Kotula z Nitrasem biorą się za sport. Feministra i skazaniec – o równouprawnieniu w boksie i zapasach ???

Kotula z Nitrasem biorą się za sport. „Bo kobiet na wysokich stanowiskach jest niewiele”

8.01.2024 Autor:Maciej Sołdan

Minister do spraw równości Katarzyna Kotula. Foto: PAP
Minister do spraw równości Katarzyna Kotula. Foto: PAP

We wtorek będę rozmawiała z ministrem sportu Sławomirem Nitrasem o działaniach antydyskryminacyjnych i przemocy w sporcie oraz o możliwych rozwiązaniach, które polski rząd może wprowadzić „na cito” – zapowiedziała ministra ds. równości Katarzyna Kotula.

„Spotykamy się we wtorek w sprawach antydyskryminacyjnych i przemocy w sporcie” – poinformowała lewaczka.

Jak podkreśliła, chodzi także o dyskryminację kobiet w związkach sportowych, „bo kobiet na wysokich stanowiskach jest niewiele – nie tylko w Polsce”.

„Próby zmian były w tej kwestii podejmowane m.in. we Francji czy w Stanach Zjednoczonych, a zmiany antydyskryminacyjne działy się przy sprawach dotyczących przemocy seksualnej” – twierdzi ministra do spraw nie wiadomo czego.

Ministrem Sportu w rządzie Tuska jest skazany prawomocnie za kłamstwo wyborcze aparatczyk PO ze Szczecina Słamowir Nitras.

======================================

mail:

A czy te kobiety, które obcięły sobie piersi i kazały przysztukować winidurowa rurkę – biegają z mężczyznami na 100 metrów, lub z nimi podnoszą ciężary?

Los tenisa w Polsce w rękach kramarzy czy aferzystów? Gdzie jest minister sportu?

Los tenisa w Polsce w rękach kramarzy czy aferzystów? Gdzie jest minister sportu?

Mirosław Dakowski 23. II. 2023.

Nie, nie piszę o sytuacji w PZT. To też jest zadanie dla ministra sportu – czy może sądu.

Wreszcie doczekaliśmy się wybitnych tenisistów w skali międzynarodowej. Wczoraj i dziś troje z tych tenisistów jest na pierwszych miejscach w trzech różnych turniejach. To zdarzyło się po raz pierwszy w historii.

Niestety, nie możemy ich meczów obejrzeć. Z jednej strony prawa do transmisji mają, zapewne od kogoś sobie wykupili, jakieś aferzyści czy wymienieni w tytule kramarze. Nas, Polaków nie obchodzą jednak dochody i brudne interesy prywatnych aferzystów. Żądamy, by mecze największych polskich tenisistów można było zobaczyć w otwartej telewizji, kiedy się tylko chce.

Obecnie przyjaciółka przesyła mi, dzień po jakimś meczu Igi Świątek skrót, bo tylko na skróty jesteśmy skazani. Meczów Huberta czy Magdy niezupełnie nie możemy obejrzeć, chyba, że za jakiś pieniądze…

A przecież, gdyby dzieci i młodzież mogły te mecze oglądać, na pewno by wyprosiły u rodziców treningi tenisa. Z całą pewnością wśród tych młodych jest ogromna ilość talentów. Muszą się zmarnować?

Czemu rząd nie buduje w wielkiej ilości prostych kortów, jak kiedyś populistyczni idioci dali pieniądz na plastikowe „orliki”, po milionie złotych do półtora za sztukę, w 1664 gminach (67% wszystkich gmin w Polsce). Wydano na to z budżetu państwa prawie miliard zł.

Czemu rząd, przecież ustanowiony po to, by służyć narodowi, nie korzysta z okazji, by tenis rozpropagować.. To jawnie rządzą “w ten kraj” kramarze, nawet w sporcie?

Mów od słupa???

=========================

Czechy, w przeliczeniu na liczbę mieszkańców, mają w pierwszej setce tenisistek ponad szesnaście RAZY więcej dziewczyn, niż Polska.

Droga super-maska nie pomogła. Szwedzki biegacz z pozytywnym wynikiem testu, mimo sześciu negatywnych w poprzednich dniach

Szwedzki biegacz narciarski Leo Johansson, który przechorował niedawno COVID-19 i miał negatywne wyniki testów przed wylotem do Pekinu, tuż po przylocie do stolicy Chin otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. By uchronić się przed zakażeniem kupił sobie specjalistyczną maskę której cena wynosi 5500 koron szwedzkich, czyli ok. 2400 złotych.

