Nowa fala migracji, stare cele: Osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Nowa fala migracji,

stare cele: osłabić chrześcijaństwo,

zmienić Europę

Nowa fala migracji, stare cele: osłabić chrześcijaństwo, zmienić Europę

Rafał Topolski | 23/5/2025 polskakatolicka/migracjia-stare-cele-oslabic-chrzescijanstwo-zmienic-europe

Europa na rozdrożu

Europa, kontynent o chrześcijańskich korzeniach, przechodzi obecnie dramatyczne przemiany. W imię “wartości europejskich” – takich jak równość, tolerancja czy prawa człowieka — forsuje się politykę otwartych granic, która w praktyce okazuje się narzędziem ideologicznej rewolucji. Kampania Polska Katolicka, nie laicka ostrzega przed tym procesem, ukazując, że niekontrolowana migracja prowadzi nie tylko do chaosu społecznego, lecz także do stopniowej dechrystianizacji i osłabienia kulturowej tożsamości katolickiej narodów.

Nielegalna migracja i jej realne skutki

Przykład Niemiec jest przestrogą dla całej Europy. Pomimo ustaleń koalicyjnych, czarterowe samoloty z migrantami wciąż przylatują do niemieckich miast. Samolot z 162 Afgańczykami, z których większość nie ma żadnych związków z Niemcami, to nie odosobniony przypadek. Świadczy on o ideologicznym uporze rządzących oraz lekceważeniu głosu obywateli. Koszty? Ponad 4 miliony euro na same kontrole bezpieczeństwa, które i tak okazują się nieskuteczne.

Zagrożenie dla bezpieczeństwa

Zarzuty wobec procesu selekcji są poważne: fałszywe dokumenty, brak weryfikacji tożsamości, przyjmowanie dyplomów wystawionych przez reżimy terrorystyczne. Policja niemiecka ostrzega: to nie tylko groźni przestępcy, ale i realne niebezpieczeństwo dla funkcjonariuszy. Wzrost przestępczości potwierdzają liczne przykłady: ataki nożem, brutalne napady, akty terroru. To nie incydenty — to nowa rzeczywistość.

Dlaczego islam pozostaje trwałym zagrożeniem

Islam — religia ekspansji

Analiza historii islamu pokazuje jasno, że od początku był on religią ekspansywną, podporządkowaną idei dżihadu. Łagodne sury mekkańskie to jedno, ale agresywna ideologia okresu medyńskiego, nawołująca do przemocy wobec niewiernych, to drugie. Praktyka “znoszenia” różnych sur sprawia, że każdy może interpretować Koran wedle własnych przekonań, co czyni z islamu narzędzie nieprzewidywalne i podatne na radykalizację.

Demograficzny dżihad i cicha ekspansja

Nie tylko przemoc jest metodą ekspansji. Wielu muzułmanów podejmuje tzw. pokojowy dżihad: zakładanie licznych rodzin, finansowanie meczetów, infiltrację instytucji. Arabia Saudyjska, choć nie zawsze otwarcie wspiera terroryzm, hojnie sponsoruje budowę meczetów w Europie. Tymczasem Europa zamyka kościoły. W Niemczech, Francji czy Holandii coraz częściej katolicy muszą ukrywać swoje przekonania, a tradycje chrześcijańskie są eliminowane z przestrzeni publicznej.

Polska – ostatni bastion?

W tej sytuacji Polska jawi się jako ostatni bastion chrześcijańskiej Europy. Jednak presja z zewnątrz jest ogromna: unijna polityka przymusowej relokacji migrantów, medialna propaganda tolerancji, krajowa dechrystianizacja wspierana przez lewicowe środowiska. Kampania Polska Katolicka, nie laicka wskazuje jasno: jesteśmy na rozdrożu. Czy zachowamy nasz katolicki charakter, czy staniemy się kolejną ofiarą wielokulturowej utopii?

Czas działania

Nie możemy dłużej milczeć. Trzeba jasno powiedzieć: nielegalna imigracja, szczególnie z krajów muzułmańskich, niesie zagrożenie nie tylko społeczne, ale i duchowe. To nie kwestia nienawiści, lecz przetrwania. Obrona naszej tożsamości jako katolików polskich to nie akt dyskryminacji, ale prawa do istnienia.

Zakończenie: powrót do źródeł

Europa, a w szczególności Polska, musi powrócić do korzeni — do Chrystusa. Tylko wierność Ewangelii, modlitwa, sakramenty i odwaga w świadectwie mogą nas ocalić. Historia zna momenty, gdy Bóg interweniował, bo ludzie otwierali serca. Czy i my otworzymy swoje?

Nielegalna migracja to nie tylko problem polityczny. To walka o duszę Europy.

Już dziś podpisz petycję przeciwko dechrystianizacji naszej Ojczyzny:

Duch z Abu Zabi, Fratelli tutti i wygodne życie

9 października 2020 Paweł Chmielewski https://pch24.pl/duch-z-abu-zabi-fratelli-tutti-i-wygodne-zycie/

Duch z Abu Zabi, Fratelli tutti i wygodne życie

(Fotograf: POOL/Archiwum: Reuters/FORUM)

Encyklice Fratelli tutti towarzyszy duch Deklaracji z Abu Zabi, duch wolności, równości i braterstwa, duch powszechnego pokoju i ziemskiego dobrobytu. Ten sam duch zainspirował Globalny Pakt Edukacyjny, który pomóc ma w budowie lepszego świata wyzutego z przemocy. To zaskakujące nowe magisterium mówi wiele o doczesności, ale milczy na temat perspektywy życia wiecznego.

Świecki, laicki humanizm ukazał się wreszcie w swej potwornej postaci i w pewnym sensie postawił wyzwanie Soborowi. Religia Boga, który stał się człowiekiem, spotkała się z religią […] człowieka, który siebie czyni Bogiem. Cóż nastąpiło? Wstrząs, walka, anatema? To mogło nastąpić, ale tak się nie stało. Stara opowieść o dobrym Samarytaninie okazała się regułą soborowej duchowości. […] Współcześni humaniści, którzy odrzucacie  transcendentną wartość rzeczy wyższych, zdobądźcie się przynajmniej na to i uznajcie nasz nowy humanizm: my także, bardziej niż ktokolwiek inny, my jesteśmy miłośnikami człowieka (Paweł VI, przemówienie na zakończenie Soboru Watykańskiego II, 7 grudnia 1965; wytłuszczenia od redakcji).

