UK – upadłe społeczeństwo – Nowości

A tu – sędzie odmówi zwolnienia za kaucją, nawet jeśli TYLKO przyglądałeś się demonstracjom

https://www.telegraph.co.uk/news/2024/08/09/judge-refuses-bail-riot-bystanders-belfast

69 latek skazany na (w sumie to może i dożywocie?) na 32 miesiące więzienia za udział w protestach https://www.theguardian.com/uk-news/article/2024/aug/08/pensioner-69-given-prison-sentence-for-violent-disorder-in-english-riots

Tuman krwawej mgły (3) – Francuskie drogi i dróżki . Andrzej Juliusz Sarwa.

Andrzej Juliusz Sarwa

Tuman krwawej mgły (3)
(fragment powieści)

Książkę można nabyć tutaj: https://ksiegarnia-armoryka.pl/Tuman_krwawej_mgly_Andrzej_Juliusz_Sarwa.html

Korespondencja

Najdrożsi Rodzice moi! Z panem markizem de

La Fayette, amerykańskim generałem i bohaterem, na dobre wróciłem do Europy dosłużywszy się w

Nowym Świecie pułkownikowskich epoletów.
– Popatrz ty duszko! – zawołał przepełnionym dumą głosem hrabia Białecki. – Nasz Staś dosłużył się pułkownikowskiej rangi, a takie było z niego ladaco!
– Czytajże dalej, czytaj! – hrabina, usłyszawszy pierwsze zdanie, z wrażenia aż dostała wypieków na twarzy.
– Dobrze już, dobrze – pan Białecki odchrząknął i kontynuował lekturę:
Wróciwszy tedy, zamieszkałem za namową pana markiza, w Paryżu, gdzie nas fetowano niebywale. Trochę chwały pana markizowej spłynęło i na mnie, bo wszystkim
opowiadał, jaki to byłem dzielny i jakem się zasłużył dla amerykańskiej wojny wyzwoleńczej, którą to złośliwcy zowią rewolucją, albo li też i buntem przeciw od Boga
danemu monarsze. Ale mniejsza o to.
Cały dwór podziwiał markiza, a i mnie, jakom już rzekł wcześniej, niejako przy okazji. Nawet sama królowa Maria Austriaczka[1] zaszczyciła mnie łaskawym słowem!
Tak więc – jakem wyżej nadmienił – mieszkam w Paryżu i zgodnie z zapewnieniami mojego protektora pana de La Fayette, zrobię wojskową karierę. Oczywiście,
jeśli się sprawdzą jego słowa, odniosę zapewne i sukces towarzyszki, a dzięki zasobności sakiewki nie będę się musiał przed nikim zginać, ani też nikogo o jakieś
szczególne względy prosić. Ergo – rysuje mi się raczej dobra przyszłość.
Byłbym szczęśliwy mieć Was, Najdrożsi Rodzice moi tutaj, przy sobie, abyście Wy się mogli cieszyć mną, a ja Wami. Czy zechcecie? Wasza wola. Na wszelki,
jednakowoż wypadek, zleciłem gruntowny remont twojego Ojcze starego domu przy rue de la Tannerie. Potrwa to około trzech-czterech miesięcy, bo po tylu latach,
gdy stał opustoszały, popadł w lekką ruinę, ale jak zapewniają renowatorzy nie jest jednak najgorzej i odzyska on dawny blask jak też i świetność.
Będą więc czekać na was wygodne apartamenta i kochający syn, który wdzięcznym Wam będzie za rychłą odpowiedź.
Pozostawajcie w zdrowiu!

Wasz zawsze
Staś.

W Paryżu dnia 9 Decembra, A.D. 1786
Hrabia skończył i spojrzał pytająco na żonę.
– Serce mi się rwie, do tego światła moich oczu, ale i obawiam się cokolwiek…
– I czegóż to, moja duszko? Wszak twój prześladowca, Ludwik XV już dawno zamknął oczy. Zresztą, gdyby nawet i nie, to gdzieżby cię tam pamiętał. Na tyle
panien, które się przez jego łoże przewinęło!
– Ale przecie nie brak innych, którzy mogą mnie pamiętać, mieć o mnie tę niedobrą wiedzę, a przecie za nic w świecie nie chciałabym zaszkodzić naszemu
Stasiowi!
– Napiszmy zatem do twego wuja, kawaleraVincenta de Bonald, aby zasięgnął języka w sprawie owych osób, na które byśmy nie chcieli się natknąć. – Kogo konkretnie masz na myśli? Wymieńże te nazwiska panie mężu. Ciekawam, czy to te same, które i mnie na myśl przychodzą.
– Hrabia de Saint-Germain, pan Casanova, pani Angélique de Grollée, markiz de Thibouville, markiza d’Urfé, markiza de Valbelle, hrabina d’Adhémar no wreszcie i pokojowa Adrienn. To chyba wszyscy? Czy tak?
Pani Białecka skinęła głową.
– Tak, to chyba rzeczywiście wszyscy.
– Zatem nie ma na co czekać! Zabieram się za pisanie listów! – zadzwonił na lokaja. – A dawaj tu papier, pióro, inkaust!
Gdy skończył pisać, poskładał listy, nakapał laku i odcisnął w nim sygnet ze swoim herbem.


Panie Hrabio!
Z największą skrupulatnością spełniłem prośbę, którą skierował Pan wraz z moją siostrzenicą, a Pańską Małżonką, ażeby się wywiedzieć jak najwięcej o osobach, które Pan Hrabia raczył wymienić w swoim do mnie liście. Zatem śpieszę donieść, iż hrabia de Saint-Germain po wyjeździe z Paryża, zagrożony aresztowaniem w roku 1760, gdzieś przepadł, później zaś pojawiły się pogłoski, iż zmarło mu się w lutym 1784 roku w którymś z
niemieckich krajów, chociaż nie brak takich, którzy gotowi są przysiąc, iż widzieli go po tym terminie i że hrabia żyje – tego jednak nie nie udało mi się zgłębić. Pan Casanova znowuż przez wiele lat mieszkał w Polsce, jako i Pan, Panie Hrabio mieszkasz (lecz z zapytania o niego wynika, żeście się nie spotkali), teraz natomiast podobno przebywa w Czechach. Markiz de Thibouville także w roku 1784, wyniszczony rozpustą, również oddał ducha, bodajże w miesiącu czerwcu, w Rouen. Pani Angélique de Grollée jakiś czas temu (jeśli mnie dobrze poinformowano), minionego lata zmarła na syfilis w domu dla obłąkanych w l’Hôtel-Dieu w Lyonie. Markiza d’Urfé zasię opuściła ten padół nader dawno temu, bo w roku 1775. Markiza de Valbelle, hrabina d’Adhémar jako jedyna żyje i to w dobrym zdrowiu i jest damą dworu królowej. Wreszcie pokojowa Adrienn – o niej niczego pewnego się nie dowiedziałem. Ktoś mi tylko napomknął, że najprawdopodobniej wyjechała do Nowego Świata, wyszedłszy wprzódy za mąż za jakiegoś kastylijskiego szlachetkę, ale za tę wiadomość głowy nie dam.
To już by było wszystko w kwestii zleconej mi przez Pana Hrabiego. Miło by mi było ujrzeć Państwa w Paryżu, lecz to przecie ani ode mnie nie zależy, ani też od nikogo innego, jeno od woli Państwa samych.
Pozostaję z wyrazami głębokiego szacunku i należnego poważania ―

Vincent de Bonald

W Paryżu dnia 5 Iuniusa, A.D. 1787
Hrabia skończył i spojrzał pytająco na żonę.
Przez jakiś czas milczała, ale wreszcie rzekła:
– Skoro tak, to nie należy spodziewać się jakowegoś niebezpieczeństwa, chociaż… może być rozmaicie.
– Zatem?
– Zatem… może pojedźmy do Paryża… Ja tak strasznie tęsknię za naszym synkiem…
– I ja także, ja także.


Wicehrabio! Synu!
Rozważyliśmy z Twoją Matką, coś nam zaproponował i chociaż serce nie ciągnie nas do Paryża, to przecie ciągnie do ciebie. Przeto gdy nas tylko uwiadomisz, iż dom przy rue de la Tannerie nadaje się znów do zamieszkania, przybędziemy tam.
Pamiętaj, żeś naszym jedynym szczęściem na tym smutnym świecie, zatem dbaj o siebie i bezmyślnie nie narażaj się na niebezpieczeństwa czy to utraty życia, czy to utraty duszy.
Bywaj zatem i do zobaczenia wrychle!

Ojciec

W Sendomirzu dnia 5 Augustusa, A.D. 1787
Hrabia, odczytawszy małżonce to, co napisał, złożył kartę i zapieczętował.
Hrabina westchnęła głęboko, bo chociaż często nocami jawił się jej Paryż w sennych marzeniach, to przecie przez te wszystkie długie lata głęboko wrosła w sandomierską ziemię i smutno się jej zrobiło na myśl, że trzeba ją będzie opuścić. Czy na zawsze? Czy na jakiś czas? Któż to mógł zawczasu odgadnąć?
Ruszyli w drogę…

=-====================

Książkę w wersji papierowej można, klikając w poniższy link, kupić tu:
https://ksiegarnia-armoryka.pl/Tuman_krwawej_mgly_Andrzej_Juliusz_Sarwa.html

[1]Marie-Antoinette de Habsbourg-Lorraine, czyli Maria Antonia Josepha Johanna de Lorraine (1755-1793), żona Ludwika XVI,
królowa Francji.

Prześladowanie Antiocha Epifanesa – pierwowzór Antychrysta cz III ks. Paweł Murziński

Grzegorz XVII: Papież, którego nie było…

Odtajnione dokumenty USA: Waszyngtoński i masoński zamach stanu, który doprowadził do wyboru Jana XXIII

Nad konklawe odbywającym się w 1958 roku zbierały się bardzo ciemne chmury.  Był to niezwykle burzliwy czas w Kościele, czas, w którym od pewnego czasu szykowały się zmiany, które miały później zachwiać tysiącletnią tradycją tej instytucji. Odszedł właśnie Pius XII, jeden z największych papieży w historii, mimo że w kolejnych latach po jego śmierci niektórzy liberalni historycy wraz z prasą tej samej orientacji prowadzili przeciwko niemu niesławną kampanię oszczerstw. Starali się przedstawić papieża Pacelliego jako kolaboranta nazistowskich Niemiec, podczas gdy istnieją dokumenty obalające to kłamstwo.

Jeśli był ktoś, kto od razu dostrzegł w Hitlerze poważne zagrożenie dla Europy, to był to właśnie sam Pius XII, który już we wczesnych latach swojego pontyfikatu pisał do różnych europejskich kancelarii, opowiadając się za potrzebą zamachu stanu w Niemczech w celu obalenia kanclerza wciągającego swój kraj, a następnie cały świat, w kolejną wojnę światową, dokładnie tak, jak chciały tego siły międzynarodowego syjonizmu https://insidethevatican.com/magazine/culture/proof-eugenio-pacelli-not-hitlers-pope/.

Pacelli został oskarżony o powiązania z nazizmem, podczas gdy papież natychmiast wyraził zdecydowane potępienie dla ruchu, który w rzeczywistości był wspierany od samego początku przez Światowy Kongres Syjonistyczny i jego sekcję w Niemczech, która podpisała nawet porozumienie z Fuhrerem, niesławną Haavarę, o której mówiliśmy przy poprzedniej okazji.

…………………………………

Porozumienie Haavara (hebr. הֶסְכֵּם הַעֲבָרָה Tłumaczenie: heskem haavara: “umowa transferowa”) była umową między nazistowskimi Niemcami a syjonistycznymi niemieckimi Żydami podpisaną 25 sierpnia 1933 roku. Umowa została sfinalizowana po trzech miesiącach rozmów prowadzonych przez Federację Syjonistyczną Niemiec, Anglo-Palestine Bank (pod kierownictwem Agencji Żydowskiej) i władze gospodarcze nazistowskich Niemiec. Było ono głównym czynnikiem umożliwiającym migrację około 60 000 niemieckich Żydów do Palestyny w latach 1933-1939[1]. https://en.wikipedia.org/wiki/Haavara_Agreement

………………………………..

Hitler nie narodził się z niczego. Hitler narodził się, ponieważ bardzo potężne kręgi w Nowym Jorku zapewniły mu ogromne finansowanie już w roku 1929, kiedy partia nazistowska była mało znacząca i daleka od zawrotnego wzrostu potęgi, jaki udało jej się osiągnąć w kolejnych latach.

Dowody na finansowanie partii nazistowskiej przez Wall Street zostały dostarczone już na początku lat ’30 XX wieku przez Sidneya Warburga, który w 1933 roku napisał książkę zatytułowaną „Finansowe początki narodowego socjalizmu”, w której szczegółowo opisał, w jaki sposób banki aszkenazyjskich finansistów w Nowym Jorku, w szczególności rodzina Rockefellerów, miały wszelki interes we wspieraniu politycznego wzrostu mesjasza nazizmu, aby następnie wciągnąć Europę w kolejny konflikt, który był niezbędny do osiągnięcia wcześniej ustalonych celów, takich jak narodziny ONZ, archetypu rządu światowego oraz państwa żydowskiego, prawdziwej obsesji rodziny Rothschildów.

Jesteśmy zatem świadkami zjawiska, które można nazwać projekcjonizmem. Kręgi, które stworzyły polityczną fortunę Hitlera, oskarżyły Watykan o to, że nie zrobił wystarczająco dużo, aby powstrzymać Hitlera, pomimo faktu, że Pius XII był pierwszym wielkim autorytatywnym głosem ostrzegającym przed niebezpieczeństwem stwarzanym przez nazistowskie Niemcy i pomimo faktu, że to właśnie głosiciele owego fałszywego oskarżenia pozwolili niemieckiemu kanclerzowi dojść do władzy.

Jakby tego było mało, do tegoż haniebnego oskarżenia należy dodać kolejne, mówiące, że nie zrobił wystarczająco dużo, aby pomóc Żydom, pomimo faktu, że źródło będące ponad wszelkimi podejrzeniami, tj. rabin Jerozolimy, Isaac Herzog, osobiście podziękował Jego Świątobliwości za jego wysiłki na rzecz ratowania Żydów prześladowanych przez nazistów, podczas gdy Światowy Kongres Syjonistyczny cieszył się z owych prześladowań, bez których narodziny państwa Izrael nigdy nie zostałyby osiągnięte https://www.jta.org/2010/03/11/ny/defends-pope-pius-xii.

Pontyfikat Piusa XII był kamieniem węgielnym tradycji katolickiej, więc potężne siły masońskie oraz typowe kręgi anglo-amerykańskie za wszelką cenę chciały zdecydowanego przerwania ciągłości duszpasterskiej Watykanu w celu osadzenia na tronie papieskim człowieka, który mógłby wprowadzić Kościół do świątyni nowoczesności oraz tzw. praw człowieka zrodzonych z nieszczęsnej rewolucji francuskiej.

Amerykański dziennikarz, Stephen Kokx, udostępnił na platformie X odtajniony dokument amerykańskiego Departamentu Stanu (z dnia 11 października 1958 r.) z czasów administracji Eisenhowera, człowieka bardzo blisko związanego z Izraelem, który ujawnia, że Waszyngton miał swojego własnego kreta wewnątrz konklawe, który informował Stany Zjednoczone o wszystkim, co działo się w pomieszczeniach Watykanu oraz w Kaplicy Sykstyńskiej. https://x.com/StephenKokx/status/1818127452301820114

Toczyła się zacięta walka o Kościół. Mocarstwa anglo-amerykańskie oraz różne amerykańskie instytucje globalistyczne, takie jak Bohemian Grove i Council on Foreign Relations, miały bardzo precyzyjną wizję przyszłości, która czekała ludzkość.

Instytucje te, jak powszechnie wiadomo, miały nadzieję na utworzenie światowego rządu, swego rodzaju autorytarnego molocha, który narzuciłby się całemu światu i przejął suwerenność poszczególnych narodów.

Inspiracją dla „marzenia” o zbudowaniu imperium globalnego jest “religia” wyznawana przez globalizm, która (co jest dziś oczywiste dla każdego uczciwego intelektualnie obserwatora), nie jest wyłącznie sekularyzacją i państwowym ateizmem jako ostatecznym i definitywnym celem. Sekularyzacja jest jedynie maską noszoną przez liberalizm, który po opadnięciu wszystkich zasłon, postanawia ustanowić globalny kult lucyferiański, a horrendalny pokaz na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu jest jedynie najświeższym przykładem ujawnienia prawdziwej tożsamości współczesnego “postępowego” i liberalnego świata.

Gdybyśmy chcieli cofnąć się jeszcze dalej w czasie, aby zrozumieć taką “filozofię”, moglibyśmy pochylić się nad listami, które założyciel Iluminatów z Bawarii, Adam Weishaupt, pisał do swoich wiernych współpracowników, którym wyjaśniał, że różnym wtajemniczonym nie należało mówić, iż sekta ta chce wyrugować chrześcijaństwo – co było tajemnicą zazdrośnie strzeżoną i ujawnianą wyłącznie adeptom wykazującym idealne cechy, aby służyć celom Iluminatom.

Owe kręgi nie mogły osiągnąć swojego celu bez uprzedniego wejścia do trzewi Kościoła Katolickiego, ponieważ istnienie tej instytucji oraz jej wierność katolickiej doktrynie wszechczasów już samo w sobie uniemożliwia powstanie rządu światowego i związanej z nim tajemnej religii. W tym miejscu, po raz kolejny doskonale pojmujemy to, co św. Paweł mówił o funkcji katechonu, koncepcji wyrażającej funkcję Kościoła polegającą na powstrzymywaniu naporu świata modernistycznego. Modernizm można uznać za rzekę, która chce zalać świat, a Kościół Katolicki za tamę, która powinna ją powstrzymać. Pomaga nam to zrozumieć, dlaczego w opinii jego wrogów, Kościół musiał zostać zinfiltrowany i podporządkowany.

