Rewolucja przeciw złodziejstwu już trwa. Ale w USA. Zróbmy w Polsce!!

DOGE po polsku. Rewolucja przeciw złodziejstwu już trwa

17.02.2025 Tomasz Sommer https://nczas.info/2025/02/17/doge-po-polsku-rewolucja-przeciw-zlodziejstwu-juz-trwa/

Gdyby rok temu ktoś powiedział, że zaraz po wyborach w Stanach Zjednoczonych zacznie się wielka dekomunizacja, to chyba nie byłoby nikogo, kto nie zacząłby się pukać w czoło. Tymczasem fakty są takie, że ta dekomunizacja, prowadzona przy pomocy super-urzędu DOGE właśnie na naszych oczach, czyli jak to się obecnie mówi: „w czasie rzeczywistym” – trwa. Polska powinna pójść tą samą drogą.

Amerykańskiej dekomunizacji przyświeca świadomość, że głównym celem rządu i jego kontrahentów jest osobisty zarobek uczestników tych organizacji, więc rząd powinien działać tylko tam, gdzie jest absolutnie i bez wątpliwości potrzebny. Im w danej dziedzinie jest mniej potrzebny, tym więcej marnotrawi.

Pierwsze urzędy idą pod nóż

– Marnotrawstwo każdego urzędu oceniam na średnio 25 proc. – twittował szef DOGE Elon Musk. – 15 proc. to zwykłe marnotrawstwo, a 10 proc. to korupcja. Oznacza to, że likwidacja 25 proc. wydatków jest możliwa od ręki. Natomiast zdecydowana większość urzędów jest po prostu niepotrzebna, więc budżet można zmniejszyć znacznie bardziej radykalnie – konkludował.

Pierwsza duża instytucja, jaka poszła pod nóż, to USAID, która, jak się okazało, zajmowała się głównie sponsoringiem lewactwa na całym świecie, w tym w Polsce, za bagatela 60–80 miliardów dolarów rocznie.

– Cięcia będą szły nie w dziesiątki, nie w setki miliardów, tylko w biliony dolarów – zapowiada Musk, który chce zmniejszyć amerykańskie wydatki budżetowe w ciągu dwóch lat o 30–50 proc. Czy podobny proces możliwy jest w Polsce?

Zmniejszyć budżet o połowę

Oczywiście jest to nie tylko możliwe, ale natychmiast potrzebne. Zwłaszcza gdy w tym roku okazało się, że rząd właściwie nie panuje już na budżetem, więc lekką ręką zaprojektował astronomiczny wręcz deficyt na poziomie ok. 50 proc. zaplanowanych przychodów. Szczegółowe obliczenia możliwych redukcji budżetu prezentowaliśmy w „Najwyższym CZAS!”–ie kilka razy, ostatnio piórem Tomasza Cukiernika. W warunkach polskich redukcję budżetu można by wprowadzić oczywiście najłatwiej podczas projektowania nowego budżetu, czyli niejako z góry.

Technika Muska jest jednak inna niż zmiany poprzez nowe budżetowanie. DOGE działa poprzez analizowanie działania poszczególnych instytucji i zamrażanie ich szkodliwych czy nieefektywnych działań. Rzeczywiście, może się okazać, że taka taktyka „aktywnego audytu” jest znacznie skuteczniejsza, bo przecież urzędy, które nie zostaną zmienione strukturalnie, gdy tylko nacisk na nie ustanie, natychmiast zaczną znowu się rozrastać. Innymi słowy, trzeba w nich zbudować mechanizm wydajności, a te, które są całkowicie bezużyteczne, po prostu zlikwidować całkowicie.

Jak się odbywa owo „zaszczepianie wydajności”? Ekipa Muska z zewnątrz porównuje zadania zlecone danej instytucji do wykonywanych przez nią działań i eliminuje działania, które ze zleceniami nie mają nic albo mało wspólnego, wraz z przypadającymi na nie budżetem i personelem. Jeśli zadania jakiejś instytucji nie są wykonywane w ogóle, ma ona być likwidowana w całości.

