Piszę dziś do Pana jako do Przyjaciela Życia i Rodziny. Piszę na chwilę przed ciszą wyborczą, w sytuacji, gdy wielu z nas doświadcza poważnej rozterki co do niedzielnego głosowania.
Z pewnością wie Pan, co mam na myśli… Kandydaci, którzy jednoznacznie deklarowali obronę życia dzieci przed aborcją i lobby LGBT, odpadli w I turze wyborów. Pozostało dwóch. Jeden jawnie proaborcyjny i zainteresowany przekazaniem licznych przywilejów dla lobby zboczeńców. Drugi – czasem mówiący pięknie o wartościach, by znów za chwilę poddawać w wątpliwość konieczność pełnej ochrony życia dzieci, zmieniający deklaracje w zależności od etapu kampanii. W ostatnich dniach Karol Nawrocki złożył jednak konkretne deklaracje:
Moim celem będzie wsparcie dla polskiej rodziny i zabezpieczenie jej przed niebezpiecznymi ideologiami i przymusami narzucanymi przez grupy ideologiczne. Przed takimi zjawiskami szczególnie powinny być chronione dzieci.
Jako Prezydent będę chronił życie od poczęcia do naturalnej śmierci.
Stoję na niezachwianym stanowisku, że wolność decydowania o swoich poglądach i przekonaniach, w tym wolność słowa czy prawo rodziców do wychowywania dzieci, zgodnie z własnymi przekonaniami to sprawy fundamentalne.
/odpowiedzi z dn. 25.05.2025 na pytania KKP i sztabu G. Brauna/
Przyglądam się temu, co obecnie rządzący przepychając tzw. ustawę o mowie nienawiści chcą zrobić z polską wolnością słowa i jestem tym oburzony. I nie podpisałbym nigdy czegoś takiego.
/odpowiedź w dn. 22.05.2025 w programie „Mentzen Grilluje”/
Mamy więc deklaracje, które należy zapamiętać i z nich rozliczyć przyszłego Prezydenta Polski. Politycy, gdy dostaną się na swoją funkcję, lubią zapominać o składanych obietnicach, jednak mając w ręku powyższe deklaracje będziemy mogli wszyscy – Pan i ja – przypominać o konieczności ich realizacji, szczególnie, że w pierwszej kadencji prezydent zazwyczaj stara się wykazać przed wyborcami, by mieć szansę na drugą kadencję.
Co na pewno stanie się, jeśli wygra Rafał Trzaskowski?
Po pierwsze – natychmiast speckomisja sejmowa ruszy naprzód i dokończy prace nad czterema ustawami w pełni legalizującymi aborcję. Oni czekają tylko na zmianę prezydenta i nie ukrywają, że Trzaskowski podpisze im wszystko, co uchwalą.
Po drugie – ustawa o mowie nienawiści wraz z szaleńczymi wytycznymi Adama Bodnara wejdzie w życie. Nie będzie już żadnej możliwości obrony dzieci w szkołach przed obowiązkową demoralizacją. Także Pan będzie mógł pójść do więzienia za post na Facebooku lub wpis na grupie na komunikatorze. To, co przeżywam teraz ja – od 8 lat ścigana przez 16 gejów na drodze cywilnej w sądzie za słowo „zboczenie” – dotknie także Pana, ale mocniej – poprzez Prokuraturę, w procesie karnym, w kilka lub kilkanaście miesięcy. Lobby LGBT wymusi poprawność i wsadzi do więzienia wszystkich, którzy będą chcieli zachować zdrowy rozsądek.
Po trzecie – natychmiast zostanie uchwalona ustawa o zmianie płci – zapowiedziała to Minister Równości Katarzyna Kotula jeszcze w styczniu tego roku i tłumaczyła, że czekają tylko na swojego prezydenta.
Po czwarte – aborterzy ośmielą się jeszcze bardziej. Zbrodnie, które dziś popełnia się w Oleśnicy, będą dziać się w każdym szpitalu z oddziałem położniczym. Pseudo-przychodnie aborcyjne jak Abotak w Warszawie na Wiejskiej będą w każdym większym mieście.
Po piąte – nasza Ojczyzna nie przeżyje żadnego wielkiego katharsis i nie odbije się od dna, jak zdaje się niektórym publicystom. Zlewaczały parlament do spółki z życzliwym sobie prezydentem dociśnie Polakom śrubę i zniszczy zasoby energii, dobrych ludzi, wytresuje bezmyślne masy. Nie będzie gorzej, by potem było lepiej. Będzie gorzej, a potem jeszcze trudniej będzie wstać z kolan. Mesjanizm zawsze prowadził Polskę wprost w przepaść.
Świadoma, że nie jesteśmy w sytuacji idealnej, ale równocześnie wiedząc, że najprawdopodobniej właśnie nadszedł moment, by ratować życie polskich dzieci przed największą możliwą katastrofą, proszę, aby poszedł Pan na wybory i oddał głos przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu. A Karolowi Nawrockiemu zapamiętał przedwyborcze obietnice, a jeśli wygra, nie ulegał euforii, patrzył prezydentowi na ręce i rozliczał go z obietnic.
Wynik wyborów będzie się ważył do ostatniej chwili. Pański głos jest kluczowy.
Obrońcy życia powinni iść na głosowanie i oddać w tych wyborach ważny głos.
Nie ulegajmy pokusie zdystansowania się od sytuacji w Polsce i pozostania w domu, bo „lepszy kandydat już odpadł”. Nie można sobie na to pozwolić.
PS – Nie bądźmy naiwni, ale też nie uciekajmy w wygodnictwo. Pójście na te wybory i zagłosowanie przeciw Rafałowi Trzaskowskiemu jest obowiązkiem każdego prolifera.
Szanowny Panie Mirosławie! Rafał Trzaskowski zadeklarował, że jako Prezydent RP złoży projekt ustawy ułatwiającej zabijanie dzieci w łonach matek. Zgodnie z aktualnym prawem dziecko można zabić na żądanie do końca ciąży, wystarczy tylko zaświadczenie od lekarza. Trzaskowski chce zniesienia urzędniczych procedur, aby machina śmierci zabijała szybciej i sprawniej. Z kolei Karol Nawrocki nie złożył wyborcom żadnej konkretnej deklaracji w sprawie aborcji. Zamiast tego mówił o “kompromisie” oraz powtarzał nic nie znaczące w praktyce hasła typu: “jestem za życiem”. Druga tura wyborów już w niedzielę. Jeśli chcemy, aby nasz naród przetrwał moralnie, cywilizacyjnie i biologicznie, to konieczne jest wprowadzenie w Polsce zakazu aborcji oraz realnego i dającego się egzekwować prawa do życia dla wszystkich dzieci. Obrona najsłabszych to fundament istnienia państwa. Właśnie po to jest nam potrzebna Polska. Co zrobić, aby ją uratować? Modlić się, budzić sumienia i zmieniać świadomość – aby aborcja stała się dla naszego społeczeństwa czymś nie do pomyślenia, tak jak czymś nie do pomyślenia stało się np. niewolnictwo. To nasze długofalowe zadanie, niezależne od aktualnej sytuacji politycznej i wyborczej.Polska od dawna jest obiektem nasilających się ataków ideologicznych i politycznych ze strony Unii Europejskiej oraz innych instytucji ponadnarodowych, które zawłaszczają sobie coraz więcej kompetencji, dążą do likwidacji naszej suwerenności i niepodległości, a także forsują wrogie nam kulturowo przemiany moralne, społeczne i gospodarcze.
Jak wielokrotnie pokazała historia, naród może przetrwać mimo braku własnego państwa, a nawet w obliczu wrogości państwa, które nim włada. Przykładami mogą być Polacy pod trwającymi 123 lata zaborami lub Irlandczycy, którzy przez wieki opierali się prześladowaniom ze strony Anglików. Represje często wzmacniały wręcz tożsamość narodową.
Jednak naród, który morduje własne dzieci, nie przetrwa. Taki naród, jak nauczał papież Jan Paweł II, “jest narodem bez przyszłości”. Polska nie przetrwa, jeśli dzieciobójstwo będzie praktykowane, tolerowane i promowane.
Ogromne emocje wywołuje zbliżająca się druga tura wyborów prezydenckich.Zmierzą się w niej Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki. Trzaskowski, wspierany przez “koalicję chlorku potasu” Donalda Tuska i lewicy, otwarcie zapowiada ułatwienia w mordowaniu dzieci w łonach matek i przeobrażenie wszystkich szpitali w Polsce na wzór szpitala w Oleśnicy. Nawrocki, wspierany przez PiS, unika jakichkolwiek konkretnych deklaracji w sprawie aborcji, a jego zaplecze polityczne mówi otwarcie, że nie zamierza zmieniać aktualnego prawa, które zezwala na zabicie dziecka na żądanie do końca ciąży. Tak właśnie zamordowany został Felek w 9-tym miesiącu w Oleśnicy, któremu Gizela Jagielska wykonała zastrzyk w serce.
Z punktu widzenia dzieci zagrożonych aborcją nie ma istotnej różnicy między Trzaskowskim a Nawrockim – jeden chce ułatwić i tak już łatwe procedury umożliwiające dzieciobójstwo na żądanie, drugi nie chce zmiany obecnego prawa, zgodnie z którym legalny jest mord na dziecku do chwili porodu w 9-tym miesiącu ciąży.
Co w tej sytuacji należy robić?
Nasza Fundacja nie zajmuje się działalnością polityczną i partyjną. Nie agitujemy za żadnym kandydatem lub partią, choć oczywiście cieszy nas rosnące poparcie dla tych polityków, którzy publicznie deklarują swój sprzeciw wobec aborcji bez jakichkolwiek wyjątków. Działamy po to, aby przypomnieć całemu społeczeństwu, w tym również wszystkim politykom niezależnie od ich przynależności partyjnej, że aborcja to morderstwo niewinnego dziecka, a realne i dające się egzekwować prawo do życia musi być fundamentem każdego państwa.
Każdego dnia walczymy o to:
– aby aborcja była zakazana i traktowana przez prawo i kodeks karny na równi z morderstwem, gdyż jest morderstwem dziecka w łonie matki, – aby żaden polityk nie ośmielił się poprzeć dzieciobójstwa, – aby żaden polityk nie ośmielił się proponować “kompromisów” z mordowaniem dzieci, – aby nikt nie twierdził, że prawo do życia to “temat zastępczy” wywołujący “niepotrzebny konflikt światopoglądowy”, – aby polityczne deklaracje w sprawie prawa do życia były jasne i konkretne (“niech wasza mowa będzie tak-tak, nie-nie” Mt 5, 37).
Czy wyobraża Pan sobie, że dzisiaj jakiś polityk wystąpiłby z postulatem wprowadzenia w Polsce np. niewolnictwa lub segregacji rasowej? Trudno nawet hipotetycznie wyobrazić sobie taką sytuację, poparcie społeczne dla takich praktyk jest zerowe, a prawo przewiduje za nie surowe kary. To samo musi stać się z aborcją – trzeba sprawić, aby mordowanie dzieci stało się dla całego społeczeństwa Polaków czymś w ogóle nie do pomyślenia.Żeby było to możliwe, konieczne są długofalowe, konsekwentne działania, prowadzone niezależnie od aktualnej sytuacji politycznej i wyborczej. Takie działania nasi wolontariusze prowadzą każdego dnia w całym kraju. Organizujemy uliczne akcje informacyjne i publiczne różańce, wystawy, kampanie billboardowe oraz mobilne akcje z użyciem furgonetek. Jedną z akcji ulicznych przeprowadziliśmy kilka dni temu w Krakowie. Jak relacjonuje nasza wolontariuszka Amelia: “Wybrane miejsce było nieprzypadkowe – przejście podziemne przy Galerii Krakowskiej i dworcu – jest jednym z najbardziej ruchliwych punktów miasta. To właśnie tam, w samym sercu codziennego pośpiechu, chcieliśmy zatrzymać przechodniów i pokazać im, z czym naprawdę wiąże się aborcja. Trzymaliśmy transparenty i rozdawaliśmy ulotki. To właśnie taki sposób działania – prosty, konkretny, obecny w przestrzeni codzienności – pozwala dotrzeć do wielu osób, zwłaszcza młodych i zabieganych. Nawet krótki moment kontaktu z prawdą o aborcji potrafi zasiać w umyśle człowieka ziarno refleksji.” Podczas akcji nasi wolontariusze mieli okazję do wielu bezpośrednich rozmów z przechodniami. W pewnym momencie podeszła do nich kobieta, która usiłowała bronić dopuszczalności aborcji. Jak mówi Amelia, po dłuższej rozmowie kobieta: “Nie miała jednak kontrargumentów i zamiast dalszej dyskusji, skinęła głową, podziękowała nam za rozmowę i po chwili, w milczeniu, odeszła w swoją stronę, ale z czymś więcej niż przyszła. W jej spojrzeniu dało się dostrzec poruszenie – coś w niej drgnęło. W takich akcjach chodzi o zasianie ziarna, które kiedyś wykiełkuje. Od kontaktu z prawdą o aborcji gdzieś głęboko w sumieniu zaczyna się przemiana.” Taka przemiana musi nastąpić w całym naszym społeczeństwie – u milionów ludzi (w szczególności u kobiet namawianych do dzieciobójstwa przez aktywistów aborcyjnych), u polityków, u lekarzy i położnych, u dziennikarzy, u sędziów, funkcjonariuszy mundurowych i całego narodu. Konieczne są do tego niezależne kampanie prowadzone w przestrzeni publicznej, w trakcie których dotrzemy bezpośrednio do świadomości Polaków z prawdą o aborcji i modlitwą o odnowę moralną. W ciągu najbliższych kilku dni, do końca maja, odbędzie się co najmniej 9 takich akcji w różnych miastach (harmonogram można śledzić na naszej stronie). Wciąż dołączają do nas kolejne osoby, które z pomocą naszych koordynatorów chcą organizować takie akcje w swoim miejscu zamieszkania. Do tego wywieszamy kolejne billboardy oraz organizujemy przejazdy furgonetek. W najbliższym czasie potrzebujemy na te działania ok. 13 000 zł. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest obecnie dla Pana możliwa, aby umożliwić nam dotarcie z prawdą o aborcji do kolejnych osób i przebudzenie ich świadomości na temat mordowania dzieci w łonach matek.Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Szanowni Państwo, Z całego serca dziękujemy za Państwa podpis pod petycją „Obrona Nienarodzonych”. Razem z Państwem poparło ją swoim głosem już ponad 40 200 osób! Decyzja o włączeniu się w akcję to głos sumienia, który wzmacnia społeczną presję na tych, którzy już niebawem będą decydować, czy życie bezbronnych dzieci będzie w Polsce szanowane, czy zostanie całkowicie uznane za coś zbędnego i niechcianego.Już wcześniej mogliśmy liczyć na Państwa gest. Prosimy jednak – nie zatrzymujmy się teraz, ponieważ przed nami tsunami cywilizacji śmierci. Już za chwilę, po wyborach, zwolennicy aborcji zaczną nagonkę na najbardziej bezbronnych rodaków.Przekazuję darowiznę na nagłośnienie akcji w mediach społecznościowych!Śmierć na życzenie… Po drugiej turze wyborów rozpocznie się walka. Już dziś słyszymy, jak politycy zapowiadają działania, które mogą być początkiem najczarniejszego scenariusza. Rafał Trzaskowski w piątek przed wyborami jasno zadeklarował:„Zobowiązuję się do złożenia ustawy liberalizującej to średniowieczne prawo aborcyjne.” Swoje proaborcyjne stanowisko potwierdził również w niedzielę po ogłoszeniu wyników sondażu exit poll. To nie są słowa rzucone na wiatr. Mówi to kandydat na prezydenta naszego kraju, który, jak wskazały wyniki pierwszej tury, ma szansę zająć ten urząd. Po wyborach – niezależnie od ich wyniku – lewica wróci więc do planu walki z bezbronnymi Polakami. Będą naciskać, forsować, szantażować i manipulować opinią publiczną. W mediach, na ulicach, w Sejmie. Ich celem jest legalizacja zabijania dzieci nienarodzonych – bez ograniczeń, na życzenie.Czy Polska jest na to gotowa? Czy my jesteśmy gotowi patrzeć na to bezczynnie? Jeśli chcemy zatrzymać machinę zagłady polskich dzieci, to właśnie dzisiaj musimy zbierać siły, by w dniu ostatecznego starcia walczyć w imię nienarodzonych! Nie możemy czekać, aż będzie za późno. Dlatego już teraz potrzebujemy kolejnych podpisów pod petycją.Ale żeby je zdobyć – musimy dotrzeć do kolejnych tysięcy Polaków. Musimy uderzyć w telefony, komputery, rozmowy na ulicach – z kampanią, która poruszy serca i sumienia. Aby nagłośnić akcję potrzebujemy środków finansowych, dlatego zwracamy się dzisiaj do Państwa z prośbą o dalsze zaangażowanie się w obronę niewinnych i wsparcie płatnej reklamy wybraną przez Państwa kwotą darowizny.Każda darowizna to zwiększenie zasięgu promocji akcji. Przykładowe 60 złotych przekłada się na około 2000 nowych wyświetleń reklamy, a 100 złotych to około 3300 wyświetleń. Każda osoba, która zobaczy reklamę, może dowiedzieć się o tej inicjatywie, podpisać petycję do posłów i dołączyć do walki o życie. Wsparcie kampanii „Obrona Nienarodzonych” to realna pomoc w pozyskiwaniu nowych podpisów pod petycją do posłów!Chcę przekazać darowiznę i pomóc w ochronie życia dzieci nienarodzonych!Dziękujemy za wcześniejsze i dalsze zaangażowanie w obronę nienarodzonych. To dzięki takim gestom budujemy społeczeństwo szanujące życie drugiego człowieka ponad współcześnie modne łatwe życie dla własnej przyjemności.Proszę wyobrazić sobie te dzieci, których życie właśnie teraz wisi na włosku. One nie mogą mówić. Nie mogą pisać petycji. Ale Państwo – mogą. Państwo – już ten krok mają za sobą. I może pociągnąć za sobą kolejne tysiące obrońców życia!Razem możemy zbudować mur, którego nie przebiją lewicowe ideologie. Mur z naszych głosów, naszej odwagi i solidarności w walce o szacunek dla najmłodszych rodaków, którzy mają prawo przyjść na świat i decydować o swojej przyszłości, zanim ktoś wstrzyknie im truciznę prosto w serce. By tę barierę wzmocnić potrzebujemy dzisiaj Państwa decyzji. Pozdrawiamy ObronaNienarodzonych.pl Wspieram kampanię „Obrona Nienarodzonych”!
