Atom w Polsce? Żadna gmina nie chce u siebie składować odpadów nisko-aktywnych. [A bezpiecznego składowiska wysoko-aktywnych nie ma na świecie].

8 lipca 2024 pch24/atom-w-polsce-zadna-gmina-nie-chce-u-siebie-skladowac-odpadow

Atom w Polsce? Żadna gmina nie chce u siebie składować odpadów

W ostatnich latach atmosfera wokół projektu „atom” w Polsce ulegała zmianie i pomysł na takie pozyskiwanie energii zyskiwał na popularności. Ale tylko jego część. Okazuje się, że żadna gmina w kraju nie jest zainteresowana składowaniem odpadów radioaktywnych.

Nabór dla gmin chętnych do udziału w procesie wyboru miejsca na nowe składowisko powierzchniowe odpadów promieniotwórczych nisko- i średnioaktywnych krótkożyciowych (NSPOP) ruszył 11 sierpnia 2023 roku za sprawą Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Proces wygasł w listopadzie ub. roku, a jako, że nie było chętnych procedurę wydłużono do 30 czerwca 2024 roku.

„W odpowiedzi na nabór nie zgłosiła się żadna chętna gmina” – odpowiedział dyrektor departamentu komunikacji Ministerstwa Przemysłu Tomasz Głogowski w odpowiedzi na pytania PAP. „Sprawa jest analizowana. Wydłużenie procesu naboru nie jest wykluczone” – dodał.

Jak mówił Głogowski, „zwiększenie zachęt finansowych nie jest obecnie planowane, ale nie jest wykluczone w przyszłości” – stwierdził Głogowski.

Resort nie planuje odgórnie wyznaczać gminy, w której będą składowane odpady promieniotwórcze. „Doświadczenia krajowe i zagraniczne z prób takich działań w kontekście innych inwestycji, np. dotyczących sieci przesyłowych, wskazują, że taka decyzja nie gwarantuje osiągnięcia sukcesu”.

W dotychczasowej ofercie ministerstwa „gminie, na terenie której będzie położone nowe powierzchniowe składowisko odpadów promieniotwórczych, przysługiwać będzie coroczna opłata z budżetu państwa (od dnia przyjęcia pierwszego odpadu do składowiska do dnia podjęcia decyzji o zamknięciu składowiska) – w wysokości 400 proc. dochodów z tytułu podatku od nieruchomości znajdujących się na terenie gminy, uzyskanych w roku poprzednim, nie więcej jednak niż 10,5 mln zł”.

Resort podkreślał, że budowa oraz eksploatacja składowiska zapewnią w przyszłości nowe miejsca pracy na terenie gminy. Inwestycja będzie też związana z budową infrastruktury technicznej niezbędnej do jego eksploatacji oraz inwestycjami towarzyszącymi (np. budowa lub remont dróg). „Przy obiekcie planowane jest uruchomienie centrum edukacyjno-szkoleniowego, które będzie otwarte dla społeczeństwa oraz zapewni edukację kadry specjalistycznej” – wskazywało MKiŚ.

Ministerstwo klimatu zapewniało, że nowy obiekt będzie przeznaczony „wyłącznie” do składowania nisko- i średnioaktywnych krótkożyciowych odpadów promieniotwórczych oraz źródeł promieniotwórczych pochodzących z energetyki jądrowej, przemysłu, medycyny i działalności naukowo-badawczej powstających w Polsce.

Obecna wersja Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) z 2020 r. przewiduje budowę dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6-9 GW, z należącą w 100 proc. do Skarbu Państwa spółką Polskie Elektrownie Jądrowe jako inwestorem i operatorem. Jako partnera dla pierwszej elektrowni poprzedni rząd wskazał konsorcjum Westinghouse-Bechtel. Ministerstwo klimatu zapowiedziało zaktualizowanie PPEJ w jeszcze w tym roku.

Zaktualizowany w 2020 r. Krajowy plan postępowania z odpadami promieniotwórczymi i wypalonym paliwem jądrowym zakłada budowę składowiska powierzchniowego dla odpadów promieniotwórczych krótkożyciowych nisko- i średnioaktywnych, które ma być oddane do eksploatacji w momencie uruchomienia elektrowni jądrowej. Planowana jest również budowa głębokiego składowiska.

Państwowa Agencja Atomistyki (PAA) informowała w lipcu 2023 r. PAP, że budowę nowego składowiska powierzchniowego odpadów promieniotwórczych (NSPOP) zaplanowano na lata 2028–2032.

Agencja dodała wówczas, że obecnie w Polsce znajduje się jedno składowisko powierzchniowe, które funkcjonuje od 1961 r. w miejscowości Różan nad Narwią w odległości ok. 90 km na północny wschód od Warszawy. Ma ono status Krajowego Składowiska Odpadów Promieniotwórczych (KSOP). Mieści się na terenie dawnego fortu wojskowego i zajmuje powierzchnię 3 ha. „Przeprowadzane kontrole odpadów promieniotwórczych na terenie KSOP nie wykazują zagrożenia dla ludności i środowiska” – podkreśliła wtedy PAA.

Źródło: PAP

Awaria Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej nie jest groźna z jądrowego punktu widzenia.

Awaria Południowoukraińskiej Elektrowni Jądrowej nie jest groźna z jądrowego punktu widzenia. Ani dla Ukrainy, ani tym bardziej dla Polski.

MDakowski

Elektrownia leży w obwodzie mikołajowskim, na północny wschód od Odessy nad rzeką Boh czyli Bug południowy i wykorzystuje do chłodzenia jego wody.

Z powodu przegrzania, na skutek może upałów czy niechlujstwa, spłonęły dwa transformatory mocy. Wyłączono, zdaje się na dobę, reaktory tej elektrowni, ale żadnego zagrożenia radiologicznego nie było i nie ma.

Piszę to, ponieważ moi czytelnicy się niepokoją jak zwykle – i słusznie uważają, że media oficjalne kłamią.

W elektrowni tej ciągle pracują staruteńkie, bo z lat 80 zeszłego wieku czyli sprzed 40-tu lat reaktory, WWER-1000. Czwarty, którego budowa została przerwana też jakieś 40 parę lat temu, nie zawiera paliwa jądrowego.

