Dlaczego żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i żołnierze służby czynnej armii francuskiej są na Ukrainie, aby walczyć z armią rosyjską?

SZOK: Żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i czynnej służby zabici na Ukrainie

ŚWIAT HALA TURNERA ŚRODA, 19 STYCZNIA 2024 

Kiedy kilka tygodni temu siły armii rosyjskiej uderzyły rakietą w hotel w Charkowie na Ukrainie, wielu wojskowych zginęło w tym hotelu. Do dziś nikt nie wiedział, że dziesiątki z tych żołnierzy pochodziło z francuskiej Legii Cudzoziemskiej, a inni byli żołnierzami służby czynnej z Francji, przebywającymi na “bezpłatnym urlopie”. Ambasador Francji został dziś wezwany do rosyjskiego MSZ.

Podczas tego spotkania ambasador został zapytany, dlaczego żołnierze francuskiej Legii Cudzoziemskiej i żołnierze służby czynnej armii francuskiej są na Ukrainie, aby walczyć z armią rosyjską i dlaczego Rosja nie powinna po prostu ogłosić, że Francja prowadzi wojnę z Rosją?

Ambasador nie miał dobrej odpowiedzi.

Poniżej, na krótkim nagraniu, widać, jak francuski ambasador opuszcza rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, najwyraźniej dość wściekły, ponieważ został zasypany przez media pytaniami, dlaczego Francja wysyła żołnierzy służby czynnej na Ukrainę. Ambasador nie odpowiedział na pytania mediów. “Co francuscy najemnicy robią na Ukrainie?” – RT francuskiego posła

Limit pestycydu chloropiryfosu w mące z Ukrainy przekroczony sześciokrotnie. Inspekcja w Czechach skonfiskowała.

Limit pestycydu chloropiryfosu w mące z Ukrainy przekroczony sześciokrotnie.

Inspekcja w Czechach skonfiskowała mąkę z Ukrainy

18.01.2024 parlamentnilisty.cz/Sestinasobne-prekroceno-Inspekce-vyhmatla-mouku-z-Ukrajiny

Limit pozostałości pestycydu chloropiryfosu został przekroczony sześciokrotnie. Tak informuje komunikat Czeskiej Inspekcji Rolno-Spożywczej (SZPI), która „zajęła” importowaną z Ukrainy mąkę. Próbkę pobrano w listopadzie ubiegłego roku. Inspektorat na swojej stronie internetowej podaje, że była to ilość 24 tys. kg.

Rolnicy z krajów Grupy Wyszehradzkiej od dawna ostrzegają przed ukraińskimi produktami.

 Udział przekroczony sześciokrotnie. Inspekcja w Czechach skonfiskowała mąkę z Ukrainy

Import zboża i jego produktów z Ukrainy do Czech jest częstą kością niezgody między naszymi rolnikami a rządem lub jego urzędnikami.

„Nie ma powodu, aby Republika Czeska miała zakazywać importu tych produktów, tak jak zrobiła to Polska, Słowacja i inne kraje” – oświadczył wiosną ubiegłego roku dla czeskiej telewizji ówczesny minister rolnictwa Zdeněk Nekula (KDU-ČSL), odnosząc się do testów przeprowadzonych „nie stwierdziła żadnych wad” importowanego zboża i produktów z nim związanych.

„Import ukraińskiego zboża do UE w dalszym ciągu ma bardzo negatywny wpływ na czeskich rolników i może znacząco wpłynąć na mniejszych rolników” – serwer Zemědělec.cz skomentował sytuację jesienią.

Prawdopodobnie na tej samej zasadzie, w trosce o los lokalnych plantatorów zbóż, część krajów UE po złagodzeniu ogólnounijnego ograniczenia wprowadziła zakaz importu ukraińskiego zboża. Ale wśród nich nie było Czech.

Jednak import zbóż i produktów zbożowych oraz jego wpływ na sprzedaż lokalnych rolników to nie jedyny problem. Z punktu widzenia konsumentów zdecydowanie ważniejsza wydaje się jakość importowanego asortymentu.

Często jest to kwestionowane, głównie poprzez wskazanie wysokich wartości substancji zabronionych, które zawierają ukraińskie towary.

Sytuacji zapewne nie złagodzą nawet najnowsze ustalenia Państwowej Inspekcji Rolno-Spożywczej (SZPI), które opublikowała na swoim serwerze PotravinyNaPranýři.cz, a które dotyczyły importowanej ukraińskiej mąki.

Często jest to kwestionowane, głównie poprzez wskazanie wysokich wartości substancji zabronionych, które zawierają ukraińskie towary.

Sytuacji zapewne nie złagodzą nawet najnowsze ustalenia Państwowej Inspekcji Rolno-Spożywczej (SZPI), które opublikowała na swoim serwerze PotravinyNaPranýři.cz, a które dotyczyły importowanej ukraińskiej mąki.

Zwykła mąka pszenna jasna”

Tak brzmi pełny opis badanej próbki, która została pobrana jesienią 2023 roku od ukraińskiego importera zboża ALTIN JM GROUP i opublikowana w tym tygodniu.

A znalezisko? Alarmujące!

„Maksymalny limit pozostałości pestycydu chloropiryfosu w żywności został przekroczony prawie sześciokrotnie”.

A jaki to rodzaj substancji?

Jest to insektycyd fosforoorganiczny, który jest toksyczny i pozostaje w glebie, wodzie, drewnie itp. przez tygodnie.

Jego wpływ na człowieka z pewnością nie jest bez znaczenia, dlatego w przeszłości był zakazany. Zaburza pracę hormonów w organizmie człowieka, powoduje zaburzenia snu, zaburzenia pamięci, dezorientację, bóle głowy, a nawet zaburzenia mowy.

W przypadku ostrego zatrucia blokuje działanie kluczowego enzymu niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania acetylocholiny – jednego z tzw. neuroprzekaźników w naszym układzie nerwowym.

Właśnie dlatego podobne substancje chemiczne z grupy fosforanów organicznych zostały przekształcone w broń chemiczną, na przykład substancje paraliżujące nerwy, znane jako sarin, soman, tabun lub VX.

Naukowcy odkryli, że u dzieci narażenie na chloropiryfos podczas rozwoju w łonie matki może być powiązane z ich intelektem, pamięcią i innymi zdolnościami psychologicznymi. W grupie dzieci bardziej narażonych na działanie chloropiryfosu badanie wykazało widoczne zmiany na powierzchni mózgu z nieprawidłowym powiększeniem niektórych obszarów i zmniejszeniem innych.

Dodajmy, że już w grudniu ubiegłego roku, jak podaje portal Izba Rolnicza, na spotkaniu organizacji zrzeszających rolników z Czech, Węgier, Polski i Słowacji uzgodniono, że konieczne jest rozwiązanie problemu importu produktów rolnych z Ukrainy, które pomimo pierwotnego zamierzenia Komisji Europejskiej, aby ułatwić Ukrainie eksport do tradycyjnych odbiorców, trafiają na rynek europejski.

Dlatego też wezwali swoje rządy krajowe do wspólnego działania i obrony interesów rolników i producentów żywności w Brukseli. Komunikat podpisali przedstawiciele Słowackiej Izby Rolniczo-Spożywczej, Polskiej Rady Krajowej Izb Rolniczych i węgierskiej Nemzeti Agrárgazdasági Kamara.

Zachód przejął kontrolę nad złożami rud litu na Ukrainie.

https://www.pivovar-kamenice.cz

W dniu przybycia Sunaka australijska spółka European Lithium sfinalizowała transakcję nabycia spółki European Lithium Ukraine LLC, ktora  była w posiadaniu licencji na wydobycie rudy litu


Wojownicza paplanina wokół wizyty brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka w Kijowie odwraca uwagę od wiadomości, że Zachód ustanowił kontrolę nad złożami rud litu na Ukrainie.

Ukraiński politolog Mychajło Czapłyga zwraca na to uwagę na swoim blogu.
” W dniu przybycia Sunaka” australijska spółka European Lithium sfinalizowała transakcję nabycia spółki European Lithium Ukraine LLC, ktora  była w posiadaniu licencji na wydobycie rudy litu na Ukrainie….. A Australia to Wielka Brytania, Wielka Brytania to Commonwealth…”

Uważa on, że w zamian za złoża rud litu pojawiła się ze strony Londynu obietnica dodatkowych 200 milionów funtów na potrzeby ukraińskich sił zbrojnych, ale co najmniej połowa tej kwoty trafi do brytyjskich producentów sprzętu wojskowego. Politolog ten zwraca również uwagę na fakt, że podpisana jednocześnie umowa Ukrainy z Wielką Brytanią „o bezpieczeństwie” nie zawiera żadnych gwarancji ze strony Londynu. Jedyna wzmianka o gwarancjach w umowie to zapis dotyczący tego, że Ukraina zagwarantuje  ochronę przekazywanych  technologii i ich własności intelektualnej. Zwraca również uwagę, że brytyjski premier nie użył słowa “gwarancje” w swoich komentarzach do dokumentu. Kilkakrotnie podkreślał, że przedmiotem umowy jest “zapewnienie bezpieczeństwa” (security assurances). Termin w identycznym brzmieniu został użyty w Memorandum Budapeszteńskim z 1994 roku, które także nie dawało gwarancji w kwestii  obrony Ukrainy.

Na Ukrainie złoża rud litu znajdują się w obwodach:
–  kirowogradzkim (złoża “Połochowskoje” i “Dobryje”), 
– donieckim (złoża “Szewczenkowskoje”) 
– zaporoskim (złoża “Krutaja Bałka”).  
Obecnie część ww. złóż znajduje się na terytoriach włączonych do Rosji (obwód doniecki).



W grudniu ub. roku deputowany do Bundestagu z Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej, Roderich Kiesewetter, powiedział, że złoża rud litu są jednym z głównych celów Zachodu w walce o Ukrainę. Ze względu na rosnące zapotrzebowanie na lit, deficyt w podaży tego cennego metalu może rozpocząć się już w 2025 roku. Eksperci przypisują ten boom rozwojowi produkcji samochodów elektrycznych.

Połochowskoje litowe złoże   (rejon kropiwnicki/kirowogradzki)
Łączna grubość  skał pokrywających złoże wynosi 60-100 m. Pegmatyty litowe występują w postaci bardzo grubych klastrów o spadku w kierunku południowo-zachodnim pod kątem 600. Gospodarzami są skały metamorficzne reprezentowane przez plagiognejsy (głównie kordieryt -biotyt, granit-biotyt, granit-diopsyd-biotyt), które są kompleksowo dyslokowane i wstrzykiwane przez granitoidy kompleksu Kirowograd-Żytomierz. Obecnie na złożu odsłonięto trzy złoża rudy. Struktura mineralna została zbadana do głębokości 500 m i nie jest popękana. Największe złoże rudy ma grubośc wahająca się  od p kilkudziesięciu do prawie dwustu metrów  (średnio 60 m) i zawiera 75% zasobów całosci złoża. Drugi klaster  rudy ma miąższość od 13 do 75 m, przebiega na głębokości  350 m  –  400 m. W złożu tym znajduje się ok. 17% zasobów, a  najmniejszy trzeci klaster zawiera odpowiednio ok. 8% rudy.

Szewczenkowskoje litowe złoże (rejon doniecki)
Rejon Wielikonowosilkowski obwodu donieckiego, na wschodnich obrzeżach wsi Szewczenkowo.   Odległość złoża od linii demarkacyjnej (frontu) wynosi 60 km. Złoże zawiera sześć żył pegmatytowych mających strome zanurzenie i przebieg w kierunku północnym,  złożoną strukturę strefową, z ostrymi wahaniami grubości. Główne minerały to spodumen, ruda mika litowa i fosforany litu są zanieczyszczone minerałami z zawartością  niobu, tantalu,  berylu rubidu i cezu. Pole należy do grupy złóż o bardzo złożonej strukturze geologicznej. Warunki złoża – strome nachylenie żył rudy i stosunkowo duża głębokość ich występowania (do 500 m) oraz miąższość skał nadkładu (do 120 m) determinują podziemną metodę eksploatacji. Złoże posiada  niewielki rozmiar (długość pola wynosi 1100 m, a szerokość 220 m). Szacunkowa objętość zasobów rud litu  wynosi 358,3-375,7 tys. m3.

Stankowackoje litowe złoże   (rejon kirowogradzki/kropiwnicki)
Pole Stankowackoje w okręgu rudonośnym metali rzadkich Szpolian-Taszłyk obejmuje szereg złóż charakteryzujących się wysokim poziomem stężenia litu.


*********

Na Ukrainie są eksploatowane złoża (tzn. wywozi się rudę), ale lit nie jest z nich na miejscu odzyskiwany, zaś  oszacowanie wielkości zasobności  złóż  znajduje się w gestii Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Podobnie jak informacje o pozyskiwaniu (miejscach i wielkości) złota i diamentów.

Jednocześnie w „tajemnicy” eksploatowane  złoża zostały w latach 2017-2018 przekazane firmom prywatnym bez konkursów i przetargów. W 2017 r. Derżgeonadra (Państwowa Służba Geologiczna; w skrócie Geonadr) udzieliła spółce Ukrlitiivydobuvanny LLC zezwolenia na wydobywanie rudy litu ze złoża Połochowskiego, a na początku 2018 roku Petro-Consulting  otrzymało zezwolenie dotyczące złoża Szewczenkowskiego. (LLC – symbol spółki z ograniczoną odpowiedzialnością).
W obydwu przypadkach zastosowano wątpliwą procedurę „aprobacji”. Polega ona na tym, iż istnieje formalno-prawna możliwość uzyskania specjalnego zezwolenia na wydobycie minerałów na Ukrainie bez konieczności przeprowadzenia przetargu, jeżeli firma samodzielnie przeprowadziła badania geologiczne złoża. Albo jeśli przeprowadziła własny koszt badania polegajace na skorygowaniu  poprzedniej ekspertyzy przydatności złoża. Aby przeprowadzić taką „aprobatę”, firma nie musi nawet sama wyruszać w teren, może tylko ponownie opracować dane odnośnie ustalonych wcześniej parametrów złoża.

Związek Przedsiębiorstw Wydobycia Gazu Ukrainy od dawna stanowczo sprzeciwiał się takiej procedurze, ponieważ, zgodnie ze schematem wirtualnych  „papierowych” przeszacowań, złoże jest rozdzielane podmiotom zainteresowanym w przeprowadzeniu procedury ponownej oceny danych. . A tak się składa, że tych zainteresowanych interesuje głównie gaz ziemny i  lit.

Złoże rud litu w Szewczenkowie (obwód doniecki) odkryto już w 1982 roku. Wstępny rekonesans przeprowadzono w latach 1984-1988. Jednocześnie Państwowa Komisja ds. Zasobów Mineralnych zatwierdziła poprawność dokonanego szacunku.

21 lutego 2018 roku dane te zostały wskazane w specjalnym zezwoleniu na  wydobycie rudy litu, które Geonadr udzieliła spółce Petro-Consulting bez przeprowadzenia konkursu. Formalnymi właścicielami tej spółki są lwowski restaurator Oleg Bolszakow i kijowski rzeźbiarz Mykoła Jesypenko. Z początkiem marca tego samego roku  „Petro-Consulting” rozpoczął starania o wydanie kolejnego specjalnego zezwolenia na wydobycie rudy litu. Rada Obwodu Kirowogradzkiego niezwłocznie wydała spółce pozwolenie na pozyskiwanie rud litu ze złoża Dobre.

Złoże połochowskie w obwodzie kirowogradzkim, w przeciwieństwie do złoża szewczenkowskiego, eksploatowano według innego schematu. W 2011 r. tereny złoża (łącznie 120 hektarów) zostały “sprywatyzowane”, czyli   60 mieszkańców, wybrańców z Kijowa i obwodu kijowskiego otrzymało na własność działki,  z pierwotnym przeznaczeniem pod uprawy indywidualne, każda o powierzchni 2 hektarów. Niezwłocznie nowi  właściciele  sprzedali swoje działki firmie Ukrlitiivydobuvannya LLC. Spółka uzyskała wszystkie konieczne  formalne zgody władz lokalnych, a w 2017 r.  otrzymała od Geonadr specjalne zezwolenie na wydobycie rudy litu. Podczas akcji wykupywania gruntów, firmą kierowali ludzie z otoczenia Jurija Iwaniuszczenko i Oleksija Azarowa.
Jurij Iwaniuszczenko: Иванющенко, Юрий Владимирович

Aleksiej Azarow: Азаров, Алексей Николаевич
W końcu  2014 r. na jej czele stanęli menadżer Oleksandr Tabałow i jego syn Andrij.  Firma została  zarejestrowana na rozmaitych wspólników, np. obywatelkę Egiptu, spółkę z Emiratów Arabskich czy kijowskich biznesmenów Olega Kadnikowa, Igora Woronowa i Dmytro Firtasza oraz zastępcę deputowanego ludowego Wadyma Nowińskiego.


