[Z książki Antonio Socci, Kościół czasu Antychrysta. md]
=======================================================
AMDG
[Z książki Antonio Socci, Kościół czasu Antychrysta. md]
=======================================================
AMDG
[Pierwszy rozdział książki Antonio Socci, Kościół czasu Antychrysta. md]
25 kwietnia 2024 pch/franciszek-po-prostu-glupi
[To nie sprawa “wiary”, ciemniaku. To wiedza, geofizyka przedstawia dowody, a klimatyści podkłamują. M. Dakowski]
Papież Franciszek jest przekonany, że zmiana klimatu to fakt, a ci, którzy ją krytyką, są po prostu głupi. Ojciec Święty mówił na ten temat w rozmowie z CBS Evening News.
W wywiadzie wyemitowanym przez stację CBS News 24 kwietnia, papież odniósł się do kwestii tzw. zmian klimatycznych. Dla papieża Franciszka to nie pierwszyzna; pisał o tym w encyklice ekologicznej Laudato si’ z maja 2015 roku, a ostatnio w adhortacji apostolskiej Laudate Deum, gdzie stawiał bardzo ostre i jednoznaczne tezy dotyczące antropogenicznej natury tzw. zmiany klimatu.
W rozmowie z CBS News papież został zapytany o swój osąd tzw. negacjonistów klimatycznych, czyli osób, które nie zgadzają się z rzekomym faktem zmian klimatu, zwłaszcza w aspekcie ich antropogenicznego pochodzenia.
– To są ludzie, którzy są głupi; są głupi nawet kiedy pokaże im się badania. Oni w to nie wierzą. Dlaczego? Bo nie rozumieją sytuacji albo mają w tym interes. Ale zmiana klimatu istnieje – powiedział papież Franciszek.
Kilka dni temu Państwowy Instytut Geologiczny opublikował analizę, zgodnie z którą globalne ocieplenie jest faktem, ale nie ma bynajmniej genezy ludzkiej, a co więcej – średnia temperatura na ziemi jest dziś w wielu miejscach i tak niższa, niż przy poprzednich analogicznych okresach w historii klimatu; co więcej do 2100 roku ma dojść do zasadniczego ochłodzenia. Analiza została ostro skrytykowana przez szeregi klimatystów, co doprowadziło Instytut do publikacji solennych przeprosin i złożenia obietnicy, że publikacja tak «niezweryfikowanych» treści więcej się nie powtórzy.
=================================
M. Dakowski: To nie Państwowy Instytut Geologiczny, lecz prof. Leszek Marks.
Por.:
Prof. Leszek Marks, geolog, jasno: Wpływ człowieka na klimat – niewielki!
——————————————————-
Źródła: lifesitenews.com, pch24.pl Pach
Kiedy dwoje dzieci się kłóci i jedno z nich nie znajduje dobrego argumentu, najczęściej nazywa to drugie „głupim”. Może też wyciągnąć język, pluć, zacząć przedrzeźniać, obrazić się i uciec.
Przykro to powiedzieć, ale dokładnie taką samą argumentację postanowił zastosować ostatnio papież Franciszek w dyskusji z krytykami opowieści o globalnym ociepleniu. W wywiadzie wyemitowanym przez stację CBS News 24 kwietnia, Franciszek kolejny raz, który to już z rzędu, zajął się sprawą klimatu i pytaniem czy ulega on zmianie czy też nie. Dziennikarze stacji CBS zapytali go co sądzi o tzw. negacjonistach klimatycznych. Franciszek udzielił następującej odpowiedzi: „To są ludzie, którzy są głupi; są głupi nawet kiedy pokaże im się badania. Oni w to nie wierzą. Dlaczego? Bo nie rozumieją sytuacji albo mają w tym interes. Ale zmiana klimatu istnieje”.
Naprawdę, nikt nie niszczy tak szybko i tak skutecznie autorytetu papieskiego jak właśnie Franciszek.
Po pierwsze, powinien powiedzieć, że nie zgadza się z określeniem „negacjonista” w odniesieniu do klimatu. Słowo to bowiem ma wyłącznie charakter propagandowy i ma na celu zamknąć usta krytykom. Zostało ono przejęte z języka ideologii holocaustianizmu, gdzie pierwotnie odnosiło się do tych, którzy negowali masowe mordowanie Żydów przez Niemców podczas II wojny światowej, a następnie zaczęło oznaczać po prostu każdego, kto nie zgadzał się z oficjalna narracją żydowską. W ten sposób naturalną ludzką niechęć do tych, którzy zaprzeczali oczywistym faktom – a takim był wprowadzany w życie plan ludobójstwa Żydów – można było przenieść na tych, którzy podważali oficjalne dane o liczbie ofiar lub podawali inny kontekst w jakim doszło do zbrodni, na przykład zwracając uwagę na to, że była ona jedną z wielu popełnionych podczas ostatniej wojny.
[—]
=========================
Pozostało 76% tekstu
[Ależ oczywiście nigdy nie dam paru złotych tym [pismakom? łobuzum? No nie, piszą słusznie. Ale to zachęcanie do płacenia – żałosne. M. Dakowski]
Autor: CzarnaLimuzyna , 26 kwietnia 2024 ekspedyt
Satanistyczne ideologie trans humanizmu mają na celu przekształcenie ludzi w udoskonalonych obywateli piekła już na etapie życia na ziemi. Osoby, które wyrażają swój sceptycyzm lub negują konieczność budowania “nowego porządku” w oparciu o powyższe, są na ogół ludźmi myślącymi. Sam fakt myślenia, aktywności rzadko spotykanej, nie gwarantuje poznania prawdy, ale może znacząco ten proces ułatwić.
Niezależnie od śmieszności samego wyrażenia wojna trwa naprawdę, a nowością w tej batalii przeciwko ludziom i Bogu są dodatkowo uruchomione tryby maszynerii – ideologii gender i klimatyzmu. Każda forma sceptycyzmu lub negacji tychże (sprzeciwu wobec teorii i praktyki) wywołuje atak – propagandowy odwet wraz z towarzyszącymi wybuchami nienawiści. Właśnie pod presją owej nienawiści powstał niechlubny projekt o „mowie nienawiści”, tworzony przez ludzi nienawidzących prawdy.
Podobny, bardziej stonowany, rodzaj reakcji ujawniają ostatnio rezydenci Watykanu od Franciszka w dół. Pisząc w dół muszę zaznaczyć, że dno nie jest dokładnie oznaczone. Być może należałoby napisać od Franciszka w górę. Trudno bowiem orzec gdzie dokładnie rezyduje prof. Diabelski w stosunku do położenia ziemskich akolitów i osób, które “nie wiedzą co czynią”, a do takich być może należy również Franciszek.
“W rozmowie z CBS News papież został zapytany o swój osąd tzw. negacjonistów klimatycznych, czyli osób, które nie zgadzają się z rzekomym faktem zmian klimatu, zwłaszcza w aspekcie ich antropogenicznego pochodzenia”
– To są ludzie, którzy są głupi; są głupi nawet kiedy pokaże im się badania. Oni w to nie wierzą. Dlaczego? Bo nie rozumieją sytuacji albo mają w tym interes. Ale zmiana klimatu istnieje – powiedział papież Franciszek /PCh24/
Fakt dominującej obecności na świecie ludzi o kondycji głupców i barbarzyńców jest bezsporny, lecz nie chodzi w tym momencie o negację zmian klimatycznych, które następują cyklicznie i zazwyczaj bez udziału człowieka, ale o negację czerwono-brunatnego ładu nazywanego zielonym, który jest używany przez globalistów jako narzędzie “zrównoważonego rozboju”.
Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu byzcathpatriarchate@gmail.com
——————————————-
BKP: Różnica między kościelną ekskomuniką a Bożą anatemą
Najsurowszą karą kościelną za naruszenie dyscypliny kościelnej jest kościelna ekskomunika, czyli wykluczenie z organizacji kościelnej. Ale to jeszcze nie znaczy, że osoba ukarana jest wykluczona z Mistycznego Ciała Chrystusa. Przykładami są św. Joanna d’Arc, męczennik Jan Hus czy arcybiskup Lefebvre. Na nich była wygłoszona kościelna ekskomunika, ale Boża anatema na nich nie spadła. Nie zostali przez Boga wykluczeni z Mistycznego Ciała Chrystusa. Udowodniono, że Jan Hus nie głosił żadnych herezji. W rzeczywistości został spalony za pragnienie prawdziwej reformy kapłaństwa. Fałszywie oskarżona została również Joanna d’Arc i była spalona. Podobnie abp Lefebvre był przez Jana Pawła II absurdalnie wykluczony z organizacji kościelnej za wierność nauce Chrystusa. Tak jak Joanna d’Arc została później zrehabilitowana, tak i ekskomunikowani Jan Hus i arcybiskup Lefebvre powinni zostać zrehabilitowani i kanonizowani przez Watykan.
W przeciwieństwie do kościelnej anatemy, tutaj jest Boża anatema – wykluczenie z Mistycznego Ciała Chrystusa. Ona ipso facto spada za głoszenie innej ewangelii, jak wskazano w liście do Gałacjan 1:8-9. Bożą anatemę za inną ewangelię ściągnął na siebie i obecny pseudo-papież Franciszek. Stał się martwym członkiem Ciała Chrystusa. Mimo to nadal okupuje urząd papieski. Tragedią jest, że niema tutaj żywego kościoła, który zrealizowałby jego wykluczenie przed Bogiem. Poza tym dosłownie tragikomedią jest to, że osoby, które ściągnęły na siebie Bożą anatemę, zostały przez Bergoglio ogłoszone świętymi, czyli wzorem do naśladowania.
Obecnie dyskutowana jest kwestia, czy pseudo-papież Franciszek jest prawomocnym czy nieprawomocnym papieżem. Przepisy kościelne przewyższają Boże Prawo, które brzmi: „Ale nawet gdyby… anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1:8-9).
Bergoglio przyjął antyewangelię i tym samym wykluczył się z Ciała Chrystusa – Kościoła. Ponadto sam głosi antyewangelię nie tylko prywatnie, ale także publicznie i nadużywa w tym celu najwyższego, czyli Chrystusowego autorytetu! Tutaj już nie trzeba, aby jakiekolwiek świadkowie ani władza kościelna udowodniła jemu to, co sam publicznie udowodnił. Poprzez słowa i gesty ipso facto wielokrotnie wykluczył się z Ciała Chrystusa – Kościoła.
Czym jest Ewangelia Chrystusa? Jest na to jasna odpowiedź – jest to nauka Chrystusa o zbawieniu, która jest nierozerwalnie związana z Jezusem Chrystusem. Dlatego każdy, kto uwierzy w Ewangelię, przyjmuje jednocześnie Jezusa i zbawienie. Ewangelii Chrystusa nie można łączyć z herezjami, które zaprzeczają jej istocie.
Jezus powiedział: „Pokutujcie i wierzcie (gr. en) w Ewangelię” (Mk 1:15). A także: „… głoście ewangelię… kto uwierzy (w ewangelię)… będzie zbawiony, kto nie uwierzy, będzie potępiony” (Mk 16:15 i nast.)
Jaka jest „inna ewangelia”, o której mówi list do Galacjan 1:8-9? Inną ewangelią jest heretycka nauka antychrysta, która zaprzecza podstawowym prawdom koniecznym do zbawienia. Kto przyjmuje inną ewangelię, czyli antyewangelię, odrzuca Jezusa Chrystusa, a tym samym i zbawienie. Taka osoba ipso facto ściąga na siebie Bożą anatemę – wykluczenie – oddzielenie od Chrystusa, niezależnie od tego, czy anatema jest wygłoszona, czy nie. Jeśli nie będzie pokutować, to znaczy, jeśli nie wyrzeknie się herezji i ducha fałszywej ewangelii, zostanie na wieki potępiona.
Z Pismem Świętym, ogłaszającym Bożą anatemę (Ga 1:8-9) jest zgodna i bulla dogmatyczna Pawła IV „Cum ex apostolatus officio”. Mówi o tym, że wszystko, co robi papież-heretyk, jest nieważne. On jest wykluczony z Kościoła i nikt nie może go już słuchać. Potwierdza to również wypowiedź św. Roberta Bellarmina: „Jawny heretyk jest ‘ipso facto’ zdetronizowany… Dlatego Papież ,który jest jawnym heretykiem, automatycznie przestaje być papieżem i głową, tak jak automatycznie przestaje być chrześcijaninem i członkiem Kościoła”.
Heretycki modernizm został potępiony przez papieży Piusa IX i Piusa X. II Sobór Watykański wyznaczył kierunek, który kościelnie ekskomunikuje prawowiernych. W rzeczywistości sam Sobór znalazł się bezpośrednio pod Bożą anatemą. Jest nieważny, ponieważ potajemnie promował drogę antyewangelii, drogę odstępstwa, prowadzącą do wiecznej zagłady.
Pokutować oznacza nazwać prawdę prawdą, heretyka heretykiem, a również heretycki Sobór heretyckim. Również powinni być prawdziwie nazwani heretykami i jego inicjatorzy i promotorzy, w tym soborowi i posoborowi papieże. Na nich ciąży ipso facto Boża anatema. Na razie ta prawda jest bojkotowana, ale trzeba ją zaakceptować. Jeśli ten krok pokuty nie zostanie podjęty, nie może się rozpocząć prawdziwa odnowa Kościoła! Tylko prawowierne nauczanie zapewnia katolikom zbawienie. Przywrócenie go jest wolą Bożą.
