Tworzą „religię dla wszystkich”. Różokrzyżowcy, chasydyzm, Chabad Lubawicz, sufizm, zielonoświątkowcy, charyzmatycy, Franciszek.

Czas stworzyć „religię dla wszystkich”. Różokrzyżowcy, chasydyzm, Chabad Lubawicz, sufizm, zielonoświątkowcy, charyzmatyzm, Franciszek.

Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – książka Stanisława Krajskiego

Str. 224-9

por.: “Masoneria polska 2023. Ostatni etap” – nowa książka Stanisława Krajskiego ]

==============================

Jedyna „prawdziwa” religia po Wielkim Resecie, czyli „Odnowa” w duchu… masońskim.

Masoni już od wieków powtarzają: „wszystkie religie są sobie równe”; „wszystkie religie powinny stopić się w jedną”. Ich problemem była jednak odpowiedź na pytanie: jak to w praktyce zrobić? I tak, na przykład, w odniesieniu do chrześcijaństwa zastosowali metodę poganizacji bezpośredniej (e odniesieniu do prawosławia) i metodę „reformy’” (w odniesieniu do katolicyzmu).

Metoda zastosowana w stosunku do prawosławia w znacznej mierze się udałą (pisałem o tym dużo w książce pt. „Masoneria polska 2022. Polska w kleszczach masonerii”). Planowali trzy reformy (reformacje) katolicyzmu: pierwsza – luteranizm, druga – kalwinizm, trzecia doktryna różokrzyża, czyli ostatecznie, w efekcie, tzw. chrześcijaństwo wodnikowe.

To nie do końca się udało, choć spowodowało rozczłonkowanie, osłabienie oraz rozwodnienie katolicyzmu. Różokrzyżowcy, którzy pojawili się przed powstaniem protestantyzmu i zainicjowali go oraz starali się przyspieszyć „reformy” mieli, na podorędziu, jeszcze jeden pomysł, który zaczęli realizować powoli w pierwszych latach XX Wieku.

Paul Sedir, jeden z dzisiejszych ideologów Różokrzyża stwierdza w pracy pt. „Różokrzyżowcy. Historia i nauka”, że jedną z najważniejszych postaci, W świetle tej doktryny, jest anioł (a raczej demon), który nazywa się Iilias Artista, i który „ujawnia się światu poprzez nich (Różokrzyżowców dop. S. K.) za ich ofiarną zgodą” — „wciela się w istoty dobrej woli, które „o przywołują”. Max Heindel, inny współczesny ideolog Różokrzyża, mówi, w pracy pt. „Światopogląd Różokrzyżowców. Ezoteryczne chrześcijaństwo przyszłości”, o duchach Lucyferów. Aniołowi ci zagnieżdżają się w ludziach, zyskując w ten sposób, jako duchy, nowe możliwości poznania i działania. Robią to za zgodą ludzi, ofiarowując im za to wolność i elementy boskości. Max Heindel pisze w cytowanej tu już pracy, że po śmierci Chrystusa „Wielki Duch Słońca wyzwolony został z fizycznego ciała Jezusa i z własnymi ciałami wstąpił w Ziemię”. Stwierdza: „Od tej chwili ścieżka wtajemniczenia stoi otworem dla wszystkich, którzy chcą na nią wstąpić”.

W ten sposób, stwierdza Heindel, „rozpoczyna się epoka Ducha Świętego, który jest istotą stojącą wyżej człowieka, kimś innym niż Syn i Ojciec”. Rozpoczęcie się epoki Ducha Świętego spowodowało, że Apostołowie nim napełnieni mówili różnymi językami. „Osiągnąć to może każdy – kto szczerze dąży do zjednoczenia z Duchem Świętym. Wtedy zacznie on mówić różnymi językami”l

Jednym z pierwszych „duchaczy” był, żyjący w XVIII wieku, hrabia St. Germain (późniejsza, jak mówią Różokrzyżowcy, reinkarnacja Christiana Rosenkrauza, założyciela Zakonu Różokrzyżowców), który mówił wszystkimi językami, a ludzie, którzy z nim rozmawiali przekonani byli, że jest on tej samej narodowości, co oni. „On również osiągnął – jak stwierdza Heindel – pełne zjednoczenie z Duchem Świętym”. Duch Święty to był, w założeniu Różokrzyżowców (ojców masonerii), w istocie, Szatan. W poszczególnych wspólnotach tej sekty, gdy objawiał się „Duch Święty” objawiały się, w istocie, różne demony.

Tę koncepcję ukrycia Szatana i demonów pod przykrywką Ducha Świętego podjęło na przełomie XIX i XX wieku kilku amerykańskich masonów.

Najważniejszy był tu niejaki Charles Parham (1873-1929). Można znaleźć wiele wiarygodnych źródeł mówiących o przynależności Parhama do masonerii i zajmowaniu w niej wysokiego stanowiska (podaję je w książce pt. „Masoneria polska 2018.Wojna demonów”). Parham był również przez wiele lat aktywnym członkiem Ku Klux Klanu.

Trzeba przypomnieć, że Ku Klux Klan był organizacją masońską. Założył go ojciec masonerii amerykańskiej Albert Pike uznawany za jeden z największych, o ile nie największy, autorytet masonerii. Dodajmy,że zachował się list Parhama do żony z 1928 r., z jednej z jego podróży, w którym pisał, że wiezie młotek jako prezent dla loży masońskiej będący wyrazem szacunku („I am going to bring a gavel home with me I am going to present it to the Masonic lodge in Baxter Springs with my respects”).

