Czy nowa polsko-ukraińska wojna skończy się kolejnym ludobójstwem Polaków?

Czy nowa polsko-ukraińska wojna skończy się kolejnym ludobójstwem Polaków?

Bogdan Kulas czy-nowa-polsko-ukrainska-wojna-skonczy-sie-kolejnym-ludobojstwem-polakow

Polacy nie znają swojej własnej historii. Zadbali o to nasi okupanci. Nikt o edukację Polaków w Polsce nie dba. Prawdziwej historii nie uczą w szkołach. W kółko tylko jest Piłsudski i straszna Rosja.

Założona w roku 1905 przez Henryka Sienkiewicza i Marię Konopnicką Polska Macierz Szkolna istnieje na świecie, prawie wszędzie tam, gdzie mieszkają Polacy, od Australii, przez USA, Kanadę, Wielką Brytanię po Litwę i Białoruś, ale w nie ma jej w Polsce. W Polsce Polska Macierz Szkolna jest wciąż zakazana, bo za bardzo narodowa i katolicka.

Polacy wiedzą coś o kozackim buncie Chmielnickiego, ale tego, ilu Polaków i Żydów Chmielnicki w sposób najbardziej brutalny wymordował już nie wiedzą. Nie wiedzą też, że bunt został zrobiony za angielskie pieniądze Olivera Cromwella, że to Cromwell był faktycznym inicjatorem rozbiorów Polski.

Polacy słyszeli o Chmielnickim, ale o rzezi w Humaniu, gdy tylko w ciągu jednej nocy kozacy w skrajnie okrutny sposób wymordowali 20 tysięcy Polaków i Żydów, starców, kobiet i dzieci, w polskiej szkole już nie uczą…

Niektórzy słyszeli coś o polsko-ukraińskiej Wojnie o Lwów, ale o tym, że w tej Wojnie Ukraińcy w sposób makabryczny wymordowali kilka tysięcy polskiej ludności cywilnej, że metody tych mordów wywołały przerażenie, tego nie wie w Polsce prawie nikt.

Nawet mówienie o ludobójstwo 200 tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej jest w naszym bantustanie nad Wisłą tematem zakazanym. Nikt nawet symbolicznie nie osądził winnych. Ofiary nie mogą być ekshumowane, nie mają grobów. Ich ciała zalegają stare studnie, latryny, rowy, stawy, ruiny i zgliszcza spalonych stodół, domów i kościołów, piwnice, kartoflane doły…

Banderowskich zbrodniarzy na Ukrainie gloryfikuje się jako wielkich bohaterów, dziś już na całej Ukrainie, ba do publicznego kultu UPA coraz częściej dochodzi i w samej Polsce.

Zbrodnie nieosądzone, to zbrodnie, które powracają.

Ostatnio konflikt polsko-ukraiński znowu odżył a nawet osiągnął poziom wrzenia. Zaczęło się niewinnie. Komisja Europejska odmówiła przedłużenia ograniczeń w imporcie ukraińskiego zboża. Polska, Węgry i Słowacja oświadczyły, że nie zniosą ograniczeń.

Wołodymyr Zełenski, który przebywał z wizytą w Stanach Zjednoczonych, w przemówieniu przed Radą Bezpieczeństwa ONZ skrytykował ostro kraje sprzeciwiające się importowi ukraińskiego zboża. Oskarżył te kraje o jawne sprzyjanie Rosji. Ambasador Ukrainy został wezwany do MSZ. Później polskiego premiera Mateusza Morawieckiego zapytano, czy Polska będzie nadal wspierać Ukrainę w czasie trwania sporu zbożowego. Premier udzielił następującej odpowiedzi:

Polska wstrzymuje wysyłanie uzbrojenia na Ukrainę. Zamiast tego Polska skoncentrują się na wzmocnieniu własnej obronności.

Ukraina zapowiedziała, że ​​złoży skargę na Polskę do Światowej Organizacji Handlu.

Na razie w powietrzu zawisła tylko groźba eskalacji Wojny gospodarczej między Polską a Ukrainą. Wojna ta trwała realnie od dawna,

(dotyczyła np. transportu), ale informowanie o niej w okupowanej Polsce objęte było cenzurą.

Tymczasem obecnie temat, będący początkowo tylko werbalnym elementem kampanii wyborczej PO-PiS, spór o to, czy ukraińskie, techniczne zboże powinno dalej być dopuszczone na polski rynek, doprowadził miłosne i perwersyjne prawie stosunki między Kijowem a Warszawą do rodzaju zimnej Wojny, do stanu najgorszego od początku rosyjskiej interwencji na Ukrainie.

Od kilku miesięcy Polska na mocy porozumienia UE blokowała import ukraińskiego zboża przez nasz kraj. Miało to na celu pokazanie wiejskim wyborcom PiS, że rząd dba o ochronę interesów polskich rolników.

Coś, co miało być tylko elementem kampanii wyborczej przekształca się jednak w coś dużo poważniejszego.

W świecie nie milkną echa słów Wołodymyra Zełenskiego w Nowym Jorku, który demonstracyjnie odmówił spotkania łaszącemu się do niego prezydentowi Dudzie i buńczucznie oświadczył, że “niektórzy nasi przyjaciele w Europie próbują coś odgrywać (jakieś małe role) w teatrze politycznym «solidarność», zamieniając ziarno w thriller, realnie pomagają przygotować scenę dla (wielkiego) moskiewskiego aktora”.

W odpowiedzi prezydent Duda porównał Ukrainę do tonącego człowieka raniącego swojego pomocnika i zagrozili rozszerzeniem zakazu importu na inne ukraińskie produkty spożywcze. „Ostrzegam władze Ukrainy, bo jeśli w ten sposób eskalują konflikt, że do zakazu importu do Polski dodamy kolejne produkty” – powiedział Premier Morawiecki.

Świat szeroko komentuje polsko-ukraińskie starcie.

Sekretarz obrony USA Lloyd Austin zaapelował do sojuszników Ukrainy, aby „kopali głęboko” i wysłali jak najwięcej broni przeciwlotniczej w celu odparcia rosyjskich ataków.

Nie było chyba przypadkiem, zauważa światowa opinia publiczna, że Polska, jeden z najważniejszych partnerów Ukrainy właśnie obecnie zaprzestaje dostaw broni na Ukrainę.

Czyżby chodziło o to, aby o klęskę Ukrainy obwinić Polskę?

Polska, główny element wschodniej flanki NATO, która była najbardziej zagorzałym zwolennikiem Ukrainy, wysyłając tam za darmo broń i pomoc humanitarną oraz otwierając granice dla uchodźców, będzie teraz obciążona winą za klęskę Ukrainy?

Ktoś za klęskę Ukrainy obciążony być musi.

Jako sojusznik nie mogą winnym być Stany Zjednoczone, to tej roli musi się podjąć Polska, która jako sojusznik Putina zadaje Ukrainie cios nożem w plecy i to akurat w okolicach 17. września.

Winnym klęski wewnątrz Ukrainy nie może być bohater Zełenski, dlatego winą obciąża się rosyjskojęzycznych, dezerterów, szpiegów i zdrajców, a zdrajcą jest każdy, kto nie chce ginąć za latyfundia chazarskich oligarchów, za pomniki Bandery i kult UPA i SS Galitzien.

Reżim w Kijowie, składający się z wynajętych przez chazarskich oligarchów komików, tego samego pochodzenia nie tylko atakuje Polskę, ale jednocześnie urządza na Ukrainie prawdziwą hucpę polowania na czarownice, na którą reaguje nawet ONZ, który nie dał się nabrać na tragikomiczne widowisko, wyreżyserowane pod nazwą Bucza.

Komisarz Praw Człowieka ONZ (OHCHR) wyraził głębokie zaniepokojenie faktem, że to pełne obłędu polowanie na szpiegów i zdrajców na Ukrainie bardzo poważnie narusza podstawowe normy i zasady prawa. W swoim najnowszym raporcie tego lata OHCHR wskazuje na cały szereg przypadków, w których opisuje i krytykuje sposób, w jaki władze Ukrainy potraktowały swoich rosyjskojęzycznych obywateli..

Na Ukrainie pojawiają się coraz bardziej krytyczne głosy.

Były doradca Zełenskiego wypowiedział się krytycznie o słowach Zełenskiego wobec Polski. Aleksy Arestowycz napisał na twitterze X;

“Myślę, że wszystkiego nie skończyliśmy. Musimy wypowiedzieć wojnę Polsce. Będzie podobnie, jak 100 lat temu. Co prawda, zakończenie będzie takie samo, ale najwyraźniej bardzo tego chcemy”.

“Czy zauważyliście, że każdy rząd w Ukrainie zaczyna się inaczej, ale zawsze kończy w ten sam sposób: politycznym samobójstwem? Dzieje się tak dlatego, że wszyscy ci ludzie u władzy są z przypadku”

“Otrzymawszy historyczną szansę, władza nie wie, jak się nią zająć, męczy się sobą i zaczyna panować jedyny instynkt, jaki im pozostał: pragnienie śmierci”.

Ołeksij Arestowycz nie jest już doradcą Zełenskiego. Przestał nim być w styczniu 2023, gdy doszło do rosyjskiego ataku rakietowego, w wyniku którego w Dnieprze zginęły 44 osoby. Arestowycz powiedział wówczas, że „pocisk, który spadł na blok, został zestrzelony przez ukraińskie siły obrony powietrznej”. Powiedzenie Prawdy było powodem jego dymisji.

Kilka miesięcy temu Arystowicz powiedział, że “Kijów jest miastem rosyjskojęzycznym”, bo większość ludzi w Kijowie mówi po rosyjsku

i zwalczanie używania tego języka jest bez sensu.

Amerykański teatr wojenny na Ukrainie wraz z nadchodzącymi w USA Wyborami będzie powoli zdejmowany z plakatu. Amerykański podatnik nie chce już łożyć na Ukrainę, chociaż osłabianie Rosji poprzez rzucenie do maszynki mielenia taniego, ukraińskiego mięsa armatniego było bardzo ekonomiczne, co zauważył nawet prezydent Duda;

“żeby nie stało się tak jak w I i II wojnie światowej, kiedy amerykańscy żołnierze musieli przelewać krew i poświęcać życie w Europie na rzecz przywrócenia pokoju i wolności świat”.

Wiadomo, krew amerykańska ma inną cenę niż ukraińska czy polska.

Czy w miejsce Wojny rosyjsko-ukraińskiej będziemy mieli Wojnę polsko-ukraińską?

Na razie jest to tylko Wojna gospodarcza, w fazie początkowej, ale, co będzie dalej?

Czyim sojusznikiem w tej Wojnie będzie Berlin? Zdominowana przez Niemcy Unia Europejska, skonfliktowana z rządem PiS staje wyraźnie po stronie Kijowa a przeciwko Warszawie.

Niestety Polska jest znowu w kleszczach, jak w roku 1939. Z jednej strony skonfliktowane poprzez nasze wojenne roszczenia Niemcy, z drugiej chazarsko-banderowska Ukraina.

A z daleka jeszcze lobby przemysłu holokaustu żądające na podstawie amerykańskiej Ustawy S447 odszkodowań 330 miliardów dolarów za tzw. mienie bezspadkowe.

Politykę w Europie mistrzowsko rozgrywają Niemcy. Ukraina jest od początku tworem sztucznym, budowanym od początku przez Niemcy, tworem nie posiadającym żadnej innej idei narodowej niż ludobójcza ideologia OUN/UPA.

Amerykanie powoli ewakuują się z Europy, pozostawiając ją Niemcom.

Amerykański teatr wojenny kończy się, a cenę największą za ten kiepski spektakl zapłaci znowu osamotniona kompletnie Polska.

Czy będzie to cena równie tragiczna jak ta z lat 1939, 1943 i 1944?

Czy jeszcze bardziej tragiczna?

Skutkiem politycznej głupoty jest zawsze straszliwe cierpienie.

Tylko, czy to wszystko coś nas nauczyło?

Wtedy winni kiedyś byli Hitler i Stalin, teraz winnym jest Putin, a nasza polska głupota TRWA.

Arestowycz powiedział o samobójstwie Ukrainy, ale czy samobójstwa nie popełnia też Polska?

Chcącemu podobno nie dzieje się krzywda…

======================

mail:

Z daleka może nie widać, ale… to nie MY, Naród Polski, dogadał się z Kiszczakiem, przedstawicielem GRU i tych sił, które za nim stoją. “Międzynarodowych”…

To nie MY narzuciliśmy sobie jarzmo “ordynacji proporcjonalnej”, lecz Lewortow – Geremek i jego Mistrzowie.

Teraz mamy “rząd warszawski”, niezależnie od głoszonych sloganów – wykonujący WOLĘ OBCYCH.

Ukraiński zbrodniarz wojenny powitany owacją na stojąco w kanadyjskim parlamencie

niedziela, 24 września 2023 kresywekrwi–ukrainski-zbrodniarz-wojenny

Ukraiński zbrodniarz wojenny powitany owacją na stojąco w kanadyjskim parlamencie

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełensky i Premier Kanady Justin Trudeau, owacyjnie witają w sali obrad Parlamentu Kanady weterana ,,Pierwszej Ukraińskiej” Dywizji SS Galizien Jarosława Hunkę, walczącego w jej szeregach w czasie II wojny światowej. Wydarzenie miało miejsce 22 września 2023 roku, w czasie wizyty Zełenskiego w stolicy Kanady Ottawie

Ukraiński nazista i zbrodniarz wojenny z 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS Jarosław Hunka nagrodzony przez parlament Kanady owacją na stojąco!

 

https://news-kiev.ru/society/2023/09/24/228183.html

Od 1 minuty 40 sekundy owacja na stojąco dla ukraińskiego ludobójcy z SS Galizien

https://twitter.com/thecanadafiles/status/1705656600839811498?s=46&t=08yremobOl2nyEylXbOKCA

Zełenski i Trudeau oklaskami powitali byłego żołnierza dywizji SS Galicja Jarosława Hunkę

https://zp-news.ru/society/2023/09/24/213381.html

„Ukraiński Kanadyjczyk, który ,,walczył o niepodległość” Ukrainy przeciwko Rosjanom podczas II wojny światowej”

W ten sposób ukraińscy nacjonaliści, którzy walczyli w dywizji SS Galizien, są dziś reprezentowani na Zachodzie.😡

Jeden z nich był kilka dni temu oklaskiwany w kanadyjskim parlamencie w Ottawie, w tym przez Zełenskiego i Trudeau.

To 98-letni Jarosław Hunka. Podczas II wojny światowej służył w 1. Dywizji Ukraińskiej (14. Ochotniczej Dywizji Piechoty SS Galicja), a następnie wyemigrował do Kanady, unikając sprawiedliwości, a dziś ten zbrodniarz wojenny fetowany jest jako… bohater!


https://t.me/ukr_leaks_pl/28669

AP News potwierdza, że ​​98-letni weteran, nagrodzony owacjami na stojąco przez kanadyjski parlament, to Jarosław Hunka, który walczył w 14. dywizji Waffen SS. Kanadyjski parlament nagrodził owacją na stojąco jawnego kolaboranta nazistowskiego.

Wyszukał, opracował i udostępnił – Jacek Boki – 24 Wrzesień 2023 r.

Największym chichotem historii jest w tym przypadku to, że Żyd będący prezydentem Ukrainy, wiwatuje z radosnym uśmiechem na twarzy w kanadyjskim parlamencie, na cześć… ukraińskiego esesmana, zwyrodniałego mordercy Polaków i jego żydowskich rodaków!





============================

mail:

Do tekstu: “Ukraiński zbrodniarz wojenny powitany owacją na stojąco w kanadyjskim parlamencie” można by dodać rosyjski komentarz:

Что с того?
Тем не менее не будем сильно расстраиваться. Ничего нового о лидерах Канады и Украины и того, что из себя представляют оба государства, мы из антирусского шабаша в канадском парламенте не узнали. На очередной акт враждебности и надругательство над историей мы обязаны ответить грандиозной победой на Украине, которая должна сжаться до такой степени, чтобы никогда в будущем никому не пришло в голову использовать её в виде тарана против России.

Если будущая “Галичина+”, когда основная часть Украины снова станет Россией, будет по-прежнему ненавидеть русских, пусть ненавидит. Ненависть разрушает. Когда ими снова займутся поляки, тогда, может быть, поумнеют и вспомнят, что ещё почти 100 лет назад называли себя “руськими” и стремились к России.

https://tsargrad.tv/articles/zelenskij-pljunul-v-lico-svoemu-dedu-v-kanade-burnye-aplodismenty_873584

Zełenski prosi satanistkę Marinę Abramovic, aby została „ambasadorką Ukrainy”… i “opiekowała się dziećmi”.

