Synod Bergoglio jest buntem przeciwko Bogu i popełnia grzechy przeciw Duchowi Świętemu

BKP: Synod Bergoglio jest buntem przeciwko Bogu i popełnia grzechy przeciw Duchowi Świętemu 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21073  https://unbefleckt.wistia.com/medias/0nv4lbhwes

https://youtu.be/Xl3o1hLEJdc  https://bcp-video.org/pl/bergoglio-jest-buntem/

https://rumble.com/v41gaqt-bergoglio-jest-buntem.html  cos.tv/videos/play/49318299366887424

Kardynał Müller, który był bezpośrednim uczestnikiem październikowego Synodu, skomentował, że cały Synod w zasadzie służył jedynie promowaniu legalizacji LGBTQ w Kościele. Synod pod przewodnictwem pseudopapieża Bergoglio wprowadza tę legalizację poprzez grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Kardynał skomentował:

„Twierdzą, że dzisiaj mamy nową wiedzę, objawioną przez Ducha Świętego, dlatego odtąd akty homoseksualne lub błogosławienie aktów homoseksualnych są dobrą rzeczą. To jest nadużywanie Ducha Świętego w celu wprowadzenia doktryn otwarcie sprzeciwnych z Pismem Świętym… Nie możemy pogodzić nauk Chrystusa i antychrysta. Ta homoseksualna ideologia LGBT jest ideologią otwarcie antychrześcijańską. To duch antychrysta przemawia poprzez agendę LGBTQ. Jest to całkowicie sprzeczne z Bogiem”.

Pismo Święte ukazuje istotę grzechu przeciwko Duchowi Świętemu: „Przyprowadzili do Jezusa człowieka opętanego, ślepego i niemego. (Jezus wyrzucił demona) i uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć…. Faryzeusze powiedzieli: «On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy»… Jezus rzekł: «Powiadam wam, że każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone…. ani w tym wieku, ani w przyszłym»” (Mt 12:22-32).

Istota grzechu przeciwko Duchowi Świętemu polega na tym, że przejaw Bożej mocy przypisuje się diabłu lub odwrotnie, to, za czym stoi diabeł, przypisuje się Bogu i woli Bożej. Synod Bergoglio promuje swój bluźnierczy program błogosławienia związków LGBTQ pod hasłami, że tak dynamicznie dziś sam Bóg, Duch Święty, oświeca i prowadzi Kościół:

„…sam Bóg podtrzymuje, kieruje i oświeca swoją misję”.

„…chodzi o autentyczne słuchanie i rozeznawanie tego, co Duch mówi do Kościołów”.

Na zakończenie tego bluźnierczego synodu Bergoglio powiedział: „Z uwagą słuchaliśmy Ducha Świętego”.

Jest całkowicie jasne, że za promocją sodomii nigdy nie może stać Duch Święty. W katechizmie Duch Święty nazywa homoseksualizm grzechem wzywającym do nieba, a Pismo Święte potępia go jako obrzydliwość lub wstyd (gr. Atimia – Rz 1) i ostrzega, że Bóg karze go ogniem doczesnym i wiecznym (2 Piotra 2:6, Judy 7). Bergoglio i jego zwolennicy na Synodzie odważyli się na najbardziej bluźniercze kłamstwo, twierdząc, że dzisiaj rzekomo sam Duch Święty promuje sodomię.

Podobnie, niszcząc depozyt wiary, bluźnierczo twierdzą, że czyni to Duch Święty. Bergogliowy Synod manipuluje tak, jakby Bóg teraz legalizował grzech, tj. w rezultacie prowadził ludzi do piekła. I to jest największe oszustwo Bergoglio i całego tzw. Synodu, który nazywa swoją niszczycielską działalność, mającą na celu zniszczenie chrześcijaństwa, „natchnieniem Ducha Świętego”.

Do tych zbrodni wykorzystują przywłaszczoną władzę tzw. następcy apostoła Piotra i namiestnika Chrystusa na ziemi. Dzieje się tak, aby mogli oszukać jak największą liczbę osób poprzez żądanie fałszywego posłuszeństwa. Nie głoszą pokuty, nie mówią o istocie zbawienia czy podstawowych prawdach, a jedynie słuchają nieczystego ducha LGBTQ.

Ponownie pojawia się pytanie: Czy człowiek, który intronizował demona Pachamamę i poświęcił się szatanowi w Kanadzie, może twierdzić, że jest namiestnikiem Chrystusa na ziemi i że przez niego przemawia Duch Święty? Nie! On rozpowszechnia ducha nieczystego i buntuje się przeciwko Bogu. Publicznie wyrzekł się Chrystusa i przyjął ducha antychrysta. Największą tragedią jest to, że ani katolicy, ani księża, ani biskupi nie są w stanie dostrzec tej rażącej rzeczywistości i w porę oddzielić się od zgubnego systemu, który okupuje papiestwo i prowadzi cały Kościół do samozagłady. Konwulsyjnie trzymają się satanisty w papieskich szatach, który bezczelnie śmieje im się w twarz i pozwala nazywać się namiestnikiem Chrystusa na ziemi.

Bergoglio przez całą swoją działalność i synodem w centrum umieścił diabła, któremu się poświęcił i którego intronizował w bazylice św. Piotra. Wypełnia wolę tego ducha kłamstwa i śmierci, precyzyjnie realizuje jego program, oszukując katolików, jak gdyby sam Bóg, sam Duch Święty, teraz zmieniał wszystkie paradygmaty Kościoła i wykorzenił depozyt wiary. Bergoglio zamienił drogę zbawienia na drogę zagłady i wszyscy mają wierzyć, że w ten sposób Duch Święty prowadzi obecnie Kościół, że jest to rzekomo „pomoc Opatrzności Bożej”. Takiego oszustwa i tak prowokacyjnego samobójstwa Kościoła katolickiego na tak wysokim poziomie bluźnierstwa nikt w historii nie miał odwagi dokonać.

Nie mieści się w głowie, że temu duchowi kłamstwa i śmierci katolicy poddają się, a biskupi nie są w stanie ocalić ani siebie, a tym bardziej swoich diecezji, i oddzielić się. Ani jedna konferencja episkopatu, ani żadna diecezja nie jest w stanie się oddzielić, chociaż Bóg pozwolił, żeby w sprawie tak istotnej jak sodomia Bergoglio ujawnił, że ma ducha antychrysta. Być może nawet stali pacjęci psychiatrii mają więcej rozsądku i osądu, aby rozróżnić tak prymitywne i bezczelne kłamstwo, którym Bergogliowi obecnie w absurdalny sposób udało się zmanipulować cały Kościół katolicki i wywrócić go do góry nogami.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr               + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

10. 11. 2023

Manipulacje Bergoglia na Watykańskim Synodzie o synodalności

vkpatriarhat.org/en/?p=23746  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=10332  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=17130  /français

Jakie herezje i nonsensy wygłosił na Synodzie niemiecki biskup Overbeck 

BKP: Jakie herezje i nonsensy powiedział na Synodzie niemiecki biskup Overbeck 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21058  https://youtu.be/9yCSEzy5YA8

https://immacule.wistia.com/medias/1jepiyz4qm  https://bcp-video.org/pl/biskup-overbeck/

https://rumble.com/v3zpk9n-biskup-overbeck.html  cos.tv/videos/play/49086949125558272

Cytat Overbecka: „Wiele osób pytało mnie: czy nadal jesteście katolikami i częścią Kościoła katolickiego? A ja odpowiedziałem: Tak, oczywiście, jesteśmy katolikami i jesteśmy tu, żeby pozostać nimi”.

Overbeck może śmiało twierdzić, że uczestniki niemieckiej drogi synodalnej są katolicy. Dlaczego? Ponieważ kierownictwo Kościoła katolickiego okupuje Jorge Bergoglio, który według Ga 1:8-9 publicznie wykluczył się z Kościoła Chrystusowego za propagowanie sodomii i publiczne poświęcenie się szatanowi w Kanadzie. Takim katolikiem jak Bergoglio, jest i Overbeck i wszyscy, którzy są im posłuszni. Ale tacy pseudo-katolicy trafiają do piekła.

Gdyby niemiecką pseudo-ewangelię głosili misjonarze w Meksyku, Aztekowie nadal składaliby publiczne ofiary z ludzi, a kanibale w Afryce ze swoich szamanów nadal czerpaliby zyski, przekonująco twierdząc: jesteśmy katolikami i jesteśmy tu, aby pozostać nimi.

Cytat z mediów: „W obronie niemieckiej drogi synodalnej Overbeck stwierdził, że proces ten jest odpowiedzią na wyjątkowy «post-sekularny» kontekst niemieckiej kultury, w którym «ludzie nie mają już pojęcia» o transcendencji, Kościele czy Jezusie Chrystusie”.

Jaki jest sens istnienia takiego postsekularnego Kościoła, który w pełni podporządkował się postsekularnemu kontekstowi niemieckiej kultury? Taki pseudo-kościół nie ma pojęcia o ewangelii Chrystusowej i nie prowadzi ludzi do zbawienia. Można go postawić na poziomie stowarzyszenia hodowców gołębi czy stowarzyszenia przyjaciół piwa i sodomii. Owocem tego kościoła jest, jak przyznał Overbeck, że w Esseni w ciągu 13 lat wyświęcił zaledwie 15 księży, podczas gdy 300 zmarło, a teraz ma całkowicie puste seminarium. W ciągu jednego roku z Kościoła katolickiego w Niemczech wyszło pół miliona katolików. Ten program grabarzów kościelnych ma za pośrednictwem Synodu stać się wiążącym dla całego świata katolickiego.

Cytat z mediów: „Jednak zdaniem Overbecka sytuacja w Niemczech jest nadzwyczajna i zmienia całe ramy pytań, które realizujemy”.

Overbeck twierdzi, że sytuacja w Niemczech jest nadzwyczajna i rzekomo ma być powodem do zmiany całego układu pytań. Oznacza to, że zmienia w swej istocie całą naukę katolicką. Overbeck sam prezentował nam owoce. Jego diecezja w Essen ma już puste seminarium i jest w pełni otwarta droga do islamizacji. Ale ona szybko radzi sobie z problemem małżeństw homoseksualnych – tacy pseudomężowie wkrótce wiszą na pętli na dźwigu jako przestroga dla wszystkich.

Cytat z mediów: „Overbeck skomentował, że kiedy nauczanie katolickie stoi w sprzeczności ze «znakami czasu», to pod przywództwem Kościoła «nikogo nie przekonamy»”.

Ewangelia Chrystusa jest zawsze w konflikcie z duchem tego świata. Zdaniem Overbecka to znak czasów, że w dekadenckim społeczeństwie sodomia nie jest już grzechem, ale przywilejem. Aby nie było sprzeczności, musi to być przywilej także w Kościele. Jeśli nie, rzekomo nikogo nie przekonamy. Przy takim nastawieniu Overbeck zostałby nazwany przez apostoła Pawła fałszywym pracownikiem, sługą szatana, udającym sługę sprawiedliwości (2 Kor 11:13-15).

Cytat z mediów: „Overbeck powiedział dalej, że chociaż Kościół musi utrzymywać Chrystusa w centrum uwagi, jednak musi odłożyć na bok swoje «zwyczaje i tradycję», aby sprostać współczesnym potrzebom”.

To tak, jakby ktoś twierdził, że choć w centrum uwagi musi znajdować się ochrona życia, to jednak ze względu na zmiany klimatyczne należy odłożyć na bok tradycję wdychania CO2 oraz zwyczaj jedzenia i picia. Ale końcem takiego zaspokojenia współczesnych potrzeb jest śmierć. Taka jest wizja Overbecka w odniesieniu do Kościoła. W ten sposób Overbeck ujawnił, że jego Chrystus jest w rzeczywistości antychrystem, którego trzyma w centrum uwagi.

Cytat z mediów: „Overbeck już przed Synodem otwarcie powiedział, że Synod musi zaakceptować propozycje przedstawione przez Niemiecką Drogę synodalną od roli kobiet do kwestii seksualności i kwestii ludzi, którzy się kochają”.

Te propozycje dotyczące tzw. roli kobiet, kwestii seksualności i tzw. sodomitów, którzy tzw. się kochają, są propozycjami masowej samozagłady całego Kościoła i wzywają ogień z nieba na całą ludzkość za bunt przeciwko Bogu i za nadużycie najwyższej władzy kościelnej do duchowego samobójstwa Kościoła.

Cytat z mediów: „Overbeck wyraził nadzieję, że «być może zabierze coś z Synodu o synodalności z powrotem do Niemiec»”.

To najwyraźniej oznacza, że Synod w Rzymie wyciągnie tak samobójcze wnioski, że nawet odstępczy katolicy w Niemczech będą mogli się z niego pouczyć i jeszcze szybciej rzucić się w przepaść. W żadnym wypadku ci odstępcy nie mogą być normą dla prawdziwej odnowy Kościoła! Overbeck ujawnił charakter i ducha Synodu Watykańskiego za zamkniętymi drzwiami. Przez cały miesiąc prali mózgi uczestnikom, aby zmienić ich sposób myślenia i zalegalizować sodomię. Wiadomo, że podobne metody stosują destrukcyjne sekty.

Z wypowiedzi Overbecka dla mediów wynika, że taki pseudokatolicki kościół, który dostosowuje się do postsekularnego kontekstu niemieckiej kultury, nie jest kościołem Chrystusa, ale synagogą szatana. On oczywiście nie głosi pokuty i ewangelii zbawienia, ale głosi sodomicką i klimatyczną antyewangelię oraz intronizuje w Watykanie demona Pachamamę.

Kiedy święty pustelnik Agathon został niesprawiedliwie oczerniony za wielkie grzechy, on pokornie padł na kolana i powiedział: „Widzę na sobie wszelkie niegodziwości. Módlcie się, bracia, aby Pan Jezus mi przebaczył”. Następnie dodał: „Ale ja nie jestem heretykiem. Heretyk oddzielił się od Boga i taki zginie”. Zarówno synodalna droga sekty Bergoglio, jak i droga niemieckich heretyków, którzy oddzielili się od Boga, kończy się  piekłem.

Co konkretnie w czasie głębokiego kryzysu powinni robić katolicy? Mamy przykład milionów męczenników i świętych, którzy pozostali wierni Chrystusowi i nie zgięli kolan przed Baalem świata. Skąd wzięli siłę? W modlitwie. Dlatego każdego dnia wyznaczamy stały czas na modlitwę. Niech rodzina modli się wspólnie codziennie od 20:00 do 21:00. Niech na początku w modlitwie pokutnej uświadomi sobie rzeczywistość grzechu i rzeczywistość odkupieńczej śmierci Chrystusa na krzyżu. Zostaliśmy zanurzeni w śmierć Chrystusa na chrzcie świętym i otrzymaliśmy nowe życie (Rz 6:3). Musimy go rozwijać poprzez modlitwę wiary i przestrzeganie przykazań Bożych. Nie jest to możliwe bez pokuty. Jezus powiedział: „Głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom począwszy od Jerozolimy” i dodał: „Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony, a kto nie uwierzy, będzie potępiony”.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

28. 10. 2023

Lobbing niemieckiej Drogi synodalnej na Synodzie Watykański

vkpatriarhat.org/en/?p=23700  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=17087  /français/

vkpatriarhat.org/de/bischof-overbeck/  /deutsche/

Broń synodalności nie jest bronią przeciwko Złemu, ale są to cztery oręże Złego służące do samozagłady Kościoła.

BKP: Synod o synodalności stosuje metody prania mózgu stosowane przez destrukcyjne sekty

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20893  https://soldat-dieu.wistia.com/medias/msuwu7kpyt

https://youtu.be/ydBq59fdTJM  https://bcp-video.org/pl/synod-o-synodalnosci/

rumble.com/v3t7b1ysynodosynodalnoci.html  ugetube.com/watch/U1RBo4XfrKV4I2d

Cytat z portalu Watykan News: „Afrykański kardynał (Besungu) nawoływał do odważnej walki ze Złym, używając w szczególności broni synodalności, która wymaga jedności, wspólnego kroczenia, rozeznania, wzajemnego słuchania”.

Besungu już wcześniej ujawnił, że słuchanie na Synodzie jest zarówno metodą, jak i bronią.

W rzeczywistości ta broń synodalności nie jest bronią przeciwko Złemu, ale są to cztery oręże Złego służące do samozagłady Kościoła.

Besungu jako pierwszą broń wymienia jedność. Pytamy: Jedność kogo i z czym? To nie jest jedność z Jezusem i Jego naukami, ale odwrotnie! Jest to zjednoczenie ludzi, którzy odrzucili Boże przykazania, z duchem nieczystym.

Drugą bronią, zdaniem Besungu, jest wspólne kroczenie. Jest to synodalna wspólna LGBTQ droga nieskruszonych ludzi ku zagładzie.

Trzecią bronią jest tak zwane rozeznanie. Oznacza to, że zgodnie z nową, synodalną koncepcją, przykazania Boże nie są nam już dane w sposób ostateczny, ale każdy może je rozeznać indywidualnie, tak jak mu odpowiada. Najwyższym standardem nie jest już Bóg i Jego słowo, ale ludzkie ego i ludzka pycha.

Czwarta broń to słuchanie. Uświadommy, że jest to szczególnie skuteczna metoda spowodowania zmiany w myśleniu. Używają jej sekty, uwodziciele i zawodowi kłamcy. Pismo Święte mówi: „Złe towarzystwo psuje dobre obyczaje”. Ewa w raju posłuchała węża, a rezultatem tego była katastrofa. I tak to się zawsze kończy, gdy nie słucha się Boga, Jego słowa i przykazań, ale słucha się sług Złego, zawodowych oszustów, kłamców i ludzi niemoralnych.

Na Synod przybyli przedstawiciele konferencji biskupów, a także wybrani zwolennicy LGBTQ. Biskupi przez cały miesiąc są narażeni na manipulację, podobnie jak to ma miejsce w przypadku destrukcyjnych sekt. Dzień biskupa, który przybył na Synod, ale jeszcze nie konwertował zgodnie z planem Bergoglio na osobę, witającą osoby LGBTQ, programuje się mniej więcej w następujący sposób: je śniadanie z homoseksualistami, następnie przy wyznaczonym stole wysłuchuje grupowo homoseksualistów, następnie je lunch z homoseksualistami, po południu kolejny etap słuchania homoseksualistów, kolację z homoseksualistami. Osobiste rozmowy trzeba głównie prowadzić z homoseksualistami i niektóre takie rozmowy kończą się zaproszeniem do wspólnej sauny.

Czy po miesiącu tak intensywnego prania mózgu i nacisków ze strony nieczystego demona biskup może wytrwać? Przynajmniej jego psychika jest zainfekowana, jego życie duchowe jest skażone, a podstawowe prawdy wiary i moralności są kwestionowane. Celem tej metody jest zmiana zdania i przyjęcie ducha niemoralności LGBTQ. Święty Bazyli ostrzega w swoich przepisach i wyjaśnia, jak niebezpieczne jest przebywanie w towarzystwie ludzi niemoralnych. Zwraca uwagę, że jeśli są także heretykami, kontakt z nimi niszczy całe zdrowie duchowe człowieka. Apostoł Jan przestrzegł, że nie powinniśmy nawet pozdrawiać takich osób, nie mówiąc już o spędzaniu z nimi miesiąca w wymuszonej jedności i słuchaniu ich.

Przy każdym stole Synodu zasiada 11 osób i jeden facylitator – moderator. Zgromadzeni w grupach wysłuchują szczególnie sugestywnych świadectw osób homoseksualnych. Stopniowo następuje zmiana myślenia z chrześcijańskiego na amoralne. Nie ma żadnej tolerancji dla Ducha Bożego, Ducha prawdy. „Rozmowy w duchu”, czyli kolejna metoda synodalna, kontrolowana jest przez moderatora według ściśle określonych zasad. Jeśli ktoś nadal odpowiada w Duchu Prawdy i broni przykazań Bożych, jest to natychmiast rozpoznawane. Taka osoba musi konwertować, aby nie zakłócać jedności i nauczyć się prowadzić rozmowy wyłącznie w duchu synodalności LGBTQ, czyli legalizacji niemoralności.

Członkowie grup nie zmieniają się według własnego uznania ani losowo, ale moderator wnikliwie obserwujący stopień zmiany myślenia, odpowiednio przydziela ich do stosownej grupy. Uczestnicy są monitorowani, a ich manipulacje moderowane. Tak naprawdę jest to metoda destrukcyjnych sekt, która zmienia myślenie według z góry ustalonego założenia i celu. Celem zaś tego synodu jest przekształcenie biskupów w osoby akceptujące LGBTQ i jednoczesne dyskretne nakłanianie ich do zostania sodomitami na wzór większości głównych moderatorów tego bergogliańskiego sekciarskiego synodu LGBTQ. 

Plan jest taki, żeby po powrocie z synodu biskupi i inni delegaci skopiowali tę metodę i zgodnie z nią zmienili sposób myślenia i ducha pozostałych biskupów, księży, osób zakonnych i aktywistów świeckich, którzy następnie będą wpływać na innych. Doprowadzi to do praktycznej transformacji od Kościoła Chrystusowego do kościoła antychrysta, czyli do antykościoła New Age.

Jeśli chodzi o zatwierdzenie innych punktów synodu, takich jak wyświęcanie kobiet na diakonisy i kapłanki, a także eliminacja Sakramentu Ołtarza poprzez wprowadzenie elementów bałwochwalczych oraz likwidacja Sakramentu Pokuty – wszystko to będzie wynikiem zmienionego sposobu myślenia, w którym nie ma miejsca na Ducha Świętego, prawdę i Boże prawa.

Diabeł, ojciec kłamstwa i śmierci (por. J 8:44), działa na naszą naturę, zepsutą grzechem pierworodnym. Daje fałszywe inspiracje poprzez myśli lub poprzez słuchanie ludzi, którzy są jego środkami przekazu. Ten duch kłamstw wpływa zarówno na uczucia, jak i na wyobraźnię. Działa zewnętrznie na uszy i oczy poprzez propagowanie niemoralności, pornografię, czytanie niemoralnych książek, oglądanie niemoralnych filmów… Jezus nie słuchał duchów nieczystych, ale mocą Bożą je wypędzał. Apostoł Paweł stanowczo przestrzegłby biskupów przed dzisiejszym synodem: Nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych! O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić (Ef 5:11-12).

W sieci ducha kłamstwa wpada się przede wszystkim poprzez słuchanie ludzi, którzy już znajdują się pod władzą tego niegdyś anioła światłości.

Jeśli student teologii bezkrytycznie słucha profesora, który jest heretykiem, sam stanie się heretykiem. Jeśli młody człowiek słucha osobę, która jest medium ducha nieczystego, duch ten przejmie jego myśli i uczucia, wzbudzi w nim sympatię i przejdzie na niego. Najpotężniejszym kanałem przyjęcia ducha jest słuchanie. Każdy uwodziciel przemawia sugestywnie, bo za nim stoi duch. Potrafi uwodzić półprawdami, fałszywą dobrocią i iluzją sukcesu.

Psalmista wyraża to słowami: „Jestem jak bukłak wśród dymu (Ps 119:83). Po wyjęciu bukłaka z dymu jeszcze przez długi czas ten dym czuć. Biskup spędził miesiąc w środowisku sodomickiej antyewangelii, która zmienia sposób myślenia i przyciąga przekleństwo. Niech teraz publicznie wyrzeknie się ducha niemoralnej i heretyckiej synodalności, a potem także przez miesiąc niech odprawi odpowiednią pokutę, aby uwolnić się od tego przekleństwa. Przede wszystkim trzeba się w tym czasie modlić, czytać Pismo Święte i żywoty świętych męczenników.

Rzeczywiście, prawdziwy synod powinien dzisiaj przede wszystkim odpowiadać na potrzeby czasu i mieć na celu odnowę duchową. Powinien podkreślić sens i cel życia człowieka, jakim jest zbawienie nieśmiertelnej duszy. Ukazać, co w dzisiejszych czasach uniemożliwia człowiekowi poznanie najbardziej podstawowych prawd wiary, a następnie wskazać, jak te prawdy chronić i realizować. Obecnie szczególnie młodzież jest zagrożona homoseksualizmem, dlatego powinna dogłębnie, gruntownie zapoznać się ze Słowem Bożym, które odkrywa korzenie homoseksualizmu. Młodzieży trzeba przedstawić ideał czystości, związany z życiem moralnym i przestrzeganiem przykazań Bożych. Nieczystość moralna prowadzi do cynizmu i wszelkiego rodzaju uzależnień, do niezdolności do życia małżeńskiego i do przestępczości.

Dziś katolik powinien ustalić codzienny plan modlitwy i świętować niedzielę, aby w istocie cały ten dzień poświęcić Bogu, swojej duszy, duchowemu dobru swojej rodziny zachowując też czas dla braterskiej wspólnoty. Duch Boży działa przez osobę, która to czyni. Kiedy inni słuchają takiego Bożego mężczyzny lub kobiety, ich oczy zostaną otwarte i oni również otrzymają Ducha Bożego. Wtedy będą mogli oddzielić się od ducha świata, od ducha kłamstwa i śmierci. Przeciwieństwem jest synod LGBTQ i jego moderatorzy na czele z Bergogliem i jego lokajem Besungu z Kongo (Kinszasa) oraz innymi oprawcami kościoła i gwałcicielami praw Bożych.

Drodzy prawowierni biskupi, póki jeszcze jest czas, oddzielcie się wraz ze swoimi diecezjami od posłuszeństwa pseudopapieżowi. Jest to człowiek, poświęcony szatanowi, który promuje autodestrukcyjną niemoralność LGBTQ. Jorge Bergoglio otwarcie buntuje się przeciwko Bogu, Jego prawom i przykazaniom. Jako poświęcony szatanowi on nie jest i nie może być namiestnikiem Jezusa Chrystusa. On zaraża Kościół duchem antychrysta i wypędza Ducha Świętego, Ducha Prawdy. Dlatego, drodzy biskupi, wydostańcie się z bergogliańskiego Babilonu, zanim będzie za późno. Przyjmijcie w imię zbawienia prawowiernego papieża, aby mógł powstrzymać nadchodzącą katastrofę.

Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr              + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

19. 10. 2023

Metody synodalności są narzędziami likwidacji Kościoła katolickiego

bcp-video.org/synod-on-synodality/  /english/

bcp-video.org/fr/le-synode-sur-la-synodalite/  /français/

Zapisz się do naszego newsletter  lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ

Synodalny koszmar trwa. Jego koniec jest jednak nieuchronny.

Synodalny koszmar trwa. Jego koniec jest jednak nieuchronny.

Paweł Chmielewski pch24-synodalny-koszmar-trwa-jego-koniec-nieuchronny

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Franciszek konsekwentnie przebudowuje Kościół, gruntując go na zasadzie „jedności w różnorodności”. Świadczy o tym nie tylko przebieg rzymskiego etapu Synodu Synodalności, ale przede wszystkim kilka najnowszych dokumentów papieskich.

To, co wyłania się na Franciszkowym placu budowy, przypomina raczej luźną wspólnotę różnowierców poddanych administracyjnej władzy papieża; daje jednak szansę na przetrwanie autentycznej katolickiej wierze i przyszłą odnowę Kościoła po epoce synodalnego chaosu.

Synodalna paplanina

Pierwszy rzymski etap „Synodu o Synodalności” zakończył się 29 października bez żadnych wiążących konkluzji. Zgromadzeni w Watykanie uczestnicy Synodu wyprodukowali kilkudziesięciostronicowy tekst, który pozbawiony jest jakiejkolwiek interesującej treści. W dokumencie zapisano po prostu najrozmaitsze idee, które pojawiały się podczas debat synodalnych, ujmując je w dyplomatycznym tonie tak, by z jednej strony dokument mogli zaakceptować wierzący w obowiązywalność Tradycji katolicy, a z drugiej by skrajni rewolucjoniści mieli podkładkę do dalszych działań. Dlatego w synodalnym tekście mówi się o celibacie, diakonacie kobiet, reformie liturgii, demokratyzacji władzy w Kościele, ograniczeniu władzy biskupów, moralności seksualnej – ale we wszystkich przypadkach tak, by pozostawić tematy do dalszej dyskusji, nie mówiąc jeszcze nic konkretnego. Baczny obserwatorów zwróci jednak uwagę na kilka punktów tekstu synodalnego, które pomimo zewnętrznej łagodności zawierają w istocie głęboko wybuchowy ładunek.

