Trójca teozoficzna. “Dom Ojca, Królestwo Boga i Ludzkość”.

Trójca teozoficzna. Dom Ojca, Królestwo Boga i Ludzkość.

[Plan ten polega na MOCNYM PROMOWANIU RZĄDU ŚWIATOWEGO ]

[Stąd ten „Dom Ojca” nazywany przez ezoteryków „Szambala” – w „posoborowiu”. Md]

Epiphanius, Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata.…

Ukryta-strona-dziejow, str.463 i nn.

Aby lepiej zrozumieć to, co kryje się za ową ideą, trzeba przyjrzeć się bliżej Trójcy teozoficznej. Jest to: Dom Ojca, Królestwo Boga i Ludzkość.

Dom Ojca jest siedzibą Hypertheosa, Sanata Kumary, Pana świata, który jest „stróżem woli Boga” i bywa też nazywany „Ojcem wszystkich” lub „Przedwiecznym”.

Co ciekawe, postać ta pojawia się również na obrazie Williama Blake’a, angielskiego poety żyjącego w latach 1757 – 1827, któremu nie były obce praktyki satanistyczne. Mowa tu o obrazie przedstawiającym starca o długiej, rozwianej brodzie, który z obłoków pochyla się nad ziemią, trzymając w ręku cyrkiel – emblemat platońskiego pomiaru świata.

Tę mądrość i wiedzę potrafimy już zidentyfikować. Z pewnością pod przewodem rządu światowego i w ramach światowej, ujednoliconej religii stanie się ona przedmiotem nauczania w ramach nowego, globalnego systemu oświaty. Ale kim jest Sanat Kumara? By się tego dowiedzieć, wystarczy zauważyć, że pierwszy element tej nazwy jest anagramem słowa Satan (Szatan). Dodajmy też, że „Dom Ojca” jest nazywany przez ezoteryków „Szambala”. To inaczej święty szczyt – Evola, czyli miejsce, w którym „znana jest wola Boga”.

“Mądrość, Światło i Dźwięk”, Rockefeller Center.

==========================

Na temat jego położenia geograficznego toczyły się poważne debaty ekspertów, takich, jak Bławatska, Hutin, Ossendowski, Guenon i in. Większość skłania się do tego, że leży on gdzieś W centralnej Azji, między Tybetem a pustynią Gobi. Wydaje się jednak, że w miarę zbliżania się Nowej Ery możliwe jest jego przesunięcie bardziej na Zachód, być może nawet do Europy. W Szambali zasiada na swym tronie majestatyczny Pan Świata ze świętym klejnotem W kształcie lotosu na piersi. Otaczają go pomocnicy: siedem „Wielkich Istot”,’które przekazują inspiracje dotyczące „Planu”. Brzmi to, jak powieść fantastyczna albo jeden z mitów Wschodu. Ale u wrót skowyczy rzeczywistość: Wiemy dziś z absolutną pewnością, że nazizm czerpał swe natchnienie z doktryn teozoficznych , zaś mason 33 Rytu Szkockiego F.D. Roosevelt cieszył się sympatią Alice Bailey, która nazywała go „Wielkim, mądrym człowiekiem”; teozofia była mu prawdopodobnie bliska, skoro W 1935 r. zgodził się na wyemkitowanie nowego banknotu jednodolarowego z symbolami ezoterycznymi o wyraźnie teozoficznym przesłaniu. Peter Blackwood zapewnia, że w nowojorskie bibliotece Lucis Trustu znajdują się książki i roczniki Instytutu Biozoficznego. Niektóre artykuły mają być autorstwa Henry”ego Wallace”a, Alberta Einsteina i Franklina D. Roosevelta. Roerich wraz ze swą żoną był członkiem Towarzystwa Teozoficznego i Szkoły Arkana Alice Bailey. Nie należy się przeto dziwić, że jest on dzisiaj zaliczany do sztandarowych postaci New Age. Królestwo Boga – czyli drugi element Trójcy – bywa opisywane przez Teozofów jako centrum Mistrzów Mądrości lub jako „Wielka Biała Loża”, gdzie przejawia się miłość Boga. Jednak częściej rozumie się pod tym określeniem „Hierarchię” albo ogół „Wielkich Istot” (no to właściwie jak – nazwa ta nie jest zastrzeżona dla siedmiu Istot z Domu Ojca?) wykonujących „Plan”.

Na szczycie „Hierarchii” stoi dwóch zwierzchników: jeden dla świata Zachodniego, zwany „Chrystusem” (którego powrót miałby wkrótce nastąpić), a drugi dla Wschodu, zwany Buddą – co wydaje się rzeczywiście bardziej uwzględniać oczekiwania tej części świata. Podobno ten pierwszy ma pewną przewagę nad tym drugim. W każdym razie obaj odbywają co roku „spotkania na szczycie” – wszystko według owego „Planu”.