Zełenski prosi “satanistkę Marinę”, aby została „ambasadorką Ukrainy”

Kategoria: Archiwum, Polecane, Polityka, Świat, Ważne

Autor: Redakcja , 23 września 2023

Marina Abramović pozuje z Jacobem Rothschildem przed obrazem „Szatan wzywający swoje legiony”

Pełniący funkcję prezydenta Ukrainy, Zełenski poprosił Marinę Abramovic, aby została ambasadorką Ukrainy i pomogła w odbudowie szkół. Informację podał The Telegraph.

Zostałam zaproszona przez Zełenskiego, abym została ambasadorem Ukrainy i pomogła poszkodowanym dzieciom przy odbudowie szkół.

Abramovic znana jest z popierania Ukrainy, a samych Ukraińców nazywa „dumnymi, silnymi i dostojnymi”.

Kim jest Marina Abramovic?

Sięgnęliśmy po fragmenty artykułu “Meet Marina Abramovic, Popular Artist Amongst Fashion And Political Elites Whose Work Displays Occultism, Satanism, And Pedophilia” / eviemagazine.com/

#BalenciagaGate /afera Balenciagi, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku luksusowym- przypis red./ nakłoniła tysiące ludzi do bliższego przyjrzenia się światu mody oraz coraz wyraźniejszemu okultyzmowi i satanizmowi obecnemu na najwyższym poziomie. Artystka Marina Abramovic to jedna z najbardziej ukochanych postaci mody, ale ma przerażającą historię tworzenia niepokojącej, kanibalistycznej i pedofilskiej sztuki.

Twórczość Mariny Abramovic niepokoi i przypomina okultyzm

Jeśli byłeś wiernym obserwatorem Vogue’a przez ostatnie kilka lat, prawdopodobnie widziałeś prace Mariny Abramovic, niezależnie od tego, czy wtedy o tym wiedziałeś, czy nie. To 76-letnia serbska artystka konceptualna, która od kilkudziesięciu lat współpracuje z najpotężniejszymi i najbardziej znanymi ludźmi na świecie i jest filarem świata mody. Na papierze twórczość Abramovic ma na celu eksplorację sztuki feministycznej, możliwości umysłu i ograniczeń ciała. Niewiele jednak trzeba, by zauważyć, że jej prace ociekają odniesieniami do okultyzmu, satanizmu, pedofilii i innymi niepokojącymi tematami.

Zacznijmy od jednej z jej najsłynniejszych okładek magazynu, wydania ukraińskiego Vogue’a z 2014 roku. Stoi za czymś, co wydaje się być młodą dziewczyną, stoi groźnie z rękami na jej ramionach. Obie mają na sobie jednolicie czerwone ubrania, a ich włosy są przedzielone pośrodku i zaczesane do tyłu. Wygląda to w najlepszym razie złowieszczo. Pozostała część rozprzestrzeniania się jest głęboko niepokojąca.

Na innym zdjęciu Abramovic trzyma zakrwawioną, pozbawioną skóry głowę kozy, co najwyraźniej przedstawia magiczną moc czerpiącą z Baphometa, pogańskiego bożka Kościoła satanistycznego.

Na innym zdjęciu z tej rozkładówki Abramovic stoi za rzekomo martwym ciałem – kobietą leżącą na stole zupełnie nagą, z wylewającymi się na nią wnętrznościami i narządami. Abramovic wykonuje znak ręką, który ma być kojarzony z okultyzmem. Jest jeszcze jedno przerażające zdjęcie „martwej” modelki siedzącej, trzymającej własne narządy wylewające się z jej ciała, a Abramovic stoi tuż za nią bohatersko pieszcząc ją jedną ręką i wykonując drugą ręką ten sam znak, który rzekomo jest z nią kojarzony z okultyzmem.

Marina Abramovic ma bliskie relacje z wieloma wpływowymi, sławnymi osobami.Dlaczego tego typu kobiety miałyby być tak zaangażowane w kręgi mody i polityki? Jednak jest coraz gorzej. Jeden z użytkowników Twittera zauważył, że Abramovic znajduje się na liście płac Departamentu Stanu USA. (…)

________________________________________________________________

https://youtube.com/watch?v=RmeIJkQhjoE%3Ffeature%3Doembed

Tagi:Marina Abramović, okultyści u władzy

8 komentarzy

Redakcja_ 23 września 2023 godz. 23:43

Wspomniana afera w artykule dotyczy:

“Mijają dni, a skandal nie ustaje. Balenciaga, jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek na rynku luksusowym, popełniła „błąd”, który nie tylko będzie ją kosztował miliony, ale także rozpoczął społeczną debatę na temat prawdziwej ceny rozgłosu. Czy naprawdę możesz przekroczyć dowolną granicę, aby uzyskać więcej polubień, więcej odwiedzin, więcej reakcji?Ale być może najgorsze ze wszystkiego jest to, że to, co mogło umknąć oku niewtajemniczonemu w sadomasochizm, nie umknęło tym, którzy mają wiedzę na ten temat. Maski, opaski, stroje identyczne z tymi, jakie noszą futrzaki (przebieranie się za zwierzęta w celu odbycia anonimowego seksu grupowego), łańcuchy, bicze…Każdy element kampanii, w którym chłopcy i dziewczęta pozują bez uśmiechu ani razu – trzymając torbę lub leżąc bezpośrednio twarzą w dół na sofie, bardzo blisko stołu z do połowy wypitymi kieliszkami czerwonego wina – jest tak naprawdę hieroglifem nasyconym znakami. że pedofile umieją czytać prosto i że inni rozumieją nawet bez znajomości „języka”. I oczywiście sieci eksplodowały.Potem było to, co zawsze: zdziwienie, oburzenie, olimpijskie umycie rąk przez jednego z fotografów odpowiedzialnych za zdjęcia, pojedyncza reakcja jednej z twarzy marki (Kim Kardashian) i głośna cisza. Nicole Kidman, która w środku skandalu bez problemu zamieściła swoje zdjęcie w kreacji z nowej kolekcji marki…” /link/_______________________

A propos “Ambasadorki…” na naszym portalu: Satanizm w Toruniu

minka 24 września 2023 https://twitter.com/PrisonPlanet/status/794569690668531712

minka 24 września 2023

Prezydent Zełenski zwrócił się z prośbą, aby Marina Abramović została ambasadorką Ukrainy.

https://twitter.com/dom_lucre/status/1705307451858255938

minka 24 września 2023 godz. 00:27

Zełenski podobno poprosił Marię Abramovic, osławioną „satanistkę i kucharkę”, aby została ambasadorem Ukrainy. Zełenski zlecił jej stworzenie przerażającego pomnika w Kijowie w 2021 roku. Zełenski jest blisko z satanistyczną czarownicą, która zadaje się z Podestą i Hillaryhttps://twitter.com/WarClandestine/status/1705317140792848559

minka 24 września 2023 godz. 00:38

Jak odnotował The People’s Voice w 2016 r., Spirit Cooking odnosi się do „sakramentu w religii Thelemy założonej przez Aleistera Crowleya” i obejmuje szatański występ, podczas którego krew menstruacyjna, mleko matki, mocz i nasienie są wykorzystywane do wywołania niepokojącego „ obraz”.https://www.youtube.com/embed/qfL5KwUuvMc?feature=oembed

minka 24 września 2023 godz. 00:46

Abramović często organizuje także dziwaczne, udawane rytuały, w których biorą udział znane osobistości, jedzące jedzenie z ciał nagich modelek. https://twitter.com/PrisonPlanet/status/794569690668531712

pokutujący łotr 24 września 2023 https://ekspedyt.org/2019/03/08/satanizm-w-toruniu/

Przypominam tekst “Satanizm w Toruniu” zamieszczony w 2019 r. na Legionie i omawiający osobę Mariny Abramović i wystawę jej “dzieł” zorganizowaną w toruńskim Centrum Kultury Współczesnej pod kuratelą Marka Żydowicza i Camerimage. Omówione też zostało jej uwikłanie w komunizm, satanistyczne orgie w Hollywood i kto na nich bywa.

Pajacyk z Kijowa, nie potraktowany zbyt poważnie przez polityków w USA (z wyjątkiem Dudy – zdradzonego, a zawsze wiernego w miłości) postanowił widocznie sięgnąć po czary. To zresztą nic nowego, bo od wieków wszelkie Horpyny jak ta u Sienkiewicza i inne czarcie badziewie zawsze tam się lęgło. Życzymy powodzenia Ukrainie pod takimi rządami.

Morawiecki: “Wypatroszyliśmy nasze wojsko na rzecz wysiłku Ukrainy”

Morawiecki: “Wypatroszyliśmy nasze wojsko na rzecz wysiłku Ukrainy”

morawiecki-wypatroszylismy-nasze-wojsko-na-rzecz-ukrainy

Marek Magierowski, ambasador RP w Stanach Zjednoczonych wytłumaczył na portalu X (dawniej Twitter) stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego w kwestii stanu uzbrojenia polskiego wojska oraz dalszego przekazywania broni Ukraińcom.

Zdaniem ambasadora RP w USA premier Mateusz Morawiecki, wbrew temu co piszą obecnie media, nie zapowiedział, że Polska przestanie dostarczać broń Ukrainie, a jedynie stwierdził fakt.
Premier Morawiecki nigdy nie powiedział: Polska przestanie dostarczać broń Ukrainie. Jest to rażące zniekształcenie jego wypowiedzi. Dokładny cytat brzmi: [Teraz] nie przekazujemy już broni Ukrainie. A oskarżanie Polski o zmianę kursu i retoryki jest po prostu niesprawiedliwe – pisze Magierowski. – (…) teraz się zbroimy. Tak, ponieważ w ciągu ostatnich 17 miesięcy w zasadzie wypatroszyliśmy nasze wojsko na rzecz wysiłku wojennego Ukrainy. Polska stara się obecnie zaradzić uszczupleniu własnych możliwości.

Następnie Magierowskie wskazuje, że zdaniem Morawieckiego „pouczanie kraju, który od lat ostrzegał europejskich sojuszników o rosnącej agresywności Rosji, który od samego początku wojny stał u boku Ukrainy, który zaopatrzył Ukrainę w setki czołgów, samoloty, haubice, tony amunicji – jest oburzające”.

I pomyśleć, że jeszcze do niedawna cała wierchuszka rządowa zaprzeczała jakoby rozbrajane było polskie wojsko.

Dwie strony medalu

Dwie strony medalu

Izabela Brodacka

Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kachka *) postawił ultimatum – w przypadku przedłużenia embarga Ukraina uda się po pomoc do Światowej Organizacji Handlu (WTO). 


24 sierpnia w Dzień Niepodległości Ukrainy odbyła się premiera filmu Dowbusz. Jest to historia osiemnastowiecznego opryszka, który wsławił się mordowaniem polskiej szlachty.

Dobrze widać, że zadekretowana miłość polsko ukraińska już się zaczyna sypać. Nie da się po prostu ukryć, że narodowa tożsamość Ukraińców została zbudowana na walce z Polakami. Bohaterem narodowym Ukrainy jest Bogdan Chmielnicki, który na mocy ugody w Perejasławiu spowodował oddanie Ukrainy pod władzę cara. Innym najsłynniejszym bohaterem Ukrainy jest Stefan Bandera, który jako lider OUN przez całe życie walczył z Polakami. Za tę działalność został przez sądy Rzeczpospolitej skazany na karę śmierci zamienioną na dożywocie.

Pewien dowcipniś słusznie zauważył, że Konrad Mazowiecki sprowadzając do Polski trzystu Krzyżaków stworzył problem, z którym Polska borykała się przez trzysta lat i zapytał przez ile lat będziemy się borykać z problemami, które stworzono sprowadzając do Polski dwa miliony Ukraińców? Ukraińcy posiadają „ gen antypolski” pisze Paweł Sonisz w „Warszawskiej Gazecie”. 

Spróbujmy wyjaśnić jakie są tego przyczyny. Rzeczpospolita wielonarodowa była to rzeczpospolita szlachecka. Właścicielami ziemi byli Polacy a chłopami pańszczyźnianymi, a potem robotnikami najemnymi „ tutejsi” czyli rdzenna ludność zamieszkująca tereny dzisiejszej Białorusi oraz Ukrainy. Białorusini zdobyli świadomość narodową anektując niejako polską arystokrację i uważając ją za własną elitę.

Znam bardzo dobrze stosunki na Białorusi, bywałam tam po ustąpieniu sowieckiej władzy wiele razy i nie ulegnę obowiązującej, całkowicie fałszywej narracji. Po 89 roku Polska wybrała sobie Białoruś na tę żabę z bajki  Jean de La Fontaine’a, która ma się nas bać. Można sądzić, że widzenie tego kraju leczyło nasze narodowe kompleksy.

Przez całe lata zupełnie niezgodnie z prawdą przedstawiano Białoruś jako obraz nędzy i rozpaczy. Miały tam panować bieda, zacofanie, brud i terror. Gdy ktoś chciał skrytykować jakiś polski obyczaj zadawał retoryczne pytanie: „czy jesteśmy na Białorusi?” Prawda była zupełnie inna i trudno uwierzyć, że nie znali jej politycy i dziennikarze.

Na Białoruś można było się  wybrać bez najmniejszych kłopotów i bez trudu sprawdzić jak wygląda ten kraj i jakie panują tam stosunki. Prawda jest taka, że po wielu latach sowieckiego terroru i faktycznej nędzy Łukaszenko postawił kraj na nogi. Odbudował miasta, cerkwie, kościoły katolickie i liczne polskie arystokratyczne siedziby. W tym Nieśwież, Mir, pałacyk Ogińskiego – Zalesie i dwór Mickiewicza w Zaosiu koło Nowogródka.  Zbudował szosy.

Rektor pięknie odrestaurowanego i działającego seminarium w Pińsku mówił mi żartobliwie, że codziennie modlą się o zdrowie batiuszki. Najważniejsze jest jednak, że Białorusini są niezwykle życzliwi wobec Polaków, całkowicie pozbawieni resentymentów wobec dawnych klas wyższych. To Białoruś należało „ zagospodarować”  i nawiązać z nią poprawne stosunki. Nieustanne wtrącanie się Polaków w sprawy obcego państwa, popieranie operetkowej opozycji i udział w próbach obalenia reżimu Łukaszenki dało spodziewany rezultat. Batiuszka „odwinął się” i pokazał jak łatwo jest destabilizować życie sąsiedniego kraju. Bardzo długo, lawirując jak mógł, łasił się do Polski. Teraz (nadal lawirując) przeszedł na stronę wroga. Można powiedzieć, że został wepchnięty w łapy Putina i raczej nie ma od tego odwrotu.

„Tutejsi” z Ukrainy to zupełnie inna historia. Kozacy mieli swoją arystokrację, swoją hierarchię społeczną i sprowadzanie ich do roli chłopów pańszczyźnianych czy służby nie mogło być  przez nich akceptowane. Ich świadomość narodowa, opierała się na walce z dominacją polskich panów prowadzonej właściwymi im okrutnymi metodami. Żądanie aby Ukraińcy wyrzekli się swoich narodowych bohaterów, którzy dla nas są zwykłymi zbrodniarzami ma taki sens jaki miałoby żądanie aby Polacy uznali za zbrodniarza na przykład Jagiełłę.

Zauważmy, że kolaboracja z Niemcami w czasie II Wojny Światowej dawała Ukrainie złudną nadzieję na wybicie się na niepodległość. Podobne motywy kierowały niektórymi naszymi góralami którzy dali się wciągnąć w koncepcję  Goralenvolk, bo nie akceptowali pańskiej Polski. Góralska przyśpiewka mówiła:  „Hej panowie, panowie, będziecie panami, ale nie będziecie przewodzić nad nami”, a Wacław Krzeptowski przekonywał, że Niemcy wyzwolą górali spod niewoli „panów”

Jeszcze bardziej absurdalne jest wymaganie aby Polacy  zapomnieli o ludobójstwie na Wołyniu i udziale ukraińskich formacji po stronie hitlerowców w rzezi Woli.

Nie jest możliwe napisanie synkretycznej historii podobnie jak niemożliwe jest stworzenie synkretycznej religii.

