Kard. Joseph Zen zgłasza poważne zastrzeżenia wobec Synodu o Synodalności

12 listopada 2024

Kard. Joseph Zen zgłasza poważne zastrzeżenia wobec Synodu o Synodalności

pch/kard-joseph-zen-zglasza-powazne-zastrzezenia-wobec-synodu-o-synodalnosci

(Kard. Zen. Fot. PCh24.pl)

Poważne zastrzeżenia wobec zakończonego w Rzymie Synodu o Synodalności zgłosił kard. Józef Zen, były biskup Hongkongu. W tekście opublikowanym na swoim blogu sędziwy purpurat zwrócił uwagę na kilka fundamentalnych problemów.

Kardynał wskazał na początku, że nazywanie Synodu o Synodalności mianem Synodu Biskupów jest mylące. Papież Paweł VI stworzył instytucję Synodu Biskupów po to, by radzić się biskupów i dać następcom Apostołów przestrzeń do kolegialnego prowadzenia Kościoła. Papież Franciszek zdecydował o włączeniu w synod prawie 100 osób świeckich z prawem do głosu. Nie można jednak nazywać takiego zgromadzenia Synodem Biskupów, bo mamy do czynienia ze spotkaniem hybrydowym.

Według purpurata wątpliwe są też cele, które przyświecają synodom. Jak dotąd widzieliśmy, że synody Franciszka są nakierowane „raczej na zmianę doktryny albo dyscypliny niż na dyskusję o tym, jak je zachować”. I tak synody o rodzinie były próbą przeforsowania Komunii świętej dla rozwodników w powtórnych związkach, a Synod Amazoński – wprowadzenia żonatych kapłanów. W wypadku Synodu o Synodalności można mówić zdaniem kardynała Zena o szerszych celach: „zmianie hierarchicznego systemu Kościoła (podmiana na demokratyczną grupę ludzi ochrzczonych); ustanowienie żeńskiego diakonatu (otwarcie drogi do kapłaństwa kobiet); zniesienie celibatu kapłańskiego; zmiana tradycyjnej doktryny w etyce seksualnej (począwszy od błogosławienia par jednopłciowych)”. Te cele teoretycznie nie zostały zrealizowane, ale, przypomniał kardynał, papież powołał 10 komisji, które pracują nad kontrowersyjnymi tematami. Wciąż nie wiadomo, jaki będzie wynik tych prac.

Kardynał zwrócił uwagę, że wszystko w trakcie debat synodalnych objęte było tajemnicą, co uniemożliwiło innym katolikom dowiedzenie się, jak wyglądają tak naprawdę debaty synodalne.

Zdaniem kardynała Zena bardzo niepokojącym efektem Synodu o Synodalności jest niejasny język odnośnie kompetencji doktrynalnych episkopatów. Wprawdzie w dokumencie końcowym nie zapisano, że episkopaty mają mieć jakąś autonomię doktrynalną. To oznaczałoby, że Kościół katolicki stałby się jak Wspólnota Anglikańska. W tekście zawarto jednak stwierdzenia niejasne i podatne na interpretacje, wskazał.

Poważne obiekcje purpurata wzbudza też fakt przyjęcia przez Franciszka dokumentu końcowego za swój. Papież mógł to zrobić, ale rodzi to poważne problemy. Chodzi o długi tekst i powstaje pytanie, czy Franciszek naprawdę bierze odpowiedzialność za każde jedno zdanie, skoro „uznał” dokument bezpośrednio po jego przegłosowaniu na synodzie? Nie wiadomo też, jaką wartość nauczycielską ma ten dokument; nie wiadomo, kto tak naprawdę go napisał.

Źródło: oldyosef.hkcatholic.com Pach

Dokument końcowy Synodu o synodalności – droga do piekła

BKP: Dokument końcowy Synodu o synodalności – droga do piekła

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=22629  https://bcp-video.org/pl/dokument-koncowy/

https://maria-vil-troste.wistia.com/medias/e02y6i8m9u  https://cos.tv/videos/play/56693969859416064

26 października 2024 roku został przyjęty dokument końcowy Synodu o synodalności. Terminologia charyzmatyczna przeplata się z niejasnymi sformułowaniami i terminami niejednoznacznymi. Trudno wywnioskować ich prawdziwą treść. Tę metodę terminów niejednoznacznych zastosowano także w Soborze Watykańskim II. Ma na celu ukrycie prawdziwego zamiaru likwidacyjnego, do jakiego dokument prowadzi i zamaskowanie jego heretyckiej treści.

Synod o synodalności jest najbardziej widocznym owocem heretyckiego Soboru Watykańskiego II.

Co Duch św. mówi Kościołowi? Droga synodalna jest drogą apostazji, która kończy się wiecznym potępieniem. Mój ludu, wyjdźcie z Babilonu Bergoglio!

Jaka jest istota 52-stronicowego końcowego dokumentu Synodu? Zainicjować proces permanentnej rewolucji, aby wykorzenić wszystkie dogmaty, na których zbudowano Kościół. Zasada zmiany paradygmatów została już autorytatywnie zakotwiczona w motu proprio „Ad theologiam promovendam” z 1 listopada 2023 r. Oznacza to stopniowe unieważnianie przykazań Bożych, tradycji kościelnej i struktury hierarchicznej, a także legalizację wzywającego do nieba grzechu sodomii i w rezultacie wszystkich grzechów. Najwyższe kompetencje w zarządzaniu Kościołem mają tzw. rady duszpasterskie, czyli głównie świeccy LGBTQ i aroganckie feministki. Procesowi temu będzie towarzyszyć stopniowe znoszenie celibatu i wprowadzanie święceń kobiet na diakonisy, kapłanki i biskupki. Ta rewolucja antychrystowska ma być realizowana głównie przez osoby świeckie LGBTQ i ich zwolenników na zasadzie zaprogramowanego samobójstwa Kościoła Katolickiego. Dokument końcowy synodu jest de facto Instrumentem laboris tego samobójstwa. W tym celu otrzymał autorytet magisterium.

Wszystko to jest możliwe, ponieważ hierarchia nie chce uznać rzeczywistości, że Bergoglio jest uzurpatorem papiestwa i nadużywa najwyższego urzędu w celu likwidacji Kościoła. Głównym i skandalicznym problemem jest masowa apostazja prałatów katolickich, a nie tylko Bergoglio. Ślepa i zdradziecka hierarchia kościelna posłusznie popełnia samobójstwo i obłudnie odwołuje się do tzw. posłuszeństwa Ojcu Świętemu i rzekomej wierności Kościołowi i Chrystusowi. Dziś ta duchowa ślepota i bunt przeciwko Bogu już graniczy z grzechem (a dla wielu już jest grzechem) przeciwko Duchowi Świętemu.

Widocznym znakiem apostazji katolików jest to, że nie dostrzegają apostazji Bergoglio lub jej akceptują. Dotyczy to nie tylko biskupów, ale także księży i wiernych. Przyjęli ducha świata i sodomską anty-ewangelię z błogosławieństwem grzechu sodomii, co jest publicznym odstępstwem od Chrystusa. Zbawczą skruchę bojkotują i odrzucają. Wymóg naśladowania Chrystusa i Jego drogi zbawienia jest im obcy. Przyjęli już synodalną drogę Bergoglio, która prowadzi do wiecznego potępienia.

Przypomnijmy przynajmniej rażące przejawy apostazji Bergoglio podczas jego uzurpacji papiestwa. Gestem całowania stóp transseksualisty aprobował antyludzki transseksualizm. W heretyckiej adhortacji „Amoris laetitia” zniósł obiektywnie obowiązujące standardy moralne. Do dziś nie odpowiedział na dubia kardynałów. Prowadził przestępczą kampanię na rzecz eksperymentalnych szczepień mRNA, które miały katastrofalne skutki. Stworzył duchową i bezpośrednią jedność ze światowymi elitami w programach służących satanizacji i redukcji ludzkości (jest to np. Agenda 2030). Intronizował demona Pachamamę w Watykanie, w bazylice św. Piotra i poświęcił się szatanowi w Kanadzie. Czyniąc to, zaprzeczył pierwszemu przykazaniu. Deklaracją doktrynalną „Fiducia supplicans” wprowadził legalizację i błogosławieństwo związków sodomitów, czyli grzechu sodomii. Czyniąc to, odrzucił zarówno Dekalog, jak i Credo i transformował Kościół katolicki w antykościół New Age.

Końcowy dokument Synodu o synodalności stwierdza, że „w Kościele synodalnym władza biskupa, kolegium biskupów i biskupa Rzymu, jeśli chodzi o podejmowanie decyzji, jest nienaruszalna”. To stwierdzenie ujawnia metodę, którą stosuje Bergoglio. Takie stwierdzenie uspokaja katolików. Tam jest tylko mały dodatek, że sprawowanie władzy biskupiej „nie jest nieograniczone”. W praktyce przy tzw. pastoracji wygląda na to, że Bergoglio wprowadzi coś zupełnie odwrotnego. W szczególności wprowadza tzw. rady duszpasterskie, które otrzymują najwyższe kompetencje i eliminują hierarchiczną strukturę biskupią. Przykładem są Niemcy, gdzie najwyższą władzę w Kościele sprawuje już nie biskup, lecz tzw. rada synodalna złożona ze świeckich, propagandystów LGBTQ.

W sprawowaniu władzy dokument przyznaje główne prawo osobom świeckim, zwłaszcza kobietom. Opowiada się nawet za większym udziałem kobiet w formacji duchowieństwa i szerszym zaangażowaniem kobiet w proces decyzyjny w Kościele. Oznacza to, że kobieta może być np. administratorką parafii czy diecezji. W domyśle dotyczy to także najwyższej władzy w Kościele, czyli papiestwa. W dokumencie stwierdza się: „Nie ma powodu ani przeszkody uniemożliwiającej kobietom pełnienie funkcji przywódczych w Kościele”. Ale to jest oszustwo. Słowo Boże wyraźnie mówi, że kobieta powinna milczeć w Kościele. Oznacza to, że kobiecie nie można przyznać miejsca w zarządzaniu Kościołem. Kobieta nie może otrzymać sakramentu kapłaństwa, które obejmuje trzy stopnie: diakonat, kapłaństwo i pełnię kapłaństwa – biskupstwo. W Szwecji przerażającym przykładem jest niekatolicka biskupka, który poślubiła lesbijkę. Dziś jednak, zgodnie z „Fiducia supplicans”, Kościół katolicki już błogosławi temu związku!

Kobieta ma ważne zadanie w Kościele, podobnie jak w rodzinie, gdzie mężczyzna jest głową, a kobieta sercem. Na przestrzeni dziejów były kobiety, które miały wpływ na życie Kościoła, czy była to św. Katarzyna ze Sieny, św. Teresa z Avila i inne. Ale nie działali w oparciu o urząd kościelny, ale w oparciu o służbę proroczą. Bóg mówił przez nich, a Kościół prawowierny rozeznając ten głos, przyjął go. Bergoglio nadużywa dziś koncepcji rozeznania, aby promować herezje, grzech i wypaczenia moralne.

Kwestia dostępu kobiet do posługi diakonatu rzekomo pozostaje otwarta i to tzw. rozeznanie jakoby powinno być kontynuowane.

Jorge Bergoglio jest tutaj za Bożym pozwoleniem, aby ujawnić nowotworowe przerzuty w Kościele. Dziś nawet dobrowolna rezygnacja Bergoglio nie pomoże powstrzymać procesu samobójczego, ponieważ oficjalna struktura Kościoła jest odstępcza. Prawdziwa reforma musi zatem przyjść oddolnie, od wiernych, poprzez księży i biskupów. Warunkiem jest prawdziwa pokuta. Prawdę trzeba nazwać prawdą, herezję herezją, a także Sobór Watykański II, którego owocem jest droga synodalna, heretyckim. Kościół ma być środkiem do zbawienia, a nie, jak to widzimy dzisiaj, do potępienia! Podstawowe prawdy należy postawić na pierwszym miejscu. Jest to przede wszystkim zbawienie dusz, które nie jest możliwe bez osobistego nawrócenia, pokuty i naśladowania Chrystusa. To jest prawdziwa droga zbawienia, a nie synodalna, samobójcza droga Bergoglio, prowadząca do wiecznej zagłady. Bergoglio praktycznie zdemaskował cały Kościół katolicki, że nie jest już katolicki ani chrześcijański, ponieważ nie sprzeciwia się jego herezjom i publicznie uznaje heretyka za namiestnika Chrystusa. Ten głęboki przerzut przenika cały Kościół Katolicki.

Jakie jest wyjście?

Podstawą jest powrót do regularnej modlitwy. Katolicy muszą ustalić stały czas na modlitwę: czy są to trzy Różańce dziennie, czy inne modlitwy chrześcijańskie. Aby Kościół odrodził się, a rodzina pozostała rodziną, należy ustanowić regularną codzienną modlitwę w rodzinie. Praktyka pokazuje, że optymalny czas – to godzina od 20:00 do 21:00. Jeśli człowiek nie modli się i nie pokutuje, prędzej czy później straci zbawczą wiarę. Wielu świętych powtarzało: kto się modli, będzie zbawiony, kto się nie modli, będzie potępiony.

Co Duch mówi Kościołowi?

Droga synodalna jest drogą apostazji, kończącą się wiecznym potępieniem. Mój ludu, wyjdźcie z Babilonu Bergoglio!

Synod o synodalności – narzędzie likwidacji Kościoła Katolickiego

bcp-video.org/final-document/  /english/

=================

mail:

Goniąc za masami. Synod o Synodalności

Goniąc za masami

Stanisław Michalkiewicz „Najwyższy Czas!”    5 listopada 2024 michalkiewicz

Idąc przodem przed narodem odbiliśmy mimochodem i przewagi mamy z milę, bo się masy wloką w tyle. (…) Nam Ionesco nie nowina, ni koktajle, ni koniaki. U nich – ćwiartka i wędlina, a dla ducha – „Matysiaki”. (…) Więc usiądźmy gdzieś na stronie, odetchnijmy małowiele, a jak naród nas dogoni, to staniemy znów na czele” – pisał poeta za pierwszej komuny, przedstawiając mową wiązaną zmartwienia Partii, która właśnie traciła kontakt z masami.

To było wielkie zmartwienie, ponieważ – jak przestrzegał Lenin – Partia musi utrzymywać kontakt z masami, bo jak nie, to masy odwrócą się od Partii i Partia zostanie – jak to mówią – z fiatem w garści. Toteż kiedy tylko Partii groziła utrata więzi z masami, to zaraz urządzała konsultacje społeczne, to znaczy – rozsyłała do podstawowych organizacji partyjnych, a za ich pośrednictwem – do wszystkich społecznych komórek – rozmaite pytania, obiecując, że wsłucha się w odpowiedzi, wczuje i w ten sposób znowu nawiąże kontakt z masami. Trzeba przyznać, że ta metoda była bardziej humanitarna od wysyłania na ulice wojska z ostrą bronią – ale jak nie udało się nawiązać więzi z masami w inny sposób, to w ostateczności dobry był i ten.

Właśnie w Rzymie zakończył się III etap Synodu o Synodalności, na którym ojcowie synodalni sformułowali rozmaite mądrości etapu, dzięki którym mają nadzieję nawiązać zerwany kontakt z masami. Dokument Końcowy nie został jeszcze ogłoszony, a w każdym razie ja na niego nie trafiłem, więc kontentuję się omówieniami. Te omówienia, zwłaszcza gdy cytują Dokument Końcowy, operują eklezjastycznym żargonem, który dla prostego człowieka, za jakiego się uważam, jest jeszcze trudniej zrozumiały od żargonu partyjnego. Widocznie jednak inaczej nie można; gdy wejdziesz między wrony, musisz krakać, jak i one – bez względu na to, czy to Partia, czy Synod. Na szczęście wśród tych omówień natrafiłem na definicję synodalności, na którą wcześniej nijak nie mogłem natrafić.

Otóż synodalność, to „droga duchowej odnowy i reformy strukturalnej, umożliwiającej Kościołowi większe uczestnictwo i misyjność, aby mógł towarzyszyć każdemu mężczyźnie i każdej kobiecie, promieniując światłem Chrystusa.” Jak wspominał Tuwim, relacjonując deklaracje znajdującego się w nirwanie Władysława Broniewskiego – „Industrializacja – racja – pożytek z niej. Indus – rozumiem. Trializacja – już mniej.” Na szczęście w tej definicji napotykam sformułowania znane z okresu pierwszej komuny. Czyż nie pamiętamy, jak po obaleniu Władysława Gomułki nie tylko w Partii, ale w całym państwie rozpoczął się proces odnowy? Telewizja, radio i „Trybuna Ludu” przypominały o tym codziennie. Inna sprawa, że nikt dokładnie nie wiedział, o co z tą całą odnową chodzi; kto ma się odnowić, albo co ma się odnowić, podobnie jak nikt dokładnie nie wiedział, o co chodzi z reformami, które były integralną częścią procesu odnowy. Ale tak to już jest z rewolucyjnymi teoriami, że taki jeden z drugim profanus vulgus ich nie pojmie, a w każdym razie – nie pojmie do końca. W przypadku Synodu jest to tym trudniejsze, że nie wiadomo, gdzie właściwie ten koniec i na czym na koniec stanie. Rzecz w tym – o ile dobrze zrozumiałem – że wszyscy powinni słuchać się nawzajem i razem podążać. No dobrze – ale dokąd? Tego rewolucyjna teoria do końca nie wyjaśnia, chociaż doświadczenie życiowe nam podpowiada, że jak wszyscy na raz mówią, to nikt nie słucha, nawet nie dlatego, ze nie chce, tylko, ze nie może, bo robi się straszny harmider. „Ten sobie mówi i ten sobie mówi – pełno radości i krzyku” – pisze poeta. Inna sprawa, że na doświadczeniu życiowym też polegać nie można, jako, że poucza nas ono, iż zawsze umiera kto inny. Czy w tej sytuacji w ogóle da się ustalić jakiś kierunek marszu, czy też wszyscy, gadając jeden przez drugiego i nie słysząc się nawzajem, będą – na podobieństwo stada gawronów – podążać, gdzie oczy poniosą, albo kręcić się wokół własnego ogona?

