Schabowy czy świerszczowy? Boże Narodzenie czy Chanuka?

Schabowy czy świerszczowy? Chanuka czy Boże Narodzenie?

Nowy spot Grzegorz Brauna: „Tu jest Polska i niech tak zostanie” [VIDEO]

3.05.2025 nczas/schabowy-czy-swierszczowy-chanuka-czy-boze-narodzenie

grzegorz braun giewont
Grzegorz Braun / fot. X / Grzegorz Braun

[Obudził się Rycerz spod Giewontu? md]

Lider Konfederacji Korony Polskiej (KKP) i kandydat na prezydenta Grzegorz Braun opublikował nowy spot promujący jego kandydaturę w wyborach na prezydenta III RP.

Pojawiają się w nim podstawy jego programu. Konfrontuje ze sobą także hasła jak np. „schabowy czy świerszczowy” albo „Chanuka czy Boże Narodzenie”.

– Szczęść Boże. Nazywam się Braun. Grzegorz Michał Braun – mówi na początku Grzegorz Braun.

Tu jest Polska. Nie Bruksela, nie Ukropol ani Ukropolin. Nie gubernia niemiecka czy republika sowiecka. Nie amerykańska kolonia. Polska. Przede wszystkim dla Polaków – mówi dalej w nowym spocie lider KKP.

Nikt nie będzie nam dyktował, jak rządzić i gospodarować na ojczystej ziemi. Co mamy jeść, jak mamy się ubierać, czym jeździć, jak budować i czym się ogrzewać – stwierdza kandydat na prezydenta.

– Jesteśmy u siebie, na swoim – podkreśla.

Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie pośle wojska na nie nasze wojny – zapewnia Grzegorz Braun.

Powstrzymam inwazję imigrantów. Odrzucę żydowskie roszczenia – podkreśla.

– Nie dopuszczę do zniszczenia polskiej gospodarki w imię fałszywych doktryn klimatycznych. Uwolnię pracę i przedsiębiorczość od ucisku i wyzysku. Upomnę się o prawo do ojczyzny dla tych, co na obczyźnie – mówi Grzegorz Braun.

Unormuję stosunki wewnętrzne i zewnętrzne. Koniec wojny polsko-polskiej. Wracamy do wolności i normalności. Wracamy do węgla – przekonuje kandydat KKP na prezydenta.

– Schabowy czy świerszczowy? Chanuka czy Boże Narodzenie? Wielki Post czy Ramadan? Nie, tu jest Polska. I niech tak zostanie – kontynuuje.

– Na tysiąclecie podniesienia korony polskiej odzyskajmy niepodległość. Dla siebie, dla naszych dzieci i wnuków – kończy Grzegorz Braun.

Nożownik Trzaskowskiego zaatakował sympatyka Brauna. Szczegóły napadu.

Media milczą.

Zwolennik Trzaskowskiego zaatakował nożem sympatyka Brauna.

Jerzy Wróbel z KKP ujawnia szczegóły napadu.

Braun: Monitorujemy tę sprawę [VIDEO]

3.05.2025 zwolennik-trzaskowskiego-zaatakowal-nozem-sympatyka-brauna

jerzy wrobel grzegorz braun
Jerzy Wróbel i Grzegorz Braun / fot. X / Konfederacja Korony Polskiej / YT / Grzegorz Braun (kolaż)

Działacz Konfederacji Korony Polskiej (KKP) Jerzy Wróbel, który został napadnięty przez sympatyka Rafała Trzaskowskiego i raniony nożem, zrelacjonował dokładnie przebieg zajścia. Starszy mężczyzna podkreślił, że już wcześniej otrzymywał z tego środowiska groźby o możliwym zamachu na niego.

„Atak nożownika w Mrągowie na naszego Działacza Jerzego Wróbla, który rozwieszał banery kampanii Grzegorza Brauna na własnym samochodzie! Sprawę monitoruje zarząd Konfederacji Korony Polskiej, a z poszkodowanym Panem rozmowę przeprowadził Rafał Foryś” – napisano na oficjalnym profilu KKP na X.

„Panu Jerzemu dziękuję za zaangażowanie w działania kampanijne oraz życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Monitorujemy tę sprawę wraz z Konfederacją @KoronyPolskiej” – dodał Grzegorz Braun.

Jerzy Wróbel zrelacjonował przebieg zajścia i poprzedzające je groźby ze strony zwolenników Trzaskowskiego.

– Istotną okolicznością jest powrót do dnia poprzedniego, kiedy miał być prezydent Warszawy w Mrągowie i ośmieliłem się być na tym miejscu, gdzie miał się pojawić. I zgłoszone mi zostały wprost, nie w formie żartów, ale w bardzo sposób kategoryczny, groźby karalne, bo tak to się nazywa. Obiecano mi, że dostanę, cytuję „po łbie”, jeśli się stąd nie wyniosę – powiedział Wróbel.

– Nie zlekceważyłem tego, zamierzałem to zgłosić i jest to zgłoszone dopiero po fakcie, który się wydarzył dnia następnego – podkreślił.

– 1 maja o 16.30, kiedy montowałem baner na samochodzie tuż pod domem, w pewnym momencie podszedł od strony przystanku autobusowego skośnie w kierunku bramy naszej posesji osobnik, który się tam zatrzymał. Zaczął szarpać za bramkę, za furtkę prowokując psy w sposób zupełnie niezrozumiały. Wtedy podszedłem do niego i zwróciłem uwagę, poprosiłem go grzecznie, widząc, że jest troszeczkę jakby pod działaniem jakichś środków odurzających, żeby był uprzejmy odejść – mówił.

– Zamiast posłuchać mojej prośby, oddalenie się z tego miejsca wobec tego, że psy szczekały, a on w pewnym momencie cofnął się, odpiął z torebki na pasie zamek i wydobył nóż. W tym momencie wiedząc o tym, co to znaczy kontakt z atakującym osobnikiem z nożem, błyskawicznie wskoczyłem na teren działki i furtką próbowałem się bronić, zasłaniać – relacjonował.

Doszło do szarpaniny. Jerzy Wróbel otrzymał wówczas kilka obrażeń kłutych, które pokazał do kamery.

– Jeszcze to będzie przedmiotem ustalenia dokładnych okoliczności, co było tego powodem. W ten sposób się broniłem przed jego dalszym wtargnięciem w momencie, kiedy ten napastnik trzymał nóż. Bo zdecydowanie próbował sforsować bramkę, która nie ma mocnego zamknięcia. Wyłącznie jest zamykana na łańcuch, więc jedyną możliwością było przytrzymanie tej furtki – powiedział Jerzy Wróbel.

Zgłosiłem oczywiście to na policję. Policja przyjechała w tym wypadku po 40 minutach, bo się okazało, że na komisariacie policji w Mrągowie, 20-tysięcznym mieście, że jest tylko jeden policjant – zaznaczył.

– Przyjechali policjanci dopiero z Mikołajek, jakieś 20-25 kilometrów stąd, po 40 minutach. Oczywiście wcześniej, jeszcze tu dodam, że w kulminacyjnym momencie, kiedy próbowaliśmy do niego, nakłanialiśmy go do opuszczenia tej posesji, do odstąpienia od tej przemocy, poniekąd zablefowałem, że policja jest zawiadomiona. Trzymając telefon, zrobiłem zdjęcia napastnikowi, jako dowody w sprawie, bezpośrednie, bezwzględne, czyli niepodważalne. I on na hasło, że już jedzie policja, to oczywiście przepraszam go w tym miejscu, bo go okłamałem, odstąpił od tego ataku i uciekł – relacjonował Wróbel.

Pobiegłem za nim kilkaset metrów, dwa kilometry może, trzymając odpowiedni dystans i w paru miejscach on się zatrzymywał, próbował mnie straszyć nożem podbiegając – zaznaczył.

– W końcu policja przyjechała, zdaliśmy relację, złożyłem zawiadomienie, cała akcja z zaangażowaniem mojej osoby trwała 6 godzin – mówił.

Sprawca napadu został zatrzymany przez policję.

Szczęśliwie policja dysponując zdjęciem, czyli absolutnej wiarygodności portretem wizerunku jego, ujęła sprawcę dosyć szybko, tym bardziej, że śledziłem go, biegłem za nim i ustalenie miejsca jego pobytu zaraz po zdarzeniu było wiadome. Do ustalenia jest wątek powiązania zdarzenia tego napadu bandyckiego z użyciem noża 30 kwietnia z poprzedzającym to zdarzenie, mianowicie z groźbami ze strony zwolenników prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, czego dopuścili się zupełnie zuchwale, być może w poczuciu bezkarności, którą tutaj się cieszą, zwłaszcza w Mrągowie wobec obecnych władz. Zupełnie zuchwale, bez skrupułów, przy świadkach, wyzywali mnie od faszystów i grozili właśnie pobiciem – powiedział Jerzy Wróbel.

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_

Panu Jerzemu dziękuję za zaangażowanie w działania kampanijne oraz życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Monitorujemy tę sprawę wraz z Konfederacją @KoronyPolskiej

. https://x.com/KoronyPolskiej

Grzegorz Braun dokonał „debanderyzacji” urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej

Policja chciała Polaka zablokować, ale Grzegorz Braun dokonał „debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej” [VIDEO]

30.04.2025 nczas/grzegorz-braun-dokonal-debanderyzacji-urzedu-miejskiego-w-bialej-podlaskiej

grzegorz braun biala podlaska debanderyzacja
Debanderyzacja Białej Podlaskiej przez Grzegorza Brauna / fot. X / Marek Skalski

„Grzegorz Braun dokonał debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej” – poinformował na X publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski, który był na wiecu lidera KKP. Udostępnił nagrania z wydarzenia. Osoby w policyjnych mundurach stanęły w obronie ukraińskiej flagi i uniemożliwiły „przeprowadzenie interwencji poselskiej naruszając nietykalność cielesną polskiego posła.”

Podczas spotkania kandydata na prezydenta Grzegorza Brauna w Białej Podlaskiej doszło do niecodziennego zdarzenia. jeden z mieszkańców pożalił się Braunowi, że na miejskim ratuszu powiewa ukraińska flaga. W sprawach obrony polskiej godności i racji stanu Grzegorz Braun reaguje natychmiast i tak też stało się tym razem.

Biała Podlaska: – Czy Pan pomoże nam zdjąć flagę ukraińską z ratusza? – @GrzegorzBraun_⁩ Gdzie tu jest jakaś drabina?” – napisał w opisie nagrania Marek Skalski.

– Gdzie tutaj ten pan, co pytał o flagę? – pytał na filmie Grzegorz Braun.

– To zorganizujcie jakieś pomoce naukowe, jakiś sprzęt, to jak jestem, to chętnie pomogę – dodał Braun.

Na to zareagowała prowadząca spotkanie, najpewniej Karolina Pikuła mówiąc, że „panu Grzegorzowi dwa razy nie trzeba powtarzać”.

W kolejnym materiale widzimy tłum pod urzędem miasta.

„Grzegorz Braun dokonał debanderyzacji urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej” – napisał w opisie kolejnego wpisu publicysta „Najwyższego Czasu!” Marek Skalski.

Widać i słychać na nim tłum krzyczący „zdjąć tę flagę”. Chodzi o flagę Ukrainy na urzędzie miasta w Białej Podlaskiej.

„Policja uniemożliwiła przeprowadzenie interwencji poselskiej naruszając nietykalność cielesną polskiego posła do eurokołchozu” – poinformował Skalski udostępniając kolejne nagranie.

Ostatecznie jednak udało się zdjąć obcą flagę za pomocą drabiny i zdecydowanego sympatyka Grzegorz Brauna.

„Nastąpiła spontaniczna repolonizacja siedziby urzędu miejskiego w Białej Podlaskiej. Jak zapewnia ⁦@GrzegorzBraun_⁩ flaga Ukrainy zostanie przekazana z należytym szacunkiem do siedziby najbliższego konsulatu Republiki Ukrainy. GB dziękuje policji za pomoc w akcji” – poinformował Marek Skalski.

Należy zaznaczyć, że nie tylko nie ma powodu, by flaga Ukrainy powiewała nad urzędem miejskim w Polsce. Jest to wręcz ocierający się o łamanie prawa stan oraz symbol uległości wobec obcego państwa.

Na urzędach powinny wisieć wyłącznie flagi polskie oraz ewentualnie flagi czy symbole danego miasta.

Zrozumiałym byłoby jednorazowe, kilkugodzinne ustawienie obcej flagi przy okazji jakiejś wyjątkowej uroczystości, choć jest to już dyskusyjne. Natomiast trzymanie przez urząd miejski na stałe flagi Ukrainy czy jakiegokolwiek innego państwa jest po prostu skandalem, do którego na szczęście Polacy – jak widać – nie przywykli.

======================

Korona Warszawa @KoronaWarszawa

Policja ściga za zdjęcie ukraińskiej flagi. W ‘Kamieniach na szaniec’ Alek zdzierał niemiecką. Ton tego komunikatu brzmi jak echo sprzed 80 lat.