Dobrym przykładem jest niepowodzenie prezydenta Indonezji Suharto w zrealizowaniu podobnej koncepcji. Opisuje to Sławomir Stoczyński w niedawno wydanej, bardzo ciekawej książce „Indonezja kraj kontrastów i paradoksów”, którą wszystkim gorąco polecam. Otóż w 1945 roku po uzyskaniu przez Indonezję niepodległości państwowej prezydent Suharto oparł próbę zbudowania silnego państwa na dwóch koncepcjach. Jedną z nich była idea transmigracji czyli przenoszenia ludności z terenów przeludnionych, głównie z Jawy na inne wyspy. Drugą- był synkretyzm religijny i kulturowy czyli idea połączenia różnych systemów wierzeń i obyczajów. Obydwie te idee poniosły całkowitą klęskę. Kiedy w 1998 roku upadła dyktatura Suharto w Indonezji zawrzało. Krwawe bratobójcze walki, wywołane próbą wcielania w życie pomysłów Suharto trwały przez trzy lata. Zakończył je rozejm podpisany w 2002 roku. 

Wniosek jest prosty. Wszelkie próby stworzenia wspólnoty dwojga narodów (narodu ukraińskiego i polskiego) przy ich wielkiej odległości kulturowej i historycznej skazane są na niepowodzenie. Co nie znaczy, że nie należy dbać o poprawne stosunki między tymi krajami. Pomagać też można ale rozsądnie.

============================

*) mail:

od tej angielszczyzny:

“Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kachka postawił ultimatum…”
nie żaden Taras Kachka tylko …wa mać KACZKA!!!
Тарас Андрійович Качка
myślałem, że “iż Polacy nie gęsi…”, ale widać byłem w “mylnym błędzie”, BO NAWET NIE GĘSI, A KACHKI!.

Nadchodzący upadek Ukrainy i brednia o „odbudowie”

Nadchodzący upadek Ukrainy i brednia o „odbudowie”

Kategoria: Archiwum, Co piszą inni, Gospodarka, Kontrowersyjne, Militaria, Polecane, Polityka, Polska, Pudło, Świat, Ważne

Autor: AlterCabrio , 22 września 2023

To dość niezwykłe widzieć, jak na Zachodzie ćwierkają o odbudowie Ukrainy, ponieważ zakłada to, że pozostanie jakaś znacząca Ukraina. Przypomina to dzieci dyskutujące o tym, jaką część majątku schorowanego rodzica spodziewają się wydzielić, podczas gdy proces umierania może równie dobrze zniszczyć pozostały majątek.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Nadchodzący upadek Ukrainy i brednia o „odbudowie”

Marguerite Yourcenar zachowała jeden z najwspanialszych wersetów w całej literaturze z pierwszej wersji swojego arcydzieła Pamiętniki Hadriana (Mémoires d’Hadrien): „Zaczynam dostrzegać profil mojej śmierci”.

Zbliżamy się do tego punktu z Ukrainą, nie tylko z jej kampanią wojskową, ale także z gospodarką. Ten zaplanowany [baked-in] upadek został zamaskowany dziwacznym pretekstem, że nastąpi ogromne parcie na odbudowę, a co jeszcze bardziej absurdalne, finansowaną przez interesy sektora prywatnego. Należy pomyśleć, że bełkot o „odbudowie” to tylko przykrywka dla faktu, że Projekt Ukraina jest przegraną.

Na końcu tego artykułu zamieszczamy rozdział poświęcony zniszczeniom w Rosji w latach 90., aby dać wyobrażenie o tym, jak może wyglądać pogorszenie sytuacji na Ukrainie. [1] Przypomnijmy, że choć ZSRR cierpiał z powodu niedoinwestowania w wielu sektorach, nadal dysponował wystarczającymi zasobami i znacznymi mocami produkcyjnymi. Nie ucierpiało, tak jak Ukraina, z powodu znacznych zniszczeń infrastruktury, spadku liczby ludności do połowy poprzedniego poziomu w wyniku ucieczki, aneksji i śmierci na wojnie oraz utraty niektórych najbardziej rozwiniętych gospodarczo obszarów.

Wojna wchodzi obecnie w krytyczną fazę, a eksperci ostrzegają właśnie przed załamaniem się ukraińskiej armii w niezbyt odległej przyszłości lub używają sformułowań, które sprowadzają się do tego samego. Scott Ritter przewidywał taki wynik na późne lato i jesień, biorąc pod uwagę malejące dostawy rakiet dla Ukrainy, ale horyzont ten został przedłużony przez amerykańskie dostawy amunicji kasetowej, której użycie uważane jest przez wiele krajów za zbrodnię wojenną.

Wskaźnikiem zwiększonej gotowości do przyznania się do nadchodzącej nieuniknionej dezintegracji wojskowej jest artykuł Daniela Davisa z 19FortyFive, zatytułowany How Ukraine’s Heroic Stand Against Russia Could Collapse Into Failure [Jak bohaterska postawa Ukrainy przeciwko Rosji mogła przemienić się w niepowodzenie]. Część prasy przyznaje, że szeroko nagłaśniana kontrofensywa nie powiodła się. Inni podążają za oficjalnym przekazem poprzez rewizjonistyczną narrację, twierdząc, że [kontrofensywa] ma ograniczone cele i żywiąc śmiesznie fałszywą nadzieję, że Ukraina nadal może przebić rosyjskie ufortyfikowane linie obronne i dotrzeć do Tokmak przed rozpoczęciem jesiennego sezonu błotnego.

Najnowszy biuletyn Seymoura Hersha przedstawiał Bidena i Zełenskiego jako okopanych w kwestii kontynuowania wojny, nie wspominając o tym, że banderowskie [Banderite] pistolety z tyłu głowy Zełenskiego oznaczają, że nie może on postąpić inaczej, nawet gdyby chciał. Ale jak to się mówi, gdyby babcia miała wąsy, toby była dziadkiem. Godny uwagi jest także brak przełożenia życzeń na poprawę możliwości. Za Hershem:

W amerykańskim środowisku wywiadowczym istnieją znaczące elementy, polegające na raportach terenowych i wywiadzie technicznym, które uważają, że zdemoralizowana armia ukraińska zrezygnowała z możliwości pokonania silnie zaminowanych trójpoziomowych rosyjskich linii obronnych i przeniesienia wojny na Krym i cztery obwody zajęte i zaanektowane przez Rosję. Rzeczywistość jest taka, że ​​poobijana armia Wołodymyra Zełenskiego nie ma już szans na zwycięstwo….

„W pierwszych dniach czerwcowej ofensywy doszło do kilkukrotnego przedarcia się Ukraińców” – powiedział urzędnik [mający dostęp do aktualnych informacji wywiadowczych] – „w pobliżu” silnie najeżonej pułapkami pierwszej z trzech potężnych betonowych barier obronnych Rosji, „a Rosjanie wycofali się, żeby ich wessać. I wszyscy zginęli”. Po tygodniach wysokich ofiar i niewielkich postępów, a także straszliwych strat w czołgach i pojazdach opancerzonych, powiedział, główne elementy armii ukraińskiej, bez deklaracji, praktycznie odwołały ofensywę. Dwie wsie, które armia ukraińska uznała niedawno za zdobyte, „są tak małe, że nie mieszczą się między dwoma znakami Burma-Shave” – nawiązując do billboardów, które po II wojnie światowej zdawały się znajdować na każdej amerykańskiej autostradzie…

„Prawda jest taka, że ​​gdyby armii ukraińskiej rozkazano kontynuować ofensywę, armia zbuntowałaby się. Żołnierze nie chcą już umierać, ale to nie pasuje do tego p…nia, którego autorem jest Biały Dom Bidena”.

Ten rezultat nie jest zaskoczeniem dla nikogo, kto odważył się wyjść poza główny nurt relacji i znaleźć źródła zwracające uwagę na to, co dzieje się na polu bitwy i w dostawach broni. Kiedy rozpoczęła się wojna, Rosja produkowała artylerię przewyższającą cały razem wzięty Zachód [Collective West], a jeśli już, to ta przepaść się pogłębiła. Rosja ma także przewagę w produkcji rakiet, znacznie zwiększyła produkcję dronów i posiada już najbardziej zaawansowane systemy obrony powietrznej. Zachód, pomimo wszelkich oznak [handwaves], niewiele zrobił, aby zwiększyć potencjał.

Co gorsza, rozbicie przez Rosję całej mieszaniny, rzekomo zmieniających reguły gry, zachodnich czołgów i pojazdów opancerzonych było tak zawstydzające, i jednocześnie skuteczne, że Ukraina została zmuszona do przemieszczania ludzi pieszo w celu ataku na pozycje Rosji, co, jak można było przewidzieć, zaowocowało straszliwymi stratami. Alexander Mercouris słusznie nazwał ten rezultat polem śmierci.

W miarę jak ofensywa po cichu wyhamowuje, słabnie także wsparcie dla Ukrainy. Nawet jeśli determinacja utrzymałaby się, pozostało bez odpowiedzi pytanie, skąd będą pochodzić odpowiednie dostawy broni i w jaki sposób Ukraina zbuduje kolejną armię, ponieważ według moich szacunków jedna trzecia jej armii jest w trakcie samo- zniszczenia. Pomysł przymusowej deportacji mężczyzn w wieku poborowym z reszty Europy był żartem i kolejnym przejawem postawy roszczeniowej Ukrainy. [2]

Jednak wysiłki Zełenskiego, by pozyskać więcej pieniędzy i gadżetów z Zachodu za pośrednictwem swoich wysiłków handlowych przy ONZ i w Waszyngtonie, nie powiodły się. Jeśli chcesz zrobić zakupy w jednym miejscu, przeczytaj tekst na profilu Simplicius the Thinker pt. „Straszny, okropny, niezbyt dobry, bardzo zły waszyngtoński Snubfest Zełenskiego”. [snubfest, pot. ‘olewka’ -tłum.]

Wizyta Zełenskiego ujawniła, że ​​koszt Projektu Ukraina stał się w miarę wzrostu świadomości zdecydowanie za wysoki, i że do kontynuacji potrzebna będzie otwarta książeczka czekowa… i to jeszcze przed pojawieniem się problemu niedoboru żołnierzy w szeregach. Próbując utrzymać optykę w czasie, gdy Zespół Bidena i inni, którzy nadmiernie zainwestowali w Ukrainę, próbują się przegrupować, coraz więcej rzeczników [spokescritters] zmienia swoje stanowisko ze „Zwycięstwa Wielkiej Ukrainy, gdy ta wznowi ofensywę”, na nową chorą fantazję o wieloletniej wojnie.

Co gorsza, poparcie europejskie również spada. Jak omawialiśmy to wczoraj w tekście Andrew Korybki, Poland & Ukraine Have Plunged Into A Full-Blown Political Crisis With No End In Sight [Polska i Ukraina pogrążyły się w pełnym kryzysie politycznym, którego końca nie widać], zarówno na Słowacji, jak i w Polsce wkrótce odbędą się wybory. Partie sprzeciwiające się utrzymaniu wysokiego poziomu poparcia dla Ukrainy mają duży potencjał na zwycięstwo. Gdyby zwyciężyły, rozwiałoby to pozory wsparcia NATO dla Ukrainy. [3]

W szczególności Polska [chodzi o “władze” w Warszawie md] była jednym z najbardziej zaciekłych zwolenników Ukrainy i ze względu na swoje położenie i skłonności była przewidziana w zamyśle jako źródło wojsk, gdyby USA i NATO okazały się na tyle głupie, by użyć tam własnych oddziałów.

Polski prezydent Duda może schlebiać, by ratować swoją skórę w oczach elektoratu, przeciwstawiając się temu, co przedstawia jako nadużywanie przez Ukrainę umowy zbożowej i opisuje Ukrainę jako tonącego człowieka, któremu nie pozwoli wciągnąć Polski pod wodę, a nawet, jak mówi premier Morawiecki, żadna nowa broń nie zostanie wysłana na Ukrainę. Ale pewnych rzeczy nie da się już odwołać.

A teraz po tym wstępie, przejdźmy do głównego wydarzenia, czyli wyjątkowo złych perspektyw gospodarczych dla tego, co pozostanie z Ukrainy… a czego nie możemy nawet określić. To dość niezwykłe widzieć, jak na Zachodzie ćwierkają o odbudowie Ukrainy, ponieważ zakłada to, że pozostanie jakaś znacząca Ukraina. Przypomina to dzieci dyskutujące o tym, jaką część majątku schorowanego rodzica spodziewają się wydzielić, podczas gdy proces umierania może równie dobrze zniszczyć pozostały majątek.

Jakość danych o Ukrainie jest straszna.

Wygląda na to, że zachodni reporterzy odwiedzali głównie Kijów, któremu jak dotąd udało się uniknąć większości zniszczeń, a tylko kilku odpornych ludzi poszło na linię frontu. O ile wiem, nie mamy wiedzy o warunkach w dużej części południowej i zachodniej Ukrainy, z wyjątkiem ostrzeliwanej Odessy. Należy zwrócić uwagę, że w zeszłym miesiącu Rosja nasiliła swoje ataki na Lwów. Nie mamy więc pojęcia, jak duże szkody fizyczne zostały tam wyrządzone.

Omówiliśmy selektywne niszczenie sieci energetycznej przez Rosję. Mimo że naprawiono wystarczająco dużo elementów, aby zapewnić ich działanie, niektórzy twierdzą, że naprawy polegają na klejeniu i łataniu na tyle, że część prawdopodobnie sama padnie przy większym ataku zimy.

Rosja ostatnio również często korzysta z dronów i powstrzymuje się od użycia rakiet, co oznacza, że ​​może z łatwością powtórzyć ataki na sieci. Ponieważ tylko Rosja produkuje główne elementy ukraińskiego systemu elektrycznego, a Ukraina była jednym z zamienników w miejsce byłych członków Układu Warszawskiego, więcej rosyjskich ataków ostatecznie sprawi, że dużych części systemu elektrycznego nie będzie w stanie naprawić nikt poza Rosją (Zachód po prostu nie zamierza budować fabryk specjalnego przeznaczenia na czas “wielkiego remontu” Ukrainy).

Zatem Rosja, jeśli chce kontrolować przyszłość zachodniej Ukrainy, to tylko wtedfy, gdy w wystarczającym stopniu zniszczy jej sieć energetyczną.

Rozważmy inne czynniki komplikujące. Jednym z nich jest utrata ludności, zwłaszcza w wieku produkcyjnym. Jak zauważył Michael Vlahos:

Jednakże Luttwak swoje przewidywania opiera na 30-milionowej populacji Ukrainy. Liczba ta pochodzi ze stycznia 2022r. Z analizy think tanku Jamestown Foundation, powiązanego z amerykańskim wywiadem, wynika, że ​​populacja Ukrainy skurczyła się dziś do zaledwie 20 milionów. To tylko nieco więcej niż populacja Holandii, ale mniej niż Tajwan. Według Fundacji Jamestown ponad połowę z 20 milionów stanowią emeryci: 10,7 miliona.

Rząd Ukrainy jest obecnie w znacznym stopniu, jeśli nie całkowicie, zależny od zachodniego finansowania. Wydatki federalne wyniosły 35 miliardów dolarów w 2021r. i 61 miliardów dolarów w 2022r. Znaczna część pomocy USA miała na celu wsparcie rządu.

I nawet jeśli wydatki spadną ze szczytowego poziomu wojennego, spadek PKB Ukrainy (szacowany na 25%, co wydaje się mało) w połączeniu nie tylko ze starzejącym się społeczeństwem, ale obecną dużą liczbą osób niepełnosprawnych w wyniku wojny, w tym wielu osób po amputacji, oznacza zwiększone obciążenie społeczne w postaci znacznie zmniejszonej zdolności produkcyjnej.

Nie wzięliśmy nawet pod uwagę tego, co się stanie, jeśli Rosja w końcu dotrze do Dniepru, zdobywając jeszcze więcej najbardziej wydajnych gruntów rolnych na Ukrainie i/lub zajmie wybrzeże Morza Czarnego, zamieniając Ukrainę w jeszcze biedniejsze, śródlądowe państwo. Fakt, że Stany Zjednoczone nie chcą pójść na żadne ustępstwa w odpowiedzi na kluczowe rosyjskie żądanie, aby nigdy nie było Ukrainy w NATO, oznacza, że ​​Rosja będzie kontynuować wojnę, dopóki nie podporządkuje sobie Ukrainy, jakąkolwiek kombinacją podboju, powołania zniewolonego rządu i konieczności zniszczenia gospodarczego, które będą wymagane.

Rozważmy, co przydarzyło się hrywnie pod czułą opieką USA:

Co się stanie, gdy skończy się wsparcie budżetu zachodniego dla Ukrainy? Ogromny deficyt wydatków. I co dają duże deficyty w połączeniu z dużą utratą ekonomicznej zdolności produkcyjnej? Hiperinflację.

Teraz, mając te żałosne perspektywy, mimo wszystko wychwalamy plany odbudowy, ponieważ są z nimi powiązane duże firmy z sektora prywatnego, takie jak BlackRock.

System Update

@SystemUpdate_

President Biden just appointed the multi-billionaire heiress Penny Pritzker – Obama’s chief mega-donor – to oversee the profiteering plans in Ukraine of BlackRock, JP Morgan and Goldman Sachs: to “rebuild” the country with US funds once Raytheon and Boeing are done profiteering from its destruction.

·

739,5 tys. Wyświetlenia

———————————————

Ludzie tacy jak Greenwald są zaniepokojeni, ale nie zmartwieni. Ten program odbudowy to puste zlecenie. Fakt, że różni gracze mogą spijać śmietanę za kręcenie się w miejscu, nie oznacza, że ​​istnieje szansa, że ​​wydarzy się coś znaczącego. Mógłbym tak długo wymieniać, a później jeszcze bardziej przestrzelić kolano. Miejmy jednak nadzieję, że na razie to wystarczy.

Po pierwsze, ci, którzy pamiętają kryzys pomocowy dla Grecji w 2015r., mogą też pamiętać, że Trokia próbowała polować na greckie aktywa, wynajęła agentów i planowała skosić 50 miliardów euro. Jak pisaliśmy w artykule Look What You Can Buy in the Greek Liquidation Sale! [Zobacz, co można kupić podczas greckiej wyprzedaży likwidacyjnej!], liczba ta była mocno przesadzona. O ile wiem, poza sprzedażą portu w Pireusie, cały wysiłek okazał się wielką klapą. I pamiętajcie, że Grecja cierpiała jedynie z powodu mocnego kryzysu gospodarki i związanej z tym utraty pracowników mających perspektywy zatrudnienia w pozostałej części Europy, ponieważ nie był to nawet w najmniejszym stopniu tak beznadziejny przypadek jak Ukraina.

Po drugie, czyniąc odbudowę inicjatywą sektora prywatnego, rządy skutecznie umywają ręce od Ukrainy. [4] Najbardziej krytycznymi częściami Ukrainy do odbudowy będą fundamenty funkcjonowania społeczeństwa: drogi, wodociągi, mosty. Są one budowane przez rządy, ponieważ są dobrami wspólnymi. Proszę powiedzieć, jakie społeczeństwo miałaby Ukraina, gdyby funkcjonowała w oparciu o fundusz infrastrukturalny, dysponując wyłącznie/głównie płatnymi drogami i mostami?

Po trzecie, liczby, których potrzebuje Ukraina, są gigantyczne. Nawet warte 300 miliardów dolarów rosyjskie aktywa, które Ursula von der Leyen chciałaby „przejąć, a nie zamrozić”, nie wystarczą. Zełenski w lipcu powiedział, że Ukraina potrzebuje 750 miliardów dolarów na odbudowę.

Nawet gdyby Zełenskiemu w jakiś cudowny sposób udało się zdobyć te fundusze, skąd wziąć know-how i wykwalifikowaną siłę roboczą? Bardzo niewiele krajów zachodnich (Francja i Australia wysoko na liście) jest dobrych w zakresie infrastruktury na dużą skalę. Ale wszyscy członkowie Projektu Ukraina chcieliby mieć swój kawałek tortu z odbudowy. Wyobraź sobie teraz kłótnie i niskie szanse, gdy najlepiej wykwalifikowani gracze dostaną zielone światło.

Po czwarte, Zełenski znów sprzedaje gruszki na wierzbie [hopium]. Według Daily Mail:

Podczas spotkania omawiano utworzenie platformy dla przyciągania prywatnego kapitału w celu odbudowy Ukrainy. Zełenski skupił się także na kierunkach dużych projektów inwestycyjnych na Ukrainie, szczególnie w dziedzinie zielonej energii, IT i technologiach rolniczych.

Wszystkie te inicjatywy zakładają funkcjonującą gospodarkę, na przykład przyzwoitą liczbę wysokiej klasy specjalistów i dobrze funkcjonującą logistykę. Są to warunki, których prawdopodobnie tam nie uświadczymy.

Wreszcie, aby tak duża inicjatywa miała jakiekolwiek szanse powodzenia, należy podzielić pracę pomiędzy czołowymi graczami infrastrukturalnymi na całym świecie. Zamiast tego Zespół Bidena zorganizował amerykańską imprezę. Zwróć uwagę, jak daleko na poniższej liście inwestorów infrastrukturalnych znajduje się BlackRock. Główny doradca Ukrainy JP Morgan zajmuje 78. miejsce. KKR, który zajmuje czwarte miejsce, ma silne powiązania z Republikanami, co jest prawdopodobnym powodem tego, że nie jest zbyt widoczny w tych wysiłkach, mimo że jest najlepiej wykwalifikowanym graczem w USA:

Innymi słowy, tragedia na Ukrainie nie zakończy się, jeśli i kiedy wojna się skończy. Amerykanie powinni się wstydzić, że do szkód planujemy dodać ograbianie inwestorów, mimo że, jak wskazano, jest mało prawdopodobne, aby z tego wiele wynikło.

_____

[1] Należy pamiętać, że w chwili rozpadu ZSRR członkowie Układu Warszawskiego byli jako całość odbiorcami netto wsparcia ze strony Rosji (co nie oznacza, że ​​nie wystąpiły poważne konsekwencje gospodarcze dla rosyjskiego przemysłu za pośrednictwem przedsiębiorstw działających w zintegrowany sposób w Rosji i krajach Układu Warszawskiego, które nagle uległy bałkanizacji).

[2] Uchodźcy i osoby ubiegające się o azyl mają prawo do rzetelnego procesu. Nie można ich wyrzucać masowo. Aby uniknąć poboru do służby, musieliby zostać poddani ekstradycji indywidualnie. Oznacza to podanie nazwisk organom prawnym w kraju, w którym obecnie zamieszkują. Proszę mi powiedzieć, skąd Ukraina w ogóle miałaby o tym wiedzieć, zanim przejdziemy do takich drobnych kwestii jak to, czy sądy w ogóle będą rozpatrywać takie sprawy i ile ich będą mogły rozpatrzyć.

[3] Scott Ritter w swoim ważnym przemówieniu w długim wywodzie zwrócił uwagę, że konflikt na Ukrainie pokazał, że NATO jest papierowym tygrysem.

[4] Rzeczywiście mamy dziwne widmo Banku Światowego proponującego wypranie 25 miliardów dolarów za pośrednictwem Fundacji Clintonów, która nie ma żadnych osiągnięć w budowaniu infrastruktury. Twierdzą, że zbudowali „infrastrukturę zdrowotną” w DRK, cokolwiek to znaczy.

The Death of a Nation, From “Godfather of the Kremlin” by Paul Klebnikov [pdf]

______________

The Coming Ukraine Collapse and the “Rebuilding” Headfake, Yves Smith, September 22, 2023

−∗−

Powiązane tematycznie:

„Wszyscy przegrywają” czyli pęknięcia w głębokim państwie
Teraz, we wrześniu, po lecie, na którym linie frontu były w dużej mierze w impasie, i gdy Rosja mocno kontrolowała większość z czterech terytoriów wschodniej i południowej Ukrainy (Donieck, Ługańsk, […]

______________

‘Lepiej późno niż wcale’ czyli o konsekwencjach „wojny zastępczej” dla UE
Stoimy w obliczu transcendentalnej kwestii dotyczącej przyszłości Europy, w sprawie której klasa polityczna unikała jakiejkolwiek debaty w ostatnich kampaniach wyborczych, pomimo implikacji dla bezpieczeństwa i rozwoju naszego kraju. […]

______________

‘To, co mówią wam o Ukrainie «jest kłamstwem»’ – wywiad z premierem Viktorem Orbánem
Orban, który przez całe swoje życie i karierę polityczną miał do czynienia z Rosją, skrytykował panującą w Ameryce narrację, że Ukraina wygrywa wojnę z Rosją. Nazwał to „kłamstwem”, podkreślając, że […]

______________

Nie ma siły ludzkiej zdolnej zmienić Ukrainę na lepszą
Mam pogardę dla Moskali za ich azjatycką skłonność niszczycielską, za tę bezceremonialność, z jaką tratują po niwach wiekowej pracy cywilizacyjnej, za tę wschodnią nieodpowiedzialność przed własnym sumieniem, która w każdej […]

−∗−

Tagi:australia, Biały Dom, BlackRock, Edward Luttwak, Francja, fundamenty ekonomiczne, hrywna, infrastruktura krajowa, JP Morgan, Kijów, Naked Capitalism, oczywiste oszustwa, odbudowa Ukrainy, Pamiętniki Hadriana, Polska, powojenna Ukraina, prezydent Wołodymyr Zełenski, Projekt Ukraina, Rosja, sektor bankowy, Słowacja, UE, Ukraina, Układ Warszawski, upadek Ukrainy, USA, waluty, Wojna Rosja- Ukraina, Yves Smith, ZSRR

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!

Czy pokój będzie straszny?

Czy pokój będzie straszny?

Stanisław Michalkiewicz: magnapolonia

    Kto wie, czy w sposób nieoczekiwany nie przekonamy się na własnej skórze o trafności przestrogi militarystów, co to nawołują: “korzystajcie z wojny, bo pokój będzie straszny”? Dotychczas nic takiego się nie stało, bo nasi Umiłowani Przywódcy pokazali, że nie tylko z pokoju, ale i z wojny korzystać nie umieją. Za to przywódcy ukraińscy – odwrotnie – o czym świadczy wiadomość przekazana przed niecałymi dwoma miesiącami przez tamtejsze władze – że poziom ukraińskich rezerw walutowych bije wszelkie rekordy.

Co się potem z tymi rezerwami dzieje – tego możemy się tylko domyślać przez tak zwane “czynności konkludentne” – na przykład, że pan prezydent Zełeński powyrzucał wszystkich szefów wojskowych komend uzupełnień na Ukrainie pod pretekstem, że za łapówki – i to właśnie dewizowe – udzielali poborowym zwolnień od służby wojskowej.

To oczywiście nieładnie – chociaż z drugiej strony, dlaczego tylko oligarchowie  mają bogacić się na wojnie?

Taki jeden z drugim wojskowy też musi pomyśleć o swojej przyszłości tym bardziej, że chyba Ukraina wkracza w etap, kiedy prezydent zaczyna z rządowej pirogi wyrzucać jednego po drugim murzyńskich chłopców na pożarcie krokodylom. Po ministrze obrony panu Reznikowie przyszła kolej na wszystkich wiceministrów tego resortu – chociaż na wszelki wypadek przyczyn ich zdmuchnięcia, niechby nawet nieprawdziwych – nie podano.

Jesteśmy tedy skazani na domysły, ale skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i się domyślajmy. Ja na przykład się domyślam, że prezydent Zełeński zaczyna odczuwać jaskółczy niepokój na myśl, kiedy Amerykanie, którzy podsunęli mu pomysł odrzucenia porozumień mińskich, położą na niego lachę ze względu na przyszłoroczną kampanię wyborczą. Ponieważ wszyscy faworyci Partii Republikańskiej nie ukrywają intencji zakończenia ukraińskiej awantury, to jest więcej niż pewne, że ta kwestia pojawi się, a może nawet zdominuje tę kampanię.

W tej sytuacji prezydent Józio Biden, który najwyraźniej pragnie przewodzić i Ameryce i światu do upadłego, też będzie musiał zacząć podlizywać się amerykańskiej opinii publicznej, podobnie jak pan premier Morawiecki właśnie napręża się mocarstwowo, żeby podlizać się naszym suwerenom. Po dwóch latach bowiem ukraińska awantura utraciła dla publiczności, przez lata przyzwyczajanej do częstych zmian kolejnych atrakcji, początkową atrakcyjność, więc dotychczasowy entuzjazm dla Ukrainy może osłabnąć nie tylko w Polsce – gdzie te oznaki są widoczne już od dawna – ale również w Ameryce, nie mówiąc już o innych częściach świata.

Właśnie niemiecki “Die Welt”, komentując nowojorskie przemówienie prezydenta Zełeńskiego na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku napisał, że wywołało ono znacznie mniejszy rezonans, niż poprzednie. Jeśli tedy sekretarz stanu, pan Blinken, który niedawno odbył niezapowiedzianą wizytę w Kijowie – chociaż przywiózł miliard dolarów, ale może właśnie jako nagrodę pocieszenia – powie prezydentowi Bidenowi, że nie ma co się tak przy popieraniu  prezydenta Zełeńskiego upierać, to taka rzecz się nie ukryje.

A skoro tak, to prędzej, czy później jakaś ukraińska Schwein, postawi pytanie czy warto było odrzucać porozumienia mińskie, żeby nie tylko stracić 20 procent terytorium, ale również setki tysięcy obywateli zabitych, rannych i zaginionych, nie mówiąc już o zniszczeniach materialnych – a inna Schwein, a może nawet ta sama, nieubłaganym palcem wskaże na prezydenta Zełeńskiego jako sprawcę tego nieszczęścia. Skoro my to wiemy, to prezydent Zełeński wie to jeszcze lepiej, w związku z czym zaczyna wykonywać nerwowe ruchy, których efektem jest wybuch wojny handlowej z Polską.

W ramach retorsji za przedłużenie embarga na ukraińskie produkty rolnicze, Ukraina nie tylko zaskarżyła Polskę do Światowej Organizacji Handlu, ale też wprowadziła embargo – niestety nie na dostawy broni amunicji z Polski, tylko na pomidory, jabłka i jakieś jeszcze inne produkty. Jeśli chodzi o dostawy broni, to właśnie pan premier Morawiecki ogłosił, że Polska żadnej broni na Ukrainę wysyłać nie będzie, ale nie dlatego, że embargo, tylko – że już sama jej nie ma.

W ten sposób – chociaż zapewne bez takiej intencji – premier Morawiecki przyznał, że rząd “dobrej zmiany” Polskę rozbroił i to w dodatku za darmo – bo w podpisanej przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza umowie z Ukrainą z 2 grudnia 2016 roku, Polska zobowiązała się do nieodpłatnego udostępniania Ukrainie zasobów całego państwa. Amunicję natomiast nadal mamy Ukrainie posyłać i pewnie nadal za darmo – bo nie słychać, by rząd “dobrej zmiany” tę umowę wypowiedział.

W ogóle na ten temat nic nie słychać, podobnie jak nie było słychać nic w związku z rewelacją, że pan Mateusz Morawiecki w 1989 roku był zapisany jako tajny współpracownik STASI. Że koła rządowe nabrały wody w usta – to rzecz zrozumiała sama przez się – ale że wody w usta nabrała nieprzejednana opozycja pod kierownictwem Volksdeutsche Partei – temu już można się dziwić, chociaż też nie za bardzo, bo dlaczego akurat Volksdeutsche Partei miałaby rozdmuchiwać takie rzeczy?

Jeśli jednak nie rozdmuchuje, to wzbudza podejrzenia, że tajna współpraca pana Mateusza Morawieckiego mogła mieć dalszy ciąg, jako że po zjednoczeniu Niemiec aktywa STASI zostały przejęte przez BND – pewnie łącznie z agenturą. Warto o tym przypomnieć w momencie, kiedy nawet pani Beata Szydło żałośliwym głosem przypomina, że Ukraińcy już raz obwąchiwali się z Niemcami, ale za dobrze na tym nie wyszli.

Inna sprawa, że nie wyszli na tym znowu aż tak źle, bo Amerykanie, ze względu na ich przydatność w zimnej wojnie przeciwko Sowietom, nie tylko wybaczyli im kolaborację z Hitlerem, ale rozpięli nad nimi parasol ochronny aż do chwili obecnej, w następstwie czego Polska naprawdę stała się “sługą narodu ukraińskiego”. To, że ten sługa akurat się zbuntował ze względu na przedwyborczy interes polityczny, nie mieści się niektórym ukraińskim dygnitarzom w głowach, bo każdy człowiek – a być może Ukraińcy szybciej niż inni – przyzwyczajają się do dobrego.

Ciekawe, czy Nasz Najważniejszy Sojusznik, podobnie jak Komisja Europejska, która przez palce patrzy na ewidentne naruszenie traktatów samowolnym przedłużeniem embarga, zachowa wyrozumiałość tylko do 15 października, a po wyborach tupnie nogą i każe embargo zakończyć, czy też nie będzie tupał, jako, że sam zacznie też przygotowywać się do zakończenia ukraińskiej awantury? A jeśli zdecyduje się tę awanturę zakończyć, to wtedy nastanie pokój, to znaczy – nie tyle może pokój, co zamrożenie konfliktu.

Jaki ten pokój się dla Polski okaże – tego nie wiemy; czy będzie tylko “straszny”, czy też przybierze postać ukraińskiej ucieczki do przodu kosztem rozbrojonej Polski – o tym się za kilka miesięcy przekonamy.

Mimo samowolnego złamania najświętszych traktatów Komisja Europejska postanowiła przymknąć oczy

Mimo samowolnego złamania najświętszych traktatów Komisja Europejska postanowiła przymknąć oczy

Michalkiewicz o wojnie handlowej z Ukrainą: „Wreszcie nasi umiłowani przywódcy się doczekali”

….wiecie, rozumiecie Telus, wy tak nie dokazujcie, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa –

nasi-umilowani-przywodcy-sie-doczekali

W jednym z najnowszych wideokomentarzy Stanisław Michalkiewicz odniósł się do polsko-ukraińskiej wojny handlowej. Wskazał też, że Komisja Europejska „przymknęła oczy” na złamanie przez Polskę „najświętszych traktatów”.

– Wreszcie nasi umiłowani przywódcy się doczekali. Polska znalazła się w stanie wojny. Co prawda tylko handlowej, ale wojna handlowa to też wojna i w dodatku z samą bezcenną Ukrainą. Lepszą sytuację trudno sobie wyobrazić – powiedział Michalkiewicz.

Przypomniał, że „ogromnymi latyfundystami na Ukrainie, którzy mają tam co najmniej 17 milionów hektarów pierwszorzędnego czarnoziemu, są dwa amerykańskie koncerny (…) i jeden niemiecki, który przedtem też był amerykański”.

– Nic dziwnego, że to dodatkowy powód, żeby Stany Zjednoczone tak się troszczyły o Ukrainę, ale to jeszcze nic, bo Ukraina pragnie eksportować produkty rolnicze, m.in. eksportowała je do Polski i do krajów graniczących z nią – dodał.

– To ukraińskie zboże już od ubiegłego roku zaczęło zasypywać polskie magazyny, mimo że teoretycznie miało tylko tranzytem przechodzić przez nasz nieszczęśliwy kraj, ale jakoś nie przechodziło i zasypało polskie magazyny.

Dopóki nie weszliśmy w rok wyborczy, to jakoś „nikt” nie zwracał na to uwagi, poza zdesperowanymi rolnikami, ale kiedy weszliśmy w rok wyborczy to nagle się okazało, że to jest sprawa poważna i rząd przyjął postawę mocarstwową – skwitował Michalkiewicz.

Przypomniał, że wbrew Komisji Europejskiej trzy państwa, w tym Polska, zdecydowały o samowolnym przedłużeniu embargo. – No i co się stało? Nic się nie stało! – wskazał.

Mimo samowolnego złamania najświętszych traktatów (…) Komisja Europejska postanowiła przymknąć na to oczy (…) i to pokazuje, że dopóki Unia Europejska nie ma własnych sił zbrojnych, to może nie powinniśmy się jej aż tak bardzo obawiać – stwierdził Michalkiewicz.

– W stanie wojny się Polska znalazła, bo (…) władze Ukrainy ogłosiły, że zaskarżą Polskę do Światowej Organizacji Handlu, a poza tym Ukraina wprowadza embargo też na polskie produkty rolnicze – wskazał.

Bardzo możliwe, że po wyborach 15 października to embargo już wygaśnie, nikt nie będzie go przedłużał– ocenił.

Publicysta zdradził, że myśli tak, ponieważ „minister rolnictwa Robert Telus, mimo że kilkakrotnie publicznie zapowiadał, że ujawni nazwy tych firm, które zasypały polskie magazyny ukraińskim zbożem, to do tej pory tego nie zrobił”.– Widocznie ktoś starszy i mądrzejszy mu powiedział: wiecie, rozumiecie Telus, wy tak nie dokazujcie, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa – skwitował Michalkiewicz.

Braun o stosunkach polsko-ukraińskich: Duda i Morawiecki leżą pod płotem. Trzeba przestać utrudniać narodowi ukraińskiemu szukanie rozwiązania pokojowego.

Braun OSTRO o stosunkach polsko-ukraińskich: Duda i Morawiecki leżą pod płotem. Trzeba przestać utrudniać narodowi ukraińskiemu szukanie rozwiązania pokojowego.

braun-ostro-o-stosunkach-polsko-ukrainskich

W czwartek w Jasionce odbyła się konferencja prasowa Konfederacji Korony Polskiej z udziałem posła Grzegorza Brauna. Mówił on o stosunkach polsko-ukraińskich.

– Bez tego lotniska (…) nie byłoby tej wojny. Ta wojna nie trwałaby dwóch tygodni, gdyby „słudzy narodu ukraińskiego” nie oddali Jasionki, wraz z naprawdę trudnymi do policzenia zasobami, siłami, środkami, sprzętem, materiałem, paliwami, amunicją i autorytetem państwa polskiego, gdyby nie oddali na usługi reżimu kijowskiego – wskazał poseł Konfederacji.

– Reżim warszawski doznaje właśnie gwałtownej deziluzji. Wart Pac pałaca. Wielkie zdziwienie po tym, jak prezydent Ukrainy Zieleński powiedział kilka niemiłych słów, bawiąc z drugiej strony globusa, jak potraktował per noga prezydenta belwederskiego Dudę. Frustracja, konsternacja, kryzys – mówił dalej lider Konfederacji Korony Polskiej.

– To nie żaden kryzys, to rezultat. Jest takie staropolskie powiedzonko: Kto z chłopem pije, ten z nim potem pod płotem leży. Otóż, właśnie leży. Duda, Morawiecki, Kaczyński, Błaszczak leżą pod płotem i zbierają się z wielkim trudem, tyle że w rowie wylądował, powtarzam, autorytet, Najjaśniejszej Rzeczypospolitej wraz z – różnie eksperci szacują – może ⅓, a może ½ uzbrojenia Wojska Polskiego, wraz z zasobami, których brakuje, czasami nawet na stacjach benzynowych w Polsce, brakuje tego, co tam jest potrzebne za granicą do napędzania wojny Moskali z Ukraińcami – wskazał polityk.

– Wzywam zatem z tego miejsca do wyciągnięcia właściwych, jednoznacznie nasuwających się wniosków, lepiej późno niż wcale. Wzywam do podjęcia np. pilnych prac remontowych pasa startowego lotniska w Jasionce, wzywam do zrewidowania polityki w tym względzie, wzywam do tego, by ziemia polska, ze szczególnym uwzględnieniem ziemi podkarpackiej, Rzeszowa, Jasionki przestała być strefą de facto eksterytorialną, zajmowaną przez armię naszego bezalternatywnego głównego sojusznika, armię amerykańską, do celu zasilania, przedłużania wojny ukraińskiej – apelował Braun.

„O ochronie honoru Dudy, Morawieckiego nie może już być mowy”

Jak podkreślił, wzywa do tego z dwóch powodów. – Pokój jest, cytując klasyka, rzeczą cenną i pożądaną w życiu ludzi, narodów i państw. (…) Ponieważ o ochronie honoru Dudy, Morawieckiego nie może już być mowy, trzeba przestać utrudniać narodowi ukraińskiemu szukanie rozwiązania pokojowego podkreślił.

Przypomniał, że na Ukrainie w wyniku działań wojennych zginęło „może 300, może 400 tys. ludzi”. – Dodajcie do tego ofiary różnych innych kategorii. Poza tymi, którzy trafili na cmentarze, są ranni, są okaleczeni, są ludzie, którzy do końca życia będą nosili na duszy, na sercu rany wojenne – zaznaczył.

W ocenie Brauna, „naród ukraiński za chwilę będzie rozglądał się bardzo bacznie, intensywnie za winowajcami”. – Naród ukraiński będzie pytał, kto ich wepchnął w tę wojnę, kto przeszkadzał szukać rozwiązania pokojowego, kto przedłużał te konwulsje – dodał.

– Myślę, że to nie jest trudna do zbudowania hipoteza, że pierwszymi nominowanymi na winowajców będą Polacy – wskazał.

„To już strefy de facto eksterytorialne”

Drugi powód jest taki, że jak zwykle przychodzi mi upominać się o suwerenność narodu, władzy i – uwaga – Wojska Polskiego na własnym terytorium dodał.

Zdaniem Brauna wiele stref w Polsce „to już strefy de facto eksterytorialne, to strefy, na które nie rozciąga się władza, jurysdykcja Warszawy, rządu, prezydenta, sztabu generalnego Wojska Polskiego”. – To jest rzecz perspektywicznie zgubna. A ci, którzy przyzwalają na to, moim zdaniem dopuszczają się ciężkiej głupoty albo i perfidnej zdrady – wskazał.

Braun przypomniał w tym miejscu, że we Wrocławiu będą patrole złożone m.in. z żandarmów armii amerykańskiej, którzy – na mocy umów – nie podlegają polskiej jurysdykcji. – W razie jakichś sytuacji wymagających sądowego wyjaśnienia, rozstrzygnięcia, oni po prostu temu nie podlegają – wyjaśnił.

– Dowództwo 18. dywizji pancernej w Siedlcach. W strukturę tego dowództwa wmontowano – o czym donosiła prasa i nie są to informacje poufne, klauzulowane – w ostatnich latach amerykańską jednostkę wsparcia logistycznego. Kimże są zatem polscy dowódcy? Kim są polscy oficerowie? Jakimiś dziećmi specjalnej troski, które potrzebują wsparcia, opieki, prowadzenia za rączkę? Też ma dwa końce ten kij, bo jeżeli ktoś jest prowadzony za rączkę, to kto właściwie odpowiada? Kto odpowiada, jeśli w efekcie tego wsparcia zostaną podjęte jakieś niewłaściwe decyzje, wymagające być może również oceny prokuratury i sądów. Kto wówczas do kogo będzie miał pretensje? – pytał poseł.

Asertywna postawa wobec Ukrainy

Ten stały transfer sprzętów, środków, kadr, paliw na Ukrainę powinien być wstrzymany i wówczas, jak ręką odjął, przejdzie ochota ukraińskim dyplomatom, ukraińskim przywódcom do tego, żeby pohukiwać na Polskę, szantażować, straszyć. Po prostu trzeba się zachować asertywnie i to jest ten moment, w którym lepiej późno niż wcale – ocenił.

– Należy wrócić do zdrowego rozsądku i do prawdziwego patriotyzmu, do reprezentowania polskiej racji stanu, polskiego interesu narodowego – wskazał.

Stop ukrainizacji Polski, stop banderyzacji polskiej racji stanu. Tu jest Polska i niech tak zostanie. Nie land eurokołchozowy, nie republika sowiecka, nie stan amerykański, nie Ukropol i nie Ukropolin – skwitował Braun, przypominając, że w maju 2022 roku prezydent Duda wyrażał nadzieję, że „faktycznie nie będzie granicy” między Polską a Ukrainą.

NIK: Import zboża do Polski z Ukrainy wzrósł w latach „wojny” 160 razy, a kukurydzy 300 razy.

NIK: Import zboża do Polski z Ukrainy wzrósł w latach „wojny” 160 razy, a kukurydzy 300 razy.

Nieoficjalnie: raport NIK – import zboża do Polski z Ukrainy wzrósł o 16 tys. procent

Monika Chlebosz 20-09-2023,

Jak wynika z raportu NIK ministerstwo dopuściło się wielu zaniedbań, fot. ID

Radio RMF dotarło do nieoficjalnego raportu NIK z kontroli w ministerstwie rolnictwa. Jego wnioski są porażające.

Jak przekonuje RMF dziennikarze stacji dotarli do nieoficjalnego raportu Najwyższej Izby Kontroli z postępowania sprawdzającego w ministerstwie rolnictwa.

Import pszenicy wzrósł o 16 tys. procent, kukurydzy o 30 tys.

Jak wynika z dokumentu tylko w ubiegłym roku import samej pszenicy z Ukrainy do Polski wzrósł o ponad 16 tysięcy procent, a kukurydzy nawet o blisko 30 tys. procent.

Kontrolerzy NIK są przekonani, że resort spóźnił się z podjęciem działań związanych ze zwiększonym importem ukraińskich zbóż. Dodatkowo podkreśla, że nawet, gdy działania takie były podejmowane, to były one chaotyczne, bez odpowiednich analiz.

Działania podejmowane przez rząd były nieskuteczne

W raporcie znajduje się także opinia, że podejmowane przez rząd działania były nieskuteczne z perspektywy polskiego rynku, co spowodowało, że do Polski wjechało zbyt wiele pszenicy oraz kukurydzy. Dodatkowo kontrolerzy wskazują, że minister rolnictwa, w kontekście ochrony polskiego rynku, miał zbyt późno – dopiero w grudniu – szukać wsparcia w Unii Europejskiej. 

Do tego czasu resort nie informował o sytuacji nikogo poza gronami ekspertów, pozbawionych kompetencji decyzyjnych ws. polityki rolnej i handlowej. Nie było żadnych analiz oraz dokumentacji z działalności pełnomocnika ds. rozwoju współpracy z Ukrainą.

NIK zaznacza, że w czerwcu tego roku zapasy zbóż w naszych magazynach wynosiły 10 mln t, podczas gdy jesteśmy w stanie zmagazynować 24,5 mln t. Dwa lata wcześniej zapasy zbóż wynosiły 3,8 mln t.

Raport NIK-u w złym świetle stawia byłego już ministra rolnictwa, Henryka Kowalczyka, w związku z jego wypowiedzią, w której przekazał rolnikom, żeby nie sprzedawali zboża, bo to tańsze nie będzie. Te słowa mogły przyczynić się do późniejszych wypłat dla 50 tys. producentów rolnych, co kosztowało Skarb Państwa ok. 500 mln zł.

W poszukiwaniu polskiej polityki zagranicznej. Czy ktokolwiek ją widział, ktokolwiek ją rozumie?

W poszukiwaniu polskiej polityki zagranicznej. Czy ktokolwiek ją widział, ktokolwiek ją rozumie?

Jakub Majewski https://pch24.pl/w-poszukiwaniu-polskiej-polityki-zagranicznej/


Dobijamy do ośmiolecia rządów „Dobrej Zmiany.” Choć w obliczu wyborów stojących na ostrzu noża, nie ma powodu, aby zakładać, iż Prawo i Sprawiedliwość ostatecznie żegna się z władzą, jest to dobry moment, aby pokusić się o ocenę międzynarodowej sytuacji Polski po dwóch ciągłych kadencjach rządów tej partii.

A sytuacja ta jest paradoksalna: z jednej bowiem strony, jest tragicznie. Ale z drugiej strony: jest zaskakująco dobrze. O co chodzi?

Wojna, jak mówił Clausewitz, to polityka prowadzona innymi środkami. Myliłby się jednak ten, kto uznałby, iż twierdzenie to jest wyłącznie cynicznym (i prawdziwym) określeniem wojny jako kolejnego, może nieco bardziej drastycznego, narzędzia w repertuarze dyplomaty. Być może tylko o to chodziło Clausewitzowi, ale śmiem twierdzić, iż zdanie to ma jeszcze drugie, głębsze znaczenie: wskazuje ono na nierozłączność spraw wewnętrznych (polityki) i zagranicznych (wojny). Jest naturalne i oczywiste, iż polityka zagraniczna wynika z polityki wewnętrznej, tak samo jak u człowieka jedzenie, czyli oddziaływanie na świat zewnętrzny, wynika z wewnętrznego stanu jakim jest głód, lub ewentualnie zwykłe łakomstwo. Ta analogia uświadamia nam jednocześnie, iż państwo może działać na arenie międzynarodowej na skutek albo bodźców wewnętrznych, własnych pragnień i potrzeb, albo zewnętrznych, czyli pod wpływem sąsiadów, ewentualnie czynników naturalnych.

Więcej: na każdy rodzaj bodźców, państwo może odpowiadać na dwa odmienne sposoby: albo reagować impulsywnie, albo też świadomie. Inaczej mówiąc, albo tłumić szkodliwe odruchy, aby działaniem przemyślanym osiągnąć większe dobro, albo też dążyć do spełnienia najbardziej błahych „potrzeb,” choćby kosztem przyszłości. A to jeszcze nie wszystko! Oceniając bowiem działania państwa, możemy zauważyć, że czasem, nieprzemyślane działania dają dobre skutki. Człowiek pijany może uniknąć ciosu przeciwnika po prostu tracąc równowagę, gdy na trzeźwo być może nie zawsze zdążyłby wykonać unik. Nie oznacza to, iż należy pijaka chwalić za pijaństwo – nawet jeśli czysto przypadkiem będzie zawdzięczał mu ocalenie życia.

Stan na wejściu

Uzbrojeni w te konstatacje, możemy przystąpić do właściwej oceny polityki zagranicznej rządu Prawa i Sprawiedliwości, oraz – oddzielnie – efektów tejże polityki. Zacznijmy jednak od sytuacji, którą formacja ta odziedziczyła.

Pierwsze piętnaście lat III RP charakteryzowało się polityką zagraniczną, z którą można się nie zgadzać, której efekty można jak najbardziej krytykować, ale która niezaprzeczalnie była świadoma, i co więcej: wyjątkowo łączyła dążenia elit i wolę ogółu narodu: ten ostatni oczekiwał, iż po półwieczu sowieckiej niewoli, nowe rządy zabezpieczą kraj przed powrotem Rosji, oraz utrwalą pozycję Polski jako części Zachodu. Słusznie czy nie, to dziś bez znaczenia – faktem jest, że członkostwo w Unii Europejskiej i NATO było konkretnym celem, który świadomie, z poparciem narodu, realizowano przez piętnaście lat niezależnie od tego kto dzierżył stery.

Skoro jednak akcesja do NATO i Unii była celem naszej polityki, to świadome działania urwały się w dniu zakończenia tego procesu w 2004 roku. Moment ten rozpoczął dekadę błogiego snu, porzucenia jakiejkolwiek myśli o polityce zagranicznej. Tematy te albo uznano za nieważne ze względu na inne priorytety, albo też – ze względu na świadomy wybór stanu wasalstwa. Ten ostatni, nota bene, stanowił poniekąd logiczny dalszy ciąg polityki akcesyjnej, a przynajmniej jednego z jej nurtów, tego który wychodził z założenia, że Polska nie wstępuje do Unii po to aby w niej świadomie działać, ale po to aby na Unię scedować troskę o własne dobro. Niezależnie zresztą od poglądów na Unię aktualnie rządzących, charakterystyczne było to, iż Polska przez całą tamtą dekadę, patrzała na świat przez pryzmat końca historii. Pryzmat ten sprawił, iż nikt chyba wśród wiodących polityków nie wyłamywał się z dogmatu konieczności „demokratyzacji” na wschód od naszych granic – co nie miało zresztą szczególnego znaczenia, gdyż poza rzadkimi i nieskutecznymi inicjatywami jak Partnerstwo Wschodnie, Polacy działali tam nie wskutek świadomej i przemyślanej własnej polityki, ale w ramach biernego wspierania polityki Unii, i Niemiec. Rzadko tylko pojawiały się momenty przebudzenia, np. gdy sygnalizowaliśmy nasz niepokój gazociągiem Nord Stream, ale widząc brak możliwości działania, nasz rząd nie przejął się szczególnie, uznając, iż trzeba po prostu zdać się na łaskę zachodnich partnerów.

Błogi stan dryfu przerwał się nagle u krańca rządów Platformy Obywatelskiej, wraz z pierwszą rosyjską inwazją na Ukrainę.

To jest ważne: samozwańcza Dobra Zmiana obejmowała władzę w chwili, gołym okiem było widać skutki dekady zaniedbań, ale nie było za późno by im przeciwdziałać i podjąć własną, asertywną politykę zagraniczną, szczególnie konieczną na wschodniej flance. Był to moment, gdy łatwo też można byłoby wytłumaczyć narodowi mocną zmianę polityki, jeżeli logika podpowiadałaby, że zmiana ta może zabezpieczyć nas przed niebezpieczeństwem płynącym z Rosji. Podobnie, dziesięć lat błogiego dryfu względem Unii oraz napięcia, które lada dzień miały zaowocować zwycięstwem Brexitu w Wielkiej Brytanii, dawały lepszą niż kiedykolwiek szansę na asertywną zmianę vis-à-vis Brukseli.

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Co więc wynikło z tej sytuacji? Dużo – i zarazem, niewiele. Cynicy mówią, że Polska zamieniła w 2015 r. rządy stronnictwa pruskiego na stronnictwo amerykańskie, co sprowadziło się po prostu do słuchania poleceń z innej ambasady. Niezaprzeczalne jest, że Polska w bardzo wyraźny sposób podporządkowała swoją politykę zagraniczną woli Stanów Zjednoczonych, na przykład kategorycznie blokując jakiekolwiek możliwości szerokiej współpracy z Chinami. Niezaprzeczalne jest też to, że Polska w wielu kwestiach zwyczajnie wstrzymywała się od zdania, jak gdyby czekając na instrukcje, które nie przychodziły. Tak oto, nasza polityka względem Białorusi była nijaka, niemrawa, pozbawiona znaczących inicjatyw, czego trudno nie wiązać z analogiczną apatią po stronie amerykańskiej.

Skutki tego poddaństwa pewnie nie zawsze były złe, ale kiedy już były – to były tragiczne.

Niebywała, ogromna tragedia, de facto pogrzebanie trzydziestu lat szans wydarzyła się na Białorusi, gdzie zamiast po cichu wspierać i łagodzić autorytarny rząd Łukaszenki, uznaliśmy iż jedyną drogą jest wspieranie opozycji zgodnie z mantrą demokratyzacji, po czym nagle zobaczyliśmy że pozbawiony mandatu narodu, Łukaszenka bynajmniej nie uciekł, ale poddał się Rosji.

Skutek tej bierności widzimy dziś aż za dobrze: o ile dla Ameryki, wasalizacja Białorusi stanowi drobne niepowodzenie zbyt mało ważne by się nim przejmować, o tyle dla Polski, oznacza przybliżenie zagrożenia ze wschodu oraz zerwanie mozolnie odbudowywanych więzi z wschodnią połową dawnej Rzeczypospolitej. Niedawno wzniesiony mur na naszej wschodniej granicy przecież biegnie nieopodal linii trzeciego rozbioru.

W przypadku Unii Europejskiej, było jeszcze gorzej: tu bowiem nie widać, aby powodowała nami niewidzialna ręka sojusznika zza oceanu, a raczej: bezmyślne dawanie upustu emocjom. Nie ulega wątpliwości przecież, iż Polska w 2015 r. była znacznie silniejsza gospodarczo niż przed dekadą, i że mogła świadomie dążyć do wzmocnienia swej pozycji w Unii, lub też przygotowania ewentualnego wyjścia z Unii gdyby uznano że dalsze członkostwo przynosi więcej szkód niż korzyści. Tak się nie stało: asertywność, owszem, pojawiła się, ale nie jako świadoma polityka, dążąca do konkretnych celów, lecz jako głupie impulsy, wywołujące coraz to kolejne burze, kolejne pełne tromtadracji boje werbalne, które, nie prowadzone jakąkolwiek strategią, nie będące środkami do osiągnięcia jakiegoś większego celu, zawsze przynosiły szkody, gdyż zawsze kończyły się kapitulacją. Spory te jednak dobitnie pokazują prawdę o polityce zagranicznej jako przedłużeniu polityki wewnętrznej – dwie główne partie, Platforma i PiS, nadmuchiwały konflikty z Unią, jedni by osłabić rząd w oczach swoich wyborców, a drudzy by wzmocnić go w oczach swoich.

Czy polska polityka zagraniczna więc istnieje? Czy ktokolwiek ją widział, ktokolwiek ją rozumie? Czy nie był to po prostu ciąg bezrozumnych reakcji przemieszany z mniej lub bardziej świadomą abdykacją woli na rzecz innych państw? Trudno doprawdy nie odnieść wrażenia, że mimo tak ostrego sygnału jakim był 2014 r., polska klasa polityczna – zarówno rządzący, jak też opozycja – traktowała relacje międzynarodowe jako kolejne pole wewnętrznej walki o władzę. Za wschodnią granicą trwała wojna, ale skoro udało się ją zamrozić, to wzmacnianie wojska polskiego ograniczało się głównie do deklaracji oraz symboli. Zmianę przyniósł dopiero rok 2021, gdy coraz ostrzejsze rosyjskie poczynania, pokazały, że wojna lada dzień rozgorzeje ze zdwojoną siłą. Dopiero wtedy zaczęły się realne działania, zamówienia sprzętu wojskowego i pertraktacje z potencjalnymi partnerami. Nawet jednak działania w trakcie wojny wydają się być głównie powodowane emocjonalnymi reakcjami, co szczególnie objawia się vis-à-vis Ukrainy – jakkolwiek bowiem z perspektywy polskiej państwowości niezaprzeczalnie wspieranie Ukrainy przeciw Rosji jest żywotnym interesem, to podejmowanie działań w stanie emocjonalnego uniesienia, bez jakiegokolwiek zastanowienia, bez podjęcia prób neutralizacji zagrożeń z tym związanych, doprowadziło paradoksalnej sytuacji gdzie państwo które usilnie wspieramy raz po raz obraca się przeciw nam, dążąc przy tym do osłabienia naszej pozycji wewnątrz Unii.

Bynajmniej zaś nie jest tak, że nie dało się udzielać Ukrainie wsparcia w taki sposób, aby równocześnie wymuszać korzystne dla nas rozwiązania tych czy innych zatargów – pod warunkiem, że polscy dyplomaci mieliby konkretne cele do osiągnięcia, wpisane w szerszą strategię.

Stan na dzisiaj

Przykłady takich odruchowych, nieprzemyślanych działań można by mnożyć – ale po co, szukać innych przykładów? Cóż można znaleźć bardziej dobitnego niż wojna za wschodnią granicą, i niekompetencja w sporach kompetencyjnych z władzami centralnych pseudo-federacji której członkiem jesteśmy?

To wszystko prowadzi do wniosku, że polska polityka zagraniczna jest w stanie bardzo złym, żeby nie powiedzieć: tragicznym. Wydaje się, iż obecny rząd nie ma ani pomysłu na politykę zagraniczną, lub też nie potrafi narzucić swojej woli biurokratycznemu aparatowi ministerstwa – a może jedno i drugie? Zmarnowane szanse się mnożą, a Polska pogrąża się w dziwną, bo dualną zależność od Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.

A jednak, o dziwo, jest czym się pocieszyć na zakończenie. Bowiem zważywszy na zaniedbania, realna sytuacja Polski jest zaskakująco dobra. Nasze potulne odrzucenie chińskich inicjatyw okazało się fortunne, bo gospodarcza zadyszka tego państwa, jego narastające kłopoty demograficzne i jego sojusz z Rosją, oznaczają, iż porzucenie Stanów na rzecz Chin i tak trzeba by desperacko odwracać w lutym 2022 roku – jeśliby się w ogóle dało.

Z kolei, nasze impulsywne wsparcie dla Ukrainy może nie przyczyniło się do uporządkowania relacji z tym krajem – ale przecież dobitnie pomogło Ukrainie zatrzymać i stępić ostrze Rosji, dramatycznie osłabiając jej kontrolę nawet nad Białorusią. Ani więc sytuacja na Ukrainie, ani na Białorusi nie okazuje się być beznadziejna – gdyby opracować świadomą strategię i systematycznie ją realizować. Względem Stanów Zjednoczonych, nasza zależność się pogłębiła, a mimo to wisi na włosku, gdyż głębokie rozdźwięki wewnętrzne tego kraju dają szansę na renegocjację naszych relacji – co jest o tyle pilne, że jeśli kryzys polityczny w Ameryce rozgorzeje, albo kraj ten znajdzie się na wojnie z Chinami, skończy się przede wszystkim amerykańskie wsparcie dla Polski i Ukrainy.

I wreszcie Unia Europejska – tu jest źle, a gdyby doszła do władzy prounijna Koalicja Obywatelska, byłoby katastrofalnie. A jednak: gospodarczo, Polska jest dziś diametralnie innym krajem niż była przed dekadą, o czasach akcesji nie wspominając. Militarnie, Polska stała się szańcem Unii, co nawet poskutkowało osobliwym „trendem” internetowym – nazbyt łatwo dziś znaleźć na YouTubie nagrania rozmaitych analityków proklamujących Polskę wschodzącym mocarstwem Europy. Puste słowa? Owszem – ale fakt, iż ludzie za granicą propagują taki obraz Rzeczypospolitej pokazuje, iż Polska dziś ma znacznie mocniejsze karty przetargowe względem Unii niż kiedykolwiek wcześniej.

Rozgrywka trwa. Karty, które trzymamy w rękach, [ nie my, synek, ale samozwańcze „elity”.. MD] wcale nie są złe – najwyraźniej, mimo wszystkich naszych błędów, Bóg jest zdeterminowany dać nam przynajmniej jeszcze jedną szansę. Pozostaje tylko żeby ktoś chciał, świadomie, rozumnie, z premedytacją tę szansę wykorzystać. Aby nasza polityka zagraniczna przestała być chaotyczną szamotaniną, aby przestać poddawać się uniesieniom i emocjom. Nie trzeba wiele: naprawdę wystarczy tylko chcieć. Czy fakt ten jest jednak powodem do optymizmu czy pesymizmu, to pozostawiam bez odpowiedzi.

Jakub Majewski

Za rok o tej samej porze w Humaniu

Za rok o tej samej porze w Humaniu

  • środa, 20 września 2023

elity wśród której nie uświadczysz etnicznego Ukraińca,chasydzi całujący praw-osektorowe symbole,amerykański wykastrowany cudak z cyckami i w peruce jako rzecznik ukraińskich sił zbrojnych.

————————————————–


Cadyk Nachman z Bracławia  miał rodowód  lepszy (w znaczeniu pewniejszy)  niż Windsorowie.

Kto bodaj ździebko interesował się  światem chasydzkim wie o tym że urząd cadyka jest dziedziczny i tylko w wyjątkowych przypadkach na tę funkcję powołuje się  kogoś spoza kręgu rodzinnego (link 1).

Tak  więc żył sobie  cadyk Nachman   w Bracławiu a tuż przed śmiercią   pojechał  do Humania gdzie postanowił umrzeć. (link 2). Ale nim umarł  zapowiedział że każdemu Żydowi  który by w okresie między Rosz-Haszana a Jom Kipur nawiedził jego grób, będą odpuszczone wszystkie grzechy. Nawet te najcięższe.

Rosz Haszana (głowa roku)  pospolicie zwany “nowym rokiem” nie ma niczego wspólnego z naszym “nowym rokiem”. W tym czasie Bóg  spogląda na padół ziemski i  czyni pierwsze szacunki o kogo jest na nim za dużo i bez kogo powietrze  będzie czystsze. Przez następne dziesięć dni oddzielające Rosz Haszana od Jom Kipur Żydzi  mają czas na naprawienie  wyrządzonych krzywd, czynienie pokuty i błagalne modły. Jeśli czynią to szczerze być może Bóg im wybaczy i odstąpi od swoich planów względem nich.

Cadyk Nachman wniósł drobną korektę i zarządził że jeśli akty pokutne uczynią w Humaniu Bóg wybaczy im z pewnością. Po prostu nie będzie miał innego wyjścia jak wybaczyć i zapisać ich do księgo żywota na kolejny cykl czyli do następnego Rosz Haszana.

Z tej to przyczyny Humań, prowincjonalne miasteczko na zadupiu Zachodniej Ukrainy, raz w roku na kilkanaście dni staje się dla dwudziestu,trzydziestu tysięcy ortodoksyjnych Żydów najbardziej pożądanym miejscem na planecie. Staje się też miejscem zjazdu ukraińskich kurtyzan albowiem pobożni pątnicy nim rozpoczną pokutę lubią sobie porządnie pogrzeszyć. Skoro Bóg i tak musi im wybaczyć czemu nie mieliby z tego nie skorzystać.

Chasydzkie pielgrzymki spadają klęską na Humań gdyż miastu przynoszą wyłącznie straty. Z religijnych przyczyn chasydzi przywożą ze sobą wszystko co jest potrzebne do życia, żywność, wodę, nawet garnki i środki czystości więc nie ma mowy o tym żeby ich liczna i niezwykle głośna obecność ożywiała lokalny handel i gastronomię.

Chasydzi zostawiają po sobie piramidy śmieci, nadszarpniętą infrastrukturę, zdemolowane miejsca noclegów i wkurzonych aborygenów czyli Ukraińców wciąż  jeszcze pętających się po Humaniu.

Ale skąd u cadyka Nachmana z Bracławia kaprys żeby umrzeć akurat w Humaniu? A  bo to mało zapierdzianych, obskurnych miasteczek w tamtym rejonie i w tamtym czasie?

Humań tym odróżnia się od pozostałych  sztetlów I Rzeczpospolitej że w 1768 roku miały tam miejsce wydarzenia które zakończyły się pogromem wielu Polaków i Żydów. Mówi się nawet o 100 000  ofiar ale to “holokasutyczna szkoła matematyki” i kto chce wierzyć w  100 000 luda w XVIII-wiecznym Humaniu to niech sobie wierzy. Ja nie wierzę.

Wprawdzie pogrom był wielką tragedią ale trudno uwierzyć że jego ofiarami stała się cała katolicka ludność zamieszkująca ukraińskie tereny. Jak wiadomo w XVIII wieku było ich tam 200 000 czyli 11% wszystkich mieszkańców (link 3).

