Więcej niż połowa Niemców chciałaby emigrować z kraju z powodu migrantów

Więcej niż połowa Niemców

chciałaby emigrować z kraju

z powodu migrantów

Profile picture for user admin

admin pon., 26/05/2025

Źródło: zmianynaziemi https://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/wiecej-niz-polowa-niemcow-chcialaby-emigrowac-z-kraju-z-powodu-migrantow

Szokujące wyniki najnowszego badania YouGov przeprowadzonego na zlecenie dziennika Die Welt pokazują, że ponad połowa Niemców rozważałaby przeprowadzkę za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru.

Respondenci jako główne powody chęci opuszczenia kraju wskazali problemy migracyjne i wyzwania gospodarcze związane z klimatyzmem.

Według sondażu 31 % ankietowanych stwierdziło, że definitywnie wyprowadziliby się za granicę, gdyby mieli całkowitą swobodę wyboru bez ograniczeń związanych z pracą, życiem osobistym czy finansami. Kolejne 27 procent odpowiedziało, że prawdopodobnie by wyjechało. W przeciwieństwie do tego jedynie 22 procent badanych odpowiedziało raczej nie, a 15 procent zdecydowanie nie rozważałoby przeprowadzki.

Wśród osób, które generalnie lub potencjalnie mogłyby sobie wyobrazić życie za granicą, 36 procent stwierdziło, że myśl o opuszczeniu Niemiec nawiedzała ich częściej w ostatnich miesiącach. W tej grupie aż 61 procent wskazało sytuację imigracyjną kraju jako główny czynnik. Dodatkowo 41 procent wymieniło trwającą recesję gospodarczą Niemiec jako powód do rozważenia emigracji.

Obawy polityczne również znalazły odzwierciedlenie w odpowiedziach. 29 procent respondentów wskazało na wzrost popularności prawicowej partii AfD, a 22 procent wymieniło postrzegane zagrożenie militarne ze strony Rosji. Dwanaście procent ankietowanych wyraziło obawy dotyczące możliwego spadku amerykańskiej ochrony Europy z powodu prezydentury Donalda Trumpa, podczas gdy 36 procent wymieniło inne powody chęci wyjazdu.

Zgodnie z badaniem respondenci, którzy rozważaliby emigrację, najczęściej wybierali inne kraje niemieckojęzyczne jako preferowane miejsca docelowe. Szwajcaria znalazła się na czele listy z 30 procentami wskazań, a za nią Austria z 23 procentami. Hiszpania z 22 procentami i Kanada z 17 procentami również znalazły się wśród najpopularniejszych wyborów.

Wyniki badania nie mogą być postrzegane w oderwaniu od aktualnej sytuacji gospodarczej Niemiec. Kraj pozostaje jedynym państwem grupy G7, które nie odnotowało wzrostu gospodarczego przez ostatnie dwa lata, co czyni ożywienie ekonomiczne kluczowym wyzwaniem dla nowego rządu pod przewodnictwem kanclerza Friedricha Merza. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że Niemcy będą nadal pozostawać w tyle za swoimi partnerami z G7 w 2025 roku, z oczekiwanym wzrostem na poziomie zaledwie 0,1 procent.

Pomimo spowolnienia gospodarczego Niemcy pozostają głównym celem dla osób ubiegających się o azyl w Unii Europejskiej. W 2024 roku kraj otrzymał ponad 237 tysięcy wniosków azylowych, co stanowi więcej niż jedną czwartą wszystkich wniosków złożonych w 27 państwach członkowskich bloku. Taka sytuacja wywołuje frustrację wśród części społeczeństwa niemieckiego, która dostrzega rozbieżność między trudnościami gospodarczymi a dalszym napływem migrantów.

Na początku tego miesiąca Berlin wprowadził surowsze kontrole graniczne w celu ograniczenia liczby osób ubiegających się o azyl wjeżdżających do kraju, odwracając politykę otwartych granic przyjętą przez kanclerz Angelę Merkel w 2015 roku. To symboliczne odejście od wcześniejszej polityki migracyjnej odzwierciedla rosnące napięcia społeczne związane z tą kwestią.

Kryzys migracyjny stał się jednym z głównych czynników napędzających wzrost popularności prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec. AfD, założona w 2013 roku jako ugrupowanie eurosceptyczne, przeszła radykalizację i obecnie w sondażach osiąga około 20 procent poparcia, plasując się na drugim miejscu za chadecką CDU/CSU. Partia ta szczególnie silnie zakorzeniona jest w wschodnich landach, gdzie może liczyć na poparcie przekraczające 30 procent.

Wzrost popularności AfD nie jest przypadkowy. Partia umiejętnie wykorzystuje frustrację społeczną związaną z polityką migracyjną, problemami gospodarczymi oraz poczuciem utraty kontroli nad kierunkiem zmian w kraju. Jej postulaty dotyczące masowych deportacji imigrantów i wyjścia ze strefy euro trafiają do elektoratu rozczarowanego dotychczasowymi elitami politycznymi.

Niemiecka gospodarka od kilku lat boryka się z poważnymi problemami strukturalnymi. Utrata konkurencyjności przemysłu, droga energia po odcięciu się od rosyjskich dostaw, zapaść demograficzna i niedobory siły roboczej to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stoi największa gospodarka Europy. W 2023 roku PKB Niemiec spadł o 0,3 procent, a prognozy na kolejne lata pozostają pesymistyczne.

Szczególnie dotkliwe dla przeciętnych obywateli są rosnące koszty życia, problemy na rynku mieszkaniowym oraz obawy o przyszłość systemu emerytalnego. Wiele rodzin odczuwa pogorszenie standardu życia, co przekłada się na rosnące niezadowolenie społeczne i chęć poszukiwania lepszych warunków życia w innych krajach.

Zjawisko emigracji z Niemiec nie jest całkowicie nowe. Już wcześniejsze badania wskazywały na wysoką rotację migrantów do i z Niemiec. Od 2015 roku do kraju przyjechało 12,5 miliona osób, ale jednocześnie wyjechało ponad siedem milionów. Różnica polega na tym, że obecnie o wyjeździe myślą też rdzenni Niemcy, którzy dotychczas stanowili trzon stabilności społecznej.

Chęć emigracji wyrażana przez ponad połowę Niemców to sygnał alarmowy dla niemieckich elit politycznych. Wskazuje na głębokie problemy systemowe, które wymagają pilnego rozwiązania. Bez zdecydowanych reform gospodarczych, skutecznej polityki migracyjnej i odbudowy zaufania społecznego Niemcy mogą stanąć przed jeszcze poważniejszymi wyzwaniami w najbliższych latach.

Atak nożowniczki w Hamburgu. Wielu rannych. Bezpieczeństwo na dworcu zostanie przywrócone w najbliższych latach.[-czyżby? md]

Atak nożownika w Hamburgu.

Wielu rannych. Bezpieczeństwo na dworcu

zostanie przywrócone w najbliższych latach.

23.05.2025 https://www.tysol.pl/a140895-atak-nozownika-w-hamburgu-wielu-rannych

Atak na dworcu centralnym w Hamburgu. 12 rannych, w tym trzy osoby walczą o życie – informuje niemiecki “Bild”.

Atak nożownika w Hamburgu Atak nożownika w Hamburgu. Wielu rannych

Atak nożownika w Hamburgu / fot. YouTube

[Zostawiam ten głupawy obrazek – bo nie na temat – a w podpisie kłamstwo md

Atak nożownika w Hamburgu [Nawet nie istnieje pojęcie “nożowniczka” !! md]

Jak informuje Bild, w piątek, 23 maja 2025 roku, około godz. 18-tej na platformie 13/14 doszło do brutalnego ataku nożownika. Według najnowszych informacji przekazanych przez policję 12 osób zostało rannych – trzy walczą o życie, trzy są ciężko ranne, a sześć odniosło lżejsze obrażenia.

Kim jest sprawca?

Funkcjonariusze niemieckiej policji zatrzymali sprawcę – to kobieta. Śledczy badają, czy działała samodzielnie oraz jaki był jej motyw. – Na tym etapie dochodzenia nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza – cytuje rzecznika policji dziennik Bild.

Policja bada sprawę

Policja zabezpiecza monitoring, przesłuchuje świadków i prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą posiadać nagrania z miejsca zdarzenia. Władze zapewniają, że bezpieczeństwo na dworcu zostanie przywrócone najszybciej.

Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie

Erika Steinbach grozi Polsce,

jeśli Karol Nawrocki

wygra wybory prezydenckie

22.05.2025 https://www.tysol.pl/a140845-erika-steinbach-grozi-polsce-jesli-karol-nawrocki-wygra-wybory-prezydenckie

Wyniki I tury wyborów prezydenckich w Polsce wywołały w Niemczech potężną nerwowość. Niemieckie media rozważają “scenariusz rumuński” w Polsce, a Erika Steinbach grozi Polsce.

Erika Steinbach Erika Steinbach grozi Polsce, jeśli Karol Nawrocki wygra wybory prezydenckie

Erika Steinbach / screen YT Jung & Naiv

Niemcy boją się Karola Nawrockiego

– PiS w Polsce wielokrotnie mobilizował swoich zwolenników hasłami antyniemieckimi. Przed drugą turą wyborów ich kandydat na prezydenta Karol Nawrocki po raz kolejny wzywa do reparacji – i obraża swojego oponenta.

W Polsce kandydat na prezydenta Karol Nawrocki domagał się od Niemiec reparacji za szkody, jakie jego kraj poniósł w czasie II wojny światowej.

dramatyzuje die Welt w artykule “Kandydat na prezydenta Polski domaga się reparacji od Niemiec”.

– Kwestia reparacji – wbrew temu co mówi Donald Tusk, czyli kamerdyner państwa niemieckiego – nie jest załatwiona. Reparacje odnoszą się do sprawiedliwości dziejowej, historycznej, ale również do naszej przyszłości i będę o nie walczył od pierwszego dnia prezydentury

mówił Karol Nawrocki dla SuperExpressu.

Komentarz Eriki Steinbach

Wyjątkowo nerwowo do słów Karola Nawrockiego odniosła się wieloletnia lider Związku Wypędzonych Erika Steibach.

– Dla Polski będzie to kosztowne, jeśli odszkodowania za wywłaszczenie niemieckich wypędzonych zostaną wymuszone z naruszeniem prawa międzynarodowego. Do dziś nie zostało to uregulowane!

– napisała Erika Steinbach na platformie “X”.

Erika Steinach była przez wiele lat przewodniczącą tzw. “Związku Wypędzonych” w Niemczech. Niemieckiej organizacji roszczeniowej, do której należą Niemcy wypędzeni decyzją zwycięskich w II Wojnie Światowej mocarstw z terenów dzisiejszej zachodniej Polski, oraz tych, którzy osiedlili się na terenach obecnej Polski dopiero podczas II Wojny Światowej, a później uciekli przed Armią Czerwoną. Związek liczy ok. 2 miliony członków.

Z kanclerzem Merzem od zamożnego społeczeństwa do „potęgi militarnej”

Z kanclerzem Merzem

od zamożnego społeczeństwa

do „potęgi militarnej”

Tekst ukazał się 9 maja 2025 roku na stronie : https://apolut.net/mit-kanzler-merz-von-der-wohlstandsgesellschaft-zur-militarmacht/

Europa ma od dziesięcioleci trzy potęgi militarne: Anglię, Francję i Rosję. Niemcy przez 80 lat nie były potęgą militarną. I chociaż Niemcy przegrały II wojnę światową i nie podpisano jeszcze traktatu pokojowego, Republika Federalna Niemiec odnotowała szybki wzrost: tzw. cud gospodarczy. Ale to już się skończyło.

Przez ponad 50 lat życie ludzi w Niemczech było zdecydowanie lepsze niż w trzech potężniejszych militarnie państwach. To nie jest czysty przypadek ani szczęście. Dobrobyt opierał się na tym, że gospodarka nie musiała konkurować z aparatem wojskowym, który pochłaniał ogromne pieniądze, specjalistów i uwagę rządzących, a także rościł sobie prawo do priorytetów.

Wojsko sugeruje politykom, że jest ważniejsze niż dobrobyt ludności, ponieważ zawsze chodzi o zwycięstwo lub porażkę. Taka argumentacja zakłada wojnę jako normalny stan, który zaczyna się już w czasie pokoju i z pewnością nastąpi. Ale nasz cud gospodarczy pokazał, że bez wojennej polityki pokój jest bardzo opłacalny i nie jest zagrożony z zewnątrz. Skupienie się na gospodarce i współżyciu jest bliższe życiu niż ciągłe wyciąganie pieniędzy, materiałów i inteligencji na wątpliwą opcję prowadzenia wojny w przyszłości.

Te błogie czasy dla Niemiec już się skończyły.

Skończył się również, przypadkowo czy nie, szczęśliwy konsensus osiągnięty w parlamencie, że kanclerz, w tym Angela Merkel, był wybierany w każdej kadencji w pierwszej turze. Friedrich Merz wprowadza nową erę: wpadł do urzędu kanclerskiego, chociaż, a może właśnie dlatego, że wszyscy wiedzą, że ma szczególnie wielkie plany: chce być kanclerzem i szefem potęgi militarnej.

Kierunki zostały wyznaczone. Merz już osiągnął to, że zatwierdzono największe zadłużenie w historii RFN, przede wszystkim w celu drastycznego zbrojenia. Wygląda na to, że chce dorównać Anglii i Francji, a może, mając za sobą siłę gospodarczą, wkrótce je przewyższyć. Już to widać, że Niemcy z wielką pompą sprzeciwiają się pokojowemu nastawieniu USA.

Gdyby pan Merz nie miał 1,98 metra wzrostu, można by mówić o megalomanii, ale jest wręcz przeciwnie. Jest wystarczająco duży, by mieć silne ego, nie jest mały i filigranowy jak Napoleon, który jako dowódca był poza zasięgiem, ale popadł w megalomanię, dając się koronować na cesarza i atakując Rosję jak Hitler. Przy ogromnym wzroście 1,98 metra może się jednak zdarzyć, że mózg Merza nie zawsze jest wystarczająco odżywiony, co objawia się zauważalnymi słabościami w myśleniu.

Friedrich Merz nie poradził sobie intelektualnie z przejściem od finansowego gracza do odpowiedzialnego polityka, a w końcu do kanclerza, który ma być zobowiązany do dbania o dobro narodu. Brakuje mu elastyczności i kreatywności. Narastają błędne wnioski i widać brak podstawowej aktualizacji w myśleniu.

