Tzw. afera wizowa to „czubek góry lodowej” zaniedbań i braku procedur.

Krzysztof Bosak: tzw. afera wizowa to „czubek góry lodowej” zaniedbań i braku procedur.

tzw-afera-wizowa-to-czubek-gory-lodowej

Potrzebna jest transparentność działań i debata o polityce migracyjnej; tzw. afera wizowa to „czubek góry lodowej” zaniedbań i braku procedur – ocenił jeden z liderów Konfederacji, poseł Krzysztof Bosak.

Lider podlaskiej listy Konfederacji w wyborach do Sejmu, na konferencji prasowej zorganizowanej przed Podlaskim Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku zaznaczył, że tzw. afera wizowa „to czubek góry lodowej różnego rodzaju zaniedbań w tym obszarze, zaniedbań i braku elementarnych procedur”. Ocenił, że Polska „uruchomiła masowy ruch migracyjny, nie mając żadnej administracji przygotowanej do obsługi tego ruchu”. Według posła, natychmiast należy wprowadzić limity, powstrzymać niekorzystne regulacje, a także zacząć dyskusję, kogo i w jakiej liczbie można do Polski przyjąć.

„W tej chwili ta afera ujrzała światło dzienne, to bardzo dobrze. To jest dla nas jako dla całego społeczeństwa, dla całego narodu okazja do tego, żeby przyjrzeć się jak jest prowadzona polityka migracyjna naszego państwa” – mówił poseł.

Zaznaczył, że członkowie Konfederacji nie są przeciwni żadnej narodowości czy migracji. Natomiast – jak podkreślił – „jesteśmy przeciwko niekontrolowanym i masowym migracjom, które prowadzą do utraty stabilności społecznej i wzrostu zagrożeń”. Wskazał, powołując się na udostępnione statystyki, że w Polsce mamy już do czynienia ze wzrostem przestępczości związanej z masowym napływem cudzoziemców, co szczególnie widać w dużych aglomeracjach.

Bosak skierował też interwencję poselską do Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego. Poinformował, że podobne interwencje mają przeprowadzać posłowie Konfederacji w całym kraju.

PAP / oprac.PR

Mafia wizowa

Mafia wizowa

Jan Piński mafia-wizowa

Tylko w 2022 r. rząd PiS wydał ok. 136 tys. wiz na pracę w Polsce osobom z krajów muzułmańskich; łącznie ok. 250 tys. wiz dla osób z krajów Azji i Afryki. Dużą część za łapówkę!

Wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk stracił stanowisko, po tym jak do MSZ wkroczyli funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Służby PiS nie zajęły się – z własnej woli – partyjnymi działaczami PiS. Sprawą gigantycznego handlu wizami do Polski zajmują się służby Niemiec i Szwecji, do których przyjeżdżają setki tysiące ludzi, którym urzędnicy PiS sprzedawali wizy za ok. 5 tys. USD za sztukę. Tylko w 2022 r. rząd PiS wydał ok. 135 tys. wiz na pracę w Polsce osobom z krajów muzułmańskich. W zestawieniu z protestami PiS przeciwko relokacji ok. 2 tys. osób z innych krajów Unii Europejskiej mamy do czynienia z gigantyczną hipokryzją.

„200 tys. imigrantów w 2022 roku razy 5 tys. USD za wizę = 1 miliard dolarów. Tyle wart był przekręt na imigrantach w MSZ. Teraz rozumiem sytuację na Białoruskiej granicy. Trzeba było zwalczać konkurencję Łukaszenki. Było „polityczne złoto” i miliard dolarów” – kpił na portalu X (dawniej Twitter) Jakub Bierzyński, publicysta i przedsiębiorca.

