Konfederacji Korony Brauna rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu

Braun rośnie, KO i PiS potrzebują Konfederacji do utworzenia rządu [SONDAŻ]

28.07.2025 nczas/braun-rosnie-ko-i-pis-potrzebuja-konfederacji

Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun.
Jarosław Kaczyński, Donald Tusk oraz Grzegorz Braun. / foto: PAP (kolaż)

Najnowszy sondaż United Surveys dla „Wirtualnej Polski” wskazuje, że wybory wygrałoby PiS. Trzecie miejsce zajęła Konfederacja Wolność i Niepodległość, ponadto do Sejmu weszłaby – z rosnącym poparciem – Konfederacja Korony Polskiej.

PiS uzyskało w sondażu 28,3 proc. głosów. Wyprzedza tym samym KO, która uzyskała 25,8 proc. głosów.

WP podkreśla, że KO zanotowała spadek o 2,4 pproc. w stosunku do poprzedniego badania. Wówczas różnica między PiS a PO wynosiła 1 pproc., dziś wyniosła 2,5 pproc..

Trzecie miejsce zajęła Konfederacja WiN z wynikiem 17,4 proc. Zanotowała wzrost o 4,9 pproc. w stosunku do poprzedniego badania.

Lewica otrzymała 6,7 proc. poparcia. Jest to spadek o 0,1 pproc..

Do Sejmu weszłaby także Konfederacja Korony Polskiej z wynikiem 5,4 proc. Partia Grzegorza Brauna zyskała 1,2 pproc. poparcia.

Więcej partii do Sejmu by nie weszło. Razem otrzymało 3,6 proc. głosów, czyli 0,6 pproc. więcej, niż w poprzednim.

Polska 2050 zanotowała wynik 4,1 proc., co jest wzrostem o 1,3 pproc.. PSL zdobyło 3,7 proc. głosów, co oznacza wzrost o 0,2 pproc..

5,1 proc. to wyborcy niezdecydowani. To niemal dwukrotny spadek w stosunku do poprzedniego badania, gdzie wówczas taką postawę wykazało 9,7 proc. badanych.

W takim układzie podział mandatów w Sejmie wyglądałby następująco: PiS 170, KO 153, Konfederacja 96, Lewica 25, KKP 16. Żadna z partii nie mogłaby rządzić samodzielnie.

Zarówno PiS jak i KO musiałyby szukać koalicjantów. Właściwie tylko z Konfederacją WiN byłaby taka możliwość.

Sondaż partyjny przeprowadziła United Surveys by IBRiS dla Wirtualnej Polski metodą CATI / CAWI w dniach 25-27 lipca 2025 roku na próbie 1000 osób.

======================

Oczywiście te dupki i kłamcy “sondażowi” nie piszą, że ta, żałośnie mała statystyka nie upoważnia do takich “precyzji”, bo do porządnej statystyki potrzeba 100 tysięcy, a nie tysiąc. M. Dakowski

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz: Komuna wróciła

27.07.2025 nczas/komuna-wrocila

Roman Fritz w rozmowie z Julią Gubalską na kanale Tomasza Sommera mówił o kłamstwach na temat Grzegorza Brauna w kontekście komór gazowych w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Odniósł się też do zarzutu „kradzieży zuchwałej” „flagi” Unii Europejskiej.

Braun oskarżany o nie swoje słowa

Roman Fritz został zapytany o temat komór gazowych w niemieckim obozem Auschwitz-Birkenau.

– Mamy dowód na to, że o niektórych rzeczach można mówić, a o niektórych nie można mówić. Co jest ciekawe i osobiście dla mnie zaskakujące, to jest to, że cała w zasadzie scena polityczna w Polsce, jak za dotknięciem jednego przycisku, staje na baczność i tak przez dobry tydzień oni stali na baczność, „ruki pa szwam” i wszyscy rytualnie potępiają tego straszliwego Grzegorza Brauna – powiedział Roman Fritz.

– To pokazuje, że ci ludzie nie są w stanie nawet wysilić własne myślenie, aby zdobyć się na jakiś prywatny, osobisty osąd. Oskarża się Grzegorza Brauna o rzeczy, których on w ogóle nie powiedział. I to jest najczęstszy przypadek – dodał Fritz.

Następnie wspominał o procedowanej w Sejmie uchwałę specjalną, która potępiała m.in. Grzegorza Brauna.

– Słowa potępienia przecież płyną z całej Polski, jak długa i szeroka. Oskarża się przede wszystkim Grzegorza Brauna o to, że on zaprzecza skali mordów niemieckich, głównie na Żydach, ale przecież i ogólnie. Zaprzecza czemuś takiemu, jak holokaust, co jest absolutnie nieprawdą – stwierdził.

Braun ma prawo pytać o Auschwitz

– Grzegorz Braun w życiu czegoś takiego, jak go znam, nie powiedział – podkreślił Roman Fritz.

– Poddaje natomiast w wątpliwość, jak sam powiedział, z biegiem lat coraz mniej ufności ma w ten system, w jaki sposób zabijano ludzi w Auschwitz. I on jest uprawniony do tego, żeby zadawać te pytania, dlatego, że tam zginął jego wujek. Wówczas chłopak 17-letni. I Grzegorz Braun chciałby się dowiedzieć przynajmniej, w jaki sposób on tam zginął. Chociaż z tego względu warto by sprawdzić, zadawać te pytania, na co zezwala polska konstytucja. Dlatego, że w artykule 54 mamy zapewnione, że cenzura prewencyjna w Polsce jest zabroniona. Nie ma jej być, a najwidoczniej jest – mówił polityk KKP.

„Kradzież” „flagi” UE

Gościa zapytano także o zarzut zuchwałej kradzieży „flagi” UE. O sprawie przeczytacie poniżej.

https://nczas.info/2025/07/16/bodnar-szczuje-na-brauna-i-zapowiada-wniosek-o-uchylenie-immunitetu-na-celowniku-rowniez-fritz/embed/#?secret=jrBH9dfUel#?secret=K14WE05Tto

– Ministerstwo Przemysłu, już nieistniejące. I to jest fajna rzecz, że moja interwencja poselska w Ministerstwie Przemysłu w Katowicach, w której towarzyszył mi właśnie poseł do Europarlamentu Grzegorz Braun i wielu innych asystentów, sprawiła być może to, że obnażyła wszem i wobec, że to ministerstwo jest kompletnie niepotrzebne – mówił poseł Fritz.

– Bo to nazwaliśmy od razu po tej naszej wizycie Ministerstwem Likwidacji Przemysłu. Tam po prostu jest atmosfera stypy, cmentarza, nie wiem, grabarze tam chodzą i starają się jeszcze robić jakieś dobre wrażenie – kontynuował Fritz.

– Była taka sytuacja, że pod koniec tej naszej wizyty Grzegorz Braun podszedł do tego emblematu Unii Europejskiej. Bo to nie jest flaga, Unia Europejska nie ma flagi. No i chciał ją tam ściągnąć, a ja złapałem tę metalową rurkę, do której była ta flaga przytwierdzona i tak ją trzymałem, nie wiem, pół minuty czy tam 40 sekund. I za to, że ja trzymałem tę metalową rurkę, pan Adam Bodnar, ówczesny, bo już nie obecny, minister sprawiedliwości skierował wniosek do Szymona Hołowni, Marszałka Sejmu o uchylenie immunitetu – relacjonował Roman Fritz.

– To nie jest zarzut, proszę państwa, trzymania metalowej rurki. To jest zarzut z 278 artykułu paragrafu punkt 3a Kodeksu karnego mówiący o kradzieży szczególnie zuchwałej. I tu nie ma żartów, bo za to grozi od pół roku do ośmiu lat odsiadki. To jest poważna rzecz, więc jeżeli państwo polskie chce do końca się skompromitować, no to proszę bardzo, ja jestem gotów stanąć i się skonfrontować wobec tak poważnych zarzutów – zadeklarował.

– Taka zbrodnia, proszę państwa, no ja tak wspominam, bo zdejmowanie flag to jest też jakiś tam mój dorobek z poprzednich dekad. Jeszcze za poprzedniej komuny w latach 80-tych też ściągałem flagi, tylko że wówczas były to czerwone flagi, najczęściej w jakieś tam święta typu 1 maja czy 22 lipca, te jeszcze PRL-owskie. No ale wówczas władze komunistyczne nie posunęły się do tego, żeby postawić z tego powodu jakiekolwiek zarzuty – mówił dalej polityk KKP.

– No teraz natomiast ta władza totalitarna, z którą mamy do czynienia, sięga po takie rzeczy. Ja oczywiście troszeczkę sobie ironizuję, bo ja się tam mam nadzieję jakoś z tego wykaraskam, natomiast żal mi strasznie ludzi, którzy wcześniej też ściągali flagi na przykład ukraińskie i którzy mają podobne zarzuty i tutaj nie ma żartów, jeden z nich nawet już siedzi w areszcie – podkreślił Roman Fritz.

– Komuna wróciła, po prostu komuna wróciła – podsumował Fritz.

Braun uderzył w jądro systemu. Dogmat religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm.

Braun uderzył w jądro systemu

27.07.2025 Tomasz Sommer https://nczas.info/2025/07/27/braun-uderzyl-w-jadro-systemu/

Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun podpisujący gaśnice
Tomasz Sommer oraz Grzegorz Braun podpisujący gaśnice. / Foto: NCzas

Poddanie w wątpliwość najbardziej szokującego współczesnego odbiorcę dogmatu dzisiejszej religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm, doprowadziło do wielkiej nadaktywności jego nadwiślańskich wyznawców. Sarkaniom i potępieniom nie było końca. W jednym, zwartym, szeregu stanęli i Jarosław Kaczyński i Donald Tusk i rabin Michael Schudrich i kardynał Grzegorz Ryś i wielu, wielu innych.

Chciałoby się przypomnieć w tym kontekście wiersz Cypriana Kamila Norwida „Siła ich”:

— Ogromne wojska, bitne generały,
Policje tajne, widne i dwupłciowe
Przeciwko komuż tak się pojednały? —
Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!…

Jarosław Kaczyński, przy tej okazji, stwierdził wręcz, że to „jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy” bo „nie było administracji tak bardzo związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta (obecna – przyp. Red.), chociaż oczywiście sam Trump nie jest Żydem, ale Żydów już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”. Nie wiem czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wypominając żydowskie wpływy w Białym Domu, wyczerpuje tzw. „roboczą definicję antysemityzmu”, którą starają się rozpropagować po świecie organizacje żydowskiego lobby, na pewno jednak zupełnie świadomie pokazał, że przyjmuje wobec nich postawę służebną, gdyż panicznie się ich boi.

To ponure widowisko rasowego serwilizmu, rozgrywające się na naszych oczach skłania do przypomnienia, że nie jest to wcale sytuacja specjalnie nowa. Opisywał ją już dość szczegółowo jeden z Ojców Kościoła, św. Jan Chryzostom, który w swoich „Mowach przeciwko judaizantom i Żydom”, wygłoszonych pod koniec IV w. po Chrystusie w Antiochii, zwracał uwagę na potrzebę zatrzymania judaizacji Kościoła i państwa, która najwyraźniej podówczas zaszła być może nawet dalej niż dzisiaj, przy czym szczególną uwagę przywiązywał do powstrzymania chrześcijan od udziału w judaistycznych świętach i celebracjach.

Gdyby św. Jan Chryzostom przyjrzał się dzisiejszej sytuacji, zauważyłby, że jego nauki zostały niemal całkowicie zapomniane, a judaizantów, zarówno w Kościele, jak w i w państwie znów przybyło. Zresztą, po czasach Jana Chryzostoma, podobne sytuacja w różnych zakątkach świata chrześcijańskiego, wielokrotnie się powtarzała. Zawsze udawało się jednak wrócić do korzeni. Słowem nihil novi sub sole. Co nie zwalnia świadomych sytuacji ludzi od działania.

Społeczeństwo jest przecież homeostatem, czyli ma zdolność do korygowania skrajności. Najnowsza inicjatywa Grzegorza Brauna jest właśnie takim zdrowym odruchem w kierunku przywrócenia równowagi, by zbytni przechył spowodowany przez polskich judaizantów nieco wyrównać.

A niejako przy okazji przywrócić wolność słowa, która jest ograniczona sprzeczną z konstytucją ustawą penalizującą „negowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych”. Każdy wolnościowiec chyba się przecież zgodzi, że karanie za poglądy, bez względu na to, jakie by one nie były, to barbarzyński skandal. Więc każdy wolnościowiec musi dziś sine qua non popierać Brauna.

W minionym tygodniu nasza Fundacja Najwyższy Czas otrzymała wpłatę 1,5 proc. podatku PIT w wysokości ok. 500 tys. złotych. Serdecznie dziękuję wszystkim Darczyńcom za przekazanie nam swoich podatkowych środków. Wydamy je, podobnie jak w latach ubiegłych na honoraria autorów portalu nczas.info, koszty kolejnych Konferencji Prawicy wolnościowej i dystrybucję książek wolnościowych. We wrześniu bądź październiku otrzymamy z urzędu skarbowego listę adresową Darczyńców i tradycyjnie, jakiś czas później, dotrą do Państwa nasze nagrody książkowe – w tym roku moja pracę „Czy można usprawiedliwić podatki?”
Jeszcze raz wszystkim Państwu dziękuję za hojność!