Skoro rewolucyjna teoria niewiele nam pomaga z „rozeznaniu” o co właściwie chodzi, to może zwróćmy się ku rewolucyjnej praktyce? Tutaj pewnej wskazówki dostarcza Mikołaj Gomez Davila, który jeszcze w trakcie II Soboru Watykańskiego zauważył, iż Kościół utraciwszy nadzieję, że ludzie będą postępowali zgodnie z jego nauczaniem, zaczął nauczać tego, co ludzie robią”. Wydaje się, że na tym właśnie polega idea synodalności, która ma przecież polegać m.in. na słuchaniu.

No dobrze, ale co takiego powie nam jeden z drugim jegomość? On nam powie, co akurat robi i ewentualnie doda, czy sprawia mu to satysfakcję, czy też wolałby robić co innego. Tak właśnie śpiewał w swoim czasie Wojciech Młynarski – „żebym ja kiedyś mógł robić to, na co naprawdę zasługuję!” Więc jeśli w ramach nasłuchiwania, dotrą do nas wrzaski feminazistek, żeby „wypierdalać” i w ogóle, to czy je również powinniśmy brać pod uwagę w ramach ogólnej synodalności?

Z dokumentu końcowego, a ściślej – z jego omówień, do których dotarłem – wyłania się obraz następujący. Kościół ma podlegać dalszej decentralizacji, a „Lud Boży” będzie miał większy niż dotąd wpływ na wybór biskupa. No a na wybór Pana Boga? Brzmi to wprawdzie rewolucyjnie, ale dotychczas „Lud Boży” nie miał najmniejszego wpływu na wybór biskupa, nie mówiąc już o Panu Bogu, więc lepiej te zapowiedzi traktować cum grano salis. Natomiast jedno wynika bez dyskusji – że z tymi wszystkimi „odnowami” i „reformami struktralnymi” będą musieli zmierzyć się proboszczowie. Nie jest to sprawa łatwa, na co zwrócił uwagę również Towarzysz Szmaciak: „a ty się teraz gimnastykuj, z masami sam na sam na styku!” Czy przypadkiem proboszczów nie trzeba będzie w tej sytuacji rekrutować z łapanki?

Ale to jeszcze nic, bo taka decentralizacja, w połączeniu z koniecznością słuchania każdego i koniecznością przyjęcia każdego pod namiot, dostarcza takiemu Judenratowi „Gazety Wyborczej”, który – jak to Żydowie – zieje do Kościoła katolickiego nienawiścią, nieprawdopodobnie szerokich możliwości działania. Wyobraźmy sobie tylko, że Judenrat w porozumieniu ze starymi kiejkuty, urządzi w każdej parafii klub pederastów, którzy księdza proboszcza będą ustawiali po swojemu. Na tym oczywiście nie koniec, bo przecież można jeszcze każdą parafię obstawić jaczejką Strajku Kobiet. Noooo, jakby tak one zaczęły tam dokazywać, to parafianie mogliby zupełnie przestać orientować się w liturgii – tak by przesiąknęła synodalnością – do czego tęskni Jego Eminencja Grzegorz kardynał Ryś.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Synod Bergoglio jest buntem przeciwko Bogu i popełnia grzechy przeciw Duchowi Świętemu

BKP: Synod Bergoglio jest buntem przeciwko Bogu i popełnia grzechy przeciw Duchowi Świętemu 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21073  https://unbefleckt.wistia.com/medias/0nv4lbhwes

https://youtu.be/Xl3o1hLEJdc  https://bcp-video.org/pl/bergoglio-jest-buntem/

https://rumble.com/v41gaqt-bergoglio-jest-buntem.html  cos.tv/videos/play/49318299366887424

Kardynał Müller, który był bezpośrednim uczestnikiem październikowego Synodu, skomentował, że cały Synod w zasadzie służył jedynie promowaniu legalizacji LGBTQ w Kościele. Synod pod przewodnictwem pseudopapieża Bergoglio wprowadza tę legalizację poprzez grzechy przeciwko Duchowi Świętemu. Kardynał skomentował:

„Twierdzą, że dzisiaj mamy nową wiedzę, objawioną przez Ducha Świętego, dlatego odtąd akty homoseksualne lub błogosławienie aktów homoseksualnych są dobrą rzeczą. To jest nadużywanie Ducha Świętego w celu wprowadzenia doktryn otwarcie sprzeciwnych z Pismem Świętym… Nie możemy pogodzić nauk Chrystusa i antychrysta. Ta homoseksualna ideologia LGBT jest ideologią otwarcie antychrześcijańską. To duch antychrysta przemawia poprzez agendę LGBTQ. Jest to całkowicie sprzeczne z Bogiem”.

Pismo Święte ukazuje istotę grzechu przeciwko Duchowi Świętemu: „Przyprowadzili do Jezusa człowieka opętanego, ślepego i niemego. (Jezus wyrzucił demona) i uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć…. Faryzeusze powiedzieli: «On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy»… Jezus rzekł: «Powiadam wam, że każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone…. ani w tym wieku, ani w przyszłym»” (Mt 12:22-32).

Istota grzechu przeciwko Duchowi Świętemu polega na tym, że przejaw Bożej mocy przypisuje się diabłu lub odwrotnie, to, za czym stoi diabeł, przypisuje się Bogu i woli Bożej. Synod Bergoglio promuje swój bluźnierczy program błogosławienia związków LGBTQ pod hasłami, że tak dynamicznie dziś sam Bóg, Duch Święty, oświeca i prowadzi Kościół:

„…sam Bóg podtrzymuje, kieruje i oświeca swoją misję”.

„…chodzi o autentyczne słuchanie i rozeznawanie tego, co Duch mówi do Kościołów”.

Na zakończenie tego bluźnierczego synodu Bergoglio powiedział: „Z uwagą słuchaliśmy Ducha Świętego”.

Jest całkowicie jasne, że za promocją sodomii nigdy nie może stać Duch Święty. W katechizmie Duch Święty nazywa homoseksualizm grzechem wzywającym do nieba, a Pismo Święte potępia go jako obrzydliwość lub wstyd (gr. Atimia – Rz 1) i ostrzega, że Bóg karze go ogniem doczesnym i wiecznym (2 Piotra 2:6, Judy 7). Bergoglio i jego zwolennicy na Synodzie odważyli się na najbardziej bluźniercze kłamstwo, twierdząc, że dzisiaj rzekomo sam Duch Święty promuje sodomię.

Podobnie, niszcząc depozyt wiary, bluźnierczo twierdzą, że czyni to Duch Święty. Bergogliowy Synod manipuluje tak, jakby Bóg teraz legalizował grzech, tj. w rezultacie prowadził ludzi do piekła. I to jest największe oszustwo Bergoglio i całego tzw. Synodu, który nazywa swoją niszczycielską działalność, mającą na celu zniszczenie chrześcijaństwa, „natchnieniem Ducha Świętego”.

Do tych zbrodni wykorzystują przywłaszczoną władzę tzw. następcy apostoła Piotra i namiestnika Chrystusa na ziemi. Dzieje się tak, aby mogli oszukać jak największą liczbę osób poprzez żądanie fałszywego posłuszeństwa. Nie głoszą pokuty, nie mówią o istocie zbawienia czy podstawowych prawdach, a jedynie słuchają nieczystego ducha LGBTQ.

Ponownie pojawia się pytanie: Czy człowiek, który intronizował demona Pachamamę i poświęcił się szatanowi w Kanadzie, może twierdzić, że jest namiestnikiem Chrystusa na ziemi i że przez niego przemawia Duch Święty? Nie! On rozpowszechnia ducha nieczystego i buntuje się przeciwko Bogu. Publicznie wyrzekł się Chrystusa i przyjął ducha antychrysta. Największą tragedią jest to, że ani katolicy, ani księża, ani biskupi nie są w stanie dostrzec tej rażącej rzeczywistości i w porę oddzielić się od zgubnego systemu, który okupuje papiestwo i prowadzi cały Kościół do samozagłady. Konwulsyjnie trzymają się satanisty w papieskich szatach, który bezczelnie śmieje im się w twarz i pozwala nazywać się namiestnikiem Chrystusa na ziemi.

Bergoglio przez całą swoją działalność i synodem w centrum umieścił diabła, któremu się poświęcił i którego intronizował w bazylice św. Piotra. Wypełnia wolę tego ducha kłamstwa i śmierci, precyzyjnie realizuje jego program, oszukując katolików, jak gdyby sam Bóg, sam Duch Święty, teraz zmieniał wszystkie paradygmaty Kościoła i wykorzenił depozyt wiary. Bergoglio zamienił drogę zbawienia na drogę zagłady i wszyscy mają wierzyć, że w ten sposób Duch Święty prowadzi obecnie Kościół, że jest to rzekomo „pomoc Opatrzności Bożej”. Takiego oszustwa i tak prowokacyjnego samobójstwa Kościoła katolickiego na tak wysokim poziomie bluźnierstwa nikt w historii nie miał odwagi dokonać.

Nie mieści się w głowie, że temu duchowi kłamstwa i śmierci katolicy poddają się, a biskupi nie są w stanie ocalić ani siebie, a tym bardziej swoich diecezji, i oddzielić się. Ani jedna konferencja episkopatu, ani żadna diecezja nie jest w stanie się oddzielić, chociaż Bóg pozwolił, żeby w sprawie tak istotnej jak sodomia Bergoglio ujawnił, że ma ducha antychrysta. Być może nawet stali pacjęci psychiatrii mają więcej rozsądku i osądu, aby rozróżnić tak prymitywne i bezczelne kłamstwo, którym Bergogliowi obecnie w absurdalny sposób udało się zmanipulować cały Kościół katolicki i wywrócić go do góry nogami.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr               + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

10. 11. 2023

Manipulacje Bergoglia na Watykańskim Synodzie o synodalności

vkpatriarhat.org/en/?p=23746  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=10332  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=17130  /français

Broń synodalności nie jest bronią przeciwko Złemu, ale są to cztery oręże Złego służące do samozagłady Kościoła.

BKP: Synod o synodalności stosuje metody prania mózgu stosowane przez destrukcyjne sekty

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20893  https://soldat-dieu.wistia.com/medias/msuwu7kpyt

https://youtu.be/ydBq59fdTJM  https://bcp-video.org/pl/synod-o-synodalnosci/

rumble.com/v3t7b1ysynodosynodalnoci.html  ugetube.com/watch/U1RBo4XfrKV4I2d

Cytat z portalu Watykan News: „Afrykański kardynał (Besungu) nawoływał do odważnej walki ze Złym, używając w szczególności broni synodalności, która wymaga jedności, wspólnego kroczenia, rozeznania, wzajemnego słuchania”.

Besungu już wcześniej ujawnił, że słuchanie na Synodzie jest zarówno metodą, jak i bronią.

W rzeczywistości ta broń synodalności nie jest bronią przeciwko Złemu, ale są to cztery oręże Złego służące do samozagłady Kościoła.

Besungu jako pierwszą broń wymienia jedność. Pytamy: Jedność kogo i z czym? To nie jest jedność z Jezusem i Jego naukami, ale odwrotnie! Jest to zjednoczenie ludzi, którzy odrzucili Boże przykazania, z duchem nieczystym.

Drugą bronią, zdaniem Besungu, jest wspólne kroczenie. Jest to synodalna wspólna LGBTQ droga nieskruszonych ludzi ku zagładzie.

Trzecią bronią jest tak zwane rozeznanie. Oznacza to, że zgodnie z nową, synodalną koncepcją, przykazania Boże nie są nam już dane w sposób ostateczny, ale każdy może je rozeznać indywidualnie, tak jak mu odpowiada. Najwyższym standardem nie jest już Bóg i Jego słowo, ale ludzkie ego i ludzka pycha.

Czwarta broń to słuchanie. Uświadommy, że jest to szczególnie skuteczna metoda spowodowania zmiany w myśleniu. Używają jej sekty, uwodziciele i zawodowi kłamcy. Pismo Święte mówi: „Złe towarzystwo psuje dobre obyczaje”. Ewa w raju posłuchała węża, a rezultatem tego była katastrofa. I tak to się zawsze kończy, gdy nie słucha się Boga, Jego słowa i przykazań, ale słucha się sług Złego, zawodowych oszustów, kłamców i ludzi niemoralnych.

Na Synod przybyli przedstawiciele konferencji biskupów, a także wybrani zwolennicy LGBTQ. Biskupi przez cały miesiąc są narażeni na manipulację, podobnie jak to ma miejsce w przypadku destrukcyjnych sekt. Dzień biskupa, który przybył na Synod, ale jeszcze nie konwertował zgodnie z planem Bergoglio na osobę, witającą osoby LGBTQ, programuje się mniej więcej w następujący sposób: je śniadanie z homoseksualistami, następnie przy wyznaczonym stole wysłuchuje grupowo homoseksualistów, następnie je lunch z homoseksualistami, po południu kolejny etap słuchania homoseksualistów, kolację z homoseksualistami. Osobiste rozmowy trzeba głównie prowadzić z homoseksualistami i niektóre takie rozmowy kończą się zaproszeniem do wspólnej sauny.

Czy po miesiącu tak intensywnego prania mózgu i nacisków ze strony nieczystego demona biskup może wytrwać? Przynajmniej jego psychika jest zainfekowana, jego życie duchowe jest skażone, a podstawowe prawdy wiary i moralności są kwestionowane. Celem tej metody jest zmiana zdania i przyjęcie ducha niemoralności LGBTQ. Święty Bazyli ostrzega w swoich przepisach i wyjaśnia, jak niebezpieczne jest przebywanie w towarzystwie ludzi niemoralnych. Zwraca uwagę, że jeśli są także heretykami, kontakt z nimi niszczy całe zdrowie duchowe człowieka. Apostoł Jan przestrzegł, że nie powinniśmy nawet pozdrawiać takich osób, nie mówiąc już o spędzaniu z nimi miesiąca w wymuszonej jedności i słuchaniu ich.

Przy każdym stole Synodu zasiada 11 osób i jeden facylitator – moderator. Zgromadzeni w grupach wysłuchują szczególnie sugestywnych świadectw osób homoseksualnych. Stopniowo następuje zmiana myślenia z chrześcijańskiego na amoralne. Nie ma żadnej tolerancji dla Ducha Bożego, Ducha prawdy. „Rozmowy w duchu”, czyli kolejna metoda synodalna, kontrolowana jest przez moderatora według ściśle określonych zasad. Jeśli ktoś nadal odpowiada w Duchu Prawdy i broni przykazań Bożych, jest to natychmiast rozpoznawane. Taka osoba musi konwertować, aby nie zakłócać jedności i nauczyć się prowadzić rozmowy wyłącznie w duchu synodalności LGBTQ, czyli legalizacji niemoralności.

Członkowie grup nie zmieniają się według własnego uznania ani losowo, ale moderator wnikliwie obserwujący stopień zmiany myślenia, odpowiednio przydziela ich do stosownej grupy. Uczestnicy są monitorowani, a ich manipulacje moderowane. Tak naprawdę jest to metoda destrukcyjnych sekt, która zmienia myślenie według z góry ustalonego założenia i celu. Celem zaś tego synodu jest przekształcenie biskupów w osoby akceptujące LGBTQ i jednoczesne dyskretne nakłanianie ich do zostania sodomitami na wzór większości głównych moderatorów tego bergogliańskiego sekciarskiego synodu LGBTQ. 

Plan jest taki, żeby po powrocie z synodu biskupi i inni delegaci skopiowali tę metodę i zgodnie z nią zmienili sposób myślenia i ducha pozostałych biskupów, księży, osób zakonnych i aktywistów świeckich, którzy następnie będą wpływać na innych. Doprowadzi to do praktycznej transformacji od Kościoła Chrystusowego do kościoła antychrysta, czyli do antykościoła New Age.

Jeśli chodzi o zatwierdzenie innych punktów synodu, takich jak wyświęcanie kobiet na diakonisy i kapłanki, a także eliminacja Sakramentu Ołtarza poprzez wprowadzenie elementów bałwochwalczych oraz likwidacja Sakramentu Pokuty – wszystko to będzie wynikiem zmienionego sposobu myślenia, w którym nie ma miejsca na Ducha Świętego, prawdę i Boże prawa.

Diabeł, ojciec kłamstwa i śmierci (por. J 8:44), działa na naszą naturę, zepsutą grzechem pierworodnym. Daje fałszywe inspiracje poprzez myśli lub poprzez słuchanie ludzi, którzy są jego środkami przekazu. Ten duch kłamstw wpływa zarówno na uczucia, jak i na wyobraźnię. Działa zewnętrznie na uszy i oczy poprzez propagowanie niemoralności, pornografię, czytanie niemoralnych książek, oglądanie niemoralnych filmów… Jezus nie słuchał duchów nieczystych, ale mocą Bożą je wypędzał. Apostoł Paweł stanowczo przestrzegłby biskupów przed dzisiejszym synodem: Nie miejcie udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie tamtych! O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet mówić (Ef 5:11-12).

W sieci ducha kłamstwa wpada się przede wszystkim poprzez słuchanie ludzi, którzy już znajdują się pod władzą tego niegdyś anioła światłości.

Jeśli student teologii bezkrytycznie słucha profesora, który jest heretykiem, sam stanie się heretykiem. Jeśli młody człowiek słucha osobę, która jest medium ducha nieczystego, duch ten przejmie jego myśli i uczucia, wzbudzi w nim sympatię i przejdzie na niego. Najpotężniejszym kanałem przyjęcia ducha jest słuchanie. Każdy uwodziciel przemawia sugestywnie, bo za nim stoi duch. Potrafi uwodzić półprawdami, fałszywą dobrocią i iluzją sukcesu.