Aleksandr Tabałow: Александр Табалов

Andrij Tabałow: wikipedia/Табалов Андрій

Dmyto Firtasz: wikipedia/Dmytro_Firtasz

Oprócz złóż rud litu eksplorowanych w latach 80. XX wieku na Ukrainie znajdują się złoża całkowicie niezbadane.  Np.  zasoby rud litu stwierdzono w strefie Krzywy Róg – Krzemeńczuk (obwody dniepropietrowski, kirowogradzki i połtawski). Ale ten obszar wymaga jeszcze solidnych szeroko zakrojonych badań. Aby uzyskać zezwolenie na wydobywanie rud  litu w tej strefie, należy na własny koszt zbadać teren, obliczyć i zatwierdzić zasoby rud litu. Oznacza to wykonanie rzeczywistej pracy, a nie tylko odczyniania magii statystyczno-arytmetycznej nad dotychczasowymi danymi. Zapewne dlatego żadna firma nie zgłosiła jeszcze swoich aspiracji do eksploatacji tego złoża. Ale, pewnie tylko do czasu, skoro pomimo „klauzuli tajemnicy” służby bezpieczeństwa,  firmy “znajomych króliczka” działają  bez problemu i zbędnych formalnosci (przetargów) na wszystkich już zbadanych złożach.

Oficjalny numer telefonu firmy, wpisany do rejestru Ministerstwa Sprawiedliwości, również należy do firmy „Cudowne Bogactwo”, której  założycielem i  jednym z menedżerów  jest Taras Ignaszczenko, młody biznesmen, syn Wołodymyra Ignaszczenki, doradcy Ministra Energii Igora Nasalika. Sam doradca ministra nigdy nie prowadził własnej działalności gospodarczej. Za czasów Janukowycza był on doradcą Ministra Ekologii Eduarda Stawyckiego i zastępcą na tym samym stanowisku Mykoły Złoczewskiego. Po Majdanie minister wplątał się w szereg spraw karnych i uciekł, zaś Wołodymyr  Ignaszczenko zaczął doradzać nowemu ministrowi. Ponadto  rodzinę Ignaszczenki łączą mocne więzy z otoczeniem prezydenckim. Został doradcą ministra Nasalika, asystentem Anatolija Matwijenki, deputowanego ludowego z BPP i partnerem biznesowym prezesa Igora Kononenki. wikipedia/Kononenko

 Taras Ignaszczenko prowadzi interesy z Ihorem Hładkowskim, synem pierwszego zastępcy sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, wcześniej partnerem biznesowym Poroszenki w firmie Bogdan. Ihor Hladkowskiy i Taras Ignaszczenko są współzałożycielami Kyivbioenergo LLC.

W 2017 r.  I. Hladkowskiy, jako szef Hyundai Motor Ukraine przedstawiał perspektywy rozwoju branży  samochodów elektrycznych na Ukrainie. Jego partner biznesowy otrzymał, z pominięciem przetargu,  pozwolenie na wydobycie 14 milionów ton rudy litu na potrzeby produkcji akumulatorów do  tych samochodów.

Коррупционная бомба для Петра Порошенко

Oprócz otoczenia prezydenta firma Petro-Consulting ma powiązania ze znanym biznesmenem Wasylem Chmielnickim. Według rejestru Ministerstwa Sprawiedliwości szefem Petro-Consulting jest Ihor Kołomiets, który stoi także na czele Free-Energy Henichesk, będącej własnością biznesmena i byłego zastępcy ludowego Wasyla Chmielnickiego za pośrednictwem cypryjskiej Keldima Limited, choć  faktyczna siedziba firmy mieści się w Kijowie przy ulicy Ławrskiej, w budynku którego  współwłaścicielem Wasyl Chmielnicki. Itd., itp.
https://www.linkedi n.com/company/petro-consulting-llc/about

Porównaj: top50

*************

Lit jest najlżejszym z metali.  Uważa się go za metal przyszłości, a obecnie stał się niezbędnym składnikiem baterii do telefonów komórkowych, komputerów i samochodów elektrycznych. Popyt na ten metal stale rośnie. Punktem zwrotnym był rok 2016, kiedy Elon Musk, właściciel największego na świecie producenta samochodów elektrycznych, Tesla Motors, ogłosił plany wyprodukowania  rocznie 500 000 akumulatorów do samochodów elektrycznych . Lit wydobywany jest dzisiaj  w Kanadzie, Boliwii, Chile, Argentynie i Czechach. Wartość rynkowa metalu wynosi około 20 tysięcy dolarów za tonę.

Jeśli uwzględnimy, że na Ukrainie rudy litu występują w złożach zawierających także złoto i rudę uranową oraz pierwiastki ziem rzadkich, także np. cez, rubid, cyrkon, tor, itr  itp., a złoża te zostały  za pośrednictwem „słupów” wykupione  przez zachodnie koncerny, wówczas może stanie się bardziej zrozumiałe dlaczego tzw. Zachód z nadzwyczajną determinacją wojuje w formie proxy na „Samostijnej ”.

RŻNĄ GŁUPA a NACHODŹCÓW KUPA

RŻNĄ GŁUPA a NACHODŹCÓW KUPA

Krzysztof Baliński 29 września 2023

Kto w orędziu do narodu mówi o „największej aferze, z jaką mierzyliśmy się w XXI wieku”? – żydowski marszałek polskiego Senatu. Kto najbardziej aferę podgrzewa? – żydowska gazeta dla Polaków. Kto twierdzi, że niechęć wobec imigrantów prowadzi do holocaustu? – Agnieszka Holland. Kto żąda „Wpuśćcie tych ludzi do Polski! Kim są, ustali się później!” – Iwona Hartwich. Dlaczego Jaś Hartman, członek żydowskiej loży Synów Przymierza cieszy się, że „w Polsce za 20 lat może być więcej meczetów niż kościołów”? Dlaczego organ prasowy imigrantów przybyłych w taborach Armii Czerwonej pisze: „Polska za 25 lat będzie normalnym europejskim krajem, z kosmopolityczną, stolicą, pełnym cudzoziemców, a przez centra dużych miast przepływać będzie każdego dnia kolorowy, wielojęzyczny tłum”? Dlaczego redaktor naczelny „Krytyki Politycznej” żąda: „Polska powinna przyjąć nie 3,3, lecz 16 milionów Żydów, ponieważ to Polacy powinni znaleźć się w mniejszości?

To nie tylko skutek niefrasobliwości Angeli Merkel. To perfidny instrument wrogów naszej cywilizacji. Wędrówka ludów, likwidacja granic, mieszanie ras znakomicie przyspieszają upadek państw narodowych. Paul Johnson wyodrębnił cel, jaki judaizm stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej: Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez propagowanie wielokulturowości i masową imigrację. Czy to przypadek, że otwarcia granic i wpuszczenia milionów imigrantów żądają ludzie o imigrancki pochodzeniu i o uchodźczych nazwiskach? Czy to przypadek, że za przyjęciem imigrantów są Michnik i Gross? Czy związku z tym nie ma to, że Joe Biden troszczy się o „integralność terytorialną” Ukrainy, a nie troszczy się o integralność terytorialną południowej granicy USA, przez którą przewalają się imigranci z całego świata, w tempie 250 tysięcy na miesiąc? Czy nie dlatego, że wraz z nim doszli do władzy marksiści pochodzenia żydowskiego, wcielający w życie tezę „granice są rasistowskie”? Czy nie profetyczne było ostrzeżenie Barbary Spectre: „Europa wchodzi w tryb wielokulturowości, a Żydzi będą znienawidzeni, ponieważ zawiadują tym procesem”? No i mamy, co mamy – społeczeństwa wielorasowe w Europie, wzorowane na USA, gdzie Żydzi rządzą, a biali użerają się z kolorowymi.

12 września premier powołał, w miejsce Piotra Wawrzyka, Jarosława Lindenberga, byłego redaktora „Gazety Wyborczej”, brata założyciela tej gazety, wysokiego funkcjonariusza MSZ od 1990 roku. Lindenberg karierę robił za urzędowania wszystkich ministrów. Po „odzyskaniu MSZ” przez PiS został dyrektorem gabinetu Anny Fotygi. Protegowanemu Geremka aura sprzyjała także w czasie „pontyfikatu” A. Kwaśniewskiego. Minister Dariusz Rosati nie tylko zagwarantował Geremkowi, będącemu wówczas formalnie w opozycji, stan posiadania, ale w sprawach kadrowych „jadł mu z ręki”. Przed komisją sejmową przesłuchującą kandydatów na ambasadorów stawali regularnie: jeden kandydat z partii Geremka i jeden z partii Rosatiego, a Geremek mówił: „To piękny dowód istnienia rozumnego układu politycznego”. Premier Oleksy, gdy jego niektórzy, mniej wtajemniczeni i mniej wyrobieni politycznie partyjni koledzy dawali wyraz zdziwieniu takim roszadom, kpił: „Pamiętajcie durnie o okrągłym stole!”.

Tu przypomnijmy: gdy Geremek kompletował swój zespół w MSZ, decydowało obce pochodzenie, bezpieczniackie przeszkolenie i rekomendacja Michnika. Przypomnijmy też, kogo bracia Kaczyńscy zrobili ministrem, gdy w 2005 roku „odzyskali MSZ”. Stefana Mellera, syn agenta Kominternu (a ministrem odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne w Kancelarii Premiera Ryszarda Schnepfa, syna funkcjonariusza Informacji Wojskowej). To z tych samych powodów „Gazeta Wyborcza” mogła pozwolić sobie na szczerość, gdy w 2007 władze w MSZ objął Radek Sikorski, że „MSZ tak naprawdę kieruje ekipa skompletowana jeszcze przez Geremka”. Zapytajmy zatem: Czy w przypadku Lindenberga nie chodzi o uspokajający sygnał, że po 2015 nic się nie zmieniło, że MSZ tak naprawdę kieruje ekipa skompletowana jeszcze przez Geremka? Czy uchodźcze pochodzenie wielu ministrów w rządzie Morawieckiego nie jest „pięknym dowodem istnienia rozumnego układu politycznego”? I czy to przypadek, że w polskim MSZ polskiego chłopa z Kielc podmienili na Żyda, i że na kozła ofiarnego wyznaczyli figuranta ubeckich i geremkowskich złogów w MSZ, któremu wydawało, że jest wiceministrem? To wszystko to nie przypadek. To żelazna precyzja i logika postępowania w obsadzie kluczowych stanowisk.

Czego można spodziewać się po tej zmianie? Po pierwsze – nie zmianie, bo Lindenberg to stary i sprawdzony funkcjonariusz. Po drugie – jest z nacji handlowej i wizy też sprzeda, tylko więcej i drożej. Po trzecie – jest związany z Klubem Inteligencji Katolickiej, środowiskiem narkotyzującym się oparami chanukowych świec. W jednym z pierwszych numerów „Wyborczej” opublikował bluźnierczą i głupkowatą parodię Mszy Świętej. Ostentacyjne kpiny z katolików zgorszyły nawet „Tygodnik Powszechny”, który zrugał „pana Jarka”. Wkrótce po tym zniknął z gazety brata. Z uwagi na umiarkowany talent publicystyczny? Z potrzeby rzucenia na front dyplomatyczny? W MSZ jego kariera nabrała tempa, a szczególnego rozpędu nadało jej katolickie PiS. Tu inna uwaga: nowy podsekretarza stanu będzie odpowiedzialny nie tylko za wizy, ale także za dyplomację publiczną, czyli obronę dobrego imienia Polski w świecie. Przed oskarżeniami redaktora Michnika?

Podczas kampanii wyborczej mówi się o wszystkim, tylko nie o narodowości polityków. Tymczasem wszyscy zaangażowani w akcję podmiany ludności Polski to imigranci o uchodźczych nazwiskach. Oczywiście z poprzednich fal, kiedy to w ramach powrotu Polaków ze Związku Sowieckiego, wśród „repatriantów” było 65 procent Żydów, niemówiących po polsku, z miejsc tak egzotycznych jak Armenia. A czy przypadkiem jest to, że imigrantów z takim zapałem wpuszcza do Polski „żoliborska grupa rekonstrukcji historycznej sanacji”? Przypomnijmy, że Piłsudski przyznał polskie obywatelstwo 600 tysiącom Żydów, którzy wyemigrowali po I wojnie światowej z Rosji. Tak więc, po 80 latach, wracamy do realiów sanacyjnej II RP, i to bynajmniej nie pod względem terytorium.

Przeraża nie tylko zaplanowany, konsekwentny i skuteczny proces podmiany ludności. Przeraża także proces wyganianie Polaków z Polski. Zapoczątkował go Berman, kontynuował Kiszczak, przyspieszył Mazowiecki i Tusk, a finalizuje Morawiecki, ubogacając „ten kraj” milionami obcych, w dodatku często Polski nienawidzących. Pamiętajmy o systemowej ekspatriacji Polaków w stanie wojennym, o wyrzuceniu z Polski przez „ludzi honoru”, przy przyzwoleniu, a nawet za namową „demokratycznej opozycji”, 2 milionów młodych Polaków. Pamiętajmy, że to za namową Geremka i Michnika, Kiszczak skazał na banicję tysiące działaczy „S”, strasząc śmiercią, wręczając paszporty ze stemplem jednokrotnego przekroczenia granicy. I to, a nie internowanie Macierewicza, było największą zbrodnią.

Do drugiego wielkiego narodowego exodusu doszło po ’89. Liczby porażają – z Polski, uciekając przed „Zieloną Wyspą” Tuska, a potem „Dobrą Zmianą” Morawieckiego, wyemigrowało 4 miliony Polaków. To wielka narodowa katastrofa. Ci wszyscy, których Polska utraciła, mówią to samo: wyjechali,  bo w Polsce nie dało się żyć, bo nie mogli założyć rodziny, bo kredyty mieszkaniowe zżerały  większość dochodów. I tak cofnęliśmy się do epoki pierwszych Piastów, gdy podstawowym towarem eksportowym byli niewolnicy wywożeni z Polski przez żydowskich kupców. W sumie z Polski wygnali 8 milionów Polaków, 20 procent całej populacji. W ciągu 40 lat Polska straciła więcej ludności, niż podczas II wojny światowej.

Katastrofa demograficzna nie pojawiła się z dnia na dzień. Zasadniczą jej przyczyną jest brak mieszkań. Bo to liczba mieszkań wybudowanych w danym roku wyznacza z precyzją liczbę dzieci, jakie urodzą się 5 lat później. Tymczasem po ‘89 zlikwidowano budownictwo społeczne i instytucje wspierające budownictwo mieszkaniowe. Dla młodych Polaków stworzono ścieżkę „dostępu do mieszkania” poprzez kredyt bankowy we frankach, a najwięcej takich kredytów udzielił Bank Zachodni WBK, którym w latach 2007-2015 kierował Mateusz Jakub Morawiecki. W Krajowym Funduszu Odbudowy jest „Zielona energia”, jest „Zielona inteligentna mobilność”, a nie ma nic o mieszkaniach! Innymi słowy – Morawiecki przyszłość Polski przekazał w ręce żydowskich deweloperów i banksterów. Innymi słowy mamy patriotyczno-chrześcijańsko-narodowo-konserwatywny rząd, a politykę demograficzną Sorosa.

To nie jest afera MSZ. To nie jest afera Wawrzyka, to jest afera Mariusza Kamińskiego z wąsikiem. Przy czym chodzi o wiceministra Wąsika Jana, bo gdyby chodziło o kalambur językowy, to napisalibyśmy, z uwagi na chorobę alkoholową inkryminowanego, „afera Mariusza Flaszki Kamińskiego”. Rządy się zmieniają, a w MSW spraw wiz „pilnuje” ciągle ta sama ekipa. Nie ma znaczenia, kto jest u władzy, bo Jakub Berman pozostawił po sobie godnych następców, których nikt nie kontroluje i nikt nie rozlicza. To oni wydają rocznie kilkanaście wiz dla Polaków z Kazachstanu i kilkaset tysięcy dla Azjatów. To oni wpuścili do Polski bez żadnej kontroli 10 milionów Ukraińców i, przy okazji, 150 tysięcy Azjatów przebywających na Ukrainie.

W sierpniu 2012 r. MSW przepchnęło w Sejmie ustawę o obywatelstwie. Jej przepisy dają możliwość nabywania polskiego paszportu przez osoby, które mają przodka z polskim obywatelstwem. A więc także potomkom Ukraińców służących w SS Galizien i wnukom Romana Szuchewycza. Zgodnie z ustawą, przyznanie obywatelstwa nie jest przywilejem, ale prawem, którego można dochodzić przed sądem. Tak więc, praktycznie każdy, komu przyznano status uchodźcy, po 2 latach spełnia warunki i ma do obywatelstwa ustawowo zagwarantowane prawo. W rezultacie, łatwiej jest dziś zdobyć polski paszport, niż prawo jazdy, a polskim obywatelem łatwiej jest dziś zostać Ukraińcowi, niż etnicznemu Polakowi z Ukrainy.