Od ponad 25 lat w Polsce mamy dziką orgię zaprzeczania zbrodniom nazistowskim

Decyzje w Polsce podejmują jakieś gremia, o których my nie wiemy [VIDEO]

24.07.2025 https://nczas.info/2025/07/24/sommer-decyzje-w-polsce-podejmuja-jakies-gremia-o-ktorych-my-nie-wiemy-video/

W środę przed Sejmem odbyła się zorganizowana przez środowisko Konfederacji Korony Polskiej Pikieta przeciwko oszczerstwom wobec Polski i Polaków. Głos zabrał m.in. redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer.

– Padły ostatnio oskarżenia z różnych gremiów o zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim. Ja oczywiście uważam, że to przestępstwo kryminalne, jakiemu przypisano taki desygnat to jest oczywiście dziki skandal, niemniej jednak zaprzeczanie zbrodniom nazistowskim, to też jest skandal – wskazał Sommer.

https://nczas.info/2025/07/16/tylko-u-nas-braun-wyzywam-kazdego-kto-mnie-potepil-do-debaty-lista-jest-dluga-video/embed/#?secret=vlRjdpKiLF#?secret=9S1FwrzVNw

Dowcip polega na tym, że od ponad 25 lat w Polsce mamy właściwie dziką orgię zaprzeczania zbrodniom nazistowskim, konkretnie zbrodni jedwabieńskiej – podkreślił.

Historyk przypomniał, że w tej „orgii” uczestniczą m.in. były prezydent Aleksander Kwaśniewski, był premier Jerzy Buzek czy rabin Michael Schudrich. – Można powiedzieć, że mamy do czynienia z masowym zaprzeczaniem zbrodni nazistowskiej i co? – pytał retorycznie.

https://nczas.info/2025/07/10/zbrodnia-w-jedwabnem-ataki-zydostwa-na-polakow-i-naciski-wysokich-ranga-politykow/embed/#?secret=xFMlf6GVcx#?secret=WEmodS9J3X

– Czy ktokolwiek z tych dygnitarzy kiedykolwiek trafił przed sąd? Nie trafił. Dlaczego? Dlatego że zaprzeczanie jedno jest dozwolone, a zaprzeczanie drugie jest zakazane. I teraz: kto podejmuje decyzję ws. zaprzeczania? Podejmują jakieś gremia, o których my nie wiemy i one pozwalają na to, że prezydenci Polski, premierzy, zaprzeczają zbrodni nazistowskiej i wtedy to jest dobre, a jak ktoś inny zaprzecza jakiejś innej zbrodni nazistowskiej – chociaż tego nie robi – to to jest złe – skwitował Sommer.

Negacjonista, rewizjonista czy…patriota? O Grzegorzu Braunie.

Negacjonista, rewizjonista czy…patriota? O Grzegorzu Braunie.

Jarosław Luma https://konserwatyzm.pl/luma-negacjonista-rewizjonista-czypatriota-o-grzegorzu-braunie/

Przerwany wywiad…

Nie wiem skąd właściwie wzięła się afera związana z wywiadem Grzegorza Brauna dla Radia Wnet. Nie rozumiem powodu tak dużego zainteresowania kilkoma zdaniami wypowiedzianymi przez tego znanego ale jeszcze mało wpływowego posła. Chcę się jednak tego dowiedzieć, korzystając z własnej ścieżki myślowej. Taki mały wewnętrzny dialog.

Jak wiemy Radio Wnet w dniu 10 lipca 2025 r. prowadziło, w osobie p. red. Łukasza Jankowskiego, wywiad z p. Grzegorzem Braunem. Pan Poseł użył takiego oto zdania: ,,mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to fake”. To oburzyło p. redaktora Jankowskiego i po krótkiej wymianie zdań przerwał wywiad. Przy okazji oczywiście pokazał jak to jest ogromnie oburzony takimi ,,antysemickimi” stwierdzeniami p. Posła.

Właściwie to taki przerwany wywiad powinien przejść bez echa. Ten ,,skrócony” z przyczyn subiektywnych, krótki wywiad, stał się znany niemalże całemu światu. Zdarza się, że goście wychodzą ze studia radiowego czy telewizyjnego. Potem słyszymy w jakimś komentarzu, że taka sytuacja miała miejsce.

Zapytuję więc sam siebie: to skąd takie oburzenie? Jeżeli p. Braun mówi nieprawdę, to w prosty sposób można mu to udowodnić. Są historycy, dziennikarze, pasjonaci w wystarczającej liczbie, by p. Posła intelektualnie ,,wdeptać w ziemię”. Jest jednak jeszcze na tym etapie jeden problem: p. Poseł nie zdążył przedstawić swoich argumentów, bo wywiad został przerwany. Mimo to jednak powszechne potępienie zalało zarówno polskie, jak i światowe media.

Nawet sam p. Prezes Kaczyński nie krył oburzenia, a to już nadaję sprawie rangę arcyważnej i mówi nam, po której stronie barykady ukrywa się ta, podobno prawicowa, partia.

Kontynuacja u Pospieszalskiego.

Kilka dni później p. Grzegorza Brauna przepytywał red. Jan Pospieszalski. Rozmowa była długa i mogliśmy się dowiedzieć, że p. Braun ma sporo wątpliwości co do faktów prezentowanych w nauce i w przestrzeni publicznej, w tym także w edukacji, związanych z Holokaustem, Jedwabnem i ogólnie pojętymi stosunkami polsko-żydowskimi. Obaj Panowie cytowali fragmenty raportów, dokumentów i wspomnień świadków tamtego, jakże okrutnego, okresu historii. Do porozumienia oczywiście nie doszli ale dało się zauważyć, że p. Pospieszalski dążył do jakiegoś ,,pokajania się”, przeprosin ze strony Brauna, czego oczywiście ten ostatni nie uczynił, bo i nie mógł.

O co więc chodziło p. Braunowi? Czy jego wypowiedź podlega pod ustawę o IPN dotyczące „kłamstwa oświęcimskiego”? Mówią one bowiem (te przepisy), że za zaprzeczanie takim zbrodniom grozi kara nawet trzech lat pozbawienia wolności. Pan Braun jednak nie zaprzeczał zbrodniom niemieckim ale wątpił w liczbę ofiar żydowskich, podawanych publicznie i co jakiś czas zmienianych, co akurat nie jest dziwne, bo nie mamy ,,precyzyjnych” wyliczeń oraz zachowanej dokumentacji (raporty, statystyki, sporządzane przez Niemców). Każdy może więc szacować według własnego klucza. I druga wątpliwość p. Brauna to sprawa komór gazowych.

Czy Niemcy takowe zbudowali w Auschwitz, czy w Birkenau? Czy w ogóle ktoś badał sprawę istnienia komór gazowych: w jakich obozach istniały, w jakiej liczbie, etc.? Czy te obecne, istniejące w muzeum Auschwitz, zostały zbudowane po wojnie? Takie wątpliwości na pewno nie są zaprzeczeniem zbrodniom niemieckim więc nie podlegają ustawie. To o co tutaj chodzi – zapytam naiwnie? Odpowiadam: chodzi o dwa problemy, z których jeden dotyczy żydowskiej ,,polityki historycznej”, a drugi to zwykły przyziemny interes grup politycznych walczących o to, by dokonać w Polsce zmian, zostawiając wszystko po staremu i przy okazji wykluczyć z życia publicznego wszelkie ruchy antysystemowe. A Korona Grzegorza Brauna ostatnio rośnie w sondażach.

Co do ,,polityki historycznej” to wpływowe lobby nie pozwoli na jakiekolwiek wątpliwości dotyczące Holokaustu, bo to niweczy narzucone światu interpretacje historii, w której naród żydowski niewątpliwie ucierpiał i to bardzo, ale razem z nim cierpieli nie mniej Polacy czy Rosjanie, ale widocznie są to narody mało istotne jeżeli chodzi o znaczenie historii martyrologii. Z narzucaną polityką historyczną wiążą się też potężne interesy finansowe, choćby słynna ustawa 447, wisząca nad nami jak miecz Damoklesa oraz coraz bardziej agresywna polityka ,,nowej świadomości” u Niemców, chcących przerzucić winę za swoje zbrodnie na innych, w tym przypadku na Polaków.

I drugi aspekt tej sprawy: komu przeszkadza p. Braun i kto korzysta z tych wypowiedzi p. Posła, próbując odesłać go do politycznego kąta? Odpowiadam: Prawo i Sprawiedliwość oraz… Konfederacja. Niespodzianka? Ależ w żadnym wypadku. Poparcie partii p. Brauna czyli Konfederacji Korony Polskiej rośnie, co stanowi zagrożenie i dla tandemu Bosak/Mentzen (odbiera im po prostu głosy), i dla PIS-u, który liczy na przyszły sojusz z Konfederacją, a nie z ,,radykalnym”, kontrowersyjnym ,,hepenerem” Braunem. Oburzenie więc jest wielkie, co widać choćby po reakcji tub propagandowych Kaczyńskiego czyli Telewizji Republika czy w wPolsce24 oraz po ,,zimnej” reakcji niektórych prawicowych publicystów.

Reakcja tzw. antysystemu była dwojaka. Jedni uznali, że p. Grzegorz Braun postąpił właściwie, bo poruszył temat wrażliwy, który w badaniach historycznych jakby zamarł kilkadziesiąt lat temu i jest opanowany przez jedną ,,narrację”. A drudzy przyznali p. Braunowi rację ale stwierdzili, że i czas był nie ten (a kiedy jest właściwy?) i tematyka niepotrzebnie drażni polskie i światowe elity, bo po co ponownie się narażać na razy ze strony prożydowskich sił.

Osobiście obie postawy rozumiem, ale popieram tę pierwszą, bo jestem historykiem i stawiam na prawdę w badaniach historycznych. Nie rozumiem tematów tabu w rozumieniu przeszłości. Każdy fragment naszej przeszłości powinien podlegać skrupulatnym badaniom amatorów, pasjonatów i zawodowych historyków, których przecież tylu mamy, wszak rocznie nasze uczelnie opuszcza setki magistrów historii i archeologii. Może czas zacząć badać te tematy, które elity uznały za kontrowersyjne i na nowo je ,,podważyć”, by nauka zyskała jakiś postęp. A przy okazji konieczna jest korekta wiedzy historycznej, przekazywanej w szkole w podręcznikach do historii.

Kim jest więc Grzegorz Braun? Negacjonista, rewizjonista, patriota? Pierwszego określenia nie lubię ale drugie na myśl przywołuje mi człowieka, który wątpi czyli podważa a więc myśli i ma odwagę. Zgodnie z definicją: ,,Rewizjonista to osoba, która kwestionuje, krytykuje i dąży do zmiany utrwalonych poglądów, zasad, tradycji, lub ustaleń, szczególnie w dziedzinie historii, ideologii lub polityki. W kontekście historycznym, rewizjonista to ktoś, kto analizuje i interpretuje wydarzenia historyczne inaczej niż powszechnie przyjęta narracja.”

Postawa rewizjonisty jest więc postawą na wskroś patriotyczną, bo poszerza pole do odkrywania prawdy, a jak wiemy fałszywa historia jest matką fałszywej polityki. Tkwimy więc dalej w zafałszowanej interpretacji naszych dziejów, spisanych przez zwycięzców ostatniej wojny.

A czy p. Braun wybrał odpowiedni czas na rewizję mało zbadanych wydarzeń historycznych? Hm, ile lat jeszcze będziemy żyli w złudzeniu, że nie teraz, za szybko. Nie rozliczajmy Ukraińców z rzezi wołyńskiej, bo trwa wojna, nie badajmy Jedwabnego, bo lobby żydowskie jest zbyt silne i zrobi nam krzywdę. Kolejne tematy, których poruszać nam nie wolno, to: Holokaust, udział Żydów w aparacie władzy do 1956 roku, wydarzenia marcowe, finansowanie Solidarności w l. 80-tych, wpływy wywiadów niemieckiego, izraelskiego, amerykańskiego, rosyjskiego, etc. na tworzenie elit III RP.

Jeżeli nie ruszymy przeszłości, to błędnie zrozumiemy teraźniejszość i w przyszłości łagodnie przejdziemy w niewolę tych, którzy nie mają złudzeń i bezwzględnie realizują własne interesy.

Jarosław Luma

Braun odpowiada na atak Kaczyńskiego. „Wdzięczny jestem, że nie pozostawia wątpliwości”

Braun odpowiada na atak Kaczyńskiego. „Wdzięczny jestem, że nie pozostawia wątpliwości” [VIDEO]

23.07.2025 nczas/braun-odpowiada-na-atak-kaczynskiego

– Zauważcie Państwo, jakie to jest ciekawe, że lider Zjednoczonej łże-Prawicy ponagla rząd Donalda Tuska i aktualny układ władzy do rozprawy ze mną. Dlatego wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości co do tego, że mój byt polityczny, moja aktywność polityczna, jest z całą pewnością poza horyzontem jego marzeń i jego wyobrażeń.

=============================================================

Polski poseł do Parlamentu Europejskiego Grzegorz Braun w rozmowie z redaktorem naczelnym „Najwyższego Czas-u!” Tomaszem Sommerem odpowiedział na niedawny atak prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. – Wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości – powiedział lider Konfederacji Korony Polskiej.

W ocenie Brauna, „Kaczyński wystawił mu certyfikat koszerności”. – Jarosław Kaczyński, można powiedzieć, rzucił snop jasnego światła na scenę polityczną i to nie tylko lokalną, ale i globalną – podkreślił prezes Konfederacji Korony Polskiej.

