Prezydent Donald Trump zaskoczył we wtorek izraelskich urzędników znosząc kluczowe sankcje, które uniemożliwiały Iranowi znalezienie międzynarodowych rynków zbytu dla swojej ropy naftowej.
Trump ogłosił tę decyzję w poście w mediach społecznościowych podczas lotu do Europy samolotem Air Force One, wyjaśniając, że zniósł ograniczenia dotyczące handlu Iranu z Chinami i dodając, że ma nadzieję, że Chiny również kupią „dużo” ropy od USA
„Chiny mogą teraz nadal kupować ropę od Iranu. Mam nadzieję, że będą kupować jej dużo również od USA. To był dla mnie wielki zaszczyt, że to się stało!”napisał Trump.
Raport Foxa : Ceny ropy nadal spadały, a rynki rosły we wtorek, gdy Trump naciskał na Iran i Izrael, aby zaakceptowały niepewne porozumienie o zawieszeniu broni. Porozumienie to ograniczyło obawy, że Iran zamknie Cieśninę Ormuz, kluczowy szlak handlowy dla transportu ropy na całym świecie.
Ropa naftowa osiągnęła 65 USD za baryłkę w przedłużonym handlu po tym, jak kontrakty terminowe na ropę West Texas Intermediate spadły o ponad 8% do około 67 USD za baryłkę w poniedziałkowe popołudnie. Ropa Brent, międzynarodowy punkt odniesienia, spadła do 70 USD za baryłkę.
Waszyngton przywrócił sankcje wobec Teheranu w 2018 r., a administracja Trumpa od czasu objęcia urzędu w styczniu nałożyła kilka nowych rund sankcji na handel ropą naftową z Iranem.
W zeszłym tygodniu eksperci z branży ostrzegali, że zamknięcie Cieśniny Ormuz przez Iran może spowodować wzrost cen nawet do 120 dolarów za baryłkę.
Około 20% światowych dostaw ropy naftowej przepływa przez cieśninę, choć jej zamknięcie znacznie zaszkodziłoby dochodom Iranu.
Sekretarz ds. energii Chris Wright odrzucił obawy dotyczące jej zamknięcia we wtorek, mówiąc Fox News, że ten ruch zaszkodziłby Iranowi bardziej niż komukolwiek innemu.
„Stany Zjednoczone są dziś eksporterem netto ropy naftowej. Nie liczymy w żaden znaczący sposób na ropę wypływającą z tej cieśniny. Iran zaszkodziłby sobie bardziej niż komukolwiek innemu. – powiedział Wright.
Władze Iranu poinformowały w środę o powieszeniu trzech mężczyzn, którzy mieli szpiegować na rzecz Izraela. Egzekucję wykonano w mieście Urmia na północnym zachodzie kraju.
Jak podały władze sądownicze, trzej mężczyźni próbowali wwieźć do Iranu „sprzęt do zabijania” i zostali osądzeni za „współpracę na rzecz reżimu syjonistycznego (tj. Izraela)”.
„Wyrok wykonano dziś rano (…), zostali powieszeni” – powiadomiono.
[Ale byli to Kurdowie, nie Srule…md]
W poniedziałek stracono w Iranie innego mężczyznę, także przedstawianego jako szpieg Mosadu.
Władze Iranu zapowiedziały w niedzielę, że przyśpieszą procesy po izraelskich atakach rozpoczętych 13 czerwca, które najwyraźniej ułatwiły bardzo szczegółowe dane wywiadowcze.
„Sprawy związane z bezpieczeństwem, m.in. ze wspieraniem reżimu uzurpatorskiego (tj. Izraela), czyli faktycznie z przynależnością do piątej kolumny wroga, będą procedowane szybciej” – oznajmił w państwowej telewizji szef władzy sądowniczej Gholam-Hossein Mohseni-Eje’i.
These 3 Kurdish men, one from Iraqi Kurdistan were detained in summer of 2023 accuses of smuggling weapon used for assassination of Iran nuclear scientist Mohsen Fakhrizadeh in Nov 2020 They rejected the charges but were tortured for 8 months to make confessions @KurdistanHRN
Fazel Hawramy @FazelHawramy
And the executions begin
Three men were executed this morning in Urmia city on spying charges for Israel
Rabin Shmuley Boteach z World Values Network na CPAC Polska 2025 w Centrum Kongresowo-Wystawienniczym w Jasionce / Fot. PAP
Konferencje CPAC stwarzają “prawicowym liderom” z całego świata rzadką okazję do spotkań w szerszym gronie, lecz niestety za cenę jednoznacznego bezwarunkowego poparcia dla polityki Izraela.
W dniach 25–26 maja w podrzeszowskiej Jasionce zorganizowano pierwszą w Polsce konferencję CPAC (Conservative Political Action Conference), której oczywistym celem było wsparcie kandydatury Karola Nawrockiego przed drugą turą wyborów prezydenckich.
Woodstock prawicowców
Wśród najważniejszych gości, którzy pofatygowali się na Podkarpacie oprócz prezydenta Dudy była m.in. sekretarz bezpieczeństwa krajowego Kirst Noem czy też George Simion, któremu nie udało się wygrać wyborów w Rumunii. Dużo więcej znanych osób przyciągnęło analogiczne wydarzenie zorganizowane kilka dni później w Budapeszcie.
Na CPAC Hungary specjalne przesłanie nagrał sam Donald Trump, a wśród mówców znaleźli się m.in. Wiktor Orban, Robert Fico, Andrej Babiš, Alice Weidel, Geert Wilders, Liz Truss czy też publicysta Ben Shapiro. Jak widać wyraźnie, węgierska konferencja CPAC cieszy się dużo większym prestiżem niż polska, na co wpływ ma choćby fakt, że nie była organizowana po raz pierwszy.
Nie powinniśmy jednak popadać z tego powodu w kompleksy, ponieważ konferencje CPAC można uznać co najmniej za kontrowersyjne. Teoretycznie przedstawiają się jako bardzo potrzebne zjazdy zwolenników polityki suwerennościowej, konserwatywnej i antyglobalistycznej. Uważne prześledzenie tego, co się na nich dzieje, skłania jednak ku przyjęciu zupełnie odmiennego wniosku.
Pierwsze spotkanie pod szyldem CPAC zorganizowano w 1974 r. w formie „Woodstocku dla prawicowców”. Współorganizatorami konferencji były Amerykańska Unia Konserwatywna (ACU) oraz Młodzi Amerykanie dla Wolności (YAF). Z czasem impreza zyskała rangę nie tylko spotkania dla młodych, lecz miejsca dla poważnych debat w łonie Partii Republikańskiej. To właśnie na CPAC swoje programowe mowy wygłaszali najpierw Ronald Reagan, a następnie Donald Trump.
Shabbat na CPAC
Czasami zwraca się uwagę na to, że CPAC przeżywał chwile kryzysu tożsamościowego w latach 2010, gdy do udziału w konferencji dopuszczono m.in. gejowską grupę GOProud. Ostry zwrot w lewo Partii Demokratycznej w następnych latach skutecznie wyleczył jednak organizatorów z podejmowania tego rodzaju inicjatyw. Prawdziwym pokazem mocy środowisk spotykających się co roku na amerykańskiej konferencji CPAC była edycja z lutego br., na której pojawili się nieskłóceni jeszcze wówczas Donald Trump, Elon Musk, a także J.D. Vance, Steve Bannon, Nigel Farage czy też Javier Milei.
W ostatnich latach CPAC stał się globalną marką prawicowych i centroprawicowych polityków, a konferencje organizowano m.in. w Brazylii, Japonii, Korei Południowej, Meksyku, Kolumbii oraz… Izraelu.
Formalnie CPAC nie jest zaliczany do tzw. izraelskiego lobby, ale bezgraniczne poparcie dla żydowskiego państwa traktowane jest na organizowanych przez tę organizację konferencjach jako oczywista oczywistość. Od kilkunastu lat stałym bywalcem CPAC jest choćby rabbi Yitzchok Tendler, jedna z najważniejszych postaci w Amerykańskiej Unii Konserwatywnej (ACU). Za jego sprawą już od 2011 r. na amerykańskich konferencjach organizowane są specjalne sekcje nazywane Shabbat, dedykowane dla żydowskich konserwatystów.
Na CPAC Poland w Jasionce, tak jak na wcześniejszych amerykańskich edycjach konferencji, gościł także nieoceniony rabin Shmuley Boteach, autor takich prac, jak choćby: „Koszerny Sex”, „Koszerna Sutra”, czy też „Koszerne Pożądanie”. Znany z promowania i sprzedaży gadżetów seksualnych rabin zachęcał widownię ze sceny do tego, aby Polska stała się liderem Europy w miejsce Francji czy Niemiec, które pozwalają sobie na coraz większą krytykę Izraela. Boteach już od dłuższego czasu pielęgnuje znajomości z medialnym zapleczem Prawa Sprawiedliwości, a w Jasionce zdołał zaczepić nawet prezydenta Dudę oraz prezydenta-elekta Nawrockiego.
Murem za Izraelem
W Jasionce dużo mówiło się o walce z lewicą i jej pomysłami na urządzanie świata, ale w rytualny sposób potępiono także antysemityzm. Nie powinno to w ogóle dziwić, ponieważ szefem CPAC jest Matt Schlapp, który od lat twardo broni interesów żydowskich, nie zważając nawet na skandaliczne poczynania Izraela w Gazie. Na CPAC Poland oprócz polityków pojawiło się także wielu publicystów i działaczy znanych z jednoznacznie proizraelskich poglądów, takich jak choćby Jack Posobiec czy Matthew Tyrmand.
W czasach, gdy światowa lewica spotyka się nieustannie na różnego rodzaju szczytach klimatycznych czy spotkaniach Światowego Forum Ekonomicznego, z pewnością dobrze się dzieje, że prawica również próbuje się integrować i podejmować współdziałanie. Niestety jednak wspólnym mianownikiem dla integracji konserwatystów uczyniono niepostrzeżenie stanowisko jawnie proizraelskie.
Dla środowiska związanego z PiS taki stan rzeczy jest czymś normalnym, ponieważ partia Jarosława Kaczyńskiego od lat wykazuje skrajną uległość względem środowisk żydowskich i nie raz pokazywała, że chętnie sięga po kartę „walki z antysemityzmem” w celu zwalczania wszystkich sił politycznych na prawo od siebie. W Jasionce pojawili się jednak także przedstawiciele Konfederacji, których dotąd latami stygmatyzowano jako „antysemitytów”.