Grzegorz Braun w Radio Wnet. Jasno, szczerze, przekonywająco o Polsce i swoim PROGRAMIE. 35 minut. [trochę poprawione]

=========================================

mail, dzień później:

wczoraj zamieścił Pan https://dakowski.pl/grzegorz-braun-w-radio-wnet-jasno-szczerze-przekonywajaco-o-polsce-i-swoim-programie-dwie-godz/

nie przebrnęłam przez tych gości poprzedzających i tym samym nie wysłuchałam Grzegorza Brauna. [trza było przewinąć, ja też nie przebrnąłem md]

znalazłam właśnie wyłącznie wystąpienie Grzegorz Brauna w rzeczonej audycji, a to tylko 35 minut :

https://rumble.com/v6sru8v-300425-grzegorz-braun-w-radio-wnet.html?e9s=src_v1_upp

pozdrawiam ak

==============================================

Poranek Wnet – 30.04.2025 r. | Grzegorz Braun, Michał Karnowski, Liang | Prowadzi: Jaśmina Nowak

Donald Tusk: panowie, policzmy ciosy

Donald Tusk: panowie, policzmy ciosy

Autor: CzarnaLimuzyna , 29 kwietnia 2025

Donald Tusk herbu tombak, weteran demokracji walczącej, gdy obalał rząd Jana Olszewskiego, wypowiedział pamiętne słowa: „Panowie policzmy głosy”. Były to w większości głosy koalicji okrągłostołowej czyli chamo- i żydokomuny z dodatkową końcówką banderoli: komunistycznym agentem „Bolkiem”. Rząd został obalony.

Dziś sytuacja jest o wiele gorsza. Chodzi o ostateczne obalenie idei wolności, o nieodwołalne wdeptanie w ziemię idei polskiej niepodległości czyli o totalne podporządkowanie Polski faszystowskiej Unii (w ramach federacji) w sposób o wiele gorszy (docelowo) niż byliśmy zniewoleni przez Moskwę.

Wówczas nikt nam nie stręczył i nie nawoził Murzynów, Ukraińców i wielu innych nacji, które mają się w Polsce osiedlać korzystając z dorobku wielu polskich pokoleń!

Ciosy, które spadają na Brauna z powodu jego patriotycznych deklaracji, kociokwik podsemitów na wzmiankę o judaizacji i ukrainizacji Polski – dobitnie świadczą o tym komu służy kasta politycznych pasożytów.

Zabawnym jest jednak to, że aby utrzymać propagandową narrację, główny ściek musi udostępniać wypowiedzi Brauna.

Korzystając z okazji, dwa krótkie materiały filmowe:

zdrajcy, zaprzańcy… to przecież są nie Polacy, ale lojalni eurokołchoźnicy, globaliści, klimatyści, pederaści… to oni rządzą dziś miastem stołecznym, Warszawą. I to oni starannie, starannie wycierają z ulic, ścian murów postrzelanych naszego miasta – znaki niemieckich zbrodni.

=================================

Braun o Netanjahu, Putinie i geopolityce. Na pytania jakiegoś dupka.

braun-podczas-debaty-prezydenckiej

[Umieszczam istotny kawałek. Jednocześnie składam kondolencje właścicielowi NCz! za dobór autorów. Może im aż tak źle płaci? MD]

W drugiej rundzie Zandberg wezwał do pulpitu Brauna. Zapytał, dlaczego bez problemu uznaje Izrael za państwo zbrodnicze, premiera Netanjahu za zbrodniarza, a tego samego nie chce powiedzieć o Władimirze Putinie.

Po pierwsze, chwała Bogu nie graniczymy z żydowskim państwem położonym w Palestynie, bo wówczas ludobójcza polityka reklamowana przez ministrów, rabinów i generałów państwa Izrael mogłaby łatwo zwrócić się przeciw nam. Państwo Izrael jest Polakom stręczone jako sojusznik, jako jakiś lotniskowiec cywilizacji europejskiej. W tamtych stronach na Bliskim Wschodzie, kiedy posłuchamy tych generałów i rabinów, jak mówią, że Palestyńczycy to nie ludzie, jak posłuchamy, jak mówią, że goje jak zwierzęta są od tego, żeby służyć Żydom, no to widzimy kontrfaktyczność takiej koncepcji – rozpoczął Braun.

[miodek ! kontrfaktyczność ! – nigdy bym na takie słowo nie wpadł md]

Natomiast, chwała Bogu również, nikt nam Rosji nie stręczy jako naszego serdecznego przyjaciela, jako delegata naszej cywilizacji w te rejony, w których Moskwa leży. I to jest różnica. Kolejna różnica taka, że z Rosją granicząc powinniśmy dążyć do normalizacji relacji. Nie po to, żeby zapraszać się wzajemnie na jakieś festiwale przyjaźni, ale po to, żeby robić dobre interesy – odpowiedział Braun.

Zdaniem Zandberga Braun „nie skorzystał z okazji, żeby odciąć się od Putina”. – A ten Putin jest w tym studio razem z panem? – odpowiedział łagodnie Braun.

Grzegorz Braun o “reformach” UE: To gra z oszustami. Kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę, albo źle życzy ojczyźnie

Grzegorz Braun: To gra z oszustami.

Kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę, albo źle życzy ojczyźnie

28.04.2025

Grzegorz Braun.
Grzegorz Braun. / Fot. PAP

Proszę się nie łudzić, że grając w tę grę, która nazywa się ekoschematy, że można coś ugrać dla Polski. (…) Jak tylko Polak nauczy się doskakiwać do poprzeczki, to oni tę poprzeczkę podwyższają. To jest gra z oszustami – mówił na konferencji Konfederacji Korony Polskiej zatytułowanej „Nie wprowadzajcie nas w bagno! Protest rolników i leśników w Warszawie” kandydat na prezydenta Grzegorz Braun.

kandydat na prezydenta Grzegorz Braun zaatakował politykę klimatyczną UE oraz polskich władz, ogłaszając plan likwidacji resortu i postawienia jego pracowników przed sądem.

Proszę się nie łudzić, że grając w tę grę, która nazywa się ekoschematy, że można coś ugrać dla Polski. No nie można. Jak tylko Polak się tego nauczy, to oni zaraz zmieniają reguły gry. Jak tylko Polak nauczy się doskakiwać do poprzeczki, to oni tę poprzeczkę podwyższają. To jest gra z oszustami – mówił Braun podczas protestu leśników i rolników.

Porównał sytuację do kasyna, gdzie Polakom proponuje się grę z szulerami. – Zostaliśmy zaproszeni do kasyna, w którym szulerzy zaprosili nas do stolika. Kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę, albo źle życzy ojczyźnie i swoim własnym dzieciom – dodał.

Stanowisko wobec UE i unijnych regulacji

Braun nie oszczędził również unijnych instytucji, krytykując polskich przedstawicieli w Brukseli.

W unijnych strukturach mieliśmy swojego komisarza ds. rolnictwa, ale okazał się nieswój. Ludzie, którzy wchodzą na tę ścieżkę i sądzą, że coś tam dla Polski wytargują, to jak komisarz Wojciechowski, zaczynają mówić językiem naszych wrogów i naszych nieprzyjaciół. Ostatecznie nic nie wytargowali, a wystąpili w roli takich folksdojczów-ochotników, którzy byli od transmitowania na Polskę tych obłędnych zasad – ocenił.

Kandydat na prezydenta wyraźnie określił swoją wizję wobec resortu klimatu i środowiska.

Trzeba odrzucić wszechwładzę reichsführer von der Leyen nad Polakami, nad polską wsią, miastem, torfowiskiem i lasem. Należy odrzucić ten dyktat, którego bezkrytycznymi wykonawcami są rządzący w Warszawie. Dlatego ministerstwo środowiska i klimatu do likwidacji. W wolnej Polsce nie będzie szopki pod szyldem tego resortu – deklarował Braun.

Jego krytyka dotyczyła również samej nazwy resortu. – Ministerstwo klimatu – to jest jak z wierszyka Gałczyńskiego, że „śnieżek nie będzie padał jak urzędnicy nie zdecydują”. Nasza polityka klimatyczna, to dobry klimat dla dobrych interesów. To jest cała nasza polityka klimatyczna: obniżyć koszta energii, koszta pracy. Jak to zrobić? Oczywiście wrócić do węgla. Zamiast tego ministerstwa, będzie departament, który zajmie się reaktywacją polskiego przemysłu wydobywczego, tak żeby żyło się lepiej, bo lepiej żyje się taniej, a nie drożej – podkreślił.

Wizja przyszłości Polski

Braun przekonywał, że obecna polityka prowadzi do utraty samowystarczalności.

Dzisiaj wszyscy dopłacamy do tych urojeń, do tej bzdury i urojeń klimatycznych eurokomuny. Dopłacamy w każdym rachunku za prąd, za gaz, za paliwo i my z tym skończymy. Zagrożenie jakie wiąże się z jasną perspektywą utraty samowystarczalności żywnościowej i energetycznej pochodzi z tego ministerstwa. To, że tam w Brukseli eurokomuniści wymyślają takie rzeczy, to Bóg z nimi, ale że tu w Warszawie, w języku polskim, pod fałszywą flaga biało-czerwoną narzuca się Polakom te idiotyzmy, to jest nie tylko nieudacznictwo, nie tylko głupota i groteska, ale zdrada narodowa – ocenił.

Ci ludzie, którzy dziś w nim urzędują oraz ich poprzednicy pod sąd, za straty mienia wielkiej wartości, za sprowadzanie powszechnego niebezpieczeństwa na naród polski – dodał Braun.

Podkreślił swoje wsparcie dla protestujących rolników i leśników.

Rolnicy i leśnicy, to są już prawdopodobnie ostatnie grupy zawodowe zdolne do protestów. My te protesty ze wszystkich sił wspieramy. Ja osobiście jako kandydat na prezydenta RP deklaruję, że za mojej kadencji to ministerstwo zostanie postawione w stan likwidacji (klimatu i środowiska – red.), a ci, którzy prowadzili te antyludzkie działania, zostaną postawieni przed sądami – podsumował Braun.

==========================

Grzegorz Braun @GrzegorzBraun_

Szczęść Boże! Rozwiązania? Pozytywne rozwiązania? Odzyskać niepodległość, odrzucić uzurpację wszechwładzy Reichsführerin von der Leyen nad Polakami, nad polską wsią, miastem, torfowiskiem i nad lasem! Odrzucić ten dyktat, którego bezkrytycznymi wykonawcami są rządzący w Warszawie! Pozytywne rozwiązanie? Szanowni Państwo, to ministerstwo do likwidacji! W normalnej, wolnej Polsce nie będzie szopki pod szyldem Ministerstwo Środowiska i Klimatu. Państwo już się z tym oswoiliście i oswoili się z tym urzędnicy, ale to po prostu komicznie brzmi! Ministerstwo Klimatu to jest jak z wierszyka Gałczyńskiego, że śnieżek nie będzie padał, jak urzędnicy nie zdecydują… Nasza polityka klimatyczna? Dobry klimat dla dobrych interesów. To jest cała nasza polityka klimatyczna! Obniżyć koszta energii, koszta pracy. Jak to zrobić? Oczywiście: wrócić do węgla! Zamiast tego ministerstwa będzie departament, który zajmie się reaktywacją polskiego przemysłu wydobywczego tak, żeby żyło się lepiej! Bo lepiej żyje się taniej, a nie drożej! Dziś wszyscy dopłacamy do tych urojeń, do tej bzdury eurokomuny, urojeń klimatycznych. Dopłacamy w każdym rachunku za prąd, za gaz, za paliwo. I my z tym skończymy! Jeszcze raz powtarzam, Ministerstwo Środowiska i Klimatu do likwidacji A ludzie, którzy w nim dziś urzędują i ich poprzednicy, pod sąd za straty mienia wielkiej wartości, za sprowadzanie powszechnego niebezpieczeństwa na Naród Polski! Zagrożenie, jakie wiąże się z jasną perspektywą utraty samowystarczalności żywnościowej, energetycznej – to Ministerstwo jest źródłem tych zagrożeń!

To, że tam w Brukseli eurokomuniści wymyślają takie rzeczy – Bóg z nimi, Bóg z nimi!

