To nie brak prądu, ale obciążenie sieci jest problemem w przypadku samochodów elektrycznych. Też w Holandii. Sieć na limicie.

To nie brak prądu, ale obciążenie sieci jest problemem w przypadku samochodów elektrycznych. Też w Holandii. Sieć na limicie.

Przyznali prawdę o elektrykach. Sieć w całym kraju na limicie

A od 2025 r. podatek drogowy będzie pobierany również od właścicieli elektryków.

operator-prosi-o-nieladowanie-elektrykow-po-poludniu-holenderska-siec-na-limicie

Mateusz Lubczański 28.02.2024

Publiczne stacje ładowania powinny być odłączone od sieci w godzinach szczytu, od 16 do 21 – stwierdza holenderski operator sieci energetycznej Stedin. Pierwsze próby spowolnienia ładowania mają już miejsce w Rotterdamie.

To nie brak prądu, ale obciążenie sieci jest problemem w przypadku samochodów elektrycznych. Dotyczy to nie tylko Polski, ale jak się okazuje, również jednego z liderów elektromobilności, Holandii. Tamtejszy operator sieci, Stedin, zauważa, że samo ograniczenie mocy ładowarek w Rotterdamie nie przynosi efektów.

Jednak całkowite odłączenie jednej z nich pozwala zasilić dom, przynajmniej według przedstawicieli firmy. Co więcej, po wyłączeniu wszystkich 1,5 mln gospodarstw domowych nie doświadczałoby przerw w dostawach energii w godzinach popołudniowych – wtedy, gdy działają pompy ciepła, pralki, płyty indukcyjne.

Samochody elektryczne są zazwyczaj podłączane do sieci, gdy właściciele wracają z pracy, czyli jeszcze w trakcie dnia. Opóźnienie tego procesu na godziny nocne miałoby duże znaczenie dla sieci, a można to ustawić w większości elektryków. Stedin stwierdza, że już dziś potrzeba położyć dodatkowe 105 tys. km kabli oraz wybudować 54 tys. transformatorów.

Holenderski rynek elektromobilności ma wzrosnąć z 450 tys. pojazdów do około 2 milionów w 2030 r. Wzrosnąć ma też liczba punktów ładowania – ze 150 tys. do 400 tys.

Podobny problem zauważono w stanie Kalifornia w 2022 roku. Mordercze upały sprawiły, że pobór prądu znacząco wzrósł. Wówczas proszono kierowców o nieładowanie pojazdów w popołudniowych godzinach.

Organizacja zrzeszająca kierowców samochodów elektrycznych VER (Vereniging Elektrische Rijders) stwierdza, że “istotne jest, aby osoby posiadające samochody elektryczne mogły polegać na niezawodnych możliwościach ładowania i aby istniała pewna forma bezpieczeństwa ładowania”.

To nie jedyny problem użytkowników pojazdów elektrycznych w Holandii. Jak informuje dutchnews.nl, od 2025 r. podatek drogowy będzie pobierany również od właścicieli elektryków.

Entuzjazm dla pojazdów elektrycznych: Klapa…

Entuzjazm dla pojazdów elektrycznych: Klapa…

Źródło: https://www.tfp.org/enthusiasm-for-electric-vehicles-is-running-on-empty/?PKG=TFPE3236

Jeśli byłeś na tyle naiwny, by wierzyć dominującym mediom i skrajnym ekologom , mógłbyś pomyśleć, że ludzie są gotowi porzucić swoje zużywające paliwo samochody na rzecz pojazdów elektrycznych (EV). Kilka niewygodnych faktów pokazuje jednak, że jest inaczej.

Jednym z faktów jest zmęczenie społeczeństwa ciągłym biciem w bęben alarmistów klimatycznych. Wydaje się, że nie ma niewygodnego zdarzenia pogodowego ani klęski żywiołowej, których nie obwinialiby za zmiany klimatyczne. Opinia publiczna słusznie sceptycznie odnosi się do ich fatalnych prognoz i dlatego niechętnie przyłącza się do trendu pojazdów elektrycznych.

Zatem rynek pojazdów elektrycznych maleje pomimo wszechobecnej propagandy powtarzającej ich rzekome korzyści. Ludzie zaczynają dostrzegać ten szum, a dowody empiryczne są bardziej przekonujące niż radykalne utopijne programy.