Wyłączenie reaktora czy reaktorów w tej elektrowni pogłębi jednak i tak ogromną katastrofę energetyczną Ukrainy.

Polska przesyła energię elektryczną na Ukrainę, nie potrafiłem się jednak dowiedzieć, czy za darmo czy jednak za opłatą.

===========================

mail: Syrenkę z roku 1984 sprzedam. Stan idealny.

Rząd przydzielił Polakom dawki jodu. Można budować elektrownię jądrową. Negocjacje narciarza [od respiratorów] z Chinami o zakup prześcieradeł do pełzania w kierunku cmentarza – w toku.

Rząd przydzielił Polakom dawki stabilnego jodu. Można budować elektrownię jądrową. Dawka na głowę zależna od wieku

——————————

[Negocjacje narciarza z Chinami o zakup prześcieradeł do pełzania w kierunku cmentarza – w toku. Łukasz Szumowski gwarancja powodzenia. MD]

Tomasz Król dziennik.pl/,rzad-przydzielil-polakom-dawki-jodu-mozna-budowac-elektrownie-jadrowa

==========================

Jod chroni (trochę) tylko tarczycę. Od innych promieniowań NIC NIE CHRONI. A tych innych jest 99.9% MD]

===========================

Rząd przydzielił Polakom dawki stabilnego jodu. Można budować elektrownię jądrową. Jaka dawka na głowę?

Po wybudowaniu elektrowni jądrowej zostanie ustanowienia strefa wewnętrzna – jej mieszkańcy (w przypadku wystąpienia zdarzenia radiacyjnego skutkującego uwolnieniem substancji promieniotwórczych do środowiska), otrzymają dawki stabilnego jodu.

Rząd opracowuje rozporządzenie w tej sprawie. Znaczenie będzie miało dopiero po wybudowaniu elektrowni jądrowej.

ile wynosi dawka stabilnego jodu (jodku potasu)

Pojedyncza dawka stabilnego jodu chroni przed wystawieniem na działanie radioaktywnego jodu przez maksymalnie 24 godziny i w większości przypadków podanie jednej dawki jest wystarczające. Jednak w przypadku długotrwałego (ponad 24 godziny) lub wielokrotnego narażenia czy przyjmowania skażonej żywności i wody pitnej, gdy ewakuacja nie jest możliwa, konieczne może być powtórne podanie preparatu. WHO zastrzega, że noworodki, kobiety w ciąży i karmiące piersią oraz osoby powyżej 60. roku życia nie powinny otrzymywać powtórnej dawki jodu. Biorąc pod uwagę zmianę przynależności wymienionych osób do określonych wyżej grup w ciągu kilkuletniego okresu trwałości preparatu, należy zauważyć, że w przypadku wszystkich innych członków populacji, poza osobami powyżej 60. roku życia, należy wyposażyć ludność strefy wewnętrznej w dwie dawki
preparatu w celu profilaktycznego blokowania tarczycy.

[—- Dalej – wyrabia wierszówkę…]

Małe reaktory atomowe w Polsce jak grzyby po deszczu!! Amerykanie się wycofują. Za drogie. Ale projekt trwa mać! Wizja „małego atomu”….

Małe reaktory atomowe w Polsce jak grzyby po deszczu. Amerykanie się wycofują. Za drogi. Ale projekt trwa mać! Wizja „małego atomu”….

Małe reaktory pod dużym znakiem zapytania.

JAF businessinsider-Amerykanie się wycofują

Małe reaktory atomowe miały powstawać w Polsce jak grzyby po deszczu pod koniec bieżącej dekady i tylko niektórzy eksperci nieśmiało wspominali, że ta technologia jeszcze nigdzie nie działa. Okazało się, że technologia technologią, ale cały projekt wywrócić mogą potencjalne koszty. Kontrahent KGHM nie wybuduje przez to swoich pierwszych reaktorów w stanie Utah.

  • Projekt budowy małych reaktorów atomowych w Polsce może być zagrożony
  • Kontrahent KGHM z NuScale Power nie wybuduje swoich pierwszych reaktorów w stanie Utah
  • Ryzykowny wzrost kosztów może przekreślić realizację projektu w Polsce

NuScale Power poinformowała w środę, że osiągnęła porozumienie z grupą energetyczną w Utah w sprawie zakończenia projektu małego reaktora modułowego. Akcje NuScale spadają o aż 34 proc.

“Pomimo znacznych wysiłków obu stron na rzecz rozwoju CFPP, wydaje się mało prawdopodobne, by projekt miał wystarczającą liczbę subskrypcji, aby kontynuować wdrażanie. Dlatego UAMPS i NuScale wspólnie ustaliły, że zakończenie projektu jest najrozważniejszą decyzją dla obu stron” — podała spółka w komunikacie.

— Nasza praca z CFPP w ciągu ostatnich dziesięciu lat doprowadziła technologię NuScale do etapu komercyjnego wdrożenia; osiągnięcie tego kamienia milowego jest ogromnym sukcesem, który będziemy nadal rozwijać we współpracy z przyszłymi klientami — powiedział prezes i dyrektor generalny NuScale, John Hopkins. — NuScale będzie kontynuować, wraz z innymi naszymi klientami krajowymi i międzynarodowymi, wprowadzanie na rynek naszej amerykańskiej technologii SMR i rozwój amerykańskiej bazy produkcyjnej energetyki nuklearnej, tworząc miejsca pracy w całych Stanach Zjednoczonych. Dziękujemy firmie UAMPS za współpracę, która umożliwiła ten postęp” — dodał.

Kontrakt z KGHM

Warto w tym miejscu przypomnieć, że NuScale Power razem z KGHM miał postawić pierwszy mały reaktor atomowy (SMR) w Polsce, a ruszyć miał on w 2029 lub 2030 r. KGHM podpisując umowę w 2022 r. zainteresowany był większym reaktorem o mocy 77 MW niż ten, który miał być jako pierwszy postawiony w USA (50 MW). A konkretnie miała to być konfiguracja sześciomodułowa o łącznej mocy 462 MW z umiejscowieniem w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Wydano już nawet zgodę środowiskową. Może się okazać, że te plany trzeba będzie “zawiesić na kołku”.