W 2007 r. Sejm uchwalił Ustawę o Karcie Polaka, z myślą o tych, którzy po wojnie zostali za wschodnią granicą lub w miejscach, dokąd trafili w wyniku sowieckich wywózek. Miała poświadczać ich narodowość, przywiązanie do polskiej tradycji i języka, ułatwiać kontakty z ojczyzną. Stanowi jasno i wyraźnie: „Jest to dokument potwierdzający przynależność do Narodu Polskiego”. Tymczasem Kartę przyznają głównie Ukraińcom, których związek z polskością polega na tym, że ich przodkowie mieli obywatelstwo RP. Karta umożliwia jej posiadaczowi od razu złożyć wniosek o stały pobyt, a rok pobytu wystarcza, by mieć polskie obywatelstwo. „Służby konsularne pracują nad milionem nowych wniosków o wydanie Karty, a zalecania MSZ są jasne: żadnych utrudnień, żadnych sprawdzeń, brać wszystkich jak leci. Możliwość uzyskania Karty ma każdy, kto pochodzi z kraju wchodzącego kiedyś w skład Związku Radzieckiego i mówi trochę po polsku. Polskie korzenie nie zawsze są nieodzowne” – zdradza „Die Welt”.

Powiązany z banderowską partią „Swoboda” portal opisał korupcyjny mechanizm pozyskania Karty. W rezultacie, wśród posiadaczy Karty znalazło się kilkanaście procent takich, którzy oficjalnie deklarują nie polską narodowość i odwołują się do ideologii UPA. Media ukraińskie otwarcie mówią, że za geszeftem kryją się funkcjonariusze polskich konsulatów, czyli – dodajmy od siebie – funkcjonariusze służb specjalnych, bo to one faktycznie i od dekad nadzorują i obsadzają swoimi konsulaty i Departament Konsularny MSZ. W całym procederze macza też palce Michał Dworczyk, herszt lobby ukraińskiego w rządzie, który nie tylko zmonopolizował tematykę współpracy z Ukrainą, ale i rozdaje karty w sprawach personalnych na polskich placówkach na wschodzie. A tak w ogóle – gdy przyjrzymy się ludziom rozdającym na prawo i lewo Kartę Polaka, to nie sposób nie zauważyć, że Polaków tam nie ma.

Co do zausznika premiera – swego czasu nieopatrznie wygadał się, że Rząd pracuje nad rozwiązaniami, które pozwolą na uproszczenie procedur związanych z osiedleniem się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej, którzy deklarują związek z Polską, co jednoznacznie oznacza, że zamierzają masowo osiedlać w Polsce niepolskie nacje. Gdy w lipcu 2022 Grzegorz Braun zwrócił uwagę, że przybysze z Ukrainy będą mogli ubiegać się o prawo stałego pobytu, a wkrótce po tym o obywatelstwo, został oskarżony o antyukraińską fobię i putinizm. Tymczasem Paweł Szefernaker – inny wiceminister pochodzenia uchodźczego poinformował, że Ukraińcy, którzy po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji przybyli do Polski, mogą od 1 kwietnia występować o pobyt stały w Polsce. Od tego dnia prawo takie wydawane jest taśmowo. Równie szybko przesiedleńcom przyznają obywatelstwo. A to już prawdziwy milowy krok ku przekształceniu Polski w państwo wieloetniczne.

Dla Tuska – to największy aferzysta XXI wieku. A nic nie mówi o aferach z czasów Radka Sikorskiego, kiedy korupcja i przekręty wizowe były normą, i w których sam brał udział. Dlaczego nie drąży tematu zatrzymania na lotnisku w podkrakowskich Balicach przewodniczącego gminy żydowskiej z ryzą pełnomocnictw in blanco zalegalizowanych przez polski konsulat w Tel Awiwie, które posłużyły do „odzyskania” wielu kamienic, bo sąd nakazał pełnomocnictwa oddać i przeprosić? Dlaczego Tusk i Kaczyński milczą na temat afery z handlem wizami z 2016 r. na placówce w Ankarze, w którą byli zaangażowani oficerowie Agencji Wywiadu? Wszyscy zostali awansowani. Jeden z nich został nawet szefem Agencji Wywiadu, a wszyscy, którzy chcieli sprawę wyjaśnić, zostali usunięci ze służby. 

Dlaczego o sprawach ważnych i istotnych mówi się bardzo mało albo nie mówi się wcale? Dlaczego w kampanii wyborczej pomijają temat imigrantów? Dlaczego nie spierają się na temat wojny w którą możemy być wciągnięci, kosztów pomocy dla Ukrainy, finansów państwa, kontroli nad służbami? Dlaczego Polacy raz po raz dostają po pysku i tylko się oblizują? Co robić, aby nie oszukali nas po raz kolejny, abyśmy nie obudzili się w kraju, który nie jest nasz? Zadajmy pytania: W którym programie wyborczym jest zapowiedź otwarcia granic? Co zrobią, by zachęcić do powrotu Polaków ze Wschodu i powstrzymać eksodus Polaków na Zachód? Żądać odpowiedzi przed wyborami, żeby nie powtórzyła się sytuacja z 2015, kiedy to po kilku tygodniach odkryliśmy, że to nie ci, na których głosowaliśmy.

Słuchajmy też rady abp. Józefa Michalika: „Katolik ma obowiązek głosować na katolika, mason na masona, a żyd na żyda”. No i przywróćmy słowo „ZDRADA”.

Krzysztof Baliński

==========================

JEST JUŻ PÓŹNIEJ, NIŻ MYŚLISZ

JEST JUŻ PÓŹNIEJ, NIŻ MYŚLISZ

Krzysztof Baliński 5 kwiecień 2023

To musi komuś służyć! Dlaczego za przyjęciem imigrantów są Michnik i Gross? Dlaczego Hartman, wnuk rabina Izaaka Kramsztyka, członek żydowskiej loży Synów Przymierza cieszy się, że w Polsce za 20 lat może być więcej meczetów niż kościołów”? Dlaczego „Polityka”, organ prasowy uchodźców przybyłych w taborach Armii Czerwonej, pisze: „Polska za 25 lat będzie normalnym europejskim krajem, z kosmopolityczną, zamożną stolicą, pełnym cudzoziemców, a przez centra dużych miast przepływać będzie każdego dnia kolorowy, wielojęzyczny tłum”?

Gigantyczna katastrofa, kryzys z uchodźcami to nie tylko skutek niefrasobliwości Angeli Merkel. To perfidny instrument wrogów naszej cywilizacji. Wędrówka ludów, likwidacja granic, mieszanie ras znakomicie przyspieszają upadek państw narodowych. Paul Johnson w „Historii Żydów” wyodrębnił cel, jaki judaizm stawia sobie wobec kultury chrześcijańskiej: Podważać spoistość społeczeństwa chrześcijańskiego przez propagowanie wielokulturowości i masową imigrację.

Ameryka przeżywa największy kryzys w swej historii, inwazję imigrantów, w tempie 250 tysięcy na miesiąc. Dlaczego Biden troszczy się o „integralność terytorialną” Ukrainy, a nie troszczy się o integralność terytorialną południowej granicy USA? Czy nie dlatego, że wraz z nim doszli do władzy marksiści, którzy wcielają w życie tezę „granice są rasistowskie”, i bez zgody Amerykanów zmieniają oblicze etniczne kraju? Gdy 10 mln Ukraińców (oraz 150 tysięcy Azjatów i Afrykańczyków) przedarło się przez granicę Polski, dyrektor Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego triumfalnie oznajmił:  „Polska stała się największym importerem cudzoziemskiej siły roboczej na świecie”. „Ach, wyobrazić sobie Polskę różnorodną, kolorową, tolerancyjną, wzmocnioną genetycznie i kulturowo ludźmi spoza mdławej słowiańszczyzny. Polskę jak Francję, Holandię czy Belgię (…) ileż nowych wartości, perspektyw, talentów mogłoby wzmocnić naszą kulturę, współpracę, społeczeństwo obywatelskie – sekundowała mu „profesor” Magdalena Środa.

Dlaczego profesorskie cadyki dwoją się i troją, by przekonać, że monolityczność kulturowa czyni z Polski kraj ubogi i zaściankowy i że polskie społeczeństwo stanie się normalne, gdy będzie wymieszane etnicznie i religijnie? Dlaczego posługują się metodami przypominającymi Israela Singera, z jego „Polska będzie publicznie atakowana i upokarzana na arenie międzynarodowej”? „Ohydne oblicze Polaków pochodzi jeszcze z czasów nazistowskich, czy Polacy nie mają w ogóle wstydu?” – oskarża na łamach „Die Welt” Jan T. Gross. Przypomnijmy też złoty postulat redaktora naczelnego „Krytyki Politycznej”: Polskie obywatelstwo dla wszystkich imigrantów; Podatek reintegracyjny pokrywający koszty sprowadzenia trzech milionów Żydów do Polski; Hebrajski, jako drugi oficjalny język w Polsce. Gdy w czerwcu 2012 r. zwołał w Berlinie kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego, żądał: Polska powinna przyjąć nie 3,3, lecz 16 milionów Żydów, ponieważ to Polacy powinni znaleźć się w mniejszości.

„To tych ‘obcych’ boją się narodowcy i sprzyjający im dziennikarze?” – napisał Samuel Pereira, szef portalu TVP.info, wklejając swoje zdjęcie z dwiema imigrantkami o egzotycznych rysach. Tu, za komentarz, niech służą słowa blogera: Sam tego nie wymyślił. Coś tu zaczyna śmierdzieć?”. W kwestii imigrantów narracja TVP i „Krytyki Politycznej” stała się identyczna, a w rządowej telewizji zaroiło się od pro-imigracyjnych mętów pochodzenia uchodźczego. Kaczyński doszedł do władzy obiecując, że imigranci do naszego kraju nie trafią. Zaklinał się, że „takie decyzje nie mogą być podejmowane bez konsultacji z narodem”. Testu jednak nie przeszedł. Skapitulował drugiego dnia po objęciu władzy. Informacja rozpętała w internecie burzę: Szydło zdradziła wyborców; wymieniliśmy marionetki, sznurki zostały te same; Jesteście tyle samo warci, co banda PO; Wielki oszustwo rządu PiS; wczoraj media podały, że mamy 32 tysiące bezdomnych, 500 tysięcy szuka pracy, a PiS rozdaje dowody osobiste islamistom wydrukowane przez PO; założę się, że te tysiące to tylko początek,  bo ci zdrajcy zgodzą się na wszystko, co im rozkażą w Berlinie, Tel-Awiwie czy Waszyngtonie!

Francuska „Les Echos” potwierdziła, że pogłoski o antyimigracyjnym nastawieniu nowego polskiego rządu są mocno przesadzone: „Polska polityka migracyjna jest zakłamana, bowiem rząd deklaruje, że nie będzie przyjmował imigrantów, a jednak ściąga do Polski muzułmańskich pracowników. Rząd Polski odmówił przyjęcia 6162 osób w ramach systemu relokacji, ale udzielił prawa pobytu: 7200 Turkom, 3000 Pakistańczykom, 2000 osobom z Bangladeszu, 2000 osobom z Egiptu. Przyjmowane są również osoby z Iraku, Afganistanu i Azerbejdżanu”.

Potem posypało się, jak z dziurawego wora. 2 maja 2018 r. Polska podpisała w tajemnicy deklarację z Marrakeszu. Czym jest, dowiedzieliśmy się od szefa węgierskiego MSZ, który zarzucił, że deklaracja jest „skrajnie pro-migracyjna”, że ma jedynie na celu „dalsze inspirowanie imigracji i tworzenia nowych tras imigracji”, że planuje „zmiany kompozycji populacji na kontynencie”. Odnosząc się do postępowania polityków, którzy torpedowali projekty integracji Węgrów mieszkających za granicą, Victor Orbán powiedział: „Ci ludzie, ci politycy, po prostu nie lubią Węgrów. Wystarczy wyobrazić sobie, co by było, gdyby lewica utworzyła rząd. Po roku lub dwóch latach nie rozpoznalibyśmy naszej ojczyzny. Nasz kraj byłby jednym gigantycznym obozem dla uchodźców, Marsylią Europy Środkowej”. A co zrobił prezes PiS? Utworzył lewicowy rząd i doprowadził do tego, że nie rozpoznajemy naszego kraju, który stał się jednym gigantycznym obozem dla uchodźców, Marsylią Europy Środkowej.

„Die Welt” pisał: „Wielu Ukraińców marzy o lepszym życiu w UE. Polska toruje im do tego drogę za pomocą Karty Polaka. Dla setek tysięcy osób może być szybką kartą wstępu do całej UE, bo to, na co inni muszą czekać latami, posiadacze Karty otrzymują w przyspieszonym trybie. Mogą od razu złożyć wniosek o stały pobyt, a rok pobytu wystarcza, by mieć polskie obywatelstwo. Możliwość uzyskania Karty ma każdy, kto pochodzi z kraju wchodzącego kiedyś w skład Związku Radzieckiego i mówi trochę po polsku. Polskie korzenie nie zawsze są nieodzowne. A zatem kwalifikować może się niemal każdy i później sprowadzić swoją rodzinę”. Dziennik ujawnia, że polski MSZ wystawił już ponad 200 tysięcy takich dokumentów. Od siebie dodajmy, że służby konsularne pracują nad ponad milionem nowych wniosków o wydanie Karty, a zalecania MSZ są jasne: żadnych utrudnień, żadnych sprawdzeń, brać wszystkich jak leci.

Do tej pory to Ukraińcy, podszywając się pod Polaków, kupowali Kartę Polaka. Dziś często dochodzi do tego, że to Polacy, podszywając się pod Ukraińców, kupują dokumenty, żeby skorzystać ze specustawy pomocowej i nabyć przywileje Ukraińców. Wszystko to przypomina sytuację z pierwszych latach okupacji niemieckiej – gdy najbardziej prześladowani byli Polacy, gdy Żydzi delektowali się autonomią w gettach i dla odróżnienia się od tubylców nosili żółte opaski, a Polacy, dla uchronienia się przed łapankami i egzekucjami, podszywali się pod Żydów, zakładając żółte opaski.

W sierpniu 2012 r. weszła w życie ustawa o obywatelstwie. Jej przepisy dają możliwość nabywania obywatelstwa przez osoby, które mają przodka z polskim obywatelstwem. A więc także dezerterom z Korpusu Andersa w Palestynie, Ukraińcom służącym w SS Galizien i wnukowi Romana Szuchewycza. Dają też możliwość przywrócenia obywatelstwa tym, którzy dopuścili się zdrady państwa, gdyż anuluje ustawę z 1920 r., która odbierała obywatelstwo tym, którzy podczas wojny polsko-bolszewickiej przeszli na stronę wroga. Prawo do polskiego paszportu nabywają automatycznie ich dzieci i wnukowie. Zgodnie z ustawą, prawo takie nabywają wszyscy mogący udowodnić związek z przedwojenną Polską, czyli każdy Żyd, który oświadczy, że jego przodek był przejazdem w Polsce, jak ów handlarz niewolnikami z Muzeum Polin. Polskim obywatelem łatwiej jest, więc dziś zostać Ukraińcowi lub Czeczenowi, niż etnicznemu Polakowi z Kazachstanu.

Zgodnie z ustawą, przyznanie obywatelstwa polskiego nie jest przywilejem, ale prawem, którego można dochodzić przed sądem. Wcześniej o obywatelstwie dla cudzoziemca decydował prezydent. Teraz obywatelstwo osoby, która spełni określone warunki, „uznaje” wojewoda. Jeśli odmówi – delikwent może odwołać się do sądu administracyjnego. Zmiana jest rewolucyjna: obywatelstwo z czegoś w rodzaju aktu łaski staje się prawem, którego można dochodzić przed sądem. Zgodnie z ustawą, praktycznie każdy, komu przyznano status uchodźcy, po 2 latach spełnia warunki i ma do obywatelstwa ustawowo zagwarantowane prawo. W rezultacie, w Polsce łatwiej jest dziś zdobyć polski paszport, niż prawo jazdy.

Portal kresy.pl pisze o „niekontrolowanym procesie zmiany struktury narodowościowej Polski”. Ależ kontrolowanym jak najbardziej! Przez Morawieckiego i Sorosa. „Rzeczpospolita” pisze, że nie mamy polityki imigracyjnej. Ależ mamy. I to ściśle zdefiniowaną i litera w literę realizowaną. Masowe przyjmowanie imigrantów zapowiada „Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. O tym samym bez ogródek mówi rządowy raport „Priorytety społeczno-gospodarcze polityki migracyjnej”. Oba dokumenty zakładają: kilkukrotny wzrost liczby cudzoziemców pracujących w Polsce, system zachęt i ścieżki integracji dla cudzoziemców oraz ich rodzin. Zawierają deklarację o „rozwijaniu sektora organizacji pozarządowych działających na rzecz cudzoziemców, w tym organizacji imigranckich” oraz przewidują na to fundusze. Mówią też o „prowadzeniu działań edukacyjnych skierowanych do polskiego społeczeństwa, w celu przeciwdziałania dyskryminacji, promocji postawy otwartości, przełamywania stereotypów i uprzedzeń”. Czyli, wypisz wymaluj, piękny język poprawności politycznej, którym raczył nas Michnik.