Partham był założycielem ruchu zielonoświątkowców. Za jego sprawą nastąpiło w pierwszy dzień 1901 r. pierwsze „zstąpienie Ducha Świetnego”. Parham „sformułował pierwotną zielonoświątkową doktrynę”. Jej punktem wyjścia było twierdzenie, że gdy ma miejsce „Chrzest w Duchu Świętym”, następuje też „mówienie językami” i jest ono „biblijnym dowodem”, że on się odbył. Do istoty tej doktryny należy zaliczyć przeświadczenie, że „doktrynalne idee” wypracowuje się w „prywatnej medytacji” jako efekt swoistego dialogu z Duchem Świętym.

Parham odrzucał wszelkie autorytety twierdząc, że „Duch Święty porozumiewał się z nim bezpośrednio”. Stąd mógł przyjmować „dogmaty”, których jakiegokolwiek potwierdzenia nie można było znaleźć w Piśmie Świętym. Warto w tym momencie podkreślić, że w takim ujęciu, jakie proponuje Parham, występuje bezpośrednia relacja człowieka z Duchem Świętym, poza Chrystusem.

Zauważmy, że Zielone Świątki – święto Zesłania Ducha Świętego było zawsze (przed Soborem Watykańskim II) świętem powstania Kościoła. Zesłanie Ducha Świętego nastąpiło ten jeden raz i apostołowie zmienili się w biskupów i pojawiła się sukcesja apostolska oraz wszystkie tego konsekwencje.

Następne zesłanie Ducha Świętego, gdyby, teoretycznie rzecz biorąc, się pojawiło byłoby ustanowieniem przez Boga nowego Kościoła. To jednak jest niemożliwe, a oczywiste jest, przynajmniej dla katolika, że duch, który przyszedł na wezwanie Parhama to nie jest Duch Święty, to jest sam Szatan lub któryś z demonów.

Minęło 66 lat (znamienna liczba, prawda?), i jak pisze Maria Kominek w materiale pt. „Odnowa w Duchu Świętym”: „W roku 1967 czterech członków pewnej katolickiej grupy modlitewnej z Pittsburgha, stan Pensylwania nawiązało kontakt z pewną międzywyznaniową grupą protestancką. Ciekawostką jest, że dwie osoby z tej grupy było wykładowcami teologii na uniwersytecie w Pittsburghu. Na kolejnym ”spotkaniu doszło do modlitwy nad nimi, nałożono na nich ręce. Byli to Ralf Keifer i Patrick Bourgeois. Zaledwie w tydzień potem Ralf Keifer nałożył ręce na inne osoby, które też otrzymały dar glosolalii. I tak Pentecostyzm wszedł do Kościoła Katolickiego. Dalej – można prześledzić ciąg nakładania rąk i otrzymywania charyzmatycznych owoców chrztu w Duchu Świętym. Można prześledzić rozprzestrzenianie się ruchu w środowiskach luteranów, metodystów, anglikanów itd. Zawsze będzie tak samo – przekazywanie daru przez nakładanie rąk przez kogoś na kogo uprzednio nałożono ręce. Rzec by można sukcesja metodysty Parhama. O tym się nie mówi, jakoś się tego nie zauważa. Ale jest to bodajże najistotniejszy element ruchu Odnowy”.

Początkowo Odnowa w Duchu Świętym działająca w ramach Kościoła katolickiego starała się o to, by postrzegano ją jako ruch czysto katolicki. Później była coraz bardziej „ekumeniczna”. Coraz więcej jej wspólnot odchodziło z Kościoła przechodząc do protestantów lub tworząc własne „kościoły”. Dobry jest tu przykład z Kalisza. Oto co czytamy w Wikipedii: „Centrum Chrześcijańskie Miecz Ducha w Kaliszu — związek wyznaniowy powstały na bazie początkowo rzymskokatolickiej grupy charyzmatycznej (Ruch Odnowy w Duchu Świętym), zarejestrowanej w 1998 jako niezależny protestancki Kościół Chrześcijański Miecz Ducha”. Obecnie już często nie ukrywa swojego niekatolickiego charakteru, a jej liderzy, tacy jak Marcin Zieliński, mają wsparcie wielu biskupów (np. abp. Grzegorza Rysia).

Charyzmatycy to dziś jedyny chyba żywy ruch w ramach protestantyzmu i liczebnie dominujący. Charyzmatycy przejmują Kościół katolicki i dezintegrują oraz rozwadniają katolicyzm. W sposób wyjątkowy zdominowali całe chrześcijaństwo Ameryki Południowej.

W 2017 r. zareagował na to ks. bp Andrzej Czaja podczas XXVI sympozjum dla księży rekolekcjonistów, ojców duchownych i spowiedników kapłańskich, które odbyło się na Jasnej Górze. Wygłosił tam, w dniu 24 stycznia referat pt. „Problem pentekostalizacji chrześcijaństwa”. Na początku powiedział: „Chodzi o zjawisko, które ma już miejsce w naszym Kościele, a stanowi zagrożenie dla jego tożsamości i jedności oraz rozwoju duchowego poszczególnych wiernych, nie wyłączając duchownych”.

