Papież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja – Kard. Manning

Papież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja – Kard. Manning wykazał to wszystko…

Kard. Manning wykazał to wszystko…

bibulaPapież i Antychryst: Przepowiedziana wielka apostazja

Kiedy wszyscy cierpimy w tych najbardziej niepokojących czasach, kiedy panuje chaos i zamęt wśród wszystkich, którzy starają się być prawdziwymi katolikami, członkami jedynej prawdziwej religii ustanowionej przez Boga, pomocne jest i ważne by zastanowić się nad tym, że sytuacja w jakiej się znajdujemy dzisiaj – żadnego (znanego) ważnego papieża od 1958 i żadnego biskupa katolickiego ze zwykłą jurysdykcją, podczas gdy podrobiona instytucja udaje Kościół Katolicki, szerzy herezję, niemoralność i bezbożność* – została przepowiedziana w Piśmie Świętym. Tak jak Męka naszego najświętszego Pana, Śmierć i Zmartwychwstanie całkowicie zaskoczyły (prawie) wszystkich, jakby nie były przepowiedziane wcześniej, to wydaje się, że własna męka Kościoła i pozorna śmierć zaskoczyły każdego, mimo że Pismo Święte, Święta Tradycja, Ojcowie Kościoła i różni teolodzy poświadczają, że przed końcem świata Mistyczne Ciało Chrystusa będzie musiało przejść przez najcięższe próby.

We wcześniejszych postach i artykułach, już pokazaliśmy kilka takich fragmentów z Pisma Świętego, w których przepowiedziane jest odstępstwo od wiary, a bardziej konkretnie, w którym jest przepowiedziane, że papiestwo będzie atakowane i prześladowane w najbardziej przerażający sposób. Linki dla szybkiego przeglądu tych ważnych (a teraz bardzo znaczących) proroctw:

Chociaż jasne jest, że w całej historii Kościoła papież zawsze był celem wrogów Kościoła, bo jest on prawdziwym wikariuszem Jezusa Chrystusa na ziemi i widzialną głową Kościoła, nie jest zaskakujące to, że w ostatnich dniach szatan zbierze wszystkie swoje siły żeby dokonać jednej finałowej, niezwykle potężnej próby podbicia papieża i Kościoła. Taka ostateczna szatańska bitwa z Królestwem Bożym na ziemi będzie niemal bezprecedensowa pod względem swojego charakteru, zakresu, wściekłości, siły, grozy i sprytu.

Ostrzeżono nas: wielkie oszustwo w celu zniszczenia Kościoła

W dekadach poprzedzających powstanie modernistycznej sekty II Soboru, papieże pilnie i mocno ostrzegali przed spiskami opracowywanymi przez tajne stowarzyszenia, które miały na celu infiltrację i ostateczne zniszczenie Kościoła Katolickiego i katolickiej nauki. Poniżej link do bloga dającego różnego typu fragmenty dokumentów papieskich sprzed II SW zwracające uwagę na prześladowania organizowane i dokonywane przeciwko Kościołowi przez jego najbardziej zgubnych wrogów:

Niektórzy niemądrzy ludzie chcą odrzucić takie dowody szybką i samolubną ripostą, że „Kościół nie może zostać zniszczony i bramy piekielne go nie przemogą” i, choć to trudna prawda, nie rozumie realiów sytuacji: sami papieże, oczywiście, też wiedzieli, że KK nie może zostać zniszczony, będąc dziełem Boga i mając obietnicę Chrystusa, że przetrwa do końca czasów bez żadnej istotnej zmiany. Skąd więc wielokrotne ostrzeżenia papieskie? Skąd ich poczucie pilności i alarmu w odniesieniu do tego co wrogowie Kościoła próbowali zrobić?

Odpowiedź jest prosta: mimo, że Kościół nigdy nie upadnie, i przetrwa do końca czasów, to jednak prześladowanie przez wrogów powoduje ogromną szkodę dla dusz i dusze naprawdę idą do piekła, jeśli staną się jego ofiarą, mimo że Kościół przetrwa. Kiedy atakuje się wiarę, kiedy dusze są w niebezpieczenstwie ognia piekielnego, kiedy herezja grozi uduszeniem niewinnej i czystej wiary jego dzieci, nie wystarczy tylko wykazać, że Kościół nie może upaść. Rzeczywiście on nie może upaść, ale liczba jego członków może się skurczyć, czyli jego dzieci mogą odejść, porzucić wiarę, stać się apatycznymi, popełniać śmiertelne grzechy, przeżywać głód duchowy, nawet en masse, jest to wielki powód do troski i niepokoju, jest to przeciwne do tego co Kościół miał osiągnąć! Kościół został założony by prowadził dusze do nieba, a nie widział je skazane na piekło. To z tego powodu kąśliwa riposta, że „bramy piekielne go nie przemogą” w obliczu prześladowania Kościoła jest całkowicie błędna.

Nasz Najświętszy Pan, Jezus Chrystus, Dobry Pasterz naszych dusz (Jan 10:14), ostrzegł nas, że przed Jego chwalebnym drugim przyjściem, nastąpi odchodzenie od wiary dzięki wielkiemu oszustwu, oszustwu tak przekonującemu, że nawet sami wybrani dadzą się na nie nabrać, gdyby nie zapobiegł temu Bóg:

A gdy siedział na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: „Powiedz nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?” Na to Jezus im odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was kto nie zwiódł. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem Mesjaszem. I wielu w błąd wprowadzą. Będziecie słyszeć o wojnach i o pogłoskach wojennych; uważajcie, nie trwóżcie się tym. To musi się stać, ale to jeszcze nie koniec! Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będzie głód i zaraza, a miejscami trzęsienia ziemi. Lecz to wszystko jest dopiero początkiem boleści.

Wtedy wydadzą was na udrękę i będą was zabijać, i będziecie w nienawiści u wszystkich narodów, z powodu mego imienia. Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić. Powstanie wielu fałszywych proroków i wielu w błąd wprowadzą; a ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi, na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec.

Gdy więc ujrzycie „ohydę spustoszenia”, o której mówi prorok Daniel, zalegającą miejsce święte – kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry! Kto będzie na dachu, niech nie schodzi, by zabrać rzeczy z domu. A kto będzie na polu, niech nie wraca, żeby wziąć swój płaszcz. Biada zaś brzemiennym i karmiącym w owe dni! A módlcie się, żeby ucieczka wasza nie wypadła w zimie albo w szabat. Będzie bowiem wówczas wielki ucisk, jakiego nie było od początku świata aż dotąd i nigdy nie będzie. Gdyby ów czas nie został skrócony, nikt by nie ocalał. Lecz z powodu wybranych ów czas zostanie skrócony.

Wtedy jeśliby wam kto powiedział: „Oto tu jest Mesjasz” albo: „Tam”, nie wierzcie! Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych. Oto wam przepowiedziałem. (Mateusz 24:3-25, podkreślenia autora)

Oszustwo które jest tak wielkie, że – prawie – oszuka nawet wybrańca, będzie musiało być rzeczywiście sprytne. Na pewno będzie musiało oszukać masy katolickie, będzie to musiało być oszustwo mające siłę odebrania dużej liczby katolickich wiernych i uczynić ich niewierzącymi.

Jaki jest lepszy sposób zrobienia tego niż ustanowienie fałszywego kościoła na miejscu KK, od środka, sekty która zachowa zewnętrzny wygląd KK, gdy zmieni naukę wiary, sakramenty i katolicką pobożność? Jeśli jest jeden człowiek na ziemi którego słuchają katolicy, to jest nim papież, dlatego apostazja będzie musiała być narzucona od góry. Dlatego celem będzie papież – papiestwo musi być zawłaszczone, w ten czy inny sposób, żeby wrogowie Kościoła mogli zrealizować swoje niecne marzenie wypaczenia wiary katolickiej milionów, ostatecznym pożądanym końcem – ustanowieniem panowania człowieka w miejsce panowania Chrystusa.

W XIX wieku przedstawiono plan masońskiej loży Alta Vendita w tajnej „Stałej instrukcji”, dokument który, dzięki Opatrzności Bożej, odkryto za panowania papieża Grzegorza XVI (1831-1846) i zakazali opublikować papieże Pius IX i Leon XIII:

Nie zamierzamy pozyskiwać papieży dla naszej sprawy, uczynić ich wyznawcami naszych zasad, propagatorami naszych idei. To byłoby absurdalne marzenie; i gdyby nawet tak się stało w jakimś stopniu, gdyby np. kardynałowie lub prałaci, z własnej woli lub niespodziewanie, poznali część naszych sekretów, nie może to być zachętą do pragnienia wyniesienia ich na stolicę piotrową. To by nas zrujnowało. Sama ambicja doprowadziłaby ich do apostazji; żądza władzy zmusiłaby ich do poświęcenia nas. Tym o co musimy zabiegać, czego powinniśmy szukać i oczekiwać, tak jak żydzi oczekują Mesjasza, to papież odpowiadający naszym potrzebom…

A zatem, żeby zapewnić sobie papieża o odpowiednich cechach, należy go najpierw ukształtować na papieża, bo ten papież będzie zasługiwał na panowanie przez pokolenie, panowanie o jakim marzymy…

… Szukajcie papieża, którego portret właśnie naszkicowaliśmy. Chcecie ustanowić panowanie wybranego na tronie nierządnicy Babilonu? Niech księża maszerują pod waszym sztandarem, cały czas wierząc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej. Chcecie by zniknęły ostatnie ślady tyranów i ciemiężycieli? Zastawcie swoje pułapki, jak Simon Barjone. Wyłóżcie je raczej w zakrystiach, seminariach i zakonach, a nie na dnie morza: a jeśli nie będziecie się spieszyć, obiecujemy wam połów bardziej cudowny, niż jego. Rybak łowiący ryby stanie się rybakiem ludzi. Wokół tronu apostolskiego zgromadzicie się jako przyjaciele. Złowicie rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem – rewolucję, którą trzeba będzie tylko lekko wzniecić, by wywołała pożar we wszystkich czterech krańcach świata.

[więcej: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/alta-vendita-masoneria-przewrot-kosciele-katolickim-2014-04]

Choć wydaje się, że faktyczne wydarzenia były nieco inne od zaplanowanych w tym dokumencie – to są dowody na to, że Angello Roncalli, który został pierwszym antypapieżem fałszywego posoborowego kościoła* w 1958, w rzeczywistości był różokrzyżowym masonem – kluczowy element oszustwa jest taki sam: „katolik-na-zewnątrz-a-heretyk-wewnątrz”: „Niech księża maszerują pod waszym sztandarem, cały czas wierząc, że maszerują pod sztandarem stolicy apostolskiej… Wokół tronu apostolskiego zgromadzicie się jako przyjaciele. Złowicie rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem…”
[Angelo Roncalli, was actually a Rosicrucian Freemason]

Na pewno wszyscy fałszywi „papieże” od 1958* głosili doktrynę modernistyczno-masońską, którą po raz pierwszy przedstawiono w „encyklice” Jana XXIII w 1963 Pacem in Terris i na II Soborze Watykańskim: masońskie idee wolności, równości i braterstwa stały się doktrynami II SW – wolności religijnej, kolegialności i ekumenizmu, które tworzą fundament religii Novus Ordo. Niemniej jednak, spośród 6 oszustów do tej pory, jednym który najbardziej jawnie głosi i naucza masońskich herezji jest obecny, Jorge Bergoglio, lepiej znany jako „papież Franciszek”, co można zobaczyć pod następującymi linkami:

Tym co sprawia, że straszliwe prześladowania Kościoła przez masońskich infiltratorów i ich duchowe potomstwo jest silniejsze i dość tragiczne, jest to, że często ludzie, którzy złapali się na te fałszywe nauki i je promują mają jednak dobrą wolę, są pobożni, i szczerze pragną służyć Bogu – innymi słowy, wielu z tych, którzy napędzają postęp apostazji nie są rozmyślnymi oszustami, a raczej sami są ofiarami oszustwa. W kazaniu wygłoszonym w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego w 1861, słynny ks. Frederick Faber ostrzegł, że jest to dokładnie tym co sprawiłoby iż tak wiele osób nabierze się na oszustwo:

Musimy pamiętać, że gdyby wszyscy jawnie dobrzy ludzie byli po jednej stronie, a wszyscy jawnie źli po drugiej, to nie byłoby żadnego niebezpieczeństwa dla nikogo, a najmniej dla wszystkich wybranych, oszukiwanych przez kłamliwe cuda. To dobrzy ludzie, wcześniej dobrzy, miejmy nadzieję nadal dobrzy, wykonują dzieło antychrysta, i tak, niestety, od nowa krzyżują Pana… Pamiętajmy tę cechę ostatnich dni, że to oszukaństwo powstaje kiedy dobrzy ludzie stają po złej stronie. (Ks. Frederick Faber, kazanie na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 1861, cyt. przez ks. Denisa Faheya w Mistyczne Ciało Chrystusa w nowoczesnym świecie [The Mystical Body of Christ in the Modern World, podkreślenia dodane].

Znaczenia tego punktu nie można przecenić, ponieważ wiele osób kieruje się wyglądem zewnętrznym i szczerością innych (prawdziwą lub pozorną). Czego ks. Faber tutaj uczy nas jest to, że nawet ci, którzy są dobrzy i szczerzy nadal mogą nieświadomie wykonywać dzieło antychrysta – ich szczerość nie oznacza, że nie są oni de facto agentami diabła, ich dobra wola nie przeszkadza im w tym by byli wykorzystywani jako narzędzia do realizacji dzieła szatana. Niech to zapadnie w nas na minutę!

Kard. Manning widzi tego nadejście

W Wielkanoc 1861, znany konwertyta z anglikanizmu kard. Henry Edward Manning (1808-92) opublikował broszurę zawierajacą 4 wykłady wyjaśniające wydarzenia przed i wokół pojawienia się antychrysta, koncentrując się na słowach św. Pawła w Tes 2:3-11, które także ostrzegają o wielkim oszustwie jak również o buncie, „człowieku grzechu” i sile która chwilowo go ogranicza:

Niech was w żaden sposób nikt nie zwodzi, bo [dzień ten nie nadejdzie], dopóki nie przyjdzie najpierw odstępstwo i nie objawi się człowiek grzechu, syn zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem. Czy nie pamiętacie, jak mówiłem wam o tym, gdy wśród was przebywałem? Wiecie, co go teraz powstrzymuje, aby objawił się w swoim czasie. Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia. Pojawieniu się jego towarzyszyć będzie działanie szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działanie] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną, ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu, aby byli osądzeni wszyscy, którzy nie uwierzyli prawdzie, ale upodobali sobie nieprawość„. (2 Tes 2:3-12)

Broszura kard. Manninga miała tytuł Obecny kryzys w Stolicy Apostolskiej sprawdzony proroctwem [The Present Crisis of the Holy See Tested by Prophecy], a od tego czasu została wznowiona pod bardziej chwytliwym tytułem Papież i antychryst [The Pope & the Antichrist] (Tradibooks, 2007). Większość zawartości tej monografii zamieszczono w późniejszej, obszerniejszej pracy zatytułowanej Doczesna władza namiestnika Jezusa Chrystusa [The Temporal Power of the Vicar of Jesus Christ].

Choć trzeba zawsze zachować ostrożność w nadmiernym skupianiu się na sprawach odnoszących się do „końca czasów”, jak niestety wielu jest w zwyczaju robić, a tym samym nierozsądne jest, by po prostu ignorować wszelkie objawienia dotyczące tych kwestii, bo oczywiście Bóg Wszechmogący nie ujawnił nam prawd tak, żebyśmy je ignorowali.

W Papież i antychryst, kard. Manning przedstawia i wyjaśnia szczegółowo 4 główne punkty wspomniane przez św. Pawła w zacytowanym fragmencie. Są to:

  1. „Bunt” przeciwko prawdziwemu Kościołowi
  2. Ujawnienie się „złego” – antychrysta
  3. Siła ograniczająca która chwilowo „wstrzymuje”
  4. Okres władzy kiedy antychryst prześladuje wiernych.

Kardynał jest szybki by podkreślić, że proponowane przez niego wyjaśnienia nie są wynikiem jego własnych przypuszczeń, lecz opierają się na zatwierdzonych katolickich autorytetach teologicznych: „Zajmując się tym tematem, nie zaryzykuję własnych przemyśleń, ale pokażę tylko to co znajduję albo u Ojców Kościoła, albo u takich teologów jakich Kościół uznał, a mianowicie [św. Robert] Bellarmin, Lessius, Malvenda, Viegas, Suarez, Ribera i inni” (s. 9).

Całość najlepszej monografii kard. Manninga tutaj:


Poniżej fragmenty z Papieża i antychrysta (inna czcionka) podzielone są na sekcje odpowiadające 4 oddzielnym wykładom kard. Manninga tworzącym treść książki. Pamiętajmy, że kardynał pisał je w 1861, ponad 50 lat przed naszym czasem, przed dwu strasznymi wojnami światowymi, przed powstaniem państwa Izrael, i wkrótce po siłowej aneksacji państw papieskich, którymi rządził papież, do królestwa Włoch.

Wykład 1: Wielka apostazja

Mamy tu proroctwo o czterech wielkich faktach: pierwszy – bunt, który poprzedzi drugie przyjście naszego Pana, drugi – pojawienie się „złego”, trzeci – przeszkoda hamująca jego pojawienie się, i wreszcie czwarty – okres rządów i prześladowań, których będzie autorem…

Najpierw – czym jest bunt? W oryginale nazywa się apostazją, w Wulgacie discessio lub odjazd. Bunt zakłada wywrotowe oddzielenie od jakiejś władzy, i w konsekwencji sprzeciw wobec niej… Na świecie istnieją tylko dwie najwyższe władze, świecka i duchowa, i ten bunt musi być albo działaniem wywrotowym albo schizmą… Wydaje się, że trzeba mieć dowód, że ten bunt lub apostazja jest separacją, nie od ładu świeckiego, lecz od duchowego i władzy, bo święci pisarze wielokrotnie mówią o takiej duchowej separacji, i w jednym miejscu św. Paweł wydaje się wyraźnie deklarować znaczenie tego słowa. On ostrzega św Tymoteusza, że w późniejszych czasach „niektórzy odstąpią od wiary lub będą apostatami”, i wydaje się oczywiste, że to samo odejście duchowe jest zamierzone przez apostazję [o której mowa] w tym miejscu.

Tak więc władza z której powstanie bunt będzie w królestwie Boga na ziemi… inaczej mówiąc, jedynym i powszechnym Kościele, ustanowionym przez naszego Boskiego Pana, i szerzonym przez Jego apostołów na całym świecie. W tym jedynym nadprzyrodzonym królestwie zostały złożone prawda i czysty teizm, albo wiedza o Bogu, i prawdziwa i jedyna wiara w Boga wcielonego, z naukami i prawami łaski. To jest władza z której ma pochodzić bunt.

Skoro taka jest władza przeciwko której powstaje bunt, to nie może być trudno ustalić jej charakteru. Natchnieni pisarze wyraźnie opisują te notatki. Pierwszy to schizma, jak u św. Jana: „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz właśnie pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina.
Wyszli oni z nas, lecz nie byli z nas; bo gdyby byli naszego ducha, pozostaliby z nami”. (1 Jan 2:18-19) Druga notatka to odrzucenie urzędu i obecności Ducha Świętego. Św. Juda mówi: „Oni to powodują podziały, [a sami] są cieleśni [i] Ducha nie mają”. (Juda 19)

To koniecznie wymaga heretyckiej zasady ludzkiej opinii w przeciwieństwie do boskiej wiary, prywatnego ducha w przeciwieństwie do nieomylnego głosu Ducha Świętego, mówiącego przez boży Kościół. Trzecia notatka to zaprzeczanie Wcieleniu. Św. Jan pisze: „Każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie”. (1 Jan 4:2-3) I jeszcze raz mówi: „Wielu bowiem pojawiło się na świecie zwodzicieli, którzy nie uznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele ludzkim. Taki jest zwodzicielem i Antychrystem”. (2 Jan 7) Więc to są oznaki którymi jak Kościół ma być znany przez swoje notatki, może rozróżnić anty chrześcijański bunt albo apostazję.

… Wszystkie herezje od początku są tylko stałym rozwojem i ekspansją „tajemnicy nieprawości”, która już działała…

Jest oczywiste, że ten ruch [apostazji] zbierał rezultaty z wieku na wiek, i że w tym czasie jest bardziej dojrzały i ma wyższą rangę i większą siłę i bardziej formalną wrogość do Kościoła i wiary niż kiedykolwiek wcześniej…

Wydaje się nieuniknione, że wrogość wszystkich narodów, które są oddzielone od jedności katolickiej… powinna się skupiać na osobie, która jest namiestnikiem i przedstawicielem Jezusa, i na Ciele, które poświadcza Wcielenie, i wszystkie jego tajemnice prawdy i łaski. Taki jest jeden, święty, Katolicki i Rzymski Kościół, i taki jest papież, jego widzialna głowa. Takie, słowami Pisma Świętego, są dwie tajemnice pobożności i nieprawości. Wszystkie rzeczy rzucają się w światło i znaczenie dwóch najwyższych sił, które dzielą losy ludzi. Konflikt ten to prosty antagonizm Chrystusa i antychrysta, i dwa porządki są ustawione w kolejności, i ludzie wybierają swoje zasady, albo zdarzenia decydują za nich, i dryfują nieświadomie do prądów których nie są świadomi….

Wykład 2: Antychryst

To prawda, rzeczywiście, że antychryst miał, i może jeszcze ma wielu prekursorów, jak miał również sam Chrystus: jak Izaak, Mojżesz, Jozue, Dawid, Jeremiasz byli typami pierwszego, tak Antiochiusz, Julian, Ariusz, Mahomet i wielu innych, są typami drugiego; bo osoby reprezentują osoby. Więc znowu, jak Chrystus jest głową i przedstawicielem w którym została zsumowana i podsumowana cała tajemnica pobożności, tak też cała tajemnica bezbożności znajdzie swój wyraz i szefa w osobie antychrysta. On może rzeczywiście ucieleśniać ducha i reprezentować system, ale jest nie mniej, w związku z tym, osobą….

Dalej, Ojcowie Kościoła uważali, że antychryst będzie z narodu żydowskiego… I to będzie wydawać się prawdopodobne, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że antychryst przyjdzie by oszukać Żydow, podkreślając proroctwo naszego Pana: „Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli”… (Jan 5:43) Prawdopodobieństwo to również pojawi się, jeśli weźmiemy pod uwagę to, że fałszywy Chrystus nie spełni pierwszego warunku sukcesu, gdyby nie był z rodu Dawida; że Żydzi nadal wypatrują jego przyjścia; że oni przygotowali się do złudzenia przez ukrzyżowanie prawdziwego Mesjasza; i dlatego Ojcowie interpretują prawdziwego Mesjasza i fałszywego słowami św. Pawła do Tesaloniczan: „…ponieważ nie przyjęli miłości prawdy, aby dostąpić zbawienia. Dlatego Bóg dopuszcza działanie na nich oszustwa, tak iż uwierzą kłamstwu” [2 Tes 2:10-11]….

Z tego widzimy trzecią postać antychrysta, a mianowicie, że nie będzie on tylko antagonistą, ale substytutem prawdziwego Mesjasza: i to staje się jeszcze bardziej prawdopodobne przez fakt, że oczekiwany przez Żydów Mesjasz zawsze był doczesnym wyzwolicielem, przywróci ich porządek doczesny, albo innymi słowy, księciem politycznym i wojskowym. Oczywiste jest również to, że każdy kto może dalej ich oszukiwać pozorowanym charakterem ich Mesjasza, musi tym samym zaprzeczać Wcieleniu, bez względu na wszelkie roszczenia do nadprzyrodzonego charakteru jakie może przedstawiać. We własnej osobie będzie on kompletnym zaprzeczeniem całej wiary chrześcijańskiej i Kościoła, bo jeśli on jest prawdziwym Mesjaszem, to Chrystus chrześcijan musi być fałszywy ….

Ale proroctwa przypisują antychrystowi bardziej nieziemski charakter. Opisany jest jako twórca fałszywych cudów. Jego przyjście ma być zgodne z „działaniem szatana, z całą mocą, wśród znaków i fałszywych cudów, [działaniem] z wszelkim zwodzeniem ku nieprawości tych, którzy giną” [2 Tes 2:9-10]… Wiek dojrzał do przyjęcia złudzenia. Nie uwierzy w cuda świętych, ale będzie obficie pił ze zjawiska spirytyzmu…

Ostatnia cecha o której powiem jest być może trudniejsza do pojęcia. Sw. Paweł mówi o „człowieku grzechu, synu zatracenia, który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem”. [2 Tes 2:4] Słowa te Ojcowie interpretują tak by oznaczały, że będzie rościł sobie boskie zaszczyty, i że w świątyni jerozolimskiej… [Ale: Jak Chrystus w czasie swojego przyjścia był uważany za cieślę, tak antychryst może być postrzegany jako tylko odnoszacy sukcesy awanturnik… Nawet jego nieziemski charakter, prawdziwy lub fałszywy, może przejść albo jako scyntylacje obłędu, albo jako absurdy jego partyzantów, albo złudzenia jego pochlebców. Dlatego świat oślepia sobie oczy oparami własnej pychy intelektualnej.

