Specjalista od Pandemii nie kto inny jak Andrzej Horban w grudniu 2021 roku podczas wywiadu udzielonego „Rzeczpospolitej” zapowiadał stadiony wypełnione chorymi, również dziećmi, dramatyczne sceny jednak to okazała się zwykłym fake newsem. Ciekawe gdzie teraz jest super cenzor i organy ścigania. Dlaczego żadne służby do walki z dezinformacją nie ścigają oszusta i manipulanta.
– Nie ma wątpliwości, że każdy powinien się zaszczepić, jeśli tego jeszcze nie zrobił. Jeszcze zdąży przed tsunami, może zwiększyć szanse przeżycia – swoją lub innych. Ten, kto nie zaszczepił się trzecią dawką, też powinien jak najszybciej ją przyjąć – apelował w grudniu 2021 roku Andrzej Horban – doradca premiera ws. pandemii.
Według teorii pandemika tsunami miało nadejść „w ciągu kilku tygodni”. Od tamtego czasu minął ponad miesiąc i jak na razie nic takiego się nie dzieje. W wizji prof. Horbana pojawiały się dramatyczne sceny rodem z BERGAMO, jakie pokazywała reżimowa telewizja n a początku tego cyrku co również jak się później okazała było fake newsem jednak cenzorzy tego nie zauważyli.
– W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów. Mamy przy tym dzieci. Dzieci są praktycznie nieszczepione, a chorują. Przez to chorują całe rodziny. W końcu stycznia naprawdę będziemy mieli problem. A mówiąc wprost: możliwy jest dramat, jakiego dawno nie widzieliśmy – straszył „pandemiczny ekspert”.
Przepowiadane TSUNAMI za kilka tygodni nie stało się rzeczywistością. Od tamtego czasu minęło ok. 6 tygodni szpitale i stadiony jakoś nie zostały wypchane po brzegi. Służba zdrowia pracuje i ma się dobrze, pensja z dodatkami covidowymi co miesiąc wpływa na konta więc żyć nie umierać.
Przypominamy, że nie jest to pierwszy raz kiedy ekspert pandemiczny głosi teorie, które są fake newsami. 28 grudnia 2020 roku Horban twierdził na przykład, że „zaszczepieni przeciwko COVID-19 nie będą zarażali, bo nie będą zakażeni”.
Tymczasem kilkanaście innych państw zachodnich porzuca swoje nakazy i ograniczenia związane z Covid-19. Powód? Pomimo potężnych sił zaprzęgniętych do tego celowego, zorganizowanego szaleństwa i wynikającego z niego masowego urojenia, „szczepionki” przeciw Covid-19 w końcu okazują się kryminalnym oszustwem, zagrożeniem dla wszystkich, którzy je przyjęli i obrazą ludzkiej inteligencji reprezentowanej przez naukę, etykę i prawo.
W menu na dziś danie z pobudką. Czy w obliczu coraz większej ilości danych na temat tzw. pandemii, ogromnej ilości zgłaszanych powikłań poszczepiennych i z każdym dniem obnażanych manipulacji, może wreszcie nastąpić przebudzenie społeczne? Wiele czynników wskazuje, że tak. O szczegółach w felietonie Jamesa H. Kunstlera.
Zapraszam do lektury.
______________***______________
Taniec św. Wita, czyli niewyjaśniona zagadka średniowiecznej epidemii tańca
Pobudka (Wake-Up Call)
Muszę przyznać, że wierzę, iż prawda o naszej sytuacji stanie się jeszcze dziwniejsza, gdy wejdziemy w okres wiosenny….
Ile razy przypominałem wam, że historia lubi płatać figle? Kto by się domyślił, że Kanada, skromna, nieszkodliwa, skromnisia wśród narodów, powstanie, by poprowadzić ogólnoświatową rewoltę przeciwko satanistycznej dominacji cyfrowego neobolszewizmu? Chodzi mi o to, jak inaczej to nazwać – ten polityczny taniec świętego Wita ogarniający zachodnią cywilizację, który ma na celu zniszczenie każdej konstytucyjnej wolności, pozbawienie obywateli życia, własności, a nawet języka i zredukowanie każdej jednostki do nadzorowanego i kontrolowanego przez internet automatu… tę globalną megalomańską chorobę psychiczną podszywającą się pod „rząd”?
Cóż, teraz już się to dzieje, a szef kanadyjskiego rządu Justin Trudeau – prawdopodobnie najgłupszy niedoszły tyran w byłym „Wolnym Świecie” – nie wyszedł ze swojej kryjówki przez większą część tygodnia. Być może boi się, że zobaczy swój cień jak u legendarnego świstaka, a zaczyna wyglądać na to, że jego dni jako premiera są już policzone. Krążą pogłoski, że kanadyjskie wojsko powiedziało panu Trudeau prostym, ‘nieobudzonym‘ kanadyjskim angielskim, żeby się od….ył, bo nie przyjmą rozkazów stłumienia protestu kierowców ciężarówek. I nawet Mounties [Królewska Kanadyjska Policja Konna -tłum.] wahają się, więc pozostawiono to w rękach policji w Ottawie, która grozi aresztowaniem każdemu, kto pomaga truckersom dostarczając żywność, wodę i paliwo. Poczekajcie, a zobaczycie jak szybko zamieni się to w walki na ulicach. Kryzys konstytucyjny, prawda?
Tymczasem kilkanaście innych państw zachodnich porzuca swoje nakazy i ograniczenia związane z Covid-19. Powód? Pomimo potężnych sił zaprzęgniętych do tego celowego, zorganizowanego szaleństwa i wynikającego z niego masowego urojenia, „szczepionki” przeciw Covid-19 w końcu okazują się kryminalnym oszustwem, zagrożeniem dla wszystkich, którzy je przyjęli i obrazą ludzkiej inteligencji reprezentowanej przez naukę, etykę i prawo.
Pieter Bruegel Starszy, The Peasant Dance
A mimo to domniemany przywódca Ameryki, ‘pusty garnitur’ znany jako „Joe Biden”, miał czelność wystąpić w telewizji w zeszłym tygodniu i po raz kolejny powiedzieć swoim udręczonym obywatelom, aby „zaszczepili się… zaszczepili swoje dzieci!” Co on sobie wyobraża, że do kogo to mówi? Informacje demaskujące kryminalne bzdury Tony’ego Fauci zalewają nasz obszar, pomimo złowrogiej amerykańskiej społeczności wywiadowczej [Intelligence Community], która próbuje kontrolować przechwycone i zdyskredytowane starsze media.
Nie dalej jak wczoraj wieczorem w „60-Minutes” na CBS powiedziano widzom, że nasze szpitale są zapchane przez niezaszczepionych przeciw Covid, co jest jawnym kłamstwem. Może powinniśmy zacząć pytać: kim są poszczególni producenci i dyrektorzy sieci odpowiedzialni za te zuchwałe kłamstwa? Czy nie byłoby interesujące zobaczyć ich w sądzie, gdzie musieliby odpowiedzieć, czy wierzą we własne bzdury? A może ktoś każe im je sprzedawać?
Pewne mocne informacje sprzeczne z oficjalną narracją napłynęły w zeszłym tygodniu z amerykańskiej wojskowej bazy danych epidemiologicznych (DMED), kiedy to kilku lekarzy demaskatorów ujawniło adwokatowi Tomowi Renzowi dotychczas ukrywane statystyki na temat szokującego wzrostu liczby obrażeń poszczepiennych wśród młodych, skądinąd sprawnych fizycznie żołnierzy. Spójrzcie na listę zamieszczoną w biuletynie dr Roberta Malone w serwisie Substack.
Całkowita liczba chorób i powikłań zgłoszonych w ciągu roku (hospitalizacji) wzrost o 37%
Choroby układu nerwowego, w ciągu roku wzrost aż o 968%
Zgłoszenia o złośliwych guzach neuroendokrynnych, wzrost o 276%
Liczba raportów dotyczących ostrego zawału mięśnia sercowego, w ciągu roku wzrost o 343%
Zgłoszenia ostrego zapalenia mięśnia sercowego, w ciągu roku wzrost o 184%
Ostre zapalenie osierdzia zgłaszane w ciągu roku, wzrost aż o 70%
Raporty o zatorowości płucnej, w ciągu roku wzrost o 260%
Zgłoszenia wad wrodzonych, w ciągu roku wzrosły o 87%
Raporty o nieurazowym krwotoku podpajęczynówkowym, w ciągu roku wzrosły o 227%
Raporty o dolegliwościach lękowych, w ciągu roku w górę o 2361%
Liczba raportów o samobójstwach wzrosła o 227%
Guzy we wszystkich rodzajach nowotworów, w ciągu roku wzrost o 218%
Nowotwory złośliwe narządów trawiennych, w ciągu roku wzrost o 477%
Nowotwory raka piersi, w ciągu roku wzrost o 469%
Nowotwory raka jądra, w ciągu roku wzrost o 298%
Liczba raportów dotyczących niepłodności kobiet, w ciągu roku wzrosła o 419%
Raporty dotyczące bolesnego miesiączkowania, w ciągu roku wzrost o 221,5%
Raporty dotyczące dysfunkcji jajników, w ciągu roku wzrost o 299%
Raporty dot. poronień samoistnych, w ciągu roku SPADEK o 10%
Raporty o niepłodności męskiej, w ciągu roku w górę o 320%
Raporty dot. syndromu Guillian-Bare’a, w ciągu roku w górę o 520%
Zgłoszenia dot. ostrego poprzecznego zapalenia rdzenia, w ciągu roku w górę o 494%
Raporty o napadach padaczkowych, w ciągu roku wzrosły o 298%
Raporty dotyczące narkolepsji i katapleksji, w ciągu roku wzrosły o 352%
Rabdomioliza, w ciągu roku wzrost o 672%
Raporty o stwardnieniu rozsianym, w ciągu roku wzrost o aż 614%
Raporty dotyczące migreny, w ciągu roku w górę o 352%
Raporty o zaburzeniach krwi, w ciągu roku w górę o 204%
Raporty dot. hipertensji (nadciśnienie), w ciągu roku wzrost o 2130%
Raporty o zawałach mózgu, w ciągu roku wzrosły o 294%
To nie pierwszy raz, kiedy społeczeństwo dowiaduje się o urazach powodowanych szczepionkami — rejestr VAERS prowadzony przez CDC donosi o ogromnych problemach ze „szczepionkami” Moderny, Pfizera i J&J od początku lata 2021 roku (w rzeczywistości zdarzenia niepożądane są notorycznie niedoszacowane, być może nawet 100 razy). Teraz FDA wydała pełną aprobatę dla szczepionki Moderny, bez zwoływania zwyczajowego eksperckiego panelu doradczego. Dokumenty wyjaśniające decyzję FDA zostały usunięte ze strony internetowej agencji. Rzecznik FDA odpowiedział na pytania dotyczące tej kwestii, mówiąc:
„Zdajemy sobie sprawę z problemu i mamy nadzieję, że dokument zostanie jak najszybciej przesłany ponownie
”.
Jak dotąd dokumentów wciąż brakuje. Wydaje się, że głównym celem tego zatwierdzenia jest dodanie szczepionki mRNA Moderny do protokołu dla dzieci, co pozwoliłoby na okaleczanie i mordowanie milionów niewinnych. To jest dokładnie to, do czego wzywa „Joe Biden”. A tak przy okazji, dodanie tego preparatu do harmonogramu szczepień dla dzieci podobno również zawiera tarczę chroniącą Modernę przed procesami sądowymi. Pamiętajcie tylko: zgodnie z prawem oszustwo narusza tę ochronę.
Wkraczamy teraz w niebezpieczny okres, kiedy to lunatycy w Ameryce budzą się z wywołanego u nich transu powszechnej zgody i zaczynają rozumieć, jak zostali skrzywdzeni, oszukani i obrabowani przez skorumpowaną, kryminalną biurokrację. Będzie to bardzo bolesne, ponieważ opinia publiczna tak desperacko chciała uwierzyć, że szczepionki zapewnią im bezpieczeństwo przed tajemniczo wyczarowanym wirusem Covid-19. A co więcej, wyleczą ich dręczący niepokój z powodu dewastacji amerykańskiego życia wywołanej przez coś, co wydaje się być zakładnikiem przywódców złowrogich sił.
Muszę stwierdzić, że wierzę, iż prawda o naszej sytuacji stanie się jeszcze dziwniejsza, gdy wejdziemy w okres wiosenny. Najdziwniejsze będzie to, że Ameryka dowie się dokładnie, kto i co było głównym sprawcą tego bałaganu. Rozczarowanie będzie kosmiczne.
Niepowodzenie szczepień i ostrzeżenie dla świata Sytuacja Izraela odzwierciedla sytuację innych silnie zaszczepionych krajów, które również doświadczyły rekordowej liczby przypadków. Oto, co daje masowe wstrzykiwanie szczepionek mRNA w populacji: im więcej zaszczepiasz przeciwko Covid-19, tym więcej […]
______________
Może już czas się przyznać? W konfrontacji z rzeczywistością i porażce szczepionek w powstrzymywaniu transmisji wirusa, podwoili wysiłki i zażądali, aby obywatele zgodzili się na niekończące się zastrzyki przypominające. Bez żadnych podstaw naukowych napiętnowali ludzi, […]
______________
‘Pandemania’ i psychologia strachu Jesteś idealnym obywatelem, jeśli unikasz innych, nosisz szmatkę na twarzy i przyjmujesz tyle szczepionek, ile rząd uzna za konieczne. Wolność każdego obywatela do dokonywania zdrowych wyborów została zastąpiona prawnym obowiązkiem […]
Pandemia koronawirusa pokazała, jak nisko mogą upaść osoby z tytułami naukowymi, byle tylko naganiać klientów dla koncernów farmaceutycznych.
Katarzyna Treter-Sierpińska
——————————
Przykładem takiego upadku jest prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. Covid-19, który nie tylko opowiadał bzdury na temat wieloletniej odporności po szczepionce i zapewniał, że zaszczepieni nie będą zarażać, ale również straszył milionem pacjentów w szpitalach podczas tzw. piątej fali koronawirusa. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” z 22 grudnia 2021 roku Horban opowiadał o nadciągającym tsunami i zimie śmierci.
– W polskich szpitalach leży ok. 20 tys. osób, za chwilę nałożą się na to dziesiątki tysięcy nowych pacjentów. Zabraknie nawet stadionów – wieszczył Horban. Jako jedyne remedium zalecał szczepienia.
Od tego czasu minęło półtora miesiąca. Liczba pacjentów w szpitalach kowidowych nie tylko nie wzrosła, ale wręcz spadła. 7 lutego 2022 roku liczba zajętych łózek kowidowych to 18 287. Trzeba też pamiętać, że na oddziały kowidowe trafiają osoby, które nie chorują na kowid, ale mają jedynie pozytywny wynik testu. Ci pacjenci powinni być na kardiologii, onkologii, chirurgii i innych oddziałach, gdzie powinny być leczone ich choroby. Tymczasem leżą na zakaźnym, z którego nie mogą wyjść ze względu na nakaz izolacji.
Prof. Horban jest najbardziej jaskrawym przykładem upadku nauki, ponieważ jest stale obecny w mediach, gdzie opowiada banialuki dyskwalifikujące go jako naukowca. Oczywiście nie jest to jedyny medialny hucpiarz, który straszy Polaków i domaga się bezsensownej segregacji sanitarnej, DDM oraz wprowadzenia obowiązku przyjmowania eksperymentalnych preparatów nazywanych szczepionkami na kowid. Takich hucpiarzy, którzy robią za ekspertów, jest więcej, ale teraz spójrzmy na hucpiarzy pozamedialnych, a konkretnie na interdyscyplinarny zespół doradczy ds. Covid-19 powołany w Polskiej Akademii Nauk 30 czerwca 2020 roku.
Przewodniczącym grupy jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą – prof. Krzysztof Pyrć (Uniwersytet Jagielloński). Funkcję sekretarza pełni dr Anna Plater-Zyberk (Polska Akademia Nauk). Członkami zespołu są ponadto: dr Aneta Afelt (Uniwersytet Warszawski), prof. Małgorzata Kossowska (Uniwersytet Jagielloński), prof. Radosław Owczuk (Gdański Uniwersytet Medyczny), dr hab. Anna Ochab-Marcinek (Instytut Chemii Fizycznej PAN), dr Wojciech Paczos (Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, Cardiff University), dr hab. Magdalena Rosińska (Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego PZH – Państwowy Instytut Badawczy), prof. Andrzej Rychard (Instytut Filozofii i Socjologii PAN) oraz dr hab. Tomasz Smiatacz (Gdański Uniwersytet Medyczny).
24 stycznia 2022 roku powyższe gremium opublikowało stanowisko pt. „Omikron atakuje – ratujmy siebie i państwo”. Oto, co wyprodukowało to szacowne gremium z PAN:
Najwyższa pora skończyć z poglądem, że jeszcze wielu rzeczy o SARS-CoV-2 czy o szczepionkach nie wiemy. COVID-19 to jedna z najlepiej poznanych chorób zakaźnych w historii medycyny, a szczepionka przeciw tej chorobie jest najlepiej zbadaną szczepionką w historii szczepień. Wyraźny jest natomiast deficyt woli zwalczania epidemii COVID-19 u rządzących.