Konsument jest pierwszą ofiarą

Miesiąc miodowy dobiegł końca. Samochody elektryczne nie działają zgodnie z obietnicami, są znacznie droższe w zakupie i trudno je utrzymać w stanie naładowania. Rzeczywiście nigdzie nie widać ogólnokrajowej infrastruktury ładowania potrzebnej do ich powszechnego wykorzystania.

Wydaje się, że rynek osiągnął punkt nasycenia, gdyż obecni właściciele pojazdów elektrycznych to głównie nisko wiszący owoc osób zaangażowanych w ekstremalną agendę ekologiczną i tych, którzy nie muszą pokonywać długich dystansów na rozległych pustyniach ładowarek.

Te dane demograficzne odbijają się na sprzedaży pojazdów elektrycznych, ponieważ coraz mniej osób wierzy w optymistyczne scenariusze ekorewolucjonistów. Pojazdy elektryczne stoją bezczynnie na niezliczonych parkingach, podczas gdy samochody benzynowe szybko się sprzedają. W ten sposób amerykańscy nabywcy samochodów wysyłają mocny i jednoznaczny sygnał do przemysłu samochodowego i administracji Bidena, że nie podporządkowują się agendzie ekologicznej .

Dealerzy samochodowi są na miejscu

Kolejnym niewygodnym faktem jest odmowa salonów samochodowych włączenia się w trend pojazdów elektrycznych. Dealerzy samochodowi dużo zainwestowali w umieszczanie tych elektrycznych cudów na swoich parkingach, ale teraz zastanawiają się, kto je kupi.

Dealerzy muszą także zajmować się skargami klientów, że nieprzewidywalne szacunki zasięgu są niewiarygodne w przypadku innych celów niż zwykłe podróże i użytkowanie w mieście. Takie problemy i czas potrzebny na ładowanie sprawiają, że drogie samochody są zawodne i niepraktyczne.

Dealerzy muszą także dokonać kosztownych zmian. Pod koniec 2022 r. Ford Motor zwrócił się do dealerów o zainwestowanie do 1,2 mln dolarów każdy w celu zapewnienia dostępności pojazdów elektrycznych, w tym infrastruktury do ładowania. Jednak producent samochodów złagodził ostatnio niektóre początkowe wymagania, dostosowując swoją strategię do kurczącego się rynku.

General Motors poinformował dealerów, że muszą zainwestować w kosztowny sprzęt serwisowy i szkolenie personelu, aby osiągnąć ambitny cel GM, jakim jest osiągnięcie do 2030 r. pozycji w pełni pojazdów elektrycznych. Koszt jest znaczny, a dealerzy muszą wydać co najmniej 300 000 dolarów na rekonfigurację swojej działalności.

Zaniepokojeni nierealistycznymi oczekiwaniami dotyczącymi wprowadzenia pojazdów elektrycznych, prawie 4000 dealerów samochodów wysłało list do producentów, wzywając ich do ponownej oceny wymogów dotyczących pojazdów elektrycznych. Branża ubezpieczeniowa również dostrzegła wyzwania nie do pokonania, jakie stwarzają pojazdy elektryczne, co prowadzi do wzrostu kosztów ubezpieczenia.

Producenci samochodów wycofują się ze wszystkiego

Ostatni niewygodny fakt dotyczy producentów samochodów, którzy odczytali charakter pisma na ścianach i dołożyli wszelkich starań, aby produkować pojazdy elektryczne, ponieważ niektóre stany nakładają obowiązek sprzedaży wszystkich pojazdów elektrycznych do lat 30. XXI wieku.

W obliczu buntu dealerów niektórzy producenci samochodów uciekają się do drastycznych środków. Na przykład General Motors wykupił w 2022 r. 47 procent swoich dealerów Buicka, co stanowi około 940 z 2000 dealerów w całym kraju.

Producenci samochodów opowiadają się również za modelem bardziej bezpośredniej sprzedaży pojazdów elektrycznych, usprawniającym proces i zmniejszającym liczbę pojazdów elektrycznych w magazynie dealerów. Takie drakońskie dyktatorskie decyzje czynią życie nieszczęśliwym na całej długości, od dealerów po konsumentów.