Podczas konklawe w 1958 roku mieliśmy pełną manifestację owej infiltracji. Waszyngton uważnie śledził etapy wyboru nowego papieża, a źródło, które informowało Departament Stanu USA, miało nadzieję, że ludzie tacy jak kardynałowie Siri i Ottaviani, którzy byli uważani pod pewnymi względami za „przestarzałych” i mieli „nierealistyczny” pogląd na współczesne sprawy, nie zostaną wybrani na papieża, a to po prostu oznaczało, że ci dwaj kardynałowie byli uczciwi i nie byli gotowi dogadać się z tymi, którzy chcieli przekształcić Kościół w rodzaj nowoczesnej „katolickiej” świątyni praw człowieka.

Grzegorz XVII: Papież, którego nie było

To, o czym do dziś nie mówi się opinii publicznej, to coś, co można uznać za prawdziwy watykański zamach stanu.

Słyszymy wiele od samozwańczych „ekspertów watykańskich » o tzw. sede impedita oraz pontyfikacie Ratzingera, który nigdy nie został przerwany, ale nigdy nie słyszymy, aby owi «eksperci” wspomnieli o wydarzeniu, które zmieniło historię Kościoła i całego świata w latach następujących po konklawe z roku 1958.

O tym, co wydarzyło się pod sklepieniem Kaplicy Sykstyńskiej, opowiedział były agent FBI, Paul L. Williams, który zacytował odtajnione dokumenty Departamentu Stanu USA, w których przedstawiona jest prawdziwa historia tamtego, dramatycznego konklawe https://novusordowatch.org/fbi-consultant-cardinal-siri-elected-pope-1958/.

Po rozpoczęciu głosowania, większość wyraźnie opowiedziała się za kardynałem Sirim, legendarnym arcybiskupem Genui w latach 1946-1987 https://en.wikipedia.org/wiki/Giuseppe_Siri.

Siri, jak wspomniano wcześniej, miał reputację nieprzejednanego tradycjonalisty i był uważany przez samego papieża Piusa XII za jego najbardziej godnego następcę.

26 października 1958 r. wszystko wydawało się być zakończone, gdy ze słynnego watykańskiego komina wydobył się biały dym, a radio Stolicy Apostolskiej entuzjastycznie ogłosiło wybór papieża, który jednak nie pojawił się zgodnie z oczekiwaniami na balkonie Świętego Piotra, jak to się dzieje za każdym razem, gdy nowy papież jest wybierany przez konklawe.

W następnym głosowaniu Siri został ponownie potwierdzony, który wybrał również imię Grzegorz XVII, w ciągłości z papieżami, którzy potępiali zagrożenia modernistyczne, ale w owym momencie, kardynałowie francuscy sprzeciwili się wyborowi w otwarcie wywrotowym geście, prezentując wręcz fantomatyczną możliwość wybuchu zamieszek po komunistycznej stronie Żelaznej Kurtyny, gdyby genueński kardynał został papieżem.

Francuski manewr, niestety, odniósł pożądany skutek i Siri został zmuszony do złożenia rezygnacji w obliczu poważnego zagrożenia nie tylko dla jego osoby, ale i dla całego Kościoła. Czytając to, co powiedział ojciec Paolo Perrotta, istniała groźba, że Watykan może ucierpieć w wyniku ataku nuklearnego – o czym dowiadujemy się ze stron książki „Tajemnica pustego grobu Ojca Pio”  https://www.chiesaviva.com/tomba%20vuota.pdf napisanej przez Franco Adessę, współpracownika ojca Villi, bardzo bliskiego Ojcu Pio. Groźba ta została wypowiedziana już wcześniej przez Avro Manhattana, pisarza żydowskiego pochodzenia, który napisał, że jeśli Kościół nie przestanie „wtrącać się” w międzynarodowe sprawy polityczne, może go spotkać kara podobna do tej, jaka spotkała Japonię, ofiarę zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki https://en.wikipedia.org/wiki/Avro_Manhattan.

Okultystyczne siły wywrotowe pracowały pełną parą, aby dokonać zamachu stanu w Watykanie, który, niestety, powiódł się, ponieważ Siri, pod tak poważnymi groźbami, zrezygnował. W roku 1985, podczas rozmowy z francuskim dziennikarzem Louisem Hubertem Remy, kardynał z Genui powiedział, że to, co wydarzyło się w tamtych dniach, było czymś naprawdę strasznym, co najwyraźniej po 27 latach nadal głęboko go szokowało. Siriego zastąpił człowiek wskazany przez Waszyngton i masonów. Pojawił się Angelo Roncalli, znany z komunistycznych sympatii i bycia inicjowanym członkiem masonerii francuskiej.

Według ojca Malachi Martina, wszystkie dowody na masońskie członkostwo Roncallego są przechowywane w Watykanie, a amerykański ksiądz ujawnił, że to francuski prezydent Vincent Auriol wprowadził Jana XXIII do masonerii https://en.wikipedia.org/wiki/Vincent_Auriol.

Auriol był również doskonale świadomy tego, że Roncalli miał skłonności pedofilskie, a ta straszna i niewymawialna tajemnica była strzeżona przez wysokie kręgi masońskie, które obiecały kardynałowi o komunistycznych sympatiach zostać papieżem pod warunkiem, że zainauguruje on sobór https://www.chiesaviva.com/tomba%20vuota.pdf.

Gorzki uśmiech wywołuje określenie, jakim liberalna prasa obdarzyła tegoż papieża, mówiąc o nim „dobry papież”, co pozwala zrozumieć, jakimi standardami „dobroci” kierują się ci ludzie.

Roncalli dotrzymał jednak obietnicy danej swoim mistrzom we francuskiej masonerii. Otworzył drzwi Kościoła na modernizm. Roncalli zapoczątkował ścieżkę Kościoła Liberalnego, która niestety nigdy nie została przerwana i na której każdy z papieży zasiadających na Tronie Piotrowym od roku 1958 nie jest już więcej nosicielem Prawd Wiary, których Kościół strzegł przez 2000 lat, ale wyrazicielem innego kościoła – fałszywego kościoła “praw człowieka” oraz kościoła tak zwanych „starszych braci”.

INFO: https://www.lacrunadellago.net/i-documenti-declassificati-usa-il-golpe-di-washington-e-della-massoneria-che-fece-eleggere-giovanni-xxiii/

Tuman krwawej mgły (2) – Francuskie drogi i dróżki . Andrzej Juliusz Sarwa.

Andrzej Juliusz Sarwa

Tuman krwawej mgły (2)

(fragment powieści)

Książkę można nabyć tutaj: https://ksiegarnia-armoryka.pl/Tuman_krwawej_mgly_Andrzej_Juliusz_Sarwa.html

Francuskie drogi i dróżki

Diana, niegdyś

Joana Estefania,

była bardzo zmęczona. Tak zmęczona, że chwilami nie umiała się opanować i przymykając oczy przysypiała. Ale nie
mogła sobie pozwolić, żeby już się udać na spoczynek. Czekała bowiem na ważnego klienta, na kogoś od kogo można się było spodziewać przyzwoitszych
pieniędzy za wróżbę, niż te parę sou od biedaków z miast, miasteczek i wsi, w których się zatrzymywali ze swoją trupą, wędrując francuskimi drogami i dróżkami.
W końcu jednak przegrała walkę z samą sobą i usnęła na dobre.
Drgnęła gwałtownie i obudziła się. Jak długo spała? Nie mogła się zorientować, ale chyba wystarczająco, by odrobinę odzyskać siły i jasność umysłu.
Otwarła oczy i uniosła głowę. Stał przed nią młody i dość szczupły mężczyzna o twarzy raczej pospolitej, szerokim czole, zaróżowionych policzkach, oczach
zielonych, regularnych brwiach, nosie prostym o rozdętych skrzydełkach, ustach dość pełnych i zaokrąglonym podbródku. Uszu nie można było ocenić, dlatego że
prawie poza połowę skrywała je jasna peruka. Szyi także nie mogła zobaczyć, bowiem osłaniał ją biały halsztuk. Przybysz ubrany był na czarno jak typowy
prowincjonalny adwokat.
Nim się odezwał zdążyła bacznie zlustrować jego na poły niewinną i naiwną, a na poły nad wiek poważną twarz. I nie wiedzieć dlaczego poczuła jak ogarnia ją
paniczny lęk.
– Mademoiselle – powiedział przybysz, kłaniając się sztywno. – Mademoiselle, co prawda ja w takie rzeczy nie wierzę, bo przecie to zabobon, ale z czystej ciekawości
chciałem spotkać się twarzą w twarz z kimś, kto cieszy się sławą osoby celnej w swych osądach i rzekomo trafnie przewidującą mające nastąpić zdarzenia. Uważam, że
nie ma w tym żadnej magii, a nadzwyczajna spostrzegawczość i trafność wyciąganych z tego wniosków. Chociaż… kto tego do końca może być pewny?…
– Pan mi pochlebia, monsieur.
– Ależ!… powtarzam tylko to, com zasłyszał u innych.
– Dziękuję.
Diana wyciągnęła ku przybyszowi ręce:
– Proszę podać mi prawą dłoń.
Spełnił to polecenie nieco się ociągając, jakby się bał, że to, co zaraz usłyszy w jakiś sposób zdeterminuje jego dalsze życie, los…
Diana dotknęła miękkiej, jakby zbyt miękkiej, zbyt delikatnej jak na mężczyznę dłoni przybysza i odruchowo ją ze wstrętem wypuściła, ale po ułamku sekundy
znów ją ujęła i przy blasku łojówki bacznie się wpatrywała w gmatwaninę linii rysujących się na jej powierzchni.
Trwało to zaledwie parę chwil, nie dłużej niż minutę, półtorej. Następny i następny zimny dreszcz przebiegł jej po plecach. Milczała.
– Nic nie mówisz, mademoiselle?
– Wybacz panie. Nie wiem co mam ci rzec…
– Wszystko, co ci się tam uroiło w twojej pięknej główce.
– Monsieur… monsieur… widzę nimb nad twoją głową, ale jakiś dziwny to nimb – więcej w nim mroku niż blasku. Paryż… tak… tam zamieszkasz… Francja na
twojej łasce i niełasce… przed tobą kroczy groza, a za tobą strach… krew… twoje ręce całe we krwi – odepchnęła jego dłoń z obrzydzeniem i trwogą… Twoje życie
będzie plagą dla Francji… śmierć cię dosięgnie w kwiecie wieku, a uraduje ona wielu… bardzo, bardzo wielu…
Mężczyzna nie mógł pojąć co znaczą te słowa, to zachowanie. Jeśli dziewczyna nie była szalona, jeśli jednak umiejętność zaglądnięcia poza zasłonę i zerknięcie w
przyszłość to jednak nie zabobon?
– Kończmy. Ile za te brednie?
Potrząsnęła gwałtownie głową, a na jej twarzy znów odmalowało się przerażenie.
– Nic, nic. Nie wezmę od was, panie, ani sou. Nie, nie! Bywajcie! Zostawcie mnie! Idźcie już, panie, idźcie!
– Nie pojmuję. Zapłacę tyle ile zwykle bierzesz.
– Od pana, monsieur – nic. Proszę, niech pan już idzie…
– Jak sobie życzysz, mademoiselle – wzruszył ramionami. – Gdybyś jednak kiedykolwiek potrzebowała pomocy, a ja mógłbym ci jej udzielić, to nie zawahaj się o
nią poprosić. Nazywam się Maximilien de Robespierre [1]. Jestem adwokatem. Zapamiętasz?
– Zapiszę sobie.
– O! Ty umiesz pisać?
– A jakże.
– Osobliwe.
– Więcej jest rzeczy osobliwych na tym podłym świecie, niż się panu może wydawać. Proszę już mnie zostawić samą.
Robespierre skinął głową na pożegnanie i wyszedł.


Diana wślizgnęła się do wozu.
– Mateo – potrząsnęła mężczyznę za ramię. Ale ten ani drgnął, a jedynie przestał chrapać. – Mateo! –
szarpała go dotąd, aż wreszcie otworzył oczy i usiadł na posłaniu.
– Co się stało.
– Zaprzęgaj, natychmiast zaprzęgaj i ruszajmy jak najdalej od tego miejsca.
– Teraz? W nocy? Co się stało?
– Był tu straszny człowiek. Boje się…
– Jaki człowiek, kto? Groził ci? Nam groził?
– Adwokat. Tak o sobie mówił. Przyszedł po wróżbę. Przeraził mnie.
– Czym?
– Nie wiem, nie wiem.
– ¡Lárgate de aquí![2] – zawołał rozzłoszczony mężczyzna.

Ale dziewczyna nie odpuszczała. Dopóty szarpała Matea, aż w końcu wstał, obudził resztę trupy, zaprzęgli
konie i ruszyli w dalszą drogę.
O świcie Arras zostało daleko w tyle.
Mateo gwałtownie rozbudzony trzymając lejce usiłował się zdrzemnąć, ale mu się to nie udawało – był
całkiem wybity ze snu. Jął tedy rozmyślać nad niełatwym życiem, nad biedą, która szarpiąc lud, szarpała
także ich. Komu bowiem były w głowie figle, występy czy błazeństwa, jeśli z niepomiernym trudem
zdobywali codzienną skąpą porcję chleba? Jedynie Diana jeszcze jako tako zarabiała i po prawdzie to ona
utrzymywała rozsypującą się trupę. Po wróżbę przychodziło bowiem jeszcze sporo osób, z których każda

spodziewała się usłyszeć obietnicę poprawy losu już, za chwilę… ale choć wszyscy mieli nadzieję, iż rok
1787 będzie wreszcie rokiem sytości, to jednak nie okazywał się takim.
Mateo przez jakiś czas zastanawiał się nad tym, czy dobrze zrobił, że się skierował ku Paryżowi, że może
lepiej byłoby ruszyć do Lille, a potem może do Gandawy?
Ostatecznie machnął ręką, skręcił w leśny dukt, zatrzymał konie, a sam wyciągnąwszy się na trawie obok
wozu przymknął oczy i odpoczywał czekając, kiedy reszta pasażerów bryki się ocknie.

[1]1758-1794.
[2]Zjeżdżaj stąd! (hiszp.).

Książkę można nabyć tutaj: https://ksiegarnia-armoryka.pl/Tuman_krwawej_mgly_Andrzej_Juliusz_Sarwa.html