Projekt przejścia od narodu dobrobytu do potęgi militarnej potrzebuje Rosji jako wroga, przynajmniej w narracjach dotyczących niemieckiego zbrojenia jest to tak przedstawiane. Tymczasem Rosja była wrogiem Niemiec tylko wtedy, gdy była atakowana z tego kierunku. Rosyjscy żołnierze w końcu wyzwolili Niemcy z dyktatury nazistowskiej, przeszli przez Berlin z wielkimi stratami i doprowadzili Adolfa Hitlera i Josepha Goebbelsa, wraz z ich rodzinami, do samobójstwa.

Dopiero gdy po klęsce pod Stalingradem i bitwie pod Kurskiem wojna pod koniec 1943 roku była już przegrana, żołnierze amerykańscy wylądowali w Normandii w 1944 roku. Wszystkie opowieści, które przedstawiają USA jako wielkiego wyzwoliciela, nie zmieniają historycznego faktu, że nazistowskie Niemcy (Hitler) przegrały II wojnę światową przede wszystkim z ZSRR (Stalin).

W wyniku niemieckiego ataku zginęło ponad 25 milionów ludzi radzieckich, z czego większość to żołnierze rosyjscy, mimo to Michaił Gorbaczow zgodził się na zjednoczenie Niemiec. Nie ma absolutnie żadnych powodów do głębokiej wrogości Niemiec wobec Rosji. Wszystkie argumenty odnoszą się tylko do inwazji Rosjan na Ukrainę, którą można potępiać, ale definiowanie jej jako ataku na Niemcy, Europę i zachodnie wartości to nonsens lub propaganda, albo jedno i drugie. I jest to wyraźnie punkt widzenia USA, szczególnie ekipy nieudanego prezydenta Joe Bidena.

Wizerunek Rosji jako wroga to import z USA, podobnie jak dominujący system finansowy, w którym Friedrich Merz odniósł sukces. W USA wizerunek Rosji jako wroga to relikt z rywalizacji systemów, która przez 40 lat podgrzewała nastroje. Polityka Michaiła Gorbaczowa, rozpad ZSRR i odejście od ideologii komunistycznej de facto zakończyły tę walkę i wizję zagrażającej rewolucji światowej.

Wielu Amerykanów wydaje się tego nie dostrzegać, co nie dziwi przy takiej odległości. W sztywnym wizerunku wroga po prostu zastąpiono ZSRR Rosją i kontynuowano zbrojenia, groźby i przez kolejne 30 lat rozszerzano NATO przeciwko Rosji, aż do drugiego co do wielkości europejskiego kraju, Ukrainy, z jej nieprzejrzystymi układami władzy i 2300-kilometrową granicą z Rosją.

Friedrich Merz jest zgodny z amerykańskim światem finansów i atlantycką polityką, która utrzymywała Rosję jako wroga. W środowisku wielkiej finansjery nie wymaga to wiele myślenia, wręcz przeciwnie, to najprostszy konformizm w znanym otoczeniu feudalnej władzy finansowej. Jednak po powrocie do niemieckiej polityki najwyższego szczebla, kandydat na kanclerza Merz powinien był zmienić sposób myślenia.

Kandydat Merz powinien był zacząć wykorzystywać swoją wiedzę o systemie finansowym na korzyść wyborców CDU. Na przykład z uświadomieniem sobie, że długi publiczne są zaciągane na korzyść wierzycieli i przez pokolenia szkodzą ludności danego kraju, ponieważ ludzie, szczególnie młodzi, muszą spłacać stare długi wraz z odsetkami poprzez podatki.

Jako znawca świata finansów, Friedrich Merz powinien również wiedzieć, jak zdobyć pieniądze poprzez podatki i opłaty, które w takiej obfitości znajdują się w rękach posiadaczy kapitału, a więc nie pożyczać pieniędzy, lecz zdobywać je poprzez podatki i opłaty. Wszystko to moglibyśmy, jako pozytywnie myślący ludzie, z uzasadnionymi oczekiwaniami, oczekiwać od pana Merza jako kanclerza.

Jednak dzięki przebiegłemu zaciąganiu długów, jeszcze przed objęciem władzy, pan Merz pokazał nam, że nie przeszedł zmiany od finansowego gracza do przedstawiciela narodu w swoim wysoko umiejscowionym umyśle i nadal zachowuje się jak kierownik w systemie finansowym.

Niemieckie długi publiczne to smakołyk dla branży finansowej. Zbrojenia to zastrzyk finansowy dla amerykańskiej gospodarki i rynku akcji, w którym, jak wiadomo, dominuje były pracodawca Merza, Black Rock. W związku z tym nie wychodzi nic kanclerskiego, a jedynie kontynuacja atlantyckich nawyków myślowych z naciskiem na miliardowy biznes kredytów.

Dla Niemiec oznacza to koniec cudu gospodarczego na rzecz zbędnej „czwartej europejskiej potęgi militarnej”. Jeśli pan Merz myśli, że Niemcy mogą stać się numerem 1 w tej dziedzinie, to się myli, nawet z pomocą słownego zapału ministra obrony Pistoriusa. Francja i Anglia na to nie pozwolą, mają broń atomową, a Niemcy nie mają nawet traktatu pokojowego z nimi.

Dzięki polityce Merza, Klingbeila i Pistoriusa oraz uległych partii zostaniemy zdegradowani z pozycji europejskiej potęgi gospodarczej nr 1 do militarnej średniej potęgi nr 4 w Europie.

Gospodarka może wtedy, dzięki metodzie Merza, nawet nieco rosnąć, ponieważ wydatki wojskowe są wliczane do produktu krajowego brutto, co teoretycznie prowadzi do wzrostu, mimo że gospodarka cywilna się kurczy, ludzie stają się biedniejsi, a żywność i mieszkania drożeją. Ale najwyraźniej nikt tego nie zauważa, ponieważ media wspierające państwo obowiązkowo ogłaszają merzowski wzrost gospodarczy.

Ale, do diabła, nie! Niemcy nie mogą być krajem posłusznych naśladowców i łatwowiernych głupców. To, co Friedrich Merz dotychczas zrobił i co zamierza nadal robić, wykracza daleko poza wszelkie granice. Będzie to grzesznie drogie, szczególnie dla przyszłych pokoleń, jest to niebezpieczne i, mimo SPD, całkowicie niesprawiedliwe społecznie. Tego nie da się również zatuszować przez media wspierające państwo.

Zastanówmy się teraz konkretnie, co można zrobić poza partiami i parlamentem, aby temu przeciwdziałać!

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Oryginalny tekst ukazał się 9 maja 2025 roku na stronie : https://apolut.net/mit-kanzler-merz-von-der-wohlstandsgesellschaft-zur-militarmacht/

Rob Kenius prowadzi krytyczną wobec Systemu stronę internetową https://kritlit.de , a także Podcast 9min Denksport na stronie kritlit.de i na spotify.

Od fasadowej demokracji do globalnego zamachu stanu

Od fasadowej demokracji

do globalnego zamachu stanu-

Ullrich Mies https://apolut.net/von-der-fassadendemokratie-zum-globalen-staatsstreich/

Wykład na 5. Sympozjum w dniu 27 kwietnia 2025 roku w Stadthalle Falkensee na temat „Niebezpieczeństwo wojny i pokój: perspektywy Europy w burzliwych czasach”

Mój krótki wykład dzieli się na następujące części:

  • Rzut oka wstecz
  • Rynkowy zamach stanu z góry: wywłaszczenie i pozbawienie praw jako wojna wewnętrzna
  • Odmowa ogólnoniemieckiej konstytucji
  • Partie przekształcają się w kastę oligarchów
  • Zamach stanu globalnych faszystów
  • Produkcja strachu i terror koronawirusa — „strategia napięcia”
  • Koronawirus był punktem zwrotnym
  • Fuzja władz i zorganizowane bezprawie
  • Kim są sprawcy — czy można z nimi zawrzeć pokój?
  • Rozszerzenie zadłużenia państwowego
  • Dokąd zmierzają globaliści?
  • Barometr zaufania
  • Żądania na nowy początek

1. Rzut oka wstecz

Kto chce zrozumieć dzisiejsze warunki, musi spojrzeć wstecz i dokładniej przyjrzeć się czasom po przełomie: Po 1989 roku świat mógł się rozwijać w pokoju, wolności i zrozumieniu między narodami. „Liberalna demokracja” jako rzekomo najwyższy etap rozwoju ludzkości wygrała konflikt systemowy. Francis Fukuyama ogłosił „Koniec historii”. Maksymalnie zarozumiale, jak dziś wiemy, ponieważ wszystko potoczyło się zupełnie inaczej, bo wszystko miało potoczyć się inaczej: centra władzy Zachodu pod przewodnictwem USA zdecydowały się na zupełnie inną drogę. Chciały wykorzystać upadek ZSRR i zniknięcie konkurencji systemowej, aby rozszerzyć niezasłużony przyrost władzy i umieścić od dziesięcioleci istniejące roszczenie USA do dominacji światowej na szczycie politycznej agendy.

Od lat narody na wszystkich poziomach odczuwają skutki nadmiernie rozciągniętego unipolarnego roszczenia USA do dominacji światowej i jego europejskich politycznych zleceniodawców/wasali.

Ludzie nigdy nie byli pytani, w jakim kierunku powinna zmierzać polityka wewnętrzna i zewnętrzna po przełomie, nie byli w nic zaangażowani. Rozwój został im narzucony, nałożony, narody zostały z tym skonfrontowane bez pytania.

2. Rynkowy zamach stanu z góry — wywłaszczenie i pozbawienie praw jako wojna wewnętrzna

Po przełomie w Niemczech zainstalowano Treuhand, zwolnioną z „rażącego niedbalstwa”, aby zprywatyzować całą gospodarkę NRD. Po zakończeniu procesu Treuhand niemiecki podatnik został obciążony około 280 miliardami DM długów, które rząd Kohla zrekompensował sięgając do funduszy emerytalnych. Żadne przedsiębiorstwo nastawione na dobro wspólne nie miało przetrwać. Rynkowa transformacja gospodarki NRD była „generalną próbą-wschód” dla późniejszej prywatyzacji, czyli likwidacji zachodnioniemieckiego majątku państwowego. Wszystko, co w jakikolwiek sposób pachniało dobrem wspólnym i majątkiem narodowym, miało zniknąć. Prywatyzowano to pod pretekstem „efektywności”, „redukcji długów” i „konkurencyjności”, co oznaczało plądrowanie lub częściową prywatyzację. „Kasy są puste” to jedno z wielu głupich haseł legitymizujących zagarnięcie naszego majątku. I tak różne rządy wrzuciły wielkie państwowe aktywa w paszczę międzynarodowego przemysłu finansowego i korporacyjnego

3. Odmowa ogólno-niemieckiej konstytucji

Ważne jest, aby zauważyć, że zjednoczenie nie odbyło się poprzez konstytuantę, lecz poprzez przystąpienie NRD do RFN na podstawie art. 23 GG w starej wersji z 1949 roku. Proces konstytucyjny dla całych Niemiec — jak przewiduje art. 146 GG — mógłby umożliwić demokratyczny udział obywateli oraz ochronę państwa socjalnego i budowę demokracji, która zasługuje na swoją nazwę.

„Ta konstytucja, która po zakończeniu jedności i wolności Niemiec obowiązuje dla całego narodu niemieckiego, traci swoją moc w dniu, w którym wejdzie w życie konstytucja uchwalona przez naród niemiecki w wolnym głosowaniu.”

Dokładnie tego procesu konstytucyjnego władze nie chciały rozpocząć. Nowa ogólnoniemiecka konstytucja oparta na orientacji na dobro wspólne z jednej strony i na rynkowym procesie globalizacji z drugiej strony wykluczałyby się nawzajem. I tak jest całkowicie logiczne, że niemiecka klasa polityczna odmawia swojemu narodowi, nawet po 35 latach, sformułowania konstytucji, jak to przewiduje art. 146 ustawy zasadniczej. Sama ta odmowa może być rozumiana jako „zamach stanu z góry” i obok prywatyzacyjnych orgii jako kolejna wojna wewnętrzna, ale to jeszcze nie koniec.

4. Partie przekształcają się w kastę oligarchów

Establishment polityczny tego kraju, analogicznie do transformacji gospodarki i społeczeństwa na przestrzeni dziesięcioleci, przekształcił się w coraz bardziej bezczelną, w dużej mierze zharmonizowaną i odciętą od opinii publicznej kastę oligarchów, która depcze po narodzie. Partie przekształciły się w kartel partyjny, syndykat, a nawet klany partyjne, które w ramach odpowiedzialności rządowej zlały się z przemysłem korporacyjnym. Cała architektura prywatyzacji została zrealizowana przez międzynarodowe, głównie anglosaskie kancelarie prawne i firmy doradcze. Liczne kancelarie przekształciły struktury legislacyjne, a tym samym legislacja de facto przesunęła się do gremiów eksperckich i lobbystów prawnych, poza jakąkolwiek demokratyczną kontrolę. Dziś ponad 70 procent wszystkich projektów ustaw jest przygotowywanych przez zewnętrzne siły.

Kasta polityczna od przełomu zdecydowała, że nie będzie już reprezentować interesów społeczeństwa i w kooperacji z przemysłem finansowym i korporacyjnym zajęła miejsce suwerena. Dlatego w okresie od 1990 roku do dziś całkowicie zmieniło się postrzeganie polityki wobec obywateli. Wybrani politycy nie postrzegają się już jako reprezentanci suwerena — jak to byłoby oczywiste w funkcjonującej parlamentarnej demokracji.

Na temat upadku zachodnich demokracji włoski filozof Paolo Flores d’Arcais pisał już w 2004 roku:

„Doświadczamy … naprawdę zderzenia cywilizacji, ale w samym Zachodzie, między demokracją jako czystym bełkotem establishmentu, który depcze swoje zasady w śmieciach codziennego rządzenia, a demokracją traktowaną poważnie z jej niezłomnymi, istotnymi żądaniami. Między partią hipokryzji a partią spójności. Między wolą dotrzymania obietnicy zawartej w konstytucji a rosnącym, niezmiernie dużą dysproporcją, która zmusi Zachód do zaprzeczenia swoim wartościom także w konstytucjach.”

