Episkopat: zaburzenia psychiczne matki nie usprawiedliwiają aborcji
Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!
Aborcja nie może być prawnie dopuszczona z powodu występowania u matki zaburzeń psychicznych – pisze Zespół ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski. Pod stanowiskiem zespołu podpisał się jego Przewodniczący bp Józef Wróbel, SCJ.
Stanowisko pojawia się dokładnie w chwili, gdy w Ministerstwie Zdrowia trwają ostatnie prace zespołu ds. aborcji pod kierownictwem prof. Krzysztofa Czajkowskiego. Jestem bardzo przejęta tym, co napisał bp Wróbel, a jednocześnie cieszę się, że oświadczenie pojawia się, zanim morderczy zespół zakończył prace. Gdyby nie ostatnia interwencja w MZ, stanowisko KEP ukazałoby się już po zakończeniu obrad. 29 sierpnia br. grupa prof. Czajkowskiego chciała ostatecznie zaakceptować wytyczne dla lekarzy do mordowania nienarodzonych dzieci, jednak posiedzenie zostało odwołane po wejściu do budynku członków naszej Fundacji wraz z posłem Braunem.
Do tej pory nie odbyło się kolejne posiedzenie, a jego eksperci ze strachu przed obrońcami życia planują obradować on-line.
Co teraz zrobi ministerialny zespół i jego przewodniczący prof. Czajkowski? Jak zachowa się Minister Zdrowia Katarzyna Sójka, która sama głosowała w przeszłości przeciwko zwiększaniu ochrony życia?
Proszę bacznie obserwować, co dzieje się w gmachu przy Miodowej w Warszawie…
Pełna treść stanowiska KEP poniżej.
Stanowisko Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych w sprawie dopuszczalności aborcji w oparciu o przesłankę zdrowia psychicznego
W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej coraz częściej można spotkać opinie, że zagrożenie zdrowia psychicznego ciężarnej kobiety jest przesłanką uzasadniającą legalność aborcji. W związku z coraz szerszą dyskusją na ten temat Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych z wielką uwagą i troską zapoznał się z tymi opiniami. Członkowie Zespołu przypominają zatem o wartości każdego życia ludzkiego i podstawowych prawach człowieka, niezależnie od stadium jego rozwoju. Stanowczo też podkreślają, że konieczną ochroną i terapią należy objąć zawsze zarówno matkę, jak i nienarodzone dziecko.
Nie ulega wątpliwości, że w przebiegu ciąży zdarzają się sytuacje pogorszenia stanu zdrowia psychicznego kobiety. Mogą być one związane na przykład z niekorzystną diagnozą i prognozą dotyczącą rozwoju dziecka, postawioną już w okresie prenatalnym. U niektórych kobiet różne trudności mogą prowadzić w okresie ciąży do kryzysu psychicznego. W szczególności mogą pojawiać się obawy dotyczące np. zmian swojego życia (planów, sposobu funkcjonowania, warunków finansowych, bytowych, zawodowych, ciężaru obowiązków, wejścia w nową dla siebie rolę rodzica, samotnego rodzica lub rodzica dziecka chorego/niepełnosprawnego, itp.), odrzucenia przez ojca dziecka, osamotnienia, poczucia braku wsparcia ze strony bliskich, organizacji społecznych lub państwa, bez perspektyw osobistych i bez perspektyw dla dziecka. Mogą pojawić się lęki o przyszłość, często paraliżujące, odczuwane jako przekraczające siły i możliwości.
W takich sytuacjach zarówno Kościół, jak i państwo oraz organizacje pozarządowe, oferują kobiecie kompleksowe wsparcie. Zależnie od sytuacji, matki mogą skorzystać z wielu różnych form pomocy, jak: domy samotnej matki, ośrodki adopcyjne, hospicja perinatalne, okna życia. W instytucjach tych pracują, zapewniając wsparcie, specjaliści różnych dziedzin: psychiatrzy i lekarze innych specjalności, psycholodzy, psychoterapeuci. Na pierwszy rzut oka aborcja może się wydawać jedyną drogą, aby ulżyć przeżywanemu cierpieniu, ale w rzeczywistości nią nie jest. Kościół katolicki niezmiennie stoi po stronie człowieka, bowiem jest wspólnotą, która szczególnie chroni najsłabszych i zagrożonych utratą życia. Pełen empatycznego zrozumienia podaje pomocną dłoń tym, którzy cierpią, odczuwają bezsilność, bezradność, którzy potrzebują wsparcia duchowego, emocjonalnego, a także zabezpieczenia podstawowych potrzeb bytowych.
Kryzys psychiczny dotyka coraz większej liczby osób – dotyczy kobiet, mężczyzn, dzieci, niezależnie od tego, czy są wierzący, czy nie, jaki jest ich status majątkowy i społeczny, jaki wykonują zawód. Przywrócenie zdrowia psychicznego odbywa się przy pomocy metod leczniczych, w szczególności terapii farmakologicznej, psychoterapii, psychoedukacji. Takie są standardy lecznicze. Aborcja nie należy do metod terapeutycznych stosowanych w leczeniu. Uśmiercenie dziecka nie może być uważane za środek do przywrócenia zdrowia kobiety. Taki akt nie mieści się w standardach leczniczych. Jakkolwiek faktem jest, że w okresie ciąży zdarzają się sytuacje pogorszenia stanu zdrowia psychicznego kobiety, to sam fakt bycia w ciąży nie jest ani koniecznym, ani wystarczającym stresorem prowadzącym do wystąpienia zaburzeń psychicznych. Kluczowe są tutaj okoliczności towarzyszące ciąży, a zwłaszcza: poziom odczuwanego przez kobietę wsparcia ze strony otoczenia, społeczeństwa, państwa, najbliższych jej osób, poczucie bezpieczeństwa co do przyszłości czy poczucie stabilizacji emocjonalnej i bytowej. Nadto sformułowanie: „zagrożenie dla zdrowia psychicznego matki” nie jest samo w sobie klarowne. Dopuszcza bowiem różne interpretacje, w których istnieje znaczne ryzyko nadużyć. Interpretacje te mogą być zależne od subiektywnych odczuć i wykorzystywane utylitarnie w oparciu o koncepcję jakości życia.
Liczne badania potwierdzają także, iż sama aborcja często skutkuje bardzo poważnymi komplikacjami (syndrom poaborcyjny) w obszarze zdrowia psychicznego towarzyszącymi matce nawet do końca jej życia. Często, gdy zmieniają się warunki życia, okoliczności, gdy kobieta zyskuje stosowne wsparcie, zmienia się również jej ocena sytuacji i zaczyna ona dostrzegać, że istnieją również inne rozwiązania kryzysowej dla niej sytuacji. Aborcja zaś jest działaniem nieodwracalnym.
W sytuacji zagrożenia zdrowia i życia brzemiennej matki, należy zawsze objąć dwóch pacjentów – zarówno matkę jak i jej nienarodzone dziecko – konieczną ochroną i terapią, mając świadomość, iż życie i zdrowie matki są fundamentalnym warunkiem życia i prawidłowego rozwoju dziecka.
W sytuacji, gdy nie jest możliwe uratowanie obojga, dopuszczalne są działania ratujące matkę, choćby ich ubocznym, przewidywanym, ale niechcianym i niemożliwym do uniknięcia efektem była śmierć dziecka. W takim przypadku etycznie usprawiedliwiony jest wybór matki, która decyduje się ratować własne życie, aczkolwiek zawsze gdy to możliwe należy pozostawić jej możliwość dokonania aktu heroicznego, jakim byłoby poświęcenie własnego życia dla ratowania życia dziecka, jeśli miałoby ono szanse przeżycia.
Członkowie Zespołu Ekspertów zdecydowanie sprzeciwiają się próbie stworzenia nowej wykładni istniejącego prawa, zmierzającej do poszerzenia kryteriów, dopuszczających legalne pozbawienie życia nienarodzonego dziecka ze względu na przesłanki psychiatryczne, także dlatego, iż w praktyce oznaczałoby to ponowną legalizację aborcji na życzenie, w dodatku drogą niekonstytucyjnej, pozaustawowej manipulacji. Takie działanie jest sprzeczne z art. 39 Kodeksu Etyki Lekarskiej, który stanowi, że „Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie jej dziecka. Dlatego obowiązkiem lekarza są starania o zachowanie zdrowia i życia dziecka również przed jego urodzeniem”. Stawiałoby to także psychiatrów w sytuacji osób decydujących o śmierci nienarodzonego dziecka.
Aborcja nie może być prawnie dopuszczona z powodu występowania u matki zaburzeń psychicznych. W takich przypadkach należy stosować uznane i skuteczne metody leczenia. Jakkolwiek temat etycznej dopuszczalności procedury aborcji był już przedmiotem licznych wypowiedzi Zespołu Ekspertów, powołujemy się ponownie na wartość życia ludzkiego, niezależnie od stadium jego rozwoju czy stanu zdrowia. Takie stanowisko przyjmuje każdy człowiek z prawidłowo ukształtowanym sumieniem. Znajduje ono także odzwierciedlenie w normach prawnych, stanowionych w obronie poszanowania fundamentalnych praw każdego człowieka, w tym także dziecka, już od chwili poczęcia. Do tych przesłanek odwołuje się także nauczanie Kościoła katolickiego wielokrotnie potwierdzone wypowiedziami papieży i – w ślad za nimi – Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych.
Niniejszy dokument zwraca zasadniczo uwagę na problem pogorszenia się stanu psychicznego kobiety w okresie ciąży. Istnieją wszakże sytuacje, kiedy kobieta chora psychicznie zachodzi w ciążę wskutek wykorzystania przez nieodpowiedzialnego mężczyznę. Zazwyczaj nie jest ona zdolna do podjęcia obowiązków rodzicielskich. Jednak nienarodzone dziecko, znajdujące się w jej łonie, nadal zachowuje godność człowieka oraz wszystkie przysługujące mu prawa. Dlatego wymaga kompleksowej opieki zarówno przed, jak i po urodzeniu. Żadna forma terminacji ciąży nie jest tu usprawiedliwiona. W takim przypadku Kościół katolicki postuluje objęcie kobiety ciężarnej szczególną opieką przed urodzeniem, stworzenie jej godnych warunków wydania dziecka na świat, a następnie – gdyby nie mogła ona wychować dziecka – pomoc ośrodków pomocy społecznej, rodzinnych domów dziecka czy też np. placówek prowadzonych przez zakony żeńskie. Takie rozwiązanie nie wyklucza cennych kontaktów dziecka z jego biologiczną matką. Jednocześnie jest ono świadectwem moralnej dojrzałości społeczeństwa.
W imieniu Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych Bp Józef Wróbel SCJ
To ostatnie chwile, by zaprotestować przeciw proaborcyjnej polityce Ministerstwa Zdrowia. Morderczy zespół ds. aborcji może lada chwila zebrać się w Ministerstwie Zdrowia i wydać wytyczne dla szpitali, aby zabijano bardzo wiele dzieci.
Nie można milczeć.
Proszę koniecznie podpisać petycję „Dość proaborcyjnej polityki w Ministerstwie Zdrowia” – jest ona dostępna pod linkiem: https://twojepetycje.pl/petycja/dosc-proaborcyjnej-polityki-w-ministerstwie-zdrowia/. Jeśli ludzie się zmobilizują, mamy szansę uratować wiele dzieci. Jeśli nie będzie głosu społeczeństwa, obawiam się, że stanie się najgorsze…
PS: My – już narodzeni – jesteśmy winni pomoc tym, którzy są jeszcze w łonach swoich matek. Wywierajmy nacisk na władzę, aby objęła ochroną każde poczęte dziecko.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Stanisław Michalkiewicz •michalkiewicz „Prawy.pl” (prawy.pl) • 20 lipca 2023
Zarówno Episkopat Polski, jak i władze państwowe w mig uwinęły się z odfajkowaniem 80 rocznicy rzezi obywateli Rzeczypospolitej, jaką OUN i UPA zaplanowały i przeprowadziły w roku 1943 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, żeby zdążyć przed rozpoczęciem szczytu w Wilnie, na którym Polska bezskutecznie próbowała przekonać pozostałych członków Paktu, by „zaprosili” Ukrainę do NATO. Myślę, że gdyby nie zbliżające się jesienne wybory parlamentarne, to i tego odfajkowania by nie było – no ale wybory się zbliżają, więc ze strachu przed nieprzychylną reakcją części opinii publicznej, coś trzeba było zrobić – ale tak, żeby nikogo nie urazić; zarówno Ukraińców, jak i przede wszystkim – Naszego Najważniejszego Sojusznika, dla którego w tym sezonie Ukraina jest najukochańszą duszeńką.
oteż podczas pierwszego aktu przedstawienia pod tytułem „Sodomia pojednania polsko-ukraińskiego” JE abp Stanisław Gądecki wygłosił wprawdzie buńczuczne przemówienie, w którym między innymi wezwał, by „sprawców nazwać po imieniu”, ale sam się na ten krok nie odważył, toteż „sprawcy” ostatecznie nie zostali nazwani. Widząc, jak Ekscelencja przestraszył się własnej odwagi, reprezentujący Ukraiński Kościół Grekokatolicki JE abp Światosław Szewczuk wysłuchał spokojnie tej buńczucznej tyrady i w odpowiedzi zwrócił tylko uwagę na „obopólne rany”. Ani na krok nie odstąpił od zasadniczej oceny, jaką podtrzymuje w tej sprawie strona ukraińska, według której w roku 1943 na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej trwała „wojna domowa”, więc o żadnych „sprawcach” mowy być nie może. W tej sytuacji opowieści o „obopólnych ranach” spotkały się ze złośliwym komentarzem, że Ekscelencji pewnie chodziło o podobno autentyczny przypadek, kiedy jeden z rezunów, zarzynając Polaka, przypadkowo skaleczył się w rękę.
