Więcej o aborterce Jagielskiej. „Z tą panią doktor jest szerszy problem”

Bosak OSTRO o aborterce Jagielskiej.

„Z tą panią doktor jest szerszy problem” [VIDEO]

18.04.2025 https://nczas.info/2025/04/18/bosak-ostro-o-aborterce-jagielskiej-z-ta-pania-doktor-jest-szerszy-problem-video/

Krzysztof Bosak
Krzysztof Bosak. / Foto: screen YouTube/RMF24

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak był gościem Tomasza Terlikowskiego w RMF FM. W rozmowie pojawiła się m.in. głośna sprawa zabójstwa dziecka nienarodzonego w 9. miesiącu ciąży i interwencji poselskiej Grzegorza Brauna w oleśnickim szpitalu.

Auschwitz i doktor Mengele

– Szpital nie jest miejscem, żeby dziecko w 9. miesiącu ciąży uśmiercać zastrzykiem trucizny prosto w serce. To są praktyki, które kojarzą mi się z Auschwitz, z doktorem Mengele. W ten sposób, zastrzykiem w serce, zamordowano ojca św. Maksymiliana Kolbego, w naszej kulturze zastrzyk trucizny w serce jest i powinien być traktowany jako morderstwo a nie jako świadczenie zdrowotne – mówił w RMF FM Krzysztof Bosak.

– Myślę, że wielu Polaków, którzy się o tym w tej chwili dowiedzieli, jest zszokowanych faktem, że NFZ płaci za takie nieludzkie, haniebne potraktowanie kogoś, kto ma prawa pacjenta – bo dziecko ma prawa pacjenta, także dziecko nienarodzone dodał.

– Przed chwilą pan powiedział o lukach w prawach, pan doskonale wie, że w tej sprawie polskie prawo jest nieprecyzyjne – wtrącił Terlikowski.

– Nie w kwestii objęcia prawami pacjenta i moim zdaniem tę sprawę w tej chwili na poziomie prawnym można z wielu stron rozpatrywać, także od strony naruszenia praw pacjenta, tego chłopca – media nazwały go Felkiem, w tej chwili patrzy już i naszej debacie przygląda się z góry, wierzę w to głęboko, natomiast to, w jaki sposób został potraktowany – wszyscy ponosimy odpowiedzialność za to. I nie możemy być wobec tego obojętni – wskazał Bosak.

Tak (nie)działa polskie prawo

– Lewica, także ministerstwo zdrowia odpowiada: aborcja w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki jest dopuszczalna do końca – stwierdził dziennikarz.

– Ustawa mówi o przerwaniu ciąży, a nie o zamordowaniu dziecka – odpowiedział polityk.

– Zgoda, tak mówi Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, które mówi można wywołać poród… – mówił Terlikowski.

– I to jest bardzo ciekawy głos, że wreszcie środowisko lekarskie ruszyło się, środowisko lekarskie, profesorskie, i zaczyna mówić o tym, co dotychczas podnosili wyłącznie działacze pro-life i niektórzy prawicowi politycy, tzn., że polskie prawo napisane jest w mocno niejasny sposób, a te interpretacje, które przedstawiła minister Leszczyna, a nad którymi zaczął pracować, przypomnijmy, jeszcze poprzedni rząd i minister Niedzielski, te interpretacje nie mają tak naprawdę żadnego statusu prawnego. Niekoniecznie też są w ogóle zgodne z prawem – wtrącił Bosak.

– Tak, bo – przypomnijmy – to nie jest aborcja z powodu stanu zdrowia tego chłopca, ponieważ ta jest zakazana przez Trybunał Konstytucyjny. To jest aborcja ze względu na stan zdrowia lub życia matki, a konkretnie jej dobrostan psychiczny – podkreślił Terlikowski.

– Tutaj mamy do czynienia z – moim zdaniem – dość oczywistym polem do nadużyć, tzn. interpretowaniem przez psychiatrów, że czyjaś kondycja się pogorszy, więc trzeba zabić dziecko. To jest bardzo grząski grunt – przewidywanie czyjejś kondycji, czy nastrojów, szczególnie że wiadomo, że ciąża to okres, kiedy nastroje szczególnie mocno się zmieniają, też ze względu na kwestie związane z fizjologią organizmu – odparł Bosak.

– To był też 37. tydzień, dodajmy, więc gdyby ten zastrzyk został zrobiony dzień po urodzinach, godzinę po urodzinach, pięć minut po urodzinach to to by było działanie absolutnie niezgodne z polskim prawem, byłaby to po prostu eutanazja noworodka – wskazał Terlikowski.

– My uważamy, że to było działanie niezgodne z polskim prawem, natomiast mamy zdania w tej chwili wśród prawników podzielone i wśród polityków, lekarzy, urzędników i zaczęło się rozgrywanie przez lobby proaborcyjne. Bo przypomnijmy, że kobieta, którą do tej tragicznej sytuacji doprowadzono, ona rzeczywiście była w złej kondycji psychicznej i obsiedli ją zawodowi prawnicy lobby proaborcyjnego, z tych organizacji, które zajmują się kreowaniem takich sytuacji i to oni tak jakby wyciągnęli ją ze szpitala, w którym miała najwyższej klasy profesorów, z Łodzi, po to, żeby pomóc i jej i jej dziecku – zaznaczył polityk.

Aborcyjna propaganda

– I przypomnijmy, że ta propaganda jest wyłącznie propagandą o tym, że było oczywiste, że to dziecko umrze po urodzeniu. Nie ma takich informacji w żadnym artykule prasowym ani nie mamy danych medycznych, a osoby z tą wadą, czyli z tą wrodzoną łamliwością kości, żyją, niektóre z nich uczestniczą także w debacie na ten temat w mediach społecznościowych. Te osoby mają dzieci, te dzieci także żyją, lekarze są w stanie tym dzieciom pomagać, one są pełnosprawne intelektualnie i czasem mają pewne wady fizyczne – w jednych można pomóc, w innych niekoniecznie – dodał.

Pytany, jaka kara powinna spotkać doktor Gizelę Jagielską, odparł: „Moim zdaniem z tą panią doktor jest szerszy problem, który wynika też z opinii publikowanych w internecie na jednym z serwisów społecznościowych, gdzie można publikować opinie o tym, jak zostało się potraktowanym przez lekarza”.

– Tak na marginesie, ona podobno skasowała swój profil w ostatnich dniach z tej platformy. I ten problem, który się wyłania, to że ona ponadprzeciętnie często namawiała swoje pacjentki do aborcji, te pacjentki rodziły później zdrowe dzieci. I to jest szerszy problem z tą przesłanką eugeniczną, którą w 2020 roku uchylił TK, że my w Polsce nie mieliśmy żadnej kontroli prawidłowości diagnoz podawanych rodzicom wskazał.

– My, jako politycy, nie wiemy, jak często lekarze mówili prawdę, jak często mylili się, a jak często być może niestety były takie przypadki, że manipulowali diagnozą – mówił Bosak.

Ale po co mieliby to robić? – pytał Terlikowski.

– Może dlatego że np. niektórzy mają poglądy proaborcyjne – odparł wicemarszałek Sejmu. Terlikowski oburzał się, że przecież „nie robią tego dla przyjemności”.

– Proszę poczytać, proszę posłuchać, co ta kobieta mówi. Moim zdaniem mamy do czynienia z pewnym fanatyzmem u niektórych osób i w przypadku osób, które wprost deklarują materialistyczny, ateistyczny światopogląd – a to jest przypadek tej lekarki – ma to formę też potwierdzenia światopoglądu – wskazał Bosak.