To na przykład punkt 15 g. Czytamy tam: „Niektóre kwestie, takie jak te związane z tożsamością płciową i orientacją seksualną, końcem życia, trudnymi sytuacjami małżeńskimi i kwestiami etycznymi związanymi ze sztuczną inteligencją, są kontrowersyjne nie tylko w społeczeństwie, ale także w Kościele, ponieważ rodzą nowe pytania. Niekiedy wypracowane przez nas kategorie antropologiczne nie są wystarczające do ogarnięcia złożoności elementów wynikających z doświadczenia lub wiedzy naukowej i wymagają dopracowania oraz dalszych badań”.

Z tych zdań wynika jednoznacznie, że zgromadzeni na synodzie uznali, iż potrzebna jest de facto nowa antropologia, bo dotychczasowe nauczanie Kościoła na przykład na temat seksualności czy w kwestiach bioetycznych jest po prostu przestarzałe i wymaga „uaktualnienia” przez współczesną naukę. Co konkretnie z tego wynika jest dla Czytelnika niewątpliwie jasne; do tego tematu wrócę jeszcze dalej, omawiając najnowsze dokumenty papieża.

Innym silnie rewolucyjnym punktem jest 19 m. Zapisano tam: „Należy opracować kanoniczną organizację Zgromadzeń Kontynentalnych, która, respektując specyfikę każdego kontynentu,  należycie uwzględnia udział Konferencji Biskupów oraz Kościołów, z ich własnymi delegatami, reprezentującymi różnorodność wiernego Ludu Bożego”. Odkąd w lutym tego roku zakończyło się kontynentalne europejskie zgromadzenie w Pradze ostrzegałem, że wszystko wskazuje na rychłą realizację planu, jaki biskupi z Niemiec zaprezentowali na początku 2020 roku: stworzenia stałej europejskiej struktury „synodalnej”, która będzie kreować życie Kościele na całym kontynencie. Zgodnie z tymi przewidywaniami, sprawa przeszła na rzymskim synodzie i niewątpliwie zostanie konkluzywnie przeforsowana na zgromadzeniu w przyszłym roku. To oznacza, że powołany do życia zostanie format Synodu Europejskiego z udziałem biskupów i świeckich; biorąc pod uwagę charakter Kościołów lokalnych w bogatszej od Polski zachodniej Europie można przewidywać, że ten format stanie się pasem transmisyjnym dla deprawacji i ideologii.

W dokumencie można byłoby znaleźć jeszcze kilka innych analogicznie twardych passusów, ale czytelnik portalu PCh24.pl dobrze zna nurty dyskusji synodalnych i wie, w jaką stronę wszystko zmierza. Można śmiało powiedzieć, że na podstawie ogłoszonego teraz tekstu słowo „synodalność” da się zastąpić przez „inkluzywność”. Innymi słowy, „synodalność” jest kościelną wersją świeckiej ideologii wokismu; niczym więcej.

Twarde decyzje Franciszka

Od Synodu o Synodalności o wiele ciekawsze i nieporównywalnie ważniejsze są dokumenty, jakie w ostatnich tygodniach publikował Franciszek i jego zaplecze. Na czoło wysuwają się trzy: papieskie odpowiedzi na dubia; wyjaśnienia kard. Fernándeza dotyczące Amoris laetitia; papieskie motu proprio Ad theologiam promovendam. Nie jest przypadkiem, że pierwsze dwa dokumenty zostały opublikowane około otwarcia synodu, a trzeci – kilka dni po zamknięciu. Wygląda to trochę tak, jakby papież chciał powiedzieć obradującym: gadajcie sobie, gadajcie, a decyzje o tym, jak pchnąć naprzód Rewolucję zostawcie mnie.

O papieskiej odpowiedzi na dubia oraz wyjaśnieniu kard. Fernándeza pisaliśmy już dość obszernie. W największym możliwym skrócie: papież Franciszek zgodził się, by na poziomie lokalnym, bez szczególnego nagłaśniania, duszpasterze błogosławili pary homoseksualne. Już od września 2022 roku było oczywiste, że Ojciec Święty jest przychylny takim błogosławieństwom: wtedy wprowadzili je w swoim kraju biskupi z Belgii, a papież, pomimo prowadzonych z nimi rozmów, nie zareagował. W tym roku sprawy poszły naprzód dalej. Na krótko przed publikacją dubiów arcybiskup Berlina Heiner Koch opublikował list, w którym dał duszpasterzom zielone światło na błogosławienie par LGBT. Ewidentnie znał treść nieujawnionej jeszcze odpowiedzi Franciszka, bo posługiwał się podobnymi do papieża argumentami. Kilka dni temu praktycznie taki sam list ogłosił biskup Spiry, Karl-Heinz Wiesemann. Nie ulega wątpliwości, że praktyka błogosławienia par homoseksualnych wkrótce w wielu diecezjach świata w pełni się znormalizuje; krytykę będzie łatwo uciszać po prostu cytując Franciszka. Z kolei kard. Fernández w swoich wyjaśnieniach dotyczących Amoris laetitia czarno na białym napisał, że rozwodnicy mogą przyjmować Komunię świętą nawet wtedy, jeżeli są w nowym związku aktywni seksualnie. To, co uchodziło dotąd za grzech ciężki, nagle ma już nim nie być. Fernández podkreślił też, że najważniejsza jest „decyzja sumienia” danej osoby i to ona ma być rozstrzygająca na przykład w kwestii uzyskania rozgrzeszenia.

W ten sposób „zaczął się” Synod o Synodalności; skończył się niejako wydaniem motu proprio Ad theologiam promovendam. Na portalu PCh24.pl wielokrotnie przewidywaliśmy wydanie takiego dokumentu. Papież powtórzył w nim wielokrotnie swoją krytykę wobec „teologii uprawianej przy biurku”, którą zrównał z jakąś formą ideologii. Wezwał też do głębokiej zmiany teologii tak, by wprowadzić nowy „paradygmat” teologiczny. Uzasadnił to „zmianą epoki”, jaką dzisiaj przeżywamy, a także rozwojem współczesnych nauk. Franciszek ogłosił konieczność przeprowadzenia w teologii „rewolucji kulturowej”, tak, by teologia stała się głęboko naznaczona „duszpasterstwem” oraz „konkretem życia” ludzi. Papież surowo podkreślił, że jeżeli są jakieś inne wypowiedzi Kościoła, które wydawałyby się przeciwne jego nakazom z motu proprio, to mają zostać uznane za niebyłe.

Nowy paradygmat w teologii

Ad theologiam promovendam nie odnosi się do żadnego partykularnego problemu; traktuje w końcu o zmianie paradygmatu. Na czym ma w praktyce polegać nowy paradygmat? To oczywiste: na trwałym rozdzieleniu „normy ogólnej” od „konkretu życia”. Norma ogólna mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny otwarty na potomstwo. Jednak w tym konkretnym przypadku teologia duszpasterska może zaakceptować brak takiego otwarcia i używanie antykoncepcji. W tamtym przypadku teologia „konkretu życia” zgodzi się na związek jednopłciowy. W jeszcze innym – na powtórny związek po rozwodzie. Jednak to nie tylko seksualność. Co na przykład z eutanazją? Norma ogólna mówi, że nie można odbierać sobie życia. Jednak teologia „konkretu” powie, że w tym konkretnym przypadku nieuleczalnego cierpienia należy duszpastersko podejść do pragnienia chorego dotyczącego zakończenia życia. Liturgia? Proszę bardzo. Norma ogólna powiada, że protestanci i muzułmanie nie mogą przystępować do Komunii świętej. Jednak w przypadku tej konkretnej wspólnoty lokalnej teologia duszpasterska zawiesi te kryteria i w pełnej gościnności eucharystycznej dostrzeże synodalnego znak czasu zwiastujący chciane przez Boga braterstwo międzyludzkie. Norma ogólna mówi, że sakramentów udziela kapłan, ale w tej konkretnej sytuacji teologia nie sprzeciwi się kreatywnym rozwiązaniom duszpasterskim, lepiej włączającym świeckich a zwłaszcza kobiety, co przełamie zastałe struktury klerykalne i pomoże Ludowi Bożemu na głębszą integrację z rzeczywistością uczniów-misjonarzy w synodalnym Kościele misyjnym. Możemy tak wymieniać dalej w nieskończoność.

Kościół w nowym paradygmacie ma być oparty o zasadę „jedności w różnorodności”. Niewątpliwie zostaną utrzymane wspólnoty tradycyjne, przypominające nieco anglikański „high church”. Będą kłaść duży nacisk na liturgię, gromadzić wiernych przywiązanych do tradycyjnej teologii. Kościół masowy będzie jednak w coraz większej mierze zanurzać się w lokalności, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Rewolucjoniści oczekują wprawdzie takich kroków jak instytucjonalizacja kapłaństwa kobiet, ale to mogłoby naruszyć zasadę jedności; dlatego będą musieli zadowolić się możliwością wprowadzania różnych lokalnych nowinek. Franciszek robi wszystko, co może, by w jednym Kościele pomieścić „nowoczesnych” katolików z Monachium i „zacofanych” z Ugandy. W Monachium chrztu będą udzielać kobiety; kazania będą głosić świeccy; parafią i diecezją będą współrządzić synodalne komitety; Komunia święta będzie dla każdego, podobnie jak błogosławieństwa. W Ugandzie będzie inaczej, w związku z lokalną wrażliwością. Wszyscy mają podlegać tej samej władzy papieża, scalającego różnorodność. Nie będzie to zatem luźna kongregacja quasi-protestanckich wspólnot, ale coś innego. Czy nadal Kościół katolicki? Tylko pod warunkiem nowej definicji jedności, która przestanie obejmować niektóre zagadnienia doktrynalne, moralne i duszpasterskie. W Kościele synodalnym warunki brzegowe katolickości zostaną po prostu głęboko okrojone, tak, by pozostawić tylko kilka elementów: wiarę w boskość Chrystusa, sakramenty, posłuszeństwo papieżowi. Reszta zostanie poddana plastycznej twórczości, oczywiście pod nieustannym naciskiem z Rzymu, by – pomimo lokalnych uwarunkowań – wybierać jednak to, co bardziej liberalne, jako mniej „skostniałe i rygorystyczne”.

Jedność Kościoła powróci

Struktura kościelna budowana przez Franciszka daje szansę lokalnym środowiskom na zachowanie wiary katolickiej w stanie nienaruszonym. Nie będzie to proste zadanie; wymaga pracy zarówno biskupa jak i wiernych; wymaga też umiejętnego postępowania z Watykanem, tak, by nie narazić się na szybką interwencję urzędników Kurii Rzymskiej chcących rozbić jakiś „bastion” rzekomego rygoryzmu. Konieczna jest też dbałość o to, by nie popaść w sekciarstwo, to znaczy nie zatracić kontaktu z katolikami spoza określonego „bastionu”, pamiętając, że Chrystus czeka na wszystkich, nawet tych, którzy zostali zwiedzeni przez synodalną inkluzję i przyjęli różne błędne zapatrywania antropologiczne czy eklezjologiczne. Bóg dopuścił tę sytuację; Bóg ją oczyści. Musimy pozostać w gotowości, wytrwale przechowując skarb nauki Kościoła – i przekazując go dalej. Chrystus jest na zawsze ze swoim Kościołem. Papieże przyszłości będą ze smutkiem spoglądać na nasze czasy pełne chaosu i rozkładu; podejmą jednak dzieło ponownego scalania jedności Kościoła – jedności prawdziwej, obejmującej nie tylko instytucje i administrację, ale również wiarę i moralność. Jestem przekonany, że członków odnowionego Kościoła nie zabraknie – jest ich wciąż wielu w wielu krajach całego świata. Niemieccy, belgijscy czy amerykańscy katolicy synodalni reprezentują zmierzchającą kulturę; nie ma sensu się na nich orientować. Nie wiem, czy Polska jako taka będzie mieć w odnowionym Kościele swoje miejsce. Związana z unijną wspólnotą deprawacji, wprzężona w synodalne gremia kontynentalne, wystawiona na zalew islamskich uchodźców, zwalczająca rodzinę i uboga w dzieci – może z Bożą pomocą przetrwa. Na pewno jednak przetrwa prawdziwy Kościół – w nim jest przyszłość świata; w odniesieniu do niej budujmy życie i wiarę tam, gdzie to tylko możliwe. Synodalny koszmar przeminie wraz z tymi, którzy go śnią: to ludzie przeszłości.

Franciszek zgorszył wiernych. Skandale Synodu o Synodalności

https://www.lifesitenews.com/news/pope-francis-scandalized-the-faithful-from-the-outset-of-the-synod/

30.10.2023

Papież Franciszek “skandalizował wiernych” od samego początku Synodu.

Współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews, John-Henry Westen, poprowadził koalicję znanych katolickich świeckich potępiających skandale ostatniego Synodu na temat synodalności na konferencji prasowej w Rzymie dziś rano (30.10.2023).

RZYM (LifeSiteNews) – Znani katoliccy świeccy odnieśli się do skandali ostatniego Synodu o Synodalności na konferencji prasowej w Rzymie.
Katoliccy świeccy, którzy przemawiali do mediów w Rzymie, to m.in. współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews John-Henry Westen, Michael Matt z gazety The Remnant, ugandyjska posłanka Lucy Akello, Kenijka Alice Muchiri, francuska dziennikarka Jeanne Smits, obrończyni dzieci Liz Yore i brytyjski adwokat (prawnik procesowy) James Bogle. Dostarczyli oni LifeSiteNews i innym mediom oświadczenia, które posłużyły jako przewodnik po ich uwagach.

Odczuwając ulgę, że raport opublikowany przez Watykan 28.10. nie zawierał żadnej jawnej próby obalenia odwiecznej doktryny, John-Henry Westen zauważył, że papież Franciszek “zgorszył wiernych”, sugerując, że biblijny zakaz stosunków homoseksualnych może zostać zniesiony.

“Podczas całego Synodu na temat synodalności papież Franciszek uczynił swoje osobiste nauczanie sprzeczne z wiarą bardziej wyraźnym niż kiedykolwiek wcześniej” – powiedział Westen w komunikacie prasowym.   

“Od samego początku skandalizował wiernych, wybierając na przywódców synodu biskupów, którzy sprzeciwiają się nauczaniu wiary na temat rodziny” – kontynuował.

Jednym z takich prałatów był relator generalny kardynał Jean-Claude Hollerich, który otwarcie oświadczył, że nauczanie Kościoła przeciwko seksowi między osobami tej samej płci jest “fałszywe”. Inni to otwarcie pro-LGBT amerykańscy biskupi.

“…Kiedy biskupi USA wybrali konserwatywnych biskupów na swoich przedstawicieli na synodzie, papież Franciszek dokonał osobistej selekcji wśród biskupów USA, wybierając tych, którzy forsują program homoseksualny” – zauważył Westen.

“Należeli do nich Blase Cupich, Wilton Gregory, Robert McElroy, Joseph Tobin, z których wszystkich mianował kardynałami pomimo – a może właśnie z powodu – odrzucenia przez nich nauczania Kościoła”, kontynuował.

“Aby zademonstrować ponad wszelką wątpliwość swój program synodu, papież Franciszek mianował najbardziej znanego propagatora homoseksualizmu w Kościele katolickim w Ameryce, jezuitę o. Jamesa Martina, jako delegata do głosowania na synodzie”.

Westen zauważył również, że tuż przed oficjalnym rozpoczęciem synodu papież Franciszek zasugerował, że księża mogą sami decydować o udzielaniu “błogosławieństw parom homoseksualnym”.

Podczas synodu papież Franciszek znalazł czas na spotkanie z Whoopi Goldberg; według Vatican News, aktorka wychwalała papieża za jego otwartość na homoseksualizm. Papież Franciszek spotkał się również i pochwalił znaną działaczkę LGBT, siostrę Jeannine Grammick, “która została potępiona za lekceważenie nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu przez poprzednich dwóch papieży”, przypomniał Westen. Dodał, że w zeszłym tygodniu papież Franciszek rozmawiał ze współprzewodniczącymi “Globalnej Sieci Tęczowych Katolików” (GNRC), koalicji dysydenckich, pro-LGBT, samozwańczych grup katolickich z całego świata.

Westen zakończył swoją wypowiedź zapewniając słuchaczy, że LifeSiteNews kocha i modli się za błądzącego papieża.

Amerykański tradycjonalista i redaktor gazety Michael Matt również sprzeciwił się pozornej otwartości na homoseksualizm sygnalizowanej przez “Kościół synodalny” w ostatnich tygodniach. Powiedział, że to “dopiero początek” i próba wprowadzenia “nowej rzeczywistości moralnej”.

“Przepraszam więc tych, którzy dziś rano odetchnęli z ulgą na swoich kanałach YouTube, ale nie macie pojęcia, o czym mówicie” – powiedział.

“Plan jest taki, aby wykorzystać proces synodalny do nawrócenia świata katolickiego w ciągu najbliższych 12 miesięcy, aby zaakceptować ogromne zmiany” – kontynuował.

“Dlaczego? Ponieważ przezwyciężenie 2000 lat katolickiej teologii moralnej opartej na Biblii zajmie trochę czasu” – stwierdził Matt: “W kwestii homoseksualizmu Katechizm jest jasny: “… akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane. Są sprzeczne z prawem naturalnym (…) W żadnym wypadku nie mogą być aprobowane” (KKK 2357).  

“W jaki sposób Kościół może udzielić Bożego błogosławieństwa związkom homoseksualnym bez bluźnierczego proszenia Boga o błogosławieństwo dla aktów wewnętrznie nieuporządkowanych i moralnie grzesznych? To niemożliwe”. Chociaż błogosławienie “małżeństw” homoseksualnych nie zostało wspomniane w oświadczeniu synodalnym, Matt oświadczył, że kwestia ta jest “nadal na wokandzie”.

Przypomniał, że w swojej odpowiedzi z 2 października na najnowsze dubia, papież Franciszek zauważył, “że Kościół katolicki, dążąc do ‘duszpasterskiej roztropności’, powinien rozeznać, czy istnieją sposoby udzielania błogosławieństw osobom homoseksualnym, które nie zmieniają nauczania Kościoła na temat małżeństwa”. “Nie ma to jednak nic wspólnego z małżeństwem” – oświadczył Matt.

“Chodzi o błogosławienie osób zaangażowanych w stosunki seksualne poza małżeństwem, ponieważ Kościół nie zezwala na “małżeństwa” osób tej samej płci. Jak więc księża mogą błogosławić tych, których styl życia obejmuje akty pozamałżeńskie, które “w żadnym wypadku nie mogą być zatwierdzone”?” – zapytał. “Jak Kościół może błogosławić związki, które angażują się w ‘akty poważnej deprawacji’ i są ‘wewnętrznie nieuporządkowane’ i ‘sprzeczne z prawem naturalnym’?” 

Zwrócił uwagę, że młodzi ludzie mogliby postrzegać błogosławienie przez Kościół związków homoseksualnych jako “przymykanie oczu na cudzołóstwo w ogóle”.    

“Błogosławienie związków homoseksualnych byłoby co najmniej sygnałem, że Kościół katolicki nie traktuje już poważnie własnego nauczania moralnego na temat konkubinatu, seksu pozamałżeńskiego i cudzołóstwa” – podsumował Matt.  

Dwie afrykańskie delegatki, Lucy Akello, ugandyjska posłanka i Alice Muchiri z kenijskiej Inicjatywy Duchowego Wsparcia Katolickich Parlamentarzystów, przeciwstawiły tradycyjne afrykańskie wartości rodzinne, historycznie wspierane przez Kościół katolicki, neokolonialnej próbie zmuszenia afrykańskich katolików do zaakceptowania homoseksualizmu i jego promocji w ich krajach. 

Lucy Akello powiedziała za pośrednictwem komunikatu prasowego: “Przebyłam dziś całą drogę do Rzymu, aby zostać policzoną i być może stać się misjonarzem świata zachodniego, ponieważ zapomnieliście, że przynieśliście Ewangelię do Afryki, a my tylko bronimy tego, co nam przynieśliście i co współbrzmi z naszymi wartościami i praktykami”.

“To taki odpowiedni moment, aby wyobrazić sobie, że te same instytucje, które przyniosły chrześcijaństwo z całym jego pięknem do Afryki i reszty świata, mogą być wykorzystywane w ten sam sposób do szerzenia fałszywych nauk pod pozorem akceptacji, inkluzywności i innych tego typu terminów” – stwierdziła Alice Muchiri w swoim komunikacie prasowym. “Te same instytucje, które potępiają poligamię wśród Afrykanów, teraz przyzwalają na obrzydliwość”.

Doświadczona dziennikarka Jeanne Smits zwróciła uwagę, że tak zwany “Synod na temat synodalności” wcale nie był synodem. “Z samego faktu, że głos oddano osobom świeckim, nie może on pretendować do posiadania jakiejkolwiek formy autorytetu lub znaczenia” – zauważyła. “Nie odpowiada on ‘synodowi biskupów’. Więc nawet jeśli poprosi o rewolucyjne zarzuty w doktrynie lub moralności, nie będzie to oznaczać dokładnie nic: tylko światową presję na instytucję, która została ustanowiona przez samego Chrystusa jako hierarchiczna komunia”. 

Niemniej jednak zauważa, że proces ten “zaszczepił (…) ideę, że nauki Kościoła mogą się zmieniać i dostosowywać do świata, czyniąc życie chrześcijańskie o wiele łatwiejszym, ponieważ zapomina o rzeczywistości prostej i wąskiej ścieżki”.

Smits podkreślił również ironię faktu, że świeccy “są proszeni o udział w rozwoju doktryny Kościoła”, podczas gdy “ignorancja religijna i błędna katecheza” są obecnie tak widoczne w sondażach.

“Jednym ze słów kluczowych tego synodu (który nie jest synodem) jest ‘duszpasterstwo'” – zauważyła. “Ale jak nasi duszpasterze mogą być ‘duszpasterzami’, skoro (nagle)  jest tak wiele niejasności co do tego, czego nauczał nas i czego chce od nas nasz Pan?”.

Synod nie zaproponował jeszcze “spektakularnych zmian”, ale Smits wierzy, że przyniesie “głęboką rewolucję w postrzeganiu tego, czym jest Kościół i jak funkcjonuje… ‘nowy sposób bycia Kościołem'”.

“Synod przedstawił całemu światu obraz egalitarnej instytucji, w której wszyscy – nawet niekatolicy lub ci, którzy otwarcie sprzeciwiają się moralności nauczanej przez Kościół, ale chcą być “wewnątrz” bez nawrócenia – mają równe prawo do zabrania głosu, wizualnie na tym samym poziomie co nasi kardynałowie, biskupi i księża” – powiedziała.

“Ta rewolucja już się dokonała”.

Smits uważa, że rewolucja ta odrzuca definicję Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa, na rzecz pojęcia “Ludu Bożego, nowego Kościoła bardziej zainteresowanego sprawiedliwością społeczną, ekologizmem i “włączeniem” (“inkluzywnością”) niż zbawieniem dusz”. Postrzega to jako “teologię ludu”, “argentyńską odmianę teologii wyzwolenia” promowaną przez papieża Franciszka.

Adwokat Liz Yore, która przez 25 lat prowadziła dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego duchownych, oskarżyła papieża Franciszka o prowadzenie “rakiety ochronnej dla drapieżników”.  Odniosła się do pontyfikatu Franciszka wraz z pojawieniem się osławionego kardynała Daneelsa na loggii z nowo wybranym papieżem i sobotnim “obłudnym” dokumentem synodalnym. 

“Synod na temat synodalności, zarówno w Instrumentum laboris, jak i w sobotnim oświadczeniu, nieustannie mówi o słuchaniu i dialogu ze światem. Niemniej jednak papiestwo to wielokrotnie obrażało i ignorowało ofiary nadużyć duchownych” – powiedziała Yore. 

Zacytowała ostatnie oświadczenie synodu: “Kościół musi słuchać ze szczególną uwagą i wrażliwością głosów ofiar nadużyć seksualnych, duchowych, ekonomicznych i instytucjonalnych ze strony duchownych. Autentyczne słuchanie jest podstawowym elementem podróży w kierunku uzdrowienia, skruchy, sprawiedliwości i pojednania” i zapytała: “Czy ten pontyfikat autentycznie słuchał ze szczególną uwagą głosów ofiar nadużyć seksualnych duchownych? Odpowiedź brzmi NIE”.

“Krótka analiza punktów synodalnych dotyczących nadużyć ze strony duchowieństwa uwypukli hipokryzję stosowaną przez ojców synodalnych” – stwierdził Yore. “Jako ci z nas, którzy dostrzegają i odróżniają język od wydajności i którzy rozpoznają przepaść między niejednoznacznymi pojęciami, takimi jak” duch słuchania i dialogu “a rzeczywistością, raport synodalny jest powierzchowny i kłamliwy”. 

W raporcie końcowym czytamy: “Podobnie jak w Liście do Ludu Bożego, zgromadzenie synodalne potwierdza “otwartość na słuchanie i towarzyszenie wszystkim, w tym także tym, którzy doświadczyli nadużyć i krzywd w Kościele”. Stwierdza również, że “zajęcie się warunkami strukturalnymi, które sprzyjały takim nadużyciom, pozostaje przed nami i wymaga konkretnych gestów skruchy”.  

“Szczerze mówiąc,” strukturalnym warunkiem “, który sprzyja ukrywaniu nadużyć, jest sam Franciszek” – oświadczyła Yore w swoim oświadczeniu prasowym.  “Po 50 latach badań, raportów, skandali, to poniżające i obraźliwe, że ojcowie synodalni rozpowszechniają mit o potrzebie dalszego badania problemu nadużyć duchowieństwa”.

“Podczas gdy Franciszek wyraźnie słyszy wołanie Matki Ziemi, jest głuchy na krzyki ofiar nadużyć ze strony duchowieństwa. Podczas gdy rzekomo podnoszące się oceany chwytają go za serce, jego bezduszne odrzucenie molestowanych konsekrowanych zakonnic jest mrożące krew w żyłach”. 

Londyński prawnik James Bogle, historyk i autor, stwierdził, że “jesteśmy świadkami bezpośredniej infiltracji Kościoła przez obcego ducha i to na najwyższych szczeblach. Chociaż Kościół nigdy nie może zostać pokonany, zło może spowodować ogromne zamieszanie wśród wiernych i utratę dusz, i właśnie tego jesteśmy świadkami w naszych czasach”.  

Odniósł się do niedawnego zgromadzenia biskupów, księży i świeckich jako “fatalnie nieudanego synodu” i “bezwartościowego oszustwa”.

“Synod na temat synodalności nie jest wykonaniem autentycznego Magisterium Kościoła ani Magisterium w ogóle” – powiedział Bogle.

“Jest to nieudana próba naśladowania tego sprytnego urządzenia, zapożyczonego od marksistowskich agitatorów politycznych, w którym porządek obrad, spotkania, przemówienia i ostateczny wynik są starannie zarządzane, aby osiągnąć wcześniej ustalony i zmanipulowany wynik” – kontynuował.

Bogle, konwertyta, powiedział, że “tego rodzaju manipulacja” była próbowana w Kościele Anglii, aby wprowadzić świecką kontrolę i “kapłanki”, i chociaż osiągnęła te cele, zawiodła na poziomie duszpasterskim.

“Większość anglikańskich kościołów jest teraz praktycznie pusta” – zauważył.

Uważa on jednak, że rzymska próba nie powiodła się w osiągnięciu swoich celach, a jednocześnie przyniosła takie same (zerowe) skutki duszpasterskie.

“Uczestnicy szybko znudzili się bezcelową i bezsensowną rundą dyskusji” – powiedział.  “Nic nie zostało konkretnie postanowione. To były 4 tygodnie marnowania czasu, ale to nie powstrzyma manipulatorów przed dalszymi próbami narzucenia nam błędu”.

Bogle uważa, że Rzym powinien uczyć się od Canterbury: oszustwo “prowadzi tylko do pustych kościołów”.  Uważa on, że obecny papież prowadzi katolików w jednym z dwóch kierunków: apostazji lub przyjęcia tradycyjnej łacińskiej mszy.

“Im bardziej oszustwo i fałsz są narzucane, tym bardziej wierni albo całkowicie opuszczają Kościół, albo, jeśli odkryją to na czas, zaczynają chodzić na tradycyjną mszę w rycie rzymskim, gdzie usłyszą i przyswoją sobie pełną wiarę katolicką, a nie synodalne oszustwo” – powiedział.  

