Archiwum autora: Mirosław Dakowski
Rosja zaatakowała krytyczną infrastrukturę Ukrainy
Rosja zaatakowała
wczoraj wieczorem
krytyczną infrastrukturę Ukrainy
Wczoraj wieczorem Rosja zaatakowała szereg ważnych obiektów infrastrukturalnych na Ukrainie, poinformował kanał Telegram Mash.
| DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 6 |
„Wstępnie, Kijowska TPP-5 została uszkodzona. To najpotężniejsza elektrownia cieplna w okolicy” – podaje kanał.
Mash cytuje oświadczenie szefa Wojskowej Administracji Miejskiej w Kijowie, który poinformował, że w niektórych dzielnicach na lewym brzegu Kijowa możliwe są przerwy w dostawie prądu.
Ponadto ukraińskie kanały piszą o eksplozjach w Czernihowie, Sumach i Odessie.
Jednocześnie 4 czerwca rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało o atakach na koncentracje personelu i sprzętu Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie sumskim. W raporcie stwierdzono, że jednostki dwóch brygad zmechanizowanych, brygady czołgów, brygady desantowej, brygady Jaeger, brygady obrony wybrzeża, pułku desantowego, dwóch pułków szturmowych, a także jednostki centrum sił specjalnych GUR w rejonach miejscowości Iskrikivschina, Petrushevka, Sadki, Yunakovka, Novaya Sich, Pisarevka, Choteni, Pavlovka i Velykyi Prikol zostały pokonane.
Wcześniej ujawniono, że podczas ostatniej rozmowy telefonicznej prezydentów Rosji i Stanów Zjednoczonych, Władimira Putina i Donalda Trumpa, rosyjski przywódca powiedział, że akty terrorystyczne przeprowadzone przez Ukrainę przeciwko celom cywilnym w Rosji nie pozostaną bez odpowiedzi. Według Trumpa próbował on odwieść Putina od tego, ale prezydent Rosji pozostał stanowczy w swoim zdaniu.
Prezydent Rosji powiedział później również, że nie da się negocjować pokoju z państwem, które obrało ścieżkę terroryzmu. Według wielu rosyjskich ekspertów i dziennikarzy Ukraina przekroczyła czerwoną linię i przeszła teraz do aktywnych działań terrorystycznych, które doprowadzą do rozszerzenia tego konfliktu zbrojnego.
Friday Funnies: Celebrity Boxing: Presidential style
Friday Funnies: Celebrity Boxing:
Presidential style
| ROBERT W MALONE MD, MS JUN 6 |











Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Thanks for reading Malone News! This post is public so feel free to share it.








As I wrote about California’s reparations efforts a couple of years back and put out a warning – reparations are coming. First, California and then the movement is spreading to other blue states, as they follow suit.
Here is an update:
Funding for Reparations Initiatives in California: The 2024-2025 state budget allocates up to $12 million for reparations-related efforts. Some of this money will be used to establish an agency to oversee future (direct) reparations.
Here is the thing about creating new bureaucracies – once they are set up, they become leviathans.
Expect big tax increases in Californian’s future.

True Story:
“Turns out I’m really good at killing people. Didn’t know that was gonna be a strong suit of mine.”
-Barack Obama, reflecting on his Middle East Drone operations


For those living under a rock, who haven’t been following the break-up of Elon and Musk – the summary posts in the two images below pretty much sum up everything…









This whole X thread by Ron Coleman is pretty darn funny!

This is gloriously funny, commonsense advice – for everyone.

Fałszywe kazania Leona XIV. Obejrzały i usłyszały to-to miliony
Fałszywe kazania Leona XIV.
Te nagrania obejrzały miliony
6.06.2025 nczas/falszywe-kazania-leona-xiv-te-nagrania-obejrzaly-miliony

Setki wygenerowanych przez sztuczną inteligencję fałszywych kazań papieża Leona XIV trafiło do internetu; obejrzały je miliony osób – poinformowała agencja Ansa. Jak dodała, platformy, na których pojawiły się takie sfabrykowane nagrania, usunęły już wiele z nich.
Blisko miesiąc po wyborze papieża materiały stworzone przy użyciu AI zalewają, jak zaznaczono, YouTube i TikToka. Trafiły tam setki rzekomych kazań i przemówień Leona XIV po angielsku i hiszpańsku.
Emerytowany profesor Uniwersytetu Waszyngtońskiego Oren Etzioni, założyciel organizacji TrueMedia.org, walczącej ze zjawiskiem tzw. deepfake, wyjaśnił: „Panuje naturalne zainteresowanie tym, co nowy papież ma do powiedzenia, bo ludzie nie znają dotąd jego poglądów i jego stylu. To doskonała okazja do tego, by siać zamęt poprzez dezinformację wygenerowaną przez sztuczną inteligencję”.
Po tym, gdy platforma YouTube została zawiadomiona o 26 kanałach, na których publikowano fałszywe nagrania, zamknęła 16 z nich za naruszenie przepisów i wprowadzanie odbiorców w błąd.
Również TikTok, gdzie krążyły takie wideo, usunął te materiały.
Wcześniej jednak, jak podkreśliła Ansa, zobaczyły je miliony osób.
=======================
Szkoda, że nie podają jakie „poglądy” mu wciskają. Widzielibyśmy autorów M. Dakowski
Ronin, to samuraj, który stracił swojego pana. Wygląda na to, że takim roninem będzie Europa.
Ronin
Marucha w dniu 2025-06-05 https://marucha.wordpress.com/2025/06/05/ronin/
Ronin, to w dawnej Japonii samuraj, który stracił swojego pana. Wygląda na to, że takim roninem będzie Europa.
Thierry Meyssan w swoim kolejnym i jak zwykle szalenie ciekawym artykule przewiduje kolejne posunięcia Donalda Trumpa. Podobnie jak Gilbert Doctorow spodziewa się on pozostawienia Europy samej sobie. A to może się zakończyć rozpadem nie tylko Unii Europejskiej, ale także NATO.
*** Początek tłumaczenia ***
Donald Trump oddziela Stany Zjednoczone od Unii Europejskiej
autor: Thierry Meyssan
W przeciwieństwie do tego, co myśleliśmy w 1991 roku, upadek „amerykańskiego imperium” nie będzie przypominał upadku ZSRR. Zachodnioeuropejscy sojusznicy Waszyngtonu zamierzają je utrwalić, z ich przywódcą lub bez niego. Wynika z tego, że prezydent Donald Trump porzuci ich na polu bitwy.
Po oddzieleniu Stanów Zjednoczonych od „rewizjonistycznych syjonistów” rządzących w Izraelu, prezydent Trump oddziela je od NATO i Unii Europejskiej: nie chce już, aby jego kraj miał cokolwiek wspólnego z „amerykańskim imperium” i jego spadkobiercami, ukraińskimi „integralnymi nacjonalistami”.
Po oddzieleniu Stanów Zjednoczonych od Izraela [1], Donald Trump zaczął oddzielać je od Unii Europejskiej. Podobnie jak w przypadku Izraela, najpierw sprawiał wrażenie, że pozostawia członkom UE i Wielkiej Brytanii carte blanche, a następnie zaczął się izolować.
Przypomnijmy: prezydent Trump przekonał zachodnich przywódców, że mogą samodzielnie walczyć z Rosją na Ukrainie. Na licznych spotkaniach w Paryżu, Londynie i Kijowie przywódcy UE i Wielkiej Brytanii próbowali ogłosić, że wspólnie zapewnią bezpieczeństwo kontynentu w obliczu niebezpieczeństwa „rosyjskiej inwazji”. Przewidywali umieszczenie wszystkich swoich krajów pod brytyjskim i francuskim parasolem nuklearnym, a nie pod parasolem Stanów Zjednoczonych. Przewidywali wojnę kontynentalną przeciwko Rosji i reorganizację sojuszy wokół Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Polski.
A potem: nic. Stany Zjednoczone zawiesiły koordynację z UE [2]. Nie konsultują już ze sobą jednostronnych środków przymusu podejmowanych wobec Rosji. Siedemnasty pakiet unijnych „sankcji” był ostatnim uzgodnionym w Brukseli z Waszyngtonem. Osiemnasty będzie samodzielnym. Ogłoszono, że będzie większy niż kiedykolwiek, ale bez Stanów Zjednoczonych jest już skazany na porażkę.
W ramach Rady Europy Stany Zjednoczone obserwują przygotowania „międzynarodowego trybunału karnego do osądzenia rosyjskich zbrodni na Ukrainie”, ale trzymają się od tego z daleka [3]. Ich zdaniem taki trybunał nie ma sensu. Trybunały karne w Norymberdze i Tokio powstały po zwycięstwie aliantów nad nazizmem, ale ten przewiduje zwycięstwo nad Rosją ukraińskich „integralnych nacjonalistów”, którzy kolaborowali z nazistami. Nie został on zatwierdzony przez Organizację Narodów Zjednoczonych i nie ma na to szans, biorąc pod uwagę rosyjskie prawo weta.
Dziś Wielka Brytania i UE muszą stawić czoła faktom. Nie mają środków militarnych do realizacji swojej polityki. Zamknęły się w swoich sprzecznościach, potępiając ukraińskie ofiary wśród ludności cywilnej, będące skutkiem rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej, jednocześnie wyrażając zadowolenie ze znacznie większych palestyńskich ofiar wśród ludności cywilnej spowodowanych izraelską wojną z Hamasem. Zdystansowały się od Stanów Zjednoczonych, które nie są przez nich traktowane poważnie.
Pozostała im jeszcze jedna broń: konfiskata rosyjskich aktywów, które już zamrozili. Umożliwiłoby im to odbudowę Ukrainy bez konieczności płacenia za nią. Ale konfiskata aktywów z powodów politycznych jest naruszeniem praw własności. Taka decyzja byłaby nieodwracalna. Jest to możliwe tylko w czasie wojny. Konfiskata tych aktywów oznacza zatem wypowiedzenie wojny wrogowi kilkakrotnie potężniejszemu niż Wielka Brytania i UE razem wzięte.
Pomijając fakt, że ich armie nie wytrzymałyby dwóch dni w wojnie z Rosją, UE przestraszyłaby wszystkich swoich partnerów na całym świecie: jeśli możliwe jest skonfiskowanie rosyjskich aktywów, dlaczego Bruksela miałaby na tym poprzestać i nie skonfiskować również aktywów państw, które nie potępiły Rosji?
Postawmy sprawę jasno. Prezydent Donald Trump ogłosił, że od teraz będzie wymagał od wszystkich sojuszników przeznaczania 5% ich PKB na wydatki wojskowe. Ponieważ jest to niemożliwe do osiągnięcia – oznacza to podwojenie wydatków – wyjście Stanów Zjednoczonych ze zintegrowanego dowództwa NATO było do przewidzenia.
Jednocześnie prezydent wielokrotnie zapewniał, że Unia Europejska została stworzona, aby zaszkodzić Stanom Zjednoczonym, podczas gdy UE jest cywilnym ramieniem „amerykańskiego imperium”, którego wojskowym ramieniem jest NATO.
Teraz, po ustaleniu, że ani Wielka Brytania, ani UE nie są w stanie rzucić wyzwania „amerykańskiemu imperium”, że ich przywódcy są zależni od „amerykańskiego imperium” ze szkodą dla swoich obywateli i że odmawiają wolności i niezależności, Waszyngton zrywa z nimi wszelkie więzi.
Należy pamiętać, że Donald Trump nie atakuje zachodnich Europejczyków. On po prostu pozwala im dryfować w pogoni za jakąś mrzonką.
Dla tych, którzy tak jak ja przewidywali rozpad NATO i UE od czasu rozpadu Związku Radzieckiego, jest to krok naprzód. Ale dla Brytyjczyków i obywateli Europy jest to katastrofa.
W nadchodzących miesiącach będziemy świadkami pojednania Stanów Zjednoczonych i Rosji. Wszystko, co organizowało nasz sposób myślenia, zostanie wyrzucone na śmietnik historii. Nadszedł czas, aby ludzie Zachodu wymienili swoje elity i przemodelowali swoje społeczeństwa. Są na to zupełnie nieprzygotowani.
Podczas gdy w 1991 roku przewidywaliśmy rozpad „amerykańskiego imperium” na wzór ZSRR, widzimy, że prezydent Donald Trump zamierza zrealizować zupełnie inny scenariusz. Podobnie jak Michaił Gorbaczow, chce przywrócić swój kraj do jego korzeni (Make America Great Again!), ale jego europejscy sojusznicy chcą przedłużyć imperium.
Administracja UE w Brukseli nadal nie zaakceptowała tego kowboja. Mają nadzieję, że zostanie on wkrótce zamordowany lub że przegra wybory w połowie kadencji i zostanie zmuszony do podporządkowania się.
W pewnym sensie stawką jest dziś koniec zimnej wojny, kiedy to służby NATO utrzymywały rządy w Europie Zachodniej. Przywódcy UE, począwszy od Ursuli von der Leyen i Kaji Kallas, są bezpośrednimi potomkami tych tajnych operacji. Są dziećmi „amerykańskiego imperium” i zamierzają je utrzymać.
[1] “Donald Trump Decouples the United States from Israel”, by Thierry Meyssan, Translation Roger Lagassé, Voltaire Network, 13 May 2025.
[2] «Russland-SanktionenEnde der Absprache mit den USA», Florian Flade & Ben Huebl & Joerg Schmitt, Süddeutsche Zeitung, 27. Mai 2025.
[3] Press Release 3526: “The Justice of Victors Who Have Lost”,” Voltaire, International Newsletter – No. 135 – May 30, 2025.
*** Koniec tłumaczenia ***
============================================
W artykule brakuje mi jednego wątku: dlaczego Unii Europejskiej tak potrzebna jest wojna na Ukrainie. Podzielam tu zdanie Państwa Wielomskich, że nie tyle Unii, ile niemieckim elitom ta wojna jest potrzebna do zbudowania europejskiego imperium pod wodzą Niemiec. A brak amerykańskiej kurateli jest im na rękę.
Straszenie „zagrożeniem rosyjską inwazją” jest metodą do budowania wspólnej europejskiej armii, która będzie służyła do ewentualnej pacyfikacji nieposłusznych krajów. Pani Wielomska porównuje dotychczasowe działania Niemiec w ramach Unii do metod, jakimi Prusy doprowadziły do zjednoczenia Niemiec. Podobieństwa są zadziwiające!
Meyssan ma rację, że czekają nas ciekawe czasy. Ma także rację, że zachodnie kraje będą zmuszone przemodelować swoje społeczeństwa, ale są do tego zupełnie nieprzygotowane. Powiedziałbym raczej: obecnie są nieprzygotowane.
O ile w innych krajach taki proces przemodelowania mogę sobie wyobrazić, to w naszym kraju jest on praktycznie niemożliwy. W naszej 1000-letniej historii jedynie przez krótkie okresy czasu mieliśmy elity, które kierowały się dobrem kraju. Przez większość naszej historii nie mieliśmy silnego państwa. Nie mam tu na myśli siły militarnej, ale siłę i sprawność aparatu państwowego.
Nie mamy tego także w dzisiejszej Rzeczpospolitej. Nie mamy elit, które potrafiłyby zanalizować położenie naszego kraju i wybrać najkorzystniejszą dla nas strategię, a nieliczne jednostki, które próbują to robić, nie są słuchane. Jesteśmy naiwni jak dzieci w naszym rozumieniu polityki. Nie znamy historii własnego kraju i nie rozumiemy, że przez wiele stuleci byliśmy umiejętnie manipulowani, wpychani w niepotrzebne powstania, wojny i bezsensowne sojusze.
[Ależ NIE ! Elity są – ale na razie nie mają dostępu do Głównego Ścieku. Widać je jednak w internecie. Mirosław Dakowski]
Byliśmy szczuci na Rosję, która przez większość czasu nie była dla nas żadnym zagrożeniem. Podobnie jest dzisiaj. Straszy się nas Rosją, ale prawdziwym zagrożeniem są Niemcy i Ukraina! Ale przeciętnemu obywatelowi nikt tego nie wytłumaczy!! To do nikogo nie dociera!! Fakt, wiem to z własnego doświadczenia, że dojście do takich wniosków wymaga ogromu pracy, zdobycia wiedzy, przełamania uprzedzeń i schematów myślowych. To przejście przez dysonans poznawczy.
Jestem przekonany, że w innych krajach europejskich proces przebudowy będzie trudny, ale w końcu się powiedzie, gdyż kraje te mają elity, które są w stanie poprowadzić społeczeństwa przez ten trudny okres. Dla naszego kraju nie widzę najmniejszych szans. Czeka nas katastrofa, która albo nas otrzeźwi, albo zmaże jako kraj i naród z mapy świata.
robertwaterski https://pecuniaolet.wordpress.com
Trzaskowski finansował kampanię na lewo? Jest zawiadomienie do prokuratury
Trzaskowski finansował kampanię na lewo?
Jest zawiadomienie do prokuratury
5.06.2025 https://nczas.info/2025/06/05/trzaskowski-finansowal-kampanie-na-lewo-jest-zawiadomienie-do-prokuratury/