Anglia zdradzona potrójnie

Oto rozpoczął się kolejny już etap cywilizacyjnego upadku Zachodu – etap buntu kontrolowanego. To tylko kwestia czasu aż płonąca Anglia przekaże „olimpijską” pochodnię postępu kolejnym zachodnioeuropejskim narodom.Przypomnijmy, że 29 lipca siedemnastolatek pochodzenia rwandyjskiego brutalnie zamordował trójkę niewinnych dzieci i ranił 9 innych osób, w większości także dzieci. Zdarzenie to sprowokowało falę społecznych protestów dobitnie pokazujących, że państwo brytyjskie stoi dzisiaj w opozycji do własnych obywateli. Wielka Brytania pod wodzą nowego laburzystowskiego premiera Keira Starmera wkroczyła w zaawansowaną fazę samounicestwienia, której symbolem powinna stać się podświetlona na różowo w solidarności z ofiarami rezydencja premiera przy 10 Downing Street – podświetlenie to było najbardziej „doniosłym” działaniem rządu w obliczu tej ogromnej tragedii.Jaka jest prawdziwa natura protestów, które rozlały się na terytorium całej Anglii? Otóż trzeba na nie patrzeć przede wszystkim jako na społeczną reakcję na gwałtowną, zbiorową utratę poczucia bezpieczeństwa. Po pierwsze doszło do brutalnego mordu w przestrzeni publicznej – w lokalnym domu kultury. Po drugie dopuszczono się mordu na najbardziej niewinnych istotach – małych dzieciach. Ciężko wyobrazić sobie okoliczności, które mogłyby jeszcze bardziej spotęgować wrażenie, że społeczny ład uległ totalnej destabilizacji. Ciężko wyobrazić sobie okoliczności, które jeszcze bardziej mogłyby rozbudzić emocje zszokowanego społeczeństwa.Zwyczajni Anglicy, mający dość politpoprawnego terroru, który szerzy się w Anglii od czasów premierostwa Tony’ego Blaira oraz odczuwający coraz większe poczucie zagrożenia i anarchii spowodowane kompletną cywilizacyjną dezintegracją państwa, wyszli na ulicę, by bardzo szybko dowiedzieć się, że to właśnie państwo jest ich największym wrogiem, a oni największym wrogiem państwa.Potrójna zdradaSpołeczeństwo brytyjskie zostało zdradzone potrójnie. Po pierwsze zdradził je rząd, który wykorzystując pełną moc aparatu propagandowo-mundurowego opowiedział się przeciwko swoim własnym obywatelom. I należy w tym miejscu wspomnieć, że przedstawiciele laburzystowskiego establishmentu, ze Starmerem włącznie, zupełnie inaczej wypowiadali się, kiedy 4 lata temu angielskie ulice płonęły przy okazji barbarzyńskich wybryków pod hasłem Black Lives Matter. Wówczas to laburzyści stali za protestującymi murem, potępiając wszelkie interwencje służb i stosując niewiarygodną słowną ekwilibrystykę, by usprawiedliwiać łamanie prawa.Po drugie zdradziły je media, tworzące fałszywy obraz rzeczywistości i nastawiające bierną część społeczeństwa przeciwko części czynnie protestujących. Aby uzyskać ten efekt, media zastosowały ulubioną (bolszewicką) strategię współczesnych zachodnich aparatów propagandowych – obłożenia wszystkich pałą „faszyzmu”. Oto epitety, jakimi antybrytyjskie media określają protestujących: faszyści, neonaziści, rasiści, islamofobi, skrajnie prawicowi ekstremiści oraz biali suprematyści. Media mainstreamowe całkowicie milczą na temat przyczyn protestów, jak gdyby wzięły się one z powietrza. Milczą też na temat wszelkich zajść, które mogłyby w negatywnym świetle ukazać postawę mniejszości muzułmańskiej, choć – na nieszczęście mainstreamu – od nagrań takich roi się w internecie, dzięki czemu demaskowana jest hipokryzja i obłuda głównego nurtu.Czy wśród protestujących Anglików nie dochodzi do aktów bezmyślnej i niepotrzebnej agresji? Bez wątpienia dochodzi. Każdy, kto był kiedyś na proteście lub masowym spędzie wie, że pojawiają się tam także ludzie, którzy dążą jedynie do bezmyślnej destrukcji. Nie jest to jednakże powód, dla którego wszystkich wzburzonych Anglików można nazywać faszystami i rasistami. To niebotyczny absurd, który wynika z całkowitego braku obiektywności i złej woli – cech charakterystycznych mediów XXI wieku. Podobnie jak w przypadku polityków należałoby cofnąć się pamięcią do burd ulicznych pod szyldem BLM, kiedy to reżimowi dziennikarze gimnastykowali się usprawiedliwiając bezmyślną demolkę przestrzeni publicznej i dziedzictwa kultury.Po trzecie społeczeństwo brytyjskie zostało zdradzone przez własne służby mundurowe. Niegdyś, kiedy Anglia przypominała jeszcze tolkienowski Hobbiton, policjanci cieszyli się tam ogromnym szacunkiem i społecznym zaufaniem. Policjanci angielscy byli integralną częścią lokalnej społeczności – swój obowiązek postrzegali nie tylko w kategoriach pilnowania porządku, lecz także czynnego wspierania społeczności w jej potrzebach. Tymczasem dzisiaj służby mundurowe w Anglii występują w takiej samej roli jak dobrze pamiętane przez Polaków ZOMO – występują przeciwko swoim współobywatelom, rodakom, z którymi łączą ich wspólne narodowe interesy.Ta potrójna zdrada brytyjskiego społeczeństwa nie pozostanie bez konsekwencji. Ten frontalny atak antybrytyjskich mediów na zwykłych Anglików stworzy potężną wyrwę pomiędzy systemem a społeczeństwem. System bowiem aktualnie przemienia się w narzędzie prześladowcze dla tego społeczeństwa – państwo, które już od wielu lat przypomina pod wieloma względami swoimi standardami państwo faszystowskie, odwraca kota ogonem i faszystami nazywa obywateli, którzy mają dość faszyzmu reprezentowanego przez system.Wbrew pozorom społeczeństwo angielskie nie jest wcale tak ogłupione propagandą, jak mogłoby się wydawać, patrząc na stan, w jakim znajduje się aktualnie Zjednoczone Królestwo. Skala protestów jest ogromna i gdyby uznać, że wszyscy protestujący są faktycznie faszystami, okazałoby się, że lada moment jakaś „faszystowska” partia przejmie w Anglii władzę w demokratycznych wyborach. Tymczasem w angielskim społeczeństwie odezwał się zwyczajny instynkt samozachowawczy. Nagle okazuje się, że jest tam ciągle wielu niewykastrowanych przez system mężczyzn, którzy rozumieją swój moralny obowiązek obrony kobiet i dzieci. To oni dzisiaj stają się dla tego systemu największym zagrożeniem, dlatego reakcja Starmera jest tak stanowcza i zarazem paniczna.Rząd Starmera ma bowiem wbrew pozorom żałośnie niski mandat społeczny do sprawowania władzy. W niedawnych wyborach parlamentarnych Partia Pracy otrzymała 9,7 mln głosów, co przełożyło się na wynik 33,7%. Jednakże ze względu na to, że w Wielkiej Brytanii obowiązują słynne, kukizowskie JOWy przełożyło się to na aż 411 mandatów, czyli 63,2% ogółu (Platforma Obywatelska z wynikiem ponad 35% ma w polskim Sejmie 42% mandatów). Brytyjskim wyborom warto przyjrzeć się jeszcze bliżej z innych względów. To właśnie te osławione JOWy stanowią ostatnią deskę ratunku dla konserwatywno-laburzystowskiego duopolu i pozwalają mu zachować hegemoniczny status w brytyjskiej polityce, podtrzymując fikcję systemu dwupartyjnego. Partia Pracy i Partia Konserwatywna otrzymały bowiem zaledwie 57,4% głosów. Dla porównania Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość w zeszłorocznych wyborach parlamentarnych otrzymały łącznie 66,08%! Czyż to nie swoisty paradoks?Paradoksów jest jednakże więcej. Prawicowo-eurosceptyczna partia Reform UK Nigela Farage’a pomimo ograniczonego dostępu do mediów uzyskała aż 4,1 mln głosów (14,3%), co dało jej… 5 mandatów, czyli tyle samo ile uzyskała Demokratyczna Partia Unionistyczna z wynikiem… 0,6%. Z kolei Liberalni Demokraci, którzy dostali 3,5 mln głosów (12,2%) zdobyli 72 mandaty. To już nawet nie paradoksy, lecz niedorzeczności!Ku przestrodzePomimo powszechnie panującego w polskim społeczeństwie kompleksu niższości względem Zachodu, Polacy bardzo często lubią chełpić się tym, że nie dopuściliśmy i nie dopuścimy, by z naszym krajem stało się to samo co z krajami Europy Zachodniej. W swojej ślepocie nie zauważamy, że w naszym kraju proces implementowania multikulturalizmu, identyczny jak ten, który na Zachodzie rozpoczął się kilkadziesiąt lat temu, został już de facto zainicjowany za rządów Prawa i Sprawiedliwości, które w tajemnicy przed swoimi obywatelami zaczęło do Polski sprowadzać setki tysięcy migrantów z państw o całkowicie odmiennym kodzie kulturowym.Jesteśmy więc na tym samym etapie, na którym kilkadziesiąt lat temu znajdowali się Anglicy, nomen omen być może najbardziej nacjonalistyczny naród w Europie. Nacjonalizm Anglików charakteryzuje się ich przeświadczeniem o własnej kulturowej wyższości i – co za tym idzie – moralnym prawem do pouczania wszystkich wokół w kwestiach tego co słuszne, a co nie. Stosunek społeczeństwa angielskiego do imigrantów – także tych z Europy Środkowo-Wschodniej – nigdy nie był szczególnie entuzjastyczny.Jak więc doszło do tego, że szowinistyczni Anglicy dopuścili, by ich państwo na przestrzeni kilku dekad zamieniło się w multikulturowy, wrzący kocioł? Otóż można to wyjaśnić bardzo łatwo. Wszystkie procesy implementacji multikulti na terytoriach państw zachodnich przed rokiem 2015 były zaplanowanymi, rozłożonymi na dekady procesami. Konsekwencją było to, że demograficzne i kulturowe przemiany w społeczeństwach zachodnich były początkowo przez te społeczeństwa całkowicie bagatelizowane, a nawet gołym okiem niedostrzegalne, zwłaszcza na prowincji. Jakkolwiek mijały lata i Anglicy, Francuzi, Holendrzy czy Szwedzi, na co dzień zajęci swoimi własnymi sprawami, pracą i rozrywką, zaczęli dostrzegać, że kiedy wychodzą na ulicę, nie jest to już ta sama ulica, po której chodzili 10 czy 20 lat wcześniej. Społeczeństwa Zachodu postawiono przed faktem dokonanym.Partie antyimigranckie na Zachodzie powstały dopiero wtedy, gdy multikulturalizm był już stałym, nieodzownym elementem nowej rzeczywistości. Natomiast w momencie, w którym nowa, długofalowa polityka migracyjna była w tych państwach wdrażana, społeczeństwo w swojej masie nie posiadało nawet cienia świadomości tego, jakie będą jej skutki za 20 czy 30 lat. Nie powinniśmy więc być tak pewni, że nigdy nie doszlusujemy do „zachodnich standardów”, bo może to nastąpić o wiele szybciej, niż się spodziewamy. Już dzisiaj można zaobserwować, że ta ogromna część społeczeństwa żyjąca na wsi oraz w małej i średniej wielkości miejscowościach, bardzo często nie ma zielonego pojęcia o tym, jak gruntownie zmieniła się struktura demograficzna dużych polskich miast.Płomień olimpijskiTak jak zasugerowałem na wstępie, na wydarzenia z Southport i ich konsekwencje należy patrzeć znacznie szerzej niż na zjawisko jednostkowe. Sytuacje tego typu mają na Starym Kontynencie miejsce od kilkunastu lat, ale rzadko kiedy spotykały się z aż tak żywotną reakcją ludności tubylczej, by władza musiała wykorzystywać pełną moc aparatu propagandowo-mundurowego do zdławienia i skompromitowania protestujących. Stąd też możemy zakładać, że nadszedł moment, w którym każde kolejne tego typu zdarzenie, będzie potęgować stan społecznego wzburzenia. Jest to kolejny etap społeczno-kulturowej rewolucji, która obejmuje cały świat Zachodu. To etap otwartego społecznego buntu.Reakcja na tego typu zajścia nie jest (jak wmawiają niemyślącym samodzielnie pelikanom media) pochodną rasizmu, faszyzmu czy innego rodzaju –izmu, nawet jeżeli wśród protestujących faktycznie znaleźli się jacyś rasiści lub faszyści, co jest oczywiście możliwe. Tego typu reakcje mają tło przede wszystkim czysto psychologiczne. Społeczeństwa zachodnie coraz bardziej odczuwają utratę poczucia bezpieczeństwa, jednej z absolutnie podstawowych potrzeb ludzkich na poziomie zarówno indywidualnym, jak i zbiorowym. Ludzie żyjący w strachu nie mogą funkcjonować normalnie, a im wyższe natężenie strach przybiera, tym bardziej nieprzewidywalne stają się ludzkie reakcje.Zachód nie ucieknie od konsekwencji takiego stanu rzeczy, gdyż zmiany demograficzne zaszły już za daleko i eskalacja jest jedynie kwestią czasu. Ten swoisty „płomień olimpijski”, którym płonie dzisiaj Anglia, może więc w każdym momencie rozlać się na resztę Europy, do czego wystarczy zaledwie iskra uwalniająca wrażenie utraconego bezpieczeństwa. Wówczas i inne europejskie narody zobaczą – tak jak i dziś widzą to Anglicy – że dla państw, które teoretycznie są ich państwami, to oni są wrogiem, a cały aparat propagandowy, który stanowią rzekomo „wolne i niezależne” media jest skierowany przeciwko nim.

Anglia zdradzona potrójnie, Dominik Liszkowski, 7 sierpnia 2024

źródło https://wtowarzystwie.pl/anglia-zdradzona-potrojnie/

5 najgłupszych wypowiedzi prof. Magdaleny Środy

Bułgarski parlament przeciwny promocji LGBT w szkołach

łach, która zakazuje wszelkiej popularyzacji “idei i poglądów związanych z nietradycyjną orientacją seksualną”. Za przyjęciem ustawy głosowało 135 deputowanych z 240-miejscowego parlamentu, podczas gdy 57 było przeciw, a 8 wstrzymało się od głosu.Impulsem do pilnego wniesienia noweli stała się ankieta przeprowadzona w szkołach na temat stosunku uczniów w wieku od 14 do 18 lat do osób LGBT. Inicjatywa, zorganizowana przez pozarządową fundację, spotkała się z dużym poruszeniem i negatywnymi reakcjami społecznymi. Kilka dni po upublicznieniu ankiety, nowelizacja została wniesiona do parlamentu i szybko procedowana. Dwa czytania odbyły się w środę.Kategoryczny zakaz promocji LGBT i podziały w parlamencieNowelizacja wprowadza całkowity zakaz popularyzowania “idei i poglądów związanych z nietradycyjną seksualną orientacją lub określaniem odmiennej od biologicznej płciowej tożsamości” w bułgarskich szkołach i przedszkolach. Za nowelizacją głosowali posłowie prawicowej partii Wazrażdane, lewicowej BSP, tureckiego Ruchu na Rzecz Praw i Swobód, partii Jest Taki Naród oraz część centroprawicowego GERB.Przeciw nowelizacji opowiedział się cały klub centrowej koalicji Kontynuujemy Zmiany-Demokratyczna Bułgaria. Zdecydowane stanowisko przeciwne przyjęciu ustawy podkreśla głębokie podziały polityczne w bułgarskim parlamencie dotyczące kwestii LGBT.Wieczorem, po przegłosowaniu nowelizacji, przed budynkiem parlamentu odbył się protest zorganizowany przez zwolenników koalicji Kontynuujemy Zmiany-Demokratyczna Bułgaria. Demonstranci wyrazili swój sprzeciw wobec ustawy, podkreślając “konieczność ochrony praw człowieka i równości”.

Źródło https://afirmacja.info/2024/08/08/bulgarski-parlament-przeciwny-promocji-lgbt-w-szkolach/?fbclid=IwZXh0bgNhZW0CMTEAAR0BJw3OmFzxfJt9OjIRxvEVaetStfxkAa_vxx3vmfoUHaZSqfPKD1n0-dQ_aem_QC6Z-80tGH9xjavJNilzlw

Sting sprzedał Zelenskiemu swoją toskańską posiadłość obejmującą winnicę

Były frontman zespołu “The Police” – Gordon Sumner, znany również jako Sting, sprzedał niedawno swoją toskańską posiadłość o nazwie “Il Palagio” Wołodymyrowi Zełenskiemu, prezydentowi Ukrainy. Sądzi się, że cena sprzedaży wyniosła około 75 000 000 euro. https://www.itstuscany.com/it/tenuta-Il-palagio/

Posiadłość  “Il Palagio”, wraz z owcześnie zrujnowaną willą z XVI wieku, została kupiona przez słynnego brytyjskiego piosenkarza i jego żonę, producentkę filmową i reżyserkę Trudie Styler, w roku 1997. W kolejnych latach udało im się zrekonstruować nie tylko willę, ale także całą posiadłość i zrewitalizować podupadłe winnice. Zgodnie z oficjalnymi dokumentami z włoskiego katasteru, Gordon Sumner sprzedał swoją posiadłość winiarską w Toskanii w czerwcu 2024 roku. Nowym właścicielem posiadłości jest włoska firma San Tommaso S.R.L. Dokładna cena sprzedaży nie została ujawniona, ale uważa się, że wyniosła ona około 75 000 000 euro.

ARVE Error: need id and provider

Chociaż San Tommaso S.R.L. jest spółką zarejestrowaną we Włoszech, jej właścicielami są obywatel Ukrainy Volodymyr Zelensky i jego żona Olena Zelenska. Faktycznie, San Tommaso S.R.L. jest wymieniona wśród aktywów Wołodymyra Zełenskiego https://public.nazk.gov.ua/documents/dbfd6951-3d06-4720-bc4a-fd9cf94042d0.

Firma trafiła na pierwsze strony gazet w 2019 roku, kiedy to Zełenski, wówczas kandydat na prezydenta Ukrainy, nie zadeklarował posiadania willi w włoskim kurorcie morskim Forte dei Marmi https://www.slidstvo.info/articles/ze-villa-italijskyj-majetok-zelenskoho-v-otochenni-rosijskyh-oliharhiv/.

Według włoskiego katasteru, “Il Palagio” stała się własnością firmy Zełenskiego 28 czerwca, czyli dwa tygodnie po wizycie Zelenskiego z okazji szczytu G7 we Włoszech, gdzie europejscy przywódcy zgodzili się pożyczyć Ukrainie 50 miliardów dolarów gwarantowanych przez zyski z rosyjskich zamrożonych aktywów – w celu ułatwienia działań wojennych w tym kraju.

Nie jest jasne, jakie są plany nowego właściciela wobec winnicy. Według ukraińskich mediów nie jest tajemnicą, że Wołodymyr Zełenskij uwielbia czerwone wino https://www.rbc.ua/rus/styler/nazvan-lyubimyy-alkogol-zelenskogo-upotreblyaet-1569522192.html. Oczywiście wiadomo też, że były ukraiński komik, a obecnie prezydent, przepada także za innymi używkami, zdecydowanie mniej legalnymi niż wino.

https://databaseitalia.it/index.php/2024/08/05/la-rock-star-sting-vende-la-sua-tenuta-vinicola-a-zelenskyj

Wizja czterech Bestii cześć II ks. Paweł Murziński

Zwolennik mordowania dzieci aż do narodzin wiceprezydentem u boku Kamali Harris?