– Bardzo zachęcam, żeby być ostrożnym też z diagnozami. Diagnostyka prenatalna nie jest stuprocentowo skuteczna. To nie jest moja opinia, od lekarzy bardzo wysoko postawionych, którzy czasem wstrzymują się, żeby mówić w mediach, słyszałem, że medycyna ciągle ma przed nami wiele tajemnic, np. na poziomie diagnostyki wydaje się, że dziecko będzie miało bardzo poważne wady, rodzi się prawie zdrowe, wydaje się, że umrze po porodzie – okazuje się, że żyje wiele lat – dodał.

„Gazeta Wyborcza” kłamie ws. morderstwa w Oleśnicy

„Gazeta Wyborcza” kłamie ws. Oleśnicy?

Prof. Sieroszewski wydał oświadczenie

18.04.2025 nczas/gazeta-wyborcza-klamie

Aborcja, Sejm, sala kolumnowa, debata, wysłuchanie, projekt
Obrazek ilustracyjny Fot. X/@Weronika_1207

Prof. dr n. med. Piotr Sieroszewski wydał oświadczenie „w sprawie artykułu Gazety Wyborczej p. red. Pauliny Nodzyńskiej zawierającego nieprawdziwe i/lub nieścisłe treści”.

Wylicza w nim manipulacje [kłamstwa md] redakcji znanej z promowania prawa do mordowania nienarodzonych dzieci i manipulowania opinią społeczną w kwestii zabijania nienarodzonych.

Jak się okazuje, „Gazeta Wyborcza” po prostu skłamała. W dokumencie czytamy, że jest to „oświadczenie w sprawie artykułu Gazety Wyborczej p. red. Pauliny Nodzyńskiej zawierającego nieprawdziwe i/lub nieścisłe treści”. Przypominamy, że to właśnie wersja GW funkcjonuje w obiegu głównego nurtu, tymczasem szczegółowy opis obrońców życia wraz z komentarzami i wyjaśnieniami jest pomijany.

nczas/mordrstwo-dziewieciomiesiecznego-dziecka-w-olesnicy

„Nie byłem lekarzem prowadzącym Panią Anitę w ciąży ani nie wykonywałem u niej diagnostyki prenatalnej” – napisał prof. Prof. Piotr Sieroszewski w oświadczeniu.

Stwierdził też, że „nie jest prawdą, że Pani Anita dowiedziała się o wadzie płodu od studentów medycyny” oraz „ciąża Pani Anity była prowadzona przez lekarza spoza naszej Kliniki”.

„Pani Anita przebywała łącznie 3 dni w naszej Klinice. Pani Anita została przyjęta do naszej Kliniki w Łodzi w zaawansowanej, 35 tygodniowej ciąży z już postawionym rozpoznaniem: wrodzona łamliwość kości u płodu, zdiagnozowanym w Zakładzie Genetyki CKD” – czytamy w oświadczeniu prof. Sieroszewskiego.

Następnie potwierdził to, co pisała Fundacja Pro – Prawo do Życia, a mianowicie „wrodzona łamliwość kości jest wadą, przy której dzieci są sprawne intelektualnie i istnieje leczenie celowane tej wady, bez potrzeby terapii eksperymentalnej”.

„Nasza Klinika jest ośrodkiem referencyjnym dla kobiet ciężarnych z łamliwością kości u dzieci i ściśle współpracuje z kliniką zaburzeń metabolicznych UM w Łodzi” – czytamy dalej.

„Nie jest prawdą, że lekarze ‘zbyli Panią Anitę’. Po przyjęciu pacjentki, w trakcie konsyliów z genetykiem i neonatologiem otoczyliśmy Panią Anitę opieką i wsparciem oraz zaproponowaliśmy rozwiązanie przez cięcie cesarskie z dalszym, wysokospecjalistycznym leczeniem dziecka w Klinice Pediatrii” – podkreślił lekarz.

„Pani Anita wyraziła zgodę na przedstawiony plan leczenia, jednakże po 2 dobach pobytu załamała się psychicznie (co jest w pełni zrozumiałe w sytuacji stresowej). Miała proponowane wsparcie z naszej strony, ale odmówiła pomocy psychologicznej” – wyjaśnił.

„Była skonsultowana przez lekarzy psychiatrów, którzy zalecili kolejną konsultację w razie pogarszania się jej stanu psychicznego. Następnego dnia Pani Anita przekazała lekarzom dyżurnym położnictwa własnoręczny list świadczący o jej skrajnym załamaniu psychicznym, wskazujący na zamiar popełnienia samobójstwa” – napisał prof. Sieroszewski w oświadczeniu.

„W związku z tym odbyła się niezwłoczna konsultacja psychiatryczna, w trakcie której lekarze dyżurni psychiatrii po badaniu postanowili o przymusowym jej leczeniu i zabezpieczeniu w Klinice Psychiatrycznej w Łodzi (ze względu na zagrożenie życia pacjentki)” – czytamy.

Następnie zaznaczył, że „nie miałem nic wspólnego z decyzją lekarzy psychiatrów opiekujących się panią Anitą o leczeniu, a zwłaszcza o przymusowym izolowaniu jej w trakcie leczenia psychiatrycznego.

„Taka decyzja leży wyłącznie w kompetencji lekarza psychiatry. Decyzja psychiatrów o izolacji była motywowana wyłącznie jej złym stanem psychicznym (myśli samobójcze), a nie zamiarem odmowy przerwania ciąży – czytamy.

„Po 2 dniach zostaliśmy poproszeni o następną konsultację położniczą ciąży. W trakcie kolejnego konsylium Pani Anita wręczyła nam pismo napisane przez adwokata fundacji FEDERA z żądaniem ‘indukcji asystolii płodu’ (czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu)” – czytamy w oświadczeniu.

„Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym” – zaznaczono.

Prof. Sieroszewski wyjaśnił, że to oznacza, iż „zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia”. Zaznaczył, iż „postępowaliśmy zgodnie z obowiązującym prawem, które nie zezwala na uśmiercanie płodu w trzecim trymestrze ciąży (tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z dzieckiem zdolnym do życia)”.

„Nasza decyzja nie była podyktowana subiektywnymi przesłankami personelu medycznego czy też uprzedzeniami do kobiet, obiektywną sytuacją prawną, a przede wszystkim możliwością sprawdzonej i stosowanej terapii po urodzeniowej” – podkreślił prof. Piotr Sieroszewski.

„Podkreślam, że Pani Anita była traktowana z empatią i szacunkiem, badana przez najlepszych specjalistów oraz informowana uprzejmie i jasno o dalszym leczeniu” – czytamy.

„Rozumiem, że stres wynikający z tak trudnej sytuacji emocjonalnej doprowadził do załamania psychicznego pacjentki. Uszanowaliśmy także brak akceptacji Pani Anity do naszej propozycji leczenia, w związku z czym po ustabilizowaniu stanu psychicznego została wypisana ze szpitala CKD UM w Łodzi” – podsumował Prof. dr n. med. Piotr Sieroszewski, Kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa, Kierownik Kliniki Patologii Ciąży i Ginekologii oraz Prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.

Szokujące słowa dr Jagielskiej o aborcji. Pacjenci ujawniają dramatyczne historie

Szokujące słowa dr Jagielskiej o aborcji.