Globalny Pakt Edukacyjny papieża Franciszka

Włoska agencja informacyjna SIR 8 października tego roku opublikowała następującej treści komunikat: W najbliższy czwartek, 15 października o godzinie 14:30, papież Franciszek powróci do tematu edukacji, a uczyni to poprzez przesłanie wideo, które odtworzone zostanie w trakcie wydarzenia na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim, promowanym przez Kongregację Edukacji Katolickiej, a dedykowanym szczególnie światu akademickiemu. Wydarzenie – jak informują jego organizatorzy – będzie można śledzić on-line […]. W swoim przesłaniu papież Franciszek zaproponuje wszystkim osobom dobrej woli przyłączenie się do „Global Compact on Education”, paktu mającego „wytworzyć zmianę na skalę planetarną, żeby edukacja wytwarzała braterstwo, pokój i sprawiedliwość. To tym bardziej potrzebne i palące w obecnym czasie naznaczonym pandemią”.

Jak dodawała włoska agencja, komentarz do przesłania Franciszka zaprezentuje dyrektor generalna UNESCO, marokańska Żydówka z Francji, Audrey Azoulay. Ze strony katolickiej przedsięwzięciu patronować będą kardynał Giuseppe Versaldi, prefekt Kongregacji Nauki Katolickiej, a także abp Angelo Vincenzo Zani, sekretarz tejże Kongregacji. Obecni będą też przedstawiciele innych włoskich uczelni oraz studenci.

Nowy humanizm, czyli człowiek w centrum

Czym jest Global Compact on Education, czyli, po polsku, Globalny Pakt Edukacyjny? To inicjatywa, którą papież Franciszek zaprezentował po raz pierwszy 12 września 2019 roku. Ojciec Święty opublikował wówczas list, w którym zapraszał „wszystkich ludzi dobrej woli” do przyłączenia się do Paktu. Rzecz miała zostać podpisana 14 maja roku 2020 w Watykanie, ale uniemożliwiła to epidemia koronawirusa.

Pierwotnie w Wiecznym Mieście zjawić się mieli przedstawiciele Kościoła katolickiego oraz wielu wyznań chrześcijańskich i pogańskich, a także ludzie kultury, sportu, sztuki, wreszcie urzędnicy organizacji międzynarodowych, choćby UNESCO i ONZ. W swoim wrześniowym liście Ojciec Święty wskazywał, że „światowa gleba” została „skażona dyskryminacją” i trzeba oczyścić ją „wprowadzając braterstwo”. Papież chciał budować „globalną wioskę edukacyjną”, która pozwoli na takie kształcenie młodych ludzi, by w przyszłości możliwe stało się urzeczywistnienie ideałów „powszechnej solidarności” i „bardziej gościnnego społeczeństwa”. Pakt miał stać się zaczynem „przymierza mieszkańców Ziemi”, którzy budować będą „pokój, sprawiedliwość i akceptację między wszystkimi narodami rodziny ludzkiej, a także dialog między religiami”. Franciszek stwierdził wreszcie, że czas na „stworzenie nowego humanizmu”. Chciał, by w ramach Paktu dokonało się „postawienie w centrum osoby” ludzkiej, a to wszystko „na drodze ekologii integralnej”. Jak zadeklarował, umożliwić ma to rozpoczęcie „budowy lepszego świata”.

Podpisaniu Paktu miało towarzyszyć szczególne wydarzenie; sygnatariusze mieli zebrać się w Kaplicy Sykstyńskiej i dokonać „nowego odczytania” fresku „Stworzenie Adama” Michała Anioła, tak, by pokazać, że Pan Bóg dał człowiekowi życie – i pozostawił go samego w wolności. Opowiadający o tym zamyśle abp Vincenzo Zani dodawał, że sfinansować całość miały między innymi ONZ, UNESCO, Islamski Bank Rozwoju oraz Fundacja Gatesów, a więc struktury, z których część angażuje ogromne środki na promocję między innymi mordowania dzieci nienarodzonych, sterylizacji, antykoncepcji czy teorii gender.

Bóg Chrystusa i bóg ludzkości

W papieskim przesłaniu z września 12 roku imię „Jezus” pojawia się tylko jeden raz; Pan zostaje przywołany w kontekście obmycia stóp Apostołom. Nigdzie, ani w przesłaniu, ani w żadnym innym oficjalnym tekście związanym z Paktem nie stwierdzono, że Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem, Panem i Zbawicielem; więcej nawet, nigdzie nie pojawia się nawet cień perspektywy eschatologicznej. Wszystko przygotowane zostało tylko i wyłącznie pod kątem budowania doczesnego dobrobytu i ziemskiej szczęśliwości, tak, jakby nasze istnienie miało skończyć się wraz ze śmiercią. Bóg jest tu przywoływany tylko jako istota wyższa wspierająca ludzkie wysiłki na rzecz budowy nowego, lepszego świata; Chrystus jest przywołany jedynie jako swoisty „bohater” przeszłości, który poświęcał się na rzecz innych.

W przesłaniu z września 2019 roku Franciszek przyznał, że inicjatywie Paktu przyświecają ideały wyrażone w budzącej kontrowersje Deklaracji z Abu Zabi, którą w lutym tamtego roku podpisał wraz z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar, Ahmedem al-Tajebem. Jedną z pierwszych konsekwencji podpisania tej deklaracji było powołanie nowej, międzyreligijnej struktury: Wysokiego Komitetu na rzecz Ludzkiego Braterstwa. W skład tego gremium weszli przedstawiciele Kościoła katolickiego, świata islamu, judaizmu oraz rosyjska ateistka związana z organizacjami międzynarodowymi. To właśnie ten Komitet kreatywnie zapełnił pustkę powstałą 14 maja 2020 roku, kiedy miało dojść do podpisania Paktu; tamtego dnia zaproponowano „wyznawcom Boga, Stwórcy wszystkiego, braciom i siostrom w ludzkości” modlitwę o ustanie pandemii.

