Utnij sobie piersi, a potem przykleimy ci nowe. “Naukowiec” próbowała ukryć publikacje niewygodne dla ideologii gender

Utnij sobie piersi, a potem zrób nowe. Naukowiec próbowała ukryć publikacje niewygodne dla ideologii gender

14.11.2024 Waldemar Krysiak nczas/utnij-sobie-piersi-a-potem

LGBT trans
Obrazek ilustracyjny/Fot. Pixabay

Kończący się rok nie był szczęśliwy dla aktywistów gender. Najpierw do Internetu wyciekły rozmowy ekspertów z wpływowej organizacji WPATH – rozmowy, które udowadniały, że zwolennicy „zmieniania płci” dzieciom wiedzieli, iż krzywdzą najmłodszych. Eksperci z międzynarodowego forum przyznawali bowiem za zamkniętymi drzwiami, że dzieci nie są w stanie wyrazić świadomej zgody na tzn. „tranzycję”, która bezpowrotnie okalecza ciała.

Następnie w gruzach legła popularna na lewicy narracja, że hamowanie dojrzewania u dzieci jest odwracalne: światowej sławy ekspert profesor Sallie Baxendale opublikowała przegląd badań nt. wpływu blokerów hormonów na nastolatki. W swojej meta-analizie naukowiec pokazała, że substancje blokujące dojrzewanie mogą zaszkodzić ilorazowi inteligencji dzieci, obniżając IQ nawet o kilkanaście procent, szczególnie gdy chodzi o zdolności werbalne. Inni naukowcy początkowo odrzucili jej badania jako „stronnicze”, ale dowody były zbyt mocne, by je uciszyć – utrata 15 punktów w skali inteligencji (gdzie 100 punktów jest standardem) dla wielu osób może bowiem oznaczać poważne opóźnienie rozwojowe. Dane ostatecznie zostały więc opublikowane w odpowiednim żurnalu, zadając tym samym niegojącą się ranę genderowej ideologii.

Później było dla skrajnej lewicy tylko gorzej: Wielka Brytania zakończyła własne badania nad transowaniem dzieci i okazało się, że metody polecane przez ideologów nie mają podstaw w nauce. W kwietniu tego roku na Wyspach opublikowano bowiem Cass Review. Był to niezależny przegląd systemu opieki nad dziećmi i młodzieżą z dysforią płciową, przeprowadzony na zlecenie brytyjskiej służby zdrowia. Przegląd ten miał na celu analizę usług oferowanych w klinice Tavistock, która w ostatnich latach próbowała „zmienić płeć” u wielu tysięcy dzieci.

Wyniki Cass Review wykazały, że genderowy szpital borykał się z poważnymi problemami organizacyjnymi i brakiem spójnych procedur diagnostycznych: hormony i ich blokery rozdawano tam nieletnim, lekceważąc realne formy pomocy. W wyniku raportu klinika Tavistock została zamknięta, a niedługo potem Wielka Brytania zakazała eksperymentów na dzieciach w postaci zatrzymywania ich rozwoju i szprycowania najmłodszych hormonami płci przeciwnej.

W czerwcu tego roku ideologia gender oberwała kolejny raz: ujawnione wtedy online dokumenty pokazały, że Rachel Levine, transseksualny Zastępca Sekretarza ds. Zdrowia USA, popierał zniesienie minimalnych ograniczeń wiekowych dla dzieci ubiegających się o „tranzycję”. Levine próbował przeforsować wcześniejszy dostęp do procedur, takich jak amputacja piersi u dziewczynek i kastracja chemiczna młodych chłopców. Dodatkowo administracja Bidena, której częścią jest transseksualista, wraz z działaczami gender, próbowała zatrzymać publikację nowych badań naukowych, ponieważ nie zgadzały się one z „postępowym” podejściem do transseksualizmu. Badania wskazujące na potencjalne ryzyko i skutki uboczne „korekty płci” były marginalizowane lub ignorowane przez rząd, media i ekspertów.

W ostatnich dniach okazało się, że nie była to ostatnia próba ingerencji w naukę przez zwolenników ideologii gender.

Kontrowersyjna badaczka

Dr Johanna Olson-Kennedy, znana amerykańska lekarka i aktywistka trans (jej partnerka identyfikuje się jako mężczyzna) przyznała, że celowo opóźniła publikację wyników dziesięcioletniego badania finansowanego przez amerykańskich podatników. Prace te kosztowały miliony dolarów, a ich zadaniem była ocena wpływu blokerów dojrzewania na zdrowie psychiczne „trans-dzieci”. Wnioski jednak okazały się niespójne z oczekiwaniami badaczy: nie wykazały, że podawanie dzieciom blokerów dojrzewania wpływa pozytywnie na ich kondycję psychiczną. Decyzja o wstrzymaniu publikacji wzbudziła ogromne kontrowersje w środowisku naukowym oraz medialnym.

Olson, która od lat promowała transowanie dzieci, obawiała się, że negatywne wyniki badania mogą zostać wykorzystane przez krytyków lewicowej ideologii. Według ekspertki publikacja rezultatów mogłaby zostać wykorzystana w procesach sądowych, które w wielu stanach Ameryki już toczą się w sprawie zakazu stosowania blokerów u dzieci i młodzieży. „Chcę, aby nasze prace były precyzyjne i zwięzłe, a to wymaga czasu” – tłumaczyła lekarka w wywiadzie, sugerując, że wynik krytyczny wobec transowej narracji pojawił się z powodu błędów metodologicznych.

Decyzja o zablokowaniu publikacji spotkała się z ostrą krytyką, nawet ze strony współpracowników naukowych. Jeden z badaczy biorących udział w projekcie, psycholog kliniczny Amy Tishelman z Boston College, podkreśliła, że takie działanie Olson narusza podstawowe zasady etyki badawczej, w tym wymóg transparentności. Nietrudno się takiemu podejściu dziwić!

Alternatywne wyjaśnienie

Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, ekspertka postanowiła przedstawić własne badania jako wadliwe, co miałoby wyjaśniać ich „niespodziewane” wyniki. Olson stwierdziła publicznie, że brak poprawy zdrowia psychicznego u uczestników badania można przypisać temu, iż badane dzieci już na starcie były w stosunkowo dobrej kondycji psychicznej. Nie jest to jednak jedyny sposób interpretacji wyników, zwłaszcza że według wcześniejszych raportów, około 25 proc. uczestników zmagało się z depresją lub myślami samobójczymi na początku terapii.

W trakcie badania podawano im więc blokery dojrzewania, mające na celu zahamowanie zmian fizycznych, takich jak rozwój piersi u dziewcząt czy mutacja głosu u chłopców. Terapia ta miała zapobiec nasilaniu się obrzydzenia wobec własnego ciała, zwanego dysforią płciową – alternatywne wyjaśnienie badaczki nie miało jednak sensu, skoro zdrowie psychiczne znacznej części badanych wcale nie było dobre, już na starcie.

Wyniki uzyskane przez Olson nadal więc podważały ideologię gender, gdyż po dwóch latach terapii nie zauważono znaczącej poprawy zdrowia psychicznego dzieci. Nawet jeżeli ekspertka sama zwątpiła w swoją pracę, to jej wyniki pokazywały jasno: blokery dojrzewania nie przynoszą oczekiwanych rezultatów i nie redukują symptomów depresji u zaburzonych nieletnich.

Wiedza zmanipulowana

Sprawa dr Olson-Kennedy odbiła się szerokim echem w amerykańskich mediach oraz na portalach społecznościowych. Nawet J.K. Rowling, słynna pisarka krytykująca od lat ideologię gender, skomentowała zatrzymanie publikacji wyników badania. Rowling zarzuciła Olsen ignorowanie faktów z powodu obaw przed konsekwencjami politycznymi. „Nie możemy opublikować badań, które pokazują, że szkodzimy dzieciom, ponieważ ktoś mógłby to wykorzystać jako dowód, że faktycznie szkodzimy dzieciom” – ironizowała Rowling na X, dawnym Twitterze.

Jej niechęć do ideologii gender podziela większość ludzi na Zachodzie. Dla przykładu, według raportu przygotowanego przez „Washington Post”, aż 68 proc. dorosłych Amerykanów sprzeciwia się podawaniu blokerów dojrzewania młodzieży w wieku od 10 do 14 lat, a 58 proc. jest przeciwnych terapiom hormonalnym dla nastolatków od 15 do 17 roku życia. Tak wysoki poziom oporu wobec stosowania interwencji medycznych związanych z dysforią wynika między innymi z obaw o długoterminowe skutki zdrowotne. „Tranzycja” ma często nieodwracalne skutki, takie jak bezpłodność, zwiększone ryzyko prób samobójczych i uszkodzenia kośćca.

Olson próbowała jednak załagodzić temat i w wywiadzie dla „New York Times” ekspertka stwierdziła, że jednym z powodów niepublikowania wyników jej badań były także problemy z finansowaniem. To jednak zdaje się być również nieprawdą: NIH (National Institutes of Health; Narodowy Instytut Zdrowia) – źródło finansowania działaczki – zaprzeczył, jakoby miało miejsce jakiekolwiek obniżenie wsparcia finansowego dla projektu Olson.

Nie jest też tak, że badania nad transseksualizmem nie budzą zainteresowania w świecie medycyny – wprost przeciwnie! Jeżeli już, to brak jest prawdopodobnie rzetelnych danych na ten temat. Wiele wcześniejszych eksperymentów nie nadaje się do niczego, bo albo były przeprowadzane przez aktywistów o stronniczych nastawieniach, albo trwały zbyt krótko, opierając się tylko na punktowych ankietach, tzn. self report studies, czyli sondach, w których pacjent sam ma w niezweryfikowany sposób opowiedzieć o skutkach terapii. Eksperci, którym zależy na rzetelnych badaniach, są więc słusznie zawiedzeni zachowaniem dr Olson.

Na przykład Erica Anderson, psycholog kliniczna specjalizująca się w pracy z transseksualistami, wyraziła oburzenie z powodu wstrzymania publikacji wyników badań. „Jesteśmy głodni informacji na temat leczenia młodych osób z dysforią płciową” – powiedziała, dodając, że finansowanie badania z publicznych środków tylko wzmacnia obowiązek pełnej przejrzystości naukowej. Badania Olson otrzymały około 10 milionów dolarów wsparcia z publicznych środków.

Ideologia kontra nauka

Olson-Kennedy zasłynęła jako autorka badań, które promują „tranzycję” u dzieci i młodzieży identyfikujących się jako osoby trans. Ekspertka szokuje jednak nie pierwszy raz! Kontrowersje wywołała już wiele lat temu jej wypowiedź na temat operacji mastektomii u trzynastolatek, którą uzasadniała argumentem, że „jeśli w przyszłości zechcą mieć piersi, mogą je po prostu sobie zrobić”. Warto zrozumieć absurd tej sugestii: jeżeli dziewczynka ma problemy z dojrzewaniem, to powinna amputować sobie piersi, a potem – jeżeli zmieni zdanie – to sobie doprawi nowe!

Ludzie słusznie odrzucają takie pomysły, a Olson-Kennedy i inni eksperci są krytykowani za praktyki, które nie są oparte na twardych danych naukowych, lecz na interpretacji stereotypów płciowych. Przykładowo, przy interpretacji tożsamości płciowej dzieci, genderyści powołują się na zachowania takie jak zdejmowanie spinek z włosów przez niemowlę – co według Olson-Kennedy i jej współpracowników jest rzekomo oznaką tożsamości płciowej. Jeżeli chłopiec zdejmuje spinkę, to jest „tak naprawdę” dziewczynką w ciele chłopca.

Warto więc na przyszłość zastanowić się nad wartością wielu badań, które szumnie wspierają skrajne treści. Szczególnie może warto wątpić w te badania, które są przedstawiane jako zamknięty rozdział wiedzy i absolutna pewność – prawdziwa nauka wszak pełna jest niespodzianek, ciągle oferuje nowe dane i powinna być koniec końców wolna od wpływów politycznych.

„Zatrzymaj gender !”. Instytucja rodziny stoi pod znakiem zapytania? Rząd zboczeńców??

Instytucja rodziny stoi pod znakiem zapytania?
Wesprzyj protest przeciwko promocji ideologii gender! 
Szanowni Państwo,
Z całego serca dziękujemy za Państwa zaangażowanie w naszą akcję „Zatrzymaj gender”. Każdy zebrany głos ma ogromne znaczenie dla protestu przeciwko szerzeniu ideologii gender, opartej na fałszywej antropologii oraz podważaniu znaczenia rodziny i małżeństwa. Zwłaszcza w obecnych czasach zjednoczeni Polacy muszą głośno wyrazić brak zgody na demoralizację młodego pokolenia, kiedy wprowadzane są zmiany mogące głęboko wpłynąć na losy naszych rodzin i całego społeczeństwa. Jesteśmy wdzięczni, że walczą Państwo po stronie obrony tradycyjnych wartości, które stanowią fundament naszego narodu.Polska stoi obecnie przed istotnym wyzwaniem, które może zaważyć na przyszłości instytucji małżeństwa i rodziny!Konwencja Stambulska, którą polski rząd zdecydował się wspierać, niesie za sobą ryzyko podważenia kluczowych wartości, takich jak godność macierzyństwa oraz odpowiedzialność ojcowska. Promowana przez tę konwencję ideologia gender narusza nasze podstawowe przekonania, redefiniując naturalne i tradycyjne rozumienie relacji międzyludzkich, tożsamości płciowej oraz ról społecznych.
Szkoły już ruszyły z nowym programem nauczania, a wśród zmian można dostrzec antypolską i antyrodzinną narrację. Wprowadzany w 2025 roku, w miejsce Wychowania do Życia w Rodzinie, przedmiot pod dumną nazwą „edukacja zdrowotna” pozostawia dużo niedopowiedzeń i stanowi otwartą furtkę dla promowania wśród młodzieży  niestereotypowych ról genderowych, o czym wspominała już lata temu grupa ekspercka GREVIO, odpowiedzialna za monitorowanie wdrażania Konwencji Stambulskiej.