Co ciekawe, jedna z osób, która ma zarzuty w tej sprawie, wybrała sobie na obrońcę Macieja Zaborowskiego. To adwokat Daniela Obajtka i Zbigniewa Ziobro. Bardzo drogi. Moi informatorzy uważają, że urzędnik, który ma postawione zarzuty, ma czuć się bezpiecznie, aby nie mówić za dużo. Dokładnie tak samo jak było w 2018 r., gdy Marek Ch., szef Komisji Nadzoru Finansowego, został nagrany na domaganiu się 40 mln złotych od biznesmena Leszka Czarneckiego, w zamian zaś obiecywał mu, iż podległy mu urząd zablokuje plan odebrania (ukradzenia) banków Czarneckiemu. Ten złożył zawiadomienie o przestępstwie do prokuratury. Banki mu odebrano, a po 5 latach proces Marka Ch. nie rozpoczął się na dobre. „Szanowny Panie Redaktorze, bardzo dziękuje za pytania. Niestety nie będę komentował żadnych kwestii związanych z tym postępowaniem” – odpisał mi adwokat Maciej Zaborowski.

Czym się różni legalny emigrant od nielegalnego? Legalny płaci pisowcom łapówkę. Nielegalny płaci Łukaszence. Wojna hybrydowa to wojna gangów o wpływy z handlu ludźmi. Ci, którzy noszą mundur, muszą się czuć wykorzystani. Nikt się z nimi kasą nie podzielił” – szydzi Bierzyński. „U Łukaszenki 15 tys. zł i mordercza przeprawa przez bagna. Nasi załatwiają legalny wjazd czysto i bez ryzyka za jedynie 5 tys. USD od głowy. Łukaszenka im po prostu z nieba spadł. Mur i pushbaki zmieniły relacje korzyści do ceny. Tak się robi interesy!” – dodaje Bierzyński.

Biznes na wizach zaczęli szpiedzy

O tym, że za rządów PiS kwitnie nielegalny handel wizami za krocie, napisał jako pierwszy Grzegorz Jakubowski na łamach „Gazety Finansowej”. Kreśląc w lutym 2018 r. sylwetkę Piotra Krawczyka, szefa Agencji Wywiadu, napisał, że „CIA zwróciła uwagę, że na Bliskim Wschodzie dochodziło do procederu handlu polskimi wizami z udziałem oficerów AW. Amerykanie byli zbulwersowani, ponieważ na polskich papierach do krajów Unii Europejskiej mogli przeniknąć terroryści. Z kolei do MSZ trafił anonim, ujawniający skalę patologii w AW.

Afera wisiała w powietrzu, a wśród „ofiar” mogli znaleźć się koledzy („czyli oficerowie wywiadu” – red.) Krawczyka, który, pracując na placówce w Turcji, mógł posiąść wiedzę o procederze. Dość powiedzieć, że dopiero niedawno ujawniono, iż np. na oficjalnej stronie ambasady RP w Bagdadzie (Irak), w zakładce z instrukcją, jak uzyskać polską wizę, widniały podejrzane dane kontaktowe. Wśród nich adres e-mail na domenie Yahoo.com. Sprawę opisała blogerka Michalina Kupper, której znajomy z Kurdystanu, dzwoniąc na wskazany na stronie polskiej ambasady numer, dowiedział się, że wiza kosztuje 10 tys. dolarów. – Od razu pomyślałam, że to błąd. Napisałam mail. Odpowiedź nadeszła szybko: wiza 2-letnia, koszt tym razem 500 euro. „Przelej kasę (Bank of America), a my to wszystko załatwimy” – relacjonowała treść maila zwrotnego Kupper.

– Zadzwoniłam do MSZ. Roztargniony pan po drugiej stronie słuchawki wyjaśnił, że po wizy trzeba kierować się do Konsulatu w Erbilu, a co do podejrzanych danych, to przekaże te informacje dalej (przy mnie wchodząc na stronę i widząc te bzdury). Ambasada odpowiada, że podany mail jest nieautoryzowany przez polskie placówki – dodała. Sprawą zajęli się w styczniu dziennikarze, a MSZ nabrało wody w usta. Dane kontaktowe te były bowiem zamieszczone na oficjalnej stronie ambasady od kilku lat” – tyle Jakubowski.