Pora odrzucić założenie, że pewna część społeczeństwa to osoby o zrozumiałych wątpliwościach co do restrykcji i szczepień. Nadszedł etap walki z groźnymi dla społeczeństwa działaniami dobrze zorganizowanej – choć mniej licznej, niż się wydaje – grupy antyszczepionkowców, którzy otumaniają dużą jego część. Trzeba im się zdecydowanie przeciwstawiać w polityce, w instytucjach publicznych i w życiu społecznym. Trzeba użyć wszelkich środków prawnych w celu obrony społeczeństwa przed ekspansją tych środowisk. Wolność człowieka do dokonywania nieracjonalnych, sprzecznych z naukowymi poglądami wyborów kończy się tam, gdzie zaczynają one zagrażać zdrowiu i życiu współobywateli.
Po pierwsze – szczepionka na Covid-19 jest tak świetnie przebadana, że producenci zastrzegli sobie zwolnienie od odpowiedzialności za skutki stosowania tego produktu, który, jak już dziś wiemy, wywołuje NOP-y zagrażające życiu, a nawet prowadzi do zgonu. Po drugie – nazywanie „antyszczepionkowcami” osób, które odmawiają przyjęcia eksperymentalnego preparatu będącego wciąż w fazie badań, jest ohydnym, propagandowym szczuciem i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Po trzecie – nawoływanie do walki z osobami wyrażającymi wątpliwości co do oficjalnej narracji, która już okazała się fikcją, to metoda znana z totalitarnych reżimów, która nie powinna mieć miejsca w instytucji naukowej w demokratycznym państwie.
Zobaczmy teraz, czego jeszcze domagają się naukowcy z PAN.
Apelujemy o niezwłoczne:
rygorystyczne egzekwowanie zasady MDDW (maseczki, dystans, dezynfekcja, wietrzenie), ale też zasady „masz infekcję – zostań w domu” oraz w najbliższych tygodniach powrót, gdzie tylko możliwe, do pracy zdalnej, także wśród osób zaszczepionych.
wprowadzenie ułatwień dla zaszczepionych oraz ograniczeń dla niezaszczepionych. Należy przy tym stosować się do wytycznych dotyczących trwałości ochrony, jaką zapewniają szczepionki oraz konieczności przyjęcia dawki przypominającej, odpowiednio ustalając datę ważności certyfikatu. Działania powinny mieć charakter systemowy, a trudne decyzje i odpowiedzialność nie powinny ciążyć na pracodawcach. Decyzje o przyszłych dawkach czy wprowadzeniu szczepienia do kalendarza szczepień obowiązkowych należy podjąć na podstawie racjonalnych przesłanek oraz uwzględniając stan pandemii.
promowanie powszechnego testowania dla wszystkich zainteresowanych (np. poprzez bezpłatne testy antygenowe bez skierowania, choćby korzystając z brytyjskiego rozwiązania darmowych pakietów testów dla każdego w każdej aptece) oraz regularne testowanie dzieci i personelu w szkołach.
pilną intensyfikację kampanii informacyjnej dotyczącej epidemii COVID-19. Wprowadzenie do szkół programów edukacyjnych dotyczących epidemii i sposobów jej zwalczania, w szczególności tak podstawowych narzędzi do walki z chorobami zakaźnymi jak szczepionki.
podjęcie zdecydowanych działań piętnujących poglądy i postawy negujące dobrze udokumentowane fakty naukowe i bezpośrednio zagrażające zdrowiu i życiu Polaków.
Reasumując: zamiast apelować o zmianę dotychczasowych metod walki z pandemią, które doprowadziły do tragicznych skutków, naukowcy z PAN domagają się jeszcze więcej tego samego. DDM, segregacja sanitarna, masowe testowanie oraz obowiązkowe szczepionki. I do tego indoktrynacja w szkołach oraz „działania piętnujące poglądy i postawy”. To są rekomendacje osób z tytułami naukowymi.
Najwyraźniej te osoby z tytułami naukowymi nie zauważyły wyników badań jednoznacznie wskazujących na nieskuteczność, a nawet szkodliwość noszenia masek. Naukowcy z PAN nie zauważyli wyników badań wykazujących bezsens dezynfekcji i dystansowania społecznego. Nie dotarło do nich, że segregacja sanitarna nie ma sensu, ponieważ zaszczepieni również chorują i zarażają. Nie zrozumieli jeszcze, że masowe testowanie nie zatrzymuje wirusa, ale odcina pacjentów od leczenia, tym samym przyczyniając się do zwiększenia liczby zgonów. Nie dotarło do nich, że szczepionki indukują krótkotrwałą odporność, po wygaśnięciu której zaszczepieni są narażeni na większe ryzyko infekcji niż niezaszczepieni.
Kowidowa szuria ma w głowach jedno: przykręcać sanitarną śrubę i szczuć na tych, którzy ostrzegali, że to się źle skończy i którzy wielokrotnie apelowali, żeby natychmiast zakończyć kowidowe szaleństwo. Mamy już 200 tysięcy nadmiarowych zgonów, a kowidowa szuria dalej swoje. Zero refleksji. Zero opamiętania. Zero analizy. Oto obraz upadku nauki. Polska Akademia Nauk szoruje po dnie.
Are Israeli hospitals really overloaded with unvaccinated COVID patients? According to Prof. Yaakov Jerris, director of Ichilov Hospital’s coronavirus ward, the situation is completely opposite.
“Right now, most of our severe cases are vaccinated,” Jerris told Channel 13 News. “They had at least three injections. Between seventy and eighty percent of the serious cases are vaccinated. So, the vaccine has no significance regarding severe illness, which is why just twenty to twenty-five percent of our patients are unvaccinated.”
Jerris also revealed some of the confusion in reporting cases. Speaking at a cabinet meeting on Sunday, he told ministers, “Defining a serious patient is problematic. For example, a patient with a chronic lung disease always had a low level of oxygen, but now he has a positive coronavirus test result which technically makes him a ‘serious coronavirus patient,’ but that’s not accurate. The patient is only in a difficult condition because he has a serious underlying illness.”
No dobra, widzę ochotę na pomstę. Tabuny płaskoziemców wykrzykują: a nie mówiłem!? W przekaziorach widać nawróconych, niekiedy nawet niezakłopotanych, niegdysiejszych ultrasów (wierzymy, że bezinteresownych i teraz, i wtedy), którzy mówią rzeczy, za które wywalało się jeszcze miesiąc temu z mediów społecznościowych i studia (czasami z pracy). Ale dziennikarzami zajmiemy się później. Dzisiaj – eksperci. Przypomnę, że byli oni źródłem wiedzy nieomylnej, nie mylić z naukową. Jak na sesji u Ojca Rydzyka powiedział doktor Martyka, banowano i pociągano do odpowiedzialności nie za nienaukowe stwierdzenia, gdzieżby – wywalano za tezy niezgodne z (dodajmy – aktualnym) stanowiskiem (dodajmy – dobranych) ekspertów. Brylowali ultrasi z Rady Medycznej, którzy wprawiali w szok publiczność i chyba im (lekarzom i mediom) się to spodobało.
Jak straszyli
Ale po porządku. Najpierw straszyli, od razu i bez opamiętania. To znaczy, pardon, od kiedy, jak twierdzi naród „nie przyszły przelewy”. Przyszli ultrasi najpierw pękali z pandemii, maseczek i wręcz twierdzili, że to kolejny medialny humbug. Profesor Gut, minister Szumowski – szydzili z maseczek. Profesor Simon, ultras kowidowy nr jeden, obśmiewał pandemię. Potem im się odmieniło. Niektórzy mieli momenty zachwiania, gdy mówili rzeczy niedopuszczalne, a że to tylko sprawa społeczno-psychologiczna (Pinkas), czy o tym, że pandemia będzie ciągnięta, aż producenci masek zarobią (żarcik Horbana). Ale to nie tylko u nas – ciekawy filmik pokazujący jak łgali w świecie – nie odstajemy od średniej.
No, straszono – popatrzmy np. na TVN z 6 kwietnia 2020: „W Olsztynie kierowcy spod myjni odjeżdżali z mandatami. To nie jest czas na mycie samochodów – wyjaśniają funkcjonariusze.” No i słynny zakaz wchodzenia do lasów, autorstwa Lasów Państwowych, z 3 kwietnia 2020. Ale znając leśników, taki pomysł musiał pochodzić z zewnątrz. Skąd? To jest tajemnica lasu, jak głosi kabaret „Łowcy. B”. Albo taki Krzysztof Stanowski, no przecie, że dziennikarz. 19 marca 2020 jako jeden z pierwszych nawołuje do większej stanowczości naszych mundurowych, oczywiście w imię dobra głupich mandatowanych. Już pojawiają się (marzec 2020, a więc 2 tygodnie od pacjenta „zero”) niewybredne wyzwiska w stosunku do (przyszłego) foliarstwa: „Uważam, że do akcji #ZostańWdomu najbardziej aktywnie powinna się włączyć policja i wyrobić sobie roczny rekord mandatów, po raz pierwszy w historii kraju przyjętych owacją. Nie idziesz do pracy albo po pilne zakupy – siedź na dupie. Nie rozumiesz? Płać, dopóki nie zrozumiesz”.
Eksperci bonmociarze
No, ale nie myślmy, że to tylko wtedy, dawno, w Kwarantannie Pierwszej, kiedy wszystkim odbiło. Otóż nie. Wraz ze zwycięstwem rewolucji (tu – kowidowej) walka klas (zaszczepionych i niezaszczepionych – moje) zaostrza się. Dodają się do tego dwie rzeczy – media potrzebują świeżej krwi szokujących setek, najlepiej w wykonaniu tytułu profesorskiego w fartuchu. Do tego nakłada się ewidentny ciąg na szkło kowidowych ultrasów, którzy prześcigali się jeszcze niedawno w mnożeniu zagrożeń, opakowanych w dobre do cytowania szlagworciki. Proszszsz…
Profesor Matyja: „Świąt nie będzie. Będziemy chodzili na pogrzeby”. Tak, to o ostatnich świętach. Pamiętacie państwo, jak nie wychodziliście z cmentarzy, zaś kolędy zamieniliście na pieśni żałobne. I co? No, nie ze świętami, ale z wiarygodnością profesora? My tu sobie śmiechy-chichy, a tu nam koło nosa przeszła katastrofa. Profesor Horban wieszczył przed świętami (tymi co my spędzaliśmy z profesorem Matyją na cmentarzach), że do końca stycznia trafi do szpitali do miliona pacjentów (w Polsce jest jakieś 200.000 łóżek) i że zabraknie stadionów dla chorych. Mamy pierwszy tydzień lutego i jakoś nic. Nie, żebym tęsknił, żeby się Horbanowi sprawdziło, ale też nie mam co się cieszyć, że profesor – głowa słynnej Rady – po raz kolejny straszy.
Wielu nie wyczuło mądrości etapu i krzyknęło: do ataku!, kiedy odwody światowe zaczęły już się zwijać. Minister Kraska już się pogubił: 21 stycznia stwierdził (herezja nr 1 jeszcze dwa tygodnie temu), że koronawirus będzie traktowany jak grypa, by dwa dni później oświadczyć, że nieszczepiony będzie wykluczony z życia publicznego. Za brak szczepionki przeciw… grypie? Profesor Flisiak, tak ten z Rady Medycznej, się obudził. „Kwarantanna jest zbędna, to fikcyjne panowanie nad epidemią”. To jak to jest, panie profesorze? Był Pan w Radzie i oczywiście głosił Pan takie zdania odrębne, kiedy koledzy walili sanitaryzmem w logikę, i nic? A teraz – o! Było wtedy stawać okoniem, ale pewnie Pan stawał, i wszystko jest w protokołach posiedzeń tego superrządu? Ups, chwileczkę… a gdzie protokoły? A?
Ale zastosujmy tu biblijną zasadę syna marnotrawnego, cieszmy się z każdego nawrócenia. Ale co powiedzieć o zatwardzialcach? Profesor Czuczwar: „Antyszczepionkowcy mają krew na rękach”. Tak, mówi o tym przedstawiciel zawodu, którego praktyki posłały do grobów już około 200.000 Polaków, bo do tylu wzrosły zgony ponadnadmiarowe licząc średnią z 10 lat (Paweł Klimczewski już to liczy). I to antyszczepionkowcy mają krew na rękach z powodu… zakrzepicy. Rozumiem, że ją wywołują, bo krew stygnie w przerażonych żyłach. Nie, to nie szczepionki powodują kłopoty z zakrzepicami i zapaleniami mięśnia sercowego. Tylko nieszczepy. I to wszystko 30 stycznia, kiedy tabory sanitaryzmu światowego zawróciły – paru profesorów wciąż trwa w okopach i wygraża przez przedpiersie nieistniejącemu przeciwnikowi. Żałosne.
No i jak tu teraz wierzyć ekspertom? Jak nie wierzyć foliarzom, antyszczepionkowcom, którzy wcale nie byli w większości przeciwni szczepionkom, tylko TEMU preparatowi, alarmując, że nie jest wystarczająco przebadany i będą z tego tylko kłopoty? Autorytety nastraszyły, nałgały jak nie wiadomo co i teraz komu wierzyć, kochana redakcjo? I jestem ciekaw, kto wyjdzie i teraz powie, że idzie coś jeszcze większego i czy ktoś go będzie słuchał? Czy jak naprawdę coś przyjdzie, to będzie jak z bajką o Piotrusiu, który fałszywie alarmował, że idą wilki, a jak naprawdę przyszły to nikt się nie przejął? Oj, ten kowid to będzie totalny reset dla wielu autorytetów, ale same tego chciały i ciężko na to pracowały.
To się wszystko da opowiedzieć
Pojawia się nowa piosenka – zapłacicie za to. W wersji skromnej – odszczekacie jak jeden, w wersji maks: Norymberga 2.0. Lud mówi: „Każdy naród, który nie rozliczy swoich pandemistów, prędzej, czy później będzie musiał przeżyć kolejną pandemię. Pokusa jest zbyt wielka.” Ja już pisałem dlaczego Norymbergi nie będzie. Spoko, będą udawali, że „Polacy, nic się nie stało”… Będą czytać takie „Dzienniki”, jak ten, by (szczególnie dziennikarze) pobrać słownik pojęć i zapiski jak to szło, żeby przeskoczyć do awangardy nowej narracji. Ale moim zdaniem – radość z ujrzenia podeptanej buty jest przedwczesna. To się wszystko da opowiedzieć. My, w PR-rze z nie takich kłopotów wyciągaliśmy klientów.
Będzie to tak szło: na początku nikt nic nie wiedział o koronawirusie, musieliśmy postępować jak chciała WHO, bo „im widnieje”, i tak samo jak inne kraje, bo tego chciały przestraszone narody (tu jakieś badanko paniki). Nad mediami nie mamy kontroli, trzeba było z bólem serca zamykać firmy i ludzi, ale tak robili wszyscy. I tu clou: NIKT NIE WIE JAK ŹLE BY SIĘ TO SKOŃCZYŁO, gdybyśmy tego nie zrobili. Pewnie stosami trupów, a dzięki temu ich uniknęliśmy. 200.000 nadmiarowych zgonów to efekt kolejnych złych wcześniejszych polityk zdrowotnych wszystkich ekip (tu naprzemiennie, jak to w wojnie polsko-polskiej). „PiS wini Pełowca, Pełowiec PiSa, a nam reszcie wszystko zwisa…”). Wypruliśmy się (my?!?) z kasy na tarcze i mamy inflację z tego powodu. Ale cóż było robić? Czemu zwijamy sztandar sanitaryzmu? Bo Omikron – tak to mają wirusy pod koniec pandemii – jest szybko rozprzestrzeniający się ale mało śmiertelny. A więc – drugie clou: możemy odwołać obostrzenia, bo TERAZ już nie ma po co ich trzymać. Wtedy – owszem. To nauka, panowie i panie, nie pomyliliśmy się w niczym, to tylko kolejna faza walki z pandemią. I tu uwaga – clou trzecie – ZWYCIĘSTWO. A co, nie chcecie zwycięstwa? Aha, jeszcze szczepionki. To proste. Były robione na kolejne warianty wstecz i chytrus-koronawirus nas wyprzedzał zawsze o jeden wariant. I tak nie dogoniliśmy go. A staraliśmy się, bo przecież tego chcieliście (tu kolejne badanka, że wszyscy byli za szczepionkami).
To się da zagadać. Zwłaszcza do publiki, która nie zniosłaby tego, że dała się zrobić w szczepiennego konia. A więc ta część opinii par excellence PUBLICZNEJ z szerokimi ramionami przyjmie każdego posłańca nowiny, że daliśmy z siebie wszystko. I władza, i naród. A koszty? No cóż – te są zawsze. Poza tym czeka nas na horyzoncie nowy wspaniały świat, poprzedzany nową normalnością. Nikt nie będzie pamiętał o upadłych firmach i zgonach, których można było uniknąć. Co dowodzi smutnej prawdy, że bankrutujesz i umierasz w samotności.
Żadnej Norymbergi nie będzie
Żadnej Norymbergi nie będzie. Wielu mówi, że to nie koniec, tylko „pieredyszka”. Za dobrze poszło. Okazało się, że w strachu rezygnujemy z wolności. I jest to powtarzalny proces.