Rząd nie tylko aktywnie zabiega o imigrantów, ale rywalizuje o nich z innymi państwami. Do każdej ustawy dopisuje uchodźców, traktując ich jak obywateli Polski. Przykład z ostatnich dni: W marcu przyjął projekt ustawy, który przewiduje, że z rządowego programu „Bezpieczny kredyt 2 proc”, na zakup pierwszego mieszkania, będą mogli skorzystać cudzoziemcy. Z wyjaśnień Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że z programu skorzystają obywatele Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski na mocy tzw. ustawy pomocowej, a także cudzoziemcy, którzy przebywają w Polsce na mocy pozwolenia na pobyt stały. Mało tego – „Jeżeli obcokrajowiec prowadzi gospodarstwo domowe poza terytorium RP wspólnie z osobą posiadającą polskie obywatelstwo, to razem mogą ubiegać się o udzielenie kredytu”.

W czasie wojny zginęli prości Żydzi i wybitni Polacy. Uratowali się wybitni Żydzi i prości Polacy. Dzisiejsze społeczeństwo w Polsce to żydowska głowa nałożona na polski tułów. Żydzi stanowią inteligencję, a Polacy masy pracujące” – tak diagnozował Artur Sandauer. Metoda przeszczepu głowy całym narodom wymyślona została na ziemiach Polski. Do miasta Bar na Kresach przybył z Turcji „nowy mesjasz” Jakob Frank, skąd rozwlókł na cały świat zarazę znaną pod nazwą „Frankizm”. Dla Rzeczpospolitej eksperyment zakończył się tak, jak Frank zapowiedział – upadkiem. Trwający do dnia dzisiejszego proces wymiany elit metodą przeszczepu głowy, w drodze przechrzczenia, wżeniania w rody polskie, udawaną asymilację, sojusz parobka z arendarzem, przerwała na krótko II wojna. Zrekompensowany został dopiero po wojnie, i to z nawiązką. Odbierając Polsce Kresy żydokomuna głosiła: będziecie państwem narodowościowo jednolitym. Tyle, że poza granicami pozostawiła miliony Polaków, a w obecne granice przesiedliła z Kresów setki tysięcy Żydów. I wszystko byłoby git i cymes, gdyby nie demografia, odrastanie polskiej etnicznej konkurencji, która przybierała zastraszające rozmiary. Przystąpili więc do usuwania Polaków z Polski.

Wg Eurostatu, poza granicami Polski przebywa na stałe 3 mln Polaków. To wielka narodowa katastrofa. Ci wszyscy młodzi, których Polska utraciła, mówią to samo: wyjechali,  bo w Polsce nie dało się żyć, bo nie mogli założyć rodziny, bo nie było ich stać na podstawowe potrzeby,  bo kredyty zżerały  większość dochodów. To już drugi tak wielki narodowy exodus – po wprowadzeniu stanu wojennego Polskę opuściło 2 mln Polaków. To za namową Geremka i Michnika, Kiszczak skazał na banicję tysiące działaczy „S”, strasząc śmiercią, wręczając paszporty ze stemplem jednokrotnego przekroczenia granicy, a cała czołówka działaczy KK Solidarność została zlikwidowana według klucza rasowego – jeśli ktoś nie wypadł przez okno, to zmuszenie do emigracji dokonało reszty. To, a nie internowanie Macierewicza, była największa zbrodnia Jaruzelskiego.

Z Polski wygnali po 1980 roku, w ciągu zaledwie jednego pokolenia, 8 milionów Polaków, 20 procent całej populacji. Straciliśmy więcej ludności, niż podczas II wojny światowej. Gdyby nie Kiszczak, Tusk, Morawiecki,  to dziś w Polsce żyłoby 60 mln Polaków. O tym i o takiej liczbie mówił prymas Wyszyński: Nie oglądajmy się na wszystkie strony. Nie chciejmy żywić całego świata, nie chciejmy ratować wszystkich. Chciejmy patrzeć w ziemię ojczystą, na której wspierając się, patrzymy ku niebu. Chciejmy pomagać naszym braciom, żywić polskie dzieci, służyć im i tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie – aby nie ulec pokusie ‘zbawiania świata’ kosztem własnej ojczyzny.

Tusk zapowiadał „wielki powrót z emigracji”. To samo Morawiecki. I jeden i drugi nie byli szczerzy. Proces przeszczepiania Polakom wielomilionowej, jednolitej, zwartej grupy etnicznej trwa. Niegdyś zajmował się tym triumwirat Berman-Minc-Bierut, dziś, pod hasłem „Bóg, Honor, Ojczyzna”, triumwirat Kaczyński-Duda-Morawiecki, który żyje fanaberią Polski Jagiellońskiej, a ponieważ nikt nie chce słyszeć o tak cudacznym tworze, to serwują nam w zamian projekt wielonarodowego tworu pomiędzy Odrą a Bugiem. U zarania III RP zostaliśmy sługami narodu żydowskiego. 24 lutego 2022 jeszcze sługami narodu ukraińskiego. U zarania III RP wzięliśmy na utrzymaniu naród żydowski. Dziś jeszcze naród ukraiński.

Nic, dosłownie nic im nie wychodzi, ale w budowie Rzeczpospolitej Trojga Narodów są niezwykle sprawni. Polska jest już krajem imigrantów. We Wrocławiu można się poczuć jak w Kijowie, w Rzeszowie jak w przedwojennym Berdyczowie, na niektórych ulicach Warszawy jak w Marsylii. Z tym że to, na co Francuzi potrzebowali 40 lat, nadrobiliśmy i nadgonili w ciągu kilku miesięcy. Co to jednak premiera obchodzi. Już wkrótce obejmie inną intratną posadę. Może komisarza ONZ ds. uchodźców?

Jest źle. Będzie jeszcze gorzej. Za kilka lat Polska będzie nie do poznania. Nie będzie też nasza. Najwyższy czas na samoobronę, bo jeśli istnieje powód do wyjścia na ulice, to jest nim osiedlanie w Polsce milionów Ukraińców i setek tysięcy Azjatów. Są i tacy, najbardziej zdesperowani, którzy ratunek widzą w puszczeni z dymem Kancelarii Premiera. Inni zbawienia wypatrują w garnizonie rosyjskich sołdatów w Przemyślu. Jeszcze inni w rosyjskiej Dumie, gdzie ktoś powie: „Niech giną, niech zdychają, niech przyjdą i proszą nas o pomoc”. „Jest już później, niż myślisz” – głosi napis umieszczany na tarczach dawnych zegarów słonecznych. Ale jest też „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”.

Krzysztof Baliński

UKROPOLIN czyli PIĄTY ROZBIÓR POLSKI

UKROPOLIN czyli PIĄTY ROZBIÓR POLSKI

Krzysztof Baliński

3 listopada 2023 roku Żydowska Agencja Telegraficzna (JTA), a w ślad za nią żydowskie gazety w USA i w Izraelu doniosły: Stuart Eizenstat, specjalny doradca Departamentu Stanu do spraw Holokaustu, na „specjalnym” spotkaniu z dziennikarzami prasy żydowskiej oświadczył: Starania na rzecz restytucji mienia potomków tych, którzy przeżyli Holokaust i których mienie zostało skradzione,po masakrach Hamasu z 7 października, nabrały wiatru w żagle […] Tym, którzy mówili, że ‘to już przeszłość’, wydarzenia ubiegłych tygodni uświadomiły, że tak nie jest”.

Obok Eizenstata, na konferencji pojawiła się Ellen Germain, specjalny wysłannik Departamentu Stanu ds. Holokaustu oraz Mark Weitzman, dyrektor operacyjny Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego (WJRO).

Dnia następnego tenże Departament Stanu wraz z WJRO zwołał spotkanie, które nazwał „restitution meeting (poświęcone restytucji mienia), z przedstawicielami 14 państw, „które dokonują restytucji mienia żydowskiego”. Spotkaniu przewodniczył Stuart Eizenstat, a JTA napisała: Naziści, ich kolaboranci i sojusznicy obrabowali i skonfiskowali setki tysięcy majątków należącego do Żydów podczas i po II wojnie światowej. Starania restytucyjne, które prowadzą USA, a którym początek dał Stuart Eisenstata, doprowadziły do odzyskania tysięcy z nich, w tym wielu cennych dzieł sztuki. Kilka krajów, w tym szczególnie Polska ograniczyła możliwości restytucji mienia żydowskiego. Innymi słowy Eizenstat, ustami JTA, wystawił Polskę na ostrzał tych, którzy z obowiązku spłaty roszczeń żydowskich wywiązują się wzorowo. Na szczególną uwagę zasługuje wystąpienie Stuarta Eizenstata: „Wszyscy dyplomaci biorący udział w tym restitution meeting umieścili swą misję w kontekście 7 Października, i głównie ta data była przedmiotem ich zainteresowania. Najbardziej znaczące było podkreślanie przez wszystkich, że nienawiść wobec Żydów i wobec Izraela nie przeminęła”.

Według obecnej na „restytucyjnym” spotkaniu, Ellen Germain: Zbrodnie Hamasu popełnione 7 października oraz egzekwowanie restytucji, kilkadziesiąt lat po tym, kiedy rabunek mienia miał miejsce, będą rozliczane, nieważne ile to zajmie czasu. […] Podtrzymywanie wartości naszych liberalnych demokracji, tak spostponowanych wydarzeniami ostatnich tygodni, będzie powiązane z oddaniem sprawiedliwości tym, którzy przeżyli Holokaust. Nawet po upływie 80 latach. Nie będzie przedawnienia w rozliczaniu sprawców tych niegodziwych czynów. […] Mimo iż niektóre europejskie narody próbują poddawać rewizji historię Holokaustu, przez podkreślanie, że same były ofiarami, to USA muszą nieprzerwanie przypominać ciemne strony w ich przeszłości”. Ellen Germain zaznaczyła przy tym, że ostatnio odbyła szereg spotkań z liderami państw oddających hołd bohaterom, którzy stawiali opór sowieckim represjom. „Problem jednak w tym, że wielu z nich współpracowało także z nazistami w prześladowaniu Żydów – zaznaczyła na koniec. 

Ellen Germain swój urząd sprawuje od lipca 2021 roku, a jej biuro powołano w 1999 roku, po naciskach Stuarta Eizenstata na administrację Billa Clintona. Biuro sporządza raporty na temat tego, jak państwa sygnatariusze wywiązują się z postanowień Deklaracji Terezińskiej, wzywającej do wypłaty odszkodowań ofiarom Holokaustu i ich spadkobiercom. Biuro współpracuje ściśle z WJRO w wymuszaniu ustaw ułatwiających restytucję. Sama Ellen Germain swoją rolę w tym opisuje tak: Zachęcanie państw do wypłaty odszkodowań rodzinom Żydów pomordowanych i wygnanych podczas Holokaustu. Większość państw wypracowała już zaawansowane mechanizmy restytucji mienia i zmniejszają tym samym potrzebę nacisków ze strony USA. Ale niektóre, w tym Polska, dopiero będą musiały uchwalić stosowne ustawy.

Stuart Eizenstat to nie byle kto. Dziś to tylko specjalny doradca Departamentu Stanu do spraw Holokaustu, ale w przeszłości zastępca sekretarza skarbu, wysoki urzędnik Białego Domu i reprezentant prezydenta ds. restytucji mienia żydowskiego (w takim charakterze, dorabiając na boku, negocjował z Polską zwrot mienia pożydowskiego z ramienia WJRO i Claims Conference). To on stał na czele delegacji USA na konferencję praską, na której 47 państw przyjęło tzw. Deklarację Terezińską, która z biegiem czasu stała się wiążącym aktem prawa w kwestiach restytucji mienia pożydowskiego, w tym pomysłem na ustawę 447 i podstawą nacisków na Polskę. Dziś Eizenstat jest właścicielem prominentnej waszyngtońskiej kancelarii prawnej oraz członkiem wpływowej organizacji lobbingowej. I wkrótce okazać się może, że to jego kancelaria zajmie się sprawami roszczeń żydowskich wobec Polski.

Holokaustowi roszczeniowcy żądania reparacyjne przekazują najczęściej światu ustami Stuarta Eisenstata. To on jest autorem słów: „Jest rzeczą wysoce niemoralną, że rząd USA nie poparł żydowskich roszczeń wtedy, kiedy Polska przystępowała do NATO i do Unii Europejskiej. To Freedom House, amerykańska organizacja obrony praw człowieka, której wiceprezesem jest Eizenstat, w swoim raporcie uznała, że „rząd Polski osłabia głosy przeciwstawiające się narracji historycznej, która w dużym stopniu pomija udział Polaków w zbrodniach okresu II wojny światowej”. I wreszcie to on wywarł skuteczny nacisk na Szwajcarów, gdy Światowy Kongres Żydów oskarżył banki szwajcarskie o zawłaszczenie miliardów dolarów zdeponowanych jakoby przed lub w czasie wojny na kontach w szwajcarskich bankach przez Żydów, którzy zginęli później w obozach śmierci. Krótko mówiąc, wypowiedź Stuarta Eisenstata nie pojawiła się przypadkowo i, w kontekście ogólnego zamieszania wokół Polski związanego z wojną na Ukrainie i z przewrotem politycznym w Warszawie, źle wróżu Polsce. Zwłaszcza, że metody holokaustowych gangsterów stają się coraz bardziej wymyślne i wyrafinowane.

Dlaczego Eizenstat zabiegł, żeby przyjąć ustawę 447, i dlaczego ta ustawa jest tak niebezpieczna? Bo jest początkiem pewnego przemyślanego planu. Bo stanowi krok ku wszczęciu konkretnych działań przeciwko Polsce. Bo przewiduje coroczny raport sekretarza stanu dla Kongresu o stanie realizacji postanowień Deklaracji Terezińskiej. Bo gdy taki raport trafi do komisji finansów Senatu USA, to będziemy mieli powtórkę z casusu szwajcarskiego, rząd amerykański stanie się stroną w sprawie, odbędą się wysłuchania świadków, dojdzie do nacisków na Polskę, gróźb bojkotem, sankcjami oraz szantażu, że nie sprzedadzą Patriotów w najnowszej wersji.

Przy słowach Eizenstata stygmatyzujących Polskę, JTA dodała link do publikacji z 15 sierpnia 2021 roku, w której czytamy: „Kiedy Andrzej Duda podpisał ustawę ograniczającą roszczenia do holokaustowego mienia, Antony Blinken wyraził duże zaniepokojenie uchwaleniem tego prawa, podobnie jak żydowskie organizacje zajmujące się restytucją mienia, a izraelscy politycy nazwali ustawę antysemicką”. Publikacja cytuje ministra w rządzie izraelskim: „Polska zatwierdziła dzisiaj niemoralne, antysemickie prawo”. Przytacza także słowa izraelskiego premiera: „To ustawa zawstydzająca i haniebna, pogardzająca pamięcią o Holokauście”. Dalej w tekście mamy: W 2018 roku Polska wywołała podobne oburzenie ustawą penalizującą oskarżanie Polaków o zbrodnie z czasów Holokaustu, mimo iż wielu Polaków kolaborowało z Nazistami. Przy czym słowo „Naziści” pisze z dużej litery, czyli tak, jak narodowość. Co do Antony’ego Blinkena to przypomnijmy, że w liście do WJRO, zapewniając że „priorytetem jego działalności będą niezałatwione kwestie restytucji mienia z czasów Holokaustu”, oświadczył: „Jest rzeczą niepokojącą i nie do przyjęcia, że wiele krajów ciągle nie zakończyło prac nad restytucją lub odszkodowaniami za mienie bezprawnie skonfiskowane podczas Holokaustu […] My i nasi oddani szefowie misji zagranicznych będziemy działać, aby pomóc tym państwom w wywiązaniu się ze zobowiązań podjętych w ramach Deklaracji Terezińskiej”.

Dziennikarze Wirtualnej Polski opisali aferą z nielegalnym, masowym zwracaniem majątków Ukraińcom, Łemkom i Rusinom karpackim, w postaci połaci lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe (i że 600 hektarów nieruchomości leśnych zwrócone także obywatelom Ukrainy). Państwo Polskie traci wielomilionowy majątek. Zgłaszane roszczenia sięgają miliardów złotych. W dodatku mamy do czynienia z patologicznym mechanizmem, kiedy za jedno wywłaszczenie przyznawane są trzy rekompensaty. Pierwsza – mienie zamienne na Ziemiach Odzyskanych lub kwoty wypłacone w ramach rozliczeń z ZSRR; Druga – zwrot gospodarstw dla tych, którzy powrócili na ojcowiznę po 1956 roku; Trzecia – rekompensata w wyniku decyzji wojewody. W tym miejscu przypomnijmy – na rzecz Ukraińców z terenów Karpat, po dokonaniu tuż po wojnie korekty granic Polski, w ramach wymiany ludności wypłacono Związkowi Sowieckiemu ustaloną sumę tytułem rozliczenia za pozostawione w Polsce mienie. Z kolei wysiedleni w ramach akcji Wisła otrzymywali, w zamian, nieruchomości na Ziemiach Odzyskanych, których wartość zawsze była wyższa od tych z Karpat. Sprawa jest bulwersująca także dlatego, że od września 2021 r. (po aferach związanych z „prywatyzacją warszawską”) obowiązuje nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego, która uniemożliwia stwierdzenie nieważności decyzji administracyjnej wydanej kilkadziesiąt lat temu.