Heretycki Sobór Watykański II należy nazwać heretyckim. Obecny arcyheretyk Bergoglio uzupełnia jego program i ducha. Wdraża i aktualizuje aggiornamento II Watykana z homoseksualistami, transseksualistami, bałwochwalcami i czarownicami, czczącymi demona Pachamamę.
Tragedią jest, że obecni biskupi i księża milczą o tym, bo boją się kościelnej ekskomuniki. Ale Bożej anatemy i wiecznego piekła nie boją się. Jest to znak wewnętrznego odstępstwa, tchórzostwa i wyrzeczenia się Chrystusa i Jego Ewangelii.
Dlatego w tym krytycznym czasie, drodzy biskupi i kapłani, wzywamy was: Wstawiajcie się za Jezusem Chrystusem i Jego Ewangelią! Nie bójcie się, że Bogiem anatemizowany arcyheretyk Bergoglio lub jego homo-sieć, będzie was tzw. ekskomunikować. Jezus jasno powiedział: „Wyłączą was ze swoich synagog… będą was prześladować”, ale pamiętajcie – czeka was za to wieczna nagroda w niebie!
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
+ Metodiusz OSBMr + Tymoteusz OSBMr
biskupi-sekretarze
Patrz wideo w języku czeskim: https://vkpatriarhat.org/cz/?p=48488
https://rozdil.wistia.com/medias/i2w1f3lu58 //rumble.com/v1c9ccl-rozdl.html
Różnica między kościelną ekskomuniką a Bożą anatemą
vkpatriarhat.org/en/?p=22027 /english/
by Luiz Sérgio Solimeo April 19, 2024
Pope Francis’ new autobiographical book,1 written with journalist Fabio Marchese Ragona, was recently released. It is titled Pope Francis’ Life: My Story Through History and has been translated into several languages. It was published simultaneously in Europe and America by HarperCollins.2
The Communist Who Taught Pope Francis to Think
The 232-page book tells the story of Pope Francis’s life from his childhood to the present. As is customary, he speaks well of his family, but we were surprised to see emphatic praise for a declared communist. Esther Ballestrino fled from Paraguay to Argentina for political-ideological reasons (she was a militant of the Revolutionary Febrerista Party). She was Pope Francis’s chemistry teacher in a laboratory where he worked while studying at Industrial School No.12.
He states:
“Esther was a remarkable woman, and I owe her a great deal. Yes, she was a communist through and through, and an atheist, but a respectful one … And she taught me so much about politics … She gave me some publications, including that of the Communist Party.”3
As a Jesuit priest, he says, “I was still fond of her. After all, she taught me to think.” He then recounts that because of her political activity, Esther was under police surveillance. She asked him to remove the Marxist books from her home and hide them. He hid them among the books at the Jesuit school. 4
However, he insists, “I never embraced communist ideology.” He says he read communist literature to understand better “the world that Esther came from.”5
Criticism of the Military, Silence on Violent Communist Terrorists
Pope Francis harshly criticizes Argentina’s anticommunist military regime of the seventies. While there is no doubt there were unacceptable excesses on the part of the regime, Pope Francis’s criticism of the military is one-sided and biased. He fails to reference the violent communist urban guerrilla movements active in the country at the time. Among the various guerrilla groups were the Montoneros, of Catholic and Peronist origin,6 and the Ejército Revolucionario del Pueblo (ERP), of Trotskyist inspiration and a break-away group, the ERP-22 de Agosto.7
Thus, his narrative does not consider the numerous terrorist attacks like that of the murder of two conservative Catholic philosophers, Jordano Bruno Genta on October 27, 1974, and Carlos Sacheri on December 22 of that same year. Sacheri was executed in front of his wife and seven children as he left Mass and Genta as he left his house on his way to Mass. Both were killed by the ERP-22 de Agosto movement.8
“God Loves Everyone, Especially Sinners”
In an interview on Italian television on January 14, Pope Francis said he “like[s] to think hell is empty; I hope it is.”9 In this autobiography, he imagines a Church that “embraces and welcomes everyone,” including sinners who “have been judged by us in the past … for example, homosexuals and transsexuals who seek the Lord but are rejected or persecuted. … God loves everyone, especially sinners.” 10
He believes “it is essential today that we abandon the rigidity of the past, and distance ourselves from a Church that points the finger in condemnation.”11
The Church has always welcomed sinners who want to change their lives and has never rejected those who seek her help to abandon sin. She gives constant spiritual guidance and offers the Sacraments, especially Penance, when sinners are able to receive them. But like Our Lord in relation to the adulterous woman, when forgiving repentant sinners, she never acquiesced to current or future sins. Saint Bede, commenting on Jesus’s forgiveness of the repentant sinner, explains: “Since He is merciful and gentle, He forgives the past, but since He is just and loves justice, He forbids her to sin any more.”12
It is worth analyzing here Pope Francis’s statement that “God loves everyone, especially sinners.” If God “loves especially sinners,” then he will love atheists, blasphemers, idolaters, murderers, the impure, thieves, liars and others who deliberately disobey what He established with the Ten Commandments. This is absurd.
“God is the supreme good,”13 and therefore, He cannot love sin, which is the opposite of good, nor can He love a sinner as such. As Saint Thomas explains, God loves sinners not as sinners but as His creatures. As long as they are sinners, “under this aspect, they are hated by Him.”14
Furthermore, how can we say that God loves “especially sinners” when Saint John says that “he that committed sin is of the devil.”15
Support for Same-sex Unions
Next, Pope Francis says considering that “all children of God must be welcomed with open arms”—including homosexual and transgender individuals—“does not mean the Church is in favor of same-sex marriage” because the sacrament of marriage was instituted by Our Lord “only for the union of a man and a woman.”16
This statement, which seems to safeguard the Sacrament of Marriage, is misleading. It could be interpreted as suggesting that non-sacramental marriage (that of unbaptized people or pagans) could take place between people of the same sex.
The institution of marriage itself requires a man and a woman since marriage is a natural institution created by God in the earthly paradise for the purpose of perpetuating the human species, which is only possible through this union. That is why the book of Genesis (1:27) says that God created them “male and female.” And He commanded: “Be fruitful, multiply, fill the earth and subdue it” (Gen. 1:28).
Our Lord elevated this natural marriage between Christians to the status of a Sacrament as a symbol of the union and love between Christ and his Church.17 However, He did not change the nature of marriage, which is why the natural marriage of pagans is valid and indissoluble.18 Thus, the same book of Genesis says: “Wherefore a man shall leave father and mother and shall cleave to his wife: and they shall be two in one flesh” (2: 24).19
Thus, according to the Scriptures, the Church Fathers, and the Magisterium, marriage, whether natural (among pagans) or sacramental (among the baptized), is a union between a man and a woman. It is the only legitimate way to exercise human sexuality.
Now, Pope Francis implicitly denies this truth when he defends “civil unions” for two people of the same sex while denying the possibility of sacramental marriage for such pairs. He says:
“Civil unions are another matter, and on this subject, I have said on many occasions that it is right that these people who experience the gift of love should have the same legal protections as everyone else.”20
He continues: “Jesus often met and spent time with people who lived on the margins of society, who live in the existential peripheries, and that is what the Church should be doing today with members of the LGBTQ+ community, who are often marginalized within the Church.”21
It is clear from these words that he is talking about practicing homosexuals and not about people who suffer from same-sex attraction but who remain chaste with the help of grace. He also unreservedly adopts the homosexual movement’s acronym “LGBTQ+,” as if it were something entirely acceptable.
“Civil Protection” for the Sin of Sodomy?
Now then, two people of the same sex with homosexual attraction, living stably together, will normally end up committing homosexual sin. Therefore, to defend civil unions for homosexuals is, at the very least, to defend a near occasion of grave sin. And, the moralists say, “[t]o remain in an occasion of sin is a mortal sin if there is a serious danger of committing a mortal sin; the sin is multiplied each time the occasion is desired or permitted with renewed willingness.”22
It is also a scandal to present this proposition when civil laws increasingly tend to favor homosexuality. This is aggravated by Fiducia Supplicans’s permission for priests to hold “blessings for same-sex couples,”23 which has earned the repudiation of cardinals, entire episcopates, priests and faithful.24
In yet another memoir released this April 3, Pope Francis returns to the subject of civil unions for homosexuals: “Since marriage is a sacrament, it cannot be administered to homosexual couples, but that, in a way, one would have to give a guarantee or civil protection to the situation of these people.” He then suggested “civil unions” as in France.25
To say that sinful cohabitation should be given “civil protection” by law is to oppose both divine and natural law. It falls into legal positivism, that is, law with no moral basis. However, Pope Pius XII, in a memorable speech to the National Convention of Italian Catholic Jurists on December 6, 1953, made it clear that evil and error cannot be the subject of rights. We highlight the following excerpt:
“Above all, it must be clearly stated that no human authority, no state, no community of states, whatever their religious character, can give a positive command or positive authorization to teach or to do that which would be contrary to religious truth or moral good. Such a command or authorization would have no obligatory power and remain without effect. No authority may give such a command because it is contrary to nature to oblige the spirit and the will of man to error and evil or to consider one or the other as indifferent. Not even God could give such a positive command or positive authorization, because it would be in contradiction to His absolute truth and sanctity.” 26
On the other hand, to say that homosexuals have the “gift of love” is to present an unhealthy attraction, contrary to human nature, as true, altruistic and disinterested love, as defined by Saint Thomas.27
Homosexual love is impossible because it seeks to transform the love of friendship between two people of the same sex into conjugal love. Now, conjugal love is a special kind of love of friendship that has as its purpose the ends proper to marriage: the procreation and education of offspring and mutual help.28
Teach “All Things Whatsoever I Have Commanded You”
Our Lord said: “He who obeys the commandments he has from me is the one who loves me.”29
The mission of the Church is the one Our Lord gave the Apostles and their successors shortly before ascending into Heaven:
“Going therefore, teach ye all nations; baptizing them in the name of the Father, and of the Son, and of the Holy Ghost. Teaching them to observe all things whatsoever I have commanded you.” 30
Therefore, neither the pope nor bishops can change the teachings of Jesus Christ, clearly contained in Divine Revelation and Tradition and attested to by the perennial Magisterium of the Church.
Autor: CzarnaLimuzyna , 18 kwietnia 2024 nieskonczona-godnosc?
Aby rozprawiać o godności należy najpierw odpowiedzieć sobie na następujące pytania
Pytanie o „godność nieskończoną” pojawiło się po publikacji Dignitas Infinita, dokumentu Dykasterii Nauki Wiary zawierającego „papieskie magisterium ostatniej dekady”. Tekst ten doczekał się kilku omówień, krótkich i długich, w tym krytycznych, co według mnie jest zasadne.
Trzy odmiany godności
Aktualnie dominujące ideologie i związane z nimi antropologiczne błędy mieszają wszystkie odmiany godności tworząc ideologiczny zlepek /fałszywie nazywany godnością/ – ważniejszy od prawdy i rozumiany jako obowiązek szacunku dla uprzywilejowanych grup dopuszczających się niemoralnych czynów, tym samym tracących moralną godność oraz niezasługujących na godność trzeciego rodzaju (poważanie, szacunek, pozycja).
W tym ujęciu przypisywana na siłę czyli pod presją paragrafów godność klasom rzekomo uciskanym, w praktyce zdegenerowanym, jest fałszywie nazywanym „prawami człowieka” nienależnym przywilejem, pilnowanym przy pomocy terroru lewicowej poprawności i policyjnej pałki.
Godność jest zdolnością do życia zgodnego z rozumem i z moralnością. Mówi się wtedy, że dana osoba prowadzi życie godne człowieka w przeciwieństwie do osób żyjących w niezgodzie z podstawowymi normami, co próbuje się bagatelizować pod osłoną “tolerancji”. W takim przypadku zło moralne staje się czymś chronionym „prawami człowieka”.
A na tym polega najwyższy stopień godności ludzkiej, że nie pod wpływem innych, ale sam z siebie człowiek zwraca się ku dobru.
św. Tomasz z Akwinu
Oczywiście bez łaski samego Boga człowiek nie byłby w stanie tego uczynić. Co zawiera Dokument z Watykanu? Zawiera nieprawdę i prawdę. Pytaniem retorycznym w tym momencie jest pytanie dlaczego zawiera nieprawdę, będącą jednym z podstawowych składników lewicowych, globalistycznych, satanistycznych ideologii. Ważnym rodzajem manipulacji w tym dokumencie są akcenty, w tym użycie aż 29 razy słowa: kobiet, kobiety.
Nieskończona godność
(Dignitas infinita) Nieskończona godność, niezbywalnie związana z istotą samego bytu, przysługuje każdej osobie ludzkiej, niezależnie od jakichkolwiek okoliczności i jakiegokolwiek stanu lub sytuacji, w jakich się znajduje.
„W Bogu nie ma zmiany, utraty i nabywania” A w człowieku? Nawet nieśmiertelna dusza może być pozbawioną Boga, utraconą na rzecz diabła w wyniku wiecznego odłączenia od Stwórcy. Czy podobnie jest z godnością, z darem przyrodzonym traconym za życia i definitywnie utraconym w piekle?