„Do prokuratury trafią zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa w postaci nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego” – poinformował portal dorzeczy.pl. Zawiadamiającym jest przedsiębiorca Radosław Tadajewski, a jego pełnomocnikiem mec. Bartosz Lewandowski.
Tadajewski i mec. Lewandowski poinformowali o zawiadomieniu w mediach społecznościowych.
„Składam 4 zawiadomienia do prokuratury w związku z: nielegalnym finansowaniem kampanii Koalicji Obywatelskiej w 2023, nielegalnym finansowaniem kampanii Rafała Trzaskowskiego w 2025, kupowaniem głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego przez Romana Szełemeja (członka Platformy Obywatelskiej, Prezydenta Wałbrzycha), nielegalnym finansowaniem kampanii Rafała Trzaskowskiego przez TVP w Likwidacji” – napisał na X Tadajewski.
W rozmowie z dorzeczy.pl powiedział, że kampania prezydencka wzbudziła w nim gniew.
– Przez lata czytałem w Onecie o sobie jako czarnym charakterze. Te same metody zastosowano przeciwko kandydatom konserwatywnym – powiedział Radosław Tadajewski.
– Nie zgadzam się na to. Użyję wszelkich dostępnych obywatelowi Polski narzędzi, aby wyjaśnić wszystkie nieprawidłowości obecnego rządu i jego popleczników w mediach – przekonywał i dodał, że „raport OBWE i zawiadomienia do prokuratury to dopiero początek”.
Ocenił, że „po bezprecedensowej kampanii oszczerstw motywowanych politycznie skierowanych przeciwko Karolowi Nawrockiemu, Sławomirowi Mentzenowi, Jarosławowi Kaczyńskiemu i całemu obozowi konserwatywnemu czara goryczy się przelała”.
„Przyszła pora na bardziej stanowcze działania. Przyszła pora na ukaranie winnych” – napisał Tadajewski.
„Miejsce przestępców jest w więzieniu, a nie mediach i polityce” – dodał.
„Użyję wszelkich dopuszczalnych przez prawo krajowe i EU środków, swoich kompetencji i zasobów żeby winni opisanych na wstępie przestępstw ponieśli adekwatną karę. Nie zatrzyma tego ani politycznie sterowana prokuratura, ani brudne działania Onet, TVN24 czy TVP w Likwidacji (jak te opisane w raporcie OBWE)” – czytamy.
Zwrócił się też do Adama Bodnara.
„Pomimo tego, że niektóre z zawiadomień mają po kilkaset stron- podeślę Ci kopię do biura. Pewnie będziesz chciał pokazać swoim mocodawcom” – podkreślił Tadajewski.
=====================
Do sprawy odniósł się też pełnomocnik przedsiębiorcy mec. Bartosz Lewandowski.
„W imieniu p. Radka Tadajewskiego kierujemy pierwsze zawiadomienia o możliwości przestępstwa do Prokuratury w związku ze wsparciem kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego, które stanowiły ingerencję w demokratyczny proces wyborczy” – napisał na X prawnik.
Dodał, że „finansowe wsparcie kampanii, przy wykorzystaniu podmiotów zagranicznych, miało miejsce nawet po ujawnieniu tego faktu przez dziennikarzy śledczych”.
„Okazało się, że nie jest to wyjątek i tego rodzaju praktyki miały także miejsce w roku 2023 r. w trakcie wyborów parlamentarnych” – czytamy.
„onadto w wywiadzie udzielonym 30 maja 2025 r. dla TV Wałbrzych oraz w materiale wideo opublikowanym na YouTube, obecny Prezydent Wałbrzycha p. Roman Szełemej należący do partii Platforma Obywatelska zadeklarował, że w razie zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, mieszkańcy Wrocławia otrzymają dwa dni darmowego wstępu do Zamku Książ – instytucji zarządzanej przez gminną spółkę miejską, co wskazuje na możliwość popełnienia czynu zabronionego z art. 250a § 2 KK” – twierdził Lewandowski.
„Niedopuszczalne jest bowiem w demokratycznych standardach kampanii wyborczej oferowanie określonych korzyści (np. zwolnień z opłat) w zamian za głosowanie w określony sposób” – podkreślił.
Następnie wskazał, że „zawiadomienie skierowane do Prokuratury będzie również obejmowało wątpliwości dotyczące wsparcia udzielonego przez media publiczne komitetowi wyborczemu Rafała Trzaskowskiego podczas organizacji słynnej debaty w Końskich 11 kwietnia 2025 r.”.
„Wiele wskazuje na to, że koszty tego wydarzenia (w tym koszty np. emisji sygnału) poniosła spółka publiczna, a tym samym działania te można rozpatrywać nie tylko z punktu widzenia przepisów dot. czynów zabronionych z Kodeksu wyborczego, ale także działania na szkodę spółki (art. 296 KK)” – napisał mec. Lewandowski.
Następnie ocenił, że prokuratura powinna „dokładnie i w pełnym zakresie zbadać czy nastąpiła nielegalna ingerencja w proces demokratyczny w Polsce”. Jego zdaniem, „to jest kwestia fundamentalnych zasad funkcjonowania Rzeczypospolitej Polskiej”.
EKSHUMACJI NIE BĘDZIE, bo nie chcą tego Żydzi, Niemcy i Tusk
EKSHUMACJI NIE BĘDZIE, bo nie chcą tego Żydzi, Niemcy i Tusk
Krzysztof Baliński
„Zakończone prace ekshumacyjne w dawnej wsi Puźniki to dla nas wszystkich rzecz o niezwykłym ciężarze historycznym. Zrealizowane zostały w bardzo trudnych warunkach, niestabilnej sytuacji w Ukrainie, która od trzech lat broni się przed rosyjską agresją. Ale dla nas wszystkich jest to społeczny, polityczny, dyplomatyczny, ale też psychologiczny przełom, który jest efektem wieloletnich rozmów. Wierzę, że będzie miał kluczowe znaczenie dla dbałości o pamięć historyczną” – ogłosiła Hanna Wróblewska, szefowa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. „Ekshumacje w Puźnikach zakończone. Fundacja ma zamiar wystąpić o zgodę na poszukiwania drugiego dołu” – to słowa Macieja Dancewicza, wiceprezesa Fundacji Wolność i Demokracja, która otrzymała ukraińską zgodę na „ekshumację”.
Nic natomiast o sprawcach mordów i o tym, że wśród ukraińskich żądań warunkujących ekshumację było wyłączenie z identyfikacji niemowląt i małych dzieci, co w sposób oczywisty zmienia znacząco ich liczbę i ukrywa, jak ginęły. Ujawnili za to: „Wielkość wykopu mogiły w Puźnikach, to obwód ok. 13 m. Mogiła ma 4,4 na 1,60 m. Zorientowana na osi północ-południe, a jej głębokość to pół metra”. A co do „drugiego dołu” to Leon Popek z IPN przytoczył kiedyś liczbę miejscowości objętych ukraińskim ludobójstwem kwalifikujących się do ekshumacji: Ponad 4 tysiące miejsc ze szczątkami zamordowanych Polaków wrzuconych do bagien, studni, rowów, rzeczek, dołów śmierci.
Przypomnijmy, że gdy 13 września 2024 r. podczas spotkania szefów polskiego i ukraińskiego MSZ, ogłoszono ukraińską zgodę, media zalała lawina komentarzy: „Wreszcie będziemy mogli godnie upamiętnić ofiary rzezi wołyńskiej” „Doczekaliśmy się przełomu”. „Na ten moment czekały pokolenia Polek i Polaków”; „Tak wygląda skuteczna dyplomacja – rozwiązujemy dziś sprawę, której nie udało się zamknąć wcześniejszym rządom”, a w kilka godzin po spotkaniu szef ukraińskiego IPN stanowczo oświadczył: „Dopóki strona polska nie odnowi obiektu ku czci OUN-UPA na Górze Monastyrz i nie zacznie odnawiać innych zdewastowanych obiektów tego typu w Polsce, nie będzie zgody na poszukiwania i ekshumacje”.
Jeszcze bardziej groteskowo wyglądała reakcja gabinetu Tuska: „Rząd tworzy dokładny spis wszystkich grobów Ukraińców z UPA i ich pomników, które są na polskim terytorium”. Paweł Kowal, szef Rady ds. współpracy z Ukrainą polecił natomiast wojewodom podkarpackiemu i lubelskiemu sporządzenie spisu wszystkich grobów Ukraińców z UPA oraz ich pomników. Tu wyjaśnienie – w Monastyrze stoi nagrobek-pomnik ukraińskich bandytów, którzy zamordowali pasażerów pociągu osobowego w lesie pod wsią Zatyle. Innymi słowy, Ekshumacja w zamian za remont pomników zbrodniarzy UPA i wzniesienie nowych. To był szczyt bezczelności. Kpiny z Polaków. Dowód na kolaborację ze spadkobiercami Bandery i na to, że rząd pokornie godzi się na kłamstwa, w imię dogadzania Ukrainie. To była także precyzyjnie skoordynowana w czasie akcja mająca wpłynąć na wynik wyborów w Polsce.
Intrygę zaplanowali wcześniej. Kiedy za rządów Mateusza Morawieckiego pojawiła się informacja, że Ukraina „zezwoliła na poszukiwania, ekshumację i upamiętnienia polskich ofiar”, szybko okazało się, że zgoda dotyczy tylko wsi Puźniki. W ramach skleconej na chybcika akcji, Morawiecki udał się w okolice wsi, gdzie „uczcił” ofiary stawiając w szczerym polu zbity z dwóch kijów krzyż. Już wtedy zgodę na „ekshumację” otrzymała Fundacja Wolność i Demokracja, która od dawna działa na rzecz odnowienia pomnika na górze Monastyrz. Dlaczego ona? Odpowiedź jest prosta. Chodziło o propagandowy gest dla umocnienia lobby ukraińskiego w rządzie Morawieckiego i o wyeliminowanie z prac ekshumacyjnych Leona Popka oraz Krzysztof Szwagrzyka z IPN, którzy wcześniej się tym zajmowali. I tu wiadomość z ostatniej chwili: Prezes PiS miał zaproponować Karolowi Nawrockiemu, by w swej prezydenckiej kancelarii zatrudnił Marka Kuchcińskiego, wiceprezesa PiS, Ukraińca z Przemyśla, który, gdy był wojewodą podkarpackim, szczególną aktywność wykazał w załatwianiu pochówku dla bandytów z UPA i remontowaniu ich pomników oraz był bohaterem nagrań z podkarpackiego burdelu prowadzonego przez Ukraińców, którym wcześniej pomógł w szybkim uzyskaniu polskiego obywatelstwa.
Fundacja, która w swoim statucie ma: „Troskę o pamięć pomordowanych na Wschodzie i „promowanie wiedzy o antykomunistycznym podziemiu w Polsce”, dała tym samym przyzwolenie na wypromowanie narracji tych, którzy mordowali Polaków na Wschodzie. Stworzyła też ukraińskim mediom okazję do podania, że premier Polski odwiedził „miejsce zbrodni dokonanej przez Sowietów”, bo w dniu wbicia przez Morawieckiego krzyża z patyków, ukraiński portal „Suspilne Nowyny” napisał: „UPA zaatakowała wieś – centrum polsko-bolszewickiej agresji, z powodu żołnierzy AK i współpracujących z sowietami Polaków” i „Według doniesień ukraińskiego podziemia „w Puźnikach działał oddział polskiego podziemia nacjonalistycznego”, a przyczyną zniszczenia wsi była „działalność jednostki zbrojnej AK, która z nadejściem władzy radzieckiej na teren naszego obwodu automatycznie przekształciła się w tak zwany ‘istribitielnyj batalion’, które formowano pod egidą NKWD”.
A był to dokonany z wyjątkowym bestialstwem przez oddział UPA przy wsparciu ukraińskiej czerni, mord na niemal wyłącznie polskich kobietach, dzieciach i starcach. Najtragiczniejszym momentem masakry było zamordowanie bagnetami i kolbami karabinów kilkudziesięciu kobiet i dzieci próbujących schować się w kryjówkach w rowie przebiegającym przez wieś. O tym, jak wyglądały Puźniki po najściu bandy UPA, mówi wnuczka jednej z ofiar: „Znajdowano ludzi z siekierami w plecach, bez oczu, uszu bez rąk, dzieci z przebitym gardłem bagnetem”. Głównym sprawcą był Petro Chamczuk, który najpierw służył w Armii Czerwonej, a potem w niemieckich oddziałach Schutzmannschaft wykorzystywanych do akcji przeciwko ludności cywilnej, w tym masowych egzekucji Żydów. Gdy Niemcy batalion Chamczuka rozformowali, przeszedł do UPA, stając na czele sotni Siry Wowky (Szare Wilki), która dokonała zbrodni. W 2014 r. w Czortkowie, czyli niedaleko Puźnik, Chamczukowi wzniesiono pomnik, bo na Ukrainie uważany jest za bohatera.
Fundację Wolność i Demokracja w stu procentach finansują dziesiątkami milionów Kancelaria Premiera, ministerstwa, Senat i spółki skarbu państwa. Jej kierownictwo i większość pracowników to Ukraińcy. Chociaż ma w statucie: „Pomoc Polakom na Wschodzie”, „Kultywowanie pamięci o polskim dziedzictwie kulturowym i polskiej historii Kresów” oraz „Wspieranie rozwoju oświaty polskiej”, zajmuje się wyłącznie pomocą dla Ukraińców. Na swojej internetowej witrynie szczyci się: wyekspediowaniem na Ukrainę blisko 100 „TIR-ów z pomocą humanitarną dla Ukrainy, ewakuacją 7,2 tys. ukraińskich rodzin z kompleksowym wsparciem rzeczowym i finansowym, pomocą dla kilkunastu ukraińskich szpitali wojskowych oraz opracowaniem i dystrybucją „Biznesowego ABC dla uchodźców z Ukrainy”. Krótko mówiąc, zamiast Polakom na Wschodzie, pomaga ciemiężycielom Polaków, w tym potomkom morderców Polaków na Wschodzie (także tym koczującym w Polsce).
Fundację założył i przez wiele lat kierował Michał Dworczyk, zausznik Morawieckiego, który ma wiele innych „zasług” na tym polu: To on kierował akcją przesiedlenia milionów Ukraińców do Polski i rozdał na ten cel 40 miliardów. To on ambasadorem RP w Kijowie zrobił Jana Piekło, który rzeź wołyńską nazwał: „Epizod bratobójczej walki między Ukraińcami a Polakami”. To z jego poręki dyrektorem Instytutu Kultury Polskiej w Kijowie został były prezes fundacji Robert Czyżewski, który (poza szczyceniem się ukraińskimi korzeniami) głosił: „Jak się Ukraińcy uparli stawiać pomniki Banderze, to może my powinniśmy odpuścić. Może niech przez polskie gardło przejdzie, że ten cel ukraiński jednak był słuszny. Strona polska również nie jest bez winy, bo reakcja polska w latach 1944/45 była brutalna i również naznaczona akcjami o charakterze zbrodni wojennych”. To on wiceprezesem inkryminowanej fundacji zrobił Macieja Dancewicza, wcześniej naczelnika w Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, odpowiedzialnej za zaniechania w upamiętnianiu zbrodni UPA na Polakach.
To nie jest „przełom”. To przekręt. To zasłona dymna. To pozorowane działania uzgodnione z Ukraińcami, które stworzyły Tuskowi okazję do szczycenia się dyplomatycznymi sukcesami oraz spacyfikowania nastrojów antyukraińskich. I nie chodzi tylko o zmowę. Jest gorzej – to Tusk (a wcześniej Morawiecki) podpowiada Zełenskiemu, żeby nie przepraszał, żeby nie pozwalał na prawdziwe ekshumacje, bo to kłóci się z wizją ukrainizacji Polski i burzy misternie utkaną intrygę z powołaniem Ukropolin. I tu pytanie: Jeśli dogadują się za kulisami z obcymi, to czy nie jest to spisek, czyli przestępstwo?
Nie będzie zgody na prawdziwe ekshumacje. Rządzące Ukrainą żydowskie klany nie ustąpią, bo wiedzą, że nie chcą tego nowojorscy Żydzi, którzy nie zgadzają się na polską martyrologię, gdyż monopol na tym polu przysługuje tylko Żydom. Także banderowsko-hajdamackie klany wiedzą, że Żydzi wybaczyli im kolaborację z Hitlerem w unicestwieniu Żydów i żydowskim niedobitkom nie pozwalają powiedzieć na Banderę złego słowa, bo są znakomitym materiałem dla realizacji planów budowy Niebiańskiej Jerozolimy.
Ekshumacji pomordowanych Polaków nie będzie również dlatego, że żydowscy oligarchowie pozwolili ukraińskim nazistom zbudować silną banderowską tożsamość dla ich lepszej kontroli. I z tych powodów przemilczają powszechny na Ukrainie antysemityzm oraz kult odpowiedzialnych za śmierć setek tysięcy Żydów. Ich wcześniejsze krytyczne podejście skończyło się, gdy premierem został Wołodymyr Grojsman. Doszło do unikalnego fenomenu – Ukraiński Kongres Żydów wydał specjalne oświadczenie, że na Ukrainie antysemityzmu nie ma, a żydowskie media i rabini podkreślać zaczęli, że na Ukrainie antysemityzmu nie ma, „bo nikt nie sprzeciwiał się, aby Żyd został premierem”. Wątek „Ukraina to najbardziej przyjazne Żydom miejsce na ziem” zdominował propagandę żydowską po wyborze Zełenskiego, a wszelkie wzmianki o zbrodniach UPA na Żydach kontrowano argumentem, że Ukraina ma żydowskiego prezydenta. Doszło do prawdziwej semantycznej rewolucji – potomkowie morderców Żydów są hołubieni przez Żydów, bo zgadzają się na rządy żydowskiego komika, osadzonego w pałacu prezydenckim przez żydowskiego oligarchę.
Jaki może być jeszcze inny powód? Chodzi o coś całkiem prozaicznego. Z polskiego doświadczenia wiemy, że gdy chodzi o „geszeft” (w tym przypadku o bezlitosny rabunek tego, co jeszcze na Ukrainie do zrabowania pozostało) Żydzi nie mają żadnych skrupułów i gotowi są na najbardziej plugawe postępki, w tym kolaborację ze swoimi katami. A co do Zełenskiego to chodzi o strach przed członkami „nacbatów”, którzy za klęskę w starciu z Rosją i wytrzebienie ukraińskiej populacji będą chcieli skrócić go o głowę. A co do Tuska to nakazali mu to Niemcy, którzy tematem „Rzeź Wołyńska” i tym samym ekshumacjami nie są zainteresowani, bo to oni przymykali oczy na zbrodnie UPA, bo to oni wyszkolili i uzbroili morderców (w tym sotnię Chamiuka), a po wojnie przygarnęli, darowali zbrodnie i pozwolili na aktywność na terenie RFN.
Ale nie tylko Żydzi ukraińscy. Także w Polsce czynny udział w promowaniu takiej narracji bierze udział środowisko skupione wokół „Gazety Wyborczej”, które tropiąc wszelkie przejawy nacjonalizmu w Polsce, przeszło do porządku dziennego nad ideologią pogrobowców OUN-UPA. Dowodem jest choćby Anne Applebaum, która ukraińskiemu nacjonalizmowi udzieliła dyspensę i zrównał zbrodnie banderowców z akcją „Wisła”: „W końcu czerwca 1947 siłom interwencyjnym udało się wreszcie, część z liczącej sobie 140 tys. społeczności ukraińskiej wypędzić z jej siedzib, wepchnąć do brudnych bydlęcych wagonów i przesiedlić na północ i zachód Polski. To był krwawy i bezwzględny proces, tak samo krwawy i bezwzględny jak wymordowanie mieszkańców Wołynia trzy lata wcześniej”. Do takiej machinacji wciągnęła Radka, który w Sejmie grzmiał: „Nie upokarzajmy Ukraińców. Słowa o ludobójstwie mogą utrudnić zabiegi Ukrainy o przyjęcie do UE, co ma epokowe znaczenie, także dla Polski” i który „za działalność wzmacniającą pozycję Polski na arenie międzynarodowej” uhonorował prezesa ukraińskiego IPN, gdy placówka ta właśnie zablokowała ekshumacje. Innymi słowy, dla Żydówki i dla jej męża każda ofiara jest godna upamiętnienia, byle nie polska.
Żydzi nie dopuszczają do zrównywania innych ofiar z Holokaustem, bo status największej ofiary w dziejach ludzkości wiąże się z namacalnymi korzyściami. My robimy dokładnie odwrotnie. Nie tylko godzimy się na wykorzystywanie polskiej martyrologii przez innych, ale sami podsuwamy pomysły. Przykładem jest porównanie ukraińskich ofiar wojennych do Katynia. Tymczasem przypominanie zbrodni na Polakach powinno być naszym orężem w zwalczaniu obowiązującego na świecie paradygmatu: Ofiarami byli wyłącznie Żydzi, a współsprawcami Polacy. Przypomnijmy, że już wcześniej pozwoliliśmy, aby Powstanie Warszawskie zostało wyparte przez „powstanie” w getcie.
Ukraińcy naśladują w tym Żydów. Podobnie jak Żydzi, arogancko zachowują się wobec „naszych” polityków i traktują jak chłopców na posyłki. Ich chucpa polega także na tym, że grillują polskich pachołków (tak, jak Żydzi szabesgojów), w tym Dudę, mimo iż ten śmieszny człowieczek trajkocze na okrągło o interesach Ukrainy. Polaków nie tylko nie szanują, ale nimi gardzą. Nie tylko wymuszają na nich własną narrację historyczną, ale każą (tak, jak Żydzi) rozpowszechniać ją po świecie za polskie pieniądze. Spektakularnym przykładem jest podejście do ekshumacji. Z tym, że ekshumacji na Wołyniu nie chcą kaci, a ekshumacji w Jedwabnem nie chcą ofiary. A pozwalają sobie na to wszystko, bo widzą, jacy jesteśmy słabi wobec Żydów, którzy nas poniżają, a my, dla ich udobruchania, zwracamy pożydowskie majątki.
A wszystko to możliwe dlatego, że relacje polsko-ukraińskie są modelowane przez mniejszość ukraińską (tak, jak polsko-żydowskie przez mniejszość żydowską). Gdy weźmiemy do ręki listę uczestników rozmów polsko-ukraińskich w kwestiach „ekshumacyjnych”, to nie sposób doszukać się tam strony polskiej. I tu pytanie: Czy partnerem Drohobycza powinni być Ukraińcy z Fundacji Wolność i Demokracja, a partnerem Zełenskiego wnuk bandyty z UPA, w dodatku ożeniony z Żydówką? Stosowanie przez Kijów schematów żydowskich w polityce historyczne jest tym bardziej skuteczne, że „Nasi” ustępstwami Ukrainy nie są zainteresowani. Wręcz przeciwnie – wyręczają ambasadora Ukrainy w wyciszaniu wszelkich głosów domagających się ekshumacji, a nawet podpowiadają, jak to robić! Gdy doradca prezydenta Ukrainy ujawnił, że Polska „zgodziła się zapomnieć o tak zwanej rzezi Wołyńskiej”, nie było dementi polskiego MSZ. Gdy Duda, podpierając się słowami Zełenskiego „Wobec tego, co zrobili Polacy cała historia jest nieważna”, ogłosił: „Trudna historia obu narodów straciła znaczenie w obliczu konieczności zjednoczenia”, nikt nie protestował.
Co robić? Wstrzymać ekshumacje. Nie godzić się na pomniki morderców. Przełomem może być tylko zburzenie na Ukrainie wszystkich pomników Bandery i Szuchewycza i potępienie odpowiedzialnych za rzeź oraz Muzeum Kresów w miejsce Muzeum Polin, a w nim ekspozycja o ludobójstwie na Wołyniu. No i wzięcie spraw w polskie ręce, ustalenie, kto ponosi odpowiedzialność za bezeceństwa i wymiecenie żelazną miotłą z Polski banderowskich jaczejek.
Krzysztof Baliński

Mordercy Ks. Popiełuszki ciągle „składają wyjaśnienia”. BEZKARNI !!
Oskarżony Grzegorz P. składał wyjaśnienia w sprawie prowokacji SB wobec księdza Popiełuszki
[Księże Jerzy! Pomóż nam w walce! Defende nos in proelio]
================================
pch24.pl/oskarzony-grzegorz-p-skladal-wyjasnienia-w-sprawie-ksiedza-popieluszki

(Błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko)
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie jeden z oskarżonych – Grzegorz P. – złożył wyjaśnienia dotyczące prowokacji wobec ks. Jerzego Popiełuszki. Chodzi o podrzucenie w 1983 roku przez SB do mieszkania duchownego materiałów mających go skompromitować.
Kolejny termin procesu, który rozpoczął się w październiku 2024 roku, sąd wyznaczył na 26 czerwca.
W tej sprawie IPN oskarżył trzech byłych funkcjonariuszy SB o sfabrykowanie w 1983 roku dowodów przeciwko ks. Popiełuszce – tak zwani nieznani sprawcy podrzucili ulotki, naboje i materiały wybuchowe do jego mieszkania, co następnie w pokazowy sposób „ujawniono” podczas przeszukania 12 grudnia tego roku. Równocześnie w mediach prowadzona była pod dyktando rzecznika rządu PRL Jerzego Urbana oszczercza, nienawistna kampania wymierzona w duszpasterza m.in. warszawskich robotników i pracowników służby zdrowia.
Zarzuty IPN objęły Grzegorza P., Pawła N. i zmarłego Waldemara O. (dwóch z nich zmieniło swoje dane personalne), późniejszych sprawców porwania księdza, skazanych też za jego bestialskie zabójstwo.
Na czwartkowej rozprawie stawił się Grzegorz P. i podważał wcześniejsze słowa historyka prof. Jana Żaryna, którego sąd przesłuchał w tym, jak i w ubiegłym roku.
– Funkcjonariusze SB mieli poczucie bezkarności, lecz nie mieli sumienia (…). To dla mnie zadziwiające, jak mogli doprowadzić się do takiego stanu, że mordowali ludzi – mówił w listopadzie ub. roku prof. Żaryn. Przypomniał też, że Grzegorz P. na przełomie lat 1982-1983 był szefem Samodzielnej Grupy D Departamentu IV MSW, który zajmował się zwalczaniem głównie Kościoła katolickiego.
– Komórka D od słów „dezinformacja” i „dezintegracja” – dokonując bezprawnych aktów represyjnych – służyła do popełniania różnego rodzaju czynów, znanych nam jako przejawy szczególnej brutalności działań funkcjonariuszy SB – mówił prof. Żaryn, wskazując, że te działania miały zakres od podrzucania duchownym np. pornografii, poprzez dokonywanie ciężkich pobić, aż po zabójstwa.
W czwartkowej rozprawie wzięli udział także obrońcy oskarżonego Grzegorza P., jak i prokurator IPN. Według Instytutu, przestępcze działania oskarżonych polegały na nielegalnym wejściu do mieszkania księdza Popiełuszki i pozostawienia w nim rzeczy, których posiadanie było wówczas zabronione. Esbecy następnie doprowadzili do ich ujawnienia, co spowodowało wdrożenie przeciwko kapelanowi „Solidarności” postępowania karnego.
Postępowanie karne przeciwko ks. Popiełuszce dotyczyło czynu z art. 194 Kodeksu karnego z 1969 r. Głosił on, że „Kto przy wykonywaniu obrzędów lub innych funkcji religijnych nadużywa wolności sumienia i wyznania na szkodę interesów PRL podlega karze wolności od roku do lat 10”. Przepis ten był wykorzystywany przez władze PRL w sprawach dotyczących rzekomych przestępstw politycznych duchowieństwa.
Kapłan był obserwowany przez SB już dwa lata przed śmiercią, zadaną przez oprawców w bestialski sposób jesienią 1984 roku. W zachowanych dokumentach bezpieki te działania nazywano „aktywnym zainteresowaniem”. Założono księdzu podsłuch, próbowano też doprowadzić do wypadku samochodowego. W mieszkaniu przy ul. Chłodnej funkcjonariusze komunistycznych służb dokonali prowokacji, podrzucając kilkanaście tysięcy ulotek, farbę drukarską, granaty z gazem łzawiącym, naboje i materiał wybuchowy. Miały to być dowody do przygotowywanego procesu sądowego. Starano się za wszelką cenę księdza skompromitować.
W grudniu 1983 r. ksiądz Jerzy został aresztowany, wszczęto przeciwko niemu śledztwo. Prokuratura zarzuciła mu „nadużywanie w okresie od 1982 r. wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL przy sprawowaniu obrzędów religijnych”. W lipcu 1984 roku, po interwencji sekretarza generalnego Episkopatu Polski abp. Bronisława Dąbrowskiego, postępowanie zostało umorzone i duszpasterz został zwolniony.
Do porwania księdza Popiełuszki przez funkcjonariuszy SB doszło 41 lat temu w nocy z 19 na 20 października 1984 r. Zwłoki duchownego wyłowiono 30 października z zalewu przy tamie na Wiśle we Włocławku. Pogrzeb odbył się 3 listopada 1984 roku. W procesie jego zabójców (tzw. procesie toruńskim) w lutym 1985 r. zapadły wobec czterech funkcjonariuszy wyroki od 14 do 25 lat więzienia. Później po amnestiach kary łagodzono, ostatni ze skazanych wyszedł na wolność w 2001 r.

=====================================
Jeszcze teraz, cztery dekady po zbrodni i morderstwie, ukrywają nazwiska zbrodniarzy, choć każdy może je sobie łatwo przypomnieć; poniższe z IPN
7 lutego 1985 r. zakończył się trwający 26 dni tzw. proces toruński – bezpośrednich zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Ogłoszono wyroki: 25 lat więzienia dla Grzegorza Piotrowskiego, 15 lat dla Leszka Pękali oraz 14 lat dla Waldemara Chmielewskiego. Wyrok 25 lat usłyszał również zastępca dyrektora departamentu IV MSW płk Adam Pietruszka – za podżeganie do zabójstwa.
Żaden ze skazanych nie odbył kary w całości.
================================
A w początku lat 90-tych widziałem na ul. Hożej w Warszawie, jak Piotrowski, oficjalnie odbywający karę w więzieniu na Rakowieckiej, wysiadał z wielkiego samochodu. Krzyknąłem do przyjaciela: „patrz, Piotrowski, morderca Popiełuszki”. Ten ostatni spojrzał na mnie ..brr. z piekielną nienawiścią – i jednak odszedł. A mógł przecież.. Mirosław Dakowski
Człowiek czy mówiące zwierzę?
Człowiek czy mówiące zwierzę?
Paweł Chmielewski https://pch24.pl/czlowiek-czy-mowiace-zwierze/

(Oprac. PCh24.pl)
Jeżeli uważamy się za zwierzęta, jak zwierzęta jesteśmy traktowani. W nadchodzących dekadach nie będzie ważniejszego pola bitwy niż to, na którym zdecyduje się ludzka tożsamość.
Kardynał Gerhard Müller, watykański strażnik wiary w latach 2012–2017, został niedawno zapytany o największe wyzwanie stojące przed Kościołem w XXI wieku. Wojna? Sekularyzacja? Nie. Wybitny teolog wskazał na antropologię. Kim jest człowiek i jaka jest jego relacja do świata i Boga.
Problem polega na tym, że dziś coraz większa liczba ludzi nie akceptuje odpowiedzi, jakie na te pytania wypracowała nasza cywilizacja. Więcej: nie interesuje ich odpowiedź żadnej z cywilizacji w historii świata. Na skutek błyskawicznego rozwoju nowoczesnych technologii wydaje się, jakoby człowiek nie miał żadnej stałej natury – jakby dopiero się stawał, dążąc ku nieznanej przyszłości i nowemu rodzajowi człowieczeństwa.
Niestety z tej dążności wynika póki co tylko śmierć i zniszczenie. Od XVIII stulecia człowiek próbuje zdefiniować się na nowo – bez odniesienia do Boga. W zachodniej filozofii zakorzenił się materializm i ateizm. Co to oznacza? Jeżeli człowiek nie został stworzony przez Boga, to nie jest przeznaczony do wieczności. Jak w pięknych, ale smutnych poematach Homera jest efemerydą – istotą krótkotrwałą i kruchą, jak liście na wietrze. Bez przeznaczenia do wieczności, które wynika z Bożego stworzenia, człowiekowi brakuje trwałej podstawy dla godności.
Dlaczego mielibyśmy traktować samych siebie lepiej niż traktujemy zwierzęta albo byty nieożywione? To przecież z nauki Kościoła katolickiego wynika, że człowiek ma nienaruszalną godność, bo jest umiłowanym dzieckiem Boga. Niektórzy tę godność sami odrzucają, wybierając grzech. Jednak aż do momentu śmierci istnieje dla nich możliwość powrotu, co wybitnie podkreśla wartość ludzkiej egzystencji. Póki żyjemy, póty możemy dążyć do zbawienia. Jeżeli jednak Boga nie ma – jak głoszą współcześni, to również nasze życie nie ma żadnej bezwzględnej wartości. Musi być mierzone w doczesnych kategoriach: władzy, użyteczności, przyjemności.
Wartość hodowlana
Pod koniec XIX wieku austriacki psycholog Adolf Jost ogłosił broszurę pod tytułem Prawo do śmierci. Próbował dowieść, że każdy człowiek powinien mieć możliwość popełnienia samobójstwa, jeżeli jego życie utraci wartość. Jak ją wyliczyć? Jost proponował proste obliczenie. Śmierć, twierdził, ma wartość zera. Dobre życie, w którym dominuje radość, przynosi wartość dodatnią. Życie pogrążone w cierpieniu – ujemną. Jeżeli jesteśmy „na minusie”, lepiej umrzeć. Jost był daleki od indywidualizmu. Zalecał wykonanie analogicznej kalkulacji w perspektywie społecznej. Czy nasze życie przynosi bliźnim korzyść? A może raczej jest dla nich ciężarem? Jeżeli jest ciężarem, lepiej się zabić – twierdził. Oto człowiek sprowadzony do poziomu zwierzęcia gospodarskiego. Świnia rośnie, świnia żyje. Już urosła i teraz tylko żre, trzeba ją ubić.
Myślenie Josta nie wyrosło w przestrzeni niemieckiej, lecz angielskiej. Jego podstawę stanowiła cyniczna etyka utylitarystyczna opracowana przez Jeremy’ego Benthama i Johna Stuarta Milla. Jednak to w Niemczech wyciągnięto z niej pierwsze konsekwencje na masową skalę.
W 1940 roku III Rzesza rozpoczęła akcję T4. W jej ramach zamordowano ponad siedemdziesiąt tysięcy psychicznie chorych. Jak wskazywała nazistowska propaganda, ich życie jest wyłącznie cierpieniem, a poza tym jedzą ziemniaki, które inaczej mogłyby zostać zjedzone przez zdrowych obywateli. Dlatego lepiej ich zabić. To samo zastosowano wkrótce do Żydów. Uznani przez nazistów za szkodników, zostali przeznaczeni do likwidacji. Niemieccy naziści nie wahali się zabijać ludzi, bo nie uważali, by człowiek miał jakąkolwiek przyrodzoną godność. Każdy był wart tyle, ile mógł dać III Rzeszy, choćby to był tylko tłuszcz potrzebny do produkcji mydła.
To nie osoba
Dziś na całym świecie, dokładnie w ramach tego samego paradygmatu ideowego, zabija się dzieci nienarodzone. Z perspektywy biologicznej nikt nie ma wątpliwości, że byt rozwijający się w łonie matki jest człowiekiem od pierwszych chwil swojego zaistnienia. A jednak przyjęto za dopuszczalne odbierać tym ludziom życie, w niektórych miejscach świata nawet tuż przed samym urodzeniem. Dlaczego?
Twierdzi się, że człowiek nie posiada wcale ludzkiej godności już z tej racji, że jest biologicznie człowiekiem. Żeby uzyskać godność, musiałby mieć świadomość, pamięć i zdolność używania rozumu. Innymi słowy, musiałby być „osobą”. W związku z tym dziecko nienarodzone, choć jest człowiekiem, może być traktowane jak zwierzę, ponieważ nie zasługuje na miano osoby ani na przysługującą osobom ochronę.
Taką bioetykę prezentuje wielu myślicieli ateistycznych w różnych krajach świata, od Australii, przez Włochy aż po USA. Oczywiście, w konsekwencji nie ma zasadniczych przeszkód, by powstrzymywać się też przed uśmiercaniem noworodków. Zabijanie chorych niemowląt od wielu lat praktykuje się w dwóch europejskich krajach: Belgii i Holandii. Jeżeli rodzice i lekarze dojdą do wniosku, że cierpienie takiego dziecka jest nieznośne, podaje mu się truciznę.
Paradygmat materialistyczny w odniesieniu do życia ludzkiego stanowi ponadto jedno ze źródeł bezprecedensowego kryzysu demograficznego na świecie. Od lat sześćdziesiątych wiele wpływowych ośrodków w Stanach Zjednoczonych i Europie straszy przeludnieniem. Sugeruje się, że dla dobra całej ludzkiej wspólnoty trzeba ograniczać liczbę potomstwa, stosując antykoncepcję i aborcję. W krajach zachodnich te groźby trafiają na podatny grunt, przygotowany między innymi przez feminizm. Efektem jest drastyczny spadek dzietności.
Dobitnego przykładu skuteczności działań antynatalistycznych dostarczają Chiny, gdzie powyższą propagandę wsparto brutalnymi metodami policyjnymi. W roku 1963 w Państwie Środka dzietność stała na poziomie 7,51; dzisiaj jest na poziomie 1,18.
W Polsce wskaźnik dzietności w roku 2024 wyniósł 1,12. Utrzymując ten poziom, nasz naród szybko zaniknie.
Inicjatorzy tej wielkiej operacji zatrzymania przyrostu ludności ponownie potraktowali człowieka jak hodowlane zwierzę. Nazywa się to „biopolityką”: państwo ingeruje w biologiczność jednostki, starając się doprowadzić ją do wyborów, które pozwolą zrealizować odgórnie założone cele.
Skuteczna tresura
Jak będzie wyglądać bioetyka i biopolityka w pozostałej części XXI wieku? W minionym stuleciu ateistyczni autorzy zbrodniczych polityk nie mogli jeszcze posługiwać się takimi technologiami, jakimi dziś dysponuje ludzkość. Teraz do mózgów wszczepia się czipy; póki co mają one ograniczone zastosowanie, ale prace nad zwiększeniem ich możliwości wpływania na ciało człowieka są bardzo zaawansowane.
Niemal wszyscy, uruchamiając co dzień internet w komputerze lub smartfonie, zanurzamy się w wielką, globalną infosferę. Coraz częściej czytamy tylko te informacje, które zaproponuje nam algorytm serwisu społecznościowego. Na jakich działa zasadach? Czyje interesy realizuje?
Dzięki opracowaniu tak zwanej sztucznej inteligencji algorytmy mogą bardzo łatwo obudowywać nas tylko wiadomościami i sugestiami koniecznymi do ukształtowania naszych wyborów w kierunku pożądanym przez twórców tych algorytmów. Nawet bez propagandy w telewizji staniemy się nieświadomymi wykonawcami polityki kreowanej ponad naszymi głowami. Owoce tego mogą być wyjątkowo gorzkie…
Trzeba się zgodzić z kardynałem Müllerem: nie ma dziś ważniejszego pytania niż o to, kim jest człowiek w relacji do Boga. Odpowiedź na to pytanie ma Kościół katolicki. Byłoby dobrze, gdyby zajął się on jej głoszeniem z nowym zapałem, rezygnując ze starań o uzyskanie akceptacji współczesnych liberalnych materialistów.
Paweł Chmielewski
Czy wiedziałeś o tym wszystkim…?

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!
Serdecznie zapraszamy do lektury wybranych artykułów opublikowanych w ostatnim czasie na portalu www.RatujZycie.pl.
==========================
Zastrzyk z chlorku potasu to jedna z najokrutniejszych metod aborcji. Działanie preparatu jest na tyle niehumanitarne i drastyczne, że nawet jego producenci, np. Pfizer, sprzeciwiają się wykorzystywaniu go do wykonywania wyroków śmierci na skazańcach.
==================================================
To najważniejsze wiadomości z frontu walki o życie dzieci.

Gizela Jagielska: życie zaczyna się od porodu
W trakcie interwencji poselskiej w Oleśnicy Gizela Jagielska została zablokowana w swoim gabinecie. Aborterka chwaląca się zabijaniem dzieci zastrzykiem dosercowym z chlorku potasu otrzymała pytania od proliferów. Jej odpowiedzi przerażają. Ginekolog uważa, że ludzkie życie zaczyna się od porodu. Co więcej, nie wstydzi się tego, co robi. Zobacz cały wywiad z osobą, która zrobiła śmiertelny zastrzyk małemu Felkowi, aby nie urodził się żywy.Czytaj dalej >

Powiedz NIE aborcji! List otwarty do Gizeli Jagielskiej
Sytuacje, gdy ze szpitala wychodzi mama bez dziecka, są zawsze dla położnika i dla rodziców najsmutniejszymi chwilami. Jeśli do śmierci dziecka dochodzi wskutek nieodpowiednich działań personelu, to jest to ogromna porażka.
A co można powiedzieć o śmierci niewinnego maluszka, do której dochodzi celowo, na skutek działań lekarza? – pisze dr Kamila Majcher, ginekolog-położnik z wieloletnim stażem, w poruszającym liście otwartym do Gizeli Jagielskiej. Przywołuje też historię Bernarda Nathansona, abortera, który porzucił aborcję i zaczął bronić życia. Poniżej całość listu.Czytaj dalej >

Aborcja chlorkiem potasu. Co czuje dziecko?
Zastrzyk z chlorku potasu to jedna z najokrutniejszych metod aborcji. Działanie preparatu jest na tyle niehumanitarne i drastyczne, że nawet jego producenci, np. Pfizer, sprzeciwiają się wykorzystywaniu go do wykonywania wyroków śmierci na skazańcach. Tymczasem w Oleśnicy wstrzykuje się go do serc nienarodzonych dzieci, by wywołać zawał. Co zatem czuje dziecko zabijane chlorkiem potasu?Czytaj dalej >
WSPIERAMWSPIERAM

Prokuratura chroni aborterów, odmawia śledztwa wobec Abotaku
W lokalu Abotak w centrum Warszawy dochodzi do procederu, który w normalnym, funkcjonującym państwie powinien zostać natychmiast przerwany przez organy ścigania. Środki poronne są tam szmuglowane i podawane matkom – nielegalnie, bez nadzoru i bez pomocy medycznej w razie komplikacji.
Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, mimo oczywistego łamania prawa przez tę pseudoprzychodnię.Czytaj dalej >

Natalia Broniarczyk wspomina swoje abortowane dziecko
Nawet najbardziej zaciekłe aborcjonistki doświadczają skutków aborcji w ich własnej psychice. Natalia Broniarczyk wspomina swoje dziecko, które zabiła tabletkami poronnymi wiele lat temu. Sama zachęca inne kobiety do aborcji i przekonuje, że to “zabieg jak każdy inny”, a jednak w chwili szczerości przyznała, że wspomnienia o dziecku wracają do niej.Czytaj dalej >

Nazistowska klinika aborcyjna – obóz położniczy w Waltrop-Holthausen
Zmuszanie do aborcji, segregacja rasowa, oddawanie dzieci wartościowych rasowo niemieckim rodzicom. Pierwowzór klinik aborcyjnych, w których dziecko jest zabijane nawet nie dla rzekomej ochrony życia matki, ale tak po prostu, przez czyjś kaprys. To były realia nazistowskiego obozu położniczego w Waltrop-Holthausen.
WSPIERAM WSPIERAM

„Małżeństwa” homoseksualne w Polsce? Już jest precedens
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) wymusza na Polsce zmianę przepisów, która umożliwi homoseksualistom zalegalizowanie swoich związków jako „małżeństw” homoseksualnych.Czytaj dalej >

Zakaz flag LGBT w stanie Utah w USA
Walka z zalewem dewiacji seksualnych w Ameryce trwa. Od 7 maja w stanie Utah w USA wchodzi prawo, które zakazuje wywieszania flag w kolorach LGBT na budynkach administracyjnych. Zakaz flag LGBT pojawia się tuż przed nadejściem czerwca – dla zboczeńców miesiąca ich „dumy”.Czytaj dalej >

Stop LGBT na Marszu Trans Pride w Poznaniu
10 maja 2025 w Poznaniu odbył się Marsz Trans Pride, reklamowany jako „Dzień Widoczności Osób Transpłciowych”. Wydarzenie pod hasłem „Tranzycja prawem, nie towarem” było promocją ideologii LGBT w jej najbardziej radykalnej odsłonie. W marszu uczestniczyło nie więcej niż 50 osób – liczba, którą mógłby pomieścić jeden autobus. Wydarzenie budzi poważne pytania o skutki ideologicznego forsowania tranzycji, zwłaszcza wśród nieletnich, wbrew zdrowemu rozsądkowi i dobru młodych ludzi. W odpowiedzi na genderowe szaleństwo Fundacja Życie i Rodzina zorganizowała kontrę Stop LGBT. W morzu propagandy pokazaliśmy prawdę o groźnej ideologii.Czytaj dalej >
Jeśli uważa Pan, że to, co robimy, jest ważne i potrzebne, prosimy o wsparcie modlitewne i finansowe. Fundacja Życie i Rodzina podejmuje wszystkie działania za życiem, wolnością i normalnością dzięki hojności Darczyńców. Dziękujemy za każdą modlitwę, gest życzliwości i wpłatę.
Serdecznie pozdrawiamy –
Fundacja Życie i Rodzina
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Na dobranoc: MEM-y














Przypominam, bo słodkie. I charakterystyczne.