Co w tym najbardziej bulwersuje? Złodziejskie praktyki były tolerowano a nawet wspomagane przez polskie urzędy i polskie sądy, a w całą aferę zaangażowani są politycy wszystkich opcji politycznych. W tym Piotr Ćwik, były wojewoda małopolski, obecnie zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP, czyli urzędu polskiego lub raczej urzędu w Polsce najbardziej zukrainizowanego i zbanderyzowanego. Czy to wszystko nie przypomina zwrotu majątku przedwojennych gmin wyznaniowych żydowskich, gdzie skala roszczeń była równie gigantyczna, a przekręty równie chamskie? Czy i tu i tam nie działała V kolumna? Czy racji nie mają leśnicy z Przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, którzy aferę nazwali „PIĄTY ROZBIÓR POLSKI”? Czy racji nie ma poseł Grzegorz Braun, z hasłem „Stop banderyzacji polskich lasów!”? I jeszcze jedno – termin „rozbiór Polski” używali Żydzi z Polski i Żydzi z organizacji roszczeniowych z Nowego Jorku, gdy odzyskiwali mienie przedwojennych gmin wyznaniowych żydowskich, czyli gdy wspólnie rabowali majątek Polaków. Przypomnijmy: W 1996 r. zawarta została potajemnie umowa między przedstawicielami polskich gmin żydowskich oraz WJRO i Światowym Kongresem Żydów dotycząca podziału wyszabrowanego majątku, w stenogramachz negocjacji widnieje zapis: „To teraz dokonamy rozbioru Polski i podzielimy się majątkiem żydowskim. My bierzemy Zachód, a wy Wschód. My Południe, a wy Północ”.

Także środowiska ukraińskie w Polsce, tj. zrzeszeni w Związku Ukraińców lobbyści, konsekwentnie drążą temat odszkodowań za mienie wysiedlonych podczas Akcji „Wisła”. Kilka lat temu Światowy Kongres Ukraińców wystąpił do Polski z żądaniem zwrotu tego mienia, a roszczenia poparła „Gazeta Wyborcza”. Przy czym ukraińskie żądania różnią się od żądań WJRO jedynie skalą nagłośnienia i kwotą roszczeń. I jeszcze jedno – Ukraińcy zobaczyli, jak słabi jesteśmy wobec nacisków żydowskich. Odnotowali też, że Żydzi oskarżają nas o różne niegodziwości, a my dla ich udobruchania, płacimy. I dlatego, dla wyszlamowania z Polski pieniędzy, zaczynają stosować te same metody – tak, jak Eizenstat oskarża Polaków o udział w Holokauście, tak ambasador Ukrainy w Berlinie zrównuje Polskę z hitlerowskimi Niemcami, mówi o „masakrach dokonywanych na Ukraińcach”, i głosi: „Ukraińcy byli uciskani przez Polaków w tak okrutny sposób, że trudno to sobie wyobrazić”.

A propos polskich lasów – przypomnijmy, że manipulował przy nich także Donald Tusk. W marcu 2008 r., na spotkaniu z przedstawicielami organizacji żydowskich w Nowym Jorku, obiecał rozwiązanie problemu restytucji mienia żydowskiego poprzez sprzedaż lasów państwowych. 23 stycznia następnego roku, w ujawnionym przez WikiLeaks szyfrogramie, ambasador USA w Warszawie raportował o uzyskanym od premiera (i od marszałka Sejmu) zapewnieniu, że pieniądze na pokrycie kosztów restytucji majątków pożydowskich rząd zamierza zdobyć sprzedając lasy. To także Tusk próbował w Sejmie, w nocy, tuż przed świętami Bożego Narodzenia 2014 r., dokonać zmiany Konstytucji RP otwierającej drogę do prywatyzacji lasów państwowych. Koalicji PO-PSL zabrakło pięciu głosów. Polskie lasy (i Konstytucję) uratowała tylko determinacja posłów opozycji. Ale niebezpieczeństwa nie zażegnali, bo złodzieje znowu sięgają po nasze lasy – Komisja Europejska podejmuje próby przejęcia kontroli nad polskimi lasami poprzez przeniesienie leśnictwa z kompetencji krajowych do kompetencji Brukseli. A gdy do tego dojdzie, to niemal jedna trzecia terytorium Polski będzie miała charakter eksterytorialny, Niemcy odzyskają przedwojenne ziemie, Żydzi odzyskają majątki i jeszcze utworzą sobie Ukropolin.

Filosemityzm i ukrainofilstwo PiS jest bez zarzutu. Z powodzeniem licytuje się na tym polu z PO. Problem w tym, że ociągało się ze sprzedażą lasów państwowych, podczas gdy wobec tych z PO, z PSL i Hołowni żadnych pozorów utrzymywać nie trzeba. Wystarczy dać im od czasu do czasu pudło z euro, lub stanowisko w spółce skarbu państwa, a zrobią wszystko, co trzeba. Wystarczy też popatrzyć, kto i z czyjej poręki dostał w Warszawie stanowisko premiera, i kto szczególnie był zainteresowany powrotem Tuska do Polski (przypominającym „powrót Lenina do Rosji” zorganizowany przez rząd Bismarcka). I pytanie, jak zachowa się Tusk przy zwrocie mienia żydowskiego i ukraińskiego oraz gdy pojawi się temat restytucji mienia niemieckiego, chociażby w mieście Zopott, jest pytaniem czysto retorycznym. Czy rządzące nami kosmopolityczne ekipy nie konspirują przed Polakami? Odpowiedź brzmi: Tak, zdecydowanie tak.Decyzja już zapadła. Polska zwróci potomkom rezunów lasy w Bieszczadach, a oni, w zamian, gdy Żydzi będą odbierać swe majątki, popilnują Polaków, jak ci strażnicy obozowi w Sobiborze i Auschwitz.

Krzysztof Baliński

============================

=========================

Eksport zboża „agro-oligarchów” z Ukrainy idzie sprawnie

Eksport zboża „agro-oligarchów” z Ukrainy idzie sprawnie mimo „polskiej zdrady”

obserwatorgospodarczy

Eksport zboża z Ukrainy mimo wojny wydaje się niezagrożony. Miliony ton towarów rolnych płyną przez Morze Czarne do odbiorców

Eksport zboża z Ukrainy był jednym z głównych punktów zapalnych między Ukrainą a państwami sąsiadującymi. Agresja Rosji na Ukrainę zablokowała szlak morski przez Morze Czarne, co zmusiło Ukrainę do szukania nowych tras dostaw, co wynegocjowała z Unią Europejską. Okazuje się jednak, że zboże przez Morze Czarne płynęło i to nie w małych ilościach.

  • Od sierpnia 2023 roku wyeksportowano tamtędy 10 mln ton artykułów rolnych.
  • W grudniu wyeksportowano najwięcej produktów rolnych od rozpoczęcia wojny w 2022 roku.
  • 2019 roku rolnicy indywidualni eksploatowali zaledwie 27% gruntów rolnych.
  • Portal Wiadomości Rolnicze Polska szacuje się, że podmioty spoza Ukrainy posiadają około 10% ziemi rolnej.

Eksport zboża z Ukrainy przez Morze Czarne

Mimo trwającej obecnie wojny i zerwanego porozumienia zbożowego w połowie 2023 roku Ukraina przywróciła szlaki eksportowe przez swoje Morze Czarne. Niedawno wicepremier ds. odbudowy Ukrainy ogłosił, że od sierpnia 2023 roku wyeksportowano tamtędy aż 15 mln ton różnego rodzaju towarów, w tym 10 mln ton artykułów rolnych. Wtedy uruchomiono korytarz zbożowy. W ciągu pięciu miesięcy 469 statków zawinęło do trzech portów Ukrainy, które funkcjonują w ramach tego korytarza.

Niedługo zakontraktowane kolejne 83 statki mają przewieźć kolejne 2,4 mln ton towarów. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku drogą morską wyeksportowano 6 mln ton produktów rolnych. Był to najwyższy wynik od rozpoczęcia wojny w 2022 roku. Specjaliści Polskiego Instytutu Ekonomicznego przypominają, że wielkość eksportu drogą morską obejmuje również handel odbywający się szlakiem dunajskim przez porty Izmaił, Reni, Ust-Dunaj, który został rozbudowany w pierwszych miesiącach po inwazji rosyjskiej.

Obecnie wielkość eksportu towarów rolnych drogą morską jest porównywalna do poziomu z okresu między lipcem 2022 roku a lipcem 2023 roku. Wtedy funkcjonowało porozumienie między ONZ, Turcją i Rosją, umożliwiające eksport zbóż bezpiecznym korytarzem morskim przez. Jednak obecnie całkowity eksport Ukrainy drogą morską jest nadal znacząco niższy niż przed 2022 roku. Przed inwazją rosyjską około 2/3 ukraińskiego eksportu odbywało się przez Morze Czarne. Odbudowa tego szlaku morskiego jest szczególnie istotna ze względu na ograniczoną przepustowość granic lądowych.

Ankara blokuje przepłynięcie niszczycieli min przez Bosfor, które zostały podarowane Ukrainie przez Wielką Brytanię. Ankara argumentuje, że jest zobowiązana do zapobiegania przepływowi okrętów wojennych w czasie wojny, zgodnie z postanowieniami Konwencji z Montreux z 1936 roku.

Warto zauważyć, że mimo ukraińskiej retoryki o polskiej zdradzie i sprzyjanie Putinowi eksport zboża z Ukrainy płyną sprawnie różnymi szlakami. Dodatkowo wykorzystywanie preferencyjnych zasad zapewnionych przez Unię Europejską nie podobało się unijnym rolnikom z państwa granicznych, które destabilizowało w znaczny sposób lokalne rynki. Ukraińskie zboże, które wypływały na lokalne rynki poszkodowanych państw, podczas transportów do portów wyraźnie uderzało w interesy państwowych rolników. Wyrazem tego były strajki na granicy. [Skąd ten czas przeszły, kotek?? md]

Do kogo należy zboże z Ukrainy

Ukraina wyróżnia się wysokim odsetkiem ziemi uprawianej przez duże spółki rolne. W 2019 roku rolnicy indywidualni eksploatowali zaledwie 27% gruntów rolnych. Gospodarstwa rolne są bardzo rozdrobnione, zdecydowana większość dzierżawi grunty o powierzchni poniżej 100 ha.

Najwięksi producenci, którzy posiadają każdy powyżej 3 000 ha, stanowią 1% wszystkich przedsiębiorców rolnych, natomiast produkują ponad 20% zbóż i roślin oleistych. Czyli najpopularniejszych roślin uprawianych na Ukrainie. Najważniejszą pozycję zajmują średnie spółki, z areałem 200–2000 ha. Jest ich około 6 tysięcy. W zależności od uprawianego gatunku odpowiadają za uprawę 50–75% ziemi obrabianej przez przedsiębiorstwa. Rozwój oparty na systemie dzierżawy gruntów sektora rolnego doprowadził do powstania nowej klasy wielkich biznesmenów, których często nazywa się agro-oligarchami.

Ukraińskie agroholdingi wyróżnia spory udział kapitału zagranicznego. Największym z nich to kapitał z USA i Arabii Saudyjskiej, ale obecne są również pieniądze z państw Europy Zachodniej. Ogólnie według portalu Wiadomości Rolnicze Polska szacuje się, że podmioty spoza Ukrainy posiadają około 10% ziemi rolnej.

Nie tylko zboże i oleje. Cukier. Kolejny sektor polskiego rolnictwa zagrożony przez Ukrainę

Nie tylko zboże. Kolejny sektor polskiego rolnictwa zagrożony przez Ukrainę

12.01.2024 nczas/nie-tylko-zboze

Cukier
Cukier. Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay

Krajowa Rada Izb Rolniczych twierdzi, że polskiej branży cukrowej poważnie zagraża ukraiński cukier. 10 stycznia skierowała apel do resortu rolnictwa, by wstrzymany został import tego produktu na nasz rynek.

Według Rady Polska wciąż jeszcze jest jednym z głównych graczy, jeśli chodzi o produkcję cukru w Unii Europejskiej. Co roku produkujemy bowiem 2 miliony ton surowca, co daje trzecie miejsce – za Francją i Niemcami. 75 proc. produkcji trafia na rynek wewnętrzny.

Polskiej branży cukrowej zagraża jednak Ukraina. Rada bije na alarm, że chodzi o „ilości, które destabilizują równowagę rynkową”. Tylko na przełomie lat 2022/2023 zakres importu surowca z Ukrainy wzrósł do 400 tys. ton. W tym roku ma zaś wzrosnąć o prawie drugie tyle – bo do 700 tys. t. W 2025 r. import może już przekraczać 1 mln t.

To zaś spowoduje, że produkcja w Polsce przestanie się opłacać. „Konieczne jest natychmiastowe wprowadzenie embarga na cukier sprowadzany z Ukrainy, co pozwoli na częściową ochronę polskiego rynku cukru” – wskazano.

Zdaniem KRIK, jeśli nic w zakresie importu się nie zmieni, może to doprowadzić nawet do całkowitej zapaści sektora w Polsce. Ukraińscy producenci nie muszą bowiem zachowywać wszelkich unijnych norm „ekologicznych” i jakościowych, a więc mogą oni znacznie obniżyć ceny. Obowiązują one natomiast – podobnie jak w przypadku zboża – polskich producentów. A to oznacza, że nie ma tu uczciwej konkurencji.

„Mając na uwadze problemy związane z nadmiernym i niekontrolowanym importem zbóż, rzepaku i kukurydzy z Ukrainy, m.in. spadek opłacalności ich produkcji dla polskich rolników i wprowadzanie dopłat do sprzedanych towarów, samorząd rolniczy wnosi o niezwłoczne przeciwdziałanie powtórzeniu się podobnej sytuacji na rynku buraków cukrowych” – napisano w apelu.

Ogromne ilości “oleju technicznego” z Ukrainy wlewają do Polski. Tu nikt się do niego nie przyznaje…

Ogromne ilości oleju technicznego z Ukrainy wlewają do Polski. Tu nikt się do niego nie przyznaje…

W ciągu dwóch lat import spożywczego oleju słonecznikowego surowego z Ukrainy wzrósł 22 RAZY [ 2163 proc].

—————————————

Jacek Frączyk 12 stycznia 2024, businessinsider/ogromne-ilosci-oleju-technicznego-z-ukrainy-wplywaja-do-polski

Olej z Ukrainy skutecznie zbił ostatnio ceny na półkach sklepowych w Polsce. Importuje się go w o wiele większych ilościach niż przed wojną, a do tego poważnie staniał w porównaniu do sytuacji sprzed 12 miesięcy. Co ciekawe, nie tylko olej spożywczy wlewa się do nas szerokim strumieniem, ale i techniczny. Postanowiliśmy sprawdzić, kto jest importerem i do jakich celów ma być wykorzystany.

Import oleju technicznego z Ukrainy wzrósł skokowo
Import oleju technicznego z Ukrainy wzrósł skokowo | Foto: Krivosheev Vitaly / Shutterstock
  • Jadalny olej z Ukrainy obniżył ceny w sklepach w Polsce i importowany jest w dużych ilościach
  • Sprowadzamy jednak olbrzymie ilości oleju niezdatnego do spożycia, technicznego. Import wzrósł w ub.r. o 31 proc. rok do roku
  • Część sprowadzonych olejów technicznych jest deklarowana jako cel paszowy. Część może trafiać do produkcji biokomponentów do paliw, ale największy kupujący się nie przyznaje

Ceny oleju na sklepowych półkach spadły w ostatnim czasie. Według danych GUS w listopadzie olej rzepakowy był tańszy o 11,2 proc. rok do roku. Urząd podaje, że za litr płaciło się w Polsce średnio 9,56 zł, podczas gdy rok temu było to 12,54 zł. To i tak wysokie ceny w porównaniu z tym, co widać w promocjach sieci marketów.

Pisaliśmy w listopadzie, że w licznych wtedy promocjach można było kupić olej nawet za 2,99 zł. Bez najmniejszej trudności można było znaleźć w ofertach sieci marketów olej poniżej 6 zł. Podobnie zresztą jest obecnie.

W Lewiatanie olej słonecznikowy jest do 17 stycznia w promocji po 5,55 zł, a w Lidlu do 13 stycznia za pięć litrów oleju rzepakowego zapłaci się 29,96 zł, czyli 5,99 zł za litr.