Podczas swojego wystąpienia prezes PiS powiedział, że „to, co robi Braun to jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy. Mówienie, że nie było Holokaustu, po pierwsze jest haniebnym kłamstwem historycznym, ale też niszczy nasze stosunki ze Stanami Zjednoczonymi”.

Jednocześnie Kaczyński wskazał, że „nie było administracji tak mocno związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta, chociaż oczywiście sam Trump nie jest żydem, ale już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”.

– Z obfitości serca usta mówią. Rzecz jasna szanowni Państwo słyszycie, że p. prezes Kaczyński, premier, superpremier, mówi jak jest. Oczywiście przyłącza się do chóru oszczerców i kłamców, formułując wobec mnie taki przesądzający zarzut, z którego miało by wynikać, że ja po prostu neguję realia historyczne – powiedział Braun.

– Ja nie neguję realiów historycznych i mówiłem to w ostatnich dniach szereg razy. Naprawdę nam Polakom nikt nie musi, chwała Bogu, specjalnie przypominać i uświadamiać, do czego Niemcy są zdolni wobec słabszych, działając na wyjeździe i w sposób zorganizowany – podkreślił.

– Kłamstwa Jarosława Kaczyńskiego i innych, próba stworzenia wrażenia, że ja nie mam polskiej pamięci historycznej, tylko jakąś inną, bo do tego też Jarosław Kaczyński się posuwa, on insynuuje jakieś moje działanie z obcej inspiracji – przypomniał Braun.

W dalszej części swej wypowiedzi Kaczyński oznajmił, że „to są rzeczy nie tylko haniebne, ale także skrajnie szkodliwe i chyba robione jednak z pewnym przemyśleniem, z pewną koncepcją”. Prezes PiS przekonywał także, że trzeba ludzi uświadamiać, że gdyby to on „wpadł z gaśnicą i rozgonił święto chanuki w Sejmie, już dawno byłoby po wyroku”.

– Z obfitości serca usta mówią, po prostu najwyraźniej Jarosław Kaczyński sądzi innych po sobie. Sądzi, że wszyscy inni prowadzą rachunki polityczne dokładnie według tego wzorca, który on prezentuje – odparł Braun.

– Akt oskarżenia, to zostało stachanowsko zapowiedziane, że tempo przyspieszy i jeszcze w tym miesiącu wreszcie ten akt oskarżenia wreszcie wyjdzie z prokuratury – zdradził polityk. – Tamta sprawa (chanukowa – przyp. red.) rzeczywiście już od ponad półtora roku prowadzona przez prokuraturę, te dwa immunitety uchylane, tu w Warszawie, tam w Brukseli, ja się nigdy nie uchylałem od składania wyjaśnień, składałem je obszernie i teraz właśnie prokuratura ponaglana przez ministra niesprawiedliwości Bodnara zdaje się dopisuje ostatnie zdania i stawia ostatnie kropki.

– Ważne, że Jarosław Kaczyński gra w tej samej lidze, gra w tej samej drużynie. Ważne dla Państwa, że przecież nie idą po mnie, idą po Was. Jeżeli za pomocą tej procedury prokuratorsko-sądowej zostanę wyeliminowany z życia politycznego, a wezwania do tego padają wielostronnie, z najwyższych szczebli i wręcz w kontekście wyborów, że byłoby najlepiej, żeby tak zrobić, żebym ja nie stawał do następnych wyborów, żeby właśnie uniemożliwić mi to przez szybkie sprocesowanie i wymierzenie jakiegoś wyroku w sprawie karnej, który odbierze mi prawną zdolność kandydowania. Jeżeli tak to zostanie przeprowadzone, to jest zła wiadomość dla wszystkich Państwa – podkreślił Braun.

– Zauważcie Państwo, jakie to jest ciekawe, że lider Zjednoczonej łże-Prawicy ponagla rząd Donalda Tuska i aktualny układ władzy do rozprawy ze mną. Dlatego wdzięczny jestem prezesowi Kaczyńskiemu, że nie pozostawia wątpliwości co do tego, że mój byt polityczny, moja aktywność polityczna, jest z całą pewnością poza horyzontem jego marzeń i jego wyobrażeń podsumował poseł do PE.

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

Autor: AlterCabrio , 15 lipca 2025

I znowu ten Braun, po raz kolejny powiedział coś kontrowersyjnego, jak on tak mógł, teraz przypiszą mu łatkę negacjonisty. Rozmowa Grzegorza Brauna na antenie Radia Wnet, przerwana przez redaktora prowadzącego, w dniu zjazdu antypolskiego w Jedwabnem dostarczyła pożywki do kolejnych głosów krytyki, świętego oburzenia i zarzutów prokuratorskich.

−∗−

Obraz tytułowy: LINK

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków

I znowu ten Braun, po raz kolejny powiedział coś kontrowersyjnego, jak on tak mógł, teraz przypiszą mu łatkę negacjonisty. Rozmowa Grzegorza Brauna na antenie Radia Wnet, przerwana przez redaktora prowadzącego, w dniu zjazdu antypolskiego w Jedwabnem dostarczyła pożywki do kolejnych głosów krytyki, świętego oburzenia i zarzutów prokuratorskich.

Ale o co ta cała awantura? Ano o jedno zdanie, w który obok siebie znalazły się słowa: „Auschwitz”, „komory gazowe” i „fake”. Następnie Grzegorz Braun spokojnie wyjaśnił, że chodzi o to, że blokowane są możliwości rzetelnych badań historycznych na terenie obozu koncentracyjnego. Po tym słuchacze stracili możliwość dowiedzenia się pełnej treści, gdyż redaktor przerwał połączenie i przez kolejne około 6 minut wygłaszał swój monolog. W Polskę i świat poszły słowa o tym, że Grzegorz Braun neguje Holocaust i umniejsza rozmiar zbrodni nazistowskich na narodzie żydowskim, a także na polskim, i jeszcze cynicznie próbuje zbić na tym kapitał polityczny.

Link do TEGO nagrania: TUTAJ

Rzecz w tym, że Grzegorz Braun niczego takiego nie powiedział, a wszystkie oskarżenia, wysunięte przeciw niemu przy okazji tej sprawy pochodzą z monologu redaktora prowadzącego, który wygłosił już po rozłączeniu rozmowy (nazwisko pomijam, nie jest tu specjalnie istotne). Powinno się więc raczej redaktora pytać, dlaczego głosi takie tezy, i raczej jemu przyznać autorstwo słów, przypisywanych Grzegorzowi Braunowi. Gdyby pan redaktor pozwolił mówić swojemu gościowi, którego zaprosił na wywiad, zapewne dowiedziałby się, że obecna komora gazowa, pokazywana wycieczkom w Auschwitz została wybudowana przez Sowietów w 1947 roku, że KL Auschwitz został założony w czerwcu 1940 r. dla Polaków, że główne transporty Żydów trafiały do innego obozu, odległego o 3 kilometry – Birkenau, że w Auschwitz była jedna mała komora gazowa, a główne znajdowały się w Birkenau, że sprawy wokół Auschwitz zdominowane są przez narrację żydowską, że nie ma możliwości prowadzenia rzetelnych badań historycznych ani nawet wspominania o potrzebie ich prowadzenia, bo zaraz rzucane są potężne kalumnie, co zresztą potwierdza ta sytuacja.

No i sprawa najważniejsza – polityka historyczna. Cały świat, łącznie z Polakami podziela narrację, że w Auschwitz ginęli głównie Żydzi. Auschwitz stało się światową marką, zarządzaną przez Żydów. Tymczasem coraz bardziej zapomina się o Holocauście Polaków, którzy stanowią większość ofiar Auschwitz, zgładzonych innymi metodami, niż komory gazowe. Nadciąga za to inna, nowa pamięć historyczna – o sprawcach.

W dniu 27 stycznia 2025, z okazji 80-tej rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau roku odbyła się w Krakowie konferencja historyków pod tytułem „My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy” . Konferencja, organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego skupiła międzynarodowych historyków i edukatorów historii, szkolonych do szkół, ośrodków pamięci i muzeów, takich, jak Muzeum Auschwitz. To tam właśnie osoba, identyfikująca się jako ministra edukacji Barbara Nowacka odczytała z kartki słowa przemówienia, starannie wcześniej przygotowanego, w którym wprost stwierdza, że obozy zagłady budowali „polscy naziści”. Jakiś czas wcześniej pan Adam Bodnar, wówczas jeszcze RPO oficjalnie wygłosił tezę o polskiej współodpowiedzialności za Holocaust. Istnieje też wiele wypowiedzi polityków polskojęzycznych oraz historyków, głównie żydowskiego pochodzenia o polskiej odpowiedzialności za zagładę Żydów. Coraz mniej za to mówi się o Niemcach i ich odpowiedzialności, a coraz więcej o jakichś niedookreślonych „nazistach”. Ze słów pani Nowackiej możemy się dowiedzieć, z kim będą już niedługo identyfikowani owi naziści. Resort edukacji prowadzi prace nad wielką transformacją polskiej edukacji w unijną, co ma nastąpić już w 2026 roku. Możemy się na razie domyślać, bo prace prowadzone są w ukryciu, czego polskie dzieci dowiedzą się o Holocauście, Auschwitz, komorach gazowych i sprawcach zagłady.

Czytaj o tym: kto tu jest nazistą

O tych sprawach chce głośno mówić Grzegorz Braun, jeden z nielicznych, którzy nie boją się poruszać tego tematu. Bo wszyscy inni nabierają wody w usta lub nadymają się jak balony, zgodnie z klasyczną już maksymą: „niedobra o tym mówić”. Wszyscy wiedzą, z jaką paniką i wstrętem odnoszą się lewaccy politycy i dziennikarze do tych spraw. Próbkę mieliśmy podczas debaty prezydenckiej w Super Expresie. Lewaccy reagują na samo podjęcie tematu jak diabeł na święconą wodę, a potem wznoszą larum, i zawsze dołączają do nich inni oburzeni, unosząc się moralną wyższością, i to również z kręgu tak zwanej prawicy. W tym całym emocjonalnym zgiełku i wyciu ginie gdzieś to co jest istotą – wpływy obcych państw i grup nacisku w Polsce, wpływy szkodzące Polakom i destrukcyjne dla polskiego państwa. O tym się jednak nie mówi, bo wszyscy urządzają rytualne rzucanie klątwy.

Grzegorz Braun, przyjmując zaproszenie z prawicowego (tak się identyfikuje) medium miał prawo oczekiwać, że zostanie chociaż wysłuchany. Tego samego słuchacze mogli oczekiwać od swojej ulubionej rozgłośni. Stało się jednak inaczej – redaktor zachował się według wzorca, utrwalonego przez Rafała Trzaskowskiego. Wiele się po tym pokazało, tak samo, jak po wszystkich poprzednich i następujących reakcjach obydwu mainstreamów: lewackiego i tzw. prawicowego. Przede wszystkim okazuje się, że nie różnią się specjalnie od siebie, przynajmniej w kwestii żydowskich narracji. To prowadzi do dalszych wniosków: mainstream składa się przeważnie z dwóch grup: Chazarów z pochodzenia i ich służących, grzecznie i z radością wykonujących wysługi na ich rzecz, bojących się tylko posądzenia o opieszałość w krzewieniu chazarskiej propagandy.

Wszystkich razem można wrzucić więc do jednego wora z napisem: Chazarczycy.

Lud polski myśli jednak swoje. To już nie te czasy, gdy hegemonię kulturową niepodzielnie sprawowały Gazeta Wyborcza i TVN. Polacy przekonali się już, że w Polsce Niemcowi, Ukraińcowi, Amerykaninowi i nade wszystko Żydowi wolno bardzo dużo, a Polakowi wolno bardzo mało. W ogóle w Polsce wolno bardzo dużo, wszystkim, którzy działają na korzyść bytów innych, niż Polska. Wolno wieszać flagi obcego państwa na polskich budynkach oficjalnych, wolno kłamać bezczelnie antypolsko, wolno rzucać oszczerstwa i kalumnie na Polaków, wolno czcić banderyzm, wolno pleść dowolne bzdury o Polakach i wysyłać je w świat, wolno robić antypolskie filmy i przedstawienia, pisać antypolskie książki i artykuły, a nawet podręczniki szkolne. Wolno też wysyłać do Polski dowolnych ludzi z całego świata i o wszystkie występki oskarżać Polaków. Wolno wreszcie ograbić Polskę i Polaków i odebrane bogactwa przekazać obcym ludom i wrogim państwom. Nie wolno tylko Polakom bronić się przed antypolonizmem, wieszać polskich flag zamiast obcych i strzec własnej granicy. Za to jest moralne i medialne potępienie, hejt, mowa nienawiści, zarzuty prokuratorskie. Polacy jednak coraz wyraźniej to widzą.

Niedawno pan Dawid Mysior w jednej ze swoich audycji zaproponował kryterium odróżniania prawicy od pseudoprawicy. Wyróżnikiem jest kwestia żydowska: kto głosi treści prawicowe, ale nie tyka tego tematu, jest pseudoprawicą. W pełni się z tym zgadzam. Namawiam więc do wielkiej weryfikacji i odróżnienia prawicy od pseudoprawicy, aby wreszcie wiedzieć, kogo należy popierać. A wymiar chazarskiego hejtu powinien przekonać wszystkich dotąd nieprzekonanych.

