Okaleczenia dzieci w publicznym szpitalu w Lublinie |
Szanowny Panie, w Lublinie doszło właśnie do zmiany na stanowisku dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego. Nowa dyrektor zapowiedziała, że – w ramach rozwoju oddziału ginekologii dziecięcej – szpital ma stworzyć „kompleksowy program opieki nad osobami transpłciowymi”. A elementem tej opieki będzie… transplantologia narządów płciowych. Kilka dni temu na Pana skrzynkę trafiła wiadomość od mec. Rafała Dorosińskiego, który pisał Panu o radykalnym kursie wulgarnej edukacji seksualnej w polskich szkołach, jaki obiera właśnie Ministerstwo Edukacji pod kierownictwem Barbary Nowackiej. Mec. Dorosiński pisał także o tym, że genderowa indoktrynacja prowadzi nieuchronnie do rosnącej fali zaburzeń tożsamości płciowej, które u wielu dzieci kończy się nieodwracalnym okaleczaniem własnego ciała. Zapowiedzi nowej dyrektor szpitala w Lublinie pokazują, z jak wielkim zagrożeniem dla naszych dzieci mamy do czynienia. Jak widać – rewolucja postępuje w tempie ekspresowym i bezprecedensowym. Dlatego tym bardziej zachęcam Pana do lektury wspomnianej wiadomości, którą zamieszczam poniżej, a w której mec. Dorosiński pisał o naszych odpowiedziach na te palące problemy.Z wyrazami szacunku |
Szanowny Panie,
pod koniec grudnia Minister Edukacji Barbara Nowacka spotkała się z Anją Rubik – modelką i założycielką Fundacji SEXEDPL, która promuje wulgarną, genderową edukację seksualną dzieci i młodzieży w internecie. To jasna zapowiedź kursu, jaki zamierza obrać resort edukacji pod kierownictwem jednej z liderek proaborcyjnych czarnych protestów sprzed kilku lat. Panie nie rozmawiały bowiem o modelingu…
– Dziękujemy za możliwość spotkania i omówienia kwestii związanych z edukacją, bezpieczeństwem i programem szkolnym. To była dla Nas ważna i bardzo obiecująca rozmowa – napisała na swoim profilu w serwisie społecznościowym Anja Rubik.
Aby zrozumieć, z kim spotkała się Minister Edukacji i co to oznacza dla naszych dzieci, wystarczy zapoznać się z treściami publikowanymi przez Fundację SEXEDPL. Strona internetowa fundacji instruuje młodych ludzi między innymi, jak przygotować się do seksu analnego, który „może być bezpieczny, przyjemny i nie musi wiązać się z bólem”. Znajdują się tam teksty zawierające wskazówki, jak ukryć przed rodziną, przyswajać, promować i wspierać treści LGBT oraz jak wybrać gadżety erotyczne i dbać o ich higienę. Dzieci odwiedzające witrynę mogą trafić także na materiały otwarcie zachęcające do przygodnego seksu. Z tekstu młodzi ludzie dowiedzą się między innymi, że „możemy uprawiać seks kiedy i jak chcemy i jak najbardziej możemy decyzję podejmować pod wpływem chwili (…). Nie ma znaczenia, czy zastanawialiśmy się nad nim dwa tygodnie czy pięć minut”. Jednocześnie autorzy tekstu mają dla młodych ludzi kilka ważnych rekomendacji – zalecają, by każdy miał ZAWSZE przy sobie prezerwatywę i/lub „maskę oralną” (!) oraz pigułkę wczesnoporonną.
