Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie

Sabotaż klimatyczny! Skutki będą katastrofalne

16.11.2024 Autor:Redakcja NCzas sabotaz-klimatyczny

Wiatraki
Wiatraki. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Realizowanej przez polski rząd polityki wobec branży energetycznej nie można nazwać inaczej niż sabotażem, który będzie miał katastrofalne skutki dla gospodarki i całego społeczeństwa – mówi z rozmowie z „Najwyższym Czasem!” redaktor Tomasz Cukiernik w związku z wydaniem jego najnowszej książki „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie”.

Redakcja NCZ!: Skąd pomysł na taką książkę?

Tomasz Cukiernik: – Wśród opinii publicznej – bombardowanej dezinformacją i zmanipulowanymi faktami – panuje błędne przekonanie na temat tzw. transformacji energetycznej. Chciałbym, aby moja książka była odtrutką na ciągle powtarzaną propagandę i dezinformację medialną oraz mity dotyczące Europejskiego Zielonego Ładu, energetyki węglowej oraz odnawialnych źródeł energii.

Jakie to mity?

– W pierwszym rozdziale wskazuję na gigantyczne koszty realizowanej przez polskich polityków unijnej polityki energetyczno-klimatycznej, w tym Zielonego Ładu: niepotrzebne inwestycje na niewyobrażalną skalę, cała gama zielonych europodatków, które po części już płacimy, a następne będą stopniowo wdrażane, uderzenie w wolność wyboru i we własność prywatną oraz pozbycie się suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. W kolejnych rozdziałach tłumaczę, dlaczego farmy wiatrowe i fotowoltaiczne nigdy nie zastąpią energetyki konwencjonalnej – a to dlatego, że nawet Bruksela miliardami euro nie zmieni praw fizyki.

Prostuję kłamstwa o dopłatach: państwo i Unia Europejska na olbrzymią skalę dotuje budowę i funkcjonowanie instalacji odnawialnych źródeł energii, a w przypadku górnictwa węglowego wspierana jest przede wszystkim redukcja mocy wydobywczych i likwidacja kopalni. Gdyby w górnictwie dotacje miały iść na rozwój, tak jak to jest w przypadku OZE, to byłyby wspierane inwestycje w otwieranie nowych ścian wydobywczych. Z kolei gdyby w przypadku OZE dotacje wydawano na to, na co idą w górnictwie, to powinny iść na demontaż i utylizację wiatraków i paneli słonecznych.

Nieprawdą jest też, że w Polsce kończy się węgiel – w rzeczywistości starczyłoby go na 800 lat. Zafałszowaniem jest także to, że nikt nie chce w węgiel inwestować – w rzeczywistości to polskie rządy blokują takie inwestycje. Na przykład ostatnio australijska spółka GreenX Metals wygrała postępowanie arbitrażowe przeciwko polskim władzom w sprawie niezrealizowania projektu budowy kopalni węgla kamiennego i my jako podatnicy będziemy musieli zapłacić ponad 1,3 mld zł odszkodowania. Istotne jest też to, że cała ta tzw. transformacja energetyczna realizowana jest wbrew nie tylko zdrowemu rozsądkowi, ale i wbrew prawom ekonomii. Unia Europejska na siłę – depcząc zasady rynkowe i wykorzystując szczególnie nam bardzo źle kojarzące się centralne sterowanie i interwencjonizm państwowy – przekształca całą gospodarkę, by doprowadzić do urojonej zeroemisyjności. A tymczasem choćby pojęcie miksu energetycznego w skali roku czy miesiąca to rodzaj oszustwa wtłaczanego opinii publicznej. A to dlatego, że istotne jest jedynie to, ile energii elektrycznej produkuje się w danym momencie i to, że musi ono wypełnić zapotrzebowanie tego danego momentu.

Skąd tytuł książki?

– Sabotażem określam proces likwidacji przez kolejne władze górnictwa i energetyki węglowej pod dyktando Brukseli. A to dlatego, że doprowadzi on do katastrofalnych skutków: ruiny gospodarki i ubóstwa obywateli. Odczuwamy to już teraz wzrostem cen energii elektrycznej i cieplnej. Z tego powodu zamykane są dziesiątki tysięcy małych firm, które nie wytrzymują tych wzrostów. Ale to początek. Armagedon drobnej działalności gospodarczej dopiero przed nami. Z kolei zwykłych ludzi nie będzie stać na ogrzanie własnego domu, nie wspominając o niepotrzebnych, ale obowiązkowych inwestycjach w panele fotowoltaiczne i pompy ciepła. Natomiast słowo „klimatyczny” odnosi się do pretekstu, pod jakim przeprowadzana jest cała ta rewolucja. Ja tylko powiem, że jeśli weźmiemy pod uwagę dwutlenek węgla emitowany łącznie przez procesy naturalne i przez człowieka, to Unia Europejska emituje 0,3 proc. całości, a Polska – 0,03 proc. I mamy zarżnąć całe gospodarki tylko po to, by tę niemającą właściwie żadnego znaczenia emisję ograniczyć. Czyż to nie jest sabotaż? Dodam, że w Chinach wydobywa się 53 razy więcej węgla niż w Polsce, a chińskie elektrownie węglowe emitują 33 razy więcej CO2 od polskich, ale to Polska, która odpowiadała zaledwie za… 1 proc. światowej produkcji węgla, ma ratować klimat, a nie Chiny.

Jaką konkretnie tematykę poruszasz w książce?

– Przede wszystkim próbuję odkłamywać rzeczywistość. Społeczeństwo zmanipulowane dezinformacją medialną i propagandą polityków nie zdaje sobie sprawy, że aktualnie w Polsce – na rozkaz płynący z Brukseli – odbywa się bardzo głęboka rewolucja. Jej efektem będzie to, że Polska, która u progu tej rewolucji była krajem suwerennym i bezpiecznym energetycznie, stanie się krajem uzależnionym energetycznie od czynników i sił zewnętrznych. W rezultacie przekłada się to również na całą gospodarkę – najpierw dojdzie do rosnących cen energii eklektycznej i cieplnej – z czym już mamy do czynienia, a wkrótce czekają nas braki energii i blackouty. A żadna współczesna gospodarka nie może funkcjonować bez energii. Oznacza to, że realizacja tej polityki prowadzi do destrukcji całej polskiej gospodarki. To jednocześnie poskutkuje tym, że narazimy się na utratę choćby możliwości poprawy bezpieczeństwa militarnego – zniszczona gospodarka nie wytworzy nadwyżek, które można by przeznaczyć na żołnierzy i uzbrojenie, nie wspominając o tym, że w kraju nie będzie nawet hut, które mogłyby wytwarzać stal do produkcji uzbrojenia.

No ale czy jednak ta polityka klimatyczna nie spowoduje, że będziemy żyli w czystszym środowisku? To argument często podnoszony przez zwolenników „zielonej” transformacji.

– Polityka klimatyczna nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska. To dwie całkowicie odmienne sprawy. Aktualnie w powietrzu jest około 0,04 proc. dwutlenku węgla i jest to jedna z niższych wartości w historii geologicznej. CO2 jest konieczny do procesu fotosyntezy i wszystko wskazuje na to, że przy aktualnym poziomie rośliny są na głodzie węglowym. Właściciele szklarni tłoczą do środka ten gaz, aby było go czterokrotnie więcej. Wtedy hodowane rośliny szybciej rosną. Naukowcy obliczają, że gdyby poziom dwutlenku węgla w powietrzu spadł o połowę, to przestałby zachodzić proces fotosyntezy, a to oznacza koniec życia na Ziemi w postaci, jaką znamy. Czy o to chodzi tym, którzy promują całą tę ideologię klimatyzmu?

No to może chociaż po zrealizowaniu całej tej transformacji energetycznej dojdziemy, o ile nie do darmowej, to może chociaż do bardzo niskich cen energii?

– To kolejne kłamstwo. Badanie zlecone przez BusinessEurope wykazało, że do 2050 roku w ramach scenariusza, w którym cele klimatyczne są osiągane bez większych zakłóceń, koszty wytwarzania energii elektrycznej w Unii Europejskiej będą co najmniej o 50 proc. wyższe niż w USA i Chinach. Z kolei w scenariuszu „trudności transformacyjnych” koszty te mogą być nawet trzykrotnie wyższe niż u głównych konkurentów.

Z pewnością zaletą książki jest to, że nie tylko krytykujesz politykę klimatyczną, ale też dajesz pozytywną alternatywę, a to już rzadkość…

– Na ten temat jest cały ostatni rozdział. Porównuję koszty produkcji energii elektrycznej z różnych źródeł i wychodzą bardzo ciekawe wnioski. Okazuje się, że nawet z podatkiem ETS w Polsce najtańsza jest energia produkowana z węgla brunatnego. Z kolei moja rozmowa z dr. Grzegorzem Chocianem pokazuje, w jaki sposób Polska mogłaby zablokować ten skrajnie szkodzący nam Europejski Zielony Ład.

Czy nie obawiasz się hejtu ze strony osób, które wierzą w całą tę ideologię klimatyzmu?

– Jestem przyzwyczajony do hejtu, który na mnie spadł, choćby po wydaniu mojej poprzedniej książki „Dwadzieścia lat w Unii. Bilans członkostwa”. Pisząc „Sabotaż klimatyczny”, zrobiłem wszystko, by nikt nie mógł się do niczego przyczepić. Przede wszystkim opieram się na autorytetach w tej dziedzinie: wykładowcach akademickich i praktykach z branży. Przedmowę do mojej książki napisał prof. Wojciech Naworyta z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, a konsultację merytoryczną przeprowadził dr inż. Mirosław Gajer z tej samej uczelni (teksty Pana profesora często goszczą na naszych łamach – dop. red.). Z kolei na końcu książki czytelnik znajdzie bogatą bibliografię, z której korzystałem przy pisaniu.

Zdecydowana większość organizacji ekologicznych wspiera działania pro-klimatyczne. A tymczasem na okładce tak wywrotowej książki, pokazującej problem z odmiennego punktu widzenia, poza logotypem między innymi „Najwyższego Czasu!”, znalazły się także logotypy organizacji ekologicznych…

– Trzeba odróżnić organizacje ekoterrorystyczne wspierane finansowo przez różne fundacje mniej lub bardziej bezpośrednio powiązane z możnymi tego świata, takimi jak ci od Wielkiego Resetu czy rządy niektórych państw, których celem jest zamiana Ziemi w obóz koncentracyjny, od organizacji prawdziwie ekologicznych, które właśnie objęły patronat nad moją książką: Fundacja Konstruktywnej Ekologii EcoProBono, Polski Klub Ekologiczny 80 i Międzynarodowy Instytut Polityki Strategii Ekologicznej.

Książka red. Tomasza Cukiernika „Sabotaż klimatyczny. Jak transformacja energetyczna rujnuje nasze życie” jest do nabycia w oficjalnej księgarni Najwyższego Czasu: sklep-niezalezna.pl.


Spotkania otwarte Tomasza Cukiernika na temat książki:

20.11.2024 – godz. 17.00, Dąbrowa Górnicza, Villa Moda, ul. Kościuszki 4b.

23.11.2024 – godz. 16.00, Gliwice, ul. Prymasa Wyszyńskiego 7/2.

28.11.2024 – godz. 18.00, Kraków, ul. Św. Filipa 7.

1.12.2024 – godz. 15.00, Warszawa, wystąpienie podczas XV Konferencji Prawicy Wolnościowej, ul. Freta 39.

7.12.2024 – godz. 10-19, Kraków, Świąteczny Kiermasz Dobrej Książki, Restauracja Avangarda, Zyblikiewicza 1

13.12.2024 – godz. 18, Częstochowa, ul. Jagiellońska 59/65, sala konferencyjna na 1 piętrze

14.12.2024 – godz. 10-18, Toruń, Targi Książki Patriotycznej

21.12.2024 – godz. 10-18, Poznań, Targi Książki Patriotycznej

The Rockefellers Created 990 “Climate Change” Institutions, Foundations, and Activist Groups

The Rockefellers Created 990 “Climate Change” Institutions, Foundations, And Activist Groups

July 9, 2024 rockefellers-created-990-climate-change-institutions-foundations-and-activist-groups

Canadian Journalist Elizabeth Nikson digs deeply into Jacob Nordangard’s epic book, Rockefeller: Controlling the Game.  Every scurrilous, freedom-sapping organization in America has been founded or funded by Rockefeller money. In 1973, with the founding of the Trilateral Commission, their plan kicked into high gear to capture all the resources of the world.

The Rockefeller legacy was started with “Devil Bill”. As I wrote in Technocracy: The Hard Road to World Order,

Dr. William Levingston was actually an itinerant salesman with a phony name who created a concoction of oil and laxative and branded it as a cure for cancer. Since cancer was a dreaded and usually fatal disease, people would buy and try literally anything for a cure.

He would explain that if his miracle cure was strong enough to beat cancer, then it would most certainly take care of a whole lot of other diseases as well! When William came to a new town, he would mesmerize and trick people into buying his “miracle cure.” As soon as anyone questioned the his phony operation, he would ride out much faster than he had originally arrived. William was indeed a fraud and a con artist, but he somehow always managed to escape arrest or lynching. He died in 1906 at the ripe old age of 95. Earlier in life, he reportedly bragged “I cheat my boys every chance I get. I want to make ‘em sharp.” 

However, Levingston’s name was indeed a fraud. His real name was William Avery Rockefeller, Sr. and one of those ‘sharp’ sons was John D. Rockefeller, who was soon to become the richest man in America and grandfather of David A. Rockefeller, founder of the Trilateral Commission in 1973.

The entire fraud being perpetrated by the United Nations, with its deep roots into the Rockefeller family and with its modern genesis in the Trilateral Commission and Technocracy, smacks of the Rockefeller snake-oil legacy dating all the way up the family tree into the 1800s.

The structure of today’s con is the same even if the scale of it is far greater: Utopia is yours if you simply give up control over all your production and consumption, i.e., the entire economy of the world! Unfortunately, people are just as gullible today as they were back then. – Technocracy News & Trends Editor Patrick Wood


Posted By: Elizabeth Nickson via Substack

In the climate change arena, the Rockefellers call the shots. The whole thing was their idea, they took a silly but interesting theory and amped it up with hundreds and hundreds of million of dollars. They founded institutions and linked the survival of those institutions to promoting climate change and population reduction. They adopted one likely politician after another.

The Rockefellers have created 990 Climate Change activist organizations. They give them directions, financing, and launch them on the world. The Green Movement was started, financed, organized, and militarized by the Rockefellers. By the late ’40s the family was all in, on the same page. In the ’50s they began to stand up countless institutions, committees, university departments, university institutes, foundations, and policy shops gathered around this one idea, as below:

Let’s just pause here and recognize that the United States and Canada are 5% developed. If it were 50%, then maybe we would have reason to worry about the effects of trace gas that takes up .04% of the atmosphere, of which 3% is currently contributed to by humans. But were we to have that level of development, our science would have long ago solved the problem. Our sense of proportion, size and consequence has been twisted, propagandized via hundreds of billions of purposed dollars. And all of it is exaggerated science done by scientists compromised by Rockefeller money.

By 1998, the Rockefeller family had swept the table clean of any opposition to this one idea. Any scientist not on board with the agenda was imperiled. Any university department not working towards this one artificial goal, was in danger of being marginalized. Infiltration had begun into every media organization, every entertainment division of every major corporation. This, as stated below, would be a generational goal. For everyone. Or get off the bus.

The Rockefellers have created 990 Climate Change institutions, foundations, and activist groups. And they fund them.

What is evidentiary, what can be proved in a court of law, rather than opinion, however, is that the Fabians started the idea of this whole one-world, no nation state. It is clear too that after the First World War, the Fabians roped in the second generation of Rockefellers. It was a major catch. It meant they had America. And it was spiritual. It was meant to change mankind, to kill off Homo Sapiens and turn us to Homo Universalis.