Ale że tu w Warszawie, w języku polskim, pod fałszywą flagą biało-czerwoną, narzuca się Polakom te idiotyzmy, to jest… to jest nie tylko nieudacznictwo, to jest nie tylko głupota i groteska, to jest także zdrada narodowa! A więc ci ludzie pod sąd, Ministerstwo do likwidacji! Precz z Zielonym Ładem, który nazywa się dzisiaj dialogiem strategicznym, to jest, jak za tamtej komuny mówiło się, nie żaden dialog strategiczny, tylko dialog… tyłka z batem. Tak? Dialog tyłka z batem. Tu nie ma żadnego dialogu. To jest narzucanie Polakom, przedsiębiorcom branży leśnej, rolno-spożywczej, narzucanie eurokomunistycznych eko-schematów, z czym nie wolno się godzić! Nie wolno się godzić na to na tysiąclecie podniesienia Korony Królestwa Polskiego, żeby urzędnicy eurokołchozowi warszawscy mówili polskiemu gospodarzowi, jak ma uprawiać ojcowiznę! Żeby mówili polskiemu leśnikowi, jak ma się opiekować tym pięknym, wspaniałym, przebogatym dziedzictwem narodowym, którego nam notabene przybywa. Lasów w Polsce przybywa, nie ubywa! Nie potrzebujemy Brukseli na straży tego dobra narodowego. No, mamy, Szanowni Państwo, naprawdę dosyć realnych problemów! Nie stwarzajmy nowych. To jest ministerstwo stwarzania problemów, których nie ma w normalnym świecie. Nie ma w normalnym świecie kłopotu polski rolnik z tym, żeby obsiać, zebrać, wyhodować. Problemy zaczynają się wtedy, kiedy wkracza do akcji Reichsführerin von der Leyen i jej Rada Komisarzy Ludowych Eurokołchozowych, i ich lokaje, podnóżki, podwykonawcy z tego ministerstwa i z rządu warszawskiego. Coś jeszcze dodać? Coś ująć? Szanowni Państwo, ludzie, którzy wchodzą na tę ścieżkę i sądzą, że coś tam dla Polski wytargują, no to po pierwsze, jak komisarz Wojciechowski niesławnej pamięci, zaczynają mówić językiem naszych wrogów, naszych nieprzyjaciół, niczego nie utargowali, wystąpili tylko w charakterze, no, takich volksdeutschów-ochotników od transmitowania na Polskę tych obłędnych zasad. Więc proszę sobie to wybić z głowy, proszę się dłużej nie łudzić, że można grając w tę grę, która się nazywa „ekoschematy”, że można coś ugrać dla Polski. Nie można, dlatego że jak tylko się Polak nauczy, to oni zmieniają reguły tej gry! Jak tylko Polak nauczy się doskakiwać do poprzeczki, to ta poprzeczka jest podnoszona. Więc to po prostu jest gra z oszustami! Zostaliśmy zaproszeni do kasyna, w którym szulerzy, doprosili nas do stolika i kto przy tym stoliku dalej siedzi, ten upadł na głowę albo źle życzy ojczyźnie i swoim własnym dzieciom. My źle Polakom nie życzymy. Jesteśmy tutaj dzisiaj, żeby wspierać protest normalnych ludzi, rolnicy, leśnicy, producenci tych branż, to są prawdopodobnie ostatnie już dzisiaj w Polsce takie grupy zorganizowane, polskich patriotów i posiadaczy, zdolne do protestu. I dlatego my te protesty ze wszystkich sił wspieramy, całą wolą polityczną, a ja osobiście jako kandydat na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zapewniam Państwa: za mojej kadencji to ministerstwo zostanie postawione w stan likwidacji, a ci, którzy prowadzili te antypolskie i antyludzkie, sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem działania, zostaną postawieni przed sądami! Dziękuję bardzo za uwagę. – Mówiłem 25.04.2025 podczas konferencji Konfederacji

@KoronyPolskiej

„Nie wprowadzajcie nas w bagno! Protest rolników i leśników w Warszawie” pod

@MKiS_GOV_PL

Zdjęcie

26 tys. wyświetleń

Braun: Za mojej kadencji “ministerstwo klimatu” zostanie zlikwidowane.

Braun: Zapewniam, że za mojej kadencji “ministerstwo klimatuzostanie zlikwidowane [VIDEO]

25.04.2025 nczas/braun-ministerstwo-zostanie-zlikwidowane

grzegorz braun
Grzegorz Braun / fot. X / Edgar Wolność #Braun2025.pl

Grzegorz Braun wziął udział w proteście rolników, leśników i przedstawicieli branży drzewnej przed ministerstwem klimatu w Warszawie. Stwierdził, że to ministerstwo trzeba po prostu zlikwidować, ponieważ „jest to ministerstwo służące do transmitowania urojeń klimatycznych eurokołchozowych na Polskę”.

– Jesteśmy na proteście ostatniej być może takiej grupy zawodowej zdolnej do samoorganizacji, zdolnej do protestu. Leśnicy, rolnicy, branża rolno-spożywcza, branża leśna. To są ludzie, którym nie da się już dłużej wmawiać bzdur, idiotyzmów klimatyzmów eurokołchozowych – powiedział Grzegorz Braun.

– To są ludzie, którzy wiedzą, że to ministerstwo, pod którym stoimy, musi pójść do likwidacji, jeżeli Polska ma nie pójść do likwidacji. Bo nie będzie Polski bezpiecznej bez bezpieczeństwa żywnościowego, bez bezpieczeństwa energetycznego. A Ministerstwo Środowiska i Klimatu jest to ministerstwo służące do transmitowania urojeń klimatycznych eurokołchozowych na Polskę – stwierdził lider KKP.

– To jest ministerstwo zaorania polskiego rolnictwa i zasypania polskiego górnictwa. I dlatego to ministerstwo musi pójść do likwidacji – podkreślił Braun.

– Jeśli nie chcemy ocknąć się jako ginące plemię indiańskie w kurczącym się rezerwacie, to ministerstwo trzeba zlikwidować – stwierdził kandydat na prezydenta.

– Moja polityka klimatyczna, dobry klimat dla przedsiębiorczości: I w branży rolno-spożywczej, i w branży leśnej – podsumował.

Kto Żydom nie oddaje Polski, ten jest nominowany na ruskiego agenta. Mówi Grzegorz Braun.

Kto Polski Żydom nie sprzedaje,

ten jest nominowany na ruskiego agenta

Autor: CzarnaLimuzyna, 22 kwietnia 2025

Nie jest polskim interesem odgrywanie roli strony wojującej i grubego płatnika cudzych wojen. Wielka gra imperiów nas do tego popycha i trzeba, szanowni państwo, strzec się i nie dać się wepchnąć w taką sytuację, na taką pozycję.Grzegorz Braun na kanale “Bez Tajemnic”.

O oskarżeniach o agenturalność, wczoraj i dziś

W pokoleniu moich dziadków, jak komuniści sadzali, Żydzi bili i krzywoprzysiężnie sądzili, no to wtedy oni zostawali faszystami, niemieckimi agentami.

A mój stryjeczny dziadek Jerzy, członek władz Polskiego Państwa Podziemnego, po wojnie 10 lat w więzieniach, z których wyszedł bez oka, bez zębów. Mój dziadek, blizny na jego plecach, no to oni to wszystko zaliczali i jeszcze ich właśnie nominowali na faszystów i kolaborantów niemieckich. Dlaczego? No dlatego, że nie kolaborowali z Sowietami.

I tak jest dzisiaj. Kto nie chce być amerykańskim lokajem, kto nie zdradza Polski na rzecz mocarstw zachodnich i kto Polski Żydom nie sprzedaje, ten zostanie nominowany na ruskiego agenta. I to jest po prostu norma, która mnie nie zaskakuje o tyle, że tak zawsze bywało.

Wojna hybrydowa przeciw Polsce

Sytuacja jest wojenna i jednym z frontów wojny, która niewypowiedziana jest, toczona z polskim narodem, to jest pakt migracyjny eurokołchozowy.

To jest wojna hybrydowa na całego, to jest dążenie do tego, żebyśmy byli zmarginalizowani we własnym kraju, żeby powstały getta, enklawy, jakieś kalifaty nadodrzańskie przy jednoczesnym promowaniu banderowskiej piątej kolumny, ślązakowskiej szóstej kolumny w Polsce.

To są bardzo niebezpieczne rzeczy, a konkretnie Centra Integracji Cudzoziemców, no nie na mojej wachcie, nie za mojej kadencji. Nie będzie takich rzeczy, nie będzie, bo ja nie podpiszę budżetu, w którym by były przewidziane wypadki.

Grzegorz Braun: Najgłębsze wyznanie. To państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.

Grzegorz Braun: To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej

13.04.2025 https://nczas.info/2025/04/13/grzegorz-braun-to-jest-cos-co-panstwu-dawac-powinno-rekojmie-bezpieczenstwa-i-mojej-stabilnosci-politycznej

Grzegorz Braun. Foto: PAP
Grzegorz Braun. Foto: PAP

Podczas XVI Konferencji prawicy Wolnościowej Grzegorz Braun, polski poseł do Parlamentu Europejskiego i kandydat na prezydenta Polski, wygłosił mocne przemówienie. Poniżej Pełny tekst wystąpienia Grzegorz Brauna.

– Dzisiaj postanowiłem odnieść się, ponieważ to jest konferencja wolnościowa, do kwestii, która w środowiskach wolnościowych zdaje się najczęściej nierozumiana i najczęściej bywa przyczyną nawet i irytacji i zniecierpliwienia. To jest szanowni państwo sprawa katolicka.

Ponieważ spotykamy się w Niedzielę Palmową, więc chciałbym zauważyć, że na ile jestem w stanie odbierać to, jak jestem odbierany, na ile dociera do mnie mój obraz, mój wizerunek ukształtowany w waszej szanowni państwo świadomości, to zdaje mi się, że dość często, tak w środowiskach wolnościowych bywa, że z tych, którzy gotowi są nawet życzliwym okiem i uchem się w moją stronę zwrócić, ci którzy nawet nie odsądzają mnie generalnie od czci i wiary, to i oni często powiedzą – no w sumie całkiem do rzeczy na ten czy tamten temat, tylko wielka szkoda, że to fanatyk, foliarz, szur, ekstremista katolicki.

– Wydaje mi się, nawet jeśli państwo byście się pod tym nie podpisali, to na pewno zdarzają się takie przypadki recepcji, że wszystko dobrze, PIT CIT do likwidacji, ZUS do wygaszenia, znieść bariery dostępu do rynku dla małych średnich mikro przedsiębiorców, wszystko fajnie, wolność, demonopolizacja, deregulacja, w przypadku medycyny to nawet denazyfikacja, i to się wszystkim podoba. Polski DOGE, czyli odchudzenie, silne państwo minimum i fajnie, tylko po co tutaj po co tutaj szczęść Boże?

– Ludziom, którzy taki mają ze mną problem, chciałbym to wytłumaczyć. Jeżeli cokolwiek z tego co mam do powiedzenia o państwie, prawie, polityce, geopolityce, jeśli cokolwiek z tego trafia państwu do przekonania i cokolwiek z tego aprobatywnie przyjmujecie, to wiedzcie, że to tylko dlatego, że u mnie to wszystko leży na tym wspólnym mianowniku. Jeżeli chcę, żeby podatki były nie tylko niskie i proste, to tylko dlatego, uwaga, że jestem katolikiem. Grzesznym, świeckim, politykującym, ale na ile potrafię katolikiem. Na ile potrafię moim sercem i rozumem.

– I teraz wytłumaczę ściśle jak się jedno ma do drugiego. Otóż, proszę państwa, ja przecież muszę, szukając odpowiedzi na te wszystkie pytania, które rodzi rzeczywistość, szukając odpowiedzi na te wszystkie problemy i zagrożenia, z którymi mamy do czynienia, ja muszę te rzeczy ściągać do jakichś ogólnych reguł, jakichś ogólnych zasad, bo inaczej się pogubię. Jeżeli nie będę miał ogólnej reguły i wspólnej podstawy fundamentu, jeśli sam na własny użytek nie będę wiedział z jakiegoś źródełka czerpie, to się pogubię, bo będę wtedy odnosił się do rzeczy kazusowo, będę w każdym przypadku musiał wymyślać teorię do konkretnego przypadku.

Wtedy się pogubię dlatego, że za dużo jest dookoła tych kazusów, które się domagają politycznego stanowiska żebym mógł efektywnie i skutecznie w każdym przypadku znaleźć właściwe rozwiązanie.

Jak się mają moje katolickie podstawy do na przykład polityki podatkowej w Polsce? Ja chcę nie tylko obniżać i upraszczać, ale także i zgoła likwidować niektóre formy opodatkowania, bo mi moja wiara nakazuje, bo mi moja wiara nakazuje dlatego, że ja mam nie tylko przykazanie ‘nie kradnij’, ale mam też i przykazanie ‘nie pożądaj żadnej rzeczy twojego bliźniego’.

I teraz mówię państwu o tym dlatego, że być może inni jakimiś ścieżkami, innymi przewodami myślowymi dochodzą do tego samego wniosku, ale ja relacjonuję jaki jest mój tok myślenia.

– Otóż mój tok myślenia jest taki, że PIT, podatek od dochodów osobistych, aby był wymierzony musi być naliczony, a więc żeby skasować obywatela trzeba mu najpierw dokładnie przetrząsnąć kieszenie, trzeba się dowiedzieć, pan władza Wielki brat w Warszawie Brukseli czy w innych instancjach, które pośrednio czy bezpośrednio układają nam nas podatkami, żąda pełnej wiedzy o tym, ile tam groszy mamy przy duszy. I to się nie godzi z tym imperatywem, któremu ja chciałbym być wierny. Nie pożądać tego co mój bliźni ma w kieszeni, a więc nie wnikać w to jaka jest majętność, jaka jest skuteczność, efektywność, zaradność mojego bliźniego. To z tego powodu, że stoję na gruncie poszanowania prawa do prywatności, to się szanowni państwo nie godzi z takim konkretnym rozwiązaniem jak podatek od dochodów osobistych. I dlatego głoszę tutaj potrzebę likwidacji PIT-u, że mnie na to, to duży skrót myślowy, moja wiara nie pozwala. Czy rozumiecie państwo?

– Dzielę się tutaj z państwem, odsłaniam moją mózgownicę i moje sentymenty, moje serce przed wami otwieram po to, żeby zwrócić uwagę, że jeżeli ja się deklaruję jako aspirujący do tego systemu cywilizacyjnego jaki ukształtował się dzięki Kościołowi katolickiemu, że to nie jest nic, czego by się należało obawiać tylko, że wręcz przeciwnie. To jest coś, co państwu dawać powinno rękojmię bezpieczeństwa i mojej stabilności politycznej.