Jeszcze gorsze treści znajdziemy na kanale fundacji w serwisie YouTube. W jednym z materiałów, rozmówcy Anji Rubik – występujący w charakterze „ekspertów” – wprost zachęcają nastolatków do masturbacji. Jeden z gości modelki opowiada o swojej pierwszej masturbacji w wieku 6 lat. Chwilę później słyszymy między innymi, że „młodzi chłopcy masturbują się wspólnie” i że jest to zupełnie normalne, a mężczyzna dodaje, że „masturbacja uwalnia kreatywność” i radzi, aby „masturbować się przed każdą randką”.O tym, z jak wulgarnymi i obscenicznymi treściami mamy do czynienia świadczy najdobitniej fakt, że nawet portal YouTube uznał, że to nagranie jest nieodpowiednie dla dzieci, wprowadzając do niego weryfikację wieku. Tymczasem dla Barbary Nowackiej autorka tych treści jest autorytetem w dziedzinie „edukacji seksualnej” uczniów polskich szkół…
Musimy zrobić wszystko, by uchronić nasze dzieci przed tą wulgarną demoralizacją.Skuteczne interwencje Ordo Iuris z poprzednich lat pokazują, że nasze działania mogą być kluczowe. To właśnie interwencje prawników Ordo Iuris były niedawno uznane przez Gazetę Wyborczą za jedną z głównych przyczyn radykalnego ograniczenia akcji „tęczowy piątek”, za pomocą której aktywiści LGBT próbowali wchodzić do szkół oraz klęski wulgarnych zajęć seksedukacji w Gdańsku, Krakowie i Poznaniu. Wierzę, że z pomocą naszych Darczyńców i Przyjaciół, uda nam się zwyciężyć także na szczeblu ogólnopolskim.
Chcąc ostrzec możliwie jak największą liczbę rodziców przed zagrożeniami związanymi z genderową edukacją seksualną, opracowujemy właśnie cykl esejów analizujących źródła, ideologiczne cele i metody działania wulgarnych seksedukatorów. W sześciu dotychczas opublikowanych tekstach wykazaliśmy, że permisywna edukacja seksualna opiera się na teorii gender, propaguje seksualizuję nawet najmłodszych dzieci oraz sprowadza sferę seksualności niemal wyłącznie do zapewniania przyjemności, całkowicie pomijając jej wymiar prokreacyjny.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Seksedukatorzy wprost zachęcają też młodych ludzi do oglądania pornografii. Takie zachęty możemy znaleźć między innymi na kanałach społecznościowych wspomnianej Fundacji SEXEDPL. Na jednym z filmików „edukatorka” mówi, że „przez pornografię straciła kilka kompleksów i zaakceptowała siebie”, a edukator zachęca młodych ludzi do uczenia się technik seksualnych poprzez oglądanie porno. Nienaukowość podobnych twierdzeń demaskuje psycholog Bogna Białecka, która w jednym z nagrań opublikowanych na kanale YouTube Instytutu Ordo Iuris (jako uzupełnienie esejów o seksedukacji) dokładnie wyjaśnia, jak wielkie spustoszenie w umyśle dziecka ma miejsce wskutek kontaktu z pornografią.
Obecnie eksperci Ordo Iuris pracują nad projektem ustawy, której przyjęcie będzie mogło położyć kres nieograniczonemu dostępowi do pornografii w internecie dla nieletnich. Po zakończeniu prac nad ustawą, planujemy rozpocząć społeczną akcję informacyjną na temat skutków oglądania pornografii przez nieletnich, a sam projekt złożymy w parlamencie w ramach obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej. O postępie prac i przyszłości tej inicjatywy będziemy pisać więcej w najbliższych miesiącach.
Wszechobecna pornografia i seksualizacja młodych ludzi to bardzo poważny i pilny problem, który wciąż jest dziś bagatelizowany przez dużą część społeczeństwa. Głosy wielkiego, masowego oburzenia słyszymy tylko w sytuacjach takich jak ujawniona niedawno afera pedofilska wśród polskich twórców filmików na YouTube, którą kilka miesięcy temu żyła cała Polska. Wówczas głośno mówiono o demoralizacji młodzieży w internecie. Okazało się bowiem, że ludzie, którzy przez lata adresowali swój przekaz do dzieci i młodzieży, zamieszczali materiały zawierające treści seksualizujące – promowali skąpy ubiór, opowiadali o swoich doświadczeniach seksualnych i zamieszczali przesyłane im przez nastolatki zdjęcia. Dopiero, gdy wyszło na jaw, że część z nich wykorzystywała swój autorytet wśród młodych ludzi, aby ich zwabiać i krzywdzić – w mediach pojawiły się głosy, dostrzegające patologię seksualizacji młodzieży. My dostrzegamy problem od lat i walczymy z nim systematycznie i konsekwentnie – a nie tylko „od afery do afery”.