Zatrważające jest również to, że autorem podręcznika, który ma być podstawą wiedzy na tych zajęciach, jest profesor Zbigniew Izdebski, który kilkanaście lat temu przeprowadzał w szkołach nietypowe, lub mówiąc wprost – deprawujące ankiety na 16-letnich uczniach. Celem tych badań miało być jakoby sprawdzenie postawy nieletnich wobec przestępstw seksualnych. Sama jednak metoda badawcza polegała na zadawaniu nastolatkom pytań o to, jaka ich zdaniem powinna być granica wiekowa, by móc uprawiać stosunek seksualny między dzieckiem a dorosłym.
Podkreślmy, że ankietowanymi były kilkunastoletnie dzieci, które nie mają jeszcze pełnej świadomości tego, jakie są konsekwencje takich czynów i z jakiego powodu ta granica wiekowa jest stawiana. Niestety, takich pytań uczniowie otrzymali znacznie więcej.
Zachęcamy więc do refleksji nad tym, czy autor takiego skandalicznego „eksperymentu na dzieciach” powinien tworzyć podstawę programową do szkół?
Chcę, by więcej rodziców dowiedziało się o proteście! 
Na niedawnym marszu w Gliwicach, który w teorii miał nieść za sobą takie wartości, jak otwartość i rozwój społeczeństwa ku lepszej przyszłości, wiceminister funduszy i polityki regionalnej w rządzie Donalda Tuska, Monika Sikora, wprost wypowiedziała słowa, że należy wpuścić tzw. draq queens do szkół i umożliwić im tym samym gorszenie oraz demoralizowanie polskich uczniów.
Oprócz tego, głos przychylny temu pomysłowi wyraziła wtedy również prezydent Gliwic, Katarzyna Kuczyńska-Budka. Swoją wypowiedź poparła argumentem, odnoszącym się do… o ironio, słów Pisma Świętego – A jeśli większość Polaków uważa się za osoby związane z chrześcijaństwem, to przypomnę, że w normach chrześcijańskiej nie mieści się nienawiść do drugiego człowieka, nie mieści się brak tolerancji i brak akceptacji.
Również my powinniśmy więc przypomnieć pani prezydent o tym:jaka jest definicja użytej przez nią „tolerancji” i „akceptacji”, dlaczego pedofilia została umieszczona przez Światową Organizację Zdrowia w klasyfikacji ICD–10 pośród grupy nazwanej „zespoły behawioralne związane z zaburzeniami fizjologicznymi i czynnikami psychicznymi”,
jak w Piśmie Świętym, na które się powołuje, opisane są grzechy Sodomy, których promocję chce wnieść do szkół,
czy to aby na pewno chrześcijanie mają w sercach nienawiść do drugiego człowieka i które działania świadczą o tym? O katolikach oblewających farbami, sprejujących wulgarne treści na elewacjach budynków i krzyczących ordynarne hasła jeszcze nie słyszeliśmy…Stojąc wobec tak poważnych zagrożeń, musimy dotrzeć z protestem do kolejnych tysięcy rodaków! 
Pomagam nagłośnić akcję
Nasza inicjatywa cieszy się coraz większym poparciem. Z radością informujemy, że już ponad 22,6 tysiąca osób podpisało petycję przeciwko Konwencji Stambulskiej. To pokazuje, że coraz więcej Polaków dostrzega zagrożenia płynące z przyjmowania rewolucyjnych i antychrześcijańskich idei, które stawiają instytucję rodziny pod znakiem zapytania.Aby jednak osiągnąć nasz cel i wywrzeć presję na politykach w sprawie wdrażania wspomnianego aktu prawnego, potrzebujemy dotrzeć do jak najszerszego grona ludzi. Dlatego obecnie skupiamy się na promocji naszej inicjatywy w mediach społecznościowych, aby jeszcze więcej osób mogło poznać nasz przekaz i przyłączyć się do wspólnej walki.
Do tej pory, dzięki hojności naszych Darczyńców, udało nam się zebrać już 50 000 zł na pierwszy etap kampanii promocyjnej. Obecnie rozpoczęliśmy drugi etap i uzbieraliśmy nieco ponad 2 000 zł z potrzebnej kwoty 50 000 zł.
Te środki są niezbędne, aby skutecznie walczyć o uwagę opinii publicznej i przekonać kolejne osoby do wsparcia naszej inicjatywy.
Dlatego kierujemy do Państwa prośbę o wsparcie finansowe naszej kampanii promocyjnej. Wiemy, że to właśnie dzięki takim osobom jak Państwo – pełnym odwagi i determinacji – możemy skutecznie przeciwstawić się wpajaniu w umysły niewinnych dzieci ideologii gender i bronić przyszłości naszych rodzin.
Pokażmy rządowi, że społeczeństwo nie jest obojętne i nie zgadza się na zmiany godzące w polskie wartości
Przekazuję darowiznę! 
Dziękujemy Państwu za wszelkie zaangażowanie i wsparcie. Cieszymy się, że możemy liczyć na osoby, które nie boją się stanąć w obronie polskich rodzin, ich godności i tradycyjnych wartości. Wierzymy, że razem możemy zdziałać wiele i zatrzymać niszczycielskie zmiany, które zagrażają naszemu społeczeństwu.
Pozdrawiamy
ZatrzymajGender.pl
Wspieram promocję akcji

Poradnik dla nauczycieli „Gdy Kasia twierdzi, że jest Tomkiem”


Sejmowa komisja przyjęła ustawę Ordo Iuris!
Ordo Iuris
 
Zanim opiszę nasz najnowszy sejmowy sukces, wspomnę zakończone Igrzyska Olimpijskie w Paryżu – w tym roku pełne ideologicznych prowokacji. Już ceremonia otwarcia przesiąknięta była bluźnierczymi odniesieniami. W kolejnych dniach wielkie emocje wywołali zawodnicy z Tajwanu i Algierii, którzy całkowicie zdominowali olimpijskie zmagania w boksie kobiet pomimo tego, że na krótko przed rozpoczęciem Igrzysk… obaj zostali zdyskwalifikowani przez Międzynarodową Federację Boksu, która uznała, że nie są kobietami. 
Nie miało to znaczenia dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Trzeba uczciwie przyznać, że w tych przypadkach nie mieliśmy co prawda do czynienia – jak to bywało już w innych dyscyplinach sportowych – z zawodnikami, którzy ponosząc porażki w męskim boksie, z dnia na dzień stwierdzili, że identyfikują się jako kobiety. Wedle dostępnej wiedzy obaj bokserzy mają męskie geny (XY) i męski poziom testosteronu, cierpiąc jednocześnie na zaburzenia w rozwoju płci, które nie pozwoliły na pełne rozwinięcie się męskich cech. Wciąż jednak dysponują ogromną przewagą fizyczną nad kobietami.
Cała sprawa słusznie wywołała dyskusję i zwróciła uwagę na destrukcyjne dla kobiecego sportu dopuszczanie mężczyzn do rywalizacji z paniami.Widać w tej sprawie pewne tendencje zmian. Niedawno amerykański Sąd Najwyższy unieważnił forsowaną przez prezydenta USA Joe Bidena i Kamalę Harris ustawę, która miała zezwolić na starty mężczyzn w kobiecych zawodach sportowych. 
Pod koniec lipca jeden z najważniejszych sądów w Wielkiej Brytanii uznał, że przepisy wprowadzające zakaz tranzycji nieletnich są zgodne z prawem. W efekcie, nowy (lewicowy!) brytyjski rząd przedłużył właśnie na kolejne trzy miesiące zakaz sprzedawania „blokerów dojrzewania” osobom małoletnim w Anglii, Walii i Szkocji. Akurat w tej sprawie warto, by polskie władze wzięły przykład z Brytyjczyków czy Amerykanów.Tragedię dzieci i rodziców poddawanych tranzycji rozumiemy doskonale. 
Do prawników Ordo Iuris regularnie zgłaszają się zrozpaczeni rodzice nastolatków, którzy chcąc „zmienić płeć” przyjmują szkodliwe hormony, niszcząc swój organizm. Wprowadzenie zakazu „tranzycji” w Polsce to sprawa pilna, a jakakolwiek zwłoka będzie oznaczać dramat tysięcy młodych ludzi, zmanipulowanych przez genderystów.

Dziś mogę z wielką satysfakcją ogłosić Panu nasz sukces na drodze do wprowadzenia takiego zakazu w Polsce. Pod koniec lipca Sejmowa Komisja Petycji jednogłośnie (!) poparła złożony przez Ordo Iuris projekt ustawy zakazującej tranzycyjnego okaleczania dzieci i młodzieży. Ustawa została skierowana do dalszych prac we właściwych komisjach sejmowych. Nasz sukces wzbudził prawdziwą wściekłość lewicowych mediów. Radykałowie organizują się teraz, aby zablokować nasz projekt w Komisji Zdrowia i Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Dlatego potrzebujemy niezwykłej mobilizacji wszystkich Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris. Bez wsparcia ludzi takich jak Pan nie będziemy mogli doprowadzić do przyjęcia zakazu tranzycji nieletnich w Polsce.
Szerokich echem w mediach odbił się też nasz poradnik dla nauczycieli „Gdy Kasia twierdzi, że jest Tomkiem”, w którym wspieramy nauczycieli przymuszanych do stosowania wobec uczniów z zaburzeniami tożsamości płciowej wymyślonych przez nich imion i zaimków, nie odpowiadających ich płci. Podajemy konkretne argumenty, na jakie może się powołać nauczyciel oraz wskazujemy, za pomocą jakich środków prawnych może się bronić przed naciskami i karami ze strony dyrekcji szkoły. Poradnik jest skierowany nie tylko do nauczycieli, ale również rodziców i uczniów – w szczególności starszych dzieci w szkołach średnich, których prawa też są naruszane poprzez zmuszanie ich do używania fałszywych imion lub zaprzeczania oczywistej prawdzie o płci innych uczniów.
Treści poradnika są też przedmiotem spotkań i szkoleń. W tym tygodniu eksperci Instytutu Ordo Iuris – mec. Marek Puzio wraz z dyrektorem Centrum Życia i Rodziny Marcinem Perłowskim i Agnieszką Marianowicz-Szczygieł – odbywali takie spotkanie w Gnieźnie, a kolejne spotkania są planowane. 
Z kolei w moim niedawnym, zamieszczonym na naszej stronie artykule „Genderowy domek z kart. 5 mitów na temat zmiany płci” pisałem o tym, że zaburzenia tożsamości płciowej mają w większości przypadków charakter przejściowy i bez tranzycji same ustępują. 

