Pełna pula pytań poprzedzających wydanie książki “Niebezpieczne związki Rafała Trzaskowskiego”


Wojciech Sumliński facebook/ 30 pytań do dupiarza

Publikujemy pełną pulę pytań do Rafał Trzaskowski, poprzedzających wydanie książki “Niebezpieczne związki Rafała Trzaskowskiego”!

Do dziś – pozostały one bez odpowiedzi!

Mijają kolejne dni od przesłania przeze mnie Rafałowi Trzaskowskiemu 30 pytań – powiązanych z książką “Niebezpieczne związki Rafała Trzaskowskiego”, a będących w istocie realizacją obowiązku należytej staranności dziennikarskiej – która, co oczywiste, towarzyszyła powstawaniu książki ukazującej prawdziwą twarz Rafała Trzaskowskiego.

Poniżej pełna treść wiadomości – i zadanych pytań:

Do

Sz. P. Rafała Trzaskowskiego

w związku z przygotowywaną publikacją książkową o tytule „Niebezpieczne związki Rafała Trzaskowskiego” – z uwagi na fakt, iż mimo wcześniejszych informacji wysyłanych w tej sprawie do Pana nie było odpowiedzi, a przez wzgląd na dążenie do pogłębienia wiedzy oraz rzetelność i staranność, bardzo zależy mi na uzyskaniu Pańskiego stanowiska – wysyłam Panu prośbę na wszystkie dostępne mi adresy i uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na następujące, wybrane, pytania:

1. Kiedy i w jakich okolicznościach poznał Pan Alexandra Sorosa, planowanego spadkobiercę fortuny George’a Sorosa oraz zarządcę Open Society Foundations?

2. Jaki charakter miało – oraz czego dotyczyło – Pana spotkanie z Alexandrem Sorosem jesienią 2023 roku?

3. Dlaczego do dziś milczy Pan na temat owego spotkania i czy nadal utrzymuje Pan tę znajomość – jaki jest jej charakter?

4. Jak doszło do tego, że wziął Pan udział w spotkaniu Grupy Bilderberg w 2019 roku?

5. Kto zainicjował Pański udział w spotkaniu tejże Grupy?

6. Co stanowiło clou tego spotkania i jakie zapadły tam ustalenia, w tym ustalenia odnośnie Pana osoby?

7. Na jakich zasadach korzystał Pan – osobiście lub korzystało środowisko polityczne które Pan reprezentuje – z finansowego wsparcia niemieckich fundacji? Jakie to były fundacje i jakie to były kwoty? W jaki sposób i w oparciu o jakie dokumenty, kwoty te były rozliczane?

8. Jakie niemieckie fundacje finansowały Campus Polska, gdzie występował Pan w roli i współgospodarza i systematycznego uczestnika? Jakie to były kwoty?

9. Jeszcze jako europoseł korzystał Pan z usług firmy public relations byłego znanego dziennikarza śledczego (obecnie, od kilku lat, znów pracującego dla tzw. ”mediów prawicowych”) – proszę wytłumaczyć wyborcom, po co europosłowi były niezbędne usługi firmy PR oraz jakiego rodzaju działania firma ta podejmowała z Pańskiego polecenia?

10. Co przemawiało za faktem Pańskiego doboru w 2018 na stanowisko wiceprezydenta Warszawy Pana Pawła Rabieja – określanego przez przedstawicieli największej zorganizowanej grupy przestępczej w Polsce, tzw. Mafii Pruszkowskiej, jako „chłopiec na posyłki”?

11. Dlaczego, mimo informacji o „niebezpiecznych związkach” Pawła Rabieja, nominował go Pan na stanowisko swojego najbliższego współpracownika – którym pozostawał przez niemal dwa lata?

12. Jakie konkretne inicjatywy edukacyjne obejmuje tzw. deklaracja LGBT+, którą Pan, prezydent Warszawy, podpisał? Jaka jest podstawa prawna dla tych inicjatyw i jak wygląda ich „stan prawny” w odniesieniu do obowiązującego w Polsce systemu edukacji?

13. Czy według Pana „elementy edukacyjne” w deklaracji LGBT+ – którą Pan podpisał i nigdy się z tego nie wycofał (!) – jak promowanie seksualizacji dzieci, jest rzeczą właściwą?

14. Dokument, który Pan podpisał, mówi między innymi o edukacji seksualnej według standardów WHO, która tam została wpisana, w których to „standardach” zawiera się nauka masturbacji dzieci w przedszkolach, a dzieci w wieku 10 lat mają uczyć się wyrażenia świadomej zgody na współżycie seksualne. Czy nadal popiera Pan naukę masturbacji dla przedszkolaków i nauczania wyrażania świadomej zgody na współżycie seksualne dzieci w wieku wczesnoszkolnym?

15. Deklaracja LGBT+ formalnie cały czas jest dokumentem podpisanym przez Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego – przez Pana po prostu. Nie jest to akt prawny prezydenta, bo prezydent nie ma prawa do wydawania tego typu zarządzenia, i nie jest to uchwała rady miasta. Jest to deklaracja prezydenta Warszawy, ale jednak przedstawiająca pewne konkretne postulaty w zakresie zarządzania miliardami złotych i setkami, tysiącami uczniów w warszawskich szkołach – jaki zatem jest charakter prawny dokumentu, który Pan podpisał i nigdy się z tego nie wycofał?

16. Jak wyglądała kontrola pieniędzy warszawskich podatników na programy i projekty, oparte na deklaracji warszawskiej na rzecz LGBT+ z 2019 roku?

17. Blisko 2 miliony złotych warszawskich podatników wydano na tzw. „hostel dla osób LGBT+”, chociaż przez pierwsze miesiące funkcjonowania obiektu przyjęto tam zaledwie 15 osób. W tym czasie w „hostelu” za publiczne pieniądze zatrudniono 12 osób. Na co konkretnie zostały wydane 2 miliony złotych warszawskich podatników w hostelu dla osób LGBT+?

18. Jak Pan, jako organ nadzoru, odniesie się do faktu, że Stowarzyszenie Lambda Warszawa, dotowane milionami złotych warszawskich podatników i odpowiedzialne za organizację „hostelu dla osób LGBT+”, nie złożyło sprawozdań finansowych do KRS za lata 2022 i 2023, czyli za czas realizacji projektu dotowanego milionami złotych z publicznych pieniędzy? Co ciekawe, sprawozdań nie udostępniono także na stronie internetowej Stowarzyszenia, co może skutkować odebraniem statusu organizacji pożytku publicznego. Czy wiedział Pan o braku tych rozliczeń i złamaniu tych reguł – i co Pan z tym zrobił? A jeśli Pan nie wiedział – to co zrobi Pan teraz, kiedy Pan już wie?

19. Na jakich zasadach podległe Panu miejskie struktury przyznały 2 miliony złotych organizacji „Teraz Poliż”, która postuluje traktowanie prostytucji, jako normalnej, regularnej pracy, a w swych „spektaklach” porusza tematykę pro-aborcyjną i pro-homoseksualną? Czy uważa Pan prostytucję za normalną pracę?

20. W 2019 podpisał Pan radykalną deklarację LGBT+, już rok później, podczas kampanii prezydenckiej w 2020 stał się Pan powściągliwy w deklaracjach na temat praw społeczności LGBT, w lipcu 2020 poszedł Pan tak daleko, że stwierdził, iż jest wręcz przeciwny adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, by po przegranej w wyborach prezydenckich w 2020 ponownie zaangażować się w działania na rzecz osób LGBT – w.tym kontekście: jakie naprawdę ma Pan poglądy w sprawie adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, ważnego postulatu dla środowiska LGBT?

21. Jak wytłumaczy Pan dualizm, w którym zarządził Pan relegowanie krzyży z urzędów i domeny publicznej, a jednocześnie rokrocznie celebruje Pan w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy żydowskie święto Chanuki i nie przeszkadza Panu publicznie wystawiona, gigantycznych rozmiarów, menora?

22. Polskie prawo zakazuje dyskryminacji kogokolwiek w oparciu o przesłankę wyznania czy wiary, a Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje nam wszystkim prawo do publicznego wyznawania naszych przekonań – tymczasem Pańskie zarządzenie dotyczące relegowania krzyży z warszawskich urzędów i domeny publicznej wciąż obowiązuje, mimo, że jest bezprawne i mimo, że – ostatnio – zadeklarował się Pan, jako katolik. W tym kontekście -– dlaczego dotąd nie wycofał się Pan z własnego zarządzenia o eliminacji krzyży z warszawskich urzędów i domeny publicznej. I kiedy – konkretnie – Pan to zrobi?

23. Wyborcy mają prawo poznać poglądy i sposób postrzegania rzeczywistości potencjalnego Prezydenta Polski. W tym kontekście: są dwie płcie – czy więcej? A jeśli tak – to ile? Czy mógłby Pan wymienić je wszystkie?

24. Czy popiera pan prawo do aborcji farmakologicznej, aborcji bez recepty, aborcji do momentu narodzin dziecka, łącznie z późną aborcją, która odbywa się poprzez przecięcie rdzenia kręgowego?

25. Czy jako Prezydent Polski, zawetuje Pan ustawę dotyczącą tzw. „mowy nienawiści”, procedowaną w Sejmie, która przez wiele osób jest postrzegana, jako ustawa cenzorska, pod pozorem której dokonywany jest zamach na wolność słowa?

26. W roku 2015 w wywiadzie na temat relokacji nielegalnych imigrantów stwierdził Pan: „trzeba będzie wykonać ten ruch i prawdopodobnie otworzyć się na propozycję Komisji Europejskiej”. W roku 2021 był Pan jednym ze współorganizatorów, razem z http://m.in. z Michaelem Schudrichem wsparcia dla imigrantów koczujących na polsko-białoruskiej granicy. Dziś zajmuje Pan inne stanowisko, krytykujące politykę migracyjną Unii Europejskiej. Z czego wynika ta zmiana w Pańskich poglądach – szczególnie uwidoczniona w toku prezydenckiej kampanii wyborczej?

27. Czy po ewentualnym zwycięstwie w wyborach prezydenckich, Pańskimi współpracownikami w kancelarii zostaną, jak słychać, między innymi Barbara Nowacka i Roman Giertych?

28. Czy jest prawdą, że uzgodnił Pan z premierem Donaldem Tuskiem, iż po zwycięstwie w wyborach prezydenckich ogłosi Pan referendum w sprawie zmiany Konstytucji?

29. Czy wciąż Pan uważa, że „niepotrzebne nam lotnisko w Warszawie, bo jest w Berlinie”?

oraz niejako w ramach post scriptum:

30. Dziś, tj. 25 marca 2025 r. otrzymaliśmy informację o zakazie promowania książki “Niebezpieczne związki Rafała Trzaskowskiego” na nośnikach reklamowych pozostających w dyspozycji warszawskiego metra. Otrzymaliśmy również zapowiedź prawdopodobnego powielenia zakazu w przypadku reklam na nośnikach w warszawskich autobusach – oraz tramwajach. Czy Pan, bądź ktokolwiek z Pańskich współpracowników ingerował w pojawienie się tego zakazu? Jak skomentuje Pan zastosowanie tego rodzaju cenzury – niejako prewencyjnej, bowiem treść książki nie jest jeszcze publicznie znana?

Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania, wybrane spośród wielu innych, które pragnąłbym Panu zadać. Odpowiedź uprzejmie proszę kierować do dnia 1 kwietnia na następujące maile:

wojciech@sumlinski.pl

lub

wojciech.sumlinski@wsr24.pl,

z sms-owym potwierdzeniem wysyłki na numer mojego telefonu: XXX XXX XXX.

Mając świadomość Pańskiego napiętego kalendarza skupiam się na tej wybranej części pytań, zarazem jednak deklaruję, iż gdyby począwszy od jutra w ciągu kolejnych siedmiu dni (do dnia 1 kwietnia br.) znalazł Pan czas na choćby krótką rozmowę – dowolnego dnia, w dowolnym miejscu w Polsce, do którego zobowiązuję się dotrzeć – pytań byłoby więcej, a rozmowa zyskałaby, gdyż w oparciu o udzielone odpowiedzi zostałaby pogłębiona.

W obu przypadkach – zarówno odpowiedzi wysłanej drogą mailową, jak i rozmowy podczas bezpośredniego spotkania (lub nawet spotkania za pośrednictwem komunikatora) – zobowiązuję się zachować oryginalną formę moich pytań i Pańskich odpowiedzi, bez jakiejkolwiek ingerencji.

Z poważaniem – Wojciech Sumliński

Warszawa, dnia 25 marca 2025

Warszawski ″skwer″ robi furorę w sieci. Kosztował… 331 tysięcy zł. No popatrz ! [uzup.]

Warszawski ″skwer″ robi furorę w sieci. Nie uwierzycie, ile to kosztowało 

warszawski-skwer-za-331


Mieszkańcy warszawskiego Ursynowa w końcu doczekali się remontu zdezelowanego chodnika. Ba – miasto nawet zafundowało zielony akcent w całej modernizacji. Powstał skwer. Przynajmniej z nazwy, bo z daleka przypomina wielką kałużę. Kwota „inwestycji” zwala z nóg.

Inwestycja nosi dumną nazwę „Zielone skwery na Ursynowie”. To zainicjowany przez mieszkańców projekt w ramach Budżetu Obywatelskiego. Za realizację wziął się Zarząd Zieleni m.st. Warszawy.

“Głównym celem projektów jest zmniejszenie istniejącego w Warszawie zjawiska miejskiej wyspy ciepła poprzez likwidację materiałów, które pochłaniają więcej promieni słonecznych, niż odbijają, a następnie oddają energię, podwyższając temperaturę otoczenia” – zapowiadał wcześniej Zarząd.

Zmiany zaszły sprawnie. Nic dziwnego, wszak „inwestycja” nie wygląda na wymagającą. Na razie zieleni brak, choć tu nie ma się co czepiać – wiosna jeszcze nie nadeszła.

Mieszkańcy mają obawy, czy rabata będzie w ogóle dostrzegalna. I tu obawy okazały się bezzasadne, bo „skwer” to prawdopodobnie najpopularniejszy fragment zieleni w Polsce.

Zielony skwer na Ursynowie. Ile kosztował?

Inwestycja miasta porwała tłumy. Ale w sieci, bo internauci nie dają wiary, że coś takiego powstało w europejskiej stolicy. Największe zdumienie budzi jednak koszt.

„Skwer” kosztował dokładnie 330 680 złotych.

Źródło: niezalezna.pl

mail:

Wiele lat temu ktoś powiedział że mafia już nie będzie się zajmować porwaniami, napadami, prostytucją czy morderstwami na zlecenie tylko zajmie się zamówieniami publicznymi. Na przykładzie Warszawy doskonale widać że ten ktoś miał w 100% rację.

Trzaskowski będzie naciskał na rządzących, aby rozszerzyli “prawo” do dzieciobójstwa.

Trzaskowski „nie odpuści” w sprawie dzieciobójstwa. Będzie „naciskał na rząd”, jeśli wygra

pch24/trzaskowski-za-mordowaniem-dzieci 28 lutego 2025

(fot. PAP/Marian Zubrzycki)

Rafał Trzaskowski jest zdecydowanym zwolennikiem „prawa” do mordowania dzieci nienarodzonych. Kandydat na prezydenta zapowiedział, że będzie naciskał na rządzących, aby rozszerzyli prawo do dzieciobójstwa. Jeśli zasiądzie na prezydenckim fotelu, dla ochrony życia nad Wisłą nadejść mogą trudne czasy. 

Zapowiedź „wywierania presji” na gabinecie Donalda Tuska padła z ust polityka KO w czasie rozmowy na antenie Telewizji Publicznej. – Nie odpuszczę kwestii dotyczącej liberalizacji prawa aborcyjnego – deklarował lewicowy kandydat na prezydenta.

Jak dodawał Trzaskowski, zamierza naciskać na władze, by „wywiązały się ze swoich obietnic”. Jego zdaniem obóz rządzący porzucił starania o rozszerzenie prawa do dzieciobójstwa. Kandydat na prezydenta ma nadzieję, że jego ewentualne zwycięstwo wyborcze oznaczałoby powrót aborcyjnych propozycji.

– Bardzo wiele z moich koleżanek i kolegów z innych partii, które współtworzą koalicję rządową, mówią, po co ja mam się narażać, zmieniać zdanie, skoro i tak prezydent Duda to zawetuje. Jeżeli nie będzie tego alibi, ja jestem przekonany, że łatwiej będzie wywrzeć presję na moich koleżankach i kolegach, żeby niektóre tych ważnych dla nas ustaw, przeszły przez Sejm z większością – tłumaczył.

źródło: dorzeczy.pl  FA

Niewiara Trzaskowskiego. To nie jest kandydat na prezydenta Polaków

Niewiara Trzaskowskiego. To nie jest kandydat na prezydenta Polaków

https://pch24.pl/niewiara-trzaskowskiego-to-nie-jest-kandydat-na-prezydenta-polakow

(Fot. PAP/Piotr Nowak)

Rafał Trzaskowski nie wierzy w Boga – a to sprawia, że powinien być dla Polaków kandydatem niewybieralnym. Trzeba odrzucić prymitywne przekonanie, że we współczesnym świecie ateizm czy jakieś pokrętne wersje panteizmu są tak samo dopuszczalne jak katolicka wiara. Tak nie jest – i są po temu dobre powody.

Podczas kampanii wyborczej w 2020 roku przez pewien czas głównym tematem była religia Rafała Trzaskowskiego. W wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” kandydat na prezydenta stwierdził, że „wierzy w Boga Spinozy”. Wypowiedź mogłaby przemknąć bez echa, ale została podchwycona przez TVP i szeroko nagłośniona. Rzecz była nośna, bo zdawała się dobrze tłumaczyć, dlaczego Trzaskowski tak bardzo angażuje się w radykalną politykę ideologiczną. Jako prezydent Warszawy zaledwie rok wcześniej podpisał niesławną „Deklarację LGBT+”, która zakładała wprowadzanie w szkołach „edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej zgodnej ze standardami WHO”. Standardy, o których mowa, opierają się na wypaczonej pedagogice spod znaku rewolty ’68 i traktują seksualność instrumentalnie, nawet w przypadku dzieci. Na krótko przed wybuchem „afery spinozjańskiej” żona Trzaskowskiego, Małgorzata, mówiła w mediach o swojej niechęci do Kościoła. Wyznała, że dzieci potencjalnej pary prezydenckiej nie chodzą w szkole na lekcje religii, a syna nie posłała też do Komunii świętej. Przy okazji zadeklarowała mocne poparcie dla wprowadzania w szkole „tęczowych piątków”.

Nie Kościół zatem, a Baruch Spinoza. Ten żydowski myśliciel (1632-1677) głosił panteizm, to znaczy jedność Boga i natury, z czego wyprowadzał konsekwencje w postaci negowania wolnej woli.

W swojej epoce Spinoza był filozofem marginalizowanym. Katolicy i protestanci, a pewnie również większość żydów, nie mogła pogodzić się z wizją odrzucającą osobowość Boga. Mógł zyskać na popularności dopiero w czasach po rewolucji francuskiej, kiedy modny stał się ateizm i różne jego derywaty; choć myśl Spinozy jest w teorii teistyczna, to ostatecznie stanowi tylko niereligijny, sztuczny konstrukt intelektualny, z konieczności skażony arbitralnością i chwiejnością. W systemie panteistycznym trudno w ogóle mówić o Bogu jako takim; używa się tego pojęcia raczej siłą przyzwyczajenia. Panteizm – to opinia wielu cenionych katolickich filozofów – jest w gruncie rzeczy romantyczno-fantasmagoryjnym ateizmem.

Już w 2020 roku rozgorzał w mediach spór o to, na ile poważnie można traktować deklarację Trzaskowskiego. Część autorytetów lewicowych brała to zupełnie serio, być może chcąc w ten sposób dowartościować swojego kandydata jako oczytanego intelektualistę. Inni przypuszczali, że Trzaskowski chciał raczej w elegancki sposób odciąć się od chrześcijańskiej wiary w Boga Trójjedynego. Sam zainteresowany w późniejszych komentarzach sugerował, iż odwołanie do Spinozy miało podkreślać jego oddanie sprawie walki o klimat – spinozjański panteizm byłby w tej narracji ideologią proto-ekologiczną. Jakie są osobiste przekonania religijne i filozoficzne Trzaskowskiego, wie on sam i ci, którzy dobrze go znają; dla obserwatora zewnętrznego kluczowe pozostaje radykalne odcięcie się od Kościoła, co kandydat na prezydenta poświadczył w 2020 roku nie tylko deklaracjami, ale również czynami.

Po pięciu latach niewiele się w tej kwestii zmieniło, chyba, że na gorsze. Rafał Trzaskowski konsekwentnie budował swój wizerunek polityczny na sprzeciwie wobec nauki Kościoła katolickiego, choćby w tak kluczowych kwestiach jak bezwarunkowe prawo do życia dla każdego człowieka. Zarządził krótką i pełną sprzeczności walkę z krzyżami w warszawskich urzędach. Paradował w tęczowych marszach. Z jakiej filozofii Trzaskowski wyprowadził poparcie dla dzieciobójstwa prenatalnego (tzw. aborcja), społecznego antyklerykalizmu i pochwały dewiacji seksualnych? Być może nie ma w tym wszystkim żadnej głębszej myśli i to po prostu cyniczny amoralizm: przekonanie, że dzięki głoszeniu tych akurat sloganów można zyskać u niereligijnego elektoratu, dobrze odciąć się od kandydata Prawa i Sprawiedliwości i zasłużyć sobie na przychylność ważnych podmiotów zagranicznych, których wsparcie może być kluczowe w kampanii.