Jak to może działać w Polsce

Jak taki proces może działać w Polsce? W analogiczny sposób. Jeśli polski DOGE zajmie się np. Uniwersytetem Warszawskim, instytucją o budżecie 2,2 mld złotych, to musi stwierdzić, czy poszczególne wydziały realizują cele naukowe, czy polityczne i te polityczne zamknąć. Następnie sprawdzić, dlaczego uniwersytet o największej w Polsce renomie finansuje się sam tylko na poziomie niewiele ponad 4 proc., wreszcie przeanalizować stan majątkowy uczelni – przede wszystkim pod względem wykorzystania posiadanych nieruchomości. Taki audyt z całą pewnością wykaże, iż nieruchomości są źle wykorzystywane. W sumie odpolitycznienie, uelastycznienie i właściwe skosztorysowanie działania tej uczelni może zapewne bez większego problemu zmniejszyć dopłaty do niej o kilkadziesiąt procent.

Podobnie jest z niemal wszystkimi instytucjami polskiego państwa. Warto przy okazji przypomnieć, że obecnie w jego strukturze istnieje instytucja, która może wykonywać nieco zbliżone działania – tą instytucją jest NIK. Jednak tzw. wnioski pokontrolne prezentowane przez NIK realnie są tylko postulatami, które nie mają wpływu na rzeczywiste działanie instytucji, a ich kierownictwo realnie może je po prostu zignorować.

Od DOGE do likwidacji podatków dochodowych

Polski DOGE powinien rozpocząć działania od odpolitycznienia instytucji nauki i kultury. W tych sferach oszczędności można jednak zaoszczędzić tylko kilkadziesiąt miliardów złotych. Ich odpolitycznienie jest konieczne. Ważne jest jednak, że to tam produkowana jest socjalistyczna i komunistyczna propaganda, która wpływa potem na politykę państwa. Po odcięciu lewackiej propagandy od finansowego i instytucjonalnego zaplecza należy przejść do cięć w sferach najbardziej koszto-chłonnych – czyli w sferze „socjalu”, służby zdrowia oraz obronności. Te trzy działy obecnego państwa kosztują podatników w obecnym budżecie ponad 400 miliardów. Znaczące zmniejszenie tego obciążenia może nastąpić tylko poprzez likwidację głównych transferów socjalnych, takich jak np. 800 plus. Ważne jest także stopniowe przerzucenie kosztów obsługi długu na funkcjonariuszy i członków partii, które ten dług zaciągnęły. W 2025 r. koszt obsługi długu publicznego to aż 75,5 miliarda zł, co stanowi ponad 12 proc. przychodów. Te pieniądze powinni spłacać ci ludzie, którzy ten dług zaciągnęli.

Obniżenie wydatków budżetowych o mniej więcej połowę spowoduje, że będzie można w pierwszym kroku całkowicie zlikwidować podatki dochodowe, czyli PIT i CIT, natomiast w kolejnym kroku znacznie obniżyć VAT. Docelowo podstawowym podatkiem powinna być akcyza, a dodatkowym, podatek od sprzedaży. Likwidacja ogromnej biurokracji związanej podatkami dochodowymi oraz oczywiście samego podatku, nie tylko pozostawi w kieszeniach podatników ok. 200 miliardów złotych, ale spowoduje także uwolnienie rąk do pracy, które obecnie związane są czynnościami urzędniczymi.

Stopniowa likwidacja ZUS

Oczywiście likwidacja podatków dochodowych musi być połączona ze zmianą sposobu finansowania ZUS–u, który jest obecnie powiązany z podatkami dochodowymi. Można to uczynić w dwóch krokach: najpierw zaproponować chętnym rezygnację z ZUS–u w zamian za zaprzestanie pobierania składek, co pociągnie za sobą finansowanie świadczeń z ZUS tylko ze składek tych, którzy pozostaną w systemie. Docelowo ubezpieczenia emerytalne powinny być tylko dobrowolne i kapitałowe, bez gwarancji państwowych.