Szatan, za pośrednictwem Różokrzyżowców, a potem masonów i Parhama, wtłoczył ruch charyzmatyczny w chrześcijaństwo. Tego samego dokonał z judaizmem tworząc specyficzny dla niego ruch charyzmatyczny chasydyzm, którego najsilniejszym dziś nurtem jest Chabad Lubawicz.

To samo stało się z islamem, w którym ruchem charyzmatycznym (wysoko cenionym przez Różokrzyżowców i masonów) stał się sufizm (to z reprezentantem sufizmu szejkiem Ahmedem Al-Tayyeb, imamem Al-Azhar w swoim czasie papież Franciszek podpisał umowę o współpracy i „braterstwie”). . Pisałem o tych „charyzmatykach” obszernie w takich choćby książkach jak „Masoneria, islam, uchodźcy” czy „Masoneria polska 2018. Wojna demonów”.

Ruchy charyzmatyczne w trzech wielkich religiach zmierzają do tego, by wtopić się w swoje macierzyste religie. Ich celem, jak łatwo się domyśleć, jest zdominowanie tych religii, a następnie stopienie się w jedna wszechświatową, demoniczną religię.

Jeśli nawet szatanowi i masonerii udałaby się realizacja integracji „ruchów charyzmatycznych” (a jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że to nastąpi) w jedną światowa religię i zepchnięcie na margines chrześcijaństwa, judaizmu i islamu, to i tak, w istocie to nie będzie religia jednego „boga” (Szatana). Ludzkość wróci bowiem wtedy, w ten sposób, do swoich najbardziej prymitywnych, pogańskich początków i zacznie królować, w praktyce, politeizm, a zatem to co jeszcze kilkadziesiąt lat temu nazywano ciemnotą i zabobonem. W każdej bowiem wspólnocie „charyzmatycznej” bogiem będzie inny demon. Początkowo zapewne każdy z nich będzie używał imienia charakterystycznego dla danego „ruchu charyzmatycznego”. Demony w „chrześcijańskich” wspólnotach będą więc, przez jakiś czas, nazywane Duchem Świętym.

Zauważmy, że „kościół” Zielonoświątkowy już u samych swoich początków zaczął się, wśród kłótni i sporów, dzielić. Potem „kościoły” zielonoświątkowe wciąż mnożyły się jak króliki. W samej Polsce takich „kościołów” jest kilkanaście, a razem z tymi, które powstały poprzez odejście wspólnot Odnowy w Duchu Świętym z Kościoła katolickiego kilkadziesiąt.

Najpewniej w przyszłości, po Wielkim Resecie, demony działające w tych wszystkich „kościołach”, wspólnotach „judaistycznych” i „islamskich” ujawnią swoje prawdziwe imiona i nakażą oddawać cześć bezpośrednio sobie.

Czy “Toronto Blessing” przynosi owoce Ducha Świętego? A może odchody innego ducha?

Czy Toronto Blessing przynosi owoce Ducha Świętego?

Czy Toronto Blessing przynosi owoce Ducha Świętego?

Od kilku lat narasta w Polsce problem wpływu amerykańskich wspólnot charyzmatycznych na wiernych Kościoła katolickiego. Chodzi tu szczególnie o grupy biorące swój początek w przebudzeniu zwanym Toronto Blessing, które podobno nieprzerwanie trwa do dzisiaj w tym samym miejscu. Na czym to przebudzenie polega?

Od kilku lat narasta w Polsce problem wpływu amerykańskich wspólnot charyzmatycznych na wiernych Kościoła katolickiego. Chodzi tu szczególnie o grupy biorące swój początek w przebudzeniu zwanym Toronto Blessing, które podobno nieprzerwanie trwa do dzisiaj w tym samym miejscu. Na czym to przebudzenie polega?

Toronto Blessing to domniemane wylanie Ducha Świętego na ludzi ze wspólnoty Toronto Airport Christian Fellowship (TACF), wcześniej nazywanej Toronto Airport Vineyard. 20 stycznia 1994 r. podczas kazania pastor Kościoła Zielonoświątkowego, Randy Clark, dał świadectwo o tym, jak „upijał się” Duchem Świętym i miał niekontrolowane napady śmiechu. W odpowiedzi na jego świadectwo zgromadzeni zaczęli się śmiać, warczeć, tańczyć, trząść się, szczekać jak psy, a nawet przewracali się na podłogę niczym sparaliżowani. Doświadczenia te przypisywano Duchowi Świętemu. Pastor John Arnott nazwał to „wielką ucztą Ducha Świętego”. Zjawisku nadano nazwę Toronto Blessing, a TACF przyciągnęła uwagę całego świata.

Wspólnota TACF znana jest z emocjonalnych wybuchów i dziwnych pod kątem psychologicznym zachowań swoich członków. Pastor Arnott zaczął skupiać się niemal wyłącznie na „uczcie Ducha Świętego”. Doświadczenia odgrywały większą rolę niż Pismo Święte. Tego było zbyt wiele nawet dla niezwykle charyzmatycznego Vineyard Movement, który w 1995 r. odciął się od grupy TACF.

Wielu liderów Toronto Blessing twierdzi, że przebudzenie związane z wylaniem Ducha Świętego odbywa się tam nieustannie. Organizują oni nawet wycieczki z całego świata na konferencję Catch The Fire (Złap ogień) za kwotę ok. 100 USD.

