Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła.

Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła. O potępieniu Sillonu i jego bolesnej aktualności.

«Omnia instaurare in Christo»” –

pch24.pl/sw-pius-x-ocenia-wspolczesny-kryzys

List Notre charge apostolique św. Piusa X sprzed 123 lat jest jakby idealnie uszyty na miarę naszych czasów. Papież Sarto potępił w nim błędy francuskiego Sillonu, ale…

dokładnie te same idee, które wówczas skrytykował, dziś obecne są w Procesie Synodalnyn, na Światowych Dniach Młodzieży, w encyklice Fratelli tutti papieża Franciszka czy wreszcie w rewolucyjnych interpretacjach II Soboru Watykańskiego.

Potępienie Sillonu

Francuski ruch Le Sillon Marca Sangniera był jedną z pierwszych pozornie katolickich wielkich prób dania innej niż czysto kontrrewolucyjna odpowiedzi na nową sytuację polityczną, jaka zaistniała po zamordowaniu przez Francuzów swojego króla i ustanowieniu republikanizmu i demokracji. Początkowo wspierany przez papieży upatrujących w wysiłkach sillonistów zbożnych intencji, szybko całkowicie się wykoleił, głosząc de facto ideę podporządkowania Kościoła systemowi demokratycznemu.

Sillon zwrócił się w ten sposób w pewnym sensie przeciwko pierwszemu przykazaniu, próbując to, co święte, wykorzystać do służby temu, co ziemskie – a nawet ubóstwiając to, co ziemskie i w sekularyzacji chrześcijaństwa na służbie republikanizmowi i demokracji widząc jego właściwy i ostateczny cel.

Duch Sillonu powstaje dziś jak upiór w wysiłkach części synodalistów, którzy razem z niemieckim rewolucjonistą bp. Franzem-Josefem Overbeckiem głoszą, że Kościół winien poświęcać swoje siły na rzecz liberalnej demokracji. Nie dość jednak na tym; błędy Sillonu zdają się dziś uchodzić za prawdę – i to nawet w poważnych i doniosłych dokumentach papieskich.

Herezję Sillonu rozpoznał św. Pius X, który przez pewien czas próbował powstrzymać ruch przed degeneracją, bezskutecznie. W efekcie 25 sierpnia 1910 roku papież w liście apostolskim Notre charge apostolique potępił Sillon. Pius X wskazał w nim jednoznacznie, że chociaż Sillon wykonał w przeszłości wiele dobrej pracy, jego założyciele nie potrafili uchronić siebie samych i przez to własnego ruchu „przed protestanckimi i liberalnymi wpływami”.

Aktualność myśli św. Piusa X

W zasadzie cały list Notre charge apostolique należy polecić lekturze, można powiedzieć – więcej niż polecić, bo pod wieloma względami wydaje się, jakby św. Pius X gromił błędy bynajmniej nie Sillonu, ale… rewolucyjnych interpretacji II Soboru Watykańskiego, encykliki Fratelli tutti papieża Franciszka, relatywizmu religijnego Światowych Dni Młodzieży czy egalitaryzmu Procesu Synodalnego. Poniżej, jakby na zachętę, przedstawię tylko kilka cytatów z Notre charge apostolique.

Przeciwko apoteozie demokracji i republikanizmu

Papież w początkowych partiach swojego listu wskazał na egalitaryzm i skrajny demokratyzm sillonistów. To bardzo ważne upomnienie dla naszej epoki, która wydaje się upatrywać w liberalnej demokracji zwieńczenia historii oraz idealnego ucieleśnienia porządku chrześcijańskiego., „Nasz świętej pamięci poprzednik” – pisał Pius X – „napiętnował «pewną demokrację, posuwającą się aż do takiej przewrotności, że w społeczeństwie przypisuje najwyższą władzę ludowi i dąży do zniesienia i zrównania klas społecznych» […] silloniści nie aprobują przypomnianej przez Leona XIII doktryny o podstawowych zasadach społeczeństwa. Umiejscawiają władzę w ludzie lub niemal znoszą ją, a jako ideał do osiągnięcia obierają zrównanie klas. Zatem wbrew doktrynie katolickiej dążą ku ideałowi, który został potępiony”. Władza nie pochodzi od ludu – pochodzi od Boga. Dzisiaj, nawet w Kościele, mało kto o tym pamięta.

Sobór Watykański II to nie jest początek nowej „lepszej” epoki!

Św. Pius X potępił też avant la lettre błędy rewolucyjnych odczytań II Soboru Watykańskiego, które są szczególnie rozpowszechnione właśnie dzisiaj, także w Polsce. Co chwilę jacyś kardynałowie, biskupi, księża albo świeccy publicyści ogłaszają, że wraz z Soborem, a jeszcze bardziej z Synodem o Synodalności, nadszedł kres pełnej błędów i patologii epoki Konstantyńskiej, w której Kościół wzorując się na feudalizmie był narzędziem zła i przemocy; dopiero dzisiaj, głoszą ci prorocy nowego systemu społeczno-eklezjalnego, Kościół pod przewodnictwem Franciszka, najwyższego interpretatora Vaticanum II, miałby wchodzić w erę prawdziwej wolności; dopiero teraz Kościół miałby umożliwić i z całych sił wesprzeć dzieło budowy „autentycznie chrześcijańskiej” cywilizacji.

„[W] tych czasach duchowej i społecznej anarchii, kiedy każdy uważa się za nauczyciela i prawodawcę, musimy stanowczo przypomnieć, iż nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa w inny sposób, niż zbudował je Bóg. Nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa, jeśli Kościół nie położy jego fundamentów i nie będzie kierował jego budową. Cywilizacji nie trzeba już odkrywać, ani budować nowego społeczeństwa w obłokach. Ona była i jest – to cywilizacja chrześcijańska i katolickie społeczeństwo. Chodzi jedynie o ich ustanowienie i nieustanne odnawianie na naturalnych i nadprzyrodzonych podwalinach, przeciwko ciągle odradzającym się atakom szkodliwych utopii, buntów i bezbożności: «Omnia instaurare in Christo»” – napisał święty papież. I dodawał dalej: „Uczy się [młodzież], że Kościół w ciągu dziewiętnastu wieków nie zdołał jeszcze na świecie oprzeć społeczeństwa na jego właściwych podstawach, że nie zrozumiał społecznych pojęć władzy, wolności, równości, braterstwa oraz ludzkiej godności; że wielcy monarchowie i biskupi, którzy stworzyli Francję i tak chlubnie nią rządzili, nie potrafili dać swojemu narodowi ani prawdziwej sprawiedliwości, ani rzeczywistej szczęśliwości, ponieważ nie wyznawali ideałów Silonu!”.

Braterstwo wszystkich? Tak, ale w Chrystusie

Jeżeli ktoś z Czytelników zastanawiał się kiedyś, jak Kościół sprzed soborowej rewolucji oceniłby encyklikę Fratelli tutti papieża Franciszka o powszechnym braterstwie, cóż… wystarczy sięgnąć po omawiany list św. Piusa X. Papież Sarto wprost zwalcza tam błędne pojęcie braterstwa, wyzutego z odniesień chrześcijańskich:

„Tak samo rzecz ma się z pojęciem braterstwa” – pisał w Notre chargé apostolique – „którego fundament silloniści umiejscawiają w umiłowaniu wspólnych interesów. […] Nie, Czcigodni Bracia, nie ma braterstwa poza chrześcijańską miłością bliźniego! To ona z miłości do Boga i do Jego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, obejmuje wszystkich ludzi, aby ich wspomagać i wszystkich doprowadzić do tej samej wiary i do tej samej szczęśliwości w Niebie. Oddzieliwszy braterstwo od tak rozumianej miłości chrześcijańskiej, demokracja zamiast postępu stałaby się smutnym regresem cywilizacji. […] . Jedność ta daje się zrealizować jedynie poprzez katolicką miłość bliźniego, która jedynie może poprowadzić narody w ich przybliżaniu się do ideału cywilizacji”.