Powód niższych cen widać w statystykach importu GUS. W ciągu dwóch lat import spożywczego oleju słonecznikowego surowego wzrósł z Ukrainy ilościowo o aż 2163 proc. Między styczniem a październikiem ub.r. sprowadzono go do Polski 157 tys. ton, co przekłada się na 157 mln litrowych butelek. https://pulsembed.eu/p2em/swUfPKTMt/

Co więcej, w 2023 r. cena importowa spadła o aż 41 proc. rok do roku do średnio 3,82 zł za litr, a w październiku do nawet 3,42 zł.

Olej techniczny wlewa się do Polski

Co ciekawe, bardzo wzrósł nie tylko import oleju jadalnego, ale też i oleju technicznego, czyli nieprzydatnego do spożycia, tj. niespełniającego unijnych norm. Pewnie ci, którzy pamiętają braki oleju za PRL nie wybrzydzaliby, ale taki olej nie powinien się pojawić na półkach sklepowych na terenie Polski.

A wjechało go w ciągu dziesięciu miesięcy 2023 r. aż 137 tys. ton, czyli o 31 proc. więcej rok do roku, po cenach wykazanych w deklaracjach celnych o 41 proc. niższych niż rok wcześniej. W październiku jego cena zeszła do średnio 3,66 zł za litr. https://pulsembed.eu/p2em/1b1qR-lHK/

Postanowiliśmy sprawdzić, gdzie ten olej trafia i do czego może być wykorzystany.

“Nie istnieje obowiązek wskazania w zgłoszeniu celnym sposobu wykorzystania olejów, które zaklasyfikowane zostały przez importera do kodów określających przeznaczenie »do celów technicznych lub przemysłowych«. Na podstawie analizy losowo wybranej próby zgłoszeń celnych (kodów Taryfy o przeznaczeniu technicznym lub przemysłowym), wskazać można, iż najczęstszym deklarowanym przeznaczeniem technicznym są cele paszowe. Inne deklarowane przeznaczenia to: produkcja pasty metalicznej, produkcja farb i lakierów oraz estry metylowe kwasów tłuszczowych (komponent biologiczny oleju napędowego)” — informuje Business Insidera Ministerstwo Finansów.

Innymi słowy, część sprowadzonych olejów technicznych spożyją krowy i świnie, a do naszych organizmów trafi tylko pośrednio, jeśli jemy mięso.

Spytaliśmy też dużego producenta olejów jadalnych, czy to on sprowadza tak duże ilości oleju technicznego. Czy można w ogóle taki olej doczyścić, żeby stał się jadalny i czy jest to praktykowane?

“Zakłady Tłuszczowe Bielmar […] nie importują i nie importowały oleju rzepakowego. Olej rzepakowy produkowany w naszym zakładzie produkowany jest z nasion rzepaku zakupionych od stałych polskich producentów. W przypadku oleju słonecznikowego kupujemy surowy olej importowany, który w naszym zakładzie podlega rafinacji. Olej ten nabywany jest od stałych dostawców. Olej słonecznikowy, który ma być wykorzystany do celów spożywczych musi posiadać i za każdym razem posiada świadectwo spełnienia wymagań zdrowotnych przez środek spożywczy przekraczający granicę” — podkreśla Bielmar w odpowiedzi.

“Z całą stanowczością oświadczamy, iż nie jest możliwe przekwalifikowanie, czy też przystosowanie oleju technicznego na olej, który może być wykorzystany do celów spożywczych, albowiem jak wskazaliśmy powyżej olej spożywczy musi on posiadać świadectwo spełnienia wymagań zdrowotnych przez środek spożywczy przekraczający granicę” — dodano.

Wiemy już, że “doczyszczanie” oleju technicznego z importu nie jest dopuszczalne i nie trafia on do nas w wersji spożywczej. A przynajmniej nie powinien. Pozostaje jeszcze wykorzystanie do produkcji paliw.

Dwa razy więcej bio w paliwach

Ministerstwo finansów informuje, że przerobienie na biokomponenty do paliw to jeden z celów importu oleju technicznego wpisywanych przez importerów. Producenci biokomponentów z pewnością potrzebują więcej surowca, bo od początku 2024 r. w paliwach w Polsce jest więcej biokomponentów. I to dwa razy więcej.

Nowe paliwo E10 zawiera już do 10 proc. biokomponentów. Pojawi się na stacjach, gdy wyczerpią się zapasy starego. Poprzednik zawierał biokomponentów do 5 proc. Dla użytkowników starszych samochodów może oznaczać to, że będą musieli zrezygnować z Pb 95 na rzecz droższej Pb 98. Wszystko z powodu przepisów, które mają na celu zmniejszenie emisji CO2 w sektorze transportu.

[—] Naturalnym podejrzanym o sprowadzanie dużych ilości oleju technicznego w celu przerobienia na paliwa byłby tu Orlen.

Orlen nie importuje oleju rzepakowego i słonecznikowego z Ukrainy” — to krótka, lakoniczna odpowiedź koncernu na nasze pytania.

W Grupie Orlen produkcją biokomponentów zajmuje się Orlen Południe (5 mld zł przychodów w 2022 r., 173 mln zł zysku netto). Spółka podaje, że biodiesel FAME produkuje w procesie transestryfikacji olejów roślinnych z metanolem, biodiesel RME jest produkowany z oleju rzepakowego, a biodiesel BIO100 na bazie olejów roślinnych.

Skoro nie Orlen to kto?

Poza Orlenem największymi producentami biokomponentów do paliw w Polsce są jeszcze: polska Komagra z Warszawy (2,6 mld zł przychodu w 2022 r., 38 mln zł zysku netto), polska Bioagra Oil z Tych (2,4 mld zł przychodu w 2022 r. i 167 mln zł zysku netto), holenderski ADM Malbork (1,5 mld zł obrotu w 2022 r. i 118 mln zł zysku netto), polska Bioagra z Warszawy (1,4 mld zł przychodów w 2022 r. i 78 mln zł zysku netto), polska BGW z Poznania (1 mld zł przychodów w 2022 r. 106 mln zł zysku netto) oraz słowacko-węgierska Envien Biopaliwa z Czechowic-Dziedzic (1 mld zł przychodów w 2022 r. i 73 mln zł zysku netto).

Autor: Jacek Frączyk, dziennikarz Business Insider Polska

==================================

mail:

Import z Ukrainy i tańszy eksport

Nie tylko chodzi o wzrost podaży od polskich producentów. Zwiększył się i to znacząco import z Ukrainy, ale też spadły ceny eksportowe krajowych producentów. W takiej sytuacji klient polski jest na wagę złota.

W ciągu dziewięciu miesięcy br. do Polski z Ukrainy sprowadzono aż 10,4 tys. ton jadalnego oleju rzepakowego z Ukrainy, czyli o 1082 proc. więcej rok do roku (+9,4 tys. ton rdr). Średnia cena importu to 3,6 zł za litr, a we wrześniu wynosiła już tylko 3,32 zł według deklaracji celnych.

Trochę niepokojąco wygląda fakt, że ostry wzrost nastąpił w imporcie z Ukrainy olejów nieprzeznaczonych do spożycia. Import oleju technicznego słonecznikowego między styczniem a wrześniem br. wzrósł z Ukrainy o 22 proc. rdr do 120 tys. ton, a rzepakowego o 133 proc. rdr do 24,5 tys. ton. Być może jednak polskie firmy go oczyszczają i wprowadzają na rynek.

Jednocześnie z zalewem polskiego rynku przez tani olej ukraiński nastąpił spadek cen eksportowych dla polskich firm. Średnia cena eksportowa w pierwszych dziewięciu miesiącach roku wynosiła 6,43 zł za litr oleju rzepakowego spożywczego w porównaniu do 8 zł rok temu w analogicznym okresie. Z tym że we wrześniu było to już 6,19 zł.

Ach, co to był za ślub! Cała Ukraina dech wstrzymała! [uzup. o kryminał]

Lifestyle

Sieć jest oburzona wielomilionowym ślubem “elitarnej” ukraińskiej prokuratorki

geopolityka 16 października 2023 in Lifestyle oburzona-wielomilionowy-slub-ukrainskiej-prokuratorki

Sieć jest oburzona wielomilionowym ślubem elitarnej ukraińskiej prokuratorki

Luksusowy ślub Rościsława Ilnickiego, byłego prokuratora rejonu peczerskiego w Kijowie i Roksolany Moskwy, byłej pracowniczki wydziału personalnego Zarządu Terytorialnego DBR we Lwowie, stał się wydarzeniem szeroko dyskutowanym. Uroczystości, które trwały dwa dni, od 7 do 8 października, odbyły się w luksusowym pięciogwiazdkowym kompleksie „Emily Resort”, położonym pod Lwowem – pisze WomanEL.

Ekskluzywny ślub byłego prokuratora i byłego pracownika DBI. Źródło: instagram/lyana_mskv

Wesele zgromadziło znane osobistości z różnych dziedzin, w tym byłych i obecnych polityków, biznesmenów i funkcjonariuszy organów ścigania. Liczba gości wahała się od 300 do 500 osób, byli wśród nich przedstawiciele prokuratury, organów ścigania, Państwowego Biura Śledczego, służby skarbowej oraz zastępcy.

Duet Tonka nakręcił futurystyczny klip opowiadający o walce dobra ze złem Sarah Jessica Parker zaprezentuje film o życiu ukraińskich tancerzy na emigracji Ekskluzywny ślub byłego prokuratora i byłego pracownika DBI. Źródło: instagram/lyana_mskv

Pan młody, 31-letni Ilnitski, wcześniej znany jako zastępca prokuratora rejonowego w Radechowie i kandydat na stanowisko głównego prokuratora obwodu chersońskiego, zadziwił gości swoim wdziękiem i kosztownym wydarzeniem. Według informacji dostępnych publicznie, ślub uderzał swoim wyrafinowaniem. Tylko dwumetrowy tort, który kosztował około 100 tysięcy hrywien, świadczy o wysokim statusie święta.

Według przybliżonych szacunków koszt tego ślubu wyniósł około miliona dolarów. Ekskluzywny ślub byłego prokuratora i były pracownik DBI. Źródło: instagram/lyana_mskv

Reakcja sieci: Horror! Dopóki w kraju jest wojna, oni to robią; Posłowie postępują źle; Ukradli Ukraińcom pieniądze i dobrze się bawią;

Potrzebujemy mniej pięter na torcie.

To wydarzenie stało się przedmiotem publicznej dyskusji i wzbudziło zainteresowanie Ukraińców ze względu na swój luksus i udział znanych osobistości.

Nawiasem mówiąc, niedawno członek zespołu Kałusz pokazał swoje wesele w stylu ludowym w tradycyjnym stroju ukraińskim. Źródło informacji

====================================

Oto ciąg dalszy tej opery mydlanej: babylonianempire./ex-prokurator-ilnicki-przepadl-jak-kamien-w-wode

Data: 11 gennaio 2024Author: Uczta Baltazara

[—-]

Pan młody to 31-letni Rostyslav Ilnytskyi, który w 2019 roku był zastępcą prokuratora w Radziechowie, a następnie prokuratorem w Prokuraturze Okręgu Peczerskiego w Kijowie. Ubiegał się o stanowisko prokuratora generalnego obwodu chersońskiego, ale to się nie udało. Kilka miesięcy temu Ilnytskyi napisał list rezygnacyjny i zrezygnował ze stanowiska w stolicy. Nie wiadomo, co teraz robi świeżo upieczony mąż i jak utrzymuje swoją młodą rodzinę.

Panna młoda to 27-letnia Roksolana Moskva, która pracowała w dziale kadr Biura Terytorialnego Państwowego Biura Śledczego we Lwowie. W marcu 2022 r. została zwolniona, ale dzięki sądowi odzyskała prawo do powrotu do pracy. We wrześniu 2022 r. sąd orzekł o przywróceniu jej na stanowisko i wypłaceniu jej 231 000 UAH za przymusową nieobecność. SBI nie zgadza się z tą decyzją i obecnie odwołuje się od niej do Sądu Najwyższego.

Ponadto Roksolana jest córką Bohdany Moskwy, znanej lwowskiej prawniczki i bizneswoman, a także krewną byłej żony byłego szefa SBI Romana Truby.

Ani Rostyslav Ilnytskyi, ani Roksolana Moskva nie odpowiadali na telefony dziennikarzy. Nie skontaktowała się również matka Roksolany, Bohdana. Nie wiadomo, na czyj koszt zorganizowano wesele i skąd młoda rodzina miała pieniądze na huczną uroczystość. Dziennikarze sugerowali, że rodzice panny młodej i pana młodego, którzy nie są biednymi ludźmi, mogli dać swoim dzieciom taki prezent.

Później ojciec pana młodego, Vasyl Ilnytsky, zadzwonił do dziennikarzy i poprosił ich, aby nie publikowali śledztwa, mówiąc, że bardzo pomaga wojsku.

………………………

GRUDZIEŃ, 2023:

Były prokurator Ilnytskyi, który świętował huczne wesele we Lwowie, jest poszukiwany

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych postawiło w stan oskarżenia Rostysława Ilnyckiego, 31-letniego byłego prokuratora, który w październiku świętował huczne wesele z byłą pracownicą SBI pod Lwowem.

Ilnytskyi zniknął 1 grudnia, według portalu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, donosi Hromadske.

Zgodnie z publikacją, Ilnytskyi jest oskarżony na podstawie części 1, części 3 i części 4 artykułu 358 Kodeksu karnego Ukrainy – fałszowanie dokumentów, pieczęci, pieczątek i formularzy, sprzedaż lub używanie sfałszowanych dokumentów, pieczęci, pieczątek. Sąd wydał nakaz jego zatrzymania.

Według doniesień, chodzi o fałszowanie dokumentów na wyjazd za granicę. Dziennikarze zauważyli, że dzwonili do Ilnytskyi’ego, aby dowiedzieć się, o jakie dokumenty chodzi, ale jego telefon był wyłączony.

Wojna popłaca: Klitschko Declared a Mansion in Hamburg for Six Million Dollars

Klitschko Declared a Mansion in Hamburg for Six Million Dollars

Global Euronews

“Strana.ua”: Klitschko declared a mansion in Hamburg for almost $6 million

Kiev Mayor Vitali Klitschko declared a mansion in the German city of Hamburg worth 227 million hryvnias (almost $6 million) at the end of December 2023, Ukrainian publication “Strana.ua” reported.

“The mayor of Kiev Vitali Klitschko in late December 2023 acquired a house for a quarter of a billion hryvnia in Hamburg”, – stated in the report of the publication with reference to the declaration.

As noted, on 20 December he received the mansion as a debt payment from Maximum I LLC, a company registered in the United States, which belonged to his brother Vladimir, but in May 2023 was transferred to the ownership of the mayor of Kiev.

According to the publication, the house is valued at 227m hryvnyas (almost $6m) and has an area of 750 square metres.

Kolejny skandal korupcyjny na Ukrainie. Git-pancer-kamizelki ! Interesy Bohdana Chmielnickiego.

Kolejny skandal korupcyjny na Ukrainie. Git-kamizelki ! Interesy Bohdana Chmielnickiego.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wspólnie z Państwowym Biurem Śledczym ujawniły nowy epizod przestępczej działalności byłego wiceministra obrony Ukrainy. W 2022 roku zdefraudował ponad 948 mln hrywien na kontrakcie zakupowym kamizelek dla wojska.

——————————

Nowy skandal korupcyjny na Ukrainie. Tamtejsze służby ujawniły, że 2022 roku grupa przestępcza działająca w ministerstwie obrony zakupiła dla ukraińskiego wojska partię tanich, ale wadliwych kamizelek kuloodpornych. W ten sposób ukradziono ponad 948 mln hrywien.

Jak wynika ze śledztwa, w transakcję zaangażowanych było także dwóch byłych podwładnych podejrzanego – były szef Departamentu Zamówień Publicznych ministerstwa i były szef Centralnego Departamentu Wsparcia Materialnego Sił Zbrojnych Ukrainy.

Aby zrealizować plan w 2022 roku, jego organizatorzy podpisali umowę na dostawę dużej partii kamizelek kuloodpornych z jedną z firm z Europy Wschodniej, której beneficjentami rzeczywistymi byli obywatele Rosji. Jednakże oględziny zakupionych płyt wykazały, że nie odpowiadają one deklarowanej klasie ochronności i tym samym stwarzają zagrożenie dla życia żołnierzy w sytuacji bojowej. Trwa śledztwo, które ma na celu ustalenie wszystkich okoliczności przestępstwa. Sprawcom grozi do 12 lat więzienia z konfiskatą mienia.

Wcześniej, SBU oskarżyła byłego urzędnika Ministerstwa Obrony Ukrainy o defraudację ponad 100 milionów hrywien na zakup kamizelek kuloodpornych. Mowa o urzędniku, który pracował w Departamencie Zamówień Publicznych i Zaopatrzenia w Surowce Materialne Ministerstwa Obrony Narodowej. Według śledztwa kupił dla Sił Zbrojnych Ukrainy prawie 3 tys. kamizelek kuloodpornych za ponad 100 mln hrywien.

