– Armia zaprzecza. Masowe zwolnienia niezaszczepionych.
Podczas konferencji zorganizowanej przez senatora Rona Johnsona, która odbyła się 24 stycznia br. w Waszyngtonie, wypowiadali się naukowcy i lekarze sprzeciwiający się zakłamaniu i cenzurze towarzyszącej tzw. pandemii. Jak informowaliśmy wcześniej, w toku dyskusji udostępniono społeczeństwu niektóre dane pochodzące z wojskowej bazy danych rejestrującej kondycję zdrowotną żołnierzy.
Kontynuując temat, przekazujemy kilka kolejnych informacji, uwag i spostrzeżeń dotyczących problemów wynikłych z narzucenia członkom amerykańskich sił zbrojnych obowiązku zaszczepienia się preparatem reklamowanym jako „szczepionka przeciwko Covid-19”.
Czym jest wojskowa baza danych DMED?
Zacznijmy od wyjaśnienia czym jest wspomniana wojskowa baza danych (Defense Medical Epidemiology Database – DMED) gromadząca medyczne informacje o stanie zdrowia żołnierzy.
Baza danych DMED jest prowadzona przez wydział nadzoru i monitoringu zdrowia sił zbrojnych (Armed Forces Health Surveillance Branch – AFHSB), należący do Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DOD). Baza DMED jest zamknięta dla ogółu społeczeństwa i wgląd do danych mogą mieć tylko osoby uprawnione, w tym wojskowi lekarze, wojskowi epidemiolodzy, wojskowi naukowcy medyczni, wojskowi oficerowie d/s bezpieczeństwa zdrowotnego oraz niektórzy federalni cywilni kontraktorzy pracujący dla wojskowych ośrodków badawczych. Do wojskowych baz danych rejestrujących stan zdrowia żołnierzy, danych które później ukazują się w takich systemach jak DMED, wszelkie nowe informacje mogą być dodawane tylko przez uprawniony personel, głównie przez lekarzy wojskowych.
Baza DMED zawiera statystyczne informacje o stanie zdrowia żołnierzy, badanych pod kątem epidemiologicznym. Baza DMED jest narzędziem działającym na zasadzie interfesju internetowego, bez możliwości edytowania danych, a udostępniane dane są pozbawione możliwości identyfikacji poszczególnych badanych osób (de-identyfikacja). Po wprowadzeniu zapytania (lub wyborze z góry określonych poszukiwań), wyświetlane są wyniki wyszukiwania bazy danych, najczęściej w postaci kolorowych, przejrzystych wykresów oraz tabel. Baza danych DMED pobiera swe pełne dane z obszernej wojskowej bazy danych DMSS (Defense Medical Surveillance System) gromadzącej zdrowotne dane osobowe wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
W związku z tym, że baza DMED jest narzędziem jedynie dla wewnętrznych analiz w siłach zbrojnych, jest dużo dokładniejsza niż odpowiedniki cywilne, rejestruje bowiem kluczowe zagadnienia stanu zdrowia żołnierzy, jednostek i całej populacji osób służących w siłach zbrojnych i prowadzona jest przez wojskowych specjalistów dostosowujących się do określonych wymogów. Zawiera dane historyczne i bieżące: demograficzne, hospitalizacyjne, ambulatoryjne i inne przypadki wymagające raportowania.
VAERS
Dla niezwiązanej z siłami zbrojnymi części społeczeństwa podobne role gromadzenia danych o stanie zdrowia spełniają różne inne bazy danych i systemy monitorowania. Choć trudno jest porównywać systemy, to dla przykładu, federalna Agencja Leków i Żywności (FDA – Food and Drug Administration) prowadzi system FAERS (FDA Adverse Event Reporting System) mający zbierać informacje o skutkach ubocznych czy medycznych błędach dotyczących wszystkich leków i produktów, autoryzowanych przez FDA.
Osobnym systemem stworzonym jedynie w celu monitorowania skutków ubocznych szczepionek, jest VAERS (Vaccine Adverse Event Reporting System). Program monitorowania poprzez system VAERS został wdrożony w 1990 roku i prowadzony jest wspólnie przez FDA oraz „Centra Kontroli i Prewencji Chorób” – CDC (Centers for Disease Control and Prevention). System VAERS przez lata spotykał się z wielką krytyką wskazującą na niedoszacowanie zbieranych wydarzeń o skutkach ubocznych szczepionek. CDC zleciła więc niezależnej instytucji zbadanie tego problemu i ta naukowa jednostka – Harvard Pilgrim, po przeprowadzeniu badań stworzyła raport pokazujący, że system VAERS rejestruje jedynie około 1% wszystkich występujących skutków ubocznych szczepionek.
Pod naciskiem tego dewastującego raportu, od którego nie można było się osłonić gdyż powstał na zamówienie samej CDC, powzięto decyzję o budowie nowego systemu mającego zastąpić niedołężny VAERS. I rzeczywiście, nowy system powstał, zaś jego próbna wersja wykazała niezwykłą dokładność, notując kikadziesiąt a nawet kilkaset raz więcej przypadków niż system VAERS. Już miała zapaść decyzja o wdrożeniu nowego systemu do „produkcyjnego” użycia, lecz fakt dokładnego wykrywania skutków ubocznych szczepionek oczywiście nie mógł podobać się lobbystom firm farmaceutycznych i CDC po wyłożeniu milionów dolarów na cały program… odłożyła go na półkę. Społeczeństwu, lekarzom, służbie zdrowia, naukowcom, jak również i agencjom rządowym, jak FDA czy CDC, pozostało więc dalej korzystanie i poleganie na systemie VAERS, który w niemal niezmienionej od kilkudziesięciu lat, archaicznej postaci przetrwał do czasów tzw. pandemii koronawirusa.
Złośliwi twierdzą, że skreślenie dobrze zapowiadającego się systemu i pozostawienie VAERS jako parodii sytemu raportowania, było celowe i na rękę firmom farmaceutycznym oraz samym agencjom rządowym, które również nie były zainteresowane statystykami licznych ofiar, tym bardziej że związek federalnej agencji FDA z prywatnymi korporacjami farmaceutycznymi jest jednoznaczny: 45% budżetu FDA (złośliwi znów wskazują na dokumenty, że aż 75%) pochodzi z firm farmaceutycznych.
System, o którym niewielu słyszało
Tak więc od początku wyszczepiania amerykańskiego społeczeństwa groźnymi preparatami, czyli od grudnia 2020 roku, do dyspozycji osób poszkodowanych oraz lekarzy, pozostaje system, który w najlepszym przypadku gromadzi od 1%, do maksimum 10% wszystkich zdarzeń. Dzisiaj, za sprawą zwiększającej się liczby zgonów wykazywanych przez VAERS, system ten stał się bardziej znany a nawet słynny, jednak jeszcze kilka miesięcy temu mało kto o nim słyszał. Nawet lekarze przyznawali, że nikt nigdy nie informował ich o istnieniu tego systemu, że nigdy z niego nie korzystali, że nikt nie uczył ich o nim w szkołach czy kursach dokształcających. Co gorsza, w 2021 roku, już w czasie programu wyszczepiania społeczeństwa, władze administracyjne szpitali zmuszali lekarzy do niekorzystania z VAERS. Jak przyznają co odważniejsi lekarze, władze administracyjne pod groźbą utraty pracy, zniechęcały a nawet zabraniały składania raportów o zauważonych skutkach ubocznych „szczepionek”. Pomimo tego jednak, pomimo restrykcji, braku informacji oraz przekonania większości ogłupionych lekarzy, że „szczepionki są bezpieczne i skuteczne”, dane VAERS zaczęły pęcznieć, i to dokładnie od momentu rozpoczęcia wyszczepiania społeczeństwa eksperymentalnym preparatem reklamowanym jako „szczepionka przeciwko Covid-19”.
System VAERS jest systemem otwartym, co oznacza, że każdy może wpisać do niego swoje uwagi o działaniu szczepionek. W czasach politycyzacji wszystkiego co dotyczy zagadnień „pandemii” i „szczepionek przeciwko Covid-19”, czyni się z tego zarzut: mówi się, że każdy może się tam zalogować, wpisać dowolny skutek uboczny, więc system jest przeszacowany, zawarte w nim dane są nierzetelne i w sumie jest nic nie jest warty. Te naiwne zarzuty nie biorą jednak przy tym pod uwagę faktu, że cokolwiek do systemu VEARS zostanie wpisane, nie ukazuje się w nim natychmiast, lecz jest długo ewaluowane i badane przez medycznych analityków zatrudnionych przed CDC, i że dopiero po dłuższym czasie (znów, złośliwi mówią, że z opóźnieniem dochodzącym do 3-4 miesięcy) zweryfikowane dane są wyświetlane. Ponadto, tenże zarzut o nierzetelności systemu VAERS z uwagi na to, że jest on systemem publicznym, może spotkać się z kontrargumentem: jeśli system jest nierzetelny, jak twierdzą proszczepionkowi naganiacze, to dlaczego jest to jeden jedyny system, na którym CDC opiera się we wszystkich swoich sprawozdaniach, i na którym opiera całą politykę np. programów bezpieczeństwa wszelkiego rodzaju szczepionek? Czy dane o bezpieczeństwie wszystkich szczepionek przedkowidowych są z tego względu również nierzetelne? Jeśli tak, to warto byłoby w końcu rozpocząć publiczną dyskusję o bezpieczeństwie wszystkich szczepionek, nie tylko tych kowidowych. Bo może się okazać, że jest to temat równie wybuchowy jak problem skutków ubocznych „szczepionek przeciwko Covid-19”. Co gorsza, uważamy, że jest to jeszcze straszniejszy problem, tym bardziej, że dotyczy wszystkich osób, które przez kilkadziesiąt lat, od niemowlęcia były i są dalej szpikowane niebezpiecznymi i w sumie niewiele pozytywnego dającymi szczepionkami… Bo temat szczepionek i całej pseudo-nauki zwanej wirusologią jest jednym z najbardziej kłopotliwych tematów w całej historii medycyny i otwarta dyskusja na ten temat może skończyć się największą kompromitacją nauk medycznych.
I dlatego też dyskusji nie będzie na te podstawowe tematy, jak i nie będzie w sprawie obecnej tragicznej sytuacji zdrowotnej społeczeństwa, bo siły za to odpowiedzialne jej nie pragną. Pomimo tego, że system VAERS straszy coraz groźniejszymi danymi, zaszczepione osoby oblegają szpitale, umierają, stają się kalekami czy zaczynają chorować na „niewytłumaczalne” choroby, media głównego nurtu milczą, a media społecznościowe dbają o precyzyjne usuwanie jakiejkolwiek wzmianki o zatrważającej rzeczywistości. Oficjalnie, na dzień 21 stycznia 2022 roku VAERS wyświetla 10 316 ofiar śmiertelnych „szczepionek przeciwko Covid-19” (dane tylko dla USA), jakkolwiek liczba poszkodowanych jest znacznie większa.
Wykres pokazujący liczbę ofiar śmiertelnych wszystkich rodzajów szczepionek. Nagły wzrost liczby zgonów koreluje z rozpoczęciem masowego wyszczepiania społeczeństwa amerykańskiego „szczepionką przeciwko Covid-19”
Pic source: OpenVaers.com
URF = 41
Jak wspomnieliśmy jednak, system VAERS jest w stanie gromadzić zaledwie 1% do 10% wszystkich realnie występujących zdarzeń skutków ubocznych szczepionek. Opierając się na oficjalnych, dostępnych danych, wielu niezależnych naukowców obliczyło, że wskaźnik niedoszacowania (Underreported Factor – URF) wynosi dla systemu VAERS od około 25 do 41, co oznacza, że oficjalnie pokazywane liczby należy pomnożyć np. przez 41 aby uzyskać skalę zjawiska.
Jeśli system obecnie wyświetla np. 10 tysięcy ofiar śmiertelnych jako skutek działania tzw. szczepionek przeciwko Covid-19, to po pomnożeniu przez URF 41 otrzymujemy realistyczną liczbę 410 tysięcy zgonów – ofiar „szczepionek”. Te przerażająco wielkie liczby nie są wydumane, gdyż zgadzają się z innymi raportami, np. doniesieniami firm ubezpieczeniowych (zob. „Gigantyczny wzrost śmiertelności w USA„), danymi od dyrektorów domów pogrzebowych, napływającymi danymi ze szpitali do federalnego systemu Medicare, czy przekazywanymi informacjami od lekarzy, pielęgniarek. Fakty te coraz trudniej jest przykryć, ocenzurować, choć obecna administracja rządowa, giganty medialne czy firmy farmaceutyczne, zgodnie współpracują przy kamuflowaniu danych, odwracaniu uwagi i przepisywaniu rzeczywistości.
W skrócie: wojskowa baza danych DMED w porównaniu z cywilnym systemem VAERS, góruje swoją wojskową dyscypliną gromadzenia danych i raportowania, a na wynikach dotyczących stanu zdrowia żołnierzy w czasie stosowania preparatów „szczepionkowych” można budować obraz skutków ubocznych tych preparatów. Według raportów pochodzących z wojskowego systemu DMED można przeprowadzić analizy porównawcze z systemem VAERS i – co zadziwia samych naukowców – zgadzają się one z ich wcześniejszymi wyliczeniami pokrywającymi się ze wskaźnikiem niedoszacowania URF=41, a nawet go znacznie przekraczając.