Podanie dziecku blokerów hormonów go nie leczy, ale zaburza jego rozwój. Natomiast tranzycja chirurgiczna trwale okalecza dzieci. Brak jest przekonujących danych świadczących o tym, że poddanie się tranzycji zmniejsza ryzyko samobójstwa. Co więcej, istnieją badania, stwierdzające znacznie wyższy odsetek samobójstw wśród osób po tranzycji niż u reszty społeczeństwa.Choć wielu Polaków nie zdaje sobie z tego sprawy, problem narzucania naszym dzieciom toksycznej ideologii jest już dawno obecny w Polsce. Proszę sobie wyobrazić, że niedawno otrzymaliśmy zgłoszenie z jednej ze szkół w województwie zachodniopomorskim, której władze – ze strachu przed utratą środków z UE – wpisały do szkolnego statutu, że obok uczniów i uczennic do szkoły uczęszczają także „osoby uczniowskie”. Podjęliśmy już interwencję w tej sprawie. Jeśli skutecznie nie zatrzymamy radykalnych ideologów, aktywistów i polityków, to niedługo w Polsce nauczyciele mogą być wsadzani do więzień za to, że nazywają swoich uczniów zgodnie z ich płcią. Taki los spotkał już przecież irlandzkiego nauczyciela Enocha Burke’a. Spędził on w więzieniu łącznie ponad 400 dni za to, że nie chciał ulec genderowej nowomowie.Polska jest w trakcie genderowej rewolucji. Tylko od nas zależy, na ile pozwolimy radykałom. Musimy twardo i zdecydowanie sprzeciwiać się krzywdzeniu dzieci – podawaniu im hormonów i okaleczaniu skalpelem. Czas powstrzymać strumień pieniędzy płynący do tranzycyjnego biznesu. Nasze publikacje, analizy, poradniki i projekt ustawy zmierzają wprost do tego celu.Ale nie damy rady bez wsparcia naszych Przyjaciół i Darczyńców, bo skuteczne podjęcie tego dzieła to ogromne koszty i wiele czasu pracy ekspertów. Wiem, że w sprawie bezpieczeństwa dzieci i rodzin mogę liczyć także na Pana.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskCzy tranzycja rozwiązuje problem zaburzeń tożsamości płciowej?Przygotowany przez ekspertów Ordo Iuris i przyjęty właśnie przez sejmową Komisję petycji projekt ustawy o zakazie tranzycji nieletnich zakłada, że za podawanie małoletnim oraz dorosłym z zaburzeniami psychicznymi hormonów płci przeciwnej w celu upodobnienia ich do tej płci lub poddawanie ich okaleczającym operacjom usunięcia zdrowych organów płciowych groziłaby kara 3 lat pozbawienia wolności. Budzi to sprzeciw radykałów, którzy wbrew faktom usiłują przekonać Polaków, że jedyną skuteczną formą pomocy dzieciom z zaburzeniami tożsamości płciowej ma być afirmacja tych zaburzeń i przeprowadzanie tranzycji.Dlatego do naszego projektu załączyliśmy liczące 37 stron uzasadnienie, w którym obalamy genderowe kłamstwa i mity na temat tranzycji. Ujawniamy w nim prawdę na temat badań naukowych, uznawanych przez zwolenników tranzycji za dowód na skuteczność „terapii” afirmujących zaburzenia płci. Ich podstawą jest zasadniczo jedno, nierzetelne badanie, które przeprowadzono na zaledwie 55 osobach. Podmiotem finansującym te badania był… koncern farmaceutyczny produkujący środek stosowany w ramach tranzycji.Prezentujemy rzetelne badania, które dowodzą, że w 93% przypadków nieletnich doświadczających dysforii płciowej zaburzenia ustępują samoistnie, jeśli dzieci nie są poddawane terapii afirmatywnej i okaleczającym zabiegom. Przywołujemy między innymi prowadzone przez 30 lat badania szwedzkiego Karolinska Institute potwierdzające, że przeprowadzenie tranzycji zwiększa ryzyko podjęcia próby samobójczej o 19 razy w stosunku do całej populacji.Podkreślamy istnienie korelacji pomiędzy wzrostem liczby publikacji prasowych i medialnych propagujących genderową definicję płci jako płynnego konstruktu społecznego i wzrostem liczby nieletnich dotkniętych zaburzeniami tożsamości płciowej. 
W niektórych krajach Zachodu wzrost liczby zgłoszeń do specjalistycznych klinik zaburzeń tożsamości płci, gdzie wśród pacjentów dominują dzieci i młodzież, przekracza w skali kilku lat ponad 1 000% (liczba takich przypadków na przestrzeni mniej więcej 10 lat wzrosła w Szwecji o 19 600%, w Australii o 12 550%, a we Włoszech o 7 100%).

Pierwszy krok w stronę zakazu tranzycji w Polsce wykonany

Gdy w ubiegłym roku składaliśmy do sejmowej Komisji Petycji nasz projekt, wielu nie wierzyło w realną możliwość jego przyjęcia przez obecny parlament. Okazało się jednak, że przedstawienie merytorycznych argumentów w uzasadnieniu naszego projektu skłoniło wszystkich posłów należących do Komisji Petycji do skierowania go do dalszych prac we właściwych sejmowych komisjach – Komisji Zdrowia i Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.Podczas debaty nad projektem wiceprzewodnicząca Komisji Petycji – Urszula Augustyn z Koalicji Obywatelskiej – wprost przyznała, że projekt „jest dopracowany, argumentacja jest bardzo rozbudowana, świetnie przygotowana, tutaj chapeau bas, naprawdę tych argumentów jest bardzo, bardzo wiele”. Stosunkowo pozytywna dla projektu ustawy o zakazie tranzycji nieletnich była także opinia Biura Ekspertyz i Oceny Skutków Regulacji Kancelarii Sejmu. Choć nie wyraża ona pełnej akceptacji projektu, to jednak uznaje, że „problem przedstawiony w petycji jest istotny społecznie” i że „brakuje regulacji, które w sposób kompleksowy regulowałaby omawiane zjawisko”.Nasz sukces wywołał wściekłość radykalnych mediów i aktywistów, którzy teraz szykują się, aby podczas posiedzeń sejmowych komisji zmusić ich członków do odrzucenia projektu ratującego zdrowie i życie dzieci. Nie możemy do tego dopuścić. Wierzę, że ze wsparciem ludzi takich jak Pan przekonamy parlamentarzystów do poparcia tej ważnej ustawy.
Nie pozwolimy wejść do szkół tranzycyjnemu szaleństwu!
Fałszywa narracja lobby tranzycyjnego dotarła do polskich szkół. Są już miasta, gdzie nauczyciele są zmuszani do zwracania się do uczniów zgodnie z ich zaburzoną, deklarowaną tożsamością płciową. Odpowiadając na prośby nauczycieli, opublikowaliśmy poświęcony temu problemowi poradnik prawny.  Wskazujemy w nim, że nauczyciel, który dla dobra dziecka odmawia zwracania się do niego za pomocą imienia i zaimków niezgodnych z jego płcią, może powołać się między innymi na przepisy ustawy – Prawo o aktach stanu cywilnego
, zgodnie z którymi to z aktu urodzenia wynika, jaką płeć, imię i nazwisko ma dana osoba. Przypominamy, że wbrew bezpodstawnym zarzutom aktywistów LGBT, odmowy afirmacji zaburzeń płci ucznia nie można uznać ani za naruszenie prawa do prywatności, ani za przejaw dyskryminacji.Zwracanie się do wszystkich uczniów zgodnie z danymi poświadczonymi urzędowo jest wyrazem ich równego traktowania oraz troski o ich zdrowie. Afirmacja zaburzeń tożsamości płciowej dziecka może bowiem nie tylko przyczynić się do utrwalenia problemów tego dziecka, ale także wpłynąć na negatywnie na rozwój psychofizyczny jego kolegów i koleżanek z klasy. Inni uczniowie mogą bowiem zacząć zadawać sobie pytania o to, czy jeśli Jaś nie jest chłopcem tylko dziewczynką, to czy, aby na pewno ja jestem chłopcem/dziewczynką?W poradniku wykazujemy, że w myśl polskiego prawa dyrektor szkoły może wydawać nauczycielom tylko polecenia, które dotyczą pracy oraz jedynie takie, które nie są sprzeczne z prawem. Musi także szanować godność i inne dobra osobiste zatrudnionych w szkole nauczycieli.Dlatego nauczyciele nie mogą być negatywnie oceniani za swoją pracę, karani dyscyplinarnie i zwalniani z pracy za zwracanie się do ucznia za pomocą zaimków zgodnych z jego płcią. W przypadku wystąpienia podobnych szykan prawnicy Ordo Iuris, są zawsze gotowi do zapewnienia nauczycielom bezpłatnej pomocy prawnej. 
Zapewniamy pomoc prawną ofiarom tranzycyjnego biznesu
Dramatyczne skutki ulegania fałszywej narracji lobby tranzycyjnego widać najlepiej na przykładzie konkretnych osób, które dokonały tranzycji. Prawnicy Ordo Iuris reprezentują dziś w sądzie między innymi 40-letnią Panią Magdalenę, której historia pokazuje prawdziwe oblicze lobby tranzycyjnego. Kobieta padła ofiarą gwałtu, który był dla niej tak olbrzymią traumą, że zaczęła kwestionować swoją tożsamość płciową. Wpisując w wyszukiwarkę internetową hasła typu: „nie chcę być traktowana jak dziewczyna”, trafiła na internetowe forum dla transseksualistów, na którym namówiono ją do poddania się tranzycji. Pani Magdalena była pozbawiona jakiegokolwiek realnego wsparcia i rzetelnej pomocy medycznej i psychologicznej, a na internetowym forum spotkała ludzi, którzy okazali jej, jak jej się wówczas wydawało, zrozumienie i wsparcie. W efekcie – pod ich wpływem – zaczęła przyjmować męskie hormony, poddała się okaleczającym operacjom (usunięto jej piersi i macicę) oraz przeszła prawną tranzycję. Jednak jej życie nie zmieniło się na lepsze. Kobieta popadła w depresję, cierpiała na straszliwe wahania nastrojów i przez kilka miesięcy po operacji nie mogła się normalnie poruszać wskutek silnego bólu. Dopiero po wielu latach odważyła się przyznać, że popełniła koszmarny błąd. Dziś kobieta chce wrócić do swojej prawdziwej płci w dokumentach, w czym pomagają jej nasi prawnicy. Choć postępowanie o „ustalenie płci” trwa już prawie 1,5 roku, we wrześniu miała się odbyć dopiero pierwsza rozprawa, która…. została przełożona na 3 października.Opieką prawną otaczamy także rodziców młodych ludzi, którzy ulegają propagandzie LGBT i chcą się poddać tranzycji. Wspieramy między innymi ojca młodej dziewczyny, która do tego stopnia została zmanipulowana przez aktywistów LGBT, że chce poddać się tranzycji wbrew przeciwskazaniom medycznym wynikającym z choroby nowotworowej. Dwukrotnie w imieniu jej ojca składaliśmy do placówek medycznych, w których miała się poddać amputacji piersi, pisma informujące o grożących im konsekwencjach prawnych, doprowadzając do odwołania operacji. Zrozpaczony ojciec złożył zawiadomienie do prokuratury, domagając się ukarania lekarzy, którzy narażają zdrowie i życie jego córki, podając jej testosteron oraz kierując na okaleczające operacje.
Niedawno zgłosiła się do nas matka 22-letniego mężczyzny, który zaczął uważać się za kobietę. Jej syn jest od wielu lat uzależniony od gier komputerowych. W innej sprawie reprezentujemy rodziców trzydziestoletniego mężczyzny, który złożył przeciwko swoim rodzicom pozew o ustalenie płci, choć do 26. roku życia nie przejawiał żadnych zaburzeń tożsamości płciowej.
Opieką prawną otaczamy także matkę dwudziestokilkuletniej córki. W jej imieniu złożyliśmy apelację od wyroku sądu pierwszej instancji, który stwierdził, że jej córka jest synem. Sąd całkowicie zlekceważył przy tym fakt, że dziewczyna ma depresję, z której się nie leczy, a receptę na hormony otrzymała na pierwszej wizycie – bez rzetelnej diagnozy.
Wspólnie obronimy młodych Polaków przed ideologią gender
Zachód zaczyna rozumieć jak wielkim błędem było uleganie ideologii, w imię której przez lata bezpowrotnie okaleczano setki dzieci. Polska wciąż ma szansę uniknąć tego koszmarnego błędu. Od ocalenia dzieci dzieli nas jednak wielki wysiłek i setki godzin pracy naszych ekspertów. Podjęcie tego wyzwania jest możliwe tylko i wyłącznie dzięki wsparciu Darczyńców i Przyjaciół Ordo Iuris.
Sukces jest w zasięgu ręki. Nasza ustawa jest w Sejmie. Musimy dopilnować prac nad nią w Komisji Zdrowia oraz w Komisji Sprawiedliwości i Praw człowieka. Z pewnością lewicowi aktywiści zrobią wszystko, aby projekt został odrzucony. A posłowie mogą im ulec, wybierając polityczny spokój kosztem cierpienia tysięcy dzieci.
Dlatego kontynuujemy monitorowanie prac parlamentu, żeby docierać do członków komisji z argumentami i analizami. Koszt tej działalności to teraz 6 000 zł miesięcznie. Dodatkowo przygotowanie pojedynczej analizy, która może przeważyć szale na rzecz cywilizacji życia, to w zależności od tematu oraz zakresu omawianych zmian koszt od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Jak pokazuje nasze wieloletnie doświadczenie – za pomocą naszych analiz jesteśmy w stanie, ku niezadowoleniu lewicy, wpływać na otaczającą nas rzeczywistość.
Z kolei prowadzenie każdej sprawy, w której reprezentujemy rodziców młodych ludzi, którzy identyfikują się z płcią przeciwną albo dorosłych, którzy poddali się w przeszłości okaleczającym zabiegom, zrozumieli swój błąd i chcą obecnie powrócić do swojej płci biologicznej w dokumentach to wydatek nie mniejszy niż 12 000 zł. Każda z takich spraw to osobna opowieść o tragedii osoby zwiedzionej przez lobby LGBT. Nie możemy ich pozostawić z cierpieniem bez profesjonalnej pomocy prawnej.
Dlatego bardzo proszę Pana o wsparcie Instytutu kwotą 80 zł, 130 zł, 200 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie stawiać tamę genderowej rewolucji w Polsce.
Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w powyższy przycisk
Z wyrazami szacunkuRafał Dorosiński - Członek Zarządu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
P.S. Aktywiści LGBT wbrew nauce usiłują przekonać nasze dzieci, że płeć nie jest faktem biologicznym, ale płynnym konstruktem, który można w dowolnej chwili zmieniać. Każde zmanipulowane w ten sposób dziecko może wejść na drogę do bezpowrotnego okaleczenia, które uniemożliwi mu założenie rodziny. Nie możemy do tego dopuścić. Wierzę, że z pomocą ludzi takich jak Pan doprowadzimy do przyjęcia w Polsce ustawy zakazującej tranzycyjnego okaleczania dzieci.
Działalność Instytutu Ordo Iuris możliwa jest szczególnie dzięki hojności Darczyńców, którzy rozumieją, że nasze zaangażowanie wymaga regularnego wsparcia.Ustaw stałe zlecenie i dołącz do naszej misji.
Dołączam do Kręgu Przyjaciół Ordo Iuris
 Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
ul. Zielna 39, 00-108 Warszawa+48 793 569 815
www.ordoiuris.pl

USA: Sąd Najwyższy unieważnił genderową ustawę. To koniec startów mężczyzn w kobiecych dyscyplinach sportowych. [w USA?]

pch/usa-sad-najwyzszy-uniewaznil-genderowa-ustawe-to-koniec-startow-mezczyzn-w-kobiecych-dyscyplinach

Sąd Najwyższy stosunkiem głosów 5 do 4 unieważnił ustawę Title IX, forsowaną przez prezydenta Joe Bidena oraz wiceprezydent Kamalę Harris.

