Izraelski samolot bojowy nad Polską. Poleciał dalej do Moskwy.

Samolot o znaku wywoławczym IAF266 wystartował z Izraela, przeleciał nad południową Europą omijając Turcję (bo Turcja by się na taki lot nie zgodziła? KZ) , następnie wleciał nad terytorium Polski [po drodze też nad kilkoma państwami.. ale po cichu.. md] i skręcił na wschód, zmierzając w stronę Białorusi. Gdyby przez cały czas leciał prosto, doleciałby do Moskwy, jednak z powodu wyłączenia transpondera dalsze śledzenie izraelskiej maszyny okazało się niemożliwe.

Tajemniczy lot, odnotowany m.in. przez cywilnych analityków zajmujących się bezpieczeństwem, wywołał spekulacje co do swojego charakteru i celu podróży. Zwłaszcza, że – z uwagi na włączony przez część trasy transponder – użytkownik maszyny z jakiegoś powodu zdecydował się na ujawnienie samego lotu, choć utajnił miejsce docelowe.

AF266 to należący do izraelskich sił powietrznych Boeing 707 o numerze 272. Ta wysłużona, obecnie 49-letnia maszyna pełni rolę powietrznego tankowca, a w razie potrzeby może służyć również jako samolot transportowy.

[KZ] Wylądował w Moskwie, lotnisko Domodiedowo

Igranie z ogniem. Jak lekkomyślne dążenie Netanjahu do “bezpieczeństwa” może spowodować zgubę Izraela.

Igranie z ogniem

Jak lekkomyślne dążenie Netanjahu do bezpieczeństwa może spowodować zgubę Izraela.

https://www.tehrantimes.com/news/505793/Playing-with-fire

3 listopada 2024, Hossein Khanbagi, Teheran Times.

Od ponad roku, pod przewodnictwem premiera Benjamina Netanjahu, Izrael prowadzi nieustępliwą kampanię przeciwko Gazie. Ale ostatnie posunięcia wskazują, że Gaza to dopiero początek, ponieważ ambicje Netanjahu wydają się rozciągać na południowy Liban, Jemen, a nawet tajne królestwo globalnych operacji wywiadowczych. Głośne incydenty – takie jak zabójstwo Ismaila Hanijeha po inauguracji prezydenta Iranu i atak na ambasadę Iranu—sygnalizują kierunek polityki, który zamiast zabezpieczyć Izrael, może w rzeczywistości powodować znacznie większe ryzyko dla jego długoterminowego bezpieczeństwa i pozycji strategicznej. Te zintensyfikowane działania rodzą fundamentalne pytania o logikę strategii Izraela pod rządami Netanjahu.

Według każdego klasycznego standardu w stosunkach międzynarodowych, głównym celem państwa jest zapewnienie jego stabilności w racjonalnie uporządkowanym krajobrazie regionalnym. Jednak podejście Netanjahu wydaje się dawać dokładnie odwrotny skutek, podsycając płomienie regionalnej opozycji, strzępiąc ważne sojusze i poszerzając zakres konfrontacji w sposób, który może ostatecznie przynieść odwrotny skutek. Badając cele Netanjahu, a mianowicie demontaż Hamasu i uwolnienie zakładników po atakach z 7 października zeszłego roku, staje się oczywiste, że jego metody mogą nie tylko nie działać, ale aktywnie podważać własne bezpieczeństwo i pozycję regionalną Izraela.

Cele strategiczne a realia w terenie

Administracja Netanjahu wyznaczyła dwa główne cele: całkowity demontaż Hamasu i uwolnienie zakładników. Jednak po tragicznej utracie ponad 40 000 cywilów i rozległych zniszczeniach w Gazie cele te pozostają boleśnie odległe. Zamiast zapewnić zwycięstwo, taktyka Netanjahu wywołała falę globalnego potępienia, obnażając Izrael jako gwałciciela norm humanitarnych. Ironia tutaj jest namacalna: Izrael, niegdyś samozwańcza “jedyna demokracja” na Bliskim Wschodzie, teraz znajduje się nad przepaścią statusu pariasa. Z punktu widzenia nauk politycznych Izrael zajmował kiedyś pozycję “normalnego przedsiębiorcy” – państwa, które dążyło do ucieleśnienia wartości demokratycznych w regionie zdominowanym przez autokratyczne reżimy. Agresywna strategia Netanjahu to jednak demontaż tego wizerunku, podważanie moralnej pozycji Izraela i ryzykowanie izolacji od jego najważniejszych sojuszników. Dramatyczna zmiana w postrzeganiu międzynarodowym to nie tylko cios reputacyjny, ale potencjalny kryzys egzystencjalny dla Izraela, zmniejszający jego wiarygodność i osłabiający bazę sojuszu, od której od dawna zależał.

Mit o nieprzeniknionych systemach obronnych Izraela

Przez dziesięciolecia systemy obronne Izraela, zwłaszcza Żelazna Kopuła, były uważane za prawie niewrażliwe, technologiczny bastion, który chronił obywateli przed zagrożeniami zewnętrznymi. Ale ostatnie wydarzenia zniszczyły ten mit, ujawniając luki, które wcześniej były nie do pomyślenia. Postępy Iranu w zakresie rakiet balistycznych i wojny dronowej osiągnęły poziom, którego nie spodziewano się, stwarzając wiarygodne zagrożenie, które może naruszyć niegdyś nieprzeniknioną obronę Izraela. Skuteczność irańskich zdolności rakietowych w omijaniu izraelskich systemów obronnych oznacza głęboką zmianę w regionalnej równowadze sił. Co więcej, niedawny sukces irańskiego systemu obrony powietrznej w przechwytywaniu ataków oszołomił analityków wojskowych na całym świecie, podając w wątpliwość postrzeganą wyższość obrony Izraela. To, co kiedyś wydawało się nie do pokonania tarczą, teraz wydaje się niepokojąco porowate, zmieniając dynamikę władzy i kwestionując pogląd, że sama izraelska technologia wojskowa może zabezpieczyć swoje granice.

Osłabienie poparcia zachodnich sojuszników

Coraz twardsza strategia Netanjahu postawiła zachodnich sojuszników Izraela, zwłaszcza Stany Zjednoczone i kluczowe narody europejskie, w niezręcznej sytuacji. Ci sojusznicy, niegdyś niezłomni w swoim poparciu, teraz stają w obliczu rosnącego wewnętrznego sprzeciwu wobec działań Izraela, ponieważ obywatele kwestionują poparcie swoich rządów dla polityki, która wydaje się nie kończyć cierpień osób cywilnych. To rosnące niezadowolenie bezpośrednio podważa jedną z wieloletnich strategii bezpieczeństwa Izraela: poleganie na Zachodzie zarówno w zakresie wsparcia wojskowego, jak i dyplomatycznego. Erozja wsparcia już się materializuje. Nawet prezydent Francji Emmanuel Macron – historycznie silny sojusznik Izraela – zasugerował ostatnio nałożenie sankcji na eksport sprzętu wojskowego do Izraela. Chociaż niektórzy mogą interpretować to jako zwykłą postawę polityczną, odzwierciedla to głęboką zmianę w europejskim nastawieniu do Izraela. Ten nowy sceptycyzm ze strony najbliższych sojuszników Izraela sygnalizuje potencjalną rekalibrację zachodnich sojuszy, zmianę, która może ostatecznie pozostawić Izrael bardziej odizolowany w i tak już wrogim regionie.

Rosnące możliwości irańskich rakiet balistycznych i dronów

Kluczowym elementem zmieniającej się regionalnej dynamiki sił jest imponujący arsenał irańskich rakiet balistycznych, dronów i obrony przeciwlotniczej. W ciągu ostatnich kilku lat Iran opracował solidny zestaw technologii, które nie tylko rzucają wyzwanie izraelskiej obronie rakietowej, ale także stanowią poważne zagrożenie na dużych odległościach. Ta wyłaniająca się zdolność przenosi Izrael z pozycji przewagi technologicznej do strategicznej podatności, zasadniczo zmieniając rachunek bezpieczeństwa regionalnego. Rozszerzone możliwości Iranu w zakresie rakiet i dronów dodają wiarygodnego czynnika odstraszającego, skutecznie równoważąc dawną dominację Izraela. Ten nowy poziom zagrożenia nie tylko wpływa na strategię wojskową Izraela, ale także komplikuje kalkulacje decyzyjne sojuszników Izraela. Wzmocniony arsenał Iranu podkreśla krytyczną ewolucję: Izrael nie jest już jedynym graczem w regionie z zaawansowanymi możliwościami technologicznymi, pozostawiając go podatnym na uderzenia, których nie może już pewnie przechwycić.

Pułapki „strategii dekapitacji” Izraela

Izraelska taktyka zabijania przywódców Hezbollahu, Hamasu i innych grup opozycyjnych jest podejściem tak krótkowzrocznym, jak dobrze udokumentowanym. Znana w literaturze wojskowej i politycznej jako “strategia dekapitacji”, ma na celu demontaż tych grup poprzez usunięcie ich przywódców. Jednak dziesięciolecia badań i doświadczenia w świecie rzeczywistym pokazały, że to podejście jest głęboko wadliwe. Historia raz po raz pokazuje, że usunięcie przywódców ruchów oporu niewiele robi, aby zdestabilizować te grupy i często wprowadza bardziej zdecydowanych, bardziej radykalnych następców. Dla dobra argumentacji załóżmy, że ukierunkowane zabójstwo przywódców Hezbollahu może rzeczywiście stworzyć tymczasową pustkę przywództwa.

]Taka próżnia byłaby katastrofalna nie dla Hezbollahu, ale dla strategicznych celów Izraela. Hezbollah, szczególnie pod rządami Hassana Nasrallaha, nie tylko wykazał się odpornością w obronie terytorium Libanu, ale rozwinął wyrafinowane wpływy polityczne. Rola Hezbollahu wykracza daleko poza jego działania bojowe; jest to podmiot polityczny zdolny do przełożenia sprawności wojskowej na znaczącą siłę polityczną. Eliminując tych przywódców, Izrael ryzykuje zniszczenie wszelkich szans na zaangażowanie się w negocjacje lub znalezienie dyplomatycznego rozwiązania. Co więcej, gdyby przywództwo Hezbollahu zostało zdestabilizowane, wynikająca z tego fragmentacja prawdopodobnie zmniejszyłaby wpływ Iranu na tę grupę, paradoksalnie czyniąc Hezbollah mniej podatnym na wytyczne Teheranu i bardziej nieprzewidywalnym. Iran, tracąc pewien stopień kontroli, byłby mniej skłonny do odgrywania jakiejkolwiek roli w przyszłych zawieszeniach broni. W ten sposób izraelska strategia dekapitacji osiąga niewiele więcej niż tworzenie pozbawionych przywódców, rozgoryczonych frakcji, których członkowie są jeszcze mniej skłonni do negocjacji i znacznie bardziej skłonni do wiecznego konfliktu. Izrael był świadkiem niebezpieczeństw związanych z tym podejściem z pierwszej ręki w Iraku, gdzie rozdrobnione, pozbawione przywódców grupy przekształciły się w siły partyzanckie, siejąc spustoszenie w oddziałach amerykańskich. W przeciwieństwie do organizacji hierarchicznej, zdecentralizowany opór działa jak cień, co sprawia, że gromadzenie danych wywiadowczych i ukierunkowane operacje są niezwykle trudne. Myśl o siłach Izraela w obliczu mglistego, pozbawionego przywódców oporu w Libanie jest koszmarną perspektywą, delikatnie mówiąc. Strategia dekapitacji Netanjahu grozi zatem wciągnięciem Izraela w konflikt z nieustrukturyzowanym, nieuchwytnym wrogiem, pozostawiając jego siły coraz bardziej bezbronne.

Rosnąca w siłę Oś Oporu

Nieustępliwa polityka Izraela nieumyślnie wzmocniła koalicję frakcji oporu na Bliskim Wschodzie. Te frakcje, niegdyś odmienne, teraz łączą się w potężny sojusz napędzany wspólnymi pretensjami do tego, co postrzegają jako wspólnego agresora. Klasyczna teoria równowagi sił ilustruje, jak słabsze państwa i frakcje jednoczą się, aby zrównoważyć dominującą siłę, a taktyka Netanjahu przyspiesza to zjawisko. Daleko od konsolidacji bezpieczeństwa Izraela, polityka Netanjahu tworzy zjednoczony front w opozycji. Sojusz ten nie ogranicza się już do libańskiego Hezbollahu lub rozszczepionych frakcji w Syrii, ale obejmuje teraz sam Iran – państwo uzbrojone w zaawansowaną technologię rakietową i dronową, zdolne do stwarzania bezpośrednich i pośrednich zagrożeń dla izraelskich interesów. W swojej gorliwości o dominację Netanjahu mógł nieświadomie osiągnąć to, czego nie mógł osiągnąć żaden inny regionalny aktor: zjednoczył przeciwników Izraela przeciwko niemu.

Niepewne perspektywy normalizacji saudyjsko-izraelskiej

Jedną z najbardziej obiecujących dróg dyplomatycznych Izraela jest potencjalna normalizacja stosunków z Arabią Saudyjską. Jednak coraz bardziej wojownicza polityka Netanjahu sprawiła, że stało się to prawie niemożliwe. Publiczne oburzenie w całym świecie arabskim nasiliło się do tego stopnia, że żaden arabski przywódca nie może rozważyć zbliżenia z Izraelem bez ryzyka ostrej reakcji. Pojęcie” legitymizacji społecznej ” jest tutaj niezbędne: przywódcy, którzy ignorują nastroje swoich populacji, robią to na własne ryzyko. Poprzez dalszą izolację Izraela Netanjahu skutecznie wykluczył możliwość znaczących przełomów dyplomatycznych. Obiecująca niegdyś droga do znormalizowanych stosunków z Arabią Saudyjską – kluczowy krok dla bezpieczeństwa Izraela – jest teraz tylko przegraną sprawą.

Konsekwencje gospodarcze dla Europy

Jeśli ten konflikt będzie się dalej nasilał, gospodarki europejskie mogą ponieść katastrofalne konsekwencje, zwłaszcza że wciąż zmagają się z następstwami wojny na Ukrainie. Dla krajów europejskich już napiętych kryzysem energetycznym i niestabilnością gospodarczą związaną z pandemią, zakłócenie dostaw ropy w Zatoce Perskiej może doprowadzić do pełnej recesji. Iran ma możliwość blokowania ważnych szlaków naftowych w Zatoce Perskiej, co mogłoby sparaliżować europejskie gospodarki. Ten scenariusz stwarza poważny dylemat dla zachodnich sojuszników Izraela. Rozdarci między strategicznym zaangażowaniem wobec Izraela a surową rzeczywistością uzależnienia gospodarczego od ropy naftowej z Bliskiego Wschodu, europejscy przywódcy mogą zostać zmuszeni do ponownego rozważenia swojego poparcia. Hazard Netanjahu grozi więc zrażeniem sojuszników Izraela, stawiając bezpieczeństwo Izraela na coraz bardziej niepewnym fundamencie.

Globalne implikacje: rachunek strategiczny Chin

Potencjalne zakłócenie przepływu ropy przez Zatokę Perską i Cieśninę Ormuz – istotną arterię zaspokajającą znaczną część potrzeb energetycznych Chin – może pozostawić Pekin bez innego wyboru, jak tylko przyjąć bardziej asertywną rolę w tym konflikcie. Dla Chin ochrona tej linii życia jest strategiczną koniecznością; przedłużająca się niestabilność na tych wodach zagroziłaby jej bezpieczeństwu energetycznemu, a co za tym idzie stabilności gospodarczej. Taka eskalacja stawia Izrael przed ogromnym nowym wyzwaniem, niosącym konsekwencje znacznie poważniejsze niż jakakolwiek rywalizacja regionalna. Gdyby Chiny zostały zmuszone do zaangażowania się w konflikt, którego w przeciwnym razie uniknęłyby, Izrael miałby do czynienia z globalną potęgą napędzaną imperatywami, które wykraczają daleko poza negocjacje dyplomatyczne. Aktywizacja chińskich interesów w regionie podniosłaby stawkę do bezprecedensowego poziomu, wciągając Izrael w sferę konkurencji wielkich mocarstw, do której nie jest ani przygotowany, ani przygotowany do skutecznego zarządzania.

Wrażliwość Izraela na przedłużający się konflikt

Niedostatecznie omawiana wrażliwość obecnego podejścia Izraela polega na jego odporności społecznej. W przeciwieństwie do wielu swoich sąsiadów, Izrael ma wysoki odsetek obywateli z podwójnym obywatelstwem, oferując im możliwość emigracji w czasach przedłużającego się konfliktu. Ta elastyczność może prowadzić do niepokojącego odpływu ludności w trwającym kryzysie, potencjalnie osłabiając gospodarkę Izraela i gotowość wojskową. W konfliktach wytrzymałości zwycięstwo często nie należy do strony z lepszym uzbrojeniem, ale do strony, która może wytrzymać długotrwałe trudności. Podatność Izraela na wewnętrzną destabilizację stanowi głęboką odpowiedzialność, którą Netanjahu wydaje się ignorować, a wraz ze wzrostem kosztów zdolność Izraela do wytrwania może osłabnąć. Podejście Netanjahu – charakteryzujące się nieustannymi ofensywami i pozasądowymi zabójstwami – nie tylko nie osiąga wyznaczonych celów, ale aktywnie zagraża stabilności Izraela. Izolując się od sojuszników, wzmacniając regionalną opozycję i ryzykując uwikłanie w konflikt z Iranem, obecna strategia Izraela wydaje się bardziej autodestrukcyjnym hazardem niż spójną polityką obronną. Pod względem politycznym ścieżka Netanjahu przypomina faustowski układ: sama siła wojskowa nie może zapewnić ani pokoju, ani stabilności. Przyszłość Izraela leży w dyplomacji, budowaniu sojuszy i zaangażowaniu w stabilność regionalną – zasadach, które Netanjahu wydaje się tragicznie zdeterminowany porzucać.

https://www.tehrantimes.com/news/505793/Playing-with-fire

3 listopada 2024, Hossein Khanbagi, Teheran Times.

TRUMP i ŚMIERĆ PORZĄDKU GLOBALNEGO

TRUMP i ŚMIERĆ PORZĄDKU GLOBALNEGO

Krzysztof Baliński

Powrót Trumpa oznaczałby śmierć porządku globalnego– obwieścił Juwal Noach Harari. Jego rozpaczliwy krzyk nie wziął się znikąd. Minione dwa lata zadały znaczące ciosy globalistom – na ostatnim Forum w Davos obrady zdominowały obawy o „deglobalizację”, a oficjalne motto sabatu czarownic głosiło: „Potrzeba odbudowy zaufania”. U nas, równie rozpaczliwy okrzyk wzniósł gen. Waldemar Skrzypczak. Komentując propozycję kandydata na wiceprezydenta, która miałaby „zakończyć wojnę kosztem ukraińskich terytoriów”, przestrzega: Nie warto kombinować z Donaldem Trumpem. W moim przekonaniu ci, którzy są jego zwolennikami, są wrogami Polski. Przypomnijmy, że ten generalski cymbał zapowiada, że wraz z Zełenskim, odbierze defiladę zwycięstwa w Moskwie.

Prawdziwą zapamiętliwość w oskarżeniach wobec Trumpa, przekraczających granice zawziętości, obsesji i nienawiści przejawia Anne Applebaum. Na łamach skrajnie lewicowego „The Atlantic” porównała Trumpa do największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości. Według małżonki ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej, Trump posługuje się taką samą retoryką jak Hitler, Stalin,  Mussolini, Mao i Pol Pot, ma takie same intencje jak oni i może urządzić „krwawą łaźnię”. W tym miejscu nie sposób wstrzymać się z refleksją: Już widzimy jej minę (skądinąd demoniczną), gdy 5 listopada ogłoszą zwycięstwo Trumpa. Amerykańskim gazetom wyborczym sekunduje A. Kwaśniewski: „Politycznych poglądów Trumpa trzeba się bać”. Ostrzega i wylicza: będzie reset USA z Rosją, zapłaci za niego Ukraina. Każe nam też bać się muru na granicy z Meksykiem.

W swoim przemówieniu w Detroit, Trump skrytykował pomoc dla Ukrainy, o którą prośby „nie ustają”. „Zełenski jest prawdopodobnie najlepszym komiwojażerem ze wszystkich polityków, jaki kiedykolwiek żył. Za każdym razem, gdy przyjeżdża do naszego kraju, wyjeżdża z 60 miliardami dolarów. Wraca do domu i ogłasza, że ​​potrzebuje kolejnych 60 miliardów. I to nigdy się nie kończy, nigdy się nie kończy. Jako prezydent, rozwiążę tę kwestię”. Na swoich wiecach wyborczych Trump podkreśla: Jesteśmy na granicy wybuchu III wojny światowej. Chcę, by wojna w Ukrainie się skończyła. Miliony ludzi giną bez sensu.

J.D. Vance, który przewodził w Senacie batalii o zablokowanie pomocy wojskowej dla Ukrainy, napisał: „Muszę być z wami szczery – tak naprawdę nie obchodzi mnie, co stanie się z Ukrainą w ten czy inny sposób”. Podkreśla, że czasami trzeba porozumiewać się ze złymi ludźmi: „Przecież w II wojnie światowej sprzymierzyliśmy się z Józefem Stalinem”. Według kandydata na wiceprezydenta, wojnę na Ukrainie mogłoby zakończyć porozumienie. „Wyglądałoby ono mniej więcej tak: Obecna linia demarkacyjna między Rosją a Ukrainą staje się strefą zdemilitaryzowaną. Jest mocno ufortyfikowana, aby Rosjanie nie dokonali kolejnej inwazji. Ukraina zachowuje suwerenność. Rosja otrzymuje od Ukrainy gwarancje neutralności – nie dołącza do NATO. Sfinansowaniem odbudowy Ukrainy zajęłyby się Niemcy”.

I tu pytanie: Czy zakończenie wojny nie leży w interesie Polski?


Czym podejście Trumpa różni się od podejścia tych, którzy sprzeciwiają się wciąganiu Polski do wojny? Czy hipoteza, że Trump jest za „białorusinizacją” Ukrainy, nie jest korzystna dla Polski, bo wtedy Ukraina byłaby państwem buforowym, a nie drugim Izraelem w Europie? Czy polski patriota nie powinniśmy powtarzać za Trumpem: Dlaczego wydawać miliardy na obronę granicy Ukrainy, a nie na obronę granicy przed nielegalnymi imigrantami? Zatem, nikt myślący w kategoriach interesu swego kraju nie powinien być zmartwiony powrotem Trumpa, a już z pewnością nie powinni to być Polacy.

Czy pomysły pokojowe Trumpa są niebezpieczne dla Polski? Czy pokój w  proponowanej formule, nie ośmieli Putina do testowania kolejnych krajów? Może tak się stać. Bo konfliktu  na Wschodzie nie wykorzystaliśmy dla umocnienia Polski, ale dla zdewastowania finansów państwa. Tuż po wybuchu wojny wydali 40 miliardów, a później w kolejnych transzach 100 miliardów na pomoc Ukrainie. Marnowali czas, bo uznali, że od pilnowania polskich interesów ważniejsza jest walka z polskim antysemityzmem i z „ruskimi onucami” oraz uczenie segregowania śmieci i miłości do pederastów. Inwestowali w wiatraki i nowe plastikowe nakrętki do butelek, prawie ćwierć miliarda złotych poszło na walkę z sezonowymi przeziębieniami, których śmiertelność wynosiła 0,23 procenta.

Ale to nie wszystko – to zapowiedź kolejnych klęsk. Na wszelkie pytania mają tylko jedną odpowiedź: Bij Moskala.Popełniają wciąż te same błędy. 11 lat temu poparli Majdan, czyli swego rodzaju ukraińską Magdalenkę i dorwanie się do władzy oligarchów. Nie widzieli, że Majdan finansował George Soros. Ten sam, który razem z Geremkiem i Michnikiem „wykombinowali” transformację Polski i… Balcerowicza. I ten sam, który założył i utrzymuje Fundację Batorego, zaplecze naszych rodzimych trockistów, którzy kiedyś przywędrowali w taborach dywizji NKWD, zmienili nazwiska i wprowadzili w Polsce komunizm.

Trump będzie prowadził nieprzewidywalną politykę zagraniczną. Będzie zagrożeniem dla stabilności i bezpieczeństwa na świecie – takie oskarżenia lansują żydowskie gazety dla Amerykanów i żydowskie gazety dla Polaków. Tymczasem, gdy spojrzymy wstecz, to widzimy, że za prezydentury Trumpa Ameryka żadnej wojny nie rozpoczęła, a toczące się wygaszała. Chiny nie zagrażały Tajwanowi, Rosja nie najechała na Ukrainę, Korea Północna przestała wysyłać rakiety nad Japonię i zniszczono Państwo Islamskie. To pod rządami Obamy doszło do zamętu w praktycznie każdym zakątku świata. Chiny zajęły Hongkong, a wojska amerykańskie tak wycofały się z Iraku, że powstał islamski kalifat. Co więcej, mieliśmy do czynienia z tzw. „arabską wiosną”, która skończyła się przejęciem władzy przez islamistów w kilku krajach arabskich. Taka sama jest administracja Bidena, która wojuje z całym światem. Nic więc dziwnego, że podpalona Europa z niecierpliwością czeka na strażaka zza oceanu.

W tym kontekście powinniśmy pamiętać, że stosunki z USA są kluczowe dla naszego bezpieczeństwa, że w interesie Polski jest wiarygodny, stabilny i silny sojusz z USA, że wbrew urojeniom euroentuzjastów nikt Ameryki w tym nie zastąpi. Jest gnębiona ogromnymi problemami i podzielona brutalnym konfliktem, ale innej Ameryki nie ma. I szkodliwe, a nawet sabotażem wobec państwa polskiego jest zaangażowanie pary Applebaum-Sikorski po jednej strony sporu w USA, bo zapowiada szalenie groźny i politycznie niebezpieczny scenariusz, w którym folksdojcz Tusk wyprawia dyplomatyczne harce w interesie Berlina, zainteresowanego wypchnięciem Ameryki z Europy. Pamiętajmy jednak przy tym, że Trump nic dla Polski nie zrobi, jeśli nie będzie to w interesie USA.

Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych tuż tuż, bo już 5 listopada. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, ile od nich zależy. Zwycięstwo Donalda Trumpa może storpedować niemiecki zamysł budowy Ukropol i żydowski zamysł budowy Ukropolin. Anuluje też przyzwolenie Joe Bidena dla Berlina, aby, w zamian za sojusz strategiczny Berlin -Tel Awiw, w miejsce sojuszu z Putinem Niemcy urządziły sobie Europę po swojemu, co oznacza dla nas, Polaków państwo pozbawione suwerenności, które nie będzie mogło decydować o własnej polityce zagranicznej, gospodarczej, obronnej, a nawet o podatkach. I w tym miejscu trzeba powiedzieć Polakom: Coś jest w powietrzu, coś się czai, coś się święci.

„Donald Trump to ‘przyjaciel Izraela’. Wystarczy wspomnieć, że będąc prezydentem wielokrotnie wysługiwał się syjonistom, wydał rozkaz zrzucenia bomb na Syrię, kazał przenieść ambasadę USA z Tel Awiwu do Jerozolimy, uznał izraelską władzę nad Wzgórzami Golan, zlecił zabicie irańskiego generała Ghasema Solejmaniego – biadoli jedna z tych, która „nie dała się nabrać na Trumpa”. Tymczasem, po wyborczym zwycięstwie w 2016 r., Trump powiedział: „Wojna w Iraku była bardzo wielką pomyłką. Nigdy nie powinniśmy się tam znaleźć”. Potem oświadczył: „Wydaliśmy 4 biliony dolarów, aby obalić jednego człowieka (…) gdybyśmy przeznaczyli te pieniądze na budowę dróg i mostów, żyłoby nam się o wiele lepiej”. Kiedy zaczął mówić o neutralnym podejściu do konfliktu palestyńsko-izraelskiego, szybko przetestowali go – już następnego dnia pojawiły się karykatury hajlującego Trumpa z hitlerowskim wąsikiem. Bo wiedzieć trzeba, że nic tak nie jednoczy lobby żydowskie, jak zagrożenie pokojem na Bliskim Wschodzie oraz mówienie o „stawianiu na pierwszym miejscu interesów Ameryce”.

Przypomnijmy – pod pretekstem obalenia terrorysty, który miał popierać Ben Ladena i manipulować przy broni masowego rażenia, USA dokonały inwazji na Bagdad (w imieniu Polaków wojnę Arabom wydał Bronisław Geremek, a zagrzewała do niej Anne Applebaum). Na wojnie Polska nie zyskała nic. Koszty wyniosły 3 miliardy zł plus 720 milionów dolarów z umorzenia irackiego długu. W zamian, na otarcie łez, dostaliśmy zardzewiałą fregatę, fakturę na 12 miliardów za F-16, logo „okupanta Iraku” i wsparcie dla roszczeń hien cmentarnych spod znaku „Przemysł Holokaustu”. Dziś, w zamian za bezwarunkowe poparcie dla Netanjahu, też dostajemy faktury do opłacenia: zagrożenia terrorystyczne, ceny gazu i ropy, odciąganie uwagi USA od bezpieczeństwa Polski i „uchodźców. Podobnie postąpili, kiedy popierali Majdan, aby obalić jednego człowieka – Janukowycza, a dziś wydają miliardy, aby utrzymać przy władzy jeden człowiek – Zełenskiego.

Dziś jesteśmy wciągani w wojnę z Iranem, pod pretekstem obalenia krwawego ajatollaha, który popiera Hamas i manipuluje przy rakietach Hezbollah, u boku – jak zakomunikował rabin Szalom Dow Ber Stambler z Chabad-Lubawicz – „najbardziej humanistycznego na świecie wojska”. Izrael, który ma w zwyczaju walczyć gojami, co pokazała inwazja na Bagdad, powtarza jak mantrę, że „broni całego cywilizowanego świata” (a Polski w szczególności). Do wojny z Teheranem zachęca też „Gazeta Wyborcza”: Jesteśmy świadkami największej od czasów Holokaustu masakry Żydów. Poparcie dla Izraela jest dziś więc przejawem człowieczeństwa”.Przypomnijmy, że przy okazji beatyfikacji rodziny Ulmów rozpętano akcję wpajania Polakom przekonanie, że prawdziwym bohaterstwem jest poświęcenie swojej rodziny w imię ratowania Żydów.