Sparaliżowana, schorowana armia
Podczas wspomnianej konferencji w Waszyngtonie, prawnik Thomas Renz przedstawił część informacji, powołując się na tzw. sygnalistów (whisteblowers – osoby informujące opinię publiczną o nieprawidłowościach) To dzięki wojskowym lekarzom: (Lt. Col.) podpułkownika dr. Theresa Long, podpułkownika dr. Peter Chambers oraz dr. Samuel Sigloff (nazwisko fonetycznie), których objęto ochroną prawną, świat dowiedział się o tragicznym żniwie wyszczepiania żołnierzy.
Renz wyjaśniał, że sygnaliści przeprowadzili kompleksowe przeszukiwania bazy DMED zapytując o poszczególne jednostki chorobowe i ustalili średni wskaźnik występowania co najmniej 100 chorób, w ciągu pięciu lat, na każdy rok, od 2016 do 2020 roku. Następnie przeszukano bazę i porównano występowanie tych jednostek chorobowych jedynie w roku 2021, w dostępnych miesiącach od stycznia do listopada. Renz powiedział, że ujawnione dane są jedynie „wierzchołkiem góry lodowej” całej przerażającej sytuacji zdrowotnej personelu amerykańskich sił zbrojnych.
Oto kilka kolejnych danych, które wyciekły z wojskowej bazy danych DMED. W wyniku (przymusowego) szczepienia wszystkich żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych Stanów Zjdnoczonych, zanotowano między innymi:
problemy neurologiczne – wzrost o 1000% (z 82 tys. przypadków rocznie, do 863 tysięcy przypadków w ciągu zaledwie 11 miesięcy roku 2021 – dalej: YTD)
zatorowość płucna (Pulmonary embolisms) – wzrost o 467% (z 746 rocznie do YTD 3489)
diagnozy chorób nowotworowych – wzrost o 300% (z 38,700 przypadków rocznie, liczonych jako średnia z ostatnich pięciu przedpandemicznych lat, do 114,645 w ciągu 11 miesięcy 2021 roku)
zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis / zawały serca)– wzrost o 296% (z 612 rocznie do YTD 1650)
zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis / klasyfikowane osobno)- wzrost o 285% (z 127 rocznie do YTD 363)
zapalenie osierdzia (pericarditis) – wzrost o 175% (z 589 rocznie do YTD 1,029)
Zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (disseminated intravascular coagulation – DIC) – wzrost o 1,175% (z 7 przypadków rocznie do YTD 87)
zawał mózgu (cerebral infarction) – wzrost o 393% (YTD 3438)
Objaw Bella (Bell’s palsy) – wzrost o 319% (YTD 1470)
Zespół Guillaina-Barrégo (Guillain–Barré syndrome – GBS) – wzrost o 250% (YTD 3635)
bóle w klatce piersiowej (chest pain) – wzrost o 1,529% (z 4892 rocznie do YTD 74813)
duszności (dyspnea / difficult or labored breathing) – wzrost o rose 905% (z 4968 rocznie, do YTD 44990)
stwardnienie rozsiane / choroby demielinizacyjne (multiple sclerosis / demyelinating disease) – wzrost o 487% (YTD 3444)
małopłytkowość immunologiczna (immune thrombocytopenic purpura) – wzrost o 322% (YTD 564)
ludzki wirus niedoboru odporności (HIV) – wzrost o 590% (z 454 rocznie do YTD 2681)
nowotwór (neoplasms) – wczesny i ostrzegawczy wskaźnik nowotworu złośliwego – wzrost o 296% (YTD 114645)
krwotok podpajęczynówkowy (nontraumatic subarachnoid hemorrhage – SAH) – wzrost o 312% (YTD 1,858)
niepłodność u kobiet – wzrost o 471%
nieregularność, zaburzenia miesiączkowania (menstrual irregularity) – wzrost o 476% (YTD 22938)
defekty porodowe (congenital disorder) u dzieci urodzonych przez kobiety służące w siłach zbrojnych – wzrost o 156%
poronienia (spontaneous abortions / miscarriages) – wzrost o 306% (W latach 2016-2020, zanotowano średnio 1499 przypadków rocznie. YTD 4602).
niedobór odporności (Immunodeficiency) – wzrost o 275% (YTD 3172)
(Dane pochodzą z The Georgia Record i zostały skompilowane przez Terminal CWO)
„Dane są oparte na błędzie w systemie”
Jak można było się spodziewać, w kilka dni po opublikowaniu tych informacji, głos zabrał rzecznik prasowy Pentagonu, który powiedział, że dane pokazujące wzrost zachorowalności w każdej kategorii chorobowej, są błędne i powstały one jako skutek „błędu w systemie” („glitch in the system”). Momentalnie po tym, różnego rodzaju „fact-checkery” i „weryfikatory faktów” jednoznacznie i jednogłośnie oznajmiły, że dane, które ujrzały światło dzienne są fałszywe, bo… tak powiedział rzecznik prasowy. Co gorsza, dochodzą głosy, że wprowadzono błyskawicznie „korektę” w systemie wojskowym i podobno część danych zniknęła a inna „wypłaszczyła się”. Odniósł się do tego senator Ron Johsons wzywając do zachowania poprzednich wyników i zarchiwizowania danych.
Można się również zastanawiać czy wobec tego nie dojdzie do prowadzenia jakiejś kreatywnej formy „podwójnej księgowości”: dla nielicznych będzie funkcjonował jeszcze bardziej zamknięty system, lecz pokazujący rzeczywistość, a dla pozostałych – ten obecny, „wypłaszczony” i cukierkowy. Być może jednak będzie jeszcze gorzej i przesilenie doszło już do takiego punktu, że rewolucja nie patrzy na stan armii, gdyż owładnięta manią resetu światowego nie interesuje się rzeczywistością.
Pomimo wyszczepiania żołnierzy – najzdrowszej części społeczeństwa, w praktyce nie narażonej w żadnym stopniu na domniemany „wirus SARS-CoV-2” mający wywoływać rzekomą chorobę zwaną „Covid-19” – i w ślad za wyszczepianiem upośledzenie żołnierzy oraz demolowanie sił zbrojnych, sekretarz Armii w Ministerstwie Obrony, nijaka Christine Wormouth wydała dzisiaj instrukcję do wszystkich dowódców, z rozpoczęciem natychmiastowego zwalniania ze służby każdego żołnierza, który nie zaszczepił się, bądź nie uzyskał „wyjątku” (excemption). „Niezaszczepieni żołnierze są źródłem ryzyka dla sił zbrojnych i narażają gotowość bojową. Rozpoczniemy proces niedobrowolnego pozbywania się żołnierzy, którzy odmawiają obowiązkowi zaszczepienia się, lub którzy nie mają ostatecznej decyzji uzyskania zwolnienia (exemption).” – oznajmiła sekretarz.
Rewolucjości ponownie podpalają świat
Rewolucjoniści nigdy nie powstrzymują się od fałszowania rzeczywistości, a rewolucjoniści w mudurach nie zawahają się od najgorszych siłowych rozwiązań. Współdziałanie dowódców najpotężniejszej armii świata w procesie ideologicznej przebudowy świata, może skończyć się katastrofą nie tylko lokalnych społeczeństw, ale ogólnoludzkim spustoszeniem. Wybrzemić może po raz kolejny komunistyczne wezwanie „na gruzach zbudujemy nowy świat”. W bolszewickio-syjonistycznych wizjach ma powstać Nowy Porządek Światowy, z rajem dla wybranych i piekłem dla pozostałych.
Ja sobie zawsze robię zapas ciekawych tematów nie przywiązanych do bieżączki i odkładam. Tak właściwie to chcę o tym napisać, bo aktualne tematy prowadzą donikąd, ale ostatnio atakują. Na tyle, że kilka (-naście?) ostatnich wpisów to nie tematy ważne ale aktualne, a więc często głupawe. Ale co człowiek poradzi? Mam nadzieję, że wrócę do mniej aktualnych i dam sobie szansę na dystans. Ale muszę to zakończyć pewną codą z ostatnich zajść.
No, ja mówiłem, ostrzegałem i szydziłem z tej ustawy post Hoc, zwanej słusznie lex konfident. Opisałem jej założenia w osobnym wpisie i zorientowałem się, że większość publiczności zna te przedłożenie dość dobrze, ale… wypiera jego znaczenie – tak jest absurdalne. Projekt ustawy właśnie przepadł. Ale w kwestii merytorycznej ma to w tej chwili już tylko jedno znaczenie, reszta to skutki polityczne, które każą się zastanowić – po co ci to było Grzegorzu Dyndało?
Rozprawmy się więc najpierw z merytoryką. Ustawa, która właśnie wczoraj padła to próba załatwienia sanitaryzmu poprzez napuszczenie na siebie Polaków, by załatwić tę wrażliwą sprawę rękoma suwerena – znany wszystkim pikuś. Ćwiczymy to od dawna (pierwszy wpis o tym zjawisku miałem we wrześniu 2020), i ostatnie przedłożenie z sankcją nagrody za sanitarystyczne kapowanie było tylko ekstremalnym przykładem trwającego trendu. Przez chwilę zafrapował mnie jednak jeden aspekt – wydawało mi się, że rządzący zmienili paradygmat: wyszli od szczepiennictwa jako remedium w kierunku testowania.
Szczepionki okazały się blamażem i wydawać by się mogło, że – sprawa już się wydała na międzynarodową skalę -, że „nasi”, by utrzymać sanitaryzm przenieśli się w terroryzm testowy. Ale gdzie tam, mimo tego, że wszyscy odchodzą od szczepionek i ich paszportowania, to jednak w ostatnim dniu przed decyzją o postawieniu lex konfident na komisji, pokazały się plany by objąć nim tylko osoby zaszczepione. A więc szczepienia wróciły, bo wcześniej konfidencko wymuszony obowiązek szczepienny miał dotyczyć wszystkich po równo: zaszczepionych, niezaszczepionych i ozdrowieńców. A tu znowu weszliśmy z stare tory. Że jednak kryterium szczepienne jest ważne. Tak, te, które nie powstrzymują żadnej transmisji.
A może, i tu wracamy do polityki, ten ostatni, szczepienny gest był zrobiony w stronę… opozycji, zwłaszcza jej skrajnie lewicowej części. Ta bowiem, co potwierdziło się na komisji, z ochotą przyjęła by włączenie obowiązku szczepiennego, czym w sumie byłoby wprowadzenie takiego rozwiązania do ustawy. Ci z lewa to by wszystkich pozaszczepiali i od razu skierowali na kwarantanny, co jest kompletnym absurdem, bo skoro (co jest wynikiem nieskuteczności szczepionek) mamy się i szczepić, i kwarantannować, i maseczkować, to.. po co się szczepić. Tyle lewica. Wiadomo.
Totalsi zagrali inaczej i trochę podgrillowali władzę, co było do przewidzenia. (Tym bardzie nie wiadomo po co to było PiS-owi). Koalicja Obywatelska chciała tego podostrzenia, by się władza podłożyła społeczeństwu. KO kalkulowało tak – z 50% Polaków jest zaszczepionych, a więc jest otwarta na różne formy sanitaryzmu, PiS tego skąpi, a więc można zaabsorbować te 50% jako zawiedzione na władzy. Czyli przejąć ten elektorat. A więc trzeba było podostrzyć retorykę, że PiS nic nie robi, puszcza wolno nieszczepów, którzy zakażają lojalnych Szczepanów i pośrednio lub bezpośrednio blokują łóżka w szpitalach. A więc KO zagrała o połowę Polaków, to znaczy o o wiele więcej niż mają teraz. A elektorat PiS-u, gdzie jest więcej nie szczepów, a tak błędnie myśli KO, jeszcze dodatkowo się wkurzy na władze. Same zyski.
I PiS tu się jeszcze podłożył z ustawą. Ponieważ było duże prawdopodobieństwo, że ona nie przejdzie, opozycja i jej media od razu nazwały ją lex Kaczyński, żeby infamia za porażkę spadła na Prezesa. Bo z rachunków taktycznych wychodziło, że bez opozycji nie ma mowy o sukcesie. A KO podpuściło PiS, ten się dał wciągnąć i ustawy nie przepchał. Opozycja zaś może powiedzieć, że nie głosowała ZA, bo ustawa jest durna i że… to za mało, bo trzeba po australijsku – zamknąć wszystko i wszystkich, ale zaraz po… zaszczepieniu wszystkich.
Opozycji zależało, żeby ten proces przedłużać. W komisji wniosek o pozytywną rekomendację przepadł, ale wniosek, by to dalej procedować na obradach – przeszedł. I to dzięki głosowi z Polska 2050. A więc sprawa wyszła z zakamarków komisji i naród ujrzał na obradach plenarnych kompromitujący akt utraty większości przez obóz władzy, który sprokurował sam sobie takie przedłożenie, że wiedział, że ono nie przyjdzie i widoki będą gorszące.
