Epidemia chorób przewlekłych. Liczba ludzi na Ziemi wzrosła od roku 1950 o 220%, a przychody firm farmaceutycznych wrosły 150 razy.

Epidemia chorób przewlekłych

Coraz więcej osób jest przewlekle chorych. Nie umierają, mnożą kolejne dolegliwości i potulnie przyjmują tony leków. Idealni klienci dla Big Pharmy. Im wcześniej zachorują, tym większy dadzą zysk.

===========================

Liczba ludzi na Ziemi wzrosła od roku 1950 o 220% (z 2,5 mld do 8 mld), natomiast przychody firm farmaceutycznych wrosły 150 razy

MARIUSZ JAGÓRA SEP 6
 
READ IN APP
 

Szlachetne zdrowie

Kiedy niedawno demokrata, Robert Kennedy Jr., niespodziewanie poparł kandydaturę Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, obiecał pomóc mu w uzdrowieniu amerykańskich dzieci i dorosłych, przywrócić Ameryce zdrowie (parafrazując hasło Trampa na MAHA – Make America Healthy Again). W wywiadzie udzielonym stacji Fox News Kennedy powiedział, że w dzisiejszej Ameryce najbardziej opłacalną rzeczą jest chore dziecko. Kryzys zdrowia dzieci to epidemia chorób przewlekłych, która obecnie dotyczy około 60% dzieci, podczas gdy za prezydentury jego wujka,  Roberta Kennedy’ego tylko 6% Amerykanów cierpiało z powodu przewlekłych schorzeń. Według  Kennedy’ego Juniora powodem problemu są toksyny obecne w środowisku, wysoce przetworzona żywności, korupcja panująca w rządzie i agencjach regulacyjnych oraz nadmierne przyjmowanie leków i szczepionek.

W powszechnej opinii wzrost liczby ludności na świecie jest wynikiem, między innymi, rosnącej produkcji żywności, poprawie warunków sanitarnych oraz – przede wszystkim – postępu w medycynie, co przyczynia się do wydłużenia życia i zmniejszenia śmiertelności wśród dzieci. Jeżeli postęp w medycynie miałby być liczony wolumenem sprzedaży medykamentów to jest faktycznie kolosalny – liczba ludzi na Ziemi wzrosła od roku 1950 o 220% (z 2,5 mld do 8 mld), natomiast przychody firm farmaceutycznych wrosły o 15 000%, od około 10 miliardów dolarów w 1950 roku do 1,5 biliona dolarów w 2023 roku. Czy jesteśmy więc zdrowsi? Niezupełnie. W USA wydatki na służbę zdrowia rosły znacznie szybciej niż liczba ludności, zarówno w ujęciu całkowitym, jak i per capita. W latach 1950-2023 całkowite wydatki na służbę zdrowia wzrosły o około 35 833% (16 400% per capita), co daje aż czterokrotny wzrost udziału PKB. W miarę upływu lat zdrowie stawało się coraz większym obciążeniem dla gospodarki USA.

Przewlekłe choroby

Co ciekawe, przy 121% wzroście populacji w Stanach Zjednoczonych, liczba zgonów wzrosła o 127% – Amerykanie nie umierają w nadmiarze, ale stają się populacją chronicznie, przewlekle chorą. 60% amerykańskich dzieci boryka się z przewlekłymi problemami zdrowotnymi (50 lat temu było to mniej niż 1%)

Dzisiejszy model biznesowy opieki zdrowotnej polega na czerpaniu zysków z tego, że pacjenci chorują, a nie zdrowieją. Przewlekle chore dziecko to dla przemysłu farmaceutycznego to klient na całe życie. Coraz krótsze, bo wraz z rozwojem medycyny średnia długość życia w USA spadła z 78,9 lat w 2014 do 76,1 lat w 2021, to największy spadek od czasów II wojny światowej. 74% dorosłych Amerykanów, i aż 60% dzieci cierpi obecnie z powodu nadwagi lub otyłości. Z powodu otyłości aż 77% młodych amerykanów nie nadaje się do służby wojskowej. 50% dorosłych i aż 30% nastolatków ma stan przedcukrzycowy lub cukrzycę typu drugiego. 18% nastolatków ma stłuszczeniem wątroby, chorobę, która kiedyś występowała w późnym stadium alkoholizmu.

Wskaźniki zachorowalności na raka gwałtownie rosną – wśród osób młodych aż o 79%, szacuje się, że w tym roku po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych, liczba zachorowań na raka przekroczy 2 miliony. 25% amerykańskich kobiet przyjmuje leki przeciwdepresyjne, a 40% 18-latków ma zdiagnozowane zaburzenia psychiczne. USA ma najwyższy wskaźnik umieralności niemowląt, a ryzyko śmierci kobiety rodzącej w Ameryce jest wyższe niż w jakimkolwiek innym rozwiniętym kraju na świecie.

Wskaźnik autyzmu u dzieci wynosi 1 na 36 w skali kraju, 1 na 22 w Kalifornii. W latach 50-tych ubiegłego stulecia występował u 1 na 10 000 dzieci, w latach 90-tych u 1 na 1000, w roku 2000 było to już 1 na 150. Notuje się gwałtowne wzrosty chorób autoimmunologicznych, niepłodność wzrasta o 1% rocznie.