Podobne afery korupcyjne miały miejsce w konsulatach i ambasadach na Białorusi i Ukrainie. Wygląda na to, że biznes rozpoczęty przez oficerów wywiadu podłapali politycy, tylko zwiększyli znacznie skalę procederu. Wraz ze wzrostem podaży wiz obniżono jej ceny – kosztowały one ok. 5 tys. USD za sztukę.

Samobójczy strzał Kaczyńskiego

Kaczyński i rząd PiS próbowali ogłosić walkę z imigrantami (uchodźcami) jako atut władzy PiS. Wystarczy wyjrzeć w dużym mieście za okno, aby wiedzieć, że coś jest nie tak. Tylko od 1 stycznia 2016 r. do 31 grudnia 2020 r. PiS legalnie wpuścił do Polski 3,16 mln imigrantów. Nie tylko z Ukrainy, ale też z Azji i krajów muzułmańskich.

Oprócz tego około miliona imigrantów weszło do Polski nielegalnie. Rząd PiS w ogóle nie zajmował się kwestią ochrony granic. Kolejne lata nie zmieniły tej polityki. Kaczyński kazał zbudować płot na granicy, co bardziej wygląda na ograniczenie nielegalnej konkurencji dla równie nielegalnego biznesu polityków PiS niż chęć zatrzymania nielegalnej imigracji.

To co robił PiS, wywołując wojnę w mediach o uchodźców, jest klasycznym przykładem post-polityki: nie liczą się działania i prawda, ale forma przekazu i narracja. Jest tak jak mówił Francis Underwood, bohater kultowego serialu „House of Cards” („Domek z kart”), który głosił, że starcia w polityce nie wygrywa ten, kto mówi prawdę, ale ten, który opowiada ciekawszą historię. Tutaj jednak nadział się na Donalda Tuska, który wbrew hasłom salonu, który reprezentuje, odpowiedział w stylu: że nie ma lepszego przyjaciela imigrantów niż Kaczyński. PiSowcy zawyli.

Otwarcie granic i masowe przyjęcie do Polski imigrantów przez rząd PiS było konieczne, aby utrzymać obecny poziom wydatków socjalnych. Kaczyński nie przejmuje się faktem, że składki, które obecnie obcokrajowcy płacą na polski ZUS, kiedyś trzeba będzie im oddać w postaci wypłaty emerytur. Otwierając granicę, pozyskał parę milionów nowych płatników. Nie tylko pracujących w Polsce, ale również wydających w Polsce pieniądze.

Dokonując największej zmiany w strukturze demograficznej Polski od czasów ostatniej wojny (1945 r.), Kaczyński z nikim się nie konsultował. Ponieważ zdecydowana większość imigrantów osiadła w Polsce w dużych miastach lub w jej zachodniej części, w miejscowościach uzdrowiskowych, to PiS nadal może kłamać swojemu elektoratowi ze wschodniej Polski, że broni Polskę przed zalewem „obcych”.

Cios w pracowników fizycznych

Pojawienie się Polsce kilku milionów obcokrajowców miało także wymierny wpływ na zahamowanie wzrostu płacy za najprostsze płace. To także jest na rękę PiS. Dzięki temu mogą bowiem występować dziś jako ci, którzy podnoszą płacę minimalną. Nikt z opozycji nie wytyka dziś Kaczyńskiemu, że to jego polityka imigracyjna doprowadziła do tego, że Polacy nie zarabiają więcej (większa podaż pracowników to niższe pensje). Mechanizm działania popytu i podaży w nieskomplikowanych pracach jest prosty jak przysłowiowa konstrukcja cepa. Polski kierowca zarabia kilka razy więcej niż jego odpowiednik np. z Indii, nie dlatego, że lepiej i produktywniej jeździ, ale dlatego, że świadczy pracę na regulowanym rynku (płaca minimalna!), do którego jest ograniczony dostęp. Podobnie jest ze sprzedawcami w sklepach. Otwierając granice, Kaczyński zwyczajnie spowodował podaż pracowników do prostych prac, hamując tym samym podnoszenie im płacy. Było to działanie jak najbardziej świadome.