Genderowe przepisy pozwalały na starty biologicznych mężczyzn w kobiecych dyscyplinach sportowych, ale również korzystanie z zaplecza sportowego tj. damskich toalet, akademików czy szatni.

Amerykańska ustawa nazywana Title IX była promowana i zatwierdzona przez prezydenta Joe Bidena. Popierała ją również wiceprezydent Kamala Harris. Oficjalnie miała ona wspierać osoby transseksualne i przeciwdziałać dyskryminacji. Jednak de facto była ideologicznym zagrożeniem, które zdecydowanie promowało gender w sporcie. Ostatecznie Sąd Najwyższy USA odrzucił i unieważnił niebezpieczną ustawę. Co jednak ciekawe, za jej utrzymaniem głosował konserwatywny sędzia Neil Gorsuch.

Gdyby ustawa nie została odrzucona, przepisy wprowadzałyby możliwość konkurowania w sporcie biologicznych mężczyzn z kobietami. Rywalizacja mężczyzn uważających się za kobiety stałaby się wypaczeniem ducha sportu i zaprzeczeniem obowiązujących w sporcie zasad. To jednak nie jedyne konsekwencje genderowej ustawy, promowanej przez duet Biden – Harris.

Przepisy Title IX pozwalałyby również na korzystanie z damskich toalet przez mężczyzn uważających się za kobiety. Transseksualiści mogliby również przebywać w damskich szatniach, a także akademikach i innych miejscach przeznaczonych tylko dla kobiet.

Genderowe przepisy miały wejść w życie pod płaszczykiem przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową, orientację seksualną oraz „ciążę lub inne powiązane warunki”. W zakwestionowanej ustawie po raz pierwszy w historii USA stwierdzono, że dyskryminacja ze względu na płeć obejmuje również „tożsamość płciową” konkretnej osoby.

Warto odnotować, że tuż przed decyzją Sądu Najwyższego USA, do organu wpłynęła petycja podpisana przez 102 kobiety uprawiające zawodowo sport. Reprezentowały one 26 amerykańskich stanów i apelowały o zablokowanie groźnej, genderowej ustawy.

Autorki petycji argumentowały, że testy sprawności fizycznej pokazują, że istnieje różnica między mężczyznami i kobietami w każdym wieku.

„Coraz większa liczba kobiet i dziewcząt doświadcza upokarzającego i szkodliwego doświadczenia bycia zmuszaną do rywalizacji z mężczyznami identyfikującymi się jako osoby transpłciowe w kategorii sportów kobiecych” — napisano w dokumencie sportowców.

„Trudno wyrazić ból, upokorzenie, frustrację i wstyd, których doświadczają kobiety, gdy są zmuszane do rywalizacji z mężczyznami w sporcie. To publiczne zawstydzenie i cierpienie, wykluczenie z własnej kategorii kobiet” – wskazano w piśmie do Sądu Najwyższego.

Źródło: FOX News WMa

UE chce zacząć od naszych dzieci! Zgubna ideologia gender


Ideologia gender jest jedną z najbardziej szkodliwych doktryn wywodzących się z progresywno-sekularnego społeczeństwa.
To źródło bezpośredniego ataku na tradycyjną rodzinę, co prowadzi do upadku Zachodu w czasie rzeczywistym. Co w tym najgorsze?Unia Europejska próbuje aktywnie indoktrynować niewinne dzieci tymi wątpliwymi „ideami”, a zaczyna już od szkoły podstawowej.
Jeszcze kilka lat temu było to NIEWYOBRAŻALNE. Dziś pranie mózgów dzieci i młodzieży odbywa się na naszych oczach…
Ale dlaczego robią to bez konsekwencji?
Cóż, ideologia gender staje się teraz normą.Twierdzą, że muszą chronić nasze dzieci przed szkodliwymi ideologiami, takimi jak „niezdrowe stereotypy płciowe”.
To jest kompletnie absurdalne, prawda?
Przeczytaj: 8 Sposobów, w jakie UE promuje ideologię gender
Pobierz obrazki
P.S. –  Zgubna ideologia gender dokonuje bezpośredniego ataku na tradycyjną rodzinę! Chcą zacząć od naszych dzieci!

Wraz z moimi młodymi wolontariuszami bronimy honoru naszej wiary, zasad i postaw chrześcijańskich, na których zbudowano nasz kraj.

Misją kampanii Polska Katolicka, nie laicka jest promowanie społeczeństwa skoncentrowanego na Bogu i przeciwstawianie się grzechowi. Możesz nam w tym pomóc.

Jeżeli cenisz sobie nasze duchowe artykuły i inicjatywy modlitewne, rozważ możliwość przekazania darowizny na rzecz kampanii Polska Katolicka, nie laicka.

Wpłacając nawet niewielką kwotę pomagasz w realizacji naszych działań i umożliwiasz dalszy rozwój naszej organizacji. 

Dziękujemy! Niech Bóg Cię błogosławi.

Bawaria kontra gender. Zakazano języka “neutralnego płciowo”

Niemcy kontra gender. Zakazano języka neutralnego płciowo

oprac. Weronika Papiernik wiadomosci.dziennik

Od pierwszego kwietnia, w szkołach, urzędach i instytucjach wyższych edukacji w Bawarii, wprowadzono zakaz stosowania języka neutralnego pod względem płci, znanego jako język gender.

Rząd Bawarii, kraju związkowego na południowym wschodzie Niemiec, na wniosek ministra spraw wewnętrznych Bawarii Joachima Herrmanna, przyjął podczas posiedzenia gabinetu 19 marca poprawkę do ogólnego regulaminu dla bawarskich urzędów i sfery publicznej.

Język gender. Bawaria wprowadza zakaz

Według nowych przepisów, dyrektorom szkół, nauczycielom oraz administracji zabronione jest w oficjalnej korespondencji stosowanie określeń językowych uwzględniających neutralność płciową. Dotyczy to także zajęć lekcyjnych. Wyjątek stanowią profesorowie na uczelniach wyższych, którzy mają dowolność w używaniu form językowych. W przypadku uczelni wyższych podkreślono, że studenci nie będą karani za nieużywanie języka neutralności płciowej, np. poprzez obniżenie oceny.

Tzw. język gender oznacza formy uwzględniające mężczyzn, kobiety oraz inne osoby, które nie utożsamiają się ani z płcią męską, ani żeńską. Chcąc wyrazić neutralność płciową w języku niemieckim, stosuje się zapis rzeczowników z: gwiazdką (np. Schüler*innen), podkreślnikiem (np. Lehrer_innen), dwukropkiem (np. Student:innen) lub wielką literą w końcowej części wyrazu (np. KundInnen).

Premier Bawarii Markus Soeder zapowiedział podjęcie działań w sprawie zakazu używania języka gender już w grudniu 2023 r., czyli około dwóch miesięcy po wygranych przez jego partię CSU wyborach do bawarskiego landtagu. U nas nie będzie obowiązkowego +genderowania+. Przeciwnie: my w Bawarii zabronimy języka gender w szkołach i administracji – zapowiedział wówczas.

Szef Bawarskiej Kancelarii Stanu Florian Hermann podkreślił, że „język musi być jasny i zrozumiały”. Jego zdaniem zakaz stosowania języka neutralności płciowej ma służyć „utrzymaniu otwartej przestrzeni dyskursu w liberalnym społeczeństwie”, podczas gdy „język nacechowany ideologicznie działa wykluczająco”.

Nie dotyczy uczniów

Nowe przepisy wchodzą w życie 1 kwietnia. Za niedostosowanie się do nich będą grozić konsekwencje. Jeżeli nauczyciele będą używali neutralnych płciowo rzeczowników w korespondencji szkolnej, ich przełożeni zostaną wezwani do „rozmów z nauczycielami” i „uwrażliwienia” na przestrzeganie wytycznych Rady ds. Ortografii Niemieckiej. Rada przekonywała do niestosowania w pisowni znaków specjalnych, ponieważ – w jej opinii – wpływa to negatywnie na zrozumiałość tekstów. Nowe regulacje nie dotyczą uczniów.

Pozytywnie do zakazu używania języka gender odniósł się Niemiecki Związek Nauczycieli. Jego przewodniczący Stefan Duell zaznaczył, że „w języku urzędowym chodzi o to, aby było jasne, że uwzględnia się wszystkich, a nie tylko poszczególne grupy”. Chodzi o pełne szacunku sformułowania, które są również wrażliwe na płeć, bez oznaczania ich jako takie – dodał Duell. Dlatego też – jak ocenił – „gwiazdka może być również rozumiana jako marginalizująca”.

“Wojna kulturowa”

Nowe regulacje skrytykowali politycy Zielonych i środowiska LGBT+. Według drugiego burmistrza Monachium Dominika Krausego (Zieloni) CSU prowadzi „wojnę kulturową”. Uważam, że w kwestii gender powinniśmy trochę wyluzować. Kto chce +genderować+, niech to robi, a jeśli nie – to nie – stwierdził Krause.

Mieszkańcy Bawarii zostali zapytani, co sądzą o zakazie używania języka neutralnego płciowo. Nie uważam, że powinno się dyktować ludziom, jak powinni tworzyć swój język, o ile nikogo to nie obraża. Osobiście staram się używać języka gender, ale nie uważam za dramatyczne, jeśli ktoś z jakiegoś powodu tego nie robi – powiedziała Rita, nauczycielka języka niemieckiego w jednej z bawarskich szkół.

Zdaniem Gregora, studenta dziennikarstwa, “niestosowanie języka neutralnego płciowego to nie przejaw dyskryminacji”.

Bawaria jest pierwszym krajem związkowym Niemiec, który wprowadził przepisy zakazujące stosowania języka neutralnego płciowo. Podobną decyzję podjęła Heska Kancelaria Stanu. W administracji publicznej i szkołach w Hesji nie będzie można używać form ze znakami specjalnymi.

Wielka Brytania w gender-odwrocie. Co zrobi Polska? Genderowa, ideologiczna rzeźnia, w której zniszczono życie tysiącom dzieci i nastolatków.


