Żydzi z USA czy z UE? Ktoś niszczy nasz przemysł drzewny.

Żydzi z USA czy z UE?

Rzecznik LP: Ktoś niszczy nasz przemysł drzewny

kto-niszczy-nasz-przemysl-drzewny

Pozyskujemy rocznie ok. 40 mln m3 drewna, a przyrasta 60 mln m3. Dziś to Polska jest liderem gdy chodzi o meble w Europie. Przemysł drzewny w Polsce, to łakomy kąsek, nie dziwi więc, że nie brakuje tych, który chcieliby go zniszczyć – mówi w rozmowie z portalem w Polityce.pl Michał Gzowski, rzecznik prasowy Lasów Państwowych.

Portal w Polityce.pl: Głównym argumentem czwartkowego wyroku TSUE w sprawie naruszania przez Polskę – to warto przypomnieć – dyrektyw ptasiej i siedliskowej jest zarzut, że organizacje ochrony przyrody i inne podmioty nie mogą wpływać na Plany Urządzania Lasów (PUL). Tak rzeczywiście jest?

Michał Gzowski: Na każdym etapie tworzenia PUL, czyli przewidzianego do realizacji na 10 lat dokumentu, na podstawie którego prowadzi się na terenach Lasów Państwowych wszelkie prace gospodarcze, społeczeństwo może wnosić i wnosi uwagi oraz wnioski do PUL. Co ważne, konsultacje społeczne w tej sprawie były i są obowiązkowe, i zdecydowana większość – w zasadzie pominąwszy jedynie argumentację „nie, bo nie” – tych uwag i wniosków jest uwzględniana. A więc pierwszy etap kontroli następuje w momencie powstawania PUL.

TSUE wskazało, że wspomniane organizacje nie mają prawa kwestionowania przed sądem sporządzonych już PUL. I to nie jest prawda. Obecnie mamy do czynienia z całą masą spraw i wniosków, także tych kierowanych do sądów powszechnych, odnośnie np. zabezpieczenia przed wycinką konkretnych „wydzieleń” obszaru lasów. Tak więc kiedy TSUE wskazuje, że należy wprowadzić system, który w jakiś sposób można zaskarżyć i zwiększyć kontrolę społeczną nad lasami, domaga się tego, co już jest.

Zwolennicy wyroku zwracają jednak uwagę, że PUL jest dokumentem wew. Lasów Państwowych zajmujących się państwowym mieniem, nie muszących się w związku z tym w ogóle liczyć z wnoszonymi do PUL uwagami i wątpliwościami.

Tak stanowi prawo. Przypomnę jednak, że konsultacje są obowiązkowe, a Lasy Państwowe zawsze chciały i chcą konsultować kluczowe kwestie dotyczące gospodarowania polskimi lasami. I Nikt nie zamierza tego zmieniać. Co ciekawe – u ubiegłym roku powstało zarządzenie dyrektora generalnego, które dodatkowo zwiększą ilość konsultacji i kontroli społecznej w wydzielonych lasach, które pełnia szczególną funkcję społeczną. np. w okolicach dużych miast. W trakcie powstawania PUL-ów sami zapraszamy NGO-sy i samorządy bezpośrednio lub przez media do ich współtworzenia. Nie żyjemy obok społeczeństwa, ale w społeczeństwie, i robimy, co możemy, by ta współpraca była jak najściślejsza.

O co więc chodzi?

Z naszego punktu widzenia jest to wymierzona wprost próba zablokowania polskiego przemysłu drzewnego. Kiedy wprowadzimy systemowe zaskarżanie administracyjne PUL, w perspektywie kilku do kilkunastu lat możemy przestać prowadzić jakiekolwiek prace gospodarcze, pozyskiwać drewno. A przecież polscy przedsiębiorcy drzewni, meblarze czy inni, którzy na bazie drewna produkują swoje wyroby, są na rynkach światowych liderami. Dziś to Polska jest liderem gdy chodzi o meble w Europie. Przemysł drzewny w Polsce, to łakomy kąsek, nie dziwi więc, że nie brakuje tych, który chcieliby go zniszczyć.

My, jako leśnicy nie możemy na to pozwolić, ponieważ – z punktu widzenia interesu narodowego – jest to podejście nieodpowiedzialne. Polski przemysł drzewny to niemal 500 tys. miejsc pracy. To kilka procent naszego PKB i jedna z głównych gałęzi polskiej gospodarki. A widzimy, co dzieje się z Puszczą Białowieską po tym, jak włączyły się w sprawę Puszczy organy unijne. Dziś, przez to, że ulegliśmy pod wpływem emocji i trendów forsowanych przez ekologów, a nie słuchaliśmy merytorycznych opinii i twardych argumentów leśników, Puszcza Białowieska jest martwa.