Poniżej cytaty z GODNOŚĆ OSOBY LUDZKIEJ W UJĘCIU ŚW. TOMASZA Z AKWINU:
Człowiek poprzez grzeszenie odstępuje od porządku rozumu, dlatego odpada od ludzkiej godności — według tego przecież człowiek jest naturalnie wolny i istniejący dla siebie — i popada poniekąd w stan niewoli zwierząt, kiedy mianowicie sam z siebie podporządkowuje się zgodnie z tym, co jest użyteczne dla innych /św. Tomasz z Akwinu/
“Innymi słowy, jeżeli człowiek grzeszy, to świadomie i dobrowolnie odstępuje od porządku rozumu wyrażonego w prawie Bożym oraz od urzeczywistniania swojego wiecznego przeznaczenia, a przez to konsekwentnie degraduje godność swego człowieczeństwa. Grzesznik popada w stan niewoli charakterystyczny dla zwierząt, które — o czym była mowa powyżej — nie mają władzy nad swoimi czynami, a ponieważ są stworzeniami nierozumnymi, to nie istnieją same dla siebie, lecz dla stworzenia rozumnego. Samostanowienie polegające na świadomym i dobrowolnym odstąpieniu od porządku rozumu prowadzi człowieka do porzucenia jego ludzkiej godności i powoduje popadnięcie w stan użyteczności dla innych. Jako cel sam w sobie, człowiek przez swoje wolne wybory może zdegradować siebie do rangi środka używanego przez innych do realizacji ich osobistych celów”.
„Św. Tomasz pisze np. o nieskończonej godności osoby Chrystusa jako Boga i człowieka, która powoduje, że sama tylko męka Chrystusa bez Jego śmierci wystarczyłaby dla odkupienia rodzaju ludzkiego. Przyjmując taki punkt odniesienia, św. Tomasz zauważa, że aniołowie nie mają nieskończonej godności, z czego można wnioskować, że tym bardziej człowiek, będąc skończonym stworzeniem, nie może równać się pod względem swojej godności nie tylko z nieskończonym Bogiem, ale także z istotami niebieskimi, jakimi są aniołowie. W przypadku stworzeń rozumnych, nawet takich jak aniołowie, godność polega m.in. na urzeczywistnianiu ich podobieństwa do Boga. (…)
Jednak jeszcze bardziej o godności stworzeń świadczy możliwość poznania Boga. Z tego powodu aniołowie, którzy mają większe poznanie Boga, mają tym samym większą godność.
Czasami św. Tomasz przez godność rozumie rację zasługiwania na coś, uprawnienia do czegoś czy bycia odpowiednim do czegoś. Zwykle objawia się to przez użycie przymiotnika dignus — godny. Jego przeciwieństwem jest indignus — niegodny. To zasługiwanie, uprawnienie czy bycie odpowiednim może komuś przysługiwać z różnych racji godności — zarówno godności zwanej współcześnie przyrodzoną, jak i godności charakteru moralnego, a także z innych racji zewnętrznych wobec bycia człowiekiem. Podobnie, jak się wydaje, kiedy św. Tomasz pisze, że nigdy godność osoby nie zmniejsza jej grzechu, lecz go powiększa, można to odnieść do różnych wspomnianych znaczeń i przejawów godności”.
Trud migrantów
40. Migranci są jednymi z pierwszych ofiar różnych form ubóstwa. Nie tylko odmawia się im godności w ich krajach, ale i samo ich życie jest zagrożone, ponieważ nie mają już więcej środków na założenie rodziny, pracę lub wyżywienie. Kiedy przybywają do krajów, które powinny być w stanie ich przyjąć, „uważa się [ich] za nie dość godnych, by uczestniczyć jak wszyscy inni w życiu społecznym, i zapomina się, że mają taką samą przyrodzoną godność, jak każda inna osoba. (…) Przyjęcie ich jest ważnym i znaczącym sposobem obrony „niezbywalnej godności każdej osoby ludzkiej, bez względu na jej pochodzenie, kolor skóry czy wyznanie.
W większości przypadków nie migranci, lecz nachodźcy (neologizm stworzony przez prof. Wolniewicza w wyniku połączenia „najeźdźców” i „uchodźców”). Odmowa wpuszczenia nachodźców na terytorium danego państwa nie pozbawia ich przyrodzonej godności, lecz stanowi uzasadnioną ochronę obywateli danego kraju. Ich przyjecie lub nie przyjęcie nie ma nic wspólnego z godnością tym bardziej z jej moralną odmianą, której notabene w ogromnej liczbie przypadków nie posiadają, okradając i zabijając rdzennych mieszkańców. To co napisałem nie wyklucza indywidualnej pomocy przyznawanej w szczególnych sytuacjach.
Relacyjna struktura osoby ludzkiej
(…) kryzys klimatyczny zagraża życiu tak wielu istot”. Rzeczywiście, do godności człowieka należy troska o środowisko, ze szczególnym uwzględnieniem owej ludzkiej ekologii, która chroni jego własne istnienie.
Mamy “Kryzys klimatyczny”? A może kryzys rozumu i sumienia? Zawartość CO2 w atmosferze stanowi 0,04%, z tego tylko jedna dwudziesta pochodzi z działalności człowieka, a to oznacza, że emisja CO2 przez człowieka nie ma decydującego znaczenia dla klimatu. W przeszłości mieliśmy okresy dużo bardziej cieplejsze, a człowiek wówczas emitował CO2 na poziomie o wiele niższym. Wniosek jest jeden. Teoria o konieczności redukcji emitowanego CO2 jest brednią osób cierpiących na indukowaną przez media psychozę lub celową, suto opłacaną propagandą.
Niektóre poważne naruszenia godności ludzkiej
O wojnie
W tym miejscu należy również wspomnieć o karze śmierci. Także ta ostatnia narusza niezbywalną godność każdej osoby ludzkiej niezależnie od wszelkich okoliczności. Wręcz przeciwnie, należy uznać, że „zdecydowane odrzucenie kary śmierci pokazuje, jak bardzo możliwe jest uznanie niezbywalnej godności każdego człowieka i przyznanie, że ma on swoje miejsce na tym świecie. Ponieważ, jeśli nie odmówię jej najgorszemu z przestępców, to nie odmówię jej nikomu, dam wszystkim możliwość dzielenia się ze mną tą planetą, pomimo wszystkiego, co może nas oddzielać”.
(…) W obliczu tej sytuacji, bardzo trudno jest dziś utrzymać racjonalne kryteria, które wypracowano w poprzednich wiekach, by mówić o możliwości «wojny sprawiedliwej».
Nieprawda. Lewica i jej agendy od samego początku pozostają w konflikcie ze stanem rycerskim, jako tym, który bronił cywilizacji. Duchowieństwo i Rycerstwo było zawsze znienawidzone przez wrogów tradycji ze względu na zdolność do walki duchowej i zbrojnej. Dziś, w czasie pozornego pokoju, trwa nieustanne osłabianie ducha zwykłych ludzi, aby uczynić ich całkowicie niezdolnymi do walki.
Efektem codziennej tresury w duchu pacyfizmu są poglądy dużej części zniewolonego mentalnie społeczeństwa przeciwstawiającego walkę zbrojną oraz karę śmierci nauczaniu katolickiemu. O rzekomym konflikcie pomiędzy karą śmierci a V przykazaniem „nie morduj” pisaliśmy nie raz, Tak samo jest z użyciem zbrojnego ramienia w obronie najwyższych wartości Pacyfizm i brak kary śmierci jako skutek odchodzenia od nauczania katolickiego
Święty Tomasz odrzuca zarzut, jakoby dopuszczał karę śmierci w sposób, który nie liczy się z godnością człowieka, a który moglibyśmy nazwać dzisiaj utylitarnym, czy konsekwencjalistycznym lub proporcjonalistycznym. Wyjaśnia, że rozmyślne zabicie niebezpiecznego złoczyńcy dla ochrony dobra wspólnego nie jest złe samo w sobie, czyli nie jest czynem wewnętrznie złym, ponieważ nie dotyczy zwyczajnej osoby cechującej się godnością, lecz dotyczy tego, kto pozbawił się swojej ludzkiej godności przez swoje własne haniebne czyny uwłaczające rozumowi. W koncepcji św. Tomasza utrata przynajmniej jakiegoś krytycznego zakresu ludzkiej godności jest możliwa i stanowi utratę racji zabezpieczającej człowieka przed użytecznym traktowaniem go jak zwykłej części ludzkich doczesnych społeczności. Tracąc więc swą godność przez swoje dobrowolne, haniebne czyny, a zwłaszcza przez rozmyślne morderstwa, człowiek niejako na własne życzenie coraz bardziej redukuje sam siebie do statusu bezrozumnego zwierzęcia, które nie jest celem samym w sobie, lub do statusu części podporządkowanej zupełnie tej całości, jaką jest ludzka społeczność polityczna.
Dopóki człowiek zachowuje swą ludzką godność, dopóty rozmyślne zabicie takiego człowieka dla jakiegokolwiek dobra byłoby czynem wewnętrznie złym. Dopiero utrata istotnego zakresu tej godności przez określoną osobę w wyniku dobrowolnego i radykalnego wyrzeczenia się przez nią porządku rozumu i sprowadzenie siebie do rangi zwierzęcia lub do rangi dysfunkcyjnej części, niebezpiecznej dla dobra całości, pozwala — zdaniem św. Tomasza —na zastosowanie wobec takiej osoby kryterium użyteczności i na poświęcenie jej dla dobra całości ludzkiej społeczności.
_____________________________________________________________________________________________________
“Mimo że św. Tomasz nie posługuje się terminami „godność przyrodzona”i „godność dobroci moralnej”, to jednak w jego pracach można odnaleźć aspekty godności odpowiadające znaczeniu tych terminów. Akwinata nie dokonuje jednak ostrego rozróżnienia między tymi aspektami godności, przez co wydaje się wskazywać na ich wzajemne powiązanie. Godności przyrodzonej odpowiadałaby w koncepcji św. Tomasza godność indywidualnego, samoistnego bytowania w racjonalnej naturze i związana z nim zdolność (potencjalność, możność) do życia rozumnego i do moralności. Natomiast godności dobroci moralnej odpowiadałaby aktualizacja tej zdolności, przejawiająca się w rozwoju cnót usprawniających do dobrego moralnie postępowania, polegającego na twórczym urzeczywistnianiu ludzkich celów gatunkowych, w tym zwłaszcza celu ostatecznego, który stanowi wieczne przeznaczenie człowieka. Innymi słowy, o godności przyrodzonej świadczy m.in. zdolność do moralnej autokreacji, dysponująca człowieka do osiągnięcia spełnienia jego własnej natury. Natomiast godność dobroci charakteru moralnego to właściwa aktualizacja tej zdolności, skutkująca urzeczywistnianiem prawdziwego spełnienia ludzkiej natury. W związku z tym można by chyba określić godność przyrodzoną, czyli podstawową i niezbywalną, jako doskonałość poniekąd niepełną — a więc taką, która swoje dopełnienie uzyskuje w godności dobroci charakteru moralnego, a ostatecznie w wiecznym przeznaczeniu człowieka.
Święty Tomasz explicite używa terminu „godność” w znaczeniu zbliżonym do cnoty, aby określić dobroć charakteru moralnego człowieka kierującego się cnotami. Twierdzi na przykład, że „w tym, co sprawia przyjemność, kierujemy się cnotą jakby godnością ludzkiej natury”. Ten sposób pojmowania godności zależy od ludzkiej zdolności do uczestnictwa w obiektywnym porządku praktycznego rozumowania i kierowania się tym porządkiem w swoim postępowaniu. Porządek ten jest dostępny poznawczo człowiekowi jako prawo naturalne dzięki naturalnym inklinacjom wyciśniętym w ludzkiej naturze przez jej Stwórcę i skłaniającym ją ku celom, które stanowią jej spełnienie i przynoszą człowiekowi szczęście. Porządek rozumu praktycznego, wyrażający się m.in. we wspomnianym prawie naturalnym, ma swoje źródło i pierwowzór w umyśle Bożym w tzw. prawie wiecznym. Światło naturalnego rozumu, za pomocą którego ludzie są zdolni odróżniać to, co służy ich spełnieniu i szczęściu — a więc dobro — od tego, co nie służy lub wręcz szkodzi ich spełnieniu i szczęściu — a więc od zła — jest funkcją prawa naturalnego i stanowi w osobach ludzkich odbicie światła boskiego. Taka zaś zdolność do rozumnego i wolnego samostanowienia jest jednocześnie zdolnością do moralności i tym samym podstawową doskonałością ludzkiej natury, świadczącą o godności człowieka, która współcześnie jest określana jako przyrodzona i niezbywalna”.
* —* —*
“Sprzeciw sumienia wobec niesprawiedliwych ustaw narzuconych przez doczesnych władców jest możliwy właśnie dlatego, że w swoim sumieniu osoba ludzka jest w stanie rozpoznać sprzeczność tych ustaw z wyższym prawem, które jest dziełem Boga. Człowiek bowiem z porządku naturalnych inklinacji ludzkiej natury swoim rozumem jest w stanie odczytać prawo naturalne, stanowiące taki zakres boskiego prawa wiecznego, jaki jest dostępny ludzkim możliwościom poznawczym. Ustawy ludzkich prawodawców sprzeczne z prawem naturalnym, są tym samym sprzeczne z prawem wiecznym, czyli z porządkiem Boskiego Rozumu, a sprzeczność ta powoduje, że takie ustawy nie mają racji prawa i nie obowiązują w sumieniu”.
Jak zatem z wynika z powyższego trójpodziału aspektów obrazu Bożego w człowieku i odpowiadających im aspektów godności człowieka, chociaż wszyscy ludzie, nawet nieprawi, są stworzeni na obraz Boży i mają swoją przyrodzoną i niezbywalną godność, jednak o wiele bardziej wiernym obrazem Boga są ludzie sprawiedliwi, którzy cieszą się też większą godnością z racji swojej dobroci moralnej. Najdoskonalszym jednak obrazem Boga są święci w niebie, którzy w związku z tym cieszą się największą godnością”.