Psalmista wyraża to słowami: „Jestem jak bukłak wśród dymu (Ps 119:83). Po wyjęciu bukłaka z dymu jeszcze przez długi czas ten dym czuć. Biskup spędził miesiąc w środowisku sodomickiej antyewangelii, która zmienia sposób myślenia i przyciąga przekleństwo. Niech teraz publicznie wyrzeknie się ducha niemoralnej i heretyckiej synodalności, a potem także przez miesiąc niech odprawi odpowiednią pokutę, aby uwolnić się od tego przekleństwa. Przede wszystkim trzeba się w tym czasie modlić, czytać Pismo Święte i żywoty świętych męczenników.

Rzeczywiście, prawdziwy synod powinien dzisiaj przede wszystkim odpowiadać na potrzeby czasu i mieć na celu odnowę duchową. Powinien podkreślić sens i cel życia człowieka, jakim jest zbawienie nieśmiertelnej duszy. Ukazać, co w dzisiejszych czasach uniemożliwia człowiekowi poznanie najbardziej podstawowych prawd wiary, a następnie wskazać, jak te prawdy chronić i realizować. Obecnie szczególnie młodzież jest zagrożona homoseksualizmem, dlatego powinna dogłębnie, gruntownie zapoznać się ze Słowem Bożym, które odkrywa korzenie homoseksualizmu. Młodzieży trzeba przedstawić ideał czystości, związany z życiem moralnym i przestrzeganiem przykazań Bożych. Nieczystość moralna prowadzi do cynizmu i wszelkiego rodzaju uzależnień, do niezdolności do życia małżeńskiego i do przestępczości.

Dziś katolik powinien ustalić codzienny plan modlitwy i świętować niedzielę, aby w istocie cały ten dzień poświęcić Bogu, swojej duszy, duchowemu dobru swojej rodziny zachowując też czas dla braterskiej wspólnoty. Duch Boży działa przez osobę, która to czyni. Kiedy inni słuchają takiego Bożego mężczyzny lub kobiety, ich oczy zostaną otwarte i oni również otrzymają Ducha Bożego. Wtedy będą mogli oddzielić się od ducha świata, od ducha kłamstwa i śmierci. Przeciwieństwem jest synod LGBTQ i jego moderatorzy na czele z Bergogliem i jego lokajem Besungu z Kongo (Kinszasa) oraz innymi oprawcami kościoła i gwałcicielami praw Bożych.

Drodzy prawowierni biskupi, póki jeszcze jest czas, oddzielcie się wraz ze swoimi diecezjami od posłuszeństwa pseudopapieżowi. Jest to człowiek, poświęcony szatanowi, który promuje autodestrukcyjną niemoralność LGBTQ. Jorge Bergoglio otwarcie buntuje się przeciwko Bogu, Jego prawom i przykazaniom. Jako poświęcony szatanowi on nie jest i nie może być namiestnikiem Jezusa Chrystusa. On zaraża Kościół duchem antychrysta i wypędza Ducha Świętego, Ducha Prawdy. Dlatego, drodzy biskupi, wydostańcie się z bergogliańskiego Babilonu, zanim będzie za późno. Przyjmijcie w imię zbawienia prawowiernego papieża, aby mógł powstrzymać nadchodzącą katastrofę.

Christus vincit! Christus regnat! Christus imperat!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr              + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

19. 10. 2023

Metody synodalności są narzędziami likwidacji Kościoła katolickiego

bcp-video.org/synod-on-synodality/  /english/

bcp-video.org/fr/le-synode-sur-la-synodalite/  /français/

Zapisz się do naszego newsletter  lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ

Synodalny koszmar trwa. Jego koniec jest jednak nieuchronny.

Synodalny koszmar trwa. Jego koniec jest jednak nieuchronny.

Paweł Chmielewski pch24-synodalny-koszmar-trwa-jego-koniec-nieuchronny

(Oprac. GS/PCh24.pl)

Franciszek konsekwentnie przebudowuje Kościół, gruntując go na zasadzie „jedności w różnorodności”. Świadczy o tym nie tylko przebieg rzymskiego etapu Synodu Synodalności, ale przede wszystkim kilka najnowszych dokumentów papieskich.

To, co wyłania się na Franciszkowym placu budowy, przypomina raczej luźną wspólnotę różnowierców poddanych administracyjnej władzy papieża; daje jednak szansę na przetrwanie autentycznej katolickiej wierze i przyszłą odnowę Kościoła po epoce synodalnego chaosu.

Synodalna paplanina

Pierwszy rzymski etap „Synodu o Synodalności” zakończył się 29 października bez żadnych wiążących konkluzji. Zgromadzeni w Watykanie uczestnicy Synodu wyprodukowali kilkudziesięciostronicowy tekst, który pozbawiony jest jakiejkolwiek interesującej treści. W dokumencie zapisano po prostu najrozmaitsze idee, które pojawiały się podczas debat synodalnych, ujmując je w dyplomatycznym tonie tak, by z jednej strony dokument mogli zaakceptować wierzący w obowiązywalność Tradycji katolicy, a z drugiej by skrajni rewolucjoniści mieli podkładkę do dalszych działań. Dlatego w synodalnym tekście mówi się o celibacie, diakonacie kobiet, reformie liturgii, demokratyzacji władzy w Kościele, ograniczeniu władzy biskupów, moralności seksualnej – ale we wszystkich przypadkach tak, by pozostawić tematy do dalszej dyskusji, nie mówiąc jeszcze nic konkretnego. Baczny obserwatorów zwróci jednak uwagę na kilka punktów tekstu synodalnego, które pomimo zewnętrznej łagodności zawierają w istocie głęboko wybuchowy ładunek.

To na przykład punkt 15 g. Czytamy tam: „Niektóre kwestie, takie jak te związane z tożsamością płciową i orientacją seksualną, końcem życia, trudnymi sytuacjami małżeńskimi i kwestiami etycznymi związanymi ze sztuczną inteligencją, są kontrowersyjne nie tylko w społeczeństwie, ale także w Kościele, ponieważ rodzą nowe pytania. Niekiedy wypracowane przez nas kategorie antropologiczne nie są wystarczające do ogarnięcia złożoności elementów wynikających z doświadczenia lub wiedzy naukowej i wymagają dopracowania oraz dalszych badań”.

Z tych zdań wynika jednoznacznie, że zgromadzeni na synodzie uznali, iż potrzebna jest de facto nowa antropologia, bo dotychczasowe nauczanie Kościoła na przykład na temat seksualności czy w kwestiach bioetycznych jest po prostu przestarzałe i wymaga „uaktualnienia” przez współczesną naukę. Co konkretnie z tego wynika jest dla Czytelnika niewątpliwie jasne; do tego tematu wrócę jeszcze dalej, omawiając najnowsze dokumenty papieża.

Innym silnie rewolucyjnym punktem jest 19 m. Zapisano tam: „Należy opracować kanoniczną organizację Zgromadzeń Kontynentalnych, która, respektując specyfikę każdego kontynentu,  należycie uwzględnia udział Konferencji Biskupów oraz Kościołów, z ich własnymi delegatami, reprezentującymi różnorodność wiernego Ludu Bożego”. Odkąd w lutym tego roku zakończyło się kontynentalne europejskie zgromadzenie w Pradze ostrzegałem, że wszystko wskazuje na rychłą realizację planu, jaki biskupi z Niemiec zaprezentowali na początku 2020 roku: stworzenia stałej europejskiej struktury „synodalnej”, która będzie kreować życie Kościele na całym kontynencie. Zgodnie z tymi przewidywaniami, sprawa przeszła na rzymskim synodzie i niewątpliwie zostanie konkluzywnie przeforsowana na zgromadzeniu w przyszłym roku. To oznacza, że powołany do życia zostanie format Synodu Europejskiego z udziałem biskupów i świeckich; biorąc pod uwagę charakter Kościołów lokalnych w bogatszej od Polski zachodniej Europie można przewidywać, że ten format stanie się pasem transmisyjnym dla deprawacji i ideologii.

W dokumencie można byłoby znaleźć jeszcze kilka innych analogicznie twardych passusów, ale czytelnik portalu PCh24.pl dobrze zna nurty dyskusji synodalnych i wie, w jaką stronę wszystko zmierza. Można śmiało powiedzieć, że na podstawie ogłoszonego teraz tekstu słowo „synodalność” da się zastąpić przez „inkluzywność”. Innymi słowy, „synodalność” jest kościelną wersją świeckiej ideologii wokismu; niczym więcej.

Twarde decyzje Franciszka

Od Synodu o Synodalności o wiele ciekawsze i nieporównywalnie ważniejsze są dokumenty, jakie w ostatnich tygodniach publikował Franciszek i jego zaplecze. Na czoło wysuwają się trzy: papieskie odpowiedzi na dubia; wyjaśnienia kard. Fernándeza dotyczące Amoris laetitia; papieskie motu proprio Ad theologiam promovendam. Nie jest przypadkiem, że pierwsze dwa dokumenty zostały opublikowane około otwarcia synodu, a trzeci – kilka dni po zamknięciu. Wygląda to trochę tak, jakby papież chciał powiedzieć obradującym: gadajcie sobie, gadajcie, a decyzje o tym, jak pchnąć naprzód Rewolucję zostawcie mnie.

O papieskiej odpowiedzi na dubia oraz wyjaśnieniu kard. Fernándeza pisaliśmy już dość obszernie. W największym możliwym skrócie: papież Franciszek zgodził się, by na poziomie lokalnym, bez szczególnego nagłaśniania, duszpasterze błogosławili pary homoseksualne. Już od września 2022 roku było oczywiste, że Ojciec Święty jest przychylny takim błogosławieństwom: wtedy wprowadzili je w swoim kraju biskupi z Belgii, a papież, pomimo prowadzonych z nimi rozmów, nie zareagował. W tym roku sprawy poszły naprzód dalej. Na krótko przed publikacją dubiów arcybiskup Berlina Heiner Koch opublikował list, w którym dał duszpasterzom zielone światło na błogosławienie par LGBT. Ewidentnie znał treść nieujawnionej jeszcze odpowiedzi Franciszka, bo posługiwał się podobnymi do papieża argumentami. Kilka dni temu praktycznie taki sam list ogłosił biskup Spiry, Karl-Heinz Wiesemann. Nie ulega wątpliwości, że praktyka błogosławienia par homoseksualnych wkrótce w wielu diecezjach świata w pełni się znormalizuje; krytykę będzie łatwo uciszać po prostu cytując Franciszka. Z kolei kard. Fernández w swoich wyjaśnieniach dotyczących Amoris laetitia czarno na białym napisał, że rozwodnicy mogą przyjmować Komunię świętą nawet wtedy, jeżeli są w nowym związku aktywni seksualnie. To, co uchodziło dotąd za grzech ciężki, nagle ma już nim nie być. Fernández podkreślił też, że najważniejsza jest „decyzja sumienia” danej osoby i to ona ma być rozstrzygająca na przykład w kwestii uzyskania rozgrzeszenia.

W ten sposób „zaczął się” Synod o Synodalności; skończył się niejako wydaniem motu proprio Ad theologiam promovendam. Na portalu PCh24.pl wielokrotnie przewidywaliśmy wydanie takiego dokumentu. Papież powtórzył w nim wielokrotnie swoją krytykę wobec „teologii uprawianej przy biurku”, którą zrównał z jakąś formą ideologii. Wezwał też do głębokiej zmiany teologii tak, by wprowadzić nowy „paradygmat” teologiczny. Uzasadnił to „zmianą epoki”, jaką dzisiaj przeżywamy, a także rozwojem współczesnych nauk. Franciszek ogłosił konieczność przeprowadzenia w teologii „rewolucji kulturowej”, tak, by teologia stała się głęboko naznaczona „duszpasterstwem” oraz „konkretem życia” ludzi. Papież surowo podkreślił, że jeżeli są jakieś inne wypowiedzi Kościoła, które wydawałyby się przeciwne jego nakazom z motu proprio, to mają zostać uznane za niebyłe.

Nowy paradygmat w teologii

Ad theologiam promovendam nie odnosi się do żadnego partykularnego problemu; traktuje w końcu o zmianie paradygmatu. Na czym ma w praktyce polegać nowy paradygmat? To oczywiste: na trwałym rozdzieleniu „normy ogólnej” od „konkretu życia”. Norma ogólna mówi, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny otwarty na potomstwo. Jednak w tym konkretnym przypadku teologia duszpasterska może zaakceptować brak takiego otwarcia i używanie antykoncepcji. W tamtym przypadku teologia „konkretu życia” zgodzi się na związek jednopłciowy. W jeszcze innym – na powtórny związek po rozwodzie. Jednak to nie tylko seksualność. Co na przykład z eutanazją? Norma ogólna mówi, że nie można odbierać sobie życia. Jednak teologia „konkretu” powie, że w tym konkretnym przypadku nieuleczalnego cierpienia należy duszpastersko podejść do pragnienia chorego dotyczącego zakończenia życia. Liturgia? Proszę bardzo. Norma ogólna powiada, że protestanci i muzułmanie nie mogą przystępować do Komunii świętej. Jednak w przypadku tej konkretnej wspólnoty lokalnej teologia duszpasterska zawiesi te kryteria i w pełnej gościnności eucharystycznej dostrzeże synodalnego znak czasu zwiastujący chciane przez Boga braterstwo międzyludzkie. Norma ogólna mówi, że sakramentów udziela kapłan, ale w tej konkretnej sytuacji teologia nie sprzeciwi się kreatywnym rozwiązaniom duszpasterskim, lepiej włączającym świeckich a zwłaszcza kobiety, co przełamie zastałe struktury klerykalne i pomoże Ludowi Bożemu na głębszą integrację z rzeczywistością uczniów-misjonarzy w synodalnym Kościele misyjnym. Możemy tak wymieniać dalej w nieskończoność.

Kościół w nowym paradygmacie ma być oparty o zasadę „jedności w różnorodności”. Niewątpliwie zostaną utrzymane wspólnoty tradycyjne, przypominające nieco anglikański „high church”. Będą kłaść duży nacisk na liturgię, gromadzić wiernych przywiązanych do tradycyjnej teologii. Kościół masowy będzie jednak w coraz większej mierze zanurzać się w lokalności, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Rewolucjoniści oczekują wprawdzie takich kroków jak instytucjonalizacja kapłaństwa kobiet, ale to mogłoby naruszyć zasadę jedności; dlatego będą musieli zadowolić się możliwością wprowadzania różnych lokalnych nowinek. Franciszek robi wszystko, co może, by w jednym Kościele pomieścić „nowoczesnych” katolików z Monachium i „zacofanych” z Ugandy. W Monachium chrztu będą udzielać kobiety; kazania będą głosić świeccy; parafią i diecezją będą współrządzić synodalne komitety; Komunia święta będzie dla każdego, podobnie jak błogosławieństwa. W Ugandzie będzie inaczej, w związku z lokalną wrażliwością. Wszyscy mają podlegać tej samej władzy papieża, scalającego różnorodność. Nie będzie to zatem luźna kongregacja quasi-protestanckich wspólnot, ale coś innego. Czy nadal Kościół katolicki? Tylko pod warunkiem nowej definicji jedności, która przestanie obejmować niektóre zagadnienia doktrynalne, moralne i duszpasterskie. W Kościele synodalnym warunki brzegowe katolickości zostaną po prostu głęboko okrojone, tak, by pozostawić tylko kilka elementów: wiarę w boskość Chrystusa, sakramenty, posłuszeństwo papieżowi. Reszta zostanie poddana plastycznej twórczości, oczywiście pod nieustannym naciskiem z Rzymu, by – pomimo lokalnych uwarunkowań – wybierać jednak to, co bardziej liberalne, jako mniej „skostniałe i rygorystyczne”.

Jedność Kościoła powróci

Struktura kościelna budowana przez Franciszka daje szansę lokalnym środowiskom na zachowanie wiary katolickiej w stanie nienaruszonym. Nie będzie to proste zadanie; wymaga pracy zarówno biskupa jak i wiernych; wymaga też umiejętnego postępowania z Watykanem, tak, by nie narazić się na szybką interwencję urzędników Kurii Rzymskiej chcących rozbić jakiś „bastion” rzekomego rygoryzmu. Konieczna jest też dbałość o to, by nie popaść w sekciarstwo, to znaczy nie zatracić kontaktu z katolikami spoza określonego „bastionu”, pamiętając, że Chrystus czeka na wszystkich, nawet tych, którzy zostali zwiedzeni przez synodalną inkluzję i przyjęli różne błędne zapatrywania antropologiczne czy eklezjologiczne. Bóg dopuścił tę sytuację; Bóg ją oczyści. Musimy pozostać w gotowości, wytrwale przechowując skarb nauki Kościoła – i przekazując go dalej. Chrystus jest na zawsze ze swoim Kościołem. Papieże przyszłości będą ze smutkiem spoglądać na nasze czasy pełne chaosu i rozkładu; podejmą jednak dzieło ponownego scalania jedności Kościoła – jedności prawdziwej, obejmującej nie tylko instytucje i administrację, ale również wiarę i moralność. Jestem przekonany, że członków odnowionego Kościoła nie zabraknie – jest ich wciąż wielu w wielu krajach całego świata. Niemieccy, belgijscy czy amerykańscy katolicy synodalni reprezentują zmierzchającą kulturę; nie ma sensu się na nich orientować. Nie wiem, czy Polska jako taka będzie mieć w odnowionym Kościele swoje miejsce. Związana z unijną wspólnotą deprawacji, wprzężona w synodalne gremia kontynentalne, wystawiona na zalew islamskich uchodźców, zwalczająca rodzinę i uboga w dzieci – może z Bożą pomocą przetrwa. Na pewno jednak przetrwa prawdziwy Kościół – w nim jest przyszłość świata; w odniesieniu do niej budujmy życie i wiarę tam, gdzie to tylko możliwe. Synodalny koszmar przeminie wraz z tymi, którzy go śnią: to ludzie przeszłości.

Franciszek zgorszył wiernych. Skandale Synodu o Synodalności

https://www.lifesitenews.com/news/pope-francis-scandalized-the-faithful-from-the-outset-of-the-synod/

30.10.2023

Papież Franciszek “skandalizował wiernych” od samego początku Synodu.

Współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews, John-Henry Westen, poprowadził koalicję znanych katolickich świeckich potępiających skandale ostatniego Synodu na temat synodalności na konferencji prasowej w Rzymie dziś rano (30.10.2023).