Wykład 3: Kto albo co powstrzymuje ujawnienie się antychrysta

Skoro jest wieczne działanie tej tajemnicy nieprawości, więc jest wieczna przeszkoda czy bariera dla pełnego ujawnienia się, która będzie nadal, dopóki nie zostanie usunięta, i tam jest określony czas, kiedy zostanie usunięta z drogi… Teraz, skoro ten zły będzie osobą nie uznającą prawa, która wprowadzi zamieszanie, bunt, zgiełk i rewolucję, zarówno w ziemskim jak i duchowym porządku świata, więc tym co może utrudniać jego rozwój, i będzie jego bezpośrednim antagonistą po pojawieniu się, musi koniecznie być zasadą porządku, prawem uległości, władzą prawdy i prawa…

Teraz niemal doszliśmy do rozwiązania tego co oświadczyłem na początku, a mianowicie, jak to jest, że siłą, która utrudnia pojawienie się bezprawnego jest nie tylko osoba, ale system, i nie tylko system, ale osoba. Jednym słowem, jest to chrześcijaństwo i jego głowa, a zatem, w osobie Namiestnika Jezusa Chrystusa, i w tej podwójnej władzy, ktorą, dzięki Opatrzności Bożej otrzymał, widzimy bezpośredniego oponenta wobec zasady nieporządku…

Od czasu założenia chrześcijańskiej Europy, porządek polityczny świata polegał na Wcieleniu Pana naszego Jezusa Chrystusa, z tego powodu wszystkie publiczne akty władzy, a nawet kalendarz którym możemy datować dni, liczony jest od roku zbawienia, albo od „Roku Pańskiego”… W dniu, w którym tym którzy zaprzeczają Wcielenie przyzna się równość przywilejów, usuwa się życie społeczne i porządku, w którym się żyje od Wcielenia do podstawy zwykłej natury: i to jest właśnie to co zostało przepowiedziane o okresie antychrześcijańskim…

Jeśli barierą, która utrudniała rozwój zasady nieporządku antychrześcijańskiego była Boska moc Jezusa Chrystusa, Pana naszego, mieszcząca się w Kościele i kierowana przez Jego Namiestnika, to żadna ręka nie jest na tyle potężna, i żadna suwerenna wola nie wystarczy by usunąć ją z drogi, a tylko ręka i wola wcielonego Syna samego Boga…

Historia Kościoła i historia naszego Pana na ziemi przebiegają tak jakby były równoległe. Przez 33 lata Syn Boga Wcielonego żył na świecie, i nikt nie mógł położyć na Nim ręki. Źaden człowiek nie mógł Go schwytać, bo Jego „godzina jeszcze nie nadeszła”. Była godzina postanowiona, kiedy Syn Boży będzie wydany w ręce grzeszników. On to wiedział wcześniej; On to przepowiedział. Trzymał to dla siebie, bo otoczył swoją osobę kręgiem swojej własnej Boskiej mocy. Źaden człowiek nie mógł przebić się przez ten krąg wszechmocy, aż nadeszła godzina, kiedy Jego własna wola otworzyła drogę siłom zła…

Podobnie jest z Jego Kościołem. Dopóki nie nadejdzie godzina kiedy bariera, Bożą wolą będzie mogła być usunięta z drogi, to nikt nie ma siły by położyć na nim rękę. Bramy piekielne mogą z nim prowadzić wojnę, mogą starać się i walczyć, jak walczą teraz z Wikariuszem naszego Pana, ale nikt nie ma siły przenieść Go o jeden krok, aż nie nadejdzie godzina kiedy pozwoli na to Syn Boży, przez pewien czas, siły zła będą przeważać. To że On pozwoli na to przez jakiś czas jest w księdze proroctwa…

A zatem musimy być ostrożni. To stanie się jeszcze raz, jak stalo się kiedy Syn Boży przeżywal Mękę – oni widzieli Go zdradzonego, związanego, porwanego, bitego, z zawiązanymi oczyma i chłostanego, widzieli Go niosącego Krzyż na Golgotę, potem doń przybijanego, i podnoszonego by gardzil Nim świat, i powiedzieli: „[Jeśli] Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a uwierzymy w Niego”. [Mat 27:42] A zatem podobnie mówią teraz: „Patrzcie na ten Kościół Katolicki, ten Kościół Boży, anemiczny i słaby, odrzucony nawet przez narody nazywające się katolickimi. Jest katolicka Francja, i są katolickie Nemcy, i katolicka Sycylia, i katolicka Italia, które porzucają ten rozpadający się wytwór doczesnej władzy Namiestnika Jezusa Chrystusa”. A zatem, skoro Kościół wydaje się słaby, a Namiestnik Syna Bożego odnawia Mękę swojego Mistrza na ziemi, to jesteśmy zgorszeni, i odwracamy się od niego. Więc kiedy jest nasza wiara? Ale Syn Boży przepowiedział te rzeczy kiedy powiedział: „A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie”. [Jan 14:29]

Wystawione ciało papieża Piusa XII (październik 1958)

Wykład 4: Męka i „śmierć” Kościoła

To przeciwko tej osobie [papieża] wybitnie i dobitnie, jak powiedziałem wcześniej, duch zła i fałszu prowadzi swój atak, bo jeśli uderzy się w głowę ciała, to musi umrzeć samo ciało. „… Uderzę pasterza, a rozproszą się owce stada” [Mat 26:31], było starą sztuczką złego, który uderzył w Syna Bożego żeby mógł rozproszyć stado. Ale tę sztuczkę już raz wypróbowano, i pokonano na wieki, bo przez śmierć która uderzyła w Pasterza, stado zostało odkupione, a dzięki pasterzowi, który jest ustanowiony w miejscu Syna, stado nie może być już rozproszone. Przez 300 lat świat starał się odciąć linię papieży, ale nigdy stado się nie rozproszyło, i tak będzie do końca. Niemniej jednak, to przeciwko Kościołowi Bożemu, i przede wszystkim przeciwko jego Głowie, wszystkie duchy zła w każdym wieku, a przede wszystkim teraz, kierują ostrza swojej wrogości…

Kościół musiał przejść już dwa prześladowania, jedno ze strony Żydów i jedno także ze strony pogan, więc pisarze pierwszych wieków, Ojcowie zarówno ze wschodu jak i zachodu, przepowiedzieli, że w ostatnim wieku świata, Kościół będzie musiał przejść przez trzecie prześladowanie, bardziej gorzkie, bardziej krwawe, dokładniejsze i bardziej ogniste niż te których doznał, i to z rąk niewiernego świata zbuntowanego przeciwko Słowu Wcielonemu…

Skoro bezbożni nie przemogli Go [Pana naszego Jezusa Chrystusa], nawet gdy związali Go sznurami, ciągnęli przed sąd, z zawiązanymi oczami, szydzili z Niego jako fałszywego króla, bili Go po głowie jako fałszywego proroka, odprowadzili Go, ukrzyżowali, i mocą ich siły wydawali się mieć nad Nim absolutną władzę, tak aby leżał w ziemi i prawie unicestwiony pod ich stopami, i skoro, jak wtedy gdy był martwy i pochowany by Go nie widzieli, pokonał wszystkich, i zmartwychwstał trzeciego dnia, wstąpił do nieba, i został koronowany, uwielbiony, i obdarowany królewskością, i ma najwyższą władzę, Król królów i Pan panów – tak samo będzie z Jego Kościołem, choć w czasie prześladowań, i w oczach człowieka, obalony i zdeptany, zdetronizowany, okradziony, wyśmiewany i zmiażdżony, to jeszcze w tym najwyższym czasie triumfu bramy piekielne go nie przemogą.

W przyszłości Kościół Boży czeka jeszcze zmartwychwstanie i wniebowstąpienie, królewskość i panowanie, wynagrodzenie chwały za wszystko przez co przetrwał. Podobnie jak Jezus, musi cierpieć na drodze do swojej korony, ale ukoronowany zostanie z Nim na zawsze. Więc niech nikogo nie gorszy to, że proroctwo mówi o nadchodzących cierpieniach. Lubimy wyobrażać sobie triumfy i chwały dla Kościoła na ziemi, że Ewangelia ma być głoszona wszystkim narodom, i świat ma być nawrócony, a wszyscy wrogowie pokonani, i nie wiem co jeszcze, do czasu kiedy niektóre uszy stracą cierpliwość słysząc, że w przyszłości Kościół przejdzie straszliwą próbę: więc postępujemy tak jak dawni Żydzi, którzy oczekiwali zwycięzcy, króla i dobrobytu; a kiedy ich Mesjasz przyszedł w pokorze i z pasją, nie uznali Go. Dlatego, obawiam się, wielu z nas zatruwa swoje umysły wizjami sukcesu i zwycięstwa, i nie może znieść myśli, że nadejdzie jeszcze czas prześladowań Kościoła Bożego…

Pierwszym znakiem lub oznaką nadchodzących prześladowań jest obojętność wobec prawdy. Tak jak jest martwa cisza przed burzą, i jak woda spada z wysoka jak szkło, tak przed wybuchem niepokoju jest czas spokoju. Pierwszą oznaką jest obojętność. Znak który zwiastuje pewniej niż inne wybuch przyszłych prześladowań jest rodzajem pogardliwej obojętności wobec prawdy lub fałszu. Starożytny Rzym w swej potędze i władzy przyjmował każdą fałszywą religię od wszystkich podbitych narodów, i dał każdemu z nich świątynię w swoich murach. Był suwerennie i pogardliwie obojętny na wszystkie przesądy ziemi. To ich zachęcało, bo każdy naród miał swój właściwy przesąd, i ten przesąd był sposobem na usypianie, rządzenie i utrzymywanie w poddaństwie, ludzi którzy oddawali się budowaniu świątyni w jego bramach. W podobny sposób widzimy narody chrześcijańskiego świata w tej chwili stopniowo przyjmujące każdą formę sprzeczności religijnej, czyli dając mu pełny zakres, i, jak to się nazywa, doskonałą tolerancję; nie uznając żadnych rozróżnień prawdy lub fałszu pomiędzy tą czy inną religią, ale zostawiając wszystkie formy religii by działały na swój sposób…

Ma miejsce wzrost intensywnej nienawiści do tego co nazywa się dogmatyzmem, czyli każdej pozytywnej prawdy, wszystkiego określonego, wszystkiego ostatecznego, wszystkiego co ma swoje dokładne granice, każdej formy wiary wyrażanej szczególnymi definicjami, wszystko to jest calkowicie niesmaczne dla ludzi którzy z zasady zachęcają do wszelkich form religijnej opinii…

Następnym krokiem jest więc prześladowanie prawdy …. [W starożytnym Rzymie] były wszelkiego rodzaju święte bractwa, zakony i wspólnoty itd., ale była jedna wspólnota której nie pozwolono istnieć, i to był Kościół Boga żywego. W środku tej powszechnej tolerancji, był jeden wyjątek egzekwowany z najbardziej stanowczą dokładnością, żeby wykluczyć ze świata prawdę i Kościół Boży. Teraz to jest to, co nieuchronnie musi znów przeminąć, bo Kościół Boży jest nieelastyczny w wyznaczonej mu misji. Kościół katolicki nigdy nie pójdzie na kompromis nauki, nigdy nie pozwoli by w jego obrębie nauczano dwu doktryn, nigdy nie będzie słuchać świeckiego gubernatora wygłaszającego wyrok w sprawach, które są duchowe. Kościół Katolicki jest związany prawem Boskim by raczej cierpieć męczeństwo niż godzić się na naukę, albo przestrzegać prawa świeckiego gubernatora niezgodnego z sumieniem; i więcej niż to, on jest nie tylko zobowiązany do zaproponowania biernego nieposłuszeństwa, co można zrobić w kącie, a zatem nie wykrycie, a ponieważ nie wykryte to nie karane; ale Kościół Katolicki nie może milczeć; nie może być spokojny, nie może przestać głosić doktryn o Objawieniu, nie tylko o Trójcy Świętej i Wcieleniu, ale również o 7 Sakramentach, i o nieomylności Kościoła Bożego, o konieczności jedności i suwerenności obu, duchowej i doczesnej, o Stolicy Apostolskiej; a skoro nie będzie milczeć, i nie może zawierać kompromisu, i nie będzie posłuszny w sprawach, które są Boską prerogatywą, i dlatego stoi sam na świecie; bo nie ma innego tak nazwanego Kościoła, ani żadnej społeczności uważającej się za Kościół, który nie ulega czy słucha, zachowuje swój spokój, kiedy rządzą świeccy gubernatorzy…

Swięci Ojcowie którzy pisali o antychryście, i o proroctwach Daniela, bez żadnego wyjątku, z tego co wiem, i oni sa zarówno ze wschodu jak i zachodu, z Kościoła Greckiego i Łacińskiego – wszyscy jednogłośnie – mówią, że w ostatnich czasach świata, za rządów antychrysta, przestanie być składana ofiara ołtarza. W pracy o końcu świata przypisanej św. Hipolitowi, ++++++po długim opisie nieszczęść ostatnich dni, czytamy co następuje: Kościoły będą lamentować z wielką rozpaczą, bo nie będzie już oblacji, ani kadzidła, ani kultu przyjemnego Bogu. Święte budynki kościołów będą jak rudery, i cenne ciało i krew Chrystusa nie będą w tych dniach pokazywane, liturgia będzie wymarła, ustanie śpiewanie psalmów, nie będzie się słyszeć czytania Pisma Świętego. Ale będzie nad ludźmi ciemność, i żałoba po żałobie, i nieszczęście po nieszczęściu”. Wtedy Kościół będzie rozproszony, wypędzony na pustynię, i przez jakiś czas będzie, jak było na początku, niewidoczny, ukryty w katakumbach, w jaskiniach, w górach, w tajnych miejscach, przez pewien czas będzie jakby usunięty z powierzchni ziemi. Takie jest powszechne świadectwo Ojców pierwszych wieków…

Tajne stowarzyszenia już dawno podważyły i podziurawiły chrześcijańskie społeczeństwo Europy, i w tej chwili walczą dalej, w kierunku Rzymu, centrum całego chrześcijańskiego porządku świata. Spełnienie proroctwa jest jeszcze przed nami, a to co widzieliśmy w dwóch skrzydłach, zobaczymy również w środku, i ta wielka armia Kościoła Bożego będzie przez jakiś czas rozproszona. Przez chwilę będzie wydawać się pokonany, i przez jakiś czas zapanują wrogowie wiary. Stała ofiara będzie odebrana, i świątynia zostanie zrzucona… Jeśli chcesz zrozumieć to proroctwo spustoszenia, wejdź do kościoła: kiedyś był katolicki, zaś teraz nie ma w nim oznak życia, stoi pusty, bez wiernych, bez ołtarza, bez tabernakulum, bez obecności Jezusa…

I w ten sposób dochodzimy do trzeciego znaku, zrzucenia „Księcia Siły” czyli boskiego autorytetu Kościoła, a zwłaszcza tego którego osobę ucieleśnia, Namiestnika Jezusa Chrystusa… Detronizacja Namiestnika Chrystusa to detronizacja hierarchii Kościoła powszechnego, i publiczne odrzucenie Obecności i Panowania Jezusa…

Bezpośrednia tendencja wszystkich wydarzeń, które widzimy w tej chwili jest wyraźnie taka, by obalić kult katolicki na całym świecie. Już widzimy, że każdy rząd w Europie usuwa religię z aktów publicznych. Władze świeckie się bezczeszczą: rząd jest bez religii, a jeśli rząd jest bez religii, to edukacja musi być bez religii. To już widzimy w Niemczech i we Francji. Cały czas próbuje się tego w Anglii. Wynikiem tego nie może być nic innego jak przywrócenie zwykłego społeczeństwa naturalnego, to znaczy rządów i władz świata, które przez jakiś czas były tonowane przez Kościół Boga do wiary w chrześcijaństwo, do posłuszeństwa wobec prawa Bożego, i do jedności Kościoła, po zbuntowaniu się od niego i zbezczeszczeniu się, wróciły do swojego naturalnego stanu…

[Wielu] odpadnie od wierności Bogu. A jak do tego dojdzie? Po pierwsze przez strach, częściowo przez oszustwo, częściowo przez tchórzostwo, częściowo dlatego, że nie mogą stanąć za niepopularną prawdą w obliczu popularnego fałszu, częściowo z powodu unieważnienia pogardliwej opinii publicznej, jak w takim kraju jak ten, i we Francji, tak przytłumia i przeraża katolików, że nie odważą się wyznawać swoich zasad, i, wreszcie, nie odważą się ich trzymać…

Słowo Boże mówi, że pod koniec czasu władza tego świata stanie się tak nieodparta i tak triumfalna, że Kościół Boży zatonie pod jej ręką, że Kościół Boży nie otrzyma więcej pomocy od cesarzy, królów czy książąt, ustawodawców, krajów czy narodów, żeby sprzeciwić się władzy i potędze antagonisty. Będzie pozbawiony ochrony. Będzie osłabiony, zaskoczony i wyniszczony, będzie krwawił leżąc u stóp władz tego świata. To wydaje się niewiarygodne? Co zatem widzimy w tej chwili? Spójrz na Rzymski Kościół Katolicki na świecie. Kiedy było to bardziej jak kiedy jego Boska Głowa w czasie gdy miał związane ręce i nogi przez tych, którzy Go zdradzili? Spójrz na Kościół Katolicki, jeszcze niezależny, wierny swej Boskiej misji, a jeszcze odrzucony przez narody świata, na Ojca Świętego, Wikariusza naszego Boskiego Pana, w tej chwili wyśmiewanego, lekceważonego, pogardzanego, zdradzonego, opuszczonego, okradzionego ze swoich, a nawet tych, którzy broniliby go zamordowanego. Kiedy, pytam, w ogóle Kościół Boży był w słabszej sytuacji, bardziej wyniszczony w oczach ludzi, i w tym naturalnym porządku, niż jest teraz? I skąd, pytam, przyjdzie ratunek? Czy jest na ziemi jakaś siła by zaingerować? Czy jest jakiś król, książę czy potentat, który ma siłę albo narzucenia swojej woli, albo użyc8ia miecza w obronie Kościoła? Nikogo, i przepowiedzane jest, ze tak będzie. Ani nie musimy tego pragnąć, bo wola Boża wydaje się być inna.

Ale jest Jedna Siła która zniszczy wszystkich przeciwników, jest Jedna Osoba która złamie i zamieni jak proch letniego młócenia wszystkich wrogów Kościoła, gdyż to On zniszczy swoich wrogów „Duchem ust swoich” i zniszczy ich „jasnością swojego przyjścia”. Wydaje się jakby Syn Boży był zazdrosny, żeby nikt nie bronił Jego autorytetu. On przyjął walkę na samego siebie, On podniósł rzuconą Mu rękawicę, i proroctwo jest jasne i wyraźne, że ostateczne obalenie zła będzie Jego, że tego nie dokona żaden człowiek, a Syn Boży, żeby wszystkie narody świata mogły się dowiedzieć, że On, i tylko On jest Królem, i że On i tylko On jest Bogiem…

Pisarze Kościoła mówią, że w ostatnich dniach Rzym prawdopodobnie stanie się odstępcą od Kościoła i Namiestnika Jezusa Chrystusa, i że Rzym zostanie ponownie ukarany, bo odejdzie od niego, i sąd Boży spadnie na miejsce, z którego kiedyś panował nad narodami świata… Rzym odejdzie od wiary i odejdzie od Namiestnika Chrystusa, i wróci do dawnego pogaństwa…

[Podsumowując], Antychryst i ruch anty chrześcijański ma te znaki: pierwszy, schizma od Kościoła Bożego, drugi, zaprzeczenie jego Boskiego i nieomylnego głosu, i trzeci, zaprzeczanie Wcielenia. Dlatego jest bezpośrednim i śmiertelnym wrogiem Jednego Swiętego Katolickiego i Rzymskiego Kościoła – jedności z której pochodzą wszystkie schizmy, jedynego organu Bożego głosu Ducha Bożego, świątyni i sanktuarium Wcielenia i ciągłej ofiary…

[KONIEC CYTATU]

Komentarz podsumowujący

Bez wątpienia zgodzisz się, że wyjaśnienia kard. Manninga o proroctwach biblijnych, które wtedy się pojawiały i od tego czasu się pokazały, są wspaniałe i fascynujące, zwłaszcza dlatego, że w nich możemy rozpoznać tak wiele tego co działo się w ostatnich czasach, i rzeczywiście dzieje się dzisiaj. To czego jesteśmy świadkami jest coraz bliższym przygotowaniem do przyjścia antychrysta.

Zauważ, jak za każdym razem kard. Manning mówi o papieżu jako Namiestniku Chrystusa i widzialnej głowie Kościoła, jako bezpośrednim ziemskim antagoniście antychrysta – Jego Eminencja nigdy nawet nie wskazuje na niedorzeczny pomysł jaki ma większość tych, którzy nazywają się „tradycyjnymi katolikami” dzisiaj, że sam papież będzie częścią problemu, czymś w rodzaju „pomocnika” antychrysta, jakim wyraźnie jest Franciszek. Widzimy więc, po raz kolejny, że powszechne choć wadliwe i heretyckie stanowisko „oporu”, które uznaje Franciszka za prawdziwego papieża, ale potem odmawia mu posłuszeństwa i odrzuca jego nauki i prawa, jest całkowicie obce myśli katolickiej, nauce katolickiej, i proroctwu katolickiemu*. To kolejny dowód na to, że „papieże” II Soboru Watykańskiego są szarlatanami, nie prawdziwymi Namiestnikami Chrystusa w ogóle, a raczej narzędziami szatana do zdetronizowania prawdziwego Namiestnika Chrystusa i uniemożliwiania lub utrudniania jego władzy.

Kiedy kard. Manning pisał tę monografię w 1861, ruch apostazji był jeszcze we wczesnym stadium rozwoju, relatywnie rzecz biorąc. Od tego czasu, wielka apostazja nie miała większej siły napędowej niż II Sobór Watykański (1962-1965) modernistycznego Kościoła. Nic nie rozprzestrzeniło naturalizmu, herezji w jądrze całej doktryny masońskiej, szybciej lub bardziej skutecznie, niż żądanie Soboru o wolności religijnej, która położyła kres narodów katolickich (jak Hiszpania i Kolumbia) i skutecznie żądanej separacji Kościoła i państwa, i odrzucenie katolickich konstytucji tych krajów, coś co antypapież Paweł VI był tylko zbyt chętny wyegzekwować. Chrystus Król, prawowity władca jednostek, społeczeństw i narodów, został zdetronizowany przez II SW – czyn który dowodzi, że Paweł VI nie był Piotrem a Judaszem*, a kościół któremu szefował nie był Kościołem Katolickim Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale, jak był, Synagogą Annasza i Kajfasza.

Prześladowania prawdziwej wiary i prawdziwego Kościoła przez modernistów II Soboru odniosły wielki sukces, bo przyspieszyli go nie tylko złośliwi oszuści, ale także wielu ludzi dobrej woli w jego szeregach, którzy sami są ofiarami oszustwa. Ale jak powiedzieliśmy na początku, cytując ks. Fabera, to tylko zwiększa tragedię i nie zmienia charakteru lub nie zmniejsza wagi problemu.

We wstępie do Papieża i antychrysta, który składa się z listu jaki napisał do dr Johna Henry’ego Newmana, kard. Manning przyznał: „Niech Bóg zachowa nas od udziału nawet w milczeniu o prześladowaniu Jego Kościoła!” (s. 6). Niestety, niezależnie od tego czy chcą dobrze czy nie, wszyscy ci, którzy uznają sektę Novus Ordo za Kościół Katolicki i jego fałszywych duchownych za legalne włade katolickie, i ci którzy znają prawdę a milczą w tej sprawie, mają udział w prześladowaniach prawdziwego Kościoła! Źebyś Ty, drogi Czytelniku, nie był jednym z nich.

Ten obszerny wpis zakończymy pozytywnym akcentem.

To co przeczytaliśmy, mimo że jest rzeczywiście straszne, to powinno dać nam wielki komfort i nadzieję, i wzmocnić naszą wiarę. Wyjaśnienia kard. Manninga o wielkiej apostazji, prześladowaniu, Męce i pozornej „śmierci” Kościoła – to wszystko potwierdza to, czego świadkami jesteśmy dzisiaj. Oznacza to, że to co działo się po śmierci papieża Piusa XII, i co widzimy teraz, nie jest zaprzeczeniem Boskiego Planu, nie bardziej niż Ukrzyżowanie naszego Pana było klęską Jego misji. Wręcz przeciwnie: to wszystko jest częścią Bożej Woli, niezbędnym wstępem do ostatecznego i całkowitego spełnienia. Co cierpimy teraz w tym bezprecedensowym czasie przewrotu kościelnego i zamieszania, nie jest znakiem tego, że Boże obietnice się nie udały, a raczej, że Boże obietnice są realizowane. Boska przepowiednia spełnia się w tej chwili.

Więc pamietaj: Wszystko, że tak powiem, idzie zgodnie z planem – ale ten plan jest Drogą Krzyżową, jak w przypadku naszego Pana było dokładnie, to teraz w Jego Kościele mistycznie. To nie jest piękny widok, i to jest wypełnione wielkim smutkiem i upokorzeniem, ale to jest droga – jedyna droga – która doprowadzi nas do wiecznej chwały.

Tłum. Ola Gordon

Źródło:  Novus Ordo Watch (Apr 23, 2015) – [„Cardinal Manning laid it all out… The Pope and the Antichrist: The Great Apostasy Foretold”]

KOMENTARZ BIBUŁY: * – gwiazdką zaznaczamy niektóre fragmenty, które – jak widać z powyższego, skądinąd interesującego i dlatego wartego przytoczenia tekstu – pisane są z pozycji sedewakantystycznych, stąd takie a nie inne (buńczuczne, zuchwałe) stwierdzenia np. co do kontynuacji i ważności posoborowych pontyfikatów.

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów Tłumacza

Klasztor klarysek w Hiszpanii, w Granadzie sprzedany buddystom. Modliły się pięćset lat. Ludzie protestują, ale naród sam wybrał apostazję. „Nowa Tradycja Kadampy”.

Klasztor w Hiszpanii sprzedany buddystom. Ludzie protestują, ale naród sam wybrał apostazję.

Paweł Chmielewski

https://pch24.pl/klasztor-w-hiszpanii-sprzedany-buddystom-ludzie-protestuja-ale-sami-zawinili/


Hiszpański klasztor klarysek został sprzedany buddystom. Był pusty: klaryski zmarły, ostatnia przełożona kilka lat temu. Należał do sióstr przez prawie pięćset lat.

Klasztor (Convento de las Vistillas) został zbudowany na początku XVI wieku. Jest położony w hiszpańskiej Granadzie. W związku z upadkiem kultury chrześcijańskiej w Hiszpanii nie ma zbyt wielu powołań, dlatego w ostatnich latach klasztor coraz bardziej pustoszał, aż w końcu, wraz ze śmiercią ostatniej przełożonej, na dobre umarło w nim klauzurowe życie modlitwy i wyrzeczenia. Budynek został następnie sprzedany buddystom.

Przeciwko transakcji protestują mieszkańcy Granady, którzy stworzyli petycję wzywającą do „obrony kulturowego i religijnego dziedzictwa” miasta.

Buddyści z grupy „Nowa Tradycja Kadampy” kupili klasztor za 2,5 mln euro. Organizacja ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, a w Granadzie działa od ponad 20 lat, oferując zlaicyzowanym Hiszpanom kursy medytacji. W dawnym klasztorze klarysek buddyści chcą utworzyć centrum duchowe, kawiarnię i ogród. Kaplica sióstr będzie używana jako przestrzeń do medytacji.

Inicjatywa autorów petycji, choć wydaje się słuszna, w ostateczności budzi tylko gorzki śmiech. Hiszpania zdradziła Jezusa Chrystusa: ludzie masowo odwrócili się od Boga. Masońskie, a później skrajnie lewicowe rządy; przyjęcie licznych skrajnie antykościelnych i otwarcie bluźnierczych ustaw; liberalizacja aborcyjnego ludobójstwa; instytucjonalizacja sodomskich związków, które nazywane są małżeństwami; zniszczenie rodziny, które ma swój efekt w postaci skrajnie niskiej dzietności – tak wygląda dziś ten dawniej katolicki kraj. W tej sytuacji klasztor klarysek jest już rzeczywiście tylko „dziedzictwem” – świadectwem pobożnej przeszłości, zamienionej przez wiarołomny naród na pogańską teraźniejszość. Nic dziwnego, że Bóg dopuszcza, by klasztor przejęli dziś poganie. Czego Hiszpanie nie potrafili uszanować, zostaje im zabrane. 