“We have to stay woke. Like everybody needs to be woke.”Kamala HarrisTim Walz Gubernator Minnesoty, kandydat de…ratów Demokratów zostanie wiceprezydentem USA, jeżeli Kamala Harris wygra listopadowe wybory prezydenckie.Walz mający opinię osoby opętanej należy do Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego.Gubernator Minnesoty Tim Walz podpisał ustawę, która legalizuje aborcję przez cały okres ciąży. Ustawa pozwala na aborcję na żądanie nawet w późnym okresie ciąży, kiedy nienarodzone dziecko jest zdolne do życia i w pełni odczuwa ból.

więcej tutaj

https://opoka.org.pl/News/Swiat/2023/gubernator-minnesoty-podpisal-ustawe-legalizujaca-aborcje-przez

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. VI (ostatnia): Paryż wart jest mszy

Proszę przeczytać część I: https://www.dakowski.pl/rytual-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-i-ca-ira-bartosz-kopczynski

a następnie część II https://www.dakowski.pl/rytual-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-i-ca-ira-bartosz-kopczynski

i część III https://www.dakowski.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-iii-narzeczone-gilotyny

Część IV https://www.dakowski.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-iv-odlot-czarownikow

Część V https://dakowski.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-v-wielki-koziol/

OTO WIĘC CZĘŚĆ SZÓSTA, OSTATNIA Z CYKLU

APOTEOZA SODOMY

Realizacja idei gnostyckiego świata, do której dąży Bestia i współpracujące grupy wymaga likwidacji podstawowych instytucji życia społecznego i prywatnego. Zaczęto od religii i władzy, teraz Rewolucja sięga po najbardziej intymne sprawy ludzkie – umysł i seksualność. Dlaczego umysł – to oczywiste, kto panuje nad myślami ludzi, ten panuje nad ich decyzjami, a w konsekwencji nad ich życiem. Seksualność jest już mniej rozpoznanym aspektem, ponieważ w ludziach wciąż jeszcze tkwią katolickie przyzwyczajenia, że są to sprawy prywatne i nie powinny być przedmiotem zainteresowania rządu. Rewolucja chce inaczej, nie ma być prywatności, a seksualność jest jednym z głównych przedmiotów zainteresowania władz i sprawą publiczną. Dzieje się tak z dwóch powodów – popędu i płodności. Popęd seksualny zasadniczo ma każdy, i jest on bardzo silną motywacją ludzkich działań. Płodność decyduje o tym, czy będą rodzili się ludzie, czy będą nadal rodziny, narody i czy będzie miał kto wytwarzać dobra, niezbędne wszystkim.

Optymalnym sposobem realizacji zadań, wynikających z popędu i płodności jest rodzina, której podstawą jest więź kobiety i mężczyzny. Sprawdzonym sposobem regulacji kwestii, związanych z seksualnością jest system etyczny, czyli moralność, dopasowana do ludzkiej natury, rzeczywistych potrzeb, wynikająca z doświadczeń długiego trwania i mająca umocowanie w trwałej religii, niezależnej od wszelkiej władzy ziemskiej. Gnostycy natomiast chcą stworzyć świat, w którym będą zarządzać każdym człowiekiem, między innymi manipulując popędami i warunkami ich zaspokajania. Zarządzanie seksualnością jest obok pieniądza ich najsilniejszym narzędziem panowania.

Realizacja celów gnostyków od zawsze napotyka na kilka fundamentalnych przeszkód, wymienionych w Imagine Lennona. Najpoważniejszymi są: chrześcijaństwo i Kościół katolicki oraz normalna rodzina. Obydwie struktury zostały zaatakowane podczas rytuału paryskiego. Chrześcijaństwo i Kościół poprzez antymszę, a rodzina za pomocą nachalnej promocji rozwiązłości seksualnej, perwersji i zboczeń. Sfera seksualna została zaburzona, zabrudzona i zohydzona. Naturalny popęd seksualny wykoślawiono w sposób skrajny. Można powiedzieć, że był to typowy dla Rewolucji brutalny, zbiorowy gwałt na ludzkiej seksualności. Nawet spontaniczne gesty sportowców, nie mające znaczenia seksualnego przedstawili jako homoseksualne awanse. W ten sposób gnostycy budują odczucia skrajne wobec sfery seksualnej: z jednej strony ochota, by rzucić się w wir bachanaliów, z drugiej – obrzydzenie. Znika gdzieś normalność, bezpieczna strefa, w której ludzie najlepiej się czują, gdzie mogą się kochać i mieć dzieci.

Natomiast płodność została zasadniczo usunięta, co wynika z projektu Paneuropy, zakładającego wymianę rdzennej ludności Europy na napływową, sprowadzoną specjalnie w tym celu. Realizacja tego planu wymaga, aby biali Europejczycy napotykali na rozmaite trudności w reprodukcji, takie, jak antykoncepcja, bezpłodność i aborcja. Antykoncepcja związana jest ściśle z rozwiązłością, będącą od lat 70-tych podstawą wychowania na Zachodzie, szczególnie dziewcząt, oraz podstawą propagandy, kierowanej do młodych kobiet. Życie, oparte na rozwiązłości zachęca do antykoncepcji hormonalnej, a ta zachęca do rozwiązłości. Splot tych okoliczności powoduje taki skutek, że młodzi ludzie nie chcą zakładać rodzin i mieć dzieci, natomiast chętnie oddają się coraz bardziej wyuzdanej i perwersyjnej rozpuście. Przy tak niezdrowym życiu kobiety, regularnie używające antykoncepcji hormonalnej od początku dojrzałości płciowej sterylizują się na własne życzenie, co jest jednym z głównych powodów bezpłodności. Istnieją też podejrzenia co do dodatków do wody, żywności i szczepionek, powodujących takie zmiany hormonalne u chłopców, że jako mężczyźni mało są męscy. Aborcja także została zaznaczona podczas rytuału. Kilka ozłoconych, pomnikowych bohaterek to zasłużone bojowniczki aborcji i antykoncepcji. Również pomnik byczej głowy z brązu, widoczny za masztem flagowym może wskazywać na taką konotację. W komentarzach dostrzeżono ten obiekt i porównano do złotego cielca. To porównanie jak najbardziej pasuje, nie tylko zresztą do gnostyków, jest bowiem cechą ogólnoludzką. Ważniejsze wydaje się inne skojarzenie. Kształt głowy byka i poroża bardzo przypomina Molocha, bóstwo fenickie i kananejskie. Składano mu ofiary z niemowląt, paląc je żywcem na specjalnym palenisku, co nazywano przejściem przez ogień. Od marca 2024 roku w konstytucji Republiki Francuskiej istnieje zapis, że aborcja jest konstytucyjnym prawem kobiety. Projekt przeszedł stosunkiem głosów 780 za i 72 przeciw, głosowanie urządzono w Wersalu – dawnej siedzibie królów Francji, a ludność tego kraju przywitała nowe prawo z entuzjazmem. Rewolucja tak zmieniła ludzkie umysły, że teraz Anty-Francja składa swoje dzieci w ofierze Molochowi, cieszy się z tego, czuje dumę i będzie walczyć zbrojnie w obronie tego kultu. Należy wszelako pamiętać, że rzeźba byka znajduje się w tym miejscu od 1937 roku, a jej koincydencja z ceremonią może być dziełem przypadku.

FALLICZNA ILUMINACJA

Rok 2024 jest dla Francji momentem symbolicznym, bardziej, niż wydaje się mieszkańcom tej krainy i postronnym obserwatorom. Nastąpiło bowiem oficjalne domknięcie procesu, rozpoczętego 14 lipca 1789 roku. Rewolucji zajęło 235 lat dokonanie zaplanowanych zmian w ludzkich umysłach. Od szturmu na Bastylię do wpisania do konstytucji prawa do dobrowolnego przerywania ciąży jako obywatelskiego prawa kobiet oraz mężczyzn transseksualnych, co obecnie zapewnia art.34 Konstytucji Republiki. Inicjatywa pojawiła się w parlamencie francuskim w reakcji na uchylenie w 2021 r. przez Sąd Najwyższy USA wyroku Roe v. Wade, znosząc na poziomie federalnym legalność aborcji, a także na orzeczenie polskiego Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Projekt ustawy zgłoszony został przez skrajną lewicę oraz poparty przez wszystkie liczące się siły polityczne, łączne ze Zjednoczeniem Narodowym Marine le Pen. Podczas debaty powoływano się na Rewolucję i prawa kobiet, które przyniosła. Zmianę uchwalono przytłaczającą większością głosów, co powitano owacją na stojąco i iluminacją Wieży Eiffla. Ponad 80% obywateli tego państwa popiera aborcję, a co trzecia kobieta jej dokonuje. Nowe brzmienie Konstytucji uznaje za normę konstytucyjną nie tylko aborcję, ale także transseksualizm. Zanim zmieniono Konstytucję, aborcja była powszechnym zwyczajem, zalegalizowanym w 1975 r. dzięki staraniom ówczesnej minister zdrowia Simone Veil, jednej pomnikowych bohaterek, ozłoconych podczas rytuału. Od tego czasu dzieciobójstwo stało się legalną i powszechnie uznaną praktyką społeczną, w ramach której brzemienne francuskie kobiety przeprowadzały swoje dzieci przez ogień na ołtarzu Molocha, a Republika stan ten tolerowała. Od marca 2024 r. Republika uznała zapewnienie dzieciobójstwa za swój obowiązek. Ustanowiła więc ius Molochum – przyznała Molochowi prawo do publicznego kultu państwowego. Zarazem rozciągnęła tą możliwość na osoby transseksualne, uznała więc swoje prawo do decydowania, kto jest kobietą, co jest działaniem typowo lucyferycznym i grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu. Republika Francuska oficjalnie jest państwem laickim, co jest nieprawdą. W rzeczywistości jest państwem głęboko wyznaniowym, czego objawem jest nabożeństwo do Molocha. Religia państwa francuskiego ma jednak głębsze umocowanie, co zostało wyraźnie okazane podczas rytuału. Zanim przejdę do wyjaśnienia tego wątku, podkreślam bardzo istotną okoliczność. Dzisiejsza Francja nie jest tą samą Francją historyczną, która istniała do Wielkiej Rewolucji, lecz Anty-Francją. Symboliczne daty początku i końca transformacji to 14 lipca 1789 r. i 4 marca 2024 r. Przed datą początkową była Francja, pomiędzy datami trwał okres przejściowy, po dacie końcowej oficjalnie nastała Anty-Francja. Obywateli tego państwa można podzielić na trzy grupy: większość jeszcze stanowią Antyfrancuzi, sekundują im rosnący w liczbę i siłę Neofrancuzi, jest też nieliczna mniejszość Francuzów. Po zakończeniu transformacji Francji w Anty-Francję Rewolucja przystąpiła do kolejnego etapu, czyli zastąpienia Antyfrancuzów Neofrancuzami, a rytuał paryski jest tego deklaracją polityczną.

Odtąd Anty-Francja, wyznająca publiczny kult Molocha przejęła opiekę nad łonami kobiet, a skoro opiekę, to także kontrolę. Teraz więc państwo będzie decydować, czy dziecko będzie można urodzić, czy poświęcić Molochowi. Od tego następny krok prowadzi do państwowej regulacji, która kobieta i kiedy otrzyma od władzy prawo reprodukcyjne i w jakiej ilości. To tak, jak u nas za komuny były talony na pralki, telewizory i samochody. Teoretycznie nabyć mógł każdy, kogo było stać, w praktyce kupował ten, komu państwo dało przywilej. Skoro jednak państwo ma decydować o urodzeniu bądź złożeniu w ofierze, musi też objąć kontrolą warunki zapłodnienia, inaczej nie będzie mogło sprawować kontroli reprodukcyjnej. Temu właśnie służy antykoncepcja, podkreślana jako prawo kobiety, gwarantowane przez Rewolucję. Antykoncepcja, szczególnie hormonalna jest chemiczną sterylizacją – ubezpłodnieniem. Niemcy w obozach koncentracyjnych używali w tym celu promieni Roentgena, co było zabiegiem pewnym, jednorazowym i nieodwracalnym, aplikowanym kobietom przeznaczonym do likwidacji. Jednak nieodwracalność była jego wadą, bowiem wyłączała dalsze zarządzanie płodnością. Republika dokonała na tym polu znacznych ulepszeń, i teraz możliwa staje się kontrola płodności, a więc liczebności populacji bez stosowania drastycznych środków przymusu, które zawsze budzą naturalny opór, i tym właśnie jest antykoncepcja, zapewniana przez państwo, połączona ze stosowną „edukacją” seksualną od najmłodszych lat – w szkole, mediach i kulturze masowej. Kobiety więc ubezpładniają się same, a rewolucyjna Republika wita to z radością. Dodatkowo tymi procesami można sterować właśnie przez system edukacji, media i kulturę masową. Po co zabijać ludzi, wystarczy tak pokierować zachowaniami kobiet, żeby nie miały dzieci. Z tych, które z jakichś powodów zaszły w ciąże co trzecia złoży swoje dziecko w ofierze Molochowi, a te dzieci, które się urodzą nie dadzą zastępowalności pokoleń. Tak właśnie żyją Antyfrancuzi. W tym samym czasie rewolucyjna Republika sprowadziła miliony Neofrancuzów, których kobiety mają inne wyobrażenie na temat swojej roli i macierzyństwa. Mechanizm wymiany ludności, wprawiony w ruch w latach 60-tych kręci się już sam, wystarczy go tylko oliwić i zapobiegać jego zatrzymaniu. Mając możliwości sterowania procesami społecznymi można też obroty mechanizmu przyspieszać lub spowalniać. Od plandemii obroty podniesiono, a rytuał jest zapowiedzią dalszego przyspieszenia.

Najlepszą metodą na utrzymanie mechanizmu wymarcia lub wymiany ludności dowolnego państwa jest sterowanie zachowaniami seksualnymi kobiet. Mężczyznom poświęca się znacznie mniej uwagi, bo działanie męskiego popędu seksualnego jest łatwe do przewidzenia i sterowania. Wiadome jest, że normalny mężczyzna dąży do zbliżenia, i jeśli da się całej populacji męskiej okazje w postaci otwartych na seks kobiet, w swojej masie będzie z tego korzystać. Dzięki tej prawidłowości można łatwo sterować procesami społecznymi poprzez kontrolę zachowań. Jeśli Bestia chce mieć kontrolę nad populacją, musi rozbić rodziny, które realizują seksualność poza kontrolą władzy. W tym celu podnieca mężczyzn pornografią, a kobietom daje iluzję wyzwolenia poprzez swobodę seksualną ze zmiennymi partnerami. Efekt – rodziny się rozpadają lub nie powstają. Problemy społeczne, naturalnie mnożące się w tych warunkach obsługiwane są przez służby socjalne. W życiu społecznym jednostki stopniowo popadają w zależność od państwa.

Swoboda kontaktów seksualnych z punktu widzenia gnostyków ma dwie zasadnicze wady. Po pierwsze, ze swej natury prowadzi do zapłodnień i urodzeń. Po drugie, relacja seksualna może przekształcić się w uczuciową, skutkującą poczuciem odpowiedzialności za drugą osobę, co szczególnie w sytuacji ciąży w naturalny sposób prowadzi do powstania rodzin, a te w skali masowej z czasem przekształcają się w naród, i lennonowskie marzenie znów się oddala. Metodami rozwiązania tych procesów są antykoncepcja i aborcja, nie mają jednak pełnej skuteczności. Wzajemne przyciąganie obu płci jest bowiem determinantą gatunku, naturalnym procesem podtrzymania życia. Gnostycy próbują ten proces ograniczyć, nie są jednak w stanie go powstrzymać, wolą więc przejąć nad nim kontrolę. Taka polityka znana była już w starożytności, gdzie w systemach wierzeń, opartych na gnozie seksualność była ważnym środkiem sterowania społecznego. Stosowano tam szeroko prostytucję sakralną, a częstym elementem świąt, także państwowych było zagospodarowanie i ukierunkowanie energii seksualnej. Bachanalia są jednym z licznych przykładów wciągnięcia seksualności do religii i polityki. W systemach gnostyckich poza kastami rządzącymi lud nie miał wolności osobistej, a nawet kasty zależały od nieubłaganego fatum. W pogańskiej starożytności seks był sprawą publiczną. Dopiero chrześcijaństwo przyniosło zasadniczy przełom, bo uznając duszę nieśmiertelna, przyznało każdemu człowiekowi wolność osobistą i indywidualną odpowiedzialność za swoje czyny przed Bogiem. Seks stał się sprawą prywatną, szczególnie w katolickim małżeństwie, chociaż w praktyce życia społecznego pogańskie zwyczaje utrzymywały się bardzo długo, a obecnie wróciły i wybuchły z nową siłą.

Dzieje się tak, ponieważ Rewolucja chce przejąć kontrolę nad seksualnością, aby mieć sprawne narzędzie sterowania społecznego. Na przeszkodzie stoi moralność katolicka, małżeństwo i rodzina, dlatego trwa tak potężny atak na Kościół i chronione przezeń instytucje. Bestia wykorzystuje w tej wojnie jako mięso armatnie samych ludzi – beneficjentów tego, co likwidują. Zostali oni oszukani, ogłupieni i opętani przez zwodnicze idee fałszywej wolności, która niszczy moralność, małżeństwo i rodzinę. Człowiek staje się od nich wolny, ale za to popada w rosnącą zależność od władzy. Im mniej moralności, małżeństwa i rodziny, tym więcej państwa i jego funkcjonariuszy w życiu prywatnym zwykłych ludzi. Jeśli jest to państwo rewolucyjne, wówczas pozwala sobie ono od czasu do czasu na Wielki Terror i Wandeę, na przemoc, kradzież, niewolę, gwałt i mord. Obywatele rewolucyjnej republiki nie znając historii nie wiedzą o tym, sami niszczą to, co ich chroni, chcą to robić i gotowi są walczyć w obronie prawa do niszczenia własnego świata.