Pacjenci ujawniają dramatyczne historie

17.04.2025 https://nczas.info/2025/04/17/szokujace-slowa-dr-jagielskiej-o-aborcji-pacjenci-ujawniaja-dramatyczne-historie/

Gizela Jagielska.
Gizela Jagielska. / Fot. FB/babkibabkom

[W poszukiwaniu doktoratu lekarz Jagielskiej Gizeli. Nigdzie w jej życiorysie itp. nie znalazłem jej doktoratu, jego tytułu czy tematu. Może zrobi z egzekucji na Felku? Pewnie ma wiele tego typu radości, tylko ta została tak “brzydko” nagłośniona. Piszą:W 2014 roku przystąpiła do egzaminu specjalizacyjnego z ginekologii i położnictwa. I tyle… M. Dakowski]

Nie milkną kontrowersję wokół Gizeli Jagielskiej, która dokonała aborcji w 37. tygodniu ciąży u pacjentki. Dr Jagielska ma na swoim koncie wiele szokujących wypowiedzi.

To dr Jagielska ze szpitala w Oleśnicy dokonała aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży. Zabiła nienarodzone dziecko, które mogło już samodzielnie żyć poza łonem matki, poprzez zastrzyk z chlorku potasu prosto w serce chłopczyka. W tym samym czasie w szpitalu w Łodzi proponowano cesarskie cięcie i specjalistyczną opiekę medyczną dla dziecka, które podejrzewano o wrodzoną łamliwość kości. Fundacja Pro-Prawo do Życia określiła działanie lekarki jako „celowe i świadome zabójstwo”.

Obrońcy życia nie szczędzą słów krytyki wobec dr Jagielskiej. Ona sama dolewa oliwy do ognia, mówiąc absolutnie szokujące rzeczy. Przerażające jest przede wszystkim stwierdzenie aborterki, że dla niej „życie zaczyna się od porodu”. Oczywiście życie zaczyna się od poczęcia.

Aborcja powoduje urodzenie martwe – to inne z twierdzeń ginekolog ze szpitala w Oleśnicy. Dr Jagielska mówi otwarcie, że aborcja jest „nieodłączną częścią jej zawodu”. – Aborcja jest jednym z podstawowych doświadczeń medycznych – podkreśla na każdym kroku.

W Kanale Zero dr Jagielska otwarcie przyznała, że jeśli nie ma przesłanek medycznych do wykonania aborcji, to się takie po prostu tworzy – na przykład poprzez odpowiednie zaświadczenie od lekarza psychiatry.

Ubolewa, że „polskie przepisy w sprawie aborcji są jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie”. Na antenie TVN24 stwierdziła, że „aborcje będą dokonywane, ponieważ jest to doświadczenie światowe” i że jej zdaniem najważniejsze jest, by zabiegi były bezpieczne i prawidłowo zorganizowane.

Według danych uzyskanych w trybie dostępu do informacji publicznej, w 2023 roku w szpitalu w Oleśnicy przeprowadzono 144 aborcje, z czego 139 na podstawie przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego kobiety. Najstarszy płód miał 30 tygodni. U znacznej części zabitych dzieci nienarodzonych zdiagnozowano zespół Downa.

Na portalu znany-lekarz.pl są co najmniej dwie szokujące opinie o dr Jagielskiej. Z opinii – których nie można zamieszczać ot tak, jak np. na Facebooku – pacjentów wynika, że ginekolog diagnozowała choroby u dzieci w łonie matek i sugerowała wykonanie aborcji. Rodzice zasięgnęli jednak opinii innych lekarzy i dziś spełniają się w roli wychowywania dzieci. Całkowicie zdrowych.

Aborterka z Oleśnicy, która uśmierciła dziecko w 9. miesiącu ciąży, próbowała wcześniej zabijać inne nienarodzone dzieci. Przyszły na świat zdrowe, bo matki nie uległy presji. Przerażające relacje

Zdjęcie

Zdjęcie

Tak NAPRAWDĘ wyglądała interwencja posła Brauna. „Przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce”

Tak NAPRAWDĘ wyglądała interwencja Brauna. UJAWNIONO nowe nagranie. „Przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce” [VIDEO]

17.04.2025

Gizela Jagielska oraz Grzegorz Braun, a także oboje w towarzystwie interweniującego policjanta.
Gizela Jagielska oraz Grzegorz Braun, a także oboje w towarzystwie interweniującego policjanta. / foto: screen YouTube (kolaż)

W sieci pojawiło się nowe nagranie pokazujące całość interwencji poselskiej Grzegorza Brauna oraz Romana Fritza w oleśnickim szpitalu. Na materiale wideo widzimy, jak wyglądała próba „obywatelskiego zatrzymania” ginekolog Gizeli Jagielskiej oraz rozmowa z policjantami.

O placówce stało się głośno w ostatnim czasie za sprawą przeprowadzonego zabiegu przerwania ciąży w 37. tygodniu (9. miesiąc). Fundacja Pro-Prawo do Życia określiła to jako „celowe i świadome zabójstwo”.



Na początku nagrania widać, jak Braun oraz Fritz wchodzą do gabinetu, w którym urzęduje dyrektor placówki. Na miejscu znajduje się także ginekolog Gizela Jagielska, która mówi, że nie wyraża zgody, aby ją filmowano. – Jesteśmy w trakcie interwencji poselskiej – mówi Fritz.

Natomiast Jagielska oznajmia, że wychodzi z gabinetu, co faktycznie czyni. Wówczas Braun oraz towarzyszące mu osoby ruszają za nią. – Proszę nie uciekać – zwraca się Braun do ginekolog. Kiedy ta nie reaguje, prosi towarzyszące mu osoby o zastawienie korytarza. Ostatecznie Jagielska dość agresywnie i stanowczo wchodzi w stojącego kamerzystę.

– Weźcie mnie zostawcie ludzie – mówi Jagielska, która później w rozmowie z PAP twierdziła, że „doszło też wobec niej do rękoczynu, ponieważ jak chciała odjeść, to była popychana i szarpana”. Materiał wideo jednak nic takiego nie potwierdza, a jedyne co widzimy – oprócz utworzenia blokady, którą próbowała sforsować ginekolog – to zagrodzenie Jagielskiej drogi ręką przez Brauna.

Następnie widzimy – co już opisywaliśmy – jak zarówno Braun, jak i ginekolog Jagielska składają zawiadomienie.

– Proszę mnie wypuścić. Spotkają Państwa konsekwencje – groziła Jagielska. Następnie ginekolog wykonuje telefon. Jak słyszymy, mówi do kogoś, że nie może oddzwonić, ponieważ „ludzie Brauna ją napadli w szpitalu, nie chcą jej teraz wypuścić”. – Oni mnie atakują, zastraszają i nie mogę wyjść z pracy – twierdziła ginekolog.

– Oni mnie otoczyli kordonem, ja po prostu nie mogę wyjść do pracy – kontynuowała. Spotkało się to z ripostą ze strony Brauna, który stwierdził: „Ale przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce”. – Przynajmniej nikt nie próbuje zatrzymać akcji Pani serca – powiedział Braun.

Następnie widzimy, jak Braun wraca do gabinetu, gdzie razem z Fritzem rozmawiają z dyrektor placówki, która nie jest zbyt chętna do rozmowy, ale obiecuje udzielenie odpowiedzi na pytania zadane przez posła Konfederacji Korony Polskiej.

Kiedy Braun opuszcza gabinet odnajduje ginekolog w jakimś pomieszczeniu, wyglądającą przez okno. Polityk prosi towarzyszące mu osoby, by przeniosły się przed drzwi wejściowe. Zapewne o tej sytuacji mówiła Jagielska, która w rozmowie z PAP stwierdziła, że Braun ją „zamknął w pomieszczeniu administracyjnym, nie pozwalając jej wykonywać obowiązku lekarza przez ponad godzinę”.

Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce Braun powiedział policjantom, że wskazują im osoby, które „wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dopuściły się okrutnych przestępstw, polegających na pozbawieniu życia – jak powiedziała pani dyrektor – stu pięćdziesięciorga małych Polaków w okolicznościach, które pozostają do ustalenia”. – Znane są okoliczności przynajmniej jednego przypadku – dodał.

Wywód Brauna przerwała Jagielska, która zaczęła opowiadać policjantowi, że nie może wrócić do pracy. – Panie pośle, jeżeli Pani jest w tej chwili w pracy… – zaczął mówić policjant, ale przerwał mu polski poseł do Parlamentu Europejskiego. Ja jestem w tej chwili w pracy dla Rzeczypospolitej. Narażaniem życia jest dopuszczanie tej Pani (do pracy – przyp. red.) – powiedział Braun.

– Ja dokonuję zatrzymania obywatelskiego i wzywam Was panowie policjanci, byście nie dopuścili, by ta osoba, pani Gizela Jagielska miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami, w tym nieletnimi, w tym nienarodzonymi – dodał polski poseł do Parlamentu Europejskiego.

– Zgłaszam panu przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej posła – powiedział następnie Braun. Następnie widać, jak Jagielska po raz kolejny napiera na Brauna i Fritza, próbując przejść.

W dalszej kolejności Braun rozmawia z policjantami, próbując wezwać ich do czynności wobec Jagielskiej, jednak zarówno przybyły na miejsce funkcjonariusz, jak i komendant stwierdzają jedynie, że postępowanie w tej sprawie prowadzi już prokuratura.

– Czy ja mogę prosić Panów policjantów wreszcie o uwolnienie mnie stąd? – pytała Jagielska, a funkcjonariusz prosi zgromadzonych o umożliwienie jej wykonywania pracy. Pan jest opieszałym policjantem, który nie dokonuje zatrzymania osoby podejrzanej o przestępstwo stwierdził w reakcji na to Braun, a funkcjonariusz oznajmił, że nie ma podstaw.

– Ja Panu dostarczam podstaw. Posłowie na Sejm mówią Panu, że to jest osoba, która się przechwala tym, że potrafi i jest zdolna, skłonna, odbierać życie małym Polakom za pomocą zastrzyku w serce powiedział Braun. W pewnym momencie policjant stwierdza, że nie musi spisywać pani dyrektor, ponieważ zna ją osobiście.

Podczas interwencji poselskiej zgromadzeni wraz z Braunem i Fritzem odmówili również modlitwę.

Następnie Braun przeszedł korytarzem i trafił na zamaskowanych policjantów w cywilu, których poinformował, że trwa interwencja poselska. Kiedy polski poseł do Parlamentu Europejskiego już wracał, odwrócił się i wróciwszy do funkcjonariuszy powiedział: „Taka prywatna sugestia. Weźcie to sobie jakoś przećwiczcie, bo naprawdę to nie wygląda dobrze, jak się tutaj prezentujecie. Weźcie się jakoś ogarnijcie”.

Kończąc interwencję Braun wygłosił mowę do policjantów: „Jeśli, o czym się dowiemy, w tym szpitalu po godzinie 12.45 dnia 16 kwietnia 2025 roku będą miały miejsce jakiekolwiek działania przestępcze, na przykład o tym charakterze, jak tu na przykładzie opisanym, to państwo policjanci, którzyście zaniechali odizolowania osób o mentalności eugenicznej ze skłonnościami i zdolnościami morderczymi od ich potencjalnych ofiar, będziecie współwinnymi przestępstw. Miejcie tego świadomość”.

Przyznano ochronę mordercom Felka

Fundacja Pro-Prawo do życia
 Na polecenie rządu i prokuratora generalnego Adama Bodnara policja objęła ochroną Gizelę Jagielską – wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, która zabiła Felka w 9-tym miesiącu ciąży wykonując mu zastrzyk w serce z chlorku potasu. Ochronę służb dostał również cały szpital.
To odpowiedź rządu na wczorajszą interwencję europosła Grzegorza Brauna, który wszedł do szpitala i próbował powstrzymać Jagielską przed dokonywaniem kolejnych zabójstw aborcyjnych. Władze zajęły się ochroną zabójczyni, a nie zabijanych w szpitalu dzieci.
Zbrodnia w Oleśnicy może być przełomowym momentem dla sprawy obrony życia w Polsce. Może być, o ile wywoła stanowczą reakcję kolejnych osób, zwłaszcza tych wpływowych.
 Dzisiaj Wielki Czwartek. Dwa tysiące lat temu Apostołowie zapewniali Pana Jezusa, że się go nie wyprą. Niedługo później, gdy On modlił się w ogrodzie oliwnym, oni poszli spać. Następnie wszyscy opuścili Chrystusa i uciekli, gdy żołnierze przyszli Go pojmać i wydać na śmierć. 
Gdzie my dzisiaj jesteśmy, kiedy na naszych oczach zabijają kolejne, niewinne dzieci? Gdzie są politycy, hierarchowie Kościoła, działacze społeczni, dziennikarze, prokuratorzy, sędziowie, mundurowi? Wielu z nich śpi albo uciekło. Gdzie jest każdy z nas? Co zostało z nauczania Jana Pawła II, który mówił, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości?
 Co robić, aby powstrzymać aborcję i zwyciężyć? Proszę przeczytać.Przyznano ochronę zabójcom Felka [foto]Wczoraj (środa) europoseł Grzegorz Braun wszedł do szpitala w Oleśnicy, gdzie próbował powstrzymać wicedyrektor szpitala Gizelę Jagielską przed zabijaniem kolejnych dzieci w łonach matek (Oleśnica to największy ośrodek aborcyjny w Polsce, w 2024 dokonywano tam aborcji średnio częściej niż co dwa dni). Spotkało się to z natychmiastową reakcją rządu i prokuratora generalnego Adama Bodnara. 

Na polecenie rządu i Bodnara policja podjęła specjalne kroki w celu zapewnienia ochrony Jagielskiej i całemu szpitalowi w Oleśnicy. Co więcej, z inicjatywy Bodnara prokuratura natychmiast wszczęła śledztwo przeciwko Grzegorzowi Braunowi w związku z usiłowaniem powstrzymania Jagielskiej przed kolejnymi zabójstwami dzieci (warto w tym momencie przypomnieć, że śledztwo w sprawie  zabójstwa Felka zostało wszczęte przez prokuraturę długo po fakcie, dopiero wtedy, gdy nasza Fundacja nagłośniła zabójstwo chłopca). Komunikat w tej sprawie wydała również dolnośląska policja pisząc, iż działanie Grzegorza Brauna: 

“zakłóciło działanie placówki medycznej i spokój pacjentów poddawanych w niej zabiegom medycznym.”

“Zabiegowi medycznemu” w tym szpitalu poddany został Felek, którego okrutnie zabito w sposób przypominający egzekucje w obozach koncentracyjnych. Zrobiono to zgodnie z wytycznymi Bodnara, wedle których aborcja powinna być faworyzowaną procedurą wobec kobiet w ciąży. Zakłócony został także “spokój” matek mordowanych dzieci, które przyjeżdżają z całej Polski na aborcje do Oleśnicy. Dlatego Bodnar, rząd i policja atakują. 