============================

mail:

“Papież Franciszek spotkał się również i pochwalił znaną działaczkę LGBT, siostrę Jeannine Grammick, “która została potępiona za lekceważenie nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu przez poprzednich dwóch papieży”,

======================
Szkoda, że nie mianował jej kardynałą…

SYNOD PRZECIWKO KOŚCIOŁOWI – I

Komentarz Eleison nr DCCCL (850)

28 października 2023 fsspxr-komentarze-eleison

Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona

SYNOD PRZECIWKO KOŚCIOŁOWI – I

Kościół katolicki zawsze nauczał, że zarówno jego doktryna, jak i ustrój mają pochodzenie boskie, ponieważ zostały ustanowione przez Jezusa Chrystusa, aby stanowiły fundament Jego Kościoła i nigdy nie mogły być zmieniane przez ludzi, nawet najwyższych dostojników w Jego Kościele. Jednak na podstawie tego wszystkiego, co wiemy o obecnym synodzie biskupów, który obraduje w Rzymie w październiku, można stwierdzić, że papież Bergoglio ma zamiar wprowadzić rewolucyjne zmiany w nauczaniu i ustroju Kościoła za pośrednictwem tego właśnie synodu. Na przykład, uczestnikami wszystkich poprzednich synodów byli przede wszystkim biskupi, ale zgodnie z ideą demokratyzacji Kościoła wyrażoną przez Sobór Watykański II (1962-1965), tym razem dużą część będą stanowić ludzie świeccy, w tym kobiety.

W obliczu zagrożenia, jakie dla samego przetrwania Kościoła niesie ten synod, pięciu rzymskich kardynałów z całego świata – Brandmüller (Niemcy), Burke (USA), Sandoval (Meksyk), Sarah (Gwinea) i Zen (Chiny) – skierowało do Bergoglio w dniu 10 lipca tego roku „dubia”, czyli listę poważnych wątpliwości doktrynalnych, z prośbą o wyjaśnienie, całkowicie zgodnie z prawem kanonicznym, co miał on na myśli, wypowiadając się przy różnych okazjach na temat: 1 Bożego Objawienia, 2 związków osób tej samej płci, 3 synodalności, 4 kobietach księżach i 5 żalu grzeszników.  Oto, co Kościół naucza w tych kwestiach:

1 Boskie Objawienie: cokolwiek Kościół podał do wierzenia jako doktrynę pochodzącą od Boga, nigdy nie może być zmienione;

2 Związki osób tej samej płci: obiektywnie grzeszne sytuacje, np. związki osób tej samej płci, nie mogą być naprawione przez dobre intencje grzeszników, ale pozostają one niewiernością wobec Bożego Objawienia, które je potępia.

3 Synodalność: każde spotkanie biskupów, takie jak synod, abstrahując od udziału świeckich i kobiet, pozostaje grupą, z którą papież może się konsultować, ale nie może ono współrządzić Kościołem;

4 Kobiety księża: z samej natury sakramentu święceń wynika, że kobieta nigdy nie będzie mogła ważnie przyjąć święceń kapłańskich;

5 Żal grzesznika: Spowiedź jest nieważna, jeśli penitent nie ma wystarczającego żalu za grzechy.

W dniu 11 lipca tego roku Bergoglio odpowiedział na każde z pięciu „dubiów” własnymi rozważaniami. Jego pełne odpowiedzi zawarte w liście z 11 lipca można znaleźć w Internecie, np. na stronie edwardpentin.co.uk. [w języku polskim: https://pch24.pl/tylko-u-nas-cala-odpowiedz-franciszka-na-dubia/%5D.

1 Boskie objawienie jest wiążące na zawsze, ale to, co wiąże na zawsze, może wymagać reinterpretacji w celu dopasowania do nowych okoliczności nowych czasów.

2 Odwieczna treść nie jest tym samym, co kulturowe uwarunkowania. Zawsze musi istnieć duszpasterska miłość do owiec Kościoła. Ich zachowanie nie zawsze jest zgodne z normami kościelnymi.

3 Lud katolicki musi współpracować w rządzeniu Kościołem przez papieża. Każdą taką współpracę można nazwać „synodalną”. Ale aby pasowała do Kościoła powszechnego, musi być zawsze szeroko otwarta.

4 Kościół zawsze nauczał, że kobiety nie mogą być kapłanami, ale mają równe prawa z mężczyznami.

5 Oczywiście Kościół zawsze wymagał pokuty do rozgrzeszenia, ale w naszych czasach sprawy posunęły się tak daleko, że sam fakt, że grzesznik przychodzi do spowiedzi, może być wystarczający, aby zasłużyć na rozgrzeszenie.

Pięciu kardynałów nie mogło być usatysfakcjonowanych takimi wyjaśnieniami, bez względu na to, jak pobożne i pełne dobrych intencji mogłyby się one wydawać. Dlatego też w dniu 21 sierpnia ponownie napisali do papieża z pięcioma „wątpliwościami”, przeformułowanymi tak, aby prosić o jasną i doktrynalną odpowiedź „tak” lub „nie” na każdą z ich wątpliwości. Oto jak przeformułowali te same wątpliwości, aby uzyskać od papieża dokładną odpowiedź, której wymagały pytania.

1 Tak czy nie, jeśli jakiś dokument został raz zdefiniowany jako Boża doktryna, to czy można go później zmienić?

2 Tak czy nie, czy katolicki ksiądz może pobłogosławić związek osób tej samej płci? Czy seks pozamałżeński jest nadal grzeszny?

3 Tak czy nie, czy obecny synod biskupów będzie sprawował najwyższą władzę w Kościele?

4 Tak czy nie, czy sakramentalne święcenia kapłańskie kobiety mogą być kiedykolwiek ważne?

5 Tak czy nie, czy penitent wyznający grzech, ale nie żałujący za niego, może ważnie otrzymać rozgrzeszenie?

Jeśli Synod będzie usiłował zmienić katolicką doktrynę w którymkolwiek z tych punktów, nie będzie to synod katolicki, a normalną konsekwencją będzie schizma w Kościele.

Kyrie eleison.

The German Synodal Way: Will it Change Church Teaching to “Include” Homosexuals?

The German Synodal Way: Will it Change Church Teaching to “Include” Homosexuals?

by José Antonio Ureta and Julio Loredo de Izcue October 27, 2023 tfp.org/the-german-synodal-way

The German Synodal Way: Will it Change Church Teaching to “Include” Homosexuals?
The German Synodal Way: Will it Change Church Teaching to “Include” Homosexuals?

Pope Francis has convoked a “Synod on Synodality” in Rome during October. Many faithful Catholics have expressed concern as the Synod’s promoters have proposed severe and potentially destructive changes to the Church’s structures and teachings.

The following article, adapted from the recently published book, The Synodal Process Is a Pandora’s Box, discusses changes to Catholic Moral Teaching by Germany’s Synodal Way.

Synodaler Weg means Synodal Way. It is the particular way the Catholic Church in Germany has chosen to adapt to synodality, independently of the universal Synod, anticipating it and even surpassing Rome’s orientations.

Its call for radical change can be found in a preparatory document for the Weg that states: “We are convinced that the reorientation of pastoral ministry will not be possible without a substantial reshuffle of the Church’s sexual doctrine…In particular, the doctrine that considers sexual intercourse ethically legitimate only in the context of a lawful marriage and only in permanent openness to procreating offspring has led to a widespread rupture between the magisterium and the faithful.”1

Likewise, another Weg document states,

Same-sex sexuality—also realized in sexual acts—is therefore not a sin that is punished by God and is not to be deemed intrinsically evil…

  1. In the course of this re-evaluation of homosexuality, among other things, passages 2357—2359 as well as 2396 (homosexuality and chastity) of the Catechism[of the Catholic Church] should be revised…“Homosexual acts” must be removed from the list of “grave sins against chastity.”2

Yet another document is very clear: “One of the tasks of the Synod would be to develop a new view of homosexuality and same-sex relationships and to work toward an opening.”3

Others Support the German Position

Luxembourg Cardinal Jean-Claude Hollerich, relator general of the October Synod, agrees. He declared that the Church’s doctrine on homosexual relations is “false” and must, therefore, be changed because “the sociological-scientific foundation of such teaching is no longer correct.”4

Get the book now! The Synodal Process Is a Pandora’s Box is now available for $10.95.
Click here to get your copy now.

Other bishops’ conferences share this opinion. For example, some French bishops recently asked the pope to have the Catechism of the Catholic Church modified to not condemn homosexual acts as “intrinsically disordered” and “contrary to the natural law.” The French Bishops’ Conference has designated a commission of theologians to study reformulating the doctrine on this subject.5

Weg Promoters Propose Replacing Church Moral Doctrine

Weg promoters propose a new approach to sexual morality. It should be based no longer on divine and natural law but on the self-perception of one’s responsibility toward others.

Prof. Thomas Söding, vice president of the Synodaler Weg, writes: “The solution to the problem lies in redefining the relationship between personality and sexuality in Church teaching…Individual responsibility increases, combined with social tolerance and acceptance by the Church, which clearly defines when there is abuse [invasive behavior] and when human rights and dignity are attacked. But the Church also defines sexual self-determination and responsibility concerning others and oneself without spying on [people’s] sexual practices.”6

Other Calls for “Including” Homosexuals?

Almost all concluding documents of the synodal journey’s continental stages (Continental Syntheses) explicitly mention the need to include LGBT persons.

Moreover, high-ranking prelates have taken a similar line. For example, as already mentioned, Cardinal Jean-Claude Hollerich, relator general of the Synod, believes that changing the Church’s teaching on homosexuality is necessary.

Get the book now! The Synodal Process Is a Pandora’s Box is now available for $10.95.
Click here to get your copy now.

For his part, Cardinal Robert McElroy, bishop of San Diego, argues that the universal Synod is the right occasion to examine some Church doctrines, including the question of women’s ordination to the priesthood. However, his main focus is on the “radical inclusion of LGBT people.”

For the Californian cardinal, the Church’s distinction between persons of homosexual orientation who abstain from sinning and those who sin by committing homosexual acts is pastorally inconvenient as it divides the community about receiving Holy Communion and actively participating in Church life. All LGBT persons should be included based on the “dignity of every person as a child of God” without making the distinctions the Church makes.7

https://www.facebook.com/v17.0/plugins/page.php?adapt_container_width=true&app_id=&channel=https%3A%2F%2Fstaticxx.facebook.com%2Fx%2Fconnect%2Fxd_arbiter%2F%3Fversion%3D46%23cb%3Df2d6d419fe8cf28%26domain%3Dwww.tfp.org%26is_canvas%3Dfalse%26origin%3Dhttps%253A%252F%252Fwww.tfp.org%252Ff2b6a20db26d80c%26relation%3Dparent.parent&container_width=744&height=130&hide_cover=true&hide_cta=false&href=https%3A%2F%2Ffacebook.com%2FTradition.Family.Property.TFP%2F&locale=en_US&sdk=joey&show_facepile=false&small_header=true&width=400

Photo Credit:  © sborisov – stock.adobe.com

FacebookTweetPinLinkedIn

Email

FacebookTweetPinLinkedIn

Email

Footnotes

  1. Der Synodale Weg, “Leben in gelingenden Beziehungen – Grundlinien einer erneuerten Sexualethik,” p. 2, accessed Jun. 21, 2023, https://www.synodalerweg.de/fileadmin/Synodalerweg/Dokumente_Reden_Beitraege/SV-IV/SV-IV_Synodalforum-IV-Grundtext-Lesung2.pdf.
  2. Der Synodale Weg, “Handlungstext—Lehramtliche Neubewertung von Homosexualität,” pp. 4–5, accessed Jun. 21, 2023, https://www.synodalerweg.de/fileadmin/Synodalerweg/Dokumente_Reden_Beitraege/beschluesse-broschueren/SW8-Handlungstext_LehramtlicheNeubewertungvonHomosexualitaet_2022.pdf.
  3. Der Synodale Weg, “First Synodal Assembly, Jan. 30–Feb. 1, 2020, Frankfurt,” p. 16, accessed Jun. 21, 2023, https://www.synodalerweg.de/fileadmin/Synodalerweg/Dokumente_Reden_Beitraege/Synodalversammlung-I-Protokoll.pdf.
  4. “I believe that this is false. But I also believe that here we are thinking further about the teaching. So, as the Pope has said in the past, this can lead to a change in teaching. “So I believe that the sociological-scientific foundation of this teaching is no longer correct.” (Simon Caldwell, “Cardinal Hollerich: Church Teaching on Gay Sex Is ‘False’ and Can Be Changed,” The Catholic Herald, Feb. 3, 2022, https://catholicherald.co.uk/cardinal-hollerich-church-teaching-on-gay-sex-is-false-and-can-be-changed/)
  5. See Solène Tadié, “‘Several’ French Bishops Ask Pope to Reformulate Catholic Doctrine on Homosexuality,” National Catholic Register, Mar. 13, 2023, https://www.ncregister.com/blog/some-french-bishops-ask-pope-to-reformulate-doctrine.
  6. Thomas Söding, Gemeinsam unterwegs: Synodalität in der katholischen Kirche (Ostfildern, Germany: Matthias Grünewald Verlag, 2022), 271–72.
  7. Raymond J. de Souza, “Cardinal McElroy’s Attack on Church Teachings on Sexuality Is a Pastoral Disaster,” National Catholic Register, Jan. 26, 2023, https://www.ncregister.com/commentaries/cardinal-mcelroy-s-attack-on-church-teachings-on-sexuality-is-a-pastoral-disaster.

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Ważne, Wiara

Autor: CzarnaLimuzyna , 30 października 2023

Les Edward

Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, informuję uprzejmie, że właśnie zakończył się I zjazd zwołany z inicjatywy prof. Diabelskiego nazwany „Synodem o synodalności”. Uczestniczyli w nim, w większości, jak można wywnioskować po zatwierdzonych konkluzjach, „wierzący inaczej”. Jest to nowa silna denominacja w Kościele katolickim  pod wezwaniem wymienionego przewodnika duchowego. Tak przynajmniej wynika z wyników głosowania nad zatwierdzeniem tego antykatolickiego bełkotu w formie dokumentu końcowego. Jak się wydaje uczestnictwo honorowego eksperta miało początkowo charakter wirtualny, lecz z biegiem czasu objawiło się wyraźnie w formie użytego języka.

Na początku zwracam uwagę na tytuł. „Synod o synodalności” . Sens podobny jak w przypadku „Soboru o soborowości”. Zgodnie z zapowiedzią hucpa ma być kontynuowana podczas drugiej i finalnej sesji w październiku 2024 roku.

Dokument końcowy na podstawie dostępnego streszczenia

Już na samym wstępie do dokumentu pojawiło się wyznanie wiary w współczesne bałwany… Moją uwagę przykuło sformułowanie: słuchanie wszystkich  i pogłębianie nawet najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Tak się składa, że w kwestii pogłębiania najbardziej istotnych aspektów ludzkiej egzystencji ostatecznie wypowiedział się Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Mamy to zapisane w Ewangelii i ostatecznie – słowo nielubiane przez modernistów – ostatecznie zatwierdzone przez Kościół katolicki w formie tradycyjnego nauczania. Rację ma redaktor Paweł Lisicki mówiąc o dyskutowanych na synodzie kwestiach.

“Ja cały ten synod traktuję wyłącznie jako zasłonę dymną, potrzebną do tego, żeby tak zamącić ludziom w głowach, że wyda im się, że te rzeczy podlegają dyskusji. Otóż one dyskusji nie podlegają. Kto uczestniczy w dyskusji sam już przez to popełnia błąd. (…) synody czy te zgromadzenia służą jako forma racjonalizacji czy zasłony dymnej, żeby Kościół katolicki, katolicyzm stał się instrumentem światowego globalizmu. Tak naprawdę tym jest zainteresowany Franciszek, a nie jest kompletnie zainteresowany kwestiami doktrynalnymi, kwestiami Trójcy Świętej, Zbawienia, grzechu itd. To go w ogóle nie interesuje. Jego interesuje to, żeby katolicy w swojej masie mogli stać się użytecznym narzędziem wprowadzenia ogólnego porządku światowego i żeby przeciwko temu nie oponowali, żeby się przeciwko temu nie sprzeciwiali, więc rozmiękcza się związku z tym ich doktrynę, ich przywiązanie do depozytu wiary”. /Co dzieje się za murami Watykanu/

prof. Diabelski angażuje wszystkich

W streszczeniu dokumentu wiele razy nawiązywano do seksu, pisząc m.in. o: kwestiach związanych z tożsamością płciową i orientacją seksualną. Zwracam uwagę, że sformułowanie „orientacja seksualna” jest terminem ideologicznym lewicy. W Biblii homoseksualizm określony jest jako: grzech, zboczenie i obrzydliwość.

Ewidentnym lewackim bełkotem jest fragment zatytułowany „Zwalczanie rasizmu i ksenofobii”

Równe zaangażowanie i troska są wymagane od Kościoła w wychowaniu do kultury dialogu i spotkania, zwalczaniu rasizmu i ksenofobii, zwłaszcza w programach formacji duszpasterskiej (5 p). Należy również pilnie zidentyfikować systemy, które tworzą lub utrzymują niesprawiedliwość rasową w Kościele i zwalczać je (5 q).

Pojawiły się wzmianki o „braterstwie” i „zmianach klimatycznych” . Modernistyczną brednią jest fragment o liturgii: język liturgiczny był bardziej dostępny dla wiernych i bardziej ucieleśniony w różnorodności kultur. W dostępnym materiale nic nie znalazłem o celu najważniejszym jakim jest zbawienie duszy. Dowiedzieliśmy się za to, że migranci cierpią z powodu  niszczących konsekwencji zmian klimatycznych. O samych „migrantach” czyli w praktyce często o przestępcach, włamywaczach, złodziejach, gwałcicielach, mordercach napisano: stają się oni źródłem odnowy i wzbogacenia dla wspólnot, które ich przyjmują…

Synod zachęca do praktykowania otwartego przyjęcia, towarzyszenia im w budowaniu nowego projektu życia i prawdziwej międzykulturowej komunii między narodami. Jak widzimy znowu szkodliwa lewacka brednia, wkomponowana w dokument ”synodu”.

Jak na to reagować? Uważam, że nie powinniśmy już puszczać płazem tych ewidentnych wynaturzeń, trwać przy normalnych kapłanach i tradycyjnej nauce Kościoła. Osobiście polecam uwadze refleksję wspomnianego wyżej redaktora Pawła Lisickiego.

Oni to robią po to, bo oni nie chcą Kościoła, nie chcą Kościoła jako osobnej siły, która to siła mogłaby przeciwstawiać się tym globalistycznym prądom w których oni chcą uczestniczyć…

Nie chodzi tylko o antykatolickiego biskupa Rzymu, Franciszka, lecz również o mówiącego po polsku kardynała, świeżego nominata, Grzegorza Rysia. Non possumus, modernisto.

Dokument końcowy Synodu: Wszyscy obecni wyjeżdżają szczęśliwi refleksją poświęconą „przywództwu kobiet w Kościele”, orientacji seksualnej, migracji, klimatowi, czy ekumenizmowi.

Dokument końcowy Synodu: Wszyscy obecni wyjeżdżają szczęśliwi refleksją poświęconą „przywództwu kobiet w Kościele”, orientacji seksualnej, migracji, klimatowi, czy ekumenizmowi.

Inkluzywny język, przywództwo kobiet, otwarta furtka do akceptacji LGBT

28 października 2023 https://pch24.pl/znamy-dokument-koncowy-synodu-inkluzywny-jezyk-przywodztwo-kobiet-otwarta-furtka-do-akceptacji-lgbt/

Jak relacjonował kard. Mario Grech, delegaci na Synod przyjęli wszystkie proponowane punkty dokumentu końcowego. Podczas głosowania żaden z głosowanych ustępów nie napotkał na opór więcej, niż jednej trzeciej delegatów. – Wszyscy obecni wyjeżdżają szczęśliwi, z sercem pełnym nadziei – przekonywał kard. Jean Claude Hollerich. Ustalenia uczestników zgromadzenia odzwierciedlają podejście akceptacji i „robienia miejsca” dla wszystkich w Kościele, wyjaśniali hierarchowie obecni na konferencji prasowej.

Dokument końcowy zawiera, jak informują watykańskie media, refleksję poświęconą „przywództwu kobiet w Kościele”, orientacji seksualnej, migracji, klimatowi, czy ekumenizmowi. – Myślę, że było jasne, że pewne tematy napotkają na większy sprzeciw. Jestem pełen zadumy, że tyle osób zagłosowało za. To znak, że opór nie jest tak duży– mówił kard. Hollerich komentując rezultat głosowania.

Pierwszym z podjętych w dokumencie zagadnień jest zauważenie oporu części hierarchów i wiernych względem kategorii synodalności, jako grożącej odejściu od apostolskiej tradycji i podważającej hierarchiczną strukturę Kościoła. Według autorów dokumentu takie obawy są niesłuszne, ponieważ „synodalność” oznacza „sposób bycia Kościołem, który zawiera komunię, misję i uczestnictwo”. Chodzi więc o rozpatrywanie różnych opinii i poglądów i rozwijanie aktywnego zaangażowania wszystkich, czytamy w podsumowującym obrady piśmie.

Jak dowiadujemy się od autorów dokumentu, „synodalność” implikuje również podejście do innowierców obliczone na wzajemną współpracę. W myśl tej zasady nawołują oni do uczynienia języka liturgicznego „bardziej zrozumiałym dla wiernych” i osadzonym w konkretnych, współczesnych kulturach.

Obszerny fragment „syntezy” obrad poświęcony jest „ubogim” i tym znajdującym się na „marginesach”. Chodzi o „ludy pierwotne, ofiary przemocy, rasizmu, uzależnionych, mniejszości, starszych i wykorzystywanych pracowników”. Wśród ignorowanych współcześnie osób zwrócono uwagę także na nienarodzonych. Autorzy dokumentu zobowiązują Kościół do aktywnego „obnażania niesprawiedliwości popełnianych przez jednostki, rządy (…)” i inne podmioty.

W tekście zwrócono także uwagę na migrantów – „jesteśmy zobowiązani zaoferować im otwarte przyjęcie”, twierdzą autorzy, zachęcając do „budowania międzykulturowych więzi” oraz walki z tzw. rasizmem i rzekomo powszechną ksenofobią. Kościół ma aktywnie zaangażować się w „zwalczanie” tych postaw, przede wszystkim w sferze edukacji i formacji katolickiej.

Ustęp poświęcony zaangażowaniu świeckich podkreśla „równą godność” kapłanów i laikatu. Ten wniosek, jak podają watykańskie media, wielokrotnie powraca w dokumencie. Zwrócono uwagę na coraz większe zaangażowanie świeckich i poparto zmiany w tym nurcie.  

Ósmy rozdział dokumentu poświęcony jest roli pań w Kościele. „Kobiety wołają o sprawiedliwość w społeczeństwach wciąż naznaczonych seksualna przemocą, nierównościami ekonomicznymi i tendencją do ich przedmiotowego traktowania”, przekonują autorzy. Kościół jest więc ich zdaniem wezwany do silnego zaangażowania na ich rzecz płci pięknej, również w sferze duszpasterskiej i sakramentalnej. Kobiety obecne podczas obrad mówiły, że współczesny Kościół rani „klerykalizmem, szowinistyczną mentalnością i błędnym wyrazem autorytetu”, mówi litera dokumentu.

Wnioski dotyczące diakonatu kobiet mają zostać przedstawione podczas obrad w przyszłym roku – zwrócono uwagę na kontrowersje w tym zakresie i podkreślono, że kwestia powinna być dalej „rozeznawana”. Wedle ustaleń delegatów, prawo kanoniczne ma zostać dostosowane tak, by nadać kobietom większe kompetencje w zakresie duszpasterstwa i posługi. Ich dyskryminacji ma przeciwdziałać przyjęcie w Kościele „inkluzywnego języka”.

Dalsza refleksja ma zostać poświęcona zagadnieniu kapłańskiego celibatu. Jak czytamy w dokumencie, wszyscy delegaci dostrzegają ogromną wartość bezżeństwa w posłudze kapłańskiej, nie ma jednak jednomyślności, względem tego, czy powinna ona w konsekwencji być stanem obligatoryjnym.

Dokument zaleca, by „synodalne podejście” na trwałe uczynić zasadą kościelnej formacji. W taki sposób miano by m.in. podchodzić do „związków i edukacji seksualnej, by towarzyszyć młodym ludziom w dorastaniu w ich osobistych i seksualnych orientacjach (…)”. W tekście wskazano, że należy pogłębić „dialog” z naukami humanistycznymi, by „ostrożnie rozważyć kwestie najbardziej kontrowersyjne w Kościele”. Chodzi m.in. o zagadnienia tożsamości płciowej i seksualności, końca życia, skomplikowanych sytuacji małżeńskich i zagadnień etycznych dotyczących sztucznej inteligencji. Autorzy przestrzegali, by w odniesieniu do tych zagadnień nie kierować się „uproszczonym” myśleniem i dotychczasowe nauczanie Kościoła traktować jako „wskazówkę”, wymagającą „przemyślanego” przełożenia na duszpasterską praktykę.

W podsumowującym dokumencie wezwano, by z uwagę „wsłuchać” się w żądania „ludzi, którzy czują się marginalizowani lub wykluczeni z Kościoła z powodu ich stanu cywilnego, tożsamości bądź seksualności”. „Było głębokie poczucie miłości, litości i współczucia w Zgromadzeniu, dla tych, którzy są, lub czują się zranieni, lub zaniedbani przez Kościół”, czytamy w tekście. Otwarta refleksja ma dotyczyć również praktyki duszpasterskiej i myśli teologicznej dotyczącej poligamii.

Źródło: vatican.va FA

=====================

mail:

Przykład wodolejstwa: “Zarówno teologiczne, jak i duszpasterskie badania nad dostępem do diakonatu dla kobiet powinny trwać nadal i korzystać z wyników komisji ustanowionych przez Ojca Świętego oraz teologicznych, historycznych i egzegetycznych badań, które zostały już przeprowadzone”.

„Synodalne aggiornamento”. Synod o Synodalności na stabilnym kursie „w lewo”. Ale “tajnie”!!

„Synodalne aggiornamento”. Synod o Synodalności na stabilnym kursie „w lewo”

Paweł Chmielewski synodalne-aggiornamento

Rzymski Synod o Synodalności wkroczył w ostatnią fazę. Papież obłożył obrady tajemnicą, ale głosy docierające z obrad wskazują jasno: cała rewolucyjna agenda została położona na stole i jest przedmiotem dyskusji. Rzymski synod nie zakończy się przyjęciem twardych, konkluzywnych [po polsku: rozstrzygających] wniosków; końcowy dokument będzie jednak bez wątpienia zawierać tak dobrane słowa-klucze, żeby pozwolić na kontynuację “progresywnej pracy” i wyciąganie odpowiednich wniosków, zgodnych z liberalnym duchem czasu.

Relatorem generalnym Synodu o Synodalności jest przecież kard. Jean-Claude Hollerich, admirator niemieckiej Drogi Synodalnej. Uwagę przykuwają też sekretarze specjalni synodu, o. Giacomo Costa SJ, Włoch, który przygotowywał już syntezę etapu kontynentalnego Synodu o Synodalności oraz ks. Riccardo Battocchio, prezes Włoskiego Stowarzyszenia Teologicznego. W 2021 roku o. Costa poparł włoskie ustawodawstwo wymierzone w „dyskryminację” środowisk homoseksualnych, choć biskupi kraju stali na innym stanowisku. Ks. Battocchio brał w 2015 roku udział w prezentacji książki „Miłość homoseksualna” aspirującej do przedstawienia „nowej syntezy” psychoanalizy, teologii i duszpasterstwa w obszarze homoseksualizmu. Co ciekawe nie wiadomo, kto dokładnie napisze syntezę. Wprawdzie znane są nazwiska 13-osobowego komitetu ds. syntezy pracującego pod kierunkiem kard. Hollericha, ale właściwymi autorami tekstu mają być „eksperci”. Nie wiemy, kto to – Watykan utajnił ich nazwiska.

Same tematy podejmowane na rzymskim zgromadzeniu są znane, bo zostały opisane w Instrumentum laboris – dokumencie roboczym na synod opublikowanym przez Stolicę Apostolską w czerwcu tego roku. Na portalu PCh24.pl omawialiśmy ten tekst, wskazując na fakt, że zawiera bardzo wiele elementów typowych dla progresywnej narracji. To między innymi zniesienie obowiązku celibatu, święcenia diakonatu dla kobiet, zwiększenie udziału świeckich we władzy w Kościele, inkluzywność sakramentalna – dopuszczanie do Komunii świętej takich „wykluczonych” grup jak rozwodnicy w powtórnych związkach, homoseksualiści czy poligamiści (problem Afryki). W dokumencie wiele miejsca poświęcono też przełamywaniu władzy biskupów przez różnego rodzaju kolektywy synodalne, zwłaszcza kontynentalne. Z wypowiedzi uczestników trwającego synodu wiemy, że wszystkie te tematy – władza, rola kobiet, moralność seksualna – rzeczywiście były i są podejmowane, rodząc ożywioną dyskusję. Nie wiadomo jednak ani kto reprezentuje jakie stanowisko ani gdzie jest ewentualna większość. Rzymski etap Synodu o Synodalności jest bezprecedensowy pod względem tajemnicy przebiegu obrad. Wcześniejszym synodom Franciszka towarzyszyły media i prowadzone debaty były dość transparentne. Teraz jest inaczej i z woli papieża z synodu nie wypływają niemal żadne informacje. Tak naprawdę o wyniku prac synodalnych zostaniemy poinformowani dopiero na zakończenie zgromadzenia, kiedy zostanie przyjęty tekst finalny.