Jak jest, powtórzmy, nie wiadomo; pewne pozostaje, że Rafał Trzaskowski odrzuca wiarę w Boga Trójjedynego. To powinno wystarczyć, by u każdego rozsądnego wyborcy zapaliła się czerwona lampka. Skoro nie Bóg, to ostatecznie co jest dla tego kandydata na prezydenta probierzem dobra i zła? Polska konstytucja w preambule dzieli obywateli na dwie kategorie: wierzących w Boga „będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna” oraz tych, którzy tej wiary „nie podzielają”, a owe „uniwersalne wartości” wywodzą w efekcie „z innych źródeł”. Jest to ujęcie bardzo prymitywne, bo zakłada, że wszyscy ludzie, niezależnie od wiary w Boga, podzielają dokładnie te same wartości. Jak dowodzi jednak niezbicie historia, prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno nie są bynajmniej takimi wartościami. „Prawdą” nazywał się główny sowiecki dziennik, chociaż komuniści pod tym terminem rozumieli coś zgoła innego niż na przykład adepci filozofii tomistycznej. „Sprawiedliwość” w świetle katolickiej nauki to również coś zupełnie innego niż „sprawiedliwość”, dajmy na to, niemieckich „sądów specjalnych”, które gęsto szafowały w czasach II wojny światowej wyrokami śmierci na Polaków, między innymi za pomoc udzieloną Żydom. Prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno istnieją obiektywnie, ale żeby je właściwie zrozumieć, konieczne jest uznanie Boga jako ich źródła. Źródła alternatywne, o których mówi nieszczęsna konstytucja Rzeczypospolitej, to albo określone systemy ideologiczne – nierzadko w tym czy innym aspekcie po prostu zbrodnicze – albo też systemy agnostyczne, jak relatywizm imperium rzymskiego przed przyjęciem chrześcijaństwa, albo też współczesny amerykański liberalizm. W pierwszym przypadku kryterium dobra i zła stanowią założenia ideologiczne, w drugim – stosunek sił panujących w społeczeństwie.

Gdzie sytuuje się Rafał Trzaskowski? Niezależnie od jego spinozjańskiej auto-atrybucji, wydaje się że po stronie ideologii. Polityk ten stara się mówić i zachowywać dokładnie tak, jak inni zachodni reprezentanci stricte wokeistowskiego nurtu – Justin Trudeau, Emmanuel Macron, Joseph Biden. Bóg nie ma dla nich żadnego znaczenia: jedyną granicą przyzwoitości jest konsensus zachodniej społeczności międzynarodowej, aktualnie zdominowanej przez klikę ateistycznych radykałów proweniencji postoświeceniowej.

Wybór Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Rzeczypospolitej byłby po prostu groźny, bo nie wiemy nic na temat granic, których człowiek ten nie chciałby przekroczyć. Skoro nie wierzy w Boga, to zakotwicza pojmowanie dobra i zła w jakimś z natury rzeczy chwiejnym i niepewnym gruncie. Dla większości pokoleń Polaków w naszej długiej historii powierzenie najważniejszego urzędu w państwie człowiekowi niewierzącemu w Boga byłoby nie do pomyślenia. Nie dlatego, by nie znano fenomenu ateizmu; znano przecież, ale niemal automatycznie kojarzono go ze skrajną niegodziwością. Nasza epoka tak oswoiła nas z niewiarą, że wydaje nam się to dziś czymś zupełnie normalnym. Tak jednak nie jest. Ta prosta intuicja przeszłych wieków, zgodnie z którą odrzucenie Boga jest skrajnie niebezpiecznym i perwersyjnym wyuzdaniem intelektu, była i pozostaje głęboko prawdziwa. Powtórzmy: w przypadku Rafała Trzaskowskiego nie wiemy nic o jego pojęciu dobra i zła. Zaufanie takiemu politykowi byłoby po prostu aktem głupoty. Na Trzaskowskiego może głosować tylko ten, kto gotów jest powierzyć urząd prezydencki człowiekowi chwiejniejszemu niż kurek na dachu – tam pójdzie, gdzie zostanie pchnięty przez nieznane siły: czy to gnające go wewnętrzne impulsy, czy zewnętrzne naciski.

To nie jest poważny kandydat na prezydenta Polaków, ludzi w przytłaczającej większości w Boga wierzących. Czy są takimi kandydatami inni politycy wystawieni w tegorocznej kampanii wyborczej, to oczywiście osobna historia; społeczno-polityczna degradacja imienia „katolik” postąpiła tak bardzo, że – jak pokazuje przypadek Ameryki – za wyznawcę Chrystusa może podawać się dziś nawet przekonany członek loży masońskiej. Rafał Trzaskowski, w każdym razie, przegrywa w przedbiegach.

Paweł Chmielewski

Toalety w cenie mieszkania. “Sracz Dupiarza”za milion??

Toalety w cenie mieszkania. I ciągle drożeją. Najdroższa pochłonie 800 tys. zł

https://www.raportwarszawski.pl/artykul/2150,toalety-w-cenie-mieszkania-i-ciagle-drozeja-najdrozsza-pochlonie-800-tys-zl

  • Wyglądają tak samo, ale różnią się ceną. Pierwsza toaleta automatyczna kosztowała 274 tys. zł. Powstała siedem lat temu. Teraz za niemal identyczną trzeba zapłacić aż 800 tys. zł. Takie toalety chętnie wybierają mieszkańcy w Budżecie Obywatelskim.
  • Piotr Wróblewski 8:30
Toaleta w Parku Skaryszewskim.
Toaleta w Parku Skaryszewskim.

Autor: Piotr Wróblewski / Raport Warszawski, Czytelnik

Internetowy „sukces” toalety w Parku Skaryszewskim skłonił nas do dalszych poszukiwań. Przypomnimy, tamta budowla jest wyjątkowo pechowa. Powstawała w trzy lata, a po drodze występował szereg problemów od budowlanych, przez te związane z pozwoleniami, aż po przyłączenie do prądu na które czekano pół roku.

Budowla w Parku Skaryszewskim to pomysł mieszkańców, wybrany w Budżecie Obywatelskim na rok 2021.

Według kosztorysu koszt budowy to 600 tys. zł. Pozostałe środki przeznaczono na:

  • projekt – 11,5 tys. zł 
  • roczny koszt utrzymania – 34,4 tys. zł 
  • wykonania oznaczeń – 2,1 tys.

Toaletę zbudowała firma Hamster Polska.

To nie jedyna taka toaleta 

Okazuje się, że niemal identyczne toalety zbudowano w wielu miejscach w Warszawie, m.in. na Bielanach i na Polu Mokotowskim. Administruje nimi Zarząd Zieleni, który podaje, że zarządza 29 toaletami automatycznymi (w tym najnowszą – w Parku Skaryszewskim).

Toaleta w Parku Skaryszewskim kosztowała 650 tys. zł. Powstawała trzy lata

Standard ATM (Automatycznej Toalety Miejskiej) miasto przyjęło w 2017 roku. Wtedy zamówiono pierwsze, które kosztowały 274 tys. zł netto. W kolejnym przetargu – na instalację pięciu automatycznych toalet – Zarząd Zieleni założył aż trzy miliony złotych (średnio – 600 tys. zł za sztukę). Wtedy okazało się, że firma Hamster zaproponowała „tylko” 2,179 mln zł, co urzędnicy uznali za „rażąco niską cenę”. Ostatecznie, po odwołaniu w KIO, firma została zakontraktowana (koszt 1 toalety – 435 tys. zł).

Mniej więcej w 2020 roku toalety automatyczne stały się „hitem” Budżetu Obywatelskiego. 

Zgłoszono budowę kilkunastu (w pewnym projekcie autor chciał zbudować aż 11 w całej Warszawie). W jednym z wniosków założono, że koszt jednego miejskiego szaletu wyniesie ok. 480 tys. zł. Wyszło sporo więcej.  W uwagach do projektu czytamy, że koszt w wymienionych lokalizacjach (Park Morskie Oko i Park Arkadia) to 1,293 mln zł (czyli 646,5 tys. zł za toaletę). Mniej więcej tyle samo kosztował szalet w Parku Skaryszewskim.

Automatyczna toaleta w Parku Żeromskiego / fot. Zarząd Zieleni

Co ciekawe, w 2023 roku zbudowano automatyczną toaletę w parku Górczewska. Wygląda niemal identycznie jak te wymienione powyżej. Również był to projekt z budżetu obywatelskiego. I również wykonała ją ta sama firma (Hamster), ale przetarg zorganizowała dzielnica. Okazało się, że kosztowała mniej, bo 483,5 tys. zł, a w ramach projektu zasadzono także sześć drzew.

Toaleta z milion? 

Okazuje się, że inflacja dotknęła również toalety. W tegorocznym budżecie zakontraktowano rekordowo drogie publiczne szalety. Jeden ma stanąć na Bielanach w parku Kępa Potocka, a drugi na Ursynowie – w Parku Cichociemnych. Każdy będzie kosztować po 800 tys. złotych. Nowością są panele fotowoltaiczne, które powstaną na dachu.

Co ciekawe, toaleta na Ursynowie wzbudziła zainteresowanie radnych w ubiegłym roku. Wszystko dlatego, że Zarząd Zieleni zakładał jej wstępny koszt na poziomie… miliona złotych. Wszystko przez konieczność doprowadzenia łącza sanitarnego. Ostatecznie cenę udało się zbić…

Ocieplenie klimatu a wybory prezydenckie w Polsce

Ocieplenie klimatu i wybory prezydenckie w Polsce

Stanisław Lewicki https://konserwatyzm.pl/lewicki-ocieplenie-klimatu-i-wybory-prezydenckie-w-polsce/

     Z coraz większym zdziwieniem notuję kolejne polityczne tańce wokół kwestii ocieplenia klimatu. Na naszym krajowym podwórku najbardziej chyba aktywny w tym temacie jest prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który kilka razy dał się poznać z publicznego wygłaszania mocno jednoznacznych i radykalnych opinii w tej kwestii. W sierpniu ubiegłego roku, na spotkaniu w Olsztynie, jednym z głównych tematów jaki poruszył był ten, że „planeta dziś płonie na naszych oczach” a oni, czyli politycy ówcześnie rządzącej partii PiS, nic z tym nie robią. „Oni nas skazują na to, że jesteśmy dzisiaj skansenem i nie robimy absolutnie nic jako państwo, niewystarczająco dużo, jeżeli chodzi o walkę z ociepleniem klimatycznym”.