Pach

=========================

“Paw narodów i papuga” 2 grudzień 2023

Sekularyzacja i laicyzacja, odchodzenie od religii całych społeczeństw i grup społecznych, zjawisko „obumierania” religii – procesy te, zanim wystąpiły w Polsce, od dłuższego czasu trwają na Zachodzie i nic nie wydaje się wskazywać na to, że nasz kraj – jeśli ma być członkiem respektującym standardy obowiązujące we Wspólnocie Europejskiej – pójdzie jakąś inną, własną drogą. Zachód – jak zauważa współczesny filozof religii Louis Dupré – już dawno rozstał się z kulturą chrześcijańską i nic w nim nie pozostało z dawnej wrogości ze „starych dobrych” czasów Woltera, Diderota czy innych postaci wojującego ateizmu. Nie wydaje się także, aby – oprócz słyszalnych pomruków niezadowolenia środowisk tradycyjnych – Polskę, pyszniącą się swoją przynależnością do cywilizacji Zachodu, a zarazem będącą – jak to ujął Słowacki – „pawiem narodów i papugą” („Co Francuz wymyśli – pisał też Mickiewicz – to Polak polubi”), stać było w tej sferze na jakąś szczególną oryginalność. Wszystkie znaki na polskim i europejskim „niebie” i „ziemi” zdają się potwierdzać nieubłagalność tej ogólnoeuropejskiej tendencji. W tym kontekście jakże trafnie, głęboko i gorzko brzmią słowa francuskiej filozof Chantal Millon-Delsol. Mając na uwadze procesy sekularyzacyjne i sytuację religii na Zachodzie, ze smutkiem konstatuje ona: „Po walczącym ateizmie przyszła obojętność i pogarda wobec Boga. Ateizm walczący nie ma już sensu, bo straciły sens obrazy Boga i same instytucje «zajmujące się transcendencją». Nowoczesność wygrała więc, jak się wydaje, swą ostateczną walkę, gdyż jednym z jej celów było właśnie wyzwolenie ludzi od transcendencji powodującej ich alienację” (Ch. Millon-Delsol, Bóg na wygnaniu, przeł. D. Zańko, „Znak” 2001, nr 10, s. 11). Kultura zwana chrześcijańską została zasymilowana i niemal zupełnie wchłonięta przez świecką, nowożytną, „odczarowaną” (Max Weber), zachodnią cywilizację i stała się niczym więcej niż jednym z jej „kulturowych artefaktów”. I – jakkolwiek paradoksalnie by to zabrzmiało – oznaką bardziej wskazującą na zjawisko „śmierci Boga” i jego konsekwencję, czyli nihilizm, jest nie to, że – jak pisał Heidegger – „burzy się kościoły i klasztory i morduje ludzi” (Przyczynki do filozofii), ale że w wyemancypowanej i tolerancyjnej Europie już się tego nie robi i nic nie wskazuje na to, aby miał nastąpić powrót do tych praktyk. Zupełnie inaczej jest nadal w tej części świata, w której przeważającą religią jest islam.

“Jako buddyści i chrześcijanie postrzegamy Buddę oraz Jezusa jako wspaniałych uzdrowicieli”.

Watykan postrzega Buddę jako wspaniałego uzdrowiciela na tym samym poziomie co Chrystus

“Jako buddyści i chrześcijanie postrzegamy Buddę oraz Jezusa jako wspaniałych uzdrowicieli” – stwierdza się w oświadczeniu opublikowanym na łamach Vatican.va (16 listopada).

Wspomniane oświadczenie stanowi podsumowanie Siódmego Kolokwium Buddyjsko-Chrześcijańskiego, które miało miejsce na Uniwersytecie Mahachulalongkornrajavidyalaya (Bangkok, Tajlandia). Współorganizatorem wydarzenia była Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Zgodnie z oświadczeniem – “Jezus i Budda promowali miłość oraz współczucie jako sposób na wykorzenienie ciemności z ludzkich serc i świata”.

Ktoś powinien przypomnieć watykańskim sklerotykom [to sataniści, optymistyczny Kolego.. MD] , że Kościół Katolicki opiera się na odrzuceniu fałszywych bogów, w tym ideologii pokroju buddyzmu, oraz czczeniu Trójcy Świętej, która otwiera przed nami wąskie drzwi do wiecznego zbawienia.

Grafika: Vatican Media, Divisione Foto, #newsYhhfydazrd

Świecki teolog: Nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

13 października 2023 pch24.pl/swiecki-teolog-nie-zyjemy-juz-w-czasach-napomnien-z-nieba

Świecki teolog: nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział w kontekście trwających konfliktów zbrojnych teolog Xavier Ayral w rozmowie z redaktorem Life Site News Johnem-Henrym Westenem.

Gość redaktora Westena skomentował kontekst wojny w Ziemi Świętej. Przypomniał między innymi, że terroryści islamscy traktują poniesienie śmierci za swoje przekonania jako rzecz zaszczytną. Wynika to z dawanej im przez duchowych przywódców obietnicy, że osiągną raj.

Według Ayrala, zarówno Hamas, jak i jego libański odpowiednik Hezbollah są finansowane przez islamskie władze w Teheranie. – Ponieważ ludzie na całym świecie są słusznie wściekli z powodu ohydnych zbrodni Hamasu, rząd Izraela może wykorzystać to jako pretekst do rozpoczęcia ataku nie tylko na Gazę, ale także na „mózg” napaści: Iran – ocenił.

Iran przez ostatnie 20 lat wzbogacał duże ilości zubożonego uranu tylko w jednym celu: rozwinięcia arsenału nuklearnego, dzięki czemu zapowiadał „wykorzenienie państwa Izrael” – dodał komentator.

Z kolei cios militarny Izraela w Iran „bez wątpienia zjednoczyłby każdy naród i organizację muzułmańską w celu wykonania kontrataku w ten czy inny sposób” – przewidywał.

Obydwaj rozmówcy zgodzili się, iż trwająca obecnie ze szczególnym nasileniem wojna nie jest „czarno-białym” przypadkiem wystąpienia dobrych ludzi przeciwko złym, ale bardzo złożonym konfliktem, w którym obie strony są zdolne do uśmiercania ludności cywilnej.

W dyskusji pojawił się wątek proroctw dotyczących czasów ostatecznych. – Nie żyjemy już w czasach napomnień. Ten okres już za nami – podkreślił Xavier Ayral.

Teraz będziemy dosłownie żyć wydarzeniami z proroctw. I z przykrością muszę stwierdzić, że to, co nas czeka, jest najbardziej niepokojące – dodał.

Według gościa Life Site News, wojna izraelsko-palestyńska, konflikt na Ukrainie oraz potencjalna chińska inwazja na Tajwan są powiązane geopolitycznie, a ich efektem może być wybuch trzeciej wojny światowej.

„Według teologa wojna rosyjsko-ukraińska nie jest po prostu sporem terytorialnym pomiędzy Ukrainą a Rosją, ale raczej wojną zastępczą, która doprowadziła do starcia dwóch sojuszy: NATO oraz sojuszu zawiązanego wyraźnie przez Iran, Rosję, Koreę Północną i Chiny” – czytamy na stronie LSN.

Jeśli dojdzie do gwałtownych starć lub brutalnego ataku na Iran, nie może to pozostać bez reakcji – podkreślił. – I jest to pułapka zastawiona od przedednia ataku Hamasu na Izrael. To była pułapka, która miała skłonić Izrael do tak brutalnej odpowiedzi – dodał Ayral.

Rozmówca Johna-Henry’ego Westena wskazał, że katolicy nie są bezradni wobec dziejowych wydarzeń, które mogą doprowadzić świat do katastrofy.

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział Ayral.

Teolog wezwał katolików do czytania Pisma Świętego i Katechizmu, odmawiania Różańca oraz postu.

To są środki zbawienia i środki zmiany biegu historii – przypomniał Ayral.

Jeśli [obecne wydarzenia] będą nadal podążać dotychczasową ścieżką, nastąpi poważny międzynarodowy kataklizm. Musimy się więc modlić, bo jest to jedyna broń, o którą Niebo nas prosi – abyśmy unikali nienawiści i uczuć odwetu wobec tych, którzy nie są natchnieni przez Pana Boga, ale przez Jego przeciwnika – powiedział rozmówca red. Westena.

Źródło: Life Site News RoM

How the Synod proposes a “new democratic Church”.


How the Synod proposes a new democratic Church 
The American TFP <tfp@tfp.org>
09/22/2023

Synod promoters often utilize the phrase “Church reform.” However, exactly what kind of reforms do they envision? According to the Preparatory Document for the Synod, the structures of the Church should be changed. It affirms that the separation between priests and the rest of the People of God must be eliminated. This dangerous prospect threatens the Church’s hierarchical structure as instituted by Our Lord Himself.
Please read:
Synodal “Church Reform” Truly Means Democratic Upheaval in the Church

10,064 signatures have been collected demanding Jay-Z cancel blasphemous film of drug-dealing messiah. Please sign now and help us reach our goal of 12,000 signatures!
Act Now! Blasphemous Film Promotes Drug-Dealing MessiahPhoto
Until next time, I remain
Sincerely yours,Signature
Gary J. Isbell
Tradition Family Property
www.tfp.org

Nie podoba się, to pałą przez łeb. O anty-katolickiej tyranii abp. Fernándeza.[to nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary].

Nie podoba się, to pałą przez łeb. O tyranii abp. Fernándeza

nie-podoba-sie-to-pala-wleb-o-tyranii-abp-fernandeza/

Jak się komuś nie podoba, co pisze Franciszek, to pałą go w łeb i basta. Idziemy naprzód i nie oglądamy się na schizmatyków podważających „doktrynę Ojca Świętego”. Takie przesłanie skierował w świat nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary. Problem w tym, że w ten sposób pokazał, że racja stoi po stronie jego krytyków.

Prefekt Dykasterii Nauki Wiary abp Víctor Manuel Fernández nie przestaje zaskakiwać swoimi wystąpieniami. Tym razem zwrócił się przeciwko biskupom, którzy osądzają doktrynę Ojca Świętego, wskazując tu wprost kardynała Raymonda Leo Burke’a. Zasugerował, że taka postawa jest drogą do schizmy i herezji.

– […] mówimy o żywym i aktywnym darze, który pracuje w osobie Ojca Świętego. Ja nie mam tego charyzmatu. Nie posiada go również Pan czy kardynał Burke. Dzisiaj ma go wyłącznie papież Franciszek. Jeżeli teraz powie mi Pan, że niektórzy biskupi mają specjalny dar od Ducha Świętego aby osądzać doktrynę Ojca Świętego, wpadniemy w błędne koło, w którym każdy może twierdzić, że posiada prawdziwą doktrynę, a to byłoby herezją i schizmą. Proszę pamiętać, że heretycy zawsze myślą, że znają prawdziwą doktrynę Kościoła. Niestety, dzisiaj w ten błąd popadają nie tylko niektórzy progresiści, ale – paradoksalnie – również niektóre grupy tradycjonalistyczne – powiedział Víctor Manuel Fernández w rozmowie z „National Catholic Register”.

Co to znaczy, że biskupi nie mają prawa osądzać „doktryny Ojca Świętego”, a jeżeli próbują to czynić, popadają w schizmę i herezję?

Jest oczywiste, że w Kościele katolickim nie ma wyższej władzy nad św. Piotra. Dotyczy to również władzy sądzenia. W związku z tym nikt nie może sądzić papieża. Dlatego Kościół nie pozwalał na przykład na usuwanie papieża, co wyraża dobrze sentencja zawarta w XII-wiecznym Dekrecie Gracjana: a nemine est iudicandus, nisi deprehendatur a fide devius. Dla nas istotna jest pierwsza część tej sentencji: przez nikogo nie może być sądzony. Konstytucja dogmatyczna Pastor aeternus I Soboru Watykańskiego wyłożyła zasadę prymatu Piotrowego bardzo jasno, obkładając wszystkich, którzy by ją negowali, anatemami. Konstytucja przypomina, że biskup Rzymu otrzymuje bezpośrednio od samego Jezusa Chrystusa prawdziwy i właściwy prymat jurysdykcji, że posiada urząd nadzorowania i kierowania oraz pełną i najwyższą władzę jurysdykcji, zarówno w sprawach wiary i moralności, jak i w sprawach karności i rządzenia Kościołem.

Jest w związku z tym jasne, że nikt nie może osądzić papieża. Gdyby o to chodziło arcybiskupowi Fernandezowi, sytuacja byłaby oczywista.

Fernandez mówi jednak konkretnie o osądzaniu doktryny Ojca Świętego. Słuszne jest odebranie możliwości osądzenia doktryny ogłaszanej przez papieża nieomylnie.

Nie przypominam sobie jednak, by ktokolwiek we współczesnej debacie próbował dokonywać takich osądów, a zwłaszcza tradycjonaliści. Wszystkie elementy nauki Kościoła, które są nieomylne, tradycjonaliści podtrzymują i głoszą w całej pełni. Toczący się obecnie spór dotyczy bynajmniej nie nieomylnych wypowiedzi papieskich, ale tych, które zostały zawarte w takich dokumentach jak adhortacja Amoris laetitia. We wstępnie do tego dokumentu papież unika jakichkolwiek uroczystych sformułowań, pisząc raczej o swojej „refleksji” czy „propozycji”. Co więcej, wszelkie wątpliwości dotyczące tego oraz innych wystąpień Franciszka dotyczą miejsc, w których zachodzi poważna wątpliwość co do możliwości ich logicznego zespojenia z wcześniejszą nauką Kościoła, ustaloną i wielokrotnie powtarzaną. Nie wydaje się zatem, by w obecnej dyskusji ktokolwiek chciał „osądzać” nieomylne nauczanie papieskie. Chodzi raczej o próby osądu nauczania omylnego.

Że formułowanie takich osądów jest dopuszczalne a niekiedy nawet konieczne, poucza nas samo Pismo Święte. Paweł Apostoł w Liście do Galatów 11 – 14 pisze, że „otwarcie sprzeciwił się” Piotrowi, bo „na to zasłużył”. Paweł potępił separację Piotra od tych, którzy pochodzą z pogaństwa. Piotr zachowywał się w sposób, który możemy określić mianem nauczania gestami. Nie formułował idei, która za tym stoi, w sposób nieomylny. Zachowanie Piotra było zatem z zasady omylne i w tym wypadku – błędne, co Paweł potępił.

Jest zatem jasne, że następcy Apostołów mogą upominać następcę św. Piotra, jeżeli uważają, że ten pobłądził. Nie tylko, jeżeli ten coś robi, ale także wtedy, gdy coś mówi lub pisze: papieskie wypowiedzi mają różny status, zależnie od formy. Refleksyjna adhortacja Amoris laetitia, skierowana do niekatolików encyklika Fratelli tutti, nauki z pokładu samolotu – nie mają uroczystego statusu nieomylności. Biskupi tymczasem, jako następcy Apostołów, są odpowiedzialni nie tylko za wiarę powierzonych im owiec, ale również za wiarę całego Kościoła. To elementarz.

Abp Fernández w wywiadzie dla „National Catholic Register” wymienił z nazwiska kardynała Raymonda Leo Burke’a. Dlaczego? Kardynał Burke nie posunął się nigdy nawet do tego, co uczynił św. Paweł Apostoł, to znaczy – nigdy „otwarcie nie sprzeciwił się” Franciszkowi. Po ogłoszeniu adhortacji Amoris laetitia kardynał Burke nabrał poważnych wątpliwości co do treści tego dokumentu. Dlatego razem z trzema innymi kardynałami zapytał Ojca Świętego o prawidłowe rozumienie tego tekstu. Zwrócił się zatem z prośbą o wytłumaczenie. Nie było w tym osądu.

Papież na te pytania nigdy nie odpowiedział. Jest oczywiste, że kardynał Burke, tak jak każdy inny biskup, jest w tej sytuacji w trudnym położeniu. Papież proszony o wyjaśnienia ich nie udzielił, tymczasem wierni zadają pytania o właściwe rozumienie tekstu. Logiczne jego rozumienie wskazuje, że jest po prostu błędny, tak jak zachowanie Piotra wobec pochodzących z pogaństwa. Ciekawe, co zrobiłby Apostoł Paweł, gdyby upomniany przez niego Piotr w ogóle nie odpowiedział i nie zmienił swojego zachowania? Czy problem leżałby w Pawle – czy w Piotrze?

Stąd wydaje się, że biorąc pod uwagę kontekst współczesnych debat, słowa abp. Fernándeza należy uznać za całkowicie nieuprawnione i niezgodne z Tradycją Kościoła. To raczej próba brutalnego, w pewnym sensie siłowego zamknięcia ust tym wszystkim, którzy w wypowiedziach Franciszka dopatrują się błędów, traktując te wypowiedzi poważnie i zgodnie z logicznymi zasadami lektury tekstu.

Jeżeli Fernández byłby przekonany, że wypowiedzi Franciszka są zgodne z Tradycją, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dał tego wykład i odpowiedział na dubia czterech kardynałów lub wyjaśnił inne sporne kwestie. Tego jednak nie robi. Taki unik wskazuje zwykle na słabość czy zgoła niezdolność do udowodnienia swoich racji.

Innymi słowy, jeżeli komuś nie podoba się to, co pisze i mówi Franciszek – to pałą go w łeb, i basta. To wszystko, co mają do powiedzenia rewolucjoniści w Kościele. Jak wszyscy rewolucjoniści, nie mogą używać argumentów. Zostaje im tylko naga przemoc, jedyne narzędzie, jakim dysponują tyrani.

Nowy kardynał Franciszka: Nie chcemy nikogo nawracać ! Ateizm, islam, inne religie – to jest bogactwo. Cel Światowych Dni Młodzieży: Rób to, co kochasz

Nowy kardynał Franciszka: Nie chcemy nikogo nawracać ! Ateizm, islam, inne religie – to jest bogactwo.

#bp Americo Aguiar #indyferentyzm #mason #masoneria #relatywizm

kardynal-franciszka-nie-chcemy-nikogo-nawracac-ateizm-islam-inne-religie-to-jest-bogactwo

Bp Americo Aguiar, którego papież Franciszek mianował kardynałem, nie chce nawracać młodych na Chrystusa. Celem Światowych Dni Młodzieży, które przygotowuje, jest budowanie powszechnego braterstwa.

Jak mówił w wywiadzie, ateizm, islam oraz inne religie są ubogaceniem; ta różnorodność to coś, co trzeba szanować i rozwijać, aby budować lepszy świat.

=========================

Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – powiada Pan Jezus w Ewangelii św. Mateusza.

Na początku swojego pontyfikatu papież Franciszek powtórzył to wezwanie w adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium. Jednak rezultaty wysiłków ewangelizacyjnych podczas pontyfikatu Franciszka są delikatnie mówiąc rozczarowujące. W rodzimej Ameryce Południowej Franciszka katolicyzm traci wielkie rzesze wiernych na rzecz pentekostalizmu. Ojczyzna Franciszka, Argentyna, doświadczyła ogromnego upadku – udział katolików zmniejszył się w ciągu ostatniej dekady z 76 do 49 procent. Niemcy, które tak gorliwie przyjęły Franciszkową synodalność i odrzuciły istotę nauczania Kościoła, odnotowały rekordowe ponad 500 000 wystąpień z Kościoła w minionym roku. W związku z trudnościami finansowymi i niekompetentną administracją Watyka nie może też finansować działalności misyjnej. Nie pomaga też fakt, że nauczanie papieża Franciszka coraz bardziej podkreśla religijny indyferentyzm” – czytamy na Rorate-Caeli.

Portal zwraca w tym kontekście uwagę na postać 49-letniego biskupa pomocniczego Lisbony, Americo Aguiara, którego Franciszek mianował kardynałem. Decyzja Franciszka jest znacząca: bp Augiar ma dopiero 49 lat, jest tylko biskupem pomocniczym, co więcej Lizbona ma w tym momencie aż dwóch kardynałów. Augiar był w młodości socjalistą – w latach 90. angażował się w krajową politykę z ramienia partii socjalistycznej. Niestety, choć porzucił tę linię polityczną, nadal głosi poglądy, które każą zapytywać o charakter jego katolicyzmu.

„Mówiąc o Światowych Dniach Młodzieży, które pomaga organizować, bp Aguiar zaprzeczył, jakoby celem tego wydarzenia było nawracanie dusz ku Kościołowi: «Nie chcemy nawracać młodych ludzi do Chrystusa albo do Kościoła katolickiego czy coś w tym rodzaju» – powiedział. Zamiast tego, jak stwierdził, «wielkim przesłaniem» wydarzenia ma być: «Myślę inaczej, czuję inaczej, inaczej organizuję sobie życie, ale jesteśmy braćmi i zamierzamy zbudować razem przyszłość». Skonkludował, że ateizm jest częścią kulturowego «bogactwa», które promuje wydarzenie. Połączył to przesłanie z tym, co mówi papież Franciszek i co pisał w encyklice Fratelli tutti” – kontynuuje Rorate-Caeli.

W ten sposób pontyfikat, który rozpoczął się od deklarowania potrzeby ewangelizacji, kończy się przyjęciem czegoś, co jest niepokojąco bliskie «dyktaturze relatywizmu» demaskowanej przez kardynała Ratzingera” – podkreśla Rorate-Caeli.

Co dokładnie powiedział biskup? W rozmowie z telewizją RTP stwierdził:

„Przyjdźcie do Portugalii, spotkajcie innych młodych, z Afryki, Azji, Ameryki, bogatych i biednych, z Zachodu, katolików, niekatolików, religijnych, niereligijnych, wierzących i niewierzących. Najpierw: zrozumcie, że to jest bogactwo, ta różnorodność. Cokolwiek to jest, jest to bogactwo. Dajcie się poznać, poznawajcie się nawzajem, troszczcie się o siebie i kochajcie się. Cieszcie się byciem razem. Ostateczności, zjednoczymy ręce i powiemy: «Myślę inaczej, czuję inaczej, inaczej organizuję sobie życie, ale jesteśmy braćmi i zbudujemy razem przyszłość». To jest najważniejsze przesłanie spotkania z żywym Chrystusem, które papież chce zaoferować młodym ludziom. Nie chcemy nawracać młodych ludzi na Chrystusa albo do Kościoła katolickiego czy coś w tym rodzaju. Absolutnie. Chcemy, żeby dla młodych ludzi było normalne powiedzieć i zaświadczyć, że są, że młodzi muzułmanie, żydzi czy inne religie też nie mają problemu z mówieniem, że są i ze świadczeniem o tym. I że młodzi ludzie, którzy nie wyznają żadnej religii, czują się z tym dobrze i nie czują się dziwnie, bo jest tak albo inaczej, że wszyscy rozumiemy, że ta różnorodność jest bogactwem i że świat będzie obiektywnie lepszy, jeżeli będziemy mogli umieścić to przesłanie w sercach wszystkich młodych ludzi. To pewność Fratelii tutti, Wszyscy braćmi, którą papież uczynił wielkodusznym wysiłkiem, żeby nagłośnić to w sercach wszystkich. W naszych i każdego”.

Źródła: rorate-caeli.blogspot.com Pach

======================

1 sierpnia:

W Lizbonie w poniedziałek na murawie boiska zebrały się setki młodych Polaków, by wspólnie uczestniczyć w koncercie „Rób to, co kochasz” w ramach Światowych Dni Młodzieży w stolicy Portugalii. Na scenie pojawili się raperzy chrześcijańscy: Cukier, Arkadio, Tau, Full Power Spirit.

=====================

Biskup Suchodolski odniósł się do kwestii ewangelizacji młodzieży. – Myślę, że to, co się dzieje na lekcjach religii w polskich szkołach pokazuje, że młodzież przede wszystkim potrzebuje ewangelizacji, czyli pierwszego głoszenia Ewangelii Jezusa Chrystusa, a nie już takiej pogłębionej katechezy, bo wielu młodych jest dziś na obrzeżach wiary .

“Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

Dobry wieczór państwu”… Protestant głosił heretyckie nauki na otwarciu “drogi synodalnej” u abp. Grzegorza Rysia

[przypominam, jakich heretyków Franciszek mianuje „kardynałami”. MD] protestanckie-herezjej-u-abp-rysia

Marek Izdebski Źródło: YouTube / Archidiecezja Łódzka

Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem” – mówił abp Grzegorz Ryś podczas inauguracji „procesu synodalnego” w archidiecezji łódzkiej.

Po niedawnym skandalu wywołanym przez para-liturgiczny happening zorganizowany przez metropolitę łódzkiego, abp. Grzegorza Rysia, hierarcha nie przestaje szokować. Tym razem, inaugurując diecezjalne przygotowania do tzw. Synodu o synodalności, który odbędzie się w 2023 roku w Watykanie, arcybiskup Łodzi zaprosił superintendenta generalnego wspólnoty ewangelicko-reformowanej w Polsce, aby udzielił katolikom lekcji na temat tego, jak należy rozumieć synodalność w procesie zarządzania Kościołem.

„Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi!”

– Może być w nas strach przed tą wspólną drogą, jaką jest synod. Także strach przed jej tempem. Synod ma rytm – główna praca w diecezji będzie trwać 4 miesiące. Jesteśmy wezwani do szybkiej drogi, choć wielu ludzi pyta – po co nam ten synod? Czy w tym nie ma jakiegoś wywracania Kościoła? Po co nam szybka droga? Przecież nam potrzebna jest stabilizacja, okrzepnięcie tu, gdzie jesteśmy obwarowanie siebie. A Piotr żyjący we Franciszku mówi – do drogi! Możliwe jest także w czasie synodu narzucanie Jezusowi własnej perspektywy. To, co zrobili Jan i Jakub. Ja mam własne pragnienia co do tego Kościoła, własne pomysły co do tego, co w tym Kościele powinno się dziać i wypowiadam własne pragnienia, nie poddając ich pod rozeznanie Ducha Świętego, by nie odwrócić tych ról – mówił abp Ryś.

W ramach przełamywania strachu przed tempem „drogi synodalnej” metropolita łódzki zdecydował się zaprosić do wygłoszenia przemówienia protestanckiego lidera, Marka Izdebskiego, nazywającego się „biskupem” wspólnoty ewangelicko-reformowanej. „Dobry wieczór państwu” – przywitał się gość, po czym, realizując prośbę abp Rysia, wyłożył wizję ustroju wspólnoty protestanckiej, którą określił „Kościołem”.

Słowa Pana Jezusa są… nieprawdą

„Naczelna zasada obowiązująca w kościele ewangelicko-reformowanym, polegająca na tym, że Pismo Święte jest jedyną formą wiary i życia chrześcijanina odnosi się również do ustroju” – zaczął Izdebski.

Nie dowiedzieliśmy się jednak, w jaki sposób owa uroczyście odrzucona przez Święty Sobór Trydencki zasada sola Scriptura przekłada się na ustrój tego, co mówca określił „Kościołem”, gdyż już w następnym zdaniu stwierdził on, że Biblia nie mówi nic na temat tego, jak ma być rządzony Kościół. „Formy organizacyjne, w jakich zrzeszają się chrześcijanie nie należą do porządku zbawienia, który jest głównym przedmiotem zainteresowania Pisma” – przekonywał gość abp. Rysia. Co więcej, struktury te zmieniają się jego zdaniem na przestrzeni dziejów i dostosowują do aktualnych potrzeb człowieka.

Nawet pobieżna lektura Pisma Świętego i jego wykładu, który Pan Jezus pozostawił Apostołom w świętej Tradycji w oczywisty sposób przeczą błędom głoszonym przez protestanckiego lidera z mównicy w katolickiej świątyni. Do Piotra Pan powiedział Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 18), zaś do wszystkich Apostołów: Kto was słucha, mnie słucha (Łk, 10, 16). W Nowym Testamencie opisany jest także moment, gdy Pan Jezus przemienia chleb i wino w swoje Ciało i Krew, po czym przekazuje swoim uczniom moc czynienia tego samego. Te biblijne prawdy, przekazane Apostołom jeszcze przed spisaniem ksiąg Ewangelii, znalazły swoje potwierdzenie we wspólnocie Kościoła od samego początku i nigdy nie uległy zmianie. Jako że nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz, 4, 12), to tylko osoby włączone przez łaskę uświęcającą do Mistycznego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół mogą otrzymać zbawienie. Poza Kościołem nie ma zbawienia – taką wiarę wyznawali uczniowie Chrystusa od samego początku, sformułowali ją Ojcowie Kościoła, a uroczyście potwierdził IV Sobór Laterański.