„Według kilku niezależnych badań produkty te nie spełniają wymagań dla kamizelek kuloodpornych klasy IV i nie mogą odpowiednio chronić ukraińskich żołnierzy” – czytamy w komunikacie. Oskarżonemu grozi pozbawienie wolności od 5 do 8 lat. [Ciekawe, jaka łapówkę wynegocjuje?? md]

Ponadto SBU zainicjowała wycofanie partii kamizelek kuloodpornych do magazynów MON.[No słusznie, można je jeszcze wiele razy sprzedać! md]

Odnotowano również, że SBU prowadzi czynności dochodzeniowe przeciwko innym funkcjonariuszom sektora bezpieczeństwa i obrony, którzy „mogą być zaangażowani w nielegalną działalność” i szkodzić bezpieczeństwu państwa. „Ten zestaw środków ma na celu wzmocnienie zdolności obronnych naszego państwa” – czytamy w komunikacie.

Nie ujawniono nazwiska zatrzymanego funkcjonariusza, ale portal Censor.net, powołując się na własne źródła, informuje o przeszukaniu nieruchomości byłego dyrektora Departamentu Zamówień Publicznych MON, Bohdana Chmielnickiego.

Nie wiadomo ilu ukraińskich żołnierzy zostało rannych lub straciło życie, przez wiarę w skuteczność niesprawnych kamizelek.

Raport wojewody dolnośląskiego: Ukraińcy się nie asymilują, nadużywają alkoholu, niszczą mienie publiczne. Według NFZ w r. 2022 wydano ponad pół miliarda złotych na leczenie pacjentów z Ukrainy i zrealizowano milion świadczeń zdrowotnych.

Raport wojewody dolnośląskiego: Ukraińcy się nie asymilują, nadużywają alkoholu, niszczą mienie publiczne

26.02.2022 r. – manifestacja proukraińska w Poznaniu / Jakub Kaczmarczyk – PAP

Oprócz przykładów dobrego współistnienia i pomocy wzajemnej można usłyszeć przykłady problematycznych zachowań, powielających się w różnych gminach i powiatach Dolnego Śląska – czytamy o przybyłych na Dolny Śląsk Ukraińcach w niemal 80-stronicowym raporcie opublikowanym przed kilkoma dniami przez wojewodę dolnośląskiego. Z raportu wynika, że migracja Ukraińców na Dolny Śląsk wiąże się z licznymi trudnościami dla Polaków.

Województwo dolnośląskie jest drugim pod względem liczby przebywających na jego terenie uchodźców (migrantów przybyłych w dobie wojny) z Ukrainy. W raporcie wskazano, że mowa o około 150 tysiącach Ukraińców, z czego około 66 tysięcy przebywa we Wrocławiu. Przed wojną w samym Wrocławiu mieszkało przynajmniej 100 tysięcy Ukraińców.
W opinii znakomitej większości Ukraińców, najlepiej jest znaleźć się w dużym mieście, ponieważ mniejsze miejscowości lub wsie oznaczają wykluczenie społeczne, transportowe, zapóźnienie cywilizacyjne oraz słabe perspektywy życia i rozwoju.

Ten sposób myślenia utrudniał relokację, a nadmiar ludności zaczął
przytłaczać duże ośrodki miejskie (Wrocław)
– czytamy w raporcie. Miało się zdarzać, że uchodźcy przyjeżdżający na Dolny Śląsk nie chcieli wysiadać z autobusów, gdy proponowano im schronienie w małych miejscowościach, a nie np. we Wrocławiu.
Brak woli zamieszkania w mniejszych ośrodkach, postawy roszczeniowe prezentowane wobec organizatorów miejsc instytucjonalnych i rzadkie, ale zapadające w pamięć demonstracyjne niezadowolenie, mogą negatywnie wpłynąć na klimat udzielania pomocy w przyszłości. Bardziej absorpcyjne miejsca nadal nie są w pełni wykorzystane – czytamy o Ukraińcach w raporcie opublikowanym przez wojewodę dolnośląskiego.

Wśród najbardziej niepokojących zachowań Ukraińców zgłaszanych w wywiadach wymieniono: 1. pozostawianie dzieci bez opieki; 2. nadużywanie alkoholu; 3. impulsywne odreagowywanie trudnych przeżyć na najbliższym otoczeniu; 4. brak szacunku dla dóbr materialnych stanowiących wyposażenie miejsc instytucjonalnych; 5. stosowanie kar cielesnych wobec dzieci 6. niechęć do konfrontacji z rzeczywistością(np.odmowa mówienia w języku polskim).

W raporcie wskazano także na powszechne niezrozumienie ucieczki z Ukrainy młodych mężczyzn. Zdarzało się, że na Dolny Śląsk przyjeżdżali Ukraińcy w tzw. wieku poborowym.
Przepisy ukraińskie wskazują, że z Ukrainy może wyjechać mężczyzna, jeśli samotnie wychowuje potomstwo, jest ojcem dziecka niepełnosprawnego, emerytem lub nie osiągnął 18. roku życia. Pojawiały się negatywne reakcje wobec pomocy świadczonej mężczyznom. Pomoc świadczona kobietom, dzieciom, osobom starszym, chorym lub niepełnosprawnych nie budziła takich emocji jak udzielanie schronienia mężczyznom – czytamy.

W opublikowanym raporcie poruszono także sprawę rynku nieruchomości. Z analizy wynika, że przybycie tak dużej liczby Ukraińców na Dolny Śląsk znacząco zmieniło sytuację na rynku mieszkaniowym. Obecnie sytuacja we Wrocławiu wygląda następująco: Średnia cena za metr kwadratowy mieszkania: 10 612 zł/m2; zmiana cen mieszkań w ciągu ostatnich 12 miesięcy: +9 proc.; przeciętna wartość mieszkania: 564 000 zł; Wrocław stał się drugim najdroższym miastem w kraju pod względem najmu.

Liczba pracujących i w konsekwencji ubezpieczonych w ZUS Ukraińców stale rośnie. Na Dolnym Śląsku zarejestrowanych jest 103 612 obcokrajowców, z czego 82 957 to Ukraińcy. Bezpośrednio pod wrocławski ZUS podlega nieco ponad 57 tys. Ukraińców (w 2021 r. – 45 tys.). W Wałbrzychu to 15 tys. (w 2021 r. – 12 tys.) i w Legnicy 10 tys. (2021 r. – 8 tys.). Na Dolnym Śląsku Ukraińcy prowadzą w sumie 1 319 firm (w 2021 r. – 968), a najwięcej we Wrocławiu: 2 383. W skali całego kraju ZUS podaje 28 291 działalności.

Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, w roku 2022 wydano ponad pół miliarda złotych na leczenie pacjentów z Ukrainy i zrealizowano dla nich blisko milion świadczeń zdrowotnych.
Porównując ogólne wydatki na publiczną i prywatną ochronę zdrowia skala wydatków publicznych na opiekę zdrowotną dla pacjentów z Ukrainy nie stanowi dużego odsetka – czytamy w raporcie.

CAŁY RAPORT – TUTAJ

Czy Ukraina jest wyludniana dla nowego państwa żydowskiego – Chazarii ?

Czy Ukraina zostanie wyludniona dla nowego państwa żydowskiego?

Posted by Marucha w dniu 2024-01-02 marucha/czy-ukraina-zostanie-wyludniona

Od stu lat w Palestynie panują morderstwa i zabójstwa. Ani jeden plan pokojowy nie przyniósł żadnej poprawy. Wręcz przeciwnie, sytuacja wciąż się zaostrza.

Nadszedł więc czas, aby pomyśleć o zupełnie nowych rozwiązaniach, nawet jeśli na pierwszy rzut oka mogą wydawać się absurdalne.

Czy ktoś jeszcze wierzy, że w obecnej konstelacji w Palestynie może zapanować pokój? Że Żydzi i Arabowie mogliby pokojowo żyć razem w Palestynie? Zakorzeniona proizraelska postawa Zachodu nie zwiększa prawdopodobieństwa znalezienia rozwiązania. Jest to tak oczywiste, że nie można zakładać, że przywódcy świata zachodniego tego nie dostrzegają. Po prostu nie mogą się do tego przyznać.

Czy jest więc możliwe, że już teraz potajemnie pracują nad rozwiązaniem, które mogłoby rozwiązać ten problem raz na zawsze? Rozwiązaniem, które ponownie rozdzieli Sefardyjczyków i Chazarów, ponieważ i tak się nie lubią? Rozwiązaniem, które mogłoby obejmować prawdziwe „Prawo Narodzin” dla Chazarów i Sefardyjczyków? Spróbujmy!

Żydzi nigdy i nigdzie nie byli powszechnie lubiani. Był jeden wyjątek, który został wyrugowany ze świadomości historycznej. Do lat dwudziestych XX wieku Żydzi byli w pełni zintegrowani z Rzeszą Niemiecką i cieszyli się pełnymi prawami wyborczymi, co zostało im przyznane dopiero później w świecie anglosaskim i innych krajach. Ale to tylko na marginesie.

Żydzi wszelkiego pochodzenia są rozproszeni po całym świecie. To Theodor Herzl był jednym z pierwszych, którzy wezwali do stworzenia ojczyzny dla Żydów. Domu, a nie własnego państwa. Ale gdzie to mogło być 120 lat temu? Palestyna była wówczas słabo zaludniona i przynajmniej Żydzi sefardyjscy mogli domagać się powrotu do swojej pierwotnej ojczyzny.

Stalin szukał konstruktywnego rozwiązania.

Istniało wiele innych rozważań przestrzennych, ale zawiodły one z powodu innych narodowych wrażliwości. Tylko Stalin poradził sobie z tym problemem konstruktywnie. Chciał osiedlić Żydów na Krymie, ale to się nie udało z powodu oporu mieszkańców Krymu.

Projekt „Krymskiej Kalifornii” został pogrzebany, ale Stalin się nie poddał. Założył autonomiczną Żydowską Republikę Radziecką we wschodniej Syberii u ujścia Amuru. Wioska Tichonkaja (niem. kleines ruhiges Dorf) stała się następnie miastem Birobidżan – dzisiejszą stolicą Żydowskiego Regionu Autonomicznego. Szybko stało się ono znane jako „sowiecka Palestyna”, nawet przez samych mieszkających tam Żydów.

Stalin zachęcał Żydów z całego świata do migracji i znalezienia tam żydowskiego domu. Ale kto wtedy chciał dobrowolnie przenieść się do Związku Radzieckiego? Tak więc, choć projekt istnieje do dziś, można go uznać za porażkę. Więcej informacji można znaleźć tutaj:

Dlaczego Stalin stworzył państwo żydowskie na Dalekim Wschodzie?
Przywódca radziecki Józef Stalin dał miejscowym Żydom nową ojczyznę w latach dwudziestych XX wieku: Żydowski Region Autonomiczny na granicy z Chinami i niedaleko Chabarowska był jednak błędem. Choć istnieje on do dziś, tylko jeden procent jego ludności stanowią Żydzi. https://de.rbth.com/geschichte/79340-stalin-baut-juedischen-staat-im-fernen-osten

Do pierwszej wojny światowej świat był wielobiegunowy i wszędzie poważnie zastanawiano się i dyskutowano o tym, jak ludzkość może najlepiej kształtować swoją przyszłość. Debatowano na przykład nad potrzebą istnienia banków centralnych. W szczególności w Niemczech humanizm był głównym tematem. Nie było wrogości między chrześcijanami i muzułmanami, więc nie powinno dziwić, że sułtan osmański Abdul Hamid II przyznał niemieckiemu cesarzowi Wilhelmowi II protektorat nad Palestyną w 1903 roku.

Nastąpiła pokojowa i owocna imigracja do Palestyny, głównie z ziem niemieckich. Żydzi i chrześcijańsko-religijni Niemcy. Państwo Izrael nie było możliwe, ponieważ w tym czasie Palestyna należała do Imperium Osmańskiego. Potem przyszli Brytyjczycy i pokój się skończył. Aż do dziś. Czytaj więcej tutaj.

Wypędzanie rdzennej ludności to angielska tradycja

To, co dzieje się w Palestynie od 75 lat, można porównać jedynie do zawłaszczania ziemi w Ameryce, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii. Tym, czym w USA były wojny indiańskie, tym dziś są wojny z Palestyńczykami.

Czy to jest powód, dla którego głosy z Waszyngtonu w sprawie masakr w Gazie są tak wyciszone? Wygląda na to, że wojny palestyńskie zakończą się podobnie jak wojny indyjskie. Ale z opcją, że otaczający Arabowie nie porzucą swoich braci krwi na taki sam los, jaki spotkał Indian. Nie jestem jedynym, który obawia się, że może się to teraz skończyć straszliwym rozlewem krwi i że państwo Izrael przestanie istnieć w ciągu roku. Następnie, po milionach trupów, wrócimy do stanu sprzed 1948 r. To nie może być rozwiązanie i nie może być rozwiązaniem trwałym. Więc co możemy zrobić?

Uwaga tymczasowa: Kijów prowadzi również politykę wypędzania i wymazywania rdzennej ludności rosyjskojęzycznej. Ale i w tym przypadku sąsiednia Rosja na to nie pozwoli.

Wyludniona przestrzeń dla nowego domu dla Żydów

Przedstawię teraz możliwe rozwiązanie, które na pierwszy rzut oka może wydawać się absurdalne, ale które może okazać się możliwe po intensywnej refleksji. Od 1990 roku populacja Ukrainy zmniejszyła się o połowę. Z 40 milionów do 20 milionów. Podczas gdy Ukraina, drugi co do wielkości kraj w Europie po Rosji, od samego początku była bardzo słabo zaludniona, obecnie jest prawie wyludniona. Zwłaszcza na obszarach wiejskich, które zamieszkują prawie wyłącznie starzy ludzie, a oni po prostu wymierają.

Jak ten kraj kiedykolwiek stanie na nogi? Pominąłem „ponownie”, ponieważ od 1990 roku wszystko idzie w dół. Potrzebuje wykwalifikowanej imigracji. Ale skąd będzie ona pochodzić? Zbyt wielu imigrantów z Ukrainy nie chce wracać do tego skorumpowanego chlewu bez przyszłości.

Tam, gdzie sto lat temu szukano pustego miejsca dla żydowskiej imigracji i żadnego nie znaleziono, teraz jest jedno na obszarze, który nazywa się Ukrainą. Dobrze, że jest to pierwotna ojczyzna Chazarów. Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby po tysiącu lat mogli powrócić do swojej pierwotnej ojczyzny? Na zaproszenie, bez użycia siły. Czy mogliby założyć tam autonomiczną republikę żydowską? Bez konieczności wypędzania kogokolwiek? I czy nie byłoby tak samo, jak widzieli to Arabowie w latach trzydziestych? Mianowicie, że owocny rozwój można osiągnąć tylko dzięki żydowskiej imigracji.

Czyż nie byłoby wspaniale, gdyby Chazarowie mogli znów żyć w swoim kraju, autonomicznie, na najbardziej żyznej glebie w Europie, bez niedoborów wody? Z przynajmniej podstawową infrastrukturą.

Życie pod rządami żydowskiego prezydenta.

Teraz są Żydzi, którzy koniecznie chcą żyć pod rządami żydowskiego prezydenta. Są we właściwym miejscu w Kijowie na Ukrainie. Dwaj ostatni prezydenci, Poroszenko i Zełenski, są Żydami. Poza tym, to oligarchowie decydują o tym, co dzieje się w kraju i oni również są Żydami. Można więc powiedzieć, że Kijów-Ukraina jest już państwem żydowskim. Gdyby więc doszło do najgorszego, że Izraelowi grozi zagłada, Izraelczycy mieliby wyjście, ostatnią szansę na ucieczkę do kraju, w którym mogliby znaleźć pokój i być wśród siebie.

Czy to możliwe, że polityka Zelenskiego, która kosztowała życie setek tysięcy ludzi i spowodowała ucieczkę milionów, ma na celu stworzenie właśnie takiej przestrzeni, aby dać swoim braciom krwi nadzieję na przyszłość?

A co stanie się z Żydami sefardyjskimi, Semitami? Nikt nie powinien być wypędzany z Palestyny. Ci, którzy pragną pokoju, mogą udać się do nowej ojczyzny, a ci, którzy chcą pozostać, muszą pogodzić się z Arabami/Palestyńczykami. Ale semiccy Żydzi nie mieli z tym prawie żadnych problemów, zwłaszcza ortodoksyjny rabinat. I tylko około dziesięciu procent Izraelczyków to Semici. 90 procent pochodzi z Ukrainy.

Wyobraźmy sobie sześć milionów Chazarów migrujących na Ukrainę. Wysoko wykwalifikowanych Żydów. Nie można zapobiec wzrostowi, który w przeciwnym razie byłby iluzoryczny. Nie zapominając o powiązaniach Żydów z USA, które sprawiają, że zarówno pieniądze, jak i bezpośrednia imigracja stamtąd wydają się możliwe. Bill Gates wykupił już ogromne ilości ziemi na Ukrainie.