Jeszcze dwa lata temu sędzia piłkarski Szymon Marciniak pod presją mediów odwołał swój udział w zorganizowanej przez Sławomira Mentzena imprezie „Everest”, gdyż chciał się oficjalnie odciąć od polityka znanego z rzekomej „nietolerancji”. Dziś praktycznie nikt już o tym nie pamięta, a liderzy Konfederacji zostali oficjalnie przyjęci do grona konserwatywnej międzynarodówki o syjonistycznym skrzywieniu.
Czymś oczywistym jest to, że europejski i światowy ruch konserwatywny nie powinien stawać się zakładnikiem polityki pro-izraelskiej, bo konserwatyzm nie ma z tą ideą absolutnie nic wspólnego. Szczególnie pilnym zadaniem wydaje się raczej doprowadzenie do możliwie jak najszybszego podjęcia współpracy przez wszystkich konserwatystów, którzy nie są ani proizraelscy, ani antyizraelscy. W odniesieniu do państwa Izrael warto być niebinarnym i nie stawać po żadnej ze stron obcego nam sporu.
Nawet jeśli na CPAC będą się spotykali regularnie tacy wpływowi politycy, jak Donald Trump, Wiktor Orban, Nigel Farage, Santiago Abascal, Javier Milei czy JD Vance, warto pozostawić ich we własnym gronie, w zamian organizując konferencję prawicy, która będzie broniła cywilizacji łacińskiej, a nie urojonej cywilizacji judeochrześcijańskiej.
Dr. Alfred de Zayas, the first UN Independent Expert on the promotion of a democratic and equitable international order, assesses that Israel should be expelled from the General Assembly.
========================================
Izrael wymknął się spod kontroli
Obecny rząd izraelski jest rządem terrorystycznym, który zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu w rozumieniu artykułu 39 Karty Narodów Zjednoczonych. Dotychczasowe działania Rady Bezpieczeństwa były blokowane przez nadużywanie prawa weta przez Stany Zjednoczone. W związku z tym obowiązkiem Zgromadzenia Ogólnego ONZ przyjęcie rezolucji „Zjednoczeni dla pokoju” i podjęcie się obowiązków związanych z utrzymaniem pokoju zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo poważnej eskalacji konfliktu, a nawet konfrontacji nuklearnej, jeśli kraje regionu, takie jak Turcja, Pakistan i Irak, zaangażują się w konflikt izraelsko-irański.
Zgromadzenie Ogólne powinno przyjąć rezolucję wykluczającą Izrael z członkostwa w Organizacji Narodów Zjednoczonych, zgodnie z art. 6 Karty. Nawet jeśli wykluczenie mogłoby zostać zablokowane przez veto Stanów Zjednoczonych, Zgromadzenie Ogólne mogłoby nadal dochodzić swoich uprawnień, odmawiając akredytacji izraelskim dyplomatom, tak jak uczyniło to w 1974 r. w odniesieniu do dyplomatów z apartheidowej Republiki Południowej Afryki. W tamtym czasie chodziło o apartheid, zbrodnię przeciwko ludzkości. Dzisiaj mamy do czynienia z dużo bardziej niebezpieczną sytuacją wynikającą z agresji Izraela, zbrodni wojennych, zbrodni przeciwko ludzkości i ludobójstwa. Zgromadzenie Ogólne powinno wezwać wszystkie państwa do natychmiastowego zerwania wszelkich stosunków handlowych i dyplomatycznych z Izraelem oraz podjęcia odpowiednich środków w celu aresztowania Benjamina Netanjahu, który powinien zostać osądzony przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.
Nakazy aresztowania Netanjahu i Gallanta zostały wydane już 21 listopada 2024 r., siedem miesięcy temu, i nadal nie zostały wykonane. Nieuzasadniona agresja Izraela wobec Iranu rodzi fundamentalne pytania dotyczące autorytetu i wiarygodności Organizacji Narodów Zjednoczonych, a bardziej ogólnie – dalszej ważności prawa międzynarodowego i porządku międzynarodowego opartego na zakazie groźby użycia siły i jej użycia.
Szczególnie szkodliwe są oświadczenia Ursuli von der Leyen i przywódców G7 popierające Izrael. Takie oświadczenia czynią ich współwinnymi zbrodni. Jesteśmy świadkami otwartego buntu przeciwko prawu międzynarodowemu i moralności – prowadzonego przez Izrael i popieranego przez Stany Zjednoczone, Kanadę, Wielką Brytanię, Francję, Niemcy i inne państwa, które odwróciły się od Karty Narodów Zjednoczonych.
W 2003 roku Stany Zjednoczone zaatakowały Irak na podstawie całkowicie fałszywych twierdzeń, że Saddam Hussein posiadał broń masowego rażenia. Zginęło około miliona osób. W całkowitej bezkarności. Obecnie Stany Zjednoczone i Izrael stosują tę samą taktykę, aby zaatakować Iran w celu wymuszenia zmiany reżimu, ale wykorzystują bezpodstawne zarzuty, że Iran buduje bombę atomową i prowadzi program broni jądrowej, którego istnienie zaprzecza nawet szef wywiadu USA Tulsi Gabbard.
Izrael nie ma prawa do „samoobrony” przeciwko Iranowi, ponieważ to Izrael jest agresorem i rażąco naruszył art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych oraz art. 5 statutu rzymskiego. To Iran ma prawo do samoobrony przed nieuzasadnioną agresją Izraela. Nie zapominajmy, że Iran był w trakcie negocjacji dyplomatycznych przewidzianych w art. 2 ust. 3 Karty Narodów Zjednoczonych. Ten niespodziewany atak na Teheran stanowi perfidię i świadczy o bardzo wysokim poziomie cynizmu i złej wierze. Izrael jest krajem już zaangażowanym w okrutną kampanię ludobójczą przeciwko nieszczęsnym Palestyńczykom. Zgodnie z opiniami doradczymi Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z dnia 9 lipca 2004 r. i 19 lipca 2024 r. okupacja Palestyny przez Izrael jest nielegalna, a Izrael jest zobowiązany do wycofania się z okupowanych terytoriów palestyńskich, uznania prawa uchodźców i wysiedleńców do powrotu, a także do wypłacenia odszkodowań ofiarom.
Dowody przedstawione przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w sprawie Republika Południowej Afryki przeciwko Izraelowi w sprawie ludobójstwa jednoznacznie wskazują, że na naszych oczach dochodzi do ludobójstwa. Pilnym obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest powstrzymanie tego ludobójstwa i zaprzestanie agresji Izraela wobec jego sąsiadów.
Izrael wymknął się spod kontroli. W dniu 17 czerwca 2025 r. Genewski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem wystosował następujące wezwanie do Organizacji Narodów Zjednoczonych i wszystkich ludzi dobrej woli. „ Bombardując Iran, Benjamin Netanjahu naruszył art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych i art. 5 statutu rzymskiego. Tego aktu nieuzasadnionej agresji nie można usprawiedliwić odwołaniem się do nieistniejącej doktryny „ataku prewencyjnego”, którą George W. Bush powołał się, aby zaatakować Irak, i nie mieści się on w znaczeniu art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, który zezwala na samoobronę. W dniu 14 lipca 2015 r. Iran podpisał wspólny kompleksowy plan działania (JCPOA).
W dniu 8 maja 2018 r. prezydent Trump ogłosił wycofanie się Stanów Zjednoczonych z porozumienia wiedeńskiego i nałożył szereg maksymalnych sankcji. Rok po wycofaniu się Stanów Zjednoczonych, cierpiący z powodu sankcji Iran wznowił wzbogacanie uranu ponad limity określone w porozumieniu z 2015 roku.
Izrael posiada od 200 do 300 głowic nuklearnych poza kontrolą MAEA, której odmawia dostępu do swoich obiektów. Nie można stosować podwójnych standardów bez utraty autorytetu i wiarygodności.
Po raz kolejny Izrael, Stany Zjednoczone i ich zwolennicy lekceważą prawo międzynarodowe i uczestniczą w konflikcie, który może doprowadzić do katastrofy nuklearnej. GIPRI wzywa do powrotu do prawa międzynarodowego i negocjacji, które się z tym wiążą.
Stanisław Michalkiewicz / fot. Rumble / Tomasz Sommer
Stanisław Michalkiewicz na kanale Tomasza Sommera wyjaśnił, że USA nie są suwerennym państwem i muszą wypełniać rozkazy Żydów. Redaktor powiedział, że Benjamin Netanjahu „olał ciepłym moczem te wszystkie zakazy prezydenta Donalda Trumpa”.
– Krótko mówiąc, przed całym światem go ośmieszył. W związku z tym prezydent Donald Trump, żeby nie stracić już resztek prestiżu, proszę pana, nawet nie ośmielił się zauważyć, że został olany ciepłym moczem. No i natychmiast, proszę pana, tutaj stanął w karnym szeregu – dodał Michalkiewicz.
– Powiedział, że nikt nie wie, co on zrobi. Tak powiedział, takie buńczuczne. Oczywiście, wie pan, koloryzował, bo on może nie wie, co on zrobi. Natomiast cadykowie z Jerozolimy to wiedzą, co on zrobi. Zrobi to, co oni mu każą – stwierdził.
– No i właśnie tak się stało. Powiedział prezydent Trump, że dwa tygodnie daje sobie na podjęcie suwerennej decyzji. Rozumie Pan, to tak jak generał Jaruzelski w 1981 roku podjął suwerenną decyzję, to teraz prezydent Stanów Zjednoczonych ćwiczy ten sam model. No i generałowi Jaruzelskiemu to sowieci kazali podjąć decyzję suwerenną, a prezydentowi Trumpowi to cadykowie z Jerozolimy. „Wiecie, rozumiecie Trump. Wy lepiej podejmijcie suwerenną decyzję, bo w przeciwnym razie będzie z wami brzydka sprawa. Zrobimy z was marmoladę. Jakieś dziecko sobie przypomni, albo nawet całe stado dzieci, żeście mu 40 lat temu włożyli rękę pod spódniczkę. No i co to będzie”? – mówił Michalkiewicz.
– W związku z tym te dwa tygodnie to były zmyłkowe, bo chodziło o to, że bezcenny Izrael nie mógł zbombardirować, proszę Pana, irańskich instalacji nuklearnych, bo one są ukryte głęboko pod jakąś górą, tam pod kilkoma górami chyba. A Amerykanie mają carbomby takie, prawie 14 tonowe. I one penetrują tam, zanim wybuchną to tam 40 metrów w głąb ziemi się wbijają i dopiero potem wybuchają. No i proszę pana, problem polega na tym, że te bomby to mogą przenosić tylko bombowce amerykańskie, bombowce B-2 – wyjaśnił.