Ciekawy jestem, jak autor Fratelli tutti odpowiedziałby św. Piusowi X na takie pytania, postawione w Notre charge apostolique:

„Zastanówmy się nad tym, ile trzeba było siły, wiedzy i nadprzyrodzonych cnót, aby stworzyć chrześcijańskie społeczeństwo. Pomyślmy o cierpieniach milionów męczenników, o zdolnościach Ojców i Doktorów Kościoła, o poświęceniu wszystkich bohaterów chrześcijańskiego miłosierdzia, o potężnej hierarchii, biorącej początek w Niebie, o strumieniach Bożych łask – a wszystko to razem ustanowione, spojone i przeniknięte życiem i duchem Jezusa Chrystusa oraz mądrością Boga-Słowa, które stało się Człowiekiem. Kiedy wspomnimy na to wszystko, jesteśmy przerażeni, widząc nowych apostołów dokładających wszelkich starań, aby poprzez wspólne promowanie mglistego idealizmu i cnót obywatelskich, zbudować coś lepszego. Co oni pragną osiągnąć? Co będzie rezultatem tej współpracy? Budowla czysto werbalna i utopijna, w której ujrzymy bezładnie połyskujące w kuszącym pomieszaniu słowa o wolności, sprawiedliwości, braterstwie, miłości, równości, wywyższeniu człowieka. A wszystko oparte na źle pojętej godności ludzkiej”.

Proces synodalny? To aberracja!…

List wymierzony w błędy sillonistów piętnuje też synodalny egalitaryzm. Franciszkowy proces synodalny polega przecież na tym, że wszyscy mają „słuchać” – księża idą nie tyle przed ludem, prowadząc go ku Ewangelii, ale raczej „razem” z nim lub nawet postępują za ludem.

Tak było i w Sillonie; gdy kapłani przystępowali do ruchu niejako ściągali sutanny, zrównując się w pełni ze świeckimi.

Pius X pisał: „Nauka odbywa się w niej bez nauczyciela, a co najwyżej z doradcą. Wszystkie koła naukowo-badawcze są prawdziwymi wspólnotami intelektualnymi, w których każdy jest zarazem nauczycielem i uczniem. Wśród członków panuje całkowita koleżeńskość, która jednoczy ich dusze. Stąd wynika wspólnotowy duch Sillonu, który nazywa się „przyjaźnią”. Nawet ksiądz, wstępując do Sillonu, uniża dostojną godność swego kapłaństwa. Przez najzupełniej osobliwe odwrócenie ról staje się uczniem, dostosowuje się do poziomu swoich młodych przyjaciół i nie jest już nikim więcej, jak tylko towarzyszem”.

Relatywizm ŚDM wyraźnie potępiony

Listu Notre charge apostolique ze spokojnym sumieniem nie mogliby też przeczytać, jak sądzę, organizatorzy tegorocznych Światowych Dni Młodzieży. Odpowiadający za nie biskup pomocniczy Lizbony, Americo Aguiar, zachęcał do udziału w ŚDM muzułmanów, żydów, ateistów i buddystów, ale nie po to, by ich nawracać – ale by umacniali się we własnych przekonaniach i czerpali z nich siłę do pracy na rzecz powszechnego dobra.

Św. Pius X dokładnie to potępił w poglądach Sillonu…

„Mamy oto założone przez katolików międzywyznaniowe stowarzyszenie na rzecz reformy cywilizacji. Dzieło w pierwszym rzędzie religijne, albowiem nie ma prawdziwej cywilizacji bez cywilizacji moralnej, a prawdziwej cywilizacji moralnej bez prawdziwej religii. […] [C]o należy sądzić o trudnym do zniesienia sąsiedztwie, w jakie uwikłani zostaną młodzi katolicy razem z różnowiercami i wszelkiej maści niewierzącymi w tego rodzaju dziele? Czyż nie jest ono dla nich tysiąc razy bardziej niebezpieczne niż stowarzyszenie neutralne? A o respekcie dla wszelkich błędów i o dziwnej zachęcie skierowanej przez katolika do wszystkich dysydentów, aby poprzez studia umacniali swoje przekonania i uczynili z nich coraz to bogatsze źródła nowych sił? Co należy sądzić o zrzeszeniu, w którym mogą się swobodnie prezentować wszystkie religie, a nawet wolnomyślicielstwo?” – pisał.

Czekając na nowego św. Piusa X

Jak zauważy wielu czytelników, wielkie dzieło św. Piusa X okazuje się być dziś nader aktualne. W istocie to samo dotyczy innych dokumentów jego wspaniałego pontyfikatu. Taką samą aktualność ma zwłaszcza encyklikaPascendi Dominici gregis, taką samą aktualność ma Przysięga Antymodernistyczna…

Dlaczego? Dlatego przecież, że toczymy dziś bitwę dokładnie z tym samym koronnym błędem, który popełnił Sillon: z próbą całkowitego pogodzenia Kościoła z Rewolucją, więcej, z próbą poddania Kościoła rewolucyjnym ideałom. Ponad 100 lat temu Kościół wyszedł z tej bitwy zwycięsko, właśnie ze względu na odwagę i nieprzejednanie świętego papieża. Módlmy się do Pana o to, by obdarzył Kościół równie mężnymi obrońcami wiary na tronie Piotrowym.

Paweł Chmielewski

Piesza Międzynarodowa Pielgrzymka Tradycji Katolickiej Warszawa–Jasna Góra

29. PIELGRZYMKA

Piesza Międzynarodowa Pielgrzymka Tradycji Katolickiej Warszawa–Jasna Góra jest pielgrzymką środowisk katolickich pozostających pod duchową opieką Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X lub zgromadzeń zakonnych z nim współpracujących.

Pielgrzymka wyrusza 4 sierpnia z Warszawy Radości, z kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia N.M.Panny, i zmierza na Jasną Górę, dokąd przybywa 14 sierpnia.

Rozwiązanie Pielgrzymki po Mszy św. 15 sierpnia.
Msza św. tego dnia zostanie odprawiona o godzinie 8:00

Organizatorem pielgrzymki jest Fundacja im. o. Damiana de Veuster.

Data Pielgrzymki:

4 sierpnia, święto św. Dominika, Wyznawcy

Formularz zapisowy:

Wymarsz Pielgrzymki:

kościół pw. Niepokalanego Poczęcia N.M.Panny, ul. Garncarska 32, Warszawa Radość

uroczysta Msza św. o godz. 7.00

wydanie znaczków pielgrzymkowych

śniadanie

wymarsz około godz. 10:00

Dołączenie na trasie:

dołączenie do Pielgrzymki jest możliwe tylko na miejscach noclegowych

chęć dołączenia do Pielgrzymki należy zgłosić w formularzu zapisowym, dostępnym na stronie od 5 czerwca do 31 lipca

zestawienie miejscowości, w których Pielgrzymka rozbija namioty – zobacz na osobnej stronie »

telefon do Kwatermistrza – zostanie podany podczas Pielgrzymki – zobacz na osobnej stronie »

Zakończenie Pielgrzymki:

15 sierpnia zostanie odprawiona msza św. o godzinie 8:00 

po mszy św. rozwiązanie Pielgrzymki

Powrót autobusem:

15 sierpnia około godz. 12:00

autobus startuje z ulicy św. Augustyna 28.

kierunek Warszawa Radość, ul. Garncarska 32

chęć powrotu autobusem należy zgłosić w formularzu zapisowym, dostępnym na stronie od 5 czerwca do 31 lipca

29-ta Piesza Międzynarodowa Pielgrzymka Tradycji Katolickiej Warszawa–Jasna Góra.

29-ta PIELGRZYMKA

Piesza Międzynarodowa Pielgrzymka Tradycji Katolickiej Warszawa–Jasna Góra jest pielgrzymką środowisk katolickich pozostających pod duchową opieką Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X lub zgromadzeń zakonnych z nim współpracujących.

Pielgrzymka wyrusza 4 sierpnia z Warszawy Radości, z kościoła pw. Niepokalanego Poczęcia N.M.Panny, i zmierza na Jasną Górę, dokąd przybywa 14 sierpnia.

Rozwiązanie Pielgrzymki po Mszy św. 15 sierpnia.
Msza św. tego dnia zostanie odprawiona o godzinie 8:00

Organizatorem pielgrzymki jest Fundacja im. o. Damiana de Veuster.

