Co sieje czy leje Franek [Franciszek] w Bahrajnie? Potop sloganów na rzecz religii ogólno – ludzkiej. Postępy synkretyzmu.

Co sieje czy leje Franek w Bahrajnie? Potop sloganów na rzecz religii ogólno – ludzkiej. Postępy synkretyzmu. [Wyjaśniam: piszę czasem “Franek”, bo tak On woli.. MD]

Papież Franciszek w Bahrajnie. „Przybywam jako siewca pokoju”

https://pch24.pl/papiez-franciszek-w-bahrajnie-przybywam-jako-siewca-pokoju/

Papież Franciszek rozpoczął dziś czterodniową podróż apostolską do Bahrajnu. Jej głównym celem jest udział w Bahrajńskim Forum Dialogu pod hasłem „Wschód i Zachód na rzecz ludzkiego współistnienia”. Mottem papieskiej podróży są słowa: „Pokój na ziemi ludziom dobrej woli”, zaczerpnięte z Ewangelii według św. Łukasza. Jest to 39. podróż zagraniczna obecnego papieża.

W budynku bazy lotniczej Sachir koło Awali powitał go król Hamad. Papież i monarcha przeszli przed frontem kompanii reprezentacyjnej. W Sali Królewskiej odbyła się pierwsza rozmowa Franciszka i Hamada w obecności przedstawicieli władz i osób towarzyszących papieżowi w podróży.

Z lotniska papież odjechał do pałacu królewskiego Sachir, położonego na pustyni koło Awali. Przy wjeździe do rezydencji monarchy grupa Arabów śpiewała powitalną pieśń na cześć Franciszka. Następnie papieski samochód eskortował kawaleria, a przed pałacem pozdrawiały go okrzykami dzieci. W pałacu papieża powitał król. W Sali Zielonej odbyła się ich rozmowa prywatna, zakończona wymianą prezentów.

Następnie na dziedzińcu pałacu miała miejsce oficjalna ceremonia powitania Franciszka. Wysłuchano hymnów Watykanu i Bahrajnu, kompania reprezentacyjna oddała honory wojskowe, na cześć papieża oddano również 21 wystrzałów armatnich.

Na dziedzińcu obecni byli przedstawiciele władz, społeczeństwa obywatelskiego oraz korpusu dyplomatycznego, do których przemówili kolejno król i papież.

Witając Ojca Świętego monarcha podkreślił bogate tradycje tolerancji, współistnienia i pokoju, którym szczyci się jego państwo. Przypomniał, że Franciszek jest osobistością darzoną powszechnym szacunkiem. Wskazał na konieczność umacnianie wartości sprawiedliwości, miłości, tolerancji i wzajemnego szacunku, aby szerzyć pokój na całym świecie. Przytoczył słowa papieża, że pokój jest naszą jedyną drogą do nadziei na bezpieczną przyszłość, gdzie panuje przyjaźń i stabilność.

Król przypomniał, że jego ojczyzna od czasów starożytnych zawsze była miejscem spotkań wielu światowych cywilizacji, łącząc Wschód z Zachodem, a jej otwarty i tolerancyjny klimat obejmował różne kultury i religie. Wyraził pragnienie, aby Ojciec Święty mógł doświadczyć, że Bahrajn jest krajem współistnienia wyznawców różnych religii, gdzie wszyscy oni cieszą się, wolnością wyznawania swoich przekonań i budowania miejsc kultu, w atmosferze przyjaźni, harmonii i wzajemnego uznania. Wskazał na znaczenie wydanej przed kilku laty „Deklaracji Królestwa Bahrajnu” – dokumentu wzywającego do różnorodności i odrzucającego dyskryminację religijną oraz potępiającego przemoc i podżeganie do przemocy.

Przywódca Bahrajnu podkreślił wysiłki tego kraju ma rzecz światowego partnerstwa opartego na dialogu dyplomatycznym i środkach pokojowych mogących przyczynić się do zakończenia wojen i konfliktów. „W szczególności wzywamy do zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej i do poważnych negocjacji między stronami, a Królestwo Bahrajnu jest gotowe odegrać w tej dziedzinie każdą rolę” – stwierdził król Hamad.

Wyraził przekonanie, że takie skuteczne partnerstwo międzynarodowe bez wątpienia przyczyni się do skłonienia supermocarstw do zrewidowania i odnowienia swoich zobowiązań w zakresie ochrony bezpieczeństwa i pokoju na świecie oraz unikania eskalacji i konfrontacji, a także do przekierowania wysiłków międzynarodowych poprzez stawienie czoła ideologiom ekstremistycznym i wspólną pracę nad rozwiązywaniem wszelkich kwestii politycznych, gospodarczych, społecznych z perspektywy humanitarnej i integracyjnej, która uwzględniała by zabezpieczenie interesów światowych, dobro ludzkości i stabilność ludzkości.

„Wszystko to wymaga odnowienia i udoskonalenia porządku światowego, aby stał się on bardziej sprawiedliwy, równy, wyważony wobec wszystkich narodów i wszystkich ludów” – podkreślił władca.

Zapewnił o modlitwach swoich i wszystkich mieszkańców Bahrajnu w intencji posługi, którą papież Franciszek pełni w świecie. „Dostojny Gościu, życzę Tobie miłego pobytu wśród nas. Bardzo się cieszymy z wizyty Waszej Świątobliwości i przyjęcia naszego zaproszenia” – zapewnił Hamad.

W swoim przemówieniu papież podkreślił wyjątkowe cech przyrody a także bogatą przeszłość Królestwa Bahrajnu, którego mieszkańcy tworzą oryginalną mozaikę życia, będąc miejscem spotkań różnych grup ludności. Świadczy to o tym, że można i trzeba współistnieć w naszym świecie.

Ojciec Święty wyraził uznanie dla wkładu tego małego kraju w dialog ludzi różnych kultur, narodowości i religii apelując: „pracujmy razem, pracujmy na rzecz wspólnoty, na rzecz nadziei!”.

„Jestem tutaj, w krainie drzewa życia, jako siewca pokoju, aby przeżyć dni spotkania, aby uczestniczyć w Forum dialogu między Wschodem a Zachodem na rzecz pokojowego współistnienia ludzi” – podkreślił Franciszek. Zwrócił uwagę, że to to właśnie wkład tak wielu osób pochodzących z różnych narodów umożliwił w tym kraju niezwykły rozwój produkcji. Stało się to możliwe dzięki imigracji, której wskaźnik w Królestwie Bahrajnu jest jednym z najwyższych na świecie i około połowa mieszkańców to obcokrajowcy.

Papież przywołał konstytucję Bahrajnu, która stanowi, że „nie może być żadnej dyskryminacji ze względu na płeć, pochodzenie, język, religię lub przekonania”, że „wolność sumienia jest wartością absolutną” oraz że „państwo chroni nietykalność religii”.

„Są to przede wszystkim zobowiązania, które należy stale przekładać na praktykę, aby wolność religijna stała się pełna i nie ograniczała się do wolności kultu; aby równa godność i równe szanse były konkretnie przyznawane każdej grupie i każdej osobie; aby nie było dyskryminacji, a podstawowe prawa człowieka nie były gwałcone, lecz promowane; myślę przede wszystkim o prawie do życia, o konieczności zagwarantowania go zawsze, także wobec osób, które zostały ukarane, których egzystencja nie może być wyeliminowana” – wskazał Franciszek.

Papież przypomniał o zagrożeniu światowym kryzysem pracy. Często bowiem brakuje pracy, tak cennej jak chleb; często jest to chleb zatruty, bo zniewala. „Niech będą wszędzie zapewnione bezpieczne i godne człowieka warunki pracy, które nie utrudniałyby, lecz sprzyjały życiu kulturalnemu i duchowemu; które krzewiłyby spójność społeczną, z korzyścią dla wspólnego życia i samego rozwoju krajów” – zaapelował Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił osiągnięcia Bahrajnu w dziedzinie równouprawnienia kobiet czy troski o osoby znajdujące się na marginesie społeczeństwa. Zaapelował o ochronę środowiska naturalnego człowieka, przeciwstawienie się rosnącym napięciom i wichrom wojny oraz budowanie pokoju.

„Przybywam tu jako wierzący, jako chrześcijanin, jako człowiek i pielgrzym pokoju, ponieważ dziś, jak nigdy dotąd, jesteśmy wszędzie wzywani do poważnego zaangażowania na rzecz pokoju” – powiedział papież na zakończenie swego przemówienia.

Gdy Franciszek opuszczał dziedziniec w towarzystwie króla, dziewczynki sypały przed nimi płatki róż. Następnie samochodem odjechał do swej rezydencji na terenie kompleksu pałacu królewskiego Sachir.

Źródło: KAI

Franciszek – już jawnie anty-papież? Powołał aborcjonistkę i muzułmanina do Papieskiej Akademii Życia.

Franciszek – już jawnie anty-papież? Powołał aborcjonistkę i muzułmanina do Papieskiej Akademii Życia. Katoliccy lekarze reagują

https://nczas.com/2022/10/27/franciszek-powolal-aborcjonistke-i-muzulmanina-do-papieskiej-akademii-zycia-katoliccy-lekarze-reaguja/

Papież Franciszek mianował niedawno nowych członków do Papieskiej Akademii Życia. Wśród powołanych znalazła się Mariana Mazzucato – feministka walcząca o legalny dostęp do aborcji oraz muzułmanin. Grupa lekarzy katolickich wyraziła zaniepokojenie nowymi nominacjami.

Papież Franciszek mianował 14 nowych członków zwyczajnych do Papieskiej Akademii Życia i sześciu nowych członków Rady Zarządczej tej instytucji. Wśród powołanych znalazła się Mariana Mazzucato.

Trudno zrozumieć, co kierowało Ojcem Świętym, gdy powoływał Marianę Mazzucato na członka Papieskiej Akademii Życia. Instytucja ta została powołana jeszcze przez papieża Jana Pawła II, by zajmować się studiami nad ochroną życia, a tymczasem feministka Mazzucato, którą Franciszek „wpuścił” do PAŻ, jest radykalną aborcjonistką.

Poza Mazzucato wśród nominowanych znalazło się jeszcze kilka kontrowersyjnych postaci. Mowa m.in. o muzułmaninie Saadzie Al-Dinie Mosaadzie Helaly’ym – wykładowcy prawa islamskiego na sunnickim Uniwersytecie Al-Azhar w Kairze.

Katoliccy lekarze zaniepokojeni

Lekarze z Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Lekarzy Katolickich również nie rozumieją, co kierowało papieżem. Wystosowali komunikat zatytułowany Akademia życia: nie mogę już milczeć!.

W tekście krytykują przede wszystkim powoływanie do papieskiej akademii „naukowców zajmujących się aborcją, do pewnego stopnia obrońców eutanazji lub krytyków Humanae vitae”.

Lekarze twierdzą, że nominacje są „przeciwieństwem tego, czego chciał Jan Paweł II”, czyli założyciel PAŻ. „Członkowie Akademii muszą promować i bronić zasad związanych z wartością życia i godnością osoby ludzkiej, interpretowanymi zgodnie z Magisterium Kościoła” – czytamy.

Autorzy listu zauważają, że jest wyjście z tej sytuacji, bo członkostwo w Papieskiej Akademii Życia w każdej chwili może zostać cofnięte „w przypadku publicznego i celowego działania lub oświadczenia wyraźnie sprzecznego ze [wspomnianymi] zasadami lub poważnie uwłaczającego godności i wiarygodności Kościoła katolickiego oraz samej Akademii”.

Pope Francis’s „new radical” economy: Ecology, immigration and Amazon tribal “values”.

The ‘Economy of Francesco’ Repackages Radical Themes in Assisi

by John Horvat II https://www.tfp.org/the-economy-of-francesco-repackages-radical-themes-in-assisi/?

The Economy of Francesco is the name of a 2019 initiative created by Pope Francis to address the world’s economic problems. He invited “young economists, entrepreneurs and change-makers of the world” to participate in studies to explore new ideas to change how people and nations live and manage the economy.

On September 24, 2022, Pope Francis visited Assisi, Italy, where about a thousand youth from 120 countries gathered to share their discoveries and sign a 12-point “Francis Economy Pact.” At this first post-COVID meeting, the signers pledged, individually and collectively, to commit themselves to generating what the pope called a new economy “inspired by Francis of Assisi [that] can and must be an earth-friendly economy, an economy of peace.”

Pope Francis’s keynote speech at the end of the event summarized many ideas that characterize the Economy of Francesco. However, those expecting new and exciting concepts will be disappointed. Most themes have already been suggested in the pope’s other talks and documents. Ecology, immigration and Amazon tribal “values” found their way into the economic proposal. Traditional Catholic teachings on private property and social doctrine on the topic were forgotten.

Addressed to Youth

Thus, the event expressed more by its emptiness than the substance of the topics treated. It followed the standard script of all such gatherings that try to project a youthful image of something important but end up repeating dying progressive platitudes that go nowhere.

These meetings are especially ineffective when they try to excite youth by holding them in a faux pop culture atmosphere. In this case, there was an almost mystical belief that young people, because they are young, will find solutions that older people cannot. “With God’s help, you young people know how to do it; you can do it,” Pope Francis exclaimed. “Young people have done many things at other times in the course of history.”

The emptiness of this call to action takes place in a world that Pope Francis calls “a common home ‘crumbling in ruins.’” He notes that “young people suffer from this lack of meaning: often faced with the pain and uncertainties of life, they find themselves with a soul impoverished of spiritual resources to handle suffering, frustration, disappointment and grief.”

However, the pope does not direct youth toward having recourse to God or the Blessed Mother to solve the troubles challenging youth. There is no mention of a sacramental life or supernatural grace. His naturalistic approach is turned to human acts, ecology and social action that put more hope in human efforts than God and thus often end in frustration.

A New Ecological Religion Borrowing from the Indigenous

Indeed, the Economy of Francesco might be characterized as an ecological religion rather than an economic blueprint. Pope Francis claims a need for a conversion, inspired by a “prophetic dimension [that] is expressed today in a new vision of the environment and the earth.”

His discourse is sprinkled with telltale expressions that bring AOC’s Green New Deal to mind. For example, he calls upon the world to “abandon fossil energy sources” and accelerate “the development of zero impact sources.” Participants are invited to enter Saint Francis’s “cosmic brotherhood with all living creatures.”

The event featured presentations that questioned capitalism and the present development models and proposed new solutions that can border on the bizarre. The pope commented, for example, on the “economics of plants,” an “innovative theme” proposed by the young participants.

“Plants know how to cooperate with the whole surrounding environment,” explains the pope, “and even when competing, they are actually cooperating for the good of the ecosystem. We learn from the mildness of plants: their humility and silence can offer us a different style that we urgently need.”

Moreover, the ideal society is not a Christian civilization but pagan tribal life in harmony with nature. Alluding to the Pan-Amazon Synod themes, the pope declared, “Good living is that mysticism that the aboriginal peoples teach us to have with the earth.”

A Multi-Dimensional Crisis

The ecological call to conversion is a multi-dimensional appeal with “social, relational and spiritual dimensions.” Indeed, Pope Francis declared, “the cry of the poor and the cry of the earth are the same cry” (encyclical Laudato si ‘, no. 49).

The Economy of Francesco embraces all the social issues that have come to characterize the pontificate of Pope Francis: social justice, mass migration, a preferential option for poverty and egalitarianism. Throughout his discourse, there are valid criticisms of the demographic winter, loneliness and consumerism. However, he suggests the cause of these problems is found in social structures, not personal sinful moral choices.

There is even a spiritual appeal to finding meaning in life. The pope points out that “the primary capital of every society is the spiritual one. There is an urgent need to reconstitute this essential spiritual heritage.”

While this spiritual need is acknowledged, the specific means are neglected and left vague. There is no call to virtue, holiness or different spiritualties that were so much a part of Catholic life. Indeed, Pope Francis simply asks participants, “Do you have spiritual capital? Let everyone answer to himself.”

Predictable Results

The results of the Economy of Francesco event in Assisi were predictable. Its naturalistic discussion produced a debate with a United Nations-like tone. Its promotion of an environmental agenda channeled Greta Thunberg more than the Sermon on the Mount. There was a class struggle flavor to the fierce and gloomy criticism of the current “capitalistic” and “plundering” production systems.

The conference was important because events like these indicate where participants want to go, even while hiding behind vague leftist jargon. Indeed, the event’s final document reflects the sixties slogan of “demanding the impossible.” Outrageous demands render the present system helpless to comply and thus prepare the way for radical change.

The final document was called the Francis Economy Pact, a statement with twelve demands, which the pope and everyone signed.

The Pact calls for vague and abstract goals like “an economy of peace and not of war” or “an economy that cares for creation and does not steal it.” Its only mention of God is a slight reference when asking for “an economy that fights poverty in all its forms, reduces inequalities and knows how to say, with Jesus and Francis, ‘blessed are the poor.’”

Some more points of the Pact include:

  • “An economy where care replaces discarding and indifference.”
  • “An economy that leaves no one behind, to build a society in which the stones discarded by the dominant mentality become cornerstones.”
  • “An economy that knows how to promote and preserve the cultures and traditions of peoples, all species, the living and natural resources of the Earth.”
  • “An economy that generates wealth for all, that generates joy and not only well-being, because happiness that is not shared is little.”

Its dreamy conclusions seem like John Lennon’s “Imagine” to such a point that the twelfth demand/point is the statement: “It is not a utopia.”

Francis’s Responsibility Facing Homosexual Heresy and the Transgender Dictatorship. A Sin of Revolt against God.

by Luiz Sérgio Solimeo September 22, 2022 https://www.tfp.org/franciss-responsibility-facing-homosexual-heresy-and-the-transgender-dictatorship/?PKG=TFPE22287

Starting this spring, Villanova University near Philadelphia adopted “inclusive language” that promotes “transgenderism.” It calls itself a Catholic university. Founded and run by the Augustinian order, Fr. Peter M. Donohue, OSA, PhD. is the current president.

Its Mission Statement reads: “Villanova University is a Catholic Augustinian community of higher education, committed to excellence and distinction in the discovery, dissemination and application of knowledge. Inspired by the life and teaching of Jesus Christ, the University is grounded in the wisdom of the Catholic intellectual tradition and advances a deeper understanding of the relationship between faith and reason.”1

Last August, the university issued a new guide titled “Gender Inclusive Practices Guide,” which reads:

“Be intentional about how you introduce yourself and address others. This includes using gender-inclusive language like ‘everyone,’ ‘people,’ or ’folks’ rather than gender binary language like ‘ladies and gentlemen.’”

It further says: “This guide introduces Villanova faculty and staff to best practices for being gender inclusive in our work spaces, laboratories, and classrooms—especially for those who identify within transgender, nonbinary, gender nonconforming, and/or gender questioning communities. How can we cultivate gender-inclusive teaching and work environments? How can we invite full participation from people of all genders and respond to the harmful effects of gender stereotyping or misgendering?2

“Transgenderism,” a Scientific Impossibility

This change of language to encourage “transgenderism” is absurd (especially in a university claiming to be Catholic), but it also clashes with scientific data.

Indeed, sex reassignment is a scientific impossibility. Through surgery and hormone treatments, one can be made to look like the opposite sex. However, despite the externals, both men and women retain the sex of their birth, which is determined by their chromosomes, not whims or fantasies.

The National Human Genome Research Institute is entirely clear in this matter: “A sex chromosome is a type of chromosome involved in sex determination. Humans and most other mammals have two sex chromosomes, X and Y, that in combination determine the sex of an individual. Females have two X chromosomes in their cells, while males have one X and one Y.”3

Michelle Cretella, M.D., president of the American College of Pediatricians, explains: “Sex is determined at conception by our DNA and is stamped into every cell of our bodies. Human sexuality is binary. You either have a normal Y chromosome, and develop into a male, or you don’t, and you will develop into a female. There are at least 6,500 genetic differences between men and women. Hormones and surgery cannot change this.”4

Rare cases of sexual organ deformation can be corrected licitly by hormones or surgery. However, that is to correct a disorder, not to change a person’s sex.