Robert Kennedy twierdzi, że wszystkie te schorzenia są spowodowane przez dysfunkcję metaboliczną, napędzaną przez toksyczny system żywnościowy, toksyczne środowisko i nadmierne przyjmowanie leków, co zakłóca funkcjonowanie naszego organizmu na poziomie komórkowym, wywołując powolne, ale postępujące choroby, zaczynające się już w życiu płodowym.

Toksyny

Masowa produkcja rolna odbywa się obecnie z nadmiernym wykorzystaniem pestycydów, co powoduje, ze nawet pozornie zdrowa, świeża żywność jak owoce, może również być trująca. Atrazyna to herbicyd, czyli środek chemiczny stosowany do zwalczania chwastów. Przez długi okres, ze względu na skuteczność w zwalczaniu szerokiej gamy chwastów, była jednym z najbardziej powszechnie używanych herbicydów na świecie. Jednak atrazyna jest także przedmiotem kontrowersji z powodu jej potencjalnych skutków ubocznych dla środowiska i zdrowia ludzi. Może zanieczyszczać wody gruntowe i powierzchniowe, stanowić zagrożenie dla ekosystemów wodnych. Istnieją również obawy, że długotrwałe ekspozycja na atrazynę może powodować zaburzenia hormonalne u ludzi. W 2004 roku jej stosowanie zostało zakazane w Unii Europejskiej, ale jest nadal szeroko stosowana w USA i na Ukrainie. Istnieją badania dowodzące, że atrazyna, zakłócając działanie estrogenów, powoduje zmiany w układzie rozrodczym płazów i prowadzi do feminizacji samców żab, powodując rozwój jajników u samców i obniżenie liczby plemników. Choć badania koncentrowały się głównie na płazach, istnieją obawy, że atrazyna może mieć podobne skutki u ludzi. Czy z problemy z tożsamością płciową mogą być wynikiem nadmiernego stosowania atrazyny w USA? Dostępne dane pokazują, że aż do 9% do 11% dzieci w Ameryce 9% zgłasza pewien stopień dysforii płciowej. Przeciętna dziewczyna w Stanach osiąga dojrzałość płciową sześć lat wcześniej niż w 1900 roku, w wieku 10-13 lat, co jest najwcześniejszym wskaźnik dojrzewania płciowego ze wszystkich kontynentów na świecie.

Atryzyna to tylko jeden z pestycydów powszechnie stosowanych w rolnictwie, ale także w parkach i innych miejscach publicznych. Pestycydy są niewidoczne, bez smaku i bezpośrednio toksyczne dla naszej biologii komórkowej. Ekspozycja na niektóre z nich może zwiększać ryzyko wystąpienia chorób przewlekłych, takich jak astma, alergie, ale także nowotwory, w tym białaczka u dzieci. Długotrwały kontakt z pestycydami wiąże się z ryzykiem rozwoju chorób neurodegeneracyjnych, takich jak choroba Parkinsona i Alzheimera. Niektóre pestycydy mogą wpływać na układ hormonalny, co może prowadzić do problemów zdrowotnych, w tym zaburzeń rozwojowych u dzieci, które są szczególnie narażone na skutki działania pestycydów, ponieważ ich organizmy nie są w stanie szybko eliminować toksycznych substancji. Ekspozycja kobiet w ciąży na pestycydy może prowadzić do poważnych wad rozwojowych u płodów, w tym opóźnień w rozwoju poznawczym.

Czy to przypadek, że największą fuzją, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w Niemczech, była fuzja firmy farmaceutycznej Bayer z amerykańską firmą agrochemiczną Monsanto, producentem pestycydów?

Biznesowo to układ idealny – flagowym produktem Monsanto jest Roundup, który jest jednym z najczęściej stosowanych pestycydów w Ameryce. Glifosat, będący głównym jego składnikiem, zwiększa ryzyko wystąpienia chłoniaka nieziarniczego.  Firma Bayer jest wiodącym producentem leków przeciwnowotworowych, oferującym różnorodne terapie dla pacjentów z chłoniakiem nieziarniczym.

Obecnie w USA toczy się wiele postępowań sądowych przeciwko Monsanto, w których osoby chore na raka domagają się odszkodowań za skutki stosowania glifosatu. Łącznie w sądach złożono dziesiątki tysięcy pozwów. W 2019 roku sąd w Oakland w Kalifornii przyznał 2 miliardy dolarów odszkodowania, argumentując, że chłoniak nieziarniczy był wynikiem długotrwałej ekspozycji na herbicyd Roundup, produkowany przez Monsanto.