Ten powolny zamach na demokrację został zakończony. Tę rozwijającą się sytuację można określić jedynie jako „przemoc strukturalną” i „zorganizowany niepokój” wewnętrzny.

5. Globalny zamach stanu — zamach globalnych faszystów

Aktualne rządy są determinowane przez ideologię (globalnego) zarządzania, w której głos społeczeństwa nie ma być już w ogóle reprezentowany i dlatego też nie występuje. Demokracja, jaką znaliśmy, została zniesiona i zastąpiona globalnym zarządzaniem wieloma interesariuszami, w którym narody nie mają żadnego głosu. „Interesariusze” to wielkie grupy interesów, „decydujący”, którzy w wyłączeniu opinii publicznej i demokratycznych procesów decydują o tym, jak świat ma wyglądać w przyszłości. To jest „przemoc strukturalna” w kontekście transnarodowym.

Ciągle te same podmioty są odpowiedzialne za globalny zamach stanu i występują przeciwko demokracji: ONZ w (publiczno-prywatnym partnerstwie) z Światowym Forum Ekonomicznym, Komisja Europejska, OECD, Bank Światowy, MFW, IZB, EBC, wielkie banki, takie jak JP Morgan Chase, UBS, Morgan Stanley, potężni aktorzy gospodarczy, kadry partyjne, rządy G20 oraz ich technokratyczno-biurowe aparaty, NATO, krajowe aparaty wojskowe i wywiadowcze, wybrane NGO, uznawani za godnych superbogaci indywidualni aktorzy, „Młodzi Globalni Liderzy” wykształceni przez Światowe Forum Ekonomiczne („zombie z probówki”), a także potężne i wpływowe fundacje, takie jak Rockefeller, Ford, Carnegie, Bill & Melinda Gates, Open Society George’a Sorosa oraz niezliczone giganty korporacyjne, takie jak Google, Amazon, Microsoft, Accenture, Mastercard, Pfizer, SpaceX, Palantir. Pełne wymienienie aktorów nie jest możliwe i musiałoby być kontynuowane przez wiele stron.

Wszyscy oni uzurpują sobie rolę aroganckich „opiekunów” narodów i w porozumieniu z militarnym-przemysłowym-wywiadowczym-finansowym-farmaceutycznym i cyfrowym kompleksem ogłosili ciała obywateli, poprzez reżimy iniekcyjne i cyfrowe ID, nowym obiektem inwestycyjnym, a samych ludzi uznali za zagrożenie dla władzy. Konsekwencją jest cyfrowe państwo nadzoru i kontroli, które w swojej faszyzowanej ostatecznej wersji obejmuje stan wyjątkowy i walkę z zamieszkami.

Funkcja obywatela w neofeudalnym świecie cyfrowym ogranicza się do płacenia podatków i opłat za usługi państwowe, które albo

• w ogóle nie są mu już udzielane,

• stają się coraz gorsze, lub za które musi dodatkowo płacić prywatnym korporacjom,

• oraz do stawiania krzyżyka co cztery lata w wyborach, w ramach których, z powodu ideologicznej jednorodności partii, nie ma już nic do wyboru.

6. Produkcja strachu i terror koronawirusa — „strategia napięcia”

Celem rządzących od wieków i dłużej było utrzymanie szerokiej populacji pod kontrolą za pomocą strachu i scenariuszy grozy. Kryzys koronawirusa wpisuje się jako perfekcyjnie zrealizowane przedłużenie terroru władzy innymi środkami. Może niektórzy pamiętają niektóre z licznych zamachów: w sierpniu 1980 roku na dworcu w Bolonii. Od tego czasu miały miejsce zamachy w Londynie, Madrycie w 2004 roku, Amsterdamie, Oslo, na Majdanie/Ukraińskim w 2014 roku, Charlie Hebdo w Paryżu w 2015 roku, w Brukseli, Nicei, Berlinie i Hanau itd. Zamachy te pozostają zazwyczaj niewyjaśnione i giną w mrokach NATO-wskich tajnych armii, operacji wywiadowczych i tajnych policji. We wszystkich zamachach chodziło o „strategię napięcia”, produkcję strachu w Europie, ale także na całym świecie.

9/11 oznaczał decydujący punkt zwrotny w operacji terrorystycznej wewnętrznej. Już w 2001 roku chodziło głównie o produkcję strachu i grozy. Rozpoczęła się planowana „wojna z terroryzmem” przeciwko krajom „osi zła”. Po tym, jak strach przed złymi islamistami na koniec 2019 roku został w dużej mierze zaspokojony, należało rozpocząć nową wielką ofensywę, która od lutego/marca 2020 roku rozwinęła się z COVID-19 jako „wojna z infekcją” — totalna wojna przeciwko wirusom. Z koronawirusem — „plandemią” — kompleks władzy uruchomił długo przygotowaną, skoordynowaną i wysoko zróżnicowaną operację psychologiczną kontroli umysłu przeciwko narodom — operację kognitywnej wojny. Ale oni nie przestają.

Podstawowym motywem terroru państwowego zawsze było wyciskanie z społeczeństw coraz wyższych środków poprzez produkcję strachu i wroga wewnętrznego i zewnętrznego. Oznacza to, że centra władzy zazwyczaj najpierw tworzą chaos, zagrożenia, kryzysy i wojny, przed którymi rzekomo chcą chronić ludzi. Produkują wojny wewnętrzne i zewnętrzne i tworzą napięcia, które rozkładają i niszczą społeczeństwa od wewnątrz. Transnarodowe bandy wojenne potrzebują napięć i gorących wojen, aby napędzać swój model biznesowy. Głośno nawołują do wojny i nieustannie poszukują wrogów.

7. Koronawirus był punktem zwrotnym

Koronawirus był — jak to określił ówczesny książę Karol — „oknem możliwości” i niczym innym jak scenariuszem wyjścia, przekształcenia i destrukcji. Nic nie miało być takie jak wcześniej. Ideologicznie zharmonizowana, transatlantycka kasta „globalistów” stanęła na czołowej pozycji w modelowanej przez siebie hierarchii. Chaos, który można zaobserwować wszędzie na świecie, podąża za nieludzkim scenariuszem transhumanistów, którzy chcą prowadzić świat przez 17 celów milenijnych ONZ w kierunku „Wielkiego Resetu” i „Czwartej Rewolucji Przemysłowej” — ogłoszonego raju Nowego Ładu Światowego: człowiek i maszyna mają się zjednoczyć, „nic nie posiadać, ale być szczęśliwym jak nigdy dotąd”.

Pojawia się tylko prozaiczne pytanie: Kto zatem posiada wszystko?

Najpóźniej od lutego 2020 roku mamy do czynienia na Zachodzie z pandemią szczególnego rodzaju, z polityczno-medialną plagą. Ta ciężka strukturalna choroba polityczna jest charakterystyczna dla zachodniego kapitalizmu typu katastrofa, jednocześnie oznacza przejście do nowego kapitalistycznego reżimu zysku i przymusu, w którym „głębokie i skorumpowane rządy” wykonują wolę globalistów i zwolenników wojen NATO, podczas gdy media mainstreamowe stały się przemysłem dezinformacyjnym i podżegającym do nienawiści.

8. Fuzja władz i zorganizowane bezprawie

W wyniku powyższych wydarzeń i arogancji władzy, obywatele byli świadkami w ciągu ostatnich 30 lat daleko idącej unifikacji władz państwowych. Władza wykonawcza zlała się z międzynarodowym przemysłem finansowym, korporacyjnym, prawniczym i doradczym. Władza wykonawcza kontroluje ustawodawstwo poprzez kierownictwo frakcji partii; przekształciła sądownictwo, organy administracyjne i kompleks medialny w narzędzia walki przeciwko siłom opozycyjnym. O separacji władz, jako podstawie funkcjonującej demokracji, nie można już w ogóle mówić.

Na tym nie koniec: aby uniknąć ścigania karnego, ideologicznie zharmonizowane klany partyjne manipulują procesem legislacyjnym, infiltrują ministerstwa sprawiedliwości, prokuratury i sądy, zapewniając sobie bezkarność dzięki immunitetowi swojego urzędowania.

Kartel partyjny zabezpieczył swoją pozycję również prawnie; w ustawie zasadniczej mówi się: Partie „uczestniczą w politycznym kształtowaniu woli narodu”, „ich wewnętrzna struktura musi odpowiadać zasadom demokratycznym”. To może oznaczać wszystko.

W prawie karnym §129 Kodeksu karnego partie zabezpieczyły się:

Mówi się tam o tworzeniu związków przestępczych:

(3) Ustęp 1 — o przestępczej organizacji — nie ma zastosowania,

„… jeśli organizacja jest partią polityczną, której Federalny Trybunał Konstytucyjny nie uznał za niezgodną z konstytucją…”

Czy to nie jest wspaniałe? Klany partyjne same piszą sobie prawo i decydują o partyjnej, brudnej polityce personalnej, o tym, kto należy do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.

Jednak globaliści nie całkowicie znoszą państwo narodowe, lecz nadużywają monopolu przemocy państwowej do stosowania represji wewnętrznych i do realizacji swoich fantazji podboju w wojnach na zewnątrz. W rezultacie rządy, przemysł korporacyjny i anonimowe biurokracje mutują w sieciowe, przestępcze organizacje polityczne.

Termin „CRIMINOCRACY” adekwatnie opisuje potworne syndykat władzy postmodernizmu.

Jak może system polityczny, który jest zbudowany w sposób autorytarny-antydemokratyczny od samej podstawy, przynieść coś innego niż symulację demokracji? Jak mają powstać świadomi obywatele w oparciu o system polityczny, który dręczy własne dzieci przymusem szczepień i masek, a młodzież wkrótce popycha do wielkiej wojny? Co to za państwo prawa, jeśli psychicznie zdezorientowani nosiciele nienawiści mogą swobodnie chodzić i nawoływać do wielkiej wojny przeciwko Rosji? Kanclerze Cum-Ex i BlackRock zajmują dziś w Niemczech — porównywalne postacie w innych krajach europejskich — najwyższe stanowiska w polityce. Razem z transatlantyckimi sieciami i globalnymi faszystami — jak ich nazywam — decydują o losach Niemiec i Europy.

W miarę jak kartel partyjny odrywał się od obywatela, wypowiadał umowę społeczną, promował wewnętrzne napięcia poprzez niekontrolowaną migrację, niesprawiedliwość podatkową, trwające wojny i strategię napięcia, kłamał, naciskał i coraz bardziej terroryzował, krytyczny obywatel stał się wrogiem i zagrożeniem dla samego kartelu partyjnego. I dokładnie w tym miejscu znajdujemy się dzisiaj.

Aby chronić swoją demokratycznie wolną konstrukcję państwową, oligarchowie partyjni wymyślili teraz przestępstwo „delegitymizacji państwa

Ustawa o ochronie sygnalistów (HinschG) ustanowiła punkty zgłoszeniowe, w których obywatele mają donosić na siebie nawzajem i wzajemnie się kontrolować. Nawet hitlerowcy nie wprowadzili tak okropnego prawa. Ustawą upoważniającą 2.0, tzw. ustawą o ochronie przed zakażeniami, grupa polityczna całkowicie zniosła Ustawę Zasadniczą, w tym prawa obywatelskie i prawa człowieka, aby podporządkować ją dyktatowi wysoce skorumpowanej WHO. Nowym sposobem rządzenia globalistów jest dyktatura zdrowotna oparta na reżimach zakaźnych, które można aktywować w każdej chwili.

Po operacji Koronawirus, która pochłonęła niezliczone ofiary ludzkie, zniszczyła gospodarkę i zadłużyła się na biliony dolarów, okrutny kartel przestępczy wymyślił nowe sposoby zaciągania długów, co przyniosło korzyści sektorowi finansowemu, i znalazł je, znosząc hamulec zadłużenia na rzecz gospodarki wojennej. Wzrost, inwestycje i nowe możliwości zysku dla międzynarodowego kapitału inwestycyjnego. Wojnę na Ukrainie i inne wojny należy kontynuować, aby zapewnić wsparcie militarne dla ekspansji NATO i UE na wschód, która trwa od 1999 r.

9. Kim są sprawcy — czy można z nimi zawrzeć pokój?

To globaliści. W ich skład wchodzą Wielkie Pieniądze, czyli bogaci i superbogaci, oligarchowie i plutokraci, centra akumulacji kapitału, takie jak BlackRock, Vanguard and Co., Wielkie Korporacje, w tym Big Data, Big Pharma i Big Tech, kompleks wojskowo-przemysłowo-bezpieczeństwa, służby specjalne, tajne armie, agencje PR i propagandowe oraz konglomeraty medialne. Rządy są ich partnerami we współpracy i wykonawcami administracyjnymi.

Globaliści chcą zablokować jakikolwiek powrót do jakiejkolwiek formy życia, która miałaby cokolwiek wspólnego ze znaną nam „normalnością”. Oprócz wywoływania strachu, ich formą rządów jest wywoływanie chaosu. Po dotychczasowym zniszczeniu gospodarki i społeczeństwa powrót do „normalnego” życia nie jest już w ogóle możliwy. Globaliści będą karmić i tuczyć swój reżim zakaźny skorumpowanymi politykami, naukowcami, agencjami PR, rządzącymi mediami i najemnikami propagandy tak długo, jak będzie to konieczne do wdrożenia pożądanego przez nich totalitarnego Nowego Porządku Świata. W tym systemie nie może być pokoju.

10. Wzrost długu publicznego

Przed kryzysem wywołanym koronawirusem oficjalny dług publiczny Niemiec wynosił około 2 biliony euro. Wszystkim rządom niemieckim zajęło 75 lat zgromadzenie takiej kwoty. Grupie Merkel zajęło trzy miesiące, aby podwoić dług publiczny. Nikt nie wie dokładnie, ile może wynosić rzeczywisty dług kraju, ukryty w złych bankach i innych funduszach zobowiązań UE, bo mówi się aż o 17 bilionach Euro, więc rząd niemiecki podaje jedynie około jednej siódmej oficjalnego długu publicznego.

W kontekście pandemii koronawirusa 27 państw członkowskich UE uzgodniło również pakiet budżetowy i finansowy o historycznej wartości 1,8 biliona euro. Jednak przejście na gospodarkę wojenną wymaga czegoś więcej: UE właśnie uruchomiła pakiet militaryzacji i długu wojennego o wartości 800 miliardów euro, a Niemcy uruchomiły dodatkowy pakiet dłużny o wartości 500 miliardów euro, ukryty pod pozorem programu inwestycji infrastrukturalnych i otwarty na militaryzację. Dawniej mówiono: „Skarbonki są puste”, dziś niezabezpieczone weksle są wystawione na przyszłe pokolenia. Profesjonalni kłamcy nazywają to specjalnymi aktywami.