Teraz odbywają się sabaty rachunkowe ilu to posłów Kaczyńskiemu zabrakło (brakuje?) do większości, że koalicja się rozpada, zaś Ziobro był zawsze przeciw. Jest to też mylące dla… elektoratu PiS, bo ten slalom potrafi już zawrócić w głowie. Najpierw się mówiło, a twardzi wierzyli i powielali te argumenty, że pracodawca powinien mieć moc wywalania z pracy nieszczepa. Jak już się elektorat samonakręcił mediami, że to słuszne, to pac… i lex Hoc poleciało. I to nie „przez” opozycję, tylko je sam PiS wycofał. No to hura – lecimy z innym przedłożeniem, jeszcze bardziej absurdalnym. I znowu próba dla wiernych, że tak, że 15 tysi się należy od nietesta. I jak się już to w skołowanych głowach poukładało, to pac… ni ma. Oczywiście PiS będzie opowiadał, że oni właśnie chcieli zabić tę epidemię takimi ruchami, ale to opozycja nie pozwoliła.
Tylko to już kwestia ratunkowa. Bo pytania zadaje się PRZED takimi ruchami, a pytania są dwa: po co i co się stanie jak nie wyjdzie? Zacznijmy od drugiego – to łatwo było policzyć, że nie wyjdzie, a więc obecne ruchy gwałtowne to jest reakcja nerwowości, że przez jakieś złe moce nie wyszło. Czyli złość na innych. I pierwsze pytanie – po co? Czy PiS skorzystał na kolejnej ofensywie i rejteradzie w tych obszarach? No, nie – stracił. Trochę zyskała opozycja, która już na „dzień ów” była gotowa z publikacją korzystnych dla siebie wyników poparcia zrobionych przez Kantar. Wynik poszedł w świat: obóz rządowy się chwieje, bo sam sobie wymierzył cios, zwolennicy sanitaryzmu utwierdzili się, że PiS „nic nie robi z pandemią”, twardy elektora PiS się znowu obił o kolejną tyczkę slalomu ofensyw i rejterad, które sam sobie funduje, a lud nieszczepny (czyli 50% rodaków i plus transfer z tych 70%, którzy nie chcą się zaszczepić po raz trzeci) zobaczył, że… nikt (oprócz Konfederacji, której nawet urosło w badaniach Kantara) go politycznie nie reprezentuje.
Nie dziwią więc próby racjonalizacji tych podrygów. Jest to rozpaczliwe działanie, które poszukuje wyjaśnienia takich karkołomnych ruchów. Próby te są wielopiętrowo intryganckie, szukające trzeciego dna, tym bardziej absurdalne im bardziej absurdalny jest fakt, który mają wytłumaczyć. Trzeba stanąć dwa razy bardziej na głowie, by uzasadnić takie fikołki. Jedna próba jest ciekawa – to ma być kolejna próba lojalności wobec Prezesa, coś na kształt „Piątki Kaczyńskiego”, akt tak absurdalny, że sprawdza czy lojalność posłów przeważy nad logiką. I tak ma być w tym przypadku – wiadomo było, że nie przejdzie, ale Prezes przejrzał listę głosowań i wie na kogo może liczyć bezgranicznie.
Przypomina mi to pewną przygodę z… 1981 roku. Jest pierwszy Zjazd Solidarności. Ja jestem tam jako korespondent Radia Solidarność i siedzę ciurkiem na obradach. Po wielu dniach zjazdu dochodzi do kulminacji – wybory na przewodniczącego związku. Pewniak strategiczny, czyli Wałęsa ma słabiutkie wystąpienie, jedzie wyłącznie na zaczynach przyszłego „nie chcę, ale muszę”, beze mnie nie dacie rady, wrogowie wewnętrzni się szykują – cały ten jazz. Wyszło słabo, bo konkurenci – Gwiazda czy Rulewski – wypadli o niebo lepiej (o Jurczyku nie wspominam). Nasza delegacja z Dolnego Śląska robi listę z zakładami z nagrodą pieniężną na obstawianie kto wygra. Wałęsa wygrywa, nagroda zostaje wypłacona, ale lista została. Podobno bardzo o nią, by ją posiąść, walczył Władek Frasyniuk – chciał po prostu zobaczyć kogo ma w swojej ekipie.
I jeśli to prawda, że to całe zamieszanie było po to, żeby się PiS policzył, to wieje grozą. No, bo za takie policzenie straty obozu rządzącego są nieproporcjonalnie duże w stosunku do wątpliwego zysku. Aż tak, że nie chce się wierzyć w taką wersję. Ale czy ktoś by uwierzył, że PiS wstawi ustawę, która każe Polakom kablować na siebie, bo jeden z drugim nie dał sobie raz w tygodniu wsadzić patyczka do nosa, by testowa maszyna losująca zdecydowała o tym, czy pójdzie do domowego aresztu na tydzień?
Mające większość w Komisji Zdrowia Prawo i Sprawiedliwość przegrało głosowanie ws. nowej ustawy sanitarnej. Lex Konfident trafi do kosza.
————————
Nad nową ustawą sanitarną Komisja Zdrowia pracowała od godziny 15. Po wnioskach i wysłuchaniu głosów różnych opcji politycznych, rozpoczęto głosowanie.
Na początku Komisja miała głosować nad dwoma wnioskami – o całkowite odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu oraz – jeśli ten wniosek by przepadł – o publiczne wysłuchanie ustawy „lex konfident”.
Okazało się, że wystarczyło jedno głosowanie. 22 członków Komisji Zdrowia było za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu, a przeciwko – 17. Oznacza to, że mający większość w Komisji Zdrowia PiS przegrał głosowanie.
A przegrał, bo kilku członków komisji – zapewne nie chcąc firmować ustawy swoim nazwiskiem – w ogóle nie pojawiło się na głosowaniu.
Spośród 18 obecnych polityków z ramienia PiS wyłamała się Małgorzata Janowska – ona zagłosowała za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu. Pozostałe wszystkie głosy przeciw są autorstwa PiS-u.
Ustawa, potocznie nazwana ‚lex konfident’, definitywnie ląduje w koszu.
Sympozjum „Oblicza pandemii”. Referat dr. Marka Sobolewskiego: „Dane statystyczne dowodzą, że szczepionki nie zatrzymują wirusa” [WIDEO]
Dr Marek Sobolewski, statystyk z Politechniki Rzeszowskiej, był jednym z prelegentów podczas sympozjum „Oblicza pandemii”, które odbyło się 29 stycznia 2022 roku w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wygłoszony przez niego referat dotyczy analizy danych dotyczących zaszczepienia i liczby zakażeń na poziomie krajowym, wojewódzkim i powiatowym. Dr Sobolewski opiera się na powszechnie dostępnych danych publikowanych przez Ministerstwo Zdrowia.
Z każdej z przeprowadzanych analiz wynika to samo: szczepionki nie ograniczają transmisji wirusa. Wprost przeciwnie. Im więcej zaszczepionych, tym więcej zakażonych. Sobolewski kilkukrotnie podkreślał, iż jego celem nie było wykazanie, że szczepionki przyczyniają się do zwiększenia liczby zakażeń. Niemniej jednak taki wniosek jest oczywisty. Liczby mówią same za siebie.
Dr Sobolewski wyjaśnia też na czym polega manipulacja danymi, którą stosuje Ministerstwo Zdrowia, żeby wmawiać Polakom, iż większość zakażeń występuje w grupie osób niezaszczepionych. Ministerstwo podaje dane zbiorcze dotyczące okresu od rozpoczęcia podawania drugiej dawki szczepionki. W tym czasie osób „w pełni zaszczepionych” (dwie dawki + 14 dni) w ogóle nie było! Zatem wszystkie zakażenia występowały w grupie osób niezaszczepionych. Taką metodą można sfałszować każde dane. Wystarczy włączyć do analizy okres, w którym dany czynnik nie występuje. Równie dobrze Ministerstwo Zdrowia mogłoby zsumować dane od początku pandemii, czyli za 2020 rok. Wynik byłby jeszcze bardziej korzystny dla zaszczepionych. Tymczasem dane z okresu, gdy liczba zaszczepionych i niezaszczepionych jest mniej więcej taka sama, pokazują dobitnie, że liczba zakażonych jest wyższa w grupie zaszczepionych niż w grupie niezaszczepionych.
Dziś siedemsetny dzień polskiej pandemii. Tak, tej, w której mieliśmy się zamknąć na 2-3 tygodnie, a wyszło jak wyszło. Przy takich okrąglicach mam w zwyczaju (robię to już drugi raz) wracać do pewnego wpisu z 16 maja 2020 roku, a więc z zamierzchłych czasów końcówki Kwarantanny Pierwszej, w której jak widać po tekście poniższym – trochę zacząłem odjeżdżać. Był to drugi miesiąc kwarantanny i już w tej malignie zaczynałem miewać zwidy przyszłości. Bawiłem się lemowską formą mego Mistrza i popadałem w futurologię. Ale przy okrągłych okazjach wracam do tego tekstu, by zobaczyć czy coś się spełnia. I… spełnia się. A więc ku pamięci wiernym czytelnikom, i uciesze tym, którzy są z „Dziennikiem” od niedawna i nie natrafili jeszcze na ten tekst – przytaczam.
Raport z eksploracji stanowiska nr 19, rejon Voila, obszar Mazovia
Do Głównej Dyrekcji Zarządzania Przeszłością
Szanowny panie prezesie-generale,
Pragnę powiadomić Pana, że w trakcie wykopalisk zespół nr 9 znalazł unikatowy artefakt sprzed około 450 lat, czyli z epoki Pierwszego Wirusa, a ściślej sprzed 2 lat przed ŚZM (Światowe Zdjęcie Masek), datowanego na 2022 rok i.e. (ich ery). Nazwaliśmy go Flashstick’iem z Varsovii. To fantastyczne znalezisko pozwoli nam uzupełnić historyczną wiedzę na temat funkcjonowania cywilizacji w tym nie dość rozpoznanym do dzisiaj okresie. Jak wiadomo Wielki Impuls skasował całą elektroniczną pamięć ludzkości oraz wszystkie zapisy farbą czy tuszem na papierze. Ocalały jedynie nieliczne świadectwa w formie papierowej i to tylko te uratowane przez Jamesa Bulera, bibliotekarza z Glasgow. Buler nieliczne egzemplarze wyniósł na wieś do chlewika swego kuzyna podczas Rewolucji Antyszczepionkowców (RA).
W ten sposób przypadkiem uratowały się bezcenne księgi, gdy po latach ujawniły się wyjątkowe zdolności ekranowania Impulsu przez cynowy sagan na pomyje (model Slop Light Limited), któremu książki Bulera służyły za podstawki. Prawdopodobnie Buler uratował gdzieś w ten sposób jeszcze więcej książek, ale nie wiadomo gdzie, gdyż jako należący do grupy oskarżanej o kolaborację z Rządem Światowym (tzw. yntelygent) został podczas RA rytualnie uśmiercony poprzez wciśnięcie na głowę tradycyjnej korony z cierniowych maseczek i nafaszerowanie go 10 litrami szczepionki antiCovid-6.0 przez członków komando K5G (Kill 5G) przy wsparciu młodzieżówki YMCA (Young Masks Carring Abort). Tytuły ocalone przez Bulera (pomijając tzw ero-varia, czyli rocznik kolorowego czasopisma pt. „Bezpruderyjne azjatki”) to głównie tzw. „Decameron” i „Guliwer”, do których jeszcze wrócimy w niniejszym Raporcie.
Przypomnijmy, że jedyną wiedzę jaką posiadamy o czasach po okresie Pierwszego Wirusa czerpaliśmy dotąd z tzw. Pendrive’a z Antwerpii, bo wcześniejsze zapiski zniszczył powyższy Impuls. W obu przypadkach – naszego Flashstick’a z Varsovii i Pendrive’a z Antwerpii – powtarzają się te same okoliczności przetrwania Wielkiego Impulsu przez wspomiane artefakty. Oba te przedmioty zostały znalezione w zwaliskach tekturowych tutek. Ich gigantyczne ilości zdają się obalać hipotezę profesora Gargola, który twierdził, że znajdowane już wcześniej tutki są pozostałością po tzw. papirusach toaletowych, nawijanych na nie. Postulowany przez profesora prozaiczny sposób ich użycia tu przeczy jego „toaletowej” tezie – ilość znalezionych tutek była w obu przypadkach przeogromna, co wyklucza potrzebę gromadzenia takiej ilości „papirusa” dla pojedynczego osobnika. Te sprzeczności mogą z kolei przemawiać za koncepcją dra Borgola, który wywodził, iż tutki miały raczej znaczenie religijne, w rodzaju wotów dla bóstwa, jak te z metalu, znalezione na ścianach dawnych świątyń. Jednak wota metalowe przedstawiały kształty uzdrowionych organów lub kończyn, co w przypadku sposobu użycia tutek „papirusa” musi budzić wątpliwości lub co najmniej niesmak co do tak skonstruowanej analogii.
Udało nam się odczytać treść z Flashstick’a z Varsovii. Tak jak w przypadku Pendrive’a z Antwerpii nieocenioną pomoc wykazało Tajne Depozytorium Maszyn Nielegalnych dając nam do dyspozycji jedyny ocalały cyfrowy egzeplarz maszyny z tamtego okresu (tzw. Apple z Tymbarku). Okazało się, że odczytany zbiór to „Dziennik zarazy”, zapiski z samego okresu Pierwszego Wirusa, jednak analiza komparatywna z innym dziełem z epoki podobnej pandemii – ze wspomnianym „Decameronem” – wykazała znaczne różnice. Pomijając ewidentnie wyższy poziom literacki autora „Decamerona”, oba zbiory zapisków różni podejście do opisywanej rzeczywistości.