Ku lepszemu życiu na tej ziemi

Duch Deklaracji z Abu Zabi, ten sam, który towarzyszy Paktowi Wychowawczemu, „natchnął” też najnowszą encyklikę papieża Franciszka, Fratelli tutti. Także w jej treści próżno byłoby szukać jasnej nauki o tym, że Chrystus jest Zbawcą. Zbawiciel pojawia się na kartach tego dokumentu wielokrotnie; liczne są cytaty z Pisma Świętego, obecna jest Matka Boża; znowu jednak dzieje się to raczej w kontekście pewnego wzorca postępowania względem drugiego człowieka. Także perspektywa eschatologiczna zdaje się być drugorzędna, marginalna; cały dokument skupia się na tym samym, co Pakt – na przedstawieniu planu budowy lepszego świata, w którym chrześcijanie żyć będą obok wyznawców religii pogańskich i ateistów, nie próbując nikomu mówić, że to właśnie w Chrystusie zawarte są Prawda i Życie.

Na dogłębną analizę papieskiej encykliki przyjdzie jeszcze czas, ale już dziś katoliccy komentatorzy – ci przynajmniej, którzy potrafią spojrzeć na obecny pontyfikat z dystansem – jednogłośnie wskazują na zeświecczenie tego dokumentu. Braterstwo, tolerancja, solidarność, ekologia, edukacja, pokój – to cele, do których prowadzi czytelnika papież Franciszek. Fratelli tutti, encyklika adresowana do całego świata, chrześcijańskiego i niechrześcijańskiego, świadomie rezygnuje z troski o zbawienie, zadowala się i poprzestaje na tym świecie. Tak samo jak Globalny Pakt Edukacyjny, jak Deklaracja z Abu Zabi, jak Wysoki Komitet na rzecz Ludzkiego Braterstwa. Już nie Krzyż Chrystusa, nie napięcie między zbawieniem a potępieniem wiecznym, ale rewolucyjne „wartości” – wolność, równość, braterstwo – stanowią punkty odniesienia tego zaskakującego magisterium. Czy tak realizuje się nowy humanizm, o którym z radością mówił św. Paweł VI, nowy humanizm, który stawia człowieka w samym centrum?

Paweł Chmielewski

Francja bramą do Europy dla islamu

Wstrząsający raport. TEN kraj jest „bramą” do Europy dla islamu

21.05.2025 francja-brama-do-europy-dla-islamu

Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram
Mekka. Muzułmanie w Al-Masdżid al-Haram. / Foto: Pixabay

Rozległe sieci, tajne organizacje, zislamizowane dzielnice – takie wnioski zawiera wstrząsający raport na temat Bractwa Muzułmańskiego, którego celem ma być wprowadzenie prawa szariatu we Francji.

Raport liczący ponad 73 strony, udokumentowany przez służby wywiadowcze, został przekazany do MSW, którym kieruje Bruno Retailleau. Ma przedstawiać obraz kraju „podkopanego od wewnątrz przez islamistów”. Odtajniona wersja została ujawniona przez „Le Figaro” i określono ją jako „wybuchową”.

„My, Bractwo Muzułmańskie, jesteśmy jak ogromna sala, do której każdy muzułmanin może wejść przez dowolne drzwi, aby podzielić się tym, czym zechce. Gdybyś szukał sufizmu, znalazłby go. Gdyby szukał zrozumienia islamskiej jurysprudencji, znalazłbyś ją. Jeśli szukałbyś sportu i skautingu, znalazłbyś je tutaj. Jeśli szukałbyś oporu i walki zbrojnej, znalazłbyś je. (…) Przyszedłeś do nas z troską o naród, więc witam cię” – takie przemówienie wygłosił w 1928 roku Hassan-Banna, założyciel Bractwa Muzułmańskiego w Ismalii, na przedmieściach Kairu i jest ono rodzajem „przewodnika” tej organizacji.

Bractwo zajmuje się rekrutacją ludzi na różnych poziomach, którzy ostatecznie doprowadzą do utworzenia państwa islamskiego i podporządkowania go islamskiemu prawu szariatu. Prawie sto lat po ogłoszeniu tej deklaracji, Francja stała się „bramą otwartą” do osiągnięcia takiego celu – stwierdza „Le Figaro”.

Raport rządowy zatytułowany „Bracia Muzułmańscy i polityczny islamizm we Francji” dziennik określa jako „wstrząsający”. Długie lata „tolerancji”, „wielokulturowości” i „otwartości na imigrantów” przynoszą swoje owoce. Francja budzi się z ręką wiadomo w czym, a Francuz okazuje się „mądry po szkodzie”.

UE finansuje projekt „europejski Koran”. A my – zgadzamy się i płacimy.

UE finansuje projekt „europejski Koran”

europejski Koran

conajwazniejsze-ue-finansuje-projekt-europejski-koran

Fundusze europejskie wspierają projekt „uświadamiania roli Koranu w Europie”. Inicjatywa ta, nazwana „europejski Koran”, wzbudza protesty prawicy i niezależnych naukowców, którzy widzą w tym islamistyczny prozelityzm na rzecz Bractwa Muzułmańskiego.

Projekt „europejski Koran”

Unia Europejska, poprzez jej nowy program „doskonałość naukowa”, zarządzany przez komisyjną Europejską Radę ds. Badań Naukowych, przekazała 10 milionów euro na rzecz projektu „europejski Koran”.

Ten projekt, funkcjonujący od 2019 roku, łączy prace trzydziestu naukowców hiszpańskich, włoskich, holenderskich, węgierskich, duńskich i francuskich i ma na celu „odkryć, jak Koran wpłynął na kulturę i religię w Europie w latach 1150–1850”.

Organizatorzy prac piszą: „Nasz projekt opiera się na przekonaniu, że Koran odegrał ważną rolę w kształtowaniu różnorodności religijnej i tożsamości Europy w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym i że nadal to robi”. To hasła, które rodzą pytania, gdy islamizm postępuje w całej Europie, zagrażając jedności kulturowej kontynentu.