Panie Mirosławie, walka w Oleśnicy eskaluje, podobnie jak batalia o prawo do życia wszystkich dzieci w Polsce. My też musimy intensyfikować nasze działania. Zbrodnia w Oleśnicy może być przełomowym momentem dla sprawy obrony życia w naszym kraju. Co musi się stać, aby zwycięstwo przechyliło się na naszą stronę? 

Spójrzmy najpierw krótko na aktualną sytuację, w jakiej się znajdujemy.

Felek został zabity na podstawie formalnej “przesłanki psychiatrycznej”, wedle której można zabić dziecko nawet do końca ciąży ze względu na zagrożenie bliżej nieokreślonego i niesprecyzowanego “zdrowia psychicznego” jego matki. De facto jest to aborcja na żądanie, gdyż wystarczy zgłosić się do szpitala z zaświadczeniem od pro-aborcyjnego psychiatry, do którego kontakt szybko można znaleźć w internecie. Z relacji medialnych wiemy, że zaświadczenia takie są wystawiane każdej chętnej kobiecie, która się po nie zgłosi. 

Taki kształt prawa to efekt tzw. “kompromisu aborcyjnego”, popieranego przez środowiska polityczne, społeczne i medialne, które werbalnie deklarują, że są “katolikami za życiem”, ale w praktyce nie chcą objąć polskich dzieci pełną, realną i dającą się egzekwować ochroną prawną ze względu na doraźne interesy partyjne lub chęć życia w “świętym spokoju” bez jakichkolwiek konfliktów, napięć, trudności i problemów (warto przy tym zaznaczyć, że aborcjoniści NIGDY nie chcieli żadnego “kompromisu” w sprawie aborcji. Co najwyżej chcą swoje zbrodnicze plany wprowadzać etapami, krok po kroku, ale nigdy nie deklarowali, że zadowala ich “kompromis”. Chcą totalnej aborcji na żądanie, dostępności tabletek poronnych jak cukierków w sklepie oraz przemiany wszystkich szpitali w aborcyjne ośrodki śmierci). 

Politycy głównych ugrupowań politycznych, którzy albo obecnie rządzą, albo którzy mogą wrócić do władzy po kolejnych wyborach, są pro-aborcyjni. Rafał Trzaskowski otwarcie wspiera aborcję oraz organizacje aktywistów aborcyjnych, w tym zorganizowane grupy przestępcze, które handlują nielegalnymi pigułkami poronnymi. Karol Nawrocki deklaruje, że jest “za życiem”, ale jednocześnie mówi publicznie, że jest gotowy na “nowy kompromis” w sprawie zabijania dzieci. Zabójstwo Felka w Oleśnicy pokazuje, dokąd takie kompromisy prowadzą… Z kolei sztab Nawrockiego jasno deklaruje, że jego otoczenie nie chce zmieniać prawa w sprawie aborcji. W praktyce Nawrocki i jego środowisko polityczne są więc pro-aborcyjni, gdyż akceptują obecny stan rzeczy, w którym coraz więcej dzieci ginie zamordowanych w szpitalach lub poprzez swobodnie dostępne tabletki śmierci. 

Teraz zabójstwo Felka, nagłośnione na cały kraj przez naszą Fundację, wstrząsnęło wieloma osobami. Dziecko celowo i intencjonalnie zabite zastrzykiem w serce z chlorku potasu w terminie porodu otwiera oczy na to, czym jest aborcja i “kompromis aborcyjny”. Wielu zwykłych ludzi pyta: “jak to jest możliwe?” i zaczyna poznawać prawdę o aborcji. Sprawa zabójstwa Felka doczekała się tysięcy komentarzy w mediach społecznościowych, napisanych często przez osoby, które nie miały do tej pory żadnej świadomości na temat aborcji i jej realiów w Polsce. 

Przebudziły się również niektóre wpływowe środowiska i organizacje lekarzy-ginekologów, które domagają się leczenia dzieci takich jak Felek, a nie ich mordowania. Niektóre media i środowiska, które przez prawie 10 ostatnich lat milczały o realiach aborcji w Polsce i popierały “kompromis”, zaczęły teraz domagać się działań w sprawie zabójstwa Felka i ochrony innych dzieci przed aborcja. Głos zabrał publicznie również dziennikarz Krzysztof Stanowski, który jako jedyny poruszył tę sprawę w trakcie debaty prezydenckiej w TV Republika, nazywając wydarzenia w Oleśnicy po imieniu – zabiciem Felka. Odezwał się także inny mainstreamowy dziennikarz Robert Mazurek, który nazwał aborcję Felka morderstwem. Każdego dnia coraz więcej jest takich komentarzy osób, które wybudzają się z letargu. 

Dlatego trzeba mobilizować kolejne osoby, środowiska, grupy i organizacje do BEZKOMPROMISOWEGO SPRZECIWU wobec aborcji oraz wywierać presję na wprowadzenie w Polsce skutecznej ochrony prawnej wszystkich dzieci.Mobilizować do takiego sprzeciwu trzeba wszystkich Polaków. W szczególności liczymy na to, że do zdecydowanej walki o życie staną biskupi i księża, którzy mają ogromną siłę oddziaływania na miliony wiernych. Konieczne są także konkretne działania kolejnych polityków, prawników, dziennikarzy, blogerów i wszystkich tych, którzy mają wpływ na opinię społeczną.
Konieczna jest mobilizacja każdego z nas.
Nauka, płynąca dla nas z wydarzeń Wielkiego Tygodnia oraz Zmartwychwstania Pana Jezusa mówi nam, że Prawda i Dobro zwyciężą. My musimy tylko stanąć do walki. W Wielki Czwartek uczniowie zapewniali Pana Jezusa, że nigdy się go nie wyprą. Jednak niedługo później, gdy On modlił się w ogrodzie oliwnym, oni zamiast czuwać razem z Nim, poszli spać. Następnie wszyscy opuścili swojego Mistrza i uciekli, gdy przyszli żołnierze aby go pojmać i wydać na śmierć.
Jednak po Zmartwychwstaniu i Wniebowstąpieniu Chrystusa na Apostołów zstąpił Duch Święty. Od tej chwili już się nie bali, zaczęli głosić Prawdę i byli gotowi oddać za nią życie. Podobnie może być dzisiaj z nami, z naszym społeczeństwem, w szczególności z tymi, którzy mają wpływ i oddziaływanie na innych. Musimy tylko budzić sumienia i uświadomić, że z aborcją nie może być żadnych kompromisów.
Jan Paweł II mówił, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Przyzwolenie na aborcję, zgoda na “kompromis aborcyjny” oraz milczenie i bierność w sprawie aborcji, przyczynia się do zagłady Polski i Polaków. Od naszego zachowania dzisiaj, teraz, zależy nasza przyszłość, zarówno doczesna jak i wieczna.
Dlatego proszę Pana o przekazanie wielkopostnej jałmużny na organizację kolejnych niezależnych kampanii społecznych oraz publicznych modlitw różańcowych, których celem jest budzenie naszego społeczeństwa z letargu i mobilizowanie kolejnych osób do walki z aborcją.
Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaką uzna Pan za stosowną, i w ten sposób umożliwić naszej Fundacji te działania budzące sumienia, kształtujące świadomość i wywierające presję na realną obronę życia wszystkich dzieci w Polsce.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Minister “zdrowia”: Wstrzyknięcie trucizny w serduszko chłopczyka było jedynym sposobem, aby Felka zabić.