W styczniu firma NuScale podała, że ​​docelowa cena energii z elektrowni wyniesie 89 dol za megawatogodzinę, co stanowi wzrost o 53 proc. w porównaniu z poprzednimi szacunkami wynoszącymi 58 dol. To budzi obawy co do gotowości klientów do zapłaty — pisze Reuters.

89 dol. to 369 zł, a cena energii na TGE to obecnie 434 zł za MWh, przy czym były dni, jak 4-6 listopada, kiedy cena była poniżej 300 zł za MWh, a 15 października nawet poniżej 100 zł. W tej sytuacji rentowność inwestowania w podobny projekt staje pod znakiem zapytania.

“Niefortunna wiadomość”

Rzecznik Departamentu Energii po publikacji potencjalnej ceny wyprodukowanej przez SMR-y energii stwierdził, że to niefortunna wiadomość, ale dodał: “Wierzymy, że dotychczasowe prace nad CFPP będą cenne dla przyszłych projektów związanych z energią jądrową”.

“Chociaż nie ma gwarancji powodzenia każdego projektu, DOE nadal dokłada wszelkich starań, aby wdrożyć te technologie w celu zwalczania kryzysu klimatycznego i zwiększenia dostępu do czystej energii” – powiedział rzecznik.

Jak przypomina Reuters, w 2020 r. Departament Energii zatwierdził finansowanie elektrowni o wartości 1,35 mld dol. w ciągu 10 lat, znanej jako Projekt Energii Bezemisyjnej, z zastrzeżeniem środków Kongresu. Od 2014 r. NuScale otrzymało od działu około 600 mln dol. na wsparcie projektowania, licencjonowania i lokalizacji projektu.

NuScale planowało opracować projekt obejmujący sześć reaktorów o mocy 462 MW we współpracy z Utah Associated Municipal Power Systems (UAMPS) i uruchomić go w 2030 r. Kilka miast wycofało się jednak z projektu ze względu na wzrost kosztów.

Projekt trwa

John Hopkins, prezes i dyrektor generalny NuScale, powiedział w komunikacie, że firma będzie kontynuować, wraz z innymi klientami krajowymi i międzynarodowymi, wprowadzanie na rynek technologii amerykańskich małych reaktorów modułowych (SMR) i zwiększanie amerykańskiej bazy produkcyjnej w dziedzinie energetyki jądrowej.

NuScale ma nadzieję zbudować SMR oprócz Polski jeszcze w: Rumunii, Kazachstanie i na Ukrainie. Oczekiwano, że elektrownia NuScale w Utah będzie pierwszą elektrownią SMR, która uzyska licencję na budowę amerykańskiej Komisji Regulacji Jądrowej (NRC). Jednak NuScale stwierdziło, że wydaje się mało prawdopodobne, aby projekt miał wystarczającą liczbę subskrypcji, by kontynuować wdrażanie.

W drugim kwartale br. spółka miała 5,8 mln dol. przychodu i 29,7 mln dol. straty netto. Dysponowała 215 mln dol. w gotówce i nie była obciążona długami. W trakcie roku firma przewiduje, że środki pieniężne skurczą się o 102-142 mln dol. Oznacza to, że bez zasilenia zewnętrznego, jeśli nie pojawią się przychody, pieniędzy starczy na dwa lata działania, może mniej.

Istniejące amerykańskie elektrownie jądrowe, które są dużo większe niż SMR, zapewniają prawie połowę praktycznie bezemisyjnej energii wytwarzanej w USA. SMR miały pasować do zastępowania zamykanych elektrowni węglowych i lokalizacji w odległych miejscach.

Zwolennicy nowej technologii twierdzą, że projekt jest bezpieczniejszy niż dzisiejsze reaktory — pisze Reuters. Jak dotąd jedynie projekt SMR firmy NuScale został zatwierdzony przez NRC. Publiczne pieniądze amerykańskie na rzecz NuScale zostały przyznane w ramach pozakonkurencyjnego narzędzia finansowania, które wprowadzono przed przyjęciem ustaw energetycznych i klimatycznych za rządów Joe Bidena.

=============================

Wizja „małego atomu” w Polsce się oddala? Jest dementi KGHM

JAF wizja-malego-atomu

Amerykanie wstrzymali właśnie swój pierwszy projekt SMR w Utah. Akcje NuScale spadły na nowojorskiej giełdzie o 34 proc.

===========================

Ledwo pojawiła się informacja, że amerykański NuScale wycofał się z budowy w stanie Utah pierwszych, małych reaktorów atomowych, a przyszła nowa mocna wiadomość. Według nieoficjalnych informacji pozyskanych przez “Rzeczpospolitą” Amerykanie wypowiedzieli umowę KGHM. KGHM po kilku godzinach to zdementował. Wizja polskiej energii z atomu jeszcze w tej dekadzie jest bardzo niepewna.

Amerykańska firma NuScale wypowiedziała umowę o rozwoju małych reaktorów jądrowych polskiemu gigantowi miedziowemu KGHM – dowiedziała się “Rzeczpospolita”. Kilka godzin później w serwisie X (dawniej Twitter) KGHM zamieścił komunikat z dementi.

Amerykanie wstrzymali właśnie swój pierwszy projekt SMR w Utah. Akcje NuScale spadły na nowojorskiej giełdzie o 34 proc. Ich też zapytaliśmy o losy z kontraktu z KGHM.

Problemem z kontynuacją projektu w USA okazały się koszty produkcji energii w SMR. W styczniu firma NuScale podała, że ​​docelowa cena energii z elektrowni wyniesie 89 dol. za megawatogodzinę, co stanowi wzrost o 53 proc. w porównaniu z poprzednimi szacunkami wynoszącymi 58 dol. To budzi obawy co do gotowości klientów do zapłaty za budowę elektrowni — pisze Reuters.

Euro w terminie i reaktor w każdej gminie

Euro w terminie i reaktor w każdej gminie

Wojciech Pańszczyca

Pamiętam z czasów rządów PO hasło: „euro w terminie i boisko w każdej gminie”. Wtedy chodziło o mistrzostwa w piłce kopanej i boiska ze sztuczną trawą o wstrętnym zapachu, które Tusk ufundował na swoją pamiątkę ludowi pracującemu miast i wsi. Były to więc – jak mówili złośliwi -piramidy Tuska. Takie piramidy – jaki faraon.