Choć oba teksty łączy motyw kwarantanny, to zbiór z epoki tzw. Owrzodzenia dotyczy opowieści, które wymienia między sobą dziesięć osób zamkniętych w kwarantannie. Za to „Dziennik zarazy” jest monologiem jednego, nieznanego jeszcze autora. I tak jak wcześniejsze dzieło jest barwnym opisem obyczajów cywilizacji na tym etapie, tak „Dziennik” dotyczy głównie samej pandemii, i to przede wszystkim w jej aktualnym, politycznym aspekcie. Daje nam to mniejsze wyobrażenie o obyczajach epoki Pierwszego Wirusa, ale pokazuje znaczny stopień osadzenia ówczesnych wydarzeń w dominującym wtedy jak widać kontekście politycznym. To zaś uzupełnia brakujące do tej pory ogniwa łączące nieliczne ocalałe przekazy papierowe z czasami, o których już coś wiemy – chociażby ze wspomnianego już Pendrive’a z Antwerpii, opisującego okresy po Wielkim Zaszczepieniu, ale jeszcze sprzed dynastii Bosaków.
„Dziennik” pokazuje nam świat w jakimś do tej pory nieodczytanym konflikcie. Wszyscy się ze wszystkimi spierają, a głównie mówią o jakimś Kaczyńskim, o którym późniejsze dzieje, a właściwie nieliczne ich przekazy, milczą. Właściwie zapiski nie ujawniają czego dotyczy ten zażarty spór. Widocznie autor uważał go za na tyle oczywisty, że o jego przyczynach nie wspominał. Wielu naszych naukowców na podstawie tych zapisków potwierdza taki konflikt, jednak co do jego istoty ujawniają się różne hipotezy. Znalezione na innych stanowiskach (głównie stanowisko „Sasin”, pola 14 i 16) podarte tzw. „pakiety do głosowania”, podobizny w/w Kaczyńskiego w różnych stylach (koreański dyktator, tzw. Stalin, afrykański watażka) nie przybliżają nas do odkrycia znaczenia tych znalezisk. Do tej pory sama identyfikacja Kaczyńskiego wydaje się wewnętrznie sprzeczna – w linkach dziennika wspomina się w jego kontekście o jakimś Kaczorze-Dyktatorze, a zaraz znowu o jakimś Zbawcy Ojczyzny. Należy zastanowić się nad śmiałą tezą adiunkta Bobasa, że chodzi o tego samego człowieka, tylko różnie ocenianego. Ale tak skrajnie?
Wynikają z tego z kolei różne hipotezy dotyczące samego kształtu ustroju politycznego ówczesnej cywilizacji. Po pierwsze dużo się mówi o tzw. wyborach. Według profesora Dambasa chodzi tu o jakiś sposób selekcji czy powoływania menadżera państwa. Według niego łączy się to w nieodgadniony dotąd sposób ze wspomnianymi podartymi kopertami. Dodajmy, że chodzi o okres występowania państwa jako tworu politycznego, czyli mówimy o czasach jeszcze sprzed powołania Rządu Światowego, w którym to procesie koncepcja tzw. wyborów nawet nie była znana (zresztą do tej pory przecież nie wiadomo – o czym można mówić tylko na zamkniętych seminariach dla wybranych działaczy – skąd się Rząd Światowy wziął, ale skoro już się wziął i był od razu światowy…).
Sam proces wspomnianej selekcji wywoływał ówcześnie ogromne emocje i konflikty. Doktor Blombas uważa, że w kraju autora „Dziennika” istniały podziały na trzy ugrupowania, które różniły się według miejsca rytualizacji swoich obrządków (tzw. zakupy). Mieli to być żabkowcy, lidlowcy i biedronkowcy. Jednak hipoteza ta wydaje się dość słaba, gdyż oparta jest jedynie na nazwisku domniemanego przywódcy tej ostatniej grupy (Biedroń). Podział ten nie jest potwierdzony wprost w dzienniku. Doktor Balabis twierdzi z kolei, że konflikt ten ma inne podłoże, wywodzące się jeszcze od drugiej z ocalałych książek, autorstwa niejakiego Swifta pt. „Podróże Guliwera”. Występują tam dwa narody Liliputów i Blefusków, które wyniszczają się w długoletniej wojnie z powodu różnicy zdań co do tego, z której strony (grubszej czy spiczastej) należy stłuc jajko ugotowane na twardo by je obrać (i zjeść? było to jeszcze przed wyginięciem tzw. ptaków, które prawdopodobnie konstruowały w/w jaja). Doktor Balabis uważa, że to kontynuacja tego konfliktu, ale za jedyne poparcie tej tezy ma tylko to, że szef jednego z ugrupowań z „Dziennika” był niski, zaś druga strona politycznego sporu (Blefuskowie?) nie chcieli się spotkać z Liliuptami (sic!) na tzw. jajeczku…
Co jeszcze wiemy z zapisków? Głównie wiemy czego JESZCZE nie wiedzą ówcześni. Nie wiedzą, że już za dwa lata władzę nad cywilizacją przejmie grupa światowych oligarchów (tzw. grupa Windows) i że po chwilowej euforii związanej z ŚZM (patrz wyżej) zarządzi ona obowiązkowe szczepienie szczepionką przeciwko wirusowi (Wielkie Zaszczepienie), wynalezioną przez wspomnianą grupę. Ludzie epoki Wirusa nie wiedzieli także, że szczepionka ta doprowadzi do masowego wymierania i w jej wyniku do depopulacji, choć głosy takie się już pojawiały a ich autorzy kierowani byli do tzw. psychuszek. Tym bardziej nie wiedziano jeszcze, że sprawa wyda się po 20 latach, co spowoduje przywołaną już tu Rewolucję Antyszczepionkowców (RA), a co dopiero mówić o wiedzy na temat późniejszego Wielkiego Impulsu, który zawróci ludzkość ze zgubnej drogi w przepaść globalizmu, i potwierdzi ostatecznie dogmat o płaskości naszej planety.
W czasach „Dziennika” jedynie wzmiankuje się kwestie wynalezienia szczepień i ich obowiązkowości, ale nie ma to jeszcze wtedy większego znaczenia. W opowieściach króluje polityka, dająca nam jakieś pojęcie o tym czym żyli wtedy ludzie, ale widać, że podkłady konfliktów społecznych pod przyszłą RA zostały już wtedy położone. W sumie ludzkość miała tematy jednak dość lekkie, nieświadoma zakresu przyszłej zmiany całego paradygmatu swego funkcjonowania.
Należy jednak podkreślić wyjątkowość znaleziska, które uzupełnia nasze braki w wiedzy na temat rozwoju cywilizacji sprzed Wielkiego Impulsu. Teraz każdym z wpisów powinni zająć się antropolodzy i archeolodzy. W zapiskach znajduje się bowiem wiele fotografii z tamtego czasu i tzw. linków do Internetu, który został zdelegalizowany od czasu Wielkiego Zaszczepienia.
Wiemy coraz więcej, ale też coraz więcej pytań. Kopiemy więc dalej. Na razie same tutki…
P.S. Za tydzień wyślę posłańca z kolejnym raportem. Trzeba uważać, bo poprzedniego pojmało podobno ugrupowanie KORWiL (Konfederacja Obrony Rozumnych – Wolność i Ludożerstwo). Słuch o nim zaginął, strach myśleć – dlaczego.
Sytuacja Izraela odzwierciedla sytuację innych silnie zaszczepionych krajów, które również doświadczyły rekordowej liczby przypadków.
AlterCabrio, 31 stycznia 2022 https://www.ekspedyt.org/2022/01/31/niepowodzenie-szczepien-i-ostrzezenie-dla-swiata/
Oto, co daje masowe wstrzykiwanie szczepionek mRNA w populacji: im więcej zaszczepiasz przeciwko Covid-19, tym więcej Covid-19 dostajesz.
−∗−
W menu na dziś danie ostrzegawcze. Które to już z kolei? Przykłady płyną z Izraela oraz innych krajów z wysokim odsetkiem osób zaszczepionych w społeczeństwie. Dane mówią same za siebie, naukowcy alarmują, a decydenci…
Wykresy w tekście można powiększyć otwierając grafikę w nowej zakładce.
Zapraszam do lektury.
______________***______________
Izrael: profil niepowodzenia szczepień i ostrzeżenie dla świata
Gdzie indziej dowiadujemy się, że pozytywny wskaźnik testów w Izraelu wynosi aż 29,63 procent. Oznacza to, że prawie jedna trzecia wszystkich testów Covid wykonanych przez Izraelczyków daje wynik pozytywny.
Izrael jest oczywiście krajem mającym poważne kłopoty z Covid, ponieważ wirus SARS-CoV-2 wymyka się spod kontroli w tym kraju.
Należy pamiętać, że Izrael jest jednym z najbardziej ‘zaszczepionych’ krajów na świecie. Około 80 procent dorosłej populacji zostało podwójnie zaszczepionych, a około 55 procent otrzymało dawkę przypominającą.
Mimo że ludność Izraela jest w dużym procencie zaszczepiona i po dawce przypominającej [boostered], w kraju pojawia się bezprecedensowa liczba przypadków. 25 stycznia Izrael zgłosił ponad 101 905 przypadków, czyli ponad 10 razy więcej niż przed szczepieniem. Innymi słowy, teraz, gdy Izraelczykom wstrzyknięto masowo szczepionki mRNA, liczba przypadków u nich wzrosła o ponad 1000 procent.
Duża liczba szczepionek nie zmniejszyła również częstości występowania ciężkiego Covid. W zeszłym tygodniu liczba cotygodniowych przyjęć do izraelskich szpitali covidowych osiągnęła rekord, który przekroczył o prawie dwieście procent najwyższy poziom sprzed szczepienia w tym kraju.
Na początku ogólnoświatowej krucjaty szczepień, osoby wprowadzające szczepienia i ich współpracownicy powiedzieli nam, że szczepionki Covid są bardzo skuteczne. Wskaźniki, o których mówiono, wynosiły 94 do 95 procent.
Gdyby to było choć trochę prawdziwe, Izrael zatriumfowałby nad Covidem już kilka miesięcy temu.
Po ponad roku szaleńczego wyszczepiania, dane z Izraela są gorsze niż kiedykolwiek. Szczepionki nie tylko nie pokonały Covid, ale wręcz pogorszyły sytuację.
Sytuacja Izraela odzwierciedla sytuację innych silnie zaszczepionych krajów, które również doświadczyły rekordowej liczby przypadków.
Oto, co daje masowe wstrzykiwanie szczepionek mRNA w populacji: im więcej zaszczepiasz przeciwko Covid-19, tym więcej Covid-19 dostajesz.
I nawet nie wspominamy tutaj o skutkach ubocznych tych niewłaściwie przetestowanych szczepionek, które poważnie zraniły i zabiły setki tysięcy ludzi.
Doniesienia o zgonach w systemie VAERS eksplodowały po wprowadzeniu szczepionek Covid. Do 14 stycznia pojawiło się ponad milion doniesień do VAERS o niepożądanych reakcjach w związku z zastrzykami mRNA.
W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy w recenzowanych czasopismach naukowych pojawiło się ponad tysiąc badań i artykułów, które omawiały poważne skutki uboczne tych eksperymentalnych produktów mRNA.
A jednak nawet teraz, trwa kampania, której celem jest wstrzyknięcie wszystkim Izraelczykom powyżej 18 roku życia drugiej dawki przypominającej [second booster].
Pełna desperacja, strzelanie na oślep – w wykonaniu szczepionkowców.
W artykule zacytowano prof. Gili Regev-Yochay’a, prowadzącego te badania, który potwierdził, że szczepionki po prostu „nie są wystarczająco dobre”, aby przeciwdziałać wariantowi Omicron.
Mimo to, osoby odpowiedzialne za szczepienia w Izraelu – a także w kilku innych miejscach – zdecydowały się na podawaniez góry skazanej na porażkę czwartej dawki, jednocześnie narażając jej biorców na ryzyko poważnych skutków ubocznych.
Osoby odpowiedzialne za szczepienia robią to, chociaż wiedzą, że powtarzane zastrzyki mRNA stopniowo niszczą układ odpornościowy zaszczepionych.
Organy regulacyjne Unii Europejskiej ostrzegły, że częste dawki przypominające Covid-19 mogą niekorzystnie wpłynąć na odpowiedź immunologiczną i mogą być niewykonalne. Według Europejskiej Agencji Leków powtarzanie dawek przypominających co cztery miesiące może ostatecznie osłabić odpowiedź immunologiczną i zamęczyć ludzi.
Według Marco Cavaleriego, szefa działu Biologicznych Zagrożeń Zdrowotnych i Strategii Szczepień w Europejskiej Agencji Leków (EMA) dawki przypominające „można zastosować raz, a może dwa razy, ale nie jest to coś, co naszym zdaniem powinno być ciągle powtarzane”.
Biorąc pod uwagę wszystkie informacje, jakie obecnie posiadamy, decyzja władz izraelskich o wprowadzeniu nieskutecznej i niebezpiecznej czwartej dawki narusza zasady zdrowej nauki, rozsądku i prawa moralnego. W obliczu bezstronnego sądu, ten krok prawdopodobnie byłby zakwalifikowany jako czyn przestępczy rządu przeciwko swoim obywatelom.