W grę wchodzi chyba także samo prawo do autonomicznego decydowania przez Polskę o własnej polityce leśnej w skali kraju.

Choć są starania, by to zmienić, i wbrew temu, co postulują ruchy ekologiczne w Brukseli, nadal leśnictwo i zarządzanie nim w krajach członkowskich UE należy do ich wyłącznych kompetencji. Jak przypomina oświadczenie Ministerstwa Klimatu i Środowiska po wyroku TSUE, np.w Niemczech i Austrii w ogóle nie można skarżyć planów urządzania lasów do sądów.

Obecny wyrok TSUE to już kolejny strzał wymierzony w kierunku lasów państwowych i przemysł drzewny, w tym wypadku wymierzony w Polskę. Mamy nieodparte wrażenie, że chodzi o reprezentowanie obcych, a nie polskich interesów.

A więc nie w pierwszym rzędzie o ptaki i ich siedliska?

Przypomnijmy, że skarga, którą skierowała KE do TSUE mała dwa postulaty. Pierwszy z nich dotyczył właśnie standardów ochrony gatunkowej zwierząt i roślin. Ten postulat został zrealizowany już rok temu, kiedy przepis 14B ustawy o lasach, który budził wątpliwości ekologów, został uchylony zmieniając ustawę na zgodną z przepisami unijnymi. A więc w tej kwestii samo postępowanie TSUE było bezprzedmiotowe.

Powtórzę, istnieje realna kontrola społeczna nad lasami. I nie wiemy tak naprawdę, w jakim kierunku wyrok TSUE, który z naszego punktu widzenia jest bezzasadny, ma pójść. Teraz strona polska de facto oczekuje na kontakt ze strony Komisji Europejskiej, aby na temat jego treści rozmawiać.

Jakie na ogół były i są główne uwagi społeczne do PUL-ów?

Generalnie dotyczą one sposobu i miejsc prowadzenia prac gospodarskich, np. – mówiąc językiem fachowym – zmiany rębni zupełnej na częściową lub trzebieżę. Wspomniana argumentacja „nie bo nie”, lub „tak, bo tak”, mająca na celu zablokowanie lub wstrzymanie prac, bez sensownego i merytorycznego uzasadnienia – zdarza się nieporównanie rzadziej. Pamiętajmy, że PUL-e powstają zawsze – obok konsultacji społecznych – przy udziale fachowców: leśników z dużym doświadczeniem, profesorów akademickich itp. Te plany zawsze są merytorycznie bardzo dobrze uzasadnione.

Przypomnijmy, jak wygląda sytuacja: ile w Polsce jest lasów, ile się wycina, a ile sadzi?

Wszystkie statystyki wskazują na to, że lasy są w coraz lepszej kondycji. Dziś mamy porośnięte lasem ok. 30 proc. powierzchni Polski. Dla przykładu – w 1945 r. było to 20 proc. Przez kilkadziesiąt ostatnich lat dzięki pracy polskich leśników przybyło prawie 3 mln ha lasów. Co roku kupujemy pod zalesienie kolejne grunty. Dążymy do 33 proc. do 2050 roku.

Oczywiście także wycinamy – na surowiec lub np. by wybudować drogę. Standardem jest jednak u nas od zawsze, że żadna koniunktura nie wpływa na ilość pozyskiwanego surowca drzewnego. Wysokość pozyskania wynika natomiast z samych możliwości przyrodniczych lasów i ekosystemów leśnych. Panuje tu zasada, że pozyskujemy co najwyżej ¾ drewna, które przyrasta. I tak obecnie pozyskujemy rocznie ok. 40 mln m3 drewna, a przyrasta 60 mln m3.

Warto także wspomnieć, że zastępowalność starych lasów – nowymi jest wskazana choćby ze względu na fakt, że stare lasy nie wchłaniają tyle CO2, co nowe.

Najwięcej dwutlenku węgla pochłania las w okresie dojrzałości, czyli w wieku 60-80 lat. Lasy stare, co do których ekolodzy alarmują, że nie można ich wycinać, nie wchłaniają, ale emitują CO2. A najwięcej go emitują drzewa w fazie rozkładu.