Można zadać pytanie: „Komu bije dzwon” wolności? Bije on Tobie, ale pod warunkiem, że go słyszysz. Kowid zabrał nam spory jej kawał. A wolność nie odrasta, jak utracony organ. Mamy jej coraz mniej – tym łatwiej będzie zabrać nam te resztki. Z drugiej strony, jak już kiedyś spisałem z pewnego transparentu: „Zabraliście nam wszystko, a więc nie mamy nic do stracenia”.
“Amerykańscy lekarze wojskowi przeprowadzili badanie porównawcze częstości występowania chorób u osób co najmniej podwójnie zaszczepionych na kowid (głównie Pfizerem) w okresie od stycznia do października 2021 r. z częstością tych samych chorób w epoce przedszczepionkowej (poprzednie pięć lat). Wyniki przedstawili przed komisją parlamentarną pod kier. senatora Rona Johnsona pod koniec stycznia. Nie widziałem omówień ich zeznań (pod przysięgą) w polskiej prasie, więc wrzucam.
Występowanie zakrzepicy wzrosło o 1170 proc., zaburzeń neurologicznych o 1000 proc., duszności o 900 proc., HIV o 590 proc., (zaszczepieni powinni zrobić sobie testy), bezpłodności kobiecej o 470 proc., zatorowości płucnej o 470 proc., zawałów serca o 390 proc., bezpłodności męskiej 340 proc., raka o 300 proc., poronień o 300 proc., syndromu Guillain-Barré o 250 proc., malformacji zarodków o 160 proc.; (wszystkie procenty zaokrąglone).”.
Okazało się jednak, że zwolennicy szczepień zakwestionowali te dane. W portalu Politifact.com {TUTAJ(link is external)} w dniu 31.01.2022 ukazał się artykuł “Numbers were based on faulty data, military spokesperson says”. Czytamy w nim:
“But Peter Graves, spokesperson for the Defense Health Agency’s Armed Forces Surveillance Division, told PolitiFact by email that “in response to concerns mentioned in news reports” the division reviewed data in the DMED [Defense Medical Epidemiology Database] “and found that the data was incorrect for the years 2016-2020.” Officials compared numbers in the DMED with source data in the DMSS and found that the total number of medical diagnoses from those years “represented only a small fraction of actual medical diagnoses.” The 2021 numbers, however, were up-to-date, giving the “appearance of significant increased occurrence of all medical diagnoses in 2021 because of the underreported data for 2016-2020,” Graves said. The DMED system has been taken offline to “identify and correct the root-cause of the data corruption,” Graves said.”.
W innych słowach – rzecznik US Army woli stwierdzić, że baza ich epidemiologicznych danych za lata 2016 – 2020 była fałszywa [niedoszacowana], niż dopuścić do siebie myśl, że ilość zachorowań na różne choroby mogła wzrosnąć na skutek szczepień.
Są jednak inne przesłanki sugerujące, że cała ta ogólnoświatowa akcja szczepień może się zakończyć monumentalną klęską.
Trzeciego lutego 2022 Jerzy Karwelis w swoim “Dzienniku zarazy” {TUTAJ(link is external)} omówił aktualną sytuację w Izraelu:
“Mamy takiego prymusa kowidowego, o którym już pisałem. To Izrael. Od początku w szpicy szczepiennej, chwalony międzynarodowo, obserwowany i uważany za „modelowy kraj”, „pilotaż”, ze szczególnym zaangażowaniem polityków w promowanie szczepionek. Wkrótce zaszczepiony po kokardę w świetle kamer (tak się mówi, choć kamery nie świecą) z całego świata. Mieliśmy wręcz codzienne relacje z festiwalu szczepiennego, premierzy, celebryci, no – wszystko co można. I nie wiem czy zauważyliście – Izrael zniknął z mapy. Jak Szwecja i RPA (pamiętacie, ojczyznę Omikrona?), tyle, że z innych względów. W tamtych krajach poszło za dobrze, choć miało iść źle. W Izraelu poszło fatalnie, a miało być super. W Izraelu padają roczne rekordy zakażeń i to skokowo. A ponieważ wszyscy prawie są tam zaszczepieni, to trudno uprawiać manianę a la polacca, że ci chorzy to wszystko niezaszczepieni. Ba, zakażonych jest skokowo więcej niż w okresach sprzed szczepionki, co nasuwa niepokojące wnioski. (…) Mówi się oficjalnie, w Izraelu, bo u nas ten kraj, jak o się rzekło, zniknął z map medialnych, że Izrael się pomylił z tym swoim prymusostwem. No, dobra – przyjmijmy tę gorzką prawdę, o której już przebąkują najzagorzalsze Szczepany: rzeczywiście szczepionka nie powstrzymuje transmisji. Ale – przekonują heroldowie szczepionkowej nowiny – może nie zatrzymuje, ale hamuje przed ostrymi stanami szpitalnymi. Tak? No to spójrzmy na rozmowę w amerykańskiej telewizji, o tym co się dzieje w szpitalach w Izraelu. To są dopiero prawdziwe zatory, bo skok hospitalizacji jest dramatyczny (…) Co robi Izrael? Ano miota się.
Bo, z jednej strony widzi efekty swego prymusostwa, a z drugiej brnie w szczepionkową przepaść. No bo ostatnio zarekomendował by starsi ludzie pobierali od razu piątą dawkę razem z szóstą. Tak. Nawet nie chce mi się teraz wymyślać które paszporty z którą dawką są tam ważne i kto i po ilu ukłuciach może wjechać do Izraela. Izrael się miota, bo to tam zrobiono badania, które wykazały znaczącą przewagę (13 razy) przeciwciał naturalnych, nad ginącymi w szybkim tempie przeciwciałami wygenerowanymi „dzięki” szczepionce. To jeśli chodzi o samą skuteczność szczepionek. Widać też, że stara zasada, by nie osłabiać szczepionkami organizmów w szczycie pandemii, obowiązuje. Widać po rekordowych skokach zakażeń (i zgonów) zaszczepionych, że szczepionka osłabiła ich immunologię na tyle, że zapadają szybciej i ostrzej, nawet na słabiutkiego Omikrona.”.
Podobne zjawiska obserwuje się w innych krajach o dużym odsetku zaszczepionych. Im więcej szczepień – tym więcej chorób.
Pozytywny wynik testu na koronawirusa uzyskało niemal 57 proc. w pełni zaszprycowanych i 43 proc. niezaszczepionych lub osób, które przyjęły tylko pierwszą dawkę.
W Bazie Analiz Systemowych i Wdrożeniowych pojawiły się dane dotyczące pozytywnych wyników testów na koronawirusa i tzw. zgonów covidowych za styczeń. Jak się okazuje, w ubiegłym miesiącu ponad połowa zakażonych to w pełni zaszprycowani. Co więcej, zakażeń jest też prawie trzy razy więcej niż przed rokiem, gdy akcja szprycowania dopiero się zaczynała.
Już są pełne dane covidowe zakażeń i zgonów za styczeń 2022 roku w Polsce. Można je znaleźć na stronie basiw.mz.gov.pl.
Dane, zarówno dotyczące pozytywnych wyników testów na koronawirusa, jak i tzw. zgonów covidowych, podzielone są na osoby „w pełni zaszczepione” i „niezaszczepione”.
Kim obecnie są w pełni zaszprycowani?
Warto więc przypomnieć definicję pełnego zaszprycowania. Na stronie szczepienia.pzh.gov.pl można przeczytać, że: „Status «osoby w pełni zaszczepionej» przeciw COVID-19 uzyskuje osoba zaszczepiona 2 dawkami szczepionki Pfizer-BioNTech, Moderna, AstraZeneca lub 1 dawką szczepionki Janssen, po 14 dniach od zakończenia szczepienia. Szczepienie jest ważne 12 miesięcy od zakończenia szczepienia podstawowego. Na chwilę obecną wprowadzenie możliwości podawania dawek przypominających nie zmienia tej sytuacji. W przyszłości definicja osoby w pełni zaszczepionej może zostać uaktualniona”. Jest to stan na 20 grudnia 2021 roku. W Polsce trzecią dawką szprycuje się już wszystkich powyżej 12. roku życia.
W przypisach „Bazy Analiz Systemowych i Wdrożeniowych” potwierdzono takie podejście, a zaszprycowani jedną dawką zaliczani są do niezaszczepionych.
„W pełni zaszczepieni – osoby zaszczepione dwiema dawkami szczepionki dwudawkowej lub szczepionką jednodawkową (oraz osoby po zaszczepieniu dawką uzupełniającą lub przypominającą), po upływie 14 dni od zaszczepienia. Osoby zaszczepione wyłącznie jedną dawką szczepionki dwudawkowej zaliczane są do grupy osób niezaszczepionych, wg stanu na dzień wygenerowania zestawienia (31.01.2022 r.)” – czytamy.
Pozytywne wyniki testów na koronawirusa w styczniu 2022 roku
Z informacji widniejących w Bazie Analiz Systemowych i Wdrożeniowych wynika, że tylko w styczniu 2022 roku wśród w pełni zaszczepionych było 458 735 zakażeń, podczas gdy wśród niezaszprycowanych 346 302. Wszystkich zakażeń było zatem 805 037. Dane za styczeń 2022 roku wskazują więc, że pozytywny wynik testu na koronawirusa uzyskało niemal 57 proc. w pełni zaszprycowanych i 43 proc. niezaszczepionych lub osób, które przyjęły tylko pierwszą dawkę.
Średni wiek osób z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa to – w przypadku zaszczepionych – 42 lata – a w przypadku niezaszprycowanch – 30 lat.
Zgony tzw. covidowe w styczniu 2022 roku
Jeśli chodzi o zgony tzw. covidowe, to podzielono je na następujące kategorie i podkategorie: zgony wśród w pełni zaszczepionych – w tym z chorobami współistnniejącymi – lub – w tym z upośledzeniem odporności oraz zgony wśród niezaszczepionych – w tym z chorobami współistniejącymi.
Do kategorii zgonów w pełni zaszczepionych z upośledzeniem odporności zakwalifikowano zgony osób zaliczanych do grupy 1B w ramach Narodowego Programu Szczepień. Zgodnie z wytycznymi Ministra Zdrowia/Narodowego Programu Szczepień przeciwko COVID-19 są to osoby:
u których zdiagnozowano chorobę nowotworową i zakwalifikowano do leczenia chemioterapią lub radioterapią a nie rozpoczęto leczenia,
z chorobą nowotworową, u których po dniu 31 grudnia 2019 r. prowadzono leczenie chemioterapią lub radioterapią,
oczekujące na przeszczepienie,
po przeszczepach komórek, tkanek i narządów, u których prowadzono leczenie immunosupresyjne,
poddawane przewlekłej wentylacji mechanicznej,
dializowane z powodu przewlekłej niewydolności nerek.
Wszystkich zgonów wśród w pełni zaszczepionych w styczniu 2022 roku było 2 030, w tym 1 533 zgonów z chorobami współistniejącymi oraz 152 zgony z upośledzeniem odporności. Z kolei wśród niezaszprycowanych w styczniu 2022 roku odnotowano 5 845 zgonów – w tym 4 042 z chorobami współistniejącymi. W przypadku niezaszprycowanych, z jakiegoś tajemniczego powodu, nie zrobiono rozróżnienia na zgony z upośledzeniem odporności.
Wszystkich zgonów tzw. covidowych było zatem w styczniu 2022 roku 7 875. Wśród nich niemal 26 proc. to w pełni zaszczepieni.
Dla porównania, w styczniu 2021 roku, gdy dopiero ruszał Narodowy Program Szczepień, a zaszprycowani byli tylko medycy i Krystyna Janda et consortes, zakażeń było o wiele mniej.
Wówczas odnotowano bowiem 209 571 pozytywnych wyników testów, a średni wiek zakażonych wynosił 51 lat. W porównaniu z tymi danymi wynik ze stycznia 2022 roku (805 037 zakażeń) to wzrost pozytywnych wyników testów o ponad 284 proc.
Z kolei zgonów tzw. covidowych odnotowano w styczniu 2021 roku 8 160, a średni wiek zmarłych wynosił 77 lat (w 2022 r. – 76 lat). W porównaniu z tymi danymi wynik ze stycznia 2022 roku (7 875 zgonów) to spadek liczby tzw. zgonów covidowych o ok. 3,5 proc.
Wówczas jednak nie robiono rozróżnienia na zgony z chorobami współistniejącymi. Siłą rzeczy nie było też podziału na zaszprycowanych i niezaszprycowanych, nie wspominając już o zgonach osób z upośledzeniem odporności.
„Zapis” jest pojęciem nieznanym dla osób poniżej 40-go roku życia. Dla tych, którzy świadomie przeżyli PRL, słowo to wywołuje bolesne wspomnienie jednej z najbardziej haniebnych stron życia zniewolonego narodu. Istniejący w PRL tzw. Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk stanowił wszechmocny urząd cenzury. Każda publikacja, widowisko, a nawet plakat reklamowy musiały uzyskać zgodę GUKPPiW przed ukazaniem się w druku lub na scenie. Pracownicy GUKPPiW otrzymywali stale aktualizowaną „księgę zapisów” stanowiącą zbiór instrukcji i poleceń o tym, co można publikować, a czego nie wolno. Co więcej –jak należy przedstawiać w publikacjach konkretne wydarzenia, osoby, fakty, aby odpowiadały aktualnej polityce władz PRL. Był to tajny, a zarazem skomplikowany system inżynierii społecznej pozwalający na sterowanie świadomością społeczną, a tym samym wymuszający zachowania społeczeństwa dogodne dla władzy. Zapis na niewygodnego pisarza lub polityka oznaczał zwykle, że jego nazwisko znikało z życia społecznego i ze świadomości narodowej. Pragnąc uniknąć blokady cenzorskiej ze strony GUKPPiW redakcje zaczęły stosować autocenzurę. Unikano tekstów niewygodnych dla władzy, a pragnąc się jej przypodobać poszczególne wydarzenia przedstawiano nie zgodnie z prawdą, lecz domniemanym życzeniem władz. Przełomem była ucieczka do Szwecji w roku 1977 pracownika krakowskiej delegatury GUKPPiW Tomasza Strzyżewskiego. Uciekając zabrał ze sobą ponad 700 stron własnoręcznie przepisanych zapisów i zaleceń cenzorskich znajdujących się w „Księdze zapisów i zaleceń” GUKPPiW oraz szeroki, a zatem reprezentatywny, zbiór periodycznych materiałów instruktażowych i analityczno-sprawozdawczych tego urzędu w formie oryginalnej. Kłamstwo PRL-u zostało zdemaskowane. Księga opublikowana została na emigracji. Jej publikacja w Polsce nawet po przełomie politycznym przez wiele lat była blokowana [1].Przeszkody w publikacji stwarzali ci, którzy za czasów PRL uczestniczyli w redakcyjnej autocenzurze. Księga ukazała się dopiero w roku 2015 staraniem samego Tomasza Strzyżewskiego pod tytułem „Wielka księga cenzury PRL w dokumentach”. Rys. 1. „Czarna księga cenzury PRL” wydana sumptem Tomasza Strzyżewskiego przez Wydawnictwo Prohibita.Swoistym upamiętnieniem czynu Tomasza Strzyżewskiego stało się utworzenie w roku 1977 kwartalnika literacko-społecznego wychodzącego w Warszawie w drugim obiegu pod tytułem „Zapis”. Ukazywał się również w nakładzie zagranicznym. Bezpośrednim motywem utworzenia pisma była chęć publikowania utworów odrzuconych lub nie mających szans przejść przez cenzurę. Wśród redaktorów i autorów „Zapisu” znalazło się szereg najwybitniejszych postaci polskiej literatury –było to pierwsze poważne pismo niezależne od kultury oficjalnej [2].[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarna_ksi%C4%99ga_cenzury_PRL[2] https://encyklopedia.interia.pl/literatura-polska/news-zapis,nId,20869822/7
Czego mamy nie wiedzieć
W roku 2022 nie ma możliwości nałożenia kagańca cenzury na wszystkie media w Polsce. Ale media państwowe i sprzyjające władzom wykazują w pewnych dziedzinach zachowania bardzo podobne do niesławnej autocenzury z czasów PRL. Dotyczy to przede wszystkim tego, co związane jest z epidemią koronawirusa i przyjętą w Polsce polityką zwalczania epidemii. Natrętna propaganda w tej dziedzinie jest wyjątkowo przykra. Każdy dziennik w TVP i rozgłośniach radiowych zaczyna się od liczby zachorowań i zgonów związanych z Covidem-19. Tuż za tym idzie apel do społeczeństwa, aby wszyscy się szczepili, pod groźbą fatalnych konsekwencji braku szczepienia. Całość przekazu ma budzić strach i ukazywać, że jedynie szczepienie może uchronić nas przed tragedią. Najbardziej zdumiewające w tych codziennych apelach i groźbach jest to, że nigdy w nich nie ma informacji, jak leczyć chorych po zakażeniu.
Nie dowiemy się z tych przekazów, że cały świat medyczny jest podzielony na dwie opcje. Jedna część tego świata twierdzi, że należy się szczepić, bo (w domyśle) nie istnieje możliwość leczenia koronawirusa, a więc „szczepienie albo śmierć”. Druga część świata medycznego uważa, że Covid-19 jest chorobą wirusową, która tak jak wiele innych chorób wirusowych (m.in. coroczne epidemie grypy) może i powinna być leczona. Nie byłoby tu właściwe rozstrzyganie, która część świata medycznego ma rację. Najważniejsze jest to, że o drugiej części świata medycznego z oficjalnych przekazów się nie dowiemy, gdyż istnieje formalny lub nieformalny zapis na jej istnienie. O jej istnieniu świadczą jedynie czasami pogardliwe epitety o antyszczepionkowcach.
Próba złamania tego zapisu kończy się fatalnie. Przykładem może być historia redaktora Jana Pospieszalskiego, który umożliwiając wypowiedzi lekarzom prześladowanym za niezgodne z zapisem wypowiedzi został wyrzucony z TVP (po raz 11-ty), a jego program „Warto rozmawiać” w ramach represji został całkowicie skasowany [3]. Pozbawienie pracy to coś więcej niżpowszechnie potępiane usunięcie z Facebooka.Warto przyjrzeć się, jakie informacje są blokowane w państwowych mediach (a także w TVN). Po pierwsze informacje o organizacjach niezależnych lekarzy i naukowców apelujących o leczenie. W Polsce najbardziej znaczące jest Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców [4] i podejmowane przez nie działania [5].
Rys. 2. Wykresy i obrazki -w oryginale. MD]
Apel naukowców i lekarzy w sprawie szczepień na koronawirusa SARS-CoV-2 oraz list otwarty do Prezydenta i RząduRP [5].[3] https://www.youtube.com/watch?v=Sazl15US9No[4] https://psnlin.pl/ [5] http://www.apelnaukowcowilekarzy.pl/3/7
W USA najbardziej znana jest organizacja America’s Frontline Doctors [6,7]. Podobne organizacje działają w wielu innych krajach. Zapis nie pozwala dowiedzieć się o ich istnieniu i argumentach, jakie one przedstawiają na rzecz leczenia Covidu-19.W szczególności mamy nie wiedzieć o istnieniu skutecznych leków. Opracowana przez PSNLiN profilaktyka i metoda leczenia [8] przewiduje zastosowanie w leczeniu Covidu-19 trzech sprawdzonych i stosowanych od lat w leczeniu chorób wirusowych specyfików –amantadyny, iwermektyny i naproxenu. W innych krajach organizacje lekarzy wskazują też inne skuteczne i tanie leki, np. w USA ogólnie znana jest hydroksychlorochina [7].
Mamy też nie wiedzieć, czy najczęściej stosowana w Polsce amantadyna jest skuteczna, czy nie. Stosowana od 30 lat przez lekarza Włodzimierza Bodnara z Przemyśla metoda leczenia wszystkich rodzajów grypy zapewnia podobno możliwość pokonania Covidu-19 w 48 godzin [9]. Lecz Włodzimierz Bodnar spotkał się z represjami z powodu stosowania leczenia rzekomo nie skutecznym lekiem [10]. Trwające cały rok naciski na Ministerstwo Zdrowia doprowadziły do rozpoczęcia w lutym 2021 roku badań naukowych nad skutecznością amantadyny w dwóch zespołach naukowych –w Lublinie pod kierunkiem prof. Konrada Rejdaka [11] i w Katowicach pod kierunkiem prof. Adama Barczyka [12]. Mimo, że wyniki badań powinny być podane do wiadomości już po kilku tygodniach, do chwili obecnej są nieznane, co skłoniło ministra Marcina Warchoła do publicznego oświadczenia, że badania skuteczności amantadyny są blokowane [13].
Jeszcze w ubiegłym roku powszechnie powielaną tezą było to, że szczepienia zapewniają ochronę przed zachorowaniem. Kiedy okazało się, że nawet 3-krotne szczepienie nie uodparnia na chorobę, czego najlepszym dowodem jest choroba Prezydenta Andrzeja Dudy po 3-krotnym szczepieniu, teza ta została zmodyfikowana i obecnie oficjalnie twierdzi się, że wprawdzie szczepienia nie chronią od zachorowania, ale czynią chorobę lżejszą i pozwalają na uniknięcie zgonu.
Są uzasadnione wątpliwości dla przyjęcia tej tezy. Po pierwsze nie potwierdzają tej tezy statystyki zgonów w Polsce [14] (por. Rys. 3), z których wynika, że „nadmiarowe” zgony wynikają głównie z innych chorób na skutek paraliżu tych działów służby zdrowia, które powinny zajmować się m.in. głównymi przyczynami zgonów, tj. chorobami układu krążenia lub chorobami nowotworowymi.
Rys. 3. Liczba zgonów w Polsce w podziale na liczbę średnią w latach 2016-2019, a zgony nadmiarowe oraz “na” Covid-19 [14].[6] [Wykresy i obrazki -w oryginale. MD]
Nie potwierdzają tego też statystyki z innych krajów, czego przykładem jest struktura zachorowań i zgonów w Australii (Rys. 4) i Wielkiej Brytanii (Rys. 5).Rys. 4. Liczba zachorowań, hospitalizacji i zgonów w Australii w podziale na w pełni zaszczepionych (2 dawki lub więcej) i niezaszczepionych. Wśród zgonów liczba w pełni zaszczepionych to 77 % [15].Większość danych wskazuje na zwiększone ryzyko śmierci po zaszczepieniu na Covid-19.Rys. 5. Liczba zachorowań, hospitalizacji i zgonów w Szkocji w podziale na w pełni zaszczepionych (2 dawki lub więcej) i niezaszczepionych. Wśród zgonów liczba w pełni zaszczepionych to 82 % [16].[15] https://dailyexpose.uk/2022/01/30/australias-pandemic-of-the-fully-vaccinated/[16] https://dailyexpose.uk/2022/01/14/triple-jabbed-account-for-4-in-5-covid-deaths/5/7Przytoczone powyżej dane zawsze można marginalizować twierdzeniem, że dotyczą jedynie wybranych krajów lub tylko wybranych okresów. Aby ukazać, że dane te nie są przypadkowe, dokonano analizy za rok 2021 i 2022 dla wszystkich krajów należących do Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Dla każdego z analizowanych krajów ustalono szczytową liczbę zachorowań i po przeliczeniu jej na 10 tys. mieszkańców zestawiono to z procentem podwójnie zaszczepionych w danym kraju. Wyniki dla obu lat zamieszczono w tablicach Tab. 1i Tab. 2. Dane dotyczące zachorowań i % zaszczepionych,jakie wykorzystano do utworzenia tych tablic, pochodzą z portalu internetowego https://www.google.com/search?q=koronawirus[17].
Tab. 1. Zestawienie szczytowej liczby zachorowań na 10 tys. mieszkańców z procentem ludności zaszczepionej co najmniej dwukrotnie. Rok 2021. Rys. 3. Liczba zgonów w Polsce w podziale na liczbę średnią w latach 2016-2019, a zgony nadmiarowe oraz “na” Covid-19 [14].[6] [Wykresy i obrazki -w oryginale. MD]
Już pobieżny rzut oka na te tablice wskazuje, że kraje o najwyższym poziomie zaszczepienia wcale nie miały najniższego poziomu zachorowań na 10 tys. mieszkańców. Niezależnie od wszelkich różnic między krajami jest istotne, że 6 krajów o najwyższym poziomie wyszczepienia ma średnio 2 razy więcej zachorowań niż 6 krajów o najniższym poziomie zaszczepienia –w roku 2021 stosunek średniej liczby zachorowań tych dwóch grup krajów wyniósł odpowiednio 26,47 % do 13,69 %, a w roku 2022 stosunek ten wynosi 76,19 % do 34,54 %. Jest to więc reguła wskazująca na zależność od szczepień, a nie od krajów, gdyż w poszczególnych latach inne państwa wchodzą do obu analizowanych grup.[17] https://www.google.com/search?q=koronawirus6/7
Tab. 2. Zestawienie szczytowej liczby zachorowań na 10 tys. mieszkańców z procentem ludności zaszczepionej co najmniej dwukrotnie. Rok 2022.
Rys. 3. Liczba zgonów w Polsce w podziale na liczbę średnią w latach 2016-2019, a zgony nadmiarowe oraz “na” Covid-19 [14].[6] [Wykresy i obrazki -w oryginale. MD]
Wniosek jest oczywisty -podnoszenie procentuw pełni zaszczepionych nie tylko nie zmniejsza ryzyka zachorowań, lecz wręcz zwiększa to ryzyko. To nie są dane incydentalne, lecz obrazujące sytuację w 28 krajach europejskich w całym 2021 i 2022 roku.Jądro ciemnościJak widać z przytoczonych powyżej danych podnoszenie procentu w pełni zaszczepionych wpływa negatywnie i na liczbę zachorowań i na liczbę hospitalizacji i na liczbę zgonów. Liczba hospitalizowanych i liczba zgonów z powodu Covidu zależy przede wszystkim od organizacji służby zdrowia w danymkraju oraz od faktu, czy chorym pozwala się jedynie swobodnie umrzeć, czy też podejmuje się wobec chorych skuteczne leczenie. Dramatycznie w tej sytuacji brzmi apel PSNLiN o przywrócenie leczenia wobec chorych na Covid [18].Mimo całego dramatyzmu związanego z zablokowaniem leczenia znanymi specyfikami, najważniejsze pytanie, jakie staje przed każdym rozumnym człowiekiem, to pytanie o przyczyny rozprzestrzeniania się pandemii. Co powoduje, że w niektórych krajach i regionach epidemia rozwija się wolno, a w innych przypadkach galopuje –co stanowi to jądro ciemności. Jeśli, jak głoszą oficjalne czynniki, barierą stadnej odporności jest 70 % zaszczepionych, to dlaczego w Niemczech po zaszczepieniu 73,8 % mieszkańców jednego dnia zachorowało aż 228608 osób, a we Włoszech po zaszczepieniu 77,3 % jednego dnia zachorowało 228123 osób ? Co sprawia, że w województwie mazowieckim, gdzie zaszczepionych jest już 61,78% zaszczepionych (1 miejsce w Polsce) [18]
każdego dnia jest na 10 tys. mieszkańców 2 lub 3 razy więcej zachorowań niż w województwie podlaskim, w którym zaszczepionych jest jedynie 42,04 % (16 miejsce w Polsce) [19] .
Aby wyjaśnić, co jest przyczyną tego stanu rzeczy, należy przypomnieć kilka powszechnie znanych faktów.
1.Podobnie jak w przypadku większości chorób wirusowych, Covidem-19 zarażamy się przede wszystkim drogą kropelkową. Zdecydowanie rzadziej, ale można zarazić się też drogą kontaktową, czyli przenosząc wirusa na przykład na dłoniach [20].
2.Aby uniknąć zakażenia Covidem-19 zalecana jest profilaktyka według zasady DDM, która odnosi się do dezynfekcji, dystansu społecznego oraz noszenia maseczek [21]. Z tego wynika obowiązek mycia rąk, gdyż często nieświadomie dotykamy okolic oczu, nosa lub jamy ustnej niedługo po tym, gdy dotykaliśmy np. klamek, przycisku w windzie, które wcześniej mogły być dotykane przez osobę zarażoną.
3.Na stronie zawierającej oficjalny serwis Rzeczypospolitej Polskiej [22] czytamy pytanie „Dlaczego warto się zaszczepić przeciwko COVID-19?” i odpowiedź „Z bardzo dużym prawdopodobieństwem szczepienie uchroni Cię przed zakażeniem COVID-19”. Oto jądro ciemności. To teza, że po zaszczepieniu nie jest się nosicielem wirusa. Dla zachęcenia do szczepień stwarza się iluzję bezpieczeństwa osób zaszczepionych i bezpieczeństwa osób kontaktujących się z osobami zaszczepionymi. Aby zachęcić do szczepienia tworzy się cały system przywilejów dla osób zaszczepionych. Osoby zaszczepione mogą bez ograniczenia brać udział w zgromadzeniach, przebywać w lokalach publicznych i uczestniczyć w imprezach masowych. Teza, że wirus może osiadać na klamkach i przyciskach, ale nie na ubraniu i ciele osoby zaszczepionej, teza że osoba zaszczepiona będąc w pobliżu chorego nie wdycha chmury wirusów, a potem ich nie wydycha, obraża inteligencję, lecz jest podstawą całej polityki zwalczania epidemii.Jeśli szczepienia, jak oficjalnie się teraz twierdzi, faktycznie zmniejszają dolegliwości po zakażeniu wirusem, to przecież nie impregnują przed nim. Dowodem są liczne choroby na Covid-19 wśród osób w pełni zaszczepionych. Jeśli zaszczepieni (ze względu na zmniejszenie dolegliwości) zwykle nie mają świadomości choroby po zakażeniu, to tym samym zaszczepieni nosiciele wirusa nie zdają sobie sprawy z nosicielstwa, a polityka przywilejów dla zaszczepionych powoduje, że uczestniczą w wielu kontaktach z innymi osobami. Przy takiej polityce im więcej zaszczepionych, tym więcej roznosicieli choroby i tym szybsze szerzenie epidemii. Liczne tego dowody zostały przedstawione powyżej.
Tekst niniejszy nie ma na celu wskazania właściwej polityki dla zwalczania epidemii zostawiając to specjalistom od epidemiologii. Jego celem jest jedynie ukazanie fatalnych skutków społecznych w wyniku ocenzurowania ważnych dla zdrowia publicznego informacji. Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że w procederze stosowania cenzorskiego zapisu na informacje o epidemii zgodnie uczestniczą media państwowe i opozycyjne. Warszawa, 4 lutego 2022 r.[19]
Analityk danych, Tom Lausen , od początku kryzysu Covid oceniał dane wpływające ze szpitali, dla Instytutu Roberta Kocha oraz rejestru intensywnej opieki medycznej Divi. W aktualnym wywiadzie z Mileną Preradovic, na podstawie danych napływających z niemieckich klinik, udowodnił że szczepienie Covid doprowadziło do alarmującego wzrostu poważnych skutków ubocznych, które wymagały leczenia.
Z relacji szpitalnych wynika, że od początku 2021 r. do września w klinikach leczono ponad 18 600 osób z poważnymi uszkodzeniami poszczepiennymi. Wciąż brakuje danych z końca roku. W rezultacie, aż do samego września, przypadki potwierdzonych poważnych uszkodzeń poszczepiennych wzrosły 21-krotnie w porównaniu z poprzednimi latami.
Według Lausena ilość podanych szczepionek nie wzrosła analogicznie 21 razy. Różnice nie można zatem wytłumaczyć wzrostem ilości dawek. Ryzyko poważnych skutków ubocznych wydaje się być znacznie wyższe w przypadku rzekomo bezpiecznych szczepionek Covid niż w przypadku innych szczepionek – nawet jeśli politycy i uznane media kwestionują to.
2000 niepożądanych reakcji poszczepiennych było tak poważnych, że konieczne było leczenie na oddziale intensywnej terapii. Lausen szacuje, że do końca roku zostanie dojdzie do od 500 do 700 dodatkowych ciężkich przypadków.
Dane obalają medialne mity
Opisane przypadki nie odnoszą się do podejrzeń, ale dotyczą pacjentów, którzy musieli poddać się opiece medycznej z uwagi na niepożądane skutki szczepienia. Szczepienie zostało uznane za przyczynę niepożądanego stanu.
Tymczasem pytanie w ilu przypadkach wszelkie odniesienia do skutków poszczepiennych są negowane i nigdy nie trafiają do akt, pozostają otwarte. Nie można tutaj zastosować dobrze znanego bełkotu medialnego, że wszystkie doniesienia o skutkach ubocznych szczepień są niczym innym podejrzeniami a nie stanem faktycznym,
Twierdzenie, że zdecydowana większość skutków ubocznych szczepionki Covid składa się z “tymczasowych drobiazgów”, takich jak bolesne miejsce nakłucia, również zostało odrzucone: bolesne miejsce nakłucia niewątpliwie nie wymaga leczenia szpitalnego.
Na podstawie tych wciąż niekompletnych danych i niejasnych, niezgłoszonych przypadków, nie można już mówić o „rzadkich” ciężkich odczynach po-szczepiennych.
Sto lat medycyny rockefellerowskiej „ustaliło”, że istnieją tysiące odmiennych, odrębnych i unikatowych chorób, zaburzeń i zespołów. I każde ma przyczynę. W przypadku wielu chorób przyczyna „nie została jeszcze odkryta”. Czytaj: „Tworzymy fikcję. Nie mamy uzasadnienia dla nazywania tych chorób chorobami”.
−∗−
W menu na dziś danie s-f. Czy mogą istnieć choroby bez przyczyny? Jak powstają? W jaki sposób naukowcy i lekarze próbują tłumaczyć ich występowanie? A może to wszystko, to zwyczajny sposób na biznes? O tym w poniższym felietonie.
Sporządzasz listę objawów. Mówisz, że wiele osób doświadcza takiego właśnie zespołu objawów.
Przyklejasz tej liście objawów etykietę. Nadajesz nazwę. Nazwę choroby, zaburzenia lub syndromu.
Z biegiem czasu, poprzez promocję, nazwa się przyjmuje.
Finansujesz badania, aby znaleźć przyczynę tej choroby. Te badania mogą trwać bardzo długo. Możliwe, że bez końca.
W międzyczasie opracowujesz i sprzedajesz leki na tę chorobę. To pieniądze.
Ciągle zgłaszasz „postęp” w poszukiwaniu przyczyny. „Na początku szukaliśmy czynników środowiskowych. Ale teraz wiemy, że przyczyna jest prawie na pewno genetyczna. Docieramy do konkretnej dysfunkcji genetycznej…”
Z biegiem czasu zapomnieniu ulega kwestia: czy naprawdę istnieje jedna choroba z jedną przyczyną?