Izrael jest studium przypadku niepowodzenia szczepionek i brutalnego sposobu myślenia osób odpowiedzialnych za szczepienia, które chętnie poświęcają zdrowie i życie ludzi, aby realizować swoje podstępne plany.
„Eksperyment szczepionkowy” nie powiódł się? Sukces czy porażka? [17.08.2021r.] Czy wzrost zachorowań potwierdzony oficjalnymi komunikatami o konieczności brania trzeciej dawki szczepionki covidowej świadczy o nieskuteczności dwóch poprzednich dawek? Naftali Bennet, premier Izraela najbardziej wyszczepionego kraju ujął to w ten sposób: […]
______________
Szczepienia i ‘paszporty’ to porażka. Kolejne potwierdzenia Przepustki zdrowotne Covid nie służą żadnemu uzasadnionemu celowi, ponieważ zaszczepieni nie są chronieni przed infekcją, a dane pokazują, że w rzeczywistości zarażają się łatwiej niż ich niezaszczepieni odpowiednicy. Z jakiegoś […]
______________
Może już czas się przyznać? W konfrontacji z rzeczywistością i porażce szczepionek w powstrzymywaniu transmisji wirusa, podwoili wysiłki i zażądali, aby obywatele zgodzili się na niekończące się zastrzyki przypominające. Bez żadnych podstaw naukowych napiętnowali ludzi, […]
______________
Dr Sucharit Bhakdi: te szczepionki zostały zaprojektowane tak, aby zawiodły Nieustannie jesteśmy zalewani twierdzeniami przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego, mediów głównego nurtu, polityków i urzędników „zdrowia publicznego” – wszyscy powtarzają tę samą kwestię: że nowe szczepionki są całkowicie „bezpieczne i skuteczne”. Ale […]
______________
‘W pełni zaszczepieni’ – ostateczne rozwiązanie Jesteście już „na bieżąco”? Chodzi o to, by „zmienić nasz język”, a nie o rzeczywistość naukową. Ta rzeczywistość wyszła na jaw w tym tygodniu, kiedy CDC pokazało, że wcześniejsza infekcja […]
Czy bez powszechnej kultury naturalnej odporności oraz kultury obywatelskiej i prawnej przetrzymamy i wyjdziemy z komunizmu sanitarnego, wymuszającego systematyczne przyjmowanie odporności sztucznej? – Wiadomości pandemijne 31 stycznia 2022
Przyznaję, że ukradłem tytuł z Twittera, ale też nie przesadzajmy z tą kradzież, wszak Bareja to dobro wspólne i narodowe. Pozwolę sobie też na rozbudowanie parafrazy o pełen dialog klienta i pani z poczty: „Kanada w Kanadzie, proszę pani. To, co mi pan nie mówi, cholera jasna!”
Od kilku dni Kanadę w całym Internecie i mediach mogą znaleźć tylko najbardziej wytrwali poszukiwacze, archeolodzy i inni zbieracze artefaktów. Jeszcze dwa tygodnie temu pełno było Kanady, pokazywano ten ogromny kraj zarządzany przez premiera Trudeau, jako wzorcowy, no może nie tak, jak Izrael, ale komplementów było wiele. Przede wszystkim eksperci i naukowcy wypowiadali się pochlebnie, zwracając uwagę na zdyscyplinowane i odpowiedzialne społeczeństwo, które pobiera kolejne dawki i przestrzega zasad.
Gdzieś w okolicach czwartku sytuacja w Kanadzie „nieco” się zmieniła i społeczeństwo także. Przez kilka dni do Ottawy zmierzał konwój ciężarówek i ostatecznie w sobotę wieczorem polskiego czasu, dotarli na miejsce. Pamiętajmy, że Kanada to nie Polska, w której można w przez pół dnia przejechać z jednego końca na drugi, w Kandzie mamy zupełnie inne przestrzenie i dlatego podróż trwała znacznie dłużej, co jest niezwykle istotną okolicznością. Dziesiątkom tysięcy ludzi chciało się przejechać 2000, 3000 km i więcej, żeby niekoniecznie się zgodzić z kanadyjskim „porządkiem”. Wydawałoby się, że w takiej sytuacji premier kraju powinien czekać na obywateli z chlebem, solą i orkiestrą dętą, tymczasem Trudeau, podwinął ogon. Zachowanie Trudeau to pierwszy spektakularny sukces protestujących przeciw „nowej normalności” i to musi cieszyć, każdego normalnego człowieka, ale normalnego według starej normalności. Nie bez znaczenia jest fakt, że to północna Kanada, czyli tamtejsze „skrzydło wschodnie”, przyjechała do cywilizowanej i tolerancyjnej Ottawy. Pewnie jest to jedna z przyczyn ciszy medialnej i ucieczki Trudeau, człowieka tak bardzo światowego, że nosi kolorowe skarpetki zgodnie z najnowszymi trendami mody.
Kanadyjski „konwój wolności” dotarł nie tylko do Ottawy, ale i wbrew wysiłkom politycznych oraz korporacyjnych decydentów, spektakularnie wjechał do Internetu i to drugi, światowy sukces protestujących.
Tacy starsi ludzie, jak piszący te słowa, pamiętają tak zwany drugi obieg, ale wtedy działało to zupełnie inaczej. Powielacza i przekazywanej rodzinnie wiedzy historycznej, tej prawdziwej, a nie szkolnej, przy całym szacunku, nie da się porównać z siłą globalnej sieci. Kanadyjskie mleko się rozlało i nie ma takiej możliwości, żeby tę kałużę, czy raczej morze ominąć.
Niestety nie jest to tak różowy akwen jak się niepoprawnym optymistom wydaje. Rzecz sama w sobie ciekawa, dopingująca i dająca nadzieję, ale te wielkie hasła o początku światowej rewolucji wielkiego pokrycia w rzeczywistości nie mają. W samej Kanadzie znajdziemy miliony, jak nie połowę zadowolonych z „nowej normalności” i to jest bezpośrednia przyczyna, że cała operacja związana z podawaniem dawek i zakrywaniem ust była możliwa do przeprowadzenia w tak przygnębiającym zakresie.
Na pewno cieszą trzy rzeczy, po pierwsze sam protest, który w jakimś stopniu będzie zaraźliwy, po drugie strach i ewakuacja polityków, po trzecie i paradoksalnie cenzura. Przy tej ostatniej radości chodzi zarówno o samą cenzurę, jak i jej przełamanie. Nic tak nie pokazuje nastrojów społecznych, jak rozjazd pomiędzy tym, co ludzie naprawdę myślą, patrz piszą w Internecie, a tym co propagandyści pokazują w telewizji. Dla mnie jest jeszcze jeden plus w tym wszystkim. Gdy większość płakała, że nas pozamykają i przerobią na cyborgi, byłem na tyle bezczelny, aby wieszczyć koniec spektaklu.
Jeszcze nie dziś i może nie jutro, ale do wiosny musi nastąpić przełom, w przeciwnym razie Kanada się naprawdę powtórzy i to ze zwielokrotnioną siłą w wielu krajach. Nie nazwałbym kanadyjskiego konwoju przełomem, ale bardzo dużą kroplą, która wydrążyła spory kawałek i tak erodującej skały. Za długo, zbyt bezczelnie i topornie to wszystko trwa, żeby mogło się utrzymać.
W Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie doszło do prawdziwego buntu. Aż 200 pracowników sprzeciwia się obowiązkowym szczepieniom, które to zostało nałożono na służby medyczne “w ramach walki z epidemią”.
Przypomnijmy, po 1 marca pracownicy ci mogą stracić pracę. Sprawę nagłośniła Inicjatywa Sanocka.
Przedstawiciele służb medycznych z rzeszowskiego szpitala podkreślają, że są za dobrowolnością szczepień oraz że brak zastrzyku nie może skutkować utratą pracy. Apel w tej sprawie, podpisany przez 200 pracowników Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie, trafił do Inicjatywy Sanockiej.
Inicjatywa Sanocka powstała we wrześniu 2021 roku. Wśród jej postulatów znalazły się: „ochrona praw katolików i Kościoła”, „odwoływanie samorządowców, służących rządowemu bezprawiu epidemicznemu (zwłaszcza przymuszanie do szczepienia dzieci w szkołach)” oraz „uchylenie ustawy wprowadzającej stan epidemii, którą rząd terroryzuje nas od kilkunastu miesięcy”.
Sygnatariuszami Inicjatywy Sanockiej są Jacek Kotula, Radny Sejmiku Wojewódzkiego, Marcin Solarz, Sanoczanin oraz działacz społeczny i sportowy, a także Ryszard Skotniczny, prezes Stowarzyszenia Europa Tradycja.
W swoim apelu pracownicy rzeszowskiego szpitala wskazali, że od swojego pracodawcy dostali informację o konieczności przyjęcia preparatu do końca lutego 2022 roku.
„Bardzo serio traktujemy swoje medyczne powołanie. W służbie pacjentom, bylibyśmy oczywiście gotowi na zasadach pewnego ryzyka przyjmować sami substancje, szczepionki. Jednak mija właśnie dokładnie rok, od słynnej wypowiedzi głównego doradcy premiera ds. epidemii prof. Andrzeja Horbana: zaszczepieni na COVID-19 nie będą zarażali, bo nie będą zakażeni.
Wiemy o tym najlepiej, jako praktycy – na co dzień działający na pierwszej linii frontu leczenia mieszkańców Podkarpacia, w tym chorych, u których stwierdzono zarażenie wirusem – że okazało to się oczywistym kłamstwem” – napisali pracownicy szpitala.
Lekarze dodali, że ich zdaniem rządowa strategia walki z epidemią okazała się nieskuteczna i była oparta o propagandę szczepień, bez uwzględnienia faktycznej sytuacji medycznej.
„Skoro więc nasze przyjęcie bądź nie preparatów, nie decyduje o dobru naszych pacjentów uważamy, iż zmuszanie do ich przyjmowania nie ma podstaw merytorycznych, naukowych. Oczywiście, każdemu należy pozostawić wolność wyboru, jeśli uważa, że preparaty te mogą służyć jego osobistemu zdrowiu. Na dziś jednak wydaje się oczywiste, że równie uzasadniony jest, gdy ktoś nie chce podejmować ryzyka ich przyjmowania zwłaszcza iż, jak już jasno widać, oznaczać to będzie nieograniczone w czasie przyjmowanie ich co kilka miesięcy bez jasnej perspektywy, iż faktycznie pozwoli to na rozwiązanie problemu epidemii” – podkreślili medycy.
Lekarze z rzeszowskiego szpitala podnieśli również kwestię odpowiedzialności za niepożądane skutki szczepionek. Ich zdaniem fakt, że wciąż pozostaje ona nierozwiązana, jest dość wymowny.
Rzeszowscy lekarze zaznaczyli też, że pismo w sprawie obowiązkowego szprycowania odbierają jako groźbę. „Jakie konsekwencje i na jakiej podstawie prawnej mają dotknąć tych z nas, którzy nie podporządkują się rozkazowi?” – pytają.
Według dziennikarzy wielu pracowników szpitala prędzej odejdzie z pracy, niż zgodzą się na przymus szprycowania. A to może oznaczać paraliż działalności placówki – i kolejny cios w pacjentów.
Młoda dziewczyna trafiła do szpitala z silnymi bólami nóg. 20-letnia Claire Bridges, piękna modelka została przyjęta 16 stycznia br. do szpitala Tampa General Hospital na Florydzie, gdzie zdiagnozowano u niej zapalenie mięśnia sercowego, rabdomiolizę, zapalenie płuc, sinicę, kwasicę… W kilka godzin później doznała zawału, z zatrzymaniem akcji serca. Akcja ratowania trwała półtorej godziny, z dwiema próbami przywrócenia krążenia.
———————
—————-
Następnego dnia jej kolejne organy obumierały, nerki przestały działać, zastosowano dializę, a w nogach powiększył się ból i ciśnienie uniemożliwiające krążenie.
To doprowadziło do nieodwracalnych zmian, co zmusiło lekarzy do podjęcia decyzji o amputacji obu nóg. Operację wykonano wczoraj, 28 stycznia br.
Na stronach GoFundMe utworzono zbiórkę pieniędzy. W opisie na wstępie stwierdzono jasno i dumnie: „Tak, była zaszczepiona!”
Przyczyna – oczywiście Covid!
Krótka informacja o jej przypadku zamieszczona w lokalnej telewizji oczywiście nie wspomina o zaszczepieniu, gdyż według obowiązującej mantry nie ma to nigdy nic wspólnego z jakimkolwiek pogorszeniem stanu zdrowia, a szczepionki są z definicji „bezpieczne i skuteczne”.
