Masońskie ceremonie, gloryfikacja dzieciobójstwa. Francja celebruje wpisanie aborcji do Konstytucji. Chce też doprowadzić do wpisania aborcji do „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej”.
(fot. EPA/Gonzalo Fuentes / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA.)
Z okazji 8 marca, czyli tzw. międzynarodowego dnia walki o „prawa kobiet”, we Francji oficjalnie ogłoszono wpisanie swobody aborcyjnej do ustawy zasadniczej. Co prawda owo „prawo” do zbijania dzieci nienarodzonych będzie „konstytucyjne” dopiero po ogłoszeniu w rządowym monitorze, ale rozmaitym „postępowym” uroczystościom nie ma nad Sekwaną końca.
Na Placu Vendome, Strażnik Pieczęci, czyli minister sprawiedliwości, odcisnął prasą „pieczęć” na dokumencie, a na okazję ceremonii zmodyfikowano nawet hymn, czyli „Marsyliankę”, która wykonała przy tej okazji piosenkarka Catherine Ringer. Była to państwowa część uroczystości obchodów „Międzynarodowego Dnia Praw Kobiet” w postaci symbolicznego „zapieczętowania aborcji w Konstytucji”. Wcześniej zwołany 4 marca do Wersalu Kongres, czyli połączone obrady dwóch izb parlamentu, przyklepał taką decyzję większością 780 głosów przy 73 głosach sprzeciwu.
Teraz Francja chlubi się, że jest „pierwsza na świecie”, z tym, że owo pierwszeństwo dotyczy tematu „cywilizacji śmierci” i przynosi chlubę wątpliwą. Ceremonia „pieczętowania” rozpoczęła się w piątek 8 marca, w samo południe, z udziałem prezydenta Emmanuela Macrona na Placu Vendôme w Paryżu. Zaproszono publiczność, bo prezydent chciał tu „ceremonii ludowej”, która ma uczcić „kulminację zbiorowej walki”. Po uroczystości „pieczętowania”, prezydent ma jeszcze składać kwiaty na grobach „wielkich postaci feminizmu”, które przyczyniły się do tego zapisu w konstytucji, w tym Françoise Giroud, Gisèle Halimi, Joséphine Baker, Louise Michel, Simone de Beauvoir i Simone Veil.
Pieczęć na dokumencie odciskał minister sprawiedliwości Éric Dupond-Moretti za pomocą 300-kilogramowej prasy z 1810 roku, przy głośnym aplauzie zebranego tłumu. Macron złożył z kolei hołd „pionierkom”, które „wydarły swoje prawa z dławiącej zbroi patriarchatu”. Na placu wyświetlono też „klip” przedstawiający „walkę o prawo do aborcji”.
Ogłosił przy tej okazji, że chce też doprowadzić do wpisania aborcji do „Karty praw podstawowych Unii Europejskiej”. „Będziemy przewodzić tej walce na naszym kontynencie, gdzie siły reakcyjne najpierw atakują prawa kobiet, a następnie prawa mniejszości” – deklarował francuski prezydent. „Dziś nie ma końca tej historii, a jest to początek walki” – straszył Macron. „Ile Francuzek mogło wygrać swoje życie i być wolnymi?” – pytał prezydent, ale pominął milczeniem fakt, że liczba aborcji we Francji zabiła więcej poczętych dzieci, niż było w tym kraju ofiar wojen światowych. Puentą może tu być pytanie Jana Pawła II – „Francjo, najstarsza córko Kościoła, czy jesteś wierna obietnicom twego chrztu?” Masońska w wymowie ceremonia pokazała, że Francja weszła już na inną drogę.
W programie „Antysystem” DoRzeczy.pl Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki rozmawiali o aborcji, którą Francja wpisała do konstytucji.
– Myślałem, że w sposób bardziej radosny rozpoczniemy naszą rozmowę, ale przeczytałem informację, której należało się spodziewać, a mianowicie, że Francja jest pierwszym państwem na świecie, które wpisało tzw. prawo do aborcji, czyli zabijania nienarodzonych dzieci do konstytucji. Nie pojawia się tam słowo „prawo”, ale „gwarantowana wolność” i dotyczy ona dzieci do 14 tygodnia życia – powiedział Paweł Lisicki.
– Sama ta informacja jest dramatyczna, ale i wszystko, co działo się wokół tego. Nie wiem, czy gorszy jest sam fakt, czy wynik głosowania (780 do 72). 780 członków obu izb parlamentu zagłosowało za zabijaniem dzieci. Do tego towarzyszy temu entuzjazm w mediach. Koszmar – dodał redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
Wojciech Cejrowski stwierdził, że jest to „koszmar i diabelstwo”. Dodał jednak, że można się było tego spodziewać.
– Czego się pan spodziewał po demokracji? Jeżeli przyjmujemy taki system, że większość decyduje w głosowaniu i ta większość przegłosuje jakiś absurd, to jest to słabość demokracji. Korwin-Mikke ujął to kiedyś syntetycznie, że dwóch pijaków spod budki z piwem ma dwa razy więcej głosów od jednego profesora, czy patrioty. Kwaśne owoce demokracji są takie, że głosuje każdy, a we Francji 80 proc. popiera aborcję. Do tego stopnia wyprali sobie mózgi w kierunku wygodnictwa. Nie chcą żadnej odpowiedzialności za nic. W przypadku rozpasania moralnego nie chcą być za nic odpowiedzialni. Mieliśmy to też w starożytnym Rzymie i Grecji. Zboczenia, które wcześniej były obrzydliwe, w najwyższych warstwach podniesiono do rangi cnoty. I Rzym padł i Grecja padła i my też jesteśmy w upadku. Pierwsza córa Kościoła, czyli Francja, też upada w ten sposób – tłumaczył podróżnik z Kociewia.
– To zakończenie pewnego etapu upadku. Sama sprawa zaczęła się w latach 70. i też się zaczęła bardzo niewinnie na zasadzie wyjątku od reguły, bo przecież takie rzeczy się zdarzają, więc trzeba to zmienić. Od tego wyjątku i tej troski doprowadzono do sytuacji, w której nie ma żadnego mniejszego zła, tylko mamy już „gwarancję wolności” – odpowiedział Paweł Lisicki.
———————
MD. Ależ skądże! Zaczęło się – jawnie – od Wielkiej Rewolucji Anty-francuskie, 1789. A loże kwitły wcześniej.
Francja. Koszmar i diabelstwo. 780 do 72!! – 780 członków obu izb parlamentu zagłosowało za zabijaniem dzieci.
Cejrowski: Dwóch pijaków spod budki z piwem ma dwa razy więcej głosów od jednego profesora, czy patrioty.
W programie „Antysystem” DoRzeczy.pl Wojciech Cejrowski i dziennikarz Paweł Lisicki rozmawiali o aborcji, którą Francja wpisała do konstytucji.
– Myślałem, że w sposób bardziej radosny rozpoczniemy naszą rozmowę, ale przeczytałem informację, której należało się spodziewać, a mianowicie, że Francja jest pierwszym państwem na świecie, które wpisało tzw. prawo do aborcji, czyli zabijania nienarodzonych dzieci do konstytucji. Nie pojawia się tam słowo „prawo”, ale „gwarantowana wolność” i dotyczy ona dzieci do 14 tygodnia życia – powiedział Paweł Lisicki.
– Sama ta informacja jest dramatyczna, ale i wszystko, co działo się wokół tego. Nie wiem, czy gorszy jest sam fakt, czy wynik głosowania (780 do 72). 780 członków obu izb parlamentu zagłosowało za zabijaniem dzieci. Do tego towarzyszy temu entuzjazm w mediach. Koszmar – dodał redaktor naczelny „Do Rzeczy”.
Wojciech Cejrowski stwierdził, że jest to „koszmar i diabelstwo”. Dodał jednak, że można się było tego spodziewać.
– Czego się pan spodziewał po demokracji? Jeżeli przyjmujemy taki system, że większość decyduje w głosowaniu i ta większość przegłosuje jakiś absurd, to jest to słabość demokracji. Korwin-Mikke ujął to kiedyś syntetycznie, że dwóch pijaków spod budki z piwem ma dwa razy więcej głosów od jednego profesora, czy patrioty. Kwaśne owoce demokracji są takie, że głosuje każdy, a we Francji 80 proc. popiera aborcję. Do tego stopnia wyprali sobie mózgi w kierunku wygodnictwa. Nie chcą żadnej odpowiedzialności za nic. W przypadku rozpasania moralnego nie chcą być za nic odpowiedzialni. Mieliśmy to też w starożytnym Rzymie i Grecji. Zboczenia, które wcześniej były obrzydliwe, w najwyższych warstwach podniesiono do rangi cnoty. I Rzym padł i Grecja padła i my też jesteśmy w upadku. Pierwsza córa Kościoła, czyli Francja, też upada w ten sposób – tłumaczył podróżnik z Kociewia.
– To zakończenie pewnego etapu upadku. Sama sprawa zaczęła się w latach 70. i też się zaczęła bardzo niewinnie na zasadzie wyjątku od reguły, bo przecież takie rzeczy się zdarzają, więc trzeba to zmienić. Od tego wyjątku i tej troski doprowadzono do sytuacji, w której nie ma żadnego mniejszego zła, tylko mamy już „gwarancję wolności” – odpowiedział Paweł Lisicki.
———————
MD. Ależ skądże! Zaczęło się – jawnie – od Wielkiej Rewolucji Anty-francuskie, 1789. A loże kwitły wcześniej.
Francuzi wpisali sobie aborcję do konstytucji. Za włączeniem mordowania dzieci do “gwarantowanych praw” było 780 przedstawicieli obu izb francuskiego parlamentu, a przeciw zaledwie 72. Prezydent Emmanuel Macron wyraził zadowolenie, deputowani przyjęli wynik wiwatami i owacjami na stojąco.
Nikt nie pyta, co na to poczęte dzieci. Słabsi nie mają głosu…
Wydarzenia we Francji to nie przypadek. Od 1971 roku zwolennicy zabijania urabiali tamtejszą opinię publiczną, używając do swojej propagandy mediów, aborcyjnych aktywistów udających oddolny ruch społeczny, pisali ustawy poszerzające prawo do mordowania. Od 1975 roku zmienili prawo 9 razy, za każdym razem w stronę większej dopuszczalności mordowania dzieci. 17 stycznia 1975 uchwalili ustawę Veil (od nazwiska ówczesnej minister zdrowia Simone Veil). Powstały wówczas ramy prawne dla legalizacji aborcji. Francuska Rada Konstytucyjna w 2001 roku orzekła, że aborcja nawiązuje do pojęcia wolności z Deklaracji Praw Człowieka z 1789. Deklaracja jest do dziś częścią francuskiej ustawy zasadniczej.
Choć mordowanie poczętych dzieci już od dawna ma miejsce we Francji, to wpisanie tego prawa do konstytucji odbyło się w sposób wyjątkowy. Członkowie Zgromadzenia Narodowego i Senatu zebrali się razem w sali pałacu w Wersalu. Były oklaski, łzy wzruszenia i poczucie, że dzieje się historia. W wystąpieniach parlamentarzystów pobrzmiewało, że Francja ma stać się wzorem dla innych państw. Na galerii przebywały aktywistki z międzynarodowego ruchu aborcyjnego ubrane w charakterystyczne zielone chusty – znak, że wydarzenia w Wersalu to część globalnej zmiany.
Proszę obejrzeć poniższy materiał. Czy nie ma Pan wrażenia, że zarejestrowane sceny przypominają diaboliczny rytuał?
Szanowny Panie!
Porażka Francji jest przestrogą dla Polski, bo lobby aborcyjne otwarcie mówi, że chcą zmian w konstytucjach kolejnych państw. Robert Biedroń uważa, że także polska konstytucja powinna zawierać prawo do aborcji. Dlatego musimy działać dokładnie odwrotnie od tego, co robili Francuzi, by nie podzielić ich losu. Przede wszystkim tworzyć silny i niepoddający się lewicowej władzy ruch społeczny, który nie odstąpi od obrony życia.
Odkąd powstała Fundacja Życie i Rodzina, budujemy ją właśnie w taki sposób – jesteśmy od skutecznej obrony dzieci przed aborcją. Szczególnie teraz, gdy aborcyjna hydra podnosi łeb i realnie grozi nienarodzonym. Jesteśmy na ulicach, bronimy życia w sądach, mediach i w Internecie. Głos bezbronnych musi być słyszany. Organizujemy Publiczne Różańce o zatrzymanie aborcji, pokazujemy zdjęcia zabitych dzieci, aby obudzić sumienia.
W mijającym tygodniu byliśmy tam, gdzie aborcjoniści organizowali swoje manify żądając „praw kobiet”, czyli mordowania maleńkich ludzi. Właśnie tam wystawialiśmy banery z ofiarami aborcji – bo tam były najbardziej potrzebne. Puszczaliśmy z megafonów płacz dziecka, aby dotarł do uszu aborterów.
Kiedy pokazuje się prawdę o aborcji, nawet feministki zaczynają rozumieć, że jest to okrutne morderstwo. Wciąż bronią zabijania, ale robią ten pierwszy krok – nazywają zabójstwo zabójstwem. Tak jak kobieta, z którą rozmawiała jedna z warszawskich wolontariuszek ŻiR-u. Było to pod Pałacem Prezydenckim, gdzie kontrowaliśmy aborcyjną manifę.
Przed nami gorący czas. Nie chcemy, by w Polsce stało się to, co we Francji, a równo za miesiąc pod obrady Sejmu mają wejść projekty legalizujące aborcję. Jednocześnie następuje próba obalenia wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które nie podobają się obecnej koalicji, w tym wyroku o aborcji eugenicznej z 2020 r.
Nie odpuścimy.
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że właśnie teraz aborterzy planują zwiększyć presję na najważniejszych polityków. Na razie nie chcą się tym chwalić, ale otrzymałam wiarygodne informacje o ich kolejnych akcjach. Zespół ŻiR-u regularnie przeszukuje grupy aborcyjne w Internecie i stamtąd docierają do mnie niepokojące wiadomości o intensyfikacji działań przeciw życiu. Dlatego my też musimy zewrzeć szyki.
Moim ogromnym zmartwieniem jest to, że przez inflację i liczne ataki na Fundację mamy trudności finansowe. Potrzebujemy pomocy Dobrych Ludzi, aby zamknąć luty – wciąż zostały nieopłacone faktury na kwotę prawie 5800 złotych.
Do tego wydatki na najbliższe kontry do aborcyjnych działań – szacuję je na co najmniej 9 000 złotych. W tych kosztach jest m.in. szkolenie prawne z zachowania na ulicy po tym, co robiła Policja w trakcie protestu rolników. Nie mogę zostawić wolontariuszy bez osłony, chcę, by byli bezpieczni.
Czy może Pan nam pomóc?
Czy może Pan wpłacić 50, 100, 150 złotych, a może inną wybraną kwotę? Byśmy mogli skutecznie bronić dzieci przed aborcją.
Mam do zebrania 14 800 złotych i muszę zdobyć te pieniądze szybko.
Bardzo Pana proszę o pomoc.
Bardzo proszę o wpłatę bezpośrednio na konto Fundacji Życie i Rodzina:
47 1160 2202 0000 0004 7838 2230. Kod SWIFT: BIGBPLPW.
Wpłaty Blikiem/kartą/przelewem online można zrealizować pod linkiem:
Some events mark history by the violence of their passion and the intensity of their hatred. Their activists make use of every artifice and symbolism to sear into the minds of the public the fact that a great betrayal has been perpetrated, resulting in a day that will live on in infamy.
March 4 was one such day. The world looked on in horror as French lawmakers approved a bill that enshrined abortion in the French Constitution, the world’s first country to make it specifically the supreme law of the land.
Three considerations come to mind while reflecting on the event.