W drugim akcie przedstawienia, który odbywał się w Łucku, było jeszcze gorzej. Pan prezydent Andrzej Duda asystował prezydentowi Zełeńskiemu, który ani słowem nie zająknął się o żadnych „ekshumacjach”, nie mówiąc już o upamiętnieniu ofiar tej masakry, rzucając polskiemu prezydentowi ochłap w postaci deklaracji o potrzebie uczczenia „niewinnych ofiar”. Co to za „ofiary”, skąd się wzięły i co się z nimi stało – na ten temat – ani słowa. Inna rzecz, że prezydent Zełeński, podobnie jak inni członkowie ukraińskich władz, nie uważa, że powinien czynić pod adresem Polski, a zwłaszcza – pana Prezydenta Dudy – jakieś gesty. I on wie i my wiemy, że bez względu na to, co on zrobi, czy czego nie zrobi, Polska, a pan prezydent Duda w szczególności, będzie mu nadskakiwać.
Na tym przedstawienie pod tytułem: „Sodomia pojednania polsko-ukraińskiego” się zakończyło, w związku z czym pan Grzegorz Motyka mógł z ulgą poinformować na łamach „Gazety Wyborczej”, że „sprawę Wołynia” można już zdjąć z „politycznej agendy”. Jednak niezupełnie, bo pozostała jeszcze opinia publiczna z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, który wcześniej został przez pana prezydenta Dudę obsztorcowany, że zamiast czynnościami kapłańskimi”, zajął się „polityką”. Kiedy to usłyszałem, zaraz przypomniała mi się nie tylko recenzja pana Zagłoby o Rzędzianie: „zobacz, jak chleb bodzie! Ożeń się, mości starosto, to będziesz jeszcze lepiej bódł!” – ale również przemówienie Władysława Gomułki z marca 1968 roku: „Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjamu!”
Okazuje się, że po 33 latach od sławnej transformacji ustrojowej, kontynuacja jest większa, niż nam się wydaje. Wprawdzie Sejm i nawet Senat podjęły w tej sprawie „uchwały”, ale jakieś takie bezzębne, mające charakter groźnego kiwania palcem w bucie. Trudno się dziwić, skoro Umiłowanych Przywódców zaczyna już ogarniać amok związany z tworzeniem list kandydatów do Sejmu i Senatu, który usuwa na plan dalszy wszystkie inne sprawy. Owszem, trzeba jak najszybciej spełnić patriotyczne rytuały (bodaj je…!), ale co tu zajmować się jakimiś nieboszczykami, jakimiś ekshumacjami, kiedy przecież rozpoczyna się dzielenie konfitur władzy, a w dodatku nie ma pewności, czy Nasz Najważniejszy Sojusznik nie zmarszczy brwi ze zniecierpliwienia tymi polskimi martyrologiami, kiedy wiadomo, komu przysługuje monopol na takie rzeczy.
Toteż kiedy 11 lipca przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, gdzie spoczywa młody żołnierz, Orlę Lwowskie, przewieziony tu z „polskich Termopil” czyli cmentarza w Zadwórzu pod Lwowem, grupa obywateli reprezentujacych organizacje kresowe i patriotyczne zebrała się by złożyć wieńce i kwiaty, Komenda Garnizonu naszej niezwyciężonej armii, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, odmówiła delegowania kompanii honorowej i orkiestry. No jasne; honory wojskowe to można oddawać pod pomnikiem Stefana Bandery, który – tylko patrzeć – jak stanie przed odbudowanym Pałacem Saskim, a nie podczas „nielegalnych”, „samowolnych” zebrań obywateli, których nie wiadomo, czy przypadkiem nie inspiruje Putin, co to nieustannie próbuje sypać piasek w szprychy rozpędzonego dziejowego parowozu „pojednania”.
Tego samego dnia wieczorem, w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal odbyła się promocja książki przygotowanej przez pana Pawła Zdziarskiego pod tytułem „Wołyń bez mitów”, z wyjątkowo licznym udziałem publiczności. Wśród prelegentów był ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, jak również Leszek Żebrowski, który zwrócił uwagę na charakterystyczny element tego masowego mordu. Wprawdzie masowo mordowali również Niemcy i Sowieci – ale tylko mordowali – natomiast raczej nie pastwili się nad ofiarami, zanim zadali im śmierć. W przypadku rzezi ludności polskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w 1943 roku pastwienie się nad ofiarami było regułą, którą wyrażało hasło: „muczit’” (męczyć). To okrucieństwo charakteryzowało nie tylko ten masowy mord, ale również podobne zbrodnie wcześniejsze, więc może lepiej nie upajać się szczebiotaniem o wzajemnym przebaczeniu, zwłaszcza w sytuacji, gdy nie ma komu przebaczać, bo nikt nie odczuwa żadnej skruchy?
Przemawiając przed Grobem Nieznanego Żołnierza poseł Grzegorz Braun powiedział, że „państwo polskie zawiodło”. To prawda, ale warto dodać, że nie tylko w tej sprawie. Kończy się właśnie 8-letni okres rządów „dobrej zmiany”, które nie potrafiły, a raczej – nie ośmieliły się nakłonić władz ukraińskich do zgody na ekshumację, nie mówiąc już o upamiętnieniu ofiar.
A przecież można było w umowie z 2 grudnia 2016 roku, w której polski rząd, na podstawie art. 12, zobowiązał się do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa zapisać, że owszem – ale dlaczego „nieodpłatnie”, a po drugie – że pod warunkiem, iż rząd ukraiński wyraża zgodę na ekshumację i upamiętnienie ofiar – bo jak nie, to Polska nie tylko nic Ukrainie nie da, ale w dodatku zamknie granicę dla transportów broni i amunicji, a będzie – tak, jak to zrobił Wiktor Orban – przepuszczała tylko konwoje z pomocą humanitarną. Warto zwrócić uwagę, że Węgry też są w NATO i Unii Europejskiej, ale tamtejszy premier nie uważa się za niczyjego sługę, dzięki czemu węgierskie interesy państwowe są respektowane, podczas gdy polskie – niestety nie.
Na konferencję poświęconą obchodom 80. rocznicy rzezi wołyńskiej krewny ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski udał się z transparentem z napisem: “Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?“. Interweniowała policja.
W piątek w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca obchodów 80. rocznicy rzezi wołyńskiej.
Interwencja policji
W Domu Arcybiskupów Warszawskich pojawił się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski z transparentem z napisem: “Ukraino! Dlaczego nie pozwalasz pochować naszych matek i ojców zamordowanych przez OUN-UPA i SS Galizien?”.
Wezwano policję.
Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów Archidiecezji Warszawskiej naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”? – skomentował na Twitterze ks. Isakowicz-Zaleski.
Wszystko z winy „urzędników kościelnych”.[Cały ten “episkopat” to urzędnicy... MD]
Najpierw nie pozwolili wejść, a później wezwali policję, choć nikt nie zakłócał konferencji. I to w dniu, gdy premier Mateusz Morawiecki, stawiając krzyż z patyków, zapewniał, że “nie spocznie aż nie pochowana Ofiar” – napisał w mediach społecznościowych ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Wcześniej ks. Isakowicz-Zaleski poinformował, że nie przyjął zaproszenia na kościelne obchody. – Ja będę stał przed katedrą z transparentem upominając się o prawdę i pochówek ofiar ludobójstwa dokonanego na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej – poinformował.
Zapowiedział, że będą mu towarzyszyły osoby, które 15 czerwca 2023 r. podpisały list rodzin ofiar ludobójstwa oraz osób walczących o ich upamiętnienie do episkopatów w Polsce i Ukrainie.
Nie dostaliśmy odpowiedzi na ten list, a rozmowy, które miały miejsce, nie przyniosły rezultatu. Abp Stanisław Gądecki uważa, że w orędziu, które ma zostać podpisane, powinna zostać użyta formuła: “przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. A rodziny uważają, że ta formuła nie powinna zostać użyta – wyjaśnił.
Upamiętnienie zbrodni wołyńskiej
Przypomniał, że rodziny i środowiska walczące o upamiętnienie zbrodni wołyńskiej zgłosiły trzy postulaty. – Po pierwsze, w liście była wyraźna prośba, żeby nazywać ludobójstwo po imieniu, bez eufemizmów, bez półprawd. A niestety, w tej informacji, która została rozesłana przez Konferencję Episkopatu Polski, jest zaproszenie na obchody “tragicznych wydarzeń na Wołyniu”. My się z tym nie zgadzamy. “Tragiczne wydarzenie” to może być huragan czy trzęsienie ziemi. A to było ludobójstwo” – podkreślił.
Dodał, że rodziny domagają się godnego pochówku ofiar. – Ani strona państwowa, ani strona kościelna nie podejmuje realnych działań. Ten temat jest pomijany. Mówi się o przebaczeniu, o pojednaniu, natomiast nie ma mowy o tym, że te ofiary nie zostały pochowane – zastrzegł.
Przeszkoda na drodze do pojednania
Trzecią przeszkodą na drodze do pojednania jest – zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego – “gloryfikacja zbrodniarzy”. – Na kościelnych obchodach ma być obecny zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk, a przecież to cerkiew greckokatolicka nadal gloryfikuje zbrodniarzy i uważa ich za bohaterów narodowych .
Ks. Isakowicz-Zaleski dodał, że nie wie również, czy planowane są oficjalne obchody państwowe 80. rocznicy zbrodni wołyńskiej. – Rodziny nie zostały zaproszone, na stronie pana prezydenta Andrzeja Dudy nie ma żadnej informacji – mówił.
Zbrodnia w Parośli
Zbrodnia w Parośli w powiecie sarneńskim była pierwszym atakiem oddziału Ukraińskiej Powstańczej Armii na polską wieś. Uznawana jest za początek ludobójstwa na Polakach, nazywanego rzezią wołyńską. Masowego mordu dokonano 9 lutego 1943 r., kilka tygodni po podjęciu decyzji o rozpoczęciu mobilizacji sił UPA.
Oddział “Dowbeszki-Korobki” dowodzony przez Hryhorija Perehijniaka wszedł do Parośli przedstawiając się jako oddział partyzantki sowieckiej. Mieszkańców przekonano, by położyli się na podłodze w swoich domach i pozwolili się związać. Dzięki temu mieliby uniknąć podejrzenia i zemsty Niemców za “dobrowolne” goszczenie i karmienie partyzantów. Związanych Polaków zamordowano siekierami, nie oszczędzając kobiet i dzieci. Z rzezi ocalało 12 rannych osób. Najmłodsza z ofiar zbrodni w Parośli miała kilkanaście miesięcy.
Ocknąłem się po jakimś czasie, głowa mnie bolała. To cud, że nie zacząłem jęczeć, bo oni jeszcze byli w domu. Czekałem, byłem sparaliżowany strachem, udawałem nieżywego. Wtedy usłyszałem, jak mama odezwała się płaczliwym głosem. Ukrainiec poszedł, zamachnął się siekierą, rąbnął i zapanowała cisza. Potem trącali nas butem, sprawdzali, czy żyjemy. Nie wiem, jak to się stało, że wytrzymałem, że nie próbowałem uciekać – wspominał jeden z ocalonych, Witold Kołodyński. Masakrę przeżyła także jego młodsza o cztery lata siostra. Wieś nie została spalona, lecz pozostała opustoszała aż do lipca 1943 r. Dopiero wówczas została podpalona, wraz z innymi polskimi miejscowościami.
Dziś Paroślę porasta las. Jedynym śladem są prostokątne pagórki w miejscach dawnych zabudowań.