Wielka Brytania w gender-odwrocie. Co zrobi Polska?
Szanowni Państwo,
Kiedy czytam o tym, co działo się w londyńskiej klinice Tavistock dla osób z dysforią płciową, to mam tylko jedno skojarzenie.
Rzeźnia.
Genderowa, ideologiczna rzeźnia, w której zniszczono życie tysiącom dzieci i nastolatków.
Proszę wybaczyć mi uniesienie, ale przeprowadzony audyt ujawnił, że było to miejsce niczym z horroru.
Dlaczego?
Choćby dlatego, że operacje „zmiany płci” przeprowadzano tam bez względu na wiek pacjenta.
W ciągu ostatniej dekady skierowano do niej niemal 400 małych dzieci. 12 z nich miało zaledwie 3 lata, 61 – 4 lata. Było także 140 pięciolatków i 169 sześciolatków.
Na szczęście nie u wszystkich przeprowadzono procedurę.
Śledztwo dziennikarskie przeprowadzone przez dziennikarkę BBC Hannah Barnes ujawniło jeszcze więcej przerażających szczegółów. Klinika Tavistock to miejsce, w którym:szantażowano rodziców, że jeśli nie zgodzą się na zmianę płci, ich dziecko się zabije;aktywiści trans wysyłali e-maile, wywierając presję, by pracownicy kliniki podawali blokery dojrzewania i hormony jak najszybciej;bez żadnych podstaw medycznych, bez rzetelnej diagnozy i prób szukania prawdziwych przyczyn odczuwanej dysforii, zmieniano dzieciom płeć.Ale po latach genderowego szaleństwa zarówno rodzice, jak i brytyjskie władze zauważyły to, co powinno być jasne dla od samego początku: ideologia gender wyrządza naszym dzieciom nieodwracalną krzywdę.
I dzięki Bogu klinika została zamknięta.
I wiele wskazuje na to, że Wielka Brytania naprawdę budzi się z pseudotęczowego letargu.
Zaledwie kilka dni temu podjęto tam kolejną ważną decyzję: lekarze w Anglii nie mogą już przepisywać dzieciom środków blokujących dojrzewanie, aby ułatwić im „zmianę płci”.
Badacze prowadzący obecnie przegląd usług związanych z tożsamością płciową zgłosili bowiem poważne wątpliwości. Dotyczą zarówno bezpieczeństwa ich stosowania, jak i skuteczności klinicznej. Okazało się, że istnieją „luki w dowodach” dotyczące rzekomej odwracalności wpływu blokerów dojrzewania na ciała, a także psychikę dzieci.
Lekarze wskazali, że nie jest do końca jasne, jak działają takie środki. Czy jedynie „wstrzymują” okres dojrzewania czy też są po prostu początkiem nieodwracalnego procesu, którego kulminacją jest „zmiana płci”. Jak podkreśla New York Times, rosną obawy dotyczące „długoterminowych skutków fizycznych i innych konsekwencji” przyjmowania blokerów.
Można jedynie powiedzieć: szkoda, że tak późno.
Dopiero, gdy setki żyć zostało nieodwracalnie zniszczonych. Gdy tylu młodych ludzi, nieświadomych w pełni konsekwencji tego, na co namawiają ich lekarze, zaprzepaściło swoje szanse na zostanie rodzicami. I po prostu na zdrowe, wolne od bólu i dźwigania ciężaru błędów młodości życie.
Czy na podobne opamiętanie możemy liczyć także w Polsce?Pomagam chronić młodzież!Trudno mieć na to nadzieję, zwłaszcza obserwując działania polityków, którzy „puszczają oczko” do krzewicieli ideologii gender.
Bo choć teraz rządzący nie wychylają się z tematem tranzycji nieletnich, to jeszcze w okresie kampanii Donald Tusk zapowiedział, że ma już przygotowane projekty ustaw dotyczących ułatwienia „upiornych procedur sądowych w przypadku osób transseksualnych”.
I nie trzeba było długo czekać na pierwsze oznaki tego „ułatwienia”. W początkach tego roku Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar wycofał z Sądu Najwyższego zapytanie w kwestii procedury zmiany płci. Dotyczyło ono udziału najbliższej rodziny w sprawach sądowych dotyczących zmiany płci.
W ocenie ministra: „(…) skierowanie tego wniosku miało utrudnić przeprowadzenie powyższej procedury”.
To oczywiście tylko niewielki krok – ale w jasno określonym kierunku. Rządzący nie zamierzają zrobić nic, aby chronić polskie dzieci przez horrorem ideologii gender.
Przykład: brak jakichkolwiek reakcji po tym, jak mający tysiące czytelników portal Gazeta.pl zupełnie bez krygowania się promuje wywiad z transaktywistką Eweliną Negowetti. Działaczka chwali się, że pomaga „transiątkom” w zdobyciu bindera (czyli specjalnych bandaży lub koszulki do spłaszczania biustu) za plecami rodziców:
Zdarzało się, że wysyłałam binder schowany do ćwiczeń z niemieckiego albo w opakowaniu płyty CD. „Bo rodzice przeglądają rzeczy i mogliby go wyrzucić”.
Wielkie fundacje propagujące tranzycje jako lek na całe zło, wciąż bezkarnie polecają usługi psychologów czy seksuologów, którzy za pieniądze, w trakcie jednej wizyty są gotowi wystawić zaświadczenia o występowaniu dysforii płciowej. Czy to medycyna czy już szarlataneria?
Wiele młodych osób zachłyśniętych ideologią gender mówi, że o do eksperymentowania z hormonami i blokerami dojrzewania zostali zachęceni przez „znajomych w internecie”, którzy, przekonywali ich, że rozwiązaniem ich problemów będzie „zmiana płci”.
I wreszcie to, co pisałem Państwu kilka tygodni temu: z podstawy programowej nauczania biologii wykreślono punkt, w którym mowa o tym, że nie należy bez konsultacji z lekarzem przyjmować preparatów hormonalnych.
To tylko kilka przykładów tego, jak ten obłęd podskórnie trawi nas – Polaków.
A będzie tylko gorzej, bo u władzy znaleźli się ludzie, którzy ideologię i żądania środowisk trans przedkładają nad dobro dzieci.
Ostatnią nadzieją na przebudzenie pozostają więc zwykli ludzie: rodzice, nauczyciele, a przede wszystkim sama młodzież.
Dlatego w Centrum Życia i Rodziny to właśnie do nich adresujemy nasze działania.Chcę pomóc w walce z ideologią gender!Pod koniec ubiegłego roku zorganizowaliśmy konferencję ekspercką pt. Tranzycja – „zmiana płci” czy nowa odsłona ideologii?, która cieszyła się ogromnym zainteresowaniem.
Wówczas przekonaliśmy się, jak bardzo potrzebne są w Polsce takie działania.
Wśród nas są już rodzice, którzy mierzą się z dramatem zaburzeń tożsamości płciowej swoich dzieci. Nauczyciele, którzy doświadczają problemów w pracy, sprzeciwiając się zmianie zaimków czy imion swoich uczniów albo na to, by korzystali z toalet przeznaczonych dla płci przeciwnej, bo rzekomo to z nią się identyfikują.
To ludzie, którzy rozumieją, że prawdziwą miłością i prawdziwą pomocą nie jest utwierdzanie dzieci w myśleniu, że „urodziły się w niewłaściwym ciele”.
I to właśnie oni zwracają się do nas po pomoc.
Otrzymujemy zaproszenia do szkół, aby informować rodziców o zagrożeniu ideologią gender, która często bez ich świadomości wkrada się do umysłów ich dzieci. Służymy pomocą nauczycielom, informując o przysługujących im prawach. Ostrzegamy i alarmujemy, jak dzieci mogą zetknąć się z tą ideologią i narazić się na „tęczowe pranie mózgu”.
Zachęcam Państwa do kontaktu z nami, jeśli chcielibyście Państwo zaprosić naszych ekspertów także do Państwa miejscowości.
Być może takie spotkanie otworzy oczy rodzicom i wychowawcom. Być może w ten sposób ochronimy jakiegoś młodego człowieka przed popełnieniem nienaprawialnych błędów.
Szczególnie ważne jest dla nas właśnie dotarcie do młodzieży.
Dlatego przygotowaliśmy także e-book „Chciałbym być sobą”, w którym przedstawiamy historie młodych ludzi, którzy dali się zmanipulować „tęczowym” ideologom. Mając zaledwie kilkanaście lat, podjęli tragiczne w skutkach decyzje. Ale podjęli też walkę o swoje życie i zdecydowali się powrócić do biologicznej płci.
Broszurę „Chciałbym być sobą” mogą Państwo pobrać ze strony SzlachetnyPiatek.pl/publikacja. Serdecznie do tego zachęcam, bo takie świadectwa działają lepiej niż najgrubsze naukowe opracowania!
Przeciwstawienie się tej barbarzyńskiej ideologii to wymagające i kosztowne zadanie.
Organizacja konferencji, logistyka spotkań czy przygotowywanie publikacji łączą się z dużymi wydatkami: od wynagrodzenia za pracę zaangażowanych w to ekspertów aż po koszty promocji wydarzeń i materiałów, aby informacja o nich dotarła do jak największej liczby osób.
Wiem jednak, że musimy to robić, bo – jak mogli Państwo przeczytać powyżej – wiele wskazuje, że Polska nie zamierza iść drogą Wielkiej Brytanii, ale raczej bezrefleksyjnie akceptować kolejne ideologiczne pomysły. Nie możemy pozwolić, aby w Warszawie, Krakowie czy Gdańsku zaczęły działać takie „rzeźnie” jak Tavistock.
Dlatego proszę Państwa o wsparcie naszych działań i kampanii w walce z ideologią gender, zwłaszcza w kwestiach ochrony przed nią polskiej młodzieży datkiem w wysokości 50 zł, 100 zł czy 200 zł lub nawet większej.Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!Tylko dzięki Państwa zaangażowaniu możemy stawać naprzeciw tej ideologicznej machinie. Tak bowiem należy określić to, z czym się mierzymy: to przede wszystkim wielki biznes, w którym uczestniczą z jednej strony „kliniki” tranzycyjne, z drugiej zaś napędzające im klientów media, korporacje, politycy i celebryci, którzy w blasku pseudotęczowego „postępu” chcą ocieplić swój wizerunek. A do tego zastępy transaktywistów, którzy nie cofną się przed niczym, by zwerbować kolejne młode ofiary.
I w Polsce są setki, a może i tysiące młodych ludzi, których możemy jeszcze uratować przed zniszczeniem sobie życia.
To o nich toczy się ta walka.
Liczę na Państwa zaangażowanie i serdecznie pozdrawiam
Wspieram działania Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawatel. +48 22 629 11 76

Ujawniono ciężkie nadużycia “medycyny gender” wobec dzieci oraz bezbronnych dorosłych.

Wyciekłe pliki WPATH ujawniają ciężkie nadużycia “medycyny gender” wobec dzieci oraz bezbronnych dorosłych

babylonianempir/ciezkie-naduzycia-medycyny-gender-wobec-dzieci

Członkowie WPATH wiedzą, że blokery dojrzewania, hormony i operacje spowodują bezpłodność i inne powikłania, w tym raka i dysfunkcję dna miednicy.

===================================

Data: 10 marzo 2024 Author: Uczta Baltazara

PLIKI, KTÓRE WYCIEKŁY Z WPATH, UJAWNIAJĄ POWSZECHNE NADUŻYCIA MEDYCZNE WOBEC DZIECI I BEZBRONNYCH DOROSŁYCH W GLOBALNYM TRANSGENDEROWYM ORGANIE OPIEKI ZDROWOTNEJ

Członkowie World Professional Association of Transgender Health (WPATH https://en.wikipedia.org/wiki/World_Professional_Association_for_Transgender_Health, https://www.wpath.org/) wykazują brak uwzględnienia długoterminowych konsekwencji dla pacjentów, pomimo świadomości wyniszczających i potencjalnie śmiertelnych skutków ubocznych zastosowań hormonów płciowych i procedur związanych z terapią.

4 marca 2024 r.

Nowo ujawnione pliki pochodzące z wiodącego globalnego organu zajmującego się opieką zdrowotną nad osobami transpłciowymi ujawniły, że klinicyści, którzy kształtują sposób, w jaki “medycyna gender” jest regulowana i praktykowana na całym świecie, konsekwentnie naruszają etykę medyczną i świadomą zgodę. Pliki, które wyciekły z World Professional Association for Transgender Health (WPATH), zostały dziś opublikowane przez amerykański think tank Environmental Progress.

WPATH  uważane jest za wiodący światowy autorytet naukowy i medyczny w dziedzinie “medycyny gender”, a w ostatnich dziesięcioleciach jego standardy opieki ukształtowały wytyczne, politykę i praktyki rządów, stowarzyszeń medycznych, publicznych systemów opieki zdrowotnej i prywatnych klinik na całym świecie.

Jednak akta WPATH ujawniają, że organizacja nie spełnia standardów medycyny opartej na danych naukowych, a członkowie często rozważają improwizowane procedury “leczenia“. Członkowie są w pełni świadomi, że dzieci i młodzież nie są w stanie zrozumieć dożywotnich konsekwencji “terapii potwierdzającej gender”, a w niektórych przypadkach, ze względu na słabą znajomość zagadnień zdrowotnych, nie są w stanie tego zrozumieć również ich rodzice.

“Akta WPATH pokazują, że to, co nazywa się “medycyną genderową”, nie jest ani nauką, ani medycyną” – powiedział Michael Shellenberger, prezes i założyciel Environmental Progress. “Eksperymenty nie są randomizowane, podwójnie zaślepione ani kontrolowane. To nie jest medycyna, ponieważ pierwszą zasadą jest nie szkodzić. A to wymaga świadomej zgody”.

Oryginalne pliki zostały opublikowane w raporcie zatytułowanym The WPATH Files: Pseudonaukowe eksperymenty chirurgiczne i hormonalne na dzieciach, nastolatkach i bezbronnych dorosłych, który zawiera analizę dziennikarki Mii Hughes, która prezentuje pliki WPATH w kontekście najlepszej dostępnej nauki na temat zaburzeń genderowych. https://environmentalprogress.org/s/WPATH-Report-and-FilesN.pdf

Environmental Progress udostępnił wszystkie pliki do przeczytania na końcu raportu. Pliki, które wyciekły, zawierają zrzuty ekranu postów z wewnętrznego forum WPATH z lat 2021-2024 oraz wideo z wewnętrznej dyskusji panelowej. Wszystkie nazwiska zostały zmienione, z wyjątkiem kilku członków WPATH o znaczeniu publicznym, takich jak dr Marci Bowers, amerykańska ginekolog i chirurg, która jest prezesem WPATH, oraz kanadyjski endokrynolog dziecięcy dr Daniel Metzger.

W plikach WPATH, członkowie wykazują brak uwzględnienia długoterminowych konsekwencji dla pacjentów, pomimo świadomości wyniszczających i potencjalnie śmiertelnych skutków ubocznych zastosowania hormonów płciowych i innych procedur związanych z terapią.

Informacje zawarte w aktach pokazują, że pacjenci z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, takimi jak schizofrenia i dysocjacyjne zaburzenia tożsamości, a także inne sytuacje, takie jak bezdomność, są dopuszczani do wyrażenia zgody na interwencje hormonalne i chirurgiczne. Członkowie odrzucają obawy dotyczące tych pacjentów i określają wysiłki mające na celu ich ochronę jako zbędne “gatekeeping”.

Akta dostarczają wyraźnych dowodów na to, że lekarze i terapeuci są świadomi, że oferują nieletnim zabiegi zmieniające ich życie, których nie są w stanie w pełni zrozumieć. Członkowie WPATH wiedzą, że blokery dojrzewania, hormony i operacje spowodują bezpłodność i inne powikłania, w tym raka i dysfunkcję dna miednicy.

Mimo to podejmują się interwencji medycznych zmieniających życie młodych pacjentek, w tym waginoplastyki u 14-latki oraz hormonoterapii u opóźnionej w rozwoju 13-latki.

Dokumenty WPATH pokazują również, jak daleko posunęły się eksperymenty medyczne w medycynie genderowej, gdzie dyskutuje się o chirurgach wykonujących “nulifikację” oraz inne ekstremalne procedury modyfikacji ciała w celu stworzenia typów ciała, które nie istnieją w naturze.

Rosnąca liczba specjalistów w dziedzinie medycyny i psychiatrii twierdzi, że promowanie pseudonaukowych eksperymentów chirurgicznych i hormonalnych jest globalnym skandalem medycznym, który można porównać do poważnych przypadków błędów medycznych w historii, takich jak lobotomia i owariotomia.

Członkowie aktywiści WPATH wiedzą, że tak zwana “opieka potwierdzająca przynależność genderową”, którą zapewniają, może skutkować powikłaniami i bezpłodnością przez całe życie, a ich pacjenci nie rozumieją konsekwencji, takich jak utrata funkcji seksualnych i zdolności do przeżywania orgazmu” – powiedział Shellenberger. “Przecieki te pokazują przytłaczające dowody na to, że specjaliści z WPATH wiedzą, że nie otrzymują zgody od dzieci, nastolatków i bezbronnych dorosłych lub ich opiekunów“.

Environmental Progress napisał do każdego członka WPATH wymienionego w aktach, a także do dodatkowych członków, których nazwiska zostały utajnione, aby potwierdzić ich komentarze i zaoferować prawo do odpowiedzi. Dwie osoby odpowiedziały – jedna potwierdziła, że przypisane im komentarze były prawdziwe, a druga nie zaprzeczyła swoim komentarzom, ale obaliła ich interpretację przez Environmental Progress. Wzmianka o kontaktach Environmental Progress z członkami za pośrednictwem poczty elektronicznej pojawiła się później w formie komentarzy na wewnętrznym forum WPATH.

PLIKI WPATH oraz RAPORT: https://environmentalprogress.org/s/WPATH-Report-and-FilesN.pdf

INFO: https://environmentalprogress.org/big-news/wpath-files https://unherd.com/newsroom/leaked-wpath-files-show-gender-clinician-abuses/

https://babylonianempire.wordpress.com/2021/07/18/potrzebny-jest-prog-pekniecia-spoleczenstw-gender-lek-tryptorelina/embed/#?secret=jE8NuQgC8I#?secret=uHurdrBcWM

George Weigel: Tęczowy obłęd Ameryki zagraża USA – i całemu światu

1 marca 2024 pch24/gteczowy-obled-ameryki

George Weigel: tęczowy obłęd Ameryki

Podczas gdy świat płonie, a Ameryka mierzy się z gigantycznymi wyzwaniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, sekretarz stanu Antony Blinken zajmuje się umacnianiem… „płynnej tożsamości płciowej”. To musi się źle skończyć, bo w oczach wrogów USA czyni ze Stanów państwo po prostu niepoważne – uważa katolicki publicysta George Weigel.

Kilka dni temu sekretarz stanu USA Antony Blinken wysłał do amerykańskich dyplomatów okólnik dotyczący „najlepszych praktyk dotyczących tożsamości płciowej”. Poucza personel dyplomatyczny, jak należy mówić i pisać: unikając, o ile to tylko możliwe, jakichkolwiek odniesień do płci, w tym używania takich słów jak „matka” czy „ojciec”.

George Weigel na łamach portalu First Things zwraca uwagę, że w momencie, w którym Blinken rozsyła tego rodzaju pismo, na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie trwają wojny. W Ameryce Łacińskiej szaleje potężny kryzys polityczny i gospodarczy, co skutkuje wielką falą migrantów napierającą na południową granicę USA. Rosyjska technologia nuklearna może zagrażać amerykańskiej obecności w przestrzeni kosmicznej i co za tym idzie – amerykańskiej sieci komunikacji opartej o satelity. Czołowy kandydat Republikanów na prezydenta, Donald Trump, prowokuje komentarzem, że będzie zachęcał Rosjan do „robienia co chcą” z sojusznikami w NATO, którzy płacą zbyt mało na zbrojenia. Do tego dochodzą nieustanne groźby formułowane przez Chiny pod adresem Tajwanu…

Wobec tego wszystkiego sekretarz stanu Blinken uznał za ważne właśnie to, by pouczać swoich dyplomatów, jak „być wyczulonym na zmiany w zaimkach” i zastępować potencjalnie obraźliwe słowa „panie i panowie” takimi terminami jak „wszyscy ludzie”. Według amerykańskiego publicysty nie jest to zwykły absurd: to absurd niebezpieczny.

Blinken odwraca uwagę dyplomacji od tego, co naprawdę ważne – pisze Weigel. A to po prostu podważa wiarygodność USA w oczach takich ludzi jak Władimir Putin, Xi Jinping czy irańscy mułłowie. Wrogowie Ameryki mogą dojść do wniosku, że ludzie w Stanach Zjednoczonych mają „obsesję na punkcie płynnej tożsamości płciowej” – i w efekcie nie będą w stanie przeciwstawić się ich agresywnym planom…

Według publicysty First Things Amerykanie wysyłają takimi ruchami sygnał o całkowitym braku własnej powagi. Ten upadek, sądzi Weigel, nie zostanie powstrzymany przez żadnego z dwóch podstarzałych kandydatów na prezydenta. Ci raczej ucieleśniają kulturę egocentryzmu, która stoi za obłędem targającym Stanami Zjednoczonymi.

Źródło: firstthings.com

Pach

https://pch24.pl/plaga-syfilisu-w-usa-setki-tysiecy-zakazen-umieraja-dzieci-choruje-wielu-homoseksualistow/embed/#?secret=DrLH3mEq6I#?secret=lOvmEQc90g

Głos nasz, 150 tys. Polaków – wyrzucony do kosza! Ekipa Tuska odrzuciła w pierwszym czytaniu projekt ustawy „TAK dla rodziny, NIE dla gender”

Głos 150 tys. polskich obywateli wyrzucony do kosza! Ekipa Tuska odrzuciła w pierwszym czytaniu projekt ustawy „TAK dla rodziny, NIE dla gender”

#głosowanie #ideologia #Konwencja Stambulska #nie dla gender #obywatelski projekt #Ordo Iuris #sejm #tak dla rodziny

(fot. PAP/Paweł Supernak)

Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender” dotyczący wyrażenia zgody na wypowiedzenie przez Prezydenta RP ideologicznego dokumentu nazywanego konwencją stambulską i zobowiązanie rządu do zainicjowania prac nad międzynarodową konwencją praw rodziny.

W głosowaniu wzięło udział 423 posłów. „ZA” odrzuceniem obywatelskiego projektu ustawy było 234. „PRZECIW” zagłosowało 189 w tym 170 posłów PiS, 17 – Konfederacji i 2 – Kukiz15. Nikt nie wstrzymał się od głosu.

Obywatelski projekt ustawy „Tak dla rodziny, nie dla gender” wpłynął do Sejmu w grudniu 2020 roku. Podpisało się pod nim 150 tys. obywateli.

W przygotowanie projektu zaangażowane były Chrześcijański Kongres Społeczny oraz Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Źródło: sejm.gov.pl

TG

================================

A miało być TAK;

======================================

mail:

“Tak dla rodziny, nie dla gender” wpłynął do Sejmu w grudniu 2020 roku.


A dziś PiS to poparł gdy… juz nie ma szans..

Królowa Bona umarła! ODKRYCIE!! Mózgi mężczyzn i kobiet działają inaczej !!

Dywergencja mózgów czyli w przyrodzie bez zmian (badanie)

Autor: AlterCabrio , 20 lutego 2024

„Nasze odkrycia sugerują, że różnice we wzorcach aktywności mózgu w tych kluczowych obszarach przyczyniają się do specyficznych dla płci różnic w funkcjonowaniu poznawczym” – powiedział dr Vinod Menon, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych na Uniwersytecie Stanforda.

−∗−

Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org

−∗−

Nowe badanie pokazuje po raz pierwszy, że mózgi mężczyzn i kobiet działają inaczej

Lobby osób transpłciowych nie będzie zadowolone.

Naukowcy po raz pierwszy oficjalnie udowodnili, że mózgi mężczyzn i kobiet różnią się i działają odmiennie, co może okazać się ogromnym ciosem dla lobby transpłciowego.

„Nigdy nie przedstawiono ostatecznego dowodu na różnicę w aktywności mózgów mężczyzn i kobiet, ale Uniwersytet Stanforda wykazał, że możliwe jest rozróżnienie płci na podstawie aktywności w «gorących punktach» [hotspot areas]” – podaje dziennik Telegraph.

Naukowcy odkryli, że „płeć jest istotnym wyznacznikiem organizacji ludzkiego mózgu” w kluczowych obszarach organu, również w tych, które regulują emocjami, pamięcią, stymulacją seksualną, kształtowaniem nawyków i introspekcją.

„Standardowa aktywność mózgu” [DMN], która jest neurologicznym centrum „ja”, również różni się u mężczyzn i kobiet.

==========================

Men and women’s brains do work differently, scientists discover for first time

Academics have previously argued that it is society rather than biology that influences divergence

Sarah Knapton, Science Editor 19 February 2024

Difference could influence how men and women view themselves
Difference could influence how men and women view themselves

The brains of men and women operate differently, scientists have shown for the first time [sic !!! md] in a breakthrough that shows sex does matter in how people think and behave…

============================

Różnice wyjaśniają, czego zwykle doświadczamy w prawdziwym świecie – na przykład dlaczego mężczyźni mają lepszą świadomość przestrzenną i pamięć roboczą, podczas gdy kobiety mają lepszą pamięć długoterminową.

Zespół przeszkolił system sztucznej inteligencji do przetwarzania ogromnych ilości danych, a następnie zlecił zadanie ustalenia, czy skan mózgu MRI pochodzi od mężczyzny czy kobiety.

„Kiedy naukowcy przetestowali model na około 1500 skanach mózgu, w ponad 90% przypadków model był w stanie stwierdzić, czy skan pochodził od kobiety, czy mężczyzny” – podaje gazeta.

„Nasze odkrycia sugerują, że różnice we wzorcach aktywności mózgu w tych kluczowych obszarach przyczyniają się do specyficznych dla płci różnic w funkcjonowaniu poznawczym” – powiedział dr Vinod Menon, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych na Uniwersytecie Stanforda.

A więc tak to wygląda. To biologia, a nie społeczeństwo kształtuje dywergencję mózgów.

Nieważne, na co zmienisz zaimki, nieważne, ile sukienek założysz, nieważne, jak bardzo okaleczysz swoje ciało.

Mężczyzna nadal będzie mężczyzną, a kobieta nadal będzie kobietą i będą tylko dwie płcie.

_______________

New Study Shows For First Time Men and Women’s Brains Work Differently, Paul Joseph Watson, 20th February 2024

−∗−

Uzupełnienie:

Mózg czyli inteligentny projekt [27 kwietnia 2022]
Mózg, jak i cała biologia, są oczywiście inteligentnie zaprojektowane. Od zgrabnej koordynacji aktywności neuronalnej między neuronami i regionami mózgu po niezwykłe, jakby rządzące się swoimi prawami zachowanie pojedynczych cząsteczek i atomów, które składają się na neurony i neuroprzekaźniki – mózg nosi niewątpliwy odcisk palca Projektanta.[…]

−∗−

…genderystów, jeśli znajdziemy ich w Burundi, najlepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienować

Prezydent Burunki: genderystów trzeba kamieniować

genderystow-kamieniowac

A Uganda przyjęła ustawę przewidującą za czyny homoseksualne długoletnie więzienie, a nawet karę śmierci w przypadku obnoszenia się z tęczową ideologią.

==================================

-Myślę, że tych ludzi, jeśli znajdziemy ich w Burundi, najlepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienowaćpowiedział prezydent Evariste Ndayishimiye o sodomitach i gomorytach podczas swojej konferencji prasowej. Słowa afrykańskiego przywódcy spotkały się z ostrą reakcją głównego obrońcy środowisk dewiacyjnych – Stanów Zjednoczonych.

Prezydent afrykańskiego państwa Burundi wezwał do kamieniowania sodomitów. Prezydent Burundi podczas konferencji prasowej przyznał, że genderyzm jest ideologią importowaną z zachodu, a jej zwolenników należy kamienować.

-Jeśli chcesz rzucić klątwę na kraj, zaakceptuj i promuj homoseksualizm. Myślę, że tych ludzi, jeśli znajdziemy ich w Burundi, lepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienować. I to nie może być grzechem – ocenił prezydent Burundi.

Jak podało Radio France Internationale, na wypowiedź prezydenta zareagował Departament Stanu USA.

“Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone uwagami prezydenta Ndayishimiye skierowanymi przeciwko pewnym bezbronnym i marginalizowanym Burundyjczykom. Wzywamy wszystkich przywódców Burundi do poszanowania przyrodzonej godności i niezbywalnych praw, w tym równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, każdego członka burundyjskiego społeczeństwa” – napisał w oświadczeniu rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller.

Warto dodać, że za sodomię w Burundi od 2009 grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności lub kara grzywny do 10000 franków burundyjskich. Możliwe, że po słowach prezydenta Ndayishimiye prawo penalizujące homoseksualizm ulegnie zaostrzeniu, jak stało się to w innych państwach afrykańskich. Przypomnijmy, że w maju ubiegłego roku Uganda przyjęła ustawę przewidującą za czyny homoseksualne długoletnie więzienie, a nawet karę śmierci w przypadku obnoszenia się z tęczową ideologią.