Z jednej strony ogromna podaż pracowników do prostych prac. Z drugiej strony sabotaż zachodnich demokracji, które musiały wydawać kasę na socjal dla imigrantów, którzy z Polski często wiali do Niemiec. Ale kluczowe pytanie zadał cytowany już Jakub Bierzyński. „Ja w sprawie #SkorumpowanaMigracja mam 2 pytania: kto wymyślił przekręt za miliard dolarów i z kim dzielił się minister Wawrzyk?”

============================

mail:

Ministerstwo Spraw Zagranicznych przekazało, że w ciągu ostatnich 30 miesięcy wydało cudzoziemcom ponad 1 mln 950 tys. wiz pozwalających na pobyt w krajach Shengen i ponad 1 mln 782 tys. wiz krajowych (pozwalających na przebywanie jedynie w Polsce).

Obywatelom Białorusi wydano takich wiz odpowiednio ponad 586 tys. i ponad 534 tys., natomiast obywatele Ukrainy w tym czasie otrzymali ponad 990 tys. i ponad 988 tys. takich dokumentów.

Pozostałych niemal 375 tys. wiz Schengen i ponad 259 tys. wiz krajowych wydano obywatelom innych krajów.

https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2023-09-16/afera-wizowa-msz-podalo-dane-dotyczace-wydawania-wiz-cudzoziemcom/?ref=slider

Afery XXI wieku

Afery XXI wieku

Stanisław Michalkiewicz: Afery XXI wieku michalkiewicz-afery-xxi-wieku

“Z wszystkiego można szmal wydostać, tak, jak za okupacji z Żyda” – twierdził Janusz Szpotański w nieśmiertelnym poemacie “Towarzysz Szmaciak”.  Rzeczywiście, nasze człowieki akurat do tego mają dryg – podobnie jak inne uzdolnione środowiska, a nawet całe narody. Ten ostatni pogląd jest uważany za antysemicki, przynajmniej przez Żydowską Ligę Antydefamacyjną, która z zagadkowych przyczyn pragnęłaby ukryć przed światem, że Żydzi w Ameryce mają nieproporcjonalny do swojej liczebności wpływ na sektor finansowy, na media i na przemysł rozrywkowy.

Wydawałoby się na pierwszy rzut oka, że to powód do dumy, ale skoro Liga chciałaby to ukryć, to znaczy, że musi być coś do ukrycia. A co? Tego oczywiście nie wiemy, ale powiadają, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Najwyraźniej środowiska żydowskie muszą z tych wpływów czerpać rozmaite korzyści, nie tylko finansowe, ale i każde inne, no a korzyści – jak to korzyści – przekładają się na sumę korzyści, którą nazywamy władzą.

To już jest powód do stosowania minimum konspiracyjnego, bo jeśli by się to rozniosło, to szerokie masy ludowe mogłyby zwątpić w demokrację, nie mówię, że naszą – bo tę naszą, to kto tylko wcześniej wstanie, to bezlitośnie chłoszcze – tylko tę eksportową, amerykańską. Tymczasem z eksportu demokracji Nasz Najważniejszy Sojusznik też potrafi wydostać szmalec – no i wszystko się zazębia. Liga Antydefamacyjna stara się ukryć i napiętnować oczywiste oczywistości, żeby Nasz Najważniejszy Sojusznik mógł bez przeszkód eksportować demokrację i wydostawał z tego szmal – “tak, jak za okupacji z Żyda”.

