Jak KE po cichu zwija Zielony Ład. „Strach przed utratą władzy większy niż przed gniewem Grety Thunberg”

Jak KE po cichu zwija Zielony Ład. „Strach przed utratą władzy większy niż przed gniewem Grety Thunberg”

gwiazda-polarna-ursuli-von-der-leyen

Strach przed utratą władzy przez partie forsujące transformację energetyczną w poszczególnych krajach członkowskich okazał się większy niż obawa przed gniewem Grety Thunberg. Komisja Europejska szykuje odejście od uciążliwości Zielonego Ładu, maskując je jako korektę polityki wymuszoną groźbą wojny i dojściem Donalda Trumpa do władzy w USA.

Zielony Ład zmienia się w coraz bardziej gorący kartofel. Nad cudownym dotąd dzieckiem unijnych regulacji zaczyna unosić się korupcyjny smrodek, bo prasa holenderska ujawnia, że Komisja Europejska, w której za sprawy klimatyczne odpowiadał Frans Timmermans, miała płacić organizacjom pozarządowym za lobbowanie na rzecz Zielonego Ładu. Chwilę później nowa Komisja, już bez Timmermansa, wypuszcza przecieki, z których wynika, że Zielony Ład nie jest już ulubionym dzieckiem Brukseli.

Ktoś w Komisji ma wyraźne upodobanie do górnolotnego nazewnictwa, skoro uznał, że lekarstwem na słabości powszechnie krytykowanej polityki klimatycznej UE ma być… Gwiazda Polarna. Poważnie!

Szefowa Komisji, Ursula von der Leyen przygotowała pakiet nowych propozycji ożywienia europejskiej gospodarki, które sprowadzają się do ograniczenia największych ekstrawagancji Zielonego Ładu i nazwała ją Gwiazdą Polarną jej nowej kadencji.

Unia Europejska zyskała więc nowy gospodarczy kompas, którego działanie ma się opierać na poważnej korekcie, a w praktyce pewnie cichym wycofaniu się z najbardziej wybujałych ekologicznych regulacji.

Zwrot zapowiada się prawdziwie kopernikański, bo zamiast zakazywać i nakazywać, Komisja ma likwidować czerwone linie, znosić bariery i maksymalnie upraszczać procedury. Chodzić ma o to, żeby transformacja energetyczna była stymulowana przez realne możliwości i potrzeby rynku, a nie wymuszana nakazami administracyjnymi i subsydiami, ukrywającymi niską efektywność ekonomiczną forsowanych rozwiązań. Pod nóż mają iść także zbyt wybujałe zapędy do cięcia emisji przez kluczowe gałęzie gospodarki. Mowa jest także o odłożeniu przynajmniej na kilka lat karnych opłat za produkcję przemysłową ze zbyt dużym śladem węglowym.

[dalej za pieniądze, nie będę w łobuzów ładował moich groszy. MD]

“Drapieżny Zielony (nie)Ład” i jego koszty.

“Jako inżynier nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić”. Prof. Mielczarski uderza w Zielony Ład

13.11.2024

tysol/nie-jestem-sobie-w-stanie-tego-wyobrazic-prof-mielczarski-uderza-w-zielony-lad

– Unia Europejska obok węgla potępiła też gaz. Do roku 2040 będziemy musieli jako kraje Unii zrezygnować z ogrzewania gazem. Przyznam się, że jako inżynier nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Brniemy w coraz gorszą sytuację – mówił prof. Władysław Mielczarski na antenie Radia Maryja.

Prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej, jeden z autorów raportu Solidarności “Drapieżny Zielony (nie)Ład”, gościł 7 listopada na antenie Radia Maryja.

“Brniemy w coraz gorszą sytuację”

Na początku rozmowy prowadzący przytoczył wyliczenia Banku Światowego, który twierdzi, że koszt dekarbonizacji polskiej gospodarki do 2050 roku wyniesie ok. 450 mld dolarów. W ocenie prof. Mielczarskiego transformacja energetyczna Polski może kosztować znacznie więcej, bo nawet 2–3 bln dolarów.

– Unia Europejska obok węgla potępiła też gaz. Do roku 2040 będziemy musieli jako kraje Unii zrezygnować z ogrzewania gazem. Przyznam się, że jako inżynier nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Brniemy w coraz gorszą sytuację – stwierdził ekspert.

– W zeszłym roku, koło 18 listopada, były dni największego zapotrzebowania na energię. Wówczas wiatraki, źródła odnawialne produkowały około 6 proc. energii, około 10 proc. energii było z gazu, a pozostałe prawie 85 proc. było z węgla. I tylko węgiel dzisiaj nas ratuje – zaznaczył.

Koszty produkcji energii

Prof. Mielczarski zwracał również uwagę, że koszty produkcji energii z węgla są niższe od tych ze źródeł odnawialnych.

– Jeżeli wzięlibyśmy węgiel brunatny na przykład z elektrowni Bełchatów, to koszt produkcji tego węgla to jest około 300 złotych. W elektrowniach węglowych to się waha, ale to jest i tak poniżej 400 zł. Jeżeli nawet dodalibyśmy te podatki klimatyczne ETS na poziomie 250 złotych, to i tak mówimy o 600 zł kosztów produkcji energii z węgla brunatnego i kamiennego. Dla źródeł odnawialnych (to jest – przyp. red.) powyżej 800 zł – argumentował.