A co na to wszystko „polski patriota, który nabrał się na Trumpa”? Po pierwsze – „prożydowskie gesty” Trump adresuje do protestantów-ewangelików, którzy stanowią główną bazę wyborczą Republikanów, i do amerykańskich katolików (których jest 52 miliony). I trudno wymagać, aby równocześnie zabiegał o muzułmanów czy hinduistów. Jeden z żydowsko-amerykańskich geostrategów wygadał się: „Jeśli zwycięży Trump, to źle dla Ukrainy, a dobrze dla Izraela. Jeśli Harris, to dobrze dla Ukrainy, a źle dla Izraela”. Którą zatem opcję powinniśmy wybrać? Czy nie pierwszą, bo Ukraina ma bezpośredni związek z polskimi interesami, a Izrael nie (a jeśli już, to tylko pośrednio, i polega na tym, że im bardziej Żydowie będą dostawać w dupę od Palestyńczyków, tym mniej będą nalegać na zwrot mienia. Dlatego, gdy słyszymy głosy: Trump nie jest przyjacielem Polski, bo jest przyjacielem Izrael i nie lubi Hamasu, to powinniśmy ripostować: „Co ma piernik do wiatraka!”. Polaków w pierwszym rzędzie martwić powinna nie izraelska suwerenność nad Wzgórzami Golan, ale żydowska suwerenność nad obozem w Auschwitz (i nad Jedwabnem). Niepokoić powinno nie przeniesienie stolicy Izraela do Jerozolimy, ale przenoszenie stolicy Polski do Kijowa.

Zmartwieniem Polaków nie powinno być to, kto wydał rozkaz zabicia gen. Solejmaniego, ale kto wydał polecenie uciszenia posła Brauna, i kto uśmiercił polskiego wolontariusza w Gazie. Nie ważne, czy Trump lubi Hamas, ale ważne, czy lubi Polaków. Nie uznawać krytycznych wobec Hezbollah wystąpień Trumpa za wymierzone w Polaków, bo nie zawsze to, co antyarabskie i antyislamskie jest antypolskie. Inny przykład to arabska i islamska imigracja do Polski. W tej kwestii różnimy się diametralnie. I tu pytanie do palestyńskich przyjaciół: Czy powrót Żydów z Palestyny do Polski postrzegają, jako naprawienie historycznej krzywdy? Czy cieszą się z napływu swoich ziomków do Polski?

Niejako uprzedzając złośliwe komentarze, podsumujmy: Oburzamy się poglądami Applebaum i naśmiewamy z gen. Skrzypczaka, a tymczasem w Polsce funkcjonuje silna (kto wie, czy nie najsilniejsza) formacja polityczna „Partia Kononowicza”. Przypomnijmy: w 2006 r. Krzysztof Kononowicz kandydował na urząd prezydenta Białegostoku, pod hasłem „Żeby nie było niczego”. Jeszcze inni, porażeni syndromem „najmądrzejszych we wsi”, wypowiadają się na każdy temat. A jeszcze innych (lub raczej „inne”) można podejrzewać, że swe poglądy kształtują upodobaniem do nie-białych mężczyzn.

A tak w ogóle – Nie zajmujmy się dobrostanem Żydów, Palestyńczyków, Ukraińców, ale troszczmy się o Polaków. Zawsze pytajmy: Gdzie tu Polska? Gdzie tu Polak? Gdzie Polski Interes Narodowy? Nie kierujmy się emocjami, bo to nie nasza wojna tak, jak nie naszą jest wojna Rosja-Ukraina. Nie przejmujmy się losem Palestyńczyków, bo oni sobie całkiem dobrze radzą. Zajmijmy się Polakami, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji. Nie oznacza to, że z tego, co się dzieje w Palestynie nie można wyciągnąć pożytecznych konkluzji. Poza wyrazami współczucia oraz potępienia izraelskiego ludobójstwa i barbarzyństwa, pogratulujmy Palestyńczykom zwycięstwa nad „niezwyciężoną i jedną z najsprawniejszych armii świata”. Przez 75 godzin osiągnęli więcej niż wszystkie armie arabskie przez 75 lat. Pokazali, że izraelski żołnierz jest bohaterem, ale tylko w kokpicie samolotu F-16 zrzucającego bomby na kobiety i dzieci. Skompromitowali uważane dotychczas za perfekcyjne izraelskie służby specjalne (w których ręce oddaliśmy bezpieczeństwo państwa polskiego!). Okazał się, że Mosad jest sprawny tylko tam, gdzie może liczyć na V kolumnę. Pokazali, że Stalowa Kopuła (lub raczej Stalowa Mycka, bo tak ją nazywają sami Izraelczycy) jest dziurawa jak durszlak (a my ją właśnie zakupiliśmy!).

Izrael poniósł wielką klęskę polityczną. Runął mit żydowskiej wszechpotęgi. Okazało się, że Żydzi to brutalny okupant, który głodzi i morduje palestyńskie dzieci („bo to przyszli terroryści”), że to rasiści, którzy nie-Żydów nazywają „ludzkimi zwierzętami” i z Gazy zrobili „getto” (nawiasem mówiąc, czy nie zasadne jest skojarzenie Gazy z gettem warszawskim i z tłumieniem „powstania w getcie”?).

I rzecz najważniejsza – zbrodnicze poczynania Izraela stały się wiodącym tematem w kampanii wyborczej w USA. Oprócz wzrostu nastrojów antyżydowskich, pokazały zmęczenie Amerykanów uległością Bidena i Kongresu wobec ciągle rosnących izraelskich żądań. Amerykanie coraz częściej pytają: Czy nasz interes narodowy ma związek z bezpieczeństwem Izraela? Czy w naszym interesie są niekończące się wojny, które wykrwawiły i doprowadziły kraj do bankructwa?

Na koniec – życząc z całego serca Palestyńczykom wolnej Palestyny, życzę im … Wolnej Polski, wolnej od żydowskich i ukraińskich okupantów. A Polakom, zamiast „Chwała Palestynie” lub „Chwała Ukrainie” zalecam wznoszenie zawołania „Jeszcze Polska nie zginęła” lub bardziej aktualnego: „Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy”.

Krzysztof Baliński

Groźnie kiwamy palcem w bucie

Groźnie kiwamy palcem w bucie

Stanisław Michalkiewicz    19 października 2024 http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5701

Jak wiadomo, bezcenny Izrael przoduje pod każdym względem – podobnie, jak za Stalina pod każdym względem przodował w świecie bezcenny Związek Radziecki. Taki był wtedy rozkaz, no ale dzisiaj są całkiem inne rozkazy, w związku z tym w świecie, zwłaszcza tej jego części, co to miłuje pokój i wolność, obecnie pod każdym względem przoduje bezcenny Izrael. Pod każdym – a więc i pod względem moralnym. Jest on obecnie ostatnią instancją, rodzajem Sądu Ostatecznego, do którego dostrajają swoje moralne kamertony nie tylko miłujące pokój Stany Zjednoczone, ale również inne ośrodki, między innymi w ramach tak zwanego „dialogu z judaizmem”. Ale nie tylko pod względem moralnym, chociaż to się przekłada na wiele innych dziedzin.

Na przykład cały miłujący pokój i wolność świat bez zastrzeżeń przyjął do aprobującej wiadomości rozszerzenie operacji ostatecznego rozwiązania kwestii palestyńskiej nie tylko na Strefę Gazy, ale również – na Zachodni Brzeg, a przede wszystkim – na złowrogi Liban. Jeśli w ogóle podnosi w tej sprawie jakieś wątpliwości, to co najwyżej takie, by bomby i pociski, którymi bezcenny Izrael gromi przywódców złowrogiego Hezbollahu i Hamasu, miały prawidłowe, znaczy się – zgodne z prawem międzynarodowym kalibery. Oczywiście bezcenny Izrael na to się godzi, bo czemuż miałby się nie godzić, skoro – jak powszechnie wiadomo – dysponuje inteligentną amunicją, w której wykorzystane są najnowsze zdobycze sztucznej inteligencji?

Jeszcze rosyjski feldmarszałek z czasów Katarzyny, Aleksander Suworow mawiał, że „kula głupia, bagnet zuch!” Jednak dzięki zastosowaniu zdobyczy sztucznej inteligencji, dzisiaj już tak nie jest. Wprawdzie bagnet po staremu zuch, ale kula już nie taka głupia. Dlatego właśnie nie ulega wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania, lepiej…” – no, mniejsza z tym), że w ramach ostatecznego rozwiązywania kwestii palestyńskiej – obecnie już na trzech frontach – bezcenny Izrael godzi wyłącznie w złowrogich członków Hezbollahu i Hamasu, starannie omijając palestyńskich głupich cywilów, którzy nie wiadomo po co szwendają się w strefie intensywnego wyzwalania.

Jak żołnierz izraelski (ach, pamiętam, jak w 1967 roku, podczas wojny sześciodniowej na Bliskim Wschodzie, pułkownik Hipolit Kwaśniewski stawiał nam, żołnierzykom 3 kompanii zmotoryzowanej Studium Wojskowego UMCS w Lublinie, właśnie żołnierza izraelskiego, jako wzór do naśladowania: „Arab wyleguje się pod palmą, a żołnierz izraelski szkoli się!”) wystrzeli dajmy na to, ze swojego karabinu kulę z przeznaczeniem dla członka Hezbollahu, czy Hamasu, a w tym czasie na linii strzału znajdzie się jakiś głupi, palestyński cywil, czy – niech Bóg zabroni – dziecko – to kierowana sztuczną inteligencją kula nie tylko zboczy z toru, ale w ogóle wróci z powrotem do lufy i wszystko jest gites tenteges.

Dlatego też miłujący pokój i wolność świat nie daje wiary fałszywym pogłoskom, jakoby izraelskie „siły obronne” mordowały jakichści głupich cywilów. Gdyby zamordowały przynajmniej jednego głupiego palestyńskiego cywila, to prezydent Stanów Zjednoczonych Józio Biden, zaraz by bezcennemu Izraelowi natarł uszu i pogroził palcem: nu, nu! Żadnych poważniejszych zastawek oczywiście już by nie stosował, bo gdyby tak się odważył, to zaraz jakieś dziecko by sobie przypomniało, że 40 lat temu wsadził mu rękę pod spódniczkę i gmerał w majteczkach – a zanim by się okazało, że to nieprawda, to nie mógłby się pokazać na oczy w przyzwoitym towarzystwie – na przykład w towarzystwie pani Kamali Harris. A od tego to już świat mógłby się zawalić, więc dzięki temu lepiej rozumiemy, dlaczego prezydent Józio Biden w sprawie bezcennego Izraela jest wprawdzie aż do bólu sprawiedliwy, ale jednocześnie – chwalebnie powściągliwy.

Ale – jak mawiają wymowni Francuzi – a la guerre comme a la guerre, co się wykłada, ze na wojnie, jak to na wojnie – straty muszą być. A kiedy najbardziej rośnie ryzyko strat? Wtedy, gdy działania pokojowe znaczy się – walka o pokój – nabiera szczególnej intensywności. Wtedy nie tylko sztuczna, ale nawet zwyczajna inteligencja może zawieść – z czego – jak nietrudno się domyślić – może dojść do nieszczęścia, to znaczy – nie tyle może do nieszczęścia, co do nieporozumień. I z takim nieporozumieniem mieliśmy w dniach ostatnich do czynienia.

Oto izraelskie siły pokojowe ostrzelały wieżę strażniczą przy kwaterze głównej sił pokojowych ONZ w Libanie w mieście Nakura, wskutek czego dwie osoby zostały ranne. „Osoby” – a więc niekoniecznie żołnierze sił pokojowych ONZ. Co na wieży strażniczej przy kwaterze głównej sił pokojowych ONZ w Libanie robiły dwie „osoby”? – tego jeszcze na razie nie wiemy, podobnie, jak nie wiemy, co to były za „osoby”. Mamy tedy dwie, a nawet trzy możliwości. Albo – zgodnie z wyjaśnieniami miłujących pokój „sił obronnych” bezcennego Izraela – na wspomnianą wieżę przedostały się „osoby” należące do złowrogiego Hezbollahu, które wykonywały pod adresem wspomnianych „sił obronnych” nieprzyzwoite, a nawet nieprzyjazne gesty – a w tej sytuacji nie było rady, tylko trzeba było użyć inteligentnej amunicji, która te „osoby” raniła, podczas gdy nikomu innemu nic się nie stało. Albo też wspomniane „osoby” nie należały do złowrogiego Hezbollahu, tylko zostały zaproszone przez członków „sił pokojowych” ONZ na wieżę, żeby umilić im i urozmaicić pełnienie służby. Mogły to jednak być osoby palestyńskie płci przeciwnej – i to właśnie zdezorientowało sztuczną inteligencję, ogólnie przecież skalibrowaną na mniej wartościowych Palestyńczyków. I wreszcie możliwość trzecia – że pod wpływem cyberataków ze strony zimnego, ruskiego czekisty Putina, który w dymach bijących z tamtejszych operacji pokojowych próbuje wędzić swoje półgęski – nie tylko sztuczna, ale i zwyczajna inteligencja się rozkalibrowała, to znaczy – zbisurmaniła – no i doszło do nieszczęścia.

Ponieważ w tych „siłach pokojowych” ONZ w Libanie służą też nasi, to znaczy – polscy żołnierzykowie, do zabrania głosu w tej sprawie poczuł się zobowiązany pan minister obrony narodowej w dwóch osobach, czyli minister-ministrowicz Władysław Kosiniak-Kamysz. Groźnie pokiwał bezcennemu Izraelowi palcem w bucie oświadczając, że strona polska „potępia” ten ostrzał w dodatku – „z całą stanowczością” – cokolwiek by to miało znaczyć. Zaznaczył jednocześnie, że wszystko złe się z tego bierze, że Polska, z winy pana prezydenta Dudy, w bezcennym Izraelu nie ma ambasadora. Gdyby miała – aaa, to co innego. Taki ambasador, zanim zostałby opluty, mógłby własną piersią zasłonić wieżę, dzięki czemu żadne „osoby” nie zostałyby ranne, w tym również ambasador – bo sztuczna inteligencja z pewnością rozpoznałaby w nim członka korpusu dyplomatycznego i taktownie go ominęła.

Stanisław Michalkiewicz

Żelazna mycka nie jest w stanie przechwycić większości Irańskich rakiet

[Po paru dniach; podobno większość z tych filmików to Fałszywki, zwane obecnie fejkami. Nie podejmuję się odsączyć. md]

Tysiące przenośnych radioodbiorników eksploduje w drugiej fali izraelskich ataków na Liban. Terroryzm.

Tysiące przenośnych radioodbiorników eksploduje w drugiej fali izraelskich ataków na Liban

https://genocide.news/2024-09-19-thousands-radios-explode-israeli-attacks-lebanon.html

DR IGNACY NOWOPOLSKI SEP 20
 
READ IN APP
 

W tym tygodniu w Libanie doszło do kolejnej serii eksplozji ; po raz drugi celem ataków były przenośne radia używane przez Hezbollah.

Źródła w służbach bezpieczeństwa i urzędnicy twierdzą, że co najmniej 14 osób zginęło, a 450 zostało rannych, gdy w stolicy kraju Bejrucie oraz w południowym Libanie, przy granicy z Izraelem, nagle zaczęły eksplodować przenośne radia.

Pierwszy taki atak miał na celu pagery, zabijając co najmniej 12 osób i raniąc kolejne 2800. W drugim ataku to osobiste radia używane przez bojowników Hezbollahu eksplodowały bez ostrzeżenia.

Według doniesień, radia przenośne zamówiono około pięć miesięcy temu, mniej więcej w tym samym czasie, co pagery.

Kilka systemów fotowoltaiki eksplodowało również w Bejrucie i południowym Libanie mniej więcej w tym samym czasie. Hezbollah obwinia Izrael za wszystkie te śmiertelne incydenty.

Więcej martwych cywilów

Chociaż głównym celem ataków byli prawdopodobnie żołnierze Hezbollahu, w wybuchach ucierpieli także cywile, w tym dwójka dzieci, które zginęły na skutek eksplozji.

Jak podają źródła, izraelscy agenci zdetonowali wszystkie pozostałe ładunki-pułapki po pierwszej serii eksplozji pagerów, ponieważ Izrael uważa, że ​​Hezbollah je znalazł i unieszkodliwił.

Pagery, znane jako AR-924, zostały rzekomo wyprodukowane w Budapeszcie przez firmę o nazwie BAC, która uzyskała licencję na nazwę Gold Apollo, tajwańskiego producenta elektroniki. Nadal nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za produkcję śmiercionośnych pagerów.

Węgierscy urzędnicy twierdzą, że w kraju nie ma żadnego zakładu produkującego pagery, zrzucając winę na firmę Gold Apollo, która również zaprzecza, że ​​wyprodukowała pagery.

„Władze potwierdziły, że wspomniana firma jest pośrednikiem handlowym i nie posiada żadnej działalności produkcyjnej ani operacyjnej na Węgrzech” – powiedział w oświadczeniu rzecznik węgierskiego rządu Zoltan Kovacs.

„Urządzenia, o których mowa, nigdy nie znajdowały się na Węgrzech”.

Ogólne przekonanie jest takie, że Izrael przechwycił urządzenia po ich wyprodukowaniu i umieścił w nich materiał wybuchowy, zanim zostały wysłane do miejsca przeznaczenia w Libanie.

Materiał wybuchowy, o którym mowa, został wszczepiony obok baterii urządzeń. Następnie zdalny spust został użyty do spowodowania eksplozji urządzeń na żądanie.

Po ataku Siły Obronne Izraela (IDF) podały, że Hezbollah wystrzelił 10 rakiet przez granicę w kierunku północnego Izraela, prawdopodobnie w ramach obiecanego odwetu za ataki.

„Ruch oporu będzie dziś, jak każdego innego dnia, kontynuował swoje działania mające na celu wsparcie Gazy, jej mieszkańców i ruchu oporu, co stanowi odrębną ścieżkę od surowej kary, jaka czeka zbrodniczego wroga (Izrael) w odpowiedzi na wtorkową masakrę” – głosi oświadczenie Hezbollahu.

„To będzie kolejne rozliczenie, które nastąpi, jeśli Bóg pozwoli”.

Jeszcze bardziej złowieszcze ostrzeżenie wystosował Hashim Safi Al Din, wysoki rangą funkcjonariusz Hezbollahu i krewny Hassana Hasrallaha:

„Te ataki z pewnością zostaną ukarane w wyjątkowy sposób; będzie to krwawa, wyjątkowa zemsta”.

W komentarzach ktoś wyraził obawy dotyczące innych produktów konsumenckich i ryzyka, jakie dla ogółu społeczeństwa stwarzają urządzenia elektroniczne naszpikowane śmiercionośnymi materiałami wybuchowymi .

„Mam nadzieję, że nasi przywódcy wojskowi biorą pod uwagę konsekwencje posiadania przez nasze siły zbrojne elektroniki wyprodukowanej w Chinach po tym, jak to się stało” – powiedziała ta osoba. „To tylko wierzchołek góry lodowej”.

Inny napisał, że jest to podobne do tego, co CIA zrobiła w Iraku tuż przed wojną, kiedy to zleciła pewnej firmie sprzedaż systemów komputerowych do systemów obrony powietrznej, które automatycznie dodają kilka stopni do trajektorii pocisków i rakiet, „pozostawiając iracką armię z pytaniem, dlaczego ciągle nie trafiają w amerykańskie samoloty”.

Gdy wybucha pager

Gdy wybucha pager

Pewne młode państwo położone w Palestynie, zleciło swoim służbom specjalnym zaopatrzenie przeciwników w Libanie w tysiące pagerów. Dlaczego właśnie pagerów?

Wiedeń 19.09.2024 r.

To brzmi jak bajka. Dawno, dawno temu… w czasach przed-samrtfonowych, czyli w latach 90. XX wieku powszechne były w użyciu tzw. pagery.

Także i ja używałem takiego urządzenia. Nosiło się go za paskiem w spodniach i gdy wibrował oraz zapiszczał, na wyświetlaczu można było odczytać numer telefonu, pod który miałem oddzwonić. Szukałem najbliższej budki telefonicznej – dzisiaj to także archaizm – i oddzwaniałem do niecierpliwego szefa lub kolegi. Aby taki pager otrzymał zawiadomienie z numerem telefonu, wystarczyło zadzwonić pod numer operatora. Taka forma niewolnictwa zastąpiona w dzisiejszych czasach przez smartfony była wtedy powszechnie stosowana.

Pewne młode państwo położone w Palestynie, zleciło swoim służbom specjalnym zaopatrzenie przeciwników w Libanie w tysiące pagerów. Dlaczego właśnie pagerów? W dzisiejszych czasach używa się takie urządzenia do dwukierunkowej komunikacji na podobieństwo walkie-talkie. Panuje powszechne błędne przekonanie, że komunikacja niepodłączonym do żadnej sieci pagerem jest bardziej bezpieczna niż smartfonem. Jednak nie miłość do bliźniego była przyczyną tego „podarunku”. Pagery zostały dodatkowo wzbogacone środkiem wybuchowym PETN, który można w dowolnym momencie zdetonować.

Źródło.

We wtorek dokonano aktu terroru. Setki tych pagerów wybuchło na skutek sygnału wysłanego w tym właśnie celu. Można o tym przeczytać na austriackiej platformie tkp.at w artykule: Pagerowy terror w Libanie – urządzenia w Europie wypełnione materiałami wybuchowymi.Źródło.

Mówi się, że w Europie około 5000 pagerów tajwańskiej firmy Gold Apollo zostało wypełnionych 20 gramami materiału wybuchowego PETN. Według Sky News klientem były tajne służby Mossadu. Według sygnalisty amerykańskiej NSA, Edwarda Snowdena, jest to akt terroryzmu, który wywołałby masowy protest zachodnich mediów w innych miastach na całym świecie.

Protestów jakoś nie było.

 Na targu… 

Źródło: Telegram 17.09.2024 16:26.

W mieszkaniu, w samochodzie, na ulicy, a także prawdopodobnie w samolocie, wybuchły jednocześnie setki urządzeń elektronicznych. Dotychczas zanotowano 11 ofiar śmiertelnych.

W związku z podejrzeniem skoordynowanych eksplozji setek pagerów radiowych w Libanie linie lotnicze Lufthansa i Air France wstrzymują loty do Izraela co najmniej do czwartku. Źródło.

Czego można oczekiwać od państwa, dążącego do barbarzyńskiego wyniszczenie narodu palestyńskiego? Naturalnie, że każdy kraj ma prawo się bronić przed atakami. Problem jest jednak w tym, że rok temu 7 października Izrael był motorem ataku Hamasu na własny kraj. Nie tylko umożliwił ten atak, ale przy pomocy Mossadu wspomógł go na wielu płaszczyznach. Więcej, armia izraelska czynnie uczestniczyła w tym ataku. Jeśli ktoś w to nie wierzy, niech obejrzy film opublikowany przez izraelską platformę ynetnews.com, pokazujący jak helikoptery tego państwa 7 października 2023 r. strzelały do cywilów we własnym kraju.

Autor artykułu Marek Wójcik
Opublikowano 19.09.2024 r. na world-scam.com

10 września 2024 izraelscy “osadnicy” stali się nielegalnymi migrantami w Palestynie!

10 września 2024 izraelscy osadnicy stali się nielegalnymi migrantami w Palestynie.

Thierry Meyssan https://www.voltairenet.org/article221244.html

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że Izrael angażuje się w nadużycia pod pretekstem swojego bezpieczeństwa, a Anglosasi bronią go w Radzie Bezpieczeństwa. Tak oto jesteśmy świadkami przestępstw, bez żadnych konsekwencji sądowych. Ta sytuacja się skończyła. Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości zmiótł rozumowanie Tel Awiwu, a Państwo Palestyna stało się pełnoprawnym członkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Nie będzie już można odwracać wzroku od sytuacji Palestyńczyków i będą oni mieli możliwość ścigania swoich katów.

10 września 2024 roku izraelscy osadnicy – którzy twierdzą, że realizują boski plan osiedlając się na Zachodnim Brzegu (w Judei-Samarii, zgodnie z ich warunkami) – przeszli ze statusu „obywateli Izraela mieszkających na spornych terytoriach” do statusu „nielegalnych imigrantów w suwerennym państwie Palestyny”.

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych wdrożyło, z okazji otwarcia swojej siedemdziesiątej dziewiątej sesji, swoją rezolucję ES-10/23 z 10 maja. Państwo Palestyna stało się pełnoprawnym członkiem Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Nikt nie może zatem sprzeciwić się korzystaniu z jego suwerennych praw państwowych.

Jeśli Palestyna jest suwerennym państwem, interpretacja umowy przejściowej w sprawie Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy (zwanej “Umową Oslo II”) jest modyfikowana. Autonomia Palestyńska nie jest już tymczasową administracją na czas transformacji, ale rządem w pełnym tego słowa znaczeniu. Terytoria palestyńskie nie są już “obszarami spornymi”, ale stanowią uznane międzynarodowo terytorium suwerennego państwa.

Od wojny z 1967 roku (znanej jako “wojna sześciodniowa”), ruch osadniczy nieprzerwanie zyskiwał na popularności. Obecnie jest ponad 700 000 nielegalnych osadników zlokalizowanych na Zachodnim Brzegu, Wschodniej Jerozolimie i Wzgórzach Golan.

Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) – to znaczy wewnętrzny trybunał Organizacji Narodów Zjednoczonych, skonsultowany przez Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych – określił 19 lipca normy prawne dotyczące polityki i praktyk Izraela na okupowanych terytoriach palestyńskich.

Przypomnijmy:

Prawo międzynarodowe, w przeciwieństwie do prawa karnego, nie opiera się na policji i systemie więziennym. Jest to po prostu obowiązek dla rządów honorowania podpisu swojego państwa. W tym przypadku Izrael, przystępując do ONZ, podpisał statut tej organizacji. Statut, w rozdziale XIV, zobowiązuje każdego członka “do przestrzegania decyzji Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w każdym sporze, którego jest stroną”.

Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości stanowi prawo. Jego decyzja jest narzucona wszystkim państwom, które przystąpiły do ONZ, w tym Izraelowi, Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii.

Trybunał stwierdził (§ 229), że stosowane przez Izrael zasady i praktyki naruszają Międzynarodową Konwencję w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Rasowej. Według niego, de facto, Izrael praktykuje formę apartheidu (patrz Artykuł 3 wspomnianej konwencji). To Zgromadzenie Ogólne ONZ ogłosiło 10 listopada 1975 roku: “syjonizm jest formą rasizmu i dyskryminacji rasowej” (rezolucja 3379). Tekst ten został uchylony tylko w celu ułatwienia konferencji pokojowej w Madrycie w 1991 roku. Ponieważ jednak Izrael nie wywiązał się ze swoich zobowiązań w tym czasie i kładł nacisk na swoją politykę i praktyki, tekst ten powinien zostać przywrócony.

 Trybunał zauważył również (§ 263), że „Porozumienia z Oslo nie upoważniają Izraela do aneksji części okupowanego terytorium palestyńskiego w celu zaspokojenia jego potrzeb i zobowiązań w zakresie bezpieczeństwa. Nie upoważniają go również do utrzymywania stałej obecności na okupowanym terytorium palestyńskim w tym samym celu”. To, co było prawdą w lipcu, jest tym bardziej prawdziwe, gdy Palestyna jest suwerennym państwem uznanym na arenie międzynarodowej. W rezultacie w zeszłym tygodniu, tj. po tej decyzji i zanim Palestyna weszła do Zgromadzenia Ogólnego, Izraelskie Siły Obronne (IDF) nagle ewakuowały główne miasta na Zachodnim Brzegu, które „okupowały”. Z drugiej strony rząd izraelski oświadczył 12 września przed Wysokim Trybunałem Sprawiedliwości, że nie ma powodu zwiększać pomocy humanitarnej dla Gazy, biorąc pod uwagę, że Izrael nie kontroluje tego terytorium i dlatego nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Mając to na uwadze, Trybunał stwierdził, że „Izrael ma obowiązek dokonać pełnego zadośćuczynienia za szkody wyrządzone przez jego bezprawne działania w skali międzynarodowej [okupację i apartheid] wszystkim zainteresowanym osobom fizycznym lub prawnym” (§ 269). Obejmuje to „obowiązek Izraela do zwrotu ziemi i innych nieruchomości, jak również całego majątku skonfiskowanego jakiejkolwiek osobie fizycznej lub prawnej od początku jego okupacji w 1967 r., a także całego majątku kulturalnego i budynków odebranych Palestyńczykom i ich instytucjom, w tym archiwa i dokumenty. Domaga się także ewakuacji wszystkich osadników z istniejących osiedli, rozebrania części zbudowanego przez Izrael muru znajdującego się na okupowanym terytorium palestyńskim i umożliwienia wszystkim Palestyńczykom wysiedlonym w czasie okupacji powrotu do miejsc zamieszkania”. (§ 270). 

Należy pamiętać, że Sąd nie nakazuje odszkodowania za szkody wyrządzone przed 1967 rokiem. To nie jest pytanie, które mu zadano. Ponadto broń przemówiła, a Palestyńczycy przegrali kilka operacji wojskowych, których konsekwencje również muszą ponieść. Błędy są wspólne, nawet jeśli jest oczywiste, że szkody – takie jak szkody poniesione przez Palestyńczyków – są nieporównywalne z szkodami Izraelczyków.

Sąd orzekł w sprawie konsekwencji okupacji od 1967 roku. Jego decyzje nie są wsteczne. Odnotowuje fakty, które pogarszają się od 1967 roku.