An Act Designed to Cause an Impression
The first consideration is that the government wanted to do everything possible to make this a historical act. It was not an ordinary vote but a dramatic statement of intent.
To fit the 925 MPs and senators, the government called a special joint session of parliament at the Palace of Versailles. The measure had already overwhelmingly passed in both legislative chambers. A joint session was held at this most prestigious place because a three-fifths majority of all legislators must approve any constitutional amendments.
The Republican Guard, in full regalia and with sabers drawn, formed a guard of honor (where only dishonor reigned) and solemnly drummed in the National Assembly’s first female president, Yaël Braun-Pivet, who entered in total silence.
After speeches emphasizing the importance of the issue, a vote was taken. Around 7 p.m., the Assembly president announced the results: “780 votes in favor, 72 votes against.” The legislators applauded the vote with a wild and prolonged standing ovation that recalled raucous scenes from the French Revolution.
In addition, the vote was broadcast live on every French news channel while hundreds gathered around a giant screen at the Paris Trocadéro opposite the Eiffel Tower. Thus, scenes of a jubilant crowd provided the street theater to give the impression of the support of “the People.”
The French legislators knew what they were doing and supplied all the ceremonial trappings to highlight the importance of this grave offense. They were also aware of how France has a unique capacity to hold symbolic events and, therefore, enjoys worldwide influence.
Mathilde Panot, a Member of Parliament from the far-left party France Unbowed, understood this impact when she proposed the amendment. She told the chamber that the move was “a promise…for all women fighting [for abortion] everywhere in the world.”
An Act that Offended God
The most important consideration is how this first enshrining of abortion into a national constitution is an offense against God. What made this act more tragic was that it was France.
France is the first-born daughter of the Church. For centuries, she has given the Church saints, crusaders, Catholic kings and statesmen. France lies at the heart of Christendom and is the model of a Christian civilization.
Thus, enshrining abortion was more than a legislative act. It was a monumental rejection of God’s law, a denial of France’s Christian past, and the celebration and exaltation of a moral evil. This historic rupture cannot fail to weigh heavily upon the nation.
The constitutional amendment is a sin that will have consequences. Sin is not only something personal. Nations can collectively sin when they accept things against God’s law.
Indeed, Saint Augustine teaches that since nations per se have no existence in eternity (only individuals do), they are rewarded or punished here on earth for their collective good or evil actions. Those directing nations who want peace for their peoples should lead them toward virtue and away from sin.
The Wages of Collective Sin
Indeed, secular France has long officially abandoned the Faith. Today, she is enmeshed in misfortune and violence, which has shattered her unity. The country has the largest number of “no-go zones” in Europe, with some 751 designated Zones Urbaines Sensibles (called “sensitive urban zones”), where Muslim youth gangs and radical imams rule, and the police dare not uphold law and order. In addition, more than 120 knife stabbings take place in France every day. There is also the unchecked immigration crisis, crime and civil strife. All these things are destroying France and represent a chastisement upon the nation for veering from its virtuous past.
This latest dramatic act of defying God’s law can only make matters much worse.
A Purposeful Attack
The final consideration concerns how this move to enshrine abortion into the French Constitution was purposeful and deliberate.
However, it was seemingly done without purpose.
Many observers rightly note that from the point of view of existing abortion law, the dramatic measure was not needed. France already provided one of Europe’s most secure and protective umbrellas for the slaughter of the unborn.
Tragically, well over eighty percent of the population supports abortion. All of France’s major political parties represented in Parliament support procured abortion, including Marine Le Pen’s “far-right” National Rally party and other misnamed conservatives. Madame Le Pen, who voted in favor of the constitutional amendment, seemed to give the issue little importance by commenting that “there is no need to make this a historic day.”
Despite this massive support, the debate about the abortion amendment revolved around the threats of those who would ban the killing of the unborn in Europe.
The pro-life movement in Europe is growing. Even in France, tens of thousands march for life yearly. The left realizes how the defense of the unborn can spread. The speakers in Versailles spoke from a position of weakness and insecurity. They felt the need to throw the most difficult legal obstacle conceivable across the path of those fighting abortion.
However, as history has proven, such legal roadblocks can be overturned against all odds and even after decades of procured abortion being “settled law” on the books. Fearful French liberals felt they needed to take some action.
The shameful March 4 amendment targeted not only France but especially the United States. Indeed, the promoters of the amendment openly admitted that America’s reversal of Roe v. Wade was the reason for their action.
American pro-lifers dared to challenge the revolutionary myth that procured abortion was irreversible. The Dobbs decision struck terror in the cold and cruel hearts of feminists and liberals everywhere. They believe that if abortion could be overturned in America, then abortion worldwide is vulnerable. The French constitutional amendment was their fiendish answer.
Połączone izby parlamentu Francji zebrały się 4 marca na specjalnym Kongresie w Pałacu w Wersalu, aby dopełnić formalności z wpisaniem zabijania dzieci nienarodzonych do konstytucji Republiki. Głosowanie było formalnością, bo wcześniej za takim rozwiązaniem opowiedziały się parlament i Senat.
Przeciw było tylko 72 deputowanych i senatorów.
Kiedy sprawa przeszła przez Senat, niemal natychmiast wyznaczono datę Kongresu, tak by obwieścić ową „nowinę postępowemu światu” 8 marca, czyli w tzw. Międzynarodowy Dzień Kobiet.
Francuski Kościół wezwał wiernych do „postu i modlitwy”.
Przewodniczący Episkopatu Francji bp. Eric de Moulins-Beaufort mówił, że większą dumą dla Francji, zamiast zapisywania w konstytucji aborcji, byłaby prawdziwa promocja praw kobiet i dzieci. Przypomniał, że wśród wszystkich krajów europejskich, Francja jest jedynym państwem, w którym liczba aborcji nie spada, ale w ciągu ostatnich dwóch lat wzrasta (ponad 240 000 aborcji w 2022 r.).
Zebranie Kongresu na zamku w Wersalu miało uroczystą oprawę i cały ceremoniał. Francja-elegancja i niby Wersal, a w rzeczywistości wyjątkowe zdziczenie. „Będziemy pierwsi na świecie” – cieszyła się 4 marca na kanale France 2 przewodnicząca Zgromadzenia Narodowego Yaël Braun-Pivet z prezydenckiej partii LREM. Jej zdaniem to „ważny moment dla kobiet na całym świecie”, a „Francja na nowo łączy się ze swoją uniwersalistyczną tradycją” i promuje „nowe prawo podstawowe”.
W momencie głosowania rozświetlono też Wieżę Eiffela. Sprostytuowanie tego symbolu Paryża wydaje się adekwatne do podjętej decyzji. W momencie głosowania, o godzinie 18:30, wieża „wysłała specjalny komunikat”, specjalnym migotaniem, że „po raz pierwszy na świecie wpisano aborcję do konstytucji”. Decyzję podjął operator monumentu – firma Sete.
Niestety, wszystko wskazuje, że Francja będzie teraz ów „postęp” eksportowała i innym. Zresztą sam prezydent Macron, który też zalicza zabijanie nienarodzonych do katalogu „praw podstawowych” obiecywał, że będzie to promował na poziomie całej UE. I pomyśleć, że w naszym narodowym hymnie jest o Francuzie, który „dał nam przykład”…
Warto zwrócić uwagę na oficjalne media, które jeszcze tego samego dnia zaczęły krytykować sąsiednie Włochy, że tam liczba aborcji… spada i coraz mniej kobiet we Włoszech decyduje się na aborcję. We Francji liczba aborcji przekracza 200 tys. („wyskrobywane” jest co piąte dziecko poczęte), i ma to być „postęp”, a we Włoszech, gdzie udaje się ocalić coraz więcej ciąż, ma to być dowód na niebezpieczeństwo rządów prawicy. Krytykuje się też fakt, że w Italii ponad połowa lekarzy korzysta z klauzuli sumienia i odmawia wykonywania takich „zabiegów”, a rząd Meloni na nich nie naciska.
W rzeczywistości Giorgia Meloni wielokrotnie zapewniała, że nie chce likwidować, ani modyfikować ustawy 194., która zezwala na aborcję. Jednak jej polityka i ograniczenie pro-aborcyjnej propagandy przyniosło zbawienne skutki. W 2021 r., we Włoszech przeprowadzono niecałe 64 000 aborcji. W rekordowym roku 1983 było ich, podobnie jak we Francji, ponad 230 000.
Fierté française, message universel. Célébrons ensemble l’entrée d’une nouvelle liberté garantie dans la Constitution par la première cérémonie de scellement de notre histoire ouverte au public. Rendez-vous ce 8 mars, journée internationale des droits des femmes.
758,3 tys. Wyświetlenia
=================================
A Polska się modliła za Francuzów:
“Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Drodzy Wstawiennicy Modlitewni, Prośba o modlitwę i post za Francję. Jutro [ 4 marca] w parlamencie francuskim będzie głosowanie ,aby aborcja została zapisana w konstytucji francuskiej – wiąże się to z tym , że nikt nie będzie mógł już walczyć o życie nienarodzonych dzieci ,żadne fundacje , kościół , czy inne instytucje .Lekarze też nie będą mogli zasłonić się sumieniem by odmówić aborcji -część biskupów francuskich prosi jutro o post, jeśli ktoś może ,a na pewno o różaniec w tej intencji ,aby głosowanie parlamentarzystów było przeciwne temu zapisowi do konstytucji . Francja jako pierwsza chce to zapisać w konstytucji ,ale to jest początek . Pójdą później inne państwa za tym szalonym pomysłem . Prośba o modlitwę i rozesłanie .”
==========================================
“Aborcja jest częścią zdrowia publicznego”. Ta perwersja została napisana przez Isabelle de Gaulmyn w artykule redakcyjnym w “La Croix”, dzienniku francuskich “katolików”..
De Gaulmyn jest redaktorem naczelnym tej gazety. Komentuje ona decyzję francuskiego reżimu-parlamentu o wpisaniu do konstytucji prawa do mordowania nienarodzonych dzieci, co oznacza prawny obowiązek udziału personelu medycznego w tej zbrodni.
Isabelle de Gaulmyn bez skrupułów argumentuje jak aborcjonistka: “Nikt nie może oceniać decyzji kobiety o aborcji”.
Szanowny Panie! Dowiedzieliśmy się niedawno, że w szpitalu w Oleśnicy padł kolejny rekord aborcji – 144 dzieci w 2023 roku. W reakcji na te doniesienia zorganizowaliśmy wczoraj pod wejściem do tej placówki zgromadzenie, w trakcie którego modliliśmy się o powstrzymanie aborcji i pokazywaliśmy prawdę o tym procederze. Nasza akcja została po raz kolejny rozbita przez policję i miejskich urzędników! Funkcjonariusze przerwali naszą modlitwę różańcową, siłą wyrwali naszym wolontariuszom plakaty i zabrali nasz głośnik. Zgromadzenie zostało rozbite na podstawie decyzji urzędnika, który nie ma żadnych kompetencji w tym zakresie. Do podobnych wydarzeń zaczyna dochodzić w innych miastach. Nasze legalne zgromadzenie zostało rozwiązane również w Sopocie, gdzie władze miasta stwierdziły, że skoro aborcja jest legalna, to nie wolno publicznie pokazywać jej skutków! Prosimy o Pana wsparcie, abyśmy mogli dalej stawiać opór i docierać do Polaków z prawdą.To już kolejna akcja rozbita przez lokalne władze w ostatnim czasie. Niecałe dwa miesiące temu policja spacyfikowała inną naszą akcję pod ośrodkiem aborcyjnym w Oleśnicy i zatrzymała koordynatora akcji Adama, który usłyszał zarzuty organizacji rzekomo nielegalnego zgromadzenia (które było legalne i prawidłowo zgłoszone) i opór wobec rozkazów funkcjonariuszy, którzy rozbili naszą akcję i zarekwirowali nasz sprzęt. Wczoraj powtórzył się praktycznie ten sam scenariusz, a Adam po raz kolejny stanie przed sądem, gdyż policja zapowiedziała kolejny wniosek o jego ukaranie. Nasza akcja została rozwiązania przez lokalnego urzędnika, który pojawił się na miejscu zgromadzenia, ale nawet się nie wylegitymował i nie przedstawił żadnego umocowania prawnego! Żaden miejski urzędnik nie ma kompetencji w zakresie rozwiązania zgromadzenia, które zostało zorganizowane w trybie spontanicznym, na co zezwala prawo. Do podobnych wydarzeń doszło ostatnio również w Sopocie. Władze Sopotu oraz funkcjonariusze podległej im straży miejskiej bez przerwy nękają naszych wolontariuszy. Rozwiązali nasze zgromadzenie, w ramach którego chcieliśmy ostrzegać mieszkańców i turystów przed skutkami aborcji, twierdząc, iż: “Jeżeli państwo dopuszcza przerwanie ciąży, to nie można czynić zarzutu temu, kto ten zabieg przeprowadził w zgodzie z obowiązującym prawem, ani tej kobiecie, która zabiegowi się poddała, nie można epatować obrazem płodu usuwanego podczas zabiegu przerwania ciąży.” Innymi słowy – skoro aborcja jest legalna i dopuszczona przez prawo, to “nie wolno w przestrzeni publicznej pokazywać jej skutków i konsekwencji” ! To nic innego jak zwykła cenzura, a argument ten jest wyjątkowo absurdalny. Prawo dopuszcza np. kupowanie i picie alkoholu, a w przestrzeni publicznej wolno mówić o skutkach pijaństwa, nadużywania alkoholu oraz uzależnieniu i alkoholizmie. Podobnie rzecz ma się np. z paleniem papierosów. Prowadzone są wielkie kampanie społeczne na ten temat, często finansowane przez rząd lub samorządy lokalne, których celem jest nakłonienie odbiorców do porzucenia alkoholu lub zaprzestania palenia. O skutkach aborcji nie wolno jednak mówić, bo jeszcze ktoś mógłby zrezygnować z zamiaru zamordowania swojego dziecka pod wpływem obejrzanych plakatów lub zasłyszanych przez megafon treści. Każdego dnia na ulicach miast Polski trwa walka o życie i możliwość mówienia prawdy w przestrzeni publicznej. Ta walka to codzienność wolontariuszy naszej Fundacji, którzy bez przerwy zmagają się z przeciwnościami i prześladowaniami, których celem jest zmuszenie nas do zaprzestania dalszego działania. Napady i ataki uliczne, wyroki sądowe, procesy, przesłuchania policyjne, terror urzędniczy oraz konieczność nieustannego pisania kolejnych pism, wniosków, skarg i odwołań – z tym zmagamy się każdego dnia. Musimy jednak dalej trwać pomimo tych represji, gdyż pokazywanie prawdy o aborcji ratuje życie dzieci i ocala ich matki przed zostaniem morderczyniami. Nasza walka i nasz opór jest możliwy tylko dzięki stałemu i regularnemu wsparciu darczyńców, których pomoc umożliwia nam działanie. Dlatego proszę Pana o przekazanie kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić nam organizację kolejnych, niezależnych akcji informacyjnych i pozwolić naszym wolontariuszom na obronę przed sądami i dochodzenie należnych nam praw do głoszenia prawdy na ulicach naszych miast. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Prawda o aborcji ratuje życie. Wiedzą o tym jej zwolennicy, dlatego za wszelką cenę usiłują wypchnąć prawdę z przestrzeni publicznej. Chodzi im o to, aby jak najwięcej kobiet było nieświadomych tego, czym jest aborcja, dzięki czemu będzie można je namówić na zamordowanie swojego dziecka. Dlatego musimy głosić prawdę i docierać z nią do Polaków. Proszę Pana o wsparcie tych działań. Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
The left is losing it over the recent Alabama Supreme Court decision declaring that a human embryo is a human embryo no matter where it resides and, therefore, deserves legal protection under Alabama law.