Aby zapoznać się z poglądami dr Roberta Plicha OP, autora cytowanej pracy nt. kary śmierci należy przeczytać całość. Próbka poniżej:
“Z ogólnej Tomaszowej charakterystyki kary wynika, że ma ona przede wszystkim charakter retrybutywny, czyli stanowi sprawiedliwą odpłatę za dokonane zło, stąd jej ciężar powinien być proporcjonalny do ciężaru tego zła. Zamach na dobro wspólne ze sprawiedliwości domaga się rekompensaty i jeśli nie da się naprawić wyrządzonej krzywdy przez przywrócenie stanu sprzed przestępstwa, to wówczas rekompensata powinna przynajmniej polegać na pozbawieniu złoczyńcy udziału w dobru wspólnym proporcjonalnie do ciężaru dokonanego przestępstwa. Tomasz nie uzasadnia jednak kary śmierci wyłącznie jako środka sprawiedliwości retrybutywnej. Nie jest to też — ściśle rzecz biorąc — kara lecznicza, bo ze swej natury służy ona eliminacji przestępcy, a nie jego poprawie. Święty Tomasz charakteryzuje ją także jako karę, którą współcześnie określilibyśmy jako prewencyjną, czyli zapobiegającą eskalacji przestępstw i przez to chroniącą dobro wspólne. Z takiego stanowiska św. Tomasza można zatem wyprowadzić następujący wniosek: jeśli dostępne są inne skuteczne środki prewencji, niepozbawiające życia przestępcy i niewykluczające możliwości jego poprawy, wówczas stanowią lepsze rozwiązanie niż kara śmierci i powinny zostać zastosowane” .
Źródło cytatu: GODNOŚĆ OSOBY LUDZKIEJ W UJĘCIU ŚW. TOMASZA Z AKWINU
Podczas konferencji prasowej, na której kardynał Victor Manuel Fernández prezentował deklarację o ludzkiej godności, padło pytanie dotyczące perspektywy wiecznego potępienia. Dziennikarka Diane Montagna chciała wiedzieć, w jaki sposób można pogodzić nieskończoną godność człowieka (tytułowa dignitas infinita) z zatraceniem w piekle.
Kardynał Fernández odpowiedział na to pytanie następująco:
– Papież Franciszek wielokrotnie powiedział, że potwierdzenie możliwości potępienia w piekle wiąże się przede wszystkim z kultem (wł. culto oznacza również: poszanowanie) ludzkiej wolności. Ludzka istota może to wybrać, a Bóg chce respektować tę wolność, nawet jeżeli jest to wolność ograniczona, jeżeli jest to czasem wolność zaciemniona czy zepsuta. Bóg chce [tę wolność] zasadniczo uszanować. Jednak papież Franciszek zadaje też często pytanie: Czy wziąwszy pod uwagę wszystkie ograniczenia, jakie ma nasza wolność, piekło nie może być puste? To pytanie, które często zadaje papież Franciszek.
Obecny Pontifex o pustym piekle mówił rzeczywiście wielokrotnie; po raz ostatni na początku stycznia.
– To nie dogmat wiary – to co powiem – to moje osobiste przekonanie, które mi się podoba: lubię myśleć, że piekło jest puste – stwierdził we włoskim programie telewizyjnym Che Tempo Che Fa.
– To pragnienie, mam nadzieję, że taka jest też rzeczywistość, ale to pragnienie – dodał.
Katechizm w punkcie 1035 mówi: „Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki, ogień wieczny. Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga; wyłącznie w Bogu człowiek może mieć życie i szczęście, dla których został stworzony i których pragnie”.
W punkcie 1037 stwierdza z kolei: „Bóg nie przeznacza nikogo do piekła; dokonuje się to przez dobrowolne odwrócenie się od Boga (grzech śmiertelny) i trwanie w nim aż do końca życia. W liturgii eucharystycznej i w codziennych modlitwach swoich wiernych Kościół błaga o miłosierdzie Boga, który nie chce niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia (2 P 3, 9): Boże, przyjmij łaskawie tę ofiarę od nas, sług Twoich, i całego ludu Twego. Napełnij nasze życie swoim pokojem, zachowaj nas od wiecznego potępienia i dołącz do grona swoich wybranych”.
Źródła: x.com, Katechizm Kościoła Katolickiego, PCh24.pl Pach
6 lutego 2024 skoro-pieklo-jest-puste-to-dlaczego-mielibysmy-trudzic-sie-nawracaniem
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Papież Franciszek żywi nadzieję pustego piekła – i wydaje się, że ta jego nadzieja ma bardzo poważne konsekwencje dla jego nauczania, w tym dla ogłaszanych dokumentów. Konsekwencje, niestety, głęboko niepokojące.
„To, co powiem, to nie dogmat wiary, ale moje osobiste przekonanie, które mi się podoba. Lubię myśleć, że piekło jest puste. To pragnienie. Mam nadzieję, że taka jest rzeczywistość, ale – to pragnienie” – powiedział Franciszek w programie na żywo we włoskiej telewizji, w którym uczestniczył na początku stycznia.
To nie pierwszy raz, gdy Franciszek głosi takie poglądy. W 2018 roku papież spotkał się z włoskim ateistycznym dziennikarzem Eugenio Scalfarim. Scalfari relacjonując rozmowę napisał, że według Franciszka piekło nie istnieje, bo dusze, które nie chcą pokutować, po prostu przestają istnieć. Wprawdzie nie był to dosłowny cytat, ale Franciszek nigdy go nie sprostował, a ze Scalfarim spotykał się również i później. Służby prasowe Watykanu również nie zdementowały tej relacji, stwierdzając tylko, że to „rekonstrukcja rozmowy”, a nie jej wierny zapis. Samo przesłanie nie zostało jednak zanegowane.
Papież najwyraźniej sądzi też, że zbawiony jest Judasz. W jego gabinecie widnieje zdjęcie kolumny z jednej z francuskich bazylik, gdzie miano przedstawić wizerunek Pana Jezusa dźwigającego na barkach Judasza. Nie wiadomo, czy kolumna naprawdę przedstawia tam Jezusa, ale uważa Franciszek. Kilka lat temu do zdjęcia papież dodał jeszcze obraz jaki namalował pewien artysta, obrazujący Pana Jezusa pochylającego się nad ciałem Judasza.
Dlaczego to wszystko teraz przypominam? 4 lutego przypadła piąta rocznica ogłoszenia Deklaracji z Abu Zabi, niesławnego dokumentu, jaki papież Franciszek podpisał razem z Wielkim Imamem Uniwersytetu Al-Azhar w Kairze. W dokumencie czytamy:
„Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie”.
To zdanie jest samo w sobie heretyckie: zakłada, że Bóg chciał istnienia różnych religii tak samo, jak chciał istnienia na przykład dwóch płci. Wiemy z Pisma Świętego, że istnienie dwóch płci nie jest dopustem Bożym, ale wyrazem Jego autentycznej woli i czymś dobrym, bo człowiek został stworzony na Boży obraz i podobieństwo. Tak samo – zgodnie z zacytowanym zdaniem – Pan Bóg chciałby, aby oprócz chrześcijaństwa ludzie wyznawali również islam, judaizm talmudyczny czy buddyzm. To teza religijnego pluralizmu, a w pojęciach bardziej klasycznych – religijnego indyferentyzmu. Nie ma znaczenia, czy jest się wyznawcą Chrystusa czy muzułmaninem: to kwestie drugorzędne, bo pierwszorzędne jest ogólnie pojęte nakierowanie „na Boga” i bycie dobrym człowiekiem.
Wprawdzie w rozmowie z bp. Athanasiusem Schneiderem Franciszek tłumaczył, że w tekście Abu Zabi chodziło w przypadku pluralizmu religijnego o wolę dopuszczającą Boga (voluntas permissiva) – ale sam tekst bynajmniej tego nie mówi. Pomimo rozmowy z bp. Schneiderem na stronie Watykanu Dokument z Abu Zabi jest dostępny bez żadnej korekty czy nawet jakiejkolwiek adnotacji. Transmituje cały czas to samo: pluralizm religii.
Przyjęcie takiego błędnego konceptu wydaje się w pełni zrozumiałe jeżeli założyć, że Franciszek rzeczywiście wierzy w puste piekło. Skoro uważa, że nikt nie zostanie potępiony, to musi zakładać, że fakt bycia wiary albo niewiary w Chrystusa – jest drugorzędny, może w ogóle nieistotny. W piekle i tak nikogo nie ma: a skoro tak, to dlaczego mielibyśmy trudzić się nawracaniem? W rozmowie ze Scalfarim Franciszek miał mówić, że wybaczenie otrzymają ci, którzy „okażą skruchę” – i oni zostaną zbawieni, reszta „zniknie”. Wystarcza zatem bycie „dobrym” dla innych: a więc oddanie się dziełu budowy globalnego pokoju etc. Chrystianizm nie jest tutaj konieczny; dlatego można głosić, że Pan Bóg chce, aby istniały różne religie, a może raczej: tradycje religijne; każda dobra dla innej kultury. Przykładowo we wrześniu 2023 roku Franciszek mówił w Mongolii o chrześcijaństwie oraz o innych religiach jako o „tradycjach religijnych” mających potencjał „służbie społeczeństwu”.
Takie ujęcie – zarówno to z Abu Zabi, jak i to z Mongolii – wydaje się konsekwencją przyjęcia hipotezy pustego piekła. Franciszek we włoskiej telewizji mówił, że to jego „osobiste pragnienie”. Biorąc pod uwagę fakt, że mówimy o papieżu, który z oczywistych racji nieustannie naucza – nic dziwnego, że to „osobiste pragnienie” przenika do jego tekstów i staje się w ten sposób publiczne. A to stwarza poważne niebezpieczeństwo dla wiary katolickiej; ponieważ nawet jeżeli nadzieja na puste piekło jest zasadniczo dopuszczalna – to jest głęboko niepoważna, biorąc pod uwagę choćby wyraźne zapowiedzi Pana Jezusa mówiącego o karze wieczystego potępienia.
Co więcej wydaje się, że Franciszkowe pragnienie powszechnego zbawienia ma też wpływ na jego nauczanie moralne. Chciałbym tu zwrócić uwagę na „przesłanie Ojca Świętego na Światowy Dzień Misji” z 2 lutego 2024 roku. Papież Franciszek wielokrotnie wyraził tam myśl o tym, że „wszyscy” będziemy w Królestwie Bożym; mówiąc o nawracaniu zachęcił też do tego, by nie zajmować się „nakładaniem nowych obowiązków” tym, którzy są ewangelizowani. Chodziłoby wyłącznie o radosne, pozytywne przedstawianie wiary. Problem w tym, że największy wzór ewangelizacji, czyli sam Zbawiciel, owszem, nakładał obowiązki, bo wzywał do odejścia od grzechu – a moralne życie jest przecież pewnym obowiązkiem czy zadaniem. Co więcej, mówił też o możliwości potępienia, podczas gdy Franciszek mówi tylko o możliwości zbawienia. To niebezpieczne zwłaszcza, gdy przypomnimy sobie niedawną deklarację doktrynalną Fiducia supplicans o błogosławieniu par homoseksualnych i tzw. par nieregularnych. Jest oczywiste, że deklaracja ta, w swoich skutkach praktycznych, umacnia błogosławionych w ich grzesznym sposobie życia. Wydaje się to nam wielkim skandalem. Jednak papież Franciszek musi patrzeć na to inaczej. Co z tego, że te osoby żyją w obiektywnym grzechu – skoro będąc homoseksualistami mogą być nadal „dobrymi ludźmi”, a do piekła i tak nie trafią – bo jest puste?
Jeżeli jednak nie jest puste – a Tradycja Kościoła wskazuje dość jasno, że wcale nie jest – to biedni ci, którzy potraktują jego „osobiste pragnienie” jako zielone światło na pozostanie w swoich błędach religijnych, intelektualnych i moralnych.
Paweł Chmielewski
pch24.pl/upadek-wizerunku-chrystusa-w-watykanie-pan-bog-daje-znaki-z-nieba
(fot. GS / PCh24.pl)
Zdarzenia takie jak piorun, który odłupał dłoń trzymającą klucz św. Piotra z figury w Argentynie, mogą być przez niektórych uznane za znak, podczas gdy inni mogą tego nie robić. Zarówno jedni, jak i drudzy mają do tego pełne prawo. Dlatego nieco śmieszy oficjalne oświadczenie przedstawicieli kościoła w diecezji Buenos Aires, którzy stwierdzili, że nie można tego zdarzenia odczytywać w kategoriach nadprzyrodzonych. A przecież można! Właśnie w tym polega wolność, jaką Bóg daje człowiekowi do odczytywania znaków – przekonuje Grzegorz Górny, dziennikarz i publicysta katolicki, w programie „JA, katolik EXTRA” na kanale PCh24TV.
Publicysta został zapytany jak odczytywać znaki towarzyszące obecnemu pontyfikatowi; piorun, który odłupał dłoń z kluczami figurze św. Piotra, czy upadek obrazu Chrystusa podczas Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego w Watykanie. W odpowiedzi, Górny wyjaśnił katolickie podejście do podobnych wydarzeń.
– Katoliccy mistrzowie życia duchowego piszą, że tzw. znaki, które odczytujemy w otaczającej nas rzeczywistości, w różnych wydarzeniach, nie podlegają jednemu, uniwersalnemu modelowi rozeznawania. Dlatego, że są to znaki przeznaczone do osobistego odczytania. Może być tak, że jedni je odczytują, inni nie, ale jedni i drudzy mają do tego prawo – wyjaśnił publicysta.