Zwłaszcza że francuski dyrektor projektu, profesor John Tolan z uniwersytetu Nantes, jest autorem książki pod tytułem Mahomet Europejczyk i funkcjonuje blisko kręgów związanych z Bractwem Muzułmańskim. W 2019, 2020 i 2022 r. John Tolan brał również udział w wydarzeniach organizowanych przez stowarzyszenie Musulmans de France, opisanych przez badacza CNRS Haouesa Seniguera jako „przyczółek neobractwa muzułmańskiego we Francji”.

Projekt „europejski Koran” zawiera także pedagogiczny wymiar. Zorganizowano dwie wystawy, jedną w Tunezji i jedną w Wiedniu, mające na celu „pokazanie, że islam zawsze stanowił integralną część kultury europejskiej”.

Według informacji francuskiej gazety „Journal du Dimanche” kolejne wystawy tego typu są planowane we Francji, Hiszpanii, Węgrzech i Watykanie. W dodatku komiksy dla dzieci mają się także ukazać pod tytułem Safar. Historia Koranu w Europie. Ewidentnym celem jest osłabienie naturalnej nieufności Europejczyków wobec imigrantów muzułmańskich i ich roszczeń.

„Służyć retoryce Bractwa Islamskiego”

Profesor Florence Bergeaud-Blackler, antropolog i naukowiec francuskiego Narodowego Centrum Badań Naukowych, mówi w wywiadzie dla dziennika „Le Figaro”, że projekt „europejski Koran” służy retoryce Bractwa Islamskiego. Opisuje profesora Johna Tolana jako naukowca, którego prace są wykorzystywane w celach islamistycznych: „Jest to problem dotyczący badaczy islamu, którzy, co godne pochwały, chcą zwalczać negatywne stereotypy, ale ostatecznie tworzą pozytywne stereotypy, które są równie fałszywe z naukowego punktu widzenia”. „Mówienie o europejskim Koranie nie jest zasadne z naukowego punktu widzenia, ale jest ciekawym tematem dla Bractwa Muzułmańskiego i ich projektu islamskiej Europy”, dodaje.

Co ważne, pani Bergeaud-Blackler przedstawia obraz świata naukowego podporządkowanego brukselskiej ideologii: „W świecie akademickim, jeśli chce się uzyskać finansowanie badań w naukach humanistycznych i społecznych, trzeba zwrócić się do UE, która jako jedyna ma odpowiednią siłę finansową. Aby uzyskać te środki, należy napisać wnioski w sposób zgodny z europejską polityką inkluzyjności, używać instytucjonalnego języka nowomowy…”.

Dodaje, że promuje to badaczy, „którzy spełniają oczekiwania instytucjonalne i są zgodni ze standardami, a nie prawdziwie krytyczne i innowacyjne umysły”.

Promuje także podejście polityczne i ideologiczne dostosowane do tzw. „wartości europejskich”. Na przykład aby skutecznie przekonać brukselskich urzędników, dobrze jest używać takich haseł, jak „inkluzyjność”, „różnorodność”, „dialog”, „spójność”, „otwarcie”, „dostępność”, „postęp”, „sprawiedliwość społeczna”.

To coś, co doskonale zrozumieli działacze islamistyczni, stawiając na promowanie islamu jako uciśnionej mniejszości religijnej. „W przypadku projektu »europejski Koran« taki program mógłby służyć pewnemu rewizjonizmowi historycznemu, który ma na celu przekształcenie Europejczyków w ummę (naród islamski), który ignoruje sam siebie.

Jest to marzenie Bractwa Muzułmańskiego”, alarmuje Florence Bergeaud-Blackler.

Nathaniel Garstecka

Sztandar Allaha. Kto planuje i organizuje demonstracje “Eid Al Fitr” w Polsce?

Sztandar Allaha. Czy zdążymy się opamiętać, zanim pójdziemy drogą Zachodu?

Leszek Szymowski 15.04.2025 –nczas/sztandar-allaha-czy-zdazymy-sie-opamietac

Muzułmanie w Gdańsku
Muzułmanie w Gdańsku. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: screen X

Z okazji zakończenia Ramadanu przebywający w Polsce muzułmanie zorganizowali prowokacyjne modlitwy w najważniejszych miastach Polski. Rozpoczęło się właśnie islamizowanie Polski. Czy zdążymy się opamiętać, zanim pójdziemy drogą Zachodu?

Powodem był Eid Al Fitr – święto kończące Ramadan, czyli muzułmański okres wielkiego postu. Zgodnie z nakazami Koranu w trakcie ramadanu wyznawcom Allaha nie wolno od świtu do zmierzchu pić, jeść i oddawać się przyjemnościom cielesnym. W tym czasie należy poświęcać się medytacjom i czytaniu Koranu.

Mieszkający w Polsce muzułmanie (głównie imigranci z krajów odległych nam kulturowo) postanowili w tym roku uroczyście obchodzić zakończenie swojego postu. W tym celu tłumnie zebrali się na ulicach Wrocławia, Gdańska oraz wynajęli salę w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Mysłowicach, gdzie świętowali. Nie obyło się oczywiście bez nagrań filmów amatorskich wykonanych smartfonami przez samych świętujących albo osoby postronne. Widać na nich, że liczba celebrujących Eid Al Fitr muzułmanów jest rekordowa wysoka. Jak interpretować te bezprecedensowe obchody muzułmańskiego święta?

Tysiące wyznawców

Po pierwsze, jeśli spojrzeć na filmy nagrywane smartfonami i spróbować policzyć widocznych tam muzułmanów, można dojść do wniosku, że świętujących koniec Ramadanu jest co najmniej kilka tysięcy. Po drugie obchodzili oni swoje święto w najważniejszych punktach miasta. Można z tego wywieść wniosek, że robili to demonstracyjnie, aby zostać zauważonymi i aby informacje o ich aktywności obiegły Internet (tak się też stało). Z tego samego też powodu tłumnie zjawili się pod meczetem w Gdańsku, co wymusiło wyłączenie jednej z ulic z powodu dużej ich liczy. Wreszcie po trzecie wszystko to miało miejsce w okresie katolickiego Wielkiego Postu, co dodatkowo można oceniać jako wyzwanie rzucone katolikom.