Ja uważam że ilość ofiar szła tylko w setki. Być może był  jeden tysiąc  w porywach półtora tysiąca,ale nie więcej. Swoje szacunki opieram na znajomości  genezy tych wydarzeń. Wydarzeń nietkniętych przez propagandę z ostrożności bowiem jak bardzo nie chciałoby się “zrównoważyć” Wołyń Humaniem to jednak nawet oględna  narracja grozi  ujawnieniem  kłopotliwych  faktów. Na przykład narodowiści rdzennej ludności tamtych terenów.

Bo jak bez powiedzenia kto na tamtym terenie był ludnością rdzenną opisać bunt ruskiego prawosławnego chłopstwa przeciwko polskiej szlachcie, katolickiemu i unickiemu klerowi oraz Żydom?  Co do tych ostatnich zastrzegam że  nie mam pojęcia czy idzie o tych żyjących jako osobny etnos, czy tych którzy już zdążyli przeniknąć w szeregi polskiej szlachty. Wszak  rzecz się  działa w czasie kiedy rzesze frankistów przyjęło chrzest w zamian za tytuł szlachecki.

Powód buntu był dokładnie taki sam jak w przypadku wszystkich innych buntów chłopskich, najbezwzględniej eksploatowana warstwa społeczna wkurzona rozmiarem bezprawia i wyzysku  chwyciła za to  co było  pod ręką i rzuciła  się na ciemiężców. Krwawe porachunki trwały czas jakiś  i w  końcowej fazie  buntownicy osadzili  broniący wjazdu do Humania zamek Franciszka Potockiego w którym schronili się  ścigani gniewem ludu ciemiężcy czyli posiadacze ziemscy, drobna szlachta, okoliczni  proboszczowie, zakonnicy i żydowscy handlarze z okolicznych sztetlów.

Kiedy twierdza została zdobyta  większość znajdujących się tam  ludzi została przez buntowników zabita. Z tego też powodu Humań jest miejscem szczególnym ale czy Bóg faktycznie  ma nadzwyczajną  słabość do modlących się tam Żydów za to ręczyć nie mogę. W każdym razie chasydzi w to wierzą i od 1991  corocznie przybywają tu w dużych ilościach  na okres  od Rosz Haszana  do Jom Kipur.

Każde takie obchody zaznaczają się jakaś dziką awanturą. A to chasydzi kogoś pobiją,a to mieszkańcy Humania chcą złoić skórę chasydom. Pięć lat temu policja ledwie zdążyła z odsieczą  nierozsądnej reporterce która w przebraniu chasyda wmieszała się w tłumek modlący się przy grobie cadyka Nachmana a zdemaskowana mało nie stała się ofiarą linczu rozhisteryzowanych Żydów.

Ten rok zapisał się w pamięci  aktem miłości chasydzko-nazistowskiej. Chasydzki pielgrzym w Humaniu całuje szewrony “żołnierza” Prawego Sektora. Ów pocałunek  w szewrony dowodzi że nie idzie tu o tak pożądany u pokutującego  gest pojednania z wrogiem w tym wypadku również  żydowskim pielgrzymem, a o wyraźny hołd dla paramilitarnej organizacji i jej ideologii których  symbolem jest naszywka na mundurze.




Ten epizod wywołał wielkie oburzenie. Izraelski polityk Jakow Kedmi miotał pod adresem chasyda,i chasydów wogóle, najcięższe oskarżenia i epitety.

A ja nie do końca rozumiem tego oburzenia. Nie tak żeby całkiem nie rozumieć  bo przecież rozumiem że na logikę biorąc Żydzi którzy w przeszłości wiele ucierpieli od wybitnie antysemickiego ukraińskiego nacjonalizmu powinni się obawiać sił które ucieleśniają  tę ideologię. Jednak  trzydzieści minionych lat podczas których  rzeczywistość dała setki dowodów na to że część Żydów nie tylko sprzyja  renesansowi ukraińskiego nacjonalizmu ale wyraźnie go pilotuje.

Nie jest tajemnicą że część liderów faszyzujących ugrupować Ukrainy jest etnicznymi Żydami. Idzie o liderów Prawego Sektora Borysława Bieroze (link 4) i Dymitra Jarosza ale nie tylko. O prezydentach, premierach, ministrach,obecnej kijowskiej junty nawet nie mówię bo to powszechnie wiadoma sprawa.

Uwrażliwieni na punkcie niezależności Ukraińcy prowadzenie na smyczy przez elity wśród której nie uświadczysz etnicznego Ukraińca,chasydzi całujący prawosektorowe symbole, amerykański wykastrowany cudak z cyckami i w peruce jako rzecznik ukraińskich sił zbrojnych,wszystko to wyglada na sen wariata (link 5).


Więc lepiej nie być w skórze tych którym wkrótce przyjdzie się obudzić. Bo nawet najbardziej zwariowany sen kiedyś się kończy podobnie jak najdłuższe święto kończy się wyjazdem gości. I  tylko śmieci  trzeba posprzątać.


1 https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Hasidic_dynasties_and_groups
2 https://pl.wikipedia.org/wiki/Nachman_z_Brac%C5%82awia
3 https://www.rp.pl/wydarzenia/art16809691-dawno-temu-czyli-polacy-na-ukrainie
4 https://kievvlast.com.ua/news/nacionalpatriot_bereza_okazalsja_grazhdaninom_izrailja_bljaherom_s_poddelnim_diplomom_o_visshem_obrazovanii31478
5 https://en.wikipedia.org/wiki/Sarah_Ashton-Cirillo

USDA: Zakaz uprawy roślin GMO – na Ukrainie nieskuteczny

USDA: Zakaz uprawy roślin GMO na Ukrainie nieskuteczny

Obrazek

Chociaż uprawa roślin transgenicznych jest na Ukrainie zabroniona, istnieją przesłanki świadczące o tym, że na niektórych obszarach prowadzona jest produkcja na szeroką skalę.

Dominika Mulak topagrar-usda-zakaz-uprawy-roslin-gmo-na-ukrainie-nieskuteczny

Pokazuje to tylko, że istniejący zakaz komercyjnej uprawy roślin GMO na Ukrainie jest nieskuteczny. Jak wynika z ostatniego raportu Zagranicznego Serwisu Rolniczego (FAS) Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) w Kijowie, wyniki testów na obecność organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO) okazały się pozytywne w 50-65% soi uprawianej na Ukrainie, w 10-12% rzepaku i w około 1% kukurydzy produkowanej w tym kraju na eksport. Ponadto, udokumentowano przypadki, w których towary eksportowane z Ukrainy były badane przez odbiorcę pod względem GMO i otrzymywały wynik pozytywny.

Oficjalnie nie, ale…

Według FAS, Ukraina nie eksportuje oficjalnie produktów genetycznie modyfikowanych, ponieważ nie są one obecnie ani oficjalnie zarejestrowane, ani zatwierdzone do produkcji lub sprzedaży. Jednakże większość ukraińskiego eksportu zboża i nasion oleistych trafia do krajów, w których zatwierdzono stosowanie niektórych upraw transgenicznych do celów spożywczych lub paszowych, jak np. kraje UE i Chiny. Tymczasem jeszcze inni importerzy nie wymagają ścisłych kontroli biotechnologicznych, ponieważ towary są testowane na Ukrainie przed ich wywozem.

Mimo wszystko, według badań, udział GMO w ukraińskiej produkcji soi pozostaje w ostatnich latach stabilny. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku uprawy rzepaku GMO. Według ekspertów z branży, w porównaniu z odmianami konwencjonalnymi można tu zaoszczędzić dobre 60 euro/ha, ponieważ stosuje się mniejsze ilości herbicydów – zwłaszcza w przypadku rzepaku. 

Źródło: AgE

Pijany Ukrainiec – dezerter zdemolował kaplicę na lotnisku w Balicach

Pijany Ukrainiec – dezerter zdemolował kaplicę na lotnisku w Balicach

magnapolonia-pijany-ukrainiec-zdemolował

Na lotnisku w podkrakowskich Balicach doszło do poważnego bluźnierstwa. Sprawca określany jako „młody mężczyzna – obcokrajowiec” sprofanował kaplicę, wywracając krzyż, rozrzucając kwiaty i szarpiąc za tabernakulum z Najświętszym Sakramentem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o ukraińskiego dezertera.

Pijany Ukrainiec zdemolował kaplicę na lotnisku w Balicach. 22-latek, który wtargnął pod wpływem upojenia alkoholowego do lotniskowej kaplicy został ujęty przez Służbę Ochrony Lotnika, która przekazała go policjantom z komendy w Zabierzowie. Postawiono mu zarzuty obrazy uczuć religijnych i usiłowania zniszczenia mienia. Jak podała policja, grozi mu do 5 lat więzienia.

Pijany wandal kierujący się najprawdopodobniej pobudkami antykatolickimi, spędził noc w areszcie, a obecnie oczekuje na dalsze postępowanie.

Sprawę skomentowała kom. Justyna Fil, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Krakowie. – Na miejsce niezwłocznie został wysłany patrol. Policjanci ustalili, że mężczyzna, którym okazał się 22-letni obcokrajowiec, wtargnął do lotniskowej kaplicy, gdzie przewrócił krzyż, rozrzucił kwiaty, ściągnął obrus z ołtarza i szarpał za tabernakulum – powiedziała.

– Kolejnego dnia, w komisariacie, obcokrajowiec usłyszał dwa zarzuty: obrazy uczuć religijnych, poprzez znieważenie miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych oraz usiłowania zniszczenia mienia. Podejrzany przyznał się do popełnionych czynów, tłumacząc swoje zachowanie upojeniem alkoholowym – dodała.

NASZ KOMENTARZ: Policja znów ośmiesza się, odmawiając ujawnienia narodowości sprawcy. Dobrze, że są jeszcze uczciwi Polacy, którzy ujawniają tego typu fakty.

Zełenski atakuje Polskę na forum ONZ !!

Koniec przyjaźni. Zełenski atakuje Polskę na forum ONZ. „Pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora”

20.09.2023
Wiedziałem, że ta Wielka Przyjaźń z Ukrainą skończy się jakąś komedią, ale nie sądziłem, że to będzie aż taka farsa
.. [Warzecha]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelenski przemawiający na forum ONZ. Foto: pprint screen yt
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zelenski przemawiający na forum ONZ. Foto: pprint screen yt

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przemawiał podczas debaty generalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Kijowski polityk ostro wypowiedział się na temat embarga na ukraińskie zboże, które podtrzymuje m.in. Polska. Tak się kończy nadskakiwanie rządu PiS Ukraińcom.

Zełenski podczas przemówienia na forum ONZ mówił o embargu na ukraińskie zboże, które niektóre europejskie państwa utrzymały po tym, jak UE zniosła je 15 września.

Słowa ukraińskiego prezydenta można odebrać jako oskarżenie wobec państw, które utrzymały zakaz. Kijowski polityk zarzuca tym krajom, w tym Polsce, że działają na korzyść Federacji Rosyjskiej.

– Nasze porty na Dunaju w dalszym ciągu są celem jej rakiet i dronów. Rosja próbuje wykorzystać braki żywności na rynku światowym jako broń w zamian za uznanie części – jeśli nie wszystkich – zdobytych terytoriów. Rosja używa cen żywności jako broni – mówił Zełenski.

Prezydent przypomniał, że Ukraina uruchomiła tymczasowy korytarz eksportowy na Morzu Czarnym.

– Pracujemy nad ochroną szlaków lądowych. Niepokojące jest to, jak w tej chwili niektórzy w Europie podważają solidarność i organizują teatr polityczny, robiąc thriller ze zboża. Może się wydawać, że odgrywają swoją własną rolę, ale zamiast tego pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – powiedział Zełenski.

„Oddaliśmy czołgi, udostępniliśmy lotniska, wysyłaliśmy wszystkie typy uzbrojenia, przyjęliśmy miliony uchodźców, zapewniliśmy im pomoc socjalną. Byliśmy z Ukrainą od pierwszego dnia wojny. I dzisiaj prezydent Zelenski- za obronę polskich rolników – nazywa nas pośrednio sojusznikami Rosji. To się po prostu w głowie nie mieści” – skomentował dziennikarz Wprost – Marcin Makowski.

[komentarze – w oryginale MD]

„Uuu, panie kochany, to wszystkie te Dudy, Morawieckie i inne Żaryny na koniec okazują się onucami wykrytymi przez samego Zełenskiego.
Wiedziałem, że ta Wielka Przyjaźń z Ukrainą skończy się jakąś komedią, ale nie sądziłem, że to będzie aż taka farsa” – napisał Łukasz Warzecha.

„Oddaliśmy Ukrainie czołgi, broń i amunicję. Przyjęliśmy miliony uchodźców. Wydaliśmy na to wszystko olbrzymie pieniądze. Wszystko po to, żeby Zełeński uznał teraz, że działamy w interesie Putina. To jest bankructwo polityki międzynarodowej PiS i prezydenta Andrzeja Dudy” – skomentował słowa prezydenta Ukrainy współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen.

Inni komentatorzy wskazywali jeszcze na to, że Zełenski wyszedł przed przemówieniem prezydenta Andrzeja Dudy

Embargo na ukraińskie zboże

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja 2023 roku w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września.

Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska przedłuży zakaz wwozu ukraińskiego zboża, mimo braku zgody Unii Europejskiej. Następnie w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie ws. bezterminowego zakazu przywozu do Polski ukraińskich produktów rolnych.

Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier i Słowacji.

ŹRÓDŁO Unian, PAP, NCzas

=======================

Poza ścisłym gronem partyjnym niewiele osób chce równie dyplomatycznie interpretować skandaliczne słowa Wołodymyra Zełenskiego.

Co do ich autoramentu nie ma wątpliwości red. Łukasz Warzecha. Uuu, panie kochany, to wszystkie te Dudy, Morawieckie i inne Żaryny na koniec okazują się onucami wykrytymi przez samego Zełenskiego.
Wiedziałem, że ta Wielka Przyjaźń z Ukrainą skończy się jakąś komedią, ale nie sądziłem, że to będzie aż taka farsa
 – pisze publicysta na X.

„Ukraińcy są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne”.

Prof. Górski dla Frondy: koniec wojny będzie dla nas prawdziwym początkiem problemów

https://www.fronda.pl/a/Prof-Gorski-dla-Frondy-koniec-wojny-bedzie-dla-nas-prawdziwym-poczatkiem-problemow,220620.html


„Ukraińcy są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne. Próbują uczynić ze swojej walki o swoją niepodległość i wolność, towar eksportowy” – mówi w wywiadzie udzielonym portalowi Fronda.pl prof. Grzegorz Górski.

Fronda.pl: UE nie przedłuży embarga na ukraińskie zboże, tymczasem Polska ogłosiła, że własne embargo utrzyma. Jak taka decyzja ma się do treści traktatów europejskich? 

Prof. Grzegorz Górski: Co do zasady, decyzje związane z regulacjami handlowymi są traktatowo zastrzeżone dla Komisji Europejskiej. To jedno z jej podstawowych zadań, aby dbać o poszanowanie unijnych reguł handlowych, w tym takich stosunków z państwami trzecimi.

Ale traktaty pozostawiają także krajom członkowskim możliwość reagowania na sytuacje nadzwyczajne, które zakłócają normalne stosunki handlowe. W tym sensie działanie Polski i innych krajów regionu jest w pełni uzasadnione. I mówimy tu nie o czysto teoretycznych zagrożeniach, ale o realnych, zweryfikowanych przez życie w okresie poprzedzającym wprowadzenie unijnego embarga. Poziom rozregulowania rynków wewnętrznych tych krajów kilka miesięcy temu okazał się tak duży, że nie było innej możliwości opanowania sytuacji niż embargo. I – co ważne – sytuacja potencjalnego zagrożenia trwa nadal, a nawet jest trudniejsza, bo teraz mamy być obiektem transferu niemal całkowitego komponentu ukraińskich produktów rolnych z tegorocznych zbiorów.

 Ukraina już zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko Polsce na arenie międzynarodowej. Czy to przysłowiowy kubeł zimnej wody na głowę wszystkich ukroentuzjastów?

Na Ukrainie trwa gigantyczny konflikt wewnętrzny. Opcja proamerykańska zwarła się ze z nieoczekiwaną koalicją sił prorosyjskiej oligarchii i neobanderowskiej agentury proniemieckiej.

Stawką jest przyszłość Ukrainy, do której kluczem jest usunięcie przez połączone siły niemiecko – rosyjskie Zełenskiego. Ten konflikt zbożowy i pobudzanie kolejnych, antypolskich resentymentów, jest po prostu elementem tej wspólnej w istocie gry Moskwy i Berlina.