Synodalność zaprzeczeniem ustanowionej przez Boga hierarchii

Znajomość tych prawd nie przeszkodziła abp. Grzegorzowi Rysiowi firmować swoim nazwiskiem wystąpienia protestanckiego heretyka, który głosił, że ustrój Kościoła należy „kategorii ziemskich, socjologicznych, a nie Bożych w sensie niezmiennej prawdy”. Marek Izdebski za aprobatą metropolity łódzkiego przekonywał, że słowa Pana Jezusa, w których ufundował On Kościół z widzialną hierarchią apostolską… nie są prawdą. Podobnie jak to, że pierwsi uczniowie Chrystusa przekazali Ojcom Apostolskim namaszczenie kapłańskie i sukcesję biskupią.

„Wszystkie funkcje w kościele winny mieć charakter służebny, aby jedni nad drugimi nie panowali. Pojęcie władzy w kościele nie odpowiada duchowi Ewangelii”. Stąd, jak tłumaczył Izdebski, wywodzi się koncepcja ustroju synodalnego w sektach protestanckich. Tak pojęta synodalność w praktyce oznacza powszechną demokrację (którą Izdebski woli określać „chrystokracją”), w ramach której wszyscy członkowie decyzują o życiu wspólnoty, przy zanegowaniu jakiejkolwiek ustrojowej hierarchii. Synod wybiera „biskupów”, tak jak ogólne zgromadzenie wybiera „proboszcza parafii” – tłumaczył.

To, że protestanci negują porządek ustanowiony przez Pana Jezusa w Jego Kościele, nie jest rzeczą nową, jednak fakt głoszenia takich poglądów w katolickim kościele, za aprobatą biskupa, pozostaje co najmniej szokujący. Podobnie jak to, że po tak obraźliwym dla Ewangelii, Kościoła Chrystusowego i samych wiernych przemówieniu z ust abp. Rysia do dziś nie padły słowa przeprosin ani wyjaśnienia.

Bóg karze grzeszną ludzkość, dopuszczając złych papieży. [po ang.]

Bóg karze grzeszną ludzkość, dopuszczając złych papieży

Pope Francis Enthusiastically Greets Andres Serrano of “P*** Christ” Infamy

Luiz Sérgio Solimeo pope-francis-enthusiastically-greets-serrano-of-christ-infamy

living from pornography. As she finished, he gave only a weak criticism of pornography. In his whole talk with the young people, who insisted on defending sinful acts, situations and behavior such as pornography, abortion and masturbation, he (while disagreeing) used only non-religious arguments. He never mentioned sin, an offense against God, nor one’s eternal destiny—heaven or hell.4

Continuing this trend, on June 23, 2023, he invited “200 artists, filmmakers and writers to the Sistine Chapel to mark the 50th anniversary of the Vatican Museum’s contemporary art collection,” the Associated Press reports. “Francis acknowledged that some in the crowd—there was Andres Serrano, of “P*** Christ” fame—sometimes use confrontation to make people think. But he said their aim was to find harmony and beauty.”5

Andres Serrano is a photographer known for his immoral and blasphemous works. Paul Monaco writes, “The P[***] Christ [is] a creative inspiration of Andres Serrano. It is a photograph of a small plastic crucifix submerged in a bottle of yellow liquid that the artist described as his own urine. By titling the work as he did, it may be assumed that part of the artist’s intention was to affront the sensibilities of believing Christians who have faith that Jesus is divine. A substantial number of Christians, no doubt, regarded Serrano’s work as a silly and infantile display unworthy of their further concern.”6

There could be no greater blasphemy against Our Lord than this disgusting “work of art.” However, photos of the June 23 Vatican event show a smiling Pope Francis warmly greeting the author of this unspeakable blasphemy and giving him a thumbs up.7

Given the notoriety this blasphemy gave Serrano, one cannot admit that the Vatican staff in charge of this event did not know who he was and, therefore, that inviting him to a ceremony in the Sistine Chapel was tantamount to giving prestige to a blasphemer.

Is honoring a blasphemer not participating in blasphemy?8

Pope Francis’s praise for the artists present, including Serrano, was not mere courtesy, which would be grave enough. He likened them to Old Testament prophets: “Like the biblical prophets, you confront things that at times are uncomfortable; you criticize today’s false myths and new idols, its empty talk, the ploys of consumerism, the schemes of power.”9

Is Serrano’s blasphemy against the Redeemer the destruction of the “idol,” Our Lord Jesus Christ?

It is painful to say it, but is that not what Pope Francis’s words suggest?

God Punishes Sinful Humanity by Allowing Bad Popes

God allows the election of bad popes to punish sinful humanity. That happened in various epochs of Church history, such as the tenth century, which Church historian Cardinal Baronius called the saeculum obscurum (Age of Darkness) because of a succession of bad Roman pontiffs.10 Most of the Renaissance popes were also bad.11

God Tests Us to See Our Love

God allows a bad shepherd, who leads the sheep astray, as a punishment for our sins and a trial to see who remains faithful to the Almighty.

In the Old Testament, Moses explained to the Jews the reason for this trial when speaking of the false prophets who propose seditiously: “Let us go and follow strange gods, which thou knowest not, and let us serve them.” Moses urged the Chosen People not to listen to them: “Thou shalt not hear the words of that prophet or dreamer. For the Lord your God trieth you, that it may appear whether you love him with all your heart, and with all your soul, or not. Follow the Lord your God, and fear Him, and keep His commandments, and hear His voice: Him you shall serve, and to Him you shall cleave” (Deut. 13:2–4).

Christ Remains With His Church Amid the Storm

However difficult it may be to remain faithful to the Church, we must remember that Our Lord promised to be with her always, even to the end of time (see Matt. 28:20).

In today’s trial, we must show our love for the Church by refusing to follow false prophets. We must remember that trust is hope strengthened by faith. Let us remain faithful to the faith of our fathers, to the truths handed down to us from Scripture and Tradition through the Magisterium. Let us resist “strong in faith” (1 Pet. 5:9).

Our confidence is all the more certain because, at Fatima, Our Lady promised, “Finally, My Immaculate Heart will triumph.”

However, one cannot fail to be indignant at the support shown to this infamous blasphemer and ask our adorable Savior to forgive this vile action. For, as the Psalmist says, “You that love the Lord, hate evil” (Ps. 96:10).

„Kościół Franciszka – rozmarzony”: Dośpiewuje nowe zwrotki „Imagine”

„Kościół Franciszka rozmarzony”: Dośpiewuje nowe zwrotki „Imagine”

Filip Obara rozmarzony-franciszek-dospiewuje-nowe-zwrotki-imagine

Czy Pan Jezus był marzycielem? Takie wrażenie możemy odnieść słuchając licznych przemówień papieża Franciszka. Kiedy Namiestnik Chrystusa mówi o „powszechnym braterstwie”, „inkluzywności” i świetlanej przyszłości pełnej „pokoju i sprawiedliwości”, którą zapewnią organizacje międzynarodowe specjalizujące się w świeckim „zbawianiu” świata i koncerny farmaceutyczne, możemy poczuć się jakby John Lennon zza grobu dośpiewywał kolejne zwrotki utopijnego songu Imagine

Doskonałą okazją do przedstawienia owej wizji chrześcijaństwa rozmarzonego było dla papieża Franciszka ostatnie święto… Chrystusa Króla. A jakże. „Bądźcie marzycielami” – to wezwanie powracało niczym refren, nie zakłócone ani razu „szorstką” mową o jakimś tam społecznym panowaniu Chrystusa. – To chciałbym wam powiedzieć: my, my wszyscy, jesteśmy wam wdzięczni, za to, że marzycie. Kiedy młodzi marzą, czasami robią dużo hałasu. (…) Róbcie raban, ponieważ jest on owocem waszych marzeń – zwrócił się Wikariusz Chrystusa do młodzieży. Dodał przy tym, że „także jako Kościół potrzebujemy marzyć” i pracować, „abyśmy odbudowali rodzinę ludzką, by razem tworzyć naszą przyszłość sprawiedliwości i pokoju, upewniając się, że nikt nie zostanie wykluczony”.

Nie był to pierwszy raz, gdy słyszeliśmy podobne słowa. Poprzednią okazją był ubiegłoroczny 107. Dzień Migranta i Uchodźcy, kiedy to w specjalnym pisemnym przesłaniu Franciszek opowiedział o swoim inkluzywnym marzeniu o nowym Jeruzalem. Zdaniem Biskupa Rzymu Kościół stanie się „bardziej katolicki”, jeżeli w swoich działaniach będzie „włączał” szerokie rzesze pozostające na „egzystencjalnych peryferiach” (ulubione określenie Franciszka). Papież przestrzegł jednak, że to „włączanie” nie może być oparte na modelu „prozelityzmu”. Nie ma więc mowy o wskazywaniu błędów i grzechów, aby poprzez spowiedź sakramentalną i uznanie władzy Kościoła przywieźć błądzących do jednej owczarni Chrystusa. Chodzi o „jedność w różnorodności”, o słuchanie, o podążanie za człowiekiem ku jego „pełnej barw” przyszłości, której znakiem będą różnorodność i wielokulturowość.

Jest to ideał nowego Jeruzalem (por. Iz 60; Ap 21, 3), w którym wszystkie narody spotykają się w pokoju i harmonii, sławiąc dobroć Boga i cuda stworzenia. Aby jednak osiągnąć ten ideał, musimy wszyscy starać się zburzyć mury, które nas oddzielają i budować mosty, które sprzyjają kulturze spotkania, świadomi istniejących między nami głębokich wzajemnych powiązań. W tej perspektywie, współczesne migracje dają nam możliwość przezwyciężenia naszych lęków, aby pozwolić się ubogacić różnorodnością tego daru, jakim jest każdy z nas. Zatem, jeśli tylko tego chcemy, możemy przekształcić granice w uprzywilejowane miejsca spotkania, gdzie może rozkwitnąć cud coraz większego „my” – mówił papież.

Nie mogło oczywiście w tej pan-humanistycznej krotochwili zabraknąć odwołania do idei powszechnego braterstwa. – Nie możemy bać się marzyć i czynić to wspólnie, jako jedna ludzkość, jako towarzysze tej samej drogi, jako synowie i córki tej samej ziemi, która jest naszym wspólnym domem, wszyscy jesteśmy siostrami i braćmi – zapewnił Franciszek.

Te marzenia o inkluzywności to oczywiście tylko jeden – najbardziej barwny – z licznych elementów „Magisterium Franciszka”. Trudno byłoby je wszystkie ująć w jednym artykule, ale warto pamiętać, że to właśnie ich suma skłoniła bp. Athanasiusa Schneidera do gorzkiej ironii określenia urzędującego papieża „kapelanem ONZ i antychrześcijańskich ideologii” – tego zresztą ONZ, z którym Stolica Apostolska – jak niedawno zadeklarował Franciszek – pozostaje w „uprzywilejowanych relacjach” (tu akurat w odniesieniu do proaborcyjnego UNESCO).

Czy Kościół marzy?

Nie ma nic złego w snuciu marzeń, to jasne. Są one wyrazem najgłębszych pragnień naszych dusz. I Kościół pewnie nieraz marzył, choć trudno byłoby to stwierdzić faktograficznie w kontekście występowania tego konkretnego słowa. Ale śledząc historię zbawienia, możemy wyobrazić sobie pierwszych chrześcijan, jak marzą… by ewangeliczny zaczyn rozszedł się po pogańskich społeczeństwach i zgodnie z zapowiedzią Pisma podporządkował wszystkie dusze i wszystkie państwa prawdziwemu Bogu; czy też rycerzy krzyżowych śniących o wolnej i poddanej panowaniu Chrystusa Ziemi Świętej; możemy wyobrazić sobie i te „mniejsze”, lecz nie mniej wzniosłe marzenia, jak choćby przeszywające duszę małej Bernadety Soubirous pragnienie, by znów ujrzeć Piękną Panią – Niepokalaną, która nie w sennym marzeniu, lecz we własnej osobie ukazywała się jej w grocie za strumykiem w Lourdes.

Te przypuszczenia można by mnożyć, ale jedno rzuca się w oczy – dotyczą one raczej poszczególnych członków wspólnoty w konkretnym momencie dziejów bądź ich osobistego życia, a nie Kościoła jako takiego. Trudno byłoby udowodnić tezę, iż niejako „z urzędu” Kościół marzy, jak sugeruje Franciszek. Niełatwo byłoby też znaleźć w źródłach objawienia i w magisterium papieży zachęty do marzenia jako stylu życia chrześcijanina, podobne do tych, które kieruje on do wiernych.

Ale czy w Piśmie Świętym nie ma nic na temat „marzeń”? Otóż jest, choć trzeba przyznać, że w nieco innym kontekście… I tak w księdze Mądrości Syracha czytamy: Mąż głupi miewa czcze i zwodnicze nadzieje, a marzenia senne uskrzydlają bezrozumnych (34,1). Podobny do chwytającego cień i goniącego wiatr jest ten, kto się opiera na marzeniach sennych – dodaje natchniony autor, po czym stwierdza: Marzenia senne bardzo wielu w błąd wprowadziły, którzy zawierzywszy im upadli. W podobnym duchu przemawia prorok Jeremiasz, mówiąc: Wy natomiast nie słuchajcie waszych proroków, waszych wróżbitów, waszych mających senne marzenia, waszych przepowiadaczy ze znaków ani waszych czarowników, którzy wam mówią: „Nie pójdziecie w poddaństwo króla babilońskiego” (27,9).

Kościół Chrystusowy jest jak zdrójzapieczętowany, a jego nauka jak ucho igielne – nie przeciśnie się przez nie nic, co podąża za duchem świata. Dlatego każde słowo, które – czy to ex cathedra czy w zwyczajnym nauczaniu – wychodziło z ust błogosławionej pamięci Namiestników Pańskich aż do Piusa XII, było precyzyjnie cyzelowane, często po łacinie, a przede wszystkim z pietystyczną dbałością o nieskazitelność doktryny weryfikowane na okoliczność zgodności z depozytem objawionej wiary. Łódź Piotrowa nigdy nie wypływała na zwodnicze fale wodolejstwa, dwuznaczności i marzycielstwa. Popuszczając wodze fantazji łatwo bowiem zatracić sprzed oczu gwiazdę przewodnią i zagubić rozum w nurtach błędów. A nie to jest zadaniem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, aby „towarzyszyć”, lecz to, by prowadzić. Dlatego – choć są to rozważania trudno uchwytne, eteryczne niczym Franciszkowe marzenie o inkluzywnym Jeruzalem – ośmielam się stwierdzić, że nie… Kościół nie marzy. Oblubienica Chrystusa trwa przy Prawdzie i jej naucza rozumnie i realistycznie, pociągając wszystkie narody i wszystkie indywidua do wstępowania w ślady Boskiego Zbawiciela, do schylenia karku pod słodkie jarzmo Jego praw i do dźwigania własnego krzyża.

You may say I’m a dreamer…

Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją w pokoju… Mam nadzieję, że kiedyś dołączysz do nas i świat stanie się jednym… Wyobraź sobie, jak wszyscy ludzie współdzielą cały świat… Możecie powiedzieć, że jestem marzycielem, ale nie jestem w tym sam – śpiewa Franciszek. To znaczy, przepraszam – John Lennon…

Oczywiście – na poważnie – jeszcze trochę brakuje, by te dwie narracje, jak dwie pieśni (łabędzi śpiew tego, co po Soborze Watykańskim II pozostało z oficjalnych struktur Kościoła i komunistyczny song jednego z Beatlesów) pokryły się. Niemniej ich melodie i niektóre przesłania niepokojąco zbliżają się do siebie…

I faktycznie Franciszek nie jest w tym sam. Towarzyszą mu dzisiejsi współbracia marzyciele, a także dawne pokolenia kościelnych modernistów ze słynnym metropolitą Mediolanu Carlo Marią Martinim na czele. Ów krańcowo liberalny jezuita w kardynalskim paliuszu również „miał marzenie”. Marzył mu się mianowicie „Nieustający Kościół Synodalny” (określenie katolickiego publicysty Edwarda Pentina), który byłby czymś jeszcze silniejszym i trwalszym niż ewentualny Sobór Watykański III.

Jaki będzie śpiew przyszłości? To zawierzajmy Panu, nie polegając zbytnio na ludzkich siłach i nadziejach. Jeżeli nawet w swojej mądrości dopuści On do przekształcenia „Kościoła posoborowego” w „Kościół synodalny”, to i tak prawdziwego Kościoła – choćby ograniczonego do garstki kapłanów i wiernych – zgodnie z obietnicą Pana, bramy piekieł nie przemogą, a żadna, nawet najmniejsza, skaza nigdy nie dotknie.

Papież – uryna: „Promuje wspólne wartości”: Uznanie dla pseudoartysty, autora bluźnierczych prac.

Papież – uryna: „Promuje wspólne wartości”: Uznanie dla pseudoartysty, autora bluźnierczych prac.

wszyscy musimy po prostu pracować nad domniemaniem dobrej wiary artysty”

papieskie-pozdrowienie-dla-autora-bluznierczych-prac

#bluźniercze fotografie #bluźnierstwo #franciszek #profanacja krzyża #prowokacja #satanizm #Serrano #skandal #sztuka współczesna #Watykan

Andres Serrano, fotograf, który w odrażający sposób profanował krucyfiks, w trakcie uroczystego spotkania w Watykanie został serdecznie powitany przez papieża Franciszka.

Pod koniec minionego tygodnia około 200 twórców zostało zaproszonych do Watykanu w związku z półwieczem kolekcji sztuki nowoczesnej i współczesnej papieskich muzeów. Do Kaplicy Sykstyńskiej przybyli z całego świata „malarze, rzeźbiarze, architekci, pisarze, poeci, muzycy, filmowcy i aktorzy”, wśród których nie zabrakło – niestety – autorów „dzieł” antykatolickich i wręcz bluźnierczych.

Jak odnotował portal Life Site News, należał do nich 72-letni Andres Serrano, w którego portfolio znajduje się fotografia „(…) Chrystus (Zanurzenie)” z 1987 roku. Przedstawia ona niewielki plastikowy krucyfiks umieszczony w płynie, który – według Serrano – był jego własną uryną.

Innym wykwitem chorej wyobraźni pseudoartysty był „Krwawy krzyż” z 1985 roku. Pleksiglasowy krucyfiks miał być wypełniony krwią… krowy. Z kolei „Pieta” to parodia klasycznych wizerunków Matki Bożej podtrzymującej na kolanach ciało zabitego Zbawiciela. Na wizerunku stworzonym przez Serrano jego żona trzyma „dużą, bezwładną rybę”.

– Postrzegam siebie jako należącego do tradycji sztuki religijnej sięgającej czasów Caravaggia i innych – stwierdził Amerykanin w wywiadzie dla The Guardian z 2016 roku. – Jeśli „(…) Chrystus” cię denerwuje, to dlatego, że daje pewne pojęcie o tym, jak naprawdę wyglądało ukrzyżowanie – dodał.

Później bronił się twierdząc, że „przez całe życie był katolikiem, a więc jest naśladowcą Chrystusa”. Jednak gdzie indziej przyznał, iż wprawdzie otrzymał katolickie wychowanie, przyjął Komunię świętą, to później, przez 20 lat nie chodził do kościoła.  

Opisując spotkanie Franciszka z zaproszonymi, portal LSN podał, że papież mówił o „naturalnej i szczególnej” relacji Kościoła katolickiego z artystami. Jak przekonywał, artysta „ma swobodę oryginalności, nowości i kreatywności, a tym samym wnosi do świata coś nowego i niespotykanego”.

W przemówieniu twórcy określeni zostali nawet jako „wizjonerzy, prorocy”, którzy wprowadzają „nowość do historii”, – Podobnie jak biblijni prorocy stawiacie czoła sprawom, co czasami jest niewygodne; krytykujecie dzisiejsze fałszywe mity i nowych idoli, ich czcze gadanie, sztuczki konsumpcjonizmu, schematy władzy – mówił Franciszek.

To intrygujący aspekt psychologii artystów: umiejętność parcia do przodu i do przodu, w napięciu między rzeczywistością a marzeniem. Często robicie to z ironią, która jest cudowną cnotą. Humor i ironia to dwie cnoty, które musimy bardziej pielęgnować. Biblia obfituje w nuty ironii, wyśmiewając domniemania samowystarczalności, nieuczciwość, niesprawiedliwość i okrucieństwo czające się pod pozorem władzy, a czasem nawet sacrum. Możecie także służyć rozpoznaniu prawdziwej religijności, która zbyt często jest przedstawiana w banalny lub poniżający sposób – zwracał się do swoich gości.

Po spotkaniu, w wypowiedzi dla mediów Andres Serrano stwierdził, że „był zaskoczony zaproszeniem, a jeszcze bardziej zaskoczony, że [papież Franciszek] pokazał mu uniesiony w górę kciuk”. – Byłem bardzo szczęśliwy, że Kościół rozumie, iż jestem artystą chrześcijańskim a nie artystą bluźnierczym. Jestem tylko artystą – stwierdził.

Jak precyzuje LSN, podczas długiego powitania po przemówieniu papieża można było zauważyć Franciszka przyjmującego uczestników z rosnącym zmęczeniem.  „Ale kiedy przed krzesłem papieża pojawił się Serrano, nastąpiła krótka przerwa, podczas której wypowiadał on pozdrowienie, wówczas papież ciepło klepnął Serrano w rękę, pokazał mu uniesiony w górę kciuk i uśmiechnął się ciepło” – czytamy.

W komunikacie prasowym wydanym przed wydarzeniem, Watykańska Dykasteria ds. Kultury i Edukacji stwierdziła, że ​​celem spotkania jest kontynuacja serii papieskich spotkań z artystami zapoczątkowanych przez Pawła VI oraz „uczczenie twórczości i życia artystów, przy podkreśleniu ich wkładu w budowanie poczucia wspólnego człowieczeństwa i promowanie wspólnych wartości”.

Prefekt dykasterii, kardynał José Tolentino de Mendonça, dodał, że „trzeba ożywić doświadczenie Kościoła jako przyjaciela artystów, zainteresowanego pytaniami, jakie stawia przed nami współczesność”.

Sekretarz tego samego urzędu, biskup Paul Tighe, pytany o „kontrowersyjnych” uczestników spotkania, w tym konkretnie Serrano, powiedział agencji AP: – Myślę, że wszyscy musimy po prostu pracować nad domniemaniem dobrej wiary artysty, który próbuje coś powiedzieć, rzucić wyzwanie czemuś i czasami może być zmuszony do zastosowania silnych środków, aby nas obudzić.

Źródło: LifeSiteNews.com RoM

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka

Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu – to biskupi argumentujący, że jest jest stan sede vacante.

[Umieszczam, bo argumenty o odstępstwie Franciszka są poważne. Mirosław Dakowski]

====================

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20502  https://schritt.wistia.com/medias/eso6ngihbu

https://rumble.com/v2mojpa-do-abdykacji.html  cos.tv/videos/play/44308400174568448

ugetube.com/watch/eVOtByXtUcNL4dt  bitchute.com/video/CLGOcMvDVHZP/

My, prawowierni biskupi na wszystkich kontynentach, jako następcy apostołów Chrystusa, idąc za przykładem byłego nuncjusza w Stanach Zjednoczonych, Carlo Marii Viganò, niniejszym publicznie przed całym Kościołem katolickim wzywamy do abdykacji nieważnego papieża Franciszka Bergoglio.

Uzasadnienie: Wspomniany popełnił szereg najpoważniejszych herezji, które prowadzą do wewnętrznego samozniszczenia Kościoła katolickiego. Słowo Boże wyraźnie stwierdza: „Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam еwangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście – niech będzie przeklęty (anathema sit)!” (Ga 1:8-9).

Oskarżony głosi inną ewangelię, więc ściągnął na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła. Najwyższy urząd kościelny – papiestwo – okupuje nielegalnie. Dziś Kościół nie ma papieża, jest stan sede vacante.

Inną, fałszywą ewangelię, Bergoglio głosi zarówno na piśmie, słowami jak i gestami. Tym rażąco nadużywa najwyższego autorytetu Kościoła w celu oszukania katolików i manipulowania światową opinią publiczną.

Lista konkretnych przestępstw przeciwko Ewangelii Chrystusowej, którymi pseudopapież wielokrotnie ściągał na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła katolickiego:

1) W 2013 roku aprobował sodomię na konferencji prasowej w samolocie z Rio de Janeiro, mówiąc: „Kim ja jestem, żeby go (sodomitę) osądzać?”. Ten, kto sprawuje urząd papieża, ma obowiązek chronić nauki Ewangelii, czyli prawdy wiary i moralności. Konkretnie – nazwać sodomię grzechem i obrzydliwością (według greckiego oryginału – atymia, Rz 1:26) oraz wezwać sodomitów do pokuty w celu osiągnięcia zbawienia.

2) W 2015 roku gestem całowania stóp transseksualisty pseudopapież zatwierdził moralną perwersję transseksualności i jej konsekwencje – przestępcze operacje zmiany płci. Jest to okaleczenie człowieka na całe życie, nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. To wyraźny bunt przeciwko Bogu Stwórcy. W ten sposób pseudopapież zatwierdził ideologię gender, która sprzeciwia się nie tylko Bogu, ale także ludzkości.

3) W wywiadzie dla „La Repubblica” w 2015 roku Bergoglio zaprzeczył istnieniu piekła, mówiąc: „Nie ma kary, ale zniszczenie duszy… Wraz ze śmiercią ciała kończy się jej podróż”. W ten sposób pseudopapież stwierdza herezję, że dusza ludzka jest śmiertelna. Konsekwencją jest zaprzeczanie istnieniu życia po śmierci, czyli podstawowych prawd wiary, nieba i piekła.

4) W 2016 roku w adhortacji „Amoris laetitia” pseudopapież zaprzeczył obiektywnie obowiązującym normom moralnym, a tym samym przykazaniom Bożym, zastępując je subiektywizmem.

Czterech kardynałów wystąpiło z „Dubią”, a po nich i katolicka inteligencja z „Korektą”. Jednych i drugich ignorował. Żadnego słuchania.

5) W 2018 roku pseudopapież w Irlandii wezwał nawet rodziców, aby nie przeszkadzali swoim dzieciom, zmanipulowanym przez agendę LGBTQ, akceptować perwersje seksualne. To kolejna zbrodnia nie tylko przeciwko rodzicom i ich dzieciom, ale także przeciw Bogu i Kościołowi.

6) W 2018 roku na Synodzie o Młodzieży w podstępny sposób wprowadził do kościelnych dokumentów termin LGBT.

7) W 2019 roku w Abu Zabi pseudopapież zatwierdził herezję, że rzekomo wolą Bożą jest pluralizm płci i religii. Tym stwierdzeniem Franciszek stwierdza herezję, że Bóg ustanowił pogaństwo, to znaczy, że Jego wolą jest oddawanie czci demonom. Wręcz przeciwnie, jest to grzech przeciwko pierwszemu Bożemu przykazaniu. Także wolą Bożą nie jest pluralizm płci, który dziś rozumiany jest nie tylko tak, że Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, ale tak, jakoby Bóg stworzył niezliczoną ilość płci. A to kłamstwo i herezja.

8) Bergoglio przy powrocie z Panamy (2019) autorytatywnie zatwierdził tzw. seksualną edukację, która dziś narzuca dzieciom sodomię i transseksualizm. W mediach promował seks bez rygoryzmu dla dzieci. W ten sposób promuje program przestępczej demoralizacji dzieci. To poważna zbrodnia nie tylko przeciwko dzieciom, ale także przeciw Bogu i Kościołowi.

9) 21-24 lutego 2019 r. w Rzymie odbył się Synod poświęcony przemocy seksualnej w Kościele. Synod ten de facto posłużył Bergogliowi do zatwierdzenia grzechu homoseksualizmu poprzez wiążące wytyczne dla biskupów z tzw. towarzyszeniem osobom homoseksualnym.

