Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Daily Mail 12 kwietnia 2025 r.: Niemcy ogłaszają, że będą odsyłać osoby ubiegające się o azyl na swoich granicach w ramach „ofensywy repatriacyjnej”

Po raz pierwszy w historii antyimigracyjna partia AfD zajmuje pierwsze miejsce w sondażach opinii publicznej w kraju

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 14
Niemiecki rząd koalicyjny: (LR) premier Bawarii Markus Soeder, przewodniczący partii i frakcji Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz, współprzewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) Lars Klingbeil i współprzewodnicząca SPD Saskia Esken

Przyszły rząd Niemiec złożony z konserwatystów i centrolewicowych socjaldemokratów uzgodnił szereg środków mających na celu ograniczenie nielegalnej migracji, w tym odmowę wjazdu osobom ubiegającym się o azyl, umożliwienie deportacji do Syrii i zawieszenie łączenia rodzin.

Jak czytamy w dokumencie, osobom ubiegającym się o azyl odmawiać się będzie wjazdu na wszystkich granicach Niemiec , a polityka „turbo-naturalizacji” – umożliwiająca niektórym imigrantom uzyskanie obywatelstwa już po trzech latach pobytu – zostanie zniesiona.

Partie chcą zawiesić na dwa lata program łączenia rodzin dla osób posiadających tzw. status ochrony uzupełniającej i zakończyć wszystkie federalne programy przyjmowania uchodźców.

Zgodnie z dokumentem umowy koalicyjnej rząd koalicyjny, na którego czele stanie przyszły kanclerz Friedrich Merz z konserwatywnego bloku CDU/CSU, rozpocznie także deportacje migrantów do Syrii i Afganistanu .

W porozumieniu stwierdzono, że program deportacji rozpocznie się od usuwania przestępców i osób potencjalnie niebezpiecznych.

Proponowane represje są konsekwencją zaciętej rywalizacji wyborczej , w której migracja była kluczowym tematem ze względu na wzrost znaczenia skrajnej prawicy i kilka głośnych ataków migrantów.

Wczoraj konserwatywny blok CDU/CSU Merza zawarł koalicję z socjaldemokratami (SPD), a skrajnie prawicowa partia AfD po raz pierwszy w historii zajęła pierwsze miejsce w dużym sondażu, co jest oznaką rosnącego niezadowolenia z głównych partii.

Według sondażu Instytutu Ipsos, poparcie dla CDU/CSU, która wygrała wybory 23 lutego, spadło o pięć punktów procentowych do 24%, podczas gdy Alternatywa dla Niemiec (AfD) zyskała trzy punkty procentowe i osiągnęła 25%.

AfD zajęła drugie miejsce w wyborach, co jest najlepszym wynikiem partii “skrajnie prawicowej” od czasów II wojny światowej.

Jego silne poparcie w sondażach jest porażką konserwatywnego sojuszu Merza, który chciał odzyskać wyborców od partii.

Sondaż Ipsos wykazał, że poparcie dla Socjaldemokratów (SPD) ustępującego kanclerza Olafa Scholza pozostało na niezmienionym poziomie 15%.

Liderka AfD Alice Weidel pochwaliła przełom swojej partii w sondażach w poście na X. „Ludzie chcą zmian politycznych, a nie «zwykłej» koalicji CDU/CSU i SPD” – napisała.

Na razie jednak AfD została odsunięta od władzy przez te partie.

Merz i jego nowy rząd najprawdopodobniej obejmą władzę na początku maja, a porozumienie między jego konserwatystami a SPD będzie zwieńczeniem tygodniowych targów między tymi dwiema grupami.

Oprócz twardego stanowiska w sprawie migracji, koalicja ma na celu ożywienie wzrostu w największej gospodarce Europy w momencie, gdy prezydent USA Donald Trump wydaje się być gotowy do wywołania globalnej wojny handlowej.

Podczas konferencji prasowej z partnerami koalicyjnymi Merz skierował wiadomość do Białego Domu w języku angielskim.

„Kluczowym przesłaniem dla Donalda Trumpa jest to, że Niemcy wracają na właściwe tory” – powiedział, obiecując zwiększenie wydatków na obronę i poprawę konkurencyjności gospodarki.

„Dar dla Niemców” – Kontrowersyjne muzeum otwarte w Polsce, upamiętniające historię Prus.

„Dar dla Niemców” – Kontrowersyjne muzeum otwarte w Polsce, upamiętniające historię Prus na byłym terytorium Niemiec

Źródło: ‘A gift to the Germans’ – Controversial museum opened in Poland celebrating Prussian history in former German territory

rmx.news/poland/a-gift-to-the-germans-controversial-museum-opened-in-poland-celebrating-prussian-history

DR IGNACY NOWOPOLSKI APR 9

„Myślę, że to bardzo niebezpieczne”

Zjazd rodziny królewskiej cesarza, w tym Wilhelma Pruskiego i jego żony Cecylii Meklemburskiej-Schwerin oraz ich szóstki dzieci, Ernesta Augusta III Hanowerskiego, księcia Brunszwiku, i jego żony Wiktorii Luizy Pruskiej oraz ich trójki dzieci, około 1920 r. (Zdjęcie: Keystone-France/Gamma-Rapho via Getty Images)

Polacy są podejrzliwi wobec niemieckich wpływów politycznych w Polsce, a niektórzy faktycznie uważają, że Niemcy pewnego dnia mogą ruszyć, by odzyskać terytorium, które utracili podczas II wojny światowej. Przynajmniej niektórzy tego się obawiają.

Naturalnie, kiedy w zachodniej Polsce muzeum zostaje zamknięte na czas remontu, a jego nazwa zostaje zmieniona i przemianowane na Muzeum Prus Górnych, to musi to wywołać oburzenie wśród niektórych Polaków.

Dr Paweł Warot, historyk i radny PiS sejmiku warmińsko-mazurskiego, udzielił wywiadu portalowi DoRzeczy.pl , ostro krytykując decyzję i stwierdzając, że „była ona prezentem dla Niemców”.

Muzeum, dawniej znane jako Muzeum Herdera w Morągu, zostało odnowione za pieniądze polskich podatników w ciągu trzech lat. Następnie zostało otwarte pod zmienioną nazwą Muzeum Prus Górnych.

Trudno zresztą oczekiwać czego innego od reżimu gauleitera Tuska i globalistycznej bandy całego obecnego reżimu. Najwyższy już czas na odejście od “amerykańskiego systemu demokracji” wprowadzonego przez Kaczyńskiego, w którym to “dwie ręce”(PiS & PO) tego samego hegemona zmieniają się u władzy dla zamydleniu oczu naiwnym obywatelom!
A co do zbrojeń: oczywiście TAK, tylko Wojska Polskiego, a nie unijnej Bundeswehry i nie w celu wojny z militarnym mocarstwem rosyjskim, ale IV rzeszą niemiecką! Nawet najwięksi wielbiciele “dozgonnej miłości polsko-germańskiej”, w niedalekiej przyszłości, doświadczą jej “zbawiennych” skutków. Tylko wtedy będzie już za późno!

W Niemczech coraz dalej od katolicyzmu. Synodalna rewolucja w Limburgu.

8 kwietnia 2025 https://pch24.pl/synodalna-rewolucja-w-limburgu-zmieniaja-sie-zasady-stanowienia-prawa-w-diecezji/

Synodalna rewolucja w Limburgu. Zmieniają się zasady stanowienia prawa w diecezji

W diecezji Limburga przeprowadzono bardzo poważną synodalną rewolucję. Chodzi o sposób kształtowania prawa. Od teraz nie będzie już o tym decydować sam biskup, ale specjalne gremium.

Za taką zmianą stoi przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, ordynariusz Limburga bp Georg Bätzing. Hierarcha ogłosił, że przebudowie ulegają zasady stanowienia prawa. Konkretne rozwiązania prawne będą teraz mogły przedstawiać różne grupy. Biskup pozostaje wprawdzie formalnie głównym decydentem, bo tego wymaga Kodeks Prawa Kanonicznego, ale praktyka ma być zdecydowanie bardziej demokratyczna.

Inicjatywę ustawodawczą, jeżeli tak można to określić, w Limburgu ma teraz szereg podmiotów: biskup, wikariusz generalny, wikariusze biskupi i właśnie synodalna rada diecezjalna.

Po zgłoszeniu propozycji ustanowiona zostaje specjalna grupa robocza, która rozmawia na jej temat ze wszystkimi zainteresowanymi.

W procesie konsultacyjnym na temat danej propozycji będą brać udział reprezentanci rozmaitych gremiów diecezjalnych, w tym Caritas czy stowarzyszenia pracowników.

Grupa robocza przepracowuje wówczas pierwotną propozycję i przedkłada ją biskupowi do zatwierdzenia.

Dzięki temu zarządzanie diecezją ma stać się dalece bardziej transparentne i zgodne z wolą wszystkich zaangażowanych w jej życie katolików.

Źródło: Katholisch.de Pach

Rekord w Niemczech. Refugees Welcome. Jeszcze nigdy nie było tyle przestępstw.

Rekord w Niemczech. Jeszcze nigdy nie było tyle przestępstw

Refugees Welcome /pch24/rekord-w-niemczech-jeszcze-nigdy-nie-bylo-tyle-przestepstw

(Oprac. PCh24.pl)

217 tysięcy – do tylko przestępstw z użyciem przemocy doszło w ubiegłym roku w Niemczech. Prawie 50 proc. sprawców to imigranci. Silna wzrosła liczba napaści seksualnych.

Niemiecka policja zaprezentowała statystyki przestępczości za 2024 roku. Wynika z nich, że był to czas rekordowej przemocy. Doszło w sumie do 217 277 czynów z użyciem przemocy, co oznacza wzrost o 1,5 proc. względem roku poprzedniego i jest najgorszym wynikiem w historii powojennych Niemiec.

Osoby bez niemieckiego obywatelstwa dopuściły się w sumie 43,1 proc. wszystkich przestępstw. Gdyby uwzględnić posiadaczy tego obywatelstwa wywodzących się z rodzin imigranckich, odsetek byłby jeszcze wyższy, ale takich statystyk nie podano. [Oficjalnie. Gdy mój znajomy dziennikarz niemiecki usiłował te liczby ocenić – został ukarany. Tam każdy Turek nazywany był od dawna ‘Niemcem”. To zwiększa oficjalny współczynnik dzietności “Niemców” znacznie. O ile – to tajemnica… MD]

Politycy Alternatywy dla Niemiec wskazali, że nie ma żadnych wątpliwości co do związku pomiędzy wzrostem przestępczości a masową migracją. Niemieckie władze nie chcą tego jednak otwarcie przyznać.

Wzrosła też ilość napaści na policję, również o 1,5 procent. W sumie każdego dnia popełnia się w Niemczech 300 przestępstw wobec funkcjonariuszy.

Szefową Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Nancy Faeser, skrytykowała też niechętna wobec imigracji lewicowa Sahra Wagenknecht. – Liczby pokazują, że Nancy Faeser, pierwsza kobieta na tym urzędzie, zrobiła niewiele, by chronić – kobiety – wskazała, nawiązując do coraz liczniejszych przypadków gwałtów i przemocy seksualnej. Ich liczba wzrosła aż o 9,3 procent. Jak dodała Wagenknecht, Niemcy przestały być bezpiecznym krajem.

Źródło: jungefreiheit.de Pach

Francuzi boją się wojny domowej, a Niemcy – przestępczości.

Francuzi boją się wojny domowej, a Niemcy – przestępczości

Dariusz Matuszak https://wpolityce.pl/polityka/725322-francuzi-boja-sie-wojny-domowej-a-niemcy-przestepczosci

Dane dotyczące poziomu przestępczości w Niemczech i badania opinii społecznej we Francji pokazują w jak fatalnym stanie znajdują się dwa największe kraje Unii Europejskiej. Niekontrolowana imigracja dosłownie rozsadza Francję.