„Poradnik świadomego narodu” dostępny tutaj: LINK

______________

Braun contra mainstream, czyli ujadanie chazarczyków, Bartosz Kopczyński, 15 lipca 2025

−∗−

Warto porównać:

Grzegorz Braun. Dokończona wypowiedź
«Grzegorz Braun dokończy wypowiedź, która wzbudziła tak duże kontrowersje. Przyznam się szczerze, że nie była to łatwa rozmowa.» −∗− GRZEGORZ BRAUN | JAN POSPIESZALSKI ROZMAWIA −∗− Przerwana audycja: Grzegorz […]

Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych

Grzegorz Braun wyjaśnia słowa o komorach gazowych [VIDEO]

15.07.2025 https://nczas.info/2025/07/15/grzegorz-braun-wyjasnia-slowa-o-komorach-gazowych-nawoluje-do-badan-video/

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: NCzas

Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca. (…) Nikt nie potrzebuje mi uświadamiać, tłumaczyć i przekonywać, do czego Niemcy są zdolni, jak grają na wyjeździe wobec słabszego – powiedział w rozmowie z Tomaszem Sommerem Grzegorz Braun, odnosząc się do słynnego już przerwanego nagle wywiadu w Radiu Wnet.

Przypomnijmy, co powiedział Braun w Radiu Wnet, za co prowadzący rozmowę red. Łukasz Jankowski od razu przerwał wywiad.

Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać szaty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fejk… – mówił Braun.

Główny nurt jest przekonany, jakoby Braun zakwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim obozie Auschwitz.

Braun dokańcza to, czego nie dano mu powiedzieć w Radiu Wnet

Co rzeczywiście Braun miał na myśli? Do tego odniósł się w rozmowie z Tomaszem Sommerem na kanale Rumble, gdzie mógł swobodnie powiedzieć to, co miało paść po przecinku w słynnym już i nagle przerwanym wywiadzie w Radiu Wnet.

Historiografia Holokaustu, z punktu widzenia warsztatu historyczno-naukowego, jest, tak powiem grzecznie, dalece niezadowalająca – nie spełnia kryteriów tego warsztatu. Krytyka wewnętrzna, krytyka kontekstowa dokumentów kanonicznych, świadków, weryfikacja ich wiarygodności, a wreszcie materiał audio, foto, wideo – to wszystko prowadzi do bardzo prostego wniosku… Utrzymująca się jako kanoniczna teza o istnieniu systemu komór gazowych w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych, obozach zagłady, jest nieudokumentowana na tyle, żebym uznał ją za przekonującą – rozpoczął Braun.

Następnie wytłumaczył po kolei, co ma na myśli. – Protokół z Wannsee, zeznanie, raport tak zwanego Gersteina, esesmana odpowiedzialnego za rozwożenie Cyklonu B po tych wszystkich miejscach kaźni, męczeństwa i rzeczywistej zagłady. Wspomnienia, pamiętniki Hossa, komendanta, napisane w więzieniu UB przy Montelupich, a zatem edytorami tych wspomnień byli funkcjonariusze komunistycznej bezpieki. Stąd zasadne pytania o wiarygodność tych świadectw – kontynuował.

W Norymberdze dowody przedstawione Międzynarodowemu Trybunałowi przez Anglosasów – Amerykanów, Brytyjczyków – i przez prokuratorów sowieckich. Co do Amerykanów: oni pokazali tam w Norymberdze film z komory gazowej w jednym z wyzwolonych przez swoją armię obozów. Problem w tym, że już od dawna historiografia, ta poprawna politycznie historiografia, nie podtrzymuje twierdzenia o istnieniu jakichkolwiek komór gazowych w obozach wyzwolonych od zachodu. Co do prokuratorów sowieckich, to są ci sami prokuratorzy sowieccy, którzy na wokandę norymberską najbezczelniej wprowadzili Katyń jako zbrodnię niemiecką. No i musi badacz, nieuprzedzony, obiektywny, zadać proste pytanie o kryteria. Kryteria, które pozwolą odróżnić oczywisty fałsz, czyli Katyń jako zbrodnia przylepiona Niemcom, od oczywistej rzekomo prawdy, czyli komory gazowe w Auschwitz I, Auschwitz II, Birkenau i innych miejscach – mówił dalej Braun.

Wskazał, że film Spielberga „Lista Schindlera” jest wpisywany w bibliografię źródeł do wiedzy o Zagładzie Żydów. – Jak ma młody czy starszy człowiek dowiedzieć się czegoś o tych sprawach, no to tam jest obfita literatura, ale są też filmy, filmy fabularne. Są też filmy dokumentalne i pseudodokumentalne. Jest sztandarowe „Shoah” Lanzmanna. Tam są bajki z mchu i paproci, niestety, opowiadane przez ludzi, którzy niewątpliwie są straumatyzowani, czegoś tam doświadczyli, ale opowiada na przykład fryzjer z Salonik, jak to strzygł i golił ofiary siedzące na ławkach, wstawionych do tej komory gazowej, zanim zostanie uruchomiona procedura gazowania. To są rzeczy, których nigdy nie poddawano rzetelnym badaniom. To są produkty sowieckiej, anglosaskiej i żydowskiej propagandy – wymieniał kolejne wątpliwości polityk.

Mamy notabene dokumenty. Mamy taką notatkę z 1944 roku Brytyjczyka dwojga nazwisk – Cavendish-Bentinck – szefa Kolegium Operacji Wywiadowczych, Kontrwywiadowczych, Wojny Psychologicznej. I on pisze: „świetnie nam poszło z tymi komorami gazowymi, koledzy. No, ale ponieważ rzecz ta jest całkowicie pozbawiona substancjalnych podstaw, to lepiej już nie idźmy dalej w tę stronę, bo jak to się wyleje, wysypie, to będzie na nas”. Taka jest notatka brytyjskiego urzędnika, który był później, chyba tuż po wojnie, ambasadorem w Warszawie. Więc warto, szanowni państwo, skonstatować, że mamy do czynienia z tym, co nam zostawili zwycięzcy II wojny światowej, Anglosasi, Sowieci, co podjęli Żydzi z dobrodziejstwem inwentarza i twórczo rozwinęli. Ale to nie jest historiografia – kontynuował Braun.

Przypomniał, że członkowie jego rodziny również zginęli w Auschwitz. – Ja mam w Oświęcimiu, w Auschwitz, umocowane osobiste, rodzinne sentymenty i rodzinne wspomnienia. Kuzyn mojej mamy, brat cioteczny, Aleksander Stawiski, nie dożył tam osiemnastych urodzin. Jako siedemnastolatek do Oświęcimia posłany jako aresztant nie uszedł z życiem. W innym obozie niemieckim, akurat na terenie Niemiec, ginie wuj mojego taty, Tymieniecki, zatłuczony tam podobno styliskiem od łopaty, czy kilofa, bo sam nie chciał czegoś podobnego uczynić koledze, współwięźniowi. Więc nikt nie potrzebuje mi uświadamiać, tłumaczyć i przekonywać, do czego Niemcy są zdolni, jak grają na wyjeździe wobec słabszego – zaznaczył.

Bestialstwa niemieckie, miliony Polaków wymordowane, notabene, moim zdaniem, do dziś niedoszacowane miliony Polaków. Moim zdaniem, jak się nad tym lepiej jeszcze pochylić, jakby tak państwo polskie wróciło w swoim majestacie, to by się okazało, że tych strat jest więcej niż do tej pory sądziliśmy. Są już takie prace, które jednak robią te inwentarze. Ale chwała Bogu, to nie jest powód, żeby Polacy po wsze czasy byli żyrantami sowieckiej, anglosaskiej, żydowskiej propagandy, żydowskich kłamstw, jedwabnych i innych. To nie jest powód, żebyśmy my Polacy uznawali za niezbędne siedzieć cicho, kiedy na naszym terytorium jest po raz kolejny w kolejnym pokoleniu petryfikowana ta wersja historii, jedynie słuszna, propagandowa – podsumował Braun.

Cała rozmowa z Sommerem dostępna na kanale Rumble.

https://rumble.com/v6w5rcy-grzegorz-braun-narracje-trzeba-testowa.html?e9s=src_v1_cbl%2Csrc_v1_ucp_a

Braun w Domostawie o ekshumacjach ofiar ukraińskiego ludobójstwa. „Tego żadnemu politykowi nie wolno negocjować”

Braun w Domostawie

o ekshumacjach ofiar ukraińskiego ludobójstwa.

„Tego żadnemu politykowi nie wolno zrobić”

[VIDEO]

14.07.2025 https://nczas.info/2025/07/14/braun-w-domostawie-o-ekshumacjach-ofiar-ukrainskiego-ludobojstwa-tego-zadnemu-politykowi-nie-wolno-zrobic-video

Grzegorz Braun / fot. YT / Janusz Jaskółka
Grzegorz Braun / fot. YT / Janusz Jaskółka

Grzegorz Braun podczas uroczystości w Domostawie zwrócił uwagę, że kwestia ekshumacji ofiar ukraińskiego ludobójstwa na Kresach nie jest tematem, który można negocjować. Wyraził też wdzięczność dla komitetu budowy pomnika w Domostawie, gdyż walczą oni „w sferze standardów cywilizacyjnych”.

Ostatni świadkowie tej historii składają świadectwa i te świadectwa do historii przechodzą i umożliwiają prowadzenie rzetelnych badań, bo to się też należy ofiarom. Nie tylko żałoba po polsku, po katolicku, a także i w innych obrządkach, nie tylko pamięć rozumiana jako pewna abstrakcja, moralne wyzwanie. Ale tu jest potrzebny też osąd prawny

I to nie jest opcjonalne, Szanowni Państwo. To nie jest coś, co wolno jakiemukolwiek politykowi, nawet najwyżej postawionemu politykowi, co wolno zrzucić jak kartę w negocjacjach dyplomatycznych, machnąć ręką, odpuścić. „A nie mówmy już o tych ekshumacjach, po to, żeby się milej rozmawiało”. Tego nie wolno uczynić, dlatego, że to jest obowiązek nie tylko narodowy, religijny, dopełnić żałoby, p czym tutaj mówili, tak pięknie poprzedzającym mnie mówcy, ale to jest także obowiązek wymóg prawnokarny

Ludzkie szczątki, kości, prochy, zbezczeszczone w ostatnich chwilach życia ofiar i tuż po śmierci zbezczeszczone brakiem chrześcijańskiego pochówku. One domagają się nie tylko przed sądem historii, ale domagają się w świetle prawa tego, żeby nastąpiły ekshumacje, żeby szczątki zostały wydobyte, zbadane, żeby została przeprowadzona analiza, uwaga, kryminalistyczna. Żeby anatomopatologowie, medycy, sądowi, prokuratorzy, śledczy, słowem dobrzy gliniarze, których ciągle jeszcze mamy w Rzeczpospolitej, żeby mogli wykonać swoją robotę. Tego się domaga prawo

Czy na Wołyniu, w Małopolsce Wschodniej i dalej, czy w Jedwabnem. Tego się domaga prawo. I nie wolno tym politykować i traktować tej kwestii jako, powtarzam, opcjonalnej, uznaniowej, do dyspozycji, do uznania, zależnie od humoru i temperatury dialogu międzynarodowego prowadzonego z tym czy owym przez tego czy owego notabla ministra czy prezydenta. Oni nie mają prawa, ani prezydent, ani premier, ani kolejni ministrowie, ambasadorowie, nie mają prawa, nie są dysponentami tej prawdy

I to jest nasz standard cywilizacyjny, tak różny od standardów antycywilizacyjnych, tych, którzy się upierają, żeby prawda była zagrzebana po wsze czasy, dosłownie i w przenośni. A zatem występując w tej sprawie naród polski i jego tak piękna reprezentacja tutaj dzisiaj zgromadzona i komitet budowy, wzniesienia tego pomnika z panem wójtem na czele, kłaniam się, działacie, szanowni państwo, nie tylko w sferze najlepiej pojętych sentymentów patriotycznych, narodowych. Państwo tutaj walczycie – i już sporo wywalczyliście – w sferze standardów cywilizacyjnych. A więc państwa dzieło jest dziełem dla dobra nie tylko Polaków, polskich patriotów odsądzanych zresztą od czci i wiary za to, że nimi są. Państwo walczycie też o wyższe dobro, uwaga, dla świata. Dla Ukraińców, Żydów, Moskali, Niemców, Anglosasów, którzy też na to patrzyli, przyzwalali, a po wojnie hołubili ludobójców ukraińskich, to dla ich dobra powszechnego działacie i serdeczne Bóg zapłać za to, żeście tyle zdziałali.

Sommer wyjaśnia słowa Brauna o komorach gazowych

„Szaleństwo jakieś”. Sommer broni Brauna i wyjaśnia słowa o komorach gazowych

12.07.2025 https://nczas.info/2025/07/12/szalenstwo-jakies-sommer-broni-brauna-i-wyjasnia-slowa-o-komorach-gazowych-video/

Grzegorz braun i Tomasz Sommer na XVI Konferencji Prawicy Wolnościowej. Foto: print screen X
Grzegorz braun i Tomasz Sommer na XVI Konferencji Prawicy Wolnościowej. Foto: print screen X

W specjalnym programie zatytułowanym „Braun, Jedwabne, komory gazowe!” Tomasz Sommer programie odniósł się do słów Grzegorza Brauna na temat Auschwitz, które wywołały wielkie oburzenie całego mainstreamu.

Przypomnijmy, co powiedział Braun w Radiu Wnet, za co prowadzący rozmowę red. Łukasz Jankowski od razu przerwał wywiad.

Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać szaty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fejk… – mówił Braun.