Rewolucja przeciw złodziejstwu już trwa

Oczywiście scenariuszy dekomunizacji państwa może być wiele i mitem jest twierdzenie, że da się je szczegółowo i z góry zaplanować – jest to bowiem popadanie w błąd gospodarki planowanej. Właśnie dlatego skuteczność działania DOGE musi wynikać właśnie z każdorazowego rozeznania sytuacji. Jednak to rozeznanie musi być oparte o dwie podstawowe zasady: jeśli instytucja nie realizuje celów, musi zostać w całości zlikwidowana, jeśli zaś generuje bezsensowne koszty, to musi być pozbawiona środków, które takie bezsensowne wydatki umożliwiają. A zarówno katalog celów instytucjonalnych, jak i ogólny budżet państwa, muszą być radykalnie ograniczone.

Rewolucja przeciwko wielkiemu państwu podatkowemu się rozpoczęła. Czas, by Polska się w nią włączyła.

W Polsce 27% mężczyzn i 6% kobiet nie dożywa emerytury, czyli o tym skąd PiS bierze na 13 i 14 emerytury i na futrowanie “gości”.

27% mężczyzn w Polsce i 6% kobiet nie dożywa emerytury, czyli o tym skąd PiS bierze na 13 i 14 emerytury i na futrowanie “gości”.

Skąd PiS bierze na 13 i 14 emerytury i jak tzw. „fałszywa pandemia Covid” znacząco poprawiła i nadal poprawia finanse ZUS, a pośrednio także NFZ.

W Polsce umiera rocznie ok 400 tys. Polaków, z czego ok. połowa czyli 200 tys. to mężczyźni. Ponieważ według GUS ok. 27 %. z nich , czyli ok. 55 tys. nie dożywa emerytury i umiera w wieku średnio ok. 53 lat, to oznacza, że ZUS zabiera ich, zbierane przez 28 lat składki (przy założeniu, że zaczęli pracę w wieku 25 lat) na emeryturę. W przybliżeniu, zagarniany przez ZUS kapitał zmarłych mężczyzn wynosi ok. 15-20 miliardów rocznie. 
Dodatkowo, ponieważ mężczyźni żyją na emeryturze średnio ok. 13,5 roku, a ZUS liczy im 17,5 roku, ZUS zagarnia każdego roku 4-letnie składki blisko 150 tys. mężczyzn co daje kwotę ok. 15 miliardów zł.  Czyli rocznie ZUS zagarnia ok. 30-35 miliardów. 
Koszt 13 i 14 emerytur w poprzednich latach oscylował w granicach 22 miliardów. W tym roku będzie to prawdopodobnie ok. 33-35 miliardów.  Dodatkowe emerytury dostają nawet ci co mają ją w wysokości ponad 5 tys. miesięcznie.
W tym samym czasie w Polsce żyje na granicy ubóstwa ok. 1,5 miliona wdów, które po odejściu małżonka, same, z jednej emerytury muszą pokryć koszty mieszkania, życia i leczenia, które do momentu zgonu były pokrywane z 2 emerytur. 
Oprócz w/w zdarzeń, bardzo korzystny wpływ na finanse ZUS miała i nadal ma tzw. „fałszywa pandemia Covid”. Według różnych szacunków z powodu zamknięcia podczas tej fałszywej pandemii szpitali, wstrzymania operacji planowych, uniemożliwienia dostępu do diagnostyki, leków, wizyt itd. zmarło w Polsce przedwcześnie ok 150-250 tys. osób, głównie seniorów.