Co powinno się z wyrokiem TSUE zrobić? Są głosy, by go po prostu zignorować. Warto dodać, że wyrok zapadł bez zaprezentowania zwyczajowo w takich sprawach opinii rzecznika generalnego TSUE, ani w ogóle bez żadnej rozprawy.

Nie chciałbym tego komentować. Z tego, co wiem, nie ma możliwości zaskarżenia wyroku TSUE. Jeśli się one pojawią, myślę, że Polska z nich skorzysta. To decyzja kierownictwa politycznego państwa. Z pewnością cała Polska oczekuje na wyjaśnienia ze strony KE, jak ona to widzi. Widzimy jasny sprzeciw polskich władz wobec prób zniszczenia polskiego przemysłu drzewnego – który jest naszą perełką w koronie i wizytówką Polski na świecie – i odbierania nam naszych kompetencji w zakresie zarządzania polskim leśnictwem.

Rozmawiał Radosław Molenda

UE brak Zdrowia Publicznego? Eurokraci sięgają po kolejną podwalinę polskiej suwerenności – lasy!

W UE brak Zdrowia Publicznego?

Eurokraci sięgają po kolejną podwalinę polskiej suwerenności – lasy!

Adam Białous https://m.pch24.pl/eurokraci-siegaja-po-kolejna-podwaline-polskiej-suwerennosci-lasy/

Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności Parlamentu Europejskiego wydała pozytywną opinię nt. zmian traktatów, które przeniosłyby kwestię leśnictwa z kompetencji krajowych do wspólnych UE. 

To kolejna próba przejęcia przez Unię Europejską kontroli nad polskimi lasami, jednym z naszych największych bogactw naturalnych. 

Dość powiedzieć, że lasy zajmują aż 30 procent powierzchni Polski. UE chce położyć swoją ciężką łapę na naszym polskim, narodowym, zielonym skarbcu. Bowiem lasy dostarczają, dziś coraz droższego surowca dla przemysłu drzewnego, który obejmuje sieć tartaków, fabryki mebli, fabryki papieru, różnego rodzaju płyt drewnianych itp. Zagrożenie to doskonale widzą specjaliści w dziedzinie lasu.

Jest to kontynuacja niebezpiecznych pomysłów Komisji Europejskiej, która wcześniej przeforsowała szkodliwą „Strategię na rzecz bioróżnorodności”. Celem jest osiągnięcie bezpośredniego wpływu na politykę leśną państw członkowskich. Jedna dla wszystkich państw polityka leśna, to pomysł zupełnie chybiony ze względu na totalnie różne warunki przyrodnicze państw UE oraz adekwatne do tych warunków różne sposoby prowadzenia gospodarki leśnej – powiedział PCh24.pl Adam Kwiatkowski, Naczelnik Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych w Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Trzeba pamiętać, że polskie lasy, a szczególnie puszcze, to część naszej tożsamości narodowej. To właśnie lasy były zawsze dla Polaków miejscem schronienia i walk z zaborcami oraz okupantami. W całym kraju odbywały się właśnie choćby uroczystości związane z obchodami 160. rocznicy Powstania Styczniowego. Przeważnie mają one miejsce przy krzyżach – pomnikach – często mogiłach, stojących w lasach, puszczach, gdzie miały miejsca powstańcze bitwy, czy egzekucje wykonane przez Moskali na powstańcach. Te pomniki – krzyże to ważna część naszej historii. Przeważnie odnawiają je i dbają o nie leśnicy z Lasów Państwowych.

Polscy leśnicy zawsze byli i są szczerymi patriotami. Dlatego m.in. Sowieci wywlekali ich i ich rodziny z gajówek, leśniczówek i wieźli bydlęcymi wagonami na Sybir. Tych co nie wywieźli – zamordowali w leśnych ostępach, gdzie dziś są mogiły ozdobione pięknymi krzyżami. Bo lasy i puszcze są świadkami męczeństwa wielu obrońców ojczyzny, a jednocześnie wspaniałych chrześcijan. Wystarczy wspomnieć dowódców i szeregowych żołnierzy leśnych oddziałów podziemia niepodległościowego oraz powojennych Niezłomnych. Ile ich krwi wsiąkło w leśną ściółkę? Niektóre leśne ostępy to prawdziwe cmentarze.

Czy możemy więc oddać nasze lasy, a w nich pomniki naszych bohaterów,  pod zarząd brukselskich urzędników, których wiedza o polskiej historii jest na poziomie fałszywej zbitki – „polskie obozy koncentracyjne”? Zresztą – podobnie żenująco niską i nieprawdziwą  wiedzę mają oni o polskich lasach.