Po odejściu z Parośli oddział Perehijniaka zamordował 15 Polaków w Toptach. Planował również atak na pobliski Wydymer, ale z uderzenia zrezygnowano z powodu nieprzybycia innego oddziału UPA.
Zamordowani zostali pochowani w zbiorowej mogile. Na kurhanie masowej mogiły w 1974 r. miejscowy Ukrainiec Anton Dorofijewicz Kowalczuk wzniósł pamiątkowy krzyż z informacją, że zbrodni dokonali jego rodacy. Po odzyskaniu niepodległości przez Ukrainę obok krzyża ustawiono tablicę, na której wymieniono nazwiska wymordowanych rodzin.
“Za nimi trudy, za nimi męka… Tym co na zawsze odeszli – Pamięć Święta” – głosi upamiętniający ich napis.
Odpowiedzialny za zbrodnię Perehijniak zginął już 22 lutego 1943 r. w Wysocku na Wołyniu w starciu z Niemcami. Była to konsekwencja dokonanego przez niego ataku na posterunek żandarmerii niemieckiej i ich kolaborantów we Włodzimiercu w nocy z 7 na 8 lutego 1943 r.
Skandal w Domu Arcybiskupów Warszawskich. Ks. Isakowiczowi-Zaleskiemu przedstawiciele Episkopatu nasyłają policję – i to cały zastęp policji.
(fot. Wspólnota i Pamięć/Twitter)
W Domu Arcybiskupów Warszawskich odbyła się w piątek konferencja poświęcona ludobójstwu wołyńskiemu. Wzięli w niej udział abp Stanisław Gądecki oraz zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk. W oficjalnych komunikatach KEP pisała o obchodach „tragicznych wydarzeń na Wołyniu”. Przy okazji konferencji doszło do skandalu…
Na miejscu pojawili się między innymi ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oraz świadek ludobójstwa, Antoni Dąbrowski. Trzymali baner wzywający Ukrainę do uczczenia ofiar ludobójstwa. W efekcie… na miejsce została wezwana policja, aby usunąć baner. Baner został pod naciskiem zwinięty, ale księdzu Tadeuszowi udało się udzielić wywiadu licznie zgromadzonym na miejscu mediom.
i świadka ludobójstwa Antoniego Dąbrowskiego. Powód? Trzymanie baneru wzywającego do pochówków ofiar. 1/2
– Jeżeli arcybiskup zaprasza, to niech napisze: zapraszam na obchody… ofiar ludobójstwa, a nie “bolesnych“ wydarzeń czy tragicznych wydarzeń”. Trzeba żyć w prawdzie, a nie w takim kłamstwie. To jest oczywiście na rękę Rosji. Jakby cofnięto zakaz pochówku ofiar, który jest oficjalnie od 10 lat, to propaganda Putina nie miałby już co robić. Jak można w XXI wieku nie pochować ofiar? Jedzie premier, bierze dwa kije, zbija krzyż, który jutro zostanie usunięty. Co to jest? Tam mają być cmentarze, ekshumacje, pochówki, imiona i nazwiska – mówił kapłan.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował później wydarzenia na Twitterze. „Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być „pojednanie i przebaczenie”?” – zapytał.
naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”?
O sprawie rozmawialiśmy z Pawłem Zdziarskim, prezesem Stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć, który był na konferencji.
– Uważam, że to skandal, że przedstawiciele Episkopatu nasyłają policję – i to cały zastęp policji – na kilka osób, w tym na kapelana środowisk kresowych ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, na ocalałego z ludobójstwa pana Antoniego Dąbrowskiego oraz na działaczkę kresową, panią Bożenę Ratter – a także na dziennikarzy – powiedział.
– My nie mieliśmy żadnych zamiarów przerywania czy zakłócania konferencji. Staliśmy na końcu z transparentem, który wzywał do pochówku – chodziło więc o bardzo chrześcijańskie przesłanie – dodał.
Jak wyjaśnił Paweł Zdziarski, na początku nie chciano wpuścić działaczy kresowych na konferencję w związku z koniecznością wcześniejszej akredytacji. Po interwencji ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego udało się jednak na salę wejść; okazało się, że była niemal pusta.
– Nie wiem, dlaczego niektórzy panicznie boją się prawdy. Nie można budować pojednania, które nie jest oparte na prawdzie. Nam zależy właśnie na tym, żeby pojednanie było prawdziwe, wszyscy rozumiemy, że to jest w interesie zarówno Polski, jak i Ukrainy. Jeżeli pojednanie nie będzie oparte o prawdę, to będzie tylko wydmuszką. Być może ktoś uwierzył w słowa prezydenta Andrzeja Dudy, że my naprawdę „biegamy z widłami”. Tymczasem chodzi o chrześcijański postulat: żeby zwrócić pamięć i pochować ofiary… – powiedział nam Paweł Zdziarski.
PCh24.pl
=========================
cd.:
Ks. Isakowicz-Zaleski stwierdził, że mu, jako księdzu, „jest wstyd” za to, co się wydarzyło w Pałacu Arcybiskupów.
– Czy ofiary holokaustu Żydów też są tak pomijane przez Kościół Katolicki? Ja jestem za pełnym poszanowaniem ofiar holokaustu Żydów. Była 80. rocznica bohaterskiego powstania Żydów w getcie warszawskim i było trzech prezydentów, byli biskupi, wszyscy byli zgodni, ale ofiary holokaustu Żydów nie są tak traktowane, jak są traktowane ofiary ludobójstwa ukraińskiego Polaków – powiedział ksiądz.
Kapłan zwrócił także uwagę, że w ludobójstwie nie ginęli jedynie Polacy:
– Poza tym UPA mordowała nie tylko Polaków, ale też Żydów, Ormian i także tych sprawiedliwych Ukraińców, którzy ratowali Polaków – przypomniał ks. Isakowicz-Zaleski i spytał, jak można czcić takich zbrodniarzy.
Skandal w Pałacu Arcybiskupów. Policja próbuje wyprowadzić ks. Isakowicza-Zaleskiego i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu, bo stali z plakatem przed przedstawicielami episkopatów Polski i Ukrainy [VIDEO]
Ilu policjantów jest potrzebnych, by uciszyć PRAWDĘ i jednego niewygodnego księdza? W sprawie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, kapłana obrządku ormiańskiego i przedstawiciela rodzin wołyńskich, interweniowała cała grupa.
Tymczasem kapłan i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu tylko stali z plakatem na przeciwko przedstawicieli episkopatów Polski i Ukrainy.
[A oni wysłali do “dyskusji” oddział policji.. md]
=======================
W piątek 7 lipca w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie rozpoczęły się trzydniowe obchody 80. rocznicy rzezi wołyńskiej, które zakończą w niedzielę w Łucku, w Ukrainie.
Podczas nabożeństwa liturgii Słowa przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki i arcybiskup większy kijowsko-halicki, zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp Światosław Szewczuk podpisali wspólne orędzie.
W czasie trwania nabożeństwa pod Katedrą Warszawską trwała pikieta, w której udział wziął ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski – kapłan, który reprezentuje rodziny ofiar wołyńskich.
– Księża biskupi otrzymali wszyscy od nas listę podpisaną przez najróżniejsze stowarzyszenia, organizacje zrzeszające rodziny ofiar ludobójstwa, że muszą być spełnione trzy warunki, czyli: prawda o ludobójstwie, której nie ma, bo na zaproszeniu było napisane, że są obchody tragicznych wydarzeń na Wołyniu. Nie było żadnych „tragicznych wydarzeń”, tylko było LUDOBÓJSTWO, więc już na samym zaproszeniu jest nieprawda – mówił ksiądz Isakowicz-Zaleski.
Po nabożeństwie odbyła się wspólna konferencja episkopatów Polski i Ukrainy.
Ks. Isakowicz-Zaleski podczas konferencji – stanął przed biskupami Polski i Ukrainy z transparentem przypominającym o ofiarach. Na plakacie pojawił się apel o godny pochowek dla pomordowanych.
Niestety do niepokornego kapłana i jego otoczenia została wezwana policja. Cała grupa funkcjonariuszy interweniowała ws. ormiańskiego duchownego, który stał z „niewygodnym” transparentem.
– Na czym polega pojednanie, jeśli się policję nasyła na ludzi? – pytał ks. Isakowicz-Zaleski.
Skandal w Pałacu Arcybiskupów. Policja próbuje wyprowadzić ks. Isakowicza-Zaleskiego i rodziny ofiar zbrodni na Wołyniu, bo stali z plakatem przed przedstawicielami episkopatów Polski i Ukrainy [VIDEO]
======================================
– Jeżeli arcybiskup zaprasza, to niech napisze: zapraszam na obchody… ofiar ludobójstwa, a nie “bolesnych wydarzeń” czy “tragicznych wydarzeń”. Trzeba żyć w prawdzie, a nie w takim kłamstwie. To jest oczywiście na rękę Rosji. Jakby cofnięto zakaz pochówku ofiar, który jest oficjalnie od 10 lat, to propaganda Putina nie miałby już co robić.
Jak można w XXI wieku nie pochować ofiar? Jedzie premier, bierze dwa kije, zbija krzyż, który jutro zostanie usunięty. Co to jest? Tam mają być cmentarze, ekshumacje, pochówki, imiona i nazwiska – mówił kapłan.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski skomentował później wydarzenia na Twitterze. „Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być „pojednanie i przebaczenie”?” – zapytał.
Sommer: Kogoś porąbało
Sprawę skomentował za pośrednictwem mediów społecznościowych redaktor naczelny Najwyższego Czasu!- Tomasz Sommer.
Kogoś totalnie porąbało. Nasłanie policji na księdza przez urzędników Pałacu Arcybiskupów to akcja, która jeszcze nie była grana. A za wszystkim stoi oczywiście tchórzliwa wobec Ukrainy i antypolska postawa PiS.
Isakowicz-Zaleski @IsakowiczZalesk
Różnych rzeczy się spodziewałem, ale nie tego, że urzędnicy Pałacu Arcybiskupów @ArchWarszawska naślą policję na Rodziny Ofiar Ludobójstwa za ten transparent. Spisano mnie i p. Antoniego, którego w 1944 r. jako niemowlę uratowała matka. I to ma być “pojednanie i przebaczenie”?
„Kogoś totalnie porąbało. Nasłanie policji na księdza przez urzędników Pałacu Arcybiskupów to akcja, która jeszcze nie była grana. A za wszystkim stoi oczywiście tchórzliwa wobec Ukrainy i antypolska postawa PiS” – napisał na Twitterze dziennikarz. [Zapomniał, że w w Pałacu Arcybiskupów rządzi prymas i prezes Konferencji Episkopatu Polski ! Mirosław Dakowski]
Tomasz Sommer i Stanisław Michalkiewicz na nowym kanale Sommer 14 na YouTube rozmawiali m.in. o przygotowywanym przez episkopat „pojednaniu” polsko-ukraińskim po „tragicznych wydarzeniach na Wołyniu”. Publicysta przyznał, że to „budzi obrzydzenie”.
– Wszystko jest niewykluczone, bo na przykład teraz się objawił pan Duda jako antyklerykał i powiedział pryncypialnie księdzu Isakowiczowi-Zaleskiemu, żeby on był – wara od polityki, żeby się kościelnymi sprawami zajmował – powiedział Sommer.
– Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział verba veritatis, nic tak nie gorszy jak prawda i pan prezydent się zdenerwował – odparł Michalkiewicz.
Przypomniał też, że „episkopat Polski przygotowuje razem z tym greko-katolickim kościołem na Ukrainie (…) i katolickim kościołem na Ukrainie taką imprezę pt. «przebaczamy i prosimy o przebaczenie»”.
– Przyjął episkopat ukraińską tezę polityczną (…) z podkulonym ogonem (…), że w 1943 roku na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej „miała miejsce wojna domowa”. Otóż jest to teza fałszywa od początku do końca i to oczywiście fałszywa, dlatego że by można w ogóle mówić o jakiejś wojnie (…), to muszą być strony wojujące, przynajmniej dwie – dodał.
– Tymczasem tam nie było ani jednej strony wojującej, bo była strona mordująca i strona mordowana, a to nie jest definicja wojny domowej. W ogóle to nie jest definicja wojny. To jest definicja właśnie ludobójstwa – skwitował.
– Widać, że Episkopat Polski bardziej niż Pana na niebiosach słucha się pana z Waszyngtonu – ocenił Michalkiewicz.
„Ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie”
Sommer przytoczył komunikat episkopatu, w którym „nic tam nie ma o »Rzezi na Wołyniu«, tylko są »tragiczne wydarzenia na Wołyniu« i nie ma »Ukraińców«, tylko są »szowiniści«”.