Data Pielgrzymki:

  • 4 sierpnia, święto św. Dominika, Wyznawcy

Formularz zapisowy:

Wymarsz Pielgrzymki:

Dołączenie na trasie:

  • dołączenie do Pielgrzymki jest możliwe tylko na miejscach noclegowych
  • chęć dołączenia do Pielgrzymki należy zgłosić w formularzu zapisowym, dostępnym na stronie od 5 czerwca do 31 lipca
  • zestawienie miejscowości, w których Pielgrzymka rozbija namioty – zobacz na osobnej stronie »
  • telefon do Kwatermistrza – zostanie podany podczas Pielgrzymki – zobacz na osobnej stronie »

Zakończenie Pielgrzymki:

  • 15 sierpnia zostanie odprawiona msza św. o godzinie 8:00 
  • po mszy św. rozwiązanie Pielgrzymki

Powrót autobusem:

 [szczegóły – w oryginale MD]

================

Z poprzedniej:

Jaka jest przyszłość Bractwa św. Piusa X w Polsce? Kiedy powstanie u nas tradycyjne seminarium? 80 minut

80 minut link https://youtu.be/H8KMTa_0CiU

Kiedy powstanie tradycyjne seminarium w Polsce? Rozmowa z ks. Karolem Stehlinem

Czy ks. Karol Stehlin nie miał wątpliwości w czasie konsekracji biskupich w 1988? Jaki był abp Lefebvre osobiście? Jaka jest przyszłość Bractwa św. Piusa X w Polsce? Czy powstanie u nas seminarium Bractwa?

Z ks. Karolem Stehlinem rozmawia ks. Szymon Bańka

Kuria Kielce: Cytadela na OPOCE KŁAMSTWA „przestrzega przed lefebrystami”.

Kuria Kielce: OPOKA KŁAMSTWA „przestrzega przed lefebrystami”.

[na podst.: opoka ]

<<Msze przez nich sprawowane są „niegodziwe”, sakramenty – „nieważne” >> przestrzega w specjalnym komunikacie kuria w Kielcach. To reakcja na pojawienia się w przestrzeni medialnej na terenie Kielc, zaproszeń do udziału w wydarzeniach organizowanych przez kapłanów Bractwa Św. Piusa X, tzw. lefebrystów.

Kuria przestrzega przed popełnieniem przestępstwa schizmy, co grozi ekskomuniką.

Komunikat podpisał bp Andrzej Kaleta. „Przypominamy Czcigodnym Księżom oraz wiernym Diecezji Kieleckiej, że kapłani będący członkami Bractwa Św. Piusa X (tzw. lefebryści) nie należą do Kościoła Katolickiego. Msza Święta sprawowana przez tych kapłanów jest niegodziwa. Spowiedź i rozgrzeszenie jest nieważne, a przyjęcie Komunii Świętej jest niegodziwe i świętokradcze” – napisano w komunikacie.

Kuria przestrzega tym samym popełnieniem przestępstwa schizmy. „Ponadto informujemy, że udział w jakiejkolwiek formie kultu może wiązać się z popełnieniem przestępstwa schizmy i w konsekwencji zaciągnięcia kary ekskomuniki latae sententiae, czyli zaciąganej mocą samego fakt uczestnictwa i przyjmowania sakramentów we wspólnotach nie mającym łączności z Kościołem Katolickim (por. Kan. 1364 KPK)” – czytamy w kurialnym [kuriozalnym … md] komunikacie.

============================

[wszystko, co te łobuzy pisza o Bractwie św Piusa X – jest
jawnym kłamstwem. Mirosław Dakowski]

=======================================

BIBUŁA:

KOMENTARZ BIBUŁY: My ze swojej strony dodamy jeszcze, że nie tylko „wszystko, co te łobuzy pisza o Bractwie św Piusa X jest jawnym kłamstwem” – bo jest! – ale na dodatek te łobuzy z kieleckiej Kurii są diabłami przebranymi w ornat parodiującymi Mszę świętą. Stąd ich złość wymiotowana na tych co przechowują Tradycję i przekazują największy dar w postaci nieskażonej Mszy świętej Wszech czasów!

Przypomnijmy zatem: Msze święte i sakramenty sprawowane przeez kapłanów Bractwa św. Piusa X są w pełni ważne i godziwe. Natomiast msze zaliczane przez duchownych sekty kościoła posoborowego są niegodne, a może nawet – na co wskazują liczni teologowie – całkowicie nieważne. I to jest właśnie największa tragedia Kościoła i wiernych żyjących w czasach posoborowych!

Mapka kościołów i kaplic Bractwa św. Piusa X w Polsce.

Mapka kościołów i kaplic Bractwa św. Piusa X w Polsce. [będzie się zmieniać, kaplic przybywa, księży też] Aktualna na stronie www.piusx.org.pl

Msze Wszechczasów, żadnych nowinek ani utrudnień. Wszędzie książki katolickie.

https://www.piusx.org.pl/kaplice

Widzę ogromną dziurę w Sandomierzu. A katolicy tam są; może wreszcie się zorganizują?!?

Warszawa: Oblacje w Bractwie św. Piusa X

Warszawa: Oblacje w Bractwie św. Piusa X

  • 15 grudnia 2022 https://news.fsspx.pl/2022/12/warszawa-oblacje-w-bractwie-sw-piusa-x/

8 grudnia 2022 r. trzech polskich kapłanów wstąpiło do Bractwa św. Piusa X

W czwartek 8 grudnia 2022 r., w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, w warszawskim kościele noszącym to wezwanie oblacje złożyło trzech kapłanów, wstępujących do Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X – ks. Piotr Dzierżak, ks. Piotr Świerczek oraz ks. Michał Wierzejewski (do tej pory o. Bonawentura). Solenną Mszę św. celebrował przełożony Dystryktu Europy Środkowo-Wschodniej ks. Karol Stehlin FSSPX, w asyście warszawskiego przeora ks. Konstantyna Najmowicza FSSPX jako diakona oraz ks. Szymona Bańki FSSPX jako subdiakona.

Podczas kazania ks. Stehlin podkreślił fakt, że abp. Marceli Lefebvre nieprzypadkowo wybrał akurat to święto na dzień, w którym nowi członkowie założonego przezeń Bractwa składają oblacje. Arcybiskup chciał w ten sposób podkreślić oddanie całego Bractwo pod opiekę Najświętszej Maryi Panny – Tej, która jako jedyna była bez grzechu, także pierworodnego – oraz postawić Ją nowo przyjmowanym kandydatom za wzór wierności. Przełożony dystryktu dodał, że obecnie bardziej niż kiedykolwiek świat potrzebuje świętych kapłanów, mających władzę odpuszczania lub zatrzymywania grzechów oraz ponawiania ofiary naszego Zbawiciela przez odprawianie Mszy św., aby dzięki temu Jezus Chrystus mógł nawracać dusze.

Wszystkim Czytelników prosimy o pobożne westchnienie w intencji nowych polskich członków Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X.

Rekordowa liczba kandydatów w seminariach Bractwa św. Piusa X

https://www.bibula.com/?p=136733

Rokrocznie na początku października do seminariów duchownych Bractwa św. Piusa X na półkuli północnej przybywają nowi kandydaci do kapłaństwa; na półkuli południowej ma to miejsce w marcu. W tym roku do służby Bogu zgłosiło się wyjątkowo liczne grono młodych mężczyzn: pierwszy etap przygotowań seminaryjnych, tak zwany rok duchowości, rozpoczęło prawie osiemdziesięciu.

Nowi seminarzyści w Zaitzkofen

W rozbiciu na poszczególne seminaria wygląda to następująco:

– Seminarium św. Tomasza z Akwinu w Dillwyn (USA): 25 Amerykanów, dwu Kanadyjczyków i Brazylijczyk.

– Seminarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zaitzkofen (Bawaria): dziewięciu Polaków, sześciu Niemców, dwóch Chorwatów, Austriak, Duńczyk, Holender i Węgier. – To najliczniejsza grupa nowych kandydatów w całej historii tego seminarium. Wzrost powołań w ostatnich latach spowodował, że w budynku nie ma już wolnych miejsc i seminarium będzie musiało zostać rozbudowane.

– Seminarium św. Proboszcza z Ars we Flavigny (Francja): 14 Francuzów, dwóch Włochów oraz Anglik, Brazylijczyk, Hindus, Lankijczyk i Szwajcar. Po ukończeniu roku duchowości klerycy kontynuują formację w szwajcarskim Ecône.

– Seminarium Matki Bożej Współodkupicielki w La Reja (Argentyna): dwóch Argentyńczyków, dwóch Brazylijczyków, dwóch Meksykanów, Chilijczyk, Nigeryjczyk i Nikaraguańczyk.