Podobnie zresztą ma się rzecz z pedofilią, która wzbudza zainteresowanie mediów tylko, gdy sprawca molestowania nieletnich jest osobą, w którą akurat opłaca się uderzyć medialnie. Prawnicy Instytutu Ordo Iuris już od kilku lat pomagają wszystkim zgłaszającym się do nas ofiarom pedofilii – bez względu na to, kto jest sprawcą przestępstwa. W tym celu powołaliśmy do życia Zespół do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży, w ramach którego doprowadziliśmy do skazania księdza, który molestował chłopca. Niestety, gdy sprawcą przestępstwa nie jest duchowny, ale osoba wykonująca inny zawód, nie jest tak łatwo wyegzekwować sprawiedliwość. Świadczą o tym dwa inne prowadzone przez nas postępowania, w których – pomimo równie mocnych dowodów przeciwko przestępcom – organy ścigania nie wykazują należytego zainteresowania sprawą.
Poniżej napiszę Panu więcej zarówno o naszej walce z wulgarną seksualizacją i demoralizacją oraz ideologiczną, genderową indoktrynacją młodzieży oraz ich skutkami– uzależnieniem od pornografii, przestępstwach seksualnych i fali tzw. tranzycji, w ramach której pogubieni i zmanipulowani młodzi ludzie okaleczają nieodwracalnie własne ciała.
Nasza walka o dobro naszych dzieci jest szeroka, kompleksowa i skuteczna. To, czy będziemy mogli ją kontynuować i czy będziemy osiągać w niej kolejne sukcesy, zależy także od Pana, bo wszystko co robimy jest możliwe tylko dzięki wsparciu naszych Przyjaciół i Darczyńców – ludzi, którzy rozumieją, że obrona naszych dzieci przed genderystami wymaga szerokiego zjednoczenia społecznego i masowego zaangażowania świadomych rodziców i wszystkich, którym zależy na dobru młodego pokolenia.
Wiele razy pokazaliśmy już, że wspólnie możemy stawiać tamę dla ofensywy radykalnych ideologów. Wierzę, że tym razem też osiągniemy sukces.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Dzieciństwo wolne od pornografii
Prawnicy Ordo Iuris od lat zwracają uwagę polskiemu społeczeństwu, że – wbrew fałszywej narracji edukatorów seksualnych o nieszkodliwości pornografii – kontakt dzieci z treściami pornograficznymi stanowi poważne zagrożenie dla ich rozwoju psychofizycznego. Już w 2018 roku zorganizowaliśmy konferencję prasową, przedstawiając raport na temat ochrony małoletnich przed dostępem do treści pornograficznych w Internecie.
Z kolei w 2022 roku opublikowaliśmy raport poświęcony regulacjom prawnym wprowadzonym w wybranych krajach zachodnich, których celem jest ochrona dzieci przed pornografią. Wskazaliśmy, że aż 16 amerykańskich stanów przyjęło rezolucje uznające pornografię za zagrożenie dla zdrowia publicznego. Natomiast w Niemczech Federalny Trybunał Konstytucyjny wskazał, że „jest oczywiste, że dostępność treści pornograficznych w Internecie można przynajmniej ograniczyć, zapewniając prawne gwarancje dostępu tylko dla dorosłych”.
Nie mam wątpliwości, że nasza wieloletnia praca w tym obszarze uświadomiła Polakom skalę zagrożeń związanych z dostępem do pornografii, wpływając na Ministerstwo Cyfryzacji, które w 2023 roku przedstawiło projekt ustawy mającej na celu ograniczenie dzieciom dostępu do pornografii. Choć projekt miał szereg mankamentów, na co wskazywaliśmy w naszej opinii, to cenne było już samo jego zaprezentowanie. Niestety projekt nie trafił pod obrady parlamentu, w rezultacie czego w związku z wyborami i wynikającą z tego zasadą dyskontynuacji prace nad nim przerwano.
Biorąc pod uwagę przerażające dane mówiące o tym, że aż 55% polskich dzieci przed ukończeniem 12. roku życia miało kontakt z pornografią – nie możemy czekać, aż politycy sami pochylą się nad tym problemem. Dlatego w Instytucie Ordo Iuris kończymy właśnie prace nad projektem ustawy, którego przyjęcie trwale uchroni dzieci przez zagrożeniami związanymi z pornografią.