– Okazuje się, że za pieniądze episkopat wszystko zrobi – odparł Michalkiewicz.
– W dodatku będzie podpisane wspólne oświadczenie o przebaczeniu i pojednaniu – dodał Sommer
– Episkopat się jedna z każdym. W 2012 roku Cyryl przyjechał to pojednaliśmy się z narodem rosyjskim, to tak samo z ukraińskim się pojednamy. Z całym światem się pojednamy hurtowo, żeby poszczególnych narodów nie wymieniać. Kościół katolicki w Polsce goni w piętkę – ocenił Michalkiewicz.
– Budzi to moje już nie oburzenie, tylko obrzydzenie. Takie ostentacyjne kłamstwo, podłe w dodatku, budzi obrzydzenie. Mówię to jako katolik rzymski – skwitował.
80-ta rocznica ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu, blokada ekshumacji przez banderowców, a także 8 letni okres bezczynności formacji politycznych od lewa do… lewa (PiS) stworzyły atmosferę rozgoryczenia i słusznego gniewu. Takich nastrojów wśród Polaków boją się, szczególnie w okresie kampanii wyborczej, wszyscy noszący maski polskich polityków.
Najprawdopodobniej z tego właśnie powodu rocznicowe obchody przebiegną w atmosferze socjotechnicznych manipulacji, hipokryzji i tradycyjnego skandalu. W charakterze specyficznego suportu wystąpił już Andrzej Duda porównując upominanie się o pamięć ofiar ludobójstwa do „biegania z widłami” (!)
Nie pierwszy raz po złej stronie mocy stanął Episkopat mający już wcześniej na sumieniu celebrację zakładania ośrodków dywersji ideologicznej w Polsce, a także pomoc w organizowaniu zamordyzmu w polskich kościołach podczas fałszywej pandemii.
Szykowaną manipulację w TVP zauważył również redaktor Łukasz Warzecha, pisząc:
Odpowiedz limba 3 lipca 2023 godz. 15:24Wczoraj trafiłam na te informację i sprawdziłam w ogłoszeniach: https://katedra.mkw.pl/ogloszenia-parafialne/ W piątek 7 lipca w 80 rocznicę Rzezi Wołyńskiej w naszej archikatedrze odbędzie się Nabożeństwo Przebaczenia i Pojednania polsko- ukraińskiego z udziałem zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka oraz arcybiskupa metropolity poznańskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W czasie liturgii zostanie podpisane wspólne orędzie Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce i Kościoła greckokatolickiego. Serdecznie zapraszamy do udziału w uroczystości.Pojednania?Znów będzie przebaczamy i prosimy o przebaczenie.Biedny nasz naród i tak ogłupiają nas bez końca w każdej dziedzinie.
Odpowiedz limba 3 lipca 2023 godz. 15:27Słusznie postępuje ks.Isakowicz-Zaleski.
Odpowiedz pokutujący łotr 3 lipca 2023 godz. 15:58 – w odpowiedzi do: limba 15:24
Kochają swe puste gesty i słowa przedrzeźniając język aniołów, lecz są “jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący” (1 Kor 13,1-7). Bo miłości w nich nie ma, gdyż “miłość współweseli się z prawdą”. Więc to “pojednanie” jest kpiną, pustym gestem, bo prawda o winie została zakłamana, wyszydzona i tamta strona drwi z naszego bólu i cierpienia. Miejsce niezłomnego obrońcy prawdy ks. Isakowicza-Zaleskiego jest więc z dala od nich. “Lepszy jest bowiem jeden dzień w Twoich przedsionkach, niż tysiąc gdzie indziej; wolę raczej stać w progu domu mego Boga, niż mieszkać w namiotach niegodziwców” (Psal 84:10)
Ostatnio mieliśmy do czynienia z dwoma ważkimi wydarzeniami:
1. skandaliczna sprawa Marciniaka, czyli kwestia legalności działalności dywersyjnych NGO-osów
2. antypolska hucpa Grossa w Niemieckim Instytucie Historycznym przerwana przez Grzegorza Brauna.
Są to fakty brzemienne, zasługujące na analizy i zdecydowane reakcje – co do tego wszyscy są zgodni.
W tym, żeby wybrać właściwe zachowania w narastającej orwellowskiej rzeczywistości przydatne może być szczegółowe wniknięcie w jej genezę, korzenie, źródła, początki oraz lokalizacja inseminatorów owego chorego świata czyniącego Polskę “mocarstwem humanitarnym” rozgrabianym ze wszystkich stron i podkładającym się każdemu.
Cofnijmy się więc do roku 1988, gdy Titanic transformacji wyruszał z portu…
DIALOG TITANICA Z GÓRĄ LODOWĄ)
SPIS TREŚCI
Rok 1988 – otwarcie bram dla powolnej dezintegracji chrześcijaństwa i jego zasad: uczciwości i wspólnotowości
Wały antypowodziowe przerwane czyli obcy żywioł w natarciu
Przedefiniowanie chrześcijaństwa wyszło z kolebki polskości
Rok 1997 – filosemityzm antychrześcijański i walka z polskim patriotyzmem zaczyna drugi etap ofensywy
Ekspansja i dziedzictwo dialogu: aktywny antypolonizm organizacji pozarządowych
Tolerancja sprytnie i za państwowym wynagrodzeniem zarządzająca wzbudzaniem poczucia winy i strachu
Niektóre metody erodowania chrześcijaństwa
Nieoczekiwana puenta wesołego święta czyli fałszywy rabin naucza w kościele
Gazeta Wyborcza i jej autorytety (prof. Zoll, Frasyniuk) węszą faszyzm
Smutny finał czyli proislamizacja, ciągłość środowisk i złowieszczy letarg strażników wiary
ROK 1988 – OTWARCIE BRAM DLA POWOLNEJ DEZINTEGRACJI CHRZEŚCIJAŃSTWA I JEGO ZASAD: UCZCIWOŚCI I WSPÓLNOTOWOŚCI
Pamiętam wywiad ze starym księdzem egzorcystą, który zapytany przez dziennikarza kiedy Zło do nasz weszło odpowiedział: na Zachód w latach 60-tych, do Polski w początku lat 90-tych. Pytający zaoponował, jak to, przecież wolność, demokracja, ksiądz odparł coś w tym rodzaju – Polska wtedy, do początku lat 90-tych, była jeszcze czysta (…) [komentarz internauty]
Jak przebiegały (w skrócie) etapy powrotu, mówiąc językiem prezydenta Dudy, „przyjaciół” Polski oraz ich specyficznej internacjonalnej, tęczowej kultury i mentalności na ziemie polskie? Przyjaciół wraz z ich tradycyjną, koteryjną, kastową, nepotyczną i antychrześcijańską mentalnością, które nie mogły nie odbić się na ekonomii i gospodarce. A co stokroć ważniejsze: na kulturze i duchowości Polski… Jak wyglądało przygotowanie gruntu pod „prace wykończeniowe” firmy nomenklaturowej abpa Gądeckiego? No cóż… Bez zagłębiania się w szczegóły i preliminaria sektorowe możemy uznać za datę graniczną 1988 rok i spotkanie Sorosa z Jaruzelskim omawiające wariant „wybawienia” Polski (wybawienia od… własności i chrześcijaństwa) za pomocą planu Sorosa-Sachsa-Liptona.
1988 – to b. ważny rok w tym antypolskim rozkładzie (jazdy):
plan dwóch zreformowanych członków światowej społeczności żydowskiej (Sorosa-Sachsa) wspomaganych przez D. Liptona, pierwszego Prezydenta MFW (wcześniej zaufanego pracownika banku – jakiegoż, jak nie tego, który tworzyli kiedyś Moses Taylor i Samuel Osgood – czyli banku Citi)
drugi efekt wizyty Sorosa: zgoda władz na utworzenie filii Open Society, czyli Fundacji Batorego [„judaizm otwarty” – termin mój, wawel]
wznowienie działalności Kongregacji Wyznania Mojżeszowego w Warszawie i wybór pierwszego od lat rabina Warszawy oraz Naczelnego Rabina Polski (Pinchasa Menachema Noskowicza) na mocy porozumienia z Izraelem (judaizm ortodoksyjny i reformowany)
przygotowanie do odtworzenia głównych polskich gmin wyznaniowych żydowskich (GWŻ), ważniejsze gminy zostały odtworzone w 1993 r. od razu zaczynając się ubiegać o zwrot mienia
rozpoczęcie wydawania Gazety Wyborczej (organu KOR, organizacji w dużej mierze animowanej przez „podziemne” polskie loże).
preparacja partii będącej – w terminologii Baudrillarda – symulakrum polskiej prawicy narodowej “pod przewodnictwem” Jarosława Kaczyńskiego (“duchowego” sukcesora papieża polskiej opozycji, Jana Józefa Lipskiego).
I
Ilustracja 1. Polska klapa
WAŁY ANTYPOWODZIOWE PRZERWANE CZYLI OBCY ŻYWIOŁ W NATARCIU
Potem, po tych położonych pod koniec lat 80 kamieniach węgielnych profilu środowiskowego i „metodologicznego” Nowej Rzeczpospolitej (ty posadę mnie, a ja, kuzynie, tobie, byle przy żłobie…) było już z górki. Powoli narastała atmosfera stygmatyzowania
1. wiary
2. patriotyzmu, ba, stygmatyzowania nawet
3. przyzwoitości i uczciwości (uczciwość ma się przecież nijak do kastowości i nepotyzmu).
Wszak dla Nadreprezentantów owe trzy „przesądy (wiara, patriotyzm, uczciwość) były to tylko przeszkody w rozwijaniu środowiskowych interesów, oderwanych od poczucia wspólnoty i odpowiedzialności elit za… resztę. Póki reszta – po szekspirowsku – była tylko milczeniem, praca i interesy internacjonalnych koterii szły dobrze.
W 2015 wygrała Dobra Zmiana – zdawało się, że realnie, okazało się, że tylko deklaratywnie i szczątkowo. Zamiast odpowiedzialności narodowej (nie kastowej i niewolniczej wobec zewnętrznych “centrów siły”) mieliśmy tylko projekcję 3D i symulację polskości. Z wierzchu palenie świeczek i zawodzenie pieśni powstańczych a jak poskrobać głębiej, to widać było rwący nurt antypolonizmu a nawet – w pewnych fragmentach – antychrystianizmu pod flagą biało niebieską i tęczową oraz skandaliczny trend historycznego rewizjonizmu II wojny światowej (Gross, Engelking) obficie finansowany z budżetu.
Zaczęły mnożyć się przeróżne kuriozalne wypowiedzi J. Kaczyńskiego, J. Gowina, A. Dudy, P.Glińskiego oraz bulwersujące czyny i inicjatywy: rezygnacja z polskiej ustawy o IPN na rzecz ustawy pisanej przez służby Izraela w siedzibie Mosadu, rejestracja B’nai B’rith, ściągnięcie do Polski agendy neomarksistowskiej (AJC), zagadkowy duumwirat Morawiecki-Daniels, budżetowy wikt dla Engelking, Grossa, Bilewicza itp. itp.).
Powoli przygotowywano dwie „sprawy” (spraw, o spraw, bym widziany był jako człek praw…): reaktywację wolnomularstwa w naszej biednej ojczyźnie oraz budowę „świątyni dialogu”, czyli muzeum Polin („eksterytorialne centrum antypolskiej agitacji” wg genialnej definicji G.Brauna). Loża BB prawie pierwszego dnia po reaktywacji zabrała się… do ograniczania polskiego rynku medialnego i zarządzania nim wysuwając żądania odebrania koncesji TV Trwam i Radiu Maryja.
Co za tupet i bezczelność! Cóż za naiwność Polaków (czytaj: zinfiltrowanie, snobizm plus dobroduszność i sentymenty piłsudczykowskie partii PIS), by zgodzić się na postawienie tego sakralnego (Religia Narodowego Ego i Religia Holokaustu) obiektu, którego 90% funkcji sprowadza się do bycia celem pielgrzymek izraelskiej młodzieży i młodzieży z diaspory intoksykowanej nienawiścią do Polaków. I tak to Polska „za ostatni grosz” (Gross) postawiła sobie betonowy pręgierz na siebie… Cóż, gdy większość Polaków pod urokiem zielonego jabłuszka i chmielu pełnych snu (jak w podtekście głosiła piosenka: “jabłuszko jabłuszko jabłuszko pełne snu / Gdzie spojrzeć jabłuszko jabłuszko tam i tu”) – dała palec, wzięto im rękę. Ułożoną dla żartu w znak „V” (znany z dialektu „Mazowieckiego” ;).
