… NAJPIERW Lechu podgryziemy korzenie… [do Bolka]

…. NAJPIERW Lechu podgryziemy korzenie… Ś.p. Mirosław Marian Krupiński

Antoni Jasiński | 2022-08-27 https://naszepismo.pl/2022/08/27/najpierw-lechu-podgryziemy-korzenie/

MIREK Z LEWEJ DO LECHA: ” ...Najpierw Lechu podgryziemy korzenie…”’

DZIESIĄTA ROCZNICA ŚMIERCI

28 sierpnia 2012 r. zmarł Mirosław Marian Krupiński

Ś+P Mirosław urodził się 8 IX 1939 w Świniuchach (obecnie Ukraina). Absolwent Politechniki Wrocławskiej, Wydz. Inżynierii Sanitarnej (1964), studiów podyplomowych w zakresie technologii uzdatniania wody, oczyszczania ścieków i ochrony środowiska na Politechnice Warszawskiej.

Od IX 1980 w „S”; rzecznik prasowy MKZ w Olsztynie; w VI i IX 1981 delegat na I WZD Regionu Warmińsko-Mazurskiego, przewodniczący ZR, delegat na I KZD, wiceprzewodniczący KK. 13 XII 1981 przewodniczący Krajowego Komitetu Strajkowego.

16 XII 1981 po pacyfikacji Stoczni Gdańskiej im. Lenina aresztowany, przetrzymywany w AŚ w Gdańsku: z powodu choroby serca hospitalizowany, następnie w Bydgoszczy, w VII 1982 skazany wyrokiem Sądu Marynarki Wojennej w Gdyni na sesji wyjazdowej w Bydgoszczy na 3,5 roku więzienia, osadzony w ZK w Łęczycy, we wrześniu 1983 zwolniony na mocy amnestii; pozbawiony możliwości pracy w swoim zawodzie.

Mirosław Krupiński, Zaułki zbrodni

Od V 1987 na emigracji w Australii; inżynier konsultant w firmie Zyg Rytter & Partners w Sydney, nast. inżynier projektant w Water Authority of Western Australia w Perth i w Albany, od 2004 na emeryturze. Autor publikacji: Zaułki zbrodniAustralijska  przygodaAustralijskie migawki. Do 28 V1987. rozpracowywany przez Wydz. III WUSW w Olsztynie w ramach SOR krypt. Szaradzista. (z Encyklopedii Solidarności)

Mirosław Krupiński odpowiadaja Lechowi Wałęsie:

„Odpowiadanie na bełkot jest chyba najtrudniejszym rodzajem odpowiedzi jaką czlowiek może podjąć. Dlatego odpowiadanie na to co podpisał Lech Walesa (bo pisał to ktoś inny, biegły w pisaniu a nie podpisany) nie sprawia mi ani przyjemności ani satysfakcji. Uważam jednak że odpowiedzieć muszę i to odpowiedzieć niejako z urzędu w imieniu tych w wypowiedzi Pana oplutych. Jest to dla mnie tym trudniejsze że kiedyś byliśmy bliskimi współpracownikami i to Lech Walesa wysunął moją kandydaturę na wiceprzewodniczacego KK na I Zjeździe „S”, co po uzgodnieniu ze swoim Regionem (Warminsko Mazurskim), którego byłem wcześniej przewodniczacym – zaakceptowałem.

 Zacznę od przyznania pewnej marginalnej dla sprawy racji Wałęsie na którego publiczny list adresowany do ogółu Polonii tu publicznie odpowiadam: – Prawdą jest że na początku lat 80tych wyjechało z Polski wielu oportunistow, wielu wysłanych przez PRL agentów, wielu ludzi przedkładających wyjazd (najczęściej z rodziną) ponad więzienie czy represje – czasem bardzo dotkliwe i uniemożliwiające normalne życie. Pisze mi się to łatwo bo nie należę do żadnej z tych kategorii o czym L. Wałęsa wie.

Inna prawdą jest też, ze więcej ludzi wyjechało z III RP uciekajac przed ubóstwem i prześladowaniami nie wiele rożniącymi się od PRLowskich, wielu wyjechało z III RP równie slużbowo w czasie prezydentury Lecha Walesy i Aleksandra Kwasniewskiego  w celu inwigilacji i sterowania Polonią. Znów – jest mi łatwo o tym pisać bo i do tych kategorii nie należałem. Ludzie Ci zostali przez Pana & Consortes na wyjazd skazani, zmuszeni, lub służbowo wydelegowani...

Wyjechałem z Polski (a piszę o tym bo było zapewne wielu innych o podobnej motywacji) bo zaobserwowałem rozpoczynający się proces dawania sobie buzi  naszego byłego „Wodza” i jego wspólników z naszymi byłymi wrogami. Dla mnie i dla tych mnie podobnych alternatywą wyjazdu nie było więzienie, nie była śmierć głodowa, a chęcią wyjazdu nie była chęć poprawienie sobie bytu. Wrecz przeciwnie – ja zdawalem sobie sprawę, że wyjezdzając z pustymi kieszeniami bytu lepszego niz miałem w PRL (szczególnie przed uwięzieniem, które odsiedziałem W całości, BEZ ubiegania się o łaske ani O warunkowe zwolnienie) na emigracji sobie nie zbuduję.