The New Man would be not-Christian, quietist, and self-obsessed. The economy would trend towards zero-growth if not de-growth. There is a preponderance of data, many many publications that laid out their plans. They twisted education away from practical science, engineering and building things towards social movements, the humanities, the arts, and pleasure. And via Laurance Rockefeller’s money and organizational skill, they devised and invented the discipline of cybernetics from which the internet flows.

The first Rockefeller, as almost everyone knows, was John D., by all accounts a deeply unpleasant individual who, after his private army killed protestors, was advised to go into charity in a big way to rescue his reputation. Which he did, and managed to dodge the trustbusters and Teddy Roosevelt, and build his empire over the corpses of his competitors. And then, as advised, he began to buy the media. The Luce empire of Time-Life fell into step. From the ’60s on Time-Life stood astride the media world, attracting the best, the authority on every subject. I was trained there, and trained well, but all the writing was done back in New York, in the Time Life building in Rockefeller Center. It was massaged to fit the message. I wanted to write and left.

By the second generation, the family had found its purpose, the meaning for all the wealth, the path forward. John D., according to Sir Stephen Wilkinson, who has studied him all his life, believed to his core that God had favored him with so much wealth because he was good; his Baptist faith coupled with titanic wealth made him a modern priest. His family, his heirs, would be a Royal Priesthood leading mankind to a new paradise. How the family must have fallen upon the Fabians, with their starry titled members, Bertrand Russell, all the Huxleys, H.G. Wells, Emmeline Pankhurst. How seductive socialism is to the intellectual class. It gives them the right, being so smart, to order humanity. To choose for the rest of us. Few of them could run a corner store.

The seduction of great wealth is pretty much irresistible. Everyone falls. The last time I was “in society” was at a wedding hosted by the Bostonian Cabots – so ancient they arrived in the New World in 1498. Famously, “The Lodges only talk to the Cabots and the Cabots only talk to God.” That’s how grand they are. Their wealth spread out that weekend was like entering heaven, everything so beautiful, so absolutely perfect in every detail. It was a lush sinking feeling, utterly seductive to the ego. Any Clinton, Gore, Obama, Kerry, Bush, any impoverished scientist, any ambitious university administrator, every fundraiser, every marginalized military man, would just fall over like an ambitious 20 year old faced with her first billionaire. Take me I’m yours.

The Cabots in full regalia

And that’s what happened. That’s how they did it, by inviting likely servants to their houses and hunting lodges, donating buildings, buying the land for the U.N., funding organizations, appealing to vanity and greed and above all, the human’s desperate need for significance. They created a super-class unmoored to reality and entirely 100% destructive of human life. It was systematic, a fierce, unstoppable, detailed two-hundred-year plan. Each generation would make their contribution.

It started with the felt need to reduce population and turn man into something other. To stress, environmentalism, neo-Malthusianism; the ‘saving of the planet’ was the motivator for each of the following actions. If you accepted Rockefeller funding, you toed the line. There were too many people, the carrying capacity of the earth was breached, the planet was dying, we need a new form of human. These ideas all came out of the Fabian stable and metastasized through the culture like the most delicious poison. Every intellectual, all the universities started to promote this idea. It was heady, exciting. It celebrated Man, not some faceless distant Deity. Fabians hated Christianity and wanted, above everything, to replace it. But first, they had to command every institution of civil society.

The following is a partial list of the institutions by which the Rockefeller family built the modern world, in every aspect of the culture. It was masterful. Ancient Kings and Emperors would have marveled.

In 1920, John D. co-founded the League of Nations. He was the major donor. It failed because the U.S. refused to sign on. The family began to run for office, in order to manipulate levers of power behind the scenes. Today, there is pretty much always a Rockefeller in power at each level of government.

In 1921, they founded the Council of Foreign Relations, (CFR). David built and donated CFRs headquarters. CFR is closely allied to the Royal Institute of International Affairs (RIIA) in London, Chatham House, itself closely allied with the British Round Table and the Fabians. When people talk about the 13 Families theory, the Round Table and RIIA feature big-time.

In 1944, they co-founded the World Bank, its ideals and purpose devised by the Council of Foreign Relations’ War and Peace Studies Committee.

In 1945, they co-founded the United Nations, with the CFR and RIIA. David Rockefeller wrote the preamble to the U.N. Charter. John D. Jr bought the 17 acres for the U.N building. Nelson chose the architect, Philip Johnson, thereby introducing the International Style. The family funded the U.N. building.

In 1948, came their statement of purpose:

If the world government cause is to triumph it will need more than sympathetic endorsement by the majority. People must be made to feel that their own security, freedom, and prosperity, yes, their own survival, depend on the creation in our time, of a world rule of law. They must be made to believe that the establishment of a World Government is more urgent than the maintenance of a high domestic standard and as, if not more, practical than the pursuity of a deceptive security by full military preparedness.Atomic physicist, Edwin Rabinowitch, a Rockefeller client/servant, 1948

In 1948, in league with Julian Huxley, Mr. Population, a leading member of the British Eugenics Society and the British Humanist Society, they formed the International Union for the Conservation of Nature, (IUCN). Stated goal: better distribution of the world’s population (which is behind the migrant crisis) and fertility control. The IUCN has systematically cleared tens of millions of traditional and indigenous peoples from their lands in Africa and the East.

In 1948, they founded the Conservation Foundation. In 1953, they funded it with $53 million, the equivalent of $650 million today.

In 1954, they founded, with Bernhard of the Netherlands (thought to be the apex child predator) the Bilderberg group.

In 1955, they co-founded the International Meterological Institute (IMI)

In 1959, the first publication of the Rockefeller Institute Press included a section on “Changes in the Carbon Dioxide Content of the Atmosphere and Sea due to Fossil Fuel Combustion”.

Laurance Rockefeller was purposed with the spiritual arm of the operation. Starting in the late ’40s. Laurance founded fifty environmental organizations including the World Wildlife Federation, the World Resource Foundation, the IUCN, and UNESCO. Laurence is behind Esalen and Lindesfarne Association, and is responsible for coining the term “New Age”. He founded and funded the Fund for the Advancement of the Human Spirit, the Foundation for Conscious Evolution, the Conservation Foundation. He was a board member of the National Resources Defense Council, the National Geographic Society, Woods Hole Geographic Society, Resources for the Future, and the Sloan foundation. He was a board member of the Environmental Defence Fund and the WWF. He co-founded the Rockefeller Brothers Fund and served as its chairman from 1958-1979. Laurance Rockefeller founded Cybernetics as a discipline by funding its study.

He stood up and funded most of the New Age gurus followed today by tens of millions, if not hundreds of millions. The New Age says “Stay out of the battleground, don’t worry about your neighbor, your family, your town, your country. Worry about your personal spiritual advancement, your tolerance and forgiveness. Work on yourself. Do your “shadow work”, you are everything, everything is a reflection of you.”

He funded the Disclosure Movement, which claims that aliens walk among us, and that their technology, liberated from the Naval Research Labs (another Rockefeller genesis) will save humanity. He was a ferocious, destructive nut.

Next, the family founded, financed and organized the European Commission, OPEC, and the UN Development Program.

In 1973, they founded the Trilateral Commission.

The plans for Princeton’s Institute for Advanced Study had been drawn up by Tom Jones from the British Round Table, intended as an American version of All Souls at Oxford which is primarily an academic research institution with particular strengths in the humanities and social and theoretical sciences. The Rockefellers were closely involved via funding the Institute and funding all of its heads and especially, significant scientists, providing grants for their work.

Here the science of climate forecasting was developed using climate modelling during the 1950’s Initially it was thought that geoengineering would be the principal method used, rather than reducing emissions. They were math freaks, one of whom made the following convenient prophecy.

The climate scare well entrained, the family turned their attention to art and architecture. The breaking of architectural tradition was deliberate. Modern architecture, the International Style was created in order to disrupt and make uneasy Homo Sapiens.

“The International Style suited the Rockefeller brothers’ internationalist aspirations like a glove. It also inspired radically new zoning laws and urban planning models, leading not only to a boxy skyline of rectangular high-rise slivers, but to extensive sprawl and automobile dependency— which also happened to be highly profitable for the oil and auto industries.” (Nordangard)

In New York alone, they commissioned the following buildings, all built to be intentionally unsettling, deliberately destructive. Modernism deliberately erased the the past. It was purposed to make the human walking by and through these buildings, a sense of himself as base, insignificant, submissive and subject.

Some of the Rockefeller-financed buildings:

Rockefeller University

The U.N. Headquarters

Memorial Sloan Kettering Cancer Center

Riverside Church

The Cloisters

Lincoln Center of the Performing Arts

Empire State Plaza in Albany

One Chase Manhattan Plaza

The World Trade Center

Kissinger, then a professor at Harvard, was one of the family’s most treasured assets. He believed “a new political architecture would be required, better able to offer long-term governance.” He became part of Nelson’s “portable brains trust”, the Rockefeller Brother’s fund, the Special Studies Project. The SSP worked from 1956-1961 to build that new political architecture:

They co-founded Woods Hole Oceanographic Institute

They co-founded the Scripps Institute of Oceanography.

They co-founded the Atomic Energy Commission, the Office of Naval Research, and the National Science Foundation while Nelson Rockefeller was in power.

This is only a partial list. Every single one of these institutions are neo-Malthusian, bent on fewer humans, and taking us off the land into giant pens, controlled, measured and monetized.

In 1989, illustrating the family’s reach abroad, the Hague Declaration (with 24 signatories) called for a new international institutional authority that could preserve the Earth’s atmosphere and fight global warming.

Thereafter, in that same year, 1989, the Rockefeller Brothers Fund under the leadership of David Rockefeller and Henry Kissinger founded the United Nations Panel on Climate Change (IPCC). and funded it with near unlimited resources going forward.

In the appendices of Norgangard’s book, he lists all the institutions founded by the family. Skimming them, I found myself jumping out of my desk chair and shouting into the void. The dog vanished, the cat hid. It is infuriating – they used their power to corrupt every institution that would serve their end game. Here is one page.

In 2012, the U.N. Climate Fund announced the establishment of the model for the cities of the future, outside Seoul, Korea called Songdo. Songdo is failing. No one wants to live there. Those who visit describe the place as soulless, with no people, no vivid life. Billions were spent creating it.

Nordangard describes:

“Traffic flow and citizen behaviour is monitored in real-time via five hundred surveillance cameras. Household waste is automatically transported via the pneumatic system under the city and converted into energy. All apartments have smart locks, with smart cards which can also be used for loaner bikes, parking, subway, and movie tickets. All apartments have smart meters (enabling residents to compare their energy consumption with that of their neighbors) and built-in cameras everywhere. Floor sensors detect pressure changes and automatically alert an alarm service of a suspected fall. Systems are tested where residents via the TV screen can receive language lessons or communicate with their physician as well as neighbors and relatives, and bracelets for locating children via GPS.7 In other words, a futuristic dream straight out of the World Future Society’s 1970s vision—or Orwell’s 1984. And this is South Korea. How successful, environmentally friendly, and inclusive Songdo really turned out to be has been questioned. It was built primarily for an affluent middle class expected to be able to afford the higher standard and the new technology. The electricity comes from coal-fired power plants and the buildings are completely glazed with windows that cannot be opened, which requires air conditioning all year round.8 Also, the pneumatic waste disposal system does not always work properly. As of March 2018 there was still no cultural life, no street vendors or old people, public transport, transport systems were empty and three-quarters of the homes were empty.

Evil has a human face, but despite the billions thrown at the people of the earth, fewer and fewer of us are falling for it. This latest Facebook-hysteria-the-sky-is-falling post from NASA’s Climate Change Center, received 5,600 reactions. 5,300, including mine were laughing emojis. And the top comment cited Torecelli, with one man’s work refuting every single flatulent government propaganda machine theory. Facebook, remember, is controlled speech and still, the people win.

Idiotyczna agenda katastrofy klimatycznej i konserwatyzm są sprzeczne.

Jordan Peterson: idiotyczna agenda katastrofy klimatycznej i konserwatyzm są sprzeczne. Jak prawica jej uległa? – PCH24.pl

https://pch24.pl/jordan-peterson-idiotyczna-agenda-katastrofy-klimatycznej-i-konserwatyzm-sa-sprzeczne-jak-prawica-jej-ulegla


Polityka klimatyczna jest głęboko sprzeczna z ideałami konserwatyzmu. Charakteryzuje ją skłonnością do tyranii i ekonomiczne absurdy – uważa słynny kanadyjski psycholog, Jordan Peterson. Podczas rozmowy z przewodniczącym partii Reform UK, Nigelem Faragem, uczony zastanawiał się, jak doszło do tego, że wiele deklaratywnie konserwatywnych partii, m.in. brytyjscy torysi, stali się orędownikami cięcia emisji dwutlenku węgla.

Na dwa dni przed wyborami w Wielkiej Brytanii sławny „architekt Brexitu” gościł z wywiadem na łamach amerykańskiego medium Daily Wire. Podczas wywiadu prowadzonego przez Jordana Petersona Nigel Farage odpowiadał na pytania dotyczące fatalnych notowań wyborczych Partii Konserwatywnej.

Jak wskazywał założyciel Reform Party, jeszcze parę lat temu Konserwatyści cieszyli się samodzielną większością w parlamencie i dominacją w krajowej polityce, jakiej nie pamiętano od czasów rządów Margharet Tatcher. Ich porażka spowodowana jest zdradą ideałów i porzuceniem polityki narodowego interesu na rzecz globalizmu – uważa Farage. Jednym z symptomów sprzeniewierzenia się torysów oczekiwaniom Brytyjczyków jest akceptacja przez nich polityki klimatycznej, sądzi polityk.

Na zaangażowanie Partii Konserwatywnej w „ekologię” szczególny nacisk położył Jordan Peterson. Kanadyjski psycholog dopytywał Farage’a o powody tego zjawiska, przyznając, że sam głęboko rozczarował się postawą torysów.

– (…) Jestem absolutnie wstrząśnięty przyjęciem polityki zero- emisyjności przez konserwatystów pod przywództwem Borisa Johnsona. Co oni sobie myśleli? Najbardziej sceptyczna część mojego umysłu i przypuszczam, że niepoprawna, podejrzewa, że zostało to ustawione przez Borisa Johnsona, by zaimponować jego młodej zonie… i, że konserwatystom tak bardzo brakowało wizji, że musieli zwrócić się ku temu idiotycznemu zwiastowaniu apokalipsy klimatycznej, którą szaleni na punkcie władzy tyranii wykorzystują, by przekonać opinię publiczną do przekazania im całej władzy – komentował znany pisarz.

– Po prostu nie mogę pojąć przejścia konserwatystów na politykę zero-emisyjności – dodawał Peterson. – To tak dogłębnie anty-konserwatywny ruch, przynajmniej w odniesieniu do aktywności przedsiębiorczej i wolności. Jest też głęboko anty- subsydiarny (…), a ekonomia zero-emisyjności jest tak odrzucająco katastrofalna, że jest cudem, że ktokolwiek, kto potrafi liczyć, byłby skłonny się nad nią zastanawiać – sądzi autor „12 życiowych zasad”.

Zdaniem Nigela Faraga główną odpowiedzialność za błędne programy polityczne ponosi bezideowość konserwatywnego przywództwa i tchórzostwo polityków, którzy stanęli na czele ugrupowania. – Nie chcieli wyróżniać się z tłumu. Nie mieli odwagi w swoich przekonaniach. Dlaczego? Bo w gruncie rzeczy nie maja żadnych prawdziwych przekonań – wyjaśniał.

To nie pierwszy raz, gdy Jordan Peterson zwracał uwagę na zagrożenia związane z ruchem klimatycznym. W rozmowie z prowadzącym kanału Pints With Aquinas, opublikowanej w serwisie Youtube psycholog przedstawiał klimatologię jako najlepszy przykład naukowych nadużyć i braku badawczej uczciwości.  – To wstrętne oszustwo – mówił.

– W rzeczywistości, pod względem standardów historycznych, jesteśmy w okresie suszy dwutlenku węgla. Jeśli spojrzysz na proporcję dwutlenku węgla w atmosferze w przeciągu ostatnich setek milionów lat, to jesteśmy na bardzo niskim poziomie (…) – przekonywał.

– Prorocy klimatycznej katastrofy biorą pod uwagę bardzo niewielki przedział czasowy. I w tym problem. (…) Nie możesz po prostu wybrać zakresu czasowego, który pasuje pod twoją cholerną tezę. To nie jest rozsądne. Więc mówi się, że ilość dwutlenku węgla wzrosła w ciągu ostatnich 100 lat. Dobrze, a co z ostatnimi 500 latami? A 1000? A 10 tysiącami? Stoma tysiącami? Dwoma milionami? – zwracał uwagę na problem.

 Jak podkreślał Peterson, rośliny pobierają dwutlenek węgla i wykorzystują go do rozwoju. Jego zdaniem wzrastające od roku 2000 wskaźniki CO2 przyczyniły się do wzrostu zazielenienia planety o około 20 procent. – To dane NASA. Nikt z tym nie dyskutuje. Obrazy satelitarne czynią sprawę absolutnie jasną – zaznaczał. – Cała planeta jest 20 proc. zieleńsza. Obfitość zbóż wzrosła o 13 proc. (…) Obszary pustynne maleją. Maleją, bo planeta się zazielenia, bo jest więcej dwutlenku węgla – zauważał.

Zdaniem Petersona grupą zainteresowaną ekspansją klimatyzmu są „cyniczni, anty- humaniści, socjaliści, komuniści i ludzie, którzy oddają cześć naturze”.

Źródła: Youtube/ Jordan B Peterson, Pints With Aquinas

A Top Climatologist Says Hurricanes Are Not a Warning Sign for Global Climate Change

A Top Climatologist Says Hurricanes Are Not A Warning Sign for Global Climate Change

by Edwin Benson July 1, 2024 hurricanes-are-not-a-warning-sign-for-global-climate-change

A Top Climatologist Says Hurricanes Are Not A Warning Sign for Global Climate Change
A Top Climatologist Says Hurricanes Are Not A Warning Sign for Global Climate Change

One of the leftists’ favorite tactics is to refer to climate change as “settled science.” What, an observer might ask, settled the question? “Well,” comes the response, “there is an overwhelming consensus of climate scientists.”

An Un-Settled Scientist

Dr. David Legates is a climate scientist, although climatologist is a more accurate term. He earned his Ph.D. in that field at the University of Delaware in 1988 and subsequently served on its faculty. In 2020, the Trump Administration placed him in charge of “observation and prediction” at the National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA).

The consistently left-wing National Public Radio (NPR) expressed dismay at Dr. Legate’s appointment.

“His appointment to NOAA comes as Americans face profound threats stoked by climate change, from the vast, deadly wildfires in the West to an unusually active hurricane season in the South and East.”

However, was the hurricane season in 2020 “unusually active?”

Was 2020 Unusual?

It depends on the definition of unusual. In 2020, six hurricanes made landfall in the United States. That made it a rough year, but it set no records. There were also six in 1985 and 2005. Nor did it indicate a trend. Two storms made landfall the following year, followed by three in 2022 and one in 2023.

In fairness, these figures do not tell the whole story. Some named hurricanes never make landfall, and many hit countries other than the U.S., notably Cuba, Mexico, Haiti, and the Bahamas. However, given the notoriously capricious nature of weather, it is as fair a standard as any. Making the world of weather understandable to non-climatologists requires some simplification.

No Storm is “Typical”

Complicating the picture is that a few storms made landfall in the U.S. twice. In 1992, Hurricane Andrew clipped across South Florida as a “category five.”1 It then crossed the Gulf of Mexico before hitting rural Point Chevreuil, Louisiana, as a “category three.” Hurricane Katrina in 2005 followed a similar path, except it was an inconvenient “category one” when it hit Florida but picked up strength over the Gulf waters, becoming a far more destructive “category three” before flooding densely populated New Orleans.

As Louisiana can attest, a storm’s destructive power is not strictly based on wind speed. On the Gulf Coast, Andrew was far less destructive than Katrina. Although all hurricanes carry massive amounts of water, some are far “wetter” than others. Conceivably, a “wet” category two storm could do more damage than a faster-moving “dry” category four. Another variable is the place where the storm makes landfall. As Andrew and Katrina demonstrate, storms that blast sizeable coastal population centers will be more destructive than those that hit less populated areas.

Unique Reactions to Unique Storms

Other factors affect how humans react to hurricanes—or any other destructive natural event.

First, people tend to remember the storms that directly affected them. This author lived just north of Miami when Andrew hit and will never forget that night. On the other hand, the people of New Jersey are far more likely to reflect on 2012’s Hurricane Sandy, a category 12 storm that gummed up life in Greater New York City for several days. Indeed, Andrew is responsible for twenty-three deaths in the U.S., while Sandy’s U.S. toll was seventy-two.

Furthermore, human memory tends to be short. Today’s storm, especially if supplemented by a wide variety of dramatic photographs, always looks worse than the dim memory of one two decades ago, no matter how destructive the earlier storm may have been.

Climate Change Alarmists

Famously, the leftists who scream about the “global climate crisis” take advantage of these human frailties.

Part of the problem when comparing hurricanes is that no two storms are identical. Hysterical climate alarmists continuously proclaim that the “unprecedented” current storm proves the earth is fighting back against humanity. They have the luxury of only considering those aspects of the storm that make it appear especially ominous. On the other hand, scientists like Dr. Legates need to isolate and compare those few elements that are common to all storms.

In a recent interview, Dr. Legates told The Daily Signal that there are three ways that one could argue, from a scientific perspective, that hurricanes are getting worse. His plain language in describing them is refreshing.

“We can say that the hurricanes that happen are becoming more intense. We can say that the hurricanes that are happening are actually becoming larger and more powerful overall. Or we can say that they’re making landfall more often than not. And after all, landfall is the worst-case scenario.”

No Way to Predict Which Years will be Active or Peaceful

Then, the scientist uses data covering the period since 1971, when weather satellites began to provide far more information about hurricane activity.

During those decades, there have been active years and comparatively placid ones.

“[Y]ou see lots of variability over the years, but you see no long-term trend either in tropical storms or hurricanes. So we can’t really say that over the last 50 years that there’s been a dramatic increase in the number of tropical storms or hurricanes or has there been a drastic decrease. It looks just like there’s lots of variability, which we call year to year. Some years we get hit and some years we don’t. And so there’s no change there.”

Indeed, the charts show that the worst years were 1972, 1986, 1989, 1993, 1997 and 2021. Actually, 2021 was slightly—but not significantly less active than 1972. The least active years—1977, 1983, 1991, 2000, and 2011—are sandwiched between more turbulent times.

Accurate Climate Studies Must Consider Long Periods

In the search for truth about climate, using the greatest available timespan is crucial.

Consider a hurricane study beginning with the decade starting in 2011. As it happens, 2011 was one of the quietest years over the last half-century, and 2021 was the second-worst. Therefore, such a study could “prove” a massive upswing in the number of tropical storms. However, similar research beginning with the turbulent year 1997 and ending with the relatively placid 2007 would show precisely the opposite “trend.”

Such considerations are crucial because, unfortunately, the field of climatology includes many people with a foot in both the scientific world and that of the activist. For government bureaucrats, climate change is self-perpetuating. A compliant press amplifies dire predictions and ensures continuing funding. Thus, activists and bureaucrats promote the “research” that produces alarming conclusions.

“Stone the Messenger”

Fortunately for anyone seeking the truth, Dr. Legates does not play the game, insisting that the only accurate picture—or at least the most accurate available picture—is to look at the entire fifty-year period. That examination reveals no significant trend for better or worse. Neither government nor activists want to hear that message. Therefore, they must “stone the messenger.” They heap pseudo-intellectual ridicule, like that which NPR threw at David Legates in 2020. He denies one of the left’s favorite fantasies, and they will not forgive such heresy against their climate change religion.

Tak bredzą rządzący nami klimatyści… „Co ja mogę panu na tym etapie więcej powiedzieć”.

„Tak rozmawia się z ludźmi oderwanymi od rzeczywistości”. Warzecha upokorzył wiceministra klimatu

23.06.2024 nczas/oderwanymi-od-rzeczywistosci-warzecha-upokorzyl-wiceministra-klimatu

Łukasz Warzecha oraz wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.
Łukasz Warzecha oraz wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała. / foto: screen Super Ring

Dziennikarz i publicysta Łukasz Warzecha na wizji upokorzył wiceministra klimatu i środowiska Mikołaja Dorożałę. Najlepiej tę debatę podsumowuje fragment dyskusji, kiedy to Warzecha stwierdził, że wiceszef resortu klimatu „mówi ogólnikami”, na co ów odpowiedział: „co ja mogę Panu na tym etapie więcej powiedzieć”.

Gościem Warzechy w programie „Warzecha kontra” był wiceminister klimatu. Choć rozmowa miała miejsce dwa tygodnie temu, dopiero teraz jej fragmenty zaczęły zyskiwać popularność w sieci.

Dorożała przekonywał między innymi, że „z funduszy europejskich mamy wpompować, tylko w Polsce, w perspektywie tej długofalowej, prawie sto miliardów złotych w ocieplanie budynków”.

Oceny skutków wprowadzenia dyrektywy budynkowej, bo mówi Pan o ocieplaniu budynków, są szacowane, w zależności od tego kto szacuje, na od biliona do półtora biliona złotych. Pan mówi o 100 miliardach – powiedział Warzecha.

Niedawno w jednym z programów telewizyjnych państwa, czyli Polski 2050, kandydatka do Parlamentu Europejskiego, p. Róża Thun, pytana o to, czy zgodnie z deklaracją waszego lidera pana Szymona Hołowni będzie walczyła w Parlamencie Europejskim z dyrektywą EPBD, czyli właśnie tą budynkową, powiedziała, że nie ma z czym walczyć, bo będą świetne kredyty – zauważył dziennikarz i przypomniał, że w dyrektywie słowo „kredyty” pojawia się jedenastokrotnie.

Zdaniem Warzechy „interes” na wprowadzeniu dyrektywy zrobią „w pierwszej kolejności banki, które będą udzielały tych kredytów”. – W drugiej kolejności sektor, który będzie zapewniał te ocieplenia, renowacje, tak jak się to w dyrektywie nazywa, tylko, że to będzie wymuszone. To nie jest naturalny proces rynkowy – podkreślił publicysta.

Tu jest potrzebna strategia (…) mechanizmy rynkowe mogłyby spowodować, że na poziomie unijnym, ci ludzie nigdy by nie wyszli z tego, jeśli zostaliby zostawieni sami sobie w kontekście tego, jak oni mają sobie dzisiaj poradzić w tym 300-metrowym mieszkaniu wybudowanym w 65 roku, gdzie zostali tam sami, dwójka starszych osób – przekonywał Dorożała.

A tak to bank je przejmie po prostu – odparł Warzecha.

Nie. Ja widzę rolę państwa i Unii Europejskiej w kontekście stymulanta pewnych procesów – zaprotestował wiceminister.

Ale ktoś musi za to zapłacić. Pan mówi o stu miliardach, a ja mówię o półtora biliona kosztów, a najmniej bilionów – podkreślił dziennikarz.

Ale o jakiej skali Pan mówi teraz czasowej? – pytał Dorożała, a Warzecha wyjaśnił, że „mówi o takiej skali, jaką zakreśla dyrektora ETBD”.

A czym jest zwrot z tych kosztów? Trzeba coś, żeby coś wyciągnąć, żeby z tej inwestycji coś wyciągnąć, trzeba coś zainwestować – brnął dalej wiceminister.

https://nczas.info/2024/06/22/proste-pytanie-pokonalo-klimatyste-warzecha-masakruje-ministra-video/embed/#?secret=aW1LMNJbNv#?secret=JOHuBxKurQ

Pan płaci, pani płaci…

Eksperci szacują w tej chwili, że dostosowanie domu wybudowanego w standardach sprzed około 10 lat do standardów dyrektywy EPBD to jest koszt rzędu 200-300 tysięcy złotych. Jeżeli Pan chce i Pana na to stać, proszę bardzo, może pan zainwestować te pieniądze i potem się cieszyć niższymi rachunkami (…) Ale jeżeli Pana nie stać, to co? A dyrektywa, jak Pan doskonale wie, nakłada obowiązek stworzenia takiej struktury tych paszportów energetycznych i powoduje, że Pan nie będzie mógł dysponować swoją własnością, jeżeli pan nie podciągnie swojej nieruchomości do odpowiedniego standardu – zauważył Warzecha.

Wie pan, tego typu język oczywiście pobudza wyobraźnię i może powodować jakiś strach i lęk, że teraz ktoś chce nam zabrać… – oburzył się wiceszef resortu klimatu. – Mówimy o całym systemie wsparcia finansowego, dofinansowań, przejścia jakiegoś trudnego procesu, zaplanowania tego procesu, żeby go rozwiązać w czasie.

Pan mówi ogólnikami. Powiedział Pan o 100 miliardach – wtrącił Warzecha.

Ale co ja mogę Panu na tym etapie więcej powiedzieć. My rozmawiamy o idei tego. My jesteśmy w momencie… – opowiadał Dorożała.

O jakiej idei? Ta dyrektywa weszła w życie – powiedział, nie móc powstrzymać śmiechu, Warzecha. I tu do głosu na dłuższą chwilę doszedł wiceminister:

Ale wie Pan, co się dzieje w całej debacie społeczno-politycznej teraz, tak? Żer my rozmawiamy o tym, o jakimś zamachu teraz Unii Europejskiej na wolność. Mówi Pan o kosztach, które są. Ja Panu o tym, że z perspektywy dzisiaj polskiego społeczeństwa, kwestii całej zmiany, w której dzisiaj jesteśmy w tej części Europy pod kątem tego, z czego my w ogóle będziemy brać energię, o tych wampirach energetycznych, gdzie ludzie zostali sami sobie zostawieni i mają te domy do ogrzania, ich nie stać, żeby te domy ogrzać. Mówimy teraz o przeprowadzeniu tego systemu transformacji w sposób sprawiedliwy po to, żeby docelowo na tym skorzystać.

Ale co to znaczy sposób sprawiedliwy? – zapytał Warzecha.

W taki sposób, że nie można tych ludzi zostawić samych sobie. Mówimy o pełnym wsparciu – odparł Dorożała.

A kto za to zapłaci? – nie ustępował dziennikarz.

Zapłaci za to każdy obywatel Unii Europejskiej – przyznał wiceminister.

The Good News About the Environment is that the Bad News was Always Wrong

The Good News About the Environment is That the Bad News Was Always Wrong

by Edwin BensonMay 29, 2024 good-news-about-the-environment

The Good News About the Environment is That the Bad News Was Always Wrong
The Good News About the Environment is That the Bad News Was Always Wrong

Ever since the Cuyahoga River caught fire on June 22, 1969, the media have exposed Americans to a lot of environmental news—the majority of it bad. Even when the reports are speculative—as in the case of “climate change”—the assumption is that the real story is bad and destined to get worse.

An Atmosphere of Pessimism

Those expectations make a recent symposium at the American Enterprise Institute (AEI) especially remarkable. The title was 30 Years of Environmental Progress: Is It Time at Last to Be Optimistic?

Wait a minute! Optimistic about the environment? Wasn’t the AEI listening in 2019 when that paragon of leftist virtue, Alexandria Ocasio Cortez, announced the nation had only twelve years to pass her “Green New Deal” before the planet rebels against all humanity? How can anyone possibly be optimistic?

The AEI’s optimism does construct a sunny scenario. After all, there is evidence that Earth’s atmosphere is getting warmer. The optimism results from two assumptions: First, this warming is not particularly harmful. Second, there are ways to deal with whatever harm the warming trend might cause.

Optimists with Credentials

The contributors to the AEI symposium are experts in their fields.

Dr. Roger Pielke, Jr., is one of those rare academics who is comfortable in both the sciences and the humanities. His Ph.D. is in political science, but he served as a professor in the Department of Environmental Studies at the University of Colorado (Boulder) from 2004-2023. Before that, he was a scientist for the National Center for Atmospheric Research.

Dr. Steven F. Hayward also lives on the fault line between politics and the environment. His current academic home is the famously liberal University of California at Berkeley. Most of his writings are political, including a biography of Ronald Reagan. However, after completing his work on Reagan, Dr. Hayward wrote the controversial 2011 Almanac of Environmental Trends.

On April 22, 2024, the two men met at AEI’s headquarters in Washington, D.C., to discuss their guarded optimism about the environment.

The Disaster that Never Occurred

The first point of optimism is that the long-foreseen environmental catastrophes never happened. In 1998, for example, 57 percent of Americans agreed, “The next ten years will be the last decade when humans have a chance to save the earth from environmental catastrophe.” Despite the prevailing pessimism, that ten-year point passed sixteen years ago, and the environment is improving.

Another convenient truth is that all conventional air quality measures (including the dreaded CO2) are lower now than in 1990. During those thirty-four years, there have been significant economic gains, population growth and increased vehicle miles traveled. Everything that the environmentalists said caused air pollution went up while the actual pollution went down.

In 2007, environmentalist Seymour Garte wrote, “Most things that concern us as humans on the planet Earth have been improving. The air and water are getting cleaner; we have more and better food to eat; life spans are increasing and infant mortality is decreasing; diseases are being conquered; endangered species are being rescued; the forests are doing well.”

Certain areas of environmental policy have still been unsuccessful. Wetlands are diminishing, but at a vastly lower rate than during the three decades from 1950 to 1980. Additionally, the oxygen levels in the waters of parts of the Gulf of Mexico remain low because of nitrate runoffs coming down the Mississippi River. On the other hand, similar measures in the Chesapeake Bay and Long Island Sound are significantly better.

Retracting the Predictions of Disaster

Even among “climate change” activists, the predictions of actual change have decreased. In Sept 2021, U.S. “Climate Envoy” John Kerry voiced dire predictions for the rest of the century. “Currently, as we are talking today, we are regrettably on course to his somewhere between 3 [or] 4 degrees [Celcius] at the current rate.” By September 2023, his prediction was between 2.4 to 2.5 degrees of warming over the same period. A degree and a half may not sound like much to the average person. However, Mr. Kerry’s current predictions are twenty to forty percent below his figures, which were only two years earlier. In this arena, that is significant.

Dr. Pielke calls the science behind the reduction “the best-kept secret in climate science.” The simple fact is that the actual increase in temperatures to date has not confirmed the predictions on which Mr. Kerry relied in 2021. Nonetheless, most of the “climate scientists” in the Biden Administration and much of the media are still using outdated computer models.

“Climate change is real and a problem. In recent years, understandings of likely future emissions and, thus, change have become much less extreme. And that is good news!”

The simple fact is that the accepted scenario was flawed. The assumptions of twenty years ago overstated the case. The alarmists’ numbers suited the bureaucrats’ political ambitions and ideological agenda, so they used those numbers.

Economic Realities Intrude on Nightmare Fantasies

Basic economics also works against climate change advocates. First, experiments in harnessing wind and solar power have failed miserably. The technology has not developed much, despite the billions pumped into it. Second, the anti-growth agenda in places like California has resulted in skyrocketing housing and other prices. Even the liberals are beginning to notice.

Perhaps the most important element is that the entire world economy depends on the price of energy. Therefore, everyone is harmed—often in several ways—when the cost of energy increases. Such conditions rapidly become the death knell of any politician the public blames for them. As Dr. Pielke pointed out, “People are not going to sit by and let their economies go bankrupt—it’s just not going to happen…if there are consequences, you will see a backlash.” When that backlash occurs, he posits, the madness over climate will diminish as the need for energy grows.

Unfortunately, politics moves more slowly than science. Once committed to extreme policies, any retreat, however justified, can prove politically disastrous. The scientific consensus appears to be changing—or at least adapting to changing circumstances. Meanwhile, the administration is “very quickly painting itself into a corner on climate.” Consider, for instance, the vehicle pollution standards that the EPA released in March 2024. The administration brags that they are the “strongest-ever pollution standards for cars and trucks.”

However, those regulations are based on unduly pessimistic predictions. Americans face difficult alternatives. Citizens may reject the new standards at the ballot box. They may be forced to pay a high and unnecessary economic price. The final possibility is they may be forced to give up private vehicles. Voters will punish those who forced them into such a situation.

Impossible Commitments

Indeed, President Biden’s EPA is increasingly committed to limiting carbon, regardless of the changing scenario. The most likely course is that the administration will cling to the extreme targets set by the misnamed “Inflation Reduction Act.” As those targets appear increasingly unnecessary, the nation will reject the social and economic costs of the stringent regulations.

Nor will the administration be able to claim success. Based on figures from the Energy Information Administration, a government agency populated by environmentalists, the Biden administration’s emissions reduction records are likely to average 0.7% per year, a far cry from their target annual reduction of eight to nine percent or more. That failure will make Progressives howl.

However, the cries of the Woke will be nothing compared to the wrath of those who pay the bills.

Property Owners and Consumers Pay the Tab for Climate Alarmism

Property Owners and Consumers Pay the Tab for Climate Alarmism

by Gary Isbell June 10, 2024 tfp/property-owners-and-consumers-pay

Property Owners and Consumers Pay the Tab for Climate Alarmism
Property Owners and Consumers Pay the Tab for Climate Alarmism

Middle-class households feel the pinch of rising costs associated with environmental regulations that impose additional taxes and stringent penalties for not towing the “green line.”

In Paris, for instance, if a building is old and fails an energy efficiency assessment, it can result in substantial financial burdens. Owners of thermally inefficient homes must conduct an energy audit when placing them for rent or sale and are required to disclose anticipated energy costs to potential buyers or renters. Moreover, they are barred from raising rent until renovating to enhance energy efficiency. The common-sense principle of having something “grandfathered in” does not apply in such cases.

The burden of energy transition is shifting directly to owners. Initially, subsidies were used to incentivize the adoption of green practices. As governments face budget constraints, they are being phased out. As subsidies evaporate, carbon emission-related taxes are being introduced, and costly renovation mandates are being enacted.

Many need help with the financial burdens. Sudden and unjust mandates have led to protests by European farmers facing rising diesel costs and German households resisting mandates to replace gas boilers.

In California, homeowners and small businesses installing solar panels have faced challenges due to new metering regulations that significantly reduce compensation for excess electricity sold back to the grid.

Many governments established a range of climate measures during a period of relatively low interest rates and seemingly plentiful energy supplies. Still, governments and citizens are now confronted with a new set of challenges.

The current landscape, shaped by conflicts such as those in the Ukraine and Gaza, is compelling Western governments to allocate more resources to defense amidst rising energy costs and inflation. Thus, the West has done what communist regimes refuse to do. French President Emmanuel Macron has proposed a regulatory pause for Europe to absorb the repercussions of the Ukraine conflict, leading the European Union to scale back some climate initiatives in favor of defense spending.

Weary energy consumers may welcome the respite, as 70 percent feel they have reached their sustainability limit, a sentiment echoed in a recent Ernst & Young survey. The three-year comprehensive survey of nearly 100,000 residential energy consumers in 20 countries found declining consumer confidence regarding their energy future, highlighting shortcomings in affordability, access and appeal.

Indeed, only 30 percent felt confident about the future affordability of green energy, with 72 percent unable to afford a 10 percent raise in cost. Furthermore, despite green energy’s high media profile, just 26 percent clearly understand key terms like renewable energy and sustainability. This lack of understanding and adherence highlights the utter failure of climate activists to convince the public that their alarmist rhetoric is true.

Energy transition disproportionately burdens the low- and middle-income, who perceive that it primarily benefits its more affluent talking heads.

Families are grappling with escalating costs imposed by developing or upgrading critical infrastructure to support energy transition. Electricity rates charged by California’s Pacific Gas and Electric Company have surged 127 percent over the past decade. Coupled with increased expenses for wildfire prevention and grid enhancements, this has resulted in more than one million customers falling behind on their payments.

The irony of “soak-the-rich-corporations” sloganeering is that utility companies can only absorb the transitioning costs by passing them on to consumers. Do climate alarmists really think that businesses can shoulder these expenses without consequence?

California has set a 100 percent clean energy goal by 2045, yet faces challenges with excess solar power generation in some areas. The loss of government subsidies, changes in metering rules aimed at distributing grid development costs and homeowner investment in energy storage have led to a 75 percent drop in new rooftop solar installations, causing job losses. In addition, the unjust application of electricity pricing based on personal income has further divided the clean-energy community.

Consider a California farmer who installed solar panels in 2017 to power irrigation pumps and reduce electricity costs. The metering system in 2024 now forces him to sell solar power generated back to the grid at low rates and then repurchase it later at high rates when most needed the most, scarcely an incentive for investment.

Europe faces challenges transitioning to cleaner energy, especially after Russia’s aggression in Ukraine severely disrupted energy prices. Germany’s dependence on Russian energy has caused it to struggle with high energy costs that have impacted its economy, leading to budget cuts and the inability to redirect funds for future green initiatives.

The transition has raised questions regarding whose financial responsibility it is, but the end-user will inevitably pay the tab. Berlin has announced a series of measures, including increasing carbon prices and taxing aviation fuel and plastics. It has ended subsidies for grid fees and electric vehicle buyers while reducing incentives for diesel fuel used in agriculture and solar panel installations.

Token measures will not satisfy the radical demands of climate alarmists. Bjorn Lomborg, a Nobel Prize-winning economist from the Copenhagen Consensus Center, stated in Imprimis that lowering the temperature by a few degrees could cost between 20 and 100 trillion dollars, with global cooperation being highly improbable. The undeniable certainty is that the greatest financial burden will fall upon American consumers.

The proposed solution’s cost far outweighs the purported cost of the potential damage that has yet to be proven to be anthropogenic. The United States federal government plans to allocate $400 billion of taxpayer money for green energy projects, signaling the initial steps in addressing climate transition.

News reports suggest that the Biden administration is exploring controversial techniques to mitigate global warming, such as stratospheric aerosol injection and marine cloud brightening to partially block the sun. In the face of public concerns, the White House has stated that there are no immediate plans for solar modification research.

Meanwhile, affluent climate activist jet-setters fly around the globe demanding costly “solutions” for a problematic “crisis” and demanding that average citizens pay the price tag for their alarmist hyperbole.

Prof. Leszek Marks: W skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest znikomy albo żaden

Prof. Leszek Marks: W skali globalnej wpływ człowieka na klimat jest znikomy albo żaden

=================================

[właściwie powtarzamy, ale to potrzebne, bo Strona Kłamstwa zalewa masy propagandą, więc odtrutka konieczna. Mirosław Dakowski]

=========================

 Środowisko geologów jest raczej sceptyczne wobec narracji klimatycznej, ale debatę krępuje lęk przed utratą grantów

==============================

Globus. Zdj. ilustracyjne
Globus. Zdj. ilustracyjne Źródło:Unsplash

Czynnikiem dominującym zmian klimatu są procesy naturalne. Wpływ człowieka jest znikomy – mówi geolog prof. Leszek Marks.

Prof. Leszek Marks, geolog z Uniwersytetu Warszawskiego był gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Radio WNET. Przedmiotem rozmowy były kwestie klimatu w kontekście unijnej polityki Zielonego Ładu. Środowiska forsujące tę koncepcję chcą, żeby Europa do 2050 roku była “zeroemisyjna” i “neutralna dla klimatu”. Gigantyczne koszty finansowe przedsięwzięcia już powodują ubożenie społeczeństwa, mimo że projekt nie jest jeszcze w bardzo zaawansowanej fazie.

Wpływ człowieka na klimat. Prof. Marks: Globalnie znikomy

Naukowiec przypomniał, że w historii ludzkości występują okresy ocieplenia i ochłodzenie klimatu, co nie jest niczym nadzwyczajnym. Prowadzący zapytał, czy można w skali procentowej wskazać, jak człowiek wpływa na zmiany klimatu.

– W procentach nie powiem, ale mogę powiedzieć, że wpływ człowieka na klimat w skali globalnej jest znikomy, albo w ogóle go nie ma – powiedział ekspert, dodając, że oddziaływanie człowieka występuje w skali lokalnej. Zwrócił uwagę, że np. w wielkich miastach, które na ogół są mocno zabetonowane, temperatura jest wyższa niż na przedmieściach. – Drugi czynnik to użytkowanie ziemi. Jeżeli wytniemy las, a będziemy mieli uprawy rolne, to wiadomo, że temperatura na tym obszarze wzrośnie – powiedział.

Profesor tłumaczył, że wpływ człowieka jest niewątpliwy, jeśli chodzi o środowisko i w tym zakresie powinno się przeciwdziałać jego negatywnym aspektom. – Natomiast walka z klimatem, jak to się często określa, nie ma sensu, bo zmiany klimatyczne są naturalne i można się do nich zaadaptować. Można określić strategię adaptacji do zachodzących zmian przez racjonalne działania – powiedział, podając przykłady naturalizacji rzek, mniejsze betonowanie niektórych obszarów czy większe zalesianie. – Czynnikiem dominującym zmian klimatu są procesy naturalne – podkreślił, dopytywany o przemysł, elektrownie, samoloty i samochody. Jak dodał, są to czynniki dodatkowe, ale w zestawieniu z naturą są jak mucha koło słonia.

Narracja klimatyczna. Naukowcy boją się utraty grantów

Prof. Marks przypomniał, że występowanie dwutlenku węgla w atmosferze przyczynia się do wysokich plonów w rolnictwie. Drastyczne ograniczenie CO2 mogłoby doprowadzić do niebezpiecznego deficytu pożywienia na świecie.

W ocenie profesora ewentualne referendum w sprawie Zielonego Ładu byłoby celowe zależnie od pytań. Naukowiec wskazał, że nie wyklucza, że w forsowanym przez Brukselę projekcie mogą się znaleźć punktowe rozwiązania warte popierania. Jako przykład podał ograniczenie pestycydów w rolnictwie.

W dalszej części rozmowy Krzysztof Skowroński zapytał m.in. o kwestię podejścia do tego, co wolno, a czego nie wolno mówić o klimacie w środowisku naukowym. Profesor zgodził się, że niestety narzucona została jedna narracja, co sprawia, że brakuje realnej dyskusji. – Środowisko geologów jest raczej sceptyczne wobec narracji klimatycznej, ale debatę krępuje lęk przed utratą grantów – powiedział prof. Marks.

Franciszek po prostu głupi. Ale i wyjątkowo bezczelny.

25 kwietnia 2024 pch/franciszek-po-prostu-glupi

Papież Franciszek obraża ludzi, którzy nie wierzą w zmianę klimatu. „Są po prostu głupi”


[To nie sprawa “wiary”, ciemniaku. To wiedza, geofizyka przedstawia dowody, a klimatyści podkłamują. M. Dakowski]

Papież Franciszek jest przekonany, że zmiana klimatu to fakt, a ci, którzy ją krytyką, są po prostu głupi. Ojciec Święty mówił na ten temat w rozmowie z CBS Evening News.

W wywiadzie wyemitowanym przez stację CBS News 24 kwietnia, papież odniósł się do kwestii tzw. zmian klimatycznych. Dla papieża Franciszka to nie pierwszyzna; pisał o tym w encyklice ekologicznej Laudato si z maja 2015 roku, a ostatnio w adhortacji apostolskiej Laudate Deum, gdzie stawiał bardzo ostre i jednoznaczne tezy dotyczące antropogenicznej natury tzw. zmiany klimatu.

W rozmowie z CBS News papież został zapytany o swój osąd tzw. negacjonistów klimatycznych, czyli osób, które nie zgadzają się z rzekomym faktem zmian klimatu, zwłaszcza w aspekcie ich antropogenicznego pochodzenia.

To są ludzie, którzy są głupi; są głupi nawet kiedy pokaże im się badania. Oni w to nie wierzą. Dlaczego? Bo nie rozumieją sytuacji albo mają w tym interes. Ale zmiana klimatu istnieje – powiedział papież Franciszek.

Kilka dni temu Państwowy Instytut Geologiczny opublikował analizę, zgodnie z którą globalne ocieplenie jest faktem, ale nie ma bynajmniej genezy ludzkiej, a co więcej – średnia temperatura na ziemi jest dziś w wielu miejscach i tak niższa, niż przy poprzednich analogicznych okresach w historii klimatu; co więcej do 2100 roku ma dojść do zasadniczego ochłodzenia. Analiza została ostro skrytykowana przez szeregi klimatystów, co doprowadziło Instytut do publikacji solennych przeprosin i złożenia obietnicy, że publikacja tak «niezweryfikowanych» treści więcej się nie powtórzy.

=================================

M. Dakowski: To nie Państwowy Instytut Geologiczny, lecz prof. Leszek Marks.

Por.:

Prof. Leszek Marks, geolog, jasno: Wpływ człowieka na klimat – niewielki!

A oto, jak różne łachudry – propagandyści KŁAMIĄ i zastaraszają naukowców i zwykłych ludzi nt. “klimatu”. Niejaki Rożek i klimatolożka są w rozpaczy.

——————————————————-

Źródła: lifesitenews.com, pch24.pl Pach

https://pch24.pl/grozna-adhortacja-laudate-deum-to-skrajnie-zideologizowany-dokument/embed/#?secret=WIw1mVpir8#?secret=iGnKKJ6MuZ

Kosztowna utopia klimatystów. Polska nie musi być posłuszna

Grzegorz Grzymowicz dorzeczy/utopia-zielony-lad-polska-nie-musi-byc-posluszna-klimatystom

Projekt Zielonego Ładu z ETS i EPBD jak każda utopia kiedyś padnie, ale na razie biegniemy drogą do zniewolenia. Nie warto nie upominać się o wolność i suwerenność, bo unijna wyrocznia kazała Polsce realizować klimatyzm.

Już sam fakt, że od 2030 roku Unia Europejska zamierza zacząć zakazywać ludziom sprzedaży lub wynajmu własnych nieruchomości, jeżeli nie będą spełniały unijnych wymogów klimatycznych w zakresie poziomu emisyjności, powinien wywołać w Polsce alarm. I automatycznie jasną deklarację każdego rządu, że w naszym prawie nigdy nie będzie miejsca na takie unormowanie. Jeśli przepisy tak radykalnie łamiące prawo własności rzeczywiście zostaną ustanowione, będziemy mieli mechanizm jak z totalitaryzmu, a nie demokratycznego państwa prawnego, jak zwykli ze znaczną przesadą określać współczesne europejskie formuły państwowe liberalistokraci i ich medialni pupile.

Zapytana, czy Zielony Ład powinien być przedmiotem referendum, minister klimatu Paulina Hennig-Kloska oznajmiła, że nie i że jest to agenda, która musi być realizowana. Perspektywy nieuchronności podporządkowania Polski klimatyzmowi nie podzielił Krzysztof Bosak, apelując: “wyzwólmy się z myślenia, że my coś musimy, bo ktoś sobie coś wymyślił. Jesteśmy w swoim kraju, jesteśmy wolnymi ludźmi i tutaj powinny być zasady, które nam sprzyjają”.

Klimatyzm nie musi być obowiązkowy

To tylko przykłady z ostatnich dni przywołane nie celem przypominania znanych stanowisk koalicji czy Konfederacji wobec unijnej polityki klimatycznej, ale by raz jeszcze zwrócić uwagę na różnicę w mentalności. Abstrahując od rozmaitych przyczyn, podległość kierujących Polską “elit” wobec Unii dawno stała się nieznośna.

Miniona gospodarcza Wspólnota Europejska została poddana metamorfozie w politycznego centralnego zarządcę, a myślenie establishmentu ani drgnęło. Teraz kiedy forsują zaoranie całych sektorów gospodarki i daleko idące zubożenie społeczeństwa po to, żeby zrealizować koncepcję “zielonej” Europy, dobrze byłoby, gdyby Polacy – rządzący na razie nie są do tego zdolni, stosują jedynie socjotechnikę – odważyli się przyjąć założenie, że rząd nie musi robić wszystkiego, co podyktuje Unia Europejska. Że ma prawo odmówić. Dywersyfikację źródeł energii Polska może prowadzić bez histerii z powodu “zbrodniczego” dwutlenku węgla, spokojnie, rynkowo (a nie odgórnie), w tempie na jakie pozwolą możliwości finansowe, bez destrukcji małych i średnich firm oraz bez wyznaczonych przez UE terminów.

Program brukselskich komisarzy zakłada zaś osiągnięcie przez całą Europę tzw. całkowitej neutralności klimatycznej do 2050 r. Jak na sumiennych centralnych planistów przystało drogę ku powszechnej, “zielonej” szczęśliwości podzielili oni na szereg etapów. W stosunku do 1990 r. poziom emisji CO2 ma zostać zredukowany do 2030 r. o 55 proc (Fit for 55) i o 90 proc. do 2040 r. (na razie propozycja Komisji Europejskiej).

Przy czym emisje prawdopodobnie wzrosną gdzie indziej. Podczas gdy Bruksela forsuje ideologiczną dekarbonizację, Chiny konsekwentnie stawiają nowe elektrownie węglowe i zwiększają wydobycie. Przypomnijmy, że UE odpowiada za ok. 8 procent globalnych emisji CO2, Chiny za 27 proc., USA 15 proc., Indie 7 proc., Rosja 5 proc., Japonia niecałe 4 procent.

ETS i ETS 2. Sztuczny koszt jako “korzyść”

Polacy już ponoszą miliardowe straty w rezultacie funkcjonowania sztucznego europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 (ETS), tj. obejmującego emisje wytwarzane przez przemysł energochłonny (m.in. elektrociepłownie). Każde przedsiębiorstwo w branży objętej systemem i emitujące dwutlenek węgla musi kupić uprawnienie na każdą jego wyemitowaną tonę. Obowiązek ten w oczywisty sposób przekłada się na wzrost cen produktów, w tym rachunków za prąd.

[Ja ciągle nie wiem, od kogo?? Kto nas oschwabia? M. Dakowski]

Wbrew propagandzie etatowych treserów do klimatyzmu, ETS nie jest rynkowy, m.in. dlatego, że został sztucznie wymuszony. I właśnie w tym, że w ogóle istnieje leży jego największy mankament. W założeniu ma nakłonić przedsiębiorstwa do ekologicznych alternatyw gazu, oleju opałowego czy węgla. W praktyce napędza ceny energii elektrycznej i zyski wielkich spekulantów finansowych, co to wiedzą jak uprawnieniami “handlować”.

Mamy więc sytuację orwellowską – wmawia się ludziom, że sztucznie narzucony wydatek jest dla nich korzystny.

Warszawa dawno powinna jednostronnie wypowiedzieć uczestnictwo Polski w tym systemie (postulują to Konfederacja i Suwerenna Polska). Tymczasem od 2027 r. wejdzie w życie ETS2. Na tym etapie uniokraci wezmą się za budownictwo i transport. Uprawnienia do emisji CO2 będą musiały kupować firmy dostarczające paliwa kopalne do odbiorców. Jako że każdy podatek jest przerzucalny, także ten w praktyce zapłacą konsumenci. Firmy doliczą cenę zakupionych uprawnień do rachunków za ogrzewanie, więc każdy, kto korzysta z gazu, oleju opałowego czy węgla, poniesie dodatkowe koszty ideologii klimatyzmu. Podatek zostanie też wliczony w cenę paliwa, zatem zdrożeje transport, a co za tym idzie większość towarów i usług.

Według często przywoływanego raportu ekonomisty dr Marka Lachowicza dla Warsaw Enterprise Institute, koszt ETS2 dla Polski w 2030 r. to od 21 miliardów do 96 miliardów złotych. Będzie to potężne obciążenie gospodarstw domowych, na które Polaków po prostu nie stać, na które żaden polski rząd nie powinien pozwolić.

EPBD. Przymusowe remonty

Elementem, który prawdopodobnie w największym stopniu doprowadzi do masowej pauperyzacji polskiego społeczeństwa i dokończy eliminację klasy średniej, będzie prawdopodobnie dyrektywa w sprawie charakterystyki energetycznej budynków (EPBD). To część pakietu “Fit for 55”, która nałoży na Europejczyków obowiązek termomodernizacji, czy też “renowacji klimatycznej” – różnie to nowomowa określa – niewymagających remontu nieruchomości, by spełniały standardy tzw. zero-emisyjności. Każdy budynek w UE (z bardzo nielicznymi wyjątkami, np. zabytki) ma do 2050 r. nie emitować dwutlenku węgla.

System będzie obowiązywał właścicieli nieruchomości na terytorium państw Unii Europejskiej. Uderzy też po kieszeni wszystkich najmujących, bo wzrosną opłaty. Bruksela podzieliła budynki na klasy energetyczne – co dla samych celów klasyfikacyjnych nie jest niczym złym – ale oni wyznaczyli zakresy czasowe, w których nieruchomości mają być przymusowo remontowane. Według różnych szacunków w Polsce modernizacja ma objąć co najmniej 70, a nawet ponad 80 proc. budynków.

Pomijając rażącą sprzeczność tej regulacji z polską Konstytucją, m.in. z artykułem 64, (zresztą z traktatami unijnymi również, ale do tego się już przyzwyczailiśmy), nie ma tu uzasadnienia ekonomicznego. Większość budynków nie wymaga remontu, a mimo to ludzie zostaną zmuszeni do wydatkowania na ten cel swoich pieniędzy, zamiast sami zdecydować, co z nimi zrobić. Kogo nie będzie stać na “renowację”, będzie musiał się zapożyczyć. Dyrektywa przewiduje w tym celu utworzenie instrumentu “zielonych kredytów” hipotecznych i detalicznych. Ludzie zostaną zmuszeni przez władze do zaciągania kredytów wbrew swojej woli na niepotrzebne im cele. Nie jest to praktyka dopuszczalna w państwie, które chciałoby zachować choćby pozory praworządności.

Zielony Ład. Chcą wziąć biliony

Zarządzający Europą kolektywiści nie kryją, że na realizację ich ideologii poniesiemy bezprecedensowe koszty. Szefowa KE towarzyszka Ursula von der Leyen zapowiedziała w grudniu ub. r., że “jeśli chodzi o finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu, musimy przejść od miliardów do bilionów“. Jej obłędnym wezwaniom wtórowali inni, równie oderwani od codzienności zwykłego człowieka maniacy z brukselskiego bizancjum.

Koszt realizacji przez Polskę dyrektywy EPBD, przed którą Konfederacja ostrzegała od dłuższego czasu, i którą nazywa dyrektywą wywłaszczeniową, jest szacowany na 1 bilion – 1,5 biliona zł. W tym drugim przypadku oznacza ok. 100 tys. zł na każdego pracującego Polaka.

Z opublikowanego w styczniu raportu francuskiego Institut Rousseau “Droga do zeroemisyjności” wynika, że całościowy koszt inwestycji w politykę klimatyczną przez najbliższe 26 lat sięgnie 40 bilionów euro. Rocznie jest to ponad 1,5 bln euro. To 200 tys. euro na osobę do 2050 r., co daje 7,4 tys. euro co roku, a więc 32 tys. zł rocznie na jednego pracującego Polaka“.

Do 2050 r. ok. 830 tys. zł na głowę.

Wariant Polexit bez kompleksów

Dlatego o opcjach Polexit czy nawet PolEsacpe – jak to sformułował Rafał Ziemkiewicz, pokazując podobieństwo obecnej Unii do upadającego ZSRS – powinno się mówić otwarcie, bez strachu i bez kompleksów.

Póki rząd warszawski zachowuje jeszcze trochę suwerenności, w tym zwierzchnictwo nad polskim wojskiem. Od lat widać wyraźnie, że uniokraci nie zmienią kursu na centralizację swojej władzy, tylko będą jeszcze bardziej podkręcać tempo. W europejskich społeczeństwach wreszcie zaczyna budzić się nieśmiały sprzeciw, a więc czas im ucieka. Protestujący rolnicy wiedzą, co mówią, alarmując, że szykowane jest doprowadzenie ich do upadłości i przejęcie ich gospodarstw przez zagraniczne agroholdingi.

Powodów do postawienia kwestii polexitu jest mnóstwo. Tzw. polityka klimatyzmu (raczej rodzaj wierzenia religijnego) i wynikające z niej m.in.: EPBD, ETS czy ETS2, to tylko wysuwające się na pierwszy plan oznaki szaleństwa klimatystycznych wyznawców i elementy uwidaczniające interesy gospodarcze piewców stachanowskiego tempa transformacji energetycznej. Chodzi o dalsze narzucanie metodami administracyjnymi uprzywilejowania politycznego kierownika Unii, czyli Niemiec kosztem potencjału i owoców pracy ludności państw peryferyjnych.

Ponadto za rozważeniem wyjścia z Unii przemawiają m.in. raportowanie ESG, trwająca likwidacja górnictwa, wspomniana zmiana struktury własnościowej w rolnictwie, kolejne unijne podatki czy wspólny unijny dług (pożyczka na KPO jest w całości do spłaty przecież nie z kieszeni premierów Tuska czy Morawieckiego, którzy nas w to wkręcili, tylko przez społeczeństwo w podatkach, cenach produktów i usług).

To stopniowe, celowe, metodyczne niszczenie małej średniej i przedsiębiorczości, ustawiające cały system pod interesy wielkich międzynarodowych korporacji. To również polityka migracyjna, w tym nadchodząca przymusowa relokacja Afrykanów i Azjatów (albo kara 20 tys. euro za każdego nieprzyjętego).

To wreszcie ogólnie pojęta centralizacja władzy w Brukseli (nie federalizacja, bo taki model w istocie już mamy). I przede wszystkim to konsekwentnie wdrażany model gospodarczy Unii Europejskiej, czyli eurosocjalizm.

Zimna prawda – Film o oszustwie klimatycznym

babylonianempire/film-o-szwindlu-klimatycznym

Czy temperatura na Ziemi drgnie o ułamek stopnia, gdy tradycyjna produkcja przemysłowa i populacja wzrosną dwadzieścia RAZY?

Czy temperatura na Ziemi drgnie o ułamek stopnia, gdy tradycyjna produkcja przemysłowa i populacja wzrosną o 2000% ?

By Paweł Klimczewski pawelklimczewski/czy-temperatura-na-ziemi-drgnie-o-ulamek-stopnia

Jest szereg publikacji o tym, że to para wodna jest głównym czynnikiem efektu cieplarnianego i pisałem o tym przy okazji demaskacji twórczości pewnego profesora https://pawelklimczewski.pl/2024/01/25/czekamy-na-wyjasnienia-z-uniwersytetu-im-mikolaja-kopernika-albo-mianujemy-nowego-czarnoksieznika-z-krainy-oz/ .

Absorpcja podczerwieni w wybranych gazach

Temperatura powietrza zależy tylko od tego, ile ono pochłonie promieniowania podczerwonego emitowanego przez planetę, głównie oceany i rozgrzane w dzień kontynenty. Atmosfera nie jest ogrzewana przez Słońce. Słońce wysyła do nas światło widzialne, dla którego powietrze jest przezroczyste. Światło to nagrzewa ciała nieprzeźroczyste, te nagrzane emitują podczerwień, dla której atmosfera nie jest przeźroczysta. Różne gazowe składniki mają różną zdolność do zatrzymywania energii cieplnej, czyli przejmowania fal podczerwieni, co skutkuje przyspieszeniem drgań takiej cząsteczki gazowej, po ludzku mówiąc podgrzaniem.

Pierwszy wykres pokazuje, w jakim stopniu wyłapuje podczerwień i się rozgrzewa para wodna (H2O żółte) i dwutlenek węgla (CO2 zielone) dla różnych zakresów widma podczerwieni. To już wiemy z poprzedniego artykułu. Miałem wiele rozmów o tym, jak to w praktyce przekłada się na temperaturę atmosfery.

Gatunek obojętny dla atmosfery

Zanim to wyjaśnimy, przypomnijmy sobie, że atmosfera to cieniutki welon rzadkich gazów wokół ziemi, w proporcji jak cienka skórka pomarańczowa z rzadkiego gazu na wielkiej planecie złożonej z gorącej magmy pod kilometrami skał oraz głębokimi na kilka km oceanami, które pokrywają 71 % Ziemi. Oceany w strefie zwrotnikowej pochłaniają potężne ilości energii Słonecznej i rozprowadzają ją po całym globie, atmosfera jest ostatnim ogniwem łańcucha przekazywania tej energii i wysyła nadmiar ciepła bezpowrotnie w Kosmos. Prosta zasada, że im ciało jest cieplejsze w stosunku do otoczenia tym więcej energii wysyła powoduje, że planeta ma automatyczny termostat chroniący przed nagłymi zmianami temperatury. Z powodu kolosalnie dużej ilości ciepła w oceanach przez „nagłe zmiany” należy rozumieć okresy dekad, czy nawet stuleci.

Przemysł, źródło bogactwa ludzkości

Order uśmiechu dla tego, kto znajdzie w sieci info na temat proporcji energii cieplnej oceanów vs atmosfera, internet jest zasypany kłamstwami brzmiącymi np.: „Mit: Za wzrost temperatury odpowiadają oceany, oddające …”. Aby dziś coś znaleźć w sieci wartościowego trzeba przekopać ocean śmieci.

Z pierwszego wykresu wynika, że para wodna o rząd wielkości absorbuje więcej ciepła oddawanego przez planetę, co jest właśnie efektem cieplarnianym, dzięki któremu jest życie na Ziemi, bez tego efektu Ziemia byłaby skuta lodem. Dwutlenku węgla jest niecałe 0,04%, pary wodnej 100 razy więcej. Aby ustalić jak to się przekłada na temperaturę mieszanki wielu gazów trzeba dokonać obliczeń uwzględniających ciepło właściwe poszczególnych gazów z uwzględnieniem procesu przekazywania energii na drodze zderzeń cząsteczek innym gazom, głównie azotowi i tlenowi, których jest ponad 90% a w efekcie cieplarnianym mają efekt znikomy. Znalazłem na dnie śmietnika zwanego internetem, pracę naukową na ten temat: „Wpływ wzrostu stężenia CO2 w atmosferze na proces absorpcji promieniowania termicznego Jan Kubicki, …

Zależność absorpcji podczerwieni w atmosferze od stężenia CO2

Jest tam wykres, z którego wynika jasno, że przy obecnym stężeniu CO2 atmosfera absorbuje 85% podczerwieni (15% umyka w Kosmos), a gdy nakopcimy tak, że stężenie CO2 się podwoi wynik podskoczy o 1,2%. Obecny efekt cieplarniany powoduje, że nie mamy na Ziemi średnio -19 st. C tylko +15 st. C, czyli grzeje nas o 34 st. C. 1,2% z tego daje 0,4 st. C średnio na całym świecie, ale natychmiast następuje zwiększenie radiacji ciepła w skrajnie zimny Kosmos, czyli końcowy efekt będzie znacznie mniejszy niż to 0,4 st. C. To wszystko w sytuacji, gdy stężenie CO2 w atmosferze się podwoi, ale jak to zrobić skoro nasza cywilizacja jest odpowiedzialna za 5% CO2, jakie trafia do atmosfery, reszta, 95 % to skutek erupcji wulkanów, procesów biologicznych na Ziemi, itp. Obliczenia są tu proste: 5% to 1/20, aby podwoić sumę, czyli otrzymać 200% dzisiejszego stanu, musimy zwiększyć emisję CO2 20 razy!

Jedynym rozwiązaniem, aby podnieść temperaturę atmosfery o znacznie mniej niż 0,4 st. C jest zbudowanie 20 razy więcej, niż obecnie elektrowni węglowych, cementowni, mieszkań z paleniskiem, koksowni, używanych samochodów, rafinerii itp., itd. Czyli, gdy tradycyjna produkcja przemysłowa i populacja wzrosną o 2000%. Do roboty!

Paweł Klimczewski

Poniżej info jak można mnie wesprzeć w działalności publicystycznej. Obecnie to moje jedyne, skromne źródło dochodów. Linkując teksty w Social mediach, a nie źródła zapewniamy przychody z reklam dla Meta, tj. FB, Instagram, WhatsApp i innych korporacji.

Możesz mnie wesprzeć dowolną kwotą na konto:

mBank : 87 1140 2017 0000 4002 1094 2334

Paweł Klimczewski, tytułem: wpłata

Dziękuję ze wsparcie niezależności mediów w Polsce.

Can’t we Phase Out Climate Change Instead?

Can’t we Phase Out Climate Change Instead?

by John Horvat II December 18, 2023

Can’t We Phase Out Climate Change Instead?
Can’t We Phase Out Climate Change Instead?

At the COP28 climate summit in Dubai this December, the climate change world was waiting with bated breath for a final document that would declare war on fossil fuels. The 70,000 delegates at the United Nations-sponsored event in the oil-rich nation of the United Arab Emirates hoped for a radical turning point where countries might agree to the “phase-out” of the production and consumption of oil, gas and coal by mid-century.

For much of the conference, the debate was centered on whether to use the term “phase-out” or “phase-down” to describe the pace of the process to keep world temperature increase frozen at 1.5 degrees Celsius. Either term would put energy companies on notice that their days are numbered.

The climate change movement has been waiting for this strong commitment for thirty years. However, delegates were horrified to learn that the final draft document consisted of a watered-down agreement that did not mention fossil fuels and recommended actions that “could” be taken to reduce carbon footprints. There was no sense of urgency, drastic action plans, or concrete timelines.

The climate lobby was shocked and extended the deadline for the final document, working around the clock to hammer out something presentable. The final product was deemed a victory, although “phase-out” or “phase-down” were not mentioned. A softer term, “transition away,” to alternative fuel sources was inserted in this non-binding loophole-filled directive that satisfied no one.

Despite all the media fanfare declaring victory, climate change scientists are calling the cop-out at COP28 “devastating and “dangerous.” One called it a “dream outcome” for the oil industry.” A Wall Street Journal editorial called it a “phony promise,” adding, “The point of the deal is to preserve the West’s illusion that its climate policies are accomplishing something.”

Prof. Michael Mann, a climatologist from the University of Pennsylvania, declared that “To ‘transition away from fossil fuels’ was weak tea at best. It’s like promising your doctor that you will ‘transition away from donuts’ after being diagnosed with diabetes.”

The lackluster policies seem to be standard fare for the COP meetings held almost yearly to realign worldwide commitments to climate change goals. The meetings, a conference of parties (COP), revisit the themes discussed by the “parties” at the first COP meeting in Rio de Janeiro in 1992. They usually feature many heads of state and government officials representing some 200 nations. Climate radicals complain that the meetings generally accomplish little—save to emit carbon from the tens of thousands that travel to attend.

In his recent Apostolic Exhortation Laudate Deum, Pope Francis bitterly complained of the failure of past conferences and held high hopes for the COP28 event, which sickness prevented him from attending. President Joe Biden, China’s Xi Jinping and Russia’s Vladimir Putin were conspicuously absent, which many saw as a bad omen, demonstrating a lack of commitment.

The event was further shaken by an interview with COP28 president Sultan Al Jaber, who declared that “There is no science out there, or no scenario out there, that says that the phase-out of fossil fuel is what’s going to achieve 1.5C.” The statement, later walked back a bit, bordered on climate denial heresy. The sultan is also the chief executive of the United Arab Emirates’ state oil company, Adnoc.

Meanwhile, China and other developing countries remain committed to building more coal power plants. Oil production, including in the United States, is scheduled to go up, not down, over the coming years.

When even the event’s president is not entirely on board with the crisis narrative, it makes it hard to find its message believable. Something is seriously wrong with the climate crisis movement if it can only secure tiny incremental changes despite the immense resources and favorable media that all things ecological enjoy.

The movement is in crisis. It can’t get its messaging right. It fails even when followers gather exclusively to craft statements and action plans. Activists seem doomed to bounce from COP to COP without passing their agendas—emitting tons of carbon on their way to their far-flung destinations (see you next year in Azerbaijan). Their hysterical message does not resonate or move people to action. It only seems to call for more carbon-heavy conferences and the distribution of lavish eco-subsidies to leftist NGOs.

Perhaps another kind of phase-out can be proposed. It is time to phase out the climate crisis. Tone it down. Make it believable. Listen to, don’t cancel, scientists who want to present another side of the debate.

The constant barrage of climate alarmism causes fatigue in public opinion. The dire predictions, “hockey stick” graphs and “population bomb” datelines that fail to deliver an apocalypse rightly cause great skepticism. Blaming every freak weather storm, natural disaster, or even socio-political crisis on climate change destroys the credibility of “the science” that should seek empirical evidence, not political agendas.

A phase-out or even a gradual phase-down of the eco-rhetoric and its accompanying climate summits would be a welcome relief for a public tired of being told inconvenient untruths.

=========================

“CO2 , The Gas of Life”-Dr. William Happer
The invited speaker at the October 3, 2023 meeting of the Old Guard of Summit NJ was Dr. William Happer, professor emeritus of physics at Princeton University. He presented a divergent interpretation of selected climate change data. Dr. Happer questioned current dogma about climate change by presenting scientific data and theory which question …www.youtube.com

Czy w okolicy obu biegunów widzimy globalne oziębienie?

Czy na obu biegunach Ziemi widzimy globalne oziębienie?

nczas-na-obu-biegunach-widzimy-globalne-oziebienie

Antarktyda. Lód.
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay

Klimat i pogoda to dwie emanacje procesu przepływu energii słonecznej przez Ziemię. Nasza planeta każdej doby jednocześnie nagrzewa się po jednej, nasłonecznionej stronie globu, a po drugiej, nocnej stronie, oddaje taką samą porcję energii. Jeśli te ilości są równe, to ilość energii cieplnej na globie jest stała. Z obserwacji przyrody z ostatnich kilku tysięcy lat możemy wnioskować, że mechanizm homeostazy działa i utrzymuje bilans energetyczny naszej planety wokół stałej wartości.

Ruch wirowy planety powoduje, że co 12h jesteśmy w jednej z tych sytuacji. Dodatkowym czynnikiem zmieniającym pory roku jest nachylenie osi wirującej Ziemi do płaszczyzny, po której Ziemia okrąża naszą gwiazdę, czyli Słońce. Skutkiem tego jest zjawisko nocy i dnia polarnego trwających nawet do pół roku na samych biegunach. Tereny polarne w okresie zimy to potężne kominy, gdzie ciepło niesione prądami morskimi ulatuje w bezkresny kosmos przez długie miesiące.

Od dobowego bilansu cieplnego oraz zjawisk takich jak efekt cieplarniany zależy kierunek zmian klimatycznych na Ziemi. Jest wiele pośrednich dowodów, że Ziemia w przeszłości była bardzo zimna lub bardzo gorąca. W ostatnim stuleciu dowiedzieliśmy się dużo o tych procesach, ale nadal nie wiemy dość, by rozumieć, co się dzieje. Wśród naukowców nie ma zgody np. co do długości okresu, w którym ciepło słoneczne przechwycone od Słońca przez oceany, utrzymywane jest na planecie przed jego utratą w procesie nocnego stygnięcia. Opinie specjalistów wahają się pomiędzy kilkoma latami, a okresem blisko 200 lat. W obliczu takiej niewiedzy próba zbudowania wiarygodnego modelu termodynamicznego dla naszej planety jest strzelaniem na oślep.

Jeden, wielki „kipisz”

Potoczne rozumienie relacji Słońce-Ziemia sprzyja wielu mitom rozpowszechnionym na ten temat. Zacznijmy od tak banalnego faktu, że Słońce nie nagrzewa ziemskiego powietrza. Jakkolwiek mamy gorące lato, to promienie słoneczne przelatują przez na 100 km grubą atmosferę zupełnie swobodnie w 99 proc., tak jakby tej atmosfery nie było. Mówimy, że powietrze jest przeźroczyste i to jest prawda. Oznacza to, że miedzy promieniowaniem płynącym od Słońca a powietrzem nie zachodzą interakcje skutkujące wymianą energii, czyli powietrze się nie nagrzewa od promieni słonecznych. Zupełnie nieistotne dla całości zjawiska jest przechwytywanie energii słonecznej przez zanieczyszczenia, takie jak pyły.

Skoro tak, to dlaczego w letni poranek powietrze się szybko nagrzewa? Nagrzewa się ono od niewidzialnych dla człowieka promieni podczerwonych, które emitują nagrzewające się od Słońca: grunt, skały, budynki, drzewa itp. Tak to działa, dlatego w asfaltowych miastach upał jest szczególnie uciążliwy i nie wyczuwalny w gęstym lesie, gdzie korony drzew pracują jak nasze domowe lodówki, schładzając powietrze w chwili odparowywania cząstek wody przez powierzchnie liści. Ciekawych odsyłam do tematu: „chłodnictwo, przejście fazowe cieczy”.

Skoro powietrze się nie nagrzewa od Słońca, a większość pasa międzyzwrotnikowego stanowią oceany, to większość ciepła słonecznego zbierane jest właśnie przez ziemskie wody. Prądy morskie rozprowadzają to ciepło w okołobiegunowe strefy chłodne, a stamtąd umyka ono na zawsze w bezkresny Kosmos w postaci fal podczerwonych. Atmosfera jest oczywiście elementem tego procesu. Termodynamika mówi, że energia przepływa od miejsc cieplejszych do zimniejszych. Ciepło, czyli energia termiczna, to nic innego jak ruch cząsteczek. Niewyobrażalne ilości cząstek różnych gazów atmosferycznych nieustannie się zderzają ze sobą, przekazując sobie energię, cieplejsze cząstki lecą do góry, gdzie oddają swoją energię w Kosmos w postaci podczerwieni. Jednocześnie, gdy podczerwień z nagrzanego gruntu natrafi na swym torze na gazową cząstkę, to ją podgrzewa. Atmosfera to jeden wielki „kipisz”.

Wiemy z autopsji, że chmury odgrywają kluczową rolę w lokalnym, dobowym bilansie cieplnym. Latem w dzień chronią nas przed nadmiernym nagrzaniem naszej okolicy, a zimą w nocy chronią od zbyt gwałtownego wychłodzenia i pozwalają zachować nawet dodatnią temperaturę do świtu. Często jako ludzkość popadamy w pychę, np. panuje pogląd, że współczesna nauka wie już wszytko o atmosferze itp. Tymczasem nie jest dokładnie znany proces powstawania chmur. Po 20 latach badań i walki z ideologiami duński Henrik Svensmark opublikował w renomowanym piśmie naukowym „Nature” wynik swych mozolnych badań. Okazuje się, że na tempo powstawania „zalążków” kropel pary, które dopiero utworzą chmurę, kluczowy wpływ ma promieniowanie kosmiczne niepochodzące ze Słońca. Zmienność tego promieniowania reguluje grubość jonosfery, która to jest skutkiem 11-letnich cykli aktywności Słońca. Wiemy też, że aktywność naszej gwiazdy waha się w cyklu około 107 letnim i w roku 2020 oba cykle były w swych minimach. Wynika z tego, że na klimat i pogodę na Ziemi mają i miały w przeszłości wpływ kosmiczne katastrofy w dalekim Kosmosie, takie jak eksplozje Supernowych.

Upadły symbol

Symbolem przemian klimatycznych są topniejące lody Arktyki i topnienie lodowców na Antarktydzie. Lód Arktyki to pływająca po oceanie sezonowa czapka bieguna północnego. Jego ilość ma zerowe znaczenie dla poziomu globalnego oceanu zarówno z przyczyn ilościowych, jak i natury samego zjawiska zmiany objętości wody w chwili zamarzania. Pokazywanie topniejącej Arktyki i zalewanych oceanem wysp na Pacyfiku jest przejawem wielkiej niekompetencji z fizyki na poziomie szkoły podstawowej. Lody Antarktydy, wielkiego kontynentu, stanowią istotną masę słodkiej wody uwięzionej w lodzie na Ziemi. Górzysta Antarktyda nie ma najmniejszych szans na topienie się; z powodu położenia i wysokości temperatury tam oscylują między minus 30 a minus 80 stopni Celsjusza. Szczególnie opinię publiczną poruszają sceny odrywania się do oceanu olbrzymich gór lodowych. Obszary biegunowe są mało zbadane z wielu powodów, a jednym z nich jest fakt, że nad biegunami rzadko latają satelity i jest mało zdjęć tego obszaru. Aby się dowiedzieć, co dzieje się z brzegami Antarktydy, Europejska Unia Nauk o Ziemi z siedzibą w Monachium przeprowadziła badania pt. „Zmiana powierzchni szelfu lodowego Antarktyki w latach 2009–2019”. Przez 10 lat zbierano według z góry opracowanej metodologii dużo zdjęć lotniczych i opublikowano raport mówiący, że ocean południowy stygnie, a Antarktyda szybko zwiększa swój lodowy szelf. W pewnych obszarach trochę lodu ubyło, ale w innych o wiele więcej lodu przybyło. Narastanie wielkiego lodowca trwa całe dekady i jest to proces bardzo powolny. Spektakularne załamanie się części lodowca i upadek do oceanu trwa chwilę i jest pokazywany przez media całemu światu. W raporcie też czytamy, że proces jest długoterminowy i po 10 latach badań wiemy, że musimy to jeszcze długo badać, aby zrozumieć, co się dzieje u brzegów Antarktydy.

Jednak globalne oziębienie?

Aby orzec o tym, czy klimat się zmienia i w którą stronę, trzeba przy stałej metodologii pomiarowej obserwować zjawisko przez setki lat. Ludzkość robi to od kilkudziesięciu lat w chaotyczny sposób. Jedną z poważnych wad metody jest mierzenie temperatur w miejscach nielosowych, a wprost przeciwnie – wybranych przez człowieka miejscach przyjaznych. Pomiary głównie są robione w osadach ludzkich, czyli miejscach o łagodnym, lokalnym klimacie. Najzwyklej zbieramy dane z miejsc wyjątkowych pod względem klimatu.

Nowe odkrycia, w tym związki między ilością chmur a cyklami solarnymi tłumaczy to, co się dzieje na Antarktydzie. Na północnej półkuli mamy równie ujemny bilans zimy w sezonie 2022/23. Jak podaje Światowa Organizacja Metrologiczna, w tym sezonie na północnej półkuli spadły rekordowe w historii pomiarów ilości śniegu i po raz pierwszy z powodu zimnego polarnego lata znaczne jego złoża nie stopniały i obecnie (październik) są już zasypywane nowymi opadami arktycznej zimy.

Na dzień dzisiejszy klimatyczne trendy długoterminowe są poza naszym poznaniem, nie znamy wszystkich zmiennych i ich wagi w procesie. To, co widzimy, to globalne oziębienie. Miejmy nadzieję, że coraz aktywniejsze Słońce powstrzyma je w ciągu najbliższych lat…

Antarktyda szybko zwiększa swój lodowy szelf. W pewnych obszarach trochę lodu ubyło, ale w innych o wiele więcej lodu przybyło…
Antarktyda szybko zwiększa swój lodowy szelf. W pewnych obszarach trochę lodu ubyło, ale w innych o wiele więcej lodu przybyło… (źródło: https://tc.copernicus.org/articles/17/2059/2023/#&gid=1&pid=1)

Jedenaście ważnych publikacji o agresji Cowid i klimatyzmu


Polskie Stowarzyszenie Niezależnych lekarzy i naukowców…11 państw odrzuciło traktat pandemiczny i dyktaturę WHO!

128 żołnierzy pozywa wojsko za nadużycie władzy w związku z polityką dotyczącą COVID

Policja w domu niepokornego naukowca! Czym dr Piotr Witczak zawinił sanitarystom?

Włochy: COVID-owy lockdown nielegalny. Rodzina otrzyma odszkodowanie 

„Powodują zapalenie mięśnia sercowego”. Pfizer oficjalnie ostrzega przed własnymi preparatami 

Wstrząsające informacje nt. szczepień przeciw COVID-19. “Część pacjentów umierała…”

Fundusz covidowy wciąż istnieje. Wydano ponad 31,5 mld zł. Na co rząd przeznacza pieniądze?

Abp Viganò: Księża i biskupi, którzy promowali „śmiertelne” szczepionki na Covid, muszą zdać sprawę przed bogiem 

Dwa najnowsze, kluczowe wykłady, obnażające sedno Covida i szczepionek

NAUKA O ZMIANACH KLIMATYCZNYCH

Efekt synergiczny działania toksycznych metali w okresie pre- i postnatalnym jako dominujący czynnik w patogenezie zaburzeń ze spektrum autyzmu

================================

Caritas już w łapach globalistycznej sekty klimatycznej !!!??

Caritas już w łapach globalistycznej sekty klimatycznej !!!??

Caritas prowadzi kampanię na rzecz integralnej ekologii. Rozpoczął się kluczowy etap.

dorzeczy-caritas-prowadzi

Caritas Internationalis rozpoczęła Globalny Rok Akcji.

To kolejny – kluczowy – etap kilkuletniej kampanii „My razem” [ang. Together we], mającej na celu promowanie integralnej ekologii, tak by chronić jednocześnie ludzi i planetę. Częścią wydarzeń inaugurujących było opublikowanie w czwartek raportu na temat osób, które musiały porzucić swe domy ze względu na zmiany klimatyczne. Nosi on tytuł „Displaced by a Changing Climate: Caritas Voices Protecting and Supporting People on the Move”.

Uchodźcy klimatyczni

Dane zebrane przez oenzetowski Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu pokazują, że już ponad 20 mln ludzi musiało się przesiedlić ze względu na wydarzenia pogodowe, co stanowi dwukrotność liczby wewnętrznych uchodźców spowodowanych wojną.

Caritas poprzez publikację nowego raportu chce dać głos właśnie tej grupie ludzi poszkodowanych przez zmiany klimatyczne.

– Rzeczywistość jest teraz taka, że klimat staje się o wiele bardziej nieregularny, o wiele bardziej ekstremalny, o wiele trudniejszy, że ludzie nie potrafią już sobie z tym poradzić i są wypędzani ze swoich domów – mówił Alistair Dutton, sekretarz generalny Caritas Internationalis podczas prezentacji dokumentu. – Osoby stojące obecnie w obliczu realnych strat i szkód, z których nie mogą się podnieść, nie mają możliwości znalezienia alternatywnych sposobów na życie – dodał.

Cécile Stone, główna redaktorka raportu, wskazała, że zawarte w nim historie uchodźców pokazują, iż częstą przyczyną konieczności przesiedleń są luki w planach, prawie oraz systemie politycznym. Wobec tego istnieje pilna potrzeba, aby decydenci zmierzyli się z rzeczywistością i podjęli działania.

– Istnieje pustka pozostawiona przez rządy i w wielu miejscach Caritas stara się ją wypełnić, ale jej wysiłki stanowią kroplę w morzu w porównaniu do skali problemu. Ludzie nie powinni być pozostawieni sami sobie ze skutkami wysiedlenia. Potrzebują wsparcia – tłumaczyła Stone.

“Sieć Dziennikarstwa Klimatycznego”: Uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą.

Sieć Dziennikarstwa Klimatycznego. Kiedy dziennikarze i media oddają się manipulacji.

Ze względu na wagę problemu uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą.

Sieć Propagandy Klimatycznej”, „Sieć PR Klimatu” lub „Sieć Komunikacji Kryzysu Klimatycznego”.

Norbert Häring https://norberthaering.de/propaganda-zensur/netzwerk-klimajournalismus/

Punkt widzenia Norberta Häringa.

Założona w 2021 r. sieć dziennikarzy-aktywistów opracowała wytyczne i”kodeks dziennikarstwa klimatycznego”, które podpisało wielu dziennikarzy, a nawet domów mediowych. Szczególnie licznie reprezentowani są nadawcy publiczni. Wytyczne te niewiele mają wspólnego z tradycyjnym dziennikarstwem – bardziej z manipulacją opiniami i aktywizmem.

Niedawno pisałem o bardzo wątpliwym „przewodniku medialnym” dotyczącym sprawozdawczości klimatycznej, z przedmową prezentera pogody ZDF Özdena Terliego, która sama w sobie zawiera bardzo wątpliwe stwierdzenia.

Przewodnik po mediach o światowej pogodzie

Zamieszanie wywołała ulotka WDR (Westdeutscher Rundfunk-przyp. tłum.)

na temat odpowiednio alarmistycznego doboru słów, w której sugeruje się, aby zamiast obiektywnych terminów używać terminów osądzających i dramatyzujących, takich jak kryzys klimatyczny, globalne ocieplenie i osoby zaprzeczające zmianom klimatycznym.

Puzle mediów społecznościowych WDR

Niektóre badania wykazały, że nie bierze się to znikąd, ale jest wynikiem wspólnych działań dziennikarzy działaczy klimatycznych. W lipcu 2021 r. połączyli siły, aby utworzyć sieć dziennikarstwa klimatycznego, aby wspólnie wymyślać i wdrażać takie rzeczy.

Od lata 2022 r. obowiązuje „Karta sieci dziennikarstwa klimatycznego” umożliwiająca odpowiednio alarmistyczne raportowanie klimatyczne. Podpisało się pod nią wielu dziennikarzy, w tym Özden Terli i kilku dziennikarzy z ARD (I-wszy program niemieckiej telewizji publicznej-przyp. tłum.) . W sumie otwarcie podpisało się 302 dziennikarzy z Niemiec. Dodano około 150 z Austrii. Liczba podpisów niepublicznych jest nieznana.

Zadaniem dziennikarstwa klimatycznego jest:

  • zilustrować skalę kryzysu,
  • zawsze, nie tylko w powiązaniu z bieżącymi wydarzeniami i ponad granicami wydziałowymi,
  • orientować się na „stan wiedzy” i w ten sposób unikać „fałszywej równowagi”, czyli dopuszczenia do głosu stanowisk mniejszości,
  • uznać za fakt, że kolonializm i paradygmat wzrostu są przyczynami kryzysu klimatycznego,
  • przewidzieć „nieodwracalną katastrofę”, jeśli w ciągu najbliższych kilku lat osoby za nią odpowiedzialne nie podejmą zdecydowanych działań,
  • uznanie kryzysu klimatycznego za zagrożenie dla demokracji i praw podstawowych,
  • przyjąć paryskie porozumienie klimatyczne z 2015 r. i „wyrok klimatyczny” Federalnego Trybunału Konstytucyjnego z 2021 r. za (niewątpliwe) wytyczne i bariery ochronne,
  • i w ten sposób zapewnić zachowanie podstaw życia „wszystkim żywym istotom na tej planecie”.

Innymi słowy, ze względu na wagę problemu uzasadnione są wszelkie środki podniecenia i nacisku, łącznie z każdą przesadą. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością na tej planecie nadal będzie bardzo wiele żywych istot, nawet jeśli zrobiłoby się zbyt gorąco dla ludzi. Można rozpoznać zarówno model dramatyzujących regulacji językowych z ulotki WDR, jak i „Przewodnika dla mediów” z przedmową prezentera pogody ZDF i członka sieci Terli.

Dziennikarstwo czy aktywizm?

Przejście do aktywizmu klimatycznego jest płynne. W związku z tym znany współzałożyciel Netzwerk Klimajournalismus, Raphael Thelen, kilka miesięcy temu pożegnał się z dziennikarstwem i teraz z grupą „Ostatnie Pokolenie“ przykleja się do ulic.

Inny współzałożyciel również opowiada się za płynną granicą aktywizmu. W krótkiej biografii Theresy Leisgang opublikowanej w „Tagesspiegel” nazwano ją nawet „działaczką”.

To jest:

„Jasne słowa dla klimatu: działaczka i dziennikarka Theresa Leisgang dąży do lepszego zrozumienia kryzysu klimatycznego. Razem z kolegami założyła niemiecką sieć dziennikarstwa klimatycznego.

Sygnatariusze karty często nie wymieniali swoich pracodawców. Często są to freelancerzy pracujący dla różnych mediów. O ile wymienili instytucje lub – jak w przypadku Terliego – przynależność jest powszechnie znana, wyraźny jest nacisk na prawo publiczne. Stacje ARD wymieniono 13 razy, w tym trzykrotnie HR i trzykrotnie Deutsche Welle, dwukrotnie ZDF i raz Deutschlandradio.

Ponadto czterokrotnie reprezentowany jest kolektyw badawczy i „weryfikator faktów” Correctiv, trzykrotnie Tagesspiegel, dwukrotnie ntv i t-online, a także wiele innych znanych marek.

Austriackie media idą jeszcze dalej

Austriacki oddział sieci idzie o krok dalej i oprócz karty dziennikarza indywidualnego opracował także „Wytyczne dotyczące redakcyjnego radzenia sobie z kryzysem klimatycznym”. Organy wydawnicze powinny zobowiązać się do przestrzegania tego kodeksu. Porozumienie podpisała między innymi „APA – Austria Press Agency”, największa austriacka agencja informacyjna, której właścicielem są austriackie dzienniki i publiczny ORF. APA była reprezentowana na podium wraz ze swoim redaktorem naczelnym podczas prezentacji kodeksu, a ORF ze swoim specjalistą ds. zrównoważonego rozwoju. Wpływ dominujących agencji prasowych, z których wypowiedzi korzysta wiele mediów, jest ogromny.

APA oraz niżej podpisane gazety i czasopisma zobowiązują się do tego

  • potraktować kryzys klimatyczny wraz z wymieraniem gatunków jako najpilniejszy kryzys tego stulecia i nadać mu wyższy priorytet niż wszystkim innym kwestiom,
  • uznanie faktów naukowych na temat zmian klimatycznych,
  • zapewnienie sprawozdawczości klimatycznej dużej przestrzeni i zasobów w różnych tematach i działach,
  • ukazanie konsekwencji globalnego ocieplenia i możliwych kierunków działań,
  • oddać sprawiedliwość zasięgowi i skutkom kryzysu klimatycznego za pomocą ilustracji i doboru słów,
  • nie bagatelizować wydarzeń, które można powiązać z globalnym ociepleniem spowodowanym przez człowieka.

Zamknięty światopogląd

Niezależnie od tego, czy uważasz, że jest to dobre i konieczne, czy niewłaściwe, możesz przeczytać ten kodeks jako przewodnik po alarmistycznych raportach pogodowych i klimatycznych. Opiera się na światopoglądzie, w którym obecne modele niezwykle złożonego zjawiska klimatycznego nie są już kwestionowanymi „faktami”. Z tego powodu za konieczne uważa się również stwierdzenie w sposób deklaratywny i bez dalszych wyjaśnień: „Dziennikarstwo klimatyczne nie jest aktywizmem”.

Niemiecka sieć oferuje między innymi „Podręcznik dziennikarstwa klimatycznego”, którego „Fakty klimatyczne” mają pomóc dziennikarzom i innym osobom w ich rzekomym zadaniu, jakim jest „mówienie o klimacie w taki sposób, aby ludzie byli zmotywowani do działania”.