      Ten dramatyczny ton nie był jednorazowym przypadkiem, kiedy to każdego może ponieść jakaś fala i sprawić, że powie on coś dziwnego.
U Trzaskowskiego jednak, ta sprawa była stałym punktem w jego politycznej agendzie, który często się powtarzał. Dla przykładu, w lutym tego roku, w wywiadzie dla Radia Z powiedział: „Niech pan zobaczy, co się dzieje za oknem. Planeta się pali! Za chwilę będziemy się bić o wodę. Planeta się skończy. Po prostu nie pozwolimy, by nam się spaliła”. Można by powiedzieć, cytując innego klasyka, że to oczywista oczywistość, gdyż jak się planeta pali, to i woda też szybciej paruje i zaraz jej pewnie wcale nie będzie i biec trzeba szybko do Biedronki by kupić choć kilka zgrzewek z butelkami wody, dopóki jeszcze są dostępne.
Należałoby zatem oczekiwać, że po zmianie rządu działania mające na celu „ratowanie planety” ruszą ostro z kopyta i nie będzie ani ociągania się, ani żałowania środków na gaszenie planety. Bo przecież logika i doświadczenie jasno wskazuje, że jeżeli jest pożar, a szczególnie tak ważnego obiektu jak nasz planeta, to należy niezwłocznie zabierać się za gaszenie, gdyż każda minuta zwłoki będzie powodować większe straty. Tymczasem jednak ostatnio notujemy jakby zupełne osłabienie tego entuzjazmu nowego rządu by biec na ratunek planecie. Przecież wcześniej ostrzegali, że nie mamy zapasowej planety. Jak ujawniła ostatnio “ministra” [co za idiotyczny dziwoląg. Chcą byśmy przywykli. md] klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, rząd chce by Unia Europejska odłożyła w czasie wdrożenie systemu ETS2, który ma wprowadzić pobieranie opłat za emisję CO2 ze spalania paliw kopalnych w budynkach i transporcie drogowym. Czyli tym razem ma to bezpośrednio dotknąć indywidualnych właścicieli domów i użytkowników samochodów. Pani Hennig-Kloska chce by ETS2 został odłożony na trzy lata. Nie trudno jest to skojarzyć z końcem kadencji obecnego rządu, który wypada na rok 2027. Czyli wynika z tego, że ten „pożar planety” jakby teraz przygasł i temat ten stanie się na powrót palący dopiero po nowych wyborach, szczególnie gdyby wygrała je obecna opozycja. Na dodatek, już teraz zawieszono kontynuację programu „Czyste powietrze”. Takie traktowanie tej sprawy wygląda na hipokryzję, ale politycy nie mają z tym problemu.
Jednak Rafał Trzaskowski będzie miał zdecydowanie trudniej by porzucić ten temat, gdyż zbyt mocno się w niego zaangażował i teraz nie może zwyczajnie przestać zauważać tego, że mu się ta planeta pali, czym przecież poprzednio tak mocno wszystkich epatował. Nie jest to dla niego tylko kwestia narracji, ale też konkretny kłopot, gdyż to ze wsparcia warszawskiego Ratusza, w postaci wynajmu lokalu po preferencyjnych cenach, korzysta, żyjąca tematem ocieplenia, organizacja Ostatnie Pokolenie, która blokuje arterie w stolicy, poważnie utrudniając życie normalnym mieszkańcom, co nie pozostanie bez wpływu na wyborcze poparcie Trzaskowskiego. Gdyby tych blokad nie było, to pewnie Trzaskowski by sobie poradził i wymyślił opowieść, że z tym pożarem to miał na myśli planetę Wenus, gdzie faktycznie temperatura na powierzchni wynosi nawet 500 stopni Celsjusza. Znając inteligencję i wnikliwość jego wyborców nie powinno tu być problemów ze zmianą ich percepcji tego tematu.

       Pozostaje jednak zasadnicze pytanie: czy z tym, mającym przynieść tak groźne następstwa, ocieplaniem planety to oni tak na poważnie, czy to tylko humbug. Bo jeśli to na poważnie, to za zdecydowane działania trzeba się zabrać niezwłocznie i nie żałować sił, środków i wszelkich ofiar, a jeżeli jest to tylko blaga, mająca na widoku jakieś polityczne zyski lub wynikająca z ideologicznego zaczadzenia, to już sprawa jest inna. Tymczasem działania polityków obecnej koalicji w tym względzie przypominają przedstawienie opery chińskiej, gdzie chór śpiewa: biegniemy, biegniemy, gdy tymczasem wszyscy stoją w miejscu. A na poważnie, nawet abstrahując od tego czy ocieplenie ma fatalne skutki, czy też nie, to trzeba brać po uwagę bardzo istotną kwestię, a mianowicie taką, że kraje UE odpowiadają obecnie tylko za około 7 proc. światowej emisji CO2 i gdyby nawet brukselskim biurokratom udało się, zupełnie zarzynając własną gospodarkę i obniżając drastycznie poziom życia obywateli, sprowadzić własną emisję CO2 do zera to i tak nie wpłynie to istotnie na emisję całego globu, która cały czas rośnie.

Stanisław Lewicki

=================

Mail:

“Słuchajcie, ja mam już gotowy slogan: Bonjour! Pijcie polskie wino!”; “Polskie zupy to potęga” . – Cała Polska naprzód! – Ten dupiarz – ten to ma kiepełe!!

Kompromitacja sztabu Trzaskowskiego.

7.12.2024 https://www.tysol.pl/a131972-kompromitacja-sztabu-trzaskowskiego-zobacz

Dziś w Gliwicach odbyła się konwencja Koalicji Obywatelskiej, w której wzięli udział m.in. Donald Tusk, Rafał Trzaskowski, a także wielu innych polityków KO. Trzaskowski po zwycięstwie w prawyborach został w sobotę ogłoszony oficjalnym kandydatem formacji w nadchodzących wyborach prezydenckich – Cała Polska naprzód! – powtarzał Rafał Trzaskowski.

Rafał Trzaskowski Kompromitacja sztabu Trzaskowskiego. Zobacz

Rafał Trzaskowski / (amb) PAP/Jarek Praszkiewicz

Tymczasem jego sztab nie zabezpieczył domeny calapolskanaprzod.pl. Szybko zajęto się się sprawą. wPolityce twierdzi, ze domena została wykupiona przez Prawo i Sprawiedliwość. Tak, czy siak, teraz prowadzi do… wpisu Jarosława Kaczyńskiego na nowo powstałym koncie prezesa PiS na “X”.

– Cała Polska naprzód! – pisze Trzaskowski na “X”.

– Już dziś widać, że wszystkie struktury państwa i służby pracują, żeby Tusk miał swojego prezydenta i absolutnie żadnej kontroli. Potrzebna jest pełna mobilizacja, żeby zatrzymać operację “słup Tuska”. Proszę Was o wielką, niespotykaną dotąd aktywność w sieci. Będę tu z Wami.

“odpowiada” Jarosław Kaczyński w tweetcie dostępnym pod domeną calapolskanaprzod.pl.

Trzaskowski zaczął swoje wystąpienie od przypuszczenia, że gdyby w 2020 roku to on wygrał wybory prezydenckie, a nie prezydent ubiegający się wówczas o reelekcję Andrzej Duda, nie byłoby w Polsce “olbrzymiej inflacji”, “niszczenia polskiej szkoły” czy “średniowiecznego prawa antyaborcyjnego”.

Mówił też, że wierzy w Polskę, “w której otwarta dłoń może wygrać z zaciśniętą pięścią”.

Trzy najważniejsze postulaty

Stwierdził, że prezydent musi być prezydentem wszystkich Polaków, a nie jednej partii; nie powinien “tylko prężyć muskułów na siłowni” i nie może dopuścić do wojny.

Wskazał, że rozmawiał z Polakami, o czym powinna być ta kampania.

“Są trzy rzeczy, które Polki i Polacy mi za każdym razem przypominają: gospodarka, bezpieczeństwo i równość, o tym będzie ta kampania” – oświadczył.

Poświęcił też uwagę energetyce:

Doprowadzimy do tego, aby ceny energii spadły, nie tylko doraźnymi działaniami, ale strategiczną polityką

 – mówił, podkreślając przy okazji, że transformacja energetyczna musi być “procesem społecznym”.

Polskie górnictwo przez lata zapewniało nam bezpieczeństwo

– oświadczył.

Bliska jest mu również dostępność taniej energii.

“Musimy doprowadzimy do tego, żeby ceny energii spadły – i doprowadzimy do tego, nie tylko poprzez doraźne działania rządu, ale poprzez prowadzenie polityki, która jest zaplanowana i strategiczna”- powiedział.

Podkreślił przy tym, że transformacja energetyczna powinna zostać przeprowadzona tak, żeby korzystali z niej wszyscy obywatele.

“Transformacja górnictwa to musi być proces społeczny. Polskie górnictwo przez lata zapewniało nam bezpieczeństwo, godność, pracę, poszanowanie tradycji”- stwierdził.

“Wszyscy potrzebujemy szpitali w swojej najbliższej okolicy, wszyscy potrzebujemy tego, żeby móc dojechać do pracy” – wyliczał Trzaskowski. Podkreślał również, że każdy powinien mieć szanse na ciekawą i dobrze płatną pracę.

Trzaskowski ma gotowy slogan: „Bonjour!” 

Trzaskowski podkreślał w Gliwicach swoją dumę z polskiej żywności i wyraził sprzeciw wobec umowy handlowej UE z państwami Mercosur i solidarność z polskimi rolnikami.

“Nie może być tak, że Unia Europejska śrubuje standardy, żeby bronić bioróżnorodności, a tym samym otwiera swoje granice na towary z Ukrainy czy z Chin. Nie może być tak, że Unia Europejska, chcąc pozyskać nowe rynki w Ameryce Południowej, chce przyjąć tego typu umowę, która niestety zagraża interesom naszych rolników” – mówił Trzaskowski.

“Jestem bardzo dumny z polskiej żywności, z naszej rewelacyjnej gęsiny. Dlaczego cały świat nie miałby jej poznać, nie miałby poznać polskich serów, nie miałby poznać pomidorów, które mają smak, nie miałby poznać polskich malin – a nie ma słodszych nigdzie na świecie, nie miałby poznać polskiego piwa, albo uwaga, białego wina, które jest coraz lepsze i może konkurować z winem francuskim” – dodał Trzaskowski.

“Słuchajcie, ja mam już gotowy slogan: Bonjour! Pijcie polskie wino!”; “Polskie zupy to potęga” – mówił.

  • Autor: Cezary Krysztopa

Demokracja walcząca nie chce dopuścić do przegranej Trzaskowskiego

Demokracja walcząca nie dopuści do przegranej Trzaskowskiego

Autor: CzarnaLimuzyna 7 grudnia 2024

Ostatnimi czasy nasza demokracja rozmnaża się przez podział. Ta obfitość cieszy. Początki nie były łatwe. Przez kilka dziesięcioleci mieliśmy skromną wersję demokracji socjalistycznej, której fundatorzy i beneficjenci wraz z potomstwem przeszli, zgodnie z planem, suchą stopą, na drugą stronę Mordoru. Aktualnie mamy demokrację liberalną, której bogactwo olśniewa nas każdego dnia.