Ja się nigdy nie zwrócę przeciwko waszemu prawu do prywatności. Nie będę godził się na naruszanie i kasowanie różnych tajemnic, tajemnicy lekarskiej, ale również tajemnicy bankowej, tajemniczy handlowej dlatego, że oczywiście podpowiada mi to rozum polityczny, ale także, powtarzam, moja wiara mi zabrania takiej uzurpacji. Zabrania mi takiej ingerencji w wasze, moi drodzy rodacy, prywatne życie uczuciowe czy biznesowe. Czyli to, że pozdrawiam was przy okazji, bez okazji, w imię Boże, to nie jest sygnał: o uwaga nadchodzi fundamentalista, nie wiadomo co zrobi. Nie, odwrotnie – to jest sygnał: nadchodzi ktoś, kto wiadomo, że pewnych rzeczy na pewno nie zrobi.

– Tu chciałbym jeszcze taką myślą się z państwem podzielić, że w ogóle w polityce, a na pewno w przywództwie politycznym, jest równie ważne jak to, co obiecujemy, że zrobimy, jest równie ważne, może ważniejsze to, co gwarantujemy, że tego na pewno nie zrobimy. Jeżeli szanowni państwo chcecie stabilności, no to powinniście wybrać kogoś, kto jasno deklaruje do jakich zasad jest przywiązany, a nie kogoś, kto uzgadnia swoje zasady każdorazowo z aktualnym odczytem lajków na Facebooku, sondaży nastrojów opinii publicznej i ewentualnie wtedy, kiedy widzi, że wiatr historii powiał już w jakąś stronę, to wtedy z tym wiatrem pożegluje. W razie potrzeby, albo do centrum albo wręcz przeciwnie, ale dopiero, kiedy zobaczy, że siła zwraca się, że siła plasuje się po określonej stronie.

– Jeżeli mnie się udało w ostatnich latach, w tej stalinowskiej pięciolatce pandemiczno-wojenno -eurokołchozowej zająć stanowisko zgodne z rzeczywistością, zgodne z polską racją stanu, z interesem polskim narodowym, to wiedzcie, że nie stało się to przypadkiem. Nie stało się to dlatego, że ja obstawiłem właściwy numerek, że losowo niejako na przekór i na złość komuś przeciwstawiłem się przymusowi maskowania, testowania, szprycowania. Nie, ja zająłem moje czytelne i aż nadto wyraziste stanowisko, wyraziste dlatego, że zająłem je długookresowo w pojedynkę, więc trudno było nie zauważyć, że zajmuje stanowisko odrębne. Nie stało się to dlatego, że mam nieprzepartą skłonność do zachowań ekscentrycznych, że zależy mi na tym żeby koniecznie odróżnić się od otoczenia.

Nie, ja po prostu szanowni państwo – i tu zdradzam moją słabość, moją największą słabość polityczną – ja po prostu stoję na stanowisku, że są rzeczy, których jeden człowiek drugiemu nie śmie uczynić. Są rzeczy, których nie wolno nam sobie robić nawzajem. Nie wolno nam ingerować we wrażliwą, delikatną materię kontaktu pacjenta z lekarzem – tego na mnie wolno bo jest tajemnica lekarska. Nie wolno nam ingerować w prywatność domostwa, rodziny. Sformułowanie tej zasady staropolskiej ‘wolnoć Tomku w swoim domku’ w mojej świadomości wypływa wprost bezpośrednio właśnie z tego katolickiego poszanowania cudzej prywatności, z poszanowania odrębności indywidualności każdego ludzkiego stworzenia

– To dlatego mnie nie wolno, ja nie mogę. I to jest ta moja słabość, której być może nie powinienem reklamować na prawo i lewo, bo w polityce kardynalna zasada, jak się niektórym zdaje, być zdolnym do wszystkiego, nigdy nie mów nigdy, a więc niczego nie wykluczaj. Otóż jeśli o mnie chodzi pewne rzeczy wykluczam i z tego powodu nie przestrzeliłem i nie pomyliłem się ani wznosząc hasło stop segregacji sanitarnej, ani wznosząc hasło stopu ukrainizacji polski, ani podpisując się pod hasłem polexitu.

To nie skłonność do ekscentryzmu, to nie pogoń za odrębnością, za każdą cenę. To tylko moje przekonania, których by nie było, gdyby – uwaga dobra wiadomość – Pan Jezus naprawdę nie zmartwychwstał, co za tydzień o tej porze będziemy świętowali.

– Bez względu na to, jak komu blisko czy daleko do Kościoła, kto ostatni raz się obraził na swojego proboszcza 10 lat temu, bo powiedział głupie kazanie. Są ludzie i ludziska, księża i księżyska i różnie bywa, ale bez względu na to, nie przez sentymenty czy resentymenty, ale przez rozum polityczny, brońmy tego standardu prawno-ustrojowego, który zawdzięczamy dobrym decyzjom podjętym 1000 lat temu przez naszych praszczurów. Przez Mieszka starszego, jego syna Bolesława i jego syna Mieczysława. Ci dwaj koronowani 1000 lat temu mniej więcej o tej porze.

– Brońmy szanowni państwo krzyża, jak nie z pobożności, to z ostrożności procesowej. Bo tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem podatki mogą kiedykolwiek stać się i niskimi i prostymi. A niektóre nawet zlikwidujemy. Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem możliwe będzie byśmy mieli dom, trawę i przynajmniej jeden samochód, wcale niekoniecznie elektryczny. Tylko pod krzyżem tylko pod tym znakiem… Dlaczego? Dlatego, że rewolucja, która ma za nic te proste zasady nie szanuje tych praw i tych tajemnic nie jest zdolna uszanować, a wręcz przeciwnie – rzuca się na nie z agresją i pazernością na te tajemnice: lekarską, bankową, handlową, nawet w naszych czasach i tajemnice spowiedzi, i tajemnice adwokacką rewolucja chciałaby skasować i czymś tam warunkować.

W tym świecie szanowni państwo nie będzie domu, nie będzie trawy, nie będzie samochodu. Eurokołchozowa dyrektywa budynkowa wszystkich nas zagania perspektywicznie do jakiegoś eurołagru. Domostwa, domy rodzinne, prywatne to jest już wyzwanie, któremu nie sprosta większość normalnych ludzi, którzy nie awansują na nadludzi, nie będą mieli tego domu dlatego, że nie będą w stanie go pobudować, bo nie będą w stanie spełnić tych wszystkich eurokołchozowych norm.

– I dlatego się tym normom eurokołchozowym sprzeciwiam, że one sprzeciwiają się nie tylko mojemu rozumowi, ale także sprzeciwiają się tym zasadom, które od 2000 lat w świecie a od 1000 lat w Polsce zostały rozpropagowane i dzięki nim jest Polska i dzięki nim żyjemy. I nawet tutaj, gdzieś na boku w Parku Skaryszewskim, ale mogliśmy się jednak spotkać. Bardzo dziękuję za uwagę.

Grzegorz Braun w Oleśnicy? A my gdzie ??

Grzegorz Braun w Oleśnicy?

Agnieszka Piwar 2025-04-18 Grzegorz-braun-w-olesnicy

W okresie Wielkiego Tygodnia tematem numer jeden w Polsce są wydarzenia wokół interwencji poselskiej Grzegorza Brauna w szpitalu w Oleśnicy. W placówce zabija się dzieci – co w języku nowomowy niektórzy nazywają „aborcją w majestacie prawa”. Według danych, w 2024 roku w oleśnickim szpitalu wykonano 155 aborcji [może już mówmy prawdę – zamordowano. Mirosław Dakowski] , z czego 62 dotyczyły dzieci z zespołem Downa, a 13 – całkowicie zdrowych.

Stanowczy sprzeciw obrońców życia budzi fakt, że „zabiegi” przeprowadzono na podstawie przesłanki zagrożenia zdrowia psychicznego matki. Pod tymże właśnie pretekstem – jak dowiedzieliśmy się w ostatnich dniach z mediów – zabito w szpitalu w Oleśnicy dziecko w 9. miesiącu ciąży. Morderstwa z premedytacją dokonała ginekolog Gizela Jagielska, która wstrzyknęła do serca chłopca chlorek potasu.

Powód? Podejrzewano u dziecka łamliwość kości. Matka przedstawiła zaświadczenie o zagrożeniu dla jej zdrowia psychicznego, co stanowiło podstawę do przeprowadzenia aborcji. Wcześniej, w innym szpitalu, zaproponowano kobiecie cesarskie cięcie i specjalistyczną opiekę, jednak zdecydowała się na aborcję w Oleśnicy.

MORDERCY Z DYPLOMEM LEKARZA

Zabicie dziecka tuż przed porodem rozkręciło ogólnopolską dyskusję. Jedni mówią, że aborcję wykonano legalnie, bo wystąpiło zagrożenie zdrowia i życia matki. Drudzy przekonują, że doszło do zabójstwa dziecka, które mogło żyć.

Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP) zwróciło się nawet do minister zdrowia o doprecyzowanie przepisów dotyczących aborcji w zaawansowanej ciąży. Podkreślono, że choć możliwe jest przerwanie ciąży w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, nie może ono polegać na celowym uśmierceniu płodu zdolnego do życia poza organizmem matki. Prawnicy ostrzegają, że taka praktyka może być uznana za przestępstwo. Płód w takim stadium traktowany jest jako człowiek, co oznacza obowiązek jego ratowania.

Po zabiciu dziecka w oleśnickim szpitalu fora internetowe rozgrzały się do czerwoności. Użytkownicy mediów społecznościowych udostępniają zrzuty ekranów ze strony „Znany Lekarz”, gdzie przed lekarką z Oleśnicy przestrzegają jej byłe pacjentki. Oto przykładowy komentarz:

«Do dr Jagielskiej trafiłam z polecenia, ze zdiagnozowaną nieprawidłową pępowiną. Dr Gizela Jagielska przeprowadziła badanie USG i stwierdziła szereg wad rozwojowych oraz anatomicznych u mojego dziecka i zaproponowała mi punkcję (naciskając na mnie) lub kontrole co 2 tygodnie. Ponieważ pani doktor z każdą wizytą miała dla mnie coraz gorsze wiadomości, a mój lekarz prowadzący nie zgadzał się z jej diagnozami, zrezygnowałam z jej porad. W maju 2023 urodziłam zdrową dziewczynkę – w terminie, donoszoną, bez problemów, 10/10 Apgar. Po porodzie córka miała badania USG i okazało się, że wszystkie organy są prawidłowo rozwinięte i dziecko nie ma żadnych wad genetycznych. Nie mam pojęcia, dlaczego diagnozy dr Jagielskiej dla mojego dziecka były tak negatywne, wręcz drastyczne, i jak to się stało, że widziała tyle nieprawidłowości u zdrowego dziecka. Polecam szczególną ostrożność i kierowanie się ograniczonym zaufaniem do tego lekarza.»

Ile było przypadków, że Gizeli Jagielskiej udało się skutecznie wystraszyć matkę „uszkodzonym” dzieckiem i nakłonić do aborcji? Tego nie sposób dociec. Wiem natomiast, że kiedy w 1978 roku moja mama była w pierwszej ciąży, po badaniu kontrolnym ginekolog oznajmił, że płód jest wadliwy i urodzi się potworek. Po czym nakłaniał ją na aborcję. Mama nie posłuchała „rady” lekarza-mordercy, natychmiast opuściła gabinet i nigdy tam nie wróciła. Moja najstarsza siostra Marta urodziła się całkowicie zdrowa i wyrosła na piękną kobietę.

BRAWUROWA OBRONA ŻYCIA

Na mordercze praktyki w oleśnickim szpitalu zareagował Grzegorz Braun, poseł do Parlamentu Europejskiego i kandydat na prezydenta Polski. 16 kwietnia polityk przeprowadził obywatelską interwencję w placówce. Powołując się na moralny obowiązek obrony życia, oskarżył szpital i lekarzy o popełnienie zabójstwa i nawoływał do ich natychmiastowego odsunięcia od pracy z pacjentami.

W trakcie interwencji modlił się, rozmawiał z policją i wezwał funkcjonariuszy do współdziałania w obywatelskim zatrzymaniu lekarki Gizeli Jagielskiej. W ocenie Brauna szpital dopuścił się „zbrodni prenatalnej”, a chlorek potasu używany był do metodycznego uśmiercania dzieci na późnym etapie ciąży.

Działania Grzegorza Brauna wpisują się w szerszą krytykę praktyk aborcyjnych w Oleśnicy, gdzie – jak informują organizacje pro-life – miały miejsce liczne przypadki aborcji w trzecim trymestrze ciąży, często przy powoływaniu się na przesłanki psychiczne. Braun stwierdził wprost: „Macie krew na rękach” i zapowiedział dalsze działania w imię obrony życia nienarodzonych.

Interwencja Brauna wywołała ogromne poruszenie, w tym krytykę. Niektórzy zarzucają politykowi, że wykorzystuje śmierć dziecka w Oleśnicy do zwrócenia na siebie uwagi w trakcie kampanii wyborczej. Faktem jest, że nazwisko Brauna jest teraz odmieniane przez przypadki we wszystkich mediach. Jednak jego krytycy najwyraźniej zapomnieli, co robił Grzegorz Braun, zanim wszedł do polityki.