W sieci dostępna jest także lista odpowiednich ekspertów uniwersyteckich, od których masz gwarancję otrzymania oświadczeń zgodnych z wytycznymi. Organizuje grupy robocze i wykłady eksperckie dla dziennikarzy. Na przykład na wrzesień tego roku zaplanowano „odprawę klimatyczną 5vor12” (po polsku za pięć dwunasta-przyp. tłum). Popularyzator rzekomo nieodwracalnych punktów krytycznych klimatu, Stefan Ramsdorf, rozpocznie od wykładu na temat tego, jak należy je klasyfikować.

Jest to rozpoznawalne na pierwszy rzut oka i wszędzie: członkowie sieci dziennikarstwa klimatycznego są w 100% pewni swojej (dobrej) sprawy. Jedynie wątpią i kwestionują argumenty i stanowisko rzekomego lub rzeczywistego przeciwnika. Nie ma zainteresowania otwartą wymianą, a być może nawet uczeniem się od mniej lub bardziej umiarkowanych wątpiących w czystą teorię klimatu. W związku z tym rozdział podręcznika dotyczący postępowania z wątpliwościami mówi:

Każdy, kto wyraża wątpliwości co do odkryć naukowych dotyczących zmian klimatycznych, często w ogóle nie interesuje się nauką. (…) Świadome wzbudzanie wątpliwości i szerzenie dezinformacji to sprawdzona strategia dyskredytowania ekspertów i ich stanowiska.”

Zalecaną kontrstrategią jest to, co media codziennie nam mówią:

W bezpośredniej reakcji na to psychologowie i protekcjoniści klimatyczni opracowali tak zwane przesyłanie konsensusu, które podkreśla podstawowy konsensus w badaniach klimatycznych. W ten sposób opinii publicznej raz po raz wmawia się, że nauka od dawna jest zgodna co do podstawowych faktów dotyczących zmian klimatycznych spowodowanych przez człowieka. Amerykański naukowiec ds. komunikacji, Anthony Leiserowitz, skondensował to do (…) To prawda. Jesteśmy przyczyną, że podstawowa wiedza może być lepiej zapamiętana. On jest niebezpieczny. Eksperci są zgodni. Nadal jest coś, co możemy zrobić.

Dlaczego tak ważne jest ciągłe mówienie ludziom, że nauka się z tym zgadza, zostanie następnie wyjaśnione bardziej szczegółowo w odniesieniu do odkryć psychologii (masowej).

Krótko mówiąc, tylko minimalnie przesadzony argument jest następujący: nauka odkryła, że ​​ludzie uwierzą we wszystko, jeśli wystarczająco często im się to powie.

Dziennikarstwo kontra propaganda

Jeszcze raz pragnę podkreślić, że nie mam zdecydowanego stanowiska w poruszanych tu kwestiach, głównie dlatego, że tak trudno znaleźć bezstronne opisy kontrowersji. Jasne jest jednak, że sieć propaguje już nie dziennikarstwo, ale propagandę. Członkowie i sygnatariusze, którzy widzą zbliżający się koniec świata lub ludzkości, uważają, że jest to konieczne. Może mają rację. To, że nadal nazywają to dziennikarstwem, jest mylące. Powinieneś być uczciwy i zmienić nazwę na „Sieć Propagandy Klimatycznej”, „Sieć PR Klimatu” lub „Sieć Komunikacji Kryzysu Klimatycznego”.

Uważam, że to bardzo zaszczytne, gdy ludzie angażują się w coś, co jest dla nich ważne w ramach odpowiedzialności społecznej. Ale myślę też, że jeśli robią to jako dziennikarze, powinni przestrzegać zasad dziennikarstwa w systemie pluralistycznym, demokratycznym. Należą do nich przekazywanie informacji w sposób możliwie kompleksowy i obiektywny oraz możliwie klarowne oddzielanie opinii od informacji, tak aby odbiorcy mieli szansę swobodnie i bez manipulacji wyrobić sobie własną opinię. Wręcz przeciwnie, sieć dziennikarstwa klimatycznego propaguje manipulację polegającą na celowym stosowaniu sztuczek psychologicznych.

Norbert Häring

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Europejski Zielony Ład – piramida kłamstwa

Europejski Zielony Ład – piramida kłamstwa

Jacek Musiał zielony-lad-piramida-klamstwa

Spekulacyjny handel świadectwami emisyjnymi CO2 doprowadził do sytuacji, że UE wdała się w wykańczanie konkurencji wewnątrz UE pod pretekstem fałszywej teorii globalnego ocieplenia od węgla.

Część Pierwsza

DEFINICJE

Media szermują całą gamą określeń dotyczących zmian w energetyce, jakie tworzone były na terenie Unii Europejskiej, w Stanach Zjednoczonych i w ciałach ONZ. 

Najbardziej znane to:

  1. Transformacja energetyczna (niem. Energiewende) – lansowana w Niemczech od 1980 roku populistyczna idea całkowitej rezygnacji Niemiec z energii atomowej, węgla i ropy naftowej, z przejściem na niskoemisyjne źródła energii, które na dodatek miały by być tanie, niezawodne i przyjazne dla środowiska. 
  2. Europejski Zielony Ład (European Green Deal) – zbiór inicjatyw Komisji Europejskiej pochodzący z roku 2019 i przypieczętowany przez Radę Europy, ukierunkowanych na osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. 
  3. 3. Fit for 55 – pakiet aktów prawnych Komisji Europejskiej z 2021 roku, związanych z redukcją emisji CO2 w Unii Europejskiej. 

Kompletny harmonogram zdarzeń wiodących do zapędzenia Unii Europejskiej w ślepy zaułek przedstawił w swoim referacie „Historia globalnego o…” na konferencji w Dychowie w maju 2023 roku profesor dr hab. Marian Miłek. 

PODSTAWA TEORETYCZNA DZIAŁAŃ POLITYKÓW EUROPEJSKICH

Podstawą teoretyczną aktywności polityków w latach 1980 -2021, była, jak się wydaje, wiedza, jaką posiadali z filmu „Niewygodna prawda”, pochodzącego z 2006 roku, powstałego z inicjatywy Ala Gore’a – wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, a także z wytycznych pisanych pod kontrolą Rajendry Pachauriego, przewodniczącego IPCC przy ONZ, a przyjaciela Ala Gore’a. Informacje te utwierdzały polityków w przeświadczeniu, że przyczyną globalnego ocieplenia miałby być dwutlenek węgla. 

Jak udało się wykazać w szeregu artykułów (m.in. Kurier WNET, ABC Niepodłeglość , a wkrótce będzie przedstawione w formie książkowej), działalność człowieka jest ewidentną przyczyną globalnego ocieplenia, przyczyn jest kilka, nie jest nią jednak fałszywie oskarżony dwutlenek węgla. 

GŁĘBSZA HISTORIA TEORII CO2-CENTRYCZNEJ GLOBALNEGO OCIEPLENIA

  1. Interes ZSRR / Rosji.

Jak zostało opisane w innych artykułach, najważniejszym źródłem dezinformacji o powodowaniu przez dwutlenek węgla globalnego ocieplenia był około połowy u. wieku najprawdopodobniej Kirył Kondratiew, dyrektor Instytutu Fizyki Atmosfery w Leningradzie. Celem dezinformacji było takie przekonanie zachodnich społeczeństw, aby same doprowadziły do dekarbonizacji, deindustrializacji, a w konsekwencji – demilitaryzacji Zachodu. 

W latach 70. ub. wieku Niemcy stawały się potęgą w budowie elektrowni atomowych, co budziło obawy Rosji, że Niemcy, pomimo umów międzynarodowych, mogą w pewnym momencie wykorzystać swoje elektrownie do produkcji plutonu niezbędnego do broni atomowej. Dziś już nie jest tajemnicą, że blok wschodni finansował wtedy (i jeszcze do bardzo niedawna) w Niemczech ruchy tzw. ekologiczne. Ponieważ według wspomnianej, sfałszowanej teorii gaz ziemny miałby mniej szkodzić na globalne ocieplenie (choć w rzeczywistości jest odwrotnie, co zostało wykazane w innych artykułach), ZSRR, kusząc niskimi cenami gazu ziemnego, zyskał na wiele lat jego zbyt w Niemczech i innych krajach europejskich, jednocześnie niebezpiecznie uzależniając je od tego źródła energii. W lutym 2022 cały świat się przekonał, że faktycznym, dalekosiężnym celem polityki Putina było takie uzależnienie Zachodu, aby stał się bezbronny militarnie i można było posunąć się do szantażu „Ukraina za gaz” w rewizjonistycznej polityce odbudowy imperium radzieckiego.

2. Interesy Stanów Zjednoczonych.

Drugim kamieniem milowym był pomysł Ala Gore’a, aby zamiast zaprzeczać kłamstwu ekologicznemu, zrobić na nim interes. Założył w Chicago giełdę handlującą pozwoleniami do emisji dwutlenku węgla Climate Exchange PLC, CCX . Handlując CO2, czyli „niczym”, przy obrotach rzędu bilionów $, zysk z prowizji może sięgać miliardów. Ważnymi graczami w całej aferze byli Maurice Strong, Richard Sandor, szereg firm i międzynarodowych banków. Próba dekarbonizacji w Stanach Zjednoczonych dała oręż przemysłowi wydobycia gazu ziemnego do niszczenia swojej konkurencji – węgla jako surowca energetycznego. Chora konkurencja wewnętrzna to radość dla nieprzyjaciół. Obecnie w związku z dekarbonizacją Unii Europejskiej otwiera się dla Stanów Zjednoczonych rynek dla sprzedaży elektrowni atomowych. Ponieważ działania Komisji Europejskiej narzuciły rygory czasowe ostatecznej dekarbonizacji, nabywcy elektrowni muszą się spieszyć, a wtedy nie ma czasu na negocjowanie ceny przez nabywców. 

Kolejnym interesem dekarbonizacji Europy mogła być obawa, że Rosja wchłonie Unię Europejską, jak to zostało przedstawione w profetycznej powieści George’a Orwella Rok 1984, co w przypadku obserwowanego do niedawna zbliżenia UE i Rosji, wzajemnych uzależnień i ekspansji Rosji na Zachód stawało się coraz bardziej realne, a wtedy już Ameryce przestało zależeć na silnej Europie, więc akceptowała, że sobie idzie w ślepy zaułek dekarbonizacji. 

  1. Interesy ChRL.

Dekarbonizacja Zachodu wprost prowadziła do przenoszenia tzw. wysokoemisyjnego przemysłu do Chin, a więc do nieprawdopodobnego wręcz wzrostu gospodarczego tego kraju. Dzięki temu Chiny uzyskują właśnie dominację gospodarczą w świecie. 

Podobnie jak Rosja również ChRL prowadzi ekspansję gospodarczą w krajach trzeciego świata, zastępując neokolonializm zachodni – własnym. Analitycy sugerują, że ChRL przygotowuje się również do ekspansji terytorialnej, w pierwszej kolejności na Tajwan. Dekarbonizacja, deindustrializacja i demilitaryzacja Zachodu są w tej sytuacji bardzo na rękę Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Lobbystą interesów ChRL w obszarze ONZ był m.in. Maurice Strong.

  1. Interesy Indii.

W okresie działalności Rajendry Pachauriego w IPCC przy ONZ dzięki kłamstwu ekologicznemu, że CO2 szkodzi klimatowi na Zachodzie (tak, jakby dwutlenek węgla w powietrzu znał granice) oraz dlatego, że Indie nie zostały zmuszone do spekulacyjnego handlu emisjami CO2, niszczącego gospodarki, doszło, podobnie jak w przypadku ChRL, do transferu przemysłu ciężkiego i nieprawdopodobnego rozwoju gospodarczego Indii (oczywiście również kosztem Zachodu). Pochodzące z IPCC Rajendry Pachauri’ego, a rozpowszechniane na Zachodzie informacje, że to nadmierna populacja odpowiada za nadmierne emisje CO2 i globalne ocieplenie, zasiały na zachodzie ruchy depopulacyjne. W ten sposób na własną prośbę Zachód ogarnięty został już czterema procesami: dekarbonizacją, deindustrializacją, demilitaryzacją i depopulacją.

Można to nazwać polityką 4D. Tym samym czasie Rajendra Pachauri zapewnił swojej ojczyźnie prawdziwą eksplozję demograficzną, dzięki czemu Indie stały się najludniejszym krajem na świecie (obecnie około 1,4 mld) i do tego z 3 razy większą gęstością zaludnienia niż w Chinach. Wyludniające się miasta europejskie to Lebensraum dla imigrantów także z przeludnionych Indii i ekspansja kultury wschodniej, zastępująca tę tradycyjną, lecz wymierającą.

  1. Interesy partykularne krajów Unii Europejskiej. 

Dopuszczając na swój teren spekulacyjny handel świadectwami emisyjnymi CO2 , Komisja Europejska, Rada Europy i (chyba zdezorientowany) Parlament Europejski doprowadziły do sytuacji, że Unia Europejska, zamiast konkurować z państwami zewnętrznymi, na ćwierć wieku wdała się w wykańczanie konkurencji wewnątrz Unii Europejskiej pod pretekstem fałszywej teorii globalnego ocieplenia od węgla.

Do największych przegranych można tu zaliczyć Polskę, która, jak nadgorliwy uczeń, zamiast unowocześniać swój przemysł, ochoczo go likwidowała za nagrodę – płynące (albo tylko obiecane) dopłaty z Unii Europejskiej – przysłowiową miskę soczewicy. Wystarczy spojrzeć do Rocznika Statystycznego, porównując, którą potęgą gospodarczą była Polska jeszcze w 1980 roku, a jakie miejsce w rankingu zajmuje obecnie.

Klimat: Coraz więcej lodu na Antarktydzie.

Klimatyczna ściema: Coraz więcej lodu na Antarktydzie.

Klimatyczna ściema

“Od 2009 roku pokrywa lodu Antarktyki zwiększyła się o 5300 km2, włączając w to 18 cofających się lodowców szelfowych oraz 16 większych wyrastających” – dane Uniwersytetu Leeds, opublikowane na łamach Tc.Copernicus.org (16 maja).

Naukowcy posłużyli się danymi zgromadzonymi przez wielospektralny skaner optyczno-mechaniczny Moderate Resolution Imaging Spectroradiometer, który dokonywał pomiarów od 2009 do 2019.

„Aktywiści klimatyczni” zablokowali karetkę w Wiedniu. Pacjent zmarł na miejscu.

„Aktywiści klimatyczni” zablokowali karetkę w Wiedniu. Pacjent zmarł na miejscu.

12 maja aktywisci-klimatyczni-zablokowali-karetke-pacjent-zmarł

Protest “Ostatniego pokolenia” w Wiedniu / Letzte Generation Österreich /Twitter

Do zdarzenia doszło w środę w wiedeńskiej dzielnicy Favoriten. „Aktywiści”zablokowali dwa ronda: przy Praterstern oraz przy Verteilerkreis. 

“Rząd kręci się w kółko. Jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może jeszcze podjąć środki zaradcze” – napisali działacze austriackiego “Ostatniego pokolenia”.

Blokada nie spodobała się uczestnikom ruchu drogowego. Doszło do eskalacji konfliktu. Krótko po rozpoczęciu protestu, aktywiści zostali przepędzeni z drogi przez wściekłych kierowców i przechodniów.

Wiedeń: Zablokowana karetka pogotowia. Pacjent zmarł

Jak informuje “Die Presse”, grupa zablokowała przejazd karetki pogotowia. Aktywiści podkreślają, że „zrobili to nieumyślnie”. W trakcie protestu nie dotarła do nich bowiem prośba o przepuszczenie pojazdu.

Według niemieckich mediów, karetka była w drodze na reanimację 69-letniego mężczyzny. Dopiero po rozproszeniu strajku przez policję, pojazd mógł ruszyć w docelowe miejsce. Zamiast ratowników z karetki, pomocy pacjentowi udzieli medycy, którzy przybyli na miejsce helikopterem ratunkowym. Mimo interwencji, mężczyzna zmarł na miejscu

[dalej bla-bla-bla md]