11. Dokąd chcą dotrzeć globaliści?

Za kulisami chorób zakaźnych, zmian klimatycznych, wojen i kryzysów zmieniających świat, za sznurki pociągają globaliści. Świat ma zostać zmuszony do przejścia do Nowego Porządku Świata wolnego od demokracji.

Wszystko kręci się wokół:

• 5G/6G i powiązana technologia satelitarna. Technologia 5G/6G jest przeznaczona przede wszystkim dla wojska, które chce prowadzić wojnę na zupełnie nowym terenie. Instaluje się sieci 5G/6G, ale zupełnie ignoruje się konsekwencje dla ludzi i środowiska.

• Internetu Rzeczy (IoT), Internetu Ciał (IoB), do technologii globalnej infrastruktury społeczeństw informacyjnych,

• świat bezgotówkowy,

• totalitarne identyfikatory cyfrowe, w tym całkowity nadzór,

• Obowiązkowe programy szczepień wykorzystujące technologię genetyczną i nanotechnologiczną,

• sztuczna inteligencja w powiązaniu z posthumanizmem i transhumanizmem, łączeniem człowieka i maszyny oraz kodyfikacją praw własności/patentów,

• budowa na wielką skalę cyfrowych więzień, cyfrowych gułagów, zwanych „inteligentnymi miastami”.

Jeśli nie chcemy tego wszystkiego, ludzie muszą wziąć swój los w swoje ręce, „dorosnąć” w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu i całkowicie uwolnić się od podszeptów tych, którzy mają władzę.

12. Barometr zaufania

Amerykańska agencja public relations Edelman co roku publikuje tzw. Trustbarometer. Od 25 lat Edelmann bada, w jakim stopniu społeczeństwo wpływa na rządy,społeczności organizacji pozarządowych i mediów. Na przestrzeni lat Edelmann zaobserwował niepokojący spadek zaufania do tych instytucji.

Agencja PR przeprowadziła ankietę wśród około 32 000 osób w 28 krajach na całym świecie. Najgorsze ogólne oceny zaufania wystawili respondenci z tzw. uprzemysłowionych krajów Zachodu.

  • W 2025 roku 69 procent ludzi na świecie było przekonanych, że rządy ich okłamują, 68 procent – ​​że kłamią liderzy biznesu, a 70 procent – ​​że media i dziennikarze.
  • Ogółem 65 procent Niemców nie ufa rządowi, 60 procent organizacjom pozarządowym, 60 procent gospodarce, 56 procent mediom i 55 procent Organizacji Narodów Zjednoczonych i UE.
  • W Niemczech tylko 14 procent respondentów jest przekonanych, że przyszłym pokoleniom może być lepiej.
  • 69 procent Niemców odczuwa umiarkowaną lub znaczną złość wobec rządu, biznesu i bogatych.

Nasuwa mi się pytanie: jak długo tzw. elity i państwo będą w stanie utrzymać się na powierzchni, skoro utraciły już niemal całkowicie zaufanie społeczeństwa? A jeśli ta tendencja się utrzyma, to moim zdaniem rządzący nie będą mieli innego wyjścia, jak tylko uczynić stan wyjątkowy i walkę z rebelią normą w funkcjonowaniu rządu.

13. Żądania nowego początku

Na koniec chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami na temat kierunku, w jakim powinny pójść fundamentalne zmiany:

• Rozwiązanie partii w ich dotychczasowej formie i funkcji,

• Rozwiązanie kompleksów lobbystyczno korupcyjnych,

• Rozwiązanie służb specjalnych, a przynajmniej ich masowa redukcja,

• Rozwiązanie wszystkich umów z międzynarodową branżą prawniczą i konsultingową,

• Ponowne ustanowienie Unii Europejskiej jako „Europy narodów”,

• Wycofanie się ze współpracy wojskowej NATO, rozwiązanie wszystkich umów o stacjonowaniu wojsk,

• Wycofanie się z Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego,

• Redukcja sił zbrojnych do rozmiarów potrzebnych do obrony narodowej,

• Śledztwo w sprawie spisku koronawirusowego — aresztowanie osób odpowiedzialnych za to w polityce i mediach przez policję konstytucyjną i jednostki wojskowe oraz przekazanie ich do sądu konstytucyjnego, ponieważ całkowicie skorumpowany krajobraz partyjny nie jest w stanie zbadać tej sprawy.

• Zniesienie immunitetu polityków,

• Konfiskata aktywów partyjnych lub aktywów polityków w przypadku udowodnionego naruszenia konstytucji lub prawa, a także wyrządzenia szkody publicznej,

• Kary za złamanie przysięgi urzędniczej,

• Wzmocnienie demokracji bezpośredniej,

• Ustanowienie podziału władzy,

• Całkowita reorganizacja mediów, tj. podporządkowanie ich kontroli demokratycznej społeczeństwa,

• Nowe pokolenie polityków musi wykazać się „w życiu”, musi przestrzegać zasad etycznych i moralnych, przestrzegać konstytucji i prawa oraz musi ponosić za to odpowiedzialność przed objęciem urzędu publicznego. Nie każdy pozbawiony charakteru idiota, nie każdy matoł, których jest tak wielu w środowisku rządzącej partii, powinien piastować stanowisko polityczne.

Wszystko to byłoby równoznaczne z ustanowieniem pierwszej po Zgromadzeniu Konstytucyjnym REPUBLIKI DEMOKRATYCZNEJ.

Mój wniosek:

Ani Europa, ani Niemcy, przy obecnym ustroju politycznym nie mają realnych perspektyw na przyszłość.

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Źródła i notatki

[1] Paolo Flores d’Arcais, Przyjmowanie demokracji za słowo. Suweren i dysydent, Berlin 2004, s. 133

Artykuł ukazał się 11 maja 2025 roku na stronie : https://apolut.net/von-der-fassadendemokratie-zum-globalen-staatsstreich/

Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Daily Mail 12 kwietnia 2025 r.: Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Po raz pierwszy w historii antyimigracyjna partia AfD zajmuje pierwsze miejsce w sondażach opinii publicznej w kraju

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 14
Niemiecki rząd koalicyjny: (LR) premier Bawarii Markus Soeder, przewodniczący partii i frakcji Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz, współprzewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Lars Klingbeil i współprzewodnicząca SPD Saskia Esken

Przyszły rząd Niemiec złożony z konserwatystów i centrolewicowych socjaldemokratów uzgodnił szereg środków mających na celu ograniczenie nielegalnej migracji, w tym odmowę wjazdu osobom ubiegającym się o azyl, umożliwienie deportacji do Syrii i zawieszenie łączenia rodzin.

Jak czytamy w dokumencie, osobom ubiegającym się o azyl odmawiać się będzie wjazdu na wszystkich granicach Niemiec , a polityka „turbo-naturalizacji” – umożliwiająca niektórym imigrantom uzyskanie obywatelstwa już po trzech latach pobytu – zostanie zniesiona.

Partie chcą zawiesić na dwa lata program łączenia rodzin dla osób posiadających tzw. status ochrony uzupełniającej i zakończyć wszystkie federalne programy przyjmowania uchodźców.

Zgodnie z dokumentem umowy koalicyjnej rząd koalicyjny, na którego czele stanie przyszły kanclerz Friedrich Merz z konserwatywnego bloku CDU/CSU, rozpocznie także deportacje migrantów do Syrii i Afganistanu .

W porozumieniu stwierdzono, że program deportacji rozpocznie się od usuwania przestępców i osób potencjalnie niebezpiecznych.

Proponowane represje są konsekwencją zaciętej rywalizacji wyborczej , w której migracja była kluczowym tematem ze względu na wzrost znaczenia skrajnej prawicy i kilka głośnych ataków migrantów.

Wczoraj konserwatywny blok CDU/CSU Merza zawarł koalicję z socjaldemokratami (SPD), a skrajnie prawicowa partia AfD po raz pierwszy w historii zajęła pierwsze miejsce w dużym sondażu, co jest oznaką rosnącego niezadowolenia z głównych partii.

Według sondażu Instytutu Ipsos, poparcie dla CDU/CSU, która wygrała wybory 23 lutego, spadło o pięć punktów procentowych do 24%, podczas gdy Alternatywa dla Niemiec (AfD) zyskała trzy punkty procentowe i osiągnęła 25%.

AfD zajęła drugie miejsce w wyborach, co jest najlepszym wynikiem partii “skrajnie prawicowej” od czasów II wojny światowej.

Jego silne poparcie w sondażach jest porażką konserwatywnego sojuszu Merza, który chciał odzyskać wyborców od partii.

Sondaż Ipsos wykazał, że poparcie dla Socjaldemokratów (SPD) ustępującego kanclerza Olafa Scholza pozostało na niezmienionym poziomie 15%.

Liderka AfD Alice Weidel pochwaliła przełom swojej partii w sondażach w poście na X. „Ludzie chcą zmian politycznych, a nie «zwykłej» koalicji CDU/CSU i SPD” – napisała.

Na razie jednak AfD została odsunięta od władzy przez te partie.

Merz i jego nowy rząd najprawdopodobniej obejmą władzę na początku maja, a porozumienie między jego konserwatystami a SPD będzie zwieńczeniem tygodniowych targów między tymi dwiema grupami.

Oprócz twardego stanowiska w sprawie migracji, koalicja ma na celu ożywienie wzrostu w największej gospodarce Europy w momencie, gdy prezydent USA Donald Trump wydaje się być gotowy do wywołania globalnej wojny handlowej.

Podczas konferencji prasowej z partnerami koalicyjnymi Merz skierował wiadomość do Białego Domu w języku angielskim.

„Kluczowym przesłaniem dla Donalda Trumpa jest to, że Niemcy wracają na właściwe tory” – powiedział, obiecując zwiększenie wydatków na obronę i poprawę konkurencyjności gospodarki.

„Dar dla Niemców” – Kontrowersyjne muzeum otwarte w Polsce, upamiętniające historię Prus.

„Dar dla Niemców” – Kontrowersyjne muzeum otwarte w Polsce, upamiętniające historię Prus na byłym terytorium Niemiec

Źródło: ‘A gift to the Germans’ – Controversial museum opened in Poland celebrating Prussian history in former German territory

rmx.news/poland/a-gift-to-the-germans-controversial-museum-opened-in-poland-celebrating-prussian-history

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 9

„Myślę, że to bardzo niebezpieczne”

Zjazd rodziny królewskiej cesarza, w tym Wilhelma Pruskiego i jego żony Cecylii Meklemburskiej-Schwerin oraz ich szóstki dzieci, Ernesta Augusta III Hanowerskiego, księcia Brunszwiku, i jego żony Wiktorii Luizy Pruskiej oraz ich trójki dzieci, około 1920 r. (Zdjęcie: Keystone-France/Gamma-Rapho via Getty Images)

Polacy są podejrzliwi wobec niemieckich wpływów politycznych w Polsce, a niektórzy faktycznie uważają, że Niemcy pewnego dnia mogą ruszyć, by odzyskać terytorium, które utracili podczas II wojny światowej. Przynajmniej niektórzy tego się obawiają.

Naturalnie, kiedy w zachodniej Polsce muzeum zostaje zamknięte na czas remontu, a jego nazwa zostaje zmieniona i przemianowane na Muzeum Prus Górnych, to musi to wywołać oburzenie wśród niektórych Polaków.

Dr Paweł Warot, historyk i radny PiS sejmiku warmińsko-mazurskiego, udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl , ostro krytykując decyzję i stwierdzając, że „była ona prezentem dla Niemców”.

Muzeum, dawniej znane jako Muzeum Herdera w Morągu, zostało odnowione za pieniądze polskich podatników w ciągu trzech lat. Następnie zostało otwarte pod zmienioną nazwą Muzeum Prus Górnych.

Trudno zresztą oczekiwać czego innego od reżimu gauleitera Tuska i globalistycznej bandy całego obecnego reżimu. Najwyższy już czas na odejście od “amerykańskiego systemu demokracji” wprowadzonego przez Kaczyńskiego, w którym to “dwie ręce”(PiS & PO) tego samego hegemona zmieniają się u władzy dla zamydleniu oczu naiwnym obywatelom!
A co do zbrojeń: oczywiście TAK, tylko Wojska Polskiego, a nie unijnej Bundeswehry i nie w celu wojny z militarnym mocarstwem rosyjskim, ale IV rzeszą niemiecką! Nawet najwięksi wielbiciele “dozgonnej miłości polsko-germańskiej”, w niedalekiej przyszłości, doświadczą jej “zbawiennych” skutków. Tylko wtedy będzie już za późno!

W Niemczech coraz dalej od katolicyzmu. Synodalna rewolucja w Limburgu.

8 kwietnia 2025 https://pch24.pl/synodalna-rewolucja-w-limburgu-zmieniaja-sie-zasady-stanowienia-prawa-w-diecezji/

Synodalna rewolucja w Limburgu. Zmieniają się zasady stanowienia prawa w diecezji

W diecezji Limburga przeprowadzono bardzo poważną synodalną rewolucję. Chodzi o sposób kształtowania prawa. Od teraz nie będzie już o tym decydować sam biskup, ale specjalne gremium.

Za taką zmianą stoi przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, ordynariusz Limburga bp Georg Bätzing. Hierarcha ogłosił, że przebudowie ulegają zasady stanowienia prawa. Konkretne rozwiązania prawne będą teraz mogły przedstawiać różne grupy. Biskup pozostaje wprawdzie formalnie głównym decydentem, bo tego wymaga Kodeks Prawa Kanonicznego, ale praktyka ma być zdecydowanie bardziej demokratyczna.

Inicjatywę ustawodawczą, jeżeli tak można to określić, w Limburgu ma teraz szereg podmiotów: biskup, wikariusz generalny, wikariusze biskupi i właśnie synodalna rada diecezjalna.

Po zgłoszeniu propozycji ustanowiona zostaje specjalna grupa robocza, która rozmawia na jej temat ze wszystkimi zainteresowanymi.

W procesie konsultacyjnym na temat danej propozycji będą brać udział reprezentanci rozmaitych gremiów diecezjalnych, w tym Caritas czy stowarzyszenia pracowników.