Wymijająca, podżerająca, podkradająca, warcząca, zabijająca – to tylko niektóre zdolności z bogatego wachlarza naszej królowej na dworze Lewiatana.

Jak zapewne większość Czytelników już wie: siły demokracji walczącej interweniowały w Rumunii unieważniając wyniki I tury wyborów prezydenckich.

U nas będzie inaczej? Wiele wskazuje, że „Ralf von Knack” może być pewien wygranej. Zapowiedział to minister Siemoniak na Twitterze/X  pisząc “obronimy Polskę przed podobnym scenariuszem”, mając na myśli zagraniczne manipulacje, dzięki którym w Rumunii wygrał nieodpowiedni kandydat.

Siemoniak, według mnie, trochę przesadza, bo jak do tej pory, prawie każdy kandydat jest odpowiedni łącznie z Nawrockim o którym Beata Szydło napisała, że będzie “godnym następcą Andrzeja Dudy”. Jeżeli tak, to nie ma się czego bać…

O przeszłości rodziny Trzaskowskiego wiemy akurat tyle ile trzeba, ile wyśpiewała swego czasu piosenkarka z okresu demokracji socjalistycznej, Maryla Rodowicz: U nas – wiele i niewiele, bo w sam raz, u nas czerwień, u nas zieleń Dokładnie tyle ile musi wiedzieć przeciętny Olak, aby zagłosować.

O współpracy z SB swojej matki z domu Arens kandydat obywatelski powiedział:

Wyciągnęli jakieś informacje z IPN i próbowali z mojej matki robić agentkę Służby Bezpieczeństwa

„Informacja o mrocznej przeszłości matki Trzaskowskiego jeszcze niedawno była dostępna na Wikipedii. W jego biogramie można było przeczytać, że ze względu na ułatwiony dostęp do zagranicznych dyplomatów, wynikający z profesji męża, Teresa została zwerbowana jako źródło osobowe Służby Bezpieczeństwa, jako TW Justyna, a źródłem był artykuł na portalu Polsat News, którego autor opisywał ustalenia GP. Historia edycji pokazuje, że tę informację usunięto dopiero 23 listopada 2024, przy okazji innych drobnych poprawek”. / Tego nie dowiesz się z Wikipedii…/

Pixabay

Otwartość. Tolerancja. Horyzonty

To, jaki dziś jestem, w olbrzymim stopniu zawdzięczam rodzicom. Co konkretnie? Otwartość. Tolerancję. Horyzonty. /Gazeta Wyborcza/

Do polityki wszedł wcześnie jako wolontariusz angażując się na rzecz dawnych członków partii komunistycznej pochodzenia żydowskiego wywodzących się z frakcji „Żydów” walczących z frakcją „Chamów”. Z biegiem lat zyskał zaufanie, które przełożyło się na spotkania w klubie Bilderberg i z Sorosem. Trzaskowski jest filarem demokracji liberalnej w Polsce, sponsorem Antykultury i zwolennikiem całkowitej likwidacji polskiej państwowości – procesu oficjalnie nazywanego pełną integracją unijną.

cdn… O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne

“Dupiarz” kandydatem “uśmiechniętych” bałwanów.

Już wszystko jasne! Wiadomo, kto będzie kandydatem KO na prezydenta

2024-11-23, https://www.pap.pl/aktualnosci/juz-wszystko-jasne-wiadomo-kto-bedzie-kandydatem-ko-na-prezydenta

Rafał Trzaskowski. Fot. PAP/Paweł Supernak

Rafał Trzaskowski. Fot. PAP/Paweł Supernak

W prawyborach w KO Rafał Trzaskowski uzyskał 74,75 proc. głosów, w związku z czym zostanie kandydatem ugrupowania na prezydenta. Jego kontrkandydat Radosław Sikorski uzyskał 25,25 proc. głosów. Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.

Tusk poinformował, że w prawyborach oddano 22 tys. 126 głosów.

Głosowanie w prawyborach przeprowadzono w piątek, od godziny 8 do północy. Uprawnionych do głosowania było ponad 25 tys. działaczy partii wchodzących w skład KO, a więc PO, Nowoczesnej, Zielonych i Inicjatywy Polska. SMS z numerem 1 oznaczał głos na Rafała Trzaskowskiego, z numerem 2 – głos na Radosława Sikorskiego. 

Trzaskowski: Mam bardzo mocny mandat i bardzo dużo energii, determinacji i odwagi, by wygrać z PiS

[—] dalej leja propagandową wodę, brudną. MD

=================================

Kandydatem PO na prezydenta został partyjny zastępca Donalda Tuska Rafał Trzaskowski – przeciwnik CPK i polskiego węgla, minister w prorosyjskich rządach koalicji PO-PSL, promotor ideologii gender zakazujący wieszania krzyży w przestrzeni publicznej. Jaka partia, taki kandydat – napisał poseł Janusz Kowalski.

Dupiarz i Przydupas – kandydaci D.Tuska na prezydenta Polski

Wysłane przez Alina@Warszawa w 10-11-2024 Dupiarz-i-przydupas-kandydaci-dtuska-na-prezydenta-polski

Dupiarz i Przydupas – kandydaci D.Tuska na prezydenta Polski 


Wczoraj media roztrząsały wiekopomną decyzję Donalda Tuska, który zgłosił 2 kandydatów Platformy Obywatelskiej do prawyborów, które mają wyłonić kandydata tej partii na prezydenta Polski. Chodziły słuchy, że PO chciała jednego kandydata dla całej rządzącej teraz koalicji, ale coś się chłopcy nie dogadują i mamy taki oto teatrzyk przedwyborczy, albo kolejna farsę, której prawdziwym celem jest odwrócenie naszej uwagi od dużo ważniejszych rzeczy, które dzieją się za kulisami. 
Ci dwaj panowie to Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, i Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych.

Tu muszę się nieco wytłumaczyć z użytych słów. To zupełnie nie mój styl, to poza zwykłą kulturą, którą staram się zachowywać w swoich wpisach. 
“Dupiarz” to cytat z Rafała Trzaskowskiego, który sam tak siebie określił, chwaląc się, że niby taki “pies na baby”. Drugie brzydkie słówko “Przydupas” jest niejako ze słownika samego Radka Sikorskiego, który nie ma żadnych zahamowań w stosowaniu takiego języka i gdyby to J. Kaczyński miał żonę słynną Żydówkę, dziennikarkę w USA, na pewno określiłby go takim rzeczownikiem. 

Moja reakcja na ogłoszenie Tuska była natychmiastowa – wielki wybuch śmiechu. Bo oto Tusk zgłosił dwóch niewybieralnych kandydatów – niewybieralnych dla każdego, kto ma jakieś pojęcie o państwie i prezydenturze. Może to jakaś gra, w wyniku której okaże się, że sam musi startować na tę funkcję? Jestem pewna, że gdyby kandydatów było trzech – jeden z Tuskowych i np. Jakubiak i Braun, to do drugiej tury przeszliby Braun i Jakubiak!
O walorach intelektualnych obu kandydatów Tuska nie ma co pisać, bo codziennie je pokazują, ku uciesze jednych i zdumieniu innych, że tak można. Ktoś z USA mógłby powiedzieć, że Tusk zgłosił swoje dwie Kamale…

Jest też bardzo smutny aspekt tych kandydatur. Oto Donald Tusk, przywódca koalicji rządzącej, nie ma żadnych poważnych kandydatów, którzy nadawaliby się na prezydenta Polski. Bo kto w Polsce będzie głosował na warszawskiego dupiarza, albo przydupasa słynnej Żydówki z Chobielina?
Chociaż w sumie może to dobra wiadomość, że rządząca mafia nie ma szansy przejęcia urzędu prezydenta? 
Niestety reszta koalicji chce wystawić Hołownię, albo inną Żukowską.
Nie wiadomo, czy Wł. Kosiniak-Kamysz też nie przymierza się do kandydowania. Co do K-K, to warto posłuchać jednego z ostatnich wystąpień Mariana Kowalskiego w TV Republika, który ujawnia związek stryja K-K, Zenona, ze zleceniem remontu rządowych samolotów Tu-154M w Samarze, zamiast w polskich firmach. Marian Kowalski zastanawia się, czy zlecenie miało jakiś związek z późniejszą śmiercią dzieci  Zenona(link is external)

Miejmy nadzieję, że w USA dojdzie do przejęcia urzędu prezydenta zgodnie z harmonogramem i nie będzie żadnych niespodzianek. Bo gdyby się jakieś pojawiły, to nie wiem, czy będą w Polsce jeszcze kiedyś jakieś wybory …. 

„Guten Morgen” – Dupiarzu!

Trzaskowski i jego rajd tramwajem po stolicy. Niemieckie powitanie „Guten Morgen” na warszawskich przystankach

30.10.2024 nczas/trzaskowski-i-jego-rajd-tramwajem

Tramwaj
Tramwaj. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Niemieckie powitanie „Guten Morgen” wyświetlało się na warszawskich przystankach. Rafał Trzaskowski i jego rajd tramwajem po stolicy stał się obiektem pośmiewiska.

„Guten Morgen! Przystanki tramwajowe na warszawski Wilanów już ustawione po niemiecku. Szybko poszło. Panie prezydencie Trzaskowski, a będą segregować, czy można siadać, gdzie się chce?” – napisano. Dyskusja w mediach społecznościowych na ten temat zainspirowała TV Republikę do opublikowania artykułu pod tytułem „SZOK! ‘Guten Morgen’ na przystanku w… Warszawie!”.

Lemingopedia @Lemingopedia

Guten morgen! Przystanki tramwajowe na warszawski Wilanów już ustawione po niemiecku. Szybko poszło. Panie prezydencie

@trzaskowski_ , a będą segregować, czy można siadać gdzie się chce?

Zdjęcie

Okazało się, że w ramach testów tablice na przystankach wyświetlały powitania również w języku angielskim, ukraińskim i rosyjskim.

„Sprawdzaliśmy kroje pisma i nowe funkcje: text-to-speech (do tej pory syntezator nie obsługiwał innych języków)” – wyjaśnił rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich Witold Urbanowicz.

Zwyciężyliśmy! Marsz Niepodległości przejdzie legalnie.