Zwracając się do wszystkich państw członkowskich Organizacji Narodów Zjednoczonych, Trybunał powiadomił je, że “są one zobowiązane do nieuznawania żadnych zmian w charakterze fizycznym lub składzie demograficznym, strukturze instytucjonalnej lub statusie terytorium okupowanego przez Izrael w dniu 5 czerwca 1967 r., w tym Jerozolimy Wschodniej, innych niż te uzgodnione przez strony w drodze negocjacji, oraz do rozróżnienia, w ich wymianie z Izraelem, między terytorium Państwa Izrael a terytoriami okupowanymi od 1967 r. Trybunał uważa, że obowiązek rozróżnienia, w stosunkach z Izraelem, między własnym terytorium tego państwa a okupowanym terytorium palestyńskim obejmuje w szczególności obowiązek nieutrzymywania stosunków umownych z Izraelem we wszystkich przypadkach, w których ten ostatni twierdzi, że działa w imieniu okupowanego terytorium palestyńskiego lub jego części w sprawach dotyczących tego terytorium; nie utrzymywania, w odniesieniu do okupowanego terytorium palestyńskiego lub jego części, stosunków gospodarczych lub handlowych z Izraelem, które prawdopodobnie wzmocniłyby bezprawną obecność tego ostatniego na tym Terytorium; muszą powstrzymać się, przy tworzeniu i utrzymywaniu misji dyplomatycznych w Izraelu, od uznania w jakikolwiek sposób jego nielegalnej obecności na okupowanym terytorium palestyńskim; oraz od podejmowania środków zapobiegających handlowi lub inwestycjom, które pomagają utrzymać nielegalną sytuację stworzoną przez Izrael na okupowanym terytorium palestyńskim” (§ 278).

Dlatego 9 września 2024 Volker Turk, Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, otwierając 57. sesję Rady Praw Człowieka, powiedział: “Żadne państwo nie może akceptować rażącej pogardy dla prawa międzynarodowego, w tym wiążących decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ i nakazów Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, ani w tej sytuacji [izraelska okupacja Palestyny], ani w żadnej innej sytuacji.”

Każdy z nas musi być tego świadomy: zasady się zmieniły. Izraelska okupacja państwa Palestyny jest nielegalna. Jednak to państwo jest uznawane na arenie międzynarodowej od 10 września, nawet jeśli kilku stałych członków Rady Bezpieczeństwa nie zrobiło tego w charakterze osobistym. Palestyna ma teraz środki prawne, których do tej pory nie miała. Anglosaski parasol, za którym ukrywał się Tel Awiw, nie istnieje już w rozumieniu prawnym. Wkraczamy w nowy okres, w którym Waszyngton i Londyn będą musiały użyć siły, aby utrzymać ten system ucisku.

Ta rewolucja prawna oznacza zwycięstwo strategii prezydenta Mahmouda Abbasa (89 lat). Paradoksalnie, dopiero pod koniec jego życia nastąpiła w czasie, gdy jego rząd został zdyskredytowany z powodu współpracy z Izraelem i korupcji.

– Thierry Meyssan https://www.voltairenet.org/article221244.html

American Pravda: October 7th and September 11th

American Pravda: October 7th and September 11th • Ron Unz • September 9, 2024

EPub Format

EPub Format

The eleven month anniversary of the October 7th Hamas attacks on Israel passed two days ago and in two more days we will reach the twenty-third anniversary of the September 11th Attacks on America.

Both these events have become so infamous that they are now among the tiny handful that can easily be identified merely by the date on which they occurred, and they are both likely to be remembered for their world historic significance. The 2001 attacks unleashed a long series of devastating Middle Eastern wars, and last year’s Hamas attack now threatens to do the same, perhaps drawing in the United States. There are differences as well as some significant parallels, but taken together they may have combined consequences that are too controversial to be widely discussed.

From almost the first hours after the huge October raid by Gaza militants, Israeli officials and their media allies had declared that the attack was Israel’s own 9/11, and I believe that in many respects that analogy is a very apt one.

Back in 2001, the newly installed administration of President George W. Bush had paid little attention to foreign affairs and almost none to the Middle East, with its focus overwhelmingly upon domestic political projects. Bush had actively courted Muslim support during his 2000 campaign while promising Americans that he would pursue a “humble” foreign policy. All of these plans were transformed in a single day as tens of millions of Americans watched the towers of our World Trade Center collapse and the newscasters reported that the Pentagon had also been attacked and seriously damaged.

Not since the Pearl Harbor attack of 1941 had America suffered such an enemy assault on its own soil, and nearly 3,000 Americans were dead, so major military retaliation was inevitable. But with our top leaders reeling in dismay and confusion, uncertain exactly how to respond, a tight network of fervently pro-Israel Neocons situated in various sub-Cabinet positions quickly sprang into action. These individuals took advantage of the sudden, unexpected crisis to convince their superiors to undertake a long-planned agenda of regime change operations and wars across much of the Middle East and other portions of the Muslim world, a project largely intended to reshape that region for the benefit of Israel.

In the initial days and weeks after those terrorist attacks, America attracted huge sympathy from the entire world, but we would soon squander that important geostrategic asset by launching an unprovoked war of aggression against Iraq, justifying that attack by blatant lies regarding Saddam Hussein’s WMDs. The cycle of resulting wars we set into motion would lead to the death or displacement of many millions of Muslim civilians, severely damaging our national reputation and upsetting the regional balance of power. Those wars mostly ended in shame and humiliation, while costing our country as much as eight trillion dollars. My old friend Bill Odom, the three-star general who had run the NSA for Ronald Reagan, later described our Iraq War as “the greatest strategic disaster in U.S. history,” and I entirely seconded his verdict.

The 9/11 Attacks themselves had inflicted relatively minor injury upon America. But the gigantic, ideologically-driven overreaction promoted by extremist elements of the Bush Administration severely damaged our national interests and global reputation, inflicting losses vastly greater than anything that a few hijacked jetliners could possibly have done.

The Hamas raid against Israel seemed to follow a remarkably similar trajectory. At the time it occurred, Israelis were entirely focused upon domestic issues, especially a very bitter ideological battle over judicial reform between Prime Minister Benjamin Netanyahu and his political opponents, with almost no one paying any attention to the simmering conflict with the Palestinians, least of all the ones in quiet Gaza. Just as the American people and its leaders had assumed that our country was protected from any significant foreign attack by two wide oceans, the Israelis had put their faith in the elaborate, high-tech defenses they had erected around the besieged Gaza enclave at the cost of a half-billion dollars, believing that these were completely impenetrable.

Thus, when the successful attack came, more than a hundred times larger than any previous Hamas incursion, it struck like a bolt out of the blue, and the Israeli government response was totally disorganized and completely ineffective, with panic-stricken, trigger-happy IDF troops accounting for a large fraction of all the resulting civilian deaths, as Apache attack helicopters were ordered to blast anything that moved. More Israelis died in that 24-hour period than had fallen in all the major military battles of the country’s previous half-century of wars, while well over 200 Israelis were captured and carried back to Gaza, with Hamas intending to trade them for the release of the thousands of Palestinian prisoners long held by Israel without charges or trials.

The crucial myth of Israeli military invincibility that had been constructed at enormous effort over three generations was shattered within hours, as was the even stronger myth of the brilliance of Israeli surveillance and intelligence capabilities. For more than seventy years, the powerful, well-equipped conventional armies of nearby Arab states had regularly been defeated by the Israeli military, but the latter had now been totally humiliated by a rag-tag force of lightly-armed Islamic militants.

In per capita terms, Israel’s human losses were some fifteen times greater than what America had suffered from the 9/11 terrorist attacks, so Israeli military retaliation was inevitable. But just as America’s massive, ideologically-driven overreaction after 2001 inflicted enormously greater damage on ourselves than the attacks had ever done, Israel’s own ideologically-driven response has been equally ruinous.

America committed huge, devastating blunders in the aftermath of 9/11. But as the world’s sole superpower, with a population of nearly 300 million and protected by two oceans, our national existence was obviously never at risk. By contrast, Israel is a small country of only seven million Jews living in a sea of much larger, hostile neighbors, so its margin for error is far smaller. I think that the disastrous, self-destructive actions of the Israeli government over the last eleven months have raised serious doubts about the near-term survival of the Jewish State less than eighty years after it was first established.

The reason for Israel’s massive overreaction seems obvious. At the time of the attack, Netanyahu was already reviled by half the Israeli population, including a large majority of its elites. The gigantic military disaster that occurred on his watch immediately dropped his approval rating to single digits even before evidence appeared that most of the unarmed civilian dead had apparently been killed by the IDF due to his own government’s incompetent response. So he recognized that once his retaliatory war ended and peace was reestablished, he would almost certainly be driven from office; and with numerous serious corruption charges hanging over his head, he would probably end his life in a prison cell.

I think that a classic line from Shakespeare’s Macbeth probably summed up Netanyahu’s dilemma and his resulting strategy:

I am in blood Stepped in so far that, should I wade no more, Returning were as tedious as go o’er.

Thus, his personal situation required him to enormously broaden and lengthen his new retaliatory war in hopes that an eventual sweeping victory, perhaps resulting in a greatly expanded Israel, might lead his citizens to forget or forgive his corruption, blunders, and initial military disaster.

Aside from occupation duties and long-term guerrilla conflicts, Israel’s actual wars since 1948 had been extremely brief ones, accommodating the needs of an army that largely consisted of reservists mobilized for short periods. At the time the IDF began its attack on Gaza, the widespread assumption had been that the punitive campaign against Hamas would only last a few weeks if even that. But the Hamas fighters were well-entrenched in an extensive network of tunnels and could not easily be dislodged, so Netanyahu took his project in an entirely different direction, converting it into a war against Gaza’s more than two million civilians.

He hoped that a massive, relentless bombardment aimed at destroying Gaza’s homes and civilian infrastructure combined with a starvation blockade would kill enough Palestinians that the remainder could be driven out into Egypt’s Sinai desert, probably then followed by a similar ethnic cleansing of the West Bank. The removal of all the Palestinians and the permanent annexation of their lands would result in the creation of a purely Jewish Greater Israel, and if Netanyahu achieved that century-old Zionist ambition, his place in Israeli history would be assured, along with his likely political survival.

But most of the Gazans were the descendants of refugees whom Zionist militants had expelled from Palestine during the previous ethnic cleansing of the 1948 Nakba. Therefore, despite the bombing and devastation they stubbornly refused to once again become homeless international exiles, thereby frustrating Netanyahu’s sweeping plans, while the Egyptians were just as opposed to suddenly receiving a couple of million destitute refugees expelled into their territory. As a consequence, Israel’s very one-sided war against Gaza’s civilian population has now dragged on for more than eleven months, with no obvious end in sight.

Such an exceptionally long war has naturally had very damaging effects upon Israel and its economy, severely impacted by the continuing mobilization of so many reservists. The lack of any clear military victory or signs of an approaching conclusion has also led 500,000 or more Israelis to flee overseas, a massive blow since so many of these individuals were the country’s best-educated and most productive citizens. For the last decade or two, Israel had proclaimed its successful high-tech industry as the engine of country’s economic future and boasted about the flood of investment capital for its startups, but wartime uncertainty has caused a huge outflow of such capital and personnel, with 46,000 businesses having closed by July. Proud Israelis had famously boasted that their Middle Eastern country was “a villa in the jungle,” but nearly a year of fruitless warfare was leading to the villa’s increasing decrepitude and partial abandonment.

Moreover, the continuing Gaza fighting and the very graphic images of Palestinian death and devastation distributed across the world on social media soon drew in the involvement of other regional powers, at least to a limited extent.

The fervent Zionists who were Netanyahu’s crucial political base had long coveted southern Lebanon as a God-given portion of their intended Greater Israel. The IDF had invaded and partially occupied that territory several times over the decades until finally being defeated and driven out by the newly formed Hezbollah Shiite militia, with that organization having now reportedly accumulated an arsenal of some 150,000 missiles and rockets as a very powerful deterrent. The terrible plight of the Gazans attracted Hezbollah’s strong sympathy, so it mobilized its forces on the border, threatening military intervention, while engaging the IDF with cross-border rocket and shelling attacks, suffering bombing strikes in return.

Over the years, Hezbollah had built up formidable ground forces and with much of the IDF military engaged in the Gaza fighting, these attacks and Hezbollah’s very visible presence terrified Israeli civilians living in the north, who feared the sort of sudden Hamas-type invasion that had killed many of their southern counterparts. This led some 60,000 of them to flee their homes, becoming internally displaced Israeli refugees, constantly demanding that their military attack Lebanon and drive Hezbollah away from the border. But although there has been endless talk of such a pending Israeli ground attack on Lebanon, Netanyahu and his military advisers were aware of the severe defeat they had suffered at Hezbollah’s hands during their previous 2006 invasion, so they took no action aside from various assassinations and other provocations aimed at goading Hezbollah into the sort of major attack that might draw in American forces.

Meanwhile, in a very unexpected development, the determined Houthi Islamic militia of distant Yemen declared their full support for the suffering Palestinians and imposed a blockade of Red Sea shipping, threatening to attack any vessels bound for Israel or having an Israeli connection until Israel lifted its own siege of Gaza and allowed the starving Palestinians to receive food and medical supplies. This successful Houthi operation soon eliminated nearly all seaborn traffic to Israel’s main port of Eilat, which was driven into bankruptcy, further damaging the Israeli economy. A powerful American task force was soon dispatched to attack the Houthis and reopen the Red Sea, but it failed miserably, with the headlines recently declaring that “The Houthis have defeated the US Navy.” This represented a huge embarrassment for our own carrier-based naval strategy.

Despite these serious setbacks, Netanyahu continued to double-down. The 10/7 attacks and the heavy Israeli civilian casualties had galvanized America’s pro-Israel billionaires into extraordinary support for the Jewish State, and with the presidential election approaching, their political influence was at its height. While the Biden-Harris administration shipped Israel enormous quantities of munitions and declared its unwavering support, Republican Donald Trump and independent Robert F. Kennedy Jr. were even more fulsome in their pro-Israel public statements. Israel’s political strength was further demonstrated a few weeks ago when Netanyahu was invited to address a joint session of Congress and received an unprecedented 58 standing ovations by the bipartisan audience, more than one each minute. Some observers not unreasonably suggested that this foreign leader now actually exercised greater control over the American political system than Biden, Harris, Trump, or anyone else.

So in a colossal roll of the dice, Netanyahu has sought to ignite a large regional war, using his political influence to draw in the American military and use it to destroy Iran, Hezbollah, and all his other most powerful regional rivals, thereby establishing effective Israeli hegemony throughout the Middle East. Almost immediately upon his return from DC, he assassinated a top Hezbollah leader in Beirut with a missile strike and also deeply humiliated Iran’s newly elected president by assassinating the political leader of Hamas as the latter attended the inauguration ceremony in Tehran. These killings were obviously intended to provoke the sort of major military retaliation that could be used to draw America into a war.

Netanyahu’s plan seemed exceptionally risky. Experienced military experts agree that the huge missile arsenals of both Iran and Hezbollah could easily saturate and overwhelm Israel’s vaunted Iron Dome defensive system, laying waste to the country’s cities, thereby destroying most of the Jewish State and perhaps triggering the flight of much of its surviving population. Although neither of those adversaries possess nuclear weapons, analysts have noted that their conventional warheads could destroy Israel’s Dimona nuclear reactor complex, blanketing much of the country with deadly radioactive contamination, which would substantially achieve the same result. So even if American attacks destroyed Israel’s enemies, Israel itself would probably suffer a similar fate. These sorts of pragmatic considerations help explain why top former Israeli national security figures have declared that Netanyahu is leading Israel to its doom.

Although there are probably several rounds left to play in this conflict, Israel has already sustained enormous economic damage and risks suffering destruction in a wider war against Iran and Hezbollah even if it wins the conflict by using America to destroy its regional adversaries. Just a couple of weeks ago, a highly-regarded retired Israeli general predicted Israel’s collapse within a year.

But I think that an even greater risk to Israel’s survival comes when we properly consider the other consequences of Israel’s brutal ongoing war against Gaza’s Palestinians.

For nearly a year, the Israeli-Palestinian conflict has probably been the world’s top news story, possibly receiving more media coverage during the last eleven months than it had during the previous seventy-five years combined. Many billions have now learned much about an issue that had previously been almost unknown to them. Netanyahu’s ruthless plan of bombing Gaza into rubble as a means of permanently expelling its Palestinian inhabitants has produced countless gripping videos showing death and devastation inflicted upon a helpless civilian population, and these have been distributed worldwide on social media, thereby bypassing the traditional pro-Israel gatekeepers of the mainstream media. Curious individuals have now discovered important facts long concealed by that media.

As I discussed in a lengthy article late last year, the simple history of the Israel-Palestine conflict is really quite shocking to anyone who encounters it for the first time. Large numbers of organized, well-armed Zionist militants, nearly all of them recent arrivals in Palestine, launched a planned campaign of massacre, murder, and rape to ethnically-cleanse and expel some 700,000 Palestinians from the lands in which they had peacefully lived for more than two thousand years.

Although a large majority of those Zionist militants were Marxian atheists, their primary public justification for the conquest and seizure of that territory was that the Hebrew God had pledged that land to their distant ancestors thousands of years earlier. Adding to the enormous irony, the top Zionist leaders had previously acknowledged that the Palestinians themselves were the actual direct descendants of the ancient Judeans who had supposedly received that holy covenant, while the conquering Zionists were at least half-European, with most of them probably having little if any Judean ancestry.

This outrageous campaign of conquest and expulsion constituted one of the worst ethnic cleansings in modern world history, and most remarkably of all, it took place just after the proclamation of the United Nations Charter had supposedly forever prohibited exactly this sort of military aggression.

Thus, the political legitimacy of the State of Israel immediately dissolves upon any careful investigation, and the events of the last year have likely prompted large numbers of thoughtful people all across the world to discover those important facts for the first time.

An even more important development has been an indirect consequence of the events of the last eleven months. Since its creation, one of Israel’s greatest strategic assets has been the enormously strong pro-Israel bias of the heavily Jewish mainstream media, which has often been willing to transform black into white or hide from public scrutiny any facts deemed less than flattering to the Jewish State.

But Netanyahu’s unprecedented ongoing slaughter of more than two million helpless Palestinian civilians and the unspeakable war crimes regularly committed by so many of his troops have finally begun to breach those media dikes, especially since the graphic evidence is so easily available in videos distributed on social media. It is worth recapitulating some of the grisly material I discussed last month:

According to American physicians interviewed by Politico Magazine and CBS News Sunday Morning, Israeli military snipers have regularly been executing Palestinian toddlers with precisely aimed shots to the head and the heart; indeed, for many years Israelis have proudly marketed tee-shirts boasting of their success in killing pregnant women and children. An article in the New York Times also reported that IDF forces have seized and tortured to death leading Palestinian surgeons and other medical doctors, with some of the survivors describing the horrific torments they endured at the hands of their brutal Israeli captors.

All of these barbaric atrocities have been justified and encouraged by the sweeping public statements of top Israeli leaders. For example, Prime Minister Benjamin Netanyahu has publicly identified the Palestinians with the tribe of Amalek, whom the Hebrew god commanded must be exterminated down to the last newborn baby. Just a few days ago, Israeli Finance Minister Bezalel Smotrich declared that it would be “just and moral” for Israel to totally exterminate all two million Palestinians in Gaza, but he emphasized that world public opinion was currently preventing his government from taking that important step.

https://platform.twitter.com/embed/Tweet.html?dnt=true&embedId=twitter-widget-0&features=eyJ0ZndfdGltZWxpbmVfbGlzdCI6eyJidWNrZXQiOltdLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X2ZvbGxvd2VyX2NvdW50X3N1bnNldCI6eyJidWNrZXQiOnRydWUsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdHdlZXRfZWRpdF9iYWNrZW5kIjp7ImJ1Y2tldCI6Im9uIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19yZWZzcmNfc2Vzc2lvbiI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfZm9zbnJfc29mdF9pbnRlcnZlbnRpb25zX2VuYWJsZWQiOnsiYnVja2V0Ijoib24iLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X21peGVkX21lZGlhXzE1ODk3Ijp7ImJ1Y2tldCI6InRyZWF0bWVudCIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfZXhwZXJpbWVudHNfY29va2llX2V4cGlyYXRpb24iOnsiYnVja2V0IjoxMjA5NjAwLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X3Nob3dfYmlyZHdhdGNoX3Bpdm90c19lbmFibGVkIjp7ImJ1Y2tldCI6Im9uIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19kdXBsaWNhdGVfc2NyaWJlc190b19zZXR0aW5ncyI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdXNlX3Byb2ZpbGVfaW1hZ2Vfc2hhcGVfZW5hYmxlZCI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdmlkZW9faGxzX2R5bmFtaWNfbWFuaWZlc3RzXzE1MDgyIjp7ImJ1Y2tldCI6InRydWVfYml0cmF0ZSIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfbGVnYWN5X3RpbWVsaW5lX3N1bnNldCI6eyJidWNrZXQiOnRydWUsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdHdlZXRfZWRpdF9mcm9udGVuZCI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9fQ%3D%3D&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1821406015155224723&lang=en&origin=https%3A%2F%2Fwww.unz.com%2Frunz%2Famerican-pravda-october-7th-and-september-11th%2F&sessionId=bc773c9378870f8b92bce248b0b9b7d862418cae&theme=light&widgetsVersion=2615f7e52b7e0%3A1702314776716&width=500px

Although this officially-stated Israeli goal of eradicating all Palestinian men, women, and children has not yet been achieved, more than ten months of bombs, bullets, and famine have made significant progress in that direction. The Lancet is one of the world’s oldest and most prestigious medical journals and a few weeks ago it published a short piece conservatively estimating that relentless Israeli attacks and the complete destruction of Gaza’s civilian infrastructure may be responsible for nearly 200,000 civilian deaths, a figure many times larger than any previous total mentioned in the media.

The massive, ongoing slaughter of Palestinian civilians together with these widespread, explicit public statements by top Israeli leaders led the esteemed jurists of the International Court of Justice to issue a series of near-unanimous rulings that Israel appeared to be undertaking a campaign of genocide against Gaza’s Palestinians. By late July even the notoriously pro-Israel editors of the English-language Wikipedia had finally endorsed the same conclusion.

In addition to these ongoing massacres, many thousands of Palestinian civilian captives have been seized, none of whom have ever been tried or convicted of anything. But with Israeli prison space overflowing, National Security Minister Itomar Ben-Gvir proposed summarily executing all of them by shooting each one in the head, thereby freeing up their prison space for new waves of captives.

Although the militaries of many countries have occasionally committed massacres or atrocities during wartime, sometimes even with the silent approval of their political leadership, it seems quite unusual to have the latter publicly endorse and advocate such policies, and no similar examples from recent centuries come to mind. I don’t doubt that if television journalists had interviewed Genghis Khan while he was ravaging all of Eurasia with his Mongol hordes, he might have casually made such statements, but I’d always assumed that standards of acceptable international behavior had considerably changed over the last thousand years.

When top leaders regularly issue such wholesale sanguinary declarations, some of their more enthusiastic subordinates may naturally decide to partly implement those same goals on a retail basis. These horrible recent Israeli atrocities merely continued the pattern from earlier this year, which had often been documented on social media by Israelis themselves, eager to emphasize the terrible punishment they were successfully inflicting upon their hated Palestinian foes. As I wrote a few months ago:

Indeed, the Israelis continued to generate an avalanche of gripping content for those videos. Mobs of Israeli activists regularly blocked the passage of food-trucks, and within a few weeks, senior UN officials declared that more than a million Gazans were on the verge of a deadly famine. When the desperate, starving Gazans swarmed one of those few food delivery convoys allowed through, the Israeli military shot and killed more than 100 of them in the “Flour Massacre” and this was later repeated. All these horrific scenes of death and deliberate starvation were broadcast worldwide on social media, with some of the worst examples coming from the accounts of gleeful Israeli soldiers, such as their video of the corpse of a Palestinian child being eaten by a starving dog. Another image showed the remains of a bound Palestinian prisoner who had been crushed flat while still alive by an Israeli tank. According to a European human rights organization, the Israelis had regularly used bulldozers to bury alive large numbers of Palestinians. UN officials reported finding mass graves near several hospitals, with the victims found bound and stripped, shot execution-style. As Internet provocateur Andrew Anglin has pointed out, the behavior of the Israeli Jews does not seem merely evil but “cartoonishly evil,” with all their blatant crimes seeming to be based upon the script of some over-the-top propaganda-film but instead actually taking place in real life.

Anglin’s description of the Israeli behavior as being “cartoonishly evil” seemed a very apt phrase to me, and I used it in the title of my own article on the subject.

All these examples are absolutely horrific, yet only a sliver of them have gotten any significant coverage in our elite or broadcast media, and then only after nine or ten months of their regular occurrence. Israel has spent the last year committing the greatest televised massacre of helpless civilians in the history of the world, but I wonder whether most readers of the New York Times would have ever gotten that impression. Among those Americans who rely upon the mainstream media as their primary source of information, I doubt that even five in one hundred would have become aware of almost any of these horrors.

Indeed, most of our media has instead spent this last year promoting an entirely contrary and totally artificial reality, loudly condemning a series of absolutely ridiculous atrocity-hoaxes, each of which has been quietly abandoned after it had successfully embedded itself in the minds of our gullible, low-information citizens, some of whom are important elected officials. This began with the hoax of 40 beheaded babies, and continued on from there. As I wrote last month:

As I’ve pointed out in various articles, all these atrocity stories are almost certainly false, with both personal testimony and other strong evidence providing a very different version of events:

I’d previously mentioned the short interview of an Israeli woman with two young children who emphasized that the Hamas militants who occupied her home for a couple of hours had been quite respectful to her family. I had also reported the eyewitness testimony of a survivor from a Kibbutz near Gaza who explained that the civilians had been killed when the Israeli military attacked the Hamas fighters holding them.

Furthermore, the official list of dead Israelis indicates that nearly all of the victims were non-elderly adults, with a large fraction being soldiers or security personnel, hardly suggesting a policy of indiscriminate slaughter.

The latest wave of very doubtful claims has focused upon second-hand stories of Hamas gang-rapes and sexual mutilations. These accounts only came to light two months after the events in question and lacked any supportive forensic evidence, with many of the claims coming from the same individuals behind the beheaded babies hoax, suggesting that they are equally desperate propaganda ploys. Journalists Max Blumenthal, Aaron Mate, and others have discussed the extreme credulity of the Times and other media outlets in promoting these blatantly fraudulent stories. Many of these points are summarized in a brief video discussion:

https://platform.twitter.com/embed/Tweet.html?dnt=true&embedId=twitter-widget-1&features=eyJ0ZndfdGltZWxpbmVfbGlzdCI6eyJidWNrZXQiOltdLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X2ZvbGxvd2VyX2NvdW50X3N1bnNldCI6eyJidWNrZXQiOnRydWUsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdHdlZXRfZWRpdF9iYWNrZW5kIjp7ImJ1Y2tldCI6Im9uIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19yZWZzcmNfc2Vzc2lvbiI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfZm9zbnJfc29mdF9pbnRlcnZlbnRpb25zX2VuYWJsZWQiOnsiYnVja2V0Ijoib24iLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X21peGVkX21lZGlhXzE1ODk3Ijp7ImJ1Y2tldCI6InRyZWF0bWVudCIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfZXhwZXJpbWVudHNfY29va2llX2V4cGlyYXRpb24iOnsiYnVja2V0IjoxMjA5NjAwLCJ2ZXJzaW9uIjpudWxsfSwidGZ3X3Nob3dfYmlyZHdhdGNoX3Bpdm90c19lbmFibGVkIjp7ImJ1Y2tldCI6Im9uIiwidmVyc2lvbiI6bnVsbH0sInRmd19kdXBsaWNhdGVfc2NyaWJlc190b19zZXR0aW5ncyI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdXNlX3Byb2ZpbGVfaW1hZ2Vfc2hhcGVfZW5hYmxlZCI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdmlkZW9faGxzX2R5bmFtaWNfbWFuaWZlc3RzXzE1MDgyIjp7ImJ1Y2tldCI6InRydWVfYml0cmF0ZSIsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfbGVnYWN5X3RpbWVsaW5lX3N1bnNldCI6eyJidWNrZXQiOnRydWUsInZlcnNpb24iOm51bGx9LCJ0ZndfdHdlZXRfZWRpdF9mcm9udGVuZCI6eyJidWNrZXQiOiJvbiIsInZlcnNpb24iOm51bGx9fQ%3D%3D&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1740105536249499791&lang=en&origin=https%3A%2F%2Fwww.unz.com%2Frunz%2Famerican-pravda-october-7th-and-september-11th%2F&sessionId=bc773c9378870f8b92bce248b0b9b7d862418cae&theme=light&widgetsVersion=2615f7e52b7e0%3A1702314776716&width=500px

Meanwhile, consider the very strong evidence from silence. According to news reports, small GoPro cameras were worn by the attacking Hamas militants, which recorded all their activities, and the Israelis recovered many of these from their bodies and began carefully examining hundreds of hours of this extensive video footage. They surely would have soon released a video compilation providing any incriminating evidence that they found, yet I’m not aware of a single public clip that shows any such brutal atrocities or mass killings, strongly suggesting that very little of that occurred. Indeed, the Gray Zone discovered that the main photograph provided of an allegedly raped and murdered Israeli woman actually turned out to be that of a female Kurdish fighter from years earlier that had been plucked off the Internet, demonstrating the apparent desperation and dishonesty of the pro-Israel propagandists promoting these stories.

Over the last couple of months it has gradually been admitted that perhaps half or more of all the 1,100-odd Israelis killed on October 7th probably died at the hands of their own panicked and trigger-happy military forces, in some cases being deliberately targeted due to Israel’s controversial “Hannibal Directive,” and those victims of friendly-fire were overwhelmingly civilians. Therefore, it seems quite possible that as few as 100 to 200 unarmed Israeli civilians were killed by Hamas militants, in many cases accidentally. This underscores the extreme disproportionality of perhaps as many as 200,000 Palestinian civilian dead.

But I think that an even greater danger to Israel comes as a result of the massive media campaign to retain America’s vital support despite eleven months of genocidal rampage in Gaza.

That support still holds on the political level as demonstrated by Netanyahu’s 58 standing ovations in Congress, but the use of such media propaganda has been pushed to its limit, perhaps severely overtaxing that vital tool. Many tens of millions of Americans, especially younger ones, have become fully aware of the total disconnect between the mainstream media portrayal of events in Gaza and what they have been seeing with their own eyes on TikTok, Twitter, and other relatively uncensored social media platforms. The resulting collapse in media credibility may permanently cripple the powerful pro-Israel media framework that has dominated American society for the last half-century or longer, perhaps with very fateful consequences.

I think that media can best be understood as a potent means of mind-control that causes individuals to behave in ways very different from how they otherwise might. This applies both to ordinary citizens and also to important political leaders, and I suspect that a large majority of those who participated in Netanyahu’s standing ovations did so primarily as a result of such media mind-control, rather than due to the influence of money or blackmail, although those were likely also factors.