O scenariuszu przyszłej Magdalenki, oczywiście bez jej nazwy i daty – wiedziałem od wczesnej wiosny roku 1983, a dowiedziałem się o nim w więzieniu w Łeczycy od FRASYNIUKA, który wybełkotał całą prawdę o planach mając mnie za swojego – no bo byłem wiceprzewodniczącym Związku z kandydatury Wałęsy, a poza tym kto, w pojęciu Frasyniuka, mógł taką świetną ofertę udziału odrzucić, nieprawdaż?
Jeszcze przez jakiś czas miałem wątpliwości czy „wiedzieć” znaczyło w przypadku Wałęsy „uczestniczyć” w planie. Watpliwości rozwiały się na początku roku 1986 (śledzłem uważnie dostępne relacje o sytuacji w możliwych źrodłach polskich, z bibułą konspiracyjną włącznie) i zagranicznych. Relacje te i widoczne dla mnie zjawiska potwierdzały mi zaawansowany już etap planu o jakim usłyszałem w ZK Łęczyca. Obrzydzenie jakie mnie wtedy opanowało było głównym powodem mojego wyjazdu.


Rok czasu zajęło mi załatwienie formalności emigracyjnych i likwidacja swoich spraw w Polsce (od wyjścia z więzienia bylem pozbawiony pracy ale miałem zarejestrowaną i działającą pracownię projektową – jestem inżynierem). Wyjechałem 7 maja 1987 roku na zaproszenie i na koszt rządu Australii, który uznał moje kwalifikacje zawodowe za użyteczne w nowym kraju. Aby dopowiedzieć do końca – wyjechałem z „obrzydzenia” do życia w Kraju, gdzie rządzą bandyci a flirtują z nimi, już otwarcie, moi wcześniejsi współuczestnicy walki z tymże bandytyzmem politycznym. Pierwsze lata były emocjonalnie trudne i pracowite bo odbudowywałem swoją bazę życiową od zera, a wyjechałem mając lat prawie 48) . Do roku 1996 moje wiadomości o sytuacji w Polsce i o zaistniałych układach politycznych i mafijnych pochodziły głównie z listów od znajomych, rodziny i byłych kolegów z „S”. Treść tych informacji sprawiła że nigdy nie żałowałem swojej decyzji wyjazdu, aczkolwiek brakowało mi Polski i moich własnych wydeptanych w niej ścieżek.

   Od roku 1996 miałem dostęp do internetu, założyłem swoją witrynę internetową i zacząłem czytać i pisać o Polsce. W roku 1997 skończylem pisanie ksiazki „Zaulki Zbrodni”, dostępnej w całości na mojej witrynie wraz z głównymi dokumentami z opisywanego okresu (13 grudzien 1981 – 17 wrzesien 1983). Książka wywołała wiele odpowiedzi i zdziwienie że żyję i, że w ogole istniałem.

Dowiedziałem się że wraz z początkiem III RP zaczęto i przeprowadzono w Polsce dokładną czystkę moich Sbeckich, prokuratorskich i sądowych dokumentow i śladów istnienia. Zostało mi to co wywiozłem – a ponieważ zawsze byłem systematyczny i skrupulatny – zostały mi oryginalne wtórniki urzędowe tak pracowicie niszczonych w Polsce wałęsowskiej dokumentów.
Książkę i przed jej wydaniem drukiem i po jej wydaniu przekazałem do kilku adresatów, w tym do byłego Zarządu Regionu I „S” i do IPN równolegle ze składanym w roku 2001 wnioskiem o dostęp do dotyczacych mnie dokumentów.
Istnienie tej książki wywoływało często konsternacje, czasami strach. Bo dokumentowała to co w wyniku czystki miało nie istnieć.

Nie czuję się specjalnie wyróżnionym tą czystką – choć uważam że miała ona związek z moim rozstaniem się z Lechem Wałesą we wrześniu 1983 roku. Wiem że czyścili archiwa (w tym przypadku swoje, ale nie tylko) i Wałęsa i Michnik i cała grupa „autorytetów” zakłopotanych swoją rzeczywistą przeszłością. Ogladałem kilka filmów dokumentalnych, w tym posiadany do dziś film Nocna Zmiana, zawierający i ówczesne wyjaśnienia Lecha Wałęsy, i spoconego z miną zbitego psa Jacka Kuronia i bardzo zdenerwowanych innych obalaczy Rzadu Olszowskiego. Dotarła też do mnie, juz później, pewna ilość pokrewnych temu i podobnym wydarzeniom w III RP dokumentów, negatywów i relacji. Otrzymywałem opisy odbieranych przez moich byłych kolegów z ZR „S” dokumentów archiwalnych z zamazywanymi na czarno nazwiskami, co mnie samego zniecheciło do niepotrzebnej podróży po ich odbiór.