Grupa robocza przepracowuje wówczas pierwotną propozycję i przedkłada ją biskupowi do zatwierdzenia.

Dzięki temu zarządzanie diecezją ma stać się dalece bardziej transparentne i zgodne z wolą wszystkich zaangażowanych w jej życie katolików.

Źródło: Katholisch.de Pach

Rekord w Niemczech. Refugees Welcome. Jeszcze nigdy nie było tyle przestępstw.

Rekord w Niemczech. Jeszcze nigdy nie było tyle przestępstw

Refugees Welcome /pch24/rekord-w-niemczech-jeszcze-nigdy-nie-bylo-tyle-przestepstw

(Oprac. PCh24.pl)

217 tysięcy – do tylko przestępstw z użyciem przemocy doszło w ubiegłym roku w Niemczech. Prawie 50 proc. sprawców to imigranci. Silna wzrosła liczba napaści seksualnych.

Niemiecka policja zaprezentowała statystyki przestępczości za 2024 roku. Wynika z nich, że był to czas rekordowej przemocy. Doszło w sumie do 217 277 czynów z użyciem przemocy, co oznacza wzrost o 1,5 proc. względem roku poprzedniego i jest najgorszym wynikiem w historii powojennych Niemiec.

Osoby bez niemieckiego obywatelstwa dopuściły się w sumie 43,1 proc. wszystkich przestępstw. Gdyby uwzględnić posiadaczy tego obywatelstwa wywodzących się z rodzin imigranckich, odsetek byłby jeszcze wyższy, ale takich statystyk nie podano. [Oficjalnie. Gdy mój znajomy dziennikarz niemiecki usiłował te liczby ocenić – został ukarany. Tam każdy Turek nazywany był od dawna ‘Niemcem”. To zwiększa oficjalny współczynnik dzietności “Niemców” znacznie. O ile – to tajemnica… MD]

Politycy Alternatywy dla Niemiec wskazali, że nie ma żadnych wątpliwości co do związku pomiędzy wzrostem przestępczości a masową migracją. Niemieckie władze nie chcą tego jednak otwarcie przyznać.

Wzrosła też ilość napaści na policję, również o 1,5 procent. W sumie każdego dnia popełnia się w Niemczech 300 przestępstw wobec funkcjonariuszy.

Szefową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Nancy Faeser, skrytykowała też niechętna wobec imigracji lewicowa Sahra Wagenknecht. – Liczby pokazują, że Nancy Faeser, pierwsza kobieta na tym urzędzie, zrobiła niewiele, by chronić – kobiety – wskazała, nawiązując do coraz liczniejszych przypadków gwałtów i przemocy seksualnej. Ich liczba wzrosła aż o 9,3 procent. Jak dodała Wagenknecht, Niemcy przestały być bezpiecznym krajem.

Źródło: jungefreiheit.de Pach

Francuzi boją się wojny domowej, a Niemcy – przestępczości.

Francuzi boją się wojny domowej, a Niemcy – przestępczości

Dariusz Matuszak https://wpolityce.pl/polityka/725322-francuzi-boja-sie-wojny-domowej-a-niemcy-przestepczosci

Dane dotyczące poziomu przestępczości w Niemczech i badania opinii społecznej we Francji pokazują w jak fatalnym stanie znajdują się dwa największe kraje Unii Europejskiej. Niekontrolowana imigracja dosłownie rozsadza Francję.

————————————–

Największa gazeta Francji – „Le Figaro” i zajmująca się promowaniem świeckości i wartości republikańskich organizacja Agir Ensemble (Działać Razem) postanowiły w sposób specjalny uczcić 120 rocznicę uchwalenia ustawy o rozdziale państwa od Kościoła. Zleciły więc szerokie badania dotyczące nastrojów wśród Francuzów, ale też stanu wspólnotowej świadomości. Badania zbiegły się też z 10. rocznicą terrorystycznego zamachu w Bataclan.

I bum, okazało się, że 120 lat sekularyzacji, budowania świeckości państwa, rugowania chrześcijaństwa z życia społecznego, politycznego i kulturowego zakończyło się „wielkim, niespodziewanym sukcesem”, o jakim socjalistycznym twórcom ustaw o świeckości państwa nawet się nie śniło – 80% Francuzów obawia się wybuchu wielkich rozruchów społecznych związanych z islamizacją Republiki. 42% uważa, że mogą mieć one tak gwałtowny przebieg, że przyjmą formę otwartej wojny domowej.

Z badania nie wynika, czy pozostałe 20% akurat cieszy się z islamizacji Francji i chętnie w jakichś rozruchach, czy nawet wojnie domowej weźmie udział.

Niemal dokładnie 4 lata wcześniej – w kwietniu 2021 na łamach magazynu „Valeurs Actuelles” ukazał się list otwarty 20 generałów w stanie spoczynku, którzy ostrzegali przed wybuchem wojny domowej z powodu niekontrolowanej imigracji i postępującej islamizacji. Generałowie pisali, iż „islamizm i hordy z przedmieść” opanowały wiele połaci kraju, a władze dopuściły do tego, że w tych miejscach nie ma już francuskiego państwa i nie obowiązują prawa Republiki.

Rząd oskarżył oficerów o bezprawne publiczne wyrażania opinii na temat religii i polityki, a  ówczesna minister obrony Florence Parly zapowiedziała surowe ukaranie autorów. Więc w maju ukazał się kolejny list mówiący o groźbie wojny domowej, wzywający do ratowania Francji. Tym razem podpisało go ponad 130 tysięcy byłych wojskowych, często weteranów walk w Afryce i Afganistanie. Sprawa rozeszła się po kościach.

Żadne zagrożenie oczywiście nie minęło. Teraz 80 proc. Francuzów uważa, że do eksplozji społecznej dojdzie w ciągu najbliższych miesięcy, a 39 proc. sądzi, że możliwe są ataki na Pałac Elizejski – siedzibę prezydenta i budynki Zgromadzenia Narodowego. 60 proc. nie wierzy, iż rząd jest w stanie zapobiec rozruchom i utrzymać w kraju jaki taki porządek. To wszystko w sytuacji kryzysu politycznego – w ciągu roku upadły trzy rządy, a obecny też nie ma większości parlamentarnej.

Za główne czynniki rozrywające więzy społeczne i budujące poczucie zagrożenia uznano radykalną ideologię islamistyczną i tzw. multikulturalizm. Badanie wykazały, że 72% Francuzów martwi się ekspansją islamizmu w dzielnicach robotniczych, 70 proc. – ekspansją w więzieniach, 63 proc. w szkołach, 56 proc. na uczelniach i 52 proc. w klubach sportowych.

W  tym zsekularyzowanym państwie, będącym dla naszej lewicy wzorem i świeckim rajem, 75% obywateli wskazuje, że przestrzeń publiczna została opanowana przez religię islamską. Aż 77% Francuzów uważa, że tzw. multikulturalizm odpowiada za upadek kultury francuskiej.

======================

Przenieśmy się nieco bliżej Polski, czyli do Niemiec. Tam w kwietniu policja federalna ma ujawnić dane dotyczące przestępczości w 2024 roku. Tymczasem dziennik „Die Welt” chwali się, że dotarł do nich wcześniej i część z nich już publikuje.

I tak w 2024 roku o 1,5 proc. wzrosła liczba przestępstw z użyciem przemocy, a o 1 proc. liczba zabójstw. Co jednak szokujące, to że o 9,3% wzrosła liczba gwałtów i napaści na tle seksualnym, których skutkiem była śmierć ofiary. O ponad 11% wzrosła przestępczość wśród dzieci, a o 7,5% liczba podejrzanych „nie-Niemców”. Termin „Niemiec” jest szeroko rozumiany i oznacza każdego kto ma niemiecki paszport.

Swoje śledztwo przeprowadziła jednak AfD, która zdobyła imiona wszystkich uczestników gwałtów zbiorowych w Nadrenii Północnej-Westfalii. W 2023 roku doszło w tym landzie do 203 takich zbrodni. Średnio co 42 godziny dochodziło do zbiorowego gwałtu.

Zidentyfikowano 155 sprawców, z czego mniej niż połowa – 71 było obywatelami Niemiec. Analiza imion wskazała jednak, że aż 78% zwyrodnialców gwałcicieli jest imigrantami, bądź ma imigranckie pochodzenie. Najczęstszymi krajami pochodzenia podejrzanych o gwałty zbiorowe są Syria, Kosowo, Afganistan i Irak.

Nie ma najmniejszego powodu przypuszczać, że statystyki w inny landach będą się znacząco różnić jeśli chodzi o pochodzenie sprawców. Najniebezpieczniejsze miejsca w Niemczech to Berlin i Brema.

Część tych problemów wykreowała ostania imigracja, kiedy to była działaczka komunistyczna Merkel nie pytając nikogo o zdanie, a już na pewno nie nas, otworzyła Europę na miliony przybyszy. Część to jednak skutek trwającej od dekad imigracji – importu siły roboczej z krajów kulturowo obcych.

Ów multikulturalizm, z którego koszmarnymi skutkami mierzą się teraz Francuzi, a który w zamyśle miał polegać na asymilacji przybyszy i wnoszenia przez nich nowych ”ubogacających wartości” okazał się chorym rojeniem lewicy, maligną, naiwnością i nikczemną głupotą.

Rządząca dziś w Polsce ekipa chce do nam zaimportować wszystkie problemy i wręcz egzystencjalne zagrożenia z jakimi obecnie mierzy się zachód Europy. Rząd swoją polityką imigracyjną, biernością wobec bezprawnych, bezwstydnych poczynań Niemiec, wciąga nas w obłęd zbiorowego europejskiego samobójstwa.

Niemcy odrzucają pozory. Walka o IV Rzeszę.

Niemcy odrzucają pozory

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)    30 marca 2025 pozory

Jak już dawno temu zauważył klasyk demokracji Józef Stalin, w miarę postępów socjalizmu walka klasowa się zaostrza. Możemy się o tym przekonać na własne oczy dzisiaj – chociaż oczywiście nie tyle może chodzi o walkę klasową, chociaż ona też się zaostrza – co o walkę o IV Rzeszę. Otóż kiedy tylko pojawiły się rozdźwięki między administracją prezydenta Donalda Trumpa, a europejską kamarylą, Niemcy poczuły, że nadszedł dziejowy moment, sprzyjający realizacji co najmniej dwóch niemieckich marzeń.

Pierwszym marzeniem jest oczywiście odzyskanie hegemonii w Europie poprzez zbudowanie IV Rzeszy, dla której Republika Federalna Niemiec stanowi zaledwie rodzaj pomostu od Rzeszy III. Amerykańska sugestia, żeby Europa wzięła sprawę własnego bezpieczeństwa w swoje ręce, została przez Niemcy potraktowana jako szansa na utworzenie wreszcie europejskich sił zbrojnych niezależnych od Ameryki. Jak bowiem wiadomo, Ameryka przez ostatnie 30 lat na niemieckie i francuskie balony próbne dotyczące europejskiej armii reagowała stanowczym „niet”, słusznie upatrując w tym intencję wyprowadzenia Bundeswehry spod amerykańskiej kurateli. Skoro jednak właśnie z Ameryki popłynęła sugestia, by sprawę własnego bezpieczeństwa Europa wzięła w swoje ręce, w Berlinie odebrano to jako zielone światło dla niemieckiego marzenia.

Toteż w tempie stachanowskim zarówno na forum Unii Europejskiej, jak i na forum RFN, przeforsowany został gigantyczny program zbrojeniowy, przede wszystkim dla zaniedbywanej dotąd Bundeswehry. Pretekstem jest oczywiście Putin, to znaczy – eksponowanie rosyjskiego zagrożenia dla Europy, którą Putin pragnie okupować. Problem wszelako leży w tym, iż program zbrojeniowy, zwłaszcza zakrojony na taką miarę, stanowi obciążenie dla gospodarki. Jeśli bowiem ktoś produkuje broń i sprzedaje ją jakiemuś państwu wojującemu, to na tym zarabia, ale jeśli produkuje broń dla siebie, to na tym nie zarabia.

Tymczasem w gospodarce wszystko powinno się bilansować. W przypadku zbrojeń forsowanych przez Adolfa Hitlera, bilans miał się pojawić za sprawą łupu wojennego. Teraz jednak łupu na razie nie widać, podczas gdy program zbrojeniowy ma być finansowany z długu. Otóż z niemieckiego punktu widzenia to jest właśnie szansa na zbilansowanie. Uzbrojenie Bundeswehry, jako trzonu europejskich sił zbrojnych zostanie sfinansowane poprzez zmuszenie całej Europy do spłaty zaciągniętego długu. W tym celu trzeba jednak zawczasu pozbawić członkowskie bantustany samodzielności nie tylko w zakresie polityki finansowej, ale również – polityki obronnej.

Samodzielność w zakresie polityki finansowej została bantustanom odebrana w czerwcu 2021 roku, kiedy to przeforsowano ratyfikację tzw. „zasobów własnych Unii Europejskiej”. Chodziło o wyposażenie Komisji Europejskiej w prawo zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu całej Unii i ustanawiania „unijnych” podatków. Samodzielność w zakresie polityki obronnej jest bantustanom odbierana właśnie teraz, na ostatnich szczytowaniach w Brukseli, poświęconych „kolektywnej obronie”, czyli przejęciu kompetencji decyzyjnych w tej dziedzinie przez władze Unii Europejskiej, czyli IV Rzeszę. Jak wiadomo, tubylczy Sejm w Warszawie specjalną uchwałą przyjął rezolucję Parlamentu Europejskiego w tej sprawie, mydląc tubylcom oczy tym, że „wał Tuska”, czyli słynna „Tarcza Wschód”, została uznana za przedmiot „kolektywnej obrony”. Ten rzekomy gest oznacza de facto przejęcie kompetencji decyzyjnych, również w tej sprawie, przez Brukselę.

W ramach zaostrzającej się walki klasowej w związku z wyborami prezydenckimi w naszym bantustanie, Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński zwrócił na to uwagę, chociaż z czerwcu 2021 roku osobiście, nawet przy sprzeciwie części swego klubu parlamentarnego, przy pomocy klubu parlamentarnego Lewicy, przeforsował ratyfikację przez Polskę wspomnianej ustawy o zasobach własnych UE – no ale co mu szkodzi zaprezentować się swoim wyznawcom, w charakterze płomiennego bojownika o niepodległość? Wyznawcy Naczelnika bowiem uważają, że wszystko, co on robi, robi dla dobra Polski, więc co sobie będzie w tej sytuacji żałować?