RZYM (LifeSiteNews) – Znani katoliccy świeccy odnieśli się do skandali ostatniego Synodu o Synodalności na konferencji prasowej w Rzymie.
Katoliccy świeccy, którzy przemawiali do mediów w Rzymie, to m.in. współzałożyciel i redaktor naczelny LifeSiteNews John-Henry Westen, Michael Matt z gazety The Remnant, ugandyjska posłanka Lucy Akello, Kenijka Alice Muchiri, francuska dziennikarka Jeanne Smits, obrończyni dzieci Liz Yore i brytyjski adwokat (prawnik procesowy) James Bogle. Dostarczyli oni LifeSiteNews i innym mediom oświadczenia, które posłużyły jako przewodnik po ich uwagach.

Odczuwając ulgę, że raport opublikowany przez Watykan 28.10. nie zawierał żadnej jawnej próby obalenia odwiecznej doktryny, John-Henry Westen zauważył, że papież Franciszek “zgorszył wiernych”, sugerując, że biblijny zakaz stosunków homoseksualnych może zostać zniesiony.

“Podczas całego Synodu na temat synodalności papież Franciszek uczynił swoje osobiste nauczanie sprzeczne z wiarą bardziej wyraźnym niż kiedykolwiek wcześniej” – powiedział Westen w komunikacie prasowym.   

“Od samego początku skandalizował wiernych, wybierając na przywódców synodu biskupów, którzy sprzeciwiają się nauczaniu wiary na temat rodziny” – kontynuował.

Jednym z takich prałatów był relator generalny kardynał Jean-Claude Hollerich, który otwarcie oświadczył, że nauczanie Kościoła przeciwko seksowi między osobami tej samej płci jest “fałszywe”. Inni to otwarcie pro-LGBT amerykańscy biskupi.

“…Kiedy biskupi USA wybrali konserwatywnych biskupów na swoich przedstawicieli na synodzie, papież Franciszek dokonał osobistej selekcji wśród biskupów USA, wybierając tych, którzy forsują program homoseksualny” – zauważył Westen.

“Należeli do nich Blase Cupich, Wilton Gregory, Robert McElroy, Joseph Tobin, z których wszystkich mianował kardynałami pomimo – a może właśnie z powodu – odrzucenia przez nich nauczania Kościoła”, kontynuował.

“Aby zademonstrować ponad wszelką wątpliwość swój program synodu, papież Franciszek mianował najbardziej znanego propagatora homoseksualizmu w Kościele katolickim w Ameryce, jezuitę o. Jamesa Martina, jako delegata do głosowania na synodzie”.

Westen zauważył również, że tuż przed oficjalnym rozpoczęciem synodu papież Franciszek zasugerował, że księża mogą sami decydować o udzielaniu “błogosławieństw parom homoseksualnym”.

Podczas synodu papież Franciszek znalazł czas na spotkanie z Whoopi Goldberg; według Vatican News, aktorka wychwalała papieża za jego otwartość na homoseksualizm. Papież Franciszek spotkał się również i pochwalił znaną działaczkę LGBT, siostrę Jeannine Grammick, “która została potępiona za lekceważenie nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu przez poprzednich dwóch papieży”, przypomniał Westen. Dodał, że w zeszłym tygodniu papież Franciszek rozmawiał ze współprzewodniczącymi “Globalnej Sieci Tęczowych Katolików” (GNRC), koalicji dysydenckich, pro-LGBT, samozwańczych grup katolickich z całego świata.

Westen zakończył swoją wypowiedź zapewniając słuchaczy, że LifeSiteNews kocha i modli się za błądzącego papieża.

Amerykański tradycjonalista i redaktor gazety Michael Matt również sprzeciwił się pozornej otwartości na homoseksualizm sygnalizowanej przez “Kościół synodalny” w ostatnich tygodniach. Powiedział, że to “dopiero początek” i próba wprowadzenia “nowej rzeczywistości moralnej”.

“Przepraszam więc tych, którzy dziś rano odetchnęli z ulgą na swoich kanałach YouTube, ale nie macie pojęcia, o czym mówicie” – powiedział.

“Plan jest taki, aby wykorzystać proces synodalny do nawrócenia świata katolickiego w ciągu najbliższych 12 miesięcy, aby zaakceptować ogromne zmiany” – kontynuował.

“Dlaczego? Ponieważ przezwyciężenie 2000 lat katolickiej teologii moralnej opartej na Biblii zajmie trochę czasu” – stwierdził Matt: “W kwestii homoseksualizmu Katechizm jest jasny: “… akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane. Są sprzeczne z prawem naturalnym (…) W żadnym wypadku nie mogą być aprobowane” (KKK 2357).  

“W jaki sposób Kościół może udzielić Bożego błogosławieństwa związkom homoseksualnym bez bluźnierczego proszenia Boga o błogosławieństwo dla aktów wewnętrznie nieuporządkowanych i moralnie grzesznych? To niemożliwe”. Chociaż błogosławienie “małżeństw” homoseksualnych nie zostało wspomniane w oświadczeniu synodalnym, Matt oświadczył, że kwestia ta jest “nadal na wokandzie”.

Przypomniał, że w swojej odpowiedzi z 2 października na najnowsze dubia, papież Franciszek zauważył, “że Kościół katolicki, dążąc do ‘duszpasterskiej roztropności’, powinien rozeznać, czy istnieją sposoby udzielania błogosławieństw osobom homoseksualnym, które nie zmieniają nauczania Kościoła na temat małżeństwa”. “Nie ma to jednak nic wspólnego z małżeństwem” – oświadczył Matt.

“Chodzi o błogosławienie osób zaangażowanych w stosunki seksualne poza małżeństwem, ponieważ Kościół nie zezwala na “małżeństwa” osób tej samej płci. Jak więc księża mogą błogosławić tych, których styl życia obejmuje akty pozamałżeńskie, które “w żadnym wypadku nie mogą być zatwierdzone”?” – zapytał. “Jak Kościół może błogosławić związki, które angażują się w ‘akty poważnej deprawacji’ i są ‘wewnętrznie nieuporządkowane’ i ‘sprzeczne z prawem naturalnym’?” 

Zwrócił uwagę, że młodzi ludzie mogliby postrzegać błogosławienie przez Kościół związków homoseksualnych jako “przymykanie oczu na cudzołóstwo w ogóle”.    

“Błogosławienie związków homoseksualnych byłoby co najmniej sygnałem, że Kościół katolicki nie traktuje już poważnie własnego nauczania moralnego na temat konkubinatu, seksu pozamałżeńskiego i cudzołóstwa” – podsumował Matt.  

Dwie afrykańskie delegatki, Lucy Akello, ugandyjska posłanka i Alice Muchiri z kenijskiej Inicjatywy Duchowego Wsparcia Katolickich Parlamentarzystów, przeciwstawiły tradycyjne afrykańskie wartości rodzinne, historycznie wspierane przez Kościół katolicki, neokolonialnej próbie zmuszenia afrykańskich katolików do zaakceptowania homoseksualizmu i jego promocji w ich krajach. 

Lucy Akello powiedziała za pośrednictwem komunikatu prasowego: “Przebyłam dziś całą drogę do Rzymu, aby zostać policzoną i być może stać się misjonarzem świata zachodniego, ponieważ zapomnieliście, że przynieśliście Ewangelię do Afryki, a my tylko bronimy tego, co nam przynieśliście i co współbrzmi z naszymi wartościami i praktykami”.

“To taki odpowiedni moment, aby wyobrazić sobie, że te same instytucje, które przyniosły chrześcijaństwo z całym jego pięknem do Afryki i reszty świata, mogą być wykorzystywane w ten sam sposób do szerzenia fałszywych nauk pod pozorem akceptacji, inkluzywności i innych tego typu terminów” – stwierdziła Alice Muchiri w swoim komunikacie prasowym. “Te same instytucje, które potępiają poligamię wśród Afrykanów, teraz przyzwalają na obrzydliwość”.

Doświadczona dziennikarka Jeanne Smits zwróciła uwagę, że tak zwany “Synod na temat synodalności” wcale nie był synodem. “Z samego faktu, że głos oddano osobom świeckim, nie może on pretendować do posiadania jakiejkolwiek formy autorytetu lub znaczenia” – zauważyła. “Nie odpowiada on ‘synodowi biskupów’. Więc nawet jeśli poprosi o rewolucyjne zarzuty w doktrynie lub moralności, nie będzie to oznaczać dokładnie nic: tylko światową presję na instytucję, która została ustanowiona przez samego Chrystusa jako hierarchiczna komunia”. 

Niemniej jednak zauważa, że proces ten “zaszczepił (…) ideę, że nauki Kościoła mogą się zmieniać i dostosowywać do świata, czyniąc życie chrześcijańskie o wiele łatwiejszym, ponieważ zapomina o rzeczywistości prostej i wąskiej ścieżki”.

Smits podkreślił również ironię faktu, że świeccy “są proszeni o udział w rozwoju doktryny Kościoła”, podczas gdy “ignorancja religijna i błędna katecheza” są obecnie tak widoczne w sondażach.

“Jednym ze słów kluczowych tego synodu (który nie jest synodem) jest ‘duszpasterstwo'” – zauważyła. “Ale jak nasi duszpasterze mogą być ‘duszpasterzami’, skoro (nagle)  jest tak wiele niejasności co do tego, czego nauczał nas i czego chce od nas nasz Pan?”.

Synod nie zaproponował jeszcze “spektakularnych zmian”, ale Smits wierzy, że przyniesie “głęboką rewolucję w postrzeganiu tego, czym jest Kościół i jak funkcjonuje… ‘nowy sposób bycia Kościołem'”.

“Synod przedstawił całemu światu obraz egalitarnej instytucji, w której wszyscy – nawet niekatolicy lub ci, którzy otwarcie sprzeciwiają się moralności nauczanej przez Kościół, ale chcą być “wewnątrz” bez nawrócenia – mają równe prawo do zabrania głosu, wizualnie na tym samym poziomie co nasi kardynałowie, biskupi i księża” – powiedziała.

“Ta rewolucja już się dokonała”.

Smits uważa, że rewolucja ta odrzuca definicję Kościoła jako Mistycznego Ciała Chrystusa, na rzecz pojęcia “Ludu Bożego, nowego Kościoła bardziej zainteresowanego sprawiedliwością społeczną, ekologizmem i “włączeniem” (“inkluzywnością”) niż zbawieniem dusz”. Postrzega to jako “teologię ludu”, “argentyńską odmianę teologii wyzwolenia” promowaną przez papieża Franciszka.

Adwokat Liz Yore, która przez 25 lat prowadziła dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego duchownych, oskarżyła papieża Franciszka o prowadzenie “rakiety ochronnej dla drapieżników”.  Odniosła się do pontyfikatu Franciszka wraz z pojawieniem się osławionego kardynała Daneelsa na loggii z nowo wybranym papieżem i sobotnim “obłudnym” dokumentem synodalnym. 

“Synod na temat synodalności, zarówno w Instrumentum laboris, jak i w sobotnim oświadczeniu, nieustannie mówi o słuchaniu i dialogu ze światem. Niemniej jednak papiestwo to wielokrotnie obrażało i ignorowało ofiary nadużyć duchownych” – powiedziała Yore. 

Zacytowała ostatnie oświadczenie synodu: “Kościół musi słuchać ze szczególną uwagą i wrażliwością głosów ofiar nadużyć seksualnych, duchowych, ekonomicznych i instytucjonalnych ze strony duchownych. Autentyczne słuchanie jest podstawowym elementem podróży w kierunku uzdrowienia, skruchy, sprawiedliwości i pojednania” i zapytała: “Czy ten pontyfikat autentycznie słuchał ze szczególną uwagą głosów ofiar nadużyć seksualnych duchownych? Odpowiedź brzmi NIE”.

“Krótka analiza punktów synodalnych dotyczących nadużyć ze strony duchowieństwa uwypukli hipokryzję stosowaną przez ojców synodalnych” – stwierdził Yore. “Jako ci z nas, którzy dostrzegają i odróżniają język od wydajności i którzy rozpoznają przepaść między niejednoznacznymi pojęciami, takimi jak” duch słuchania i dialogu “a rzeczywistością, raport synodalny jest powierzchowny i kłamliwy”. 

W raporcie końcowym czytamy: “Podobnie jak w Liście do Ludu Bożego, zgromadzenie synodalne potwierdza “otwartość na słuchanie i towarzyszenie wszystkim, w tym także tym, którzy doświadczyli nadużyć i krzywd w Kościele”. Stwierdza również, że “zajęcie się warunkami strukturalnymi, które sprzyjały takim nadużyciom, pozostaje przed nami i wymaga konkretnych gestów skruchy”.  

“Szczerze mówiąc,” strukturalnym warunkiem “, który sprzyja ukrywaniu nadużyć, jest sam Franciszek” – oświadczyła Yore w swoim oświadczeniu prasowym.  “Po 50 latach badań, raportów, skandali, to poniżające i obraźliwe, że ojcowie synodalni rozpowszechniają mit o potrzebie dalszego badania problemu nadużyć duchowieństwa”.

“Podczas gdy Franciszek wyraźnie słyszy wołanie Matki Ziemi, jest głuchy na krzyki ofiar nadużyć ze strony duchowieństwa. Podczas gdy rzekomo podnoszące się oceany chwytają go za serce, jego bezduszne odrzucenie molestowanych konsekrowanych zakonnic jest mrożące krew w żyłach”. 

Londyński prawnik James Bogle, historyk i autor, stwierdził, że “jesteśmy świadkami bezpośredniej infiltracji Kościoła przez obcego ducha i to na najwyższych szczeblach. Chociaż Kościół nigdy nie może zostać pokonany, zło może spowodować ogromne zamieszanie wśród wiernych i utratę dusz, i właśnie tego jesteśmy świadkami w naszych czasach”.  

Odniósł się do niedawnego zgromadzenia biskupów, księży i świeckich jako “fatalnie nieudanego synodu” i “bezwartościowego oszustwa”.

“Synod na temat synodalności nie jest wykonaniem autentycznego Magisterium Kościoła ani Magisterium w ogóle” – powiedział Bogle.

“Jest to nieudana próba naśladowania tego sprytnego urządzenia, zapożyczonego od marksistowskich agitatorów politycznych, w którym porządek obrad, spotkania, przemówienia i ostateczny wynik są starannie zarządzane, aby osiągnąć wcześniej ustalony i zmanipulowany wynik” – kontynuował.

Bogle, konwertyta, powiedział, że “tego rodzaju manipulacja” była próbowana w Kościele Anglii, aby wprowadzić świecką kontrolę i “kapłanki”, i chociaż osiągnęła te cele, zawiodła na poziomie duszpasterskim.

“Większość anglikańskich kościołów jest teraz praktycznie pusta” – zauważył.

Uważa on jednak, że rzymska próba nie powiodła się w osiągnięciu swoich celach, a jednocześnie przyniosła takie same (zerowe) skutki duszpasterskie.

“Uczestnicy szybko znudzili się bezcelową i bezsensowną rundą dyskusji” – powiedział.  “Nic nie zostało konkretnie postanowione. To były 4 tygodnie marnowania czasu, ale to nie powstrzyma manipulatorów przed dalszymi próbami narzucenia nam błędu”.

Bogle uważa, że Rzym powinien uczyć się od Canterbury: oszustwo “prowadzi tylko do pustych kościołów”.  Uważa on, że obecny papież prowadzi katolików w jednym z dwóch kierunków: apostazji lub przyjęcia tradycyjnej łacińskiej mszy.

“Im bardziej oszustwo i fałsz są narzucane, tym bardziej wierni albo całkowicie opuszczają Kościół, albo, jeśli odkryją to na czas, zaczynają chodzić na tradycyjną mszę w rycie rzymskim, gdzie usłyszą i przyswoją sobie pełną wiarę katolicką, a nie synodalne oszustwo” – powiedział.  

============================

mail:

“Papież Franciszek spotkał się również i pochwalił znaną działaczkę LGBT, siostrę Jeannine Grammick, “która została potępiona za lekceważenie nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu przez poprzednich dwóch papieży”,

======================
Szkoda, że nie mianował jej kardynałą…

SYNOD PRZECIWKO KOŚCIOŁOWI – I

Komentarz Eleison nr DCCCL (850)

28 października 2023 fsspxr-komentarze-eleison

Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona

SYNOD PRZECIWKO KOŚCIOŁOWI – I

Kościół katolicki zawsze nauczał, że zarówno jego doktryna, jak i ustrój mają pochodzenie boskie, ponieważ zostały ustanowione przez Jezusa Chrystusa, aby stanowiły fundament Jego Kościoła i nigdy nie mogły być zmieniane przez ludzi, nawet najwyższych dostojników w Jego Kościele. Jednak na podstawie tego wszystkiego, co wiemy o obecnym synodzie biskupów, który obraduje w Rzymie w październiku, można stwierdzić, że papież Bergoglio ma zamiar wprowadzić rewolucyjne zmiany w nauczaniu i ustroju Kościoła za pośrednictwem tego właśnie synodu. Na przykład, uczestnikami wszystkich poprzednich synodów byli przede wszystkim biskupi, ale zgodnie z ideą demokratyzacji Kościoła wyrażoną przez Sobór Watykański II (1962-1965), tym razem dużą część będą stanowić ludzie świeccy, w tym kobiety.

W obliczu zagrożenia, jakie dla samego przetrwania Kościoła niesie ten synod, pięciu rzymskich kardynałów z całego świata – Brandmüller (Niemcy), Burke (USA), Sandoval (Meksyk), Sarah (Gwinea) i Zen (Chiny) – skierowało do Bergoglio w dniu 10 lipca tego roku „dubia”, czyli listę poważnych wątpliwości doktrynalnych, z prośbą o wyjaśnienie, całkowicie zgodnie z prawem kanonicznym, co miał on na myśli, wypowiadając się przy różnych okazjach na temat: 1 Bożego Objawienia, 2 związków osób tej samej płci, 3 synodalności, 4 kobietach księżach i 5 żalu grzeszników.  Oto, co Kościół naucza w tych kwestiach:

1 Boskie Objawienie: cokolwiek Kościół podał do wierzenia jako doktrynę pochodzącą od Boga, nigdy nie może być zmienione;

2 Związki osób tej samej płci: obiektywnie grzeszne sytuacje, np. związki osób tej samej płci, nie mogą być naprawione przez dobre intencje grzeszników, ale pozostają one niewiernością wobec Bożego Objawienia, które je potępia.