Zjawiska nadnaturalne występujące w TACF trudno przypisać działaniu Ducha Świętego. Jak można wytłumaczyć zachowania ludzi udających małpę, kurę, masowe upadki kilkudziesięciu osób w jednym momencie po tym, jak jeden z pastorów macha swoją marynarką, silne konwulsje, przykurcze karku, drżenia całego ciała? Kiedy na to „błogosławieństwo” (ang. blessing) spojrzy się przez pryzmat Pisma Świętego, łatwo stwierdzić, że Biblia nigdzie nie opisuje wydarzeń podobnych do tych z lotniska w Toronto.

Pełny tekst dostępny w miesięczniku Egzorcysta nr 62. [2017]

Komunikat Kurii Łowickiej w sprawie Marcina Zielińskiego

Komunikat Kurii Łowickiej w sprawie Marcina Zielińskiego [2019 rok]

Komunikat Kurii Łowickiej w sprawie Marcina Zielińskiego

Kuria Diecezjalna w Łowicz wydała komunikat informujący, że Marcin Zieliński nigdy nie otrzymał kanonicznej misji do nauczania.

Ordynariusz miejsca zajął oficjalne stanowisko w sprawie działalności fałszywego charyzmatyka Marcina Zielińskiego. Z komunikatu Kurii Łowickiej jednoznacznie wynika, że Marcin Zieliński nie ma poparcia władz Kościelnych dla swojej działalności. Stanowisko Biskupa miejsca w odniesieniu do tej sprawy jest stanowiskiem Kościoła.

Marcin Zieliński

===================================

mail: A tymczasem podniecone gadanie tego młodego człowieka ma wsparcie:

Zrealizowano przy użyciu środków zakupionych dzięki dofinansowaniu Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018 – 2030.

Marcin Zieliński – Fałszywy charyzmatyk. Langusta na palmie…

Marcin Zieliński – Fałszywy charyzmatyk zdemaskowany!

https://zwiedzeni.pl/marcin-zielinski-falszywy-charyzmatyk-zdemaskowany/

Marcin Zieliński – Fałszywy charyzmatyk zdemaskowany!

Film pokazujący prawdę na temat posługi Marcina Zielińskiego – część 1

Spis tematów

00:00:38 Jakie upomnienia ewangeliczne wykonaliśmy

00:01:20 #1 Korzenie

  • 00:05:33 Początek demonicznego nurtu Toronto Blessing
  • 00:09:26 Przyjęcie namaszczenia od liderów nurtu Toronto Blessing
  • 00:11:06 Jak Ksiądz odniesie się do nakładania rąk na głowę przez osoby świeckie? (ks. Marian Rajchel)
  • 00:12:20 Pogoń za znakami i cudami
  • 00:14:40 Jak Ksiądz odniesie się do pragnienia daru wskrzeszania zmarłych? (ks. Marian Rajchel)

00:17:25 #2 Wspólnota

  • 00:20:38 Manifestacje występujące u uczestników spotkań
  • 00:28:07 Czy można modlić się wstawienniczo nie będąc w stanie łaski uświęcającej? (ks. Marian Rajchel)
  • 00:29:27 Czy dobre jest dopuszczanie do modlitwy wstawienniczej protestantów? (ks. Marian Rajchel)
  • 00:30:23 Techniki okultystyczne: metoda Secret i podświadomości Murphy’ego
  • 00:33:06 Wykorzystywanie wizerunku ks. Piotra Glasa, ks. Dominika Chmielewskiego i o. Józefa Witko
  • 00:37:08 Wyniki ankiety “Czy grupa w której jestem jest sektą?”
  • 00:38:28 Tożsamość wspólnoty “Głos Pana”

00:39:10 #3 Matka Boża

  • 00:42:00 o. Remigiusz Recław na temat mówienie o Matce Bożej
  • 00:44:16 Jak Ksiądz ustosunkuje się do lekceważącego traktowania Maryi? (ks. Marian Rajchel)
  • 00:46:46 Fałszywa maryjność na pokaz
  • 00:48:26 Analiza serii “Maryja oczami faceta” opublikowanej na kanale o. Adama Szustaka “Langusta na palmie”

00:49:52 #4 Postawa

  • 00:52:16 Czy Duch Święty działa we wspólnocie gdzie panuje dominacja lidera? (ks. Marian Rajchel)
  • 00:55:20 Promocja w mediach

00:56:27 #5 Nauczania

  • 00:56:30 Głoszenie Ewangelii Sukcesu
  • 00:57:20 Przykładowe nauczania o chorobie i uzdrowieniu
  • 00:57:57 Przykładowe nauczania o zstąpieniu Ducha Świętego
  • 00:58:13 Przykładowe nauczania o darze języków

00:59:42 #6 Posługa

  • 01:03:43 Fałszywe uzdrowienia, nawroty choroby
  • 01:05:58 Czy uzdrowienie, po którym nastąpił nawrót choroby pochodzi od Boga? (ks. Marian Rajchel)
  • 01:09:33 Czy można na Panu Bogu wymuszać uzdrowienie modląc się do skutku? (ks. Marian Rajchel)
  • 01:09:33 Czy można na Panu Bogu wymuszać uzdrowienie modląc się do skutku? (ks. Marian Rajchel)

Manifestacje demoniczneMarcin Zieliński

Źródła charyzmatyzmu i jego sukces. Pentekostalizm.