————————————–

Największa gazeta Francji – „Le Figaro” i zajmująca się promowaniem świeckości i wartości republikańskich organizacja Agir Ensemble (Działać Razem) postanowiły w sposób specjalny uczcić 120 rocznicę uchwalenia ustawy o rozdziale państwa od Kościoła. Zleciły więc szerokie badania dotyczące nastrojów wśród Francuzów, ale też stanu wspólnotowej świadomości. Badania zbiegły się też z 10. rocznicą terrorystycznego zamachu w Bataclan.

I bum, okazało się, że 120 lat sekularyzacji, budowania świeckości państwa, rugowania chrześcijaństwa z życia społecznego, politycznego i kulturowego zakończyło się „wielkim, niespodziewanym sukcesem”, o jakim socjalistycznym twórcom ustaw o świeckości państwa nawet się nie śniło – 80% Francuzów obawia się wybuchu wielkich rozruchów społecznych związanych z islamizacją Republiki. 42% uważa, że mogą mieć one tak gwałtowny przebieg, że przyjmą formę otwartej wojny domowej.

Z badania nie wynika, czy pozostałe 20% akurat cieszy się z islamizacji Francji i chętnie w jakichś rozruchach, czy nawet wojnie domowej weźmie udział.

Niemal dokładnie 4 lata wcześniej – w kwietniu 2021 na łamach magazynu „Valeurs Actuelles” ukazał się list otwarty 20 generałów w stanie spoczynku, którzy ostrzegali przed wybuchem wojny domowej z powodu niekontrolowanej imigracji i postępującej islamizacji. Generałowie pisali, iż „islamizm i hordy z przedmieść” opanowały wiele połaci kraju, a władze dopuściły do tego, że w tych miejscach nie ma już francuskiego państwa i nie obowiązują prawa Republiki.

Rząd oskarżył oficerów o bezprawne publiczne wyrażania opinii na temat religii i polityki, a  ówczesna minister obrony Florence Parly zapowiedziała surowe ukaranie autorów. Więc w maju ukazał się kolejny list mówiący o groźbie wojny domowej, wzywający do ratowania Francji. Tym razem podpisało go ponad 130 tysięcy byłych wojskowych, często weteranów walk w Afryce i Afganistanie. Sprawa rozeszła się po kościach.

Żadne zagrożenie oczywiście nie minęło. Teraz 80 proc. Francuzów uważa, że do eksplozji społecznej dojdzie w ciągu najbliższych miesięcy, a 39 proc. sądzi, że możliwe są ataki na Pałac Elizejski – siedzibę prezydenta i budynki Zgromadzenia Narodowego. 60 proc. nie wierzy, iż rząd jest w stanie zapobiec rozruchom i utrzymać w kraju jaki taki porządek. To wszystko w sytuacji kryzysu politycznego – w ciągu roku upadły trzy rządy, a obecny też nie ma większości parlamentarnej.

Za główne czynniki rozrywające więzy społeczne i budujące poczucie zagrożenia uznano radykalną ideologię islamistyczną i tzw. multikulturalizm. Badanie wykazały, że 72% Francuzów martwi się ekspansją islamizmu w dzielnicach robotniczych, 70 proc. – ekspansją w więzieniach, 63 proc. w szkołach, 56 proc. na uczelniach i 52 proc. w klubach sportowych.

W  tym zsekularyzowanym państwie, będącym dla naszej lewicy wzorem i świeckim rajem, 75% obywateli wskazuje, że przestrzeń publiczna została opanowana przez religię islamską. Aż 77% Francuzów uważa, że tzw. multikulturalizm odpowiada za upadek kultury francuskiej.

======================

Przenieśmy się nieco bliżej Polski, czyli do Niemiec. Tam w kwietniu policja federalna ma ujawnić dane dotyczące przestępczości w 2024 roku. Tymczasem dziennik „Die Welt” chwali się, że dotarł do nich wcześniej i część z nich już publikuje.

I tak w 2024 roku o 1,5 proc. wzrosła liczba przestępstw z użyciem przemocy, a o 1 proc. liczba zabójstw. Co jednak szokujące, to że o 9,3% wzrosła liczba gwałtów i napaści na tle seksualnym, których skutkiem była śmierć ofiary. O ponad 11% wzrosła przestępczość wśród dzieci, a o 7,5% liczba podejrzanych „nie-Niemców”. Termin „Niemiec” jest szeroko rozumiany i oznacza każdego kto ma niemiecki paszport.

Swoje śledztwo przeprowadziła jednak AfD, która zdobyła imiona wszystkich uczestników gwałtów zbiorowych w Nadrenii Północnej-Westfalii. W 2023 roku doszło w tym landzie do 203 takich zbrodni. Średnio co 42 godziny dochodziło do zbiorowego gwałtu.

Zidentyfikowano 155 sprawców, z czego mniej niż połowa – 71 było obywatelami Niemiec. Analiza imion wskazała jednak, że aż 78% zwyrodnialców gwałcicieli jest imigrantami, bądź ma imigranckie pochodzenie. Najczęstszymi krajami pochodzenia podejrzanych o gwałty zbiorowe są Syria, Kosowo, Afganistan i Irak.

Nie ma najmniejszego powodu przypuszczać, że statystyki w inny landach będą się znacząco różnić jeśli chodzi o pochodzenie sprawców. Najniebezpieczniejsze miejsca w Niemczech to Berlin i Brema.

Część tych problemów wykreowała ostania imigracja, kiedy to była działaczka komunistyczna Merkel nie pytając nikogo o zdanie, a już na pewno nie nas, otworzyła Europę na miliony przybyszy. Część to jednak skutek trwającej od dekad imigracji – importu siły roboczej z krajów kulturowo obcych.

Ów multikulturalizm, z którego koszmarnymi skutkami mierzą się teraz Francuzi, a który w zamyśle miał polegać na asymilacji przybyszy i wnoszenia przez nich nowych ”ubogacających wartości” okazał się chorym rojeniem lewicy, maligną, naiwnością i nikczemną głupotą.

Rządząca dziś w Polsce ekipa chce do nam zaimportować wszystkie problemy i wręcz egzystencjalne zagrożenia z jakimi obecnie mierzy się zachód Europy. Rząd swoją polityką imigracyjną, biernością wobec bezprawnych, bezwstydnych poczynań Niemiec, wciąga nas w obłęd zbiorowego europejskiego samobójstwa.

Niemcy odrzucają pozory. Walka o IV Rzeszę.

Niemcy odrzucają pozory

Stanisław Michalkiewicz „Goniec” (Toronto)    30 marca 2025 pozory

Jak już dawno temu zauważył klasyk demokracji Józef Stalin, w miarę postępów socjalizmu walka klasowa się zaostrza. Możemy się o tym przekonać na własne oczy dzisiaj – chociaż oczywiście nie tyle może chodzi o walkę klasową, chociaż ona też się zaostrza – co o walkę o IV Rzeszę. Otóż kiedy tylko pojawiły się rozdźwięki między administracją prezydenta Donalda Trumpa, a europejską kamarylą, Niemcy poczuły, że nadszedł dziejowy moment, sprzyjający realizacji co najmniej dwóch niemieckich marzeń.

Pierwszym marzeniem jest oczywiście odzyskanie hegemonii w Europie poprzez zbudowanie IV Rzeszy, dla której Republika Federalna Niemiec stanowi zaledwie rodzaj pomostu od Rzeszy III. Amerykańska sugestia, żeby Europa wzięła sprawę własnego bezpieczeństwa w swoje ręce, została przez Niemcy potraktowana jako szansa na utworzenie wreszcie europejskich sił zbrojnych niezależnych od Ameryki. Jak bowiem wiadomo, Ameryka przez ostatnie 30 lat na niemieckie i francuskie balony próbne dotyczące europejskiej armii reagowała stanowczym „niet”, słusznie upatrując w tym intencję wyprowadzenia Bundeswehry spod amerykańskiej kurateli. Skoro jednak właśnie z Ameryki popłynęła sugestia, by sprawę własnego bezpieczeństwa Europa wzięła w swoje ręce, w Berlinie odebrano to jako zielone światło dla niemieckiego marzenia.

Toteż w tempie stachanowskim zarówno na forum Unii Europejskiej, jak i na forum RFN, przeforsowany został gigantyczny program zbrojeniowy, przede wszystkim dla zaniedbywanej dotąd Bundeswehry. Pretekstem jest oczywiście Putin, to znaczy – eksponowanie rosyjskiego zagrożenia dla Europy, którą Putin pragnie okupować. Problem wszelako leży w tym, iż program zbrojeniowy, zwłaszcza zakrojony na taką miarę, stanowi obciążenie dla gospodarki. Jeśli bowiem ktoś produkuje broń i sprzedaje ją jakiemuś państwu wojującemu, to na tym zarabia, ale jeśli produkuje broń dla siebie, to na tym nie zarabia.

Tymczasem w gospodarce wszystko powinno się bilansować. W przypadku zbrojeń forsowanych przez Adolfa Hitlera, bilans miał się pojawić za sprawą łupu wojennego. Teraz jednak łupu na razie nie widać, podczas gdy program zbrojeniowy ma być finansowany z długu. Otóż z niemieckiego punktu widzenia to jest właśnie szansa na zbilansowanie. Uzbrojenie Bundeswehry, jako trzonu europejskich sił zbrojnych zostanie sfinansowane poprzez zmuszenie całej Europy do spłaty zaciągniętego długu. W tym celu trzeba jednak zawczasu pozbawić członkowskie bantustany samodzielności nie tylko w zakresie polityki finansowej, ale również – polityki obronnej.

Samodzielność w zakresie polityki finansowej została bantustanom odebrana w czerwcu 2021 roku, kiedy to przeforsowano ratyfikację tzw. „zasobów własnych Unii Europejskiej”. Chodziło o wyposażenie Komisji Europejskiej w prawo zaciągania zobowiązań finansowych w imieniu całej Unii i ustanawiania „unijnych” podatków. Samodzielność w zakresie polityki obronnej jest bantustanom odbierana właśnie teraz, na ostatnich szczytowaniach w Brukseli, poświęconych „kolektywnej obronie”, czyli przejęciu kompetencji decyzyjnych w tej dziedzinie przez władze Unii Europejskiej, czyli IV Rzeszę. Jak wiadomo, tubylczy Sejm w Warszawie specjalną uchwałą przyjął rezolucję Parlamentu Europejskiego w tej sprawie, mydląc tubylcom oczy tym, że „wał Tuska”, czyli słynna „Tarcza Wschód”, została uznana za przedmiot „kolektywnej obrony”. Ten rzekomy gest oznacza de facto przejęcie kompetencji decyzyjnych, również w tej sprawie, przez Brukselę.

W ramach zaostrzającej się walki klasowej w związku z wyborami prezydenckimi w naszym bantustanie, Naczelnik Państwa Jarosław Kaczyński zwrócił na to uwagę, chociaż z czerwcu 2021 roku osobiście, nawet przy sprzeciwie części swego klubu parlamentarnego, przy pomocy klubu parlamentarnego Lewicy, przeforsował ratyfikację przez Polskę wspomnianej ustawy o zasobach własnych UE – no ale co mu szkodzi zaprezentować się swoim wyznawcom, w charakterze płomiennego bojownika o niepodległość? Wyznawcy Naczelnika bowiem uważają, że wszystko, co on robi, robi dla dobra Polski, więc co sobie będzie w tej sytuacji żałować?

Oczywiście na takie dictum zareagował Książę-Małżonek, który nieubłaganym palcem wytknął Naczelnikowi, że „kłamie pan” – bo „nie zapadły żadne decyzje o przekazaniu dowództwa nad armią, lub budżetem obronnym”. Najwyraźniej Książę-Małżonek traktuje wyznawców obywatela Tuska Donalda jak idiotów, skoro użył takiego zaporowego argumentu. Ja myślę, że słusznie tak ich traktuje, bo któż inny mógłby obdarzać zaufaniem obywatela Tuska Donalda, albo Księcia-Małżonka – podziwem dla jego dyplomatycznego geniuszu?