Koroną polskich lasów i puszcz jest wciąż majestatyczna Puszcza Białowieska, a w niej m.in. „Szlak dębów królewskich”, które pamiętają nawet  najdawniejszych władców Królestwa Polskiego. Te stare dęby, jak olbrzymy, strzegą wszystkiego, co zwie się Polską. Dlatego wara wam eurokraci od naszych lasów. 

– Puszcza Białowieska to puszcza królewska – to nasza historia. To część naszej polskiej tożsamości. Nasi przodkowie się w grobach przewracają, kiedy słyszą o planach położenia unijnej łapy na naszych lasach. To zamach na polską tożsamość – powiedział PCh24.pl Andrzej Józef Nowak, Dyrektor Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Odbieranie kompetencji przy zarządzie polskimi lasami miało już w naszej historii miejsce kilka razy i zawsze kończyło się katastrofą. Jeżeli jesteśmy już przy temacie Puszczy Białowieskiej, to znana jest z naszej przedwojennej historii, sytuacja kiedy sanacyjny rząd pozwolił angielskiej firmie „Century” gospodarować w najcenniejszym lesie Europy. Dewastacja puszczy prowadzona przez Anglików trwała 10 lat, do czasu ogromnych strajków polskich robotników leśnych, którzy nie mogli dłużej znieść dewastacji puszczy,  i „wygonieniu” przez rząd zagranicznej firmy. W czasie jej gospodarowania w Puszczy Białowieskiej pod siekierę poszło około 17 mln m3 drzew. Czyli wycięto praktycznie połowę puszczy – i to drzewa o najlepszej jakości. Jedynie w roku 1925 wywieziono z puszczy do Anglii 800 tys. m3 drewna. Do tego na zrębach nie prowadzono zalesień. Po prostu katastrofa!

Dewastacja Puszczy Białowieskiej, z dużym udziałem UE, trwa również dziś. Co najmniej kilkanaście lat temu na masową skalę zaczęły schnąć świerki, stając się łatwym łupem korników. Przez to w puszczy doszło do plagi tego owada. Kiedy Lasy Państwowe chciały zaradzić temu nieszczęściu, dokonując cięć sanitarnych, na drodze tych dobrych działań stanęła międzynarodowa organizacja Greenpeace, którą z całą mocą popierają komisarze UE. „Zieloni”, za pozwoleniem ówczesnego polskiego rządu, przejęli stery gospodarki leśnej w Puszczy Białowieskiej, co w praktyce oznacza, że ją całkiem zablokowali, twierdząc iż „Puszcza obroni się sama”. Na efekt tej utopijnej polityki nie trzeba było długo czekać, wyschły potężne połacie puszczy, a kornik zdetronizował żubra i sam teraz niszczycielsko „króluje”. Kiedy obecny rząd zaczął ratować puszczę pozwalając na sanitarne cięcia, zaraz zareagował kto – oczywiście Trybunał Sprawiedliwości UE, który nakazał wstrzymać wycinkę chorych drzew, mateczników kornika. Rząd pod naciskiem eurokratów, którzy tak jak dziś, zaszantażowali go „wstrzymaniem środków”, ugiął  się, efektem czego Puszczę Białowieską nadal w szybkim tempie dewastuje kornik.

Las to nie tylko drzewa, to ogromnie bogata różnorodność innych roślin i leśne zwierzęta. To skarby lasu takie jak owoce leśnego runa, jagody, maliny, grzyby, powietrze przepełnione zdrowotnymi fito-areozolami i długo by jeszcze wymieniać. Wystarczy pójść do jednego z kilku sklepów „Dobre bo z lasu”, które funkcjonują przy w obiektach Regionalnych Dyrekcji Lasów Państwowych, a wtedy przekonamy się jakich przysmaków dostarczają nam lasy – konfitury z owoców leśnych, pachnące zioła i uczynione z nich herbatki, miody, syropy, soki, no i przepyszne oraz jakże zdrowe i smakowite wyroby z dziczyzny. ­

– Dziczyzna jest najzdrowszym mięsem. Jasno pokazują to badania naukowe. Dzika zwierzyna jest „wybiegana”. Żeruje w lesie, spożywa znajdujące się tam rośliny, zioła, które nie są skażone żadną tzw. chemią. Zwierzęta leśne jedzą to, co w danym okresie jest dla ich organizmów potrzebne. To również ma wpływ na wysoką jakość dziczyzny – powiedział PCh24.pl Andrzej Łukasiewicz myśliwy i leśnik, od stuleci bogatej w zwierza, Puszczy Białowieskiej.