Fundacja Pro-Prawo do życia
Szanowny Panie Mirosławie! Wstrząsające słowa padły z ust wiceminister zdrowia Urszuli Demkow. Zapytana o zabójstwo Felka w szpitalu w Oleśnicy powiedziała, że wstrzyknięcie trucizny w serduszko chłopczyka było jedynym sposobem, aby Felek nie urodził się żywy, bo gdyby się urodził, to zgodnie z prawem lekarze musieliby go ratować. Felek żył, więc trzeba go było zabić.

Przypomina to fragment z Ewangelii na Wielki Piątek, kiedy Żydzi domagali się przed Prokuratorem Judei śmierci Pana Jezusa mówiąc: “My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć”.
Podobnie dzisiaj, na naszych oczach, zabity został niewinny Felek. Według prawa i aborcyjnych wytycznych Prokuratora Generalnego powinien umrzeć, więc zabito go zastrzykiem z chlorku potasu. Dwa tysiące lat temu “aktywiści” krzyczeli: “ukrzyżuj!”, a tłum gapiów biernie patrzył na mękę Zbawiciela. Dzisiaj aktywiści i media krzyczą: “abortuj!”, a tłumy biernie patrzą na zabójstwo Felka i mordowanie innych dzieci w łonie matek. 
Od tego, co każdy z nas zrobi, gdy krzywda dzieje się “jednemu z tych braci moich najmniejszych”, zależy nasza przyszłość – zarówno doczesna jak i wieczna.Felek żył więc trzeba go było zabić [foto]Wiceminister zdrowia Urszula Demkow zabrała głos na temat zabójstwa Felka w 9-tym miesiącu ciąży w szpitalu w Oleśnicy. Jak powiedziała na antenie Polsat News:

“To dziecko urodziłoby się żywe i zdolne do życia. I dlatego zgodnie z polskim prawem neonatolodzy natychmiast by przystąpili do ratowania tego dziecka. Więc jedyny sposób, żeby ono nie urodziło się żywe, to wykonanie zastrzyku z chlorku potasu dosercowo jeszcze jak to dziecko znajduje się w łonie matki.”

Na uwagę prowadzącego program dziennikarza, że polskie prawo pozwala zabić dziecko w 9-tym miesiącu ciąży, Demkow odpowiedziała krótko:

“No wiem.”

Panie Mirosławie, Felek żył, więc trzeba było go zabić w łonie matki, bo gdyby się urodził, to musiałby się nim zająć lekarz i go ratować. Oto przerażające konsekwencje “kompromisu aborcyjnego” i panującego w Polsce nieludzkiego prawa, wedle którego zabójstwo dziecka w 9-tym miesiącu ciąży jest legalne, ale minutę po jego urodzeniu już nie. Na to wszystko nakładają się wytyczne rządu i Prokuratora Generalnego, w świetle których aborcja powinna być domyślną procedurą dla kobiet w ciąży. 

Przypomina nam to wydarzenia sprzed 2000 lat, kiedy Żydzi chcieli zamordować Pana Jezusa i argumentowali przed Piłatem, Prokuratorem Judei, mówiąc:

“My mamy Prawo, a według Prawa powinien On umrzeć”.

Liczni agitatorzy krzyczeli przy tym “ukrzyżuj, ukrzyżuj!”, a następnie tłumy gapiów biernie patrzyły, jak Zbawiciel niósł krzyż, cierpiał i umierał na Golgocie. Dzisiaj aktywiści aborcyjni krzyczą: “abortuj, abortuj!”, a tłumy ludzi biernie patrzą na cierpienie i mordowanie dzieci w łonach matek, takich jak celowo i intencjonalnie zabity w Oleśnicy Felek.

Wielu ludzi dobrej woli ma duży wpływ na opinię społeczną, duże zasięgi oddziaływania, rozpoznawalność w mediach lub lokalnie wśród ludzi w swoim miejscu zamieszkania. Wielu świadomych sytuacji ludzi jest autorytetami dla innych.
Wielu ludzi dysponuje pieniędzmi. Wielu innych aktywnie śledzi wydarzenia w Polsce i na świecie, czytając komunikaty niezależnych mediów i organizacji.

Co takie osoby robią, gdy media w całej Polsce mówią o brutalnym zabójstwie Felka? Gdy na jaw wychodzą kolejne, wstrząsające informacje na temat okrutnych aborcji na polskich dzieciach?

Tacy ludzie są uśpieni, w głębokim letargu.

Wylewająca się z mediów i przestrzeni publicznej propaganda od lat wmawia naszemu społeczeństwu, że aborcja to “temat zastępczy”, że to “nic takiego”, że są ważniejsze tematy, którymi należy się zająć i którym powinno się poświęcić uwagę. Celem tej propagandy jest uśpienie Polaków w sprawie mordowania dzieci, aby nie reagowali, gdy aborcjoniści będą zabijać kolejnych niewinnych.

Informacje o okrutnym zabójstwie Felka oraz kolejnych makabrycznych zbrodniach aborcyjnych, wykonywanych np. poprzez maszyny ssące rozrywające maleńkie ciała dzieci na kawałki, budzą przerażenie. Ale aborcjoniści nie są wszechpotężni. Nie mają żadnych “supermocy”, ani wyjątkowych możliwości. Dzieciobójcy odnoszą sukcesy dlatego, że ludzie dobrzy są bierni, gdy zabija się dzieci.

Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Dlatego trzeba mobilizować Polaków do walki, budzić sumienia naszego społeczeństwa, publicznie głosić prawdę i modlić się oraz wywierać presję na zmianę barbarzyńskiego prawa, które pozwala na zabijanie dzieci. Tym zajmuje się nasza Fundacja.

Felek został zabity w oleśnickim szpitalu na podstawie formalnej przesłanki “zagrożenia zdrowia psychicznego” jego matki, która umożliwia zabicie dziecka na żądanie do końca ciąży. Przed takim rozwojem sytuacji ostrzegamy głośno od 2020 roku, kiedy Trybunał Konstytucyjny zdelegalizował aborcję na podstawie podejrzenia dziecka o chorobę lub wadę genetyczną. Nasza Fundacja od razu mówiła, że właśnie tak będzie wykorzystywane złe i wadliwe prawo – do zabijania dzieci na żądanie do końca ciąży na podstawie przesłanki “psychiatrycznej”. Jeszcze dłużej, bo od ponad 14 lat, alarmujemy, że w praktyce polskie prawo u nie chroni życia dzieci.  

Dlatego nieustannie walczymy o życie – od 2011 roku prowadzimy inicjatywę ustawodawczą “Stop aborcji”, pod którą zebraliśmy ponad milion podpisów. Zorganizowaliśmy tysiące kampanii w przestrzeni publicznej – akcji informacyjnych, publicznych różańców, wystaw i akcji furgonetkowych. Wywieramy nieustanną presję i docieramy do Polaków z prawdą o aborcji. Jesteśmy za to prześladowani. Za to, że nie zgadzamy się na żaden “kompromis” z mordowaniem dzieci. 

Tylko jednego dnia, 4 kwietnia br., do sądów wpłynęły 43 wnioski o ukaranie nas za naszą działalność. Oskarżony w tych wnioskach jestem ja oraz Adam, koordynator naszych akcji na Śląsku, w tym kampanii, które prowadzimy pod szpitalem w Oleśnicy.

7 kwietnia zapadły na mnie dwa wyroki przed sądami we Wrocławiu – łącznie 1200 zł grzywny. Tego samego dnia odbył się proces naszej wolontariuszki Kasi, której postawiono zarzut przewodniczenia zgromadzeniu antyaborcyjnemu przed szpitalem w Oleśnicy.