Wysoko przetworzona żywność

Chroniczne choroby, które przynoszą tak duże zyski przemysłowi farmaceutycznemu mają swoje źródło we wzorcach żywieniowych Amerykanów, które narzucane są przez przemysł wysoko przetworzonej żywności, gałąź gospodarki w dużej mierze stworzoną przez przemysł papierosowy. Kiedy w latach 80-tych zaczęto powszechnie informować, że papierosy mogą być szkodliwe dla zdrowia, jedne z największych firm na świecie, posiadające nieprzebrane zasoby finansowe, wykorzystały te zasoby do zakupu firm spożywczych. W latach 90. dwiema największymi firmami branży tytoniowej na świecie były R.J. Reynolds i Philip Morris. Dwie największe transakcje fuzji i przejęć do 1990 r. dotyczyły właśnie tych firm, które zainwestowały w przemysł spożywczy i przeniosły tysiące swoich pracowników, którzy byli ekspertami w uzależnianiu od papierosów, do pracy w przemyśle wysoko przetworzonej żywności. Jednocześnie firmy te zaczęły przeznaczać ogromne fundusze na lobbying instytucji regulujących żywność oraz na badania naukowe. Tak jak niegdyś przemysł papierosowy opłacił FDA, USDA i naukowców z Uniwersytetu Harvarda, aby stworzyć raport „dowodzący”, że cukier nie powoduje otyłości, tak w latach 90. finansowano badania, które dowodziły, że tłuszcze pochodzenia zwierzęcego są złe, a węglowodany są dobre, i których wynikiem było powstanie piramidy żywieniowej, gdzie węglowodany i cukier stanowiły jej podstawę. Obecnie przemysł rolniczy wydaje na lobbying pięć razy więcej niż przemysł naftowy. Wśród największych lobbystów w Stanach Zjednoczonych jest Amerykańska Izba Handlowa (U.S. Chamber of Commerce), organizacja reprezentująca interesy amerykańskich firm, Pharmaceutical Research and Manufacturers of America (PhRMA), grupa reprezentująca interesy przemysłu farmaceutycznego, American Farm Bureau Federation (AFBF), ale także Monsanto (obecnie część Bayer AG), firma zajmująca się produkcją nasion i środków ochrony roślin, która była aktywna w lobbingu na rzecz biotechnologii i GMO

Współpraca przemysłu rolniczego, naukowców i agencji regulujących rynek leków i żywności wpłynęła znacząco na włączenie do diety amerykanów ultra przetworzonej żywności, a popularna piramida żywieniowa stała się jej ulotką marketingową. W efekcie dzisiejsze wzorce żywieniowe dzieci to w 70% żywność wysoko przetworzona. Podstawą tej diety są w głównej mierze trzy składniki, do których spożywania nie jesteśmy biologicznie stworzeni i które nie istniały 100 lat temu. Jest to cukier przetworzony, fruktoza z syropu kukurydzianego sprawiająca, że chce nam się jeść coraz więcej, ultra przetworzone zboża, które zostały zmodyfikowane sto lat temu, praktycznie pozbawione błonnika oraz oleje z nasion – główne źródło amerykańskich kalorii – takie jak olej sojowy, słonecznikowy czy rzepakowy. Oleje te zostały stworzone przez Johna D. Rockefellera jako produkt uboczny produkcji ropy naftowej, i były używane jako smar silnikowy. Rockefellerowie lobbowali za tym, by olej uznano jako nadający się do spożycia przez ludzi. Z powodzeniem, bo oleje te są znacznie tańsze niż oliwa z oliwek, ale w dużym stopniu wywołują stany zapalne w organizmie.

Najtęższe mózgi w Stanford na Harvardzie czy na innych uniwersytetach, próbuje sprawić, by żywność była coraz tańsza i coraz bardziej uzależniająca, a badania finansowane są przez przemysł żywności przetworzonej, który płaci 11 razy więcej za badania żywieniowe niż NIH. W ciągu ostatnich lat przeprowadzono 50 000 recenzowanych badań dotyczących żywienia, mimo to Amerykanie są nadal systematycznie otyli, chorzy na cukrzycę i kalecy z powodu dysfunkcji metabolicznych. Żywność wysoko przetworzona, poza przetworzonym cukrem, zawiera setki szkodliwych składników i mikstur chemicznych, opracowanych przez naukowców laboratoriach, aby uczynić ją bardziej smaczną i uzależniającą, zawierającą masę barwników spożywczych (kolor żółty oznacza, że barwnik jest produktem ropopochodnym, a jego efektem ubocznym może być występowanie depresji, jest kojarzony z urazami autoimmunologicznymi i ADHD) i „naturalne aromaty”, które tak naprawdę są produktami chemicznymi.

Wartość rynku żywności wysoko przetworzonej (tzw. packaged food lub processed food) w Stanach Zjednoczonych była w 2022 roku szacowana na 1,08 biliona dolarów. Rynek ten obejmuje szeroki zakres produktów, w tym gotowe posiłki, przekąski, napoje, przetworzone mięso, oraz inne produkty spożywcze o dłuższym okresie przydatności do spożycia. Prognozy wskazują, że do 2030 roku wartość tego rynku wzrośnie do 1,58 biliona dolarów, co oznacza roczny wzrost na poziomie około 4,8%.