Źródła charyzmatyzmu i jego sukces. Pentekostalizm.

Z książki ks. Karola Stehlina Ruch charyzmatyczny. Czy to jest katolickie?  
[Z mego Archiwum:]
Wyd. TE DEUM, Warszawa [warto kupić całą – bardzo aktualna. md] Rozdział II, str. 20  
  Źródła charyzmatyzmu i jego sukces
Gdy w 1984 roku spotkało się 650 przywódców różnych wspólnot [katolickich md] , określili oni Ruch Charyzmatyczny jako katolicką gałąź protestanckiego ruchu Pentekostalizmu (Zielonoświątkowców) .
Pentekostalizm
Pentekostalizm narodził się w Ameryce na początku XX wieku. Protestantyzm w owym czasie znajdował się w wielkim kryzysie: brak gorliwości, duch materialistyczny, wrogość między różnymi wyznaniami protestanckimi (wyznawcy Zwingliego oskarżali wyznawców Lutra o sprzeczności w jego nauce; kalwiniści wypędzali luteranów z krajów misyjnych…), brak jedności wiary: nawet w samej sekcie istniało wiele różnych zdań, w jaki sposób interpretować ten czy drugi tekst Pisma Świętego. Pewien pasterz metodysta, Charles Parham, sądził, że w Nowym Testamencie znalazł odpowiedź na ten kryzys odkrywając, że gorliwość i entuzjazm pierwszych chrześcijan pochodzi przede wszystkim od charyzmatów danych uczniom przez Ducha Świętego. On był dany wiernym przez nałożenie rąk, i to było jakby chrztem w Duchu Świętym, a zewnętrzny znak otrzymania rzeczywiście tego chrztu to charyzmat “mówienia językami”. Dlatego modlił się długo razem ze swoimi uczniami prosząc Pana Boga o łaskę takiego chrztu w Duchu Św. Wreszcie 31 grudnia 1899 roku po raz pierwszy ludzie z jego grupy mówili w nieznanych językach. W ciągu kilku dni, kilkanaście osób poprosiło o chrzest w Duchu Świętym. W momencie, gdy Charles Parham nałożył im ręce na głowy, przeżyli – jak mówią – doświadczenie podobne do doświadczeń apostołów w dniu zesłania Ducha Świętego. Tak narodziła się nowa sekta protestancka: Kościół Ducha Świętego, Kościół Zielonoświątkowy (Pentecostal Church, Pfingstlertum). Różne Kościoły protestanckie ostro występowały przeciw Parhamowi i jego uczniom. Takie nowe nauczanie było w sprzeczności z systemami protestanckimi. Z drugiej strony wielu protestantów opuściło swoje stare wyznania i wstąpili do nowych wspólnot, które początkowo wszystkie nazywały się Ruchem Zielonoświątkowym (Pentecostal Movement). Ale z biegiem czasu przełożeni różnych wspólnot mieli różne i sprzeczne ze sobą zdania co do ważnych punktów nauki religijnej. W ten sposób zakładano coraz więcej wspólnot, sekt neo-protestanckich, z których obecnie jest ok. 2000, z tego w samej Afryce około 1000.
Te sekty mają ten sam fundament, a mianowicie “Chrzest w Duchu Świętym”, charyzmaty, bezpośredni kontakt z Bogiem, który osobiście objawia im znaczenie Pisma Świętego. Zdaje się, że Pan Bóg nie ma zawsze i dla wszystkich tych samych objawień, ponieważ przyczyna takiej ilości sekt leży właśnie w różnorodności i sprzeczności objawień. Charyzmatyk pierwszej sekty charyzmatyckiej otrzymał inne objawienie niż przywódca i dlatego oddzielił się od sekty by założyć swoją. Jeszcze inny chce pogodzić pierwsze i drugie wyznanie tworząc kolejny odłam – i w ten to sposób powstają trzy wyznania: np. Bethania, Nova Bethania, Wielka Bethania. Od 1950 roku, niewiele starych wyznań protestanckich otworzyło się na ruch zielonoświątkowy. Było to kolejną przyczyną tworzenia się coraz to nowych odłamów.
Niezależnie od Parhama w Stanach Zjednoczonych, Evan Roberts w Anglii założył ruch zielonoświątkowy charakteryzujący się tymi samymi fenomenami. W ten sposób można mówić o dwóch źródłach tego ruchu: . USA i rozwój ruchu na terenie Ameryki Północnej, Anglia i rozwój w koloniach brytyjskich (przede wszystkim Australia i Afryka). Wspomnieć należy również o Douglasie Scott’cie, który w 1930 roku przeniósł protestancki charyzmatyzm do Francji i kolonii francuskich, następnie przeniósł się do Belgii, skąd promieniował na Holandię i Niemcy. Aktualnie 80% praktykujących protestantów należy do jednej z sekt związanych z zielonoświątkowcami.
Początek “katolickiego” charyzmatyzmu w USA – rok 1967
Prawdę mówiąc, także ze strony katolickiej droga powrotu do Ducha była przygotowana. Dokonało się przez wylanie Ducha na parę osób oraz poprzez Sobór Watykański II. Podczas sesji w dniu 22 października… kardynał Suenens, moderator Soboru, sprzeciwił się swemu współbratu, utrzymując, że jeśli Duch Święty nie podsyci życia Kościoła, to pojęcia Ludu Bożego i Ciała Chrystusowego, którym Sobór przywrócił pierwotne znaczenie, pozostaną martwą literą. Zaprzeczenie aktualności charyzmatów utrudniłoby samą możliwość istotnego przebudzenia religijnego całości Ludu Bożego . Ruch ekumeniczny w latach 60-tych i Sobór Watykański II wprowadziły do Kościoła nowy rodzaj kontaktu z innymi wyznaniami. Dwa dekrety dotyczą naszego tematu: Unitatis Redintegratio (O zjednoczeniu chrześcijan) oraz deklaracja Nostra Aetate (O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich). W pierwszym dekrecie mówi się jasno, że szczególną sprawą Soboru musi być przywrócenie jedności chrześcijan. Dekret chwali ruch ekumeniczny, jako dzieło Ducha Świętego i domaga się, żeby wszyscy katolicy uczestniczyli w staraniach zjednoczenia wszystkich Kościołów, czyli Kościoła Katolickiego, Kościołów protestanckich i prawosławnych. Każdy katolik musi poznać i szanować ducha i wiarę braci odłączonych, i co jest bardzo ważne, praktykować dialog, tzn. rozmawiać z każdym na równym poziome (par cum pari agat). Dekret kontynuuje mówiąc, że sposób formułowania wiary katolickiej nie powinien być przeszkodą w dialogu z braćmi. Katolik ma wiedzieć, że Kościoły odłączone mają wielką role w tajemnicy zbawienia. Bowiem duch Chrystusa raczył je wykorzystać jako środek zbawienia. W dekretach Soboru słowo dialog występuje więcej niż 200 razy, lecz nie ma ani jednego słowa, że bracia odłączeni muszą nawrócić się do prawdziwego Kościoła. Nie ma też słowa, które jasno wyrażałoby, że to Kościół Katolicki jest tym jedynym i prawdziwym i dlatego wszystkie inne są fałszywe.