8 kwietnia zapadł wyrok przeciwko naszym wolontariuszom Adamowi, Janowi oraz Martynie, którzy zostali ukarani grzywnami za organizację akcji antyaborcyjnej pod wejściem do szpitala w Oleśnicy.

9 kwietnia nasza wolontariuszka Marta dwukrotnie w ciągu jednego dnia była przesłuchiwana na policji w Rzeszowie w związku z organizacją akcji antyaborcyjnych na terenie miasta. Dwa tygodnie temu Marta miała 7 przesłuchań na policji jednego dnia.

10 kwietnia odbyła się rozprawa naszego wolontariusza Jana, który odwoływał się od wyroku 2000 zł grzywny za organizację akcji pod szpitalem w Oleśnicy.

To tylko mały fragment prześladowań sądowo-policyjno-administracyjnych z ostatnich dni. W całej Polsce przeciwko nam toczy się aktualnie ponad 80 procesów sądowych. Każdego dnia nasi wolontariusze są również prześladowani na ulicach, gdy modlą się i pokazują prawdę o aborcji – spotykają ich obelgi, wyzwiska, plucie, ataki, napady fizyczne, w tym agresja z użyciem niebezpiecznych przedmiotów takich jak noże i tasaki.


Pomimo tych represji, chcemy dalej walczyć, ponieważ życie kolejnych dzieci jest zagrożone, a polskie prawo pozwala na ich bezkarne mordowanie. 
Aborcja to morderstwo. Kompromis z aborcją to zgoda na mordowanie niewinnych.

Pan Jezus powiedział: “Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

Dlatego proszę Pana o przekazanie wielkopostnej jałmużny na ratowanie życia dzieci przed aborcją, dotarcie do kolejnych ludzi z prawdą o zabijaniu dzieci, zmobilizowanie Polaków do działania w obronie życia oraz na obronę naszych wolontariuszy przed prześladowaniami sądowymi.

Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaką uzna Pan za stosowną, i w ten sposób umożliwić naszej Fundacji kolejne, codzienne działania w Oleśnicy, w przestrzeni publicznej w całej Polsce, w internecie oraz przed sądami.

Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW

Z wyrazami szacunkuMariusz Dzierżawski
Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
stronazycia.pl

Kto zabił Felka? O egzekucji chorego dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży

Kto zabił Felka? O egzekucji chorego dziecka w dziewiątym miesiącu ciąży

https://pch24.pl/kto-zabil-felka-o-egzekucji-chorego-dziecka-w-9-miesiacu-ciazy

(PCh24TV)

Nasze prawo pozwala na to, że można zabić dziecko w 9 miesiącu (ciąży – przyp. red.)

No wiem…

Oto dialog pomiędzy redaktorem telewizji Polsat a wiceminister zdrowia Urszulą Demkow, po tym jak media obiegła informacja o uśmierceniu Felka, w 37 tygodniu jego życia pod sercem matki. Do tych straszliwych wydarzeń doszło w Szpitalu Powiatowym w Oleśnicy. Zrezygnowany, rozpaczliwy wręcz ton pani minister pokazuje jaskrawo dysonans poznawczy umiarkowanych zwolenników aborcji. Jak to, to my promujemy zabijanie dzieci w terminie porodu? Tak! Zwolennicy tzw. „przesłanki psychiatrycznej” i bezkarności matek, które decydują się na zabicie w łonie własnego dziecka nie pozostają tu bez winy.

Śmiertelny zastrzyk na wszelki wypadek

Uporządkujmy fakty. Cała historia miała miejsce w październiku 2024 roku, choć media zajęły się tematem dopiero w kwietniu 2025 roku, po obszernej publikacji „Gazety Wyborczej”, w której mama Felka ze szczegółami opisała ścieżkę, która doprowadziła do wstrzyknięcia chlorku potasu w serce jej dziecka.

U Felka zdiagnozowano w fazie prenatalnej wrodzoną łamliwość kości. Rokowania dla osób dotkniętych tą chorobą mogą być różne i przed narodzeniem nie sposób stwierdzić z całą pewnością, jak zaawansowana jest choroba u danego dziecka. Zdarzają się przypadki łagodne, w których możliwe jest niemal normalne życie. Bywają przypadki cięższe i przypadki śmiertelne. Nie dowiemy się, jaki jest ten konkretny, jeśli człowiekowi nie damy szansy.

W liście do Fundacji Pro – Prawo do Życia pan Adam, który nie tylko sam zmaga się z tą chorobą, ale też ma dwóch synów cierpiących na tę samą przypadłość, napisał: „O tym, w jakim stopniu dziecko urodzi się z wrodzoną łamliwości kości dowiadujemy się… po urodzeniu. (…) Żadne badania, w tym USG 3D, nie są w stanie nakreślić tego, w jakim stopniu (poza stopniem śmiertelnym dla dziecka) jest ono chore. W opisanym przez Panią Anitę [mamę Felka] przypadku mówimy o fazie raczej łagodnej. Wygięcie kości udowych jest dowodem na złamania w fazie ciążowej, które jednak szybko się goją (w ciągu kilku dni max). Oczywiście nie znamy pełnego kontekstu choroby dziecka, jednak Pani Anita trafiła do Łodzi – jednego najlepszych ośrodków w Polsce w leczeniu osteogenesis imperfecta. Jeśli oni twierdzą, że dziecko można było uratować i otoczyć opieką, to znaczy, że mogło spokojnie żyć”.

Pani Anita trafiła jednak nie tylko do specjalistycznego szpitala w Łodzi, ale także w „pomocne ręce” aborcjonistów z Federy. Wiemy, że kobieta finalnie zażądała natychmiastowego przerwania ciąży na podstawie zagrożenia dla jej zdrowia psychicznego. I natychmiastowe przerwanie ciąży zostało jej zaproponowane. Prof. Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa oraz Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi zaproponował „natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym” (cytat z oświadczenia prof. Sieroszewskiego). Mama Felka wręczyła jednak lekarzom pismo z żądaniem „indukcji asystolii płodu” (czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu).

Szpital odmówił twierdząc, że uśmiercanie w trzecim trymestrze ciąży dzieci zdolnych do życia nie jest zgodne z prawem.

Na nieszczęście Felka doradzono jego mamie wyjazd do Oleśnicy, gdzie będzie mogła liczyć na „pomoc” lekarki, która takich „świadczeń zdrowotnych” nie odmawia. Tam przeprowadzono „zabieg”. W bijące serce 8-miesięcznego dziecka wstrzyknięto chlorek potasu, a następnie wywołano poród martwego już maleństwa.

A jakie scenariusze czekały na Felka, gdyby się urodził?

W przypadku łagodnej formy choroby Florek żyłby, potrzebowałby wsparcia lekarzy i rehabilitacji, ale rozwijałby się intelektualnie jak każde inne dziecko, chodził do szkoły i bawił się ze swoim bratem Krzysiem (którego dobrem kierowali się podobno jego rodzice zabijając jego brata). Czerpałby z życia garściami, dokładnie tak jak chłopcy chorzy na wrodzoną łamliwość kości, których aktywne i pełne przygód życie możemy śledzić na instagramowym profilu @KrucheBułki.

W przypadku większego nasilenia choroby, nawet gdyby rodzice zostawiliby go w szpitalu, zgodnie z zapewnieniem lekarzy z łódzkiego ośrodka zostałby otoczony opieką i zapewniono by mu leczenie. Jak czytamy w oświadczeniu prof. Sieroszewskiego „Wrodzona łamliwość́ kości jest wadą, przy której dzieci są sprawne intelektualnie i istnieje leczenie celowane tej wady, bez potrzeby terapii eksperymentalnej”.