– Załóżmy, że siedzę na fotelu u dentysty, który przeprowadza leczenie kanałowe, czuję potworny ból zęba; patrzę za okno, a jego ramy układają się w krzyż. Wtedy stwierdzam, że to dla mnie jest pewien znak; Chrystus też cierpiał, więc i ja mogę ofiarować swoje cierpienie. Ktoś inny natomiast, w takiej samej sytuacji widzi tylko zwykłe okno. Jeden ma prawo widzieć w oknie krzyż, a drugi ma prawo nie widzieć krzyża, ale zwykłe okno – doprecyzował.
Gość Krystiana Kratiuka podkreślił, że znaki nie narzucają nikomu jednej, obowiązującej interpretacji. Pojawiają się jednak wydarzenia, które widzi wiele osób i odczytuje je w taki sam sposób. Publicysta podał przykład z 2006 r., kiedy papież Benedykt XVI był w Auschwitz i po jego mowie pojawiła się tęcza. – Wtedy nawet liberalne media pisały, że to jest znak – przypomniał.
– Podobnie, znak, który został przyjęty jako sygnał z nieba to było zjawisko halo, które pojawiło się na niebie w 1997 r. podczas procesji Bożego Ciała we Wrocławiu. Odbywał się wtedy Kongres Eucharystyczny, przyjechał Jan Paweł II, miała miejsce chyba największa na świecie procesja Bożego Ciała, w której szło 150 tysięcy osób – dodał.
– Tego typu darzenia; jak piorun, który odłupał dłoń z kluczem św. Piotra z figury w Argentynie, przez niektórych może być uznany za znak, przez innych nie, i zarówno jedni i drudzy mają do tego prawo. Dlatego nieco śmieszy oficjalne oświadczenie gospodarzy tego kościoła w diecezji Bueos Aires: oni oficjalnie oświadczyli, że nie można tego odczytywać w kategoriach nadprzyrodzonych. No właśnie można! Na tym polega wolność, jaką Bóg daje człowiekowi w odczytywaniu znaków – konkludował Górny.
PR
=======================
[W oryginale – film. Nie dodaję, bo tam sporo reklamy, nie potrafię usunąć . MD]
=======================
W 1986 było w Asyżu pierwsze – z papieżem “spotkanie międzyreligijne”,
wtedy czcili Budde . Figurka była ustawiona na tabernakulum w kościele św. Piotra.
Po kolejnym “spotkaniu międzyreligijnym”:
26 września 1997 roku silne trzęsienie ziemi spowodowało zawalenie się części sklepienia Bazyliki św. Franciszka. Zginęło czterech zakonników (jeden z nich był Polakiem).
“Św. Franciszek” – fresk Cimabue zginął bezpowrotnie:
=====================================
Światowe Dni Modlitw o Pokój.
Rozpoczynające się dziś (18 września) w Asyżu 30. międzynarodowe i międzyreligijne spotkanie modlitewne w intencji pokoju, zorganizowane przez rzymską Wspólnotę św. Idziego, jest okazją do przypomnienia wcześniejszych podobnych spotkań w tym mieście i samej idei tego rodzaju wydarzeń. W tegorocznym spotkaniu, które będzie przebiegać pod hasłem “Pragnienie pokoju. Religie i kultury w dialogu”,
Podczas Eucharystii, której Franciszek przewodniczył w Niedzielę Wielkanocną na Placu Świętego Piotra, podmuch wiatru spowodował, że starożytna ikona Chrystusa Zbawiciela, znajdująca się obok Franciszka, padła na ziemię.
Dwóch asystentów podniosło ciężką ramę, która padła kilka metrów od Franciszka.
Franca Giansoldati, w IlMessagero.it (2 kwietnia), wspomina o podobnych wydarzeniach. Wśród nich:
– W 2013 roku, w dniu, w którym Benedykt XVI zrzekł się papiestwa, piorun uderzył w duży żelazny krzyż na szczycie bazyliki św. Piotra.
– W styczniu 2014 roku Franciszek wypuścił “gołębia pokoju” podczas modlitwy Anioł Pański, który został natychmiast zaatakowany i śmiertelnie raniony przez wronę i mewę w locie.
– W czerwcu 2016 r., podczas podróży Franciszka do Armenii, wypuścił on gołębie na granicy tureckiej, które w niewytłumaczalny sposób powróciły.
– W sierpniu 2018 r. zawalił się dach 400-letniego kościoła San Giuseppe dei Falegnami w Rzymie. Kościół jest powierzony jezuitom i poświęcony św. Józefowi, patronowi Kościoła.
==================================
Ararat leży na terytorium Turcji, ale góruje nad Armenią. Na pierwszym planie klasztor św. Grzegorza Oświeciciela Chor Wirap, który odwiedził Franciszek.
Paweł Chmielewski pl/franciszek-i-zgorszenie
(Oprac. GS/PCh24.pl)
Pontyfikatu papieża Franciszka nie da się przeczekać. Zmiany, które wdraża w życie Jorge Mario Bergoglio, ukształtują katolicyzm na wiele dziesięcioleci. Wśród nich najważniejsza dotyczy różnorodności doktrynalnej i moralnej. Jak obwieścił już w 2013 roku papież, „monolityczna doktryna” jest dzisiaj tylko snem. Rzeczywistość ma być i będzie inna. Innymi słowy wszyscy katolicy – poza wspólnotami liturgii tradycyjnej – będą jak anglikanie. Wierzący różnie – w zależności od geografii. Ma to podstawy w nowej eklezjologii. Co powinniśmy robić w tej trudnej sytuacji?
Kryzys istniał już 13 III 2013 roku
Zainicjowane przez Sobór Watykański II rewolucyjne zmiany postępują coraz szybciej. Za pontyfikatu Franciszka przyjęły formę promowania różnorodności doktrynalnej Kościoła. W gruncie rzeczy obejmując tron św. Piotra 13 marca 2013 roku Jorge Mario Bergoglio już zastał sytuację różnorodności. W tamtym momencie Kościół katolicki na świecie rzeczywiście był głęboko podzielony. Katolicy w niektórych krajach dopuszczali do Komunii św. rozwodników, homoseksualistów i protestantów albo udzielali wszystkich sakramentów politykom wspierającym aborcję. W innych krajach tak nie było. Jorge Mario Bergoglio otrzymał więc w spadku po swoich poprzednikach Kościół będący konglomeratem głęboko poróżnionych wspólnot. Podjął decyzję, by ten stan zaakceptować, a nawet wzmocnić, to znaczy: by z tej różnorodności uczynić zasadę funkcjonowania katolicyzmu. Trzeba sobie uświadomić, że to nie była jego idea. Tak naprawdę chodzi tutaj o nową eklezjologię forsowaną przez niemieckojęzycznych progresistów. Chodzi tu zwłaszcza o dwie koncepcje.
Pierwsza dotyczy relacji pomiędzy Kościołem lokalnym a Kościołem powszechnym. Magisterium rzymskie mówi o pierwszeństwie Kościoła powszechnego. Progresywni teologowie – odwrotnie. Na stanowisku o pierwszeństwie Kościoła lokalnego stał na przykład Walter Kasper, prominentny członek grupy z Sankt Gallen, która osadziła Jorge Mario Bergoglia na tronie Piotrowym.
Rewolucyjna eklezjologia Kaspera
W 1992 roku Kongregacja Nauki Wiary pod kierunkiem kard. Józefa Ratzingera ogłosiła list Communionis notio. Stwierdziła w nim, że istnieje historyczne i ontologiczne pierwszeństwo Kościoła powszechnego przed Kościołem lokalnym. Przeciwko temu wystąpił Walter Kasper, wówczas jeszcze tylko biskup diecezjalny Rottenburga-Stuttgartu, ale już niezwykle wpływowy i ceniony w przestrzeni niemieckojęzycznej teolog. Według Kaspera istnieje wprawdzie niepodważalne pierwszeństwo powszechnego Kościoła preegzystującego i eschatologicznego, ale już nie pierwszeństwo powszechnego Kościoła empirycznego, czyli ziemskiego. Relacja między powszechnym Kościołem ziemskim a Kościołami lokalnymi jest zdaniem Kaspera inna, niż uczy Kongregacja, polegająca jakoby na swoistej równości – na jednoczesności występowania, jak pisał Kasper powołujący się na myśl Henri’ego de Lubac.
Ta różnica ma daleko idącego konsekwencje. W ujęciu Kaspera to do Kościołów lokalnych należy rozstrzyganie wielu problemów, w których dotychczas wyrokował Rzym. „Jako biskup dużej diecezji obserwowałem, jak rodzi się i stale narasta rozdźwięk między normami ogłaszanymi w Rzymie dla Kościoła powszechnego, a potrzebami i praktykami naszego Kościoła lokalnego” – ubolewał Kasper na łamach jezuickiego magazynu America w 2001 roku. Ogólne reguły zalecane przez Rzym, skarżył się dalej, są niekiedy wprost szkodliwe wobec wysiłków podejmowanych przez biskupów miejsca. Przykładem miałyby być „kwestie etyczne, dyscyplina sakramentów i praktyka ekumeniczna”. „We wszystkim, co istotne, [Kościół ziemski – red.] musi zabiegać o jedność, dopuszczając jednak we wszystkim innym autonomię i różnorodność” – pisał Kasper po latach w podsumowującej jego rozumienie Kościoła pracy „Kościół katolicki. Istota, rzeczywistość posłannictwo”, w Niemczech wydanej w roku 2011, a w Polsce w 2014.
Nowe „miejsca teologii”
Do tego dochodzi rozwijana przez teologię niemieckojęzyczną nowatorska koncepcja rozszerzonych loci theologici – miejsc teologicznych, to znaczy źródeł, z których czerpiemy wiedzę o Bogu i Jego woli. Tradycyjnie Kościół katolicki uważa za loci theologici Tradycję, Pismo Święte oraz Urząd Nauczycielski Kościoła. W Niemczech promuje się inną koncepcję loci. Za miejsca teologii mają uchodzić oprócz trzech wymienionych także: znaki czasu, zmysł wiary wierzących oraz teologia. W 2022 roku niemiecka Droga Synodalna ogłosiła obszerny tekst przedstawiający założenia reformy kościelnej pt. „Na drodze nawrócenia i odnowy” (niem. „Auf dem Weg der Umkehr und der Erneuerung”). Tam wskazano właśnie na powyższą listę loci theologici, odwołując się od opinio communis niemieckojęzycznej teologii progresywnej, która taką listę proponuje już od długich dziesięcioleci. To myślenie trafiło już na szczyty Kościoła zwłaszcza przy okazji Synodu Amazońskiego. W dokumentach związanych z tamtym synodem przedstawiano kulturę amazońską jako locus theologicus. Jeszcze silniej przejawia się to na Synodzie Amazońskim, gdzie prezentuje się całą „niemiecką” listę loci. W dokumentach synodalnych nieustannie mówi się o opinii wierzących, która miałaby być źródłem naszej wiedzy o Bogu i Jego woli; podobnie jak o różnorodności kulturowej czy współczesnych ustaleniach naukowych i teologicznych.
Różnorodność oficjalnie zatwierdzona?
Biorąc to wszystko pod uwagę mamy przed oczami fundament nowej eklezjologii, która musi prowadzić do głębokiej dywersyfikacji doktrynalnej i moralnej Kościoła katolickiego. Jeżeli Kościół lokalny jest równoważny Kościołowi powszechnemu, to siłą rzeczy musi mieć – jak chciał tego Kasper – większą autonomię. Jeżeli za locus theologicus uzna się opinię tego Kościoła zakorzenioną w partykularnej kulturze, miejscu i czasie – wnioskiem ponownie będzie większa autonomia. Papież Franciszek realizuje tę wizję konsekwentnie począwszy od adhortacji Evangelii gaudium z 2013 roku, gdzie pisał o „śnie monolitycznej doktryny”. Nie ma tu miejsca, by opisywać szczegółowo wszystkie papieskie wypowiedzi utrzymane w tym tonie, co czyniłem już w PCh24 wielokrotnie. Dość wspomnieć, że na zupełnie nowy poziom plan zaprowadzania decentralizacji doktrynalnej i moralnej wszedł w roku 2023 wraz z powołaniem na urząd prefekta Dykasterii Nauki Wiary kard. Victora Manuela Fernándeza, któremu papież w specjalnym liście inaugurującym jego misję wprost nakazał kultywowanie takiej różnorodności. Publikacja Fiducia supplicans 18 grudnia 2023 roku była decyzją opatrzoną na brutalne, siłowe uświadomienie Kościołowi tej nowej rzeczywistości. Pogłębi to posthistoria Synodu o Synodalności. Franciszek powołał 10 komisji synodalnych, które mają za zadanie opracować reformy w takich dziedzinach jak posługa kobiet, kapłaństwo, władza biskupa. Jedna z komisji zajmie się właśnie kwestią uobecnienia idei różnorodności doktrynalnej. To, co stało się w Kościele faktycznie, ma zyskać teraz urzędową afirmację.
Dopust Boży
Czy można mieć nadzieję, że do tego nie dojdzie? Jak najbardziej; ale zarazem należy nastawić się na klęskę tej nadziei w perspektywie najbliższych lat. Bóg dopuszcza przecież, aby trucizna błędu przenikała do Kościoła od 60 lat. Skala zatrucia powiększa się z roku na rok.