Tak zazwyczaj bywa, gdy jedna ze stron nie wytrwa w postanowieniu separacji lub rozwodu pod namową episkopatu teściowej. Wtedy toksyczny związek zaczyna się na nowo a spokój oddala się. I żonę przywiązuje się do męża wymuszając na niej, by dała mu jeszcze jedną szansę i by unikała mówienia źle o nim („antysemityzmu”). A on, jak to on, wynosi kolejne rzeczy z domu spieniężając je, by było na picie. Tak najczęściej wygląda „dialog” (musicie porozmawiać ze sobą, nie bądź taka uparta – rajfurzy teściowa episkopatu…).
PRZEDEFINIOWANIE CHRZEŚCIJAŃSTWA WYSZŁO Z KOLEBKI POLSKOŚCI
Mentalność żydowska (zwrot JE abpa Gądeckiego) jest tak silna i monolityczna (etnocentryzm), że każdy, kto daje się wciągnąć w bliższe z nią relacje – zmuszany będzie do… przedefiniowania samego siebie, do zmiany albo wręcz porzucenia swoich zasad i swojej, odmiennej mentalności. Tym samym zacznie tracić własną tożsamość.
Teksty programowe różnych niemieckich środowisk „ekumenicznych” rajfurzących polskiemu Kościołowi, i co ważne, także państwu, „dialog polsko-żydowski”- nie skrywając swoich intencji zbytnio mówiły o „redefiniowaniu”, „konieczności redefiniowania chrześcijaństwa”. Starania dążące do wymuszenia na chrześcijaństwie, żeby się „zredefiniowało” (co oznacza: poddało derridowej dekonstrukcji i rozwodniło w Poznaniu nie do poznania…) osobliwie upodobały sobie jeden region naszego kraju – Poznań i Gniezno (jak podaje stowarzyszenie „Coexist”: „W Poznaniu – wzorem lat minionych – Dzień Judaizmu miał „moc trwania” dni kilkanaście”).
Sądzę, że były dwa powody tego „zbiegu okoliczności”, praktyczny i symboliczny. Praktyczny to ten, iż przez wieki tamtejsza gmina żydowska była trzecią w kolejności, najbardziej liczebną, gminą w Polsce. Symboliczny – być może ważniejszy nawet – to fakt, iż diecezja poznańska była historycznie pierwszą diecezją na ziemiach polskich a Gniezno było miejscem przyjęcia wiary katolickiej przez Mieszka. Nie lekceważyłbym przyczyn symbolicznych, gdyż, jak uważał nie tylko Spengler, religia i kultura żydowska były i są sensu stricto magiczne.
ROK 1997 – FILOSEMITYZM ANTYCHRZEŚCIJAŃSKI I WALKA Z POLSKIM PATRIOTYZMEM ZACZYNA DRUGI ETAP OFENSYWY
Często opisywany w tym tekście Dzień Judaizmu nie jest jego”tematem”. Wgląd w jego obrzędy daje wgląd w mechanizmy oswajające z herezją, z czymś nieakceptowalnym, czyniąc je popularnym, a na koniec pożądanym. Dzień Judaizmu w schemacie Okna Overtona stanowiłby 5. etap.
O inicjatywie abpa Gądeckiego utworzenia Dnia Judaizmu tak pisały agencje:„Podczas Konferencji Episkopatu Polski, która miała miejsce w 1997 roku w Gdańsku, został przedstawiony pomysł wprowadzenia w Kościele katolickim w Polsce Dnia Judaizmu. Zamiar ten wywołał w opinii publicznej zrozumiałe rozdwojenie. Dla jednych był to następny sygnał dokonującej się „judaizacji chrześcijaństwa”. Dla innych – radosny znak pogłębiania samoświadomości Kościoła na temat swoich korzeni i roli w świecie.”
Oczywiście, pomysł został wprowadzony w życie. Zgodnie z planem (może z tym planem, o którym śpiewał Lech Janerka: „Obawiam się, że powstaje plan zatykania trąby
Dokładny plan w którym nie masz już
szpar dziur
Jest jak w niebie…”).
Jeśli chodzi o słowa-klucze, to trzeba zanotować niezbywalną obecność we wszelkich informacjach o Dniu Judaizmu tego samego słowa, które już poznaliśmy w dialogu hierarchów rosyjskich z polskimi, czyli słowa „korzenie”.
W każdym razie tradycja zapoczątkowana przez jedynego z Ekscelencji z wysokich kręgów nie oznaczonego indeksem TW (ach, co za okoliczności zbieg, taki zbieg, co był i… zbiegł) obchodzi co roku… kolejne rocznice. Co ciekawe, jak już wspominałem, wzmiankowany Dzień ma tendencję do rozrostu. W poprzednich latach dzień trwał już tydzień. W tym roku, dzień pobił rekord i trwał już… 10 dni. Jak tak dalej pójdzie, dzień ów potrwa i… rok cały.
A co do treści, weźmy na przykład Dzień Judaizmu z 2016 r. (rok po objęciu władzy przez Dobrą Zmianę, wydawało się, że pronarodową, a okazało się, że obłędnie filosemicką, kontynuującą sukcesję lipską (J. J. Lipskiego):
“Dęta orkiestra grała ile tchu, mówię wam / trąby tu, tuby tam, ach! szkoda słów… / Panie, panowie, to był wspaniały dzień, to był dzień!!! / Ach, co za dzień!”.
Ale nie bądźmy złośliwi. Oczywiście nie wszystko w Dniu Tym ograniczało się „do trąb i tub”, choć przyszło ich trochę… Trąby i tuby stanowią pewien constans procentowy w każdym społeczeństwie. Bardziej interesujące są propozycje, jakie przygotowano dla owych… trąb i tub. Czego tam nie było!
Na przykład: Warsztaty Chanukowe prowadzone przez oszusta przebranego za rabina (głośna swego czasu historia), zapalanie Menory Dialogu, dziwny wykład ks. Hockena „Znaczenie Izraela dla jedności chrześcijan”, rozmowa rabina, muftiego i arcybiskupa z okazji rocznicy ogłoszenia – wg wielu teologów – heretyckiego dekretu Nostra Aetate z Vaticanum II, „Judasz” – czytanie sceniczne. „W kręgu tradycji żydów wielkopolskich” – projekt edukacyjny: warsztaty dla młodzieży licealnej w zakresie tradycji, historii i współczesności.
Mamy też „Warsztat empatii” dla Polaków. Wykład: Kim był faryzeusz? Ujęcie proposologiczne – prof. Joseph Sievers (Rzym) .Wykład „Midraszowe poszukiwania w judeochrześcijańskim skarbcu”. „Dla Nas i dla Przyszłości” – jak rozmawiać z młodzieżą o polsko-żydowsko-niemieckiej historii? (warsztaty dla nauczycieli i pedagogów). Nagroda „Menora Dialogu” dla profesora Władysława Bartoszewskiego „za zbliżanie ludzi, kultur, religii i narodów” przyznawana przez Stowarzyszenie COEXIST (czy nagroda obejmuje też intencję: za oddzielanie bydła od nie-bydła, zgodnie ze słynną deklaracją „profesora”??).
Wszystko to pod patronatem abpa Gądeckiego i z jego udziałem. Całość wieńczyło nabożeństwo biblijne pod przewodnictwem abpa Gądeckiego.
EKSPANSJA I DZIEDZICTWO DIALOGU: AKTYWNY ANTYPOLONIZM ORGANIZACJI POZARZĄDOWYCH
To tylko mały wybór ofert Dnia Judaizmu. Otwarcie bram przez ustanowienie tego „święta” umożliwiło powstawanie dziesiątek pozarządowych, czerpiących obficie z budżetu organizacji dialogowych. Pieniądze z budżetu zużytkowane są m.in. na to, by „badać mniemaną korelację „wzrostu antysemityzmu w Polsce” ze wzrostem „nastrojów anty-imigranckich”, o czym doniosą natychmiast agencje (dez)informacyjne grające swój wielki koncert na pudła rezonansowe, rozlegający się od Warszawy, przez Tel Aviv, aż po Windhuk (stolicę Republiki Namibii) – jak obrazowo opisał to G.Braun.
Z tą…Namibią, to nie przesada! Na początku 2017 r. pojawiło się „doniesienie NAMPA, tj. Namibijskiej Agencji Prasowej o „wzroście antysemityzmu w Polsce” (sic!). A więc nawet na południowe krańce Czarnego Lądu, aż pod zwrotnik koziorożca dotarła już ta hiobowa wieść, że Polska roi się od „antysemitów”. Świetną robotę wykonał G. Braun, zadał był sobie trud by prześledzić źródła tego antypolonizmu, tego obłędnego czarnego pijaru. Trop prowadził od Namibii (agencja prasowa NAMPA) poprzez francuską AFP i Reutersa.
A skąd czerpał swe talmudyczne objawienia Reuters? Pytanie retoryczne… Uniwersytet Warszawski! „A konkretnie jedna z jego agend na Wydziale Psychologii (W projekcie biorą udział naukowcy z Wydziału Psychologii, Instytutu Socjologii, a także Instytutu Studiów Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego): Centrum Badań nad Uprzedzeniami (centrum bada, za pieniądze podatnika stężenie w powietrzu takich chorób jak: dyskryminacja kobiet, nietolerancja wobec cudzoziemców, homofobia, antysemityzm, czy też rasizm). Ulubioną z chorób, którą się bardzo przyjemnie bada za odpowiednimi opłatami (grantami) jest oczywiście antysemityzm i islamofobia oraz niechęć do „uchodźców”.
„Na czele tego państwowego ośrodka akademickiego, stoi niejaki Michał Bilewicz, wyposażony w dumny stopień doktora i przeróżne posady, których dorobił się chyba właśnie na „polskim antysemityzmie” – mimo stosunkowo młodego wieku jest to wielce już zasłużony działacz frontu ideologicznego, “badacz”, w swoim czasie red. nacz. pisma „Jidełe” / „Żydek”, znany czytelnikom „Krytyki Politycznej”, „Forum Żydów Polskich”, no i oczywiście słuchaczom radia (Rynsz)TOK-FM; stypendysta Fulbrighta, zastępca szefa Komitetu Psychologii Polskiej Akademii Nauk [sic!], kierownik ww. Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, udzielający się również aktywnie pod szyldem Forum Dialogu Między Narodami (Forum Dialogu to największa i najstarsza polska organizacja pozarządowa zajmująca się dialogiem polsko-żydowskim). Kiedy internetowa strona tej ostatniej “agencji dialogu” była „w przebudowie”, to wszelkie informacje można było znaleźć na stronach… Narodowego Centrum Kultury.
A więc najwyraźniej szczodry naród polski zapewnia panu doktorowi Bilewiczowi wikt i opierunek, już nie tylko pośrednio, czyli utrzymując Uniwersytet Warszawski, czy Polską Akademię Nauk, ale także lekką ręką kolejnych ministrów kultury, którym wszak Narodowe (?) Centrum Kultury podlega. Wszystko po to, aby pan dr Bilewicz mógł spokojnie badać mniemaną korelację „wzrostu antysemityzmu w Polsce” ze wzrostem „nastrojów anty-imigranckich”.
Oddajmy jeszcze na parę zdań głos G.Braunowi: „Tak, czy inaczej, fundowanie przez naród polski działalności, która służyć ma za pożywkę kolejnej fali antypolskiej nagonki – to jest praktyka, której normalne, poważne państwo nie powinno tolerować. A przecież III/IV RP nie tylko toleruje, ale ewidentnie wspiera i stymuluje – właśnie poprzez utrzymywanie na koszt podatnika takich antypolskich ośrodków dywersji propagandowej, jak ww. Centrum czy Forum. Żadnej „dobrej zmiany” na tym odcinku nie widać, wręcz przeciwnie”.
TOLERANCJA SPRYTNIE I ZA PAŃSTWOWYM WYNAGRODZENIEM ZARZĄDZAJĄCA WZBUDZANIEM POCZUCIA WINY I STRACHU
Zajrzyjmy jeszcze do wizytówki wspomnianego Forum Dialogu Między Narodami, w którym b. aktywnie udziela się ów „przyjaciel Polski”, chodzący po ulicach z kieszonkowym wykrywaczem rasizmu, faszyzmu i nacjonalizmu oraz niechęci do wyznawców Allacha, dr Michał Bilewicz obsmarowujący Polskę, gdzie się tylko da, za polskie pieniądze:
„Fundacja Forum Dialogu Między Narodami jest organizacją pozarządową zajmującą się działalnością na rzecz zbliżenia pomiędzy Polakami a Żydami, przeciwdziałaniem przejawom antysemityzmu i ksenofobii, a także edukacją na rzecz tolerancji. Forum realizuje swoje cele poprzez seminaria, wystawy, publikacje i programy wymiany, skierowane do młodzieży i środowisk opiniotwórczych. (…)
Do głównych typów działalności edukacyjnych Forum należą wycieczki po żydowskiej Warszawie, warsztaty „Trudne Pytania” i polsko-żydowskie spotkania młodzieży.
Wycieczki po żydowskiej Warszawie pozwalają młodym Polakom poznać nieznane dotychczas miejsca, które są ważne ze względu na historię polskich Żydów.
Warsztaty mają na celu uwrażliwienie uczniów na problemy ksenofobii i nietolerancji, ze szczególnym uwzględnieniem problemu antysemityzmu.”
Warsztaty prowadzone są przez „zawodowych, doświadczonych trenerów”:
„Podczas warsztatów licealiści odgrywają np. spotkanie Polaka z Żydem, który wyjechał z Polski tuż po wojnie i po raz pierwszy zjawił się tu dopiero w latach 90.
Wcielając się w obie role mogą zrozumieć odczucia człowieka, który emigruje zostawiając za sobą zgliszcza. Kiedy przyjeżdża – widzi antysemickie napisy. Co wtedy czuje?
Jak Polacy powinni się zachować wobec antysemityzmu i jak go zwalczać?
W czasie zajęć młodzież czyta także fragmenty książki przygotowanej przez Forum Dialogu Między Narodami oraz American Jewish Committee . (…) Obok siebie siadają licealiści: Polak i Żyd. Rozmawiają o miłości, muzyce i sporcie, ale także sytuacji w Polsce, Izraelu, czy o Holokauście. Od dziesięciu lat Forum Dialogu Między Narodami organizuje spotkania młodzieży polskiej z żydowską, dzięki którym młodzi mogą przełamać stereotypowe myślenie. Efekty są znakomite!
Co roku przyjeżdża do Polski 30 000 młodych Żydów z Izraela, USA, Kanady, Australii, Francji oraz innych państw. Są w kraju, który jest przez nich często odbierany jako cmentarz narodu żydowskiego, i w którym wizyta jest trudnym doświadczeniem.”
Trenerzy, oczywiście, muszą być wcześniej wyszkoleni:
„Trenerzy Forum Dialogu Między Narodami to zespół współpracujących z nami od kilku lat studentów i absolwentów m.in. psychologii, socjologii, hebraistyki, historii, pedagogiki, kulturoznawstwa, którzy zainteresowani są relacjami polsko-żydowskimi i edukacją o Holocauście.
W ciągu roku trenerzy przechodzą cykl szkoleń dotyczących zarówno podstawowych umiejętności psychologicznych koniecznych w pracy z grupą, jak i specyfiki prowadzonych przez Forum zajęć. Każdego roku latem organizowana jest „Letnia Szkoła Trenerów”, podczas której trenerzy odbywają intensywny kurs wiedzy (kultura i historia Żydów) i umiejętności trenerskich (trening interpersonalny, moderowanie dyskusji, rozwiązywanie konfliktów).”
Tak wygląda próbka d z i e d z i c t w a otwarcia drzwi dialogowi i patronowania mu przez abpa Gądeckiego…
Ilustracja 2. Episkopalne Okno Overtona do anihilacji chrześcijaństwa “religią tęczy” i “religią holokaustu”
NIEKTÓRE METODY ERODOWANIA CHRZEŚCIJAŃSTWA
Jak wiadomo jedną z najlepszych metod dekonstrukcji upatrzonego, spójnego systemu ideowego jest perwersja pojęć, wywracanie ich na nice, zmiana znaczeń, wprowadzenie w obręb spójnej konstrukcji doktrynalnej – pojęć jej obcych, sprzecznych z jej fundamentami. Po takich działaniach „drążenia od środka” dalsza korozja następuje już częściowo automatycznie.
Klasycznym przykładem takich technik jest homilia (przemówienie, wykład? Gdyż chyba tak należałoby nazywać mowę wygłoszoną na nabożeństwie biblijnym pod przewodnictwem) abpa Stanisława Gądeckiego zatytułowana: Co ty tu robisz Eliaszu? (XIX Dzień judaizmu, Poznań, kościół pw. św. Wojciecha – 17.1.2016).
Mamy tam opowieść jak „prorok ucieka z Izraela do źródeł jahwizmu, do ojczyzny Bożego objawienia”. Hmm. Nie zajmiemy się tutaj ilością potencjalnej heterodoksji w każdym prawie słowie tego cytatu, bo zwiększyłoby to objętość tekstu znacznie.
Dalej w tej „homilii” mamy deformację ewangelicznego wskazania, by nie służyć dwóm panom. Antagonizm ewangeliczny: Bóg w Trójcy Jedyny versus Mamona zostaje zmyślnie zdekonstruowany i podmieniony na dylemat wyboru między dwoma narodowymi bóstwami: Baalem i Jahwe. Majstersztyk perwersji…, (ucz się, Polaku, ucz, bo nauka to potęgi klucz).
Dalej mamy… wykład elementów „mentalności żydowskiej” oraz „gorliwości żydowskiej”. Całkiem nieźle, jak na nabożeństwo (Chrześcijańskie? Biblijne? Synkretystyczne? Internacjonalne?). Dalej mamy cytat z Rew Mosze Chajim Luzzatto, Ścieżka sprawiedliwych (Mesilat Jeszarim). Czy to jest TO, co zastąpi wkrótce na mszach „czytania liturgiczne” i słowa Ewangelii? Dalej mamy kuriozalne stawianie za wzór chrześcijanom części mentalności żydowskiej, jaką jest gorliwość żydowska. Ubiera to abp Gądecki w surrealistyczny obraz: chrześcijanina, który… wszczepia sobie mentalność i gorliwość żydowską i z tą gorliwością żydowską… goni przykazania (sic!).
Całość wątku kończy puenta: „Gorliwość jest rodzajem szybkości w boskich sprawach”.
Zaiste. Od 1997 r. i przegłosowania przez KEP Dnia Judaizmu do kilkanaście lat późniejszych takich „kazań” – i dra Bilewicza mierzącego antysemityzm i islamofobię w swym alchemicznym laboratorium na UW, by za chwilę rozsyłać do zagranicznych agencji prasowych ataki na Polskę – jest to duża szybkość gorliwości żydowskiej w „boskich sprawach”… Gorliwa szybkość i… szybka gorliwość „mentalności żydowskiej” (zwrot abpa Gądeckiego) w boskich, ups, swoich sprawach.
Idźmy dalej tym dziwnym szlakiem skojarzeń abpa. Jak wyczuwamy z tonu, homilia zbliża się ku końcowi, czyli syntezie i „dyrektywom dla wiernych”. Jest to znana pieśń, okraszona postraszeniem. Zacytujmy całość wytycznych:
„Antyjudaizm i antysemityzm są grzechem przeciwko miłości bliźniego, grzechem niweczącym prawdę o chrześcijańskiej tożsamości i dlatego ich kategorycznego potępienia nie można łagodzić przez uwarunkowania kulturowe, polityczne czy ideologiczne, w jakich antyjudaizm i antysemityzm występowały w przeszłości.”
Po tym mamy wielki finał antypoloneza:
„Wyznanie grzechu antysemityzmu jest dojrzałym owocem nawrócenia i wiary w Ewangelię.”
To już koniec „homilii”. A może nie tylko homilii…, a czegoś o wiele większego.
Gdy zakończyła się homilia abpa Gądeckiego nastąpił kolejny punkt programu nabożeństwa biblijnego, do mikrofonu podszedł rabin Jakoob Ben Nistell, aby wygłosić „komentarz żydowski”. Trochę to dziwne, gdyż oddając się lekturze homilii abpa wydawało mi się, iż to właśnie jest „komentarz żydowski” z jednokrotnym zacytowaniem ewangelii. Mielibyśmy więc tu komentarz żydowski do komentarza żydowskiego na katolickim nabożeństwie biblijnym. Oryginalne, nie ma co… Ociera się o… pokojową nagrodę Nobla. Rabin, stylowo odziany w skórzany płaszcz „podkreślił, że dzisiaj również ludzie tworzą sobie wiele bożków i zapominają o wierze w prawdziwego Boga. − Potrzebne były ogień i wichura, aby przypomnieć ludziom, że jest tylko jeden Bóg − zaznaczył. Zwrócił uwagę, że mimo wielu fałszywych proroków jak biblijna Izebel, Pan Bóg ma swoich gorliwych wyznawców, którzy będą przekazywali wiarę w Niego następnym pokoleniom.”
Pięknie! Świetna sprawa, przemądry, zapewne, rabin komentuje słowa Jego Ekscelencji, szczególnie zwracając uwagę na „fałszywych proroków”. Sęk w tym (pies pogrzebany), że ów nauczający zasłuchanych katolików w katolickiej świątyni rabin jest… fałszywym rabinem, najzwyklejszym oszustem. Wcześniej uczestniczył np. w rekolekcjach abpa Gądeckiego, odmawiał kadisz na uroczystości pamięci ofiar holokaustu, czy występował jako rabin w Bibliotece Raczyńskich. Jak podała prasa: „Występował pod fałszywym imieniem i nazwiskiem oraz oszukiwał, że pochodzi z Izraela. Zapraszano go na ważne uroczystości, gdzie zabierał głos jako znawca judaizmu. Przez lata nikt nie sprawdził jego tożsamości. Kierująca filią Gminy Żydowskiej w Poznaniu uwierzyła mu ze względu na wygląd.
– Znam go, ale to nie żaden Nistell tylko Jacek Niszczota. On jest z Ciechanowa – z taką rewelacją zadzwonił do “Głosu Wielkopolskiego” mieszkaniec woj. małopolskiego po obejrzeniu w TVN24 relacji z rekolekcji.. Zapewnił, że zetknął się z nim osobiście i poznał go również po głosie. Rzeczywiście po sprawdzeniu okazało się, że występujący w „Almanachu Żydowskim” Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP jako osoba odpowiedzialna za „religijne przygotowanie oraz prowadzenie szabatu i świąt”, nie jest tym, za kogo wszyscy go uważają. Jaakob ben Nistell na Facebooku podaje swoje imię jako Yaakav i informuje, że urodził się w 1968 roku w Hajfie w Izraelu. Fałszywe jednak okazało się nie tylko imię i nazwisko, ale i informacja o izraelskim pochodzeniu oraz znajomości języka hebrajskiego. Dziennikarze zadzwonili anonimowo na komórkę Nistella i zapytali o Jacka Niszczotę. Fałszywy rabin był wyraźnie zaskoczony. Po chwili zmyślił, że wyszedł on do sklepu i będzie za 10 minut. Po wskazanym czasie komórkę odebrał ten sam mężczyzna tyle, że zaczął mówić łamanym rosyjskim. Przedstawił się jako Igor, który jedynie odebrał komórkę, która „leży w firmie”, a żadnego Niszczoty nie zna. Dopytywał jednak w jakim celu dzwoniący szukają mężczyzny. W końcu powiedział, by zadzwonić o godz. 20:00. O wskazanej godzinie ponownie odebrał ten sam człowiek. Tym razem przedstawił się jako Jacek Niszczota. Zaprzeczył, że jest Nistellem. Oświadczył, że nie zna go ani nikogo z gminy żydowskiej w Poznaniu. Przedstawił się jako „brygadzista na zmianie w hurtowni cateringowej we Wrocławiu”. Powiedział, że Igor (który wcześniej zaprzeczył, że zna Niszczotę) jest jego zastępcą. Odmówił podania nazwy i adresu firmy.”
Podaję więc ja nazwy tej firmy: „Infiltracja”, „Wciąganie w dialog, w którym tracisz tożsamość”, „Naiwnych nie sieją, sami się rodzą”, „Od rzemyczka do koniczka”.
GAZETA WYBORCZA I JEJ AUTORYTETY (Zoll, Frasyniuk) WĘSZĄ FASZYZM
Organizatorzy Dnia Judaizmu zapraszają też Polaków na fascynujące spotkania dyskusyjne. Spotkania na których naukowcy ze stajni Michnika i „znaczące autorytety” uświadomią nas, że Rzeczpospolita to III Rzesza. Spójrzmy na tę zapowiedź:
“Prof. Anna Wolff-Powęska i prof. Waldemar Łazuga dyskutować będą o sensie używania analogii historycznych we współczesnych dyskusjach i sporach politycznych. Spotkanie poprowadzi dr Paweł Stachowiak.