W najgorszym wypadku, gdyby wada okazała się letalna, Felek od razu po porodzie otrzymałby leki uśmierzające ból i pozwolono by mu odejść w spokoju, bez cierpienia, bez morderczej igły zatrzymującej pracę serca. Dzieci, które są śmiertelnie chore też mogą odchodzić z godnością, a o tym, że ich cierpienie da się opanować wielokrotnie mówił dr Tomasz Dangel, specjalista anestezjologii z Warszawskiego Hospicjum dla Dzieci.

Jego słowa z wywiadu dla Przewodnika Katolickiego powinni wbić sobie do głowy wszyscy, którzy lubią argumentować za aborcją chorych dzieci rzekomym oszczędzaniem im cierpienia: „Nie można arbitralnie twierdzić, że dziecko po urodzeniu będzie cierpieć. W większości przypadków potrafimy to cierpienie opanować. Na tym polega nasz zawód i umiejętności. Jestem anestezjologiem i specjalistą medycyny paliatywnej. Pracuję jako lekarz 38 lat. W dziedzinie leczenia bólu u dzieci i pediatrycznej opiece paliatywnej jestem ekspertem. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem pacjenta naszego hospicjum, któremu nie potrafiłbym pomóc. W rzadkich, najtrudniejszych przypadkach stosujemy tzw. sedację terminalną, zgodnie z etyką lekarską i katolicką. Dlatego twierdzenie, że należy zabić nienarodzone dziecko, bo po urodzeniu będzie cierpiało, uważam za fałszywe i demagogiczne”.

Aborcje w terminie porodu

Felek został pochowany, ale jego historia nie da się tak łatwo zakopać. Jego śmierć wstrząsnęła polską opinią publiczną i doprowadziła do wszczęcia śledztwa przez Prokuraturę Rejonową w Oleśnicy. Przedmiotem analizy będzie ustalenie czy doszło do przestępstwa w rozumieniu art. 152 KK par. 3, czyli przerwania ciąży za zgodą kobiety, gdy dziecko osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki. Kara za to przestępstwo to pozbawienie wolności od 6 miesięcy do 8 lat. 

Jak jednak w ogóle doszło do tego, że 4 lata po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który jasno zakazał mordowania dzieci przed narodzeniem ze względu na ich stan zdrowia, w polskich szpitalach na porządku dziennym są aborcje eugeniczne po 20 tygodniu ciąży, a dochodzi nawet do tak skrajnych sytuacji, że dzieci zabijane są w terminie porodu?

Po pierwsze: głośno popierana również przez rzekomych obrońców życia z PiS, z Prezydentem Dudą i Prezesem Kaczyńskim na czele, furtka w postaci zezwolenia na zabijanie dzieci w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia matki została otwarta na oścież – zabijanie dzieci jest dopuszczalne, na wzór hiszpański, w przypadku zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety. A zagrożeniem tym na większości skierowań na aborcje są tzw. „zaburzenia adaptacyjne”, tzn. chociażby trudności psychologiczne z odnalezieniem się w nowej sytuacji, takiej jak… np. ciąża.

Po drugie: wytyczne Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Sprawiedliwości z sierpnia 2024 mówią, że niepodważalne mają być zaświadczenia od psychiatrów, na podstawie których można zamordować dziecko nawet do końca ciąży z powodu zagrożenia „dobrostanu psychicznego i społecznego” kobiety. Jeśli kobieta zgłosi się do szpitala z tego typu zaświadczeniem, to szpital nie może kwestionować dokumentu i ma obowiązek uśmiercić dziecko, w przeciwnym wypadku bowiem ryzykuje karę finansową. Ta może zostać na szpital nałożona nie tylko za odmowę wykonania wyroku śmierci na niewinnym dziecku, ale nawet za zażądanie opinii drugiego lekarza lub zwołania konsylium.

„Jeśli w podmiocie leczniczym będzie wymagana druga opinia lub konsylium, to może to być podstawa do nałożenia kary na podmiot leczniczy. NFZ może też nałożyć karę do 2% kontraktu, ma też prawo rozwiązać kontrakt z placówką. Również Rzecznik Praw Pacjenta może w takim przypadku nałożyć na podmiot leczniczy karę do 500 tys. zł – czytamy w oświadczeniu na stronie Ministerstwa Zdrowia.

Po trzecie: bezkarność zarówno podżegaczy, pomocników, jak i samych matek prowadzi wprost do nadużyć. Skoro i tak nikt nie będzie sądzony za mord na bezbronnym dziecku, to po co się przejmować? Prawo chroni wszystkich uczestników procesu uśmiercania dzieci przed narodzeniem. Procesy w sprawie aborcji są rzadkością, a udowodnienie komuś winy graniczy z cudem.

W kontekście śmierci Felka warto wspomnieć jeszcze o wytycznych Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara, który zalecił prokuratorom, żeby w toku oceny merytorycznej spraw dotyczących tzw. aborcji, rozważali umarzanie postępowań z uwagi na znikomy stopień szkodliwości społecznej czynu.

Mamy więc nie tylko dziurawe prawo, ale też wytyczne dla wymiaru sprawiedliwości, aby zabójstwom prenatalnym nie przypisywać zbyt dużej wagi, wszak ofiara nie ma możliwości przemówić we własnej obronie i żądać sprawiedliwości.

Efekt jest taki, że dzieci podejrzewane o choroby wciąż są w polskich szpitalach zabijane, z tą różnicą, że wcześniej lekarze trzymali się granicy zdolności dziecka do życia poza organizmem matki, a teraz – czego jesteśmy świadkami – zabijane są również po 24 tygodniu ciąży. Nie dziwi więc, że promotorzy aborcji mówią o rozluźnieniu przepisów z zauważalnym zadowoleniem… I nie tylko mówią. Bowiem śmierć Felka nie była jedyna. W 2024 roku w Oleśnicy w wyniku tzw. aborcji uśmiercono 159 dzieci, w tym 25 (!) już po 24 tygodniu ciąży. A to tylko jeden szpital! Co więcej, przesłanka psychiatryczna pozwala także na zabijanie w łonach matek dzieci zdrowych, pod warunkiem, że ich matka otrzymała od psychiatry zaświadczenie o potrzebie „aborcji”. Nie muszę dodawać, że w dobie receptomatów i konsultacji on-line, takie zaświadczenie można otrzymać po teleporadzie lub rozmowie na czacie. To oznacza, że polskie prawo pozwala – w praktyce – na zabijanie zdrowych i chorych dzieci do końca ciąży, pod warunkiem przedstawienia (niepodważalnego w świetle wytycznych MZ) świstka od jednego lekarza psychiatry.

Co dalej?

Sprawa Felka, ze względu na oburzenie jakie wywołała, mogłaby przynieść przełom.

Gdyby prokuratorzy i sędziowie mieli sumienie, do odpowiedzialności pociągnięta zostałaby m.in. lekarka, która „dokonała aborcji”, prawnik kierujący procesem, i wszyscy, którzy „przekonywali” matkę do decyzji o zatrzymaniu bijącego serca dziecka śmiertelnym zastrzykiem.

Gdyby tylko politycy mieli odwagę stanąć w obronie najmłodszych, można byłoby zmienić wytyczne dla lekarzy i prokuratorów oraz wprowadzić prawo, które chroni najmłodszych, a karze sprawców ich cierpienia i śmierci.

Anna Szczerbata, Fundacja Pro – Prawo do Życia