Rozgadałem się na temat sytuacji u Naszego Najważniejszego Sojusznika, bo wygląda na to, że tamtejsza bezpieka stała się przyczyną afery, którą Donald Tusk nazwał “największą” w XXI wieku.  To nie do końca prawda, bo w XXI wieku wydarzyła się też afera hazardowa, w ramach której Wielce Czcigodny Zbigniew Chlebowski (“walczę, Rysiu!”) wytapiał z siebie tłuszcz na oczach całej Polski, spłoszony premier Tusk wyrzucał z rządu jednego po drugim murzyńskich chłopców w rodzaju Wielce Czcigodnego Grzegorza Schetyny, no a stare kiejkuty wzięły w obroty samego Donalda Tuska, któremu dały szlaban na wybory prezydenckie.

I kto wie, czym by się to wszystko skończyło, gdyby nie Nasza Złota Pani z Berlina. Ta załatwiła Donaldu Tusku nagrodę im. Karola Wielkiego, co było sygnałem, że jeśli odtąd ktoś podniesie na niego  rękę, to będzie miał z nią do czynienia – ale na wszelki wypadek (“bo na tym świecie pełnym złości, nigdy nie dość jest przezorności”) przeniosła go na brukselskie salony i w ogóle – zrobiła z niego człowieka. Na taki widok stare kiejkuty aluzję zrozumiały do tego stopnia, że w końcu się okazało, że żadnej afery hazardowej “nie było”.

My jednak wiemy, że oficjalna nieobecność jest tylko wyższą formą obecności, jak to ma miejsce w przypadku Wojskowych Służb Informacyjnych, czy izraelskiej broni jądrowej.

A w ogóle “nieistnienie jest atrybutem zaszczytnym, bo przysługuje także Bogu i sprawiedliwości” – napisał prof. Tadeusz Kotarbiński w liście do Antoniego Słonimskiego, kiedy w publikacji wydanej w 1968 roku na temat Związku Literatów Polskich okazało się, że w latach 1957-1959 nikt nie był prezesem tej organizacji.

Wróćmy jednak do afery.

Chodzi oczywiście o aferę wizową, która ma charakter rozwojowy, chociaż pociągnęła już za sobą pierwsze ofiary, a właściwie jedną w osobie Wielce Czcigodnego Piotra Wawrzyka, który został dosłownie zdmuchnięty ze stanowiska wiceministra spraw zagranicznych. Wiele wskazuje na to, że pana ministra zgubiło nawet nie to, że zaczął dawać polskie wizy Hindusom, ale – że zaczął eksportować ich do Ameryki i to w dodatku w charakterze filmowców.

Szkoda, że nie był jakimś porządnym antysemitą, bo w przeciwny razie wiedziałby, że amerykański przemysł filmowy jest zazdrośnie strzeżonym monopolem starszych i mądrzejszych, więc kiedy wylądował tam desant filmowców hinduskich, w dodatku wyposażonych w wizy wystawione im przez polskie konsulaty, to amerykańscy bezpieczniacy zostali poderwani na równe nogi. Tymi nogami musieli tupnąć naszym mężykom stanu, dając do zrozumienia, że przegięli.

Taka reprymenda jest jeszcze groźniejsza, niż obsztorcowanie przez pana ambasadora Brzezińskiego, toteż pan wiceminister Wawrzyk został – jak wspomniałem – zdmuchnięty ze stanowiska w jednej chwili i to na pięć tygodni przed wyborami!

Wprawdzie pan Żaryn, rzecznik naszej tubylczej bezpieki zaprzecza, by amerykańscy bezpieczniacy tupnęli nogą na naszych mężyków stanu, bo nasza bezpieka miała wszystko pod kontrolą jeszcze od lata ubiegłego roku – ale kto by mu tam wierzył!

Gdyby nasza bezpieka miała wszystko pod kontrolą, to pan wiceminister Wawrzyk zostałby ze stanowiska spławiony  dyskretnie, na przykład – ze względu na stan zdrowia lub z przyczyn natury rodzinnej – jeszcze w ubiegłym roku, a nie teraz, kiedy Tusk stoi ante portas głównej jaskini PiS na Nowogrodzkiej. Jeśli nasza bezpieka w ogóle cokolwiek kontrolowała, to najprędzej w ramach kontroli wewnętrzej – czy wszystkie łapówki są dzielone “po czinu” – czyli według rangi – jak mawiają Rosjanie, co to, jak wiadomo, ”wpływają” na naszą – pożal się Boże! – politykę.