Główny nurt jest przekonany, jakoby Braun zakwestionował dokonywanie ludobójstwa w komorach gazowych w niemieckim obozie Auschwitz.

Całkiem inaczej sprawę interpretuje redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!” Tomasz Sommer. W programie na kanale Rumble próbował wyjaśnić, co jego zdaniem miał na myśli Braun.

Co oznaczają te słowa, proszę Państwa? Bo ja się domyślam, co dalej chciał Grzegorz Braun powiedzieć o tych wszystkich różnych wątpliwościach, inscenizacjach, o tym, jak obóz w Auschwitz jest zawłaszczony – rozpoczął swoją wypowiedź.

Publicysta odwołał się do definicji słowa „fejk”. – Zacznijmy od tego, proszę Państwa, bo są różne interpretacje słowa fejk, ale przeczytajmy, co to znaczy naprawdę słowo fejk. Pokażmy tutaj tłumaczenie słownikowe, fejk to jest tyle, co podróbka, imitacja, rzecz sztuczna, podrobiona itd. – zaznaczył.

Sommer powołał się na informacje ze strony Muzeum Auschwitz-Birkenau, aby uzasadnić swoją interpretację słów Brauna. – Przeczytajmy, co właściwie mamy, z czym właściwie mamy do czynienia w zakresie komór gazowych w Oświęcimiu, w Auschwitz-Birkenau całym. Żeby nie było wątpliwości, jest to zapis pochodzący ze strony Muzeum Oświęcimskiego – podkreślił.

Następnie zacytował długi fragment z oficjalnych informacji muzeum.

Pierwsze krematorium wraz z komorą gazową oraz obydwa „bunkry” zostały unieruchomione w 1943 r. w związku z oddaniem do użytku czterech dużych krematoriów i komór gazowych w Birkenau.

Komorę gazową przy krematorium I w obozie macierzystym w Auschwitz użyto po raz ostatni w grudniu 1942 r., natomiast same piece krematoryjne funkcjonowały do lipca 1943 r.

Budynek krematorium I w 1944 r. adaptowano na schron przeciwlotniczy. Pierwsza prowizoryczna komora gazowa, bunkier 1, została rozebrana jeszcze w 1943 r. natomiast druga, uruchomiona ponownie wiosną 1944 r. została rozebrana jesienią 1944 r.

Pod koniec 1944 r. w ramach ogólnej akcji likwidacji dowodów zbrodni rozebrano częściowo krematoria II i III wraz z komorami gazowymi, po czym wysadzono je w powietrze w styczniu 1945 r. Czwarte krematorium natomiast zostało częściowo spalone 7 października 1944 r. w czasie buntu Sonderkommando i później rozebrane. Natomiast krematorium V funkcjonowało do samego końca i zostało wysadzone w powietrze w przeddzień wyzwolenia obozu – 26 stycznia 1945 r.

Cóż to proszę Państwa oznacza? Otóż oznacza to, że wszystkie krematoria i komory gazowe zostały przez Niemców zniszczone i następnie zostały odbudowane w jakiejś tam formie. W tym sensie właśnie są fejkiem, że nie są oryginałem i to starał się powiedzieć Grzegorz Braun – uważa Sommer.

Redaktor Jankowski, który był w Auschwitz, widział te komory gazowe, bo rzeczywiście tam te komory gazowe są, to natychmiast gwałtownie zaprzeczył, bo powiedział, że był i widział. Rzeczywiście był i widział, nie sposób temu zaprzeczyć, tylko że nie widział tego, co było naprawdę, tylko widział jakąś tam rekonstrukcję mniej lub bardziej udaną kontynuował publicysta.

Dyskusje na temat tych rekonstrukcji trwają proszę Państwa od lat i czy one tam są bardziej udane, czy mniej, ile tam jest części oryginalnych (…) To jest jakiegoś rodzaju kreacja, a nie oryginalny artefakt, a w sensie historycznym znaczenie mają przede wszystkim oryginalne artefakty, bo one są rzeczywistym świadectwem, a nie pewnego rodzaju próbą odtworzenia – mówił dalej.

Przypomniał, że obóz po II wojnie światowej odtwarzano naprędce, a wtedy panowały „inne trendy”. – Oświęcim, przypominam, był wtedy, tak jak zresztą dzisiaj, sztandarowym elementem propagandowym, nie tylko dla Polski, ale też dla Związku Sowieckiego – powiedział.

Poruszył także kwestię zmieniających się szacunków liczby ofiar. – Przedstawiono koncepcję o tym, że zginęło tam – ja się jeszcze tak uczyłem w szkole – 6 milionów, 5 milionów, czasem mówiono o 4 milionach osób. Teraz się mówi o tym, że to było nieco ponad milion osób, milion sto tysięcy, około, też liczba dokładna jest oczywiście nieznana, dyskusje trwają – zaznaczył.

Sommer odniósł się także do histerycznych reakcji na słowa Brauna. – Co się stało? No jakieś szaleństwo. Jakieś miliony jakichś organizacji żydowskich, takie śmakie po prostu zaczęły potępiać, że Grzegorz Braun mówiąc o tym, że komory gazowe w Auschwitz są fejkiem, co jak Państwu powiedziałem jest faktem, to zaprzecza zbrodniom nazistowskim – nie dowierza.

Proszę Państwa, dowcip polega na tym, że zbrodniom nazistowskim to zaprzeczają osoby, które są zwolennikami, wyznawcami kłamstwa jedwabieńskiego, bo one rzeczywiście zaprzeczają zbrodni nazistowskiej, jakiej doszło w Jedwabnem, przypisując ją Polakom, czyli rabin Schudrich zaprzecza zbrodniom nazistowskim, ale też zaprzecza im na przykład Radosław Sikorski – podkreślił Sommer.

Hi, hi.. Nawet “Wprost” otworzyło swe oczka na Grzegorza BRAUNA…

“Braun o karze śmierci”.

Źródłem jest “Wprost”, gdzie nie zaglądam, ale jedna miła Pan przysłała mi tekst z “nowego ekranu”, gdzie również nie zaglądam. A tam “Ewinia” skopiowała. Dziękuję. Mirosław Dakowski

========================================

„Nawet o 5 rano niechybnie się stawię”

Czy Grzegorz Braun jest tak straszny, jak go malują? W wywiadzie dla “Wprost” polityk otwarcie odnosi się do zarzutów prokuratury, kulis swoich sejmowych interwencji, a także wyjaśnia, dlaczego “nie cofa się przed złem”. Wyjaśnia, dlaczego wynik 6,34% w wyborach prezydenckich to dla niego zaledwie początek i co tak naprawdę dzieje się „poza rogatkami Warszawy”.

==========================

Bartosz Michalski, „Wprost”: Chciałem zobaczyć, czy diabeł jest taki straszny, jak go malują. Na razie rogów nie widzę, więc już pierwsze miłe zaskoczenie.

Grzegorz Braun, prezes Konfederacji Korony Polskiej, poseł do Parlamentu Europejskiego:

Z całą pewnością państwa redakcja ma zasługi w kreśleniu tej karykatury czy w malowaniu tego portretu, który nie odpowiada rzeczywistości. Przemilczenie, przekłamanie, nieobecność, nie z mojego wyboru i nie z mojej woli, w mediach głównego nurtu, czy też głównego ścieku, to jest norma mojego życia politycznego. Normą w moim przypadku są nieustanne próby pozbawienia mnie życia politycznego, zadania mi śmierci cywilnej. Co jest anegdotyczne, jeśli zajmują się tym funkcjonariusze frontu ideologicznego, a staje się nieco mniej zabawne, kiedy zaczynają się tym zajmować funkcjonariusze innych służb, na przykład prokuratorzy, policjanci i sędziowie.

Jak pan widzi, media głównego nurtu jednak przyszły do pana.

Lepiej późno niż wcale. Magia 6 procent. Jeszcze może, żeby zakończyć te remanenty, warto odnotować kompletne bankructwo sondażowni oraz tych mediów, które pracowicie, a bezkrytycznie drukowały te dęte sondaże, w których przecież po pierwsze bardzo długo moje nazwisko w ogóle się nie pojawiało. A kiedy już się zaczęło pojawiać to na homeopatycznym poziomie procenta czy dwóch. Stąd wielkie zdziwienie po pierwszej turze wyborów. Media uległy zatruciu własną propagandą.

Trzeba przyznać, że wynik był zaskakujący. Jak rozumiem nie dla pana?


Dla mnie nie. Ja w odróżnieniu od was, z całym szacunkiem i sympatią osobistą dla pana redaktora, po prostu żyję w Polsce i żyję z Polakami, a nie w bańkach, które sami wytwarzacie w symbiozie z półświatkiem polityki w Warszawie-Śródmieściu. To są wasze bańki. Wystarczy wyjść poza nią i wyjechać za rogatki Warszawy. Tam są jeszcze normalni ludzie, jest prawdziwa Polska i proporcje wszystkiego są odwrócone. To, co media centralne i ośrodki władzy politycznej przedstawiają jako skandal i wykroczenie, jest normą, oczywistą rzeczywistością dla Polaków.

Co jest tą rzeczywistością?

To, że Zielony Ład zabija Polskę, że klimatyzm, multikulturalizm, polityka zielona, tęczowa, eurokołchozowa, wszelaka i wieloraka tworzy tylko problemy, a żadnych nie rozwiązuje. Większość normalnych ludzi świetnie rozumie to, czego staram się strzec, bronić, chronić. Kiedy mówię: precz z komuną, precz z eurokomuną, precz z żydokomuną, normalni Polacy podzielają mój sprzeciw wobec ukrainizacji, islamizacji i judaizacji Polski.

Podzielają też te zachowania jak gaszenie menory chanukowej, czy niszczenie wystawy LGBT w Sejmie?

Panie redaktorze — nie chciałbym być nieskromny, ale te interwencje poselskie i praktyka nieprzechodzenia obojętnie wobec zła zaskarbiła mi nieskrywaną sympatię wśród wielu moich rodaków. Jest zauważalna poza granicami Polski, czego mam świadectwa w mojej pracy dorywczej w Eurokołchozie. Imię Polski jest wymieniane w pozytywnym kontekście i pozytywnym odbiorze.

Wróćmy na chwilę do wyniku wyborów prezydenckich. Skoro te 6,4 procent nie były zaskoczeniem, jakiego wyniku pan oczekiwał?

Jeśli upomni się pan o powtórne przeliczeniu głosów z pierwszej tury, to ja nie będę protestował.

Czyli oczekiwał pan więcej? 10 procent?

Naprawdę już nie zawracajmy Wisły kijkiem, dali 6,34 procent, bo najwyraźniej mniej już dać nie mogli.

Wierzy pan w powtórzenie tego sukcesu za dwa lata w wyborach parlamentarnych?

Dlaczego tylko powtórzenie? Raczej przemnożenie. Po prostu trzeba ciężko pracować. Każdy, kto by traktował wynik wyborów prezydenckich, a tym bardziej sondaże, jako gwarancję czegokolwiek w polityce rozmijałby się z rzeczywistością. To nie jest żadna gwarancja, to jest tylko i aż rękawica do podniesienia w następnych wyborach parlamentarnych. Niezależnie od tego, czy zostaną ogłoszone za dwa lata, czy za dwa kwartały, Konfederacja Korony Polskiej w nich wystartuje. Podjęliśmy stosowną uchwałę o wystawieniu list wyborczych.

Nie obawia się pan, że społeczeństwo nie jest aż tak skrajne, jak pańskie poglądy?

A cóż jest skrajne, panie redaktorze? To, że 2 i 2 jest 4? To, że tu jest Polska, a nie Ukropol, nie land eurokołchozowy? Cóż w tym takiego skrajnego? Skrajne to było upominanie się o wolność i niepodległość za tamtej władzy sowieckiej. Każdy, kto się o to upominał, był besztany, a w niektórych przypadkach także i represjonowany.

Pan tego nie może pamiętać z autopsji, ale może pan wie, że za tamtego reżimu każdy, kto krytykował władzę sowiecką, był natychmiast nominowany, uwaga, na agenta niemieckiego albo amerykańskiego. No i dzisiaj mamy tę samą retorykę i tę samą politykę tylko w krzywym zwierciadle. Bo każdy, kto krytykuje globalistyczną, eurokołchozową politykę zielonego, tęczowego ładu, pakt migracyjny i wpychanie Polski w nie nasze wojny zostaje nominowany na ruskiego agenta.

Nie zapominajmy jednak, że społeczeństwo jest dość zróżnicowane i nie każdy popiera prawicowe poglądy.

Cóż takiego skrajnego pan redaktor wypatrzył?

Na przykład pańskie zachowanie i te wspomniane m.in. gaszenie menory chanukowej czy zniszczenie wystawy LGBT w Sejmie.

A pan uważa, że w Sejmie mogą i powinny być propagowane na przykład rasistowskie kulty albo propaganda dewiacji? Pan uważa, że Sejm to jest właściwe miejsce? Ja stoję na stanowisku przeciwnym.

Nie mówimy o moich poglądach.

W polskim prawie mamy takie kategorie jak na przykład moralność publiczna, w Konstytucji to jest zapisane. To nie są jakieś tam moherowe, staroświeckie przesądy, tylko to jest język prawa. I to najwyższego aktu prawa, które w Polsce obowiązuje. Mamy do czynienia z propagowaniem dewiacji, zboczeń, sodomii i dezinformowanie publiczności, szczególnie skandalicznych treści dla dzieci i młodzieży.

Dezinformacji?