W latach 1962 – 1965 zebrani na II Soborze Watykańskim biskupi przyjęli cały pakiet dokumentów zawierających zapisy łatwo dające się odczytywać w skrajnie rewolucyjnym duchu. Pomimo wielkiego oporu środowisk tradycyjnych nikt tego nie zatrzymał: każdy passus tekstów soborowych o potencjale reformistycznym został wykorzystany aż do samego końca. Nawet jeżeli od strony formalnej da się obronić wszystkie albo większość dokumentów Vaticanum II, to dla każdego – czy to liberała, czy to konserwatysty – jest rzeczą jasną, że Kościół katolicki w ostatnich 60 latach przekształcił się gruntownie właśnie na gruncie zmian soborowych. Radykalne zerwanie tradycji liturgicznej; stopniowe zeświecczenie kapłaństwa; demokratyzacja władzy; skandaliczny dialog międzyreligijny; patologiczny ekumenizm… To wszystko jest głęboko zakorzenione w tekstach soborowych. Choć po papieżu rewolucjoniście na tronie św. Piotra zasiadł kardynał z Polski, nie zatrzymał tego impetu zmian; wiele z problemów sam jeszcze pogłębił. W historii nie ma, oczywiście, determinizmu, co pokazał krótki i dramatycznie przerwany pontyfikat Benedykta XVI. Józef Ratzinger podjął kilka prób cofnięcia rewolucji: odrzucał skrajne i niekatolickie formy dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego, a nade wszystko próbował przywrócić należne miejsce tradycyjnej liturgii Kościoła. Próby Ratzingera jednak się nie udały. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że był to ostatni zryw kontrrewolucji: ot, próba restytucji autentycznego katolicyzmu podjęta przez jednostkę otoczoną przez wrogie liberalne środowisko, które pożarło cały jej dorobek, kiedy tylko odeszła. Znamy ten schemat doskonale z historii politycznej. Co zostało po katolickim państwie generała Franco?
Intensyfikacja
W 2016 roku urzędujący papież ogłosił, że osoby, które w zgodzie z nauką katolicką żyją w obiektywnym grzechu ciężkim, mogą przystępować do Komunii świętej (Amoris laetitia). W 2018 roku ten sam papież ogłosił, że osoby, które w zgodzie z nauką katolicką są heretykami, mogą przystępować do Komunii świętej (papieska zgoda na Komunię dla protestantów w Niemczech). W 2019 roku stwierdził, że katolicyzm, islam i inne religie są w oczach Boga tak samo dobre (Abu Zabi). W 2023 roku tenże ogłosił, że osoby żyjące w związku opartym o grzech wołający o pomstę do nieba mogą otrzymywać błogosławieństwo od pasterzy Kościoła. Nie mówimy o jego wypowiedziach na pokładzie samolotu, ale o oficjalnych aktach sprawowania papieskiej władzy nauczania. Jest prawdą, że nie są to akty nieomylne; niemniej jednak są oficjalne. Nigdy w historii Kościoła katolickiego nie było jeszcze takiego przypadku. Honoriusz promował arianizm, za co został potępiony przez sobory. A jednak nie czynił tego na skalę jakkolwiek zbliżoną do tego, co robi Franciszek. Najpoważniejszym aktem promocji herezji było poparcie przez Honoriusza teorii ariańskiej w liście do jednego ze wschodnich patriarchów. To ciężkie przestępstwo, ale jak porównać to z notorycznością, wielopłaszczyznowością i zasięgiem działania Franciszka? Bóg to dopuszcza, tak jak dopuścił do rąbania siekierami ołtarzy po II Soborze Watykańskim w ramach „reformy” liturgicznej, do działań św. Jana Pawła II skutecznie promujących relatywizm religijny i wielu innych rzeczy. Mamy do czynienia z szybkim narastaniem problemów.
Prosta droga
W tej sytuacji niezbędne będzie, być może, przeprowadzenie w sumie prostej operacji intelektualnej i duchowej. Po pierwsze, należy dokonać wewnętrznego oddzielenia: trwając w Kościele, zachowując zasadnicze posłuszeństwo wobec papieża i biskupów, w sposób zdecydowany odciąć się od wszystkiego, co wiąże się z promocją błędu, zła i niemoralności. Nie można pozwolić, aby bieg wypadków doprowadził nas do rozpaczy. Po drugie, trzeba uświadomić sobie, że to wszystko zostało zapowiedziane przez Pismo Świętego – przez Stary i Nowy Testament. Sam Bóg powiedział, że dojdzie do wielkiego odstępstwa, a miejsce święte zalegnie ohyda spustoszenia. Jego słowo musi się wypełnić. Świadomość, że nic nie dzieje się bez przyzwolenia Boga, tak jak wewnętrzne oddzielenie od zepsucia, powinno uchronić nas od rozpaczy. Wreszcie, po trzecie, należy robić to, co do każdego należy, skupiając się na Jezusie Chrystusie i Jego obietnicach danych tym, którzy w Niego uwierzą. Duch Święty towarzyszy Kościołowi od dwóch tysiącleci. Skarbiec, z którego można czerpać, jest tak przeobfity, że z łatwością można wszystko co nowe zmierzyć jego bogactwem i wartością. Tradycja to bezbłędne kryterium.
Nasz Pan Jezus Chrystus został ukrzyżowany, żeby wypełniło się Pismo i żeby zadość stało się Jego świętej woli. Jeżeli Kościół katolicki znajduje się dziś w tak straszliwym kryzysie, to najwidoczniej tak musi być. Bóg jest panem historii – całej historii, nawet najciemniejszych jej chwil, w których przyszło nam żyć.
Paweł Chmielewski
[Nie tylko. Tym bardziej w meRdiach oficjalnych. WYGUMKOWAŃ WSZĘDZIE]
Demografia:
==============================================
Klimatyczna Godzina dla Ziemi. O 20.30 zostanie na godzinę wyłączone oświetlenie kopuły bazyliki św. Piotra. Czy ten [—- wstawić właściwe określenie] w to wierzy??
—————————-
Franciszek od lat nie odprawia Mszy św. Nawet prywatnie.:
[Pozostawiam tłumaczenie maszynowe, by unaocznić , skąd ta maszyna bierze słownictwo, pojęcia. Mirosław Dakowski]
Dla Specoli (InfoVaticana.com, 25 marca) “straszne jest zauważenie”, że Franciszek od lat nie przewodniczy Eucharystii: “Nie robi tego publicznie, ale też nie robi tego prywatnie”.
Jedynym wyjątkiem był Dzień Zaduszny, kiedy przewodniczył wraz z mistrzem ceremonii.
“Nie mówimy o człowieku, który ma tak poważne problemy zdrowotne, że nie może przewodniczyć Eucharystii” – zauważa “Specola”.
Franciszek jest w stanie stać: “Stoi, kiedy chce i robi to w Santa Marta, jak i w innych miejscach”.
“Specola” pisze, że dla życia kapłana Eucharystia jest “najważniejszym wydarzeniem dnia” i że “nie może być dnia bez kapłana celebrującego i składającego ofiarę Mszy św. za siebie i za swój lud”.
“Jaki przykład daje Franciszek wszystkim kapłanom?”, dodaje: “Jeśli istnieją rzeczywiste warunki, które uniemożliwiają mu przewodniczenie, proszę przynajmniej wyjaśnić je wiernym i upewnić się, że rozumieją ten aspekt, który w przeciwnym razie może stać się prawdziwym skandalem”.
15 marca 2024 nauka-musi-sluchac-madrosci-przodkow
Papież Franciszek zasugerował, że „mądrość przodków” praktykowana wśród ludów pierwotnych pomoże uszlachetnić programy walki ze zmianą klimatu, tak by uwzględniały sprawiedliwy podział dóbr, troskę o bioróżnorodność i szacunek dla życia na Ziemi.
Papież Franciszek w czwartek przewodził refleksji na temat wkładu rdzennych ludów Amazonii i włączania „mądrości przodków” do wysiłków podejmowanych na rzecz łagodzenia skutków zmian klimatycznych.
„Otwarty dialog pomiędzy wiedzą rdzennych ludów a nauką, między społecznościami wychowanymi na mądrości przodków a środowiskami naukowymi, może pomóc stworzyć bardziej integralny i skuteczniejszy sposób przezwyciężenia kryzysów związanych z dostępnością wody, zmianami klimatycznymi, głodem i różnorodnością biologiczną” – powiedział papież w czwartek w Watykanie.
„Kwestie te, jak dobrze wiemy, są ze sobą powiązane” – dodał.
Uwagi te zostały skierowane do uczestników konferencji „Wiedza ludów tubylczych a nauka”, sponsorowanej przez Papieską Akademię Nauk i Papieską Akademię Nauk Społecznych, która odbyła się w Watykanie w dniach 14-15 marca.
Podczas wydarzenia obecni byli przedstawiciele papieskich akademii, grup tubylczych, naukowców i organizacji międzynarodowych. Zgromadzeni debatowali nad tym, w jaki sposób tradycje tubylcze mogą zostać zintegrowane z konwencjonalną nauką, aby ubogacić globalne polityki dotyczące zmian klimatu, utraty różnorodności biologicznej, bezpieczeństwa żywnościowego i zdrowia.
Źródło: catholicnewsagency.com PR
=====================
mail:
A tyłków nie? Poczują się niedocenione.
BKP: „Fiducia supplicans” – koniec Ewangelii i chrześcijaństwa
wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21465 https://maria-aiutera.wistia.com/medias/8rkp4py7p0
https://bcp-video.org/pl/koniec-ewangelii/ https://youtu.be/hnzkiF0LDZg
https://rumble.com/v4eavk0-koniec-ewangelii.html https://cos.tv/videos/play/50803193978852352
2 lutego kilkudziesięciu księży i intelektualistów katolickich napisało apel do kardynałów i biskupów, w którym jasno ujawnia się podstępność i straszne konsekwencje „Fiducia supplicans”. Namawiali ich, aby za przykładem afrykańskich i innych odważnych biskupów zakazali tej heretyckiej deklaracji w swoich diecezjach.
Księża i intelektualiści katoliccy żądają również, aby kardynałowie i biskupi wezwali nieważnego papieża do odwołania „Fiducia supplicans”. Jednak reakcja Bergoglio na zjednoczony sprzeciw biskupów afrykańskich wobec jego deklaracji pokazuje, że tak naprawdę nie bierze on opozycji pod uwagę. Choć podejmuje pewne strategiczne kroki i manewry, ale jednocześnie otwarcie deklaruje, że ostatecznie „Fiducia supplicans” zostanie przyjęta przez wszystkich, łącznie z Afryką.
Jedynym wyjściem z tej rzeczywistości jest oddzielenie się od jurysdykcji nieważnego papieża, jawnego heretyka, który ipso facto ekskomunikował się z Kościoła i dlatego nie może być jego głową. Ci biskupi diecezjalni, którzy na czas oddzielą się, uchronią swoje diecezje przed przekształceniem w bergogliański antykościół New Age. Jednak prawowierni biskupi, którzy będą wahać się przed oddzieleniem, będą stopniowo zwalniani przez Bergoglio, a struktura diecezjalna zostanie podporządkowana sekcie bergogliańskiej. Na terenie takich diecezji pozostanie jedynie maleńkie stado wiernych katolików w kościele katakumbowym.
Jaka jest istota zbrodni „Fiducia supplicans”?
Wynika to z istoty Ewangelii. Ewangelia jest radosną nowiną o odpuszczeniu grzechów poprzez pokutę i wiarę w Zbawiciela. Jezus umarł za nasze grzechy. W Nim jest także wybawienie z niewoli grzechu. Ale pseudopapież i jego sekta zaprzeczają grzechowi, akceptując najcięższy grzech, a nawet go błogosławią. W rezultacie mówią, że odkupieńcza śmierć Chrystusa na krzyżu jest bezużyteczna. Zaprzeczając grzechowi sodomii, zaprzeczają Zbawicielowi i znaczeniu Jego odkupieńczej śmierci. Jest to dowód na to, że „Fiducia supplicans” w swej istocie stoi w sprzeczności z nauką Ewangelii, czyli i z nauką Kościoła Katolickiego. Ci, którzy pozostają w wewnętrznej jedności z jawnym heretykiem Bergoglio i jego „Fiducia supplicans”, za inną ewangelię (Ga 1:8-9) już ipso facto wykluczyli się z Kościoła Katolickiego. Jednak sekta Bergoglio w dalszym ciągu okupuje kluczowe stanowiska w Kościele Katolickim, mając na celu jego samozagładę.
Błogosławiąc sodomię, Bergoglio zaprzecza nie tylko katolickiemu wyznaniu wiary i Ewangelii, których centrum jest Chrystus Zbawiciel, ale także Dekalogowi i Prawom Bożym, które potępiają grzech jako zło i bunt przeciwko Bogu. Dlatego „Fiducia supplicans”, wypierając się grzechu, odrzuca zbawczą skruchę, wypiera się Zbawiciela, a jednocześnie samej istoty Kościoła. Sekta Bergoglio w żadnym wypadku nie jest Kościołem Katolickim. Poprzez „Fiducia supplicans” jawny heretyk na tronie papieskim, Franciszek Bergoglio, już przekształcił Kościół katolicki w szatański antykościół New Age, który prowadzi nie do zbawienia, ale do wiecznego potępienia. Tragedia polega na tym, że jest to mu tolerowane. Przez swoją bierność biskupi i księża stają się zakładnikami satanizacji Kościoła. Nie zmienia to faktu, że Bergoglio i jego zwolennicy w dalszym ciągu będą posługiwać się kwiecistymi sformułowaniami oraz nadużywać Słowa Bożego i władz kościelnych, aby zwieść naiwnych katolików.
List do Tesaloniczan mówi o człowieku grzechu, synu zatracenia. Napisano o nim: „on się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem” (2 Tes 2:3-4).