A skoro już o Rosjanach mowa, to przypomnę zasadę ruskiego ministra spraw zagranicznych, księcia Gorczakowa, który nie wierzył nie zdementowanym informacjom. Ponieważ podana przez “Onet” informacja o udziale amerykańskiej bezpieki w położeniu kresu aferze wizowej została przez pana Stanisława Żaryna energicznie zdementowana, to wygląda na stuprocentowo wiarygodną.

Oczywiście odpowiednie organa wszczęły tak zwane “energiczne kroki” i podobno już siedem osób zostało w tej sprawie zatrzymanych – ale nie ma wśród nich żadnego urzędnika  państwowego. To może być akurat prawda, bo przecież pan Wawrzyk wiceministrem spraw zagranicznych już być przestał, a poza tym nie wiadomo, czy jest on wśród zatrzymanych.

Jego sytuacja przypomina mi sytuację Władysława Gomułki po tzw. “wydarzeniach grudniowych” w roku 1970, w następstwie których utracił on stanowisko pierwszego sekretarza KC PZPR na rzecz Edwarda Gierka. Opinia publiczna gubiła się w domysłach, co się stało z Władysławem Gomułką, więc partia po dłuższym namyśle wydała komunikat,  że “Władysław Gomułka mieszka w Warszawie, pisze pamiętniki, poza tym – leczy się”. W sprawie pana Wawrzyka partia jeszcze się nie wypowiedziała, no, ale mamy wybory, więc i partia ma większe zmartwienia.

Stanisław Michalkiewicz

Jarosław Lindenberg wiceministrem Polin

Jarosław Lindenberg wiceministrem Polin

CzarnaLimuzyna

O tym, że na terenach dawnej Rzeczypospolitej istnieje twór nazywający się Polin obwieścił w 2021 roku podczas zapalenia świec chanukowych sam Andrzej Duda piastujący urząd określany przez niektórych mianem prezydenta belwederskiego. O tym, że społeczność żydowska, według słów Dudy powołującego się na Lecha Kaczyńskiego,  jest “elementem współtworzącym dzisiejszą Rzeczpospolitą także w jej elementach kulturowych” nikt nie powinien mieć wątpliwości. Szczególnie dziś, a najbardziej w tych elementach, które są najistotniejsze dla postępu w aspekcie „praw człowieka” i „tolerancji”. Te jakże pozytywne zmiany wspierał „blok żydowski” na paradzie Lgbtq+p-f w Warszawie, a z pewnej odległości cały czas uważnie obserwuje ambasada Izraela w Polsce.

[por.: zmiany-w-msz-powolano-nowego-wiceministra md]

Po tym, mam nadzieję, niezbyt nużącym wstępie…

…Czego można spodziewać się po tej zmianie, pytają niektórzy.

Po pierwsze: nie po zmianie, bo Jarosław Lindenberg to dobry znajomy Czaputowicza, stary sprawdzony wieloletni funkcjonariusz MSZ, który potrafi utrzymać odpowiedni kurs pomimo niepomyślnych wiatrów. Z resztą co to za wiaterek nazywany wyborczym? Powieje i przestanie. Złośliwi już ironizują, że nowy kandydat tanio wiz nie sprzeda.

A ja przypominam, że brat Jarosława, Grzegorz Lindenberg nie tylko zakładał przyjazną Polsce “Gazetę Wyborczą” ale również  portal Euroislam.pl – „krytyczny wobec islamu i muzułmanów”. Myślę, że tuż po wyborach „legalna imigracja” ruszy jak z bicza strzelił, a mam przede wszystkim na myśli wypełnienie nowym nawozem historii starej legendy, która z wersji Lech, Czech i Rus przepoczwarzyła się w Lech, Żyd i Ukr.