Liczę, że z pomocą naszych Darczyńców i Przyjaciół zbierzemy 100 tys. podpisów koniecznych do przedłożenia naszego projektu w parlamencie jako inicjatywy obywatelskiej oraz przekonamy odpowiednią ilość posłów i senatorów do jej poparcia.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Czego nie mówią seksedukatorzy?
Chcąc ostrzec Polaków przed zagrożeniami dla dzieci i młodzieży związanymi z wulgarną edukacją seksualną, przygotowaliśmy cykl esejów, w których analizujemy treści, które seksedukatorzy chcą przekazywać nieletnim. Do tej pory opublikowaliśmy już 6 esejów.
W pierwszym z nich dowodzimy, że nieodłącznym elementem forsowanej przez genderystów permisywnej edukacji seksualnej jest promocja całkowitej swobody zachowań seksualnych, co nie sprzyja właściwemu wychowaniu młodego człowieka. Demaskujemy fałszywą narrację radykałów, którzy twierdzą, że celem takich zajęć jest… przeciwdziałanie dyskryminacji.
W drugim eseju zwracamy uwagę na fakt, że wulgarna edukacja seksualna ukazuje aktywność seksualną przede wszystkim jako źródło przyjemności, odrywając ją od funkcji prokreacyjnej. W rezultacie perspektywa poczęcia dziecka jest postrzegana w kategoriach ryzyka i zagrożenia, jako niepożądany skutek uboczny aktu seksualnego, którego łatwo można się pozbyć poprzez aborcję. Dowodzimy, że w permisywnym modelu edukacji seksualnej nie ma ani tematów tabu, ani dolnej granicy wiekowej do odbycia inicjacji seksualnej. Wskazują na to choćby zalecenia WHO, w myśl których już małe dzieci w wieku 0-4 lat powinny być uczone na temat masturbacji. W rezultacie dzieci są przekonywane, że należy ulegać własnym popędom, a nie panować nad nimi.
Trzeci esej poświęciliśmy omówieniu genderowego rozumienia płci, który jest obecny w permisywnej edukacji seksualnej. Podkreślamy, że w myśl teorii gender o byciu mężczyzną lub kobietą nie decyduje ludzka anatomia czy geny. Ważniejsze jest subiektywne poczucie tożsamości płciowej, które można u siebie dowolnie odkryć. Wskazujemy, że seksedukatorzy promują wśród dzieci aktywność seksualną pomiędzy osobami tej samej płci oraz ryzykowny styl życia subkultury LGBT. Dowodzimy, że przekazywanie podobnych treści dzieciom może wywoływać u nich poczucie dezorientacji, zagubienia i niepewności co do własnej tożsamości psychoseksualnej.
W czwartym eseju analizujemy metody działania edukatorów seksualnych, wykazując, że starają się oni dotrzeć do młodzieży, oferując prowadzenie zajęć w szkole lub organizując ideologiczne akcje. Usiłują występować wówczas w roli „naukowych ekspertów” wobec dorosłych, a wobec dzieci przyjmują postawę pełnych zrozumienia przyjaciół w kontrze do „nie rozumiejących niczego rodziców”. Ze swoim wulgarnym przekazem usiłują dotrzeć do nieletnich także za pomocą kultury, posługując się przy tym książkami czy filmami. Często korzystają z sytuacji, w których rodzice nie poświęcają swoim dzieciom odpowiedniej uwagi, zajmując ich miejsce.
Z kolei w piątym i szóstym eseju omawiamy konkretne przykłady realizacji założeń genderowej edukacji seksualnej. Przywołujemy niemiecki poradnik edukacji seksualnej, który proponuje dzieciom zabawę polegającą na wąchaniu różnych części ciała, w tym miejsc intymnych. Opisujemy też inny niemiecki poradnik, który opowiada dzieciom w wieku 6-8 lat, że kolczyk można nosić nie tylko w uchu, ale też w języku, pochwie i penisie. Ten poradnik jest dostępny także w języku polskim.