– To trudno uwierzyć, panie Tomaszu, piloci izraelscy nie potrafią pilotować tych bombowców B-2. No i w związku z tym nie było innej rady – mówił Michalkiewicz.
– Goje musieli pilotować? – wtrącił dr Tomasz Sommer.
– Nie, to panie, ja myślałem, że piloci izraelscy wszystko potrafią, a tu się okazuje, że nie. No i proszę pana, nie było rady. Cadykowie rada w radę uradzili. „Wy wiecie, Trump, wy się włączcie do konfliktu i zbombardujcie tutaj te podziemne instalacje nuklearne złowrogiego Iranu”. No to proszę pana, jak taki rozkaz padł, to prezydent Trump, proszę pana, nie miał innego wyjścia, tylko musiał udawać, że podjął suwerenną decyzję. Ale to wie Pan, ogon wywija psem. My to wiemy od dziesięcioleci, że Stany Zjednoczone już nie są państwem niepodległym, nie są państwem samodzielnym, tylko są sługą narodu żydowskiego. I tak jak my jesteśmy sługą narodu żydowskiego, ukraińskiego, niemieckiego, kto chce, to my mu służymy – mówił Michalkiewicz.
– Z wyjątkiem Putina. Putinowi na tym etapie nie służymy. A tak to kto tylko nam każe, to my mu, jemu służymy. Amerykanie pod tym względem w lepszym położeniu są, bo oni służą tylko narodowi żydowskiemu – podsumował Stanisław Michalkiewicz.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump. Foto: PAP/Abaca
Donald Trump poinformował, że Izrael i Iran zgodzili się na zawieszenie broni. Pakt miałby wejść w życie w najbliższych godzinach. W międzyczasie oba kraje nadal się ostrzeliwały. W izraelskim mieście Beer Szewa zginęły co najmniej trzy osoby.
„GRATULACJE DLA WSZYSTKICH! Izrael i Iran w pełni uzgodniły, że nastąpi kompletne i całkowite ZAWIESZENIE BRONI (za około 6 godzin, kiedy Izrael i Iran zakończą trwające, ostatnie misje!), na 12 godzin, po czym wojna zostanie uznana za ZAKOŃCZONĄ!” – oświadczył Trump.
Iran obwieścił, że umowy na piśmie nie zawarł, ale jeśli Izrael wstrzyma ataki, to Iran powstrzyma się od odwetów. Izrael oficjalnie żadnego stanowiska nie przedstawił. Tamtejsza telewizja państwowa stwierdziła natomiast, że zawieszenie broni zostało „narzucone” Izraelowi.
Kilka godzin po opublikowaniu pierwszego oświadczenia, Trump wydał kolejne. „Izrael i Iran przyszli do mnie prawie w jednym czasie i powiedzieli ‘POKÓJ!’ i wiedziałem, że to ten moment. Świat i Bliski Wschód są prawdziwymi ZWYCIĘZCAMI!” – napisał w serwisie Truth Social prezydent USA.
Dodał, że oba kraje doświadczą w przyszłości niesamowitej „MIŁOŚCI, POKOJU I DOBROBYTU”. „Mogą tak dużo zyskać i też tak dużo stracić, jeśli zboczą ze ścieżki SPRAWIEDLIWOŚCI I PRAWDY” – kontynuował Trump.
Według niego „przyszłość Izraela i Iranu jest NIEOGRANICZONA” i zapowiada się wspaniale. „NIECH BÓG WAM BŁOGOSŁAWI!” – zakończył wpis prezydent USA.
Oba kraje nadal się jednak ostrzeliwują. Izraelska strona twierdzi, że po uderzeniu irańskiego pocisku balistycznego w blok mieszkalny w mieście Beer Szewa zginęły trzy osoby.
AKTUALIZACJA: Po godzinie 7 czasu polskiego Trump opublikował wpis o następującej treści: „Zawieszenie broni już obowiązuje. Proszę, nie naruszajcie go!”.
Izraelskie lobby w USA stało się potężniejsze niż kiedykolwiek. Nie ma żadnej debaty, bo lobby na to nie pozwala. Tymczasem zaangażowanie USA na Bliskim Wschodzie to po prostu katastrofa – mówi amerykański politolog, prof. John Mearsheimer.
Mearsheimer jest profesorem Uniwersytetu w Chicago. Politolog od lat rozwija koncepcję tzw. realizmu ofensywnego. Jest zdecydowanym krytykiem żydowskiego lobby w USA, uważając, że prowadzi Stany Zjednoczone do zaangażowania w fatalną z perspektywy Waszyngtonu politykę.
Teraz Mearsheimer komentował wojnę z Iranem w programie Judge’a Napolitano na YouTube.
Jak powiedział profesor Mearsheimer, przed włączeniem się USA do wojny z Iranem Izrael miał trzy zasadnicze cele: eliminację programu nuklearnego Iranu, zmianę władzy, całkowitą kapitulację Teheranu. Trzeciego celu nie da się osiągnąć bez dwóch poprzednich. Benjamin Netanjahu nigdy nie krył, że celu pierwszego Jerozolima nie jest w stanie zrealizować samodzielnie – potrzebuje do tego Stanów Zjednoczonych.
Według Merasheimera, Waszyngton nie zdoła jednak całkowicie wyeliminować programu nuklearnego, nawet mimo faktu włączenia się do wojny. Nie jest też realistyczne doprowadzenie do zmiany władzy. Wystarczy spojrzeć na historię, powiedział.
– W historii nie ma nawet jednego przypadku obalenia reżimu za pomocą ataków powietrznych. Trzeba pamiętać, że żeby zmienić rząd w Iraku, musieliśmy dokonać inwazji. Nie mogliśmy tego zrobić z powietrza. Żeby obalić rząd w Iranie, musielibyśmy najechać ten kraj – wskazał.
O tym nie ma tymczasem mowy. Nie da się zatem zniszczyć programu nuklearnego, nie można zmienić władzy Iranu – i w efekcie Teheran nie zostanie zmuszony do bezwarunkowej kapitulacji, o której mówił niedawno Donald Trump.
– Jak widać, Izrael nie ma żadnej szansy na to, by osiągnąć swoje cele. Nawet z naszą pomocą to się nie uda – podkreślił.
Według Mearsheimera, Izrael nie wygrywa wcale wojny. Biorąc pod uwagę ostrzał tego kraju z Iranu, można raczej mówić o przegranej.
Profesor podkreślił, że nawet gdyby na skutek amerykańskich bombardowań infrastruktura w Fordow została całkowicie zniszczona, Iran i tak będzie mógł relatywnie łatwo wrócić do programu nuklearnego.
– Ten program jest tak rozbudowany, że będą w stanie tego dokonać w ciągu roku czy dwóch. Wszystko zacznie się wtedy od początku – wyjaśnił.
Według Mearsheimera jeżeli Teheran zostanie naprawdę mocno przyparty do muru, zrobi dwie rzeczy: zamknie Zatokę Perską i rozpocznie ostrzał Morza Czerwonego za pomocą Huthi.
– To będzie mieć katastrofalne konsekwencje dla międzynarodowej ekonomii – podkreślił.
Zdaniem uczonego Izrael może doprowadzić do całkowitej klęski swoją politykę odstraszania. Dotąd Izrael przekonywał, że potrafi zdobyć dominację nad wszystkimi państwami w regionie. Wojna z Iranem pokazała, że to nieprawda. Jeżeli Izrael nie będzie już postrzegany jako niezwyciężone państwo, może to postawić kraj w bardzo trudnej sytuacji.
Mearsheimer stwierdził też, że z perspektywy Federacji Rosyjskiej ta wojna powinna zakończyć się jak najszybciej. – Kreml martwi się o Iran. Moskwa jest blisko związana z Iranem i Chinami. Nie chce, żeby Teheran poniósł klęskę. Jednak ja twierdzę, że nie mają powodów do obaw – powiedział.
– Sądzę, że Chińczycy mają z kolei interes w tym, by ta wojna trwała. Nie oznacza to, że bardzo się z niej cieszą, ale rozumieją, że Amerykanie zużywają swoje zasoby, które w innym wypadku mogłyby zostać wykorzystane w Azji Wschodniej do powstrzymywania Chin. Nie można nie docenić negatywnych konsekwencji tego, co robimy na rzecz Izraela, dla naszej sytuacji na Pacyfiku. Stany Zjednoczone są tak mocno zaangażowane na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, że będzie im bardzo trudno dokonać zwrotu do wschodniej Azji. […] Obecny konflikt jest koszmarem z perspektywy powstrzymywania Chin – podkreślił.
W ocenie Mearsheimera Rosja i Chiny nie zaangażują się militarnie w wojnę, ale mogą pomagać Iranowi. Moskwa, Pekin i Teheran rozumieją, że muszą współpracować przeciwko Stanom Zjednoczonym. – Nie ma zresztą potrzeby, by angażowali się bezpośrednio, bo Irańczycy sami się o siebie zatroszczą, zwłaszcza jeżeli Rosjanie i Chińczycy dostarczą im wsparcie – dodał.
Profesor krytykował też stan wolności słowa w USA.
– Nie można prowadzić żadnej dużej debaty na jakikolwiek temat, który dotyczy Izraela. To po prostu niedopuszczalne. Lobby [pro-izraelskie] do tego nie dopuści. Widać ich w Senacie, widać ich w Izbie Reprezentantów, widać ich w mediach. Lobby nie pozwoli na debatę, bo debata nie przebiegałaby w sposób przychylny dla Izraela – powiedział.
– Lobby działa za kulisami. Wywiera gigantyczną presję na media, polityków i urzędników, żeby wspierać szaleńcze wojny. Ludzie, którzy mają po swojej stronie fakty i logikę, nie mają głosu. […] Sytuacja z czasem tylko się pogorszyła, bo lobby stało się jeszcze potężniejsze – podkreślił.
Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto) • 22 czerwca 2025 michalkiewicz
Ach, ileż zagadek się wyjaśniło w dniach ostatnich, kiedy to bezcenny Izrael zaatakował złowrogi Iran, żeby uniemożliwić mu wejście w posiadanie broni jądrowej! Po pierwsze wyjaśniło się, że są państwa i narody pierwszej i drugiej klasy. Narodom zaliczonym do pierwszej klasy, albo – jakby powiedział wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler – do „rasy panów” – wolno posiadać broń jądrową, podczas gdy państwom i narodom zaliczanym do drugiej klasy, znaczy się – do rasy chamów – broni jądrowej posiadać nie wolno.