Wsparcie agencji regulujących

Przewidywany wzrost wartości rynku żywności wysoko przetworzonej napędzany jest m.in. reklamami i rosnącym zapotrzebowaniem na wygodne, gotowe do spożycia produkty spożywcze, ale także dopłatami federalnymi w ramach programu pomocowego Food Stamp (lub Supplemental Nutrition Assistance Program – SNAP), który zapewnia wsparcie finansowe osobom i rodzinom o niskich dochodach na zakup żywności. Uczestnicy programu otrzymują kartę EBT (Electronic Benefits Transfer), którą mogą używać do kupowania zatwierdzonych produktów spożywczych w wybranych sklepach. Program jest zarządzany przez Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA), organizację w 95% opłacaną przez firmy branży spożywczej, której wytyczne ustalają standardy żywieniowe. Aż 90% dotacji przeznaczane jest na zakup wysoko przetworzonej żywności, rząd de facto dotacjami wspiera jej producentów. 10% wszystkich funduszy z bonów żywnościowych przeznaczone jest na napoje gazowane jak CocaCola, ale karty EBT mogą być używane do zakupu słonych przekąsek jak chipsy czy krakersy, słodyczy, czekolad, ciastek, płatków owsianych z dodatkiem cukru, fast foodów jak hamburgery czy frytki, żywności instant (zupki chińskie) czy mrożonej żywności gotowa do spożycia po podgrzaniu w mikrofalówce. Samo zdrowie. Ponad 10 miliardów dolarów rocznie trafia bezpośrednio ze skarbu federalnego do firm produkujących napoje gazowane za pośrednictwem programu bonów żywnościowych.

Dlaczego rząd chce subsydiować coś, co sprawia, że ludzie częściej chorują, a na koniec wszyscy zapłacą za to w postaci kosztów opieki zdrowotnej, które gwałtownie rosną? Przypomnijmy – wydatki na służbę zdrowia w USA wzrosły w latach 1950-2023 o około 35 833% (16 400% per capita). Robert Kennedy J. twierdzi publicznie, że jest to bezpośrednim wynikiem korupcji – około 75% budżetu FDA pochodzi z regulowanego przemysłu, a to oznacza, że przetwórcy żywności i przemysł farmaceutyczny czerpią zyski z chorej populacji.

Radość przemysłu farmaceutycznego

Zła jakość żywności powoduje, że najszybciej rozwijającą się obecnie branżą w Ameryce jest opieka zdrowotna. I z czysto ekonomicznego punktu widzenia, najbardziej dochodowym pacjentem dla tej branży jest przewlekle chore dziecko. Kiedy dziecko zachoruje na chorobę przewlekłą – cukrzycę, otyłość, chorobę nerek, chorobę serca, musi przez całe życie przyjmować leki, rozwijając po drodze coraz więcej chorób współistniejących. Jeśli ktoś cierpi na cukrzycę, ma średnio cztery inne choroby współistniejące. Dojrzewając, dzieci mają coraz więcej schorzeń, na które co prawda nie umierają – po prostu cierpią.

Amerykańska polityka zdrowotna, napędzana przez agencje regulacyjne dotowane przez przemysł farmaceutyczny i spożywczy, polega na likwidowaniu objawów, a nie usuwaniu przyczyn. Świetnym przykładem tej polityki są zalecenia dotyczące postepowania z dziećmi otyłymi – w ciągu ostatnich dziesięciu lat nadwaga wśród dzieci w szkołach stała się wskazaniem do przepisania metforminy, leku na cukrzycę, już w wieku 6-10 lat. Inny cudowny lek – Ozempic – przepisywany jest profilaktycznie dzieciom z otyłością. Lek w postaci zastrzyku, który osoby zagrożone muszą przyjmować do końca życia to koszt od 800 do 1000 dolarów miesięcznie na pacjenta. Pamiętajmy – blisko 80% dorosłych Amerykanów ma nadwagę lub cierpi na otyłość – w zeszłym roku sprzedaż Ozempicu osiągnęła wartość około 10,7 miliarda USD. Lek nie usuwa przyczyn nadwagi, a często przyczynia się do powstania innych problemów zdrowotnych – kojarzony jest z częstymi przypadkami paraliżu żołądka.

Nadmierne szczepienia dzieci

Dziecko urodzone dziś w szpitalu w Stanach Zjednoczonych, w ciągu kilku godzin od przyjścia na świat jest poddane szczepieniu przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, które jest chorobą przenoszoną drogą płciową i/lub chorobą narkomanów przyjmujących narkotyki dożylnie. Inną interwencją medyczną stosowaną u niemowląt zaraz po porodzie jest smarowanie oczu maścią erytromycynową, w celu zapobiegania zakażeniom oczu, które mogą być spowodowane przez bakterie przekazywane podczas porodu, takie jak Chlamydia trachomatis czy Neisseria gonorrhoeae. Tylko, że kobiety przed porodem są rutynowo badane na obecność tych bakterii, które mogą być przekazywane dziecku podczas porodu i powodować poważne infekcje. Te badania są częścią standardowej opieki prenatalnej i są przeprowadzane w celu zapobiegania potencjalnym komplikacjom zdrowotnym u noworodka. Jaki więc jest sens stosowania tych procedur profilaktycznych?