10) W październiku 2019 r. pseudopapież w Ogrodach Watykańskich uczestniczył w bałwochwalczym rytuale, a następnie intronizował demona Pachamamę w Bazylice św. Piotra. Jest to przestępstwo przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu i precedens publicznego bałwochwalstwa i propagowania pogaństwa. 

11) W 2019 r. na Synodzie o Amazonii zaakceptował w dokumentach przyjęcie pogańskich praktyk i obrzędów, nawet do świętej Liturgii, a także tzw. ekologiczną konwersję. Dokument jest zbiorem wielu herezji. Pewien kardynał stwierdził, że to nie tylko apostazja, ale i głupota.

12) W 2020 roku pseudopapież opowiadał się za prawnymi ustawami legalizującymi małżeństwa homoseksualne i zezwalającymi im na adopcję dzieci.

13) W 2020 roku pseudopapież zapoczątkował wprowadzenie pseudopandemii, zamykając kościoły i profanując Eucharystię. Fanatycznie narzucał wszystkim eksperymentalne szczepienia. mRNA szczepionka zmienia ludzki genom, powoduje bezpłodność i zawiera tkankę drastycznie zabitego nienarodzonego dziecka. On dwukrotnie nakazał pod terrorem zaszczepić cały Watykan.

14) W 2021 roku pseudopapież ogłasza Drogę synodalną najpierw do 2023 roku, a następnie przedłuża ją do 2024 roku. Bergogliańska Droga synodalna legalizująca LGBTQ, diametralnie zaprzecza ewangelicznej drodze Chrystusa prowadzącej do zbawienia.

15) W 2022 roku pseudopapież w Kanadzie publicznie poświęcił się demonom i szatanowi. Stało się to podczas rytuału szamana, który przy tym gwizdał na kości z dzikiego indyka. Była to publiczna apostazja, zgorszenie dla małych i przestępstwo przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu.

16) W styczniu 2023 r. pseudopapież oświadczył światowym mediom, że homoseksualizm nie może być kryminalizowany i że biskupi, którzy bronią nauczania Kościoła, a także zasad moralnych w prawie państwowym, muszą przejść konwersją i przywitać nieskruszne LGBTQ osoby w Kościele. Termin „Q” obejmuje również morderstwa na tle seksualnym. Pewien mężczyzna o orientacji Q poderżnął gardła ponad 50 kobietom. Bergoglio nakazuje takie osoby bez skruchy witać w Kościele.

Tymi herezjami Franciszek Bergoglio wystąpił przeciw nauczaniu Kościoła katolickiego, czyli przeciw Ewangelii Chrystusowej i zgodnie z Pismem Świętym ściągnął na siebie Bożą anatemę, czyli wykluczenie z Kościoła. Również z kościelnego punktu widzenia spada na niego ekskomunika latae sententiae . Do niego, jako do heretyka i apostaty, odnoszą się oświadczenia z bulli dogmatycznej Pawła IV „Cum ex apostolatus officio”.

My biskupi, jako następcy apostołów, jesteśmy świadkami niszczenia Kościoła od wewnątrz przez nadużycie najwyższej władzy kościelnej. Przed Bogiem i przed ludem Bożym jesteśmy zobowiązani nazywać prawdę prawdą, a heretyka heretykiem. Takie jest stanowisko każdego prawowiernego katolickiego biskupa zgodnie z Pismem Świętym i całą Tradycją Kościoła. Wierzący muszą wiedzieć, że nieważnego papieża Franciszka Bergoglio, publicznego heretyka, nie mogą słuchać i podporządkowywać się jemu. W przeciwnym razie uczestniczą w jego herezjach i przekleństwie, które ściąga na Kościół, na narody i na jednostki.

Dlatego wzywamy wszystkich szczerych katolików do składania ofiar, modlitw i pokuty. Niech Bóg zmiłuje się i uratuje Kościół przed tym procesem samozniszczenia, którego kulminacją obecnie jest synodalna bergogliańska LGBTQ droga.

Polecamy rodzinną modlitwę różańca, najlepiej w tym samym czasie między 20:00 a 21:00. Intencją modlitw jest abdykacja nieważnego papieża i uratowanie Kościoła przed bergogliańską LGBTQ synodalną drogą.

Koncepcja dla biskupów została opracowana przez biskupów BKP

10.04.2023 

Apel biskupów do abdykacji nieważnego papieża Franciszka

vkpatriarhat.org/en/?p=23059  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9803  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16437  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13030  /español/ 


====================================================

 Zgromadzenie synodalnej LGBTQ drogi we Watykanie – Boża anatema 

wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=20508  https://para-salvar.wistia.com/medias/y5mmpetdcy

https://rumble.com/v2nke76-zgromadzenie.html  cos.tv/videos/play/44417835373989888

ugetube.com/watch/taboGXNuBxGZ71T  bitchute.com/video/7fRBzXyu0wlT/

Od 30 września 2023 r. ma się rozpocząć w Watykanie ogólnoświatowe zgromadzenie Synodu o synodalności, który promuje legalizację LGBTQ. Wszyscy uczestnicy w ten sposób ściągają na siebie najcięższą Bożą karę – anatemę, oraz kościelną karę – ekskomunikę latae sententiae, ponieważ legalizacja grzechu sodomii jest cięższym grzechem niż sodomia sama. Kto aprobuje i legalizuje grzech, usuwa tym Boże przykazania i uniemożliwia grzesznikom pokutować i podążać drogą zbawienia. Usuwanie Bożych praw – to grzech diabelskiej pychy, która sprzeciwia się Bogu Stwórcy, Najwyższemu Prawodawcy.

Pseudopapież Bergoglio odrzuca pokutę i uparcie powtarza i eskaluje swoje zbrodnie. W ten sposób grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu. Do niego odnosi się Jezusowe stwierdzenie o Judaszu, że jest on synem zatracenia (J 17,12). Oby przerażający przypadek pseudopapieża poruszył sumienia przynajmniej niektórych biskupów i kardynałów, którzy uczestniczyli lub zamierzają uczestniczyć w synodalnym zgromadzeniu.

Bizantyjski Katolicki Patriarchat, jako głos wołającego na pustyni w Bożym autorytecie, po raz kolejny co do ogólnoświatowego zgromadzenia w Watykanie podkreśla:

Na wszystkich uczestników tego zorganizowanego buntu przeciwko Bogu spada Boża anatema, a jednocześnie ekskomunika latae sententiae.

Zachęcamy księży i wiernych do osobistego, telefonicznego, mailowego czy listownego ostrzeżenia biskupów, promujących synodalną samobójczą LGBTQ drogę.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

14.04.2023

Zgromadzenie synodalnej LGBTQ drogi we Watykanie – Boża anatema

vkpatriarhat.org/en/?p=23064  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9809  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16428  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13037  /español/

W dokumentach Bergogliowego synodu jest w pełni akceptowany akronim LGBTQ. Termin Q obejmuje największe perwersje seksualne.

W oficjalnych dokumentach Bergogliowego synodu jest używany i w pełni akceptowany akronim LGBTQ. Przy czym termin Q obejmuje największe perwersje seksualne.

Jakie jest rozwiązanie? Tylko pokuta.

[To pogląd BKP, niezupełnie mój. Umieszczam, Czasy tego wymagają. MD]

—————————————————————–

BKP: Historyczny krok dla ratunku Kościoła

Chancellery Patriarchate <secretariat.patriarchate@gmail.com

———————————-

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=20518  https://umpassohistorico.wistia.com/medias/6ewgju3kfv

https://rumble.com/v2ou75yhistorycznykrok.html  https://cos.tv/videos/play/44573609713243136

ugetube.com/watch/2qfr3FBlnZFEZVI  bitchute.com/video/PbUr8qwpFZfB/

 ——————————-

W dniu 31 marca 2023 r. zakończyła się kontynentalna faza Synodu o synodalności. 30 września 2023 r. ma się rozpocząć w ramach tego samobójczego procesu ogólnoświatowe spotkanie w Watykanie. Inicjator Synodu jest fanatycznym propagatorem sodomii i innych zboczeń moralnych. W oficjalnych dokumentach Bergogliowego synodu jest używany iw pełni akceptowany akronim LGBTQ. Przy czym termin Q obejmuje również największe perwersje seksualne, związane z najpoważniejszymi przestępstwami.

Każdy moralny człowiek, a tym bardziej ten, który zna Ewangelię Chrystusa i Jego nauczanie o czystości serca i czynów, jest zszokowany programem synodalnej LGBTQ drogi. Jest to dosłownie satanistyczna antyewangelia, która otwiera szeroką drogę do wiecznej zagłady.

Ale większość episkopatów o tym wiernym nie mówi, tak jakby propagowanie LGBTQ nie miało z Kościołem nic wspólnego. Nawet w obłudny sposób episkopaty sprawiają wrażenie, jako gdyby synodalna droga była procesem prawdziwego odrodzenia Kościoła

To jest kolosalne oszustwo. Z katolików, którzy im wierzą, ci kościelni klerykałowie robią dosłownie głupców. Bóg dopuścił tak głęboką ciemność i ślepotę, ponieważ Kościół katolicki od kilkudziesięciu lat odrzuca w swoim przywództwie i w swoich członkach prawdziwe chrześcijaństwo i wąską drogę zbawienia, połączoną z pokutą. Dlatego Bóg odebrał łaski i światło samopoznania i prawdy oraz pozwolił Kościołowi popaść w proces satanizacji. Ona przejawia się szczególnie na katolickim terytorium Europy i Ameryki.

Jakie jest rozwiązanie? Tylko pokuta. Od czego zacząć?

Najpierw nazwać kłamstwo kłamstwem, herezję herezją, niemoralność niemoralnością, a heretyka heretykiem. Bergoglio słowem i czynem promuje chaos. W chaosie nie można odróżnić dobra od zła. Dlatego nikt nie wie, co właśnie robić dla ratunku. Bóg przeciwnie jest Bogiem porządku, On stworzył kosmos – harmonię. Diabeł i jego słudzy sieją chaos.

Jak dziś powinien pokutować biskup? Musi stanąć w prawdzie przed Bogiem i następnie tutaj dokonać prawdziwej diagnozy stanu Kościoła i przyczyn jego kryzysu. Mogą mu w tym pomóc i wesprzeć go prawowierne osoby. Nie powinien bać się mówić prawdy o heretyku, który okupuje najwyższy urząd w Kościele. W tej sytuacji biskup musi zdecydować się: albo Chrystus Zbawiciel, albo antychryst pseudopapież. Biskup, który jest w stanie spojrzeć prawdzie w oczy, będzie również w stanie zrobić odpowiedni krok do ocalenia, czyli oddzielić się wraz ze swoją diecezją od apostatycznej struktury bergogliańskiego Watykanu. Tym stworzą precedens dla innych diecezji.

W praktyce to oznacza, żeby biskup napisał list pasterski, w którym w zrozumiałej formie wyjaśnia stan Kościoła i likwidacyjny mechanizm, który w nim dziś działa. Wskaże na nadużycia najwyższego autorytetu do masowego samozniszczenia Kościoła poprzez legalizację najcięższych grzechów. Każdy katolik musi zrozumieć, że bergogliańska synodalna droga prowadzi do potępienia i że najwyższy autorytet w Kościele dopuścił się zdrady Chrystusa i Jego Ewangelii. To też sprawi, że wierni zrozumieją, że jedynym ratunkiem w danej sytuacji dla ratowania lokalnego kościoła, czyli diecezji, jest tymczasowe odłączenie się od Watykanu, który przebywa w apostazji. Tylko w ten sposób zostanie zachowana wierność Chrystusowi i Jego nauczaniu.

Kiedy ten ratunkowy krok podejmie jeden biskup, do niego mogą dołączyć następni i następni, a moc struktury kościelnej zostanie użyta do ratowania Kościoła. Ci prawowierni biskupi wtedy mają możliwość wybrać lub zaakceptować prawowiernego papieża. Z historii Kościoła wiemy, że przez 70 lat istniało podwójne papiestwo – Rzym i Awinion. Dzisiaj do podwójnego papiestwa by nie doszło, bo heretyk nie jest prawowitym papieżem, jest stan sede vacante. Dlatego strach przed schizmą jest dziś śmiesznym lękiem i przeszkodą w ratunku Kościoła.

Co mają robić księża?

Mają zjednoczyć się z prawowiernym biskupem w jego kroku oddzielenia. Mają go wspierać i zachęcać, a także szerzyć oświatę w parafii, w której służą jako pasterze. Jednocześnie powinni zachęcać innych księży, żeby czynili to samo. Nie mogą zapominać o zachęcaniu wiernych do modlitwy i składania ofiar, aby Bóg dawał światło, wiedzę i siłę biskupowi, ponieważ ludzkimi siłami sytuacji w Kościelie i w świecie nie da się rozwiązać.

Co powinni robić prawowierni księża w sytuacji, gdy biskup jest fanatycznym zwolennikiem pseudo-papieża i jego kościelnego samobójczego programu? Prawowierni księża muszą najpierw uświadomić sobie, że na takim biskupie spoczywa Boża anatema – klątwa, a jednocześnie on podlega ekskomunice latae sententiae. Prawowierny ksiądz musi w tej sytułacji prowadzić skryte i ostrożne informowanie kapłanów i świeckich, którym ufa.

Co mają robić wierzący?

Przede wszystkim muszą zdać sobie sprawę, że ocalenie Kościoła nie spoczywa tylko na biskupach i kapłanach, ale że odpowiedzialność spoczywa również na każdym z nich. Nie mogą żądać, żeby księża i biskupi nawrócili się i zostali świętymi biskupami i kapłanami, jeśli sami do świętości, do której są powołani, nie będą dążyć przez prawdziwą skruchę. Jakże ogromny potencjał modlitwy mogą stworzyć same emerytki! Niestety ile czasu na razie marnują, oglądając telewizję, smartfony i inne marności. Zamiast tego powinni wziąć dosłownie jako swój zawodowy obowiązek codzienny modlitewny program. 

Służyłoby to ich oczyszczeniu i uświęceniu oraz przyniosłoby duchową korzyść zarówno żyjącym, jak i zmarłym członkom ich rodzin. Modlitwy emerytek są dziś potrzebne jednak głównie do wyjednania łask Bożych dla ocalenia Kościoła. Dlatego ich program modlitewny powinien obejmować kilka godzin modlitwy dziennie. Przede wszystkim powinni modlić się o światło i siłę dla kapłanów i biskupów. Powinni także ofiarować swoje cierpienia i choroby, a także duchony ból, spowodowany martwieniem się o swoje dzieci i wnuki. Jeśli kobiety będą się modlić, Bóg da im ducha pokuty, a wtedy ich pokorne modlitwy przebiją niebiosa. Przykład z teraźniejszości: dziś prawosławne kobiety na Ukrainie codziennie przychodzą na modlitwę do Kijowsko-Peczerskiej Ławry, która jest centrum Cerkwi. Media głównego nurtu manipulują opinią publiczną i fałszywie twierdzą, że Prawosławny Kościół jest wrogiem narodu.

Młody dziennikarz zadał starszej kobiecie obłudne pytanie: „Wy tu nie potępiacie, ale wspieracie tych, którzy zabijają ukraińskich chłopców?” Kobieta spojrzała na niego ze zdumieniem i szczerze powiedziała: „Jak ja mogę kogoś potępiać? Ja jestem największym zabójcą. Nie mogę nikogo osądzać. Jestem matką, która zabiła własne dziecko w swoim łonie. Nie mam prawa nikogo osądzać. Przychodzę tutaj, aby się modlić i pokutować, ponieważ największą zbrodnię popełniłam ja.” Następnie zapytała dziennikarza: „Ile masz lat, synku?” On odpowiedział: „Dwadzieścia dwa”. Na to dodała ze łzami w oczach: „A mój syn miałby już trzydzieści lat. Ja go zabiłam. Nikt nie jest większym grzesznikiem ode mnie”.

Jeśli katolickie kobiety przyjmą takiego ducha pokuty jak ta kobieta a będą opłakiwać swoje grzechy i wołać do Boga, Bóg nie tylko przebaczy im grzechy, ale poprzez swoje pokutne modlitwy i zadość czyniące ofiary oni wyproszą łaskę zbawienia dla swoich dzieci i łaskę Bożą dla nawrócenia księży i biskupów. To była właśnie św. Monika, która wymodliła nam św. biskupa Augustyna.

Co powinni się modlić wierzący – to nie jest ważne, niech się modlą na różańcu – czy inne modlitwy. Jednak dobrze jest stworzyć sobie określony harmonogram modlitwy i każdego dnia starać się go przestrzegać. Dla wspólnej modlitwy w parafii może posłużyć 40-godzinna adoracja w Kościele raz w miesiącu. Takie doświadczenie z tym mieli redemptoryści podczas swojej misji w XIX wieku w USA. Inną formą jest stworzenie straży modlitewnych, w których wierzący zajmują 24 godziny na dobę. Tutaj ze względów praktycznych wskazane jest ustanowienie 4 straż modlitewnych, 23 razy 4, to jest 92 osoby. Każdy modli się swoją godzinę tylko co czwarty tydzień. Przez trzy tygodnie zmieniają się trze kolejne straże. Wspólną codzienną modlitwą dla wszystkich członków straży modlitewnej jest Godzina święta od 20:00 do 21:00.

Ze względu na konieczność natychmiastowego rozpoczęcia modlitwy, dobrze jest nie czekać na zorganizowanie straży i wybrać dogodną dla siebie godzinę. Jej można się modlić przez cały rok. Codzienna Godzina Święta jest wspólna dla wszystkich.

Kwestia schizmy

Czy prawosławni chrześcijanie, ponieważ nie podlegają papieżowi, będą potępieni? Nie, nie będą. Czy katolicy, którzy przyjmują ducha apostazji fałszywego papieża i jego program legalizacji grzechu, będą zbawieni? Jeśli pozostaną w tej zatwardziałości, będą potępieni. Tak więc straszenie tzw. schizmą, aby prawowierni bali się oddzielić od pseudo-papieża, jest śmieszne.

Szanowni biskupi i kapłani, uświadomcie sobie, że musicie pokutować za własną pychę. Albowiem miłujecie sami siebie, swoje ego, a nie Chrystusa i nieśmiertelne dusze. Wam chodzi o to, aby społeczeństwo, które ma ducha świata i jest wrogo nastawione do Chrystusa, czciło was jako oficjalne duchowe autorytety. Co za hipokryzja! Z tego powodu zdradzacie Chrystusa i pozostajecie w jedności z odstępcą Franciszkiem. Tym blokujecie powierzonym duszom zbawienie i narażacie zbawienie swej własnej duszy. Niestety, to nie leży wam na sercu, przyznajcie sobie to. Przypomnijcie sobie świętych biskupów, biskupów wyznawców i męczenników. Wszyscy apostołowie, których następcami się uważacie, byli męczennikami za Chrystusa i Jego Ewangelię, z wyjątkiem Judasza. Czeski kardynał Tomášek oświadczył: „Szybciej nawróci się dziesięć prostytutek niż jeden ksiądz czy biskup”.

Jaka to hipokryzja niektórych episkopatów, kiedy świadomie przemilczają, że Droga synodalna wraz z odpowiednimi dokumentami promuje legalizację LGBTQ! Cóż za przestępstwo popełniają ci klerykałowie, że nawet wytwarzają opinię publiczną, jakby LGBTQ synodalna droga była formą „duchowego odrodzenia”. Można to nazwać wprost grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, gdy największe zło, jakim jest zupełna perwersja i satanizm, przedstawiane jest jako droga odrodzenia i zbawienia. Utrzymywanie tej kłamliwej atmosfery stwarza warunki, w których nie może dojść do uratowania Kościoła. Aż kiedy system apostazji duchowo udusi lub usunie ostatnich uczciwych biskupów i wszędzie nasadzi heretyków, będzie już za późno. Bramy piekielne nie pokonają Kościoła, ale na terytorium, które będzie okupowane bergogliańską strukturą, prawowierni będą zmuszeni przejść do katakumb.

Zakładać, że reforma Kościoła nastąpi przez oficjalny wybór prawowiernego papieża, dziś jest utopią. W apostatycznej strukturze Watykanu po Franciszku nr 1 nastąpi Franciszek nr 2, nr 3 itd. Tutaj panuje już duch antychrysta. Optymalnym rozwiązaniem w danej sytuacji jest aby biskupi w Afryce, Ameryce Południowej i Północnej lub w katolickiej Polsce oddzielili się od bergogliańskiej struktury, nawet jeśli to będę wyglądać jak schizma. W rzeczywistości to nie jest schizma, ale niezbędny środek do ratunku prawdziwego katolicyzmu i stworzenia warunków dla prawowiernego papieża. Gdyby apostołowie dla Chrystusa i Jego ewangelii zbawienia nie oddzielili się od ówczesnej oficjalnej religijnej struktury, która sprzeciwiła się Bogu i Zbawicielowi, chrześcijaństwo zanikłoby w zarodku.

Prawowierna struktura umożliwi głoszenie pełnej Ewangelii, prawdziwą pokutę i misję. Watykan ze swoim synodalnym programem prowadzi do transformacji Kościoła katolickiego w satanistyczny anty-kościół New Age.

Oby się w świecie znalazł pierwszy biskup ze swoją diecezją, który stał by się precedensem dla innych. Jego bohaterstwo będzie porównywalne do korony męczeństwa. W tej intencji ratunku Kościoła dzisiaj trzeba skoncentrować wszystkie modlitwy i wszystkie zadość czyniące ofiary szczerych katolików na całym świecie.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr             + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

 20.04.2023

Historyczny krok dla ratunku Kościoła

vkpatriarhat.org/en/?p=23043  /english/

vkpatriarhat.org/it/?p=9787  /italiano/

vkpatriarhat.org/fr/?p=16415  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=13018  /español/

vkpatriarhat.org/pg/um-passo-historico/  /português/

vkpatriarhat.org/de/ein-historischer-schritt/  /deutsche/

Nie należy żyć na koszt innych. – Za tę oczywistość lewicowe media, w tym apostata oraz pedał – atakują biskupa.

„Nie można czuć się uprawnionym do tego, by żyć na koszt innych”. Za tę oczywistość lewicowe media atakują biskupa.

Kontrrewolucja.net zyc-na-koszt-innych

– Żaden chrześcijanin nie może czuć się uprawniony do tego, by nie pracować i żyć na koszt innych – powiedział biskup kaliski Damian Bryl podczas Mszy świętej z okazji 31 Ogólnopolskiej Pielgrzymki Robotników i Pracodawców do Narodowego Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu. Jak się okazuje, ta oczywistość jest w niesmak neolewicowym mediom, które przypuściły za to atak na biskupa.

Przed Mszą świętą doszło do bulwersujących czynności, które niestety są utrwalone jako norma w kościołach w Polsce. Odczytywano list wysokiego państwowego urzędnika. Kobieta minister z kolei odczytała list od premiera. Ponadto związkowcy wygłaszali w kościele przemowy. [brrrrrr….md]

Natomiast podczas Mszy świętej w czasie kazania bp Bryl mówił, że praca jest szanowana, gdyż stanowi źródło bogactwa albo przynajmniej godnych warunków życia. Jest to też skuteczne narzędzie przeciwko ubóstwu.

– Ale nie wolno ulegać ubóstwieniu pracy, ponieważ nie można w niej odnaleźć ostatecznego i nieodwołalnego sensu życia. Praca ma istotne znaczenie dla życia człowieka, ale to Bóg, a nie praca, jest źródłem życia i celem człowieka – stwierdził hierarcha.

Przypomniał także o odpoczynku, który „pozwala ludziom wspominać i na nowo przeżywać boże dzieła, nabrać odpowiedniego stosunku i dystansu do pracy, nie pozwala zatopić się w pracy”.

– Pozwala zauważyć, że obok pracy są także inne wartości – rodzina, wiara, ojczyzna. Wszyscy potrzebujemy odpoczynku i dobrze przeżytej niedzieli – kontynuował biskup.

Żaden chrześcijanin nie może czuć się uprawniony do tego, by nie pracować i żyć na koszt innych. Wszyscy są nakłaniani przez apostoła Pawła do tego, aby pracować własnymi rękami tak, by nie potrzebować nikogo i praktykować solidarność również materialną, dzieląc się owocami pracy z tymi, którzy znajdują się w potrzebie – stwierdził dalej bp Damian Bryl i dodał, że „lenistwo szkodzi ludzkiemu bytowaniu”.

Jak się okazuje, te ostatnie słowa wywołały wściekłość neolewicowych mediów. Anna Dryjańska na portalu natemat.pl oceniła już w tytule, że takie słowa „mają potencjał nagonki”. Słowa te wypowiedział cytowany w tekście prof. Tadeusz Bartoś, przedstawiony jako „teolog”.

– Człowiek słucha takiego kazania i zaczyna się zastanawiać, kto w jego otoczeniu jest pasożytem. Skoro bowiem chrześcijanin nie może czuć się uprawniony, by nie pracować, to jak nazwać tych, którzy nie zarabiają pieniędzy? – przekonuje Bartoś.

Co zabawne, drugi cytowany „teolog”, prof. Stanisław Obirek „wskazuje, że nazywanie pracy źródłem bogactwa jest nieporozumieniem”.

misyjne.pl / natemat.pl / kontrrewolucja.net

—————–

Obirek przecież to apostata, były jezuita. MD

Bartoś – Laureat nagrody Hiacynt przyznawanej dorocznie przez Fundację Równości.

Hiacynt – nagroda przyznawana przez Fundację Równości za „zasługi dla tolerancji, równouprawnienia i walki z dyskryminacją”. Nagroda ma na celu pozytywne wyróżnienie osób i instytucji, dla których orientacja seksualna różna od heteroseksualnej jest rzeczą normalną i poprzez swoją działalność i postawę kształtują świadomość społeczną

George Weigel: Niemiecka „droga synodalna” nie jest SCHIZMĄ. To po prostu APOSTAZJA!

George Weigel: Niemiecka „droga synodalna” nie jest SCHIZMĄ. To po prostu APOSTAZJA!

https://pch24.pl/george-weigel-niemiecka-droga-synodalna-nie-jest-schizma-to-po-prostu-apostazja/

„W roku 2023 będziemy prawdopodobnie w Kościele katolickim świadkami gramatycznych wydarzeń, których rozmiarów na razie nie sposób przewidzieć. Cóż, taki jest sposób działania Opatrzności…”, pisze na łamach tygodnika „Niedziela” George Weigel.

Teolog wskazuje, czego możemy być pewni w roku 2023. „Po pierwsze tego, że kryzys, który pojawił się w niemieckim Kościele, i to, co z niego wynika dla Kościoła powszechnego, osiągnęły punkt zwrotny, ponieważ postulaty niemieckiej drogi synodalnej zderzą się z pierwszą sesją synodu o synodalności, która została zaplanowana w Rzymie na październik 2023 roku. Po drugie, rozwiązanie niemieckiego kryzysu będzie miało duży (jeśli nie decydujący) wpływ na zdefiniowanie dziedzictwa papieża Franciszka”, podkreśla.

Weigel zwraca ponadto uwagę, iż często mówi się, że niemiecki katolicyzm to już w gruncie rzeczy schizma. „Uważam, że jest to nieadekwatny opis sytuacji. W rzeczywistości manifest niemieckiego katolicyzmu zawarty w dokumentach tamtejszej drogi synodalnej to po prostu apostazja. Niemiecka droga synodalna nie przyjmuje wiary raz tylko przekazanej świętym (Jud 1, 3). Przeciwnie – w jednym z jej fundamentalnych dokumentów przyjętych w 2022 roku stwierdzono, że także w Kościele uprawnione poglądy i sposoby życia mogą ze sobą konkurować, nawet gdy chodzi o podstawowe prawdy wiary. W ten sposób katolicyzm w wersji lite nieuchronnie schodzi do poziomu zero”, podsumowuje.

Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

28 listopada 2022 https://pch24.pl/papiez-franciszek-jestem-komunista-i-byl-nim-tez-jezus/

#Ewangelia #komunizm #marksizm #Papież Franciszek #socjalizm

(fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI ITALY OUT Dostawca: PAP/EPA.)

„Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus” – powiedział papież Franciszek w wywiadzie dla America Magazine, czasopisma wydawanego przez jezuitów w Stanach Zjednoczonych.

Franciszek w nawiązaniu do tego, że niektórzy uważają go za socjalistę bądź nawet komunistę odparł: „Staram się podążać za Ewangelią. Osiem Błogosławieństw to fragment, który bardzo mnie oświeca, ale przede wszystkim wyznacza normę, według której będziemy sądzeni: Mt 25. Byłem spragniony, a daliście mi pić. Byłem chory, a odwiedziliście mnie, byłem w więzieniu a przyszliście do mnie. Czy zatem Jezus jest komunistą?”.

Zdaniem papieża, problem polega na redukowaniu przesłania Ewangelii wyłącznie do wymiaru społeczno-politycznego. – Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus – przyznał. [No, był… ale na szczęście umarł.. Tak, Franiu?? md]

„Komuniści ukradli nam trochę chrześcijańskich wartości. Inni uczynili z nich katastrofę” – stwierdził. 

Źródło: americamagazine.com / PAP

PR

https://pch24.pl/prof-marek-kornat-katolik-ktory-ma-sympatie-prokomunistyczne-z-definicji-jest-pseudo-katolikiem/

Kongres Przywódców Religijnych w Kazachstanie. Owocem międzyreligijnego dialogu jest apostazja.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Nowymi listami kontynuujemy reagować na Kongres Przywódców Religijnych w Kazachstanie. Przedstawiamy krytyczną analizę hinduizmu, zwracamy uwagę na katastrofalne skutki dialogu międzyreligijnego dla chrześcijaństwa, a także ujawniamy prawdziwy cel udziału w tym Kongresie pseudopapieża  Franciszka Bergoglia.

Krytyczną analizę hinduizmu – patrz wideo: https://bcp-video.org/pl/uczestnicy-vii-kongresu/

Chcielibyśmy poprosić o publikację. 

Z góry dziękujemy. 

Z poważaniem, 

Biskupi-sekretarze Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu 

byzcathpatriarchate@gmail.com

————————————————

BKP: Uczestnicy VII Kongresu Religijnego w Kazachstanie, rękę na serce! 

Część 3: Hinduizm

wideohttps://vkpatriarhat.org/pl/?p=19751  https://kongres.wistia.com/medias/8f6vue52dh

https://rumble.com/v1jiuhsviikongres-3.html  ugetube.com/watch/Zd4auej5bS3FpF1

bitchute.com/video/9gAvtDaY2ixE/

W pierwszej części wspomnieliśmy o chrześcijaństwie, w drugiej o buddyzmie, a teraz, w trzeciej części, o hinduizmie i międzyreligijnym dialogu.

Hinduizm jest pogańską religią, która czci zwierzęta jako bogów, wierzy w reinkarnację, czyli w przewcielenie ludzi do zwierząt, wężów lub owadów. Wprowadza system kastowy, w którym pariasi są mniej warci niż jakiekolwiek zwierzę czy owady! Z powodu reinkarnacji nie mogą być zabijane ani komary, ani szczury. Z drugiej strony ale hindusi napadali chrześcijańskie wioski i wymordowali je. Był to konkretny przykład tak zwanego hinduskiego „niestosowania przemocy”, o której jednak wielbiciele Gandhiego milczą.

Krowie jest oddawana boska cześć, ponieważ jest uważana za boginię. Gandhi napisał odę do krowy, w której twierdzi, że z krowy jest święte nawet jej łajno. Dlatego wielu guru smaruje się tym łajnem. Niezrozumiałe jest, dlaczego papież Jan Paweł II dawał Gandhiego chrześcijanom za wzór i sam demonstracyjnie poszedł, aby uczcić jego prochy. Ten papież zezwolił również sakralnej kapłance zrobić sobie na czole tz. świętą kropkę i nałożyć na szyję rytualny wieniec, co oznaczało poświęcenie się demonom.

Liberalni teolodzy manipulująco twierdzą, że podobno mamy tego samego Boga co hindusi. Chociaż wszyscy mamy jednego Boga, który stworzył wszechświat i człowieka, ale hindusi Go nie czczą. Wręcz przeciwnie czczą demony w zwierzętach.

Joga – to ukryta pułapka religii hinduskiej. Nie można łączyć jogi z wiarą chrześcijańską! To samo dotyczy zenu, które jest odpowiednikiem jogi w japońskich naukach!

Założycielka katolickiego ruchu Focolare, Chiara Lubich, otrzymała od hinduistów i buddystów w geście jedności kilka honorowych doktoratów. Na znak tej jedności wraz z nimi medytowała i twierdziła, że doświadczyła duchowych wibracji. Jeśli ten „wibrujący duch”, którego przyjęła Chiara Lubich, przeniknął również do całego ruchu Focolare, to trzeba za to publicznie pokutować! Nie można usprawiedliwiać to gestami Jana Pawła II, np. w Asyżu w 1986 roku, bo nimi dopuścił się apostazji.

Transcendentalna medytacja

Transcendentalna medytacja jest formą jogi. Kto brał w niej udział, otrzymał natychmiast podczas wprowadzającej ceremonii tzw. mantrę. Mantra – to zazwyczaj imię jakiegoś pogańskiego ducha – demona. U medytujących często występują stany halucynacyjne. Transcendentalna medytacja jest drogą nie tylko odstępstwa od Chrystusa, ale także utraty zdrowia!

Ojciec Jacques Verlinde pracował jako jądrowy chemik. Kiedy w 1968 roku poznał Maharishi Mahesh Yogi, propagatora transcendentalnej medytacji, jego życie się od podstaw zmieniło. Spędzał całe miesiące na medytacji prawie bez jedzenia i bez snu. Doświadczył „samadhi”, ale za tym wszystkim czuł „ogromną pustkę”.

Po swoim nawróceniu i egzorcyzmu Verlinde woła: „Chcę z całą powagą przestrzec przed próbami wprowadzenia jogicznych praktyk, mantry i innych wschodnich obrzędów w chrześcijańskim środowisku. Ktoś może dzisiaj zarzucić mi, że jestem nietolerancyjny. Jednak opierając się na moim osobistym doświadczeniu, nie mogę mówić inaczej. Przypuszczam, że moje doświadczenie było ekstremalne, ale na tym polega jego zaleta: pomaga otworzyć oczy. Te medytacje czynią z człowieka medium. Prędzej czy później człowiek stanie się ofiarą demonicznych istot”.

Na gruncie hinduizmu działają różni guru, których ludzie czczą jako bogów (Sai Baba, Maharishi Mahesh, Sri Chinmoy…). Również na bazie hinduizmu szerzą się różne sekty, z których najbardziej znaną jest sekta Hare Kryszna.

Międzyreligijny dialog

Pan Jezus Chrystus nie posłał apostołów prowadzić międzyreligijny dialog z poganami i światem, ale nakazał im głosić Ewangelię, czyli wypełniać misję. Za pogaństwem stoi duch kłamstwa i śmierci. Dlatego misję można porównać do działania ratowników w sytuacji zagrożenia życia. Tutaj ale chodzi o życie wieczne. Nie można prowadzić z zagrożonymi dialogu. Trzeba pośredniczyć w jejich zbawieniu. Tym zbawieniem dla każdego człowieka jest tylko Jezus Chrystus, nikt inny.

Kto odrzuci tę jedyną daną przez Boga możliwość zbawienia, zginie. Dlatego musimy głosić poganom Ewangelię. Pan Jezus mówi do Pawła: „Posyłam cie do pogan, abyś otworzył im oczy i odwrócił od ciemności do światła, od władzy szatana do Boga, aby otrzymali odpuszczenie grzechów” i zostali zbawieni(Dz 26:18).

Cały system międzyreligijnego dialogu opiera się na kłamstwie:

1) Należy fałszywie założyć, że poganie mają równowartościową drogę do zbawienia – a to jest kłamstwo.

2) Nie wolno im głosić Ewangelii w jej pełni i mocy, aby mogli się nawrócić i zostać zbawieni – to jest przestępstwo.

3) Nie wolno głosić, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawicielem – takie stanowisko jednak jest zdradą prawdy, Chrystusa i Kościoła.

4) Trzeba twierdzić, że hinduistyczne i buddyjskie praktyki nas wzbogacają – ale to wielkie oszustwo.

Nie tylko że są likwidowane misje, ale sami mnisi pośredniczą w antymisjach buddyzmu i hinduizmu w samym sercu chrześcijaństwa. Wielu katolickich zakonników zaprasza pogańskich mnichów do swoich klasztorów, stając się w ten sposób najbardziej efektywnymi szerzycielami apostazji. To tak, jakby pasterze, zamiast szukać zagubionych owcy, wprowadzali do owczarni wilki, które następnie rozrywają biedne owce w samej owczarni.

Prawdziwy misjonarz, który postawi jako fundament, centrum i szczyt głoszenie zbawienia w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, nie będzie prowadzić dialogu. On wręcz przeciwnie, głosi Chrystusa w mocy Ducha, a dusze są wyrwane spod władzy szatana i w ten sposób zbawione (Dz 26:18). Za to trzeba zapłacić cierpieniem, a często męczeństwem, czego dowodzą japońscy, chińscy i koreańscy męczennicy.

Owocem międzyreligijnego dialogu jest apostazja

Apostazja od Chrystusa do pogaństwa ma dwa etapy. W pierwszym etapie główną rolę odgrywa historyczno-krytyczna metoda. Dzięki tej metodzie duch ateizmu podczas fałszywej formacji w seminariach jest systematycznie wlewany do dusz przyszłych księży. Stopniowo niszczy zbawczą wiarę i stosunek do Boga. System tej metody tworzy duchową próżnię.

Na drugim etapie, poprzez tak zwany międzyreligijny dialog, w tę próżnię zostaje przyjęta „nowa”, fałszywa duchowość. I tak w duchową próżnię wkracza duch pogańskich religii. Tego pogańskiego ducha  należy już bezkrytycznie i z szacunkiem przyjąć. Tutaj już się na żadnen dialog nie pozwala. Tu jest dyktat ducha kłamstwa i śmierci. W ten sposób jest bezpośrednio w seminariach zatruwane przyszłe kapłaństwo.

Kościół zachodni jest śmiertelnie sparaliżowany przez ducha II Watykańskiego Soboru. Sobór nie sprzeciwiał się herezjom modernizmu, lecz przeciwnie, historyczno-krytyczną metodą otworzył im drzwi. Sobór, co więcej, wprowadził fałszywy szacunek dla pogaństwa, a tym samym dla ich demonów, których poganie czczą.

Jakie jest rozwiązanie? Jedynym rozwiązaniem jest potępienie herezji modernizmu i zniesienie międzyreligijnego dialogu. To otworzy drzwi do prawdziwej ewangelizacji i misji.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr                + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

8.09.2022

Uczestnicy VII Kongresu Religijnego w Kazachstanie, rękę na serce! Część 3: Hinduizm

vkpatriarhat.org/en/?p=22242  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=15602  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=12299  /español/

vkpatriarhat.org/cz/?p=48770  /čeština/

==========================

mail, 15 IX. Oto, co Franio powiedział na końcu:”„Bracia, siostry, naród kazachski, otwarty na jutro i będący świadkiem tylu minionych cierpień, ze swoją niezwykłą wieloreligijnością i wielokulturowością daje nam przykład przyszłości. Zaprasza nas do jej budowania, nie zapominając o transcendencji i braterstwie, adoracji Najwyższego i akceptacji bliźniego. Podążajmy tak dalej naprzód, pielgrzymując razem po ziemi jako dzieci nieba, tkacze nadziei i budowniczy zgody, posłańcy pokoju i jedności!” – zaapelował papież

BKP: Jaki cel stawia sobie Franciszek Bergoglio swoim udziałem na Kongresie w Kazachstanie?

BKP: Jaki cel stawia sobie Franciszek Bergoglio swoim udziałem 

 

Po co Kościołowi papiestwo? Bożym zamiarem jest ochrona fundamentów wiary i moralności. Jeśli papież i papiestwo postępują odwrotnie, to jest to samobójstwo dla Kościoła. Dziś jesteśmy tego duchowego samobójstwa świadkami.

Franciszek Bergoglio weźmie udział jako oficjalny, ale w rzeczywistości nieważny przedstawiciel Kościoła Katolickiego w kongresie przywódców religijnych w Kazachstanie w dniach 13-15 września 2022 r. Spotkania te, z pogańskimi przywódcami, zostały zapoczątkowane w Asyżu w 1986 roku. Od tego czasu te spotkania w określonych odstępach czasu odbywają się na całym świecie. Kiedy Jan Paweł II po raz pierwszy zaprosił pogańskich przywódców do tzw. modlitwy o pokój w Asyżu, odniósł się do tego, że tylko realizuje ducha II Watykańskiego Soboru, a konkretnie dekret „Nostra aetate” o tzw. szacunku dla innych religii, a de facto o szacunku dla ich demonów. Tak więc dzisiaj Franciszek tylko dopełnia ducha II Watykańskiego Soboru, który dokonał duchowego przełomu i podważył pierwsze i największe przykazanie, które brzmi: Ja ‒ Pan, Bóg twój,Bóg żarliwy w miłości, nie będziesz miał innych bogów i nie będziesz się im kłaniał (czcić ich)”. Boże słowo w liście do Rzymian wskazuje na bezpośredni związek między pogaństwem a sodomią: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich (pogan)…, tak że nie mogą się wymówić od winy. Choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu… Stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów. (Buddyści czczą dalajlamę jako boga, tak samo hinduiści okazują boski szacunek guru, Indianie w Kanadzie ubóstwiają ptaki, Hindusi ubóstwiają świętą krowę, węże, szczury i wszelkie robactwo). Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności, … mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd…” (por. Rz 1:19-28)

Franciszek Bergoglio nie tylko aprobuje, ale także promuje bałwochwalstwo. Intronizował demona Pachamamę bezpośrednio w bazylice św. Piotra. W Kanadzie (2022) poświęcił się demonom przez szamana. Na wezwanie szamana położył rękę na sercu i w ten sposób wykonał gest przyjęcia demonów. Przy tym szaman gwizdał na kość dzikiego indyka. Z życia świętych męczenników wiemy, że zamiast rzucić bożkom choćby jedno ziarenko kadzidła w geście szacunku dla demonów, woleli poddać się najokrutniejszym torturom i śmierci.

Jeśli chodzi o sodomię, Bergoglio promuje ją słowami i gestami, np. całując stopy transseksualisty. Przy każdej okazji tzw. wysłuchuje sodomitów i transseksualistów, nie wzywając ich do pokuty w celu zbawienia ich dusz. To Franciszkowo antychrześcijaństwo jest w rzeczywistości służbą diabłu i przekształceniem Kościoła katolickiego w antykościół New Age.

Jaki jest cel wizyty Bergoglia w Kazachstanie? Kiedy patrzymy na jego ostatnie kroki, jakie podejmuje w celu zniszczenia Kościoła, widzimy, że i ta wizyta również należy do nich. Czego innego możemy oczekiwać od człowieka, który nie ma Ducha Chrystusowego, ale ma ducha antychrysta? On głosi sodomistyczną, kowidową, ekologiczną i bałwochwalczą antyewangelię, za którą na niego, zgodnie z Ga 1:8-9, spadła kilkakrotna Boża anatema – klątwa. On promuje antymoralność i uprzywilejowuje perwersję. W adhortacji „Amoris laetitia” anuluje obiektywnie obowiązujące moralne normy i Boże przykazania. Otwarcie aprobował tak zwaną edukację seksualną, która narzuca niewolniczy i grzeszny onanizm dzieciom od 4 roku życia i manipuluje dzieci do tragicznego przeoperowania płci. Sugestywnie stwierdził, że dzieci rzekomo należy prowadzić do „seksu bez rygoru”, czyli bez żadnych zahamowań. Bergoglio publicznie dąży do legalizacji małżeństw sodomitów (2021) i ich adopcję niewinnych dzieci. Wszystkim pracownikom Watykanu, a także wszystkim katolikom narzucał eksperymentalną genetyczną surowicę, wykonaną z tkanki, wyrwanej żywcem z nienarodzonego dziecka.

Kto tworzy wewnętrzną jedność z Franciszkiem Bergoglio, tym samym oddzielił się od Chrystusa. Taki biskup, ksiądz i katolik już de facto ofiarował swoją duszę diabłu. Do tego odnoszą się słowa: „Nie ma żadnej jedności Chrystusa z Beliarem”, ani żadnej jedności między Chrystusem a Bergoglio (por. 2 Kor 6:15). Bergogliańska sekta ma swoją nową naukę i pogańskiego, nieczystego ducha, którego maskuje ekologią, wysłuchiwaniem, synodalnością itp.

W tych dniach Bergoglio zapewnił oficjalną kontynuację procesu autodestrukcji Kościoła, kiedy po raz kolejny mianował nowych kardynałów, tym razem kolejnych 20. Oni wszyscy mają tego samego ducha i ten sam samobójczy program co on.

Publicznie się już mówi o abdykacji Bergoglio. Jeśli w tej sytuacji abdykuje, przejmie władzę Franciszek nr 2, nr 3… Sekta Bergoglia obejmuje w swoich antyreformach nie tylko wyświęcanie czarownic na diakonki i kapłanki (patrz Amazonia), ale także likwidację papiestwa. Co robić, aby ocalić papiestwo i ocalić tożsamość Kościoła katolickiego? W wyjątkowych okolicznościach musi stanąć na czele prawowiernych katolików prawowierny papież, wybrany w nadzwyczajny sposób, tj. nie spośród bergogliańskich kardynałów. Kwestia ratowania Kościoła dotyczy wszystkich biskupów, którzy wewnętrznie dystansują się od bergogliańskiej sekty. Bez radykalnego kroku wiary matastazy ogarną cały duchowy organizm. Dziś Bergoglia i jego kardynałów dotyczy: „Oni nie pojmują i nie rozumieją, błąkają się w ciemnościach:a cała ziemia chwieje się w posadach (Ps 82:5).

Bergoglio pozwala się nazywać przedstawicielem Chrystusa na ziemi, ale on, arcyheretyk, nim nie jest. Publicznie sprzeciwił się nauczaniu Chrystusa i Jego przykazaniom. Nazywa się także następcą apostoła Piotra. Ale on, propagator sodomii i bałwochwalstwa, który głosi nową antyewangelię i niszczy prawa Boże, w żadnym wypadku nie jest następcą apostoła Piotra. On nie jest Ojcem Świętym. Jego ojcem jest diabeł. Bergoglio nie tylko stara się zabić Chrystusa, ale już zabija Go w duszach (por. J 8:37-44). Na co jeszcze katoliccy biskupi czekacie? Dziś jest tylko jedno wyjście, a mianowicie ‒ przyjąć prawowiernego papieża, wybranego Bogiem w nadzwyczajnych okolicznościach i w niezwykły sposób. Tym samym jednocześnie zostanie uratowana papieska instytucja. Udział Bergoglia w Kazachstanie – to kolejny gwóźdź, wbity w trumnę Kościoła Katolickiego w celu reinkarnacji katolików do jednego antykościola New Age. Ale jego ostatecznym celem jest zjednoczenie katolików z diabłem i jego aniołami w piekle.

+ Eliasz

Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu

+ Metodiusz OSBMr            + Tymoteusz OSBMr

biskupi-sekretarze

8.09.2022

Какую цель преследует Франциск Бергольо своим участием в Съезде в Казахстане?

vkpatriarhat.org/en/?p=22237  /english/

vkpatriarhat.org/fr/?p=15611  /français/

vkpatriarhat.org/es/?p=12305  /español/

vkpatriarhat.org/cz/?p=48760  /čeština/

Czy Franciszek albo stracił, albo nigdy nie uzyskał papiestwa z powodu jego wielu publicznych herezji i aktów apostazji?

Co wy na to aby utrzymać papiestwo, a pogonić Bergoglio? – Chris Jackson

Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

Wkrótce po tym, jak biskup miejsca zabronił Nancy Pelosi przyjmowania Komunii Świętej z powodu jej poparcia dla „praw” do aborcji, wskoczyła ona na pokład samolotu do Watykanu. Tam pozowała do zdjęć, wymieniając się prezentami z uśmiechniętym i sympatycznym Franciszkiem. Następnie jakby nigdy nic przyjęła Komunię Świętą od księdza na sprawowanej przez Franciszka[i].

24 czerwca 2022 roku, orzeczenie Roe kontra Wade zostało ostatecznie obalone po pięćdziesięciu latach wysiłków obrońców życia. Franciszek spotkał się z proaborcyjną Pelosi zaledwie pięć dni później. Dopiero dziesięć dni po obaleniu Roe, Franciszek wydał zdawkowy komentarz na temat tej doniosłej decyzji i to tylko dlatego, że reporter przypadkiem go o to zapytał. Jakich słów użył Wikariusz Chrystusa, aby upamiętnić uwolnienie najpotężniejszego narodu świata od „prawa” do aborcji? Czy bił w dzwony u Św. Piotra? Czy kazał śpiewać Te Deum na wszystkich mszach w Stanach Zjednoczonych? Czy rozesłał wideo-wystąpienie z podziękowaniem dla Boga Wszechmogącego, jak również z podziękowaniem i gratulacjami dla wszystkich katolików Stanów Zjednoczonych, którzy walczyli o ten dzień od 1973 roku?

Nie. Zamiast tego czekaliśmy dziesięć pełnych dni, aby usłyszeć, jak Franciszek daje w odpowiedzi katolikom taką perełkę…

„Prawdę mówiąc, nie rozumiem tego z technicznego punktu widzenia” – wyjaśnił, dodając: „Muszę to przestudiować, bo tak naprawdę nie rozumiem (szczegółów) orzeczenia sprzed 50 lat i teraz nie mogę powiedzieć, czy z punktu widzenia sądownictwa zrobiono dobrze, czy źle.”[ii]

Tak, to była jego odpowiedź. Absolutnie haniebna odpowiedź ze strony jakiegokolwiek chrześcijanina-obrońcy życia, a tym bardziej Wikariusza Chrystusa. Ale czy nas to zaskakuje? Następnie, aby pogorszyć sprawę, dodał następujące zdanie:

„Kiedy Kościół traci swoją duszpasterską naturę, kiedy biskup traci swoją duszpasterską naturę, powoduje to problem polityczny. To wszystko, co mogę powiedzieć”[iii].

Innymi słowy, dla Franciszka „podejście duszpasterskie” oznacza uczestniczenie w sesjach zdjęciowych z proaborcyjnymi „katolickimi” politykami, uśmiechanie się z nimi, podawanie im ręki, wymianę prezentów, a następnie pozwolenie im na przyjęcie świętokradczej Komunii podczas jego papieskiej mszy.

Ale jest jeszcze gorzej. Jeśli wydawało wam się, że Franciszek dając zgodę na publiczne przyjmowanie Komunii Świętej przez cudzołożników pod pretekstem „towarzyszenia” im, zaledwie się mylił, to jeszcze mało wiecie. Zgodnie z przewidywaniami, sytuacyjna moralność Amoris Laetitia wkrótce zostanie zastosowana do antykoncepcji i sztucznego zapłodnienia. Jak donosi LifeSiteNews 8 lipca br:

„Watykan opublikował właśnie książkę, w której Papieska Akademia Życia proponuje zarówno antykoncepcję, jak i sztuczne zapłodnienie jako moralnie dopuszczalne, mimo że Magisterium definitywnie potępiło każdą z tych praktyk.

Książka, zatytułowana „Teologiczna etyka życia. Pismo Święte, Tradycja, Wyzwania praktyczne”, została opublikowana przez Libreria Editrice Vaticana, wydawnictwo Watykanu. Jest to zbiór esejów zaczerpniętych z trzydniowego interdyscyplinarnego seminarium sponsorowanego przez Papieską Akademię Życia…

Na temat praktyki sztucznej antykoncepcji, definitywnie potępionej we wszystkich jej formach przez papieża Św. Pawła VI w Humane Vitae, Akademia wypowiedziała się w swojej nowej książce tak, jakby była to kwestia otwarta…

Proponuje się, aby wszystkie możliwe techniki unikania poczęcia, z wyjątkiem środków aborcyjnych, były dostępne parze do rozważenia. Akademia twierdzi, że te formy antykoncepcji, które nie mają działania aborcyjnego, nie są niczym więcej niż… uniemożliwieniem życia. Akademia uzasadnia, że takie akty nie byłyby sprzeczne z bardziej uniwersalnym otwarciem na życie i że stanowiłoby to „mądre rozeznanie w konkretnym przypadku.”…

Podobnie jak w przypadku argumentów za utrzymaniem kwestii antykoncepcji jako tematu „otwartego”. Akademia proponuje w swojej książce, że moralnie dopuszczalne jest sztuczne zapłodnienie, czyli wspomagane medycznie zapłodnienie z użyciem nasienia męża…

Współautor książki twierdzi, że takie sztuczne zapłodnienie „nie może być w medycynie odrzucone a priori: Należy uczynić je przedmiotem rozeznania, aby upewnić się, czy spełnia ono funkcję opieki nad osobą.” Na tych podstawach interwencja medyczna byłaby uznana za „terapeutyczną”, „pozwalając relacji małżeńskiej niepłodnych małżonków osiągnąć pełną realizację, jako odpowiedzialnego dawcy nowego życia, otwierając ich miłość na generowanie nowego życia.”[iv]

Dodajmy te wydarzenia do innych eksponatów w długiej Sali Hańby Franciszka, która obejmuje również jego ciągłe wysiłki, by wyplenić starożytną Tradycyjną Mszę z życia parafialnego, jego biskupów zawieszających księży za odprawianie nawet Novus Ordo ad orientem[v], a nawet posuwających się do zakazu tradycyjnych szat[vi]. Jeszcze gorsze są jego bezczelnie i publiczne głoszone błędy, takie jak stwierdzenie, że Niebo jest otwarte dla ateistów, że kara śmierci jest „atakiem na nienaruszalność i godność osoby, „, że różnorodność religii jest wolą Boga, mówienie katolikom, że nie jest dozwolone przekonywanie niekatolików do swojej Wiary, twierdzenie, że katolicy i protestanci są zgodni w kwestii usprawiedliwienia, twierdzenie, że Luter nie mylił się w kwestii usprawiedliwienia, mówienie, że nie ma katolickiego Boga, dopuszczenie kultu Pachamamy w Ogrodach Watykańskich, nauczanie, że apostaci zaprzeczający Wierze są w komunii świętych, itd. etc.

Wydawało się, że już w 2016 roku byliśmy na dobrej drodze do odpowiedzi na pytanie zadane w tytule artykułu. Jak donosił wtedy National Catholic Register:

Z „głębokiej troski duszpasterskiej”, czterech kardynałów podjęło bardzo rzadki krok upublicznienia pięciu pytań, które wysłali papieżowi Franciszkowi w celu wyjaśnienia „poważnej dezorientacji i wielkiego zamieszania” wokół jego dokumentu podsumowującego synod o rodzinie, Amoris Laetitia (Radość miłości).