Najciekawsze jest to, że przynależność do jednej, czy drugiej rasy nie jest zdeterminowana w stopniu absolutnym. Na przykład Korea Północna „powinna” należeć do rasy chamów – ale najwyraźniej nie przyjęła tego do wiadomości i wyposażyła się nie tylko w 50 głowic jądrowych, ale i w środki ich przenoszenia, m.in. – w rakiety międzykontynentalne. Podobnie Pakistan, czy Indie, co to mają po 170 głowic jądrowych, chociaż „nie powinny” mieć ani jednej. No bo że Ameryka ma ponad 5000 głowic, to rzecz oczywista – bo to przecież Ameryka, „słynne USA”, podobnie jak Wielka Brytania, czy Francja. Im wolno, to zatwierdzone.
Jeśli chodzi o bezcenny Izrael z jego 90 głowicami, to oficjalnie on ich „nie ma” – ale nikt przeciwko tym „nieistniejącym” głowicom nie pyskuje, bo wiadomo, że bezcennemu Izraelowi wolno wszystko. Rosji i Chinom niby też – ale chyba nie do końca, bo – po drugie – kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę pod pretekstem, by ta nie weszła do NATO i żeby ją „zdenazyfikować”, to cały miłujący pokój świat zatrząsł się z oburzenia i obłożył Rosję sankcjami. Kiedy teraz bezcenny Izrael uderzył na Iran, żeby wybić mu z pustego łba mrzonki o posiadaniu broni jądrowej, to żadna Schwein, miłująca pokój i braterstwo między ludźmi, nie odważyła się zaprotestować. Niechby no tak która spróbowała – to zaraz byłaby z nią brzydka sprawa.
Po trzecie – wyjaśniło się też, że Stany Zjednoczone, ci wszyscy amerykańscy twardziele, to pokorne „sługi narodu żydowskiego”. Pod tym względem amerykańscy twardziele nie różnią się od Polaków z tym, że twardziele muszą – podobnie jak Polacy – skakać z gałęzi na gałąź przed Żydami, podczas gdy Polacy – nie tylko przed Żydami, ale i Ukraińcami, nie mówiąc już o Niemcach, którzy przecież nigdy nie wyrzekli się ambicji przewodzenia Europie, a już Polakom – w szczególności.
Toteż nic dziwnego, że ogon wywija psem, a – co w swoim czasie zauważył Patryk Buchanan – Waszyngton stanowi „terytorium okupowane przez Izrael”. Rzeczywiście – każdy amerykański prezydent zanim jeszcze cokolwiek zrobi, musi złożyć przyrzeczenie, że będzie strzegł bezpieczeństwa bezcennego Izraela, jak źrenicy oka – w dodatku bez względu na to, co bezcenny Izrael zrobi.
No i właśnie – po czwarte – przekonaliśmy się, że chociaż prezydent Trump „zabraniał” Izraelowi atakowania Iranu, to premier bezcennego Izraela olał amerykańskiego prezydenta ciepłym moczem, a prezydent Trump nawet nie zauważył, że został olany. Niechby tylko zauważył, to zaraz Żydowie zrobiliby z niego marmoladę – chociaż i tak właśnie robią mu koło pióra – bo według fałszywych pogłosek, zamieszki w Los Angeles sfinansował był stary grandziarz Jerzy Soros, w odwecie za wyhamowywanie przez Dolanda Trumpa rewolucji komunistycznej, w której Żydowie tradycyjnie od pokoleń są w awangardzie.
No to dlaczego premier Beniamin Netanjahu miałby słuchać prezydenta Trumpa, skoro i jeden i drugi doskonale wie, że premier bezcennego Izraela zakazami amerykańskiego prezydenta może co najwyżej się podetrzeć? Stąd – po piąte – „nauka jest dla żuka”, że jak ktoś chce być suwerenny, to powinien zakręcić się wokół wejścia w posiadanie broni jądrowej, choćby nawet – jak to w swoim czasie powiedział prezydent Pakistanu – przyszło mu „jeść trawę”. Dlatego też Niemcy marzą, by pod pretekstem utworzenia europejskich sił zbrojnych, położyć wreszcie i swój palec na atomowym cynglu – francuskim.
Wydawać by się mogło, że gdzie Rzym, gdzie Krym, to znaczy – gdzie Iran, a gdzie Polska – ale chociaż od Iranu dzieli Polskę szmat drogi, to jednak wojna bezcennego Izraela z tym krajem przekłada się na sytuację w naszym bantustanie i to w sposób widoczny. Nie mówię o funkcjonariuszach Propaganda Abteilung, którzy „eugeniczną” akcję Izraela traktują z pełnym aprobaty zrozumieniem, bo niczego innego po nich spodziewać się przecież nie można – tylko o zamieszaniu na odcinku forsowania „wariantu rumuńskiego” na użytek ostatnich wyborów prezydenckich. Wydawałoby się, że Volksdeutsche Partei pogodziła się z przegraną, bo i obywatel Tusk Donald i obywatel Hołownia Szymon uznali zwycięstwo obywatela Nawrockiego Karola, który nawet zaprosił do Polski prezydenta Trumpa – kiedy widocznie z Berlina nadeszły nowe rozkazy.
Skoro bezcenny Izrael olał Trumpa i uderzył na Iran, to znaczy, że ten cały Trump, to cienki Bolek, a skoro tak, to nie ma co hamletyzować, tylko trzeba w Polsce tworzyć fakty dokonane. Toteż nie tylko „sztab” obywatela Trzaskowskiego Rafała, nie tylko Wielce Czcigodny Giertych Roman, ale przede wszystkim – Kukuniek – „zaapelował”, a właściwie „zażądał” ponownego przeliczenia głosów w całej Polsce. Skoro tak, to nieomylny to znak, iż stare kiejkuty, a z ich ramienia – oficer prowadzący Kukuńka, w imieniu berlińskiej centrali musiał mu przekazać propozycję nie do odrzucenia: wiecie, rozumiecie Kukuńku; wy zażądajcie ponownego przeliczenia głosów w całej Polsce, bo inaczej znowu podrzucimy Cenckiewiczowi jakieś kompromaty na „Bolka” i będzie z wami brzydka sprawa – na co Kukuniek w odpowiedzi mógł odmeldować: jestem za, a nawet przeciw Wasze Błagorodije, Herr Hauptman – bo chyba nikt starszy rangą Kukuńska z ramienia starych kiejkutów nie obsługuje?
Na razie do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego spłynęło ponad 400 protestów wyborczych – ale na razie jest rozkaz, by nie podnosić kwestii legalności tej Izby. Na to przyjdzie czas w momencie, gdy np. Sąd Najwyższy uzna ważność wyboru obywatela Nawrockiego Karola, po uprzednim nakazaniu przeliczenia głosów nie w całej Polsce, tylko – dajmy na to – w 13 komisjach. Wtedy przyjdzie czas na walkę o praworządność, w której zostaną poruszone Moce w postaci niezawisłych sędziów, Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje, no i Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Jestem pewien, że Moce wskażą na jedynie słuszną i legalną Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN – żeby to ona orzekła i w sprawie protestów i w sprawie ważności – a ona już tam orzeknie, jak będzie na danym etapie trzeba. Co tu gadać; szykuje się gorące lato, niezależnie od tego, czy bezcenny Izrael doprowadzi do końca ostateczne rozwiązanie kwestii irańskiej, czy nie.
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).
=================================
mail: “czy bezcenny Izrael doprowadzi do końca ostateczne rozwiązanie kwestii irańskiej, czy nie”.
Oj, a może bezcenny Izrael doprowadzi do końca ostateczne rozwiązanie kwestii Izraela??
Erdogan: rząd Netanjahu główną przeszkodą do osiągnięcia pokoju w regionie
(Oprac. PCh24pl)
Rząd premiera Izraela Benjamina Netanjahu jest główną przeszkodą do osiągnięcia pokoju na Bliskim Wschodzie – powiedział w sobotę prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, otwierając w Stambule 51. sesję rady szefów dyplomacji państw należących do Organizacji Współpracy Islamskiej.
„Tak jak do podpalenia świata 90 lat temu wystarczyła wzniecona przez Hitlera iskra, tak teraz syjonistyczne ambicje Netanjahu nie służą niczemu innemu, jak popchnięciu świata w kolejną katastrofę” – ocenił turecki prezydent.
„Dwa miliony naszych sióstr i braci w Strefie Gazy walczą o przetrwanie już od 21 miesięcy, w warunkach gorszych niż te z nazistowskich obozów” – dodał.
Wezwał zgromadzonych w Stambule przedstawicieli państw muzułmańskich do jedności i solidarnego zabierania głosu na arenie międzynarodowej w sprawach szczególnie ważnych dla ich wspólnoty.
„Ostatnie ataki Izraela na Strefę Gazy, Liban, Jemen, Syrię i Iran trzeba nazwać po imieniu: to bandytyzm. Musimy wspólnie starać się o to, by przeciwko Izraelowi podjęte zostały środki przymusu, bazujące na prawie międzynarodowym i Karcie Narodów Zjednoczonych” – dodał Erdogan.
Gospodarz spotkania, turecki minister spraw zagranicznych Hakan Fidan, powiedział zgromadzonym, że Turcja w czasie swojej prezydencji w Organizacji Współpracy Islamskiej chce „pracować nad wzmocnieniem głosu świata islamskiego, osiągnięciem międzynarodowej sprawiedliwości i stanowczo będzie sprzeciwiać się opresji”.
Powstała w 1971 roku Organizacja Współpracy Islamskiej jest drugą po ONZ największą na świecie organizacją międzynarodową, zrzeszającą obecnie 57 państw. Jej deklarowanym celem jest m.in. zacieśnianie współpracy między państwami muzułmańskimi i dbanie o interesy członków tej wspólnoty religijnej.
Od 13 czerwca Izrael przeprowadza zmasowane ataki na Iran, których deklarowanym celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że Teheran ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb atomowych. [MAEA twierdzi, że to “nie odpowiada faktom” md]
Iran odpowiedział ostrzałem rakietowym Tel Awiwu i innych izraelskich miast.