Naturalna seksualność homo sapiens, gdyby pozostawić ją samą sobie, spontanicznie doprowadziłaby do sytuacji, w której mamy rodziny z dziećmi. Mężczyźni pragną kobiet i się w nich zakochują, kobiety pragną bliskości mężczyzn i się w nich zakochują, dochodzi do heteroseksualnej bliskości, kobiety zachodzą w ciąże i rodzą się dzieci. Wychowanie potomstwa to długi proces, wymagający wysiłku. Kobieta, mająca potomstwo będzie wymagała od swojego mężczyzny, aby się starał dla niej i dzieci. Kobieta młoda i płodna jest zarazem atrakcyjna seksualnie, jednak w naturalny sposób z wiekiem atrakcyjność ta spada, coraz trudniej więc przyciągać do siebie nowych partnerów seksualnych. Jeśli jednak u boku kobiety jest stały mężczyzna, z którym ma dzieci będzie on naturalnie zainteresowany przebywaniem i bliskością z nią, a ponieważ patrzy na nią codziennie i sam starzeje się w tym samym tempie, spadek jej atrakcyjności fizycznej nie będzie mu przeszkodą, będzie mu ona bliska jako towarzyszka życia i przyjaciółka. Najlepiej więc sprawdza się trwałe małżeństwo, Nie ma nic bardziej groźnego dla Bestii, dlatego na różne sposoby dąży do rozbicia istniejących rodzin i blokuje założenie nowych.

Walczyć z rodziną można na różne sposoby: prawnie (np. Ustawy Norymberskie, Konwencja Stambulska), ekonomicznie (np. polityka transformacji w Polsce po 1989 r, emigracja zarobkowa), i informacyjnie. Informacyjna walka z rodzina polega na zmianie wyobrażeń, przekonań, pragnień i celów. Zazwyczaj towarzyszą temu zmiany w strukturze państwa. Wyciąga się młode kobiety w wieku rozrodczym z rodzin i wciąga do świata korporacji, oferując im „karierę”, zawierającą wyzysk, samotność, zależność społeczną i ekonomiczną, czyli nowoczesne niewolnictwo. Wstępem do tego jest degradacja szkolnictwa, szczególnie wyższego. Oferuje ono pozorne wykształcenie, które w połączeniu z korpokarierą daje młodej kobiecie iluzję niezależności. Spędza ona swoje najlepsze lata spalając się dla korporacji i nie budując własnej rodziny. Informacyjnie walczy się z rodziną za pomocą propagandy feminizmu, strasząc piękną płeć mężczyznami, patriarchatem i piekłem kobiet, antagonizując płcie, oszukując kobiety, że lepiej im będzie bez mężczyzn i zachęcając do rozwodów. Zapobieganie powstawania rodzin na poziomie informacyjnym, poza propagandą feministyczną realizuje się przez promocje stylów życia, wykluczających rodzinę. Służy temu kultura masowa i jej nośniki – filmy, seriale, gry, celebryci, telewizji, reklama, prasa, poradnictwo, Internet. Poza tradycyjnym już zachęcaniem do antykoncepcji i aborcji wprawia się dziewczęta i młode kobiety do częstej zmiany partnerów, poliamorii i homoseksualizmu. Najnowszym nasilającym się trendem stało się wzbudzanie dysforii płciowej, co jest podstawą do tranzycji, nazwanej korektą błędnego przypisania płci, czyli de facto kastracji mężczyzn i sterylizacji kobiet. Dynamiczny rozwój tego zaburzenia jest skutkiem wojny informacyjnej, prowadzonej przeciw białym narodom, wykorzystującej antykulturę. Na dysforię płciową szczególnie podatne są białe dziewczęta, co z jednej strony wskazuje na intencje gnostyków, a z drugiej uwidacznia skutki ich działań.

Rytuał paryski zachęca do intensywnych zachowań seksualnych, jednakże wykluczających rodzinę i macierzyństwo. Trójkącik w Bibliotheque Nationale i antymsza na moście Debilly są najbardziej dosłowne. Dopełnieniem gnostyckiej koncepcji seksualności był laserowy pokaz świateł z Wieżą Eiffla w centrum. Podczas ceremonii wieża pojawiła się dwojako – jako sama wieża oraz jako podest, prowadzący do masztu flagowego i ołtarza Molocha. Mało kto dziś pamięta, że wieża została wybudowana w 1889 roku z okazji Wystawy Światowej oraz dla upamiętnienia 100 – lecia Wielkiej Rewolucji i po 20 latach miała zostać rozebrana. Podczas budowy budziła wiele kontrowersji i sprzeciwów, w prasie nazwano ją nawet „ohydnym słupem z nitowanego żelaza”. Jej kształt wynika obliczeń statycznych, i taki musiał być, aby zapewnić stabilność tak wielkiej konstrukcji, niezależnie od tego, że jej główny budownik należał do wolnych mularzy.

Trójkątna symbolika masońska, zawarta w wieży narzucona została więc nie przez spisek, ale przez prawa fizyki. Skoro już jednak taka symbolika musiała się pojawić, nie ma przeszkód, aby jej nie wykorzystać. Od biedy wieżę można przyrównać do piramidy, nieco bliżej jej do cyrkla, jeszcze bardziej przypomina „kompas”, trójkąt ostrokątny bez podstawy, skierowany wierzchołkiem ku górze, w symbolice masońskiej oznaczający fallusa. Poza znaczeniami stricte masońskimi Wieża Eiffla spełnia jeszcze postulaty wcześniejszej symboliki ezoterycznej, i tak prosty pionowy kształt jest symbolem fallicznym – lingani, co ma konotacje nie tylko seksualne. Od hinduskiego słowa pala, oznaczającego męski organ płciowy (stąd słowiański pal) wzięło się łacińskie określenie palladium, co dziś pojmujemy jako pałac – znaczenie konkretne – siedzibę władcy, pierwotnie jednak miało znaczenie abstrakcyjne, oznaczało władzę królewską i było uniwersalną alegorią króla – władcy. W kształcie wieży mieści się więc zarówno symbol seksualny jak i symbol władzy. Te konotacje pochodzą z czasów przedhistorycznych, ale wyrażają obserwacje uniwersalne – dotyczące niezmiennych zachowań, zależności i procesów gatunku homo sapiens.

Po zawieszeniu odwróconej flagi, ogłoszeniu przez augura Macrona dies fasti, złożeniu inkluzywnej przysięgi, ponownym pojawieniu się pochodni i wyruszeniu sztafety do znicza rozpoczął się pokaz świateł laserowych z Wieżą Eiffla w centrum. Oszałamiająca feeria promieni ciekawsza była od oklepanych już fajerwerków, poza tym mniej emisyjna. Pośród promieni, rozchodzących się od dołu ku wierzchołkowi kilka razy pojawiło się mocne światło na samym szczycie, wysyłające promienie w dół, ogarniając zgromadzony lud. Wyglądało to jak oko Saurona, omiatające Mordor ze szczytu Barad-Dur. Poza tym włączono stałą instalację, zamontowaną na szczycie wieży w 2000 r., obrotowo wysyłającą smugi światła w dwa przeciwległe kierunki, jak w latarni morskiej. Natomiast wśród krzyżujących się promieni widać było przenikające się cyrkiel i węgielnicę. Można ten pokaz interpretować następująco: pokazano apoteozę władzy Lucyfera nad Ziemią, który wskazuje kierunek jak latarnia morska. Tym, którzy odrzucili wiarę w Boga w Trójcy Jedynego, którzy nie mają Jego pieczęci zastąpił Gwiazdę Morza, odwieczny kompas żeglarzy – Maryję, pośredniczkę z Chrystusem, osłaniającą swym ochronnym płaszczem wszystkie stany Kościoła. Ci jednak, którzy od Kościoła odpadli nie mają tej ochrony i tej busoli. Zamiast tego przyjmują inny kompas – masoński, prowadzący do Lucyfera jako pana, za pośrednictwem braci spod znaku cyrkla i węgielnicy.

Symbolika władzy łączy się z symboliką seksualną, lucyferyczno – masoński kompas jest zarazem symbolem fallicznym. Gdy odbywał się pokaz świateł, wykonano utwór Marc Ceronne’a „Supernature” – nadprzyrodzone, ponad naturą. Od czasów Oświecenia kolejne pokolenia globalistów próbują postawić się ponad naturą, co ma trzy źródła – gnostycki dualizm, traktujący świat materialny jako zły, a duchowy jako dobry, kabalistyczny żal do Stwórcy, że ośmielił się przekazać wybraństwo ludu komu innemu, i przede wszystkim lucyferyczny bunt przeciwko Bogu, wyrażający się okrzykiem: „non serviam”. I tu na ekranach pokazano niezwykłą scenę o wielkiej doniosłości, powszechnie nie zauważoną, przykryta oburzeniem wobec bluźnierstwa na moście Debilly. Kamera pokazała zbliżenie jednej osoby z tłumu zgromadzonych na Trocadero, tak, że wyglądało to jak przypadkowe uchwycenie spontanicznego zachowania. Był to jednak wyjątek w całej transmisji. Kamera nie przyglądała się osobom w tłumie, a każda osoba, na którą została zwrócona uwaga była częścią scenariusza i miała jakąś rolę do odegrania.

Ukazała się młoda kobieta, dziewczę nieledwie, atrakcyjna, dobrze zbudowana brunetka z długim warkoczem i wydatnym biustem w obcisłej, czarnej bluzeczce, dziewczyna jak marzenie. Rozbawiona kobieta poruszała się zmysłowo w takt muzyki, wykonując rękami gesty języka migowego. Dwukrotnie ułożyła dłonie w charakterystyczne „diabełki” – mano cornuta – rogatą dłoń z wystawionym kciukiem i małym palcem – popularny w środowiskach heavymetalowych symbol satanistyczny. Ten znak w języku migowym ma swoje znaczenie – „kocham cię” – jednak jest wykonywany wewnętrzną stroną dłoni do rozmówcy. Tymczasem podczas rytuału paryskiego młoda, rozbawiona kobieta odwróciła dłonie, wyraźnie prezentując satanistyczny gest dwukrotnie, wzmacniając przekaz wystawionym językiem.

Stanowi to domknięcie programu społeczno – polityczno – religijnego, zaprezentowanego podczas ceremonii. Oznacza rozbicie rodzin i zepsucie moralne społeczeństwa poprzez odrzucenie chrześcijaństwa jako religii i etyki, seksualizację życia społecznego, promocję dewiacji, antykoncepcji i aborcji. W tym celu każda dziewczyna powinna poświęcić się Lucyferowi i oddać hołd jego ziemskiej władzy. Zrobi to prowadząc życie rozpustne i bezpłodne, do czego namawiają celebrytki, media i psycholożki. Nie zostanie żoną i nie urodzi potomstwa, a jeśli zajdzie w ciążę, złoży swoje nienarodzone dziecko na ołtarzu Molocha w ramach państwowego kultu. Takie ofiary szczególnie miłe są diabłu. Oddając się poliamorycznej rozpuście okaże swoje przywiązanie i miłość do Lucyfera, a on będzie wobec niej wykonywał prawo feudalnego pana – ius primae noctis – prawo pierwszej nocy. Z kimkolwiek kobieta się nie zwiąże, Lucyfer zawsze będzie tym pierwszym. W ten sposób w Anty-Francji zostały ustanowione prawa Sodomy i Lucyfera, a Republika będzie ich strzec, ponieważ są to prawa człowieka i prawa kobiet. Ludność Republiki będzie tych praw bronić, gdyż korzysta z nich na co dzień i nie zamierza rezygnować z osiągnięć Rewolucji, będących podstawą nowych wartości europejskich. Dla Republiki jest ważne, aby kobiety mogły się oddawać sankiulotom, i żeby żaden mąż, ojciec czy ksiądz nie odwodził ich od tego. Rozbawione dziewczę zaś jest nową figurą Marianne – symbolu Francji, na obrazie Delacroix z obnażonymi piersiami – symbolem wyzwolenia. Współczesna Marianne Anty-Francji jest wyzwolona ze stereotypów seksualnych, zakochana w Lucyferze, otwarta i zawsze dostępna, czyli inkluzywna. Rozbawione dziewczyny z pewnością nie wiedzą, do czego są wciągane one same i wszyscy, których za sobą pociągają. Dla nich to impreza życia – beztroska zabawa, przywilej młodości. Odsłonięte piersi Marianne symbolizują rewolucyjne wyzwolenie od opresji, którymi dla gnostyków od zawsze są: trwała miłość, małżeństwo, macierzyństwo, rodziny, narody, chrześcijaństwo, a nawet płeć. Odwieczny symbol kobiecości został ukradziony, odarty z tajemnicy i wystawiony na publiczny widok jako własne zaprzeczenie. Nowoczesne dziewczyny, publicznie obnażone deklarują walkę z tym, co jest tajemnicą kobiecości i jej społeczną rolą. Będą więc używać swej płci i seksualności do rozpusty za pomocą poliamorii, antykoncepcji i aborcji, a w ten sposób same będą używane przez Rewolucję do walki z rodzinami, narodami i Kościołem. Republika zapewni im prawo i dostęp do tego, a w zamian zażąda, aby oddawały się wszystkim akolitom gnostyckiej władzy, tak samo, jak sankiulotom w rewolucyjnej Francji, komsomolcom w rewolucyjnej Rosji, nazistom w rewolucyjnych Niemczech. Nowoczesna, obnażona Marianne jest menadą – bachantką Rewolucji, bojowniczką Molocha, narzeczoną Lucyfera, wyznającą mu swe uczucia i emocje. Poprowadzi tłum na barykady do rewolucyjnej walki o władzę Bestii nad nim samym, poprzez ołtarze Molocha, aż do feudalnego hołdu, składanego Lucyferowi przed jego lingani – fallicznym idolem – słupem z nitowanego żelaza.

W ten sposób liczebność rdzennej ludności Anty-Francji będzie się ustawicznie zmniejszać, a liczebność ludności napływowej – zwiększać. Jeśli zajdzie potrzeba, a organizatorzy zapewnili, że zajdzie, Neofrancuzi staną się dla Antyfrancuzów tym, czym w czasach Wielkiej Rewolucji byli sankiuloci dla arystokracji i kolumny piekielne dla Wandei. Jeśli jednak będą posłusznie spełniać oczekiwania Republiki, dostąpią zaszczytu pracy dla masońskich elit, zarządzających Anty-Francją, dzięki czemu będą mogli przeżyć, przynajmniej do czasu. Upojone dziewczęta i beztroscy soyboye, bawiący się radośnie na paradach i w klubach Rewolucji nie wiedzą jeszcze, że ich zabawa ma wyznaczony kres. Dopóki są przydatni dla gnostyków, Rewolucja im schlebia. Gdy jednak opadną z sił witalnych, a atrakcyjność seksualna przeminie staną się obciążeniem dla rewolucyjnej Republiki, która pracuje właśnie nad najważniejszym i ostatecznym prawem człowieka – eutanazją. Dla niepoznaki użyto pojęcia „pomoc w umieraniu”. Projekt stosownej ustawy, popierany przez augura Macrona trafił w marcu 2024 r. pod obrady parlamentu, jako kontynuacja wpisania prawa do aborcji do konstytucji Republiki.

SZTUKA ILUZJI

Przy tym wszystkim, cała ceremonia okazała się w zasadzie jedną wielką iluzją. To, co działo się w Paryżu, i co wiedzieli widzowie na ekranach całego świata były to dwie różne rzeczywistości, przy czym prawdziwszy okazał się ten, który został wykreowany na potrzeby transmisji. Przede wszystkim jednak iluzja całego przedsięwzięcia dotyczy olimpijskiego ognia. Od samego wskrzeszenia Olimpiady cała ceremonia była tylko oprawą dla przeniesienia ognia z Olimpii i rozpalenia znicza w miejscu igrzysk. W Paryżu stało się odwrotnie – olimpijski ogień i ceremonia otwarcia stały się kontekstem do przeprowadzenia rytuału i realizacji celów politycznych gnostyków. Czy im się to udało – to już inna sprawa, ale o tym za chwilę. Skupmy się na ogniu. Mamy podstawy przypuszczać, że to, co uważaliśmy za ogień olimpijski jest zwykłym płomieniem, ponieważ jego nosiciele wciąż znikali z widoku. Jednak sam znicz przebił wszystko. Następnego dnia po ceremonii otwarcia opinia publiczna dowiedziała się, że to, co uważała za najbardziej oryginalny w historii znicz olimpijski … wcale nie jest zniczem. W trosce o planetę, dążąc do zeroemisyjności, skonstruowano ogień bez ognia. Płomień jest imitowany przez mgłę wodną, wytwarzaną przez zraszacze, która jest podświetlana ledowymi reflektorami. I cały postępowy świat się cieszy – co za nowoczesny, ekologiczny znicz olimpijski, płonie bez ognia. Gdzie w takim razie znajduje się prawdziwy ogień olimpijski, ten przyniesiony z Olimpii, zapalony od promieni słonecznych? Jeśli wierzyć organizatorom, został zamknięty w małej, górniczej lampce, schowany do szklanej gabloty i wystawiony jak muzealny eksponat w Tuileriach, nieopodal fałszywego znicza. Symboliczne usunięcie jednej idei, zesłanie jej do muzeum i zastąpienie inną. Jest to kolejna kpina z olimpijczyków, widzów, kibiców i idei olimpijskiej. Począwszy od ręki w kieszeni, poprzez wątpliwe pochodnie, przygotowywane w ukryciu rytuały, odwrócenie flagi aż po iluzję ognia – całość nie przypomina ceremonii święta sportu, lecz cyrkowe sztuczki iluzjonistów, wyciągających królika z kapelusza, aby okpić zdezorientowanych gapiów.

MOC WIĄŻĄCA RYTUAŁU – CO SIĘ UDAŁO, CO NIE

Nie należy przy tym demonizować całego wydarzenia. Nie było tam żadnej manifestacji demonicznej siły, wszystko było dziełem umysłów i rąk ludzkich. Nawet opętańcze konwulsje tancerzy były tylko dokładnie zaplanowaną dramaturgią. Należy odróżnić intencje reżyserów od ich rzeczywistego wpływu na rzeczywistość. To, co pokazali, a co zostało opisane w sześciu ogniwach niniejszego cyklu jest wyrazem INTENCJI, ZAMIARÓW i MARZEŃ, a nie opisem czegoś, co się stało lub stać się musi.