Foster Bailey, który do spółki ze swoją żoną założył „Dobrą Wolę «Światową”, napisał W 1972 r. książkę o intrygującym tytule „Running God ‘s Plan” (Realizacja Bożego Planu). Zawiera ona opis „Planu”, który ma tę zaletę, że nadaje mocno zatłoczonemu Olimpowi rozmiary bardziej dostosowane do naszej ograniczonej zdolności rozumienia owych niezwykłych rzeczy. Zanim przejdziemy do paru szczegółów tego opisu, warto zastanowić się nad samą koncepcją „Bożego Planu”, która narodziła się na posiedzeniach Rady Najwyższej 33 st. USA. Została ona przedstawiona w oficjalnym organie amerykańskiej Nowej Ery „The New Age Magazine ” (numer z września 1950, str. 551): „Boży plan ma służyć zjednoczeniu wszystkich ras, religii i wierzeń. Ten plan, mający na celu nowy porządek rzeczy, polega na uczynieniu wszystkich rzeczy nowymi: nowego narodu, nowej rasy, nowej cywilizacji i nowej religii niesekciarskiej, która została już rozpoznana i nazwana religią “Wielkiego Światła”.

Mason 33o Foster Bailey, który musiał znać to stanowisko, potrafi jednak opisywać te rzeczy dużo bardziej plastycznie i konkretnie. I tak dowiadujemy się od niego, że członkami Hierarchii, a więc Mistrzami Mądrości (którym hołd oddaje dewiza stanowiąca dopełnienie pomnika Prometeusza przy Rockefeller Center). są – któż by w to powątpiewał! – wysoko wtajemniczeni, w większości bezcieleśni i oczyszczeni dzięki kolejnym metempsychozom, lecz wśród których jest jednak pewna liczba „żyjących obecnie w ich fizycznym ciele”, a nawet żyjących w związkach małżeńskich.

Możemy nawet zapoznać się z ich bliższą charakterystyką. Otóż jest to „grupa przywódców, ekspertów i specjalistów z różnych dziedzin […] niezwykle sprawnych w posługiwaniu się czynnikiem czasu”, w pełni oddanych sprawie „zwalczania herezji, jaką są podziały między ludźmi”, a tym samym bardzo wyczulonych i zwracających „przede wszystkim uwagę na trzy aspekty spraw ludzkich: na religię, oświatę i na rządy”. A mówi to Foster Bailey, wysoki dygnitarz masonerii Rytu Szkockiego.

Siła ciężkości AUTORYTETU niezbędnego do realizacji „PLANU” znajduje się po stronie magów czyli w tej części Hierarchii która istnieje fizycznie, w ciele.

Foster Bailey nazywa ową siłę Autorytetu „Dobrą Wolą”, przy czym – jak można się zorientować – znaczenie nadawane temu wyrażeniu jest zgoła odmienne od potocznego. Sam F Bailey czyli człowiek najbardziej kompetentny, bo będący założycielem „Dobrej Woli Światowej” , precyzuje, że chodzi tu o „energię czerpiącą maksymalnie w nauczania ezoterycznego” i „przepływającą wzdłuż kanału komunikacyjnego” od Mistrzów Mądrości do ludzi. Z tego łatwo wywnioskować, że ci „cieleśni” Mistrzowie Mądrości są nie tylko ekspertami z różnych dziedzin. Są to zarazem ezoterycy posługujący się „mocami”, którymi darzy ich łaskawie „siódmy Promień” – a więc Zaklęciami, Magią i Rytuałem. Nie będzie też intelektualnym nadużyciem stwierdzenie, że mamy tu w istocie do czynienia z magami, którzy kontaktują się bezpośrednio z siłami określanymi przez Katechizm Kościoła katolickiego jako demoniczne.

Przeto zwierzchnikiem teozoficznej Hierarchii jest „Chrystus”, człowiek, który dzięki swym 200 inkarnacjom „przekroczył najwyższe inicjacje” i który niedługo pojawi się znowu na Ziemi. Teza ta wsparta jest dwoma argumentami: stanie się tak, ponieważ ów „Chrystus” jest posłany z wysoka przez Sanata Kumarę et consortes, a po drugie dlatego, że jest usilnie przyzywany „z dołu”. Jego powrót „nastąpi poprzez rozpoznanie kierowniczej mocy na podstawie dynamicznych, ale logicznych (więc jednak logika istnieje!) zmian w sprawach świata. Jest to niezwykle cenna wskazówka dla kogoś, kto usiłuje dociec praprzyczyny obecnych wstrząsów i zawirowań, choć akurat katolik nie powinien być specjalnie zaskoczony, a raczej powinien być utwierdzony w Prawdzie, przypominając sobie słowa św. Jana: „Wiemy, że jesteśmy z Boga, cały zaś świat leży w mocy Złego” (I J, 5, 19). „Chrystus” teozofów jawi się raczej jako przywódca religijny pretendujący do tego, by zostać – co wydaje się dość oryginalne – „Instruktorem Świata”; oryginalne tym bardziej, że „nie interesuje go religia, do jakiej należą ludzie”. Miałby on odmawiać codziennie „ Wielka Inwokację”, aby przyjść z pomocą Hierarchii. Jest to modlitwa, którą jedynie on sam był władny przekazać ludziom podczas pełni księżyca w czerwcu 1945 roku. Jego indywidualne możliwości nie wydają się więc aż tak duże, a na pewno nie są one na miarę istoty boskiej. A. Bailey przyznaje, że bez swoich uczniów nie jest on w stanie niczego zdziałać, gdyż – jak podkreśla – „nie jest mu znane inne doświadczenie poza doświadczeniem … „świadomości grupowej’ .

=========================

Inna kopia tego Blake’a: