Bp Strickland: W ciągu ostatniego stulecia Kościół tracił swój głos na skutek metodycznej infiltracji.

Bp Joseph Strickland: Żyjemy w czasach milczących pasterzy. Swoją apatią zdradzają Chrystusa

pch24.pl/bp-strickland-zyjemy-w-czasach-milczacych-pasterzy-zdradzaja-chrystusa

((Joseph Strickland. FOT.: EWTN/YouTube))

Żyjemy w czasach milczących pasterzy, którzy nigdy nie wypowiadają ani słowa. Dla wielu z nich zdrada ma formę cichej apatii, ponieważ wydaje się, że nie ma niczego, co kochają na tyle, by skłonić ich do działania – zauważa były biskup Tyler w Teksasie, Joseph Strickland w przesłaniu na tegoroczny Kongres Eucharystyczny w USA.

W ocenie hierarchy, w ciągu ostatniego stulecia Kościół katolicki stopniowo tracił swój głos na skutek metodycznej infiltracji. – Atak zaowocował formacją słabych, skompromitowanych i milczących duchownych – zdrajców – podkreślił.

Żyjemy w czasach milczących pasterzy, którzy nigdy nie wypowiadają ani słowa. Dla wielu z nich zdrada ma formę cichej apatii, ponieważ wydaje się, że nie ma niczego, co kochają na tyle, by skłonić ich do działania – lub niczego, co kochają na tyle, by skłonić ich do wołania lub próby powstrzymania zdrady – zauważył amerykański biskup.

Hierarcha ocenił, że zdradziecki „palec szatana” można dostrzec szczególnie w kryzysie nadużyć seksualnych. Za najbardziej wyraźny przykład zdrady Pana Boga i Jego Kościoła bp Strickland uważa sprawę byłego kardynała Theodore’a McCarricka. – Jego historia jest przykładem zdrady na niespotykaną dotąd skalę. Osoby sprawujące władzę w hierarchii kościelnej opływały w złoto, jednocześnie molestując seminarzystów i płacąc im za milczenie – przypomina.

Minęły dekady, a mimo to niewiele się zmieniło. W rzeczywistości żyjemy teraz pod rządami papieża, w którym tacy duchowni nie tylko działają bez przeszkód, ale często są nagradzani – ocenił bp Strickland. Jako przykład rażących zaniedbań podał też sprawę słoweńskiego artysty Marko Rupnika, który został wydalony z zakonu jezuitów, kiedy światło dzienne ujrzał, trwający przez dziesięciolecia, zbrodniczy proceder wykorzystywania seksualnego zakonnic.

Rupnik został oskarżony o seksualne wykorzystywanie około 30 sióstr zakonnych. Obecnie jednak nadal jest aktywnym księdzem (obecnie inkardynowanym do diecezji Koper w Słowenii po zwolnieniu z jezuitów), mieszka i pracuje w Rzymie jako dyrektor artystyczny i dziekan teologii w Centro Aletti – przypomniał bp Strickland. – Rupnik to tylko jeden z wielu zdrajców, którzy nadal otrzymują pełną ochronę Watykanu, podczas gdy wielu innych wiernych księży, biskupów i kardynałów jest uciszanych czy odwoływanych z urzędu – ocenił hierarcha.

Były biskup diecezji Tyler w Teksasie podnosi również kwestię zdrady Magisterium Kościoła Katolickiego. W jego ocenie w dzisiejszym Kościele panuje duch powszechnej zdrady, wyrażający się w ustępowaniu zdrowej katolickiej nauki laickim prądom myślowym. Jeden z oczywistych problemów, o którym się nie mówi (elephant in the room) stanowi w ocenie biskupa kwestia homoseksualizmu.

Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której wiele osób na wysokich stanowiskach w Kościele celebruje, a nawet gloryfikuje ten styl życia, który prowadzi dusze na zatracenie – zauważa bp Strickland. W tym kontekście wymienia działalność Jamesa Martina SJ, który agituje na rzecz postulatów lobby LGBT przy pełnym poparciu Watykanu. Amerykański jezuita często promuje teologów – również protestanckich – wzywających do akceptacji grzechów homoseksualnych i zmianę nauczania Kościoła w tej kwestii.

Bp Strickland wskazuje również na deklarację Dykasterii Nauki Wiary Fiducia supplicans. Jak zauważa, dokument wzmógł chaos doktrynalny, „otwierając drzwi do potencjalnego błogosławieństwa związków homoseksualnych”, co było nie do pomyślenia nawet 50 lat temu.

Dokument ten był otwartym zaproszeniem dla diabła, aby ścigał dusze, które są zdezorientowane przez Kościół, w którym wielu duchownych nie jest już zakotwiczonych w Świętym Depozycie Wiary, ale zamiast tego starają się zmodernizować nauki, aby zagłuszyć sumienia współczesnych dusz – podkreślił.

Amerykański biskup obawia się, że na skutek tak powszechnej zdrady Chrystusa w samym Kościele „szybko zbliżamy się do czasu, kiedy lina Miłosierdzia zostanie zastąpiona sznurem Sprawiedliwości”.

Konieczne jest, abyśmy w tym czasie przygotowali się do częstej spowiedzi, częstej Mszy Świętej i przyjmowania Świętej Eucharystii oraz wzmożonej miłości do innych, abyśmy mogli powitać naszego Pana Jezusa pocałunkiem miłości, a nie pocałunkiem zdrady – konkluduje biskup w swoim przesłaniu.

Źródło: lifesitenews.com
PR

https://pch24.pl/vigano-szybko-ekskomunikowany-a-mccarrick-i-heretycy-czuja-sie-w-nim-swietnie-bp-strickland-pietnuje-hipokryzje-watykanu/embed/#?secret=41fZ9mraEr#?secret=GU9lIwZVop

McChurch – taki “kościół” stanął w Warszawie… jaki Kościół. Może “LEGO”?

“Kościół” stanął w Warszawie. Nie ma dzwonnicy, ale ma garaż. Porównują go do McDonalda

3.07.2024 nczas/taki-kosciol…

Kościół, Warszawa
Wizualizacja kościoła Matki Boskiej Pompejańskiej na warszawskiej Białołęce. Foto: Projekt PBPA/MES Projekt

Kościół należący do parafii Matki Bożej Pompejańskiej w Warszawie budzi ogromne kontrowersje [sądzę, że pojęcia “przerażenie”, czy “obrzydzenie ” są właściwsze md]. Budynek jest ekstremalnie minimalistyczny i niespecjalnie przypomina miejsce kultu.

Kontrowersyjny kościół wzniesiono na zamówienie Diecezji Warszawsko-Praskiej. Zaprojektowali go architekci z warszawskiej Polsko-Belgijskiej Pracowni Architektury (PBPA).

To samo studiu projektowało m.in. warszawskie biurowce Warsaw Spire, Warsaw Unit, Skysawa i The Bridge. Zbudowana na Białołęce budowla – “świątynia” również bardziej przypomina biurowiec niż kościół.

Kościół pw. Matki Bożej Pompejańskiej nie ma nawet dzwonnicy. Budynek ma za to… podziemny parking. Do środka wchodzi się przez przeszklone drzwi – jak do marketu lub urzędu.

W zasadzie jedyne, co wskazuje na to, że jest to kościół, to wycięte w ścianie przeszklenie w kształcie krzyża. [Oczywiście symboliczne: “Macie czcić Pustkę zamiast Chrystusa” md]

Świątynia 29. czerwca została poświęcona i od tej pory służy parafianom. [Czyżby nie protestowali?? md]

W mediach społecznościowych można zobaczyć kilka zdjęć wnętrza, które jest dosyć ubogie. Za prostym drewnianym ołtarzem [to stół, nie ołtarz md] wisi niewielki obraz Maryi i to w zasadzie tyle.

W sieci pojawiło się już kilka przezwisk dla nowej warszawskiej świątyni. Najczęściej nazywa się ją McChurch, co ma sugerować, że przypomina ona budynek restauracji McDonald’s.

=====================================

Oto, jak zachwala “Wybiórcza”:

Michał Wojtczuk @MichaWojtcz

Dziś biskup warszawski-praski Romuald Kamiński poświęcił kościół Matki Boskiej Pompejańskiej przy ul. Myśliborskiej. Budynek zaprojektowany przez PBPA Projekt i MES Projekt. Całkiem ciekawa architektura, osiągnięta prostymi środkami.

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

 

Kardynałowie i biskupi na służbie Rewolucji. Czy zdołają nas uśpić?

Paweł Chmielewski kardynalowie-i-biskupi-na-sluzbie-rewolucji

Tak jak w spirali – pniemy się do góry stopniowo, krok po kroku. Nie można sięgać zbyt wysoko, idąc powoli – osiągnie się w końcu twarde rezultaty. Tak o swojej taktyce mówią dziś rewolucjoniści, reagując na kryzys wywołany przez Fiducia supplicans o błogosławieniu par LGBT. Rewolucja cały czas chce iść naprzód – ale potrzebuje chwilowego spowolnienia. Po to, by uśpić czujność…

Za pontyfikatu Franciszka Rewolucja osiągnęła bardzo wiele. Antychrześcijańska ideologia, która politycznie podbiła niemal cały świat Zachodu już lata temu, została z sukcesem przeszczepiona na grunt Kościoła. Toczą się jeszcze peryferyjne bitwy, ujarzmia się jakiejś lokalne bunty; zasadniczo jednak w świecie Zachodu umacnia się pax antichristiana. Do ostatecznego triumfu Rewolucji jednak wciąż daleko. Potrzebuje podbić cały świat, rozciągając kontrolę nad wszystkimi ludami, tak, aby skutecznie strawestować psalm: niechby wszystkie ludy zamiast wyśpiewywać chwałę Panu oddały pokłon diabłu.

Granice wpływów Rewolucji pokazała deklaracja Fiducia supplicans z 18 grudnia 2023 roku. Podczas gdy elity kościelne i polityczne świata Zachodu przyjęły ten dokument z entuzjazmem albo przynajmniej z milczącą akceptacją, w pozostałych częściach świata reakcja była zupełnie inna: krytyczna, niechętna, niekiedy po prostu wroga. W tej sytuacji dalsze umacnianie nienaturalnego i karykaturalnego porządku byłoby dla Rewolucji samobójcze. Nadeszła pora na szybką zmianę taktyki.

Mówił o tym niedawno zupełnie wprost jeden z czołowych rewolucjonistów kościelnych, kardynał Jean-Claude Hollerich, metropolita Luksemburga, relator generalny Synodu o Synodalności, jezuita i zaufany człowiek papieża. Hollerich udzielił wywiadu szwajcarskiej feministce, która walczy o wprowadzenie w Kościele kapłaństwa kobiet. Jeszcze w 2020 roku Luksemburczyk deklarował wprost, że jest „otwarty” na wprowadzenie w Kościele katolickim kapłaństwa kobiet. W kolejnych latach wypowiadał się coraz ostrożniej, by teraz, we wspomnianym wywiadzie, całkowicie odmówić wyrażenia swojego zdania na ten temat. Z dobrych powodów.

Potrzeba czasu – powiedział. Gdyby się spieszyć powstałoby wrażenie, że kapłaństwo kobiet zostało „przepchnięte przez liberalnych katolików”. – Potrzeba taktu i cierpliwości, jeżeli chce się osiągnąć prawdziwe rezultaty. Kiedy sięga się zbyt wysoko, niewiele można osiągnąć. Trzeba być ostrożnym, iść do przodu krok po kroku i w ten sposób można zajść daleko. Musimy bardzo uważać, żeby nie wywołać wielkiej reakcji przeciwnej. Sądzę, że na innych kontynentach wybuchłaby burza, gdyby jutro wprowadzić kapłaństwo kobiet. Watykan musiałby się wycofać – mówił dalej.

Jako przykład wskazał właśnie Fiducia supplicans. – Przy Fiducia supplicans doszło do wielkiego wybuchu. A to niewielka sprawa – podkreślił.

Hollerich rozmawiał ze szwajcarską dziennikarką dość długo. Kobieta dociskała go, nieustannie zadawała to samo pytanie. Jest naprawdę zaangażowaną feministką i jak można sądzić, autentycznie chciała wyciągnąć z kardynała konkretną deklarację. Hollerich wiedział, że rozmawia z kimś, kto jest mu ideowo bliski, ale zarazem zbyt zapalczywy. Zdobył się na szczerość, jak gdyby mówiąc: Zrobimy wszystko, o czym marzysz. Daj nam tylko czas. W przeciwnym razie Afrykanie narobią dymu i jak będziemy z tym wszystkim wyglądać?…

Na początku pontyfikatu Franciszka rewolucjoniści nie mieli takich oporów. Dał temu wyraz jeden z głównych elektorów Jorge Mario Bergoglia, kardynał Walter Kasper. W 2014 roku, podczas pierwszego z synodów Franciszka, został nagrany bez swojej wiedzy. Mówił o planowanych reformach i Afryce. – Nie powinni mówić zbyt wiele na temat tego, co mamy robić – stwierdził o biskupach z Afryki. Nieco później kardynał Reinhard Marx deklarował, że Kościół w Niemczech „nie jest filią Rzymu”, więc nikt nie będzie mu rozkazywać. Cóż, tak to rzeczywiście działało: w 2016 roku mimo oporu Afrykanów czy Europejczyków ze wschodu przepchnięto komunię dla rozwodników, w 2018 roku w samych Niemczech komunię dla protestantów, ostatnio znowu błogosławienie par LGBT… Rewolucja doszła jednak do granicy; że się do niej zbliża wyczuwano już po Synodzie Amazońskim, który, wbrew pierwotnym założeniom, nie przesądził o zniesieniu celibatu.

Na konieczność ostrożnego postępowania naprzód zwracał wówczas uwagę bp Franz-Josef Bode, do 2023 roku biskup diecezji Osnabrück. To jeden z najodważniejszych wykonawców planu liberalnej podmiany katolicyzmu. Tuż przed swoim odejściem wprowadził w swojej diecezji oficjalną interkomunię z protestantami, zmieniając w ten sposób naukę na temat realnej obecności Pana Jezusa pod postaciami eucharystycznymi. Nie wywołało to żadnej reakcji, bo i Bode wiedział, jak działać: wprowadził stosowne rozwiązania najpierw tylko w katedrze, zalecając, by w pozostałych kościołach były implementowane stopniowo, krok po kroku, już po jego odejściu z urzędu…

Działał w ten sposób zgodnie z taktyką, o której powiedział publicznie w 2021 roku. Rozmawiał z protestanckimi dziennikarzami z Niemiec, chcącymi wiedzieć, kiedy wreszcie Kościół katolicki porzuci swoją naukę. Bode zdobył się na chwilę szczerości. Powiedział, że nie należy oczekiwać od Kościoła zbyt szybkich zmian, bo to wywołałoby negatywną reakcję. Trzeba działać z wyrachowaniem. – Tak jak w spirali – idziemy do celu powoli, ale cały czas coraz bliżej – tłumaczył zaniepokojonym protestantom. Przywołał na swoją obronę historię ostatnich 50 lat: jak wiele osiągnięto po II Soborze Watykańskim metodą małych kroków?…

Ktoś powie: redaktorze, nie odkrywasz Ameryki, przecież znamy tę metodę od lat. Sowiecka taktyka salami, syndrom gotowanej żaby… Cóż, tak, to prawda: znamy to wszystko. Problem w tym, że chociaż znamy – cały czas dajemy się nabierać. Gdy w kotle rośnie temperatura może chwile pokrzyczymy, ale zaraz się przyzwyczajamy. No tak, tak to już jest, udzielają tej komunii rozwodnikom i protestantom, błogosławią pary LGBT, przyjaźnią się z aborcjonistami… Co zrobić.

Właśnie po to, by nikt niczego nie robił – nadszedł czas spowolnienia. 2 kwietnia Dykasteria Nauki Wiary ogłosiła deklarację Dignitas infinita, która, choć jak każdy dokument za Franciszka wywołała pewne kontrowersje, została przyjęta na świecie zasadniczo dobrze. 17 maja ta sama Dykasteria ogłosiła nowe normy dotyczące domniemanych objawień i wydarzeń cudownych, bardzo wyważone. Kilka dni temu papież ogłosił, że we wrześniu ogłosi dokument poświęcony upowszechnianiu kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa. Czyżby zatem rok 2024 miał nieoczekiwanie zapisać się w historii Kościoła katolickiego jako rok zasadniczo… katolicki? Niewykluczone, że tak właśnie będzie; niech nas jednak ten spokój nie zmyli. To tylko cisza przed burzą: u władzy w Kościele są wciąż te same siły, które doprowadziły do wcześniejszych zmian. Nie porzuciły swoich celów. Chwilowo zmieniły tylko taktykę.

Trzeba iść powoli – żeby zajść daleko, powiada Jean-Claude Hollerich.

Paweł Chmielewski

NAGLĄCA POTRZEBA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ. Źródła obecnej sytuacji w Watykanie.

29.07.2013. [z Archiwum]
NAGLĄCA POTRZEBA WOLNOŚCI RELIGIJNEJ

   PAPIEŻ ASYŻU [rozważania i analizy aktualne wobec zapowiedzi rychłej kanonizacji. MD]    
[ks. de La Rocque. PAPIEŻ ASYŻU str. 109 i nn., wyd. Te Deum, 2012]   [wszystkie odnośniki, źródła – w oryginale md]
  W myśl koncepcji Jana Pawła II modlitwa jako istotny składnik prawdziwej ludzkiej wolności, wyrażana w różnorodnych formu­łach religijnych, powinna być chroniona przez prawa cywilne. W ten sposób ukazuje się naszym oczom trzeci wielki środek sprzyjający ustanowieniu odrodzonego świata poprzez powszechne braterskie współżycie: wolność religijna. Jan Paweł II nie przestawał jej bronić, promować i krzewić. Według niego wolność religijna jest “zasadą i podstawą pokojowego współżycia”, “filarem nośnym i funda­mentem każdego naprawdę wolnego społeczeństwa”, “kamieniem węgielnym gmachu praw ludzkich” oraz” probierzem innych pod­stawowych praw”. Wolność religijna w ujęciu Jana Pawła II nie polega tylko na przy­znaniu – wraz z Kościołem katolickim na przestrzeni całej histo­rii – że nikt nie może być przymuszany do wyznawania religii. Bynajmniej nie polega ona również na sformułowaniu roztropnej zasady, określanej mianem tolerancji religijnej, w myśl której czę­sto – dla uniknięcia większego zła – należy tolerować istnienie i praktykowanie fałszywych kultów.
W sensie ścisłym, według Jana Pawła II, polega ona na uznaniu pewnego absolutnego i niezbywal­nego prawa, “prawa do swobodnego wyznawania i praktykowania własnego religijnego credo”, “w pojedynkę lub z innymi, prywatnie i publicznie”. Prawo to jest traktowane jak absolut. Nie można go odebrać nawet wtedy, gdyby zostało źle wykorzystane:
“To prawo jest prawem człowieka, a więc prawem powszechnym, ponieważ nie jest pochodną uczciwego postępowania osób ani ich prawego sumienia, lecz ma swoje źródło w samych osobach, to znaczy w ich wewnętrznej istocie, która w podstawowych elementach składo­wych jest zasadniczo taka sama u wszystkich ludzi. A więc jest to prawo, które zawsze przynależy każdej osobie ludzkiej, nawet w przypadku, gdyby nie było ono praktykowane bądź zostało pogwałcone przez same te podmioty, dla których jest ono właści­we jako rzecz przyrodzona”.
Prawo to nie jest wyłącznie udziałem jednostek. Ono przynależy również do grup ludzi, a więc wspólnot wyznaniowych i religijnych: “Prawo to dotyczy nie tylko jednostek, ale wszystkich wspólnot religijnych i obejmuje swobodne manife­stowanie przekonań religijnych zarówno w życiu indywidualnym, jak i zbiorowym. Wynika stąd, że mniejszości religijne winny mieć zapewnioną możliwość wspólnotowego sprawowania kultu według własnych obrządków. Winno się im również umożliwić dążenie do religijnego wykształcenia na drodze odpowiedniego nauczania, a także dysponowanie koniecznymi środkami [materialnymi]”. Również w tym przypadku prawo wspólnot jest niezbywalne nawet wtedy, gdyby zostało źle użyte: “Prawo to [do wolności religijnej] pozostaje niezmienne również wówczas, gdy dana grupa czy któryś z jej członków działa przeciwko dobru wspólnemu”.

Prawo to odbija się w samej logice społeczeństwa personali­stycznego, będącego przedmiotem marzenia Jana Pawła II. Papież odmalował je pod postacią cywilizacji miłości. Wolność religijna jest dla niej w takiej samej mierze koniecznością religijną, jak i cywil­ną. Powiedzieliśmy już, na jakiej zasadzie przyjęto, że religie będą sprzyjać ustanowieniu cywilizacji miłości, zarówno poprzez gwa­rantowaną przez nie styczność z “bóstwem”, jak i poprzez przeży­wany w duchu solidarności pluralizm. Z tego względu prawo do wolności religijnej staje się koniecznością tak dla jednostek, jak i ­w jeszcze większym stopniu – dla grup. Z obywatelskiego punktu widzenia wolność religijna jest wręcz warunkiem solidarności. W przypadku państwa uznanie wolności religijnej sprowadza się do uznania transcendentnego wymiaru osoby ludzkiej. Jeśli pań­stwo akceptuje pogląd, że “prawda o człowieku” jest jedyną prawdą jednoczącą ludzi i – w konsekwencji – określa się jako instytucja działająca w służbie człowieka, to nie pozostaje mu nic innego, jak uznać własną niekompetencję w sferze religijnej i szanować przeja­wy religijności każdego człowieka.
Dlatego Jan Paweł II twierdził: “Państwo nie może rozciągać swej kompetencji – pośrednio lub bezpośrednio – na sferę religijnych przekonań ludzi. Nie może ono rościć sobie prawa do narzucania bądź zabraniania poszczególnej osobie bądź wspólnocie wyznawania i publicznego praktykowania wiary. (…) Organizacja życia państwowego nie może w żadnym wypadku zastępować sumienia obywateli ani ograniczać przestrzeni życiowej czy też zajmować miejsca stowarzyszeń religijnych” . Pań­stwo zatem, jeśli pragnie włączyć się w budowę cywilizacji miłości, w żadnym przypadku nie może uczynić religii – nawet gdyby to była religia katolicka – jednym ze swych fundamentów. Dlatego dyplomacja Jana Pawła II domagała się zmiany konstytucji w kra­jach, które wciąż określały się jako katolickie.
  * * *  
Dla członków odnowionego społeczeństwa miłości prawo do wol­ności religijnej jawi się jako absolutna konieczność, dotyczy wręcz jego istnienia. Według takiej koncepcji akt założycielski jakiegokol­wiek stowarzyszenia może polegać wyłącznie na prawnym uzna­niu podmiotowości osoby (prawo do wolności sumienia oraz jej transcendentnego powołania (prawo do wolności religijnej). Dla Jana Pawła II uznanie nieograniczonej wolności religijnej stało się umową społeczną nowego społeczeństwa, o jakim marzył, mimo że ta doktryna wielokrotnie została potępiona przez wcześniejszych papieży. Wszelkie ograniczenie tego prawa byłoby czymś więcej niż przewinieniem w stosunku do osób, które stały się jego ofiarami. Dotknęłoby ono transcendentnego wymiaru osoby ludzkiej, który Jan Paweł II uczynił rzeczywistą przyczyną swojej nadziei, jak rów­nież uderzyłoby w same fundamenty nowego społeczeństwa.
===============

mail:

“prawa do swobodnego wyznawania i praktykowania własnego religijnego credo”

np. praktykowania prawa dzihadu, lub kultów satanistycznych

Franciszek sugeruje [wierzy??], że Matka Boża “jednoczy” chrześcijan i muzułmanów

Franciszek wierzy, że Matka Boża “jednoczy” chrześcijan i muzułmanów

gloria

Podczas wizyty w więzieniu Montorio w Weronie 18 maja Franciszek stwierdził, że “postać Maryi jest wspólna zarówno dla chrześcijaństwa, jak i islamu”.

Dodał o Matce Bożej, że “jednoczy nas wszystkich”, co nie jest prawdą, ponieważ islam zaprzecza, że Matka Boża jest Matką Boga.

Raymond Ibrahim wskazuje na LifeSiteNews.com (31 maja), że Watykan próbuje przekonać “katolików” poprzez konferencje lub publikacje, że islam jest “siostrzaną wiarą”. W tym celu przekształca postacie biblijne nadając im zupełnie inne, antybiblijne atrybuty.

Na przykład islam przedstawia Dziewicę Maryję jako “poślubioną” Mahometowi w raju. W hadisie zawartym w korpusie słynnego Ibn Kathira (1300-1373) Mahomet oświadczył, że “Allah poślubi mnie z Marią w raju”.

Święty Eulogiusz z Kordoby, biskup i męczennik w okupowanej przez muzułmanów Hiszpanii, napisał: “Nie powtórzę świętokradztwa, które ten nieczysty pies [Mahomet] ośmielił się wypowiedzieć o Błogosławionej Dziewicy, Królowej Świata, Świętej Matce naszego czcigodnego Pana i Zbawiciela. Twierdził, że będzie ją obnażał w przyszłym świecie”.

Uznany za winnego mówienia źle o islamie, Eulogiusz był publicznie torturowany i stracony w Kordobie w 859 roku.

=================================

M.D.:

Wahałem się, czy w tytule użyć pojęcia bredzi, czy bluźni. Jakżeż bolesne, że oba opisują obecny stan papiestwa. Kościół to wytrzyma, bo bramy piekielne nie przemogą go. Przecież człowiek okupujący obecnie tron Świętego Piotra nie jest nieomylny, nie musimy go jakoś takiego traktować, w dodatku ze czcią.

Ostatnie orzeczenie papieża w formule nieomylności to ogłoszony przez Piusa XII w 1950 roku dogmat o Wniebowzięcie Maryi. Od tej pory papieże nie chcieli, nie mogli niczego podać w uroczystej i precyzyjnie określonej formule nieomylności. Tylko „wątpią”, ostatnio rozmywają. Również sobór watykański II określił się jako „pasterski”, nie dogmatyczny.

Już od wieków teologowie zastanawiali się, co będzie, co należy czynić, jeśli następcą św. Piotra będzie heretyk lub apostata. Kościół sobie z tym poradzi.

Ale ilu ludzi odejdzie przez obecną ekipę satanistów w Watykanie?

Franciszek chwali potępiony przez Piusa XI „dialog międzyreligijny”.

3 czerwca 2024

Franciszek chwali potępiony przez Piusa XI „dialog międzyreligijny”. To wyraz „miłości Boga”? pch24/franciszek-chwali-potepiony-przez-piusa-xi-dialog-miedzyreligijny

– Fundamentem doświadczenia dialogu międzyreligijnego jest miłość Boga dokonująca się we wzajemnej miłości, słuchaniu, zaufaniu, przyjęciu i wzajemnym poznawaniu się, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu poszczególnych tożsamości  – stwierdził Franciszek podczas audiencji dla uczestników Konferencji Międzywyznaniowej promowanej przez Ruch Focolare. Ojciec Święty dał się poznać, zgodnie z linią wytyczoną przez jego poprzedników, jako gorący orędownik „dialogu międzyreligijnego”… Jednoznacznie potępionego przez Piusa XI w encyklice „Mortalium Animos”.

Ojciec Święty wyraził uznanie dla Dzieła Maryi (Ruch Focolare) za kontynuowanie drogi  zainicjowanej przez jego założycielkę, Chiarę Lubich, z wyznawcami religii niechrześcijańskich, którzy podzielają duchowość jedności. [??? md] Zaznaczył, że było to przedsięwzięcie rewolucyjne, które przyniosło „wiele dobra” Kościołowi.

– Jest to doświadczenie ożywiane przez Ducha Świętego, zakorzenione, można powiedzieć, w sercu Chrystusa, w Jego pragnieniu miłości, komunii i braterstwa – stwierdził Ojciec Święty. Przypomniał, że pięćdziesiąt lat temu w Algierii narodziła się wspólnota muzułmańska również należąca do Ruchu. Dodał, że Duch Święty działał także podczas spotkań Chiary Lubich z przywódcami różnych religii. 

– Fundamentem na którym opiera się to doświadczenie jest miłość Boga dokonująca się we wzajemnej miłości, słuchaniu, zaufaniu, przyjęciu i wzajemnym poznawaniu się, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu poszczególnych tożsamości. Z biegiem czasu rozwinęły się przyjaźń i współpraca w dążeniu do wspólnej odpowiedzi na wołanie ubogich, w trosce o stworzenie i w działaniu na rzecz pokoju. Na tej drodze niektórzy niechrześcijańscy bracia i siostry podzielili duchowość Dzieła Maryi lub niektóre z jego charakterystycznych cech i żyją zgodnie z nimi wśród swego ludu. Z tymi osobami wykraczamy poza dialog, czujemy się jak bracia i siostry, dzieląc marzenie o bardziej zjednoczonym świecie, w harmonii różnorodności – mówił papież.

Franciszek dodał, że świadectwo to jest źródłem radości i pocieszenia, zwłaszcza w okresie obecnym, gdy dochodzi do konfliktów, w których religia jest często wykorzystywany do podsycania podziałów. Przytoczył słowa swej adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium: „Dialog międzyreligijny stanowi konieczny warunek pokoju w świecie i dlatego jest obowiązkiem chrześcijan, podobnie jak i innych wspólnot religijnych”(n. 250).

Dialog międzyreligijny potępiony został przez papieża Piusa XI w encyklice „Mortalium Animos”. W swoim dokumencie Ojciec Święty podkreślał, że przekonanie, że wszystkie religie są co do zasady dobre jest błędne, a wszystkich ludzi dotyczy nakaz posłuszeństwa Objawieniu Bożemu, przekazywanemu na ziemi przez Kościół Katolicki. Zabraniał również udziału w „ekumenicznych” i „międzyreligijnych” przedsięwzięciach. 

KAI/oprac.FA

Aktywista homoseksualny Bergoglio pisze swoim kolejną przedmowę.

Aktywista homoseksualny Bergoglio pisze kolejną przedmowę

Franciszek napisał przedmowę (opublikowaną na VaticanNews.va i AmericaMagazine.org, 3 czerwca) do książki “Lazarus, Come Forth!”, autorstwa osławionego aktywisty homoseksualnego Jamesa Martina, który jest jezuitą.

Przedmowa to czysta pochlebstwo.

Zaczyna się od stwierdzenia, że Franciszek jest “bardzo wdzięczny ojcu Jamesowi Martinowi, którego inne pisma również znam i doceniam”.

Papież Franciszek dodaje, że “istnieje wiele powodów, aby mu podziękować, ściśle związanych ze sposobem, w jaki rozwija się ‘Come Forth’. Jest on zawsze fascynujący i nigdy nie jest przewidywalny”.

“Ojciec James sprawia, że tekst biblijny ożywa”.

“Ojciec James ma perspektywę człowieka, który zakochał się w Słowie Bożym”.

“Kiedy czytamy szczegółową analizę Jamesa Martina, możemy praktycznie poczuć głębokie znaczenie tego, co Jezus robi, gdy znajduje się przed martwym człowiekiem, który jest naprawdę martwy i którego ciało wydziela nieprzyjemny zapach – metafora moralnej zgnilizny, którą grzech wytwarza w naszych duszach”.

Jest to ta sama moralna zgnilizna, która skaziła Watykan, odkąd Franciszek sprawuje tam władzę. [No, wcześniej też staliśmy tam nad przepaścią, ale on “zrobił ogromny krok do przodu”. MD]

Głównym skutkiem jego homoseksualnego aktywizmu jest zniszczenie jego własnego autorytetu.

[Ależ skądże! Zadaje ogromna ranę Kościołowi, wiernym, a jego nędzna duszyczka mniej nas obchodzi. MD]

Kościół i homoseksualizm: historia kapitulacji. Synodalność.

Zniszczona tama. Kościół i homoseksualizm: historia kapitulacji

Luigi Casalini gloria/franciszek

(…fragment…) Jeśli wszystko to spowodowało pęknięcia w katolickiej tamie, która wciąż opierała się falom rewolucji seksualnej i homoseksualnej, to Papa Francesco otworzył wyłom, od słynnego “Kim jestem, by osądzać” po wezwanie w Lizbonie do włączenia “todos, todos”, niezależnie od ich statusu jako publicznych grzeszników.

Rob Mutsaerts, odważny biskup pomocniczy S’Hertogenbosch, w swojej przedmowie do książki stwierdza bez zbędnych słów, że oczywiście każdy jest mile widziany… o ile spełnia Boże wymagania. W piekle, jak mówi, jest inaczej. “Slogan diabła brzmi: ‘Przyjdź taki, jaki jesteś (…) Nie musisz się zmieniać, nie musisz prosić o przebaczenie, nie musisz kiwnąć palcem, aby zaspokoić potrzeby innych: todos, todos, todos są mile widziani w piekle “.

Wyłom otwarty przez Papa Francesco został szybko przekroczony przez biskupów niemieckich i belgijskich, którzy promowali ceremonie liturgiczne błogosławiące związki osób tej samej płci, a także przez kardynała Schonborna, który chce jedynie przyznać wszystkim “nieregularnym” parom, w tym parom osób tej samej płci, status teologiczny, który Sobór Watykański II przyznał “braciom i siostrom w separacji”.

Według arcybiskupa Wiednia, który wykorzystał święto Wniebowzięcia NMP, aby pobłogosławić parę swojego przyjaciela XX pod koniec obiadu – związki cywilne zawierają pozytywne aspekty wzajemnego zaangażowania, które są bardziej solidne niż w przypadku zwykłego konkubinatu i które zbliżają je do małżeństwa sakramentalnego. Szwajcarski teolog Daniel Bogner idzie dalej. Uważa on, że “konieczne jest ponowne przemyślenie sakramentu małżeństwa i uwolnienie go od skorupy doskonałości“, uwalniając go od “dwupoziomowej logiki, która rozróżnia między ‘pełnoprawnym’ sakramentem a tanią ofertą błogosławieństwa dla ‘gorszych’ form miłości”.

Jeśli tak zwane “duszpasterskie błogosławieństwo” Tucho Fernándeza wywołało takie poruszenie w Afryce i innych krajach, niełatwo sobie wyobrazić, jakie konwulsje wstrząsnęłyby Kościołem katolickim, gdyby zatwierdził on, jak to już uczyniło wiele wyznań protestanckich, pseudo-małżeństwo homoseksualne. Albo czy zostanie wprowadzona poprawka do Katechizmu Kościoła Katolickiego stwierdzająca, że orientacja homoseksualna nie jest nieuporządkowana, ale “inaczej uporządkowana”, za czym opowiada się ojciec James Martin S.I.?

Rzeczywiście, doktryna odrzucająca homoseksualność jest częścią powszechnego zwyczajnego Magisterium Kościoła i jako taka jest niereformowalna. W związku z tym pomysł, że związki homoseksualne mogą mieć cokolwiek godnego uświęcenia przynajmniej błogosławieństwem, jak uważają Hollerich, Schönborn, Fernández & Co przy wsparciu Papa Francesco, co starają się narzucić, jest całkowicie nie do przyjęcia.

Niektórzy stwierdzą, że praca ta nie jest wystarczająco dogłębna, ponieważ jedynie opowiada o ofensywach lobby LGBT i jego wspólników w kręgach katolickich oraz odpowiedziach Watykanu i różnych episkopatów, początkowo silniejszych, a następnie słabszych, a nawet podstępnych, bez szczegółowej analizy każdego argumentu lub epizodu. Inni stwierdzą wręcz przeciwnie, że nie jest napisany zwinnym piórem, jakby to była powieść, ze względu na oczywistą troskę autorów o zachowanie obiektywizmu i dokumentacji.

Jednak starszym czytelnikom lektura książki przypomni pewne epizody, które w tamtym czasie ich rozwścieczyły, ale które od tego czasu zatarły się w pamięci, takie jak skandaliczna wypowiedź Mario Mieli, założyciela FUORI (Fronte Unitario Omosessuale Rivoluzionario Italiano), na temat wkładu w emancypację człowieka przez perwersje seksualne, takie jak sadyzm, masochizm, pederastia, gerontofilia i zoofilia.

Z drugiej strony, młodsi czytelnicy, którzy nie doświadczyli zawirowań epoki po latach sześćdziesiątych, znajdą perspektywę historyczną, która pomoże im zrozumieć, w jakim stopniu Fiducia Supplicans stanowi ogromną kapitulację Watykanu w obliczu presji ze strony ruchu homoseksualnego zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Kościoła. La Diga Rotta. La Chiesa e l’Omosessualità: Storia di una Capitolazione. Libro di Ureta e Loredo.

===============================================

Misja Franciszka jest jasna: “synod” musi udzielić mu poparcia dla jego “reform”: uznanie homoseksualności i diakonat dla kobiet

ks. Heimerl

Niedawno ktoś zapytał mnie: “Przepraszam, Ojcze, czym właściwie jest synodalność?”. Przyznaję: byłem zaskoczony. W końcu myślimy, że wszystko kręci się teraz wokół “synodalności”, ale w rzeczywistości wydaje się, że termin ten nie przyjął się wśród wierzących; istnieje tylko w bańce kościelnych urzędników. Nie zdają sobie sprawy, że są ważniejsze rzeczy niż “synodalność”, ani że Kościół funkcjonował bez niej przez dwa tysiące lat. Zamiast tego twierdzą, że Kościół jest z natury “synodalny”. Jest to tak historycznie i teologicznie błędne, że aż chce się potrząsnąć głową. Wracając jednak do pytania: “Czym właściwie jest synodalność?”. Chciałbym odpowiedzieć: “Synodalność to nonsens” i rzeczywiście tak jest. Ale istnieje niezwykle niebezpieczny nonsens i tak jest w przypadku “synodalności”. Dlatego “synodalność” nie jest czymś, co należy ignorować, ale czymś, co należy zrozumieć, a przede wszystkim z czym należy walczyć. Nierzadko zdarza się, że najgorsze rzeczy wynikają ze złych działań, zwłaszcza gdy są one opatrzone głupimi sloganami. – Czy więc synodalność to “głupie” słowo?

Ujmę to w ten sposób: jest “głupie” tylko w tym sensie, że jest pozbawionym znaczenia neologizmem, który można wypełnić czymkolwiek się chce. Choćby z tego powodu jest to bardziej termin polityczny niż kościelny, co wynika również z faktu, że termin ten nigdy nie istniał w języku kościelnym: “synodalność” nie pojawia się w żadnym tekście soborowym. W gruncie rzeczy jest to czysta fantazja, frazes, który można wykorzystać do prowadzenia dobrej polityki. Nie ma w tym nic więcej. Fakt, że “synodalność” w jakiś sposób brzmi jak “synod”, jest niczym więcej niż piękną iluzją; sugeruje historyczną ciągłość, która w ogóle nie istnieje: “synodalność” nie ma absolutnie nic wspólnego z wielkimi synodami, które istniały od starożytności do średniowiecza, ani, jeśli o to chodzi, z “synodami biskupów”, które Paweł VI stworzył w 1965 roku. Odkąd Franciszek przypisał temat “synodalności” obecnemu Synodowi Biskupów, “synodalność” stała się synonimem “podziału”. Krótko mówiąc: wraz z obecnym “synodem na temat synodalności” Kościół znalazł się na rozdrożu.

Oczywiście dzieje się tak również dlatego, że ten “synod” nie jest “synodem biskupów” w sensie Pawła VI, ale raczej jawnym oszustwem: w “synodzie synodalnym” biskupi i świeccy doradzają i są kierowani przez “sekretariat synodalny”. – Nazwijmy rzeczy po imieniu: ten “synod biskupów” jest polityczno-kościelną parodią, porównywalną w najlepszym razie z kongresem partyjnym w Chinach.

Dlatego misja Franciszka jest jasna: “synod” musi udzielić mu poparcia dla jego “reform”: uznanie homoseksualności i diakonat dla kobiet to cel minimum. Co więcej, w perspektywie średnioterminowej Kościół powinien stać się zdecentralizowanym Kościołem świeckim; w skrócie: “Una sancta” powinna w przyszłości składać się z regionalnych kościołów protestanckich i być prowadzona przez świeckich.

Aby to osiągnąć, Franciszek nadał synodowi aurę Soboru Watykańskiego III – i wybuchową moc kościelnego rozłamu. W końcu wielu katolików ma dość tego, że papa nieustannie wypowiada się przeciwko nauczaniu Kościoła i ucieka się do sztuczki “super synodu”, aby to zrobić. Dlatego “Sekretariat Synodu” zdecydowanie uprzedza krytyczne głosy, stwierdzając z całą powagą, że kierunek “światowego synodu” należy do “Ducha Świętego”. Wszyscy wiedzą, że jest to blef i nawet sobór nie może powoływać się na kierownictwo Ducha Świętego. Niemniej jednak ten manewr daje “doktrynalną” władzę Synodowi i nikt nie ośmiela się kwestionować tej oficjalnej propagandy, która, nawiasem mówiąc, przenosi nas z powrotem do kongresu partyjnego w Chinach.

Każdy, kto zastanawia się, co tak naprawdę oznacza “synodalność“, może zobaczyć tutaj sedno: “synodalność” to idea manipulowania Kościołem w celu wywrócenia go na lewą stronę. To, co nigdy nie było katolickie, musi się takim stać bez dalszych ceregieli. “Droga synodalna” w Niemczech już to pokazała, a teraz Super Synod jedynie ją naśladuje. Ostatecznie obie drogi prowadzą do tego samego celu: znacznej restrukturyzacji Kościoła, którą można również nazwać zniszczeniem.

Właśnie dlatego Franciszek wyraźnie pozwala niemieckim biskupom robić to, co chcą, podczas gdy poza tym rządzi żelazną ręką. Jeśli Niemcy będą zbyt pochopni, co najwyżej kardynał prefekt będzie ganił, ale nic się nie stanie. Pomimo otwartej herezji, żaden biskup nie traci swojego urzędu. Dlaczego? Zasadniczo Niemcy są nadgorliwymi uczniami swojego rzymskiego “mistrza”. Wypróbowali “sposób synodalny”. Teraz papa może stworzyć pożądane fakty za pomocą Super Synodu. – Przynajmniej od czasu kontrowersyjnego dokumentu “błogosławieństwa” “Fiducia supplicans” wiemy, dokąd to prowadzi: do zaprzedania Pisma Świętego i odejścia od Bożego objawienia i tradycji Kościoła.

Ci, którzy dziś mówią o “synodalności”, mówią zatem o Kościele, który utracił swoją nadprzyrodzoną wiarę i zdegradował się do organizacji pozarządowej. Ten “Kościół”, który słusznie został nazwany “Kościołem Franciszka”, nie jest już katolicki i nie ma odpowiedzi na brak wiary naszych czasów. Wręcz przeciwnie: sam stał się częścią tego braku wiary i w końcu w nim zginie.

Oto powód, dla którego prawdziwy Kościół, który jest katolicki i apostolski: NIGDY nie jest “synodalny”!“Synodality is extremely dangerous nonsense” -Fr Heimerl

=========================

mail:

Komik, pajac – bluźnierca “przewiduje” papieża-kobietę, a Franciszek go … całuje

Komik “przewiduje” papieża-kobietę, a Franciszek go całuje gloria


[Jak często na gloria, autor nie podał odnośników, byśmy mogli to sprawdzić. Jednak oceniam prawdopodobieństwo całości na ponad 96%, więc umieszczam. Może nasz babylonianempire sprawdzi? – sprawdził i uzupełnił.. M. Dakowski]

Włoski komik Roberto Benigni przemówił do uczestników watykańskich obchodów “Światowego Dnia Dziecka” 26 maja na Placu Świętego Piotra, w obecności Franciszka.

Powiedział: “Wśród was może być nowy Michał Anioł lub nowy Galileusz (…) A wśród dziewczynek może być przyszła laureatka Nagrody Nobla (…) lub nawet papież”.

Dodał: “Tutaj wszystko jest możliwe, w Watykanie jesteśmy w Królestwie Bożym, a w Królestwie Bożym wszystko jest możliwe. Może Afrykańczyk lub Azjata […] lub dziewczyna, kobieta, pierwsza kobieta papież w historii, mówiono by o tym nawet na Księżycu”.

Franciszek objął i pocałował Benigniego na scenie, chociaż przed wydarzeniem zabroniono wszystkim zbliżać się do Bergoglio.

Kilka lat temu Benigni był gospodarzem sobotniego programu we włoskiej telewizji, który polegał na przeszukiwaniu męskich much [?? RAM: prawdopodobnie chodzi o łapanie za genitalia konferansjerów telewizyjnych, co mu się trafiało…RAM] – lub obmacywaniu spódnic gości. W niewłaściwy sposób odnosił się również do świętych, takich jak Ojciec Pio.

W 2007 roku kpił z Matki Bożej, zmieniając 33. kantyk Dantego o raju wulgarnymi terminami, które są używane w odniesieniu do żeńskich i męskich genitaliów.

Pope Francis & homoheresy – new book. The Breached Dam.

The American TFP <tfp@tfp.org>


Why are there so many homosexual priests in the Church?
You will find the complete answer in this new book, The Breached Dam: The Fiducia supplicans Surrender to the Homosexual Movement.
Get a FREE COPY today.

How did the homoheresy infiltrate the Church?

It started in the 1970s, pioneered by Jesuit Fr. John McNeill, Fr. Charles Curran, and a theological “fifth column.” They worked gradually to undermine traditional teaching.

With a radical re-write of Scripture, these promoters of sin even tried to get the faithful to consider homosexuality as part of God’s plan!

This new book, The Breached Dam, unmasks homosexual pressure groups, such as Dignity and New Ways Ministry, that demand that the Church fully accept the LGBT lifestyle and homosexual partnerships.

Groups like the Rainbow Sash Movement even resort to disruptive actions during liturgical celebrations.

However, you and I must stand up for God and His holy teaching:

Get your FREE COPY of The Breached Dam.

Unfortunately, during the pontificate of Pope Francis, the Holy See expressed support for figures like Sr. Jeannine Gramick, who had been condemned in previous pontificates.

The Vatican has also praised high-profile promoters of homosexuality, such as Fr. James Martin, – the Rainbow Jesuit.

More recently, the “pastoral blessings” authorized by Fiducia supplicans opened an immense breach in the Catholic Church’s once-impregnable wall of doctrinal containment. They prepare the ground for the acceptance of sacramental “marriage” ceremonies for homosexuals already being demanded by “advanced” theologians.

When you read The Breached Dam, you will see how the “pastoral blessing” for homosexual couples is the Holy See’s surrender to homosexual pressure groups outside and inside the Church.

This new book (at no cost to you) will help you understand the current crisis:

Click here to read The Breached Dam for free.

You and I must defend the true and perennial teaching of Holy Mother Church. 

The clash between homoheresy and traditional Catholic teaching could lead to a schism that, in Plinio Corrêa de Oliveira’s prophetic words, would bring about “one of the greatest upheavals in history.”

Who is responsible for this great clash between truth and error?

It is those who spread the homoheresy inside the Church who sow confusion and sin, not those who resist it by remaining faithful to the Commandments of Revelation and the Natural Law.

Finally, in The Breached Dam, you will read how broad sectors of the world’s bishops are resisting Fiducia supplicans and homoheresy.

For example, Gerhard Cardinal Müller, former prefect of the Congregation for the Doctrine of the Faith, said: “Blessing a reality [a same-sex pseudo-couple] that is contrary to creation is not only impossible, it is blasphemy.”

This new book is a must-read for every faithful and informed Catholic!

About the Authors

The Breached Dam was authored by José Antonio Ureta and Julio Loredo, who are famous for their previous work The Synodal Process is a Pandora’s Box: 100 Questions and Answers.

José Antonio Ureta is senior researcher of the French Society for the Defense of Tradition, Family, and Property, senior member of the Plinio Corrêa de Oliveira Institute in São Paulo, Brazil, and author of Pope Francis’s “Paradigm Shift”: Continuity or Rupture in the Mission of the Church? An Assessment of His Pontificate’s First Five Years. He is also a member of the John Paul II Academy of Human Life and the Family. 

Julio Loredo is a founding member of Tradicion y Acción por un Perú Mayor in Peru. Today, he is the president of Tradizione Famiglia Proprietà in Italy. He is also the author of Liberation Theology: How Marxism Infiltrated the Catholic Church.

Here’s your free copy of The Breached Dam.

As we witness such a serious crisis of Faith within the Church, we must stand with Mary at the foot of the Cross of Our Lord Jesus Christ, and with courage and confidence, proclaim His promise:

“The gates of Hell shall not prevail!”

Sincerely in Jesus and Mary,
*          *          *

Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Przeciw Chrystusowi walczą nawet niektórzy pasterze

Kard. Burke: To wielka rebelia przeciwko Bogu. Z Chrystusem walczą nawet niektórzy pasterze

pch/kard-burke-to-wielka-rebelia-przeciwko-bogu

Na naszych oczach rozgrywa się wielka batalia przeciwko Bogu i Jego prawom. Również w samym Kościele są ludzie, którzy wzniecają rebelię wrogą wobec Chrystusa. Wielkie zamieszanie niesie ze sobą Synod o Synodalności. Mówił o tym kard. Raymond Leo Burke.

Wielkim wyzwaniem dla edukacji katolickiej jest unikanie rozproszeń, które niosą ze sobą fałszywe ideologie – ateistyczna, materialistyczna… Konieczne jest skupianie się na głoszeniu Chrystusa. To On przychodzi do nas poprzez Tradycję Apostolską, przez żywą Tradycję Kościoła – powiedział kardynał, przemawiając 18 maja w Thomas Aquinas College w Stanach Zjednoczonych.

Żyjemy w bardzo niespokojnych czasach; czasami zdaje się wręcz, że apokaliptycznych. […] Bunt przeciwko Bogu, rewolucja przeciwko Jego prawdom i miłości przekazanym nam w Kościele, doszła do niewyobrażalnego poziomu. To rebelia nie tylko przeciwko wierze, ale również przeciwko rozumowi. Widzimy w świecie zaprzeczenie naturze, którą nadał nam Bóg. Co więcej, ów bunt i rewolucję podtrzymują również niektórzy w samym Kościele, nawet ci, którzy są wezwani i wyświęceni do bycia pasterzami trzody. Widzimy niszczycielskie skutki w Kościele w Niemczech. Aktualna sesja Synodu Biskupów grozi rozszerzeniem tego samego zniszczenia na Kościół powszechny – wskazał hierarcha.

Kardynał podkreślił, że słuszna jest złość i zaniepokojenie pobożnych katolików wobec tego, co spadło na Mistyczne Ciało Chrystusa. Chodzi o apostazję i porzucenie samego Pana; należną Mu cześć zastępują światowość i bunt wobec Boga.

Właściwą odpowiedzią na kryzys jest „pozostanie w Kościele razem z Chrystusem, bycie Jego wiernym współpracownikiem w prawdzie, głoszenie Jego zbawczych słów i przynoszenie Jego zbawczej łaski światu – z jeszcze większą wiernością i hojnością, nawet w obliczu obojętności, szyderstw, prześladowań czy śmierci”, powiedział kardynał.

Bóg Ojciec powierzył każdemu z nas troskę o jakąś część Królestwa Jego Wcielonego Boskiego Syna. Powinniśmy troszczyć się tylko o to, aby być wiernymi, wspaniałomyślnymi i czystymi naśladowcami i uczniami Chrystusa Króla – dodał.

Źródło: cardinalburke.com Pach

Cztery podstawowe herezje Bergoglio: Fałszywe miłosierdzie, kościelna legalizacja homoseksualizmu, herezje przeciwko Eucharystii, grzechy przeciwko 1 przykazaniu.

BKP: Cztery podstawowe herezje Bergoglio 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21185  https://auferstehung.wistia.com/medias/7pg3xjumun

https://bcp-video.org/pl/podstawowe-herezje/  https://youtu.be/XvnSq5L_dCw

https://rumble.com/v48dv1c-podstawowe-herezje.html  cos.tv/videos/play/50155234985284608

ugetube.com/watch/TZtZZ1veFbz6wLB

Bergoglio dopuścił się herezji w czterech podstawowych obszarach.

Pierwszy obszar – głoszenie fałszywego miłosierdzia

W Piśmie Świętym przyjęcie miłosierdzia Bożego zawsze wiąże się z pokutą. Wyraża to przypowieść o synu marnotrawnym. Ale głoszenie fałszywego miłosierdzia wyklucza ten warunek zbawienia, jakim jest pokuta. Jezus nalega: „Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy zginiecie” (Łk 13:3).

Bergoglio głosi herezje i naucza ich publicznie, korzystając z uzurpowanej władzy papieskiej. Popełnia tę zbrodnię świadomie i dobrowolnie. Wymaga naśladowania czy realizacji swoich herezji. Opiera się na systemie kłamstw, który jest bardzo skuteczny. To dlatego, że składa się z bardzo żywych, z wyczuciem przekazywanych “prawd”, które chwytają za serce.

Wyjaśnia na przykład, że Jezus jest miłosierny i przebaczający, dlatego wobec pokutującego grzesznika diabeł jest bezsilny. Jednak pokutujący grzesznik ma także szczere pragnienie zerwania z grzechem. Ale Bergoglio nie chce tego i nie pozwala na to. Dlatego określenie „pokuta” i inne określenia biblijne są w jego ustach po prostu manipulacyjnymi frazesami.

Wtedy nie diabeł, ale Pan Jezus, który przebacza, jest bezsilny, bo grzesznik nie przyjmuje przebaczenia, lecz je odrzuca. Bergoglio uczy, aby nie uważać grzechu za grzech i trwać w nim. Zagłusza sumienia sodomitów frazesami w stylu: „Bóg kocha cię takim, jakim jesteś, więc i ty kochaj siebie takim, jakim jesteś”. W ten sposób uniemożliwia im zbawczą pokutę.

W katechizmie kardynała Tomáška z 1955 roku wymienione są grzechy przeciw Duchowi Świętemu:

Najpierw wymienia: nadmierne poleganie na miłosierdziu Bożym. Bergoglio świadomie i jednostronnie zapewnia grzeszników o miłosierdziu Bożym, aby nie odwracali się od grzechu i, jak mówi św. Bazyli, mieli więcej odwagi do grzechu, bo prawdy o wiecznym potępieniu głosić nie wolno. Bergoglio utrzymuje grzeszników na drodze do zagłady, celowo przeceniając miłosierdzie Boże.

Jako drugi grzech przeciw Duchowi Świętemu katechizm wymienia: sprzeciwianie się uznanej prawdzie chrześcijańskiej. Bergoglio między innym zaprzecza także prawdzie o sodomii, która w Piśmie Świętym jest wyraźnie potępiana jako wołający o pomstę grzech, ściągający z nieba ogień.

Jako kolejny grzech przeciw Duchowi Świętemu katechizm wymienia: zatwardziałe serce aż do śmierci. Wprowadzając błogosławieństwo związków homoseksualnych i podkreślając wierność w grzesznym związku, który nazywa miłością, Bergoglio stwarza warunki, w których grzesznicy mogą pozostać zatwardziali w tym grzechu aż do śmierci. W ten sposób Bergoglio nie tylko sam popełnia grzechy przeciwko samemu Duchowi Świętemu, ale także uczy innych ich popełniania i stwarza warunki dla tych grzechów.

Drugim obszarem, w którym Bergoglio dopuścił się herezji, jest kościelna legalizacja homoseksualizmu

Na pytanie dotyczące homoseksualizmu odpowiedział kontr-pytaniem: „Kim jestem…?” Czyniąc to, faktycznie odpowiedział, że jest jawnym heretykiem. Mianowicie, gdyby był chrześcijaninem, a tym bardziej, gdyby był papieżem, miałby obowiązek jednoznacznie nazywać grzech homoseksualizmu grzechem i wskazać grzesznikowi konieczność zbawczej pokuty. Jednak on, jako oczywisty heretyk, dąży do usunięcia prawa Bożego i zalegalizowania grzechu.

Poprzez rażącą herezję, która teraz w pełni objawiła się w jego synodalnej drodze LGBTQ, już dawno ekskomunikował się z Kościoła i dlatego nie może być jego głową. Prawdę tę podkreśla św. Bellarmin i inni nauczycieli i ojcowie Kościoła, opierając się na samej istocie nauczania Chrystusa. Przez cały czas sprawowania najwyższego urzędu Bergoglio otwarcie przy każdej okazji, słowem, gestem i czynami promuje sodomię. W 2018 r. nie pozwolił biskupom w USA zająć się kwestią sodomii, kiedy go o to poprosili. Zwolnił kardynała Müllera ze stanowiska prefekta Kongregacji Nauki Wiary, ponieważ odmówił niesprawiedliwej obrony homoseksualisty.

Zwolnił także innego prefekta Kongregacji i jego sekretarza, ponieważ wydali oświadczenie, że Kościół nie może błogosławić grzechu homoseksualizmu. On sam demonstracyjnie całował stopę transseksualisty w ramach ceremonii Wielkiego Czwartku. Umycie nóg wiąże się z Ostatnią Wieczerzą. Jezus nie umył nóg wrogom Kościoła, kobietom czy transseksualistom, ale swoim wybranym apostołom. Tym gestem Bergoglio ujawnił, kim są jego apostołowie ideologii LGBTQ.

Nadużywając władzy papieskiej, de facto aprobował transseksualizm i zbrodnię przeoperowania płci. Ponadto Bergoglio nie tylko umył stopy, ale także je ucałował, jest to gest latrii, czyli szacunku dla jedynego Boga. Tym gestem otworzył drzwi nieczystym demonom LGBTQ i dopuścił się bałwochwalstwa. We władzy papieskiej przyjął dla Kościoła innego boga, a potem sam dał się ostentacyjnie poświęcić szatanowi w Kanadzie. Stało się to w roku 2022, czyli już w czasie drogi synodalnej. W ten sposób przedstawił wszystkim katolikom wzór drogi odstępstwa od Chrystusa.

Jeśli chodzi o czystość moralną, przypomnijmy sobie słowa Jezusa: Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła (Mt 5:27-29).

Kiedy trzeba z takim radykalizmem zachowywać przykazanie „Nie cudzołóż”, co możemy powiedzieć o wypaczonej sodomii lub całej synodalnej drodze LGBTQ? Pamiętajmy przynajmniej, że Słowo Boże wyraźnie ostrzega przed tym grzechem karą doczesnego ognia (2 Pt 2:6), a także karą ognia wiecznego (Judy 7).

Stwierdzenie na synodzie, że Duch Święty im teraz objawił, że sodomia nie jest już grzechem, jest diabolicznym kłamstwem i bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu. To kłamstwo nie zostało im objawione przez Ducha Świętego, ale przez ducha diabelskiego, ducha nieczystego.

Trzeci obszar to herezje przeciwko Eucharystii

Celem przyjęcia Ciała i Krwi Chrystusa jest umocnienie się w walce z grzechem, a nie umacnianie się w grzechu. Bergoglio nakazuje, aby Eucharystię przyjmowały osoby bez spowiedzi, bez wyrzutów sumienia i bez chęci wyznania grzechów i odbycia pokuty, czyli osoby LGBTQ. Jest to publiczne nawoływanie do świętokradztwa. Pismo wyraźnie ostrzega, że taki człowiek je i pije wyrok na siebie (1 Kor 11:31).

Co więcej, w dokumencie końcowym Synodu o Amazonii Bergoglio wprowadza bezpośrednio do Liturgii pogańskie obrzędy i ducha pogańskiego. Jest to wiązka herezji przeciwko Eucharystii. Kardynał Brandmüller skomentował, że nie są to tylko herezje, ale wręcz głupota.

Promując pseudo-pandemię, Bergoglio nakazał księżom trzymać Najświętszy Sakrament w gumowych rękawiczkach. Do degradacji Najświętszego Sakramentu i sakramentu kapłaństwa prowadzi także promocja święceń kobiet na diakonisy, a później na kapłanki i biskupki.

Czwarty obszar to grzechy przeciwko 1 przykazaniu

Oprócz herezji związanych z prawdami dogmatycznymi w obszarze wiary Bergoglio dopuszcza się także publicznego bałwochwalstwa. Aktywnie uczestniczył w pogańskim rytuale w Ogrodach Watykańskich z udziałem czarodziejów i czarownic. Następnie uroczyście intronizował demona Pachamamę w Bazylice św. Piotra. Szczytem jego bałwochwalstwa jest publiczne poświęcenie się szatanowi pod przewodnictwem szamana w Kanadzie. To oczywiste herezje. W tym duchu Bergoglio promuje dialog międzyreligijny, co także jest oczywistą herezją.

Heretyckie oświadczenie, które Bergoglio podpisał w Abu Zabi, zawiera herezję, że wielość religii jest wolą Boga, to znaczy, że kult demonów w pogaństwie jest wolą Boga. To wyraźnie heretyckie stanowisko niszczy prawdziwą misję i czyni z misjonarzy jedynie pracowników kultury i społeczeństwa.

Bóg karze bałwochwalstwo aż do trzeciego-czwartego pokolenia (Pwt 5:9). Bałwochwalcy nie będą mieli udziału w królestwie Bożym (1 Kor 6:9; 1 Tm 1:10, Ap 21:8).

Wskazaliśmy na cztery podstawowe obszary herezji Bergoglio. Jest całkowicie jasne, że Bergoglio jest wielokrotnym i oczywistym heretykiem, który nadużywa papiestwa w celu szerzenia herezji w Kościele. Jedynym rozwiązaniem jest oddzielenie się od niego biskupów i księży, ponieważ on i jego sekta nie opuszczą dobrowolnie okupowanych urzędów kościelnych. Największą przeszkodą na drodze do kroku ratunkowego, czyli oddzielenia od heretyka, jest samobójcza herezja papolatrii!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                  + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

Herezje, za które Franciszek Bergoglio ekskomunikował się z Kościoła

bcp-video.org/basic-heresies/  /english/

bcp-video.org/it/quattro-eresie-fondamentali/  /italiano/

Are We Not Witnessing the Second Deicide?

Are We Not Witnessing the Second Deicide?

by Plinio Corrêa de Oliveira March 29, 2024

Are We Not Witnessing the Second Deicide?
Are We Not Witnessing the Second Deicide?

Looking at the current crisis of the Faith, we can say that we are witnessing the crucifixion of the Holy Catholic Church. We are seeing a crime comparable to the deicide because the Church is the Mystical Body of Christ. Killing the Church is like killing Christ. The only reason she does not die now is because she is immortal.

Thus, the Church appears today like Our Lord during the Passion as she walks dripping with blood and staggering under the weight of the Cross as she proceeds to the top of Calvary.

For two thousand years, the Church staggered through tribulation. She represents two thousand years of glory and martyrdom! Today, she appears to us at the height of her deformation.

We have known the Church as the most beautiful of all institutions. Today, we see her deprived of her beauty and disfigured. She has lost everything. We could say that she is almost unrecognizable…precisely this Church, who took our sins upon herself and suffered for us!

Yes, today, we are witnessing the martyrdom of the Holy Roman Catholic Church.

We should mourn the situation of the Church every day, from the moment we wake up to when we go to bed. It should be a pain that weighs upon us in the depths of our being.

Oh, let us consider thus the Holy Roman Catholic Church founded by our Lord Jesus Christ! This Church descended from Heaven like a light upon the perfect city! What have her enemies done to her?

Excuse me, but the pain of this tragedy is such that it prevents me from speaking more…

Let us ask Our Lady to make us feel this pain to the depths of our souls.

Bo “wszystkie Ryśki to porządne chłopy”, czyli o panu “biskupie” Grzegorzu Rysiu z Łodzi/Krakowa.

=============================

Przypominam, gdyż “biskup” Ryś został.. Kardynałem. Wrzesień 2023..MD

=================================

tenetetraditiones/bo-wszystkie-ryski-to-porzadne-chopy

Cytaty

“Pogodnie przyjmuję krzyż, który mi został ofiarowany, (ale) będziemy walczyć nadal o honor Pana naszego Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła świętego i niepokalanego… i nigdy nie pomylimy go z nową religią, która głosi szczęście ziemskie, uciechy, rewolucję i wolność wszelkich uczynków, która obala mszę, kapłaństwo, katechizm i wszystko, co nadprzyrodzone: to antyteza chrześcijaństwa”
ks. Coache

„Wszelka polityka, która nie jest Tradycją, jest z pewnością zdradą”

Arlindo Veiga dos Santos

„Pro Fide, Rege et Patria” – „Za Wiarę, Króla i Ojczyznę”

_________________________________________________

poniedziałek, 16 maja 2022

Bo “wszystkie Ryśki to porządne chłopy”, czyli o panu “biskupie” Grzegorzu Rysiu z Łodzi/Krakowa.

 Dziś w moim artykule będzie bardzo mało słów, a więcej obrazów. Bo czasem, obrazy mówią same za siebie, i praktycznie nie trzeba niczego dodawać ani komentować.

Dziś będzie o modernistycznym “biskupie” Novus Ordo, panu Grzegorzu Rysiu z Łodzi (a właściwie to z Krakowa, gdzie się urodził [9 lutego 1964] i wychował, tam też wstąpił do modernistycznego seminarium [studiował w latach 1982–1988] i został “wyświęcony” [w 1988 na “prezbitera” a w 2011 r. na “biskupa” modernistycznego Neokościoła, przez Stanisława Dziwisza]).

Pan Ryś od lat był zaangażowany na rzecz tzw. ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego. Był pomysłodawcą zorganizowanego w 2011 r. spotkania chrześcijan, żydów i muzułmanów w intencji pokoju pod nazwą „Echo Asyżu w Krakowie”. Wszedł w skład Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, a także kapituły Nagrody im. Ks. Stanisława Musiała przyznawanej przez Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze”.

Grzegorz Ryś w czasie “modlitwy ekumenicznej” z rabinem Schudrichem,
podczas obchodów 75. rocznicy likwidacji getta łódzkiego (2019)

—————————————–

Pan Ryś od 14 września 2017 r. pełni w modernistycznym neokościele funkcję “arcybiskupa metropolity łódzkiego”. 21 listopada 2020 r. Jerzy Bergoglio mianował go członkiem modernistycznej “Kongregacji ds. Biskupów”. Czym pan Ryś zasłużył sobie na te zaszczyty w modernistycznej sekcie Novus Ordo? A np. takim oto stwierdzeniem : „Kościół nie twierdzi, że w związku homoseksualnym nie można wychować dziecka po chrześcijańsku.” (Źródło: rozmowa Artura Sporniaka, Kościół czeka zmiana wrażliwości, „Tygodnik Powszechny”, 19 października 2014 r.)

“Biskup” Ryś jest więc typowym przykładem progresywnego, skrajnie modernistycznego “Kościoła otwartego”, na wzór niemiecki. Jest ulubieńcem herezjarchy Bergoglio, który za pewne niedługo mianuje go “kardynałem” modernistycznego neokościoła [oj, wykrakał.. MD] . Być może kiedyś zostanie on następcą Bergoliusza?

A tu “biskup” Ryś w Krakowie, w kościele dominikanów,
podczas wspólnych modłów z protestanckim pastorem.

—————————————

No cóż, dla niektórych to pewnie była by kolejna “iskra z Polski” (tyle, że iskra raczej ognia piekielnego). Niektórzy od kilku dni mają jednak pana Rysia za “przykład do naśladowania”, gdyż “odprawił” on niedawno “bierzmowanie w rycie trydenckim”. 

Jednak nie tak dawno temu, we wrześniu 2021 r. pan Ryś publicznie sprofanował to, co dla konserwatywnych modernistów stanowi, wg. nich, Najświętszy Sakrament, i Mszę św. Pan Ryś podczas tzw. Areny Młodych, czyli imprezy-pikniku quasi-religijnego, organizowanego przez modernistów na stadionie piłkarskim, ze sceną, muzyką bitową itp. “odprawił” obrzęd, który nie spełnia nawet żadnych norm modernistycznej “nowej mszy” (Novus Ordo Missae). Obrzęd ten ograniczył się bowiem do samej tylko “modlitwy eucharystycznej” i “komunii”. Pominięte zostały jakiekolwiek dodatkowe obrzędy. Młodzież która brała udział w tym wydarzeniu, nie została nawet wcześniej poinformowana i nie wiedziała że bierze udział we “mszy”. 

Poniżej kilka zdjęć z tego wydarzenia (13 września 2021, stadion “Orła”, Łódź):

Modernistyczna młodzież podczas “Mszy św.”.
Monstrancja z plastiku…..

Konserwatyści Novus Ordo mają jednak bardzo krótką pamięć. Dla nich liczy się teraz to, że “bp.” Ryś 11 maja br. udzielił “bierzmowania w rycie przedsoborowym” 12 osobom z “Duszpasterstwa Tradycji Łacińskiej Archidiecezji Łódzkiej” w kaplicy przy parafii pw. Chrystusa Odkupiciela w Łodzi i przewodniczył tam celebracji.

“Bp.” Ryś udziela “bierzmowania” w “rycie trydenckim”, 11.5.2022.

Na niektórych profilach i grupach pseudo-tradycjonalistów i konserwatystów Novus Ordo pojawiły się już komentarze, w rodzaju: “Brawo, Abp Ryś! Chwała Panu!” [sic!]. To szokujące, jak nie wiele potrzeba tym ludziom, aby nagle kogoś zaczęli pochwalać. Podobna sytuacja miała miejsce już jakiś czas temu, gdy inny skrajnie modernistyczny “biskup” z Krakowa, nie-świętej pamięci “bp.” Tadeusz Pieronek, który udzielił w “starym rycie” “święceń” ludziom z FSSP (“Bractwo św. Piotra”). 

Spełnia się więc dokładnie to, co pisałem już wielokrotnie, m.in. tydzień temu, w dniu kiedy zostało udzielone to (nieważne) “bierzmowanie” (pan Ryś nie jest biskupem, a także nie jest księdzem [prezbiterem], gdyż “święceń kapłańskich” w Novus Ordo udzielił mu x. Franciszek Macharski, który sam nie był biskupem [“konsekrowany” przez Wojtyłę w 1978 r.], nie jest więc szafarzem sakramentu bierzmowania. Poza tym, oleje których użył, zostały nieważnie poświęcone podczas modernistycznego obrzędu w rycie Novus Ordo, nie są więc ważną materią sakramentu) w moim artykule z 11 maja br.: Przyszłość koncesjonowanych “tradycjonalistów” (indultowców) jest w NOM (Novus Ordo Missae).

Tak więc dla tych ludzi, wystarczy aby “diabeł się w ornat [byleby skrzypcowy] ubrał, i ogonem na mszę zadzwonił”, a oni z radością tam pobiegną, i będą jeszcze dziękować, bić brawo i gratulować. Oczywiście, nie wszyscy podzielają ten entuzjazm, niektórzy twierdzą że “jedna jaskółka wiosny nie czyni”, a jeszcze inni próbują z tego wydarzenia żartować i drwić, tworząc “zabawne” memy, jak np. ten : 

W tej sytuacji nie jest mi jednak do śmiechu. Naprawdę, bardzo smutne i tragiczne jest to, że te biedne, zwiedzione dusze ufają takim “pasterzom” i poddają się ich “posłudze”. To jest powód raczej do czynienia pokuty, niż do śmiechu. Za tych biednych ludzi należy się modlić, za ich duszę, o ich nawrócenie i zbawienie wieczne, aby odrzucili tych wilków (albo rysiów) w owczych skórach, którzy są piekielnymi wysłannikami, zdrajcami Chrystusa, a zwrócili się ku prawdziwym, katolickim kapłanom i biskupom, zachowującym integralnie Wiarę katolicką!

Michał Mikłaszewski,

Kim naprawdę jest biskup? Co powinien robić dla Kościoła powszechnego? PRO ECCLESIA UNIVERSALI

4 marca 2024 pch24/kim-naprawde-jest-biskup-co-powinien-robic

PRO ECCLESIA UNIVERSALI – czyli kim naprawdę jest biskup? Co powinien robić dla Kościoła powszechnego?

Wierni świeccy od kilku albo nawet kilkunastu lat nieustannie pytają: co robić w sytuacji gigantycznego kryzysu Kościoła? Inicjatywa katolików świeckich zrzeszonych w grupie Pro Ecclesia Universali udziela na to konkretnej odpowiedzi: wezwać wszystkich biskupów na świecie do wypełnienia swojego obowiązku, to jest do wzięcia odpowiedzialności za jedność doktryny i moralności Kościoła.

Pytania o to, jak uchronić Kościół przed popadaniem w coraz głębszy kryzys, są szczególnie palące dziś, w czasie po publikacji deklaracji doktrynalnej Fiducia supplicans 18 grudnia 2023 roku.

Tamtego dnia Kościół podzielił się na trzy części: tych, którzy z entuzjazmem przyjęli możliwość błogosławienia par jednopłciowych, tych, którzy zdecydowanie odrzucają takie rozwiązanie jako sprzeczne z Tradycją – i tych, którzy nie wiedzą, co mają robić, w konsekwencji milcząc i pozwalając, by to inni decydowali za nich.

Ta ostatnia grupa jest najliczniejsza; obejmuje świeckich, księży, biskupów, kardynałów… Wielu ludziom wydaje się, że nawet jeżeli Belgowie, Szwajcarzy, Niemcy albo niektórzy Amerykanie wprowadzają w swoich diecezjach dwuznaczne albo zgoła niezgodne z Ewangelią rozwiązania – to nie jest to nasz problem, bo u nas panuje spokój i porządek…

Nic bardziej mylnego. Kościół katolicki jest Mistycznym Ciałem Chrystusa; rana zadana temu Ciału w jakiejkolwiek diecezji, nawet odległej i małej, jest raną całego Kościoła. Co więcej, takie rany nigdy nie są wyłącznie miejscowe, ograniczone do danego terytorium. Błędy przenikają do Kościoła raczej jako trucizna infekująca cały organizm. Błogosławienie par jednopłciowych w diecezji Antwerpii albo udzielanie Komunii świętej protestantom w diecezji Osnabrück ma wpływ na wszystkich: inni katolicy patrząc na to, co się dzieje i widząc, że nie ma żadnej reakcji, że nie reagują ani inni biskupi, ani Stolica Apostolska, dochodzą do wniosku, że tak po prostu można; że na tym polega katolicyzm – na różnorodności moralnej i doktrynalnej. W efekcie stajemy się jednak bliżsi luźnej Wspólnocie Anglikańskiej niż jednemu, świętemu, powszechnemu i apostolskiemu Kościołowi. Protestanci jednak rzeczywiście mogą fundamentalnie się ze sobą nie zgadzać, bo nie mają żadnej wspólnej podstawy oparcia.

My, przeciwnie, przecież mamy: daną nam przez samego Chrystusa skałę Piotrową, Tradycję Kościoła, niezmienny wkład wiary objawionej przez Boga w Jezusie Chrystusie. „Aby byli jedno”, mówi Pan (J 17, 11; 21-23). Jedność w Kościele nigdy nie oznaczała i nie może oznaczać formalnej podległości administracyjnej papieżowi. Musi zasadzać się na jednej wierze. Dziś tej jedności w praktyce bardzo często brakuje, co ujawnił z mocą kryzys Fiducia supplicans, ale co ukazywało się również wcześniej po Synodzie Amazońskim (2019), Amoris laetitia (2016) czy nawet dekady wcześniej, w chaotycznej epoce po 1965 roku.

Właśnie po to, żeby to zmienić – żeby rozpocząć przywracanie naruszonej jedności – zawiązała się inicjatywa katolików świeckich Pro Ecclesia Universali (czyli: „Dla Kościoła powszechnego”). Inicjatywa narodziła się w Polsce, jest jednak skierowana – zgodnie z nazwą – do całego świata. Obok takich organizacji jak Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi, Instytut Ordo Iuris czy Centrum Życia i Rodziny do Pro Ecclesia Universali przyłączyli się świeccy katolicy z wielu krajów, między innymi ze Słowacji, Estonii, Chorwacji czy Kolumbii. Pierwszą kampanią, jaką podjęli wierni zrzeszeni w Pro Ecclesia Universali, jest broszura poświęcona zadaniom biskupów całego świata. Jej tytuł brzmi: „Odpowiedzialność biskupów za Kościół powszechny w czasach zamętu”. Tekst został przygotowany w sumie aż w siedmiu językach (polskim, angielskim, włoskim, hiszpańskim, francuskim, niemieckim i portugalskim). Inicjatorzy Pro Ecclesia Universali planują wysłać tę broszurę do wszystkich biskupów świata (sic!).

Przesłanie tekstu jest proste: ukazuje odpowiedzialność, jaką każdy pojedynczy biskup ponosi nie tylko za swoją własną diecezję, ale również za cały Kościół powszechny. Broszura została przygotowana bardzo skrupulatnie od strony teologicznej i prawnej. Analizę i wnioski oparto na Piśmie Świętym, Tradycji Kościoła katolickiego, Magisterium Soborów i Papieży, Kodeksie Prawa Kanonicznego. Twórcy przypomnieli, że biskup nie tyle może interweniować w przypadkach szerzenia herezji i zamętu poza własną diecezją, ile jest do tego po prostu zobowiązany na gruncie mandatu, jakiego udzielił mu sam Jezus Chrystus. Każdy biskup, będąc następcą Apostołów, ponosi wielką odpowiedzialność za jedność i czystość wiary katolickiej. Z tego zostanie rozliczony – przez ludzi i przez Boga.

W tekście czytamy:

„Biskup, nawet jeżeli sam nie wprowadzi w powierzonej mu diecezji żadnych reformistycznych rozwiązań, nie może zadowalać się biernym patrzeniem na to, jak wiara i moralność wiernych podlegają kształtowaniu z zewnątrz, przez przykład innych. Z perspektywy czasu łatwo można wykazać, że problemy, które pojawiają się dziś w różnych miejscach Kościoła, mają swoje źródło w zaniedbaniach czy błędnych decyzjach z przeszłości”.

I dalej:

Każdego biskupa czeka osąd historii, ukazujący lepiej od osądu współczesnych  świętość albo tej świętości przeciwieństwo. Pasterz będzie musiał jednak zdać sprawę ze swoich rządów przed jeszcze innym sądem – przed sądem samego Chrystusa, jako Tego, który powierzył mu za pośrednictwem Kościoła władzę w diecezji. O ile przed ludźmi, niekiedy nawet skutecznie, można skryć własne czyny lub ich brak za zasadą kolegialności, przed tamtym Sędzią nie będzie to możliwe. Jego osąd będzie dotyczyć osobistej odpowiedzialności każdego pasterza za to, jak i czy w ogóle troszczył się o dusze wiernych powierzonych jego władzy”.

Czytelnik broszury stworzonej przez inicjatywę Pro Ecclesia Universali dowie się, z czego dokładnie wynika ta odpowiedzialność: jakie słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa i jakie elementy niezmiennego nauczania Kościoła stanowią żywe i palące zobowiązanie dla każdego z pasterzy do działania w sytuacji, w której ktoś – w jego diecezji czy w innej – rozpowszechnia błędy. Konieczność stanięcia w obronie jedności wiary jest szczególnie nagląca, gdy niejasna nauka płynie z samej Stolicy Apostolskiej. To sytuacja nadzwyczaj bolesna, ale przecież faktyczna. Biskup, tłumaczą autorzy broszury, nie może po prostu milczeć i czekać, aż sprawy same się ułożą – sytuacja utrzymującej się niejasności prowadzi do zamętu duchowego, który może fatalnie wpłynąć na wiernych, doprowadzając ich do odejścia od autentycznej wykładni wiary katolickiej. Podstawy do takiego działania prezentuje rozdział „Tajemnica Kościoła” opisujący istotę misji, jaką Jezus Chrystus powierzył Apostołom.

Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać… W dobie promowania synodalności może się wydawać, że tak naprawdę nikt już nie ponosi za nic odpowiedzialności; że wszystko trzeba tolerować i znosić, w imię quasi-demokratycznej wolności słowa.

Kościół katolicki nie przewiduje jednak wolności czynienia zła ani głoszenia kłamstw. Każdy biskup musi o tym pamiętać; promowana teraz niezdefiniowana idea synodalności niczego tu nie zmienia. Nie można zasłaniać się również zasadą kolegialności. Owszem, biskupi są zobowiązani do tego, by działać w poszanowaniu dla innych następców Apostołów, a przede wszystkim w posłuszeństwie Ojcu Świętemu. Te zasady nie mogą jednak być wykorzystywane jako wymówka do braku działania. Jeżeli inni biskupi nie reagują albo sami popadają w błędy, jeżeli papież zachowuje się podobnie: każdy biskup musi wziąć sprawy w swoje ręce i z wielką odpowiedzialnością za Kościół, dbając o jego jedność, stanąć odważnie w obronie niezmiennych prawd Ewangelii. Szczegółowo opisuje to rozdział „Rola i kompetencje Magisterium Kościoła”. Kiedy dokładnie działać – o tym mówi rozdział kolejny, „Sytuacje wymagające interwencji”. Na przykładach historycznych i aktualnych broszura pokazuje, w jakich momentach i mierząc się z jakimi zagrożeniami biskup ma obowiązek zabrać głos i bronić wiary przed zepsuciem lub choćby możliwością zepsucia. Szczególnie dociekliwy czytelnik – a można wierzyć, że taka właśnie będzie większość odbiorców broszury – znajdzie w tekście również „Suplement” prezentujący dobrze udokumentowany rys teologiczno-historyczny oraz rys prawno-kanoniczny określające ramy funkcjonowania biskupa w Kościele.

Można mieć, sądzę, uzasadnioną nadzieję, że broszura „Odpowiedzialność biskupa za Kościół powszechny w czasach zamętu” inicjatywy Pro Ecclesia Universali okaże się być dokładnie tym, czego od lat szukają wierni świeccy. Przecież to nie w ich rękach leży właściwa odpowiedzialność za Kościół. Ostatecznie spoczywa ona na biskupach. Wierni nie mogą jednak po prostu czekać, aż pasterze zaczną działać. Muszą o to zabiegać, prosić, przekonywać i namawiać. Właśnie do tego służyć może broszura. Organizatorzy kampanii zachęcają wszystkich do jej rozpowszechniania – przesyłania znajomym katolikom świeckim, duchownym, rozmaitym organizacjom. Byłoby doskonale, gdyby wierni w całej Polsce i na całym świecie, wychodząc od tekstu broszury, organizowali spotkania i konferencje poświęcone obudzeniu poczucia obowiązku i odpowiedzialności za Kościół. Ja sam jako redaktor PCh24.pl wielokrotnie gościłem w różnych miastach naszego kraju, gdzie wierni prowadzą żywotne kluby dyskusyjne; te miejsca mogą zostać wykorzystane do promowania omawianego tekstu i całej inicjatywy Pro Ecclesia Universali. Kluczowym elementem pozostaje modlitwa: za papieża i za biskupa miejsca, o dar mądrości i odwagi obrony jedności wiary katolickiej.

Kryzys w Kościele katolickim jest dojmujący, ale przecież nie jest nieprzezwyciężalny. Można go pokonać i wyprostować naszą drogę wiary. W przeszłości – bywało – katolicyzm przez długie dziesięciolecia a nawet wieki zmagał się z niezwykle silnymi herezjami. Czasy kryzysu ariańskiego i Chrystologicznych, a później pneumatycznych i Maryjnych herezji postariańskich trwały w sumie około trzystu lat. Obecny kryzys, jeżeli datować go od czasów modernizmu, trwa dwukrotnie krócej. Musimy nastawić się na długą batalię o czystość wiary i jako świeccy być gotowi do dużego wysiłku w jej obronie. Apel o wzięcie odpowiedzialności za jedność doktryny i moralności Kościoła skierowany do biskupów całego świata przez inicjatywę Pro Ecclesia Universali może być jednym z ważnym elementów tej walki. Proszę Państwa, by – każdy według własnych możliwości – o włączenie się w tę kampanię.

proecclesiauniversali.org

Paweł Chmielewski

============================

 komentarz:

Prawdzic 5 marzec 2024

Nie przepraszajmy że jesteśmy katolikami. Trzeba się modlić, ale… Ora et labora!
Skoro /niektórzy/ Pasterze i Pełniący Obowiązki Papieża nie pełnią woli Boga
do czego zobowiązali się podejmując kanonicznie obowiązki to naszym
obowiązkiem jest im pomóc. A dokładniej Matka Boża i Matka nasza.


+++ Trzeba Krucjaty o wygnanie Szatana z Watykana i jego legatów
z episkopatów.

Bo zagrożenia są jak w czasach Lepanto i Wiednia!

— 

Jeszcze jest, ale jak przyjdzie do redakcji Paweł Chmielewski, to skasuje (denerwuje go wołanie o Krucjatę “o wygnanie SZATANA z Watykana”)

Nie raz pisałem, aby nie mówił “ojciec święty”, a “pełniący obowiązki papieża

Pro Christo Rege, Rex Poloniae!