But such mind-control loses much of its effectiveness once its role has become understood and an automatic suspension of disbelief has been lost. As a result of this total disconnect between media coverage and reality, most intelligent observers have now quietly recognized that our media has been totally dishonest and unreliable on any matters sensitive to the Jewish State, and once they begin to consider that this may also have been equally true in the past, the implications are enormous. Important, controversial events of our history that might have previously been disregarded or ignored are now suddenly reconsidered in a very different light.

Consider, for example, the notorious case of the U.S.S. Liberty, our most advanced intelligence-gathering ship, which was suddenly and deliberately attacked by Israel in 1967 while sailing in international waters, with more than 200 American servicemen killed or wounded. This incident constituted our greatest naval loss of life since World War II.

A few years earlier, an American destroyer in the Gulf of Tonkin had been deploying sabotage teams against the North Vietnamese coast when it mistakenly reported that it had been counter-attacked by torpedo boats. That hostile action never occurred, so obviously not a single American was injured, but the resulting political outrage prompted our involvement in the Vietnam War, in which we killed perhaps as many as three million Vietnamese.

So under this American standard of response, we might have expected that the vastly more serious—and actually real—attack upon that other vessel off Egypt’s coast to have produced far more forceful military retaliation, possibly including the total destruction of the small Middle Eastern nation responsible.

But our president at the time was the fervently pro-Israel Lyndon Johnson and Jews of similar sentiments then controlled all three American television networks, our two most influential national newspapers, and nearly all the Hollywood studios.

Thus, with all these central organs of government and media mind-control almost entirely in staunchly pro-Israel hands, this major military attack completely vanished from reality, and even when the facts finally came out a dozen years later, they were almost totally ignored, eliminating any possibility of significant public outrage. So instead of any harsh retaliation, our political and financial support for the country that had attacked us without provocation steadily escalated over time, now eventually reaching almost absurd proportions.

For decades, most Americans have been unwilling to believe that our media could have simply ignored such a blatant and deliberate attack against our military, and therefore assumed the incident must have been the result of mistaken identity or the fog of war or some other such fully mitigating factor. But once trust in the media has vanished, those excuses evaporate. I reviewed the U.S.S. Liberty story in considerable detail several years ago, and our country’s total non-reaction to the deliberate killing of so many of its own military servicemen was really quite remarkable.

The deadly 1967 Israeli attack upon our naval vessel involved the remarkable treachery of President Johnson, who kept the facts concealed and placed Israel’s national interests above his own duty to the lives of American servicemen. But LBJ only occupied the White House due to the 1963 assassination of his predecessor President John F. Kennedy, one of the most famous events of the twentieth century.

About a dozen years ago I finally became aware that the true facts of the JFK Assassination greatly differed from the official narrative of a crazed lone gunman that I had always casually absorbed from our media, and after a great deal of careful investigation, I concluded that the Israeli Mossad had probably played a central role in the death of our own president, acting to replace him with someone far more closely aligned with Israeli interests.

Subscribe to New Columns

JFK had been exerting enormous pressure on Israel to halt its nuclear weapons development program and had also sought to severely curtail the growing influence of the Israel Lobby by forcing the organization that later became AIPAC to register as a foreign agent, thereby breaking its political power. But once Kennedy had been eliminated, his pro-Israel successor immediately reversed both these policies, thereby allowing Israel to acquire its large nuclear weapons arsenal and permitting AIPAC to grow into the colossal force that has now reduced most members of our Congress to trained seals, who gave an arrogant foreign leader those endless standing ovations.

Israel’s likely responsibility for the JFK Assassination was strongly supported by the long track-record of such bold Zionist political killings, both before and after the creation of its national state, as I noted in early 2020:

Indeed, the inclination of the more right-wing Zionist factions toward assassination, terrorism, and other forms of essentially criminal behavior was really quite remarkable. For example, in 1943 Shamir had arranged the assassination of his factional rival, a year after the two men had escaped together from imprisonment for a bank robbery in which bystanders had been killed, and he claimed he had acted to avert the planned assassination of David Ben-Gurion, the top Zionist leader and Israel’s future founding-premier. Shamir and his faction certainly continued this sort of behavior into the 1940s, successfully assassinating Lord Moyne, the British Minister for the Middle East, and Count Folke Bernadotte, the UN Peace Negotiator, though they failed in their other attempts to kill American President Harry Truman and British Foreign Minister Ernest Bevin, and their plans to assassinate Winston Churchill apparently never moved past the discussion stage. His group also pioneered the use of terrorist car-bombs and other explosive attacks against innocent civilian targets, all long before any Arabs or Muslims had ever thought of using similar tactics; and Begin’s larger and more “moderate” Zionist faction did much the same.

As far as I know, the early Zionists had a record of political terrorism almost unmatched in world history, and in 1974 Prime Minister Menachem Begin once even boasted to a television interviewer of having been the founding father of terrorism across the world.

A great deal of additional supporting evidence can be found by carefully reading between the lines of Ronan Bergman’s authoritative 2018 history of Mossad assassinations. During this last year of the Gaza conflict, the frequency and daring of Israel’s high-profile political assassinations has reached new heights.

Once we strip away and disregard the obfuscating layer of mainstream media narrative regarding the assassinations of JFK and his brother Robert, the evidence of Mossad culpability becomes very strong, perhaps even overwhelming.

All these important facts should be kept in mind as we begin considering the true circumstances of the attacks of September 11, 2001, whose 23rd anniversary is now approaching. Those terrorist strikes against our country were not only the largest in human history, but perhaps even greater in magnitude that all the previous ones combined, and they forever changed our society and our world. Yet the distorting impact of media omission and deception has prevented most of us from ever discovering what actually happened, as I have discussed in my articles.

Around the time of the twentieth anniversary in 2021, I analyzed some of the evidence at considerable length:

One of history’s largest terrorist attacks prior to 9/11 was the 1946 bombing of the King David Hotel in Jerusalem by Zionist militants dressed as Arabs, which killed 91 people and largely destroyed the structure. In the famous Lavon Affair of 1954, Israeli agents launched a wave of terrorist attacks against Western targets in Egypt, intending to have those blamed on anti-Western Arab groups. There are strong claims that in 1950 Israeli Mossad agents began a series of false-flag terrorist bombings against Jewish targets in Baghdad, successfully using those violent methods to help persuade Iraq’s thousand-year-old Jewish community to emigrate to the Jewish state. In 1967, Israel launched a deliberate air and sea attack against the U.S.S. Liberty, intending to leave no survivors, killing or wounding over 200 American servicemen before word of the attack reached our Sixth Fleet and the Israelis withdrew.

The enormous extent of pro-Israel influence in world political and media circles meant that none of these brutal attacks ever drew serious retaliation, and in nearly all cases, they were quickly thrown down the memory hole, so that today probably no more than one in a hundred Americans is even aware of them. Furthermore, most of these incidents came to light due to chance circumstances, so we may easily suspect that many other attacks of a similar nature have never become part of the historical record.

Of these famous incidents, Bergman only includes mention of the King David Hotel bombing. But much later in his narrative, he describes the huge wave of false-flag terrorist attacks unleashed in 1981 by Israeli Defense Minister Ariel Sharon, who recruited a former high-ranking Mossad official to manage the project.

Under Israeli direction, large car bombs began exploding in the Palestinian neighborhoods of Beirut and other Lebanese cities, killing or injuring enormous numbers of civilians. A single attack in October inflicted nearly 400 casualties, and by December, there were eighteen bombings per month, with their effectiveness greatly enhanced by the use of innovative new Israeli drone technology. Official responsibility for all the attacks was claimed by a previously unknown Lebanese organization, but the intent was to provoke the PLO into military retaliation against Israel, thereby justifying Sharon’s planned invasion of the neighboring country.

Since the PLO stubbornly refused to take the bait, plans were put into motion for the huge bombing of an entire Beirut sports stadium using tons of explosives during a January 1st political ceremony, with the death and destruction expected to be “of unprecedented proportions, even in terms of Lebanon.” But Sharon’s political enemies learned of the plot and emphasized that many foreign diplomats including the Soviet ambassador were expected to be present and probably would be killed, so after a bitter debate, Prime Minister Begin ordered the attack aborted. A future Mossad chief mentions the major headaches they then faced in removing the large quantity of explosives that they had already planted within the structure.

I think that this thoroughly documented history of major Israeli false-flag terrorist attacks, including those against American and other Western targets, should be carefully kept in mind when we consider the 9/11 attacks, whose aftermath has massively transformed our society and cost us so many trillions of dollars.

I explained that for many years after 9/11, I had fully accepted the official story and paid little attention to the details of the terrorist attacks, being instead focused upon the Iraq War that had soon followed. I only gradually grew suspicious over time as various elements came to my attention.

Admittedly, I’d occasionally heard of some considerable oddities regarding the 9/11 attacks here and there, and these certainly raised some suspicions. Most days I would glance at the Antiwar.com front page, and it seemed that some Israeli Mossad agents had been caught while filming the plane attacks in NYC, while a much larger Mossad “art student” spy operation around the country had also been broken up around the same time. Apparently, FoxNews had even broadcast a multi-part series on the latter topic before that expose was scuttled and “disappeared” under ADL pressure.

Although I wasn’t entirely sure about the credibility of those claims, it did seem plausible that Mossad had known of the attacks in advance and allowed them to proceed, recognizing the huge benefits that Israel would derive from the anti-Arab backlash. I think I was vaguely aware that Antiwar.com editorial director Justin Raimondo had published The Terror Enigma, a short book about some of those strange facts, bearing the provocative subtitle “9/11 and the Israeli Connection,” but I never considered reading it. In 2007, Counterpunch itself published a fascinating follow-up story about the arrest of that group of Israeli Mossad agents in NYC, who were caught filming and apparently celebrating the plane attacks on that fateful day, and the Mossad activity seemed to be far larger than I had previously realized…

Moreover, around that same time I’d stumbled across an astonishing detail of the 9/11 attacks that demonstrated the remarkable depths of my own ignorance. In a Counterpunch article, I’d discovered that immediately following the attacks, the supposed terrorist mastermind Osama bin Laden had publicly denied any involvement, even declaring that no good Muslim would have committed such deeds.

Once I checked around a little and fully confirmed that fact, I was flabbergasted. 9/11 was not only the most successful terrorist attack in the history of the world, but may have been greater in its physical magnitude than all past terrorist operations combined. The entire purpose of terrorism is to allow a small organization to show the world that it can inflict serious losses upon a powerful state, and I had never previously heard of any terrorist leader denying his role in a successful operation, let alone the greatest in history. Something seemed extremely wrong in the media-generated narrative that I had previously accepted. I began to wonder if I had been as deluded as the tens of millions of Americans in 2003 and 2004 who naively believed that Saddam had been the mastermind behind the September 11th attacks. We live in a world of illusions generated by our media, and I suddenly felt that I had noticed a tear in the paper-mache mountains displayed in the background of a Hollywood sound-stage. If Osama was probably not the author of 9/11, what other huge falsehoods had I blindly accepted?

A couple of years later, I came across a very interesting column by Eric Margolis, a prominent Canadian foreign policy journalist purged from the broadcast media for his strong opposition to the Iraq War. He had long published a weekly column in the Toronto Sun and when that tenure ended, he used his closing appearance to run a double-length piece expressing his very strong doubts about the official 9/11 story, even noting that the former director of Pakistani Intelligence insisted that Israel had been behind the attacks.

I eventually discovered that in 2003 former German Cabinet Minister Andreas von Bülow had published a best-selling book strongly suggesting that the CIA rather than Bin Laden was behind the attacks, while in 2007 former Italian President Francesco Cossiga had similarly argued that the CIA and the Israeli Mossad had been responsible, claiming that fact was well known among Western intelligence agencies.

When utterly astonishing claims of an extremely controversial nature are made over a period of many years by numerous seemingly reputable academics and other experts, and they are entirely ignored or suppressed but never effectively rebutted, reasonable conclusions seem to point in an obvious direction. Based on my very recent readings in this topic, the total number of huge flaws in the official 9/11 story has now grown extremely long, probably numbering in the many dozens. Most of these individual items seem reasonably likely and if we decide that even just two or three of them are correct, we must totally reject the official narrative that so many of us have believed for so long.

Now I am merely just an amateur in the complex intelligence craft of extracting nuggets of truth from a mountain of manufactured falsehood. Although the arguments of the 9/11 Truth Movement seem quite persuasive to me, I would obviously have felt much more comfortable if they were seconded by an experienced professional, such as a top CIA analyst. A few years ago, I was shocked to discover that was indeed the case.

William Christison had spent 29 years at the CIA, rising to become one of its senior figures as Director of its Office of Regional and Political Analysis, with 200 research analysts serving under him. In August 2006, he published a remarkable 2,700 word article explaining why he no longer believed the official 9/11 story and felt sure that the 9/11 Commission Report constituted a cover-up, with the truth being quite different. The following year, he provided a forceful endorsement to one of Griffin’s books, writing that “[There’s] a strong body of evidence showing the official U.S. Government story of what happened on September 11, 2001 to be almost certainly a monstrous series of lies.” And Christison’s extreme 9/11 skepticism was seconded by that of many other highly regarded former US intelligence professionals.

We might expect that if a former CIA intelligence officer of Christison’s rank were to denounce the official 9/11 report as a fraud and a cover-up, such a story would constitute front-page news. But it was never reported anywhere in our mainstream media, and I only stumbled upon it a decade later.

Even our supposed “alternative” media outlets were nearly as silent. Throughout the 2000s, Christison and his wife Kathleen, also a former CIA analyst, had been regular contributors to Counterpunch, publishing many dozens of articles there and certainly being its most highly credentialed writers on intelligence and national security matters. But editor Alexander Cockburn refused to publish any of their 9/11 skepticism, so it never came to my attention at the time. Indeed, when I mentioned Christison’s views to current Counterpunch editor Jeffrey St. Clair a couple of years ago, he was stunned to discover that the friend he had regarded so very highly had actually become a “9/11 Truther.” When media organs serve as ideological gatekeepers, a condition of widespread ignorance becomes unavoidable.

With so many gaping holes in the official story of the events of seventeen years ago, each of us is free to choose to focus on those we personally consider most persuasive, and I have several of my own. Danish Chemistry professor Niels Harrit was one of the scientists who analyzed the debris of the destroyed buildings and detected the residual presence of nano-thermite, a military-grade explosive compound, and I found him quite credible during his hour-long interview on Red Ice Radio. The notion that an undamaged hijacker passport was found on an NYC street after the massive, fiery destruction of the skyscrapers is totally absurd, as was the claim that the top hijacker conveniently lost his luggage at one of the airports and it was found to contain a large mass of incriminating information. The testimonies of the dozens of firefighters who heard explosions just before the collapse of the buildings seems totally inexplicable under the official account. The sudden total collapse of Building Seven, never hit by any jetliners is also extremely implausible.

Having concluded that the official story of the 9/11 Attacks was probably false, I began considering other possibilities.

Let us now suppose that the overwhelming weight of evidence is correct, and concur with high-ranking former CIA intelligence analysts, distinguished academics, and experienced professionals that the 9/11 attacks were not what they appeared to be. We recognize the extreme implausibility that three huge skyscrapers in New York City suddenly collapsed at free-fall velocity into their own footprints after just two of them were hit by airplanes, and also that a large civilian jetliner probably did not strike the Pentagon leaving behind absolutely no wreckage and only a small hole. What actually did happen, and more importantly, who was responsible?

When pointing to the likely guilty parties, the more mainstream 9/11 Truth movement overwhelmingly denounced the terrorist attacks as an “inside job” orchestrated by the top leadership of the Bush administration. But this seemed completely ridiculous to me and merely represented an additional layer of deception, one aimed at appealing to the highly-partisan Democrats who constituted so much of that movement. Instead, a careful analysis pointed to very different culprits, whose likely identity was protected by both the mainstream and nearly all of the alternative media.

Let’s step back a bit. In the entire history of the world, I can think of no documented case in which the top political leadership of a country has launched a major false-flag attack upon its own centers of power and finance and tried to kill large numbers of its own people. The America of 2001 was a peaceful and prosperous country run by relatively bland political leaders focused upon the traditional Republican goals of enacting tax-cuts for the rich and reducing environmental regulations. Too many Truther activists have apparently drawn their understanding of the world from the caricatures of leftist comic-books in which corporate Republicans are all diabolical Dr. Evils, seeking to kill Americans out of sheer malevolence, and Alexander Cockburn was absolutely correct to ridicule them at least on that particular score.

So where do we now stand? It seems very likely that the 9/11 attacks were the work of an organization far more powerful and professionally-skilled than a rag-tag band of nineteen random Arabs armed with box-cutters, but also that the attacks were very unlikely to have been the work of the American government itself. So who actually attacked our country on that fateful day seventeen years ago, killing thousands of our fellow citizens?

Effective intelligence operations are concealed in a hall of mirrors, often extremely difficult for outsiders to penetrate, and false-flag terrorist attacks certainly fall into this category. But if we apply a different metaphor, the complexities of such events may be seen as a Gordian Knot, almost impossible to disentangle, but vulnerable to the sword-stroke of asking the simple question “Who benefited?”

America and most of the world certainly did not, and the disastrous legacies of that fateful day have transformed our own society and wrecked many other countries. The endless American wars soon unleashed have already cost us many trillions of dollars and set our nation on the road to bankruptcy while killing or displacing many millions of innocent Middle Easterners. Most recently, that resulting flood of desperate refugees has begun engulfing Europe, and the peace and prosperity of that ancient continent is now under severe threat.

Our traditional civil liberties and constitutional protections have been drastically eroded, with our society having taken long steps toward becoming an outright police state. American citizens now passively accept unimaginable infringements on their personal freedoms, all originally begun under the guise of preventing terrorism.

I find it difficult to think of any country in the world that clearly gained as a result of the 9/11 attacks and America’s military reaction, with one single, solitary exception.

During 2000 and most of 2001, America was a peaceful prosperous country, but a certain small Middle Eastern nation had found itself in an increasingly desperate situation. Israel then seemed to be fighting for its life against the massive waves of domestic terrorism that constituted the Second Palestinian Intifada.

Ariel Sharon was widely believed to have deliberately provoked that uprising in September 2000 by marching to the Temple Mount backed by a thousand armed police, and the resulting violence and polarization of Israeli society had successfully installed him as Prime Minister in early 2001. But once in office, his brutal measures failed to end the wave of continuing attacks, which increasingly took the form of suicide-bombings against civilian targets. Many believed that the violence might soon trigger a huge outflow of Israeli citizens, perhaps producing a death-spiral for the Jewish state. Iraq, Iran, Libya, and other major Muslim powers were supporting the Palestinians with money, rhetoric, and sometimes weaponry, and Israeli society seemed close to crumbling. I remember hearing from some of my DC friends that numerous Israeli policy experts were suddenly seeking berths at Neocon thinktanks so that they could relocate to America.

Sharon was a notoriously bloody and reckless leader, with a long history of undertaking strategic gambles of astonishing boldness, sometimes betting everything on a single roll of the dice. He had spent decades seeking the Prime Ministership, but having finally obtained it, he now had his back to the wall, with no obvious source of rescue in sight.

The 9/11 attacks changed everything. Suddenly the world’s sole superpower was fully mobilized against Arab and Muslim terrorist movements, especially those connected with the Middle East. Sharon’s close Neocon political allies in America used the unexpected crisis as an opportunity to seize control of America’s foreign policy and national security apparatus, with an NSA staffer later reporting that Israeli generals freely roamed the halls of the Pentagon without any security controls. Meanwhile, the excuse of preventing domestic terrorism was used to implement newly centralized American police controls that were soon employed to harass or even shut down various anti-Zionist political organizations. One of the Israeli Mossad agents arrested by the police in New York City as he and his fellows were celebrating the 9/11 attacks and producing a souvenir film of the burning World Trade Center towers told the officers that “We are Israelis…Your problems are our problems.” And so they immediately became.

General Wesley Clark reported that soon after the 9/11 attacks he was informed that a secret military plan had somehow come into being under which America would attack and destroy seven major Muslim countries over the next few years, including Iraq, Iran, Syria, and Libya, which coincidentally were all of Israel’s strongest regional adversaries and the leading supporters of the Palestinians. As America began to expend enormous oceans of blood and treasure attacking all of Israel’s enemies after 9/11, Israel itself no longer needed to do so. Partly as a consequence, almost no other nation in the world has so enormously improved its strategic and economic situation during the last seventeen years, even while a large fraction of the American population has become completely impoverished during that same period and our national debt has grown to insurmountable levels. A parasite can often grow fat even as its host suffers and declines.

I have emphasized that for many years after the 9/11 attacks I paid little attention to the details and had only the vaguest notion that there even existed an organized 9/11 Truth movement. But if someone had ever convinced me that the terrorist attacks had been false-flag operations and someone other than Osama had been responsible, my immediate guess would have been Israel and its Mossad.

Certainly no other nation in the world can remotely match Israel’s track-record of remarkably bold high-level assassinations and false-flag attacks, terrorist and otherwise, against other countries, even including America and its military. Furthermore, the enormous dominance of Jewish and pro-Israel elements in the American establishment media and increasingly that of many other major countries in the West has long ensured that even when the solid evidence of such attacks was discovered, very few ordinary Americans would ever hear those facts.

Once we accept that the 9/11 attacks were probably a false-flag operation, a central clue to the likely perpetrators has been their extraordinary success in ensuring that such a wealth of enormously suspicious evidence has been totally ignored by virtually the entire American media, whether liberal or conservative, left-wing or right-wing.

In the particular case at hand, the considerable number of zealously pro-Israel Neocons situated just beneath the public surface of the Bush Administration in 2001 could have greatly facilitated both the successful organization of the attacks and their effective cover-up and concealment, with Libby, Wolfowitz, Feith, and Richard Perle being merely the most obvious names. Whether such individuals were knowing conspirators or merely had personal ties allowing them to be exploited in furthering the plot is entirely unclear.

Most of this information must surely have long been apparent to knowledgeable observers, and I strongly suspect that many individuals who had paid much greater attention than myself to the details of the 9/11 attacks may have quickly formed a tentative conclusion along these same lines. But for obvious social and political reasons, there is a great reluctance to publicly point the finger of blame towards Israel on a matter of such enormous magnitude. Hence, except for a few fringe activists here and there, such dark suspicions remained private.

Meanwhile, the leaders of the 9/11 Truth movement probably feared they would be destroyed by media accusations of deranged anti-Semitism if they had ever expressed even a hint of such ideas. This political strategy may have been necessary, but by failing to name any plausible culprit, they created a vacuum that was soon filled by “useful idiots” who shouted “inside job!” while pointing an accusing finger toward Cheney and Rumsfeld, and thereby did so much to discredit the entire 9/11 Truth movement.

This unfortunate conspiracy of silence finally ended in 2009 when Dr. Alan Sabrosky, former Director of Studies at the US Army War College, stepped forward and publicly declared that the Israeli Mossad had very likely been responsible for the 9/11 attacks, writing a series of columns on the subject, and eventually presenting his views in a number of media interviews, along with additional analyses.

Obviously, such explosive charges never reached the pages of my morning Times, but they did receive considerable if transitory coverage in portions of the alternative media, and I remember seeing the links very prominently featured at Antiwar.com and widely discussed elsewhere. I had never previously heard of Sabrosky, so I consulted my archiving system and immediately discovered that he had a perfectly respectable record of publication on military affairs in mainstream foreign policy periodicals and had also held a series of academic appointments at prestigious institutions. Reading one or two of his articles on 9/11, I felt he made a rather persuasive case for Mossad involvement, with some of his information already known to me but much of it not.

Since I was very busy with my software work and had never spent any time investigating 9/11 or reading any of the books on the topic, my belief in his claims back then was obviously quite tentative. But now that I have finally looked into the subject in much greater detail and done a great deal of reading, I think it seems quite likely that his 2009 analysis was entirely correct.

I would particularly recommend his long 2011 interview on Iranian Press TV, which I first watched just a couple of days ago. He came across as highly credible and forthright in his claims:

https://www.bitchute.com/embed/tpYjyFbJzPZh/ Video Link

He also provided a pugnacious conclusion in a much longer 2010 radio interview:

https://www.bitchute.com/embed/BigWEQyw6Cb7/ Video Link

Sabrosky focused much of his attention upon a particular segment of a Dutch documentary film on the 9/11 attacks produced several years earlier. In that fascinating interview, a professional demolition expert named Danny Jowenko who was largely ignorant of the 9/11 attacks immediately identified the filmed collapse of WTC Building 7 as a controlled-demolition, and the remarkable clip was broadcast worldwide on Press TV and widely discussed across the Internet.

https://youtube.com/watch?v=Sl2RIqT-4bk%3Ffeature%3Doembed

Video Link

And by a very strange coincidence, just three days after Jowenko’s broadcast video interview had received such heavy attention, he had the misfortune to die in a frontal collision with a tree in Holland. I’d suspect that the community of professional demolition experts is a small one, and Jowenko’s surviving industry colleagues may have quickly concluded that serious misfortune might visit those who rendered controversial expert opinions on the collapse of the three World Trade Center towers.

Meanwhile, the ADL soon mounted a huge and largely successful effort to have Press TV banned in the West for promoting “anti-Semitic conspiracy theories,” even persuading YouTube to entirely eliminate the huge video archive of those past shows, notably including Sabrosky’s long interview.

Most recently, Sabrosky provided an hour-long presentation at this June’s Deep Truth video panel conference, during which he expressed considerable pessimism about America’s political predicament, and suggested that the Zionist control over our politics and media had grown even stronger over the last decade.

His discussion was soon rebroadcast by Guns & Butter, a prominent progressive radio program, which as a consequence was soon purged from its home station after seventeen years of great national popularity and strong listener support.

The late Alan Hart, a very distinguished British broadcast journalist and foreign correspondent, also broke his silence in 2010 and similarly pointed to the Israelis as the likely culprits behind the 9/11 attacks. Those interested may wish to listen to his extended interview.

Journalist Christopher Bollyn was one of the first writers to explore the possible Israeli links to the 9/11 attacks, and the details contained in his long series of newspaper articles are often quoted by other researchers. In 2012, he gathered together this material and published it in the form of a book entitled Solving 9-11, thereby making his information on the possible role of the Israeli Mossad available to a much wider audience, with a version being available online. Unfortunately his printed volume severely suffers from the typical lack of resources available to the writers on the political fringe, with poor organization and frequent repetition of the same points due to its origins in a set of individual articles, and this may diminish its credibility among some readers. So those who purchase it should be forewarned about these serious stylistic weaknesses.

Probably a much better compendium of the very extensive evidence pointing to the Israeli hand behind the 9/11 attacks has been more recently provided by French writer Laurent Guyénot, both in his 2017 book JFK-9/11: 50 Years of the Deep State and also his 8,500 word article “9/11 was an Israeli Job”, published concurrently with this one and providing a far greater wealth of detail than is contained here. While I would not necessarily endorse all of his claims and arguments, his overall analysis seems fully consistent with my own.

These writers have provided a great deal of material in support of the Israeli Mossad Hypothesis, but I would focus attention on just one important point. We would normally expect that terrorist attacks resulting in the complete destruction of three gigantic office buildings in New York City and an aerial assault on the Pentagon would be an operation of enormous size and scale, involving very considerable organizational infrastructure and manpower. In the aftermath of the attacks, the US government undertook great efforts to locate and arrest the surviving Islamic conspirators, but scarcely managed to find a single one. Apparently, they had all died in the attacks themselves or otherwise simply vanished into thin air.

But without making much effort at all, the American government did quickly round up and arrest some 200 Israeli Mossad agents, many of whom had been based in exactly the same geographical locations as the purported 19 Arab hijackers. Furthermore, NYC police arrested some of these agents while they were publicly celebrating the 9/11 attacks, and others were caught driving vans in the New York area containing explosives or their residual traces. Most of these Mossad agents refused to answer any questions, and many of those who did failed polygraph tests, but under massive political pressure all were eventually released and deported back to Israel. A couple of years ago, much of this information was very effectively presented in a short video available on YouTube.

https://www.youtube.com/watch?v=2XHm56O2NTI

Video Link

There is another fascinating tidbit that I have very rarely seen mentioned. Just a month after the 9/11 attacks, two Israelis were caught sneaking weapons and explosives into the Mexican Parliament building, a story that naturally produced several banner-headlines in leading Mexican newspapers at the time but which was greeted by total silence in the American media. Eventually, under massive political pressure, all charges were dropped and the Israeli agents were deported back home. This remarkable incident was only reported on a small Hispanic-activist website, and discussed in a few other places. Some years ago I easily found the scanned front pages of the Mexican newspapers reporting those dramatic events on the Internet, but I can no longer easily locate them. The details are obviously somewhat fragmentary and possibly garbled, but certainly quite intriguing.

One might speculate that if supposed Islamic terrorists had followed up their 9/11 attacks by attacking and destroying the Mexican parliament building a month later, Latin American support for America’s military invasions in the Middle East would have been greatly magnified. Furthermore, any scenes of such massive destruction in the Mexican capital by Arab terrorists would surely have been broadcast non-stop on Univision, America’s dominant Spanish-language network, fully solidifying Hispanic support for President Bush’s military endeavors.

I’d also strongly recommend this long 2018 article by French analyst Laurent Guyénot that provides a wealth of detailed information on this same hypothesis.

  • 9/11 Was an Israeli Job
    How America was neoconned into World War IV
    Laurent Guyénot • The Unz Review • September 10, 2018 • 8,500 Words

In 1988 John Carpenter released They Live, a moderately successful and relatively low-budget science fiction film that has become a cult classic over the decades, especially popular in dissident and conspiratorial circles.

Set in an impoverished and disintegrating America, a drifter discovers a pair of special sunglasses that reveal a hidden world all around him, one in which alien beings seem to have seized control and imposed their malevolent will upon our society. Their presence among us is concealed by a layer of illusion that is successfully penetrated by those sunglasses, which allow individuals to see our true reality and take corrective action.

I believe that during the last eleven months since October 7th, Israeli operations in Gaza have provided all willing individuals with exactly such a pair of special sunglasses, allowing them to pierce the decades of illusion and distortion produced by our mainstream media. Using those powerful tools, they can finally begin to unravel the true facts of the longstanding Israeli-Palestinian conflict, the JFK Assassination, and the 9/11 terrorist attacks. So each of them must decide whether to use those special sunglasses or instead fearfully cast them aside.

