Jednak zatrzymano agresywnego napastnika na modlących się w Elblągu. Człowiek uzależniony od nieustannego oddawania się żądzom staje się niewolnikiem.

Jednak zatrzymano agresywnego napastnika na modlących się w Elblągu.

Człowiek uzależniony od nieustannego oddawania się żądzom staje się niewolnikiem

Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl>

Prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa przeciwko mężczyźnie, który 5 maja napadł na naszych wolontariuszy w trakcie publicznej modlitwy różańcowej w Elblągu. Agresywny, zamaskowany mężczyzna zniszczył transparenty i sprzęt nagłaśniający używany w trakcie modlitwy oraz groził naszemu wolontariuszowi Markowi, szarpiąc go przy tym i popychając. Służby namierzyły sprawcę napadu. Usłyszał on zarzuty kierowania gróźb celem zaprzestania publicznej modlitwy oraz zniszczenia mienia. Co więcej, w trakcie przeszukania w jego mieszkaniu znaleziono narkotyki.
Napastnik w kominiarce połamał nasz baner, uszkodził statyw od mikrofonu, zasilacz i wysięgnik do flagi. Podczas zajścia kierował do naszego wolontariusza Marka groźby karalne. Krzyczał, że ma on zakończyć zgromadzenie modlitewne, bo w przeciwnym razie go pobije. Teraz odpowie za to przed sądem, podobnie jak za posiadanie „znacznej ilości” narkotyków, które u niego znaleziono. Prokuratura postanowiła również zastosować wobec sprawcy napadu dozór policyjny  zobowiązujący do regularnego stawiennictwa na komendzie policji w Elblągu, a także wydała mu zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Jak możemy przeczytać w uzasadnieniu decyzji prokuratury: Z uwagi na dotychczasowe postępowanie podejrzanego wobec pokrzywdzonego [naszego wolontariusza Marka] tj. grożenie mu popełnieniem na jego szkodę przestępstw wskazuje, iż zachodzi uzasadniona obawa, że podejrzany ponownie popełni przestępstwo z użyciem przemocy, zwłaszcza że w chwili zdarzenia był pobudzony, agresywny, a jego postępowanie, jak wyjaśnił sam podejrzany, wymknęło mu się spod kontroli”. Napastnicy atakujący nasze zgromadzenia i furgonetki odwołują się do swoich „przekonań ideologicznych”, ale często czynnikiem wyzwalającym agresję są problemy psychiczne i środki psychotropowe. Obserwując zachowania zwolenników aborcji i LGBT można podejrzewać, że cierpią nie tylko z powodu zaburzeń psychicznych, ale również rozmaitych uzależnień. W połączeniu z ideologią jest to tragiczne w skutkach. Każdego dnia miliony Polaków indoktrynowane są za pomocą mediów przez ideologię śmierci, promującą aborcję, deprawację, rozwiązłość i zamęt. W USA już 25% młodzieży ma problemy z własną identyfikacją płciową. Nie wiedzą kim są, jak mają się zachowywać, co myśleć i czuć. Powoduje to ogromną destabilizację psychiki człowieka. W naszym kraju trend ten bardzo mocno się nasila i obejmuje kolejne osoby, zwłaszcza młode, które potrafią spędzać w mediach społecznościowych wiele godzin dziennie. Ideologia ta przepełniona jest nie tylko zamętem, ale również nienawiścią. Wystarczy wejść na którąś z licznych, lewicowych grup dyskusyjnych w internecie, lub przeczytać komentarze pod artykułami na mainstreamowych portalach, aby przekonać się jak wielka jest tam skala agresji wobec każdego, kto ma odmienne poglądy. Groźby, wyzwiska, wulgaryzmy, szyderstwa, bluźnierstwa, a przede wszystkim podżeganie do przemocy – to codzienność w opanowanych przez radykalną lewicę miejscach internetu. Oprócz rozregulowania psychiki i rozbudzania nienawiści, ideologia ta skłania także do tego, aby zaprzestać korzystania z rozumu i woli na rzecz oddania się emocjom i namiętnościom. Szczególną rolę odgrywa tu zachęcanie do rozwiązłości seksualnej, która na ogromną skalę promowana jest w polskojęzycznych mediach. Człowiek uzależniony od nieustannego oddawania się żądzom staje się niewolnikiem, który nie potrafi panować nad sobą i własnymi popędami. Jest zdolny robić tylko to, co dyktują mu pobudzane bez przerwy emocje. Efekt jest tym silniejszy, jeśli dołoży się do tego środki takie jak narkotyki. Wiemy z licznych relacji medialnych oraz wieloletniej obserwacji, że stosowanie środków odurzających jest standardem w środowisku LGBT. Otwarcie mówią o tym liderzy tęczowego lobby. Moda na odurzanie się i tracenie kontroli nad własną świadomością jest również silnie promowana w mediach wspierających tęczowych aktywistów. W konsekwencji, ludzie indoktrynowani i wykorzystywani przez lewicę, niemal automatycznie, jak w wyniku tresury, reagują ogromną agresją wobec prawdy oraz symboli ją reprezentujących, takich jak widok modlitwy w miejscu publicznym, krzyża lub materiałów informacyjnych na temat skutków aborcji czy „edukacji seksualnej”. Napastnik, który zaatakował uczestników naszego różańca w Elblągu tłumaczył się na przesłuchaniu, że zachowanie wymknęło mu się spod kontroli. Właśnie do tego prowadzi faszerowanie Polaków ideologią oraz oswajanie społeczeństwa z przemocą i narkotykami. W normalnej sytuacji niezwykle rzadko zdarzają się napady, do których dochodzi w środku dnia, w centrum miasta, na oczach kilku kamer i licznych postronnych osób. Tymczasem napady na naszych wolontariuszy zdarzają się w takich okolicznościach regularnie. Wystarczy widok różańca, krzyża lub transparentu „Stop aborcji” lub „Stop LGBT”, aby w przechodzącym obok człowieku wyzwolić wściekłą agresję, popychającą do przestępstwa. Czy można powstrzymać tę przerażającą tendencję? Tak. Trzeba publicznie, głośno i odważnie docierać do Polaków z prawdą, budzić sumienia, oraz wywierać presję na egzekwowanie prawa. Elbląskie służby odnalazły sprawcę napadu i postawiły mu zarzuty. Za narkotyki sprawca może dostać do 10 lat więzienia, za groźby do 5 lat, a za zniszczenie mienia do 3 lat. Wystarczy tylko nie bać się politycznej poprawności i stosować przepisy, aby ostudzić agresję kolejnych napastników. Niskie wyroki po ciągnących się latami procesach oraz umarzane postępowania powodują, że osoby będące pod wpływem ideologii czują przyzwolenie na stosowanie przemocy, terroru i nienawiści. Aktualne środki prawne są wystarczające do tego, aby zatrzymać eskalację agresji. Trzeba tylko zacząć konsekwentnie je stosować. Aby była ku temu wola polityczna, musimy kształtować świadomość społeczeństwa i organizować kolejne, niezależne od mediów i wielkich korporacji, kampanie informacyjne skierowane do Polaków. Musimy także modlić się publicznie o odnowę moralną naszego kraju oraz kontynuować działania prawne. Proszę Pana, aby wsparł Pan tę działalność i przekazał 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolną inną kwotę, aby umożliwić organizację kolejnych akcji, głoszenie prawdy, budzenie sumień oraz obronę przed sądami. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