Strategiczny brak konkluzywności

Nie należy sądzić, że znajdą się w nim jakieś konkluzywne passusy dotyczące tak kluczowych dla Kościoła kwestii jak struktura sprawowania władzy, rola kobiet czy moralność seksualna. Tegoroczny synod jest dopiero pierwszym etapem; drugi nastąpi jesienią 2024 roku. Trzeba jednak spodziewać się, że środowisko progresywne zdoła zamieścić w dokumencie odpowiednie słowa-wytrychy, które pozwolą później na łatwiejsze procedowanie własnej agendy.

To właśnie te słowa-wytrychy są najważniejsze. Proces synodalny nie będzie wprowadzać żadnych konkretnych rozstrzygnięć. Mówił o tym litewski arcybiskup Gintaras Grusas, obecnie przewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE). Według Grusasa tematem Synodu o Synodalności jest sama synodalność; chociaż trwają dyskusje nad szczegółowymi kwestiami, nie będzie rozstrzygnięć „ani teraz, ani w fazie do roku 2024; nie jestem nawet pewien, czy [rozstrzygnięcia] będziemy mieć w 2024” – powiedział. – Jeżeli będziemy jako Kościół bardziej synodalni, to synod przyniesie swoje owoce – dodał enigmatycznie.

Ważniejsze od tego, co ustali synod, o wiele ważniejsze są decyzje podejmowane osobiście przez papieża Franciszka i jego prefekta Dykasterii Nauki Wiary, kard. Victora Manuela Fernándeza. W ostatnich tygodniach ukazały się najpierw odpowiedzi Franciszka na dubia pięciu kardynałów, a później odpowiedź Fernándeza na pytania kard. Duki. Z dokumentów wynika, że papież i prefekt pozwalają błogosławić związki homoseksualne oraz udzielać Komunii świętej rozwodnikom, wszystko na zasadzie „indywidualnych przypadków”. W pierwszym wypadku powinno temu towarzyszyć nieco „skryte” duszpasterstwo, papież sprzeciwił się wydawaniu jakichś wytycznych przez episkopaty; w drugim, wprost przeciwnie, wytyczne powinny się pojawiać – kard. Fernández wyraźnie do tego zachęcał. To właśnie te decyzje w o dalece większej mierze niż jakiekolwiek synody kształtują codzienność duszpasterską Kościoła. Franciszek i Fernández dali zielone światło środowiskom progresywnym, które mogą teraz bez obaw budować parafie inkluzywne wobec wszystkich „wykluczonych” ze względu na życie w obiektywnym grzechu.

Synodalne aggiornamento

Czemu zatem służy cała ta niekonkluzywność Synodu o Synodalności? Czy to naprawdę jedynie wielkie zgromadzenie, które debatuje o tym, jak debatować? Według oficjalnych deklaracji organizatorów – papieża, kard. Hollericha i innych – synodalność służy do tworzenia w Kościele nowej kultury dyskusji, opartej o wzajemne wysłuchiwanie się, otwartość na argumentację, na rezygnacji z apodyktycznego podawania ustalonej nauki. Temu służy przede wszystkim tak zwana metoda „rozmowy w Duchu Świętym”, nowatorska koncepcja rozmów w niewielkich grupach, polegająca na naprzemiennym wypowiadaniu się, refleksji i modlitwie.

Sądzę jednak, że w ostateczności konsekwencje procesu synodalnego mogą być równie głębokie, co konsekwencje II Soboru Watykańskiego, z założenia również przecież duszpasterskiego, a nie doktrynalnego. Sobór nie musiał wprost przekształcać żadnego elementu nauki Kościoła, żeby przygotować grunt pod głębokie zmiany. Wystarczyło stworzenie mglistego klimatu rewolucji, który pozwalał wpływowym środowiskom podpiąć się pod hasło „udzisiejszenia” (aggiornamento). Związek pomiędzy niemiecką Drogą Synodalną czy patologicznymi formami liturgii a Soborem jest wyraźny, ale po stronie Soborowej wychodzi nie tyle z samych dokumentów, co raczej z ich progresywnej interpretacji. Podobnie może być z Synodem o Synodalności. Zamieszczenie w dokumentach końcowych haseł o powszechnej inkluzji „dyskryminowanych i wyłączonych”, partycypacji świeckich, docenieniu roli kobiet, podmiotowości Ludu Bożego, „włączeniu” niekatolików w obszar „misji Kościoła” – to wszystko nie ma i nie będzie mieć znaczenia doktrynalnego per se. Będzie jednak tworzyć zasłonę dymną potrzebną rewolucjonistom. Odwołując się do kilku wybranych zdań z dokumentów synodalnych, włączanych w ogólny klimat „zmiany” i „inkluzji” – będą mogły z większą swobodą forsować upragnione zmiany duszpasterskie i doktrynalne.

Synod o Synodalności nie musi zadekretować błogosławienia par LGBT. Wystarczy, że w jego dokumentach zostaną zawarte długie wywody o „otwartości na wykluczonych”, żeby każdy chętny do tego biskup wprowadził w swojej diecezji rewolucyjne duszpasterstwo, powołując się jeszcze na „magisterium Franciszka”. To samo dotyczy rozwodników, poligamistów i wszystkich, którzy zostaną uznani za dyskryminowanych seksualnie.

Nie należy się też spodziewać, aby dokumenty synodalne wprost przewidywały diakonat czy kapłaństwo kobiet. Wystarczy, że będą pełne frazesów o „kobiecej twarzy” Kościoła. Na tej podstawie Franciszek powoła niejawną posynodalną komisję, która opracuje konkretne rozwiązania, a on ogłosi na tej podstawie motu proprio, wprowadzając albo żeński diakonat, albo nowe posługi i urzędy. Będzie mógł wskazać na „wyraźną wolę” zgromadzeń synodalnych, które pragnęły przejęcia przez kobiety „większej odpowiedzialności”.

To samo dotyczy sprawowania władzy. Rzymski synod nie musi wprost opowiadać się przeciwko biskupom; wystarczy, że – wskazując swój własny przykład – dokumenty będą mówić o „konieczności” partycypacji „całego Ludu Bożego” w sprawowaniu władzy. Papież korzystając ze swoich prerogatyw ustanowi konkretne gremia synodalne, które przejmą część kompetencji krajowych episkopatów, a poszczególnych biskupów zobowiąże do „synodalnego” sprawowania władzy, polegającego na konieczności „konsultowania” ciał synodalnych, bez których podjęcie jakiejś decyzji będzie możliwe tylko w teorii, ale nie w praktyce – bo stanowiłoby pogwałcenie „paradygmatu synodalnego”.

Kto zwycięży w bitwie o przyszłość Kościoła?

Póki co cieszyć się będą ci, co zawsze: progresiści z Europy, Stanów Zjednoczonych i Ameryki Łacińskiej. Współczesna „twarz” wewnątrzkościelnej Rewolucji bp Georg Bätzing nie kryje zresztą zadowolenia z dotychczasowego przebiegu Synodu o Synodalności. – Wszystkie ważne tematy forów naszej niemieckiej Drogi Synodalnej odgrywają w Rzymie rolę. Leżą na stole Kościoła powszechnego – powiedział hierarcha. Jak dodał, można mówić o „dużym kroku naprzód”.

Radość biskupa Bätzinga nie powinna oczywiście nikogo zaskakiwać. Wprawdzie w rzymskim synodzie uczestniczy wielu konserwatystów bardzo krytycznie patrzących na proces synodalny, ale papież skrupulatnie zadbał o to, by narzędzia realnej władzy kształtowania przebiegu całego procesu leżały w rękach jego zaufanych ludzi, bliskich ideowo niemieckim środowiskom. Na to nic nie da się już po ludzku poradzić. Jedyną nadzieją pozostaje czasowe rozciągnięcie całego procesu: nawet jeżeli to papież Franciszek zakończy w 2024 roku drugi rzymski etap Synodu o Synodalności, być może wdrażać synodalność w życie będzie już jego następca. Nie musi to bynajmniej oznaczać, że rewolucyjny kurs zostanie zatrzymany i odwrócony; a jednak tak może być.

Patrzmy w przyszłość powtarzając słowa modlitwy za synod ułożonej przez bp. Athanasiusa Schneidera: „Panie, z pokornym duchem i ze skruszonym sercem prosimy Cię, nie dopuść, aby wrogowie Kościoła mogli radować się ze zwycięstwa nad autentycznym Kościołem katolickim”.

Paweł Chmielewski

Groźna adhortacja. „Laudate Deum” to skrajnie zideologizowany dokument. Nie-katolicki czy anty-Chrystusowy?

Groźna adhortacja. „Laudate Deum” to skrajnie zideologizowany dokument. Nie-katolicki czy anty-katolicki?

Paweł Chmielewski laudate-deum-to-skrajnie-zideologizowany-dokument

(ABACA / Abaca Press / Forum)

Papież Franciszek napisał chyba najbardziej ideologiczny dokument swojego pontyfikatu. Proponuje szereg działań, które mogą mieć katastrofalne skutki. Interesuje go wyłącznie obniżanie średniej światowej temperatury, tak, jakby na ludzkość nie czyhały dziś inne, o wiele poważniejsze zagrożenia. Dla tego celu papież jest gotów wesprzeć nawet powołanie rządu światowego; a wiemy przecież, jak bezbożny charakter miałaby dzisiaj taka struktura.

W swojej najnowszej adhortacji apostolskiej Laudate Deum papież Franciszek zawarł cały szereg kontrowersyjnych albo zgoła niebezpiecznych elementów i postulatów. Dziwi zwłaszcza pierwsza część dokumentu, w której Ojciec Święty wypowiada się na temat zjawiska globalnego ocieplenia. Przytacza liczby i dane, twierdzi, że klimat ociepla się wskutek działalności człowieka, a utrzymywanie, że jest inaczej, krytykuje jako nieledwie głupotę.

To jeden z nielicznych przypadków w dziejach, gdy papież wydaje dokument nauczycielski, w którym wypowiada się z taką pewnością siebie bynajmniej nie w dziedzinie doktryny i moralności, ale w sprawach, które ze swojej natury nie leżą w kompetencjach rzymskiego Urzędu Nauczycielskiego. Niestety, to nie arbitralność wypowiedzi o antropogenicznej naturze globalnego ocieplenia jest największym problemem Laudate Deum. 

Wzorowe Chiny?
Wielkie wątpliwości wywołuje na przykład wyraźna pochwała Chin, które papież przeciwstawia Ameryce. Papież pisze: „Jeśli weźmiemy pod uwagę, że emisje na osobę w Stanach Zjednoczonych są około dwukrotnie wyższe niż w przypadku mieszkańca Chin, i około siedmiokrotnie wyższe niż średnia w najbiedniejszych krajach, możemy stwierdzić, że powszechna zmiana nieodpowiedzialnego stylu życia związanego z modelem zachodnim, miałaby znaczący długoterminowy skutek”. Jest niewątpliwie słuszne napiętnować hedonistyczny i konsumpcyjny styl życia większości społeczeństw zachodnich; można też skrótowo sprowadzić rzecz do modelu amerykańskiego. Jednak przeciwstawienie mu modelu Państwa Środka budzi głęboki sprzeciw, choćby dlatego, że obecny status rerum w Chinach został osiągnięty za pomocą niezwykle brutalnych środków, choćby ludobójczej polityki jednego dziecka. W punkcie 9 Laudate Deum papież Franciszek przeciwstawia się koncepcji, według której w walce z globalnym ociepleniem należy zmniejszyć globalną liczbę ludności; skoro tak, to nie sposób zrozumieć, dlaczego podaje za wzór Chiny, które swój rozwój oparły właśnie o takie zmniejszanie. Warto zauważyć, że to nie pierwszy raz, gdy Watykan wychwala Państwo Środka. Kilka lat temu kardynał Peter Turkson, dziś Wielki Kanclerz Papieskiej Akademii Nauk oraz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, podawał Chiny jako wzór realizacji katolickiej nauki społecznej.

Nawiasem mówiąc, papieskich pochwał w Laudate Deum doczekały się też… Zjednoczone Emiraty Arabskie. Można byłoby to odbierać w kontekście nadchodzącego szczytu klimatycznego w Dubaju (to dlatego Franciszek wydał adhortację właśnie teraz – to konkretny apel do uczestników tego szczytu!); ale trzeba pamiętać, że Watykan od dłuższego czasu ściśle współpracuje z Emiratami. Papież przecież właśnie tam wzniósł we współpracy z emirackim rządem multi-religijny kompleks Domu Rodziny Abrahamowej. Pewnie nie bez związku z tą współpracą pozostaje fakt, że rządząca Emiratami rodzina ma warte grube miliardy dolarów interesy na całym świecie. Taki sojusznik bez wątpienie bardzo Stolicy Apostolskiej „pomaga”. 

Śmiercionośne protesty
Całkowicie niepoważne wydaje się tez poparcie przez Ojca Świętego radykalnych protestów ekologów. W punkcie 58 Franciszek pisze, że przy okazji różnych konferencji klimatycznych uwagę przyciągają działania grup „zradykalizowanych”; następnie odrzuca stosowanie przez nich przemocy, ale uznaje, że ich działalność może być „konieczna” aby „wywierać zdrową presję” na społeczeństwo. Trzeba pamiętać, jak w praktyce wygląda działalność radykalnych grup ekologicznych. W Europie to dziś przede wszystkim Letzte Generation (Last Generation, Ostatnie Pokolenie). Aktywiści zwykle przyklejają się do dróg, niszczą zabytki albo zakłócają imprezy sportowe. Być może w związku z papieskim odrzuceniem stosowania przemocy należy skrytykować niszczenie zabytków, ale wydaje się, że dwie pozostałe formy – już nie. Tymczasem choćby przyklejanie się do dróg powoduje ogromne straty i szkody; bywa, że prowadzi też do śmierci, gdy wskutek nagłego zatrzymania ruchu rozbijają się samochody albo karetki pogotowania nie są w stanie przyjechać na czas do chorego. Popieranie przez Franciszka w bardzo ogólnych słowach radykalnych protestów jest w tym kontekście skrajną nieodpowiedzialnością.

Nadchodzi koniec
Wreszcie, jak sądzę, należy zdecydowanie skrytykować tonację tekstu papieża. W pierwszych kilkunastu akapitach Ojciec Święty sięga po niezwykle dramatyczną stylistykę, co kulminuje w punkcie 17, gdzie pisze: „Niektóre diagnozy apokaliptyczne często wydają się nierozsądne lub niewystarczająco uzasadnione. Nie powinno nas to skłaniać do ignorowania faktu, że realna jest możliwość osiągnięcia punktu zwrotnego. Niewielkie zmiany mogą wywołać poważne, nieprzewidziane i być może już nieodwracalne zmiany z powodu czynników inercyjnych. Uruchomiłoby to ostatecznie lawinową kaskadę zdarzeń. W takim przypadku zawsze jest już za późno, ponieważ żadna interwencja nie może zatrzymać już rozpoczętego procesu. Stamtąd nie ma już odwrotu”.

Czytelnik słyszał na pewno o coraz poważniejszym problemie zwłaszcza wśród dzieci, młodzieży i młodych dorosłych. Ludzie bywają ogarniani swoistą paniką ekologiczną i odczuwają autentyczny strach związany z nadchodzącą rzekomo katastrofą. Wiele osób decyduje się przy tym na rezygnację z posiadania rodziny – nie chcą mieć dzieci, uznając, że, po pierwsze, istoty ludzkie obciążają środowisko, a po drugie – że jest niemoralne wydawać dzieci na świat mający ulec rychłej zagładzie. Papieski alarmistyczny ton, niestroniący nawet od apokaliptycznych obrazów, może tylko nasilić te negatywne zjawiska. Znowu mamy zatem do czynienia ze skrajną nieodpowiedzialnością.

Jeden światowy rząd?
Do tego dochodzi sprawa globalnego rządu. Franciszek uznaje w Laudate Deum, że nie da się rozwiązać problemu klimatycznego bez utworzenia struktur międzynarodowych, które zostaną obdarzone autentyczną władzą. W tym sensie promuje wprost i bezpośrednio ideę powoływania rządu światowego. W punkcie 35 napisał: „Nie należy mylić multilateralizmu ze światową władzą skoncentrowaną w jednej osobie lub elicie z nadmierną władzą: «Kiedy mówimy o możliwości istnienia jakiejś formy globalnego autorytetu, regulowanego przez prawo, niekoniecznie należy myśleć o autorytecie osobowym». Mówimy przede wszystkim o «organizacjach światowych, obdarzonych autorytetem, aby zapewnić globalne dobro wspólne, eliminację głodu i ubóstwa oraz pewną obronę podstawowych praw człowieka». Chodzi o to, że muszą one być wyposażone w rzeczywistą władzę, aby «zapewnić» realizację pewnych niezbywalnych celów. W ten sposób powstałby multilateralizm, który nie zależałby od zmieniających się okoliczności politycznych lub interesów nielicznych kręgów, i który miałby stabilną skuteczność”.

Idea nie jest nowa; Franciszek o rządzie światowym pisał już w swojej encyklice Fratelli tutti z 2020 roku. Nie wsparł tam stworzenia rządu światowego wprost, ale snuł wizję tworzenia międzynarodowych struktur kierowniczych i wskazywał, że powinny one mieć możliwość karania państw przekraczających ustalone przez kolektyw światowy normy. Karanie jest tymczasem prerogatywą suwerena. Ojciec Święty wskazywał: „Wiek XXI jest świadkiem osłabienia władzy państw narodowych, przede wszystkim dlatego, że wymiar ekonomiczno-finansowy o charakterze ponadnarodowym dąży do dominacji nad polityką. W tym kontekście niezbędne staje się dojrzewanie silniejszych i sprawnie zorganizowanych instytucji międzynarodowych, których władze byłyby desygnowane sprawiedliwie, na podstawie porozumień między rządami krajowymi, i wyposażone w możliwość sankcjonowania. Kiedy mówimy o możliwości istnienia jakiejś formy globalnego autorytetu, regulowanego przez prawo, niekoniecznie należy myśleć o autorytecie osobowym. Powinno się jednak przynajmniej przewidywać możliwość powołania do życia skuteczniejszych organizacji światowych, obdarzonych autorytetem, aby zapewnić globalne dobro wspólne, eliminację głodu i ubóstwa oraz pewną obronę podstawowych praw człowieka” (Fratelli tutti, 172).

Idea św. Jana XXIII
Franciszek kontynuował tutaj myśl niektórych ze swoich poprzedników, a zwłaszcza św. Jana XXIII. Papież ten w encyklice Pacem in terris trzeźwo zauważył, że istniejące stosunki międzynarodowe są niewystarczające dla zapewnienia pokoju powszechnego; uznając, że trzeba osiągnąć pokój powszechny, stwierdził – logicznie w perspektywie doczesnej – że konieczne jest ustanowienie światowego rządu. Papież pisał:

„A ponieważ obecnie ze wspólnym dobrem wszystkich narodów wiążą się zagadnienia dotyczące wszystkich narodów, i ponieważ zagadnienia te może rozwiązać jedynie jakaś władza publiczna, posiadająca i moc, i organizację, i środki o równie wielkim zasięgu oraz obejmująca zakresem swego działania cały świat – wynika z tego, że nawet z nakazu samego porządku moralnego trzeba ustanowić jakąś powszechną władzę publiczną” (Pacem in terris, 137).

Wskazywał dalej, że „zasięg tej władzy powinien rozciągać się na cały świat” i powinna ona „dysponować odpowiednimi środkami, wiodącymi do powszechnego dobra wspólnego” (tamże, 138). Z drugiej strony św. Jan XXIII postulował postawienie takiej powszechnej władzy publicznej szeregu ograniczeń. Wskazywał: „Jak w poszczególnych państwach stosunki między władzą publiczną i obywatelami, rodzinami oraz zrzeszeniami trzeba regulować i kierować według zasady pomocniczości, tak i stosunki między powszechną władzą publiczną a władzami publicznymi poszczególnych państw należy oprzeć na tej samej zasadzie. Właściwym bowiem zadaniem tej powszechnej władzy jest rozpatrywanie i rozstrzyganie spraw, mających powiązanie z powszechnym dobrem wspólnym w dziedzinie gospodarczej, społecznej i politycznej oraz w rozwoju nauki. Sprawy te posiadają wielkie znaczenie, mają bardzo szeroki zasięg i są szczególnie palące; dlatego nasuwają zbyt wiele trudności, aby mogły je pomyślnie rozwiązać rządy poszczególnych państw” (tamże, 140). I dalej: „Zadaniem tej władzy powszechnej nie jest korygowanie czy kontrolowanie działań z zakresu kompetencji władz publicznych poszczególnych państw. Ma ona natomiast starać się o wytworzenie na całym świecie takich warunków, w których nie tylko władza publiczna każdego państwa, lecz również poszczególni ludzie oraz zrzeszenia będą mogły bezpieczniej wykonywać swe zadania, wypełniać obowiązki i domagać się poszanowania dla swych praw” (tamże, 141). Jest tu więc silna idea powołania rządu światowego, tyle, że o ograniczonych kompetencjach.

Rząd bezbożnej dyktatury
Nie chcę tu wyrokować nad intencjami św. Jana XXIII. To, co można obiektywnie stwierdzić, to fakt, że w chwili publikacji encykliki Pacem in terris w świecie Zachodu panowała jeszcze powszechna wiara w możliwość budowy autentycznie cywilizowanego porządku globalnego. W Europie zachodniej swoje rządy konstytuowała na ogół chadecja; w Stanach Zjednoczonych polityka była prowadzona w dużej mierze w ramach szeroko pojętych idei chrześcijańskich. Te nadzieje zostały skutecznie zdruzgotane dopiero kilka lat później, najpierw przez rewoltę seksualną 1968 roku, później przez wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie Roe przeciw Wade w 1973 roku. Dzisiaj wiemy dobrze, że globalne elity nie są zainteresowane budową zdrowej cywilizacji; dążą raczej do utworzenia ładu światowego jako swoistego analogonu Królestwa Antychrysta: z powszechną swobodą do mordowania dzieci nienarodzonych; z możliwością zabijania w ramach eutanazji osób uznanych za społecznie zbędne; z kompletnym gwałceniem prawa do wychowania dzieci, które przechodzą de facto pod kuratelę bezbożnych urzędników, gwałcących ich niewinność i aprobujących okaleczenia ich ciał w związku z genderyzmem. Do tego dochodzi oczywiście elitarystyczna i antyludzka wizja przyszłego świata takich ideologów jak Yuval Noah Harari. Wspieranie w takim kontekście budowy globalnego rządu, który będzie przejmować kompetencje państw suwerennych, jest – świadomie lub nie – przykładaniem ręki do konstytuowania antychrystycznej dyktatury.

Integracja Watykanu z globalnymi „elitami”
Laudate Deum to w sumie dokument bardzo groźny. Nawet jeżeli tematyka ochrony środowiska może i powinna być przedmiotem zainteresowania Kościoła, nie powinno podejmować się jej przez pryzmat ideologii klimatyzmu. Tymczasem Laudate Deum jest dokumentem głęboko ideologicznym: tak należy ocenić opisane wyżej postulaty Franciszka, których praktyczna realizacja może prowadzić wyłącznie do poważnych szkód. Jest dla mnie ponadto głęboko zasmucające, że spośród wszystkich globalnych problemów papież wybiera na najważniejszą kwestię właśnie globalne ocieplenie. Nie mam kompetencji, by wypowiadać się na temat realności tego zjawiska i jego powiązania z działalnością człowieka; jestem jednak pewien, że nawet jeżeli na skutek zmian klimatycznych duże ludzkie społeczności byłyby zagrożone różnego rodzaju problemami – to jeszcze większa grupa ludzi jest nieustannie zagrożona przez postępującą cywilizację śmierci. Aborcja i eutanazja zbierają każdego dnia wielkie krwawe żniwo, ideologia gender niszczy życie setkom tysięcy młodych ludzi na świecie. Te tematy, które, zdawałoby się, powinny najbardziej zajmować Stolicę Apostolską, są jednak zepchnięte na margines. Dlaczego? Obawiam się, że tylko z jednego powodu – bo takie są oczekiwania globalnych elit, z którymi Watykan z miesiąca na miesiąc jest coraz silniej powiązany. Wizja Stolicy Apostolskiej jako duchowej agendy powszechnego rządu, jakkolwiek wydawałaby się fantastyczna i nierealna, w istocie stopniowo się materializuje.

Dlaczego Synod o synodalności jest skazany na porażkę.

„Dlaczego Synod o synodalności jest skazany na porażkę?”

Synod-o-synodalnosci-jest-skazany-na-porazke

#synod #Synod Biskupów #synod o synodalności #synodalność

Dr Darrick Taylor w komentarzu przesłanym na stronę One Peter Five 21 września br. sugeruje, że Synod o synodalności jest skazany na porażkę. Dlaczego? Słusznie zauważa, że zgromadzenie, które rozpocznie się 4 października w Watykanie – zgodnie z zamiarem jego organizatorów – skupia się na władzy politycznej. Wierzą oni w instytucje i dlatego są tak bardzo zdeterminowani, by dokonać „zamachu stanu”, i wdrożyć postępowy projekt. Zapominają jednak, że władza to nie tylko instytucja polityczna. Na ten aspekt zwraca uwagę wielu krytyków synodu.

„Synod o synodalności i postępowy projekt katolicki, który ucieleśnia, jest skazany na porażkę. Nie jest to jedynie spełnienie moich życzeń ani wyraz nienawiści czy złej woli wobec osób zaangażowanych w Synod na temat synodalności. To jest fakt. To się nie uda, ponieważ organizatorzy tego niezdarnego zamachu stanu rozumieją jedynie władzę polityczną, jedynie władzę instytucji”- czytamy.

Dr Taylor, historyk skupiający się na trudnych okresach w dziejach Kościoła, przywołał konstatację pewnego „bardzo bystrego obserwatora”, który zauważył kiedyś, że „wszelka władza polityczna jest mechaniczna”. Chodziło mu o to, że „wszelki sukces polityczny jest wynikiem ludzkiego wysiłku (…). Władzę polityczną można zdobyć lub sprawować wyłącznie dzięki ludzkiemu wysiłkowi. Nie wspomniał jednak, że istnieją inne rodzaje władzy: poza oczywistą władzą natury, jest też moc Boża, która z pewnością nie jest mechaniczna. Można nawet powiedzieć, że wszelka władza czysto ludzka jest w rzeczywistości mechaniczna, jeśli chodzi o nią” – wyjaśnił.

Odnosząc się do wydarzeń z ostatnich tygodni, autor komentarza prognozuje, że „Synod o synodalności” będzie „kryzysem” w pierwotnym greckim znaczeniu tego słowa”. Wspomniał o zmianie szefa Kongregacji Nauki Wiary na Victora Fernándeza, o próbie zmuszenia bp Stricklanda z Teksasu do rezygnacji i ostrzeżeniach kard. Gerharda Müllera, który podkreślił, że żaden katolik nie może słuchać żadnego urzędnika kościelnego, który zezwala na błogosławienie par tej samej płci lub diakonat kobiet.
Taylor uważa, że gdyby doszło do faktycznej zmiany doktryny w sprawie udzielania błogosławieństwa związkom homoseksualnym lub diakonis, to byłoby „katastrofalne”. „Cierpienia, jakie musieliby znosić wierni katolicy, byłyby niewyobrażalne. Nikt nie powinien mieć złudzeń co do tego, jak szkodliwe byłoby dla Kościoła, gdyby Synod faktycznie to zrobił” – pisze.

Nawet gdyby tak się stało historyk uważa, że „Synod o synodalności” i „postępowy” projekt katolicki, który ucieleśnia, jest skazany na porażkę.
Wynika to między innymi z … „dynamiki pokoleniowej”. Organizatorzy synodu i jego „aktywiści” wywodzą się z pokolenia, które już „w dużej mierze” porzuciło wiarę katolicką, ale głęboko wierzy w Kościół jako „instytucję”, ponieważ „zapewnia fundusze, zasoby, prestiż i dostęp (tj. mechanizmy władzy politycznej) i wierzą, że można go ocalić, zmieniając wiarę tak, aby pasowała do etosu obecnej epoki”.