Równocześnie z publikacją esejów, na naszym profilu w serwisie YouTube zamieszczamy rozmowy z ekspertami poświęcone tej tematyce. W jednej z nich pediatra i psychiatra dziecięcy Ewa Piesiewicz mówi o tym, że przedwczesne wejście młodego człowieka w sferę seksualną, w którą pragną go wciągnąć seksedukatorzy, może negatywnie odbić się na jego rozwoju, powodując ogromny stres, a w rezultacie lęk i wycofanie albo odwrotnie – pobudzenie i agresję, poprzez którą dzieci mogą chcieć odreagować lęk. Z kolei psycholog Bogna Białecka zwraca uwagę na to, że w celu uznania danych treści jako pornograficzne, a tym samym dalece szkodliwe dla rozwoju młodego człowieka, należy brać pod uwagę efekt, jaki one wywołują, a mianowicie pobudzenie seksualne. Takie pobudzenie może zaś wywoływać np. „edukacyjna” kreskówka w technologii 3D, ukazująca sceny stosunku seksualnego, proponowana np. nastolatkom w Austrii.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Zakaz tranzycji nieletnich potrzebny od zaraz!
Indoktrynowanie dzieci genderową ideologią, która zakłada, że płeć jest jedynie konstruktem społecznym, który można dowolnie zmieniać, prowadzi do sytuacji, w których młodzi ludzie ulegają tej fałszywej narracji i chcą „zmieniać płeć”. W rezultacie od lat na Zachodzie mamy do czynienia z prawdziwą epidemią zaburzeń tożsamości płciowej. W Szwecji liczba takich przypadków wśród dzieci w ciągu 8 lat wzrosła o 19 700%, w Australii o 12 650%, a we Włoszech o 7 200%. Niestety często dzieci z podobnymi problemami nie otrzymują fachowej pomocy psychologicznej, ale trafiają do genderowych specjalistów, którzy utwierdzają je w ich zaburzeniach, przepisując hormonalne blokery dojrzewania oraz kierując na okaleczające operacje chirurgiczne narządów płciowych.Choć wielu Polaków jest tego całkowicie nieświadomych – takie praktyki mają dziś miejsce każdego dnia także w Polsce.
Dlatego sprzeciwiając się okaleczaniu dzieci, przygotowaliśmy projekt ustawy zakazującej podawania hormonów płci przeciwnej osobom niepełnoletnim oraz poddawania ich operacjom przeprowadzanym w celu „zmiany płci”. Zgodnie z projektem ustawy – każdy, kto naruszyłby zakaz, byłby zagrożony karą do trzech lat więzienia. Do naszej inicjatywy przychylnie odniosło się Katolickie Stowarzyszenia Lekarzy Polskich oraz Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski.
W uzasadnieniu projektu ustawy przywołaliśmy między innymi badania naukowe, które dowodzą, że w przypadku 93% dzieci doświadczających zaburzeń tożsamości płciowej, problemy te ustępują samoistnie do końca okresu dojrzewania, jeśli nie zostaną poddane „terapii” afirmującej ich zaburzenia. Odłamaliśmy także fałszywą narrację o skuteczności tzw. terapii afirmatywnej, w ramach której utwierdza się młodych ludzi w ich zaburzeniach płciowości. Ujawniamy, że holenderskie badania naukowe, na które powołują się do dziś piewcy transgenderyzmu były finansowane przez koncern zarabiający na produkcji środków wykorzystywanych w tranzycji i przeprowadzono je na grupie zaledwie 55 osób.
Cały czas wspieramy prawnie ofiary tranzycyjnego biznesu, reprezentując przed sądami rodziców zmanipulowanych nastolatków oraz dorosłych, którzy poddali się okaleczającym operacjom. Reprezentujemy między innymi ojca młodej dziewczyny chorej na złośliwy nowotwór kości, która – wbrew przeciwwskazaniom wynikającym z jej choroby – chce dokonać tranzycji. Dziewczyna już dwukrotnie próbowała poddać się okaleczającej operacji, ale po tym jak w imieniu jej ojca zawiadomiliśmy placówki medyczne o jej stanie zdrowia, zabiegi zostały odwołane. Zatroskany ojciec złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy, którzy wiedząc o chorobie dziewczyny, wystawili jej opinię umożliwiającą przyjmowanie zagrażającego jej życiu testosteronu.