Zakładając, że było to 200 tys. i ci „nadwyżkowo” zmarli żyli średnio połowę tego, co mieli jeszcze przeżyć oznacza to, że ok. 200 tys. mężczyzn i kobiet zmarło przedwcześnie w średnio wieku ok. 70-72 lata. Jak łatwo policzyć dzięki tym 200 tys. przedwczesnych zgonów ZUS „wzbogacił się” o ok. 30 miliardów.
Jeśli więc ktoś się zastanawiał, skąd ta tzw. „dobra zmiana” bierze pieniądze na 13 i 14 emerytury, to mam nadzieję, że teraz już poznał odpowiedź. 
Oprócz nader korzystnego wpływu na finanse ZUS fałszywa pandemia miała (i nadal ma) nader korzystny wpływ na finanse NFZ. 
Po pierwsze, w wyniku masowego opróżnienia szpitali z naprawdę chorych Polaków w celu zrobienia miejsca dla chorych na fikcyjną chorobę Covid-19 (która, ponieważ nie ma swoistych symptomów jest z definicji niemożliwa do zdiagnozowania), wstrzymania operacji, planowych, diagnostyki, ograniczenia wizyt w POZ itd., NFZ osiągnął w roku 2020 i 2021 gigantyczne oszczędności finansowe rzędu minimum 20-30 miliardów. 
Po drugie, w powodu odcięcia Polaków od diagnostyki podczas tzw. „fałszywej pandemii” do lekarzy onkologów zgłaszają się chorzy z chorobami nowotworowymi w tak zaawansowanych stadium rozwoju, że nie nadają się do leczenia. Leczenie to koszt dla NFZ – brak leczenia = brak kosztów.
Po trzecie Polskę (i cały świat też, ale to tajemnica) zalewa fala tzw. „turbonowotworów”, udarów, zawałów, której to fali tzw. „eksperci” nie są w stanie wyjaśnić. Turbonowotwory potrafią rozwinąć się u całkowicie zdrowego człowieka i zabić go nawet w dwa, trzy miesiące. Krótka choroba, czy nagłe zejście, to niskie koszty dla NFZ.
I po czwarte, choć od końca „fałszywej pandemii” minęło już półtora roku ( 24 lutego, to dzień w którym „doktor” Putin zaczął likwidować w Polsce tzw. „pandemię Covid” i którą w mniej więcej tydzień skutecznie zlikwidował) Polacy nadal żyją krócej niż w 2019 roku, co w przypadku seniorów oznacza, że umierają szybciej, a to znacząco się przekłada na oszczędności NFZ.
Według tabel ZUS, polski 65 – letni senior w 2019 miał przed sobą jeszcze średnio ponad 217 miesięcy życia, gdy w 2023 ma tylko 210 miesięcy, czyli o ponad 3% krócej. Ponieważ wiadomo, że ok. 90% wydatków na zdrowie jest ponoszone w wieku starczym, można przyjąć, że ponad 3 % skrócenie życia polskich seniorów przekłada się na 3% oszczędności NFZ na leczeniu Polaków, co daje kwotę ok. 4 miliardów rocznie.

To, co oszczędza NFZ na leczeniu krócej żyjących, polskich seniorów natychmiast wydaje na leczenie „ukraińskich gości”. Według Ministerstwa Zdrowia koszty leczenia „ukraińskich gości” wynoszą właśnie ok. 4 miliardów rocznie. Szacunek ten jest zaniżony prawdopodobnie co najmniej 2-3 krotnie, ale wydaje się, że na obecną chwilę na większe finansowanie leczenia „ukraińskich gości” polscy seniorzy jeszcze nie są gotowi. 

W ZUS-ie w cztery lata na nagrody i premie wydali 1,82 miliarda zł.

W ZUS-ie w cztery lata na nagrody i premie wydali 1,82 miliarda złotych

Konrad Bagiński 12 lutego 2023, https://innpoland.pl/190832,zus-w-4-wydal-1-8-miliarda-zl-na-nagrody-i-premie

W ciągu ostatnich 4 lat Zakład Ubezpieczeń Społecznych wydał na premie i nagrody dla swoich pracowników ponad 1,82 mld zł. Absolutny rekord został pobity w 2021 roku, gdy na te cele poszło ponad 670 milionów. Wtedy na każdego zatrudnionego przypadło po prawie 16 tysięcy.

  • Warszawska centrala Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Szamockiej
  • ===================================
  • W 4 lata ZUS wydał na nagrody i premie dla swoich pracowników ponad 1,8 mld zł
  • Na pieniądze pracownicy ZUS nie mogli narzekać szczególnie w roku 2021
  • Wtedy na nagrody dla nich poszło ponad 670 mln zł, prawie 16 tys. zł na głowę
  • ZUS jest za to oszczędny, jeśli chodzi o kwestie reprezentacji

Od 2019 do 2022 roku włącznie ZUS wydał prawie 236 mln zł na nagrody i premie dla kadry kierowniczej liczącej ponad 2900 osób. W rekordowym 2021 roku kierownicy dostali średnio po prawie 25 tys. zł na głowę. W ciągu ostatnich 4 lat ich premie i nagrody nie schodziły poniżej 13 tys. zł rocznie.

To wszystko wynika z danych, jakie INNPoland.pl udostępniła posłanka Hanna Gill-Piątek. Dane otrzymała z samego ZUS w odpowiedzi na swoje pismo. Dane nie są pełne, jak przyznaje ZUS. Wysokość premii i nagród przypisana do roku 2022 nie obejmuje wypłat zrealizowanych w 2023 r. oraz m.in. premii za IV kwartał 2022 r.

Skąd tak wysoka kwota na nagrody w 2021 roku? ZUS twierdzi, że w 2021 roku fundusz wynagrodzeń osobowych został dodatkowo zasilony “środkami na nagrody indywidualne o kwotę 200 mln zł”. Stąd m.in. wzięło się 670 milionów na premie i nagrody.

W tym roku statystyczny pracownik ZUS dostał prawie 16 tys. zł ekstra. Tak się jednak składa, że w 2021 roku pracownicy ZUS grozili strajkiem. Czy to dlatego ich premie poszybowały w górę?

W tym samym roku świetnie obłowiła się kadra kierownicza. Zgarnęła nagrody i premie o łącznej wartości ponad 80 mln zł. Wyszło prawie 25 tysięcy na głowę. W latach 2019, 2020 i 2022 na nagrody i premie dla kadry kierowniczej szło odpowiednio prawie 49, prawie 67 i prawie 41 milionów. Dawało to rocznie ponad 13, prawie 19 i prawie 14 tys. zł na głowę.

ZUS podkreśla, że zatrudnia łącznie ponad 42 800 osób, z czego ponad 2900 osób na stanowiskach kierowniczych.Reprezentacja też kosztuje

Jak wynika z odpowiedzi ZUS na pismo posłanki Hanny Gill-Piątek, Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie ma osobnego funduszu reprezentacyjnego i okolicznościowego. I raczej nie szasta pieniędzmi na takie cele.

ZUS w zeszłym roku wydał niecałe 3,4 mln zł na reprezentację i ubrania dla pracowników. Z tej sumy prawie 2,9 miliona poszło na ubrania: apaszki, krawaty, naszywki z logo ZUS i ekwiwalent pieniężny za strój służbowy. Niecałe 550 tysięcy ZUS wydał na udział w targach i konferencjach oraz przyjmowanie zagranicznych delegacji.

A jak zarabia się w ZUS-ie?

W 2021 r. przeciętne całkowite miesięczne wynagrodzenie w ZUS wynosiło 6412,13 zł i było wyższe o 523,13 zł od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku. Przeciętne wynagrodzenie zasadnicze z angaży na dzień 31 grudnia 2021 r. wyniosło 4855 zł – to dane z MRiPS.

Resort podał je, kiedy pracownicy ZUS grozili strajkiem. Co ciekawe, pierwsze poważnie brzmiące informacje o możliwym strajku generalnym w ZUS-ie pojawiły się w roku 2021. Czy wysokie nagrody miały zniechęcić pracowników do strajku?

[—]

Piramida finansowa ZUS z gigantyczną dziurą. Żyć nie… – umierać! …

Piramida finansowa ZUS z gigantyczną dziurą. Żyć nie – umierać…

Premier Mateusz Morawiecki. / Foto: PAP Shawn Thiew i Facebook/Goorsky

Obecnie 85% wydatków funduszu jest pokrywane ze składek. Do 2027 r. ten wskaźnik może się obniżyć do 76%.

Niemal dwukrotnie więcej niż dziś może dopłacać w kolejnych latach budżet państwa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych – wynika z najnowszej prognozy analityków ZUS, o której pisze czwartkowy „Dziennik Gazeta Prawna”.

„Przez ostatnich kilka lat stale rosła liczba osób, za które są opłacane składki emerytalno-rentowe. W efekcie do kasy ZUS z budżetu centralnego trzeba było dorzucać coraz mniej. Analiza zakładu do 2027 r. pokazuje, że ten trend ma się wkrótce zmienić” – czytamy w „DGP”.

Gazeta podaje, że trend zmieni się w dużej mierze z powodu zmian demograficznych, bo w starzejącym się społeczeństwie więcej osób będzie z rynku pracy wychodziło, niż się na nim pojawiało.

„Powojenne roczniki wyżu demograficznego osiągają wiek emerytalny i tym samym zaczną pobierać świadczenia” – tłumaczy prezes ZUS Gertruda Uścińska cytowana przez „DGP”. Gazeta podkreśla, że do tego trzeba dodać prognozy wzrostu bezrobocia.

„W wariancie optymistycznym liczba odprowadzających składki skurczy się o 42 tys.; w pesymistycznym – aż o 431 tys. Tendencja ta będzie na tyle silna, że nie powstrzyma jej nawet rosnąca imigracja zarobkowa. Jednocześnie znacząco wzrośnie liczba osób pobierających świadczenia (emerytów i rencistów) – szacunki mówią od 125 tys., do 223 tys. osób. W tej sytuacji wydolność Funduszu Ubezpieczeń Społecznych spadnie” – przestrzega dziennik.

„DGP” podał, że obecnie 85 proc. wydatków funduszu jest pokrywane ze składek. „Ale do 2027 r. ten wskaźnik może się obniżyć do 76 proc. To oznacza, że budżet państwa będzie miał wyższe wydatki – mogą wzrosnąć z 75 mld zł w przyszłym roku do aż 143 mld w 2027 r.” – podano.

Polski Ład: Jak – zgodnie z prawem – nie płacić składek ZUS i daniny solidarnościowej.

Prowadzenie działalności w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej to w nowych warunkach Polskiego Ładu ciekawe rozwiązanie. Brak oskładkowania ZUS, w tym składką zdrowotną, jak i nieobarczenie daniną solidarnościową to korzyści .

https://www.podatki.egospodarka.pl/174205,Polski-Lad-jak-zgodnie-z-prawem-nie-placic-skladek-ZUS-i-daniny-solidarnosciowej-od-dzialalnosci,1,69,1.html

Obowiązujący od 1 stycznia 2022 r. Polski Ład zakłada nowe zasady obliczania składki zdrowotnej. Przedsiębiorcy opodatkowani według skali podatkowej lub podatkiem liniowym zapłacą składkę proporcjonalną do uzyskanego z działalności gospodarczej dochodu, a ryczałtowcy – od osiągniętych przychodów. Dodatkowo od nowego roku 9% składki zdrowotnej zapłacą zwolnieni z niej dotąd prezesi i członkowie zarządów spółek, pełniący swoje funkcje z powołania. Oznacza to dla nich realną utratę 9% zarobków, bądź też wzrost kosztów po stronie spółki, przejmującej na siebie ciężar zrekompensowania tej straty. Polski Ład pozostawia jednak możliwość prowadzenia działalności w zgodzie z prawem, bez konieczności opłacania składek ZUS – w postaci jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej. Ta struktura organizacyjna pozwala również nie zapłacić tzw. daniny solidarnościowej.

Obowiązujący od 1 stycznia 2022 r. Polski Ład zakłada nowe zasady obliczania składki zdrowotnej. Przedsiębiorcy opodatkowani według skali podatkowej lub podatkiem liniowym zapłacą składkę proporcjonalną do uzyskanego z działalności gospodarczej dochodu, a ryczałtowcy – od osiągniętych przychodów. Dodatkowo od nowego roku 9% składki zdrowotnej zapłacą zwolnieni z niej dotąd prezesi i członkowie zarządów spółek, pełniący swoje funkcje z powołania. Oznacza to dla nich realną utratę 9% zarobków, bądź też wzrost kosztów po stronie spółki, przejmującej na siebie ciężar zrekompensowania tej straty. Polski Ład pozostawia jednak możliwość prowadzenia działalności w zgodzie z prawem, bez konieczności opłacania składek ZUS – w postaci jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej. Ta struktura organizacyjna pozwala również nie zapłacić tzw. daniny solidarnościowej.

Jednoosobowa spółka komandytowo-akcyjna


Nic nie stoi na przeszkodzie, by w spółce komandytowo-akcyjnej (dalej również jako „SKA”) funkcję zarówno komplementariusza, jak i akcjonariusza pełniła jednocześnie ta sama osoba fizyczna.

Choć w tej kwestii istnieją rozbieżności interpretacyjne w doktrynie, to należy podzielić stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który w wyroku z 3 czerwca 2013 r., odnosząc się do sytuacji gdy ten sam podmiot był jednocześnie jedynym komplementariuszem i stuprocentowym akcjonariuszem spółki komandytowo-akcyjnej, orzekł: „…żaden przepis prawny zawarty w systemie prawa obowiązującego nie uniemożliwia powstania spółki ska w kształcie wyżej opisanym; żaden przepis prawny nie powoduje ex lege wyeliminowania z obrotu prawnego takiej spółki…” (sygn. akt I SA/Gl 1328/12).

Zgodnie bowiem z art. 125 Kodeksu spółek handlowych spółka komandytowo-akcyjna (SKA) to spółka osobowa, mająca na celu prowadzenie przedsiębiorstwa pod własną firmą, w której wobec wierzycieli za zobowiązania spółki odpowiada bez ograniczenia co najmniej jeden wspólnik (komplementariusz), a co najmniej jeden wspólnik jest akcjonariuszem. Spółka powstaje z chwilą wpisania do rejestru, w oparciu o sporządzony w formie aktu notarialnego statut, podpisany przez wszystkich komplementariuszy, występujących wówczas w roli założycieli spółki.

Wspólnik jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej


W art. 6 Ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych definiującym podmioty podlegające obowiązkowemu ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu nie ma mowy o wspólniku spółki komandytowo-akcyjnej. Jak wynika z ust. 1 pkt 5 tego artykułu, ubezpieczeniu podlegają osoby fizyczne, które na terytorium RP są osobami prowadzącymi pozarolniczą działalność oraz osobami z nimi współpracującymi, a w myśl art. 8 ust. 6 pkt 4 i 4a za osobę prowadzącą pozarolniczą działalność uważa się:

  • wspólnika jednoosobowej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością oraz wspólników spółki jawnej, komandytowej lub partnerskiej;
  • akcjonariusza prostej spółki akcyjnej wnoszącego do spółki wkład, którego przedmiotem jest świadczenie pracy lub usług.


Również art. 66 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nie wymienia wspólnika SKA jako płatnika składki zdrowotnej. Wskazuje on jedynie, że obowiązkowi tego ubezpieczenia podlegają członkowie rad nadzorczych, a od 1 stycznia 2022 r. również osoby powołane do pełnienia funkcji na mocy aktu powołania, które z tego tytułu pobierają wynagrodzenie.

Jednoosobowa spółka komandytowo-akcyjna bez składek ZUS, w tym składki zdrowotnej


Z kolei przepisy KSH jedynie w określonych przypadkach nakazują powołanie rady nadzorczej w spółce komandytowo-akcyjnej. Przepis art. 142 § 1 ustanawia taki obowiązek tylko dla S.K.A., w których liczba akcjonariuszy przekracza dwadzieścia pięć osób. Wniosek: prowadzący działalność w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej nie podlega obowiązkowemu ubezpieczaniu społecznemu ani zdrowotnemu. Oczywiście może do tych ubezpieczeń przystąpić dobrowolnie.

Polski Ład, spółka komandytowo-akcyjna a danina solidarnościowa


Przedsiębiorcy działający w oparciu o strukturę S.K.A. nie zapłacą też daniny solidarnościowej. Spółki komandytowo-akcyjne opodatkowane są na podstawie art. 30a ustawy o PIT, a przepis ten nie został wymieniony w art. 30h tej ustawy jako podstawa ustalania daniny solidarnościowej, którą stanowi 4% nadwyżka ponad 1 mln zł sumy dochodów podlegających opodatkowaniu na zasadach określonych w art. 27 ust. 1, 9 i 9a, art. 30b, art. 30c oraz art. 30f po ich odpowiednim pomniejszeniu.

Opodatkowanie spółki i komplementariusza


Pozbawiona osobowości prawnej spółka komandytowo-akcyjna posiada zdolność prawną, czyli zdolność do nabywania praw i zaciągania zobowiązań, i jest podatnikiem podatku dochodowego od osób prawnych (CIT). Stąd też przy wypłacie zysków z działalności spółki na rzecz wspólników zobowiązana jest do opodatkowania ich:

  • 9% CIT w przypadku tzw. małych podatników (a więc nieprzekraczających 2 mln euro rocznego progu przychodowego) lub
  • 19% CIT w przypadku pozostałych podatników.


Działalność w formie S.K.A. opodatkowana jest dla jej wspólników podwójnie, bowiem wypłacona im dywidenda powoduje po ich stronie konieczność odprowadzenia 19% podatku PIT (jeśli wspólnik jest osobą fizyczną) lub CIT (jeśli jest osobą prawną).

Jednak zgodnie z art. 30a ust. 6a ustawy o PIT zryczałtowany podatek od przychodów uzyskiwanych przez komplementariusza z tytułu udziału w zyskach spółki pomniejsza się o kwotę odpowiadającą iloczynowi procentowego udziału komplementariusza w zysku tej spółki i podatku należnego od dochodu tej spółki. Oznacza to, że w okresie 5 kolejnych lat podatkowych (art. 30a ust. 6c) komplementariusz S.K.A. będzie mógł pomniejszyć swój podatek o wyliczoną według ww. zasad kwotę podatku zapłaconego przez spółkę. W konsekwencji może się okazać, że w ogóle nie zapłaci podatku dochodowego od uzyskanej dywidendy.

Opodatkowanie akcjonariusza


Na poziomie opodatkowania akcjonariusza jedynie wspólnik będący płatnikiem CIT mógłby – przy spełnieniu określonych przesłanek – korzystać ze zwolnienia z opodatkowania wypłacanych mu zysków. Mówiąc o jednoosobowej S.K.A., w której komplementariuszem i akcjonariuszem jest ta sama osoba fizyczna, wspomniane zwolnienie nie wystąpi. Przesądza o tym przepis art. 5b ust. 2 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, zaliczający uzyskiwane przez akcjonariusza w S.K.A. przychody do źródła z pozarolniczej działalności gospodarczej, podlegające opodatkowaniu na zasadach ogólnych lub podatkiem liniowym.

Niemniej, zgodnie z art. 147 § 1 KSH, komplementariusz oraz akcjonariusz uczestniczą w zysku spółki proporcjonalnie do wniesionych do niej wkładów, chyba że statut stanowi inaczej. Przepis ten nie narzuca więc, w jakich wysokościach wspólnik ma uczestniczyć w podziale zysku w roli komplementariusza, a w jakich w roli akcjonariusza.

Podsumowanie


Prowadzenie działalności w formie jednoosobowej spółki komandytowo-akcyjnej to w nowych warunkach Polskiego Ładu ciekawe rozwiązanie. Brak oskładkowania ZUS, w tym składką zdrowotną, jak i nieobarczenie daniną solidarnościową to korzyści przemawiające za funkcjonowaniem firmy w tej strukturze. Każdy przypadek powinien być jednak analizowany indywidualnie i odnoszony do konkretnych okoliczności otwierania S.K.A. Pozwoli to z jednej strony na zminimalizowanie potencjalnego ryzyka, które może wiązać się z przeformułowaniem jednoosobowej działalności gospodarczej w jednoosobową spółkę komandytowo-akcyjną, a z drugiej na wybranie najkorzystniejszej dla siebie formy prowadzenia działalności w nowym porządku podatkowo-prawnym.