Pułkownik Douglas Macgregor: USA, Trump, Putin a geopolityka i wojna
Pułkownik Douglas Macgregor: Czy Rosja jest w tarapatach?
Wideo-wywiad po angielsku z transkrypcją w języku polskim.
| DR IGNACY NOWOPOLSKI JUN 5 |
Sędzia Andrew Napolitano:
Pułkowniku Macgregor, witam. Dziękuję z góry za poświęcony czas. Czy Stany Zjednoczone i NATO, za pośrednictwem swojego pełnomocnika Ukrainy, zaatakowały Rosję dronami w weekend?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Tak, niewątpliwie.
Sędzia Andrew Napolitano:
A jak znaczący był ten atak z wojskowego punktu widzenia, pułkowniku? Słyszymy opowieści, że zniszczono 40 do 50 samolotów, ale także, że zniszczono tylko cztery do siedmiu samolotów.
Pułkownik Douglas Macgregor:
Myślę, że to był w dużej mierze chwyt PR-owy, mający na celu stworzenie wrażenia, że Ukraina jest w stanie kontynuować wojnę, ma jeszcze mnóstwo ducha walki i może ostatecznie zaszkodzić Rosji. Nie sądzę, aby szkody były bardzo duże. Myślę, że na Zachodzie jest to mocno przesadzone. Wszystko, co słyszysz z zachodnich mediów, takich jak BBC lub główne media w USA, jest prawdopodobnie nieprawdą lub przynajmniej mocno przesadzone. Myślę, że prawdą jest to, że zaszkodziliśmy sobie i naszym relacjom z Moskwą, o ile nadal istnieją, atakując te bombowce na płycie lotniska lub pasie startowym — w konsekwencji porozumień o ograniczeniu zbrojeń strategicznych. Myślę, że Rosjanie osiągnęli teraz zbiorowo punkt, w którym mówią, że nie można nam ufać. To, co mówimy, jest nieistotne, ponieważ prawdopodobnie nie jest prawdą. To jest prawdziwa konsekwencja tego: straciliśmy wszelką resztkową wiarygodność, jaką mieliśmy u nich w przewidywalnej przyszłości.
Sędzia Andrew Napolitano:
Odniósł się pan do tego, o co chciałem zapytać. Są skargi, że prezydent Zełenski nie poinformował prezydenta Trumpa. Ale z pewnością wysocy rangą urzędnicy CIA lub DIA, niezależnie od tego, która grupa wywiadowcza była zaangażowana w planowanie i wykonanie, musieli o tym wiedzieć. Czy to prawda, że planowanie i przygotowanie zajęło 18 miesięcy — pierwszy rok pod rządami administracji Bidena i ostatnie sześć miesięcy pod rządami Trumpa?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Tego nie mogę ocenić; nie wiem. Może tak być. Pamiętajmy, że Rosja to ogromny kraj z tysiącami kilometrów granicy. Nie jest trudno ją przeniknąć, a to była ciekawa i innowacyjna metoda ataku, polegająca na użyciu ciężarówek z otwieranymi dachami do wystrzeliwania dronów. Ale widzieliśmy już takie rzeczy. Rosjanie faktycznie używali kontenerów na statkach handlowych do przewożenia pocisków, które można wystrzelić. Myślę, że doszło do strategicznej porażki wywiadu Rosji. Nie wiem, jak to jest obsługiwane, ale jestem pewien, że ktoś lub kilka osób zostanie pociągniętych do odpowiedzialności.
Sędzia Andrew Napolitano:
Generał Keane, który najwyraźniej pracuje dla think tanku bliskiego Departamentowi Obrony lub Langley, nazywa to ogromnym zwycięstwem Ukraińców i katastrofalną porażką Rosjan. Twierdzi, że Ukraińcy zatrudnili rosyjskich kierowców i inżynierów, a wszystko zostało zorganizowane w Rosji — katastrofalna porażka rosyjskiego wywiadu. Czy uważasz, że jest w tym trochę przesady CIA?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Tak, myślę, że tak. Większym pytaniem nie są tego typu dziwaczne, bezsensowne twierdzenia. Generał Keane jest inteligentnym człowiekiem, zna prawdę, ale jest na liście płac i hojnie wynagradzany w Nowym Jorku, a także w Waszyngtonie i przez przemysł zbrojeniowy za pchanie konfliktu do przodu. Lubimy mówić, że tak zwani Demokraci są za uchodźcami i otwartymi granicami, a tak zwani Republikanie są za niekończącą się wojną. W rzeczywistości wszyscy należą do jednej partii, a generał Keane służy temu interesowi. Większym pytaniem jest: jaki wpływ to wszystko będzie miało na Rosję? Jak Rosjanie będą postępować dalej? W Rosji jest wielu naprawdę wściekłych ludzi, sędziów, nie tylko urzędników, ale także ludności. Zawsze byli niezadowoleni z powolnego, celowego postępu sił rosyjskich we wschodniej Ukrainie. To również wzmacnia iluzję w Waszyngtonie, że Rosjanie nie mogą stanowić dla nas żadnego realnego zagrożenia — spójrz, ile czasu zajęło im natarcie we wschodniej Ukrainie. Brak zrozumienia szerszych celów, brak zrozumienia szerszych intencji, z których jedną jest uniknięcie wojny z nami i NATO. Problemem prezydenta Putina i jego generałów jest to, że nie mogą już tego tolerować. Muszą doprowadzić to do końca, albo ryzykują, że cała sprawa wymknie się spod kontroli, ponieważ nie wiedzą, z kim mają do czynienia. Prezydent Trump publikuje rzeczy na X i myśli, że ponieważ je mówi, są prawdziwe: „To nie jest moja wojna, ja jej nie zacząłem, nie chcę jej”. To ciekawe, ale nieistotne. Prezydencie Trump, to jest twoja wojna, jesteś naczelnym dowódcą, to twoja odpowiedzialność i tak widzą to Rosjanie i wszyscy inni. Zaczyna wyglądać albo na słabego, albo wręcz lekkomyślnego.
Sędzia Andrew Napolitano:
Jaką presję, Twoim zdaniem, wywiera się na prezydenta Putina, aby zareagował dramatycznie? Ma broń nuklearną — nie daj Boże, żeby jej użył. Rozumiem, że Rosjanie są źli — ludzie, elity, społeczność wywiadowcza, wyżsi rangą wojskowi i doradcy, którzy otaczają go codziennie.
Pułkownik Douglas Macgregor:
Prezydent Putin, jeśli w ogóle, nie jest emocjonalny. Nie znaczy to, że nic nie czuje, ale jest człowiekiem, który wcześnie nauczył się kontrolować swoje emocje. Bez wątpienia podziela gniew swojego ludu, absolutnie. Ale nie jest jak Trump, który bije się w pierś publicznie i chętnie ogłasza swoje natychmiastowe zamiary. To, co się teraz dzieje, to fakt, że mają ponad 700 000 żołnierzy na Ukrainie, dodatkowe siły na Białorusi i w granicach Rosji. Patrzy na mapę, słucha swoich dowódców i dochodzi do wniosku, że muszą posuwać się na zachód — do Dniepru nad Dnieprem, do Chersonia i ostatecznie do Odessy. Te wydarzenia, te chwyty PR z materiałami wybuchowymi na lotniskach na Syberii lub z mostem na Krym, który wbrew powszechnemu przekonaniu nie jest już tak ważny, jak kiedyś, ale nadal pozostaje symboliczny — myślę, że zrozumiał, że muszą posuwać się w tamte rejony. Taka będzie jego odpowiedź. Nie będzie składał żadnych ważnych oświadczeń, ale w ciągu najbliższego tygodnia lub dwóch będziecie świadkami znaczących ruchów wojsk, a Ukraińcy nie mogą z tym nic zrobić.
Sędzia Andrew Napolitano:
Czy natura tego ataku, z udziałem dronów przemycanych do Rosji i stamtąd uruchamianych, nosi znamiona Mossadu? Czy przypomina ci wybuchające pagery?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Pamiętajcie, że na Ukrainie jest wielu agentów Mossadu. Są zaangażowani od jakiegoś czasu. Były wczesne raporty o oficerach Mossadu, którzy mówili perfekcyjnie po ukraińsku, prowadzili operacje w ukraińskich mundurach, prowadzili operacje zastępcze itd. Byli zaangażowani od samego początku. I pamiętajcie, CIA, MI6 w Wielkiej Brytanii i Mossad są ściśle powiązane. Ich współpraca umożliwiła odsunięcie Asada od władzy. Oczywiście prezydent Turcji Erdogan odegrał kluczową rolę, ponieważ miał największą władzę w Syrii, ale mimo to byli znacząco zaangażowani. Teraz są znacząco zaangażowani w integrację byłych elementów ISIS i Al-Kaidy z tą nową stałą armią syryjską. Są zaangażowani wszędzie. Jeśli zapytasz, jak bardzo byli zaangażowani, wpadamy w spekulacje. Nie mam pojęcia, ale są zaangażowani.
Sędzia Andrew Napolitano:
Czy z Pana punktu widzenia CIA, MI6, Mossad i — zapomniałem inicjałów, przepraszam — ukraińskie służby wywiadowcze współpracują ze sobą?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Tak, SBU, to są inicjały, o których pan mówi. Są nie tylko zintegrowane z nią, ale także silnie od niej zależne. Kto zapewnia im rozpoznanie, nadzór i wynikające z tego możliwości wywiadowcze? Jesteśmy głównym źródłem. To jest problem, gdy prezydent Trump staje i mówi: „Nie chcę tego, próbowałem to zakończyć, nie chcę mieć z tym nic wspólnego”. W porządku, panie prezydencie, ale ostatecznie jest pan odpowiedzialny za wszystko i nikt panu nie uwierzy, jeśli nie podejmie pan zdecydowanych działań, aby się z tego wycofać. Jak dotąd było jasne, że prezydent Trump nie chce zmienić niczego fundamentalnego, co zrobili Biden i jego administracja.
Sędzia Andrew Napolitano:
Zastanawiam się, czy zaangażowanie CIA było integralne. Czy nie powinni być prawnie zobowiązani do uzyskania zgody prezydenta przed zrobieniem tego? Innymi słowy, czy Donald Trump wiedział o tym wcześniej?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Teoretycznie ma pan rację i może istnieć upoważnienie od poprzedniego prezydenta, do którego się odnoszą. Jeśli chodzi o prezydenta Trumpa, nie jest on kimś, kto zagłębia się w szczegóły, studiuje raporty ani nie siedzi na długich odprawach z trudnymi pytaniami. Niedawno mieliśmy incydent, w którym szczątki czterech amerykańskich żołnierzy zostały przywiezione z Litwy. Litwini niemal zorganizowali dla nich państwowy pogrzeb. Przybyli do bazy sił powietrznych w Dover, a nie było tam prezydenta Stanów Zjednoczonych, który mógłby ich powitać. Technicznie rzecz biorąc, nie musiał tam być i wysłał obecnego sekretarza obrony, Hegsetha, ale ludzie żywo pamiętają, jak Ronald Reagan przyjmował ciała po zamachu bombowym w Bejrucie. To wryło się w amerykańską pamięć i oczekiwano, że prezydent publicznie przyzna o stracie tych ludzi w dramatyczny sposób. Tak się nie stało. Zamiast tego pojechał na sponsorowany przez Arabię Saudyjską turniej golfowy. Nie sądzę, aby prezydent Trump miał dużą samoświadomość. Nie sądzę, żeby rozumiał zagrożenia, a wszystko, co mogę ci powiedzieć, to że może nie wiedział i może po prostu wzruszył ramionami, mówiąc: „Tak, w porządku”, a potem poszedł dalej. To brzmi bezdusznie, ale myślę, że nie jest nierealne.
Sędzia Andrew Napolitano:
Co się stanie, gdy on i prezydent Putin znów porozmawiają? „Hej, Vlad, hej, Donald, twoi ludzie próbowali zniszczyć dużą część mojego wojska, a ty nic o tym nie wiedziałeś, no dalej”.
Pułkownik Douglas Macgregor:
Myślę, że prezydent Putin będzie uprzejmy, jak zawsze, ale nie będzie zwracał absolutnie żadnej uwagi na to, co mówi prezydent Trump. Pamiętajcie, prezydent Putin powiedział, że miał do czynienia z kilkoma prezydentami i stwierdził, że nie robiło to dużej różnicy, co mówili lub jakie wyrażali intencje. Ostatecznie, w Waszyngtonie była inna siła podejmująca decyzje, a sami prezydenci nie mieli zbyt dużego wpływu na Rosję. W Rosji prezydent ma ogromną władzę i autorytet, a jeśli coś powie, to się dzieje. Jeśli powie, że się nie dzieje, to się nie dzieje. Cała ta sprawa jest trudna do zrozumienia dla Rosjan i pozostaną uprzejmi, ponieważ taka jest ich natura, ale pójdą dalej i zrobią to, co uważają za konieczne, aby zabezpieczyć swoje granice i swój kraj.
Sędzia Andrew Napolitano:
Pozwól mi zmienić kierunek. Wspomniałeś o sekretarzu obrony Hegsethu. Myślę, że ostatnio potrząsa szabelką w sprawie Chin. Czy tam coś się dzieje, czy to tylko odwracanie uwagi?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Po pierwsze, armia USA nie jest w stanie stawić czoła dużej potędze w dużej wojnie. Całe to pojęcie, że możemy zmusić Chińczyków, Rosjan lub kogokolwiek innego do posłuszeństwa, jest bzdurą. To duży problem, ponieważ prezydent Trump i pan Hegseth uważają, że zastraszanie działa. Może zadziałać w przypadku Panamczyków lub w Afryce Środkowej, ale nie zadziała już w Azji, Europie ani na Bliskim Wschodzie. To część problemu. Po drugie, to absurd, gdy się nad tym pomyśli. Tymi taryfami nie próbowaliśmy zaszkodzić tylko Chinom, Rosji, Iranowi i innym państwom, ale także naszym sojusznikom i przyjaciołom. Wpędzaliśmy świat w chaos. Na całym świecie odbywały się spotkania, o których nie informowały media — w Singapurze i innych stolicach. Pytają: „Co zrobić z Pacjentem Zero?” Widzicie, Pacjent Zero to człowiek z pierwotną chorobą, która może zarazić i zabić każdego. Tak obecnie postrzegany jest prezydent Trump. Celem jest powstrzymanie Amerykanów. To państwo zbójeckie, które wciąż ma wystarczająco dużo siły militarnej, aby wyrządzić wiele szkód. Więc co musimy zrobić globalnie? O to chodzi w BRICS — nie tylko militarnie, ale także finansowo i ekonomicznie. Jak możemy się przed tym chronić? Jak oswoić tego wirusa? Tak jesteśmy teraz postrzegani. Myślę, że prezydent Trump jest oderwany od rzeczywistości. Nie sądzę, żeby mówiono mu prawdę i kto wie, może to nie zrobi żadnej różnicy. Bez względu na to, jak wiele szkód wyrządzają te rzeczy — cła lub groźba ich drastycznego zwiększenia — teraz chce opodatkować kapitał zagraniczny. Najniebezpieczniejszą rzeczą, jaką może zrobić, jest wyrzucenie kapitału zagranicznego ze Stanów Zjednoczonych. Potrzebujemy kapitału zagranicznego; nie powinniśmy go opodatkowywać, ale być dla niego schronieniem. Ludzie w Emiratach, Singapurze, Chinach, Japonii, Korei i gdzie indziej mówią: „Musimy wycofać nasze pieniądze”. Głupota, którą słyszysz od wszystkich w Waszyngtonie, brzmi: „Nie mają dokąd pójść, jesteśmy największym rynkiem na świecie, są szaleni”. To po prostu bzdura. Nie można oddzielić tego, co dzieje się militarnie — co jest głupie i kontrproduktywne — od tego, co dzieje się po stronie finansowej i gospodarczej. Wszystko jest ze sobą powiązane i wszystko jest złe.
Sędzia Andrew Napolitano:
Pozwólcie, że przejdę do innej problematycznej kwestii. Jak rozumiecie ruchy oporu przeciwko ludobójstwu w Gazie i ciągłą odmowę rządu Izraela, aby zezwolić na dopływ wystarczającej ilości żywności i środków medycznych do Gazy?
Pułkownik Douglas Macgregor:
Najważniejszą rzeczą dla pana Netanjahu i państwa Izrael jest nasze bezwarunkowe poparcie dla wszystkiego, co chce zrobić. To jest fundament, którego nie możemy stracić z oczu. Dopóki będziemy go w 100% wspierać, dopóki będziemy dostarczać Izraelowi wszystkiego, czego potrzebuje, aby zniszczyć ludność Gazy i Zachodniego Brzegu, zmiażdżyć południowy Liban, miejsca w Syrii, a może nawet Egipt lub gdzie indziej w regionie, nie obchodzi ich, co myślą inni. Mamy media, które są zgodne nie tylko z narracją o Ukrainie, która jest całkowicie fałszywa, ale także z narracją o Gazie i Zachodnim Brzegu, że ten projekt Wielkiego Izraela jest uzasadniony wszystkim, od tekstów biblijnych po współczesny antysemityzm. To jest nie do utrzymania z perspektywy większości świata. Nawet Brytyjczycy, którzy byli bardzo blisko Izraela, powiedzieli teraz, że jest to niedopuszczalne. Francuzi, nawet Niemcy, którzy przepraszali i dotowali Izrael przez 80 lat, mówią: „Nie, nie możemy tego kontynuować”. Świat w przytłaczającej większości zwrócił się przeciwko Izraelowi, a to nie ma znaczenia, sędzio. Czy ma znaczenie, że kraje arabskie mogą coś zrobić? Czy w Egipcie są ruchy, które rzucają wyzwanie Netanjahu? Jest ten marsz na Gazę, który ludzie w Egipcie chcą zorganizować, mając nadzieję, że sprowadzi setki tysięcy ludzi przez Synaj do granicy Rafa, aby zażądać jej otwarcia i opieki nad tamtejszymi ludźmi. Z izraelskiej perspektywy, z ich mentalnością i potęgą militarną, którą obecnie mają do dyspozycji i mogą używać bezkarnie, to jest śmieszne. Nie obchodzi ich to. Idźcie i przemaszerujcie przez Synaj. Jeśli chcecie mieć do czynienia z Izraelem, świat zdał sobie sprawę, że jest tylko jedna droga, i tak właśnie traktują wszystkich. Problemem w tej chwili jesteśmy my. Wszyscy są gotowi wystąpić przeciwko Izraelowi — nie mylmy się. Izraelczycy stali się tak popularni jak zaraza, ale dopóki będziemy stać po ich stronie, ludzie będą się od tego trzymać z daleka. Jak długo to potrwa? Nie wiemy, ale wiemy, że Izraelczycy rządzą, a świat wie, że nie mamy ani strategii, ani planu, ani osiągalnych celów, które byłyby zgodne z amerykańskimi interesami strategicznymi. Wszystko jest impulsywne u prezydenta Trumpa z dnia na dzień, ale jego impulsy nie są nawet tak ważne. Ważne jest to, że kiedy ty, jako prezydent Stanów Zjednoczonych, zdajesz sobie sprawę, że premier Netanjahu kontroluje więcej senatorów i kongresmenów niż ty, to to wszystko podsumowuje. Taka jest teraz rzeczywistość.
Sędzia Andrew Napolitano:
Czy marsz setek tysięcy Egipcjan przez Synaj wywrze presję na generała Al-Sisiego, aby zapewnił wystarczającą ilość wody, transportu i pomocy medycznej, by zapobiec śmierci dużej liczby osób?
Pułkownik Douglas Macgregor:
W bezpośrednim sensie powiedziałbym, że nie. Armia jest już gotowa do walki, naród egipski jest gotowy do walki. Generał Sisi nie chce walki, w której uczestniczymy. Jego koszmarem jest to, że jeśli zaatakuje Izraelczyków za to, co robią w Gazie, w Egipcie mogą wydarzyć się różne straszne rzeczy, a oni nie mają żadnych środków, aby obronić się przed amerykańską ofensywą militarną. Rozmawiał z Erdoganem, odbył długie i szczegółowe rozmowy z następcą tronu i z MBS w Arabii Saudyjskiej. Przygotowuje się na najgorszy scenariusz. Uważa, że wojna nadejdzie w pewnym momencie i będzie musiał się z nią zmierzyć. Nie będzie działał pochopnie, aby ją sprowokować. Po raz kolejny, jak powiedzieli ambasador Freeman i inni, brakuje nam kompetencji wykonawczych. Ludzie wybrani do tego rządu nie są doświadczonymi, myślącymi ludźmi wspieranymi przez wielu starych wyjadaczy, którzy wiedzą, co robią. Nie twierdzę, że poprzednia administracja była lepsza — nadała ton i scenę wszystkiemu, co dzieje się teraz. Wielką tragedią jest to, że niewiele się zmieniło od czasu, gdy Trump objął urząd. Prezydent Trump skupia się na optyce. Wysyła oświadczenie na temat X i mówi: „To nie moja wojna, nie podoba mi się”. Myśli, że z tego wyniknie coś konkretnego. Nie sądzę, żeby rozumiał, że istnieje różnica między takimi oświadczeniami a faktycznym podjęciem działań w celu skierowania czegoś w innym kierunku. W tej administracji nie ma kompetencji wykonawczych i dlatego coraz częściej jesteśmy traktowani jak pacjent zero. Wszyscy są równie zaniepokojeni, ale także zdezorientowani.
Sędzia Andrew Napolitano:
Dziękuję za wszystko, pułkowniku. Dziękuję za analizę wszystkich tych kwestii, jakkolwiek niewygodna by ona nie była. Jesteś powiewem świeżego powietrza, ponieważ potrafisz przebić się przez mgłę PR. Dziękuję, mój drogi przyjacielu. Czekam na spotkanie z tobą w przyszłym tygodniu.
Pułkownik Douglas Macgregor:
Jasne, do zobaczenia w przyszłym tygodniu. Dziękuję, sędzio.
Olbrzymia część polskich katolików zapomniała o podstawowych wymogach katolickiej moralności
Stanowisko Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi po Wyborach Prezydenckich 2025 roku
pch/kultury-chrzescijanskiej-im-ks-piotra-skargi-po-wyborach