Próby bezprawnego grania ludzkim życiem i neutralizowania tematu aborcji przez lewicowe organizacje, wciąż są w Polsce podejmowane. Nie odnoszą jednak sukcesu, a nawet budzą społeczny sprzeciw. Z pewnością przyczynia się do tego bierność antypolskiego rządu i ludzkie dramaty, jak zabójstwo 9-miesięcznego dziecka w szpitalu w Oleśnicy. Swoje poparcie dla ochrony ludzkiego życia od poczęcia Polacy manifestowali również podczas minionego Marszu dla Życia. Red. Julia Gubalska rozmawia z panią Kają Godek, członkiem zarządu Fundacji Życie i Rodzina.
Julia Gubalska: Jak posumuje Pani ostatni Narodowy Marsz Życia, który miał miejsce 27 kwietnia? Frekwencja była zdecydowanie wysoka.
Kaja Godek: Frekwencja była wysoka i warto nadmienić, że była wielokrotnie wyższa niż różne, feministyczne spędy, które organizuje się w ostatnim czasie. Feministyczne środowiska próbują wywierać presję na polityków, ale oni cały czas żyją legendą proaborcyjnych strajków, które miały miejsce kilka lat temu i wybuchły na fali dobrze przygotowanej kampanii marketingowo-społecznej. Jeśli się na to spojrzy okiem technokraty, było zrobione to dobrze, jeśli chodzi o założenia, którymi się rządzą kampanie społeczne. Ale oprócz tego, że ktoś tym odgórnie sterował, mieliśmy też do czynienia z sytuacją wielomiesięcznego lockdownu, co na pewno miało ogromny wpływ.
Był to kolos na glinianych nogach i siła, której środowiska feministyczne nigdy potem nie odbudowały. Obserwując publiczne wydarzenia pro-life, można powiedzieć, że sympatia ludzi do obrony życia jest stała. Zawsze pojawia się kilka tysięcy osób na marszach dla życia, który odbywa się w różnych miejscach raz lub dwa razy w roku. Druga rzecz to frekwencja, którą obserwujemy na publicznych różańcach o zatrzymanie aborcji, które prowadzimy już w tej chwili w 50 miastach w Polsce. Tam też ta frekwencja co najmniej nie spada, a wielu miejscach jest coraz większa. Myślę, że dysproporcja między obrońcami życia a ruchem feministycznym jest bardzo widoczna. Podsumowując, Marsz dla życia, był to głos ludzi, którzy nie zgadzają się na politykę obecnego rządu i którzy przyszli pokazać, że się na to nie zgadzają. Dużo rodzin z dziećmi, w tym wielodzietnych i dużo ludzi, którzy żeby tam przyjść lub przyjechać z innej, odległej miejscowości, poświęcili wiele.
Nawiążmy również do protestów pod feministyczną „kliniką” aborcyjną „Abo-Tak”, przy ul. Wiejskiej. Jak te protesty przebiegają, czy przynoszą jakiś skutek lub hamują funkcjonowanie w jakiś sposób tego miejsca?
Sytuacja wokół „Abo-Tak”, czyli tej pseudoprzychodni aborcyjnej otwartej koło Sejmu, bardzo mocno obnażyła słabość środowisk aborcyjnych i feministycznych w Polsce. Przede wszystkim dokładnie pokazała przeciwną rzecz do tego, co w planach założycieli miała pokazać. „Abo-Tak” miało być miejscem, które pod Sejmem będzie może kogoś kłuło w oczy, ale będzie sobie funkcjonowało. To byłby sukces założycieli, który miał być formą szantażu, presji czy nawet terroru wobec polityków.
Pomysł środowisk feministycznych na to, jak naciskać na legalizację aborcji, jest właśnie taki: „wy nam tego nie zalegalizujecie, my i tak to robimy”. Ta strategia była stosowana we wszystkich państwach na zachodzie, gdzie legalizacja aborcji postępowała. Próba skopiowania tego mechanizmu obecnie ma miejsce w Polsce. Otwarcie „Abo-Tak” przyniosło dokładnie odwrotny od planowanego skutek. Miało być 8 marca, ale aborterki tak się wystraszyły protestów pro-life, że otworzyły 7 marca. Ludzie protestują, sąsiedzi mają dość. Aborcyjny Dream Team umiejscawiając swój ośrodek w kamienicy przy ul. Wiejskiej bardzo świadomie i z premedytacją wpakował okolicznych mieszkańców i przedsiębiorców w kłopoty, bo było wiadomo, że to jest miejsce, które będzie prowokować intensywne, właściwie nieustanne protesty. Na Wiejskiej widać, że ludzie aborcji w Polsce nie chcą i nie jest to tylko jedna czy druga organizacja pro-life, lecz przychodzą tam zwykli ludzie i mówią „nas to wkurza, zabierajcie to”. Właśnie to osiągnęły środowiska proaborcyjne, otwierając tę pseudoprzychodnię. Trudno powiedzieć, czy przychodnia rzeczywiście tam funkcjonuje.
One się chwalą, że kilkanaścioro dzieci zostało zabite, trzeba wziąć te deklaracje za prawdziwe. Z drugiej strony w tej chwili na stronach feministycznych nasi działacze, którzy tam są pod fejkowymi profilami, donoszą, że tam odbywa się wielki płacz i nie da się spokojnie iść na aborcję na Wiejską do „Abo-Tak” – właśnie przez protesty. Dość skutecznie udało się tam wywrzeć presję, prawdopodobnie nie odbywa się tam tyle aborcji, ile się miało odbywać. Wielkie marzenie, również tej polskiej lewicy, to postawić sobie ośrodki aborcyjne, zrobić strefy buforowe i zakuwać w kajdanki protestujących czy modlących się ludzi – oto tolerancja, którą wyznają lewicowe ruchy polityczne.
Czy myśli Pani, że z pomocą m.in. Państwa organizacji uda się zamknąć tę klinikę lub się ona nie utrzyma z racji na utrudnienia wynikające z nieustających protestów?
Trzeba pamiętać, że „Abo-Tak” to miejsce prowadzenia działalności gospodarczej przez Justynę W., znaną aborterkę sądzoną w Warszawie od 4 lat za pomoc w zabiciu dziecka tabletkami. „Abo-Tak” jest miejscem polegającym na sprzedaży tekstyliów, od strony formalnej. Tam zachodzi ciekawy mechanizm, ponieważ manifestacje pro-life są zgłaszane do Urzędu Miasta i legalne, na tych zgromadzeniach nie jest łamane prawo. Odbywają się one w sposób intensywny, głośny, częsty, ale jednak w sposób pokojowy. Nie dochodzi z naszej strony do aktów przemocy. Z całą pewnością projekt pt. „Abo-Tak” nie udał się feministkom i trzeba to powiedzieć już dziś. To jest przegrana środowisk feministycznych, które miały zarówno nieformalne, jak i formalne zapewnienia ze strony prokuratora generalnego, że nie będą ścigane za swoją działalność. Dlatego oświadczyły wprost, że to jest miejsce, w którym polskie prawo nie obowiązuje. Zderzyły się z obrońcami życia i trzeba powiedzieć, że właściwie już przegrały tę walkę, dlatego że to pokazuje, że nikt na tę placówkę nie czekał, nikt nie chce się z nią identyfikować, niewielu chce jej bronić i właśnie tę sytuację widzą politycy, którzy idą do pracy do Sejmu lub do kancelarii prezydenta, która jest już obok – koszmarną porażkę, jaką poniosły feministki w zderzeniu z faktami i opinią publiczną w Polsce. Dzisiejsze protesty pod „Abo-Tak” są wypełnieniem pewnych funkcji, których nie wypełniają instytucje państwa. Państwo jest bierne i wykazuje się kompletną indolencją.
Czy myśli Pani, że wysoka frekwencja na Marszu dla Życia wynikała również z dramatycznej sytuacji, jaka wydarzyła się w Oleśnicy, kiedy doszło do zabicia dziecka w 9 miesiącu ciąży?
Z całą pewnością tak. Środowiska aborcyjne wypadły za bandę. Ta aborcja miała miejsce pod koniec października ubiegłego roku, ale nikt o niej nie wiedział. Została ona nagłośniona w połowie marca przez Gazetę Wyborczą. To miała być historia, która będzie służyła do poszerzania możliwości aborcji w Polsce. Aborcja w 9 miesiącu, na dziecku które było zdolne do życia i mając świadomość, że można było wykonać cięcie cesarskie, to było zlecenie na morderstwo i było morderstwo. Gdyby matka chciała zabić noworodka, który ją denerwuje, zamiast zostawić w szpitalu i żyć swoim życiem, byłoby to dziecko zaledwie starsze o kilka dni. Środowiska aborcyjne po prostu przestrzeliły. Ogromne oburzenie i poruszenie sytuacją szpitalu w Oleśnicy, sprawiły, że ludzie się wkurzyli. Są lewicowe środowiska, które z Gizeli Jagielskiej starają się zrobić niemalże bohaterkę narodową i świadczy to tylko o tych środowiskach. Każdy, kto jej w tym momencie broni, broni rzeczy absolutnie skandalicznej. Jest to osoba, która powinna być natychmiast zatrzymana, aresztowana i sądzona za zabójstwo na niewinnym człowieku.
Pani podkreślała, że w szpitalu w Oleśnicy przesłanka psychiatryczna do tego, żeby dokonywać aborcji na życzenie, była używana niejednokrotnie. Jakie działania powinny zostać podjęte, aby nie dopuścić do większej ilości przypadków aborcji na życzenie z tej przesłanki i takich dramatów, jaki miał miejsce teraz? Jakie działania w tym kierunku podejmuje Fundacja Życie i Rodzina?
Wystosowaliśmy serię pytań do szpitala w Oleśnicy. O ile odpowiadają nam na pytanie o liczbę aborcji, nie chcą udzielić informacji, ile razy podali zastrzyk z chlorku potasu dosercowo dzieciom. Nie wylistowali metody aborcji, z drugiej strony wiadomo, że to robią. Nie raportują też liczby aborcji poprzez odessanie próżniowe.
Środowiska szpitala w Oleśnicy łączy się ze środowiskiem Aborcyjnego Dream Teamu, który otworzył przychodnię „Abo-Tak”. Aborcyjny Dream Team podarował serię sprzętu do nowoczesnej aborcji szpitalowi w Oleśnicy, który jest największym centrum aborcyjnym w Polsce. Od strony szpitala w Oleśnicy słyszymy, że doskonale opiekują się kobietami, mają doskonałe warunki do rodzenia i doskonale robią aborcję. Tej narracji oczywiście nie da się wymieszać, ale próbują taki manewr przeprowadzić. Ale kiedy pada pytanie o metodę aborcji, nie chcą udzielić odpowiedzi. Jeśli oni nie będą konsekwentnie odpowiadać na pytania, skończy się do w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, bo taka jest droga w przypadku wniosków o informację publiczną i nie będziemy tego pomijać.
Czy myśli Pani, że z tych dramatów, które wynikają z działań postępującej cywilizacji śmierci również i w Polsce w XXI wieku, można wyciągnąć jakiś cień nadziei na przyszłość? Czy przykładowo dzięki temu ruchy pro-life będą zyskiwać na poparciu?
Myślę, że już jest takie poruszenie i niedzielny Narodowy Marsz dla Życia to pokazał. Zazwyczaj ten marsz jest miejscem, na którym ludzie zachowują się trochę jak na rodzinnej zabawie: balony, dzieci, uśmiechy, miła atmosfera… Odbyłam kilkadziesiąt rozmów z uczestnikami marszu w niedzielę i dominującą emocją było wkurzenie na to, co się dzieje, a przekaz był taki: „Przeginacie i radykalizujecie ludzi. Wylecicie z tej łódki i dobrze, bo nie potrzebujemy prokuratury, która ogłasza wytyczne, że nie będzie ścigać przestępstw, ani policji, która nie ma pieniędzy na rozbijanie grup przestępczych. Nie potrzebujemy premiera, który daje zielone światło na mordowanie dzieci”. Ministerstwo Zdrowia może się zamieniać w ministerstwo zabijania, Prokuratora Generalna w adwokatów-zbrodniarzy i tego rodzaju instytucje mogą zacząć działać zupełnie przeciwnie do tego, do czego zostały powołane. Dlatego mówię, że dobrze, że ta łódka się huśta i niektórzy z tej łódki wypadną, bo wszystko, co oni robią, jest Polsce niepotrzebne.
W Stanach Zjednoczonych opublikowano właśnie bezprecedensowe badanie, które powinno wstrząsnąć opinią publiczną na całym świecie. Think tank Ethics and Public Policy Center (EPPC, po polsku Centrum Etyki i Polityki Publicznej) przeanalizował dane z 865 000 aborcji tzw. „farmakologicznych” dokonanych w latach 2017–2023.