O Grzegorzu Braunie pierwszy raz usłyszałam kilkanaście lat temu. Moją uwagę przykuły jego filmy dokumentalne. Największe wrażenie wywarł na mnie film „Eugenika. W imię postępu”. Dokument demaskuje współczesne oblicza eugeniki – ideologii, która pod pozorem postępu promuje eliminację „niepożądanych” ludzi.

Braun pokazał w swoim filmie, że eugeniczne praktyki nie skończyły się na III Rzeszy, lecz przetrwały m.in. w aborcji, kontroli urodzeń i politykach globalnych elit. Dokument ostrzega przed dehumanizacją człowieka w imię „naukowego postępu”. Doceniając jego warsztat i bezkompromisowość, w 2013 roku skontaktowałam się z reżyserem.

Jako dziennikarka po prostu byłam ciekawa, co ma do powiedzenia taki twórca. W efekcie nawiązania znajomości przeprowadziłam z reżyserem wiele wywiadów w tamtym okresie. W pierwszej połowie 2014 roku Grzegorz Braun podzielił się ze mną planami nt. swojego najnowszego projektu. Zapowiedział, że realizuje film dokumentalny o Mary Wagner, kanadyjskiej działaczce pro-life.

W STANIE WYŻSZEJ KONIECZNOŚCI

Kanadyjka wielokrotnie była aresztowana za udział w pokojowych protestach pod klinikami aborcyjnymi, gdzie rozdaje białe róże i rozmawia z kobietami, zachęcając je do ocalenia życia nienarodzonych dzieci. Choć jej działania mają charakter nieagresywny, pozostają niezgodne z kanadyjskim prawem, co prowadzi do regularnych zatrzymań. Za każdym razem odmawia podpisania zobowiązania do zaprzestania swojej działalności, które mogłoby umożliwić jej zwolnienie z aresztu.

Grzegorz Braun, zainspirowany historią Mary Wagner, zrealizował film dokumentalny, który nie tylko przedstawił jej historię, ale także poruszył tematykę walki o życie nienarodzonych dzieci oraz konfliktu między ruchem pro-life a przemysłem aborcyjnym. Film pt. „Nie o Mary Wagner” (2014) oparł na relacji z procesu Kanadyjki oraz analizie szerszego kontekstu społeczno-prawnego.

W trakcie wywiadu, jakiego przed laty udzielił mi Braun, dowiedziałam się, że obrońca Mary Wagner, dr Charles Lugosi, powołuje się na precedensy z prawa anglosaskiego, argumentując, że jej działania były uzasadnione stanem wyższej konieczności (ang. necessity defense). Prawnik przywołał m.in. sprawę z XIX wieku, w której grupa mężczyzn włamała się do cudzego domu, by ocalić kobietę przed śmiercią z rąk jej męża. Sąd uniewinnił ich, uznając, że działali w obronie wyższego dobra.

Dr Lugosi zwrócił uwagę, że w tamtym czasie kobiety nie miały pełni praw – nie były traktowane jako podmioty prawa na równi z mężczyznami. Na tej podstawie Mary Wagner i jej obrońca wskazują na analogiczną sytuację współcześnie: nienarodzone dzieci, choć są istotami ludzkimi, pozbawione są podstawowej ochrony prawnej – prawa do życia i obrony. Dlatego prawo nie powinno stać na przeszkodzie tym, którzy – wiedząc, że bezbronna istota może zostać brutalnie pozbawiona życia – próbują interweniować, by ją ocalić.

Dzięki rozmowie z reżyserem byłam pierwszą dziennikarką w Polsce, która poinformowała o produkcji nt. poruszającej historii Mary Wagner. W związku z tym czuję się zobowiązana poświadczyć, że Grzegorz Braun angażował się w obronę życia poczętego, zanim wszedł do polityki. Stanowczo walczył z aborterami jeszcze w czasach, kiedy nie był w Polsce powszechnie znany. Dlatego uważam, że sugerowanie, jakoby interweniował w oleśnickiej placówce w ramach kampanii wyborczej, jest nadinterpretacją.

Grzegorz Braun pojawił się w szpitalu w Oleśnicy, kierując się tymi samymi motywami co Mary Wagner – bohaterka jego filmu, która wchodzi do klinik aborcyjnych, by ratować nienarodzone dzieci. Oboje działają w stanie wyższej konieczności, starając się ocalić niewinne życie przed śmiercią z rąk oprawców. Rzeczywiście, zdarzenie to zbiegło się w czasie z kampanią wyborczą. Jednak, jak już wspomniałam, Braun występował przeciwko przemysłowi aborcyjnemu jeszcze zanim zaangażował się w politykę.

Agnieszka Piwar

Tak NAPRAWDĘ wyglądała interwencja posła Brauna. „Przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce”

Tak NAPRAWDĘ wyglądała interwencja Brauna. UJAWNIONO nowe nagranie. „Przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce” [VIDEO]

17.04.2025

Gizela Jagielska oraz Grzegorz Braun, a także oboje w towarzystwie interweniującego policjanta.
Gizela Jagielska oraz Grzegorz Braun, a także oboje w towarzystwie interweniującego policjanta. / foto: screen YouTube (kolaż)

W sieci pojawiło się nowe nagranie pokazujące całość interwencji poselskiej Grzegorza Brauna oraz Romana Fritza w oleśnickim szpitalu. Na materiale wideo widzimy, jak wyglądała próba „obywatelskiego zatrzymania” ginekolog Gizeli Jagielskiej oraz rozmowa z policjantami.

O placówce stało się głośno w ostatnim czasie za sprawą przeprowadzonego zabiegu przerwania ciąży w 37. tygodniu (9. miesiąc). Fundacja Pro-Prawo do Życia określiła to jako „celowe i świadome zabójstwo”.



Na początku nagrania widać, jak Braun oraz Fritz wchodzą do gabinetu, w którym urzęduje dyrektor placówki. Na miejscu znajduje się także ginekolog Gizela Jagielska, która mówi, że nie wyraża zgody, aby ją filmowano. – Jesteśmy w trakcie interwencji poselskiej – mówi Fritz.

Natomiast Jagielska oznajmia, że wychodzi z gabinetu, co faktycznie czyni. Wówczas Braun oraz towarzyszące mu osoby ruszają za nią. – Proszę nie uciekać – zwraca się Braun do ginekolog. Kiedy ta nie reaguje, prosi towarzyszące mu osoby o zastawienie korytarza. Ostatecznie Jagielska dość agresywnie i stanowczo wchodzi w stojącego kamerzystę.

– Weźcie mnie zostawcie ludzie – mówi Jagielska, która później w rozmowie z PAP twierdziła, że „doszło też wobec niej do rękoczynu, ponieważ jak chciała odjeść, to była popychana i szarpana”. Materiał wideo jednak nic takiego nie potwierdza, a jedyne co widzimy – oprócz utworzenia blokady, którą próbowała sforsować ginekolog – to zagrodzenie Jagielskiej drogi ręką przez Brauna.

Następnie widzimy – co już opisywaliśmy – jak zarówno Braun, jak i ginekolog Jagielska składają zawiadomienie.

– Proszę mnie wypuścić. Spotkają Państwa konsekwencje – groziła Jagielska. Następnie ginekolog wykonuje telefon. Jak słyszymy, mówi do kogoś, że nie może oddzwonić, ponieważ „ludzie Brauna ją napadli w szpitalu, nie chcą jej teraz wypuścić”. – Oni mnie atakują, zastraszają i nie mogę wyjść z pracy – twierdziła ginekolog.

– Oni mnie otoczyli kordonem, ja po prostu nie mogę wyjść do pracy – kontynuowała. Spotkało się to z ripostą ze strony Brauna, który stwierdził: „Ale przynajmniej nie wbijamy Pani strzykawki w serce”. – Przynajmniej nikt nie próbuje zatrzymać akcji Pani serca – powiedział Braun.

Następnie widzimy, jak Braun wraca do gabinetu, gdzie razem z Fritzem rozmawiają z dyrektor placówki, która nie jest zbyt chętna do rozmowy, ale obiecuje udzielenie odpowiedzi na pytania zadane przez posła Konfederacji Korony Polskiej.

Kiedy Braun opuszcza gabinet odnajduje ginekolog w jakimś pomieszczeniu, wyglądającą przez okno. Polityk prosi towarzyszące mu osoby, by przeniosły się przed drzwi wejściowe. Zapewne o tej sytuacji mówiła Jagielska, która w rozmowie z PAP stwierdziła, że Braun ją „zamknął w pomieszczeniu administracyjnym, nie pozwalając jej wykonywać obowiązku lekarza przez ponad godzinę”.

Po przybyciu funkcjonariuszy na miejsce Braun powiedział policjantom, że wskazują im osoby, które „wedle wszelkiego prawdopodobieństwa dopuściły się okrutnych przestępstw, polegających na pozbawieniu życia – jak powiedziała pani dyrektor – stu pięćdziesięciorga małych Polaków w okolicznościach, które pozostają do ustalenia”. – Znane są okoliczności przynajmniej jednego przypadku – dodał.

Wywód Brauna przerwała Jagielska, która zaczęła opowiadać policjantowi, że nie może wrócić do pracy. – Panie pośle, jeżeli Pani jest w tej chwili w pracy… – zaczął mówić policjant, ale przerwał mu polski poseł do Parlamentu Europejskiego. Ja jestem w tej chwili w pracy dla Rzeczypospolitej. Narażaniem życia jest dopuszczanie tej Pani (do pracy – przyp. red.) – powiedział Braun.

– Ja dokonuję zatrzymania obywatelskiego i wzywam Was panowie policjanci, byście nie dopuścili, by ta osoba, pani Gizela Jagielska miała kiedykolwiek kontakt z pacjentami, w tym nieletnimi, w tym nienarodzonymi – dodał polski poseł do Parlamentu Europejskiego.

– Zgłaszam panu przestępstwo naruszenia nietykalności cielesnej posła – powiedział następnie Braun. Następnie widać, jak Jagielska po raz kolejny napiera na Brauna i Fritza, próbując przejść.

W dalszej kolejności Braun rozmawia z policjantami, próbując wezwać ich do czynności wobec Jagielskiej, jednak zarówno przybyły na miejsce funkcjonariusz, jak i komendant stwierdzają jedynie, że postępowanie w tej sprawie prowadzi już prokuratura.

– Czy ja mogę prosić Panów policjantów wreszcie o uwolnienie mnie stąd? – pytała Jagielska, a funkcjonariusz prosi zgromadzonych o umożliwienie jej wykonywania pracy. Pan jest opieszałym policjantem, który nie dokonuje zatrzymania osoby podejrzanej o przestępstwo stwierdził w reakcji na to Braun, a funkcjonariusz oznajmił, że nie ma podstaw.

– Ja Panu dostarczam podstaw. Posłowie na Sejm mówią Panu, że to jest osoba, która się przechwala tym, że potrafi i jest zdolna, skłonna, odbierać życie małym Polakom za pomocą zastrzyku w serce powiedział Braun. W pewnym momencie policjant stwierdza, że nie musi spisywać pani dyrektor, ponieważ zna ją osobiście.

Podczas interwencji poselskiej zgromadzeni wraz z Braunem i Fritzem odmówili również modlitwę.

Następnie Braun przeszedł korytarzem i trafił na zamaskowanych policjantów w cywilu, których poinformował, że trwa interwencja poselska. Kiedy polski poseł do Parlamentu Europejskiego już wracał, odwrócił się i wróciwszy do funkcjonariuszy powiedział: „Taka prywatna sugestia. Weźcie to sobie jakoś przećwiczcie, bo naprawdę to nie wygląda dobrze, jak się tutaj prezentujecie. Weźcie się jakoś ogarnijcie”.

Kończąc interwencję Braun wygłosił mowę do policjantów: „Jeśli, o czym się dowiemy, w tym szpitalu po godzinie 12.45 dnia 16 kwietnia 2025 roku będą miały miejsce jakiekolwiek działania przestępcze, na przykład o tym charakterze, jak tu na przykładzie opisanym, to państwo policjanci, którzyście zaniechali odizolowania osób o mentalności eugenicznej ze skłonnościami i zdolnościami morderczymi od ich potencjalnych ofiar, będziecie współwinnymi przestępstw. Miejcie tego świadomość”.

Skandaliczne słowa “ministerki” o Braunie i Mentzenie. Chce ograniczać im „przestrzeń w debacie publicznej”

Skandaliczne słowa minister o Braunie i Mentzenie.

Chce ograniczać im „przestrzeń w debacie publicznej”

17.04.2025

Autor:Redakcja NCzas skandaliczne-slowa-ministerki

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk oraz Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen. / foto: screen Polsat News / screen YouTube (kolaż)

Zajmująca zupełnie niepotrzebne nikomu do życia stanowisko minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy chciałaby zaprowadzić w Polsce cenzurę. Polityk rządu Donalda Tuska nawołuje do tego, aby „środkami demokratycznymi” ograniczyć przestrzeń w debacie publicznej dla takich polityków jak Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen.