Filmik zaczyna się natomiast od propagandowego podkreślenia, że „Wirus jest cały czas z nami … Lekarze zdiagnozowali zapalenie mięśnia sercowego … krótko po tym jak została ona zdiagnozowana pozytywnie na Covid”. Co ciekawe, reportaż nie wspomina nawet o wcześniejszych problemach zdrowotnych. Opis na stronie kanału TampaBay również wskazuje na „Covid-19” jako przyczynę jej nagłego upadku na zdrowiu, ale dodaje enigmatyczną historię chorobową. Oto jak opisują przypadek, zwróćmy uwagę na szczegóły, bo tam lubi przebywać dziennikarski diablik:
„Claire Bridges była jak każda inna 20-latka, ale z lekką osobliwością: urodziła się z ciężkim przypadkiem choroby serca. Ojciec Claire wyjaśnił, że czuła się dobrze i wykonywała regularne badania. Dwa tygodnie temu Clair [1] została szybko przewieziona na oddział intensywnej terapii. Clair [2] została przetestowana pozytywnie na Covid-19. Jej ojciec wyjaśniał, że zdrowie Clair szybko się pogorszyło i inne organy zaczęły odmawiać. … Ale kiedy to się zaczęło? Clair została przyjęta do szpitala 16 stycznia z [1] silnymi bólami nóg i [2] z Covid-19. W szpitalu Clair została zdiagnozowana z kowidowym zapaleniem mięśnia sercowego, rabdomiolizą, zapaleniem płuc, sinicą, kwasicią…„
Uważny czytelnik zauważy natychmiast manipulację: Czy rzekomy Covid był przyczyną jej przyjęcia do szpitala, czy jednak silny ból nóg? Z opisu wynika dosyć jasno następstwo wydarzeń: napierw był silny ból nóg – zaznaczyliśmy to numerem [1], a później wykonano „test na Covid” – [2]. Jest to zresztą logiczne, gdyż w momencie przyjmowania do szpitala rutynowo wykonuje się „kowidowe testy”. Zresztą, to ostatnie, najbardziej zmanipulowane zdanie wyjaśnia wszystko („została zdiagnozowana z kowidowym zapaleniem mięśnia sercowego„).
Nie ma czegoś takiego jak „kowidowe zapalenie mięśnia sercowego”, nie odejmuje się nóg osobom z pozytywnym „testem”, natomiast np. zapalenie mięśnia sercowego jest typowym, powszechnie występującym tzw. skutkiem ubocznym „szczepionek przeciwko Covid-19”. Kiedy młoda Clair zaszczepiła się, kiedy przyjęła może kolejną cudowną dawkę „szczepionki” – nie dowiemy się, bo wyjaśniłoby to zbyt jasno związki przyczynowo-skutkowe.
Jak widać, absurdalna propaganda nie ustępuje i według niej mityczny kowid „wykrywany przez testy” jest przyczyną zawałów serca, całej serii obumierania narządów i w konsekwencji amputacji nóg u młodej dziewczyny. Ile jeszcze istnień ludzkich musi zostać poświęconych bożkowi kowidowemu zanim nastapi przebudzenie ze świata iluzji pisanego ręką geszefciarzy? Kiedy zostaną odrzucone „testy na Covid” i inne zabobonne praktyki? Kiedy znikną eksperymentalne, genetyczne ludobójcze preparaty zwane „szczepionkami przeciwko Covid-19”, powodujące spustoszenie wśród młodych i starych, zdrowych i schorowanych?
Czy bez powszechnej kultury naturalnej odporności oraz kultury obywatelskiej i prawnej przetrzymamy komunizm sanitarny, wymuszający systematyczne przyjmowanie odporności sztucznej?
-Wiadomości pandemijne 29 stycznia 2022 Michał Jabłoński
Trochę historii
Dawniej nie mówiono o zakażeniach bezobjawowych. Za zakażone były uznawane osoby mające zespół objawów chorobowych, które następują w wyniku przełamania przez bakterie lub wirusy obu barier immunologicznej odporności naturalnej. Definicja naukowa przedstawiała pojęcie zakażenia stwierdzając jednoznacznie:
“Zakażenie: Zespół Objawów Patologicznych powstałych na skutek zadziałania na ustrój czynnika chorobotwórczego (bakterie, wirusy) po przezwyciężeniu naturalnych, swoistych i nieswoistych barier immunologicznych.”
„Oblicza pandemii”: dr Zbigniew Martyka (YouTube) 29 stycznia 2022
Dr Denis Rancourt (działacz Stowarzyszenia Wolności Obywatelskich w Ontario, OCLA) i kilku kanadyjskich naukowców, napisali w sierpniu 2021 list otwarty, aby wesprzeć tych, którzy zdecydowali się nie przyjąć tak zwanej “szczepionki przeciw COVID-19”. Dzisiaj go publikujemy, bo jest on tym bardziej aktualny.
Autorzy listu podkreślają dobrowolny charakter udziału w trwającym globalnym eksperymencie medycznym, a także potrzebę świadomej zgody i indywidualnej oceny korzyści i ryzyka. Sprzeciwiają się presji wywieranej przez urzędników zdrowia publicznego, media głównego nurtu i media społecznościowe a także wyszczepionych współobywateli.
Kontrola nad naszą integralnością cielesną może być ostateczną granicą walki o ochronę swobód obywatelskich i praw naturalnych.
List otwarty do niewyszczepionych
Nie jesteś sam!
Na dzień 28 lipca 2021 r. 29% Kanadyjczyków nie pobrało “szczepionki przeciw COVID-19”, a dodatkowe 14% otrzymało tylko jeden zastrzyk. W USA i Unii Europejskiej mniej niż połowa populacji jest w pełni zaszczepiona, a nawet w Izraelu, „światowym laboratorium” według Pfizera, jedna trzecia ludzi pozostaje całkowicie niewyszczepiona. Politycy i media przyjęli jednolity pogląd, robiąc z nieszczepionych kozła ofiarnego za kłopoty, które nastąpiły po osiemnastu miesiącach siania strachu i blokad. Czas to sprostować.
Całkowicie rozsądne i uzasadnione jest powiedzenie „nie” niewystarczająco przetestowanym szczepionkom , dla których nie ma wiarygodnych podstaw naukowych. Masz prawo domagać się ochrony nad swoim ciałem i odmówić leczenia, jeśli uznasz to za stosowne. Masz rację mówiąc „NIE” naruszeniu swojej godności, integralności i autonomii cielesnej. To jest Twoje ciało i masz prawo wyboru. Masz rację, walcząc o swoje dzieci chroniąc je przeciwko masowym szczepieniom w szkole.
Masz prawo zapytać, czy dobrowolna i świadoma zgoda jest w ogóle możliwa w obecnych okolicznościach. Skutki długoterminowe są nieznane. Skutki międzypokoleniowe nie są znane. Deregulacja naturalnej odporności wywołana szczepieniem jest nieznana. Potencjalna szkoda jest nieznana, ponieważ zgłaszanie zdarzeń niepożądanych jest opóźnione, niekompletne i niespójne w różnych jurysdykcjach.
Jesteś celem mediów głównego nurtu, rządowych kampanii socjotechnicznych, niesprawiedliwych zasad i polityk, współpracujących z systemem terroru sanitarnego pracodawców i tłumu ogłupiałych od propagandy wyszczepiennej w mediach społecznościowych.
Mówi Ci się, że to Ty jesteś teraz problemem i że świat nie może wrócić do normalności, jeśli nie zostaniesz wyszczepiony. Zaciekle robi się z was kozła ofiarnego na drodze propagandy i presji innych wokół was. Pamiętajcie: nie jesteście niczym tym, czym terroryści sanitarni próbuję was obciążyć.
Jesteś niesłusznie oskarżony o bycie “wytwórcą” nowych wariantów SARS-CoV-2, podczas gdy w rzeczywistości, według czołowych naukowców, Twój naturalny układ odpornościowy wytwarza odporność na wiele składników wirusa. Zwiększy to ochronę przed szeroką gamą wariantów wirusów i zniesie dalsze rozprzestrzenianie się na wszystkich innych.
Masz prawo żądać niezależnych badań, recenzowanych przez naukowców niefinansowanych przez międzynarodowe firmy farmaceutyczne. Wszystkie recenzowane badania dotyczące krótkoterminowego bezpieczeństwa i krótkoterminowej skuteczności były finansowane, organizowane, koordynowane i wspierane przez korporacje Big-Pharma, nastawione wyłącznie na zysk; żadne dane z badań nie zostały upublicznione ani udostępnione naukowcom, którzy nie pracują dla tych firm.
Masz rację, kwestionując wstępne wyniki badań klinicznych tych zastrzyków. Twierdzenie o wysokiej wartości względnej skuteczności opierają się na niewielkiej liczbie niejasno określonych „infekcji”. Badania również nie były “ślepe”, ponieważ osoby wykonujące zastrzyki wiedzieli lub mogli wydedukować, czy wstrzykują eksperymentalną szczepionkę, czy placebo. To nie jest akceptowalna metodologia naukowa w badaniach szczepionek.
Masz rację apelując o różnorodność opinii naukowych. Podobnie jak w naturze, potrzebujemy polikultury informacji i jej interpretacji. A teraz tego nie mamy. Decyzja o nieprzyjmowaniu tych nieodpowiednio przebadanych preparatów świadczy tylko o Twoim rozsądku, przejrzystości i odpowiedzialności. Masz rację, pytając: „Co dalej, gdy oddamy władzę nad własnym ciałem?”
Nie daj się zastraszyć. Bądź wytrwały w swym oporze, uczciwości wobec samego siebie i niezmienności swego stanowiska. Łączcie się w społeczności podobnych sobie, planujcie wzajemną pomoc i opowiadajcie się za naukową odpowiedzialnością i wolnością słowa, które są niezbędne do rozwoju społeczeństwa.
Jesteśmy wśród wielu, którzy stoją z wami:
dr Angela Durante dr Denis Rancourt dr Claus Rinner dr Laurent Leduc dr Donald Welsh dr John Zwaagstra dr Jan Vrbik Valentina Capurri
--
Serdecznie pozdrawiam
Jan Rybski
Inicjator-Założyciel
Inicjatywa na Rzecz Zmian w Polsce "BASTA!"
Wolność jest zbyt cenna, aby mogła być za darmo.
"Złożenie wolności w ofierze na ołtarzu bezpieczeństwa obraca się zawsze w przemoc obdarowanego wobec ofiarodawcy" - Jan Rybski
"Odwagi! Wypłyń na głęboką wodę - i szukaj tam prawdy, stawiając sobie pytania i szukając na nie odpowiedzi! - bo tylko prawda nas wyzwoli!"
"Prawda jest jak lew. Nie trzeba jej bronić. Uwolnij ją, a obroni się sama" - Św. Augustyn
"Bądź odważny, gdy rozum zawodzi, bądź odważny - w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy" - Przesłanie Pana Cogito, Zbigniew Herbert
"Wolność łączy z prawdą nierozerwalny związek" - św. Jan Paweł II.
"Dobro jest powszechniejsze i potężniejsze niż to, w co Bestia chce, abyśmy wierzyli" - abp Carlo Maria Vigano, 2020
"Każdy, kto unika polemiki, jest przestępcą" - Solon, VI.w.BC
Official Data shows Children are up to 52 times more likely to die following Covid-19 Vaccination than Unvaccinated Children & the ONS is trying to hide it
Back on 20th Dec 21, the Office for National Statistics (ONS) published a dataset containing details on ‘deaths by vaccination status in England’ between 1st Jan and 31st Oct 21.
The dataset contains various tables showing details such as, ‘Monthly age-standardised mortality rates by vaccination status for deaths involving COVID-19’, and ‘Monthly age-standardised mortality rates by vaccination status for non-COVID-19 deaths’.
What the dataset also includes is ‘age-standardised mortality rates by age-group and vaccination status for all deaths’, however they have conveniently left out the data for children, and only included data on age groups over the age of 18.
What they also did in the data they included is bunch all young adults together meaning the rates of death are calculated for 18-39 year-olds, a total of 22 years. But for every other age group the rates of death are calculated for a total of 10 years, with 40-49, 50-59 etc.
However, on table 9 of the ‘Deaths by Vaccination Status’ dataset, the ONS have inadvertently provided enough details on deaths among children and teenagers by vaccination status for us to calculate the mortality rates ourselves, and to put it bluntly, they are horrifying, and make it obvious as to why the ONS chose to exclude children from the mortality rates dataset.
What the ONS have done, as can be seen in the above table, is provide an age standardised mortality rate per 100,000 person-years, rather than per 100,000 population.
The reason for this is that the size of each vaccination status population has been changing all the time, due to the unvaccinated moving into the one-dose category, and the one-dose vaccinated moving into the two-dose vaccinated category throughout the year.
So by doing it this way it provides a much more accurate picture of the mortality rates because it accounts both the number of people and the amount of time a person has spent in each vaccination status.
And on table 9, the ONS have provided us with the number of deaths by vaccination status among children and teenagers, and have kindly also provided us with the person-years, meaning we can calculate the mortality rate per 100,000 person years for 10-14 year olds, and 15-19 year olds by vaccination status.
According to the ONS, between 2nd January and 31st October 2021 there were 96 deaths recorded among 10-14-year-olds who had not been vaccinated, and 160 deaths recorded among 15-19-year-olds who had not been vaccinated.
The ONS have calculated the person-years among unvaccinated 10-14 year-olds during this period to be 2,094,711, whilst they’ve calculated person-years among unvaccinated 15-19 year-olds during this period to be 1,587,072.
To work out the mortality-rate per 100,000 person years all we need to now do is divide the person-years by 100,000, and then divide the number of deaths by the answer to that equation.
So for 10-14 year-olds we perform the following calculation –
2,094,711 (person-years) / 100,000 = 20.94711
96 (deaths) / 20.94711 = 4.58
Therefore, the mortality rate per 100,000 person-years among unvaccinated 10-14-year-olds is 4.58 deaths per 100,000 person-years between 1st Jan and 31st Oct 21.