Nawet liczące się autorytety naszego życia publicznego dostrzegają w dzisiejszej sytuacji wewnętrznej Polski symptomy zagrożenia totalitaryzmem (prof. Andrzej Zoll). Mnożą się wypowiedzi sugerujące podobieństwa, które jakoby występują między polityką i retoryką obecnie rządzących, a stosowaną przez narodowych socjalistów w III Rzeszy (Władysław Frasyniuk). Czy takie analogie historyczne są dziś uprawnione? Czy służą właściwemu zrozumieniu tego, co dzieje się obecnie w Polsce? Czy faktycznie stoimy przed zagrożeniem totalitarnym? (…)Być może właściwe i odpowiedzialnie używane analogie historyczne pozwolą nam zapobiec zagrożeniu demokracji (…).”
Czy jest na to jakieś lekarstwo? Każdy niech sobie sam odpowie…
Każdy zna radiowy głos kończący korespondencję: „Z Rzymu mówił korespondent Polskiego Radia, Marek Lehnert.” Marek Lehnert zmarł w 2020 r. Ale ponieważ miał znaczący wkład w akcję infiltracyjną – trzeba się nim zająć bliżej.
Po pracy w Wolnej Europie Marek Lehnert płynnie przeszedł do pracy w Katolickiej Agencji Informacyjnej. Pan Lehnert (może „rebe” należy mówić, skoro nawet taki Jacek Niszczota został przez polskich hierarchów „urebewiony”?) specjalizuje się w korespondencjach dotyczących relacji chrześcijańsko-żydowskich. Jego dziełem jest skandaliczna korespondencja z Watykanu, gdzie posunął się do świadomego kłamstwa i wypaczenia watykańskiego dokumentu. Dowód tego kłamstwa wisi po dziś dzień w internetowych serwisach informacyjnych! Czy trzeba dodawać, że we władzach tej dezinformacyjnej agencji (KAI) znajdziemy oczywiście… nieśmiertelnego abpa Gądeckiego, który ponad 20 lat (w latach 1992–2014) był członkiem Rady Programowej Katolickiej Agencji Informacyjnej, która winna być zwana KAD (Katolicka Agencja Dezinformacyjna). Filosemityzm posuwający się wręcz do zakłamywania sensu dokumentów watykańskich w celu lobbowania na rzecz interesów żydowskich, to znak rozpoznawczy tych panów z agencji (“agentów”?), powołanych przez episkopat w tym samym roku, w którym abp Gądecki został wiceprzewodniczącym Komisji ds. Dialogu z Judaizmem. Abp Gądecki jak bóstwa hinduskie wydaje się mieć… wiele rąk.
Ilustracja 4. Prawa ręka abpa Gądeckiego: Marek Lehnert, autor słynnej fałszywki
Rola KAI jest duża: „Katolicka Agencja Informacyjna (KAI) – polska agencja powołana w 1993 przez KEP celem informowania o wydarzeniach związanych z działalnością Kościoła katolickiego na całym świecie. Głównym założeniem KAI jest ewangelizacja przez informację polegająca na przekazywaniu wiadomości religijnych oraz przedstawieniu stanowiska Kościoła w odpowiednich kwestiach. Jest głównym źródłem informacji większości mediów katolickich – prasowych, radiowych i telewizyjnych – w Polsce. Niemniej na co dzień z agencji korzystają także media świeckie jak TVP, PR i ogólnopolskie gazety codzienne.”
Jak „informuje” KAI? Jak wiadomo, Kościół na Vaticanum II w kontrowersyjnym dokumencie Nostra Aetate zbliżył się do zanegowania pewnych najważniejszych elementów swej doktryny. Stało się to poprzez wyłączenie Żydów z misji ewangelizacyjnej i uznanie, że… jest im ona niepotrzebna z powodu nieodwołalnego wybraństwa bożego (emerytowany profesor St. Mary’s College w Notre Dame, Indiana – E. Michael Jones nazywa to odstępstwo herezją). Stworzyło to precedens: w istocie rzeczy ustanowiło religię judaistyczną równorzędną względem chrześcijaństwa, czego bez wypaczenia przesłania ewangelii i spuścizny pawłowej nie da się zrobić. Ale zostawmy ten trudny temat doktrynalny. Nas interesuje tu fakt, iż wypowiedzi Kościoła w tych kwestiach są dość zniuansowane (częściowo też sprzeczne): otóż Żydzi jako całość zostali zwolnieni przez Nostra Aetate z bycia przedmiotem ewangelizacji, ale Kościół podkreśla, iż każdy chrześcijanin jest „wezwany do dawania świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa, także Żydom”.
W grudniu 2015 r. z okazji 50 rocznicy Nostra Aetate Watykan wydał dokument w którym jeszcze raz to powtarza. Co zrobiła z tego dokumentu KAI rękoma korespondenta o inicjałach „ml” (Marek Lehnert)? Zrobiła fałszywkę liczącą na to, iż do oryginału nikt nie sięgnie. Fałszywkę zdemaskowali internauci a konkretnie Paweł Milcarek. Jednak przekłamany i dezinformujący, filosemicki news wisi do dziś w serwisach info!!
Manipulacja wyglądała tak: na stronach KAI ukazał się tekst „Watykan: Kościół nie przewiduje żadnej misji wobec Żydów”. Fałszerstwo najlepiej ukazuje komentarz jednego z internautów, którzy wykryli oszustwo translacyjne:
Uwaga na fałszywki!
Najświeższy dokument Papieskiej Rady ds. dialogu z judaizmem w polskim streszczeniu KAI mówi: “Komisja zapewniła, że jeśli nawet katolicy w dialogu z judaizmem dają świadectwo swej wiary w Jezusa Chrystusa, to jednak powstrzymują się od wszelkich prób nawracania lub prowadzenia misji w swych kontaktach z żydami”.
Tymczasem oryginalny przekaz jest dokładnie odwrotny: “While there is a principled rejection of an institutional Jewish mission, Christians are nonetheless called to bear witness to their faith in Jesus Christ also to Jews”, czyli “Chociaż zasadniczo odrzuca się instytucjonalną misję wobec Żydów, to jednak chrześcijanie są wezwani do dawania świadectwa wiary w Jezusa Chrystusa, także Żydom.”
Ten eksces nie wymaga komentarza… Tym co zwraca uwagę w fałszerstwie jest też… wciśnięcie do „przekładu” nieobecnego w oryginale słowa „dialog”, w czym niechybnie poznajemy rękę i… ducha abpa Gądeckiego. Manipulacje relacjami z Watykanu są podpatrzone w USA. W czasie Vaticanum II, co dopiero niedawno wychodzi w pełni na jaw, miała miejsce zorganizowana akcja (przy udziale służb i lobbystów loży B’nai B’rith) przekłamywania korespondencji z trwających obrad! Akcja mająca na celu manipulowanie świadomością społeczeństwa na tematy będące przedmiotem obrad soboru.
Jednym słowem skandal. Ale z drugiej strony… normalne zachowanie. Normalne wg mentalności żydowskiej. Jeśli ktoś nie rozumie, iż w mentalności żydowskiej źle się czuje pojęcie „prawdy obiektywnej” (oszukiwanie Boga jest jedną z głównych nauk Talmudu a sprawność w wymyślaniu sposobów oszukiwania Boga jest jedną z większych „cnót” kultury żydowskiej, bardzo dobrze ten rys “mentalności żydowskiej” opisuje wielokrotnie Feliks Koneczny a także np. Sombart), to mam nadzieje, że po przeczytaniu poniższej opowieści zacznie rozumieć:
„Karol Olgierd Borchardt wspomina, jak to będąc oficerem na transatlantyku „Polonia” pływającym na linii palestyńskiej z rumuńskiej Konstancy do Hajfy, spotkał pewnego razu na korytarzu wzburzoną delegację Żydów z rabinem na czele. Okazało się, że delegacja trafiła do kapitana Mamerta Stankiewicza z zamiarem zakupu statku. Na zdumienie kapitana zaskoczonego tą ofertą przewodniczący delegacji rabin odpowiedział, że oni „zawsze” kupują statek. Zdumienie kapitana było tym większe, że – jak wyjaśnił swoim rozmówcom – statek można kupić tylko raz, więc w jaki sposób oni „zawsze” go kupują? Na to rabin zapytał, czy on, znaczy – kapitan, tym razem chce więcej pieniędzy? Na to coraz bardziej zirytowany kapitan zapytał, dlaczego właściwie chcą kupić statek. Rabin wyjaśnił, że właśnie zbliża się szabas, kiedy Żydom nie wolno podróżować. Kiedy kupią statek będą u siebie w domu [ergo: nie będą w podróży]. Na to oburzony Mamert Stankiewicz oświadczył, że on do spółki z nimi nie będzie oszukiwał ichniego Pana Boga. Nic tak nie gorszy, jak prawda, więc rozwścieczony rabin wybuchnął: „uj, jak pan wiele o sobie myśli! Pan Bóg nie ma nic lepszego do roboty, tylko patrzeć, co pan o Nim myśli! Ja takiego zarozumiałego człowieka jeszcze nie widziałem!” W rezultacie kapitan wyrzucił delegację za drzwi i dopiero Borchardt wybawił ją z kłopotu wyjaśniając, że pomylili drzwi i zamiast do intendenta, który za każdym razem sprzedawał im statek za 10 groszy, trafili do kapitana.”
Został nam jeszcze rzut oka na nadpobudliwą awersję abpa Gądeckiego do organizacji narodowych.
NADPOBUDLIWOŚĆ ANTYNARODOWA
“Wyobraź sobie, że nie ma podziału na kraje Nie jest to trudne Nie ma powodu do zabijania lub poświęcania życia I żadnej religii nie ma” [Imagine”]
„Dezaprobatę wobec wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej wyraził we wtorek przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki. Oświadczenie ma związek z zachowaniem członków ONR w sobotę w katedrze białostockiej” – taką wiadomość mogliśmy przeczytać w kwietniu 2016.
Tak – z rewolucyjną wręcz czujnością – zareagował abp Gądecki na list-donos, którego autorem był Bogdan Białek. Pan Bogdan Białek to aktywny założyciel i działacz niezliczonych fundacji i stowarzyszeń filosemickich. „P. Bogdan Białek uwielbia nagrody, przyznawać, dostawać, przyznawać, dostawać… Trudno by je było nawet zliczyć i nie spisałby ich człowiek nawet na skórze 24 wołów przyprowadzonych przez książąt izraelskich na ofiarę biesiadną z okazji namaszczenia ołtarza (Księga Liczb 7,88). Czasem nawet – jak w przypadku przyznawanej przez Żydowski Instytut Historyczny nagrody imienia Marii i Łukasza Hirszowiczów – p. Białek będąc członkiem jury przyznaje nagrodę sam sobie „za utrwalanie w Kielcach pamięci o pogromie 1946 roku”. Pasjami zaś, p. Białek lubi – oprócz paradowania i fotografowania się w jarmułkach różnego kroju – udostępniać łamy redagowanego przez siebie czasopisma „Charaktery” światowej sławy polskiemu socjologowi Zygmuntowi Baumanowi oraz zapraszać – przy udziale GW – profesora… Grossa do Kielc, żeby stworzyć warunki do bezpośredniej konfrontacji ze współczesnymi mieszkańcami miasta a także animować… warsztaty antydyskryminacyjne dla nauczycieli, pedagogów i psychologów szkolnych w ramach projektu „O sprawiedliwość, o wolność, o godność”. O… Boże…
Aha, zapomniałbym, jeszcze lubi p.Białek przyznawać nagrody osobom duchownym, członkom episkopatu, takim np. jak bp Mieczysław Cisło, przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem.
Akcja: Białek – abp Gądecki zakończyła się donosem (nie będzie Polak pluł nam w twarz) do prokuratury w sprawie publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz publicznego znieważania ludności z powodu przynależności wyznaniowej. Oczywiście prokuratura zdecydowała o umorzeniu dochodzenia. Jak napisał w wydanym we wtorek komunikacie szef tej prokuratury Marek Czeszkiewicz, autorzy dwóch niezależnych od siebie zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa „złożyli je bez zapoznania się z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń, lecz opierając się na przekazach medialnych”.