Piramidy Tuska były śmieszne i kosztowne. Kosztowne dla podatnika, bo przecież nie dla Tuska. Piramidy rządu dobrej zmiany mogą natomiast okazać się naprawdę niebezpieczne. „Euro w terminie” oznaczałoby wprowadzenie w Polsce waluty euro. Zwolennikom tego rozwiązania nie życzę, żeby na własnej skórze poznali jego skutki. Zobowiązanie do wprowadzenia euro w Polsce  zostało podpisane już dawno. Nie określono dokładnie terminu tego rozwiązania, ale wisi nad nami jak miecz Damoklesa.  

„Reaktor w każdej gminie” to plan budowy małych reaktorów jądrowych, które miałyby zdaniem autorów tej koncepcji zabezpieczyć nasz kraj przed brakiem energii.

W Polsce w sprawach energetyki jądrowej wiążące decyzje podejmują politycy, którzy są z wykształcenia psychologami, socjologami czy historykami, a nie fizykami czy inżynierami. Zupełnie nie rozumieją i nie mogą zrozumieć zagrożeń tej technologii. Cieszyć się z zastąpienia jednego reaktora licznymi małymi reaktorami to tak jakby cieszyć się z faktu, że groźny zlokalizowany nowotwór rozsiał się po całym organizmie.

Politycy twierdzą, że podejmują swoje decyzje myśląc o losach kraju i losach wielu następnych pokoleń. Obawiam się jednak, że ich myślenie można opisać powiedzeniem przypisywanym Madame de Pompadour, kochance Ludwika XV:„après nous, le déluge”. Po nas choćby potop. W tym przypadku – po wyborach choćby potop. Rozumienie zagrożeń wynikających z zainstalowania w kraju drogiej, niebezpiecznej i wbrew obiegowym opiniom bardzo brudnej technologii całkowicie przekracza  możliwości humanistów. Oczywiste jest, że każda władza ma swoich doradców. Ronald Reagan, średniej klasy aktor wygrał jak pamiętamy „gwiezdne wojny”, bo miał dobrych doradców.

Firmę Westinghouse, którą wybraliśmy bez przetargu poleciła podobno naszym rządzącym słynna Żorżeta. Znana  z tego, że podczas rozmów z dziennikarkami drążyła temat ich sztucznych rzęs. Żorżeta na pewno nie rozumie praw rozpadu i nie widziała nawet z daleka żadnego reaktora. Ale śmiało doradzała naszym władzom nie w kwestii zainstalowania w Polsce amerykańskich fabryk lakieru do paznokci, lecz w kwestii zainstalowania reaktorów jądrowych. Jaka jest Żorżeta każdy widzi. Dlaczego jednak traktowali ją poważnie politycy? Dlaczego w kwestiach energetyki jądrowej nadal najczęściej wypowiadają się entuzjastycznie aktorzy i dziennikarze?  Dlaczego w sprawach pandemii decydował w Polsce ekonomista, który powinien w najlepszym przypadku zarządzać  spółdzielnią pracy chronionej „Zbędny Trud”?

 Fakt, że rządzą nami profesjonalni humaniści to znak czasów.  Я и не знал, что мы были в лапах у гуманистов” (Nie wiedziałem, że trafiliśmy w łapy humanistów) powiedział kiedyś Osip Mandelsztam.  A tak naprawdę rządzą nami humaniści, którzy zostali profesjonalistami w zupełnie obcych im dziedzinach i to tylko de nomine. Absolwent SGH Adam Niedzielski ma być specjalistą w wąskiej dziedzinie wirusologii, a ekonomistka po socjologii na KUL  Anna Moskwa specjalistką od energetyki jądrowej?

Z takimi  specjalistami wygrywa zdrowy rozsądek szarego człowieka. Na współczesne szaleństwo reakcją może być tylko dowcip. Rosjanie mawiają –„Kовчег построен любителем – профессионалы построили Tитаник” (Arkę zbudował amator – profesjonaliści zbudowali Titanic). A oto dowcip rodzimy. Wykładowca uniwersytetu rozmawia z hydraulikiem na temat zarobków. „Jak to możliwe że pan za stukanie młotkiem zarabia więcej niż ja profesor, z doktoratem, z habilitacją, po wyższych studiach?”- mówi wykładowca. „Bo ja, w przeciwieństwie do pana, wiem gdzie trzeba stuknąć”- odpowiada hydraulik. Teraz autentyczna historia. Facet tłumaczy się w kościelnym sądzie metropolitalnym władnym unieważnić jego małżeństwo: „żona zarzuca mi, że jestem humanistą. To nieprawda, przysięgam, ja nie jestem żadnym humanistą, ja jestem zupełnie normalny, ja lubię baby”. 

Tak, być humanistą to nie grzech. Niestety w Polsce i nie tylko w Polsce została naruszona stara dobra zasada: „pilnuj szewcze kopyta”. Pani Żorżeta powinna zapewne być kosmetyczką, a nie politykiem. Mój ulubiony dziennikarz, Rafał Ziemkiewicz dowcipny, inteligentny, wszechstronny, powinien wydawać kolejne znakomite książki. Nie powinien jednak nigdy wypowiadać się na temat energetyki jądrowej.

Energetyka jądrowa to nie jedyny gorący temat.

Od 13 marca trwał protest pracowników stadniny arabów w Janowie Podlaskim występujących przeciwko objęciu funkcji prezesa przez Hannę Sztukę. Sztuka wcześniej była głównym hodowcą w stadninie w Michałowie, gdzie zasłynęła konfliktami z pracownikami.  Z Michałowa została zwolniona dyscyplinarnie, lecz wygrała potem w sądzie pracy. Dotychczasowy prezes Lucjan Cichosz, były senator i poseł PiS, z wykształcenia weterynarz, kierował stadniną od 2020 roku. Zdecydował się odejść z tej funkcji z powodu wieku. Janowska stadnina istnieje od 1817 roku. W PRL kierował nią Andrzej Krzyształowicz, od 2000 roku zaś jego wychowanek Marek Trela zwolniony w lutym 2016 roku. Jego następcą został Marek Skomorowski, który zasłynął stwierdzeniem, że choć nie miał styczności z końmi, jest przekonany że je polubi. Sztuka próbowała objąć funkcję w Janowie siłowo ale przegrała i wraca do Białki. Zamiast niej jako bodajże piątego z kolei prezesa zatrudniono Marcina Oszczapińskiego. Oszczapiński dotychczas związany był ze Stacją Unasieniania Krów w Bydgoszczy. 