3 Synodalność: każde spotkanie biskupów, takie jak synod, abstrahując od udziału świeckich i kobiet, pozostaje grupą, z którą papież może się konsultować, ale nie może ono współrządzić Kościołem;

4 Kobiety księża: z samej natury sakramentu święceń wynika, że kobieta nigdy nie będzie mogła ważnie przyjąć święceń kapłańskich;

5 Żal grzesznika: Spowiedź jest nieważna, jeśli penitent nie ma wystarczającego żalu za grzechy.

W dniu 11 lipca tego roku Bergoglio odpowiedział na każde z pięciu „dubiów” własnymi rozważaniami. Jego pełne odpowiedzi zawarte w liście z 11 lipca można znaleźć w Internecie, np. na stronie edwardpentin.co.uk. [w języku polskim: https://pch24.pl/tylko-u-nas-cala-odpowiedz-franciszka-na-dubia/%5D.

1 Boskie objawienie jest wiążące na zawsze, ale to, co wiąże na zawsze, może wymagać reinterpretacji w celu dopasowania do nowych okoliczności nowych czasów.

2 Odwieczna treść nie jest tym samym, co kulturowe uwarunkowania. Zawsze musi istnieć duszpasterska miłość do owiec Kościoła. Ich zachowanie nie zawsze jest zgodne z normami kościelnymi.

3 Lud katolicki musi współpracować w rządzeniu Kościołem przez papieża. Każdą taką współpracę można nazwać „synodalną”. Ale aby pasowała do Kościoła powszechnego, musi być zawsze szeroko otwarta.

4 Kościół zawsze nauczał, że kobiety nie mogą być kapłanami, ale mają równe prawa z mężczyznami.

5 Oczywiście Kościół zawsze wymagał pokuty do rozgrzeszenia, ale w naszych czasach sprawy posunęły się tak daleko, że sam fakt, że grzesznik przychodzi do spowiedzi, może być wystarczający, aby zasłużyć na rozgrzeszenie.

Pięciu kardynałów nie mogło być usatysfakcjonowanych takimi wyjaśnieniami, bez względu na to, jak pobożne i pełne dobrych intencji mogłyby się one wydawać. Dlatego też w dniu 21 sierpnia ponownie napisali do papieża z pięcioma „wątpliwościami”, przeformułowanymi tak, aby prosić o jasną i doktrynalną odpowiedź „tak” lub „nie” na każdą z ich wątpliwości. Oto jak przeformułowali te same wątpliwości, aby uzyskać od papieża dokładną odpowiedź, której wymagały pytania.

1 Tak czy nie, jeśli jakiś dokument został raz zdefiniowany jako Boża doktryna, to czy można go później zmienić?

2 Tak czy nie, czy katolicki ksiądz może pobłogosławić związek osób tej samej płci? Czy seks pozamałżeński jest nadal grzeszny?

3 Tak czy nie, czy obecny synod biskupów będzie sprawował najwyższą władzę w Kościele?

4 Tak czy nie, czy sakramentalne święcenia kapłańskie kobiety mogą być kiedykolwiek ważne?

5 Tak czy nie, czy penitent wyznający grzech, ale nie żałujący za niego, może ważnie otrzymać rozgrzeszenie?

Jeśli Synod będzie usiłował zmienić katolicką doktrynę w którymkolwiek z tych punktów, nie będzie to synod katolicki, a normalną konsekwencją będzie schizma w Kościele.

Kyrie eleison.

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Bełkot końcowy „Synodu o synodalności”

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Ważne, Wiara

Autor: CzarnaLimuzyna , 30 października 2023

Les Edward

Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, informuję uprzejmie, że właśnie zakończył się I zjazd zwołany z inicjatywy prof. Diabelskiego nazwany „Synodem o synodalności”. Uczestniczyli w nim, w większości, jak można wywnioskować po zatwierdzonych konkluzjach, „wierzący inaczej”. Jest to nowa silna denominacja w Kościele katolickim  pod wezwaniem wymienionego przewodnika duchowego. Tak przynajmniej wynika z wyników głosowania nad zatwierdzeniem tego antykatolickiego bełkotu w formie dokumentu końcowego. Jak się wydaje uczestnictwo honorowego eksperta miało początkowo charakter wirtualny, lecz z biegiem czasu objawiło się wyraźnie w formie użytego języka.

Na początku zwracam uwagę na tytuł. „Synod o synodalności” . Sens podobny jak w przypadku „Soboru o soborowości”. Zgodnie z zapowiedzią hucpa ma być kontynuowana podczas drugiej i finalnej sesji w październiku 2024 roku.

Dokument końcowy na podstawie dostępnego streszczenia

Już na samym wstępie do dokumentu pojawiło się wyznanie wiary w współczesne bałwany… Moją uwagę przykuło sformułowanie: słuchanie wszystkich  i pogłębianie nawet najbardziej kontrowersyjnych kwestii. Tak się składa, że w kwestii pogłębiania najbardziej istotnych aspektów ludzkiej egzystencji ostatecznie wypowiedział się Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Mamy to zapisane w Ewangelii i ostatecznie – słowo nielubiane przez modernistów – ostatecznie zatwierdzone przez Kościół katolicki w formie tradycyjnego nauczania. Rację ma redaktor Paweł Lisicki mówiąc o dyskutowanych na synodzie kwestiach.

“Ja cały ten synod traktuję wyłącznie jako zasłonę dymną, potrzebną do tego, żeby tak zamącić ludziom w głowach, że wyda im się, że te rzeczy podlegają dyskusji. Otóż one dyskusji nie podlegają. Kto uczestniczy w dyskusji sam już przez to popełnia błąd. (…) synody czy te zgromadzenia służą jako forma racjonalizacji czy zasłony dymnej, żeby Kościół katolicki, katolicyzm stał się instrumentem światowego globalizmu. Tak naprawdę tym jest zainteresowany Franciszek, a nie jest kompletnie zainteresowany kwestiami doktrynalnymi, kwestiami Trójcy Świętej, Zbawienia, grzechu itd. To go w ogóle nie interesuje. Jego interesuje to, żeby katolicy w swojej masie mogli stać się użytecznym narzędziem wprowadzenia ogólnego porządku światowego i żeby przeciwko temu nie oponowali, żeby się przeciwko temu nie sprzeciwiali, więc rozmiękcza się związku z tym ich doktrynę, ich przywiązanie do depozytu wiary”. /Co dzieje się za murami Watykanu/

prof. Diabelski angażuje wszystkich

W streszczeniu dokumentu wiele razy nawiązywano do seksu, pisząc m.in. o: kwestiach związanych z tożsamością płciową i orientacją seksualną. Zwracam uwagę, że sformułowanie „orientacja seksualna” jest terminem ideologicznym lewicy. W Biblii homoseksualizm określony jest jako: grzech, zboczenie i obrzydliwość.

Ewidentnym lewackim bełkotem jest fragment zatytułowany „Zwalczanie rasizmu i ksenofobii”

Równe zaangażowanie i troska są wymagane od Kościoła w wychowaniu do kultury dialogu i spotkania, zwalczaniu rasizmu i ksenofobii, zwłaszcza w programach formacji duszpasterskiej (5 p). Należy również pilnie zidentyfikować systemy, które tworzą lub utrzymują niesprawiedliwość rasową w Kościele i zwalczać je (5 q).

Pojawiły się wzmianki o „braterstwie” i „zmianach klimatycznych” . Modernistyczną brednią jest fragment o liturgii: język liturgiczny był bardziej dostępny dla wiernych i bardziej ucieleśniony w różnorodności kultur. W dostępnym materiale nic nie znalazłem o celu najważniejszym jakim jest zbawienie duszy. Dowiedzieliśmy się za to, że migranci cierpią z powodu  niszczących konsekwencji zmian klimatycznych. O samych „migrantach” czyli w praktyce często o przestępcach, włamywaczach, złodziejach, gwałcicielach, mordercach napisano: stają się oni źródłem odnowy i wzbogacenia dla wspólnot, które ich przyjmują…

Synod zachęca do praktykowania otwartego przyjęcia, towarzyszenia im w budowaniu nowego projektu życia i prawdziwej międzykulturowej komunii między narodami. Jak widzimy znowu szkodliwa lewacka brednia, wkomponowana w dokument ”synodu”.

Jak na to reagować? Uważam, że nie powinniśmy już puszczać płazem tych ewidentnych wynaturzeń, trwać przy normalnych kapłanach i tradycyjnej nauce Kościoła. Osobiście polecam uwadze refleksję wspomnianego wyżej redaktora Pawła Lisickiego.

Oni to robią po to, bo oni nie chcą Kościoła, nie chcą Kościoła jako osobnej siły, która to siła mogłaby przeciwstawiać się tym globalistycznym prądom w których oni chcą uczestniczyć…

Nie chodzi tylko o antykatolickiego biskupa Rzymu, Franciszka, lecz również o mówiącego po polsku kardynała, świeżego nominata, Grzegorza Rysia. Non possumus, modernisto.

Dlaczego Synod o synodalności jest skazany na porażkę.

„Dlaczego Synod o synodalności jest skazany na porażkę?”

Synod-o-synodalnosci-jest-skazany-na-porazke

#synod #Synod Biskupów #synod o synodalności #synodalność

Dr Darrick Taylor w komentarzu przesłanym na stronę One Peter Five 21 września br. sugeruje, że Synod o synodalności jest skazany na porażkę. Dlaczego? Słusznie zauważa, że zgromadzenie, które rozpocznie się 4 października w Watykanie – zgodnie z zamiarem jego organizatorów – skupia się na władzy politycznej. Wierzą oni w instytucje i dlatego są tak bardzo zdeterminowani, by dokonać „zamachu stanu”, i wdrożyć postępowy projekt. Zapominają jednak, że władza to nie tylko instytucja polityczna. Na ten aspekt zwraca uwagę wielu krytyków synodu.

„Synod o synodalności i postępowy projekt katolicki, który ucieleśnia, jest skazany na porażkę. Nie jest to jedynie spełnienie moich życzeń ani wyraz nienawiści czy złej woli wobec osób zaangażowanych w Synod na temat synodalności. To jest fakt. To się nie uda, ponieważ organizatorzy tego niezdarnego zamachu stanu rozumieją jedynie władzę polityczną, jedynie władzę instytucji”- czytamy.

Dr Taylor, historyk skupiający się na trudnych okresach w dziejach Kościoła, przywołał konstatację pewnego „bardzo bystrego obserwatora”, który zauważył kiedyś, że „wszelka władza polityczna jest mechaniczna”. Chodziło mu o to, że „wszelki sukces polityczny jest wynikiem ludzkiego wysiłku (…). Władzę polityczną można zdobyć lub sprawować wyłącznie dzięki ludzkiemu wysiłkowi. Nie wspomniał jednak, że istnieją inne rodzaje władzy: poza oczywistą władzą natury, jest też moc Boża, która z pewnością nie jest mechaniczna. Można nawet powiedzieć, że wszelka władza czysto ludzka jest w rzeczywistości mechaniczna, jeśli chodzi o nią” – wyjaśnił.

Odnosząc się do wydarzeń z ostatnich tygodni, autor komentarza prognozuje, że „Synod o synodalności” będzie „kryzysem” w pierwotnym greckim znaczeniu tego słowa”. Wspomniał o zmianie szefa Kongregacji Nauki Wiary na Victora Fernándeza, o próbie zmuszenia bp Stricklanda z Teksasu do rezygnacji i ostrzeżeniach kard. Gerharda Müllera, który podkreślił, że żaden katolik nie może słuchać żadnego urzędnika kościelnego, który zezwala na błogosławienie par tej samej płci lub diakonat kobiet.
Taylor uważa, że gdyby doszło do faktycznej zmiany doktryny w sprawie udzielania błogosławieństwa związkom homoseksualnym lub diakonis, to byłoby „katastrofalne”. „Cierpienia, jakie musieliby znosić wierni katolicy, byłyby niewyobrażalne. Nikt nie powinien mieć złudzeń co do tego, jak szkodliwe byłoby dla Kościoła, gdyby Synod faktycznie to zrobił” – pisze.

Nawet gdyby tak się stało historyk uważa, że „Synod o synodalności” i „postępowy” projekt katolicki, który ucieleśnia, jest skazany na porażkę.
Wynika to między innymi z … „dynamiki pokoleniowej”. Organizatorzy synodu i jego „aktywiści” wywodzą się z pokolenia, które już „w dużej mierze” porzuciło wiarę katolicką, ale głęboko wierzy w Kościół jako „instytucję”, ponieważ „zapewnia fundusze, zasoby, prestiż i dostęp (tj. mechanizmy władzy politycznej) i wierzą, że można go ocalić, zmieniając wiarę tak, aby pasowała do etosu obecnej epoki”.

Tym osobom autor przeciwstawia ludzi głęboko wierzących, którzy nie zrozumieli, że „Kościół zawsze będzie w pewnym stopniu instytucją na tym świecie”. Pisze: „Wierni katolicy tego nie zrozumieli, bo nie zależy im na władzy politycznej i byli zajęci próbą sprostania twardym wymaganiom Ewangelii, podczas gdy postępowi działacze ją obalali”.

Postępowi „aktywiści” – według autora – „ani nie są wierni, ani dobrzy w rządzeniu, ale bardzo dobrze radzą sobie z obalaniem i/lub przejmowaniem instytucji”.
Zwolennicy synodu to jest także ostatnie pokolenie, które w taki sposób wierzy w „instytucje”. Wielu „wiernych katolików” kocha Kościół nie ze względu na jego prestiż czy siłę polityczną, ale głoszoną Prawdę.

Porównał nawet sytuację do tego, co się dzieje w świecie akademickim, gdzie przykładowo w jego miejscu pracy – SantaFe College w Gainesville na Florydzie – adiunkci zatrudnieni w niepełnym wymiarze godzin stanowią około 75% lub więcej kadry akademickiej. Zarabiają niewiele i nie otrzymują żadnych świadczeń. Łatwo ich można zwolnić w przeciwieństwie do wykładowców zatrudnionych na stałe. Większość to idealiści, których wykorzystują menadżerowie uczelni, dzięki którym mogą zapewnić sobie wysokie pensje, a zatrudnieni na stałe wykładowcy mogą uniknąć żmudnej pracy związanej z prowadzeniem zajęć dydaktycznych.

Podobnie ma się sytuacja z „Synodem o synodalności”. Jest grupa teologów-aktywistów i biurokratów liczących na fundusze kościelne, którzy „całym sercem wierzą, iż jeśli tylko uda im się zmienić podstawowe przekonania Kościoła, stanie się on w końcu religijną Organizacją Narodów Zjednoczonych, o jakiej zawsze marzyli”.
Odpowiadając na oczekiwania zdemoralizowanych młodych ludzi, odrzucających nauczanie Kościoła w sprawach „gorących”, autor ostrzega, że „nie poświęcą oni lat swojego życia Kościołowi w nadziei, że uzyskają od niego to, co z łatwością mogą uzyskać gdzie indziej. Innymi słowy, ci młodsi ochrzczeni katolicy po prostu opuszczą Kościół, tak jak to ma miejsce już od jakiegoś czasu”. Dlatego „Synod jest skazany na porażkę, nawet jeśli pozostawi po sobie wiele zniszczeń”

Uczony dodał, że „skłonność organizatorów Synodu do władzy politycznej jest odwrotnie proporcjonalna do ich ślepoty na moc Bożą. To, co ich skazuje na porażkę, to niezdolność dostrzeżenia, jak moc Boża może wpłynąć na odrodzenie Kościoła, mimo że zmuszony jest funkcjonować w technokratycznym społeczeństwie. Dostrzegają jedynie najbardziej widoczne aspekty historii i ignorują głębsze prądy, które w przyszłości spowodują odnowę Kościoła”. Wierzą w konformizm lub śmierć i gardzą swoimi „zacofanymi” współkatolikami do tego stopnia, że wolą, aby opuścili tenże Kościół.

Prof. Roberto de Mattei: synod to wydarzenie polityczne

Inny komentator prof. Roberto de Mattei odwołał się do metafory katolickiego kontrrewolucjonisty Juana Donoso Corteza, który wskazał, że w każdej kwestii politycznej zawarta jest kwestia religijna.

Zestawiając śmierć byłego prezydenta Włoch, komunisty-ateisty Giorgio Napolitano i wpływowego szefa mafii, również ateisty Matteo Messina Denaro we wpisie z 27/28 września 2023 r. wyjaśnia kwestię synodu również przez pryzmat pojmowania władzy.

„Wielki Juan Donoso Cortés (1809-1853) powiedział, że za każdym problemem politycznym kryje się problem teologiczny i metafizyczny. Czasami jednak za problemem teologicznym kryje się problem polityczny, który go wyjaśnia. O tym należy pamiętać, aby przewidzieć, co wydarzy się na następnym Synodzie: zgromadzeniu religijnym, pożądanym i zorganizowanym przez papieża, dla którego polityka przeważa nad doktryną teologiczną i moralną” – czytamy we wpisie zamieszczonym na stronie Rorate Caeli.

Autor zwrócił uwagę na śmierć dwóch wpływowych osób we Włoszech w ostatnich dniach. Pierwszą z nich był Giorgio Napolitano, czołowa postać włoskiego życia politycznego od wielu dziesięcioleci.

Napolitano był zagorzałym komunistą i masonem. Popierał sowiecką inwazję na Węgry w 1956 r. i jak ojciec Giovanni (1883-1895) – główna postać Wielkiej Loży Włoch – należał do masonerii. „10 maja 2006 roku, po wyborze Napolitano na prezydenta Republiki, prawnik Gustavo Raffi, Wielki Mistrz Wielkiej Loży, określił ten wybór jako jeden z najważniejszych momentów w życiu demokratycznego kraju, a w dniu śmierci byłego prezydenta Wielka Loża w ramach kondolencji wywiesiła flagi opuszczone do połowy masztu przed swoją siedzibą krajową na wzgórzu Janiculum”.