Przypomnijmy, że kandydat na prezydenta Grzegorz Braun (Konfederacja Korony Polskiej) próbował w środę dokonać „zatrzymania obywatelskiego” w szpitalu w Oleśnicy pracującej tam ginekolog Gizeli Jagielskiej.

W placówce w ostatnim czasie przeprowadzono zabieg przerwania ciąży w 37. tygodniu (9. miesiąc). Fundacja Pro-Prawo do Życia określiła to jako „celowe i świadome zabójstwo”.

Do sprawy w mediach społecznościowych odnieśli się policjanci z Dolnego Śląska, rzecznik ministra spraw wewnętrznych i administracji Jacek Dobrzyński oraz minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Z kolei prokuratura Regionalna w Oleśnicy wszczęła wobec posłów Brauna i Romana Fritza postępowanie dotyczące czynu z art. 189 § 1 k.k., zgodnie z którym „kto pozbawia człowieka wolności, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.

Do sprawy w programie Graffiti w Polsat News odniosła się minister Dziemianowicz-Bąk. – To, co zrobił Grzegorz Braun i jego bojówki, to jest wprowadzanie terroru na oddziale ginekologiczno-położniczym w miejscu, gdzie kobiety mają rodzić dzieci, gdzie ratuje się ich zdrowie, czasami życie, w sytuacji, gdzie na świat przychodzą wcześniaki, które także trzeba otoczyć opieką – i które powinno być komfortowym miejscem pracy dla lekarzy, którzy mają pacjentki leczyć – powiedziała.

Dziemianowicz-Bąk stwierdziła ponadto, że wejście polityka „na taki oddział i zastraszanie, wtargniecie, przetrzymywanie, de facto pozbawianie wolności lekarki, odbieranie jest możliwości dostępu do pacjentek – jest absolutnie karygodne”. Przypomnijmy, że Braun chciał dokonać „obywatelskiego zatrzymania” ginekolog Jagielskiej, ponieważ to ona dokonała aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży.

– To jest sytuacja, na którą my jako społeczeństwo reagować powinniśmy, bo to co robi Grzegorz Braun, to jest to samo, co mówi Sławomir Mentzen. Braun robi to, co Mentzen mówi i ta kampania wyborcza powinna być lekcją, aby nie dopuszczać takich ludzi do władzy i ograniczać im – środkami demokratycznymi – przestrzeń w debacie publicznej – dodała Dziemianowicz-Bąk.


md

Grzegorz Braun zawiadomił policję o: “podejrzenie przestępstwa pozbawienia życia ze szczególnym udręczeniem”.

Michalkiewicz na konwencji Brauna: Wiele wskazuje, że nasi przywódcy mają zakazane uprawianie polskiej polityki

Michalkiewicz na konwencji Brauna: Wiele wskazuje, że nasi przywódcy mają zakazane uprawianie polskiej polityki [VIDEO]

12.04.2025 nczas/wiele-wskazuje-ze-maja-zakazane-uprawianie-polskiej-polityki

stanislaw michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / fot. YT / Grzegorz Braun

Stanisław Michalkiewicz na konwencji wyborczej Grzegorza Brauna zwrócił uwagę na inną metodę działania rewolucji komunistycznej, która od dziesięcioleci skutecznie przenika społeczeństwa Zachodu. Dał też jako przykład Węgry, które mimo mniejszych sił, mogą – w przeciwieństwie do rządu warszawskiego – prowadzić własną, narodową politykę.

– Widmo krąży po Europie. Widmo komunizmu – zaczął Stanisław Michalkiewicz, cytując „Manifest komunistyczny” Karola Marksa i Fryderyka Engelsa.

– Teraz trochę wolniej krąży dlatego, że zwycięstwo wyborcze Donalda Trumpa w Stanach Zjednoczonych doprowadziło do powstrzymania rewolucji komunistycznej, która się przewalała przez Amerykę Północną i przewala się przez Europę. Jednej kadencji Donalda Trumpa nie wystarczy, żeby nie tylko powstrzymać rewolucję komunistyczną, ale wykorzenić ją stamtąd. A w rezultacie również u wszystkich wasali Stanów Zjednoczonych, a my do tych wasali należymy – kontynuował Stanisław Michalkiewicz.

Następnie zwrócił uwagę, że „nam się wydaje, że rewolucja komunistyczna już się skończyła”.

– Dlatego nam się tak wydaje czasami, że my znamy tylko jedną strategię rewolucji komunistycznej, mianowicie strategię bolszewicką. Ale to nie jest jedyna strategia – bo strategia bolszewicka składała się z takich trzech elementów: Gwałtownej zmiany stosunków własnościowych, masowego terroru i masowego duraczenia – przyniosła rezultaty przerażające. I między innymi dlatego, że przyniosła rezultaty przerażające, pod koniec lat 60-tych promotorzy rewolucji komunistycznej odstąpili od tej strategii na rzecz strategii pozornie łagodniejszej, ale znacznie groźniejszej. W tej strategii nowej na pierwszy plan wysuwa się masowe duraczenie miliardów ludzi, które się dokonuje przy pomocy piekielnej triady: Państwowego monopolu edukacyjnego, mediów i przemysłu rozrywkowego – mówił Michalkiewicz.

– No i widzimy, jedno z pierwszych posunięć prezydenta Donalda Trumpa: Rozbija państwowy monopol edukacyjny. Bo proszę państwa, jak pisał Czesław Miłosz, „wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie”, a cóż dopiero wariat, który ma władzę! – podkreślił publicysta „Najwyższego Czasu!”.

Następnie zapytał, czy „jest możliwość, żeby się temu nie poddać”?

– Jeden z polityków polskich, którego to nazwiska wymieniał nie będę, mówił, że „co istnieje, to znaczy, że jest możliwe”. I chciałbym zwrócić uwagę Państwa na kraj, który tradycyjnie był z Polską zaprzyjaźniony. On teraz jest trzy razy mniejszy od Polski. Ale mimo to, że jest trzy razy mniejszy od Polski i jest członkiem i Unii Europejskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego, prowadzi własną politykę, której Polska prowadzić nie może – podkreślił Michalkiewicz.

– Jeżeli Węgry prowadzą politykę zgodną ze swoimi interesami narodowymi, a Polska jej prowadzić nie może, no to musimy postawić sobie pytanie, dlaczego tak jest? – zapytał.

– Nie dlatego, że są jakieś obiektywne, niemożliwe do przełamania uwarunkowania, bo przykład Węgier pokazuje, że można. Że to jest możliwe, bo istnieje. Widocznie nasi umiłowani przywódcy albo nie chcą, albo nie umieją, albo mają zakazane uprawianie polskiej polityki – kontynuował Stanisław Michalkiewicz i podkreślił, że „wiele wskazuje na to, że mają zakazane”.

– Może nie jest odpowiednim momentem powoływanie się na klasyka demokracji, Józefa Stalina, ale klasyk demokracji Józef Stalin oczywiście mówił różne rzeczy, ale miał ciekawe spostrzeżenia. Między innymi, że kadry decydują o wszystkim. O wszystkim. No to skoro o wszystkim decydują, to być może o tym, czy można uprawiać politykę samodzielną, czy nie można. No i skąd takie kadry wziąć? – zapytał Michalkiewicz.

– Jak się przekonać, że to są kadry właściwe? Musimy korzystać z kadr, które się sprawdziły. A tak się szczęśliwie składa, że Grzegorz Braun się sprawdził – ocenił Stanisław Michalkiewicz.

Grzegorz Braun na Konwencji: Laudetur Iesus Christus! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Grzegorz Braun: Precz z komuną! Precz z eurokomuną! Precz z żydokomuną!

https://pch24.pl/grzegorz-braun-precz-z-komuna-precz-z-eurokomuna-precz-z-zydokomuna

Szczęść Boże! Laudetur Iesus Christus! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! – od tych słów Grzegorz Braun rozpoczął swoje przemówienie podczas konwencji wyborczej w Krakowie.

Jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy. Będę sobie zapisywał te wystąpienia, waszą tutaj obecność na konto największych osiągnięć mojego przedłużającego się życia – zaczął kandydat na prezydenta, podkreślając, że na tym wiecu z konieczności wspierany jest jeden kandydat, natomiast ma nadzieję na równą mobilizację w kolejnych wyborach, kiedy na listach znajdzie się już więcej nazwisk.

Po skierowaniu podziękowań do uczestników ruchu, Braun wygłosił „swoją trójkę na te wybory prezydenckie”: Precz z komuną! Precz z eurokomuną! Precz z żydokomuną!

Po czym skomentował entuzjazm tłumu, mówiąc, że „oddychacie z ulgą, że można od czasu do czasu prostym słowem, krótkim zdaniem odnieść się do rzeczywistości, a nie owinąć w bawełnę”.

Podkreślił, że „to nasze precz” nikomu nie zagraża, ponieważ „nasza chata z kraja” i chodzi tylko o to, by „Polak w Polsce, będąc gospodarzem, mógł swoje dzieci po polsku na Polaków wychować, wykształcić i doczekać się jeszcze tych pięknych chwil, gdy młodzi ludzie dorośleją i sami przejmują polskie obowiązki”.

Tego chcemy się doczekać i nie pozwolimy na to, by tę naszą przyszłość odbierano nam przez odbieranie nam naszych dzieci – fizycznie, dosłownie i w przenośni. Nie zgodzimy się, szanowni państwo, by na naszych dzieciach eksperymentować (…). Nie zgodzimy się na to, żeby nasze dzieci deprawować, dezinformować. Nie będziemy tolerowali – tak, owszem, głoszę program nietolerancji dla deprawacji i dezinformacji polskich dzieci w szkołach – kontynuował.

I wzywam was, rodacy, Polacy, zwłaszcza – nie bójmy się użyć tego słowa – mężczyźni, mężczyźni polscy, nie gódźcie się na to, żeby do polskich szkół zapraszano zboczeńców, żeby uczyli waszych dzieci tolerancji. Nie gódźcie się na to, żeby wasze dzieci za całą naukę historii miały haggadę holokaust, w której polscy naziści budowali obozy zagłady. Nie gódźcie się, żeby za całą naukę o pięknie tego świata dzieciom wykładano brednie antropogenezy globalnego ocieplenia – dodał.

Po czym w skrócie kilka wybranych ze swoich założeń programowych. – Nie będzie żadnych Centrów Integracji Cudzoziemców za mojej kadencji. Na wojnę nie puszczę Wojska Polskiego, bo go tu w Polsce potrzebujemy. Wracamy do węgle (sporo na Śląsku o tym mówiłem). Wznawiamy ekshumacje w Jedwabnem – mówił.

Grzegorz Braun przypomniał przy tej okazji, że – niezależnie od stosunku do religii – to właśnie chrześcijaństwo przyniosło naszemu kręgowi cywilizacyjnemu koncept i praktykę równości wobec prawa. „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem”, jak podkreślił, ten standard jest możliwy do osiągnięcia.

Natomiast nie oznacza to, że jego program jest skierowany tylko do katolików, ponieważ są w nim postulaty gospodarcze i ustrojowe, które będą służyły wszystkim.

Jaka jest zatem moja rola, skoro te wszystkie rzeczy są tak oczywiste dla tak wielu ludzi? – zapytał i odpowiadając zaproponował następnie ciekawą metaforę: Ja jestem, proszę państwa, takim małym czołgiem przełamania. Czołgi, nawet te najcięższe, nie wygrywają wojen – mogą tylko i aż dokonać wyłomu. Ten wyłom musi być następnie rozszerzony, umocniony, wykorzystany przez wszystkie inne typy rodzaje broni i wojsk. I wy jesteście takim wyjątkowym, elitarnym gronem – zwrócił się do swoich zwolenników. 

Źródło: banbye.com / wRealu24

Grzegorz Braun: Czego uczy nas historia

Grzegorz Braun: Czego uczy nas historia

9.04.2025 nczas/grzegorz-braun-czego-uczy-nas-historia

Grzegorz Braun
Grzegorz Braun. / foto: NCzas

Z Grzegorzem Braunem, kandydatem na Urząd Prezydenta RP, o początkach naszej historii, polskim rodowodzie i unikatowej drodze do wolności rozmawia red. Marek Skalski.

Marek Skalski: – Czym jest dla Ciebie historia?

Grzegorz Braun: Rozmawiamy o sprawach dla mnie osobiście najbardziej pasjonujących. Każdy ma swoje drzwiczki, którymi wchodzi do polityki, do życia publicznego. Dla mnie tymi drzwiami jest historia.

Ta pasja nas łączy.

Wzrusza mnie i nieustannie zadziwia, jak bardzo historia ułatwia zrozumienie tego, w jakim świecie dzisiaj żyjemy, jakie reguły gry kwestionujemy i za jakimi się opowiadamy. Na przykładach w kontekście pierwszych wieków państwowości polskiej, kiedy państwo polskie wynurzało się z pomroku dziejów pisanych, rozmawialiśmy tak naprawdę o fundamentalnej zasadzie cywilizacyjnej, która jest zwornikiem konstrukcji prawno-ustrojowej wolności. Bo kiedy jest wolność? Wolność jest wtedy, kiedy można się jakoś prześlizgnąć. Bądźmy realistami, rzadko kiedy wolność może być realizowana po dyktatorsku. Towarzysz Stalin czy towarzysz Hitler, czy towarzysz Roosevelt na jakiś czas mają prawo decydowania o życiu i śmierci. Oni mają 100 proc. wolności. Dla innych zostaje 0 albo minus 5.