🚨 #BREAKING: President Trump tells Fox the US completely OBLITERATED Iran's Fordow nuclear facility with SIX bunker busters dropped from B-2 bombers, rather than just two
Natanz and Estefan nuclear sites were wiped out using 30 missiles from American submarines 400 MILES AWAY pic.twitter.com/ffITGUm7bS
W sobotę prezydent USA Donald Trump poinformował o “zakończeniu udanych ataków na irańskie zakłady nuklearne”. Celem były obiekty w Fordow, Natanz i Isfahan. Trump podkreślił, że wszystkie samoloty bezpiecznie opuściły przestrzeń powietrzną Iranu. Wezwał również do zawarcia pokoju, gratulując amerykańskim siłom zbrojnym skuteczności operacji. Przed tą informacją w mediach pojawiły się doniesienia, że pomiędzy Izraelem a Stanami Zjednoczonymi doszło do napiętej rozmowy. Jerozolima nie chciała czekać dwóch tygodni na podjęcie przez Trumpa decyzji. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
“Odnieśliśmy wielki sukces tej nocy. Twój Izrael jest teraz dużo bezpieczniejszy” – miał powiedzieć Trump.
Wkroczyliśmy dzisiaj, za sprawą nieodpowiedzialnego, terrorystycznego ataku ze strony USA na niepodległe państwo, zaatakowane wcześniej przez amerykańskiego sojusznika, w nowy, mroczny etap historii świata.
Teraz czekamy, co uczyni sam zaatakowany – czy zamknie cieśninę Ormuz? Czy zaatakuje amerykańskie bazy w rejonie Zatoki Perskiej? Co uczynią Chiny? Co uczyni Pakistan? Co uczyni posiadająca największą armię w regionie Turcja, która jest członkiem NATO, a zarazem nie jest przyjacielem, oględnie mówiąc, Izraela.
W każdym razie: zaczęło się.
Thank you, America!
===================
Niech Bóg ma w opiece wszystkich sprawiedliwych ludzi tego świata.
Jestem zaszokowany przeglądając nagłówki polskojęzycznych gadzinówek internetowych. Według większości z nich de facto Iran poniósł druzgocącą klęskę z rąk wszechmocnego Izraela.
Napór propagandy ZIK (zachodniego imperium kłamstwa), jest tak wielki, że stworzył “równoległą rzeczywistość”, w której już żyją nie tylko jego władcy, ale także całe społeczeństwo. Przecieram oczy ze zdumieniem i po raz kolejny konfrontuję rzeczywistość z “faktami ZIK”.
Poniżej zamieszczam weryfikację rzeczywistości, jaką ona NAPRAWDĘ JEST:
==================================
Iran przeprowadza najpotężniejszy atak rakietowy na Izrael – Tel Awiw ogłasza stan wyjątkowy (polskie tłumaczenie)
[Jeśli się nie otwiera,to działanie celowe bandytów internetowych. Można ich ominąć – nie wiem jak to zrobiłem. Ale sprawdziłem chyba wszystko.md]
———————-
USA pomagają Izraelowi prowadzić wojnę z Iranem w związku z jego programem nuklearnym. Amerykański wywiad twierdzi, że Iran nie buduje bomby.
Bombowiec B-2 Spirit stealth, jedyny samolot bojowy wyposażony w urządzenia do zrzucenie najcięższej amerykańskiej bomby “bunker buster”; [no i – jako stealth – mający szansę na nie-zestrzelenie. md]
Izrael rozpoczął wojnę z Iranem w zeszłym tygodniu z tym, co nazwał „uprzedzającym uderzeniem”.
Iran – według izraelskiego rządu – był niebezpiecznie bliski produkcji broni nuklearnej, a “Izrael musiał przeprowadzić serię zabójstw przywódców wojskowych, bombardowań w dzielnicach mieszkalnych i ataków na obiekty produkcji nuklearnej, aby je powstrzymać”.
Od tego czasu USA udzielają bezpośredniego wsparcia wojskowego, wykorzystując swoje systemy broni obronnej do zestrzelenia pocisków balistycznych, które Iran wystrzeliwuje w odwecie za niespodziewany atak Izraela.
Izrael chce więcej. Tylko USA są w posiadaniu bomb „bunker buster” o wadze 30 000 funtów, które według Izraela mogą przebić i zniszczyć podziemny irański obiekt wzbogacania nuklearnego w Fordow. Izrael wzywa USA do przyłączenia się do wojny i przeprowadzenia serii ataków, które położą kres zagrożeniu nuklearnemu Iranu.
===========================
Ale według amerykańskiej społeczności wywiadowczej, to zagrożenie nie jest realne.
“Kontynuujemy ocenę, że Iran nie buduje broni nuklearnej i że najwyższy przywódca Iranu, ajatollah Ali] Chamenei nie zatwierdził ponownie programu broni jądrowej, który zawiesił w 2003 roku, chociaż presja prawdopodobnie skłoniła go, aby to zrobić” – czytamy w 2025 roku, oryginalna ocena zagrożeń dla obywateli USA, “Ojczyzna” i interesy USA, która została opublikowana w marcu.
W sobotę Susan Miller, była szefowa stacji CIA w Izraelu, która przeszła na emeryturę w 2024 roku, powiedziała SpyTalk, że obecni urzędnicy utrzymali tę ocenę.
Iran wielokrotnie powtarzał, że nie zamierza budować broni jądrowej, ale nalega, aby pozwolono mu rozwijać energię jądrową na potrzeby kraju.
To nie powstrzymało administracji Trumpa przed stanowczym popieraniem wojny Izraela z Iranem i ryzykiem dalszego wciągnięcia się w konflikt.
Sam Trump przyjął izraelskie poglądy, aby uniemożliwić Iranowi produkcję broni jądrowej. “Co za wstyd i marnotrawstwo ludzkiego życia” – napisał Trump na ten temat w TruthSocial w poniedziałek. Po prostu stwierdziłem, że IRAN nie może mieć NUCLEAR WEAPON. Powtarzałem to w kółko! Wszyscy powinni natychmiast ewakuować Teheran! [sic !!]
Stany Zjednoczone wylały już miliardy na izraelską machinę wojenną, dostarczając ją zaawansowaną broń odpalaną z samolotów myśliwskich i amunicji do czołgów do pojazdów taktycznych i pocisków powietrze-powietrze. Stany Zjednoczone są również głównym dostawcą wszystkich izraelskich samolotów bojowych oraz większości swoich bomb i pocisków. Broń ta jest dostarczana z niewielkimi lub żadnym kosztami dla Izraela, a amerykańscy podatnicy przede wszystkim podnoszą rachunek. Stany Zjednoczone konsekwentnie chroniły Izrael w ONZ, chroniąc go przed międzynarodową odpowiedzialnością.
“Administracja Trumpa straciła kontrolę nad swoją polityką zagraniczną. Izrael dyktuje politykę USA na Bliskim Wschodzie. Są wyraźnie na miejscu kierowcy” – powiedział Stephen Semler, starszy pracownik Centrum Polityki Międzynarodowej. To sprawia, że argumenty Trumpa wyglądają na niewiarygodnie słabe. To powinno być osobiste zakłopotanie. Wygląda jak prawdziwy kutas”.
Wojna Izraela rozpoczęła się w piątek od niespodziewanego ataku, który zabił prawie cały najwyższy poziom irańskich dowódców wojskowych i czołowych naukowców nuklearnych. Od tego czasu Izrael rozszerzył swoje cele, atakując infrastrukturę energetyczną i irańską rządową agencję informacyjną. Ataki zabiły setki cywilów.
W poniedziałek wieczorem w USA Sekretarz obrony Pete Hegseth ogłosił rozmieszczenie „dodatkowych zdolnościbojowych na Bliskim Wschodzie” i powiedział, że „te wdrożenia mają na celu wzmocnienie naszej postawy obronnej”. Pentagon odmówił dalszych wyjaśnień na temat rozwoju sił zbrojnych USA w regionie.
Izraelskie ataki wywołały fale odwetowych pocisków balistycznych i dronów z Iranu. Izrael poinformował, że co najmniej 24 osoby zginęły, a około 600 zostało rannych. Amerykańskie wojsko wielokrotnie pomagało bronić Izraela przed irańskimi atakami. Pentagon nie odpowiedział na pytania o to, jakie amerykańskie aktywa zostały użyte ani ile pocisków przechwytujących zostało użytych do obrony Izraela.
Semler zwrócił uwagę, że nawet ignorowanie ogromnych kosztów pomocniczych związanych ze stacjonowaniem grupy lotniskowców na Bliskim Wschodzie, Terminal High Altitude Area Defense i baterią rakiet Patriot; obsługi sprzętu; zużycia; dodatkowe rozmieszczenia; i premia dla żołnierzy – wśród wielu innych kosztów – cena tylko pocisków przechwytujących jest ogromna. Na przykład każdy przechwytujący THAAD kosztuje około 21 milionów dolarów.
“Wyobraź sobie, że to jak wystrzelenie paczki 10 Bugatti Veyrons [super-samochodu o wartości 2 milionów dolarów] w niebo, aby zestrzelić tylko jeden pocisk pochodzący z Iranu” – powiedział Semler, odnosząc się do jednego z najdroższych samochodów na świecie. Czy naprawdę warto? Pod rządami Trumpa, podobnie jak pod rządami Bidena, najwyraźniej nie ma zbyt wysokich kosztów dla Stanów Zjednoczonych.
Analiza przeprowadzona przez Brown University’s Costs of War Project zebrała się wokół 18 mld dol. pomocy wojskowej Do Izraela w roku następującym po rozpoczęciu Wojna Izraela w Strefie Gazy 7 października 2023 r. Reprezentowało to znacznie więcej niż jakikolwiek inny rok, odkąd USA zaczęły udzielać pomocy wojskowej Izraelowi w 1959 roku.
Podczas gdy Izrael sparaliżował większość irańskiego programu nuklearnego w swojej kampanii bombowej, wydaje się, że nie jest w stanie zniszczyć irańskiego obiektu wzbogacania nuklearnego Fordow bez amerykańskiego Massive Ordnance Penetrator, lub GBU-57, który jest tak ciężki, że może być niesiony tylko przez amerykański bombowiec B-2. Ponieważ Izrael nie ma żadnego, a obiekt jest głęboko pod ziemią, Stany Zjednoczone musiałyby przeprowadzać fale ataków na to miejsce w imieniu Izraela.