Zarządzanie odgórne powoduje ucisk

Gdyby to wszystko nie wystarczyło, ciężka ręka rządowych mandatów i dotacji narzuca wszystkim zainteresowanym swój eko-program. Takie odgórne zarządzanie gospodarką i kulturą jest typowe dla socjalistów, którzy wyznają, że działają w imieniu narodu, zniewalając go i uciskając.

W tym równaniu nie ma organicznych rozwiązań chrześcijańskich, które wykorzystują doświadczenie osób pracujących w swoich dziedzinach, aby opracować innowacyjne podejścia odzwierciedlające kulturę oddaną praktykowaniu cnót .

https://www.facebook.com/138354569532939?ref=embed_page

Pogrom elektrycznych autobusów w Norwegii. Tylko w Oslo zamarzło 50 pojazdów!

Pogrom elektrycznych autobusów w Norwegii. Tylko w Oslo zamarzło 50 pojazdów!

https://srebrnykompas.pl/pogrom-elektrycznych-autobusow/

W godzinach porannego szczytu komunikacyjnego w Oslo, na swoje trasy nie wyjechało wiele autobusów. Wczoraj po południu odwołano około 50 kursów.

Pierwsza o sprawie wspomniała gazeta Nordre Aker Budstikke.

Jako przyczynę problemów podano «usterkę środka transportu», ale Ruter potwierdza dzisiaj, że ​​autobusy elektryczne po prostu nie wytrzymują mroźnej aury.

– To właśnie mróz powoduje, że zasięg autobusów elektrycznych nie jest tak duży, jak zwykle. W autobusach szybciej wyładowują się baterie. Aktualnie rejestrujemy, jak sytuacja zmienia się dzień po dniu, potem wykorzystamy zdobyte doświadczenie, aby poprawić tę sytuację w przyszłości, mówi w rozmowie z Nordre Aker Budstikke Cathrine Myhren-Haugen, kierowniczka ds. komunikacji w spółce Ruter.

Zimowe problemy dotknęły m.in. elektryczne autobusy przegubowe kursujące na liniach 34 i 54. Oddano je do użytku w kwietniu tego roku.

Łącznie, przewoźnik Unibuss kupił 183 nowe elektryczne autobusy przegubowe. W 2023 roku Ruter dysponuje w Oslo łącznie 320 nowymi autobusami elektrycznymi.

Samochody elektryczne słabo radzą sobie w zimnie, ale za to w upale radzą sobie jeszcze gorzej.

Globalne ocipienie mocno tyka elektryka. Samochody elektryczne słabo radzą sobie w zimnie, ale za to w upale radzą sobie jeszcze gorzej

globalne-ocipienie

Samochody elektryczne nie działają dobrze w niskich temperaturach – to dość powszechna wiedza. Okazuje się jednak, że elektryki nie nadają się również na upały.

Firma Recurrent zajmująca się analityką danych przetestowała kilka pojazdów elektrycznych, aby „przeanalizować związek między akumulatorami a ich zasięgiem” – informuje portal ZeroHedge.com, powołując się na blog samochodowy Carscoops.

„Dane Recurrent wykazały, że jeśli temperatura wzrośnie do ponad 100 stopni Fahrenheita [trochę ponad 37 stopni Celsjusza – red.], zasięg pojazdów elektrycznych zmniejszy się” znacznie – czytamy.

Zasięg niektórych z pojazdów (nie wymieniono marek) miał spaść nawet o 31 proc. Nie są to jednak dane, na które można się oficjalnie powoływać, ponieważ testy wciąż trwają.

„Należy pamiętać, że utrata zasięgu w temperaturze 100 stopni F opiera się na bardzo ograniczonych danych, a my zaktualizujemy ją, gdy będziemy mieli większą pewność co do wartości” – podają autorzy badania.

Jeśli dane się potwierdzą, to okaże się, że gorąc zmniejsza zasięg samochodów elektrycznych nawet poważniej niż chłód (który zmniejsza ilość kilometrów możliwych do przejechania zazwyczaj o kilkanaście proc.).

W grudniu Recurrent stwierdził, że zimna aura zmniejszyła zasięg Tesli Modelu 3 Long Range o 17%, Modelu S P100D o 19%, a Modelu X 75D o 15%.