A university that boasts of being a “community of higher education, committed to excellence in the discovery, dissemination and application of knowledge” should at least respect scientific data. Its denial of evidence and science can only be explained by ideological or religious reasons.

A Sin of Revolt against God

Any attempt to change one’s sex (at any rate, bound to fail) signals revolt against God, Who created us male or female.5 In His wisdom, God did what was best for every individual, man or woman, to give Him glory in the condition He determined.

Fr. Terrance Chartier of the Franciscan Friars of the Immaculate underlines the moral gravity of transgenderist ideology and its implementation:

“As an ideology, [transgenderism] contradicts natural law and divine revelation, so to affirm it would be sinful, would be actually a sin against the First Commandment, so a sin against the virtue of faith, against the divinely revealed truth about human sexuality.”

He adds that “sex change” is also a sin against the Fifth Commandment when it involves mutilations or ingesting drugs; against the Eighth, for lying to others, by appearing as one sex when one is of the opposite sex.6

A Pro-homosexual Catholic University

Villanova University’s stance supporting homosexuality was already notorious before imposing “inclusive language.”

In a section titled LGBTQIA+ RESOURCES, its website states: “As a Catholic university, Villanova respects the dignity and sacredness of each person.”

Just what is that “dignity” and “sacredness”?

In this context, the statement appears to refer to people who take pride in the sin against nature since that section is followed by a sub-section dedicated to a group within the university that participates in homosexual “pride” parades. It reads:

“V[illanova] U[niversity] Pride is a group of students, faculty, and staff working together to foster awareness and celebration of LGBTQIA+ identities on campus.”7

Heretical Religious Motivation

In its Mission Statement, Villanova University affirms that its activities are “inspired by the life and teaching of Jesus Christ.”8

However, by promoting homosexuality, the university preaches and does the opposite of the Divine Master’s most pure life and teaching.

One can only explain this contradiction if the university’s conception of “the life and teaching of Jesus Christ” are against perennial Church teaching based on the Scriptures, Tradition and the natural law. In short, it is based on a heretical religious motivation.

Heresy appears clearly in the commentary contained in the Statement Affirming LGBTQ+ Villanovans on the Villanova University website:

“We as students, faculty and staff of Villanova University are dismayed by the recent statement from the Vatican that names same-sex unions as a ‘sin.’…It is especially hurtful considering the Catholic Church’s longstanding exclusion of LGBTQ+ people.”9

For his part, in a message to the members of the Villanova Community, University President Fr. Peter M. Donohue, OSA, affirms the same heresy.

He begins by showing solidarity with homosexuals facing a Vatican statement that supposedly jeopardized their safety by claiming that same-sex “marriage” is sinful:

“There is another community today feeling hurt and invalidated. A recent Vatican statement has left members of the LGBTQAI+ community and their allies at Villanova wondering whether their place on campus is safe and secure. Without equivocation, Villanova affirms that all people are welcomed on our campus, especially those who suffer from exclusion.”

He further states that he believes the homosexual community has intrinsic value, negating the Catholic doctrine that homosexuality is sinful:

“We believe deeply in the humanity and intrinsic worth of the LGBTQAI+ community.”10

“A Prayer for All Marriages”

Rather than consider the act against nature a sin, this heresy affirms it is a reason for pride. The said Statement Affirming LGBTQ+ Villanovans ends with a prayer for all “marriages,” including adulterous and so-called “same-sex marriage”:

“A Prayer for All Marriages

Loving God,

“… We thank You for all the different types of marriages in our world:

young couples beginning a life together, as well as couples celebrating decades of love, re-married couples and those who found each other later in life, couples whose marriages are recognized by our state and our Church, and same-sex couples who are denied that recognition

but who continue to bravely model love and commitment in the face of discrimination.

We ask You to pour Your blessings onto every marriage regardless of gender or sexual orientation.”11

Francis’s Support of Homosexuality and Transgenderism

Sadly, this heresy is favored by those obliged before God and the Church to condemn error and reject sin.

Indeed, from the beginning of his pontificate, Francis has shown sympathy for homosexuality and transgenderism through acts, gestures, attitudes and omissions.

The most spectacular of these manifestations happened in 2015. He invited two women to come and visit him. One of them, having undergone surgery and used hormones, presented herself as a man, and the other as a woman, supposedly “his wife.” A photograph of the Vatican meeting was published throughout the world.

Later, on October 2, 2016, the Argentine Pope told this story to journalists on the plane returning from Baku, Azerbaijan to Rome. He said a Spaniard wrote him saying she was a woman who had become a man and married and would like him to receive them. Francis most naturally referred to the “transgender” woman as “he” as if she were a man, and to the other person as “his wife”:

“Then (the man) got married, he changed his civil identity, got married and wrote me a letter saying that for him it would be a consolation to come with his wife, he who was she, but him! I received them.”12

Homosexual Heresy and Transgender Dictatorship

Like the homosexual movement, transgenderism (a part of the movement) attempts to force everyone to accept a deviant lifestyle and prevent any criticism of it. This is done through legislation, regulation or pressure from public opinion.

The case of Villanova University shows how this dictatorship advances. In Catholic environments, this dictatorship would be unfeasible without Francis’ support of the movement. It now imposes itself using religious motives. History has shown that religious motivation is an extremely powerful force, even when heretical.

Never be discouraged

However, this terrible crisis spreading in society and, above all, in the Church must not discourage us.

Confident in the Immaculate Virgin, let us continue fighting this dictatorship using every peaceful and legal means to unmask the error and evil it strives to impose.

The Church has weathered other storms.

The Pope Needs Reform, Not the Papacy

by José Antonio Ureta September 19, 2022 https://www.tfp.org/the-pope-needs-reform-not-the-papacy/?PKG=TFPE22282

The Pope Needs Reform, Not the Papacy
The Pope Needs Reform, Not the Papacy

As the title of Henri Sire’s book The Dictator Pope has it, we can say that Pope Francis behaves like a true despot.

At the end of August (2022), he finally organized a consistory of cardinals but, in practice, muzzled them by dividing them into language groups. He only allowed a rapporteur from each group to speak at the plenary session but only to summarize the group’s discussion.

Then, in early September, he imposed a new constitution on the Order of Malta, bypassing internal debates on amendments to its governing statutes. Simultaneously, he removed the Order’s authorities and appointed interim leadership until a new one is elected under his constitution.

From a strictly juridical perspective, he perhaps had the authority to do both things. The cardinals are his advisers, so he can listen to them or not. As for the Order of Malta, despite being sovereign in the temporal order, it is essentially a religious order, so the pope has the power to intervene in its canonical structuring.

However, the Catholic Church is not a government department coldly ruled by decrees. Instead, she is a living reality whose administrative laws serve as a skeleton supporting immemorial customs that vivify and smoothen their application. Furthermore, neither the cardinals nor the Order of Malta’s religious and laity are the pope’s slaves but brothers and sons.

Ignoring the ancient customs governing the relationships between the pope and cardinals and between him and religious orders (or Catholic movements, for the Order of Malta is a mixed entity) is equivalent to governing the Church with that dirigisme with which Enlightenment despots ended organic medieval monarchy.

Paradoxically, this papal despotism is used to equalize and democratize the Church. In a March 2015 interview with a Mexican television, Pope Francis stated, “I think this [the Curia] is the last court that remains in Europe. The others have been democratized.”1

By appointing cardinals “from the periphery,” Pope Francis is effectively demolishing the College of Cardinals, an eminently elite institution whose members have held the protocol rank of “princes of the Church” since Boniface VIII (1294—1303). By intervening in the Order of Malta, Pope Francis seeks to end an aristocratic institution inherited from the Crusades—two aberrations, in his mind, for which the Church must do penance.

Pope Francis wants “a Church with an Amazonian face”2—desacralized, vulgar, and pauperized after the Amazon natives’ “good living.” The latter will be granted their own rite in the Church, incorporating ancestral pagan superstitions. At the same time, the Catholic faithful who love the traditional Latin rite are persecuted for their alleged backwardness (indietrismo).

Pope Francis feels entitled to change Church teaching on adultery, conditions to receive Communion, the death penalty, and just war while eyeing changes on artificial contraception and homosexual relations. His dictatorial behavior has shocked the sensus fidei of millions of Catholics and legitimately drawn reaction and resistance from dozens of prelates and hundreds of intellectuals and lay leaders worldwide. For my part, I wrote an article on the motu proprio Traditionis custodes stating that “The Faithful Are Fully Entitled to Defend Themselves Against Liturgical Aggression—Even When It Comes From the Pope.”3

However, some intellectuals who have publicly resisted Pope Francis’s doctrinal deviations and abuses of authority have raised the possibility of recasting the papacy per se. They attribute the current pope’s tyranny and the passivity of the overwhelming majority of the hierarchy to an inflated role of the papacy throughout the twentieth century. In their view, this so-called hyperpapalism results from a permanent imbalance that the proclamation of the dogmas of papal supremacy and infallibility by the First Vatican Council unwillingly introduced into the life of the Church.4

Some argue that the exaggeration of papal authority started in the Middle Ages with the affirmation of papal power in the pontificate of Saint Gregory VII (1073—1085). For them, the relationship style between the pope and the local churches should return to how things were in the first millennium, before the Eastern schism (1054).

Although these authors do accept the First Vatican Council’s dogmas of papal supremacy and infallibility, they say it is necessary to correct abuses in their exercise and, consequently, how the faithful view the papacy. Thus, they reexamine complaints of supposedly excessive meddling by the popes in the election of bishops and the direction of local churches as if the grousing were legitimate. In so doing, they recycle false beliefs first expressed by Orthodox schismatics and later by supporters of Gallicanism.

Paradoxically, this erroneous proceeding by some writers in the traditionalist camp to reevaluate the exercise of the papacy coincides with earlier proposals by leading progressives. Suffice it to mention the well-known 1996 lecture at Campion Hall, Oxford, by Most Rev. John R. Quinn, the controversial archbishop emeritus of San Francisco, titled “The Claims of the Primacy and the Costly Call to Unity.”5

True, the motivations of both currents are very different. By proposing to change the way the pope exercises the papacy, progressives strive to realize the Second Vatican Council’s ecumenical dream of uniting all churches and Christian denominations without any of them converting to Catholicism proper. The proposal of these traditionalists aims to protect the Faith and the Church’s traditional rites from the conciliar novelties that Pope Francis enforces manu militari.

Nevertheless, both evaluations of the papacy’s performance are similar, as are the practical proposals for rectification. Both currents take the first millennium as their model and guide. They call for a diminished Curia role, a devolutionist return of authority to local bishops, changes in how the latter are chosen, a more decentralized Church, and a greater application of the principle of subsidiarity. Both progressives and neo-Gallican traditionalists manifest the same antipathy for the papacy as the Church’s “full and perfect monarchy.”6

Progressivism is sheer Revolution within the Church. Therefore, it is not surprising that its leaders—moved by their “liberty, equality, fraternity” ideals—seek to reduce the pope’s attributes as much as possible or have him use them to transform the Church into an egalitarian democracy. What is strange, however, is to see traditionalist writers spreading opinions contrary to counter-revolutionary principles, advocating a recasting of the papacy into something akin to what progressives suggest. Unwittingly perhaps, they fall into the defect denounced by Joseph de Maistre—an author they dislike for being at the origin of nineteenth-century ultramontanism. He wisely warned that the Counter-Revolution should not be a “contrary revolution” but rather “the opposite of the Revolution.”7

There is no denying the merit of these traditionalist writers in denouncing Pope Francis’s errors and abuses. However, they make the same mistake as promoters of the German Synodal Way, who blame the Church’s traditional structure and doctrine for clerical sexual abuses when they should blame sinful clerics. The solution to clergy sexual abuse, they claim, lies in suppressing priestly celibacy and the hierarchical differences between clergy and laity. Likewise, neo-Gallican traditionalists advocating a reinterpretation of the papacy sustain that Pope Francis’s many abuses and the passivity of bishops and faithful toward them result from a hypertrophied papal authority and ‘ultramontanism,’ unwittingly encouraged by the dogmas of papal supremacy and infallibility.

As is well known, clerical sexual abuse is not due to priestly celibacy or the Church’s hierarchical structure but to dissolute morals among the clergy. That is particularly true of those allowed to enroll in seminaries and unwisely ordained priests by complacent bishops despite their homosexual orientation.

Likewise, Pope Francis’s doctrinal deviations and abuses of authority do not result from the hypertrophy of papal authority but his modernist convictions and the dictatorial character denounced by Henri Sire in his mentioned book. The passivity of bishops and faithful who disagree with the pope but dare not resist him does not stem from any diminished role in Church life. Indeed, at least doctrinally, their role was increased by the Second Vatican Council’s dogmatic constitution Lumen gentium, which introduced two novelties: episcopal collegiality and the notion of the Church as the People of God. Rather, in most cases, such passivity stems from careerism, cowardice, fear of going against the grain, and a lack of supernatural spirit.

There is no need to change Church discipline on priestly celibacy or her teaching on the clergy’s superiority over the laity to solve the sexual abuse crisis. Similarly, to address today’s papal tyranny, there is no need to redefine the papacy or its ordinary ways of exercising the Petrine ministry. What is needed is a profound conversion of the pope, bishops, and faithful. That conversion will help the pope act truly as the Vicar of Christ, not His almighty replacement. For their part, a converted people, filled with faith and fidelity to Tradition, will know how to distinguish between the voice of a true shepherd and one that leads the flock over a cliff.

If a hypertrophied papal authority resulted from excessive veneration of the papacy by the faithful, the ultramontanes and their successors would have been the staunchest defenders of pontifical errors and abuses after the First Vatican Council. After all, they were the advocates of defining papal prerogatives as dogmas of the Faith. However, what happened was precisely the opposite, as I have demonstrated previously.8 From the time of Leo XIII to the Second Vatican Council, followers of the ultramontane current rose against the pope’s errors and abuses of the papacy. It was liberal Catholics—whose party had deemed those dogmatic definitions “inopportune”—who sought to impose those errors and abuses on all Catholics. With Cardinal Charles Lavigerie, such liberal Catholics claimed, “The only rule of salvation and life in the Church is to be with the pope, with the living pope. Whoever he may be.”

Plinio Corrêa de Oliveira, the twentieth century’s leading counter-revolutionary among the laity, gave a shining example of ultramontane fidelity. In a harrowing and humiliating moment, the Brazilian Catholic leader expressed his veneration for the papacy in touching terms. In 1968, the TFPs of Brazil, Argentina, Chile and Uruguay collected 2,038,112 signatures in the streets of those countries’ prominent cities on a petition asking Pope Paul VI to take action against communist infiltration in the Church. The several thousand sheets containing the signatures (some stained with blood as communist activists attacked young TFP volunteers) were delivered to the Vatican Secretary of State. However, the Holy See failed even to acknowledge receipt. In contrast, a few weeks later, a delegation of progressive priests took a challenging document to the Vatican, and Paul VI quickly promised to study their demands. The Brazilian TFP founder used his weekly column in Folha de S. Paulo to call out the pope’s unworthy behavior. He imagined correspondence from Jeroboam Cândido Guerreiro—an imaginary Protestant reader:

“Don’t you realize, Dr. Plinio, that Vatican doors and the pope’s heart are open to all currents and opinions except to ideological tenets and voices blowing from your end of the spectrum?

Frankly, I am astonished at how easily, in your articles, you pretend to see none of this and manifest yourself as a fervent and intransigent Catholic as if today’s pope were not Montini but Sarto (“Saint” Pius X), the cruel hammer of heretics from the beginning of the century.

I am not writing this to mortify you, Dr. Plinio, but the truth must be said: Open your eyes. The modernized papacy and the New Church reject you and your confreres more than anyone else in the world…

Yet, despite having the door shut in your face, you present yourself in public as a papist, as fanatical as when you were a young member of the Marian Sodalities hollering the hymn: “Long live the pope, may God protect him, the Shepherd of Holy Church!”…

Have the courage to explain to the public your contradictory position.”

In his article, Plinio Corrêa de Oliveira answers this fictitious letter with a hymn of love for the papacy:

“It is not with the enthusiasm of my early youth that I stand before the Holy See today. It is with even greater, much greater enthusiasm. The more I live, think, and gain experience, the more I understand and love the pope and the papacy. That would be true even if I found myself in the circumstances Mr. Jeroboam Guerreiro depicts.

I still recall the catechism lessons explaining the papacy: its divine institution, powers, and mission. My young heart (I was then about nine years old) was filled with admiration, rapture, and enthusiasm. I had found the ideal to which I would dedicate my entire life. From then until now, my love for this ideal has only grown. And I pray to Our Lady that she increase it in me until my dying breath. May the last act of my intellect be an act of faith in the papacy. I want my final act of love to be an act of love for the papacy. I would die in the peace of the elect, well united to Mary, my Mother, and through her to Jesus, my God, King, and excellent Redeemer.

My love of the papacy, Mr. Guerreiro, is not abstract. It includes a special love for the pope’s sacrosanct person yesterday, today, and tomorrow. It is a love of veneration and obedience.

I insist: It is a love of obedience. I want to give every teaching of this pope, and those of his predecessors and successors, the full measure of adherence that Church doctrine prescribes to me, holding as infallible what She says is infallible, and as fallible what She teaches is fallible. I want to obey the orders of this or any pope to the full extent the Church commands me to. That is, by never placing my will or the might of any earthly power above them, and by refusing obedience to a pope’s order only when it involves sin. In that extreme case, as the Apostle Paul and all Catholic moral theologians teach, one must obey the will of God instead.

That is what my catechism classes taught. That is what I read in the treatises I studied. That is how I think, feel, and am with all my heart.”9

Plinio Corrêa de Oliveira’s love of the papacy showed his tremendous esteem for pontifical ceremony. At a meeting with younger members of the Brazilian TFP in January 1976, they projected the film Vatican City Under Pius XII. It showed Pope Pacelli wearing the tiara and carried in the sedia gestatoria surrounded by flabelli and the papal guard. After the screening, Dr. Plinio improvised this explanation of pontifical pomp:

“All these scenes are deduced directly from what theology teaches us about the papacy and from the Church’s wise teachings on how to organize life.

The papacy is the highest institution on Earth. It is higher than any temporal power because what concerns the spirit is worth more than what concerns matter. What concerns the supernatural is worth more than what concerns the natural. And the pope has universal power over all peoples everywhere, whereas all other sovereignties in the world are limited. There is no king or president of the world, but the pope is the shepherd of the whole world and has jurisdiction over souls throughout the globe. He is the representative of the supreme supernatural power—God’s power on Earth—and it behooves him to exercise to the highest degree the transcendent powers proper to the Catholic Church of teaching, guiding, and sanctifying. He is the highest hierarch of the whole Church and thus must also be surrounded by the most extraordinary manifestations of respect that can be paid to a man.

It follows from all this that life around the pope must be organized to correspond to three ideas: respect, love, and strength. Respect: the pope must be venerated. Love: the pope being the representative of Christ on Earth, all of humanity’s love for Our Lord Jesus Christ must apply immediately to the pope, His representative on Earth. Strength: the pope is a shepherd, and no shepherd can be weak because he must defend the sheep and thus use force against wolves; the power of governing the sheep is part and parcel of the power to fight wolves.

So you see around the pontiff religious pomp and, at the same time, paternal and visible force, represented by the three pontifical guards that defend the Vatican palaces: the Swiss Guard, the Palatine Guard, and the Noble Guard (composed of members of the Roman patriciate who took turns, serving for free in the Guard). They guaranteed the pontiff’s integrity and the safety of the Vatican’s colossal art treasures, in addition to controlling the enormous flow of people there. But its primary significance is that, as the case may be, the pope has the right and duty to use force to defend the faith. And in these guards, whose uniforms are so distant from the Crusades, there’s a reminiscence of the Crusades.

The Church wisely organized things so everyone who went to see the pope could carry their devotion and love to the highest degree and their respect and fear in the face of strength. A visit to St. Peter’s Basilica and the Vatican Palace was a spiritual exercise from which the faithful left with their souls more united to the pope than before.

Pay attention to people’s faces when they talk to the pope, but especially when he moves on. It’s almost the face of someone who has just received Holy Communion. Someone receives just a short word from the pontiff, but what a word! He will forever keep the timbre of the pope’s voice, his smile, the temperature of his hand, how he shook it or did not, and the imponderables surrounding the pope. The person keeps all that for a lifetime and even unto death.