Drugi dekret stwierdza, że przyczyną ekumenizmu w Kościele jest pragnienie całej ludzkości do zjednoczenia. Jak i cały świat, tak i Kościół musi starać się pomóc zjednoczyć wszystkich ludzi. Prezentowano religie niechrześcijańskie, które mniej lub więcej są wychwalane w związku z ich głębokim nauczaniem i ich wkładem w pokój i wolność na ziemi. Wobec Żydów, którzy zarówno dzisiaj jak i dawniej byli nieprzyjaciółmi Chrystusa, katolicy muszą propagować wzajemne poznanie i szacunek przez braterski dialog. Więc to naturalne, że katolicy wierni nauczaniu Soboru Watykańskiego II kierowali się między innymi do zielonoświątkowców, zwłaszcza, że te sekty reprezentują “wielkie bogactwo duchowe“. Widząc takie nadzwyczajne rzeczy, jak mówienie językami, entuzjazm tych wspólnot, intensywną działalność misyjną, atmosferę modlitwy, katolicy byli zaskoczeni, może nawet zachwyceni. Wspólnoty katolickie najbardziej ekumeniczne i zaangażowane w działalność charytatywną jako pierwsze rozpoczęły dialog z ,,kolegami“. Z tego dialogu narodziła się współpraca, a później i wspólna modlitwa. Właśnie w tym okresie te wspólnoty i zgromadzenia redagowały swoje nowe statuty dostosowane do ducha soboru, a więc między innymi tak ekumeniczne, jak to tylko było możliwe. Neokatechumenat otwiera nową kartę w swojej historii: pochwała Soboru oraz charyzmatycznego ruchu w łonie protestantyzmu. W ,,Katechezie” czytamy: Aby się zbawić nie jest koniecznie, aby wszyscy należeli do Kościoła lub przygotowywali się do wstąpienia do niego jako do jedynej Owczarni Chrystusa. I dalej o Kościele przedsoborowym: Zamknęli w pudełku Ducha Świętego, umieścili Go w butelce i zamknęli w rozprawie, nad którą moglibyśmy zapanować, w której mieliśmy wszystkie najczystsze klejnoty poznania Boga… Szczególnie żałosna była prawie całkowita zachowawczość ustalona przez Sobór Trydencki, pokonana dopiero przez Sobór Watykański II. Mogłoby się wydawać, że cała struktura Kościoła, praktyka i liturgia, upadły po edykcie Konstantyna, kiedy to nastąpił napływ mas do Kościoła. Stając się formalizmem czystych obrzędów, tracąc jednocześnie autentyczną żywotność wiary Kościoła pierwotnego, który nareszcie po Vaticanum II odkrywa się na nowo, odzyskując siebie, a czyni to właśnie dzięki ruchowi neokatechumenatu… Z pewnością przywódcy neokatechumenatu otrzymali chrzest w Duchu Sw., może od przyjaciół protestanckich, może od katolików, którzy już otrzymali ten chrzest.
Pewne jest natomiast to, że pierwsi katolicy przyjęli chrzest w Duchu Świętym w 1967 roku w USA w Pittsburgu (Pensylwania).
Zgromadzenie 30 katolickich studentów, bardzo aktywnych, szukających możliwości pogłębienia wiary i życia duchowego: “czegoś brakuje w naszym życiu. Czujemy się jak wysterylizowani”. Spotkali się więc w imię dialogu ze wspólnotą prezbiterian, i w czasie wspólnej modlitwy, widząc atmosferę entuzjazmu i cudownych zdarzeń, zapragnęli uczestniczyć w pełni w doświadczeniu braci, poprosili więc o chrzest w Duchu Świętym. Protestanccy charyzmatycy nałożyli ręce i natychmiast grupie katolików udzielił się dar mówienia językami, otrzymali również dar proroctwa i mądrości oraz nieznane uczucie obecności Kogoś w ich sercu: “Czuliśmy Boga!”. Rozprzestrzenianie się ruchu charyzmatycznego Katolicy, którzy otrzymali chrzest w Pittsburgu, propagowali “to nowe zesłanie Ducha Św.”, kładąc ręce innym katolikom, udzielając tego chrztu w Duchu Sw. Już w tym samym roku pierwsi księża i zakonnicy otrzymują od charyzmatyków ów chrzest. .
1967 USA, 1968 Kanada, 1969 Anglia, 1970 Francja,   1971 Hiszpania.
“Ruch rozprzestrzenia się jak wiatr”. .
1971 we Francji przywódcy Ruchu redagują pierwszą “charyzmatyczną umowę międzyreligijną”, gdzie obiecują współpracę między charyzmatykami wszystkich wyznań chrześcijańskich. . 1972 “druga umowa charyzmatyczna“, mówiąc o współpracy, dążeniu do jedności wyznań i religii w Duchu Św. . 1971-73 założenie najliczniejszych i najważniejszych wspólnot charyzmatycznych, albo zmiana konstytucji już istniejących wspólnot katolickich (charytatywnych, duchowych…) integrując elementy charyzmatyzmu (np. neokatechumenat, Foyer de Charite, Legion Maryi…). Kardynał Suenens staje się oficjalnie pierwszym kardynałem charyzmatykiem. Będzie on obrońcą charyzmatyków we wszystkich problemach z Rzymem, w konfliktach z hierarchią. . 1974-1980 rozprzestrzenienie się Ruchu na wszystkie kraje świata. Intensywna działalność ICCRO, Międzynarodowego Biura Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej. Zjazdy międzynarodowe i międzyreligijne w różnych miastach. . 1980-84 księża, zakonnicy, biskupi charyzmatycy mają coraz więcej wpływu w najważniejszych urzędach Kościoła.
Podsumowując, trzeba stwierdzić, że istota Ruchu Charyzmatycznego polega tylko i wyłącznie na zależności materialnej i formalnej od protestantyzmu, a w szczególności od zielonoświątkowców. Łączy ich przede wszystkim: .
chrzest w Duchu Świętym, . założyciele Odnowy utrzymują intensywne kontakty z przywódcami z ruchu zielonoświątkowego,
. “umowy charyzmatyczne” na początku rozwoju ruchu (1971) sprawiają, że w centrum charyzmatyzmu pracują aktywnie charyzmatycy protestanccy, . takie same modlitwy, taka sama aktywność religijna (nie ma widocznych różnic między spotkaniem modlitewnym charyzmatyków katolickich i protestanckich), . ten sam cel: jedność wyznań w Duchu Świętym, jedność w religii, w której panuje wolność wyznań i jedność uczucia żywej obecności ,,Kogoś” . [kogo? Tym się już nie przejmują… md]