Prawdziwych znawców hodowli koni czystej krwi w Polsce nie brakuje. Podobnie jak znawców fizyki jądrowej. Byłoby kogo zapytać o radę. Do kierowania hodowlą arabów jak i energetyką jądrową nie wystarczą jednak właściwe poglądy polityczne i przeświadczenie, że się tę dziedzinę kiedyś pozna, a może nawet i polubi.

Energetyka jądrowa Anno Domini 2023. W sejmie – tylko propaganda – specjalistów na konferencję o EJ nie wpuszczono… Pos. Winnicki tu rządzi !

Energetyka jądrowa Anno Domini 2023. W sejmie- tylko propaganda – specjalistów na konferencję o EJ nie wpuszczono…

[W PL1 licznik wejść jest blokowany: Tam jest po dwóch dniach [ale systematycznie] mniej wejść, niż tegoż programu u mnie i na Legionie św. Ekspedyta. A powinno być ok. dziesięć razy więcej…. Możecie to sprawdzić. M. Dakowski]

40 minut

============================================

Energetyka jądrowa Anno Domini 2023.

Mirosław Dakowski, fizyk rozszczepienia, energo-analityk. 7 marca 2023.

Od paru dziesięcioleci nie ma istotnych postępów w technologiach zamiany energii rozszczepienia na energię użyteczne [elektryczna, cieplna czy mechaniczna]. Od trzech dziesięcioleci ilość reaktorów energetycznych waha się około 430 do 400, z tendencją raczej malejącą. Ich udział w globalnej produkcji energii zmalał.

Koszt budowy rośnie, od nierealnych 800 dolarów na kilowat, przez 2, 3, 4 000 dolarów na kilowat. W niektórych obiektach USA koszt ten doszedł do 8, nawet 10 000 dolarów na kilowat.

Groźne katastrofy ze stopieniem rdzenia [ Three Mile Island, Windscale, Czarnobyl, Fukushima] przekroczyły wiele tysięcy razy obliczone uprzednio prawdopodobieństwa takich katastrof.

Po Czarnobylu realna ilość ofiar śmiertelnych przekroczyła tysiące razy dane oficjalne. Koszt neutralizacji stopienia trzech czy czterech rdzeni Fukushima przekracza dziesiątki miliardów dolarów, a czas zakończenia tych prac oddala się na nieznaną ilość lat.

Koszt budowy dwóch jedynych po roku 2000 w Europie reaktorów energetycznych: Flamanville i Olkiluoto] przekroczył koszty planowane 3 do 4 razy, a czas oddania do użytku wzrósł z planowanych około 5 lat ponad 2 do 3 razy. Dotąd nie potrafiłem znaleźć danych o podłączeniu reaktora z Olkiluoto do sieci. Flamanville.. 19 December 2022: The loading of fuel into the Flamanville 3 EPR reactor in France has been put back again by at least six more months, with the estimated cost at completion increasing by a further EUR 500 million (USD530 million), EDF has announced.

==========================

Nie ma w Europie, ani na świecie, bezpiecznych składowisk zużytego paliwa na potrzebny czas rzędu 1000 do 10 000 lat. Co najmniej tyle czasu bowiem zużyte paliwo musi być ciągle schładzane. Dwie wielkie katastrofy w Związku Radzieckim w Kisztym spowodowane były awarią chłodzenia odpadów. Ich skutki radioaktywne dla ludzi i zwierząt są większe, groźniejsze, niż z Czarnoryla.

Koszt wywozu z Polski zużytego paliwa musi być uwzględniony w kontrakcie. W Polsce nie ma miejsc na takie składowiska, a koszty przekroczyłyby dziesiątki miliardów dolarów. Inaczej będzie to potworna bomba zegarowa.

O strategii energetycznej Polski muszą decydować energo-analitycy, ekonomiści, nie zaś przypadkowi posłowie czy ministrowie [ ich zawód: polityk, socjolog, polonista itp.].

Lansowane ostatnio małe reaktory energetyczne nie są jeszcze sprawdzone, Polska nie powinna być ich poligonem doświadczalnym. Ceny energii elektrycznej z nich muszą być jednak wyższe niż z normalnych reaktorów energetycznych [efekt skali].

Energetyka jądrowa cechuje się koniecznością stałego utrzymywania mocy, OZE zaś odwrotnie – mają kapryśne, mało przewidywalne, zależne od pogody, zasilanie. Więc tak dla energii jądrowej, jak dla OZE [wiatr, fotowoltaika] konieczny jest priorytet rozwoju magazynowania energii, magazynów tak wielkich jak i lokalnych. Technologie są znane i wypróbowane: Elektrownia szczytowo-pompowe, magazynowanie przez wodór, przemiany fazowe, przemiany chemiczne [na przykład magnetyt plus wodór].

=========================

Więcej na te tematy:

Książki:

Mirosław Dakowski, O energetyce dla użytkowników i sceptyków, w wyd. Antyk,

Mirosław Dakowski, O to, co najważniejsze. Krzaczek na drodze lawiny, w wyd. Antyk

Niedoszłe energetyczne El Dorado

Poprawna ocena ofiar Czarnobyla: półtora miliona (jak dotąd)

O odpadach radioaktywnych z reaktorów w Polsce. To tykająca bomba jądrowa, której zapalnik został starannie schowany.

Po raz pierwszy w 40-letniej historii nie działa żadna elektrownia jądrowa na Ukrainie

Po raz pierwszy w 40-letniej historii nie działa żadna elektrownia jądrowa na Ukrainie

https://nczas.com/2022/11/24/po-raz-pierwszy-w-historii-nie-dzialaja-wszystkie-elektrownie-jadrowe-naukrainie/

Po raz pierwszy w 40-letniej historii ukraińskiej energetyki jądrowej wyłączone zostały wszystkie bloki energetyczne elektrowni atomowych w kraju – poinformował koncern atomowy Enerhoatom.