By using the same formula we find that the the mortality rate among unvaccinated 15-19-year-olds is 10.08 deaths per 100,000 person-years.
Now all we have to do is use the same formula to calculate the mortality rate among one-dose vaccinated and two dose vaccinated 10-14, and 15-19 year-olds, by using the person-years and number of deaths provided by the ONS in table 9 of their ‘Deaths by Vaccination Status’ report, which are as follows –
These figures are horrifying. The ONS data shows that between 1st Jan and 31st Oct 21, children aged 10-14 were statistically 10 times more likely to die than unvaccinated children, and teenagers aged 15-19 were statistically 2 times more likely to die than unvaccinated teenagers.
But it’s the double vaccinated figures that are truly frightening.
The ONS data shows that between 1st Jan and 31st Oct 21, teenagers aged 15-19 were statistically 3 times more likely to die than unvaccinated teenagers, but children aged 10-14 were statistically 52 times more likely to die than unvaccinated children, recording a death rate of 238.37 per 100,000 person years.
But these figures are in fact even worse than they first appear, as if they weren’t already bad enough. This is because the unvaccinated mortality rate among 10-14-year-olds includes children aged 10 and 11 who are not eligible for vaccination.
Whereas the vaccinated mortality rates do not include 10 and 11 year olds because they were not eligible for vaccination at the time, with the JCVI only recently recommending on 22nd Dec 21 that 5 to 11-year-old children deemed to be high risk should be offered a Covid-19 vaccination.
Therefore, if the Covid-19 injections were not causing the untimely deaths of children then we would actually expect to see a mortality rate that is lower among the vaccinated population than the mortality rate among the unvaccinated population, not a mortality rate that is similar, and certainly not a mortality rate 52 times higher.
This jaw dropping and horrifying data should be national headline news, and we dread to think what the numbers will be in the next update from the ONS which will include data on millions of more children who received their 1st and 2nd dose of a Covid-19 vaccine after October 31st 2021.
Dyplomowany przedsiębiorca pogrzebowy i balsamista, Richard Hirschman dokonał zaskakującego odkrycia w ciałach osób zmarłych. Hirschman ujawnił, że podczas swej pracy obserwuje tętnice i żyły zwłok wypełnione nienaturalnymi kombinacjami skrzepów krwi z dziwnymi włóknistymi materiałami, które całkowicie wypełniają układ naczyniowy.
——————————-
Według Hirschmana, jest to niepodobne do niczego, co widział wcześniej w swoim ponad 20-letnim doświadczeniu w branży balsamowania zwłok – jak powiedział do dr Jane Ruby (co stanowi informację ekskluzywną na skalę światową).
Hirschman spotkał się z dr Ruby, która jest specjalistą w dziedzinie medycyny – z doświadczeniem w opracowywaniu leków farmaceutycznych oraz ponad 20-letnim doświadczeniem w procesach regulacyjnych dotyczących zatwierdzania leków przez FDA.
Balsamista wyjawił jej, że rozmawiał z innymi pracownikami swojego sektora, którzy podobnie jak on, nigdy wcześniej nie spotkali się z tego rodzaju przypadkami; powiedzieli mu, że również oni znajdują skrzepy w ciałach, które poddawane są procesowi balsamizacji.
Skrzepy lub struktury podobne do robaków
Hirschman stwierdził, że owe skrzepy lub struktury robakopodobne wydają się pod mikroskopem przypominać krew osób zaszczepionych, ale nigdy wcześniej nie widział niczego o takich rozmiarach.
Hirschman poinformował także, iż owe długie, rozciągliwe, włókniste skrzepy krwi zaczął obserwować w listopadzie 2020 roku, a następnie ich rosnącą ilość znajdował w 50% ciał, które przetwarzał. Dziś ten odsetek jest już bliski 80%.
Powiedział również, że jest w stanie potwierdzić, że niektóre osoby – spośród posiadających owe skrzepy krwi – faktycznie otrzymały szczepionki Covid-19, ale nie może potwierdzić, że wszyscy z nich zostali zaszczepieni lub określić co konkretnie powoduje zwiększenie ilości owych zazwyczaj długich skrzepów krwi zaobserwowanych w układach krążenia zmarłych.
Wzrost liczby zgonów z powodu ataków serca i udarów mózgu
Hirschman stwierdził, że zauważył wzrost liczby zgonów spowodowanych zawałami serca i udarami mózgu przychodzących na jego stół. Z rosnącą liczbą zakrzepów krwi, takich jak te wymienione wcześniej, nie jest to żadnym zaskoczeniem.
Powiedział, że inni pracownicy z jego branży czują się “zestresowani” tym, co coraz częściej znajdują (w zwłokach). Stwierdził: “Jeśli jest to spowodowane przez szczepionkę – a moje przeczucie mówi mi, że tak jest, choć nie mogę tego udowodnić – więc, jeśli jest to spowodowane przez szczepionkę, to proszę sobie wyobrazić ilość ludzi, którzy będą umierać w przyszłości, jako że ludzie nie mogą żyć z tego rodzaju substancją pływającą w ich naczyniach krwionośnych”.
Hirschman powiedział również, że jest rzeczą“niesamowitą”fakt, jak wielu ludzi umiera ostatnio z zawałami serca i udarami i dodał: “Jeśli jedna z tych małych tkanek włóknistych, dostaje się do mózgu – dostaniesz udaru. Jeśli dostanie się do serca – spowoduje atak serca”.
Po tym, jak w listopadzie 2020 roku zauważył, że wiele osób, które zabalsamował, posiadało to, co nazywa “robakami”, zaczął śledzić liczby idokumentować to sam. W samym tylko bieżącym miesiącu – spośród 35 osób, które osobiście balsamował, 20 – 24 miało owe “robaki”.
Hirschman podsumował: “Nie ma potrzeby mówić, że należy to natychmiast zbadać, jeśli nie dla szacunku dla zmarłego, to przynajmniej po to, by wykluczyć, że te długie, włókniste skrzepy krwi są rzeczywiście fizjologicznym wynikiem przyjęcia szczepionek Covid-19”.
[Umieszczam, by polscy medycy prowadzący autopsje wzięli pod uwagę – i odpowiedzieli. MD]
Dr Basiukiewicz: „Trzeba po prostu zmienić zasady. Problem wówczas przestanie istnieć”
Trzeba maksymalnie skrócić izolację chorych na COVID-19 – powiedział w sobotę w Toruniu dr Paweł Basiukiewicz, kardiolog, internista. Dodał, że skrócenie kwarantanny przez Ministerstwo Zdrowia to krok w dobrym kierunku. Jego zdaniem efekt netto środków izolacji społecznej jest niekorzystny.
Dr Basiukiewicz wygłosił referat podczas sympozjum w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu pt. „Oblicza pandemii”.
„W Polsce na izolacji i kwarantannie przebywało w czwartek łącznie 1,7 mln osób. To populacja Warszawy. Zamknęliśmy całą Warszawę w domach, ci ludzie nie mają dostępu nie tylko do służby zdrowia, ale także do administracji, sklepu, apteki. Nie mogą też wchodzić w interakcje społeczne. To wszystko są szkody, które bardzo trudno policzyć, ale one niewątpliwie występują” – mówił dr Basiukiewicz, lekarz kardiolog i internista.
W jego ocenie koszty z tym związane są nieoszacowane, a korzyści są przeszacowane. W jego ocenie efekt netto tych środków izolacji społecznej jest niekorzystny.
„Polska w dobie pandemii przoduje w zamykaniu edukacji. Jest jednym z krajów europejskich, w których edukacja była przez ostatnie dwa lata zamykana na najdłuższy okres. (…) Mamy dowody na to, że nauczanie zdalne jest niekorzystne.
Między czasem lockdownu w edukacji a liczbą zakażeń nie ma żadnej korelacji. Niezależnie od tego, czy w danym kraju edukacja była zamykana, czy też nie, wszędzie było mniej więcej tyle samo zakażeń wirusem SARS-CoV-2” – mówił dr Basiukiewicz.
Oznajmił, że podwoiła się za to liczba dzieci z depresją i lękiem w stosunku do okresu przed pandemią. „Wzrosła liczba prób samobójczych u dzieci i młodzieży” – mówił lekarz.
„Zdrowie to nie tylko zdrowie somatyczne. Powinny być trzy składowe: zdrowie somatyczne, psychologiczno-duchowe i społeczno-ekonomiczne. (…) Powinniśmy znieść bezwarunkowo kwarantannę osób po kontakcie z zakażonym.
Do tego przymierza się Dania, do tego przymierzało się RPA i do tego powinna przychylić się Polska. Ministerstwo Zdrowia skróciło już kwarantannę w Polsce. To krok w dobrym kierunku. (…) Powinniśmy również, podobnie jak proponowało RPA, znieść izolację dla osób bezobjawowych. (…) Powinniśmy skrócić izolację chorych na COVID-19 z objawami do okresu trzech dni po pozytywnym teście. Powrót do pracy powinien następować od razu po negatywnym wyniku testu. Trzeba maksymalnie skrócić izolację. Zwykle pozytywny test i tak jest robiony w kolejnej fazie choroby, a zakaźność tego wirusa jest u większości osób od 7 do 10 dni. Trzeba maksymalnie skrócić izolację do czasu, gdy zakaźność choroby jest najwyższa, a potem pozwolić człowiekowi funkcjonować. Taki człowiek na izolacji powinien także mieć możliwość wyjścia na spacer. On nikogo nie zakazi na dworze. Może to zrobić tylko w zamkniętym pomieszczeniu” – mówił dr Basiukiewicz.
Jego zdaniem konieczne wobec masowości infekcji wariantem Omikron jest także zaprzestanie raportowania pozytywnych wyników testów u osób bezobjawowych.
„Słyszałem wypowiedź publiczną, że wszyscy wiedzą o szkodach, które powoduje edukacja zdalna dla dzieci, ale nie wyrabia się Sanepid. Przepraszam bardzo, wiemy o szkodach, ale zamykamy dzieci w domach, bo nie wyrabia się Sanepid? Trzeba po prostu zmienić zasady izolacji i kwarantanny. Problem wówczas przestanie istnieć” – mówił.
W jego ocenie służba zdrowia powinna zajmować się ciężkimi przypadkami COVID-19, które oczywiście się zdarzają i należy je jak najszybciej wyłapywać oraz leczyć.
W sympozjum zorganizowanym przez AKSiM założoną przez o. Tadeusza Rydzyka biorą udział m.in. prof. dr hab. Andrzej Kochański, były konsultant krajowy w dziedzinie genetyki klinicznej, dr Marek Sobolewski, statystyk z Politechniki Rzeszowskiej, a także doktorzy Włodzimierz Bodnar (pulmonolog, pediatra) i Zbigniew Martyka (internista, specjalista chorób zakaźnych). (PAP)
“Konwój wolności” zablokował w piątek Ottawę, stolicę Kanady. W sobotę składający się głównie z kierowców ciężarówek i wymierzony w obostrzenia związane z epidemią Covid-19 i obowiązkowe szczepienia przeciwko tej chorobie protest ma się przenieść na teren wokół kanadyjskiego parlamentu.
Licząca 70 kilometrów kawalkada składająca się z tysięcy ciężarówek i samochodów osobowych przybyła do stolicy ze wschodu i zachodu Kanady.
Protest początkowo dotyczył nałożonego na kierowców ciężarówek przekraczających granicę kanadyjsko-amerykańską obowiązku przejścia szczepień przeciwko Covid-19 i innych obostrzeń związanych z epidemią. Z czasem przerodził się w ogólnokrajowy protest przeciwko restrykcjom, do którego przyłączyły się inne grupy zawodowe, m.in. rolnicy. Zdaniem demonstrantów obostrzenia epidemiczne łamią prawa człowieka, w tym Kanadyjską Kartę Praw i Wolności.
Na początku ubiegłego tygodnia pierwsza kolumna ciężarówek z wolnościowymi hasłami wyruszyła z położonej na zachodzie kraju Kolumbii Brytyjskiej. Stopniowo przyłączały się do niej kolejne maszyny. Na trasie przejazdu “konwoju wolności” ustawiali się wspierający ruch ludzie, którzy oferowali kierowcom jedzenie i napoje. Uruchomiono internetową zbiórkę, na którą wpłacono blisko 8 mln dolarów. Z tych środków mają zostać pokryte koszty paliwa, jedzenia i zakwaterowania protestujących.
Premier Kanady Justin Trudeau przebywa na pięciodniowej kwarantannie po tym, gdy miał kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. “To skrajna, niewielka grupa ludzi, którzy są w drodze do Ottawy, poglądy, które wyrażają są niedopuszczalne i nie reprezentują punktu widzenia Kanadyjczyków, którzy wspierają siebie nawzajem i wiedzą, że kierowanie się nauką i zwiększanie ochrony każdego z nas to najlepsza droga, by zabezpieczyć nasze wolności, prawa i wartości” – mówił o protestach Trudeau.
Krytycy ostrzegają, że ruch związany z “konwojem wolności” jest kierowany przez działaczy skrajnej prawicy, którzy niegdyś próbowali podżegać do przemocy – pisze agencja Reutera.