Related Reading:

Could The Zionist State Of Israel Disappear Within A Year?

Could The Zionist State Of Israel Disappear Within A Year?
August 29, 2024
chuckbaldwinlive/Could-The-Zionist-State-Of-Israel-Disappear-Within-A-Year

In a stunning interview with Judge Andrew Napolitano, former CIA Analyst Larry Johnson quotes high-level Israeli government officials as stating their concern that if Israel maintains its current warmongering ways, the Zionist State could disappear within one year. Johnson also describes the radical religious zealotry of many Israelis behind the nation’s infatuation with war. (A very similar zealotry exists within a majority of evangelical churches, by the way.)
Johnson also explains why the miscreant Benjamin Netanyahu will never end Israel’s wars: He knows that as soon as the war(s) ends, he will be arrested and tried for multiple criminal acts within Israel (not counting the international war crimes of which he is accused) and probably spend the rest of his life in prison.

Netanyahu is purposely keeping Israel’s wars alive for his own personal self-preservation. Here are some of the excerpts from Judge Nap’s interview with Larry Johnson:
————————
Napolitano: Is Israel committing National Suicide, Larry?
Johnson: Sure appears that way. You know when you’re in a fight, and particularly in a war, the last thing you want to do is to be fighting a civil war, be warring against each other at home. You’ve got the head of the military, basically the Israeli military, the IDF spokesman, coming out and opposing Netanyahu. You’ve got the head of Mossad opposing Netanyahu, and Mossad is like the Israeli version of the CIA. You have the Shin Bet, which is, I describe it as, it’s like the FBI with a CIA twist, because it’s really, it’s not so much a law enforcement outfit as it is a domestic intelligence/domestic security outfit.
All of them are coming out and condemning Netanyahu. And Netanyahu in turn has been calling them cowards and weaklings.   And then in addition to that, you’ve got some very prominent members or former members of the Israeli Defense Force.
There’s General Yitzhak Brik, he put an op-ed in Haaretz over the weekend. And, boy, he didn’t pull any punches. He came out and said that Israel, if it keeps on this path, it’s going to collapse within a year, that the country will come apart at the seams. [Emphasis added]
Napolitano: Well, some of this stuff that General Brik said is strategic, and some of it is personal. For example, he said of Prime Minister Netanyahu, “He has lost his humanity, morality, norms, values and sense of responsibility.” That’s about as harsh as you can get. He’s not talking about Netanyahu’s personality; he’s talking about his decisions to slaughter innocents and to use reservists and the IDF with which to do so. Johnson: Right. Napolitano: Does Netanyahu and his crew have an academic or theological guru, a rabbi, who preaches all of this at the same time he preaches blowing up mosques and busloads of Arabs? Johnson: Yeah, not Netanyahu. Netanyahu, he’s all about power and taking care of himself. But the Smotrich and the Ben-Gvir, yes, this Rabbi Dov Lior, he’s been quite influential and quite extreme. So, there’s a religious dimension to this; we can’t discount that. I think the tendency is for many Western pundits not to delve into the religious aspects of this. But they’re real as far as these people are concerned. And that’s what’s driving them.
I mean, part of their premise is that they actually have a covenant with God, and that that was established 3,000 years ago, and they have a right to this land, and they have the right to do whatever they need to do to eliminate those who are not chosen of God to live there. And so, when you take a religious belief like that and then translate it into policy, of course you can kill Palestinian children, because they’re just refuse in the way that you need to clear out.   And so that’s part of what has the head of Shin Bet so alarmed. And he said, “Look, I grew up in a family of Holocaust survivors, and, you know, we believed in never again.” But he goes, “My G-d, what I’m seeing coming out of these Jewish mouths about Jewish supremacy, and not just that, ‘Hey, we’re smarter, we’re more accomplished,’ but actually, ‘We are human beings; you are not human beings.’” He says that mindset is what alarms him, and that has taken hold among a big segment within Israel. That’s the danger.
Napolitano: Is this a majority view, this Messianic belief? “God the Father gave us this land, and we can crush and destroy any thing or any person who stands in our way. We can establish our own morality because we are the chosen.”
Johnson: Yeah, apparently. At least it’s over 50% now within Israel. And again, that number may go up as Israelis who were secular are leaving Israel, coming back to the United States, going to Europe, going to other places, because they don’t embrace that. As they leave, that means those who do believe that become a larger percentage of the population. Note: Within a few months after October 7, it was well documented that over 500,000 Israelis had left Israel out of a total population of just over 9 million. But just yesterday, Col. Douglas Macgregor suggested to Judge Andrew Napolitano that Israel’s population today is 4½ to 5 million. If that’s true, it would mean that around half of the Israeli population has fled the country since Israel’s genocidal war against Gaza began.  The IDF are not killing guys that are decked out in body armor and carrying, you know, RPGs. They’re killing women and children by and large, and the images are appalling. They’re horrific. I mean, just in recent days, the actual pictures of babies burned. I mean it’s sickening. Babies missing chunks of their heads.
Now we heard the Israelis after October 7th talk about, “Oh, Hamas killed 40 children.” We’ve never seen a single picture; we’ve never heard a single name. But what’s coming out of Palestine is names and pictures that are horrific. And it’s establishing a reality. And this is taking a toll on these Israeli soldiers.
Napolitano: Netanyahu wants war! Netanyahu and his religious zealotry folks believe that this is the time God ordained for them to kill everybody that’s impeding them. Johnson: The United States could put a halt to this immediately. You tell Netanyahu, “Okay, the military aid is done, and we’re cutting you off economically. You’re not going to get another drop until you sit down and do a serious negotiation with the Palestinians.” Read this part of the interview again: General Yitzhak Brik, put an op-ed in Haaretz [an Israeli newspaper] over the weekend. And, boy, he didn’t pull any punches. He came out and said that Israel, if it keeps on this path, it’s going to collapse within a year.
This Israeli general is not the first Israeli to say this. And he won’t be the last. Many Middle East experts are saying that Israel is on a path of self-destruction. If Col. Macgregor is correct in suggesting that half of Israel’s population has already fled the country, the only logical reason for such a massive and spontaneous exodus would be because they expect the State of Israel to soon collapse. I urge readers to watch my three-message DVD on this very subject. These messages were delivered shortly after the start of the Israeli genocidal war against Gaza. The title of the DVD is End-Time Israel. And the radical warmongering doctrines of Christian Zionism in America are basically the same as the radical warmongering doctrines of Jewish Zionism in Israel. The only difference is the Jewish warmongers are going to war in an effort to bring forth the Messiah, while Christian warmongers are going to war in an effort to bring back the Messiah. But both Christian and Jewish Zionists believe that God wants them to kill all of the Palestinian people in the name of their Messiah. I ask my fellow evangelicals who are so enraptured (sorry for the pun) with Prophetic Futurism and who believe that Zionist Israel is Biblical Israel and that the land of Palestine belongs to Zionist Israel: Have you ever studied Romans Chapter Eleven without reading Scofield’s (or Ryrie’s or MacArthur’s) Zionist-inundated notes?  Here is what Romans Chapter Eleven really teaches about God’s chosen people and the land. Beyond that, have you ever met a Palestinian? Have you ever spoken with a Palestinian Christian? Have you ever seen a Palestinian family? Have you ever met a Palestinian pastor? Have you ever worshiped with a Palestinian Christian congregation?  I have. I met hundreds of them when I traveled and spoke across Palestine.   And let me tell you that, on the whole, you will not find a more gentle, humble, gracious, peace-loving people anywhere on earth. Palestinian Christians put American Christians to shame! And while Palestinian Christians are being slaughtered, American Christians cheer for the slaughterers. If the American people had endured one percent of what the Palestinians have endured under the heavy heels of Israeli occupation, they would have been in an all-out war decades ago. But I digress. Let’s go back to the Israeli general’s prediction that, if Israel continues on the same warmongering path, it could cease to exist within a year.
I believe Judge Napolitano was right when he said that, as long as Benjamin Netanyahu is prime minister, there will be no peace agreement, no stoppage of the war. And the truth is, the way the demographics of the Israeli population are shaping up, there would be no change to Israel’s war lust no matter who is prime minister. As many within Israel have said, Israel is a racist, apartheid state that is driven by the emotions of hate and Jewish supremacy. And when you look at U.S. policies regarding Israel and Palestine, it matters little who is elected president or elected to Congress. Israeli money controls them all. But my big question is for evangelical Christians: What are they going to do when Israel ceases to exist, as the Israeli general and Israeli Shin Bet chief predict? Everything they believe the Bible teaches regarding prophecy is Israel-based. EVERYTHING! The “bless Israel and be blessed” doctrine. The Pre-Tribulation Rapture. The Antichrist. The Seven-Year Tribulation. The Second Coming. The Millennium. The Old Testament King David reigning again in Jerusalem. The “everlasting” Jewish nation. It’s all Israel-based. Most evangelical pulpits, most evangelical colleges and seminaries, most evangelical authors, most evangelical radio broadcasters and television broadcasters, most evangelical podcasters, and most evangelical publishers are immersed in Israel-based prophecy. What are they going to do when God destroys godless Zionist Israel as He destroyed the apostate Old Covenant temple? And when I say destroy Zionist Israel, I’m not talking about the Jewish people; I’m talking about the Zionist government and state. For over one thousand years—before the Zionist state was created in 1948—Jews, Muslims and Christians in Palestine lived peacefully side by side. The creation of the Zionist state has led to nothing but the ethnic cleansing and genocide of the Palestinian people and has become nothing more than a breeding ground for war throughout the entire region. 
  I urge readers to read renowned Israeli historian Ilan Pappe’s blockbuster book, The Ethnic Cleansing of Palestine. Without a Zionist state, what would evangelical pastors and professors teach about the End Times? What would millions of evangelical Christians and thousands of evangelical churches do? Evangelicals are going to wake up one day and realize that everything John Darby and Cyrus Scofield told them about prophecy was a lie, that everything Dallas Theological Seminary taught them about prophecy was a lie, that every prophecy book they read was a lie, that every prophecy sermon they heard was a lie. What will they do on that day?  They will throw away Clarence Larkin’s charts. They will throw away Jerry Jenkins’ and Hal Lindsey’s books. And they will throw away John Hagee’s and Robert Jeffress’ prophecy DVDs. That’s what they will do.

Himalaje hipokryzji [z ciekawym komentarzem]

St. Michalkiewicz, „Najwyższy Czas!”    13 sierpnia 2024 michalkiewicz

W swoim czasie zauważyłem, że fala pogardy i lekceważenia toczy się z zachodu na wschód. Amerykanie pogardzają Anglikami, Anglicy – Francuzami, Francuzi – Niemcami, Niemcy – Polakami, Polacy – Rosjanami, a Rosjanie – Japończykami. Potem jest Ocean Spokojny, którym nikt nie pogardza, a po drugiej jego stronie – znowu są Amerykanie – i cykl powtarza się od nowa. Jeśli chodzi o Rosjan, to z pewnością pogardzali oni Japończykami przed wojną japońską w 1905 roku. Powszechnie nazywali ich „makakami” – ale kiedy owe „makaki” sprawiły im lanie, to nabrali do nich respektu. Podczas drugiej wojny światowej już nie nazywali ich „makakami”, tylko „samurajami”: „W etu nocz’ reszili samuraji…

Również Amerykanie podczas II wojny światowej odnosili się do Japończyków bez żadnej staroświeckiej rewerencji, co objawiło się w braku wątpliwości co do użycia przeciwko nim bomb atomowych. Gwoli ścisłości muszę dodać, że nie wynikało to tylko z przeświadczenia o niższości Japończyków wobec Anglosasów, ale również – a może nawet przede wszystkim – z pretekstu, czy powodu, dla którego bomby atomowe mogły, a nawet powinny być zastosowane. Tym pretekstem była konieczność zapewnienia zwycięstwa demokracji. Nie ma bowiem takiego poświęcenia, którego nie można by dokonać dla demokracji. Nawet masowa zagłada jest całkowicie uzasadniona, zwłaszcza gdy chodzi o rzeczywistych lub choćby domniemanych przeciwników demokracji, więc nawet w przypadku masowej zagłady można spokojnie pławić się w poczuciu pierwotnej niewinności.

Podobnie musiał czuć się papieski legat Arnold Amaury, który podczas krucjaty w latach 1209-1213, zakończonej wyrżnięciem około 20 tysięcy mieszkańców Beziers we Francji, rzucił słynny rozkaz: „zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich!” *)

Tak oto z wielkich idei rodzą się wielkie nieszczęścia, a demokracja wśród wielkich idei znajduje się obecnie na miejscu pierwszym, zdecydowanie wyprzedzając, jeśli nie unieważniając wszystkich pozostałych wielkich idei.

Ale wielkie idee – ideami – podczas gdy obok nich funkcjonują idee może trochę mniejsze – które też znakomicie nadają się do zastosowania w praktyce. Na przykład – poczucie wyższości. Anglosasi, a zwłaszcza Anglicy, jako ludzie szalenie kulturalni, za żadne skarby nigdy się do tego nie przyznają, ale przecież nie trzeba specjalnej spostrzegawczości, by się przekonać, że osób należących do innych narodów nie uważają oni za równych sobie, a kto wie, czy w ogóle uważają ich za ludzi. Do takiego wniosku można dojść obserwując zarówno politykę angielską, a obecnie – politykę Stanów Zjednoczonych, które inne narody, a zwłaszcza założone przez nie państwa uznają o tyle, o ile, to znaczy – przez uprzejmość – oczywiście o ile nie zagrażają one jakimś amerykańskim interesom. Na uzasadnienie tej rewolucyjnej praktyki Amerykanie nie stworzyli żadnej rewolucyjnej teorii. Taką rewolucyjną teorię, która uzasadnia rewolucyjną praktykę stworzyli natomiast Żydowie.

Jak zauważył znawca zagadnienia, jakim był ksiądz Bonawentura Pranajtis, w broszurze „Chrześcijanin w Talmudzie żydowskim”, Żydowie wszelkich obcoplemieńców, których nazywają „gojami”, w ogóle nie zaliczają do rodzaju ludzkiego, tylko do istot zaledwie człekopodobnych. Ma to swoje konsekwencje praktyczne, dlatego, że świetnie nadaje się na uzasadnienie żydowskich uroszczeń do uważania się za faworytów Stwórcy Wszechświata. Mieczysław Jałowiecki w swoich znakomitych pamiętnikach „Na skraju imperium” przytacza rozmowę w szerszym gronie z generałem Wołłodkiewiczem jeszcze przed I wojną światową:

Ma pani rację – powiedział po chwili generał. – Przeczytałem Manifest Komunistyczny, przestudiowałem Kapitał Marksa i Engelsa. To dzieła Żydów. Pod przykrywką sprawiedliwości społecznej tworzą oni system, w którym mniejszość będzie rządziła większością. System ten uzależni wszystkich od kasy państwowej i wszelcy krytycy władców państwa będą skazani na śmierć cywilną. Dlatego boję się żydowskich agitatorów, w większości synów dobrze prosperujących kupców i wyzyskiwaczy. Boję się, że Żydzi manipulując doktryną komunistyczną, chcą opanować świat. Oni nigdy nie zrezygnowali z pozycji narodu wybranego i gardzą nami, gojami.

Łatwo powiedzieć: „opanować świat”, zwłaszcza, gdy wszystkich Żydów na świecie jest podobno zaledwie 11 milionów. Cóż w tej sytuacji można zrobić? A cóżby innego, jak przypomnieć sobie dźwignię Archimedesa? Mawiał on, że można by podnieść Ziemię, byleby znaleźć punkt oparcia. I wygląda na to, że Żydowie taki punkt oparcia znaleźli, właśnie w postaci Ameryki. Wprawdzie taka opinia uważana jest przez Ligę Antydefamacyjną za „antysemicką”, ale myślę, że mimo to warto ją tu przedstawić. Opinia ta głosi, że Żydowie cieszą się w Ameryce nieproporcjonalnym do swej liczebności wpływem w amerykańskim sektorze finansowym, w sektorze mediów i przemysłu rozrywkowego. Każdy, kto choć trochę zna Amerykę, ten wie, że to prawda. Skoro tak, to znaczy, iż Liga Antydefamacyjna z zagadkowych przyczyn stawia znak równości między antysemityzmem, a spostrzegawczością. I właśnie dzięki temu wpływowi w tych trzech sektorach, Żydowie zyskali wpływ na amerykańską politykę do tego stopnia, że w swoim czasie Patryk Buchanan, kandydując w wyborach prezydenckich, pół żartem, ale pół serio powiedział, że „Waszyngton, to jest terytorium okupowane przez Izrael”. Rzeczywiście, coś musi być na rzeczy, skoro każdy w nowo-wybranych amerykańskich prezydentów, podczas obejmowania urzędu składa Izraelowi coś w rodzaju hołdu lennego oświadczając, że obrona Izraela stanowi niezmienny priorytet polityczny Stanów Zjednoczonych. Bez względu na to, co Izrael robi.

Mogliśmy się o tym przekonać podczas pierwszej wizyty izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu w amerykańskim Kongresie, która nastąpiła zaraz potem, jak Izrael włączył do swojego terytorium państwowego cały obszar Jerozolimy. Jak pamiętamy, Stany Zjednoczone uważały wtedy, że Jerozolima powinna mieć status międzynarodowy. Tymczasem premier Netanjahu wygłosił w Kongresie przemówienie, w którym powiedział m.in: „Jerozolima już nie będzie podzielona nigdy. NIGDY!” – powtórzył z naciskiem, patrząc na kongresmanów. Pod wpływem tego spojrzenia niektórzy z nich zaczęli wstawać i oklaskiwać izraelskiego premiera na stojąco. Widząc to, inni kongresmani, wprawdzie z widocznym ociąganiem, niemniej jednak, też wstawali i klaskali. W rezultacie Kongres USA nagrodził izraelskiego premiera owacją na stojąco, za wygłoszenie poglądu oczywiście sprzecznego z amerykańskim stanowiskiem politycznym. Ogon wywinął psem.

Podczas ostatniej wizyty premiera Beniamina Netanjahu w amerykańskim Kongresie kongresmani nawet już nie czekali, co izraelski premier powie, tylko od razu wstali i urządzili mu owację na stojąco. A co potem premier Netanjahu powiedział? Dwie rzeczy. Po pierwsze – żeby Stany Zjednoczone dały mu, to znaczy – Izraelowi – jeszcze więcej pieniędzy, niż dawały mu dotychczas. Po drugie – niczego w zamian nie obiecał, chociaż kongresmani podobno oczekiwali, iż obieca, że Izrael nie zaatakuje Libanu. To znaczy dał do zrozumienia, że na razie niczego takiego nie planuje, ale jak będzie trzeba, to oczywiście to zrobi.

Po tej owacji amerykańskich kongresmanów na stojąco, Beniamin Netanjahu musiał poczuć się, jakby go ktoś na sto koni wsadził i co się stało? Ano, na jakąś miejscowość na Wzgórzach Golan spadła rakieta i padł rozkaz, że tę rakietę wystrzelił Hezbollah właśnie z terytorium Libanu. W odwecie Izrael wykonał na terytorium Libanu serię nalotów. Dysponuje on przy tym pociskami inteligentnymi tak bardzo, że nawet z dużej wysokości potrafią one odróżnić bojownika Hezbollahu od zwyczajnego, prostego libańskiego cywila i o ile bojownika bez ceregieli zabiją, to cywilowi, chociażby ten szedł akurat tuż obok, nie uczynią one żadnej krzywdy. Taki w każdym razie jest rozkaz dla funkcjonariuszy Propaganda Abteilung, którego oni w ramach świadomej dyscypliny ściśle przestrzegają.

Ale nie to jest najbardziej pikantnym szczegółem całej sprawy. Najbardziej pikantnym szczegółem jest to, że izraelski premier Beniamin Netanjahu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze („Gaga, samyj skucznyj gorod w mirie. Praszu Wasze Wieliczestwo prisłat’ ikru, wodku i trojku łoszadiej” – pisał do Petersburga zdesperowany rosyjski ambasador w Hadze) uznany za zbrodniarza wojennego i nawet wystawiono za nim nakaz aresztowania. Tymczasem Kongres Stanów Zjednoczonych, który nieubłaganym palcem piętnuje rosyjskiego prezydenta jako zbrodniarza wojennego i obkłada go sankcjami, innego zbrodniarza wojennego fetuje owacją na stojąco. Najwyraźniej zbrodniarz zbrodniarzowi nierówny i to wcale nie dlatego, że Stany Zjednoczone Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze nie uznają – bo Rosja też go nie uznaje. Przyczyna takiego selektywnego traktowania zbrodniarzy wojennych musi zatem tkwić gdzie indziej. Wprawdzie żadnego oficjalnego wyjaśnienia tej kwestii jak dotąd nie było, ale nietrudno się domyślić, że jeśli nawet Beniamin Netanjahu dopuszcza się zbrodni, to robi to nie tyle nawet w imię demokracji, co w imię interesów Izraela. Tymczasem prezydent Putin, jeśli popełnia zbrodnie, to popełnia je w imię interesów Rosji – a nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że Stany Zjednoczone żadnych interesów innych państw nie traktują poważnie, podobnie jak państw utworzonych przez mniej wartościowe narody tubylcze.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

==================================

Panie Redaktorze,

“Podobnie musiał czuć się papieski legat Arnold Amaury, który podczas krucjaty w latach 1209-1213, zakończonej wyrżnięciem około 20 tysięcy mieszkańców Beziers we Francji, rzucił słynny rozkaz: „zabijajcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich!” (z tekstu: Himalaje hipokryzji, 13.08.2024).

W jednym zdaniu są trzy błędy.

Nawet antykatolicka Wikipedia podaje, że słowa papieskiego legata nie są potwierdzone źródłowo. Pan nie tylko przyjmuje je za prawdziwe, ale błędnie cytuje. W oryginale łacińskim nie ma w bierniku zaimka “wszystkich” (omnes), jest tylko “ich” (eos). Po łacinie całość brzmi następująco: “Caedite eos. Novit enim Dominus, qui sunt eius” – “Zabijcie ich. Zna bowiem Pan, którzy są jego”.

Nie lepiej radzi Pan sobie ze statystyką: 20 tysięcy ofiar tak się ma do prawdy historycznej jak “badania” Jana Tomasza Grossa w sprawie ofiar w Jedwabnem. Natomiast stwierdzenie “podobnie musiał czuć się papieski legat” przydaje całemu wywodowi aspekt komiczny, gdyż wpisuje się w tzw. postmodernistyczne “narracje odczuwane”, które Pan Redaktor u innych nieustępliwie zwalcza, a we własnych tekstach dopuszcza.

Andrzej Wadas, Kraków

Lider palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije zginął w izraelskim zamachu – w Teheranie.

Lider palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije zginął w zamachu

Lider palestyńskiego Hamasu Ismail Hanije zginął w zamachu

Jeszcze wczoraj Ismail Haniyeh (w środku z ręką podniesioną w geście zwycięstwa brał udział w zaprzysiężeniu prezydenta Iranu

Irańska Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej poinformował w środę w oświadczeniu, że przywódca Hamasu Ismail Hanije został zamordowany w stolicy Iranu, Teheranie – podały irańskie media państwowe. Wraz z liderem Hamasu zabity został także jego ochroniarz.

Palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas potwierdziła, że jej przywódca Ismail Hanije zginął w stolicy Iranu. Jak podano, śmierć nastąpiła w wyniku “syjonistycznego” ataku, jak Hamas nazywa rząd Izraela.

Zabójstwo przywódcy Hamasu w Iranie jest “tchórzliwym aktem, który nie pozostanie bezkarny” – podała telewizja Hamasu, Al-Aksa, cytując wysokiego rangą przedstawiciela tego ugrupowania.

Nie żyje także dowódca wojskowy Hezbollahu Fuad Szukr

W odwetowym nalocie Izraela na stolicę Libanu Bejrut zginął również Fuad Szukr, główny dowódca wojskowy Hezbollahu. Poinformowała o tym późnym wieczorem izraelska armia. Wyższy urzędnik izraelski powiedział agencji Bloomberga, że na razie nie należy oczekiwać dalszych uderzeń Izraela.

Szukr był też poszukiwany przez władze USA za sprawowanie kierowniczej roli w zamachu bombowym na koszary amerykańskich żołnierzy w Bejrucie w 1983 r. Zginęło w nim 241 amerykańskich i 58 francuskich żołnierzy. USA za pomoc w ujęciu Szukra oferowały nagrodę w wysokości do 5 mln dolarów.

Liban: w ataku na Bejrut zginęły trzy osoby, 85 rannych

Według libańskiego ministerstwa zdrowia we wtorkowym ataku na przedmieścia Bejrutu zginęły trzy osoby, a 85 zostało rannych, z czego pięć jest w stanie krytycznym.

Nad będącymi bastionem Hezbollahu południowymi przedmieściami Bejrutu unoszą się kłęby dymu (zdjęcie ilustracyjne)

Izraelski odwet na Hezbollahu za sobotni atak na Madżdal Szams był wcześniej zapowiedziany. Według władz w Jerozolimie i Waszyngtonie za uderzeniem bezsprzecznie stał Hezbollahu, jednak libańska organizacja odrzuca swoją odpowiedzialność za atak.

Anonimowe źródła izraelskie, cytowane w mediach, podkreślały jeszcze przed wtorkowym nalotem, że celem odwetu nie jest wywołanie pełnowymiarowej wojny.

Hezbollah przekazał przez pośredników, że grupa nie podporządkuje się płynącym ze świata apelom o nieodpowiadanie na izraelski odwet i rezerwuje sobie prawo do reakcji na atak – napisał dziennik “Haarec”.

Zaszufladkowano do kategorii Wojna | Otagowano

Wschodnioeuropejski Izrael staje się faktem !

Wschodnioeuropejski Izrael staje się faktem!

Agnieszka Piwar 2024-07-11 piwar/wschodnioeuropejski-izrael-staje-sie-faktem

Zgodnie z dyrektywą globalistów, Polska i Ukraina zacieśniły współpracę dwustronną w dziedzinie bezpieczeństwa. 8 czerwca 2024 roku premier Donald Tusk i prezydent Wołodymyr Zełenski podpisali porozumienie w tym zakresie. Wcześniej podobne, wzajemne zobowiązania z Ukrainą podpisało 19 państw oraz Unia Europejska jako całość.

Jest to pokłosie zorganizowanej akcji, tworzącej konkretny projekt na Starym Kontynencie. Przypominam, że na początku 2023 roku, były szef NATO promował w europejskich stolicach dokument dotyczący przyszłych gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy. Anders Fogh Rasmussen powiedział wtedy wprost, że jego założeniem jest przekształcenie Ukrainy „we wschodnioeuropejski Izrael”.

Wszystko zostało odgórnie zaplanowane i narzucone. Uważny obserwator wiedział, że coś się święci i przed tym ostrzegał. Jednak politycy i mainstreamowi komentatorzy zdają się udawać, że nie dostrzegają sedna problemu i/lub odwracają od niego uwagę. Niektórzy nawet – jak Krzysztof Bosak z Konfederacji – oceniają, że należy postawić Tuska przed Trybunałem Stanu, gdyż przeforsował umowę, która jest nieważna, bo nie została przyjęta zgodnie z konstytucją.

Sęk w tym, że sprawa jest o wiele poważniejsza.

TEATR DLA GOJÓW

Śmiem przypuszczać, że koncesjonowana opozycja ponownie odstawia przedstawienie. Jakoś po fałszywej pandemii – również narzuconej przez globalistów – nikogo w Polsce nie rozliczono, nikogo nie postawiono przed Trybunałem Stanu, ani nikt nie zawisł. A przecież rządzący jawnie łamali konstytucję i swoimi błędnymi oraz bezprawnymi decyzjami doprowadzili do śmierci blisko ćwierć miliona polskich obywateli.

Tymczasem partnerem projektu znad Dniepru ma być bliźniaczy projekt znad Wisły – UkroPolin (Judeopolonia). W tym celu zainstalowano w Polsce miliony przybyszów z Ukrainy, żywiących do nas autentyczną nienawiść. Jewrejscy zarządcy słowiańskimi emocjami, zrobili to po to, aby sterować nami w myśl zasady «dziel i rządź».

Sytuację zaognia fakt, iż z podpisanego właśnie dokumentu wynika, że w ramach zobowiązania, przez następnych 10 lat Polacy mają przekazywać Ukrainie kolejne miliardy, w tym uzbrojenie. Oczywiście z oburzenia koncesjonowanej opozycji (innej nie mamy) kompletnie nic nie wynika i nigdy nie wynikało. Jeśli ktoś wszedł w system – zwany „demokracją” – to siedzi w tym po uszy, a tkwiąc w bagnie niczego dobrego dla Polaków nie wskóra, nawet jeśli głośno zaprotestuje.

W całej III RP żadna z opcji politycznych nie zatrzymała procederu masowego wydawania polskich paszportów obywatelom Izraela, których rozdano dziesiątki tysięcy, jeśli nie więcej.

Takiej rozrzutności polskie urzędy nie stosowały wobec starających się o powrót do ojczyzny Polaków np. z Kazachstanu.

Efektem przychylania nieba nie tym co trzeba, jest sytuacja, w której Polacy stali się obywatelami trzeciej kategorii we własnym państwie. Najnowszym przykładem tego stanu rzeczy jest nękanie pracowników Polskich Kolei Państwowych, tylko dlatego, że jeden z nich – w ramach solidarności z mieszkańcami Strefy Gazy – umieścił flagę Palestyny w witrynie informacji kolejowej na dworcu Poznań Główny.

Wskutek skargi, która „przyszła wprost z Warszawy”, pracownicy punktu informacji zebrali cięgi od kierownictwa kolejowej spółki. Padły groźby, że osoba odpowiedzialna za wywieszenie flagi zostanie zwolniona. Wszystkim wysłano maile z poleceniem wskazania winnego.

Wkrótce po awanturze przyszedł kolejny mail, w którym menadżer podkreślała apolityczność PKP S.A. oraz neutralność względem stron konfliktów zbrojnych. Oczywiście jest to wierutne kłamstwo, wszak spółka ta wielokrotnie solidaryzowała się z Ukrainą, potępiając rosyjską agresję, organizując oficjalne zbiórki na rzecz Ukrainy czy instalując w przestrzeni publicznej barwy ukraińskiej flagi.