Giorgio – w przeciwieństwie do Enrico Berlinguera (1922-1984) z Włoskiej Partii Komunistycznej, który stał na czele skrzydła „kato-komunistów”, „starających się pogodzić monstrancję z sierpem i młotem”, był – po Giorgio Amendoli (1907-1980) – głównym przedstawicielem „ateo-komunistów”. Opowiadał się za połączeniem komunizmu z super-kapitalizmem, odrzucając transcendentny wymiar życia.

Poruszając ciekawe wątki z życia zmarłego prezydenta, jego związki z lożą londyńską, okoliczności spotkania z Henrym Kissingerem, de Mattei nawiązał do świeckiego pogrzebu i hołdu złożonemu przez papieża Franciszka politykowi, który służył nie „ojczyźnie”, ale interesom „silnych mocarstw”. Profesor nie rozumie „jak polityczny szacunek, jaki Franciszek okazuje potężnym, można pogodzić z wezwaniem do witania najmniejszych, które stanowi jeden z kamieni węgielnych jego pontyfikatu”.
Komentator zwrócił uwagę na inne polityczne zdarzenia, w tym wizytę papieża w Marsylii i wiec Rifondazione Comunista w Bolonii z udziałem kardynała Matteo Zuppi, a także na działania wspólnoty Sant’Egidio, która prowadzi równoległą dyplomację kościelną z pominięciem arcybiskupa Richarda Gallaghera, ministra spraw zagranicznych Stolicy Apostolskiej, co zostało zauważone i skrytykowane przez biskupów chińskich, ukraińskich i polskich, kwestionujących Ostpolitik papieża Franciszka.
„Na tym burzliwym tle – pisze de Mattei – odbędzie się synod o synodalności, wydarzenie polityczne, po którym nie należy spodziewać się żadnych nowinek teologicznych, a raczej przesłania duszpasterskiego, które wprowadzi innowacje, a raczej zrewolucjonizuje Kościół na poziomie praktyki”.

Wskazuje na to tematyka imigracji, pracy, środowiska, ubóstwa i inkluzji, która ma być częścią debaty synodalnej. Takie też było nauczanie Jana XXIII zawarte w przemówieniu Gaudet mater Ecclesia, które otworzyło Sobór Watykański II 11 października 1962 r.

Profesor podziela opinię innych krytyków synodu, zauważając, że rewolucja w Kościele dokonuje się poprzez praktykę polityczną i duszpasterską, rozbijającą starożytną doktrynę.

„Jednak Donoso Cortés nie mylił się, gdy mówił, że nawet będąc pogrążonym w dyskusjach politycznych nie można nigdy przestać wznosić oczu ku wymiarowi nadprzyrodzonemu, do którego wszystko ostatecznie zmierza, ponieważ ostateczny cel człowieka nie znajduje się na tej ziemi”.

24 września, dwa dni po śmierci Giorgio Napolitano, w więzieniu w L’Aquila zmarł Matteo Messina Denaro, szef Cosa Nostra, który podobnie jak Napolitano odmówił pogrzebu religijnego. „Żadnego pogrzebu ze strony Kościoła katolickiego” – powiedział. „Bóg będzie moją sprawiedliwością”.

„Gangster i ateista-komunista stanęli w tych dniach przed Bogiem, Najwyższym Sędzią każdego naszego słowa, czynu i zaniechania. Ich ziemskie życie było odmienne. Czy jednak ich wieczny los będzie inny?” – pyta retorycznie prof. Roberto de Mattei.

Life Site News o promocji przez organizatorów synodu „dzieł” skandalisty o. Rupnika i pilnej potrzebie zajęcia się reputacją Kościoła

Synod, który rozpocznie się w październiku jest krytykowany nie tylko za upolitycznienie i próby przejęcia władzy w celu czerpania korzyści osobistych. Wskazuje się, iż promuje między innymi prace słoweńskiego jezuity Marko Rupnika, winnego licznych nadużyć seksualnych, na co zwraca uwagę portal Life Site News. Człowieka, który miał „obsesję seksualną, głęboko połączoną z jego koncepcją sztuki i myśleniem teologicznym”.

Portal szczegółowo przypominając skandale homoseksualne z udziałem jezuity zauważył, że „po niedawnej sesji plenarnej Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich wezwała uczestników Synodu na temat Synodalności, aby zajęli się problemem wykorzystywania seksualnego. W oświadczeniu opublikowanym tego samego dnia, w którym strona internetowa Synodu po cichu usunęła jedno ze zdjęć Rupnika, wezwano Synod do kompleksowego zajęcia się zagrożeniem, jakie stwarza kwestia wykorzystywania seksualnego, dla wiarygodności Kościoła w głoszeniu Ewangelii”.

„Catholic Herald”: synod wprowadza nowy porządek kulturowy do Kościoła

Z kolei „Catholic Herald” w artykule z 28 września 2023 r. autorstwa Gavina Ashendena wyeksponował problem ekumenizmu i spotkania międzyreligijnego. Synod poprzedza ekumeniczne czuwanie i rekolekcje z udziałem wyznawców islamu i buddyzmu, aby sprawdzić, czego katolicy mogą się od nich nauczyć.
„W naszej szybko rozwijającej się współczesnej kulturze zachodniej istnieją oczywiście dwa różne poglądy filozoficzne, a ekumenizm wygląda inaczej w zależności od tego, jaki światopogląd się przyjmie” – zauważa autor.

Wymienia on starszy pogląd, który „preferuje język obiektywnej prawdy”, co doprowadziło do zerwania z protestantami z powodu częściowego protestanckiego odrzucenia nadprzyrodzoności.

„Doświadczenie tego, co nadprzyrodzone, zawsze było cechą charakterystyczną Kościoła katolickiego. Napędzało dynamikę ewangelizacji, a także wiarę i praktykę Kościoła. Przynajmniej tak było, dopóki nie nadeszło Oświecenie z nowym pragmatycznym materializmem, który głęboko nie ufał cudom, wbił większy klin między materią a duchem i stworzył protestantyzm”. Nie udało się go przezwyciężyć.

„Nowszy pogląd, preferujący to, co subiektywne i względne, stara się rozwiązać ekumeniczny węzeł gordyjski, próbując rozpuścić go w balsamie uprzejmości”.
Jest jednak oczywiste, że droga kompromisu nie przyczyni się do „uzdrowienia ekumenicznego impasu”.

Autor zasugerował, że obawa wielu obserwatorów polega na tym, iż „dokument roboczy sceny kontynentalnej i Instrumentum laboris wskazuje na przedkładanie starej integralności spotkania nad ciężką pracę polegającą na rozeznaniu, które wartości są prawdziwie katolickie i chrześcijańskie, a które nie”.

Dodaje, że obecnie sytuacja jest nawet bardziej złożona, bo „znajdujemy się w szczególnym punkcie historii, w którym relatywizm zostaje zastąpiony nowym, odmiennym dogmatyzmem. To, co jest powszechnie określane jako przebudzenie, nie ma w sobie nic z pokory relatywizmu (…)” – zauważa.

Jego zdaniem synod proponuje nowy porządek kulturowy, „prawdę o różnorodności, włączeniu i równości”, tak jak zrobiły to wszystkie liberalne wyznania protestanckie, pragnące stworzyć niebo na ziemi poprzez „dążenie do globalnej sprawiedliwości, czystości ekologicznej i reedukacji dla wszystkich”.

Pyta, „czy w zamierzeniu nowy porządek kulturowy ma stanowić spoiwo zdolne do załatania starych podziałów historycznych i uzdrowienia wzajemnych nieporozumień z przeszłości? Czy powszechne oddanie religijne jednemu poglądowi marksistowskiemu ma zastąpić liczne, historycznie rozbieżne pociągi do różnych wersji Jezusa?”.
Wnioskuje, że prawdopodobnie od islamu mamy nauczyć się zamiłowania do mistycyzmu, a od buddyzmu inkluzywności i niechęci do dogmatyzmu.
I znowu kolejny komentator zwraca uwagę na kwestię władzy, autorytetu i epistemologii. „W cyklu wzajemnych spotkań przedstawicieli konserwatywnego katolicyzmu ze zwolennikami inkluzji seksualnej, między tymi, którzy cenią hierarchię i tymi, którzy chcą ją zniszczyć, między tymi, którzy cenią to, co nadprzyrodzone, a tymi, którzy czują się bardziej komfortowo w polityce, pomiędzy tymi, którzy są oddani Najświętszemu Sercu Jezusa, a tymi, których pociąga alternatywne bicie serca, który system wartości zwycięży?” – pyta.

„Kiedy tajemnica zostanie zniesiona – a włączone osoby zostaną przyjęte (ale nie zmienione), marginalizowani zostaną przesunięci do nowego centrum (marginalizując innych), a bezsilni zyskają pożądaną przyczepność (prawdopodobnie wyrzucając swoich poprzedników) – odkryjemy, czy katolicyzm przetrwał czy też nie przejście do hiperseksualnego utopizmu. Pozostaje pytanie, jak zawsze: kto kogo nawróci?”

Arcybiskup Gądecki: Kościół nie może „przygarniać grzechu”

Także arcybiskup Stanisław Gądecki w obszernym wywiadzie udzielonym agencji KAI, który ukazał się przed kilkoma dniami przyznał „ze zdumieniem” jak „różnorodny jest obraz Kościoła, który wyłonił się z dotychczasowych etapów pracy synodu”. – Dla jednych regionów świata problemem jest bieda, a nawet głód, wojny i olbrzymia skala niesprawiedliwości społecznych. Gdzie indziej propozycje kulturowe sprzeczne z tradycją chrześcijańską bądź kryzys rodziny i małżeństwa. Chyba najtrudniejszą sytuację mamy w Europie, gdzie Kościół jest mocno spolaryzowany i panują w nim głębokie napięcia. Obecne są tutaj postulaty reform, które budzą niepokój, bo nie pozostają w zgodzie z Tradycją i dotychczasowym nauczaniem Kościoła. W szczególny sposób zaznaczyło się to na kontynentalnym spotkaniu synodu w Pradze – mówił.

Hierarcha podkreślił, że w polskiej syntezie synodalnej nie domagano się zmian doktrynalnych, lecz zmian w relacji duchowieństwa do świeckich i odwrotnie.
Spośród kwestii, które go szczególnie zaniepokoiły wskazał na „wizję Kościoła zainteresowanego zbytnim dopasowaniem się do istniejących demokratycznych struktur, jakie istnieją w społeczeństwie, a znacznie mniej realizacją swojej misji, która powinna być znakiem sprzeciwu wobec tego, co zewnętrzny świat proponuje. – Do niedawna myśleliśmy, że tylko niemiecka Droga Synodalna budzi wątpliwości, i że to jest główny motor rozsadzania Kościoła od środka, ale teraz widzę, że jest to problem znacznie szerszy – konstatował ze smutkiem.

Dodał: – Jeśli chodzi o niemiecką Drogę Synodalną, to chodzi o stworzenie dwuwładzy w Kościele. Pada tam propozycja ustanowienia gremiów, które miałyby być ośrodkami podejmowania decyzji w Kościele, równolegle do władzy biskupów. Jest to sprzeczne z tradycją i z tym co postanowił Jezus, przekazując władzę apostołom wraz z Piotrem. Żadnych takich gremiów, o kompetencjach równoległych do władzy biskupiej, nie ma ani w Kościołach wschodnich, ani do tej pory w Kościele zachodnim. A druga rzecz, która mocno wybrzmiewa w niemieckiej Drodze Synodalnej to oczekiwania, aby Kościół wprowadził kapłaństwo kobiet. Jest to rozumowanie, które z pragnień niektórych kobiet chce uczynić wyznacznik teologii.

Arcybiskup zauważył, że „niemieckie postulaty są głośne i w naturalny sposób oddziałują na inne środowiska”, co było zauważalne w lutym tego roku w Pradze na europejskim, kontynentalnym zebraniu synodu o synodalności, gdzie mocno wybrzmiała kwestia diakonatu kobiet. Opowiadają się za nią także biskupi z Portugalii. Duchowny obawia się, że na razie będzie postulat diakonatu, a potem pojawią się i tak postulaty, by wyświęcać kobiety na kapłanów. To tylko kwestia czasu.
Nie podoba mu się również słowo „inkluzja”. – Jest to rodzaj wytrychu, bo w istocie pod słowo „inkluzja” kryją się całkiem odmienne treści. Choć słowo to pojawia się w dokumentach przygotowawczych do synodu, jak i w ustach samego Papieża Franciszka, to nikt go dokładnie nie zdefiniował. W pozytywnym znaczeniu pod pojęciem „inkluzji” można rozumieć postawę włączenia i przygarnięcia do wspólnoty Kościoła osób znajdujących się na marginesie, co jest wyrazem miłosierdzia. Taka była postawa Pana Jezusa.

Ale inkluzja może też znaczyć Komunię św. dla osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach, czy też osób LGBT+, w duchu nowych, modnych ideologii lewicowo-liberalnych. Mówi się też np. o tym, że wykluczone czują się osoby żyjące w związkach poligamicznych. Tutaj nie padają jakieś jasne propozycje, zaznacza się, iż należałoby wszystkich włączać do Kościoła, żeby się nikt nie czuł wykluczony.

Trzeba jednak rozróżnić pomiędzy przygarnianiem człowieka, a akceptowaniem grzechu. Wierność nauczaniu Kościoła w niczym nie przekreśla szanowania godności osób homoseksualnych, w taki sposób jaki należy się każdemu człowiekowi. Natomiast „przygarnianie” grzechu nie może być tym, czym Kościół jest zainteresowany. A tym bardziej nie można dopuścić błogosławienia związków homoseksualnych, czego domagają się środowiska LGBT+. Potrzebne jest nawrócenie i łaska a nie afirmacja grzechu. Zamiast uspokajających sumienie słów o tak rozumianej „inkluzji”, lepiej byłoby studiować Słowo Boże, Objawienie i naukę Kościoła a także skorzystać z sakramentu pokuty. Nie możemy zgodzić się na tak daleko idącą redefinicję małżeństwa i rodziny. Małżeństwo istnieje wyłącznie między kobietą, a mężczyzną i nie ma innej możliwości – podkreślił hierarcha.

Zaznaczył, że „Kościół pełni swoją misję od 2000 lat i nie może się jej wyrzec. Istnieje jednak w różnych środowiskach taka moda, żeby słuchać tych, którzy do Kościoła nie chodzą i nie są związani z Kościołem, ale z jakiejś racji chcieliby Kościół zmieniać”.

Kościół jest hierarchiczny ze swej natury. Fakt, że Kościół ma strukturę hierarchiczną nie oznacza, że jedni stoją wyżej niż inni. Wszyscy, przez chrzest, są powołani do misji przybliżania ludzi i świata do Boga. Ta misja pochodzi bezpośrednio od Boga i nikt nie potrzebuje zgody drugiego człowieka na jej realizację. Jednakże, aby ją spełnić, potrzebna jest łaska, gdyż bez Chrystusa nic nie możemy uczynić (por. J 15,5). Dlatego konieczne jest, aby jedni – zwierzchnicy – uobecniali sakramentalnie Chrystusa innym, aby wszyscy mogli realizować misję ewangelizacyjną. Służba na rzecz misji wszystkich jest powodem istnienia funkcji hierarchicznej w Kościele. Relacja między wiernymi a hierarchią ma charakter misyjny i jest kontynuacją misji Syna w mocy Ducha Świętego. Z tego powodu hierarchia w Kościele nie jest owocem historycznych okoliczności, w których jedna grupa górowała nad drugą narzucając swoją wolę (Miguel de Salis) – tłumaczył.

Duchowny podkreślił znaczenie udziału świeckich we współodpowiedzialności za Kościół, co jest „czymś absolutnie niezbędnym”. Wspominają o tym wszystkie dokumenty Kościoła i to nie tylko te wyrosłe z ducha Soboru Watykańskiego II.

Chciałby ożywić różne kolegialne ciała skupiające świeckich, zwłaszcza rady duszpasterskie, co jednak nie jest łatwe.

Przyznał, że problemem jest sposób zarządzania w Kościele: – Nadmiar centralizmu paraliżuje aktywność diecezji, a jego niedomiar sprzyja temu, aby rodziły się odrębne Kościoły, na tyle odmienne, że jeden ma taką teologie a drugi inną. Tak nie może być w Kościele, który – jak wyznajemy – w istocie jest „jeden”, choć posługuje się różnymi rytami.

Wskazał również, że nawet w katolickich Kościołach wschodnich, gdzie eksponuje się synodalność, jest pewien element pozytywny, czyli niezwykła częstotliwości spotkań synodalnych. – Powtarzam jednak, że w synodach Kościołów wschodnich nie uczestniczą świeccy. Tak np. przed kilkoma dniami zakończyło się ogólnoświatowe spotkanie wszystkich biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Na chrześcijańskim Wschodzie ograniczono właściwie rozumienie pojęcia „synod” jedynie do organu kolegialnego biskupów zgromadzonego pod przewodnictwem patriarchy lub niższej rangi zwierzchnika Kościoła autokefalicznego. Tego rodzaju idea synodalności z jednej strony podkreśla doniosłą rolę i znaczenie kolegialności biskupów wraz ze swoim patriarchą, arcybiskupem większym lub metropolitą „sui iuris”, z drugiej zaś traktuje biskupa Rzymu jako najwyższą instancję odwoławczą.

Tymczasem u nas – na październikowy synod o synodalności do Rzymu – zostali zaproszeni także ludzie świeccy w roli delegatów. To jest novum, wcześniej świeccy mogli być najwyżej konsultorami.

Arcybiskup mówił, że polski episkopat będzie chciał wnieść coś pozytywnego do październikowego spotkania, starając się odkryć dziedzictwo Soboru Watykańskiego II.