O dwukrotnym pozytywnym wyniku testu biegacza poinformował Szwedzki Komitet Olimpijski. W komunikacie dodano, że żaden inny sportowiec z grupy biegaczy nie jest zakażony.

22-latek miał pozytywny wynik testu na koronawirusa ledwie dwa tygodnie wcześniej, podczas zgrupowania reprezentacji narciarskiej we Włoszech.

Następnie izolował się w domu, a przed wylotem do Pekinu uzyskał sześć kolejnych negatywnych wyników testów na obecność w organizmie SARS-CoV-2.

Nasz zespół medyczny ocenił, że jego pozytywne testy w Pekinie są wynikiem wcześniejszej infekcji. Uważamy, że obecnie nie może ona zarażać, ale stosujemy się oczywiście do zasad w protokole zdrowotnym. Leo może wrócić z izolacji, gdy kolejne dwa testy wykonane w odstępach 24 godzin będą negatywne” – powiedział Peter Reinebo ze Szwedzkiego Komitetu Olimpijskiego.

Specjalistyczne maski produkowane przez szwedzką firmę są wyposażone w system wentylacyjny i zasilane przez baterie.

DWAJ sportowcy poparli Novaka Djokovica. Nie wszyscy nabrali wody w usta…

Novak Djokovic ostatecznie został zmuszony do opuszczenia Australii. Więkoszość sportowców, także tenisistów nabrała wody w usta, są jednak tacy, którzy stanęli w obronie serbskiego tenisisty. Piłkarz Realu Madryt Luka Jović zamieścił na przyklad w mediach społecznościowych grafiki dotyczące Djokovica.

Hiszpański dziennik „As” zwrócił uwagę, że napastnik Realu Madryt Luka Jović mocno wsparł swojego rodaka, Novaka Djokovicia, w mediach społecznościowych.

24-letni piłkarz „Królewskich” na swoim profilu na Instagramie dodał grafikę – na ilustracji po jednej stronie siatki znajdują się postacie symbolizujące australijskie władze, ludzie trzymający transparenty przeciwko Djokoviciowi, wyobrażenie koronawirusa itd., a z drugiej strony siatki znajduje się sam serbski tenisista, próbujący podjąć „wymianę piłek” z tymi siłami.

Dodatkowo, na Instagramie Jovicia znalazły się wyliczenia przedstawiające ważne gesty Djokovicia jako filantropa, czyli m.in. datki na szpitale we Włoszech czy w Serbii, na rzecz walki z COVID-19 czy kwoty, które wydał na walkę z pożarami pustoszącymi swego czasu Australię.

Serbskiego tenisistę poparł także znany chorwacki piłkarz Dejan Lovren, który zamieścił na Twitterze tę samą grafikę, co Jović na swoim Instagramie.

Zwiększająca się bezkarność zła staje się hańbą państwa.

V. NIE ZABIJAJ

Znaczy to oczywiście, że nie tylko samemu nie wolno być zbójem, ale ani innym na zbójnictwo pozwalać; co więcej, jest obowiązkiem państwa zbójnictwu przeszkadzać. Policja jest od tego, by chronić społeczeństwo, by chronić społeczeństwo od zbrodniarzy; bezpieczeństwo życia i mienia stanowi jej jedyny obowiązek, a nie jakiś dodatek do służby polityczno-policyjnej. Jeżeli nie starczy funduszów na wszystkie rodzaje policji, wszystkie dostępne fundusze powinno się obracać na policję bezpieczeństwa. Wartość policji mierzy się ilością zbrodniarzy nie wykrytych. Gdy tego za dużo, widocznie państwo nie spełnia należycie swych obowiązków.

Mówiąc ściśle, zwiększająca się bezkarność zła staje się hańbą państwa. Państwo takie przysługuje się zbrodniarzom, ulepsza warunki zbójeckiego fachu, powiększa szanse powodzenia zbójom, a zatem staje się współwinnym ich zbrodni. Takie państwo dopomaga zabijać, a więc -zabija.

Państwowość zbójecka?! Gdzie państwo zbrodniarzy nawet nie wykrywa, jeżeli policja jest w tym zaniedbana, niezdatna czy niedbała, skutek jest taki sam, jak gdyby roztaczano opiekę nad zbrodniarzami. Policja nie gwarantująca nam bezpieczeństwa, staje się sprzętem nieużytecznym, niepotrzebnym.