Kardynałowie – Włoch Carlo Caffarra, Amerykanin Raymond Burke oraz Niemcy Walter Brandmüller i Joachim Meisner – wysłali 19 września pięć pytań, zwanych jako Dubia (łac. „wątpliwości”) do Ojca Świętego i kardynała Gerharda Müllera, prefekta Kongregacji Doktryny Wiary (KDW), wraz z towarzyszącym im listem.

Dubia to formalne pytania kierowane do papieża i KDW, których celem jest uzyskanie odpowiedzi „tak” lub „nie”, „bez argumentacji teologicznej”. Praktyka ta jest długoletnim sposobem zwracania się do Stolicy Apostolskiej, nastawionym na uzyskanie jasności w nauczaniu Kościoła.

Kardynałowie powiedzieli, że celem jest wyjaśnienie „sprzecznych interpretacji” paragrafów 300-305 w rozdziale 8 Amoris Laetitia, które są jej najbardziej kontrowersyjnymi fragmentami odnoszącymi się do dopuszczenia ponownie żonatych rozwodników do sakramentów, a także nauczania moralnego Kościoła.[vii]

Zaledwie trzy miesiące później kardynał Burke udzielił wywiadu dla The Catholic World Report (CWR). Z wywiadu wynikało, że było więcej niż tylko czterech kardynałów, którzy zgadzali się z Dubiami:

CWR: Czy oprócz czterech kardynałów, którzy przedłożyli papieżowi Franciszkowi Dubia, są inni, którzy popierają to, co Eminencja mówi?

Kardynał Burke (KB): Tak

CWR: A nie wypowiadają się, ponieważ..?

KB: Z różnych powodów. jednym z nich jest sposób traktowania tych spraw przez media, które je zniekształcają, sprawiając wrażenie, że każdy, kto porusza kwestię Amoris Laetitia, jest nieposłuszny papieżowi lub jest jego wrogiem i tak dalej. Więc oni…

CWR: Nie wychylają się.

KB: Tak przypuszczam

Wywiad ujawnił również, że Dubia mogły być w zamyśle kardynała Burke, pierwszym etapem na drodze do obalenia Franciszka:

CWR: Niektórzy mówią, że papież może oddzielić się od komunii z Kościołem. Czy papież może zgodnie z prawem zostać ogłoszony jako pozostający w schizmie lub herezji?

KB: Gdyby papież formalnie wyznawał herezję, przestałby, przez sam ten akt, być papieżem. To jest automatyczne. I rzeczywiście, to może się zdarzyć.

CWR: To może się zdarzyć?

KB: Tak

CWR: To przerażająca myśl.

KB: To przerażająca myśl i mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będziemy tego świadkami.

CWR: Wracając do pytania o papieża popełniającego herezję. Co się wtedy dzieje, jeśli papież popełnia herezję i nie jest już papieżem? Czy odbywa się nowe konklawe? Kto jest odpowiedzialny wtedy za Kościół? A może po prostu nie chcemy nawet dotykać tych spraw?

KB: Istnieje już procedura, którą należy stosować, gdy papież przestaje pełnić swój urząd, tak jak to miało miejsce w przypadku abdykacji Benedykta XVI. Kościół nadal był rządzony w okresie przejściowym między datą skutecznej abdykacji a inauguracją posługi papieskiej papieża Franciszka.

CWR: Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

KB: Musieliby to być członkowie Kolegium Kardynalskiego.[ix]

Oczywistym oczekiwaniem większości tradycjonalistów w tamtym czasie było to, że kardynałowie będą czekać na odpowiedź na Dubia. Gdyby nie nadeszła odpowiedź, wówczas kardynał Burke wydałby Braterskie Napomnienie. Gdyby Franciszek uparcie je ignorował, byłoby to dowodem uporu, a wtedy kardynał Burke i inni kardynałowie mogliby ruszyć do przodu z ogłoszeniem herezji. Jak stwierdził artykuł National Catholic Register z sierpnia 2017 roku:

W nowym wywiadzie kardynał Raymond Burke powiedział, że „obecnie konieczne jest” wydanie deklaracji w sprawie kluczowych obszarów doktryny Kościoła, które „nie są jasne” w nauczaniu papieża Franciszka.

Kardynał Burke dodał: Ojciec Święty będzie wtedy „zobowiązany do odpowiedzi”, aby dostarczyć wyjaśnienie swojego nauczania.

Kardynał powiedział pismu The Wanderer 14 sierpnia, że na taki formalny akt korekty nie powoływano się „od kilku wieków” i do tej pory nigdy nie był on używany „w sposób doktrynalny”.

Powiedział jednak, że będzie to „dość proste” i będzie polegało na przedstawieniu z jednej strony „jasnego nauczania Kościoła”, a z drugiej „tego, co faktycznie jest nauczane przez rzymskiego papieża”. Nauczanie, o którym mowa, w szczególności odnosi się do kwestii doktrynalnych opublikowanych w adhortacji apostolskiej papieża z 2016 roku, Amoris laetitia.

„Jeśli istnieje sprzeczność, papież rzymski jest wezwany do dostosowania własnego nauczania w posłuszeństwie Chrystusowi i Magisterium Kościoła” – wyjaśnił kardynał, dodając, że Ojcu Świętemu zostanie przedłożona „formalna deklaracja”, na którą będzie on „zobowiązany odpowiedzieć”…

Kardynał, były prefekt Sygnatury Apostolskiej, najwyższego sądu kościelnego, nie podał terminu korekty, ale zasygnalizował jej pilny charakter, podkreślając, że Kościół jest obecnie „rozdarty przez zamieszanie i podziały”, a stawką jest jedność.

„Trzeba wezwać Ojca Świętego, by skorzystał ze swego urzędu, aby położyć temu kres” – powiedział.

W październiku 2017 roku kardynał Burke nadal planował wydanie Braterskiego Napomnienia. Jak donosił wtedy SSPX.org:

3 października 2017 r. w rozmowie z watykanistą Edwardem Pentinem z National Catholic Register kardynał Raymond Burke wyjaśnił, że jego nominacja z 30 września na członka Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej nie jest stanowiskiem pełnoetatowym, ale że będzie czasami zapraszany, by służyć jako sędzia w sporadycznych sprawach.

Powiedział też, że jego nominacja nie zmieni, ani nie opóźni planów wydania Braterskiego Napomnienia papieża Franciszka na temat adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia….

Niektórzy rzymscy obserwatorzy uważają, że publikacja Braterskiego Napomnienia jest nieuchronna.[x]

„Nieuchronna”. Więc teraz, w 2022 roku, sześć lat po tym jak kardynałowie wysłali swoje Dubia do Franciszka, i pięć lat po tym jak kardynał Burke powiedział, że zamierza napisać swoje Braterskie Napomnienie, w którym jesteśmy miejscu?

Niestety, stoimy dokładnie w tym samym miejscu, w którym staliśmy w 2016 roku, po tym jak Dubia zostały wysłane do Franciszka. Z nieznanych nam powodów kardynał Burke nigdy nie wydał tego Braterskiego Napomnienia, pomimo wielokrotnego stwierdzenia, jak bardzo było ono „konieczne”. A jeśli było ono konieczne w 2017 roku, to o ile bardziej konieczne jest teraz, po tym jak Franciszek w ciągu ostatnich pięciu lat podniósł swoje straszne wypowiedzi i czyny na jeszcze wyższy poziom?

Czy to czas na poprawienie Soboru Watykańskiego I?

Jednym z podejść, jakie przyjęli ostatnio niektórzy mający dobre intencje tradycjonaliści, jest ponowne przeanalizowanie Soboru Watykańskiego I. Wydaje im się, że całą winą należy obarczyć tych wstrętnych „ultramontan”, którzy spowodowali nasz obecny problem, przyznając Wikariuszowi Chrystusa na ziemi zbyt dużą władzę. Wydaje im się, że ojcowie Soboru Watykańskiego I nie wzięli pod uwagę faktu, że zapisując w swoim Soborze tradycyjną naukę o papiestwie, nieświadomie ustawili scenę dla szaleńca, który miałby wstąpić na tron i zniszczyć Kościół. Tak myślał pewien były właściciel tradycyjnej strony internetowej, który otwarcie pytał, czy SW I nie pomylił się. Niestety, obecnie nie jest on praktykującym katolikiem.

Czy jednak wszyscy ojcowie Soboru Watykańskiego I byli aż tak krótkowzroczni? Czy to przeciwnicy nauczania SW I o papiestwie byli prawdziwymi, niezłomnymi obrońcami Tradycji? Na przykład ludzie tacy jak dr Dollinger, który próbował udowodnić, że wielu papieży w historii było heretykami, a później został ekskomunikowany za odmowę zgody na Sobór Watykański I ? Co ze spuścizną tych, którzy odrzucili SW I i stali się schizmatykami, tak zwanymi starokatolikami? Są oni obecnie w „pełnej komunii” z Ewangelicko-Luterańskim Kościołem Szwecji[xi] i Wspólnotą Anglikańską[xii], która niedawno przyznała, że nie potrafi zdefiniować, czym jest kobieta[xiii].

Za artykułem z Wikipedii na temat „Kościół starokatolicki”:

W 1994 r. biskupi niemieccy podjęli decyzję o wyświęcaniu kobiet na księży, a 27 maja 1996 r. wprowadzili ją w życie. Podobne decyzje i praktyki nastąpiły w Austrii, Szwajcarii i Holandii. W 2020 roku również szwajcarski kościół opowiedział się za małżeństwami osób tej samej płci. Małżeństwa pomiędzy dwoma mężczyznami i dwiema kobietami będą prowadzone w taki sam sposób jak małżeństwa heteroseksualne. Unia Utrechcka pozwala osobom rozwiedzionym na zawarcie nowego małżeństwa w kościele, nie ma też szczególnego nauczania na temat aborcji, pozostawiając takie decyzje parze małżeńskiej.[xiv]

Brzmi to jak deklaracja zwycięstwa odstępców. Jest jednak wręcz przeciwnie, to właśnie ci „okropni” ultramontanie” stanęli po stronie tradycji na Soborze Watykańskim I. Liberalne media świeckie w tamtym czasie były hurtowo przeciwne jakiejkolwiek definicji nieomylności czy zapisaniu w soborze tradycyjnych nauk o autorytecie papieża. W rzeczywistości robiły wszystko, aby temu zapobiec. Poniższy fragment pochodzi z artykułu pana Arthura Marshalla w The American Catholic Quarterly Review z 1890 roku, opisującego angielską relację prasową z SW I. Brzmi to jak zapowiedź współczesnych fake news:

Anglicy, którzy pamiętają zgromadzenie Soboru Watykańskiego i którzy obserwowali jego postęp od początku do końca (chociaż, prawdę mówiąc, nie został on zakończony, a jedynie zatrzymany przez przeszkody polityczne rzucone na jego drodze), będą również pamiętać ton angielskiej prasy w odniesieniu do jego przedmiotu i obrad. Zakładano, że Sobór Watykański został zainicjowany przez Jezuitów w celu narzucenia nowego dogmatu nieomylności, niechętnym sumieniom katolickiego świata.

Gdy to zostało uznane za oczywiste, należało wykazać, że Sobór „nie był wolny w swoich obradach”; nieliczni dysydenci, którzy odważyli się wypowiedzieć swoje zdanie, zostali szlachetnie przeciwstawieni rzeszom tych, którzy nie mieli odwagi tego zrobić. Wreszcie, gdy papież ogłosił dogmat, zdecydowana większość Soboru została określona „strachliwymi”, a nieliczni dysydenci lub kontestatorzy byli wychwalani pod niebiosa – dopóki nie dali przykładu posłuszeństwa. Angielska prasa, będąc rozczarowana tym „bezwolnym” podporządkowaniem się autorytetowi, była zmuszona szukać pociechy poza soborem, a wybuch małej schizmy w Niemczech wywołał w niej niewypowiedzianą radość.[xv]

Co więcej, czy głoszenie, że papież nie jest nieomylny było w ogóle możliwe na Soborze Watykańskim I? Mówi się, że żaden biskup na SW I nie sprzeciwiał się temu, że papież jest nieomylny, raczej ci, którzy sprzeciwiali się zdefiniowaniu dogmatu po prostu uważali, że jest to nieodpowiedni moment, aby to zrobić. W dalszej części swojego artykułu pan Marshall opisuje absurd, który powstałby, gdyby Pius IX zrobił to, czego chciała lewicowa prasa i protestanci na Soborze Watykańskim I:

A teraz przypuśćmy, dla sprawdzenia błędu protestantów, że papież naucza, że papieże nie są nieomylni; innymi słowy, że papieże, gdy nauczają tego, co jest prawdą (oczywiście tylko w odniesieniu do doktryn niezbędnych do zbawienia), mogą lub byli dopuszczeni przez Ducha Świętego, do nauczania kłamstw jako Boskich Prawd chrześcijaństwa. Jakie musiały być konsekwencje tej decyzji? Po pierwsze, nastąpiłby koniec Boskiej Wiary, ponieważ byłoby absolutną niemożliwością dla ludzkiego intelektu mieć Boską Wiarę w to, co zostało ogłoszone jako tylko ludzki wymysł.

Papież nie jest nieomylny, a wszystkie sobory są podzielone, papież nie mógłby nigdy autoryzować decyzji żadnego soboru i żaden sobór nie mógł uczyć papieża, w co ma wierzyć. Głowa, podobnie jak ciało, jest zawodna i cały Kościół popadłby w zawodność. Odszedłby nauczający, Boski Kościół. Przepadłaby pierwotna idea objawienia, które nie jest objawieniem wolności ludzkich opinii, ale obowiązkiem wiary tylko w to, co Boskie. „Nie” Soboru Watykańskiego oznaczałoby: że „Ciało Kościelne nie jest nieomylne; Głowa nie jest nieomylna; cały Kościół pozostaje bez Boskiego Głosu lub przewodnictwa; więc wierzcie w to, co wam się podoba; twórzcie i przestrzegajcie własnych doktryn; i niech waszym chrześcijaństwem będzie L’Eglise, c’est moi! (Kościół to ja)”[xvi].

Na szczęście dla nas, Pius IX tego nie zrobił. Zamiast tego napisał po Soborze w „Pastor Aeternus” co następuje:

6. Duch Święty został bowiem obiecany następcom Piotra nie po to, aby przez Jego objawienie mogli poznać jakąś nową naukę, ale po to, aby przy Jego pomocy mogli strzec i wiernie wykładać objawienie lub depozyt wiary przekazany przez apostołów.

Zaiste, ich apostolską naukę przyjęli wszyscy czcigodni ojcowie, a czcili i naśladowali wszyscy święci doktorzy prawowierni, gdyż dobrze wiedzieli, że Stolica Św. Piotra zawsze pozostaje nieskalana żadnym błędem, zgodnie z Boską obietnicą naszego Pana i Zbawiciela daną księciu Jego uczniów:alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja. A ty, niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję.

7. Ten dar prawdy i nigdy niezachwianej wiary został więc w sposób Boski udzielony Piotrowi i jego następcom na tej Stolicy, aby mogli pełnić swój wywyższony urząd dla zbawienia wszystkich i aby cała trzoda Chrystusa była przez nich zachowana z dala od trującego pokarmu błędu i była karmiona strawą niebiańskiej nauki. W ten sposób usuwa się skłonność do schizmy i cały Kościół zostaje zachowany w jedności, a opierając się na swoim fundamencie, może stanąć mocno przeciwko bramom piekielnym.[xvii]

Czas pozbyć się Bergoglio

Czy zatem powyższe cytaty w jakikolwiek sposób opisują Franciszka? Oczywiście, że nie. W rzeczywistości opisują one dokładne przeciwieństwo Franciszka. Co więc robić? Czy próbujemy wskrzesić i zrehabilitować ducha gallikanizmu? Czy próbujemy wytłumaczyć te paragrafy SW I jako gorączkę głupich „ultramontan”, którzy trochę za bardzo dali się ponieść swojej paplaninie? Czy z perspektywy czasu upominamy tych biednych, pozbawionych orientacji ojców soborowych, którzy nigdy nie przestali zadawać sobie pytania: „Co będzie, jeśli w przyszłości jakiś szalony argentyński jezuita zostanie wybrany na papieża i zacznie wylewać z siebie błędy z intensywnością węża strażackiego? Czy nie będzie to oznaczało, że Kościół uległ awarii?”.

Nie, oczywiście nigdy nie zadali sobie tego pytania, ponieważ odpowiedź była dla nich oczywista. Jeśli, mówiąc słowami arcybiskupa Viganò, macie „niekatolickiego papieża”, który bez przerwy pluje błędami, to ci sami ojcowie soborowi powiedzieliby, że ten człowiek oczywiście nie jest papieżem, ale wilkiem. Bo gdyby był papieżem, to byłby chroniony przez Ducha Świętego, „nieskalany żadnym błędem”, posiadający „nigdy nieskalaną wiarę” i trzymający całą trzodę Chrystusa z dala „od trującego pokarmu błędu”, takiego jak cudzołożnicy i politycy proaborcyjni przyjmujący świętokradczą Komunię Świętą. Jak stwierdził prałat Joseph Clifford Fenton odnośnie nieomylnych nauk papieża, mają one być dla nas bezpieczne i nie prowadzić nas do zguby:

Magisterium Kościoła zostało wyposażone w pomoc Bożą, dzięki której pierwszy rodzaj nauczania daje nieomylną prawdę, a drugi – nieomylne bezpieczeństwo, działając nie po to, by definiować, lecz by podejmować te kroki, które uzna za konieczne dla zabezpieczenia wiary. Jest to auctoritas providentiae doctrinalis(doktrynalny autorytet opatrzności). Temu auctoritas providentiae doctrinalis i naukom, które on przedstawia, wierni winni są posłuszeństwo, pełne szacunku milczenie i wewnętrzną mentalną zgodę, zgodnie z którą przedstawiona w ten sposób propozycja jest przyjmowana nie jako nieomylnie prawdziwa, ale jako bezpieczna, jako gwarantowana przez ten autorytet, któremu Bóg zlecił opiekę nad wiarą chrześcijańską.[xviii]

Św. Robert Bellarmine, Doktor Kościoła, powiedział: „Byłby to najbardziej nieszczęśliwy stan Kościoła, gdyby był zmuszony uznać wilka, który ewidentnie grasuje, za pasterza”[xix] Innymi słowy, samo to pojęcie jest absurdalne. Papiestwo zdefiniowane na SW I jest propozycją typu „wszystko albo nic” i to jest sekret, którego wielu dzisiejszych tradycjonalistów nie zrozumiało. Albo człowiek podający się za papieża jest papieżem i ma asystencję Ducha Świętego, która chroni go (i nas) przed koniecznością wyrażenia zgody na świętokradzkie przyjmowanie Komunii Świętej, albo nim nie jest.

Co zatem robić? To, co należy zrobić teraz, to właśnie to, co kardynał Burke wyłożył w 2007 roku:

KB: Gdyby papież formalnie wyznawał herezję, przestałby, przez ten akt, być papieżem. To jest automatyczne. I tak mogłoby się stać…

CWR: Wracając do pytania o papieża popełniającego herezję. Co się wtedy dzieje, jeśli papież popełnia herezję i nie jest już papieżem? Czy odbywa się nowe konklawe? Kto jest odpowiedzialny za Kościół? A może po prostu nie chcemy nawet dotykać tych spraw?

KB: Istnieje już procedura, którą należy stosować, gdy papież przestaje pełnić swój urząd, tak jak to miało miejsce w przypadku abdykacji Benedykta XVI. Kościół nadal był rządzony w okresie przejściowym między datą skutecznej abdykacji a inauguracją posługi papieskiej papieża Franciszka.

CWR: Kto jest kompetentny, by ogłosić, że papież jest w herezji?

KB: Musieliby to być członkowie Kolegium Kardynalskiego

Na co więc dokładnie czekają kardynałowie w Rzymie, którzy wciąż mają wiarę? Po pierwsze, Franciszek głosił liczne herezje i nawet sam przyznał w pewnym momencie, że to, co powiedział, może być uznane za herezję, ale i tak to powiedział.[xxi] Jesteśmy już daleko od punktu zwrotnego, o ile w ogóle trzeba to w tym przypadku udowadniać. W rzeczywistości, każdy katolicki kardynał może również udowodnić, że Franciszek nigdy nie został papieżem, ponieważ jest niemożliwe, aby publiczny lub notoryczny heretyk został papieżem, jeśli zostanie wybrany.

Wydaje mi się, że pamiętam, jak nasz szanowny przyjaciel Franciszek uczestniczył w niechrześcijańskim (a tym bardziej niekatolickim) kulcie w Argentynie jako biskup, a także głosił heretyckie wypowiedzi na długo przed tym, jak został wybrany na papieża.[xxii] Tak więc, wszystko, co kardynałowie musieliby zrobić, to przytoczyć te wypowiedzi i akty i zastosować Prawo Boskie wyrażone wspaniale w Cum ex Apostolatus Officio przez papieża Pawła IV, który powiedział:

Ponadto [przez tę Naszą Konstytucję, która ma pozostać ważna na wieki, uchwalamy, określamy, dekretujemy i definiujemy:], że jeśli kiedykolwiek okaże się, że jakikolwiek Biskup, choćby działał jako Arcybiskup, Patriarcha lub Prymas; lub jakikolwiek Kardynał wspomnianego Kościoła Rzymskiego, lub, jak już wspomniano, jakikolwiek legat, lub nawet Papież Rzymski, przed jego promocją lub wyniesieniem na stanowisko Kardynała lub Papieża Rzymskiego, odstąpił od Wiary Katolickiej lub popadł w jakąś herezję:

(i) awans lub wyniesienie, nawet jeśli było bezsporne i za jednomyślną zgodą wszystkich kardynałów, jest nieważne, bezskuteczne i bezwartościowe;

(ii) nie jest możliwe, aby nabył on ważność (ani aby można było powiedzieć, że w ten sposób nabył ważność) przez przyjęcie urzędu, konsekrację, późniejszą władzę, ani przez posiadanie administracji, ani przez domniemaną intronizację Papieża Rzymskiego, ani przez cześć, ani przez posłuszeństwo udzielane mu przez wszystkich, ani przez upływ jakiegokolwiek czasu w powyższej sytuacji;

(iii) nie jest w żaden sposób uznawana za częściowo uzasadnioną;

(iv) każdemu, kto w ten sposób zostanie promowany na Biskupów, Arcybiskupów, Patriarchów, Prymasów lub wyniesiony na Kardynałów, czy też na Papieża Rzymskiego, nie zostanie przyznana żadna władza, ani nie będzie się jej uważać za przyznaną, ani w dziedzinie duchowej, ani w dziedzinie doczesnej;

(v) wszystkie ich słowa, czyny, działania i postanowienia, niezależnie od tego, jak zostały podjęte, oraz wszystko, co może z nich wynikać, są pozbawione mocy i nie dają nikomu żadnej trwałości ani prawa;

(vi) osoby w ten sposób awansowane lub wyniesione zostają pozbawione automatycznie i bez potrzeby składania jakichkolwiek dalszych oświadczeń, wszelkich godności, stanowisk, honorów, tytułów, autorytetów, urzędów i władzy.[xxiii]

A jeśli jakiś neokatolicki apologeta twierdzi, że Cum ex Apostolatus Officio zostało zastąpione przez jakiś późniejszy dokument papieski, to najwyraźniej nie zrozumiał, o co chodzi. Zasady ustanowione przez Cum ex Apostolatus Officio nie były jedynie doczesnym ustawodawstwem papieża Pawła IV, ale wyrazem zasady Prawa Boskiego, że heretyk nie może sprawować władzy w Kościele. Uświadamia to artykuł Encyklopedii Katolickiej prawie 400 lat później, w którym stwierdzono: „Oczywiście, [papieski] wybór heretyka, schizmatyka lub kobiety byłby nieważny.”[xxiv]

Co muszą zrobić kardynałowie?

To, co kardynał Burke (i wszyscy pozostali katoliccy kardynałowie) muszą zrobić, to kontynuować to, co wyłożył on w 2016 roku. Muszą oficjalnie i publicznie oświadczyć, że Franciszek albo stracił swój urząd przez liczne publiczne herezje, albo inaczej, że nigdy nie osiągnął urzędu, ponieważ „odszedł od wiary katolickiej” na długo przed wyborem na papieża.

Jak stwierdził papież Pius XII w Mystici Corporis, „Tylko ci są włączeni jako członkowie Kościoła, którzy zostali ochrzczeni i wyznają prawdziwą wiarę…”[xxv] Franciszek nie wyznaje prawdziwej wiary i nie wyznał prawdziwej wiary, ale wyznaje fałszywą wiarę. Czyni to już od lat i nie wykazuje żadnych oznak zaprzestania. Wręcz przeciwnie, jego błędy mnożą się, co widać na przykładzie jego Papieskiej Akademii Życia, która teraz otwarcie dyskutuje o moralnej legalności aktów wewnętrznie złych, takich jak antykoncepcja i sztuczne zapłodnienie.

Jednym z przykładów, jaki podał Św. Robert Bellarmine, w którym kardynałowie porzucili podporządkowanie się papieżowi, była sprawa papieża Liberiusza:

Następnie dwa lata później nastąpił upadek Liberiusza, o którym mówiliśmy wyżej. Wtedy rzeczywiście duchowni rzymscy, pozbawiając Liberiusza godności pontyfikalnej, poparli Feliksa, o którym wiedzieli [wtedy], że jest katolikiem. Od tego czasu Feliks zaczął być prawdziwym papieżem. Bo chociaż Liberiusz nie był heretykiem, to jednak był za niego uważany, ze względu na pokój, który zawarł z arianami, i przez to domniemanie pontyfikat mógł być słusznie [merito] od niego odebrany: bo ludzie nie są związani, ani nie potrafią czytać serc; ale kiedy widzą, że ktoś jest heretykiem przez swoje zewnętrzne uczynki, oceniają go jako heretyka czystego i prostego [simpliciter], i potępiają go jako heretyka.[xxvi]

Jest to jeszcze mocniejszy dowód na to, że zachowani jeszcze katoliccy kardynałowie mają prawo wycofać poddanie się władzy Franciszka poprzez deklarację. W przypadku Liberiusza nie był on bowiem nawet heretykiem. Mimo to, przez swoje publiczne czyny, został za niego uznany ze względu na pokój, który zawarł z heretykami. Nawet jeśli było to tylko domniemanie herezji na podstawie jego czynów, to i tak uzasadnione było odebranie mu władzy i posłuszeństwa, gdyż kardynałowie nie byli związani ani nie mogli czytać serc. Jednakże, jeśli widzą, że ktoś jest heretykiem przez swoje zewnętrzne dzieła (Pachamama ?) mogą osądzić go jako heretyka czystego i prostego i wycofać posłuszeństwo.

Kiedy jakakolwiek liczba ostałych się jeszcze katolickich kardynałów publicznie uzna, że Franciszek albo sam pozbawił się papiestwa, albo nigdy go nie uzyskał (z powodu jego niezliczonych niekatolickich publicznych słów i czynów przed wyborem), będą mogli przystąpić do zwołania konklawe, na którym wybiorą jednego z siebie na papieża, aby wypełnić wakat. Ważne jest, aby pamiętać, że podejmując to działanie, ci kardynałowie nie będą „osądzać” papieża, ponieważ Pierwsza Stolica nie jest osądzana przez nikogo, a niżsi nie mogą osądzać przełożonego. Zamiast tego kardynałowie publicznie ogłosiliby fakt, który już miał miejsce na mocy Prawa Bożego, aby następnie mogli przejść do następnego kroku, jakim jest konklawe.