– Oznacza to wcielanie i rozwijanie nauczania soboru w taki sposób, by nie ulegało ono wynaturzeniom. Mam nadzieję, że owocem rozeznania będzie przyjęcie jako wniosków końcowych tylko tego, co jest jednomyślną opinią wszystkich. Ufam, że Papieżowi Franciszkowi chodzi o to samo.

Jednocześnie zauważył, że obecnie wielu świeckich zaangażowanych w działalność wspólnot chrześcijańskich tak naprawdę nie jest zainteresowanych i chętnych do podjęcia drogi wiary. – Osoby te rzadko i niechętnie uczestniczą w chwilach modlitwy i formacji, a jeśli to robią, to raczej po to, by zapłacić pewien „podatek”, który pozwala im pozostać w środowisku, w jakim czują się mile widziani. Marzę o tym, by wierni zaczęli bardziej kochać swój Kościół. By przejmowali za niego większą współodpowiedzialność – konkludował.

Źródło: onepeterfive.com, rorate-caeli.blogspot.com, catholicherald.co.uk, lifesite.com, KAI

AS

===============

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości

Synodalność nie ma nic wspólnego ustrojem Kościoła wschodniego. Znany watykanista obnaża fałsz papieskiej narracji.

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości 

falsz-papieskiej-narracji 20 września 2023

Synod Franciszka nie nauczył się niczego od synodów Kościołów wschodnich – uważa Sandro Magister, wskazując na sprzeciw jednego z grekokatolickich biskupów wobec promowanej przez urzędującego papieża agendzie tzw. „synodalności”.

Znany watykanista odnosi się do słów Franciszka, który w drodze powrotnej z Mongolii mówił: Synod nie jest moim wynalazkiem. To Paweł VI pod koniec Soboru zdał sobie sprawę, że Kościół zachodni utracił synodalność, podczas gdy wschodni ją zyskał.

Jak wskazuje Magister, jest to całkowicie fałszywa argumentacja, gdy spojrzymy na to, jak faktycznie funkcjonuje Kościół na wschodzie. Autor omówienia przywołuje świadectwo bp Manuela Nina, który jako apostolski egzarcha dla katolików obrządku bizantyjskiego w Grecji z siedzibą w Atenach ma wziąć udział w Synodzie.

Jeśli w istocie Zachód rozumie synodalność jako miejsce lub moment, w którym wszyscy, świeccy i duchowni, wspólnie działają, aby dojść do jakiejś kościelnej, doktrynalnej, kanonicznej lub dyscyplinarnej decyzji, jakakolwiek by ona nie była, jasne jest, że taka synodalność nie istnieje na Wschodzie – podkreśla bp Nin.

Hierarcha wprost stwierdza, że papieskie rozumienie tzw. synodalności jest „nieporozumieniem”, gdyż taka synodalność nigdy nie istniała w Kościele, również na wschodzie. Przyznaje on, że biskupi wschodni spotykają się na synodach, ale zastrzega ta synodalność nie ma nic wspólnego z modelem „nowoczesnej republiki parlamentarnej, w której każdy może powiedzieć wszystko i porozmawiać o wszystkim”.

Życie Kościołów chrześcijańskich nigdy nie było formą demokracji, w której wszyscy decydują o wszystkim w oparciu o zasady większości – dodaje bp Nin.

Wątek ten rozwija Sandro Magister, pisząc: Oczywiście papież Franciszek również wielokrotnie upierał się, że „Synod nie jest parlamentem”, a tym bardziej „programem telewizyjnym, w którym mówi się o wszystkim”. Jednocześnie jednak rozszerzył udział w Synodzie nie tylko na osoby posiadające władzę biskupią, ale także na księży, osoby zakonne i świeckie, mężczyzn i kobiety, zgodnie z przeważnie horyzontalną interpretacją greckiego słowa „Synod” rozumianego jako „wspólne kroczenie”.

Tymczasem Magister wskazuje, powołując się na bp Nina, że „Synod” to nie „chodzenie razem ze wszystkimi”, ale „chodzenie wszystkich razem z Chrystusem”.

W środowiskach „synodalnych” widzimy jednak coraz więcej przykładów duchownych, którzy nawet nie mówią o Chrystusie i Jego nauce, ale powołują się na bliżej nieokreślone działanie Ducha Świętego, rozumiejąc synodalność jako „rozmawianie w Duchu”, choćby to rozmawianie miało prowadzić do wniosków sprzecznych z nauczaniem Chrystusa, co z perspektywy logiki jest niemożliwe, a jednak – nie powstrzymuje to piewców synodalności przed brnięciem w coraz większe sprzeczności.

Źródło: espresso.repubblica.it

Pope Francis & the HERESY behind the Synod (Free book) 


Pope Francis & the HERESY behind the Synod (Free book) 
09/03/2023
Dear Prof. Miroslaw Dakowski,

Here’s your free digital copy of The Synodal Process Is A Pandora’s Box: 100 Questions & Answers.

FREE download here

Why is this new book so important?

Because heretical voices within the Catholic Church will use the upcoming Synod on Synodality to distort doctrine, subvert tradition, and destroy the divinely instituted hierarchical nature of the Church.

With refreshing clarity, authors Jose Antonio Ureta and Julio Loredo explain the present crisis in The Synodal Process Is A Pandora’s Box.

Every page offers wisdom, insight, and truth.

Every answer unmasks the sophistry, deliberate confusion, and heresy at work in the Synod on Synodality.

Get your FREE download here

Cardinal Raymond Burke notes in his foreword:

“Synodality and its adjective, synodal, have become slogans behind which a revolution is at work to change radically the Church’s self-understanding, in accord with a contemporary ideology which denies much of what the Church has always taught and practiced.”

Faithful Catholics must be alerted, informed and articulated to resist this grievous new attack on the Catholic Church.

That is why The Synodal Process Is A Pandora’s Box is also a cry of alarm.

It explains why faithful Catholics have a moral duty to stand fast and resist the normalization of unnatural sin, women’s ordination, the reception of Holy Communion by adulterous “remarried” divorcees, and the egalitarian, democratic leveling within the Catholic Church.

If you love the Catholic Church and its hierarchical form of government as established for all time by Our Lord Jesus Christ, this book is for you.

Here’s Your Copy — for FREE 
PhotoUntil next time, I remain
Sincerely yours,Signature
Gary J. Isbell
Tradition Family Property
www.tfp.orgP.S. Please forward this email to your friends so that they, too, can be alerted against the heretical voices within the Catholic Church who work to distort doctrine, subvert tradition, and destroy the divinely instituted hierarchical nature of the Church.

With the aim of making this book more accessible, I have posted a free e-book version on several internet platforms, including:

PDF: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.pdf

HTML:https://www.tfp.org/the-synodal-process-is-a-pandoras-box/

Epub: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.epub

Mobi: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.mobi

AZW: https://synod23.s3.us-east-1.amazonaws.com/The-Synodal-Process-Is-a-Pandoras-Box.azw3

Issuu: https://issuu.com/crusademagazine/docs/the_synodal_process_is_a_pandoras_box

Smashwords: https://www.smashwords.com/books/view/1440094

Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła.

Św. Pius X ocenia współczesny kryzys Kościoła. O potępieniu Sillonu i jego bolesnej aktualności.

«Omnia instaurare in Christo»” –

pch24.pl/sw-pius-x-ocenia-wspolczesny-kryzys

List Notre charge apostolique św. Piusa X sprzed 123 lat jest jakby idealnie uszyty na miarę naszych czasów. Papież Sarto potępił w nim błędy francuskiego Sillonu, ale…

dokładnie te same idee, które wówczas skrytykował, dziś obecne są w Procesie Synodalnyn, na Światowych Dniach Młodzieży, w encyklice Fratelli tutti papieża Franciszka czy wreszcie w rewolucyjnych interpretacjach II Soboru Watykańskiego.

Potępienie Sillonu

Francuski ruch Le Sillon Marca Sangniera był jedną z pierwszych pozornie katolickich wielkich prób dania innej niż czysto kontrrewolucyjna odpowiedzi na nową sytuację polityczną, jaka zaistniała po zamordowaniu przez Francuzów swojego króla i ustanowieniu republikanizmu i demokracji. Początkowo wspierany przez papieży upatrujących w wysiłkach sillonistów zbożnych intencji, szybko całkowicie się wykoleił, głosząc de facto ideę podporządkowania Kościoła systemowi demokratycznemu.

Sillon zwrócił się w ten sposób w pewnym sensie przeciwko pierwszemu przykazaniu, próbując to, co święte, wykorzystać do służby temu, co ziemskie – a nawet ubóstwiając to, co ziemskie i w sekularyzacji chrześcijaństwa na służbie republikanizmowi i demokracji widząc jego właściwy i ostateczny cel.

Duch Sillonu powstaje dziś jak upiór w wysiłkach części synodalistów, którzy razem z niemieckim rewolucjonistą bp. Franzem-Josefem Overbeckiem głoszą, że Kościół winien poświęcać swoje siły na rzecz liberalnej demokracji. Nie dość jednak na tym; błędy Sillonu zdają się dziś uchodzić za prawdę – i to nawet w poważnych i doniosłych dokumentach papieskich.

Herezję Sillonu rozpoznał św. Pius X, który przez pewien czas próbował powstrzymać ruch przed degeneracją, bezskutecznie. W efekcie 25 sierpnia 1910 roku papież w liście apostolskim Notre charge apostolique potępił Sillon. Pius X wskazał w nim jednoznacznie, że chociaż Sillon wykonał w przeszłości wiele dobrej pracy, jego założyciele nie potrafili uchronić siebie samych i przez to własnego ruchu „przed protestanckimi i liberalnymi wpływami”.

Aktualność myśli św. Piusa X

W zasadzie cały list Notre charge apostolique należy polecić lekturze, można powiedzieć – więcej niż polecić, bo pod wieloma względami wydaje się, jakby św. Pius X gromił błędy bynajmniej nie Sillonu, ale… rewolucyjnych interpretacji II Soboru Watykańskiego, encykliki Fratelli tutti papieża Franciszka, relatywizmu religijnego Światowych Dni Młodzieży czy egalitaryzmu Procesu Synodalnego. Poniżej, jakby na zachętę, przedstawię tylko kilka cytatów z Notre charge apostolique.

Przeciwko apoteozie demokracji i republikanizmu

Papież w początkowych partiach swojego listu wskazał na egalitaryzm i skrajny demokratyzm sillonistów. To bardzo ważne upomnienie dla naszej epoki, która wydaje się upatrywać w liberalnej demokracji zwieńczenia historii oraz idealnego ucieleśnienia porządku chrześcijańskiego., „Nasz świętej pamięci poprzednik” – pisał Pius X – „napiętnował «pewną demokrację, posuwającą się aż do takiej przewrotności, że w społeczeństwie przypisuje najwyższą władzę ludowi i dąży do zniesienia i zrównania klas społecznych» […] silloniści nie aprobują przypomnianej przez Leona XIII doktryny o podstawowych zasadach społeczeństwa. Umiejscawiają władzę w ludzie lub niemal znoszą ją, a jako ideał do osiągnięcia obierają zrównanie klas. Zatem wbrew doktrynie katolickiej dążą ku ideałowi, który został potępiony”. Władza nie pochodzi od ludu – pochodzi od Boga. Dzisiaj, nawet w Kościele, mało kto o tym pamięta.

Sobór Watykański II to nie jest początek nowej „lepszej” epoki!

Św. Pius X potępił też avant la lettre błędy rewolucyjnych odczytań II Soboru Watykańskiego, które są szczególnie rozpowszechnione właśnie dzisiaj, także w Polsce. Co chwilę jacyś kardynałowie, biskupi, księża albo świeccy publicyści ogłaszają, że wraz z Soborem, a jeszcze bardziej z Synodem o Synodalności, nadszedł kres pełnej błędów i patologii epoki Konstantyńskiej, w której Kościół wzorując się na feudalizmie był narzędziem zła i przemocy; dopiero dzisiaj, głoszą ci prorocy nowego systemu społeczno-eklezjalnego, Kościół pod przewodnictwem Franciszka, najwyższego interpretatora Vaticanum II, miałby wchodzić w erę prawdziwej wolności; dopiero teraz Kościół miałby umożliwić i z całych sił wesprzeć dzieło budowy „autentycznie chrześcijańskiej” cywilizacji.

„[W] tych czasach duchowej i społecznej anarchii, kiedy każdy uważa się za nauczyciela i prawodawcę, musimy stanowczo przypomnieć, iż nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa w inny sposób, niż zbudował je Bóg. Nie jest możliwe zbudowanie społeczeństwa, jeśli Kościół nie położy jego fundamentów i nie będzie kierował jego budową. Cywilizacji nie trzeba już odkrywać, ani budować nowego społeczeństwa w obłokach. Ona była i jest – to cywilizacja chrześcijańska i katolickie społeczeństwo. Chodzi jedynie o ich ustanowienie i nieustanne odnawianie na naturalnych i nadprzyrodzonych podwalinach, przeciwko ciągle odradzającym się atakom szkodliwych utopii, buntów i bezbożności: «Omnia instaurare in Christo»” – napisał święty papież. I dodawał dalej: „Uczy się [młodzież], że Kościół w ciągu dziewiętnastu wieków nie zdołał jeszcze na świecie oprzeć społeczeństwa na jego właściwych podstawach, że nie zrozumiał społecznych pojęć władzy, wolności, równości, braterstwa oraz ludzkiej godności; że wielcy monarchowie i biskupi, którzy stworzyli Francję i tak chlubnie nią rządzili, nie potrafili dać swojemu narodowi ani prawdziwej sprawiedliwości, ani rzeczywistej szczęśliwości, ponieważ nie wyznawali ideałów Silonu!”.

Braterstwo wszystkich? Tak, ale w Chrystusie

Jeżeli ktoś z Czytelników zastanawiał się kiedyś, jak Kościół sprzed soborowej rewolucji oceniłby encyklikę Fratelli tutti papieża Franciszka o powszechnym braterstwie, cóż… wystarczy sięgnąć po omawiany list św. Piusa X. Papież Sarto wprost zwalcza tam błędne pojęcie braterstwa, wyzutego z odniesień chrześcijańskich:

„Tak samo rzecz ma się z pojęciem braterstwa” – pisał w Notre chargé apostolique – „którego fundament silloniści umiejscawiają w umiłowaniu wspólnych interesów. […] Nie, Czcigodni Bracia, nie ma braterstwa poza chrześcijańską miłością bliźniego! To ona z miłości do Boga i do Jego Syna Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela, obejmuje wszystkich ludzi, aby ich wspomagać i wszystkich doprowadzić do tej samej wiary i do tej samej szczęśliwości w Niebie. Oddzieliwszy braterstwo od tak rozumianej miłości chrześcijańskiej, demokracja zamiast postępu stałaby się smutnym regresem cywilizacji. […] . Jedność ta daje się zrealizować jedynie poprzez katolicką miłość bliźniego, która jedynie może poprowadzić narody w ich przybliżaniu się do ideału cywilizacji”.

Ciekawy jestem, jak autor Fratelli tutti odpowiedziałby św. Piusowi X na takie pytania, postawione w Notre charge apostolique:

„Zastanówmy się nad tym, ile trzeba było siły, wiedzy i nadprzyrodzonych cnót, aby stworzyć chrześcijańskie społeczeństwo. Pomyślmy o cierpieniach milionów męczenników, o zdolnościach Ojców i Doktorów Kościoła, o poświęceniu wszystkich bohaterów chrześcijańskiego miłosierdzia, o potężnej hierarchii, biorącej początek w Niebie, o strumieniach Bożych łask – a wszystko to razem ustanowione, spojone i przeniknięte życiem i duchem Jezusa Chrystusa oraz mądrością Boga-Słowa, które stało się Człowiekiem. Kiedy wspomnimy na to wszystko, jesteśmy przerażeni, widząc nowych apostołów dokładających wszelkich starań, aby poprzez wspólne promowanie mglistego idealizmu i cnót obywatelskich, zbudować coś lepszego. Co oni pragną osiągnąć? Co będzie rezultatem tej współpracy? Budowla czysto werbalna i utopijna, w której ujrzymy bezładnie połyskujące w kuszącym pomieszaniu słowa o wolności, sprawiedliwości, braterstwie, miłości, równości, wywyższeniu człowieka. A wszystko oparte na źle pojętej godności ludzkiej”.

Proces synodalny? To aberracja!…

List wymierzony w błędy sillonistów piętnuje też synodalny egalitaryzm. Franciszkowy proces synodalny polega przecież na tym, że wszyscy mają „słuchać” – księża idą nie tyle przed ludem, prowadząc go ku Ewangelii, ale raczej „razem” z nim lub nawet postępują za ludem.

Tak było i w Sillonie; gdy kapłani przystępowali do ruchu niejako ściągali sutanny, zrównując się w pełni ze świeckimi.

Pius X pisał: „Nauka odbywa się w niej bez nauczyciela, a co najwyżej z doradcą. Wszystkie koła naukowo-badawcze są prawdziwymi wspólnotami intelektualnymi, w których każdy jest zarazem nauczycielem i uczniem. Wśród członków panuje całkowita koleżeńskość, która jednoczy ich dusze. Stąd wynika wspólnotowy duch Sillonu, który nazywa się „przyjaźnią”. Nawet ksiądz, wstępując do Sillonu, uniża dostojną godność swego kapłaństwa. Przez najzupełniej osobliwe odwrócenie ról staje się uczniem, dostosowuje się do poziomu swoich młodych przyjaciół i nie jest już nikim więcej, jak tylko towarzyszem”.

Relatywizm ŚDM wyraźnie potępiony

Listu Notre charge apostolique ze spokojnym sumieniem nie mogliby też przeczytać, jak sądzę, organizatorzy tegorocznych Światowych Dni Młodzieży. Odpowiadający za nie biskup pomocniczy Lizbony, Americo Aguiar, zachęcał do udziału w ŚDM muzułmanów, żydów, ateistów i buddystów, ale nie po to, by ich nawracać – ale by umacniali się we własnych przekonaniach i czerpali z nich siłę do pracy na rzecz powszechnego dobra.