Ordo Iuris
 
W ostatnich miesiącach kilkukrotnie pisaliśmy o problemach organizatorów corocznego Marszu Niepodległości, którzy od początku mogli liczyć na wsparcie prawników Ordo Iuris.
Dziś z radością mogę poinformować Pana, że nasza wytrwałość, nieustępliwość i konsekwencja w obronie wolności zgromadzeń przyniosła owoc. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski ugiął się pod presją społeczną i po długich sądowych bataliach, zgodził się na legalne przejście Marszu Niepodległości 11 listopada – pomimo tego, że wcześniej zapowiadał w mediach, że będzie dążyć do zakazania tej największej w Polsce manifestacji patriotyzmu i przywiązania do niepodległości.
Władza od wielu miesięcy robiła wszystko, by zniszczyć Marsz Niepodległości.
Najpierw powołany przez Donalda Tuska wojewoda mazowiecki odmówił organizatorom Marszu statusu „zgromadzenia cyklicznego” i zaciekle walczył w sądzie, by Marsz tego statusu nie otrzymał. Później prokuratura Adama Bodnara wysłała do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości kilkudziesięciu policjantów, którzy wyłamali zamki w drzwiach wejściowych i godzinami przeszukiwali każdą szafę, biurko oraz komputery, telefony i poufne dokumenty organizatorów Marszu. Wreszcie Rafał Trzaskowski zakazał organizacji zgromadzeń, zgłoszonych przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości.Wydawało się, że władza do samego końca będzie robić wszystko, co tylko możliwe, by doprowadzić do oficjalnego zakazania Marszu, po to, by później móc brutalnie spacyfikować jego uczestników – tak jak kilka miesięcy temu spacyfikowano protestujących pod Sejmem rolników.
Tym sposobem rząd mógłby zniechęcić do udziału w przyszłych Marszach Niepodległości wiele rodzin z dziećmi, osób starszych, kombatantów i tysiące polskich patriotów, którzy w przyszłości po prostu baliby się przychodzić na „niebezpieczny marsz”. Dzięki temu łatwo mogliby wmówić całemu społeczeństwu, że Marsz Niepodległości to manifestacja agresywnych bandytów.Ale nasza nieustępliwość w batalii prawnej i presja społeczna pokazała rządzącym, że ta taktyka się nie powiedzie. Dzięki wsparciu ludzi takich jak Pan, mogliśmy pomagać organizatorom Marszu i koordynować społeczny sprzeciw, dzięki czemu pokazaliśmy, że nie odpuścimy w obronie gwarantowanej konstytucyjnie wolności zgromadzeń.
W warszawskim Biuletynie Informacji Publicznej opublikowano już informację o przyjęciu zawiadomienia dotyczącego Marszu Niepodległości 11 listopada. Oznacza to, że Marsz Niepodległości w tym roku po raz 15. przejdzie ulicami Warszawy.
Oczywiście nie możemy stracić czujności. Jesteśmy przygotowani na to, że w dniu Marszu Niepodległości może na nas spaść ogrom pracy. Musimy być gotowi na policyjne prowokacje. Marsz Niepodległości może zostać rozwiązany pod byle pretekstem ze strony Rafała Trzaskowskiego już w trakcie jego trwania, co może sprawić, że manifestacja zakończy się tak jak tegoroczne protesty rolników….
Dlatego nasi prawnicy będą uważnie monitorować tegoroczny Marsz Niepodległości i dokumentować bardzo dokładnie jego przebieg, by – w razie realizacji najgorszych scenariuszów – móc stanąć w obronie polskich patriotów, którzy mogą paść ofiarą bezprawnych aktów przemocy ze strony służb.
Pomożemy im, dokładnie tak jak pomogliśmy rolnikom, oczyszczanym z zarzutów dzięki pracy naszych prawników.Ale brak zakazu dla Marszu Niepodległości daje nadzieję na to, że Marsz Niepodległości przejdzie spokojnie i bezpiecznie, a rząd Donalda Tuska nie postanowi powrócić do niechlubnych praktyk, które pamiętamy z jego poprzednich rządów.
Nie byłoby tego sukcesu bez zaangażowania i hojności ludzi takich jak Pan.
Dlatego serdecznie dziękuję za wszelkie okazane nam wsparcie i proszę o jego kontynuację, bo przed nami wielkie wyzwanie.Tylko wspólnie możemy zwyciężać. Tylko wspólnie możemy wywierać skuteczną presję na rządzących i bronić konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris

Cejrowski: Ukraińcy mieli w Warszawie swój „marsz niepodległości”, Polacy dostali zakaz

Cejrowski: Ukraińcy mieli w Warszawie swój „marsz niepodległości”, Polacy dostali zakaz – PCH24.pl

Roman Motoła https://pch24.pl/cejrowski-ukraincy-mieli-w-warszawie-swoj-marsz-niepodleglosci-polacy-dostali-zakaz

24.08.2022 Warszawa, pl. Zamkowy. Manifestacja z okazji Dnia Niepodleglosci Ukrainy.,Image: 716363631, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Jacek Szydlowski / Forum

W audycji Radia Wnet „Studio Dziki Zachód” pisarz i podróżnik Wojciech Cejrowski spierał się z redaktorem Krzysztofem Skowrońskim o relacje polsko-ukraińskie i dyskryminację, jakiej doznają w jego ocenie polskie środowiska patriotyczne w porównaniu z sytuacją imigrantów zza naszej wschodniej granicy.

Wymiana zdań na temat Ukrainy wywiązała się w związku z wątkiem zakazu wydanego przez prezydenta Warszawy wobec corocznej demonstracji polskiego patriotyzmu.

– Resortowe dziecko Trzaskowski zakazuje Marszu Niepodległości, którego nie lubi – podkreślał Wojciech Cejrowski. – Urzędnik powinien być ślepy na swoje „lubię, nie lubię”, tylko z paragrafu powinien to robić. No a wcześniej zezwolił na organizację banderowskiej wielkiej imprezy w dniu niepodległości Ukrainy. Czyli Ukraińcy w Polsce – którzy przebywają tu, mam nadzieję, czasowo tylko, a potem pojadą sobie gdzieś jak się wojna skończy – dostali [pozwolenie] na swoją, z ich punktu widzenia patriotyczną imprezę, dokładnie taką samą jak Marsz Niepodległości, i Trzaskowski z tym problemu nie miał – przypomniał podróżnik.

Analogia nie spodobała się gospodarzowi programu. – Wolałbym porównanie do Marszu Miliona, zorganizowanego przez Donalda Tuska – odparł Krzysztof Skowroński.

– Marsz Miliona to nie był marsz ściśle patriotyczny, związany z Marszem Niepodległości. Marsz Ukraińców, z ich punktu widzenia, w ich intencji to był marsz niepodległości, związany ze świętem niepodległości, gdzie oni manifestują niezależnie od  swoich partyjnych upodobań. I dlatego to można porównać z Marszem Niepodległości – ripostował Cejrowski.

– Porównać można, ale przeciwstawiać nie – pokazać, że tu banderowcy zorganizowali, a tutaj Polakom

– A dlaczego nie można przeciwstawiać, kto mi zabroni? – oponował gość Radia Wnet.

– To nie jest przeciwstawne – wciąż oponował szef rozgłośni.

– Ale ja jestem wkurzony tym, że w moim kraju Ukraińcy manifestują swoją niepodległość.

– Ale jak jesteś w wolnym kraju to każdy może demonstrować bo jest poprawka do Konstytucji, że każdy ma wolność zgromadzeń, w związku z tym i Ukraińcy, i Haitańczycy…

– Obywatel, wyłącznie obywatel, a nie nielegalny przybysz – nie zgadzał się Wojciech Cejrowski.

Dalej rozmówcy doszli do analogii z paryskimi demonstracjami poparcia dla „Solidarności” albo schronieniem udzielanym naszym przodkom przez Anglię i Francję w czasach zaborów.

W końcu gość programu stwierdził: – Mogę traktować Ukrainę jako wroga Rzeczypospolitej.

– Możesz, wszystko. Wojciech Cejrowski może wszystko, ale dlaczego? – padło pytanie.

– Z powodu grobów, z powodu Wołynia, z powodu tego, że nas wymiksowali z rozmów. Polska podobno najwięcej forsy wyłożyła, najwięcej pomocy udzieliła i została wymiksowana z rozmów, bo jest nieważnym psem, którego można teraz kopnąć, swoje zrobił. A wielcy Francuzi, którzy oponowali przeciwko pomocy dla Ukrainy, Niemcy, którzy wysłali hełmy, oni są zapraszani, bo oni są ważni. A tego psa parszywego Polskę trzeba kopnąć. Czy Zełenski się upomniał? „Ale panowie, ale nieelegacko wypadnę bo udzielono mi tyle pomocy ze strony Polski, i ona była pierwsza” – no, bo mamy wspólną granicę, ale mamy też z innymi wspólne granice. A jednak to Polacy swoją otworzyli i bez kontroli paszportów przepuścili 2 miliony ludzi ciurkiem i bez kontroli covidowej. Pana Cejrowskiego w tym samym czasie na lotnisku kontrolowali na covid….

– Bo się zaczęła wojna i leciały bomby na głowę a panu Cejrowskiemu te bomby na głowę nie leciały. Poza tym Zełenski nie był gospodarzem tego spotkania – przekonywał Krzysztof Skowroński.

Źródło: Radio Wnet

Nasza akcja w Warszawie przeciw Queer Muzeum – a warszawiacy o tym “projekcie” nie wiedzą!


“Blanka Bąkiewicz, CitizenGO” <petycje@citizengo.org>

W ubiegły czwartek, przeprowadziliśmy akcję na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie, w miejscu budowy Queer Muzeum – projektu, o którym wielokrotnie informowałam w poprzednich mailach. 

Dla przypomnienia, jest to ośrodek mający promować ideologię LGBT, wspierany publicznie przez Prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, który udostępnił na ten cel miejski lokal!

Nasze działania rozpoczęły się przed budynkiem, gdzie planowane jest otwarcie Queer Muzeum. Rozdawaliśmy tam ulotki, rozmawialiśmy z przechodniami i informowaliśmy ich o wsparciu finansowym ze strony miasta dla tego projektu. 

Zachęcam do obejrzenia tutaj materiału wideo, który uchwycił najważniejsze momenty naszej akcji.

Ku naszemu zaskoczeniu, nawet na jednej z bardziej liberalnych ulic Warszawy  spotkaliśmy się z wieloma pozytywnymi reakcjami. Mieszkańcy chętnie podejmowali rozmowy, wyrażali poparcie, a nawet wdawali się w dłuższe dyskusje na temat naszej inicjatywy.

Pomimo kilku nieprzyjemnych incydentów, dominowały pozytywne reakcje, a nasza obecność nie przeszła niezauważona. 

Widzieliśmy, jak kobieta z sąsiedniego lokalu próbowała skontaktować się z prezesem organizacji odpowiedzialnej za budowę muzeum, co jasno pokazało, że nasze działania są dla nich niewygodne! 

Nasza determinacja sprawiła, że wielu mieszkańców po raz pierwszy usłyszało o planach otwarcia Queer Muzeum – i właśnie to było jednym z naszych głównych celów.

Następnie udaliśmy się do warszawskiego ratusza, gdzie z sukcesem dostarczyliśmy ponad 27000 podpisów pod petycją skierowaną do Prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, wzywającą go do wycofania wsparcia dla tego skandalicznego projektu. 