Oczywiście na takie dictum zareagował Książę-Małżonek, który nieubłaganym palcem wytknął Naczelnikowi, że „kłamie pan” – bo „nie zapadły żadne decyzje o przekazaniu dowództwa nad armią, lub budżetem obronnym”. Najwyraźniej Książę-Małżonek traktuje wyznawców obywatela Tuska Donalda jak idiotów, skoro użył takiego zaporowego argumentu. Ja myślę, że słusznie tak ich traktuje, bo któż inny mógłby obdarzać zaufaniem obywatela Tuska Donalda, albo Księcia-Małżonka – podziwem dla jego dyplomatycznego geniuszu?

Niezależnie od taktyki przyjętej na okres wyborczy przez Obydwie Ustawkujące Się Strony, coraz więcej ludzi w Polsce zaczyna dostrzegać, w którą stronę Europa zmierza. Świadomość tego dociera również do Wielce Czcigodnych Parlamentarzystów, którzy podczas tak zwanych „debat” w niezależnych mediach głównego nurtu zaczynają wykazywać niespotykaną wcześniej nerwowość. Pewien wpływ na to miała niewątpliwie śmierć pani Barbary Skrzypek, która zmarła na „rozległy zawał” w dwa dni po poddaniu jej badaniu w tak zwanym krzyżowym ogniu pytań przez prokuraturę Ewę Wrzosek i dwóch wynajętych mecenasów.

Dotychczas bowiem „rozliczenia” traktowane były przez opinię publiczną, przekonaną, że kruk krukowi łba nie urwie, z przymrużeniem oka. Kiedy jednak pojawił się pierwszy trup, sytuacja zmieniła się jakościowo, bo jak już padają trupy, to nieomylny znak, że żarty się kończą i nie wiadomo, na kim się wszystko skrupi. Toteż z jednej strony obóz „dobrej zmiany” wyciska z tego nieszczęścia wszystko, co tylko można i nawet pan prezydent Duda przyznał pośmiertnie pani Skrzypek Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, chociaż trudno powiedzieć, za jakie zasługi – bo w latach 80-tych pani Barbara pracowała w Kancelarii Tajnej Urzędu Rady Ministrów, a potem – jako sekretarka szefa URM, generała Michała Janiszewskiego, uczestnika WRON, który widocznie musiał mieć do niej zaufanie, skoro wziął ją ze sobą do Kancelarii Prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, której był szefem – no ale potem akurat jej zaufał Jarosław Kaczyński, co też skłania do stawiania różnych pytań – oczywiście bez odpowiedzi.

Z drugiej strony obóz zdrady i zaprzaństwa też zwiera szeregi i pośladki, stając „murem” za prokuraturą Ewą Wrzosek. Murem stoją za nią nie tylko panowie Bodnar i Korneluk, ale zmobilizowany został również „Jurek” Owsiak, co wskazuje, że stare kiejkuty w służbie BND też sięgają po najgłębsze rezerwy. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak Judenrat z Czerskiej zainicjuje zbieranie podpisów w stadzie autorytetów moralnych pod wnioskiem o awansowanie prokuratury Ewy Wrzosek na autorytet moralny. Z pozoru tedy wszystko niby „gra i koliduje” – jak powiadają gitowcy – ale Wielce Czcigodni podczas „debat” wykazują coraz większą nerwowość.

Doszło do tego, że pani red. Agnieszka Gozdyra, która do tej pory sztorcowała uczestników „debat”, jeśli nie udzielali jej prawidłowych, to znaczy – zatwierdzonych odpowiedzi – teraz siedziała z otwartą paszczą, milcząco nasłuchując gdakania Wilce Czcigodnego Krzysztofa Kwiatkowskiego, który po różnych perypetiach powrócił na łono obywatela Tuska Donalda akurat teraz. Widocznie jednak zorientował się, w która stronę tę całą Volksdeustche Partei obywatel Tusk Donald ciągnie i targnął nim niepokój co to będzie, jak Donaldu powinie się noga? Na turystykę chyba za późno, a i Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje może machnąć ręką na „sługi nieużyteczne” – no i stąd nerwy i wrażenie zaostrzenia walki klasowej.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Błąd CIA. „W Polsce wykonywane są tylko rozkazy”. A decyzje – gdzie?

Błąd CIA. „W Polsce wykonywane są tylko rozkazy”

29.03.2025 Adam Wielomski blad-cia-w-polsce-wykonywane-sa-tylko-rozkazy

Prof. Adam Wielomski i logo CIA.
Prof. Adam Wielomski i logo CIA. / foto: NCzas/domena publiczna (kolaż)

Ze wszystkich liberalnych mediów w Polsce, szczególnie zaś tych, które należą do kapitału niemieckiego lub są zarządzane przez proniemiecki rząd Donalda Tuska, od kilku tygodni kapie prawdziwa nienawiść do Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa i jego współpracowników. Te same liberalne media, które od 1989 roku codziennie tłoczyły nam do głowy, że Stany Zjednoczone stoją na czele „wolnego świata” i „społeczności międzynarodowej” – dziś twierdzą, że USA „zdradziły” tzw. wolny świat, a Trump jest agentem, marionetką czy muppetem Władimira Putina.

Przyznam zupełnie szczerze, że przez trzydzieści lat – tyle bowiem zajmuję się komentowaniem polityki – błędnie pojmowałem strukturę agentury CIA w Europie i w Polsce. Widzę to znakomicie, że wszystkie wielkie liberalne i proplatformerskie media dosłownie wymiotują nienawiścią do Stanów Zjednoczonych. Stało się to praktycznie jednego dnia, jakby za wszystkim był jeden guzik i jeden… naciskający tenże guzik. Wydawało mi się dotąd niemożliwe, aby w Polsce upowszechniła się amerykanofobia, jakże podobna do rusofobii. A jednak. Jak to możliwe? Jak CIA do tego dopuściła, skoro wydawało się, że trzyma w mocnej garści europejski, a szczególnie polski establiszment polityczny i medialny – ten sam, który nie bez złośliwości określam w moich filmach mianem „elitki infantylno-agenturalnej”?

Wiem, gdzie popełniłem błąd, wskutek którego jestem teraz tak zaskoczony. Przez całe dziesięciolecia widziałem, jak każdy polski polityk, dziennikarz i urzędnik, stawał na baczność przed ambasadą USA, jak realizował na wyścigi interesy amerykańskie, bez wahania poddając polskie jako mniej istotne przy „wielkim bracie”. Nie mając osobiście żadnych kontaktów z CIA, błędnie pojmowałem strukturę jej działania. Byłem przekonany, że CIA ma w Polsce swoje centrum, z którego zarządza swoją (całkiem liczną, jak mniemałem) agenturą.

Stąd byłem przekonany, że gdy rząd Donalda Tuska spróbuje dokonać wolty geopolitycznej i opowie się przeciw Stanom Zjednoczonym i NATO, a po stronie niemiecko-francusko-brytyjskiej koncepcji Europejskiej Unii Obrony, to zostanie wywrócony. Spodziewałem się, że rzucą się na niego wszystkie liberalne media, a pośród posłów koalicji rządzącej zostaną obudzone rozmaite „śpiochy” i rząd ten z dnia na dzień straci większość rządową. Dziś rząd Tuska – obok Brytyjczyków, Francuzów i Niemców – stoi w forpoczcie rozmontowania NATO, usunięcia amerykańskich wpływów w Europie, federalizacji Unii Europejskiej i stworzenia Europejskiej Unii Obrony. Gdzie więc był mój błąd?

Wszystko wskazuje na to, że system działał inaczej.

Amerykańskie CIA miało swoje centrum w Niemczech i to za pośrednictwem Niemiec i niemieckiego wywiadu BND (niem. Bundesnachrichtendienst) zarządzało Polską, Europą środkowo-wschodnią, a może i innymi państwami europejskimi. CIA działało za pośrednictwem Niemców. Tak jak w systemie feudalnym król nie miał bezpośrednich kontaktów z pomniejszymi feudałami i z drobnym rycerstwem, lecz wydawał rozkazy jakiemuś wielkiemu feudałowi, który przekazywał je swoim lennikom. System ten posiadał jedną przewagę, a mianowicie był bardzo tani w obsłudze, nie wymagając utrzymywania ogniw pośredniczących.

Miał jednakże i pewną wadę. W epoce feudalnej królowie-suzereni od czasu do czasu mieli problem z nielojalnymi wobec nich wielkimi wasalami. Gdy na przykład wielki wasal króla Francji rządzący Akwitanią lub Prowansją buntował się, to wszyscy jego pomniejsi lennicy nie podążali za królem, lecz – zgodnie z prawem lennym – za swoim bezpośrednim zwierzchnikiem. W ten sposób zdrada osoby stojącej wysoko w drabinie feudalnych zależności mogła pociągnąć za sobą zdradę ¼ całego kraju.

Do takiej właśnie zdrady doszło teraz w Niemczech. Wbrew temu, co się często twierdzi na polskiej prawicy, powtarzając tezy niemieckiej AfD, współczesne Niemcy nie były okupowane przez Amerykanów. Tak, miały słabą armię i znajdowały się pod parasolem militarnym Stanów Zjednoczonych, co pociągało za sobą niesamodzielność w stosunkach dyplomatycznych. Lecz Berlinowi ten stan odpowiadał, ponieważ nie musiał łożyć na obronę narodową, mogąc te pieniądze – głupio – wydać na cele socjalne, budując niemieckie państwo dobrobytu.

Samodzielność kosztuje i przyszły kanclerz Friedrich Merz podjął już decyzję o uznaniu rządów Trumpa za powód do ogłoszenia międzynarodowej i militarnej samodzielności, pomimo kosztów remilitaryzacji Rzeszy… przepraszam, Republiki Federalnej Niemiec. Decyzja o rozmontowaniu NATO i budowy – wraz z Francją i Wielką Brytanią – własnej Europejskiej Unii Obrony była deklaracją samodzielności politycznej i militarnej, za którą poszło uniezależnienie się BND od CIA.

W prawie feudalnym nazywało się to „felonią”, czyli aktem nieposłuszeństwa wasala wobec swojego seniora. W wyniku tej felonii Niemiec, zgodnie z logiką feudalną za swoim bezpośrednim seniorem (a nie dalekim władcą zwierzchnim) poszli pomniejsi wasale. Właśnie dlatego felonia BND wobec CIA spowodowała opowiedzenie się agentury „wolnego świata” w Polsce za Niemcami, Unią Europejską i Europejską Unią Obrony, a przeciwko Stanom Zjednoczonym.

I myk, w ciągu tygodnia Polska z patologicznie proamerykańskiego państwa stała się równie patologicznym wrogiem anty Chrystusowej „osi zła” Stany Zjednoczone–Federacja Rosyjska. Wszystkie liberalne media i liberalna klasa polityczna, które dwa miesiące temu klękały przed ambasadorem Stanów Zjednoczonych, teraz już go nie szanują i składają hołd lenny jednej jedynej Komisji Europejskiej, która pod przywództwem wielkiej Niemki Ursuli von der Leyen prowadzi świat po promienistej drodze globalizmu i walki z Rosją do ziemskiego raju. Ta radykalna zmiana nastrojów nie nastąpiła w Warszawie, lecz w Berlinie. W Polsce wykonywane są tylko rozkazy, które podjęto kilkaset kilometrów dalej na zachód.

Niemieckie media nazwały protestujących w Zgorzelcu przeciwko nachodźcom – Polaków – “neonazistami”. Udział “polskiej” policji w prowokacji

Policja [polska !! md] nie reagowała na nasze prośby, aby usunąć te zamaskowane osoby z naszej demonstracji.

Skandal. Niemieckie media nazwały protestujących w Zgorzelcu Polaków – “neonazistami”

22.03.2025 tysol/niemieckie-media-nazwaly-protestujacych-polakow-neonazistami

Dziś w Zgorzelcu odbył się protest przeciwko nielegalnej imigracji, paktowi migracyjnemu i podrzucaniu do Polski imigrantów z Niemiec.

Niemieckie media już prowadzą ostrzał propagandowy nazywając protestujących Polaków “neonazistami”.

– Setki demonstrantów, w tym liczni polscy neonaziści, trzymają transparenty. Niektóre z hasłami, które można zobaczyć również na demonstracjach AfD w Saksonii. „Uchodźcy niemile widziani” – to jest to, co możesz przeczytać. Inni nawołują po polsku do „Stopu Relokacji”.

(…)

Protest jest skierowany przeciwko niemieckiej polityce deportacyjnej. Uchodźcy, którzy nielegalnie przedostali się do Niemiec przez Polskę, zostaną odesłani do Polski w celu dokończenia tam procedury azylowej.

(…)

To nie odpowiada neonazistom w sąsiednim kraju. Organizatorem demonstracji był polski prawicowy ekstremista Robert Bąkiewicz.

– pisze niemiecki tabloid należący do tego samego niemieckiego koncernu co Onet w Polsce – Ringier Axel Springer.

Axel Springer

Warto przy tej okazji dodać, że Axel Springer, założyciel koncernu, od którego imienia i nazwiska wzięła się nazwa koncernu, był nazistą i był współodpowiedzialny za antyżydowską propagandę w niemieckich mediach w czasach III Rzeszy. 

W 1933 poślubił Martę Elsę Meyer, z którą miał córkę Barbarę. Zgodnie z Norymberskimi Ustawami Rasowymi żona została zaliczona do pół-żydówek i w 1938 doszło do rozwodu. Rok później poślubił Ernę Fridę Bertę Holm.

Axel Springer był członkiem Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego – pod-organizacji NSDAP

Prowokacja na demonstracji

Podczas manifestacji w Zgorzelcu doszło do prowokacji.

Na jej czele pojawili się zamaskowani osobnicy z rasistowskimi hasłami. Nie mieli nic wspólnego z organizatorami. Wszystko wyglądało na ustawkę – idealną dla niemieckiej propagandy i do oczerniania polskich patriotów.

Wielu świadków mówiło, że widziało później, jak ci sami ludzie rozmawiają po koleżeńsku z policjantami… Czy była to prowokacja służb?