The case involves a couple that used In Vitro Fertilization (IVF) and stored frozen embryos at a fertility facility. Through carelessness, the embryos were accidentally killed. The couple sued for the loss of human embryos—not for damaged pieces of property. The 8-1 decision overwhelmingly favored the couple.
Pro-abortionists rightly saw the decision as yet one more blow against them after the defeat of Roe v. Wade. Although the decision does not rule on IVF’s dehumanizing and commodification of human life, it does recognize the embryo’s legal personhood.
The Cause of Leftist Outrage
What most outraged the leftists about the Alabama decision was not the legal arguments. They can answer these claims with the twisted logic of secular positive law that says the law is whatever the people decide it is—except when it is an 8-1 decision favoring life.
The left comes unhinged with the unabashed religious and moral references found in the ruling, especially the concurring majority opinion of Chief Justice Tom Parker. Leftists have no answers to these positions save insults, personal attacks and exasperation.
These activists who saw so much penumbra in the law so as to justify abortion suddenly become strict constitutionalists when these views are presented.
The “Ten Commandments” American
Like it or not, the abortion issue is a moral battle in which both sides make judgments about whether the practice is right or wrong. The left tries to reduce the matter to that of mere choice. To win, the anti-abortion side must have recourse to a higher law than personal choice.
Thus, the position of the outspoken chief justice has a tremendous power of attraction to a broad sector of American public opinion that still respects the Ten Commandments as this higher fundamental law and source of order.
This moral element is often missing from the abortion debate. Religious leaders should not fight on secular battlegrounds but on the field where they have the advantage.
The Alabama decision contains that Biblical-rich language of the “Ten Commandments” American that gives life to the debate. It infuses into the discussion the meaningful themes that move souls to action.
The Limits of Much Anti-Abortion Discourse
Much of the anti-abortion debate is now framed in terms of the baby and the destruction of human life. There is nothing wrong with this depiction of abortion, for it is an accurate physical description of what takes place.
However, this portrayal limits the subject to a purely naturalistic discussion. It does not address the themes needed to refute the secular world that sees the purpose of life as a hedonistic exercise of maximizing pleasure and avoiding pain and suffering.
The pro-life cause faces a culture that favors the gratification of unbridled passions in everything—even overriding the life of the unborn baby. Without a higher cause, the pro-life side will be handicapped.
Framing the Debate in Terms of God
Thus, Chief Justice Parker’s perspective provides this higher cause. He frames the debate in terms of God and human purpose. It does not negate the purely legal reasoning that is still part of the debate. However, it elevates the discussion above the prevailing narcissism.
His concurring opinion cites Genesis, saying: “The principle itself—that human life is fundamentally distinct from other forms of life and cannot be taken intentionally without justification—has deep roots that reach back to the creation of man ‘in the image of God.’”
This statement further states that “each person therefore has a value that far exceeds the ability of human beings to calculate”
Thus, this recognition introduces the idea that human life is special and distinct from other life forms. It elevates life from merely a biological function sensitive to pleasure and pain to a being with a spiritual dimension reflecting the image of God.
Such a statement infuses purpose into human life since each being is created to reflect God’s image. Human potential is bursting with possibility because of this image. When living virtuously according to the Divine purpose, people are capable of the most sublime deeds. It speaks of God’s goodness in creating humanity to give Him glory.
Introducing the Idea of Sin
Chief Justice Parker continues his consideration by saying, “Even before birth, all human beings have the image of God, and their lives cannot be destroyed without effacing His glory.”
This second statement introduces God into the equation by connecting human life with His own glory. In abortion, humanity shows its ingratitude by destroying a gratuitous gift of God. It shows the full horror of the act.
Thus, such acts introduce the notion of sin, not as breaking arbitrary rules but as the deliberate elimination of a unique and priceless image of God. It is the rejection of the Creator’s act of love.
Thus, the chief justice affirms the reality of sin—another concept secularists hate and deny.
The Wrath of a Holy God
A final statement incurs the wrath of the left, who claim to hate all wrath. Chief Justice Parker affirms that “Human life cannot be wrongly destroyed without incurring the wrath of a holy God who views the destruction of His image as an affront to Himself.”
This statement highlights that human acts have consequences beyond personal lives. This great benefit of life is so magnificent that God Himself is offended when it is wrongly destroyed. By His justice, He is forced to act to return order to His creation. If society wants peace, it must respect the images of God found everywhere.
The Target of These Arguments
One might object that such considerations have no place in legal arguments. However, these premises are contained in America’s centuries-long common law origins.
Another might object that such arguments will not change the minds of many hardened hearts in this secular world. They might even annoy the ungodly to commit greater offenses.
The answer is that pro-lifers are the primary target of these truths. By elevating the debate, it infuses these defenders with purpose, admiration and a greater love of God. Such a vision gives meaning to life beyond the pain/pleasure binary for which so many live in a liberal society. It helps those who defend life to understand a Divine plan in history.
If the bishops and religious leaders would only speak in such terms, it would add so much to the debate. It would do much to secure God’s aid for this great cause, now made greater by considering His glory.
Finally, these considerations cause panic in the ranks of the pro-abortionists. While they try to dismiss all religious considerations as irrelevant, their disproportional fears prove that they sense something more powerful than the merely human when good Christians call upon God. These appeals suggest something exists beyond their emptiness. The resulting fears can be the seeds of conversions or the causes of more leftist defeats.
Mariusz Dzierżawski <pomagam@stopaborcji.pl> Sejm większością głosów przegłosował projekt, zgodnie z którym trucizna nazywana „pigułką dzień po” może być swobodnie dostępna do kupienia w aptekach bez recepty. Środek ten prowadzi do zrujnowania zdrowia Polkom, zwłaszcza młodym dziewczętom zachęcanym przez propagandę do rozwiązłości seksualnej. Zgodnie z prawem, nastolatka nie może kupić napoju energetycznego, papierosów, alkoholu, czy słodyczy w sklepiku szkolnym, ponieważ są to produkty szkodliwe dla zdrowia. Będzie mogła za to swobodnie kupić tabletkę poronną, której przyjmowanie dewastuje organizm i radykalnie zwiększa ryzyko zachorowań na zakrzepicę, nowotwory, zawał serca czy udar mózgu. Jakie będą tego efekty? Zagraniczne koncerny farmaceutyczne, które produkują trujące pigułki na rynek w Polsce, zarobią kolejne miliony, a politycy ogłoszą „postęp” w walce o rzekome prawa kobiet. Równolegle, zginą setki tysięcy dzieci w wyniku aborcyjnego i poronnego działania pigułek, a ich matki będą zmagać się z poważnymi chorobami i depresją. Musimy ratować przed tym nasze społeczeństwo poprzez kształtowanie świadomości Polaków.Wprowadzane są kolejne zakazy i ograniczenia, argumentowane troską rządzących o obywateli. Niedawno weszła ustawa, wedle której osobom poniżej 18 roku życia nie wolno kupić tzw. napojów energetycznych. W sklepikach szkolnych od dawna nie można już kupować niezdrowego jedzenia i słodyczy. Dzieciom i młodzieży nie sprzedaje się alkoholu i papierosów. Sklepy z żywnością, restauracje i stołówki muszą spełniać surowe normy sanepidu. Wycofywane są kolejne źródła ogrzewania domów, wraz z usuwaniem aut spalinowych z ulic miast, w rzekomej trosce o czyste powietrze, którym powinniśmy oddychać. W mediach prowadzone są propagandowe kampanie społeczne zachęcające do zdrowego stylu życia. Zwykły człowiek nie może kupić w aptece większości preparatów medycznych bez recepty, gdyż ich podanie wymaga konsultacji z lekarzem z uwagi na groźne skutki uboczne. To wszystko w rzekomej trosce o nasze zdrowie. W tej sytuacji Sejm zdecydował, że nastoletnie dziewczęta będą mogły swobodnie, bez recepty, kupić sobie tzw. “pigułkę po”, czyli trującą substancję o działaniu wczesnoporonnym, rujnującą zdrowie i mogącą prowadzić do poważnych powikłań. Zażywanie “pigułki po” może prowadzić m.in. do: – 300-700% większego prawdopodobieństwa wystąpienia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, – wzrostu ryzyka wystąpienia raka piersi, raka szyjki macicy, raka wątroby, raka skóry, – wzrostu ryzyka zawału serca, udaru mózgu, cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, – wzrostu ryzyka niepłodności, – wzrostu ryzyka zaburzeń psychicznych. Pigułka powoduje również inne działania takie jak bóle głowy, nudności, zmiany nastroju czy krwawienia dróg rodnych. Nawet okryta złą sławą Światowa Organizacja Zdrowia WHO (odpowiedzialna m.in. za upowszechnianie aborcji, deprawacji seksualnej dzieci i promocję nieprzebadanych preparatów medycznych) uznaje tzw. pigułkę antykoncepcyjną za niebezpieczną dla zdrowia. Wedle WHO, tabletka antykoncepcyjna to czynnik rakotwórczy pierwszej klasy! Gdzie w tej sytuacji podziała się troska rządzących o zdrowie Polek? Powinni przecież bić na alarm i natychmiast zakazać sprzedaży tego typu preparatów. Wyraźnie widać, że upowszechnienie tzw. „pigułki po” to element wojny cywilizacyjnej wytoczonej naszemu społeczeństwu. Większość kobiet, która stosuje preparaty antykoncepcyjne, jest całkowicie nieświadoma skutków zażywania trujących pigułek. Większość lekarzy przepisuje tego typu preparaty „w ciemno” każdej chętnej kobiecie, w ogóle nie informując o poważnych konsekwencjach i działaniach ubocznych. Nawet radykalnie proaborcyjna WHO w swoich oficjalnych zaleceniach dla lekarzy dotyczących antykoncepcji podkreśla, że powinni oni wyczerpująco opowiedzieć pacjentkom o zagrożeniach zdrowotnych i mechanizmach ich działania. Jest to czysta fikcja. Tzw. antykoncepcja już teraz jest szeroko rozpowszechniona w Polsce. Według oficjalnych danych Ministerstwa Zdrowia, w latach 2015-2019 wystawiono w Polsce prawie 2 000 000 (dwa miliony!) wszystkich recept na środki antykoncepcyjne. Uzyskanie takiej recepty nie wymaga nawet wizyty u lekarza – wszystko można załatwić w kilka minut przez internet, wystarczy wypełnić formularz i przelać pieniądze za pomocą e-płatności. Zdecydowana większość kobiet nie wie również tego, że tabletka nazywana „antykoncepcyjną” może mieć również działanie poronne i wczesnoaborcyjne: uniemożliwia ona zagnieżdżenie się poczętego dziecka w macicy, a więc powodują śmierć nowo powstałego człowieka. Wiele osób błędnie myśli jednak, że pigułki tylko zapobiegają poczęciu. W języku angielskim tabletkę antykoncepcyjną nazywa się „birth control pill” – „tabletka kontroli urodzeń”. To określenie wyraźnie wskazuje, że nie jesteśmy w stanie za jej pomocą „skontrolować” poczęć, bo może do nich dochodzić pomimo jej używania. Taką tabletką możemy jedynie „skontrolować” urodzenia. U 12-30% kobiet stosujących pigułki antykoncepcyjne może dochodzić do zapłodnienia, a ciąża nie rozwija się tylko dlatego, że działa aborcyjny i wczesnoporonny składnik pigułki. Teraz uzyskanie trujących preparatów może stać się jeszcze łatwiejsze. Trwa ofensywa mająca na celu rozpowszechnienie morderczych tabletek, aby można było je kupić tak łatwo, jak cukierki w sklepie. Ofiarami tego procederu będą setki tysięcy kolejnych kobiet i dzieci. Szczególnie narażone są nastolatki i młode dziewczęta, bombardowane propagandą w mediach, która zachęca do rozwiązłości i „róbta co chceta” w sferze seksualnej. W ten sposób wytwarza się „klientki” na antykoncepcję i aborcję. Miliony Polek są całkowicie nieświadome sytuacji i bezrefleksyjnie łykają tabletki i pigułki polecone im przez lekarzy i medialnych „ekspertów”. Na tym wszystkim gigantyczne pieniądze zarabiają zagraniczne koncerny, które produkują tabletki śmierci na rynek w Polsce. Musimy ocalić nasze społeczeństwo przed trucizną. Tego typu preparaty powinny być całkowicie wycofane ze sprzedaży i zakazane. O to walczy nasza Fundacja, prowadząc od lat w całej Polsce kampanię „Stop pigułce śmierci”. Głosimy prawdę o morderczych tabletkach i informujemy Polaków przed skutkami ich zażywania. Działamy za pomocą niezależnych akcji ulicznych, billboardów, mobilnych kampanii furgonetkowych i wystaw. Kluczowe jest budowanie świadomości społecznej i mobilizowanie kolejnych osób do działania. Wkrótce zamierzamy przeprowadzić kolejne akcje m.in. w: Warszawie, Krakowie, Gdańsku, Elblągu, Poznaniu, Rzeszowie, Katowicach, Oleśnicy, Opolu, Olsztynie, Grudziądzu, Słupsku, Szczecinie, Koszalinie, Toruniu, Płocku, Radomiu, Zamościu, Lublinie, Siedlcach, Sopocie i Łodzi. Pomimo blokad prowadzonych przez korporacje zarządzające mediami, głosimy prawdę również w internecie. Polecam Pana uwadze krótkie nagranie przygotowane przez naszą wolontariuszkę Anię, która wyjaśnia zagrożenia związane z tzw. pigułką antykoncepcyjną:Musimy docierać do kolejnych osób i ostrzegać je przed zagrożeniem. Szczególnie ważne jest dotarcie do młodych dziewcząt oraz ich rodziców. W tym celu chcemy być obecni na ulicach w miejscach uczęszczanych przez młodzież oraz będziemy przebijać się przez cenzurę w serwisach internetowych popularnych wśród młodych Polaków. W najbliższym czasie potrzebujemy na te działania ok. 13 000 zł. Do powodzenia naszej akcji niezbędne jest zaangażowanie wolontariuszy oraz wsparcie darczyńców, których stała i regularna pomoc umożliwia nam kształtowanie świadomości Polaków. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 150 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana obecnie możliwa, aby umożliwić dotarcie do kolejnych Polaków z informacjami na temat trucizny reklamowanej i upowszechnianej pod nazwą „pigułki antykoncepcyjnej” czy „tabletki po”. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Miliony pigułek sprzedanych w ostatnich latach w Polsce to efekt braku świadomości naszego społeczeństwa. Za pomocą propagandy i medialnych manipulacji Polacy są trzymani w niewiedzy, aby kupowali kolejne tabletki śmierci. Badania prowadzone w Hiszpanii pokazały, że nawet blisko 50% kobiet nie stosowałoby pigułek gdyby wiedziały, że mogą one mieć działanie poronne i wpływ na poczęte dziecko. Świadomość tego, że tabletka to trucizna na dzieci i ich matki, uratuje życie i zdrowie kolejnych ludzi. Musimy tę świadomość budować, dlatego proszę Pana o pomoc. Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