„Używanie naszych bomb bunkrowych oznaczałoby bezpośrednią wojnę z Iranem. Nie powinniśmy tego robić. Iran ma już wiedzę, aby odbudować swój program. Ma wirówki” – powiedział przedstawiciel. Ro Khanna, D-Calif., który pracuje nad wprowadzeniem dwupartyjnej rezolucji o mocarstwach wojennych, aby uniemożliwić prezydentowi Donaldowi Trumpowi pogrążenie się w wojnie z Iranem. Trump musi dać do zrozumienia dla Netanjahu, że to zaostrza sytuację regionu i ryzykuje więcej konfliktu bez rozwiązania, ponieważ irańskie zdolności w Fordow nadal tam są.
Eksperci twierdzą, że Izrael rozpoczął wojnę z Iranem, który został ośmielony przez postawę laissezfaire administracji Bidena i Trumpa, która pozwoliła na nieograniczoną eskalację wojny w Gazie – zabijając dziesiątki tysięcy cywilów – bez odpowiedzialności i konsekwencji. Mówią również, że Izrael nie może prowadzić wojen bez silnego zaangażowania USA.
“Wyczyny wojskowe Izraela zależą od wysokiego poziomu pomocy wojskowej, jaką otrzymał od Stanów Zjednoczonych przez ostatnie pięć dekad – w tym 17,9 miliarda dolarów wsparcia od października 2023 roku” – powiedziała Stephanie Savell, dyrektor The Costs of War Project. “Ta pomoc wzrosła w ciągu ostatniego roku, pozwalając Izraelowi na prowadzenie tej wojny” – dodał.
Ani Pentagon, ani Biały Dom nie skomentują, ile wojna kosztuje naród amerykański. Koszty, w ludzkim życiu i dolarach amerykańskich, pełnej wojny USA z Iranem byłyby astronomiczne.
===================================
Koszt jednego bombowca B-2 wyniósł ok. 2,2 miliarda dolarów, czyniąc z nich najdroższe samoloty kiedykolwiek zbudowane. A zaczęły latać w 1989 roku. Pewnie je jakoś ulepszano, ale i elektronicy stron przeciwnych nie próżnowali. Na ile jeszcze teraz jest “nie widzialny”, staruszek?
Czy istnieje coś takiego jak geopolityka żydowska? Skąd pytanie? Stąd, że każde państwo ma własną wizję swoich celów i interesów, które wynikają z jego położenia geograficznego, dominującego w nim światopoglądu, potrzeb surowcowych, historii etc. W przypadku Żydów sprawa mocno się komplikuje ze względu na „podwójność” podmiotu i radykalne rozszpaltowanie światopoglądowe tej grupy, która sama ze sobą nie może się zgodzić, czy jest narodem, czy religią, a jeśli jest religią, to czy jest (była i będzie?) „narodem wybranym”?
Zacznijmy od „podwójności” podmiotu geopolitycznego. Ze względów historycznych, a mianowicie z powodu funkcjonowania przez blisko 2000 lat w diasporze, po powstaniu Państwa Izraela po II wojnie światowej, na jego terenie mieszka mniejszość członków narodu/religii izraelskiego. Ocenia się, że jest to mniej niż połowa, ponieważ ok. 45 proc. całej populacji. Są to dane przybliżone, gdyż nikt dokładnie nie wie, ile osób poczuwa się do tej narodowości, gdyż dane precyzyjne mamy tylko odnośnie wspólnot wyznaniowych, a część Żydów wiarę przecież odrzuciła.
Skoro w Państwie Izraela mieszka jednak mniejszość, to możemy mówić o dwóch podmiotach geopolityki:
państwo, które posiada swoją rację stanu;
naród/religia, która posiada swój interes narodowy lub interes wyznaniowy (w zależności od zdefiniowania żydowskości).
Interes Państwa Izraela niekoniecznie musi być zgodny z interesem całej diaspory, czyli większości.
Drugim problemem są niezwykle głębokie podziały światopoglądowe. Zaczynają się one już na poziomie pytania, kto jest Żydem/żydem? Nieprzypadkowo użyłem tutaj raz dużej, a raz małej litery. Ortodoksyjny judaizm uważa, że chodzi wyłącznie o religię – i wtedy należy pisać przez małe „ż” (tak jak chrześcijanie czy muzułmanie). Są więc żydami tylko ci, którzy dochowują przymierza Mojżesza z Jahwe i czekają na przybycie Mesjasza, które zacznie się, gdy na Wzgórze Świątynne z Niebios spadnie w jednym kawałku odbudowana świątynia.
Żydzi zlaicyzowani nie są już żydami. Nie jest to więc naród czy grupa etniczna, lecz religia. Dlatego żydzi mogą mieszkać we wszystkich państwach świata i być ich obywatelami. Ortodoksyjni rabini uczą, że winni być dobrymi Polakami, Amerykanami, Francuzami, nawet Persami, gdyż chodzi jedynie (aż!) o religię. Nic przeto dziwnego, że ortodoksyjni rabini często w ogóle nie uznają Państwa Izraela, a syjonizm postrzegają jako bluźnierstwo polegające na sekularyzacji religii i wspólnoty wyznaniowej w laicki naród.
Drugi nurt stanowią żydowscy nacjonaliści, czyli syjoniści. Fundament ich myślenia jest głęboko niereligijny. Są spadkobiercami tych Żydów, którzy jakieś 4000 lat temu krzyczeli do sędziego Samuela: „król będzie nad nami, abyśmy byli jak wszystkie narody” (1 Sm 8,19-20). Stanowiło to odrzucenie Przymierza z Jahwe i ukonstytuowanie się polityczne Izraela na wzór innych narodów, czyli przemianę wspólnoty religijnej we wspólnotę narodowo-polityczną. Współcześni syjoniści zdecydowanie podporządkowują interesy judaizmu (wobec którego są sceptyczni) i diaspory racji stanu Państwa Izraela. Uważają członków diaspory za „krypto-obywateli” izraelskich, którzy winni przedkładać interesy własnego państwa narodowego nad interesy państw, których są obywatelami. Postrzegają omówionych wcześniej ortodoksów jako w najlepszym razie dziwaków, a w najgorszym razie zdrajców sprawy narodowej, żyjących apokaliptyczną wizją przyjścia Mesjasza i mało zainteresowanych interesami Państwa Izraela.
Co więcej, ortodoksi często tego państwa nie uznają. W internecie można znaleźć sporo filmów i zdjęć ortodoksyjnych rabinów palących „bluźniercze” flagi syjonistycznego Państwa Izraela. Część ortodoksów stara się dokonać pewnego miksu religii i syjonizmu, twierdząc, że należy wspierać Państwo Izraela, gdyż choć jest laickie i niereligijne, to zapewne jego rozwój jest warunkiem przyjścia Mesjasza, a świątynię winni odbudować żydzi własnymi rękami, gdyż w ten sposób wypełnią wolę Jahwe. Jest to pewnego rodzaju syjonizm religijny, uznający warunkowo Państwo Izraela za centralny dla sprawy żydowskiej podmiot geopolityczny.
Zarzuty ortodoksów, że syjoniści i izraelska partia Likud to zwykły nacjonalizm, „jak u innych narodów”, są zasadne. Partia Likud jest obserwatorem eurogrupy Patrioci dla Europy, której trzon stanowią klasyczne europejskie partie konserwatywno-narodowe: Fidesz Viktora Orbana, Rassemblement National Marine Le Pen, austriacka FPÖ, hiszpański VOX, włoska Lega Salviniego i dwójka europosłów polskich z Ruchu Narodowego. Benjamin Netanjahu jest nie tyle nacjonalistą, co szowinistą, co dobrze wyraża polityka izraelska w Strefie Gazy. Jest to polityka, której prowadzenia nie wyobraża sobie żadna europejska partia narodowa, na przykład wobec imigrantów. Ale niektórym wolno więcej…
Wreszcie mamy ostatnią kategorię, którą ktoś kiedyś nazwał trafnym mianem „Żydów nowojorskich”. Są to „post-Żydzi”, czyli liberalno-lewicowi kosmopolici. W sumie nie uważają się już nawet za Żydów, przyznając się tylko do żydowskich korzeni. Ich ideałem jest zjednoczony świat, w którym nie będzie więcej narodów i religii, a wszyscy będą tylko (aż) „ludźmi”. Będzie to świat bez nacjonalizmu, antysemityzmu, ksenofobii etc. To znany nam dobrze w Polsce „liberalny salonik” zapełniony „postępowymi intelektualistami” i „autorytetami moralnymi”. Ci Żydzi są zapiekłymi wrogami zarówno ortodoksyjnych żydów, będących dla nich trudnymi do pojęcia fanatykami, jak i laickich syjonistów, którzy wprawdzie nie przynoszą wstydu swoim strojem, lecz są symbolem nacjonalizmu, ksenofobii i rasizmu, które „Żydzi nowojorscy” potępiają. Człowiekiem-symbolem tego środowiska jest oczywiście George Soros, nieprzypadkowo znienawidzony zarówno przez Viktora Orbana, jak i Benjamina Netanjahu. Soros chce zapełnić Węgry i Państwo Izraela uchodźcami, aby przerobić je z państw narodowych w tzw. multi-kulti.
Jak Państwo widzą, nie ma i być nie może jednej żydowskiej geopolityki.
Starcie między Izraelem a Iranem w ogóle nie odpowiada obrazowi przedstawianemu przez media. Jego korzenie sięgają czasów sprzed Republiki Islamskiej i nie mają nic wspólnego z rozwojem bomby atomowej.
Obecny wybuch wojny ma na celu zatuszowanie występków Argentyńczyka Rafaela Grossiego, dyrektora Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Sieć Voltaire | Paryż (Francja) 17 czerwca 2025 r.
Oto jesteśmy: Rozpoczęła się konfrontacja między Izraelem a Persją. Rozpoczęła się nie w Republice Islamskiej, ale w tym, co ją poprzedzało. Ta wojna miała trwać, dopóki jeden z przeciwników nie zostanie wyczerpany.
Aby zrozumieć, co się dzieje i nie wpaść w jedną z dwóch oficjalnych narracji, zaciemniających istotę problemu, koniecznych jest kilka retrospekcji.
Wrogowie Iranu w XX wieku
Wszystkie demonstracje w Iranie przeciwko zewnętrznym wrogom kończą się nieuchronnym „Śmierć Brytanii! Śmierć USA! Śmierć Izraelowi!” To krzyk, który pochodzi z głębi cierpienia Persów od czasów I wojny światowej.