Tym osobom autor przeciwstawia ludzi głęboko wierzących, którzy nie zrozumieli, że „Kościół zawsze będzie w pewnym stopniu instytucją na tym świecie”. Pisze: „Wierni katolicy tego nie zrozumieli, bo nie zależy im na władzy politycznej i byli zajęci próbą sprostania twardym wymaganiom Ewangelii, podczas gdy postępowi działacze ją obalali”.

Postępowi „aktywiści” – według autora – „ani nie są wierni, ani dobrzy w rządzeniu, ale bardzo dobrze radzą sobie z obalaniem i/lub przejmowaniem instytucji”.
Zwolennicy synodu to jest także ostatnie pokolenie, które w taki sposób wierzy w „instytucje”. Wielu „wiernych katolików” kocha Kościół nie ze względu na jego prestiż czy siłę polityczną, ale głoszoną Prawdę.

Porównał nawet sytuację do tego, co się dzieje w świecie akademickim, gdzie przykładowo w jego miejscu pracy – SantaFe College w Gainesville na Florydzie – adiunkci zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin stanowią około 75% lub więcej kadry akademickiej. Zarabiają niewiele i nie otrzymują żadnych świadczeń. Łatwo ich można zwolnić w przeciwieństwie do wykładowców zatrudnionych na stałe. Większość to idealiści, których wykorzystują menadżerowie uczelni, dzięki którym mogą zapewnić sobie wysokie pensje, a zatrudnieni na stałe wykładowcy mogą uniknąć żmudnej pracy związanej z prowadzeniem zajęć dydaktycznych.

Podobnie ma się sytuacja z „Synodem o synodalności”. Jest grupa teologów-aktywistów i biurokratów liczących na fundusze kościelne, którzy „całym sercem wierzą, iż jeśli tylko uda im się zmienić podstawowe przekonania Kościoła, stanie się on w końcu religijną Organizacją Narodów Zjednoczonych, o jakiej zawsze marzyli”.
Odpowiadając na oczekiwania zdemoralizowanych młodych ludzi, odrzucających nauczanie Kościoła w sprawach „gorących”, autor ostrzega, że „nie poświęcą oni lat swojego życia Kościołowi w nadziei, że uzyskają od niego to, co z łatwością mogą uzyskać gdzie indziej. Innymi słowy, ci młodsi ochrzczeni katolicy po prostu opuszczą Kościół, tak jak to ma miejsce już od jakiegoś czasu”. Dlatego „Synod jest skazany na porażkę, nawet jeśli pozostawi po sobie wiele zniszczeń”

Uczony dodał, że „skłonność organizatorów Synodu do władzy politycznej jest odwrotnie proporcjonalna do ich ślepoty na moc Bożą. To, co ich skazuje na porażkę, to niezdolność dostrzeżenia, jak moc Boża może wpłynąć na odrodzenie Kościoła, mimo że zmuszony jest funkcjonować w technokratycznym społeczeństwie. Dostrzegają jedynie najbardziej widoczne aspekty historii i ignorują głębsze prądy, które w przyszłości spowodują odnowę Kościoła”. Wierzą w konformizm lub śmierć i gardzą swoimi „zacofanymi” współkatolikami do tego stopnia, że wolą, aby opuścili tenże Kościół.

Prof. Roberto de Mattei: synod to wydarzenie polityczne

Inny komentator prof. Roberto de Mattei odwołał się do metafory katolickiego kontrrewolucjonisty Juana Donoso Corteza, który wskazał, że w każdej kwestii politycznej zawarta jest kwestia religijna.

Zestawiając śmierć byłego prezydenta Włoch, komunisty-ateisty Giorgio Napolitano i wpływowego szefa mafii, również ateisty Matteo Messina Denaro we wpisie z 27/28 września 2023 r. wyjaśnia kwestię synodu również przez pryzmat pojmowania władzy.

„Wielki Juan Donoso Cortés (1809-1853) powiedział, że za każdym problemem politycznym kryje się problem teologiczny i metafizyczny. Czasami jednak za problemem teologicznym kryje się problem polityczny, który go wyjaśnia. O tym należy pamiętać, aby przewidzieć, co wydarzy się na następnym Synodzie: zgromadzeniu religijnym, pożądanym i zorganizowanym przez papieża, dla którego polityka przeważa nad doktryną teologiczną i moralną” – czytamy we wpisie zamieszczonym na stronie Rorate Caeli.

Autor zwrócił uwagę na śmierć dwóch wpływowych osób we Włoszech w ostatnich dniach. Pierwszą z nich był Giorgio Napolitano, czołowa postać włoskiego życia politycznego od wielu dziesięcioleci.

Napolitano był zagorzałym komunistą i masonem. Popierał sowiecką inwazję na Węgry w 1956 r. i jak ojciec Giovanni (1883-1895) – główna postać Wielkiej Loży Włoch – należał do masonerii. „10 maja 2006 roku, po wyborze Napolitano na prezydenta Republiki, prawnik Gustavo Raffi, Wielki Mistrz Wielkiej Loży, określił ten wybór jako jeden z najważniejszych momentów w życiu demokratycznego kraju, a w dniu śmierci byłego prezydenta Wielka Loża w ramach kondolencji wywiesiła flagi opuszczone do połowy masztu przed swoją siedzibą krajową na wzgórzu Janiculum”.

Giorgio – w przeciwieństwie do Enrico Berlinguera (1922-1984) z Włoskiej Partii Komunistycznej, który stał na czele skrzydła „kato-komunistów”, „starających się pogodzić monstrancję z sierpem i młotem”, był – po Giorgio Amendoli (1907-1980) – głównym przedstawicielem „ateo-komunistów”. Opowiadał się za połączeniem komunizmu z super-kapitalizmem, odrzucając transcendentny wymiar życia.

Poruszając ciekawe wątki z życia zmarłego prezydenta, jego związki z lożą londyńską, okoliczności spotkania z Henrym Kissingerem, de Mattei nawiązał do świeckiego pogrzebu i hołdu złożonemu przez papieża Franciszka politykowi, który służył nie „ojczyźnie”, ale interesom „silnych mocarstw”. Profesor nie rozumie „jak polityczny szacunek, jaki Franciszek okazuje potężnym, można pogodzić z wezwaniem do witania najmniejszych, które stanowi jeden z kamieni węgielnych jego pontyfikatu”.
Komentator zwrócił uwagę na inne polityczne zdarzenia, w tym wizytę papieża w Marsylii i wiec Rifondazione Comunista w Bolonii z udziałem kardynała Matteo Zuppi, a także na działania wspólnoty Sant’Egidio, która prowadzi równoległą dyplomację kościelną z pominięciem arcybiskupa Richarda Gallaghera, ministra spraw zagranicznych Stolicy Apostolskiej, co zostało zauważone i skrytykowane przez biskupów chińskich, ukraińskich i polskich, kwestionujących Ostpolitik papieża Franciszka.
„Na tym burzliwym tle – pisze de Mattei – odbędzie się synod o synodalności, wydarzenie polityczne, po którym nie należy spodziewać się żadnych nowinek teologicznych, a raczej przesłania duszpasterskiego, które wprowadzi innowacje, a raczej zrewolucjonizuje Kościół na poziomie praktyki”.

Wskazuje na to tematyka imigracji, pracy, środowiska, ubóstwa i inkluzji, która ma być częścią debaty synodalnej. Takie też było nauczanie Jana XXIII zawarte w przemówieniu Gaudet mater Ecclesia, które otworzyło Sobór Watykański II 11 października 1962 r.

Profesor podziela opinię innych krytyków synodu, zauważając, że rewolucja w Kościele dokonuje się poprzez praktykę polityczną i duszpasterską, rozbijającą starożytną doktrynę.

„Jednak Donoso Cortés nie mylił się, gdy mówił, że nawet będąc pogrążonym w dyskusjach politycznych nie można nigdy przestać wznosić oczu ku wymiarowi nadprzyrodzonemu, do którego wszystko ostatecznie zmierza, ponieważ ostateczny cel człowieka nie znajduje się na tej ziemi”.

24 września, dwa dni po śmierci Giorgio Napolitano, w więzieniu w L’Aquila zmarł Matteo Messina Denaro, szef Cosa Nostra, który podobnie jak Napolitano odmówił pogrzebu religijnego. „Żadnego pogrzebu ze strony Kościoła katolickiego” – powiedział. „Bóg będzie moją sprawiedliwością”.

„Gangster i ateista-komunista stanęli w tych dniach przed Bogiem, Najwyższym Sędzią każdego naszego słowa, czynu i zaniechania. Ich ziemskie życie było odmienne. Czy jednak ich wieczny los będzie inny?” – pyta retorycznie prof. Roberto de Mattei.

Life Site News o promocji przez organizatorów synodu „dzieł” skandalisty o. Rupnika i pilnej potrzebie zajęcia się reputacją Kościoła

Synod, który rozpocznie się w październiku jest krytykowany nie tylko za upolitycznienie i próby przejęcia władzy w celu czerpania korzyści osobistych. Wskazuje się, iż promuje między innymi prace słoweńskiego jezuity Marko Rupnika, winnego licznych nadużyć seksualnych, na co zwraca uwagę portal Life Site News. Człowieka, który miał „obsesję seksualną, głęboko połączoną z jego koncepcją sztuki i myśleniem teologicznym”.

Portal szczegółowo przypominając skandale homoseksualne z udziałem jezuity zauważył, że „po niedawnej sesji plenarnej Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich wezwała uczestników Synodu na temat Synodalności, aby zajęli się problemem wykorzystywania seksualnego. W oświadczeniu opublikowanym tego samego dnia, w którym strona internetowa Synodu po cichu usunęła jedno ze zdjęć Rupnika, wezwano Synod do kompleksowego zajęcia się zagrożeniem, jakie stwarza kwestia wykorzystywania seksualnego, dla wiarygodności Kościoła w głoszeniu Ewangelii”.

„Catholic Herald”: synod wprowadza nowy porządek kulturowy do Kościoła

Z kolei „Catholic Herald” w artykule z 28 września 2023 r. autorstwa Gavina Ashendena wyeksponował problem ekumenizmu i spotkania międzyreligijnego. Synod poprzedza ekumeniczne czuwanie i rekolekcje z udziałem wyznawców islamu i buddyzmu, aby sprawdzić, czego katolicy mogą się od nich nauczyć.
„W naszej szybko rozwijającej się współczesnej kulturze zachodniej istnieją oczywiście dwa różne poglądy filozoficzne, a ekumenizm wygląda inaczej w zależności od tego, jaki światopogląd się przyjmie” – zauważa autor.

Wymienia on starszy pogląd, który „preferuje język obiektywnej prawdy”, co doprowadziło do zerwania z protestantami z powodu częściowego protestanckiego odrzucenia nadprzyrodzoności.

„Doświadczenie tego, co nadprzyrodzone, zawsze było cechą charakterystyczną Kościoła katolickiego. Napędzało dynamikę ewangelizacji, a także wiarę i praktykę Kościoła. Przynajmniej tak było, dopóki nie nadeszło Oświecenie z nowym pragmatycznym materializmem, który głęboko nie ufał cudom, wbił większy klin między materią a duchem i stworzył protestantyzm”. Nie udało się go przezwyciężyć.

„Nowszy pogląd, preferujący to, co subiektywne i względne, stara się rozwiązać ekumeniczny węzeł gordyjski, próbując rozpuścić go w balsamie uprzejmości”.
Jest jednak oczywiste, że droga kompromisu nie przyczyni się do „uzdrowienia ekumenicznego impasu”.

Autor zasugerował, że obawa wielu obserwatorów polega na tym, iż „dokument roboczy sceny kontynentalnej i Instrumentum laboris wskazuje na przedkładanie starej integralności spotkania nad ciężką pracę polegającą na rozeznaniu, które wartości są prawdziwie katolickie i chrześcijańskie, a które nie”.

Dodaje, że obecnie sytuacja jest nawet bardziej złożona, bo „znajdujemy się w szczególnym punkcie historii, w którym relatywizm zostaje zastąpiony nowym, odmiennym dogmatyzmem. To, co jest powszechnie określane jako przebudzenie, nie ma w sobie nic z pokory relatywizmu (…)” – zauważa.

Jego zdaniem synod proponuje nowy porządek kulturowy, „prawdę o różnorodności, włączeniu i równości”, tak jak zrobiły to wszystkie liberalne wyznania protestanckie, pragnące stworzyć niebo na ziemi poprzez „dążenie do globalnej sprawiedliwości, czystości ekologicznej i reedukacji dla wszystkich”.

Pyta, „czy w zamierzeniu nowy porządek kulturowy ma stanowić spoiwo zdolne do załatania starych podziałów historycznych i uzdrowienia wzajemnych nieporozumień z przeszłości? Czy powszechne oddanie religijne jednemu poglądowi marksistowskiemu ma zastąpić liczne, historycznie rozbieżne pociągi do różnych wersji Jezusa?”.
Wnioskuje, że prawdopodobnie od islamu mamy nauczyć się zamiłowania do mistycyzmu, a od buddyzmu inkluzywności i niechęci do dogmatyzmu.
I znowu kolejny komentator zwraca uwagę na kwestię władzy, autorytetu i epistemologii. „W cyklu wzajemnych spotkań przedstawicieli konserwatywnego katolicyzmu ze zwolennikami inkluzji seksualnej, między tymi, którzy cenią hierarchię i tymi, którzy chcą ją zniszczyć, między tymi, którzy cenią to, co nadprzyrodzone, a tymi, którzy czują się bardziej komfortowo w polityce, pomiędzy tymi, którzy są oddani Najświętszemu Sercu Jezusa, a tymi, których pociąga alternatywne bicie serca, który system wartości zwycięży?” – pyta.

„Kiedy tajemnica zostanie zniesiona – a włączone osoby zostaną przyjęte (ale nie zmienione), marginalizowani zostaną przesunięci do nowego centrum (marginalizując innych), a bezsilni zyskają pożądaną przyczepność (prawdopodobnie wyrzucając swoich poprzedników) – odkryjemy, czy katolicyzm przetrwał czy też nie przejście do hiperseksualnego utopizmu. Pozostaje pytanie, jak zawsze: kto kogo nawróci?”

Arcybiskup Gądecki: Kościół nie może „przygarniać grzechu”

Także arcybiskup Stanisław Gądecki w obszernym wywiadzie udzielonym agencji KAI, który ukazał się przed kilkoma dniami przyznał „ze zdumieniem” jak „różnorodny jest obraz Kościoła, który wyłonił się z dotychczasowych etapów pracy synodu”. – Dla jednych regionów świata problemem jest bieda, a nawet głód, wojny i olbrzymia skala niesprawiedliwości społecznych. Gdzie indziej propozycje kulturowe sprzeczne z tradycją chrześcijańską bądź kryzys rodziny i małżeństwa. Chyba najtrudniejszą sytuację mamy w Europie, gdzie Kościół jest mocno spolaryzowany i panują w nim głębokie napięcia. Obecne są tutaj postulaty reform, które budzą niepokój, bo nie pozostają w zgodzie z Tradycją i dotychczasowym nauczaniem Kościoła. W szczególny sposób zaznaczyło się to na kontynentalnym spotkaniu synodu w Pradze – mówił.

Hierarcha podkreślił, że w polskiej syntezie synodalnej nie domagano się zmian doktrynalnych, lecz zmian w relacji duchowieństwa do świeckich i odwrotnie.
Spośród kwestii, które go szczególnie zaniepokoiły wskazał na „wizję Kościoła zainteresowanego zbytnim dopasowaniem się do istniejących demokratycznych struktur, jakie istnieją w społeczeństwie, a znacznie mniej realizacją swojej misji, która powinna być znakiem sprzeciwu wobec tego, co zewnętrzny świat proponuje. – Do niedawna myśleliśmy, że tylko niemiecka Droga Synodalna budzi wątpliwości, i że to jest główny motor rozsadzania Kościoła od środka, ale teraz widzę, że jest to problem znacznie szerszy – konstatował ze smutkiem.

Dodał: – Jeśli chodzi o niemiecką Drogę Synodalną, to chodzi o stworzenie dwuwładzy w Kościele. Pada tam propozycja ustanowienia gremiów, które miałyby być ośrodkami podejmowania decyzji w Kościele, równolegle do władzy biskupów. Jest to sprzeczne z tradycją i z tym co postanowił Jezus, przekazując władzę apostołom wraz z Piotrem. Żadnych takich gremiów, o kompetencjach równoległych do władzy biskupiej, nie ma ani w Kościołach wschodnich, ani do tej pory w Kościele zachodnim. A druga rzecz, która mocno wybrzmiewa w niemieckiej Drodze Synodalnej to oczekiwania, aby Kościół wprowadził kapłaństwo kobiet. Jest to rozumowanie, które z pragnień niektórych kobiet chce uczynić wyznacznik teologii.

Arcybiskup zauważył, że „niemieckie postulaty są głośne i w naturalny sposób oddziałują na inne środowiska”, co było zauważalne w lutym tego roku w Pradze na europejskim, kontynentalnym zebraniu synodu o synodalności, gdzie mocno wybrzmiała kwestia diakonatu kobiet. Opowiadają się za nią także biskupi z Portugalii. Duchowny obawia się, że na razie będzie postulat diakonatu, a potem pojawią się i tak postulaty, by wyświęcać kobiety na kapłanów. To tylko kwestia czasu.
Nie podoba mu się również słowo „inkluzja”. – Jest to rodzaj wytrychu, bo w istocie pod słowo „inkluzja” kryją się całkiem odmienne treści. Choć słowo to pojawia się w dokumentach przygotowawczych do synodu, jak i w ustach samego Papieża Franciszka, to nikt go dokładnie nie zdefiniował. W pozytywnym znaczeniu pod pojęciem „inkluzji” można rozumieć postawę włączenia i przygarnięcia do wspólnoty Kościoła osób znajdujących się na marginesie, co jest wyrazem miłosierdzia. Taka była postawa Pana Jezusa.

Ale inkluzja może też znaczyć Komunię św. dla osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, czy też osób LGBT+, w duchu nowych, modnych ideologii lewicowo-liberalnych. Mówi się też np. o tym, że wykluczone czują się osoby żyjące w związkach poligamicznych. Tutaj nie padają jakieś jasne propozycje, zaznacza się, iż należałoby wszystkich włączać do Kościoła, żeby się nikt nie czuł wykluczony.

Trzeba jednak rozróżnić pomiędzy przygarnianiem człowieka, a akceptowaniem grzechu. Wierność nauczaniu Kościoła w niczym nie przekreśla szanowania godności osób homoseksualnych, w taki sposób jaki należy się każdemu człowiekowi. Natomiast „przygarnianie” grzechu nie może być tym, czym Kościół jest zainteresowany. A tym bardziej nie można dopuścić błogosławienia związków homoseksualnych, czego domagają się środowiska LGBT+. Potrzebne jest nawrócenie i łaska a nie afirmacja grzechu. Zamiast uspokajających sumienie słów o tak rozumianej „inkluzji”, lepiej byłoby studiować Słowo Boże, Objawienie i naukę Kościoła a także skorzystać z sakramentu pokuty. Nie możemy zgodzić się na tak daleko idącą redefinicję małżeństwa i rodziny. Małżeństwo istnieje wyłącznie między kobietą, a mężczyzną i nie ma innej możliwości – podkreślił hierarcha.

Zaznaczył, że „Kościół pełni swoją misję od 2000 lat i nie może się jej wyrzec. Istnieje jednak w różnych środowiskach taka moda, żeby słuchać tych, którzy do Kościoła nie chodzą i nie są związani z Kościołem, ale z jakiejś racji chcieliby Kościół zmieniać”.

Kościół jest hierarchiczny ze swej natury. Fakt, że Kościół ma strukturę hierarchiczną nie oznacza, że jedni stoją wyżej niż inni. Wszyscy, przez chrzest, są powołani do misji przybliżania ludzi i świata do Boga. Ta misja pochodzi bezpośrednio od Boga i nikt nie potrzebuje zgody drugiego człowieka na jej realizację. Jednakże, aby ją spełnić, potrzebna jest łaska, gdyż bez Chrystusa nic nie możemy uczynić (por. J 15,5). Dlatego konieczne jest, aby jedni – zwierzchnicy – uobecniali sakramentalnie Chrystusa innym, aby wszyscy mogli realizować misję ewangelizacyjną. Służba na rzecz misji wszystkich jest powodem istnienia funkcji hierarchicznej w Kościele. Relacja między wiernymi a hierarchią ma charakter misyjny i jest kontynuacją misji Syna w mocy Ducha Świętego. Z tego powodu hierarchia w Kościele nie jest owocem historycznych okoliczności, w których jedna grupa górowała nad drugą narzucając swoją wolę (Miguel de Salis) – tłumaczył.

Duchowny podkreślił znaczenie udziału świeckich we współodpowiedzialności za Kościół, co jest „czymś absolutnie niezbędnym”. Wspominają o tym wszystkie dokumenty Kościoła i to nie tylko te wyrosłe z ducha Soboru Watykańskiego II.

Chciałby ożywić różne kolegialne ciała skupiające świeckich, zwłaszcza rady duszpasterskie, co jednak nie jest łatwe.

Przyznał, że problemem jest sposób zarządzania w Kościele: – Nadmiar centralizmu paraliżuje aktywność diecezji, a jego niedomiar sprzyja temu, aby rodziły się odrębne Kościoły, na tyle odmienne, że jeden ma taką teologie a drugi inną. Tak nie może być w Kościele, który – jak wyznajemy – w istocie jest „jeden”, choć posługuje się różnymi rytami.

Wskazał również, że nawet w katolickich Kościołach wschodnich, gdzie eksponuje się synodalność, jest pewien element pozytywny, czyli niezwykła częstotliwości spotkań synodalnych. – Powtarzam jednak, że w synodach Kościołów wschodnich nie uczestniczą świeccy. Tak np. przed kilkoma dniami zakończyło się ogólnoświatowe spotkanie wszystkich biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Na chrześcijańskim Wschodzie ograniczono właściwie rozumienie pojęcia „synod” jedynie do organu kolegialnego biskupów zgromadzonego pod przewodnictwem patriarchy lub niższej rangi zwierzchnika Kościoła autokefalicznego. Tego rodzaju idea synodalności z jednej strony podkreśla doniosłą rolę i znaczenie kolegialności biskupów wraz ze swoim patriarchą, arcybiskupem większym lub metropolitą „sui iuris”, z drugiej zaś traktuje biskupa Rzymu jako najwyższą instancję odwoławczą.

Tymczasem u nas – na październikowy synod o synodalności do Rzymu – zostali zaproszeni także ludzie świeccy w roli delegatów. To jest novum, wcześniej świeccy mogli być najwyżej konsultorami.

Arcybiskup mówił, że polski episkopat będzie chciał wnieść coś pozytywnego do październikowego spotkania, starając się odkryć dziedzictwo Soboru Watykańskiego II.

– Oznacza to wcielanie i rozwijanie nauczania soboru w taki sposób, by nie ulegało ono wynaturzeniom. Mam nadzieję, że owocem rozeznania będzie przyjęcie jako wniosków końcowych tylko tego, co jest jednomyślną opinią wszystkich. Ufam, że Papieżowi Franciszkowi chodzi o to samo.

Jednocześnie zauważył, że obecnie wielu świeckich zaangażowanych w działalność wspólnot chrześcijańskich tak naprawdę nie jest zainteresowanych i chętnych do podjęcia drogi wiary. – Osoby te rzadko i niechętnie uczestniczą w chwilach modlitwy i formacji, a jeśli to robią, to raczej po to, by zapłacić pewien „podatek”, który pozwala im pozostać w środowisku, w jakim czują się mile widziani. Marzę o tym, by wierni zaczęli bardziej kochać swój Kościół. By przejmowali za niego większą współodpowiedzialność – konkludował.

Źródło: onepeterfive.com, rorate-caeli.blogspot.com, catholicherald.co.uk, lifesite.com, KAI

AS

===============

Przełomowe wydarzenie synodu: Pięciu zakłopotanych kardynałów z UPOREM pyta papieża

Przełomowe wydarzenie synodu: Pięciu zakłopotanych kardynałów pyta papieża

https://polskakatolicka.org/pl/artykuly/przelomowe-wydarzenie-synodu-5-zaklopotanych-kardynalowpytapapieza

Przełomowe wydarzenie synodu: 5 zakłopotanych kardynałów pyta papieża

KOMUNIKAT PRASOWY W SPRAWIE NOTY 5 KARDYNAŁÓW

Rosnące zakłopotanie i pytania, które zostały sprowokowane przez dyskusje dotyczące “Synodu o synodalności” w jego różnych fazach i dokumentach przygotowawczych, pogłębione przez niektóre skandaliczne propozycje niemieckiej drogi synodalnej (synodaler weg) i wysokich prałatów w różnych miejscach, wywołały wielkie zaniepokojenie wśród tych, którzy widzą w realizacji tych pomysłów głębokie odejście od zadania ewangelizacji powierzonego przez Naszego Pana Jego Kościołowi.

Nasza rodzina stowarzyszeń zjednoczona pod nazwą Tradition Family Property (Tradycja Rodzina Własność) dała wyraz tym obawom, publikując w ośmiu językach książkę “Proces synodalny: puszka Pandory” autorstwa J. A. Urety i J. Loredo. Jest to studium dokumentujące, jakie doktryny katolickie są kwestionowane przez innowatorów, którym towarzyszą opinie prałatów, teologów, historyków i wyspecjalizowanych dziennikarzy. Tekst ujawnia również gadatliwy, ale niejasny i biurokratyczny sposób, w jaki przeprowadzono ten proces synodalny.

Pomimo bezprecedensowej reperkusji na całym świecie – zwykle niekorzystnej w przypadku dużych mediów świeckiego i katolickiego “establishmentu” – żaden z krytycznych komentarzy lub opinii nie obalił treści książki “Proces synodalny: puszka Pandory”, wskazując, kiedy i jak doktrynalnie błędne byłby jej doniesienia lub informacje podane na temat faktów fałszywe.
Książka zawiera znaczącą przedmowę kardynała Raymonda Leo Burke’a, która jak dotąd, potwierdzając wspomnianą praktykę niektórych stronniczych mediów, nigdy nie została obalona poważnymi argumentami. Przeciwnicy prawie zawsze ograniczają się do komentowania drugorzędnych aspektów, często powtarzając w sposób autoreferencyjny slogany oparte na wcześniejszych doniesieniach prasowych w tym samym tonie i z tej samej “szkoły” informacyjnej.

Możemy jednak powiedzieć, że “Proces synodalny: puszka Pandory”, z błyskotliwą i odważną przedmową kard. Burke’a, osiągnęła cel ostrzeżenia katolickiej opinii publicznej – zarówno duchowieństwa, jak i wiernych świeckich – o prawdziwej stawce tego długiego procesu, wskazując na realne prawdopodobieństwo, że błędy, niejasności i dyscyplinarne nieposłuszeństwa, przejawiające się przed, w trakcie i po niemieckim synodaler weg, rozleją się na cały Kościół powszechny podczas sesji synodów rzymskich w latach 2023-24. Od czasu opublikowania 22 sierpnia tego roku tej zwinnej broszury, nastąpiło godne pochwały mnożenie artykułów, stanowisk i inicjatyw mających na celu informowanie katolickiej opinii publicznej, która jest nieświadoma lub zdezorientowana.

W tym kontekście i w następstwie tak wielu cennych źródeł informacji, nasze stowarzyszenia mają teraz przyjemność zaprezentować swoim przyjaciołom i czytelnikom dokumentację o ogromnej skali, która potwierdza, że nasze obawy nie były nierealne. Chodzi o inicjatywę podjętą przez pięciu członków Świętego Kolegium Kardynalskiego, aby wypełnić swój obowiązek “pomagania Ojcu Świętemu (…) też pojedynczo (…) zwłaszcza w codziennej trosce o Kościół powszechny” (kanon 349), formułując mu po synowsku i na podstawie sprawdzonej praktyki kościelnej pięć pytań (dubia) dotyczących kwestii, które leżą w sercu kontrowersji procesu synodalnego i które spowodowały poważne wątpliwości, o których mowa powyżej. Biorąc pod uwagę wysokie kwalifikacje prałatów-sygnatariuszy, mamy do czynienia z wydarzeniem, które wyznacza kamień milowy w toczącej się debacie na temat ogromnego kryzysu w Kościele.