Niezależnie od taktyki przyjętej na okres wyborczy przez Obydwie Ustawkujące Się Strony, coraz więcej ludzi w Polsce zaczyna dostrzegać, w którą stronę Europa zmierza. Świadomość tego dociera również do Wielce Czcigodnych Parlamentarzystów, którzy podczas tak zwanych „debat” w niezależnych mediach głównego nurtu zaczynają wykazywać niespotykaną wcześniej nerwowość. Pewien wpływ na to miała niewątpliwie śmierć pani Barbary Skrzypek, która zmarła na „rozległy zawał” w dwa dni po poddaniu jej badaniu w tak zwanym krzyżowym ogniu pytań przez prokuraturę Ewę Wrzosek i dwóch wynajętych mecenasów.

Dotychczas bowiem „rozliczenia” traktowane były przez opinię publiczną, przekonaną, że kruk krukowi łba nie urwie, z przymrużeniem oka. Kiedy jednak pojawił się pierwszy trup, sytuacja zmieniła się jakościowo, bo jak już padają trupy, to nieomylny znak, że żarty się kończą i nie wiadomo, na kim się wszystko skrupi. Toteż z jednej strony obóz „dobrej zmiany” wyciska z tego nieszczęścia wszystko, co tylko można i nawet pan prezydent Duda przyznał pośmiertnie pani Skrzypek Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, chociaż trudno powiedzieć, za jakie zasługi – bo w latach 80-tych pani Barbara pracowała w Kancelarii Tajnej Urzędu Rady Ministrów, a potem – jako sekretarka szefa URM, generała Michała Janiszewskiego, uczestnika WRON, który widocznie musiał mieć do niej zaufanie, skoro wziął ją ze sobą do Kancelarii Prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego, której był szefem – no ale potem akurat jej zaufał Jarosław Kaczyński, co też skłania do stawiania różnych pytań – oczywiście bez odpowiedzi.

Z drugiej strony obóz zdrady i zaprzaństwa też zwiera szeregi i pośladki, stając „murem” za prokuraturą Ewą Wrzosek. Murem stoją za nią nie tylko panowie Bodnar i Korneluk, ale zmobilizowany został również „Jurek” Owsiak, co wskazuje, że stare kiejkuty w służbie BND też sięgają po najgłębsze rezerwy. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak Judenrat z Czerskiej zainicjuje zbieranie podpisów w stadzie autorytetów moralnych pod wnioskiem o awansowanie prokuratury Ewy Wrzosek na autorytet moralny. Z pozoru tedy wszystko niby „gra i koliduje” – jak powiadają gitowcy – ale Wielce Czcigodni podczas „debat” wykazują coraz większą nerwowość.

Doszło do tego, że pani red. Agnieszka Gozdyra, która do tej pory sztorcowała uczestników „debat”, jeśli nie udzielali jej prawidłowych, to znaczy – zatwierdzonych odpowiedzi – teraz siedziała z otwartą paszczą, milcząco nasłuchując gdakania Wilce Czcigodnego Krzysztofa Kwiatkowskiego, który po różnych perypetiach powrócił na łono obywatela Tuska Donalda akurat teraz. Widocznie jednak zorientował się, w która stronę tę całą Volksdeustche Partei obywatel Tusk Donald ciągnie i targnął nim niepokój co to będzie, jak Donaldu powinie się noga? Na turystykę chyba za późno, a i Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje może machnąć ręką na „sługi nieużyteczne” – no i stąd nerwy i wrażenie zaostrzenia walki klasowej.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).

Błąd CIA. „W Polsce wykonywane są tylko rozkazy”. A decyzje – gdzie?

Błąd CIA. „W Polsce wykonywane są tylko rozkazy”

29.03.2025 Adam Wielomski blad-cia-w-polsce-wykonywane-sa-tylko-rozkazy

Prof. Adam Wielomski i logo CIA.
Prof. Adam Wielomski i logo CIA. / foto: NCzas/domena publiczna (kolaż)

Ze wszystkich liberalnych mediów w Polsce, szczególnie zaś tych, które należą do kapitału niemieckiego lub są zarządzane przez proniemiecki rząd Donalda Tuska, od kilku tygodni kapie prawdziwa nienawiść do Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa i jego współpracowników. Te same liberalne media, które od 1989 roku codziennie tłoczyły nam do głowy, że Stany Zjednoczone stoją na czele „wolnego świata” i „społeczności międzynarodowej” – dziś twierdzą, że USA „zdradziły” tzw. wolny świat, a Trump jest agentem, marionetką czy muppetem Władimira Putina.

Przyznam zupełnie szczerze, że przez trzydzieści lat – tyle bowiem zajmuję się komentowaniem polityki – błędnie pojmowałem strukturę agentury CIA w Europie i w Polsce. Widzę to znakomicie, że wszystkie wielkie liberalne i proplatformerskie media dosłownie wymiotują nienawiścią do Stanów Zjednoczonych. Stało się to praktycznie jednego dnia, jakby za wszystkim był jeden guzik i jeden… naciskający tenże guzik. Wydawało mi się dotąd niemożliwe, aby w Polsce upowszechniła się amerykanofobia, jakże podobna do rusofobii. A jednak. Jak to możliwe? Jak CIA do tego dopuściła, skoro wydawało się, że trzyma w mocnej garści europejski, a szczególnie polski establiszment polityczny i medialny – ten sam, który nie bez złośliwości określam w moich filmach mianem „elitki infantylno-agenturalnej”?

Wiem, gdzie popełniłem błąd, wskutek którego jestem teraz tak zaskoczony. Przez całe dziesięciolecia widziałem, jak każdy polski polityk, dziennikarz i urzędnik, stawał na baczność przed ambasadą USA, jak realizował na wyścigi interesy amerykańskie, bez wahania poddając polskie jako mniej istotne przy „wielkim bracie”. Nie mając osobiście żadnych kontaktów z CIA, błędnie pojmowałem strukturę jej działania. Byłem przekonany, że CIA ma w Polsce swoje centrum, z którego zarządza swoją (całkiem liczną, jak mniemałem) agenturą.

Stąd byłem przekonany, że gdy rząd Donalda Tuska spróbuje dokonać wolty geopolitycznej i opowie się przeciw Stanom Zjednoczonym i NATO, a po stronie niemiecko-francusko-brytyjskiej koncepcji Europejskiej Unii Obrony, to zostanie wywrócony. Spodziewałem się, że rzucą się na niego wszystkie liberalne media, a pośród posłów koalicji rządzącej zostaną obudzone rozmaite „śpiochy” i rząd ten z dnia na dzień straci większość rządową. Dziś rząd Tuska – obok Brytyjczyków, Francuzów i Niemców – stoi w forpoczcie rozmontowania NATO, usunięcia amerykańskich wpływów w Europie, federalizacji Unii Europejskiej i stworzenia Europejskiej Unii Obrony. Gdzie więc był mój błąd?

Wszystko wskazuje na to, że system działał inaczej.

Amerykańskie CIA miało swoje centrum w Niemczech i to za pośrednictwem Niemiec i niemieckiego wywiadu BND (niem. Bundesnachrichtendienst) zarządzało Polską, Europą środkowo-wschodnią, a może i innymi państwami europejskimi. CIA działało za pośrednictwem Niemców. Tak jak w systemie feudalnym król nie miał bezpośrednich kontaktów z pomniejszymi feudałami i z drobnym rycerstwem, lecz wydawał rozkazy jakiemuś wielkiemu feudałowi, który przekazywał je swoim lennikom. System ten posiadał jedną przewagę, a mianowicie był bardzo tani w obsłudze, nie wymagając utrzymywania ogniw pośredniczących.

Miał jednakże i pewną wadę. W epoce feudalnej królowie-suzereni od czasu do czasu mieli problem z nielojalnymi wobec nich wielkimi wasalami. Gdy na przykład wielki wasal króla Francji rządzący Akwitanią lub Prowansją buntował się, to wszyscy jego pomniejsi lennicy nie podążali za królem, lecz – zgodnie z prawem lennym – za swoim bezpośrednim zwierzchnikiem. W ten sposób zdrada osoby stojącej wysoko w drabinie feudalnych zależności mogła pociągnąć za sobą zdradę ¼ całego kraju.

Do takiej właśnie zdrady doszło teraz w Niemczech. Wbrew temu, co się często twierdzi na polskiej prawicy, powtarzając tezy niemieckiej AfD, współczesne Niemcy nie były okupowane przez Amerykanów. Tak, miały słabą armię i znajdowały się pod parasolem militarnym Stanów Zjednoczonych, co pociągało za sobą niesamodzielność w stosunkach dyplomatycznych. Lecz Berlinowi ten stan odpowiadał, ponieważ nie musiał łożyć na obronę narodową, mogąc te pieniądze – głupio – wydać na cele socjalne, budując niemieckie państwo dobrobytu.

Samodzielność kosztuje i przyszły kanclerz Friedrich Merz podjął już decyzję o uznaniu rządów Trumpa za powód do ogłoszenia międzynarodowej i militarnej samodzielności, pomimo kosztów remilitaryzacji Rzeszy… przepraszam, Republiki Federalnej Niemiec. Decyzja o rozmontowaniu NATO i budowy – wraz z Francją i Wielką Brytanią – własnej Europejskiej Unii Obrony była deklaracją samodzielności politycznej i militarnej, za którą poszło uniezależnienie się BND od CIA.

W prawie feudalnym nazywało się to „felonią”, czyli aktem nieposłuszeństwa wasala wobec swojego seniora. W wyniku tej felonii Niemiec, zgodnie z logiką feudalną za swoim bezpośrednim seniorem (a nie dalekim władcą zwierzchnim) poszli pomniejsi wasale. Właśnie dlatego felonia BND wobec CIA spowodowała opowiedzenie się agentury „wolnego świata” w Polsce za Niemcami, Unią Europejską i Europejską Unią Obrony, a przeciwko Stanom Zjednoczonym.

I myk, w ciągu tygodnia Polska z patologicznie proamerykańskiego państwa stała się równie patologicznym wrogiem anty Chrystusowej „osi zła” Stany Zjednoczone–Federacja Rosyjska. Wszystkie liberalne media i liberalna klasa polityczna, które dwa miesiące temu klękały przed ambasadorem Stanów Zjednoczonych, teraz już go nie szanują i składają hołd lenny jednej jedynej Komisji Europejskiej, która pod przywództwem wielkiej Niemki Ursuli von der Leyen prowadzi świat po promienistej drodze globalizmu i walki z Rosją do ziemskiego raju. Ta radykalna zmiana nastrojów nie nastąpiła w Warszawie, lecz w Berlinie. W Polsce wykonywane są tylko rozkazy, które podjęto kilkaset kilometrów dalej na zachód.

Niemieckie media nazwały protestujących w Zgorzelcu przeciwko nachodźcom – Polaków – “neonazistami”. Udział “polskiej” policji w prowokacji

Policja [polska !! md] nie reagowała na nasze prośby, aby usunąć te zamaskowane osoby z naszej demonstracji.

Skandal. Niemieckie media nazwały protestujących w Zgorzelcu Polaków – “neonazistami”

22.03.2025 tysol/niemieckie-media-nazwaly-protestujacych-polakow-neonazistami

Dziś w Zgorzelcu odbył się protest przeciwko nielegalnej imigracji, paktowi migracyjnemu i podrzucaniu do Polski imigrantów z Niemiec.

Niemieckie media już prowadzą ostrzał propagandowy nazywając protestujących Polaków “neonazistami”.

– Setki demonstrantów, w tym liczni polscy neonaziści, trzymają transparenty. Niektóre z hasłami, które można zobaczyć również na demonstracjach AfD w Saksonii. „Uchodźcy niemile widziani” – to jest to, co możesz przeczytać. Inni nawołują po polsku do „Stopu Relokacji”.

(…)

Protest jest skierowany przeciwko niemieckiej polityce deportacyjnej. Uchodźcy, którzy nielegalnie przedostali się do Niemiec przez Polskę, zostaną odesłani do Polski w celu dokończenia tam procedury azylowej.

(…)

To nie odpowiada neonazistom w sąsiednim kraju. Organizatorem demonstracji był polski prawicowy ekstremista Robert Bąkiewicz.

– pisze niemiecki tabloid należący do tego samego niemieckiego koncernu co Onet w Polsce – Ringier Axel Springer.