Bergoglio rzeczywiście zasiadał w świątyni Bożej, czyli w kierownictwie Kościoła katolickiego, i poprzez swoje „Fiducia supplicans” i motto proprio „Ad theologiam promovendam” udaje Boga-Prawodawcę. W „Ad theologiam promovendam” wygłosił zmianę paradygmatu Kościoła i dodał, że znosi wszystko, co jest sprzeczne z jego postanowieniem. Czyniąc to, unieważnia zarówno Pismo Święte, jak i Tradycję. Podobnie Fernandez w swoim komunikacie Dykasterii z 4 stycznia 2024 r. deifikuje Bergoglio, stwierdzając: „Ważne jest, aby te konferencje episkopatów nie opowiadały się za doktryną inną niż ta zawarta w Deklaracji podpisanej i zatwierdzonej przez papieża, jako że jest to doktryna odwieczna”.
Taka postawa zarówno Bergoglio, jak i Fernandeza stanowi wyraźne zaprzeczenie doktrynie Pisma Świętego i Tradycji Kościoła. Jest to także dowód na to, że Bergoglio uważa się za Boga, czyli nowego prawodawcę, który może unieważnić przykazania Boże i Ewangelię Chrystusową oraz błogosławić nieprawość, którą Pismo Święte nazywa obrzydliwością.
Który z obecnych następców apostołów, czyli biskupów, przez to wszystko nie oddzieli się od Bergoglio i jego sekty wraz ze swoją diecezją, nie będzie już miał przed Bogiem usprawiedliwienia. Będzie odpowiadał za powierzone dusze, które dobrowolnie oddał antychrystowi.
Szanowny kardynałowie i biskupi, znajdujecie się w sytuacji, w której musicie podjąć radykalny ratunkowy krok oddzielenia. Albo będziesz bohaterem, albo zdrajcą, nie ma tu złotego środka.
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
+ Metody OSBMr + Tymoteusz OSBMr
biskupi-sekretarze
11.02.2024
„Fiducia supplicans” – koniec Ewangelii i chrześcijaństwa
https://bcp-video.org/the-bell-has-tolled/ /english/
https://bcp-video.org/fr/le-glas-a-sonne/ /français/
https://bcp-video.org/it/la-fine/ /italiano/
https://bcp-video.org/es/el-fin-del-evangelio/ /español/
Zapisz się do naszego newsletterhttps://lb.benchmarkemail.com//listbuilder/signupnew?5hjt8JVutE5bZ8guod7%252Fpf5pwVnAjsSIi5iGuoPZdjDtO5iNRn8gS049TyW7spdJ
Żyd:
Chodzi o ludobójstwo ze strony Izraela, nie o judaizm !!
Odp.: A na czym opiera się przekonanie, że żydom to wszystko wolno?
=========================
BKP: Franciszek Bergoglio – apostoł globalnego ocieplenia
wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21217 https://uppstandelse.wistia.com/medias/1rac25m8ct
https://bcp-video.org/pl/apostol-ocieplenia/ https://rumble.com/v49i5kz-aposto-ocieplenia.html
ugetube.com/watch/bTANhmgAYK5j7an cos.tv/videos/play/50271671330574336
Bergoglio od czasu [nieważnego] objęcia urzędu w 2013 r., poza promowaniem sodomii, głównymi elementami swojego nieważnego pontyfikatu uczynił i histerię klimatyczną i ekstremizm ekologiczny. W 2015 roku napisał encyklikę „Laudato si”, będącą manifestem ekologii integralnej. 4 października 2023 roku opublikował nowy tekst klimatyczny zatytułowany „Laudate Deum”, w którym m.in. wzywa wielkie mocarstwa do rezygnacji z paliw kopalnych. 2 grudnia 2023 r. na szczycie klimatycznym COP28 wezwał światowych przywódców do osiągnięcia przełomu w walce z globalnym ociepleniem:
„Bracia i siostry, niezbędny jest przełom, nie częściowa zmiana kursu, ale nowy sposób wspólnego podążania naprzód”.
Do jakiego przełomu dąży Bergoglio? Rzeczywistość jest taka, że globalne ocieplenie to antynaukowe oszustwo. Dr John Clauser, amerykański fizyk kwantowy i laureat Nagrody Nobla w 2022 r., oskarżył Międzyrządowy Panel Narodów Zjednoczonych ds. Zmian Klimatu (IPCC) o dezinformację. Stwierdził, że nie ma poważnego kryzysu klimatycznego, a kluczowe zjawiska poruszone w raporcie ONZ „są przesadzone w około 200 razy i niedostatecznie wyjaśnione”.
Bergoglio już raz zapoczątkował podobny przełom, kiedy wywołał pseudopandemię, zamykając kościoły, a następnie fanatycznie promował śmiertelnie niebezpieczną eksperymentalną szczepionkę mRNA. Promował hasło: „szczepionki dla wszystkich”, „trzeba to zrobić”. Także sugestywnie i fałszywie twierdził, że kto nie zaszczepi się, rzekomo popełnia grzech.
Te szczepionki promowane przez Bergoglio krótko skomentował czołowy specjalista, profesor Jaroslav Turánek: „Plazmidy w szczepionkach mogą kontaminować nasze DNA. Szczepienie można porównać do eutanazji!”.
Niemniej jednak Bergoglio wielokrotnie i precedensowo kazał zaszczepić cały Watykan. Chciał skłonić rządy każdego stanu do użycia terroru w celu zmuszenia ludności do samobójstwa, tak jak to zrobił on. Za swoją zbrodnię przeciwko społeczeństwu do dziś nie przeprosił, mimo że znane są już negatywne skutki tej pseudo-szczepionki, w tym liczba zgonów.
Kłamstwo Bergoglio i jego moralny terroryzm to nie tylko jego osobisty grzech ciężki, ale to zbrodnia przeciwko ludzkości! Należy mu się za to publiczna i surowa kara.
Cytat Bergoglio: „Niech ten szczyt COP będzie punktem zwrotnym: niech ukaże wyraźną i namacalną wolę polityczną, prowadzącą do zdecydowanego przyspieszenia transformacji ekologicznej”.
Co kryje się za tymi słowami? Bergoglio chce zmiażdżyć fakty czołowych naukowców, którzy zaprzeczają kryzysowi klimatycznemu, i pod pretekstem tego wymyślonego kryzysu chce ustanowić ogólnoświatową dyktaturę NWO w celu redukcji ludzkości.
Profesor Franco Prodi, włoski fizyk i znawca zjawisk fizycznych w atmosferze, radykalnie sprzeciwił się wprowadzeniu histerii klimatycznej do życia kościelnego. Został zwolniony z Instytutu Nauk o Atmosferze Włoskiej Krajowej Rady ds. Badań Naukowych (CNR) właśnie z powodu odrzucenia katastrofizmu klimatycznego i teorii, że przyczyną ocieplenia jest działalność człowieka. Profesor Prodi wraz z kolegami naukowymi z całego świata napisał apel do polityków zatytułowany „Nie ma zagrożenia klimatycznego” (https://www.riotimesonline.com/wp-content/uploads/2022/08/WCD-version-06272215121.pdf).
Profesor Prodi mówi: „Nawet nie uznali nas za godnych odpowiedzi. Próbowaliśmy tylko powtórzyć, że w środowisku naukowym nie ma jednomyślności opinii. Teraz stwierdzenie: „Nauka tak mówi” stało się dźwignią, za pomocą której Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) uzasadnia wszelkie działania”. „Szósty raport IPCC stwierdza, że 97% globalnego ocieplenia jest spowodowane przez człowieka i tak zwane przyczyny antropogeniczne, w związku z czym musimy osiągnąć zerową emisję. To szaleństwo, a ponadto tego nie da się udowodnić”.
Twierdzenie IPCC o 97% wpływie człowieka profesor Prodi skomentował tak: „Nonsens, nonsens. Tego nie da się udowodnić, to mistyfikacja”.
Pseudo-papież natomiast twierdzi, że globalne ocieplenie, jako zjawisko spowodowane przez człowieka, jest niezaprzeczalnym faktem. Lecz niezaprzeczalnym faktem jest to, że arcy-heretyk, czyli nieważny papież, jest masowym przestępcą i oszustem. Za Bergoglio kryje się duch kłamstw i śmierci.
Cytat Bergoglio: „Jeśli wierzymy w zdolność ludzi do przezwyciężania swoich błahych interesów i myślenia na szeroką skalę, nie możemy porzucić marzenia, że COP28 doprowadzi do zdecydowanego przyspieszenia transformacji energetycznej ze skutecznymi zobowiązaniami, które można stale monitorować”.
O czym marzy Bergoglio? Faktycznie, do ustanowienia totalnej dyktatury i stałego monitorowania realizacji programu samobójczego.
Bergoglio pośrednio wspierał działalność ekstremistycznych grup ekologicznych.
Cytat Bergoglio: „Często przy okazji konferencji klimatycznych zwraca się uwagę na działalność tzw. grup «zradykalizowanych»… W takich prowokacjach należy odczytywać potrzebę zdrowej presji całego społeczeństwa”.
Bergoglio obłudnie mówi o prowokacjach zradykalizowanych grup, ale tak naprawdę sam wspiera tego ducha i cel tych prowokatorów, nazywając to zdrową presją całego społeczeństwa. Ale do czego Bergoglio zmusza społeczeństwo i dlaczego? Naukowcy jasno dali do zrozumienia, że mówienie o kryzysie klimatycznym to mit celowo prezentowany przez dziennikarzy i media. Włoski naukowiec Prodi nazwał promowanie propagandy klimatycznej „dyktaturą gazet” i „dziennikarstwem”. Skomentował także, że społeczność akademicka i jej współpraca z propagandą klimatyczną kręci się wokół strachu przed utratą środków finansowych. Dosłownie powiedział: „Interakcja między polityką a nauką jest niebezpieczna. Istnieją przestraszeni i uciszeni badacze, którzy podpisują się pod tezami IPCC, ponieważ obawiają się utraty funduszy lub stanowisk uniwersyteckich. Do mojej osoby zastosowano metodę Mao Zedonga: uderz jednego, a zastrasz stu”.
Uczciwy naukowiec jest za prawdę prześladowany. Bergoglio odnosi się jednak do tych, którzy dali się przekupić lub zastraszyć, aby wywrzeć presję na społeczeństwo. Co motywuje Bergoglio? Również pieniądze jako skorumpowanych naukowców? A może jest już tak zepsuty wewnętrznie, że z zimną krwią i cynizmem popełnia masową zbrodnię przeciwko ludzkości? Wewnętrzne zepsucie jest oznaką satanizmu. Bergoglio poświęcił się szatanowi w Kanadzie i intronizował demona Pachamamę w Watykanie.
Jakie jest stanowisko uczciwego włoskiego naukowca w sprawie nowej encykliki pseudopapieża „Laudate Deum”? Profesor Prodi stwierdził:
„To samobójstwo Kościoła, mówię to jako osoba religijna i z wielkim bólem. Istnieje ryzyko nowej sprawy dotyczącej Galileo. Encyklika jest napisana w pełnej zgodzie z tezami IPCC, jednak gdy się okaże, że tezy te były jednym z największych oszustw popełnianych na ludzkości, Kościół nie będzie dobrze wyglądał”. „Kiedy przeczytałem encyklikę, spadłem z krzesła … Wyzwanie jest w pełni skupione na (fikcyjnej) katastrofie klimatycznej”.
Ale Bergoglio nie jest teoretykiem. Systematycznie ucieleśnia ducha kłamstw i śmierci, którego posiada. Inicjuje tworzenie „organizacji globalnych posiadających uprawnienia do zabezpieczania globalnego dobra wspólnego…”.
Jakie jest globalne dobro wspólne, które promuje Bergoglio? Jest to Agenda 2030, której celem jest redukcja ludzkości.
Bergoglio precyzuje, dlaczego należy im nadać realną władzę, czyli władzę polityczną. Rzekomo „dla zapewnienia realizacji pewnych niezbywalnych celów… Multilateralizm, który nie byłby zależny od zmieniających się okoliczności politycznych, miałby stabilną skuteczność”.
Tutaj Bergoglio ujawnił, że realizuje starożytny plan tajnych architektów, mający na celu ustanowienie ogólnoświatowej dyktatury, której muszą się podporządkować wszystkie rządy i wszystkie narody. Innymi słowy, fałszywy prorok Bergoglio przygotowuje panowanie apokaliptycznej bestii.
Profesor Prodi, przeciwnik Bergoglio, nie jest osamotniony w walce z oszustwami związanymi z histerią klimatyczną. Łącznie 1609 naukowców i ekspertów z całego świata podpisało we wrześniu 2023 r. oświadczenie odrzucające koncepcję globalnego kryzysu klimatycznego. Ta grupa ekspertów, nazywająca się CLINTEL, deklaruje: „Nie ma kryzysu klimatycznego. Dlatego nie ma powodu do paniki i zmartwień”.
Odbierając Nagrodę Nobla, amerykański naukowiec zajmujący się kwantami dr John Clauser powiedział, że obecna narracja o zmianach klimatycznych psuje naukę. Od 2023 roku on aktywnie uczestniczy w radzie programowej Koalicji na Rzecz CO2. Ta organizacja edukacyjna odwrotnie broni wkładu dwutlenku węgla w ekosystemy, a naukowcy stwierdzają: „CO2 nie jest substancją zanieczyszczającą. Jest nieuchronnie potrzebne całemu życiu na Ziemi. Więcej CO2 jest korzystne dla przyrody i zazieleniania naszej planety. Dodatkowy CO2 w atmosferze sprzyja wzrostowi globalnej biomasy roślinnej. Jest to również korzystne dla rolnictwa, zwiększając plony na całym świecie”.