Ano właśnie – co stanie się z polskim myślistwem, jeśli urzędnicy UE, którzy nawet nie kryją się ze swoją zieloną ideologią, przejmą kontrolę nad polskimi lasami. Nie łudźmy się – polskim myśliwym zostanie tylko powiesić strzelbę na kołku, a wtedy lasy i całą przyrodę dotknie katastrofa przerostu populacji gatunków dzikich zwierząt.

Przekazanie kompetencji nadzorczych nad polskimi lasami miałoby katastrofalne dla Polski następstwa. Jakie? Posłuchajmy fachowców.

Będzie tak, że te kraje które w UE dominują będą narzucały innym krajom swoją politykę leśną, oczywiście korzystną tylko dla siebie. Chodzi przede wszystkim o kontrolę nad polskim przemysłem drzewnym. Jest to dla nas bardzo niebezpieczne, bo Polska jest krajem, w którym przemysł drzewny jest bardzo ważną gałęzią całej gospodarki. Pomysł UE idzie w kierunku tym samym co jej „Strategia na rzecz bioróżnorodności” czyli wyłączenia ogromnych połaci lasów z użytkowania. To doprowadziłoby do bankructwa wielu Polaków i zniszczenia ponad stuletniej instytucji Lasów Państwowych, która od początku swego istnienia do dziś, bardzo dobrze gospodaruje lasami. Pozostała zaś część lasów, która nie zostałby wyłączona z użytkowania, byłaby sprywatyzowana i poddana bardzo intensywnemu użytkowaniu, co najpewniej by zniszczyło walory przyrodnicze tych lasów, bo zmieniono by je na zwykłe plantacje – mówi Adam Kwiatkowski, Naczelnik Wydziału Ochrony Zasobów Przyrodniczych w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Natomiast szef  regionalnej dyrekcji LP w Białymstoku, na której terenie znajduje się aż siedem ogromnych, polskich puszcz, w tym Puszcza Białowieska, tak oto ocenia zamiary UE wobec polskich lasów: Są to grabieżcze plany UE dążące do zniszczenia bardzo dobrego polskiego modelu leśnictwa. Brukselscy urzędnicy chcą to wszystko rozwalić. To byłby ogromny krach dla polskiej gospodarki. Nasz wielki skarb narodowy jakim są polskie lasy jest zagrożony działaniami UE i dlatego musimy go bronić. To jest naszym obowiązkiem. Lasy są wielkim darem Stwórcy dla Polaków. Nie możemy pozwolić, aby nam Polakom ten dar odebrano wzywa do obrony skarbu i majątku narodowego Andrzej Józef Nowak, Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Masowa wycinka drzew na południu Polski. Masakra przyrodnicza na Podhalu!

Masowa wycinka drzew na południu Polski. Masakra przyrodnicza na Podhalu!

https://portal-polski.pl/masowa-wycinka-drzew-masakra/14998/

Na południu Polski trwa wielka wycinka drzew. Ceny węgla spowodowały, że górale ruszyli do lasów. Na południu Polski ponad 80 procent z nich jest w rękach prywatnych!

Na Podhalu, Spiszu, Orawie i Pieninach ruszyła masowa wycinka drzew. Górale z powodu cen węgla gromadzą opał na zimę. Sytuacja jest krytyczna gdyż w tym rejonie ponad 80 procent wszystkich lasów jest w rękach prywatnych i taka wycinka jest niestety legalna.

W samym powiecie tatrzańskim aż 82 proc. wszystkich lasów (4420 hektarów) należy do właścicieli prywatnych. Pozostałe 18 proc. to tereny Tatrzańskiego Parku Narodowego. Podobnie jest w powiecie nowotarskim.

Inflacja i ceny opału widać także w cenach drzewa opałowego. Na wiosnę 2022 roku 1 kubik drewna (1 m3.) kosztował w Małopolsce około 200 złotych. Obecnie cena wzrosła do 450 złotych za metr.

Ceny węgla powodują, że wycinka trwa nawet na terenach bardzo atrakcyjnych przyrodniczo i turystycznie. Straty ekologiczne takich działań mogą być odczuwalne ponad 25 lat.

Wycinka drzew może też nasilić groźne zjawiska takie jak powodzie czy wichury. Wiosenne roztopy na ziemiach pozbawionych drzewostanu będą gwałtowniejsze a co za tym idzie ryzyko powodzi będzie większe.