Axel Springer

Warto przy tej okazji dodać, że Axel Springer, założyciel koncernu, od którego imienia i nazwiska wzięła się nazwa koncernu, był nazistą i był współodpowiedzialny za antyżydowską propagandę w niemieckich mediach w czasach III Rzeszy. 

W 1933 poślubił Martę Elsę Meyer, z którą miał córkę Barbarę. Zgodnie z Norymberskimi Ustawami Rasowymi żona została zaliczona do pół-żydówek i w 1938 doszło do rozwodu. Rok później poślubił Ernę Fridę Bertę Holm.

Axel Springer był członkiem Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego – pod-organizacji NSDAP

Prowokacja na demonstracji

Podczas manifestacji w Zgorzelcu doszło do prowokacji.

Na jej czele pojawili się zamaskowani osobnicy z rasistowskimi hasłami. Nie mieli nic wspólnego z organizatorami. Wszystko wyglądało na ustawkę – idealną dla niemieckiej propagandy i do oczerniania polskich patriotów.

Wielu świadków mówiło, że widziało później, jak ci sami ludzie rozmawiają po koleżeńsku z policjantami… Czy była to prowokacja służb?

Najbardziej zadziwiające, że policja nie reagowała na nasze prośby, aby usunąć te zamaskowane osoby z naszej demonstracji. To sytuacja bez precedensu. Przeprowadziłem w życiu kilkaset manifestacji, ale nigdy nie spotkałem się z takim zachowaniem policji, która przecież ma wynikający z przepisów prawa obowiązek dbania o bezpieczeństwo uczestników i współpracy w tej kwestii z organizatorami, a tutaj była bierna.

Proszę, nie wierzcie w fałszywe relacje o naszym proteście. Nie dajcie się zmanipulować. Prawda wygląda inaczej. – relacjonuje Robert Bąkiewicz.

Prowokacje na Marszu Niepodległości

Podobne przypadki znają uczestnicy Marszu Niepodległości. W czasach poprzednich rządów Donalda Tuska mieli do czynienia z licznymi policyjnymi prowokacjami. Samo uzbrojenie jednostek policji zabezpieczających demonstrację jest uznawane za prowokację i podnoszenie temperatury emocji. W sieci relacjonowano również przypadki wybiegania prowokatorów przebranych za kibiców zza kordonów policyjnych. A na tzw. “taśmach z Sowy” opisywano przypadek budki strażniczej pod ambasadą Rosji, która miała być podpalona na zlecenie ówczesnego ministra ppłk Bartłomieja Sienkiewicza.

Protest w Zgorzelcu

Dziś miał miejsce protest w Zgorzelcu przeciwko zalewaniu Polski migrantami przez Niemcy. Protest rozpoczął się o godzinie 12-tej. Miał miejsce przy moście granicznym im. Jana Pawła II. Protest organizowały Roty Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza.

Według dokumentacji fotograficznej zamieszczanej przez uczestników i zwolenników protest zabezpieczali funkcjonariusze policji z bronią.

  • Autor: Cezary Krysztopa
  • Źródło: Bild/ Wikipedia
  • Data: 22.03.2025 21:05

Niemcy: Coraz więcej nadużyć w migracji zarobkowej

Niemcy: Coraz więcej nadużyć w migracji zarobkowej

Filarybiznesuniemcy-coraz-wiecej-naduzyc-w-migracji-zarobkowej


Niemiecka policja coraz częściej zatrzymuje osoby, które przy użyciu sfałszowanych dokumentów uzyskały wizy pracownicze – informuje magazyn „Spiegel”. Nadużycia związane z migracją zarobkową do Niemiec stają się coraz większym problemem.

Z danych przedstawionych przez niemieckie służby wynika, że oszuści wykorzystują ustawę o imigracji wykwalifikowanej siły roboczej, posługując się fałszywymi umowami o pracę, certyfikatami szkoleniowymi oraz dokumentami poświadczającymi kwalifikacje zawodoweFałszowane są także dyplomy uczelni wyższych oraz zaświadczenia z instytucji odpowiedzialnych za uznawanie zagranicznych kwalifikacji edukacyjnych.

Podczas kontroli okazało się, że wielu posiadaczy wiz nie zna swoich rzekomych pracodawców, a ich znajomość języka niemieckiego jest zerowa. Policja wskazuje, że proceder ten szczególnie nasilił się w ambasadach i konsulatach w Afryce Północnej, Wschodniej oraz w Azji. Dokładna liczba przypadków pozostaje jednak nieznana, gdyż zjawisko to nie jest rejestrowane w statystykach.

Zdaniem niemieckich służb główną przyczyną rosnących nadużyć jest łatwiejszy dostęp do niemieckiego rynku pracy, który umożliwiła ustawa o imigracji wykwalifikowanej siły roboczej. Zmniejszenie biurokracji i obniżenie wymagań miało na celu przyciągnięcie specjalistów z zagranicy, jednak okazało się również furtką dla oszustów. Jak podkreśla rzecznik policji, każdy legalny sposób wjazdu do Niemiec wiąże się z ryzykiem nadużyć.

Nowe przepisy wprowadzone dwa lata temu przez rząd koalicyjny SPD, Zielonych i FDP miały ułatwić legalną migrację zarobkową, jednak teraz pojawiają się głosy wzywające do zaostrzenia kontroli i skuteczniejszego wykrywania fałszerstw.

Goebbelsowska propaganda wrze z powodu pokojowych wysiłków Trumpa na Ukrainie

Niemieccy komentatorzy tracą opanowanie z powodu pokojowych wysiłków Trumpa na Ukrainie, nazywają Trumpa „despotą” stosującym taktyki „mafii”

Prawie całą niemiecką klasę polityczną i medialną można nazwać „kurczaczymi jastrzębiami” i te kurczakI p0rzebrane za jastrzębie będą dziobać Trumpa przez następne cztery lata, III RP podąża tym samym tropem.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 22

Niemieccy komentatorzy narzekają na wtorkową rozmowę telefoniczną między prezydentem USA Donaldem Trumpem a jego rosyjskim odpowiednikiem Władimirem Putinem, której celem było zakończenie wojny i ostateczne zaprowadzenie pokoju.

Ci komentatorzy coraz częściej uciekają się do bardziej ekstremalnej retoryki przeciwko Trumpowi, nazywając go „despotą” lub oskarżając o stosowanie „mafijnych” taktyk wobec Ukrainy.

Przez cztery lata pierwszej kadencji Trumpa niemieckie gazety obsesyjnie zajmowały się Trumpem, co graniczyło z obłędem. Pierwsze strony gazet były często wypełnione wiadomościami bardziej skupionymi na USA niż na Niemczech.

Ponieważ Trump jest u władzy od nieco ponad dwóch miesięcy, ten trend może być tym razem jeszcze bardziej ekstremalny, szczególnie ze względu na wysiłki Trumpa, aby zaprowadzić pokój na Ukrainie.

Co ciekawe, żaden z tych komentatorów, pomimo ich głębokiego patriotycznego zapału do wspierania Ukrainy przeciwko złemu Putinowi, nie pojawił się nigdzie w pobliżu frontu. Zamiast tego chcą wysłać tam więcej Ukraińców, aby zginęli na wojnie, podobnie jak szef niemieckiego wywiadu Bruno Kahl otwarcie mówi, że powinno się to kontynuować — przez kolejne pięć lat, nie krócej.

Na wypadek, gdyby na Ukrainie zabrakło rekrutów, Berlin jest gotowy wysłać do walki WP III RP, samodzielnie lub w ramach “europejskiej Bundeswery”.

Źródło: german-commentators-lose-their-minds-over-trump-peace-efforts

Führer Niemiec – Friedrich Merz – w szale wojennym i zakupowym. Ile to jest 1,7 biliona?

Führer Niemiec – Friedrich Merz – w szale wojennym i zakupowym – ile to jest 1,7 biliona?

Po ponad 80 latach Niemcy znów mają Führera, który w niczym nie ustępuje staremu pod względem kłamstwa i megalomanii, wydając jednocześnie kwoty, które dla większości ludzi są niewyobrażalne

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAR 21

Wstęp

Wczoraj przeczytałem w Internecie następujące słowa – niestety bez podania autora: Coś takiego jeszcze się nie zdarzyło: człowiek, który nie został jeszcze wybrany na kanclerza, a mimo to negocjuje największe zadłużenie w historii Republiki Federalnej Niemiec z partiami, które przegrały wybory, w Bundestagu, który już dawno został rozwiązany.

Gdybyś 10 lat temu opisał Niemcowi obecne zachowanie Friedricha Merza, uznano by cię za niepoczytalnego i umieszczono w klinice bez wzbudzania żadnego zamieszania.

Friedrich Merz, który odmawia utworzenia koalicji z AFD, ponieważ oskarża ich o prawicowy ekstremizm, przygotowuje Niemcy do wojny z Rosją. AFD chce pokoju z Rosją, Rosja szuka pokoju, Amerykanie chcą pokoju, a Merz sprzeciwia się wszystkim, którzy szukają pokoju.

W tym tygodniu Handelsblatt poinformował, że można wydać do 1,7 biliona. Ten artykuł udowodni, że ten plan to szaleństwo, po prostu przedstawiając tę ​​astronomiczną liczbę w perspektywie dla zwykłych ludzi.

Ile to jest bilion sekund?

Uważam, że niewiele osób jest w stanie określić wielkość tej liczby.

Spróbujmy:

Ile czasu upływa w ciągu miliona sekund? – Prawidłowo, 12 dni

Ile czasu upływa w bilionie sekund? – Pomylisz się, jeśli powiesz kilka lat. To dokładnie 31 709 lat. To rzeczywiście dawno temu. Ziemię zamieszkiwały tygrysy szablozębne i mamuty włochate, miała miejsce ostatnia epoka lodowcowa. Rzym został założony dopiero dobre 28 000 lat później.

Zakładam, że wszyscy czytelnicy są w pewnym sensie przytłoczeni faktem, że bilion to tak dużo.

1,7 biliona dolarów

Obecny dług Niemiec na szczeblu federalnym

Na dzień 30 czerwca dług federalny Niemiec wynosił 1,621 biliona – czyli 1621 miliardów euro. Odpowiada to stosunkowi długu publicznego do produktu krajowego brutto wynoszącemu 62,4%.

1,7 biliona dolarów to sto razy więcej, niż wszystkie spółki indeksu DAX razem wzięte zarobiły w 2023 roku.

Friedrich Merz podwoi ten dług. Doprowadziłoby to do wskaźnika zadłużenia wynoszącego 125% – co umieściłoby kraj w sąsiedztwie Grecji (158%) .

Dodatkowe obciążenie odsetkami

Dodatkowe obciążenie odsetkami od kwoty 1,7 biliona euro wyniesie 47,6 miliarda euro rocznie, jeśli do obliczeń zostanie użyta obecna stopa oprocentowania 10-letnich niemieckich obligacji skarbowych wynosząca 2,8%.

Łączny zysk Volkswagena, Mercedesa-Benza i BMW wyniósł w 2024 r. 29,2 mld euro. Niemieckie koncerny motoryzacyjne nie byłyby więc w stanie zapłacić odsetek od tego szaleństwa, gdyby wszystkie swoje zyski wysyłały do ​​Berlina.

Nie ma szans na spłatę tego długu

W 2024 r. Niemcy zebrały podatki dochodowe w wysokości 181,95 mld euro na szczeblu federalnym. Oznacza to, że przez prawie 10 lat 100% całkowitych podatków dochodowych musiałoby zostać wydane na spłatę 1700 mld euro.

Wniosek

Nawet nie wspominając, że działania Friedricha Merza są więcej niż prawnie wątpliwe, już z kwoty 1,7 biliona euro jasno wynika, że ​​stracił rozum. Ta bonanza długu doprowadzi byłego mistrza świata eksportu i byłą perłę przemysłu do finansowej ruiny.