To wszystko nie byłoby możliwe bez Twojego wsparcia! Każdy podpis, każde słowo otuchy, każda darowizna mają ogromne znaczenie. To dzięki Tobie i tysiącom obywateli z całego świata, możemy kontynuować naszą walkę o wartości, które są dla nas najcenniejsze.

Planujemy wrócić 6 grudnia, w dniu planowanego otwarcia muzeum, aby pokazać, że nie zgadzamy się z finansowaniem tego typu inicjatyw z publicznych pieniędzy. Widzimy jednak, że prace są dalekie od zakończenia, więc będziemy robić wszystko, aby spowodować dalsze opóźnienia, a może nawet uniemożliwić całkowite otwarcie tego ośrodka.

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za Twoje wsparcie. To TY dajesz nam siłę do działania i obrony wartości, które są dla nas wszystkich tak ważne. 

Blanka Bąkiewicz z całym zespołem CitizenGO 

P.S. Jeśli podoba Ci się to co robimy, proszę rozważ stałe wsparcie dla naszej organizacji. Nawet 10 zł miesięcznie daje nam możliwość, by kontynuować dalszą walkę. 

Stare grzechy rzucają długie cienie. Handel dziećmi to równie potężny rynek jak handel narządami. Korzenie „Dupiarza”.

Stare grzechy rzucają długie cienie. Handel dziećmi to równie potężny rynek jak handel narządami. Korzenie „Dupiarza”.

[Tytuł rozszerzyłem , przepraszam Autorkę, ale od jasności tytułu zależy ilość czytelników.. MD]

Izabela BRODACKA

Dziennikarze śledczy nie zajmują się z zasady sprawami wobec których obowiązuje ścisła omerta. Na przykład unikają jak ognia problemów związanych z transplantacją organów i działalnością gangów zajmujących się handlem narządami. Jest wiele przypadków niewyjaśnionych zaginięć młodych zdrowych ludzi, których praktycznie nikt nie szuka. Zdarzają się przypadki wymuszania na rodzinie zgody na pobranie narządów od pacjentów, u których stwierdzono tak zwaną śmierć mózgową. Zdarza się, że pacjentów nie posiadających rodziny, o których jak wiadomo nikt się nie upomni rozbiera się bez skrupułów na części zamienne pod pretekstem sekcji. Zdarza się również, że jak podejrzewają rodziny młodych motocyklistów zwanych popularnie „dawcami” nikt nie próbuje ich po wypadku ratować. Handel organami to ogromny rynek nielegalnych transakcji, natomiast sam proceder pobierania narządów od ludzi, których być może można by było uratować został zalegalizowany przyjęciem jako definicji śmierci tak zwanej „śmierci mózgowej”.

Ta definicja jest nieprawidłowa o czym świadczy fakt że profesor Talar wybudził ze śpiączki i przywrócił do normalnego życia kilkaset osób według tej definicji martwych.

Wprawdzie sprawa profesora Talara, który za swoje osiągnięcia zapłacił zawieszeniem prawa do wykonywania zawodu była opisywana w mediach, opisywana była również historia Agnieszki Terleckiej, którą ojciec uratował przed rozebraniem na części zamienne a profesor Talar przywrócił do życia, nikt nie odważył się jednak pójść tropem nielegalnych transakcji handlu narządami, choć fakt istnienia zajmującego się tym procederem przestępczego podziemia jest tajemnicą poliszynela.

Nikt z dziennikarzy śledczych nie idzie również tropem handlu dziećmi prowadzonym przez ośrodki adopcyjne. Gdy jakaś uboga matka sprzeda dziecko aby wyżywić pozostałe dzieci i żeby zapewnić sprzedanemu dziecku lepszy los odsądza się ją od czci i wiary no i oczywiście karze. Gdy to samo robi ośrodek adopcyjny, finansowy aspekt tej transakcji jakoś umyka dziennikarzom i przedstawiają tę działalność w różowych barwach. Handel dziećmi to równie potężny rynek jak handel narządami, a tam gdzie są wielkie pieniądze istnieje również ogromne zagrożenie dla dociekliwych. O wiele przyjemniej i bezpieczniej śledzić romanse celebrytów.

Inne ciekawe, niebezpieczne i niepopularne tematy to agentura wśród sportowców, szczególnie wśród brydżystów i alpinistów, którzy pozwolenie na częsty udział w zagranicznych turniejach oraz udział w wyprawach wysokościowych musieli opłacić donoszeniem. Dążenie do prawdy historycznej blokują rodziny agentów i donosicieli pozwami o naruszenie dóbr osobistych. Urazić kogoś może przecież nawet wzmianka o jego tuszy jak to było w przypadku znanej prezenterki telewizyjnej.

Niewielu dziennikarzy próbuje prześledzić losy kandydatów na urząd prezydenta państwa choć osoba publiczna powinna być przygotowana na ujawnienie jej tajemnic a poza tym powinna być jak przysłowiowa żona Cezara – poza wszelkim podejrzeniem.

Niezwykle ciekawa jest historia rodziny prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Lokatorzy kamienicy przy ulicy Freta 49/51 , w której państwo Trzaskowscy podobno zajmowali apartament na III piętrze, chętnie dzielą się ze słuchaczami, do których mają zaufanie, swoimi wspomnieniami. Do nich właśnie powinni dotrzeć dziennikarze śledczy badając jaką rolę w systemie inwigilacji społeczeństwa odgrywało środowisko muzyków jazzowych.

Jak wynika z akt IPN matka prezydenta Teresa Trzaskowska meldowała bezpiece o kontaktach muzyków i ludzi zajmujących się jazzem – Jerzego Matuszkiewicza, Leopolda Tyrmanda i Romana Waschki z dyplomatami USA.

Służba Bezpieczeństwa zarejestrowała ją w 1960 r. jako tajnego współpracownika działającego pod pseudonimem „Justyna”. Interesował się nią kontrwywiad PRL, ze względu na jej kontakty z I sekretarzem ambasady USA w Warszawie Thomasem Donovanem. Trzaskowska była jak wiadomo żoną jednego z najbardziej znanych muzyków jazzowych – Andrzeja Trzaskowskiego. Fakty dotyczące rodziny Rafała Trzaskowskiego przedstawił historyk i genealog Marek Jerzy Minakowski. Pierwszym mężem Teresy Trzaskowskiej był Marian Ferster, którego matka Władysława była zwykłym funkcjonariuszem UB. Stryjem Władysławy był Bolesław Drobner, w latach 50- tych I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Krakowie. Drobner był też ministrem PKWN i pierwszym prezydentem Wrocławia. Opowiadał się za przekształceniem Wrocławia w miasto wydzielone. Chciał stworzyć system gospodarczy eliminujący obieg pieniędzy opisany jako „republika drobnerowska”. Był zatem, zauważmy, prekursorem współczesnych niebezpiecznych utopii. Podobno pobił go jakiś radziecki generał po czym Kliszko przeniósł go do Krakowa, podobno ujawnił zdradzony mu przez Kliszkę plan aresztowania Stanisława Mikołajczyka co umożliwiło ucieczkę byłego premiera z kraju. Wyrzucony za to z PPS wstąpił natychmiast do PZPR. W Krakowie był zaprzyjaźniony z „Piwnicą pod Baranami” a właściwie umożliwił jej otwarcie.

Bratem ojca Mariana Ferstera Aleksandra był Karol Ferster, który stworzył w tygodniku „Przekrój” postać groteskowego reakcjonisty Augusta Bęc-Walskiego. „ Przekrój” jak pamiętamy był po wojnie dla społeczeństwa rodzajem wentyla bezpieczeństwa. Czytali chętnie ten tygodnik ludzie ujęci jego dowcipną formułą, kibicujący profesorowi Filutkowi i jego psu. Czytali nawet ci wyśmiewani i poniżani jako wzorce dla postaci Bęcwalskiego przedstawiciele czarnej reakcji. To bardzo typowe dla elit artystycznych tych czasów, że ich przedstawiciele grali niejako na dwie strony. Mogli udawać światowców i opozycjonistów ale serce mieli po lewej stronie. A raczej dobrze wiedzieli na której półce stoją konfitury. Rafał Trzaskowski też to wie i też ma feblika do komunistycznych agentów. To on przecież obficie dotował Jolantę Gontarczyk vel Lange agentkę SB funkcjonującą pod pseudonimem Panna, podejrzewaną o otrucie księdza Blachnickiego.

Czy naprawdę chcemy takiego prezydenta?

===============================

mail:

Wszyscy rozpisują się o matce  Trzaskowskiego, że była agentką SB ( TW SB – Justyna)… i donosiła… itd..itd..

Ale  nikt nie podaje najważniejszej informacji,  że była żydówką i nazywała się z domu Teresa  ARENS

Więc jej syn, Trzaskowski ( nazwisko ojca ) jest też żydem i dlatego został otoczony taką “czułą opieką”  Sorosa

I jest „ prowadzony”  po stanowiskach.. typowa długofalowa polityka Gminy..

Zakaz dla krzyża w Warszawie to jedynie zapowiedź antykatolickiej ofensywy rządu Tuska?

Zakaz dla krzyża w Warszawie to dopiero początek?

magnapolonia/zakaz-dla-krzyza-w-warszawie

Wszystko wskazuje na to, że wprowadzony w Warszawie przez skrajnie lewicowego prezydenta Rafała Trzaskowskiego zakaz eksponowania krzyża w miejscach publicznych, stanowi jedynie zapowiedź antykatolickiej ofensywy rządu Tuska.

Sprawę opisał portal nczas.com.

Zakaz dla krzyża w Warszawie to dopiero początek. Kolejną odsłonę walki z Polakami i katolikami zapowiedział już Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny RP, Ukrainiec Adam Bodnar. Tenże przygotował nowelizację kodeksu karnego, która zakłada cenzurowanie debaty publicznej pod pozorem walki z tzw. „mową nienawiści”.

Karą do trzech lat więzienia ma być zagrożone np. twierdzenie, że sodomia to grzech i zboczenie, a u człowieka są tylko dwie płcie.

W życie wejść mają także niemieckie standardy edukacji seksualnej. Zakładają one, że 4-latki mają być uczone podstaw seksualności, 6-latki – masturbacji, a 9-latki wyrażania zgody na seks. Zbiega się to w czasie z niemieckimi zmianami kodeksu karnego, które pedofilię będą traktować jak wykroczenie zagrożone śmiesznie niską karą, a nie jak dotąd – jako przestępstwo.

1 czerwca, w Dzień Dziecka, weszła w życie ustawa o wsparciu państwowym dla in-vitro. Łącznie aż do 2026 roku ze środków publicznych zostanie wydane na ten niegodziwy cel 2,5 miliarda złotych. Ustawę, która to reguluje, podpisał prezydent Andrzej Duda – ten sam, który deklarował przywiązanie do wartości katolickich. Choć Kościół jednoznacznie zakazuje in-vitro, katoliccy rzekomo politycy przyjęli ten program w imię “zażegnania kryzysu demograficznego”.