• Chociaż my na Zachodzie nie jesteśmy tego świadomi, Iran był w rzeczywistości ofiarą największego ludobójstwa I wojny światowej w latach 1917-1919 [ 1 ] . Od 6 do 8 milionów ludzi z populacji liczącej od 18 do 20 milionów, czyli od jednej czwartej do jednej trzeciej Irańczyków, zmarło z głodu. Iran, mimo że był krajem neutralnym, został zmiażdżony przez armie brytyjskie na tle rywalizacji między bolszewikami a Osmanami. Ten horror pozostawił traumatyczne wspomnienie, które jest nadal bardzo obecne w Iranie [ 2 ] . Dla Irańczyka nie ma wątpliwości, że Zjednoczone Królestwo jest pierwszym wrogiem jego kraju.
• Brytyjczycy, którzy skolonizowali Iran z pomocą jednego ze swoich oficerów, Rezy Szacha (1925-1941), obalili go, aby doprowadzić do władzy jego syna, Mohammada Rezę Pahlawiego (1941-1979). Za tą fasadą rabowali ropę naftową kraju. W 1951 roku szach mianował Mohammada Mossadegha premierem. Mossadeg znacjonalizował ropę naftową ze szkodą dla Londynu. Następnie wybuchł spór, w którym Brytyjczycy złośliwie zaatakowali i z pomocą Amerykanów zorganizowali kolorową rewolucję. Była to „Operacja Ajax” [ 3 ] .
Nowym [perskim] reżimem nie kierował już Londyn, ale Waszyngton. Ambasada USA, która zainstalowała telefony ministrów, zainstalowała odgałęzienia wszystkich linii, aby móc podsłuchiwać na żywo bez ich wiedzy. System ten został odkryty podczas rewolucji w 1978 roku. Dlatego też Irańczycy nie mają wątpliwości, że Stany Zjednoczone są ich drugim wrogiem.
• Kiedy Mossadegha obalili, Brytyjczycy zastąpili go generałem Fazlollahem Zahedim. Zahedi był nazistą[co u niego znaczy? md] , którego uwięzili w Kairze, ale Londyn liczył na niego, że przywróci „porządek”. Dlatego też utworzył tajną policję wzorowaną na Gestapo. Sprowadził byłych nazistów, aby ich szkolić, a kilkaset „rewizjonistycznych syjonistów” zostało wysłanych przez Icchaka Szamira (wówczas pracującego dla Mossadu), aby ich nadzorować [ 4 ] . Okropności Sawaka, najstraszniejszej tajnej policji na świecie w tamtym czasie, można nadal oglądać w muzeum poświęconym jej w Teheranie [ 5 ] . Dlatego też nie ma wątpliwości wśród Irańczyków, że Izrael jest ich trzecim wrogiem.
Jedyny wróg Izraela w XX wieku
Wbrew temu, w co wierzy izraelska opinia publiczna po 25 latach „rewizjonistycznej syjonistycznej” propagandy, Iran — ani szach, ani Republika Islamska — nigdy nie miał na celu eksterminacji ludności żydowskiej okupowanej Palestyny. Jak jasno stwierdził prezydent Mahmud Ahmadineżad, celem było zniszczenie państwa Izrael, tak jak Rosja zniszczyła ZSRR [ 6 ] .
Nie, jedynym wrogiem państwa Izrael jest ten, który sabotował każdą próbę pokoju między Żydami i Arabami przez 80 lat: Zjednoczone Królestwo. Jak często wyjaśniałem, gdy Foreign Office opracowało swój plan zatytułowany „Przyszłość Palestyny” w 1915 r., zdecydowało, że państwo żydowskie powinno zostać utworzone w Mandatowej Palestynie, ale że w żaden sposób nie powinno być w stanie zapewnić sobie własnego bezpieczeństwa. Dopiero dwa lata później rząd Davida Lloyda George’a opracował Deklarację Balfoura, ogłaszając utworzenie Żydowskiego Domu Narodowego, a rząd Woodrowa Wilsona zobowiązał się do utworzenia niezależnego państwa dla Żydów z Imperium Osmańskiego.
Autor tego tekstu, Lord Herbert Samuel, został brytyjskim Wysokim Komisarzem Palestyny. Lojalnie faworyzował „rewizjonistycznych syjonistów” Żabotyńskiego z jednej strony i antysemitę Mohammeda Amina al-Husseiniego jako Wielkiego Muftiego Jerozolimy z drugiej. Następnie został mianowany Sekretarzem Stanu ds. Wewnętrznych w rządzie Archibalda Sinclaira.
Polityka ta trwa nieprzerwanie do dziś: Wielka Brytania jedną ręką wspiera „rewizjonistycznego syjonistę” Benjamina Netanjahu, a drugą – Bractwo Muzułmańskie, którego palestyńską odnogą jest Hamas.
Przedłużanie się konfliktu między „rewizjonistycznymi syjonistami” a Iranem
Krótko po II wojnie światowej prezydent USA Dwight D. Eisenhower wyraził obawę, że jego izraelski odpowiednik, Chaim Weizmann, może zrealizować „Wielki Izrael”, mając na myśli przywrócenie nie Królestwa Jerozolimy (które w dużej mierze istniało już w Państwie Izraela), ale byłego Imperium Asyryjskiego (tj. od Nilu do Eufratu). Poprosił swojego sekretarza stanu, Johna Fostera Dullesa, o zorganizowanie sojuszu między Syrią a Iranem w celu zrównoważenia wpływów Izraela.
Na prośbę Waszyngtonu prezydent Syrii Adib Chishakli (SSNP) (1953-1954) podpisał 24 maja 1953 r. umowę o współpracy wojskowej z suwerenem [szachem] Iranu Mohammadem Rezą Pahlawim. [ 7 ] Dlatego też głupotą jest dziś potępianie tego sojuszu (nazywanego obecnie „Osią Oporu”) tylko dlatego, że oba reżimy zostały zdekolonizowane.
A jednak właśnie to robimy. W 1979 roku prezydent USA Jimmy Carter wygnał szacha z Iranu i położył kres jego roszczeniom dominacji na Bliskim Wschodzie, zdobywając „bombę atomową” dostarczoną przez prezydenta Francji Valéry’ego Giscarda d’Estaing i premiera Jacques’a Chiraca [ 8 ] . Aby zastąpić szacha, Carter, za radą swojego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Zbigniewa Brzezińskiego, przeniósł imama Ruhollaha Chomeiniego z Francji do Teheranu. Izrael początkowo wspierał Iran w walce z Irakiem, dostarczając mu broń, gdy było to potrzebne. Tel Awiw zorganizował nawet irańską stronę skandalu Iran-Contras. Następnie stopniowo zmienił strategię [ 9 ] , zachowując pewne pozostałości z czasów szacha. Na przykład konsorcjum EAPC-B, które jest w równych częściach własnością obu państw, nadal obsługuje rurociąg Ejlat-Aszkelon, który ma kluczowe znaczenie dla gospodarki Izraela. W 2018 roku Kneset uchwalił ustawę, która karze 15 latami więzienia za każdą publikację informacji o właścicielach tej firmy [ 10 ] .
Począwszy od inwazji Anglosasów na Irak w 2003 r., rzekomo z powodu roli, jaką odegrał w atakach z 11 września 2001 r., Londyn i Waszyngton zaczęły rozpowszechniać pogłoski o rzekomej irańskiej broni jądrowej, tak samo jak zrobiły to w przypadku rzekomej broni masowego rażenia w Iraku . [ 11 ] W tym czasie Londyn i Waszyngton miały nadzieję zmusić Iran do pomocy w walce z Irakiem.
Wpływy te doprowadziły do przyjęcia przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji 1737 (23 grudnia 2006) i 1747 (24 marca 2007) [ 12 ] . Propagandę tę wykorzystał następnie przywódca izraelskiej opozycji, Benjamin Netanjahu. Przez 25 lat nadal potępiał „bliską” produkcję irańskiej bomby atomowej, pomimo przedłożenia przez Teheran Organizacji Narodów Zjednoczonych rezolucji wzywającej do utworzenia „strefy wolnej od broni jądrowej na Bliskim Wschodzie” [ 13 ] .
Jakkolwiek by było, William Burns (późniejszy dyrektor CIA Joe Bidena) negocjował Joint Comprehensive Plan of Action (JCPoA) z Iranem w 2013 r. jako zastępca asystenta sekretarza stanu prezydenta Baracka Obamy w Omanie. Miało to miejsce podczas spotkań 5+1 (tj. pięciu mocarstw posiadających broń jądrową w Radzie Bezpieczeństwa plus Niemcy) w Genewie. Ale nie został podpisany aż do dwóch lat później w Wiedniu, a Stany Zjednoczone i Iran zarezerwowały sobie długą przerwę na sfinalizowanie tajnego dodatku.
W bardzo długim wywiadzie [ 14 ] Barack Obama oświadczył krótko przed końcem swojej drugiej kadencji, że prewencyjnie odmówił powstrzymania Iranu przed zaangażowaniem się w wyścig nuklearny, ale że jest gotowy interweniować, jeśli Teheran będzie kontynuował wojskowy program nuklearny. Jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Susan Rice, wyjaśniła: „Umowa z Iranem nigdy nie miała na celu zapoczątkowania nowej ery stosunków między Stanami Zjednoczonymi a Iranem. Była o wiele bardziej pragmatyczna i minimalistyczna. Celem było po prostu uczynienie niebezpiecznego kraju znacznie mniej niebezpiecznym. Nikt nie spodziewał się, że Iran stanie się życzliwym aktorem”.
Stanowisko Stanów Zjednoczonych [ 15 ] nie uległo zmianie. Chociaż prezydent Donald Trump jednostronnie wycofał się z JCPoA i tajnego aneksu wynegocjowanego przez Baracka Obamę w trakcie swojej pierwszej kadencji, to jedynie ustnie zakazał Iranowi wzbogacania uranu, a nie w trakcie negocjacji.
W tym okresie Iran zaczął mobilizować społeczności szyickie na Bliskim Wschodzie, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Następnie, wraz z generałem Qassemem Soleimanim, Teheran powrócił do doktryny Chomeiniego, polegającej na pomocy, a nie instrumentalizacji. Iranowi zabrakło „pełnomocników”, zanim Izrael zniszczył Hamas, Hezbollah i wiele innych. Wszystkie stały się niezależne.
Wydarzenia, które wywołały konfrontację
Irański minister wywiadu Esmail Khatib 7 czerwca ujawnił informację o operacji przeprowadzonej przez jego służby wywiadowcze. Służbom tym udało się ukraść tajne dokumenty dotyczące izraelskiego programu nuklearnego, podobnie jak Mossadowi udało się ukraść irańskie dokumenty dotyczące badań nuklearnych w kwietniu 2018 r. [ 16 ] .