Przez wiele lat niemiecka elita polityczna skarżyła się na Rosję, kraj, któremu zawdzięczała tanią energię, dzięki której Niemcy stały się przemysłowym klejnotem świata. Rosja wybaczyła Niemcom, którzy mieli na sumieniu 27 milionów Rosjan; Rosjanie nie zapomnieli o tych okrucieństwach, ale Niemcy, a raczej niemieckie kierownictwo, tak, ponieważ to, co myślą, wybierają lub chcą Niemcy, jest w Germanii ponownie rzeczą przeszłości. Niemcy zwróciły się wówczas władczo przeciwko Chinom, obecnemu klejnotowi przemysłowemu, który w przeciwieństwie do Niemców nie przespał głównych trendów. Na koniec, ale nie mniej ważne, niemieckie kierownictwo ślini się na USA, kolonialnego władcę Niemiec, który dokonał politycznego zwrotu o 180 stopni i teraz dąży do pokoju z Rosją. Dlatego też nie jest w żadnym wypadku niestosowne opisanie zachowania Friedricha Merza jako megalomanii.

Pani Baerbock, która w czasie pełnienia funkcji ministra spraw zagranicznych uczyniła z Niemiec pośmiewisko na arenie międzynarodowej, tuli się do nowego rządu syryjskiego, który składa się z terrorystów. Od około dwóch tygodni w Syrii morduje się cywilów, kobietom i dzieciom odcina się głowy, co jest oczywistą koniecznością na drodze do demokracji. Pani Baerbock wydaje się zgadzać z tym. Nawiasem mówiąc, nie polecam naszym czytelnikom oglądania filmów z tych wydarzeń, których tysiące są zamieszczane w mediach społecznościowych; to koszmary, które pozbawią was snu. Pani Baerbock przelewa 300 milionów euro tym właśnie panom. Pani Baerbock, która wkrótce straci pracę, wydaje się mieć szczególne talenty. Ma zostać nową przewodniczącą Zgromadzenia Ogólnego ONZ .

Zdolna pani Baerbock – nie może to być zasługą wykształcenia, inteligencji ani manier, ale jej poprzedniego zawodu prostytutki

ŹRÓDŁO: sonar21he-fuhrer-of-germany-friedrich-merz-in-a-war-and-spending-frenzy-how-much-is-1-7-trillion

Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi.

„Wyrzucić biurokratów z Brukseli” – Viktor Orbán, Alice Weidel

Autor: AlterCabrio , 5 marca 2025

Walka o przyszłość Europy nabiera tempa. W mocnej i wymownej dyskusji premier Węgier Viktor Orbán i liderka niemieckiej AfD Alice Weidel spotkali się z Mandiner i Weltwoche, aby przedstawić swoją wizję odzyskania Unii Europejskiej z rąk niewybieralnych biurokratów. Ich przesłanie? Europa musi wrócić w ręce suwerennych państw i porzucić nieudaną politykę, która doprowadziła ją na skraj upadku.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

„Wyrzućcie biurokratów z Brukseli” – ekskluzywny wywiad z Orbánem i Weidel na temat walki o odzyskanie Europy (wideo w oryg. md)

„Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi. Jest to pozorny parlament, który narusza zasady demokracji” – Viktor Orbán.

Walka o przyszłość Europy nabiera tempa. W mocnej i wymownej dyskusji premier Węgier Viktor Orbán i liderka niemieckiej AfD Alice Weidel spotkali się z Mandiner i Weltwoche, aby przedstawić swoją wizję odzyskania Unii Europejskiej z rąk niewybieralnych biurokratów. Ich przesłanie? Europa musi wrócić w ręce suwerennych państw i porzucić nieudaną politykę, która doprowadziła ją na skraj upadku.

AfD i walka o Niemcy

Weidel bardzo otwarcie mówiła o sytuacji w Niemczech, opisując, w jaki sposób AfD stała się jedyną prawdziwą opozycją wobec systemu, który systematycznie i celowo rozmontowywał klasę średnią, tłumił tożsamość narodową i wdrażał samobójczą politykę imigracyjną.

„Niemcy muszą zacząć odbudowę. Jesteśmy drugą największą siłą w kraju i musimy naprawić nasze stosunki z Węgrami i innymi narodowymi rządami w Europie” – oświadczyła.

Wskazała Orbána jako przykład, który Niemcy powinny naśladować: „Viktor Orbán jest przeciwieństwem Angeli Merkel. Merkel prowadziła politykę przeciwko własnemu narodowi, przeciwko własnemu krajowi i zrujnowała Niemcy. Tymczasem Viktor Orbán twardo obstawał przeciwko nielegalnej migracji. Dlatego wspieramy Węgry i ich wysiłki”.

Weidel zauważyła ponadto, że 70% Niemców chce silnej polityki antyimigracyjnej, a mimo to rząd nadal ich ignoruje: „To jest problem demokracji. Ludzie domagają się bezpiecznych granic, ale klasa rządząca odmawia działania”.

Liderka AfD jasno dała do zrozumienia, że ​​pod rządami AfD przyszłość Niemiec będzie wyglądać zupełnie inaczej: „Pierwszego dnia rządu kierowanego przez AfD rozszerzymy dostawy energii, uruchomimy ponownie elektrownie jądrowe, odwrócimy wycofywanie węgla i kupimy gaz i ropę tam, gdzie jest najtaniej – najlepiej z Rosji”. Obiecała również obniżyć podatki, znieść podatek od CO2 i rozpocząć masowe deportacje nielegalnych imigrantów: „W Niemczech mamy nadmierną przestępczość, szczególnie wśród przestępców zagranicznych i nieletnich. Prawo i porządek muszą zostać przywrócone”.https://rumble.com/embed/v6nsgtc/?pub=4

Strategia Orbána na rzecz reform europejskich

Orbán był równie bezpośredni w swojej ocenie Brukseli: „UE to niezorganizowany, nieustrukturyzowany biurokratyczny skład, który jest również drogi. Każda decyzja pochodząca z Brukseli jest szkodliwa”.

Premier Węgier nakreślił deficyt demokratyczny leżący u podstaw dysfunkcji UE: „Komisja Europejska jest niewybieralną władzą wykonawczą z uprawnieniami ustawodawczymi. Jest to pozorny parlament, który narusza zasady demokracji”. Podkreślił pilną potrzebę przywrócenia władzy parlamentom narodowym: „Decyzje muszą być podejmowane przez wybranych przedstawicieli, a nie biurokratycznych „ufoludków z Brukseli” oderwanych od rzeczywistości”.

Zapytany, czy UE jest w ogóle reformowalna, Orbán odrzekł bez ogródek: „Nie znamy jeszcze odpowiedzi, ponieważ nie próbowaliśmy. Jeśli się nie powiedzie, musimy szukać alternatywnych rozwiązań. Priorytetem jest przywrócenie władzy parlamentom narodowym, z dala od Brukseli”. Wyraźnie zaznaczył również, że same Węgry nie mogą uratować Europy: „Niemcy i Francja mają zdolność uratowania Unii Europejskiej. W tej chwili nie widzę, żeby to się miało wydarzyć”.

Europa bez granic czy Europa narodów?

Oboje przywódcy zgodzili się, że obecna polityka migracyjna UE jest katastrofą. „Elity UE prowadzą politykę, która zagraża naszym narodom” – ostrzegł Orbán. „Gdyby ludzie postawili na swoim, kryzys migracyjny zostałby rozwiązany dawno temu”.

Weidel to poparła, wskazując na niepowodzenia rządzących partii w Niemczech: „CDU i CSU całkowicie skopiowały nasz program, ponieważ wiedzą, że mamy rację. Prowadzą kampanię na podstawie naszej polityki, ale nigdy jej nie wdrożą, ponieważ mają zobowiązania wobec Zielonych i Czerwonych”.

Orbán podkreślił, że migracja jest kwestią egzystencjalną: „Przetrwanie Europy zależy od powstrzymania migracji. Jeśli nam się nie uda, Unia Europejska upadnie”. Weidel zgodziła się: „Niemcy można uratować, ale tylko wtedy, gdy ludzie podejmą działania i zażądają zmiany”.

Efekt Trumpa: Nowa era realizmu

Dyskusja naturalnie zeszła na Donalda Trumpa i jego wpływ na globalną politykę. „Trump jest bojownikiem o wolność” – oświadczył Orbán. „Nie pochodzi z polityki, ale wkroczył do walki o suwerenność i interesy narodowe. Rozumie, że migrację należy powstrzymać, że pokój musi być priorytetem nad wojną, a polityka energetyczna musi być ekonomicznie opłacalna”.

Weidel powtórzyła ten pogląd: „Trump stawia Amerykę na pierwszym miejscu. Europa musi zrobić to samo dla swoich ludzi. Zamiast tego ugrzęźliśmy z biurokratycznymi elitami, które odmawiają przewodzenia. AfD jest tutaj, aby to zmienić”.

Orbán przedstawił pięć głównych sposobów, w jakie Trump zmienia świat:

  1. Migracja – „Trump jasno mówi: migracja jest zła i należy ją powstrzymać. Nielegalna migracja jest najgorsza”.
    _
  2. Wojna i pokój – „Trump chce pokoju, podczas gdy europejscy przywódcy, z wyjątkiem Węgier, chcą pokonać Rosję”.
    _
  3. Polityka energetyczna – „Nie można ignorować realiów gospodarczych w imię «zielonej polityki».”
    _
  4. Chrześcijaństwo – „Trump nie wyśmiewa chrześcijaństwa. Na Zachodzie elity traktują chrześcijan jak średniowieczne relikwie”.
    _
  5. Wolność słowa – „Poprawność polityczna musi zostać zniesiona. Wolność słowa musi zostać przywrócona”.

Przyszłość, o którą warto walczyć

Na zakończenie wywiadu, Weidel wyraziła optymizm: „Niemcy można uratować. AfD rośnie, ponieważ ludzie chcą powrotu do normalności – bezpiecznych ulic, silnych rodzin, bezpieczeństwa ekonomicznego. Alternatywa dla Niemiec jest jedyną partią, która może to zapewnić”.

Orbán był jednak mniej optymistyczny co do trajektorii Unii Europejskiej: „Unia Europejska walczy o przetrwanie. Bez fundamentalnych zmian upadnie”.

Weidel, niezrażona, jasno przedstawiła swoją misję: „Kocham Niemcy. Chcę odzyskać swój kraj. Chcę, aby Niemcy znów mieli normalne życie, bezpieczne ulice, możliwość zakładania rodzin, bezpieczeństwo ekonomiczne. To zostało zdemontowane w ciągu kilku krótkich lat”.

Końcowe słowa Orbána były mocnym ostrzeżeniem: „Węgry skupią się na tym, by stać się silnymi i niezależnymi. Ale Europa? Bez poważnych reform nie przetrwa”.

Patrioci dla Europy: rosnąca siła

Jedno przesłanie było jasne: w Europie pojawia się nowa siła polityczna. Ruchy nacjonalistyczne, na czele których stoją postaci takie jak Orbán i Weidel, przygotowują się do odzyskania kontroli nad Brukselą. Niezależnie od tego, czy poprzez reformy, czy też całkowitą przebudowę, ich wizja zyskuje na popularności.

„Mamy misję historyczną” – oświadczył Orbán. „Musimy oddać władzę ludziom. Czas rządów biurokratów minął”.

Bitwa o przyszłość Europy dopiero się rozpoczęła.

_______________

‘Get the Bureaucrats Out of Brussels’ – Exclusive Interview with Orbán and Weidel on the Fight to Take Back Europe (Video), Amy Mek, March 4, 2025

Dwa dni po wyborach do Berlina przyleciały samoloty… z imigrantami z Afganistanu. Więcej wypiętych zadków.

Dwa dni po wyborach do Berlina przyleciały samoloty… z imigrantami z Afganistanu

https://pch24.pl/dwa-dni-po-wyborach-do-berlina-przylecialy-samoloty-z-imigrantami-z-afganistanu

(fot. rawpixel.com)

Niemcy nie musieli długo czekać na pierwsze powyborcze ubogacenie kulturowe. Już we wtorek, dwa dni po niedzielnych wyborach do Bundestagu, na lotnisku w Berlinie wylądowały dwa samoloty ze szczególnym ładunkiem na pokładzie: imigrantami z Afganistanu.