79 zgłoszeń w ciągu jednego roku kalendarzowego to największa roczna liczba kandydatów do seminariów Bractwa! Jest to sposobność, aby złożyć serdeczne podziękowanie Panu Żniwa, ponieważ w obecnym świecie każde powołanie jest swego rodzaju małym cudem. Musimy zatem bezustannie modlić się: po pierwsze o zachowanie powołań mężczyzn rozpoczynających formację w seminariach, po wtóre zaś o nowe żniwa, równie albo i bardziej obfite.

Panie, daj nam świętych kapłanów!

Źródło

Za: Wiadomości Tradycji Katolickiej – news.fsspx.pl (17 października 2022) | https://news.fsspx.pl/2022/10/rekordowa-liczba-kandydatow-w-seminariach-bractwa-sw-piusa-x/

Znaczenie Fatimy; S.L. Jaki i Św. Pius X

Krystian Zawistowski

1 Teza Jakiego-Duhema

Jakiś czas temu rozpowszechniałem tu krótką książkę “Cud Słońca według Metody Naukowej” [Cs]. Jej myśl przewodnia była taka, że skoro główną metodą nauki jest testowanie hipotez przez istotne predykcje, to znaczy, że cud słońca z Fatimy z 1917 jest mocnym dowodem na nadprzyrodzone pochodzenie objawień fatimskich. Wolnomyśliciele różnej maści, tłumacząc to jako masowe halucynacje i omamy, postępują w sposób pseudonaukowy.

Pominąłem tam jednak wtedy bardzo istotny wątek. Mianowicie, jeśli się nie mylimy, jako katolicy wierzący w Fatimę, to nic w tej historii nie powinno być przypadkowe, także odniesienie do nauki i empiryzmu. Powinien być za tym Boży plan, dlaczego ten jeden z największych cudów w historii wydarzył się akurat tam, akurat wtedy, akurat w takich okolicznościach.

Dziś mam nadzieję zaproponować odpowiedź, do czego będzie mi potrzebny jeden z najważniejszych katolickich uczonych XX wieku, o. Stanley L. Jaki OSB i dzieło zwane tezą Jakiego-Duhema. Według tej tezy nauki przyrodnicze zaczęły się w późnym średniowieczu, dzięki katolickiej teologii. Z Objawienia odczytano, że racjonalny Stwórca, Bóg, stworzył wysoce uporządkowany świat, wydzielając przyrodę ożywioną i nieożywioną. Ta ostatnia zaś rządzi się ustalonymi prawami, które można porównać do mechanizmu, albo formuły matematycznej. Stąd też wzięło się, jak mówi Whitehead “niewymazywalne przekonanie, że każde zajście może być idealnie skorelowane z bezpośrednimi przyczynami, by stworzyć ogólną regułę”, co jest niezbędną podstawą rozumowania naukowego. Nowa nauka prędko wydała owoce, uczeni tacy jak bp Oresme, Buridan, bp Robert z Lincoln, Roger Bacon, Św. Albert Wielki wytworzyli istotne postępy w dynamice, optyce, kosmologii i metodologii nauk ([SL2], s. 220-242).

Jaki (w “Science and Creation” i “The Relevance of Physics”), pokazuje, że wszystkie cywilizacje pogańskie rozumowały o świecie zupełnie inaczej i sposób ten dusił wszelkie naukowe starania w zarodku. Typowa tendencja pogańska to uosobienie i ubóstwienie sił przyrody, zgodnie z jakąś politeistyczną mitologią, co dalej na ogół prowadzi do emanacyjnego panteizmu. W fizyce narzuca to z kolei organiczny, werbalny i odrzucający doświadczenie opis świata. By to zilustrować rozważmy przykład: obecnie słyszy się, że Grecy odkryli kulistość Ziemi w oparciu o np obserwację faz Księżyca przez Arystotelesa. Naprawdę jednak było nieco inaczej, wierzyli oni w kulistość Ziemi w oparciu o aprioryczny dogmat i to przy okazji pozwoliło im przyjmować empiryczne dowody, jeśli jakieś się trafiły i były zgodne z ich przekonaniami. Jeśli zaś fakty przeczyły teorii to “tym gorzej dla faktów” (jak powie godny następca tychże pogańskich mędrców Hegel) – nawet najmądrzejsi z nich wierzyli w różne rażąco błędne wyniki. Arystoteles uważał, że strzała z łuku jest ciągle popychana przez powietrze uderzane cięciwą, podczas gdy w rzeczywistości opór powietrza spowalnia strzałę. Uważał też, że woda ochładza się szybciej, jeśli ją podgrzejemy, podczas gdy jest odwrotnie. Ziemia miewała wzdęcia i dreszcze, a planety (dawniej gwiazdy wędrujące) były poruszane przez rodzaj boskich intelektów. Dla poganina to “boskie” niebiosa były uporządkowane i przewidywalne, otaczający świat był dużo bardziej chaotyczny. Stąd dalej prosta droga do wróżbiarstwa z gwiazd, cieszącego się w antyku wielką estymą i teorii wiecznych cykli, że cała historia świata i ludzkości powtarza się co kilkadziesiąt tysięcy lat, gdy tylko gwiazdy powracają do tej samej pozycji.

Przypomnijmy tu logikę nauki Lakatosa i Poppera [CM], gdzie hipoteza jest potwierdzona, lub nie jeśli są na jej poparcie sprawdzone, istotne predykcje. A program badawczy jest naukowy, jeśli gromadzi dowody z doświadczenia w dużych ilościach i tworzy nowe możliwości testowania. Albo jest nienaukowy, jeśli zmienia hipotezy nie dając sprawdzonych predykcji, albo zbywając werbalnie fakty których nie może przewidzieć.

Mając to na uwadze ponownie rozważmy całe współczesne badanie naukowe w fizyce, chemii, czy naukach stosowanych opiera się, na tym “niewymazywalnym przekonaniu” o przyczynowej logicznej strukturze praw natury, i z pewnością mamy to przekonanie ze średniowiecznej teologii o Stwórcy. Należy więc stwierdzić, że istnienie Boga zostało dowiedzione w sposób naukowy, jako najważniejszy program badawczy w historii ludzkości. Oczywiście jest to pośrednia obserwacja, ale tak normalnie się robi w naukach takich jak fizyka, czy chemia.

Z drugiej zaś strony starożytny panteizm to kopalnia pseudonauki, obdarzonej możliwościami obrony przed doświadczalną weryfikacją. Wszak panteiści wcale nie wymarli po rewolucji naukowej, mimo, że podstawowe przesłanki ich obrazu świata, zostały obalone. Jaki wskazuje na renesansowych neoplatoników, Goethego, Hegla, Schellinga, Engelsa, czy Nietzschego. Do tych pierwszych zalicza się słynny dzisiejszy “męczennik nauki”, hermetyczny okultysta Giordano Bruno. Interesującym przypadkiem jest też sprawa Galileusza, o której pisał w szczegółach postmodernistyczny filozof Paul Feyerabend [PM]. Zbadanie oryginalnych źródeł każe sądzić, że to Kościół stosował się w tej sprawie do wskazań naukowej logiki, podczas gdy Galileusz rozpowszechniał niepotwierdzoną i półobaloną hipotezę jako fundamentalną prawdę. Mnie tu zdumiewa, że potrydencki kościół był zaskakująco nowoczesny, jeśli chodzi o metodę empiryczną. Nie sposób tam mówić już o “arystoteleikach”.

Pojawiały się też inne opisy naukowego świata i nieuchronnie kończyły jako nienaukowe i niemożliwe do pogodzenia z rzeczywistością. Można tu zaliczyć pozytywizm, logiczny pozytywizm, filozofię mechaniczną.

2 Św. Pius X i motu proprio z 1910

Niezmiennie Duch Święty przemawia ustami Kościoła w sprawach wiary, przez co dokumenty Magisterium są dobrym miejscem by szukać odpowiedzi. Ja jej nie szukałem zbyt skrupulatnie, zostawiam to tym, którzy znają się na tym lepiej, chciałbym jednak polecić pewien szczególny przypadek. Papież, Św. Pius X, ogłosił w 1910 motu proprio Sacrorum Antistitum, 7 lat (!) przed Fatimą i niecałe 4 lata przed wybuchem Wielkiej Wojny. Jest to dokument szczególny, ze względu na formę, zwłaszcza zaś fragment, przysięgę, do składania której Pius X zmusił wszelkie osoby dzierżące intelektualny autorytet w Kościele, dołączoną do uroczystego wyznania wiary. Niektórzy teologowie utrzymywali, że motu proprio to powinno być przyjęte jako nauczanie nieomylne, np u nas bp Sokołowski w publikacji z 1916 [Pm].