„Ze względu na spadek częstotliwości w systemie elektroenergetycznym spowodowany uszkodzeniami infrastruktury energetycznej w elektrowniach jądrowych Rówieńskiej, Południowoukraińskiej i Chmielnickiej uruchomiono zabezpieczenia awaryjne. Wszystkie bloki energetyczne tych stacji zostały automatycznie odłączone od sieci energetycznej. Tymczasowo okupowana Zaporoska Elektrownia (Atomowa), która nie działa od września br., przeszła w tryb pełnego blackoutu wraz z uruchomieniem wszystkich generatorów dieslowskich” – powiedział szef Enerhoatomu Petro Kotin.

[Tu długi standardowy bełkot propagandowy.. MD]

W komunikacie dodano, że Enerhoatom robi wszystko, aby jak najszybciej przywrócić wytwarzanie energii jądrowej. W czwartek rano Zaporoska Elektrownia Atomowa otrzymała z systemu elektroenergetycznego Ukrainy zasilanie na własne potrzeby. Wszystkie generatory Diesla zostały wyłączone i przełączone w tryb czuwania. Trwają prace rozruchowe w elektrowniach Rówieńskiej, Południowoukraińskiej i Chmielnickiej. W ciągu dnia, gdy system elektroenergetyczny będzie gotowy, jednostki tych stacji zostaną podłączone do sieci i nastąpi wznowienie dostaw energii elektrycznej.

Polska nie zbuduje elektrowni atomowych.

Elektrownie jądrowe w Polsce nie powstaną, ponieważ ich budowa jest zbyt droga. Problemem dzisiaj jest to, czy za 5 lat ludzie będą mieli energię, bo jest niemal pewne, że za 5 lat w Polsce pojawią się braki energii – mówi WNP.PL prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej.

Koszt budowy 1000 MW w elektrowniach jądrowych w Europie wynosi ok. 10 mld dolarów, czyli blisko 40 mld zł. W przypadku Chin czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich te koszty mogą być niższe, ale tam są inne standardy – np. te dotyczące bezpieczeństwa – uważa nasz rozmówca.

  • Małe reaktory jądrowe w Polsce mogą pojawić się najwcześniej ok. roku 2050. Tyleż że energia w nich produkowana będzie droższa niż w dużych reaktorach. 
  • W Polsce będziemy przeciągać pracę starych bloków węglowych, ale luki wielkości 8 czy 10 tys. MW nie przeskoczymy. W efekcie za ok 5 lat będziemy mieli stopnie zasilania. To – zdaniem prof. Mielczarskiego – praktycznie pewne…

—————————
Mówi pan, że w Polsce nie powstaną elektrownie jądrowe. Z czego ta opinia wynika?
Prof. Władysław Mielczarski: – Ta opinia wynika z oceny stanu obecnego polskiej energetyki. Został on bardzo dobrze opisany w dokumencie Ministerstwa Klimatu i Środowiska “Sprawozdanie z wyników monitorowania bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej za okres od dnia 1 stycznia 2019 r. do dnia 31 grudnia 2020 r.”, który opublikowano w sierpniu 2021 r.
Dokument jest podpisany przez Ministerstwo Klimatu, ale z materiałów, jakie tam się znajdują, wynika, że został on przygotowany przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE). To słuszne posunięcie, ponieważ PSE ma najlepszą wiedzę o funkcjonowaniu systemu elektroenergetycznego.
Z tego opracowania wyraźnie wynika, że aby zachować bezpieczeństwo dostaw energii to do roku 2030 trzeba wybudować od 8 tys. do 10 tys. MW dyspozycyjnych mocy wytwórczych. Dokument stwierdza, że od roku 2024 rozpoczną się braki w dostawach energii elektrycznej i że nie ma w tej chwili środków zaradczych, które by temu zapobiegły.
Problemem dzisiaj nie jest budowa elektrowni jądrowych, lecz to, czy za 5 lat ludzie będą mieli energię… Elektrownia jądrowa w Polce może najwcześniej zostać wybudowana ok. 2040 r., czyli za późno.
Skoro energii będzie brakowało za 5 lat, to braki mogą wystąpić także w dalszej przyszłości, więc elektrownia jądrowa tym bardziej będzie potrzebna…
– W przypadku budowy elektrowni jądrowych w Polsce trzeba brać pod uwagę kilka istotnych elementów, które przemawiają za tym, że taka elektrownia nie powstanie.
Po pierwsze: nie mamy i nie będziemy mieli na to pieniędzy. Dzisiaj koszt budowy 1000 MW w elektrowniach jądrowych w Europie wynosi ok. 10 mld dolarów, czyli blisko 40 mld zł. W przypadku Chin czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich te koszty mogą być niższe, ale tam są inne standardy np. te dotyczące bezpieczeństwa.
Drugi powód to sprzeciw opinii publicznej. Już dzisiaj duża część społeczeństwa jest przeciwko budowie elektrowni jądrowych, a ten odsetek jeszcze wzrośnie, kiedy wyznaczy się lokalizację elektrowni.
Po trzecie: na elektrownię jądrową nie zgodzi się społeczność międzynarodowa, a szczególnie – niemiecka. Niemcy już dawno zaczęli protestować przeciwko elektrowniom jądrowym w naszym kraju; premier Brandenburgii wysyłał oficjalne listy do polskiego rządu. Niemcy nie zgodzą się, by sąsiad za płotem postawił im elektrownię jądrową…
Kolejny argument? Niewystarczająca infrastruktura przesyłowa. W raporcie Ministerstwa Klimatu dobrze opisano, jakie problemy sieciowe widać dzisiaj w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE). PSE SA już dzisiaj ma olbrzymie problemy z przesyłaniem energii z farm wiatrowych z północy Polski na południe… Bo większość farm wiatrowych pracuje na północy, bo tam bardziej wieje, ale większość odbioru jest na południu.