W sumie do niemieckiej stolicy przetransportowano 155 Afgańczyków. Wszystko zostało ustalone przez lewicowy rząd jeszcze przed wyborami, ale ze względu na oczywistą reakcję obywateli – z realizacją lotów czekano aż do teraz.

Jak podaje „Die Welt”, w ciągu ostatnich niespełna czterech lat Niemcy sfinansowały przyloty prawie 36 tysięcy Afgańczyków. Chodzi teoretycznie o ludzi, którzy pomagali niemieckiemu kontyngentowi wojskowemu w tym kraju; ujawniono jednak, że wśród przybyszów byli też ludzie bez ważnych dokumentów.

Co ciekawe, w ostatnich miesiącach to właśnie Afgańczycy dopuszczali się w Niemczech krwawych zamachów terrorystycznych. Ich przywożenie do kraju to ogromny koszt: jak dotąd przyloty wraz z całą organizacją przedsięwzięcia kosztowały kilkaset milionów euro.

To jeszcze nie koniec. W pakistańskim Islamabadzie na podróż do Niemiec czeka kolejnych 3000 obywateli Afganistanu.

Źródło: welt.de Pach

Niemcy nie kwitną, tylko się sypią

Niemcy nie kwitną, tylko się sypią

22.02.2025 https://www.tysol.pl/a135931-niemcy-nie-kwitna-tylko-sie-sypia

Niemcy, bez względu na to kto wygra wybory, będą musiały zmierzyć się z pilną naprawą infrastruktury, ponieważ niemieckie drogi, mosty i koleje są w coraz większej zapaści – czytamy w sobotniej “Gazecie Wyborczej”

zdjęcie ilustracyjne

zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

“Gazeta Wyborcza” pochyliła się nad kondycją pierwszej gospodarki Europy i trzeciej gospodarki świata. Z konkluzji, do jakich doszedł dziennik, można wnioskować, że Niemcy zmagają się z potężnym kryzysem gospodarczym i infrastrukturalnym.

Jak zaniedbane są Niemcy? – pytały tabloidy. Dla kraju, który jest pierwszą gospodarką Europy i trzecią gospodarką świata, jednym z wiodących eksporterów, samo pytanie brzmi jak potwarz. Ale to niestety prawda. Niemcy nie kwitną, tylko się sypią – czytamy w artykule Bartosza Wielińskiego. 

“Niemcy nie kwitną, tylko się sypią”

O tym, że jazda po niemieckich mostach stała się niebezpieczna, media trąbiły od ponad dekady, zwykle przed wyborami. Ale do tej pory (września ubiegłego roku – PAP), mimo złych technicznych diagnoz, żaden się nie zawalił

– zauważyła „GW”. Jak wynika według z ministerstwa transportu, 4 tys. mostów trzeba wyremontować albo zburzyć i postawić na nowo, a stan 3/4 mostów ocenia się jako zły, ale dopuszczalny.

Dodatkowym utrudnieniem jest “gigantyczna biurokracja”.

Przygotowanie inwestycji, zebranie odpowiednich pozwoleń i uzgodnień, dokumentacji to koszmar– podkreślił dziennikarz “GW”. Wykonawcy pod uwagę muszą brać ok. 20 tys. przepisów prawa, a z wyliczeń związków przedsiębiorców budowlanych wynika, że sama budowa pochłania tylko 15 proc. czasu inwestycji. “Resztę – użeranie się z urzędnikami i sądami” – dodała gazeta.

Brak pieniędzy i pracowników

Ponadto, z szacunków niemieckiej branży budowlanej wynika, że co trzecia firma boryka się z brakiem pracowników.

Ale przede wszystkim brakuje pieniędzy. W 2022 roku minister transporty Volker Wissing na specjalnej konferencji poświęconej sypiącej się infrastrukturze zapowiedział narodowy plan naprawy 400 mostów rocznie. Projekt miał pochłonąć 4,5 mld euro. Eksperci oceniali go za zbyt ambitny– zauważyła “GW”.

Rok później resort Wissinga stracił 5,2 mld euro, a plan “w dużej mierze pozostał na papierze”.

Niemiecka policja na ulicach polskiego miasta! Wyrzucali w środku nocy imigrantów?

Niemiecka policja na ulicach polskiego miasta! Wyrzucali w środku nocy imigrantów? „Co oni mają na pace?” [VIDEO]

18.02.2025 https://nczas.info/2025/02/18/niemiecka-policja-na-ulicach-polskiego-miasta-wyrzucali-w-srodku-nocy-imigrantow-co-oni-maja-na-pace-video/

polizei gubin
Niemiecki radiowóz w środku nocy w Gubinie / fot. X / Olga Srokarczuk

W sieci pojawiło się nagranie z Gubina. W środku nocy po ulicach jeździł pojazd niemieckiej policji. „Polskie władze powinny wyjaśnić na jakiej podstawie niemieckie wozy policyjne jeżdżą po ulicach polskich miast” – ocenił publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.

„Niemiecka policja wchodzi w nas jak w masło. Czy my jesteśmy już państwem podległym? Kiedy straciliśmy niepodległość?!” – napisał na X internauta o nicku Olga Srokarczuk, udostępniając nagranie.

Ma ono pochodzić z godz. 3.13 dnia 17 lutego bieżącego roku. Nagranie wykonano z samochodu.

Widzimy na nim pojazd niemieckiej policji jeżdżący po polskim mieście.

Oni uciekają – mówi nagrywający mężczyzna.

– Niemiecka policja ucieka przed Polakami. Co oni mają na pace? – zastanawia się kierowca.

Skandaliczną sytuację skomentował m.in. publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.

„Wydaje się, polskie władze powinny wyjaśnić na jakiej podstawie niemieckie wozy policyjne jeżdżą po ulicach polskich miast?” – napisał na X Skalski.

Wpis

Rozmowa

Olga Srokarczuk @WolnaRadio

204 tys. wyświetleń

————–

Teoretycznie nie jest zakazane, by niemiecka policja jeździła po polskich drogach i realizowała niektóre swoje cele. Zezwala na to umowa o współpracy polskiej i niemieckiej policji, która weszła w życie 9 lipca 2015 roku.

Biorąc jednak pod uwagę kontekst sytuacyjny – wyrzucanie nielegalnych imigrantów z Niemiec do Polski – sytuacja jest oburzająca i uzasadnione są obawy o obecność niemieckich policjantów.

Niemiecka lewica chce przywieźć do kraju tysiące Afgańczyków. Czekają tylko na… wybory

Niemiecka lewica przywiezie do kraju tysiące Afgańczyków. Czekają tylko na… wybory

https://pch24.pl/niemiecka-lewica-przywiezie-do-kraju-tysiace-afganczykow-czekaja-tylko-na-wybory

(Talibowie. Fot. YouTube/AFP)

…a poza tym uważam, że własny naród trzeba zniszczyć.

Tak mogłoby brzmieć credo polityczne niemieckiej lewicy w sprawie migracji. Z powodu głośnych zamachów terrorystycznych władze zawiesiły loty azylantów z Afganistanu do Niemiec. Planują jednak, że odwieszą je… zaraz po wyborach.

W ostatnich tygodniach doszło w Niemczech do kilku brutalnych zamachów terrorystycznych: Magdeburg w grudniu, Aschaffenburg w styczniu, Monachium w lutym. Dodatkowo zamachu dokonano też w Austrii, co odbiło się szerokim echem również w Niemczech – islamski azylant-morderca chciał wyjechać z Austrii do Niemiec.

W efekcie władze zdecydowały o tym, by zatrzymać sprowadzanie do Niemiec azylantów z Afganistanu. To właśnie stamtąd pochodzili mordercy z Aschaffenburga i Monachium. Napływ Afgańczyków ma jednak stać się rzeczywistością… zaraz po wyborach. Jak podał „Die Welt”, w Berlinie, Lipsku i Hannowerze mają wylądować samoloty, które przywiozą łącznie około 3500 osób. Według dziennika oznacza to, że niebezpieczni azylanci z Afganistanu przyjeżdżają do Niemiec nie tylko nielegalnie. Dostają się też do kraju lotami opłacanymi przez niemieckich podatników – tych samych, którzy potem giną z rąk afgańskich zamachowców.

Co ciekawe, azylanci, którzy mają trafić do RFN, już dzisiaj żyją na koszt Niemców. Przebywają w Pakistanie. To Niemcy płacą im za zakwaterowanie i wyżywienie.
Jak podają niemieckie media, w ciągu ostatnich niespełna 4 lat władze Niemiec sprowadziły do kraju samolotami aż 36 000 Afgańczyków. Oficjalnie mieli być to pracownicy, którzy obsługiwali Bundeswehrę podczas jej pobytu w Afganistanie. Jednak władze Pakistanu twierdzą, że Niemcy nakłaniały ich do wydawania wiz nawet Afgańczykom… z podrobionymi dokumentami. W tej sprawie toczy się teraz śledztwo…

Jednocześnie, jak pisał wcześniej portal PCh24.pl, Niemcy organizują pokazowe deportacje Afgańczyków. Na pokładzie – głównie kobiety i dzieci. Liczby są zresztą śmieszne: chodzi o od kilkudziesięciu do kilkuset osób. Przy napływających tysiącach – to po prostu kropla w morzu.

Źródła: jungefreiheit.de, welt.de, pch24.pl Pach

Niemcy chwalą Polskę. Włochy przyjęły od nich tylko czterech zawróconych imigrantów, Polska… wszystkich…

Niemcy chwalą Polskę. Włochy przyjęły od nich tylko 4 zawróconych imigrantów, Polska… wszystkich

16 lutego 2025 https://pch24.pl/niemcy-chwala-polske-wlochy-przyjely-od-nich-tylko-4-zawroconych-imigrantow-polska-wszystkich

(Zdjęcie ilustracyjne, fot. Obraz kalhh z Pixabay )

W 2014 roku weszło w życie tzw. porozumienie Dublin III dotyczące migrantów. Zgodnie z nim każdy azylant powinien składać wniosek o azyl w tym kraju, do którego przyjechał jako pierwszego w UE. W oczywisty sposób obciąża to państwa graniczne, dlatego nie są one wcale do jego realizacji. Włochy, Hiszpania i Grecja w większości przypadków po prostu przepuszczają przybyszów dalej, pozwalając im jechać tam, gdzie chcą – są to przede wszystkim Niemcy.

Ubolewa nad tym berliński dziennik B. Z. (Berliner Zeitung). „Włochy w 2024 roku spośród kilku tysięcy uchodźców przyjęły tylko czterech” – powiedział jeden z niemieckich urzędników cytowanych przez B. Z. „Zupełnie inaczej Polska: ten sąsiedzki kraj przyjmuje każdego zatrzymanego uchodźcę podpadającego pod porozumienie z Dublina” – chwali dziennik nasz kraj.

Nie oznacza to jednak, że imigranci rzeczywiście zostają w Polsce. „Odrzuceni [migranci] bardzo szybko wracają do Niemiec – często z pomocą przemytników” – wyjaśnia BZ.

Niemiecki rząd przygotowuje teraz nowe regulacje, które mają zmienić tę niewygodną dla Niemców sytuację. Przewiduje się, że azylanci podpadający pod Dublin III nie będą otrzymywać pieniędzy, tak jak inni: mają dostawać tylko łóżko, chleb i mydło. Nie będą mogli opuszczać miejscowości, w której zostaną umieszczeni – tuż przy granicy. Plan jest ciekawy, problem w tym, że… nie ma żadnej infrastruktury dla jego realizacji. Pierwotnie władze chciały stworzyć ośrodek dla tego rodzaju azylantów na półwyspie Odry w Küstrin-Kietz, tuż przy polskim Kostrzynie nad Odrą.

Mieszkańcy protestowali i ostatecznie nic z tego nie wyszło. Teraz Niemcy planują budowę ośrodka dla azylantów w Eisenhüttenstadt, niespełna 30km na południe od Frankfurtu nad Odrą, również blisko polskiej granicy. Dzięki tej bliskości azylanci, którzy zawracają do Niemiec z Polski, mogliby tam łatwo trafiać. Ośrodek ma pomieścić jednak maksymalnie 250 osób. Trudno założyć, by rozwiązało to faktyczne problemy.