Pozwolę sobie zacytować trzy ustępy, z których pierwszy tyczy się poznania Boga rozumem, drugi cudów i nadprzyrodzonego pochodzenia chrześcijaństwa, a trzeci założenia Kościoła Katolickiego przez Chrystusa i ustanowienia przez Niego papiestwa.

Najpierw wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, można poznać w sposób pewny, a zatem i dowieść Jego istnienia, naturalnym światłem rozumu w oparciu o świat stworzony, to jest z widzialnych dzieł stworzenia, jako przyczynę przez skutki.

Po drugie: zewnętrzne dowody Objawienia, to jest fakty Boże, przede wszystkim zaś cuda i proroctwa, przyjmuję i uznaję za całkiem pewne oznaki Boskiego pochodzenia religii chrześcijańskiej i uważam je za najzupełniej odpowiednie dla umysłowości wszystkich czasów i ludzi, nie wyłączając ludzi współczesnych.

Po trzecie: mocno też wierzę że Kościół, stróż i nauczyciel słowa objawionego, został wprost i bezpośrednio założony przez samego prawdziwego i historycznego Chrystusa, kiedy pośród nas przebywał, i że tenże Kościół zbudowany jest na Piotrze, głowie hierarchii apostolskiej, i na jego następcach po wszystkie czasy.

2.1 Poznanie Boga ze świata stworzonego.

Pierwsza część, “Boga można poznać w sposób pewny”, “w oparciu o świat stworzony, z widzialnych dzieł stworzenia”, jest niezmiernie istotna. Mamy poznać Boga rozumem nie w oparciu o argument ontologiczny, czy argument metafizyczny (np Ente de Essentia Św. Tomasza), czy na drodze pozaracjonalnego poznania (“basic belief”, uczucie religijne itd), ale “światłem rozumu”, jako przyczynę przez skutki, ze świata stworzonego.

Jeden tego rodzaju dowód to argument z projektu.

Świat biologiczny i naturalny pełen jest wyglądającej na zaplanowaną złożoności, skomplikowanych “maszyn” i ciągów przyczynowo skutkowych które nie mogły powstać przez przypadek. Wyczerpujące wyjaśnienie per analogiam, można znaleźć w starej “Apologetyce” ks. Bartynowskiego (w 1.3-1.4 [Ap], link w bibliografii).

Ja skupię się na wypisaniu szczegółów, co do tego, co wiadomo na ten temat współcześnie i zarazem jest przedmiotem zainteresowania uczonych.

– Niemożliwe jest by życie, w postaci pierwszych żyjących komórek powstało przez przypadek (problem abiogenezy).

– Wszechświat ma parametry fizyczne precyzyjnie dostrojone, do tego, by mogło istnieć życie.

– Nie istnieje naturalne wyjaśnienie biologicznej złożoności, a szczególnie ludzkiego rozumnego umysłu.

Drugi problem nazywa się precyzyjnym dostrojeniem i jest powszechnie znany w fizyce. Pierwszy problem można znaleźć w “Logic of Chance” (s. 386) E. Koonina [LC], znanego amerykańskiego biologa i genetyka (ateisty z resztą) a trzeci w artykule tegoż autora “Physical foundations of Biological Complexity” [PF]. W podobnym ujęciu problem abiogenezy podnosił o wiele wcześniej wybitny astrofizyk Fred Hoyle.

Notabene, bardziej wyrafinowani ateiści muszą w tych sprawach wierzyć w jakieś odpowiedzi. Wszystko to, co wskazuje na działanie Stwórcy jest zarazem praktycznie niemożliwe bez niego. Ściśle chodzi tu o rozbiegające wykładniczo nieprawdopodobieństwo. Jak to powiedział Hoyle, prędzej trąba powietrzna na złomowisku poskłada działający samolot, niż życie miałoby się zacząć przypadkiem. Jedno proponowane rozwiązania tego problemu (sam Hoyle był jednym ze współautorów) to założenie nieskończonego wszechświata, w czasie, lub przestrzeni. Wtedy dowolnie wielkie niemożliwości mogłyby się zadziać, na jednej z nieskończenie wielu planet. Niemniej, od kiedy wymyślona przez ks. Lemaitre teoria Wielkiego Wybuchu zebrała więcej dowodów, doktryna ta nie jest zbyt wiele warta, bo wedle naszej obecnej wiedzy wszechświat nieskończony nie jest. Co więcej, nie jest ona sobie w stanie poradzić z problemem fine tuningu, bo wieczny wszechświat ma tylko jeden zestaw parametrów.

Obecnie więc popularniejszy jest inny sposób, wynikły z hipotez zwanych teoriami superstrun. Przez 40 lat wśród tych hipotez niestrudzenie szukano jednej teorii wszystkich oddziaływać fundamentalnych, tzw. teorii wszystkiego, ale z punktu widzenia fizyki nie wskórano nic wartego uwagi. Dla argumentu z projektu teorie superstrun mają znaczenie ze zgoła innego powodu – badacze tychże teorii utrzymują, że musi istnieć wielka liczba różnych wszechświatów, co nazywa się Multiwersum (ang. Multiverse), a my, żyjemy w jednym, o dość przypadkowych własnościach.

Doktryna ta jest mocno atakowana za nienaukowość do kwadratu, bo Multiwersum wyjaśnia, dlaczego teoria strun nie ma żadnych predykcji, a z drugiej strony Multiwersum też nie da się przetestować, bo innych wszechświatów nie widać. Niemniej, pomimo tych problemów, doktryna ta jest przytaczana przez Koonina, Stengera (“God: Failed Hypothesis”), czy Dawkinsa (“God Delusion”) jako odpowiedź na argumenty z projektu. Chodzi tu o to, że jeśli istnieje wielka liczba wszechświatów, to dowolne niemożliwości mogły się zadziać w niektórych z nich. Równocześnie ludzie od teorii strun utrzymują, że może być ona uznana bez dowodów z doświadczenia. Oto dwa przykłady argumentów za tym (podał je R. Dawid, [Rd]):

– Nie ma innych alternatywnych teorii wszystkiego, mimo wytężonych poszukiwań.

– Podobne teorie fizyki cząstek elementarnych były skuteczne w przeszłości.

2.2 Teza Jakiego-Duhema jako argument teleologiczny.

Dodajmy teraz do tego nasza nową cegiełkę, jaką jest argument z projektu wynikający z tezy Jakiego-Duhema.

W oparciu o średniowieczny obraz Boga Stwórcy stworzono obraz świata zawierający matematyczne, przyczynowe, ustalone prawa natury. Obraz ten okazał się potwierdzony istotną predykcją i wielką liczbą wyników doświadczalnych, jako że znaleziono dużo takich praw i przetestowano je z wielką dokładnością, co doprowadziło do powstania nauki. Oto więc wiemy z doświadczenia, że Bóg katolicki istnieje.

Jest on trochę związany z argumentem z nieskończonego regresu Św. Tomasza. Anthony Flew [AF] odniósł go do praw natury, wskazując, że jeśli znajdziemy jakiś naturalny powód istnienia praw natury, to ten powód też będzie potrzebował wyjaśnienia. Oto nasz argument:

Wymieńmy parę obserwacji, które sprawiają, że przedstawiony argument jest bardzo istotny, i tworzy spójną całość z innymi argumentami z projektu.

Po pierwsze: nawet gdyby istniało inne wyjaśnienie tej sprawy, to dużo słabszy dowód nie może przeważyć dużo silniejszego. Ponieważ nasz dowód jest ustalony przez predykcję leżącą u podstaw większości znanych faktów naukowych, to druga strona musi dostarczyć równie dobrych, wielokrotnie powtórzonych istotnych predykcji. A to jest prawie na pewno niemożliwe.

Po drugie: ponieważ dowodem na istnienie Stwórcy jest przewidziana i potwierdzona postać praw natury, przyjęcie Multiwersum nic nie zmienia, Multiwersum nie jest żadnym rozwiązaniem tej kwestii dla ateistów. Podobnie z innymi tego rodzaju zabiegami jak wieczny wszechświat, czy nieskończony wszechświat – te dotyczą tylko niemożliwych zajść zlokalizowanych w czasie i przestrzeni, nie struktury wszechświata.