Praktyki sodomskie są powszechnie karane w wielu państwach afrykańskich. Według globalnego przeglądu przeprowadzonego przez tzw. Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek, Gejów, Biseksualnych, Trans i Interseksualnych, państwa afrykańskie stanowią prawie połowę krajów na świecie, w których sodomia jest zakazana.

——————–

NASZ KOMENTARZ [MPol.]:

Polska jak zwykle 100 lat za murzynami. Oczywiście nie w tym, że nie karzemy sodomitów śmiercią,ale w tym, że genderowy neołysenkizm jest u nas tolerowany, a od ostatnich wyborów dyzmokratycznych masowo promowany w mediach głównego ścieku.

Kanadę pojebało! Kanada ma kota! Religia „postępu” przed NAMI.

Kanadę pojebało! Kanada ma kota! Religia „postępu” przed NAMI.

wpolityce.pl/-ucieklismy-z-kanady-przed-ideologia-gender

====================

Kanadyjski premier Justin Trudeau potępił „Marsze Miliona dla Dzieci”, które z inicjatywy rodziców we wrześniu br. w 77 miastach Kanady przeszły w sprzeciwie wobec indoktrynacji ich dzieci. Trudeau : „transfobia, homofobia i bifobia nie mają miejsca w tym kraju”. „Stanowczo potępiamy tę nienawiść i jej przejawy, i jesteśmy jednocześnie solidarni z osobami 2SLGBTQI+ w całym kraju – jesteście ważni i cenieni.”

Wspólnie flagi Kanady, LGBT i transgender

autor: Wikimedia Commons-Caitlin Bowen

Polska jest o te 15 lat „do tyłu”

====================================

“Uciekliśmy z Kanady przed ideologią gender”. Ten kraj, gdzie 20 proc. 13-latek zagubiło już swoją tożsamość, jest stracony 

„Uciekliśmy widząc, w którym kierunku zmierza tan kraj. Słusznie przypuszczaliśmy, że Kanada będzie w coraz szybszym tempie pogrążała w ideologii gender. Widzieliśmy, jakie to powoduje zagrożenia szczególnie dla naszych dzieci. Uciekliśmy z myślą o ich przyszłości” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl małżeństwo, które po 30 latach życia w Kanadzie wróciło wraz z dziećmi do Polski. 

wPolityce.pl: Jak znaleźliście się w Kanadzie?

Magdalena i Michał: Wyjechaliśmy z Polski ze swoimi rodzinami jako nastolatkowie pod koniec lat 80. XX w. (Michał najpierw przez kilka lat mieszkał w Nigerii, Magda przybyła bezpośrednio do Kanady). Chodziliśmy do kanadyjskich szkół, nawiązywaliśmy relacje jak każdy młody człowiek. Poznaliśmy się na studiach, pokochaliśmy, po studiach założyliśmy rodzinę i zamieszkaliśmy wspólnie na obrzeżach Toronto. Przeżyliśmy w Kanadzie ponad 30 lat, do roku 2020.

Co więc sprawiło, że szczęśliwa, spełniona życiowo i zawodowo rodzina z czwórką dzieci w wieku od 3 do 15 lat, żyjąca dostatnio w pięknym kraju, zdecydowała się – jak mówicie – uciekać z Kanady?

Uciekliśmy widząc, w którym kierunku zmierza tan kraj. Słusznie przypuszczaliśmy, że Kanada będzie w coraz szybkim tempie pogrążała w ideologii gender. Widzieliśmy, jakie to powoduje zagrożenia szczególnie dla naszych dzieci. Uciekliśmy z myślą o ich przyszłości.

Co Was niepokoiło?

Trzeba powiedzieć, że – ze względu na system edukacji, w którym na pewnym etapie już całkiem nachalnie i otwarcie zaczyna się edukacja seksualna i genderowe indoktrynowanie – granicznym naszym zdaniem momentem, kiedy w Kanadzie można jeszcze „uratować” dziecko, jest wiek 16 lat.

Można powiedzieć, że działaliśmy prewencyjnie. Szczęśliwie nasze dzieci doświadczyły tego jeszcze w stosunkowo niewielkim stopniu.

Widzieliśmy, co się dzieje w szkołach w całym kraju, jak z wolna, niemal niezauważalnie wprowadzane są tam zmiany w edukacji zmierzające do zakwestionowania u dzieci ich tożsamości płciowej i nie tylko. Nasze dziewczyny były już we wczesnych klasach szkoły podstawowej poddawane edukacji seksualnej, która w ich życie wchodziła z butami.

Już wtedy my i wiele innych rodzin braliśmy w związku z tym udział w protestach, reagowaliśmy, jednak to nie przynosiło większych efektów.

Konkretny przykład tego, jak „urabiano” dzieci?

W szkole jednej z naszych córek jakaś dziewczynka ogłosiła, że jest kotem, że trzeba się do niej zwracać tak, jak do kota, i traktować ją jak kota. Wzbudziło to śmiech klasy, jednak nauczycielka zamiast porozmawiać z „kotem”, pouczyła śmiejące się dzieci, że muszą respektować „kota” i przepraszać „go” pod groźbą kary za to, że się śmiały. Mieliśmy świadomość, że to tylko pozornie jest śmieszne. To ma gdzieś jakiś swój początek i do czegoś to dąży.

Uważamy, że my opuściliśmy Kanadę w ostatnim momencie. Tego typu zjawiska od 2020 roku niezwykle się nasiliły. Śledzimy to – można powiedzieć – na bieżąco, ponieważ mamy wciąż żywe kontakty z pozostałymi członkami rodzin, którzy pozostali w Kanadzie. Utrzymujemy relacje z kanadyjskimi przyjaciółmi przez media społecznościowe, nadal jeździmy tam od czasu do czasu na ferie czy wakacje. Powiedzielibyśmy, że opuszczaliśmy Kanadę w momencie, kiedy flaga trans była oficjalnie wciągana na maszt.

Jak więc ta sytuacja się zmienia?

Jesteśmy tym mocno zaniepokojeni. Ideologia gender, wielorakie działania na rzecz upowszechniania się praktycznego tej ideologii, mody na tzw. tranzycje, homoseksualizm, biseksualizm – ten walec wciąż przyspiesza. Podatne są na to w szczególności dziewczynki i według obserwacji naszych przyjaciół, w tym kanadyjskich nauczycieli, w niektórych szkołach dziś już ok. 20 proc. 13-latek nie wie, kim jest, nie umie określić jednoznacznie swojej płci, tożsamości, lub wręcz stwierdzą już w tym wieku, że są lesbijkami lub są niebinarne. To może nie są twarde statystyki, ale i potwierdzają je nasze dzieci, które wciąż mają wiele kontaktów poprzez media społecznościowe z rówieśnikami w Kanadzie.

Mówicie, że sytuacja z zalewem gender w Kanadzie ma swoje źródła.

Studiowałem socjologię i moim profesorem był zadeklarowany komunista, miał książeczkę Komunistycznej Partii Kanady. To w Kanadzie jest przyjmowane jako normalne. On się wręcz z tym obnosił. Wkładał do głów swoim studentom swoje komunistyczne ideały. Gdybym nie przeżył pierwszych lat życia w Polsce, nie wiedział, czym komunizm jest, pewnie i ja bym tym nasiąknął. I o to chodzi – te biedne dzieci i młodzież w Kanadzie nie mają żadnego punktu odniesienia. Nie wiedzą, czym jest komunizm, czym są te wszelkie lewicowe hasła i idee.

Nauczanie historii w Kanadzie ogranicza się do ostatnich 150 lat i dotyczy ona głównie uciskania miejscowych Indian przez osadników. Kanada jest zbieraniną ludzi z całego świata. Wiele osób ma korzenie chińskie, ale to jest już inny komunizm.

Już w czasach moich studiów widać było działalność w Kanadzie ruchów komunistycznych sprzężonych z ruchami LGBT, ruchami transgenderowymi, które trafiały na wyjałowiony – gdy chodzi o pochodzenie i wyniesione wartości – ideowo i tożsamościowo grunt. To wszystko operowało i było proponowane Kanadyjczykom jako jedna, zwarta całość – jako przedłużenie ideologii komunistycznej. Kiedy my chodziliśmy w Ottawie na marsze pro-life, te grupy wychodziły na ulice z flagami tęczowymi i flagami z sierpem i młotem. Ten ideologiczny walec przejechał bez większych oporów przez całe społeczeństwo kanadyjskie zmieniając je.

Zmieniła się na przestrzeni lat także polityka imigracyjna Kanady. My byliśmy generacją emigrantów lat 80. i 90. Później bramka na Europejczyków została zamknięta i byli wpuszczani niemal wyłącznie przybysze z Azji, bez korzeni chrześcijańskich. W rezultacie w miastach takich, jak Toronto, biali stali się mniejszością.

I kolejna sprawa: ja działam w mediach i dobrze widzę, jak działa ten aparat kontroli i kształtowania społeczeństwa. Od lat w Kanadzie mamy zmasowaną narrację pro-gender, pro-LGBTQ. Te ideologie zostały zaszczepione ludziom, którzy są dziś tak nakręceni pogonią za dobrami tego świata, że nie mają czasu na refleksję, więc po prostu konsumują to, co im się podkłada. W ten sposób narzucaną im opinię uznają jako własną. Nie dziwię się więc, kiedy widzę, jak wielka walka toczy się dziś o media także w Polsce.

Kanadyjczycy nie widzą, nie są świadomi tego, co się dzieje?

Takich ludzi, także wśród naszych znajomych, nie brakuje, ale wygodniej, łatwiej im jest się podporządkować.

Trzeba powiedzieć wprost, że ideologia gender stanowi dziś oficjalną cześć kanadyjskiego prawa. Ci, którzy chcą się temu przeciwstawiać, protestować, narażeni są na wielorakie trudności i szykany łącznie z popadaniem w konflikt z prawem. I widzimy, że Polska – to, co się teraz dzieje ze strony środowisk lewicowych – także zmierza w tym kierunku.

Wyjechaliście z Kanady głównie ze względu na dzieci. A czy Wy sami doświadczyliście nacisków związanych z koniecznością dostosowania się do genderowej rzeczywistości?

Wtedy jeszcze nie. Jak mówiliśmy – od 2020 r. walec ideologiczny znacznie się rozpędził. Kiedy odbywał się w Kanadzie miesiąc Pride, czyli miesiąc de facto „Pychy”, szef mojej siostry zasugerował jej wywieszenie tęczowej flagi przed siedzibą firmy. Odmówiła. Wtedy nie spotkały jej żadne konsekwencje, jednak dziś już może to być odbierane jako akt potencjalnej nienawiści. Dziś już, kiedy ktoś wymaga ode mnie, bym widział w nim „kota”, a ja odmówię – „kot” może zadzwonić na policję i policja ma obowiązek prawny mnie za to ukarać.

O tym, jak bardzo wyprane są mózgi elektoratu Kanady, świadczy choćby kolejna kadencja rządu Justina Trudeau. Mimo, że widać gołym okiem, do czego zmierza ten kraj, widać progresję ideologiczną. Wystarczy wspomnieć po kolei o zalegalizowaniu pięć lat temu marihuany, potem zalegalizowaniu eutanazji, o aborcji zalegalizowanej wiele lat wcześniej już nie mówiąc. Następnie było rozdawanie strzykawek i igieł do narkotyzowania się i sugestia, by państwo dawało narkomanom narkotyki ponieważ bez narkotyków się męczą, a przecież unikanie męczenia się jest prawem człowieka. I tak to idzie wg zasady: młodych uczymy rozwiązłości, uzależniamy ich od narkotyków, aborcja rozwiązuje problemy związane z rozwiązłością, a eutanazja wszystkie inne problemy. W rezultacie mamy cywilizację śmierci.

Wspomnieliście już dwa razy o sytuacji w Polsce. Jak sytuujecie nasz kraj w powyższym kontekście?

Wyjeżdżając szacowaliśmy, że Polska jest o te 15 lat „do tyłu”. Myśleliśmy: OK, to wystarczy, byśmy zdążyli wychować nasze dzieci, dać im korzeń wiary, by związały się z jakąś ze wspólnot w Kościele, miały dobre wzorce i środowisko. Jednak trzeba powiedzieć, że w Polsce zmiany, o którym mówimy, także bardzo przyspieszają. Swoje robią choćby media społecznościowe, poprzez które ruch transgenderowy stawia społeczeństwu po obu stronach oceanu dokładnie te same wymagania, narzuca te same standardy.

Dlaczego akurat Polska stała się Waszym nowym domem?

Niebagatelną rolę odegrał aspekt duchowy. Tu jest główny korzeń naszej wiary, stąd wyszliśmy i wróciliśmy tu jak do siebie. W Kanadzie mieliśmy bardzo dobre życie, znajomych, pracę, rodzinę, dzieci, zajęcia itd. Jednak to tu naprawdę czujemy się jak w domu, wreszcie na swoim miejscu, chociaż zaczynaliśmy zupełnie od początku – bez znajomych, bez pracy, miejsca, gdzie chcieliśmy zamieszkać.

W Kanadzie nie brakowało nam po ludzku niczego, jednak te wszystkie zmiany ideologiczne sprawiły, że tam wszystko było byle jakie, bez przeszłości i przyszłości. Kanadyjczycy są fajni, mili, w przeważającym stopniu stali się jednak ludźmi nijakimi, sformatowanymi właśnie pod wtłaczane im ideologie. Kanadyjska młodzież zagubiła się w rozwiązłości, bez stawiania sobie szlachetnych celów. Baliśmy się, że nasze dzieci nie będą miały skąd czerpać wzorców.