W 2020 roku ruch pro-life na całym świecie świętował wielki sukces, jakim było zakończenie epoki barbarzyńskich praktyk eugenicznych w polskich szpitalach, gdzie zaprzestano legalnego zabijania tysięcy dzieci podejrzewanych o chorobę lub niepełnosprawność. Radość obrońców cywilizacji życia nie trwała długo. Głosami lewicowej większości Sejm przegłosował właśnie ustawę zezwalającą na wydawanie dzieciom bez recepty i bez wiedzy rodziców pigułek „Dzień po”, których efektem może być zabicie nienarodzonego dziecka oraz rozregulowanie systemu hormonalnego matki. A to tylko pierwszy krok w zapowiadanej strategii powszechnego dostępu do aborcji.Na nowo musimy rozbudzić wśród Polaków świadomość zagrożenia dla życia oraz rosnącej skali rzezi niewinnych ludzkich istnień. Bo niezależnie od zmian ustawowych, dzieci mordowane są brutalnie w coraz liczniejszych szpitalach w Polsce. Dzieje się to nie tylko z naruszeniem elementarnych zasad etycznych, ale także w całkowitym braku poszanowania dla Konstytucji RP. Jednocześnie decyzje i zapowiedzi rządu Donalda Tuska prowadzą do dalszej eskalacji ludobójstwa nienarodzonych. Obowiązek ochrony najsłabszych znowu ponagla nas do wytężonej pracy.3 lata od przełomowego wyroku TK – wskutek zaniechań władzy i ogromnych braków w promocji kultury życia – znaleźliśmy się w sytuacji, w której w jednym tylko szpitalu w Polsce w 2023 roku zabito aż 144 dzieci. U wielu z nich nie było najmniejszego podejrzenia żadnej choroby. Przynajmniej niektóre zabito… w 3 trymestrze ciąży, gdy mogłyby być już tulone w objęciach swych rodziców. Mowa o szpitalu w Oleśnicy. W roku 2023 dokonano tam dwa razy więcej aborcji niż w roku poprzednim i… 5 razy więcej niż przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego! Dyrektor szpitala – Gizela Jagielska – zupełnie otwarcie chwali się swoją aborcyjną działalnością.Ze 144 aborcji dokonanych w roku 2023, aż 139 zostało wykonano z powodu rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego” kobiety. Obrońcy życia, których od lat bronimy przed polskimi sądami, zwrócili się do szpitala z żądaniem doprecyzowania tej informacji. Okazało się, że tym „poważnym zagrożeniem zdrowia psychicznego” były „zaburzenia adaptacyjne”. To oznacza jedno – w Oleśnicy dokonywane są de facto aborcje na życzenie. Przy całkowitej bierności i za milczącą zgodą władz.A ze strony rządu Donalda Tuska spodziewamy się najgorszego. Do końca lutego (a więc lada dzień!) Ministerstwo Zdrowia ma zaprezentować wytyczne dotyczące „procedur przerywania ciąży”. Nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna uznała, że przygotowane przez ekspertów poprzedniego rządu zalecenia nie są „satysfakcjonujące” i powierzyła ich opracowanie… aktywistom z proaborcyjnych organizacji zaangażowanych w tzw. „czarne marsze” oraz współpracującym z nimi lekarzom. Swoją decyzję minister poprzedziła rzekomo konsultacjami z organizacjami kobiecymi, przy czym zaproszono do nich wyłącznie organizacje działające na rzecz wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”.Polska konstytucja stoi po stronie życia. Nawet jeśli Ministerstwo Zdrowia zaprezentuje swoje bezprawne zalecenia – nie uchroni to medyków przed odpowiedzialnością za dokonywanie nielegalnych aborcji.Nasi eksperci pracują już nad analizą prawną dotyczącą bezprawności aborcji dokonywanej z powodu subiektywnego poczucia zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety, którą wkrótce przedstawimy Ministerstwu Zdrowia oraz Naczelnej Radzie Lekarskiej. Minister Izabela Leszczyna chce również zmusić lekarzy do udziału w śmiercionośnym procederze, łamiąc konstytucyjnie gwarantowane prawo do sprzeciwu sumienia. Na konferencji poświęconej wytycznym o „procedurach przerywania ciąży” minister zapowiedziała, że żaden szpital chcący zawrzeć z NFZ kontrakt na świadczenie opieki ginekologiczno-położniczej nie będzie mógł odmówić aborcji.I tym razem zaoferujemy pomoc prawną wszystkim lekarzom sumienia, wszystkim położnym i pielęgniarkom, które chcą zachować swój zawód w czystości od udziału w zabijaniu nienarodzonych. Zresztą Ordo Iuris od lat konsekwentnie broni prawa pracowników sektora opieki zdrowotnej do korzystania z klauzuli sumienia.W ubiegłym tygodniu złożyliśmy do Sądu Najwyższego kasację w sprawie farmaceutki, która – powołując się na klauzulę sumienia – odmówiła pacjentce sprzedaży pigułki wczesnoporonnej EllaOne. Chociaż nasza interwencja, po licznych perypetiach przed różnymi instancjami sądów aptekarskich, doprowadziła do umorzenia postępowania, to Naczelny Sąd Aptekarski uniknął jasnego potwierdzenia prawa farmaceuty do sprzeciwu sumienia. Przed Sądem Najwyższym podkreślamy, że farmaceuci mają prawo do odmowy sprzedaży pacjentom śmiercionośnych pigułek w ramach konstytucyjnie gwarantowanego sprzeciwu sumienia.Zapowiedzi ataku na zagwarantowaną konstytucyjnie wolność sumienia zbiegły się w czasie z przyjęciem przez sejm rządowego projektu ustawy, która sprawi, że aborcyjna w swym działaniu pigułka „dzień po” będzie sprzedawana bez recepty nawet piętnastolatkom. Ustawa została właśnie przyjęta głosami Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050, części PSL-u i Lewicy. Trafi teraz do senatu. Jeszcze przed sejmowym głosowaniem, przekazaliśmy parlamentarzystom memorandum, w którym przedstawiliśmy szereg argumentów przemawiających za zachowaniem obecnych przepisów. Powołując się na badania naukowe, wskazaliśmy, że wbrew narracji aborcjonistów wymieniony środek ma nie tylko właściwości antykoncepcyjne, ale również wczesnoporonne. Przypomnieliśmy, że polskie prawo, chroniąc życie ludzkie od poczęcia, zakazuje obrotu środkami poronnymi, co jest w pełni zgodne z prawem UE. Przywołaliśmy stanowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej z 2015 roku, która zwracała uwagę, że stosowanie tzw. pigułki „dzień po” jako regularnej metody antykoncepcyjnej stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia kobiet. Po wynikach głosowania widać, że nasza opinia przekonała wielu posłów. Jednak nie przełamała politycznych decyzji proaborcyjnego rządu.Nie składamy broni. Nasze analizy przekażemy teraz senatorom, a jeśli i to nie przyniesie skutku – będziemy wywierać presję na Prezydencie RP Andrzeju Dudzie, który może zawetować projekt. Do Prezydenta trafią zarówno nasze analizy prawne, jak i petycja, którą skierowaliśmy pierwotnie do parlamentarzystów. Kolejnym zamachem na życie nienarodzonych Polaków jest rządowy projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie, który trafił pod koniec stycznia do Sejmu. Zakłada on wprowadzenie swobodnego dostępu do aborcji do 12. tygodnia ciąży, dodatkowo nadając jej status „świadczenia zdrowotnego”. Przygotowaliśmy już komentarz prawny poświęcony projektowi, w którym podnieśliśmy, że zaproponowane przez rząd Donalda Tuska rozwiązania uderzają w podstawowe prawo każdej istoty ludzkiej – prawo do życia. Aktualnie pracujemy nad pogłębioną analizą przepisów projektu ustawy „o świadomym rodzicielstwie”, w której wykazujemy przede wszystkim rażącą niezgodność z Konstytucją RP tej skandalicznej propozycji legislacyjnej.Aborcja co roku jest przyczyną największej liczby zgonów na świecie. Jak wynika z ustaleń serwisu Worldometers, w ubiegłym roku krwiożerczy, aborcyjny przemysł zabił na całym świecie 73 miliony bezbronnych ludzi na prenatalnym etapie życia. Dzięki wieloletnim działaniom polskiego ruchu pro-life Polska, której prawo gwarantuje wysoki standard ochrony życia, jest prawdziwą strefą bezpieczeństwa dla dzieci nienarodzonych. Niestety wobec proaborcyjnych inicjatyw rządu Donalda Tuska może się to wkrótce zmienić… Nadal jednak możemy temu zapobiec. Ale żeby obronić dotychczasowy standard ochrony życia w Polsce musimy się zjednoczyć i pokazać, że stanowczo sprzeciwiamy się realizowaniu przez polski rząd agendy aborcyjnego lobby. W tym celu podejmujemy kolejne działania formacyjne i edukacyjne – także we współpracy z Radą Szkół Katolickich – o czym pozwolę sobie napisać poniżej.Tylko dzięki wsparciu naszych Darczyńców możemy być strażnikami obrony życia i prawa każdego dziecka do narodzin. Wierzę, że również w tym wielkim wyzwaniu mogę liczyć na Pana. Obnażamy kłamstwa aborcyjnego lobbyAborcjoniści wiedzą, że wierni chrześcijańskiej tożsamości Polacy łatwo stają się przeciwnikami aborcji. Dlatego w celu zwiedzenia społeczeństwa posługują się kłamstwami i manipulacjami. Aby zdemaskować ich fałszywe narracje, opublikowaliśmy wielką „Encyklopedię pro-life”, w której na siedmiuset pięćdziesięciu stronach tłumaczymy, że aborcja – chociaż często tak przedstawiana – nie jest zabiegiem czy wyborem kobiety, ale zabójstwem bezbronnego dziecka w łonie jego matki. Omawiamy przy tym społeczne, medyczne i prawne aspekty zabójstwa prenatalnego. Piękne wydanie „Encyklopedii pro-life” trafi już za kilka dni do wszystkich polskich szkół katolickich, należących do Rady Szkół Katolickich. Ich dyrektorzy wyrazili bowiem chęć zapoznania się z treścią książki i wykorzystania jej w toku pracy formacyjnej z dziećmi, rodzicami i nauczycielami.To bardzo konkretny efekt naszego wspólnego wysiłku, za który składam na Pana ręce serdeczne podziękowania.
Mówimy „nie” pigułkom śmierci!
W naszej Encyklopedii obalamy między innymi kłamstwa o rzekomym „bezpieczeństwie” aborcji farmakologicznej propagowane przez aborcyjnych aktywistów. Wskazujemy, że kobieta zażywająca pigułki poronne jest narażona na wystąpienie obfitego krwawienia, silnych bólów głowy i brzucha, mdłości, wymiotów, biegunki, gorączki czy infekcji, w rezultacie czego konieczna może okazać się interwencja lekarzy. Co więcej, ten rodzaj aborcji szczególnie zwiększa u kobiet wystąpienie traumy postaborcyjnej i depresji. Samodzielne zabicie własnego dziecka – często w izolacji i bez kontaktu z lekarzem – powoduje bowiem u matek jeszcze większe poczucie winy.Skuteczne odkłamanie fałszywej narracji aborcjonistów na temat aborcji farmakologicznej jest szczególnie ważne wobec przyjęcia przez Sejm projektu ustawy wprowadzającego zmiany do Prawa farmaceutycznego, w myśl których tzw. pigułki „dzień po” mają być dostępne w aptekach bez recepty także dla dziewczynek, które ukończyły 15. rok życia. Mimo iż pigułki te poza właściwościami antykoncepcyjnymi wykazują również udowodnione działanie wczesnoporonne (w zależności od fazy cyklu miesiączkowego, w którym zostały przyjęte), Minister Zdrowia Izabela Leszczyna w wywiadzie dla TVN wyraziła nadzieję, że śmiercionośne pigułki „bardzo szybko” będą dostępne bez recepty.Przeciwstawiając się realizacji tej zapowiedzi, przygotowaliśmy memorandum w tej sprawie, które przekazaliśmy parlamentarzystom. Omówiliśmy w nim szereg argumentów przemawiających za utrzymaniem konieczności okazania recepty przy zakupie pigułek „dzień po”. Przypominamy między innymi, że latach 2009-2015 produkt ten był dopuszczony do obrotu na terenie UE jedynie pod warunkiem wydawania go na receptę. Wskazujemy, że wbrew narracji aborcjonistów pigułki „dzień po” nie mają jedynie działania antykoncepcyjnego, ale również wczesnoporonne. Potwierdzają to choćby badania włoskich naukowców z Uniwersytetu w Padwie. W 2011 roku dowiedli oni, że rzeczony środek ma działanie antykoncepcyjne wyłącznie w fazie przedowulacyjnej. Jeśli natomiast zostanie przyjęty po owulacji i zapłodnieniu, jego działanie doprowadzi do zmian w błonie śluzowej macicy, uniemożliwiających zagnieżdżenie się w niej ludzkiego zarodka, co jest typowym działaniem wczesnoporonnym. W memorandum przytaczamy opinię byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzeja Zolla na temat środków wczesnoporonnych, który wprost mówił że „te specyfiki nie powinny być w ogóle dopuszczone do obrotu, jako służące obchodzeniu przepisów chroniących życie ludzkie, także w fazie prenatalnej”. Zwracamy także uwagę parlamentarzystom na zastrzeżenia, które producenci pigułek „dzień po” umieścili na ulotkach, informując, że produkty te można stosować jedynie w przypadkach nagłych, a nie jako regularną metodę antykoncepcji. W tym kontekście warto także podkreślić, że w 2015 roku Naczelna Rada Aptekarska apelowała do ówczesnego rządu o zachowanie wymogu recepty lekarskiej na pigułki „dzień po”.Przygotowaliśmy także internetową petycję, której sygnatariusze „domagają się od polskich parlamentarzystów odrzucenia skandalicznej ustawy ułatwiającej dostęp do środków wczesnoporonnych”.Zarówno petycja, jak i nasze analizy trafią teraz do senatorów, a następnie do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, który w trakcie obu kampanii wyborczych deklarował jednoznacznie, że jest przeciwnikiem aborcji i zwolennikiem pełnej ochrony życia ludzkiego – od poczęcia. Choć Prezydent zawiódł środowisko pro-life, podpisując projekt ustawy dofinansowującej eugeniczną procedurę zapłodnienia pozaustrojowego in-vitro, to liczę na to, że tym razem pozostanie wierny deklarowanym ideałom i zablokuje wprowadzenie szerokiego dostępu do pigułki „dzień po”. Wprowadzą aborcję tylnymi drzwiami? Kolejnym uderzeniem w prawo do życia nienarodzonych Polaków mogą się okazać wytyczne Ministerstwa Zdrowia w sprawie „procedur przerywania ciąży”, które pierwotnie miały zostać przedstawione 31 stycznia przez zespół ministerialnych ekspertów. Powołując zespół, ówczesny Minister Zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że jego zdaniem wyjątek od zakazu aborcji dotyczy nie tylko ratowania zdrowia fizycznego i życia kobiet w ciąży, ale też szeroko rozumianego, niesprecyzowanego i subiektywnie odczuwanego dobrostanu psychicznego.Zapowiedziane pozakonstytucyjne poszerzenie przesłanki aborcyjnej w praktyce doprowadziłoby do wprowadzenia w Polsce aborcji „na życzenie”. Świadczy o tym choćby przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w 2021 blisko 98% spośród 220 tys. aborcji wykonano, powołując się na zły stan zdrowia psychicznego matki. Najlepszym dowodem na to, że w taki sam sposób może się to odbyć w Polsce są działania szpitala w Oleśnicy, który już dziś zabija setki dzieci pod pretekstem „zaburzeń adaptacyjnych” matki.Dlatego natychmiastowo zareagowaliśmy na słowa ministra. Nagłośniliśmy sprawę oraz opublikowaliśmy analizę prawną, w której podnosiliśmy, że obowiązujące przepisy nie dopuszczają aborcji ze względu na niedookreśloną przesłankę „złego stanu psychicznego” ciężarnej. W specjalnym memorandum skierowanym do pracowników sektora medycznego, wskazaliśmy, że w przypadku przedstawienia przez Ministerstwo Zdrowia sprzecznych z powszechnie obowiązującym prawem zaleceń, lekarze nie będą zwolnieni z odpowiedzialności karnej za bezprawne przeprowadzenie aborcji. W efekcie, ministerstwo zdrowia poprzedniego rządu prawdopodobnie celowo zawieszało prezentację proaborcyjnych wytycznych, odwlekając to w czasie.Po zmianie władzy, nowa minister zdrowia Izabela Leszczyna zapowiedziała publikację wytycznych na 31 stycznia, ale ostatecznie wytyczne nie zostały zaprezentowane, bo dla przedstawicielki rządu Tuska, przygotowane przez zespół ministra Niedzielskiego wytyczne nie były „satysfakcjonujące”.Czekając na publikacje nowych wytyczanych, nie ustajemy w wywieraniu presji na ministerstwo, którego przedstawiciele otrzymali od nas memorandum, w którym zwróciliśmy uwagę na fakt, iż polskie prawo nie dopuszcza możliwości ograniczenia prawnej ochrony życia ludzkiego w drodze ustawy, a tym bardziej w formie rozporządzenia czy rządowych wytycznych. W związku ze sformułowaną przez Minister Zdrowia zapowiedzią likwidacji klauzuli sumienia dla lekarzy, podkreśliliśmy, że Konstytucja RP gwarantuje prawo do sprzeciwu sumienia każdemu Polakowi. Przywołaliśmy również rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z 2010 roku, w którym stwierdzono, że prawo do sprzeciwu sumienia powinno obejmować nie tylko lekarzy, ale też podmioty medyczne. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Bronimy przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego Odpowiedzieliśmy również na zapowiedzi „unieważnienia” przełomowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku, który stwierdził, że aborcyjne zabijanie dzieci podejrzanych o ciężkie choroby jest niezgodne z Konstytucją RP. Zapowiedź zamachu na wyrok TK została umieszczona w umowie koalicyjnej zawartej pomiędzy Koalicją Obywatelską, Trzecią Drogą i Lewicą. Poświęciliśmy tej umowie komentarz prawny, w którym wykazaliśmy, że deklarowana w chęć „wzmocnienia praw kobiet” w praktyce sprowadzi się do legalizacji zabijania nienarodzonych, potencjalnie chorych dzieci, co godzi w szczególności w art. 38 Konstytucji RP, który gwarantuje „każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. W innym komentarzu prawnym podkreśliliśmy, że zapowiadane przez radykałów unieważnienie wyroku TK za pomocą uchwały Sejmu będzie nieskuteczne. Artykuł 190. Ust. 1 Konstytucji RP jasno wskazuje, że orzeczenia TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą. Żaden przepis polskiego prawa nie przewiduje możliwości uchylenia wyroku Trybunału. Dlatego ewentualne podjęcie przez Sejm takiej uchwały byłoby jedynie opinią niższej izby parlamentu, która nie miałaby żadnej mocy prawnej.Opublikowaliśmy także opinię prawną, w której przeanalizowaliśmy dwa proaborcyjne projekty ustaw złożone przez posłów Lewicy. Pierwszy z nich zezwala na aborcję do 12. tygodnia ciąży na podstawie arbitralnej decyzji „osoby w ciąży”. Drugi wprowadza depenalizację aborcji, jeśli do aborcji dochodzi przed 12. tygodniem ciąży. Wskazaliśmy, że oba projekty są rażąco niezgodnie z Konstytucją RP.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk Razem bronimy prawa do życia Polaków. Wprowadzenie w życie radykalnych ustaw, które pozwolą piętnastolatkom na zażywanie pigułek wczesnoporonnych oraz dopuszczą zabijanie ludzi na prenatalnym etapie życia do 12. tygodnia ciąży cofnie ochronę życia w Polsce o dekady, niwecząc wieloletnie wysiłki ruchu pro-life. Ofiarą proaborcyjnego ustawodawstwa padną konkretne dzieci, które nie będą mogły się urodzić, dorastać, założyć własnych rodzin ani budować dobrobytu naszej Ojczyzny. Zamiast tego zostaną zamordowane, na czym skorzysta przemysł aborcyjny. Sprzeciwiając się temu, Ordo Iuris robi wszystko, co tylko możliwe, aby obronić prawo chroniące życie. Każde z naszych działań generuje jednak określone koszty.Stałe monitorowanie prac parlamentu oznacza dla naszych analityków wiele godzin pracy, podczas której sprawdzamy, jakie konsekwencje mogą mieć procedowane przez parlament projekty zmian w prawie. Miesięczny koszt tej aktywności szacujemy na 6 000 zł. Jednak dzięki temu jesteśmy w stanie reagować, gdy tylko parlamentarzyści przystępują do pracy nad nowym projektem.Przygotowanie każdej analizy pojedynczego aktu prawnego to – w zależności od stopnia skomplikowania rozpatrywanych problemów oraz długości propozycji zmian – koszt od 6 000 do nawet 15 000. Tylko w ten sposób możemy wpływać na posłów i senatorów, przekonując ich do odrzucenia sprzecznych z prawem i szkodliwych inicjatyw aborcjonistów. Prowadzenie każdego postępowania w obronie prawa pracowników sektora ochrony zdrowia do sprzeciwu sumienia to wydatek rzędu 10 000 zł. Bez naszego wsparcia lekarze, pielęgniarki i farmaceuci zostaną zastraszeni i zmuszeni do zabijania niewinnych dzieci.Jeśli rząd Donalda Tuska nie napotka na silny opór Narodu broniącego cywilizacji życia i przeprowadzi w Polsce proaborcyjną rewolucję, to jej ofiarą padną miliony dzieci.Odwrócenie jej skutków i przywrócenie prawnych gwarancji dla życia w Polsce będzie bardzo trudne. Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu prawnicy Ordo Iuris będą mogli z pełną determinacją bronić prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskZ wyrazami szacunkuP.S. Choć polskie prawo zapewnia każdemu człowiekowi prawo do życia, aborcjoniści – ignorując Konstytucję RP i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego – chcą dopuścić do mordowania milionów nienarodzonych Polaków w łonach ich matek. Nadal możemy zatrzymać realizację ich krwawych planów. Liczę, że z pomocą ludzi takich jak Pan powstrzymamy radykałów, ratując niewinne dzieci przed okrutną i niesprawiedliwą śmiercią. P.P.S. Chciałbym także zaprosić Pana na kolejną tradycyjną Mszę świętą w intencji Darczyńców Instytutu Ordo Iuris, która zostanie odprawiona w najbliższy piątek, 23 lutego o godz. 19:30 w kościele św. Klemensa Hofbauera przy ul. Karolkowej 49 w Warszawie.Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji. Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
Success #1: Loyola University Maryland pulled its internship entry for the radical pro-abortion group, National Organization for Women (NOW). 11,171 joined this TFP petition.
Success #2: Jesuit-run Georgetown University yanked its listing of Medical Students for Choice, a pro-abortion group that teaches students how to perform abortions. 15,380 signed the TFP petition.
Success #3: After TFP Student Action collected 9,000 petitions, Boston College (Jesuit) deleted Planned Parenthood from its list of internship offers.
When we band together to defend the Faith, victory is possible.
Your peaceful protest will go to the president of Santa Clara, Dr. Julie H. Sullivan, urging her to remove every listing of Planned Parenthood featured on the university’s web site.
How can a Catholic university favor Planned Parenthood?
In good conscience, we can’t stay silent and allow the Culture of Death to poison more young minds.
No way. NOT on a Catholic campus.
Could you help me reach 30,000 petitions by next week?
Według Naczelnej Izby Lekarskiej, każdy szpital musi zatrudniać aborcjonistę
W przypadku zagrożenia życia i zdrowia pacjentki nie można się powołać na klauzulę sumienia. Lekarz ma obowiązek przeprowadzić zabieg aborcji, a szpital musi zatrudnić dodatkowego ginekologa, jeśli wszyscy lekarze deklarują korzystanie z klauzuli sumienia – brzmi komentarz Naczelnej Rady Lekarskiej po dzisiejszych zapowiedziach minister zdrowia.
Ministerstwo zdrowia chce zmienić przepisy w ogólnych warunkach umów NFZ z oddziałami ginekologiczno-położniczymi, tak aby szpital nie mógł odmówić wykonania aborcji „zgodnej z przepisami polskiego prawa”, czyli gdy zagrożone jest życie lub zdrowie kobiety, lub też jeśli ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego – gwałtu bądź kazirodztwa. – Jeśli mówimy o zagrożeniu życia lub zdrowia kobiety, to lekarz nie może powołać się na tzw. klauzulę sumienia – stwierdziła w środę minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Słowa te, zwłaszcza wzmianka o zdrowiu kobiety, oznaczają, że wobec lekarzy stosowany będzie szantaż, ponieważ kategoria zdrowia jest bardzo pojemna i może oznaczać także sferę psychiczną, czyli depresję, nerwicę czy stany lękowe itp.
Minister zdrowia stwierdziła, że „musi jasno i precyzyjnie wynikać z tej umowy, że podmiot leczniczy naprawdę nie ma sumienia”. – To znaczy, że kierownik placówki, która ma taki kontrakt z NFZ, musi zapewnić terminację ciąży, zgodną z polskim prawem, czyli w tych dwóch przypadkach, w swoim szpitalu, na swoim oddziale – powiedziała Izabela Leszczyna.
Minister powołała się przy tym na przepisy art. 39 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, który mówi, że lekarz może uchylić się od wykonania konkretnej medycznej procedury, ale jednocześnie – zgodnie z art. 30 tejże ustawy – nie wtedy, gdy zagrożone jest zdrowie lub życie pacjenta.
W komentarzu dla KAI rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej stwierdza, że prawo zabrania korzystania z klauzuli sumienia całym oddziałom czy szpitalom. – Klauzula jest prawem lekarza jako jednostki, więc już w tej chwili jest tak, że każdy szpital w Polsce ma obowiązek wykonywać zabiegi aborcji zgodnie z obowiązującym prawem – przekonuje Jakub Kosikowski. Dodaje również, że „te przepisy do tej pory nie były przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ respektowane, to znaczy nie wyciągano konsekwencji za łamanie zasad kontraktu”.
– W przypadku zagrożenia życia i zdrowia pacjentki nie można się powołać na klauzulę. Lekarz ma obowiązek przeprowadzić taki zabieg, a szpital zabezpieczyć dostępność do świadczenia. Jeśli mowa o pozostałych dopuszczonych przypadkach – czyli ciąży z czynu zabronionego – szpital ma obowiązek zatrudnić lekarza ginekologa, który będzie świadczył te usługi. Ministerstwo zdrowia po prostu zaczyna przestrzegać przepisów pozostawionych po poprzednikach – skomentował rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej.
Dlatego też, zdaniem NIL, nie można tu mówić o swego rodzaju szantażu finansowym ze strony resortu zdrowia i NFZ pod adresem takich placówek zdrowia, które odmówiłyby wykonania aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. – Nie wydaje nam się, by lekarze uznali to za szantaż finansowy. Po prostu szpital musi zatrudnić dodatkowego ginekologa, jeśli wszyscy lekarze deklarują korzystanie z klauzuli. Przypominamy jednak: nie obowiązuje to w przypadku zagrożenia zdrowia i życia – dodał Jakub Kosikowski.
Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał mnie właśnie na zapłatę 10 000 zł za to, że dopuściłem się rzekomego znieważenia lekarza Mariusza Zimmera, byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Znieważenie to miało polegać na tym, iż za pomocą billboardu zadałem Zimmerowi publiczne pytanie dotyczące aborcji dokonywanych w jego klinice. Sąd stwierdził, że Mariusz Zimmer to „wybitny lekarz ginekolog, nauczyciel akademicki z tytułem profesora”, w związku z czym tak „wybitnej” osobistości nie wolno publicznie zadawać niewygodnych dla niej pytań, bo to podważa jej autorytet. Tak właśnie wygląda w praktyce wolność słowa i wypowiedzi. Cenzura nasila się. Miesiąc temu zostałem skazany za cytowanie wyników badań naukowych na temat homoseksualizmu, teraz usłyszałem wyrok za zadanie pytania w sprawie aborcji. Nie możemy się jednak ugiąć pod tymi naciskami – musimy walczyć dalej o dzieci zagrożone aborcją i przyszłość Polski. Potrzebna jest Pana pomoc.Sprawa dotyczy kampanii billboardowej, jaką nasza Fundacja zorganizowała we Wrocławiu w reakcji na medialne wypowiedzi Mariusza Zimmera, który w tamtym czasie pełnił funkcję prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, a wcześniej kierował kliniką ginekologii wrocławskiego szpitala. Zimmer sugerował w swoich wypowiedziach dla mediów, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości „niesienia pomocy” matkom . W związku z tym, dowiedzieliśmy się, ile aborcji wykonano w klinice Zimmera i zorganizowaliśmy akcję billboardową wywieszając transparenty ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala i pytanie: „Czy okrutne zabójstwo dziecka to pomoc matce doktorze Zimmer?” Oprócz tego na plakacie znajdowała się informacja: „W klinice kierowanej przez prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.” Liczba aborcji w klinice Zimmera została potwierdzona przez tę placówkę. Faktem jest również to, że dzieci w trakcie szpitalnych aborcji umierają na skutek uduszenia. Aborcję w polskich szpitalach najczęściej przeprowadza się poprzez sztuczne i przedwczesne wywołanie porodu. Dziecko, które rodzi się w ten sposób ma najczęściej niedojrzałe płuca i z tego powodu odczuwa duszność, tak długo jak jeszcze żyje, np. kilka godzin. Takim dzieciom najczęściej nie udziela się żadnej pomocy medycznej. Po prostu czeka się aż zginą z uduszenia, głodu lub wyziębienia . W 2016 roku głośno było o sytuacji w warszawskim Szpitalu św. Rodziny, kiedy to próbowano wykonać taką aborcję na 6 miesięcznym Wiktorku, u którego podejrzewano zespół Downa. Chłopiec urodził się żywy i został odłożony na półkę. Nikt nie udzielił mu żadnej pomocy. Zanim umarł, przez godzinę przeraźliwie płakał. Świadkowie mówili, że tego krzyku nie zapomną do końca życia. Podobny los spotyka dzieci w całej Polsce. Dlatego nasza Fundacja głosi prawdę o aborcji, ostrzega Polaków przed jej skutkami, informuje opinię publiczną o ludziach odpowiedzialnych za ten proceder oraz stawia aborcjonistom publiczne pytania, których celem jest poruszenie sumień i wezwanie do nawrócenia. Sąd uznał jednak, że informowanie o faktach i stawianie pytań to „zniesławienie”. 14 lutego Sąd Rejonowy we Wrocławiu skazał mnie na zapłatę blisko 10 000 zł uznając, iż nasza kampania billboardowa to „pomówienie” Mariusza Zimmera, które „mogło poniżyć pokrzywdzonego w opinii publicznej i narazić go na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania zawodu lekarza i nauczyciela akademickiego”. Co istotne, skazujący mnie sędzia nie stwierdził, że treści umieszczone na billboardach były nieprawdziwe. W ogóle nie odniósł się do kwestii prawdziwości lub fałszu naszych twierdzeń. Jedynym argumentem sądu przemawiającym za skazaniem mnie było to, że Mariusz Zimmer to „wybitny lekarz ginekolog, nauczyciel akademicki z tytułem profesora”. W opinii sądu aborcjonista Mariusz Zimmer jest najwyraźniej tak „wybitną” postacią, że nie wolno jej nawet zadawać niewygodnych pytań. Cenzura i zamordyzm zaczynają wkraczać w kolejną fazę, a prześladowania nasilają się. Miesiąc temu zostałem skazany prawomocnym wyrokiem sądu na rok ograniczenia wolności za cytowanie w przestrzeni publicznej wyników badań naukowych na temat powiązań między homoseksualizmem a pedofilią . W ocenie sądów dwóch instancji wyniki badań na ten temat zniesławiają osoby o „orientacji homoseksualnej”, narażając je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co może im utrudniać m.in. „działalność edukacyjną” wśród dzieci. Teraz niemal identyczna argumentacja sądu doprowadziła do skazania mnie w sprawie Mariusza Zimmera. Kluczowa jest w tym wszystkim jedna kwestia. Sędziowie nie odnoszą się do prawdziwości głoszonych przez nas tez. Po prostu uznają, że są niewygodne dla danej grupy osób, w związku z czym nie wolno ich głosić. To zwykła cenzura. Prawda na temat relacji między homoseksualizmem a pedofilią utrudnia działalność aktywistom LGBT wśród dzieci, a prawda o aborcji utrudnia aborcjonistom zachęcanie kolejnych kobiet do zabicia własnego dziecka. Warto w tym momencie przypomnieć, że w ubiegłym roku warszawski sąd umorzył postępowanie wobec mężczyzny, który napadł na Jana, kierowcę naszej furgonetki . Gdy Jan stał na światłach, napastnik otworzył drzwi auta i rzucił się na niego. Zaczął szarpać naszego kierowcę i próbował wyrzucić go z szoferki na ulicę. Uderzył go przy tym drzwiami i uszkodził jego telefon. Sąd stwierdził jednak, że napad był czynem o „znikomej szkodliwości społecznej” i umorzył sprawę. Prowadząca sprawę sędzia stwierdziła, że fizyczna agresja wobec naszego kierowcy była po prostu „wyrazem dezaprobaty”wobec działań naszej Fundacji. Napad na naszego wolontariusza = „dopuszczalna krytyka” jego działań. Cytowanie badań naukowych na temat homoseksualizmu = rok ograniczenia wolności. Zadawanie pytań na temat aborcji = 10 000 zł kary. Tak właśnie wyglądają nasilające się prześladowania. Ale nie możemy się przed nimi ugiąć. Ludzie tacy jak Mariusz Zimmer to osoby odpowiedzialne m.in. za szkolenie i edukowanie przyszłych pokoleń lekarzy. Trzy lata temu zarząd Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników, pod kierownictwem Zimmera, wydał oświadczenie, w którym stwierdzono, że zakaz aborcji z powodu podejrzenia choroby u dziecka to regres medycyny (!) a sama aborcja to „niesienie pomocy” i to jeszcze rzekomo zgodnie z etyką lekarską. Właśnie w takim duchu przekazywana jest wiedza studentom medycyny i młodym lekarzom robiącym specjalizację.