Jak widzimy, wchodzimy w etap jawnej walki z wiarą katolicką i polskimi tradycjami, a także w etap upowszechniania pedofilii. Chrześcijaństwo jest bowiem trzecim w kolejności historycznej (po greckiej filozofii i rzymskim prawie) fundamentem cywilizacji łacińskiej. Dążący do zniszczenia tej cywilizacji euro lewacy chcą więc wyeliminować chrześcijaństwo.

Czy my, wierzący Polacy na to pozwolimy?

Prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach – „Miś” i Dupiarz. Jajo do remontu.

Warszawskie jajo za ćwierć miliona postało rok. Już do remontu

22.06.2024 ale/jajo

Rzeźba jajo w Warszawie.
Jajo. Tak wygląda 250 tys. zł. [+”remont”.] Fot. PAP

Prawdziwe pieniądze robi się na drogich, słomianych inwestycjach – mawiano w kultowym „Misiu” i Warszawa Rafała Trzaskowskiego najwyraźniej wzięła sobie te słowa do serca.

Jajo, które postawiono za „jedyne” ćwierć miliona złotych, już musi przejść mały lifting.

W maju ub.r. na placu 5 Rogów w Warszawie uroczyście (bo jakżeby inaczej!) odsłonięto dwumetrowe jajo. To instalacja, którą zaprojektowała Joanna Rajkowska.

Koszt „dzieła” – ćwierć miliona złotych. Błękitne w czarno-purpurowe plamki olbrzymie jajo wykonano z gipsu akrylowego.

Z wnętrza rzeźby o oficjalnej nazwie instalacja multimedialna „Pisklę. Drozd śpiewak” wydobywają się odgłosy pisklaka nagrane specjalnie na potrzeby tej instalacji. A „przytulając się” do jaja, można nie tylko usłyszeć dźwięki, ale nawet poczuć drgania.

Na takie coś Warszawa przeznaczyła ponad ćwierć miliona złotych. Konstrukcję wykonano za 207 tys. zł, a dodatkowo nagłośnienie kosztowało 53,5 tys. zł.

Jajo postało w Warszawie rok i już musi przejść mały lifting. Jak się okazuje, kolor nie zmienił się zgodnie z wizją artystki, więc trzeba je przemalować.

– Twórczyni instalacji artystycznej zadecydowała i podjęła się lekkiego retuszu koloru skorupki jaja. Według niej kolor powinien być nieco jaśniejszy – argumentuje „potrzebę” wydawania kolejnych pieniędzy dyrektor Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski.

Wyjaśnił, że pierwotnie nałożony kolor miał wypłowieć na słońcu i uzyskać oczekiwany przez artystkę efekt. Natomiast położenie na nim zabezpieczającej warstwy antygrafitti spowodowało, że kolor nie zbladł i konieczna jest jego zmiana, by instalacja spełniała założenia artystyczne.

Ile tym razem wydano na jajo? Tego już nie podano do publicznej wiadomości. Koszty jednak nie były małe, bo żeby w ogóle malowanie zacząć, trzeba było rzeźbę odgrodzić barierkami, postawić namiot – i tak dalej. Każdy z podwykonawców swoje musiał zainkasować.

W Warszawie: Pedryle chcą adoptować dzieci, aby je molestować i gwałcić. Dupiarz z największa paradą miłośników dewiacji.

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

W najbliższą sobotę przez Warszawę przejdzie Rafał Trzaskowski wraz z największa paradą miłośników dewiacji.

Będziemy tam i my, aby edukować o zagrożeniach związanych z LGBT, bo sezon na publiczne zgorszenia niedawno się rozpoczął. Stajemy naprzeciw wulgarnych homomarszy, aby pokazać, co naprawdę promują ich organizatorzy.

Dlaczego kontrowanie homo-parad jest takie ważne?

Bo ruch LGBT dąży do tego, aby być jedynym głosem w przestrzeni publicznej. Nie można im na to pozwolić. To oni się mylą, a normalni ludzie – tacy jak Pan – mają rację.

Bo homo-aktywiści nieustannie kłamią, że związki homoseksualne są tak samo dobre jak normalne małżeństwa.

Bo geje chcą adoptować dzieci, aby je molestować i gwałcić.

Bo prawdę o LGBT trzeba pokazywać zwolennikom tej ideologii – tam jest najbardziej potrzebna.

W mijających dniach prowadziliśmy akcję edukacyjną w tracie marszu LGBT m.in. w Lublinie. Zaobserwowałem ciekawe zjawisko. Liczebność marszu znacznie spadła, za to szeregi obrońców życia i rodziny rosną. Mnie najbardziej szokowała reakcja Babci Kasi… Co Pan o niej myśli…?

W najbliższą sobotę będziemy znowu tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni – zawsze na pierwszej linii.

Serdecznie Pana pozdrawiam,

Krzysztof Kasprzak
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Bardzo proszę Pana choć o krótką modlitwę, aby jak najwięcej uczestników warszawskiej parady zobaczyło prawdę o LGBT… Niech to będzie dla nich początek powrotu do normalności…

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

RatujŻycie.pl

Za atak na wiarę i wolność dostali… 130 tys. zł! Warszawski ratusz za to odpowiada!

Ordo Iuris, Centrum Życia i Rodziny
W ostatnią sobotę na Pani skrzynkę trafiła wiadomość, w której prosiłem – wspólnie z Marcinem Perłowskim z Centrum Życia i Rodziny – o włączenie się w akcję sprzeciwu wobec antychrześcijańskiego zarządzenia Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Dzisiaj chciałbym serdecznie podziękować każdemu, kto w jakikolwiek sposób wsparł naszą akcję – przez finansowe wsparcie prowadzonych działań, przez podpis pod naszą petycję, wysłanie do urzędu miasta skargi na bezprawne zarządzenie prezydenta stolicy lub udział w zbiórce podpisów pod Obywatelską Inicjatywą Uchwałodawczą, która zmusi Radę Warszawy do poddania sprawy zdjęcia krzyży głosowaniu.Dzięki naszej akcji, udało nam się właśnie ustalić skandaliczne kulisy powstania zarządzenia, które wcale nie powstało w warszawskim ratuszu…
W odpowiedzi na liczne pisemne skargi, których wzór przygotowali prawnicy naszego Instytutu, stołeczny urząd miasta ujawnił, że antychrześcijańskie zarządzenie zostało przygotowane przez zewnętrzny podmiot – fundację „Instytut Miast Praw Człowieka”.
Na ten cel Rafał Trzaskowski przekazał fundacji aż 129 910 zł z naszych podatków. 
Ogromne wątpliwości budzi sposób wyłonienia podmiotu, który przygotował zarządzenie. Konkurs w tej sprawie został ogłoszony 5 kwietnia 2023 roku. 
Fundacja, która go wygrała, zaledwie miesiąc wcześniej – 8 marca 2023 – zmieniła w Krajowym Rejestrze Sądowym swoją nazwę oraz cele statutowe, dodając do nich „wsparcie procesów tworzenia i wdrażania polityk wewnętrznych instytucji i organizacji”. To dzięki tej zmianie fundacja mogła idealnie wpasować się w wymagania konkursowe. Trzeba przyznać, że niełatwo jest uwierzyć w przypadkowość tych zmian, a pytania o uczciwość konkursu nasuwają się same. Tym bardziej, gdy dowiemy się, kim są ludzie, którzy konkurs wygrali.Przed ogłoszeniem wyników konkursu, do zarządu fundacji dołączono Katarzynę Wilkołaską, która od 2019 do 2021 r. pełniła w warszawskim ratuszu funkcję pełnomocniczki Rafała Trzaskowskiego ds. kobiet, a w latach 2021-2023 była asystentką skrajnie lewicowej europosłanki Sylwii Spurek. 
W radzie fundacji „Instytut Miast Praw Człowieka” od 2023 roku zasiadają zadeklarowane aktywistki LGBT Marta Abramowicz i Anna Strzałkowska, które znane są z nienawistnych ataków na Kościół katolicki. Abramowicz była kiedyś prezesem stowarzyszenia Kampania Przeciw Homofobii, zastępując na tym stanowisku Roberta Biedronia. W lutym 2024 roku kobieta udzieliła wywiadu pt. „To kobiety powstrzymały Kościół. Mężczyźni stworzyli piekło kobietom w imię Boga”. Z kolei Strzałkowska zajmowała stanowisko prezesa w Stowarzyszeniu na rzecz osób LGBT „Tolerado”, a teraz zasiada w zarządzie fundacji „Tęczowe Rodziny”. Aktywistka w listopadzie 2020 roku w wywiadzie dla jednego z periodyków LGBT wezwała do zniszczenia Kościoła katolickiego, mówiąc „niech runie, taki Kościół niech runie”.
Widzimy zatem, że praca nad dokumentem, który miał w teorii zapewniać mieszkańcom Warszawy równe traktowanie i „neutralność” urzędów, nie miała z tą „neutralnością” od samego początku nic wspólnego. Przygotowanie dokumentu powierzono bowiem osobom znanym z nienawiści do chrześcijan i z jednoznacznego, osobistego zaangażowania w propagandę i wdrażanie agendy ruchu LGBT.
Więcej na temat naszych ustaleń, napisaliśmy właśnie na naszej stronie internetowej
Zachęcamy Panią do szerokiego rozpowszechniania tej skandalicznej informacji

Z wyrazami szacunkuAdw. Jerzy Kwaśniewski - Prezes Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris

Lewicowi pederaści pokłócili się z sodomitami i satanistkami.. W tym roku w Warszawie będą aż 3 Parady Równości… Dupiarz na ilu?

Lewicowi aktywiści pokłócili się. W tym roku w Warszawie będą aż 3 Parady Równości

e-warszawa.pl

Parada Równości 2018 | fot. Andrew J.Kurbiko, Wikipedia
Parada Równości 2018 | fot. Andrew J.Kurbiko, Wikipedia

W 2024 roku w Warszawie odbędą się trzy Parady Równości, organizowane tydzień po tygodniu. To rezultat konfliktów wśród organizatorów. Fundacja Wolontariat Równości, dotychczasowa organizatorka, zmieniła prezesa, co wywołało spory i podziały. W wyniku tych napięć odbędą się trzy odrębne parady, z różnymi organizatorami.

8 czerwca – Kolektyw Prawa Równości, organizujący wydarzenie bez wsparcia finansowego, chcący skupić się na postulatach dotyczących praw osób LGBT+.

15 czerwca – Fundacja Wolontariat Równości, z patronatem Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, organizująca do tej pory paradę. I prawdopodobnie to na tej paradzie pojawi się sam Rafał Trzaskowski.

22 czerwca – Grupa wolontariuszy związana z wcześniejszymi edycjami, organizująca paradę pod hasłem “Jesteśmy rodziną”.

Członkowie społeczności LGBT+ zastanawiają się, w której paradzie uczestniczyć.