Ceremonia w Paryżu miała kilku adresatów i różne cele wobec nich.

WOBEC ŚWIATA

Zaangażowano ogrom sił i środków i wydano wiele pieniędzy, aby pokazać coś, co europejscy gnostycy chcieliby, aby było. Oni sami traktują takie rytuały jako wyraz swojego triumfalizmu i panowania nad rzeczywistością, dopóki jednak ludzie, którzy zostali w to wciągnięci nie zaczną postępować zgodnie z ich intencjami, zamiary te pozostaną tylko antyboskimi marzeniami. Nie można więc sądzić, że skoro wszystkie narody (poza białoruskim i rosyjskim) przepłynęły pod ceremonią antymszy na moście Debilly, automatycznie stały się satanistami. Tak samo nie można uważać, że wszystkie państwa (poza Białorusią i Rosją), które poszły w uroczystej procesji za Nazgulem / Śmiercią / Abbadonem do hołdu lennego, złożonego Bestii uznały formalnie jej władzę. Organizatorom rytuału z pewnością wydaje się, że skoro mogli przyciągnąć do siebie tak wielu ludzi i reprezentantów narodów całego świata, mają już wszystkich pod swoją władzą. Tymczasem oni tylko ukradli – nie swoją ideę nie swojej imprezy. Oszukali i wprowadzili w błąd wszystkich uczestników ceremonii, ale ci uczestniczyli w niej z zupełnie innych przyczyn, więc zamiary organizatorów nie wywarły skutków wobec świata. Czynności religijne i quasi – prawne, które podjęli organizatorzy rytuału są więc nieważne ex nunc (od samego początku), ex lege (z mocy samego prawa – nie wymaga specjalnego potwierdzenia), erga omnes (nieważność skuteczna wobec wszystkich). Reakcjami świata był szok, niesmak i oburzenie.

WOBEC UKRYTEJ WŁADZY

Ceremonię należy również traktować jako próbę odzyskania wpływów przez kontynentalnych masonów. Już w XIX wieku tracili swoje wpływy na rzecz Anglosasów, a po II Wojnie Światowej proces ten stał się globalnym status quo. Oni też widzą pogłębiający się kryzys świata atlantyckiego, próbują więc powrócić do pozycji, gdy ich państwa były mocarstwami. Nie jest to już jednak możliwe, ponieważ na skutek ich własnych działań Zachód znalazł się w stanie pogłębiającego się upadku. Nawet, gdyby Wielkiemu Wschodowi z przyległościami udało się zastąpić Szkotów z przyległościami, nie uratuje to Zachodu. Oni wszyscy, niezależnie od obediencji walczą o miejsce za sterami samolotu, który wpadł w korkociąg.

WOBEC EUROPY

Reżyserzy wyraźnie wyeksponowali logo Unii Europejskiej dwukrotnie. Ma to służyć wzmocnieniu pozycji Anty-Francji w Unii Europejskiej, która właśnie zamienia się w federalną satrapię europejską. To też im nic nie da z dwóch powodów. Po pierwsze, włączając się do pociągu o nazwie „integracja europejska” zgodzili się na rolę konduktora w ekspresie, którego maszynistą jest każdorazowy żelazny kanclerz. Koncepcje ustrojowe Anty-Francji i Niemiec są różne i nie do pogodzenia (celowo nie piszę „Anty-Niemcy”, ponieważ państwo to z zasady od swego początku jest „anty”). Dopóki więc będzie trwała integracja europejska, augur Anty-Francji zawsze będzie konduktorem, a żelazny kanclerz zawsze będzie maszynistą. Po drugie, ekspres „Unia Europejska” wjechał już na ślepy tor i zaczął przyspieszać. Polecam świetną nowelę grozy „Ślepy tor” z 1967 r. z cyklu „Opowieści niezwykłe” w reżyserii Ryszarda Bera. Europejskie elity są w sytuacji pasażerów pociągu ślepego toru i taki też zapewne będzie ich koniec.

WOBEC ANTY-FRANCJI

Antyfrancuzi są najbardziej zadowoleni z szaleństwa, jakie odbyło się w dawnej stolicy świata. Augur Macron i jego świta wiedzą, co się podoba ich obywatelom. Cała ta impreza musiała mieć poparcie rządu Republiki i establishmentu rządzącego. Przepych i triumfalizm imprezy świadczy o samouwielbieniu tych ludzi, którzy w ten sposób jeszcze bardziej wbijają się w pychę. Pozycja augura i jego kliki mocno osłabła po wyborach do Europarlamentu i Zgromadzenia Narodowego, taka zaś impreza, ściągająca tłumy jest dobrym sposobem na podreperowanie wizerunku. O tym, czy się to udało zdecydują nastroje społeczne po zakończeniu olimpiady.

WOBEC SIŁ DUCHOWYCH

Umocowanie duchowe władz Anty-Francji i całego Zachodu jest coraz wyraźniej widoczne, bo coraz mniej ukrywane. Jako ludzie wierzący, organizatorzy imprezy skorzystali, aby odnieść się do bytów duchowych. Jest więc tam dziękczynienie za otrzymane dary, przede wszystkim dar władzy. Już wcześniej, w marcu 2024 r. zmieniając konstytucję Republika wprowadziła jako swoje prawo kardynalne ius Molochum. Rytuał paryski jest więc swoistym wotum dziękczynnym za to wielkie wydarzenie. Jednak megalomania kierowników Republiki nie zna granic, postanowili więc ustanowić ius Luciferis – poświęcić Anty-Francję księciu ciemności, a jednocześnie powierzyć mu pod opiekę wszystkie narody (poza białoruskim i rosyjskim). Z przyczyn, wyżej już wyjaśnionych nie mogło to być skuteczne, a intencja organizatorów ograniczyła się co najwyżej do samej Anty-Francji.

KRÓL JEST NAGI

Cały ten triumfalizm, całe usilne starania, by wypaść jak najlepiej wobec wszystkich bierze w łeb. Ilość i rozmiar ideowych nadużyć jest tak wielka, że nawet lewacy czują się zniesmaczeni. Ludzie Bestii się ujawnili, pokazali swoje intencje i plany. To tak, jakby zdradzili swoim wrogom, gdzie i jak chcą zaatakować. Rytuał paryski 26 lipca 2024 roku jest jednym z momentów przełomowych. Ludzie Bestii, wcześniej miarkując i ukrywając swoje działania, poczuli się wszechpotężni i niepokonani. Jednocześnie jednak rzeczywistość nie nagina się do ich woli tak, jakby chcieli. Dlatego upychają oporną rzeczywistość na siłę. Plandemia, Biden, wojna na Rusi, Zielony Ład, Eurowizja, teraz to – coraz mniej ślepych, coraz więcej zwykłych ludzi zaczyna budzić się z letargu. Nie znaczy to, że będą czynnie walczyć z Bestią, ale że będą reagować inaczej, niż Bestia zaplanowała, a to jest wielką porażką gnostyków. Istnieje również nadzieja dla wiary przeciętnych Europejczyków, formalnie chrześcijan, ale żyjących jak poganie. Do rytuału mogli spokojnie przyłączać się do niszczycieli chrześcijaństwa, ponieważ używane były metody fabiańskie – powolnego gotowania żaby. Teraz jednak każdy antykatolik powinien poczuć się posadzony pośród kolorowego towarzystwa na moście Debilly, wraz z ciałopozytywną kapłanką.

Triumfalizm i dobre samopoczucie organizatorów rytuału nie udzielą się dalej, gdy do szerokiej opinii publicznej będą dochodzić kolejne afery, związane z organizacją Igrzysk. Złe zarządzanie, bałagan, kiepskie warunki zakwaterowania i wyżywienia, brak klimatyzacji, problemy z zeroemisyjnym transportem, transpłciowi sportowcy, oburzenie po ceremonii otwarcia – niesmak pozostanie, a w miejsce podziwu pojawi się lekceważenie, nie tylko Anty-Francji, ale całego zachodniego establishmentu, służącego Bestii.

ZNACZENIE DLA POLAKÓW

Powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć wnioski co do kondycji i przyszłości Zachodu i Unii Europejskiej. Zachód to samolot w korkociągu, a dodatkowo Unia Europejska to rozpędzający się ekspres ślepego toru. Polska nie powinna patrzeć na Zachód i Unię jako na rakiety, które wydźwigną ją w górę, tylko jako na balast, ciągnący na dno. Ludność Unii Europejskiej najwyraźniej zaakceptowała swój własny upadek i w swojej masie nie robi świadomie niczego, aby go uniknąć. Działania społeczne, sprzeczne z wolą gnostyków są naturalnymi, spontanicznymi reakcjami, nie ma natomiast w tej chwili żadnego ośrodka politycznego, który byłby ratunkiem dla Europy. Ośrodkiem takim może być Polska, ponieważ istnieją u nas jeszcze pewne zasoby myśli i woli, zdolne do zaproponowania, co robić dalej. Samego upadku praktycznie nie da się już powstrzymać. Refleksja powinna przede wszystkim objąć sytuację w Polsce, która tym się różni od Anty-Francji, że my wciąż jesteśmy ofiarą Bestii, a Antyfracuzi – w znacznej części wspólnikami. Nadzieja, z jaką patrzę na Polskę uwzględnia również fakt, że niemal cały układ rządzący III RP pochodzi z nadania Bestii i w przyszłości nie odegra dla Polski żadnej roli pozytywnej. Wszystko, co w Polsce zdarzy się dobrego wyjdzie spoza obecnego establishmentu.

NADZIEJA DLA FRANCJI

Jedyna nadzieja dla Francji polega na tym, że musiałaby przestać być Anty-Francją, a z powrotem stać się Francją. Na razie sami mieszkańcy tego państwa nie chcą nic zmienić w swoim życiu, i jeśli pozostaną w tym dalej, czeka ich dalsza wymiana ludności, a potem kryzys ekonomiczny i krwawe konflikty. Antyfrancuzów czeka nieuchronne przebudzenie, ale najpewniej nastąpi ono dopiero wtedy, gdy zaczną umierać od eutanazji i ginąć od maczet. Nie jest natomiast pewne, co ci ludzie zrobią z tym przebudzeniem. Jest bardzo wątpliwe, aby większość Antyfrancuzów był w stanie znowu być Francuzami. Musieliby odrzucić Rewolucję, a tego nie chcą, o czym świadczy poparcie dla prawa Molocha. Wydaje się raczej, że powstanie tam jakiś nowy naród, będący wypadkową Neofrancuzów, Francuzów i tych Antyfrancuzów, którzy przetrwają.

Najlepsza rada, jaką można dać Antyfrancuzom, to cytat z Henryka IV Nawarskiego. Gdy całej Francji zbrzydły już przeciągające się, krwawe wojny religijne XVI wieku, zaproponowano Henrykowi, przywódcy hugenotów objęcie tronu Francji pod warunkiem konwersji na katolicyzm. Henryk przyjął warunki, wypowiadając słynne słowa: „Paryż wart jest mszy”. Jeśli ma przetrwać i odrodzić się Francja, warunkiem jest katolicka msza – nie tylko w Paryżu, ale w każdym mieście i wsi na francuskiej ziemi. Nie dlatego, że to ma jakieś właściwości magiczne, ale dlatego, że ludzie, będący w stanie łaski uświęcającej lub do niego dążący dbają o swoje rodziny, naród i państwo, tak, że Bestia nie ma czego tam szukać. Jeśli natomiast lud, zamieszkujący ziemie Francji sam z siebie nie przyjmie chrystusowej wiary, będzie można go nawrócić. I to jest też rada i wyzwanie dla nas, Polaków.

Koniec cyklu.

Proroctwa Daniela w świetle wypełniających się znaków czasu część I ks. Paweł Murziński

Zachęcam do zainteresowania się interpretacją proroctw Starego i Nowego Testamentu dotyczących końca czasów. Wydaje się że są one już w trakcie wypełniania.

Część pierwsza – Interpretacja snu Nabuchodonozora

Osobliwy sposób na wymuszenie „ekologiczności”. Idą zmiany w cenniku zużycia wody

Minister infrastruktury w rządzie warszawskim D. Tuska przedstawił osobliwy pomysł na skłonienie Polaków do pokłonienia się ideologii ekologizmu. Jak ogłosił wiceszef tego resortu, woda ma być na początku tańsza, a przy większym zużyciu droższa i ma to być sposób na zmuszenie nas do picia wody z kranu… zamiast butelkowanej.Wiceminister Przemysław Koperski poinformował o międzyresortowych konsultacjach pomysłu, w myśl którego pierwszy metr sześcienny zużytej wody miałby kosztować złotówkę, dwa kolejne mniej, natomiast później cena miałaby już rosnąć.Poprzez zapewnienie „bezpłatnej” wody „pitnej” (mówimy o wodzie z kranu) rząd Tuska chce przyczynić się do wdrożenia globalistycznej ideologii ekologizmu, która próbuje wyrugować użycie plastiku.

– Tysiąc litrów to gwarancja dostępu do bezpłatnej wody pitnej dla każdego Polaka. Chcemy, żeby nie było bariery ekonomicznej dla nikogo, a jest różnie. Niektórzy z nas zużywają wody więcej, a niektórym jej brakuje. Chcemy zachęcić Polaków, żeby korzystali z wody z kranu zamiast butelkowanej. (…) Chcemy też, żeby w hotelach, restauracjach, kawiarniach był dostęp do bezpłatnej wody pitnej, tak jak to się dzieje w Europie – mówił Koperski w rozmowie z Polskim Radiem 24.

Wiceminister, jak widać po jego wypowiedzi, jest pełen wiedzy na temat optymalnego standardu zużycia wody, który ma zapewnić komfort wszystkim Polakom. – Jeżeli ktoś zużywa powyżej trzech metrów sześciennych na osobę – musi być przygotowany na wyższe rachunki, bo cały system musi się bilansować. Ci, którzy nie podchodzą w sposób oszczędny do korzystania ze wspólnych zasobów wodnych, będą musieli zapłacić więcej. 3 metry na osobę to standard, w którym każdy może komfortowo funkcjonować – przekonywał.

Polityk nie podał żadnych szczegółów co do kwot powyżej wskazanego przez rząd warszawski „optymalnego” zużycia wody. Powiedział jednak, że kompetencja w tej sprawie zostanie przywrócona samorządom.

Kolejna profanacja na Podlasiu

Parę dni temu zwróciłem uwagę na profanacje figury Matki Bożej :

Figurze Matki Boskiej stojącej pod krzyżem w podlaskiej wsi Kościuki ktoś m.in. odciął ręce i wydłubał oczy. Lokalna społeczność jest oburzona i wstrząśnięta. – Powstrzymywałam łzy, jak to zobaczyłam – słyszymy. Policja potwierdza, że prowadzona jest sprawa dot. obrazy uczuć religijnych. Wandale zniszczyli także inne obiekty kultu religijnego w tym regionie. – To na pewno nikt z naszej parafii. To była zorganizowana, nocna akcja – spekuluje ksiądz z choroszczańskiej parafii. Wieś Kościuki leży w gminie Choroszcz niedaleko Białegostoku. Społeczność podlaskiej miejscowości jest zdruzgotana tym, co wydarzyło się w miniony weekend.To wtedy doszło do aktu wandalizmu, który obraził uczucia religijne mieszkańców. Figurce Matki Boskiej Niepokalanej odcięto ręce, wyłupano dziurę w głowie, zniszczono twarz. Uszkodzone zostały m.in. oczy i nos. https://polskieradio24.pl/artykul/3409663,wydlubano-maryi-oczy-i-odcieto-rece-profanacja-na-podlasiu-mieszkancy-wstrzasnieci

DZISIAJ CZYTAM ŻE W TEJ SAMEJ GMINIE DOSZŁO DO KOLEJNEJ PROFANACJI!

Betonowy krzyż z figurką Jezusa został trzykrotnie zniszczony w podlaskiej wsi Izbiszcze. – Kątówką wycięto ręce i nogi figurce Jezusa – mówi pan Dariusz Śliwonik. Wcześniej, w wiosce obok, figurze Matki Boskiej wydłubano oczy i również obcięto ręce. Reaguje już Archidiecezja Białostocka.Mieszkańcy gminy Choroszcz są przerażeni po tym, jak zniszczono kolejny symbol religijny. Tym razem trzykrotnie uszkodzono betonowy krzyż, na którym zamocowana była figura Jezusa Chrystusa.Stało się to w Izbiszczach. Jest to podlaska wieś w gminie Choroszcz. Tej samej, w której w ubiegłym tygodniu w Kościukach zdewastowano figurę Matki Boskiej Niepokalanej. Wydłubano jej m.in. oczy i odcięto ręce. Lokalna społeczność była wstrząśnięta.”Kątówką obcięto Jezusowi ręce i nogi”W wiosce Izbiszcze jest około 10 krzyży. Część z nich została tam postawiona jeszcze przed I wojną światową. Jak mówi dla portalu polskieradio24.pl pan Dariusz Śliwonik, radny gminy Choroszcz (okręg Kruszewo, Śliwno, Izbiszcze, Konowały), jeden z nich został zniszczony, jeszcze przed zdewastowaniem figurki Maryi w Kościukach. – Wtedy myśleliśmy, że to wiatr lub błąd pracowników Zarządu Dróg, którzy wtedy pracowali w tym rejonie. Krzyż został naprawiony przez mieszkańców – słyszymy.