A teraz pomyśl. Jeśli nie możesz zweryfikować jednej przyczyny, to nie masz choroby. Masz tylko oryginalną listę objawów.
Przykładem może być choroba Alzheimera. Innym może być mikrocefalia (dzieci urodzone z małą głową i uszkodzeniem mózgu). Wydaje się, że nazwy chorób potrafią przekonywać. „Cóż, jeśli istnieje nazwa, etykieta, to musi istnieć unikatowa choroba”.
Błąd.
Jeśli jest nazwa, etykieta, to są pieniądze.
Pieniądze na badania, rozwój leków, pieniądze ze sprzedaży tych leków, a także szczepionek.
Badacze mają za zadanie sprawić, by lista objawów wydawała się przekonująca. „Przeprowadziliśmy badania mózgu. Istnieją niezwykłe podobieństwa między pacjentami z chorobą X. Jak widać na tych skanach, na rycinie A…”
Znowu, nic z tych rzeczy. Brakuje zweryfikowanej przyczyny. Dlatego nie ma uzasadnienia dla używania nazwy choroby lub twierdzenia, że odkryłeś unikalną chorobę.
Ale to nie ma znaczenia, ponieważ model biznesowy działa dobrze.
Oto kolejny przykład. ADHD. Czy znaleziono jedną przyczynę tej listy objawów? Nie. Dlatego nie ma testu laboratoryjnego na ADHD. Brak testu potwierdzającego diagnozę ADHD. Ponieważ test wykryłby, że przyczyna jest obecna u pacjenta – i nie ma powodu do szukania.
W rzeczywistości, jeśli przeanalizujesz pełny katalog wszystkich tak zwanych zaburzeń psychicznych – jest ich około 300 – okaże się, że nie ma żadnego testu laboratoryjnego dla ŻADNEGO z nich. Ani jednego. Każde tak zwane zaburzenie to po prostu lista zachowań, które zostały zebrane razem przez komisje psychiatrów i nadano im nazwę. ADHD. Choroba dwubiegunowa. Depresja kliniczna. I tak dalej.
Ale to nie ma znaczenia. Ponieważ model biznesowy działa. Pieniądze napływają. Leki się sprzedają.
Pójdźmy jeszcze dalej. Sto lat medycyny rockefellerowskiej „ustaliło”, że istnieją tysiące odmiennych, odrębnych i unikatowych chorób, zaburzeń i zespołów. I każde ma przyczynę. W przypadku wielu chorób przyczyna „nie została jeszcze odkryta”. Czytaj: „Tworzymy fikcję. Nie mamy uzasadnienia dla nazywania tych chorób chorobami”.
Naukowcy twierdzą, że w przypadku wielu innych chorób znaleziono przyczyny. Najpopularniejszy rodzaj podłoża choroby? Wirus.
Wirus, którego nigdy wcześniej nie widziano. Wirus, który został „odkryty” w laboratorium.
Laboratorium — jak już szczegółowo omówiłem — które nie pozwala osobom z zewnątrz, naprawdę niezależnym obserwatorom, zobaczyć co się tam naprawdę dzieje.
Z tej przyczyny i jeszcze kilku innych, nie ma rzetelnego powodu, by sądzić, że te wirusy są faktycznie odkrywane. Są rzeczywiście prawdziwe.
Co pozostawia nas z tysiącami list objawów.
Ale zawsze istnieje model biznesowy. Pełny model rockefellerowski jest wart biliony dolarów. Coraz więcej dolarów każdego dnia.
Leki i szczepionki to $$$ zysku.
Spędziłem dekady pokazując ich toksyczność.
Oto bardzo ciekawa sztuczka medyczna. Kryminalna sztuczka. Naukowcy twierdzą, że istnieje zaburzenie mózgu zwane ABC, ale nie znaleźli jeszcze przyczyny. Rodzic ma dziecko z poważnymi problemami i zabiera je do lekarza. Lekarz stawia diagnozę: „Tak, ten chłopiec ma ABC”.
Rodzic wychodzi i robi rozeznanie. Okazuje się, że lista objawów ABC może być wynikiem szczepionki. I rzeczywiście u chłopca pojawiły się poważne problemy wkrótce po szczepieniu.
Rodzic wraca do lekarza i mówi: „Myślę, że mój syn ma powikłania poszczepienne”.
Lekarz mówi: „To niemożliwe. Chłopak cierpi na ABC. Przeprowadzaliśmy badania chłopców z ABC i wielu z nich nigdy nie było zaszczepionych. Więc kiedy pan mówi, że przyczyną ABC u tego chłopca jest szczepionka, to wykluczamy to”.
I rodzic nie wie, co robić.
Oczywiście trik polega na tym, że nigdy nie udowodniono, że ABC jest unikatowym zaburzeniem. To tak naprawdę NAZWA nieudowodnionego zaburzenia. Badania, o których mówi ten lekarz, są zupełnie nieistotne.
ABC to zaburzenie bez udowodnionej przyczyny. Dlatego to w ogóle nie jest żadne zaburzenie. To tylko lista objawów.
Chłopiec tego rodzica ma po prostu wiele z tych objawów. Nabył je – wraz z powikłaniami – dzięki szczepionce. Jeśli chcesz nazwać to, co ma chłopiec, nazwij to: powikłaniami poszczepiennymi.
A nie ABC.
Częścią modelu biznesowego ABC jest: „Używamy tej etykiety choroby, aby uniknąć konieczności płacenia ogromnych odszkodowań za szkody spowodowane przez szczepionkę”.
Jeśli znaczenie tego tricku nie dociera do kogoś, to podam inną, tym razem rażąco przesadną analogię.
Inżynierowie twierdzą, że istnieje zjawisko zwane “skołowaniem rzecznym”. Jest unikatowe, ale przyczyna nie została jeszcze znaleziona. Podstawowym objawem jest to, że łodzie na rzekach mają skłonność do tonięcia.
Joe wypływa swoją łodzią na rzekę. Przepływa pod mostem, który zawala się i niszczy jego łódź. Joe ledwo uchodzi z życiem. Po sześciu miesiącach wychodzi ze szpitala i pozywa kilka stron.
Ale przegrywa sprawę. W sądzie biegli zeznają, że jego łódź ucierpiała z powodu “skołowania rzecznego”. Dlatego zatonęła. Wiele badań dotyczących “skołowania” pokazuje, że zawalanie się mostów nie miało miejsca, gdy „następowało zatonięcie”. Dlatego zawalenie się mostu nie było przyczyną zaburzeń w łodzi Joego, czyli “skołowania rzecznego”.
Izolacja zabobonów czyli co by tu jeszcze zsekwencjonować Ponieważ nie ufam opracowaniom opartym na badaniach prowadzonych w prestiżowych laboratoriach, do których nie dopuszcza się żadnych niezależnych osób z zewnątrz. I tak wygląda sytuacja, jeśli chodzi o rzekomą izolację […]
______________________
Wzór na pandemię czyli jak zbudować iluzję Ponad wszystkimi innymi iluzjami, głównym oszustwem jest: „epidemia to jedna choroba lub zespół wywołany przez jeden bakcyl”. Sprzedaje się to z pomocą nieustannej propagandy. Większość ludzi się na to nabiera. […]
______________________
Wirus kłamstwa i konsekwencje nieistnienia Ostatnio wzrosło zainteresowanie jednym lub dwoma dokumentami, które cytowałem kilka miesięcy temu. Dokumenty te ujawniają oszustwo u samych podstaw testu na wirusa, który nie istnieje. Dokumenty, napisane przez twórców testu, […]
______________________
Okiem lekarza – implozja profesji Rząd najwyraźniej osiągnął to, czego próbowali ubezpieczyciele medyczni, komisje lekarskie i szpitale, ale jeszcze im się nie udało: całkowitą kontrolę umysłu lekarzy. I wraz z tym umarł ostatni ślad szacunku, […]
______________________
Narzędzia korporacyjnego systemu medycznego Bez względu na okoliczności, pójście lub przyjęcie do jakiegokolwiek szpitala stało się niezwykle niebezpieczne, zwłaszcza jeśli wykazywane objawy są uważane za związane z covid, takie jak przeziębienie, grypa, zapalenie płuc […]
“Piątka dla szczepień (niemowląt)” czyli o co pytać 4
Dyrektor generalny Pfizera zasugerował potencjalne przyszłe ceny na poziomie nawet 175 USD za dawkę – 148 razy więcej niż potencjalny koszt produkcji…
Po przedłożeniu tych informacji oczekuje się, że organy regulacyjne zatwierdzą trzecią dawkę szczepionki pediatrycznej. „Wiemy, że dwie dawki to za mało i rozumiemy to” – powiedziała jedna z osób zaznajomionych z sytuacją.
W menu na dziś danie pediatryczne. Artykuł ze strony America’s Frontline Doctors na temat przygotowań firm farmaceutycznych nie tylko do rozpoczęcia szczepień wśród najmłodszych dzieci, ale wprowadzenia od razu trzeciej dawki. Poniżej kilka faktów, z którymi warto się zapoznać.
Zapraszam do lektury.
______________***______________
Szczepionka Pfizera dla niemowląt i dzieci poniżej piątego roku życia: 5 faktów, które musisz znać
Farmaceutyczny gigant forsuje szczepionki dla małych dzieci pomimo niepowodzeń w badaniach klinicznych
Oczekuje się, że firma Pfizer już dziś zwróci się do FDA o zezwolenie na awaryjne użycie swojej szczepionki przeciw COVID-19 u niemowląt i małych dzieci. Pfizer wraz z BioNTech, swoim niemieckim partnerem w produkcji szczepionki przeciw COVID, ma nadzieję rozpocząć podawanie zastrzyków niemowlętom od 6 miesiąca życia na całym świecie, zaczynając w Stanach Zjednoczonych jeszcze w tym miesiącu.
1.Pfizer i FDA kontynuują POMIMO niepowodzenia testów preparatu na dzieciach poniżej 5 roku życia
„Dwie dawki szczepionki pediatrycznej nie wywołały odpowiedzi immunologicznej u 2-, 3- i 4-latków porównywalnej z odpowiedzią immunologiczną u nastolatków i osób starszych”.
Firma twierdziła jednak, że osiągnęła „właściwą odpowiedź immunologiczną u dzieci w wieku od 6 miesięcy do 2 lat”.
2.Planowana jest już trzecia dawka
Ze względu na rozczarowujące wyniki badań schematu dwóch dawek u dzieci poniżej 5 roku życia, firma Pfizer natychmiast rozpoczęła testowanie na tych dzieciach trzeciej dawki, zmieniając swoje badanie tak, aby zapewnić trzecie wstrzyknięcie każdemu z uczestników osiem tygodni po drugiej dawce.
Anonimowy urzędnik administracji poinformował, że briefing z udziałem federalnych urzędników ds. zdrowia przeprowadzona przez firmę Pfizer, w której uczestniczył także dr Anthony Fauci, główny doradca medyczny Białego Domu ds. odpowiedzi na koronawirusa, obejmowała:
„«intensywną dyskusję», że trzy dawki byłyby prawdopodobnie znacznie lepsze niż dwie [u dzieci poniżej 5 roku]… Ale aby dostać trzecią, musisz najpierw przyjąć dwie dawki… Istnieje zainteresowanie wynikami tego posunięcia”.
3.Trzecia dawka może być już dodana do schematu szczepienia dla niemowląt i małych dzieci przed kwietniem
Pfizer ogłosił w styczniu, że spodziewa się, iż dane dotyczące tej trzeciej dawki będą dostępne jeszcze przed kwietniem. The Washington Post dodał, że zdaniem „zorientowanych osób”, oczekuje się, iż przedstawienie tych nowych danych doprowadzi do rozszerzenia harmonogramu szczepień dla małych dzieci:
„Po przedłożeniu tych informacji oczekuje się, że organy regulacyjne zatwierdzą trzecią dawkę szczepionki pediatrycznej. „Wiemy, że dwie dawki to za mało i rozumiemy to” – powiedziała jedna z osób zaznajomionych z sytuacją. „Chodzi o to, aby pójść dalej i zacząć analizę dwóch dawek. Jeśli dane będą zgodne z przesłanymi w zgłoszeniu, można rozpocząć [szczepienie] dzieci w podstawowym schemacie kilka miesięcy wcześniej, niż jeśli nic byśmy nie robili przed pojawieniem się danych o trzeciej dawce”. [podkreślenia dodane].
4.Dawka jest znacznie mniejsza niż dawka dla dorosłych
Wersja szczepionki do podania dzieciom poniżej 5 roku życia to dawka 3 mikrogramów w każdym zastrzyku, czyli jedna dziesiąta dawki szczepionki dla dorosłych. Dzieci w wieku od 5 do 11 lat otrzymują dawki 10 mikrogramów, podczas gdy dorośli, a także dzieci w wieku 12 lat i starsze otrzymują 30 mikrogramów w każdym wstrzyknięciu. Podobnie jak w przypadku dorosłych, dwie dawki są zaplanowane w odstępie trzech tygodni.
5.Udział w rynku i marża zysku firmy Pfizer mają wzrosnąć
Z globalną populacją ponad 600 milionów dzieci w wieku poniżej 5 lat, firma Pfizer Inc. (PFE) znacznie zwiększy swój udział w rynku szczepionek przeciw COVID-19, jeśli zostanie zatwierdzony jej wniosek o zastosowanie wielodawkowe [multi-dose use] w tej grupie wiekowej. Chociaż firma wcześniej przewidywała „sprzedaż na poziomie 26 miliardów dolarów przychodu z 1,6 miliarda dawek szczepionek, a zatem przy średnim koszcie jednej dawki $16,25”, to koszt pojedynczej dawki ma wzrosnąć.
Oxfam, globalna organizacja, która walczy z ubóstwem i niesprawiedliwością, wyjaśnia:
„Nigdy w historii rządy nie kupowały tak dużo dawek szczepionek na jedną chorobę, a przecież produkcja na dużą skalę powinna obniżyć koszty, umożliwiając firmom pobieranie niższych cen. Jednak UE podobno zapłaciła jeszcze wyższe ceny za drugie zamówienie od Pfizer/BioNTech. Przewiduje się kontynuację dramatycznej eskalacji cen w przypadku braku działań rządowych i możliwości wprowadzenia dawek przypominających w nadchodzących latach. Dyrektor generalny Pfizera zasugerował potencjalne przyszłe ceny na poziomie nawet 175 USD za dawkę – 148 razy więcej niż potencjalny koszt produkcji…
„Analiza technik produkcji wiodących szczepionek typu mRNA produkowanych przez firmy Pfizer/BioNTech i Moderna – które to zostały opracowane tylko dzięki finansowaniu publicznemu w wysokości 8,3 miliarda dolarów – sugeruje, że te szczepionki można wyprodukować już za 1,20 dolara za dawkę”.
“Piątka dla szczepień (dzieci)” czyli o co pytać 3 Moim zdaniem rząd, media głównego nurtu i firmy farmaceutyczne przeceniły niebezpieczeństwo zakażenia covid-19 u dzieci, wywołując strach i niedoszacowanie ryzyka szczepionek. Nie podałbym tych nowych szczepionek mRNA mojemu zdrowemu dziecku […]
______________
100% normy czyli jak się pozbyć grupy kontrolnej Muszą zmusić również nas do zaszczepienia – nas WSZYSTKICH, aby nie było grupy kontrolnej, a tym samym dowodów na to, co zrobili. Mogliby wtedy zrzucić winę za masowe powikłania zdrowotne […]
______________
Czy to wojna z dziećmi? Jak rodzice mogą chronić swoje dzieci w obliczu błyskawicznego zastraszania, przymusu i agitacji? Jaką bronią dysponują rodzice, aby walczyć? Jak na każdej wojnie, drogą do zwycięstwa jest odwaga, jedność i […]
______________
Dr Sucharit Bhakdi: te szczepionki zostały zaprojektowane tak, aby zawiodły Nieustannie jesteśmy zalewani twierdzeniami przedstawicieli przemysłu farmaceutycznego, mediów głównego nurtu, polityków i urzędników „zdrowia publicznego” – wszyscy powtarzają tę samą kwestię: że nowe szczepionki są całkowicie „bezpieczne i skuteczne”. Ale […]
______________
VAIDS czyli skąd się bierze erozja immunologiczna „Niektórzy wykorzystali wyniki tego badania do poparcia powszechnego stosowania tak zwanych zastrzyków «wzmacniających» [boosters]. Trzeba powiedzieć jasno: nikt nie ma żadnych danych dotyczących bezpieczeństwa takiego planu. Jeśli erozja immunologiczna występuje […]
Podczas zorganizowanego 29 stycznia 2022 roku w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu sympozjum „Oblicza pandemii” redaktor Jan Pospieszalski przedstawił dane, mówiące o tym, ile pieniędzy z kieszeni podatnika poszło na promocję szprycy. Jak mówił, skorumpowane są także najbardziej znaczące tytuły medyczne.
——————-
– Wydatki instytucji rządowych na reklamę (szprycy – przyp. red.): Ströer Media, prawie 6 mln – 5,9 mln. RMF FM – 3 mln, Poczta Polska – 3 mln, House Media Company za zrobienie spotów reklamowych – 1 847 000, Polsat – 1,7 mln, TVP – 1,7 mln, 400 tys. media spółki stworzone przez redaktora Sakiewicza, 400 tys. media braci Karnowskich – wymieniał Pospieszalski.