Nauka św. Bellarmina o heretyku na tronie papieskim

Nauka św. Bellarmina o heretyku na tronie papieskim

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=21153  https://youtu.be/rhvPBCC8Pss

https://resurre.wistia.com/medias/z1rbb7b1cb  https://bcpvideo.org/pl/naukaswbellarmina/

https://rumble.com/v47ku6u-nauka-w.-bellarmina.html  ugetube.com/watch/cYcc5X7ZOhbu5yW

Urywek z II księgi św. Roberta Bellarmina „De Romano Pontifice”, rozdział 30:

„Papież, który jest jawnym heretykiem, automatycznie przestaje być papieżem i głową, tak jak automatycznie przestaje być chrześcijaninem i członkiem Kościoła” – św. Robert Bellarmin (1610).

To stwierdzenie św. Bellarmina jest zgodne ze Słowem Bożym, z Tradycją Kościoła i potwierdzone przez VI i VIII Sobór Generalny. Opiera się na podstawowym założeniu, że heretyk sam wykluczył się z Kościoła i nie jest jego członkiem, zatem nie może być jego głową. To stwierdzenie w pełni odnosi się do pseudopapieża Bergoglio, ponieważ jego herezje są oczywiste. Jeśli Kościół przynajmniej teraz nie przeciwstawi się jego herezjom, zgodnie z jego programem przekształci się w antykościół szatana.

Św. Bellarmin dalej wyjaśnia: „Argumenty pochodzące z autorytetu i rozumu dowodzą, że jawny heretyk został „ipso facto” obalony. Argument z autorytetu opiera się na św. Pawle (Tytusa, 3), który nakazuje unikać heretyka po dwóch ostrzeżeniach, to znaczy po tym, jak okazał się jawnie zatwardziały. Ipso facto taka osoba jest już wykluczona przed publiczną ekskomuniką lub wyrokiem sądu”.

Św. Bellarmin odwołuje się do argumentów zarówno rozumu, jak i autorytetu, a mianowicie do apostoła Pawła, i podkreśla, że jawnie zatwardziały heretyk jest ipso facto ekskomunikowany z Kościoła.

Św. Bellarmin stwierdza dalej: „To także pisze św. Hieronim, dodając, że pozostali grzesznicy są wykluczeni z Kościoła wyrokiem ekskomuniki, natomiast heretycy sami wypędzają się i własnym czynem oddzielają się od Ciała Chrystusowego… Niechrześcijanin w żadnym wypadku nie może być papieżem… On nie może być głową Ciała, którego nawet nie jest członkiem. Kto nie jest chrześcijaninem, nie jest członkiem Kościoła – a jawny heretyk nie jest chrześcijaninem, jak jasno nauczają św. Cyprian (lib. 4, epist. 2), św. Atanazy (ser. 2 kontra Arian), św. Augustyn (lib. De grat. Christ., rozdz. 20), św. Hieronim (Dial. contra Lucif.) i inni; dlatego jawny heretyk nie może być papieżem”.

Św. Paweł wskazuje na anatemę, czyli ekskomunikę za głoszenie innej ewangelii. Słowo anatema oznacza także przekleństwo, a owocem przekleństwa jest wieczne potępienie w piekle dla tych, którzy przez odpowiednią skruchę nie powrócą, póki jest czas, do Kościoła Chrystusowego, a nie do synagogi szatana, którą dziś reprezentuje Bergoglio i jego sekta.

Krótka nauka według Pisma Świętego, św. Bellarmina i papieża Pawła IV w zastosowaniu do obecnej sytuacji:

Bergoglio, który okupuje urząd głowy Kościoła, w rzeczywistości jest głową nie Kościoła Chrystusowego, ale antykościoła zwanego Głębokim Kościołem. To nie jest Ciało Chrystusa, ale ciało antychrysta. Świadczą o tym także fakty, że Bergoglio intronizował demona Pachamamę w głównej bazylice Kościoła, sam dał się publicznie poświęcić szatanowi w Kanadzie przez czarownika, propaguje sodomicką antyewangelię i wprowadza antysakramenty, takie jak kościelne błogosławieństwo związków sodomitów i pseudokapłaństwo z nieważnymi święceniami kobiet, lesbijek i transseksualistów.

To jest system antychrysta, a Bergoglio jest głową tego złośliwego organizmu! On nie jest głową Kościoła Chrystusowego. Jest to człowiek poświęcony szatanowi, który unieważnia prawa Boże i wprowadza antyprawa sprzeczne nawet z prawami naturalnymi. Za pomocą fałszywej ewangelii (por. Ga 1:8-9) prowadzi zwiedzionych katolików na zagładę. Do niego w pełni odnosi się stwierdzenie apostoła Pawła z 2 Listu do Tesaloniczan o buncie przeciw Bogu. Bergoglio nie jest zwykłym heretykiem, on od samego początku celowo dąży do zniszczenia Kościoła w jego istocie. Nie ma nic gorszego dla Kościoła. Już św. Bellarmin powiedział: „Byłoby to najbardziej nędzne położenie Kościoła, gdyby był zmuszony uznać za pasterza wilka, który jawnie rozdziera owce”.

Niestety, Kościół katolicki jest dziś w tym najbardziej nędznym położeniu. Przyczynia się do tego herezja papolatrii, która twierdzi, że papież może popełnić nawet największe herezje, jakie istnieją i nadal pozostaje papieżem. Papolatrzy twierdzą: „Papież Rzymu nie może popaść w formalną herezję z powodu Bożej pomocy udzielonej następcom św. Piotra, która jest udzielana w odpowiedzi na modlitwę Chrystusa o niesłabnącą wiarę Piotra”.

Historia pokazała, że to twierdzenie jest sprzeczne z rzeczywistością. Absurdem jest wykorzystywanie tego stwierdzenia do zaprzeczenia oczywistym faktom i udawanie, że herezje Jorge Bergoglia, wzywające do nieba, nie istnieją.

Konsekwencją jest to, że Kościół, idąc za jego przykładem, jakby był prawdziwym papieżem, musi odrzucić prawa Boże, przyjąć błogosławieństwo związków sodomitów i przyjąć za oczywistość poświęcenie się szatanowi, jak Bergoglio stworzył dla tego precedens, wciąż jednak obłudnie nawiązując do modlitwy Pana Jezusa za apostoła Piotra. To jest tragiczne samooszukiwanie się. Podobnie Żydzi demagogicznie argumentowali, że Bóg nie może pozwolić na zniszczenie świątyni. A kiedy zaczęła się palić, wskoczyli w ogień jak szaleńcy, wciąż nie wierząc, że to prawda. Ale Bóg pozwolił na zniszczenie świątyni. Do dzisiaj jest zniszczona.

Herezję papolatrii nieustannie propaguje biskup Schneider. Ten stan wewnątrz Kościoła jest gorszy niż jakiekolwiek zewnętrzne prześladowania, podczas których dziesiątki tysięcy męczenników zginęło za wierność Jezusowi i Jego nauczaniu. Dzisiaj, gdy największy heretyk wszech czasów zajmuje urząd papieski, herezja papolatrii współpracuje w wewnętrznym niszczeniu podstawowych korzeni wiary i moralności. Obłudnie twierdzi się, że zewnętrznej jedności Kościoła nie można rozbić, natomiast wewnętrzna jedność z Chrystusem, będąca warunkiem zbawienia, papolatrów nie interesuje. Dlatego również pod wpływem tej herezji bergogliańska sekta będzie stopniowo przejmować pozostałości struktury zewnętrznej, jeśli biskupi i ich diecezje nie oddzielą się wcześnie od bergogliańskiej sekty i herezji papolatrii.

Bergoglio usprawiedliwia najcięższe przestępstwa, mówiąc, że to „Duch Święty mówi kościołom” (Objawienie). To rażące kłamstwo. Wszystko to jest w rzeczywistości dziełem antychrysta, a owoc jest tego bolesnym świadectwem. Po owocach każdy widzi, że za pseudo-papieżem Jorge Bergoglio kryje się duch antychrysta. Apostoł nazywa go człowiekiem nieprawości, synem zatracenia. I dalej pisze: „On się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tes 2:4).

Bergoglio przedstawia się jako widzialny namiestnik Chrystusa na ziemi, choć publicznie i prowokacyjnie poświęcił się szatanowi w Kanadzie. Pod fałszywym posłuszeństwem zmusza cały Kościół i każdego jego członka do buntu przeciwko Chrystusowi i Jego przykazaniom. W rzeczywistości jest widzialnym namiestnikiem szatana, któremu publicznie się poświęcił. Jeszcze przed objęciem pontyfikatu przybył z zamiarem zniesienia praw i przykazań Bożych poprzez promowanie legalizacji niegodziwości sodomii. Bergoglio głosi inną naukę, fałszywą ewangelię, za co spada na niego wielokrotna anatema Boża według Ga 1:8-9.

Apostoł pisze dalej: Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca... Wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust… Ten Niegodziwiec przyjdzie w mocy szatana… i z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości do prawdy, aby dostąpić zbawienia (2 Tes 2:3-10).

W Apokalipsie apostoł Jan kilkakrotnie zwraca uwagę na fałszywego proroka, który zawsze pojawia się w związku z bestią. Św. Jan wspomina, że z ust fałszywego proroka wyszły trzy duchy nieczyste, podobne do ropuch (Ap 16:13). Bergoglio zajmuje najwyższy urząd w Kościele i rzeczywiście jest w jedności z bestią. Wpływa na światową opinię publiczną, aby ludzkość uległa bestii, satanizuje Kościół tak zwanym błogosławieństwem związków sodomitów i spełnia wszystkie cechy fałszywego proroka. Pozostawanie z nim w jedności i łudzenie się, że jest Ojcem Świętym, zastępcą Chrystusa na ziemi, to samobójcze szaleństwo.

Św. Bellarmin stwierdza: „Dlatego prawdziwą opinią jest, że papież,który jest jawnym heretykiem,  automatycznie przestaje być papieżem i głową, tak jak automatycznie przestaje być chrześcijaninem i członkiem Kościoła; i z tego powodu może być osądzony i ukarany przez Kościół. Taka jest opinia wszystkich świętych ojców Kościoła, którzy nauczają, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję, a zwłaszcza to opinia św. Cypriana (lib. 4, epist. 2)”.

Po pierwsze, to, że heretycki papież może być sądzony, zostało wyraźnie ustalone w kanonie „Si Papa” (rozdział 40), oraz przez Innocentego III (serm. 2 de consec. pontif.). Co więcej, na Soborze VIII (Akt. 7) przedstawiono akty Soboru Rzymskiego pod przewodnictwem papieża Hadriana, w których stwierdzono, że papież Honoriusz słusznie został anatemizowany, ponieważ został skazany za herezję… Papież Hadrian wraz z Soborem Rzymskim, ba co więcej, cały VIII Sobór Generalny (a także VI) przyjął, że w przypadku herezji można sądzić rzymskiego papieża…  

To tyle z cytowania św. Bellarmina.

Jak ten święty zareagowałby na współczesnego Franciszka Bergoglio, który poświęcił się szatanowi i propaguje legalizację sodomii i błogosławieństwo ich związków? Św. Bellarmin nie mógłby sobie wyobrazić, że na tronie Piotra znajdzie się taki człowiek, który swoimi czynami bezpośrednio zaprzeczy podstawowym prawdom i pod wpływem terroru wymusi do apostazji. Ale jednocześnie św. Bellarmin skazałby także hierarchię kościelną za niezrozumiałą duchową ślepotę, jak to w ogóle możliwe, że wybrali Bergoglio, że go respektują i podporządkowują się mu na swoją szkodę i na szkodę Kościoła. Aż strach pomyśleć, w jakim stanie znajdzie się Kościół, gdy będzie systematycznie odrzucał prawdę, czyli pokutę. Św. Bellarmin byłby zmuszony powiedzieć: „Jeśli takiego człowieka, który publicznie buntuje się przeciwko Bogu i ma ducha antychrysta nadal uważacie za głowę i widzialnego namiestnika Chrystusa na ziemi, to postradaliście zmysły i podążacie tak zwaną drogą synodalną ku wiecznej zagładzie”. 

Zwolennicy herezji papolatrii z pewnością sprzeciwiliby się św. Bellarminowi: „Nie możemy rozbić jedności, popadlibyśmy w schizmę”.

Święty Bellarmin odpowiadałby im: „Czy postradaliście zmysły? Celem człowieka jest zbawienie swojej duszy! Warunkiem tego jest posiadanie prawdziwej doktryny i moralności; na tym zbudowany jest Kościół katolicki. Bergogliańska sekta jest buntem przeciwko Bogu i wykorzenia podstawowe nauki Kościoła. Jeżeli ktoś burzy same fundamenty, a wy mu się poddajecie, to będzie to wasza wina, bo nie miłujecie prawdy. Do tej sytuacji odnoszą się słowa apostoła Pawła z Listu do Tesaloniczan o przyjściu antychrysta, syna zatracenia. Czy jesteście ślepi i nie widzicie? Działania tego człowieka świadczą, że nie jest członkiem Kościoła i dlatego nie może być jego głową.” Do tego św. Bellarmin dodałby nawet dzisiaj: „Taki jest pogląd wszystkich świętych ojców Kościoła, którzy nauczają, że jawni heretycy natychmiast tracą wszelką jurysdykcję”. Z tego jasno wynika, że Jorge Bergoglio nie jest papieżem!

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

2. 12. 2023

Nauczanie nauczycieli kościelnych potwierdza nieważność pseudopapieża Bergoglio

bcp-video.org/st-bellarmine/  /english/

bcp-video.org/fr/saint-bellarmin/  /français/

Kardynał “Demos II” precyzuje, co musi się zmienić po Franciszku

kardynał pisze o tym, co musi się zmienić po Franciszku gloria

Kardynał posługujący się pseudonimem “Demos II” napisał o cechach potrzebnych następnemu papieżowi.

Tekst zatytułowany “Profil następnego papieża”, opublikowany na stronie LaNuovaBq.it, został udostępniony w mediach społecznościowych przez kardynała Josepha Zena z Hongkongu.

Pseudonim Demos został po raz pierwszy użyty przez nieżyjącego już kardynała George’a Pella wiosną 2022 r. do krytykowania nadużyć w pontyfikacie Franciszka. Kluczowe punkty.

Wady Franciszka

– Autokratyczny, mściwy styl rządzenia
– niedbałość w kwestiach prawa i legalności
– brak tolerancji dla odmiennych poglądów, nawet tych wyrażanych z szacunkiem
– co najpoważniejsze: wzorzec dwuznaczności w kwestiach wiary i moralności.

Franciszek pozostawia po sobie “Kościół bardziej podzielony niż kiedykolwiek w swojej najnowszej historii”.

Następny pontyfikat musi być pojednaniem, odzyskaniem i przywróceniem prawd, które powoli zostały zaciemnione lub utracone wśród wielu chrześcijan.

Fundamentalne prawdy, które należy podkreślić

(a) Nikt nie jest zbawiony inaczej, jak tylko przez Chrystusa i przez Chrystusa, jak to wyraźnie powiedział sam Chrystus.

(b) Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy i jest ściśle zaangażowany w każde ludzkie życie, przebaczając i pociągając nas do odpowiedzialności. Jest zarówno Zbawicielem, jak i Sędzią.

(c) Człowiek jest Bożym stworzeniem. Człowiek nie wymyśla samego siebie. Jest stworzeniem nie tylko z emocjami i apetytami, ale także z intelektem, wolną wolą i wiecznym przeznaczeniem.

(d) Istnieją niezmienne obiektywne prawdy o świecie i ludzkiej naturze, które można poznać dzięki boskiemu objawieniu i ćwiczeniu rozumu.

(e) Słowo Boże, zapisane w Piśmie Świętym, jest wiarygodne i ma stałą ważność.

(f) Grzech jest rzeczywisty, a jego konsekwencje są śmiertelne.

(g) Kościół Chrystusowy ma zarówno autorytet, jak i obowiązek “czynienia uczniami wszystkich narodów”.

Wnioski

1. Prawdziwy autorytet jest niszczony przez autorytaryzm. Papież nie może zmieniać doktryny Kościoła i nie może arbitralnie wymyślać ani zmieniać dyscypliny Kościoła.

2. Kościół nie jest ani autokracją, ani “demokracją”. Nie mamy władzy, by przekształcać nauki Chrystusa tak, by pasowały do świata. Co więcej, katolickie sensus fidelium nie jest kwestią sondaży opinii publicznej ani nawet opinii ochrzczonej “większości”.

3. Dwuznaczność nie jest ani ewangeliczna, ani przyjazna. Wręcz przeciwnie, rodzi wątpliwości i podsyca schizmatyckie impulsy. Kościół jest komunią nie tylko słowa i sakramentu, ale także wyznania wiary. Kwestie doktrynalne nie są ciężarem nakładanym przez “doktorów prawa”.

Obecny pontyfikat od początku opierał się [rzekomej] ewangelicznej sile i intelektualnej jasności swoich bezpośrednich poprzedników.

4. Kościół, oprócz Słowa, Sakramentu i Credo, jest także wspólnotą prawa. Wśród cech charakterystycznych obecnego pontyfikatu jest nadmierne poleganie na motu proprios jako narzędziach zarządzania oraz ogólna niedbałość i niechęć do szczegółów kanonicznych.

5. Kościół, jak określił go Jan XXIII, jest Mater et Magistra, “matką i nauczycielką” ludzkości, a nie jej posłusznym naśladowcą.

6. Globalne podróże dobrze służyły pasterzowi takiemu jak Jan Paweł II ze względu na jego wyjątkowe osobiste dary i charakter czasów. Ale czasy i okoliczności się zmieniły. Kościół we Włoszech i w całej Europie – historycznej ojczyźnie wiary – przeżywa kryzys. Sam Watykan pilnie potrzebuje odnowy morale, oczyszczenia swoich instytucji, procedur i personelu.

7. Wielu elektorów na następnym konklawe tak naprawdę nie będzie się znało i dlatego może być podatnych na manipulacje.

Obecna „operacja nieprawości” (2 Tes 2) jest tak skuteczna i dobrze zorganizowana, że wyraźnie wskazuje na działanie lucyferiańskiej inteligencji.

Komentarze Eleison


biskup williamson

Komentarze Eleison Jego Ekscelencji Księdza Biskupa Ryszarda Williamsona


Komentarz Eleison nr DCCCLX (860) 6 stycznia 2024 komentarze-eleison

1 Dziewiątego dnia ostatniego miesiąca minionego roku arcybiskup Vigano wygłosił kolejną ze swoich znakomitych konferencji, zadając pytanie, czy papież Bergoglio jest prawdziwym papieżem. Problem jest dobrze znany katolikom: W ciągu ostatnich 10 lat katolicki Autorytet został zastąpiony aroganckim autorytaryzmem, kapłaństwo Boga – klerykalizmem człowieka, a objawiona Prawda – permanentną rewolucją i chaosem.

2 Jeśli chodzi o kościelnych hierarchów, którzy mają obowiązek pomagać w obronie Prawdy, to albo są oni wspólnikami Bergoglia, albo tak bardzo się go boją, że nieliczne osoby wyrażające sprzeciw nie mają odwagi wyciągnąć koniecznych wniosków, głównie dlatego, że ubóstwiają Vaticanum II. Można krytykować Bergoglio i nie zgadzać się z nim, “ale nie z Vaticanum II”. Ci dobrzy ludzie nie chcą przyznać, że rewolucyjny proces, który pozwolił osobie takiej jak Bergoglio zostać biskupem i kardynałem, a w końcu wejść na konklawe i zostać „papieżem”, był zasługą Soboru, który w ich mniemaniu jest nietykalny. Można dojść do wniosku, że niektórym ludziom bardziej zależy na soborowej doktrynie niż na zbawieniu dusz. Wolą być rządzeni przez papieża heretyka i apostatę, niż uznać, że heretyk czy apostata nie może być głową Kościoła, do którego jako taki nie należy.

3 Żaden Doktor Kościoła nigdy nie rozważał przypadku papieża apostaty takiego jak Bergoglio. Tak wielki dramat mógłby się wydarzyć tylko w wyjątkowych i nadzwyczajnych okolicznościach, takich jak ostateczne prześladowanie przepowiedziane przez proroka Daniela i opisane przez św. Pawła. Ta „operacja nieprawości” (2 Tes 2) jest tak skuteczna i dobrze zorganizowana, że wyraźnie wskazuje na działanie lucyferiańskiej inteligencji. To dlatego „problem Bergoglio” nie może być rozwiązany w żaden zwykły sposób: żadne społeczeństwo nie może bowiem przetrwać całkowitego zepsucia władzy, która rządzi, i nie inaczej jest z Kościołem.

4 Ta „operacja nieprawości” nie jest też jedynie kwestią papieża trwającego przy konkretnej herezji (co zresztą Bergoglio czynił wielokrotnie). Mamy do czynienia z osobistością wysłaną na konklawe z rozkazem zrewolucjonizowania Kościoła ze szczytu Katedry Piotrowej. To właśnie ta perfidna intencja nadużycia autorytetu i uprawnień papiestwa, uzyskanych w wyniku zwiedzenia, czyni Bergoglio uzurpatorem Tronu Piotrowego. Nie możemy też zachowywać się tak, jakbyśmy li tylko rozwiązywali jakąś kwestię na gruncie prawa kanonicznego: Bóg jest obrażany, Kościół upokarzany, a dusze giną, ponieważ ten, kto zasiada na Tronie Piotrowym, jest uzurpatorem. Niezmienne zachowanie Bergoglio – przed, w trakcie i po wyborze – jest wystarczającym dowodem jego wewnętrznej niegodziwości. Czy możemy być moralnie pewni, że jest on fałszywym prorokiem? Tak. Czy jesteśmy zatem upoważnieni w sumieniu do odwołania naszego posłuszeństwa wobec tego, który podając się za papieża, zachowuje się jak biblijny dzik w Winnicy Pańskiej? Tak.

5 Jednakże nie możemy wydać oficjalnej deklaracji, że Bergoglio nie jest papieżem, ponieważ nie mamy do tego autorytetu. Ten straszny impas, w którym się znaleźliśmy, uniemożliwia jakiekolwiek czysto ludzkie rozwiązanie. Naszym zadaniem dziś nie powinno być wdawanie się w abstrakcyjne kanonistyczne spekulacje, ale przeciwstawienie się ze wszystkich sił – i z pomocą łaski Bożej – jawnie destrukcyjnym działaniom argentyńskiego jezuity, odrzucając z odwagą i determinacją jakąkolwiek, nawet pośrednią, współpracę z nim lub jego wspólnikami.

6 Nie łudźmy się: ci, którzy upierają się przy postrzeganiu aktualnej sytuacji przez pryzmat czysto ludzki, narażają nie tylko siebie, ale całą ludzkość na utrzymywanie się i pogarszanie obecnego stanu rzeczy: albowiem bój nasz nie jest przeciw ciału i krwi, ale przeciwko książętom i władzom, przeciwko rządzcom świata tych ciemności, przeciwko duchownym złościom w okręgach nadziemskich (Ef 6, 12).

Kyrie eleison.

Saga o Całuśniku: To też kondoniarz ! Proponował stosowanie prezerwatywy jako… obowiązek moralny

Ujawniamy artykuł Fernándeza. Proponował stosowanie prezerwatywy jako… obowiązek moralny

fernandez-stosowanie-prezerwatywy-jako-obowiazek-moralny

Czy po błogosławieniu par homoseksualnych przyszedł czas na „legalizację” antykoncepcji? Kardynał Victor Manuel Fernández ma w tej sprawie zatrważające, całkowicie niezgodne z nauką Kościoła poglądy. W roku 2006 przekonywał, że w niektórych sytuacjach stosowanie prezerwatyw… jest w małżeństwie wręcz moralnym obowiązkiem. To narracja stuprocentowo zbieżna z tą, którą prezentuje Papieska Akademia Życia pod kierunkiem abp. Vincenzo Pagli [też znany pedał, bluźnierca Watykański arcybiskup Vincenzo Paglia postacią erotycznego pedalskiego muralu w katedrze Terni- Narni.] , umieszczonego na stanowisku szefa Akademii przez papieża Franciszka.

Artykuł na temat antykoncepcji Victor Manuel Fernández opublikował w 2006 roku na łamach czasopisma teologicznego „Revista Teología”. Był wówczas wice-rektorem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny w Buenos Aires.

Na artykuł Fernándeza zwróciła uwagę tuż po jego nominacji włoski portal La Nuova Bussola Qutodiana, ale publikacja przeszła wówczas bez większego echa. 

Tekst można znaleźć w „Revista Teología” nr 89 na stronach 133-163 (tytuł: «La dimensión trinitaria de la moral. II. Profundización del aspecto ético a la luz de “Deus caritas est”»). Artykuł jest dostępny w on-line (tutaj). Dotyczy w teorii „trynitarnego wymiaru moralności”, w praktyce – próbuje uzasadnić stosowanie antykoncepcji przez małżonków. Fernández wychodził w swoim artykule od swoistego „prymatu miłości” i twierdził, że stosowanie prezerwatyw jest nie tyle dopuszczalne, co może być nawet… moralnym obowiązkiem. Pisał:

„Istnieje przypadek wstrzemięźliwości seksualnej sprzecznej z chrześcijańską hierarchią wartości, której ukoronowaniem jest miłość. Nie wolno przymykać oczu na trudności, których doświadcza na przykład kobieta, gdy dostrzega, że stabilność rodziny jest zagrożona przez poddanie niepraktykującego męża okresom wstrzemięźliwości. W takiej sytuacji twarda odmowa używania prezerwatyw sprawiłaby, że poszanowanie zewnętrznej zasady przeważyłoby nad poważnym obowiązkiem troski o miłosną komunię i stabilność małżeńską, czego miłość domaga się na pierwszym miejscu”.

Według Fernándeza ci autorzy kościelni, którzy nie uznają w takich sytuacjach „prymatu miłości”, tak naprawdę „niewolniczo poddają [miłość] cnotom moralnym i prawu naturalnemu”. W efekcie życie moralne chrześcijanina miałoby utracić „zapach ewangeliczny”.

Kościół katolicki uczy, że są czyny, których nie można popełniać nigdy, bez względu na okoliczności. Obszernie pisał o tym Jan Paweł II w encyklice Veritatis splendor. Do takich czynów należy antykoncepcja w małżeństwie: jej stosowanie jest wewnętrznie złe, dlatego jest niedopuszczalne niezależnie od okoliczności. Pisali o tym Pius XI w encyklice Casti connubi, Paweł VI w encyklice Humane vitae oraz Jan Paweł II w licznych dokumentach. Według Fernándeza antykoncepcja nie jest jednak zawsze zła sama w sobie, a jej stosowanie może być nawet obowiązkiem moralnym, o ile chodzi o służbę „miłości małżeńskiej”. Takie stanowisko zasadza się na tak zwanej etyce relacyjnej, gdzie uznaje się, że najważniejsza jest budowa relacji między małżonkami, a nie obiektywne normy moralne; według artykułu Fernándeza wierność obiektywnym normom moralnym może w pewnych kontekstach być wręcz egoistyczna, nie uwzględniając wymiaru relacyjnego i miłosnego.

Co ciekawe, nie tylko Fernández głosi w otoczeniu Franciszka podobne tezy. W 2016 roku papież Franciszek przebudował Papieską Akademię Życia, instytucję powołaną przez Jana Pawła II do obrony nauki Kościoła na temat rodziny. Papież obsadził w roli przewodniczącego Akademii abp. Vincenzo Paglię. Paglia był wcześniej biskupem w diecezji Terni-Narni-Amelia. W miejskiej katedrze za jego urzędowania pojawił się fresk przedstawiający Chrystusa, który pociąga w sieciach do nieba grzeszników. Są nadzy; niektórzy z nich przedstawieni zostali jako homoseksualiści, obściskujący się z innymi. Jeden z nagusów ma twarz biskupa Pagli.

W 2021 roku Akademia zorganizowała kilkudniowe sympozjum poświęcone kwestiom bioetycznym. W 2022 roku wydano książkę z referatami z tego sympozjum pod tytułem „Teologiczna etyka życia”. Postawiono tam tezę między innymi o dopuszczalności antykoncepcji w małżeństwie. Choć książka została ostro skrytykowana przez wielu publicystów katolickich, Akademia ostro jej broniła. Sam abp Paglia sugerował, że Franciszek może zmienić nauczanie Kościoła na temat antykoncepcji. Papież pytany o publikację powiedział, że teologia jest od tego, aby szukać nowych dróg…

Źródło: PCh24.pl Pach

Oto sceny z muralu na katedrze w Narni:

[goły Chrystus ciągnie sieci a kurwami i pedałami, w tym z samym Paglią]



Tu Paglia – ten golas w czarnej czapeczce