CO NAS CZEKA?

Z powyższego ewidentnie wynika, że z Ukrainą zarządzaną przez żydowskich oligarchów (i ich żydowskiego prezydenta) solidaryzować się można, a nawet trzeba. Natomiast z mordowanymi przez Izrael Palestyńczykami – którzy ponoszą znacznie większą ofiarę – solidaryzować się już nie wolno, bo grozi to wywaleniem z roboty.

Przypominam, że w Strefie Gazy od dziewięciu miesięcy trwa ludobójstwo. W wyniku izraelskiej agresji zginęło w tym czasie kilkadziesiąt tysięcy niewinnych osób. Agresor nie oszczędza nikogo, bombardując nawet szpitale, szkoły i świątynie. Atakowani Palestyńczycy nie mają dokąd uciec, a wszelka pomoc jest blokowana.

To samo towarzystwo – które bezkarnie morduje prawowitych mieszkańców Palestyny, by do reszty zagarnąć ich ziemię – ma także chrapkę na ostateczne przejęcie polskich i ukraińskich zasobów. Jednak «nie wolno o tym mówić, to niedobra jest», dlatego koncesjonowana opozycja skupia się na czymś innym.

Tymczasem sprawę najcelniej podsumował niezastąpiony Krzysztof Zagozda. Publicysta odniósł się do wydarzenia następującymi słowami:

«Poproszono mnie o recenzję przedwczorajszej umowy zawartej między sługusami Sanhedrynu z Warszawy i Kijowa. Być może wielu zaskoczę, ale w przeciwieństwie do „patriotycznego Internetu” twierdzę, że tak naprawdę nie ma tu co szat rozdzierać. Owszem, dokument podpisany przez Donalda Tuska przypomina bardziej zgodę zniewolonej kobiety na sadomasochistyczne zachcianki jej zwyrodniałego krzywdziciela niż partnerską umowę podmiotów prawa międzynarodowego, ale do tego już powinniśmy przywyknąć. W rzeczywistości ma on wartość papieru toaletowego, o którym nikt po użyciu nie pamięta. Ani Tusk, ani Zeleński nie będą mieli najmniejszego wpływu na to, co w najbliższej przyszłości zadzieje się między Polską a Ukrainą. Co najwyżej będą oni posłusznie parafowali ustalenia, które najpewniej jeszcze w tym roku spowodują wytrzeszcz oczu u totalnie zaskoczonych dyżurnych patriotów.»

Na koniec pragnę dodać, że Tusk gościł w Warszawie Zełenskiego w przededniu 81. rocznicy Krwawej Niedzieli, kiedy obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Oczywiście podczas spotkania ani słowem o tym nie wspomniano. Nikt nie potępił zbrodniarzy, ani nie przeprosił.

Agnieszka Piwar

Czy [jutro] Izrael spowoduje kataklizm?

Czy Izrael spowoduje kataklizm?

Thierry Meyssan SIEĆ VOLTAIRE, 25 CZERWCA 2024 voltairenet.org/article

Benjamin Netanjahu, premier Izraela, posiadający większość w Knesecie, ale w dużej mierze mniejszość wśród swoich współobywateli, grozi atakiem na Liban. Jeśli ta operacja zostanie rozpoczęta, izraelska armia nie będzie w stanie pokonać Hezbollahu w pojedynkę. Aby uratować państwo hebrajskie, Waszyngton będzie zmuszony do interwencji, ale zamiast bezpośrednio uczestniczyć w straszliwej wojnie, mógłby wesprzeć wojskowy zamach stanu w Tel Awiwie.

Szef sztabu Izraela, generał Herzi Halevi, spotkał się ze swoimi odpowiednikami w Arabii Saudyjskiej, Egipcie, Bahrajnie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Jordanii. Zgodnie z podpisanymi z nimi porozumieniami poinformował ich, że Izrael zaatakuje Liban wieczorem w sobotę, 22 czerwca. Ujawnienie tego tajnego spotkania szybko rozprzestrzeniło się w sieci. Potwierdziły to różne oficjalne źródła. Przy okazji, dowiedzieliśmy się, że osiągnięto porozumienie między Tel Awiwem a Rijadem. Informacje te pozwalają zrozumieć, dlaczego Arabia Saudyjska uczestniczyła – wraz z zachodnim sojuszem – w ochronie Izraela podczas irańskiej reakcji z 14 kwietnia.

W piątek 21 i sobotę 22, kancelarie na całym świecie szeleściły sprzecznymi informacjami i oświadczeniami. António Guterres, Sekretarz Generalny ONZ, powiedział, że konflikt izraelsko-palestyński w żadnym wypadku nie może zostać rozwiązany za pomocą broni. „Narody regionu i świata nie mogą pozwolić Libanowi na stanie się nową Gazą (…) Po obu stronach Błękitnej Linii zginęło już wiele osób, dziesiątki tysięcy ludzi zostało przesiedlonych, a domy i budynki zostały zniszczone (…) Niewybuchnięta amunicja (…) stanowi dodatkowe zagrożenie dla mieszkańców Izraela i Libanu, a także dla personelu ONZ i personelu humanitarnego (…) Nadszedł czas, aby strony zaangażowały się w praktyczny i pragmatyczny sposób na ścieżkach dyplomatycznych i politycznych, które są dla nich dostępne,” powiedział na konferencji prasowej. Ale Izrael odmawia jakichkolwiek negocjacji, a Hezbollah – odmawiając porzucenia Palestyńczyków – powiedział, że nie będzie negocjował delimitacji granicy izraelsko-libańskiej tak długo, jak masakra trwa w Strefie Gazy.

Izraelski minister spraw zagranicznych Israel Katz odpowiedział Guterresowi: „Izrael nie może pozwolić, aby organizacja terrorystyczna Hezbollah nadal atakowała jego terytorium i obywateli, a my wkrótce podejmiemy niezbędne decyzje. Wolny świat musi bezwarunkowo stanąć u boku Izraela w wojnie z osią zła prowadzoną przez Iran i ekstremistyczny islam. Nasza wojna jest również waszą wojną, a zagrożenie Nasrallaha wobec Cypru to dopiero początek.” [1]. Zapowiedział, że “wkrótce podejmie niezbędne decyzje” na ten temat. Tymczasem obie strony zwielokrotniły potyczki. Izrael wystrzelił pociski na Yaroun (caza Bint Jbeil) i Naqoura (Tyr). Uderzył również bronią z białym fosforem na obszarze pomiędzy miejscowościami Taybé i Deir Seriane (Marjeyoun), wywołując w tym rejonie pożar. Wieczorem dwa kolejne ataki uderzyły w miejscowość Khiam, w tym samym czasie. Izraelskie lotnictwo przeprowadziło również atak w dzielnicy Kandouli w Meiss el-Dżabal.

Hezbollah ze swojej strony dokonał co najmniej czterech ataków w ciągu dnia. Zaatakował morski obiekt wojskowy Ras Naqoura (co odpowiada izraelskiemu Rosh Hanikra, naprzeciwko Naqoura) “z pomocą kilku samobójczych dronów, w odpowiedzi na izraelski atak w Deir Kifa (caza of Tyre)” w czwartek, w którym zginął bojownik Hezbollahu. Zapewnił “zniszczenie części terenu i zranienie kilku osób”. Przeprowadził również kolejny samobójczy atak dronów na „izraelską bazę artylerii” w Za’oura w północnym Izraelu i przeprowadził ataki na izraelskie obiekty Rouaissat el-Qarn i Zebdine, znajdujące się w spornych gospodarstwach Chebaa, a także na Sammaka, na poziomie wzgórz Kfarchouba. Stany Zjednoczone, które od 29 stycznia doradzały swoim obywatelom, aby nie jechali już do Libanu z obawy przed porwaniami [2], milczały, podczas gdy irańska misja w ONZ napisała na Twitterze: „Każda lekkomyślna decyzja izraelskiego reżimu okupacyjnego, aby się uratować, może pogrążyć region w nowej wojnie, której konsekwencją byłoby zniszczenie infrastruktury Libanu, a także infrastruktury terytoriów okupowanych w 1948 roku. Nie ulega wątpliwości, że ta wojna będzie miała wielkiego przegranego, a mianowicie reżim syjonistyczny. Libański Ruch Oporu, Hezbollah, ma zdolność obrony siebie i Libanu – być może nadszedł czas na samozniszczenie tego bezprawnego reżimu” [3].

Rzeczywiście, bilans sił zbrojnych znacznie się zmienił od czasu wojny izraelsko-libańskiej w 2006 roku [4]. W tym czasie Hezbollah był niedoświadczony. Dziś, przeciwnie, przeżył 12 lat wojny w Syrii przeciwko dżihadystom uzbrojonym przez NATO i chronionym przez Izraelskie Siły Powietrzne [5]. Ma teraz 2500 Sił Specjalnych (Radwan), 20 000 wykwalifikowanych bojowników, 30 000 rezerwistów i 50 000 niedoświadczonych bojowników. Poprzednio miał pociski krótkiego zasięgu.

Obecnie posiada 120 000 pocisków wszelkiego rodzaju, w tym 150 000 pocisków kierowanych, kilka tysięcy pocisków Zelzal (“trzęsienie ziemi”), o zasięgu ponad 120 kilometrów i kilkaset pocisków kierowanych Fateh-110 (“Liberation-110”) [6], o zasięgu 300 kilometrów i wciąż dziesiątki tysięcy pocisków krótkiego zasięgu, takich jak irański Fajr-1 i Typ-107, chińskiej produkcji. Ten gigantyczny arsenał powinien pozwolić mu nasycić Żelazną Kopułę, a tym samym pozbawić Izrael obrony przeciwlotniczej [7]. Jeśli nie uda mu się jej nasycić, Hezbollah już od grudnia 2023 roku pokazał, że może zniszczyć elementy Żelaznej Kopuły, przez co nie będzie ona działać. Przede wszystkim ma pociski ziemia-powietrze Sayyad-2 (Hunter-2) i być może rosyjskie baterie SA-22 Pantsir [8]. Po raz pierwszy, Hezbollah zakończł 20 maja, 76 lat izraelskiej dominacji powietrznej. Jeśli nie jest pewne, czy Hezbollah może zestrzelić samoloty na dużej wysokości, jasne jest, że może zniszczyć śmigłowce i samoloty na małej wysokości. Ponadto Hezbollah nabył wszelkiego rodzaju drony, w tym al-Hodhod (“Fasciated Hump”), które przeniknęły do Hajfy, gdzie sfilmowali bazę marynarki wojennej i fabrykę uzbrojenia RAFAEL (Rafael Advanced Defense Systems Ltd), nie będąc wykrywanymi przez izraelskie radary. I to nie koniec: Hezbollah ma teraz rosyjskie i irańskie pociski przeciwpancerne Toophan AT-14 Kornet, czołgi ciężkie, takie jak czołgi T-72, wyprodukowane w Rosji. Nadal ma pociski ziemia-morze, takie jak rosyjski Yakhont. Nie ulega wątpliwości, że gdyby zmierzył się z samym Izraelem, bez interwencji Stanów Zjednoczonych, Hezbollah zniszczyłby w ciągu kilku dni Izraelskie Siły Obronne (FDI).

Nie wiadomo, co by się stało, gdyby Pentagon przestał kontynuować niezachwiane poparcie dla swojego pupila. W tej perspektywie wyzwaniem jest opozycja wobec izraelskiej okupacji, która rozwija się szczególnie wśród młodych amerykańskich wyborców. Aby zostać ponownie wybranym, prezydent Biden musi porzucić Izrael. Jednak to porzucenie oznacza zniknięcie państwa hebrajskiego. Natomiast, wejście do wojny amerykańskiej armii spowodowałoby również wojnę z Iranem. Ale wiemy, od 14 kwietnia, że Teheran ma pociski hipersoniczne, prawdopodobnie pochodzenia rosyjskiego, których Zachód jako całość nie jest w stanie przechwycić [9].

Jak Rosja i Oś Oporu były w stanie poczynić takie postępy w dziedzinie zbrojenia i sztuki wojennej? Już w 2012 roku izraelskie służby wywiadowcze twierdziły, że Hezbollah pomnożył swoją zdolność bombową o 400 (czterysta). Mówili wtedy tylko o ilości. Dziś jest to również jakość, której musimy być świadomi [10]. Do przełomu doszło podczas wojny z Syrią. Opisaliśmy to obszernie, ale prasa atlantycka oczerniła nasze uwagi. Rzeczywiście, konieczne było przekonanie zachodniej opinii publicznej, że Syria jest słabym państwem i że ludzie bosi obalą Republikę. Dziś wszystkie armie NATO są w złym stanie, z wyjątkiem Francji ze względu na zdolności atomowe i Stanów Zjednoczonych, nie tylko ze względu na zdolności odstraszające, ale także ze względu na konwencjonalne uzbrojenie sprzed 1991 roku. Przez 23 lata NATO przekształciło się w rzekomo “antydżihadystyczną” koalicję, z pewnością silną, ale niezdolną do prowadzenia “wojny o wysokiej intensywności”.

Przewidując zniszczenie pasów startowych izraelskich wojskowych baz lotniczych przez Hezbollah, Izrael przewidywał przemieszczenie samolotów IDF [to armia Izraela] do brytyjskich baz wojskowych Akrotiri i Dhekelia na Cyprze. Hassan Nasrallah ostrzegł zatem Nikozję, że jeśli pozwoli izraelskim samolotom wojskowym zatrzymać się na jej ziemi, zaangażuje się w konflikt i Cypr będzie musiał ponieść konsekwencje. Od początku operacji „Iron Sword” (8 października 2023 r.) IDF masowo masakruje, podczas gdy Hezbollah dokłada wszelkich starań, aby spowodować jak najmniej ofiar. Podczas gdy 37 000 palestyńskich cywilów zostało zabitych w Gazie, tylko około piętnastu izraelskich żołnierzy zostało zabitych przez libański ruch oporu, wobec ponad 300 bojowników Hezbollahu przez IDF. Ten asymetryczny bilans sprawia wrażenie, na pierwszy rzut oka, że Izrael jest zawsze najsilniejszy, a w rzeczywistości pokazuje, że Hezbollah próbuje odeprzeć wojnę, którą przewiduje jako straszną. W 1944 roku upadek III Rzeszy był brutalny pod ciosami Armii Czerwonej. W 2024 roku może to być również brutalne dla NATO.

Osiągnięto zmianę równowagi sił. Nie jest już odwracalna ani w krótkim, ani w średnim okresie. Z tego punktu widzenia niesamowite jest to, że NATO zachowuje się tak, jakby wciąż było panem świata. Ten upór sprawi, że jego upadek będzie tym bardziej bolesny. Jedyną alternatywą dla Stanów Zjednoczonych i Izraela byłoby zachęcenie do wojskowego zamachu stanu w Tel Awiwie. Już tysiąc wyższych oficerów i podoficerów zebrało się w tej perspektywie wokół hasła: „Kto myśli, że w Rafah jest pole do manewru, myli się. Ten, kto wie, że go nie ma a mówi, że jest – kłamie!”

Thierry Meyssan

SIEĆ VOLTAIRE, 25 CZERWCA 2024

[1]. Są gotowi. Decyzja Białego Domu jest nieznana, ale najwyższy urzędnik Departamentu Stanu w tej sprawie, Andrew P. Miller, zastępca podsekretarza stanu do spraw izraelsko-palestyńskich, podał się do dymisji 22 czerwca. Departament Stanu zapewnia, że to z osobistego powodu, ale wszyscy wiedzą, że był przeciwny strategii Bear-Hug prezydenta Joe Bidena [12]. Wdrożył sankcje wobec żydowskich supremacjonistów. [1] שראל כ”ץ Israel Katz, X, 22 juin 2024.

[2] « Lebanon Travel Advisory », US State Department, January 29, 2024.

[3] I.R.IRAN Mission to UN, NY, X, 22 juin 2024.

[4] L’Effroyable imposture 2, Thierry Meyssan, Éditions Alphée.

[5] Sous nos yeux, Thierry Meyssan, Demi-Lune (2017).

[6] « La Syrie aurait livré au Hezbollah des missiles Fateh 110 », Al-Manar (Liban) , Réseau Voltaire, 15 février 2010.

[7] « US concerned Israel’s Iron Dome could be overwhelmed in war with Hezbollah, officials say », Natasha Bertrand Alex, Marquardt Kylie Atwood & Jennifer Hansler, CNN, June 20, 2024.

[8] « US intel suggests Syria’s Assad agreed to send Russian missile system to Hezbollah with Wagner group help », Natasha Bertrand, Zachary Cohen & Katie Bo Lillis, CNN, November 2, 2023. «Russia’s Wagner Group Plans to Send Air Defenses to Hezbollah, U.S. Says», Michael R. Gordon, Wall Street Journal, November 2, 2023.

[9] «Les missiles hypersoniques iraniens instaurent la dissuasion par la terreur, selon Scott Ritter», par Alfredo Jalife-Rahme , Traduction Maria Poumier, La Jornada (Mexique) , Réseau Voltaire, 21 avril 2024. « Thierry Meyssan révèle le dessous des relations irano-israéliennes ». Le Courrier des stratèges, Youtube. Signalons une erreur dans cette vidéo, l’auteur indique que la Syrie s’est opposée à la guerre occidentale en Iraq.

[10] «Israël n’est plus qu’un tigre de papier», par Thierry Meyssan, Réseau Voltaire, 10 décembre 2012.

[11] « Les officiers de réserve à Gaza en colère : donner des ordres clairs pour occuper Rafah, sinon, tout doit être terminée », Infos Israël news, 5 juin 2024.

[12] «State Dept. expert on Israeli-Palestinian affairs resigns amid Gaza crisis», John Hudson, The Washington Post, June 21, 2024.

Żydowskie ataki na chrześcijan. Pierwszy raport izraelski dokumentujący przemoc.

10 czerwca 2024 pch24/zydowskie-ataki-na-chrzescijan

Żydowskie ataki na chrześcijan. Pierwszy raport dokumentujący przemoc.

Pierwszy raz w historii przedłożono raport dokumentujący akty przemocy wobec chrześcijan… w Ziemi Świętej.

Od kilku lat sytuacja chrześcijan w Jerozolimie jest coraz gorsza. Agresywni ortodoksyjni żydzi lżą chrześcijan, opluwają ich albo atakują fizycznie. Niszczą też chrześcijańskie budowle, w tym mury kościołów. Żydzi nie wahają się podnieść ręki nawet na duchownych. Jak wielokrotnie zaświadczał opat benedyktynów w Jerozolimie, o. Nikodemus Schnabel, z przejawami nienawiści spotyka się niemal każdego dnia.

Raport na temat przemocy wobec chrześcijan przygotowała izraelska organizacja pozarządowa Rossing Center. Grupa zajmuje się dialog międzyreligijnym. Według oficjalnej narracji władz Izraela państwo robi bardzo dużo, by bronić chrześcijan. Z raportu Rossing Center wyłania się jednak inny obraz: izraelskie władze albo nie chcą, albo nie potrafią przeciwdziałać przemocy.

W raporcie Rossing Center ujęto w sumie 90 przypadków przemocy: 11 ataków słownych, 9 fizycznych, 32 ataki na kościoły i budynki kościelne, zniszczenie cmentarza i 30 przypadków opluwania księży, zakonników i pielgrzymów. Opisane 90 przypadków to według autorów raportu „tylko wierzchołek góry lodowej o wiele szerszego fenomenu”.

Większości aktów przemocy dopuszczają się przeważnie młodzi dorośli ortodoksyjni żydzi, którzy w społeczeństwie stanowią mniejszość; oficjalnie od ataków odcinają się nawet zwierzchnicy wspólnot, do których należą.

Źródło: Katholisches.info Pach

Izrael wpisany na „listę hańby” ONZ. Znajdują się tam Państwo Islamskie, Al-Kaida, Boko Haram

Izrael wpisany na „listę hańby” ONZ. Znajdują się tam Państwo Islamskie, Al-Kaida czy Boko Haram

izrael-wpisany-na-liste-hanby-onz-tam-panstwo-islamskie-al-kaida-boko-haram

ONZ wpisała Izrael i Hamas na tak zwaną „listę hańby”, dotyczącą łamania praw dzieci w konfliktach zbrojnych. Dokument ten jest załączony do rocznego raportu biura Sekretarza Generalnego ONZ Antonio Guterresa, który ma zostać przedłożony 14 czerwca Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Wpisanie Izraela i Hamasu na „listę hańby” oznacza, że znalazły się one w gronie, które tworzą m.in. Rosja, Państwo Islamskie, Al-Kaida, Boko Haram, Afganistan, Irak, Birma, Somalia, Jemen i Syria. Izrael to pierwszy demokratycznie rządzony kraj, który znalazł się na tej liście.

Decyzja ONZ wywołała oburzenie w Izraelu. Premier tego kraju Benjamin Netanjahu powiedział, że „ONZ umieściła się dzisiaj na czarnej liście historii, dołączając do zwolenników morderców Hamasu”.

„Nasze siły obronne to najbardziej moralna armia na świecie i żadna urojeniowa decyzja ONZ tego nie zmieni” – oświadczył Netanjahu.

Formalne powiadomienie o wpisaniu Izraela na „listę hańby” otrzymał w piątek ambasador tego kraju przy ONZ Gilad Erdan, który także stwierdził, że „armia Izraela jest najbardziej moralną armią na świecie”. „Jestem całkowicie zszokowany i zniesmaczony tą haniebną decyzją” – powiedział.

Izraelski minister spraw zagranicznych Israel Kac zagroził, że ta decyzja „będzie miała konsekwencje dla relacji Izraela z ONZ”.

PAPpap logo / oprac. PR

Uniwersytet Chicago nie da dyplomów czterem absolwentom – uczestnikom pro-palestyńskich protestów

Uniwersytet Chicago nie da dyplomów 4 absolwentom – uczestnikom pro-palestyńskich protestów

28 maja 2024 Autor:bwyderka uniwersytet-chicago-nie-da-dyplomow-uczestnikom-propalestynskich-protestow

Niedługo po zdaniu egzaminów końcowych Youssef Hasweh i trzej inni studenci zostali poinformowani drogą mailową przez władze Uniwersytetu Chicago, że ich stopnie naukowe zostaną wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia szkolnego procesu dyscyplinarnego związanego z ich udziałem w obozowisku na pro-palestyńskim kampusie w Hyde Parku.

W piątkowym e-mailu Jeremy Inabinet, prodziekan ds. studentów, napisał do czwórki absolwentów, że nadal będą mogli uczestniczyć w uroczystościach zakończenia roku akademickiego i innych wydarzeniach kończących rok, ale ich uzyskanie stopnia naukowego zostanie wstrzymane do czasu zakończenia postępowania.

„Ostatnie protesty na kampusie przyniosły wiele formalnych skarg, w których zarzucano studentom naruszenie zasad uniwersytetu, w tym poprzez zakłócanie porządku” – stwierdziły władze uniwersytetu w niedzielnym oświadczeniu. „W przypadku skierowania takich skarg do Komisji Dyscyplinarnej przyznanie stopni naukowych może zostać wstrzymane do czasu rozstrzygnięcia sprawy, aby umożliwić pełny proces”.

Proces dyscyplinarny na uczelni obejmuje etap ustalania faktów, przesłuchanie przez komisję złożoną z pracowników uczelni w celu omówienia zarzutów pomiędzy osobą, która złożyła skargę, a oskarżonym, a ostatecznie kończy się głosowaniem komisji w sprawie nałożenia sankcji. Szkolne wytyczne dyscyplinarne nie wskazują harmonogramu, więc nie było od razu jasne, kiedy zostaną podjęte ustalenia w sprawach studentów.

Możliwe sankcje mogą mieć formę ostrzeżeń, zawieszenia, utraty dostępu do niektórych budynków lub wydalenia.

Studenci mają 15 dni od otrzymania powiadomienia o wyniku postępowania, na zakwestionowanie go, przy czym może to nastąpić wyłącznie w przypadku pojawienia się nowych informacji lub nieprawidłowego przeprowadzenia procedury ustalonej przez uniwersytet.

Jeżeli rozprawa nie została wyznaczona przed ukończeniem studiów, „dziekan ds. studentów lub kierownik wydziału Ogólno-uniwersyteckiej Komisji Dyscyplinarnej ma swobodę i władzę decydowania o tym, czy oskarżony student może otrzymać stopień naukowy i/lub uczestniczyć w zakończeniu”, zgodnie z polityką uczelni.

Likwidacja propalestyńskiego obozu studentów na Uniwersytecie Chicago, 7 maja, fot. Jacek Boczarski.

Youssef Hasweh, która ma rodzinę na Zachodnim Brzegu, stoi obecnie w obliczu drugiej sprawy dyscyplinarnej w szkole związanej z propalestyńskimi protestami, które miały miejsce na kampusach uniwersyteckich w całym kraju i doprowadziły do przesłuchań w Kongresie.

W październiku znalazł się wśród ponad 20 studentów i wykładowców aresztowanych podczas protestu okupacyjnego w biurze rekrutacji szkoły, gdy domagali się publicznego spotkania z rektorem uniwersytetu Paulem Alivisatosem, w sprawie finansowania szkoły przez Izrael.

„Czy aresztowanie mnie nie wystarczyło?” – zapytał Hasweh. „Czy inwestowanie w wymordowanie mojej rodziny w Palestynie nie wystarczyło?”

Youssef Hasweh uważa, że przesłany e-mail stanowi próbę „odstraszenia” ludzi, aby przestali protestować na terenie kampusu, mimo że szkoła reklamuje się jako bastion wolności słowa.

„Stopnie i sankcje nie mają znaczenia” – stwierdził Hasweh. „Zrobiłbym to jeszcze sto razy, gdyby to oznaczało, że mogę w jakiejś mierze walczyć o ludzi”, którzy nie mogą już zdobywać stopni naukowych.

Źródło: suntimes

Szpiegowanie, hakowanie i zastraszanie: ujawniona dziewięcioletnia „wojna” Izraela z MTK [Międzynarodowy Trybunał Karny]

Szpiegowanie, hakowanie i zastraszanie: ujawniona dziewięcioletnia „wojna” Izraela z MTK [Międzynarodowy Trybunał Karny]

https://www.theguardian.com/world/article/2024/may/28/spying-hacking-intimidation-israel-war-icc-exposed

Źródła podają, że Benjamin Netanjahu (po lewej) bardzo zainteresował się operacjami wywiadowczymi przeciwko MTK i jego głównemu prokuratorowi Karimowi Khanowi. 

Dochodzenie ujawnia, jak agencje wywiadowcze próbowały uniemożliwić ściganie zbrodni wojennych, a Netanjahu miał „obsesję” na punkcie przechwytywania. Kiedy główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) ogłosił, że ubiega się o nakazy aresztowania przywódców Izraela i Hamasu, wydał tajemnicze ostrzeżenie: „Nalegam, aby zaprzestano wszelkich prób utrudniania, zastraszania lub niewłaściwego wywierania wpływu na urzędników tego sądu natychmiast.”

Karim Khan nie podał konkretnych szczegółów prób ingerencji w prace MTK, zwrócił jednak uwagę na klauzulę traktatu założycielskiego Trybunału, która uznawała każdą taką ingerencję za przestępstwo. Dodał, że jeśli takie zachowanie będzie się powtarzać, „moje biuro nie zawaha się działać”.

Prokurator nie powiedział, kto i w jaki sposób próbował interweniować w wymierzanie sprawiedliwości.

Teraz dochodzenie przeprowadzone przez Guardiana oraz izraelskie magazyny +972 i Local Call może ujawnić, w jaki sposób Izrael prowadził prawie dziesięcioletnią tajną „wojnę” przeciwko sądowi. Kraj wysłał swoje agencje wywiadowcze do inwigilacji, hakowania, wywierania nacisku, oczerniania i rzekomo grożenia pracownikom wyższego szczebla ICC, próbując wykoleić dochodzenie sądu.

Izraelski wywiad przechwycił komunikację wielu urzędników MTK, w tym Khana i jego poprzednika na stanowisku prokuratora, Fatou Bensoudy , przechwytując rozmowy telefoniczne, wiadomości, e-maile i dokumenty.

Inwigilacja trwała przez ostatnie miesiące, dzięki czemu premier Izraela Benjamin Netanjahu uzyskał wcześniejszą wiedzę o zamiarach prokuratora. Niedawny przechwycony komunikat sugerował, że Khan chciał wydać nakazy aresztowania Izraelczyków, ale według źródła zaznajomionego z jego treścią znajdował się pod „ogromną presją ze strony Stanów Zjednoczonych”.

Obserwacja trwała przez ostatnie miesiące, dzięki czemu Netanjahu uzyskał wcześniejszą wiedzę o zamiarach Khana. 

Bensouda, który jako główny prokurator wszczął śledztwo MTK w 2021 r., torując drogę do ogłoszenia z zeszłego tygodnia, również był szpiegowany i rzekomo zastraszany.

Netanjahu bardzo zainteresował się operacjami wywiadowczymi przeciwko MTK, a jedno ze źródeł wywiadowczych określiło go jako osobę mającą „obsesję” na punkcie przechwyceń w tej sprawie. W działania nadzorowane przez jego doradców ds. bezpieczeństwa narodowego zaangażowała się krajowa agencja szpiegowska Shin Bet, a także dyrekcja wywiadu wojskowego Aman i wydział cyberwywiadu Jednostka 8200. Źródła podają, że informacje wywiadowcze zebrane w wyniku przechwyceń zostały przekazane rządowi ministerstwa sprawiedliwości, spraw zagranicznych i spraw strategicznych.

Tajną operacją przeciwko Bensoudzie, ujawnioną we wtorek przez Guardiana , kierował osobiście bliski sojusznik Netanjahu Yossi Cohen, który był wówczas dyrektorem izraelskiej agencji wywiadu zagranicznego Mossad. W pewnym momencie szef wywiadu zwrócił się nawet o pomoc do ówczesnego prezydenta Demokratycznej Republiki Konga Josepha Kabili.

Szczegóły dziewięcioletniej kampanii Izraela mającej na celu udaremnienie śledztwa MTK zostały ujawnione przez Guardian, izraelsko-palestyńską publikację +972 Magazine i Local Call, hebrajskojęzyczny portal.