Przybysze z daleka

Skąd wzięło się tylu muzułmanów w tradycyjnie katolickiej Polsce? Od wieków ze społeczeństwem polskim zintegrowali się polscy Tatarzy. Przybyli oni na nasze ziemie w czasach wczesnego Średniowiecza, a potem dali się poznać jako lojalni obywatele Rzeczpospolitej Obojga Narodów – także wspierając polską armię w licznych wojnach.

Karaimi (bo tak nazywa się ta grupa etniczna) są oficjalnie uznaną mniejszością narodową, jednak historia pokazuje, że zasymilowali się z Polakami, byli tolerowani i nigdy nie prowokowali wojen wewnętrznych. Jednak Karaimów jest w Polsce kilkuset i nigdy wcześniej nie organizowali uroczystych modłów. Widoczni na zdjęciach muzułmanie nie wywodzą się jednak ze społeczności polskich Tatarów. To imigranci, którzy przyjechali do Polski z takich krajów, jak Azerbejdżan, Pakistan czy Afganistan. Przyjechali, bo zgodę na to dawały kolejne rządy PiS-u i PO. Łącznie dzięki liberalnej polityce rządów Mateusza Morawieckiego i Donalda Tuska do Polski trafiło legalnie około 300 tysięcy przybyszów z krajów odległych od nas kulturowo. Większość nie zasymilowała się. Przeciwnie – postawa osób widocznych na filmie prowadzi do wniosku, że to oni oczekują asymilacji ze strony Polaków, na warunkach islamskich przyjezdnych. Co z tego wynika?

Przekroczona granica

Wynika z tego, że właśnie dotarliśmy do momentu pierwszego etapu kolonizacji polskich ziem przez muzułmanów. Kolonizacja ta – jak pokazują doświadczenia państw Zachodu – przebiega kilkaetapowo.

Najpierw muzułmanie przyjeżdżają do kraju odmiennego kulturowo i cywilizacyjnie. Jest ich bardzo mało, starają się więc wtopić w tłum, niczym się nie wyróżniać, zachowywać się poprawnie i nie łamać prawa.

Pierwszy etap kolonizacji polega na tym, aby na nową ziemię przyjechało jak najwięcej wyznawców Allaha a ci, którzy już przyjechali, aby płodzili jak najwięcej dzieci. Zachodnia Europa – ze swoimi wariackimi programami socjalnymi – była idealnym miejscem muzułmańskiej „wędrówki ludów”. Dawała bowiem możliwość życia na koszt europejskiego podatnika i w tym czasie płodzenia dzieci. Pierwszy etap kolonizacji kończy się wtedy, gdy muzułmanie pokazują swoją obecność i demonstrują, że jest ich bardzo wielu.

Etap drugi polega na tym, że domagają się dla siebie specjalnych praw. Pierwszym jest prawo do posiadania meczetu i odprawiania tam modłów. Jeśli uda im się to wymusić (przy pomocy prawników, firm lobbingowych i głupich dziennikarzy – orędowników „politycznej poprawności”), to prowadzi to do pierwszego konfliktu. Jego stroną stają się mieszkańcy okolic najbliższych meczetowi. Życie uprzykrza im bowiem głośne wołanie muezzina z meczetu. Dochodzi wówczas do pierwszych niepokojów społecznych, ale na to liczni już muzułmanie nie zwracają uwagi.

Etap trzeci polega na tym, że muzułmanie zaczynają tworzyć „państwo w państwie”. W dzielnicach, które zamieszkują, wprowadzają własne prawa i zwyczaje. Do czego to prowadzi, można było się przekonać w Wielkiej Brytanii. Wokół większych miast powstały tam no-go zone, czyli strefy, do których nie wpuszcza się obcych (zwłaszcza chrześcijan) ani sił porządkowych. W tych strefach obowiązują już islamskie prawa: zakaz spożywania alkoholu, nakaz noszenia odpowiedniej odzieży, obowiązek modlitw, postu w Ramadan itp.

A prawo państwowe ustępuje lokalnym zwyczajom, w tym prawu szariatu. Inaczej mówiąc: na terytorium państwa goszczącego powstają strefy niemal eksterytorialne. Wyroki wydają tam sądy szariackie, prawo przegrywa z islamską tradycją (dlatego w Wielkiej Brytanii i Niemczech mamy już małżeństwa poligamiczne), a porządku pilnują islamskie bojówki uzbrojone w noże czy meczety.

Etap czwarty polega na wyrzucaniu lokalnych mieszkańców z dzielnic zamieszkanych w większości przez muzułmanów. Polega to albo na utrudnianiu życia, albo na siłowym wręcz zmuszaniu do wyjazdu. Polak mieszkający w Birmingham i prowadzący tam z sukcesem sklep z alkoholem opowiadał mi, jak pewnego dnia przyszli do niego muzułmanie, powiedzieli, że teraz rządzi tutaj ich prawo, kazali mu zamknąć sklep i wynieść się wraz z rodziną z „ich terenu”. Grozili śmiercią jemu i jego najbliższym, jeśli nie posłucha. Oczywiście swój dom Polak mógł sprzedać tylko muzułmaninowi i za znacznie niższą od rynkowej cenę.

Etap piąty to wprowadzanie muzułmanów do wszelkich organizacji państwowych, samorządów, organów bezpieczeństwa itp. Tworzy to dualizm prawny, albowiem – jak pokazują doświadczenia Niemiec i Wielkiej Brytanii – islamiści w takich miejscach nie służą państwu, tylko swoim współwyznawcom. I tak muzułmanin przyłapany na gwałcie może liczyć na pełną bezkarność, jeśli śledztwo przeciwko niemu prowadzi inny wyznawca Allaha. Kobieta bita przez męża nie może liczyć na pomoc policji, jeśli patrol będzie się składał z muzułmanów. Wprawdzie patrol zobowiązany jest przestrzegać wytycznych państwowych i procedur, ale praktyka pokazuje, że zawsze lojalność wobec islamskiej tradycji bierze górę.

Etap ostatni (widzieliśmy w Iraku, a teraz widzimy w Syrii) to siłowe kolonizowanie terenu. Polega ono na zaprowadzeniu siłą islamskiego już porządku, w taki sposób aby na zajmowanej ziemi panował już jeden system prawny, ale… muzułmański. Polega on na zakazie prowadzenia innej aktywności religijnej poza islamską, zamykaniu świątyń innych religii, obkładaniu „niewiernych” specjalnym podatkiem, czyli dżizzą, przy czym dotyczy to tylko chrześcijan i Żydów. Wyznawcy pozostałych religii mają iść „pod nóż”, jeśli nie zechcą przyjąć islamu i podporządkować się jego tradycji.

Zła droga

Doświadczenie krajów zachodnich, głównie Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii pokazuje, że islamska kolonizacja przebiega zawsze w ten sam sposób, w który zaczęła przebiegać w Polsce. Trzy i cztery dekady temu konserwatywni Niemcy, Francuzi i Anglicy też dziwili się, że muzułmanie chcą w ich miastach budować meczety. Wtedy traktowali to jako „folklor”, a wszelkie przejawy sceptycyzmu wobec islamu i wszelkie formy braku zgody na coraz większe wpływy wyznawców Allaha – tak jak i przewidywania racjonalnych umysłów – tłumiła polityczna poprawność. Jesteśmy w tym samym momencie, w którym bogate państwa Zachodu były 40 lat temu. Czy zdążymy zawrócić z tej błędnej drogi?

Tłumy muzułmanów na ulicach polskich miast. Tak świętowali zakończenie Ramadanu

Tłumy muzułmanów na ulicach polskich miast. Tak świętowali zakończenie Ramadanu

Muzułmanie w Gdańsku
Muzułmanie w Gdańsku Źródło: X

Sieć obiega film z obchodów zakończenia Ramadanu. Na nagraniu uwieczniono jak setki muzułmanów zgromadziło się na ulicach polskich miast.

29 marca zakończył się tegoroczny Ramadanu, a tym samym czas postu dla muzułmanów. 30 marca rozpoczął się Ramadan Bajram – trzydniowe święto radości.

Sieć obiegają nagranie z tegorocznych obchodów, które odbyły się na ulicach polskich miast. Na filmach widać tłumy muzułmanów celebrujących zakończenie Ramadanu.

=============================

W poniższym – jeśli komuś to “Eid-Fitri” samo nie wchodzi, to należy dać mu kopa. Można też parę “wyrazów”, byle dzieci nie słyszały.Wtedy posłucha, gnojek. MD

Politycy Konfederacji oburzeni. “Zamknąć granice”

Nagrania z obchodów muzułmanów wywołały pewne poruszenie w sieci, chociaż filmy są komentowane jedynie przez jedną partię – Konfederację, której członkowie są oburzeni zamieszczonymi nagraniami. Politycy pozostałych ugrupowań nie zabierają głosu w sprawie.

“Trzeba natychmiast zamknąć granicę dla imigrantów z państw muzułmańskich! Zanim będzie za późno, zanim w Polsce będzie jak w Wielkiej Brytanii, Francji czy Szwecji. To jest ostatnia szansa. Trzeba rozpocząć deportacje, zamiast próbować ich integrować!” – stwierdził kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich Sławomir Mentzen.

“Albo zamkniemy NATYCHMIAST granice przed oddalonymi kulturowo migrantami, albo stracimy Polskę jaką znamy” – pisze Grzegorz Płaczek, przewodniczący Klubu Poselskiego Konfederacja.

” Zalew naszego kraju przez imigrantów zupełnie obcych nam kulturowo właśnie się zaczyna! Uczmy się na błędach Brytyjczyków, Szwedów i Francuzów!” – przekonuje Bartłomiej Pejo.

Ramadan to filar islamu

Ramadan to w islamie święty miesiąc. W jego trakcie muzułmanie na całym świecie poszczą od świtu do zachodu słońca, powstrzymując się od jedzenia, picia oraz innych fizycznych potrzeb. W tym czasie mają skupić się na modlitwie, czytaniu Koranu oraz rodzinie. Ramadan upamiętnia objawienie Koranu prorokowi Mahometowi i jest jednym z pięciu filarów islamu. Obchody kończą się świętem Ramadan Bajram, które celebruje zakończenie postu.

Islam po arabsku oznacza „uległość”. Włochy już się poddały?

Islam po arabsku oznacza „uległość”. Włochy już się poddały?

by Julio Loredo https://www.tfp.org/is-italy-a-subdued-nation

Islam po arabsku oznacza „uległość”. Muzułmanin poddaje się Allahowi, jego słowu ( Quran ), swemu prawu ( szariat ), władzom politycznym, które go reprezentują ( Khilafat ) i swojej społeczności ( umma ). Można jednak żyć w społeczeństwie islamskim ( Dar-al-Islam ), nie będąc muzułmaninem, aczkolwiek jako obywatel drugiej kategorii ( dhimmi ). Dhimmi mają gwarancję bezpieczeństwa osobistego i mienia w zamian za płacenie daniny ( dżizja ) i uznanie rządów muzułmańskich. Co ważniejsze, mogą swobodnie praktykować swoją religię, pod warunkiem, że nie robią tego publicznie ani nie starają się nawracać muzułmanów, co jest przestępstwem zagrożonym karą śmierci.

Islam rozwija się szybko i jest obecnie drugą co do wielkości religią w Europie, podczas gdy chrześcijaństwo stale się kurczy z powodu spadającego wskaźnika urodzeń i apostazji. Muzułmanie w Europie żyją w zamkniętych społecznościach, głównie na przedmieściach, które de facto nie podlegają prawu danego kraju. W tych społecznościach obowiązuje prawo szariatu i w związku z tym rodziny płacą islamskie podatki. Jest to szczególnie widoczne we Francji, gdzie żandarmeria publikuje coroczny raport na temat Stref Urbaines Sensibles , co jest eufemizmem wskazującym obszary kontrolowane przez muzułmanów, do których nie może wejść nawet francuska policja.

Krok po kroku kraje europejskie stają się częścią Dar-al-Islam. Na przykład w Wielkiej Brytanii prawo szariatu zostało uznane obok brytyjskiego prawa zwyczajowego, wraz z utworzeniem sądów muzułmańskich z sędziami islamskimi ( qadis ). Innymi słowy, Wielka Brytania zrzekła się swojej suwerenności, pozwalając państwu w państwie na egzekwowanie własnych praw.

Inne kraje, jak to ma miejsce w przypadku Włoch, schodzą w stronę dhimmizmu, ponieważ nie akceptując islamu de iure , poddają się mu de facto . Demonstrujeto jako zjawisko w Pioltello, miasteczku niedaleko Mediolanu, zaledwie 10 minut od miejsca, gdzie mieszkam,. Dyrektor szkoły publicznej im. Pakistańczyka Iqbal Masih ogłosił, że zamknie szkołę 10 kwietnia, aby uczcić zakończenie Ramadanu, racjonalizując swój edykt, zauważając, że 40% uczniów to muzułmanie, w związku z czym szkoła i tak byłaby praktycznie pusta. [To 60% – jest pustką? md]

Włoski Minister Edukacji Giuseppe Valditarra natychmiast zareagował, potwierdzając, że szkoły publiczne muszą przestrzegać włoskiego prawa, zamykać je tylko w dni ustawowo wolne od pracy i nie narzucać własnych świąt ze względów religijnych. Wicepremier Matteo Salvini, lider partii Lega Nord, potępił ten „niedopuszczalny wybór sprzeczny z wartościami, tożsamością i tradycjami naszego kraju”.1 Ich uzasadnione obawy podzielało wielu lokalnych mieszkańców i kilka stowarzyszeń katolickich, które ostrzegały przed niebezpieczeństwami wynikającymi z regulowania włoskiego systemu edukacji zgodnie z islamem.

Jednak inni poparli zamknięcie, co ilustruje, jak bardzo Włochy już uległy islamowi. Arcybiskup Mediolanu Mario Delpini, dobrze znany ze swojej otwartości wobec społeczności muzułmańskiej i zaciśniętej pięści wobec tradycyjnych wiernych katolików,2 ostrzegał przed „prowadzeniem krucjaty”. Krucjaty, oświadczył, że to „tylko komplikują sprawę”.

Zamknięcie poparł także dziennik biskupi „ Avvenire ”. „Przypadek szkoły Pioltello budzi absurdalne i emocjonalne reakcje. To prawdziwy wstyd, a przede wszystkim wyraźny przejaw nieadekwatności w obliczu wyzwania, jakim jest pluralizm kulturowy i religijny, który charakteryzuje nasze społeczeństwo, czy nam się to podoba, czy nie”.3

Prezydent Włoch Sergio Matarella wysłał list do wicedyrektor szkoły, Marii Rendani, w którym potwierdził, że „bardzo docenia pracę rady szkoły”, która jednogłośnie głosowała za decyzją o obchodzeniu Ramadanu.4

Incydent w Pioltello wskazuje na niepokojącą tendencję. Zaledwie kilka tygodni wcześniej diecezja Bergamo w północnych Włoszech wystosowała apel do katolików, prosząc ich o uczestnictwo w Ramadanie. W piśmie skierowanym do wszystkich księży Kuria Diecezjalna zaprosiła wiernych do udziału w uroczystościach Ramadanu, włączając się w modlitwy i posiłki iftar społeczności muzułmańskiej. List skandalicznie definiuje Ramadan jako „święty miesiąc”, tak jakby nasz Pan Jezus Chrystus nie był już Panem historii. Godne pochwały jest to, że kilka stowarzyszeń katolickich , w tym Pro Italia Christiana , rozpoczęło zbiórkę petycji, w których zwraca się do biskupa o ponowne rozpatrzenie sprawy i ogłasza: „Tak dla Wielkiego Postu, nie dla Ramadanu!”

Biskup Padwy, arcybiskup Claudio Cipolla, również opublikował „List do naszych muzułmańskich braci i sióstr” na początek Ramadanu, który określa jako „święty miesiąc”, zauważając: „Robię to z szacunkiem, myśląc zaangażowania, które będzie towarzyszyć tym ważnym dniom, praktykując post, modlitwę i czytanie Koranu. Będzie to okazja do wzmocnienia więzi wiary i ukierunkowania waszych wspólnot na poszukiwanie Boga i Jego woli”.5

Nie dając się prześcignąć, arcybiskup Bolonii, kardynał Matteo Zuppi, również pozdrowił muzułmanów: „Drodzy wierzący bracia i siostry w islamie, al-salam alaykum , pokój niech będzie z wami. Na początku miesiąca Ramadan pragnę przekazać wam moje pozdrowienia i wyrazy najserdeczniejszej przyjaźni, z jaką łączę cały Kościół boloński, któremu staram się służyć jako pasterz.6 Inni biskupi włoscy również witali wspólnoty muzułmańskie z okazji Ramadanu, gdyż staje się to standardową praktyką.

Podczas gdy muzułmanie są ciepło witani i rozpieszczani, katolicy są, niestety, coraz bardziej marginalizowani. Włoskie szkoły odwołują obchody Bożego Narodzenia, aby nie urazić wrażliwości muzułmańskiej. Zanika na przykład tradycja szopki bożonarodzeniowej, zanikają ołtarze poświęcone Matce Bożej w święto Niepokalanego Poczęcia oraz procesje różańcowe w maju, Jej miesiącu. Wiele szkół rezygnuje z świąt wielkanocnych, aby dostosować się do kalendarza muzułmańskiego. Mimo że obecność krucyfiksu w klasach jest obowiązkowa, wiele szkół go usuwa. Obrazy i posągi świętych, odwieczny widok we włoskich szkołach, również są usuwane, aby nie uraziły muzułmanów.

W grudniu ubiegłego roku partia Fratelli d’Italia przedstawiła w parlamencie projekt ustawy, który uzna Boże Narodzenie za oficjalne, a zatem obowiązkowe święto szkolne. Opisując potrzebę wprowadzenia tego ustawodawstwa, senator Lavinia Mennuni oświadczyła: „Od kilku lat jesteśmy świadkami niedopuszczalnych i żenujących decyzji niektórych szkół, które zakazują szopki lub modyfikują jej głęboką istotę, zmieniając obchody Bożego Narodzenia w nieprawdopodobne „ferie zimowe „aby nie urazić wyznawców innych religii”.7

Całkowicie zgadzając się z senatorem, ze smutkiem muszę zauważyć, że gdy konieczne jest uchwalenie prawa federalnego w celu obrony wielowiekowej tradycji religijnej i kulturowej, w istocie tej, która narodziła się we Włoszech wraz ze św. Franciszkiem z Asyżu, bitwa jest przegrana . De facto , jeśli nie de iure , Włochy są już krajem podbitym, który należy odzyskać.

Artykuł ten ukazał się po raz pierwszy w polskim dzienniku „ Nasz Dziennik”.

===============================

Footnotes

  1. https://www.ilgiornale.it/news/interni/scelta-inaccettabile-salvini-tuona-contro-chiusura-scuola-2297896.html
  2. https://milano.corriere.it/notizie/cronaca/24_marzo_24/l-arcivescovo-di-milano-delpini-sulla-scuola-chiusa-per-fine-ramadan-a-pioltello-c-e-stata-una-specie-di-crociata-6ea12090-072b-41a7-8969-082fb13adxlk.shtml
  3. https://www.avvenire.it/opinioni/pagine/cosa-indica-il-caso-di-pioltelloscuola-e-ramadanno
  4. https://www.chiesadimilano.it/news/attualita/mattarella-alla-scuola-di-pioltello-apprezzo-il-vostro-lavoro-2799505.html
  5. https://www.diocesipadova.it/il-messaggio-del-vescovo-claudio-per-linizio-del-ramadan-2024/#
  6. https://ecumenismo.chiesadibologna.it/messaggio-del-card-zuppi-per-linizio-del-ramadan-2024/
  7. https://www.quotidiano.net/politica/presepe-a-scuola-vietato-vietarlo-lavinia-mennuni-ultime-news-l5svpe2z

Niemcy będą dalej finansować przerzut migrantów do Włoch.

Wbrew doniesieniom mediów rząd federalny będzie nadal “promował” cywilne ratownictwo morskie na Morzu Śródziemnym aż do 2026 r. — pisze “Die Welt”. Innymi słowy, będzie dawać pieniądze organizacjom, które pomagają dostać się migrantom na włoskie wybrzeże. Wiąże się to z wielomilionowymi funduszami państwowymi. Od początku roku podczas przeprawy zginęły lub zaginęły 2384 osoby.

W transporcie migrantów do Włoch pomagają organizacje finansowane przez niemiecki rząd
W transporcie migrantów do Włoch pomagają organizacje finansowane przez niemiecki rząd | Foto: Alessio Tricani / Shutterstock

Rząd federalny planuje w nadchodzących latach w dalszym ciągu wspierać finansowo akcję ratowania migrantów na Morzu Śródziemnym — pisze niemiecki dziennik “Die Welt”. “Ministerstwo Spraw Zagranicznych realizuje mandat Bundestagu dotyczący promowania cywilnego ratownictwa morskiego poprzez projekty na lądzie i na morzu” – powiedział DPA w sobotę rzecznik MSZ. Doniesienia prasowe mówiące o zatrzymaniu środków były według tego oświadczenia błędne.

– Z powodu niedopatrzeń technicznych w obecnym projekcie budżetu na 2024 r. początkowo nie oszacowano jednoznacznie odpowiednich środków budżetowych – wyjaśnił rzecznik.

Naprawienie tego błędu planowano od kilku tygodni. Dalej napisano: “Promocja ratownictwa morskiego za zgodą Bundestagu planowana jest również na lata 2024–2026. Wdrożymy je.”

Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprzecza tym samym doniesieniom dziennika “Bild” na temat przyszłego finansowania prywatnych organizacji ratownictwa morskiego z budżetu federalnego. W sobotnim wydaniu gazeta podała, że “​rząd federalny chce wstrzymać płatności w przyszłym roku”. Jednakże w odpowiedzi na prośbę Evangelical Press Service (epd) rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych stwierdził, że jest to “niewłaściwe”.

Tłem tej sytuacji jest uchwała Bundestagu podjęta pod koniec ubiegłego roku o przekazaniu na rzecz cywilnego ratownictwa morskiego na Morzu Śródziemnym w latach 2023–2026 dwóch milionów euro rocznie ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Meloni oburzona postawą Niemiec

“Ze zdumieniem dowiedziałem się, że wasza administracja – bez koordynacji z rządem włoskim – rzekomo zdecydowała się wesprzeć znacznymi funduszami organizacje pozarządowe zaangażowane w przyjmowanie nielegalnych migrantów na terytorium Włoch oraz podczas akcji ratowniczych na Morzu Śródziemnym” – napisała dwa tygodnie temu do kanclerza Olafa Scholza premier Włoch, Giorgia Meloni.

Niemcy stwierdzili, że ratowanie ludzi na morzu jest “prawnym, humanitarnym i moralnym obowiązkiem”. Jednocześnie informują, że nie mają już zasobów, żeby przyjmować do siebie kolejnych fal imigrantów i w związku z tym wprowadzili kontrole na granicy z Polską i Czechami.

Meloni stanowczo sprzeciwia się nielegalnej imigracji, a we Włoszech odnotowano w tym roku gwałtowny wzrost napływu migrantów – do tej pory na brzeg przybyło około 133 000 migrantów w porównaniu z około 69 800 w tym samym okresie w 2022 r.

Premier Włoch Giorgia Meloni i kanclerz Niemiec Olaf Scholz rozmawiali w piątek o migracji i spotkają się ponownie pod koniec listopada

Organizacje charytatywne zaprzeczają, jakoby ich łodzie ratunkowe działały jako “czynnik przyciągający” migrantów do wypłynięcia do Europy. Wielu imigrantów do brzegu Włoch dociera jednak właśnie ich statkami.

źródło: https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/niemcy-beda-dalej-finansowac-przerzut-migrantow-do-wloch-oto-kwoty/s347x7q