Najbardziej zadziwiające, że policja nie reagowała na nasze prośby, aby usunąć te zamaskowane osoby z naszej demonstracji. To sytuacja bez precedensu. Przeprowadziłem w życiu kilkaset manifestacji, ale nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem policji, która przecież ma wynikający z przepisów prawa obowiązek dbania o bezpieczeństwo uczestników i współpracy w tej kwestii z organizatorami, a tutaj była bierna.

Proszę, nie wierzcie w fałszywe relacje o naszym proteście. Nie dajcie się zmanipulować. Prawda wygląda inaczej. – relacjonuje Robert Bąkiewicz.

Prowokacje na Marszu Niepodległości

Podobne przypadki znają uczestnicy Marszu Niepodległości. W czasach poprzednich rządów Donalda Tuska mieli do czynienia z licznymi policyjnymi prowokacjami. Samo uzbrojenie jednostek policji zabezpieczających demonstrację jest uznawane za prowokację i podnoszenie temperatury emocji. W sieci relacjonowano również przypadki wybiegania prowokatorów przebranych za kibiców zza kordonów policyjnych. A na tzw. “taśmach z Sowy” opisywano przypadek budki strażniczej pod ambasadą Rosji, która miała być podpalona na zlecenie ówczesnego ministra ppłk Bartłomieja Sienkiewicza.

Protest w Zgorzelcu

Dziś miał miejsce protest w Zgorzelcu przeciwko zalewaniu Polski migrantami przez Niemcy. Protest rozpoczął się o godzinie 12-tej. Miał miejsce przy moście granicznym im. Jana Pawła II. Protest organizowały Roty Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza.

Według dokumentacji fotograficznej zamieszczanej przez uczestników i zwolenników protest zabezpieczali funkcjonariusze policji z bronią.

  • Autor: Cezary Krysztopa
  • Źródło: Bild/ Wikipedia
  • Data: 22.03.2025 21:05

Niemcy: Coraz więcej nadużyć w migracji zarobkowej

Niemcy: Coraz więcej nadużyć w migracji zarobkowej

Filarybiznesuniemcy-coraz-wiecej-naduzyc-w-migracji-zarobkowej


Niemiecka policja coraz częściej zatrzymuje osoby, które przy użyciu sfałszowanych dokumentów uzyskały wizy pracownicze – informuje magazyn „Spiegel”. Nadużycia związane z migracją zarobkową do Niemiec stają się coraz większym problemem.

Z danych przedstawionych przez niemieckie służby wynika, że oszuści wykorzystują ustawę o imigracji wykwalifikowanej siły roboczej, posługując się fałszywymi umowami o pracę, certyfikatami szkoleniowymi oraz dokumentami poświadczającymi kwalifikacje zawodoweFałszowane są także dyplomy uczelni wyższych oraz zaświadczenia z instytucji odpowiedzialnych za uznawanie zagranicznych kwalifikacji edukacyjnych.

Podczas kontroli okazało się, że wielu posiadaczy wiz nie zna swoich rzekomych pracodawców, a ich znajomość języka niemieckiego jest zerowa. Policja wskazuje, że proceder ten szczególnie nasilił się w ambasadach i konsulatach w Afryce Północnej, Wschodniej oraz w Azji. Dokładna liczba przypadków pozostaje jednak nieznana, gdyż zjawisko to nie jest rejestrowane w statystykach.

Zdaniem niemieckich służb główną przyczyną rosnących nadużyć jest łatwiejszy dostęp do niemieckiego rynku pracy, który umożliwiła ustawa o imigracji wykwalifikowanej siły roboczej. Zmniejszenie biurokracji i obniżenie wymagań miało na celu przyciągnięcie specjalistów z zagranicy, jednak okazało się również furtką dla oszustów. Jak podkreśla rzecznik policji, każdy legalny sposób wjazdu do Niemiec wiąże się z ryzykiem nadużyć.

Nowe przepisy wprowadzone dwa lata temu przez rząd koalicyjny SPD, Zielonych i FDP miały ułatwić legalną migrację zarobkową, jednak teraz pojawiają się głosy wzywające do zaostrzenia kontroli i skuteczniejszego wykrywania fałszerstw.

Goebbelsowska propaganda wrze z powodu pokojowych wysiłków Trumpa na Ukrainie

Niemieccy komentatorzy tracą opanowanie z powodu pokojowych wysiłków Trumpa na Ukrainie, nazywają Trumpa „despotą” stosującym taktyki „mafii”

Prawie całą niemiecką klasę polityczną i medialną można nazwać „kurczaczymi jastrzębiami” i te kurczakI p0rzebrane za jastrzębie będą dziobać Trumpa przez następne cztery lata, III RP podąża tym samym tropem.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 22

Niemieccy komentatorzy narzekają na wtorkową rozmowę telefoniczną między prezydentem USA Donaldem Trumpem a jego rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem, której celem było zakończenie wojny i ostateczne zaprowadzenie pokoju.

Ci komentatorzy coraz częściej uciekają się do bardziej ekstremalnej retoryki przeciwko Trumpowi, nazywając go „despotą” lub oskarżając o stosowanie „mafijnych” taktyk wobec Ukrainy.

Przez cztery lata pierwszej kadencji Trumpa niemieckie gazety obsesyjnie zajmowały się Trumpem, co graniczyło z obłędem. Pierwsze strony gazet były często wypełnione wiadomościami bardziej skupionymi na USA niż na Niemczech.

Ponieważ Trump jest u władzy od nieco ponad dwóch miesięcy, ten trend może być tym razem jeszcze bardziej ekstremalny, szczególnie ze względu na wysiłki Trumpa, aby zaprowadzić pokój na Ukrainie.

Co ciekawe, żaden z tych komentatorów, pomimo ich głębokiego patriotycznego zapału do wspierania Ukrainy przeciwko złemu Putinowi, nie pojawił się nigdzie w pobliżu frontu. Zamiast tego chcą wysłać tam więcej Ukraińców, aby zginęli na wojnie, podobnie jak szef niemieckiego wywiadu Bruno Kahl otwarcie mówi, że powinno się to kontynuować — przez kolejne pięć lat, nie krócej.

Na wypadek, gdyby na Ukrainie zabrakło rekrutów, Berlin jest gotowy wysłać do walki WP III RP, samodzielnie lub w ramach “europejskiej Bundeswery”.

Źródło: german-commentators-lose-their-minds-over-trump-peace-efforts

Führer Niemiec – Friedrich Merz – w szale wojennym i zakupowym. Ile to jest 1,7 biliona?

Führer Niemiec – Friedrich Merz – w szale wojennym i zakupowym – ile to jest 1,7 biliona?

Po ponad 80 latach Niemcy znów mają Führera, który w niczym nie ustępuje staremu pod względem kłamstwa i megalomanii, wydając jednocześnie kwoty, które dla większości ludzi są niewyobrażalne

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 21

Wstęp

Wczoraj przeczytałem w Internecie następujące słowa – niestety bez podania autora: Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło: człowiek, który nie został jeszcze wybrany na kanclerza, a mimo to negocjuje największe zadłużenie w historii Republiki Federalnej Niemiec z partiami, które przegrały wybory, w Bundestagu, który już dawno został rozwiązany.

Gdybyś 10 lat temu opisał Niemcowi obecne zachowanie Friedricha Merza, uznano by cię za niepoczytalnego i umieszczono w klinice bez wzbudzania żadnego zamieszania.

Friedrich Merz, który odmawia utworzenia koalicji z AFD, ponieważ oskarża ich o prawicowy ekstremizm, przygotowuje Niemcy do wojny z Rosją. AFD chce pokoju z Rosją, Rosja szuka pokoju, Amerykanie chcą pokoju, a Merz sprzeciwia się wszystkim, którzy szukają pokoju.

W tym tygodniu Handelsblatt poinformował, że można wydać do 1,7 biliona. Ten artykuł udowodni, że ten plan to szaleństwo, po prostu przedstawiając tę ​​astronomiczną liczbę w perspektywie dla zwykłych ludzi.

Ile to jest bilion sekund?

Uważam, że niewiele osób jest w stanie określić wielkość tej liczby.

Spróbujmy:

Ile czasu upływa w ciągu miliona sekund? – Prawidłowo, 12 dni

Ile czasu upływa w bilionie sekund? – Pomylisz się, jeśli powiesz kilka lat. To dokładnie 31 709 lat. To rzeczywiście dawno temu. Ziemię zamieszkiwały tygrysy szablozębne i mamuty włochate, miała miejsce ostatnia epoka lodowcowa. Rzym został założony dopiero dobre 28 000 lat później.

Zakładam, że wszyscy czytelnicy są w pewnym sensie przytłoczeni faktem, że bilion to tak dużo.

1,7 biliona dolarów

Obecny dług Niemiec na szczeblu federalnym

Na dzień 30 czerwca dług federalny Niemiec wynosił 1,621 biliona – czyli 1621 miliardów euro. Odpowiada to stosunkowi długu publicznego do produktu krajowego brutto wynoszącemu 62,4%.

1,7 biliona dolarów to sto razy więcej, niż wszystkie spółki indeksu DAX razem wzięte zarobiły w 2023 roku.

Friedrich Merz podwoi ten dług. Doprowadziłoby to do wskaźnika zadłużenia wynoszącego 125% – co umieściłoby kraj w sąsiedztwie Grecji (158%) .

Dodatkowe obciążenie odsetkami

Dodatkowe obciążenie odsetkami od kwoty 1,7 biliona euro wyniesie 47,6 miliarda euro rocznie, jeśli do obliczeń zostanie użyta obecna stopa oprocentowania 10-letnich niemieckich obligacji skarbowych wynosząca 2,8%.

Łączny zysk Volkswagena, Mercedesa-Benza i BMW wyniósł w 2024 r. 29,2 mld euro. Niemieckie koncerny motoryzacyjne nie byłyby więc w stanie zapłacić odsetek od tego szaleństwa, gdyby wszystkie swoje zyski wysyłały do ​​Berlina.

Nie ma szans na spłatę tego długu

W 2024 r. Niemcy zebrały podatki dochodowe w wysokości 181,95 mld euro na szczeblu federalnym. Oznacza to, że przez prawie 10 lat 100% całkowitych podatków dochodowych musiałoby zostać wydane na spłatę 1700 mld euro.

Wniosek

Nawet nie wspominając, że działania Friedricha Merza są więcej niż prawnie wątpliwe, już z kwoty 1,7 biliona euro jasno wynika, że ​​stracił rozum. Ta bonanza długu doprowadzi byłego mistrza świata eksportu i byłą perłę przemysłu do finansowej ruiny.

Przez wiele lat niemiecka elita polityczna skarżyła się na Rosję, kraj, któremu zawdzięczała tanią energię, dzięki której Niemcy stały się przemysłowym klejnotem świata. Rosja wybaczyła Niemcom, którzy mieli na sumieniu 27 milionów Rosjan; Rosjanie nie zapomnieli o tych okrucieństwach, ale Niemcy, a raczej niemieckie kierownictwo, tak, ponieważ to, co myślą, wybierają lub chcą Niemcy, jest w Germanii ponownie rzeczą przeszłości. Niemcy zwróciły się wówczas władczo przeciwko Chinom, obecnemu klejnotowi przemysłowemu, który w przeciwieństwie do Niemców nie przespał głównych trendów. Na koniec, ale nie mniej ważne, niemieckie kierownictwo ślini się na USA, kolonialnego władcę Niemiec, który dokonał politycznego zwrotu o 180 stopni i teraz dąży do pokoju z Rosją. Dlatego też nie jest w żadnym wypadku niestosowne opisanie zachowania Friedricha Merza jako megalomanii.

Pani Baerbock, która w czasie pełnienia funkcji ministra spraw zagranicznych uczyniła z Niemiec pośmiewisko na arenie międzynarodowej, tuli się do nowego rządu syryjskiego, który składa się z terrorystów. Od około dwóch tygodni w Syrii morduje się cywilów, kobietom i dzieciom odcina się głowy, co jest oczywistą koniecznością na drodze do demokracji. Pani Baerbock wydaje się zgadzać z tym. Nawiasem mówiąc, nie polecam naszym czytelnikom oglądania filmów z tych wydarzeń, których tysiące są zamieszczane w mediach społecznościowych; to koszmary, które pozbawią was snu. Pani Baerbock przelewa 300 milionów euro tym właśnie panom. Pani Baerbock, która wkrótce straci pracę, wydaje się mieć szczególne talenty. Ma zostać nową przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ .

Zdolna pani Baerbock – nie może to być zasługą wykształcenia, inteligencji ani manier, ale jej poprzedniego zawodu prostytutki

ŹRÓDŁO: sonar21he-fuhrer-of-germany-friedrich-merz-in-a-war-and-spending-frenzy-how-much-is-1-7-trillion

Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi.

„Wyrzucić biurokratów z Brukseli” – Viktor Orbán, Alice Weidel

Autor: AlterCabrio , 5 marca 2025

Walka o przyszłość Europy nabiera tempa. W mocnej i wymownej dyskusji premier Węgier Viktor Orbán i liderka niemieckiej AfD Alice Weidel spotkali się z Mandiner i Weltwoche, aby przedstawić swoją wizję odzyskania Unii Europejskiej z rąk niewybieralnych biurokratów. Ich przesłanie? Europa musi wrócić w ręce suwerennych państw i porzucić nieudaną politykę, która doprowadziła ją na skraj upadku.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

„Wyrzućcie biurokratów z Brukseli” – ekskluzywny wywiad z Orbánem i Weidel na temat walki o odzyskanie Europy (wideo w oryg. md)

„Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi. Jest to pozorny parlament, który narusza zasady demokracji” – Viktor Orbán.

Walka o przyszłość Europy nabiera tempa. W mocnej i wymownej dyskusji premier Węgier Viktor Orbán i liderka niemieckiej AfD Alice Weidel spotkali się z Mandiner i Weltwoche, aby przedstawić swoją wizję odzyskania Unii Europejskiej z rąk niewybieralnych biurokratów. Ich przesłanie? Europa musi wrócić w ręce suwerennych państw i porzucić nieudaną politykę, która doprowadziła ją na skraj upadku.

AfD i walka o Niemcy

Weidel bardzo otwarcie mówiła o sytuacji w Niemczech, opisując, w jaki sposób AfD stała się jedyną prawdziwą opozycją wobec systemu, który systematycznie i celowo rozmontowywał klasę średnią, tłumił tożsamość narodową i wdrażał samobójczą politykę imigracyjną.