To największe badanie efektów aborcji tabletkami. A co ważniejsze, oparte nie na ankietowaniu pacjentek, ale na twardych danych z bazy roszczeń ubezpieczeniowych.
Wyniki są szokujące: prawie 11% kobiet doświadczyło poważnych powikłań, takich jak sepsa, krwotok czy infekcja, w ciągu 45 dni od zażycia mifepristonu.
To aż 22 razy więcej, niż podaje amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA), która opierała się na znacznie mniejszych i mniej wiarygodnych próbach badawczych i podawała ryzyko na poziomie 0,5%.
Nowe badanie pokazuje, że pigułki poronne to śmiertelne preparaty. Są zaprojektowane tak, aby zabić dziecko, a oprócz tego jako skutek uboczny niosą ryzyko śmierci lub utraty zdrowia przez matki.
Tymczasem w Polsce środowiska przestępców aborcyjnych prowadzą nielegalny handel i przemyt tych niebezpiecznych środków. Dla zysku narażają kobiety i pomagają im zabijać dzieci. W centrum Warszawy, na ulicy Wiejskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Sejmu, otworzyli ośrodek Abotak, gdzie promują i umożliwiają przeprowadzanie aborcji chemicznej przy pomocy nielegalnie zdobytych pigułek.
Fundacja Życie i Rodzina prowadzi kampanię przeciw tej działalności. Gdy organy państwa milczą, my jesteśmy na pierwszej linii frontu.
Muszę Pana poinformować o niebezpiecznym precedensie. Komenda Stołeczna Policji na swoim oficjalnym koncie w serwisie X (dawny Twitter) pisze, że regularnie podejmuje interwencje w związku z sytuacją pod Abotakiem.
Proszę zwrócić uwagę, że pisze wprost o tym, że w Warszawie otwarto przychodnię aborcyjną. To absolutnie szokujące, że instytucja powołana do ścigania przestępstw, przyjmuje do wiadomości, że powstał ośrodek nakierowany na łamanie prawa. I o tym ośrodku pisze jakby nigdy nic, jak o każdej innej placówce.
Jesteśmy obecnie w sytuacji, gdy nienarodzone dzieci nie mają znikąd żadnej pomocy. Wszelkie instytucje państwa zostały przejęte przez zwolenników aborcji i nawet Policjaakceptuje przestępców aborcyjnych i nie planuje im przeszkadzać w zabijaniu.
W tej sytuacji nasze protesty są jedynym sposobem, aby odstraszyć od Abotaku młode dziewczyny, które mogą chcieć przyjść tam na aborcję. W ten sposób ratujemy życie dzieci, a aborcjonistom dobitnie pokazujemy, że nie ma zgody na ich bezprawie.
Bardzo Pana proszę o wspieranie protestu:
– modlitwą,
– przekazywaniem dalej informacji o sytuacji pod Abotakiem,
– finansowo, abyśmy mogli pokryć wszelkie wydatki związane z protestami.
PS – Pigułki poronne zabijają dzieci, ale mogą też zabić matkę. Protest przeciw Abotakowi jest koniecznością. Dziękuję, że Pan nas wspiera.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Liczne siły policji pilnują od kilku dni szpitala w Oleśnicy. Policjanci ochraniali szpital nawet w nocy. Wszystko po to, aby Gizela Jagielska, która zabiła 9-miesięcznego Felka zastrzykiem w serce, mogła niezakłócenie zabijać kolejne dzieci na swoim oddziale.
“Ja po prostu pracuję” – mówi publicznie Jagielska, która chwali się dokonywanymi przez siebie aborcjami i otwarcie opowiada o narzędziach śmierci, za pomocą których odbiera życie dzieciom w zależności od etapu ich rozwoju w łonie matki. Aborcjonistów takich jak Jagielska wspiera m.in. Rafał Trzaskowski, który jednocześnie jak ognia unika publicznych pytań o zabójstwo Felka bojąc się o wyniki sondaży i głosy setek tysięcy ludzi, którzy są wstrząśnięci zabójstwem chłopczyka. Trzaskowski właśnie odwołał kolejne spotkanie z wyborcami w Oleśnicy. Dlatego zorganizowaliśmy dużą akcję billboardową ukazującą Polakom co dla polskich dzieci będą oznaczały rządy Trzaskowskiego. Proszę Pana o wsparcie tej kampanii.
Jak wynika z relacji medialnych, nawet 7 radiowozów policji jednocześnie (!) parkowało przed wejściem do szpitala w Oleśnicy w ostatnich dniach, aby pilnować “spokoju” aborcjonistki Gizeli Jagielskiej i jej zespołu, który dokonuje aborcji na dzieciach na żądanie do końca ciąży. Wystarczy przyjść do szpitala z zaświadczeniem od pro-aborcyjnego psychiatry, że ciąża rzekomo zagraża bliżej niesprecyzowanemu “zdrowiu psychicznemu” kobiety, i już można zabić dziecko nawet w terminie porodu w 9-tym miesiącu ciąży.
Tak właśnie zabito 9-miesięcznego Felka, któremu Gizela Jagielska wykonała zastrzyk z trucizny w serce. Jak powiedziała Jagielska dla Wirtualnej Polski, komentując obecność policji pod szpitalem:
“Ja po prostu pracuję. Idę do poradni patologii ciąży, gdzie będę przyjmowała pacjentki do aborcji.”
Aborcja to dla Gizeli Jagielskiej “po prostu praca”.Kilka miesięcy temu informowaliśmy o wstrząsającym nagraniu, które Jagielska udostępniła w internecie. Na video widać kobietę, której zespół Jagielskiej wykonuje aborcję tzw. metodą próżniową, polegającą na wyssaniu żywego dziecka z łona matki i rozerwaniu go na kawałki za pomocą specjalnej maszyny ssącej. Makabryczne video ukazuje, jak przezroczysta maszyna wypełnia się krwią i szczątkami maleńkiego ciała dziecka. Jagielska z dumą podsumowała: “Tak robi to #teamolesnica”.
Z kolei na innym nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych widać Jagielską i jej asystentkę “Paulę”, która tłumaczy jak używa się takiej maszyny i jak za jej pomocą wyssać dziecko z wnętrza matki. “Lekarki” pokazują przy tym do kamery specjalistyczne narzędzia śmierci używane w trakcie aborcji w zależności od wieku dziecka w łonie matki:
“To są odpowiednie [narzędzia] do wieku ciąży. One po prostu różnią sie wielkością.”
Panie Mirosławie, to co robi Jagielska i jej zespół znajduje się obecnie pod szczególną ochroną policji, pod protekcją rządu oraz pod opieką prokuratora generalnego Adama Bodnara. Nie jest to jednak pojedynczy, odosobniony przypadek. To, co teraz, na naszych oczach, dzieje się w Oleśnicy, ma fundamentalne znaczenie dla całej Polski.
Szpital w Oleśnicy jest modelową placówką, która ma wyznaczać standardy dla wszystkich innych szpitali w Polsce. Dlatego dostał taką ochronę, co przypomina sytuacje z krajów Zachodu, gdzie aborcyjne ośrodki zagłady cieszą się przywilejami prawnymi, a wokół nich istnieją specjalne “strefy buforowe” uniemożliwiające jakiekolwiek działania przeciwko aborcji lub pomoc kobietom. Za wejście na teren takiej strefy grozi więzienie. Przekonali się o tym liczni obrońcy życia, tacy jak np. Mary Wagner i Linda Gibbons z Kanady, które spędziły w więzieniach wiele lat swojego życia za próby namówienia kobiet wchodzących do ośrodków aborcyjnych do tego, aby nie zabijały swoich dzieci.
Tak jak Oleśnica mają docelowo wyglądać wszystkie szpitale w Polsce – mają być ośrodkami aborcyjnej zagłady dzieci, w których wszystkie niechciane, nieplanowane, lub podejrzane o chorobę dzieci będzie można mordować na żądanie do końca ciąży. Takie są wytyczne rządu Tuska i prokuratora generalnego dla szpitali. Aborcja ma być domyślną procedurą proponowaną kobietom w ciąży.
To, czy aborcjonistom uda się zrealizować te mordercze plany, zależy od naszej postawy– od reakcji i mobilizacji Polaków.
Nagłośnione przez naszą Fundację zabójstwo 9-miesięcznego Felka oraz niedawna interwencja europosła Grzegorza Brauna w szpitalu w Oleśnicy, który próbował powstrzymać Gizelą Jagielską przed dokonywaniem kolejnych aborcji, wywołały setki tysięcy komentarzy w internecie. Do ogromnej liczby ludzi dotarło czym jest aborcja i do czego prowadzi “kompromis” w sprawie aborcji, wedle którego niektóre dzieci nie zasługują na ochronę ze względu na doraźne interesy partyjne i polityczne.
Cieszy nas to przebudzenie tak wielu osób i środowisk, ale werbalne oburzenie i komentarze w internecie to za mało. Potrzebne są konkrety i realne zaangażowanie na rzecz prawdziwej zmiany – wprowadzenia w Polsce skutecznej i dającej się egzekwować ochrony dzieci przed aborcją oraz instrumentów prawnych umożliwiających ściganie dzieciobójców. Równolegle trzeba walczyć o sumienia i świadomość naszego społeczeństwa, aby aborcja stała się dla Polaków czymś nie do pomyślenia.
Dlatego organizujemy kolejne akcje i kampanie nie tylko w Oleśnicy, ale w całej Polsce.
Nasi wolontariusze prowadzą regularne działania pod wejściem do szpitala w Oleśnicy. Takie akcje często trwają przez kilka godzin jednego dnia, dzięki czemu docieramy z prawdą o aborcji i modlitwą do wielu osób wchodzących do środka, w tym do kobiet, które przyjeżdżają tam aby zamordować swoje dziecko. W ciągu najbliższego tygodnia akcje informacyjno-modlitewne odbędą się również w co najmniej 15 innych miastach. Szczegółowy harmonogram można znaleźć na naszej stronie. Trwa także nasza kampania billboardowa. Wywiesiliśmy właśnie nowe, wielkie billboardy m.in. przy trasie S8 i autostradzie A18. Widoczne z daleka wielkoformatowe plakaty ukazują prawdę o aborcji i Rafała Trzaskowskiego, który ją popiera. Warto w tym momencie zauważyć, że Rafał Trzaskowski już po raz drugi w ostatnim czasie odwołał swoje spotkanie wyborcze z mieszkańcami Oleśnicy. Kandydat aborcyjnej koalicji na Prezydenta RP miał pojawić się w Oleśnicy w najbliższy piątek 25 kwietnia, ale jak podają media, do wizyty po raz kolejny nie dojdzie. Trzaskowski jak ognia unika pytań o zabójstwo Felka w Oleśnicy bojąc się o wyniki sondaży i głosy setek tysięcy ludzi, którzy są wstrząśnięci zabójstwem 9-miesięcznego chłopczyka. Konieczne jest budzenie sumień kolejnych osób oraz mobilizacja społeczeństwa do bezkompromisowego sprzeciwu wobec zabijania dzieci w łonach matek. Aby dalsze działania były możliwe, kluczowa jest stała i regularna pomoc finansowa. W najbliższym czasie potrzebujemy ok. 14 000 zł.
Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł lub dowolnej innej kwoty, jaka jest obecnie dla Pana możliwa, aby umożliwić dotarcie z prawdą do kolejnych Polaków i przebudzenie naszego społeczeństwa do aktywnej walki o życie. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków
Kibice Legii Warszawa nie bawili się w półśrodki i wprost wyrazili swoje zdanie o aborterce z Oleśnicy dr Gizeli Jagielskiej. Porównali ją do Josefa Mengele.
Kibice wywiesili transparent w poniedziałek Wielkanocny podczas meczu Legii Warszawa z Lechią Gdańsk (2:1). Fani stołecznego zespołu umieścili napis „Jagielska = Mengele”.
Był to bezpośredni komentarz do głośnej sprawy aborcji dokonanej w dziewiątym miesiącu ciąży. To właśnie dr Jagielska zabiła nienarodzone dziecko, które mogło już samodzielnie żyć poza łonem matki, poprzez zastrzyk z chlorku potasu prosto w serce chłopczyka.
W tym samym czasie w szpitalu w Łodzi proponowano cesarskie cięcie i specjalistyczną opiekę medyczną dla dziecka, które podejrzewano o wrodzoną łamliwość kości. Fundacja Pro-Prawo do Życia określiła działanie lekarki jako „celowe i świadome zabójstwo”.
Hasło „Jagielska = Mengele”, wywieszone przez kibiców Legii, odwołuje się do postaci Josefa Mengelego, niemieckiego lekarza-zbrodniarza SS, który w czasie II wojny światowej przeprowadzał zbrodnicze eksperymenty na więźniach Auschwitz, w tym na dzieciach i kobietach w ciąży.
Kiedy wg Talmudu płód ludzki staje się człowiekiem?
Czy w chwili poczęcia, czy później?
[Podziwiajmy jasność i jednoznaczność nauczania rabinów. Do działań “Baby Jagi” – morderczyni Jagielskiej to wszystko pasuje. “gra i koliduje” md ]
Osobą która zgodnie z prawem zabija jest kat. Każdy lekarz wykonujący morderstwo zgodnie z prawem winien pracować w szpitalu jako kat.
=======================
AS:
Ogólnie rzecz biorąc:
W tradycji talmudycznej płód nie jest uznawany za pełnoprawną osobę (nefesz) aż do narodzin.
Oto, jak się to przedstawia:
1. Do 40. dnia po poczęciu: „woda”
Talmud (np. Jevamot 69b) mówi, że do 40. dnia ciąży płód jest traktowany jako „mayim be’alma” – po prostu „woda”. W tym czasie nie ma jeszcze żadnego statusu prawnego jako istota ludzka.
(“Mayim be’alma” (מים בעלמא) to wyrażenie w języku aramejskim, które dosłownie oznacza “woda w świecie” lub “zwykła woda”.
Używane jest w literaturze talmudycznej i w innych tekstach żydowskich w odniesieniu do zwykłej, naturalnej wody, w odróżnieniu od wody, która została poświęcona lub użyta w jakimś rytuale. Może również oznaczać wodę bez żadnych specjalnych właściwości.
W szerszym kontekście, “mayim be’alma” może odnosić się do czegoś prostego, zwyczajnego lub pozbawionego szczególnego znaczenia.)
2. Po 40. dniu – początek formowania
Po 40. dniu płód zaczyna nabierać pewnej formy, ale nadal nie jest uważany za osobę w pełnym znaczeniu (nefesz). Jego status stopniowo wzrasta, ale wciąż można podejmować decyzje oparte np. na zdrowiu matki, a nie na „prawach” płodu.
3. Pełna ludzkość – dopiero przy urodzeniu (głowa lub większość ciała na zewnątrz)
W Traktacie Ohalot 7:6 czytamy, że płód nie ma statusu osoby (nefesz) aż do momentu, gdy głowa (lub większość ciała) wyjdzie na zewnątrz podczas porodu.Jeśli życie matki jest zagrożone, można przerwać ciążę aż do momentu, kiedy głowa dziecka się ukaże – potem już nie, bo nie można „zabić jednego nefesz, by uratować inny nefesz”.
To klasyczne talmudyczne podejście do wartości życia matki i dziecka – matka ma pierwszeństwo aż do momentu narodzin dziecka.