A co z pozostałymi kardynałami, powiecie? Oni na pewno nie pójdą na to, a Franciszek na pewno ekskomunikuje tych kardynałów, którzy to zrobią. Odpowiadam: no i co z tego? Ekskomunika zdeklarowanego niekatolickiego heretyka, który nie pełni już urzędu w Kościele, nie miałaby żadnego skutku. Co do pozostałych kardynałów lojalnych wobec Franciszka, byliby oni w tym momencie odpowiednikami kardynałów, którzy uznawali i podążali za antypapieżami na przestrzeni dziejów, tak jak to miało miejsce podczas Wielkiej Schizmy Zachodniej. Byliby schizmatykami (choć wielu z nich w dobrej wierze), podczas gdy nowo wybrany katolicki papież i jego zwolennicy byliby prawdziwym papieżem i prawdziwym Kościołem.

Ale co z Watykanem, powiecie? Franciszek i ci, którzy go uznają, nie opuszczą łatwo Watykanu ani żadnego z innych miejsc. Odpowiadam, że są jeszcze naprawdę ładne kościoły i pomieszczenia biurowe w Awinionie we Francji, gdzie siedmiu kolejnych Wikariuszy Chrystusa rezydowało łącznie przez 67 lat. To na razie wystarczy. Zgłaszam się również do rozpoczęcia kampanii GiveSendGo, aby sfinansować przeprowadzkę tych kardynałów i podejmuję się skontaktowania ich z francuskim agentem nieruchomości, jeśli skorzystają z mojej rady. Bo jak powiedział kiedyś Św. Atanazy:

„Niech Bóg was pocieszy! … To, co was smuci (…), to fakt, że inni przemocą zajęli kościoły, podczas gdy w tym czasie wy jesteście na zewnątrz. Faktem jest, że oni mają budynki – ale wy macie Wiarę Apostolską. Oni mogą zajmować nasze kościoły, ale są poza prawdziwą Wiarą. Wy pozostajecie poza miejscami kultu, lecz wiara mieszka w was. Zastanówmy się: co jest ważniejsze, miejsce czy wiara? Oczywiście prawdziwa wiara. Kto przegrał, a kto wygrał tę walkę – ten, kto trzyma się miejsca, czy ten, kto trzyma się wiary? To prawda, pomieszczenie jest dobre, ale tylko wtedy, gdy głosi się w nim wiarę apostolską; jest święte, gdy wszystko odbywa się w nim w sposób święty…

„Tak więc im gwałtowniej próbują zajmować miejsca kultu, tym bardziej oddzielają się od Kościoła. Twierdzą, że reprezentują Kościół; ale w rzeczywistości to oni sami się z niego wypędzają i schodzą na manowce. Nawet jeśli katolicy wierni Tradycji są zredukowani do garstki, to właśnie oni stanowią prawdziwy Kościół Jezusa Chrystusa.”[xxvii]

Dokonajcie kontynuacji Wielkiej Schizmy Zachodniej

Przyznam się wam, że właściwie zazdroszczę katolikom okresu Wielkiej Schizmy Zachodniej. Tak, było zamieszanie co do tego, który z trzech pretendentów do tytułu papieża był prawdziwym papieżem. Ale przynajmniej wszystkie ich wybory były katolickie. To właśnie sprawiło, że kryzys trwał tak długo. Żaden z trzech pretendentów nie wydawał heretyckich dokumentów, nie wydawał heretyckich oświadczeń, ani nie nadzorował kultu bogini ziemi w ogrodach swojej papieskiej bazyliki. Wtedy wybór byłby łatwy.

Jesteśmy w o wiele bardziej pożałowania godnej sytuacji niż oni wtedy. Aby posłużyć się słowami Św. Roberta Bellarmina, „byłoby to najbardziej żałosne położenie Kościoła, gdyby był zmuszony uznać wilka, ewidentnie grasującego, za pasterza.”[xxviii] W naszym smutnym przypadku mamy do wyboru: uznać wilka za papieża lub nikogo. Mówię, dajcie nam rzeczywisty wybór. Jeśli ocalali katoliccy kardynałowie zrobią to, o czym piszę powyżej, dadzą nam ten wybór i nowo wybrany papież byłby jedynym katolickim wyborem.

Z pewnością, którykolwiek z nich zostałby wybrany na papieża, zacząłby z niewielką grupą zwolenników, ale jestem pewien, że wkrótce wzrosłaby ona wykładniczo o prawdziwych katolików, a nie kompletnych oszustów, takich jak kardynał Kasper, kardynał Cupich, Nancy Pelosi, Joe Biden i cała lista posoborowych oszustów, którzy nigdy nie byli katolikami. W tym momencie schizmatycka sekta Bergoglio zacznie wykrwawiać się ze wszystkich członków. W końcu Franciszkowi pozostanie rozmowa z Jamesem Martinem, Austinem Ivereighem, Massimo Faggiolisa i Melindą Gates, bo wszyscy prawdziwi katolicy go opuszczą.

Co robić w międzyczasie?

Istnieją dwa historyczne precedensy, które moim zdaniem pokazują, co możemy zrobić jako prawdziwi katolicy, w czasie gdy Franciszek rozpyla herezję jak zraszacz na trawniku. Pierwszy ma związek z Nestoriuszem, biskupem, który zaczął głosić herezję w swojej diecezji. Później papież, św. Celestyn, ekskomunikował Nestoriusza. Powiedział jednak, co następuje:

’Jest oczywiste, że ten [który został ekskomunikowany przez Nestoriusza] pozostał i pozostaje w komunii z nami, i że nie uważamy za wyzutego [tj. pozbawionego urzędu, na mocy wyroku Nestoriusza], nikogo, kto został ekskomunikowany lub pozbawiony swojej władzy, czy to biskupiej, czy duchownej, przez biskupa Nestoriusza lub przez innych, którzy poszli za nim, po tym jak zaczęli głosić herezję. Ten bowiem, który już wcześniej okazał się zasługującym na ekskomunikę, nie mógł nikogo ekskomunikować swoim wyrokiem.”[xxix]

Podobnie Franciszek, który już pokazał, że jest godzien usunięcia z urzędu (nawet jeśli kardynałowie nie złożyli jeszcze deklaracji, że go utracił), nie może podjąć działań prawnych przeciwko żadnemu katolickiemu księdzu, który odprawia łacińską Mszę, nie może nas wiązać z błędami w swoim prawie dyscyplinarnym, ani żądać naszej zgody na jakikolwiek dekret dyscyplinarny. Tyle jeśli chodzi o Traditiones Custodes.

Jest też przykład Św. Wincentego Ferrera. Św. Wincenty Ferrer żył w czasach Wielkiej Schizmy Zachodniej i uznał za papieża Benedykta XIII. Ks. Stanisław Hogan, O.P. pisze w swojej książce z 1911 roku „Św. Wincenty Ferrer”:

Nie możemy zapominać, że w oczach Św. Wincentego i króla Aragonii Ferdynanda , Benedykt XIII był prawdziwym papieżem, stąd ich trudności i kłopotliwe położenie. W końcu jednak, gdy wszystkie wysiłki okazały się bezskuteczne, Ferdynand poprosił Św. Wincentego o ostateczne rozstrzygnięcie tej kwestii. Wincenty odpowiedział, że skoro Benedykt XIII oparł się wszelkim próbom doprowadzenia do tak potrzebnej unii, a jego postępowanie wywołało zgorszenie u wszystkich wiernych, to usprawiedliwione jest wycofanie posłuszeństwa wobec Benedykta. Decyzja ta została potwierdzona przez zgromadzenie biskupów zwołane przez Ferdynanda, a reprezentujące obediencję awiniońską, 6 stycznia 1416 roku, w święto Trzech Króli.

Św. Wincenty odśpiewał Mszę i wygłosił kazanie do około 10 000 osób. Po kazaniu odczytał w obecności króla, ambasadorów i ludu akt, na mocy którego wszyscy ci, którzy byli posłuszni Awinionowi, wycofali się z wierności Benedyktowi. Cesarz został o tym powiadomiony, a ojcowie soboru w Konstancji odśpiewali dziękczynne Te Deum. Gerson napisał do Św. Wincentego: Gdyby nie ty, ta unia nigdy nie mogłaby zostać zrealizowana. Schizma jest u kresu[xxx].

Zauważmy słowa „ponieważ jego postępowanie wywołało zgorszenie u wszystkich wiernych, byli oni usprawiedliwieni wycofując swoje posłuszeństwo wobec Benedykta”. Zauważmy, że Benedykt nie był nawet oskarżony o herezję. Był katolikiem, ale jego postępowanie wywołało zgorszenie wśród wiernych. Z tego powodu, wierni byli usprawiedliwieni wycofując wobec niego posłuszeństwo.

Tym bardziej człowiek, który nadzoruje kult pogańskiej bogini ziemi, wielokrotnie stwierdza, że grzechem jest przekonywanie kogoś do swojej wiary, że kara śmierci jest niedopuszczalna, że ateiści mogą iść do nieba, a dusze są unicestwiane zamiast być karane w Piekle, ma dokładnie ZERO uprawnień do zakazania łacińskiej Mszy lub ukarania pojedynczego księdza, który ją odprawia. Zamiast tego powinniśmy traktować jego niemoralne i nielegalne polecenia z takim samym przekonaniem, z jakim świeccy traktowali biskupa Nestoriusza od momentu, gdy po raz pierwszy usłyszeli go głoszącego herezję z ambony.

Zwróćmy uwagę na fakt, iż świeccy mieli rację nie uznając ekskomunik Nestoriusza, zostało to później potwierdzone przez papieża Celestyna, ale lud wycofał posłuszeństwo wobec Nestoriusza zanim Celestyn to potwierdził. Podobnie, mamy prawo wycofać posłuszeństwo wobec Franciszka, zanim któryś z kardynałów ostatecznie ogłosi fakt, że albo stracił on (albo nigdy nie uzyskał) swojego urzędu z powodu jego wielu gorszących aktów herezji, apostazji i bluźnierstwa.

Alternatywa: Okaleczenie papiestwa

Zamiast obrać wyżej opisany kurs, wielu moich przyjaciół tradycjonalistów wydaje się zmierzać w innym kierunku. Ignorując lub odrzucając fakt, że Franciszek już dawno zasłużył na usunięcie ze stolicy Św. Piotra za swoją nieustanną kawalkadę błędów i zgorszenia, starają się oni zmienić katolickie nauczanie o papiestwie lub w inny sposób wymyślić je na nowo lub „odkryć”, aby dostosować je do absurdalnych czynów i nauk Franciszka. W odpowiedzi powiedziałbym, że ci tradycjonaliści, którzy „ponownie rozważają” SW I, są jak William Roper w filmie „Człowiek na wszystkie pory roku”, ponieważ chcieliby, abyśmy zredukowali wszelkie prawa dotyczące papiestwa, aby tylko dopaść Franciszka.

„William Roper: „Więc teraz dajesz diabłu przywilej korzystania z prawa!

Sir Thomas More: „Tak! A ty co byś zrobił? Wyciął wielką drogę przez prawo, by tylko dopaść diabła?”.

William Roper: „Tak, wyciąłbym każde prawo w Anglii, żeby tylko to zrobić!”.

Sir Thomas More: „Ach tak? A kiedy ostatnie prawo byłoby już obalone i diabeł zabrałby się za ciebie, gdzie byś się wtedy ukrył Roper, gdy wszystkie prawa byłyby zrównane z ziemią ? Ten kraj jest usiany prawami, od wybrzeża do wybrzeża, prawami ludzkimi, nie Boskimi! A gdybyś je ściął, a jesteś człowiekiem, który może to zrobić, czy naprawdę myślisz, że mógłbyś stać prosto na wietrze, który by wtedy wiał? Tak, dałbym diabłu przywilej korzystania z prawa, dla własnego bezpieczeństwa![xxxi]

Podobnie prawa kościelne dotyczące papiestwa ustanowione na Soborze Watykańskim I są prawami dla naszego własnego bezpieczeństwa. Jeśli zniesiemy wszystkie prawa dotyczące papiestwa, aby dobrać się do skóry Franciszkowi i staniemy się neo-gallikanami (jeśli to w ogóle możliwe), co nam pozostanie? Jaką mamy szansę na odbudowę? Odcięlibyśmy jedyny dany przez Boga środek na przyszłość. Bylibyśmy wtedy na łasce bezsilnego, zdemokratyzowanego i kolegialnego Kościoła. Diabeł miałby nas w pułapce.

Na przykład, powiedzmy, że dajemy naszym szczerym tradycjonalistycznym krytykom SW I to, czego chcą. Powiedzmy, że zmieniliśmy prawa dotyczące papiestwa (jeśli coś takiego byłoby możliwe), aby ograniczyć Franciszka. Od tej pory papież może być sumiennie ignorowany, chyba że ogłasza jakąś doktrynę nieomylnie, jego kanonizacje mogą być ignorowane i podważane, każde nauczanie na temat wiary i moralności pochodzące z jego autentycznego Magisterium może być podobnie ignorowane, a każdy katolik musi założyć kapelusz Sherlocka Holmesa, aby samemu rozeznać, co jest katolickie, a co nie jest w każdej papieskiej encyklice i może swobodnie odrzucić wszystko, co uzna za niekatolickie. Prawa liturgiczne papieża mogą być swobodnie ignorowane, podobnie jak jego prawa dyscyplinarne. Powiedzmy, że jest to nowy paradygmat papiestwa, który ustanowimy w przyszłości.

Powiedzmy też, że jakimś cudem na następnym konklawe prawdziwy tradycyjny katolik zostaje wybrany na papieża i natychmiast przystępuje do odbudowy Kościoła. Jaką jednak ma teraz władzę? Cupichy, Walterzy Kaspersi, Martinsi mogliby wtedy zacytować tradycjonalistów przeciwnych Soborowi Watykańskiemu I jako uzasadnienie dla całkowitego odrzucenia nowego, tradycyjnego papieża, ponieważ w ich mniemaniu mają ku temu podstawy.

Wykorzystają nowy papieski paradygmat neo-gallikańskich tradycjonalistów, aby powiedzieć, że nowy, tradycyjny papież zaprzecza nauczaniu Franciszka, które było prawomocnym wdrożeniem SW II, ogólnego ekumenicznego soboru Kościoła i dlatego nie musi być przestrzegane. Pozbawiony niemal wszystkich Boskich uprawnień, które zostały nadane mu w Pastor Aeternus, co by nam pozostało z papieża? Monarcha z głową, taki jak królowa Anglii? Jaką władzę i jaki autorytet moralny miałoby takie papiestwo, aby zdyscyplinować tych nowych dysydentów, po tym jak pozbyliśmy się wielu papieskich prerogatyw, aby chronić nas przed posłuszeństwem wobec Franciszka?

Kolejną ironią jest to, że ci sami tradycjonaliści, którzy ganią nauczanie Vaticanum II o kolegialności, którzy wyśmiewają absurdalny „Synod o Synodalności” i mówią, że biskupi i konferencje biskupie mają zbyt wiele władzy, chcieliby osłabić papiestwo do tego stopnia, że Kościół stałby się zbiorem skłóconych terytoriów z prezydentem na czele, posiadającym ograniczoną władzę. W rzeczywistości mamy już niektórych, którzy rozkoszują się faktem, że w ich oczach Święta Matka Kościół stała się niczym więcej niż grą polityczną, w której dwie przeciwne strony knują i manewrują w celu zdobycia władzy. W absurdalnym artykule w The Catholic World Report, Christopher Altieri, po porównaniu Kościoła do gangu w Chicago i usunięciu kontrowersji wokół Amoris Laetitia, z uśmiechem pisze:

Aby zrozumieć nie tylko ten pontyfikat, ale także obecny moment w życiu Kościoła, potrzebujemy heurystyki politycznej. Częścią budowania tej heurystyki będzie odzyskanie rdzenia teologii jako przedsięwzięcia zasadniczo politycznego, to znaczy takiego, które ze swej natury z konieczności dotyczy „spraw miasta”, jakim jest Kościół.[xxxii]

Nie. Nie potrzebujemy „heurystyki politycznej”, by „zrozumieć” ten pontyfikat i „obecny moment w życiu Kościoła”. Boże broń! Czy nie mamy już dość polityki we własnym kraju? Czy stan zachodniej demokracji wygląda jak „heurystyka”, którą chcemy zastosować do Boskiej Instytucji? Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, są kolejne zakulisowe gry polityczne i machinacje lokalnych biskupów, którzy w przyszłym politycznym i zdecentralizowanym Kościele będą sprawować całą władzę. Czy Konferencja Biskupów Niemieckich wydaje się wam funkcjonalna?

Obecnie, katolickie media głównego nurtu są zalane nadętymi gadającymi głowami, które obsesyjnie mówią o Kościele w taki sam sposób, w jaki mówią o amerykańskiej polityce, tak jakby Kościół składał się z „konserwatystów” i „liberałów”, a papież był kimś w rodzaju prezydenta próbującego sprawdzić, jak bardzo może promować i wprowadzać w życie ideologię swojej partii ponad drugą. To jest mdłe. Jeśli kościół ekspertów medialnych jest naprawdę niczym więcej niż wielkim teatrem politycznym, jak oni to przedstawiają, to mówiąc słowami katolickiej autorki, Flannery O’Connor, „do diabła z tym”. Nie potrzebujemy „politycznej huerystyki”, potrzebujemy samego przeciwieństwa demokratycznej polityki. Potrzebujemy naszego monarchy. Potrzebujemy prawdziwie katolickiego papieża.

Jeśli chodzi o obecny „pontyfikat”, to nie tu nic do „zrozumienia”. Była to po prostu seria gorszących zachowań i heretyckich deklaracji ze strony człowieka, który już dawno temu był godny tego, by stracić ten urząd lub nawet nigdy go nie uzyskać. Sposób w jaki działa Kościół jest taki, że monarcha, Wikariusz Chrystusa, który jest chroniony przez Ducha Świętego, rządzi Kościołem i biskupami i działa jako nasza reguła wiary. Papież jest dosłowną Skałą, na której Chrystus zbudował swój Kościół, którego my i nasze dzieci powinniśmy móc bezpiecznie słuchać i być mu posłuszni bez wyrzutów sumienia.

Zamiast tego, kiedy uczymy nasze dzieci religii, uczymy je wszystkich wspaniałych katolickich nauk sprzed Soboru Watykańskiego II na temat papiestwa, ale po cichu mamy nadzieję, że nie zapytają nas, jak to wszystko odnosi się do obecnego bufonowatego apostaty żyjącego w Watykanie, który naucza, że cudzołożnicy mogą przyjmować Komunię, że konkubinat jest „prawdziwym małżeństwem”,[xxxiii] i porównuje Wielki Nakaz Misyjny Chrystusa z islamskim dżihadem.[xxxiv].

Doprawdy, jak długo jeszcze możemy kryć i pozwalać na taki stan rzeczy? Kto z nas potrafi spojrzeć w oczy naszym dzieciom i odpowiedzieć im, gdy czytają Pastor Aeternus, a jednocześnie widzą zło, którym nieustannie pluje Franciszek, i pytają nas, dlaczego nasz papież jest heretykiem? Pytają nas, czy Chrystus pozwoliłby swojemu Wikariuszowi uczyć nas zła? Pytają nas, czy to oznacza, że Kościół uległ błędom? Pytają nas, jak możemy oczekiwać, że nasi niekatoliccy krewni nawrócą się na taki Kościół? Pytają nas, czy bramy piekieł zwyciężyły? Czy w odpowiedzi, moi tradycjonalistyczni przyjaciele będą im poetycko opowiadać o „ultramontanach” i „hiperpapistach” rujnujących sprawy na SW I?

Jak powiedział Pius XII:

Wynika z tego, że Kościół Chrystusowy nie tylko istnieje dziś i zawsze, ale jest też dokładnie taki sam, jaki był w czasach Apostołów, chyba że mielibyśmy powiedzieć, uchowaj Boże, że Chrystus, nasz Pan, nie mógł zrealizować swojego celu, albo że pomylił się, gdy zapewniał, że bramy piekielne nigdy nie powinny go zwyciężyć[xxxv].

Papież Leon XIII, stwierdza, że:

Dlatego, jak wynika z tego, co zostało powiedziane, Chrystus ustanowił w Kościele żywe, autorytatywne i stałe Magisterium, które własną mocą umocnił, a przez Ducha Prawdy nauczał i cudami potwierdził. Chciał i nakazał, pod najcięższymi karami, aby jego nauka była przyjmowana jako Jego własna. Tak więc, jak często na mocy tej nauki oświadcza się, że to lub tamto jest zawarte w depozycie Boskiego objawienia, tak często każdy musi w to wierzyć jako w prawdę. Gdyby w jakikolwiek sposób mogło to być fałszywe, wynika z tego oczywista sprzeczność; wtedy bowiem sam Bóg byłby autorem błędu w człowieku. „Panie, jeśli jesteśmy w błędzie, to jesteśmy przez Ciebie zwodzeni”[xxxvi].

Tak, Kościół jest prawdą i Kościół nie ma i nie może mieć wad. Jednakże jednostki mogą z całą pewnością odpaść i przez to stawiają się poza Nim. Papież Leon XIII kontynuuje:

W ten sposób, po usunięciu wszelkich powodów do wątpliwości, czy może być dozwolone, aby ktoś odrzucił którąkolwiek z tych prawd bez popadnięcia w herezję a tym samym odłączył się od Kościoła? – odrzucając za jednym zamachem całą naukę chrześcijańską? (…) Absurdem jest wyobrażać sobie, że ten, kto jest na zewnątrz, może dowodzić w Kościele”.[xxxvii]

Czy Franciszek może „dowodzić w Kościele?”. Papież Leon XIII wykłada obietnice Chrystusa dla Piotra i to co może zrobić papież chroniony przez Ducha Świętego:

Takie są więc obowiązki pasterza: stawiać się jako przywódca na czele swej trzody, dostarczać jej odpowiedniego pokarmu, odpierać niebezpieczeństwa, strzec przed podstępnymi wrogami, bronić go przed przemocą, jednym słowem rządzić nim. Skoro zatem Piotr został postawiony jako pasterz chrześcijańskiej trzody, otrzymał władzę rządzenia wszystkimi ludźmi, dla których zbawienia Jezus Chrystus przelał swoją krew. „Dlaczego przelał swoją krew? Aby wykupić owce, które przekazał Piotrowi i jego następcom” (S. Joannes Chrysostomus, De Sacerdotio, lib. ii).

A ponieważ wszyscy chrześcijanie muszą być ściśle zjednoczeni w komunii jednej niezmiennej Wiary, Chrystus Pan, mocą swych modlitw uzyskał dla Piotra, aby w wypełnianiu swego urzędu nigdy nie odszedł od wiary. „alem ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja. A ty, niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję” (Łk. 22., 32), a ponadto polecił mu, aby udzielał światła i siły swoim braciom, ilekroć zajdzie taka potrzeba: „potwierdzaj bracią twoję” (tamże). Chciał więc, aby ten, którego wyznaczył na fundament Kościoła, był obrońcą jego wiary…

Czy taki jest Franciszek? Dlatego pokornie zachęcam kardynała Burke’a i wszelkich pozostałych katolickich kardynałów do ogłoszenia, że Franciszek albo stracił, albo nigdy nie uzyskał papiestwa z powodu jego wielu publicznych herezji i aktów apostazji, jak również jego odrażającej porażki w wyznawaniu prawdziwej wiary, która, jak uczy Pius XII, jest koniecznym warunkiem członkostwa w Kościele.[xxxviii]

Chris Jackson

Tłum. Sławomir Soja

Materiały źródłowe

[i] https://www.npr.org/2022/06/29/1108548298/pelosi-vatican-communion-abortion-rights

[ii] https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2022-07/pope-francis-condemns-abortion-like-hiring-a-hit-man.html

[iii] https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2022-07/pope-francis-condemns-abortion-like-hiring-a-hit-man.html

[iv] https://www.lifesitenews.com/news/pontifical-academy-for-lifes-new-book-deviates-from-church-teaching-on-contraception-artificial-insemination/

[v] https://www.ncregister.com/cna/costa-rican-bishop-suspends-priest-for-saying-novus-order-mass-in-latin-and-ad-orientem

[vi] https://gloria.tv/post/AGEgsFUYdPdm4PSfgdHUgSAeh

[vii] https://www.ncregister.com/news/four-cardinals-formally-ask-pope-for-clarity-on-amoris-laetitia

[viii] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[ix] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[x] https://sspx.org/en/news-events/news/rome-cardinal-burke-has-not-abandoned-idea-%E2%80%9Cfraternal-correction%E2%80%9D-32981

[xi] https://www.svenskakyrkan.se/bilateral-relations

[xii] https://web.archive.org/web/20100325133000/http://www.europe.anglican.org/partners/partners_incommunion.htm

[xiii] https://www.dailymail.co.uk/news/article-11000401/Church-England-woman-decide.html

[xiv] https://en.wikipedia.org/wiki/Old_Catholic_Church#Liturgy

[xv] https://archive.org/details/americancatholic15philuoft/page/282/mode/2up?view=theater

[xvi] https://archive.org/details/americancatholic15philuoft/page/278/mode/2up?view=theater

[xvii] https://www.ewtn.com/catholicism/teachings/vatican-is-dogmatic-constitution-pastor-aeternus-on-the-church-of-christ-243

[xviii] http://www.catholicapologetics.info/thechurch/encyclicals/docauthority.htm#PART_II

[xix] De Romano Pontifice, Bk II, Chapter 30:

[xx] https://www.catholicworldreport.com/2016/12/19/cardinal-burke-no-i-am-not-saying-that-pope-francis-is-in-heresy/

[xxi] https://mahoundsparadise.blogspot.com/2015/05/pope-i-feel-like-saying-something-which.html

[xxii]If he was ever validly elected pope in the first place. See St. Galen’s Mafia.

[xxiii] http://www.strobertbellarmine.net/encyclicals/Paul04/cumex.html

[xxiv] https://www.newadvent.org/cathen/11456a.htm

[xxv] https://www.papalencyclicals.net/pius12/p12mysti.htm

[xxvi] http://strobertbellarmine.net/bellarm.htm

[xxvii] https://www.olrl.org/snt_docs/athnasus.shtml

[xxviii] De Romano Pontifice, Bk II, Chapter 30:

[xxix] http://strobertbellarmine.net/bellarm.htm

[xxx] http://catholicapologetics.info/library/onlinelibrary/vincentferre.pdf

[xxxi] https://www.goodreads.com/quotes/7515521-william-roper-so-now-you-give-the-devil-the-benefit

[xxxii] https://www.catholicworldreport.com/2022/07/12/what-is-the-end-goal-of-pope-franciss-governance/

[xxxiii] https://www.catholicworldreport.com/2016/06/18/papal-comments-on-cohabitation-and-civil-marriage-suggest-a-direction/

[xxxiv] https://www.washingtonpost.com/news/worldviews/wp/2016/05/17/islam-and-christianity-both-have-an-idea-of-conquest-says-pope-francis/

[xxxv] https://www.papalencyclicals.net/pius11/p11morta.htm

[xxxvi] https://www.papalencyclicals.net/leo13/l13satis.htm

[xxxvii] https://www.papalencyclicals.net/leo13/l13satis.htm [xxxviii] https://www.papalencyclicals.net/pius12/p12mysti.htm Źródło: The Remnant (July 29, 2022) – ‘How About We Keep the Papacy and Dump Bergoglio? ’