Policja jest od tego, żeby człowiek porządny czuł się zupełnie bezpiecznym; a tymczasem zdarza się przeciwnie… Na polityczną policję jest pieniędzy w bród i skutkiem tego brakuje na służbę bezpieczeństwa. Choćby się musiało obcinać budżet na wszystkie strony, należy to zrobić, a sumy obcięte przekazać na pomnożenie i wydoskonalenie straży bezpieczeństwa. Na pewno jednak wystarczy obcinać wydatki na pozycje zbędne, ażeby nie brakowało na niezbędne; najniezbędniejszą zaś jest policja bezpieczeństwa. W miarę, jak bezpieczeństwo życia i mienia zwiększa się lub spada, nabiera też wartości państwo lub traci ją. Nie ma lepszego kryterium do oceny państwa, jak statystyka zbrodniarzy nie ściganych.

Państwowość, w której zbrodniarze mogą obywatela okraść, obrabować, nawet zabijać, a z urzędowego komunikatu policji dowiadujemy się tyle tylko, że „zbiegli w niewiadomym kierunku” – państwowość taka traci rację bytu i najlepiej by było unicestwić ją od razu, zanim ona sama mocą swej głupoty, niezdamości i lekkomyślności nie zaprowadzi państwa do zguby. Tacy rządziciele są niezdatni do rządów; na stolicach rządowych są uzurpatorami i trzeba ich przegonić, póki nie jest za późno!

Zabić zbója jest zasługą Gdyby wybić wszystkich zbójów i w ogóle zbrodniarzy, jakżeż zwiększyłaby się wydatność pracy takiego szczęśliwego pokolenia.

Różne są rodzaje zbójectwa, niektóre bywają natury „delikatnej”. Np. propaganda wyludniania kraju, zabijania dzieci w łonie matki. Istnieją od tego jawne „poradnie”, działające publicznie. Gdyby agitacja ta była subwencjonowana z funduszów publicznych, czyż państwo nie byłoby współwinnym zbójectwa?

Do działu bezpieczeństwa życia należy także oczywiście pielęgnowanie zdrowia. W cywilizacji łacińskiej stanowi to bezwarunkowo obowiązek, podczas gdy w bizantyjskiej kwestii, zdrowia nie dopuszczono zgoła do zakresu etyki. W Bizancjum istniał nawet przesąd, jakoby cnota nie mogła mieścić się w pięknym, zdrowym ciele; wyrazem jej miały być ciała znękane, schorowane, brzydkie. Wyniknęły z tego rozmaite następstwa, z których najgorszym było to, że obowiązek doskonalenia się ograniczono do mnichów; w ostatecznej konsekwencji usunięto etykę całkiem z życia publicznego.

W cywilizacji łacińskiej i według etyki katolickiej dbałość o zdrowie jest obowiązkiem tak dalece, iż rozciąga się na nieuleczalnych, nakazując pielęgnować ich starannie, aż do ostatniej chwili. Zwolennicy etyki sztucznej areligijnej (tzw. autonomicznej) mają to za złe chrześcijańskiej miłości bliźniego, że utrzymuje przy życiu trędowatych, paralityków, itp. Zarzucają nam, że niepotrzebnie przedłużamy im cierpienia i dostarczamy ochrony nieszczęściu ludzkiemu. Jak dotychczas, przeciw pielęgnowaniu nieuleczalnych oświadczyły się tylko rządy bolszewickie i hitlerowskie. Słyszało się na każdym kroku zasadę wojsk niemieckich, wypowiedzianą tonem największej przechwałki, jako w Niemczech i pod rządami niemieckimi w ogóle nie ma chorych, chyba tylko chwilowo; w zasadzie są tylko zdrowi i umarli. Jest to oczywiście przekroczenie piątego przykazania.

Ten sam zarzut tyczy się niedostatecznej pieczy o chorych. Jak wiadomo, oficjalnie „ubezpieczalnie społeczne” (popularnie zwane dokuczalniami) szwankują wielce pod tym względem i nie spisałoby się na wołowej skórze zarzutów, jakie wysuwają ubezpieczeni, a wysuwają bez końca i bez skutku. Instytucje te nabrały w Polsce cech kiepskich urzędów socjalistycznych, urządzonych arcybiurokratycznie.