Uważamy, że lektura tej korespondencji między czcigodnymi członkami Świętego Kolegium a Najwyższym Pasterzem jest niezwykle ważna dla wszystkich katolików, dlatego przytaczamy ją poniżej.

Składa się ona z trzech dokumentów:
1). powiadomienie, które kardynałowie-sygnatariusze kierują do wiernych w związku z wyżej wspomnianą korespondencją (poniżej);
2). pierwsze sformułowane dubia (poniżej);
3). przeformułowane dubia w odpowiedzi na prywatny list, który kardynałowie-sygnatariusze otrzymali od papieża (poniżej).

Miłej lektury!

Jędrzej Stępkowski

Członek zarządu Fundacji

Instytut Ks. Piotra Skargi (polskie TFP)

PS. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu z hołdem postaci bohaterskiego kardynała George’a Pella, który zmarł nagle przed opracowaniem niniejszych dubiów, ale który od dawna był odważnym krytykiem inicjatyw, które pod pretekstem nowego Kościoła synodalnego zostały podjęte w celu promowania daleko idących zmian w jego magisterium i dyscyplinie.

 Powiadomienie skierowane do Chrystusowych wiernych (kan. 212 § 3)

odnośnie do dubiów przesłanych papieżowi Franciszkowi

Bracia i Siostry w Chrystusie!

My, członkowie Świętego Kolegium Kardynalskiego, kierując się spoczywającym na wszystkich wiernych obowiązkiem „wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła” (kan. 212 § 3), a przede wszystkim spoczywającym na kardynałach obowiązkiem „świadcz[enia] pomoc[y] Biskupowi Rzymskiemu (…) też pojedynczo (…) zwłaszcza w codziennej trosce o Kościół powszechny” (kan. 349), zważywszy na różne deklaracje wysoko postawionych duchownych, dotyczące przebiegu najbliższego Synodu Biskupów, które pozostają w jawnej sprzeczności ze stałą doktryną Kościoła i dyscypliną kościelną, i które doprowadziły oraz wciąż prowadzą do wielkiego zamieszania i popadania w błędy przez wiernych i inne osoby dobrej woli, wyraziliśmy nasze najgłębsze zaniepokojenie wobec Biskupa Rzymskiego. W naszym liście z 10 lipca 2023 r., posługując się sprawdzoną praktyką przedkładania dubiów [pytań] zwierzchnikowi, aby dać mu okazję do wyjaśnienia, poprzez jego responsa [odpowiedzi], doktryny i dyscypliny Kościoła, przedłożyliśmy papieżowi Franciszkowi pięć dubiów, których kopię załączamy. W piśmie z 11 lipca 2023 r. papież Franciszek odpowiedział na nasz list.

Zapoznawszy się z jego listem, który nie odpowiadał praktyce responsa ad dubia [odpowiedzi na pytania], przeformułowaliśmy dubia, aby uzyskać jasną odpowiedź opartą na odwiecznej doktrynie i dyscyplinie Kościoła. W naszym liście z 21 sierpnia 2023 r. przedłożyliśmy Biskupowi Rzymskiemu przeformułowane dubia, których kopię załączamy. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi na przeformułowane dubia.

Mając na uwadze powagę materii dubiów, zwłaszcza w obliczu zbliżającej się sesji Synodu Biskupów, uważamy za swój obowiązek powiadomić [o tym] Was, wiernych (kan. 212 § 3), tak abyście nie ulegali zamieszaniu, błędom i zniechęceniu, ale raczej modlili się za Kościół powszechny, a w szczególności za Biskupa Rzymskiego, by Ewangelia była głoszona coraz jaśniej i przestrzegana w sposób coraz bardziej wierny.

Wasi w Chrystusie

 Kardynał Walter Brandmüller

 Kardynał Raymond Leo Burke

 Kardynał Juan Sandoval Íñiguez

 Kardynał Robert Sarah

 Kardynał Joseph Zen Ze-kiun

Rzym, 2 października 2023 r.

Załączniki: 2 Tłum. Izabella Parowicz

================================

D U B I A

Dubium 1. odnośnie do twierdzenia, że powinniśmy dokonywać reinterpretacji Objawienia Bożego zgodnie z modnymi zmianami kulturowymi i antropologicznymi.

Po wypowiedziach niektórych biskupów, które nie zostały ani skorygowane, ani wycofane, zadaje się pytanie, czy Objawienie Boże w Kościele powinno podlegać reinterpretacji zgodnie ze zmianami kulturowymi naszych czasów i zgodnie z nową wizją antropologiczną, którą owe zmiany promują; czy też Objawienie Boże jest wiążące na zawsze, niezmienne i dlatego nie można mu zaprzeczyć, zgodnie z nakazem Soboru Watykańskiego II, że Bogu, który objawia, należy się „posłuszeństwo wiary” (Dei Verbum 5); że to, co zostało objawione dla zbawienia wszystkich, musi pozostać „na zawsze zachowane w całości” i żywe, i musi być „przekazywane wszystkim pokoleniom” (7); i że postęp zrozumienia nie pociąga za sobą żadnej zmiany w prawdzie rzeczy i słów, ponieważ wiara została przekazana „raz na zawsze” (8), a Urząd Nauczycielski nie jest ponad Słowem Bożym, ale naucza tylko tego, co zostało przekazane (10).

Dubium 2. odnośnie do twierdzenia, że powszechna praktyka błogosławienia związków osób tej samej płci byłaby zgodna z Objawieniem i Urzędem Nauczycielskim (KKK 2357).

Zgodnie z Objawieniem Bożym, potwierdzonym w Piśmie Świętym, którego Kościół „z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha (…) pobożnie (…), święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia” (Dei Verbum 10): „Na początku” Bóg stworzył człowieka na swój obraz, stworzył mężczyznę i niewiastę, po czym błogosławił im, aby byli płodni (por. Rdz 1, 27-28), przy czym Apostoł Paweł naucza, że negowanie odmienności płci jest konsekwencją negowania Stwórcy (Rz 1, 24-32). Zadaje się pytanie: Czy Kościół może odstąpić od tej „zasady”, uznając ją, wbrew nauczaniu Veritatis Splendor 103, za zwykły ideał i akceptując jako „możliwe dobro” obiektywnie grzeszne sytuacje, takie jak związki osób tej samej płci, nie dopuszczając się przy tym zdrady doktryny objawionej?

Dubium 3. odnośnie do stwierdzenia, że synodalność jest „konstytutywnym wymiarem Kościoła” (Konstytucja apostolska Episcopalis Communio 6), co oznaczałoby, że Kościół ze swej natury jest synodalny.

Zważywszy, że Synod Biskupów nie reprezentuje Kolegium Biskupów, ale jest jedynie organem doradczym papieża, ponieważ biskupi, jako świadkowie wiary, nie mogą delegować wyznawania przez siebie prawdy, zadaje się pytanie, czy synodalność może stanowić najwyższe kryterium regulacyjne stałego rządu Kościoła bez zniekształcania ustanowionego przez jego Założyciela porządku konstytutywnego, zgodnie z którym najwyższa i pełna władza Kościoła jest sprawowana zarówno przez papieża na mocy jego urzędu, jak i przez Kolegium Biskupów wraz z jego głową, Biskupem Rzymskim (Lumen Gentium 22).

Dubium 4. odnośnie do popierania przez duchowieństwo i teologów teorii, zgodnie z którą „teologia Kościoła uległa zmianie”, a zatem święcenia kapłańskie mogą być udzielane kobietom.

Po wypowiedziach niektórych dostojników kościelnych, które nie zostały ani skorygowane, ani wycofane, zgodnie z którymi wraz z Soborem Watykańskim II zmieniła się teologia Kościoła i znaczenie Mszy świętej, zadaje się pytanie, czy nadal obowiązuje dictum Soboru Watykańskiego II, zgodnie z którym „[kapłaństwo powszechne wiernych i kapłaństwo urzędowe lub hierarchiczne] różnią się istotą, a nie stopniem tylko” (Lumen gentium 10) oraz że prezbiterzy na mocy „święt[ej] władz[y] kapłańsk[iej] składania ofiary i odpuszczania grzechów” (Presbyterorum ordinis 2) działają w imieniu i w osobie Chrystusa Pośrednika, przez którego duchowa ofiara wiernych staje się doskonała. Ponadto zadaje się pytanie, czy nauczanie zawarte w liście apostolskim św. Jana Pawła II Ordinatio Sacerdotalis, który głosi jako ostateczną prawdę niemożność udzielania święceń kapłańskich kobietom, zachowuje ważność, przez co nauczanie to nie podlega już zmianom ani swobodnej dyskusji duchownych czy teologów.

Dubium 5 odnośnie do stwierdzenia „przebaczenie jest prawem człowieka” i nalegania Ojca Świętego na obowiązek rozgrzeszania wszystkich i zawsze, tak aby skrucha nie była niezbędnym warunkiem sakramentalnego rozgrzeszenia.

Zadaje się pytanie, czy wciąż obowiązuje nauczanie Soboru Trydenckiego, zgodnie z którym żal penitenta, który polega na wstręcie do popełnionego grzechu z zamiarem niegrzeszenia więcej (Sesja XIV, Rozdział IV: DZ 1676), jest niezbędny z punktu widzenia ważności spowiedzi sakramentalnej, wobec czego kapłan musi odłożyć w czasie rozgrzeszenie, gdy oczywiste jest, że warunek ten nie został spełniony.

Watykan, 10 lipca 2023 r.

  Kardynał Walter Brandmüller

 Kardynał Raymond Leo Burke

 Kardynał Juan Sandoval Íñiguez

 Kardynał Robert Sarah

 Kardynał Joseph Zen Ze-kiun

Tłum. Izabella Parowicz

TAJNE

Do Jego Świątobliwości

Papieża

FRANCISZKA

Ojcze Święty!

Jesteśmy bardzo wdzięczni za odpowiedzi, których zechciałeś nam udzielić. Na wstępie chcielibyśmy wyjaśnić, że postawiliśmy te pytania nie ze strachu przed dialogiem z ludźmi naszych czasów ani przed pytaniami o Chrystusową Ewangelię, które mogliby nam oni zadać. W rzeczywistości, podobnie jak Wasza Świątobliwość, jesteśmy przekonani, że Ewangelia nadaje pełnię ludzkiemu życiu i odpowiada na każde nasze pytanie. Troska, która nas porusza, jest innej natury: Niepokoi nas, że istnieją duszpasterze, którzy wątpią w to, że Ewangelia jest w stanie przemienić ludzkie serca i nie proponują im już zdrowej doktryny, ale „nauki według własnych pożądań” (por. 2 Tm 4, 3).  Zależy nam również na tym, aby rozumiano, że Boże miłosierdzie nie polega na tuszowaniu naszych grzechów, ale jest o wiele większe, ponieważ pozwala nam odpowiedzieć na Jego miłość poprzez przestrzeganie Jego przykazań, to znaczy poprzez nawrócenie i przyjęcie wiary w Ewangelię (por. Mk 1, 15).

Zachowując tę samą szczerość, z jaką udzieliłeś nam swoich odpowiedzi, zmuszeni jesteśmy dodać, że Twoje odpowiedzi nie rozwiały podniesionych przez nas wątpliwości, a wręcz je pogłębiły. Dlatego czujemy się zobowiązani do ponownego postawienia tych pytań Waszej Świątobliwości, któremu – jako następcy Piotra – Pan powierzył zadanie utwierdzania braci w wierze. Jest to sprawa szczególnie nagląca w obliczu zbliżającego się Synodu, który wielu chce wykorzystać do zanegowania katolickiej doktryny właśnie w tych kwestiach, których dotyczą nasze dubia. Dlatego ponawiamy nasze pytania do Ciebie, aby można było na nie odpowiedzieć prostym „tak” lub „nie”.

1. Wasza Świątobliwość utrzymuje, że Kościół może pogłębić swoje rozumienie depozytu wiary. Właśnie tego naucza Dei Verbum 8 i stanowi to część doktryny katolickiej. Odpowiedź Waszej Świątobliwości nie uwzględnia jednak naszych obaw. Wielu chrześcijan, w tym duszpasterzy i teologów, argumentuje dziś, że kulturowe i antropologiczne zmiany naszych czasów powinny popchnąć Kościół do nauczania czegoś przeciwnego do tego, czego zawsze nauczał. Dotyczy to kwestii nie drugorzędnych, ale zasadniczych dla naszego zbawienia, takich jak wyznanie wiary, subiektywne warunki dopuszczenia do sakramentów i przestrzeganie prawa moralnego. Dlatego chcemy przeformułować nasze dubium: czy Kościół może dziś nauczać doktryn sprzecznych z tymi, których nauczał wcześniej w kwestiach wiary i moralności, czy to przez papieża [przemawiającego] ex cathedra, czy w ramach definicji soboru ekumenicznego, czy też w ramach zwykłego powszechnego magisterium biskupów rozproszonych po całym świecie (por. Lumen gentium 25)?

2. Wasza Świątobliwość położył nacisk na fakt, że nie można mylić małżeństwa z innymi rodzajami związków o charakterze płciowym, a zatem należy unikać wszelkich obrzędów lub sakramentalnego błogosławieństwa par tej samej płci, które mogłyby prowadzić do tego rodzaju dezorientacji. Jednak nasz niepokój dotyczy czegoś innego: obawiamy się, że błogosławienie par jednopłciowych może rodzić zamieszanie w każdym przypadku, nie tylko dlatego, że może sprawić, iż będą się one wydawać czymś analogicznym do małżeństwa, ale także dlatego, że akty homoseksualne byłyby praktycznie przedstawiane jako dobro, a przynajmniej jako możliwe dobro, o które Bóg prosi ludzi podążających ku Niemu. Przeformułujmy więc nasze dubium: Czy jest możliwe, że w pewnych okolicznościach kapłan mógłby pobłogosławić związki między osobami homoseksualnymi, sugerując w ten sposób, że zachowanie homoseksualne jako takie nie byłoby sprzeczne z prawem Bożym i z podążaniem danej osoby ku Bogu? Z powyższym dubium wiąże się konieczność podniesienia kolejnego: czy nauczanie podtrzymywane przez powszechne magisterium zwyczajne, zgodnie z którym każdy pozamałżeński akt płciowy, a w szczególności akty homoseksualne, stanowi obiektywnie ciężki grzech przeciwko prawu Bożemu, niezależnie od okoliczności, w jakich ma miejsce i od intencji, z jaką jest realizowany, jest nadal aktualne?

3. Podkreśliłeś, że Kościół ma wymiar synodalny, w którym wszyscy, w tym wierni świeccy, są wezwani do uczestnictwa i wyrażenia swojego głosu. Nasza trudność polega jednak na czymś innym: przyszły Synod o „synodalności” przedstawiany jest obecnie tak, jak gdyby w komunii z papieżem stanowił najwyższą władzę w Kościele. Synod Biskupów jest jednak organem doradczym papieża; nie stanowi reprezentacji Kolegium Biskupów i nie może rozstrzygać kwestii, którymi się zajmuje, ani wydawać dekretów w tych sprawach, chyba że w pewnych przypadkach Biskup Rzymski, którego obowiązkiem jest ratyfikowanie decyzji Synodu, wyraźnie przyzna mu głos decydujący (por. kan. 343 KPK). Jest to o tyle kluczowy punkt, że niezaangażowanie Kolegium Biskupów w takie sprawy, jak te, które zamierza poruszyć następny Synod, a które dotykają samej struktury Kościoła, byłoby dokładnie sprzeczne z korzeniami owej synodalności, którą ten Synod rzekomo chce promować. Przeformułujmy zatem nasze dubium: czy Synod Biskupów, który ma się zebrać w Rzymie i w którego skład wejdzie jedynie wybrana reprezentacja duszpasterzy oraz wiernych, będzie sprawował w kwestiach doktrynalnych lub duszpasterskich, odnośnie do których ma się wypowiedzieć, najwyższą władzę w Kościele, która należy wyłącznie do Biskupa Rzymskiego i, una cum capite suo, do Kolegium Biskupów (por. kan. 336 KPK)?

4. W swojej odpowiedzi Wasza Świątobliwość wyjaśnił, że decyzja św. Jana Pawła II wyrażona w Ordinatio Sacerdotalis powinna być ostatecznie podtrzymana i słusznie dodał, że konieczne jest rozumienie kapłaństwa nie w kategoriach władzy, lecz w kategoriach służby, tak aby prawidłowo zrozumieć decyzję naszego Pana o zarezerwowaniu święceń kapłańskich wyłącznie dla mężczyzn. Z drugiej strony, w ostatnim punkcie swojej odpowiedzi dodałeś, że kwestia ta wciąż może być przedmiotem dalszych badań. Obawiamy się, że niektórzy mogą zinterpretować to stwierdzenie jako równoznaczne z tym, iż kwestia ta nie została jeszcze rozstrzygnięta w sposób ostateczny. W istocie św. Jan Paweł II potwierdza w Ordinatio Sacerdotalis, że doktryna ta była nauczana w sposób nieomylny w ramach zwyczajnego i powszechnego magisterium, a zatem należy do depozytu wiary. Takiej odpowiedzi udzieliła Kongregacja Nauki Wiary na wątpliwość dotyczącą tego listu apostolskiego, a odpowiedź ta została zatwierdzona przez samego Jana Pawła II. Musimy zatem przeformułować nasze dubium: czy Kościół w przyszłości mógłby mieć zdolność udzielania święceń kapłańskich kobietom, zaprzeczając w ten sposób, że wyłączne zastrzeżenie tego sakramentu dla ochrzczonych mężczyzn stanowi samą istotę sakramentu święceń, której Kościół zmienić nie może?

5. Na koniec Wasza Świątobliwość potwierdził nauczanie Soboru Trydenckiego, zgodnie z którym ważność sakramentalnego rozgrzeszenia wymaga żalu grzesznika, co wiąże się z postanowieniem niegrzeszenia po raz kolejny. Wasza Świątobliwość zachęcił nas, abyśmy nie wątpili w nieskończone miłosierdzie Boże. Chcielibyśmy powtórzyć, że nasze pytanie nie wynika z powątpiewania w wielkość Bożego miłosierdzia, ale wręcz przeciwnie, wynika ze świadomości, że to miłosierdzie jest tak wielkie, iż jesteśmy w stanie nawrócić się do Niego, wyznać nasze winy i żyć tak, jak On nas nauczył. Z kolei niektórzy mogliby zinterpretować odpowiedź Waszej Świątobliwości jako oznaczającą, że samo przystąpienie do spowiedzi jest wystarczającym warunkiem otrzymania rozgrzeszenia, ponieważ domyślnie mogłoby ono obejmować wyznanie grzechów i skruchę. Chcielibyśmy zatem przeformułować nasze dubium: Czy penitent, który przyznając się do grzechu, odmawia powzięcia w jakikolwiek sposób zamiaru niepopełniania go ponownie, może w sposób ważny otrzymać sakramentalne rozgrzeszenie?

Watykan, 21 sierpnia 2023

Kardynał Walter Brandmüller

Kardynał Raymond Leo Burke

Kardynał Juan Sandoval Íñiguez

Kardynał Robert Sarah

Kardynał Joseph Zen Ze-kiun

d.w.: Jego Eminencja Kardynał Luis Francisco LADARIA FERRER S.I.

Tłum. Izabella Parowicz

Pope Francis’s Synodal Path Mimics the Anglicans’ Route to Self-Destruction.

Pope Francis’s Synodal Path Mimics the Anglicans’ Route to Self-Destruction.

by Edwin Benson franciss-synodal-path-mimics-the-anglicans-route-to-self-destruction

One of the most effective idioms in the English language is the simple phrase “the blind leading the blind.” Surely, no act could be more foolish.

The phrase has its basis in scripture. In Matthew 15:14, Our Lord tells us, “Let them alone: they are blind, and leaders of the blind. And if the blind lead the blind, both will fall into the pit.”

No idiom could better describe the danger along the way of the coming Synod of Synodality.

Synodality is not new. Others have tried it before and suffered from its “blind leading the blind” outcome. This scenario was especially played out before in the Anglican communion.

In the book The Synodal Process Is a Pandora’s Box, authors Jose Antonio Ureta and Julio Loredo de Izcue quote former Anglican bishop Gavin Ashenden, ex-chaplain to H.M. Queen Elizabeth II.

Now a Catholic convert, he points out that the Church of England embarked on its particular “Synodical Way” in the fifties. His testimony is noteworthy:

“Ex-Anglicans believe they can offer some help” because they have witnessed the “ploy” of synodality used in the Church of England “to such divisive and destructive effect.”

“The fact is that the ex-Anglicans have seen this trick played on the Church before. It is part of the spirituality of the progressives. Very simply put, they wrap up quasi-Marxist content in a spiritual comfort blanket and then talk a lot about the Holy Spirit.”

A Road Already Taken

Anglicanism is difficult to explain. In Great Britain, it is called the Church of England—the fruit of King Henry VIII’s apostasy. In the United States, it is known as the Episcopal Church. In the rest of the world, especially those places once part of the British Empire, the adjective more inclusive term Anglican is common.

In my youth, I was an Episcopalian. The parish to which I belonged was full of old wood, old stained glass, old words and old music. The liturgy and vestments appeared magnificent.

However, the antique surroundings concealed a radical spirit. The clergymen—and later clergywomen – who wore those vestments were often admitted socialists. They proclaimed the eternal verities through the liturgy but were quite willing to campaign in favor of abortion and the Equal Rights Amendment. Indeed, they thought these activities were quite virtuous.

In 1986, I could no longer stomach the Episcopalians’ failure to take a stand against abortion. (Later, they did—of course, on the other side.) I leaped over the Tiber and became a Catholic. I thank God for the Grace He gave me to make that decision. Many other Episcopalians did the same thing over other issues. There were plenty to choose from.

A Rapidly Dying Organization

Beliefnet crunched the numbers. From 1992 to 2002, the number of Episcopalians plunged 32%, from 3.4 to 2.3 million. That was not a fluke. As of 2021, the Episcopal Church claims 1.62 million members in the United States. What could account for the loss of over half of its membership in three decades?

To answer that question, Beliefnet turned to Charlotte Allen, a frequent contributor to many publications, including First Things, the Weekly Standard, and the Wall Street Journal.

“The accelerating fragmentation of the strife-torn Episcopal Church USA, in which large parishes and entire dioceses are opting out of the church, isn’t simply about gay bishops, the blessing of same-sex unions or the election of a woman as presiding bishop. It is about the meltdown of liberal Christianity…. [A]s all but a few die-hards now admit, the mainline churches that have blurred doctrine and softened moral precepts are declining and, in the case of the Episcopal Church, disintegrating.”

When People and Ideology Clashed, the People Lost… and Then Left

The article pointed to New Hampshire’s retired Anglican Bishop V. Gene Robinson. Before he took that office, Mr. Robinson had deserted his wife and children in favor of living openly in a homosexual relationship. Even the New York Times spoke of the resulting rift in 2006.

“Bishop Robinson’s consecration drew a virulent response from primates of fast-growing Anglican provinces in the developing world, where homosexuality is taboo. Many in Africa, Asia and Latin America have curtailed their interaction with the American church. A few traditionalist congregations in this country have placed themselves under the oversight of foreign bishops.”

The following year, the Times revisited the issue.

“Traditionalists at home and abroad assert that the Bible describes homosexuality as an abomination, and they consider the Episcopal Church’s ordination of Bishop Robinson as the latest and most galling proof of its rejection of biblical authority.”

Despite the controversy, Mr. Robinson continued in his office until retiring in 2013.

A Museum With Few Visitors

In many places, the beautiful outward shell remains, a relic in a liturgical museum. However, disconnected from the breath of life, it slowly disintegrates.

British conservative Melanie Phillips quotes a study of 1,200 Church of England Clergy. Fully three-quarters of them believe that Britain is no longer a Christian country. Celia Walden of The Telegraph quotes the same survey, saying that most clergy are quite willing to use their empty church buildings for yoga classes, exhibitions, concerts, cafés and post offices.

She continues, “It’s ironic that, as a secular society, we’ve thrown ourselves into the cult of self, precisely because we’re flailing, with no basic spiritual scaffold to keep us steady. The idea of being handed out nourishment in the form of the “blood and body of Christ” is ridiculed, but we’ll guzzle down our green juices and “superfoods” in the hope they’ll give us what our empty souls are lacking—and ensure an eternal, if spiritually devoid, life…. It’s all about wellness in the church of ‘me.’”

Vanishing by 2040

The Canadian situation is even worse. In 2020, the Anglican Journal carried an article that should have spread panic throughout the communion. In a report to the “House of Bishops,” Anglican clergyman Neil Eliot made a startling prediction based on statistical analysis. “We’ve got simple projections from our data that suggest that there will be no members, attenders or givers in the Anglican Church of Canada by approximately 2040.”

Canadian Anglican primate Linda Nicholls was nonplussed. “Anybody who’s been in the church in the pews, or as a priest, or as a deacon or a bishop has known that this decline has been happening. We see it every Sunday, we see it in lots of ways.”

Primate Nicholls is sanguine in the presence of a condition that should shake her to her bones. “At the end of the day, when we stand before the great judgment seat and have to answer for how we lived our lives as Christians, I think the question that will be asked is, ‘Were you faithful with what you were given?’”

Correcting Liberalism’s Errors with More Liberalism?

So, what is the liberal solution? Like the Marxist who refuses to acknowledge the failure of Communism, the answer never changes. Do more of the same; just do it better. They want more food banks, more social action, more criticism of the wealthy, more liberal activism, more, more, more.

That is the same direction that appears along the Synodol path. Progressives seem to see the Modern Church’s depopulation as a “growing pain” that more liberalism, more accompaniment and more acceptance will correct in good time. They think that they can convince the Catholic laity with their sweet words.

Indeed, the warning of Gavin Ashenden is prophetic. The Anglican “synodal way” led to self-destruction. Catholics should pay attention.

Blinded by their ideology, progressives claim that those who stand for eternal truths are the ideologues. They seem willing to sacrifice eternal truths for the evolving norms of modernist social justice.

This “path” must be rejected.

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości

Synodalność nie ma nic wspólnego ustrojem Kościoła wschodniego. Znany watykanista obnaża fałsz papieskiej narracji.

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości 

falsz-papieskiej-narracji 20 września 2023

Synod Franciszka nie nauczył się niczego od synodów Kościołów wschodnich – uważa Sandro Magister, wskazując na sprzeciw jednego z grekokatolickich biskupów wobec promowanej przez urzędującego papieża agendzie tzw. „synodalności”.

Znany watykanista odnosi się do słów Franciszka, który w drodze powrotnej z Mongolii mówił: Synod nie jest moim wynalazkiem. To Paweł VI pod koniec Soboru zdał sobie sprawę, że Kościół zachodni utracił synodalność, podczas gdy wschodni ją zyskał.

Jak wskazuje Magister, jest to całkowicie fałszywa argumentacja, gdy spojrzymy na to, jak faktycznie funkcjonuje Kościół na wschodzie. Autor omówienia przywołuje świadectwo bp Manuela Nina, który jako apostolski egzarcha dla katolików obrządku bizantyjskiego w Grecji z siedzibą w Atenach ma wziąć udział w Synodzie.

Jeśli w istocie Zachód rozumie synodalność jako miejsce lub moment, w którym wszyscy, świeccy i duchowni, wspólnie działają, aby dojść do jakiejś kościelnej, doktrynalnej, kanonicznej lub dyscyplinarnej decyzji, jakakolwiek by ona nie była, jasne jest, że taka synodalność nie istnieje na Wschodzie – podkreśla bp Nin.

Hierarcha wprost stwierdza, że papieskie rozumienie tzw. synodalności jest „nieporozumieniem”, gdyż taka synodalność nigdy nie istniała w Kościele, również na wschodzie. Przyznaje on, że biskupi wschodni spotykają się na synodach, ale zastrzega ta synodalność nie ma nic wspólnego z modelem „nowoczesnej republiki parlamentarnej, w której każdy może powiedzieć wszystko i porozmawiać o wszystkim”.

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości – dodaje bp Nin.

Wątek ten rozwija Sandro Magister, pisząc: Oczywiście papież Franciszek również wielokrotnie upierał się, że „Synod nie jest parlamentem”, a tym bardziej „programem telewizyjnym, w którym mówi się o wszystkim”. Jednocześnie jednak rozszerzył udział w Synodzie nie tylko na osoby posiadające władzę biskupią, ale także na księży, osoby zakonne i świeckie, mężczyzn i kobiety, zgodnie z przeważnie horyzontalną interpretacją greckiego słowa „Synod” rozumianego jako „wspólne kroczenie”.

Tymczasem Magister wskazuje, powołując się na bp Nina, że „Synod” to nie „chodzenie razem ze wszystkimi”, ale „chodzenie wszystkich razem z Chrystusem”.