Na granicy polsko-niemieckiej kontrole obowiązują od września 2023 roku. Z niemieckiej perspektywy mają sens. Według tej samej B. Z. jak dotąd cofnięto 47 000 osób oraz zatrzymano 1900 przemytników. Z drugiej strony nie wiadomo, ile z cofniętych osób podjęło drugą – i tym razem skuteczną – 

Źródło: bz.de Pach

Niemiecki publicysta [FAZ] o Scholzu: “Jest jak biegająca kura bez głowy”. Sowiecko-podobna półdemokracja.

Niemiecki publicysta o Scholzu: “Jest jak biegająca kura bez głowy”

16.02.2025 https://www.tysol.pl/a135600-niemiecki-publicysta-o-scholzu-jest-jak-biegajaca-kura-bez-glowy

Konferencja Bezpieczeństwa w Monachium pokazała, że Niemcy nie odgrywają żadnej roli. Ameryka nadaje nowy ton” – pisze Peter Carstens w komentarzu opublikowanym w niedzielę w portalu „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

plakaty wyborcze Niemiecki publicysta o Scholzu:

plakaty wyborcze / PAP/EPA/Hannibal Hanschke

Przedstawiciele amerykańskiego rządu zapowiedzieli w Monachium nową erę – „czas Trumpa”. Jak wyjaśnił specjalny wysłannik ds. Ukrainy i Rosji Keith Kellogg, w tej nowej epoce nie będziemy czekali trzech lat na rozmowę telefoniczną prezydenta z Putinem, lecz dojdzie do niej natychmiast.

UE poza nawiasem

Trwały i uczciwy pokój w Ukrainie zostanie wynegocjowany w ciągu „dni lub tygodni”. Ukraińcy będą mogli uczestniczyć w zakończeniu wojny przez Trumpa. A Europejczycy?

„Jestem za realistyczną dyplomacją, dlatego nie, Europejczycy nie będą przy tym obecni”– wyjaśnił Kellogg.

„Kellogg był czwartym po Trumpie, ministrze obrony Pete Hegsethcie i wiceprezydencie J.D. Vance’ie politykiem amerykańskim, który w tym tygodniu przyniósł Niemcom i Europie katastrofalne wiadomości”

– zauważył Carstens.

Sowiecko-podobna półdemokracja

Jego zdaniem nikt nie potrafił przeciwstawić tej, jak to nazwał, „mieszance arogancji, lekceważenia i złego wychowania” czegoś konkretnego. 

„Niemcy na tydzień przed wyborami sprawiały wrażenie kraju sparaliżowanego” 

– czytamy w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Kanclerz Olaf Scholz był nieobecny, gdy Vance porównał Niemcy do „sowieckopodobnej półdemokracji” i opowiedział się za powierzeniem AfD urzędu kanclerskiego. Dopiero w sobotę, przy słabej frekwencji i bez werwy, kanclerz największego europejskiego państwa znalazł kilka polemicznych słów.„To nie uchodzi, szczególnie między przyjaciółmi i partnerami”– powiedział. Dobre i to – komentuje autor.

Niemiecki publicysta o Scholzu: “Jest jak biegająca kura bez głowy”

Zaraz potem Scholz grzecznie obiecał dalsze zakupy broni w Ameryce i rozwodził się o koniecznym wzroście budżetu na wojsko, które blokował przez trzy lata jako szef rządu.

„O ile w Angeli Merkel podczas pierwszej kadencji Trumpa widziano przywódczynię opartego na wartościach Zachodu, to Scholz sprawiał wrażenie kury, która po obcięciu głowy biegnie jeszcze przez kilka metrów”

– pisze Carstens.

Nie tylko Niemcy są sparaliżowane

Gdy następnego dnia, podczas tradycyjnego obiadu przyjaciół Ukrainy w monachijskim Domu Literatury, Kellogg zakazał Europejczykom udziału w rozmowach o Ukrainie, doszło do protestu, ale nie ze strony polityków niemieckich, francuskich czy brytyjskich, lecz Estonii, Islandii i Chorwacji, którzy powiedzieli to, co było konieczne.

Ich stanowisko było „godne i konieczne”, jednak nie są to najważniejsze państwa kontynentu. Kellogg i znany krytyk Niemiec Richard Grenell (były ambasador USA w Berlinie) świetnie się bawili, podobnie jak świta Vance’a. „Oburzenie Europejczyków działało na nich jak wypicie kilku puszek Red Bulla” 

– ocenił komentator.

Rozwiązaniem jest misja pokojowa

„Pomysł Amerykanów jest prosty. Jeżeli Europejczycy chcą coś zrobić, to powinni wysłać do Wschodniej Ukrainy od 50 tys. do 100 tys. uzbrojonych żołnierzy w misji pokojowej” 

– tłumaczy dziennikarz „FAZ”.

Jego zdaniem w przypadku Bundeswehry „nie wchodzi to w rachubę”. Niemiecka armia stara się, by do 2029 r. uzyskać zdolność do działania. 

Niemiecki MON nieprzygotowany na koniec wojny

„To żenada – na zakończenie walk w Ukrainie nikt w niemieckim ministerstwie obrony nie jest przygotowany. Wysłanie tysięcy żołnierzy w misji pokojowej, zamiast przygotowania w kraju przynajmniej kilku brygad dla NATO, oznaczałoby ostateczną ruinę wojsk lądowych. Ucieszyłby się z tego przede wszystkim Putin”

– pisze w konkluzji komentator „FAZ”.

Importowane zniszczenie Niemiec: Zbiorowe gwałty na kobietach, terroryzowanie dzieci, gwałty na zwierzętach.

Importowane zniszczenie Niemiec: gwałty na zwierzętach, zbiorowe gwałty na kobietach, terroryzowanie dzieci

Autor: AlterCabrio , 13 lutego 2025

„Mamy dwa gwałty zbiorowe dziennie. Mamy dziesięć zwykłych gwałtów dziennie. I mieliśmy 131 przestępstw z użyciem przemocy dziennie w ciągu ostatnich sześciu lat, popełnianych średnio przez imigrantów, głównie Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków”

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Importowane zniszczenie Niemiec: migranci gwałcą zwierzęta, dokonują zbiorowych gwałtów na kobietach, terroryzują dzieci — podczas gdy rząd to tuszuje (wideo)

„Mamy dwa gwałty zbiorowe dziennie. Mamy dziesięć zwykłych gwałtów dziennie. I mieliśmy 131 przestępstw z użyciem przemocy dziennie w ciągu ostatnich sześciu lat, popełnianych średnio przez imigrantów, głównie Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków”.

Eksperyment z masową migracją w Niemczech po raz kolejny doprowadził do horrorów, do czego klasa polityczna nie chce się przyznać. Najnowsze wydarzenie, które odzwierciedla spiralę upadku kraju, to turecki azylant nagrany przez kamery monitoringu gdy gwałci kucyki i inne konie w bawarskiej stajni. Przestępstwo, które trwało ponad 25 minut, już jest wystarczająco szokujące — ale co jest prawdziwym skandalem? Sprawca został wypuszczony na wolność i następnego dnia pozwolono mu swobodnie spacerować po wiosce.

Ten groteskowy przypadek to tylko jeden z wielu, jak donosi CompactTV. Liczba przestępstw seksualnych popełnianych przez migrantów gwałtownie wzrosła w ostatnich latach, zarówno wobec ludzi, jak i zwierząt. Jednak zamiast zająć się źródłem tej przemocy, klasa rządząca Niemiec manipuluje statystykami, bagatelizuje przestępstwa i chroni przestępców. Nadchodzące niemieckie wybory federalne 23 lutego będą decydującym momentem: czy kraj będzie kontynuował to staczanie się w bezprawie, czy też ludzie w końcu wybiorą przywódców, którzy postawią Niemców na pierwszym miejscu?https://rumble.com/embed/v6hcrn1/?pub=4

Tuszowanie: Jak władze zniekształcają prawdę

Rząd i jego medialne pieski od dawna próbują przesłaniać przestępczość migrantów za pomocą oszukańczych statystyk. Jedną z taktyk jest etykietowanie nie-Niemców jako „Niemców” po uzyskaniu przez nich obywatelstwa, co tworzy mylne wrażenie co do tego, kto jest odpowiedzialny za falę przestępczości. Ta sztuczka z „Niemcem na papierze” [“Paper German”] pozwala władzom twierdzić, że znaczną część napaści seksualnych i przestępstw z użyciem przemocy popełniają „Niemcy”, podczas gdy w rzeczywistości wielu z tych sprawców to niedawni migranci z krajów islamskich.

Inna taktyka polega na manipulowaniu wykresami, aby wizualnie zbagatelizować nastroje antyimigracyjne. Niedawny sondaż ARD błędnie przedstawił dane pokazujące, że 57% Niemców popiera silniejszą kontrolę granic — sprawiając, że odsetek ten wydaje się nieznacznie większy niż 33% osób, które się jej sprzeciwiają. Takie zniekształcenia przypominają taktykę manipulacji danymi z ery covid stosowaną na całym Zachodzie.

Epidemia gwałtów w Niemczech: prawdziwe liczby, których nie chcą, żebyś poznał

Niemcy obecnie osiągają średnią:

  • Dwa gwałty zbiorowe dziennie
  • Dziesięć indywidualnych gwałtów dziennie
  • 131 przestępstw z użyciem przemocy dziennie popełnianych przez imigrantów, głównie Syryjczyków, Afgańczyków i Irakijczyków

To są oficjalne liczby. A jednak, gdy polityk AfD Beatrix von Storch przytoczyła je w telewizji ogólnokrajowej, została zaatakowana — nie za to, że się myliła, ale za to, że miała rację. Gospodarz Louis Klamroth próbował zmienić temat, absurdalnie twierdząc, że przestępcami mogą być „australijscy studenci na wymianie”, a nie migranci.

Oczywiście zdrowy rozsądek pokazuje, że to bzdura. Żadna Niemka nie boi się australijskiego turysty nocą. Boją się samych migrantów, na import których ich rząd nalega.

Liczba ofiar: kobiety i dzieci przerażone we własnym kraju

Niemieckie kobiety i dzieci nie mogą już bezpiecznie wychodzić na zewnątrz. Strach jest teraz namacalny, jak widać na poruszających filmach, na których kobiety są prześladowane w biały dzień przez agresywnych mężczyzn z zagranicy. Pewna młoda matka, pchając wózek z dzieckiem, nagrała, jak jest nękana przez migranta, który wielokrotnie domagał się seksu, odmawiał odejścia i nalegał twierdząc, że „jej mąż nie musi wiedzieć”.https://rumble.com/embed/v6e13ny/?pub=4

Tymczasem brutalne ataki z użyciem noża na kobiety, dzieci i osoby starsze stały się codziennością. 73-letnia Niemka została pocięta na twarzy i szyi na cmentarzu, co szpital określił jako „obrażenia zagrażające życiu”. 11-letnia Holenderka została śmiertelnie dźgnięta nożem — przez 29-letniego Syryjczyka. Wspólny wątek? Za każdym razem media twierdzą, że napastnik był „zdezorientowany” lub „chory psychicznie”.

Jeśli, jak twierdzi niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach, 30% tych migrantów cierpi na choroby psychiczne, to dlaczego w ogóle wpuszcza się ich do Europy?

A może państwo niemieckie celowo oszukuje opinię publiczną, przedstawiając głęboko zakorzenione wartości kulturowe i ideologiczne wielu migrantów jako zwykłą „chorobę psychiczną” — taktykę mającą na celu uniemożliwienie ludziom dostrzeżenia prawdziwego problemu i domagania się praktycznych rozwiązań?