Aż strach pomyśleć co napisze specjalizujący się w tej materii ambasador Krzysztof Baliński. Czy równie optymistycznie nakreśli perspektywę ostatecznego przekształcenia polskiego kondominium w najnowocześniejsze osiągnięcie obcej myśli socjotechnicznej, a w perspektywach dożywotnich, które chciałby zapisać Duda do konstytucji – geopolitycznej?

A teraz, na koniec, pocieszenie dla elektoratu PiS. Nie martwcie się. Nowy wiceminister jest podobno związany z klubem „półinteligencji katolickiej”. Środowisko wam bliskie i ewoluujące w stronę katolików palących ogarek i Chanukę, śmiało zaciągających się oparami „zrównoważonego rozwoju”.

Pali się pod zadkiem PiS. Jak reagują na aferę wizową. Bosak zadaje cztery ważne pytania.

Pali się pod zadkiem PiS. Jak reagują na aferę wizową. Bosak zadaje cztery ważne pytania.

pali-sie-w-pis

Prawo i Sprawiedliwość po wielu dniach bezczynności reaguje na aferę wizową. Najwyraźniej w szeregach władzy się pali – postanowili wypowiedzieć umowę wszystkim wszystkim firmom outsourcingowym, którym od 2011 r. powierzono zadania związane z przyjmowaniem wniosków wizowych.

Ponadto szef MSZ Zbigniew Rau zdecydował o przeprowadzeniu kontroli i audytu w Departamencie Konsularnym MSZ oraz wszystkich placówkach konsularnych RP oraz o zwolnieniu ze stanowiska i rozwiązaniu umowy o pracę z dyrektorem Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością w MSZ Jakubem Osajdą.

Przed tygodniem wyszło na jaw, że za rządów PiS dosłownie każdy mógł sobie kupić na boku wizę i tym samym wjechać do Polski. Część z tych osób zostawała nad Wisłą, większa część jechała dalej – na Zachód, do Skandynawii lub Stanów Zjednoczonych.

Polskie służby nie miały o tym pojęcia – lub miały, ale ze względu na korzyści nie chciały niczego ujawniać – co jest kompromitujące dla PiS-u. Cały proceder wykryły obce służby i dopiero wtedy nasze zaczęły działać. Dotychczas ze stołka poleciał jedynie wiceminister Piotr Wawrzyk.

Dopiero, gdy afera zaczęła nabierać rozpędu, szef MSZ Rau zdecydował się podjąć drastyczne kroki. Jeszcze kilka dni temu ten sam minister w rozmowie z red. Ziemcem w RMF FM ignorował nieprawidłowości przy wydawaniu wiz.

„W związku z trwającymi ustaleniami w sprawie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz minister Spraw Zagranicznych zdecydował co następuje: zwolnić ze stanowiska i rozwiązać umowę o pracę z dyrektorem Biura Prawnego i Zarządzania Zgodnością MSZ Jakubem Osajdą” – poinformował resort dyplomacji. Podjęto także decyzję, by wypowiedzieć umowy „wszystkim firmom outsourcingowym, którym od 2011 r. powierzone zostały zadania związane z przyjmowaniem wniosków wizowych w wyniku zamknięcia 31 placówek decyzją ówczesnego szefa resortu Radosława Sikorskiego”.

Najnowszy ruch PiS-u komentuje Krzysztof Bosak. Dziwi się podejmowanym akurat takim działaniom. Zadał rządowi cztery pytania.

  1. Dlaczego MSZ zwalnia dyrektora biura prawnego, a nie szefostwo departamentu konsularnego?
  2. Dlaczego MSZ audyt robi dopiero teraz skoro pierwszy współpracownik Piotra Wawrzyka do aresztu trafił w kwietniu?
  3. Co realizacja polityki Mateusza Morawieckiego z 2019 roku ma wspólnego z decyzjami Radosława Sikorskiego?
  4. Jak MSZ zamierza obsługiwać dalej ruch wizowy po wypowiedzeniu wszystkich umów i nie mając personelu do tego???