W środowiskach „synodalnych” widzimy jednak coraz więcej przykładów duchownych, którzy nawet nie mówią o Chrystusie i Jego nauce, ale powołują się na bliżej nieokreślone działanie Ducha Świętego, rozumiejąc synodalność jako „rozmawianie w Duchu”, choćby to rozmawianie miało prowadzić do wniosków sprzecznych z nauczaniem Chrystusa, co z perspektywy logiki jest niemożliwe, a jednak – nie powstrzymuje to piewców synodalności przed brnięciem w coraz większe sprzeczności.

Źródło: espresso.repubblica.it

Pope Francis & the HERESY behind the Synod (Free book) 


Pope Francis & the HERESY behind the Synod (Free book) 
09/03/2023
Dear Prof. Miroslaw Dakowski,

Here’s your free digital copy of The Synodal Process Is A Pandora’s Box: 100 Questions & Answers.

FREE download here

Why is this new book so important?

Because heretical voices within the Catholic Church will use the upcoming Synod on Synodality to distort doctrine, subvert tradition, and destroy the divinely instituted hierarchical nature of the Church.

With refreshing clarity, authors Jose Antonio Ureta and Julio Loredo explain the present crisis in The Synodal Process Is A Pandora’s Box.

Every page offers wisdom, insight, and truth.

Every answer unmasks the sophistry, deliberate confusion, and heresy at work in the Synod on Synodality.

Get your FREE download here

Cardinal Raymond Burke notes in his foreword:

“Synodality and its adjective, synodal, have become slogans behind which a revolution is at work to change radically the Church’s self-understanding, in accord with a contemporary ideology which denies much of what the Church has always taught and practiced.”

Faithful Catholics must be alerted, informed and articulated to resist this grievous new attack on the Catholic Church.

That is why The Synodal Process Is A Pandora’s Box is also a cry of alarm.

It explains why faithful Catholics have a moral duty to stand fast and resist the normalization of unnatural sin, women’s ordination, the reception of Holy Communion by adulterous “remarried” divorcees, and the egalitarian, democratic leveling within the Catholic Church.

If you love the Catholic Church and its hierarchical form of government as established for all time by Our Lord Jesus Christ, this book is for you.

Here’s Your Copy — for FREE 
PhotoUntil next time, I remain
Sincerely yours,Signature
Gary J. Isbell
Tradition Family Property
www.tfp.orgP.S. Please forward this email to your friends so that they, too, can be alerted against the heretical voices within the Catholic Church who work to distort doctrine, subvert tradition, and destroy the divinely instituted hierarchical nature of the Church.

With the aim of making this book more accessible, I have posted a free e-book version on several internet platforms, including:

PDF: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.pdf

HTML:https://www.tfp.org/the-synodal-process-is-a-pandoras-box/

Epub: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.epub

Mobi: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.mobi

AZW: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.azw3

Issuu: https://issuu.com/crusademagazine/docs/the_synodal_process_is_a_pandoras_box

Smashwords: https://www.smashwords.com/books/view/1440094

Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła.

Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła. O potępieniu Sillonu i jego bolesnej aktualności.

«Omnia instaurare in Christo»” –

pch24.pl/sw-pius-x-ocenia-wspolczesny-kryzys

List Notre charge apostolique św. Piusa X sprzed 123 lat jest jakby idealnie uszyty na miarę naszych czasów. Papież Sarto potępił w nim błędy francuskiego Sillonu, ale…

dokładnie te same idee, które wówczas skrytykował, dziś obecne są w Procesie Synodalnyn, na Światowych Dniach Młodzieży, w encyklice Fratelli tutti papieża Franciszka czy wreszcie w rewolucyjnych interpretacjach II Soboru Watykańskiego.

Potępienie Sillonu

Francuski ruch Le Sillon Marca Sangniera był jedną z pierwszych pozornie katolickich wielkich prób dania innej niż czysto kontrrewolucyjna odpowiedzi na nową sytuację polityczną, jaka zaistniała po zamordowaniu przez Francuzów swojego króla i ustanowieniu republikanizmu i demokracji. Początkowo wspierany przez papieży upatrujących w wysiłkach sillonistów zbożnych intencji, szybko całkowicie się wykoleił, głosząc de facto ideę podporządkowania Kościoła systemowi demokratycznemu.

Sillon zwrócił się w ten sposób w pewnym sensie przeciwko pierwszemu przykazaniu, próbując to, co święte, wykorzystać do służby temu, co ziemskie – a nawet ubóstwiając to, co ziemskie i w sekularyzacji chrześcijaństwa na służbie republikanizmowi i demokracji widząc jego właściwy i ostateczny cel.

Duch Sillonu powstaje dziś jak upiór w wysiłkach części synodalistów, którzy razem z niemieckim rewolucjonistą bp. Franzem-Josefem Overbeckiem głoszą, że Kościół winien poświęcać swoje siły na rzecz liberalnej demokracji. Nie dość jednak na tym; błędy Sillonu zdają się dziś uchodzić za prawdę – i to nawet w poważnych i doniosłych dokumentach papieskich.

Herezję Sillonu rozpoznał św. Pius X, który przez pewien czas próbował powstrzymać ruch przed degeneracją, bezskutecznie. W efekcie 25 sierpnia 1910 roku papież w liście apostolskim Notre charge apostolique potępił Sillon. Pius X wskazał w nim jednoznacznie, że chociaż Sillon wykonał w przeszłości wiele dobrej pracy, jego założyciele nie potrafili uchronić siebie samych i przez to własnego ruchu „przed protestanckimi i liberalnymi wpływami”.

Aktualność myśli św. Piusa X

W zasadzie cały list Notre charge apostolique należy polecić lekturze, można powiedzieć – więcej niż polecić, bo pod wieloma względami wydaje się, jakby św. Pius X gromił błędy bynajmniej nie Sillonu, ale… rewolucyjnych interpretacji II Soboru Watykańskiego, encykliki Fratelli tutti papieża Franciszka, relatywizmu religijnego Światowych Dni Młodzieży czy egalitaryzmu Procesu Synodalnego. Poniżej, jakby na zachętę, przedstawię tylko kilka cytatów z Notre charge apostolique.

Przeciwko apoteozie demokracji i republikanizmu

Papież w początkowych partiach swojego listu wskazał na egalitaryzm i skrajny demokratyzm sillonistów. To bardzo ważne upomnienie dla naszej epoki, która wydaje się upatrywać w liberalnej demokracji zwieńczenia historii oraz idealnego ucieleśnienia porządku chrześcijańskiego., „Nasz świętej pamięci poprzednik” – pisał Pius X – „napiętnował «pewną demokrację, posuwającą się aż do takiej przewrotności, że w społeczeństwie przypisuje najwyższą władzę ludowi i dąży do zniesienia i zrównania klas społecznych» […] silloniści nie aprobują przypomnianej przez Leona XIII doktryny o podstawowych zasadach społeczeństwa. Umiejscawiają władzę w ludzie lub niemal znoszą ją, a jako ideał do osiągnięcia obierają zrównanie klas. Zatem wbrew doktrynie katolickiej dążą ku ideałowi, który został potępiony”. Władza nie pochodzi od ludu – pochodzi od Boga. Dzisiaj, nawet w Kościele, mało kto o tym pamięta.

Sobór Watykański II to nie jest początek nowej „lepszej” epoki!

Św. Pius X potępił też avant la lettre błędy rewolucyjnych odczytań II Soboru Watykańskiego, które są szczególnie rozpowszechnione właśnie dzisiaj, także w Polsce. Co chwilę jacyś kardynałowie, biskupi, księża albo świeccy publicyści ogłaszają, że wraz z Soborem, a jeszcze bardziej z Synodem o Synodalności, nadszedł kres pełnej błędów i patologii epoki Konstantyńskiej, w której Kościół wzorując się na feudalizmie był narzędziem zła i przemocy; dopiero dzisiaj, głoszą ci prorocy nowego systemu społeczno-eklezjalnego, Kościół pod przewodnictwem Franciszka, najwyższego interpretatora Vaticanum II, miałby wchodzić w erę prawdziwej wolności; dopiero teraz Kościół miałby umożliwić i z całych sił wesprzeć dzieło budowy „autentycznie chrześcijańskiej” cywilizacji.

„[W] tych czasach duchowej i społecznej anarchii, kiedy każdy uważa się za nauczyciela i prawodawcę, musimy stanowczo przypomnieć, iż nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa w inny sposób, niż zbudował je Bóg. Nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa, jeśli Kościół nie położy jego fundamentów i nie będzie kierował jego budową. Cywilizacji nie trzeba już odkrywać, ani budować nowego społeczeństwa w obłokach. Ona była i jest – to cywilizacja chrześcijańska i katolickie społeczeństwo. Chodzi jedynie o ich ustanowienie i nieustanne odnawianie na naturalnych i nadprzyrodzonych podwalinach, przeciwko ciągle odradzającym się atakom szkodliwych utopii, buntów i bezbożności: «Omnia instaurare in Christo»” – napisał święty papież. I dodawał dalej: „Uczy się [młodzież], że Kościół w ciągu dziewiętnastu wieków nie zdołał jeszcze na świecie oprzeć społeczeństwa na jego właściwych podstawach, że nie zrozumiał społecznych pojęć władzy, wolności, równości, braterstwa oraz ludzkiej godności; że wielcy monarchowie i biskupi, którzy stworzyli Francję i tak chlubnie nią rządzili, nie potrafili dać swojemu narodowi ani prawdziwej sprawiedliwości, ani rzeczywistej szczęśliwości, ponieważ nie wyznawali ideałów Silonu!”.

Braterstwo wszystkich? Tak, ale w Chrystusie

Jeżeli ktoś z Czytelników zastanawiał się kiedyś, jak Kościół sprzed soborowej rewolucji oceniłby encyklikę Fratelli tutti papieża Franciszka o powszechnym braterstwie, cóż… wystarczy sięgnąć po omawiany list św. Piusa X. Papież Sarto wprost zwalcza tam błędne pojęcie braterstwa, wyzutego z odniesień chrześcijańskich:

„Tak samo rzecz ma się z pojęciem braterstwa” – pisał w Notre chargé apostolique – „którego fundament silloniści umiejscawiają w umiłowaniu wspólnych interesów. […] Nie, Czcigodni Bracia, nie ma braterstwa poza chrześcijańską miłością bliźniego! To ona z miłości do Boga i do Jego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, obejmuje wszystkich ludzi, aby ich wspomagać i wszystkich doprowadzić do tej samej wiary i do tej samej szczęśliwości w Niebie. Oddzieliwszy braterstwo od tak rozumianej miłości chrześcijańskiej, demokracja zamiast postępu stałaby się smutnym regresem cywilizacji. […] . Jedność ta daje się zrealizować jedynie poprzez katolicką miłość bliźniego, która jedynie może poprowadzić narody w ich przybliżaniu się do ideału cywilizacji”.

Ciekawy jestem, jak autor Fratelli tutti odpowiedziałby św. Piusowi X na takie pytania, postawione w Notre charge apostolique:

„Zastanówmy się nad tym, ile trzeba było siły, wiedzy i nadprzyrodzonych cnót, aby stworzyć chrześcijańskie społeczeństwo. Pomyślmy o cierpieniach milionów męczenników, o zdolnościach Ojców i Doktorów Kościoła, o poświęceniu wszystkich bohaterów chrześcijańskiego miłosierdzia, o potężnej hierarchii, biorącej początek w Niebie, o strumieniach Bożych łask – a wszystko to razem ustanowione, spojone i przeniknięte życiem i duchem Jezusa Chrystusa oraz mądrością Boga-Słowa, które stało się Człowiekiem. Kiedy wspomnimy na to wszystko, jesteśmy przerażeni, widząc nowych apostołów dokładających wszelkich starań, aby poprzez wspólne promowanie mglistego idealizmu i cnót obywatelskich, zbudować coś lepszego. Co oni pragną osiągnąć? Co będzie rezultatem tej współpracy? Budowla czysto werbalna i utopijna, w której ujrzymy bezładnie połyskujące w kuszącym pomieszaniu słowa o wolności, sprawiedliwości, braterstwie, miłości, równości, wywyższeniu człowieka. A wszystko oparte na źle pojętej godności ludzkiej”.

Proces synodalny? To aberracja!…

List wymierzony w błędy sillonistów piętnuje też synodalny egalitaryzm. Franciszkowy proces synodalny polega przecież na tym, że wszyscy mają „słuchać” – księża idą nie tyle przed ludem, prowadząc go ku Ewangelii, ale raczej „razem” z nim lub nawet postępują za ludem.

Tak było i w Sillonie; gdy kapłani przystępowali do ruchu niejako ściągali sutanny, zrównując się w pełni ze świeckimi.

Pius X pisał: „Nauka odbywa się w niej bez nauczyciela, a co najwyżej z doradcą. Wszystkie koła naukowo-badawcze są prawdziwymi wspólnotami intelektualnymi, w których każdy jest zarazem nauczycielem i uczniem. Wśród członków panuje całkowita koleżeńskość, która jednoczy ich dusze. Stąd wynika wspólnotowy duch Sillonu, który nazywa się „przyjaźnią”. Nawet ksiądz, wstępując do Sillonu, uniża dostojną godność swego kapłaństwa. Przez najzupełniej osobliwe odwrócenie ról staje się uczniem, dostosowuje się do poziomu swoich młodych przyjaciół i nie jest już nikim więcej, jak tylko towarzyszem”.

Relatywizm ŚDM wyraźnie potępiony

Listu Notre charge apostolique ze spokojnym sumieniem nie mogliby też przeczytać, jak sądzę, organizatorzy tegorocznych Światowych Dni Młodzieży. Odpowiadający za nie biskup pomocniczy Lizbony, Americo Aguiar, zachęcał do udziału w ŚDM muzułmanów, żydów, ateistów i buddystów, ale nie po to, by ich nawracać – ale by umacniali się we własnych przekonaniach i czerpali z nich siłę do pracy na rzecz powszechnego dobra.

Św. Pius X dokładnie to potępił w poglądach Sillonu…

„Mamy oto założone przez katolików międzywyznaniowe stowarzyszenie na rzecz reformy cywilizacji. Dzieło w pierwszym rzędzie religijne, albowiem nie ma prawdziwej cywilizacji bez cywilizacji moralnej, a prawdziwej cywilizacji moralnej bez prawdziwej religii. […] [C]o należy sądzić o trudnym do zniesienia sąsiedztwie, w jakie uwikłani zostaną młodzi katolicy razem z różnowiercami i wszelkiej maści niewierzącymi w tego rodzaju dziele? Czyż nie jest ono dla nich tysiąc razy bardziej niebezpieczne niż stowarzyszenie neutralne? A o respekcie dla wszelkich błędów i o dziwnej zachęcie skierowanej przez katolika do wszystkich dysydentów, aby poprzez studia umacniali swoje przekonania i uczynili z nich coraz to bogatsze źródła nowych sił? Co należy sądzić o zrzeszeniu, w którym mogą się swobodnie prezentować wszystkie religie, a nawet wolnomyślicielstwo?” – pisał.

Czekając na nowego św. Piusa X

Jak zauważy wielu czytelników, wielkie dzieło św. Piusa X okazuje się być dziś nader aktualne. W istocie to samo dotyczy innych dokumentów jego wspaniałego pontyfikatu. Taką samą aktualność ma zwłaszcza encyklikaPascendi Dominici gregis, taką samą aktualność ma Przysięga Antymodernistyczna…

Dlaczego? Dlatego przecież, że toczymy dziś bitwę dokładnie z tym samym koronnym błędem, który popełnił Sillon: z próbą całkowitego pogodzenia Kościoła z Rewolucją, więcej, z próbą poddania Kościoła rewolucyjnym ideałom. Ponad 100 lat temu Kościół wyszedł z tej bitwy zwycięsko, właśnie ze względu na odwagę i nieprzejednanie świętego papieża. Módlmy się do Pana o to, by obdarzył Kościół równie mężnymi obrońcami wiary na tronie Piotrowym.

Paweł Chmielewski

Kardynał Müller ocenił synodalną drogę jako „religijnie niekompetentną i kościelno-kanonicznie nielegalną”. Kościół Chrystusowy nie jest organizacją non-profit

BKP: Biskupi Azji i Australii, przejrzycie i powstańcie! 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20613  https://the-true.wistia.com/medias/wzn50ni1lz

https://bcp-video.org/pl/biskupi-azji-i-australii/  https://rumble.com/v2x2jjy-biskupi-azji-i-australii.html

cos.tv/videos/play/45493087090021376  ugetube.com/watch/9fyZn8Sw4pzo3s8

Szanowni biskupi Azji i Australii!

Jesienią tego roku ma zostać cało światowe zatwierdzony samobójczy synodalny LGBTQ program. Kardynał Müller ocenił synodalną drogę jako „religijnie niekompetentną i kościelno-kanonicznie nielegalną”. Proces synodalny zmienia charakter Kościoła i wprowadza w nim system „non-profit”. Podobnie jak organizacje non-profit Sorosa, które prowadzą każdy naród do samozniszczenia, tak samo działają i te kościelne organizacje non-profit. Wcześniej takie organizacje non-profit potępiliby jako zdradę stanu, a w Kościele jako herezję.

Te organizacje non-profit są częścią Drogi synodalnej w każdej parafii, w każdej diecezji, w każdym kraju, na każdym kontynencie.

Kardynał Müller powiedział: Kościół Chrystusowy nie jest organizacją non-profit ani biurem propagandowym na rzecz stworzenia nowego człowieka (transhumanizmu) i idealnego porządku świata (NWO)”.

Poprzez proces synodalny potajemnie jest promowany ludobójczy program Schwaba z transhumanizmem i Nowym Porządkiem Świata. W obecnym Watykanie już odbyło się kilka konferencji promujących transhumanizm. Ten wiąże się z transpłciowością, czyli przeoperowaniem płci, oraz z tzw. ektogenezą, czyli produkcją tzw. dzieci w sztucznych wylęgarniach. Transhumanizm ingeruje w ludzką naturę i stopniowo czyni z człowieka medium demonów jako „wyższe stadium rozwoju”. Transhumanizm jest ideologią Nowego Porządku Świata.

Paradoks polega na tym, że tego rzekomo „idealnego” porządku świata nie da się osiągnąć bez redukcji, czyli eksterminacji ludzi do tzw. złotego miliarda. Jest to system kłamstw i oszustw mający na celu satanizację ludzkości i jej samozniszczenie. O tym, że ta ludobójcza ideologia dostała się do Kościoła, świadczy również wypowiedź kardynała Müllera: „(Niemieccy biskupi) nie są już wiernymi sługami słowa Bożego, są raczej przedstawicielami transhumanistycznego lobby”.

Na kontynentalne spotkanie wybierano delegacje, które reprezentowali przewodniczący konferencji episkopatów danego narodu oraz kilku świeckich. Ci zostali celowo wybrani ze środowisk LGBTQ lub ich fanatycznych promotorów. Przewodniczący Konferencji Episkopatu miał następnie posłużyć swoim autorytetem, żeby antykościelne konkluzje, wypracowane na synodalnym spotkaniu, były autorytatywnie wprowadzone do nowego programu Kościoła. To jawna manipulacja i oszustwo.

Biskup Bätzing wyraził w mediach, że nie ma wrażenia, żeby niemiecką synodalną drogę Watykan blokował. Jednocześnie nawiązał do sporów wokół tzw. synodalnej rady. Jest to nowy organ, który powstaje w Niemczech i składa się głównie z aktywnych świeckich, promotorów LGBTQ. Ta synodalna rada miała by przejąć zarządzanie Kościołem w całych Niemczech.

To kontrrewolucja w Kościele. Drapieżni świeccy aktywiści LGBTQ i wraz z nimi jakiś biskup typu Bätzing przejmą całą kościelną władzę w danym kraju. Tak więc biskupi i Konferencja Episkopatu będą podlegać temu nowemu organowi, który będzie działał w bezpośrednim autorytecie tzw. Stolicy Apostolskiej. Ten wewnątrzkościelny pucz przeciwko Bogu ma na celu przekształcenie Kościoła Katolickiego w szatański anty-kościół New Age.

Cytat z mediów: „Bätzing ogłosił, że Watykan nie blokuje planów stworzenia Rady synodalnej… Powiedział tylko, że nie może być takiej Rady, która uzurpowałaby sobie władzę biskupów”.

Watykan robi sobie żarty, jakoby stawiał warunek, że ta Rada synodalna nie może uzurpować sobie władzy biskupów. W rzeczywistości wszystko jest już z góry ustalone i tę władzę nad biskupami ona sobie uzurpuje. Dlaczego? Ponieważ Bergogliowy Watykan potrzebuje tych Rad dla transformacji Kościoła.

Tak zwany warunek, że Rada synodalna nie może uzurpować sobie władzy biskupów, jest psychologiczną manipulacją znaną nam już z raju. Wąż przysięgał: „Nie umrzecie”, ale jego celem była śmierć człowieka. Podobnie Irlandczykom było powiedziano, że jeśli zaakceptują Traktat lizboński, będą mogli zachować ustawę zakazującą aborcjię. Kiedy przyjęli Traktat lizboński, wkrótce potem ustawa została uchylona. Irlandczycy zostali oszukani. Podobnie Bergoglio sugerował mediom, że aborcja to zabójstwo nienarodzonego dziecka, ale w praktyce suspendował amerykańskiego księdza właśnie za działalność prolife, a wręcz przeciwnie, uhonorował aborcjonistkę odpowiedzialną za tysiące zabójstw nienarodzonych dzieci. Kiedy biskupi amerykańscy chcieli zająć się kwestią nadużyć, Bergoglio zabronił im, argumentując, że zostanie to kompleksowo rozpatrzone na spotkaniu w Watykanie. Oszukał ich.

Kiedy były nuncjusz USA, Carlo Maria Vigano, udowodnił Bergogliowi ukrywanie homoseksualnych zbrodni McCarricka, Bergoglio kłamał, że nic nie wiedział. Viganò Bergoglia publicznie zdemaskował, że kłamie. Również strasznego okłamania opinii publicznej Bergoglio dokonał, promując eksperymentalne mRNA szczepionki. Uczciwi czołowi eksperci w dziedzinie wirusologii pilnie i stanowczo ostrzegli przed niebezpieczeństwem. Bergoglio ale bezczelnie kłamał i twierdził, że szczepionka musi być dla wszystkich, że jest oznaką miłości, a kto jej nie przyjmuje, popełnia grzech. Jego zbrodnicze kłamstwo przyniosło fatalne skutki, łącznie z utratą życia. Metoda sugestywnego kłamstwa jest dziś siłą napędową nie tylko politycznych, ale także bergogliańskich puczów.

Niemiecki projekt pilotażowy dotyczący wprowadzenia nowego organu, Rady synodalnej, już jesienią 2023 r. i stopniowo do jesieni 2024 r. zostanie rozpowszechniony na wszystkie terytoria jako drakońskie narzędzie odstępczego Watykanu. Stopniowo będzie likwidować prawowiernych biskupów, wprowadzając w Kościele dyktaturę LGBTQ działaczy.

Programem tej tzw. Rady synodalnej będzie ustanowienie dyktatury LGBTQ wraz z transhumanizmem i w jedności z programem satanizacji świata przy budowaniu NWO. Ta synodalna rada stanie na czele kościelnych sieci organizacji non-profit, utworzonych w synodalnym procesie na wszystkich poziomach. Te zrealizują planowaną transformację Kościoła: w każdej diecezji, w każdej parafii, aż do ostatniego wierzącego. To zakończy bergogliański proces wewnętrznego samobójstwa Kościoła.

Dzisiaj jest jeszcze każdy biskup kompetentny, aby przeciwstawić się tej synodalnej strukturze, która nie ma nic wspólnego z doktryną i moralnymi zasadami. Jeśli, szanowni biskupi, nie zmobilizujecie się i jeśli nie oddzielicie się od synodalnej maszynerii, a to jak najszybciej, to ta maszyneria was zlikwiduje. Uświadomcie sobie to, zanim będzie za późno. Działajcie operatywnie, w wierze, w jedności i radykalnie.

Były nuncjusz w USA, Carlo Maria Vigano, ostrzegał przed tym “Głębokim Kościołem”, na którego czele stoi Bergoglio: „Głęboki Kościół jest w pewnym sensie odgałęzieniem Głębokiego Państwa”.

Wypowiedź tego prawdziwego prałata jest głosem proroczym, alarmującym o przebudzenie z duchowego snu.

Cytat Carlo Maria Vigano: „Z tego powodu nie powinniśmy się dziwić, że jesteśmy świadkami niszczenia wiary i moralności w imię ekumenizmu i synodalności poprzez stosowanie liberalnych błędów w sferze teologicznej”.

Carlo Maria Viganò zwrócił uwagę, że właśnie w imię synodalności dzisiaj są niszczone prawdy wiary i moralności.

Cytat Carlo Maria Vigano: „Z drugiej strony widzimy przekształcenie papiestwa i Kurii Rzymskiej w Biuro Polityczne, w którym władza kościelna jest absolutna, a jednocześnie uwolniona od posłuszeństwa Magisterium – zgodnie z trybami wykonywania władzy w dyktaturze komunistycznego typu”.

Innymi słowy: Watykan i związana z nim zwłaszcza konferencja biskupów niemieckich i belgijskich już się Bogu nie podporządkowują. Nie bronią już dogmatów wiary i moralności, ale wręcz przeciwnie, niszczą je. Przy tym zachowują dla siebie najwyższy autorytet, autorytet Boga. Przez synodalną drogę prowadzą katolików do buntu przeciw Bogu. W ramach posłuszeństwa zmuszają ich porzucić prawa Boże, zaakceptować antyprawa LGBTQ i słuchać ich – apostatów – tak jakby słuchali samego Boga, przeciwko któremu ci apostaci się zbuntowali i świadomie idą do piekła. Tam ciągają również posłusznych im katolików.

Postawa Watykanu z całym tzw. synodalnym procesem jest nadużyciem najwyższej władzy w Kościele. To herezja papalatrii.

Wniosek:

Szanowni biskupi, po ujawnieniu tego wewnętrznego kościelnego puczu przeciwko Bogu, każdy z was powinien paść na kolana i przed Bożym obliczem. Powinien zapytać: „Boże, czego chcesz ode mnie w tej sytuacji?” Synodalna droga LGBTQ i system Rad synodalnych jest dla Kościoła katolickiego śmiertelnym ciosem. Jeśli konferencja biskupów na waszym terytorium powstanie i radykalnie odrzuci Drogę synodalną, nadejdzie ratunek. Następnie ogłosicie prawdziwą duchową odnowę podstawowych prawd wiary i moralności. Jednocześnie przywrócicie osobistą relację z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym poprzez prawdziwą skruchę w modlitwie.

W narodzie, w którym biskupi będą bierni i niezdolni do zjednoczenia i przeciwstawienia się, staną się współwinni synodalnej zbrodni, największej w historii Kościoła.

Jak ty, biskupie, następco apostołów, staniesz w krótkim czasie przed Bożym sądem? Jak usprawiedliwisz swoją bierność i fakt, że nie użyłeś powierzonego ci autorytetu i władzy do ratowania powierzonych ci dusz w twojej diecezji i w twoim narodzie?

Oby zdali sobie sprawę z nadchodzącej katastrofy i wszyscy księża, mnisi i wierni! Oby padli na kolana i stworzyli nieustanne straże modlitewne! Oby zwrócili się do Matki Bożej, aby za jej wstawiennictwem ciemna moc w Kościele katolickim została złamana!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr              + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

5.06.2023

Samobójczy synodalny program LGBT

vkpatriarhat.org/en/?p=23219  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9902  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16618  /français/

vkpatriarhat.org/de/offnen-sie-ihre-augen/  /deutsche/

Zapisz się do naszego newsletter lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ

Bp Athanasius Schneider: Synod o Synodalności podważa Bożą konstytucję Kościoła

Bp Athanasius Schneider: Synod o Synodalności podważa Bożą konstytucję Kościoła

#bp Athanasius Schneider #franciszek #herezje #Instrumentum Laboris #Kościół katolicki #Papież Franciszek #synod #synod o synodalności #synodalność

Synod o Synodalności podważa Bożą konstytucję Kościoła, objawione przez Boga prawo moralne, życie i misję Kościoła i apostolskie prawo celibatu w Kościele łacińskim. O niebezpieczeństwach zawartych w najnowszym dokumencie synodalnym z Watykanu pisze JE bp Athanasius Schneider. Portal PCh24.pl publikuje cały artykuł Biskupa.