Ze wszystkich testowanych pojazdów elektrycznych Tesla nie była jednak najgorsza. Najgorsze spadki to Chevy Bolt o 32%, Ford Mustang Mach-E Premium AWD o 30% i VW ID.4 o 30%.

Na niektóre samochody elektryczne chłód nie działa jednak aż tak silnie negatywnie. Wymienić tu można np. model Jaguar i-Pace, który stracił tylko 3% zasięgu. Również Audi e-Tron z powodu chłodu wytraciło jedynie -8%.

Jak te wartości będą wyglądały w odniesieniu do poszczególnych marek w upale? By się tego dowiedzieć, musimy czekać… na koniec badań.

================================

mail:

Inż.: To drobna wada – wyszła w używaniu;

Wystarczy podłączyć baterię pod klimatyzację…

Dziwne, że producenci na to nie wpadli.

Generatory diesla [!!!] ładowały elektryczne Citroëny i Peugeoty MINISTRÓW.W Lyonie.

Zobacz również:P Stellantis: produkcja auta elektrycznego jest o 40-50% droższa niż spalinowego

Tomasz Nowicki 2022-02-22 https://francuskie.pl/absurd-generatory-diesla-ladowaly-elektryczne-citroeny-i-peugeoty/

———————————–

Na początku lutego do Lyonu przyjechali na oficjalne spotkanie ministrowie spraw zagranicznych i zdrowia Unii Europejskiej. Przejazdy VIP-ów odbywały się samochodami elektrycznymi, by podkreślić wsparcie polityków dla rozwiązań elektromobilności i ekologii. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że elektryczne Citroëny i Peugeoty ładowano z dużych generatorów, pracujących na oleju napędowym.

Sytuacja z Lyonu jak w soczewce pokazuje główne problemy związane z napędem elektrycznym. Przy wszystkich jego zaletach nadal brakuje odpowiedniej infrastruktury, która pozwalałaby szybko doładować auto. Prąd o dużym natężeniu jest potrzebny przede wszystkim w sytuacjach, gdy ma się mało czasu na „zatankowanie”. Jednak niekiedy nawet w centrach miast nie odpowiedniej infrastruktury – tak zwana ostatnia mila, czyli odcinek ze stacji pośredniej do danej lokalizacji – może nie zapewniać odpowiednich warunków technicznych. Problemem jest wiek kabli, przestarzałe urządzenia a nawet sumaryczne zapotrzebowanie na energię w danym rejonie.

W przypadku Lyonu kłopotem okazało się ładowanie pięćdziesięciu aut w jednym momencie. Tyle bowiem elektrycznych Citroënów i Peugeotów obsługiwało imprezę. Zastanawia jednak fakt konieczności doładowania, bo w pełni „zatankowany” samochód tego typu powinien przejechać znacznie więcej niż wynosiła odległość z lotniska na miejsce spotkania i z powrotem.

Citroën ma w swojej ofercie elektryczny minivan Spacetourer. Cena tego samochodu zaczyna się w Polsce od 227 tysięcy złotych, zasięg sięga 330 kilometrów. Testowaliśmy kilkukrotnie to auto, doceniając cichy napęd, dynamikę i obszerne wnętrze. Jednak szczególnie w warunkach zimowych zasięg, przy pełnym obciążeniu, jest znacznie mniejszy. Stąd, jak widać na powyższym zdjęciu, konieczność doładowania samochodów przed kolejnymi podróżami. Najwyraźniej w miejscu spotkania ministrów prądu brakowało, ale pomysł, by wykorzystywać generator oparty na silniku wysokoprężnym to jednak wizerunkowa katastrofa.

Sprawa odbiła się bardzo szerokim echem w mediach francuskich i europejskich. Polityka unijna, związana ze wspieraniem rozwoju elektromobilności, musi najwyraźniej ulec w tym zakresie modyfikacjom. Przy wszystkich zaletach samochodów elektrycznych nie można ignorować wyzwań, jakie związane są z brakiem infrastruktury oraz niewielkimi jeszcze, jak na oczekiwania klientów, zasięgami. Nie można też odwracać oczu od problemu kosztów, jakie związane są z zakupem takich aut. Sprawę ujawnił francuski dziennik Le Progres.