Fałszywy uzdrowiciel Marcin Zieliński i “grupki charyzmatyczne”

Fałszywy uzdrowiciel Marcin Zieliński i “grupki charyzmatyczne”

falszywy-uzdrowiciel-marcin-zielinski-i-grupki-charyzmatyczne

W polskich i zagranicznych kościołach, także w demoliberalnych mediach, promowany jest niejaki Marcin Zieliński. Rzekomy charyzmatyk mający swoich odpowiedników w zielonoświątkowych zborach. “Uzdrowiciel”. Świętszy od samego papieża. Gwiazdka TVN-u.

Od pewnego czasu, wielu Czytelników, na naszą skrzynkę redakcyjną wysyła zapytania w sprawie rzekomego “cudotwórcy”. Wielu pyta: Co Pan sądzi o Marcinie Zielińskim? Czy mam prawo nie ufać temu człowiekowi? Kim jest ów “uzdrowiciel”? Czas rozwiać wątpliwości.

Fragment książki “Moja walka o prawdę”, Jacek Międlar (ss. 248-250):

Po Soborze Watykańskim II Kościół katolicki został odarty z dostojności, wyparł się konserwatyzmu i boi się głosić, że Jezus Chrystus jest jedynym zbawicielem świata. Z przerażeniem patrzę na „charyzmatyczne” hucpy w kościołach, gdy przed Najświętszym Sakramentem (często nawet nie wystawianym w monstrancji) tańczy nawiedzona matrona z kolorowymi flagami, co nazywane jest „tańcem uwielbienia”. Na drodze katolickiego liberalizmu zrezygnowano z dostojnego chorału gregoriańskiego na rzecz „plumkania” na gitarze i syntezatorze przy śpiewie „charyzmatycznych” grupek całkowicie oderwanych od rzeczywistości. Z taką grupką miałem do czynienia, gdy posługiwałem w parafii we wrocławskim Oporowie. Ich ewangelizacja ograniczała się do cotygodniowego wygłaszania laudacji na swój temat, „mówieniu językami”, co w praktyce było jednym wielkim oszustwem i „dzieleniem się wiarą” we własnym kółku wzajemnej adoracji. Niemal znienawidzono mnie, gdy wygłosiłem im kazanie o dzieleniu się świadectwem poza salką duszpasterską, w której co tydzień upajają się emocjami, śpiewając w kółko jeden werset np. „Otwórz mi bramy do nieba, ześlij deszcz”. Ich postawę nazwałem profanacją chrześcijaństwa i eklezjalnym kiczem, który można porównać do rzeźby Jana Pawła II na bananie stojącej przed kościołem księży misjonarzy w Sopocie.