Choć zwycięstwo kandydata sił broniących Ładu cieszy, to jednak nie możemy pomijać faktu, że niemal połowa wyborców – ponad 10 milionów Polaków – przy rekordowo wysokiej frekwencji opowiedziała się za kandydatem, który na swoje sztandary wpisał walkę z chrześcijańskim dziedzictwem narodu Polskiego! Jest to fakt porażający swoją wymową! Fakt, który ukazuje gigantyczne spustoszenie w sercach i umysłach milionów Polskich katolików – ochrzczonych i zapewne korzystających z sakramentów świętych, którzy jednocześnie opowiedzieli się za kandydatem światowej, globalistycznej rewolucji działającej na rzecz totalnego zniszczenia nie tylko Kościoła i Wiary Chrześcijańskiej ale także wszelkich śladów, jakie Ewangelia Zbawiciela pozostawiła przez ponad 2000 lat w świecie.
Kandydat „cywilizacji śmierci” uzyskał poparcie aż 10 milionów dorosłych Polaków! Jest to wynik świadczący o ogromnym rozdźwięku między wyznawaną i praktykowaną Wiarą wielu naszych rodaków a podejmowanymi przez nich ważnymi decyzjami.
Można odnieść wrażenie, jakby olbrzymia część polskich katolików zapomniała o podstawowych wymogach katolickiej moralności! Zatracili oni zmysł moralny i obywatelską roztropność przy dokonywaniu ważnych wyborów mających gigantyczne konsekwencje dla zbawienia wiecznego tak osobistego, jak i bliźnich – współobywateli naszej Ojczyzny. Przez swoją postawę stali się równocześnie przyczyną zgorszenia dla wielu rodaków – czytamy w stanowisku Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi po Wyborach Prezydenckich 2025 roku.
==================================================================================
Poniżej prezentujemy jego pełną treść.
***
Stanowisko Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
po Wyborach Prezydenckich 2025 roku
„Jeśli upokorzy się mój lud, nad którym zostało wezwane moje Imię, i będą błagać, i będą szukać mego imienia, i odwrócą się od swoich złych dróg, ja im wybaczę, a kraj ich ocalę.” 2 Krn 7,14
Tymi słowami Pan Prezydent Elekt Karol Nawrocki rozpoczął swoje przemówienie po oficjalnym ogłoszeniu wyników wyborów na Urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polski w 2025 roku.
Nie mogło być lepszego odniesienia ponad odwołanie się do Tego, który jest naszym Stwórcą, Opiekunem i Odkupicielem. W tych słowach Prezydent Elekt uznał prawdę, że „każda władza pochodzi od Boga” Rz 13,1-7 a każdy władca jest jedynie sługą Boga oraz sługą tych, nad którymi sprawuje władzę a celem każdej władzy jest dobro wspólne.
To odwołanie do księgi Pisma Świętego daje nam ogromną nadzieję, że deklaracje Pana Prezydenta z kampanii wyborczej będą znajdowały potwierdzenie w rzeczywistych działaniach.
Dzięki Bożej Opatrzności i opiece Maryi Królowej Polski w roku Jubileuszu 1000-lecia Królestwa Polskiego w Roku Świętym najwyższy urząd w państwie objął zdeklarowany katolik, polski patriota oraz historyk strzegący pamięci narodowej. Jak pisaliśmy w oświadczeniu z dnia 22 maja tuż przed 2. turą wyborów:
„Wiernym uczniom Jezusa Chrystusa nie wolno poprzeć polityka, który świadomie i otwarcie dąży do zniszczenia chrześcijańskiego porządku, wciąż jeszcze kształtującego prawo i życie społeczne Rzeczypospolitej. Oddanie głosu na kandydata Koalicji Obywatelskiej byłoby aktem niewierności wobec samego Stwórcy, jako że polityk ten głosi program, otwarcie zapowiadający pogwałcenie prawa naturalnego, między innymi w postaci postulatu legalizacji zbrodni aborcji oraz zapowiedzi realizacji rewolucyjnej agendy ruchu LGBT, w tym destrukcji instytucji małżeństwa poprzez zrównanie z nim w prawach związków jednopłciowych.”
Choć zwycięstwo kandydata sił broniących Ładu cieszy, to jednak nie możemy pomijać faktu, że niemal połowa wyborców – ponad 10 milionów Polaków – przy rekordowo wysokiej frekwencji opowiedziała się za kandydatem, który na swoje sztandary wpisał walkę z chrześcijańskim dziedzictwem narodu Polskiego! Jest to fakt porażający swoją wymową! Fakt, który ukazuje gigantyczne spustoszenie w sercach i umysłach milionów Polskich katolików – ochrzczonych i zapewne korzystających z sakramentów świętych, którzy jednocześnie opowiedzieli się za kandydatem światowej, globalistycznej rewolucji działającej na rzecz totalnego zniszczenia nie tylko Kościoła i Wiary Chrześcijańskiej ale także wszelkich śladów, jakie Ewangelia Zbawiciela pozostawiła przez ponad 2000 lat w świecie.
Kandydat „cywilizacji śmierci” uzyskał poparcie aż 10 milionów dorosłych Polaków! Jest to wynik świadczący o ogromnym rozdźwięku między wyznawaną i praktykowaną Wiarą wielu naszych rodaków a podejmowanymi przez nich ważnymi decyzjami.
Można odnieść wrażenie, jakby olbrzymia część polskich katolików zapomniała o podstawowych wymogach katolickiej moralności! Zatracili oni zmysł moralny i obywatelską roztropność przy dokonywaniu ważnych wyborów mających gigantyczne konsekwencje dla zbawienia wiecznego tak osobistego, jak i bliźnich – współobywateli naszej Ojczyzny. Przez swoją postawę stali się równocześnie przyczyną zgorszenia dla wielu rodaków.
Czyżby duża część polskich chrześcijan zapomniała o nauczaniu Św. Jana Pawła II? Ten wielki Polak błagał nas:
„Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, – abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, – abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.”
Niestety lwia część naszego Narodu wyprzedaje swe duchowe dziedzictwo za miskę soczewicy w postaci mglistych obietnic dotacji, czy też wyrazów uznania ze strony światowych salonów służących „cywilizacji śmierci”.
Tymczasem nie można zapominać o niezwykle przełomowym i tragicznym położeniu, w jakim obecnie znajduje się świat, Kościół i nasza Ojczyzna.
Świat ogarnięty jest błędem i szałem skierowanym przeciw Bogu i prawdziwej Religii. Niemal wszystkie istotne ośrodki wpływające na rzeczywistość społeczną, polityczną, ekonomiczną i kulturową stają po stronie anty-kościoła i antycywilizacji. Ideologia „zrównoważonego rozwoju” i służąca jej strategia „Wielkiego Resetu” zmierzają systemowo do usunięcia wszelkich śladów nauki Chrystusa w każdym obszarze życia. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych błędów jest antynatalizm, który każe widzieć w człowieku „nowotwór świata” i dąży do depopulacji naszego globu. W drodze do utopijnego raju na ziemi dokonywany jest zamach na prawo naturalne: rodzinę złożoną z mężczyzny i kobiety oraz dzieci. Atakuje się autonomię rodziny kreując jej obraz jako instytucji opresyjnej. Zwalcza się zdrowe zasady ekonomiczne, by w ten sposób utrzymanie dużej rodziny było dla wielu nie do udźwignięcia.
Efekty tej wojny przeciw normalności już widać. Jesteśmy narodem, który wymiera! Na liście dzietności ze wskaźnikiem 1,12 zajmujemy jedno z ostatnich miejsc na świecie! Obok głębokiego kryzysu religijnego i moralnego to największa katastrofa, z jaką boryka się współczesna Polska. Listę nabrzmiałych problemów można by wydłużać…
Nasza Ojczyzna jest również krajem niezwykle zadłużonym i powiększającym ciągle zobowiązania. Niefrasobliwe władze zaciągają dług na koszt nie tylko obecnie żyjących obywateli ale także przyszłych pokoleń. Polska, której suwerenność jest stale ograniczana, jest państwem słabym militarnie z nieliczną armią i niedorozwiniętą infrastrukturą obronną w tym słabym systemem obrony cywilnej. W kontekście zagrożeń wojennych te braki jawią się jako karygodne zaniedbania! Olbrzymim wyzwaniem i koniecznością dla polskiej armii staje się również jej morale. Nie będziemy mieli gotowej do obrony Ojczyzny armii bez fundamentów duchowych, o które w pierwszej kolejności zadbać powinni dobrze ukształtowani i posyłani hojnie przez pasterzy Kościoła kapelani wojskowi. Tej pracy nad morale żołnierzy nie zastąpi nawet najlepsze uzbrojenie!
Sygnowanie szkodliwych umów międzynarodowych tych związanych z tzw. „zielonym ładem” i walką ze „zmianami klimatu” nakłada na Polaków ciężary, które stają się nie do udźwignięcia tak dla rodzin, jak i polskich przedsiębiorców. W obliczu postępującej dyskryminacji polskiego przemysłu i rolnictwa, może oznaczać bankructwo wielu wartościowych przedsiębiorstw dających utrzymanie naszym rodakom!
To tylko część wyzwań, z jakimi muszą zmierzyć się Polacy! Biorąc pod uwagę skalę problemów, wygrana Prezydenta Elekta – Karola Nawrockiego z kandydatem sił globalistycznych, stanowi z jednej strony nadzieję, z drugiej zaś budzi niepokój, bowiem zwycięstwo to dokonało się zaledwie różnicą 369 tys. głosów ukazując, jak niewiele dzieliło nas od epokowej katastrofy!
Niewiele brakowało, by w obliczu wielkich wyzwań, najwyższy urząd w Państwie objął człowiek, który w swój program wpisał walkę z tym, co Polskę buduje i stanowi!
To najwyższy czas, aby wszystkie odpowiedzialne za dobro wspólne instytucje i osoby, od pasterzy Kościoła Katolickiego, poprzez polityków, naukowców, działaczy społecznych i dziennikarzy, dokonały rachunku sumienia i zapytały: czy ich postawa odpowiadała wyzwaniu chwili, jaką były te epokowe w naszej historii wybory? Na to pytanie należy odpowiedzieć sobie jak najpilniej, aby każde następne decyzje w życiu społecznym i indywidualnym były podejmowane odpowiedzialnie!
Niestety wyniki wyborów i ponad 10 milionów głosów za kandydatem nieakceptowalnym z punktu widzenia katolickiej doktryny i dobra wspólnego dowodzi, że uczyniono zbyt mało.
Zabrakło przede wszystkim jasnego i donośnego głosu biskupów, którzy przypomnieliby zasady moralne dotyczące życia publicznego i jasno wskazali wiernym, że głosowanie na ludzi otwarcie popierających zło jest grzechem. Wskazywanie jedynie na moralny obowiązek wzięcia udziału w wyborach jest dalece niewystarczające. W myśl przykazania miłości, aby nieumiejętnych pouczyć, koniecznym jest jasne demaskowanie zła oraz przestrzeganie przed nim. Także postawa niektórych liderów politycznych mogła przyczynić się do innego, skrajnie niekorzystnego dla Rzeczypospolitej wyniku. Niestety też, niektórzy działacze społeczni, którzy słusznie głęboko rozczarowani byli polityką zaplecza Prezydenta Elekta, sugerowali, że głosowanie na obu kandydatów jest jednakowo złe. Katolik i każdy człowiek dobrej woli, który w sercu ma miłość Ojczyzny i zasady budujące naszą tożsamość, dokonując jakichkolwiek ważnych wyborów, nie może kierować się zaciemniającymi osąd emocjami, ale powinien dostrzec, z jakiej decyzji wynika większe dobro i która bardziej ograniczy zło.
W systemie politycznym, jaki obowiązuje w Polsce i w wielu państwach, z takimi wyzwaniami spotykamy się niestety często i nasza postawa musi być odpowiedzialna i roztropna.
Taka właśnie odpowiedzialna za dobro wspólne postawa, mimo wspomnianych zaniedbań i ludzkiej przewrotności, zwyciężyła. Stało się to możliwe dzięki pomocy Bożej Opatrzności i wielu anonimowym ludziom dobrej woli, którzy czynem, słowem a także często cichą modlitwą i ofiarowanym za Ojczyznę cierpieniem uprosili u Dobrego Boga tę łaskę wyboru człowieka, który deklaruje Wiarę Katolicką, zamiast wskazania na kogoś, kto jawnie opowiada się po stronie zła.
Dlatego też jako Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi, które podczas kampanii wyborczej dostępnymi sobie środkami jasno wskazywało, jak powinien się zachować katolik w tej godzinie próby, apelujemy do Pana Prezydenta Elekta Karola Nawrockiego oraz całego jego zaplecza politycznego, aby pamiętał o swoich deklaracjach, oraz o tym, komu ten wybór wszyscy zawdzięczamy. Jest to bowiem nie tylko zasługa obozu politycznego, który poparł tę kandydaturę, ale przede wszystkim istotnej części tych Polaków, którym zależało na tym, aby nie dopuścić do „domknięcia systemu” będącego jawną ekspozyturą globalnych sił rewolucyjnych.
To właśnie odpowiedzialni wyborcy, mimo popierania innych, ugrupowań politycznych i innych kandydatów, w krytycznym momencie właściwie rozeznali, jak należy postąpić i rozumnie oddali głos za kandydatem dającym nadzieję na przełamanie niekorzystnego dla Polski status quo.
Apelujemy zatem do Pana, Panie Prezydencie, jako głowy Państwa Polskiego, któremu udzieliliśmy ogromnego kredytu zaufania, aby wypełnił Pan swoją misję służby dobru wspólnemu w duchu deklarowanych przez Pana poglądów. Aby miał Pan w pamięci te wszystkie różnorodne środowiska, bez poparcia których ta prezydentura z pewnością nie byłaby możliwa. A przede wszystkim, aby nie ulegał Pan Prezydent jakimkolwiek wewnętrznym i zewnętrznym naciskom politycznym i ideologicznym szkodliwym dla Polski.
Polskę rzeczywiście trzeba ocalić! Nie tylko dla niej samej i dla jej obywateli, ale także dla Kościoła Świętego i całej Cywilizacji Chrześcijańskiej. Oby pokora, szukanie dróg Bożych i odwrócenie się od zła było rzeczywiście fundamentem Pana prezydentury dla dobra wspólnego i na chwałę Bożą.
Zapewniamy o naszej gorącej modlitwie za „umiłowaną matkę Ojczyznę naszą” oraz za wszystkich, którzy rządy w Niej sprawują, w tym także za Pana, Panie Prezydencie i Pana Rodzinę.
Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi
Kraków, 5 czerwca 2025
Europa w uścisku Nowej Chazarii, cz. II
Europa w uścisku Nowej Chazarii, cz. II
Autor: AlterCabrio , 5 czerwca 2025 https://ekspedyt.org/2025/06/05/europa-w-uscisku-nowej-chazarii-cz-ii/
Praktyczną konsekwencją polityczną gnozy są wszelkie poglądy libertariańskie, lewicowe, socjalistyczne, komunistyczne, globalistyczne. Dla tych poglądów dobra jest wspólna własność, zielony ład, Unia Europejska, państwo światowe, komunizm, rozpusta, antykoncepcja, aborcja, eutanazja, wejście władzy do rodzin, odbieranie dzieci rodzicom. Zła natomiast jest tożsamość narodowa, państwo polskie, miłość małżeńska, rodzina, ciąża, własny dom i majętność. Dla gnostyków dobre jest takie państwo i taka polityka, które realizują ich pojęcie dobra, to znaczy prowadzą do złączenia wszystkiego.
−∗−

Obraz tytułowy: pentagram ezoteryczny, LINK
Europa w uścisku Nowej Chazarii cz.II
Przedstawiamy drugą część z minicyklu, wprowadzającego w obecną sytuację geopolityczną. Przyszłość każdego z nas zależy od zmian w geopolitycznej układance, a ta ostatnio układa się po nowemu. Nie można jednak dowiedzieć się z mediów głównego nurtu, jak przebiega przebudowa. Media niezależne też nie wszystkie stają na wysokości zadania. Staramy się te braki uzupełnić i dostarczyć kompleksową wiedzę.
Czytaj część pierwszą: Europa w uścisku nowej Chazarii-cz.I
Ideał gnostyków to poszukiwanie jedności, która pozwoli im przełamać dwoistość. Jedność to złączenie wszystkich ze wszystkimi i wszystkiego ze wszystkim. Metafizycznie oznacza to jedną duszę świata, jakby wszech-chmurę, z której skapują kropelki duszy w ludzkie ciała, stąd każdy człowiek jest częścią jednej duszy i jednej ludzkości. W postaci bardziej radykalnej kropelki tej samej duszy mają również inne byty żywe – zwierzęta i rośliny, a skrajny pogląd gnostycki twierdzi, że cząstka tej samej duszy świata znajduje się w absolutnie każdym bycie, także w przedmiotach i substancjach martwych (wiara ta, zwana panpsychizmem w czasach powszechnej apostazji stała się przedmiotem uniwersyteckich dociekań na KUL-u, traktowana równie poważnie, jak podejście chrześcijańskie). Wszyscy ludzie są więc złączeni ze sobą niewidzialnymi nitkami duchowego bytu. Po śmierci kropelka duszy wraca do swojego źródła – Absolutu, Pleromy, skąd może skapywać ponownie, ożywiając jakiś inny byt. Ta jedna dusza świata, Absolut jest zarazem twórcą i tworzywem, jako stwórca życia i świata, wcielający się sam w siebie. Człowiek, który jest bytem przede wszystkim duchowym jest więc stworzony przez stwórcę, będąc jednocześnie jego cząstką. Tak więc wszyscy ludzie tworzą duchową jedność, która jest zarazem bogiem i światem. Skoro człowiek również jest bogiem, to wszystko, co mu w duszy gra, wszystkie jego myśli, uczucia, emocje, popędy i pożądania są boskimi wyrazami działania ducha świata. To jest podstawa i konsekwencja duchowej jedności całej ludzkości, przyczyna i skutek miłego hasełka o wielkim znaczeniu, że wszyscy jesteśmy jedno.
Pozostaje jednak dwoistość, czyli dialektyczne oddzielenie. Skoro coś nie jest złączone, jest odłączone, skoro nie jest jednym, jest drugim, skoro nie jest swoim, jest obcym, skoro jest obcym, jest wrogim. Wszelkie oddzielenie od Jedni-Pleromy-Absolutu jest złem, wszystko, co oddzielone trzeba więc na powrót włączyć, a jeśli się opiera – ukarać. Karą jest niebyt, gdyż żyć może jedynie to, co jest złączone z Absolutem, a jeśli się oddziela i nie chce się włączyć – powoli umiera, cierpiąc i siejąc cierpienie. Ci, co są złączeni, niszcząc i zabijając to, co nie chce być włączone nie dokonują żadnego złego czynu, lecz aktu łaskawego miłosierdzia, skracając męki bytu, oddzielonego od Jedności, który odmawia złączenia. Jeśli złączyć się nie chce, to znaczy, że nie tylko zły, ale też szalony, niebezpieczny dla siebie i innych. Trzeba mu pomóc złączyć się z Absolutem, czyli wrócić go do postaci duchowej. Tym bowiem, co najbardziej przeszkadza złączeniu z Absolutem już tu, na ziemi, jest przywiązanie do materii.
Czytaj też: debilizacja-kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie-cz.VI
Duch i materia to podstawa wszystkich cierpień ludzkości, dramatyczne oddzielenie kropelek duszy świata od własnego Absolutu. Źródło wszystkich różnic, odrębności, nierówności, sporów, przemocy, wojen, cierpienia, zła, grzechu. Materią jest ciało, więc ten, kto swoje ciało oddziela od ciał innych, czyni zło. Kto nie łączy się w orgii, kto nie wchodzi w kolejne kontakty z różnorodnymi ciałami, kto odmawia złączenia z Absolutem za pomocą igły na strzykawce, czyni zło. Kto ciało innej osoby oddziela od reszty ludzkości, zmuszając do małżeńskiej wierności, czyni zło. Kto w tym celu używa uczucia miłości, innej, niż miłość całej, złączonej ludzkości, czyni zło kwalifikowane, używając ducha przeciw duchowi. Kto magicznie zrodzoną nową osobę ludzką, w którą skapnęła kropelka Absolutu oddziela od innych, czyni zło. Kto tworzy własną rodzinę, oddziela osobę żony i dzieci od szczęśliwej Jedni, ten czyni zło, nikt bowiem nie może należeć do nikogo, jeśli wszyscy należą do wszystkich. Kto dziecko traktuje jako własne, czyni zło, bo wszystkie dzieci są nasze, należą do Absolutu. Kto wychowuje dzieci po swojemu, ten zniewala wolność ducha złączenia z Jednią, i samego boga trzyma w więzieniu własnego przymusu. Kto w ogóle zapładnia i rodzi, ten czyni zło, bo ciało to materia, prokreacja to stwarzanie materii, która oddziela duszę od Jedni. Dobre jest łączenie się w orgii, ale bezpłodnej.
Materia to rzeczy, a wszystko jest jednym, świat jest jednością, kto więc oddziela część świata od reszty, czyni zło. Kto zawłaszcza zwierzęta i rośliny dla siebie, czyni zło, tym większe, że mają te byty więcej duszy, niż przedmioty. Kto zabiera rzeczy i mówi, że są jego, czyni zło, nic nie może należeć do nikogo, gdyż wszystko należy do wszystkich. Nie może być własności ziemi, złóż, plonów, ani też niczego, co z nich powstaje. Nie może być własności prywatnej, to jest kradzież, każdy bowiem może korzystać ze wszystkiego.
Złem są także byty psychiczne, sprawiające, że ludzie chcą, aby było rozróżnienie. Naród jest sztucznym oddzieleniem grupy ludzi od reszty ludzkości, państwo narodowe jest więc przymusową konstrukcją sztucznego tworu, narzuconą przez uzurpatorów, chcących władzy dla oddzielenia, czyli zła. Moralność cnót jest złem, bo traktuje materię jak niezbędną dla duszy, aby mogła żyć w doczesności, zamiast traktować ją jako wroga duszy, przyczynę oddzielenia. Religia chrześcijańska jest zła, bo zakłada, że Bóg- Stworzyciel odrębny jest od świata. Tak samo dusze, w chrześcijaństwie stwarzane przez Boga w chwili poczęcia w łonie kobiety, osobne od innych dusz, niezłączone w Jednię. W chrześcijaństwie każda dusza musi działać według nakazów ograniczającej moralności, która każe roztropnie używać materii, nakazuje czystość seksualną wobec obcych, miłość, wierność i seks tylko w małżeństwie na całe życie, zmusza ludzi do prokreacji, rozróżnia swój – obcy, a dusza musi zasłużyć życiem na materialnym świecie, aby powrócić do Boga. W gnozie każda dusza jest bogiem i cały czas pozostaje złączona, musi tylko wyzwolić się z więzienia materii. W chrześcijaństwie zaś dusza zarządza materią, aby zasłużyć na złączenie z Bogiem. Dla gnozy to straszna obraza, chrześcijaństwo więc jest jednoznacznym złem, moralność chrześcijańska to więzienie wolnego ducha, logiczne myślenie i filozofia realistyczna oddziela myśl od wolności fantazjowania, a Kościół Katolicki, który stoi na straży tego wszystkiego jest wrogiem jednoznacznym i trzeba go zniszczyć, wcześniej infekując gnostycką wiarą i praktyką.
Złem jest więc materia oraz każde rozróżnienie i oddzielenie. To, co materialne i oddzielone od Jedni, jest fałszywe, nierzeczywiste, złe. Dobry i prawdziwy jest duch, czyli dusza świata, Jednia, Absolut, który emanuje z siebie idee, a dopiero niedoskonałym odbiciem idei są rzeczy materialne. Dobrem są więc idee, które zakładają jedność wszystkiego i duchowość wszystkiego, czyli oderwanie od materii.. Złem są wszystkie idee, które zakładają coś innego. Dobrem są zachowania, które zmierzają do jedności wszystkiego i oderwania od materii. Złem są zachowania zmierzające do rozróżnienia i oddzielenia bytów od siebie oraz zachowania materii.
Gnostycy wierzą, że materialny świat jest za karę, że kiedyś była Jednia-Pleroma, wszystko było złączone w Jednym, i panowała pełnia szczęścia. Potem jednak stała się jakaś kosmiczna katastrofa, Jednia się podzieliła, z oddzielonych kropelek Jedni powstały różne idee, które wytworzyły rozmaitość bytów materialnych. Rozmaitość idei i rozmaitość bytów realnych powstały więc jako skutek katastrofy i są złem i fałszem. Kropelki Jedni dążą jednak do zjednoczenia, podobnie, jak kropelki rtęci, i to zjednoczenie będzie dopiero dobrem i prawdą. Na przeszkodzie stoi jednak materia, która jest więzieniem dla idei, które przez to uwięzienie nie mogą osiągnąć Pleromy (pełni) Jedni. Dopóki więc będzie istniała materia, rozróżnienie i oddzielenie, będzie na świecie zło i cierpienie.
Powstaje jednak problem świata materialnego, gdzie duch i materia mieszają się ze sobą. Ludzie żyją w takim świecie, sami maja materialne ciała, w których uwięzione są dusze – kropelki Jedni, używają też materii dla ożywienia swoich ciał. Pokarm i napój, ziemia, środki produkcji i transportu, złoża, przedmioty codziennego użytku, kruszce, pieniądz materialny, zwierzęta i rośliny – to wszystko jest materią, czyli złem i fałszem. Jest zarazem potrzebne, aby ludzie mogli żyć, oraz szkodliwe, bo uniemożliwia osiągnięcie szczęścia – powszechnego zjednoczenia – pełni Jedni – Pleromy. Gnostycy wychodzą z założenia, że każdy człowiek dąży do szczęścia, ale tego szczęścia nie może osiągnąć. Ludzie są przywiązani do materii oraz uparcie dążą do oddzielenia, forsując indywidualizm swoich osób. Zabiegają o swoje własne dobro, gromadzą własność prywatną, łączą się w małżeństwa, zakładają rodziny, wychowują rodziny, tworzą narody, wytyczają granice, powołują władzę na swoim własnym terytorium, rządzą się sami. To wszystko sprawia, że oddzielają się od Jedni, nie osiągają Pleromy, i sami sobie blokują dostęp do szczęścia. Krzywdzą więc siebie, ale nie tylko, bo również swoich współmałżonków, dzieci oraz wszystkich innych ludzi na świecie. Każdy, kto w jakikolwiek sposób oddziela siebie i innych ludzi od Pleromy, czyli pełni Jedni krzywdzi cały świat. Cały świat jest jednym bytem, wszyscy ludzie są jednym bytem, wszystkie zwierzęta, rośliny i materia są jednym bytem, i dopóki cokolwiek pozostaje oddzielone, nie może być Jedni, więc nie może być szczęścia. Każdy więc, kto bierze sobie współmałżonka, kto wychowuje dzieci w rodzinie, kto posiada własność prywatną, kto czuje się narodem, kto strzeże granic swojego kraju, kto powołuje władzę swojego narodu i rządzi się prawami swojego państwa, ten jest krzywdzicielem całego świata.
Tak z grubsza wierzą gnostycy, w wielkim skrócie i uproszczeniu, wielka bowiem jest rozmaitość ich wierzeń, w czym sami oni zaprzeczają Jedni. Ten zlepek wymyślonych poglądów ma jednak ogromne znaczenie praktyczne. Jest to tak zdumiewający system wierzeń, że zwykły człowiek ani nie podejrzewa, ani nie rozumie czegoś takiego. Jest to zasadniczo różne i sprzeczne wobec chrześcijaństwa. U nas Bóg w Trójcy Jedyny, który jest prawdziwą Pleromą stworzył świat z niczego mocą własnej woli. Stworzył byty duchowe i materię. Człowieka uczynił na Swój obraz i podobieństwo, z tą jednak różnicą, że Bóg jest bytem prostym – duchowym, a człowiek bytem złożonym – materialnym, składa się bowiem z duszy i ciała. Materia nie jest zła sama w sobie, gdyż wszystko, co Bóg stworzył jest dobre. Bóg ustanowił również pewne nakazy i zakazy, czyli określił, co jest działaniem dobrym i działaniem złym. Tym samym dał człowiekowi możność wyboru między dobrem a złem, zapowiadając konsekwencję. Za zachowania złe będzie odpowiedzialność w postaci śmierci duchowej, którą jest oddzielenie od Boga. Za zachowania dobre będzie nagroda w postaci Nieba, czyli obcowania z Bogiem. Momentem pierwszego rozliczenia jest śmierć, potem na koniec czasów nastąpi ostateczne rozliczenie na Sądzie Ostatecznym.
Chrześcijańska dusza jest więc stwarzana przez Boga w momencie poczęcia, czyli zapłodnienia, które następuje, gdy mężczyzna zapładnia kobietę w akcie seksualnym. Gdy następuje połączenie komórek i powstanie nowego DNA, powstaje ciało nowego człowieka, i w tym momencie w ciele tym pojawia się dusza, stworzona przez Boga. Każdy człowiek ma więc duszę osobną, różną od innych dusz, różną od Boga, różną od świata. Ludzie powinni się rozmnażać, aby zaludniać ziemię i czynić sobie poddaną. Materia została przez Boga stworzona, aby ludzie jej używali i wykonywali Boży plan zaludnienia i zagospodarowania ziemi. Złe jest tylko to, co Bóg określił jako złe. Wszystko, co w świecie materialnym robią ludzie jest dobre, jeśli wykonują Boży plan i używają materii w sposób niesprzeczny z jej przeznaczeniem. W tym celu, aby rozróżniać dobro i zło, każdy człowiek ma rozum. W tym celu, aby decydować, czy zrobi dobro czy zło, człowiek ma wolną wolę. W tym celu, aby zamiary wcielić w czyn w świecie energomaterialnym, ma ciało i jego funkcje – zmysły. Wolność polega na wyborze i realizacji dobra, a wybór i realizacja zła nie jest wolnością, tylko nadużyciem wolności, czyli grzechem. Człowiek ma jednak wolny wybór, co oznacza możliwość wyboru zarówno zła, jak i dobra. Ten wolny wybór jest potocznie i błędnie przez ludzi (za namową gnostyków) nazywany wolnością. Wybór zła nie jest wolnością, tylko jej nadużyciem, ale jest możliwy dzięki wolnemu wyborowi, czyli możności wyboru zła. Bóg nie ustanowił tu fizycznej bariery, zakaz czynienia zła nie jest fizyczny, lecz duchowy. Ciało może czynić zło, ale duch za to zapłaci po śmierci ciała.
Wierzeń gnostyckich i wiary chrześcijańskiej nie da się pogodzić, nawet, jeśli pozornie wydaje się, że operują tymi samymi pojęciami. Gnoza i chrześcijaństwo znajdują się w stałej opozycji i nie da się ich pogodzić, mają bowiem inną podstawę teologiczną, filozoficzną, a nawet antropologiczną. Między nimi jest stały konflikt między prawdą i fałszem, przy czym stroną atakującą jest zawsze fałsz. Nie mam na to bezpośrednich dowodów, ale sądzę, że ojcem gnozy jest ojciec zarazem kłamstwa – Lucyfer. Wskazuje na to pogląd, dotyczący bytu, który stworzył świat. W skrajnych poglądach gnostyckich Jehowa jest złym bogiem, ponieważ stworzył świat materialny, natomiast dobrym bogiem jest Lucyfer, i do niego należy dążyć. W tej walce obydwie strony używają potężnych broni. Gnoza dysponuje zwodzeniem umysłu: iluzją, pochlebstwem, samouwielbieniem, poczuciem samozbawienia, etyką żądz i pychy, przedstawianych jako cnoty. Chrześcijaństwo zaś zawiera łaskę, odkupienie, pokutę, pojednanie, zbawienie, potępienie, etykę cnót, filozofię realistyczną, logikę dwuwartościową. To aż nadto, aby zorientować się w absurdach gnostyckich fałszów. Oto główny powód, dla którego chrześcijaństwo jest tak bardzo atakowane – zdolność do zrozumienia prawdy i jej zastosowania, a to największe zagrożenie dla totalitarnej władzy.
Gnostyckie poglądy mają swoje skutki polityczne, a polityka ma bezpośredni wpływ na życie zwykłych ludzi. Należy więc interesować się nie tylko polityką, ale również filozofią i religią. Nie jest bowiem prawdą, że ludzie mogą nie być religijni – coś wyznają zawsze. Praktyczną konsekwencją polityczną gnozy są wszelkie poglądy libertariańskie, lewicowe, socjalistyczne, komunistyczne, globalistyczne. Dla tych poglądów dobra jest wspólna własność, zielony ład, Unia Europejska, państwo światowe, komunizm, rozpusta, antykoncepcja, aborcja, eutanazja, wejście władzy do rodzin, odbieranie dzieci rodzicom. Zła natomiast jest tożsamość narodowa, państwo polskie, miłość małżeńska, rodzina, ciąża, własny dom i majętność. Dla gnostyków dobre jest takie państwo i taka polityka, które realizują ich pojęcie dobra, to znaczy prowadzą do złączenia wszystkiego. Najważniejszym połączeniem politycznym, które umożliwia kolejne, jest złączenie w jedno władzy politycznej i religijnej. To jest podstawa totalitaryzmu, stąd bierze się ubóstwienie władzy politycznej, kult partii i wodza. Władza decyduje, w co wszyscy muszą wierzyć i co muszą robić, i nie wolno inaczej. A jeśli ktoś robi i wierzy inaczej, interweniuje władza i wysyła służby przemocowe. Gnostycy ciągle dążą do państwa, które ogarnie cały świat, i które będzie ogarnięte przez jedną władzę, zarządzającą wszystkim – zasobami, procesami, ludźmi, życiem, intymnością, płodnością, seksualnością. Jego istota polega na złączeniu władzy politycznej i religijnej. Zawsze więc szukają takich państw i takich ludów, które mają skłonność do takich złączeń, i jednocześnie skłonność do mitu zamiast prawdy obiektywnej.
poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki
Upadek imperium Chazarów na głównej magistrali handlowej Eurazji pokrzyżował gnostyckie plany budowy głównego przyczółka państwa światowego w środku światowej wyspy. Plany musiały ulec zmianie. Ludność chazarska zaczęła się stopniowo przesuwać na zasadzie przenikania do ościennych państw, głównie na zachód. Po pewnym czasie ludzie ci znaleźli się w granicach Rusi, stamtąd przeniknęli do Litwy i Polski, stamtąd dalej do krajów Europy Zachodniej, a w końcu do Nowego Świata. Dla gnostyków człowiek jako jednostka nie znaczy nic, jednostkę można poświęcić za kolektyw, ale jako ogół ludzie są zasobem najcenniejszym, cenniejszym niż złoto, można ich bowiem wykorzystać w sposób dowolny. Ludność wywodząca się z dawnego imperium Chazarów wielokrotnie była wykorzystywana w procesach, prowadzonych przez gnostyków, i jest używana do dziś, po wielokrotnej zmianie zewnętrznej tożsamości. Ludność jest treścią, potrzebna była jeszcze forma – państwo, podatne na prowadzenie przez ukryte siły z zewnątrz, gotowe na zjednoczenie władzy politycznej i religijnej. Wzorce ustrojowe istniały już w starożytności na Wschodzie, trzeba było tylko przesunąć je do Europy i zaszczepić na obszarze kultury grecko- rzymskiej, opanowanej przez chrześcijaństwo. Bizancjum częściowo te wzorce przejęło, z dwóch jednak powodów nie nadawało się jako długofalowa inwestycja. Było zbyt katolickie, co oznacza, że władza, mimo że mogła wiele, nie mogła wszystkiego, ograniczona przez Logos – słowo Boga, odrębnego od świata. Poza tym w Europie pojawiły się miejscowe ośrodki władzy, więc Bizancjum nie miało już czego szukać na Zachodzie. Potrzebne było coś wewnątrz europejskiego interioru, w samym środku zachodniego chrześcijaństwa.
Ciąg dalszy w kolejnej części.
_____________________
Europa w uścisku Nowej Chazarii cz. II, Bartosz Kopczyński, 5 czerwca 2025
Europa w uścisku Nowej Chazarii cz.I
Europa w uścisku Nowej Chazarii cz.I
Bartosz Kopczyński 3 kwietnia 2025 wtowarzystwie/europa-w-uscisku-nowej-chazarii-cz-i

Obraz tytułowy: Imperium Chazarskie ok. 750 r. https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Khazaria750.png
Przedstawiamy pierwszą część z mini-cyklu, wprowadzającego w obecną sytuację geopolityczną. Przyszłość każdego z nas zależy od zmian w geopolitycznej układance, a ta ostatnio układa się po nowemu. Nie można jednak dowiedzieć się z mediów głównego nurtu, jak przebiega przebudowa. Media niezależne też nie wszystkie stają na wysokości zadania. Staramy się te braki uzupełnić i dostarczyć kompleksową wiedzę.
Oniemiały świat, a jeszcze bardziej oniemiała Europa Zachodnia przygląda się voltom globalnej polityki, które bardzo przyspieszyły po 2020 roku, nie wiedząc, co o tym myśleć. Trudno dziwić się zwykłym ludziom, którzy chcą się dowiedzieć, czy i jakie będą mieli jutro, skoro pogubili się specjaliści, eksperci, politycy, liderzy opinii publicznej. Zarówno ci prawdziwi, jak i podstawieni. Ludziom współczesnego Zachodu trudniej uwierzyć w to, co się dzieje niż ludziom wcześniejszych epok z trzech głównych przyczyn, mających podłoże mentalne. Po pierwsze, uwierzyli w koniec historii – że po rozpadzie ZSRR będzie już zawsze, tak jak jest – dobrobyt i bezpieczeństwo, i nie będzie gwałtownych przemian. Po drugie, naoglądali się tyle fikcji, że przestali odróżniać rzeczywistość od opowiadania o niej, myśląc, że takie rzeczy, jakie oglądają na ekranach dzieją się tylko tam i nie przydarzają się zwyczajnym ludziom. Po trzecie i najważniejsze, z wygody bytu pogrążyli się w rozkoszach zmysłowych i pogardzili wiarą swoich przodków, a wraz z nią – realistycznym myśleniem przyczynowo – skutkowym. Żyją więc jak komu wola, beztrosko, aż nagle na głowę zwala im się pandemia i wojna, a za nimi – rozpacz i panika.
Zobacz też:
Wojenne plany Unii Europejskiej
Wytłumaczyć, w czym sedno też łatwo nie jest, a to z dwóch głównych powodów. Pierwszy, iż nauczanie historii fałszowane jest mniej więcej od Oświecenia, ludzie mają więc już na wstępie niepełny lub zniekształcony obraz dziejów. A drugi, to że uparcie ktoś ciągle prawdę zniekształca. Aby więc zrozumieć to, co dziś się wokół nas dzieje, wpierw trzeba w przeszłość zamierzchłą się cofnąć. Dzisiejsze zdarzenia są skutkiem długotrwałych procesów, które nie zaczęły się wczoraj. To samo w sobie nic odkrywczego, każdy przeciętny znawca historii zdaje sobie sprawę z procesualnej i przyczynowo – skutkowej natury zdarzeń. Jeśli więc coś się dzieje, ma swoje przyczyny, sięgające nieraz w głąb dziejów. Szokiem natomiast będzie twierdzenie, że główne procesy europejskiej historii od rewolucji luterańskiej nie kształtują się całkowicie samoistnie, lecz podlegają sterowaniu. Nie znaczy to, że ktoś z jakiejś ukrytej loży steruje wszystkim, tak się nie da. Można jednak dostrzec pewne wpływy, ukryte manipulacje naturalnymi zdarzeniami na różnych płaszczyznach, modyfikujące nurt życia. Wpływy te układają się w pewne wzory, z których można odczytać prawidłowości, a dzięki temu do pewnego stopnia przewidywać prawdopodobieństwo zdarzeń przyszłych.
Ludzie dzielą się na dwie główne kategorie – tych, co chcą dobrze i tych, co chcą źle. Ci pierwsi stanowią przeważającą większość, dobro jest bowiem wpisane w naturę ludzką. Niestety, została ona skażona grzechem pierworodnym, przez co ludzie mają tendencje do błędów, co najczęściej przybiera postać ulegania instynktom, popędom i pożądaniom. Ludzie jednak w swojej większości starają się z grubsza realizować Boży plan, aby czynić sobie ziemię poddaną, współpracując z innymi ludźmi. Popełniają przy tym wiele błędów i popadają w grzechy, czasem przyjmują złe intencje, muszą się jednak jakoś z nich wydobywać, aby współpraca była w ogóle możliwa. Ogólnie rzecz biorąc, z ludźmi lekko nie jest, ale jakoś się da. Przynajmniej z tą większością, która z zasady chce dobrze. Jest też pewna niewielka część ludzkości, która chce źle. Nigdy jednak nie jest tak, że ktoś urodził się zdeterminowany do zła. Ludzie mają z urodzenia różne skłonności, ale potem podlegają wychowaniu, dojrzewają i sami decydują o swoim postępowaniu.
Są tacy ludzie, którzy świadomie wybierają czynienie zła innym ludziom, zwykle po to, aby odnieść korzyści cudzym kosztem, i trwają w tym aż do śmierci. To zatwardziali grzesznicy. Jest ich mniejszość, ale każdy kogoś takiego zna. Istnieje jednak pewna grupa ludzi, stanowiąca promil ludzkości, którzy wybierają zło nie tylko dla własnej korzyści, ale dla samego zła. Grupa ta posiada wielką wiedzę, dziedziczoną pokoleniowo, której początki giną w mroku dziejów. Biorąc jednak pod uwagę dogłębną znajomość natury ludzkiej, musi ta wiedza być tak stara, jak cywilizacja, co wskazuje na początki chronologiczne tej grupy. Z pewnością tradycje tych ludzi starsze są od nauczania historii. Ludzie ci dysponują nie tylko wiedzą pradawną, co już samo z siebie daje moc, ale jakąś dziwną przewagą, pozwalającą im realizować swoje ukryte cele kosztem innych ludzi, pozostając niewykrytymi. Można się jedynie domyślać, bo ludzie spoza grupy nie mają do tych tajemnic dostępu, że kryje się za tym świadoma współpraca z Lucyferem, pierwszym buntownikiem. Wszędzie bowiem w poczynaniach tych ludzi widać bunt przeciw Bogu i nienawiść do tego, co Bóg stworzył.
Wspomniana wiedza daje tym odwiecznym buntownikom wielką siłę, wiedzą bowiem wiele o ludziach, którym szkodzą, a ich ofiary zwykle nawet nie mają świadomości istnienia grupy i jej działań. Wiedza, którą się posługują ma charakter ezoteryczny – skrywający w głębi znaczenia, dostępne tylko dla wtajemniczonych, którzy dostąpili oświecenia. Dla profanów, czyli wszystkich pozostałych przeznaczone są znaczenia sfałszowane i pozorne, lub zgoła ich brak. Jest to zatem wiedza tajemna, dająca jej posiadaczom władzę nad zachowaniami ludzi, głównie poprzez biegłość sterowania potrzebami i pożądaniami. Jej posiadacze wierzą jednak, że oprócz władzy ich ezoteryczna wiedza daje im zbawienie i życie wieczne już tu, na ziemi. Ten system wierzeń zwie się gnozą od greckiego gnosis – wiedza, ezoteryczna oczywiście. Tak samo, jak wiedza, tak i sama grupa skrzętnie ukrywa swą tożsamość i samo swoje istnienie. Jakoś jednak trzeba ich nazwać, posługuję się więc konsekwentnie określeniem „gnostycy”, jako że widać wyraźnie, że grupa ta zarówno sama wyznaje gnozę, jak i używa jej w celu dezinformacji i paraliżu swoich ofiar. Mam jednocześnie świadomość, nieścisłości tego terminu, wielu jest bowiem innych użytkowników gnozy, nie należących do grupy. Używam jednak tego pojęcia w określonym kontekście wobec określonej grupy ludzi, których nie można nazywać ich własnym mianem z uwagi na cenzurę.
Cele gnostyków dzielić można na dwa nurty – energomaterialny i metafizyczny, a każdy z nich także rozgałęzia się dalej na dwa zakresy skutków – dla nich samych i dla innych ludzi. Cele energomaterialne to absolutne kontrolowanie całej energomaterii, która w ogóle podlega ludzkiej kontroli. Gnostycy dążą do tego, aby mieć samemu kontrolę pełną kosztem pozostałych ludzi, którzy tej kontroli mają zostać pozbawieni. Cele metafizyczne, pozamaterialne gnostyków to życie wieczne na ziemi w charakterze bogów, a dla reszty ludzi – potępienie wieczne w piekle. Tak sformułowane cele ukrywane są za ezoteryczną mową, występującą pod zwodniczymi postaciami: fałszywe religie, kłamliwe filozofie, obłudne ideologie, zwodnicza psychologia, spreparowana historia, dezinformacja. Każde kolejne pokolenie gnostyków przekazuje swoje cele i gnozę potomstwu. Każdy z gnostyków ma wiele możliwości zmiany celów, co jednak, jeśli występuje, spotyka się z wrogością, a czasem zemstą grupy. W połączeniu z władzą i możliwościami, jakie daje uczestnictwo w działaniach grupy, a także z indoktrynacją od dziecka sprawia, że dążenia gnostyków są trwałe i rozciągają się na tysiąclecia.
Początki działań gnostyków starsze są od określeń, jakie można im przypisać, a skoro powstali i rozwinęli się wraz z cywilizacją, oznacza to, że ich matecznik plasuje się w okolicach Bliskiego Wschodu – Sumer, Babilon, skąd rozeszli się po kolejnych powstających państwach, wszędzie zgłębiając sztukę najpierw jawnego, a potem ukrytego panowania. Wnioskując na podstawie podobieństw wierzeń, można założyć związki gnostyków ze starożytnymi kulturami Tybetu i Indusu. Nauczyli się przejmować wiedzę swoich ofiar, aby używać jej przeciwko nim, a potem przeciwko innym.
Nadrzędnym dążeniem gnostyków pozostaje władza, zatem ich wrogiem jest wszystko, co pozwala ludziom nie znajdować się pod obcym panowaniem, lecz samemu zorganizować życie społeczne: moralność, rodzina, suwerenna władza, własne państwo, własność prywatna, logiczne myślenie, wiedza. Dzięki własnym strukturom społecznym ludzie mogą zaspokajać swoje potrzeby i nie muszą korzystać z usług gnostyków. Za każdym razem takie korzystanie przywodzi korzystających do uzależnienia od pokus i ich zaspokajania, dostarczanych przez gnostyków. Z czasem ludzie, którzy się od nich uzależnili tracą chęć i zdolność do samodzielnego życia, a w końcu tracą możliwość własnej wolności. Swoje ofiary utrzymują gnostycy w posłuchu za pomocą kłamstwa, serwowanego za pośrednictwem mitu, tak, aby ich ofiary nie zrozumiały swojego położenia.
Rozwój cywilizacji i możliwości zaspokajania pożądań, dostępnych za pośrednictwem pieniądza dawał coraz większą władzę tym, którzy potrafili korzystać z tym nowoczesnych narzędzi. Wraz z rozwojem intelektualnym ludzkości pojawiły się jednak tendencje sprzeczne z celami gnostyków – etyka oparta na cnotach moralnych oraz filozofia realistyczna. To pozwoliło zrozumieć świat, innych ludzi i siebie, a następnie zacząć uszlachetniać stosunki międzyludzkie. Refleksji tej towarzyszyła też teoria ustroju i prawa. Mit stawał się zagrożony, wciąż jednak trzymał się mocno, jako, że myślenie logiczne i zachowania cnotliwe ograniczały się do niewielkiej grupy ludzi wolnych i zamożnych. Starożytność Grecji i Rzymu, pomimo wielkich osiągnięć została ufundowana na pogańskim niewolnictwie, połączone z wielkimi nierównościami i demonicznymi kultami. Nie było wtedy jeszcze metafizyki wystarczająco silnej, aby nadać sens ludzkiej przedsiębiorczości. Mit wciąż kierował ludźmi.
Wtedy nastąpiła największa rewolucja w historii ludzkości – Bóg, stwórca natury przyszedł na świat jako człowiek, aby przypomnieć ludziom ich powinności, nauczyć prawdziwej miłości, pokazać drogę mądrości. A nade wszystko, aby odkupić dusze i wskazać sens życia. Odtąd każdy człowiek niezależnie od narodowości mógł dostąpić zbawienia, poprzez wiarę i uczynki miłości, a żeby to zrozumieć, musiał zacząć myśleć logicznie nie tylko o Bogu, ale też o sobie, innych i świecie. Filozofia realistyczna i etyka cnót nagle ukazały sens swojego pojawienia się w myśli ludzkiej, i zaczęła się wielka podróż ludzkości – przez rafy grzechu i błędów do spokojnego oceanu społecznego panowania Chrystusa.
Takie zadanie dostali do wykonania uczniowie Chrystusa, wyznawcy Boga w Trójcy Jedynego. Ludzie dostali wszystko, aby zrozumieć świat i uczynić sobie ziemię poddaną. Jedną z konsekwencji tego dążenia jest refleksja filozoficzna, prawna i ustrojowa. Stosunki wewnętrzne dużych grup ludzkich mogły zostać uporządkowane w sposób racjonalny, efektywny, służąc ich naturalnym potrzebom, eliminując większość przemocy z życia społecznego. Powstała cywilizacja wysokich technologii, szanująca człowieka i jego interesy, a nie tylko władzę. Rozwinęła się nowoczesna nauka, a sztuka, ukazująca piękno, opiewała też dobro i prawdę. Stopniowo upowszechniło się sakramentalne małżeństwo jako podstawa rodziny, rodzącej i wychowującej nowych ludzi, która stała się podstawą ustroju społecznego i politycznego. Rozwinęła się własność prywatna, pozwalająca korzystać z dóbr doczesnych, oraz państwo narodowe, stojące na straży tego wszystkiego.
Gnostycy początkowo starali się przejąć kontrolę nad nowym sposobem myślenia. Szymon Mag, wielki i uczony autorytet gnozy, gdy poznał nowe możliwości próbował wykupić licencję na chrześcijaństwo. Spotkał się jednak ze stanowczą odmową Szymona Piotra, prostego rybaka, a jednak mądrzejszego od wszelkich mędrców gnozy. Wtedy zaczęła się kontrowersja, trwająca do dziś, walka o rząd dusz między gnozą, tajemną wiedzą dla wybranych z jednej strony, a prawdą dostępną wszystkim z drugiej. Gnosis contra Veritas – ta walka rozpoczęła się w czasach apostolskich i trwa do dziś. Nie jest to jedyny powód nienawiści gnostyków do chrześcijaństwa. Bóg stał się dostępny dla wszystkich narodów, a władza polityczna straciła monopol na religię. Chrześcijaństwo nakazało to sfery rozdzielać. Miary goryczy dopełniło zniszczenie przez Rzymian pewnego miejsca, bardzo ważnego dla gnostyków. Nienawiść do wyznawców Chrystusa i do Rzymian zlała się w jedno, zapiekłe pożądanie zemsty, przechodzące z ojca na syna, obejmując wszelkie przejawy życia społecznego, umożliwiające życie, niezależne od mitu – małżeństwo, rodzinę, wychowanie dojrzałości według cnót, naród, suwerenne państwo, filozofię realistyczną, moralność chrześcijańską, religie katolicką, Kościół, własność prywatną.
Gnostycy zawsze mieli zamiary szerokie, obejmujące cały znany im świat. Wraz z rozwojem cywilizacji ich myślenie stawało się globalne, prowadząc do logicznego wniosku – ich odwieczne cele, zarówno materialne, jak i duchowe można realizować w warunkach, gdy zapanuje jedna władza polityczna, informacyjna, religijna, prawna i ekonomiczna, co wymaga, aby wewnętrzne podziały ludzkości zostały zatarte, aby zniknęły wszelkie naturalne więzy, łączące grupy ludzi, aby rozsypali się jak ziarnka piasku, bo wtedy będą skazani na jeden tylko łącznik, umożliwiający współpracę ludzi i zaspokajanie potrzeb – na władzę, kontrolującą wszystkie aspekty życia. Powstała koncepcja jednego globalnego państwa, rządzącego całą ludzkością. Ówczesna mapa świata ograniczona była do trzech kontynentów – Europy, Afryki i Azji, podzielonych pomiędzy różne kraje, ludy i władców. Starożytność nie dawała możliwości trwałego zjednoczenia takiego terytorium, przewidywano jednak rozwój ludzkości i pojawienie się takich możliwości w przyszłości. Badano przebieg szlaków handlowych, uznano bowiem słusznie, że to będzie najlepsza platforma do jednoczenia różnych obszarów, ludzie bowiem wciąż potrzebują różnych rzeczy, których sami nie wytwarzają, i są gotowi płacić za nie swoją energią i bogactwami. Im więcej kontaktów, tym więcej wymiany i przepływów, ale też uzależnień wszystkich, którzy z nich korzystają.
Z tych refleksji wyłoniło się spostrzeżenie – główna oś przepływów strategicznych przebiega wzdłuż połączonych kontynentów Eurazji. Kto będzie kontrolował główną magistralę przepływów, ten zdobędzie punkt wyjścia do panowania nad całą Eurazją i Afryką. Później odkryto nowe kontynenty, co powiększyło zakres globalnych przepływów i utwierdziło rolę głównej magistrali Eurazji. Ogląd na mapę pozwala stwierdzić, że jest to największa zwarta masa lądów na planecie, nazwano więc Eurazję Wyspą Światową. Wystarczy kontrolować główną magistralę Eurazji i jej przedłużenie na zachód – szlak atlantycki, łączący Europę przez Wyspy Brytyjskie z Ameryką, a cała reszta lądów prędzej czy później popadnie w zależność od Wyspy Światowej. Dążenia gnostyków, napędzane ich odwiecznym marzeniem w naturalny sposób skierowały się w tym właśnie celu – zapanować nad Wyspą Światową, poprzez kontrolę głównej magistrali Eurazji na linii wschód – zachód.
Obszar, przeznaczony do przejęcia nie był jednak tabula rasa, mieszkali tam ludzie, kierujący się systemem myślenia, tak bardzo znienawidzonym przez gnostyków. Wniosek był prosty – należy upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu – zdobyć kontrolę nad terytorium i ukarać chrześcijaństwo. Jakież wielkie marzenia musiały pojawić się w gnostyckich umysłach, jak świetlane wizje musieli snuć, możemy tylko się domyślać, podziwiając zakres i rozmach działań, a także wielość użytych środków i determinację, trwającą wieki. Mając wielkie zasoby różnorodnej wiedzy, rozbudowaną sieć kontaktów transgranicznych, umiejętności handlowe i finansowe, wiedzę o ludzkich namiętnościach, potrzebach i ich zaspokajaniu z łatwością mogli wykazać swoją przydatność, szczególnie wobec władców i elit społecznych.
Do perfekcji również opanowali sztukę stwarzania fikcyjnej rzeczywistości za pomocą słów. Te wyjątkowe cechy pozwoliły im na wypracowanie metod, ujmowanych później w schematy działania, zmierzających do przejmowania wpływów kierowniczych w państwach. Na tamtym etapie ekspansji gnostykom zależało głównie na znalezieniu się w otoczeniu władców i możnych. To nie był jeszcze czas przejmowania władzy, na to trzeba było jeszcze długo poczekać. Ówczesne państwa były krzepko zarządzane przez swoich władców dynastycznych, względnie uzurpatorów, zdobywających władzę siłą. Na tamtym etapie rozwoju politycznego możliwe było uzyskanie wpływu na ośrodki decyzyjne państw, poprzez uzależnianie i omotanie władców oraz korupcję i degeneracje elit. Gnostycy wykorzystali swoją tajemną wiedzę o ludziach, przyglądając się elitom i nawiązując kontakty. Pieniędzy wszyscy potrzebowali zawsze, zawsze też ktoś okazywał się łasy na pochlebstwa, ktoś lubił horoskopy, ktoś inny opowieści hermetyczne, komuś można było podsunąć szczególnie urodziwą kobietę jako kochankę lub nawet żonę, zawsze też ktoś bał się ujawnienia kompromitujących dowodów. Stosując tak szeroki wachlarz środków dyskretnych wpływów, nie było trudno uzależnić od siebie osoby decyzyjne, aby ukrycie sterować ich decyzjami, a lud eksploatować w coraz większym zakresie.
Czytaj też:
Dopóki trwały wędrówki ludów, niewiele było państw, zdolnych do długotrwałego podtrzymania ukrytej władzy gnostyków. Warunki do ekspansji swojego anonimowego imperium znaleźli dopiero wtedy, gdy jako tako okrzepły państwa i ich władze. Przejęcie władzy przez gnostyków ma bowiem charakter korporacyjnego wrogiego przejęcia, a prowadzi długą drogą mozolnego budowania wpływów. Zanim na dobre ustaliły się państwa Europy Zachodniej, uwaga gnostyków skupiła się na obszarze kluczowym z punktu widzenia Wyspy Światowej, rozciągającym się na pograniczu Europy i Azji. W dorzeczu Dniepru, Donu i Wołgi, na terenach, przylegających do Morza Czarnego i Kaspijskiego powstało tam silne państwo, zwane Chazarią, będące federacją plemion, którym rządzili stabilni władcy, zwani kaganami, a przez ich ziemie przebiegały ważne szlaki handlowe, łączące Europę i Azję. Państwo to powstało w VII wieku, i początkowo jego mieszkańcy wyznawali niezbyt skomplikowaną wiarę, opartą na kulcie przodków, natury i szamanizmie. I nagle, w sposób, do dziś dla historyków niejasny kagan Chazarii Bulan, zwany też Sabrielem przyjął judaizm, wraz ze swoją elitą władzy. Niektórzy historycy twierdzą, że Bulana do konwersji namówiła małżonka – Serach, która była Żydówką. Działo się to między połową VIII a początkiem IX wieku. Za panowania bulanoweo syna Obadiaha nowa religia przeszła reformę w duchu judaizmu rabinicznego. Chazaria stała się więc państwem talmudycznym.
Nie było jednak dane cieszyć się długo nowymi możliwościami. Najazd Rusi Kijowskiej w roku 965 złamał potęgę państwa chazarskiego, a ostatecznie przestało ono istnieć w XI wieku. Przypadek to dziwny i niewyjaśniony, ze względu na brak źródeł historycy wciąż spierają się o wiele istotnych kwestii, dotyczących chazarskiego państwa. Zważywszy jednak historię dużo późniejszych inicjatyw i inwestycji na tym obszarze, można zaryzykować pewną hipotezę, na udowodnienie której nie ma wszakże dowodów, można jedynie wysnuć wnioski per analogiam. Hipoteza ta brzmi następująco: kaganat Chazarii został przez gnostyków wyznaczony do odegrania istotnej roli w przejęciu kontroli nad szlakami handlowymi Eurazji, jako ich narzędzie. Swojej roli jednak nie spełnił, został bowiem porażony przez Słowian z Rusi, po czym już się nie podniósł z upadku i stracił możliwości oddziaływania. Gnostycy, po niepowodzeniu projektu budowy posłusznego sobie państwa w centrum Eurazji, postanowili zamiar ten zrealizować , ale w innym miejscu – znacznie mniej podatnym na najazdy.
Ciąg dalszy nastąpi.
Polub nasz profil na Facebooku i śledź naszą działalność na bieżąco.
Polska potrzebuje Najświętszego Serca Jezusa!
Polska potrzebuje Najświętszego Serca Jezusa!

Rafał Topolski 05/06/2025 polskakatolicka/polska-potrzebuje-najswietszego-serca-jezusa
„Oto Serce, które tak bardzo ukochało ludzi…” – powiedział nasz Pan do świętej Małgorzaty Marii Alacoque, ukazując jej swoje Serce – gorejące miłością, otwarte, zranione i otoczone cierniami. Te słowa nie są tylko wzruszającym cytatem z mistycznych objawień. To wołanie Boga, które przeszło przez wieki i dociera również dziś – do nas, do naszych rodzin, do naszej Ojczyzny.
To nie teoria. To żywa prawda.
To nie sentyment. To wezwanie.
To nie historia z XVII wieku. To duchowa walka, która trwa dziś.
W czasie, gdy Polska coraz bardziej staje się laicka, a Najświętsze Serce Jezusa jest obrażane grzechami – Ono nie przestaje kochać. To Najświętsze Serce wciąż bije. W tabernakulum. W Eucharystii. Wzywa nas, byśmy nie tylko przyjęli Jego miłość, ale odpowiedzieli na nią – wynagrodzeniem i oddaniem.
Czym naprawdę jest nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego?
To nie „kolejna pobożność”.
To nie „ładny obrazek na ścianie”.
To duchowy ratunek. Dla dusz. Dla rodzin. Dla Polski.
To nabożeństwo oparte na trzech filarach:
1. Miłość osobista i żywa więź z Jezusem – codzienne oddanie Jemu swojego życia.
2. Zadośćuczynienie – za grzechy, świętokradztwa, obojętność. To realna duchowa walka.
3. Wierność praktykom – takich jak pierwsze piątki miesiąca, Godzina Święta, czy poświęcenie rodziny Najświętszemu Sercu.
Czy Polska odpowie na wezwanie Serca Jezusowego?
Dziś, gdy kultura liberalna trywializuje wiarę, a katolików ośmiesza się za przywiązanie do tradycji – tym bardziej potrzeba ludzi, którzy publicznie i odważnie powiedzą:
„Jezus jest moim Królem. Moim Panem. Moim Zbawicielem”.
Najświętsze Serce Jezusa – to nie symbol przeszłości, ale nadzieja przyszłości. To Serce, które bije za Kościół. To Serce, które wzywa do nawrócenia. To Serce, które ma być czczone w naszych domach, szkołach, instytucjach i w narodzie!
Dlatego dziś wołamy: Polsko, powróć do Serca Jezusa! W rodzinach, które przeżywają kryzysy. W młodzieży, która szuka sensu. W Kościele, który potrzebuje ognia gorliwości.

Jak odpowiedzieć na wezwanie?
Nie czekaj na idealny moment. Zacznij dziś. Oto 8 sposobów, jak czcić Najświętsze Serce Jezusa w codzienności:
1. Poświęcenie się Sercu Jezusa – oddaj swoje życie Jemu, proś o przysłanie wizerunku i aktu poświęcenia rodziny.
2. Intronizacja w domu – uznaj królewską władzę Chrystusa w swojej rodzinie.
3. Zadośćuczynienie – przez modlitwę, ofiary, akty miłości i pokuty.
4. Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca – przez 9 miesięcy, z Komunią św. wynagradzającą.
5. Codzienna modlitwa do Serca Jezusa – litania, akty strzeliste, nowenny.
6. Naśladowanie Jego miłości – przebaczaj, służ, nieś krzyż z miłością.
7. Działalność misyjna – rozszerzaj kult wśród rodziny i przyjaciół oraz wspieraj ten apostolat.
8. Wstawiennictwo Niepokalanego Serca Maryi – trwaj w nieustannej modlitwie do Niej: Ona jest najdoskonalszą i najpewniejszą drogą do Najświętszego Serca Jezusa.
To konkretne działania, które mogą przemienić twoje serce – a przez to serce naszej Ojczyzny.
Włącz się w duchową odnowę Polski
Kampania Polska Katolicka, nie laicka nie milczy, gdy w przestrzeni publicznej atakuje się wiarę. Nie zostaje obojętna, gdy z serc wierzących próbuje się wyrwać Chrystusa. Dlatego dziś szczególnie chcemy zaprosić cię do duchowej mobilizacji wokół Najświętszego Serca Jezusa.
Niech Polska – przez ręce Maryi – odda się Sercu Jezusa.
Niech Jezus króluje w naszym życiu, naszych domach, naszych decyzjach.
Niech z Polski popłynie wołanie miłości i wynagrodzenia, które poruszy Niebo.
Najświętsze Serce Jezusa – zmiłuj się nad nami!
Najświętsze Serce Jezusa – przyjdź Królestwo Twoje!
Victor Orbán ostrzega: UE chce pozbyć się chrześcijaństwa i narodów
Victor Orbán ostrzega: UE chce pozbyć się chrześcijaństwa i narodów
https://pch24.pl/victor-orban-ostrzega-ue-chce-pozbyc-sie-chrzescijanstwa-i-narodow

(Victor Orban / fot. Annika Haas / Wikimedia Commons)
Premier Węgier Victor Orbán ostrzegł konserwatywnych europejskich przywódców przed „nową tożsamością” Europy, która ma zastąpić chrześcijaństwo i naród. W opinii polityka, kluczowym elementem tego planu Brukseli jest doprowadzenie do wojny nuklearnej z Rosją.
W czasie przemówienia wygłoszonego podczas Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej 2025 w Budapeszcie, premier Węgier Victor Orbán ostrzegł przed „liberalnym” planem Unii Europejskiej – niebezpiecznym dla chrześcijaństwa i tożsamości poszczególnych narodów.
– Moi przyjaciele, na stole leżą dwa plany. Jeden to plan liberalny, a drugi – plan patriotyczny dla Europy (…) Liberalny plan postrzega starą, kulturową, chrześcijańską Europę jako przestarzałą. Chcą ją przezwyciężyć. Od dekad pracują nad wytworzeniem nowej tożsamości, która zastąpi chrześcijaństwo i naród – powiedział Orbán do konserwatywnych europejskich przywódców.
Już od ponad wieku różne siły próbują zwalczać chrześcijaństwo w Europie. Widać to było już w czasie Rewolucji Francuskiej, a następnie w ruchach lewicowych w Rosji, Hiszpanii i Portugalii. Wtedy to walka z chrześcijaństwem toczyła się w sposób jawny; dziś bitwa ta rozgrywa się pod płaszczykiem „spraw kulturowych” jak np. ideologia LGBT.
Zdaniem Orbána, w niebezpieczeństwie są również tożsamości europejskich narodów. UE bowiem forsuje wojnę i wykorzystuje ją właśnie do tego celu. – Jeśli jest wojna, jest więcej Brukseli i jeszcze mniej suwerenności – wyjaśnił gospodarz konferencji. – Liberalny plan zakłada, że Europa musi zbudować nowy model gospodarczy, model gospodarki wojennej, pod pretekstem wojny. W ich wizji wojna ma być motorem napędowym gospodarki. Wspólne zadłużenie, centralna kontrola i wojenny skarbiec – wytłumaczył.
W opinii węgierskiego premiera, kluczowym elementem tego pro-wojennego planu Brukseli jest członkostwo Ukrainy w UE. Jeśli ten krok się uda, to za nim pójdzie członkostwo Ukrainy w NATO, a to postawi nas na krawędzi wojny nuklearnej z Rosją.
Czy jest jakiś sposób by się przed tym uchronić? Orbán uważa że tak i proponuje czteropunktowy „patriotyczny plan” jako alternatywę do liberalnego planu forsowanego przez Brukselę. Plan węgierskiego premiera obejmuje pokój, suwerenność narodową, wolność i odzyskanie Europy od migrantów; to ma doprowadzić do przywrócenia „kultury chrześcijańskiej” i bezpieczeństwa.
– Dziś i przez najbliższe lata europejska polityka będzie się toczyć wokół pytania, który plan zwycięży. Ta bitwa musi wpierw zostać wygrana w każdym kraju, a następnie wspólnie w Brukseli – powiedział Orbán. Do tego jednak potrzebna jest „skuteczna administracja” prezydenta USA. – Potrzebujemy demontażu liberalnej zmowy Ameryki i Brukseli – transatlantyckiego głębokiego państwa – dodał.
Źródło: lifesitenews.com AF
Wariant rumuński
Wariant rumuński
Stanisław Michalkiewicz, 5 czerwca 2025 michalkiewicz
Widoczne zdenerwowanie obywatela Tuska Donalda w czasie rozmowy z red. Bogdanem Rymanowskim nasuwa podejrzenia, że Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje mogła wysłać mu pełną goryczy iskrówkę:
Wiecie, rozumiecie, Tusk. Myśmy się na was srodze zawiedli. Nie po to zrobiliśmy was premierem w Generalnej Guberni, żebyście dopuszczali do sytuacji, że różnica między naszą duszeńką, obywatelem Trzaskowskim Rafałem, a obywatelem Nawrockim Karolem nie przekracza jednego procenta. Jeśli się nie opamiętacie, to będzie z wami brzydka sprawa.
Jeśli tak rzeczywiście było, to nic dziwnego, że obywatelu Tusku Donaldu puściły nerwy tym bardziej, że argusowym okiem dostrzegł podejrzane ruchy Księcia-Małżonka, co to zaczyna zachowywać się tak, jak marszał Greczko w nieśmiertelnym poemacie „Caryca i zwierciadło” Janusza Szpotańskiego: „Barynia – prosit – daj prikaz (żeby zbombardirować Europę atomowymi kartaczami – SM) – a chytrość jemu bije z głaz. Chce wpełznąć gad na carski tron!”
Oczywiście jak każda analogia, również i ta ma swoje plusy ujemne, choćby takie, że nasz nieszczęśliwy kraj nie dysponuje atomowymi kartaczami, a po drugie – Książę-Małżonek nie bombardirowałby „Europy” – tylko oczywiście Rosję – bo tylko w ten sposób mógłby wspiąć się po kolejnych szczeblach życiowej kariery. Tak czy owak, obywatel Tusk Donald miał powody do zdenerwowania, więc nic dziwnego, że aż puścił bąka, przyznając się, iż krynicą mądrości, z której czerpie swoją wiedzę o świecie, jest pan Jacek Murański, osobliwa postać w trójmiejskim ruchu robotniczym.
Takie ataki szczerości obywatelu Tusku Donaldu zdarzały się i wcześniej; na przykład w roku 2007 przyznał się bez bicia, że 13 grudnia, wraz ze swoim ministrem spraw zagranicznych, Księciem-Małżonkiem, co to dostał tę fuchę za gotowość „dorżnięcia watahy”, z rąk której wcześniej dostał fuchę ministra obrony, podpisał traktat lizboński bez czytania.
Czy w tej sytuacji powinniśmy się dziwić, że obywatela Tuska Donalda o sprawach tego świata informuje pan Jacek Murański? Dziwić się temu nie powinniśmy – ale w takim razie nie dziwmy się też, że sprawy naszego nieszczęśliwego kraju tak się właśnie mają. Ta okoliczność rzuca też pewne światło na przyczyny, dla których obywatel Tusk Donald nie został dopuszczony do konfidencji przez poważnych uczestników niedawnej pielgrzymki do Kijowa, tylko został odesłany do innego wagonu – podobno nawet bydlęcego – w co mimo wszystko nie chce mi się wierzyć.
Jeśli o tym wszystkim wspominam, to nie dlatego, by pastwić się nad obywatelem Tuskiem Donaldem, nad którym najwyraźniej zbierają się jakieś ciemne chmury, tylko, by zastanowić się, co też zrobi on w przypadku, gdyby się okazało, że w drugiej turze wyborów prezydenckich w naszym bantustanie różnica między kandydatami znowu nie przekroczy jednego, albo i kilku procent – ale na korzyść obywatela Nawrockiego Karola? Ja oczywiście pamiętam o spiżowym spostrzeżeniu klasyka demokracji Józefa Stalina, że ważniejsze od tego, kto głosuje, jest to, kto liczy głosy – a chyba nikt w Polsce nie ma wątpliwości, że pod tym względem na Państwowej Komisji Wyborczej można polegać – ale wypadki chodzą po ludziach, więc – jak przestrzega poeta – „Na tym świecie pełnym złości, nigdy nie dość jest przezorności!” Cóż zatem w takiej sytuacji może zrobić obywatel Tusk Donald ze swoim vaginetem?
Art. 129 ust. 1 konstytucji stanowi, że ważność wyboru prezydenta stwierdza Sąd Najwyższy. No dobrze – ale co będzie, jeśli Reichsfuhrerin Urszula Wodęleje rozkaże obywatelu Tusku Donaldu, by do stwierdzenia ważności takich wyborów nie dopuścił? Wiecie, rozumiecie, Tusk; wy nie dopuśćcie do zatwierdzenia tych wyborów, bo inaczej będzie z wami brzydka sprawa! Trudno sobie wyobrazić, by w takiej sytuacji obywatel Tusk Donald nie skorzystał z nastręczającej się okazji, że jego vaginet, podobnie jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu „nie uznaje” legalności Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która właśnie miałaby ważność tych wyborów stwierdzać. No tak – ale trzeba by tej decyzji nadać jakieś pozory legalności. Czy takim pozorem legalności mogłoby być uznanie nieważności wyborów przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, której legalność z zagadkowych powodów nie jest kwestionowana, ani przez bezpiekę, ani Judenrat, ani przez ETS? Z braku lepszego środka, dobry byłby pewnie i taki – ale zaraz zrodziłoby to mnóstwo pytań, co też Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych ma wspólnego z wyborami prezydenta. Co prawda wszystkie te wątpliwości Judenrat warszawski wyjaśniłby swoim mikrocefalom za pośrednictwem jak nie pana red. Czuchnowskiego, to pana red. Węglarczyka, który w tamtejszej hierarchii („i w MSW i na uczelni” – jak przechwalał się Towarzysz Szmaciak swoim Józkiem) zdecydowanie się wybija – ale jeśli nawet autorytet panów redaktorów mógłby usatysfakcjonować mikrocefali, to co z resztą elektoratu dla której Judenrat nie jest żadnym organem władzy w naszym bantustanie, przynajmniej dotychczas? Trzeba by zadbać o stworzenie jakichś lepszych pozorów legalności i tu nasuwa się pomysł podjęcia specjalnej uchwały Sejmu w tej sprawie.
Myślę, że jeszcze przez najbliższe tygodnie na panu marszałku Hołowni można będzie polegać – a do podjęcia takiej uchwały wystarczy zwyczajna większość, którą vaginet obywatela Tuska Donalda, póki co, w Sejmie dysponuje. Oczywiście podniosłyby się hałasy, ale zarówno tubylcze KGB, jak i niezależne media głównego nurtu od razu by je stłumiły – tak, jak stłumiły, jakby nożem uciął, wszelkie śmierdzące dmuchy w sprawie publikacji Akcji Demokracji pana Jakuba Kocjana, co to chciał w ten sposób pomóc obywatelu Trzaskowskiemu Rafału. To, że tym śmierdzącym dmuchom natychmiast położono kres i żadna Schwein już się na ten temat nie zająknęła, jest najlepszym świadectwem skuteczności nadzoru, jaki nad niezależnymi mediami oraz zatrudnionymi tam funkcjonariuszami Propaganda Abeteilung, sprawuje tubylczy KGB, podobnie, jak nad pozostałą agenturą, pieczołowicie uplasowaną we wszystkich ważniejszych miejscach naszego życia publicznego. O ile tedy hałasy przeciwko sejmowej uchwale zostałyby stłumione, o tyle stado autorytetów moralnych zostałoby zmobilizowane, by w niezależnych mediach i wszędzie, gdzie tylko można, wynosić pod niebiosa autorytet Sejmu, jako jedynego stałego punktu we Wszechświecie, który zwariował. W ten sposób obywatel Tusk Donald mógłby, jeśli nie uratować, to przynajmniej podreperować swoją reputację w oczach Reichsfuhrerin Urszuli Wodęleje i w ten sposób, przynajmniej na jakiś czas, odsunąć od siebie Apokalipsę w osobie żądnego kariery Księcia-Małżonka, który – jak się okazuje – jest zdolny do wszystkiego.
Stanisław Michalkiewicz
„Modliłem się do Ducha Świętego za niego”. Spotkanie Dudy z Nawrockim i wspólna modlitwa w kaplicy
„Modliłem się do Ducha Świętego za niego”. Spotkanie Dudy z Nawrockim i wspólna modlitwa w kaplicy

(PAP/Paweł Supernak)
– Myśmy wczoraj z prezydentem-elektem na zakończenie jego wizyty w Pałacu poszli we dwóch do kaplicy prezydenckiej. Klęknęliśmy razem i modliliśmy się. Każdy w ciszy – powiedział Andrzej Duda o swoim spotkaniu z Karolem Nawrockim, które odbyło się 3 czerwca. Urzędujący prezydent wspomniał, że modlił się do Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji.
3 czerwca odbyło się spotkania prezydenta-elekta Karola Nawrockiego z urzędującym prezydentem Andrzejem Dudą.
– Powiedziałem panu Nawrockiemu, że nie będę mu absolutnie niczego narzucał. Każdy prezydent powinien dobrać swoją ekipę sam. Powiedziałem, że gdyby chciał skorzystać z osób, które ze mną współpracowały, to nie mam nic przeciwko – tak spotkanie opisał urzędujący prezydent na antenie Radia Wnet.
– Życzenia Karol Nawrocki usłyszał ode mnie kilkukrotnie. Najpierw to było życzenie zwycięstwa, z uściskami, żeby się trzymał, bo będzie bardzo ciężko. I wczoraj powiedział mi, że rzeczywiście tak było – podkreślił Andrzej Duda. – Karol Nawrocki ma siłę. I wyborcy mogą być z niego na pewno dumni – dodał.
Na zakończenie spotkania obaj panowie udali się do kaplicy na modlitwę w ciszy.
– Myśmy wczoraj z prezydentem elektem na zakończenie jego wizyty w Pałacu poszli we dwóch do kaplicy prezydenckiej. Klęknęliśmy razem i modliliśmy się. Każdy w ciszy. Nie wiem, jakie były słowa modlitwy Karola Nawrockiego, ale mogę powiedzieć, jakie były moje. To była modlitwa do Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji – powiedział urzędujący prezydent.
Big Food Fights. Food manufacturers lose the first round.
Big Food Fights
Food manufacturers lose the first round.
| ROBERT W MALONE MD, MS JUN 4 |

Food is making a lot of big news lately.
Below are some of the top stateside stories.
The Texas Legislature has voted to put warning labels on junk food.
Senate Bill 25, passed unanimously in the Texas State Senate, mandates labels on products containing any of more than 40 additives that the federal government currently allows but bans in many other countries.
The list of ingredients includes synthetic dyes, titanium dioxide, bleached flour, partially hydrogenated oils, melatonin, and various food colorings. The label must state: „This product contains an artificial color, chemical, or food additives that are banned in Australia, Canada, the European Union, or the United Kingdom.
The bill, passed unanimously by the Texas State Senate, is now on Gov. Greg Abbott’s desk. Health Secretary RFK Jr. has backed the legislation, as it aligns with the White House’s/HHS MAHA initiative.
Junk Food Blocked from SNAP purchases in Indiana, Iowa, Nebraska and soon – Texas
Texas legislature has also signed legislation to eliminate unhealthy foods from the Supplemental Nutrition and Assistance Program (SNAP) after state Sen. Mayes Middleton’s Senate Bill 379 passed in the last week of the legislative session. Gov. Greg Abbott is expected to sign the measure quickly.
This move follows U.S. Agriculture Secretary Brooke Rollins’s announcement in January that the agency would back measures that prevent SNAP recipients from using their benefits to purchase certain foods.
Gov. Greg Abbott has stated that he has already told Rollins’ office that he wants a waiver from the old federal rules (still in place) to block junk food purchases through SNAP.
Indiana, Iowa, and Nebraska have passed similar legislation and received waivers.
Louisiana legislators have passed a measure reforming nutrition and ingredient labeling in schools, food manufacturers, and restaurants.
The bill will now go to my friend, Gov. Jeff Landry’s desk for signature – who is expected to sign the legislation immediately.
This legislation aligns with the „Make America Healthy Again” initiative, which is backed by U.S. Department of Health and Human Services Secretary Robert F. Kennedy Jr.
Pennsylvania
In Pennsylvania, Natalie Mihalek, a Republican state representative, has introduced a package of laws targeting Big Food, including a ban on unhealthy, ultra-processed foods. This has yet to come up for a vote.
A proposed Wisconsin Senate bill would ban food additives in some school lunches
The Wisconsin Senate Committee on Health will hold a public hearing to discuss a bill limiting certain ingredients in free or reduced-price school lunches.
This bill prohibits school boards and independent charter schools from providing food that contains brominated vegetable oil, potassium bromate, propylparaben, azodicarbonamide, or red dye 3 to pupils as part of free or reduced-price meals provided under the National School Lunch Program or the federal School Breakfast Program.
The bill does not prohibit school boards and independent charter schools from allowing private vendors to serve food containing any of those ingredients on school premises or at school-sponsored activities.
Arkansas has already introduced a similar ban. Make Arkansas Healthy Again Act, would prohibit the use of potassium bromate, propylparaben, and erythrosine in foods.
The Courts May Have an Outsized Role to Play in the Ultra-processed Food Fight
(From the Times)-
Personal injury lawyers have spotted an opportunity. In a groundbreaking lawsuit filed in December, Morgan & Morgan, the Florida-based law firm, accused 11 US food groups, including Kraft Heinz, Mondelez, PepsiCo and WK Kellogg, of engineering ultra-processed foods to make them highly addictive and using tobacco company-style sales tactics that have seen UPFs displace traditional foods.In the lawsuit, plaintiff Bryce Martinez, an 18-year-old from Pennsylvania, alleges the actions of US food companies caused him to develop type 2 diabetes and non-alcoholic fatty liver disease by the age of 16.
Hilliard Law, a Texas-based firm, says it has been contacted by hundreds of people after calling for plaintiffs who believe they or their children have suffered from health problems that their doctor “has linked directly to the consumption of ultra-processed foods”. The law firm plans to file its first complaint before the end of the year.
It is not all good news.
North Dakota and Georgia Legislators Vote to Support Pesticide Manufacturers
North Dakota and Georgia have become the first states to pass laws limiting liability for pesticide manufacturers in failure-to-warn lawsuits. These laws will make it harder for pesticide users to win cases claiming harm from pesticides approved by the U.S. Environmental Protection Agency.
An important note: glyphosate is classified as a pesticide by the U.S. Environmental Protection Agency (EPA). According to the EPA, a pesticide is defined as any substance or mixture of substances intended for preventing, destroying, repelling, or mitigating any pest, as well as substances used as plant regulators, defoliants, or desiccants.
So these bills would most likely include glyphosate (round-up) and all other weed killers and desiccants – currently approved by the EPA. This legislation will make it very hard for people who have been damaged by pesticides to sue chemical companies that produce pesticides for damages.
In North Dakota, Governor Kelly Armstrong signed H.B. 1318 into law. Several weeks later, Georgia, Governor Brian Kemp signed a parallel piece of legislation. Similar bills have also been introduced in several other states, including Idaho, Iowa, Missouri, and Florida.
Bayer has faced about 177,000 lawsuits involving RoundUp and has paid billions of dollars in settlements. U.S. farmers use hundreds of millions of pounds of RoundUp every year, according to the U.S. Geological Survey—not including private home and landscaping use.
When similar legislation failed to pass in multiple states in 2024, Bayer founded the Modern Ag Alliance, a coalition that claims to be protecting farmers’ access to “crop protection tools.” The group spent over US$300,000 on Meta ads in 2025 alone, the majority of which boast the safety and efficacy of glyphosate or assert that glyphosate keeps food prices down.
But a survey conducted by the Idaho Conservation League found that 90 percent of Idahoans opposed the legislation. –Foodtank.
Despite the setbacks in Georgia and North Dakota, states are taking the Make America Healthy Again initiatives out of DC and converting those policies into law. Model legislation is being shared between states and the outlook is good for some real change.
With each state that passes such legislation, it will be harder for big food companies to continue adding harmful chemicals to our foods.