W USA, według zaleceń CDC, dzieci i młodzież powinny otrzymać 48 dawek szczepionek w okresie od urodzenia do 18 roku życia. Ale przy uwzględnieniu corocznych szczepień przeciwko grypie oraz COVID-19, całkowita liczba dawek szczepionek może sięgnąć około 84 dawek w okresie od narodzin do 18 roku życia. Ostatnio Dr Stanley Plotkin, czołowy światowy wakcynolog i grono jego zwolenników, po dziesięcioleciach twierdzeń, że bezpieczeństwo szczepionek jest bezdyskusyjne, że są one najlepiej przebadanymi produktami medycznymi na świecie, opublikowali artykuł, w którym przyznają, że jest odwrotnie, że szczepionki nie są odpowiednio badane pod kątem bezpieczeństwa ani przed, ani po dopuszczeniu do obrotu. W artykule opublikowanym w NEJM przyznali, że “badania kliniczne przed dopuszczeniem do obrotu mają ograniczoną wielkość próby i czas trwania obserwacji” oraz, że “nie ma zasobów przeznaczonych na badania bezpieczeństwa po dopuszczeniu do obrotu”. Pamiętajmy, że nie ma takiego leku, który nie miałby skutków ubocznych.

Wysoka specjalizacja nie rozwiązuje problemu

Współcześni lekarze pierwszego kontaktu nie kładą nacisku na wzmocnienie naszych układów odpornościowych, prowadzenie zdrowego stylu życia, czy jedzenie wartościowej żywności. Obecnie rozwiązaniem problemów zdrowotnych jest wyłącznie interwencja farmaceutyczna. Dodatkowo im większa i węższa specjalizacja medyczna tym większym cieszy się prestiżem. Systemowo zmniejszamy wartość ogólnych specjalizacji podstawowej opieki zdrowotnej, w tym pediatrycznej i internistycznej. Każdy pacjent z przewlekłymi chorobami współistniejącymi zostaje skierowany na leczenie do różnych specjalistów, nikt nie próbuje zastanowić się, czy te choroby nie są ze sobą powiązane, nie wywodzą się z tego samego źródła. Z czasem, pacjenci Ci rozwijają kolejne choroby, i kierowani są do kolejnych specjalistów, pochłaniając kolejne leki na każde ze schorzeń. Dzieci i dorośli spędzają mniej czasu na świeżym powietrzu niż więźniowie, nie mają wystarczającej ilości snu, nie mają dostępu do słońca, ich naturalne rytmy okołodobowe są zniszczone. Złe wzorce ruchowe, fatalne jedzenie, brak ruchu, pochłaniane toksyny, nadmierne spożycie leków – jeśli nie opamiętamy się w porę, to w niedługim czasie nie będzie miał kto pracować. Czy też głosować. Chyba, że o to chodzi.


“Panie Mariuszu – jak można Pana wesprzeć?” – zadał mi pytanie jeden z moich subskrybentów. Blog na Substacku jest to hobby czasochłonne, ale nie planowałem tej działalności, jako źródła dodatkowego dochodu (do tej pory mam jednego płatnego subskrybenta ochotnika). Ale jeśli ktokolwiek uważa, że warto udzielić mi wsparcie finansowe – to poniższa zrzutka daje taką możliwość. Za każdą wpłatę – serdecznie dziękuję 🙂

Kawa dla autora [to MARIUSZ JAGÓRA , nie MD…]

No, nie… to “nie łapówki”. Polscy lekarze biorą wielkie pieniądze od wielkich firm FARMA.

Tak polscy lekarze biorą kasę od wielkich firm. Dziesiątki milionów złotych [TYLKO U NAS]

Jacek Frączyk 20 sierpnia 2024, businessinsider/dziesiatki-milionow-dla-polskich-lekarzy-koncerny-farmaceutyczne

Ponad pół miliarda złotych transferów na rzecz polskich lekarzy i instytucji związanych z leczeniem w Polsce dokonały wielkie koncerny farmaceutyczne w ubiegłym roku. Wszystkie, które były do tego zobowiązane, już utworzyły tzw. raporty przejrzystości, umieszczając w nich nazwiska lekarzy, którzy sobie tego nie zastrzegli.

  • W raportach przejrzystości wielkich firm farmaceutycznych znalazły się nazwiska polskich lekarzy i instytucji służby zdrowia
  • Z ponad pół miliarda złotych wydanych przez koncerny jedna trzecia trafiła do lekarzy
  • Lekarze otrzymywali transfery głównie w formie wynagrodzenia za usługi oraz refundacji kosztów podróży i hoteli na organizowane dla nich szkolenia

532 mln zł transferów na “działalność badawczo-rozwojową” wyasygnowały w 2023 r. firmy farmaceutyczne z zagranicy i polski z przeznaczeniem dla polskich lekarzy, firm konsultingowych, zrzeszeń lekarskich i pielęgniarskich oraz fundacji — wynika z naszego podsumowania danych ujawnionych przez 20 firm z sektora. Z tego około jednej trzeciej trafiło do lekarzy, a to za usługi, a to na opłacenie zwykle zagranicznych i nietanich szkoleń i sympozjów.

Krajowe firmy farmaceutyczne też prowadzą politykę transferowania środków do lekarzy i instytucji służby zdrowia, jest to jednak margines. Według danych zebranych przez Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego krajowe podmioty wydały na takie cele 23 mln zł spośród 532 mln zł, czyli nieco ponad 4 proc.

Przejrzeliśmy raporty przejrzystości 20 wielkich firm — w większości są to światowe giganty — i możemy powiedzieć, że to potężne źródło finansowania życia wielu polskich lekarzy

Mniejsze lub większe środki dostają od nich tysiące lekarzy, część z nich zastrzegła, żeby nie podawać ich nazwisk. Dla przykładu Pfizer informuje, że w jego przypadku zastrzegło to sobie łącznie aż 968 doktorów i profesorów, w AstraZenece 2,4 tys. i podobna liczba w Boehringer Ingelheim, w Angelini Pharmie ponad tysiąc, a w Novartisie prawie 900. Mimo to na listach są jeszcze tysiące nazwisk z konkretnymi kwotami przekazanymi na ich rzecz przez big pharmę. Przyjrzyjmy się rekordzistom.

Lider dostał 179 tys. zł

I tak największą kwotę od jednego koncernu dostał wrocławski właściciel prywatnej praktyki lekarskiej, któremu GlaxoSmithKline przetransferowało w ubiegłym roku 116 tys. zł za świadczone dla koncernu usługi, z tego 109 tys. w formie wynagrodzenia.

Na drugim miejscu jest lekarka, pediatra oddziału obserwacyjno-zakaźnego firmy Medycyna Prywatna w Poznaniu, która otrzymała 102 tys. zł, z czego 100 tys. zł w formie wynagrodzenia. Też od GlaxoSmithKline.

Na trzecim jest lekarz oddziału nefrologii, chorób wewnętrznych i medycyny rodzinnej Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Od AstraZeneki otrzymał transfery w wysokości 96 tys. zł, w tym 63 tys. jako wynagrodzenie za usługi, a 27 tys. jako refundacja kosztów podróży i hoteli plus 5 tys. zł opłat rejestracyjnych podczas organizowanego przez farmaceutyczną firmę wyjazdu szkoleniowego.

Ex aequo z nim jest poznański lekarz onkolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. W tym przypadku nie sama AstraZeneca była jednak dostarczycielem dodatkowych przychodów. Ten sam lekarz z innego miejsca pracy, a konkretnie z prywatnej praktyki, pobierał środki od innego koncernu. Od GlaxoSmithKline dostał 83 tys. zł, głównie w formie wynagrodzenia. Łącznie mógł się cieszyć w ciągu ubiegłego roku ze 179 tys. zł dodatkowych dochodów, tj. poza tymi z pracy w szpitalu i prywatnej praktyce. To daje mu pozycję oficjalnego lidera w stawce lekarskiej w Polsce pod względem zarobków pobieranych od koncernów farmaceutycznych.

Z osób publicznych z transferów od Pfizera korzystał np. obecny szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, dr Paweł Grzesiowski, który dostał w 2021 r. od GSK 35 tys. zł w formie wynagrodzenia, a w kolejnym roku prawie 7 tys. zł.

Od trzech naraz

Znaleźliśmy też dwóch rekordzistów, ale nie jeśli chodzi o wartość, ale o liczbę koncernów, które im płacą. W trzech różnych miejscach pracy uznany pulmonolog i alergolog z Łodzi pobierał transfery od trzech firm: Glaxo, AstraZeneca oraz Angelini Pharma. Łącznie dostał 107 tys. zł w ciągu roku.

W kilku różnych miejscach pracuje też onkolog z Warszawy, pracownik m.in. Polskiego Towarzystwa Chirurgiczno-Onkologicznego i wypłaty pobrał w ubiegłym roku od trzech różnych koncernów: Pierre Fabre, Novartis i Bristol Myers Squibb. Łącznie było tego 79 tys. zł. Z tego można nawet wysnuć wniosek, w jaki sposób dochodzi do zawierania podobnych umów.

Nierzadko oczekując w kolejce na wizytę do lekarza np. internisty, zdarzyło się wszystkim zapewne przepuścić osoby przyjmowane przez lekarzy poza kolejnością, tak “na chwilkę”. Wchodzą z jakąś teczką z dokumentami i zaraz wychodzą. Jest duże prawdopodobieństwo, że są to właśnie przedstawiciele firm farmaceutycznych.

Nie jest przy tym tak, że wszyscy lekarze otrzymują “kokosy”. Zazwyczaj są to kwoty rzędu tysiąca złotych rocznie na lekarza, a tylko część dostaje naprawdę spore pieniądze, miły dodatek do standardowej pensji w przychodni czy szpitalu.

Podróże kształcą

Ciekawe są też praktyki poszczególnych koncernów. Niektóre ewidentnie preferują doszkalanie lekarzy w atrakcyjnych miejscach, zamiast płacić wynagrodzenie. I tak japońska Takeda Pharma czterem polskim lekarzom zafundowała wyjazdy — prawdopodobnie do Japonii — warte ponad 40 tys. zł.

Najwięcej skorzystała lekarka gastrolog ze szpitala przy ul. Wołoskiej w Warszawie, której Takada sfinansowała podróże i hotele za łącznie 71 tys. zł. Za 50 tys. zł podróżowała na koszt Japończyków również lekarka gastrolog, tyle że pracująca w Międzychodzie.

Ewidentnie koncernowi zależy na tym, żeby polscy pacjenci gastrologiczni leczyli się ich lekami.