Natomiast my, zwykli ludzie, nieuzurpujący sobie pretensji do dyktatury ogólnogalaktycznej, rozumiemy, że wolność w rozsądnym zakresie, takim, w którym nie jest to samowola i nie jest to wolność realizowana kosztem innych – to jest jakieś prześlizgiwanie się między Scyllą a Charybdą; między różnymi interesami, naciskami, dopustami Bożymi i koniecznościami dziejowymi.

W życiu politycznym wolność jest sferą, która zostaje dla indywiduum, dla jednostki między potęgami reprezentującymi władzę polityczną. Wynalazek, o którym rozmawialiśmy w książce „1000 lat Polski…” , to jest rozdzielenie władzy (na przykładzie św. biskupa Stanisława i króla Bolesława). Jest to standard cywilizacyjny, który jest – uwaga – wynalazkiem jedynie chrześcijańskim, zachowanym tylko przez chrześcijaństwo katolickie, a nie zrewolucjonizowane, zmodernizowane, protestanckie, heretyckie, schizmatyckie, prawosławne. To jest standard równości wobec prawa i standard, który każe nam rozpoznawać w każdym naszym współobywatelu, Rodaku, innym poddanym – bliźniego.

Niektórzy myślą, że świat Ewangelii, zasady Ewangelii to są sprawy religijne, w domyśle prywatne, uznaniowe, nienależące do poważnej polityki i niemające zasadniczego wpływu na kształt prawno-ustrojowy naszego życia, te ramy, w których się poruszamy pod groźbą jakiejś sankcji. Warto zatem zwrócić uwagę na ewangeliczne objaśnienie, wprowadzenie kategorii bliźniego jako każdego, co się dokonuje w Ewangelii, kiedy Zbawiciel opowiada przypowieść o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 25–37). Komu ją opowiada? Tym, którzy zapytali: „A kto jest moim bliźnim?” – tak podchwytliwie zapytali faryzeusze, talmudyści, proto-talmudyści. Zapytali, „kto jest moim bliźnim”, dlatego że dla nich bliźnim jest tylko współplemieniec, „nasz”.

Członek narodu wybranego.

– Na sąsiednim wzgórzu, za rzeczką czy w następnej dolinie mogą mieszkać Samarytanie, których już nie traktujemy jako „naszych”; oni są podludźmi, bydlętami, zwierzętami.

„Untermenschami”… Tę myśl rozwinął św. Paweł, który przeszedł do historii jako Apostoł Pogan. On podkreślał, zwłaszcza w Liście do Efezjan, że przesłanie Chrystusa kierowane jest nie tylko do narodu wybranego, lecz do wszystkich ludzi, którzy zechcą tę prawdę przyjąć. To była wielka rewolucja.

– Tak się rozbestwiliśmy, tak jest nam dobrze w tym świecie, w którym jest też oczywiście wiecznie niedoskonale, ale jednak aspirujemy do standardu równościowego nie w sensie, że każdy jest równy, bo każdy jest inny – jeden mały, drugi duży, jeden prosty, a drugi krzywy, bo krzywo się uśmiecha. To jest urok rzeczywistości świata stworzonego. Ale my tak przywykliśmy do standardu równości wobec prawa, że wydaje się nam, Polakom w Polsce czy szerzej Europejczykom na kontynencie europejskim, że to jest coś niejako przyrodzonego, rzeczywistość zastana.

Tymczasem to nie jest rzeczywistość zastana. To nie jest już oczywiste dla innych – dla Żydów, talmudystów czy holokaustystów. Quasi-religia holokaustu też narzuca podwójny standard: są sprawiedliwi i niesprawiedliwi. Właśnie tę zasadę równościową, tę kategorie bliźniego – którego rozpoznajemy w każdym i uznajemy, że każdemu się należy to samo od mafii państwowej, rządowej – heretyccy protestanci nadwątlili, a potem zlikwidowali, bo wyeliminowali władzę duchowną jako równorzędnego partnera władzy świeckiej. Tam się już nie można prześlizgnąć. Jeżeli król Henryk jest głową własnego Kościoła, to do kogo się odwołać wśród schizmatyków protestanckich? Podobnie wśród schizmatyków prawosławnych, jeżeli car mianuje biskupów, to jaki się tam znajdzie biskup Stanisław, który by mu podskoczył? Zdarzały się takie przypadki. Natychmiast śmiałkowie zostali skróceni o głowę i utrwalił się cezaropapizm. Myślę, że to jest dobre określenie. Nie używałem go do tej pory, teraz mi się nasuwa, właściwie to Pan Redaktor podpowiada, że moglibyśmy mówić o równoległej dwuinstancyjności naszej cywilizacji, że tylko nasza cywilizacja ma w ofercie tę dwuinstancyjność.

Jeżeli sekretarz czy premier, czy pan starosta, czy przedstawiciel drużyny Bolesławowej za bardzo mi doskwiera, zbytnio się panoszy, to mogę się odwołać do biskupa Stanisława i odwrotnie. Tam, gdzie biskup Stanisław uroił sobie, że wszystko może, zaraz zostanie urealniony i ściągnięty na ziemię, i okaże się, że jest prawo, którego i on musi przestrzegać. Wynalazkiem naszej cywilizacji są dwa kodeksy prawa. Jest prawo świeckie i prawo kanoniczne, duchowne. W świecie bez tej katolickiej zasady byłoby tak, że sankcja, która nas czeka w konfesjonale, pociąga za sobą również sankcję cywilnoprawną, np. dwie zdrowaśki i 1000 zł grzywny. Albo odmowa rozgrzeszenia i banicja, wykluczenie ze społeczności, żydowskie cherem, klątwa kahału rzucona na ewentualnego odszczepieńca. U protestantów są z kolei ludzie i podludzie. Pechowców nam nie trzeba, więc jeżeli komuś się źle wiedzie, to znaczy że jest gorszym człowiekiem.

Przejdźmy do meritum. Panowanie Mieszka II, zwanego również Mieczysławem, zakończyło się fatalnie. Fatalnie dla niego osobiście, ponieważ zdradzieccy Czesi pozbawili go męskości. Według czeskiego kronikarza Kosmasa to był akt zemsty za to, co ojciec Mieszka II uczynił z Bolesławem Rudym, którego oślepił. Bolesław dożył swoich lat jako niewidomy na Wawelu w Krakowie. Czesi odpłacili się zgodnie ze starożytną zasadą talionu, znaną jeszcze z czasów Hammurabiego: „oko za oko, ząb za ząb”. Fatalnie skończyło się to również dla naszego kraju, gdyż pierwszy raz w historii mieliśmy do czynienia z koncentrycznym atakiem z dwóch stron – co niestety jeszcze się kilkakrotnie w naszej historii zdarzało – nasza polska kraina, nasza młoda ojczyzna tego za bardzo nie przetrzymała. Skończyło się jednoznacznie tzw. reakcją pogańską. Niektórzy upatrują w tym dowodu na to, że chrzest Mieszka I i jego otoczenia to był tylko cieniutki nalot, podczas gdy szerokie masy społeczne – jak mówią historycy obecnego pokolenia – odrzucały ewangelizację.

– Zgadzam się z tą telegraficznie zrelacjonowaną diagnozą Kosmasa. Uważam, że musiało coś być na rzeczy, skoro Bolesław Twardziel, czyli Chrobry, był tak twardy i zostawił po sobie tak mało życzliwą pamięć w otoczeniu – na scenie wewnętrznej i na scenie zewnętrznej – że kiedy już zabrakło bezpośredniej grozy odwetu ze strony samego Bolesława, to ujawniły się wszystkie niechęci i resentymenty. Najwyraźniej do końca życia uważano go za groźnego przeciwnika, ale kiedy tylko odszedł na tamten świat, to jego syn, jak wspominaliśmy – jednostka być może wręcz genialna, klasa choćby pod względem opanowania języków – nie dał rady utrzymać się na tronie.

Zaraz na progu swojego panowania najechał Saksonię, czyli samo centrum Świętego Cesarstwa Rzymskiego – bo tam rządziła dynastia saksońska, saska – i spalił Magdeburg.

– Po to najechał, po to spalił, żeby pokazać swoją pozycję negocjacyjną i zaznaczyć, że pretenduje do pełnego, nieuszczuplonego dziedzictwa jako dyrektor regionalny franczyzy łacińskiej na Europę Środkowo-Wschodnią. Ale trafiła kosa na kamień. Sił nie stało. Rzucili się inni, którzy potraktowali śmierć Bolesława jako okno możliwości. Okazją do wspomnienia Mieszka II jest tysięczna rocznica koronacji w 1025 roku Bolesława i Mieszka. Obaj w tym samym roku otrzymali koronę; te koronacje szybko nastąpiły jedna po drugiej. Proszę zwrócić uwagę, że Mieszko, zresztą nawet i jego ojciec, i dziadek Mieszko I, to byli wybitni ludzie; oni się mogli ustawić mniej ryzykownie.

Oczywiście.

– Ze swoimi zdolnościami administracyjnymi, zarządczymi, talentem politycznym, ze zdolnościami komunikacyjnymi, oni mogli ustawić się mniej ryzykownie, aspirując do jakiś posad na dworze cesarskim. Mogli być nadskakiwaczami, wyżywać się i w pełni realizować w walkach koterii dworskich. Myślę, że na tych polach ze swoim talentem mieliby niezłe osiągnięcia.

Tę drogę wybrali książęta czescy jako wierni stronnicy cesarza.

– Okazało się, że wartością jest bycie u siebie, na swoim. Może na dworze cesarskim jest więcej książek w bibliotece, a przecież Mieszko i jego żona byli już wybitnie piśmienni. Już z ich czasów pochodzą słynne zabytki sztuki piśmienniczej, jeszcze nie drukarskiej. Może w tamtej Polsce było bardziej siermiężnie, zamki nie są jeszcze perłami sztuki i nie obfitują w nadzwyczajne kolekcje sztuki użytkowej i w ogóle jest ryzyko, bo gdy się jest liderem, to tam człowiek wystawia się na cios. Właśnie to przydarzyło się Mieszkowi. Chcę to zaakcentować, bo dzieje Polski to pokazują, że lepiej jest być u siebie i na swoim – to jest naturalny wybór ludzi wybitnych, utalentowanych, nie miernot – niż być setnym czy nawet nastym w kolejce do cesarskiego pierścienia czy cesarskiego tronu. To jest fantastyczna rzecz.

Niektórzy myślą, że wolność jest luksusem, że ona jest czymś, co jest fajne, ale wiadomo, że nie wszystkim się ona podoba. Niektórzy wolą rozmienić wolność na drobne i przehandlować za notabene też często iluzoryczne w praktyce bezpieczeństwo. Wolność rozumiana po katolicku, po łacińsku, jest nie tylko prawem, ale, uwaga, jest obowiązkiem. Człowiek został wyposażony w mózgownicę i dostał życie nie po to, żeby w każdej sprawie latać na posyłki. Oczywiście teologia katolicka podpowiada nam godziwość służby i odnajdywania swojego miejsca w hierarchii, ale na swoją miarę każdy jest wezwany do tego, żeby wolność realizować obowiązkowo, a nie tylko jako repertuar dodatkowy.

Być może nasz Mieszko właśnie zbyt mocno to realizował, bo dla prezesa – używając współczesnego języka – wielkiej, europejskiej korporacji stał się po prostu zagrożeniem. On się nie zadowolił pozycją junior managera, do czego jego pozycja według prezesa może by go predestynowała (przecież młode państwo istniało bardzo krótko), ale postanowił temu prezesowi nabruździć. Dlatego prezes wraz z pozostałymi członkami zarządu albo innych ciał postanowił go zlikwidować.

– I ujawnili się malkontenci i konkurenci wewnętrzni.

Jak Bezprym – syn węgierskiej księżniczki nieznanej z imienia. To jest bardzo tajemnicza sprawa, bo Bezprym de facto był pierworodnym synem Bolesława Twardziela. Czyli według naszych słowiańskich, rodowych, a także chrześcijańskich obyczajów tron powinien odziedziczyć najstarszy syn. Musiało wydarzyć się coś wyjątkowego, żeby tak nie było. A tu się tak właśnie wydarzyło.

– Ciekawe, bo przecież mamy ten schemat zakłócony przez Mieszka I, którzy wydziedzicza Bolesława, ale Bolesław się nie daje odsunąć…

Tekst jest fragmentem książki pt. „1000 lat Polski według Brauna. Tom 1” – rozmowy Marka Skalskiego z Grzegorzem Braunem. Lektura jest do nabycia w księgarni „Najwyższego Czasu!” pod adresem: sklep-niezalezna.pl. Można ją także zamówić telefonicznie (731 555 039) oraz mailowo: redakcja@nczas.com.pl. Książka będzie wysyłana w drugim tygodniu kwietniu.

Braun w Kanale Zero. „Wariant rumuński jest już w Polsce realizowany”

Braun w Kanale Zero. „Wariant rumuński jest już w Polsce realizowany”

3.04.2025 nczas/braun-wariant-rumunski-jest-juz-w-polsce-realizowany

Grzegorz Braun w Kanale Zero.
Grzegorz Braun w Kanale Zero. / Fot. screen

Wariant rumuński jest już w Polsce realizowany – powiedział w Kanale Zero Grzegorz Braun. Kandydat na Prezydenta RP twierdzi, że scenariusz ten jest już wdrażany, ale szczegółowo wyjaśnia, jak jego zdaniem przejawia się to w polskiej rzeczywistości politycznej.