Św. Pius X dokładnie to potępił w poglądach Sillonu…

„Mamy oto założone przez katolików międzywyznaniowe stowarzyszenie na rzecz reformy cywilizacji. Dzieło w pierwszym rzędzie religijne, albowiem nie ma prawdziwej cywilizacji bez cywilizacji moralnej, a prawdziwej cywilizacji moralnej bez prawdziwej religii. […] [C]o należy sądzić o trudnym do zniesienia sąsiedztwie, w jakie uwikłani zostaną młodzi katolicy razem z różnowiercami i wszelkiej maści niewierzącymi w tego rodzaju dziele? Czyż nie jest ono dla nich tysiąc razy bardziej niebezpieczne niż stowarzyszenie neutralne? A o respekcie dla wszelkich błędów i o dziwnej zachęcie skierowanej przez katolika do wszystkich dysydentów, aby poprzez studia umacniali swoje przekonania i uczynili z nich coraz to bogatsze źródła nowych sił? Co należy sądzić o zrzeszeniu, w którym mogą się swobodnie prezentować wszystkie religie, a nawet wolnomyślicielstwo?” – pisał.

Czekając na nowego św. Piusa X

Jak zauważy wielu czytelników, wielkie dzieło św. Piusa X okazuje się być dziś nader aktualne. W istocie to samo dotyczy innych dokumentów jego wspaniałego pontyfikatu. Taką samą aktualność ma zwłaszcza encyklikaPascendi Dominici gregis, taką samą aktualność ma Przysięga Antymodernistyczna…

Dlaczego? Dlatego przecież, że toczymy dziś bitwę dokładnie z tym samym koronnym błędem, który popełnił Sillon: z próbą całkowitego pogodzenia Kościoła z Rewolucją, więcej, z próbą poddania Kościoła rewolucyjnym ideałom. Ponad 100 lat temu Kościół wyszedł z tej bitwy zwycięsko, właśnie ze względu na odwagę i nieprzejednanie świętego papieża. Módlmy się do Pana o to, by obdarzył Kościół równie mężnymi obrońcami wiary na tronie Piotrowym.

Paweł Chmielewski

Czy biskupi odmówią udziału w sodomskim i satanistycznym szabacie w Pradze?

 List w sprawie mobilizacji modlitewnej, która zapobiegnie bergogliańskiej sekcie rzucić przekleństwo na europejski kontynent. Patrz wideo: https://bcp-video.org/pl/modlitewna-mobilizacja/

Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu 

byzcathpatriarchate@gmail.com

================================

Czy biskupi polscy odmówią udziału w sodomskim i satanistycznym szabacie w Pradze?

Szanowni biskupi, kapłani i katolicy Polski!

W dniach 5-12 lutego 2023 roku w Pradze ma się odbyć spotkanie związane z tzw. fazą kontynentalną Synodu o synodalności. Wziąć w nim udział mają wszyscy przewodniczący Konferencji Episkopatów Europy, a wraz z nimi zawsze 3 różne delegaci, a kolejne 10 online. Trzeba uświadomić, że udział przewodniczącego Konferencji Episkopatu, arcybiskupa Stanisława Gądeckiego i trzech polskich delegatów byłby z ich strony wielokrotną zbrodnią przeciw Bogu, Kościołowi i narodowi polskiemu! 

Jest to bunt przeciw Bogu i Kościołowi, bo samym swoim biernym udziałem w Pradze przewodniczący Konferencji Episkopatu (KE) daje za siebie, za całą Konferencję Episkopatu i za cały naród polski zgodę na kościelną legalizację perwersji LGBTQ, za którą Pismo Święte grozi ogniem doczesnym i wiecznym. Ta przestępcza kościelna legalizacja LGBTQ unieważnia Boże prawa i Boże przykazania. Abp Stanisław Gądecki ściągnie tym samym na siebie, na całą Konferencję Episkopatu Polski i na naród polski Boże przekleństwo. Może się to objawić w pożarze wojennym i tragicznej katastrofie dla całej Polski.

Jakie jest rozwiązanie?

Polscy katolicy! Swoimi listami, e-mailami i osobistymi apelami dosłownie bombardujcie prezesa KE Polski, aby odmówił udziału w buncie przeciwko Bogu i Kościołowi w Pradze! Jeżeli polski przewodniczący KE abp Stanisław Gądecki jednak będę uczestniczył w tym szabacie sodomskim i szatańskim, to każdy biskup ma obowiązek odseparować się od takiego Judasza. W czasie jego pobytu w Pradze obowiązkiem biskupów jest zwołanie nadzwyczajnego zgromadzenia i wybranie na nim nowego przewodniczącego Konferencji Episkopatu oraz jednoczesne ogłoszenie przed całym narodem publicznej ekskomuniki na Stanisława Gadeckiego i na wszystkich (w tym internetowych) uczestników praskiego szabatu. Inaczej przekleństwo spadnie na cały naród polski.

Bądźcie świadomi, drodzy biskupi polscy, że cała faza kontynentalna, w tym różne dyskusje i tak zwane słuchanie, to tylko komedia. W rzeczywistości jest to stopniowa transformacja Kościoła katolickiego w satanistyczny anty-kościół New Age. On został szczegółowo zaprogramowany przez arcy-heretyka Bergoglia i jego sektę. To największa zbrodnia w historii Kościoła. Polska musi radykalnie zdystansować się od tej samobójczej zbrodni.

Biskupi, księża i wierni w Polsce, w tej krytycznej sytuacji nie możecie pozostać bierni. Musicie wyraźnie opowiadać się za naszym Panem Jezusem Chrystusem, Jego ewangelią i Jego Mistycznym Ciałem, którym jest Kościół. On jest zbudowany na apostołach i prorokach (Ef 2:20), podczas gdy heretycka sekta Bergoglia, która okupuje przywództwo w Kościele katolickim, jest zbudowana na kościelnej legalizacji niemoralności LGBTQ i poświęceniu się demonom. Bergoglio już ustanowił zgubny precedens, kiedy pozwolił się publicznie poświęcić demonom i szatanowi z pomocą kanadyjskiego czarownika. To kpina ze wszystkich męczenników, którzy woleliby cierpieć tortury, niż rzucić choćby jedno ziarnko kadzidła, by oddać cześć pogańskim bożkom i demonom.

Nadszedł czas, aby zdecydowane przeciwstawić się duchowym mordercom Kościoła i narodu polskiego.

Bergoglio na kluczowych stanowiskach umieścił sodomitów, bałwochwalców i krypto-masonów, uniemożliwiając w ten sposób w przyszłości wybór prawowiernego papieża. Polacy, oddzielając się od fałszywego papieża, stwórzcie prawdziwą synodalną drogę dla ratowania prawowiernej nauki i prawowiernego Kościoła! Jednocześnie stworzycie warunki do wyboru prawowiernego papieża.

Polscy katolicy, obudźcie się! Księża Polski, wznieście ręce do Boga! Wszyscy zjednoczcie się w codziennej modlitwie Różańca Świętego. Biskupi, nie bójcie się zrobić kroku dla ratowania Kościoła Chrystusowego i Polski!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                 + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

25.1.2023

———————————————————————–

BKP: Tylko modlitewna mobilizacja zapobiegnie bergogliańskiej sekcie 

rzucić przekleństwo na Pragę i europejski kontynent 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20173  https://only.wistia.com/medias/vm8tv2ocqr

https://rumble.com/v27r1p2-tylko.html  cos.tv/videos/play/42093203280138240

ugetube.com/watch/TCUwi1eItYr4Ds1  bitchute.com/video/4y6vVfngYmF6/

Szanowni biskupi i kapłani Czech i Moraw!

Wszyscy wiecie, że w dniach 5-12 lutego w Pradze ma się odbyć tzw. Zgromadzenie Kontynentalne Synodu o synodalności 2021-2024. Wezmą w nim udział promotorzy LGBTQ z 39 konferencji episkopatów Europy. 8 lutego o godzinie 18-tej w praskiej katedrze odbędzie się ich koncelebrowane nabożeństwo.

Rodzą się dwa pytania:

1) Kto jest inicjatorem i promotorem Synodu o synodalności?

2) Czym właściwie jest Synod o synodalności?

Inicjatorem i promotorem tzw. drogi synodalnej jest tzw. papież Franciszek. Kim jest Franciszek Bergoglio? Trzeba wiedzieć, że jest jawnym heretykiem, to znaczy nieważnym papieżem, któremu nikt nie musi się podporządkować ani być posłuszny, w przeciwnym razie ściąga na siebie Boże przekleństwo, które jest na nim. Bergoglio przez cały swój nieważny pontyfikat przejawia się w gestach i słowach jako wielki propagator sodomii i pogaństwa. Gestem całowania stóp transseksualisty (2015) demonstracyjnie poparł transseksualizm. Ta seksualna dewiacja jest związana z przestępczym prze-operowaniem płci. Za swoją zdradę Boga i Jego przykazań on ipso facto rzucił na siebie anatemę – ekskomunikę, czyli wykluczenie z Kościoła. Wielokrotną ekskomunikę również rzucił na siebie za zbrodniczą propagandę surowicy genetycznej mRNA pod nazwą szczepionka. Na niego też spadła anatema za promowanie małżeństw sodomitów i adopcję przez nich dzieci (2020), a także za anulowanie Bożych przykazań i zastąpienie ich subiektywnym podejściem, i nie tylko w adhortacji Amoris laetitia. Cały jego odstępczy i samobójczy kierunek jest zawarty w programie zwanym Synod o synodalności.

W istocie jest to praktyczna transformacja Kościoła katolickiego, jak to wyraził i kard. Kasper. W co ma się transformować Kościół katolicki poprzez legalizację LGBTQ i pogańskiego bałwochwalstwa? Jest to przemiana w antykościół New Age, który czci demony i szatana. Synodalna droga bergogliańskiej sekty to całkowita zdrada Chrystusowej Ewangelii i Tradycji Kościoła.W rzeczywistości jest to droga ubóstwionego ego, które kocha kłamstwo i, legalizując grzech, prowadzi do doczesnej i wiecznej zagłady. Kto chce być zbawiony, musi radykalnie oddzielić się od tej drogi, bo za nią stoi duch kłamstwa i śmierci. On potrafi tak oszukać umysł i wyeliminować sumienie, że człowiek tak bardzo się z nim identyfikuje, że dobrowolnie podąża drogą moralnego i duchowego samobójstwa.

Bergogliańska sekta, okupująca Kościół, buduje swoją pseudo-hierarchię i nowe pokolenie księży, w którym kluczową rolę mają odgrywać osoby LGBTQ i feministki.

Nie jest tajemnicą, że Bergoglio tworzy z obecnymi najwyższymi kręgami masońskimi duchową jedność. Dlatego zamiast Chrystusowej Ewangelii promuje sodomistyczną, kowidową, ekologiczną, szwabską i neopogańską antyewangelię. Ta bergogliańska antyewangelia rzuca Boże przekleństwo (Ga 1:8-9) i w ten sposób stwarza warunki dla globalistycznego celu „złotego miliarda”. To poważna sprawa! Przecież przekleństwo z tego spotkania kościelnych Judaszy spadnie nie tylko na Kościół, ale i na cały naród, a przez niego na całą Europę.

Czym jest Boże przekleństwo? Boże przekleństwo jest karą za głoszenie fałszywej ewangelii (zob. Ga 1:8-9). Powoduje duchową ciemność, która zagłusza sumienie i pozbawia zdrowego rozsądku. Tak więc człowiek już nie odróżnia kłamstwo od prawdy, dobro od zła, sprawiedliwość od niesprawiedliwości. Dlatego nie jest w stanie przeciwstawić się kłamstwom i złu oraz podąża drogą doczesnego i wiecznego samozniszczenia.

Obecnie w Europie trwa zbrojny konflikt. Jeśli, drodzy czescy i morawscy biskupi, nie powiecie prawdziwie wierzącym, jaką straszną zbrodnią jest ta kontynentalna faza Synodu o synodalności, która legalizuje LGBTQ i bałwochwalstwo oraz rzuca przekleństwo, to swoją biernością stwarzacie warunki, żeby europejski kontynent został tragicznie zredukowany, czyli zniszczony. Wy już nie możecie zapobiec spotkaniu bergogliańskiej sekty w Pradze, ale przed Bogiem jesteście zobowiązani uczynić adekwatną satysfakcję. Waszym obowiązkiem jest nie tylko powiedzieć prawdę, ale także wzywać ludzi do nieustannej modlitwy aż do końca tego roku 2023.

Tak zwana droga synodalna pod hasłem „akceptacja nieakceptowanych” kościelnie legalizuje wszelkie amoralne dewiacje i perwersje, tzw. LGBTQ. Ale nie powiedzą, że pod literą „Q” kryje się także sadyzm i seksualne morderstwa. Pewien maniak o orientacji „Q” poderżnął gardła ponad 50 kobietom. Dzisiaj ten „nieakceptowany” miałby zostać wypuszczony z więzienia i „przyjęty do wspólnoty kościelnej”, aby mógł dalej realizować swoją seksualną Q-orientację z błogosławieństwem Kościoła.

Popierając LGBTQ, bergogliańska sekta i jej synodalna droga całkowicie bojkotuje i anuluje Boże przykazania i naturalną moralność. Synodalny proces z tym programem jest bezpośrednim buntem przeciwko Bogu. Dlatego rzuca na Kościół i narody przekleństwo, którego owocem jest eksterminacja ludzkości.

Dzisiaj każdy musi zdać sobie sprawę z aktualności i konieczności duchowej mobilizacji! Rozpocznijcie od straży modlitewnych, które obejmują tzw. Godzinę świętą – w czasie od 20:00 do 21:00. Poświęćcie ten czas dla Boga i komunikacji z Nim w modlitwie. Oprócz codziennej modlitwy od 20:00 do 21:00, niech każdy przestrzega jeszcze swoją jednogodzinną modlitewną straż – codziennie, co czwarty tydzień. Cztery grupy zmieniają się po tygodniu, tworząc w ten sposób ciągłą modlitwę w dzień i w nocy. Jezus obiecuje, że Bóg będę działał (Łk 18). Ale nie czekajcie, aż ktoś was zorganizuje. Rozpocznijcie każdy sam swoją straż. Istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że z powodu działalności organizacyjnej straci się strategiczny czas, w którym jest potrzebna modlitwa. Nie zapomnijcie też o modlitwie Świętego Różańca. Jest to w rzeczywistości rozważająca wewnętrzna modlitwa. Skupia się na podstawowych prawdach naszego zbawienia. Przypomina tajemnicę Wcielenia Słowa Bożego, Chrystusową mękę, śmierć i zmartwychwstanie oraz zesłanie Ducha Świętego. W tych rozważaniach duchowo towarzyszy nam Jezusowa i nasza duchowa Matka podczas powtarzania „Zdrowaś Maryjo”. Niektórzy katolicy odmawiają dziennie nawet trzy Różańce. Inni odmawiają różne modlitwy za konkretne osoby, o ich nawrócenie lub wytrwanie w dobrym. Uświadamiając, że Bóg mnie teraz widzi i słyszy, przedstawiam Mu konkretną osobę, a następnie odmawiam za nią „Ojcze nasz”, za drugą np. „Zdrowaś Maryjo”, za trzecią „Wierzę w Boga”, za czwartą „Pod Twoją obronę” itp. Można łączyć Dziesięć Przykazań z modlitwą według zasady „agere contra”. Z doświadczenia niektórych przedstawiamy:

Przy Dekalogu, kiedy zaczniemy od słów: PierwszeNie będziesz miał cudzych bogów przede Mną”, musimy się zatrzymać i uświadomić sobie, że to przykazanie jest dziś rażąco deptane przez głoszenie herezji i okultyzm, tak że to dotyka całego Kościoła, w tym biskupów i księży. Ale ja teraz wbrew tej bolesnej rzeczywistości wyznaję: Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną!

Drugie: Nie bierz imienia Pana, Boga twego, nadaremno”. Wiemy, jak wielu ludzi nadużywa imienia Bożego, nie tylko wierzących, ale także niewierzących. Często chodzi o publiczne bluźnierstwo, ale teraz wyznaję: Nie bierz imienia Pana, Boga twego, nadaremno!

W podobny sposób przed Bogiem modlący się przejdzie i następujące Boże przykazania Dekalogu.

Czy znajdzie się w Czechach i na Morawach tych 7000 bożych wojowników, którzy nie ugięli i nie zechcą ugiąć kolan przed Baalem i jego poplecznikiem Bergoglio? (por. Rz 11). Dziś znów rozlega się proroczy głos, jak wtedy na Karmelu (por. 1 Kr 18): 

Dopókiż, katolicy, będziecie chwiać się na obie strony? Jeśli Baal jest waszym bogiem, a Bergoglio waszym papieżem, to idźcie za nim! Ale zdajcie sobie sprawę, że tym wyrzekacie się prawdziwego Boga i wybieracie samobójczą drogę synodalności, która kończy się w jeziorze ognia. Ale jeśli Pan jest waszym Bogiem, idźcie za Nim! Ponownie odnówcie Jego ołtarze w waszych sercach, aby w nich płonął ogień miłości do Boga i była składana ofiara żywa i święta przez przestrzeganie Bożych praw i przykazań!”.

Dysydenci Karty 77 w Czechach wystąpili przeciwko totalitaryzmowi zwanemu komunizmem. Niech Karta Katolicka 23 wystąpi za wprowadzenie modlitewnych straży przeciwko antychrystowemu totalitaryzmowi, zwanemu bergoglianizm.

Drodzy biskupi, kapłani i wierni, wznieście swoje opuszczone ręce i omdlałe serca i wołajcie do Boga dniem i nocą podczas modlitewnych straży (por. Łk 18). Wytrwajcie aż do końca 2023 roku. Proście Boga o odwrócenie przekleństwa, które bergogliańska sekta programuje dla Pragi i europejskiego kontynentu.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr              + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

21. 01. 2023

Tylko modlitewna mobilizacja zapobiegnie bergogliańskiej sekcie rzucić przekleństwo

vkpatriarhat.org/en/?p=22657  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16079  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=12733  /español/

vkpatriarhat.org/de/gebetsmobilisierung/  /deutsche/