***

Wiele pytań narosło wokół obecnego „procesu synodalnego” i stąd gwoli służby trzodzie Chrystusa chciałbym wskazać na kilka istotnych punktów Instrumentum laboris dla październikowej sesji Synodu o Synodalności. Ten „Dokument roboczy” czy też Instrumentum zdaje się podważać Boską konstytucję i apostolski charakter życia i misji Kościoła katolickiego, zastępując go wymyślonym „kościołem synodalnym”, inspirowanym głównie przez kategorie protestanckie, społeczne i antropocentryczne. Poniżej zwracam uwagę na kilka zasadniczych obszarów troski.

Podważona zostaje Boża konstytucja Kościoła

Autorytet biskupi zostaje podważony przez Instrumentum laboris na dwa zasadnicze sposoby. Po pierwsze, poprzez wezwanie do „większego zaangażowania wszystkich wiernych, a tym samym do «mniej wyłączającego» sprawowania funkcji biskupiej”1 (B 2.5, c) oraz poprzez wspieranie „rozeznawania we wspólnocie” (B 3.2, 7). Po drugie, poprzez czynienie autorytetu biskupa zależnym oraz odpowiedzialnym przed nie-hierarchicznymi ciałami doradczymi, co naśladuje instytucje świeckie (zob. B 3.3, 8).

Autorytet papieski zostaje podważony na dwa zasadnicze sposoby. Po pierwsze, poprzez sugestię, że „zbieżność kilku grup Kościołów lokalnych (synodów partykularnych, konferencji episkopatów itp.) w tej samej sprawie” powinna zobowiązywać „biskupa Rzymu do podjęcia jej w imieniu Kościoła powszechnego?” (B 3.4, c). Po drugie, poprzez sugerowanie, że „instytucje lokalne” w różnych regionach mogą „przyjmować inne podejście” niż biskup Rzymu, które on powinien akceptować (B 3.4)2.

Jednak następujące stwierdzenie Magisterium pozostaje w mocy: „Następca Piotra jest skałą, która przeciwstawiając się samowoli i konformizmowi gwarantuje bezwzględną wierność słowu Bożemu”3.

Hierarchiczna struktura Kościoła jest podważana przez dwuznaczne użycie słowa „posługa”, które jest niewłaściwie przypisywane zarówno wyświęconym jak i nie-wyświęconym, tak jak wówczas, gdy próbuje się „rozwijać w Kościele rozumienie służebności, która nie jest ograniczona do posługi święceń” (B 2.4, 6)4.

A jednak następujące stwierdzania Magisterium pozostają w mocy: „Trzeba stwierdzić, że język staje się niejasny, pogmatwany i stąd nie jest pomocy dla wyrażania doktryny wiary, jeżeli tylko, w jakikolwiek sposób, zamazana zostaje różnica «istnienia, a nie tylko stopnia» pomiędzy kapłaństwem chrzcielnym a kapłaństwem urzędowym”5. „Tylko w mocy sakramentu święceń [posługa] zyskuje pełnię i ukierunkowanie znaczenia, które tradycja zawsze jej przypisywała”6.

Hierarchiczna struktura Kościoła jest także podważana przez ustanawianie „moderatorów”, którzy będą „towarzyszyć wspólnotom… na wszystkich poziomach życia kościelnego” (pkt 42); a także czyniąc następujący priorytet: wezwanie do „do zajęcia się zagadnieniem udziału kobiet w zarządzaniu, podejmowaniu decyzji, misji i posługach na wszystkich poziomach Kościoła” (B 2.3, 3).

A jednak następujące stwierdzania Magisterium pozostają w mocy: „będzie również konieczne zapewnić, żeby na każdym poziomie – języka, nauczania, praktyki duszpasterskiej, decyzji administracyjnych – święta posługa była reprezentowana w swojej ontologicznej specyfice, która nie pozwala na podział czy niewłaściwe zastosowanie”7.

Jedność sakramentu święceń jest podważana przez „wzywanie” Kościoła do „rozważenia” wyświęcania kobiet do diakonatu: wezwanie „do ponownego rozważenia kwestii dostępu kobiet do diakonatu” (B 2.3, 4).

A jednak następujące stwierdzenie Magisterium pozostaje w mocy: „Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”8 oraz ponieważ sakrament święceń jest jeden, kobiety nie mogą w ogóle być sakramentalnie wyświęcane.

Objawione przez Boga prawo moralne jest podważane na trzy zasadnicze sposoby

Po pierwsze, chodzi o poważne luki w związku z nieobecnością jakiejkolwiek dyskusji o grzechu, Dziecięciu Przykazaniach oraz cnocie czystości.

Po drugie, pośrednio wspierany jest ruch LGBTQ, co wiąże się z promowaniem aktywności homoseksualnej oraz obecnej ogólnoświatowej totalitarnej „ideologii gender”. Instrumentum laboris ubolewa nad tymi, „którzy nie czują się przyjmowani w Kościele, jak… katolicy LGBTQ+” (B 1.2, a); oraz wzywa Kościół do przyjmowania tych osób, które „czują się wykluczone z Kościoła z powodu swojej uczuciowości i seksualności (np. … osoby LGBTQ+ itp.) (B 1.2, 6).

A jednak następujące stwierdzenia Magisterium pozostają w mocy: „Dla poparcia legalizacji związków homoseksualnych nie można przywoływać zasady szacunku i niedyskryminacji […]. Nieprzyznanie statusu społecznego i prawnego małżeństwa formom życia, które nie są i nie mogą być małżeńskimi, nie przeciwstawia się sprawiedliwości, ale przeciwnie, jest przez nią wymagane”9.

Po trzecie, promowana jest pośrednio niemoralność dotycząca małżeństwa, a to wówczas, gdy dokument ubolewa nad tymi, „którzy nie czują się przyjmowani w Kościele, jak rozwiedzeni i w powtórnych związkach, osoby w małżeństwach poligamicznych…” (B 1.2, a); a także gdy wzywa Kościół do przyjmowania tych osób, które „czują się wykluczone z Kościoła z powodu swojej uczuciowości i seksualności (np. rozwiedzeni w ponownych związkach, osoby w małżeństwach poligamicznych)” (B 1.2, 6).

A jednak następujące stwierdzenia Magisterium pozostają w mocy: „Gdy idzie o sferę seksualną, znamy jasne stanowisko, jakie [Jezus Chrystus] zajął w obronie nierozerwalności małżeństwa (zob. Mt 19, 3-9) oraz potępienie ogłoszone przeciwko zwykłemu cudzołóstwu serca (zob. Mt 5, 27-28)… [Czy] jest realistyczne wyobrażać sobie «permisywnego» Chrystusa w kwestii życia małżeńskiego, w obszarze aborcji, w sprawie relacji przedmałżeńskich, pozamałżeńskich, homoseksualnych? Z pewnością pierwotna wspólnota chrześcijańska, pouczona przez tych, którzy osobiście znali Chrystusa, nie była permisywna… liczne passusy w listach Pawłowych, które dotykają tych spraw (zob. Rz 1, 26ff.; 1 Kor 6, 9; Ga 5, 19)… z pewnością nie są pozbawione jasności oraz rygoru. A są to słowa inspirowane z góry. Pozostają normatywne dla Kościoła wszystkich czasów”10.

„Z tego powodu nie jest dozwolone udzielanie błogosławieństwa związkom, także stałym związkom partnerskim, które zakładają praktykowanie seksualności poza małżeństwem (czyli poza nierozerwalnym związkiem mężczyzny i kobiety, który sam w sobie jest otwarty na przekazywanie życia) […] błogosławieństwo związków homoseksualnych nie może być uznane za dozwolone, ponieważ w pewnym sensie stanowiłoby ono naśladowanie lub analogiczne odniesienie do błogosławieństwa zaślubin, wzywanego nad mężczyzną i kobietą, którzy jednoczą się w sakramencie małżeństwa, ponieważ „nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”11.

Podważone są życie i misja Kościoła

Apostolski i nadprzyrodzony charakter życia i misji Kościoła jest podważany na trzy zasadnicze sposoby.

Po pierwsze, są poważne luki w postaci nieobecności dyskusji o adoracji Eucharystycznej, o Krzyżu Chrystusa, o wiecznym przeznaczeniu człowieka.

Po drugie, obecna jest zeświecczona biurokratyzacja Kościoła, promocja swoistej neopelagiańskiej herezji działania poprzez rozrost struktur i sesji spotkań, z takimi kluczowymi terminami jak „budowanie konsensusu” „podejmowanie decyzji”, używanymi tak, jakby Kościół był firmą opartą o ludzi.

Po trzecie, obecna jest subiektywistyczna „pentekostalizacja” życia Kościoła, a to wówczas, gdy przypisuje się niejasną jakość duchową taką jak „rozmowa w Duchu” (zob. pkt. 32-42), „wezwanie przez Ducha Świętego” czy „protagonizm Ducha” takim [działaniom] jak dialog między ludźmi, nieoficjalne modlitwy oraz wzajemna wymiana poglądów.

A jednak następujące stwierdzenia Magisterium pozostają w mocy: „Kościół «jest poprzez swoją własną naturę rzeczywistością odmienną od zwykłych stowarzyszeń ludzkich» i stąd «jest konieczne zapewnić, by mentalność i praktyka obecne w pewnych prądach kulturowych i socjopolitycznych naszych czasów nie były automatycznie przenoszone do samego Kościoła»”12.

Popełniane są też inne poważne szkody

Po pierwsze, podważane jest apostolskie prawo celibatu kapłańskiego w Kościele łacińskim, a to poprzez wezwanie do rozpoczęcia „refleksji nad możliwością rewizji, przynajmniej w niektórych obszarach, zasad dotyczących dostępu żonatych mężczyzn do prezbiteratu” (B 2.4, 9).

Po drugie, promuje się materialistyczną ideologię ekologii, nadając priorytet „trosce o wspólny dom” (pkt. 4) oraz poprzez twierdzenia, zgodnie z którymi „troska o wspólny dom wymaga wspólnego działania: rozwiązanie wielu problemów, takich jak zmiany klimatyczne, wymaga zaangażowania całej rodziny ludzkiej” (B 1.1, b).

A jednak następujące stwierdzenia Magisterium pozostają w mocy: „Jeśli nie szanuje się prawa do życia i do naturalnej śmierci, jeśli sztucznym czyni się poczęcie, ciążę i narodziny człowieka, jeśli poświęca się ludzkie embriony w celach badawczych, to w powszechnej świadomości w końcu gubi się pojęcie ekologii człowieka, a wraz z nim pojęcie ekologii środowiska. […] Obowiązki, jakie mamy względem środowiska, łączą się z obowiązkami, jakie mamy względem osoby jako takiej, i w jej relacjach z innymi”13.

Konkluzja

Instrumentum laboris na sesję Synodu o Synodalności w październiku 2023 roku istotowo promuje, jakkolwiek w bardziej wysublimowany sposób, te same heterodoksyjne idee, które proponuje niemiecka Droga Synodalna.

Zastępuje Jeden, Święty, Katolicki i Apostolski Kościół fantazją „kościoła synodalnego”, który jest światowy, biurokratyczny, antropocentryczny, neopelagiański oraz mętny w obszarze hierarchii i doktryny – wszystkie te cechy są przy tym maskowane pokrętnymi wyrażeniami, takimi jak „rozmowa w duchu”.

My jednak nie wierzymy w „kościół synodalny” – i nikt nie oddałby za niego życia. Wierzymy w Jeden, Święty, Katolicki i Apostolski Kościół, założony przez naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jesteśmy wierni Jego niezmiennej Bożej prawdzie, za którą niezliczeni katoliccy męczennicy przelali krew.

29 czerwca 2023 roku, uroczystość Świętych Apostołów Piotra i Pawła

+ Athanasius Schneider, biskup pomocniczy archidiecezji Matki Bożej w Astanie

tłum. Pach

Przypisy:

1 Wszystkie cytaty z Instrumentum laboris za: https://episkopat.pl/wp-content/uploads/2023/06/POL_INSTRUMENTUM-LABORIS.pdf. 

2 W rozdziale B 3.4, do którego odwołuje się Biskup, pisze się o tym w podpunkcie „d”. Instrumentum laboris mówi jednak dosłownie nie o „innych podejściach” niż podejście biskupa Rzymu, ale o „różnych podejściach” pomiędzy instytucjami lokalnymi. Podpunkt „d” nie mówi też, że biskup Rzymu „powinien akceptować” te różne podejścia, ale stawia otwarte pytanie „jak biskup Rzymu ma wykonywać powierzoną sobie posługę jedności” w takich wypadkach. Dosłowny cytat: „W jaki sposób ma być sprawowana posługa jedności powierzona Biskupowi Rzymu, gdy organy lokalne przyjmują różne orientacje? Jakie jest miejsce na różnorodność orientacji między różnymi regionami?”. Tak samo jest w angielskiej wersji Instrumentum laboris. Wydaje się jednak, że pomimo drobnej nieścisłości intuicja Autora analizy jest słuszna. 

3 Cały cytat: „Tak jak wszyscy wierni Biskup Rzymu musi być uległy słowu Bożemu i wierze katolickiej, jest gwarantem posłuszeństwa Kościoła i — w tym znaczeniu — jest servus servorum. Nie podejmuje decyzji samowolnie, ale wyraża wolę Boga, który przemawia do człowieka w Piśmie Świętym, przeżywanym i interpretowanym przez Tradycję; innymi słowy, episkopé Prymatu ma granice, które wynikają z Bożego prawa i z nienaruszalnej boskiej konstytucji Kościoła, zawartej w Objawieniu(33). Następca Piotra jest skałą, która przeciwstawiając się samowoli i konformizmowi gwarantuje bezwzględną wierność słowu Bożemu: wynika z tego również charakter męczeński jego Prymatu, który obejmuje także osobiste świadectwo posłuszeństwa krzyżowi”. (Kongregacja Nauki Wiary, Prymat następcy Piotra w tajemnicy Kościoła, 31 października, 1998, pkt. 7). Tłum za: Vatican.va. 

4 Biskup odsyła również do punktów: B 2.2, a; B 2.2, c; B 2.2, d. We wszystkich zawarto chaotyczne użycie słowa „posługa” czy też „służebność”. 

5 Jan Paweł II, Discorso ai partecipanti all riunione promossa dalla Congregazione per il Clero, 22 kwietnia 1994. Tłum. własne. Tekst włoski: „Bisogna riconoscere che il linguaggio si fa incerto, confuso, e quindi non utile per esprimere la dottrina della fede, tutte le volte che, in qualsiasi maniera, si offusca la differenza “di essenza e non solo di grado” che intercorre tra il sacerdozio battesimale e il sacerdozio ordinato”. 

6 Tamże. Tekst włoski: „…solo in forza della Sacra Ordinazione esso ottiene quella pienezza e univocità di significato che la tradizione gli ha sempre attribuito”. 

7 Tamże. Tekst włoski: „Ma bisognerà anche garantire che ad ogni livello – nel linguaggio, nell’insegnamento, nella prassi pastorale, nelle scelte di governo – il sacro ministero sia presentato nella sua specificità ontologica, che non permette frammentazioni, né indebite appropriazioni”.

8 Jan Paweł II, Ordinatio sacerdotalis 4, tłum. za: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/listy/ordinatio_sacerdotalis.html. 

9 Kongregacja Nauki Wiary, Uwagi dotyczące projektów legalizacji związków między osobami homoseksualnymi, czerwiec 2003. Tłum. za: Vatican.va. Pełny cytat: „Dla poparcia legalizacji związków homoseksualnych nie można przywoływać zasady szacunku i niedyskryminacji wobec każdej osoby. Bowiem czynienie różnic między osobami albo odmowa uznania prawnego czy przyznania pewnego świadczenia społecznego nie są dopuszczalne tylko wtedy, gdy pozostają w sprzeczności ze sprawiedliwością. Nieprzyznanie statusu społecznego i prawnego małżeństwa formom życia, które nie są i nie mogą być małżeńskimi, nie przeciwstawia się sprawiedliwości, ale przeciwnie, jest przez nią wymagane”. 

10 Jan Paweł II, Incontro con i giovani ad Amersfoort, Visita pastorale nei Paesi Bassi, 14 maja 1985. Tłum. własne. Włoski oryginał, nieco obszerniejszy niż passus cytowany przez biskupa: „In particolare, per quanto concerne la sfera sessuale, è nota la ferma posizione da lui presa in difesa dell’indissolubilità del matrimonio (cf. Mt 19, 3-9) e la condanna pronunciata anche nei confronti del semplice adulterio del cuore (cf. Mt 5, 27-28). E come non restare impressionati di fronte al precetto di “cavarsi l’occhio” o di “tagliarsi la mano” nel caso che tali membra siano occasione di “scandalo” (cf. Mt 5, 29-30)? Avendo questi precisi riferimenti evangelici, è realistico immaginare un Cristo “permissivo” nel campo della vita matrimoniale, in fatto di aborto, di rapporti sessuali prematrimoniali, extra-matrimoniali o omosessuali? Certo, permissiva non è stata la comunità cristiana primitiva, ammaestrata da coloro che avevano conosciuto personalmente il Cristo. Basti qui rimandare ai numerosi passi delle lettere paoline che toccano questa materia (cf. Rm 1, 26 ss; 1 Cor 6, 9; Gal 5, 19). Le parole dell’apostolo non mancano certo di chiarezza e di rigore. E sono parole ispirate dall’alto. Esse restano normative per la Chiesa di ogni tempo”.

11 Responsum ad dubium Kongregacji Nauki Wiary odnośnie udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci, luty 2021. Tłum. za: Vatican.va. Cytat wewnątrz cytatu za: Amoris laetitia, 251. 

12 Jan Paweł II, Discorso ai partecipanti… Tłum. własne. Włoski oryginał: „la Chiesa “è, per sua natura, una realtà diversa dalle semplici società umane” e che, pertanto, “è necessario affermare che non sono trasferibili automaticamente alla Chiesa stessa la mentalità e la prassi esistenti in alcune correnti culturali, socio-politiche del nostro tempo” (cf. Congr. Pro Clericis, Direttorio per il ministero e la vita dei Presbiteri, 17)”. 

13 Benedykt XVI, Caritas in veritate, 51. Tłum. za: Vatican.va. 

Synodalność: Nowa religia, w której związki sodomitów, lesbijek, queerów mają nieść „im miłość, radość i służbę naszej (kościelnej) wspólnocie”

Synodalność: Nowa religia, w której związki sodomitów, lesbijek, queerów mają nieść „im miłość, radość i służbę naszej (kościelnej) wspólnocie”.

=============================================

BKP: Biskupi Europy, przejrzycie i powstańcie! 

wideo: http://vkpatriarhat.org/pl/?p=20587  https://seigneur-reste.wistia.com/medias/pvamtwnq39

https://bcp-video.org/pl/biskupi-europy/  https://rumble.com/v2viidp-biskupi-europy.html

cos.tv/videos/play/45304692574295040  ugetube.com/watch/HysF14IxNBmIcpn

Szanowni Biskupi Europy!

Głównym problemem, przed którym stoi Kościół, jest Synodalna LGBTQ droga. Co powiedział kardynał Müller o niemieckiej Drodze synodalnej, którą nazwał sektą?

Niemiecka synodalna sekta jest diametralnie przeciwna katolickiemu wyznaniu wiary, … spowoduje to wyparowanie chrześcijaństwa w Niemczech. Widzimy, jak miliony opuszczają tam Kościół, jak również dechrystianizację pozostałych katolików…”

Szanowni biskupi Włoch, Hiszpanii, Francji i innych krajów europejskich, to, że chrześcijaństwo wyparuje, dotyczy również waszych narodów, jeśli nie będziecie pokutować i jeśli w tym historycznym okresie wy, jako biskupi, nie przeciwstawicie się obecnym dogmatycznym i moralnym herezjom. Ta niemiecka Droga synodalna jest precedensem dla całej kościelnej Drogi synodalnej. Kardynał Müller wskazuje na zgubny owoc i dalej mówi: „Cały ten program niemieckokatolickiej eklezjologii jest błędny i samobójczy”.

Czy uświadamiacie sobie słowa błędny i samobójczy”?

Kardynał Müller reagował i na kontynentalne synodalne spotkanie w Pradze: „Kontynentalną fazę synodu w Pradze – tak jak oczekiwano – wykorzystali protagoniści niemieckiego alternatywnego katolicyzmu”.

Uczestniczył w nim także główny propagator niemieckiej Drogi synodalnej bp Bätzing. Na spotkaniu europejskim w Pradze milczeniem został zatwierdzony absurdalny belgijski dokument. Ten 20 września 2022 r. zatwierdził ceremonię błogosławieństwa małżeństw gejów, lesbijek i „queer”par. Cytat z dokumentu: Boże Ojcze… spraw, aby ich wzajemne małżeństwo (dwóch sodomitów, lesbijek, queerów; ale raczej chyba napisali: „związek”? mdbyło mocne i wierne… Niech wspólna miłość przyniesie im radość i służbę naszej (kościelnej) wspólnocie”.

Biskup Bonn chwalił się, że na ten krok otrzymali rekomendację z Watykanu. Nieważny papież podczas wizyty ad limina w listopadzie 2022 roku powiedział im: „Kontynuujcie z mądrością i jednomyślnie”. A Bonny dodał: „To zawsze staramy się czynić”.

Szanowni biskupi, czy wiecie, czym są „queer” pary? Wyobraźcie sobie, że do katedry w Pradze jakaś osoba przywiedzie kozę i poprosi arcybiskupa Graubnera, aby udzielił ich queer-owej parze małżeńskiego błogosławieństwa. Za chwilę ktoś inny przyprowadzi na smyczy świnię lub osła. W belgijskiej ceremonii błogosławieństwa i dla queer par jest kościelnie zatwierdzona modlitwa, która po spotkaniu w Watykanie oczywiście zostanie ogłoszona jako obowiązująca w całym post-synodalnym kościele. Więc jeśli koza zabeczy, małżeństwo jest zapieczętowane. Jeśli świnia zachrząka, małżeństwo jest potwierdzone. Jeśli osioł zaryczy, pseudo-świętość jest przypieczętowana. Kiedy w niedzielę te queerowe pary będą uczestniczyć np. w praskiej katedrze w kościelnej wspólnocie, chociaż będzie to radość, jak mówi dokument, ale połączona z niezwykłym aromatycznym zapachem.

Realizacja dziś dokumentu Episkopatu Belgii, który popiera Episkopat Niemiec, jest utratą rozumu, utratą sumienia i zdradą Boga i Jego przykazań.

Jaki był sens tych wszystkich kontynentalnych spotkań? Podstępnie zalegalizować w Kościele najokrutniejszą formę niemoralności, która jest sprzeczna z samą istotą Kościoła. Pismo Święte ostrzega przed tym karą doczesnego, ale i wiecznego ognia (2 Piotra 2,6; Judy 7). Jest to propagowany bunt przeciwko Bogu, zamaskowany religijnymi frazesami i pozytywnymi koncepcjami. Kardynał Müller o biskupach, którzy promują tę niemoralność powiedział: „Nie są już wiernymi sługami słowa Bożego, są raczej przedstawicielami transhumanistycznego lobby”.

Dlatego sprowadzili na siebie Bożą anatemę zgodnie z Ga 1:8-9 i kościelną ekskomunikę latae sententiae. Fakt, że te osoby nie respektują swojego wykluczenia, nie zmienia rzeczywistości anatemy.

Podstępny synodalny system stara się nadużyć konferencji biskupów do samozniszczenia Kościoła. Wystarczy, żeby przewodniczący konkretnego episkopatu miał jeszcze jednego zwolennika synodalnego samobójstwa, a obaj są w stanie bezczelnie i cynicznie wypowiadać się w imieniu wszystkich biskupów. Z powodu tych dwóch zdrajców Chrystusa cały naród upada. Jeśli jakiś biskup im się przeciwstawi, będą mu grozić karą za nieposłuszeństwo wobec „Ojca Świętego”.

Dziś eksplodowała herezja papalatrii. Czczenie świętych nazywa się dulia, Czczenie Matki Bożej hyperdulia, a czczenie Boga latria. Czczenie papieża bardziej niż Boga, a nawet przeciwko Bogu, jest herezją papalatrii.

Kościół Katolicki ceni dar papiestwa, ponieważ został dany w celu ochrony wiary i moralności oraz dla walki z herezjami. Ale papalatria służy do legalizacji i promowania herezji i niemoralności. Chodzi o degradację papiestwa, która prowadzi do jego samozniszczenia. Jednocześnie staje się także narzędziem masowego samozniszczenia katolicyzmu.

W Watykanie na o9gólno-światowym synodalnym spotkaniu 4 października 2023 r. mają zostać kościelnie zalegalizowane niemoralności LGBTQ. Projekt pilotażowy niemieckiej i belgijskiej konferencji ma objąć cały Kościół. Do jego realizacji na danym terytorium mają służyć Konferencje Episkopatów.

Szanowni biskupi Europy, zjednoczcie się przynajmniej dwa lub trzy i osobiście prowadźcie pracę informacyjną z tymi biskupami, którzy jeszcze nie ulegli duchowi trans-humanistycznego lobby. Niech waszym celem będzie to, aby wasza konferencja biskupów nie podpisała wyroku śmierci na wasz naród. Jeśli będziecie pasywni, poniesiecie bardzo ciężką odpowiedzialność przed Bożym sądem.

Szanowni biskupi Europy, uświadomcie sobie straszną rzeczywistość! Albo staniecie się teraz obrońcami wiary w Europie, albo jej grabarzami! W tej sytuacji żaden biskup nie może być neutralny!

Dla wszystkich jest teraz jasne, że ci, którzy brali udział w Praskim spotkaniu synodalnej drogi, ściągnęli na siebie wykluczenie z Mistycznego Ciała Chrystusa, Kościoła. Jednocześnie na wszystkich takich spada kara ekskomuniki z widzialnej struktury Kościoła. Dotyczy to również uczestników innych spotkań kontynentalnych; fakt, że tego nie respektują – to inna sprawa. Trzeba jednak znać tę duchową rzeczywistość i liczyć się z nią.

Kardynał Müller skomentował przemówienie Bätzinga w Pradze z 8 lutego 2023 roku i dosłownie mówi, że Bätzing przedstawił przerażającą analizę. Wyrzekł się katolickiej wiary i przyjął inną wiarę – pseudowiarę, i innego Chrystusa – antychrysta. Bätzing swoją apostazję upublicznił mówiąc: „To nie jest moja wiara, to nie jest mój Chrystus, to nawet nie jest obraz mojego kościoła.” Kardynał Müller dodał: „«znaczne napięcie», którego dostrzega biskup Bätzing, … jest spowodowane przez heretycki sprzeciw wobec katolickiej nauki wiary”.

Tak więc bp Bätzing z jego stanowiskiem wobec nowego obrazu Kościoła z pseudo-małżeństwami powinien był zostać na praskim zgromadzeniu wygwizdany. On natomiast stał się jego gwiazdą. To jest znak jaki duch stał za tym całym europejskim kontynentalnym spotkaniem. Był to ten sam duch herezji i moralnego zepsucia, którego propaguje ten arcy-heretyk Bätzing. 22 maja 2023 r. Bätzing powiedział:  „Droga synodalna idzie do przodu, nie mam wrażenia, że Watykan nas blokuje”.

Szanowni biskupi Europy, to, co tu przedstawiamy, nie jest żartem ani przesadnym potępieniem. To jest rzeczywistość, do której zostaliście postawieni. Uświadomcie sobie, że każdy biskup jest kompetentny do odrzucenia Drogi synodalnej, która jest sprzeczna w swej istocie z podstawowymi prawdami katolickiego nauczania. Jest bardzo konieczne, abyście dążyli do tego, aby wasza konferencja biskupów nie była narzędziem propagowania duchowego samobójstwa. Dlatego jak najszybciej stwórzcie wzajemną jedność w opozycji synodalnej LGBTQ drogi. Staniecie się w ten sposób narzędziem ratowania Kościoła w swoim narodzie. Módlcie się, zachęcajcie się nawzajem, bądźcie zjednoczeni, działajcie mądrze i odważnie. Bóg powierzył wam władzę w tym trudnym czasie nie dlatego, abyście nadużywali jej do buntu przeciwko Niemu, ale wręcz przeciwnie, abyście pozostali wierny Jego nauce oraz Jego prawom i przykazaniom. Nagrodą za waszą wierność będzie wasze wieczne zbawienie. W przeciwnym razie jego strata.

5.06.2023

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr              + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

=====================================

Herezja papalatrii w Kościele katolickim

vkpatriarhat.org/en/?p=23204  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9888  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16647  /français/

vkpatriarhat.org/de/bischofe-europ/  /deutsche/

Zapisz się do naszego newsletter  lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