Aborcja jest główną przyczyną śmierci na świecie. Rocznie pochłania dziesiątki milionów ofiar.
Dzieje się tak m.in. dlatego, że umysły personelu medycznego, lekarzy, położnych i pielęgniarek zostały zaczadzone propagandą aborcyjną, wedle której aborcja to „niesienie pomocy”. W Polsce liczba aborcji rośnie z roku na rok – zarówno tej legalnej (która jest dostępna w Polsce de facto na żądanie do końca ciąży) jak i nielegalnej wykonywanej za pomocą pigułek poronnych. Dlatego pomimo prześladowań musimy walczyć o świadomość i sumienia Polaków. W tym celu będziemy organizować kolejne kampanie społeczne oraz publiczne akcje modlitewne w intencji nawrócenia aborcjonistów. Musimy także podjąć walkę o możliwość głoszenia prawdy przed sądami. Wyrok, który zapadł na mnie we Wrocławiu jest nieprawomocny, w związku z czym sprawa będzie dalej się ciągnąć, co oznacza kolejne rozprawy i przesłuchania na drugim końcu Polski. Podobnych procesów mamy obecnie w sumie ok. 130 w całym kraju. Jest to dla nas wielkie wyzwanie logistyczne i finansowe. Na prowadzenie dalszego oporu potrzebujemy w najbliższym czasie ok. 15 000 zł.Proszę Pana o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić nam te działania i nieustanne docieranie do Polaków z ostrzeżeniem przed konsekwencjami aborcji, pomimo prześladowań, które na nas spadają.Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW ——————————————- Aborcja to nie „pomoc kobietom”. To okrutne morderstwo na niewinnym dziecku. Z tą prawdą przebijamy się do Polaków dzięki naszym niezależnym kampaniom społecznym. Aborcjoniści i ich sojusznicy robią wszystko, aby nasze działania zablokować. Częścią represji spadających na nas są prześladowania sądowe, mające na celu zastraszenie nas i uniemożliwienie głoszenie prawdy. Chcemy stawić temu opór, do czego potrzebujemy Pana pomocy. Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Szanowny Panie! Adam, koordynator akcji naszej Fundacji na Śląsku, usłyszał właśnie wyrok skazujący go na 1 700 zł za „zakłócenie spokoju” aborcjonistki Gizeli Jagielskiej poprzez zorganizowanie modlitwy różańcowej pod jej szpitalem w Oleśnicy. Co ważne, sprawa dotyczy akcji, w trakcie której nasza wolontariuszka Kasia została napadnięta przez agresywnego napastnika, a Adam stanął w jej obronie używając gazu. Ostatecznie, Adam usłyszał wyrok, sprawca napadu jest wciąż na wolności i unika odpowiedzialności, a w szpitalu dalej w okrutny sposób wykonuje się aborcje na dzieciach… Gizela Jagielska jest jedną z osób odpowiedzialnych za to, że szpital w Oleśnicy stał się największym centrum aborcyjnym w Polsce, gdzie dzieci abortuje się m.in. poprzez wstrzykiwanie w ich serca trucizny z chlorku potasu lub rozrywa się ich maleńkie ciała na strzępy (tzw. metoda D&E). Nasze akcje, w trakcie których modlimy się i informujemy osoby wchodzące do szpitala, że aborcja jest okrutnym morderstwem na niewinnym dziecku, „zakłóciły spokój” aborcjonistki. A może naruszyły „święty spokój”, czyli poruszyły uśpione i omamione aborcyjną propagandą sumienie? Pomimo prześladowań, musimy kontynuować działania i dalej głosić prawdę o aborcji – zarówno zwykłym Polakom jak i aborcjonistom, aby skruszyć ich zatwardziałe serca. W tym celu organizujemy kolejne akcje informacyjne i modlimy się za nawrócenie tych, którzy odbierają życie zamiast je ratować.We wrześniu nasi wolontariusze zostali zaatakowani podczas modlitwy różańcowej pod szpitalem w Oleśnicy, gdzie dokonuje się najwięcej aborcji w Polsce. Agresywny mężczyzna napadł naszą wolontariuszkę Kasię i zaatakował koordynatora naszej akcji Adama, który stanął w jej obronie. Całe zajście udało się nagrać na naszej kamerze. Sprawą zainteresowała się policja. Tyle tylko, że postępowanie wszczęto… przeciwko Adamowi. Nasz wolontariusz usłyszał zarzut organizacji rzekomo „nielegalnego” zgromadzenia modlitewnego oraz „zakłócenia spokoju” aborcjonistki Gizeli Jagielskiej, która pełniła wtedy dyżur w szpitalu. Jagielskiej przeszkadzała m.in. modlitwa i komunikaty ostrzegające przed skutkami aborcji, które nasi wolontariusze emitowali na ulicy przez megafon. Sąd uznał zarzuty postawione Adamowi za prawdziwe i skazał go na 1 700 zł grzywny i kosztów sądowych. Niemal w tym samym czasie, w ciągu kilku dni, Adam usłyszał jeszcze dwa inne wyroki sądowe za mówienie prawdy o aborcji, skazujące go na kolejny 1 000 zł grzywny i kosztów. Wyroki na Adama zapadały kolejno: 22 stycznia, 1 lutego i 5 lutego. Tak właśnie wygląda codzienność naszej walki o życie. To nieustanne prześladowania – napady, ataki, przesłuchania policyjne i rozprawy sądowe. Nasi wolontariusze są bez przerwy ciągani po komisariatach i salach sądowych. Jak Pan widzi, wyroki potrafią zapadać co kilka dni. Większość spraw wygrywamy bądź są to, jak teraz w przypadku Adama, nieprawomocne wyroki nakazowe, od których się odwołujemy. Oznacza to konieczność stawiennictwa na kolejnych rozprawach. Zapadają jednak kolejne, prawomocne wyroki skazujące nas, na coraz większe grzywny. Tylko w styczniu zostaliśmy zmuszeni do tego, żeby zapłacić ponad 66 000 zł kar za mówienie prawdy o aborcji. Pomimo tego wiemy, że musimy kontynuować naszą walkę. Musimy konsekwentnie głosić prawdę o aborcji i modlić się za nawrócenie aborcjonistów. Wiele osób, zwłaszcza tych uwikłanych w proceder aborcji, reaguje na prawdę agresją, napadami wściekłości i chęcią prześladowania nas. Stąd kolejne napady i procesy sądowe kierowane przeciwko nam. Świadczy to jednak o tym, że sumienia takich osób zostały poruszone. Musimy dalej działać, aby skruszyć mury w ich sercach i doprowadzić do powstrzymania aborcji w Polsce. Dlatego proszę Pana o wsparcie kwotą, która jest dla Pana aktualnie możliwa, kolejnych naszych inicjatyw, takich jak organizacja publicznych modlitw różańcowych pod szpitalami, ulicznych akcji informacyjnych oraz mobilnych kampanii z użyciem furgonetek, dzięki którym dotrzemy do kolejnych osób z prawdą o aborcji. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW ===================================== Wiele osób chciałoby mieć „święty spokój”. Chcą go mieć m.in. aborcjoniści, aby zagłuszać własne sumienia i dalej mordować dzieci. Musimy głosić prawdę o aborcji, aby powstrzymać aborcję i ocalić nasze społeczeństwo. Proszę Pana o wspieranie naszych działań. Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Szanowny Panie! Członkowie największej w Polsce zorganizowanej grupy przestępczej pośredniczącej w handlu nielegalnymi pigułkami poronnymi spotkali się z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną. Spotkanie dotyczyło m.in. prawnej dekryminalizacji aborcji. Innymi słowy – przestępcy spotkali się z ministrem po to, aby przekonać do zalegalizowania swojej działalności. Wedle relacji medialnych, Minister Zdrowia została do tego pomysłu w pełni przekonana. Cała sprawa ma jednak szerszy kontekst – chodzi o dekryminalizację aborcji w ogóle, w tym usunięcia przestępstwa „pomocnictwa w aborcji” z polskiego kodeksu karnego. Jeśli to się uda, aborcjoniści będą mieli prawnie zagwarantowaną swobodę namawiania i zachęcania kobiet do aborcji oraz unikną jakiejkolwiek odpowiedzialności za pomaganie w aborcjach pigułkowych, handel tabletkami śmierci i namawianie do aborcji chirurgicznej.Pomocnictwo w aborcji, namawianie kobiet do aborcji i handel pigułkami poronnymi to w świetle polskiego prawa przestępstwa. Jednak w ostatnich latach państwo tolerowało szybki i dynamiczny rozwój zorganizowanych grup przestępczych handlujących tabletkami śmierci. Dziesiątki tysięcy nielegalnych aborcji rocznie, milionowe zasięgi reklam pigułek poronnych w internecie wśród młodych dziewcząt, tysiące makabrycznych opisów aborcji pigułkowych na forach dyskusyjnych – to wszystko przez 8 ostatnich lat nie przekonało rządzących do tego, aby powstrzymać działalność aborcjonistów. Jak otwarcie przyznał w ubiegłym roku Jarosław Kaczyński: „niemalże na każdym rogu w Warszawie i w wielu różnych miejscach można to [pigułki poronne] załatwić, nikt tego nie zwalcza.” W ciągu 7 lat działalności aborcyjnej mafii w Polsce zapadł tylko jeden, niezwykle łagodny i nieprawomocny wyrok dla jednej z liderek tego środowiska – 8 miesięcy prac społecznych. Przepis umożliwiający ściganie aborcjonistów jest praktycznie martwy i nieużywany. Ale jest on jednak obecny w polskim prawie i gdyby tylko była ku temu wola polityczna można by go użyć i z jego pomocą postawić członków aborcyjnej mafii przed sądem i skutecznie ścigać pigułkowych przestępców. Aktywiści aborcyjni liczą na to, że nowy rząd Donalda Tuska usunie ten przepis, co doprowadzi do prawnej dekryminalizacji aborcji w Polsce. W tym celu kilka dni temu spotkali się z Minister Zdrowia Izabelą Leszczyną. Jak napisali członkowie aborcyjnej mafii na swojej stronie: „wydaje nam się, że zarówno ministra zdrowia Izabela Leszczyna jak i Monika Wielichowska Wicemarszałek Sejmu RP na koniec spotkania były do dekryminalizacji aborcji w pełni przekonane. Cieszy nas to. Sprawa ma szerszy kontekst niż tylko handel nielegalnymi pigułkami poronnymi. Całkowita dekryminalizacja aborcji i pomocnictwa w tym procederze ma również wpływ na przymuszanie kobiet do aborcji w szpitalach. W wielu szpitalach na terenie całej Polski dokonuje się aborcji. Wiele z tych aborcji to aborcje de facto na żądanie, przeprowadzane na podstawie formalnej przesłanki rzekomego zagrożenia „zdrowia psychicznego”. Jednak do wielu aborcji Polki są po prostu przymuszane przez lekarzy-ginekologów, którzy używając swojego autorytetu medycznego wywierają wpływ na pacjentki, aby zachęcić je do aborcji i uniknąć ponoszenia odpowiedzialności za leczenie pacjentki oraz jej dziecka. Lekarzowi, którego umysł zakażony jest mentalnością aborcyjną, wystarczy wstępna diagnoza podejrzenia choroby u dziecka, aby zacząć wmawiać kobiecie, że w takim przypadku aborcja to jedyne wyjście. Wiele kobiet ulega tym namowom pod wpływem zaufania do lekarzy i ich rzekomych kompetencji medycznych. W naszej Fundacji mamy wiele świadectw kobiet stanowczo i agresywnie namawianych przez lekarzy do aborcji. Ich diagnozy okazywały się całkowicie błędne, a dzieci rodziły się zdrowe. Działo się tak dlatego, że ich mamy wiedziały czym jest aborcja i nie uległy emocjonalnemu szantażowi. Wobec niezwykle intensywnej propagandy wielu Polaków nie zna jednak prawdy o aborcji. Jeśli dojdzie do prawnej dekryminalizacji aborcji i pomocnictwa w niej, namawianie i przymuszanie do aborcji stanie się jeszcze bardziej nachalne. Wiele Polek da się oszukać. Dlatego musimy działać. W całej Polsce prowadzimy niezależne akcje informacyjne, w ramach których docieramy do społeczeństwa z informacją, że aborcja to okrutne morderstwo na niewinnym dziecku. Ta prawda ratuje życie dzieci oraz pozwala ocalić rodziców przed zostaniem mordercami własnych dzieci. Musimy kontynuować te działania. Aktywiści aborcyjni i przestępcy handlujący nielegalnymi tabletkami poronnymi współpracują z nowym rządem Donalda Tuska, aby jeszcze bardziej upowszechnić dzieciobójstwo w Polsce. Mają do dyspozycji ogromne budżety i wsparcie polityków na najwyższych szczeblach władzy. Nie oznacza to jednak, że odniosą sukces i wprowadzą swoje mordercze plany w życie. Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Wiele zależy od nas. Możemy się temu wszystkiemu przeciwstawić. Mobilizacja wszystkich osób świadomych sytuacji umożliwi stawienie oporu aborcyjnej ofensywie na Polskę. Nasze akcje kształtują świadomość i aktywują kolejne osoby do działania, dzięki czemu do społeczeństwa przebija się prawda o aborcji, która ratuje dzieci i ich rodziny. Proszę Pana o wsparcie tych działań kwotą, jaka jest dla Pana obecnie możliwa. Nasze akcje i kampanie odbywają się wyłącznie dzięki stałemu i regularnemu wsparciu darczyńców. Razem możemy stawić skuteczny opór aborcjonistom.
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Donald Tusk chce znieść recepty na tzw. pigułkę „po”.