I experienced it myself. I took several objects to be blessed by Pius XII, including some candles of those sold on Via della Conciliazione. They were beautifully worked, with reliefs, figures, etc. He blessed them. As I returned to the hotel, I thought: “When I die, I want to hold the candle blessed by the Vicar of Christ. In this way, I will remain united to the See of Rome until I am unconscious, hanging between life and death, and my intellect no longer articulates any thought. My hand will cling to this candle that represents what I love most on Earth: the pope, with whom everything on Earth is worthy of love, without whom nothing is worthy of love but only contempt, marked by original sin and under the devil’s dominion.”10

A superficial or biased person would deduce from these exclamations of love for the papacy that Plinio Corrêa de Oliveira was a victim of ‘papolatry,’ someone incapable of objectively analyzing the pope’s teachings and gestures, let alone resisting their enforcement. That person would be deeply mistaken because Dr. Plinio’s admiration for the papacy was an acute expression of love for the Holy Church and, in short, Our Lord. Therefore, if the reigning pope taught or did anything contrary to the Church’s perennial teaching and action, that very love of God led him to oppose it with the quickest and strongest reactions.

As early as 1965, five years before writing the imaginary reply above to Jeroboam Guerreiro, Plinio Corrêa de Oliveira closely followed the studies of Arnaldo Xavier da Silveira on the theological hypothesis of a heretical pope. He participated in a three-day symposium to discuss the matter along with Bishops Geraldo de Proença Sigaud and Antônio de Castro Mayer.

Since October 1969, nine months before the Folha article, he had followed Xavier da Silveira’s studies on the Novus Ordo Missae of Paul VI and participated in two symposia in the presence of Bishop Mayer. They resulted in the book concluding that the New Mass was unacceptable in conscience for a well-educated Catholic.

Six months before his Folha’s Jeroboam article praising the papacy, Plinio Corrêa de Oliveira had written another in the same daily, titled “The Right to Know.”11 In it, he informed the Brazilian public of a letter to Paul VI by Cardinals Ottaviani and Bacci, authors of A Brief Critical Study of the New Order of Mass, and a letter addressed to Fr. Annibale Bugnini from the Saint Anthony Maria Claret Association of Priests and Religious (with a membership of 6,000 priests). The Association’s letter concluded: “We Catholic priests cannot celebrate a Mass which Mr. Thurian, of [the] Taizé [community], declared he could celebrate without ceasing to be a Protestant. Obedience can never impose heresy (on us).”

Just as significantly, almost two years before his enthusiastic comments on the Vatican City Under Pius XII film, Plinio Corrêa de Oliveira wrote “The Vatican Policy of Détente with Communist Governments—Should the TFPs Stand Down? Or Should They Resist?”12 The document denounced the wrongheaded policy, which is continued today by Pope Francis in his criminal agreement with Red China subjecting the Underground Church in China to the whims of Xi Jing Pin. Addressed to Paul VI, the TFPs’ Declaration of Resistance was published as a paid ad in 37 Brazilian newspapers and 14 more in other countries. It stated: “Our soul is yours; our life is yours. Order us to do whatever you wish. Only do not order us to do nothing in the face of the assailing Red wolf. To this, our conscience is opposed.”

Plinio Corrêa de Oliveira recalled this paragraph in the first of a two-article series in December 1983 and January 1984. They were titled “Luther, Absolutely Not!”13 and “Luther Thinks He Is Divine.”14 Both reacted to John Paul II’s benevolent letter to Cardinal Johannes Willebrands, in charge of the Vatican’s ecumenism, on the 500th anniversary of Luther’s birth and dated October 31, the anniversary of his revolt. His reaction to John Paul II’s participation in a festive act of love and admiration for the heresiarch in a Protestant temple in Rome was even stronger: “Dizzying, frightening, groaned my Catholic heart at this. However, my faith and veneration for the papacy redoubled.”15

In January 1977, writing an update to his work Revolution and Counter-Revolution, Dr. Plinio made a highly critical assessment of the Second Vatican Council with the same clarity and courage:

“Using ‘aggiornate’ tactics (about which the least that can be said is that they are contestable in theory and proving ruinous in practice), the Second Vatican Council tried to scare away, let us say, bees, wasps, and birds of prey. But its silence about Communism left full liberty to the wolves. The work of this Council cannot be inscribed as effectively pastoral either in history or in the Book of Life.

It is painful to say this. But, in this sense, the evidence singles out the Second Vatican Council as one of the greatest calamities, if not the greatest, in the history of the Church.”16

I could give many more examples of resistance, but that would exceed the limits of this essay. Those given suffice to show that Plinio Corrêa de Oliveira, inflexible ultramontane defender of the Vicar of Christ’s attributes on Earth, decisively resisted the Second Vatican Council, Paul VI, John Paul II, and their erroneous teachings and actions—perhaps even before the birth of some of these traditionalist writers calling for a reinterpretation of the papacy. He did this energetically because his legitimate resistance sprang from his deep veneration for the papacy.

Someone may wonder: How can we extricate ourselves from this stalemate if it is unacceptable to recast the papacy or change how it is exercised even in the face of Pope Francis’s abuses?

In my 2018 book, Pope Francis’s “Paradigm Shift”: Continuity or Rupture in the Mission of the Church? I mentioned Plinio Corrêa de Oliveira’s 1976 suggested conclusion to the Chilean TFP’s book, The Church of Silence in Chile. It is to recognize the authority that Pope Francis and diocesan bishops have but interrupt routine daily coexistence with the demolishing prelates just as a wife and children can interrupt cohabitation under the same roof with an abusive husband and father without breaking the marital and filial bonds.17

Finally, I believe that what I wrote four years ago is even more valid today. I thus repeat it at the end of this essay:

“In the present confusion, which threatens to worsen very soon, one thing is sure: Catholics faithful to their baptism will never break the sacred bond of love, veneration, and obedience that unites them to the Successor of Peter and the successors of the Apostles. This is true even when these may eventually oppress them in their attempt to demolish the Church. If in the abuse of their power and seeking to coerce the faithful into accepting their deviations those prelates condemn them for their fidelity to the Gospel and for legitimately resisting abusive authority, it is those shepherds, not the faithful, who will be responsible for the rupture and its consequences before God, the rights of the Church, and history. Saint Athanasius is a case in point. Although he was a victim of the abuse of power, he remains a star in the Church’s firmament forever.”18

When Divine Providence decides to put an end to the apocalyptic crisis the Holy Church is going through, and a holy pope comes to govern her, as prophesied by numerous saints and privileged souls, the stains now disfiguring the papacy will shine with the same supernatural splendor as the wounds of the Passion shone on our Divine Redeemer’s resurrected Body. At that hallowed hour, the holy hands of the Successor of Peter will bless particularly those who behaved like the good sons of Noah19 in today’s days of upheaval with unfaithful popes. Holding fast to the sensus fidei, they increased their veneration for the papacy, without falling into the trap of pretending to reform by human hands that which divine hands established: “Thou art Peter; and upon this rock I will build My Church” (Matt. 16:18).

Yes, indeed! The pope needs reform, not the papacy.

Kardynalny błąd w nauczaniu Franciszka: “Sola fide – sama wiara”…

„Sama wiara nie wystarcza do godnego przyjęcia Komunii św.” Biskupi, kapłani i teologowie korygują błąd w nauczaniu Franciszka

https://pch24.pl/sama-wiara-nie-wystarcza-do-godnego-przyjecia-komunii-sw-list-biskupow-teologow-i-kaplanow-w-sprawie-blednej-nauki-franciszka/

#aborcja #błędy #franciszek #grzech #herezja #komunia święta

W specjalnym liście, hierarchowie zwracają się do papieża o korektę nauczania zawartego w liście apostolskim Desiderio Desideravi, traktującym o „liturgicznej formacji ludu Bożego”. Jak wskazują, słowa sugerujące, jakoby do przystąpienia do Komunii Świętej wystarczyła jedynie wiara w Objawienie zawarte na kartach Pisma Świętego, są niezgodne z nauką Magisterium.

Ostatni list apostolski Desiderio desideravi, opublikowany 29 czerwca 2022 r., w święto apostołów św. Piotra i Pawła, w pkt. 5. stwierdza: „Świat jeszcze tego nie wie, ale wszyscy są wezwani na ucztę Godów Baranka (Ap 19, 9). Aby zostać dopuszczonym do uczty, wystarczy szata weselna wiary, która pochodzi ze słuchania Jego Słowa (por. Rz 10,17)”

Zdaniem autorów listu, naturalne brzmienie tych słów wskazuje, że jedynym wymogiem, do godnego przyjęcia Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej przez katolika to posiadanie cnoty wiary. Ponadto, w liście apostolskim panuje cisza na temat kluczowego warunku do przyjęcia Komunii Świętej, jakim jest pokuta za grzechy.

Płynące z takiego spojrzenia przesłanie, zdaniem sygnatariuszy jest „sprzeczne z wiarą Kościoła katolickiego”. „Kościół zawsze nauczał, że aby godnie i bez grzechu przyjąć Najświętszą Sakrament katolicy muszą otrzymać rozgrzeszenie w sakramencie pokuty, jeśli to możliwe, za wszelkie grzechy śmiertelne, które mogli popełnić” – czytamy.

Nawet w wyjątkowych sytuacjach, które uniemożliwiają odbycie spowiedzi przed przyjęciem Komunii, osoba musi wyrazić, jak najlepiej potrafi, doskonałą skruchę za jakikolwiek grzech śmiertelny, który mógł popełnić.

Co więcej, twierdzenie, że wiara jest jedynym warunkiem godnego przyjęcia Ciała i Krwi Pańskiej zostało potępione przez Sobór Trydencki jako herezja. Jak stwierdza kanon 11. „Gdyby  ktoś  mówił,  że  sama  wiara  jest  wystarczającym przygotowaniem do przyjęcia Najświętszego Sakramentu Eucharystii -niech będzie wyklęty”. [Si quis dixerit, solam fidem esse sufficientem praeparationem ad sumendum sanctissimum eucharistiae sacramentum, anathema sit.].

To twierdzenie jest również sprzeczne z kanonami 915 i 916 Kodeksu Prawa Kanonicznego łacińskiego oraz kanonami 711 i 712 Wschodniego Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Promowane przez papieża stwierdzenie, że Eucharystia nie jest nagrodą świętych, ale chlebem grzeszników, zdaniem sygnatariuszy może być rozumiane w sensie ortodoksyjnym, jeśli rozpatrywane w izolacji. „Jednak umieszczony w kontekście przyjęcia Eucharystii przez Judasza (J 13, 23-27) oraz w kontekście innych słów i czynów papieża Franciszka sugeruje, że wyrzeczenie się grzechu nie jest konieczne, aby przyjęcie Komunii było miłe Bogu” – czytamy w liście.

Za jeden z przykładów takiego działania, autorzy wskazują udzielenie Komunii św. radykalnie proaborcyjnej polityk Partii Demokratycznej Nancy Pelosi, podczas papieskiej Mszy Świętej sprawowanej w Watykanie. Mimo, że wcześniej na podstawie kanonu 911, KPK amerykańskiej polityk zabronił udzielać sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej jej diecezjalny pasterz, abp. Salvatore Cordileone.

„W kontekście potencjalnego błędu, nauczanego publicznie przez papieża (…) żaden katolik nie może wierzyć ani działać na podstawie papieskiego orzeczenia, jeśli jest ono sprzeczne z boskim objawieniem wiary katolickiej. Zachęcamy wszystkich biskupów i duchownych do publicznego wyznania katolickiej doktryny na temat godnego przyjęcia Eucharystii i egzekwowania związanych z nią kanonów w celu uniknięcia wiecznego potępienia i publicznego zgorszenia” – apelują sygnatariusze listu.

Apel podpisali m.in. bp Joseph Strickland z Tyler, emerytowany biskup René Henry Gracida, Robert Mutsaerts, biskup pomocniczy S’Hertogenbosch w Holandii czy Athanasius Schneider, biskup pomocniczy Astany (Kazachstan). Spośród duchownych, poparcie dla listu wyraził m.in. ks. Cor Mennen, kanonista, emerytowany wykładowca seminarium, ks. Gerald E. Murray z Nowego Jorku, ks. James Altnam czy francuski duchowny ks. Guy Pagès.

Pod listem podpisało się też liczne grono teologów i publicystów katolickich taki jak: John Henry Westen, redaktor naczelny LifeSite News, dr Peter Kwasniewski z Catholic Herald, Eric Sammons z Crisis Magazine czy dr Sebastian Morello z The European Conservative.

Źródło: lifesitenews.com / vaticannews.va PR

Do uczestników Kongresu Między-religijnego: Istota chrześcijaństwa; zaraza w Watykanie.

BKP: Uczestnicy VII Kongresu Religijnego w Kazachstanie, rękę na serce!

Część 1: Istota chrześcijaństwa

wideo: http://vkpatriarhat.org/pl/?p=19733 https://theessence.wistia.com/medias/6n4ybz9kik

https://bcp-video.org/pl/uczestnicy-w-kazachstanie/ https://cos.tv/videos/play/38804687036650496

https://rumble.com/v1j1fyfuczestnicywkazachstanie.html https://ugetube.com/watch/2pnD4ScGIfuG4MK

Szanowni uczestnicy VII Kongresu tzw. religii świata!

Wielu chrześcijan i niechrześcijan zadaje sobie pytanie: Jaki jest sens i cel tych spotkań? Kiedy się spotykacie, wydaje się oczywiste, że każdy pokrótce przedstawi istotę swojej wiary. W tym roku w spotkaniu weźmie także udział nieważny papież Franciszek Bergoglio, który za swoją antyewangelię (Ga 1:8-9) wykluczył się z Kościoła katolickiego, a zatem nie może być jego prawdziwym przywódcą. Dlatego my, jako prawowierni katolicy, wam, wszystkim uczestnikom spotkania, zamiast niego pokrótce przedstawimy najbardziej podstawowe prawdy chrześcijaństwa.

Nasze Credo brzmi: „Wierzę w jednego Boga Ojca wszechmogącego, Stwórcę nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”. My, chrześcijanie, nazywamy Boga Ojcem, ponieważ od Niego mamy nasze pochodzenie, nasze istnienie. Wyznajemy, że ten świat nie jest dziełem przypadku, ale że za jego stworzeniem stoi On, Bóg, jako najwyższa duchowa istota. On umieścił cudowne prawa i prawidłowości w martwej i żywej materii.

On stworzył tę ziemię, cały wszechświat, miliardy gwiazd. Stworzył nie tylko ten widzialny świat, ale także świat niewidzialny, duchowe istoty, które nazywamy aniołami. Dzielą się na dobrych, którzy przeszli decydującą próbę i pozostali Bogu wierni, oraz na aniołów, którzy swoją pychą przeciwstawili się Bogu i w ten sposób stali się złymi aniołami, czyli demonami.

Bóg stworzył człowieka, który jest ciałem podobny do zwierzęcia, ale nieśmiertelnym duchem podobny do Boga. Pierwszy człowiek został poddany próbie, ale jej nie przeszedł. Popełnił pierwszy grzech  bunt przeciwko Bogu. Adam i Ewa byli nieposłuszni Bogu, nie wierzyli Mu, ale uwierzyli kłamstwu węża. W ten sposób sprowadzili klątwę, cierpienie i śmierć i poddali siebie i swoje potomstwo pod panowanie diabła i złych duchów, demonów. Nawet dzisiaj w niektórych kultach religijnych czczone są demony i składane są im wielkie ofiary. W historii niechrześcijańskich narodów były to także ofiary z ludzi.

Grzechem został urażony święty, wieczny Bóg. Dlatego przebłagania za grzech nie może dokonać człowiek. Dokonać sprawiedliwego przebłagania nie mógł żaden anioł ani archanioł. Bóg ale okazał miłosierdzie i posłał ludzkości Odkupiciela. Sam jednorodzony Boży Syn przyjął ludzką naturę, narodził się ze świętej Dziewicy – Matki Bożej – i przyniósł stosowne zadośćuczynienie za grzech pierworodny i grzechy ludzkości. W ten sposób wypełniła się Boża sprawiedliwość.

Jezus Chrystus za nas na haniebnym krzyżu przelał Swoją krew i ofiarował życie. Swoją śmiercią pokonał diabła, ducha kłamstwa i śmierci, i otworzył nam drzwi do życia wiecznego. O Panu Jezusie wyznajemy w Credo: „Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego… Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu”. Chrześcijanie wyznają tajemnicę Trójcy Świętej. Jest jeden Bóg  jedno Bóstwo  ale Bóg jest w trzech osobach: Ojciec,Syn i Duch Święty.

Pierwszym i największym przykazaniem jest miłować Boga całym sercem, całą duszą i całą siłą. Prawdziwe chrześcijaństwo, oprócz miłości do Boga, podkreśla również miłość do bliźniego. Mamy miłować bliźniego jak siebie samego, a siebie miłować tak, że w celu uzyskania życia wiecznego jesteśmy gotowi przynieść nawet największe ofiary. Tę samą gorliwość dlatego musimy wykazać i do zbawienia nieśmiertelnej duszy swego bliźniego.

Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że przebaczenia grzechów nie uzyskali nam ani Budda, ani Konfucjusz, ani Mahomet. Przebaczenie grzechów jest nam darowane tylko i wyłącznie za cenę przelanej krwi Jezusa Chrystusa, Bożego Syna. Dlatego w nikim innym nie ma zbawienia, ale tylko w Jezusie Chrystusie (Dz 4,12). Jezus nie tylko umarł na haniebnym krzyżu za nasze grzechy, ale On udowodnił swoją boskość i potwierdził prawdy, które nam przekazał w Ewangelii, swoim chwalebnym zmartwychwstaniem. Jego zmartwychwstanie jest prawdziwe i historyczne, a nie tylko symboliczne, eschatologiczne czy mistyczne, jak fałszywie twierdzą heretycy.

Ewangelia świadczy o miłości Boga i naszym zbawieniu: Tak bowiem Bóg umiłował świat (i ciebie), że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne(J 3:16). Jak Bóg umiłował? Nie tylko dał nam materialną i duchową egzystencję, ale On dał za ciebie Swojego Jednorodzonego Syna na śmierć. Czemu? Abyś ty, który w Niego uwierzysz, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Zmartwychwstały i uwielbiony Jezus powiedział do apostoła Pawła: „Posyłam cie do pogan, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga, aby otrzymali odpuszczenie grzechów…” (Dz 26:18). Poganie są duchowo ślepi, są w ciemności i pod władzą szatana. Poprzez słowo Ewangelii otwiera się przed nimi zbawienie, a przez wiarę w Chrystusa otrzymują przebaczenie grzechów. Wtedy będą mogli dzielić z wybranymi życie wieczne i szczęście.

Rzeczywistość mrocznego dziedzictwa, które w tym ziemskim życiu dotyka każdego człowieka, polega na tym, że ma w sobie źródło zła. Z tego zatrutego źródła pochodziły wszystkie zbrodnie, wojny, okrucieństwa i bestialstwa, jakie kiedykolwiek popełniła ludzkość. To źródło zła przejawia się egoizmem i egocentryzmem, który zaślepia duchowy wzrok, tak że człowiek w sobie nie widzi i nie chce widzieć winy. Jednak innych przesadnie obwinia i nienawistnie potępia. Źródło zła w człowieku jest zakorzenione w kłamstwie i ma obrony system przed prawdą.

Bóg stworzył nas z miłości na swój obraz. Włożył w nas nieśmiertelnego ducha. On również z miłości do nas dał nam swojego Syna, aby odkupić nas od kary za grzech. Boży Syn jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. On z miłości do nas doznał wielkiego upokorzenia i cierpienia. Pismo Święte świadczy, że zostaliśmy odkupieni nie złotem i srebrem, ale drogocenną krwią Bożego Syna, Jezusa Chrystusa. Jezus dał nam swoje przykazania, abyśmy przestrzegali ich i w ten sposób osiągali prawdziwy spokój i pokój na ziemi oraz życie wieczne po śmierci.

Ludzkie ego miłuje kłamstwo i ze szkodą doczesną i wieczną odrzuca sprawiedliwe i konieczne Boże przykazania. Zło w duszy, odziedziczone po naszych prarodzicach,  to nasienie węża, diabła. My ale mamy wyjście! Nim jest nasz Odkupiciel. Z Nim możemy zatriumfować nad kłamstwami i złem, wyrastającym z tego zatrutego nasienia. Sami zła w nas przezwyciężyć nie możemy, ale z Jezusem tak. Warunkiem jest, abyśmy poważnie potraktowali Jego słowo: „Zaprzecz siebie (swoje ego), weź swój krzyż i chodź za Mną”.

Szczery człowiek szuka odpowiedzi na podstawowe pytanie: Jaki jest sens mojego życia? Sensem życia jest poszukiwanie Boga, poznanie Go, wypełnianie Jego przykazań i po śmierci uzyskanie wiecznego życia.

Każdy z nas staje w obliczu najpewniejszej rzeczywistości, a nią jest śmierć. Prędzej czy później umrzesz i czeka cię Boży sąd, a potem albo wieczne niebo, albo wieczne piekło, czyli wieczna nagroda lub wieczna kara. Mądry człowiek pamięta na koniec  na śmierć, na Boży sąd i wieczność. Musi jednak przyznać, że ma w sobie zatruty korzeń zła, i musi prawdziwie widzieć jego zatrute owoce, czyli grzechy, które z tego korzenia pochodzą. Dopiero wtedy realnie rozpoznaje swój stan i to, że własnymi siłami nie może uzyskać zbawienia.

Ale człowiek musi współpracować dla własnego zbawienia. Jedynym ratunkiem jest przebaczenie grzechów. To przebaczenie jest tylko w Jezusie Chrystusie. Warunkiem jego uzyskania jest pokuta. Oznacza to przyznać przed Bogiem swoje grzechy, czyli zło, z którego osądza nas nasze sumienie i które popełniliśmy wobec bliźniego, przekraczając prawo Boże. Jezus powiedział do apostołów: „Będzie głoszona pokuta na odpuszczenie grzechów”. Odpuszczenie grzechów i doskonały plan naszego zbawienia wiąże się z tajemnicą wcielenia Bożego Syna i Jego odkupieńczej śmierci na krzyżu. Swoim krzyżem nas Jezus uratował z drogi samozniszczenia – z drogi grzechu, która kończy się w piekle.

Prawdziwy stosunek do siebie, do Boga i bliźniego wiąże się z właściwą samokrytyką, która wychowuje nasze sumienie i uczy nas chodzić w prawdzie. Kto porzucił Boga i odrzucił podane przez Niego moralne zasady, szuka fałszywego szczęścia w karierze, w materializmie, w cudzołóstwie, w grzesznej i zbrodniczej pedofilii, sodomii, zoofilii, nawet sadomasochizmie… Gender ideologia legalizuje perwersje, o których wstyd nawet mówić. Są związane z zaburzeniami psychicznymi, opętaniem przez demony i chorobami. Tacy ludzie stają się nośnikami nieczystych demonów, których Jezus nie tolerował, ale je wyrzucał.

Źródło zła w człowieku ma ukryty cel, którym jest stopniowe samozniszczenie. Zboczona seksualność nie jest neutralną sprawą, ona zasadniczo wpływa na psychikę ludzką. Ktokolwiek staje się niewolnikiem nieczystej namiętności, jest skłonny do innych przestępstw, takich jak tyrania, okultyzm, morderstwa, a nawet bunt przeciwko Bogu i satanizm… Dziedziczny grzech jest korzeniem przestępczości w człowieku. Jest za nim duchowa moc zła, która przeszła na naszych prarodziców przez piekielnego węża, diabła. W duszy działa potajemnie i każdy musi się tej mocy kłamstwa i grzechu przeciwstawić, ponieważ w przeciwnym razie zniszczy swoje życie, zarówno doczesne, jak i wieczne.

W Kościele herezje pogwałciły podstawowe dogmaty wiary, na których opiera się prawdziwa moralność. Człowiek potrzebuje motywacji i mocy zbawczej wiary do walki z grzechem i źródłem zła w duszy. Za każdym razem, gdy upadły filary prawdy i wiary, upadała również moralność. Jeśli włada kłamstwo, odrzuca się grzech, Zbawiciel i prawdziwe chrześcijaństwo. To duchowe samobójstwo i zdrada Chrystusa, które obecnie w Kościele katolickim osiągają punkt kulminacyjny, są owocem czczenia bożka ego, którego ojcem (twórcą) jest diabeł (J 8:44).

Kościół katolicki [Watykan.. MD] odrzucił podstawę, bez której nikt nie zostanie zbawiony, a mianowicie  prawdziwą pokutę (Łk 13:3). Kto ją odrzuca, zasłania oczy i nie chce brać pod uwagę najbardziej podstawowej rzeczywistości, jaką jest śmierć. Ale po niej następuje Boży sąd, a potem wieczna kara w piekle dla tych, którzy notorycznie pokutę odrzucali.

Co minutę umierają tysiące ludzi. Co godzinę umierają dziesiątki tysięcy ludzi. Ilu ich umiera w ciągu dnia? Za miesiąc? Za rok? Szczęśliwie umiera ten, kto w chwili śmierci nie ma ciężkiego grzechu.

Zaraz po śmierci następuje sąd. Chrystus mówi: Nie ma nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło(Łk 8:17). Po sądzie zaraz nastąpi zapłata.

Przeklęci w piekle nigdy nie zobaczą Boga, za którym tęskni dusza i serce człowieka. Przeklęci są w jeziorze ognia wiecznie dręczeni przez złe demony. Cierpi również wielką psychiczną udręką, która nigdy się nie kończy. Św. Augustyn dodaje: „To sprawiedliwe, że Bóg odrzuca tego, przez którego On sam został wcześniej odrzucony”.

Co musimy zrobić, aby nie upaść do piekła, ale uzyskać wieczne niebo?

Musimy odwrócić się od fałszywej drogi samooszukiwania się i grzechu, przyjąć Chrystusa Zbawiciela, oddać Mu swoje grzechy i codziennie, przynajmniej przed snem, wzywać imię Boga: Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, imienia Jehoszua, będzie zbawiony (Rz 10:13).

Szanowni uczestnicy Kongresu, jak jest to z każdym z was? Co by było, gdyby nastąpiła niezwykła interwencja i wszyscy nagle znaleźlibyście się przed Bożym sądem? Największą rzeczywistością jest to, że przed Bożym sądem się każdy z was prędzej czy później naprawdę znajdzie. Pytam się dlatego każdego z was osobiście: gdzie po tym sądzie będzie twoja dusza? W niebie czy w piekle? Wszyscy pokutujcie, póki jest czas. Może to ostrzeżenie jest dla ciebie już ostatnim. Nawróć się, uwierz w Jezusa, Bożego Syna, który umarł za twoje grzechy. Na znak, że przyjmujesz Go jako swojego Zbawiciela i Odkupiciela, połóż teraz rękę na sercu. Uświadom sobie, że dotychczas kroczyłeś fałszywą drogą pod rządami dziedzicznego źródła zła w twojej duszy, za którym kryje się diabeł, duch kłamstwa i śmierci. Gestem przyjęcia Jezusa się od diabła oddzieliłeś.

Wzywaj codziennie z wiarą święte Boże imię, po hebrajsku Jehoszua, a będziesz zbawiony. Jezus wybawi cię z mocy grzechu i diabła i da ci wieczne życie w niebie. Jeśli odrzucisz Jezusa, który jest Drogą do życia wiecznego, to pozostaniesz na drodze samooszukiwania się i samozniszczenia, a czeka cię piekło, niezależnie od tego, czy jesteś katolikiem, czy niekatolikiem, buddystą czy hinduistą. Z grzechem, z kłamstwem i z diabłem nie możesz prowadzić dialogu. Taki dialog  to zdrada prawdy i utrata życia wiecznego. Kto uwierzy w Jezusa Chrystusa, będzie zbawiony, kto nie uwierzy i odrzuci Go, będzie na wieki potępiony.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

03.09.2022

https://vkpatriarhat.org/en/?p=22218 /english/

http://vkpatriarhat.org/fr/?p=15580 /français/

https://vkpatriarhat.org/es/?p=12282 /español/

https://vkpatriarhat.org/cz/?p=48736 /čeština/

https://vkpatriarhat.org/ru/?p=29087 /русский/

Zapisz się do naszego newsletter https://bit.ly/3PJRfYs

Bicz na KAŻDEGO HERETYKA (Z PAPIEŻAMI WŁĄCZNIE)

BAT KATOLIKA NA KAŻDEGO HERETYKA (Z PAPIEŻAMI WŁĄCZNIE)

https://moto.media.pl/bat-katolika-na-kazdego-heretyka/

OD REDAKTORA:

Wprawdzie pokora jest pierwszą z siedmiu cnót głównych każdego katolika lecz mylą się ci, którzy utożsamiają ją z bojaźnią w krytycznej ocenie słów i postępków pasterzy prowadzących nas na manowce wiary rzymskokatolickiej. Tu nie może być żadnych kompromisów, nawet jeśli herezji czy apostazji dopuszczają się najwyżsi hierarchowie Kościoła, z papieżami włącznie. Dla tych, którzy doświadczają wewnętrznego rozdarcia między posłuszeństwem wobec przedstawicieli władzy kościelnej, a piętnowaniem ich oczywistych błędów mamy potężny oręż utwierdzający w przekonaniu, że czynią słusznie. Jest nim Konstytucja „CUM EX APOSTOLATUS” ustanowiona przez Papieża Pawła IV w 1559 roku i nadal stanowiąca jedno z głównych źródeł Prawa Kanonicznego.

Przy okazji: Bóg zapłać redaktorom portalu Święta Tradycja (https://swietatradycja.wordpress.com), na którym opublikowano polskie tłumaczenie Konstytucji oraz Panu Piotrowi Mrotkowi (YouTube), który nagłośnił fakt istnienia tego dokumentu.

H. Jez.

Konstytucja CUM EX APOSTOLATUS z 15 lutego AD 1559

Papież Paweł IV, Biskup Paweł
Sługa Sług Bożych. Na wieczną rzeczy pamiątkę.

Na mocy powierzonej Nam przez Boga (pomimo braku zasług z naszej strony) władzy apostolskiej, spoczywa na Nas obowiązek troski o całą trzodę Pańską. Z tego powodu mamy wiernie troszczyć się o tę trzodę i owocnie nią kierować. Winniśmy więc obyczajem dbałego pasterza pilnie czuwać i uważnie zadbać o to, aby nauczycielami błędu nie stali się ci, którzy gardzą tym, że są uczniami prawdy, oraz o to, aby wygnać z owczarni Chrystusowej, tych, którzy w tych czasach pełnych grzechu, na własnej polegając roztropności, świadomie i zgubnie występują przeciwko porządkowi prawdziwej wiary, a przez przesądy i fałszywe wymysły odwracają sposób rozumienia Pisma świętego i usiłują rozbić jedność Kościoła katolickiego, jednorodną zaś tunikę Pańską starają się rozedrzeć.

§ 1.
Zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest do tego stopnia poważna i niebezpieczna, iż w razie odstępstwa od wiary można się sprzeciwić, oskarżając go, nawet papieżowi, który pełni władzę BOGA i Pana naszego JEZUSA CHRYSTUSA na ziemi, a nad narodami i królestwami posiada pełnię mocy i wszystko podpada pod jego osąd, on sam zaś na tym świecie przez nikogo nie może być osądzony. Pamiętamy ponadto, że gdy zagrożenie jest poważniejsze, to należy mu się pełniej i usilniej sprzeciwić, aby fałszywi prorocy, albo tacy, którzy posiadają również władzę świecką nie mogli zgubnie usidlić prostych dusz, a niezliczonych ludów poddanych ich trosce duchowej bądź władzy doczesnej iżby nie mogli wraz z sobą zwieść ku zatracie i potępieniu, aby nigdy nie dała się ujrzeć ohyda spustoszenia na miejscu świętym, o której jest mowa od Daniela proroka. Chcemy więc wypełnić nasz pasterski obowiązek i wyłapać (o ile z Bożą pomocą będziemy mogli) lisy rujnujące winnicę Pańską, a wilki powstrzymać poza owczarnią, abyśmy się nie okazali niemymi psami, które nie szczekają, abyśmy nie zginęli wraz ze złymi gospodarzami i nie byli porównani do najemników.

§ 2.
Po odbyciu dojrzałego namysłu nad tymi kwestiami, wraz z naszymi czcigodnymi braćmi, kardynałami Świętego Kościoła Rzymskiego, za ich radą i jednomyślną zgodą, mocą naszej władzy apostolskiej przyjmujemy i odnawiamy wszystkie razem i każdą z osobna ekskomunikę, suspensę, interdykt, konfiskatę oraz wszelkie inne wyroki, cenzury i kary nałożone przez któregokolwiek z naszych poprzedników, papieży rzymskich, albo przez osoby uważane za takich (również wydane na mocy ich listów prywatnych), czy też przez święte Sobory uznane w Kościele Bożym, a także zawarte w dekretach i postanowieniach świętych Ojców, albo w jakichkolwiek świętych kanonach, konstytucjach i zarządzeniach apostolskich wydanych i ogłoszonych przeciwko heretykom bądź schizmatykom. Nakazujemy ponadto, aby były one na zawsze zachowywane, a jeżeli nie obowiązują obecnie, to aby zostały przywrócone. Prócz tego chcemy i postanawiamy, aby w każdy z tych wyroków, cenzur i kar popadli wszyscy, którzy dotychczas odpadli od wiary katolickiej, bądź wpadli w jakąkolwiek herezję, czy też popadli w stan schizmy, albo ją wzbudzili, czy też zostali pochwyceni na takim uczynku, bądź go wyznali, albo został im udowodniony, a także ci (oby Bóg zechciał do tego nie dopuścić przez swą łaskawość i w całej swej dobroci), którzy w przyszłości od wiary odpadną, albo wpadną w herezję, popadną w stan schizmy, wzbudzą schizmę, czy też będą pochwyceni i okaże się, że odpadli, wpadli, popadli, wzbudzili czy też byli pochwyceni, bądź też wyznają taki fakt, albo będzie im udowodniony, niezależnie od ich stanu, stopnia, porządku, położenia i godności, nawet gdyby cieszyli się godnością biskupa, arcybiskupa, patriarchy, prymasa, albo jakąś inną większą godnością kościelną, albo gdyby posiadali zaszczyt bycia kardynałem czy też urząd legata Stolicy Apostolskiej w jakimkolwiek miejscu, zarówno na stałe, jak i na pewien czas, a także gdyby cieszyli się władzą czy też zaszczytem świeckim hrabiego, barona, markiza, księcia, króla i cesarza.

§ 3.
Prócz tego bierzemy pod uwagę, że słuszne jest aby ci, których miłość wobec cnoty nie powstrzymuje od zła, byli odstraszeni od niego strachem przed karą, oraz że biskupi, arcybiskupi, patriarchowie, prymasi, kardynałowie, legaci, hrabiowie, baronowie, markizowie, książęta, królowie i cesarze, którzy powinni nauczać innych, a dobrym przykładem utwierdzać ich w wierze katolickiej, gdy nie dopełniają swych obowiązków to grzeszą bardziej niż inni, gdyż nie tylko wiodą na potępienie samych siebie, ale wraz z sobą do potępienia i w przepaść śmierci ciągną niezliczonych innych, którzy są poddani ich opiece i władzy, albo w inny sposób są im podporządkowani. Dlatego za podobną zgodą i radą, mocą tej naszej konstytucji, która ma obowiązywać na zawsze, na znak obrzydzenia wobec tak wielkiej zbrodni, największej i najbardziej szkodliwej dla Kościoła Bożego, mocą pełni naszej władzy apostolskiej ustalamy, postanawiamy, stwierdzamy i określamy, że zachowując w mocy, skuteczności i obowiązywaniu wyżej wymienione wyroki, cenzury i kary, wszyscy razem i każdy z osobna spośród biskupów, arcybiskupów, patriarchów, prymasów, kardynałów, legatów, hrabiów, baronów, markizów, książąt, królów i cesarzy, którzy dotychczas (jak o tym była mowa) odpadli od wiary, bądź wpadli w herezję, czy też popadli w stan schizmy, albo ją wzbudzili, czy też zostali pochwyceni na takim uczynku, bądź go wyznali, albo został im udowodniony, albo w przyszłości odpadną, albo wpadną w herezję, popadną w stan schizmy, wzbudzą schizmę, czy też będą pochwyceni i okaże się, że odpadli, wpadli, popadli, wzbudzili czy też byli pochwyceni, bądź też wyznają taki fakt, albo będzie im udowodniony, ponieważ większą niż inni ponoszą odpowiedzialność, zatem oprócz wspomnianych wyroków, cenzur i kar będą również mocą samego czynu, bez żadnego innego orzeczenia prawnego, ani decyzji, zgoła, całkowicie i trwale pozbawieni swych urzędów, kościołów katedralnych (również metropolitalnych), patriarchalnych i prymasowskich oraz godności kardynalskiej i wszelkiej funkcji legata, jak również czynnego i biernego prawa do zabierania głosu, a także wszelkiej władzy i klasztorów, beneficjów oraz urzędów kościelnych, czy to związanych z troską duszpasterską, czy też niezwiązanych, a także funkcji świeckich i wszelkich stanowisk w zakonach, które uzyskali na mocy jakiejkolwiek decyzji i przydziału apostolskiego, w użytkowania tytularne, opiekę, zarząd bądź w jakikolwiek inny sposób oraz w których, bądź też wobec których posiadają jakiekolwiek uprawnienie, jak również wszelkich dochodów i przychodów oraz rocznych zysków z podobnych dochodów i przychodów oraz zysków, które są im zastrzeżone i przyznane, a także hrabstw, baronii, marchii, księstw, królestw i cesarstwa. Ponadto będą do posiadania tych uprawnień niezdolni i niezdatni, a uważani będą za odpadłych i upadłych we wszystkim i w każdy sposób, nawet gdyby się wcześniej wyrzekli tego rodzaju herezji podczas otwartego procesu. Ponadto nigdy nie będą przywróceni do swego poprzedniego stanu, a więc nie zostaną przywróceni, ponownie obdarzeni, przywołani i odnowieni w posiadaniu kościoła katedralnego, metropolitalnego, patriarchalnego bądź prymasowskiego, ani do godności kardynalskiej, ani do innej godności, czy to mniejszej, czy też większej, ani nie otrzymają prawa do zabierania głosu czy to czynnego, czy biernego, ani nie otrzymają władzy, ani klasztorów i beneficjów, a także hrabstw, baronii, marchii, księstw, królestw i władzy cesarskiej. Z powodu łaskawości zaś i życzliwości Stolicy Apostolskiej zostaną umieszczeni w jakimś klasztorze albo innym miejscu zakonnym, dla odbycia wieczystej pokuty o chlebie boleści i wodzie żalu, chyba że nie wykażą oznak prawdziwej skruchy i nie dokonają odpowiedniej pokuty, bo wtedy powinni być raczej poddani osądowi władzy świeckiej w celu nałożenia stosownej kary, po odpowiednim rozpatrzeniu sprawy. Wszystkie osoby tego rodzaju powinny być w taki sposób uważane, traktowane i oceniane przez wszystkich, niezależnie od stanu, stopnia, porządku, położenia i godności, także przez osoby cieszące się godnością biskupa, arcybiskupa, patriarchy, prymasa, albo posiadające jakąś inną większą godnością kościelną, albo zaszczyt bycia kardynałem, czy też godność świecką, w tym również hrabiego, barona, markiza, księcia, króla i cesarza. Jako tacy powinni być unikani oraz pozbawieni oznak jakiejkolwiek życzliwości.

§ 4.
Posiadacze prawa patronatu, albo uprawnienia do mianowania duchownych odpowiednich do objęcia kościołów katedralnych, w tym także metropolii, oraz kościołów patriarchalnych, czy też klasztorów albo innych beneficjów kościelnych, które zostały opróżnione wskutek tego rodzaju pozbawienia, aby na skutek długotrwałego wakansu kościoły te nie doznały szkody, ale wyrwane z rąk heretyków zostały oddane odpowiednim pasterzom, którzy wiernie poprowadzą lud na ścieżki sprawiedliwości, ci do których to należy powinni przedstawić Nam, albo osobie będącej w tym czasie papieżem rzymskim stosownych kandydatów do objęcia tych kościołów, klasztorów i beneficjów w czasie przewidzianym w prawie albo określonym w umowach bądź układach zawartych ze wspomnianą Stolicą Apostolską. W przeciwnym wypadku po upływie określonego czasu pełne i swobodne prawo do rozporządzania tymi kościołami, klasztorami i beneficjami przechodzi mocą samego faktu na Nas, bądź na wspomnianą osobę będącą wówczas papieżem.

§ 5.
Ponadto ci, którzy ośmielą się świadomie przyjmować albo bronić, sprzyjać, ufać albo głosić nauczanie tych, którzy w ten sposób będą schwytani, uznani bądź zdemaskowani, wtedy mocą samego czynu popadną w karę ekskomuniki oraz popadną w niesławę. Nie będą ponadto dopuszczeni i nie będą mogli być dopuszczeni, czy to przez zabranie głosu, czy też osobiście, na piśmie, czy też za pośrednictwem posła, albo pełnomocnika do żadnego urzędu publicznego bądź prywatnego, ani do zebrania bądź synodu, czy też soboru powszechnego bądź prowincjonalnego, ani do konklawe kardynałów, ani do żadnego zgromadzenia wiernych, ani do wyboru kogokolwiek, ani do złożenia świadectwa. Oprócz tego nie będą mieli prawa wyrażać swej woli, ani nie zostaną dopuszczeni do dziedziczenia majątków. Ponadto nikt nie będzie musiał odpowiadać im w żadnej sprawie. Gdyby to byli sędziowie, wtedy ich orzeczenia nie będą miały żadnej mocy, a żadne sprawy nie będą im oddawane do rozpatrzenia. Gdyby zaś byli adwokatami, wówczas nikt nie może korzystać z ich pracy. Gdyby byli notariuszami, wtedy akty przez nich wystawione nie będą posiadać żadnej mocy ani znaczenia. Ponadto gdy będą to osoby duchowne, to mocą samego faktu zostaną pozbawieni wszystkich razem i każdego z osobna kościoła, również katedralnego, metropolitalnego, patriarchalnego i prymasowskiego, jak również wszelkiej godności, dowolnego klasztoru, beneficjum i urzędu kościelnego, a nawet (jak to zostało wyżej określone) zdolności w dowolny sposób uzyskanej. Zarówno zaś duchowni ci, jak i świeccy, nawet posiadający wspomniane wyżej zdolności, albo posiadający wspomniane godności będą mocą samego faktu pozbawieni wszelkich królestw, księstw, dominiów, dóbr feudalnych i własności doczesnej, które znajdują się w ich posiadaniu, dobra zaś tego rodzaju, oraz królestwa, księstwa, dominia i dobra feudalne mają być im odebrane, staną się wolne i będą należeć jako prawo i własność do tych, którzy wcześniej byli w ich posiadaniu, jeżeli tylko zachowają szczerą wierność i jedność ze Świętym Kościołem Rzymskim i będą pozostawać w posłuszeństwie wobec naszej osoby i wobec naszych następców, papieży rzymskich, którzy zostaną wybrani w zgodzie z normami kanonicznymi.

§ 6.
Dodajemy również, że gdyby kiedykolwiek się okazało, że jakiś biskup, a nawet pełniący obowiązki arcybiskupa, patriarchy, albo prymasa, czy też kardynał Świętego Kościoła Rzymskiego, albo jak to zostało wyżej powiedziane legat, czy też papież rzymski przed dokonaniem jego wyboru do godności kardynała, albo przed wyniesieniem go do godności papieskiej odpadł od wiary katolickiej, albo popadł w jakąkolwiek herezję, wówczas wybór albo wyniesienie tej osoby, nawet dokonane w zgodzie i jednomyślnie przez wszystkich kardynałów będzie żadne, nieważne i próżne. Wybór ten bądź wyniesienie nie może być także uznane, ani nie uzyska ważności czy to na drodze przyjęcia obowiązków, ani przez konsekrację, ani przez objęcie władzy i zarządu wynikających z urzędu, ani przez rzekomą koronację papieską, ani przez uroczyste oddanie czci, ani przez wyrażenie powszechnej obediencji, w żadnym czasie, ani w żadnym razie nie może być uznane za zgodne z prawem. Ponadto taka osoba, awansowana do godności biskupa, arcybiskupa, patriarchy albo prymasa, czy też wybrana do godności kardynała, albo obrana na papieża nie uzyska żadnej zdolności do sprawowania władzy czy też w sprawach duchownych, czy też świeckich, nie może być traktowana, że władzę tę posiada, ale wszystkie razem i każda z osobna z wszelkich wypowiedzi, czynów, działań i decyzji dokonanych przez tę osobę, oraz następstwa tych aktów będą pozbawione wszelkiej mocy, nie będą mieć żadnego znaczenia, ani nie będą dla nikogo normą prawa. Prócz tego wszystkie razem i każda z osobna z osób wyniesionych i awansowanych w taki sposób do swych godności, mocą samego faktu, bez żadnego dokonanego w tej kwestii ogłoszenia będą pozbawione wszelkich godności, miejsc, zaszczytów, tytułów, władzy, urzędów i mocy, nawet gdyby wcześniej nie odpadły od wiary, bądź nie wpadły w herezję, czy też nie popadły w stan schizmy, ani jej nie wzbudziły, czy też nie zostały pochwycone na takim uczynku.

§ 7.
Osoby podporządkowane zarówno duchownym diecezjalnym, jak również zakonnym, a także osobom świeckim, jak również kardynałom, a nawet tym, którzy brali udział w wyborze na papieża, tego, kto wcześniej odpadł od wiary, albo był heretykiem, czy też schizmatykiem, czy też tym, którzy w inny sposób zgodzili się z tym wyborem i wyrazili swe posłuszeństwo wobec niego, oddali mu cześć, a także kasztelanom, prefektom, dowódcom i urzędnikom, również naszego umiłowanego miasta Rzymu i całego Państwa Kościelnego, oraz osobom wyniesionym bądź awansowanych do godności w przedstawiony sposób są zgoła zwolnione od wszelkiego posłuszeństwa, czci i ponoszenia winy, nawet gdyby było to utwierdzone przysięgą bądź ślubowaniem, czy też gwarancją. Powinni natomiast ich unikać jako czarowników, pogan, celników i herezjarchów (pozostają natomiast winni zachowania wierności i posłuszeństwa wobec przyszłych biskupów, arcybiskupów, patriarchów, prymasów, kardynałów i rzymskiego papieża wybranych zgodnie z zasadami prawa). Dla utrudnienia zaś działalności wspomnianych osób wyniesionych i awansowanych we wspomniany sposób, gdyby tamci usiłowali nadal pełnić swą władzę i rządzić, zobowiązani są wezwać przeciwko nim pomocy ramienia świeckiego. Z powodu zaś uzasadnionego powyższymi okolicznościami wypowiedzenia posłuszeństwa i wierności tym osobom (które rozdzierają jednorodną tunikę Pańską) nie będą oni podpadać pod żadne cenzury ani kary.

§ 8.
Postanowienia tej konstytucji mają obowiązywać bez względu na jakiekolwiek przeciwne konstytucje i zarządzenia apostolskie, a także przywileje, zezwolenia i listy apostolskie udzielone tymże biskupom, arcybiskupom, patriarchom, prymasom i kardynałom, oraz wszystkim innym, w jakimkolwiek brzmieniu i kształcie, jak również bez względu na wszelkie klauzule i dekrety, w tym wydane na mocy własnej inicjatywy i w oparciu o pewną wiedzę, oraz w oparciu o pełnię władzy apostolskiej (także podczas konsystorza), albo w jakikolwiek inny sposób, również gdyby decyzje te zostały ponownie zatwierdzone i ponowione, a także włączone do zbioru praw, jak również bez względu na wszelkie postanowienia konklawe, choćby zostały zatwierdzone przez przysięgę, potwierdzenie apostolskie, albo w jakikolwiek inny sposób i nawet gdyby zostały zaprzysiężone przez nas samych. Wszystkie te postanowienia uważamy niniejszym za przytoczone dosłownie w ich brzmieniu i w sposób szczególny oraz wyraźnie je odwołujemy, o ile zachowują jeszcze moc, bez względu na jakiekolwiek przeciwne postanowienia.

§ 9.
Aby zaś wszyscy, których to dotyczy, mogli poznać treść tego listu, rozkazujemy, aby ten list (albo jego odpis, który winien posiadać taką samą moc, gdy będzie potwierdzony podpisem publicznego notariusza i pieczęcią jakiegoś dostojnika kościelnego), został ogłoszony i wywieszony przez naszych woźnych na drzwiach Bazyliki Księcia Apostołów w Rzymie, na Kancelarii Apostolskiej i na rynku Campo Flora. Kopie te mają tam pozostać, a ten sposób ogłoszenia będzie uważany za wystarczający i traktowany jako zgodne z prawem i uroczyste ogłoszenie, żadnego zaś innego sposobu ogłoszenia nie będzie potrzeba i nie będzie oczekiwany.

§ 10.
Nikt zatem nie może się ośmielić naruszyć tej naszej zgody, ponowienia, postanowienia, decyzji, ograniczenia, woli oraz dekretu, ani w żaden sposób nie może się temu lekkomyślnie sprzeciwiać. Gdyby jednak ktoś się na to odważył, ten niech wie, że naraża się na gniew Boga Wszechmogącego oraz świętych apostołów Piotra i Pawła.

Papież Paweł IV


Dane w Rzymie, u świętego Piotra, dnia 15 lutego roku Pańskiego 1559, w czwartym roku naszego pontyfikatu.

† Ja, Paweł, biskup Kościoła katolickiego.

Z języka łacińskiego przełożył Jerzy Słotwiński

Tekst oryginalny w: BULLARIUM ROMANUM. TOMUS PRIMUS. ROMAE, Ex Typographia Reverendae Camerae Apostolicae. MDCXXXVIII (1638). SUPERIORUM PERMISSU, pp. 602-604.

CODICIS IURIS CANONICI FONTES. CURA Em.mi PETRI Card. GASPARRI EDITI. VOLUMEN I. CONCILIA GENERALIA – ROMANI PONTIFICES USQUE AD ANNUM 1745. N. 1-364. ROMAE. Typis Polyglottis Vaticanis MCMXXXVI (1936), n. 94, pp. 163-166.

Przypisy:

(*) Konstytucja ta została potwierdzona przez papieża Piusa V w bulli Inter multiplices.

(a) Por. 1) Tekst łaciński: Paulus Papa IV, Constitutio „Cum ex apostolatus”. 2) Ks. Dr Henryk Maria Pezzani, Kodeks Świętego Katolickiego Kościoła Rzymskiego. Kanon 26. Zakazany jest wybór na Papieża tego, kto odstąpił od wiary katolickiej, heretyka lub schizmatyka; jeśli ktoś taki zostanie wybrany, wybór jest nieważny.

Źródło tekstu: https://www.ultramontes.pl/cum_ex_apostolatus_pl.htm

Katolicy milczą, papieże szkodzą, a walka duchowa przybiera na sile.

Świat szuka odpowiedzi

Robert Morrison https://www.bibula.com/?p=135801

Jak podkreślił Michael Matt w ostatnim wydaniu Remnant Underground, niektórzy z najbardziej przekonujących myślicieli w świecie świeckim (przede wszystkim Tucker Carlson – [Tucker Carlson prowadzi najbardziej popularny w amerykańskiej telewizji, codzienny program stacji FoxNews – przyp. Red.) zaczęli opisywać dzisiejszy narastający kryzys światowy w kategoriach walki duchowej. Takie uświadomienia, same w sobie niekoniecznie prowadzą dusze do prawdy, ale stwarzają katolikom możliwość pomocy większej liczbie ludzi w dostrzeżeniu, że jedyną drogą wyjścia z tego kryzysu jest przyjęcie niezmiennej wiary katolickiej.

Wszelkie takie wysiłki mające na celu doprowadzenie dusz do Kościoła katolickiego muszą przezwyciężyć fakt, że większość ludzi postrzega katolicyzm jako religię reprezentowaną przez papieża Franciszka, która prawdopodobnie przyczynia się bardziej do Wielkiego Resetu i zepsucia moralności niż jakakolwiek inna religia w dzisiejszym świecie. Bóg z pewnością może czynić cuda z nawróceniami, jeśli tak zdecyduje, ale ogólnie rzecz biorąc, żadna rozsądna osoba nie uzna, że Kościół rzekomo prowadzony przez Bergoglio jest strażnikiem prawdziwej religii, jeśli nie uzyska jakiegoś rozsądnego wyjaśnienia. 

Na szczęście istnieje takie wyjaśnienie i jest nie tylko przekonujące samo w sobie, ale także pomaga nam zrozumieć, jak i dlaczego świat osiągnął ten rozpaczliwy stan, który widzimy. Możemy krótko przedstawić to wyjaśnienie w następujący sposób:

Po rewolucji francuskiej liczni papieże ostrzegali przed poważnymi niebezpieczeństwami związanymi z przyjęciem do Kościoła katolickiego idei liberalnych i masońskich. Pius X ogłosił w 1910 r. przysięgę  anty-modernistyczną, którą mieli złożyć wszyscy duchowni, a która zawierała antidotum na wiele zła, które od tamtej pory nęka Kościół:

 „Szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam od Apostołów przez prawowiernych Ojców, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio.”

Pomimo tych ostrzeżeń kilku papieży, Sobór Watykański II (1962-1965) pozwolił ludziom, którzy wcześniej byli podejrzewani o herezję z powodu swoich liberalnych poglądów, odegrać istotną rolę w redagowaniu dokumentów soborowych. Innowatorzy wykorzystali następnie dwuznaczności, które celowo umieścili w dokumentach soborowych, w swoich ciągłych próbach fundamentalnego przekształcenia Kościoła.

Chociaż najbardziej widoczne zmiany w Kościele od czasu SW II pochodzą z zastąpienia Mszy trydenckiej Mszą Novus Ordo, to jednak inne kluczowe innowacje SW II odegrały znaczącą rolę zarówno w szkodzeniu Kościołowi katolickiemu, jak i w rozwoju Nowego Porządku Świata: fałszywy ekumenizm i powszechne zbawienie, przekonują dusze, że nie potrzebują już wiary katolickiej; skupienie się na humanizmie i godności człowieka wyniosło prawa i pragnienia ludzi ponad przykazania Boże; a mieszanie prawdy i błędu sparaliżowało intelekt i wolę tak wielu katolickich pasterzy, tak że nie mogą oni wypowiadać się przeciwko złu w Kościele i świecie.

Gdyby Kościół był jedynie ludzką instytucją,  nie  obawialibyśmy się, że te odstępstwa od prawdziwej wiary spowodują poważne konsekwencje. Ale jako instytucja ustanowiona przez Jezusa w celu rozpowszechniania Jego niezmiennej prawdy i łask, które zdobył na krzyżu, Kościół jest jedynym podmiotem, który może powstrzymać dominację szatana nad światem.

Dlatego dywersanci wiedzieli, że podkopywanie Kościoła było (i pozostaje) niezbędnym krokiem do ustanowienia Nowego Porządku Świata.

Tak zwani tradycyjni katolicy, którzy trzymali się tego, czego Kościół zawsze nauczał, stanowili grupę kontrolną podczas eksperymentów z wiarą po Soborze Watykańskim II. Tradycyjny katolicyzm rozkwitał, podczas gdy  inne części Kościoła cierpiały proporcjonalnie do stopnia, w jakim przyjmowały nowości. Podobnie jak  marionetki Wielkiego Resetu (Schwab, Fauci, Biden, Trudeau, itd.), którzy podwajają swoje kłamliwe zabiegi, kiedy stają w obliczu ich złych owoców, dywersanci wewnątrz Kościoła spędzili ostatnie sześćdziesiąt lat przynosząc Kościołowi  jedną katastrofę po drugiej, zawsze prześladując tych, którzy próbują temu zapobiegać.

Chociaż wiedzieliśmy, że żyjemy w najgorszym okresie w historii Kościoła, wielu z nas nie zdawało sobie sprawy z pełnej skali problemu. Zasłona niepewności opadła,  gdy Bergoglio bluźnierczo  powitał demonicznego bożka Pachamamę w Watykanie w październiku 2019 roku.

Krótko potem pandemia Covid rozprzestrzeniła się na całym świecie, inicjując Wielki Reset. Ponieważ Bergoglio współpracował z architektami Wielkiego Resetu, aby szerzyć antykatolickie idee, stało się boleśnie jasne, że taki był cel od początku: dywersanci w Kościele katolickim (prowadzeni przez szatana) potrzebowali podkopać Kościół, aby zniewolić świat.

Krótko mówiąc, infiltracja Kościoła wyjaśnia, dlaczego świat osiągnął ten kulminacyjny moment w ponadczasowej walce duchowej. Fakt, że tradycyjni katolicy przetrwali pomimo prześladowań, wskazuje drogę naszej jedynej nadziei w tym momencie. Musimy powrócić do prawdziwej katolickiej wiary.

Mamy więc stosunkowo proste wyjaśnienie stanu Kościoła i świata w 2022 roku. Teraz rozpoznajemy to wszystko wyraźniej, ale jak widać z listu arcybiskupa Marcela Lefebvre’a do ośmiu kardynałów przed międzyreligijnym spotkaniem Jana Pawła II w Asyżu, kluczowe elementy były jasne już w 1986 roku:

W obliczu wydarzeń mających miejsce w Kościele, których sprawcą jest Jan Paweł II, i w obliczu tych wydarzeń, które zamierza przeprowadzić w październiku w Taize i Asyżu, nie mogę powstrzymać się od zwrócenia się do Was i błagania Was w imieniu licznych kapłanów i wiernych, o uratowanie honoru Kościoła, jeszcze nigdy nie upokorzonego do tego stopnia w ciągu jego historii. Przemówienia i działania Jana Pawła II w Togo, Maroku i Indiach powodują, że w naszym sercu wzbiera słuszne oburzenie. Co na to święci Starego i Nowego Testamentu? 

Co zrobiłaby Święta Inkwizycja, gdyby nadal istniała? . . . Następuje niezmierzone zgorszenie dusz katolickich. Kościół jest wstrząsany do samych fundamentów. Jeśli znika wiara w Kościół, jedyną arkę zbawienia, to znika sam Kościół. . . . To nie do pomyślenia, że w Kościele nie podniósł się żaden zdecydowany głos, by potępić te publiczne grzechy? Gdzie są Machabeusze? . . Eminencje, dla czci jedynego prawdziwego Boga i Pana naszego Jezusa Chrystusa, złóżcie publiczny protest, przyjdźcie z pomocą  ciągle wiernym biskupom, kapłanom i katolikom.”

Jak wiemy, Jan Paweł II,  na drodze do stania się świętym Janem Pawłem II (Wielkim) odbył swoje bluźniercze spotkanie modlitewne w Asyżu. Podczas swojego długiego pontyfikatu nadzorował niewyobrażalne niszczenie Wiary Katolickiej, ekskomunikował arcybiskupa Lefebvre, i utorował drogę do okupacji papiestwa przez Bergoglio, mianując jednych z najgorszych złoczyńców w historii Kościoła na najwyższe stanowiska.

Chociaż każdy biskup może mieć uzasadniony powód, by milczeć w niektórych sprawach, nieobliczalne szkody spowodowane przez skumulowane milczenie katolickich przywódców świadczą o głupocie takiego milczenia w obliczu narastających skandali. Jak widać z poniższej, niepełnej listy zła, milczenie dobrych katolików może być nawet gorsze niż niegodziwość jawnych wrogów Kościoła:

– Obraza Boska. Nie biorąc pod uwagę nawet praktycznych konsekwencji dopuszczenia do rozprzestrzeniania się błędów w Kościele, wiemy, że obraża to Boga, gdy rzekomi przywódcy Jego Kościoła nauczają fałszu. Jak powiedział Pan Jezus w Kazaniu na Górze, musimy strzec się fałszywych proroków: „Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczym, a wewnątrz są wilcy drapieżni. Z owoców ich poznacie je. Izali zbierają z ciernia jagody winne abo z ostu figi?” (Mt 7:15-16). Nie powiedziałby nam tych rzeczy, gdyby chciał, abyśmy poszli za fałszywymi pasterzami i wybrali złe owoce zamiast dobrych. Dlatego pasterze muszą ostrzegać swoje stada!

– Zasłanianie prawdy. Przez całą historię Kościoła, papieże i biskupi chronili wiarę, potępiając błędy, które zagrażały zdrowej nauce katolickiej. Potrzeba odważnego obalania błędów wzrasta proporcjonalnie do ich powszechności i potencjalnych szkód – a od Soboru Watykańskiego II najbardziej podstępne błędy rozprzestrzeniły się w Kościele. Ci, którzy sprawują pieczę nad duszami, mają przynajmniej obowiązek chronić swoje stada poprzez miłosierne i jednoznaczne wyjaśnianie, dlaczego błędy atakujące wiarę są złe i dlaczego należy się im przeciwstawić.

– Oddanie pola bitwy szatanowi. Skoro już wiemy, że znajdujemy się w duchowej walce, wiemy też, że szatan wykorzysta nasze słabości, aby osiągnąć swoje cele. Szatan rozkoszuje się, gdy dobrzy katolicy odmawiają potępienia jego intryg, ponieważ w ten sposób oddaje istotne obszary pola walki swoim pachołkom. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy jest jasne, że gdy Kościół katolicki zwalczał wcześniej te same błędy w całej swojej historii , obecnie odmawia zwalczania błędów płynących z Rzymu. Sugeruje to, że błędy te nie są już wystarczająco złe, by je zwalczać, podczas gdy w rzeczywistości są one bardziej szkodliwe niż kiedykolwiek wcześniej.

– Zaniedbywanie duchowych dzieł miłosierdzia. Bóg dopuszcza pewne zło i powiedział nam, że w odpowiedzi na nie powinniśmy spełniać duchowe i cielesne dzieła miłosierdzia. Możemy łatwo zauważyć, że posoborowa wrogość wobec katolicyzmu wymaga od nas (a w szczególności od pasterzy) upominania grzeszników, pouczania nieświadomych i doradzania wątpiącym. Czyniąc to, oddajemy cześć Bogu, pomagamy naszym bliźnim i zdobywamy zasługi dla nieba. Kiedy zaniedbujemy te uczynki miłosierdzia, zazwyczaj wzmacniamy zło, zamiast je zwalczać powodowani miłością do Boga.

– Wygaszenie ślepoty duchowej i intelektualnej. Jeśli mamy „oceniać drzewo po jego owocach”, jak powiedział nam nasz Pan, musimy być w stanie rozróżnić dobre i złe owoce. Ale kiedy ci, którzy mają za zadanie wychowywać owczarnię, nie potrafią zidentyfikować złych owoców i ostrzec przed nimi, w końcu i my tracimy naszą zdolność do właściwego osądzania drzewa po jego owocach. Wynikająca z tego duchowa i intelektualna ślepota rozprzestrzenia się od biskupów, poprzez księży, do świeckich, a w końcu do wszystkich tych niekatolików, którzy w przeciwnym razie mogliby skorzystać z jasnego przewodnictwa tych, którym Bóg przekazał prawdziwą katolicką wiarę.

– Dzielenie wiernych katolików. Pasterze, kierując się w swoim mniemaniu dobrymi intencjami,  odmawiają potępienia złych owoców SW II i często przenoszą swoje oburzenie z właściwego celu (błędów) na tych, którzy te błędy potępiają (takich jak abp Lefebvre). Możemy i powinniśmy panować nad zakresem i sposobem naszej pracy w walce z błędami przez dyktat roztropności i miłości, ale milczenie wobec opisanego powyżej zła nie jest ani roztropne, ani miłosierne. Odmowa właściwej oceny zgubnej rzeczywistości zagrażającej duszom, nie może stanowić podstawy prawdziwej jedności katolickiej wśród wiernych katolików.

– Uniemożliwianie niezbędnego procesu powrotu do Boga. Bóg pozwolił nam wyraźnie  dostrzec, że błędy promowane przez nowinkarzy na SW II spowodowały poważne szkody w Kościele i świecie. Wydaje się, że pozwala On, by sprawy uległy jeszcze większemu pogorszeniu, ponieważ  wielu katolików pozwoliło tym błędom rozprzestrzeniać się bez zdecydowanego sprzeciwu. Modlimy się do Boga o interwencję, aby nas zbawił, i On z pewnością może to zrobić, nawet jeśli uparcie odmawiamy obrony religii, którą nam dał. Jednak wierni katolicy na ogół rozumieją, że nie możemy skutecznie prosić o Boże miłosierdzie, gdy uparcie odmawiamy wypełniania Jego woli.

Przeciw temu złu milczenia możemy użyć list bł. Piusa IX z grudnia 1876 r. do redaktorów katolickiej gazety z Rodez, którzy stanęli w obronie Syllabusa:

Z pewnością znajdzie się wielu, którzy zarzucą wam nierozważność i to, że wasza praca jest przedwczesna. Ponieważ jednak prawda nie podoba się wielu i jest przyczyną rozdrażnienia tych, którzy uparcie pozostają w błędzie, nie może być nigdy oceniana jako nierozważna lub przedwczesna. Wręcz przeciwnie, im większe i bardziej powszechne jest zło, które ma być zwalczane, tym bardziej będzie to działanie na czasie i roztropne.

W przeciwnym razie musielibyśmy stwierdzić, że sama ewangelia była głoszona w sposób najbardziej nierozważny i przedwczesny, ponieważ czyniono to w czasie, gdy religia, prawa i moralność wszystkich narodów były jej bezpośrednio przeciwne. Ta walka rzeczywiście spowoduje, że będziecie obwiniani i spotka was pogarda i nienawistne oskarżenia, ale Ten, który przyniósł światu prawdę, przepowiedział swoim uczniom, że będą znienawidzeni ze względu na Jego Imię.” (z książki „Liberalizm i katolicyzm” o. A. Roussela)

 ================

Z tego punktu widzenia, pasterze powinni odczuwać wstyd, jeśli nie są obiektem ataków i szyderstw ze strony niegodziwców próbujących zniszczyć Kościół.

Jednym z powodów, dla których wielu z nas szanuje ludzi takich jak Tucker Carlson – który jest obwiniany i wyszydzany przez niegodziwców próbujących zniszczyć świat – jest to, że nie było zbyt wielu obrońców prawdy, gdy byliśmy świadkami postępującego zła w świecie świeckim.  Jesteśmy wdzięczni, gdy podnosi on głos rozsądku i potępia szaleństwo Bidena, Fauci, Pelosi i architektów Wielkiego Resetu.

Ale chociaż przenikliwe spostrzeżenia Tuckera Carlsona mogą pomóc duszom w poszukiwaniu rozwiązania, same w sobie nie wskazują one prawdziwego lekarstwa na zło, przed którym stoi dzisiejszy świat. W tym celu potrzebujemy tradycyjnych katolików, którzy będą bez wahania mówić prawdę. Nasz Pan, Jezus Chrystus, ustanowił swój Kościół, aby chronił i rozdzielał łaskę i prawdę, których potrzebujemy, a dziś tylko stosunkowo niewielka resztka tradycyjnych katolików wciąż zdaje sobie z tego sprawę. Jest rzeczą niewybaczalną, by ci, którzy powinni mówić, milczeli, gdy szatan i jego sługi próbują zniewolić świat.

W swojej książce z 1974 roku „Atanazy i Kościół naszych czasów”, biskup Rudolf Graber zacytował list św. Atanazego „rozesłany do wszystkich biskupów w roku 340”. W liście tym Św. Atanazy porównał niegodziwość popełnioną na żonie lewity w Starym Testamencie (Sdz 19) ze niegodziwością popełnioną na Kościele przez herezję ariańską:

„To, co wycierpieliśmy, jest straszne i całkiem nie do zniesienia; nie da się tego dostatecznie opisać. . . . Nieszczęście Lewity jest małe w porównaniu z tym, czego dopuszczono się przeciwko Kościołowi dzisiaj. Nie słyszano na świecie o niczym gorszym, nikt nie doznał większej krzywdy. Wtedy była to tylko jedna kobieta, której wyrządzono niesprawiedliwość, jeden Lewita, który stał się ofiarą przemocy.

 Dziś jednak cały Kościół cierpi niesprawiedliwość, kapłaństwo zostało bezczelnie nadużyte i – co gorsza – bogobojni prześladowani są przez bezbożnych. . . . Każdy z was powinien ofiarować swoją pomoc tak, jakby sam był ofiarą [niesprawiedliwości]. W przeciwnym razie porządek i wiara Kościoła mogą wkrótce legnąć w gruzach. Obie bowiem są zagrożone, jeśli Bóg nie naprawi zbrodni za waszym pośrednictwem i nie wynagrodzi krzywdy wyrządzonej Kościołowi.”

Co powiedziałby nam Św. Atanazy dzisiaj, gdy Kościół przeżywa o wiele gorszy kryzys niż w jego czasach? Co by pomyślał o katolikach, którzy próbują zachować pokój z tymi, którzy dążą do zniszczenia Kościoła i zniewolenia świata?

Niechaj Najświętsza Maryja Panna, pogromczyni wszystkich herezji, wstawia się za nami, abyśmy mieli miłość, roztropność i męstwo do obrony i szerzenia Bożej prawdy, gdy coraz więcej dusz szuka odpowiedzi. Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami!

Robert Morrison

Tłum. Sławomir Soja Źródło: The Remnant (August 17, 2022) – „The Costs of Catholic Silence as the World Looks for Answers”

Papież Franciszek do młodzieży: „Zrezygnujcie z mięsa”. Czy leci z nami psychiatra??

Andrzej Kumor https://www.goniec.net/2022/08/05/papiez-franciszek-do-mlodziezy-zrezygnujcie-z-miesa/

W liście do uczestników Konferencji Młodzieży UE papież Franciszek zaleca, aby młodzi Europejczycy postrzegali planetę jako „wspólny dom”, który wymaga ochrony.

A jednym ze sposobów, aby to zrobić, jest rezygnacja Europejczyków z „rzeczy zbędnych”, takich jak spożywanie mięsa, by odwrócić „trend autodestrukcji”.

„Jeśli nie uda ci się odwrócić tego autodestrukcyjnego trendu, w przyszłości będzie to trudne dla innych… Istnieje pilna potrzeba zmniejszenia zużycia nie tylko paliw kopalnych, ale także wielu zbędnych rzeczy. Również w niektórych rejonach świata należałoby spożywać mniej mięsa: to również może pomóc w ratowaniu środowiska” – napisał papież Franciszek.

Pope Francis attends Indigenous ‘healing dance’ to ‘Mother Earth’ during Canada trip. ‘We are the people of Mother Earth, hi, hi’

https://www.lifesitenews.com/news/pope-francis-attends-indigenous-healing-dance-to-mother-earth-during-canada-trip/

‘We are the people of Mother Earth, hi, hi,’ the master of ceremonies said during the dance.

Pope Francis in headgear given to him by representatives of the Canadian Indigenous peoples, July 25, 2022.Vatican News screenshot

=============================

MASKWACIS, Alberta (LifeSiteNews) – During the first full day of his visit with Canada’s Indigenous communities, Pope Francis attended a “healing dance” that appeared to direct worship to “Mother Earth.”

Prior the ritual, which took place in Maskwacis, Alberta this morning, the Master of Ceremonies for the event explained that a “healing dance” was about to occur, while outlining that the drum involved is “the heartbeat of Mother Earth, the drum is life.”

Gathered in a circle around a large tree branch, Indigenous people began chanting and playing the drum as people dressed in feathers and other traditional outfits started dancing.

Francis, along with four Indigenous Chiefs donning traditional headdresses and garb, sat on a stage slightly above the dance, giving them a view of the happenings. (Footage of the dance can be found in the Vatican’s livestream of the event, starting at 1:09:00)
The MC for the event spoke about the importance of the number “four” as the ritual continued, referencing the “elements,” the “four directions,” the “four stages of life” and the “four living life forms.”

“We have a sun rising from the east, and we also have, from the south, we have the Thunderbird,” explained the MC.

“From the west side we have the wind, the oxygen that we breathe, this is the government of Mother Earth. And on the north side we have Mother Earth, Mother Earth is who we are,” continued the Indigenous leader. “Mother Earth is all the plant life, Mother Earth, our mother, is also the mother of all insect life, Mother Earth is also the mother of all animals on the ground, in the water, in the air.”

“Mother Earth, is of course, the Mother of all humanity,” added the ceremonial leader, as the dancing continued with Francis and the Chiefs looking onward at the ritual.

“We are the people of Mother Earth, hi, hi,” concluded the MC.

As extensively reported by LifeSiteNews, this is not the first time Francis has attended or participated in what seems to be pagan-styled worship.

In 2019, Francis allowed the placement of an idol representing the pagan deity of Pachamama (Mother Earth) in the Vatican, drawing widespread outrage by faithful Catholics around the world.

The Church has always forbidden the faithful from participating in or supporting non-Catholic worship under the pain of grave sin.

As explained by LifeSiteNews’ Louis Knuffe, the use of terms like “mother earth” and the invocation of such a name for spiritual purposes is not merely a “cultural ritual” but a religious one, and is tantamount to the sin of “superstition” and constitutes a “grave sacrilege.”

“The essential difference between what the Church does in her sacred rites, sacraments, and sacramentals, and the superstitious ceremonies and rituals of pagan religions, is that the Church has a supernatural principle by which grace is communicated when She uses bodily things or performs physical actions, like pouring water over the catechumen’s head in baptism,” explained Knuffe in a piece about Francis’ visit to Canada and his participation in Indigenous rituals.

“That supernatural principle is the spiritual authority that flows from the Person of Christ and the power of His saving death. It is Christ who gives the sacraments the power to communicate grace through bodily actions and things.”

DSC_5040
DSC_0814
DSC_4858

Krew kanadyjskich męczenników woła o pamięć i honor. Tymczasem papież… przeprasza Indian.

https://pch24.pl/papiez-przeprasza-indian-w-kanadzie-tymczasem-krew-kanadyjskich-meczennikow-wola-o-pamiec-i-honor

Swoją „pokutną” pielgrzymką do Kanady papież Franciszek legitymizuje mity na temat rzekomych zbrodni Kościoła, podczas gdy za akcję „asymilowania” rdzennej ludności odpowiada rząd Kanady.

Przytaczamy piękną historię nawracania i poświęcenia, a także przyjaźni jezuickiego misjonarza z plemieniem Huronów, która pokazuje przeciwległy biegun kanadyjskiej historii.

Papież Franciszek podczas spotkania z rdzenną ludnością /CIRO FUSCO /PAP/EPA
Papież Franciszek w Kanadzie /VATICAN MEDIA HANDOUT /PAP/EPA

—————————

[On TO zawsze nosi na piersi: Tu nie ma Chrystusa Ukrzyżowanego !! Tylko jakiś facet ze skrzyżowanymi rękami, chyba z wydłubanymi oczami. MD]

Krzyż Papieża Franciszka 11x7 cm metal | sprzedaż internetowa na HOLYART
Nie, papież Franciszek nie machał tęczową flagą | Sprawdzam

==================================

Kiedy papież Franciszek odwiedza Kanadę, by przepraszać rdzenną ludność za rzekome zbrodnie Kościoła, warto pamiętać o kanadyjskich męczennikach, którzy oddali życie za wiarę, służąc tejże ludności.

Wśród wielu kanadyjskich męczenników wyróżnia się życie św. Jeana de Brébeuf i jego towarzyszy jako ludzi odważnych, którzy oddali swoją młodość, zdrowie i życie za ludy Kanady – podkreśla na łamach kanadyjskiego LifeSiteNews Clare Marie Merkowsky.

Publicystka przytacza historię początków chrześcijaństwa w Kanadzie, gdzie po odkryciu tej ziemi, przybywało wielu gorliwych jezuitów, chcących głosić imię Pańskie i w pokorze służyć miejscowym Indianom. Jednym z nich jest właśnie o. Jean de Brébeuf, Francuz, który w roku 1625 przybył do Quebecu i przystąpił do budowy nowych osad wspólnie z członkami plemienia Huronów. [PCh jakoś „zapomina”, że celem misjonarzy było nawracanie pogan na prawdziwą wiarę – katolicyzm. MD]

Ojciec Jan został przychylnie przyjęty przez tubylców, którzy nadali mu przydomek Echon, co oznacza „ten, który dźwiga ciężki ładunek”. On sam wspominał: „Czasami byłem tak zmęczony, że moje ciało nie mogło już nic więcej zrobić. Ale moja dusza była przepełniona wielkim szczęściem, gdy zdałem sobie sprawę, że cierpię to dla Boga”.

Święty – wbrew obiegowym mitom na temat niszczenia tubylczej kultury przez Kościół – nauczył się języka Huronów i stworzył dla nich alfabet, by mogli spisać swoją historię. Jean de Brébeuf wskazywał też na usposobienie, jakim powinien cechować się misjonarz, by dobrze docierać do rdzennej ludności Kanady: „Wśród innych klejnotów, którymi robotnik w tej misji powinien błyszczeć, delikatność i cierpliwość muszą być na pierwszym miejscu; to pole nie wyda owocu, jak tylko przez łagodność i cierpliwość, bo nigdy nie należy oczekiwać, że zmusi się je do tego gwałtownym i arbitralnym działaniem”.

Zapiski w dzienniku św. Jana de Brébeuf są pięknym świadectwem szczerego pragnienia dzielenia się najcenniejszymi skarbami, jakie człowiek może posiadać na ziemi – znajomością prawdziwego Boga i życiem w łasce uświęcającej. „Mój Boże, bardzo mnie smuci, że nie jesteś znany, że na tej dzikiej pustyni nie wszyscy nawrócili się do Ciebie, że grzech nie został z niej wypędzony” – pisał.

Jednocześnie duchowny miał świadomość, że jego działalność może sprowadzić na niego prześladowania: „Mój Boże, nawet jeśli wszystkie brutalne tortury, jakie muszą znosić więźniowie w tym regionie, spadną na mnie, ofiaruję się na to jak najchętniej i wezmę na siebie te cierpienia”.

Śmierć męczeńską poniósł nie z rąk zaprzyjaźnionego plemienia, lecz w czasie najazdu dzikich Irokezów, którzy wzięli w niewolę katolickich misjonarzy i nawróconych Huronów. Więźniom kazano iść boso po śniegu i bito ich pałkami.

Okoliczności kaźni wspomina jeden z hurońskich świadków: „Przybyli Irokezi w liczbie tysiąca dwustu ludzi; zabrali naszą wioskę i pojmali ojca Brébeuf i jego towarzysza; i podpalili wszystkie chaty. Zaczęli wyładowywać swoją wściekłość na tych dwóch Ojcach; zabrali ich obu, rozebrali do naga i przymocowali do słupa. Wyrwali paznokcie z palców. Bili ich deszczem ciosów pałkami w ramiona, lędźwie, brzuch, nogi i twarz; nie było jednej części ich ciała, która nie byłaby miejscem tej udręki”.

Oprawcy cechowali się nie tylko dziką brutalnością, ale także obrazoburczym szałem. Ojciec Jan był polewany gorącą wodą, co miało być bluźnierczym odwróceniem symboliki chrztu świętego. Rozgrzanymi toporkami wypalono mu na szyi znamię, a na brzuch wtłoczono „pas” z kory, rozgrzanej smoły i żywicy – mające naśladować strój jezuicki.

Pomimo natężenia brutalności przypominającego Mękę Pańską, Święty „nie przestawał mówić o Bogu i zachęcać wszystkich nowych chrześcijan, którzy byli jeńcami jak on, aby dobrze cierpieli, aby mogli dobrze umrzeć, aby razem z Nim udali się do Raju”. Aby uniemożliwić misjonarzowi dalsze pociąganie dusz do Chrystusa odcięto mu język i górną wargę. Następnie członkowie indiańskiego plemienia zaczęli zdzierać z niego skórę i mięśnie aż do kości, po czym upiekli jego pozostałości, by oddać się kanibalistycznej uczcie.

„Brébeuf chętnie przyjął męczeństwo w Kanadzie. Rzeczywiście, pragnął zostać zabity ze względu na Kanadę i naszego Pana Jezusa Chrystusa” – pisze Clare Marie Merkowsky. „Nie wolno o tym zapominać ani przepraszać za nawracanie ludów aborygeńskich oraz cierpienia misjonarzy jezuickich, którzy oddali życie za Kanadę i jej ludy. Brébeuf jest tylko jednym z wielu, którzy zginęli za ten kraj, a jego śmierć nie może pójść na marne” – podkreśla autorka w kontekście wizyty papieża Franciszka.

„Ludy aborygeńskie szczególnie powinny pamiętać o służbie misjonarzy, którzy przybyli, by umrzeć dla nich. Ci ludzie powinni być uhonorowani i zapamiętani w historii Kanady” – kończy.

Źródło: lifesitenews.com

I cannot, in conscience, renounce my public criticism of Pope Francis. – Abbé Janvier Gbénou.

I cannot, in conscience, renounce my public criticism of Pope Francis

Abbé Janvier Gbénou July 2022

———————————

To the Reigning Pontiff

Pope Francis

Dearest Father,

I have just received the Decree of the Congregation for Bishops, signed by you and Cardinal Marc Ouellet, in which you validate the sanctions imposed on me by the Prelature of Opus Dei because, according to the Decree, I lacked “respect and obedience to the Supreme Pontiff” (Code of Canon Law 273). In short, I am forbidden to preach, confess and celebrate Mass in public and private.

I take note of your decision, which I do not approve of because it is unjust. Moreover, I cannot, in conscience, renounce my public criticism of Pope Francis because, since 2016, you yourself have seriously lacked “respect and obedience to God and the People of God”. Indeed, before being pope and bishop, you are a priest and, according to the Code of Canon Law, “in leading their lives, clerics are bound in a special way to pursue holiness since, having been consecrated to God by a new title in the reception of orders, they are dispensers of the mysteries of God in the service of His people” (276). Furthermore, as bishop and pope, you are concerned by the following canons: “an apostate from the faith, a heretic, or a schismatic incurs a latae sententiae excommunication” (1364); “a person who in a public show or speech, in published writing, or in other uses of the instruments of social communication utters blasphemy, gravely injures good morals, expresses insults, or excites hatred or contempt against religion or the Church is to be punished with a just penalty” (1369).

O Father, let me tell you that you have failed in your duty of priestly, episcopal and papal sanctity; and that you have propagated heresies and gravely injured good morals. And in your case, more than for a simple priest or bishop, this is even very serious, for the good example of a pope can do much good, while his bad example can do great harm. Please remember the following words of Jesus Christ, Our Lord and Master, True Judge of all men and even of Pope Francis: “Much will be required of the person entrusted with much, and still more will be demanded of the person entrusted with more” (Luke 12:48); “Whoever causes one of these little ones who believe in me to fall, it would be better for him if a great millstone were tied around his neck and he were cast into the abyss of the sea… woe to the man through whom the fall comes!”(Matthew 18:6-7).

But you have scandalised the whole world several times by contradicting Christian Tradition. Let me now give you the proof…

1. Is it morally right for a Christian, a priest or a bishop to take the initiative to ask for homosexual coexistence laws? God and the Catholic Church have always said ‘no’. Pope St. John Paul II and Pope Emeritus Benedict XVI have reminded us that every Christian has a “duty to witness to the truth” and to show “absolute personal opposition to such laws”, otherwise he commits “a gravely immoral” act (Document of the Congregation for the Doctrine of the Faith; June 3, 2003). Unfortunately, you have answered ‘yes’. Indeed, on October 21, 2020 and September 15, 2021, you publicly called for the adoption of homosexual civil coexistence laws (cf. my 1st open letter): “What we have to do is a civil coexistence law; they have the right to be covered legally. I defended this.”

Let me point out to you, Father, where your error lies: you are confusing “coexistence laws” with “protection laws”. Coexistence laws are related to LGBTQ ideology while protection laws are related to human discrimination. There are protection laws for children, pregnant women, people with disabilities, migrants, prisoners, etc. All of these people are entitled to humane consideration and treatment, but they do not require special homosexual coexistence laws.

2. Is it morally right to give the Sacrament of the Eucharist to publicly pro-abortion politicians who do not renounce abortion? God and the Catholic Church have always answered ‘no’ (cf. Code of Canon Law 915-916). Unfortunately, you have answered ‘yes’. Indeed, on September 15, 2021, you publicly agreed, with the incredible support of Cardinals Ladaria, Peter Turkson, Wilton Gregory, Archbishops Paglia and Michael Jackels, etc. (cf. my 4th open letter). On June 29, 2022, certainly consciously and premeditatedly, you allowed Nancy Pelosi, publicly known for her support of abortion, to receive the Holy Eucharist in the Vatican, during a Mass celebrated by you, and knowing full well that this was publicly forbidden to her by her bishop-resident. Thus, you lead the Catholic Church to disrespect its own laws given in the Code of Canon Law and you disrespect God and the Catholic People.

3. Is it morally right to perform a hysterectomy (removal of the uterus) with the agreement of medical experts but without a medical emergency for the mother’s health? God and the Catholic Church have always said ‘no’. Pope St. John Paul II and Pope Emeritus Benedict XVI have made it clear that if a group of medical experts confirm to a woman that her future pregnancies will not pose a threat to her health or life, she cannot have her uterus removed with the excuse that her future pregnancies will never come to term (cf. Document of the Congregation for the Doctrine of the Faith; July 31, 1993). Unfortunately, you and the Congregation for the Doctrine of the Faith have answered ‘yes’. Indeed, on December 10, 2018, together with Cardinal Luis Francisco Ladaria Ferrer, S.J., (Prefect) and Archbishop Giacomo Morandi (Secretary), you opened the door to direct sterilization, the first anti-natalist measure of the Catholic Church and the first error of the Congregation for the Doctrine of the Faith (cf. my 3rd open letter).


[NB: For a close analysis of the errors in this CDF decision, see Joshua Schulz and William Hamant, “Non-sterilising Hysterectomies? A Catholic Critique of the CDF,” Linacre Quarterly 2020, vol. 87(2) 182-195, available here; as well a shorter analysis here.–Ed.]

4. Is it morally right to say that “the commitment to live in continence can be proposed” to Christians and is “an option”? God and the Catholic Church have always answered ‘no’. All Catholics with a minimum of orthodox Christian formation (and even non-Christians who strive to live the natural moral law) know that chastity is never an option but a serious moral duty for every human being (cf. Catechism of the Catholic Church 2331-2400). Unfortunately, you have answered ‘yes’. Indeed, on September 5, 2016, you and the bishops of the Pastoral Region of Buenos Aires stated that “the commitment to live in continence can be proposed. Amoris laetitia does not ignore the difficulties of this option… the mentioned option may not, in fact, be feasible” Furthermore, on June 5, 2017, you ordered that these three sentences be published as “Magisterium authenticum” (Acta Apostolicae Sedis 108). In 2,000 years of Catholic history, this is the first papal doctrinal-moral error thus recorded in the Vatican Archives (cf. my 2nd open letter), with the astonishing support of several cardinals, bishops and priests: Parolin, Kasper, Schönborn, Coccopalmerio, Vallini, Cupich, Grech, Paglia, Forte, Scicluna, Fenoy, McElroy, Spadaro, Bordeyne, etc.

My sanction this morning makes it clear that you, and [Monsignor] Fernando Ocáriz, and Cardinal Marc Ouellet, still retain a capacity for moral judgment. Why, then, your guilty and scandalous silences in the face of cardinals who gravely lack “respect and obedience to God and the People of God”? Cardinal Hollerich, S.J. (who has said publicly that “the Church’s teaching that homosexuality is sin is false”), Cardinal Marx (who has said publicly that “homosexuality is not a sin”), Cardinal Matteo Maria Zuppi (who allowed Father Gabriele Davalli to bless a homosexual couple at a Mass on June 11, 2022), Cardinal Blase Cupich (who allowed Father Joe Roccasalva to permit a homosexual couple to give the homily at a Mass on June 19, 2022, Father’s Day), etc.

What sanction for these unfaithful cardinals to the traditional teaching of the Catholic Church? None. On the contrary, positions of responsibility and public praise from Pope Francis while priests faithful to Christian Tradition are sanctioned. O Father, what is this unjust justice of Pope Francis and the Vatican? Are you sure that God can accept such injustice? Why today this wind of dictatorship in the Catholic Church against those who prefer to obey the absolute divine law instead of following your flagrant disobedience to this eternal divine law? With all this, do you really think you deserve the respect of Christians, when you lead them to offend God and despise His eternal law?

Finally, the condemnation I received in this morning’s Decree is unjust because it does not take into account the following words of Jesus Christ (which, I say with respect, it would be good for you and [Monsignor] Ocáriz and Cardinal Ouellet to meditate on calmly): “Why do you notice the splinter in your brother’s eye, but do not perceive the wooden beam in your own eye? How can you say to your brother, ‘Let me remove that splinter from your eye,’ while the wooden beam is in your eye? You hypocrite, remove the wooden beam from your eye first; then you will see clearly to remove the splinter from your brother’s eye.” (Matthew 7:3-5) What are my errors (splinter) compared to the errors of Pope Francis (wooden beam)? I hope that Catholic intellectuals will have the courage to defend this truth, for love of Jesus and his Church.

What is the greatest crime of the African priest now sanctioned? To have had the audacity to contradict in public Pope Francis and his Congregation for the Doctrine of the Faith. However, didn’t Jesus (30 years old) do the same with the religious leaders of his time (60, 70, 80 years old) because he was the one in the truth? Unfortunately, they handed him over to be crucified. Yet, it was from this sacrifice that God derived his victory: the light of Truth shone on the darkness of error and lies.

Dearest Father, I take refuge in the open side of Jesus Crucified and in the tears of the Virgin Mary at the foot of the Cross…

Your son in Jesus, Mary and Joseph,

Abbé Janvier Gbénou

(pen name: Father Jesusmary Missigbètò)

Przyjaciele poznają się po zapachu. Elon Musk z synami u papieża Franciszka.

https://nczas.com/2022/07/02/elon-musk-z-synami-u-papieza-franciszka-foto/

Papież Franciszek spotkał się w sobotę w Watykanie z przedsiębiorcą i multimiliarderem Elonem Muskiem. Biznesmen poinformował o audiencji, publikując zdjęcie na Twitterze.

Musk napisał na swoim profilu, że jest „zaszczycony” spotkaniem z papieżem i zamieścił zdjęcie, na którym stoi obok Franciszka wraz z czterema synami. Musk ma sześciu synów, w tym pięciu ze związku ze swoją pierwszą żoną, kanadyjską aktorką i pisarką Justine Musk, i to właśnie czwórkę tych najstarszych chłopaków zabrał do Watykanu.

Audiencja miała prywatny charakter, dlatego nie została wymieniona przez Watykan w codziennym biuletynie.

Elon Musk, uznany w 2021 roku przez magazyn „Forbes” i agencję Bloomberg za najbogatszego człowieka świata, jest dyrektorem generalnym koncernów Tesla i SpaceX Elon Musk. Miliarder pochodzący z Republiki Południowej Afryki mieszka i pracuje w Stanach Zjednoczonych. Posiada obywatelstwo amerykańskie, kanadyjskie i południowoafrykańskie.

===========================

Friends - zdjęcie ilustracyjne. / fot. Flickr

Ludzie, którzy podobnie pachną, chętniej zaprzyjaźnią się ze sobą – piszą naukowcy w najnowszym numerze „Science Advances”.

Osoby o podobnym zapachu chętniej zaprzyjaźnią się za sobą – doszli do wniosku naukowcy z Instytutu Naukowego Weizmanna w Izraelu na podstawie chemicznej analizy zapachów wydzielanych przez ludzkie ciała.

Psy zazwyczaj potrafią z daleka rozpoznać, czy zbliżający się pies jest przyjacielem, czy wrogiem. W razie wątpliwości oba osobniki obwąchują się nawzajem, zanim przystąpią do zabawy lub utarczki. Ta dominująca rola węchu została udokumentowana u wszystkich ssaków lądowych z wyjątkiem ludzi. Czy rzeczywiście ludzie nie używają węchu w sytuacjach społecznych, a może to zachowanie u ludzi jest ukryte, a nie jawne?

[dalej – tu: https://nczas.com/2022/07/02/przyjaciele-po-zapachu-ludzie-rejestruja-to-podprogowo/ md]

========================

mail: No proszę, jacy to dzielni uczeni izraelscy!! Potwierdzają przekonania istniejące wśród ludu polskiego od stuleci!

Boże Ciało. Franciszek chciał przenieść święto. Odwołał procesję. Każdy pretekst jest dlań dobry…

https://dorzeczy.pl/religia/312793/w-watykanie-odwolano-procesje-bozego-ciala-oto-powod.html

Między innymi z powodu złego stanu zdrowia papieża Franciszka w Watykanie odwołano procesję Bożego Ciała.

“Ze względu na ograniczenia nałożone na papieża w związku z bólem kolana i specyficzne potrzeby liturgiczne tej celebracji, w uroczystość Bożego Ciała nie zostaną odprawione Msza św. i procesja z błogosławieństwem eucharystycznym” – poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Problemy zdrowotne papieża

Pod koniec maja dziennikarka Franca Giansoldati na łamach włoskiego dziennika “Il Mattino” pisała o dwugodzinnej rozmowie Ojca Świętego z biskupami włoskimi w auli Pawła VI, podczas której papież miał tłumaczyć, że nie chciałby teraz ponownie trafić na salę operacyjną. Ból kolana i biodra ma nadzieję rozwiązać za pomocą serii zastrzyków i próbując zastosować się do zaleceń ortopedów.

Boże Ciało. Franciszek chciał przenieść święto

Boże Ciało jest tradycyjnym świętem dla Rzymu, które dawniej odbywało się w czwartki, z Mszą św. w bazylice św. Jana na Lateranie, procesją eucharystyczną przemierzającą Via Merulana i błogosławieństwem eucharystycznym przy bazylice Santa Maria Maggiore.

Papież Franciszek wielokrotnie domagał się przeniesienia jej w inne miejsca i na niedzielę, „aby zachęcić wiernych do udziału”. W 2018 r. celebrował ją w Ostii, w 2019 r. w parafii Santa Maria Consolatrice w Casal Bertone. Następnie w związku z ograniczeniami związanymi z pandemią 6 czerwca 2021 r. papież Franciszek odprawił Mszę św. przy ołtarzu katedry w Bazylice św. Piotra, przy ograniczonej liczbie wiernych.

….By następne konklawe wybrało papieżem Klausa Schwaba….

Lisicki w „Ja, Katolik. Ekstra”: proponuję, by następne konklawe wybrało papieżem Klausa Schwaba

#czwarta rewolucja przemysłowa #davos #Klaus Schwab #Kosciół #panreligia #papiestwo #papież #światowe forum ekonomiczne #wef #wielki reset #zrównoważony rozwój

– Forum w Davos tworzą ludzie niewybierani, lecz zapraszani i urabiani. Postrzegam jego rozwój jako jedno z głównych niebezpieczeństw współczesnej wolności. Grupa pozornych ekspertów zabiera się za kształtowanie od nowa ludzkości i próbuje wygenerować nam całkowicie nowy świat polityki, świat społeczny, świat moralności, wprowadzając w życie różnego rodzaju formy utopizmu. Nie dziwi mnie, że Watykan próbuje do tego projektu dołączyć, ponieważ chce być „departamentem ds. etyki ludzkości” w tym „panludzkim kościele” zorganizowanym wokół Davos – powiedział Paweł Lisicki w programie „Ja, Katolik. Extra”.

Uczestnicy rozmowy z red. Krystianem Kratiukiem rozmawiali między innymi o zbieżności pewnych aspektów programu globalistów z sygnałami wysyłanymi przez Watykan.

Proponuję żeby następne konklawe wybrało Klausa Schwaba na papieża. Myślę, że to jest doskonałe rozwiązanie, które pogodziłoby ze sobą wszystkie frakcje. Mielibyśmy pełną łączność „Kościoła przyszłości” i świata przyszłości; Klausa Schwaba, który reprezentuje wiedzę ekonomiczną i globalną, i mógłby ją również zasilić w Kościele. W ten sposób rozwiązalibyśmy wszystkie problemy – ironizował Paweł Lisicki.

Co więcej, nie wydaje mi się, że to jest całkowicie absurdalne. Może jeszcze nie w tej epoce, ale biorąc pod uwagę tempo zmian nie wykluczam, że być może następne konklawe za kilkanaście lat kogoś podobnego, następnego szefa Davos mogłoby wybrać. To byłoby doskonałe połączenie personalne – mówił redaktor naczelny „Do Rzeczy”.

Rozumiem oczywiście, że Klaus Schwab nie ma święceń kapłańskich, ale przypomnę, że w okresie renesansu czasem wybierano papieży w ten sposób, że kandydat najpierw został wybrany, a potem przyjmował wszystkie święcenia. Wprawdzie Kościół przeciwko temu protestował, ale papież Franciszek powiedział nam, że kwestie prawne nie są najistotniejsze, ważniejsze są znaki ducha –  żartował pisarz i publicysta.

Paweł Lisicki przypomniał, że Forum z Davos słusznie kojarzy się z projektem globalistycznym.  – To oznacza dążenie wręcz do stworzenia jednolitego centrum władzy, można powiedzieć, rządu światowego. W czasie tak zwanej pandemii doskonale było widać, że łączy się to z takim przekonaniem, że potrzebny jest jeden ośrodek przywódczy, ważniejszy niż poszczególne państwa narodowe. Przez globalizm można rozumieć, że jest jeden rząd światowy, państwa narodowe są przeżytkiem, który musi zostać przezwyciężony, zaś suwerenność, jeśli w ogóle ma jakakolwiek zostać zachowana, to tylko w bardzo wąskim zakresie – wyjaśniał. 

W rozmowie przewijał się wątek tzw. zrównoważonego rozwoju, który jest nieodłącznym elementem programu globalistów. – Wolność osobista, jednostkowa i obywatelska jest w myśl tej koncepcji „wartością poślednią” , marginalną, ponieważ tak naprawdę liczą się wielkie plany „stworzenia” ludzkości od nowa. Klaus Schwab zresztą nawet tego nie ukrywa. W Davos jednoosobową „kongregacją wiary” jest pan Yuval Noah Harari, który przedstawia te wizje w sposób podlany sosem filozoficznym (…). Mamy tam do czynienia z projektem transhumanizmu, w myśl którego ludzkość zostanie przekształcona, wszyscy będą żyli dłużej, będą szczęśliwi – opisywał tę koncepcje Paweł Lisicki.

Redaktor „Do Rzeczy” przywołał wypowiedź Klausa Schwaba, który zastanawiał się jak pogodzić z etyką i moralnością sytuację, w której „zachipowany” i nieustannie monitorowany człowiek będzie podlegał nieustannej zmianie, oraz czy kontrola nad jednostką nie będzie zbyt wielka, i kto będzie ją sprawował. – No i odpowiedź jest prosta: robić to będzie Forum z Davos. Ono będzie miało instrumenty, które będą tym zarządzały, i to wszystko będzie „tak jak trzeba” – uważa szef Światowego Forum Ekonomicznego (WEF), cytowany przez red. Lisickiego.

– Forum w Davos to ludzie niewybierani, lecz zapraszani i urabiani. Postrzegam jego rozwój jako jedno z głównych niebezpieczeństw współczesnej wolności. Grupa pozornych ekspertów (będących ekspertami w swoich wąskich dziedzinach) zabiera się za kształtowanie od nowa świata i próbuje wygenerować nam całkowicie nowy świat polityki, świat społeczny, świat moralności, wprowadzając w życie różnego rodzaju formy utopizmu. to strasznie niebezpieczne. Nie dziwi mnie, oczywiście, ze Watykan próbuje do tego dołączyć, ponieważ chce być „departamentem ds. etyki ludzkości” w tym „panludzkim kościele” zorganizowanym w Davos – komentował publicysta.

Z kolei, jak przypomniał Grzegorz Górny, „każda ideologia ma jakąś swoją wizję, którą próbuje zrealizować”. – Ta dzisiejsza utopia globalistyczno-liberalna ma wizję zaklętą w postaci programu zrównoważonego rozwoju, który ma przynieść ludzkości doczesną szczęśliwość. Często było tak, że te ideologie z jednej strony otwarcie występowały przeciwko Kościołowi, zaś z drugiej usiłowały prowadzić z nim dialog i próbując go kaptować, przeciągnąć go na swoją stronę – wskazał.

Było tak m.in. w czasach komunistycznych. Z jednej strony prowadzone były wobec wierzących represje, a z drugiej prowadzono tzw. dialog katolicko-marksistowski. Najczęściej jednak kończył się on nie tym, że komuniści nawracali się. To oni przeciągali na swoją stronę reprezentantów Kościoła. W naszych czasach takie przypadki nasiliły się w czasach pontyfikatu Pawła VI. Dotyczyły duchownych czy świeckich naiwnie postrzegających komunizm, marksizm, komentował Górny. – Dzisiaj też bardzo mocno zaznacza się, zwłaszcza w Rzymie, takie podejście pełne złudzeń. Widać to choćby w odniesieniu do Rosji, Chin, ale też w odniesieniu do tych globalistycznych wizji, m.in. zrównoważonego rozwoju. Przykładem tego były liczne międzynarodowe konferencje, sympozja organizowane choćby przez Papieską Akademię Nauk Społecznych. Byli na nie zapraszani ideolodzy zrównoważonego rozwoju, zwolennicy programów depopulacyjnych, proaborcyjnych, np. Paul Ehrlich – mówił publicysta.

Jak zauważył, wizja zrównoważonego rozwoju wiąże się z ideą depopulacji, propagując aborcję, antykoncepcję i sterylizację. Nie sposób więc pogodzić jej z katolicyzmem. Jednak takie próby są wciąż podejmowane, podkreślał redaktor Górny. 

Źródło: PCh24TV Not. RoM

https://youtube.com/watch?v=ntw_yy37V0s%3Ffeature%3Doembed

Franciszek nagrodzony przez lożę B’nai B’rith

https://www.bibula.com/?p=134446

Na zdjęciau poniżej widzimy dyrektora generalnego B’nai B’rith International Daniela S. Mariaschina, który wręcza papieżowi Bergoglio złoty kielich ozdobiony żydowskimi napisami i symbolami. Jest to symboliczna nagroda przyznana Franciszkowi za jego stałe wsparcie dla tej żydowskiej organizacji masońskiej.

Wydarzenie miało miejsce 30 maja 2022 r. w Bibliotece Papieskiej podczas spotkania na którym, Franciszek przyjął delegację 27 członków tej organizacji.

Komentując spotkanie, Mariachin powiedział dziennikowi „Jerusalem Post”: „Od lat, kiedy był jeszcze kardynałem w Buenos Aires, aż do dzisiaj, papież Franciszek wyraża szczególne zainteresowanie pogłębianiem stosunków żydowsko-katolickich”. „Nasza audiencja u niego dała nam okazję do okazania naszego uznania dla tego wsparcia, potwierdzenia naszych wspólnych dążeń do pokoju i wzajemnego szacunku.”, dodał Mariachin.

W oficjalnym wystąpieniu, przewodniczący organizacji żydowskiej Seth Riklin poprosił  papieża o poparcie dla Porozumień Abrahamowych, czyli żydowskiej inicjatywy mającej na celu skłonienie Arabów do uznania państwa Izrael. Była to ukryta prośba do Stolicy Apostolskiej o wywarcie wpływu na kraje arabskie na Bliskim Wschodzie, aby zaakceptowały Izrael. To właśnie B’nai B’rith nazywa pracą na rzecz braterstwa i pokoju.

W swoim przemówieniu Franciszek pochwalił B’nai B’rith za jej „niestrudzone zaangażowanie w inicjatywy humanitarne”. Dodał: „Jeśli obowiązek troski o innych spoczywa na każdym członku naszej ludzkiej rodziny, to w jeszcze większym stopniu dotyczy on tych z nas, którzy są Żydami i chrześcijanami.”

Widzimy, że po Soborze Watykańskim II i jego Deklaracji Nostra aetate papieże soborowi odłożyli na bok wszelkie dyskusje doktrynalne z Żydami na temat boskości Pana Naszego Jezusa Chrystusa i prowadzą politykę opartą na rzekomej miłości i współpracy w celu rozwiązywania problemów społecznych. Z drugiej strony, Żydzi nie zmienili ani jednego przecinka w swoich fałszywych przekonaniach.

Czy ostatecznym celem  tej polityki jest  judaizacja całego Kościoła?

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: Tradition i Action (June 6, 2022)

Francis awarded by B'nai B'rith 2

Photos from the Vatican & B’nai B’rith website

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły. md]

W Watykanie [i Kościele] istnieje podziemie, które się nie ujawnia i tylko czeka na koniec pontyfikatu.

Echa memorandum „Demosa” – Wywiad ks. Mikołajem Buxem

https://www.bibula.com/?p=133207

Wprowadzenie

Po latach narastającego kryzysu w Kościele katolickim – podkreślanego przez ogromne skandale związane z wykorzystywaniem seksualnym przez duchownych i powszechnym chaosem liturgicznym – wydaje się, że już nie tylko kilku wpływowych kardynałów podejmuje wreszcie kroki, aby zatamować krwawienie.

Oprócz kilku interwencji George’a kardynała Pella, Raymonda kardynała Burke’a i innych, CNA donosi, że 12 kwietnia 2022 roku ponad 70 biskupów z całego świata wystosowało „braterski list otwarty” do biskupów niemieckich, ostrzegając tę Konferencję, a pośrednio cały świat, że „ścieżka synodalna” papieża Franciszka może „doprowadzić do schizmy”:

Wbrew Duchowi Świętemu i Ewangelii, działania ścieżki synodalnej podważają wiarygodność autorytetu Kościoła, w tym papieża Franciszka, antropologii chrześcijańskiej i moralności seksualnej, a także wiarygodność Pisma Świętego.

Jest to następstwo tajemniczej notatki, która w ostatnich tygodniach krążyła wśród Kolegium Kardynalskiego, sugerującej powszechne niezadowolenie z Franciszka w Watykanie. Autor memorandum twierdzi, że pontyfikat papieża Franciszka jest „klęską pod wieloma lub większością względów: po prostu katastrofą”.

Kto stoi za tą notatką?  Szanowany dziennikarz watykański, Sandro Magister, wyjaśnia: 

Od początku Wielkiego Postu, kardynałowie, którzy będą wybierać przyszłego papieża, przekazują sobie to memorandum. Jego autor, który po grecku nazywa się Demos, czyli „lud”, jest nieznany, ale wykazuje się gruntowną znajomością tematu. Nie można wykluczyć, że sam jest kardynałem.

Wskazując na niemiecki episkopat jako dowód ogólnego problemu w Kościele pod rządami papieża Franciszka, „Demos” ostrzega przed nadchodzącą „herezją synodalną”, która może podważyć nieomylnie zdefiniowane nauczanie Kościoła na temat ludzkiej seksualności.

Jeśli nie nastąpi rzymska korekta takiej herezji, Kościół zostanie zredukowany do luźnej konfederacji Kościołów lokalnych, wyznających różne poglądy, prawdopodobnie bliższej modelowi anglikańskiemu lub protestanckiemu niż prawosławnemu.

Ponieważ „Demos” nie wyklucza papieża Franciszka ze swojej listy poważnych niepokojów, wielu zadaje sobie teraz pytanie: Kim jest Demos, jak poważnie jego notatka jest traktowana w samym Kolegium Kardynalskim i co to oznacza dla następnego konklawe?

Aby dowiedzieć się więcej na temat tej szybko nabierającej rozgłosu historii, zwracamy się do dziennikarki watykańskiej, Diane Montagna, która z kolei skonsultowała się z ks. Mikolajem Buxem w sprawie tego tajemniczego „Memorandum Demosa”.

Czytelnicy The Remnant dobrze znają pracę ks. Buxa, cenionego teologa, który przez lata pełnił funkcję konsultanta kilku dykasterii Stolicy Apostolskiej, w tym Kongregacji Nauki Wiary za czasów Benedykta XVI. 

Michael J. Matt

— * —

Wywiad z ks. Mikołajem Buxem

Diane Montagna (DM): Na ile opinie „Demosa” są reprezentatywne dla ludzi z Watykanu?

Ksiądz Mikołaj Bux (MB): Aby tego się dowiedzieć, trzeba by przeprowadzić dochodzenie na różnych szczeblach, od woźnych, przez urzędników, po władze. Memo mogło pochodzić z tego ostatniego poziomu. Niezadowolenie jest powszechne, ale jest oczywiste, że istnieje podziemie, które się nie ujawnia i tylko czeka na koniec pontyfikatu.

Papież powiedział prawosławnemu patriarsze Cyrylowi, że musimy mówić językiem Jezusa, a nie polityki. To prawda! Jednak wydaje mi się, że on sam stosuje język polityki, ponieważ na innym forum powiedział, że nie wie, dlaczego cierpią niewinni: oznacza to, że nie wie, dlaczego Chrystus umarł na krzyżu.

Dla większości ekspertów z Watykanu bilans pontyfikatu Franciszka, od doktryny wiary po moralność, wykazuje deficyt w porównaniu z jego poprzednikami, nie mówiąc już o finansach. Ten pontyfikat przyczynił się do pogłębienia sekularyzacji Zachodu, ponieważ papież podejmował działania na płaszczyźnie społecznej i politycznej oraz wspierał duchowość bez katolickiej tożsamości. Pojawia się więc pytanie: na czym polega posługa Piotrowa?

Jesteśmy świadkami emocjonalnego kultu papieża, który wyolbrzymia go teologicznie, jak to miało miejsce od czasów Piusa IX, a obecnie ma miejsce w mediach. Ludzie średniowiecza odróżniali rolę papieża od osoby, która ją uosabia, tak jak odróżniali Kościół od ludzi Kościoła, to co ludzkie i ziemskie, od tego, co Boskie. Dlatego Dante mógł umieścić papieży w piekle. Tak się składa, że wielu, którzy na początku byli bergoglianami, zdystansowało się od obecnego pontyfikatu i uważa go za chaotycznego i despotycznego.

Umiarkowani też są niespokojni. Niektórzy wyobrażają sobie rozwiązanie, opowiadając się za Kościołem synodalnym, a inni za pontyfikatem przejściowym. Tymczasem jednego dnia interweniuje Marks, a innego Mueller, Hollerich i – na szczęście Pell. Zatrzymajmy się na kardynałach. Ale ani Ladaria, ani Franciszek nie mówią, kto ma rację. Jeśli przejdziemy do biskupów, księży, teologów kościelnych i świeckich, to mamy do czynienia z biczami szkockimi [francuskie wyrażenie oznaczające szybkie przejście między bardzo ciepłą a bardzo zimną wodą]. W Watykanie doskonale zdają sobie sprawę z apostazji katolików w Ameryce Łacińskiej, których ilość spadła do 52% w obliczu 25% wzrostu liczby członków sekt.

13 stycznia The Wall Street Journal zamieścił nagłówek: „Kościół katolicki wybrał ubogich, a ubodzy wybrali zielonoświątkowców”. Jest to ogromny wkład w proces samozniszczenia, o którym mówił Paweł VI. Kościół przekształcił się w agencję zajmującą się rozwiązywaniem problemów społecznych, ekonomicznych, psychologicznych, a nawet środowiskowych, porzucając swoją misję zbawiania dusz. Na synodzie o Amazonii mówiono nie o ponownej ewangelizacji regionu, ale o środowisku naturalnym, nie o wspieraniu osobistego spotkania z Panem, ale o kwestiach politycznych i społecznych. Krótko mówiąc, podczas gdy wierni proszą o więcej religii, biskupi proponują socjalizm.

DM: Jak wysokie jest prawdopodobieństwo, że Memorandum wpłynie na wybór następnego papieża?

MB: Wydaje mi się, że na początku wskazuje ono na istotne cechy posługi Piotrowej, które muszą być punktem odniesienia przy wyborze na każdym konklawe. Papież ma być  postrzegany jako duszpasterz i nauczyciel, a nie jako ideolog czy polityk. W ten sposób jego relacja do Kościoła jest relacją członka i sługi, a nie absolutnego monarchy.

Zaskakujące jest to, że moderniści i postępowcy, którzy byli anty-rzymscy aż do czasów Benedykta XVI włącznie, milczą w obliczu obecnej papolatrii, jak to ujął Martini. Papież, jak każdy chrześcijanin, podlega objawionemu prawu Bożemu, a jeszcze wcześniej prawu naturalnemu, a następnie prawu kanonicznemu, które wiąże go w zakresie zasadniczej doktryny i konstytucji Kościoła, który nie jest synodalny, lecz hierarchiczny. Memorandum zdaje się o tym przypominać.

Przy tych ograniczeniach posługa Piotrowa musi służyć budowaniu, a nie niszczeniu (por. 2 Kor 13, 10), co jest ważne przy stanowieniu prawa i wymierzaniu sprawiedliwości. Nie można w nieskończoność stosować motu proprio, modyfikować artykuły Katechizmu i czynić daremnymi odwołania do Sygnatury Apostolskiej. Istnieją prawa nabyte osób trzecich, których papież nie może naruszać; ponieważ jest on najwyższym stróżem prawa, nie może pozwalać na nadużycia, a nawet się ich dopuszczać.

Podobnie jak Piotr Pawłowi, papież musi pozwolić się po bratersku korygować. W przeciwnym razie nie można być mu posłusznym, ponieważ na pierwszym miejscu jest sumienie, które – zgodnie z cytowanym w Katechizmie powiedzeniem Św. Johna Henry’ego Newmana – jest pierwszym „wikariuszem Chrystusa”.

Dostrzegam również wpływ Memorandum w sensie ekumenicznym, ponieważ ujawnia ono nadużycia władzy papieskiej, które moim zdaniem do tej pory sprzyjały nastrojom anty-rzymskim, zwłaszcza na Wschodzie. Wzrost liczby dymisji biskupów za tego pontyfikatu, tak jakby papież był muftim islamskim, jest nadużyciem urzędu i ma podtekst patologiczny. Franciszek posunął się nawet do stwierdzenia: „Chcieli mojej śmierci”. Być może obawia się, że to, co zrobiono, aby wpłynąć na jego wybór, zostanie powtórzone przeciwko niemu. Ale granice władzy papieskiej są również regulowane przez władzę biskupów, która również pochodzi z prawa Bożego. Należy o tym pamiętać i przedyskutować to na zgromadzeniach ogólnych następnego konklawe.

DM: Jakie według Księdza powinny być priorytety następnego konklawe?

MB: Zdaniem autorytatywnych osób świeckich jak i kościelnych, następne konklawe powinno wybrać papieża, który jest świadomy swojego mandatu apostolskiego, swoich zobowiązań i obowiązku zachowania statusu generalis ecclesiae (Kościoła Powszechnego). Powinno wybrać papieża, który będzie krzewił wiarę katolicką, położy kres zmniejszaniu się liczby księży i wiernych na Zachodzie, spowodowanemu sekularyzacją, która przeniknęła do Kościoła. Peguy uważał, że winę za tę dechrystianizację ponoszą duchowni – ponieważ  główne wartości, na których opierają się społeczeństwa, nie są religijne, a jeśli są, to muszą być uzasadnione w sposób „świecki” lub racjonalny.

Rezultatem jest politycznie poprawny język, pozbawiony konotacji religijnych, utrata poczucia granic (przykładem jest aborcja, związki osób tej samej płci, gender, eutanazja itp.), utrata sacrum i przekształcenie wiary religijnej w religię „humanitarną”, przekształcenie Ewangelii w moralizatorstwo, a homilii w wiec. Priorytetem konklawe jest więc wybór katolickiego papieża; w przeciwnym razie utrata wiary będzie nie tylko skutkiem, ale i przyczyną sekularyzacji chrześcijaństwa, które w końcu straci znaczenie.

Następne konklawe będzie musiało wyjaśnić, co to znaczy być „duszpasterzem”. Jak dotąd nikt tego nie wie, a w Kościele używa się tego pojęcia jako passe-par-tout dla usprawiedliwienia wszystkiego. Musi ponownie postawić w centrum misję Kościoła, która obecnie jest zdewaluowana, oraz wyjaśnić granice ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. Nawet moderniści i postępowcy zdają sobie z tego sprawę.

Z sekularyzacją należy walczyć poprzez ewangelizację. Walka z klerykalizmem nie może podważać tożsamości kleru, który jest „zgromadzeniem” odrębnym od wiernych i zakonników. Następny papież musi na pierwszym miejscu postawić umacnianie i wzrost wiary, aby mogły rozkwitać chrześcijańskie rodziny oraz powołania kapłańskie i zakonne. Konieczny jest powrót do magisterium, które nieomylnie orzeka w sprawach moralności rodzinnej, poprzez mianowanie biskupów, którzy akceptują tradycję apostolską. Ukryta obecnie schizma prawdopodobnie ulegnie złagodzeniu, nawet jeśli nasilą się „prześladowania” ze strony sekularystycznych mediów.

Musimy wyzwolić żywe siły Kościoła poprzez pontyfikat, który będzie z niecierpliwością nauczał katolicyzmu, który wypełnia kościoły pobożnymi wiernymi, a przestrzeń publiczną świadkami wiary i życia, udowadniając, że „działa”, ponieważ powoduje nawrócenia. Kościół katolicki musi mieć papieża, który mówi i robi to, co jest katolickie – moralnie, doktrynalnie i liturgicznie. Przypomnijcie sobie okładkę magazynu Time: „Czy papież jest katolikiem?”.

Czy to dziwne, że Kościół katolicki ma prawo do katolickiego papieża? Prawosławni też chcą takiego papieża, w przeciwnym razie tendencje odśrodkowe wśród nich wezmą górę. Katolicki papież jest konieczny, aby rozbitemu światu protestanckiemu przywrócić jedność, a licznym poszukującym świeckim – powrót do wiary, ale także aby upewnić tych Żydów, muzułmanów i wyznawców innych religii, którzy w papieżu widzą autorytet moralny wskazujący, że granica między dobrem a złem nie została zniesiona.

Nowy papież będzie musiał umieć stawić czoła nowemu porządkowi świata, który wyłania się po śmierci starego, z mniejszą rolą Zachodu i zachodniego systemu kapitalistycznego. Będzie musiał różnić się od Franciszka, który miał do niego mieszany i sprzeczny wewnętzrnie stosunek – między ideologią a utopią. Aby położyć kres zamętowi w Kościele, następne konklawe będzie musiało szukać kandydatów, którzy odpowiedzą na Dubia w sprawie Amoris laetitia.

Kandydatów, którzy poprawią Evangelii gaudium, gdzie mówi się, że najgorszym złem społecznym jest nierówność, czyli zła dystrybucja dóbr, a nie grzech; Laudato si, gdzie wychwala się neomaltuzjański ekologizm, który w rzeczywistości jest źródłem wszystkich problemów ostatnich pięćdziesięciu lat; Fratelli tutti, w której ogłasza się koniec kapitalizmu, a następnie podpowiada, jak przetrwać, kamuflując to  magicznymi słowami „inkluzja” i „zrównoważony rozwój”. Przede wszystkim jednak encyklika nie mówi o tym, że jeśli nie uznajemy Ojca naszego, który jest w niebie, nie możemy uważać się za braci. Jezus to powiedział.

Tłum. Sławomir Soja

Źródło: The Remnant (April 13, 2022) – „THE DEMOS MEMO: Francis Fatigue in the College of Cardinals (An Interview with Msgr. Nicola Bux)”

Wesprzyj naszą działalność [Bibuły. MD]