Tak wiec, Panie Wałesa, z pewnymi wyjątkami to nie wyjeżdżąjący z Polski Polacy zdradzili swój Kraj – to ich zdradzono i sprzedano i sprzedaje się do dzś zmuszając do emigracji zarobkowej na zasadach często bardzo zbliżonych do przymusowych robót w czasie WWII. Ci którzy Pana i pańską „Polskę” zdradzili wracają z Dworca Victoria w Londynie z dziurami w portkach. To oni padli łupem i ofiarą Pana prezydenytury i Pana kolesiów, libacje z którymi w Magdalence może Pan znaleźć na fotkach frontowej strony witryny „USOPAL”. Ja też je (i inne) mam, ale szkoda mi na nie miejsca na moich witrynach. Dlaczego? – Bo wstydzę się okresu swojej przedstanowojennej nieświadomości, w której uważałem Pana za człowieka uczciwego. Pragne Pana zapewnić, że w mojej drugiej Ojczyźnie – Australii czuję się znacznie lepiej niż z Panem czułbym się w obecnej Polsce. I myślę że nie czuję się w tym odosobniony.
 Mirosław Krupinski
b. przewodniczący ZR „S” Regionu Warminsko Mazurskiego
b. wiceprzewodniczący KK „S” po I Zjezdzie.
Albany, Western Australia 18 kwietnia 2006, ”

Śp. Mirek Krupiński jest także autorem Propozycji Deklaracji Polonii Niezależnej, opublikowanej po raz pierwszy w Naszym Piśmie w której pisał m.in:

Działania będą miały na celu:= odkłamanie od 15 lat fałszowanej historii okresu PRL, stanu wojennego i okresu pomagdalenkowego – poprzez archiwizację i publikacje (również w formie książkowej) dokumentów i przekazów historycznych,

– prostowanie rozpowszechnionych już i wciąż rozpowszechnianych kłamstw dotyczących tego okresu/ piętnowanie antypolskich w swojej treści, formie i skutkach wywystąpień polskich polityków, mediów, historyków i propagandzistów oraz podobnych działań sił niepolskich ale Polski i Polaków dotyczących / publiczne opiniowanie rządowych i medialnych działań, ustaw i  regulacji urzędowych mających szkodliwy wpływ na stosunki pomiędzy Społeczeństwem Polskim i Polonią / przesyłanie rządom kraju zamieszkania informacji dotyczących patologii rządzenia w Polsce, życiorysów politycznych szkodzących Polsce polityków, przypadków korupcji, nadużywania lub łamania prawa (w aspekcie praw człowieka i obywatela),

-zapobieganie osiedlania się przez skompromitowanych i nie do końca rozliczonych polityków i prominentów polskich w krajach zamieszkania i działania Polonii Niezależnej,/ publikowania opisów dostrzeganych przypadków korupcji, prania lub deponowania nieuczciwie zdobytych środków finansowych, ukrytych a szkodliwych dla Polski transakcji itp w krajach zamieszkania Polonii.

(…) D).  Polonia Niezależna powita każdy uczciwy rząd polski i nawiąże z nim normalną i uczciwą współpracę./ Zawsze będzie jednak obserwować i analizować działania i skutki działań każdego rządu polskiego, nie wykluczając deklaratywnego zerwania z nim stosunków jeżeli pójdzie on w ślady opisywanych wyżej rządów pomagdalenkowych. / (…) E). Polonia Niezależna dołoży wszelkich starań aby kryminalne przestępstwa sprawujących władzę, fałszowanie historii czy też przedkładanie działań na korzyść sił obcych ponad działania na korzyść Polski zostały ujawnione i ukarane w majestacie prawa polskiego lub międzynarodowego. (…)

Niestety tym dokumentem nie zainteresował się wtedy, i aż do dzisiaj, żaden działacz, żadna organizacja polonijna, aby nie budzić „Demonów” – bo Polonia musi być apolityczna – więc Autor został skazany na zapomnienie!

 Mirek jeszcze zdrowy obiecywał mi kilkakrotnie przyjazd do mnie z Albany (WA) na Tasmanię – jak mówił – na ryby. i grzyby… Cieszył się ze swojej łódki motorowej na której pływał i łowił…Niestety nie zdążył! Św. Piotr zabrał go do swojej łodzi…

Powyższe zdjęcie wykonał jego kolega Alex Matwiejszyn  w Albany – w ostatnim miejscu Jego drogi życiowej. Dla Mirka łaską jest to, że On zza tamtej strony kurtyny już zna nie tylko od podszewki tajemnice – „Koni Trojańskich na Antypodach”, ale setki innych zakulisowych tajemnic, które my poznamy dopiero jak Tam z Mirkiem się spotkamy. A DZISIAJ W 10 ROCZNICĘ TWOJEJ ŚMIERCI ODPOCZNIJ MIRKU W POKOJU WIECZNYM. CZEŚĆ TWOJEJ PAMIĘCI .

I proszę… Zauważ Mirku, że dotrzymałem słowa, które Ci dałem w czasie ostatniej naszej rozmowy, kiedy się już wybierałeś TAM; więc poczytaj sobie dzisiaj – TAM…!

Antoni J. Jasiński