Krzysztof Stanowski długo opierał się przed zaproszeniem Grzegorza Brauna do Kanału Zero. Zrobił to dopiero w trakcie kampanii prezydenckiej po zapowiedzi, że każdemu z zarejestrowanych kandydatów udzieli czasu antenowego.

Czy gdyby Grzegorz Braun wygrał te wybory prezydenckie, to w Polsce zrealizowano by scenariusz rumuński? – brzmiało jedno z pytań Stanowskiego. Przypomnijmy, że w Rumunii po tym, gdy wygrał „niewłaściwy” kandydat, czyli Georgescu, unieważniono wybory prezydenckie, a w powtórzonych zabroniono mu startować pod pretekstem popierania go przez Rosję.

– On już jest realizowany. a czy na twardo, a to tego jeszcze nie wiemy ani w Rumunii, ani we Francji. Bo wariant rumuński przeniósł się tymczasem z Bukaresztu do Paryża – powiedział Braun, nawiązując do wykluczenia z kolejnych wyborów prezydenckich we Francji Marine Le Pen. W tym przypadku uznano, że partia, której przewodzi, zdefraudowała środki unijne.

Według Stanowskiego stawianie znaku równości między tymi przypadkami to „przesada”.

Braun się nie zgodził. – Wszystko jest oczywiście adaptowane do okoliczności, więc też i w Polsce inaczej to wygląda. W Polsce właśnie te sondaże to już jest wariant rumuński. To jest wmawianie szerokiej publice, że jest taka stawka kandydatów silnie pompowanych i preferowanych. No i wtedy wybór jest, jak się mówiło za mojego dzieciństwa, jak w ruskiej knajpie. Można jeść albo nie jeść. Słaby wybór, zwłaszcza, że tam jedni przez drugich chcą kontynuacji. Oczywiście kopią się tam między sobą, tym niemniej generalnie starają się stabilizować układ dotychczasowy. Ja wychodzę tutaj z programem takim, że jeśli Polska miałaby dalej być na tym kursie i na tej ścieżce, no to wszyscy lecimy Tu-154M, tylko nie wszyscy jeszcze o tym wiemy – odparł Braun.

Stanowski poruszył kwestię oskarżeń kierowanych wobec Brauna. – Wydaje się, że na bazie materiałów prasowych, jakie na Pana temat powstały, na bazie wypowiedzi różnych polityków na Pana temat, to chyba nawet łatwiej by było Pana uznać za agenta wpływu Kremla niż osobę, która wygrała wybory w Rumunii – podpuścił dziennikarz.

Braun przypomniał, że wielokrotnie składał do ABW doniesienia na samego siebie, aby sprawdzili, czy rzeczywiście jest „ruskim agentem”, jak przedstawia to mainstream.

Pisałem do prokuratorów, żeby mnie prześwietlili, bo wprawdzie ja mówię, że nie jestem wielbłądem, ale to jest sprawa bezpieczeństwa państwa zbyt poważna, żeby polegać na moich subiektywnych opiniach. No i dostałem taki certyfikat koszerności, że mianowicie prokuratura nie wszczyna – powiedział.

Dzwoniłem z konferencji prasowej w Sejmie do oficera dyżurnego ABW, kiedy… Morawiecki – Jakub, Mateusz Jakub, Jakob vel student, taka postać jest w archiwach niemieckiej, sowieckiej, niemieckojęzycznej bezpieki, jest zarchiwizowana podobno – na temat mojej formacji jakieś niesłychane rzeczy wygadywał. No i znowu dzwoniłem, mówiłem, ogarnijcie to, bo ja wprawdzie mówię, że Mateusz Morawiecki najwyraźniej jest dezinformowany, ale sprawdźcie, bo może na przykład ówczesne koło Konfederacji, którego byłem członkiem, może szwankuje nasza osłona kontrwywiadowcza. I wie pan co? Mimo, że ten telefon później ponawiałem po jakimś czasie, nikt się nie odezwał – kontynuował Braun.

Stanowski zapytał, dlaczego więc zdaniem Brauna przyklejono mu łatkę rosyjskiego agenta. – Panie redaktorze, to nie jest łatka. To jest właśnie próba zadania mi śmierci politycznej i cywilnej. I to, że te akcje stygmatyzacji, rzucania oszczerstw pod moim adresem zaangażowało się tak wielu ludzi, którzy by na co dzień wstydzili się własnej mamy, która kiedyś tam może pomogła im się nauczyć tego, że jest takie przykazanie nie mów fałszywego świadectwa. (…) I jednak tylu ludzi z pozoru grzecznych, układnych, kulturalnych, którzy w normalnych okolicznościach by się na takie rzeczy nie zdobyli, że w polityce bez pardonu sięgają po grudę błota po to, żeby się coś przylepiło, to jest pewne moje ciekawe doświadczenie – odpowiedział Braun.

Czasem pada takie pytanie, czego tam ja doświadczyłem, czego się nauczyłem, co mnie może zaskoczyło w życiu politycznym. Zanim nie poznałem kuluarów przy Wiejskiej z autopsji, to muszę powiedzieć, że nie zakładałem tego poziomu łajdactwa, chamstwa i prostactwa, [bold – md] które tam występuje w większym stężeniu niż powiedziałbym takie naiwne prostactwo, które wszyscy my chłopcy znamy z szatni na WF-ie. Także tam różne rzeczy mogą być wypowiadane – dodał.

Wracając do „wariantu rumuńskiego” i najnowszej odsłony we Francji Braun przypomniał, że Marine Le Pen, niegdyś twarda prawicowa polityk, od kilku lat skręcała do centrum, próbowała przypodobać się systemowi, a ten i tak ją odrzucił.

Maryna Lepenowa [Lepenówna, bo po rodzicach, nie po mężu md] tak się starała. Tak bardzo się starała być i tęczowa, i chanukowa w odpowiedniej proporcji i sądziła, że jej dadzą przepustkę do życia politycznego. A tu panie… jednak sędziokracja, sądokracja… co ona teraz może zrobić? Może na przykład podarować Donaldowi Trumpowi Grenlandię razem z całą Ludową Republiką Kanady. I wtedy być może towarzysze amerykańscy przełożą wajchę w drugą stronę i zostanie jednak jakiś tam wyrok w sądzie apelacyjnym wydany na jej korzyść – podsumował Braun.

„Braun to Odwaga”. Niespodziewany transparent na wiecu Mentzena

„Braun to Odwaga”. Niespodziewany transparent na wiecu Mentzena

4.04.2025 nczas/braun-to-odwaga-niespodziewany-transparent-na-wiecu-mentzena

Sławomir Mentzen / fot. X / Sławomir Mentzen tabliczka Braun to Odwaga, screen X / Przemysław Grzegorek, kolaż
Sławomir Mentzen / fot. X / Sławomir Mentzen tabliczka Braun to Odwaga, screen X / Przemysław Grzegorek, kolaż

Niespodziewany transparent na wiecu Mentzena w Poznaniu. Zwolennik Grzegorza Brauna postanowił podzielić się z jego uczestnikami hasłem „Braun to Odwaga”. Został ciepło przyjęty przez licznych zgromadzonych.

Byłem dziś u zdrajcy Mentzena na jego wiecu z takim transparentem. Co jest pokrzepiające, duża część tam z tych ludzi stoi po stronie Brauna. Dochodziło do tego że ludzie zaczęli sobie z tym zdjęcia robić. Braun będzie miał lepszy wynik. Bez trzech zdań. – napisał Przemysław Grzegorek, członek Partii KORWiN.

Przemysław Grzegorek @PrzemeKORWiN

Byłem dziś u zdrajcy Mentzena na jego wiecu z takim transparentem. Co jest pokrzepiające, duża część tam z tych ludzi stoi po stronie Brauna. Dochodziło do tego że ludzie zaczęli sobie z tym zdjęcia robić. Braun będzie miał lepszy wynik. Bez trzech zdań.

Zdjęcie

34,9 tys. wyświetleń

============================================

Reakcja tłumu wskazuje na to, że w istocie elektorat Brauna i Mentzena po części się pokrywa, a dla wielu z nich Braun jest tzw. drugim wyborem. Czy Grzegorz Braun osiągnie jednak lepszy wynik, niż oficjalny kandydat Konfederacji – to okaże się już za półtora miesiąca.

Grzegorz Braun ogłosił program. Lider KKP z najdokładniejszymi postulatami na wybory prezydenckie

Grzegorz Braun ogłosił program. Lider KKP z najdokładniejszymi postulatami na wybory prezydenckie

30.03.2025 braun-oglosil-program-z-najdokladniejszymi-postulatami-na-wybory-prezydenckie

Grzegorz Braun. Foto: PAP
Grzegorz Braun. Foto: PAP

Na stronie braun2025.pl pojawił się program wyborczy kandydata Konfederacji Korony Polskiej (KKP) na prezydenta Grzegorza Brauna.

Jest to najprecyzyjniejszy i najprzystępniej rozpisany program wyborczy spośród dotychczas zaprezentowanych.

Grzegorz Braun zaprezentował swój program na braun2025.pl. Jego głównym hasłem jest „Tu jest Polska!”.

Wymienionych jest siedem ogólnych punktów:

Silne państwo minimum;

Precz z komuną, precz z eurokomuną, precz z żydokomuną;

Pokojowa dyplomacja i wymiana handlowa, nie wojna;

Nie wyślę polskich żołnierzy na Ukrainę ani na żadną inną cudzą wojnę;

Będę obrońcą wolności, przedsiębiorczości, własności, życia i zasad katolickich;

Upomnę się o sprawiedliwość – dla żywych i zmarłych;

Polską racją stanu jest przetrwanie i rozwój polskiego narodu.

===============================

Poniżej natomiast znajduje się spis treści szczegółowych postulatów. Niektóre są konkretnymi dziedzinami życia, np. „wolność i bezpieczeństwo”, „obronność” czy „rolnicy i hodowcy”. Inne nawiązują do haseł spopularyzowanych przez Grzegorza Brauna, np. „eurokołchoz”, „mafie, służby i loże”.

Sam program jest szczegółowo rozpisany i znajdują się w nim konkretne postulaty. Rozpisano także tabelę z poszczególnych dziedzin, z nakreślonymi „dyrektywami kierunkowymi”. Do każdej zaproponowano przykładowe rozwiązania, które są konkretnymi decyzjami, które Braun deklaruje podjąć.

W streszczeniu programu lider KKP deklaruje „Polexit dobrze przygotowany”.

„Pożegnam Zielony Ład z klimatycznym kłamstwem” – czytamy.

„Nie wyślę polskich żołnierzy na Ukrainę – i na żadną inną cudzą wojnę” – napisano w punkcie drugim streszczenia programu.

„Nie pozwolę, żeby dewianci wychowywali nasze dzieci” – zapewnia Grzegorz Braun.

„Nie będą Niemcy, Żydzi i banderowcy zakłamywać naszej historii. Ekshumacja w Jedwabnem musi być wznowiona” – deklaruje.

„Urzędnicy i politycy – zostawcie polskich przedsiębiorców, rolników i hodowców w spokoju! PIT, CIT, PCC i ZUS do lamusa. Uwolnię kreatywność i innowacyjność polskich inżynierów, również w dziedzinie tzw. sztucznej inteligencji i nowoczesnych technologii” – czytamy.

„Skończę z dyktatem agentów, lobbystów, korporacji i obcych ambasad – będzie ustawa o obcych agentach, jak w USA lub Rosji” – przekonuje Grzegorz Braun.

„Będę prowadzić wielokierunkową politykę zagraniczną, chcę dobrych relacji ze wszystkimi sąsiadami. Zbudujmy most energetyczny i doprowadźmy do obustronnej gwarancji bezpiecznej granicy z Białorusią” – napisał Braun.

„Twarde zasady dla imigrantów. Ogłoszę moratorium imigracyjne – żadnych paktów migracyjnych i żadnych centrów integracji cudzoziemców” – zapewnił.

„Silne państwo minimum. Ograniczę dyktat monopoli i wpływ polityków na lecznictwo, szkolnictwo, przepływ informacji i pieniądze publiczne, żeby nie mieli o co się kłócić, zaniedbując sprawy najważniejsze dla Polski” – czytamy w streszczeniu programu lidera KKP.

„Odtajnię aneks do raportu z likwidacji WSI. Zażądam wyjaśnienia kulisów śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, Andrzeja Leppera, gen. Sławomira Petelickiego, gen. Marka Papały i in.” – zapewnił Braun.

„Nie wyprzedam polskiej ziemi i jej zasobów. Nie chcę, żeby nasze dzieci i wnuki opuszczały swoich rodziców i dziadków, żeby coś osiągnąć dopiero za granicą.” – napisano w streszczeniu programu.

„Konieczne jest narodowe przebudzenie: być może nikt Polski nie będzie bronić, jeśli sami nie obronimy naszych rodzin, naszej suwerenności, wolności, życia, własności i tradycji katolickiej” – podsumował Grzegorz Braun.