To absurd, że każde państwo członkowskie Unii Europejskiej znajduje się pod presją zbliżenia się do zerowej emisji. Komedia została wystawiona przez Bergoglio na październikowym Synodzie LGBTQ, kiedy precedensowo kompensował emisję z miesięcznego spotkania około 500 uczestników w Watykanie. Czy to czarny humor, czy całkowita utrata rozsądku? Jest prawdopodobne, że ten czyn Bergoglio zmotywował irlandzkich polityków do tego, że obecnie realistycznie rozważają ubój 200 000 krów w celu zrekompensowania rzekomo złych warunków klimatycznych. Rozsądna osoba może zadać logiczne pytanie: czym to się różni od rytualnego zabijania byków przez pogan w desperackiej próbie zadowolenia bogów pogody? W rzeczywistości proponowany ubój krów w Irlandii jest jeszcze gorszy niż pogańskie rytuały. Tam składali w ofierze tylko jedno lub dwa zwierzęta, podczas gdy neopoganie składają w ofierze całe stada, aż do ostatniej krowy, aby rzekomo przebłagać Matkę Ziemię (Gaję lub Pachamamę). Istnieje jednak groźba tragicznych konsekwencji, a mianowicie sztucznego głodu.
Odnosząc się do szerzenia histerii klimatycznej, amerykański naukowiec Clauser oświadczył w maju tego roku: „Popularna narracja o zmianach klimatycznych odzwierciedla niebezpieczną korupcję nauki, co zagraża światowej gospodarce”. Histeria klimatyczna i ekstremizm środowiskowy Wielkiego Resetu zagrażają potrzebom życiowym. Alarm klimatyczny służy jako mile widziana wymówka dla inżynierii społecznej. W rezultacie kraje na całym świecie przyjmują ekstremalne przepisy promowane przez Światowe Forum Ekonomiczne.
Gregory Wrightstone, dyrektor wykonawczy Koalicji CO2, zwrócił uwagę, że rzekomy „konsensus” naukowców w sprawie kryzysu klimatycznego jest „sfabrykowany” i że media głównego nurtu nie będą publikować żadnych faktów naukowych, zaprzeczających mistyfikacji klimatycznej.
Jest absolutnie jasne, że Bergoglio, który popełnia najpoważniejsze, czyli oczywiste herezje, wykluczył się z Kościoła, więc nie może być jego głową i nie jest ważnym papieżem. Jest oszustem i kłamcą.
Co więcej, swoimi kłamstwami nie tylko niszczy prawa duchowe i moralne, ale także dąży do zniszczenia praw naturalnych w celu samozagłady ludzkości i wiecznego potępienia dusz. Każdy katolik, ksiądz i biskup musi się od tego Judasza okupującego papiestwo oddzielić.
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
+ Metodiusz OSBMr + Tymoteusz OSBMr
biskupi-sekretarze
Ekologiczne manipulacje pseudopapieża Bergoglia
vkpatriarhat.org/en/?p=23928 /english/
vkpatriarhat.org/it/?p=10473 /italiano/
vkpatriarhat.org/de/bergoglio-erwarmung/ /deutsche/
BKP: Pseudopapież Jorge Bergoglio teolog kobiety – tej apokaliptycznej (Ap 17:3n)
wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=21144 https://bcp-video.org/pl/teolog-kobiety/
https://coracao-de-maria.wistia.com/medias/4djszmjy5h https://youtu.be/OVRISB1GLV4
https://rumble.com/v46k3il-teolog-kobiety.html ugetube.com/watch/YIVGBUIcbewQ5q7
W czwartek 30 listopada pseudo-papież przyjął członków Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Celowo podkreślił, że nie podoba mu się, że jest wśród nich tylko pięć kobiet, dodając: „Kobiety mają inną zdolność do refleksji teologicznej…”.
Bergoglio celowo promuje zgubną feminizację na kluczowych stanowiskach w Kościele, mimo że na świecie przyniosło to już niszczycielskie konsekwencje dla społeczeństwa, kobiet i rodzin.
Cytat Bergoglio: „Kościół jest kobietą. A jeśli nie zrozumiemy, kim jest kobieta lub czym jest teologia kobiety, nigdy nie zrozumiemy, czym jest Kościół”.
Bergoglio jako fałszywy prorok (Ap 16) przedstawia nowy paradygmat dotyczący Kościoła. Rzekomo „nigdy nie zrozumiemy, czym jest Kościół, jeśli nie zrozumiemy, czym jest kobieta”. Ale wtedy ani apostołowie, ani prorocy, ani nauczyciele Kościoła w ogóle nie rozumieli, czym jest Kościół. Dopiero teraz Bergoglio zrozumiał teologię kobiety – tej, która siedzi na bestii (Ap 17), a tym samym zrozumiał antykościół, synagogę szatana. Wskazuje do niej nową, synodalną drogę, poprzez precedensowe poświęcenie się szatanowi w Kanadzie w 2022r, promowanie sodomskiej antyewangelii i intronizację kobiety – bałwana Pachamamy w bazylice św. Piotra. Teologia tej kobiety, którą Bergoglio zrozumiał, jest całkowitym i oczywistym odstępstwem od Chrystusa a drogą do antychrysta. Bergoglio powinien wiedzieć, że Kościół jest Mistycznym Ciałem Chrystusa, a nie kobietą.
Bergoglio ma jasny cel – przemienić Kościół w synagogę szatana. Na tym właśnie polega esencja fałszywego mistycyzmu Bergoglio i jego pseudoobjawienia teologii kobiet. Biblia pisze o niej: „Niewiasta była odziana w purpurę… Miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu.… I ujrzałem niewiastę pijaną krwią świętych i krwią świadków Jezusa” (Ap 17:3-6).
Cytat Bergoglio: „Jeden z naszych wielkich grzechów to męska dominacja w Kościele . I nie rozwiąże się tego drogą służbową; to jest coś innego. Rozwiązuje się to w sposób mistyczny, królewski”.
Fałszywy prorok Bergoglio wymyśla nowe wielkie grzechy, do których zalicza dominację mężczyzn w Kościele. Z drugiej strony do nieba wołającego grzechu sodomii za grzech nie uważa a nawet opowiada się za błogosławieniem grzesznych związków sodomitów. Twierdzi, że tzw. grzech męskiej dominacji w Kościele można rozwiązać w sposób mistyczny. W rzeczywistości ta mistyczna droga synodalna LGBTQ jest utratą rozsądku i zaprzeczeniem Bożych praw i przykazań. Bergogliowa tak zwana królewska droga prowadzi do wiecznego potępienia. Ewangelia przed nią ostrzega (Mt 7:13).
Cytat Bergoglio: „Bardzo mnie oświeciła myśl Baltazara: zasada Piotrowa i zasada Maryjna”.
Co oznacza zasada Piotrowa i zasada Maryjna w heretyckim myśleniu Bergoglio? Czy ma już wizję, że w przyszłości nawet Stolicę Piotrową będzie reprezentować kobieta? Prawdziwa zasada maryjna jest diametralnie sprzeczna z Bergogliową feminizacją i propagowaniem LGBTQ. Matka Jezusa nazywa siebie służebnicą Pańską (hé dúlé Kyriú) i jest wzorem do naśladowania dla każdej chrześcijanki a to w pokorze, przestrzeganiu przykazań Bożych i prawdziwej pobożności. Współczesne feministki, lesbijki i transseksualiści, które Bergoglio promuje i uprzywilejowuje, nie mają nic wspólnego z maryjną zasadą posłuszeństwa Bogu i Jego przykazaniom.
Apostoł mówi: „Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz chcę, by trwała w cichości. Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo” (1 Tm 2:11-14). „Obawiam się jednak, ażeby nie były odwiedzione umysły wasze w taki sposób, jak w swojej chytrości wąż uwiódł Ewę” (2 Kor 11:3).
Cytat Bergoglio: „Istnieją dwie zasady. Maryjność jest ważniejsza niż Piotrowość, ponieważ jest tam Kościół jako oblubienica, Kościół jako kobieta, bez męskości”.
Prorok Izajasz oceniłby pseudo-mistyczne wypowiedzi Bergoglio słowami: „Przykazanie za przykazaniem, przepis za przepisem, trochę tu, trochę tam” (Iz 28:10). Bergoglio lubi wprowadzać taki chaos. Używa w nim manipulacji psychologicznej, aby promować to, czego chce – teraz wyświęcanie kobiet. Jego celem jest osiągnięcie wewnętrznej destrukcji w Kościele.
Bergoglio wypowiada te głupie stwierdzenia już po wydaniu motu proprio „Ad theologiam promovendam”, w którym jasno stwierdził, że chodzi mu głównie o zmianę paradygmatu.
Na końcu motu proprio Bergoglio napisał: „Nakazuję, aby wszystko, co zarządziłem w niniejszym Liście Apostolskim motu proprio, miało wartość stałą i trwałą, niezależnie od wszelkich przeciwnych okoliczności”.
Tym stwierdzeniem praktycznie niszczy całą dotychczasową naukę Kościoła opartą na Ewangelii i Tradycji.
Na koniec pseudopapież zakończył swoje spontaniczne przemówienie słowami:
„Pytacie mnie: dokąd prowadzi ta dyskusja? Do wyeliminowania męskiej dominacji w Kościele!”
Bergoglio sam odpowiedział na pytanie. Chodzi mu o promowanie feministek, lesbijek i transseksualistów na kluczowe stanowiska w Kościele.
Jezus powierzył urząd pasterski swoim dwunastu apostołom, a nie kobietom. W ten sam sposób ustanowił głową Kościoła Piotra, czyli mężczyznę, a nie kobietę.
Bergoglio chce ustanowić w swoim antykościele władzę apokaliptycznej nierządnicy (Ap 17). Aby przemienić Kościół katolicki w synagogę szatana z duchem antychrysta, mają mu posłużyć trzy główne środki:
Pierwszym jest zniesienie hierarchicznej struktury Kościoła.
Bergoglio dąży do zniesienia władzy biskupiej, wprowadzając tzw. rady synodalne (duszpasterskie), którym przyznano najwyższe kompetencje, co widać już w Niemczech. Władzę w Kościele przejmują głównie sodomici, lesbijki, transseksualiści i tym podobni. Będą operować pojęciami i zwrotami religijnymi i zmuszać każdego kapłana i ostatniego wierzącego do przekształcenia Chrystusowej nauki o zbawieniu w tzw. drogę synodalną z antyprawami i duchem antychrysta. To jest droga do wiecznej zagłady.
Ale największą tragedią nie jest Bergoglio z programem kościelnego samobójstwa, ale biskupi i księża, którzy nie potrafią oddzielić się od tego arcyheretyka i przestać wspominać go w Liturgii! Ślepo powtarzają: nie możemy rozbić jedności, bo będziemy wyglądać jak schizmatycy i rozłamowcy. Jest to zdrada Chrystusa i Kościoła, prowadząca do samozagłady urzędu Piotra. Tak naprawdę dzisiaj Kościół nie ma papieża, jest stan sede vacante, bo osoba, która wykluczyła się z Kościoła, nie może być jego głową. Tak naucza św. Bellarmin oraz inni nauczyciele i Ojcowie Kościoła.
Drugim środkiem jest legalizacja sodomii, powiązana z błogosławieństwem związków sodomitów. To jest odstępstwo i publiczny bunt przeciwko Bogu!
Trzecim środkiem jest święcenie kobiet. Ale to już koniec sakramentu kapłaństwa i świętej Liturgii.
Bergoglio nie ustępuje, bezczelnie i stopniowo wprowadza swoje herezje do całego Kościoła. Stosuje trik, o którym mówi kardynał Müller. Wprowadza w życie herezje i obłudnie odwołuje się do duszpasterstwa. Na poważne zastrzeżenia nie reaguje. Kiedy herezje ucieleśniają się i nic nie można zrobić, wydaje wiążący dokument heretycki dla całego Kościoła. Wtedy ten zbrodniczy bunt przeciwko Bogu każdy musi zaakceptować pod fałszywym posłuszeństwem. Bergoglio może dokonywać tych oszustw, bo biskupi nie wypełniają swojego głównego obowiązku, jakim jest ponoszenie współodpowiedzialności za cały Kościół. Zaniedbują obronę nauk Chrystusa przed heretykiem. Dziś właściwą reakcją jest oddzielenie się wraz ze swoją diecezją od heretyckiej LGBTQ drogi synodalnej.
Instrukcje odrodzenia Kościoła katolickiego są proste:
1) Biskup i jego diecezja odłączą się od arcy-heretyka Bergoglio i jego sekty. To jest jego święty obowiązek.
2) Niech kapłani ustanowią system uczniowstwa. Niech w każdym tygodniu znajdą półtora dnia na modlitwę, Słowo Boże i braterską wspólnotę w grupach liczących od czterech do siedmiu księży. Po pewnym czasie wybiorą w swojej parafii 4-7 mężczyzn, z którymi będą się modlić po dwie godziny raz w tygodniu. Przez około godzinę będą się z nimi dzielić aktualnymi doświadczeniami z walki duchowej. Ci ich uczniowie będą filarami parafii i pozyskają innych uczniów.
To jest droga do wewnętrznego i zewnętrznego odrodzenia Kościoła.
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
+ Metodiusz OSBMr + Tymoteusz OSBMr
biskupi-sekretarze
18. 12. 2023
Feminizacja Kościoła: szkodliwe perspektywy i konsekwencje
bcp-video.org/theologian-of-the-woman/ /english/
bcp-video.org/it/teologo-della-donna/ /italiano/
bcp-video.org/fr/theologien-de-la-femme/ /français/
bcp-video.org/de/theologe-der-frau/ /deutsche/