Jeżeli jeszcze wybudujmy morskie farmy wiatrowe o mocy 5,9 tys. MW, a takie są plany, to nie będziemy w stanie przesłać wyprodukowanej tam energii, ponieważ do 2030 r. nie zbudujemy 5 linii 400 kV z Pomorza na południe Polski – do województwa śląskiego, małopolskiego i dolnośląskiego. A zatem dajmy sobie spokój z elektrowniami jądrowymi, bo gdy je wybudujemy to kłopoty z przesyłem energii będą jeszcze większe…
Niedawno prezydent Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Emannuelem Macronem a premier Mateusz Morawiecki – z prezesem EDF. A zatem coś chyba jest na rzeczy?
– Prowadzimy grę ekonomiczno-polityczną z Francją – na zasadzie, że może od was kupimy elektrownie jądrowe, a wy nas poprzecie w głosowaniach w instytucjach UE. Francuzi szukają rynków zbytu dla swoich technologii jądrowych; mają u siebie duży przemysł jądrowy, a na świecie jest niewielu chętnych na ich technologię. Budowane bloki Olkiluoto 3 i Flamanville 3 mają wieloletnie opóźnienia i duże przekroczenia kosztów…
To może amerykanie z Westinghouse?
– Właścicielem Westinghouse pozostaje  fundusz inwestycyjny z Kanady; oni nie mają wystarczających środków. Westinghouse kończy budowę dwóch bloków w Stanach Zjednoczonych – i tam także są duże opóźnienia i przekroczenia kosztów.
Ostatnio wiele się mówi o małych, modułowych reaktorach. Może to jest wyjście dla Polski?
– Małe reaktory jądrowe to odległa perspektywa. W Polsce mogą one powstać znacznie później niż duże reaktory, może gdzieś ok. roku 2050-60.
Warto pamiętać, że małe reaktory jądrowe to nie jest nowy pomysł – nad tym pracuje się od wielu lat. Podejmowano wiele prób – np. wojsko USA próbowało budować takie reaktory, aby mieć dostęp do energii w miejscach dalekich od sieci, jak Alaska czy Grenlandia. I takie próby zawsze źle się kończyły.
Udało się wykorzystać małe reaktory jedynie w przypadku okrętów podwodnych, lodołamaczy i lotniskowców. Niemcy w latach 60. wybudowali jeden statek handlowy z napędem jądrowym, ale potem dali sobie z tym spokój…
Na świecie jest prowadzonych wiele projektów małych modułowych reaktorów, ale jeszcze żaden z nich nie ma zatwierdzenia ze strony Komisji Dozoru Jądrowego w Stanach Zjednoczonych. Jedynie projekt Nu Scale dostał od amerykańskiego dozoru ogólną zgodę na zastosowanie technologii.
Warto zdawać sobie sprawę, że koszty tej technologii będą olbrzymie. To nie tak, że jeśli blok 1000 MW kosztuje 10 mld dolarów, to mały blok 200 MW będzie kosztował 2 mld dolarów… Blok 200 MW wymaga ok. 1/3. kosztów dużego bloku, co oznacza, że energia w nim wyprodukowana będzie o ok. 30 proc. droższa niż w przypadku dużych jednostek!
Skoro małe reaktory działają na okrętach podwodnych i lotniskowcach, to dlaczego mają nie działać na lądzie…
– Proszę nie żartować… W przypadku zastosowań wojskowych można zapomnieć o kwestiach ekonomicznych, które nie są brane pod uwagę. To nie są zastosowania cywilne.
Gdyby budowa cywilnych małych reaktorów jądrowych była tania i prosta, no to na całym świecie wszyscy już by te reaktory mieli.

————————-
Wróćmy do polskiej rzeczywistości. Co będzie, jak zacznie brakować energii?
– 
Co się stanie, tego do końca nie wiadomo; na pewno będziemy się posiłkować importem energii, ale tu są ograniczone możliwości. W Niemczech także pojawiają się energetyczne braki, a będą one jeszcze większe po wyłączeniu elektrowni jądrowych.
W Niemczech wszystkie główne siły polityczne – od lewa do prawa – są za tym, aby wyłączyć elektrownie jądrowe; nie sądzę, żeby to się zmieniło. Niemcy mogą nam pomagać w sytuacji, kiedy będzie dużo wiatru i będą pracowały elektrownie wiatrowe, ale jak wiatr nie zawieje ,to nam nie pomogą.
Skończy się na tym, że w Polsce będziemy przeciągać pracę starych bloków węglowych, ale luki wielkości 8 czy 10 tys. MW nie przeskoczymy… W efekcie za ok 5 lat będziemy mieli stopnie zasilania. To jest praktycznie pewne.
Firmy energetyczne wiedzą, jaka jest żywotność ich bloków. Z czego wynika ta zapaść inwestycyjna?
– To jest złożona sprawa. Ważna jest tu kwestia koordynacji działania OSP, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo funkcjonowania KSE, ale sam nie dysponuje zasobami, aby to bezpieczeństwo zapewnić.
Z drugiej strony są firmy energetyczne, które mają zasoby, ale które nie są odpowiedzialne za bezpieczeństwo systemu energetycznego. PSE mówi, że brakuje nam mocy wytwórczych, ale samo nie jest w stanie nic zrobić.
Firmy energetyczne nie wiedzą, czy mocy w systemie brakuje czy nie , ponieważ żadna firma nie ma całościowego poglądu. Co więcej, biznesem firmy energetycznej nie jest dbanie o bezpieczeństwo energetyczne.
Co prawda pozapisywano w statutach spółek energetycznych, że mają one także dbać o bezpieczeństwo energetyczne, ale to są martwe zapisy. Brakuje centralnego regulatora, który powinien długoterminowo planować rozwój KSE. Takim koordynatorem powinno być Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Mamy zatem sytuację, że PSE nie ma możliwości zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, firmy mówią, że to nie jest ich biznes, a politycy, jak to politycy, patrzą tylko w perspektywie najbliższych wyborów…
Czyli lepiej już było
– Było cały czas gorzej… Decyzje podjęte w latach 2012-13 dotyczące budowy nowych bloków w elektrowniach Kozienice, Opole, Jaworzno oraz bloków w Płocku i Włocławku tylko przesunęły krytyczny punkt – nie zniwelowały wszystkich bolączek, ponieważ tych inwestycji było za mało.
Ministerstwo Klimatu mówi o nowych mocach rzędu 8-10 tys. MW, które trzeba wybudować w ciągu 9 lat, a my w ciągu ostatnich 15 lat wybudowaliśmy niecałe 5 tys. MW i to dzięki brutalnym decyzjom rządu, łącznie z wyrzuceniem prezesa PGE, który nie chciał budować dwóch nowych bloków w Elektrowni Opole. Powodem obecnej sytuacji jest brak skoordynowanych decyzji na szczeblu politycznym.