Pan Dariusz po szczegółowych oględzinach zauważył jednak, że nie tylko uszkodzony został betonowy krzyż. Zdewastowano też figurę Jezusa Chrystusa, która była tam doczepiona. – Ktoś ją pociął, moim zdaniem kątówką, piłką lub czymś podobnym. Pocięte były ręce i nogi Jezusa – mówi lokalny samorządowiec. Mieszkańcy nie tylko naprawili krzyż, ale też doczepili nową figurkę.Krzyż po dwóch dniach znów został połamany, a figurka wyrzucona w krzaki. Symbol religijny znów został naprawiony. Pan Dariusz skleił betonowy krzyż. Na tym jednak nie koniec. – Nie minął dzień, ktoś podszedł i prawdopodobnie dużym kamieniem rzucił w krzyż. Ten znów pękł – relacjonuje rozmówca polskieradio24.pl.

Sprawa została zgłoszona na policjęRadny ujawnia, że sprawa została zgłoszona na policję. – Mundurowi przyjechali na miejsce i zaczęli zbierać dowody. Jak słyszymy od rozmówcy polskieradio24.pl, pobrano odciski palców, zrobiono zdjęcia, zabezpieczono pierwszy pocięty krzyż i drugi krzyż, który został wyrwany i porzucony w krzaki – podkreśla Dariusz Śliwonik.

dalej tu: https://polskieradio24.pl/artykul/3410662,wycieto-jezusowi-rece-i-nogi-kolejny-akt-profanacji-na-podlasiu-jestesmy-przerazeni

Atak na tradycyjną , katolicką Polskę, która jeszcze istnieje na prowincji trwa. Pomódlmy się w ramach zadośćuczynienia .

Zdobyła medal i wyznała wiarę w Chrystusa. Teraz organizatorzy Olimpiady chcą ją ukarać

Https://afirmacja.info

Brazylijskie media szeroko komentują we wtorek informację o groźbie kary dla brązowej medalistki igrzysk olimpijskich w Paryżu w skateboardingu Rayssy Leal. 16-letnia sportsmenka w trakcie zawodów w stolicy Francji pokazała w języku migowym gest o przesłaniu: „Jezus jest drogą, prawdą i życiem”, co część osób z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) oraz komentatorów miała uznać za „niedopuszczalne i godne kary”.Portal UOL zauważa, że ostatecznie w sprawie młodej Brazylijki, najmłodszej medalistki olimpijskiej, MKOl wydał jedynie lakoniczny komunikat, w którym wezwał sportowców „do większego skoncentrowania się na sporcie”.16-latka wyznała wiarę w języku migowym. Organizatorzy mówią o karze dla sportsmenkiBrazylijska gazeta online przypomina, że deklaracja Rayssy Leal nie jest jedyną w historii brazylijskiego uczestnictwa w olimpiadach odnoszących się do Boga. Przypomina, że w przeszłości wielokrotnie brazylijscy piłkarze demonstrowali gesty świadczące o swojej chrześcijańskiej wierze.W 2016 r. podczas olimpiady w Rio de Janeiro piłkarz Neymar już na podium ustawił się po odbiór złotego medalu z opaską, na której było napisane: „Jezus 100 procent”, przypomniał brazylijski portal, podkreślając, że były gwiazdor FC Barcelony nie został wówczas ukarany.Większość brazylijskich mediów wyraziło zdziwienie, że MKOl za gesty religijne grozi sankcjami sportowcom, podczas gdy władze tejże organizacji zezwoliły na spariodiowanie podczas piątkowej ceremonii otwarcia igrzysk w Paryżu scenę z „Ostatniej Wieczerzy” Leonardo da Vinciego. W postać Jezusa wcieliła się deklarująca jako lesbijka DJ Barbara Butch, zaś apostołów naśladowała grupa mężczyzn przebranych za kobiety.

Ceremonia otwarcia igrzysk. Analiza, cz. V: Wielki kozioł

Proszę przeczytać część I:

https://www.dakowski.pl/rytual-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-i-ca-ira-bartosz-kopczynski

a następnie część II

https://www.dakowski.pl/rytual-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-i-ca-ira-bartosz-kopczynski

i część III

https://www.dakowski.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-iii-narzeczone-gilotyny

Część IV

https://www.dakowski.pl/ceremonia-otwarcia-igrzysk-analiza-cz-iv-odlot-czarownikow

OTO WIĘC CZĘŚĆ PIĄTA

SOLIDARITE – SOLIDARNI Z BESTIĄ

Mroczna postać w czarno – srebrnej zbroi, z flagą olimpijską jako peleryną, przemierzająca ciemne odmęty wód na srebrnym, mechanicznym szkielecie konia łączy w sobie kilka znaczeń. Należy zacząć od tego, czego jakoś nikt nie dostrzegł, w jakim celu ta kreatura została wpleciona w rytuał. Z początku wydawało się, ze rolą jeźdźca jest dostarczenie flagi – peleryny przed trybunę honorową, gdzie umieszczono maszt flagowy. Jednak wciągnięto inną flagę, nie tą z peleryny, lecz tą, która czekała na miejscu, a którą jeździec otrzymał i przeniósł zaledwie kilkadziesiąt metrów. Po co więc był jego rajd po Sekwanie? Widzom wydawało się, że ceremonia czeka na flagę, tymczasem rozkład znaczeń jest odwrotny – to nie jeździec był dla flagi, tylko flaga dla jeźdźca.

Różne interpretacje tej postaci nie muszą się wykluczać, lecz mogą uzupełniać. Z wyglądu przypomina Nazgula, upiora Pierścienia z tolkienowskiej sagi „Władca pierścieni”. Nazgule byli niegdyś dumnymi władcami ludzi, których opanowała żądza władzy i moc Jedynego Pierścienia. Tolkienowska opowieść pełna jest symboli, Władca Pierścieni jest więc figurą szatana, a Nazgule najpotężniejszymi i najwierniejszymi spośród ziemskich sług, coś jakby najwyższe kręgi Bestii.

Najczęściej wskazywaną interpretacją był czwarty jeździec Apokalipsy, na bladym koniu, któremu towarzyszy Otchłań, a którego imię Śmierć. To, że czwarty interpretuje się z tego, że w ostatnich czasach mieliśmy już trzech – wojnę, zarazę i głód, skoro więc pojawia się samotny jeździec, to musi być ten czwarty. Wszyscy zgromadzeni czekali na mroczną postać, która przybyła wodą. Na ląd wjechał jednak inny jeździec na innym koniu. Należy przyjąć, że powody były czysto praktyczne – gdyby technicy byli w stanie skonstruować sprawnego konia mechanicznego, który wskoczyłby z łodzi na brzeg, zapewne by go użyli. Musieli jednak użyć żywego zwierzęcia jako bardziej niezawodnego. Gdy Nazgul / Śmierć pojawił się na nabrzeżu, eskortowany przez republikańską armię francuską przedefilował przez szpaler narodów, symbolizowanych przez chorążych, niosących flagi państwowe. Następnie cała czereda flag ruszyła za jeźdźcem tam, dokąd ich poprowadził. Jeździec otrzymał skrzydła z neonów umieszczonych na Wieży Eiffla, co technicznie było majstersztykiem, szacunek dla realizatorów. Tą sztuczką gnostycy sami siebie i swoje twory uznają za nadprzyrodzone, i pragną, aby cała ludzkość traktowała ich jako boskie istoty, wznoszące się ponad ludzkimi ograniczeniami.

Za Nazgulem / Śmiercią podążyła cała ludzkość symbolizowana przez chorążych (poza Rosją i Białorusią, wykluczonymi przez organizatorów). Jest to dopełnienie obrzędu inicjacyjnego, odprawionego na moście Debilly. Tam symbolicznie wprowadzono ludy Ziemi do nowej, lucyferycznej religii. Nowej dla ludów, bo gnostyckie elity praktykują ją od wieków. Natomiast na Trocadero dokonano obrzędu politycznego, składając hołd Bestii z nieświadomym udziałem ludów Ziemi. Nazgul / Śmierć, jadąc wśród honorów wojskowych rewolucyjnej armii Republiki, dokładnie za sobą miał Wieżę Eiffla z neonami w kształcie skrzydeł. Jeździec znalazł się między nimi, tak, że wyglądał na postać uskrzydloną. Czwartemu jeźdźcowi Apokalipsy towarzyszyła otchłań, czeluść. W Objawieniu św. Jana aniołem przepaści, władcą otchłani jest Abbadon, po grecku Apollyon, niosący cierpienia tym ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach. Poddawani będą cierpieniom i sami będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie. Oznacza to, że do antykościoła Lucyfera zostanie przyjęta ta część ludzkości, która dobrowolnie wyrzeknie się Boga w Trójcy Jedynego. Sam rytuał więc nie wystarczy, musi być także wola ludzi, wyrażona przez zachowania. Na moście odbyła się więc część religijna zasadniczego rytuału, tycząca się władzy duchowej, natomiast na Trocadero przeprowadzono część polityczną, dotyczącą władzy ziemskiej. Widzieliśmy chorążych z flagami, podążających za Nazgulem / Śmiercią / Abbadonem, w kierunku władzy politycznej Bestii – struktury ludzkiej, tworzącej porządek polityczny, oparty na absolutnej i ukrytej władzy. Celem tej struktury w aspekcie doczesnym jest absolutna władza i absolutny wyzysk, natomiast w aspekcie duchowym – umożliwienie Lucyferowi realizacji jego celu, czyli potępienia ludzkości. Symbolem tej władzy stało się odwrócenie flagi olimpijskiej oraz to, co później działo się wokół Wieży Eiffla, o czym będzie dalej.

Symboliczna ludzkość, prowadzona przez jeźdźca (z wyjątkiem Rosji i Białorusi) została doprowadzona przed augura, którego funkcje podczas rytuału sprawował prezydent Macron. Jego pozycja jest porównywalna z pozycją kapłanki na moście Debilly – pełnili oni role mistrzów ceremonii, inicjujących pewne działania w obrębie rytuału, natomiast wobec świata rzeczywistego ich zabiegi mają znaczenie magiczno – symboliczne. O mocy wiążącej rytuału będzie dalej. Augur Macron wyrzekł uroczystą formułę, otwierającą Igrzyska. W ten sposób oznajmił urbi et orbi, że rytuał jest prawidłowy i godny – zabieg mający to samo znaczenie, co w Rzymie orzeczenie augurów o tym, czy są dies fasti, w których czynności oficjalne podobają się bogom, czy dies nefasti, w których czynności takie są bezbożne. Augur Macron orzekł, że nastały dies fasti, więc rytuał może zostać dokonany.

Gdy jeździec otrzymał flagę olimpijską, wstąpił z nią na podium – rampę w kształcie Wieży Eiffla, która też ma swoją symbolikę, o czym będzie dalej. Po drodze mijał wiwatujący tłum machający do niego flagami. On jednak, niewzruszony, z twarzą ze srebra, ledwo widoczną pod kapturem kroczył dalej bez wahania, aż dotarł do masztu i pocztu sztandarowego, po czym wręczył złożoną w kostkę flagę ciemnoskóremu oficerowi i zniknął ze sceny. Dalej nastąpiła rzecz pozornie przedziwna. Poczet, złożony z czterech oficerów francuskich sił zbrojnych rozwinął flagę według protokołu, przypiął do linki i wciągnął na maszt. I wtedy okazało się, że flaga wisi odwrotnie – dołem do góry. W komentarzach pisano, że była to wpadka. Jest to oczywiście możliwe, zdarzają się wpadki, sądzę jednak, że nie tu. Cały rytuał został dopracowany szczegółowo i zrealizowany dokładnie. Oficerowie pocztu sztandarowego nie przyglądali się fladze z dwóch powodów. Po pierwsze, musieliby wpierw rozwinąć cały złożony materiał, aby się zorientować, gdzie góra, gdzie dół. Po drugie – w tak ważnych uroczystościach flagę daje się tak ułożoną, aby została powieszona prawidłowo, i żaby poczet nie musiał się martwić jej ułożeniem. Pilnuje się tego ściśle, właśnie po to, aby uniknąć wpadek. Flagę mógł przekręcić Nazgul, ale tego nie zrobił. Tak, jak ją dostał, tak oddał. Człowiek, który wręczał flagę Nazgulowi też nie mógł jej przekręcić bez zwracania na siebie uwagi. Pomyłka musiała nastąpić na etapie składania flagi, na zapleczu. Jedynie tam było to możliwe. Biorąc jednak pod uwagę całość rytuału, wydaje się, że odwrócenie flagi było jego częścią. Komentatorzy uważają to za wpadkę, bo nie mieści im się w głowie, że organizatorzy mogliby to wykonać celowo. Jest to jednak logiczne. Tak dopracowana impreza, i nagle ktoś się myli przy czynności, która zawsze jest pod szczególnym nadzorem. Organizatorzy od samego początku pokazali, że mają swój własny scenariusz, realizujący ich własne cele. Jednym z nich jest odwrócenie idei olimpijskiej, ponieważ jest częścią tradycyjnej kultury europejskiej, a oni chcą stworzyć antykulturę dla Anty-Europy, muszą więc pozbyć się wszystkiego, co tradycyjne. Odwrócenie flagi jest więc kolejnym elementem antyolimpiady, nie ostatnim.

SOLENNITE – INAUGURACJA ZŁUDZENIA

Przemówienia oficjeli jak zwykle, dwa większe i jedno króciutkie. Tony Estanguet mówił o sporcie i zaangażowaniu, rywalizacji i dumie. Thomas Bach pozwolił sobie już na lennonowsko – masońskie wtręty o równości płci, ludzkości zjednoczonej w różnorodności i o wspólnym jej życiu jako jednego, żywego organizmu. Potem przemówił augur – prezydent rewolucyjnej Republiki Francuskiej Emmanuel Macron, wypowiadając ceremonialną kwestię – że Igrzyska XXXIII Olimpiady są otwarte.

Rota przysięgi olimpijskiej zawierała już nowe treści, dostosowane do wyznania wiary z mostu Debilly, czyli równość, inkluzywność i antydyskryminację. Jest to sprzeczne z ideą sportu wyczynowego – citius, altus, fortius – szybciej, wyżej, silniej. Sport wyczynowy jest nierówny – bo wygrywa najlepszy; ekskluzywny – bo nie każdy może być wyczynowym sportowcem; dyskryminacyjny – bo eliminuje tych, którzy przegrywają. Czego się jednak spodziewać po ludziach, którzy stawiają Olimpiadę na głowie – trucizna Bestii już się rozprzestrzenia w organizmie.

Pozostała jeszcze jedna czynność zwyczajowa, i jedna ceremonialna – fajerwerki po ogłoszeniu otwarcia Igrzysk, i zapalenie znicza olimpijskiego. Na podeście w kształcie Wieży Eiffla pojawił się znów Zinedine Zidane, powróciła też pochodnia, niesiona przez asasyna. Wyłonił się nagle z otworu w podeście, jakby spod ziemi. Pochodnia z ogniem (nie mamy pewności, czy olimpijskim – musimy na słowo wierzyć satanistom) ruszyła sztafetą olimpijczyków. Rozpoczął się oszałamiający pokaz świateł na Wieży Eiffla, o czym będzie dalej.

ETERNITE – PRAGNIENIE ZIEMSKIEJ WIECZNOŚCI

Grupa olimpijczyków powiększała się o kolejne osoby, niosące pochodnie. Przez ulice Paryża, z przystankiem przy piramidzie w Luwrze, aż do ogrodów Tuillerie, w których bracia Montgolfier po raz pierwszy wypuścili balon. Tam, pośrodku fontanny widzowie zobaczyli zakotwiczony balon z podczepioną gondolą, która okazała się zniczem olimpijskim. Stuletni biały olimpijczyk przekazał ogień dwójce młodych, silnych czarnoskórych sportowców, którzy podeszli uroczyście do balonu i podpalili jego gondolę, po czym cała konstrukcja uniosła się w przestworza, do wysokości ok. 60 metrów.

Reżyserzy i ich zleceniodawcy mają apetyty absolutne – pragną wszystkiego, czyli całego świata. Ich nowy, wspaniały świat, symbolizowany przez idealnie okrągłą kulę dźwiga jednak pokaźny bagaż obciążeń – stary świat, pełen dawnych idei, zwyczajów, pragnień, stereotypów. Czas najwyższy pozbyć się tego balastu, i wreszcie pojawiły się możliwości ku temu. Dotąd bowiem główne działania Rewolucji, chociaż wywodzące się z lucyferyczno – demonicznej duchowości, miały ograniczone możliwości przejęcia rządu dusz. Zawsze musiała ona używać przemocy – wojny, terroru, głodu, prześladowań, mordów, tortur, gwałtów, aby zmusić ludzi do posłuszeństwa. Ludzie świadomie lub instynktownie opierali się złemu. Teraz zaś Rewolucja opracowała metody, prowadzące do społecznej epidemii NDSP – nabytego debilizmu schizofreniczno – paranoicznego. To, co wcześniej Rewolucja musiała robić rękami wynajętych i opłacanych siepaczy, dziś ludzie robią sami, radują się tym, dumni są z tego, uznali to za swoje prawa. Nie chcą już walczyć w obronie swojego świata, ale walczą o to, żeby mogli ten świat niszczyć. W tym stanie dusz białych ludzi wystarczy tylko pod stary świat podłożyć pochodnię, aby zgorzał do szczętu, a wówczas nowy, wspaniały świat, lekki i wolny od krepujących go ciężarów wzniesie się do wiecznej chwały swoich twórców i ich pana. Jest więc ogień i są nowi Europejczycy, proletariat, nowy stan trzeci, który trzeba po marksistowsku uświadomić, wzmocnić i zradykalizować, a wówczas sami podłożą pochodnię pod świat białego człowieka – takie są marzenia gnostyckich reżyserów.