Po trzecie: Odpowiedź ateistów na inne argumenty teleologiczne opiera się na Multiwersum, i dalej na możliwości uzasadnienia istnienia Multiwersum. To z kolei Dawid opiera (m.i.) na fakcie, że nie ma innych alternatywnych kandydatów na teorię wszystkiego i na sukcesach podobnych teorii. Przyjmuje on tu następujące (ukryte) założenia. Że w ogóle powinna być jakaś teoria wszystkiego. Że istnieje rodzaj jednorodności praw natury. Że matematyczno-przyczynowy opis świata, co do zasady działa. Tak oto przyjął on wnioski z mojego argumentu, nie potrafiąc ich zapewne w żaden inny sposób udowodnić

W efekcie ateista by mieć odpowiedzi na tradycyjne argumenty z projektu, musi się odwołać do Multiwersum, albo czegoś podobnego. Jednocześnie próby uzasadnienia Multiwersum muszą przyznać rację argumentowi z tezy Jakiego-Duhema, więc tak uzupełniony argument z projektu jest nie do obalenia. Podobnie też można odpowiedzieć Kooninowi w [PF], który złożonośc biologiczną usiłuje tłumaczyć przez dość odległe analogie do zasady holograficznej i tuneli czasoprzestrzennych (inne hipotezy z fizyki matematycznej).

Na marginesie warto dodać, że Koonin poczynił tu dobrą obserwację, wskazując, że istotna złożoność biologiczna to tak naprawdę złożoność algorytmiczna (Kołmogorowa). Definicją jest tu najmniejsza długość programu komputerowego potrzebna, by wykonać daną czynność. Za przykład czegoś złożonego można założyć program robota, który musi przy użyciu zestawu narzędzi złożyć samochód.

Z drugiej strony zdolność tworzenia systemów złożonych w sensie Kołmogorowa bywa dziś uznawana za definicję inteligencji w środowiskach sztucznej inteligencji [JH]. Pytanie czy złożoność biologiczna jest przedmiotem inteligentnego projektu może wkrótce za tautologię ( oczywiście warto nad tą kwestią dokładniej pochylić przed wypowiedzeniem osądu.) Uważam więc, że można dowieść istnienia Boga w sposób pewny, rozumem, ze świata stworzonego.

“Gdy widzisz zegar słoneczny, albo klepsydrę wodną, widzisz, że wskazuje czas przez projekt, a nie przez przypadek. Jak więc możesz wyobrażać sobie, że we Wszechświecie nie ma celu i inteligencji, gdy zawiera on wszystko, wliczając w to te przyrządy i ich twórców?”

(Cyceron, De Natura Deorum)

2.3 Cuda i historia

Kolejne dwa punkty Papieża dotyczą cudów i historycznych początków Kościoła. Połączyłem je w jedno, bo skupię się głównie na cudach. Przysięga ta nazywa się przysięgą antymodernistyczną, od doktryny którą to tenże Pius X nazwał “sumą wszystkich herezji”. Nie będę jej tu przytaczał w całości, skupię się na modernistach jako “historykach” i skąd się moim zdaniem wzięli.

Musimy się cofnąć o 400 lat do momentu, gdy miało miejsce założenie protestantyzmu. Wszyscy reformatorowie natrafili na szereg problemów z zakresu teologii fundamentalnej swojej nowej wiary. Katolicy, jak Św. Franciszek Salezy [Lc], czy Sługa Boży Piotr Skarga wytykali im brak potwierdzenia wiary cudami, niemoralność, niezgodę w kwestii teologii, odwoływanie się do “niewidzialnego Kościoła” itd:

Skarga pisał w Żywocie Św. Ludgera:

“Niechże czytają, jaka wiara i od jakich ludzi od 600 lat do saskiej ziemi przyniesiona jest, a tą, którą niedawno (…) Luter przyniósł, a nie tylko jej cudami nie potwierdził, ale ją sprośnym żywotem pomazał, niech się słusznie brzydzą, bo nie jest to wiara Chrystusowa,”

Salezy w swojej polemice napisał [Lc]:

“Nikt nie powinien przypisywać sobie nadzwyczajnej misji, bez potwierdzenia jej cudami, bo, Boże uchowaj, gdzie byśmy byli, gdyby ten pretekst (…) był przyjęty bez dowodu? (…) Ariusz, Marcjon, Montanus, Messaliusz – czy nie mogliby być przyjęci do godności reformatorów (…).”

Reformatorowie nie wymyślili zadowalającej odpowiedzi. Kalwin w prefacji do swoich “Statutów Religii Chrześcijańskiej” pisze:

“Postępują nieuczciwie wymagając od nas cudów. Bo nie tworzymy nowej Ewangelii, tylko przechowujemy tą samą Ewangelię, której prawda jest potwierdzona cudami Jezusa Chrystusa i jego uczniów. Ale oni (katolicy) w porównaniu z nami mają dziwną moc, po dziś dzień nawet potwierdzają swoją wiarę ciągłymi cudami.”

Następcy przyjęli tą doktrynę bez większego komentarza, utrzymując, że cuda działy się za czasów Jezusa, ale nie później. Słaby punkt jej jest taki, że skoro coś nadzwyczajnego działo się dawno, a teraz się już nie dzieje, to łatwo sobie wyobrazić, że to jakiś fałsz czy błąd. Protestantyzm nie mógł zaadaptować katolickich cudów jako własne dowody, bo jednocześnie te dowody wskazują, że to katolicyzm jest prawdziwy. Musiał więc te dowody usunąć z widoku.

Myśl ta trafiła na podatny grunt po tragedii wojny 30-letniej. Jednym z najbardziej wyrafinowanych jej współautorów był Szkot, David Hume, jeden z najważniejszych przedstawicieli tak zwanego oświecenia. Napisał on argument przeciwko wierze w cuda. Według tego argumentu ([Cs] 5.8), możemy porównać ze sobą stopień wiary w świadectwo, do nieprawdopodobieństwa faktów, o których ono świadczy. Cud więc, z definicji wielki wyjątek w naturze, może być przyjęty tylko w oparciu o wyjątkowo dobre świadectwo. Wymienia on dalej kryteria takiego świadectwa, konkludując, że wiara w cuda wymaga iście cudownej głupoty: twierdzi, że ludzie z natury gonią za sensacją, że nigdy nie było dobrze potwierdzonego świadectwa wielu osób o cudzie, że w cuda obfitują głównie barbarzyńskie narody, albo też ciemni przodkowie narodów cywilizowanych itd.

W dość oczywisty sposób pisze on do protestantów, pokazując im współczesne cuda katolików w które oni nie wierzą, by podważyć starożytne cuda Apostołów. O tym, co z tego wynika dla katolików pisałem w szczegółach w ([Cs] 5.8) – to znaczy nic nie wynika. Jest duża różnica między wieloma cudami w każdym wieku, wliczając w to czasy obecne, a cudami tysiące lat temu (co więcej, Cud z Fatimy jak wskazałem, jest w stanie dobrze spełnić wszystkie jego kryteria).

Argument Hume’a tymczasem stał się logiczną podstawą studiów Pisma Św. (czy też innych pism chrześcijańskich) odrzucających a priori wszelki nadprzyrodzony ich charakter i lekką ręką podważających historie o cudach i zjawiskach nadnaturalnych jako fałszywe. Luki w narracji mogą być następnie zastępowane własnymi wymysłami. To właśnie jest jedną z najwazniejszych ideologicznych podstaw modernizmu.

Zauważmy tu jedną rzecz – Św. Pius X wymienia w takiej, a innej, kolejności po pierwsze argument na istnienie Boga z projektu, po drugie argument na nadprzyrodzone pochodzenie wiary z cudów, po trzecie historię Kościoła i papiestwa. Sądzę, że nie przez przypadek. Pierwszy punkt wzmacnia drugi bo bez obalenia go nie sposób założyć, że Boże interwencje są tak wyjątkowo nieprawdopodobne, by je odrzucać przeciwko dobrze potwierdzonemu świadectwu. A mając dwa pierwsze punkty ustalone, wiemy też z pewnością, że Zmartwychwstanie jest prawdziwe i założenie Kościoła przez Chrystusa jest prawdą. W świetle dwóch pierwszych punktów świadectwa Ewangelii nie świadczą o czymś nadzwyczajnym, tylko o tym, czego powinniśmy się spodziewać. Mamy z resztą na to i inne dowody, jak całun turyński. Moderniści jednak pominęli dwa pierwsze punkty, by zabrać się wyłącznie za historię, i to na ogół w sposób pełny pychy i zuchwalstwa, bo czcze spekulacje o tym, że 2500 lat temu było tak a tak, są przedstawiane szerszej publice jako “naukowe”.