Pomagamy również pani Magdalenie, która po dramatycznych doświadczeniach gwałtu szukała pomocy w internecie i trafiła na forum transseksualistów, którzy wykorzystali jej traumę i przekonali skrzywdzoną dziewczynę do tego, że jej problemy ustąpią po „zmianie płci”. Użytkownicy forum skierowali ją do „transprzyjaznych” specjalistów, którzy bez problemu wystawili wszelkie zaświadczenia wymagane do brania hormonów płci przeciwnej oraz poddania się operacji amputacji zdrowych organów płciowych.
Kobieta zaczęła przyjmować testosteron i poddała się okaleczającym operacjom, w rezultacie czego na własnej skórze przekonała się o fałszywości podsuwanych jej doktrynerskich diagnoz. Zamiast ulec poprawie, jej życie zmieniło się na gorsze – straciła motywację do działania, popadła w depresję, miała silne wahania nastrojów i przez kilka miesięcy odczuwała bardzo silny ból pooperacyjny, który utrudniał jej normalne poruszanie się. Ostatecznie pani Magdalena odstawiła testosteron, dzięki czemu czuje się lepiej. Obecnie prawnicy Instytutu pomagają jej powrócić do prawdziwej płci w dokumentach.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Pochylamy się nad tragedią każdego dziecka
Stając zawsze po stronie dzieci, występujemy także w obronie ofiar pedofilii, walcząc o sprawiedliwą karę dla sprawców przestępstw na szkodę nieletnich. W przeciwieństwie do popularnych dziennikarzy, nie interesuje nas to, kto był sprawcą przestępstwa. Bez względu na to, czy był nim duchowny, funkcjonariusz publiczny, polityk czy celebryta – my jesteśmy gotowi pomóc każdemu. W tym celu w 2020 roku powołaliśmy do życia Zespół do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży, w ramach którego doprowadziliśmy już do skazania zawieszonego w czynnościach kapłańskich księdza, który w latach 2009-2011 molestował chłopca.
Reprezentując w postępowaniu karnym ofiarę, złożyliśmy wniosek o przystąpienie do postępowania tzw. Państwowej Komisji ds. Pedofilii, który został uwzględniony. Po zakończeniu postępowania dowodowego, prawnik Ordo Iuris wniósł o uznanie oskarżonego winnym zarzucanego przestępstwa i skazanie go na 5 lat pozbawienia wolności. Jednocześnie wnioskowaliśmy również o nałożenie na pedofila wieloletniego zakazu zbliżania się do ofiary oraz zakazu piastowania funkcji związanej z opieką nad dziećmi.
Sąd prawomocnie skazał duchownego na karę 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz nakazał mu zapłacenie 30 tys. zł zadośćuczynienia, 4 tys. zł grzywny oraz obciążył kosztami postępowania sądowego. Ponadto nałożył na skazanego siedmioletni zakaz zbliżania się na odległość poniżej 50 m do pokrzywdzonego, objął go nadzorem kuratora oraz dożywotnim zakazem pełnienia funkcji publicznych związanych z opieką nad dziećmi.
Niestety prace naszego Zespołu pokazały nam, że dla wymiaru sprawiedliwości tożsamość pedofila ma znaczenie. Gdy przestępcą jest duchowny – jak powyżej – policja, prokuratura i sądy działają sprawnie. Natomiast, gdy okoliczności przestępstwa(ofiarą było nastoletnie dziecko, które dopiero po latach traumy decyduje się podjąć walkę o sprawiedliwość) i dowody (zeznania pokrzywdzonej, których wiarygodność psychologiczną potwierdził biegły) są podobne, ale zawód sprawcy inny (mechanik samochodowy), wymiar sprawiedliwości działa niezwykle opieszale. Dlatego po tym jak oskarżyciel publiczny dwukrotnie odmówił skierowania aktu oskarżenia przeciwko mechanikowi-pedofilowi, w imieniu pokrzywdzonej złożyliśmy subsydiarny akt oskarżenia.