Nie tylko lekarze

Jak wspomnieliśmy wyżej, lekarze dostają tylko część transferów od firm farmaceutycznych do lecznictwa w Polsce. Badanie PZPPF wykazało, że do lekarzy trafia 35 proc. z polskich firm, a do podmiotów instytucjonalnych 63 proc. Wśród tych ostatnich są organizacje zrzeszające lekarzy, pielęgniarki, ale też firmy prywatne, które świadczą różnego rodzaju usługi.

I tak najczęściej w sprawozdaniach wśród firm, które dostają duże pieniądze, przewija się nazwa spółki Termedia. Powyżej 500 tys. zł w ciągu roku płacili jej: Pfizer, GSK, AstraZeneca, Lilly i Boehringer Ingelheim. Łącznie spółka dostała z tego tytułu 3,1 mln zł w formie umów sponsoringu lub wynagrodzeń.

Termedia to wydawca czasopism i książek medycznych, m.in. “Postępy Dermatologii i Alergologii”, “Postępy w Kardiologii Interwencyjnej”, “Postępy Psychiatrii i Neurologii” i “Alergologia Polska — Polish Journal of Allergology”, “Menedżer Zdrowia”, “Pediatria Polska — Polish Journal of Paediatrics”, “Pielęgniarstwo w Opiece Długoterminowej” i wiele innych.

Największym wartościowo odbiorcą zleceń od “wielkiej farmaceutyki” był Narodowy Instytut Onkologii w Warszawie. Państwowa placówka otrzymała łącznie 4,2 mln zł od Pfizera, AstraZeneki i Mercka jako darowizny (1,4 mln zł) i wynagrodzenie za usługi (2,5 mln zł). Laboratorium Oncogene Diagnostics w Krakowie otrzymało niewiele mniejszą kwotę, bo 4,1 mln zł od AstraZeneki.

Wspominaliśmy wyżej, że nie tylko zagraniczne potęgi farmaceutyki transferowały do polskich lekarzy, instytutów, szpitali i fundacji pieniądze, realizując własne cele, ale robili to też polscy producenci leków. Polpharma dla przedstawicieli zawodów medycznych przeznaczyła 4 mln zł, a Adamed 0,8 mln zł.

Wysłaliśmy do Ministerstwa Zdrowia prośbę o komentarz do powyższych danych. Skoro koncerny z taką, a nie inną formą promocji swoich produktów próbują trafić do lekarzy, a nie pacjentów, to znaczy, że o zakupie nie decyduje zazwyczaj pacjent, ale właśnie lekarz. Dodatkowo to nawet często nie pacjent musi płacić, ale większość pokrywana jest z refundacji, a tę państwo finansuje z podatków i ze składek zdrowotnych. Stąd pytanie do ministerstwa o komentarz. Odpowiedź opublikujemy po jej otrzymaniu.

Autor: Jacek Frączyk, redaktor Business Insider Polska

Wielcy Kreatorzy [Grabarze] : Jacques Attali, ideolog „małej dobrej pandemii” z roku 2009

Niewolnicy  nie są zainteresowani prawdziwą wolnością. Dzięki tresurze domagają się zniesienia obostrzeń i to wszystko na co ich stać.

Powyższa sentencja doskonale wpisuje się w kontekst rozważania nad człowiekiem przyszłości i jego uwarunkowaniach w świecie wykreowanym przez wizjonerów. Jednym z nich jest członek światowej elity, postrzegany jako wirtuoz depopulacji, akuszer satanistycznej, przesiąkniętej transhumanizmem dystopii, Jacques Attali.

W kręgach ludzi interesujących się historią świata Jacques Attali jest postacią znaną. Jest futurologiem produkującym wizje kolejnych etapów w realizacji światowego państwa totalitarnego. W swojej książce „L’Avenir de la vie” (1981) 38-letni wówczas Atalli na początku ery Mitterranda powiedział, że zbyt długie życie jest niepożądane.

Jeśli ktoś przekroczy wiek 60-65 lat, żyje dłużej niż produkuje, a zatem społeczeństwo jest drogie… Koniec.

Jacques Attali urodził się w roku 1943 w rodzinie sefardyjskich Żydów. W kwietniu 1991 r. został pierwszym prezesem Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. /Tego samego, który udzieli kredytu Polsce na tworzenie Nowego Ładu wraz z “zieloną energetyką” i systemami zajmującymi się inwigilacją społeczeństwa/. W 1993 r. ustąpił z prezesury EBOiR wskutek skandalu po ujawnieniu informacji, że Centrala wydała więcej pieniędzy na „waciki” (m.in. ponad 100 mln dolarów na wyposażenie londyńskiej siedziby banku) niż na „pomoc” Europie Wschodniej. Doradca prezydentów Francji, kreator kariery Macrona, związany z  Grupą Bilderberg, Wielkim Wschodem Francji i Światowym Kongresem Żydów.

10 maja 1981 r. Żyjemy intensywnie przy rue de Solférino, co stanie się dla Francji momentem szczególnym: pierwszym rządem lewicowym od 1936 r.