„Opierając się na przekazach medialnych” – cóż, jeśli się najpierw owe przekazy medialne spreparuje (vide: metody KAI), to później aż chce się człowiekowi na nich opierać. Nie mówiąc już o tym, że świat mentalności żydowskiej jest w dużej mierze światem wirtualnym, rozmiłowanym w mediach, w ich demiurgicznej, stwarzającej i niszczącej światy – sile. Najpierw skonstruujemy przekazy medialne, potem się na nich… oprzemy. A później będzie można sobie wzajemnie poprzyznawać nagrody. Za zwalczanie polskiego patriotyzmu…
O ile mnie pamięć nie myli, pierwszym, który na… przemysłową skalę zastosował tę technologię był Bronisław Geremek. Jak “produkował fakty” Geremek pokazuje ten cytat: “Die Welt 15.07.2006 “Następstwem tego – pisze Geremek – była rezolucja PE. Jej autorzy uznali Polskę za kraj, w którym nastąpił wzrost nietolerancji powodowanej rasizmem, ksenofobią, antysemityzmem i homofobią. Pomimo że jest to dla mnie bolesne, muszę stwierdzić, że Parlament Europejski miał jednak prawo do tak krytycznej reakcji na wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu (…)” – stwierdził były polski minister spraw zagranicznych Bronisław Geremek. Jego zdaniem, niektóre wypowiedzi przedstawicieli rządu koalicyjnego są sprzeczne ze standardami europejskimi i mogą spowodować, że Polska znajdzie się na peryferiach Europy. ”
Drugi przykład produkcji faktów i podżegania przeciw Polsce:
Marek Edelman telegraph 24.06.2006 Wskazując na podobieństwa do narodzin faszyzmu w latach trzydziestych p. Edelman powiedział: “Jeśli koalicja będzie w dalszym ciągu kształtować kraj to szczerze wierzę, że nasza wolność jest zagrożona. Prześladowania zaczynają się od drobnych spraw: najpierw język, potem pobicia, w końcu morderstwo.” (…) “Chcę zwrócić uwagę, że rząd daje wsparcie najbardziej reakcyjnym prądom ksenofobii i antysemityzmu” powiedział p. Edelman.
To, co dzisiaj nas oburza było już jako napęczniałe ziarno w 1988 r. Dalej to po prostu kiełki, pędy, gałęzie itd. Przyroda.
SMUTNY FINAŁ czyli SAMOBÓJCZY PROISLAMIZM, CIĄGŁOŚĆ ŚRODOWISK I ZŁOWIESZCZY LETARG STRAŻNIKÓW WIARY
Aż przykro o tym pisać, ale tym co nie może potężnie nie zaniepokoić, jest wybór prymasa Polski w 2014. Prymasem został bp Wojciech Polak, duchowny przez wiele lat „terminujący” u boku abpa Gądeckiego ( był biskupem pomocniczym gnieźnieńskim w latach 2003–2014 i sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski w latach 2011–2014). Zanosi się na ścisłe kontynuowanie linii abpa Gądeckiego… Niestety.
Poprzedni prymas, arcybiskup Józef Kowalczyk (zarejestrowany jako KI „Cappino”) wsławił się jawnym wspieraniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, jak to opisano: „mówił jednym głosem z Andrzejem Halickim, Donaldem Tuskiem i Bronisławem Komorowskim.”
Arcybiskupi Gądecki, Kowalczyk, bp Polak, bp Pieronek – to postaci z tej samej bajki, przez lata związane wspólną pracą i… poglądami. To jest ta sama opcja. Bp Pieronek (nazwany przez internautów „biskupem pomocniczym TVN” otwarcie wspierał hucpy Rzeplińskiego, grudniowych puczystów etc. Wszyscy oni – owa nomenklatura episkopatu – nawołują – w pewnym sensie do islamizacji Europy i Polski (abp Gądecki: „Trzeba żeby każda parafia przygotowała miejsce dla tych ludzi, którzy są prześladowani, którzy przyjadą tutaj”, bp Pieronek w… grudniu 2016: „Polska jest gotowa na przyjęcie nawet setek tysięcy uchodźców”). Prymas Polak tropi nacjonalizm w patriotyzmie zawzięcie w wywiadach dla TVN, namawia do islamizacji. Jeśli nawet T. Terlikowski, do którego mam wiele zastrzeżeń, nie wytrzymał słuchając przeróżnych wypowiedzi prymasa Polaka, to… mówi to samo za siebie. Zacytujmy więc publicystę:
”Eminencje i Ekscelencje, nie jesteście powołani do tchórzliwego chowania głowy w piasek, ale do… głoszenia Prawdy Ewangelii w porę i nie w porę, a także do obrony doktryny. Od obrony politycznej poprawności mamy innych”. Gdy w Polsce zawisły tęczowo-chrześcijańskie billboardy sponsorowane przez Środowiska LGBT i Sorosa – prymas o tym ani nie wspomniał, zajęty… rozliczaniem polskiego patriotyzmu i oskarżaniem go o nacjonalizm. „”Kardynałowie, biskupi, ba nawet Prymas, nawet się o niej nie zająknęli; nie dostrzegli, że pod ich okiem harcują homolobbyści, z których część przebrana jest w szaty duchowne, a część prezentuje środowiska, przynajmniej z nazwy katolickie”.
”Polski Episkopat zajęty jest ściganiem i piętnowaniem fundamentalizmu i nacjonalizmu. Prymas przekonuje, że są one niebezpieczną herezją” – pisze T.T. i zaraz dodaje, że Episkopat “błyskawicznie reaguje, gdy tylko „Gazeta Wyborcza” opublikuje donosik (nie zawsze prawdziwy) na temat jakiegoś kazania”.
“Może bym to nawet zrozumiał, gdyby to właśnie nacjonaliści a nie agresywne środowiska gejowskie, ciągały hiszpańskich biskupów po sądach; gdyby to nacjonaliści zamykali w Wielkiej Brytanii katolickie ośrodki adopcyjne. I oni próbowali, na różne sposoby i za gigantyczne pieniądze skłonić Kościół do rezygnacji z autorytetu Pisma Świętego”. ”Od obrony politycznej poprawności mamy innych!” – kończy swój felieton publicysta.
Mamy do czynienia ze zwartym środowiskiem, sterowanym przez nieustępliwe lobby. Widzimy powolne, mało zauważalne ale konsekwentne pranie mózgów. Podkopywanie chrześcijaństwa swoistą „religią tolerancji” oraz „religią holokaustu”. „Religia holokaustu” jest szczególnie groźną herezją drenującą chrystianizm z jego tożsamości. Religią, która – jak słusznie pisze jeden z publicystów: „Holocaust znosi chrześcijaństwo, uwidacznia bezsens chrześcijaństwa, jego małość, a nawet bluźnierczość w obliczu Shoah. Holocaust „usuwa w cień centralne wydarzenie chrześcijaństwa, czyli Ofiarę Chrystusa”. Teolog niemiecki Joachim Baptist Metz pisze: „Uważam każdą chrześcijańską teodyceę i każde mówienie o «sensie» w obliczu Oświęcimia, które biorą początek poza lub poniżej tej katastrofy, za bluźnierstwo”.
Tak, do tego doszliśmy… Chrześcijaństwo jest…bluźnierstwem i głoszą to teologowie i duchowni… chrześcijańscy. Czy powinno to dziwić? Skoro materiały propagandowe związane ze „świętowaniem” Dni Judaizmu zawierają wykłady stawiające absolutnie poważnie pytania: „Czy osoba Jezusa jest przeszkodą w dialogu chrześcijańsko-żydowskim?” (takie artykuły zawiera np. Periodyk “Der Freiburger Rundbrief. Zeitschrift für Christlich-Jüdische Begegnung”, z kolei podczas austriackiego Dnia Judaizmu mamy np. wykład: „Czy św. Paweł uniemożliwia dialog z Żydami?”) – to jesteśmy na kursie ku… paranoi. Większość polskiej hierarchii stoi tu, niestety, na mostku kapitańskim.
Na zakończenie pozostaje tylko zacytować fragment tekstu znakomitego niemieckiego filozofa i teologa, Dietricha von Hildebranda:
„Jedną z najbardziej przerażających chorób, które dziś szerzą się w Kościele, jest letarg strażników wiary. Nie mam tu na myśli owych biskupów – członków piątej kolumny, którzy niszczą Kościół od środka lub chcą go przekształcić w coś całkiem innego, co równa się zniszczeniu prawdziwego Kościoła. Mam na myśli o wiele liczniejszych biskupów, którzy nie mają takich intencji, a jednak – gdy idzie o interwencje przeciwko heretyckim teologom i księżom lub przeciwko bluźnierczemu de formowaniu kultur – nie czynią żadnego użytku ze swego autorytetu.
Albo zamykają oczy i próbują ignorować ciężkie niedomagania oraz obowiązek podejmowania interwencji, prowadząc strusią politykę. Albo też boją się, iż zaatakuje ich prasa oraz środki masowego przekazu i okrzyczy mianem ludzi reakcyjnych, małodusznych, średniowiecznych. Boją się bardziej ludzi niż Boga. Do nich odnoszą się słowa św. Jana Bosko: Potęga ludzi złych żywi się tchórzostwem dobrych”.
Ilustracja 6. Różne formy TEGO, w co przekształcają chrześcijański krzyż środowiska filosemickie
A kiedy już episkopalne Okno Overtona wykona na nas całą robotę, możemy sobie pochodzić po ulicy trzymając w ręku “krzyż ofiary Chrystusa” w formie stylowego wiatraczka (w jaki z tupetem przekształcono “krzyż chrystusowy” na powyższym obrazku), lub znaku Międzynarodowego Czerwonego Krzyża (kolejnej przeróbki świętego symbolu naszej religii oferowanej nam przez dialogistów), bo zaiste, pomocy medycznej możemy potrzebować…
Po udzieleniu nam pierwszej pomocy medycznej możemy udać się na mszę do Teatru Powszechnego:
lub na “Klątwę” w reżyserii Olivera Frljića, do tej samej świątyni…
ZAMIAST ZAKOŃCZENIA
I wszystko mi przed oczyma się miesza, jedno przechodzi w drugie. Czy fałszywy rabin jest prawdziwym oszustem, czy może prawdziwy rabin jest fałszywym księdzem, synagoga kościołem, kościół synagogą, patriarcha oligarchą, duchowni korporacją, metropolita przemytnikiem papierosów, agent ojcem duchowym, kopia ikony – ikoną kopii, Matka Boska w klapie, czy klapa z Polską. A może dostojnicy i ekscelencje są brygadzistami na zmianie w hurtowni cateringowej? W firmie, w której kościół, synagoga i meczet piją na zapleczu Stolicznuju… Imam i rabin winią księdza, ksiądz darowuje im ikonę w klapie agenta, A nam prostym zewsząd nędza…
Nie wiem już gdzie jestem. Czy stworzenie świata się już zaczęło, czy właśnie mamy stan przed stworzeniem, gdy ziemia była tohu-wabohu, męt i zamęt.
A dialog? Cóż, najlepszy dialog prowadzą męt z zamętem… Kończący się najściślejszą jednością. Doskonałością czyli pełnią. Pełnią chaosu… A może czymś gorszym, niż chaos. Wyższym stopniem chaosu czyli zgorszeniem.
To jest próba wybielenia pasterzy stada, że tacy ułomni, wystraszeni. Nie było żadnej epidemii, a nikt nie brał odpowiedzialności za zastrzyki.
Ksiądz Profesor chyba wie, że nie chodziło o troskę o ludzkie życie, tylko o wywołanie paniki celem wykonania depopulacyjnych żądań globalistów. Hierarchia poddała się posłusznie zaleceniom (nakazom ?) Namiestnika Chrystusowego.
Są cztery cnoty kardynalne, ks. prof. Stanisław Koczwara na pewno je zna: roztropnośćsprawiedliwośćumiarkowaniemęstwo
Nie ma cnoty zimnej krwi, ale jest cnota roztropności, która nie pozwala zalecać ( a tym bardziej nakazywać) zastrzyków, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności jest sprawiedliwość, która nie pozwala szkodzić bliźnim jest umiarkowanie, które nie pozwala na totalny terror jest męstwo, które wymaga stawienia czoła przeciwnościom
Wszystkie cztery zostały wykorzystane w przewrotny sposób: roztropność – nie narażać się globalistom z WHO sprawiedliwość – przyznana opiniom globalistów WHO, aby wszystkich zaszczepić umiarkowanie – tę cnotę pogwałcono w samym Kościele przez nakazy sanitarne męstwo – żądanie od katolików by przyjęli śmiercionośne zastrzyki, za które nikt nie ponosi odpowiedzialności
https://katedra.mkw.pl/ogloszenia-parafialne/
W piątek 7 lipca w 80 rocznicę Rzezi Wołyńskiej w naszej archikatedrze odbędzie się Nabożeństwo Przebaczenia i Pojednania polsko- ukraińskiego z udziałem zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka oraz arcybiskupa metropolity poznańskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. W czasie liturgii zostanie podpisane wspólne orędzie Kościoła rzymsko-katolickiego w Polsce i Kościoła greckokatolickiego. Serdecznie zapraszamy do udziału w uroczystości.Pojednania?Znów będzie przebaczamy i prosimy o przebaczenie.Biedny nasz naród i tak ogłupiają nas bez końca w każdej dziedzinie.