Dodatkowo, w zamyśle Brukseli od początku było wywołanie decyzją o zniesieniu embarga chaosu w Polsce w obliczu wyborów. Zakładali, że Warszawa ugnie się presji i pozwoli na powtórkę z poprzedniej sytuacji, a tym samym uderzy to ciężko w obóz rządzący. Kiedy zorientowali się, że Polska zastosuje adekwatne do sytuacji środki, szybko wezwali do Brukseli ludzi Tuska, aby stworzyć pozory tego, iż oppoisitionsführer nie maczał rąk w kreowaniu tej afery.

Niezależnie od tego wszystkiego, zachowanie Ukraińców w tej sprawie dowodzi, że zupełnie stracili rozum. Ale to nie pierwszy raz w historii.

 Ukraiński minister rolnictwa już operuje dychotomią pojęciową, używając sformułowań „my i Unia” przeciwko Polsce i Węgrom. Czy ten polityk trochę się nie zagalopował?

Tak jak powiedziałem – Szmychal i jego ekipa to są po prostu ludzie prowadzeni na pasku Berlina. Realizują niemiecką agendę, która zakłada szybkie porozumienie z Rosjanami i uczynienie z Ukrainy współprotektoratu niemiecko – rosyjskiego. Niemcy mamią Ukraińców swoim przyszłym zaangażowaniem w odbudowę Ukrainy. A ci nieszczęśnicy nie dostrzegają, że Niemcy sami wkraczają w fazę, w której będą potrzebowali pomocy w swojej odbudowie.

W tym kontekście wypowiedzi ministra rolnictwa Ukrainy są po prostu elementem gry neobanderowców, którzy chcą zrujnowania stosunków ukraińsko – polskich. To ma w ich chorej wyobraźni doprowadzić do umożliwienia pełnego zaangażowania Niemców. Aż trudno komentować porażającą głupotę tych założeń, ale znając historię, trudno się tym ludziom dziwić, że dzisiaj się tak zachowują.

Ukraina grozi odwetowym zakazem importu polskich owoców i warzyw. Mamy się czego obawiać?

Jasne i proponuję, żeby od razu obłożyli embargiem dostawy uzbrojenia z Polski, a także zamknęli wszelki transfer na Ukrainę przez Polskę. Zwłaszcza dostaw amerykańskiego sprzętu wojskowego. Notabene, Ukraińcy już „popisali się” w Wilnie na szczycie NATO, gdzie obrażali kogo się dało, a zwłaszcza najważniejszych swoich sojuszników. Są kompletnie niedojrzali, zachowują się jak rozwydrzone bachory, które żądają szczególnych przywilejów, za to, że są przez chwilę grzeczne. Próbują uczynić ze swojej walki o swoją niepodległość i wolność, towar eksportowy. Tak jakby to innym miało bardziej niż im zależeć na tej wolności i suwerenności. To niepojęte, jak po tym wszystkim czego doznali od Polaków i Polski w ostatnim okresie, mogą tam funkcjonować ludzie pokroju tego ministra. Dowodzi to – niestety – z jaką łatwością ośrodki neobanderowskie zdobywają poklask na Ukrainie.

Jak powinniśmy ukształtować nasze stosunki z Ukraina? Jak znaleźć balans pomiędzy twardą ochroną własnej gospodarki, a wspieraniem militarnym Ukrainy w celu minimalizacji zagrożenia rosyjskiego? Czy może zagrożenie rosyjskie zostało już na tyle zminimalizowane, że nie ma potrzeby udzielania takiego wsparcia?

Wojna będzie trwała jeszcze parę lat. Trzeba mieć tego świadomość. Oczywiście Amerykanie mogą ją skończyć z dnia na dzień – kosztem Ukrainy – ale na to my nie mamy żadnego wpływu. To czy i kiedy tak się stanie, będzie funkcją relacji amerykańsko – chińskich i Ukraina jest tu tak pionkiem w wielkiej grze. My zaś musimy zachować czujność, aby ruchy amerykańskie nas nie zaskoczyły. To będzie miało decydujące znaczenie.

Koniec wojny to będzie jednak dopiero prawdziwy początek problemów dla nas. Ukraina będzie zdruzgotana i wyniszczona, niezdolna do samodzielnej egzystencji przez wiele lat. I do tego będzie wystawiona na agresywne zabiegi „sił odbudowy” z całego świata – przede wszystkim Niemców, Rosjan i Chińczyków. My musimy myśleć o tym najgorszym scenariusz i  mieć koncepcje jak i z kim wziąć udział w grze, która nie pozwoli właśnie Rosjanom, Niemcom i Chińczykom zainstalować się trwale na Ukrainie.

Oprócz Polski podobne embargo wprowadziły także inne dotknięte kryzysem zbożowym kraje tj. m.in. Węgry, Rumunia i Bułgaria. Czy możliwa jest integracja wyżej wymienionych krajów wobec Polski, wobec faktu, że KE jest ślepa na interesy naszej części kontynentu?

Rumunia i Bułgaria są zakładnikami Brukseli, z uwagi na poziom korupcji w tych krajach.

Jeśli „podskoczą”, to Bruksela mocno w nie ugodzi, więc nie będą naszymi sojusznikami w tej walce. Póki się to nie zmieni, to będą udawali – w każdej sprawie – że są z nami. Ale realnie będą słuchać Brukseli. Chyba że Amerykanie ich przycisną – zwłaszcza Rumunów. Tylko raczej nie nastąpi to w sprawie „zbożowej”.

Na Allegro oszukali prawie 500 osób. Dwaj Ukraińcy. A inni – ukradli 11 rowerów…

Na Allegro oszukali prawie 500 osób. Dwaj Ukraińcy. A inni – ukradli 11 rowerów…

Rzeszów News

9 września 2023 14:45

Zdjęcia: Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie

Rok i dwa miesiące więzienia dla 23-letniego Jegora O. i 1,5 roku więzienia dla 47-letniego Oleksandra O. – takie kary wymierzył im Sąd Okręgowy w Rzeszowie. 

Dwaj obywatele Ukrainy zostali zatrzymani w lutym 2021 roku przez funkcjonariuszy wydziału do walki z cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Potem sprawę przejęło Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości.

Jegor O. i Oleksandr O., jak ustalono w śledztwie, oszukali na Allegro 489 osób i podmiotów. Od lipca do października 2020 roku oferowali do sprzedaży m.in. miksery, kosiarki i roboty kuchenne. Klienci wpłacali pieniądze, towaru nie otrzymali. 

Ukraińcy na Allegro używali dwóch kont: „SalesStock” oraz „EverStock”. Pieniądze wyłudzili  nie tylko od kupujących, ale również od samego serwisu aukcyjnego – ok. 30 tys. zł. 

Oszukani byli z całej Polski. Ich łączne straty sięgnęły pół miliona złotych. Policjanci przesłuchali około 600 osób. Ukraińcy, oprócz oszustw, odpowiadali przed sądem za tzw. pranie brudnych pieniędzy, czyli lokowanie wyłudzonej gotówki w legalne interesy. 

Jegor O. i Oleksandr O. nie musieli nigdzie pracować, zyski z oszustw na Allegro pozwalały im na wystawne życie. Internetowych naciągaczy namierzyli rzeszowscy policjanci, po złożonym wcześniej zawiadomieniu o przestępstwie przez Allegro. 

Znany serwis aukcyjny zwrócił pieniądze oszukanym osobom, teraz sam będzie dochodził swoich roszczeń od Ukraińców, którzy właśnie zostali skazani za oszustwa przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie. Sąd potwierdził ustalenia w śledztwie. 

Jegor O. został skazany na rok i dwa miesiące więzienia, a Oleksandr O. ma spędzić za kratkami 1,5 roku. Groziło im nawet 15 lat więzienia. Obaj dostali też grzywny – do zapłacenia po 15 tys. zł. Mają zwrócić wyłudzone pieniądze i pokryć koszty postępowania.

Ukraińcy dobrowolnie poddali się karze.  

(ram) redakcja@rzeszow-news.pl

NAPISZ KOMENTARZ:

Areszt dla dwóch obywateli Ukrainy za kradzież rowerów

Data publikacji 18.09.2023

Wnikliwa praca kryminalnych z Jaworzna zaowocowała ustaleniem i zatrzymaniem dwóch obywateli Ukrainy podejrzanych o liczne kradzieże rowerów, do których doszło na terenie Jaworzna i innych miast woj. śląskiego oraz małopolskiego. Policjanci odzyskali łącznie 11 rowerów o łącznej wartości ponad 50 tys. złotych. Sprawcy usłyszeli już zarzuty. Decyzją sądu najbliższe 3 miesiące spędzą w areszcie.

Kryminalni z Jaworzna prowadzili czynności operacyjne w sprawie kradzieży dwóch rowerów z Jaworzna, do których doszło pod koniec sierpnia. Każdorazowo złodzieje wykorzystywali moment, gdy rower był pozostawiony, a właściciel nie był w pobliżu. Sprawcy usuwali zabezpieczenie i kradli rower. Kryminalni przy pomocy monitoringu miejskiego wytypowali pojazd, którym poruszało się dwóch obywateli Ukrainy odpowiedzialnych za kradzież. Ustalili, że jeden z nich przebywa w Krakowie. Tam 29-latek został zatrzymany. Następnie kryminalni ustalili tożsamość drugiego sprawcy, który miał przebywać w miejscowości Wieszowa pod Tarnowskimi Górami. Na miejscu siłowo weszli do mieszkania, w którym ukrywał się 41-letni sprawca. Podczas przeszukania pomieszczeń mundurowi ujawnili 11 rowerów. Ich łączna szacowana wartość to ponad 50 tys. zł. Zatrzymani trafili do policyjnego aresztu. Kryminalni z Jaworzna zgromadzili materiał dowodowy. Obu mężczyznom przedstawili zarzuty kradzieży dwóch rowerów z terenu Jaworzna o łącznej wartości ponad 10 tys. zł oraz zarzut kradzieży roweru z terenu Krakowa o wartości ponad 12 tys. zł. Sprawa jest rozwojowa. Śledczy ustalają pochodzenie pozostałych rowerów, co może skutkować kolejnymi zarzutami dla sprawców. Na wniosek śledczych jaworznicki Sąd wczoraj aresztował mężczyzn na trzy miesiące. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.

Bezczelność i roszczeniowość: Kijów chce aby Polska zapisała pomoc Ukrainie w ustawie

Bezczelność i roszczeniowość: Kijów chce aby Polska zapisała pomoc Ukrainie w ustawie

kijow-chce-aby-polska-zapisala-pomoc-ukrainie-w-ustawie

Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksij Daniłow zaproponował, by pomoc dla Ukraińców została zapisana w ustawodawstwie krajów sojuszniczych. Miałoby to sprawić, że wsparcie byłoby kontynuowane przez kolejne rządy.

Kijów chce, by Polska i inni wasale USA zapisały pomoc Ukrainie w swoim ustawodawstwie. Według Daniłowa, przedłużający się konflikt zbrojny może nasilić “zmęczenie wojną” wśród zachodnich społeczeństw. To z kolei może spowodować, że po zmianie władzy w kolejnych państwach, chęć kontynuowania pomocy będzie mniejsza niż w pierwszych miesiącach inwazji.

Sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony wezwał sojuszników “do wypracowania wizji ukraińskiego zwycięstwa oraz do określenia pomocy wojskowej dla Ukrainy w ramach krajowych legislacji obejmujących długoterminowe cykle”.

“Biorąc pod uwagę cykle wyborcze i możliwą zmianę sytuacji w Europie i w Stanach Zjednoczonych, dalekowzrocznym krokiem byłaby konsolidacja pomocy wojskowej w ramach legislacyjnych” – napisał.

Ocenił, że taki krok nie tylko zobowiązałby kolejne rządy do kontynuowania pomocy, ale też przyczyniłby się do “zachowania stabilności partnerstwa” między Ukrainą, a krajami Zachodu.

Daniłow wezwał też Zachód do wdrożenia “zestawu środków, mających na celu zmniejszenie ‘zmęczenia wojną’, na które liczy Rosja”.

Według niego, biorąc pod uwagę nastawienie Rosji, nie należy się spodziewać, że w najbliższym czasie możliwe będą jakiekolwiek rozmowy pokojowe. Jak stwierdził, “na froncie należy się raczej nastawiać na bieg długodystansowy z przeszkodami”, a do tego Ukraina potrzebuje “stabilności”.

NASZ KOMENTARZ: Bezczelność i roszczeniowość Ukraińców przekroczyły już wszelkie granice. Przypominamy, że “zmęczenie wojną” wśród zachodnich społeczeństw pojawiło się w związku z ukraińskimi niepowodzeniami zapowiadanej od zimy kontrofensywy. Zamiast zatem wymuszać na Europie wpisywanie pomocy dla Kijowa do ustaw (a zapewne też konstytucji), może lepiej wziąć się za siebie i skuteczniej walczyć na froncie? [albo – zawrzeć pokój MD]

Kaczka się pieni: Ukraina zapowiada działania odwetowe skierowane przeciwko Polsce. Obsobaczyć “sługę” !

Kaczka się pieni: Ukraina zapowiada działania odwetowe skierowane przeciwko Polsce. Chodzi o embargo w sprawie zboża.

ukraina-dzialania-odwetowe-przeciwko-polsce

Kijów zapowiada, że pozwie Polskę, Węgry i Słowację w związku z odmową zniesienia embarga na ukraińskie produkty rolne – powiedział wiceminister gospodarki i rolnictwa Ukrainy Taras Kaczka w wywiadzie dla „Brussel Playbook” Politico.

Będziemy zmuszeni do działań odwetowych na dodatkowe produkty i zakażemy importu owoców i warzyw z Polski – zapowiedział Kaczka. Według niego odpowiednie kroki prawne zostaną podjęte już w poniedziałek 18 września. Pozew ma zostać wytoczony przed Światową Organizacją Handlu, tak, aby „cały świat zobaczył jak państwa członkowskie UE zachowują się wobec swoich partnerów handlowych”.

Przedstawiciel Ukrainy stwierdził również, że uzasadnienie decyzji Polski i Węgier ochroną interesu własnych rolników jest błędne. – Polski zakaz nie pomoże rolnikom, nie wpłynie na ceny, ponieważ ceny są globalne – to, co robią, opiera się na opinii publicznej – powiedział.

Do zapowiedzi ukraińskiego polityka odniósł się w Studio PAP poseł PiS Radosław Fogiel. – Ani jedna tona ukraińskiego zboża nie może pozostać na terytorium Polski. Rząd będzie bronił polskich interesów – zapewnił. – Decyzja o pozwaniu Polski to nie jest najrozsądniejsza decyzja ukraińskich polityków – ocenił szef sejmowej komisji spraw zagranicznych. – Decyzja Ukrainy odbije się niedobrym echem w Polsce i Ukraina musi mieć tego świadomość. Nasza decyzja nie jest wymierzona w Ukrainę, jest podyktowana ochroną polskiego rolnika i ochroną interesu Polski, bo to jest dla nas najważniejsze – wskazał.

Głos zabrała także Beata Szydło. Wiceminister gospodarki Ukrainy Taras Kaczka zachowuje się impertynencko, pouczając Polskę w sprawie zboża – oceniła była premier.  Jej zdaniem Kaczka powinien pomyśleć, jaki przykład daje Ukraina, gdy w taki sposób traktuje kraj, który uratował ją w dramatycznych chwilach.

„To, że Ukraina chce pozwać Polskę (oraz Słowację i Węgry) za przedłużenie zakazu importu ukraińskiego zboża – to jedno. Drugie – to zadziwiający styl wypowiedzi ukraińskiego wiceministra gospodarki Tarasa Kaczki, który zachowuje się po prostu impertynencko. W wywiadzie dla +Politico+ poucza Polskę, co jego zdaniem mogą, lub nie mogą robić kraje członkowskie Unii. Kaczka mówi wręcz, że pozwanie Polski ma być przykładem dla świata– napisała Beata Szydło.

„Ukraiński wiceminister zamiast pouczać Polskę, powinien pomyśleć, jaki +przykład dla świata+ daje Ukraina, gdy w taki sposób traktuje kraj, który uratował Ukrainę w najbardziej dramatycznych chwilach. A przede wszystkim zastanowić się, jak Polacy odbierają słowa i zachowanie ukraińskich władz” – podkreśliła była premier.

Po decyzji Komisji Europejskiej, która nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów, Polska, Słowacja i Węgry przedłużyły zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy. Rumunia z decyzjami w tej kwestii wstrzymuje się do 18 września, czekając na propozycje Kijowa w sprawie środków kontroli eksportu ukraińskiej produkcji rolnej.

Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku, słonecznika. Rozporządzenie weszło w życie w sobotę 16 września.

Źródło: PAP/interia.pl luk