Co się tyczy Fatimy, sądzę, że Cud Słońca wskazuje w osobliwy sposób właśnie na metodę naukową i przez to na powyższe rozumowanie. Właśnie logikę empiryczną musi poszarpać druga strona by utrzymywać po fakcie i przeciwko istotnej predykcji, że dziesiątki tysięcy osób naraz uległo sugestii. Moderniści nie mogą tu udawać, że argument Hume’a podważa ten cud, scjentyści, że nauka podważa religię, a protestanci, że cudów nie ma we współczesności. Ponadto, moim zdaniem, celem tej wskazówki jest wszystko to, co przedstawiliśmy wyżej. Prawdziwa nauka z jednej strony opiera się na uzasadnieniu przez istotne predykcje, a z drugiej jej początkiem jest katolicka teologia. Jedno i drugie wskazuje na Boga i tą drogą, wytyczoną w zarysie przez Piusa X, możemy dojść do poznania Go.

Drugą ważną sprawą w Fatimie są dwie wojny światowe, drugą miało zapowiedzieć “nieznane światło”, wielka burza magnetyczna z 25 stycznia 1938. Chcę zwrócić uwagę, że dla wojny również Teza Jakiego-Duhema ma wielkie znaczenie, bo tych samych myślicieli, których można zaliczyć do zwolenników dawno obalonego organicznego obrazu świata, można też znaleźć pośród inspiratorów Hitlera i bolszewików. Zalicza się tu Hegel, Engels, Nietzsche, zwykłe pogaństwo i okultyzm, od którego Hitler miał cały krąg specjalistów ([Rs] s. 244) i oparł o nie nową nazistowską religię, a także darwinizm w zastosowaniu do społeczeństwa ([Sny], s. 1-9). Być może warto by kiedyś porozmawiać o odpowiedzialności promotorów tego wszystkiego, gdy okazało się, że ideologie “podobnie jak komety mają ogony”.

Ciąg dalszy nastąpi.

K. Zawistowski

[SL1] Stanley L. Jaki “Relevance of Physics”, 1992, Scottish Academic Press

[SL2] Stanley L. Jaki “Science and Creation”, 1986, Scottish Academic Press

[LC] Eugene Koonin, “Logic of Chance”, 2012, FT Press.

[Ap] S. Bartynowski “Apologetyka Podręczna” (1.4 i 1.3), wg. wydania z 1948.

[Pm] Cz. Sokołowski, “Przysięga Antymodernistyczna. Studyum krytyczne” (s. 25), Warszawa 1916.

[PF] https://www.pnas.org/doi/full/10.1073/pnas.1807890115

[Rd] “The Significance of Non-Empirical Confirmation in Fundamental Physics” Richard Dawid, Why Trust a Theory? Epistemology of ModernPhysics. Cambridge University Press. pp. 99-119 (2019)

[Rus] Bertrand Russel, “Problems of Philosophy”, 1912, London,

[JH] “A Formal Definition of Intelligence Based on an Intensional Variant of Algorithmic Complexity” JOSE HERNANDEZ-ORALLO

[Lc] Francis de Sales, “Catholic Controversy”, s. 19, 1909, London

[PM] Paul Feyerabend, “Przeciw Metodzie”, Aletheia

[CM] “Criticism and the Methodology of Scientific Research Programmes”, Imre Lakatos, Proceedings of the Aristotelian Society

[AF] Roy Varghese, Anthony Flew, “There is a God” , 2007

[Cs] K. Zawistowski “Cud Słońca według metody naukowej.” https://stuff.kzaw.pl/entry2.pdf

[Rs] Roy Schoemann, “Zbawienie Pochodzi od Żydów”, 2003, Warszawa, wyd. ss. Loretanek

[Sny] T. Snyder “Black Earth”, NYC 2015

Arcybiskup Lefebvre i poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi

23 marca 2022 https://news.fsspx.pl/2022/03/arcybiskup-lefebvre-i-poswiecenie-rosji-niepokalanemu-sercu-maryi/

Arcybiskup Marceli Lefebvre

Arcybiskup Marceli Lefebvre zawsze był przekonany o konieczności poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. W sierpniu 1987 r., widząc że w konsekwencji nieposłuszeństwa hierarchii żądaniom Matki Bożej kryzys w Kościele staje się coraz poważniejszy, wraz ze swymi najbliższymi współpracownikami odbył pielgrzymkę do Fatimy. Po Mszy św. odprawionej w obecności dwóch tysięcy wiernych założyciel Bractwa św. Piusa X dokonał aktu poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. – Akt ten biskupi Bractwa ponawiali w późniejszych latach.

Poniższa wersja aktu poświęcenia Rosji zostanie odczytana w kaplicach naszego dystryktu w uroczystość Zwiastowania Najświętszej Maryi Pannie o godz. 17.00, jako odpowiedź na wezwanie papieża Franciszka. Wiernych z kaplic, w których w tym dniu nie zostanie odprawiona Msza św., zachęcamy do tego, aby – łącząc się duchowo z tym wydarzeniem – prywatnie odmówili akt poświęcenia, różaniec i Litanię loretańską.

Pobierz tekst poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi (do odmówienia 25 marca 2022 r.).


Poniżej prezentujemy fragmenty kazań i innych wystąpień, w których abp Levebvre mówił bądź pisał o potrzebie poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, a także oryginalny tekst poświęcenia, jakiego on sam dokonał 22 sierpnia 1987 r.

Jesteśmy przekonani, że Najświętsza Maryja Panna jest dziś szczęśliwa i spogląda na was z radością i że przyjęła wasze błagania podczas tej całej nocy czuwania bardzo pocieszona. Zachęceni przez kilku prawdziwie wiernych świeckich i prawdziwych katolików, usłuchaliście samej Najświętszej Maryi Panny. Albowiem zażądała Ona od nas podczas wszystkich objawień, a szczególnie w Fatimie, abyśmy się modlili, zażądała od nas, abyśmy czynili pokutę. A teraz przybyliście, wielu z was – mimo kaprysów pogody – z bardzo daleka, i potraktowaliście to wszystko jako pokutę. Przybyliście, aby się modlić, aby się modlić do Najświętszej Maryi Panny, której będziemy posłuszni również teraz, kiedy idąc za papieżem Piusem XII będziemy powtarzali słowa poświęcenia świata i Rosji Jej Niepokalanemu Sercu.

[…] To chciałem wam powiedzieć, umiłowani bracia. A teraz połączmy się z naszą ukochaną Panią Fatimską, ze wszystkimi tymi, którzy ufają naszej Ukochanej Pani, a szczególnie z naszym wspaniałym i czcigodnym papieżem Piusem XII, który dokonał tego poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi. Będziemy powtarzać jego własne słowa, aby całe nasze życie, nasze dusze oddać w opiekę Niepokalanemu Sercu Maryi i prosić, aby Maryja panowała nad światem i nad duszami.

kazanie wygłoszone 21 marca 1982 r. w Martigny (Szwajcaria), w dniu modlitwy i pokuty podczas Mszy św. pontyfikalnej, połączonej z poświęceniem świata i Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi, w obecności 4000 wiernych (tłum. za: Kazania abpa Marcela Lefebvre. Dokumenty, kazania i wytyczne. Dokumentacja historiograficzna, Te Deum, Warszawa 1999)

[…] Najświętsza Maryja Panna pragnie, aby Rosja została poświęcona Jej Niepokalanemu Sercu. Dlaczego? Aby w Rosji panować mógł Jej Syn. Aby nasz Pan Jezus Chrystus zapanował ponownie w tym kraju, który obecnie znajduje się we władzy szatana i jest narzędziem, przy pomocy którego usiłuje on obalić panowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa na całym świecie. Tak więc Najświętsza Panna – która miażdży głowę węża, która walczy z szatanem – wie, jak jest ważne, żeby uprosić Boże błogosławieństwo właśnie dla tego kraju. Dlatego właśnie prosiła o poświęcenie Rosji swemu Niepokalanemu Sercu. Chce być Królową Rosji, chce, żeby zapanował w niej Jej Syn.