PRAKTYKA ZASTĄPIENIA

Tym nowym proletariatem są ci wszyscy, którym kultura białej Europy jest obca lub wroga. Do niedawna biali Europejczycy byli gotowi walczyć za swój świat, ale to było wtedy, gdy wierzyli w Boga. Gdy dali się lewicy namówić na apostazję, sami stali się lewakami. Zanurzyli się z życiu bezbożnym, rozpustnym, bezpłodnym, bezsensownym. Celem życia stał się dobrostan. Przestało im się chcieć czegokolwiek, jak myszkom w eksperymencie Calhouna, ogarnęła ich gnuśność, bezsens i beznadzieja. Pozwolili na to, aby elity władzy ich krajów stały się sługami Bestii, i obojętnie przyglądają się, jak ci zdrajcy sprowadzają miliony ludzi obcych pod każdym względem, z przewagą wyznawców islamu, tradycyjnie dążącemu do opanowania Europy. Frankowie obronili Francję pod Poitiers w 732 roku, Antyfrancuzom nie przeszkadza nawet, że nie ma już Francji, tylko Anty-Francja, i bardziej, niż islamskich rezunów obawiają się nacjonalizmu i chrześcijaństwa.

Neofrancuzi wyraźnie są promowani przez reżyserów rytuału paryskiego. Oni mają zastąpić białych, i jest to zgodne z założeniami planów unijnej integracji europejskiej. Realizuje ona projekt Paneuropy Richarda Koudenhove – Kalergi, który był zbieżny z zamiarami masonów i Bestii, dlatego dostał zielone światło i wsparcie z Ameryki. Antyfrancuzi, dumni ze swojej rewolucji i z tego, że ich przodkowie – sankiuloci obcinali głowy arystokratom i masakrowali katolików, śpiewając Ca ira, nie zdają sobie jeszcze sprawy z tego, że na kolejnym etapie Rewolucji to oni zajmą miejsce mordowanych arystokratów i katolików, to oni usłyszą Ca ira, rapowane przez Neofrancuzów, i to ich głowy potoczą się po paryskim bruku, obcięte maczetami. Wystarczy spojrzeć, kto w ramach rytuału paryskiego został ozłocony, kogo wyróżniono i kto kogo zastępuje. Neofrancuskie towarzystwo, buszujące po bibliotece; złote raperki, dyrygujące żołnierzami; złote bohaterki Rewolucji, egzotycznego pochodzenia; nowa Marianne; rapujący artyści; na końcu – komu ogień przekazuje biały starzec, kto podpala znicz. Nawet osiągnięcia nauki i techniki, z których wciąż dumni są Antyfrancuzi zostały przedstawione jako przeszłość – aby je zobaczyć, asasyn musiał wsiąść do wehikułu czasu.

SYNCHRONOCITE – REGULACJA MASOŃSKIEGO ZEGARA

To hasło pojawiła się na początku widowiska, ale jego wymowa widoczna jest dopiero po objawieniu dalszych części rytuału. Pokazano bowiem, jaka jest dopuszczalna forma funkcjonowania białych w nowym, wspaniałym, lucyferycznym świecie, zarządzanym przez Bestię. Na rusztowaniach odbudowywanej katedry Notre Dame pracowali ludzie w kaskach i kombinezonach roboczych. Odgłosy ich pracy ułożyły się w jeden rytm. Każda postać, symbolizująca świat pracy miała plamy złotej farby na stroju w tych samych miejscach – na rękawach, nogawkach i na ramionach. To miejsca na ciele ludzkim, szczególnie angażowane przy wykonywaniu pracy fizycznej. Chwilę później na nabrzeżu pokazano liczną grupę w codziennych strojach, używanych do prac domowych, umieszczoną na złotym tle. Ludzi ci imitowali czynności prac fizycznych i walki na pięści. Ich ruchy były skoordynowane z tańcem czarnoskórego tancerza na przeciwnym brzegu Sekwany. Swój występ wykonywał na złotym podium, ustawionym na dachu kamienicy, nadając rytm jak demiurg. Na końcu swojego występu cała grupa zastygła jak automaty, którym wyłączono prąd, w charakterystycznym geście – serduszkach – emotkach.

Wygląda więc na to, że biali ludzie będą mogli uniknąć eliminacji, pod warunkiem, że posłusznie będą wykonywać polecenia władz i wydajnie pracować na swoich panów. Oczywiście mowa tu o panach, należących do gnostyków i władzach, wykonujących ich polecenia. Wtedy zostaną docenieni i pozwoli im się żyć. Docenienie w rytuale paryskim symbolizuje kolor złoty. Osoby lub obiekty, przedstawione na złoto zostały wyróżnione jako narzędzia gnostyków. Próżno jednak łudzą się ci, którzy myślą, że jeśli będą użyteczni dla Bestii, zachowają pozycję lub ją wzmocnią. Wszyscy, których gnostycy dziś złocą, jutro będą chcieli wykorzystać jako sankiulotów w Paryżu i kolumny piekielne w Wandei, do zniszczenia tego, co przeszkadza Bestii. Po wykonaniu swojego zadania sami pójdą na szafot, a Bestia wyznaczy innych do ozłocenia. Rewolucja robi tak zawsze, i gdyby białym ludziom chciało uczyć się historii, wiedzieliby, co im grozi i jak to zwalczać.

TAJEMNICZE POSTACI

W trakcie rytuału pojawiły się dwie ważne dla dramaturgii postaci. Jedna – jeździec, czyli Nazgul / Śmierć / Abbadon została już omówiona. Druga to tajemniczy asasyn – skrytobójca, nosiciel pochodni z ogniem (podobno) olimpijskim. Zachodzi jakościowa różnica między tymi postaciami, widoczna dopiero w szczegółach. Jeździec ma twarz – zakrytą kapturem srebrną maskę. Natomiast asasyn jest postacią bez twarzy, przemykającą po dachach, ulicach i budynkach Paryża i momentach historii, na przemian pojawiającą się i znikającą. Tajemniczy świadek, a może raczej inspirator, który chce dla siebie zachować swoją tożsamość, a może już jej nie ma, bo realizując różne misje dla czarnego pana utracił ją, jak Nazgul.

Asasynowi powierzono przenoszenie ognia olimpijskiego, nie wiadomo jednak, jak wszedł w jego posiadanie. Ostatnimi nosicielami ognia, którym można przypisać sukcesję, była trójka dzieci z arabskim chłopcem na czele. Potem jednak one znikają, a pojawia się asasyn. Wygląda na to, że odebrał dzieciom pochodnię, być może zabił chłopca lub całą trójkę, w końcu to zabójca. Zanim przekazał pochodnię Zidanowi, pojawiał się i znikał, nie możemy więc powiedzieć, co się wtedy działo z ogniem. Jego pojawienie się na Trocadero było barokowym zabiegiem teatralnym, gdzie praktykowanym zwrotem akcji było pojawienie się „deus ex machina” – postaci jakiegoś boga z mitologii grecko – rzymskiej. W rytuale paryskim zastosowano zabieg „diabolus ex machina” – asasyn wyłania się spod ziemi z ogniem. Widzowie byli przekonani, że jest to wciąż ogień olimpijski, chociaż równie dobrze mógł to być ogień piekielny lub zwyczajny – odpalony od zapalniczki. Raczej to drugie, ponieważ, jak dowiedzieliśmy się dwa dni po ceremonii – rolę asasyna grało kilkanaście postaci, inaczej nie dałoby się umieścić go w tak różnych miejscach Paryża. Czy zadbano o to, aby w każdej pochodni, a szczególnie w ostatniej palił się prawdziwy ogień olimpijski – pozostaje tajemnicą organizatorów.

Pochodnię powierzono asasynowi nie po to, aby doniósł ją do znicza, ale by był przewodnikiem przez oficjalną i tajną historię Rewolucji. Ludzie Bestii ujawnili ludzkości, że zawsze, gdy dzieją się wydarzenia rewolucyjne, towarzyszą im jacyś asasyni bez twarzy. Masoneria zdradziła ludzkości szczegóły swojego modus operandi

GRYWALIZACJA MASOŃSKA

Skoro mowa już o tym jakże sympatycznym, ezoterycznym towarzystwie, wątki masońskie, użyte w rytuale nie powinny budzić wątpliwości. Podstawą dramaturgii rytuału była Rewolucja, szczególnie jej najważniejszy dla Anty-Francji i zachodniego świata moment – Wielka Rewolucja Antyfrancuska, z której wywodzą się republikańskie wartości Anty-Francji, Unii Europejskiej i oficjalnej części globalizmu. Moment ten został ściśle zaplanowany i rozpracowany, tak, że trudno było znaleźć wśród aktorów rewolucyjnej sceny kogoś, kto nie był masonem. Rewolucja posługiwała się ideologią, która nie zmieniła się od wieków. Od starożytnych gnostyków, poprzez herezje antykatolickie, różokrzyż, iluminatów bawarskich, masonów, jakobinów i inne ugrupowania Anty-Francji, karbonariuszy, socjalistów, komunistów, anarchistów, aż po globalistów, wciąż jest to ta sama ideologia – likwidacja religii i moralności chrześcijańskiej, Kościoła katolickiego, państw, narodów, rodzin, małżeństwa, własności prywatnej – marzenie Lennona w Imagine i zmysłowy śpiew Juliette Armanet przy płonącym fortepianie podczas rytuału paryskiego. Jego organizatorzy orzekli arbitralnie, że to Imagine jest hymnem olimpijskim, na razie jeszcze nieoficjalnym, pomimo, że od 1896 r. istnieje oficjalny. Jednak Rewolucja zmienia wszystko, hymny też. Tak sobie powiedzieli, a Przemysław Babiarz publicznie ich zdemaskował, co wywołało paniczną reakcję minionków (sługusów) Bestii.

Rozmach i jawność rytuału paryskiego można bardzo łatwo wytłumaczyć – jest to grywalizacja (wykorzystanie elementów gier w kontekście niezwiązanym z grami) między dwiema głównymi obediencjami masońskimi – masonerią regularną i nieregularną. Główną siłą masonerii regularnej jest Masoneria Rytu Szkockiego Dawnego i Uznanego, która od samego początku określała założenia ustrojowe i polityczne Stanów Zjednoczonych. Dąży ona do osiągnięcia swoich celów drogą ewolucyjną. Jej najważniejszą emanacją polityczną jest Towarzystwo Fabiańskie, z którego wyprowadzono szereg organizacji różnego typu, tworzących do teraz politykę Anglosasów. Działania takie zakładają dyskrecję i umiarkowane afiszowanie się ze swoimi osiągnięciami. Tradycyjnie najważniejszym ugrupowaniem masonerii nieregularnej jest Wielki Wschód Francji, od samego początku skupiający zadziorów i radykałów, dążących do realizacji celów szybko, nie bacząc na przeszkody i koszty. Dla nich właściwym sposobem działania jest Rewolucja, i to oni najprawdopodobniej zaplanowali rytuał paryski.

Między różnymi frakcjami tajnych organizacji wcale nie panuje pokój, do jakiego oficjalnie wzywają, lecz ukryta wojna, jaką faktycznie przynoszą. Od czasu I Wojny Światowej pałeczka polityki światowej przeszła do USA, a Europa została zmarginalizowana. Trudno to znieść francuskim megalomanom, którzy i bez masonerii uważają się za pępki świata. Nie powinno więc dziwić, że gdy dorwali się do globalnej imprezy, postanowili ją wykorzystać, aby odzyskać wpływy. Animozje między Wielkim Wschodem a Szkotami były widoczne w dwóch momentach: gdy asasyn leciał balonem w kosmosie, mijał pustynną planetę, porosłą z rzadka kaktusami, z której wyrastała Statua Wolności, symbol Nowego Yorku, (prezent od Francji nota bene). Statua miała wyraźnie oznaki korozji i opuszczenia. Drugi moment nastał wtedy, gdy rozpoczynała się antymsza na moście Debilly, ważny element religijny całego rytuału. Usłyszeliśmy wtedy piosenkę „Ca balance pas mal a Paris”, w której tekście wyraźnie zawarty jest bunt przeciw amerykańskiej hegemonii kulturowej i przeciwstawienie jej Paryża, który jest lepszy niż wszystko, co oferuje Ameryka. Być może znaczenie ma też numeracja – 33 olimpiada, 33 stopnie wtajemniczenia u Szkotów.

Nie jest to jedyny powód tak wielkiej jawności. Poza rywalizacją między sobą, ludzie spod znaku symbolicznej kielni czują się już tak pewni swego panowania nad rzeczywistością, ludźmi i naturą, że sami uwierzyli w to, że Boga nie ma, a oni mogą wszystko. Zbiega się to z widocznym coraz bardziej uwiądem intelektualnym ludzi, tworzących struktury Bestii. Między tymi dwiema grupami zachodzi ścisła korelacja i zależność, z tym, że Bestia stoi wyżej, niż masoneria, którą wykorzystuje jako jedno ze swoich licznych narzędzi. Teraz jednak obydwie grupy coraz bardziej przestają odróżniać, co jest rzeczywistością, a co ich wyobrażeniem. Zapewne właśnie dlatego od kilku lat tak jawnie głoszą światu swoje orędzie. Wystarczy spojrzeć na pozostałe głośne ceremonie – 2016 – hołd Spinelliemu na wyspie Ventotene – premier Włoch, prezydent Francji, kanclerz Niemiec; ten sam rok, otwarcie tunelu św. Gotarda – ta sama ekipa, plis kilku pomniejszych; 2021 – pożegnanie kanclerz Merkel; 2022 – Igrzyska Wspólnoty Narodów w Birmingham; 2024 – Eurowizja; ten sam rok – otwarcie Igrzysk Olimpijskich; 2020 – 2024 – prezydentura Joe Bidena. To tylko niektóre z cyrkowych przedstawień, urządzonych przez gnostyków.

Przedstawienia takowe mają zawsze kilka celów i kilka kręgów adresatów:

  • szeroka opinia publiczna – narody. Przekaz dla nich dzieli się na trzy rodzaje: triumfalizm gnostyków i poniżenie narodów – „jesteśmy potężni, i wszechmocni, a wy nic nie możecie”; dążenie do samosprawdzającej się prognozy – „musicie robić wszystko, co wam powiemy, inaczej nastąpi koniec świata”; fałszywa troska – „kochamy was i chcemy waszego dobra”.
    .
  • Gnostycy – zacięta rywalizacja między grupami interesów, zarazem zwalczającymi się i współpracującymi. Ich działania mają zbudować przeświadczenie, że są najlepsi, najpotężniejsi, bezbłędni, najlepiej służący czarnemu panu. Każda licząca się grupa gnostyków chce o tym przekonać pozostałe grupy, swoich własnych podwładnych i samych siebie. Wynika z tego rosnąca tendencja do samooszukiwania i oderwania od rzeczywistości.
    .
  • Czarny pan i jego demony. Różne koterie gnostyków próbują przekonać byty duchowe, z którymi mają kontakt, lub z którymi chcieliby nawiązać kontakt, lub co do których wydaje im się, że mają kontakt, że to właśnie ta, a nie inna grupa lepiej służyła, służy i będzie służyć swojemu panu.

Ciąg dalszy nastąpi.

Euro narzędziem niemieckiego podboju. Prof. Krysiak

Przez dwadzieścia lat funkcjonowania euro Francja, Hiszpania i Włochy straciły ok. 2 do 3 rocznych PKB. Ta waluta zaburza funkcjonowanie gospodarki – mówił w programie „Strefa Złotego” Zbigniew Krysiak, prof. SGH, prezes Instytutu Myśli Schumana.

“W poszczególnych krajach strefy euro inflacja jest różna. Oprocentowanie obligacji rządowych też jest odmienne, co wynika z tego, że inne jest ryzyko danego obszaru geograficznego, w związku z tym emitowanie obligacji podmiotu o danym ryzyku musi mieć odpowiednie oprocentowanie. Jest to jednak sprzeczne z zasadą, że jeśli jest jedna waluta, to koszt pieniądza powinien być ten sam. […] Być może Niemcy liczyli na to, że przez ten mechanizm, będą przejmowali kapitałowo rożne obszary.”

więcej tu:

https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/08/03/prof-krysiak-euro-jest-destrukcyjne

Estonia niedługo będzie 5. najdroższym państwem w Europie. Euro też tworzy problemy

Estonia obecnie przeżywa jeden ze swoich trudniejszych okresów gospodarczych. Jej PKB kurczy się już kilkanaście kwartałów z rzędu. Obecnie jak w całym regionie inflacja w Estonii ponownie rośnie.

  • Ceny żywności i odzieży w Estonii są wyraźnie powyżej średniej unijnej. Prawdopodobnie wciąż będą rosły.
  • Estonia mierzy się ze spadkami konkurencyjności międzynarodowej. Skuteczną walkę z tym procesem uniemożliwia posiadanie euro.
  • Według Peetera Raudseppa, dyrektora Estońskiego Instytutu Badań Ekonomicznych Estonia w niedługiej perspektywie może stać się 5. najdroższym państwem w Europie.
  • Estonia zmaga się z niskim popytem oraz problemami z przyciąganiem bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
  • PKB Estonii spada już 10 miesięcy z rzędu. W II lub III kwartale PKB tego państwa może skurczyć się do mniejszego poziomu niż przed pandemią COVID-19 dołączając do Finlandii oraz Czech.

Więcej tu:

https://obserwatorgospodarczy.pl/2024/08/02/estonia-niedlugo-bedzie-5-najdrozszym-panstwem-w-europie

Cóż – proste daleko od portów w Rotterdamie i Anwerpii więc koszt towarów droższy + drogie ceny energii + przyjęcie waluty Euro co równa się z rezygnacją z możliwości sterowania walutą celem zapewnienia gospodarce konkurencyjności + realizacja socjalizmu Europoejskiego .