Ogólna zasada:
Podstawą do zezwolenia na przerwanie ciąży w przypadku zagrożenia życia matki jest zasada “pierwszeństwo życia” (pikuach nefesz). W judaizmie życie ludzkie ma najwyższą wartość i jego ratowanie ma pierwszeństwo przed niemal wszystkimi innymi przykazaniami.
Moment graniczny:
Większość autorytetów rabinicznych zgadza się, że dopóki dziecko nie wyszło w większości na świat (niektórzy mówią o większości ciała, inni konkretnie o główce), płód nie jest jeszcze uważany za pełnoprawną “nefesz” (duszę, życie) w pełnym tego słowa znaczeniu w kontekście zasady “nie zabijaj”.
W związku z tym, jeśli życie matki jest zagrożone, przerwanie ciąży jest dozwolone, aby je ratować.
Jednakże, gdy główka dziecka się ukaże, wielu autorytetów uważa, że dziecko jest już traktowane jako pełna “nefesz”. W tym momencie zasada “nie można zabić jednej nefesz, by uratować inną nefesz” zaczyna mieć zastosowanie. Oznacza to, że bezpośrednie zabicie dziecka w celu ratowania matki staje się problematyczne.
Różnice w interpretacji:
Warto zaznaczyć, że istnieją różne niuanse i interpretacje tej zasady wśród różnych odłamów i autorytetów judaizmu. Niektóre opinie mogą dopuszczać pewne działania nawet po ukazaniu się główki, jeśli życie matki jest nadal w bezpośrednim niebezpieczeństwie, argumentując, że wciąż istnieje stan “pościgu” (rodef), w którym płód “ściga” życie matki.
Podsumowując:
Ogólnie rzecz biorąc, w judaizmie istnieje przyzwolenie na przerwanie ciąży w celu ratowania życia matki do momentu ukazania się główki dziecka.
Po tym momencie sytuacja staje się bardziej złożona i podlega różnym interpretacjom, opierając się na zasadzie ochrony życia i definicji “nefesz”.
4. Znaczenie duszy – brak pojęcia „duszy” przy poczęciu
W tradycji rabinicznej nie ma jednego wyraźnego momentu „wszczepienia duszy” – nie funkcjonuje tu koncepcja momentalnego „zduchowienia” jak w niektórych nurtach chrześcijańskich. Nefesz i neszama (dwa z pojęć oznaczających różne aspekty duszy) rozwijają się stopniowo i mają związek z oddechem, świadomością, relacją z Bogiem – nie z momentem poczęcia.”Nefesz” (נֶפֶשׁ) i “neszama” (נְשָׁמָה) to dwa kluczowe pojęcia w myśli żydowskiej, odnoszące się do różnych aspektów duszy lub istoty życia. Choć oba są często tłumaczone jako “dusza”, reprezentują odmienne poziomy i funkcje.
Oto główne różnice między nimi:
Nefesz (נֶפֶשׁ):Najniższy poziom duszy: Nefesz jest uważana za najniższy poziom duszy, związany z życiem biologicznym, instynktami, pragnieniami fizycznymi i emocjami. Jest to “siła życiowa”, która ożywia ciało.
Powszechna dla wszystkich żywych istot: Nefesz nie jest unikalna dla ludzi. Zwierzęta również posiadają nefesz, która odpowiada za ich podstawowe funkcje życiowe.
Związana z ciałem: Nefesz jest silnie związana z ciałem i ustaje wraz ze śmiercią fizyczną.
Przykłady funkcji: Oddychanie, odżywianie się, rozmnażanie, podstawowe emocje jak głód, pragnienie, strach.
W Biblii: Termin “nefesz” jest często używany w Biblii w odniesieniu do osoby jako całości (“cała nefesz, która wyszła z domu Jakuba do Egiptu…”). Może również oznaczać “życie”, “osobę”, “apetyt” lub “pragnienie”.
Neszama (נְשָׁמָה):Wyższy poziom duszy:
Neszama jest uważana za wyższy, bardziej duchowy poziom duszy, który jest unikalny dla ludzi. Jest to “tchnienie życia” dane człowiekowi przez Boga. Związana z intelektem i duchem: Neszama jest związana z rozumem, świadomością, moralnością, intuicją i zdolnością do połączenia z Bogiem. Jest to iskra boskości w człowieku.
Trwa po śmierci ciała: Wierzy się [nie wszyscy] , że neszama jest nieśmiertelna i powraca do swojego źródła po śmierci ciała.
W Biblii: W Księdze Rodzaju (2:7) jest napisane: “Wtedy Pan Bóg ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia (niszmat chajim); i stał się człowiek istotą żywą (nefesz chaja)”. Tutaj “niszmat chajim” (tchnienie życia) odnosi się do neszamy, która ożywia nefesz (ciało
5. Prawo a metafizyka
Rabiniczne rozważania są bardziej halachiczne (dotyczące prawa) niż filozoficzne. Nie odpowiadają bezpośrednio na pytanie: „kiedy płód staje się człowiekiem w sensie ontologicznym?”, ale raczej: „kiedy i w jakich okolicznościach można podjąć takie lub inne decyzje?”.
Podsumowując:
Wg Talmudu: Do 40 dni – płód to „woda”.Po 40 dniach – zaczyna się uznawanie płodu za coś „więcej”, ale nie jest to jeszcze osoba (nefesz). Osobą staje się dopiero przy narodzinach (głowa na zewnątrz). Życie matki ma pierwszeństwo nad życiem płodu do momentu narodzin.
Poniżej zebrałem najważniejsze źródła talmudyczne oraz komentarze klasycznych autorytetów żydowskich na temat statusu płodu i tego, kiedy staje się on człowiekiem w rozumieniu halachicznym i egzystencjalnym. Dodałem także krótkie wyjaśnienia kontekstu.
🔹 1. ŹRÓDŁA TALMUDYCZNE
📜 Talmud Babiloński, Jevamot 69b
„Ubar yerekh imo” – „Płód jest jak udo matki” (czyli część jej ciała). „Do 40 dni to tylko woda” (mayim be’alma).To podstawowy tekst, na którym opiera się tradycyjna interpretacja, że płód nie ma jeszcze niezależnego statusu do 40. dnia od poczęcia. W praktyce prawnej oznacza to, że zabieg aborcyjny (zwłaszcza w dawnych czasach) do tego momentu nie był traktowany jako poważne naruszenie prawa religijnego.
📜 Talmud Babiloński, Sanhedrin 72b
„Jeśli kobieta ma trudny poród i życie jej jest zagrożone, wolno [zniszczyć] płód – ponieważ życie matki ma pierwszeństwo. Ale jeśli już urodziła (np. głowa dziecka się pokazała), nie wolno, bo nie odrzuca się jednego nefesz, by uratować drugi.
”Tu pojawia się jasno: pełny status osoby (nefesz) przysługuje dopiero dziecku w trakcie porodu – kiedy już „głowa wyszła na zewnątrz”. Przedtem można poświęcić płód, aby ratować matkę. Po tym momencie – nie.
📜 Miszna, Ohalot 7:6
„Jeśli kobieta cierpi przy porodzie, można rozciąć płód i wyjąć go człon po członie, ponieważ jej życie ma pierwszeństwo. Ale jeśli większość [ciała] się już pojawiła – nie wolno go dotknąć, bo nie można odsunąć jednej duszy, by ratować drugą.
”To źródło halachiczne (z Miszny), które potwierdza powyższy pogląd. Płód nie ma pełnego statusu nefesz do momentu porodu.
🔹 2. KOMENTARZE RABINICZNE
🧠 Raszi (Rabi Szlomo Icchaki, XI w.)
Do Sanhedrin 72b komentuje:„Dopóki dziecko nie wyszło, nie nazywa się nefesz – duszą żyjącą – i można je zabić, by ratować matkę.” (Komentarz do Talmudu, Sanhedrin 72b)Raszi jasno identyfikuje narodziny jako moment uzyskania statusu osoby.
🧠 Maimonides (Rambam, XII w.)
W Mishne Torah, Hilchot Rotzeach 1:9: „To [płód] nie jest uważane za duszę (nefesz), i można go zniszczyć, by ratować życie matki. Ale gdy głowa dziecka się ukaże, nie wolno – bo to już nefesz, i nie można poświęcić jednej duszy dla drugiej.
”Maimonides, lekarz i prawodawca, potwierdza klasyczną interpretację – status prawny osoby zaczyna się w momencie narodzin (lub tuż przed, przy pokazaniu się główki).
🧠 Rabi Meir Abulafia (XIII w.)
W komentarzach do Jevamot 69b: „Do 40 dni nie ma jeszcze formy ani duszy. Później zaczyna się rozwój, ale status osoby zależy od wyjścia z ciała matki. Abulafia wzmacnia przekonanie, że proces stawania się człowiekiem jest stopniowy, ale prawnie wiążący moment to dopiero poród.
🔹 3. PÓŹNIEJSZE ROZWINIĘCIA
🧠 Szulchan Aruch, Choszen Miszpat 425:2
Nie dotyczy bezpośrednio aborcji, ale potwierdza: „Zabicie płodu nie jest równoznaczne z zabójstwem człowieka.”W praktyce halachicznej oznacza to, że aborcja – choć może być grzechem – nie jest traktowana jako morderstwo.
🔹 PODSUMOWANIE
Moment ciąży
Status w Talmudzie / Halasze
Do 40. dnia – Płód to „woda” – brak niezależnego statusu
Po 40. dniu – Rozpoczyna się rozwój, ale płód nadal nie jest pełnoprawną osobą
trakcie porodu – Status nefesz – osoba, dusza
Po porodzie – Pełnia praw i ochrona życia
============================================
mail:
Szanowny Panie Profesorze, rozważania tam zawarte tyczą żydów a nie gojów.
===================================
Ależ oczywiście!!! Tylko żydów.
Ale co jeśli aborterka jest żydówką? A “matka” gojką???
warto przytoczyć opinie rabinów.
===============================================
mail:
Niemiec. Żydówka.
=================================
mail:
Ursula von der Leyen wyznała: “Europa ma wartości Talmudu”.
Wszyscy się oburzali, tymczasem ona powiedziała prawdę!!! Oczywiście, że tak! Wszystko w co nas wprowadzają, wkręcają, czy jak to tam nazwać ma fundament w Talmudzie – więcej niż dwie płcie, pedofilia, kazirodztwo…
Nie tylko aborcja.
A co do aborcji u gojów, to jest ona morderstwem… ale nie ma się co dziwić, wszak jesteśmy zwierzętami, więc jakby wszystkie gojki wyskrobać, to nie miałby kto służyć panom… tyle że ostatnio cóś za dużo ty służby, aż tyle nie potrzeba… więc… as
===============================
Aborcja – puste znaczenie słowa
Morderstwo lub zbrodnia – słowo które wyraża wszystko w języku polskim.
Gdyby w prawie nazwano ten czyn po imieniu to wiele kobiet by się zastanowiło.
Osoba która zgodnie z prawem zabija jest kat.
Każdy lekarz wykonujący morderstwo zgodnie z prawem winien pracować w szpitalu jako kat. —
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak był gościem Tomasza Terlikowskiego w RMF FM. W rozmowie pojawiła się m.in. głośna sprawa zabójstwa dziecka nienarodzonego w 9. miesiącu ciąży i interwencji poselskiej Grzegorza Brauna w oleśnickim szpitalu.
Auschwitz i doktor Mengele
– Szpital nie jest miejscem, żeby dziecko w 9. miesiącu ciąży uśmiercać zastrzykiem trucizny prosto w serce. To są praktyki, które kojarzą mi się z Auschwitz, z doktorem Mengele. W ten sposób, zastrzykiem w serce, zamordowano ojca św. Maksymiliana Kolbego, w naszej kulturze zastrzyk trucizny w serce jest i powinien być traktowany jako morderstwo a nie jako świadczenie zdrowotne – mówił w RMF FM Krzysztof Bosak.
– Myślę, że wielu Polaków, którzy się o tym w tej chwili dowiedzieli, jest zszokowanych faktem, że NFZ płaci za takie nieludzkie, haniebne potraktowanie kogoś, kto ma prawa pacjenta – bo dziecko ma prawa pacjenta, także dziecko nienarodzone – dodał.
– Przed chwilą pan powiedział o lukach w prawach, pan doskonale wie, że w tej sprawie polskie prawo jest nieprecyzyjne – wtrącił Terlikowski.
– Nie w kwestii objęcia prawami pacjenta i moim zdaniem tę sprawę w tej chwili na poziomie prawnym można z wielu stron rozpatrywać, także od strony naruszenia praw pacjenta, tego chłopca – media nazwały go Felkiem, w tej chwili patrzy już i naszej debacie przygląda się z góry, wierzę w to głęboko, natomiast to, w jaki sposób został potraktowany – wszyscy ponosimy odpowiedzialność za to. I nie możemy być wobec tego obojętni – wskazał Bosak.
Tak (nie)działa polskie prawo
– Lewica, także ministerstwo zdrowia odpowiada: aborcja w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia matki jest dopuszczalna do końca – stwierdził dziennikarz.
– Ustawa mówi o przerwaniu ciąży, a nie o zamordowaniu dziecka – odpowiedział polityk.
– Zgoda, tak mówi Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników, które mówi można wywołać poród… – mówił Terlikowski.
– I to jest bardzo ciekawy głos, że wreszcie środowisko lekarskie ruszyło się, środowisko lekarskie, profesorskie, i zaczyna mówić o tym, co dotychczas podnosili wyłącznie działacze pro-life i niektórzy prawicowi politycy, tzn., że polskie prawo napisane jest w mocno niejasny sposób, a te interpretacje, które przedstawiła minister Leszczyna, a nad którymi zaczął pracować, przypomnijmy, jeszcze poprzedni rząd i minister Niedzielski, te interpretacje nie mają tak naprawdę żadnego statusu prawnego. Niekoniecznie też są w ogóle zgodne z prawem – wtrącił Bosak.
– Tak, bo – przypomnijmy – to nie jest aborcja z powodu stanu zdrowia tego chłopca, ponieważ ta jest zakazana przez Trybunał Konstytucyjny. To jest aborcja ze względu na stan zdrowia lub życia matki, a konkretnie jej dobrostan psychiczny – podkreślił Terlikowski.
– Tutaj mamy do czynienia z – moim zdaniem – dość oczywistym polem do nadużyć, tzn. interpretowaniem przez psychiatrów, że czyjaś kondycja się pogorszy, więc trzeba zabić dziecko. To jest bardzo grząski grunt – przewidywanie czyjejś kondycji, czy nastrojów, szczególnie że wiadomo, że ciąża to okres, kiedy nastroje szczególnie mocno się zmieniają, też ze względu na kwestie związane z fizjologią organizmu – odparł Bosak.
– To był też 37. tydzień, dodajmy, więc gdyby ten zastrzyk został zrobiony dzień po urodzinach, godzinę po urodzinach, pięć minut po urodzinach to to by było działanie absolutnie niezgodne z polskim prawem, byłaby to po prostu eutanazja noworodka – wskazał Terlikowski.
– My uważamy, że to było działanie niezgodne z polskim prawem, natomiast mamy zdania w tej chwili wśród prawników podzielone i wśród polityków, lekarzy, urzędników i zaczęło się rozgrywanie przez lobby proaborcyjne. Bo przypomnijmy, że kobieta, którą do tej tragicznej sytuacji doprowadzono, ona rzeczywiście była w złej kondycji psychicznej i obsiedli ją zawodowi prawnicy lobby proaborcyjnego, z tych organizacji, które zajmują się kreowaniem takich sytuacji i to oni tak jakby wyciągnęli ją ze szpitala, w którym miała najwyższej klasy profesorów, z Łodzi, po to, żeby pomóc i jej i jej dziecku – zaznaczył polityk.