– To jest na promocję szczepień. To konkretne pieniądze, które szły z budżetu państwa na promocję szczepień – dodał.
Dziennikarz podał też w wątpliwość zdolność owych mediów do publikowania prawdy na temat szprycy i covidowej histerii.
– Pytanie, jak ci ludzie, jak ci dziennikarze tych mediów, mają np. zrobić wywiad z panem Zbyszkiem Martyką, z panem (Włodzimierzem) Bodnarem? Czy są w stanie siąść przed nimi i rozmawiać z nimi? Czy redaktor naczelny im dopuści taki wywiad? Da na okładkę, np. że jest taki odważny lekarz, który wyleczył 8 tys. ludzi, gdy wszyscy mówią, że nie da się leczyć itd. – pytał.
Jak podkreślał Pospieszalski, m.in. leczenie amantadyną „medialnie to jest hit”.
A mimo to główne media milczą. – Mamy taki archetyp Kopciuszka. Jest jakiś młody szewczyk Dratewka, który pokonuje smoka, gdzieś w jakimś Przemyślu – to idealnie się spina z wyobraźnią zbiorową. Można byłoby zbudować nieprawdopodobnie interesujący przekaz – nic takiego się nie dzieje – stwierdził.
Dziennikarz zaznaczył, że skorumpowane są też najbardziej znaczące tytuły medyczne. – Ale to nie działa tylko w Polsce. Doniesienia o tym, jak dalece skorumpowany jest „British Medical Journal”, czyli pismo, na które się powołują ludzie. Teraz była afera z Pfizerem, że były pokręcone badania, oni łyknęli to, opublikowali, wycofują się – trochę było wstydu – przypomniał.
– Dostaję teraz z Ameryki informacje, że znana amerykańska badaczka – statystyk analityk – która trafiła na zgony poszczepienne i zaczęła publikować o NOP-ach, też zdjęli jej bardzo ważny artykuł z prestiżowego czasopisma – dodał.
– Bardzo ważne pismo „Nature” w końcu 1 grudnia (2021) wypuściło tekst o tym, że amantadyna działa pozytywnie na Covida. 11 miesięcy trzymali to w ukryciu. Przez 11 miesięcy ten artykuł był gotowy, bo to było niemiecko-greckie konsorcjum lekarzy, którzy w porozumieniu z dr. Bodnarem robili badania –przypomniał Pospieszalski.
Szanowni Państwo! Jak byście odpowiedzieli na takie oto pytania: Czy rzeczywiście co najmniej, co jedną minutę mają miejsce następujące zjawiska: a) ktoś zaraża się Covid-19? b) top-korporacja odnotowuje przychód kolejnego miliona dolarów? c) Unia Europejska uchwala kolejny akt prawny?
Załóżmy odpowiedź twierdzącą we wszystkich trzech przypadkach. Co z nich wynika? a) W przypadku pierwszym nic nie wynika, i to niezależnie od tego, czy liczba zakażeń odnosi się do całej Europie, czy tylko Polski. Zależy to bowiem od liczby wykonanych testów. Im więcej testów, tym więcej pozytywnych wyników. Proste jak drut. Z wirusami żyliśmy, żyjemy i żyć będziemy niezależnie od pandemii histerii, bo to niezawodni towarzysze życia. b) Natomiast histeria pandemii z łatwością może być rozkręcana przez tych, którym przynosi to krociowe zyski. Z każdym korporacyjnym milionem my wszyscy biedniejemy i uzależniamy się od kaprysów krezusów. c) Biegunka legislacyjna Unii Europejskiej jest nieuleczalna, bo ci ludzie czymś muszą się przecież zajmować. Przynosi to też czasami pożytki mafijnym prawnikom, którzy w milionach tomach akt mogą znaleźć, lub podrzucić jakieś potrzebne im doraźnie stwierdzenie. Na razie, w myśl istniejącego jeszcze prawa „wszystko, co nie zakazane, jest dozwolone”. Trzeba zatem zakazać wszelkiej indywidualnej inicjatywy, zostawiając tylko wyjątki dla wyjątkowych ludzi, którym będzie wolno wszystko. Ich nawet prawa jazdy nie będą obowiązywały.
————————— Na koniec pytanie zasadnicze quizu. Czy świat już stanął na głowie? Organizator quizu nagród za udział nie przewiduje, chociaż od tej reguły mogą być wyjątki.
Czy bez powszechnej kultury naturalnej odporności oraz kultury obywatelskiej i prawnej zdołamy wyjść na stałe z komunizmu sanitarnego, wymuszającego systematyczne przyjmowanie odporności sztucznej? – Wiadomości pandemijne 3/02/2022. Michał Jabłoński <michal.jablonski.1953@gmail.com>
– Armia zaprzecza. Masowe zwolnienia niezaszczepionych.
Podczas konferencji zorganizowanej przez senatora Rona Johnsona, która odbyła się 24 stycznia br. w Waszyngtonie, wypowiadali się naukowcy i lekarze sprzeciwiający się zakłamaniu i cenzurze towarzyszącej tzw. pandemii. Jak informowaliśmy wcześniej, w toku dyskusji udostępniono społeczeństwu niektóre dane pochodzące z wojskowej bazy danych rejestrującej kondycję zdrowotną żołnierzy.
Kontynuując temat, przekazujemy kilka kolejnych informacji, uwag i spostrzeżeń dotyczących problemów wynikłych z narzucenia członkom amerykańskich sił zbrojnych obowiązku zaszczepienia się preparatem reklamowanym jako „szczepionka przeciwko Covid-19”.
Czym jest wojskowa baza danych DMED?
Zacznijmy od wyjaśnienia czym jest wspomniana wojskowa baza danych (Defense Medical Epidemiology Database – DMED) gromadząca medyczne informacje o stanie zdrowia żołnierzy.
Baza danych DMED jest prowadzona przez wydział nadzoru i monitoringu zdrowia sił zbrojnych (Armed Forces Health Surveillance Branch – AFHSB), należący do Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych (DOD). Baza DMED jest zamknięta dla ogółu społeczeństwa i wgląd do danych mogą mieć tylko osoby uprawnione, w tym wojskowi lekarze, wojskowi epidemiolodzy, wojskowi naukowcy medyczni, wojskowi oficerowie d/s bezpieczeństwa zdrowotnego oraz niektórzy federalni cywilni kontraktorzy pracujący dla wojskowych ośrodków badawczych. Do wojskowych baz danych rejestrujących stan zdrowia żołnierzy, danych które później ukazują się w takich systemach jak DMED, wszelkie nowe informacje mogą być dodawane tylko przez uprawniony personel, głównie przez lekarzy wojskowych.
Baza DMED zawiera statystyczne informacje o stanie zdrowia żołnierzy, badanych pod kątem epidemiologicznym. Baza DMED jest narzędziem działającym na zasadzie interfesju internetowego, bez możliwości edytowania danych, a udostępniane dane są pozbawione możliwości identyfikacji poszczególnych badanych osób (de-identyfikacja). Po wprowadzeniu zapytania (lub wyborze z góry określonych poszukiwań), wyświetlane są wyniki wyszukiwania bazy danych, najczęściej w postaci kolorowych, przejrzystych wykresów oraz tabel. Baza danych DMED pobiera swe pełne dane z obszernej wojskowej bazy danych DMSS (Defense Medical Surveillance System) gromadzącej zdrowotne dane osobowe wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
W związku z tym, że baza DMED jest narzędziem jedynie dla wewnętrznych analiz w siłach zbrojnych, jest dużo dokładniejsza niż odpowiedniki cywilne, rejestruje bowiem kluczowe zagadnienia stanu zdrowia żołnierzy, jednostek i całej populacji osób służących w siłach zbrojnych i prowadzona jest przez wojskowych specjalistów dostosowujących się do określonych wymogów. Zawiera dane historyczne i bieżące: demograficzne, hospitalizacyjne, ambulatoryjne i inne przypadki wymagające raportowania.
VAERS
Dla niezwiązanej z siłami zbrojnymi części społeczeństwa podobne role gromadzenia danych o stanie zdrowia spełniają różne inne bazy danych i systemy monitorowania. Choć trudno jest porównywać systemy, to dla przykładu, federalna Agencja Leków i Żywności (FDA – Food and Drug Administration) prowadzi system FAERS (FDA Adverse Event Reporting System) mający zbierać informacje o skutkach ubocznych czy medycznych błędach dotyczących wszystkich leków i produktów, autoryzowanych przez FDA.
Osobnym systemem stworzonym jedynie w celu monitorowania skutków ubocznych szczepionek, jest VAERS (Vaccine Adverse Event Reporting System). Program monitorowania poprzez system VAERS został wdrożony w 1990 roku i prowadzony jest wspólnie przez FDA oraz „Centra Kontroli i Prewencji Chorób” – CDC (Centers for Disease Control and Prevention). System VAERS przez lata spotykał się z wielką krytyką wskazującą na niedoszacowanie zbieranych wydarzeń o skutkach ubocznych szczepionek. CDC zleciła więc niezależnej instytucji zbadanie tego problemu i ta naukowa jednostka – Harvard Pilgrim, po przeprowadzeniu badań stworzyła raport pokazujący, że system VAERS rejestruje jedynie około 1% wszystkich występujących skutków ubocznych szczepionek.
Pod naciskiem tego dewastującego raportu, od którego nie można było się osłonić gdyż powstał na zamówienie samej CDC, powzięto decyzję o budowie nowego systemu mającego zastąpić niedołężny VAERS. I rzeczywiście, nowy system powstał, zaś jego próbna wersja wykazała niezwykłą dokładność, notując kikadziesiąt a nawet kilkaset raz więcej przypadków niż system VAERS. Już miała zapaść decyzja o wdrożeniu nowego systemu do „produkcyjnego” użycia, lecz fakt dokładnego wykrywania skutków ubocznych szczepionek oczywiście nie mógł podobać się lobbystom firm farmaceutycznych i CDC po wyłożeniu milionów dolarów na cały program… odłożyła go na półkę. Społeczeństwu, lekarzom, służbie zdrowia, naukowcom, jak również i agencjom rządowym, jak FDA czy CDC, pozostało więc dalej korzystanie i poleganie na systemie VAERS, który w niemal niezmienionej od kilkudziesięciu lat, archaicznej postaci przetrwał do czasów tzw. pandemii koronawirusa.
Złośliwi twierdzą, że skreślenie dobrze zapowiadającego się systemu i pozostawienie VAERS jako parodii sytemu raportowania, było celowe i na rękę firmom farmaceutycznym oraz samym agencjom rządowym, które również nie były zainteresowane statystykami licznych ofiar, tym bardziej że związek federalnej agencji FDA z prywatnymi korporacjami farmaceutycznymi jest jednoznaczny: 45% budżetu FDA (złośliwi znów wskazują na dokumenty, że aż 75%) pochodzi z firm farmaceutycznych.
System, o którym niewielu słyszało
Tak więc od początku wyszczepiania amerykańskiego społeczeństwa groźnymi preparatami, czyli od grudnia 2020 roku, do dyspozycji osób poszkodowanych oraz lekarzy, pozostaje system, który w najlepszym przypadku gromadzi od 1%, do maksimum 10% wszystkich zdarzeń. Dzisiaj, za sprawą zwiększającej się liczby zgonów wykazywanych przez VAERS, system ten stał się bardziej znany a nawet słynny, jednak jeszcze kilka miesięcy temu mało kto o nim słyszał. Nawet lekarze przyznawali, że nikt nigdy nie informował ich o istnieniu tego systemu, że nigdy z niego nie korzystali, że nikt nie uczył ich o nim w szkołach czy kursach dokształcających. Co gorsza, w 2021 roku, już w czasie programu wyszczepiania społeczeństwa, władze administracyjne szpitali zmuszali lekarzy do niekorzystania z VAERS. Jak przyznają co odważniejsi lekarze, władze administracyjne pod groźbą utraty pracy, zniechęcały a nawet zabraniały składania raportów o zauważonych skutkach ubocznych „szczepionek”. Pomimo tego jednak, pomimo restrykcji, braku informacji oraz przekonania większości ogłupionych lekarzy, że „szczepionki są bezpieczne i skuteczne”, dane VAERS zaczęły pęcznieć, i to dokładnie od momentu rozpoczęcia wyszczepiania społeczeństwa eksperymentalnym preparatem reklamowanym jako „szczepionka przeciwko Covid-19”.
System VAERS jest systemem otwartym, co oznacza, że każdy może wpisać do niego swoje uwagi o działaniu szczepionek. W czasach politycyzacji wszystkiego co dotyczy zagadnień „pandemii” i „szczepionek przeciwko Covid-19”, czyni się z tego zarzut: mówi się, że każdy może się tam zalogować, wpisać dowolny skutek uboczny, więc system jest przeszacowany, zawarte w nim dane są nierzetelne i w sumie jest nic nie jest warty. Te naiwne zarzuty nie biorą jednak przy tym pod uwagę faktu, że cokolwiek do systemu VEARS zostanie wpisane, nie ukazuje się w nim natychmiast, lecz jest długo ewaluowane i badane przez medycznych analityków zatrudnionych przed CDC, i że dopiero po dłuższym czasie (znów, złośliwi mówią, że z opóźnieniem dochodzącym do 3-4 miesięcy) zweryfikowane dane są wyświetlane. Ponadto, tenże zarzut o nierzetelności systemu VAERS z uwagi na to, że jest on systemem publicznym, może spotkać się z kontrargumentem: jeśli system jest nierzetelny, jak twierdzą proszczepionkowi naganiacze, to dlaczego jest to jeden jedyny system, na którym CDC opiera się we wszystkich swoich sprawozdaniach, i na którym opiera całą politykę np. programów bezpieczeństwa wszelkiego rodzaju szczepionek? Czy dane o bezpieczeństwie wszystkich szczepionek przedkowidowych są z tego względu również nierzetelne? Jeśli tak, to warto byłoby w końcu rozpocząć publiczną dyskusję o bezpieczeństwie wszystkich szczepionek, nie tylko tych kowidowych. Bo może się okazać, że jest to temat równie wybuchowy jak problem skutków ubocznych „szczepionek przeciwko Covid-19”. Co gorsza, uważamy, że jest to jeszcze straszniejszy problem, tym bardziej, że dotyczy wszystkich osób, które przez kilkadziesiąt lat, od niemowlęcia były i są dalej szpikowane niebezpiecznymi i w sumie niewiele pozytywnego dającymi szczepionkami… Bo temat szczepionek i całej pseudo-nauki zwanej wirusologią jest jednym z najbardziej kłopotliwych tematów w całej historii medycyny i otwarta dyskusja na ten temat może skończyć się największą kompromitacją nauk medycznych.
I dlatego też dyskusji nie będzie na te podstawowe tematy, jak i nie będzie w sprawie obecnej tragicznej sytuacji zdrowotnej społeczeństwa, bo siły za to odpowiedzialne jej nie pragną. Pomimo tego, że system VAERS straszy coraz groźniejszymi danymi, zaszczepione osoby oblegają szpitale, umierają, stają się kalekami czy zaczynają chorować na „niewytłumaczalne” choroby, media głównego nurtu milczą, a media społecznościowe dbają o precyzyjne usuwanie jakiejkolwiek wzmianki o zatrważającej rzeczywistości. Oficjalnie, na dzień 21 stycznia 2022 roku VAERS wyświetla 10 316 ofiar śmiertelnych „szczepionek przeciwko Covid-19” (dane tylko dla USA), jakkolwiek liczba poszkodowanych jest znacznie większa.
Wykres pokazujący liczbę ofiar śmiertelnych wszystkich rodzajów szczepionek. Nagły wzrost liczby zgonów koreluje z rozpoczęciem masowego wyszczepiania społeczeństwa amerykańskiego „szczepionką przeciwko Covid-19”
Pic source: OpenVaers.com
URF = 41
Jak wspomnieliśmy jednak, system VAERS jest w stanie gromadzić zaledwie 1% do 10% wszystkich realnie występujących zdarzeń skutków ubocznych szczepionek. Opierając się na oficjalnych, dostępnych danych, wielu niezależnych naukowców obliczyło, że wskaźnik niedoszacowania (Underreported Factor – URF) wynosi dla systemu VAERS od około 25 do 41, co oznacza, że oficjalnie pokazywane liczby należy pomnożyć np. przez 41 aby uzyskać skalę zjawiska.
Jeśli system obecnie wyświetla np. 10 tysięcy ofiar śmiertelnych jako skutek działania tzw. szczepionek przeciwko Covid-19, to po pomnożeniu przez URF 41 otrzymujemy realistyczną liczbę 410 tysięcy zgonów – ofiar „szczepionek”. Te przerażająco wielkie liczby nie są wydumane, gdyż zgadzają się z innymi raportami, np. doniesieniami firm ubezpieczeniowych (zob. „Gigantyczny wzrost śmiertelności w USA„), danymi od dyrektorów domów pogrzebowych, napływającymi danymi ze szpitali do federalnego systemu Medicare, czy przekazywanymi informacjami od lekarzy, pielęgniarek. Fakty te coraz trudniej jest przykryć, ocenzurować, choć obecna administracja rządowa, giganty medialne czy firmy farmaceutyczne, zgodnie współpracują przy kamuflowaniu danych, odwracaniu uwagi i przepisywaniu rzeczywistości.
W skrócie: wojskowa baza danych DMED w porównaniu z cywilnym systemem VAERS, góruje swoją wojskową dyscypliną gromadzenia danych i raportowania, a na wynikach dotyczących stanu zdrowia żołnierzy w czasie stosowania preparatów „szczepionkowych” można budować obraz skutków ubocznych tych preparatów. Według raportów pochodzących z wojskowego systemu DMED można przeprowadzić analizy porównawcze z systemem VAERS i – co zadziwia samych naukowców – zgadzają się one z ich wcześniejszymi wyliczeniami pokrywającymi się ze wskaźnikiem niedoszacowania URF=41, a nawet go znacznie przekraczając.
Sparaliżowana, schorowana armia
Podczas wspomnianej konferencji w Waszyngtonie, prawnik Thomas Renz przedstawił część informacji, powołując się na tzw. sygnalistów (whisteblowers – osoby informujące opinię publiczną o nieprawidłowościach) To dzięki wojskowym lekarzom: (Lt. Col.) podpułkownika dr. Theresa Long, podpułkownika dr. Peter Chambers oraz dr. Samuel Sigloff (nazwisko fonetycznie), których objęto ochroną prawną, świat dowiedział się o tragicznym żniwie wyszczepiania żołnierzy.
Renz wyjaśniał, że sygnaliści przeprowadzili kompleksowe przeszukiwania bazy DMED zapytując o poszczególne jednostki chorobowe i ustalili średni wskaźnik występowania co najmniej 100 chorób, w ciągu pięciu lat, na każdy rok, od 2016 do 2020 roku. Następnie przeszukano bazę i porównano występowanie tych jednostek chorobowych jedynie w roku 2021, w dostępnych miesiącach od stycznia do listopada. Renz powiedział, że ujawnione dane są jedynie „wierzchołkiem góry lodowej” całej przerażającej sytuacji zdrowotnej personelu amerykańskich sił zbrojnych.
Oto kilka kolejnych danych, które wyciekły z wojskowej bazy danych DMED. W wyniku (przymusowego) szczepienia wszystkich żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych Stanów Zjdnoczonych, zanotowano między innymi:
problemy neurologiczne – wzrost o 1000% (z 82 tys. przypadków rocznie, do 863 tysięcy przypadków w ciągu zaledwie 11 miesięcy roku 2021 – dalej: YTD)
zatorowość płucna (Pulmonary embolisms) – wzrost o 467% (z 746 rocznie do YTD 3489)
diagnozy chorób nowotworowych – wzrost o 300% (z 38,700 przypadków rocznie, liczonych jako średnia z ostatnich pięciu przedpandemicznych lat, do 114,645 w ciągu 11 miesięcy 2021 roku)
zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis / zawały serca)– wzrost o 296% (z 612 rocznie do YTD 1650)
zapalenie mięśnia sercowego (myocarditis / klasyfikowane osobno)- wzrost o 285% (z 127 rocznie do YTD 363)
zapalenie osierdzia (pericarditis) – wzrost o 175% (z 589 rocznie do YTD 1,029)
Zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (disseminated intravascular coagulation – DIC) – wzrost o 1,175% (z 7 przypadków rocznie do YTD 87)
zawał mózgu (cerebral infarction) – wzrost o 393% (YTD 3438)
Objaw Bella (Bell’s palsy) – wzrost o 319% (YTD 1470)
Zespół Guillaina-Barrégo (Guillain–Barré syndrome – GBS) – wzrost o 250% (YTD 3635)
bóle w klatce piersiowej (chest pain) – wzrost o 1,529% (z 4892 rocznie do YTD 74813)
duszności (dyspnea / difficult or labored breathing) – wzrost o rose 905% (z 4968 rocznie, do YTD 44990)
stwardnienie rozsiane / choroby demielinizacyjne (multiple sclerosis / demyelinating disease) – wzrost o 487% (YTD 3444)
małopłytkowość immunologiczna (immune thrombocytopenic purpura) – wzrost o 322% (YTD 564)
ludzki wirus niedoboru odporności (HIV) – wzrost o 590% (z 454 rocznie do YTD 2681)
nowotwór (neoplasms) – wczesny i ostrzegawczy wskaźnik nowotworu złośliwego – wzrost o 296% (YTD 114645)
krwotok podpajęczynówkowy (nontraumatic subarachnoid hemorrhage – SAH) – wzrost o 312% (YTD 1,858)
niepłodność u kobiet – wzrost o 471%
nieregularność, zaburzenia miesiączkowania (menstrual irregularity) – wzrost o 476% (YTD 22938)
defekty porodowe (congenital disorder) u dzieci urodzonych przez kobiety służące w siłach zbrojnych – wzrost o 156%
poronienia (spontaneous abortions / miscarriages) – wzrost o 306% (W latach 2016-2020, zanotowano średnio 1499 przypadków rocznie. YTD 4602).
niedobór odporności (Immunodeficiency) – wzrost o 275% (YTD 3172)
(Dane pochodzą z The Georgia Record i zostały skompilowane przez Terminal CWO)
„Dane są oparte na błędzie w systemie”
Jak można było się spodziewać, w kilka dni po opublikowaniu tych informacji, głos zabrał rzecznik prasowy Pentagonu, który powiedział, że dane pokazujące wzrost zachorowalności w każdej kategorii chorobowej, są błędne i powstały one jako skutek „błędu w systemie” („glitch in the system”). Momentalnie po tym, różnego rodzaju „fact-checkery” i „weryfikatory faktów” jednoznacznie i jednogłośnie oznajmiły, że dane, które ujrzały światło dzienne są fałszywe, bo… tak powiedział rzecznik prasowy. Co gorsza, dochodzą głosy, że wprowadzono błyskawicznie „korektę” w systemie wojskowym i podobno część danych zniknęła a inna „wypłaszczyła się”. Odniósł się do tego senator Ron Johsons wzywając do zachowania poprzednich wyników i zarchiwizowania danych.
Można się również zastanawiać czy wobec tego nie dojdzie do prowadzenia jakiejś kreatywnej formy „podwójnej księgowości”: dla nielicznych będzie funkcjonował jeszcze bardziej zamknięty system, lecz pokazujący rzeczywistość, a dla pozostałych – ten obecny, „wypłaszczony” i cukierkowy. Być może jednak będzie jeszcze gorzej i przesilenie doszło już do takiego punktu, że rewolucja nie patrzy na stan armii, gdyż owładnięta manią resetu światowego nie interesuje się rzeczywistością.
Pomimo wyszczepiania żołnierzy – najzdrowszej części społeczeństwa, w praktyce nie narażonej w żadnym stopniu na domniemany „wirus SARS-CoV-2” mający wywoływać rzekomą chorobę zwaną „Covid-19” – i w ślad za wyszczepianiem upośledzenie żołnierzy oraz demolowanie sił zbrojnych, sekretarz Armii w Ministerstwie Obrony, nijaka Christine Wormouth wydała dzisiaj instrukcję do wszystkich dowódców, z rozpoczęciem natychmiastowego zwalniania ze służby każdego żołnierza, który nie zaszczepił się, bądź nie uzyskał „wyjątku” (excemption). „Niezaszczepieni żołnierze są źródłem ryzyka dla sił zbrojnych i narażają gotowość bojową. Rozpoczniemy proces niedobrowolnego pozbywania się żołnierzy, którzy odmawiają obowiązkowi zaszczepienia się, lub którzy nie mają ostatecznej decyzji uzyskania zwolnienia (exemption).” – oznajmiła sekretarz.
Rewolucjości ponownie podpalają świat
Rewolucjoniści nigdy nie powstrzymują się od fałszowania rzeczywistości, a rewolucjoniści w mudurach nie zawahają się od najgorszych siłowych rozwiązań. Współdziałanie dowódców najpotężniejszej armii świata w procesie ideologicznej przebudowy świata, może skończyć się katastrofą nie tylko lokalnych społeczeństw, ale ogólnoludzkim spustoszeniem. Wybrzemić może po raz kolejny komunistyczne wezwanie „na gruzach zbudujemy nowy świat”. W bolszewickio-syjonistycznych wizjach ma powstać Nowy Porządek Światowy, z rajem dla wybranych i piekłem dla pozostałych.
Ja sobie zawsze robię zapas ciekawych tematów nie przywiązanych do bieżączki i odkładam. Tak właściwie to chcę o tym napisać, bo aktualne tematy prowadzą donikąd, ale ostatnio atakują. Na tyle, że kilka (-naście?) ostatnich wpisów to nie tematy ważne ale aktualne, a więc często głupawe. Ale co człowiek poradzi? Mam nadzieję, że wrócę do mniej aktualnych i dam sobie szansę na dystans. Ale muszę to zakończyć pewną codą z ostatnich zajść.
No, ja mówiłem, ostrzegałem i szydziłem z tej ustawy post Hoc, zwanej słusznie lex konfident. Opisałem jej założenia w osobnym wpisie i zorientowałem się, że większość publiczności zna te przedłożenie dość dobrze, ale… wypiera jego znaczenie – tak jest absurdalne. Projekt ustawy właśnie przepadł. Ale w kwestii merytorycznej ma to w tej chwili już tylko jedno znaczenie, reszta to skutki polityczne, które każą się zastanowić – po co ci to było Grzegorzu Dyndało?
Rozprawmy się więc najpierw z merytoryką. Ustawa, która właśnie wczoraj padła to próba załatwienia sanitaryzmu poprzez napuszczenie na siebie Polaków, by załatwić tę wrażliwą sprawę rękoma suwerena – znany wszystkim pikuś. Ćwiczymy to od dawna (pierwszy wpis o tym zjawisku miałem we wrześniu 2020), i ostatnie przedłożenie z sankcją nagrody za sanitarystyczne kapowanie było tylko ekstremalnym przykładem trwającego trendu. Przez chwilę zafrapował mnie jednak jeden aspekt – wydawało mi się, że rządzący zmienili paradygmat: wyszli od szczepiennictwa jako remedium w kierunku testowania.
Szczepionki okazały się blamażem i wydawać by się mogło, że – sprawa już się wydała na międzynarodową skalę -, że „nasi”, by utrzymać sanitaryzm przenieśli się w terroryzm testowy. Ale gdzie tam, mimo tego, że wszyscy odchodzą od szczepionek i ich paszportowania, to jednak w ostatnim dniu przed decyzją o postawieniu lex konfident na komisji, pokazały się plany by objąć nim tylko osoby zaszczepione. A więc szczepienia wróciły, bo wcześniej konfidencko wymuszony obowiązek szczepienny miał dotyczyć wszystkich po równo: zaszczepionych, niezaszczepionych i ozdrowieńców. A tu znowu weszliśmy z stare tory. Że jednak kryterium szczepienne jest ważne. Tak, te, które nie powstrzymują żadnej transmisji.
A może, i tu wracamy do polityki, ten ostatni, szczepienny gest był zrobiony w stronę… opozycji, zwłaszcza jej skrajnie lewicowej części. Ta bowiem, co potwierdziło się na komisji, z ochotą przyjęła by włączenie obowiązku szczepiennego, czym w sumie byłoby wprowadzenie takiego rozwiązania do ustawy. Ci z lewa to by wszystkich pozaszczepiali i od razu skierowali na kwarantanny, co jest kompletnym absurdem, bo skoro (co jest wynikiem nieskuteczności szczepionek) mamy się i szczepić, i kwarantannować, i maseczkować, to.. po co się szczepić. Tyle lewica. Wiadomo.
Totalsi zagrali inaczej i trochę podgrillowali władzę, co było do przewidzenia. (Tym bardzie nie wiadomo po co to było PiS-owi). Koalicja Obywatelska chciała tego podostrzenia, by się władza podłożyła społeczeństwu. KO kalkulowało tak – z 50% Polaków jest zaszczepionych, a więc jest otwarta na różne formy sanitaryzmu, PiS tego skąpi, a więc można zaabsorbować te 50% jako zawiedzione na władzy. Czyli przejąć ten elektorat. A więc trzeba było podostrzyć retorykę, że PiS nic nie robi, puszcza wolno nieszczepów, którzy zakażają lojalnych Szczepanów i pośrednio lub bezpośrednio blokują łóżka w szpitalach. A więc KO zagrała o połowę Polaków, to znaczy o o wiele więcej niż mają teraz. A elektorat PiS-u, gdzie jest więcej nie szczepów, a tak błędnie myśli KO, jeszcze dodatkowo się wkurzy na władze. Same zyski.
I PiS tu się jeszcze podłożył z ustawą. Ponieważ było duże prawdopodobieństwo, że ona nie przejdzie, opozycja i jej media od razu nazwały ją lex Kaczyński, żeby infamia za porażkę spadła na Prezesa. Bo z rachunków taktycznych wychodziło, że bez opozycji nie ma mowy o sukcesie. A KO podpuściło PiS, ten się dał wciągnąć i ustawy nie przepchał. Opozycja zaś może powiedzieć, że nie głosowała ZA, bo ustawa jest durna i że… to za mało, bo trzeba po australijsku – zamknąć wszystko i wszystkich, ale zaraz po… zaszczepieniu wszystkich.
Opozycji zależało, żeby ten proces przedłużać. W komisji wniosek o pozytywną rekomendację przepadł, ale wniosek, by to dalej procedować na obradach – przeszedł. I to dzięki głosowi z Polska 2050. A więc sprawa wyszła z zakamarków komisji i naród ujrzał na obradach plenarnych kompromitujący akt utraty większości przez obóz władzy, który sprokurował sam sobie takie przedłożenie, że wiedział, że ono nie przyjdzie i widoki będą gorszące.
Teraz odbywają się sabaty rachunkowe ilu to posłów Kaczyńskiemu zabrakło (brakuje?) do większości, że koalicja się rozpada, zaś Ziobro był zawsze przeciw. Jest to też mylące dla… elektoratu PiS, bo ten slalom potrafi już zawrócić w głowie. Najpierw się mówiło, a twardzi wierzyli i powielali te argumenty, że pracodawca powinien mieć moc wywalania z pracy nieszczepa. Jak już się elektorat samonakręcił mediami, że to słuszne, to pac… i lex Hoc poleciało. I to nie „przez” opozycję, tylko je sam PiS wycofał. No to hura – lecimy z innym przedłożeniem, jeszcze bardziej absurdalnym. I znowu próba dla wiernych, że tak, że 15 tysi się należy od nietesta. I jak się już to w skołowanych głowach poukładało, to pac… ni ma. Oczywiście PiS będzie opowiadał, że oni właśnie chcieli zabić tę epidemię takimi ruchami, ale to opozycja nie pozwoliła.
Tylko to już kwestia ratunkowa. Bo pytania zadaje się PRZED takimi ruchami, a pytania są dwa: po co i co się stanie jak nie wyjdzie? Zacznijmy od drugiego – to łatwo było policzyć, że nie wyjdzie, a więc obecne ruchy gwałtowne to jest reakcja nerwowości, że przez jakieś złe moce nie wyszło. Czyli złość na innych. I pierwsze pytanie – po co? Czy PiS skorzystał na kolejnej ofensywie i rejteradzie w tych obszarach? No, nie – stracił. Trochę zyskała opozycja, która już na „dzień ów” była gotowa z publikacją korzystnych dla siebie wyników poparcia zrobionych przez Kantar. Wynik poszedł w świat: obóz rządowy się chwieje, bo sam sobie wymierzył cios, zwolennicy sanitaryzmu utwierdzili się, że PiS „nic nie robi z pandemią”, twardy elektora PiS się znowu obił o kolejną tyczkę slalomu ofensyw i rejterad, które sam sobie funduje, a lud nieszczepny (czyli 50% rodaków i plus transfer z tych 70%, którzy nie chcą się zaszczepić po raz trzeci) zobaczył, że… nikt (oprócz Konfederacji, której nawet urosło w badaniach Kantara) go politycznie nie reprezentuje.
Nie dziwią więc próby racjonalizacji tych podrygów. Jest to rozpaczliwe działanie, które poszukuje wyjaśnienia takich karkołomnych ruchów. Próby te są wielopiętrowo intryganckie, szukające trzeciego dna, tym bardziej absurdalne im bardziej absurdalny jest fakt, który mają wytłumaczyć. Trzeba stanąć dwa razy bardziej na głowie, by uzasadnić takie fikołki. Jedna próba jest ciekawa – to ma być kolejna próba lojalności wobec Prezesa, coś na kształt „Piątki Kaczyńskiego”, akt tak absurdalny, że sprawdza czy lojalność posłów przeważy nad logiką. I tak ma być w tym przypadku – wiadomo było, że nie przejdzie, ale Prezes przejrzał listę głosowań i wie na kogo może liczyć bezgranicznie.
Przypomina mi to pewną przygodę z… 1981 roku. Jest pierwszy Zjazd Solidarności. Ja jestem tam jako korespondent Radia Solidarność i siedzę ciurkiem na obradach. Po wielu dniach zjazdu dochodzi do kulminacji – wybory na przewodniczącego związku. Pewniak strategiczny, czyli Wałęsa ma słabiutkie wystąpienie, jedzie wyłącznie na zaczynach przyszłego „nie chcę, ale muszę”, beze mnie nie dacie rady, wrogowie wewnętrzni się szykują – cały ten jazz. Wyszło słabo, bo konkurenci – Gwiazda czy Rulewski – wypadli o niebo lepiej (o Jurczyku nie wspominam). Nasza delegacja z Dolnego Śląska robi listę z zakładami z nagrodą pieniężną na obstawianie kto wygra. Wałęsa wygrywa, nagroda zostaje wypłacona, ale lista została. Podobno bardzo o nią, by ją posiąść, walczył Władek Frasyniuk – chciał po prostu zobaczyć kogo ma w swojej ekipie.
I jeśli to prawda, że to całe zamieszanie było po to, żeby się PiS policzył, to wieje grozą. No, bo za takie policzenie straty obozu rządzącego są nieproporcjonalnie duże w stosunku do wątpliwego zysku. Aż tak, że nie chce się wierzyć w taką wersję. Ale czy ktoś by uwierzył, że PiS wstawi ustawę, która każe Polakom kablować na siebie, bo jeden z drugim nie dał sobie raz w tygodniu wsadzić patyczka do nosa, by testowa maszyna losująca zdecydowała o tym, czy pójdzie do domowego aresztu na tydzień?
Mające większość w Komisji Zdrowia Prawo i Sprawiedliwość przegrało głosowanie ws. nowej ustawy sanitarnej. Lex Konfident trafi do kosza.
————————
Nad nową ustawą sanitarną Komisja Zdrowia pracowała od godziny 15. Po wnioskach i wysłuchaniu głosów różnych opcji politycznych, rozpoczęto głosowanie.
Na początku Komisja miała głosować nad dwoma wnioskami – o całkowite odrzucenie ustawy w pierwszym czytaniu oraz – jeśli ten wniosek by przepadł – o publiczne wysłuchanie ustawy „lex konfident”.
Okazało się, że wystarczyło jedno głosowanie. 22 członków Komisji Zdrowia było za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu, a przeciwko – 17. Oznacza to, że mający większość w Komisji Zdrowia PiS przegrał głosowanie.
A przegrał, bo kilku członków komisji – zapewne nie chcąc firmować ustawy swoim nazwiskiem – w ogóle nie pojawiło się na głosowaniu.
Spośród 18 obecnych polityków z ramienia PiS wyłamała się Małgorzata Janowska – ona zagłosowała za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu. Pozostałe wszystkie głosy przeciw są autorstwa PiS-u.
Ustawa, potocznie nazwana ‚lex konfident’, definitywnie ląduje w koszu.
Sympozjum „Oblicza pandemii”. Referat dr. Marka Sobolewskiego: „Dane statystyczne dowodzą, że szczepionki nie zatrzymują wirusa” [WIDEO]
Dr Marek Sobolewski, statystyk z Politechniki Rzeszowskiej, był jednym z prelegentów podczas sympozjum „Oblicza pandemii”, które odbyło się 29 stycznia 2022 roku w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wygłoszony przez niego referat dotyczy analizy danych dotyczących zaszczepienia i liczby zakażeń na poziomie krajowym, wojewódzkim i powiatowym. Dr Sobolewski opiera się na powszechnie dostępnych danych publikowanych przez Ministerstwo Zdrowia.
Z każdej z przeprowadzanych analiz wynika to samo: szczepionki nie ograniczają transmisji wirusa. Wprost przeciwnie. Im więcej zaszczepionych, tym więcej zakażonych. Sobolewski kilkukrotnie podkreślał, iż jego celem nie było wykazanie, że szczepionki przyczyniają się do zwiększenia liczby zakażeń. Niemniej jednak taki wniosek jest oczywisty. Liczby mówią same za siebie.
Dr Sobolewski wyjaśnia też na czym polega manipulacja danymi, którą stosuje Ministerstwo Zdrowia, żeby wmawiać Polakom, iż większość zakażeń występuje w grupie osób niezaszczepionych. Ministerstwo podaje dane zbiorcze dotyczące okresu od rozpoczęcia podawania drugiej dawki szczepionki. W tym czasie osób „w pełni zaszczepionych” (dwie dawki + 14 dni) w ogóle nie było! Zatem wszystkie zakażenia występowały w grupie osób niezaszczepionych. Taką metodą można sfałszować każde dane. Wystarczy włączyć do analizy okres, w którym dany czynnik nie występuje. Równie dobrze Ministerstwo Zdrowia mogłoby zsumować dane od początku pandemii, czyli za 2020 rok. Wynik byłby jeszcze bardziej korzystny dla zaszczepionych. Tymczasem dane z okresu, gdy liczba zaszczepionych i niezaszczepionych jest mniej więcej taka sama, pokazują dobitnie, że liczba zakażonych jest wyższa w grupie zaszczepionych niż w grupie niezaszczepionych.
Dziś siedemsetny dzień polskiej pandemii. Tak, tej, w której mieliśmy się zamknąć na 2-3 tygodnie, a wyszło jak wyszło. Przy takich okrąglicach mam w zwyczaju (robię to już drugi raz) wracać do pewnego wpisu z 16 maja 2020 roku, a więc z zamierzchłych czasów końcówki Kwarantanny Pierwszej, w której jak widać po tekście poniższym – trochę zacząłem odjeżdżać. Był to drugi miesiąc kwarantanny i już w tej malignie zaczynałem miewać zwidy przyszłości. Bawiłem się lemowską formą mego Mistrza i popadałem w futurologię. Ale przy okrągłych okazjach wracam do tego tekstu, by zobaczyć czy coś się spełnia. I… spełnia się. A więc ku pamięci wiernym czytelnikom, i uciesze tym, którzy są z „Dziennikiem” od niedawna i nie natrafili jeszcze na ten tekst – przytaczam.
Raport z eksploracji stanowiska nr 19, rejon Voila, obszar Mazovia
Do Głównej Dyrekcji Zarządzania Przeszłością
Szanowny panie prezesie-generale,
Pragnę powiadomić Pana, że w trakcie wykopalisk zespół nr 9 znalazł unikatowy artefakt sprzed około 450 lat, czyli z epoki Pierwszego Wirusa, a ściślej sprzed 2 lat przed ŚZM (Światowe Zdjęcie Masek), datowanego na 2022 rok i.e. (ich ery). Nazwaliśmy go Flashstick’iem z Varsovii. To fantastyczne znalezisko pozwoli nam uzupełnić historyczną wiedzę na temat funkcjonowania cywilizacji w tym nie dość rozpoznanym do dzisiaj okresie. Jak wiadomo Wielki Impuls skasował całą elektroniczną pamięć ludzkości oraz wszystkie zapisy farbą czy tuszem na papierze. Ocalały jedynie nieliczne świadectwa w formie papierowej i to tylko te uratowane przez Jamesa Bulera, bibliotekarza z Glasgow. Buler nieliczne egzemplarze wyniósł na wieś do chlewika swego kuzyna podczas Rewolucji Antyszczepionkowców (RA).
W ten sposób przypadkiem uratowały się bezcenne księgi, gdy po latach ujawniły się wyjątkowe zdolności ekranowania Impulsu przez cynowy sagan na pomyje (model Slop Light Limited), któremu książki Bulera służyły za podstawki. Prawdopodobnie Buler uratował gdzieś w ten sposób jeszcze więcej książek, ale nie wiadomo gdzie, gdyż jako należący do grupy oskarżanej o kolaborację z Rządem Światowym (tzw. yntelygent) został podczas RA rytualnie uśmiercony poprzez wciśnięcie na głowę tradycyjnej korony z cierniowych maseczek i nafaszerowanie go 10 litrami szczepionki antiCovid-6.0 przez członków komando K5G (Kill 5G) przy wsparciu młodzieżówki YMCA (Young Masks Carring Abort). Tytuły ocalone przez Bulera (pomijając tzw ero-varia, czyli rocznik kolorowego czasopisma pt. „Bezpruderyjne azjatki”) to głównie tzw. „Decameron” i „Guliwer”, do których jeszcze wrócimy w niniejszym Raporcie.
Przypomnijmy, że jedyną wiedzę jaką posiadamy o czasach po okresie Pierwszego Wirusa czerpaliśmy dotąd z tzw. Pendrive’a z Antwerpii, bo wcześniejsze zapiski zniszczył powyższy Impuls. W obu przypadkach – naszego Flashstick’a z Varsovii i Pendrive’a z Antwerpii – powtarzają się te same okoliczności przetrwania Wielkiego Impulsu przez wspomiane artefakty. Oba te przedmioty zostały znalezione w zwaliskach tekturowych tutek. Ich gigantyczne ilości zdają się obalać hipotezę profesora Gargola, który twierdził, że znajdowane już wcześniej tutki są pozostałością po tzw. papirusach toaletowych, nawijanych na nie. Postulowany przez profesora prozaiczny sposób ich użycia tu przeczy jego „toaletowej” tezie – ilość znalezionych tutek była w obu przypadkach przeogromna, co wyklucza potrzebę gromadzenia takiej ilości „papirusa” dla pojedynczego osobnika. Te sprzeczności mogą z kolei przemawiać za koncepcją dra Borgola, który wywodził, iż tutki miały raczej znaczenie religijne, w rodzaju wotów dla bóstwa, jak te z metalu, znalezione na ścianach dawnych świątyń. Jednak wota metalowe przedstawiały kształty uzdrowionych organów lub kończyn, co w przypadku sposobu użycia tutek „papirusa” musi budzić wątpliwości lub co najmniej niesmak co do tak skonstruowanej analogii.
Udało nam się odczytać treść z Flashstick’a z Varsovii. Tak jak w przypadku Pendrive’a z Antwerpii nieocenioną pomoc wykazało Tajne Depozytorium Maszyn Nielegalnych dając nam do dyspozycji jedyny ocalały cyfrowy egzeplarz maszyny z tamtego okresu (tzw. Apple z Tymbarku). Okazało się, że odczytany zbiór to „Dziennik zarazy”, zapiski z samego okresu Pierwszego Wirusa, jednak analiza komparatywna z innym dziełem z epoki podobnej pandemii – ze wspomnianym „Decameronem” – wykazała znaczne różnice. Pomijając ewidentnie wyższy poziom literacki autora „Decamerona”, oba zbiory zapisków różni podejście do opisywanej rzeczywistości.
Choć oba teksty łączy motyw kwarantanny, to zbiór z epoki tzw. Owrzodzenia dotyczy opowieści, które wymienia między sobą dziesięć osób zamkniętych w kwarantannie. Za to „Dziennik zarazy” jest monologiem jednego, nieznanego jeszcze autora. I tak jak wcześniejsze dzieło jest barwnym opisem obyczajów cywilizacji na tym etapie, tak „Dziennik” dotyczy głównie samej pandemii, i to przede wszystkim w jej aktualnym, politycznym aspekcie. Daje nam to mniejsze wyobrażenie o obyczajach epoki Pierwszego Wirusa, ale pokazuje znaczny stopień osadzenia ówczesnych wydarzeń w dominującym wtedy jak widać kontekście politycznym. To zaś uzupełnia brakujące do tej pory ogniwa łączące nieliczne ocalałe przekazy papierowe z czasami, o których już coś wiemy – chociażby ze wspomnianego już Pendrive’a z Antwerpii, opisującego okresy po Wielkim Zaszczepieniu, ale jeszcze sprzed dynastii Bosaków.
„Dziennik” pokazuje nam świat w jakimś do tej pory nieodczytanym konflikcie. Wszyscy się ze wszystkimi spierają, a głównie mówią o jakimś Kaczyńskim, o którym późniejsze dzieje, a właściwie nieliczne ich przekazy, milczą. Właściwie zapiski nie ujawniają czego dotyczy ten zażarty spór. Widocznie autor uważał go za na tyle oczywisty, że o jego przyczynach nie wspominał. Wielu naszych naukowców na podstawie tych zapisków potwierdza taki konflikt, jednak co do jego istoty ujawniają się różne hipotezy. Znalezione na innych stanowiskach (głównie stanowisko „Sasin”, pola 14 i 16) podarte tzw. „pakiety do głosowania”, podobizny w/w Kaczyńskiego w różnych stylach (koreański dyktator, tzw. Stalin, afrykański watażka) nie przybliżają nas do odkrycia znaczenia tych znalezisk. Do tej pory sama identyfikacja Kaczyńskiego wydaje się wewnętrznie sprzeczna – w linkach dziennika wspomina się w jego kontekście o jakimś Kaczorze-Dyktatorze, a zaraz znowu o jakimś Zbawcy Ojczyzny. Należy zastanowić się nad śmiałą tezą adiunkta Bobasa, że chodzi o tego samego człowieka, tylko różnie ocenianego. Ale tak skrajnie?
Wynikają z tego z kolei różne hipotezy dotyczące samego kształtu ustroju politycznego ówczesnej cywilizacji. Po pierwsze dużo się mówi o tzw. wyborach. Według profesora Dambasa chodzi tu o jakiś sposób selekcji czy powoływania menadżera państwa. Według niego łączy się to w nieodgadniony dotąd sposób ze wspomnianymi podartymi kopertami. Dodajmy, że chodzi o okres występowania państwa jako tworu politycznego, czyli mówimy o czasach jeszcze sprzed powołania Rządu Światowego, w którym to procesie koncepcja tzw. wyborów nawet nie była znana (zresztą do tej pory przecież nie wiadomo – o czym można mówić tylko na zamkniętych seminariach dla wybranych działaczy – skąd się Rząd Światowy wziął, ale skoro już się wziął i był od razu światowy…).
Sam proces wspomnianej selekcji wywoływał ówcześnie ogromne emocje i konflikty. Doktor Blombas uważa, że w kraju autora „Dziennika” istniały podziały na trzy ugrupowania, które różniły się według miejsca rytualizacji swoich obrządków (tzw. zakupy). Mieli to być żabkowcy, lidlowcy i biedronkowcy. Jednak hipoteza ta wydaje się dość słaba, gdyż oparta jest jedynie na nazwisku domniemanego przywódcy tej ostatniej grupy (Biedroń). Podział ten nie jest potwierdzony wprost w dzienniku. Doktor Balabis twierdzi z kolei, że konflikt ten ma inne podłoże, wywodzące się jeszcze od drugiej z ocalałych książek, autorstwa niejakiego Swifta pt. „Podróże Guliwera”. Występują tam dwa narody Liliputów i Blefusków, które wyniszczają się w długoletniej wojnie z powodu różnicy zdań co do tego, z której strony (grubszej czy spiczastej) należy stłuc jajko ugotowane na twardo by je obrać (i zjeść? było to jeszcze przed wyginięciem tzw. ptaków, które prawdopodobnie konstruowały w/w jaja). Doktor Balabis uważa, że to kontynuacja tego konfliktu, ale za jedyne poparcie tej tezy ma tylko to, że szef jednego z ugrupowań z „Dziennika” był niski, zaś druga strona politycznego sporu (Blefuskowie?) nie chcieli się spotkać z Liliuptami (sic!) na tzw. jajeczku…
Co jeszcze wiemy z zapisków? Głównie wiemy czego JESZCZE nie wiedzą ówcześni. Nie wiedzą, że już za dwa lata władzę nad cywilizacją przejmie grupa światowych oligarchów (tzw. grupa Windows) i że po chwilowej euforii związanej z ŚZM (patrz wyżej) zarządzi ona obowiązkowe szczepienie szczepionką przeciwko wirusowi (Wielkie Zaszczepienie), wynalezioną przez wspomnianą grupę. Ludzie epoki Wirusa nie wiedzieli także, że szczepionka ta doprowadzi do masowego wymierania i w jej wyniku do depopulacji, choć głosy takie się już pojawiały a ich autorzy kierowani byli do tzw. psychuszek. Tym bardziej nie wiedziano jeszcze, że sprawa wyda się po 20 latach, co spowoduje przywołaną już tu Rewolucję Antyszczepionkowców (RA), a co dopiero mówić o wiedzy na temat późniejszego Wielkiego Impulsu, który zawróci ludzkość ze zgubnej drogi w przepaść globalizmu, i potwierdzi ostatecznie dogmat o płaskości naszej planety.
W czasach „Dziennika” jedynie wzmiankuje się kwestie wynalezienia szczepień i ich obowiązkowości, ale nie ma to jeszcze wtedy większego znaczenia. W opowieściach króluje polityka, dająca nam jakieś pojęcie o tym czym żyli wtedy ludzie, ale widać, że podkłady konfliktów społecznych pod przyszłą RA zostały już wtedy położone. W sumie ludzkość miała tematy jednak dość lekkie, nieświadoma zakresu przyszłej zmiany całego paradygmatu swego funkcjonowania.
Należy jednak podkreślić wyjątkowość znaleziska, które uzupełnia nasze braki w wiedzy na temat rozwoju cywilizacji sprzed Wielkiego Impulsu. Teraz każdym z wpisów powinni zająć się antropolodzy i archeolodzy. W zapiskach znajduje się bowiem wiele fotografii z tamtego czasu i tzw. linków do Internetu, który został zdelegalizowany od czasu Wielkiego Zaszczepienia.
Wiemy coraz więcej, ale też coraz więcej pytań. Kopiemy więc dalej. Na razie same tutki…
P.S. Za tydzień wyślę posłańca z kolejnym raportem. Trzeba uważać, bo poprzedniego pojmało podobno ugrupowanie KORWiL (Konfederacja Obrony Rozumnych – Wolność i Ludożerstwo). Słuch o nim zaginął, strach myśleć – dlaczego.