Ta sytuacja pogarsza się. Jednym z problemów transformacji energetycznej jest to, że nie skoordynowaliśmy transformacji i nie zapewniliśmy odpowiedniej infrastruktury.
Transformacja jest możliwa, pod warunkiem, że mamy infrastrukturę. Infrastruktura energetyczna z grubsza dzieli się na dwie części. Pierwsza to ta przesyłowa, która pozwoli rozwiązać problemy z przesyłem energii z elektrowni wiatrowych i jądrowych.
Druga to moce wytwórcze – zawsze dyspozycyjne. My możemy sobie budować wiatraki i panele, ale muszą istnieć dyspozycyjne źródła, które będą produkowały energię, kiedy przyjdzie luty, będzie godzina 20, minus 15 stopni Celsjusza i nie będzie słońca i nie będzie wiatru…
Ktoś wtedy energię musi wyprodukować. Społeczeństwa i przemysłu nie odłączymy, a jak przyjdą stopnie zasilania, to będzie chaos i załamanie gospodarki…
https://www.wnp.pl/finanse/polska-nie-zbuduje-elektrowni-atomowych-za-5-lat-zabraknie-nam-energii,504396.html

Zatrzymano kolejny reaktor atomowy we Francji. To już piąty od grudnia.

Reaktor atomowy Penly 1 w elektrowni w Dieppe, w Normandii, został zatrzymany z powodu zagrożenia wywołanego korozją i problemami spoin. To piąty reaktor, którego pracę przerwano we Francji od grudnia – podaje w czwartek [13 stycznia 2022] dziennik „Ouest-France”.

Francuski instytut bezpieczeństwa nuklearnego IRSN poinformował, że na razie nie wiadomo, czy w reaktorze Penly 1 doszło do innych awarii.

W czterech reaktorach zamkniętych w grudniu również pojawiły się problemy spoin. „Wady wykryte w (czterech) reaktorach ostatniej generacji zostały stwierdzone w kolejnym reaktorze” – powiedziała agencji AFP wicedyrektor IRSN Karine Herviou, nie podając dodatkowych szczegółów.

W grudniu 2021 roku prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił, że energia atomowa to jedyna możliwość produkcji energii w sposób suwerenny. Podkreślił, że również eksperci uznali, iż energia atomowa jest częścią dekarbonizacji. Ogłosił też, że do roku 2030 jego rząd chce zainwestować miliard euro w małe nuklearne reaktory modułowe (SMR) w ramach programu nazwanego „Francja 2030”. [Ten się zna, pedzio jakiś… MD]

W 2020 roku Urząd Bezpieczeństwa Nuklearnego (ASN) zaproponował wydłużenia o 40 lat terminu eksploatacji 32 francuskich reaktorów atomowych o mocy 900 megawatów. Zgodnie z pierwotnym zamysłem, reaktory projektowano tak, by mogły wytwarzać energię elektryczną przez około 40 lat. [ A tajny raport Tanguy sprzed 30 lat ocenił prawdopodobieństwo stopienia rdzenia w ciągu 40 lat na ogromne 12%. Już dodano więc ponad 100 miliardów euro na „poprawę bezpieczeństwa”. MD]

Pomysł ten jest wciąż przedmiotem debaty we Francji, mimo że ASN zapowiedział że konieczne byłyby zmodyfikowanie siłowni, jak podwojenie lub nawet trzykrotne zwiększenie ilości wody używanej do schładzania rdzenia reaktora w razie poważniejszej awarii, poprawa bezpieczeństwa silosów, w których przechowywane jest paliwo jądrowe. Ponadto konieczne byłyby ulepszenia zabezpieczeń na wypadek zagrożeń jak powodzie czy ponadprzeciętne fale upałów. (PAP)

14 stycznia 2022 https://nczas.com/2022/01/14/nie-ma-przypadkow-zatrzymano-kolejny-reaktor-atomowy-we-francji-to-juz-piaty-od-grudnia/

Klapa reaktorów jądrowych „czwartej generacji”.

Co z francuskim projektem?

We Francji nie buduje się reaktorów czwartej generacji. W 2019 r. zawieszono tam ten projekt. Miał on stanowić kolejny etap rozwoju francuskiego przemysłu jądrowego. Projekt reaktora na neutronach prędkich (RNR) Astrid został wstrzymany przez francuską Komisję ds. Energii Atomowej i Alternatywnych Energii (CEA).

Zapytane przez „Le Monde” CEA przyznało, że „projekt budowy prototypowego reaktora nie jest planowany w perspektywie krótko- lub średnioterminowej”.

W dłuższej perspektywie CEA jest zainteresowana tzw. reaktorami czwartej generacji, które umożliwią zamknięcie cyklu paliwowego poprzez lepsze wykorzystanie zasobów uranu i zaproponowanie wielokrotnego recyklingu plutonu przy jednoczesnej minimalizacji wytwarzania odpadów. W styczniu tego roku na swojej stronie CEA napisała: „Czwarta generacja to reaktory, które są teraz projektowane, a których wdrożenie w przemyśle może nastąpić w latach 2040-50”.

Francja pracowała nad projektem „Astrid” (Advanced Sodium Technological Reactor for Industrial Demonstration) o wartości 5 mld euro. Jest to szybki reaktor chłodzony sodem [tj na szybkich neutronach MD] , który miał zostać zbudowany w zakładzie Marcoule (Gard).

Odpady konwencjonalnych reaktorów jako paliwo


Korzystając z doświadczeń eksperymentalnych reaktorów Phenix (250 megawatów elektrycznych (MWe) i Superphénix (1240 MWe), Astrid (600 MWe) miała wykorzystywać jako paliwo odpady konwencjonalnych reaktorów, jednocześnie wytwarzając mniej odpadów jądrowych i wykorzystując technologię sodową. Według Trybunału Obrachunkowego na koniec 2017 r. w ten plan zainwestowano prawie 738 mln euro.

Krytykowany przez Zielonych i niektórych specjalistów, jak fizyk jądrowy Bernard Laponche, rząd francuski zdecydował o zawieszeniu projektu w 2019 r. Ale nie zrezygnowano z niego.

[—-] bla-bla… poczytaj mi, Mamo...MD

https://www.tvp.info/53296692/reaktor-jadrowy-czwartej-generacji-co-z-francuskim-projektem-fake-newsy-w-sieci