Na podobne trudności napotykamy w sprawie, w której pedofilem okazał się bliski przyjaciel rodziny dziewczynki. Do zdarzenia doszło, gdy nastolatka przebywała na wakacjach w towarzystwie przyjaciół rodziny. Jej oprawcą był emerytowany oficer policji.
W tej sprawie wymiar sprawiedliwości nie wykazuje należytego zainteresowania tragedią dziewczyny, która do dziś odczuwa silną traumę. Sąd dwukrotnie próbował zwrócić złożony przez prokuraturę akt oskarżenia przeciw emerytowanemu policjantowi. Za drugim razem – po złożeniu przez prokuraturę zażalenia – sąd drugiej instancji uchylił postanowienie o zwrocie aktu oskarżenia, nakazując prowadzenie sprawy sądowi pierwszej instancji. Co istotne, oskarżony był już wcześniej skazany za popełnienie przestępstwa molestowania seksualnego małoletniej osoby.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Razem obronimy nasze dzieci
Znajdujemy się dziś w kluczowym momencie walki o bezpieczną przyszłość polskich dzieci. Władze w Polsce objęły właśnie środowiska, które nie ukrywają, że zamierzają wykorzystać swoje rządy do wdrażania wulgarnej sekseudukacji do polskich szkół i zaprowadzenie dyktatu genderowej ideologii w Polsce. Obrońcy wartości muszą się zjednoczyć i sprawnie bronić praw gwarantowanych nam przez Konstytucję RP. Wierzę, że z pomocą Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris wspólnie podołamy temu wyzwaniu. Każde z naszych działań wiąże się bowiem z określonymi kosztami.
Prowadzenie monitoringu polskich szkół, samorządów i parlamentu wymaga stałego zaangażowania naszych analityków, którzy sprawdzają, czy radykałowie nie próbują obchodzić prawa, wprowadzając do szkół wulgarną edukację seksualną bez wiedzy i zgody rodziców. Miesięczny koszt tej aktywności wynosi 8 000 zł. Z kolei przygotowanie analizy prawnej poświęconej konkretnym projektom zmian prawnych, w której wykazujemy, że genderowa indoktrynacja jest sprzeczna z prawem, to wydatek co najmniej 12 000 zł.
Dalsze prace nad cyklem esejów demaskujących wulgarne zajęcia edukacji seksualnej to koszt nie mniejszy niż 10 000 zł. Przeczytanie naszej publikacji pomoże uświadomić wielu rodzicom, jak wielkim zagrożeniem dla ich dzieci jest genderowa propaganda. Natomiast opracowanie vademecum transseksualizmu, w którym obalimy rozpowszechniane przez radykałów mity, za pomocą których namawiają młodych ludzi do „zmiany płci”, wymaga zarezerwowania 15 000 zł.
Prowadzenie każdej sprawy w ramach Zespołu do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży to koszt nie mniejszy niż 12 000 zł. Tego typu postępowania wymagają skorzystania z usług niezbędnych w tak delikatnej materii ekspertów – psychologów czy terapeutów. Bez naszego zaangażowania ofiary skazane są często na bezduszne traktowanie, a – jak uczy doświadczenie – również na umarzanie ich spraw i tryumf oprawców.
Jednocześnie prowadzimy 5 postępowań w obronie ofiar tranzycyjnego biznesu, reprezentując rodziców zmanipulowanych nastolatków oraz dorosłych ludzi, którzy chcą cofnąć „zmianę płci” w dokumentach. Każda z takich spraw to koszt 8 000 zł.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Z wyrazami szacunku
P.S. Genderowi aktywiści usiłują stopniowo przyzwyczajać społeczeństwo do obecności wulgarnych treści dotyczących sfery ludzkiej seksualności w przestrzeni publicznej. W ten sposób przesuwają granicę tabu, działając na korzyść degradującego człowieka i zarabiającego miliardy dolarów na cierpieniu wielu ludzi przemysłu pornograficznego, któremu zależy na oswajaniu społeczeństw z coraz bardziej perwersyjnymi treściami. Nie możemy pozostawać obojętni na te zabiegi. Musimy skutecznie bronić niewinności naszych dzieci. Wierzę, że z Pana pomocą zapewnimy młodemu pokoleniu bezpieczną przyszłość.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.