Wspólne dochodzenie opiera się na wywiadach z ponad dwudziestoma obecnymi i byłymi funkcjonariuszami izraelskiego wywiadu oraz urzędnikami rządowymi, wyższymi rangą osobistościami MTK, dyplomatami i prawnikami zaznajomionymi ze sprawą MTK oraz wysiłkami Izraela zmierzającymi do jej podważenia.

Rzecznik MTK, z którym skontaktował się Guardian, powiedział, że jest on świadomy „proaktywnych działań w zakresie gromadzenia danych wywiadowczych podejmowanych przez szereg agencji krajowych wrogich Trybunałowi”. Stwierdzili, że MTK stale wdraża środki zaradcze przeciwko takiej działalności oraz że „żaden z niedawnych ataków na niego dokonanych przez krajowe agencje wywiadowcze” nie przedostał się do głównych zasobów dowodowych sądu, które pozostały bezpieczne.

Rzecznik biura premiera Izraela powiedział: „Przesłane nam pytania są pełne wielu fałszywych i bezpodstawnych zarzutów, które mają zaszkodzić państwu Izrael”. Rzecznik wojskowy dodał: „IDF [Izraelskie Siły Obronne] nie prowadziły i nie prowadzą obserwacji ani innych operacji wywiadowczych przeciwko MTK”.

Od momentu powstania w 2002 r. MTK pełni funkcję stałego sądu ostatniej instancji do ścigania osób oskarżonych o jedne z najgorszych okrucieństw na świecie. Oskarżyła byłego prezydenta Sudanu Omara al-Baszira , zmarłego prezydenta Libii Muammara Kaddafiego , a ostatnio prezydenta Rosji Władimira Putina .

 ” Wysiedleni Palestyńczycy zbierający wodę w dzielnicy Khan Younis w południowej Gazie, zniszczonej przez izraelskie naloty. Zdjęcie: Eyad Baba/AFP/Getty Images”

——————

Decyzja Khana o wystąpieniu o nakazy aresztowania Netanjahu i jego ministra obrony Yoava Gallanta, a także przywódców Hamasu zamieszanych w atak z 7 października, to pierwszy raz, kiedy prokurator MTK zwrócił się o nakazy aresztowania przywódcy bliskiego zachodniego sojusznika.

Wszystkie zarzuty dotyczące zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości, które Khan skierował przeciwko Netanjahu i Gallantowi, wszystkie odnoszą się do ośmiomiesięcznej wojny Izraela w Gazie , w której według władz sanitarnych tego terytorium zginęło ponad 35 000 ludzi.

Jednak sprawa MTK była przygotowywana od dziesięciu lat i posuwała się do przodu w obliczu rosnącego niepokoju wśród izraelskich urzędników w związku z możliwością wydania nakazów aresztowania, które uniemożliwiałyby oskarżonym podróżowanie do któregokolwiek ze 124 państw członkowskich Trybunału w obawie przed aresztowaniem.

To właśnie widmo prześladowań w Hadze, jak powiedział jeden z byłych funkcjonariuszy izraelskiego wywiadu, skłoniło „cały establishment wojskowy i polityczny” do uznania kontrofensywy przeciwko MTK „jako wojny, którą trzeba było prowadzić i którą Izrael musiał stoczyć” bronił się przed. Opisano to w kategoriach wojskowych.”

Ta „wojna” rozpoczęła się w styczniu 2015 r., kiedy potwierdzono, że Palestyna stanie przed sądem po uznaniu jej za państwo przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Izraelskie władze potępiły jego przystąpienie jako formę „terroryzmu dyplomatycznego”.

Jeden z byłych urzędników obrony zaznajomiony z wysiłkami Izraela przeciwko MTK powiedział, że przystąpienie do Trybunału zostało „postrzegane jako przekroczenie czerwonej linii” i „być może najbardziej agresywne” posunięcie dyplomatyczne podjęte przez Władzę Palestyńską, która rządzi Zachodnim Brzegiem. „Bycie uznanym za państwo w ONZ jest miłe” – dodali. „Ale ICC to mechanizm z zębami”.

Mahmoud Abbas (drugi od lewej), prezydent Autonomii Palestyńskiej, po spotkaniu z Bensoudą w Hadze w październiku 2015 r. Fot. Anadolu/Getty Images 

Groźba przekazywana z ręki

Dla Fatou Bensoudy, szanowanej prawniczki z Gambii, która została wybrana na głównego prokuratora MTK w 2012 r., przystąpienie Palestyny do sądu wiązało się z doniosłą decyzją. Zgodnie ze statutem rzymskim, traktatem ustanawiającym ten sąd, MTK może sprawować swoją jurysdykcję jedynie w sprawach przestępstw popełnionych na terenie państw członkowskich lub popełnionych przez obywateli tych państw.

Izrael, podobnie jak USA, Rosja i Chiny, nie jest członkiem. Po przyjęciu Palestyny na członka MTK wszelkie rzekome zbrodnie wojenne – popełnione przez osoby dowolnej narodowości – na okupowanych terytoriach palestyńskich podlegały teraz jurysdykcji Bensoudy.

W dniu 16 stycznia 2015 r., w ciągu kilku tygodni od przystąpienia Palestyny, Bensouda wszczął wstępne badanie tego, co w języku prawniczym sądu nazywano „sytuacją w Palestynie”. W następnym miesiącu w jej domu w Hadze pojawiło się dwóch mężczyzn, którym udało się zdobyć prywatny adres prokuratora. Źródła zaznajomione z incydentem podają, że po przybyciu na miejsce mężczyźni odmówili podania tożsamości, ale powiedzieli, że chcą osobiście dostarczyć Bensoudzie list w imieniu nieznanej Niemki, która chciała jej podziękować. W kopercie znajdowały się setki dolarów w gotówce oraz notatka z izraelskim numerem telefonu.

https://i.guim.co.uk/img/media/a43ff9902b6c6d6125f6dfaf081ccc1c0f2631a6/0_366_8640_5184/master/8640.jpg?width=620&dpr=1&s=none

prawy Fatou Bensoudy obejmowały także dziewięć pełnych dochodzeń, w tym dotyczących wydarzeń w Demokratycznej Republice Konga. Zdjęcie: Peter Dejong/AP

Źródła posiadające wiedzę z przeglądu incydentu przez ICC podały, że chociaż nie była możliwa identyfikacja mężczyzn ani pełne ustalenie ich motywów, stwierdzono, że Izrael prawdopodobnie sygnalizował prokuratorowi, że wie, gdzie mieszka. ICC zgłosiło incydent władzom holenderskim i wprowadziło dodatkowe zabezpieczenia, instalując w jej domu kamery CCTV.

Wstępne dochodzenie prowadzone przez MTK na terytoriach palestyńskich było jednym z kilku takich działań ustalających fakty, które sąd podejmował w tamtym czasie jako wstęp do ewentualnego pełnego śledztwa. Sprawy Bensoudy obejmowały także dziewięć pełnych dochodzeń, w tym dotyczących wydarzeń w DRK, Kenii i regionie Darfur w Sudanie.

Urzędnicy prokuratury uznali, że sąd jest podatny na działalność szpiegowską i wprowadzili środki kontrnadzoru, aby chronić ich poufne dochodzenia.

W Izraelu Rada Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) premiera zmobilizowała się do reakcji, angażując swoje agencje wywiadowcze. Netanjahu oraz niektórzy generałowie i szefowie szpiegów, którzy zezwolili na tę operację, mieli osobisty udział w jej wyniku.

W przeciwieństwie do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS), organu ONZ zajmującego się odpowiedzialnością prawną państw narodowych, MTK jest sądem karnym, który ściga jednostki, wymierzając w osoby uważane za najbardziej odpowiedzialne za okrucieństwa.

Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, Holandia. Zdjęcie: Mike Corder/AP 

Wiele izraelskich źródeł podało, że kierownictwo IDF chciało, aby wywiad wojskowy przyłączył się do wysiłków, którymi kierowały inne agencje szpiegowskie, aby zapewnić ochronę wyższych oficerów przed zarzutami. „Powiedziano nam, że wyżsi rangą funkcjonariusze boją się przyjąć stanowiska na Zachodnim Brzegu, ponieważ boją się ścigania w Hadze” – wspomina jedno ze źródeł.

Dwóch urzędników wywiadu zaangażowanych w pozyskiwanie przechwyceń na temat MTK oświadczyło, że biuro premiera żywo interesuje się ich pracą. Ktoś powiedział, że biuro Netanjahu prześle „obszary interesów” i „instrukcje” dotyczące monitorowania urzędników sądowych. Inny określił premiera jako mającego „obsesję” na punkcie przechwytywania rzucających światło na działalność MTK.

Zhakowane e-maile i monitorowane połączenia

Pięć źródeł zaznajomionych z działalnością wywiadu Izraela stwierdziło, że Izrael rutynowo szpiegował rozmowy telefoniczne prowadzone przez Bensoudę i jej personel z Palestyńczykami. Odcięty przez Izrael od dostępu do Gazy i Zachodniego Brzegu, w tym do Wschodniej Jerozolimy, MTK był zmuszony prowadzić większość swoich badań przez telefon, co uczyniło go bardziej podatnym na inwigilację.

Źródła podają, że dzięki wszechstronnemu dostępowi do palestyńskiej infrastruktury telekomunikacyjnej agenci wywiadu mogli przechwytywać rozmowy bez instalowania oprogramowania szpiegującego na urządzeniach urzędnika MTK.

„Gdyby Fatou Bensouda rozmawiała z jakąkolwiek osobą na Zachodnim Brzegu lub w Gazie, wówczas ta rozmowa telefoniczna trafiłaby do systemów [przechwytujących]” – podało jedno ze źródeł. Inny stwierdził, że wewnętrznie nie miał wątpliwości co do szpiegowania prokuratora, i dodał: „W przypadku Bensoudy jest czarna i Afrykańska, więc kogo to obchodzi?”

System nadzoru nie przechwycił rozmów między urzędnikami MTK a kimkolwiek spoza Palestyny. Jednak wiele źródeł podało, że system wymagał aktywnego wybierania zagranicznych numerów telefonów urzędników MTK, których rozmów izraelskie agencje wywiadowcze zdecydowały się podsłuchiwać.

Według jednego ze źródeł izraelskich na dużej tablicy w izraelskim wydziale wywiadu widniały nazwiska około 60 obserwowanych osób – połowa z nich to Palestyńczycy, a połowa z innych krajów, w tym urzędnicy ONZ i personel MTK.

W Hadze Bensouda i jej starsi pracownicy zostali zaalarmowani przez doradców ds. bezpieczeństwa i kanałami dyplomatycznymi, że Izrael monitoruje ich pracę. Były starszy urzędnik ICC wspomina: „Poinformowano nas, że próbują uzyskać informacje na temat tego, na jakim etapie jesteśmy w ramach wstępnego badania”.

Urzędnicy dowiedzieli się także o konkretnych groźbach wobec prominentnej palestyńskiej organizacji pozarządowej Al-Haq, która była jedną z kilku palestyńskich grup praw człowieka, które często przekazywały informacje do śledztwa MTK, często w formie obszernych dokumentów szczegółowo opisujących zdarzenia, które chciała rozpatrzyć prokurator. Podobną dokumentację przedłożyła Autonomia Palestyńska.

Biuro Al-Haq w Ramallah, na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu, w 2021 r. Zdjęcie: Mohamad Torokman/Reuters 

Dokumenty takie często zawierały informacje wrażliwe, takie jak zeznania potencjalnych świadków. Przyjmuje się również, że oświadczenia Al-Haqa powiązały konkretne zarzuty dotyczące przestępstw wynikających z rzymskiego statutu z urzędnikami wyższego szczebla, w tym szefami IDF, dyrektorami Shin Bet i ministrami obrony, takimi jak Benny Gantz.

Wiele lat później, po wszczęciu przez MTK pełnego śledztwa w sprawie Palestyny, Gantz określił Al-Haq i pięć innych grup praw Palestyny jako „organizacje terrorystyczne” , co zostało odrzucone przez wiele państw europejskich, a później uznane przez CIA za niepoparte dowodami . Organizacje stwierdziły, że nominacje stanowią „ukierunkowany atak” na osoby najaktywniej współpracujące z MTK.

Według wielu obecnych i byłych urzędników wywiadu wojskowe zespoły cyberprzestępcze i Shin Bet systematycznie monitorowały pracowników palestyńskich organizacji pozarządowych i Autonomii Palestyńskiej, którzy współpracowali z MTK. Dwa źródła wywiadowcze opisały, jak izraelscy agenci włamali się do e-maili Al-Haq i innych grup komunikujących się z biurem Bensoudy.

Jedno ze źródeł podało, że Shin Bet zainstalował nawet oprogramowanie szpiegowskie Pegasus opracowane przez prywatną grupę NSO Group na telefonach wielu pracowników palestyńskiej organizacji pozarządowej, a także dwóch wyższych urzędników Autonomii Palestyńskiej.

Śledzenie uwag Palestyńczyków w związku z dochodzeniem MTK było postrzegane jako część mandatu Szin Bet, ale niektórzy funkcjonariusze armii obawiali się, że szpiegowanie zagranicznej jednostki cywilnej przekracza granicę, ponieważ ma niewiele wspólnego z operacjami wojskowymi.

„To nie ma nic wspólnego z Hamasem, nie ma nic wspólnego ze stabilnością na Zachodnim Brzegu” – podało jedno ze źródeł wojskowych na temat inwigilacji MTK. Inny dodał: „Wykorzystaliśmy nasze zasoby, aby szpiegować Fatou Bensoudę – nie jest to zgodne z prawem działanie wywiadu wojskowego”.

Tajne spotkania z MTK

Legalna czy nie, inwigilacja MTK i Palestyńczyków przedstawiających argumenty za wniesieniem oskarżenia przeciwko Izraelczykom zapewniła izraelskiemu rządowi przewagę w tajnym kanale informacyjnym, który otworzył w prokuraturze.

Spotkania Izraela z MTK miały bardzo drażliwy charakter: upublicznione mogły podważyć oficjalne stanowisko rządu, jakoby nie uznawał on władzy sądu.

Według sześciu źródeł zaznajomionych z tymi spotkaniami, składała się ona z delegacji czołowych prawników i dyplomatów rządowych, która udała się do Hagi. Dwa źródła podały, że spotkania zostały autoryzowane przez Netanjahu.

Delegacja izraelska składała się z ministerstwa sprawiedliwości, ministerstwa spraw zagranicznych i biura rzecznika generalnego wojska. Spotkania odbywały się w latach 2017–2019, a prowadził wybitny izraelski prawnik i dyplomata Tal Becker.

„Na początku było napięcie” – wspomina były urzędnik ICC. „Chcielibyśmy poznać szczegóły konkretnych wydarzeń. Mówiliśmy: „Otrzymujemy zarzuty dotyczące tych ataków i zabójstw”, a oni dostarczali nam informacji”.


Tal Becker w MTS w styczniu. Zdjęcie: Hollandse Hoogte/REX/Shutterstock 

Osoba posiadająca bezpośrednią wiedzę na temat przygotowań Izraela do spotkań za kulisami powiedziała, że urzędnicy ministerstwa sprawiedliwości otrzymali informacje wywiadowcze zebrane na podstawie przechwyceń izraelskiego monitoringu przed przybyciem delegacji do Hagi. „Prawnicy, którzy zajmowali się tą sprawą w Ministerstwie Sprawiedliwości, bardzo potrzebowali informacji wywiadowczych” – stwierdzili.

Dla Izraelczyków spotkania zakulisowe, choć drażliwe, stanowiły wyjątkową okazję do bezpośredniego przedstawienia argumentów prawnych kwestionujących jurysdykcję prokuratora nad terytoriami palestyńskimi.

Próbowali także przekonać prokuratora, że pomimo wysoce wątpliwej historii izraelskiej armii dotyczącej prowadzenia dochodzeń w sprawie wykroczeń w jej szeregach , posiada ona solidne procedury pociągania swoich sił zbrojnych do odpowiedzialności.

To była kluczowa kwestia dla Izraela. Podstawowa zasada MTK, znana jako komplementarność, uniemożliwia prokuratorowi prowadzenie dochodzeń lub sądzenie osób, które są przedmiotem wiarygodnego śledztwa lub postępowania karnego na szczeblu państwowym.

Izraelscy agenci nadzoru zostali poproszeni o sprawdzenie, które konkretne incydenty mogą stanowić część przyszłego oskarżenia MTK, jak podało wiele źródeł, aby umożliwić izraelskim organom dochodzeniowym „wszczynanie dochodzeń z mocą wsteczną” w tych samych sprawach.

„Jeśli materiały zostały przekazane do MTK, musieliśmy dokładnie zrozumieć, czym one są, aby zapewnić, że IDF zbada je niezależnie i w stopniu wystarczającym, aby mogły twierdzić, że są komplementarne” – wyjaśniło jedno ze źródeł. Zakulisowe spotkania Izraela z MTK zakończyły się w grudniu 2019 r., kiedy Bensouda, ogłaszając zakończenie wstępnego badania , stwierdziła, że jej zdaniem istnieją „uzasadnione podstawy”, aby stwierdzić, że zarówno Izrael, jak i palestyńskie grupy zbrojne popełniły zbrodnie wojenne na okupowanych terenach terytoria. 

W grudniu 2019 r. Bensouda dała jasno do zrozumienia, że zamierza wszcząć pełne dochodzenie. Zdjęcie: Agencja Anadolu/Getty Images 

Była to znacząca porażka dla przywódców Izraela, choć mogła być gorsza. W posunięciu, które niektórzy członkowie rządu uznali za częściowe potwierdzenie wysiłków lobbingu Izraela, Bensouda powstrzymał się od wszczęcia formalnego śledztwa.

Zamiast tego ogłosiła, że zwróci się do panelu sędziów MTK o wydanie orzeczenia w kontrowersyjnej kwestii jurysdykcji sądu nad terytoriami palestyńskimi ze względu na „wyjątkowe i wysoce sporne kwestie prawne i faktyczne”.

Bensouda dała jednak jasno do zrozumienia, że ma zamiar wszcząć pełne śledztwo, jeśli sędziowie dadzą jej zielone światło. To właśnie w tym kontekście Izrael wzmógł swoją kampanię przeciwko MTK i zwrócił się do swojego najwyższego szefa wywiadu, aby osobiście podniósł temperaturę na Bensoudzie.

Groźby osobiste i „kampania oszczerstw”

Od końca 2019 r. do początku 2021 r., w trakcie rozpatrywania przez izbę przygotowawczą kwestii jurysdykcyjnych, dyrektor Mosadu Yossi Cohen zintensyfikował wysiłki, aby przekonać Bensoudę do zaprzestania prowadzenia śledztwa.

Kontakty Cohena z Bensoudą – które „Guardianowi” opisały cztery osoby zaznajomione z ówczesnymi relacjami prokuratora z tych interakcji, a także źródłami poinformowanymi o operacji Mosadu – rozpoczęły się kilka lat wcześniej.

Podczas jednego z pierwszych spotkań Cohen zaskoczył Bensoudę, gdy ten niespodziewanie pojawił się na oficjalnym spotkaniu, które prokurator prowadził z ówczesnym prezydentem DRK, Josephem Kabilą, w apartamencie hotelowym w Nowym Jorku.

Joseph Kabila na konferencji prasowej w Kinszasie w 2018 r. Zdjęcie: Kenny-Katombe Butunka/Reuters 

Źródła zaznajomione ze spotkaniem podają, że po tym, jak pracownicy Bensoudy zostali poproszeni o opuszczenie pokoju, zza drzwi nagle wyłonił się dyrektor Mossadu w starannie zaplanowanej „zasadzce”.

Po incydencie w Nowym Jorku Cohen nadal kontaktowała się z prokuratorem, pojawiając się bez zapowiedzi i narażając ją na niechciane telefony. Źródła podają, że początkowo zachowanie Cohena było przyjacielskie, ale jego zachowanie stawało się coraz bardziej groźne i zastraszające.

Cohen, ówczesny bliski sojusznik Netanjahu, był weteranem szpiegostwa Mossadu i zyskał w służbie reputację wykwalifikowanego werbownika agentów z doświadczeniem w kształceniu urzędników wysokiego szczebla w obcych rządach.

Relacje z jego tajnych spotkań z Bensoudą ukazują obraz, w którym starał się on „budować relacje” z prokuratorem, próbując odwieść ją od kontynuowania śledztwa, które, jeśli zostanie wznowione, mogłoby uwikłać wyższych urzędników izraelskich.

Trzy źródła poinformowane o działalności Cohena podały, że rozumieją, że szef wywiadu próbował zwerbować Bensoudę, aby zastosowała się do żądań Izraela w okresie, w którym oczekiwała ona na orzeczenie izby przygotowawczej.

Powiedzieli, że stał się bardziej groźny, gdy zaczął zdawać sobie sprawę, że prokuratora nie da się przekonać do zaprzestania śledztwa. Mówi się, że Cohen w pewnym momencie poczyniła uwagi na temat bezpieczeństwa Bensoudy i słabo zawoalowane groźby dotyczące konsekwencji dla jej kariery, jeśli będzie kontynuować. Cohen i Kabila, z którymi skontaktował się „The Guardian”, nie odpowiedzieli na prośby o komentarz. Bensouda odmówił komentarza.


Postrzegano, że Cohen próbował „budować relacje” z prokuratorem, próbując odwieść ją od kontynuowania śledztwa. Zdjęcie: Corinna Kern/Reuters 

=======================
Kiedy była prokuratorem, Bensouda oficjalnie ujawniła swoje spotkania z Cohenem małej grupie w MTK z zamiarem odnotowania swojego przekonania, że doświadczyła „osobiście grożono”, podają źródła zaznajomione z tymi ujawnieniami. 

Nie był to jedyny sposób, w jaki Izrael próbował wywrzeć nacisk na prokuratora. Mniej więcej w tym samym czasie urzędnicy MTK odkryli szczegóły tego, co źródła określiły jako dyplomatyczną „kampanię oszczerstw”, dotyczącą częściowo bliskiego członka rodziny.

Według wielu źródeł Mossad uzyskał zbiór materiałów, w tym transkrypcje rzekomej operacji przeciwko mężowi Bensoudy. Pochodzenie materiału i to, czy był autentyczny, pozostaje niejasne.

Jednakże, jak podają źródła, Izrael rozesłał elementy informacji wśród zachodnich urzędników dyplomatycznych, co było nieudaną próbą zdyskredytowania głównego prokuratora. Osoba poinformowana o kampanii stwierdziła, że nie zyskała ona większego rozgłosu wśród dyplomatów i stanowiła desperacką próbę „zbezczeszczenia” reputacji Bensoudy.

Kampania Trumpa przeciwko MTK

W marcu 2020 r., trzy miesiące po skierowaniu przez Bensoudę sprawy Palestyny do izby przygotowawczej, według doniesień delegacja izraelskiego rządu przeprowadziła w Waszyngtonie rozmowy z wyższymi urzędnikami USA na temat „wspólnej izraelsko-amerykańskiej walki” przeciwko MTK.

Jeden z urzędników izraelskiego wywiadu powiedział, że uważa administrację Donalda Trumpa za bardziej skłonną do współpracy niż administracja jego demokratycznego poprzednika. Izraelczycy czuli się na tyle swobodnie, że zwrócili się do wywiadu USA o informacje na temat Bensoudy, co według źródła byłoby „niemożliwe” za kadencji Baracka Obamy.

Trump i Netanjahu przed podpisaniem porozumień Abrahamowych w Białym Domu w 2020 r. Zdjęcie: Saul Loeb/AFP/Getty Images
Na kilka dni przed spotkaniami w Waszyngtonie Bensouda otrzymał od sędziów MTK upoważnienie do prowadzenia odrębnego śledztwa w sprawie zbrodni wojennych w Afganistanie popełnionych przez talibów oraz personel wojskowy zarówno afgański, jak i amerykański.

W obawie, że siły zbrojne USA zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej, administracja Trumpa zaangażowała się w własną agresywną kampanię przeciwko MTK, której kulminacją było latem 2020 r. nałożenie amerykańskich sankcji gospodarczych na Bensoudę i jednego z jej najwyższych urzędników.

Wśród urzędników MTK uważano, że nałożone przez USA ograniczenia finansowe i wizowe wobec personelu sądowego mają związek zarówno ze śledztwem w sprawie Palestyny, jak i ze sprawą w Afganistanie. Dwóch byłych urzędników MTK oświadczyło, że wyżsi urzędnicy izraelscy wyraźnie wskazali im, że Izrael i USA współpracują.

Na konferencji prasowej w czerwcu tego roku wysocy rangą osobistości z administracji Trumpa zasygnalizowali zamiar nałożenia sankcji na urzędników MTK , ogłaszając, że otrzymali bliżej nieokreślone informacje o „korupcji finansowej i nadużyciach na najwyższych szczeblach prokuratury”.

Sekretarz stanu Trumpa, Mike Pompeo, odnosząc się nie tylko do sprawy Afganistanu, powiązał działania USA ze sprawą Palestyny. „Jest jasne, że MTK stawia Izrael na celowniku jedynie z czysto politycznych celów” – powiedział. Kilka miesięcy później Pompeo oskarżył Bensoudę o „angażowanie się w działania korupcyjne dla jej osobistej korzyści”.

Stany Zjednoczone nigdy nie podały publicznie żadnych informacji na po

parcie tego zarzutu, a Joe Biden zniósł sankcje kilka miesięcy po wejściu do Białego Domu.

Mike Pompeo na wspólnej konferencji prasowej na temat sankcji MTK w czerwcu 2020 r. Zdjęcie: Yuri Gripas/AFP/Getty Images 

Jednak w tym czasie Bensouda stanął w obliczu rosnącej presji ze strony najwyraźniej wspólnych wysiłków za kulisami dwóch potężnych sojuszników. Jako obywatelka Gambii nie korzystała z ochrony politycznej, jaką mieli inni koledzy z MTK z krajów zachodnich ze względu na swoje obywatelstwo. Były źródło ICC stwierdziło, że przez to stała się „bezbronna i odizolowana”.

Źródła podają, że działania Cohen były szczególnie niepokojące dla prokuratora i wzbudziły w niej strach o swoje bezpieczeństwo osobiste. Kiedy w lutym 2021 r. izba przygotowawcza ostatecznie potwierdziła, że MTK sprawuje jurysdykcję w Palestynie , niektórzy w MTK uważali nawet, że Bensouda powinna pozostawić ostateczną decyzję o wszczęciu pełnego śledztwa swojemu następcy.

Jednakże 3 marca, na kilka miesięcy przed końcem swojej dziewięcioletniej kadencji, Bensouda ogłosiła pełne dochodzenie w sprawie Palestyny, rozpoczynając proces, który może doprowadzić do postawienia zarzutów karnych, choć ostrzegła, że kolejny etap może zająć trochę czasu.

„Wszelkie dochodzenie podjęte przez urząd będzie prowadzone niezależnie, bezstronnie i obiektywnie, bez strachu i przychylności” – powiedziała. „Zarówno ofiary palestyńskie, jak i izraelskie oraz dotknięte społeczności wzywamy do cierpliwości”.

Khan ogłasza nakazy aresztowania

Kiedy Khan objął stery w prokuraturze MTK w czerwcu 2021 r., odziedziczył śledztwo, które, jak później stwierdził, „leży w winy San Andreas za politykę międzynarodową i interesy strategiczne”.

Gdy objął urząd, o jego uwagę walczyły inne dochodzenia – w tym dotyczące wydarzeń na Filipinach, w DRK, Afganistanie i Bangladeszu – a w marcu 2022 r., kilka dni po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę, wszczął głośne śledztwo w sprawie rzekomych rosyjskich przestępstwa wojenne.

Początkowo politycznie drażliwe dochodzenie w sprawie Palestyny nie było traktowane priorytetowo przez zespół brytyjskiej prokuratury, podają źródła zaznajomione ze sprawą. Jedna z nich stwierdziła, że faktycznie była „na półce” – ale biuro Khana zaprzecza temu i twierdzi, że utworzyło specjalny zespół dochodzeniowy, który ma zająć się dochodzeniem.

W Izraelu czołowi prawnicy rządu uważali Khana – który wcześniej bronił watażków, takich jak były prezydent Liberii Charles Taylor – za bardziej ostrożnego prokuratora niż Bensouda. Jeden z byłych wyższych rangą urzędników izraelskich powiedział, że w przeciwieństwie do jego poprzednika darzą Khana „dużym szacunkiem”. Jak stwierdzili, jego powołanie do sądu uznano za „powód do optymizmu”, ale dodali, że atak z 7 października „zmienił tę rzeczywistość” .

Atak Hamasu na południowy Izrael , podczas którego palestyńscy bojownicy zabili prawie 1200 Izraelczyków i porwali około 250 osób, wyraźnie wiązał się z bezczelnymi zbrodniami wojennymi. Podobnie, zdaniem wielu ekspertów prawnych, miał miejsce późniejszy izraelski atak na Gazę , w wyniku którego według szacunków zginęło ponad 35 000 osób , a na skutek utrudniania pomocy humanitarnej przez Izrael sprowadzono to terytorium na skraj głodu .

Pod koniec trzeciego tygodnia izraelskiego bombardowania Gazy Khan leżał na ziemi na przejściu granicznym w Rafah. Następnie złożył wizyty na Zachodnim Brzegu i w południowym Izraelu, gdzie został zaproszony do spotkania z ocalałymi z ataku z 7 października oraz z krewnymi osób, które zginęły.

W lutym 2024 r. Khan wydał ostro sformułowane oświadczenie, które doradcy prawni Netanjahu zinterpretowali jako złowieszczy znak. W poście na X faktycznie ostrzegł Izrael przed atakiem na Rafah, najbardziej wysunięte na południe miasto Gazy, gdzie wówczas schroniło się ponad milion wysiedleńców.„Jestem głęboko zaniepokojony doniesieniami o bombardowaniach i potencjalnym wtargnięciu sił izraelskich do Rafah” – napisał. „Osoby, które nie przestrzegają prawa, nie powinny składać skarg później, gdy moje biuro podejmie działania”. 

Dzieci stojące wśród gruzów budynku w Rafah, który został zniszczony w lutym przez izraelskie naloty. Zdjęcie: Mohammed Abed/AFP/Getty Images 

Komentarze wywołały niepokój w izraelskim rządzie, ponieważ wydawały się odbiegać od jego poprzednich wypowiedzi na temat wojny, które urzędnicy uznali za uspokajająco ostrożne. „Ten tweet bardzo nas zaskoczył” – powiedział wyższy rangą urzędnik.