„Mówimy o możliwie swobodnym dostępie do środków antykoncepcyjnych, a precyzyjnie mówiąc, do tak zwanej pigułki “dzień po”, czyli do produktów leczniczych, które są dopuszczone do obrotu, i które są stosowane w antykoncepcji. One zostały z bliżej nieznanych powodów wpisane do ustawy jako leki wymagające recepty, co bardzo często ogranicza – albo właściwie redukuje do zera – możliwość skorzystania z tego środka przez zainteresowane. (…) Jako rząd wspólnie zaproponujemy zmianę tej ustawy” – zapowiedział premier.
Donald Tusk – podobnie jak inni zwolennicy aborcji – posługuje się kłamstwem. Preparat do wczesnej aborcji nazywa antykoncepcją oraz lekiem. Chce obejść przepisy o ochronie życia i w praktyce pozwolić na aborcję na życzenie.
Czego jeszcze nie mówią aborcjoniści?
Jak naprawdę działa pigułka „po”?
Jak zabija poczęte dziecko?
Wszystkiego dowie się Pan w nagraniu, które przesyłam poniżej:
Wciąż zbyt wiele osób nie ma pojęcia, jak działa śmiertelny preparat. Dlatego bardzo Pana proszę o przesłanie tego nagrania do innych osób, które trzeba przestrzec. A może zna Pan kogoś, komu brakuje argumentów w dyskusjach, gdy broni życia dzieci?
PS – Nagrania w serii „Prolife bez cenzury” to autorski projekt edukacyjny Fundacji Życie i Rodzina. Jeśli uważa Pan, że projekt jest potrzebny, prosimy o wsparcie modlitewne i finansowe, by móc go kontynuować.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
„Czy wie Pani, że najstarsze dziecko zabite poprzez aborcję w szpitalu w Oleśnicy miało 26 tygodni?”. List otwarty Mariusza Dzierżawskiego [PEŁNA TREŚĆ]
„Czy wie Pani o tym i akceptuje Pani to, że w szpitalu w Oleśnicy wykonuje się aborcje bardzo brutalną metodą D&E, która polega na rozerwaniu dziecka na kawałki w łonie matki metalowymi kleszczami i zmiażdżeniu jego główki? Przeprowadza się je w zaawansowanej ciąży”, czytamy w liście otwartym Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro Prawo do Życia skierowanym do Agnieszki Cholewińskiej, dyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy.
Poniżej publikujemy pełną treść pisma.
List otwarty do Pani Agnieszki Cholewińskiej, dyrektor Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy
Szanowna Pani!
W związku z kolejnymi szokującymi informacjami dot. aborcji w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy, chciałbym zadać Pani kilka pytań.
Czy wie Pani o tym i akceptuje Pani to, że w szpitalu w Oleśnicy wykonuje się aborcje bardzo brutalną metodą D&E, która polega na rozerwaniu dziecka na kawałki w łonie matki metalowymi kleszczami i zmiażdżeniu jego główki? Przeprowadza się je w zaawansowanej ciąży. Wykonywanie aborcji w ten sposób potwierdziła we wpisie na Facebooku wicedyrektor szpitala Gizela Jagielska. https://www.facebook.com/babkibabkom/posts/pfbid02LTKPU1LtJBFYjfrz8D6wBJtTLyzaiHpCHwq5LJR9kzV6DHiJjBVswpZE1c9UyLPSl
Jak wygląda ta metoda aborcji można się przekonać z filmu byłego abortera Anthony’ego Levatino.
Czy akceptuje Pani to, że w Oleśnicy wykonuje się obecnie aborcje poprzez wstrzyknięcie dzieciom z zespołem Downa chlorku potasu w serce, ponieważ inaczej mogłyby urodzić się żywe? Mówiła o tym w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” wicedyrektor szpitala.
Czy wie Pani o tym, że najstarsze dziecko zabite poprzez aborcję w szpitalu w Oleśnicy miało 26 tygodni? Skutecznie ratować da się już młodsze wcześniaki. Również szpital w Oleśnicy chwalił się niedawno zdobyciem III stopnia referencyjności oddziału neonatologicznego, czyli może zajmować się bardzo młodymi wcześniakami. Dlaczego dzieci starsze od nich są zabijane przez aborcje?
Czy wie Pani o tym, że Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy stał się głównym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce? W 2022 roku wykonano w placówce około połowę wszystkich szpitalnych aborcji w Polsce. Czy uważa Pani to za powód do dumy?
Dlaczego w latach 2008 -2012 kiedy była Pani dyrektorem szpitala, w placówce nie wykonywano aborcji, a obecnie jest ich najwięcej w Polsce? Co jest powodem tej zmiany?
Czy zdaje sobie Pani sprawę z tego, że wszystkie aborcje w szpitalu, które wykonane zostały z przesłanki zagrożenia zdrowia i życia matki, zostały przeprowadzone na dzieciach podejrzanych o choroby i wady genetyczne? Czy nie przeszkadza Pani to, że w Oleśnicy zabija się przed narodzeniem m.in. dzieci z podejrzeniem zespołu Downa?
Czy wie Pani o tym, że wszystkie aborcje wykonane z przesłanki zagrożenia zdrowia i życia matki zostały wykonane z powodu tzw. „zaburzeń adaptacyjnych”?. Czy wie Pani o tym, że jest to bardzo pojemny termin, który w praktyce oznacza aborcję na życzenie? Czy nie przeszkadza Pani, że z tego powodu są wykonywane aborcje w Oleśnicy?
Czy uważa Pani, że jeżeli wyżej wymienione praktyki, opisane przez nas, są legalne, to usprawiedliwia ich stosowanie? Czy uważa je Pani za coś właściwego?
Jako dyrektor szpitala jest Pani moralnie odpowiedzialna za to co dzieje się w PZS w Oleśnicy. Czy zamierza Pani dalej akceptować taki stan rzeczy w placówce, czy podejmie Pani kroki, aby zaprzestano zabijania nienarodzonych dzieci w szpitalu?
The case of an expectant mother in Texas who demanded an abortion for health reasons focuses on a vital point of the abortion debate. It is not the case here to enter into the medical details of the mother’s claim or judge her motives for the abortion she eventually secured.
By focusing on the vulnerable state of a pregnant mother with non-life-threatening health issues, the pro-abortion movement hopes to use an extraordinary case to establish a general dispensation to kill innocent children. Pro-abortion activists think these exceptional cases are the weak point of the pro-life cause.
They think the “vulnerable” point of true pro-lifers is their intransigence on abortion, no matter how emotional, sensational, or truly tragic the case might be, as can be seen in the Texas case.
Indeed, the central issue of the abortion debate revolves around the consent to the single murder of an unborn child. This position defines both sides.
Portraying Pro-lifers as Cruel
Abortion promoters think that they can win the debate by exploiting the emotional impact of these cases to showcase the “cruelty” of those defending life. They will appeal to the moderates who will tolerate abortion in these cases and turn them against pro-lifers as too radical. Finally, the abortion promoters will try to shake the convictions of the pro-lifers who might be wavering.
Considering all the harm that cases like these can inflict on the pro-life cause, it is easy to see why many might think this intransigent defense of life to be the movement’s weak point.
There is no weak point, as long as prolifers explain this intransigence well.
The Greatest Strength, Not Weakness
Contrary to what pro-abortionists think, this determination to defend innocent human life no matter what represents the movement’s greatest strength, not its weakness.
This commitment gives the pro-life movement its dynamism and supernatural character. The Christian notion of human life is that each person exists to know, love and serve God in this earth and be happy with Him in the next life. This vision is contrary to the liberal view that sees life as a means to reach personal fulfillment by gratifying the passions—even at the expense of others, especially the unborn.
Thus, the greatest purpose and happiness in life consists in following God’s law and avoiding evil—difficult though it may be.
The minute prolifers accept the death of one innocent child like that of the Texas case, the logic and coherence of their position break, and the entire cause is lost.
Pro-lifers will only be strong when they recognize the value of human life and do everything possible to see that the person is given the conditions to glorify God and follow His law.
Thus, this strong yet vulnerable point must be defended, come what may. The overthrow of Roe v. Wade was won by the pro-lifers who refused to bend before those who proposed weakness and compromise. They resisted the temptation to give in, even a little, and take the easy path. They must continue to do so now.
Making All Life Vulnerable
Pro-abortionists are weak and vulnerable against this intransigence. It forces them to take an untenable position of admitting that taking an innocent life must be permitted.
Once a defenseless and innocent life is sacrificed on the altar of convenience, pleasures and “freedom,” all “inconvenient” life, born and unborn, is vulnerable.
Thus, the pro-abortion movement necessarily moves to accept abortion until birth—and even after. It necessarily supports assisted suicide and euthanasia. It is entirely consistent with its radical worldview to impose itself upon society with great cruelty, persecuting all who disagree with the most extreme excesses.
A Battle of No Exceptions
All totalitarian societies support radical abortion since such regimes can only come to power when human life has no value and can be brutally suppressed.
Thus, the value of innocent human life is the central issue of the abortion debate, presenting strengths and weaknesses on both sides.
Both sides must make intransigent decisions with radical consequences follow. On the one side, the firm resolution to protect the intrinsic value of all innocent life in every circumstance keeps all life safe. Conversely, the obsession to gratify the passions over all other considerations spares no one who stands in the way.
Both sides are built upon no exceptions. For pro-lifers, all innocent human life finds protection behind allowing no exceptions for procured abortion. For pro-abortionists, the single acceptance of murder opens the floodgates of death that eventually knows no exceptions.
This is the central issue of the abortion debate. All other considerations, like the sensational Texas case, are sideshows that the pro-abortion movement uses to advance its grim cause, shamelessly raise money, and challenge abortion bans.
Such shows should be denounced for what they are: a direct attack upon innocent human life created to glorify God by following His law.
W Poznaniu zorganizowano pikietę proaborcyjną. Miało być poparcie dla pomysłów polityków koalicji rządzącej, w której kilka aktywistek umiejscowionych w rządzie doznało wzmożenia na punkcie swobody zabijania dzieci poczętych.
Szczególnie aktywna jest tu Aga Dziemianowicz-Bąk, która mnoży na „X” wpisy o tym, że rzekomo „Legalna, bezpieczna, bezpłatna aborcja do 12. tygodnia ciąży i brak kar za pomoc kobiecie — to nie rewolucja, to europejski standard, na który Polki zasługują nie mniej, niż ich koleżanki zza zachodniej granicy”.
Wspomagają ją m.in. „ministra” do spraw równości Katarzyna Kotula, czy, chyba „wiceministra”, Śmiszek, biorąc pod uwagę zainteresowanie tego aktywisty LGBT sprawą, która nie powinna go normalnie dotyczyć.
Wsparcia postanowił udzielić m.in. i Poznań, gdzie w w ostatnich latach kwitł „rokosz antypisowski”. Pół setki osób domagało się procedowania w Sejmie projektów ustaw aborcyjnych. Jak podaje PAP, „jedna z organizatorek, zastrzegająca sobie anonimowość członkini kolektywu PyRA, powiedziała, że przyczyną protestu jest brak dostępu do legalnej aborcji na żądanie”.
Na pikiecie w Poznaniu pojawili się nie tylko politycy Lewicy, czy feministki, ale też poseł KO Katarzyna Kierzek-Koperska. Zapowiedziała, że kwestiami liberalizacji aborcji, parlament zajmie się po uchwaleniu budżetu państwa i że przekonają do tego PSL.
Podobne pikiety organizowano w niedzielę także w innych miastach kraju, ale i z podobną frekwencją, nawet w Warszawie. Okazją do ich organizacji była rocznica ustawy z 1993 r., która częściowo „cywilizowała” przepisy dotyczące zabijania dzieci poczętych.
Szumnie zapowiadany aborcyjny sabat na rocznicę ustawy z 1993 r. nie wypalił frekwencyjnie. Lewe media będą musiały się nagimnastykować, aby pokazać “tłum” Ludzie w większości są normalni i nie chcą w mordowania dzieci. Precz z aborcją!