Na przykład na temat płciowości ludzkiej, propagowanie procederu samookaleczenia w dążeniu do fałszywie pojmowanej samorealizacji w sferze płciowości. No, to jest nie tylko głupie i niegodziwe, ale też i bezprawne. Ja zatem w tej i w innych sprawach po prostu przywracam porządek w przestrzeni publicznej i powagę instytucji publicznych takich jak sejm Sąd czy inne urzędy.

Nie obawia się pan jednak szklanego sufitu? Że będziecie partią maksymalnie 6-7 procent?

Żebyśmy tylko takie problemy mieli. Ten wynik, który „szeroki front gaśnicowy” uzyskał w wyborach prezydenckich, to jest wynik całkiem niezły, jak na kogoś, kogo przecież miało w ogóle nie być.

Jak ocenia pan obecną Konstytucję? Według sondaży, w które pan nie wierzy, koalicja, w której będzie PiS, Konfederacja i Konfederacja Korony Polskiej będzie miała większość konstytucyjną.

Cała ta ustawa jest do zmiany. Ona nie jest do jakichś kosmetycznych korekt, do jakiegoś retuszu czy liftingu wizerunkowego, tylko do radykalnej zmiany. Jest za długa i słabo zrozumiała dla większości obywateli, a nawet polityków.

Z jednej strony jest tam zapisany chroniczny klincz między władzami najwyższymi: między kancelarią premiera a kancelarią prezydenta. Jest to nieusuwalny konflikt i blok wzajemny. Jestem zwolennikiem zaprowadzenia w Polsce rządów prezydenckich. Z drugiej strony trzeba państwo odchudzić po to, żeby spoważniało. Żeby zaczęło zajmować się poważnymi sprawami, żeby zapewniało Polakom bezpieczeństwo, a nie sprowadzało niebezpieczeństw.

Wskażę też jeden wcale niedrobny szczegół, bo czasem lepszy przykład niż wykład.

Śmiało.

Czy pan redaktor zauważył, że w tej Konstytucji nie jest zapisany polski złoty? I nie jest zapisana gwarancja zachowania prawa do gotówki, do posługiwania się pieniądzem? To nasza konstytucja powinna gwarantować. A tutaj nawet złotego nie ma.

Wchodząc do Unii Europejskiej, zobowiązaliśmy się, że przyjmiemy kiedyś euro.

A proszę mówić za siebie. Ja to wszystko odrzucałem i ja się do niczego nie zobowiązywałem i nie zobowiązywali się ci rodacy, z którymi ja jestem w kontakcie. Na tyle w dobrym kontakcie, żebyśmy właśnie osiągali wspólnie jakieś też efekty polityczne. Odrzucamy dyktat eurokołchozu we wszystkich tych dziedzinach. Precz z Zielonym Ładem, precz z paktem migracyjnym, precz z groźbą narzucenia euro, precz z podatkami i armią europejską. Nie zgadzamy się na to, żeby pieniądze Polaków były wydawane na niepolskie sprawy.

W trakcie naszej rozmowy już kilkukrotnie padło słowo „eurokołchoz”. Nie ma pan oporów moralnych, żeby, jako europoseł, brać z tego eurokołchozu pieniądze?

To moi rodacy wypłacają mi te pensje. Przecież w eurokołchozie manna nie spada z nieba, a my uiszczamy rokrocznie niebanalną składkę. Na ten upadły, szkodliwy i niebezpieczny, z każdym rokiem coraz bardziej groźny interes. Rodacy do tej pracy mnie delegowali.

Przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, kontynuując dzieło marszałek Sejmu Elżbiety Witek, systematycznie okrada moją rodzinę z tych dochodów, na które ja nieskromnie uważam, że solidnie pracuję. Pod rozmaitymi pretekstami padam ofiarą kradzieży zuchwałej.

I to pana nie powstrzymuje? Jest pan rekordzistą pod względem liczby nałożonych kar.

W polskim parlamencie owszem. Widzi pan redaktor, przynajmniej nikt nie powie, że jest to bezkosztowe i to wszystko jest lekkie, łatwe i przyjemne. A ja zapewniam, że nie zaczynam moich rachunków politycznych od rachunku osobistych strat i zysków.

Zatrzymajmy się na ostatnich wydarzeniach. Prokuratura postawiła panu siedem zarzutów. Głos w tej sprawie zabrał również minister sprawiedliwości Adam Bodnar, mówiąc, że „ekscesy europosła Grzegorza Brauna, wskazujące na podejrzenie popełnienia czynów przestępczych, nie pozostają bez reakcji prokuratury”

To nie są wczorajsze wydarzenia. To są śledzie po obiedzie i odgrzewany kotlet. Panie redaktorze, to jest mielone przez bodnarowską prokuraturę i procedowane przez dwa parlamenty – warszawski i eurokołchozowy już od półtora roku.

Procedura uchylenia immunitetu trochę trwała.

Półtora roku temu została przeprowadzona kolejna fala polowania z nagonką na mnie. Zostałem medialnie odsądzony od czci i wiary, a następnie rozstrzelany w prasie i telewizji. Najwyższy przedstawiciele, najwyższych władz warszawskich ponaglali się wzajemnie do rozprawy ze mną. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia, sprawiedliwości, przepraszam, minister niesprawiedliwości Adam Bodnar mieli enuncjacje na konferencjach prasowych, wymieniali korespondencje w ekspresowym tempie.

Skutkowało to uchyleniem mi immunitetu przez Sejm. Zresztą nie po raz pierwszy. Prokuratura nie wykorzystała jednak tego czasu. Wystarczyła chwila nieuwagi i rodacy wyposażyli mnie w mandat europosła. Stąd wznowienie procedury.

Jak wyglądało przesłuchanie w prokuraturze?

Pan Bodnar może sobie pozwolić pewnie na to, żeby podchodzić do zasady nieujawniania tajemnic śledztwa z nonszalancją. Ja nie chciałbym tutaj nie dochować zasad, więc nie będę referował tego, jaki tam przebieg czynności. Mogę natomiast powiedzieć, że nigdy nie uchylałem się od kontaktu z prokuraturą. Składałem tak zwane wyjaśnienia, obszernie, może nawet zbyt obszernie. Warszawa postanowiła przeprowadzić tę procedurę immunitetową powtórnie w Brukseli. Ostatecznie w ostatnim czasie odczytano mi tych samych siedem zarzutów, które zostały mi zaprezentowane już przed półtora rokiem, tyle że w nowej redakcji.

Nie obawia się pan aktu oskarżenia?

Nie wchodząc w niuanse i nie łamiąc wymogu zachowania tajemnicy śledztwa, muszę powiedzieć, że pan, panie redaktorze i publiczność, będziecie mieli naprawdę spory ubaw, kiedy ta sprawa wreszcie wejdzie na jakąś wokandę sądową. Na razie nie weszła, gdyż nie został do dziś jeszcze po półtora roku sporządzony żaden akt oskarżenia.

Jadąc tutaj do pana na wywiad, zastanawiałem się, czy będziemy musieli pana podpisać jako Grzegorz Braun, czy Grzegorz B. Sam pan wspomniał, że to wszystko przyspiesza.

Ta procedura nie dotyczy mojej aktywności w życiu prywatnym. To są zarzuty stawiane mi fałszywie, które oczywiście odrzucam w całej rozciągłości, ale dotyczące mojej aktywności poselskiej, moich interwencji poselskich, a więc wykonywania przeze mnie mandatu posła. I o to tutaj tak naprawdę chodzi. Dla opinii publicznej ważne jest i bynajmniej już nieśmieszne to, czy w moim przypadku zostanie ustanowiony precedens prokuratorskiego, sądowego ograniczenia bądź uniemożliwienia pełnienia mandatu posła.

Prokuratura posiada jednak materiał dowodowy.

Wszystkie przypadki, które zebrała prokuratura, żeby ulepić taką pigułę nonsensownych zarzutów, to są sytuacje interwencji poselskich. Chwała Bogu dobrze udokumentowanych i zarejestrowanych. Opinia publiczna nie musi zresztą czekać na rozprawę sądową, to wszystko można obejrzeć w internecie. Gołym okiem widać, że to ja zostałem napadnięty, jako poseł w gmachu Sejmu przez osobę postronną. Prokuratura w tej sprawie pozostaje bezczynna, mimo że zgłosiłem zawiadomienie o przestępstwie i wskazałem osobę podejrzaną. Ta osoba przypisuje mi czyny i słowa, które pan prokurator „wytnij-wklej” przepisał z Gazety Wyborczej. To również będzie ważne dla polskiego życia publicznego, czy sąd stanie na gruncie faktów empirycznie potwierdzanych poprzez prostą, wcale niepogłębioną analizę materiału audio-wideo.

Nie boi się pan, że wyrok przed wyborami parlamentarnymi w 2027 roku wykluczy pana z życia publicznego?

Ja już tyle razy byłem wykluczany z życia publicznego, rzucano na mnie anatemę. Władze świeckie i służby policyjne rzucały, wysuwały wobec mnie fałszywe oskarżenia. Nawet władza duchowna występująca jako bezkrytyczny żyrant samowoli władzy świeckiej od czasu do czasu obrzucała mnie fatwą. Jak na przykład eminencja Grzegorz Ryś w owczej skórze na łamach Gazety Wyborczej przed rokiem.

I jesteście przygotowani na scenariusz, który wyklucza — jakby nie patrząc — twarz partii tuż przed wyborami?

Do tego to przecież wszystko zmierza, tego nie skrywają rządzący w Polsce. Spokojna głowa, panie redaktorze. Przecież to dzięki zauważalnym wynikom w ostatnich kampaniach dziennikarze nauczyli się poprawnie pisać i wymawiać nazwę mojej partii — Konfederacja Korony Polskiej. I od kiedy sondażownie uwzględniają nas w swoich badaniach, to mamy potwierdzenie, że Konfederacja Korony Polskiej, jest okrzepłym, realnie istniejącym bytem politycznym. Może ona zebrać pewną premię za moje nazwisko, ale nawet i beze mnie da sobie radę.

Panowie posłowie, tworzący nasze koło poselskie w bieżącej kadencji Sejmu — Włodzimierz Skalik, Roman Fritz, a także Sławomir Zawiślak — są jednymi z najlepszych, najwybitniejszych posłów w historii polskiego Sejmu.

A to zaledwie nasze skromne koło poselskie. Okręgów Wyborczych jest 41 i w każdym z tych z nich Konfederacja Korony Polskiej wystawi do wyborów ludzi wybitnych, ciekawych, doświadczonych i zasłużonych.

Planujecie jakieś transfery polityczne?

„Szeroki front gaśnicowy” jest otwarty na wszystkich, którzy spełniają to proste kryterium — chcą, żeby było państwo polskie. Rządzący dzisiaj tego nie chcą. Duopol władzy PiS-PO, Zjednoczona „Łże” Prawica i totalna opozycja, dziś uśmiechnięta demokracja walcząca z Polakami, to są formacje, które jawnie sprzeciwiają się suwerennemu bytowi narodu polskiego. Nie chcą odzyskania niepodległości, przekazali władztwo na polskim terytorium innym bytom politycznym, innym organizacjom.

Jakim organizacjom?

Takim jak Unia Europejska, jak Pakt Północnoatlantycki, jak WHO. Oddano tym organizacjom władzę nad polskim życiem, zdrowiem, majętnością, bezpieczeństwem narodowym. Od tego bezpieczeństwa wcale nie przybywa, tylko przybywa niebezpieczeństw. I stąd nie dziwmy się, że ludzie, którzy uczynili ze zdrady polskiego interesu narodowego i zanegowania polskiej racji stanu doktrynę polityczną, tak łatwo wyprzedają nasze interesy i konformizują swoje działania, a to wobec Ukraińców, Żydów, Niemców, Anglosasów. Za chwilę Rosjanie wrócą do gry o nasze terytorium, bo nie ma próżni w przyrodzie. Jeżeli Warszawa nie chce rządzić się suwerennie i jeśli rządzący nie chcą odzyskania niepodległości, no to będziemy mieli podległość. Podległość konsorcjum międzynarodowemu kuratorów i moderatorów polskiego życia publicznego. To, co przed laty nazwałem kondominium rosyjsko-anglosasko-niemieckim pod żydowskim zarządem powierniczym na polskiej ziemi.

Wrócę jednak do wcześniejszego pytania, bo nie padła na nie odpowiedź. Czy wyniki sondażowe spowodowały większe zainteresowanie wśród polityków? Możemy spodziewać się transferów do Konfederacji Korony Polskiej?

Nie chciałbym się przechwalać, ale Konfederacja Korony Polskiej jest w tej chwili jedną z największych partii politycznych działających w Polsce. Jedno nas tylko różni i różnić będzie. Będziemy jedyną formacją, która ma reprezentację na poziomie parlamentarnym, idącą do najbliższych wyborów bez subwencji budżetowej.

Wspomniał pan, że jesteście otwarci na wszystkich, którzy podzielają wasze poglądy.

Wszystkich, którzy chcą, żeby to była Polska, a nie land eurokołchozowy, nie Ukropol, nie Ukropolin, czy Bantustan anglosaski.

A gdyby Piotr Korczarowski chciał wrócić? Zakładając, że jednak chce, żeby Polska była Polską.

Panie redaktorze, nomina sunt odiosa i pewnie na rozmowę o personaliach lepiej żebyśmy umówili się na jakąś osobną, obszerną – i lepiej żeby to była rozmowa dotycząca faktów a nie spekulacji. Chętnie omówię z panem listy naszych kandydatów kiedy wybory zostaną ogłoszone i my te listy zaprezentujemy. Natomiast dzisiaj można powiedzieć tak: aby działać politycznie trzeba zachowywać zdolność bojową i można ją utracić na skutek rozmaitych okoliczności.

Taką okolicznością może być związek z Marianną Schreiber?

Pan redaktor próbuje usilnie sprowadzić naszą rozmowę do rowu, a ja zatrzymam się na poboczu i tam nie wjadę. Każdy może próbować swoich sił w walce politycznej, ale jak już powiedziałem, trzeba spełniać pewne kryteria stabilności i bezpieczeństwa w pracy politycznej.

Kiedyś postulował pan przywrócenie kary śmierci.

Dlaczego kiedyś? Ja to i dziś i jutro i pojutrze głosić będę. Bez przywrócenia kary głównej do kodeksu karnego państwo polskie nie przetrwa. Aktualnie narastają problemy z przestępczością zorganizowaną i niezorganizowaną na terytorium Rzeczpospolitej, uprawianą przez przybyszów z dalekich, często egzotycznych stron.

Z całą pewnością trzeba przestępcom, a zwłaszcza zwyrodniałym zbrodniarzom, maksymalizować ryzyko związane z uprawianiem ich przestępczego zbrodniczego procederu. Innymi słowy jeżeli nie ma kary śmierci, to hulaj dusza, piekła nie ma.

A gdyby przywrócono karę śmierci, byłby pan w stanie ją wykonać?

To jest jeden z tych dziecinnych chwytów, proszę wybaczyć, erystycznych którymi posługują się pacyfiści. Pacyfizm, przypominam, jest na gruncie doktryny katolickiej po prostu herezją, a na gruncie logiki dwuwartościowej – jest po prostu pewnym urojeniem.

Jeśli się kogoś posądza, a nie osądzi i nie skaże, to niszczy to autorytet państwa.

Jak już prowadzicie taką kampanię „łapaj ruskiego agenta” to jak jednego znajdziecie, to bardzo proszę – zaproście mnie na egzekucję. Nawet o 5 rano niechybnie się stawię. Jako polski państwowiec i patriota temu przyklasnę. To są oskarżenia takiego kalibru, że nie należy ich rzucać tylko w trybie czarnego PR-u, trzeba być konsekwentnym. Śmierć wrogom ojczyzny. Wszelkie zamachy – takie jak szpiegostwo – na państwo polskie, naród polski i jego bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne powinny być karane śmiercią.

Czy przewiduje pan jeszcze możliwość współpracy ze Sławomirem Mentzenem?

To nie ja możliwość taką wykluczyłem. To nie z mojej strony padła diagnoza o wyczerpaniu się możliwości perspektyw współpracy. Zatem nie mam tutaj niczego, co musiałbym weryfikować.

Czyli jest pan otwarty?

Nigdy nie mówimy nigdy, jeżeli przejawiamy odrobinę rozsądku w politykowaniu.

Nie uważa pan, że wykluczenie z Konfederacji pokazało, że Grzegorz Braun jest za skrajny na skrajną polską prawicę?

Szkoda mi dzisiaj czasu i atłasu na remanenty, które pan redaktor, co bym rekomendował, może przeprowadzić we własnym zakresie. Zauważy pan wówczas, że sprawy nie były tak proste, żeby dawało się je objaśnić takim prostym schematem.

Rzeczywiście, jeżeli weźmiemy pod uwagę kampanie ostatnich lat – parlamentarną, europarlamentarną, prezydencką i samorządową – no to ja mam ten luksus, że nie musiałem ani kasować starych tweetów ani na gwałt dopisywać nowych. Nie musiałem na przykład rzutem na taśmę w kampanii prezydenckiej jechać do Lwowa żeby odkrywać ze zgrozą i zdumieniem, że tam jest banderyzm.

Hasło moratorium migracyjnego podniosłem już w kampanii samorządowej, w wyborach uzupełniających prezydenckich w Rzeszowie w roku 2021. Nie muszę teraz własną piersią, na pokaz bronić polskich granic, bo wcześniej nie przyczyniałem się do ich nadwątlenia. Nie byłem ani zamaskowany, ani oflagowany barwami obcych państw, nie przypinałem ani ukraińskich chorągiewek ani żydowskich żonkili.

Dlatego zachowuję naprawdę duży komfort, który przysługuje temu, kto mówił i mówi jak jest. A nie jak sobie tego media życzą. Widzi pan redaktor, jest taki zasadniczy podział na scenie politycznej. Są mniejszości, do której mam honor się zaliczać, którzy mówią o faktach. I ci, którzy odnoszą się do medialnego obrazu rzeczywistości. Są ci, którzy mówią jak jest i ci którzy mówią jak powinno być obserwując lajki na Facebooku i wahania sondaży.

Zmianę poglądów zarzuca się wielu politykom. Czy jest jakiś pogląd, którego dzisiaj pan by się wstydził albo który się jakoś wyraźnie zmienił na przestrzeni ostatnich lat?

Nie przypominam sobie ani takich filmów czy programów telewizyjnych, które podpisałem moim nazwiskiem w moim poprzednim życiu reżysera, głównie dokumentalisty. Nie mam na koncie takich filmów ani książek, które chciałbym dzisiaj wstydliwie przed panem ukryć. I nie wydaje mi się, żebym w mojej aktywności politycznej musiał cokolwiek retuszować, zmieniać, pudrować czy szminkować.

Chętnie odnoszę się do wszystkiego. Nie uchylam się od składania wyjaśnień – zarówno w prokuraturze, jak i wobec pana redaktora.

Miał pan kiedyś taką refleksję, że po którejś sytuacji usiadł i pomyślał „no, trochę przesadziłem, mogłem postąpić inaczej”? Na przykład wtedy z choinką w sądzie, czy z Łukaszem Szumowskim w szpitalu?

We wszystkich przypadkach, które pan tutaj wymienia z listy prokuratorskich zarzutów, jakie mi przedstawiano, działałem w stanach wyższej konieczności. Nie przechodzę obojętnie wobec zła. Eksponowanie w gmachu sądu Rzeczpospolitej Polskiej emblematów nielicujących z jego powagą — jest złem. I temu złu położyłem kres, widząc, że nikt inny nie chce się na to zdobyć.

Nie było naprawdę myśli, że można było jakoś inaczej, mniej inwazyjnie zareagować w tamtej sytuacji?


Nie jestem psem ogrodnika i nie ma we mnie dążeń do monopolizowania przestrzeni publicznej. Będę kibicował panu we wszystkich aktywnościach, które będą zmierzały do przywrócenia powagi państwu polskiemu i jego najwyższym instytucjom.

I świecznik chanukowy i portret talmudysty, rasisty Sznersona eksponowany w polskim Sejmie i plastikowa choinka z emblematami obcych państw i emblematami sodomitów i propagatorów Sodomii, to z całą pewnością nie licowało z powagą tych wysokich i najwyższych urzędów. Ja tę powagę przywróciłem.

Jak pan ocenia nowego papieża Leona XIV? Ma odmienne stanowisko w sprawie wojny na Ukrainie od swojego poprzednika papieża Franciszka.

Odpowiadając na tak sformułowane pytanie, postąpiłbym nieskromnie i niewłaściwie. Nie jest moją rolą ocenianie któregokolwiek papieża. Mogę oceniać osoby, które zostały powołane na ten najwyższy urząd.

To który kardynał był lepszy — Robert Francis Prevost czy Jorge Mario Bergoglio?

Panie redaktorze, naprawdę, dajmy czas prezydentom elektom, dajmy czas hierarchom, którzy nie tak długo sprawują swoje urzędy. Dajmy im czas, żebyśmy mogli lepiej zrozumieć, kim są, czego chcą i do czego dążą. Wydaje mi się, że ten czas jeszcze nie upłynął.

To na koniec jeszcze pytanie o sytuację na granicy. Czy państwo polskie zawiodło?

Ja w Polskę wierzę i wiary nie tracę. Natomiast nie pokładam nadziei w rządzących. W Warszawie mamy rządy zdrady narodowej. To nie jest tak, że służby sobie nie radzą, bo nie są zaradne. Tylko po prostu przełożeni naszego wojska, straży granicznej, policji i innych służb swoimi działaniami i zaniechaniami wykręcają naszym funkcjonariuszom i żołnierzom ręce. Dosłownie i w przenośni.

Dosłownie, bo przecież niektórzy zostali skuci i odwiezieni do prokuratora. Za co? Za to, że starali się pełnić swoją zaszczytną służbę i stać na straży granic. Trzeba zmienić rząd i przywrócić ostrość pojmowania takich kategorii jak suwerenność. Trzeba odzyskać niepodległość. I wtedy nie będziemy ani pozwalali na to, żeby niemiecka czy białoruska służba perforowała naszą granicę swoimi działaniami. Nie będziemy też pozwalali na praktykowanie takich potworków prawnych i instytucjonalnych jak na przykład wspólne patrole polskiej i niemieckiej policji na polskim terytorium, czy jakieś międzynarodowe korpusy.

Nie wolno oddawać ani piędzi polskiej ziemi pod władzę obcych rządów, administracji armii czy służb Nie wolno oddawać polskiego żołnierza i funkcjonariusza pod komendę zwierzchników oficerów, którzy nie składali przysięgi na wierność Rzeczypospolitej.

źródło: https://www.wprost.pl/kraj/12068188/braun-o-karze-smierci-sytuacji-na-granicy-sondazach-wywiad-bez-cenzury.html

W piątek, 4 lipca o godzinie 11. Korona Brauna zaprasza na protest pod niemiecką ambasadą. „Kolejny akt wrogi wobec Polski”.

Korona Brauna zapowiada duży protest pod niemiecką ambasadą. „Akt wrogi wobec Polski i naszej suwerenności”

2.07.2025 https://nczas.info/2025/07/02/korona-brauna-zapowiada-duzy-protest-pod-niemiecka-ambasada-akt-wrogi-wobec-polski-i-naszej-suwerennosci/

Grzegorz Braun. Foto: X/Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. Foto: X/Grzegorz Braun

W najbliższy piątek, 4 lipca o godzinie 11:00, przed ambasadą Niemiec w Warszawie odbędzie się pikieta zorganizowana przez Konfederację Korony Polskiej Grzegorza Brauna. Organizatorzy zapowiadają stanowczy sprzeciw wobec celowego podrzucania nielegalnych imigrantów przez Niemcy do Polski. Podkreślono, że jest to działanie wrogie wobec Polski i naruszenie suwerenności państwa.

„Poprzedni raz Niemcy naruszyły polską granicę w 1939 roku. Dziś znów to robią – imigrantami. Celowy przerzut ludzi przez granicę to akt wrogi wobec Polski i naszej suwerenności. Nie ma na to naszej zgody!” – czytamy w zapowiedzi protestu.

Konfederacja Korony Polskiej żąda natychmiastowego zaprzestania takich działań, zatrzymania nielegalnego przerzutu imigrantów, pełnego poszanowania polskiej granicy oraz zaprzestania wszelkich wrogich działań przez stronę niemiecką.

Protest odbędzie się przed siedzibą ambasady Niemiec przy ul. Jazdów 12/2 w Warszawie. Organizatorzy zachęcają do udziału wszystkich, którym leży na sercu bezpieczeństwo i nienaruszalność polskich granic.

Ukrainizacja, islamizacja, judaizacja i migracja. Grzegorz Braun.

Ukrainizacja, islamizacja, judaizacja i migracja.

Grzegorz Braun: bez satysfakcji

mogę powtórzyć – „A nie mówiłem?”

ukrainizacja-islamizacja-judaizacja-i-migracja-grzegorz-braun

(Fot. Adam Chelstowski / Forum)

Kolejne władze Polski kapitulują przed UE we wszystkich kwestiach. Nie dziwmy się więc, że jesteśmy dziś świadkami kryzysu migracyjnego na zachodniej granicy. – Skoro został zaakceptowany Zielony Ład, czyli zaoranie rolnictwa i górnictwa, skoro została zaakceptowana bezalternatywna polityka podżegaczy wojennych na kierunku ukraińskim, kosztem Polski, Polaków, Wojska Polskiego, no to nie dziwota, że i pakt migracyjny został zaakceptowany – powiedział Grzegorz Braun w rozmowie z Ryszardem Gromadzkim opublikowanej w tygodniku „Do Rzeczy”.

Jak zauważył Grzegorz Braun, polski poseł do Parlamentu Europejskiego, w kwestii migracyjnej rząd Donalda Tuska realizuje plan przyjęty i zaakceptowany przez poprzedni rząd, przez gabinet Mateusza Morawieckiego. Zaś obecne władze naszego kraju podążają koleiną wytyczoną przez poprzedników. Niestety jest to polityka kapitulacji wobec Unii Europejskiej na całej linii i we wszystkich kwestiach.

Skoro został zaakceptowany Zielony Ład, czyli zaoranie rolnictwa i górnictwa, skoro została zaakceptowana bezalternatywna polityka podżegaczy wojennych na kierunku ukraińskim, kosztem Polski, Polaków, Wojska Polskiego, no to nie dziwota, że i pakt migracyjny został zaakceptowany. To ministrowie poprzedniego rządu otwierali przecież pierwsze centra integracji cudzoziemców, przeciwko którym, zwłaszcza na użytek kampanii prezydenckiej, tak buńczucznie protestowali – podkreślił europoseł.

Pytany o deklaracje prezydenta elekta, Karola Nawrockiego oraz postawę polityków PiS, stawiających się dziś w roli obrońców polskich granic ocenił, że lepiej późni niż wcale. Ale jak zauważył poczucie zagrożenia jest dziś bardziej powszechne.

Mogę w każdej z tych spraw powtórzyć bez cienia niskiej satysfakcji: „A nie mówiłem?”. Sprzeciwialiśmy się ukrainizacji, islamizacji, judaizacji Polski. Dzisiaj dochodzi do tego właśnie wątek żydowski. Zwróćmy uwagę, że nowa odsłona wojny na Bliskim Wschodzie, eskalacja, w przypadku której nie sposób przewidzieć, do czego jeszcze doprowadzi, może łatwo przerodzić się w exodus ofiar wojny z Bliskiego Wschodu do jakichś terenów nowego, bezpiecznego osiedlenia – dodał.

Polityk przywołał tu analogię do operacji „Most 2” (transfer Żydów z państw postsowieckich „do pewnego państwa położonego na Bliskim Wschodzie”). Tyle tylko, że dziś, należy liczyć się z odwróceniem sytuacji. Jako zwiastun takiego biegu przyszłych wydarzeń być może należy traktować niedawną przemowę „porno-rabina” Szmula Boteacha na konferencji CPAC w Jasionce.

Zwróćmy uwagę, że ów ekscentryczny rabin z Nowego Jorku, który najwyraźniej został skierowany na „odcinek polski”, wspomniał, niejako proroczo, bo jeszcze przed bombardowaniami Teheranu, że Polska jest tak przyjazna Żydom i tak solidarna z Izraelem, że my razem – taki scenariusz nakreślił, używając liczby mnogiej – to znaczy Żydzi z Polakami, będziemy się skutecznie bronić przed islamizacją – zauważył Braun.

Cała rozmowa dostępna jest w tygodniku „Do Rzeczy”

MA

https://pch24.pl/co-naprawde-zydzi-uwazaja-o-chrystusie-odpowiada-pawel-lisicki/embed/#?secret=xQMzmtxDDa#?secret=DJH6PZmNf2

Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24

Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24

, 24 czerwca 2025

Polacy schodzą ze sceny dziejowej na własne życzenie ponieważ godzą się na ustanawianie totalitarnych zamordystycznych rządów. Nie przybywa bezpieczeństwa, nie przybywa zdrowia, nie przybywa wolności. Ubywa. Trzeba odzyskać niepodległość!

“Pandemia”

Nie było żadnej pandemii. Dlaczego? Dlatego, że takie są statystyki. Nie było żadnej pierwszej, żadnej drugiej fali. Nie było blokady systemu lecznictwa przez nadmiar leczonych przez jakieś tłumy kolejki szturmujące przychodnie szpitale.

Nie, było mniej hospitalizowanych i to o całe 2 miliony. W poprzednich latach statystycznie przyjmował system lecznictwa w Polsce plus minus 7 milionów zgłaszających się z różnymi deficytami zdrowotnymi pacjentów. W tym roku, pierwszym sezonie pandemicznym przyjęto około 5 milionów. To znaczy około 2 miliony Polaków pocałowały klamkę albo stukały patykiem w parapet przychodni.

Nic dziwnego, że z tych 2 milionów około ćwierć miliona niezdiagnozowanych w porę, nieleczonych pomarło. Nie od żadnego wirusa, który jechał na pasku w telewizorze, tylko na skutek blokady systemu lecznictwa.

A dziś?

Państwo polskie ściga ludzi, czołga, tresuje, nęka lekarzy, którzy nie stali po stronie morderców. Bo to mordercy polecili lekarzom, żeby zawiesili na kołku zasady swojej etyki zawodowej. Imperatyw, któremu podlega każdy dobry medyk, leczyć, ratować, a nie testować do śmierci. Tam odwrócono to wszystko, postawiono świat na głowie.

W studiu telewizyjnym wśród obecnych gości były osoby pokrzywdzone i prześladowane aż do dziś. Był porucznik Piotr Fijał, który został zwolniony przez ministra ze służby.

======================

Przypominam:

por. Szymon Fijał wygrał sprawę z Ministrem Obrony Narodowej. Sąd jednotrzeciomaseczkowy (co widać na zdjęciu) uchylił decyzję MON o zwolnieniu por. Fijała ze służby. Daj Boże zdrowie sędziemu – i oby tak dalej! Por. Szymon Fijał nie poddał się eksperymentowi medycznemu dla zmylenia przeciwnika zwanemu „szczepionką” i wytrwale bronił swoich podwładnych przed naciskami. Za to zdrajcy i lokaje z ministerstwa obrony błaszczaków musieli go zwolnić.

===========================================

III wojna światowa? Braun o sytuacji na Bliskim Wschodzie. „Amerykanie są teraz na spalonym”

III wojna światowa? Braun o sytuacji na Bliskim Wschodzie.

„Amerykanie są teraz na spalonym” [VIDEO]

23.06.2025 braun-o-sytuacji-na-bliskim-wschodzie-amerykanie-sa-teraz-na-spalonym

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / Foto: screen YouTube/Super Ring

Grzegorz Braun był gościem Jana Wróbla w programie „Poranny ring”. Padły m.in. pytania o wojnę izraelsko-irańską.

Lider Konfederacji Korony Polskiej został m.in. zapytany o to, jak według niego będzie wyglądał świat po wojnie izraelsko-irańskiej.

Pytanie, czy świat w ogóle będzie wyglądał, jeżeli III wojna światowa rozkręci się na dobre, bo na razie to są wszystko przedbiegi, na razie to jest walka per procura, prowadzona przez imperium amerykańskie z imperium chińskim wskazał Braun.

Iran to jest rezerwuar ropy, zasobów paliw, bez których nie domyka się bilans energetyczny Chińczykom i trzeba powiedzieć, że to Amerykanie są teraz na spalonym, ponieważ jednak zaangażowali się w tę wojnę bezpośrednio, a kto się bezpośrednio angażuje, ten paradoksalnie nie zyskuje, ale traci – ocenił.

Braun przyznał, że „nie wyklucza, że to było uderzenie na wiwat, po to, żeby Donald Trump mógł się swoim żydom wylegitymować, że jednak imperium na ich gwizdnięcie jest zawsze do dyspozycji, ale sprawa nie jest taka prosta”.

Jeżeli nastąpi uderzenie w instalacje energetyczne, to teraz inni mają carte blanche, to teraz np. Rosjanie na Ukrainie, jakby wykonali podobną akcję, to kto im co złego powie, skoro imperium amerykańskie, które się niczym innym nie zajmuje tylko odpytywaniem całego świata ze standardów demokratycznych (…), bez wypowiedzenia wojny i nawet – żeby było jeszcze straszniej i śmieszniej – zapowiedziawszy takie rozejmowe okienko na czas na przemyślenie dla Teheranu i wtedy przywalili,

no to któż Amerykanom w cokolwiek jeszcze uwierzy – podkreślił.

W dalszej części programu Braun zwrócił uwagę, że „nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Izrael nie respektując porozumień o nonproliferacji, nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, bezczelnie szantażuje świat tą bronią, więc jest to wielopiętrowa hipokryzja”. Odniósł się w ten sposób do pretekstu, pod jakim państwo żydowskie zaatakowało Iran.

Grzegorz Braun jako przykład wzorowego obywatela

Grzegorz Braun jako przykład wzorowego obywatela

16 czerwca 2025

Grzegorz Braun jako przykład wzorowego obywatela

Paweł Lisicki i Jerzy Kwaśniewski o ideologii zła

Dlaczego Sejm ma być miejscem promowania szkodliwej, głupiej dla Polski ideologii? Dlaczego Sejm ma promować  to, co jest coraz częściej już odrzucane, coraz częściej wypychane właśnie jako coś, co jest skrajnie szkodliwe i niewłaściwe.

Myślę, że tutaj trzeba by przyznać Grzegorzowi Braunowi, w tym przypadku, uznać, że to jest postawa wręcz takiego wzorowego obywatela.

Wystawy aktywistów LGBT w Sejmie to nie informowanie albo promocja, ale zawłaszczanie przestrzeni. Plakaty stoją tam jako wyzwanie dla normalności. Nic więcej, jak agresywne znaczenie terytorium. Z czasem powszednieją. I o to właśnie chodzi. To ma być znak, że Sejm (centrum władzy w demokracji) uznaje ideologię za normę i będzie jej bronił. To normalizacja moralnego zła – to ci ideolodzy chcą przecież przyzwolenia na okaleczanie dzieci w tranzycji i demoralizacji w szkolnej seks-edukacji.

Jeżeli jedni symbolicznie zawłaszczają przestrzeń, to inni symbolicznie tę przestrzeń odwojowują. Reakcja symetryczna do akcji. Z tym, że reagujący po prostu wchodzi w konwencję walki o przestrzeń narzuconą przez organizatorów wystawy. Na przyszłość najlepiej po prostu nie zezwalać w Sejmie na cyrki aktywistów i ideologów.

Jerzy Kwaśniewski/ Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris/X

Działania Grzegorza Brauna wywołują pozytywne reakcje młodych mężczyzn. 80 mln wyświetleń.

Res Futura: działania Grzegorza Brauna wywołują pozytywne emocje wśród mężczyzn w wieku 25–45 lat

#grzegorz braun #LGBT #Polacy #sejm #sondaż #zaburzenia psychiczne

(Fot. Grzegorz Braun / Facebook)

Działania Grzegorza Brauna wywołują pozytywne emocje zwłaszcza wśród mężczyzn w wieku 25–45 lat – wynika z raportu Res Futury analizującego zachowania internautów.

Europoseł Braun usunął w środę tablice będące elementem gorszącej wystawy w Sejmie, promującej zaburzenia psychiczne na seksualnym i płciowym. Z tę obrzydliwą propagandę odpowiada stowarzyszenie „Tęczowe Opole”.

Z raportu Europejskiego Kolektywu Analitycznego wynika, że wydarzenie wzbudziło duże zainteresowanie w mediach społecznościowych, osiągając zasięg 80 mln wyświetleń. Oznacza to, że przeciętny użytkownik wielokrotnie natrafiał na treści związane z interwencją. Autorzy raportu podkreślili, że temat promowały głównie osoby o prawicowych poglądach oraz sympatycy Grzegorza Brauna. Szczególnie silne, przede wszystkim pozytywne reakcje, zanotowano wśród mężczyzn w wieku 25-45 lat. Część odbiorców uważa, że „Braun wykazał się odwagą”.

Wśród najczęściej powtarzających się fraz i oznaczeń dominują: „Brawo Braun”, „Sejm to nie miejsce na LGBT”, „Promocja dewiacji”, „W obronie wartości”. Część osób okazuje poparcie dla promowania zboczeń w Sejmie, te osoby używały wobec reakcji Brauna określeń takich jak „wandalizm”.

Grzegorz Braun zdemontował wystawę promującą dewiację w Sejmie RP. Inne spojrzenie.

Grzegorz Braun w akcji. Sejmowa wystawa tango down. „Zapobiegam zgorszeniu publicznemu” [VIDEO]

11.06.2025 Grzegorz-braun-w-akcji-sejm-zapobiegam-zgorszeniu-publicznemu

grzegorz braun lgbt sejm wystawa
Grzegorz Braun zdejmuje wystawę LGBT w Sejmie / fot. Fb / Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu (kolaż)

Grzegorz Braun zdemontował wystawę promującą dewiację w Sejmie RP.

Nagranie umieszczono na profilu „Ośrodek Monitorowania Antypolonizmu”.

„Pan europoseł Grzegorz Braun odwiedził Sejm RP” – napisano w opisie.

Na nagraniu widzimy, jak Braun zdejmuje ze stelaży tablice pokazujące w pozytywnym świetle zmienno-płciowców i osoby z zaburzeniami seksualnymi. Zdjęte tablice składa na pół i odkłada na podłogę.

W pewnym momencie pojawia się strażnik.

– Panie pośle, przywołuję pana do porządku. Proszę nie niszczyć wystawy – mówi.

– Przywołuję pana do porządku, niszczy pan mienie – twierdzi strażnik.

Potem któraś z obecnych osób pyta, „co pan robi.”

– Zapobiegam zgorszeniu publicznemu – odpowiedział Grzegorz Braun.

– Ale to jest legalna wystawa w Sejmie – powiedział pytający.

To jest zgorszenie publiczne – odpowiedział Braun, po czym przypomniał, że istnieje pojęcie „moralności publicznej”.

https://www.facebook.com/plugins/video.php?height=476&href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FOsrodekMonitorowaniaAntypolonizmu%2Fvideos%2F684398744754872%2F&show_text=true&width=267&t=0

– W sumie dlaczego w polskim sejmie promuje się transseksualistów z Krapkowic (bo o tym traktują te dziwaczne tablice)? Czym się ci nieszczęśnicy zasłużyli dla pomyślności Rzeczpospolitej? – pyta poseł Konfederacji Korony Polskiej Roman Fritz.

=================================

Roman Fritz @Roman_Korona

W sumie dlaczego w polskim sejmie promuje się transseksualistów z Krapkowic (bo o tym traktują te dziwaczne tablice)? Czym się ci nieszczęśnicy zasłużyli dla pomyślności Rzeczpospolitej?

@GrzegorzBraun_@KoronyPolskiej

Paweł Rybicki @Rybitzky

– Kolejna agitka sodomicka poszła do śmieci. Grzegorz nie odpuszcza i ma rację – skomentował wydarzenie redaktor naczelny „Najwyższego CZASu!” Tomasz Sommer.

=============================