Aborcyjna propaganda
– I przypomnijmy, że ta propaganda jest wyłącznie propagandą o tym, że było oczywiste, że to dziecko umrze po urodzeniu. Nie ma takich informacji w żadnym artykule prasowym ani nie mamy danych medycznych, a osoby z tą wadą, czyli z tą wrodzoną łamliwością kości, żyją, niektóre z nich uczestniczą także w debacie na ten temat w mediach społecznościowych. Te osoby mają dzieci, te dzieci także żyją, lekarze są w stanie tym dzieciom pomagać, one są pełnosprawne intelektualnie i czasem mają pewne wady fizyczne – w jednych można pomóc, w innych niekoniecznie – dodał.
Pytany, jaka kara powinna spotkać doktor Gizelę Jagielską, odparł: „Moim zdaniem z tą panią doktor jest szerszy problem, który wynika też z opinii publikowanych w internecie na jednym z serwisów społecznościowych, gdzie można publikować opinie o tym, jak zostało się potraktowanym przez lekarza”.
– Tak na marginesie, ona podobno skasowała swój profil w ostatnich dniach z tej platformy. I ten problem, który się wyłania, to że ona ponadprzeciętnie często namawiała swoje pacjentki do aborcji, te pacjentki rodziły później zdrowe dzieci. I to jest szerszy problem z tą przesłanką eugeniczną, którą w 2020 roku uchylił TK, że my w Polsce nie mieliśmy żadnej kontroli prawidłowości diagnoz podawanych rodzicom – wskazał.
– My, jako politycy, nie wiemy, jak często lekarze mówili prawdę, jak często mylili się, a jak często być może niestety były takie przypadki, że manipulowali diagnozą – mówił Bosak.
– Ale po co mieliby to robić? – pytał Terlikowski.
– Może dlatego że np. niektórzy mają poglądy proaborcyjne – odparł wicemarszałek Sejmu. Terlikowski oburzał się, że przecież „nie robią tego dla przyjemności”.
– Proszę poczytać, proszę posłuchać, co ta kobieta mówi. Moim zdaniem mamy do czynienia z pewnym fanatyzmem u niektórych osób i w przypadku osób, które wprost deklarują materialistyczny, ateistyczny światopogląd – a to jest przypadek tej lekarki – ma to formę też potwierdzenia światopoglądu – wskazał Bosak.
– Bardzo zachęcam, żeby być ostrożnym też z diagnozami. Diagnostyka prenatalna nie jest stuprocentowo skuteczna. To nie jest moja opinia, od lekarzy bardzo wysoko postawionych, którzy czasem wstrzymują się, żeby mówić w mediach, słyszałem, że medycyna ciągle ma przed nami wiele tajemnic, np. na poziomie diagnostyki wydaje się, że dziecko będzie miało bardzo poważne wady, rodzi się prawie zdrowe, wydaje się, że umrze po porodzie – okazuje się, że żyje wiele lat – dodał.
Szanowny Panie Mirosławie! “W boga nie wierzę. Jestem Żydówką i do tego ateistką. A zawodowo lekarką – dlatego wykonuje i wykonywać będę aborcje, zgodnie ze wskazaniami i życzeniem kobiet” – napisała w mediach społecznościowych Gizela Jagielska, wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, która zabiła Felka w 9-tym miesiącu ciąży zastrzykiem w serce z chlorku potasu i odpowiada za wiele innych aborcji na dzieciach. Dzisiaj Wielki Piątek. W trakcie Liturgii będziemy modlić się m.in. za Żydów oraz za wszystkich, którzy nie uznają Boga, aby Pan zdjął zasłonę ciemności z ich serc. Dlatego módlmy się za Gizelę Jagielską i innych aborcjonistów – aby zaczęli ratować dzieci oraz aby mogli ocalić siebie i swoje człowieczeństwo. Znamy spektakularne przypadki nawróceń wielu aborcjonistów. Każdy człowiek uwikłany w proceder mordowania dzieci może się zmienić i dostąpić przebaczenia. Dlatego nasza Fundacja głosi prawdę o aborcji w przestrzeni publicznej oraz organizuje publiczne modlitwy w intencji powstrzymania aborcji i nawrócenia aborcjonistów. Tylko w ciągu najbliższych 10 dni organizujemy takie wydarzenia w 18 miastach. Od początku kwietnia odbyło się już 30 takich akcji informacyjno-różańcowych. Proszę Pana o wsparcie tych pilnie potrzebnych działań.Gizela Jagielska jasno definiuje swój światopogląd. Co więcej, otwarcie deklaruje, że zabija i będzie zabijać dzieci poprzez aborcję na życzenie kobiet. To już się dzieje w Oleśnicy (największym ośrodku aborcyjnym w Polsce) oraz wielu innych szpitalach, gdyż pozwala na to “kompromis aborcyjny” skutkujący złym i wadliwym prawem, które umożliwia mordowanie dzieci na żądanie do końca ciąży.
Aborcja to straszny czyn. To brutalne morderstwo na niewinnym dziecku. Ale każdy człowiek uwikłany w ten proceder może się zmienić i dostąpić przebaczenia. Aby mogło się to stać, trzeba przede wszystkim stanąć w prawdzie. To trudne zadanie, gdy ktoś sam zabija niewinnych ludzi, przez lata karmi się propagandą i próbuje zagłuszać własne sumienie, oszukując siebie i innych. Dlatego nasza Fundacja głosi prawdę o aborcji oraz organizuje publiczne modlitwy w intencji powstrzymania aborcji i nawrócenia aborcjonistów.
Zmiana jest możliwa u każdego, nawet u najbardziej radykalnych aborcjonistów, chociaż po ludzku często wydaje się to niemożliwe.
Przykładem takiej przemiany jest Bernard Nathanson. To były ateista żydowskiego pochodzenia, seryjny aborcjonista i jeden z czołowych aktywistów aborcyjnych w historii USA, który doprowadził do legalizacji aborcji na terenie Stanów Zjednoczonych. Nathanson wykonał bądź bezpośrednio nadzorował aż 75 000 aborcji na dzieciach. Był również współzałożycielem jednej z największych aborcyjnych grup lobbingowych w USA, która dała początek całemu przemysłowi aborcyjnemu w Ameryce. To właśnie Nathanson wymyślił tzw. „kliniki aborcyjne”, czyli ośrodki śmierci wyspecjalizowane w mordowaniu nienarodzonych. Bernard Nathanson był także pomysłodawcą całej strategii kłamstw i manipulacji, za pomocą których zaczęto oswajać społeczeństwo z aborcją. Chodzi m.in. o zmianę używanych słów, np. zamiast „aborcja” mówić „przerywanie ciąży” lub „zabieg”, zamiast „dziecko” mówić „płód” albo „zlepek komórek” itp.
Nathanson nawrócił się po tym, gdy upowszechniło się stosowanie USG i zobaczył jak wygląda wykonywana przez siebie aborcja na ekranie monitora. Nathanson zaprzestał po tym wykonywania aborcji, za co spotkał się z odrzuceniem i agresją ze strony środowiska lobby aborcyjnego, które sam stworzył. Przeżywał po tym bardzo trudny okres w swoim życiu. Miał myśli samobójcze, a w nocy budził się z przerażeniem i myślał o dziesiątkach tysięcy dzieci, które zamordował. Wiedział jednak, że wiele osób bez przerwy się za niego modli. W końcu w 1996 roku przyjął chrzest w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku. Zmarł w 2011 r. i do końca życia był zaangażowany w obronę życia. Publicznie zdradził m.in. liczne techniki i sposoby manipulacji, których używają aborcjoniści w przestrzeni publicznej.
Nawróciła się również aborcjonistka Abby Johnson, szerzej znanej w Polsce z filmu „Nieplanowane”. Johnson była dyrektorem jednego z ośrodków aborcyjnych Planned Parenthood – największej rzeźni aborcyjnej w USA, odpowiedzialnej za miliony morderstw oraz brutalne eksperymenty medyczne na dzieciach. Sama dokonała dwóch aborcji na własnych dzieciach, a jako szefowa ośrodka śmierci była odpowiedzialna za ponad 22 000 morderstw aborcyjnych. Johnson była kilka lat temu w Polsce i wzywała nasze społeczeństwo do odrzucenia “kompromisu aborcyjnego”.
Nawrócił się też Anthony Levatino, lekarz-ginekolog, który we wczesnych etapach swojej kariery zamordował poprzez aborcję ponad 1200 dzieci. Levatino zaprzestał aborcji i stanął po stronie życia. Nasza Fundacja przetłumaczyła na język polski jego nagrania opisujące czym jest i jak dokładnie wygląda aborcja na poszczególnych etapach ciąży. Dr Anthony Levatino wspomina, że pewnego dnia, gdy jeszcze wykonywał aborcje, do jego gabinetu przyszła pacjentka. „Mam panu do przekazania wiadomość. Jezus pana kocha i troszczy się o pana. I On nie chce, aby pan w swoim życiu zajmował się przeprowadzaniem aborcji. Proszę przestać” – powiedziała kobieta, wywołując szok u lekarza. Levatino dowiedział się później, że ta sama kobieta była w gronie osób, które regularnie modliły się pod oknem jego gabinetu.
Panie Mirosławie, dlatego my również modlimy się pod wejściem do szpitala w Oleśnicy, gdzie aborcje wykonuje Gizela Jagielska i jej zespół, oraz pod innymi szpitalami w Polsce i miejscami w przestrzeni publicznej na terenie całego kraju. Nawrócenie aborcjonistów jest możliwe, choć po ludzku wydaje się nieprawdopodobne. Dlatego nie możemy ustawać w naszych działaniach – modlitwie i głoszeniu prawdy. Modlitwa za aborcjonistów oraz o powstrzymanie aborcji jest potrzebna nie tylko dzisiaj, w Wielki Piątek, ale regularnie, stale. Najlepiej, aby taka modlitwa była publiczna. Dlatego nasza Fundacja w całej Polsce organizuje publiczne modlitwy różańcowe, połączone z akcjami informacyjnymi na temat aborcji. Tylko w ciągu najbliższych 10 dni organizujemy takie wydarzenia w 18 miastach:Tomaszowie Mazowieckim, Lublinie, Chełmie, Wieliczce, Piekarach Śląskich, Siedlcach, Zabrzu, Tychach, Ełku, Słomnikach, Gdańsku, Łukowie, Bielsko-Białej, Łomży, Mielcu, Dęblinie, Białymstoku i Kielcach. Dokładny harmonogram akcji wraz z terminami i adresami można śledzić na naszej stronie. Od początku kwietnia odbyło się już 30 takich akcji informacyjno-różańcowych. Musi być ich jednak o wiele więcej w całej Polsce. Dlatego potrzebna jest pomoc. Każdy może zorganizować taką publiczną modlitwę w swoim miejscu zamieszkania. Nasi wolontariusze udzielają w tym celu wszelkiej niezbędnej pomocy. Wystarczy tylko wypełnić krótki formularz kontaktowy. Kluczowa jest także pomoc finansowa. W 2024 roku w całym kraju zorganizowaliśmy ok. tysiąca takich publicznych akcji. To wielkie wyzwanie logistyczne, organizacyjne i finansowe. Dlatego proszę Pana o przekazanie wielkopostnej jałmużny na organizację kolejnych niezależnych kampanii społecznych oraz publicznych modlitw różańcowych, których celem jest budzenie naszego społeczeństwa z letargu i mobilizowanie kolejnych osób do walki z aborcją. Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaką uzna Pan za stosowną, i w ten sposób umożliwić naszej Fundacji te działania budzące sumienia, kształtujące świadomość i wywierające presję na realną obronę życia wszystkich dzieci w Polsce.Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Grzegorz Braun oraz Roman Fritz z Konferderacji Korony Polskiej przybyli w środę do oleśnickiego szpitala celem interwencji poselskiej. Kandydat na prezydenta próbował dokonać „zatrzymania obywatelskiego” ginekolog Gizeli Jagielskiej. Przy okazji tej sprawy na jaw wyszły ciekawe fakty, odnośnie aborcjonistki.
Aborterka z Oleśnicy to Żydówka. Skandal zaczął się od tego, że gotowemu już do porodu Felkowi (37-tydzień ciąży – 9 miesiąc!), u którego podejrzewano łamliwość kości, wbito w serce igłę i zabito zastrzykiem z chlorku potasu. W tym przypadku należało zakończyć ciążę poprzez cesarskie cięcie, aby Felek mógł bezpiecznie urodzić się żywy i zostać objęty specjalistyczną pomocą. To wszystko proponowano mamie Felka w szpitalu w Łodzi, jednak kobieta za namową aktywistów aborcyjnych pojechała do Oleśnicy, gdzie dokonano intencjonalnego, świadomego i celowego zabójstwa dziecka.
Aborcje przeprowadziła najbardziej aktywna w tej placówce lekarka – Gizela Jagielska. Jak sama twierdzi, wykonała „zabieg” u kobiety w 9. miesiącu ciąży w pełni legalnie. – Tak, zgadza się. Robię aborcje. Nie tylko zresztą ja, cały mój zespół – powiedziała jeszcze w czerwcu 2023 roku w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Dziennikarka Katarzyna Wężyk zapytała ją wówczas, czy miała w ogóle jakiekolwiek kłopoty z prawem z tytułu przerywania ciąży. – Nie, i wolałabym nie mieć. Ale też wszystkie aborcje, które w oleśnickim szpitalu wykonaliśmy, były zgodne zarówno z zasadami aktualnej wiedzy medycznej, jak i z polskim prawodawstwem. Nie robimy nic nielegalnego – odpowiedziała ginekolożka.
Wczoraj nieszczęsna lekarka ponownie trafił na nagłówki gazet – do szpitala, w którym pracuje Jagielska, wtargnął bowiem Grzegorz Braun i próbował ją „zatrzymać” w związku z zamordowaniem małego Felka.
Wspieraj Fundację Magna Polonia!
– To jest skandal, że dopuszczamy do takich sytuacji – że człowiek, który jest niebezpieczny – który jest fanatykiem i fundamentalistą, może sobie bezkarnie wchodzić do szpitala, zastraszać kobiety, personel medyczny, sprowadzać niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia tych kobiet i noworodków – bulwersowała się kandydatka na prezydentkę z ramienia Lewicy Magdalena Biejat. Jednocześnie nie kryła swojej sympatii do Gizeli Jagielskiej, którą odwiedziła i zrobiła sobie z nią zdjęcie. Uznaje ją za bohaterkę lewicy.
Tymczasem, jak się okazało, w przypadku Jagielskiej nie mamy do czynienia ze zwykłą lekarką, która po prostu wykonuje swoje obowiązki zawodowe. To skrajnie lewicowa aktywistka aborcyjna, zaangażowana w pomaganie kobietom przerywania ciąży. Jak sama twierdzi, jest też Żydówką oraz ateistką, co w kontekście braku jakichkowiek zachamowań wobec procederu zabijania polskich dzieci, wydaje się znamienne.
„W boga nie wierzę. Jestem Żydówką i do tego ateistką. A zawodowo lekarką – dlatego wykonuję i wykonywać będę aborcje, zgodnie ze wskazaniami i życzeniem kobiet” – napisała o sobie Jagielska w jednym z wpisów w Internecie, korzystając z profilu „Babkibabkom”, który prowadzi. Kobieta nazywa zabójstwo dziecka nienarodzonego „podstawowym zabiegiem medycznym” a w mediach społecznościowych prowadzi proaborcyjny, w zasadzie nielegalny profil o nazwie „babkibabkom”.