Obawy w Izraelu dotyczące zamiarów Khana nasiliły się w zeszłym miesiącu, kiedy rząd poinformował media, że jego zdaniem prokurator rozważa wydanie nakazu aresztowania Netanjahu i innych wyższych urzędników, takich jak Yoav Gallant.

Izraelski wywiad przechwycił e-maile, załączniki i SMS-y od Khana i innych urzędników w jego biurze. „Podmiot MTK wspiął się po drabinie priorytetów izraelskiego wywiadu” – podało jedno ze źródeł wywiadu.

To dzięki przechwyconej komunikacji Izrael ustalił, że Khan na pewnym etapie rozważał wejście do Gazy przez Egipt i potrzebował pilnej pomocy, robiąc to „bez pozwolenia Izraela”.

Inna ocena izraelskiego wywiadu, szeroko rozpowszechniona w środowisku wywiadowczym, opierała się na inwigilacji rozmów telefonicznych pomiędzy dwoma palestyńskimi politykami. Jeden z nich powiedział, że Khan wskazał, że wkrótce może wystąpić wniosek o wydanie nakazów aresztowania izraelskich przywódców, ale ostrzegł, że znajduje się „pod ogromną presją ze strony Stanów Zjednoczonych”.

W tym kontekście Netanjahu wydał serię publicznych oświadczeń, w których ostrzegał, że wkrótce może wystąpić wniosek o wydanie nakazu aresztowania. Wezwał „przywódców wolnego świata, aby stanowczo sprzeciwili się MTK” i „wykorzystali wszelkie dostępne im środki, aby powstrzymać to niebezpieczne posunięcie”.

Netanjahu (po lewej) i Yoav Gallant podczas konferencji prasowej w Tel Awiwie w październiku. Foto: Reuters 

Dodał: „Napiętnowanie izraelskich przywódców i żołnierzy jako zbrodniarzy wojennych doleje paliwa do silników odrzutowych do ognia antysemityzmu”. W Waszyngtonie grupa starszych senatorów Partii Republikańskiej wysłała już do Khana list z pogróżkami, zawierający jasne ostrzeżenie: „Namierz Izrael, a my zaatakujemy ciebie”.

Tymczasem MTK wzmocnił swoje bezpieczeństwo poprzez regularne przeszukiwanie biur prokuratorów, kontrole bezpieczeństwa urządzeń, obszarów wolnych od telefonów, cotygodniowe oceny zagrożeń i wprowadzenie specjalistycznego sprzętu. Rzecznik ICC powiedział, że biuro Khana było narażone na „kilka form gróźb i komunikatów, które można postrzegać jako próby wywarcia nadmiernego wpływu na jego działalność”.

Khan niedawno ujawnił w wywiadzie dla CNN, że niektórzy wybrani przywódcy byli wobec niego „bardzo dosadni”, gdy przygotowywał się do wydania nakazów aresztowania. „‚Ten sąd jest zbudowany dla Afryki i dla bandytów takich jak Putin’ – powiedział mi wysoki rangą przywódca”.

Pomimo presji Khan, podobnie jak jego poprzednik w prokuraturze, zdecydował się kontynuować sprawę. W zeszłym tygodniu Khan ogłosił, że stara się o nakazy aresztowania Netanjahu i Gallanta wraz z trzema przywódcami Hamasu za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości.

Powiedział, że premier i minister obrony Izraela zostali oskarżeni o odpowiedzialność za eksterminację, głód, odmowę dostaw pomocy humanitarnej i celowe atakowanie ludności cywilnej.

Stojąc za mównicą z dwoma najwyższymi prokuratorami – jednym Amerykaninem, drugim Brytyjczykiem – u boku, Khan powiedział, że wielokrotnie mówił Izraelowi, aby podjął pilne działania w celu zapewnienia zgodności z prawem humanitarnym.

„W szczególności podkreśliłem, że głód jako metoda wojny i odmowa pomocy humanitarnej stanowią naruszenie prawa rzymskiego. Nie mogłem wyrazić się jaśniej” – powiedział. „Jak też wielokrotnie podkreślałem w moich publicznych wypowiedziach, osoby nieprzestrzegające prawa nie powinny później składać skarg, gdy mój urząd podejmie działania. Nadszedł ten dzień.

https://www.theguardian.com/world/article/2024/may/28/spying-hacking-intimidation-israel-war-icc-exposed

Zachód oddał przetrwanie świata w ręce trzech sztucznych państw

Zachód oddał przetrwanie świata w ręce trzech sztucznych państw

Paul Craig Roberts paulcraigroberts/west-has-placed-the-survival-of-the-world

Wszystkie problemy na świecie kręcą się wokół trzech sztucznych państw: Ukrainy, Tajwanu i Izraela.

Ukraina była częścią Rosji dłużej, niż istnieją Stany Zjednoczone. Po raz pierwszy stała się niezależnym krajem na początku lat 90. dzięki Waszyngtonowi, po upadku rządu sowieckiego i zastąpieniu rządów Komunistycznej Partii przez Jelcyna, marionetkę Waszyngtonu. Ukraina jest więc sztucznym krajem mającym zaledwie 30 lat, który nigdy wcześniej nie istniał jako niezależne państwo.

Tajwan to mała wyspa u wybrzeży Chin, będąca częścią Chin zamieszkaną przez Chińczyków. Waszyngton próbował udawać, że mała wyspa jest Chinami i miał Tajwan na Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ale prezydent Nixon wiedział lepiej. Poparł usunięcie Tajwanu i zastąpienie go kontynentalnymi Chinami. Nixon zapoczątkował politykę jednych Chin, która była polityką USA aż do reżimu Bidena.

Izrael był tworem głupiego i skorumpowanego rządu brytyjskiego, a może trafniej rzecz ujmując, fanatycznych syjonistów, którzy wypędzili niezliczonych, bezbronnych Palestyńczyków z ich miast i wsi. Pokolenia Palestyńczyków rodzą się w obozach dla uchodźców w Jordanii i Libanie.

Ludobójstwo Palestyny jako narodu i kraju trwa nieprzerwanie od 1947 roku i nic nie zostało w tej sprawie zrobione. Izrael uchodzi z tym płazem, używając karty Holokaustu, aby zyskać sympatię jako ofiara, oraz płacąc zachodnim politykom w formie darowizn na kampanie, aby popierali jego agendę.

Teraz weź pod uwagę fakt, że te trzy całkowicie sztuczne kraje, pozbawione jakiejkolwiek realności, są w stanie rozpętać nuklearną zagładę. Ukraina może to zrobić, kontynuując ataki na rosyjski system wczesnego ostrzegania za pomocą zachodnich rakiet dalekiego zasięgu.

Tajwan może to zrobić, akceptując okupację przez amerykańskich żołnierzy i kolejne dostawy amerykańskich rakiet.

Izrael może to zrobić, nakłaniając opłacony reżim Bidena do zaakceptowania ataku Izraela na Iran.

Pytanie, które teraz ci zadaję, brzmi: Jeśli faktycznie USA są supermocarstwem, a Zachód jako całość stanowi mega-super-mocarstwo, jak to możliwe, że trzy sztuczne państwa mają kontrolę nad przyszłością Zachodu?

Kiedy kłamstwo staje się prawdą: „Izrael jest ofiarą palestyńskiej agresji”

Kiedy kłamstwo staje się prawdą: „Izrael jest ofiarą palestyńskiej agresji”. Według MTK „nie ma ludobójstwa”.

Bezpośrednie oszustwo: kryminalizacja prawa międzynarodowego

MICHAŁ CHOSSUDOWSKI 24 MAJA 2024

Wcześniejsza wersja tego artykułu została opublikowana przez Global Research.

Tekst substacka został poprawiony i rozszerzony w dniach 25–26 maja 2024 r

Wstęp

Za izraelskim planem  „wymazania Gazy z mapy” z października 2023 r. kryje się złożona historia. To „ trwające ludobójstwo”, absolutna rzeź połączona z okrucieństwami.

Jest to zbrodnicze przedsięwzięcie oparte na izraelskiej doktrynie „usprawiedliwionej zemsty”  , sformułowanej po raz pierwszy w 2001 roku.

Doktryna „usprawiedliwionej zemsty” w sposób jednoznaczny głosi, że Palestyna (mimo swoich ograniczonych możliwości militarnych) jest „agresorem” i że „ Izrael ma prawo się bronić”,  co od 7 października 2023 r. polega na prowadzeniu starannie zaplanowanego ludobójstwo na narodzie palestyńskim. 

Paul Larudee zadaje pytanie: 

„Czy istnieje moment, w którym ludobójstwo w Gazie staje się na tyle rażące, że sprowokuje inne kraje do bezpośredniej interwencji w Strefie Gazy, aby zapobiec dalszemu ludobójstwu? 

Czy Izrael może eksterminować całą populację bez nikogo, kto by ich powstrzymał?”

Odpowiedzi na to pytanie udziela Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w formie nikczemnego zestawu oskarżeń skierowanych przeciwko Palestyńczykom, którzy są ofiarami „aktu ludobójstwa” wszczętego przez Izrael przy nieugiętym wsparciu większości zachodnich rządów. 

Fałszywa flaga. „Palestyna atakuje Izrael” 

Poniżej znajduje się oświadczenie prokuratora MTK Karima AA Khana (KC), w którym oskarża Hamas o popełnienie zbrodni przeciw ludzkości, a także zbrodni wojennych, przy ostrożnym ignorowaniu dowodów dotyczących izraelskiej operacji „fałszywej flagi”, która zakończyła się  „świadomie” – na w imieniu rządu Netanjahu – za śmierć niewinnych izraelskich cywilów.


To są palestyńskie dzieci, które „prowadzą ataki na Izrael”

Aseel, sześcioletnia Palestynka leczona w Szpitalu Europejskim w Gazie po tym, jak straciła oko w wyniku izraelskiego nalotu

Operacje wojskowe są niezmiennie planowane z dużym wyprzedzeniem.  „Operacja Burza Al-Aksa” z 7 października 2023 r. nie była „atakiem z zaskoczenia”.   Była to operacja pod fałszywą flagą przeprowadzona przez „frakcję” (zasoby wywiadu) w Hamasie,  w ścisłej współpracy z Mossadem i wywiadem USA. 

Według doktora Philipa Giraldiego , znanego analityka i byłego urzędnika CIA:

Jako były oficer wywiadu nie mogę uwierzyć, że Izrael nie miał wielu informatorów w Gazie, a także elektronicznych urządzeń podsłuchowych wzdłuż muru granicznego, które rejestrowałyby ruchy grup i pojazdów.

Innymi słowy, cała sprawa może być splotem kłamstw, jak to często bywa. (8 października 2023 r.)

Według Efrata Fenigsona , byłego urzędnika wywiadu IDF (opublikowano 7 października 2023 r.) 

Nie ma mowy, żeby Izrael nie wiedział o tym, co nadchodzi .

Dlaczego przejścia graniczne były szeroko otwarte?

Coś tu jest BARDZO NIE TAK, coś jest bardzo dziwnego, ten ciąg zdarzeń jest bardzo nietypowy i nietypowy dla izraelskiego systemu obronnego.

Dla mnie ten atak z zaskoczenia wygląda na zaplanowaną operację. Na wszystkich frontach. 


Cechy ogrodzenia Gazy  w dużej mierze potwierdzają powyższe stwierdzenia Giraldiego i Fenigsona:

Według izraelskiego ministerstwa obrony „bariera zawiera setki kamer, radarów i innych czujników, rozciąga się na 65 km

Ministerstwo stwierdziło, że „inteligentne ogrodzenie” projektu ma ponad sześć metrów wysokości, a bariera morska obejmuje środki wykrywające infiltrację drogą morską oraz zdalnie sterowany system uzbrojenia.

Plik:Bariera przed tunelami na granicy Izraela ze Strefą Gazy 2019. II.jpg

Zobacz także następujący artykuł:

Dowódca Sekcji Ogrodzenia Gazy: „Przeszkoda jest zbudowana tak, że nawet lis nie może jej przejść”. Pozwolili, żeby to się wydarzyło. Pozwolono, aby atak Hamasu zamknął księgę o Palestynie.

Przez. Dr Paul Craig Roberts generał Herzl Halevi profesor Michel Chossudovsky , 9 października 2023 r.


MICHEL CHOSSUDOVSKY – WOJNA NA BLISKIM WSCHODZIE: fałszywa flaga prowadzi do kolejnych fałszywych flag?


Należy rozumieć, że wprowadzenie fałszywej flagi było starannie skoordynowane z izraelskim „Aktem ludobójstwa” skierowanym przeciwko narodowi palestyńskiemu.

Tego samego dnia, 7 października 2023 r., Netanjahu rozpoczął operację wojskową przeciwko Strefie Gazy zatytułowaną „ Stan gotowości do wojny”.  

Gdyby  „operacja Al-Aksa burza” była „atakiem z zaskoczenia”, jak papugują media,  „stan gotowości do wojny” Netanjahu nie mógłby zostać wprowadzony (w krótkim czasie) tego samego dnia, czyli 7 października 2023 r. 

Istnieje długa historia izraelskich fałszywych flag

Nieżyjąca już  profesor Tanya Reinhart potwierdziła sformułowanie w 1997 roku Agendy fałszywej flagi  zatytułowanej „Zielone światło dla terroru”,  która polegała na promowaniu (inżynieryjnych) ataków samobójczych na izraelskich cywilów, powołując się na „rozlew krwi jako usprawiedliwienie” prowadzenia wojny z Palestyną: 

„…To jest temat „zielonego światła dla terroru”, który wywiad wojskowy (Ama”n) promuje od 1997 r., kiedy to umocniła się jego linia anty-Oslo. Od tego czasu temat ten był wielokrotnie powtarzany w kręgach wojskowych, aż w końcu stał się mantrą izraelskiej propagandy… ( zob. Chossudovsk y, 23 października 2023 r.)

Istnieje ciągłość: izraelski wywiad wojskowy pozostaje odpowiedzialny za realizację operacji pod fałszywą flagą w połączeniu z „Aktami ludobójstwa” skierowanymi przeciwko Palestynie.

„Izrael jest ofiarą palestyńskiej agresji”. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) oskarża Palestynę

Jak na gorzką ironię, oskarżenia Prokuratora MTK pod adresem Hamasu (reprezentującego naród Gazy), które obejmują rzekome akty „eksterminacji”, „morderstwa” i „tortur”, sugerują, że ofiarą ludobójstwa jest raczej państwo Izrael niż Palestyna. 

Według Oświadczenia MTK rzekomy „akt agresji” Palestyny ​​przeciwko Izraelowi polega na:

  • Eksterminacja jako zbrodnia przeciw ludzkości, sprzeczna z art. 7 ust. 1 lit. b) Statutu Rzymskiego;
  • Morderstwo jako zbrodnia przeciw ludzkości, wbrew art. 7 ust. 1 lit. a) oraz jako zbrodnia wojenna, sprzecznie z art. 8 ust. 2 lit. c) ppkt i);
  • Branie zakładników jako zbrodnia wojenna, sprzeczne z artykułem 8(2)(c)(iii);
  • Gwałt i inne akty przemocy na tle seksualnym jako zbrodnie przeciwko ludzkości, sprzeczne z artykułem 7(1)(g), a także jako zbrodnie wojenne w rozumieniu artykułu 8(2)(e)(vi) w kontekście niewoli;
  • Tortury jako zbrodnia przeciw ludzkości, sprzeczna z artykułem 7 (1) (f), a także jako zbrodnia wojenna, sprzeczna z artykułem 8 (2) (c) (i), w kontekście niewoli;
  • Inne nieludzkie czyny stanowią zbrodnię przeciwko ludzkości, wbrew art. 7 ust. 1 lit. k), w kontekście niewoli;
  • Okrutne traktowanie jako zbrodnia wojenna sprzeczne z artykułem 8(2)(c)(i) w kontekście niewoli; I
  • Znieważenie godności osobistej jako zbrodnia wojenna, sprzeczna z artykułem 8(2)(c)(ii), w kontekście niewoli.

Te podstępne stwierdzenia prawne sugerują, że MTK de facto dał „swą pieczęć aprobaty” izraelskiej „Uzasadnionej zemsty” na narodzie Palestyny , która obecnie trwa.

O ile kwestia fałszywej flagi (pomimo obszernych dowodów) została mimochodem odrzucona przez MTK, a także przez zachodnie rządy i media, oskarżenia pod adresem Hamasu są bez znaczenia.

MTK zaprzeczył także „ prawu Palestyny ​​do przeciwstawiania się izraelskiej okupacji” na mocy Czwartego Protokołu Konwencji Genewskiej.

Prawo międzynarodowe jednoznacznie popiera „walkę zbrojną” dla narodów, które pragną samostanowienia pod „dominacją kolonialną i obcą”.

Rezolucja Organizacji Narodów Zjednoczonych  nr 37/43 z dnia 3 grudnia 1982 r. „potwierdza zasadność walki narodów o niepodległość, integralność terytorialną, jedność narodową i wyzwolenie spod kolonialnej i obcej dominacji oraz obcej okupacji wszelkimi dostępnymi środkami, w tym walką zbrojną”. Kronika Palestyny ​​(podkreślenie dodane)

Gra końcowa polega na wykluczeniu Palestyńczyków z ich ojczyzny. 

Kłamstwo stało się Prawdą

Obszernie udokumentowane,  że Izrael jest zaangażowany w akty „eksterminacji” Palestyńczyków.

A jednak to Izrael jest określany przez MTK jako „ofiarą agresji palestyńskiej”. 

Ludobójstwo i fałszywe flagi

Chociaż MTK nie przyznaje się do stosowania „fałszywej flagi”, liczne dokumenty, świadkowie i oświadczenia potwierdzają izraelską inicjatywę fałszywej flagi.

Jak na gorzką ironię, strategia ataku fałszywej flagi została uznana przez Netanjahu w porozumieniu z partią Likud. Pochodzi z pyska konia:

„Każdy, kto chce udaremnić utworzenie państwa palestyńskiego, musi wspierać wzmocnienie Hamasu i przekazywanie Hamasowi pieniędzy” – powiedział [Netanjahu] na spotkaniu członków Knesetu swojej partii Likud w marcu 2019 r. „To część naszej strategii – izolować Palestyńczyków w Gazie od Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu”. ( Haaretz , 9 października 2023, podkreślenie dodane)

Co więcej, „Przekazywanie pieniędzy przez rząd Netanjahu na aktywa wywiadu Hamasu”  zostało potwierdzone w raporcie Times of Israel z 8 października 2023 r.: 

„Hamas był traktowany jak partner na szkodę Autonomii Palestyńskiej, aby uniemożliwić Abbasowi dążenie do utworzenia państwa palestyńskiego.

Hamas awansował z grupy terrorystycznej do organizacji, z którą Izrael prowadził negocjacje przez Egipt i której pozwolono na przyjmowanie przez przejścia graniczne Gazy walizek zawierających miliony dolarów z Kataru”. (podkreślenie dodane)

Operacja fałszywej flagi została wykorzystana do usprawiedliwienia przeprowadzenia starannie zaplanowanego „ludobójstwa”.

Dowód

Istnieje wiele dokumentów rządowych szczegółowo opisujących planowanie i przebieg ludobójstwa.

Mamy zapisane (co jest przedmiotem naszej analizy):

 Oficjalne memorandum  – opublikowane i odtajnione (upublicznione) 13 października 2023 r. – przez izraelskie Ministerstwo Wywiadu , które potwierdza izraelskie planowanie ludobójstwa na narodzie Palestyny.

Niniejsze memorandum wywiadowcze zostało przygotowane na długo przed 7 października 2023 r.

Był on dostępny dla Zespołu ICC.

Istota dokumentu opisuje to, co się obecnie dzieje, a mianowicie wykluczenie Palestyńczyków z ich ojczyzny.

To jest plan Izraela (na naszych oczach)

„Przymusowe i trwałe przeniesienie 2,2 miliona palestyńskich mieszkańców Strefy Gazy na półwysep Synaj w Egipcie”.

To długoletnia i starannie przygotowana inicjatywa izraelskiego Ministerstwa Wywiadu, która została odtajniona 13 października 2023 r., czyli tydzień po rozpoczęciu inwazji na Strefę Gazy.

Jednocześnie izraelskie Ministerstwo Wywiadu było odpowiedzialne za wdrożenie fałszywej flagi.

Opcja. C. Ewakuacja ludności cywilnej z Gazy na Synaj

kliknij tutaj lub poniżej, aby uzyskać dostęp do pełnego dokumentu (10 stron)

Plan opcji C: przedsięwzięcie przestępcze

Dokument Opcji C jest Planem Wojny Izraela z Palestyną , którego zasadniczym celem jest:

Zniszczyć Palestynę jako państwo narodowe i wykluczyć Palestyńczyków z ich ojczyzny.

Państwo Izrael rażąco narusza Konwencję o ludobójstwie.

Rozważa się obalenie Hamasu, które, jeśli zostanie przeprowadzone, bez wątpienia doprowadzi do wykonania trzech nakazów aresztowania Hamasu wydanych przez MTK.

Opcja C. zakłada:

„Ewakuacja ludności cywilnej z Gazy na Synaj”

Szczegóły poniżej (podkreślenie dodane)

Izrael ma podjąć działania mające na celu ewakuację ludności cywilnej na Synaj. W pierwszym etapie na terenie Synaju zostaną założone miasta namiotowe.

Następny etap obejmuje utworzenie strefy humanitarnej mającej pomóc ludności cywilnej Gazy oraz budowę miast na przesiedlonym obszarze północnego Synaju.

Na terenie Egiptu należy utworzyć kilkukilometrową sterylną strefę i nie można zezwalać na powrót ludności do działalności/mieszkań w pobliżu granicy z Izraelem.

Ponadto należy ustanowić obwód bezpieczeństwa na naszym terytorium [Izraela] w pobliżu granicy z Egiptem. ( Opcja C )

Obecnie wdrażane są różne wymiary militarne i operacyjne . Zabójstwa i głód trwają.

W odniesieniu do propagandy, lobbingu i public relations nacisk kładziony jest na:

„ wykorzystując wsparcie Stanów Zjednoczonych i dodatkowych krajów proizraelskich dla tego przedsięwzięcia”.

Rola Egiptu w wariancie C jest oczywiście kluczowa:

Egipt ma obowiązek na mocy prawa międzynarodowego umożliwić przejazd ludności.

Izrael musi działać na rzecz promowania szerokiej inicjatywy dyplomatycznej skierowanej do krajów, które wesprą pomoc wysiedlonej ludności i zgodzą się przyjąć ją jako uchodźców.

W ramach ruchu solidarności z Palestyną ważne jest, aby w pełni zrozumieć opcję C. Jest to przedsięwzięcie przestępcze. Jest to część izraelskiego „Aktu Ludobójstwa”.

Dalsze szczegóły i analizy: kliknij tutaj, aby uzyskać dostęp do pełnego dokumentu (10 stron).

Zobacz także:   „Wymazanie Gazy z mapy”: „tajne” memorandum wywiadu Izraela „Opcja C”  Michela Chossudovsky’ego

Prokurator MTK to „podwójna mowa”. 

Mamy do czynienia z absurdalną „retoryką odwróconą do góry nogami” „ Mundus inversus” ze strony Prokuratora MTK. 

Choć prokurator MTK oskarża Palestynę,  słusznie przyznaje się do zbrodni popełnionych przez premiera Benjamina Netanjahu izraelskiego ministra obrony Yoava Gallanta , w szczególności w odniesieniu do głodu ludności cywilnej jako metody prowadzenia wojny. 

Ta kwestia jest fundamentalna. Głód w Strefie Gazy trwa. To zbrodnia przeciw ludzkości. To ludobójstwo.

Przez prawie 8 miesięcy Izrael nadal wstrzymuje prawie całą żywność i inne niezbędne dostawy do Gazy. 

Gaza potrzebuje codziennie 500 ciężarówek z zaopatrzeniem, a prawie nic nie dociera.

Z amerykańskiego molo zaopatruje się 25–50 ciężarówek dziennie, a cała reszta jest zamknięta.

W ostatnich miesiącach raporty napływały nieregularnie, ale nigdy nie dotyczyły więcej niż 100–150 ciężarówek w ciągu kilku dni. 

Doniesienia o głodzie są podawane do wiadomości publicznej, a sytuacja wyraźnie się pogłębia. (Karsten Riise)

Głodni wysiedleni Gazańczycy w Rafah czekają na zupę

Prezentacja prokuratora MTK Karima AA Khana  jest ostrożna. Zasadniczo utrzymuje, że „obie strony popełniły zbrodnie”, dając jednocześnie do zrozumienia, że ​​„ Izrael ma prawo do obrony” (słowami Joe Bidena z 7 października)

Netanjahu i Gallant to „chłopaki upadku”

Zarzuty skierowane przeciwko Netanjahu i Yoavowi Gallantowi, które zostały w pełni potwierdzone, w połączeniu z nakazami aresztowania, mają na celu:

—dotrzeć do antysyjonistycznego ruchu pokojowego,

—nadaj poczucie (fałszywej) „prawomocności” daleko idącym oskarżeniom MTK przeciwko Palestynie („eksterminacja i morderstwo”).

Nigdzie w raporcie Prokuratora MTK nie wspomniano o kwestii „ludobójstwa Izraela skierowanego przeciwko narodowi Palestyny” .

W tym względzie nakazy aresztowania wydane przez MTK przeciwko trzem przywódcom Hamasu służą nie tylko „ śledzeniu bocznemu” strategicznej roli „operacji pod fałszywą flagą ”, ale także potwierdzają legalność ludobójstwa , które jest przedstawiane jako akt Samoobrona Izraela przeciwko Palestynie.

Prokurator MTK Karim Khan KC wydał oświadczenie [20 maja], w którym zaproponował wydanie nakazów aresztowania Netanjahu , izraelskiego ministra obrony Yoava Gallanta , przywódcy Hamasu Yahyi Sinwara, Mohammeda al-Masriego, szefa wojskowego Hamasu i Ismaila Haniyeha , przywódcy politycznego Hamasu . (Niezależny)

Jeśli chodzi o nakazy aresztowania skierowane przeciwko Netanjahu i Gallantowi, ich wykonanie jest bardzo mało prawdopodobne.

(Netanjahu był już karany. W listopadzie 2019 r. został oficjalnie „oskarżony o nadużycie zaufania, przyjmowanie łapówek i oszustwo”)

Co istotne, CIA działała w tle we współpracy z izraelskim wywiadem.

Istnieją niewypowiedziane cele strategiczne.

W połowie maja 2024 r. dyrektor CIA Bill Burns przebywał w Kairze, aby za zamkniętymi drzwiami prowadzić negocjacje z urzędnikami Izraela i Hamasu w sprawie możliwego zawieszenia broni.

Trzy nakazy aresztowania skierowane przeciwko przywódcom Hamasu mają na celu potwierdzenie, że rzekomy Akt „agresji” z 7 października 2023 r. na Izrael NIE był (pomimo dowodów) częścią „fałszywej flagi” (tj. ściśle skoordynowanej operacji wywiadu wewnętrznego) . przez wywiad izraelski i amerykański). 

Nakazy aresztowania MTK skierowane przeciwko Netanjahu i Gallantowi (które nigdy nie zostaną wykonane) służą pożytecznemu celowi polegającemu na zrzuceniu winy, a jednocześnie odwracają nasze zrozumienie tego, kto ze strategicznego punktu widzenia stoi za ludobójstwem skierowanym przeciwko Ludu Palestyny. 

W ten sposób odwraca się uwagę opinii publicznej. Wprowadza w błąd ruch pokojowy. Tworzy podziały w ruchu solidarnościowym z Palestyną. 

Należy pamiętać, że istnieją potężne interesy gospodarcze, które wspierają ludobójstwo. Mają na oku wielomiliardowe morskie rezerwy gazu w Gazie.

Anglo-Ameryka kontroluje ICC i IJC 

Powinienem wspomnieć, że kwestia fałszywej flagi – która stanowi zbrodnię przeciwko ludzkości ze strony Izraela i Stanów Zjednoczonych –  została zwyczajnie zignorowana zarówno przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) , jak i przez głównego sędziego Donahue , byłego doradcę Hillary Clinton. (styczeń 2024 r.)

A teraz przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK). W imieniu Jego Królewskiej Mości: Prokurator Karim Khan, KC (radca królewski). 

System sądowniczy oparty na ONZ składa się z Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) i Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), przy czym oba te organy celowo zignorowały kwestię ludobójstwa na Palestynie.  

Stawką jest całkowita kryminalizacja systemu sądowniczego ONZ.

Mandat Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK)

Kliknij, aby uzyskać dostęp do strony internetowej ICC

Najwyraźniej mandat „Sądzenie osób za ludobójstwo” na górnym banerze MTK nie dotyczy „osób”, w tym urzędników rządowych Państwa Izrael.

Prokurator MTK Karim Khan, KC, w swoim oświadczeniu nie wspomina o „ludobójstwie”

Pomimo dowodów Prokurator MTK nie przyznaje, że Izrael dokonuje ludobójstwa, przy wsparciu zachodnich rządów.

Poniżej wyniki moich poszukiwań:

W jego oświadczeniu NIE pojawia się słowo „ludobójstwo”, z wyjątkiem nagłówka.

Nie ma wzmianki o  Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa .

Jego wypowiedzi wskazują na „kryminalizację MTK”

Jaka jest prawda, co jest kłamstwem? 

Wszystkim tym dzieciom grozi śmierć z powodu braku paliwa i leków.

DLACZEGO?

Podstawową przyczyną tych okrucieństw jest „ludobójstwo”, które utrzymuje System Sądowy ONZ. ICJ i ICC.

Prawda jest taka, że  ​​Izrael przeprowadza „Eksterminację” i „Morderstwo” szczególnie wycelowując w dzieci (kliknij tutaj, aby uzyskać dostęp do serii filmów, wymaga Facebooka)

— Michel Chossudovsky , Global Research, 24 maja 2024 r

Przekaż ten artykuł. Poczta krzyżowa. Rozgłosić. W Solidarności z Palestyną rozważ możliwość zostania subskrybentem.

https://michelchossudovsky.substack.com/p/when-the-lie-becomes-the-truth-israel?publication_id=1910355&post_id=144956430&isFreemail=true&r=1o8tde&triedRedirect=true