„Niemcy muszą zacząć odbudowę. Jesteśmy drugą największą siłą w kraju i musimy naprawić nasze stosunki z Węgrami i innymi narodowymi rządami w Europie” – oświadczyła.

Wskazała Orbána jako przykład, który Niemcy powinny naśladować: „Viktor Orbán jest przeciwieństwem Angeli Merkel. Merkel prowadziła politykę przeciwko własnemu narodowi, przeciwko własnemu krajowi i zrujnowała Niemcy. Tymczasem Viktor Orbán twardo obstawał przeciwko nielegalnej migracji. Dlatego wspieramy Węgry i ich wysiłki”.

Weidel zauważyła ponadto, że 70% Niemców chce silnej polityki antyimigracyjnej, a mimo to rząd nadal ich ignoruje: „To jest problem demokracji. Ludzie domagają się bezpiecznych granic, ale klasa rządząca odmawia działania”.

Liderka AfD jasno dała do zrozumienia, że ​​pod rządami AfD przyszłość Niemiec będzie wyglądać zupełnie inaczej: „Pierwszego dnia rządu kierowanego przez AfD rozszerzymy dostawy energii, uruchomimy ponownie elektrownie jądrowe, odwrócimy wycofywanie węgla i kupimy gaz i ropę tam, gdzie jest najtaniej – najlepiej z Rosji”. Obiecała również obniżyć podatki, znieść podatek od CO2 i rozpocząć masowe deportacje nielegalnych imigrantów: „W Niemczech mamy nadmierną przestępczość, szczególnie wśród przestępców zagranicznych i nieletnich. Prawo i porządek muszą zostać przywrócone”.https://rumble.com/embed/v6nsgtc/?pub=4

Strategia Orbána na rzecz reform europejskich

Orbán był równie bezpośredni w swojej ocenie Brukseli: „UE to niezorganizowany, nieustrukturyzowany biurokratyczny skład, który jest również drogi. Każda decyzja pochodząca z Brukseli jest szkodliwa”.

Premier Węgier nakreślił deficyt demokratyczny leżący u podstaw dysfunkcji UE: „Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi. Jest to pozorny parlament, który narusza zasady demokracji”. Podkreślił pilną potrzebę przywrócenia władzy parlamentom narodowym: „Decyzje muszą być podejmowane przez wybranych przedstawicieli, a nie biurokratycznych „ufoludków z Brukseli” oderwanych od rzeczywistości”.

Zapytany, czy UE jest w ogóle reformowalna, Orbán odrzekł bez ogródek: „Nie znamy jeszcze odpowiedzi, ponieważ nie próbowaliśmy. Jeśli się nie powiedzie, musimy szukać alternatywnych rozwiązań. Priorytetem jest przywrócenie władzy parlamentom narodowym, z dala od Brukseli”. Wyraźnie zaznaczył również, że same Węgry nie mogą uratować Europy: „Niemcy i Francja mają zdolność uratowania Unii Europejskiej. W tej chwili nie widzę, żeby to się miało wydarzyć”.

Europa bez granic czy Europa narodów?

Oboje przywódcy zgodzili się, że obecna polityka migracyjna UE jest katastrofą. „Elity UE prowadzą politykę, która zagraża naszym narodom” – ostrzegł Orbán. „Gdyby ludzie postawili na swoim, kryzys migracyjny zostałby rozwiązany dawno temu”.

Weidel to poparła, wskazując na niepowodzenia rządzących partii w Niemczech: „CDU i CSU całkowicie skopiowały nasz program, ponieważ wiedzą, że mamy rację. Prowadzą kampanię na podstawie naszej polityki, ale nigdy jej nie wdrożą, ponieważ mają zobowiązania wobec Zielonych i Czerwonych”.

Orbán podkreślił, że migracja jest kwestią egzystencjalną: „Przetrwanie Europy zależy od powstrzymania migracji. Jeśli nam się nie uda, Unia Europejska upadnie”. Weidel zgodziła się: „Niemcy można uratować, ale tylko wtedy, gdy ludzie podejmą działania i zażądają zmiany”.

Efekt Trumpa: Nowa era realizmu

Dyskusja naturalnie zeszła na Donalda Trumpa i jego wpływ na globalną politykę. „Trump jest bojownikiem o wolność” – oświadczył Orbán. „Nie pochodzi z polityki, ale wkroczył do walki o suwerenność i interesy narodowe. Rozumie, że migrację należy powstrzymać, że pokój musi być priorytetem nad wojną, a polityka energetyczna musi być ekonomicznie opłacalna”.

Weidel powtórzyła ten pogląd: „Trump stawia Amerykę na pierwszym miejscu. Europa musi zrobić to samo dla swoich ludzi. Zamiast tego ugrzęźliśmy z biurokratycznymi elitami, które odmawiają przewodzenia. AfD jest tutaj, aby to zmienić”.

Orbán przedstawił pięć głównych sposobów, w jakie Trump zmienia świat:

  1. Migracja – „Trump jasno mówi: migracja jest zła i należy ją powstrzymać. Nielegalna migracja jest najgorsza”.
    _
  2. Wojna i pokój – „Trump chce pokoju, podczas gdy europejscy przywódcy, z wyjątkiem Węgier, chcą pokonać Rosję”.
    _
  3. Polityka energetyczna – „Nie można ignorować realiów gospodarczych w imię «zielonej polityki».”
    _
  4. Chrześcijaństwo – „Trump nie wyśmiewa chrześcijaństwa. Na Zachodzie elity traktują chrześcijan jak średniowieczne relikwie”.
    _
  5. Wolność słowa – „Poprawność polityczna musi zostać zniesiona. Wolność słowa musi zostać przywrócona”.

Przyszłość, o którą warto walczyć

Na zakończenie wywiadu, Weidel wyraziła optymizm: „Niemcy można uratować. AfD rośnie, ponieważ ludzie chcą powrotu do normalności – bezpiecznych ulic, silnych rodzin, bezpieczeństwa ekonomicznego. Alternatywa dla Niemiec jest jedyną partią, która może to zapewnić”.

Orbán był jednak mniej optymistyczny co do trajektorii Unii Europejskiej: „Unia Europejska walczy o przetrwanie. Bez fundamentalnych zmian upadnie”.

Weidel, niezrażona, jasno przedstawiła swoją misję: „Kocham Niemcy. Chcę odzyskać swój kraj. Chcę, aby Niemcy znów mieli normalne życie, bezpieczne ulice, możliwość zakładania rodzin, bezpieczeństwo ekonomiczne. To zostało zdemontowane w ciągu kilku krótkich lat”.

Końcowe słowa Orbána były mocnym ostrzeżeniem: „Węgry skupią się na tym, by stać się silnymi i niezależnymi. Ale Europa? Bez poważnych reform nie przetrwa”.

Patrioci dla Europy: rosnąca siła

Jedno przesłanie było jasne: w Europie pojawia się nowa siła polityczna. Ruchy nacjonalistyczne, na czele których stoją postaci takie jak Orbán i Weidel, przygotowują się do odzyskania kontroli nad Brukselą. Niezależnie od tego, czy poprzez reformy, czy też całkowitą przebudowę, ich wizja zyskuje na popularności.

„Mamy misję historyczną” – oświadczył Orbán. „Musimy oddać władzę ludziom. Czas rządów biurokratów minął”.

Bitwa o przyszłość Europy dopiero się rozpoczęła.

_______________

‘Get the Bureaucrats Out of Brussels’ – Exclusive Interview with Orbán and Weidel on the Fight to Take Back Europe (Video), Amy Mek, March 4, 2025

Dwa dni po wyborach do Berlina przyleciały samoloty… z imigrantami z Afganistanu. Więcej wypiętych zadków.

Dwa dni po wyborach do Berlina przyleciały samoloty… z imigrantami z Afganistanu

https://pch24.pl/dwa-dni-po-wyborach-do-berlina-przylecialy-samoloty-z-imigrantami-z-afganistanu

(fot. rawpixel.com)

Niemcy nie musieli długo czekać na pierwsze powyborcze ubogacenie kulturowe. Już we wtorek, dwa dni po niedzielnych wyborach do Bundestagu, na lotnisku w Berlinie wylądowały dwa samoloty ze szczególnym ładunkiem na pokładzie: imigrantami z Afganistanu.

W sumie do niemieckiej stolicy przetransportowano 155 Afgańczyków. Wszystko zostało ustalone przez lewicowy rząd jeszcze przed wyborami, ale ze względu na oczywistą reakcję obywateli – z realizacją lotów czekano aż do teraz.

Jak podaje „Die Welt”, w ciągu ostatnich niespełna czterech lat Niemcy sfinansowały przyloty prawie 36 tysięcy Afgańczyków. Chodzi teoretycznie o ludzi, którzy pomagali niemieckiemu kontyngentowi wojskowemu w tym kraju; ujawniono jednak, że wśród przybyszów byli też ludzie bez ważnych dokumentów.

Co ciekawe, w ostatnich miesiącach to właśnie Afgańczycy dopuszczali się w Niemczech krwawych zamachów terrorystycznych. Ich przywożenie do kraju to ogromny koszt: jak dotąd przyloty wraz z całą organizacją przedsięwzięcia kosztowały kilkaset milionów euro.

To jeszcze nie koniec. W pakistańskim Islamabadzie na podróż do Niemiec czeka kolejnych 3000 obywateli Afganistanu.

Źródło: welt.de Pach

Niemcy nie kwitną, tylko się sypią

Niemcy nie kwitną, tylko się sypią

22.02.2025 https://www.tysol.pl/a135931-niemcy-nie-kwitna-tylko-sie-sypia

Niemcy, bez względu na to kto wygra wybory, będą musiały zmierzyć się z pilną naprawą infrastruktury, ponieważ niemieckie drogi, mosty i koleje są w coraz większej zapaści – czytamy w sobotniej “Gazecie Wyborczej”

zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

“Gazeta Wyborcza” pochyliła się nad kondycją pierwszej gospodarki Europy i trzeciej gospodarki świata. Z konkluzji, do jakich doszedł dziennik, można wnioskować, że Niemcy zmagają się z potężnym kryzysem gospodarczym i infrastrukturalnym.

Jak zaniedbane są Niemcy? – pytały tabloidy. Dla kraju, który jest pierwszą gospodarką Europy i trzecią gospodarką świata, jednym z wiodących eksporterów, samo pytanie brzmi jak potwarz. Ale to niestety prawda. Niemcy nie kwitną, tylko się sypią – czytamy w artykule Bartosza Wielińskiego. 

“Niemcy nie kwitną, tylko się sypią”

O tym, że jazda po niemieckich mostach stała się niebezpieczna, media trąbiły od ponad dekady, zwykle przed wyborami. Ale do tej pory (września ubiegłego roku – PAP), mimo złych technicznych diagnoz, żaden się nie zawalił

– zauważyła „GW”. Jak wynika według z ministerstwa transportu, 4 tys. mostów trzeba wyremontować albo zburzyć i postawić na nowo, a stan 3/4 mostów ocenia się jako zły, ale dopuszczalny.

Dodatkowym utrudnieniem jest “gigantyczna biurokracja”.

Przygotowanie inwestycji, zebranie odpowiednich pozwoleń i uzgodnień, dokumentacji to koszmar– podkreślił dziennikarz “GW”. Wykonawcy pod uwagę muszą brać ok. 20 tys. przepisów prawa, a z wyliczeń związków przedsiębiorców budowlanych wynika, że sama budowa pochłania tylko 15 proc. czasu inwestycji. “Resztę – użeranie się z urzędnikami i sądami” – dodała gazeta.

Brak pieniędzy i pracowników

Ponadto, z szacunków niemieckiej branży budowlanej wynika, że co trzecia firma boryka się z brakiem pracowników.

Ale przede wszystkim brakuje pieniędzy. W 2022 roku minister transporty Volker Wissing na specjalnej konferencji poświęconej sypiącej się infrastrukturze zapowiedział narodowy plan naprawy 400 mostów rocznie. Projekt miał pochłonąć 4,5 mld euro. Eksperci oceniali go za zbyt ambitny– zauważyła “GW”.

Rok później resort Wissinga stracił 5,2 mld euro, a plan “w dużej mierze pozostał na papierze”.

Niemiecka policja na ulicach polskiego miasta! Wyrzucali w środku nocy imigrantów?

Niemiecka policja na ulicach polskiego miasta! Wyrzucali w środku nocy imigrantów? „Co oni mają na pace?” [VIDEO]

18.02.2025 https://nczas.info/2025/02/18/niemiecka-policja-na-ulicach-polskiego-miasta-wyrzucali-w-srodku-nocy-imigrantow-co-oni-maja-na-pace-video/

polizei gubin
Niemiecki radiowóz w środku nocy w Gubinie / fot. X / Olga Srokarczuk

W sieci pojawiło się nagranie z Gubina. W środku nocy po ulicach jeździł pojazd niemieckiej policji. „Polskie władze powinny wyjaśnić na jakiej podstawie niemieckie wozy policyjne jeżdżą po ulicach polskich miast” – ocenił publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.

„Niemiecka policja wchodzi w nas jak w masło. Czy my jesteśmy już państwem podległym? Kiedy straciliśmy niepodległość?!” – napisał na X internauta o nicku Olga Srokarczuk, udostępniając nagranie.

Ma ono pochodzić z godz. 3.13 dnia 17 lutego bieżącego roku. Nagranie wykonano z samochodu.

Widzimy na nim pojazd niemieckiej policji jeżdżący po polskim mieście.

Oni uciekają – mówi nagrywający mężczyzna.

– Niemiecka policja ucieka przed Polakami. Co oni mają na pace? – zastanawia się kierowca.

Skandaliczną sytuację skomentował m.in. publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.

„Wydaje się, polskie władze powinny wyjaśnić na jakiej podstawie niemieckie wozy policyjne jeżdżą po ulicach polskich miast?” – napisał na X Skalski.

Wpis

Rozmowa

Olga Srokarczuk @WolnaRadio

204 tys. wyświetleń

————–

Teoretycznie nie jest zakazane, by niemiecka policja jeździła po polskich drogach i realizowała niektóre swoje cele. Zezwala na to umowa o współpracy polskiej i niemieckiej policji, która weszła w życie 9 lipca 2015 roku.

Biorąc jednak pod uwagę kontekst sytuacyjny – wyrzucanie nielegalnych imigrantów z Niemiec do Polski – sytuacja jest oburzająca i uzasadnione są obawy o obecność niemieckich policjantów.