12 czerwca Rada Gubernatorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, której przewodniczy Rafael Grossi, przyjęła rezolucję [ 17 ] stwierdzającą, że „Dyrektor Generalny nie może udzielić zapewnień, że irański program nuklearny ma wyłącznie pokojowy charakter, zgodnie z dokumentem GOV/2025/25”. W związku z tym Rada uznała, że „liczne zaniedbania Iranu od 2019 r. w zakresie pełnej i terminowej współpracy z Agencją w zakresie niezadeklarowanych materiałów jądrowych i działań w kilku niezadeklarowanych lokalizacjach w Iranie, zgodnie z dokumentem GOV/2025/25, stanowią naruszenie jego zobowiązań wynikających z umowy o zabezpieczeniach z Agencją, zgodnie z definicją zawartą w artykule XII.C Statutu Agencji”. Na tej podstawie skierowała sprawę do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Jednakże, podczas gdy irańskie dokumenty przejęte przez Mossad nie ujawniły wojskowego programu nuklearnego [ 18 ] , pierwsze izraelskie dokumenty przejęte przez irańskie Ministerstwo Wywiadu, pomimo oświadczeń Benjamina Netanjahu, zakwestionowały neutralność Argentyńczyka Rafaela Grossiego, dyrektora Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
Pokazują one, że przekazał on obserwacje swojej organizacji Izraelowi, mimo że Izrael nie jest członkiem.
Spośród gubernatorów MAEA, Rosja, Chiny i Burkina Faso sprzeciwiły się rezolucji.
Laurence Norman, specjalny korespondent Wall Street Journal na Forum w Davos na temat irańskiego programu nuklearnego, napisał na Twitterze o oświadczeniu Rafaela Grossiego na temat ukraińskiego programu nuklearnego, ale nie opublikował na ten temat artykułu. Informację potwierdził inny dziennikarz, tym razem z New York Times, który nadal jest na Twitterze.
Przypadkowo Rafael Grossi został już przesłuchany za swoje dziwne milczenie podczas rosyjskiej operacji specjalnej na Ukrainie: ujawnił podczas przemówienia na Forum w Davos w 2022 r., że ukraiński reżim zmagazynował 30 000 kilogramów plutonu i kolejne 40 000 kilogramów wzbogaconego uranu w elektrowni w Zaporożu. A potem nic, cisza, pomimo gorących próśb Rosji.
Dzień po opublikowaniu dokumentów zdobytych w Iranie, Tel Awiw zaatakował Iran. Jest to dokładnie takie samo zachowanie, jak podczas wojny z Libanem w 2006 roku. Wówczas Izrael twierdził, że działał po tym, jak kilku jego żołnierzy zostało pojmanych przez Hezbollah. W rzeczywistości zaatakował, aby udaremnić śledztwa libańskiej policji i wymiaru sprawiedliwości w sprawie rozległej sieci szpiegostwa i izraelskiego terroryzmu w Libanie — śledztwa, które mogłyby doprowadzić do nowej interpretacji zamachu na byłego premiera Rafika Haririego, jak wykazałem w mojej książce *L’Effroyable Imposture* [ 19 ] .
[ 3 ] Kontrzamach stanu, walka o kontrolę nad Iranem , Kermit Roosevelt, McGraw-Hill (1979). Rola Brytyjczyków w polityce wewnętrznej Iranu (1951-1953) , Mansoureh Ebrahimi, Springer (2016). Mohammad Mosaddeq i zamach stanu w Iranie w 1953 r ., Mark J. Gasiorowski i Malcolm Byrne, Syracuse University Press (2004). CIA w Iranie: zamach stanu z 1953 r. i początki handlu między USA a Iranem , Christopher J. Petherick, American Free Press (2006). Iran i CIA: upadek Mosaddeqa ponownie , Darioush Bayandor, Palgrave Macmillan (2010).
[ 4 ] « SAVAK : Przerażająca i wszechobecna siła », Richard T. Sale, Washington Post , 9 maja 1977. SAVAK, czyli przyjaciel tortur Zachodu. Z akt irańskiej tajnej służby , Harald Irnberger (1978).
[ 5 ] Zdjęcia przedstawiające irańskich przywódców odwiedzających muzeum są wykorzystywane przez Ludowych Mudżahedinów, aby stworzyć wrażenie, że odtworzone tortury przeprowadzili oni sami.
[ 12 ] Sprawdzanie ambicji nuklearnych Iranu , Henry Sokolski i Patrick Clawson, University Press of the Pacific (2004). Iran i bomba: abdykacja odpowiedzialności międzynarodowej , Thérèse Delpech, Columbia University Press (2009). Rozwój nuklearnego Iranu: jak Teheran rzuca wyzwanie Zachodowi , Dore Gold, Regnery Publishing (2009). Polityka nuklearna w Iranie , Judith S. Yaphe, Institute for National Strategic Studies, National Defense University (2010). Nuklearny Iran , David Patrikarakos, Bloomsbury (2012).
[ 14 ] „ Doktryna Obamy ” autorstwa Jeffreya Goldberga, The Atlantic (USA), Voltaire Network , 10 marca 2016 r.
[ 15 ] Kryzys na półksiężycu: strategia USA-Europejska dla Bliskiego Wschodu , Ivo H. Daalder & Nicole Gnesotto & Philip H. Gordon, Brookings Institution (2006). Stany Zjednoczone i Iran: sankcje, wojny i polityka podwójnego powstrzymywania , Sasan Fayazmanesh Routledge (2008). Polityka zagraniczna USA i Iran: stosunki amerykańsko-irańskie od czasu rewolucji islamskiej , Donette Murray, Routledge (2009). Utrata wroga: Obama, Iran i triumf dyplomacji , Trita Parsi, Yale University Press (2017). Prezydent Obama i Iran: zaangażowanie, izolacja, zmiana reżimu , Raymond Tanter, Iran Policy Committee (2010).
Obecny konflikt Izraela z Iranem, w coraz ostrzejszym świetle ukazuje światu prawdziwą naturę Izraela. Ten mały kraik zachowuje się jak szaleniec, od swego założenia. Prowadzi ze wszystkimi sąsiadami wojenną agresję, nie cofając się przed żadnymi działaniami, jak choćby ludobójstwo w Gazie. Korzystając z nieograniczonego i bezwarunkowego poparcia ze strony USA, czuje się całkowicie bezkarnym w swych działaniach.
Obecnie, jak widać nienasycony konfliktem z Iranem, naznacza sobie kolejną ofiarę do zlikwidowania: Pakistan.
Kraj ten jest posiadaczem broni jądrowej i ze względu na swe geograficzne położenie, jest bezpośrednio narażony na ewentualne promieniowanie radioaktywne z sąsiedniego Iranu. Jeśli Izrael zbombarduje instalacje nuklearne, lub użyje broni jądrowej przeciw Iranowi, to skażenie radioaktywne pokryje terytorium Pakistanu, który z 80 milionami mieszkańców posiada niewystarczające obszary rolnicze. Ich skażenie postawi jego mieszkańców przed widmem śmierci głodowej. Dlatego też Pakistan, zagroził użyciem swej broni nuklearnej w obronie Iranu.
Tak więc nigdy niekończąca się lista izraelskich wrogów powiększyła się o jeszcze jeden kraj. Następnym w kolejce będzie Turcja, która znajdzie się na izraelskim celowniku, po zakończeniu „roboty” z Iranem i Pakistanem.
Dla świata stało się już oczywistym, że Izrael to złośliwy rak, trawiący ludzkość. Tragedią jest to, że USA zostały całkowicie pożarte przez tego raka i są całkowicie w jego mocy.
Dlatego, walka Iranu z Izraelem jest ostatnią szansą uratowania świata od tego raka. Izrael musi zostać zniszczony, dla przetrwania Ludzkości, a szanse dokonania tego są w pełni w granicach irańskich możliwości.
Dlatego obecna egzystencjalna walka pomiędzy tymi dwoma państwami jest tak ważna.
Trump zapytany o to przez dziennikarkę na pokładzie samolotu Air Force One, odpowiedział: „mnie to nie obchodzi, ja mówię, że Iran rozwija produkcję broni jądrowej”.
Tak skandaliczne i pozbawione podstaw twierdzenie, które stawia świat w obliczu nuklearnej zagłady, ze względu na izraelską agresję na Iran, ostatecznie skompromitowało Stany Zjednoczone i ich prezydenta! [ależ nie.. już dyplomaci przywykli do jego pochopnych sformułowań md ]
W moim odczuciu (Scotta), Tulsi powinna podać się do dymisji i rozpocząć kampanię przeciw temu prezydentowi, który okazuje się być niebezpiecznym obłąkańcem.
[A to niebezpieczny kierunek. To ten Scott pracuje dla wrogów USA. md]
To co obecnie obserwujemy, to powtórka z inwazji na Irak w 2002, kiedy to prezydent we współpracy z Rumsfeldem (https://pl.wikipedia.org/wiki/Donald_Rumsfeld) skonstruował swoje małe biuro wywiadu w celu sfabrykowania kłamstw odnośnie ówczesnej swej ofiary (Iraku).
Izrael jest zagrożeniem dla USA. A w Białym Domu urzęduje marionetka izraelska, obłąkaniec Trump! To jest niezwykle niebezpieczna sytuacja! [A to niebezpieczny kierunek. To ten Scott pracuje dla wrogów USA. md]
Jeśli Trump włączy Amerykę do obecnego konfliktu, to straci resztę popularności wśród obywateli, którzy wybrali go na bazie MAGA i likwidowaniu konfliktów militarnych.
„Znaczna liczba” oficerów zginęła w efekcie wtorkowego ataku rakietowego Gwardii Rewolucyjnej na siedzibę Mosadu i wywiadu wojskowego Aman w Tel Awiwie – poinformowała irańska agencja Tasnim, nie powołując się jednak na żadne źródła.
Agencja stwierdziła, że Iran użył „nowego typu pocisku”. Wcześniej o ostrzale poinformowała Gwardia, która stwierdziła że centrala Mosadu i Amanu „stanęła w ogniu”.
Tasnim dodała, że Izrael wprowadził ścisłą cenzurę na wszelkie publikacje i zasugerowała, że jest to przyczyną, dla której informacje o stratach poniesionych w trakcie ataku nie pojawiły się w izraelskich mediach.
Gwardia, uważana za najpotężniejszą irańską siłę militarną, odpowiada za – jak definiuje to Teheran – obronę rewolucji islamskiej i jej zdobyczy.