Tak więc Najświętsza Maryja Panna, Ta, która zmiażdżyła głowę węża – Ta, która walczy z szatanem – wie, że trzeba tam sprowadzić Boże błogosławieństwo.

I wydaje się, że nie potrafimy sprawić, żeby oni wypowiedzieli te słowa: poświęcamy Niepokalanemu Sercu Maryi Rosję, rosyjską ziemię, aby łaski Najświętszej Maryi Panny nawróciły ten kraj i sprawiły, że stanie się oto krajem misji, krajem misyjnym, zamiast być narzędziem szatana.

kazanie, wygłoszone w Ecône w Wielkanoc 22 kwietnia 1984

W obliczu ogromnych postępów ateistycznego komunizmu i socjalizmu, [ukłonów] w stronę protestantów […], usilnie prosimy o publiczne potępienie tych diabelskich doktryn i przedsięwzięć oraz o zachęcenie państw katolickich do uznania religii katolickiej jako jedynej oficjalnej religii, ze wszystkimi zbawiennymi konsekwencjami takich deklaracji zapisanych w ich konstytucjach.

Czy, aby powstrzymać ten atak piekła, nie powinno się okazać posłuszeństwa wyraźnemu życzeniu Najświętszej Maryi Panny z Fatimy, wymieniając wprost Rosję, poświęcić ją Jej Niepokalanemu Sercu?

list do kard. Ratzingera, 17 kwietnia 1985

Dlaczego prośba Matki Bożej w Fatimie nie została spełniona?

Myślę, że dlatego, iż papież i biskupi obawiają się komunistów. Gdyby biskupi z papieżem poświęcili Rosję Matce Bożej Fatimskiej – Niepokalanemu Sercu Maryi – mogłoby to rozwścieczyć komunistów. Obecnie, w dobie ekumenizmu, chcą utrzymywać z komunistami przyjacielskie stosunki, byłoby to zaś bardzo trudne dokonując równocześnie aktu poświęcenia. Papież boi się. Chce przyjaźni z komunistami i ma nadzieję, że może kiedyś komuniści dadzą wolność wierze katolickiej we wszystkich komunistycznych krajach, ale to jest niemożliwe. Nie byliby już wtedy komunistami.

wywiad z abp. Lefebvre’em, przeprowadzony 27 kwietnia 1986 r. w St. Michael’s Mission w Atlancie (USA) i opublikowany w sierpniowym numerze „The Angelus”

Umiłowani przyjaciele, umiłowani bracia, módlmy się, módlmy się z całego serca, módlmy się do Najświętszej Maryi Panny. Udajemy się 22 sierpnia do Fatimy prosić naszą najdroższą Panią Fatimską, aby przyszła nam z pomocą. Nie chciano objawić Jej tajemnicy. Ukryto przesłanie Najświętszej Maryi Panny. Przesłanie to niewątpliwie zapobiegłoby temu, co się dzisiaj dzieje. Gdyby było znane, jest bardzo prawdopodobne, że nie zaszlibyśmy tak daleko, że sytuacja w Rzymie nie byłaby taka, jaka jest dzisiaj. Papieże wahali się objawić przesłanie Najświętszej Maryi Panny, a więc nastąpiły zapowiedziane przez Nią kary. Zapowiedziane w Piśmie Świętym ogólne wyrzeczenie się wiary staje się rzeczywistością. Przybycie Antychrysta zbliża się całkiem widocznie. W tej nadzwyczajnej sytuacji musimy sięgnąć po nadzwyczajne środki.

kazanie wygłoszone 29 czerwca 1987 r. w Ecône podczas święceń kapłańskich 15 diakonów Bractwa oraz pięciu diakonów tradycyjnych wspólnot zakonnych, w obecności 130 kapłanów i około 4000 wiernych (tłum. za: Kazania abpa Marcela Lefebvre. Dokumenty, kazania i wytyczne. Dokumentacja historiograficzna, Te Deum, Warszawa 1999)

Maryja […] w Fatimie objawiła nawet tajemnicę i chciała, aby ją opublikowano w 1960 roku. Dlaczego papieże odmówili opublikowania tej tajemnicy? Nie wiem, czy jest wam znany fakt, że podczas owego spotkania w Asyżu wierzący katolicy, i to nie tylko ci, którzy w szczególny sposób opowiadają się za Tradycją, z uwagi na wielkie znaczenie tego spotkania chcieli, aby również nasza ukochana Pani Fatimska przybyła do Asyżu. Wierni włoscy utworzyli konwój i przybyli z figurą Najświętszej Maryi Panny do Asyżu. Ale zostali odesłani z powrotem! Nie chciano w Asyżu Najświętszej Maryi Panny! Maryja zażądała, żeby papież i wszyscy biskupi świata poświęcili świat, a szczególnie Rosję, Jej Niepokalanemu Sercu. Nie uczyniono tego. Nie czyni się tego, czego żąda Maryja. A więc istnieje prawdziwa opozycja przeciwko Maryi, ponieważ Najświętsza Maryja Panna nie jest ekumeniczna.

kazanie wygłoszone podczas Mszy pontyfikalnej w uroczystość Zesłania Ducha Świętego 14 maja 1989 r. w Ecône (tłum. za: Kazania abpa Marcela Lefebvre. Dokumenty, kazania i wytyczne. Dokumentacja historiograficzna, Te Deum, Warszawa 1999)

Najświętsza Maryja Panna ostrzegała nas: jeśli Rosja się nie nawróci, jeśli świat się nie nawróci, jeśli się nie będzie modlił, nie będzie czynił pokuty, komunizm rozprzestrzeni się na cały świat.

kazanie wygłoszone 19 listopada 1989 r. w Le Bourget k. Paryża podczas Mszy św. pontyfikalnej z okazji 60-lecia kapłaństwa abp. Lefebvre’a, w obecności czterech biskupów pomocniczych, wszystkich przełożonych dystryktów i 160 kapłanów Bractwa św. Piusa X oraz 150 seminarzystów z Ecône, Zaitzkofen i Flavigny, jak również licznych kapłanów-gości i zakonników, a także około 23 tys. wiernych (tłum. za: Kazania abpa Marcela Lefebvre. Dokumenty, kazania i wytyczne. Dokumentacja historiograficzna, wyd. Te Deum, Warszawa 1999)

„Komuniści, czego chcecie? Czego pragniecie w zamian, abyśmy mogli dostąpić zaszczytu goszczenia na soborze reprezentantów rosyjskiej cerkwi prawosławnej, wysłanników KGB…?”. Warunek, jaki postawił moskiewski patriarchat, był następujący: „Sobór nie może potępiać komunizmu, ani w ogóle o nim wspominać” (ja dodałbym jeszcze: „Przede wszystkim nawet nie próbujcie poświęcać Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi”). Poza tym: „Pokażcie, że się na nas otwieracie; że z nami dialogujecie”. Układ został zawarty, zdrada się dokonała – „Dobrze! Nie potępimy komunizmu”. Słowa dotrzymano. Wraz z arcybiskupem de Proença Sigaudem osobiście zaniosłem do sekretarza soboru, arcybiskupa Feliciego, petycję podpisaną przez 450 ojców soborowych, domagającą się potępienia tego najstraszniejszego systemu zniewolenia w historii ludzkości, jakim jest komunizm. Po jakimś czasie, gdyż wciąż nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, postanowiłem zapytać, co się stało z naszą petycją. Przez chwilę szukano, a wreszcie powiedziano mi ze zdumiewającą nonszalancją: „Ach, wasza petycja zapodziała się gdzieś w szufladzie…”. I komunizmu nie potępiono. Albo raczej sobór, który przyjął na swe barki zadanie „rozpoznania znaków czasu”, został przez Moskwę potępiony i skazany na milczenie w obliczu tego najstraszniejszego i najbardziej oczywistego znaku czasu. Jasne jest, że na II Soborze Watykańskim mieliśmy do czynienia z porozumieniem zawartym z wrogami Kościoła, mającym na celu zakończenie wzajemnej wrogości. Ale to było porozumienie z diabłem.

książka Ils l’ont découronné : du libéralisme à l’apostasie, la tragédie conciliaire, rozdz. XXIX, Fideliter, Broût-Vernet 1989 (tłum. za: Oni Jego zdetronizowali. Od liberalizmu do apostazji. Tragedia soborowa, wyd. Te Deum, Warszawa 2020)