Szanowny Panie , jesteśmy zmuszeni do zapłaty aż 66 000 zł kary za pokazywanie prawdy o skutkach aborcji pod szpitalem w Oleśnicy, największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce. Oleśnicka placówka abortuje dzieci poprzez rozczłonkowanie ich maleńkich ciał na kawałki. Inną metodą tam stosowaną jest wstrzykiwanie w serca dzieci trucizny z chlorku potasu. Decyzja jest prawomocna i nie możemy się już od niej odwołać. To największa kara finansowa za obronę dzieci poczętych w łonach matek w blisko 20 letniej historii naszej Fundacji. Prześladowania trwają i będą się nasilały. Aktywiści radykalnej lewicy mówią otwarcie, że ich celem jest zniszczenie naszej Fundacji i całkowita eliminacja prawdy o aborcji z przestrzeni publicznej. Chcą nas zniszczyć poprzez kolejne ataki terrorystyczne, podpalenia i napady. Chcą nas zniszczyć również finansowo za pomocą kolejnych, coraz większych kar i grzywien nakładanych przez proaborcyjnych urzędników i sędziów. Musimy stawić opór tym szykanom. Musimy walczyć dalej. Proszę, aby Pan nam w tym pomógł, gdyż sami nie damy rady.Nowy 2024 rok rozpoczęliśmy od otwarcia listu z pismem, w którym władze Oleśnicy żądają natychmiastowej zapłaty ponad 66 000 zł kary i grożą nam komornikiem, jeśli nie przelejemy pieniędzy. Do zapłaty tak wielkiej kwoty jesteśmy zmuszeni na mocy postępowania egzekucyjnego wszczętego przez Zarząd Dróg Powiatowych w Oleśnicy. Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu podtrzymał decyzję ZDP. Żądają od nas tak dużych pieniędzy za to, że pod szpitalem w Oleśnicy zaparkowaliśmy nasz samochód wyposażony w wielkoformatowe plakaty obrazujące konsekwencje aborcji. Kara została naliczona za rzekomo nielegalne „zajęcie pasa drogowego” przez nasze auto. W identycznej sprawie w Krakowie tamtejszy Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzję urzędników. Nasze samochody nigdy niczego nie blokują. Zawsze korzystamy z ogólnodostępnych miejsc parkingowych lub takich obszarów, na których zaparkowanie pojazdu nie przeszkadza innym i nie utrudnia ruchu drogowego. Podobnych standardów nie przestrzegają jednak aktywiści radykalnej lewicy, którzy bez przerwy blokują nasze furgonetki. Wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których rzucali się oni pod koła naszych pojazdów, tamując w ten sposób ruch i stwarzając zagrożenie dla postronnych osób. Zdarzało się, że aktywiści blokowali w ten sposób przejazd karetek na sygnale oraz na kilka godzin paraliżowali ruch w centrach dużych miast. Od dawna są w związku z tym niemal całkowicie bezkarni. Sprawy przeciwko nim są umarzane lub w ogóle nie są wszczynane. Sprawcy licznych tego typu incydentów nie zostają zidentyfikowani i odnalezieni, pomimo tego, że doskonale widać ich twarze na nagraniach video z kamer umieszczonych w naszych samochodach. Co więcej, liczne incydenty powodujące zagrożenia w ruchu drogowym i sprowadzające niebezpieczeństwo na postronne osoby wielokrotnie były dokonywane przez lewackich aktywistów na oczach obecnych na miejscu funkcjonariuszy policji, którzy nie reagowali na sparaliżowanie ruchu drogowego, groźby i wyzwiska. Zdarzyło się również, że policja nie wykryła sprawcy blokowania naszej furgonetki mając nagranie ze zdarzenia i widoczne numery rejestracyjne pojazdu sprawcy, który celowo zajechał nam drogę i doprowadził do kolizji. Równolegle, na ulicach polskich miast zalegają tysiące wraków porzuconych samochodów. Przestrzeń publiczna zdominowana jest przez nachalne, często wulgarne, szpecące, psujące krajobraz billboardy, reklamy i plakaty, które wieszane są gdzie tylko się da, również nielegalnie. Ale to nasza Fundacja jest ścigana, ciągana po sądach i prześladowana, bo zaparkowaliśmy pod ośrodkiem aborcyjnym samochód, który pokazuje czym jest aborcja. To nie pierwsza taka sprawa i nie pierwsze szykany, których doświadczamy w Oleśnicy. W 2022 roku wraz z Adamem i Janem, wolontariuszami naszej Fundacji, zostaliśmy prawomocnie skazani przez sąd na łączną karę ponad 27 000 zł za to, że na plakacie wywieszonym pod oleśnickim szpitalem nazwaliśmy aborcję „zabiciem dziecka”.Dziecko w łonie matki jest człowiekiem. Ten człowiek przed aborcją jest żywy, a po aborcji martwy. Zdaniem sądów w Oleśnicy i we Wrocławiu, nie wolno jednak publicznie mówić, że aborcja to zabicie dziecka, bo komuś z tego powodu może się zrobić przykro. W szczególności ludziom, którzy są odpowiedzialni za ten proceder lub osobiście w nim uczestniczą. Prześladowań doświadczamy także ze strony Burmistrza Oleśnicy Jana Bronsia. Niedawno wydał on naszej Fundacji zakaz zorganizowania modlitwy oraz akcji ostrzegającej przed skutkami aborcji przed tamtejszym szpitalem. Zdaniem Jana Bronsia działalność naszej Fundacji „budzi niepokój”. Niepokoju burmistrza Oleśnicy nie budzi natomiast makabryczny proceder abortowania dzieci w oleśnickim szpitalu. Informacje, które spływają do nas ze szpitala w Oleśnicy, są wstrząsające. Dlatego działamy i walczymy, co ściąga na nas prześladowania. Oleśnicki szpital to największy ośrodek aborcyjny w Polsce. W ubiegłym roku wykonano tu blisko połowę wszystkich szpitalnych aborcji w naszym kraju. Abortowane są tu dzieci z podejrzeniem zespołu Downa oraz innych chorób i wad genetycznych. Publiczne wypowiedzi władz szpitala sugerują, że w Oleśnicy de facto wykonuje się aborcje na życzenie. Znane są również szczegóły tego, jak dokonuje się tych aborcji – m.in. poprzez rozrywanie maleńkich ciał dzieci na kawałki albo przez wstrzykiwanie w ich serca trucizny z chlorku potasu. Aborcji dokonuje się także w wielu innych szpitalach w Polsce, na podstawie formalnej przesłanki „zagrożenia zdrowia psychicznego” matki. Dziesiątki tysięcy dzieci morduje się każdego roku w Polsce za pomocą nielegalnych pigułek poronnych, rozprowadzanych i reklamowanych przez aborcyjne grupy przestępcze. Zabijanie dzieci w łonach matek jest szeroko promowane przez największe media, które udostępniają kontakt do handlarzy tabletkami aborcyjnymi i namiar na szpitale takie jak Oleśnica. Zwolennikiem aborcji na życzenie jest Donald Tusk oraz jego ministrowie i politycy, którzy już pracują nad rozwiązaniami prawnymi mającymi na celu jeszcze większe upowszechnienie aborcji w Polsce. Ratunkiem dla dzieci, ich matek, rodzin i całego społeczeństwa, jest publiczne przypominanie prawdy o aborcji i jej skutkach. Prawda ratuje życie, kształtuje sumienia i buduje świadomość. Panie MirosĹ‚awie, dzięki zaangażowaniu naszych wolontariuszy i regularnemu wsparciu Darczyńców, od 2017 trwa nasza mobilna kampania informacyjna, za pomocą której pokazujemy prawdę o aborcji na samochodach, furgonetkach i lawetach. To największa i najdłużej trwająca tego typu akcja w Polsce.Żadna inna akcja nie budzi w naszym kraju tak wielkich emocji. Od samego początku jest to również najbardziej znienawidzona przez aktywistów radykalnej lewicy kampania społeczna w Polsce. Trzy nasze furgonetki zostały spalone w wyniku zamachów dokonanych przez aktywistów aborcyjnych. Inne nasze pojazdy niszczono, demolowano i uszkadzano ponad 150 razy. Wybite szyby, przebite opony, zniszczone plandeki, zdewastowane szoferki, urwane lusterka – tego typu akty wandalizmu zdarzają się regularnie. Nasze pojazdy wielokrotnie „rekwirowała” straż miejska, odholowując je z ulicy. Funkcjonariusze straży miejskiej stawiali również specjalne zapory, aby uniemożliwić parkowanie naszych aut i pokazywanie prawdy o aborcji. W Warszawie doszło nawet do tego, że specjalną uchwałą zmieniono organizację ruchu drogowego wokół szpitala tylko po to, aby utrudnić wjazd naszej furgonetki w okolice placówki, w której zabijano dzieci. Kierowcy naszych furgonetek wielokrotnie byli atakowani i napadani. Sprawcy bandyckich napadów byli uniewinniani, a naszych kierowców skazywano za organizację akcji furgonetkowych. Największą do tej pory karę sąd wymierzył naszemu kierowcy Janowi – 30 000 zł. Prześladowania wciąż jednak nasilają się i teraz musimy zapłacić 66 000 zł kary za mówienie czym jest aborcja. Tak właśnie w praktyce wygląda walka o życie i prawo do mówienia prawdy w przestrzeni publicznej. Takiego prawa od dawna nie mają już obywatele większości państw Zachodu, gdzie formalnie nielegalne jest informowanie społeczeństwa o skutkach aborcji oraz podejmowanie prób odwiedzenia kobiet od zamiaru zamordowania swojego dziecka. Dla przykładu, we Francji za mówienie prawdy o aborcji i zniechęcanie kobiet do niej grozi do 2 lat więzienia i 30 000 euro grzywny (to w przeliczeniu prawie 130 000 zł). W Polsce teoretycznie mamy „demokrację” i „wolność słowa”. Konstytucja RP gwarantuje, iż „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.” W praktyce przepisy te często nie obowiązują, gdy chodzi o wyrażanie sprzeciwu wobec zabijania dzieci poczętych oraz rozpowszechniania informacji o konsekwencjach aborcji i homoseksualnego stylu życia. Musimy walczyć i być gotowi na poświęcenia, gdyż inaczej Polskę czeka ten sam los, co inne narody Zachodu. Do zwycięstwa zła potrzeba tylko tego, aby ludzie dobrzy nic nie robili. Właśnie dlatego aborcjoniści zwyciężyli w krajach takich jak Irlandia czy Hiszpania, które jeszcze stosunkowo niedawno były katolickie, a aborcja była tam nieakceptowana społecznie. Ludzie świadomi tego, jak wielkim złem jest aborcja, byli bierni. Nie podejmowali żadnych działań, nie głosili prawdy w przestrzeni publicznej, nie walczyli o swoje podstawowe prawa. W tym samym czasie aktywiści aborcyjny byli bardzo zaangażowani w to, aby upowszechnić aborcję i zniszczyć sumienia społeczeństwa. W Oleśnicy oraz wielu innych szpitalach na terenie całej Polski dokonywane są okrutne aborcje. Opis stosowanych procedur aborcyjnych przypomina tortury lub eksperymenty pseudomedyczne wykonywane na więźniach obozów koncentracyjnych. Wielu ludzi wie o tym. Wielu ludzi oburza się z tego powodu. I zdecydowana większość ludzi NIC W TEJ SPRAWIE NIE ROBI. My chcemy walczyć. Chcemy mówić prawdę. Chcemy być wszędzie tam, gdzie trzeba docierać do Polaków i kształtować sumienia naszego społeczeństwa. Chcemy trwać pomimo prześladowań, terroru i szykan. I wiemy jak to robić, gdyż w całym kraju organizujemy kampanie społeczne trafiające do świadomości milionów osób. Dostajemy świadectwa potwierdzające, że jest to skuteczna metoda działania. Aby dalej walczyć, stawiać opór i zmieniać sumienia potrzebujemy Pana pomocy. Na powyższym krótkim nagraniu video może Pan zobaczyć, jak wyglądają nasze działania przed głównym wejściem do szpitala w Oleśnicy i zobaczyć naszych wolontariuszy koordynujących akcję. Aby zobrazować skalę tych działań część zdjęć nakręciliśmy z powietrza używając drona. Dzięki tej kampanii, każda osoba wchodząca do szpitala styka się z prawdą o aborcji – dowiaduje się, że to bestialskie morderstwo na niewinnym dziecku. Od tej prawdy nie da się uciec i nie da się odwrócić wzroku. Podobne kampanie prowadzimy w całej Polsce, w tym pod innymi szpitalami, które dokonują aborcji. Właśnie dlatego zwolennicy aborcji tak bardzo nas nienawidzą i usiłują zniszczyć naszą Fundację dokonując kolejnych zamachów na furgonetki, napadów na wolontariuszy i doprowadzając do nałożenia na nas kar finansowych sięgających dziesiątek tysięcy złotych. Proszę, aby wsparł Pan naszą walkę o życie i prawdę, poprzez umożliwienie nam organizacji kolejnych takich akcji oraz obronę naszych wolontariuszy na ulicy i przed sądami. Proszę, aby przekazał Pan taką kwotę, jaka jest dla Pana obecnie możliwa: Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Walka o życie to walka o prawdę, świadomość i sumienia. Aktywiści aborcyjni i powiązani z nimi politycy chcą zmusić nas do poddania się za pomocą gróźb, ataków i dotkliwych kar pieniężnych. Chcemy trwać i walczyć dalej, jednak sami nie damy rady tego zrobić. Konieczna jest pomoc wszystkich ludzi dobrej woli, którzy są świadomi tego, czym jest aborcja. Konieczna jest Pana pomoc, o którą raz jeszcze proszę. Serdecznie Pana pozdrawiam, Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Za nami kolejny trudny rok. Patrząc wstecz zastanawiamy się co przyniesie następny. W roku 2023 nie zwalnialiśmy tempa. Nasi wolontariusze zorganizowali setki różańców publicznych, w kilkudziesięciu miastach Polski w intencji ratowania dzieci zagrożonych aborcją, setki pikiet przedstawiających wstrząsającą prawdę o mordach na poczętych dzieciach, setki akcji furgonetkowych w obronie dzieci. Przeciwstawialiśmy się również promocji zboczeń i rozwiązłości, organizowanych przez koncerny, obce ambasady i wielkie media.Spotykaliśmy się z agresywnymi atakami ze strony zwolenników zabijania najmłodszych i deprawacji dzieci. Nasze wolontariuszki i wolontariusze byli atakowani słownie i fizycznie. Tylko dzięki ich odwadze i opanowaniu nie doszło do tragicznych wypadków. Niestety w wielu przypadkach policja zachowywała się obojętnie, a nawet wrogo. Policjanci składali wnioski do sądów o ukaranie nas, choć w ostatnich latach wygraliśmy prawie 300 podobnych spraw. Sądy w olbrzymiej większości przypadków stawały po naszej stronie, jednak zdarzyło się w minionym roku kilka spraw, w których sędziowie skazali nas za rzekome zniesławienie. Na czym polegało to „zniesławienie”? Mówiliśmy, że aborcja to zabójstwo i podawaliśmy do wiadomości publicznej statystyki dotyczące skutków praktyk homoseksualnych. Czasami spotykamy się z zarzutami, że nasze akcje nie przynoszą poprawy sytuacji, a nawet powodują jej pogorszenie. Przytoczę tutaj jeden charakterystyczny przykład. Wkrótce po ogłoszeniu, że Andrzej Duda został wskazany jako „Herod roku 2023” przez obserwujących nasz profil na Facebooku, dostaliśmy e-mail od redaktora pewnego portalu katolickiego, następującej treści: “No i właśnie takimi działaniami zniechęcacie do popierania was. Bo nie widzicie ile kto robi dobrego, także w sprawie obrony życia, a widzicie potem jedną rzecz. Nie pierwszy już raz…” Absurd tego rozumowania widzimy, kiedy przyjrzymy się dokładniej Herodowi. Przecież miał on wielkie zasługi. Odbudował Świątynię, dbał o rozwój kraju, a nawet miał przydomek Wielki. Tymczasem od dwóch tysięcy lat wspomina się tylko jego mord na dzieciach. Gdyby zależało nam na pochwałach ze strony ludzi, już dawno zajęlibyśmy się czymś innym. Wydaje się, że na taką przypadłość cierpi wiele mediów katolickich, które starają się podobać jak najszerszej publiczności. My jednak pamiętamy słowa Pana Jezusa: Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom. (Łk 6, 26). Na zarzut, że nasze akcje powodują pogorszenie sytuacji odpowiadamy: spójrzcie na kraje, w których nikt nie ośmiela się mówić prawdy o mordowaniu dzieci poczętych, a katolicy siedzą cicho jak mysz pod miotłą. Spójrzcie na Irlandię i Hiszpanię, kraje do niedawna katolickie. Wrogom Chrystusa nie potrzeba żadnych pretekstów aby niszczyć wiarę i prześladować chrześcijan. Niektórym katolikom wydaje się, że powinni popierać polityków, którzy deklarują poparcie dla wiary i zasad moralnych, ale w praktyce postępują wbrew temu co głoszą. Argument za popieraniem takich polityków jest następujący: jeśli nie będziemy ich popierali to przegrają wybory, a po nich przyjdą inni, o wiele gorsi politycy. Czy może być jednak coś gorszego niż obłuda? Pan Jezus zwraca uwagę, że celnikom i jawnogrzesznicom łatwiej jest wejść do Królestwa Niebieskiego niż obłudnym faryzeuszom. W mijającym roku widzieliśmy, jak maski spadają z twarzy obłudników. Premier Morawiecki i minister Niedzielski podjęli działania, aby wprowadzić w Polsce aborcję na życzenie. Jarosław Kaczyński wprost powiedział, że nielegalna aborcja jest powszechnie dostępna i nikt jej nie ściga. Politykom PiS wydawało się, że podlizywanie się proaborcyjnym mediom zapewni im sukces wyborczy. Stało się odwrotnie. PiS wygrywał poprzednie wybory, kiedy opowiadał się jasno po stronie zasad moralnych. Kiedy jawnie przeszedł na stronę bezbożników przegrał. Panie MirosĹ‚awie! Czego możemy spodziewać się w nadchodzącym roku i co powinniśmy robić? Nie spodziewamy się niczego dobrego po bezbożnej koalicji, która swoje rządy rozpoczęła od ustawy w sprawie in vitro, która finansuje produkcję ludzi przez laborantów i skazuje większość z nich na śmierć przez wylanie do kanalizacji lub na zamrożenie w ciekłym azocie. Dzieci poczęte w sposób naturalny będą nadal bezkarnie mordowane, a te, którym udało się urodzić będą nadal deprawowane. Co mamy w tej sytuacji robić? Będziemy robić to co do tej pory: informować rodziców, budzić sumienia ludzkie. Czego możemy się spodziewać? Nasilenia prześladowań wobec tych, którzy ośmielają się mówić prawdę. Historia (i nasze osobiste doświadczenie) poucza, że mówienie prawdy w obronie najsłabszych zmienia świat na lepsze, choć często oznacza cierpienie dla tego, który tę prawdę głosi. Dla wierzącego cierpienie w słusznej sprawie jest znakiem zjednoczenia z krzyżem Chrystusa i zapowiedzią przyszłej chwały. Przemiana sumień ludzkich przyniesie też zmianę na lepsze jeszcze na tym świecie, choć nie wiemy jak dużo czasu to zajmie. Nie tracimy więc nadziei i wytrwale modlimy się, aby Pan Bóg odmienił oblicze Ziemi. Czy pomoże nam Pan głosić prawdę?Proszę Pana o przekazanie 35 zł, 70 zł, 140 zł, lub dowolnej innej kwoty, aby umożliwić nam organizowanie niezależnych kampanii społecznych i docieranie z prawdą do kolejnych Polaków. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Serdecznie Pana pozdrawiam, Fundacja Pro – Prawo do życia
ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl