Koniec polityki klimatycznej w USA. CO2 już “nie będzie powodowało ocieplenia klimatu”

Koniec polityki klimatycznej w USA. CO2 już “nie będzie powodowało ocieplenia klimatu”

24.07.2025 https://www.tysol.pl/a144084-koniec-polityki-klimatycznej-w-usa-co2-juz-nie-bedzie-powodowalo-ocieplenia-klimatu

Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) chce znieść niemal dwudziestoletnią opinię prawną mówiącą o tym, że emisje gazów cieplarnianych są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego, czyli tzw. stwierdzenie zagrożenia – donosi “Washington Post”.

Fabryka - zdjęcie poglądowe Koniec polityki klimatycznej w USA. CO2 już

Fabryka

Rewolucja w polityce klimatycznej

Tak zwane stwierdzenie zagrożenia, opublikowane w 2009 r., stanowi podstawę prawną szerokiego zakresu przepisów klimatycznych zgodnie z obowiązująca w Stanach Zjednoczonych ustawą o czystym powietrzu (Clean Air Act). 

Projekt wniosku o formalne porzucenie tej polityki jest rozpatrywany przez EPA – podał “Washington Post”. W swoim oświadczeniu Agencja Ochrony Środowiska poinformowała, że wniosek zostanie opublikowany, gdy tylko Agencja go przeanalizuje, a szef EPA Lee Zeldin podpisze. 

Gruntowna reforma przepisów środowiskowych

Jak pisze “Washington Post”, Lee Zeldin zainicjował gruntowną reformę przepisów środowiskowych, ponieważ Trump zobowiązał się do ograniczenia kosztów regulacyjnych i przyspieszenia rozwoju energetyki w USA. W zeszłym tygodniu producenci chemikaliów, elektrownie węglowe i inne zakłady otrzymały zwolnienia pozwalające na ominięcie szeregu przepisów środowiskowych.

Opinia prawna mówiąca o tym, że emisje gazów cieplarnianych są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego leży u podstaw przepisów dotyczących emisji w takich branżach jak lotnictwo, motoryzacja i energetyka. Od dawna jest ono w Stanach Zjednoczonych krytykowane przez sceptyków globalnego ocieplenia i konserwatystów, którzy argumentują, że nakazy wynikające z ustawy o czystym powietrzu (Clean Air Act) nie są odpowiednie do objęcia gazów cieplarnianych, które nie respektują granic państwowych.

Ależ klimatyści ciągle bezczelnie KŁAMIĄ !!

https://www.activistpost.com/1900-scientists-say-climate-change-not-caused-by-co2-the-real-environment-movement-was-hijacked/

Miliony ludzi na całym świecie są zaniepokojone zmianami klimatu i uważają, że istnieje kryzys klimatyczny. Od dziesięcioleci Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega nas, że emisja dwutlenku węgla (CO2 ) spowodowana działalnością człowieka powoduje katastrofalne zmiany klimatu. W 2018 roku raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ ostrzegał wręcz, że „mamy 12 lat na uratowanie Ziemi”, wprawiając tym samym miliony ludzi na całym świecie w szał. 

Trzydzieści pięć lat temu Program Narodów Zjednoczonych ds. Środowiska (UNEP) i Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) powołały Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC), aby zapewnić doradztwo naukowe w złożonym temacie zmian klimatu. Zespół został poproszony o przygotowanie, w oparciu o dostępne informacje naukowe, raportu dotyczącego wszystkich aspektów związanych ze zmianami klimatu i ich skutkami oraz o sformułowanie realistycznych strategii reagowania. Pierwszy raport oceniający IPCC stał się podstawą negocjacji Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (UNFCCC). Rządy na całym świecie podpisały tę konwencję, wywierając tym samym znaczący wpływ na życie ludzi na całym świecie.

Jednak wielu naukowców kwestionuje promowaną przez ONZ teorię antropogenicznej zmiany klimatu , a wiele osób na całym świecie jest zdezorientowanych lub nie zna wszystkich faktów. Proszę pozwolić mi podać kilka informacji, o których być może nie wiecie.

1. Bardzo niewiele osób faktycznie zagłębia się w dane, po prostu akceptują raporty IPPC ONZ. Jednak wielu szanowanych i wybitnych naukowców zrobiło dokładnie to i stwierdziło, że wciskana przez ONZ teoria zmian klimatu, jest poważnie błędna. Czy zdajesz sobie sprawę, że prawie 2000 wiodących na świecie klimatologów i specjalistów w ponad 30 krajach podpisało deklarację, że nie ma zagrożenia klimatycznego wywołanego przez CO2? Sygnatariusze ci odrzucili roszczenia ONZ w odniesieniu do zmian klimatu wywołanych przez człowieka przez C02. Zobacz https://clintel.org/world-climate-declaration/

2. Podpisałem też tę deklarację. Jak mogę wysunąć takie twierdzenie? Mam doświadczenie w tej dziedzinie jako były naukowiec w Departamencie Energii i Zmian Klimatu, rząd Wielkiej Brytanii; oraz jako były członek personelu w ONZ ds. Środowiska, gdzie byłem odpowiedzialny za obsługę protokołu o uwolnieniu i transferze zanieczyszczeń, wielonarodowego porozumienia środowiskowego, obejmującego monitorowanie zanieczyszczeń do lądu, powietrza i wody na całym świecie. Prawdziwe zanieczyszczenie istnieje, ale problem nie jest CO2. Globalizacja przemysłowa wyprodukowała wiele substancji zarejestrowanych jako zanieczyszczenia, w tym tysiące nowych związków chemicznych, toksyn, nanocząstek i organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO), które naruszają naukową zasadę ostrożności.

Książka, którą opublikowałem, dostarcza również wystarczających dowodów i zeznań uznanych naukowców, że nie ma „CO 2 -induced” zagrożenia klimatycznego. Książka zatytułowana „ Climate CO2 Hoax – How Bankers Hijacked the Environment Movement” jest dostępna na Amazonie

3. Następnie wspomnę o stronie internetowej Irish Climate Science Forum (ICSF), cennym zasobem założonym przez Jima O’Briena. Jestem wdzięczny ICSF za ich doskonałą pracę w podkreślaniu naukowych wad w narracji klimatycznej ONZ. ICSF zapewnia obszerną serię wykładów renomowanych międzynarodowych naukowców dostarczających wiele dowodów, analiz i danych, które są sprzeczne z twierdzeniami ONZ. Wykłady są dostępne na stronie: https://www.icsf.ie/lecture-series

Pogląd naukowy ICSF zbiega się z poglądem fundacji Climate Intelligence (CLINTEL), która działa w dziedzinie zmian klimatu i polityki klimatycznej. Firma CLINTEL została założona w 2019 roku przez emerytowanego profesora geofizyki Guusa Berkhouta i dziennikarza naukowego Marcela Croka. Na podstawie tego powszechnego przekonania 20 irlandzkich naukowców i kilku członków ICSF podpisało wspólną deklarację klimatyczną CLINTEL „Nie ma zagrożenia klimatycznego” (patrz https://clintel.org/ireland/).

4. Rzeczywistość jest taka, że klimat zawsze się zmieniał, klimat zmieniał się naturalnie i powoli we własnym cyklu, a emisje CO2 (i metan z zwierząt gospodarskich, takie jak krowy), nie są dominującymi czynnikami zmian klimatu. W istocie zatem nieustanna histeria klimatyczna ONZ, rząd i produkowane przez korporacje w mediach korporacyjnych w odniesieniu do emisji CO2 (a także metanu od krów) nie mają podstaw naukowych. Wydaje mi się, że narracja ONZ jest kolejnym przykładem fałszywej nauki wykorzystywanej do prowadzenia ukrytych agencji, zobacz również książkę Godless Fałszowa nauka.

W rzeczywistości jestem przeciwny „rzeczywistego” zanieczyszczenia, a rzeczywistość jest taka, że składnik CO 2 nie jest zanieczyszczeniem. Niestety, wielu niedoinformowanych ekologów jeździ w samochodach elektrycznych, produkcja baterii, której produkcja spowodowała ogromne ilości „prawdziwego” zanieczyszczenia poprzez wydobycie przemysłowe i przetwarzanie metali ziem rzadkich oraz wynikające z tego zanieczyszczenie systemów lądowych, powietrznych i wodnych. Zobacz także ten artykuł. Zauważ, że ONZ nie koncentruje się na tysiącach rzeczywistych zanieczyszczeń, które tworzy globalizacja przemysłowa korporacji.

5. Konkluzje z fundacji Climate Intelligence obejmują następujące kwestie

Nie ma zagrożenia klimatycznego indukowanego przez CO2… Archiwum geologiczne ujawnia, że klimat Ziemi jest zróżnicowany tak długo, jak istnieje planeta, z naturalnymi fazami zimnymi i ciepłymi. Mała epoka lodowcowa zakończyła się dopiero w 1850 roku. Dlatego nie jest zaskoczeniem, że obecnie przeżywamy okres ocieplenia.

Świat ocieplił się znacznie mniej niż przewidywał IPCC na podstawie modelowanego wymuszania antropogenicznego. Przepaść między światem rzeczywistym a modelowanym światem mówi nam, że jesteśmy daleko od zrozumienia zmian klimatu.

Polityka klimatyczna opiera się na nieodpowiednich modelach: modele klimatyczne mają wiele niedociągnięć i nie są zdalnie prawdopodobne jako globalne narzędzia polityczne. Wysadzają one w powietrze skutki gazów cieplarnianych, takich jak CO2. Ponadto ignorują fakt, że wzbogacanie atmosfery o CO2 jest korzystne.

CO2 to pokarm roślinny, podstawa całego życia na Ziemi: CO2 nie jest zanieczyszczeniem. Jest niezbędny dla całego życia na Ziemi. Fotosynteza jest błogosławieństwem. Więcej CO 2 jest korzystne dla przyrody, zazieleniając Ziemię: dodatkowy CO 2 w powietrzu sprzyja wzrostowi globalnej biomasy roślinnej. Jest również dobry dla rolnictwa, zwiększając plony upraw na całym świecie.

Globalne ocieplenie nie zwiększyło klęsk żywiołowych: nie ma statystycznych dowodów na to, że globalne ocieplenie nasila huragany, powodzie, susze i podobne klęski żywiołowe lub sprawiają, że są one częstsze.

6. W powyższej książce odwołuję się do odpowiednich prac i prezentacji naukowych niektórych wiodących światowych klimatologów. Przyjrzyjmy się niektórym pracom i świadectwom tych naukowców:

Głęboko wadliwa logika, zaciemniona przez sprytną i nieubłaganą propagandę, w rzeczywistości umożliwiła koalicję potężnych interesów specjalnych, aby przekonać prawie wszystkich na świecie, że Co2 z ludzkiego przemysłu jest niebezpieczną rośliną niszczącą toksynę. Zostanie zapamiętany jako największe masowe złudzenie w historii świata – że Co2 życie roślin było uważane przez pewien czas za śmiertelną truciznę.” – profesor Richard Lindzen, profesor nauk atmosferycznych w MIT.

Dr Nils-Axel był byłym przewodniczącym Komitetu w Międzynarodowym Panelu ONZ ds. Zmian Klimatu (IPCC). Był ekspertem zajmującym się przeglądem pierwszych dokumentów IPPC. Mówi, że IPPC ONZ wprowadza w błąd człowieczeństwo w kwestii zmian klimatu. Próbował ostrzec, że IPPC publikuje kłamstwa i fałszywe informacje, które nieuchronnie zostaną zdyskredytowane. W jednym z wywiadów stwierdził: „To najbardziej niebezpieczna i najbardziej przerażająca część. Jak grupa lobbystów, taka jak IPPC, była w stanie oszukać cały świat. Te zorganizowane i podstępne siły są niebezpieczne” i wyraziły szok „że ONZ i rządy paradują z dziećmi na szczycie klimatycznymi ONZ jako propagandowe rekwizyty”. Stwierdził, że:

„Aktywność słoneczna jest dominującym czynnikiem w klimacie, a nie w CO2… coś jest w zasadzie chore w hipotezie winy CO2… Została uruchomiona ponad 100 lat temu i prawie natychmiast znakomici fizycy wykazali, że hipoteza nie zadziałała.

Byłem przewodniczącym jedynego międzynarodowego komitetu ds. zmian poziomu morza i jako taką osobę zostałem wybrany na eksperta w rozdziale (UN IPPC) poziomu kontroli poziomu morza. Została napisana przez 38 osób, a żadna z nich nie była specjalistką od poziomu morza… Byłem zszokowany niską jakością, to było jak wypracowanie studenckie… Przeszedłem przez to i pokazałem im, że było źle, źle i źle… Prawda naukowa jest po stronie sceptyków… Mam tysiące wysoko postawionych naukowców na całym świecie, którzy zgadzają się, że NO, CO2 nie jest mechanizmem napędowym i że wszystko jest przesadzone.

W dziedzinie fizyki 80 do 90% fizyków wie, że hipoteza Co2 jest błędna… Oczywiście, metrolodzy wierzą w to, ponieważ to jest ich własny zawód – żyją na tym. Podejrzewam, że zakulisowi promotorzy… mają ukryty motyw… To wspaniały sposób kontrolowania ludzi kontrolujących podatki” – dr Nils-Axel Marner, były przewodniczący Komitetu w UN IPPC, i były szef działu Geofizyki Paleo i Geodyny Geodynamice w Sztokholmie

Innym klimatologiem z nienagannymi referencjami, który ma złamaną rangę , jest dr Mototaka Nakamura. Twierdzi: „Nasze modele to makiety z myckey-mouse o prawdziwym świecie”. Dr Nakamura otrzymał doktorat naukowy z MIT i przez prawie 25 lat specjalizował się w nienormalnej pogodzie i zmianach klimatu w prestiżowych instytucjach, w tym MIT, Georgia Institute of Technology, NASA, Jet Propulsion Laboratory, California Institute of Technology, JAMSTEC i Duke University. Dr Nakamura wyjaśnia, dlaczego fundacja danych leżąca u podstaw nauki o globalnym ociepleniu jest „niemożliwa” i nie można na niej polegać, a na tym: „Globalne temperatury przed 1980 rokiem opierają się na niewiarygodnych danych”.

Profesor John R. Christy, dyrektor ds. Atmosfery i Nauk o Ziemi, University of Alabama, przedstawiła szczegółową analizę danych klimatycznych, patrz Endnote. Podsumowuję główne punkty z jego analizy poniżej:

Ustanowiona teoria globalnego ocieplenia znacznie fałszywie przedstawia wpływ dodatkowych gazów cieplarnianych; pogoda, która dotyka ludzi najbardziej nie staje się bardziej ekstremalna lub bardziej niebezpieczna; temperatury były wyższe w latach 30. ubiegłego roku; między 1895 a 2015 r. 14 z 15 najlepszych rekordów ciepła miało miejsce przed 1960 r.; temperatury, których doświadczamy obecnie w 2021 r., były takie same jak 120 lat temu.

Liczba głównych tornad między 1954 a 1986 rokiem wynosiła średnio 56 lat, ale w latach 1987-2020 średnia wynosiła tylko 34 / rok… W latach 1950-2019 odsetek powierzchni lądowych doświadczających suszy nie wzrósł na całym świecie – trend jest płaski… Poziom morza wzrósł o 12,5 cm na dekadę przez 8000 lat, a następnie wyrównał, teraz rośnie tylko o 2,5 cm na dekadę … martwiąc się o 30 cm wzrostu poziomu morza w ciągu dekady jest śmieszny, wznosi się na wzgórzu.

W wykładzie zatytułowanym Wyimaginowany kryzys klimatyczny – jak możemy zmienić przesłanie? Dostępne na stronie internetowej Irish Climate Science Forum, patrz Endnote . Richard L. Lindzen, emerytowany profesor nauk o atmosferze w MIT podsumowuje walkę z histerią klimatyczną w następujący sposób:

„W długiej historii Ziemi nie było prawie żadnej korelacji między klimatem a co2… narracja jest absurdalna… daje rządom władzę kontrolowania sektora energetycznego… od około 33 lat wielu z nas walczy przeciwko histerii klimatycznej… Elity zawsze szukają sposobów reklamowania swojej cnoty i potwierdzenia swojego autorytetu. Uważają, że mają prawo postrzegać naukę jako źródło autorytetu, a nie proces, i starają się odpowiednio i niewłaściwie uproszczone, jako podstawę ich ruchu.

CO2… to nie jest zanieczyszczenie… jest to produkt całego oddychania roślinnego, jest niezbędny dla życia roślin i fotosyntezy… jeśli kiedykolwiek chcesz, aby punkt dźwigni kontrolował wszystko, od wydechu po jazdę, to byłoby marzenie. Tak więc ma fundamentalną atrakcyjność dla biurokratycznej mentalności.” – prof. Richard Lindzen, emerytowany profesor nauk o atmosferze w MIT

Patrick Moore, współzałożyciel Greenpeace i prezes Greenpeace w Kanadzie przez siedem lat, stwierdza:

„Cały kryzys klimatyczny to nie tylko fałszywa wiadomość jego fałszywa nauka… Oczywiście zmiana klimatu jest prawdziwa, ale dzieje się od początku czasu, ale nie jest niebezpieczna i nie jest spowodowana przez ludzi… zmiana klimatu jest zjawiskiem doskonale naturalnym, a ten nowoczesny okres ocieplenia rozpoczął się około 300 lat temu, kiedy mała epoka lodowcowa zaczęła się kończyć. Nie ma się czego bać, a wszystko, co robią, to wpędza strach. Większość naukowców, którzy twierdzą, że to kryzys, jest na nieustannych dotacjach rządowych.

Byłem jednym z założycieli (Greenpeace)… w połowie lat 80…. zostaliśmy porwani przez skrajną lewicę, która w zasadzie zabrała Greenpeace z organizacji opartej na sensacji, dezinformacji i strachu … nie masz planu wyżywienia 8 miliardów ludzi bez paliw kopalnych lub dostarczania żywności do miast” – Patrick Moore, współzałożyciel Greenpeace

Profesor William Happer, Princeton University, były dyrektor ds. Nauki w amerykańskim Departamencie Energii, jest również silnym głosem przeciwko mitowi globalnego ocieplenia spowodowanemu przez człowieka. Mówi: „Więcej CO 2 przynosi korzyści Ziemi”.

7. UN IPCC wybiera dane, wykorzystuje wadliwe modelowanie i scenariusze, które nie są zdalnie związane ze światem rzeczywistym.

Przewidywania kryzysu klimatycznego ONZ nie opierają się na fizycznych dowodach, a raczej opierają się na złożonym modelowaniu komputerowym. Trzeba odkodować i przeanalizować proces modelowania, aby ustalić, czy modele są prawidłowe i dokładne, czy też mają oczywiste wady. Zdecydowana większość naukowców, ekonomistów, polityków i ogółu społeczeństwa po prostu zakłada, że modele Międzyrządowego Zespołu ONZ ds. Zmian Klimatu (IPCC) są dokładne. Bardzo niewiele osób ma czas lub umiejętności, aby przeanalizować te modele, nie wspominając już o faktach kwestionowaniu ich. Niemniej jednak było wielu starszych i wysoko wybitnych naukowców, którzy dokładnie to zrobili – twierdzili, że narracja ONZ jest niepoprawna i że nie było zagrożenia klimatycznego. Ich głosy zostały zagłuszone przez ogromne polityczne i medialne establishment nastawiony na pieniądze „system”. Ważną pracę niektórych z tych uznanych naukowców znajduje się w powyższej książce.

„Modele komputerowe popełniają systematyczne błędy dramatyczne… wszystkie są parametryzowane… rozbite… modele naprawdę nie działają” – Patrick J. Michaels, dyrektor Cato Institute Center for the Studies of Science

Dr Roger Pielke Jr, University of Colorado, przeprowadził szczegółowy przegląd naukowy i analizę raportu UN IPCC AR6, patrz Endnote. Opisuje, że w odniesieniu do modelowania klimatu IPCC oderwało modele od społeczno-ekonomicznej wiarygodności. Tworząc modele, zamiast najpierw wypełniać integracyjne modele oceny (IAM), IPCC pominął ten niezbędny krok i przeskoczył prosto do scenariuszy wymuszania promieniowania, a zatem scenariusze te nie są oparte na konkurencyjnych IAM. To doprowadziło do tego, że modelowanie klimatu było niewłaściwym torem. Cytuję punkty z analizy dr Pielke’a w następujący sposób:

„Cztery scenariusze IPCC pochodziły z dużej rodziny modeli, więc zamiast dzielić modelowanie od założeń społeczno-ekonomicznych, modele już miały założenia sfałszowane i pieczone w nich, ponieważ musiały mieć te założenia, aby wyprodukować wymagane wymuszanie promieniowania (w celu uzyskania pożądanego efektu „scenariusza kryzysu” klimatu) … Istnieją tysiące założeń klimatycznych, ale tylko 8 do 12 z nich jest dostępnych obecnie do badań klimatycznych. Raport IPCC stwierdza nawet, że „nie ma prawdopodobieństwa do tego scenariuszy zawartych w tym raporcie”. Przypuszcza się, że prawdopodobieństwo jest uważane za niskie – jest to niewiarygodne przyznanie się przez IPCC.

Te skrajnie mało prawdopodobne scenariusze dominują w literaturze i raporcie IPCC; dlatego raport IPCC jest stronniczy. Podsumowując, jest to, że istnieje ogromne zamieszanie. Richard Moss z IPCC ostrzegł, że RCP 8.5 nie ma być używany jako punkt odniesienia dla innych RCP, ale 5800 prac naukowych na całym świecie nadużywa go w ten sposób …

Cały proces jest poważnie wadliwy… Nic bliskiego światu rzeczywistemu nie jest reprezentowane przez scenariusze IPCC. Nauka o klimacie ma ogromny problem! IPCC obecnie używa RCP 8.5 jako scenariusz „biznesowego jak zwykle”, ale RCP 8.5 to dzika kraina fantazjalna i nie jest w ogóle zdalnie związana z aktualną rzeczywistością… nauka o klimacie ma kryzys naukowy w zakresie integralności naukowej.” – Dr Roger Pielke Jr, University of Colorado

8. Finansjera całej światowej gospodarki opiera się obecnie na przełomowej strategii emisji gazów cieplarnianych „netto-zero”.

Plan programu działań ONZ do roku 2030 i celem porozumienia paryskiego w celu zmniejszenia emisji CO 2 o 7% rocznie do 2030 r. jest w mocy plan, który pozornie zakłóciłby obecne mechanizmy oparte na paliwach kopalnych gospodarki przemysłowej dla żywności, energii i towarów, które umożliwiają ludzkie życie i przetrwanie. Jednak narracja jest dość obłudna, ponieważ produkcja zielonej infrastruktury energetycznej i wydobycie metali ziem rzadkich do akumulatorów do pojazdów elektrycznych jest i najprawdopodobniej będzie bardzo intensywna. Globalizacja spowodowała, że większość ludzkości stała się w dużej mierze zależna od ponadnarodowej gospodarki przemysłowej, a nie od tradycyjnych, bardziej samowystarczalnych gospodarek lokalnych / regionalnych. Dlatego trzeba zadać sobie pytanie, gdzie to wszystko doprowadzi, jeśli wtyczka zostanie naprawdę naciągnięta na paliwa kopalne? Prawie wszyscy z nas są pozornie zamknięci w obecnym paradygmacie gospodarczym globalizacji.

System sfałszowany przez pieniądze zadłużone stworzony z niczego; stworzony i kontrolowany przez prywatne mega-banki i za kulisami-masterów pieniędzy; i który może wywołać boom, popiersia, porażkę, adaptację scenariuszy, które szkodliwie wpływają na ludność.

Należy zauważyć, że od dziesięcioleci te same siły polityczne, rządowe i korporacyjne gwałtownie promowały globalizację gospodarczą korporacji i uzależnienie od paliw kopalnych. Podczas jednoczesnego działania aktywnie utrudniającego finansowanie, tworzenie lub wsparcie rządowe, bardziej samowystarczalne społeczności/regiony lokalne i lokalne spółdzielnie. W ten sposób większość światowej populacji stała się uzależniona od zglobalizowanego systemu napędzanego paliwami kopalnymi. Tematyka badam w książkach Demoniczna ekonomia i sztuczki bankierów i przekazywanie oszustwa klimatycznego w kierunku prawdziwego zrównoważonego rozwoju.

Zerowa emisja dwutlenku węgla w istocie oznacza łączenie się z obecnymi systemami rolnictwa przemysłowego, transportu, produkcji towarów, produkcji energii elektrycznej itp. Może to mieć straszne konsekwencje, szczególnie w lokalizacjach i krajach, które obecnie nie są w stanie wyprodukować dużej ilości żywności. W Irlandii zwiedzione zielono-wierzący w rządzie planowali zamknięcie elektrowni węglowej Moneypoint, w imię redukcji emisji CO2. Jednak w miarę jak cena energii elektrycznej wzrosła i początek tzw. „zielonej energii” zaczął wyparowywać jak irlandzka poranna mgła, rząd zrezygnował z tego planu w 2022 r., Zamiast tego zdecydował się na przekształcenie stacji w obiekt do spalania ropy naftowej.

Gazeta Irish Times poinformowała:

Wraz z rosnącymi obawami o bezpieczeństwo dostaw energii w państwie, rząd nie jest w stanie zlikwidować Moneypoint jako stacji spalania paliwa w najbliższej przyszłości. Rząd irlandzki potwierdził w 2022 roku, że Moneypoint przekształci się w generację ropy z 2023 roku. Zobacz załącznik

Tak zwana „zielona gospodarka” (bo nie jest przyjazna dla środowiska w rzeczywistości), a Agenda ONZ 2030 powoduje wzrost ubóstwa energetycznego i zmniejszoną niezależność energetyczną dla mas, jednocześnie przekazując biliony dolarów dla mega-banków za kulisami. „Przestańcie palić węgiel i kłody drewna, które powodują zmiany klimatu, nie wiesz o tym ?” – poinformował mnie mój zwiedziony sąsiad, wyrzucając jej piec opalany drewnem i zainstalował panele słoneczne. Wtedy typowa zimowa burza w Irlandii w zeszłym miesiącu pozostawiła wiele tysięcy ludzi bez elektryczności lub ogrzewania przez prawie tydzień, drżąc i pragnąc pieca do spalania drewna, podczas gdy ich panele słoneczne wytwarzały niewielką energię elektryczną w zimie.

9. Ponadto obecne technologie zielonej energii/odnawialne, które są promowane przez ONZ i WEF, nie są realnym rozwiązaniem dla światowych dostaw energii. Chociaż technologie te mają pewną ograniczoną żywotność w niektórych lokalizacjach i scenariuszach, faktem jest, że Energy Returned on Energy Invested jest zbyt niski – w istocie cały proces jest matematycznie wadliwy. Świadczy o tym prace naukowców, w tym profesora Davida MacKay (1967 – 2016), byłego profesora inżynierii Regiusa na Uniwersytecie Cambridge i byłego głównego doradcy naukowego w brytyjskim Departamencie Energii i Zmian Klimatu.

Podsumowanie

Podsumowując, redukcja CO 2 jest głównym celem promowanej przez ONZ histerii zmian klimatu, która szerzyła się wśród ludności świata. Jednak w modelach komputerowych istnieje tylko w modelach komputerowych. Kult „odpowiedzialności człowieka za zmiany klimatu” jest medialny i wspierana politycznie „ideologia” ONZ, która jest wykorzystywana do szerszego programu politycznego i korporacyjnego. Zmiany klimatu spowodowane przez człowieka nie są w rzeczywistości oparte na zmianie i porwały prawdziwe obawy dotyczące środowiska.

Ze względu na nieustalną propagandę ONZ, rządu i propagacji klimatycznej, wielu ludzi jest zatem w wywołanym przez media stanie zamieszania, a zatem ślepo przyjmują swoją z góry ustaloną rolę w społeczeństwie pod tym „dyktatyzmem słów”, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Niesmaczna rzeczywistość jest taka, że dostęp ludzi do energii i zasobów jest celowo zmniejszany poprzez fałszywą politykę zmian klimatu, inflację, trwający teatr geopolityczny i celowo podżegany do wojny.

Nie możemy zrozumieć, jak stworzyć prawdziwie odporne społeczeństwo, jeśli nie dostrzegamy poprawnie, w którym postrzegamy obecne społeczeństwo, w którym żyjemy i jak ono istnieje. Jeśli nie uznamy nieprawdy obecnego paradygmatu, nawet jeśli nie jest to „politycznie poprawne”, to nie będziemy w stanie dokonać prawidłowych dostosowań do naszych społeczności i sieci lokalnych / regionalnych ani stworzyć naprawdę odpornego, kwitnącego społeczeństwa. W tym duchu prawdy na całym świecie pojawiają się nowe sieci.

===================================

Autor: Mark Keenan z Realitybooks.co.uk jest niezależnym badaczem i pracował w brytyjskim Departamencie Rządu ds. Energii i Zmian Klimatu; oraz w Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Poniższe książki są dostępne na Amazon i Realitybooks.co.uk

CO2 Climate Hoax – Jak bankierzy porwali prawdziwy ruch na rzecz środowiska

Przekraczanie oszustwa w zakresie zmian klimatu w kierunku rzeczywistego zrównoważonego rozwoju

Traktat z Francją zawiera zapisy dot. “ochrony klimatu”. Umowa to przykrywka!

Traktat z Francją zawiera zapisy dot. ochrony klimatu.

“Umowa to przykrywka”

Polska i Francja podpisały w piątek traktat o wzmocnionej współpracy i przyjaźni. Dokument zawiera jednak też zapisy dot. “ochrony klimatu”.

DR IGNACY NOWOPOLSKI MAY 13

Traktat z Francją zawiera zapisy dot. ochrony klimatu. “Umowa to przykrywka”

Premier Donald Tusk i prezydent Francji Emmanuel Macron podpisali w piątek w Nancy traktat polsko-francuski. Dokument zawiera klauzulę wzajemnego wsparcia w przypadku ataku na któreś z naszych państw. Po jego podpisaniu nastąpiło podpisanie drugiego dokumentu, dotyczącego współpracy w zakresie cywilnej energetyki jądrowej.

Drugie dno traktatu. Chodzi o “ochronę klimatu” wprowadzaną tylną furtką.

Łukasz Warzecha zwrócił uwagę, że traktat zawiera zapisy dotyczące ochrony środowiska i klimatu. W artykule 7 dokumentu czytamy, że obie strony będą dążyć do wspierania i wdrażania wielostronnych instrumentów dotyczących zrównoważonego rozwoju, takich jak Agenda 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju ONZ oraz Porozumienie paryskie.

“Strony współpracują na rzecz szybkiej globalnej transformacji w kierunku neutralnych klimatycznie gospodarek i społeczeństw (…), Strony zobowiązują się do przyczynienia się do osiągnięcia europejskich celów klimatycznych, w tym celu na 2030 rok i neutralności klimatycznej UE do 2050 roku, w sposób zapewniający i zwiększający konkurencyjność europejskiego przemysłu przy jednoczesnym osiągnięciu transformacji społecznej i przemysłowej” – głosi traktat.

Zbigniew Ziobro

Umowa wojskowa z Francją to tylko przykrywka. Rząd Tuska znowu kłamie – mówi, że Zielony Ład zostanie dostosowany do Polski, a tymczasem robi wszystko, co każe Bruksela. „Klimatyczna mafia” nie interesuje się losem zwykłych ludzi, a Tusk i Trzaskowski mają wprowadzić unijne cele Pokaż więcej

Łukasz Warzecha

A wiedzieli Państwo, że i takie rzeczy są w traktacie polsko-francuskim? Ciekaw jestem, jak to się ma do oficjalnie wyrażanego przez również obecnie rządzących sceptycyzmu wobec polityki klimatycznej UE.

Uwaga Edytora [NOWOPOLSKI] :

Jak w każdym dziele, którego tyka się Tusk i jego zausznicy, kryje się zdrada, oszustwo i kłamstwo, które są tak oczywiste, że nie wymagają nawet wyjaśnień. Zbrodnicza agenda globalistów została zaakceptowania przez III RP via ten “francuski traktat”!

Ciekawa metoda wprowadzania do Polski międzynarodowych umów organizacji pozarządowych!

Prof. Kowalczak: Traktują zmiany klimatyczne jak quasi-religię! A są zwykłe przepowiednie [kłamców i niedouków]

Prof. Kowalczak: Traktują zmiany klimatyczne jak quasi-religię! To są zwykłe przepowiednie [kłamców i niedouków]

14.04.2025 nczas/prof-kowalczak-traktuja-zmiany-klimatyczne-jak-religie-to-sa-zwykle-przepowiednie

piotr kowalczak
Piotr Kowalczak / fot. Rumble / Tomasz Sommer

Piotr Kowalczak podczas XVI Konferencji Prawicy Wolnościowej mówił o kłamstwie klimatycznym. Wyjaśnił m.in., w jaki IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) przekłamuje i niszczy naukę o klimacie a także ujawnił, że osoby związane z tą organizacją wprost traktują swoje przepowiednie jako pseudoreligijną doktrynę.

Prelegent wyjaśnił, że jest tylko „prawdziwa nauka”, zaś klimatyści „uważają, że są różne nauki”.

– Nauka się składa z dobrze przygotowanych danych wyjściowych, dobrej metodyki, sprawdzalnej metodyki […]. I wtedy, jeżeli jeszcze można to w różny sposób rozpracowywać, wskazać źródła, wskazać sposób budowy modelu, itd., wtedy mamy do czynienia z nauką – powiedział Piotr Kowalczak.

– A jeżeli tworzy się takie rzeczy, jak np. IPCC, to są zwykłe przepowiednie – podkreślił.

– Oni od samego początku byli atakowani o metodykę itd.. I stwierdzili, że rzeczywiście nie można tego nazywać prognozami. Stąd to, co tworzą, żeby nie używać słowa „przepowiednia”, to używają pojęcia „scenariusz”. To nic nie mówi. Ładnie brzmi – stwierdził.

Następnie odniósł się do samego IPCC.

Ten obszar, na którym było oddziaływanie IPCC gwałtownie się zmniejsza. Poza tym, że pewne kraje już w ogóle wystąpiły z tego, niektóre kraje wprost oficjalnie twierdzą, że wychodzą ze sfery IPCC, na przykład ostatnio Słowacja. Ale również wśród krajów, które niby jeszcze siedzą w tym nurcie, widać takie odstępstwa, propozycje odstępstw od wdrożenia pewnych idei IPCC. Co też świadczy, że pozycje naszych oponentów są coraz słabsze – zauważył Piotr Kowalczak.

– Religia. Takim spojrzeniem wszystkich wyznawców ocieplenia na świecie, znaczy – tych zmian klimatycznych, jest to, że traktują to jako religię. Nie ma prawa poprawiać nikt. Jak jest rzeczywiście jakieś takie bardzo fachowe podcięcie tematu, to wówczas zaproponowali coś takiego jak konsensus. Przeprowadzono ankiety. Dokładnie opisałem to w książce. To jest wszystko też nie tak, niezgodnie z metodyką. Tak się rozpędzili, że na liście “przeciwników mojego sposobu myślenia” znaleźli się najbardziej wybitni klimatolodzy na świecie, którzy akurat też stwierdzą tak samo jak ja, że to, co robi IPCC jest szaleństwem – kontynuował Kowalczak.

– Poza tym takie twierdzenie, kwestia dotyczące ocieplenia globalnego przedstawione są nieomal z religijną żarliwością, zwykle odwrotnie proporcjonalnie do formalnej wiedzy dyskutanta. Ale to jest tradycja IPCC – podkreślił.

– Najdłużej trzymający władzę w IPCC przewodniczący Ryena Kuman-Pachuri był z wykształcenia inżynierem kolejowym. Poza tym te całe towarzystwo jest bez przerwy nękane jakimiś klęskami kadrowymi. Ludzie, którzy na początku byli wyznawcami tej pseudo-religii, nagle potem gwałtownie zrywają i potem w atmosferze awantury kontakty z tą organizacją. To wszystko w szczegółach jest u mnie w książce – wyjaśnił.

– Wychowałem się na bajkach Andersena. Właśnie sytuacja wokół IPCC przypomina mi najbardziej baśń Christiana Andersena „Nowe Szaty Króla”. Dzięki IPCC zachowała aktualność do dzisiaj. Po prostu w dobrze wychowanym środowisku naukowym, na uczelni nie wypada mówić inaczej jak “główny nurt”, bo wszelkie inne odstępstwa w sposobie prezentowania problemu są traktowane jako „gość się nie zna na temacie”. A to najbardziej łagodne. W innych przypadkach można stracić pracę. Znam przykłady ludzi, którzy stracili pracę wskutek tego, że różnili się poglądami od oficjalnych – zauważył Kowalczak.

Następnie ocenił, że „największa tragedia spotkała w tym momencie tych starych pracowników naukowych, klimatologów”.

– Klimatologia jest tak samo żmudna, jak ta archeologia, którą przed chwilą prezentowano. Żeby dojść do jakiegoś rozwiązania, trzeba przekopać się przez tysiące danych. Trzeba to zweryfikować. Coś niesamowitego. Pracowałem na początku swojej kariery przez kilka tygodni w zespole klimatologów i to mi tak obrzydziło to towarzystwo. siedzenie w papierach, a też nie było komputerów, że no, powiedziałem, że „już nigdy się tym w życiu nie zajmę” – zażartował.

– No i tutaj proszę spojrzeć na ten cytat Tim Ball, to jest profesor z Uniwersytetu Unipec, pogrubionym tekstem przedstawia, jest to tekst pełen goryczy, przedstawiający zaangażowanie człowieka w zawód, który poświęcił całe życie i na samym końcu następuje tragedia, bo to wszystko, co mówił, jest nieważne – mówił dalej Piotr Kowalczak.

„Patrzyłem, jak moja wybrana dyscyplina, klimatologia – została porwana i wykorzystana w służbie politycznej agendy, obserwowałem jak ludzie, którzy wiedzieli niewiele lub nic, wkraczają do walki i obserwowałem jak naukowcy angażują się z powodów politycznych lub finansowych – chętnych do zepsucia nauki z przynajmniej , zignoruj to co naprawdę się działo. Opowieść jest czymś więcej niż smutną historią, ponieważ cofnęła klimatologię o trzydzieści lat i naruszyła wiarygodność nauki w ogóle” – napisano na prezentacji.

– Powstają jakieś nowe teorie, które łamią dotychczasowe doświadczenia, dotychczasowe wyniki badań – kontynuował.

– Ocena zjawiska tego wchodzenia tego IPCC tak agresywnie w pracę klimatologów oceniła pani Judith Curry. To jest pani, która jest profesorem na Uniwersytecie Stanforda i ona stwierdziła wprost, że tracimy pokolenie klimatologów. Jest taki rodzaj przekupstwa. „Jestem młodym pracownikiem, jeżeli będę grzeczny, uległy, to zrobię karierę, staże, wyjazdy i tak dalej. Jeżeli będę młody, krnąbrny, to wiadomo, los jest z góry opisany”. Tu się odbywa to w komplecie nie tylko, że to walka z indywidualnością pracownika, tylko walka z poglądami pracownika. W nauce to nie powinno mieć miejsca – stwierdził Piotr Kowalczak.

– No i poza tym zachowanie poprawności w dziedzinie rozmyślań o klimacie jest wyrazem europejskości w Europie. Gdzie indziej do tego podchodzi się w całkowicie inny sposób. W każdym razie mniej egzotycznie. Tyle o zasadach, raczej ich braku, w pracach IPCC – podsumował.

Wycinają hektary puszczy amazońskiej pod autostradę. Pojadą nią na… szczyt klimatyczny

Wycinają hektary puszczy amazońskiej pod autostradę. Pojadą nią na… szczyt klimatyczny

https://pch24.pl/wycinaja-hektary-puszczy-amazonskiej-pod-autostrade-pojada-nia-na-szczyt-klimatyczny

Jak donosi BBC, tysiące kilometrów kraratowych chronionych obszarów Puszczy Amazońskiej zostało wycięte w Brazylii pod budowę czteropasmowej autostrady. Jak na ironię, droga powstaje w ramach przygotowań do konferencji klimatycznej COP30.

30. doroczna konferencja klimatyczna konferencja ONZ w sprawie zmian klimatu ma odbyć się w brazylijskim Belém (stan Pará) w dniach 10–21 listopada. Na COP30 spodziewanych jest ponad 50 tys. uczestników, w tym wielu światowych przywódców.

Organizacja wydarzenia przyczynia się jednak do dewastacji całych połaci lasów deszczowych Amazonii, o których ochronę tak głośno gardłują uczestnicy światowych konferencji. Do miasta Belem budowana jest bowiem czteropasmowa autostrada, pochłaniająca tysiące hektarów bezcennej dla środowiska dżungli.

Co ciekawe, za decyzję odpowiedzialny jest urzędujący prezydent Brazylii, lewicowiec Luiz Inácio Lula da Silva. Polityk chwali się, że w końcu odbędzie się „COP w Amazonii, a nie COP o Amazonii”. Konieczność organizacji wydarzenia została wykorzystana jako pretekst do wznowienia prac nad arterią komunikacyjną, które trwają z przerwami od 2012 r.

Adler Silveria, sekretarz ds. infrastruktury stanu Pará, przekonuje, że projekt jest nie tylko „zrównoważony”, ale także ważny dla mobilności w regionie. Twierdzi, że autostrada będzie wyposażona w ekologiczne rozwiązania, takie jak przejścia dla dzikich zwierząt, ścieżki rowerowe i panele słoneczne.

Wycinka amazońskiej dżungli dla celów konferencji ekologicznej to kolejny z mnóstwa przykładów klimatystycznej hipokryzji. Goście, którzy co roku zjeżdżają obradować o zmianach klimatu, swoją działalnością generują ślad węglowy dalece przekraczający obciążenia dla środowiska szarego Kowalskiego. Niektórzy z nich, jak Bill Gates, ostentacyjnie twierdzą, że są częścią „rozwiązania problemu”, co ma usprawiedliwiać ich koszty środowiskowe.

Korzyści z wydobywania i sprzedaży paliw kopalnych czerpią nawet organizatorzy klimatycznych wydarzeń. Podczas COP28 w Dubaju, okazało się, że Sultan al-Dżaber ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wykorzystał konferencję do zawarcia… kontraktów naftowo-gazowych z 15 krajami.

W przesłaniu uczestników COP nie zmienia się jedno. Wszelkie koszty transformacji energetyczno-społecznej konsekwentnie przerzucane są na barki całego społeczeństwa. Za klimatyczną fanaberię elit przyjdzie nam zapłacić, jak wyliczono w zeszłym roku w Baku,  31,5 BILIONA dolarów do 2030 r. [po naszemu – to ponad trzydzieści tysięcy miliardów. md]

Źródło:  auto-swiat.pl / własne PCh24.pl

Neutralność klimatyczna czyni wolnym

Neutralność klimatyczna czyni wolnym

Autor: CzarnaLimuzyna , 8 marca 2025

Osiągnięcie stanu całkowitej neutralności klimatycznej musi być poprzedzone stanem neutralności politycznej i neutralności językowej polegającej na radykalnym obniżeniu emisji szkodliwych opinii.

Wydaje się, że może w tym pomóc uchwalona dwa dni temu ustawa o przeciwdziałaniu mowie nienawiści. W praktyce oznacza to zakaz używania wielu słów z których można skonstruować domowym sposobem opis faktów, a potem wydarzeń i zjawisk psujących klimat wzajemnego zaufania pomiędzy lisem a kurnikiem.

Ustawa będzie również chronić godność aktywistów i grup pomocniczych ze szczególnym uwzględnieniem wybranych dewiacji i grup narodowościowych, dbając o samopoczucie sprawców.

***

– Nie potrafisz docenić nowomowy, Winston – powiedział niemal ze smutkiem.

– Nawet kiedy piszesz, wciąż myślisz w staromowie

– Czy nie rozumiesz, że nadrzędnym celem nowomowy jest zawężenie zakresu myślenia? W końcu doprowadzimy do tego, że myślozbrodnia stanie się fizycznie niemożliwa, gdyż zabraknie słów, żeby ją popełnić. Każde pojęcie da się wyrazić wyłącznie przez jedno słowo o ściśle określonym znaczeniu, natomiast wszystkie znaczenia uboczne zostaną wymazane i zapomniane. Z roku na rok będzie coraz mniej słów i coraz węższy zakres świadomości. Nawet teraz, oczywiście, nie ma żadnych podstaw ani usprawiedliwień dla myślozbrodni. To jedynie kwestia samodyscypliny, regulacji faktów. Ale w końcu technika ta stanie się zbędna. Rewolucja zwycięży ostatecznie, gdy język osiągnie neutralność (w oryginale jest doskonałość- przyp.red.).

===========================

A co się dzieje za kulisami? Zajrzeliśmy tam z kamerą.

Faworyt Bestii

bez wstępnej kwestii

zmierza do sedna

intencja wredna

A obok Putin

zimny, uparty

krwawy Rasputin

z Trumpem gra w karty

Świat na krawędzi

krawędź rozumu

Obłęd i amok

tępego tłumu

Puenta morału

I porzekadła?

Nie słuchaj diabła!

Muchy bzyczą: „Klimatyczna” ofensywa rządu Tuska. Ministerstwo Edukacji chce propagandy w „każdym przedmiocie”

„Klimatyczna” ofensywa rządu Tuska. Ministerstwo Edukacji chce propagandy w „każdym przedmiocie”

https://pch24.pl/klimatyczna-ofensywa-rzadu-tuska-ministerstwo-edukacji-chce-propagandy-w-kazdym-przedmiocie

(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Rząd Tuska dał kolejny sygnał, że propaganda ideologiczna jest stałym, o ile nie najważniejszym, elementem jego programu. Wiceminister edukacji, Joanna Mucha stwierdziła podczas konferencji prasowej, że antynaukowa ideologia ekologizmu „ma” być implementowana do wszystkich przedmiotów.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej wiceminister poinformowała, że w grudniu za pieniądze polskich podatników powołano w tym celu specjalny zespół, jednak w „trybie roboczym” pracuje od lata ubiegłego roku.

Edukacja klimatyczna jest nam wszystkim niezwykle potrzebna – przekonywała Mucha. – Wciąż powtarzam, że ta zmiana, która wiąże się z trendem klimatycznym, zdefiniuje nasze życie na kolejne dekady, jeśli nie setki lat, więc naszym obowiązkiem jest przygotowanie uczniów do tego, że by żyli w tym zmieniającym się świecie, żeby odnajdywali się na zmieniającym się rynku pracy (…), gdzie „zielone kompetencje” będą niezwykle istotne, być może będą kluczowe – powiedziała.

Jednak na tworzeniu dziwotworów słownych w rodzaju „zielonych kompetencji” sprawa się nie skończyła, gdyż polityk dodała, że zespół ma stanowić wsparcie dla Ministerstwa Edukacji Narodowej przy tworzeniu podstawy programowej, przy wprowadzaniu propagandy „klimatyczno-środowiskowej” do szkół oraz do edukacji, która będzie odbywała się w każdym wieku i na każdym etapie życia.

Nie chcemy tworzyć oddzielnego przedmiotu edukacja klimatyczna; chcemy, by pojawiała się na każdym przedmiocie, w określonym oczywiście zakresie – zaznaczyła Mucha.

Oświadczyła, że edukacja klimatyczno-środowiskowa ma być holistyczna i interdyscyplinarna (cokolwiek to oznacza), ponadprzedmiotowa, a jednocześnie lokalna oraz by dawała uczniom poczucie sprawczości (uwaga – j.w.). Ma chodzić o to, by dzieci rozejrzały się „w swojej małej ojczyźnie i z niej czerpały zasoby edukacyjne związane z klimatem”.

Mucha przekazała, że w skład zespołu wchodzi 36 rzekomych „specjalistów” z różnych dziedzin. Są wśród nich przedstawiciele organizacji pozarządowych, środowisk akademickich i nauczycielki uczące w szkole, popularyzatorzy i aktywiści, a także tzw. „edukatorzy ekologiczni”. To m.in. prof. Szymon Malinowski, Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego, Mirosław Proppe z WWF Polska czy aktywistka Dominika Lasota.

Zgodnie z zapowiedziami MEN, 1 września 2026 r. nowa podstawa programowa wejdzie do klas I i IV szkół podstawowych oraz do przedszkoli, a rok później – 1 września 2027 r. – do szkół ponadpodstawowych.

Źródło: PAP

70% Szwajcarów odrzuciło w referendum propozycję zapisania klimatyzmu w konstytucji

Prawie 70% Szwajcarów odrzuciło w referendum propozycję zapisania klimatyzmu w konstytucji

9.02.2025 https://tysol.pl/a135257-prawie-70-szwajcarow-odrzucilo-w-referendum-propozycje-zapisania-klimatyzmu-w-konstytucji

W niedzielnym referendum aż 69,8% Szwajcarów sprzeciwiło się inicjatywie Młodych Zielonych, która miała zobowiązać gospodarkę kraju do przestrzegania tzw. granic planetarnych. Żaden z 26 kantonów nie poparł pomysłu. Frekwencja wyniosła 38%, czyli znacznie mniej niż średnia 45%.

Zbyt radykalne zmiany?

Inicjatywa zakładała drastyczne ograniczenie emisji CO₂, zużycia wody i ochronę różnorodności biologicznej. Według Greenpeace Switzerland wymagałoby to redukcji śladu węglowego o ponad 90% na mieszkańca. Zwolennicy nie przedstawili jednak konkretnych rozwiązań, twierdząc jedynie, że zmiany powinny być „społecznie akceptowalne”.

Przeciwnicy, w tym rząd, parlament i biznes, argumentowali, że nowe przepisy zaszkodziłyby gospodarce, doprowadzając do wzrostu cen i ucieczki firm za granicę. Niektórzy politycy ostrzegali nawet, że skutki mogłyby cofnąć Szwajcarię do poziomu gospodarczego krajów rozwijających się.

Kampania strachu”

Młodzi Zieloni oskarżyli przeciwników o „kampanię strachu” i ignorowanie kryzysu ekologicznego. Jednak nawet lewicowi politycy przyznali, że propozycja była zbyt radykalna. Szwajcarzy popierają ochronę klimatu, ale wolą bardziej pragmatyczne rozwiązania, co pokazują wcześniejsze głosowania nad ustawami klimatycznymi. Eksperci wskazują, że kluczową rolę odegrał również brak intensywnej kampanii. Media poświęciły tematowi mniej uwagi niż zwykle, a debatę publiczną przyćmiły inne wydarzenia polityczne.

Mimo porażki temat „granic planetarnych” może wrócić w przyszłości – jak wiele innych odrzuconych wcześniej pomysłów, które z czasem zyskały poparcie.

Sekretarz ds. Energii Trumpa zdemolował oszustwo klimatyczne: Oni nie ratują planety. To ty jesteś okradany.

Oni nie ratują planety. To ty jesteś okradany

Trump’s Energy Secretary Torches the Climate Hoax in Just Two Minutes, RAIR Foundation, February 7, 2025

Autor: AlterCabrio , 7 lutego 2025

„Ludzie, którzy kierują polityką — media, politycy — nigdy nie zadali sobie trudu, aby dowiedzieć się czegokolwiek o zmianach klimatu i najwyraźniej w ogóle nie doceniają tego, że koszt i przystępność cenowa energii są fundamentalne dla ludzkiego dobrostanu. Zawsze tak było, wszędzie i zawsze”

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Sekretarz ds. Energii Trumpa zdemolował oszustwo klimatyczne w zaledwie dwie minuty

Senat USA właśnie zatwierdził Chrisa Wrighta na stanowisko Sekretarza ds. Energii, a alarmiści klimatyczni już panikują. Wright, mówiący bez ogródek ekspert ds. energii, jest gotowy rozmontować katastrofalną agendę klimatyczną ery Bidena, która dusiła amerykański przemysł, a jednocześnie wzbogacała globalne elity.

Wright, wieloletni krytyk histerii klimatycznej, jasno dał do zrozumienia: nie ma kryzysu klimatycznego. W filmie z 2023r. opublikowanym na jego stronie LinkedIn nie krył się, nazywając aktywistów klimatycznych „panikarzami” i porównując politykę energetyczną Bidena do nieudanego komunizmu Związku Radzieckiego.

„Ludzie, którzy kierują polityką — media, politycy — nigdy nie zadali sobie trudu, aby dowiedzieć się czegokolwiek o zmianach klimatu i najwyraźniej w ogóle nie doceniają tego, że koszt i przystępność cenowa energii są fundamentalne dla ludzkiego dobrostanu. Zawsze tak było, wszędzie i zawsze” — oświadczył Wright.

„Ta ignorancja obejmująca znaczenie energii i prawdziwe fakty dotyczące zmian klimatycznych — napędzają masowo destrukcyjny ruch. Nie tylko destrukcyjny dla dobrobytu ekonomicznego, ale także dla samej nauki. Przemawiam w szkołach, a ta histeria odciąga młodych ludzi od prawdziwej nauki. Nauka polega na kwestionowaniu i podważaniu, a nie na ślepym przyjmowaniu odgórnych nakazów, które uzasadniają z góry ustalone cele polityczne”.

Wright zniweczył tak zwaną „transformację energetyczną”, ujawniając, że pomimo 2 bilionów dolarów dotacji i dwóch dekad nieustającej propagandy, zależność świata od paliw kopalnych prawie się nie zmieniła. W 2000r. globalne zużycie energii ze źródeł kopalnych wynosiło 86%. W 2020r., po całej histerii na temat zielonej energii, nadal wynosiło 84%.

„To wcale nie jest transformacja energetyczna” – powiedział Wright wprost.https://rumble.com/embed/v6fq17v/?pub=4

.

Po raz pierwszy ujawnił to oszustwo na National Conservatism Conference w 2021r., gdzie skrytykował polityków i media za ich rażącą ignorancję w kwestii prawdziwej nauki o klimacie. Stanowisko Wrighta jest jasne: zielona agenda nie dotyczy ratowania planety — chodzi o kontrolę i redystrybucję bogactwa.https://www.youtube.com/embed/rK0Rl7rC13I?si=N3_3U9qvyEkIvaJH

.

Pod przywództwem Wrighta Ameryka stoi na skraju rewolucji energetycznej — takiej, która stawia przystępność cenową, niezawodność i siłę ekonomiczną ponad globalistyczne fantazje i oszustwa finansowane przez podatników. Kartelowi klimatycznemu kończy się czas. Amerykanie się budzą.

Oni nie ratują planety. To ty jesteś okradany.

____________

Trump’s Energy Secretary Torches the Climate Hoax in Just Two Minutes, RAIR Foundation, February 7, 2025

Klimatystom przeszkadza mleko. „Bezmięsne poniedziałki”…

Klimatystom przeszkadza mleko. Ruszyła kampania

19.01.2025 https://nczas.info/2025/01/19/klimatystom-przeszkadza-mleko-ruszyla-kampania/

Mleko.
Mleko. / Fot. PxHere

Farmerzy z brytyjskiego hrabstwa Gloucestershire są oburzeni po tym, gdy lokalni politycy zorganizowali kampanię przeciwko… mleku. Wszystko oczywiście w imię „walki z globalnym ociepleniem”.

Kampania zorganizowana przez radę hrabstwa Gloucestershire „zachęcała” mieszkańców do rozważenia alternatyw dla mleka krowiego jako części planów walki ze zmianami klimatycznymi.

Decydenci twierdzili, że jak ludzie przestaną pić mleko, to klimat się poprawi, bo zmniejszy się produkcja śladu węglowego. Radny David Gray wprost stwierdził, że „mleko krowie jest znaczącym źródłem emisji metanu”, więc należy docelowo z tym skończyć.

Urzędnicy zachwalali napój owsiany jako zamiennik mleka i namawiali, by kawę i herbatę pić bez mleka. Ponadto sugerowano mieszkańcom, by zrobili sobie „bezmięsne poniedziałki” jako kolejną odsłonę „walki z globalnym ociepleniem”.

Kampania spotkała się z ostrą krytyką ze strony lokalnych rolników, którzy obawiają się negatywnego wpływu na przemysł mleczarski. Jeden z farmerów stwierdził, że kampania jest „niewiarygodnie frustrująca” i wskazywał wprost, że działania urzędników to nic innego jak dobijanie drobnych rolników.

Farmer Jacob James dodał, że zamiast krytykować lokalnych producentów mleka, lepiej skupić się na maksymalizacji korzyści zdrowotnych wynikających z ich produkcji.

Ostatecznie lokalni politycy częściowo się ugięli. Z kampanii usunięto odniesienia do alternatyw mlecznych. „Bezmięsne poniedziałki” wciąż obowiązują jako oficjalna narracja.

Stek kłamstw, manipulacji, dezinformacji i bezczelnej propagandy. Resort klimatu i środowiska w akcji

Stek kłamstw, manipulacji, dezinformacji i bezczelnej propagandy. Resort klimatu i środowiska w akcji

3.01.2025 Tomasz Cukiernik https://nczas.info/2025/01/03/stek-klamstw-manipulacji-dezinformacji-i-bezczelnej-propagandy-resort-klimatu-i-srodowiska-w-akcji/

Paulina Hennig Kloska.
Paulina Hennig Kloska. / foto: PAP

[on (ona??) wie lepiej..md]

W „Angorze” ukazał się artykuł reklamowy Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Z tak nagromadzonym stekiem kłamstw, przeinaczeń, manipulacji, dezinformacji i bezczelnej propagandy, dawno się nie spotkałem. Autorzy tych bzdur albo mają ludzi za idiotów, albo sami są idiotami. [Ależ to optymizm: Oni łącza te dwie cechy. MD] Dziecko z przedszkola potrafi myśleć bardziej logicznie.

Rząd robi wszystko, by ceny energii jeszcze bardziej wystrzeliły w górę, więc ile trzeba kłamstw i dezinformacji, by przygotować tępy materiał propagandowy, który ma wcisnąć tezę, że rząd ma i realizuje plan na niższe ceny energii w Polsce!?

Pierwsze zdanie rzeczonego artykułu nie powinno brzmieć „Ministerstwo Klimatu i Środowiska opracowuje właśnie pierwszą konkretną rządową strategię na obniżenie cen energii”, tylko: „Ministerstwo Klimatu i Środowiska realizuje unijną strategię na wystrzelenie cen energii w górę, co zniszczy polską gospodarkę”.

A drugie nie powinno brzmieć „Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) to program na bogatą Polskę, który zagwarantuje bezpieczeństwo energetyczne, a przy tym wpłynie na redukcję negatywnego oddziaływania na środowisko”, tylko: „Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) to program na szybkie zubożenie Polski, który zagwarantuje pozbycie się i suwerenności, i bezpieczeństwa energetycznego, a przy tym nie wpłynie na redukcję negatywnego oddziaływania na środowisko”.

Smog i susze

Autorzy artykułu sugerują, że potrzebujemy transformacji energetycznej, bo Polska ma najwyższe ceny energii w Europie. Niestety mylą przyczynę ze skutkiem. W rzeczywistości Polska ma najwyższe ceny energii w Europie właśnie dlatego, że realizujemy transformację energetyczną, w tym płacimy absurdalny euro-podatek od emisji dwutlenku węgla o nazwie ETS (notabene w tekście koszty ETS w 2022 roku określono na 20 mld zł, podczas gdy według danych tego samego resortu wyniosły one 53,6 mld zł!). I właśnie to negatywnie wpływa na poziom życia ludzi i konkurencyjność polskich firm.

Autorzy tekstu, nie podając źródeł tych liczb, straszą, że „rocznie koszty smogu, jakie ponosimy, to nawet 100 mld zł. Szacuje się, że z powodu zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju co roku przedwcześnie umiera ok. 45 tysięcy do nawet 90 tysięcy osób”. Problem w tym, że smog i zanieczyszczenie powietrza mają niewiele wspólnego z energetyką. Smog to skutek przede wszystkim niskiej emisji, a nie wyziewów z kominów elektrowni, które mają zainstalowane – zgodnie z najbardziej restrykcyjnymi unijnymi normami – różne systemy oczyszczające i filtry.

– Wysoka emisja, czyli duże obiekty energetycznego spalania (LCP), podlega unijnym normom wynikającym z konkluzji BAT, które zawierają wytyczne dotyczące prowadzenia instalacji, a przede wszystkim określają wartości graniczne dla emitowanych substancji do atmosfery. W efekcie poprzez stosowane instalacje oczyszczania spalin (instalacja odsiarczania, elektrofiltry i instalacje redukcji tlenków azotu) to, co wydostaje się z komina elektrowni czy elektrociepłowni, jest znacznie czystsze niż to, co się wydobywa z kominów niskiej emisji (domów jednorodzinnych). Niewychwycone zanieczyszczenia emitowane z kominów mających powyżej 100 m wysokości rozrzedzają się w powietrzu na dużych wysokościach, prądy powietrzne rozprzestrzeniają zanieczyszczenia na większe obszary, więc nie powodują dużego lokalnego stężenia szkodliwych substancji, dlatego wysoka emisja nie powoduje smogu. Na dodatek istnieje obowiązek monitorowania spalin i emisji zanieczyszczeń do atmosfery. W kominach są zabudowane układy pomiarowo-rozliczeniowe emitowanych zanieczyszczeń, z których generuje się raporty wysyłane do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska i Urzędu Marszałkowskiego, przez co organy te mają wgląd na wpływ instalacji na środowisko. Co więcej, aby osiągnąć normy konkluzji BAT, już przed spaleniem bada się węgiel i inne paliwa pod względem parametrów fizyko-chemicznych i w przypadku nieodpowiedniej jakości paliw nie są one dopuszczone do spalania – tłumaczy Sławomir Wołyniec, prezes EC Zagłębie Dąbrowskie sp. z o.o.

Dalej w sponsorowanym tekście resortu klimatu czytamy dyrdymały (bez podania źródła) o ekstremalnych zjawiskach pogodowych, których rzekomo jest coraz więcej i są coraz intensywniejsze (w domyśle z powodu spalania paliw kopalnych). To oczywiście nie jest prawda, co zauważa choćby prof. Piotr Kowalczak w swojej książce „Zmiany klimatu”. Nie ma dowodów na tezę, że wzrost stężenia dwutlenku węgla spowoduje ekstremalne zjawiska pogodowe, takie jak susze, powodzie i huragany, które staną się częstsze i intensywniejsze. Nawet IPCC „przyznaje, że nie ma pewności, że zmiany klimatyczne mają wymierne, negatywne skutki globalne w postaci częstszego występowania huraganów, tornad, susz, powodzi i innych klęsk żywiołowych. Co ważniejsze, rzeczywiste dane naukowe podobnie wykazują niewielki lub żaden negatywny wpływ wyższej temperatury na rzeczywistość w tym zakresie”.

Większy import i ceny

Autorzy tekstu płaczą, że w 2022 roku Polska wydała na import paliw kopalnych aż 250 mln zł. Problem w tym, że ta kwota dotyczy nie tylko paliw dla energetyki, ale co ważniejsze, to sami rządzący doprowadzili do tego, że kraj, który leży na węglu, musi go importować. Nie potrafią przyznać, że do tego doprowadziła właśnie realizowana pod dyktando UE polityka zamykania kopalń zamiast prywatyzacji górnictwa węglowego. Ale autorzy sami sobie przeczą, bo zapotrzebowanie na gaz według KPEiK do 2030 roku ma znacznie wzrosnąć, a nie spaść, skoro moc zainstalowana w elektrowniach gazowych ma się zwiększyć z 4 GW do 11 GW, więc siłą rzeczy koszty importu gazu znacznie WZROSNĄ. Importować trzeba też będzie uran do elektrowni atomowej (jeśli Bruksela w ogóle pozwoli ją wybudować). Czyli wbrew logice wywodów autorów dezinformującego artykułu dodatkowe koszty w tym zakresie generuje nie brak transformacji, a transformacja! No a paneli fotowoltaicznych, wiatraków, pomp ciepła i samochodów elektrycznych nie importujemy? Oczywiście że tak!

Zdaniem propagandystów resortu klimatu dekarbonizacja spowoduje obniżenie cen energii. W 2030 roku cena produkcji energii spadnie o 13 proc., a w 2040 roku – o jedną trzecią – piszą. Niestety będzie dokładnie odwrotnie. Już teraz koszt wytworzenia energii elektrycznej i cieplnej rośnie w Polsce w zastraszającym tempie – według danych URE średnia cena sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym w latach 2020–2023 wzrosła o 200 proc.! Cena energii w Polsce jest jedną z najwyższych na świecie właśnie z powodu energetycznej rewolucji: budowania OZE i płacenia ETS. Podobnie jest w krajach bardziej zaawansowanych w transformacji, jak Niemcy i Dania. Z kolei badanie zlecone przez BusinessEurope wykazało, że do 2050 roku koszty wytwarzania energii elektrycznej w Unii Europejskiej będą nadal co najmniej o połowę wyższe niż w USA i Chinach w ramach scenariusza, w którym cele klimatyczne są osiągane bez większych zakłóceń. W scenariuszu „trudności transformacyjnych” koszty mogą być nawet trzykrotnie wyższe niż u głównych konkurentów. W tym kontekście warto natomiast przypomnieć banialuki premier Ewy Kopacz, która w 2014 roku mówiła, że po roku 2019 polski prąd nie zdrożeje dla odbiorców. Tyle właśnie są warte słowa polityków i urzędników.

Wykres 2. Opracowanie własne na podstawie danych PSE.

Bajdurzenia oderwane od faktów

Na bazie fałszywej tezy o niższych cenach energii w przyszłości autorzy propagandowego materiału snują rozważania o szybszym rozwoju kraju: poprawie konkurencyjności przemysłu, rozbudowie nowych gałęzi gospodarki i powstawaniu nowych miejsc pracy (i to – a jakże! – „w perspektywicznych sektorach gospodarki”). Realizacja KPEiK ma przełożyć się bezpośrednio na wzrost gospodarczy. W rzeczywistości będzie dokładnie odwrotnie. Transformacja doprowadzi nie tylko do utraty konkurencyjności polskiej gospodarki, ale braki energii spowodują jej całkowity upadek. Na razie dotychczasowa transformacja z powodu rażących wzrostów cen energii przyczyniła się do zwijania gospodarki. Według danych opublikowanych przez CEIDG, w 2022 roku ponad 192 tys. przedsiębiorców zakończyło prowadzenie działalności, a w 2023 roku prawie 4 tys. więcej. Z kolei z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że w trzech pierwszych kwartałach 2024 roku do rejestru CEIDG wpłynęło prawie 142 tys. wniosków dotyczących zakończenia prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej. Kolejne firmy realizują masowe zwolnienia pracowników, a więksi inwestorzy przenoszą się z Polski poza UE: do Indii (np. PepsiCo, Infosys, NatWest), Chin (ABB), Maroka (np. TE Connectivity Industrial), Tunezji (np. Lear Corporation) czy Brazylii (np. Stellantis).

Bajdurzenia oparte o fałszywą tezę idą jeszcze dalej. Transformacja ma spowodować, że więcej pieniędzy państwo będzie wydawać na służbę zdrowia i obronność, bo nie będą marnowane na import surowców i ETS. Ale jeśli już to przecież nie państwo zaoszczędzi te setki miliardów, tylko podmioty gospodarcze. W jaki sposób władze przejmą pieniądze marnowane teraz przez firmy na ETS? A kto przekaże państwu pieniądze, które teraz są wydawane na importowane surowce? Energetyka węglowa, która nie będzie istnieć? A jak na razie to farmy wiatrowe i fotowoltaiczne są dotowane gigantycznymi pieniędzmi. Taka logika rozumowania jest totalne oderwana od faktów i może w nią uwierzyć tylko osoba niemająca kompletnie wiedzy, jak działają finanse publiczne i o co w tej całej transformacji chodzi. A może to autorzy tego propagandowego artykułu takiej wiedzy nie mają?

W tekście jest wyraźnie napisane, że używanie paliw kopalnych ma być zastąpione przez nowe, nieemisyjne technologie. Docelowo zielony miks energetyczny po wyeliminowaniu węgla (i gazu) ma być oparty o OZE i energię jądrową. Problem w tym, że OZE nigdy nie zastąpią paliw kopalnych, bo są pogodozależne, niestabilne, niesterowalne i zwyczajnie nie pozwalają na to prawa fizyki. Energetyka atomowa może jak najbardziej zastąpić energetykę węglową czy gazową. Problem polega na tym, że aktualnie (kwiecień 2024 roku) łącznie moc zainstalowana w węglu i gazie wynosi 37,3 GW (dane PSE), a we wstępnej fazie projektowania znajduje się tylko jedna elektrownia atomowa, która ma mieć łączną moc 3,75 GW i to dopiero około roku 2040. W jaki sposób jedna elektrownia atomowa (która zresztą też jest technologią na paliwa kopalne) zastąpi 10 razy większą moc węglową i gazową? Tego nie wiedzą chyba nawet najstarsi górale. Co więcej, zastosowanie wiatraków, paneli FV, magazynów energii i aut elektrycznych wcale nie oznacza, że przestaniemy używać paliw kopalnych: i węgiel, i metale ziem rzadkich są konieczne do ich budowy.

Według KPEiK już w 2030 roku udział OZE w mocy zainstalowanej ma wzrosnąć do 59 proc. Tymczasem niestabilne źródła odnawialne mogą co najwyżej pełnić w systemie elektroenergetycznym rolę uzupełniającą, a nie być jego podstawą. Warto zwrócić uwagę, że w 2023 roku 49 proc. mocy zainstalowanej w stabilnym węglu (dane PSE na 31.12.2023) wygenerowało ponad 68 proc. energii w miksie energetycznym, 7 proc. mocy zainstalowanej w stabilnym gazie dało nieco ponad 8 proc. energii w miksie, prawie 4 proc. mocy w wodzie wygenerowało nieco ponad 2 proc. w miksie, a ponad 40 proc. mocy zainstalowanej w niestabilnych OZE dało zaledwie minimalnie ponad 21,5 proc. w miksie (mimo że OZE mają pierwszeństwo w dostępnie do sieci!) – por. wykresy. Jak zostanie wyprodukowana energia, kiedy nie będzie słońca i wiatru?

Wykres 1. Opracowanie własne na podstawie danych PSE.

Po co oni to robią?

Na dodatek w artykule czytamy o „przechowywaniu energii”. – Energii elektrycznej nie można magazynować. Fizycy o tym doskonale wiedzą. Einstein nieraz powtarzał, że energia elektryczna jest ruchem elektronów, a ruchu nie można zmagazynować – mówi w mojej książce „Sabotaż klimatyczny” prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski, wykładowca Instytutu Elektroenergetyki na Politechnice Łódzkiej. Autorzy omawianego tekstu piszą też nieprawdę, że mamy technologie potrzebne do realizacji planu. W rzeczywistości nie istnieją na świecie technologie wielkoskalowych magazynów energii, dzięki którym teoretycznie OZE mogłyby funkcjonować bez wsparcia technologii konwencjonalnych. Czytamy też o boomie na fotowoltaikę i elektryczne samochody osobowe oraz… ciężarówki. Dlaczego nie napiszą uczciwie, że bez dotacji ze strony podatnika tylko entuzjaści inwestowaliby w fotowoltaikę czy kupowali samochody elektryczne. Rynek tych ostatnich po cofnięciu dotacji w Niemczech czy Norwegii zwyczajnie się zawalił.

Kolejna błędna teza autorów jest taka, że transformacja i tak by się odbyła, ale jak będzie sterowana przez polityków, to potrwa krócej, będzie bardziej korzystna dla ludzi i tańsza. Państwo ma pomagać. Takie bzdury mogą pisać chyba tylko ideowi komuniści, którym się wydaje, że gospodarka centralnie sterowana działa lepiej. A jak już słyszę o odpowiedzialnym planowaniu w wydaniu polityków, to mi cierpnie skóra. Cała gospodarka Polski Ludowej była właśnie planowana i ręcznie sterowana. Wyszliśmy na tym jak Zabłocki na mydle. Zdecydowanie byłoby lepiej, gdyby państwo całkowicie się odczepiło nie tylko od energetyki, ale i całej gospodarki. Tymczasem politycy naprawdę myślą, że rozwiążą jakieś problemy. W rzeczywistości to ich działania są problemem.

Kto się na to wszystko zgodził? To właśnie polscy politycy nałożyli na polską gospodarkę taki unijny kaganiec w postaci konieczności przeprowadzenia transformacji w jedynym słusznym kierunku! Cały problem polega na tym, że zwykli ludzie, którzy nie znają się na tych wszystkich wymienionych wyżej niuansach i faktach, zwyczajnie uwierzą w tę rządową propagandę i dezinformację. Po co oni wciskają nam takie brednie? Władza tak kłamie tylko z jednego powodu: żeby ludzie pod pretekstem ratowania planety zgodzili się na dalsze wyrzeczenia, obniżenie poziomu dobrobytu i żeby z tego powodu nie doszło do masowych protestów antyrządowych. Natomiast świadome społeczeństwo powinno właśnie do takich protestów doprowadzić, by obalić ten antypolski rząd, który coraz szybciej wciska nas w objęcia fałszywej ideologii klimatyzmu.

Oczywistości o fizyce atmosfery. Jednak tylko dla czytających wykresy..

Profesor Happer pracował w projekcie Gwiezdnych Wojen Reagan’a nad adaptacyjną optyką (adaptacyjne zwierciadła, umożliwiające uniknięcia rozpraszania wiązek laserowych w niejednolitej ziemskiej atmosferze).

———————

[Chodzi o górę Kościuszki w Australii, 2230 m. md]

Temperatura atmosfery jest niejednolita i na wysokości 120 km jest bliska temperaturze na powierzchni Ziemi.

Wykresy emisji promieniowania elektromagnetycznego z ziemi do kosmosu. profesor Happer twierdzi, że przy braku gazów cieplarnianych większość powierzchni Ziemi byłaby za zimna do zamieszkania.

Głównym wnioskiem jest ze zwiększenie stężenia CO  z aktualnych 400 ppm do 800 ppm będzie miało bardzo mały wpływ na wartości promieniowania przy ziemi.

Dane modelowe i pomiary promieniowania przez spektrometry umieszczone na satelitach sa porównywalne

W załączniku artykuł:

Dependence of Earth’s Thermal Radiation on Five Most Abundant Greenhouse Gases

W. A. van Wijngaarden1 and W. Happer2

1Department of Physics and Astronomy, York University, Canada, wlaser@yorku.ca

2Department of Physics, Princeton University, USA, happer@Princeton.edu

June 8, 2020

Obliczenia wplywu podwojenia stężenia  CO2    do 800 ppm (wzor Stefana Boltzmana).

Poniewaz wzrost temperatury o tak mala wartosc nie daje wystarczajacego dowodu na zagrozenie klimatyczne,  probuje sie wprowadzic pozytywne sprzezenie zwrotne od wplywu chmur i pary wodnej w atmosferze.

Profesor podaje regule francuskiego chemika, który stwierdzi ze większość naturalnych sprzężeń zwrotnych jest ujemna.

Końcowy wniosek wykładu bazujacy na danych fizycznych.

=========================

Dodatkowe wnioski:


Za dużo tlenu w reakcjach fotosyntezy może byc szkodliwe dla roślin.

———————————–

Wzrost poziomu COw atmosferze i wzrost roślinności na Ziemi.

=====================================

Latest Arctic Ice Data Shows 26% Larger than 2012. A “Klimatyści” – idioci dalej kłamią…

“Doesn’t Fit MSM Narrative”: Latest Arctic Ice Data Shows 26% Larger Than 2012

Climate realist Tony Heller took to X to highlight the climate misinformation and disinformation campaigns waged by far-left corporate media on the global public.

Etienne de la Boetie2 Dec 30, 2024

by Tyler Durden

Climate realist Tony Heller took to X to highlight the climate misinformation and disinformation campaigns waged by far-left corporate media on the global public.

Heller referenced a 2007 BBC News article titled Arctic summers ice-free ‘by 2013’,” which warned readers of the supposed threat that “latest modeling studies indicate northern polar waters could be ice-free in summers within just 5-6 years.”

The BBC article’s baseless claim was designed to instill climate fears across the public to ram through a radical de-growth climate agenda across the Western world.

The Daily News from the Art of Liberty Foundation is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Heller then cited NOAA Sea Ice Extent data of the Arctic from Sept. 16, 2012, and Sept. 7, 2024, and found:

This year’s minimum Arctic sea ice extent was 26% larger than 2012. @BBCNews said the Arctic would be ice-free by 2013.”

2012 NOAA Sea Ice Extent data

2024 NOAA Sea Ice Extent data

They keep this info out of the news because it doesn’t serve the narrative…,” one X user commented.

Klimatyczna indoktrynacja w szkole

Klimatyczna indoktrynacja w szkole

21.12.2024 Tomasz Cukiernik https://nczas.info/2024/12/21/klimatyczna-indoktrynacja-w-szkole/

Klimatyści z Ostatniego Pokolenie blokują ulice Warszawy.
Klimatyści z Ostatniego Pokolenie blokują ulice Warszawy. / Fot. PAP

Indoktrynacja seksualna to nie jedyna radykalna zmiana w polskich szkołach wdrażana przez aktualny rząd uśmiechniętej koalicji. Do tego dochodzi także skrajna pro-europejskość czy klimatyzm.

Nauczyciele mają przekazywać uczniom propagandę zdobytą na szkoleniach finansowanych z zagranicznych pieniędzy oraz dotacji unijnych.

Beata Maciaś pełni osobliwe stanowisko doradcy do spraw klimatu i środowiska w Starostwie Powiatowym w Bochni. Porozsyłała ona do nauczycieli na terenie powiatu informację o szkoleniach z zakresu klimatycznej indoktrynacji. W ramach projektu LIFE-IP EcoMałopolska „Wdrażanie Regionalnego Planu Działań na rzecz Klimatu i Energii dla województwa małopolskiego” na przełomie września i października 2024 roku zaplanowano szkolenia w tym temacie. Są to 54 kursy i e-lekcje dla nauczycieli i uczniów z różnych etapów edukacyjnych: od przedszkoli, poprzez szkoły podstawowe (także specjalne), po szkoły ponadpodstawowe.

Propaganda dla nauczycieli

– Szkolenia dla nauczycieli na temat zmian klimatycznych czy „działań dla klimatu” organizowane przez organy nadzorujące pokazują, jak łatwo poprzez centralne zarządzanie edukacją indoktrynować młodzież i sterować nauczycielami. Ministerstwo może za dosłownie kliknięciem myszki uruchomić w każdej szkole ten sam program szkoleń, program nauczania i wdrożyć podręczniki o takiej samej tematyce, jednocześnie ograniczyć czy wyciąć w całości inne materiały. Dzieje się tak niezależnie, czy materiał taki zgadza się z faktyczną wiedzą naukową, czy jest on tylko ideologią, czy propagandą. Programy nauczania narzucają bowiem zmieniające się przy władzy różne partie polityczne według własnego uznania, a nie naukowcy dbający o rzetelność i poziom nauczania – komentuje Paweł Wieciech, nauczyciel ze szkoły średniej z Bochni.

– Kiedyś indoktrynowano młode pokolenia „jedynie słuszną” niedorzeczną komunistyczną ideą Marksa czy Lenina. Obecnie masowo poprzez centralne zarządzanie indoktrynuje się tzw. klimatyzmem, gdyż taki kurs narzuca wszystkim Komisja Europejska i interesy wpływowych, niekoniecznie polskich, środowisk.

Wszak absurdalny temat obliczania śladu węglowego zaczął się pojawiać nawet w podręcznikach do języka angielskiego, a temat „działania na rzecz klimatu” ma dotyczyć wszystkich nauczycieli niezależnie od przedmiotu.

Partnerami realizowanego przez Województwo Małopolskie od 1 stycznia 2021 do 31 grudnia 2030 roku projektu LIFE-IP EcoMałopolska są: Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii, Województwo Śląskie, Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Fundacja Europejskie Centrum Czystego Powietrza oraz samorządy gminne i powiatowe z województwa małopolskiego. Projekt realizowany jest przy wsparciu partnerów z Niemiec: Instytutu ds. Energii, Klimatu i Środowiska w Wuppertalu oraz Brandenburskiego Uniwersytetu Technicznego w Cottbus.

Główne cele małopolskiego Regionalnego Planu Działań dla Klimatu i Energii, który wpisuje się w długoterminową strategię Unii Europejskiej zakładającą osiągnięcie neutralności klimatycznej do roku 2050, to: ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 40 proc. (w porównaniu z rokiem 1990), zwiększenie udziału energii pozyskiwanej ze źródeł odnawialnych do co najmniej 32 proc. zużycia energii końcowej brutto oraz poprawa efektywności energetycznej na poziomie co najmniej 32,5 proc. Cele te mają zostać osiągnięte głównie poprzez działalność propagandową.

W związku z tym w ramach programu utworzono sieć doradców ds. klimatu i energii w 21 powiatach województwa małopolskiego oraz prowadzone jest regionalne Centrum Kompetencji, które ma zapewnić szkolenia oraz bazę wiedzy. Do tego dochodzą szkolenia dla instalatorów OZE, uczniów szkół technicznych, nadzoru budowlanego i inspekcji handlowej. Propaganda mająca na celu zwiększenie świadomości mieszkańców Małopolski i Śląska na temat zmian klimatu ma być realizowana poprzez kampanie informacyjne i edukacyjne w województwie małopolskim i śląskim. Ponadto władze lokalne „mają uzyskać wsparcie w przyjmowaniu lokalnych planów klimatycznych i energetycznych, planów adaptacji do zmian klimatu itp., a także włączanie działań w dziedzinie ochrony klimatu do innych dokumentów planistycznych i strategicznych”.

Kto to wszystko finansuje?

Budżet projektu LIFE-IP EcoMałopolska wynosi 16,4 mln euro (ok. 70 mln zł), z czego 60 proc. finansuje unijny program LIFE, 35 proc. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a 5 proc. to wkład własny partnerów (w tym dwóch wymienionych wyżej podmiotów z Niemiec). Ze strony Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE wynika, że program LIFE to „jedyny instrument finansowy Unii Europejskiej poświęcony wyłącznie współfinansowaniu projektów z dziedziny ochrony środowiska i klimatu.

Jego głównym celem jest wspieranie procesu wdrażania wspólnotowego prawa ochrony środowiska, realizacja unijnej polityki w tym zakresie, a także identyfikacja i promocja nowych rozwiązań dla problemów dotyczących środowiska, w tym przyrody”. W ten sposób realizuje się niewiadome interesy zagranicznych ośrodków władzy. – Cały koszt tych bezsensownych szkoleń oraz wyprodukowanych gadżetów, programów czy pomocy do zajęć odbywa się oczywiście za pieniądze podatnika [UE dysponuje przecież wyłącznie pieniędzmi podatników – przyp. TC] bez pytania się go o zdanie. Mam nadzieję, że nauczyciele nie będą się niepotrzebnie rozpraszać tymi szkoleniami, a czas poświęcą uczniom i własnemu przedmiotowi. A temat zmian klimatu to raczej domena lekcji geografii. Klimat bowiem zawsze się zmieniał i nie ma związku wyłącznie tylko z naszymi czasami – słusznie zauważa Wieciech.

Indoktrynacja postępuje

Jak zauważył wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na portalu X, z podstawy programowej zaproponowanej przez minister edukacji Barbarę Nowacką wynika, że uczeń „wymienia przyczyny i konsekwencje kryzysu klimatycznego, wyszukuje informacje na temat działań na rzecz jego powstrzymania, oraz w miarę możliwości angażuje się w wybrane z nich”. Z kolei z rozporządzenia ministra edukacji dotyczącego zmiany podstawy programowej z 28 czerwca 2024 roku wynika, że już uczeń szkoły podstawowej ma umieć wskazać współczesne zagrożenia dla przyrody i różnorodności biologicznej, w tym wynikające z antropogenicznej zmiany klimatu, znać konsekwencje spalania paliw kopalnych dla klimatu oraz umieć przedstawić zagrożenia dla środowiska przyrodniczego wynikające z działań człowieka, w tym z antropogenicznej zmiany klimatu, a także sposoby zwalczania tych zagrożeń. – Wszystkie działania ministerstwa edukacji narodowej należy rozpatrywać w kontekście budowania globalnego komunizmu – mówi Dariusz Rozwadowski, autor książki „Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka”.

W związku z tym, że do programu nauczania został wpisany klimatyzm, Krzysztof Bosak zapytał w jednym z programów Polsat News: – Dlaczego dzieci mają być popychane do aktywności w obszarze tzw. klimatyzmu? I nie jest tam nawet napisane, że ma to być aktywność w ramach prawa – legalna. Polityk zwrócił uwagę na sytuację, kiedy „dzieciaki przyklejają się do dróg, niszczą obrazy”. Policja walczy z podpuszczoną młodzieżą, która myśli, że jak zablokuje ruch w godzinach szczytu, to robi coś dla planety. – I wy to wpisujecie do programu nauczania! Przecież to jest czyste szaleństwo! Tam należy napisać, że młodzież powinna się stosować do prawa, a wy wpisujecie, że ma aktywizm klimatyczny robić? – oburzał się marszałek Bosak w rozmowie z politykiem koalicji rządowej.

Co więcej, o ile do tej pory o rankingu szkół decydowały wyniki matur i olimpiad, to od 2026 roku o rankingu szkół będzie decydował m.in.… ranking LGBTQ+ i działalność proeuropejska. Otóż jak na początku grudnia 2024 roku poinformował na FB Waldemar Siwiński, prezes IREG Observatory on Academic Ranking and Excellence, międzynarodowego stowarzyszenia organizacji rankingowych, uniwersytetów i innych podmiotów zainteresowanych rankingami uniwersytetów, Kapituła Rankingu Liceów i Techników wspierająca Fundację Edukacyjną Perspektywy podjęła decyzję, że do rankingu mają zostać wprowadzone cztery nowe wskaźniki tworzące wspólne kryterium „otwartość”. „Otwartość” „odzwierciedlać będzie pozaedukacyjne aspekty działalności szkoły i pokazywać jej aktywność w wymiarze europejskim (dane z Erasmusa), kształtowanie umiejętności wspólnej realizacji przez uczniów zadań projektowych (w oparciu o inicjatywę Szkoły Zwolnione z Teorii) oraz sukcesy szkół w kształtowaniu postaw przyjaznych, otwartych i tolerancyjnych (w oparciu o inicjatywę Szkoły Przyjazne LGBT+)”.

– Ranking Liceów i Techników „Perspektywy” przestał mieć jakąkolwiek wartość! I piszę to z przykrością, ponieważ jako absolwent „sądeckiego elektryka”, który w latach mojej edukacji nie schodził z podium najlepszych techników w Polsce w tym rankingu, doskonale pamiętam radość związaną z każdym kolejnym miejscem w top 3. Kryterium „otwartość” to promocja lewicowej agendy światopoglądowej kosztem obiektywnej oceny wyników nauczania. Tym samym ranking przestaje promować najlepszych, a zaczyna promować „ideologicznie poprawnych” – skomentował Krzysztof Rzońca, sekretarz Krajowy Nowej Nadziei i prezes zarządu krajowego Młodych dla Wolności.

Klimatyści na uczelniach

Niestety od propagandy i klimatycznej indoktrynacji nie są wolne także uczelnie wyższe. W listopadzie br. w ramach 50 Tygodni w Mieście Nauki w Katowicach zorganizowano Tydzień Klimatu w Mieście Nauki. Został on sfinansowany – a jakże! – z funduszy Unii Europejskiej. Organizatorami Tygodnia Klimatu poza samorządem miasta Katowice był Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska w Katowicach oraz Uniwersytet Ekonomiczny w Katowicach. Pieniądze unijne nie mogły pójść na rzetelną naukę czy choćby próbę zaprzeczania antropogenicznym przyczynom tzw. zmian klimatu. No więc spotkania i wykłady (także w szkołach) dotyczyły działań pro-klimatycznych i obwiniania człowieka za zmiany klimatu. Zaplanowano także wypracować zielone kompetencje, czyli zestaw wytycznych i wskazówek dla każdego mieszkańca, dzięki którym wszyscy mają się dowiedzieć, co sami mogą zrobić dla klimatu w codziennym życiu.

Najbardziej obrzydliwe jest wciąganie w to dzieci od najmłodszych lat. Dla dzieci i młodzieży ogłoszono konkurs na prace plastyczne „Zielona kartka dla przyszłości”. Do tego quiz wiedzy na temat klimatu, warsztaty artystyczne „Zielona energia” czy warsztaty dotyczące obliczania śladu węglowego. W działania podczas Tygodnia Klimatu zaangażowano organizacje finansowane w dużej mierze z zagranicy, jak np. Fundacja Edukacji Klimatycznej, która prowadzi serwis „Nauka o klimacie dla sceptycznych”. Nie zabrakło szkolenia dla nauczycieli o kreatywnej edukacji w duchu klimatu, które poprowadziła Anna Machacz z Krakowskiego Centrum Edukacji Klimatycznej. Jeden z wykładów został poprowadzony przez prof. dr hab. Ewę Bińczyk z Katedry Filozofii Praktycznej na Wydziale Filozofii i Nauk Społecznych Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, która jest członkiem Rady Fundacji Greenpeace Polska oraz Koalicji Klimatycznej. Oczywiście wydarzeniom towarzyszyła narracja straszenia społeczeństwa destabilizacją klimatu, kryzysem klimatycznym, znikającymi niszami ekologicznymi, masowym wymieraniem gatunków czy utratą zasobów naturalnych.

Indoktrynacja klimatyczna dla obecnych władz okazuje się ważniejsza niż wychowanie w duchu moralności i etyki. Otóż na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji został opublikowany projekt rozporządzenia ministra edukacji, który od września 2025 roku przewiduje ograniczenie liczby lekcji religii do jednej tygodniowo oraz narzuca dyrektorom szkół konieczność umieszczania religii przed obowiązkowymi zajęciami edukacyjnymi w danym dniu lub po zakończeniu tych zajęć. Zdaniem Instytutu Ordo Iuris, wprowadzenie w formie rozporządzenia ograniczenia w zakresie organizacji lekcji religii i etyki jako odnoszącego się do konstytucyjnego prawa do nauki oraz prawa do nauczania religii jako przedmiotu w szkole, jest sprzeczne m.in. z art. 31 ust. 3 zd. 1 Konstytucji, zgodnie z którym „ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób”.

Według Ordo Iuris utrudnianie uczęszczania na zajęcia religii i etyki prowadzi do naruszenia konstytucyjnego prawa do nauki, a w przypadku zajęć religii – również wolności religii, przejawiającej się m.in. w wolności jej nauczania jako przedmiotu szkolnego. Sytuacja taka godzi również w prawo rodziców do wychowania dzieci według własnych przekonań, w tym sferze nauczania i wychowania moralnego i religijnego, oraz prowadzi do faktycznej dyskryminacji uczniów chcących uczęszczać na religię lub etykę – konkluduje Instytut.

Amerykański system edukacji jest wysoce zdecentralizowany. Każdy stan reguluje te kwestie we własnym zakresie. Prezydent-elekt Donald Trump zapowiedział, że władze centralne w ogóle mają przestać zajmować się edukacją. Tymczasem u nas idzie to w przeciwnym kierunku. Unia Europejska tworzy Europejski Obszar Edukacji. Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie europejskiej świadomości historycznej. A same kraje członkowskie, w tym Polska, tworzą ciągle zmieniane podstawy programowe (pamiętamy afery ze szkolnymi lekturami), które muszą być realizowane przez szkoły.

Dlaczego państwo w końcu nie odczepi się od edukacji? Niech szkoły same decydują, czy będą uczyły genderyzmu, klimatyzmu, seksualizmu, europeizmu, darwinizmu i marksizmu czy może jednak religii, historii narodowej, prowadzenia biznesu, finansów osobistych i zdrowego odżywiania lub zaoferują dowolny miks różnych przedmiotów. Wtedy każdy rodzic będzie mógł posłać swoje dziecko do wybranej szkoły. Niech zdecyduje rynek, a nie minister ciągle zmieniający się zgodnie z polityczną karuzelą.

Czy członkowie sekt klimatycznych są zdrowi psychicznie?

Czy członkowie sekt klimatycznych są zdrowi psychicznie?

Autor: CzarnaLimuzyna , 15 grudnia 2024

Podobno, tak wynika z badań, spada liczba osób mających zaburzenia myślenia i odczuwających stres z powodu “klimatu”. Może to oznaczać, że zmniejsza się liczba osób podatnych na propagandę sekt para-ekologicznych finansowanych przez beneficjentów globalnego oszustwa.

Tezę o ubywaniu osób zaniepokojonych „zmianami klimatycznymi” postawił Polsat publikując wyniki badania opinii publicznej. Z podanych danych wynika jednak, że:

aż „24proc. Polaków przyznaje, że bardzo boi się zmian klimatycznych, a 52 proc. ankietowanych zadeklarowało, że ich obawy są umiarkowane. Z kolei 9 proc. respondentów deklaruje, że tego typu zagadnienia w ogóle nie wywołują u nich strachu”.

Psychoza indukowana przez media

Porzucając dywagacje czy liczba osób zmanipulowanych przez propagandę rośnie czy maleje, postanowiłem postawić hipotezę, że przynajmniej cześć aktywistów para-klimatycznych i pseudo-ekologów ujawnia w swoich zachowaniach cechy osób będących w stanie tzw. obłędu udzielonego.

Folie à deux ( fr. „szaleństwo we dwoje”) , zwane także wspólną psychozą lub wspólnym zaburzeniem urojeniowym ( SDD ), to zespół psychiatryczny, w którym objawy urojeniowego przekonania są „przenoszone” od jednej osoby do drugiej./Folie à deux /

Cechy podobnych zaburzeń wykazywali ludzie wpadający w stan paniki lub depresji połączonej z lękiem podczas indukowanej przez media „psychozy strachu” podczas “pandemii” kowida.

Hipoteza przyczyn zaburzenia

  • Bliska więź emocjonalna między osobami, z których jedna jest osobą indukującą, indoktrynującą – guru sekty, lider opinii – autorytet realny lub wirtualny (media)
  • Dominacja intelektualna i emocjonalna osoby induktora.
  • Izolacja osób indukowanych od informacji bazujących na faktach.

Co jest indukowane?

Idee nadwartościowe – cele ideologiczne niemające racjonalnego, naukowego potwierdzenia. Najbardziej dobitnym tego przykładem jest absurdalny pogląd o konieczności redukcji emisji CO2 do atmosfery, w której zawartość ta wynosi 0,04%.

Pojęcie paranoi indukowanej po raz pierwszy opisali Lasègue i Falret we Francji w 1877 roku. Zdefiniowali to zaburzenie jako przejmowanie idei urojeniowych osoby, u której początkowo się one pojawiły, przez innego człowieka. Osoby „indukująca” i „indukowana” tworzą duet – podzielają wspólne emocje, mają tożsame zainteresowania, a co istotne – niemal zawsze żyją w izolacji społecznej, która sprzyja wytworzeniu się pomiędzy nimi specyficznej intymnej więzi. Tylko jedna z nich wykazuje objawy zaburzenia urojeniowego, u drugiej zaś, nazywanej partnerem wtórnym, urojenia są jedynie wzbudzane.

Charakterystyczne jest to, że w większości przypadków objawy u osoby indukowanej ustępują w wyniku oddzielenia od osoby indukującej”. /źródło cytatu: Czym jest folie à deux?/ na podstawie literatury psych./

Aby osoby zaindukowane odzyskały równowagę psychiczną i zdolność realnej oceny rzeczywistości konieczne jest opuszczenie sekty i zastosowanie detoksu – radykalnego odcięcia od propagandy w mediach i para-klimatycznych publikacji.

___________________________________

O autorze: CzarnaLimuzyna

Polacy zmęczeni “walką o klimat”, ekoterrorystami i kosztownymi bajkami o zeroemisyjności

Polacy zmęczeni walką o klimat, ekoterrorystami i kosztownymi bajkami o zeroemisyjności

https://pch24.pl/polacy-zmeczeni-walka-o-klimat-ekoterrorystami-i-kosztownymi-bajkami-o-zeroemisyjnosci

(PCh24TV)

Liczba Polaków, którzy czują się zaniepokojeni tzw. zmianami klimatu maleje. Powodów jest wiele. To sceptycyzm wobec tzw. zeroemisyjności i tzw. czystych źródeł energii, zmęczenie ciągłym mówieniem o płonącej planecie czy negatywna ocena sposobu działania tzw. aktywistów klimatycznych.

Jak podaje „Rzeczpospolita”, w Polsce odnotowano duży i dość niespodziewany skok liczby osób wyrażających zaniepokojenie „zmianami klimatu”. Obecnie takich osób jak wciąż dużo – bo aż 74 proc. respondentów (międzynarodowe badanie prowadziła sieć firm Iris, w Polsce ARC Rynek i Opinia). Ale przed rokiem było ich 81 proc. Co ciekawe, wyniki w Polsce odbiegają od światowych trendów, gdzie ów spadek był na poziomie 3 punktów procentowych.

Polacy zmieniają pogląd na temat możliwości osiągnięcie zeroemisyjności gospodarki – tu rok do roku odnotowano wzrost liczby osób sądzących, że projekt się nie powiedzie (z 43 proc. do 49 proc.). Rośnie też sceptycyzm w podejściu do pozyskiwania tzw. czystej energii – problem nie jest postrzegany już jako działanie pierwszej wagi. Zaś liczba osób uznających to za kwestię ważną, ale nie o najwyższym priorytecie stopniała z 55 do 41 proc.

Eksperci uważają, że społeczeństwo jest zmęczone tematem „zmian klimatycznych”, szczególnie, że często prezentowany jest on w sposób natrętny, ideologiczny, dogmatyczny. Równocześnie brakuje uczciwej debaty. Coraz mniej osób chce słuchać o konieczności wymiany samochodów na elektryczne i ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Ludzie martwią się zaś bardziej o bezpieczeństwo. Swoje „trzy grosze” dokładają tu też tzw. aktywiści klimatyczni, którzy obierając terrorystyczne metody działań, skutecznie zniechęcają do „zielonych” tematów.

Źródło: rp.pl MA

https://youtube.com/watch?v=CAUBlHvaCIY%3Ffeature%3Doembed

Sabotaż klimatyczny. Gigantyczne koszty realizowanej przez “polskich” polityków unijnej polityki

Sabotaż klimatyczny. „Gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki”

28.11.2024 https://nczas.info/2024/11/28/sabotaz-klimatyczny-gigantyczne-koszty

Płonący wiatrak.
Płonący wiatrak. Zdjęcie ilustracyjne. / Foto: print screen X/Remiza

Realizowanej przez polski rząd polityki wobec branży energetycznej nie można nazwać inaczej niż sabotażem, który będzie miał katastrofalne skutki dla gospodarki i całego społeczeństwa – mówi z rozmowie z „Najwyższym Czasem!” redaktor Tomasz Cukiernik. Jego zdaniem nawet jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska ledwie 0,03 proc. – Mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć? – pyta Cukiernik.

Redakcja NCZ!: Wśród opinii publicznej – bombardowanej dezinformacją i zmanipulowanymi faktami – panuje błędne przekonanie na temat tzw. transformacji energetycznej. Mówi się, że to konieczność. Parafrazując przekaz mediów głównego nurtu, można powiedzieć, że to taka „gaśnica” na „płonącą” planetę.

Tomasz Cukiernik: – Takiej propagandy i dezinformacji medialnej jest mnóstwo. Toniemy wręcz w mitach dotyczących Europejskiego Zielonego Ładu, energetyki węglowej oraz odnawialnych źródeł energii.

Jakie to mity?

– Od ich opisania zaczynam swoją najnowszą książkę pt. „Sabotaż klimatyczny”. Wskazuję na gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, w tym Zielonego Ładu: niepotrzebne inwestycje na niewyobrażalną skalę, cała gama zielonych europodatków, które po części już płacimy, a następne będą stopniowo wdrażane, uderzenie w wolność wyboru i we własność prywatną oraz pozbycie się suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. W kolejnych rozdziałach tłumaczę, dlaczego farmy wiatrowe i fotowoltaiczne nigdy nie zastąpią energetyki konwencjonalnej – a to dlatego, że nawet Bruksela miliardami euro nie zmieni praw fizyki. Prostuję kłamstwa o dopłatach: państwo i Unia Europejska na olbrzymią skalę dotuje budowę i funkcjonowanie instalacji odnawialnych źródeł energii, a w przypadku górnictwa węglowego wspierana jest przede wszystkim redukcja mocy wydobywczych i likwidacja kopalni. Gdyby w górnictwie dotacje miały iść na rozwój, tak jak to jest w przypadku OZE, to byłyby wspierane inwestycje w otwieranie nowych ścian wydobywczych. Z kolei gdyby w przypadku OZE dotacje wydawano na to, na co idą w górnictwie, to powinny iść na demontaż i utylizację wiatraków i paneli słonecznych.

Mówisz o górnictwie, a przecież, jak głosi jedno z ulubionych haseł eko-propagandystów, węgiel nie tylko truje, ale w Polsce wręcz się kończy!

To nieprawda – w rzeczywistości starczyłoby go na 800 lat. Zafałszowaniem jest także to, że nikt nie chce inwestować w węgiel – w rzeczywistości to polskie rządy blokują takie inwestycje. Na przykład ostatnio australijska spółka GreenX Metals wygrała postępowanie arbitrażowe przeciwko polskim władzom w sprawie niezrealizowania projektu budowy kopalni węgla kamiennego i my jako podatnicy będziemy musieli zapłacić ponad 1,3 mld zł odszkodowania. Istotne jest też to, że cała ta tzw. transformacja energetyczna realizowana jest wbrew nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i wbrew prawom ekonomii. Unia Europejska na siłę – depcząc zasady rynkowe i wykorzystując szczególnie nam bardzo źle kojarzące się centralne sterowanie i interwencjonizm państwowy – przekształca całą gospodarkę, by doprowadzić do urojonej zero-emisyjności. A tymczasem choćby pojęcie miksu energetycznego w skali roku czy miesiąca to rodzaj oszustwa wtłaczanego opinii publicznej. A to dlatego, że istotne jest jedynie to, ile energii elektrycznej produkuje się w danym momencie i to, że musi ono wypełnić zapotrzebowanie tego danego momentu.

Możemy więc mówić o sabotażu…

– Sabotażem określam proces likwidacji przez kolejne władze górnictwa i energetyki węglowej pod dyktando Brukseli. A to dlatego, że doprowadzi on do katastrofalnych skutków: ruiny gospodarki i ubóstwa obywateli. Odczuwamy to już teraz wzrostem cen energii elektrycznej i cieplnej. Z tego powodu zamykane są dziesiątki tysięcy małych firm, które nie wytrzymują tych wzrostów. Ale to początek. Armagedon drobnej działalności gospodarczej dopiero przed nami. Z kolei zwykłych ludzi nie będzie stać na ogrzanie własnego domu, nie wspominając o niepotrzebnych, ale obowiązkowych inwestycjach w panele fotowoltaiczne i pompy ciepła. Należy głośno mówić o sabotażu klimatycznym. Słowo „klimatyczny” odnosi się do pretekstu, pod jakim przeprowadzana jest cała ta rewolucja. Ja tylko powiem, że jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska – 0,03 proc. I mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć. Czyż to nie jest sabotaż? Dodam, że w Chinach wydobywa się 53 razy więcej węgla niż w Polsce, a chińskie elektrownie węglowe emitują 33 razy więcej CO2 od polskich, ale to Polska, która odpowiadała zaledwie za… 1 proc. światowej produkcji węgla, ma ratować klimat, a nie Chiny.

Rzekoma obrona klimatu to pretekst do przeprowadzenia rewolucji. Kto za nią odpowiada? Jakie będą jej skutki?

– Społeczeństwo zmanipulowane dezinformacją medialną i propagandą polityków nie zdaje sobie sprawy, że aktualnie w Polsce – na rozkaz płynący z Brukseli – odbywa się bardzo głęboka rewolucja. Jej efektem będzie to, że Polska, która u progu tej rewolucji była krajem suwerennym i bezpiecznym energetycznie, stanie się krajem uzależnionym energetycznie od czynników i sił zewnętrznych. W rezultacie przekłada się to również na całą gospodarkę – najpierw dojdzie do rosnących cen energii eklektycznej i cieplnej – z czym już mamy do czynienia, a wkrótce czekają nas braki energii i blackouty. A żadna współczesna gospodarka nie może funkcjonować bez energii. Oznacza to, że realizacja tej polityki prowadzi do destrukcji całej polskiej gospodarki. To jednocześnie poskutkuje tym, że narazimy się na utratę choćby możliwości poprawy bezpieczeństwa militarnego – zniszczona gospodarka nie wytworzy nadwyżek, które można by przeznaczyć na żołnierzy i uzbrojenie, nie wspominając o tym, że w kraju nie będzie nawet hut, które mogłyby wytwarzać stal do produkcji uzbrojenia.

No ale czy jednak ta polityka klimatyczna nie spowoduje, że będziemy żyli w czystszym środowisku? To argument często podnoszony przez zwolenników „zielonej” transformacji.

Polityka klimatyczna nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. To dwie całkowicie odmienne sprawy. Aktualnie w powietrzu jest około 0,04 proc. dwutlenku węgla i jest to jedna z niższych wartości w historii geologicznej. CO2 jest konieczny do procesu fotosyntezy i wszystko wskazuje na to, że przy aktualnym poziomie rośliny są na głodzie węglowym. Właściciele szklarni tłoczą do środka ten gaz, aby było go czterokrotnie więcej. Wtedy hodowane rośliny szybciej rosną. Naukowcy obliczają, że gdyby poziom dwutlenku węgla w powietrzu spadł o połowę, to przestałby zachodzić proces fotosyntezy, a to oznacza koniec życia na Ziemi w postaci, jaką znamy. Czy o to chodzi tym, którzy promują całą tę ideologię klimatyzmu?

No to może chociaż po zrealizowaniu całej tej transformacji energetycznej dojdziemy, o ile nie do darmowej, to może chociaż do bardzo niskich cen energii?

– To kolejne kłamstwo. Badanie zlecone przez BusinessEurope wykazało, że do 2050 roku w ramach scenariusza, w którym cele klimatyczne są osiągane bez większych zakłóceń, koszty wytwarzania energii elektrycznej w Unii Europejskiej będą co najmniej o 50 proc. wyższe niż w USA i Chinach. Z kolei w scenariuszu „trudności transformacyjnych” koszty te mogą być nawet trzykrotnie wyższe niż u głównych konkurentów.

W książce „Sabotaż klimatyczny” nie zostawiasz suchej nitki na polityce klimatycznej m.in. UE. Pytanie czy jesteś wstanie wskazać jakąś pozytywną alternatywę dla działań rewolucjonistów?

– Na ten temat jest cały ostatni rozdział. Porównuję koszty produkcji energii elektrycznej z różnych źródeł i wychodzą bardzo ciekawe wnioski. Okazuje się, że nawet z podatkiem ETS w Polsce najtańsza jest energia produkowana z węgla brunatnego. Z kolei moja rozmowa z dr. Grzegorzem Chocianem pokazuje, w jaki sposób Polska mogłaby zablokować ten skrajnie szkodzący nam Europejski Zielony Ład.

Czy nie obawiasz się hejtu ze strony osób, które wierzą w całą tę ideologię klimatyzmu?

– Jestem przyzwyczajony do hejtu, który na mnie spadł, choćby po wydaniu mojej poprzedniej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”. Pisząc „Sabotaż klimatyczny”, zrobiłem wszystko, by nikt nie mógł się do niczego przyczepić. Przede wszystkim opieram się na autorytetach w tej dziedzinie: wykładowcach akademickich i praktykach z branży. Przedmowę do mojej książki napisał prof. Wojciech Naworyta z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a konsultację merytoryczną przeprowadził dr inż. Mirosław Gajer z tej samej uczelni (teksty pana profesora często goszczą na naszych łamach – dop. red.). Z kolei na końcu książki czytelnik znajdzie bogatą bibliografię, z której korzystałem przy pisaniu.

Zdecydowana większość organizacji ekologicznych wspiera działania proklimatyczne. A tymczasem na okładce tak wywrotowej książki, pokazującej problem z odmiennego punktu widzenia, poza logotypem między innymi „Najwyższego Czasu!”, znalazły się także logotypy organizacji ekologicznych…

– Trzeba odróżnić organizacje ekoterrorystyczne wspierane finansowo przez różne fundacje mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z możnymi tego świata, takimi jak ci od Wielkiego Resetu czy rządy niektórych państw, których celem jest zamiana Ziemi w obóz koncentracyjny, od organizacji prawdziwie ekologicznych, które właśnie objęły patronat nad moją książką: Fundacja Konstruktywnej Ekologii EcoProBono, Polski Klub Ekologiczny 80 i Międzynarodowy Instytut Polityki Strategii Ekologicznej.

Książka red. Tomasza Cukiernika „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie” jest do nabycia w oficjalnej księgarni Najwyższego Czasu: sklep-niezalezna.pl.

Zapraszamy też na spotkania otwarte z naszym Autorem:

28.11.2024 – godz. 18.00, Kraków, ul. Św. Filipa 7.

01.12.2024 – godz. 15.00, Warszawa, wystąpienie podczas XV Konferencji Prawicy Wolnościowej, ul. Freta 39.

07.12.2024 – godz. 10.00–19.00, Kraków, Świąteczny Kiermasz Dobrej Książki, Restauracja Avangarda, Zyblikiewicza 1

13.12.2024 – godz. 18.00, Częstochowa, ul. Jagiellońska 59/65, sala konferencyjna na 1 piętrze

14.12.2024 – godz. 10.00–18.00, Toruń, Targi Książki Patriotycznej

21.12.2024 – godz. 10.00–18.00, Poznań, Targi Książki Patriotycznej

Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie

Sabotaż klimatyczny! Skutki będą katastrofalne

16.11.2024 Autor:Redakcja NCzas sabotaz-klimatyczny

Wiatraki
Wiatraki. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Realizowanej przez polski rząd polityki wobec branży energetycznej nie można nazwać inaczej niż sabotażem, który będzie miał katastrofalne skutki dla gospodarki i całego społeczeństwa – mówi z rozmowie z „Najwyższym Czasem!” redaktor Tomasz Cukiernik w związku z wydaniem jego najnowszej książki „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie”.

Redakcja NCZ!: Skąd pomysł na taką książkę?

Tomasz Cukiernik: – Wśród opinii publicznej – bombardowanej dezinformacją i zmanipulowanymi faktami – panuje błędne przekonanie na temat tzw. transformacji energetycznej. Chciałbym, aby moja książka była odtrutką na ciągle powtarzaną propagandę i dezinformację medialną oraz mity dotyczące Europejskiego Zielonego Ładu, energetyki węglowej oraz odnawialnych źródeł energii.

Jakie to mity?

– W pierwszym rozdziale wskazuję na gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, w tym Zielonego Ładu: niepotrzebne inwestycje na niewyobrażalną skalę, cała gama zielonych europodatków, które po części już płacimy, a następne będą stopniowo wdrażane, uderzenie w wolność wyboru i we własność prywatną oraz pozbycie się suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. W kolejnych rozdziałach tłumaczę, dlaczego farmy wiatrowe i fotowoltaiczne nigdy nie zastąpią energetyki konwencjonalnej – a to dlatego, że nawet Bruksela miliardami euro nie zmieni praw fizyki.

Prostuję kłamstwa o dopłatach: państwo i Unia Europejska na olbrzymią skalę dotuje budowę i funkcjonowanie instalacji odnawialnych źródeł energii, a w przypadku górnictwa węglowego wspierana jest przede wszystkim redukcja mocy wydobywczych i likwidacja kopalni. Gdyby w górnictwie dotacje miały iść na rozwój, tak jak to jest w przypadku OZE, to byłyby wspierane inwestycje w otwieranie nowych ścian wydobywczych. Z kolei gdyby w przypadku OZE dotacje wydawano na to, na co idą w górnictwie, to powinny iść na demontaż i utylizację wiatraków i paneli słonecznych.

Nieprawdą jest też, że w Polsce kończy się węgiel – w rzeczywistości starczyłoby go na 800 lat. Zafałszowaniem jest także to, że nikt nie chce w węgiel inwestować – w rzeczywistości to polskie rządy blokują takie inwestycje. Na przykład ostatnio australijska spółka GreenX Metals wygrała postępowanie arbitrażowe przeciwko polskim władzom w sprawie niezrealizowania projektu budowy kopalni węgla kamiennego i my jako podatnicy będziemy musieli zapłacić ponad 1,3 mld zł odszkodowania. Istotne jest też to, że cała ta tzw. transformacja energetyczna realizowana jest wbrew nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i wbrew prawom ekonomii. Unia Europejska na siłę – depcząc zasady rynkowe i wykorzystując szczególnie nam bardzo źle kojarzące się centralne sterowanie i interwencjonizm państwowy – przekształca całą gospodarkę, by doprowadzić do urojonej zeroemisyjności. A tymczasem choćby pojęcie miksu energetycznego w skali roku czy miesiąca to rodzaj oszustwa wtłaczanego opinii publicznej. A to dlatego, że istotne jest jedynie to, ile energii elektrycznej produkuje się w danym momencie i to, że musi ono wypełnić zapotrzebowanie tego danego momentu.

Skąd tytuł książki?

– Sabotażem określam proces likwidacji przez kolejne władze górnictwa i energetyki węglowej pod dyktando Brukseli. A to dlatego, że doprowadzi on do katastrofalnych skutków: ruiny gospodarki i ubóstwa obywateli. Odczuwamy to już teraz wzrostem cen energii elektrycznej i cieplnej. Z tego powodu zamykane są dziesiątki tysięcy małych firm, które nie wytrzymują tych wzrostów. Ale to początek. Armagedon drobnej działalności gospodarczej dopiero przed nami. Z kolei zwykłych ludzi nie będzie stać na ogrzanie własnego domu, nie wspominając o niepotrzebnych, ale obowiązkowych inwestycjach w panele fotowoltaiczne i pompy ciepła. Natomiast słowo „klimatyczny” odnosi się do pretekstu, pod jakim przeprowadzana jest cała ta rewolucja. Ja tylko powiem, że jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska – 0,03 proc. I mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć. Czyż to nie jest sabotaż? Dodam, że w Chinach wydobywa się 53 razy więcej węgla niż w Polsce, a chińskie elektrownie węglowe emitują 33 razy więcej CO2 od polskich, ale to Polska, która odpowiadała zaledwie za… 1 proc. światowej produkcji węgla, ma ratować klimat, a nie Chiny.

Jaką konkretnie tematykę poruszasz w książce?

– Przede wszystkim próbuję odkłamywać rzeczywistość. Społeczeństwo zmanipulowane dezinformacją medialną i propagandą polityków nie zdaje sobie sprawy, że aktualnie w Polsce – na rozkaz płynący z Brukseli – odbywa się bardzo głęboka rewolucja. Jej efektem będzie to, że Polska, która u progu tej rewolucji była krajem suwerennym i bezpiecznym energetycznie, stanie się krajem uzależnionym energetycznie od czynników i sił zewnętrznych. W rezultacie przekłada się to również na całą gospodarkę – najpierw dojdzie do rosnących cen energii eklektycznej i cieplnej – z czym już mamy do czynienia, a wkrótce czekają nas braki energii i blackouty. A żadna współczesna gospodarka nie może funkcjonować bez energii. Oznacza to, że realizacja tej polityki prowadzi do destrukcji całej polskiej gospodarki. To jednocześnie poskutkuje tym, że narazimy się na utratę choćby możliwości poprawy bezpieczeństwa militarnego – zniszczona gospodarka nie wytworzy nadwyżek, które można by przeznaczyć na żołnierzy i uzbrojenie, nie wspominając o tym, że w kraju nie będzie nawet hut, które mogłyby wytwarzać stal do produkcji uzbrojenia.

No ale czy jednak ta polityka klimatyczna nie spowoduje, że będziemy żyli w czystszym środowisku? To argument często podnoszony przez zwolenników „zielonej” transformacji.

– Polityka klimatyczna nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. To dwie całkowicie odmienne sprawy. Aktualnie w powietrzu jest około 0,04 proc. dwutlenku węgla i jest to jedna z niższych wartości w historii geologicznej. CO2 jest konieczny do procesu fotosyntezy i wszystko wskazuje na to, że przy aktualnym poziomie rośliny są na głodzie węglowym. Właściciele szklarni tłoczą do środka ten gaz, aby było go czterokrotnie więcej. Wtedy hodowane rośliny szybciej rosną. Naukowcy obliczają, że gdyby poziom dwutlenku węgla w powietrzu spadł o połowę, to przestałby zachodzić proces fotosyntezy, a to oznacza koniec życia na Ziemi w postaci, jaką znamy. Czy o to chodzi tym, którzy promują całą tę ideologię klimatyzmu?

No to może chociaż po zrealizowaniu całej tej transformacji energetycznej dojdziemy, o ile nie do darmowej, to może chociaż do bardzo niskich cen energii?

– To kolejne kłamstwo. Badanie zlecone przez BusinessEurope wykazało, że do 2050 roku w ramach scenariusza, w którym cele klimatyczne są osiągane bez większych zakłóceń, koszty wytwarzania energii elektrycznej w Unii Europejskiej będą co najmniej o 50 proc. wyższe niż w USA i Chinach. Z kolei w scenariuszu „trudności transformacyjnych” koszty te mogą być nawet trzykrotnie wyższe niż u głównych konkurentów.

Z pewnością zaletą książki jest to, że nie tylko krytykujesz politykę klimatyczną, ale też dajesz pozytywną alternatywę, a to już rzadkość…

– Na ten temat jest cały ostatni rozdział. Porównuję koszty produkcji energii elektrycznej z różnych źródeł i wychodzą bardzo ciekawe wnioski. Okazuje się, że nawet z podatkiem ETS w Polsce najtańsza jest energia produkowana z węgla brunatnego. Z kolei moja rozmowa z dr. Grzegorzem Chocianem pokazuje, w jaki sposób Polska mogłaby zablokować ten skrajnie szkodzący nam Europejski Zielony Ład.

Czy nie obawiasz się hejtu ze strony osób, które wierzą w całą tę ideologię klimatyzmu?

– Jestem przyzwyczajony do hejtu, który na mnie spadł, choćby po wydaniu mojej poprzedniej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”. Pisząc „Sabotaż klimatyczny”, zrobiłem wszystko, by nikt nie mógł się do niczego przyczepić. Przede wszystkim opieram się na autorytetach w tej dziedzinie: wykładowcach akademickich i praktykach z branży. Przedmowę do mojej książki napisał prof. Wojciech Naworyta z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a konsultację merytoryczną przeprowadził dr inż. Mirosław Gajer z tej samej uczelni (teksty Pana profesora często goszczą na naszych łamach – dop. red.). Z kolei na końcu książki czytelnik znajdzie bogatą bibliografię, z której korzystałem przy pisaniu.

Zdecydowana większość organizacji ekologicznych wspiera działania pro-klimatyczne. A tymczasem na okładce tak wywrotowej książki, pokazującej problem z odmiennego punktu widzenia, poza logotypem między innymi „Najwyższego Czasu!”, znalazły się także logotypy organizacji ekologicznych…

– Trzeba odróżnić organizacje ekoterrorystyczne wspierane finansowo przez różne fundacje mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z możnymi tego świata, takimi jak ci od Wielkiego Resetu czy rządy niektórych państw, których celem jest zamiana Ziemi w obóz koncentracyjny, od organizacji prawdziwie ekologicznych, które właśnie objęły patronat nad moją książką: Fundacja Konstruktywnej Ekologii EcoProBono, Polski Klub Ekologiczny 80 i Międzynarodowy Instytut Polityki Strategii Ekologicznej.

Książka red. Tomasza Cukiernika „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie” jest do nabycia w oficjalnej księgarni Najwyższego Czasu: sklep-niezalezna.pl.


Spotkania otwarte Tomasza Cukiernika na temat książki:

20.11.2024 – godz. 17.00, Dąbrowa Górnicza, Villa Moda, ul. Kościuszki 4b.

23.11.2024 – godz. 16.00, Gliwice, ul. Prymasa Wyszyńskiego 7/2.

28.11.2024 – godz. 18.00, Kraków, ul. Św. Filipa 7.

1.12.2024 – godz. 15.00, Warszawa, wystąpienie podczas XV Konferencji Prawicy Wolnościowej, ul. Freta 39.

7.12.2024 – godz. 10-19, Kraków, Świąteczny Kiermasz Dobrej Książki, Restauracja Avangarda, Zyblikiewicza 1

13.12.2024 – godz. 18, Częstochowa, ul. Jagiellońska 59/65, sala konferencyjna na 1 piętrze

14.12.2024 – godz. 10-18, Toruń, Targi Książki Patriotycznej

21.12.2024 – godz. 10-18, Poznań, Targi Książki Patriotycznej

Where are the World Bank’s 41 missing billions?

Where are the World Bank’s missing billions? Oxfam says no one knows.

[Tam billions to nasze miliardy. A sam tekst jest pisany w “double think” md] md]

where-are-the-world-banks-missing-billions

The lack of transparency raises serious questions about how climate funds are being used, especially as global leaders prepare to set new targets.

There is no record of up to $41 billion given by the World Bank to vulnerable countries as part of the global battle against the climate crisis, according to a report by Oxfam, a major global charity working to tackle poverty and inequality.

The October 17 report has revealed that the Bank’s poor record-keeping has left up to 40 percent of its climate funds disbursed between 2017-2023 untraceable —funds meant to combat rising temperatures, devastating floods, and worsening droughts in low and middle-income nations.

“There is no clear public record showing where this money went or how it was used, which makes any assessment of its impacts impossible,” the report reads.

“It also remains unclear whether these funds were even spent on climate-related initiatives intended to help low-and middle-income countries protect people from the impacts of the climate crisis and invest in clean energy.”

The core problem, according to Oxfam, lies in the World Bank’s tracking method: it records climate finance amounts when projects are initially approved rather than after they are completed.

This means there’s limited follow-up on what funds are ultimately spent, leading to incomplete and unreliable records of how the money is actually used.

Climate finance is expected to be a key focus at the upcoming COP29 in Azerbaijan, with negotiations set to finalise the New Collective Quantified Goal (NCQG) on climate finance, replacing the former $100 billion target established in 2009.

Developing countries and climate activists are already advocating for a substantial increase, arguing that at least $5 trillion annually is necessary to address the impacts of climate crisis in vulnerable regions, support a transition away from fossil fuels, and cover loss and damage for communities facing irreversible climate impacts.

Emerging markets and developing countries (excluding China) will need nearly $2.4 trillion each year by 2030 to achieve climate goals, according to the UN.

Yet, the lack of traceable spending on climate finance raises unsettling questions about whether existing resources are making any meaningful impact where they’re most needed, according to the Oxfam report.

“Climate finance is scarce, and yes, we know it’s hard to deliver. But not tracking how or where the money actually gets spent? That’s not just some bureaucratic oversight —it’s a fundamental breach of trust that risks derailing the progress we need to make at COP this year,” says Kate Donald, Head of Oxfam International’s Washington DC Office.

Klimatyczne oszustwo. Powódź nie jest skutkiem wywołanych przez człowieka zmian klimatu !

Czy powódź w Polsce jest skutkiem wywołanych przez człowieka zmian klimatu? Ekstremalne zjawiska pogodowe wczoraj i dziś – PCH24.pl

Roman Motoła


https://pch24.pl/czy-powodz-w-polsce-jest-skutkiem-wywolanych-przez-czlowieka-zmian-klimatu-ekstremalne-zjawiska-pogodowe-wczoraj-i-dzis

W związku z obecną dyskusją dotyczącą klimatu [przecież to nie “dyskusja”, lecz narzucone , bezczelne Kłamstwo ! M. Dakowski] , występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych jest często wiązane z „antropogenicznym globalnym ociepleniem”. Dzięki mediom z całego świata słyszymy teraz o każdym ekstremalnym zdarzeniu pogodowym w czasie rzeczywistym – nawet o występującym po drugiej stronie globu, co nie miało miejsca pół wieku temu ze względu na ograniczone możliwości komunikacyjne oraz z powodu braku zainteresowania. Ponadto ekstremalne zjawiska pogodowe nie przybrały współcześnie ani na sile, ani na częstotliwości, co potwierdzają również niezliczone publikacje naukowe oraz raporty naukowe IPCC (Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu) Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jednak w końcowych „podsumowaniach dla decydentów” tych raportów wyniki badań są zwykle przedstawiane inaczej. 

Powodzie były znacznie częstsze podczas Małej Epoki Lodowcowej (zwłaszcza od XV do XVIII wieku), o czym świadczą, na przykład, odnotowane stany powodziowe w wielu miastach Europy położonych w sąsiedztwie rzek, kiedy uszczelnienie powierzchni w tych miejscowościach było znacznie mniejsze i woda mogła swobodniej wsiąkać w ziemię niż obecnie. Od zarania dziejów miały miejsce ekstremalne zjawiska pogodowe, które zawsze były postrzegane przez żyjących wówczas ludzi jako najgorsze w całych dziejach ludzkości. Tak samo jest dzisiaj.

Przeciwieństwem ekstremalnych opadów są ekstremalne susze, które według mediów również nasiliły się w ostatnich dziesięcioleciach z powodu obecnych  zmian klimatycznych. Okazuje się jednak, że i w tym przypadku mamy do czynienia przez ostatnie 100 lat z mniej lub bardziej równomiernie występującymi okresami ekstremalnych susz, które ponadto mają przyczyny naturalne. Ostatecznie bowiem zależą one od okresowych wahań promieniowania słonecznego, których wpływ jest „buforowany” lub opóźniany na skutek magazynowania ciepła przez oceany. Widać tu jednoznacznie wpływ cyklicznie zmieniającej się aktywności Słońca.

Rys. 1. Wysokość wody powodziowej (w centymetrach) w różnych latach ponad poziomem ulicy w Eibelstadt nad Menem od XVI wieku; źródło: „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji naukowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Lata tłuste i chude

Słońce działa jak gigantyczne dynamo, jeśli chodzi o jego wewnętrzną budowę, na którą składają się warstwy plazmy z odpowiadającymi jej polami magnetycznymi, które są w ciągłym ruchu/zmieniają się. W ten sposób okresowo dochodzi do potężnych erupcji słonecznych o średnicy i wysokości do kilkudziesięciu tysięcy kilometrów, którym towarzyszy zmiana promieniowania jonizującego i cieplnego Słońca, co determinuje temperaturę i klimat na Ziemi. Podstawowy cykl pulsującego Słońca wynosi średnio 11 lat. Obserwuje się jednak również dłuższe cykle. Znane powiedzenie odnoszące się do cyklu „siedmiu tłustych i siedmiu chudych lat” można prawdopodobnie przypisać tej zmiennej aktywności pulsującego Słońca.

Ogólnie rzecz biorąc jest tak, że im cieplejsze są z powodu promieniowania słonecznego dolne warstwy powietrza nad oceanami oraz woda morska, tym silniejsze jest parowanie nad oceanami i tworzenie się chmur, które w przypadku Atlantyku przenoszone są do Europy Środkowej przez zachodnie wiatry i mogą być tam przyczyną opadów. Współczesne badania z dziedziny nauk przyrodniczych i meteorologicznych pokazują, że oscylacje oceaniczne (cykliczne zmiany ciśnienia powietrza, temperatury oceanu i kierunku wiatru nad oceanami – przyp. tłum.) mają duży wpływ na wzorce pogodowe, a tym samym na ekstremalne zjawiska pogodowe. W Europie są to przede wszystkim: Atlantycka Oscylacja Wielodekadowa i Oscylacja Północnoatlantycka, które znajdują odzwierciedlenie w cykliczności obfitych opadów i okresów suchych w Europie lub kontrolują te zjawiska. Można rozpoznać cykle trwające 60 do 70 lat.

Rys. 2. Broszura dotycząca powodzi z 1651 r.; źródło: „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji naukowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Mniej pożarów

W przypadku zagadnienia susz szybko przychodzą nam na myśl pożary lasów. Pomimo rosnących temperatur, pożary buszów i lasów na całym świecie w ciągu ostatnich 150 lat nie tylko, że się nie nasiliły, ale zmalały. Potwierdza to wielu naukowców zajmujących się klimatem, którzy na podstawie analizy zdjęć satelitarnych ustalili, że spalona powierzchnia zmniejszyła się na całym świecie w XX wieku, a także na początku XXI wieku.

Wyższe temperatury i stężenia CO2 w powietrzu atmosferycznym ostatecznie oznaczają więcej opadów i stymulację wzrostu roślin oraz mniejsze zużycie wilgoci z gleby, co spowalnia, a nie wzmaga powstawanie i rozprzestrzenianie się pożarów buszów i lasów. Poza tym bardzo duża część pożarów lasów jest powodowana celowo lub przez nieostrożność. Takie antropogeniczne ryzyko znacznie wzrasta wraz ze wzrostem liczby ludności na świecie.

Badania sedymentologiczne (osadów – przyp. tłum.), paleoceanograficzne (dotyczące przeszłości oceanów – przyp. tłum.) i palinologiczne (pyłków i zarodników roślin – przyp. tłum.) rdzeni z odwiertów są bardzo istotne, żeby zrozumieć kształtowanie się sztormów na północnym Atlantyku w ciągu ostatnich 10 000 lat. Względna siła sztormów została określona przy użyciu siły wiatru, która była konieczna do transportu różnej wielkości ziaren piasku. Na tej podstawie ustalono przede wszystkim cykle o okresie około 200, 300 i 2500 lat, które przypominają cykle aktywności słonecznej. Te zmiany w sztormowości były związane ze zmianami schematów opadów w Europie i są przypisywane zmianom w położeniu i wpływie Wyżu Azorskiego lub wiru polarnego (rozległy układ niżowy powstający w stratosferze do 50 km nad ziemią. Wiatry w nim wiejące dochodzą regularnie do 250 – 300 km/h – przyp. tłum.).

Te dwa meteorologicznie i klimatologicznie niezwykle istotne zjawiska atmosferyczne na północnym Atlantyku są kontrolowane przez wzajemne oddziaływanie północnoatlantyckich, arktycznych i atlantyckich oscylacji wielodekadowych, które z kolei zależą od promieniowania słonecznego. System eoliczno-termodynamiczny (eoliczny – związany z działaniem wiatru – przyp. tłum.) atmosfery ziemskiej znajduje się w równowadze radiacyjnej (ilość energii pochłoniętej jest równa energii oddanej – przyp. tłum.) ze stałą słoneczną (ilość energii promieniowania docierającej ze Słońca do Ziemi w jednostce czasu i przypadającej na jednostkę powierzchni – przyp. tłum.), która właśnie nie jest stała, a która determinuje naszą pogodę i klimat poprzez hydrologiczny system oceanów (prawie 71% powierzchni Ziemi).

Po raz kolejny zagadnienie ekstremalnej pogody pokazuje złożoność i wzajemnie oddziaływanie systemu słońce-ocean-atmosfera, które jest obecnie dalekie od pełnego zrozumienia i które również uległo trwałej zmianie w niedawnej przeszłości geologicznej. Ponadto, na ten otwarty system mogą też wpływać krótkotrwałe, ale tym bardziej gwałtowne, pojedyncze zdarzenia silnych erupcji wulkanicznych.

Lęk przez nieznanym

Od początku swojego istnienia człowiek obawia się niewytłumaczalnych, ekstremalnych zjawisk pogodowych, których nie może ani kontrolować ani opanować, ale które zawsze były obecne. Poprzez swoją ekspansję (zasiedlanie) i ingerencję w naturę, współczesny człowiek jest w stanie zapobiegać, łagodzić, ale też zaostrzać skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych. Dzieje się tak, na przykład, w przypadku wyjątkowo obfitych opadów, poprzez nadmierną zabudowę, uszczelnianie gleby i zagęszczanie gruntu naturalnych powierzchni i obszarów infiltracyjnych (skutek: zmniejszenie naturalnych możliwości odprowadzenia wody), prostowanie i okalanie meandrujących strumieni i rzek (skutek: wzrost prędkości przepływu i ciśnienia wody na powierzchni, co prowadzi do zwiększonego naziemnego ryzyka erozji), nieodpowiednio zwymiarowane systemy drenażu i kanalizacyjne (skutek: wzrost prędkości przepływu i ciśnienia wody w podziemnych rurach kanalizacyjnych i kanałach, co prowadzi do zwiększonego ryzyka erozji podziemnej), a przede wszystkim przez osiedlanie się ludności w niebezpiecznych i nieodpowiednich miejscach.

Do niszczących podmyć zabudowanych powierzchni i szlaków komunikacyjnych może również dojść wtedy, gdy kopalnie odkrywkowe, na przykład żwiru, piasku lub węgla brunatnego, mające często bardzo strome ściany, zbliżają się za bardzo do zamieszkałych obszarów i wówczas skarpy zaczynają się osuwać podczas silnych opadów deszczu. Niestety kilka z tych czynników złożyło się na katastrofalne skutki powodzi, która miała miejsce w Europie Środkowej w połowie lipca 2021 roku.

W wyniku powodzi, które miały miejsce w przeszłości, w wielu regionach Europy Środkowej opracowano koncepcje polderów przeciwpowodziowych, gdzie w przypadku powodzi odwadnianie odbywa się poprzez łąki, niecki i lasy. Poldery to obwałowane, nisko położone, rozległe tereny w pobliżu wód, na wybrzeżach lub nad rzekami w głębi kraju, które rozprowadzają i przyjmują ponadprzeciętną ilość wody podczas intensywnych opadów deszczu, a następnie pozwalają jej w sposób naturalny wsiąkać w podłoże. Systemy polderowe były rozwijane i rozbudowywane od średniowiecza, szczególnie w Holandii, celem przeciwdziałania stale podnoszącemu się poziomowi morza, a przede wszystkim także po to, żeby wydrzeć morzu ziemię na cele rolnicze.

W tym miejscu należy również ostrzec przed interwencjami „inżynierii klimatycznej” w zjawiska pogodowe i klimatyczne przez współczesnego człowieka. Różne techniczne interwencje w atmosferę mają na celu sztuczne wpływanie na klimat i powstrzymywanie lub kompensowanie zmian klimatycznych. W niektórych przypadkach naruszana zostaje naturalna eoliczo-termodynamiczna równowaga atmosfery, przy czym skutki takich antropogenicznych interwencji dla naszej planety nie są prawie w ogóle zbadane, nie wspominając o ich efektywności. Oznacza to, że bez pełnego zrozumienia złożonego systemu klimatycznego słońce-ocean-atmosfera podejmowane są próby ślepej ingerencji w niego.

Dr Stefan Uhlig – geolog, doktor nauk przyrodniczych, autor książki pt. „Klimatyczne oszustwo. Zmiany klimatu na podstawie danych geologicznych, astrofizycznych i archeologicznych. W oparciu o 200+ publikacji nuakowych”, wyd. Fundacja Ordo Medicus, 2024.

Tłumaczenie: dr Mariusz Błochowiak, fizyk, prezes Fundacji Ordo Medicus

Więcej informacji na stronie ordomedicus.org