Teraz można również opisać moje myśli jako iluzoryczne, jako piękny sen o pokoju. Ale właśnie tego brakuje naszemu światu: marzeń i celów, które mogą prowadzić do pokoju. Gdy idea pojawi się na świecie we właściwym czasie, może również przekształcić się w rzeczywistość.

Ukraina potrzebuje imigracji. Imigracji wykwalifikowanej. Imigracji ludzi, którzy są zmęczeni wojną i morderstwami. Jeśli nie będzie imigracji, na dłuższą metę nie będzie Ukrainy. Choć moje przemyślenia mogą wydawać się szalone, wzywam każdego, kto ma lepszy pomysł na ostateczne zaprowadzenie pokoju, by się zgłosił. Pokój dla Palestyny, koniec wiecznego mordowania i spokojna, dobra, pełna nadziei przyszłość dla maltretowanych mieszkańców Ukrainy. Wyludnione tereny, żyzna gleba, zasoby naturalne, w rękach wykwalifikowanych imigrantów, są do tego dobrym warunkiem.

[A Judeopolonia dostanie nowego sąsiada… – admin]

Ukraina jest już domem dla różnych grup etnicznych. Między Mykołajewem a Winnicą na południowym Bugu, czyli około 400 kilometrów, nie ma (jeszcze) dużego miasta, ale jest dużo wolnej przestrzeni. Byłoby tam miejsce na „Nową Jerozolimę”. Niepodzielone.

Von Peter Haisenko
>https://www.anderweltonline.com/klartext/klartext-20232/wird-die-ukraine-entvoelkert-fuer-einen-neuen-judenstaat/

Kula Lis 70
https://c-z06.neon24.net/

Zob. też: https://c-z06.neon24.net/post/174718,dlaczego-stalin-stworzyl-panstwo-zydowskie-na-dalekim-wschodzie

Trzej pijani Ukraińcy, dezerterzy, zabili się w wypadku samochodowym. Ale mieli audi A6, biedacy…

Trzej Ukraińcy, zabili się w wypadku samochodowym

https://www.magnapolonia.org/trzej-ukraincy-zabili-sie-w-wypadku-samochodowym/

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w Żernicy w powiecie gliwickim na Śląsku. Samochód osobowy uderzył w drzewo. W jego wyniku zginęło trzech dezerterów z Ukrainy. Okoliczności zdarzenia badają policja i prokurator.

Trzej Ukraińcy zabili się w wypadku samochodowym. Samochód osobowy, którym podróżowali uderzył w drzewo na drodze przy granicy Żernicy i Gliwic, u zbiegu ulic Gliwickiej oraz Smolnickiej – poinformował “Dziennik Zachodni”. Do zdarzenia doszło w niedzielę około południa. Na miejscu zginęły trzy osoby.

-Na łuku drogi kierujący audi A6 stracił panowanie nad pojazdem. Otarł się o nadjeżdżający z naprzeciwka samochód, a następnie bokiem, drzwiami kierowcy, uderzył w przydrożne drzewo – powiedział podinsp. Marek Słomski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

Na miejsce wezwano służby ratunkowe, w tym śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Policja przekazała, że ofiary wypadku to Ukraińcy.

-Trzej mężczyźni, którzy podróżowali tym samochodem, obywatele Ukrainy, zginęli na miejscu – przekazał podinsp. Słomski.

Ze nieoficjalnych ustaleń wynika, że Ukraińcy zmarli śmiercią naturalną dla “uchodźców” w Polsce tj. po spożyciu sporej ilości alkoholu.

NASZ KOMENTARZ [Magna Pol.] : Na szczęście tym razem synalkowie ukraińskiej mafii ps. “uchodźcy” zabili tylko siebie, a nie przypadkowych Polaków, jak to już nieraz bywało.

Rosyjski atak na Lwów zniszczył muzeum Romana Szuchewycza

1 stycznia 2024 pch24.pl/rosyjski-atak-na-lwow-zniszczyl-muzeum-romana-szuchewycza

Rosyjski atak na Lwów zniszczył muzeum Romana Szuchewycza

(fot. wikipedia)

W rosyjskim ataku przeprowadzonym w poniedziałek nad ranem doszczętnie zniszczono muzeum Romana Szuchewycza we Lwowie – poinformował mer tego miasta Andrij Sadowy. Jak dodał, po ataku drona zapalił się też historyczny budynek uniwersytetu rolniczego w pobliskich Dublanach.

Jak dodał, na uczelnię spadły szczątki drona Shahed, co spowodowało pożar dachu, który jednak został ugaszony. Nie było ofiar. Ataki przeprowadzono 1 stycznia, w dzień urodzin Stepana Bandery – zaznaczył Sadowy.

Według wstępnych ustaleń przyczyną pożaru, który wybuchł w budynku muzeum Szuchewycza, było również uderzenie drona – przekazał szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki. Alarm przeciwlotniczy dla Lwowa został już odwołany – dodał gubernator.

Stepan Bandera (1909-1959) był przywódcą jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), a Roman Szuchewycz (1907-1950) działaczem OUN, w latach 1934-1937 więzionym za organizację zamachów na przedstawicieli polskich władz. W latach 1941-42 Szuchewycz dowodził oddziałami ukraińskimi w służbie nazistowskich Niemiec. Od 1943 roku był dowódcą zbrojnego ramienia OUN, Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), która do 1945 roku dokonała masowych mordów na około 100 tys. Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej. Szuchewyczowi przypisuje się bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu. Zginął w obławie radzieckiego NKWD.

Źródło: PAP pap logo

Pach 

Co atakowali Rosjanie 29 grudnia?

Co atakowali Rosjanie 29 grudnia?

Posted by Marucha w dniu 2023-12-31 (Niedziela) marucha/co-atakowali-rosjanie-29-grudnia

Polskie propagandowe media wszystkich opcji, w ślad za ukraińskimi, podawały w ciągu całego 29 grudnia 2023 o tym, jak to rosyjskie siły zbrojne atakowały wyłącznie… miasta, domy mieszkalne szpitale położnicze itp. (wiadomo – „barbarzyńska” Rosja).

Ani w jednej informacji nie podano jakie były prawdziwe cele ataku. Jest to kolejny dowód na to, że nie ma w Polsce rzetelnych dziennikarzy, mediów, są za to propagandowe tuby ukraińskiej wojennej propagandy.

Jest to tym bardziej irytujące, że w państwach szeroko pojętego Zachodu – aż takiej ordynarnej kłamliwej propagandy nie ma. W tym przypadku militarywatchmagazine.com obszernie poinformował o celach rosyjskich ataków, które były bez wątpienia odpowiedzią na zniszczenie rosyjskiego okrętu desantowanego w Nowoczerkasku. Oto fragment artykułu na portalu militarywatchmagazine.com:

„Jeszcze przed godziną 7 rano czasu lokalnego ukraiński system obserwacyjny przekazał informację, że Rosja poderwała 18 rosyjskich bombowców strategicznych – dziewięć Tu-95MS i dziewięć Tu-22M3 przygotowywało się do wystrzelenia pocisków manewrujących na cele na Ukrainie.

Ścisła obserwacja rosyjskich baz lotniczych, w których stacjonują takie samoloty, od dawna służy do uzyskiwania z wyprzedzeniem informacji o zbliżających się uderzeniach, choć zdolność bombowców do latania przez wiele godzin, a od października nieustanne patrole prowadzone przez rosyjskie myśliwce uderzeniowe MiG-31K uzbrojone w pociski balistyczne, znacznie utrudniły to zadanie.

Według źródeł ukraińskich w ciągu doby na ukraińskie cele uderzyło 18 rosyjskich bombowców międzykontynentalnych. Jednocześnie oficerowie Sił Zbrojnych Ukrainy podkreślają, że zestrzelenie pocisków Ch-22, które są uzbrojone w bombowce Tu-22M3, jest absolutnie niemożliwe – od początku działań wojennych ukraińska obrona powietrzna nie była w stanie przechwycić ani jednego takiego pocisku.

Rosyjskie drony Geran-3, nowe drony jednorazowego użytku, przeprowadziły pierwsze uderzenia na pozycje ukraińskie około północy, docierając do obwodu lwowskiego na zachodzie kraju i jednocześnie zasypując uderzeniami obwód odeski na południu. Innymi celami dronów były lotniska w Kijowie oraz szereg obiektów w obwodzie winnickim.

Wraz z nadejściem poranka pociski bazowania powietrznego i morskiego poleciały na cele w Charkowie, Dniepropietrowsku, Kijowie, Zaporożu i Odessie, a także na lotnisko w Myrhorodzie i inne obiekty w obwodach czerkaskim i winnickim. Wśród pocisków używanych przez Rosję znalazły się pociski manewrujące Kalibr używane przez marynarkę wojenną, pociski manewrujące wystrzeliwane z powietrza Ch-59 i Ch-22, pociski balistyczne wystrzeliwane z powietrza Ch-47M2 oraz pociski balistyczne 9K720 Iskander-M, co czyni zmasowane uderzenie największym uderzeniem od początku konfliktu.

Po południu kontynuowano ataki na inne obiekty. Według niektórych doniesień członkowie ukraińskich sił obrony powietrznej w pewnym momencie wykrzyknęli nawet: „Nigdy nie widzieliśmy tylu celów na monitorach jednocześnie!”. Później pojawiły się doniesienia, że Rosja użyła innych pocisków, w tym Ch-32 wystrzeliwanych z bombowców Tu-22M3, pocisków wystrzeliwanych z powietrza Ch-101, a nawet pocisków ziemia-powietrze z radzieckich systemów S-300, które zostały ponownie wykorzystane jako broń ziemia-ziemia.

Jeśli chodzi o charakter trafionych celów, źródła rosyjskie podały, że zaatakowano bazę zachodnich najemników wojskowych we Lwowie, a także obiekty energetyczne i składy broni. W obwodzie chmielnickim Rosjanie uderzyli w lotnisko, samoloty i kilka magazynów, w obwodzie charkowskim uderzyli w lotnisko, magazyny i infrastrukturę energetyczną, a w Dniepropietrowsku w kolejne lotnisko.

Tymczasem w Kijowie głównymi celami były fabryki i obiekty infrastruktury energetycznej w stolicy. W Odessie pociski uderzyły w terminale, magazyny i porty, w Mikołajowie – w lotnisko, port, terminale paliwowe i budynki administracyjne, a w Chersoniu, Konotopie i Zaporożu – w magazyny i systemy obrony powietrznej, w tym stanowiska do wystrzeliwania pocisków. W Chersoniu, który znajduje się bliżej linii styczności, uderzenia spadły na miejsca koncentracji personelu wojskowego.

Poinformowano, że priorytetem były magazyny z europejskimi pociskami manewrującymi dalekiego zasięgu Strom Shadow/SCALP oraz lotniska, na których rozmieszczono samoloty do ich wystrzelenia. Tym samym uderzenia uderzyły w szereg celów zarówno strategicznych, jak i taktycznych na całej Ukrainie. W ciągu 18 godzin Rosja wystrzeliła ponad 100 pocisków i kilkaset dronów jednorazowego użytku”.

[to “Myśl polska” Dwa razy próbowałem dać ten adres.Widocznie – inna “myśl” jest dominująca. Mirosław Dakowski]

==============================

W kadrze uchwycono mężczyznę w tureckiej kamizelce kuloodpornej, którego ukraińskie media nie zdołały jeszcze przedstawić jako matkę wielodzietną
https://t.me/uklad_warszawski/17694

Podsumowanie wojny na Ukrainie. Fundacja Ad Arma. Jacek Hoga

Protest przewoźników w Dorohusku. Wójt zwyczajnie kłamał.

Protest przewoźników w Dorohusku. Warzecha UJAWNIA szokujące kulisy. „Wójt zwyczajnie kłamał”

28.12.2023 nczas/protest-przewoznikow-w-dorohusku-wojt-klamal

Łukasz Warzecha oraz Policja na proteście polskich przewoźników w Dorohusku.
Łukasz Warzecha oraz Policja na proteście polskich przewoźników w Dorohusku.

Polscy przewoźnicy wznowili protest przed przejściem granicznym w Dorohusku, po tym, jak wójt gminy Wojciech Sawa go rozwiązał. Publicysta Łukasz Warzecha ujawnił szokujące kulisy decyzji lokalnych władz.

Przypomnijmy, że trwający od 6 listopada protest przewoźników przed przejściem w Dorohusku został rozwiązany 11 grudnia przez wójta gminy Wojciecha Sawę. Jednocześnie przewoźnicy złożyli kolejny wniosek o nowe zgromadzenie od 18 grudnia do 8 marca, którego wójt również zakazał. Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił jednak tę decyzję wójta i protestujący powrócili na granicę.

„Pamiętają Państwo, jak przed Świętami wójt gminy Dorohusk rozwiązał protest przewoźników? Powoływał się wtedy m.in. na to, że w gminie przez protest znikają miejsca pracy” – przypomniał na portalu X Warzecha.

„Okazuje się, że wójt zwyczajnie kłamał – nie miał takich informacji” – stwierdził.

Dziennikarz wysłał bowiem do urzędu gminy Dorohusk szereg pytań, związanych z tą sprawą.

„Wśród argumentów za rozwiązaniem protestu przedstawiciele urzędu gminy wymieniali m.in. utratę miejsc pracy w gminie z jego powodu. Proszę o wskazanie, w jakich sektorach protest przewoźników spowodował utratę zatrudnienia w gminie Dorohusk oraz ile osób od momentu rozpoczęcia protestu pracę z jego powodu straciło” – pytał.

„Urząd gminy wskazał także, że organizatorzy protestu nie wywiązywali się ze zobowiązań dotyczących przepuszczania transportów z pomocą humanitarną oraz ładunkami łatwo się psującymi i niebezpiecznymi. Proszę w związku z tym o wskazanie:

– Jakie było źródło takich informacji?

– Jaka liczba transportów w konkretnych kategoriach nie została przepuszczona zgodnie z wcześniejszymi uzgodnieniami?

– Czy urząd gminy podjął w tej sprawie rozmowy z organizatorami blokady przed podjęciem decyzji o jej rozwiązaniu?” – dodał.

„Oto odpowiedzi wójta gminy, pana Sawy:

1. Gmina nie posiada danych w jakich dokładnie sektorach nastąpiła utrata miejsc pracy i jaka to była liczba.

2. Informacja była przekazywana od służb mundurowych. Nie dysponujemy liczbą transportów w konkretnych kategoriach, które nie zostały przepuszczane zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.

3. Ustalenia z organizatorami zgromadzeń, które odbywają się lub odbywały na terenie gminy Dorohusk, były podejmowane przez policję z protestującymi na spotkaniach, które odbywały się przed każdym zgromadzeniem” – czytamy.

Egipski dziennikarz zamordowany w Hurghadzie po ujawnieniu luksusowej willi Zełenskiego w El Gouna.

Egipski dziennikarz znaleziony martwy po ujawnieniu luksusowej willi Zełenskiego

babylonianempire/egipski-dziennikarz-znaleziony-martwy-po-ujawnieniu-luksusowej-willi-zelenskiego

Date: 26 dicembre 2023Author: Uczta Baltazara

Egipski dziennikarz Mohammed Al-Alawi został znaleziony martwy po śledztwie w sprawie zakupu luksusowej willi w El Gouna przez teściową Zelensky’ego.

Mohammed Al-Alawi stał się sławny po tym, jak ujawnił kosztowny zakup dokonany we wrześniu przez teściową Wołodymyra Zełenskiego, Olgę Kijaszko – donosi strona El Mostaqbal. Willa zakupiona przez Kiyashko została wyceniona na 4,8 miliona dolarów. https://elmostaqbal.com/745819/

Wynik śledztwa Al-Alawiego ujawnił skandal korupcyjny na Ukrainie i wzbudził podejrzenia o sprzeniewierzenie amerykańskiej pomocy finansowej przez rodzinę Zełenskich. Po opublikowaniu materiałów dziennikarz zaczął otrzymywać groźby śmierci.

Ciało reportera zostało znalezione w Hurghadzie, niedaleko drogi do El Hadaba, 23 grudnia 2023. Na ciele znaleziono liczne otarcia, siniaki i złamania. Dziennikarz doznał również poważnego urazu mózgu, który spowodował krwotok mózgowy. Miał rzekomo zostać brutalnie pobity przez grupę napastników.

Egipska policja uważa, że w zabójstwo dziennikarza zaangażowane były ukraińskie służby wywiadowcze. Przypuszczalnie, otrzymali oni rozkazy od Wołodymyra Zełenskiego lub wysokiego rangą ukraińskiego urzędnika.

https://youtu.be/zLXdTDT6SRU
https://youtu.be/wBmPBznhis8

INFO: https://elmostaqbal.com/745819/ https://english.pravda.ru/news/world/158549-egyptian_journalist_killed/