Zwróćcie uwagę do czego dziś próbuje się doprowadzić. Ewangelię, której nauczania nie można oderwać od racjonalizmu i polityki (sic!), próbuje się oderwać od rozumu i życia społecznego. Faworyzując pozbawione racjonalności i bazujące na napompowanych emocjach grupki charyzmatyczne, z Kościoła katolickiego próbuje się zrobić nową, pozbawioną powagi sektę New Age, której widok będzie wzbudzał szyderczy uśmiech, a Kościół sam, z automatu, wyłączy się z ingerencji w społeczny ład i porządek, który w „charyzmatycznym uniesieniu” i z „pokorą” katolicy winni akceptować. Nobilitacja takich grupek prowadzi do powolnego, ale skutecznego oderwania Kościoła od rozumu i nauk empirycznych, które w istocie nie relatywizują moralnych prawideł, ale je eksplorują i pomagają właściwie rozumieć. Duszpasterstwo ograniczające się do bujania w obłokach i lekceważące problemy, które dławią Ojczyznę i Kościół, oraz podniecanie się cudownymi dokonaniami promotora protestantyzmu Marcina Zielińskiego, jest liberalizmem Kościoła w czystym wydaniu. To eliminacja chrześcijan z życia publicznego, co w konsekwencji prowadzi do tego, czego świadkami jesteśmy w islamskiej Francji. A wrogowie Kościoła mają z tego uciechę.

Reportaż Marcina Remisiewicza. Obejrzyj koniecznie

Przeciwko „ewolucji Kościoła”. W takiej wizji Bóg nie istnieje…

Przeciwko „ewolucji Kościoła”. W takiej wizji Bóg nie istnieje…

przeciwko-ewolucji-kosciola

Marcin Zieliński w emocjonalnym uniesieniu / Fot. YouTube

Wizja Kościoła jaką reprezentuje papież Franciszek, przedstawia nieustanny progres, swoistą ewolucję natury religii katolickiej. Franciszek w przesłaniu na Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie mówi, żeby być poetami, tworzyć coś nowego! „Bardzo piękna” interpretacja wiary, niestety nie jest ona katolicka. Papież wyraźnie pogardza tym, co stare w Kościele, a wywyższa to co nowe. W takiej wizji Bóg nie istnieje, ponieważ dopiero staje się i będzie istnieć za parę lat, być może po Światowych Dniach Młodzieży w Lizbonie.

Bóg „Jest tym, który jest”, to podstawowy przymiot Boga. Bóg po prostu jest! Kościół jest!

Te piękne prawdy podkreślają wartość bytu samego w sobie. Byt stoi nieskończenie wyżej od procesu, ponieważ proces nie może zaistnieć bez bytu, a byt istnieje bez procesu.

Te podstawy religijne, które jeszcze sto lat temu znały dzieci z podstawówki, umknęły całkowicie wielkim filozofom i teologom w Watykanie. Można by się z tego śmiać, gdyby nie było to straszne, ponieważ polityka papieża Franciszka prowadzi wprost do unicestwienia wiary katolickiej. Sakramenty i dogmaty nie mogą być płynne, ponieważ ich cechą nadaną przez Boga jest niezmienność. Papież i Kościół instytucjonalny istnieją w zasadzie tylko i wyłącznie po to, żeby bronić tych darów danych przez Pana Jezusa, o które ten się upomni na końcu czasów. Powoływanie się na posłuszeństwo nie za wiele pomoże, kiedy Bóg nie zastanie swojego Ciała na Mszy Świętej, a skaczących katolików na spotkaniu „ChwałuMu” z Marcinem Zielińskim. To nie są żarty. Nie należy obawiać się tej prawdy, ponieważ ta jest niezniszczalna.

Przyczyną herezji modernizmu, do której zalicza się ewolucjonizm, jest działalność wywrotowa zinfiltrowanego zakonu jezuitów, który kiedyś niósł sztandar Chrystusa w pierwszym szeregu. Człowiek może się zmienić, ale jego natura nie, ponieważ została ona nam dana z góry od Boga. Jak to możliwe? Nasza natura jest wolna, możemy zaprzeczyć samemu sobie i nie uznać swojej natury. Można ją odrzucić. Do tego namawia nas modernizm.

Odpowiedzią na to jest modlitwa, różaniec święty, dążenie do wewnętrznej doskonałości duchowej, spalenie swoich wad w blasku krzyża, nieustanna kontemplacja Boga, zdrowa mistyka katolicka. To są rzeczy w zasięgu ręku. Polecam wszystkim dzieło „Trzy okresy życia wewnętrznego” Reginalda Garrigou-Lagrange OP.

Odpowiedzią na pychę ewolucji jest pokora modlitwy. Reakcją na fałszywe posłuszeństwo jest święta prawda. Odpowiedzią na atak jest zaakceptowanie woli Boga, która daje nam wolność.