AUSTRIA. Wielu lekarzy odmawia szprycowania w punktach szczepień.

Panie Profesorze !

Narody się bronią jak mogą przed nagonką i faszyzmem. Reakcje naturalne, nawet media głównego nurtu podają.

Tam przeczytałem:

https://www.meinbezirk.at/c-politik/aerzte-in-impfstrassen-haben-sicherheitsbedenken_a5054605

Oto tłumaczenie:

W Austrii obowiązkowe szczepienia przeciwkoronowe wejdą w życie w lutym. Wtedy będzie musiało zostać zaszczepionych więcej osób, które są sceptycznie lub negatywnie nastawione do szczepienia przeciwko koronawirusowi.

Ze względu na rosnące obawy o bezpieczeństwo, wielu lekarzy odmawia wykonania obowiązków w punktach szczepień, poinformowała w dzienniku stacja “Ö1” w czwartek.

Wzrost agresji.

Wbrew naukowym stwierdzeniom dotyczącym ich stosowania, wiele osób jest sceptycznie nastawionych do szczepień. Inni dostrzegają korzyści ze szczepień, ale sprzeciwiają się obowiązkowym szczepieniom. Zwiększa to agresję w tym kraju.

Stąd lekarze w punktach szczepień są coraz częściej obrażani i czasem nie chcą tam

już więcej pracować, podała w czwartek w dzienniku południowym stacja „Ö1”.

Groźne sytuacje z powodu przymusowych szczepień.

Ponieważ ludzie nie przychodzą już z własnej woli, odnotowano również znaczny wzrost agresywności wobec lekarzy. Jest nie do wytrzymania dla lekarzy poddawanie ludzi procedurze medycznej, której nie chcą, wyjaśnił pewien lekarz. Częściowo może z tego powodu także dojść do sytuacji niebezpiecznych, jak mówi lekarz.

Lekarzom drżą kolana po wykonaniu szczepienia na niektórych pacjentach i cieszą się, gdy takowi już wyjdą.

Pozdrawiam L.