Wszelkiego rodzaju ubezpieczalnie należy zasadniczo popierać, a przymus ubezpieczenia jest całkiem słuszny; lecz niesłusznym jest robienie z tego monopolu. Niechaj społeczeństwu będzie wolno tworzyć ubezpieczalnie stosownie do potrzeb społecznych i niechaj się każdy ubezpiecza, gdzie mu się podoba. Szpitalnictwo nie domaga ilościowo i jakościowo. Ile razy zabraknie w publicznym szpitalu łóżka, a w aptece szpitalnej środka leczniczego (bo zbyt drogi), tyle razy popełnia się przestępstwo przeciwko piątemu przykazaniu. Pomiędzy przysporzeniem zdrowia a wzrostem zalet społecznych zachodzi stosunek prosty kwadratowy. Osadźmy w okolicy zacofanej sumiennego lekarza, przystępnego dla wszystkich; gdy stan zdrowia ludności poprawi się dwukrotnie, wydajność jej pracy i pozytywne zajęcie się życiem zbiorowym rozwiną się w czwómasób. Zorganizowanie lecznictwa publicznego w całym kraju stanowi drugą po służbie bezpieczeństwa naglącą potrzebę.

Nie dość jest leczyć, trzeba zapobiegać chorobom. Np. higiena publiczna wymaga energicznej walki z malarią, a więc komarami wszelkiego rodzaju. Dzięki zimnicy wyludniała się Azja Mniejsza trzy razy w czasach historycznych, a znaczna część ziemi zamknięta jest wciąż dla osadnictwa; nie ma zaś ani w Europie kraju, w którym jakaś okolica nie stanowiłaby ogniska zarazy. Przez długi czas tylko władze Stanów Zjednoczonych spełniały swój obowiązek; w Europie naśladował ten dobry przykład sam tylko Mussolini (suum cuique). Nietrudno wskazać cały szereg podobnych obowiązków, żeby tępić szkodniki rozmaitego rodzaju na wsi i w mieście. Najgorsze z chorób są nerwowe, a Polska ma ich u siebie najwięcej. Władze zachowują się, jakby nie wiedziały o tym, że zdrowe nerwy stanowią wartość sprawności życiowej tego i następnego pokolenia, albowiem dzieci neurasteników bywają niezdarami. Władze np. udzielają przywilejów handlarzom radioodbiorników na wyprawianie hałasów przez cały dzień. Uznaje się też w Polsce nieograniczone prawo psiej swawoli. Jak Polska długa i szeroka, psy ujadają bez ustanku i obszczekują (nawet w Warszawie) każdego przechodnia. Sławne komisje do zwalczania hałasów miejskich zajmowały się tylko klaksonami automobilów. Jako antidotum na neurastenię, propagują władze sport. Owszem! w ten sposób zwiększa się prawdopodobieństwo, że będzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Lecz przesadzono! Sportu tyle, że młodzież niemal nie ma już czasu uczyć się i robi się w zdrowym ciele niezupełnie zdrowy duch. Jakżeż niekompletne byłyby te roztrząsania, gdyby uwzględnić tylko zabijanie ciała! Przykazanie zakazuje tym bardziej zabijać bliźniego na duchu. Zbrodniczymi wręcz są wszelkie urządzenia państwowe, które przyczyniają się do zabijania charakterów lub talentów. Nad wszelką państwowością unosi się piąte przykazanie, wołając: Nie wytwarzaj służalstwa, pochlebstwa, nie zachęcaj do kariery w zakłamaniu, bo zabijasz ducha, gdy popierasz fałsz i fałszywców. Przykład idzie z góry. Gdzie przez dwa tylko pokolenia wiedzie do wyższych stanowisk niższość charakteru, w kraju takim ogół wyzbędzie się charakteru, tam ludzie z charakterem staną się przedmiotem pośmiewiska, jakoby skądś zabłąkane cudaki. Spodleje społeczeństwo, które nie potrafi strząsnąć z siebie rządów niemoralnych.

Jak dalece metoda rządów może wpływać na charakter ludności, mieliśmy do niedawna przykład we Włoszech. Z kondotierstwa wpadło się z czasem w bandytyzm, który jeszcze za moich czasów zorganizowany był na Sycylii, jakby państwo w państwie. Rząd amoralny stanowi truciznę dla narodu, dla społeczeństwa, jako też dla państwa. Niemożebnym jest, żeby nie umniejszał mu zalet, a nie przysparzał wad. Jeżeli takie rządy trwają czas dłuższy, czekają naród losy opłakane. Gdy wady wezmą górę nad stłumionymi, ubitymi zaletami, musi się wszystko popsuć, bo z wad cóż da się wytworzyć? Społeczeństwa dziczeją, państwa tracą siłę, naród cofa się w rozwoju, wreszcie poczucie narodowe przestaje działać. Złe rządy są jak zbójce.

===================

teksty Feliksa Konecznego z książki „Państwo i prawo

Poszczególne przykazania z tego cyklu były już tu publikowane – ale zniszczyła je agresja na twarde dyski w mych serwerach w październiku 2021.