Z oficjalnej noty biograficznej: …założył i stworzył również PlaNet France, międzynarodową organizację solidarności specjalizującą się w rozwoju mikrofinansów. Organizacja, której nazwa została zmieniona na Positive Planet, pracuje nad stworzeniem lepszego świata dla przyszłych pokoleń, a dziś oferuje usługi finansowe i pozafinansowe mające na celu poprawę życia setek milionów ludzi.

Do szybkiego wrzucenia na ruszt tego tematu zainspirował mnie Tweet Pani Agnieszki Wolskiej

Historia uczy nas, że ludzkość ewoluuje istotnie tylko wtedy, gdy naprawdę się boi:

wtedy najpierw tworzy mechanizmy obronne; czasami nie do zniesienia (kozły ofiarne i totalitaryzm); czasami daremne (rozproszenie uwagi); czasami skuteczna (terapeutyczna, w razie potrzeby pomijająca wszystkie poprzednie zasady moralne). Następnie, po przejściu kryzysu, przekształca te mechanizmy, aby dostosować je do wolności jednostki i włączyć je do demokratycznej polityki zdrowotnej.

Dla osób myślących, potrafiących uważnie obserwować rzeczywistość  jasnym jest, że wszystkie ostatnie kryzysy były katalizatorami zmian. Wszystko oczywiście odbywało się pod pozorem dbania o bezpieczeństwo i zdrowie podwładnych. Żaden człowiek mający w swojej naturze gen Wolności oraz sprawnie działający rozum nie uwierzy w kłamstwo o konieczności noszenia masek, w sens kolejnych lockdownów i potrzebę „wyszczepienia” preparatami covidowymi całej populacji.

Oddajmy jeszcze na chwilę głos profesorowi Diabelskiemu, bo to on jest wieloletnim promotorem kariery Sefardyjczyka:

Były doradca prezydenta Francji, masona i socjalisty Mitterranda

…ujawnia intymne fantazje świata oligarchicznego. Krótko mówiąc: tam, gdzie jak dotąd krach finansowy się nie powiódł, mała, dobra pandemia może skłonić naszych przywódców do zaakceptowania ustanowienia rządu światowego!

W swoich kilkudziesięciu publikacjach książkowych nasz bohater już dawno ujawnił wszystko to, o czym dziś bredzą : Gates, Schwab, oraz powtarzają głosami swoich słupów ogłoszeniowych: WHO, ONZ, UE. “Piątą wodą po kisielu”, a nieraz i dosłowną kopią są brednie polskojęzycznych polityków: Morawieckiego, Kaczyńskiego et consortes oraz całej rzekomej opozycji. Głosów prostytutek biorących pieniądze od Big Farmy, które domagają się kar dla ludzi niechcących się szczepić, nie będę wymieniać i cytować.

W kontekście sprawiedliwej dystrybucji leków i szczepionek Attali powiedział (2009):

W tym celu będziemy musieli stworzyć globalne siły policyjne, globalny magazyn, a tym samym globalny system podatkowy. Wtedy, znacznie szybciej, niż pozwalałby na to sam rozum ekonomiczny, położy się podwaliny pod prawdziwy rząd światowy. /link/

Jacques Attali, Nomadzi i francuski antysemityzm

Zaskakujące jest to, w jakim stopniu sam Attali z radością potwierdza, że ​​Żydzi, których uważa za wynalazców pieniędzy i kluczowych agentów kapitalizmu, są ludem koczowniczym, którego przeznaczeniem jest przerobienie świata na swój własny obraz. W książkach takich jak Les juifs, l’argent et le monde (Żydzi, świat i pieniądze, 2002) i L’homme nomade (Nomadic Man, 2003), Attali argumentuje, że dzisiejsza globalizacja ekonomiczna i kulturowa, którą entuzjastycznie popiera, jest „awatarem nomadyzmu”, a Żydzi są „nomadami par excellence”. Attali przedstawia wizję, w której kapitalista równa się nomada równa się Żydowi: formuła wystarczająco niebezpieczna sama w sobie i przerażająca, gdy jest wyartykułowana przez jedną z najwybitniejszych postaci francuskiej polityki. /link/

Aby Czytelnik za bardzo nie ugrzązł w przywołanych obrazach, proponuję skupić się na kolejnym punkcie planu jakim jest głosowanie nad zwiększeniem zasobów własnych UE kosztem Polski. Polska ma dostać wyprawkę od globalistów na przejście do nowego etapu “Nowego Ładu”.  Jak na razie pokłócona targowica targuje się kto będzie zarządzał nowym korytem przygotowanym dla znajomych królika oraz na realizację tzw. zielonego ładu i na”walkę z pandemią”. Pierwsze wstępne porozumienie w sprawie dzielenia pieniędzy osiągnęła lewica (PiS) z… lewicą.

O co chodzi?

  • Kredyt “chwilówka” na polską hipotekę.
  • Polska gwarantuje swoim majątkiem spłatę długów przez inne państwa.
  • Decyzja o przyznaniu pieniędzy/kiedy, ile, na co/ i ustanowieniu unijnych podatków będzie podejmowana przez KE.

https://www.ekspedyt.org/2021/04/28/wielcy-kreatorzy-jacques-attali-ideolog-malej-dobrej-pandemii-z-roku-2009/ CzarnaLimuzyna, 28 kwietnia 2021