Politycy rządowi próbują także obarczać strajkujących odpowiedzialnością za braki w dostawach żywności. Przed 15 stycznia, gdy wprowadzono nakaz szczepień dla kierowców transgranicznych, przedsiębiorstwa transportowe ostrzegały, że może to doprowadzić do problemów z zaopatrzeniem i pogłębić problemy z już i tak napiętymi łańcuchami dostaw. Transport samochodowy jest kluczowy dla zapewnienia sprawnego przepływu dóbr między Kanadą i USA, ponieważ 2/3 tych towarów wartych łącznie ponad 500 mld dolarów jest przewożonych drogą lądową. W Ottawie, w niektórych sklepach już widać pustki na półkach, a strajkujący kierowcy zapowiadają blokadę nawet tygodniową, jeśli wcześniej nie spotka się z nimi premier.
W Kanadzie około 90 proc. kierowców ciężarówek transgranicznych oraz 77 proc. populacji przyjęło dwie dawki szczepionki przeciwko Covid-19 – informuje Reuters.
Organizatorzy “konwoju wolności” zapewniają o pokojowych zamiarach, ale – jak informował w piątek szef policji w Ottawie, Peter Sloly – wspierający protest podżegają w mediach społecznościowych do nienawiści, przemocy i w niektórych przypadkach do popełniania przestępstw.
Niektórzy politycy obawiają się, że mimo zapewnień organizatorów o pokojowych zamiarach protest przybierze formę kanadyjskiego szturmu na waszyngtoński Kapitol, 6 stycznia 2021 r., który skończył się strzelaniną i ofiarami śmiertelnymi. Ottawska policja zapewnia jednak, że jest przygotowana na różne sytuacje, włącznie z aresztowaniem i ściganiem każdego, kto dopuści się przemocy lub jego zachowanie będzie niezgodne z prawem.
Nieoczekiwanie masowy protest wywołał dyskusje wśród polityków różnych partii. Były przywódca Konserwatywnej Partii Kanady Andrew Scheer nazwał premiera Justina Trudeau “największym zagrożeniem dla wolności w Kanadzie”. Z kolei Pierre Poilievre, konserwatywny deputowany z regionu Ottawy określił obowiązek szczepień kierowców ciężarówek “wendetą szczepionkową”. Lider Kanadyjskiej Partii Ludowej Maxime Bernier opisał zaś kanadyjskie środki przeciwepidemiczne “faszystowskimi” i “autorytarnymi”.
Obecny lider opozycyjnych wobec rządzącej Partii Liberalnej Kanady konserwatystów, Erin O’Toole zapowiedział, że spotka się z protestującymi, ale odciął się zarazem od “ekstremistycznych elementów” łączonych z konwojem. “Nigdy nie widziałem tego kraju aż tak podzielonego (…) konwój reprezentuje ludzi, którzy czują, że nie mają głosu w Ottawie” – zaznaczył.
“Konwój wolności” poparli w internecie m.in. Donald Trump Jr. i Elon Musk.
Czy bez powszechnej kultury naturalnej odporności oraz kultury obywatelskiej i prawnej przetrzymamy komunizm sanitarny, wymuszający systematyczne przyjmowanie odporności sztucznej?
Dawniej nie mówiono o zakażeniach bezobjawowych. Za zakażone były uznawane osoby mające zespół objawów chorobowych, które następują w wyniku przełamania przez bakterie lub wirusy obu barier immunologicznej odporności naturalnej. Definicja naukowa przedstawiała pojęcie zakażenia stwierdzając jednoznacznie:
“Zakażenie: Zespół Objawów Patologicznych powstałych na skutek zadziałania na ustrój czynnika chorobotwórczego (bakterie, wirusy) po przezwyciężeniu naturalnych, swoistych i nieswoistych barier immunologicznych.”[Encyklopedia dla pielęgniarek pod redakcją prof. dr med. Józefa Bogusza PZWL 1982]
W czwartek (27.01.2022) poseł PiS Bolesław Piecha przedstawił w radiowej Trójce założenia nowego projektu ustawy kowidowej zastępującej projekt ustawy segregacyjnej firmowanej przez posła Czesława Hoca. Nowy pomysł polega na tym, że weryfikację paszportów kowidowych ma zastąpić powszechne testowanie, a pracownik przetestowany, który zaraził się koronawirusem w miejscu pracy, może żądać odszkodowania od pracownika, który nie wykonał testu. Po wysłuchaniu tego wywiadu napisałam, że należy poczekać na projekt, żeby móc ocenić, czy to tylko brednie posła Piechy, czy też kierownictwo PiS ostatecznie pożegnało się z rozumem.
Wieczorem projekt pojawił się na stronie sejmowej. Jest to druk nr 1981, co łatwo zapamiętać, bo to rok, w którym wprowadzono stan wojenny. Po lekturze projektu kowidowej ustawy odszkodowawczej wniosek może być tylko jeden: kierownictwo PiS ostatecznie pożegnało się z rozumem. Pod projektem podpisali się m.in. Jarosław Kaczyński, Mariusz Błaszczak (właśnie siedzi na izolacji zakażony kowidem po trzech dawkach szczepionki), Czesław Hoc, Arkadiusz Mularczyk, Bolesław Piecha, Krzysztof Sobolewski, Marek Suski i Ryszard Terlecki.
Jakie są założenia projektu? Każdy pracownik, zaszczepiony i niezaszczepiony, jest uprawniony do wykonania testu na kowid finansowanego przez NFZ. Testy mają być wykonywane co tydzień. Pracodawca może żądać od pracownika wylegitymowania się negatywnym wynikiem testu. Jeśli pracownik odmówi jego okazania, jest traktowany jako nieprzetestowany. Pracownik, u którego zostanie potwierdzone zakażenie koronawirusem i który ma uzasadnione podejrzenie, że do zakażenia doszło w zakładzie pracy lub innym miejscu wyznaczonym do wykonywania pracy, może złożyć do pracodawcy wniosek o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego z tytułu zakażenia. Odszkodowanie ma wypłacić pracownik, który nie poddał się testowi diagnostycznemu.
Pracownik składający wniosek wskazuje okoliczności uzasadniające, że zakażenie nastąpiło w zakładzie pracy i wskazuje pracowników, z którymi miał kontakt w okresie poprzedzającym zakażenie, ale nie dłuższym niż 7 dni. Pracodawca weryfikuje, czy spośród wskazanych we wniosku pracowników były osoby nieprzetestowane. Jeśli były, pracodawca przekazuje wniosek wojewodzie, który wydaje decyzję o przyznaniu zakażonemu odszkodowania w wysokości 5-krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku dwóch lub większej liczby pracowników obowiązanych do zapłaty odszkodowania świadczenie jest uiszczane w częściach równych.
Jeśli pracodawca nie skorzystał z możliwości żądania od pracowników podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu, zakażony pracownik może wystąpić do wojewody z wnioskiem o wszczęcie postępowania w przedmiocie świadczenia odszkodowawczego przysługującego od pracodawcy. Oznacza to, że jeśli pracodawca nie będzie regularnie sprawdzał, czy pracownicy są przetestowani, to w razie zakażenia jednego z nich, to on będzie musiał wypłacać odszkodowanie zakażonemu, który ma uzasadnione podejrzenie, że do zakażenia doszło w zakładzie pracy.
Z wnioskiem o odszkodowanie od nieprzetestowanych pracowników może też wystąpić pracodawca, jeżeli na skutek zakażenia przetestowanych pracowników prowadzenie działalności przez pracodawcę zostało istotnie utrudnione.
We wszystkich przypadkach osoby niezadowolone z decyzji wojewody mogą wystąpić ze skargą do sądu administracyjnego.
Widzieliśmy już wiele absurdalnych pomysłów na tzw. walkę z pandemią, ale takiego kuriozum jeszcze nie było! Jak można wpaść na pomysł, żeby brak wykonania testu był podstawą do płacenia odszkodowania osobie zakażonej? Po pierwsze – testy są niewiarygodne i mogą być zarówno fałszywie pozytywne, jak i fałszywie negatywne. Po drugie – brak testu nie oznacza, że dana osoba zaraża. Po trzecie – nie ma możliwości udowodnienia kto kogo zaraził, a „uzasadnione podejrzenie” to nie dowód. Gdyby tak było, w ogóle nie trzeba by niczego udowadniać, a więc każdy podejrzany byłby z definicji winny. Po czwarte – jeśli kliku pracowników ma robić zrzutkę na odszkodowanie dla jednego zakażonego, to znaczy, że w ogóle nie chodzi o ustalenie, kto kogo zaraził. Po piąte – zakażony pracownik, który zaraził się poza zakładem pracy, np. od chorego członka rodziny, będzie mógł żądać wypłaty odszkodowania od zdrowych osób, których „winą” jest to, że nie wykonały testu.
Zobaczmy jak to może wyglądać w praktyce. Zdzisiek idzie na imieniny do szwagra, łapie kowida od ciotki, dostaje kataru, robi test, wychodzi „plus”. Zdzisiek żąda 15 tysięcy złotych od nieprzetestowanych kolegów z pracy, pracodawca wystawia wniosek, wojewoda przyznaje mu odszkodowanie.
I co dalej? Koledzy idą do sądu i wygrywają. Zdzisiek składa odwołanie do NSA, czeka 2 lata, przegrywa. Jeśli koledzy są bardziej krewcy, przed odwołaniem do sądu Zdzisiek dostaje łomot od nieznanych sprawców. Kurtyna.
Jakie są szanse na przyjęcie tego legislacyjnego gniota, pod którym podpisał się Jarosław Kaczyński? Nie poprze go antysanitarystyczna frakcja Zjednoczonej Prawicy, co już ogłosiła poseł Anna Siarkowska pisząc na Twitterze: Wprowadzi ona (ustawa – przyp. KTS) podziały w miejscach pracy, zarówno konfliktując pracowników między sobą, jak i tworząc konflikt na linii pracodawca-pracownik. Założenia tej ustawy są nie do zaakceptowania.
Nie poprze go też opozycja totalna, co ogłosiła poseł Katarzyna Lubnauer oburzona tym, że „szczepienie, status ozdrowieńca nie dają żadnych przywilejów i nie zwalniają z testów, czy nie zabezpieczają przed donosami i płaceniem odszkodowań”.
Oczywiście nie poprze go Konfederacja, której posłowie oświadczyli na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie, że jest to bubel prawny stanowiący zagrożenie dla praw obywatelskich.
O tym, że kowidowa ustawa odszkodowawcza jest niekonstytucyjna, pisze na Twitterze prezes Instytutu Ordo Iuris, Jerzy Kwaśniewski: Odszkodowanie na podstawie decyzji administracyjnej? Domniemanie winy i odpowiedzialności współpracownika bez aktualnego testu COVID? Pieniądze zasądzane dla pracowników o ile doniosą na kolegów? Nie da się zmieścić w 1 tweecie całego katalogu naruszonych norm konstytucyjnych.
Dla porządku informuję, że w ustawie Kaczyńskiego znalazł się również straszak w postaci 6 tysięcy złotych grzywny za nieprzestrzeganie zakazów i nakazów epidemicznych. Ustawa zakazuje też stosowania pouczenia oraz znosi jedną z podstawowych zasad kodeksowych prawa karnego, czyli zasadę, że pierwszeństwo ma ustawa względniejsza. W projekcie zapisano też, że sąd, orzekając co do kary, nie będzie mógł nałożyć grzywny niższej niż wskazana we wniosku o ukaranie.
I jeszcze fragment art. 10: W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii podstawowe służby zobowiązane do zwalczania wirusa SARS-CoV-2 są obowiązane do wzmożenia czynności mających na celu ochronę porządku publicznego i zdrowia publicznego, związanych z przeciwdziałaniem SARS-CoV-2, w tym przeprowadzania regularnych i rutynowych kontroli w zakresie przestrzegania w miejscach ogólnodostępnych zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, wydanych w związku z epidemią COVID-19.
Czemu ma służyć ta demonstracja w postaci niekonstytucyjnego gniota, w którym napuszcza się przetestowanych na nieprzetestowanych, grozi 6 tysiącami grzywny za brak maski oraz zobowiązuje policję do „wzmożenia czynności”?
Jaki sens ma takie działanie w sytuacji, gdy przecież gołym okiem widać, że ludzie mają już serdecznie dość tego pandemicznego szaleństwa? Po co Kaczyński pakuje siebie i swoją partię na taką minę, która musi wybuchnąć im w rękach? Nawet nie próbuję znaleźć jakiegoś racjonalnego wytłumaczenia dla tego idiotyzmu. Najwyraźniej prezesowi znudziło się rządzenie i robi, co może, żeby PiS dostał łomot podczas najbliższych wyborów.
Ta ustawa nie przejdzie. Pozostaje nam obserwować spektakl, podczas którego PiS będzie zbierał zasłużone baty. Pierwsze czytanie ustawy na Komisji Zdrowia zaplanowano na poniedziałek, 31 stycznia, o godzinie 16.00. Natomiast we wtorek, 1 lutego, odbędzie się specjalne posiedzenie Sejmu, na którym odbędzie się drugie czytanie projektu, o ile nie zostanie on odrzucony w pierwszym czytaniu.
Jedno jest pewne: warunkiem powrotu do normalności jest odsunięcie od władzy rządzących pandemicznych wariatów i niedopuszczenie do władzy opozycyjnych pandemicznych wariatów. Wszyscy pandemiczni wariaci WON!