Schemat przestępczości, ignorowany i bagatelizowany

Raport CompactTV ujawnia, że ​​liczba przypadków bestialstwa wśród migrantów w Niemczech znacznie wzrosła. To nie jest tylko jeden przerażający przypadek. To część trwającego schematu:

  • 2019 (Vellfelden) – Mężczyzna dopuścił się napaści seksualnej na owcę. Świadkowie opisali go jako „ciemnoskórego, około 25-letniego, szczupłego”.
  • 2019 (Korbach) – Na pastwisku zgwałcono konia – media odmówiły podania opisu podejrzanego.
  • 2023 (Itstein-Wörsdorf) – Kolejny koń został zgwałcony, władze nie podały informacji o sprawcy.
  • 2023 (Maschen) – Zgwałcono kucyka. Sprawcę opisano jako wysokiego, szczupłego, ubranego w spodnie dresowe i koszulkę, ale jego pochodzenie zostało utajnione.
  • 2023 (Gornhofen) – 33-letni mężczyzna, który nie miał prawa pobytu w Niemczech, zgwałcił konia.
  • 2024 (Braunlage) – Zgwałcono wiele koni i kucyków. Media przyznały, że sprawcą był 35-letni mężczyzna, ale nie podały dalszych szczegółów.

Sama częstotliwość tych przestępstw sugeruje, że dzieje się coś o wiele mroczniejszego. Taki poziom zepsucia był niespotykany w Niemczech, zanim zaczęto stosować politykę masowej migracji.

Polityczna zdrada Niemiec: tchórzostwo CDU i wzrost AfD

W obliczu napastowania kobiet i dzieci w kraju, niemieckie partie establishmentu są zbyt zajęte walką z AfD, by się tym przejmować. CDU pod przywództwem Friedricha Merza nadal nalega na brak współpracy z AfD, jedyną konserwatywną partią antyimigracyjną w kraju — nawet w obliczu gwałtownie rosnącej liczby członków AfD. Wymówka Merza? AfD rzekomo „podważa fundamenty Niemiec”.

Prawdziwe pytanie brzmi: Co pozostało z fundamentów Niemiec?

  • Kobiety nie mogą bezpiecznie chodzić po ulicach.
  • Dzieci są dźgane nożem w biały dzień.
  • Kucyki są gwałcone i w rezultacie ranione, a ich oprawcy pozostają wolni.

Wraz ze wzrostem poparcia dla AfD w sondażach, jest jasne, że Niemcy budzą się do rzeczywistości, której uznania ich liderzy odmawiają. Establishment nie może już dłużej ignorować krwi na swoich rękach.

Wniosek: Punkt krytyczny jest bliski

Niemcy znalazły się w historycznym punkcie zwrotnym. Rząd odmawia ochrony swoich obywateli. Media kłamią, aby manipulować faktami. Migranci popełniają okropne przestępstwa i chodzą na wolności, podczas gdy AfD jest demonizowana za mówienie prawdy.

Analitycy zajmujący się tą kwestią w CompactTV są o wiele lepsi niż przeciętny niemiecki program informacyjny. Mimo to nawet oni nie potrafią wyraźnie stwierdzić tego, co powinno być oczywiste: katastrofa masowej migracji w Niemczech nie jest przypadkiem — to dokładnie to, czego chciał rząd.

Dowodem jest to, jak państwo celowo kłamie na temat przestępczości migrantów. Manipulują danymi. Redefiniują przestępców jako „Niemców”. Bagatelizują gwałty i przemoc, aby zapobiec wszelkim wezwaniom do zakończenia masowej migracji.

To nie porażka. To jest plan.

Wzrost poparcia dla AfD w sondażach dowodzi, że Niemcy budzą się i dostrzegają katastrofę, która się wokół nich rozgrywa. Establishment nie może już dłużej ukrywać krwi na swoich rękach.

Niemcy muszą teraz dokonać wyboru: kontynuować drogę zniszczenia, gdzie kobiety i dzieci są ofiarami, przestępcy są chronieni, a rząd otwarcie okłamuje swoich obywateli. Albo powstać, zażądać zakończenia tego szaleństwa i odzyskać Niemcy, zanim będzie za późno.

Wybory federalne 23 lutego 2025r. to decydujący moment — szansa na odrzucenie nieudanego przywództwa, chaosu masowych migracji i rosnącej przestępczości. Podczas gdy establishment trzyma się otwartych granic i oszustw, wzrost poparcia dla AfD odzwierciedla żądanie ludzi dla prawdziwej zmiany.

Te wybory to nie tylko głosowanie — to walka o przetrwanie Niemiec. Wybór jest jasny: kontynuować upadek czy głosować za przywróceniem prawa, porządku i suwerenności, zanim będzie za późno.

_____________

Germany’s Imported Destruction: Migrants Rape Animals, Gang Rape Women, Terrorize Children—While the Government Covers It Up (Video), Amy Mek, February 12, 2025

−∗−

Warto porównać:

Nachodźcy z Niemiec. Scholz wysyła lub odsyła, Tusk milczy albo kłamie
SCHOLZ w ARD: Wydalenia z Niemiec są zgodne z prawem, bo ja do wszystkich premierów w krajach sąsiednich zadzwoniłem i powiedziałem, że oni muszą się na to zgodzić. – Aleksandra […]

_____________

Pakt samobójczy dla Polski – czy zaczął już działać?
Czasoprzestrzeń podczas kampanii wyborczej ulega zakrzywieniu. Notoryczni kłamcy zaczynają mówić prawdę, inni kłamią jeszcze bardziej. Pojawiają się nagle nagrania, filmy, zdjęcia i nieistniejące dokumenty. Presji kampanijnej uległ Moskal. Jeżeli ktoś […]

_____________

Kiedy deportacje?! Milion lub więcej nielegalnych i niechcianych migrantów w Polsce
O tym jak bardzo niebezpieczne były mniejszości narodowe w Polsce uczy nas historia. O tym jak zbrodnicza jest polityka wpuszczania do Europy nachodźców – barbarzyńców dotkniętych dysfunkcjami intelektualnymi i […]

====================

MD: W związuniu, jak pieszczotliwie nazywaliśmy to Materialistyczne Piekło, mówiło się:

В Советском Союзе жить, это как тигра ебать: И страшно и смешно.

Spotęgowanie i wypełnienie tego hasła przeżywamy w Dobrowolnym Związku Najszczęśliwszych Ludów – Unii Europejskiej.

Niemcy: Przestępcy “zmieniają płeć” żeby ukryć tożsamość

Niemcy: Przestępcy “zmieniają płeć” żeby ukryć tożsamość

14.02.2025 https://www.tysol.pl/a135487-niemcy-przestepcy-zmieniaja-plec-zeby-ukryc-tozsamosc

Lewicowi działacze i trans aktywiści doprowadzili w minionym roku do wprowadzenia w Niemczech „prawa do samostanowienia” o swojej płci. Każdy może więc dowolnie przybrać nową, legalną tożsamość – wystarczy deklaracja w urzędzie! Nowe prawo cieszy się dużą popularnością wśród przestępców, którzy wykorzystują je, by uciekać od konsekwencji swoich czynów.

Człowiek w masce. Ilustracja poglądowa Niemcy: przestępcy

Człowiek w masce. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Od wprowadzenia w życie niemieckiego “Selbstbestimmungsgesetz” (Prawo do Samostanowienia), ustawy, która weszła ostatecznie w życie 1 listopada 2024 roku, przestępcy mają za Odrą tak łatwo, jak jeszcze nigdy. Szczególnie jeżeli chodzi o ukrywanie swojej tożsamości. Nowe prawo pozwala bowiem na “zmianę płci” i imienia poprzez prostą deklarację w urzędzie stanu cywilnego bez konieczności przechodzenia przez procedury sądowe czy medyczne. Zmiana taka jest darmowa raz do roku, nie ma jednak żadnego limitu na ilość nowych tożsamości, które dana osoba może przybrać. Oprócz płci można zmienić swoje personalia w dowodzie, a nawet stać się tajemniczą płcią “divers”, czyli różnorodną, która nie posiada żadnych konkretnych charakterystyk i maskuje całkowicie prawdziwą płeć obywatela.

Ustawa powstała pod naciskami aktywistów gender, którzy chcieli, by legislacja odzwierciedlała ich „płynną” tożsamość, oderwaną od biologii. Z nowego prawa cieszą się jednak nie tylko osoby żyjące z zaburzeniami tożsamości płciowej – beneficjentami prawa są ci, którzy chętnie je łamią! Przestępcy wykorzystują więc tę ustawę do unikania konsekwencji swoich wcześniejszych działań.

Gender i przestępcy

Kryminaliści nie kryją się nawet zbyt mocno z tym, jak wdzięczni są trans aktywistom za wprowadzenia nowego prawa. Dla przykładu: Mirko Guth, skazany za przestępstwa z użyciem przemocy i rozbój, otwarcie przyznał w niedawnym wywiadzie dla “Die Welt”, że nowe prawo jest dla niego sposobem na “odwet na państwie”. Guth, który po wyjściu z więzienia borykał się z konsekwencjami dawnych przestępstw, przyznaje nawet w wywiadzie, iż planuje zmienić swoje dane osobowe, aby zacząć od jeszcze raz – jako nowa osoba, z nową płcią i nową tożsamością. “To paragraf, który wymazuje moją przeszłość” chwali się Guth, wskazując na przepis zakazujący ujawniania poprzedniego imienia i płci bez zgody danej osoby. Transseksualiści nalegali bowiem również na taki zakaz: jeżeli ktoś zmienił sobie tożsamość w dokumentach, nie wolno tego faktu nagłaśniać. Za podanie pierwotnych danych i prawdziwej płci transseksualisty (lub, jak to działa w tym przypadku, przestępcy), grozi bowiem kara do 10 tys. euro.

Guth nie jest on odosobnionym przypadkiem. W Niemczech zgłoszono już od listopada kilka incydentów, gdzie mężczyźni, zmieniając legalnie płeć, próbowali uzyskać dostęp do przestrzeni tylko dla kobiet (np. szatni), aby następnie wnosić pozwy o dyskryminację, gdy zostali z nich wyproszeni. Dobrym przykładem tego jest sprawa Nicolasa “Laury” Holsteina, który otrzymał odszkodowanie po odmowie członkostwa w kobiecym klubie fitness, a następnie żądał dodatkowych środków finansowych za rzekomą dyskryminację. Holstein stwierdził, że jest kobietą, inne kobiety nie chciały się z nim zgodzić, on więc zaznał dyskryminacji. I prawo stanęło po jego stronie.

Innym przykładem jest Sven Liebich — neonazista, który zmienił płeć metrykalną i teraz żąda odszkodowania za to, że został (np. przez media i grupę kobiet) określony jako mężczyzna. Neonazista obecnie znany jako “Maria-Svenja” Liebich i domaga się 15 tysięcy euro od przewodniczącej organizacji zajmującej się ochroną dzieci przed przemocą seksualną, która śmiała wątpić w to, że Sven zamienił się de facto w Svenję. Co więcej – neonaziście grozi odsiadka w więzieniu i wszystko wskazuje na to, że mężczyzna będzie walczył o przydział do żeńskiego zakładu karnego.

Oszustwa na gender

Nowe, wprowadzone przez lewicowy rząd prawo jest wykorzystane również do unikania pewnych obowiązków, takich jak służba wojskowa, oraz do popełniania oszustw bankowych. Jeden z mężczyzn, który rozmawiał z “Die Welt” (magazyn opublikował tekst skupiający się na problemach wynikających z Gleichbestimmungsgesetz), wyraził nadzieję, że zmiana płci na “kobiecą” pozwoli mu uniknąć ewentualnej mobilizacji w przypadku wojny.

W Berlinie natomiast mężczyzna znany jako „Sabri E.” wykorzystał już możliwość wielokrotnej zmiany tożsamości w dokumentach, aby otworzyć kilka kont bankowych, zaciągnąć pożyczki i dokonać zakupów online, których nie miał zamiaru spłacać.

Zmiana płci na pstryknięcie palcem cieszy się też sporą popularnością za Odrą: od momentu wprowadzenia ustawy, prawie 15 tysięcy osób w Niemczech zmieniło legalnie swoją płeć, co znacząco przekroczyło pierwotne oczekiwania sprzed nowelizacji. Przypadków przestępstw, uciekania od nich i historii kradzieży będzie w Niemczech jeszcze więcej. Obecny chaos to dopiero początek.