Co typowe dla aktywistek skrajnej lewicy, Jagielska wręcz kipi nienawiścią do chrześcijaństwa. W szeregu swoich wpisów atakuje Polaków, kpi z katolików oraz Boga. Poniżej kilka przykładów postawy, którą reprezentuje:
Co ciekawe, żydowska aborterka Polaków, bohaterka polskojęzycznych lewicowców, ma bardzo kiepska opinię wśród pacjentek. Na popularnym serwisie znanylekarz.pl kobiety zarzucają jej niskie kompetencje, brak empatii i notoryczne sugerowanie im przeprowadzania aborcji.
„Ginekolożka kompletnie bez empatii. Już po pierwszych dwóch zdaniach miałam ochotę ją zmienić. Zero zrozumienia, zero zaangażowania – pieniądze wyrzucone w błoto. Nie polecam” – czytamy w jednej z opinii z tego miesiąca. „Bolesne badanie, nieprzyjemne traktowanie, żałuję, że rodziłam w Oleśnicy, bolesne, traumatyczne doświadczenie” – napisała kolejna z pacjentek Jagielskiej.
„Po rozpoznaniu choroby u mojej (obecnej już) córeczki, prawie zdecydowałam się na aborcję co delikatnie, ale jednak sugerowała Pani Gizela. Dzisiaj nie wyobrażam sobie gdybym miała żyć z tą traumą.. a córka mimo tego, że początkowo bywała sporo w szpitalu dzisiaj rozwija się prawidłowo i jest mega inteligenta! Może będzie lekarką..kto wie;)
Jak pomyślę, że gdybym posłuchała się opinią Pani Gizeli, nie mogłabym teraz patrzeć na ten jej spokojny sen mojej córeczki! Normalnie przechodzą mnie ciarki! Dodam od siebie że oprócz braku empatii do płodu ta Pani jest zwyczajnie opryskliwa. Omijajcie szerokim łukiem!” – pisze następna z pacjentek.
„Bardzo niesympatyczna i pozbawiona empatii. Odradzam. Jest wielu innych, świetnych specjalistów w okolicznych miastach zatem można tą panią omijać szeroko” – czytamy dalej.
„Do dr Jagielskiej trafiłam z polecenia ze zdiagnozowaną nieprawidłową pępowiną. Doktor Gizela Jagielska przeprowadziła badanie USG i stwierdziła szereg wad rozwojowych oraz anatomicznych u mojego dziecka i zaproponowała mi punkcję (naciskając na mnie) lub kontrole co 2 tyg. Ponieważ pani doktor z każdą wizytą miała dla mnie coraz gorsze wiadomości, a mój lekarz prowadzący nie zgadzał się z jej diagnozami, zrezygnowałam z jej porad.
W maju 2023 urodziłam zdrową śliczną dziewczynkę, w terminie, donoszoną bez problemów 10/10 Apgr. Po porodzie córka miała badania usg i okazało się, że wszystkie organy są prawidłowo rozwinięte i dziecko nie ma żadnych wad genetycznych. Nie mam pojęcia dlaczego diagnozy dr Jagielskiej dla mojego dziecka były tak negatywne, wręcz drastyczne i jak to się stało, że widziała tyle nieprawidłowości u zdrowego dziecka. Polecam zachować szczególną ostrożność i kierować się ograniczonym zaufaniem do tego lekarza” – ta opinia chyba najbardziej rzuca się w oczy.
Brak empatii w stosunku do kobiet to zarzut pojawiający się regularnie i od dłuższego czasu w stosunku do aborterki z Oleśnicy. Podobne opinie na jej temat pojawiały się już w 2014 roku.
Tylko w 2024 roku, w szpitalu w Oleśnicy przeprowadzono aż 155 zabójstw dzieci, w tym również w pełni zdrowych a także takich, u których zdiagnozowano Zespół Downa. Wszystkie te aborcje miały być dokonane z przesłanki psychiatrycznej, czyli wytrychu prawnego, wspieranego przez rząd Tuska.
NASZ [Magna Polonia] KOMENTARZ: Czy zdziwieni, że cechująca się wyjątkową degeneracją moralną, Gizela Jagielska, okazała się być żydówką i ateistką? NIE.
Właśnie tacy ludzie (Żydokomuniści-ateiści) narzucali Polakom stalinizm w latach 40. XX wieku. Nie było dekomunizacji, dlatego teraz, przeciwko Polakom działa ich kolejne pokolenie. Warto też przypomnieć, że w 2020 roku, proaborcyjne strajki feministek wsparł nie kto inny jak Żydowska Gmina Wyznaniowa w Warszawie. Tym obrzydliwym ludziom bardzo zależy na tym, by rodziło się jak najmniej Polaków.
Czy zabijać dzieci chlorkiem potasu? Lekarze piszą do Leszczyny
Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!
Czy mordować dzieci przed narodzeniem? Nawet Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników ma wątpliwości.
Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników (PTGiP) – organizacja, która co do zasady nie jest pro-life i która w przeszłości publikowała wytyczne ułatwiające dostęp do aborcji – złożyła właśnie oficjalne stanowisko do Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny. Wskazują, że w przypadku późnych aborcji nie należy wewnątrzmacicznie uśmiercać dzieci poprzez wstrzyknięcie chlorku potasu w serce. Wnoszą, aby Minister Zdrowia potwierdziła, że należy ratować życie dziecka.
Oto fragment pisma:
Zdaniem Zarządu Głównego PTGiP, zasadny jest pogląd wyrażony m.in. w Systemie prawa medycznego, że „co do zasady możliwa jest zatem w takich przypadkach terminacja ciąży bardzo zaawansowanej, jednak w doktrynie podnosi się, że w sytuacji, gdy płód osiągnął już zdolność do samodzielnego życia poza organizmem matki, przerwanie ciąży powinno być dokonane w sposób, który umożliwia także jego uratowanie, np. poprzez indukowanie wcześniejszego porodu lub wykonanie cesarskiego cięcia”. Innymi słowy, po osiągnięciu przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki i po zaistnieniu przesłanki w postaci zagrożenia życia lub zdrowia matki, zabieg przerwania ciąży, jakkolwiek całkowicie legalny, nie może jednak polegać na celowym uśmierceniu płodu.
To nie jest sprawa z sali wykładowej. To efekt realnych wydarzeń, które wstrząsnęły nawet środowiskami przychylnymi aborcji.
Chodzi o sprawę małego Felka z Oleśnicy, który został zabity przez dr Gizelę Jagielską tuż przed porodem. Był w pełni ukształtowanym chłopcem, który chciał żyć i zasługiwał na życie. Zginął, bo był podejrzewany o wadę.
To, co się wydarzyło w Oleśnicy, obnaża okrutne realia tzw. aborcji „ze względów psychiatrycznych”. Nawet organizacje, które przez lata akceptowały aborcję, dziś zaczynają zadawać pytania, czy naprawdę musimy mordować pacjentów zamiast pomóc im przeżyć?
Szanowny Panie,
Nie można milczeć.
Musimy zatrzymać spiralę śmierci – zanim kolejne maluszki zostaną skazane na podobny los.
Proszę Pana o pilne podpisanie petycji o natychmiastowe zatrzymanie aborcji w szpitalu w Oleśnicy i przedstawienie opinii publicznej oficjalnego stanowiska szpitala wobec barbarzyństwa, do jakiego tam dochodzi.
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Publikujemy list do Prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasza Jankowskiego w sprawie tragicznych wydarzeń, jakie rozegrały się w szpitalu w Oleśnicy.
============================
Szanowny Panie!
Według potwierdzonych informacji medialnych, pod koniec roku 2024, w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy, zastępczyni dyrektora tego szpitala, Gizela Jagielska, zabiła zastrzykiem z chlorku potasu chłopca w 37. tygodniu ciąży. Dziecko było podejrzane o łamliwość kości.
Prof. Piotr Sieroszewski, kierownik I Katedry Ginekologii i Położnictwa oraz Kliniki Medycyny Płodu i Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, gdzie kobieta była hospitalizowana wcześniej, zaproponował zakończenie ciąży przez cesarskie cięcie, co było najbezpieczniejszym rozwiązaniem dla matki i dziecka. Pod wpływem środowisk aborcyjnych matka domagała się uśmiercenia dziecka. Profesor Sieroszewski odmówił, a śmiertelny zastrzyk podała Gizela Jagielska.
Art. 2. 1. Kodeksu Etyki Lekarskiej stwierdza: Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem.
Z kolei Art. 39. 1. Stwierdza: …. . Podejmując działania lekarskie u kobiety w ciąży lekarz równocześnie odpowiada za zdrowie i życie nienarodzonego dziecka.
Gizela Jagielska zamiast chronić życie i zdrowie nienarodzonego dziecka, uśmierciła je. Oprócz naruszenia zasad moralnych i prawa polskiego, co jest przedmiotem śledztwa prokuratury, Gizela Jagielska naruszyła co najmniej dwa artykuły kodeksu etyki lekarskiej.
W obliczu tej szokującej dla opinii publicznej sytuacji powinien Pan zająć zdecydowane stanowisko i skierować sprawę do sądu lekarskiego. Lekarz, który zabija pacjentów powinien być wykluczony z zawodu.
Bierność w tej oczywistej sytuacji będzie odebrana przez wiele środowisk jako wsparcie dla lekarzy, którym wydaje się, że są panami życia i śmierci pacjentów. Dlatego oczekujemy szybkiej reakcji z Pana strony i poinformowania opinii publicznej o podjętych działaniach.
Obojętność NIL wobec zabójstwa w Oleśnicy będzie uznana za przyzwolenie tej instytucji dla zabijania pacjentów.
Lekarka Livia Tossici-Bolt została skazana za naruszenie „strefy buforowej” w pobliżu ośrodka aborcyjnego w Bournemouth. Na tabliczce, którą trzymała, widniały słowa: „Jestem tu, żeby porozmawiać, jeśli chcesz”.
Livia Tossici-Bolt / X Livia Tossici-Bolt
Pochodząca z Włoch dr Livia Tossici-Bolt, która jest jest emerytowanym naukowcem i lekarzem, została postawiona przed sądem pod zarzutem naruszenia „strefy bezpieczeństwa” ustanowionej wokół kliniki aborcyjnej w Bournemouth, gdzie stała z kartką ze słowami: „Jestem tu, żeby porozmawiać, jeśli chcesz”.
Lekarka pro-life skazana za słowa napisane na kartce
Przepisy brytyjskie zakazują „nękania”, „zastraszania” i wszelkich „aktów aprobaty lub dezaprobaty związanych z usługami aborcyjnymi”.
Na pomysł, by wyjść na ulicę z propozycją rozmowy, zrodził się w Livii po pandemii, kiedy wiele osób odczuwało psychiczne konsekwencje lockdownu. Wówczas w odpowiedzi na jej propozycję rozmowy, wiele osób zatrzymywało się, by z nią porozmawiać o sprawach, które były dla nich ważne: studenci o swoich studiach, rodzice – o swoich dzieciach.
Livia wierząc, że każde życie ma znaczenie, kontynuowała swoją ofertę rozmowy z każdym, kto znajduje się w trudnej sytuacji, także z osobami, które stoją w obliczu aborcji.
Skazana za 6 słów
Na tabliczce, którą trzymała, stojąc nieopodal kliniki aborcyjnej widniało sześć słów: „Jeśli chcesz, możesz porozmawiać”. Wiele osób chętnie podchodziło do Livii, aby z nią porozmawiać. Lekarka jest przekonana, że wszyscy możemy zaoferować wysłuchanie.
Urzędnicy Rady Bournemouth oskarżyli ją o naruszenie „strefy buforowej”. Wiedząc, że nie popełniła żadnego wykroczenia, Livia odmówiła zapłacenia kary, uzasadniając, że nie naruszyła warunków nakazu ochrony przestrzeni publicznej i ma prawo, chronione na mocy art. 10 ustawy o prawach człowieka, do oferowania rozmów za obopólną zgodą.
Mimo to Livia została postawiona przed sądem Poole Magistrates Court i uznana za winną, sąd nakazał jej również pokrycie kosztów postępowania w wysokości 20 tys. funtów.
To nie jedyny taki przypadek
„To, co spotkało Livię, jest poważnym naruszeniem podstawowego prawa do wolności słowa. Nikt nie powinien być karany za pokojową propozycję rozmowy z ludźmi na publicznej ulicy. Ale sprawa Livii nie jest odosobnionym przypadkiem – jest częścią niepokojącego i niezaprzeczalnego tłumienia wolności słowa w Wielkiej Brytanii”
– pisze na swoich łamach ADF International, organizacja wspierająca podstawowe wolności oraz chroni prawo do życia i mówienia prawdy.
Organizacja wspiera ochronę prawną pro-liferki.
„Jakie mamy wolności, jeśli pokojowe rozmowy są zakazane? Dziś władze celują w rozmowy, a nawet ciche modlitwy, które według nich są związane z aborcją. Jutro może to być każdy inny temat, który jest sprzeczny z głównym nurtem, zdefiniowanym i nadzorowanym przez rządzących”
Szanowny Panie Mirosławie! Uruchomiliśmy petycję o pociągnięcie do odpowiedzialności karnej i zawodowej Gizeli Jagielskiej – wicedyrektor szpitala w Oleśnicy, która odpowiada za zabójstwo Felka w 9-miesiącu ciąży. O tej wstrząsającej sprawie pisaliśmy w środę – zamiast udzielić chłopcu i jego mamie pomocy medycznej, małego Felka zabito zastrzykiem w serce z chlorku potasu. To wszystko w sytuacji, gdy w innym szpitalu oferowano pomoc w urodzeniu Felka i objęciu go specjalistyczną opieką lekarską. Proszę Pana o podpisanie petycji i udostępnienie jej swoim znajomym, aby też mogli to zrobić. Petycja to jednak tylko mały fragment naszych działań. Walka o życie i prawdę pod szpitalem w Oleśnicy trwa od dawna, a nasi wolontariusze są tam napadani, atakowani i prześladowani. Proszę przeczytać więcej na ten temat.Przypomnijmy – w 37-tygodniu ciąży (9 miesiąc) gotowemu już do porodu Felkowi, u którego podejrzewano łamliwość kości, wbito w serce igłę i zabito go zastrzykiem z chlorku potasu. Wedle relacji Gazety Wyborczej, dokonała tego osobiście wicedyrektor szpitala w Oleśnicy Gizela Jagielska, która w przeszłości publicznie chwaliła się robieniem takich śmiertelnych zastrzyków w serca dzieci. W tym przypadku należało zakończyć ciążę poprzez cesarskie cięcie, aby Felek mógł bezpiecznie urodzić się żywy i aby następnie mógł zostać objęty specjalistyczną pomocą lekarską. To wszystko proponowano mamie Felka w szpitalu w Łodzi, jednak kobieta za namową aktywistów aborcyjnych pojechała do Oleśnicy, gdzie nie dokonano “zakończenia ciąży”, tylko intencjonalnego, świadomego i celowego zabójstwa 9-miesięcznego Felka.
– do prokuratury o natychmiastowe wszczęcie śledztwa w tej sprawie, – do Naczelnej Izby Lekarskiej o odebranie prawa do wykonywania zawodu lekarza Gizeli Jagielskiej, – do dyrektora Szpitala w Oleśnicy o zwolnienie Gizeli Jagielskiej z zajmowanej funkcji.
Proszę Pana o kliknięcie w link i podpisanie petycji, a następnie o udostępnienie jej swoim znajomym np. w mediach społecznościowych i na grupach dyskusyjnych.
Petycja to jednak tylko mały element działań, które w sprawie szpitala w Oleśnicy nasza Fundacja podejmuje nieustannie od kilku lat. Nasi wolontariusze regularnie organizują pod wejściem do szpitala akcje informacyjne na temat aborcji oraz publiczne modlitwy różańcowe w intencji nawrócenia aborcjonistów i powstrzymania dzieciobójstwa. Walka trwa nieustannie pod tym największym ośrodkiem aborcyjnym w Polsce.
Słowo “walka” jest w tym miejscu najbardziej odpowiednie, gdyż wielokrotnie pod szpitalem dochodziło do napadów i ataków na naszych wolontariuszy. W trakcie jednej z akcji napastnik wybił szybę w naszym samochodzie i groził naszemu wolontariuszowi trzymając w ręku tasak. Innym razem uzbrojony w nóż agresywny mężczyzna ubliżał i groził naszym wolontariuszom, po czym pociął jeden z naszych plakatów. W trakcie jednej z kolejnych akcji agresywny mężczyzna wyszedł z auta i podszedł do modlących się osób pod szpitalem. Najpierw złapał za ramię wolontariuszkę, która nagrywała różaniec i próbował wyrwać jej telefon, następnie szarpał prowadzącego modlitwę, który trzymał mikrofon. Później zaczął szarpać koordynatora zgromadzenia, popychał go i próbował uderzyć, dlatego w obronie własnej został użyty wobec niego gaz łzawiący. Zdarzyło się też, że agresywny napastnik oblał naszą wolontariuszkę ketchupem, po czym zaczął oblewać nasze transparenty z wizerunkiem Matki Bożej i św. Maksymiliana Kolbe, które obrzucił również jajami. Groził przy tym wolontariuszom naszej Fundacji, ubliżał im i głośno się awanturował, domagając się zaprzestania modlitwy i pokazywania prawdy o aborcji. Rozmaitych incydentów tego typu było pod szpitalem o wiele więcej.
Gdy nasi wolontariusze są atakowani przez uzbrojonych w niebezpieczne przedmioty napastników, „wytresowanych” do agresji i nienawiści przez aborcyjną propagandę, równolegle przeciwko nam podejmowane są prześladowania policyjno-administracyjne. Funkcjonariusze policji, działający na zlecenie rządzących Oleśnicą, pacyfikują nasze legalne zgromadzenia informacyjne i modlitewne. W ubiegłym roku prokuratura zarekwirowała nam nasze materiały przedstawiające prawdę o aborcji, których używaliśmy pod szpitalem. ]Władze miasta nałożyły na nas również ogromne kary finansowe – zmuszono nas do zapłaty aż 66 000 zł kary za obecność prawdy o aborcji pod szpitalem w Oleśnicy.
Przeciw nam trwają także prześladowania sądowe. Przed sądem w Oleśnicy przeciwko naszym wolontariuszom toczy się obecnie 14 spraw sądowych za organizację akcji pod szpitalem (w całej Polsce procesów mamy ponad 80). To wszystko w sytuacji, gdy za murami szpitala dochodzi do tak wstrząsających wydarzeń jak zabójstwo Felka oraz okrutnych aborcji na wielu innych dzieciach.Staramy się obudzić sumienia Polaków, w tym lekarzy, sędziów, policjantów, prokuratorów, polityków i walczyć, aby do całego naszego społeczeństwa dotarła prawda o aborcji – że to morderstwo na niewinnym dziecku. Dlatego pomimo przeciwności, zagrożeń, prześladowań i represji, chcemy kontynuować walkę o życie i świadomość. Czy pomoże nam Pan? Może Pan przekazać 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolną inną kwotę, jaka jest obecnie dla Pana możliwa, co umożliwi nam organizację kolejnych kampanii informacyjnych, obronę przed sądami i docieranie z prawdą do kolejnych Polaków. Nieocenioną pomocą jest także modlitwa. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Rozpoczynamy regularne akcje antyaborcyjne pod placówką Abotak. Już wkrótce przedstawię Panu stronę www.StopAbotak.pl, na której znajdzie Pan najważniejsze informacje o kampanii oraz możliwościach włączenia się w nią.
Dokładnie tydzień temu morderczy ośrodek w centrum Warszawy miał zacząć zabijać poczęte dzieci. Jednak intensywny protest prolife przed wejściem pokrzyżował plany aborterów. W kolejnych dniach Aborcyjny Dream Team ogłosił, że zamyka Abotak na ponad tydzień – rzekomo pod pretekstem dokończenia remontu.
Fakty są jednak takie, że po zdecydowanej reakcji obrońców życia aborterki spanikowały i nie wiedzą, co zrobić. Planują otworzyć swoją rzeźnię w ten poniedziałek, o ile oczywiście będzie spokojnie.
Nie będzie. Nie pozwolimy im po cichu mordować dzieci tabletkami poronnymi. Wokół tej sprawy zrobimy raban.
Dziś po raz pierwszy – jeszcze przed ponownym otwarciem krwawego punktu – odbył się tam Publiczny Różaniec o zatrzymanie aborcji. W przygotowaniu kolejne publiczne modlitwy i zdecydowane pikiety.
Pod oknami współczesnego Auschwitz nie będzie ciszy ani spokoju.
Szanowny Panie,
W sierpniu ubiegłego roku Adam Bodnar, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny, wydał wytyczne odnośnie ścigania przestępstw związanych z aborcją. W dokumencie znalazło się m.in. stwierdzenie:
Problematyka aborcji jest stale obecna w debacie publicznej, a penalna reakcja na nią stanowi kontrowersyjny problem prawa karnego.
Czy Pan także przeciera oczy ze zdumienia? Oto Prokurator Generalny, który powinien z całą stanowczością ścigać przestępstwa, poucza swoich podwładnych, że reagowanie na przestępstwo to rzecz kontrowersyjna.
Dalsza część wytycznych Bodnara daje się streścić właściwie w jednym zdaniu: nie ścigajcie aborcji.
To właśnie ten niechlubny dokument stanowi do dziś nieformalną gwarancję dla aborterów, że prokuratury nie będą ich rozliczać z przestrzegania prawa. I stąd wziął się pomysł, by otworzyć Abotak.
Po ostatnich akcjach pod Abotakiem widzimy jednak, że założycielki i beneficjentki aborcyjnego ośrodka nie były przygotowane na nasze protesty. Bardzo narzekają, że nie udaje im się wesoło zabijać dzieci – tak jak sobie zaplanowały. Dlatego w najbliższym czasie zintensyfikujemy akcję. Chcemy m.in.:
– opracować materiały informacyjne o aborcji tabletkami – aby rozdawać je pod Abotakiem,
– zorganizować regularne, intensywne akcje przed wejściem, aby aborterzy nie mogli w spokoju mordować dzieci. Akcje te muszą być przygotowane profesjonalnie, z uwzględnieniem specyfiki miejsca i warunków, jakie panują w Warszawie (m.in. proaborcyjna Policja, skrajnie lewicowy prezydent miasta).
Nie damy w ciszy zabijać dzieci, nawet jeśli są to dzieci bardzo małe. Każde maleństwo to taki sam człowiek jak Pan i ja. Nie możemy pozwolić, aby w środku Warszawy prężnie działała regularna rzeźnia.
PS – Jeśli uważa Pan, że akcja „Stop Abotak” jest ważna i potrzebna, proszę o wsparcie modlitewne i finansowe (dane znajdują się w stopce niniejszego maila). Dziękuję za każdy gest solidarności z dziećmi zagrożonymi aborcją.
WSPIERAM
NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY: IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230 KOD SWIFT: BIGBPLPW
MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/
Szanowny Panie Mirosławie! Sąd we Wrocławiu nakazał naszej Fundacji zapłacić 50 000 zł Mariuszowi Zimmerowi, byłemu prezesowi Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. W opinii sądu nasza Fundacja naruszyła dobra osobiste Zimmera poprzez publiczne zadanie mu pytania na temat moralnej oceny aborcji dokonywanych w jego klinice. W ubiegłym roku informowaliśmy już o wyroku w sprawie karnej z powództwa Zimmera, teraz wyrok zapadł w pierwszej instancji w trwającym procesie cywilnym. Poza tym w ostatnim czasie wszczęto przeciwko nam m.in. 3 sprawy karne o rzekome “zniesławienie” aktywistów LGBT w Zielonej Górze, oraz 7 spraw karnych i postępowań policyjnych w związku z publicznymi różańcami i akcjami informacyjnymi we Wrocławiu. Zapadły też kolejne wyroki na naszych wolontariuszy. Celem tych sądowo-policyjnych prześladowań jest zmuszenie nas do wycofania się z ratowania dzieci przed aborcją i deprawacją oraz zaniechania mówienia prawdy. Proszę Pana o pomoc, abyśmy mogli dalej walczyć.W lipcu 2024 r. informowaliśmy, że zostałem skazany prawomocnym wyrokiem sądu we Wrocławiu na 5 000 zł grzywny i 15 000 zł zadośćuczynienia za rzekome “zniesławienie” Mariusza Zimmera – byłego prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników oraz byłego kierownika kliniki ginekologii wrocławskiego szpitala. W ocenie sądów dwóch instancji, dopuściłem się przestępstwa polegającego na tym, iż za pomocą bilbordu zadałem Zimmerowi publiczne pytanie dotyczące moralnej oceny aborcji eugenicznych. Nasza Fundacja od lat stawia aborcjonistom publiczne pytania, których celem jest poruszenie ich sumień i wezwanie do nawrócenia. Sądy uznały jednak, że stawianie pytań o istotę procederu aborcji to przestępstwo.
Oskarżonym w procesie karnym byłem ja. Sądy karne odrzuciły argumentację, że to Fundacja Pro – prawo do życia odpowiada za kampanię przeciw mordowaniu chorych dzieci. Uznały, że to ja osobiście jestem za nią odpowiedzialny. Nie przeszkodziło to teraz sądowi cywilnemu uznać, że odpowiedzialna jest Fundacja i nakazać jej zapłatę 50 000 zł na rzecz Zimmera, który sugerował w mediach, że zakaz aborcji oznacza odebranie lekarzom możliwości „niesienia pomocy” matkom. Wywiesiliśmy billboardy ukazujące ofiarę aborcji, zdjęcie szpitala i pytanie: „Czy okrutne zabójstwo dziecka to pomoc matce doktorze Zimmer?” Oprócz tego na plakacie znajdowała się informacja: „W klinice kierowanej przez prof. Zimmera w latach 2014-2018 abortowano 118 dzieci. Podczas aborcji dzieci najczęściej umierają na skutek uduszenia.”
Na naszym billboardzie pokazaliśmy zdjęcie ofiary aborcji i zapytaliśmy – czy to pomoc matkom? Mariusz Zimmer w wypowiedziach medialnych twierdzi, że tak. Liczba aborcji w jego klinice została potwierdzona przez placówkę. Szpitalne aborcje najczęściej dokonywane są poprzez metodę wywołania sztucznego poronienia, gdzie dziecko rodzi się, ale ma jeszcze niewykształcone płuca więc umiera na skutek uduszenia. To wszystko fakty.
Wprawdzie wyroki te są sprzeczne z logiką, ale są częścią kampanii, którą prowadzą środowiska proaborcyjne przeciw naszej Fundacji. Olbrzymie kary maja zamknąć nam usta i powstrzymać od mówienia i pokazywania prawdy. Represje we Wrocławiu i innych miastach trwają od lat i to właśnie mają na celu.
Bo prawda o aborcji porusza sumienia. Zmusza do myślenia, do zastanowienia się, do refleksji, w tym również nad własnym życiem i postępowaniem. Jednak nie wszyscy są gotowi na kontakt z prawdą. Kolejne procesy, przesłuchania, wyroki oraz inne formy prześladowań takie jak uliczne ataki i napady na naszych wolontariuszy, to często oznaka głębokich wyrzutów sumienia powstałych na widok prawdy o aborcji. Mogłyby one posłużyć do przemiany człowieka na lepsze, ale pod wpływem aborcyjnej propagandy przemieniają się w gniew, agresję i nienawiść. Takie ataki to próba zagłuszenia własnego sumienia. Znanym lekarzom nie wypada jednak bić nas na ulicach. Dobrobyt materialny, uzyskany często za cenę popierania aborcji lub milczenia na jej temat, umożliwia im wynajmowanie kancelarii prawniczych i pozywanie nas. Podobnie postępują inni, wysoko postawieni zwolennicy aborcji i deprawacji oraz aktywiści, opłacani za granty i dotacje płynące z zagranicy.
Aktualnie przeciwko wolontariuszom naszej Fundacji toczy się ok. 80 procesów sądowych jednocześnie. W ostatnim czasie, oprócz wyroku, który zapadł na mnie z powództwa Zimmera, we Wrocławiu nieprawomocnie skazany został Adam, koordynator naszych kampanii na Śląsku, który usłyszał wyrok 1500 zł grzywny, oraz Kinga, członek zarządu naszej Fundacji – 800 zł nieprawomocnej kary. Z kolei w Zielonej Górze wszczęto przeciwko nam 3 sprawy karne o rzekome “zniesławienie” aktywistów LGBT. “Zniesławienie” to ma polegać na mówieniu prawdy na temat konsekwencji homoseksualnego stylu życia i założeń tzw. “edukacji seksualnej” mającej objąć wszystkich uczniów w Polsce.
Panie Mirosławie, będziemy odwoływać się od wyroku, który zapadł z inicjatywy Mariusza Zimmera, oraz od innych nieprawomocnych orzeczeń. Oznacza to kolejne miesiące walki przed sądami w całej Polsce, dojazdy, przesłuchania i rozprawy. Ta walka musi trwać dalej, gdyż rząd planuje już wprowadzenie w naszym kraju totalnej cenzury na wzór zachodni.
Niedawno w Kanadzie po raz kolejny aresztowana została Linda Gibbons – 76 letnia “weteranka” ratowania dzieci przed aborcją. Gibbons po raz kolejny naruszyła tzw. “strefę buforową” wokół aborcyjnego ośrodka śmierci, w ramach której nie wolno organizować zgromadzeń, pikiet ani żadnych akcji, które mogłyby odwieźć wchodzące do środka kobiety od zamiaru aborcji. Gibbons stała w milczeniu przed aborcyjną rzeźnią z plakatem ukazującym płaczące dziecko i napisem „Dlaczego, Mamo? Kiedy mam tak wiele miłości do zaoferowania…”. Wkrótce rozpocznie się kolejny proces Lindy Gibbons, która łącznie spędziła już w więzieniu prawie 11 lat swojego życia za podobne “przestępstwa”.
Podobne “strefy buforowe” wokół aborcyjnych ośrodków śmierci są powszechne na Zachodzie, szczególnie w Kanadzie, Wielkiej Brytanii czy Nowej Zelandii. Na Wyspach Brytyjskich nawet cicha modlitwa jest już uznawana za „myślozbrodnię” i sankcjonowana wysokimi grzywnami i karą więzienia. W Szkocji w październiku zeszłego roku tamtejsze organa państwowe wysłały do obywateli list, w którym zachęcano by donosić służbom na swoich sąsiadów gdy zauważy się, że ci modlą się we własnym domu, który znajduje się w ramach “strefy”.
W podobnym kierunku idzie Polska. Pod największym w Polsce aborcyjnym ośrodkiem, jakim jest szpital w Oleśnicy, trwa nieustanna walka o prawdę i sumienia. Nasi wolontariusze napotykają na wiele prześladowań – są zarówno atakowani i napadani przez agresywnych przechodniów i aktywistów, jak również szykanowani przez policję i urzędników, którzy wszczynają kolejne procesy oraz rekwirują sprzęt należący do naszej Fundacji. W Toruniu niedawno rozwiązano naszą publiczną modlitwę różańcową połączoną z akcją informacyjną na temat aborcji. Podobna sytuacja miała miejsce w Rzeszowie, gdzie naszym wolontariuszom zarzucono popełnienie “wykroczenia” zanim jeszcze w ogóle przyjechali na miejsce planowanej akcji. W Słubicach nasz publiczny różaniec nie mógł się odbyć, gdyż zgromadzenie zostało rozwiązane przez władze miasta zanim się rozpoczęło.W tym samym czasie rząd Tuska intensywnie pracuje nad projektem ustawy mającej zakazać tzw. “mowy nienawiści”, czyli po prostu mówienia prawdy na tematy związane z LGBT, “edukacją seksualną” i aborcją. W świetle takiej ustawy przestępstwem będzie np. nazwanie aktów homoseksualnych grzechem, powołując się przy tym na Pismo Św. Warto zauważyć, że taka ustawa nie weszła jeszcze w życie, ale wyroki za “mowę nienawiści” de facto już są. W ubiegłym roku sąd “prawomocnie” skazał mnie na 15 000 zł kary i rok ograniczenia wolności poprzez przymusowe prace społeczne za organizację kampanii informacyjnej, w ramach której podawaliśmy do wiadomości publicznej wyniki badań naukowych na temat powiązań pedofilii z homoseksualnym stylem życia. W ocenie sądów “zniesławiało” to aktywistów LGBT i utrudniało im “działalność edukacyjną”. Co istotne, wyroki takie zapadły na nas w Gdańsku i Szczecinie, gdzie osoby powiązane z tamtejszym lokalnym lobby LGBT zostały prawomocnie skazane za pedofilię. Jedną z takich osób był Piotr K. były wiceprezydent Gdańska ds. edukacji, który wdrażał w szkołach “edukację seksualną”.
Prześladowania sądowo-policyjne połączone z wdrażaniem prawnej cenzury to narzędzia totalitarnej opresji, które mają doprowadzić do usunięcia prawdy z przestrzeni publicznej i medialnej. Dlatego musimy walczyć dalej i stawiać opór tym szykanom. 80 równoległych spraw sądowych to dla nas ogromne wyzwanie logistyczne, organizacyjne i finansowe. Tylko w najbliższym czasie potrzebujemy ok. 23 000 zł na dalsze działania. Dlatego proszę Pana o przekazanie 50 zł, 100 zł, 200 zł, lub dowolnej innej kwoty, jaka jest dla Pana w obecnej sytuacji możliwa, aby umożliwić nam dalszą walkę przed sądami i organizację kolejnych niezależnych kampanii informacyjnych w przestrzeni publicznej. Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667 Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków Dla przelewów zagranicznych – Kod BIC Swift: INGBPLPW
Z wyrazami szacunku Fundacja Pro – Prawo do życia ul. J. I. Kraszewskiego 27/22, 05-800 Pruszków stronazycia.pl
Rafał Trzaskowski jest zdecydowanym zwolennikiem „prawa” do mordowania dzieci nienarodzonych. Kandydat na prezydenta zapowiedział, że będzie naciskał na rządzących, aby rozszerzyli prawo do dzieciobójstwa. Jeśli zasiądzie na prezydenckim fotelu, dla ochrony życia nad Wisłą nadejść mogą trudne czasy.
Zapowiedź „wywierania presji” na gabinecie Donalda Tuska padła z ust polityka KO w czasie rozmowy na antenie Telewizji Publicznej. – Nie odpuszczę kwestii dotyczącej liberalizacji prawa aborcyjnego – deklarował lewicowy kandydat na prezydenta.
Jak dodawał Trzaskowski, zamierza naciskać na władze, by „wywiązały się ze swoich obietnic”. Jego zdaniem obóz rządzący porzucił starania o rozszerzenie prawa do dzieciobójstwa. Kandydat na prezydenta ma nadzieję, że jego ewentualne zwycięstwo wyborcze oznaczałoby powrót aborcyjnych propozycji.
– Bardzo wiele z moich koleżanek i kolegów z innych partii, które współtworzą koalicję rządową, mówią, po co ja mam się narażać, zmieniać zdanie, skoro i tak prezydent Duda to zawetuje. Jeżeli nie będzie tego alibi, ja jestem przekonany, że łatwiej będzie wywrzeć presję na moich koleżankach i kolegach, żeby niektóre tych ważnych dla nas ustaw, przeszły przez Sejm z większością – tłumaczył.
Even The New York Times Says Planned Parenthood Is in Trouble
Planned Parenthood has few more ardent supporters than The New York Times.
The paper has favorably chronicled the infamous actions of the nation’s largest provider of procured abortion for decades. Its editorial page consistently supports the organization under the pretext of its promotion of “reproductive rights.”
Thus, things must really be getting dire when the paper produces a lengthy feature article exposing the massive problems and dissent inside the Planned Parenthood establishment. The façade is cracking and exposing major issues that can no longer be hidden—not even from friends.
The abortion provider is in dire financial straits. Morale is down, and employee turnover is extremely high. Abortion mills are using outdated equipment run by tired, poorly paid and undertrained staff. Some women are suing affiliates for badly done procedures and botched abortions.
The New York Times reviewed documents and legal cases for the article. The reporter interviewed over 50 executives, consultants and staff workers to provide an accurate idea of the crisis that threatens the image and narrative of the organization.
The liberal establishment long portrayed Planned Parenthood as a champion for women and their “liberation” from old morals. That image is endangered as women complain about their cold treatment at certain rundown facilities. The monolithic figure of a movement fighting for women’s rights is fragmented by internal dissent and plunging morale.
Massive Fundraising and Poor Clinics
The abortion provider suffers from dire financial problems despite banner fundraising efforts. In 2022, following the Dobbs decision, the national Planned Parenthood Federation raised nearly half a billion dollars in donations. However, most of the money cannot be directed toward actual clinics. The organization’s bylaws stipulate that such funds must be spent on the political and legal defense of procured abortion, not the actual medical procedure.
The result is a top-heavy, financially sound structure with poor independent affiliates on the bottom, many operating on shoestring budgets. The financial strain is causing internal resentment, undertraining and dilapidated facilities.
Most clinics survive on government Medicaid payments for non-abortion procedures in addition to local fundraising efforts among their donors. Pro-life activism has been very effective in limiting Medicaid reimbursements since many conservative states have blocked Planned Parenthood from receiving these taxpayer dollars.
The result is that clinics are closing since they are unprofitable or running at deficits. From a high of 900 facilities in the nineties, there are some 600 today (not all performing abortions). About 2.1 million visited Planned Parenthood this year, down from a high of 5 million thirty years ago.
A Decaying Structure
However, money is not the only problem facing Planned Parenthood. It has long tried to project a clean, efficient image of professionalism and dependability when dealing with the poor. This reputation is an enormous asset.
Such an image is damaged by the scandalous examples of facilities cited in the article, which reports on “scores of allegations reviewed by The Times that accuse Planned Parenthood of poor care.” These include botched abortions, improperly inserted contraceptive devices and wrong procedures performed on patients. Many lawsuits are pending by those damaged by these practices.
In addition, some clinics suffer from plumbing leaks, broken air-conditioning and structural problems. Because of one sewage problem in Omaha, “patients vomited from the stench.” Temperatures at an administrative center in Iowa were above 90 for several weeks when the cooling system broke down.
Shortages of over-the-counter pain medication and I.V. flushes further hamper some operations.
“We’re begging for supplies, and we get denied constantly because they just can’t afford it,” complained Ashley Schmidt, a training specialist who worked at a Nebraska facility until resigning in December.
Workers Undertrained
As a liberal organization, the giant federation might be expected to generously compensate its workers as part of its mission to help the poor.
Much to the contrary, clinic workers often earn so little that many qualify for Medicaid and food assistance benefits. Their wages tend to be well below those paid in similar jobs in authentic healthcare facilities—which work to save lives.
At many facilities, the turnover of clinic workers hovers at about fifty percent a year. A reoccurring complaint was that they did not receive adequate training.
Scores of ex-employees have sued Planned Parenthood, citing labor-related causes that include a refusal to pay overtime, provide breaks, or give them time off for personal needs—including the care of their infants. Some clinics are understaffed and have what has been called a toxic work culture.
Some interviewed employees said that management replied to their complaints with rallying cries that called for them to sacrifice their concerns because the abortion movement was experiencing an urgent “mission moment” to keep abortion legal.
Conveyor Belt Appointments
Finally, the interviewed employees complained of the constant pressure to increase the flow of people in the clinics. The goal was to more than double the present number of 2.1 million as a means “to help bring in more revenues.”
Planned Parenthood of Greater New York, for example, aims at a rate of four appointments per hour, with the average visit lasting about ten minutes for non-abortion consultations. Employees report waiting room times of up to three hours for non-abortion visits.
One former manager in Columbus, Ohio, said visitors complained that the clinics operated like factories. Another nurse in Minnesota likened clinic operations to a conveyor belt.
Legal Defense
Planned Parenthood carefully replied to the inquiries by The New York Times. Its officials would not discuss most lawsuits due to privacy clauses. The article’s author carefully shielded herself from legal attack by stressing the limited scope of her investigation. Planned Parenthood officials also issued damage control statements insisting the cited incidents do not reflect the practices of most clinics. The article also makes it clear that Planned Parenthood feels the constant and effective pressure of pro-life activism.
Planned Parenthood’s legal language, crisis control statements and non-disclosure clauses are far from reassuring. The testimonies of those without disclosure agreements who dared to come forward imply that the revealed discontent is only the tip of the iceberg.
Planned Parenthood is in trouble. It is not the pro-lifers who are saying this. Even The New York Times has to admit something is terribly wrong. Thank God!
• Sąd Apelacyjny w Warszawie uchylił wcześniejszy wyrok skazujący za pomoc w aborcji farmakologicznej Justynę Wydrzyńską, znaną aktywistkę aborcyjną z tzw. Aborcyjnego Dream Teamu.
• Oznacza to, że sprawa trafi do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi.
• Przyczyną uchylenia wyroku nie była merytoryczna wadliwość tego wyroku (np. że czyn Justyny Wydrzyńskiej nie jest przestępstwem), ale to, że Sąd Apelacyjny uznał, iż ma miejsce nienależyta obsada sądu ze względu na fakt, że sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która skazała działaczkę, została powołana na sędziego przez Krajową Radę Sądownictwa po 2017 r.
• Sędzia ze składu orzekającego wezwała do tego, aby sąd ponownie rozpoznający sprawę uwzględnił kontekst społeczno-polityczny i to, że kobiety w ciąży potrzebują pomocy, która jednak „nie zawsze musi oznaczać dokonania aborcji”.
• Z jej wypowiedzi wynika, że pomoc w aborcji to „samopomoc obywatelska”, która „uaktywnia się tam, gdzie pomimo wyraźnych w tym względzie potrzeb nie działa państwo”.
Sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która wydała wyrok, została powołana na urząd sędziego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej przepisami ustawy z 2017 r. W konsekwencji tego miało dojść – według Sądu Apelacyjnego – do naruszenia standardów niezawisłości i bezstronności w rozumieniu art. 45 ust. 1 Konstytucji RP. Zdaniem SA, w tej sprawie miała miejsce nienależyta obsada sądu w rozumieniu art. 439 § 1 pkt. 2 Kodeksu postępowania karnego.
Wyrok Sądu Apelacyjnego jest więc kolejną odsłoną sporu politycznego i prawnego dotyczącego zmian w wymiarze sprawiedliwości, dokonanych w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Przewodniczący składu orzekającego sędzia Rafał Kaniok, prezentując ustne motywy rozstrzygnięcia w dniu ogłoszenia wyroku powiedział, że „większa część składu orzekającego, nie podziela wyrażanego niekiedy w orzecznictwie stanowiska, iż sam fakt zasiadania w składzie sądu powszechnego sędziego powołanego w ułomnej procedurze przy udziale KRS ukształtowanej po 2017 r. skutkuje wystąpieniem bezwzględnej przyczyny odwoławczej w postaci nienależytej obsady sądu”. Ma o tym decydować suma okoliczności, m.in. dotyczących przebiegu kariery zawodowej sędzi Brygidyr-Dorosz. W efekcie miał nie zostać spełniony minimalny standard gwarantujący stronom prawo do bezstronnego i niezawisłego sądu. Wynikać to ma z poglądów na temat aborcji byłego Ministra Sprawiedliwości – Zbigniewa Ziobry – oraz medialnego charakteru sprawy. Co ciekawe, ten sam sędzia uczestniczył w procedurze awansowej sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz i w jej ramach sporządził wcześniej pozytywną ocenę jej kwalifikacji.
Sędzia Rafał Kaniok zaznaczył jasno, że wydane orzeczenie nie działa ani na korzyść, ani na niekorzyść oskarżonej. Nie odniósł się też do zasadności innych zarzutów apelacji niż ten, kwestionujący status sędzi Brygidyr-Dorosz. Wyraźnie odmówił oceny, czy czyn Justyny Wydrzyńskiej miał znikomy stopień szkodliwości społecznej, co by musiało prowadzić do umorzenia postępowania. Ta kwestia powinna zostać rozstrzygnięta jeszcze raz przez sąd pierwszej instancji.
Po sędzim Rafale Kanioku wystąpiła jednak sędzia Ewa Furtak-Leszczyńska. Trudno stwierdzić, czy we własnym imieniu, czy w imieniu całego składu orzekającego. Oględny i stricte prawniczy wywód sędziego Kanioka uzupełniła o – jak powiedziała – wskazania, które mają ukierunkować sąd, ponownie rozpoznający sprawę. Ten „o ile stwierdzi formalne znamiona przestępstwa z art. 152 § 2 Kodeksu karnego” – według sędzi Ewy Furtak-Leszczyńskiej – będzie musiał ocenić jego karygodność również „w aspekcie kontekstu społeczno-politycznego”. Sędzia chociaż zastrzegła, że nie ocenia „w żadnej mierze regulacji prawa aborcyjnego”, to stwierdziła, że nie można pominąć oceny czynu (czyli pomocy w aborcji) „w kontekście zapewnienia kobiecie ciężarnej wsparcia i poczucia bezpieczeństwa, którego nie stwarza władza publiczna, w tym w ramach dostępu do służby zdrowia i właściwej reakcji na wszelkie zagrożenia związane z ciążą, również w strefie zdrowia psychicznego kobiety ciężarnej”. To wsparcie – według sędzi Furtak-Leszczyńskiej –„nie zawsze musi oznaczać dokonania aborcji”. W związku z tym, wezwała do tego, żeby „mieć na względzie, że samopomoc obywatelska uaktywnia się tam, gdzie pomimo wyraźnych w tym względzie potrzeb nie działa państwo jako władza publiczna odpowiedzialna za dany obszar chroniony”.
Dopiero z pisemnego uzasadnienia wyroku będzie można się dowiedzieć, czy cała trójka sędziów ze składu, który wydał wyrok w sprawie Justyny Wydrzyńskiej, uważa pomocnictwo w aborcji za „samopomoc obywatelską”.
To co szczególnie niepokoi, to wyraźne akcentowanie przez Sąd Apelacyjny, że ponownej ocenie powinien ulec stopień szkodliwości społecznej czynu Justyny Wydrzyńskiej. To może bowiem prowadzić do tego, że oceny tej nie dokona sąd, ale prokuratura, kierowana przez Adama Bodnara. Ta może bowiem – po tym jak sprawa trafi ponownie do sądu pierwszej instancji – wycofać akt oskarżenia, motywując to właśnie tym, że zachodzi znikoma szkodliwość społeczna czynu. Już nie raz po objęciu stanowiska Prokuratora Generalnego przez Adama Bodnara, dochodziło do tego, że po latach procesu, prokurator wycofywał akt oskarżenia.
Adw. Magdalena Majkowska – członek Zarządu Ordo Iuris