W Polsce pod tym względem jest jeszcze całkiem nieźle. Kiedy ostatnio byliśmy w Kanadzie, patrząc już z perspektywy życia w Polsce – pustka duchowa Kanadyjczykow, jakiej tam doświadczyliśmy, była wszechobecna i dominująca. Są enklawki ludzi, którzy są duchowo gorący, ale to wszystko. Jeśli jesteś letni – nie przetrwasz. Wchłonie cię obowiązująca, wszechobecna narracja lewicowo-liberalna. Żyjąc tam przedtem nie widzieliśmy tego dość wyraźnie, nie potrafiliśmy nazwać.

Jak oceniają zmianę Kanady na Polskę Wasze dzieci?

Paradoksalnie mają tu o wiele więcej swobody. Z jednej strony mogą bardziej o sobie samych decydować choćby ze względów komunikacyjnych. W Kanadzie wszystko jest od siebie bardzo oddalone. Albo masz samochód, albo cię trzeba wszędzie dowozić. Z drugiej strony mogą tu mówić i myśleć, co chcą, bez obawy, że ktoś będzie chciał je ukarać, gdy wyrażą swoje „nie takie, jak trzeba” zdanie na jakiś temat. Pod tymi względami czujemy się o nie o wiele spokojniejsi.

Znamy spośród naszych znajomych wiele przypadków, kiedy dzieci po studiach wracały do rodzinnych domów nie te same, zindoktrynowane, obce, obojętne. Przed tym także uciekliśmy do Polski.

Wiele mówi sam fakt, że nasze dzieci nie chcą już mieszkać w Kanadzie; wolą w Polsce. Odwiedzić Kanadę – OK, ale nie mieszkać na stałe. Uważamy, że Polska jest krajem bezpieczniejszym i – pomijając nasz system podatkowy – o wiele bardziej przyjaznym, co zresztą potwierdzają statystyki. Dodać trzeba, że jak w Kanadzie mieszkaliśmy na obrzeżach Toronto, tak obecnie mieszkamy na obrzeżach Warszawy. I komunikacja jest do centrum lepsza.

Poza tym w Polsce jest o wiele ciekawsze życie. Na początku, kiedy przyjechaliśmy, poznawaliśmy bardzo wiele nowych osób. I byłam zachwycona ich różnorodnością, barwnością, przebojowością, wielością zainteresowań, poglądów. Polacy nie są szablonowi, co w Kanadzie jest normą, kiedy większość nie wychodzi poza schemat: praca, dom, telewizor. Każdy Polak to oryginał! W Kanadzie najciekawsi są ci, którzy właśnie do Kanady przyjechali.

Kanadyjski premier Justin Trudeau potępił „Marsze Miliona dla Dzieci”, które z inicjatywy rodziców we wrześniu br. w 77 miastach Kanady przeszły w sprzeciwie wobec indoktrynacji ich dzieci. Trudeau na platformie X zamieścił komunikat, że „transfobia, homofobia i bifobia nie mają miejsca w tym kraju”. „Stanowczo potępiamy tę nienawiść i jej przejawy, i jesteśmy jednocześnie solidarni z osobami 2SLGBTQI+ w całym kraju – jesteście ważni i cenieni.” – napisał. Powiedzmy więcej o progenderowej polityce państwa.

Państwo umożliwia i finansuje zmianę płci metrykalnej „na życzenie”, i nie potrzeba do tego zgody rodzica, by dziecko w wieku szkolnym podjęło w tej sprawie decyzję. Wręcz przeciwnie – jeśli rodzic stoi na przeszkodzie, to dziecko może być rodzicowi odebrane. Rodzice mogą być pozbawieni w ogóle dostępu do dziecka, jeżeli nie wspierają jego „transseksualnej tożsamości”.

Dramatyczne jest to, że w wielu aspektach w Kanadzie prawa rodziców przedstawiane są jako przejaw łamania praw dziecka. Przeciwstawia się przez to dzieci rodzicom. Proceder dostępności zmiany płci jest zrównany z dostępem do aborcji.

To może być potrzebne przed pierwszym zebraniem w szkole. I po…

Jeśli wiadomość nie wyświetla się poprawnie, należy skorzystać z linku – wersja przeglądarkowa

RatujŻycie.pl

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Rozpoczął się rok szkolny, a wraz z nim wraca zagrożenie LGBT w szkołach. Tylko w tym tygodniu otrzymałam sygnały z kilku miejsc w Polsce, że sześciokolorowa ideologia atakuje z całą mocą – zarówno dzieci, jak i pedagogów.

Dyrektorzy terroryzują nauczycieli nakazując im mówić do uczniów zgodnie z ich „odczuwaną” płcią, a nie płcią faktyczną.

Dzieci w szkołach są poddawane podobnej presji – aby genderować rówieśników.

W wielu przypadkach genderowanie (zmiana imienia i zaimków) jest wstępem do tranzycji, czyli brutalnych i nieodwracalnych procedur „zmiany” płci. Zaczyna się od słów, a kończy na okaleczaniu.

Zmuszanie innych, by mówili do chłopaka jak do dziewczyny to gwałt na sumieniu, prawdzie i zdrowym rozsądku. Nie wolno zgadzać się na ideologiczny terror.

Poniżej znajdzie Pan wzory ważnych dokumentów:

– dla rodziców, którzy chcą zabezpieczyć dziecko przed niezdrowymi treściami oraz przed przymusem „genderowania” koleżanek lub kolegów,

– oraz dla nauczycieli, którzy wiedzą, że płci są tylko dwie i chcą do swoich uczniów mówić normalnie – zgodnie z ich naturalną biologiczną płcią.

Dokumenty należy wydrukować, podpisać, wpisać miejscowość i datę oraz złożyć u Dyrekcji szkoły. Dobrze jest wziąć potwierdzenie złożenia na kopii!

Dla rodziców: https://ratujzycie.pl/zabezpiecz-dziecko-przed-warsztatami-gender-w-szkole-wzor-oswiadczenia/.

Dla nauczycieli: https://ratujzycie.pl/pracujesz-w-szkole-nie-daj-sie-zmusic-do-genderowania-dzieciwzor-oswiadczenia-dla-nauczycieli/.

Jeśli któraś z tych sytuacji dotyczy Pana lub osoby Panu bliskiej – proszę nie wahać się i wysłać linki. Zaczynają się pierwsze zebrania w szkołach i może to być dobry moment, by rodzice wraz z wieloma innymi dokumentami złożyli także swoje oświadczenia i zabezpieczyli dzieci.

Serdecznie Pana pozdrawiam!

Kaja GodekKaja GodekKaja Godek
Fundacja Życie i Rodzina
www.RatujZycie.pl

PS – Szkoła jest miejscem, które powinno przede wszystkim służyć prawdzie. Ideologia LGBT zakłamuje rzeczywistość, dlatego nie wolno jej ulegać.

WSPIERAM

NUMER RACHUNKU BANKOWEGO: 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
NAZWA ODBIORCY: FUNDACJA ŻYCIE I RODZINA
TYTUŁEM: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE
DLA PRZELEWÓW Z ZAGRANICY:
IBAN:PL 47 1160 2202 0000 0004 7838 2230
KOD SWIFT: BIGBPLPW

MOŻNA TEŻ SKORZYSTAĆ Z SYSTEMÓW DO SZYBKICH PRZELEWÓW, BLIKA LUB PŁATNOŚCI KARTAMI POD LINKIEM: https://ratujzycie.pl/wesprzyj/

Czas powiedzieć STOP! okaleczaniu naszych dzieci

Ordo Iuris 

Rafał Dorosiński Ordo Iuris <kontakt@ordoiuris.pl>

Tygodnik Wprost opublikował niedawno wstrząsającą rozmowę z mamą 17-letniego Franka, która opowiada o szokujących szczegółach procesu indoktrynacji jej małoletniego syna, który uznał, że jest dziewczyną. Psychiatra – seksuolog z warszawskiego Ursynowa, do którego udała się kobieta, rozpoczął pierwsze spotkanie od pytania do chłopca czy ten… chciałby być kobietą i czy myślał o zmianie imienia. Gdy matka stanowczo zadeklarowała, że oczekuje rzetelnej diagnozy, a nie skierowania na błyskawiczną tranzycję, usłyszała, że skoro nie wspiera syna, to nie mają, o czym rozmawiać i wizyta jest skończona. Zaś młodego chłopaka lekarz zapytał jeszcze, kim chce być w przyszłości i czy nie chciałby zostać… „ladyboyem”.
Odpowiedzią na podobne praktyki i narzędziem obrony dzieci przed usuwaniem całkowicie zdrowych organów, amputacją piersi, ubezpłodnieniem i kastracją, uzależnieniem od hormonów i deformacją ciała jest projekt ustawy zakazujący okaleczania dzieci, który Instytut Ordo Iuris opublikował tydzień temu. Projekt stanowi propozycję systemowego rozwiązania problemu, który także ma charakter systemowy. Nie rozwiążą go pojedyncze przypadki gabinetów zamykanych na skutek demaskowania stosowanych w nich praktyk, o których pisał ostatnio Tygodnik Wprost.– Gabinety zamykają ci, którzy prawdopodobnie mają coś na sumieniu i boją się – być może także – konsekwencji ustawy przygotowywanej przez Ordo Iuris – powiedział Tygodnikowi Wprost prof. Zbigniew Lew-Starowicz.Jeśli prof. Starowicz ma rację, to nasza inicjatywa odniosła już swój pierwszy sukces, bo działalność każdego takiego „specjalisty” to cierpienie konkretnych osób, z którymi spotykają się na co dzień nasi prawnicy.Już w zeszłym roku zgłosił się do nas zrozpaczony ojciec nastolatki, której podobna klinika przepisała kolosalne dawki testosteronu, kompletnie ignorując przeciwwskazanie, jakim jest choroba nowotworowa kości, na którą cierpi dziewczyna. Złożyliśmy już w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury i poinformowaliśmy o niej Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Nasza interwencja pozwoliła uratować dziewczynę przed amputacją zdrowych piersi.Podobnych spraw mamy więcej. Wspieramy matkę dziewczyny, która przekonała sąd pierwszej instancji, że jest mężczyzną. Złożyliśmy apelację od wyroku, w którym sąd zignorował to, że dziewczynie nigdy rzetelnie nie postawiono diagnozy ani nie uwzględniono faktu zmagania się od kilku lat z depresją. Pomagamy także rodzicom blisko trzydziestoletniego mężczyzny, który uznał się za kobietę w wieku 26 lat. Udzielamy prawnego wsparcia osobom, które przyjmowały testosteron i poddały się nieodwracalnym zabiegom chirurgicznym, a dzisiaj pragną powrócić, na ile to jest możliwe, także w dokumentach, do swojej płci.
Każda taka historia to dramat konkretnych ludzi, będących realnymi ofiarami genderowej ideologii. Opowiadają o swoich doświadczeniach molestowania seksualnego. O „specjalistach” od tranzycji, którzy w ramach „diagnozy” prosili o ich nagie zdjęcia i wypisywali skierowania na hormony i operacje. O trans aktywistach, którzy przyznawali, że podnieca ich przekonywanie młodych ludzi do „zmiany płci”. O sekciarskiej nagonce na wszystkich, którzy ośmielą się mówić głośno o tym, że mają wątpliwości lub żałują swojej decyzji. I o dramatycznych skutkach brania hormonów i zabiegów chirurgicznych – depresji, otyłości, nowotworach wątroby, zaawansowanej osteoporozie oraz odrazie do własnego, okaleczonego, poddanego kastracji ciała.
Czas powiedzieć STOP! 
Musimy pomóc ofiarom genderowej ideologii i uratować kolejnych młodych ludzi przed wyrządzeniem sobie nieodwracalnej krzywdy. Walkę w obronie dzieci rozpoczęli już Brytyjczycy, Szwedzi, Finowie, Amerykanie, Francuzi i Norwegowie…W Polsce to my podjęliśmy się roli inicjatorów tych starań. Nasz projekt ustawy już po pierwszych zapowiedziach odbił się w mediach sporym echem. Dziennik Rzeczpospolita pisał o nim na stronie tytułowej, a genderowe lobby wpadło we wściekłość.Tydzień temu, po licznych konsultacjach z lekarzami, psychologami, rodzicami i pedagogami – przedstawiliśmy treść projektu i jego uzasadnienie. Projekt zakłada zakaz przeprowadzania tranzycji u osób małoletnich, ubezwłasnowolnionych i cierpiących na zaburzenia psychiczne uniemożliwiające świadome wyrażenie zgody. Za podjęcie niedozwolonych działań groziłaby kara pozbawienia wolności do lat 3. Nasze propozycje precyzyjnie, punktowo celują w najbardziej kontrowersyjne i nieodwracalne praktyki, którym sprzeciwiają się osoby znajdujące się na co dzień po przeciwnych stronach politycznych barykad. Projekt ustawy trafi w tym tygodniu do sejmowej Komisji Petycji tak, by posłowie mogli rozpocząć nad nim prace. Zwrócimy się także między innymi do Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Pacjenta z apelem o jego wsparcie.Jesteśmy świadomi, że źródłem międzynarodowej epidemii transseksualizmu wśród nastolatków jest wpływ aktywistów i lobbystów ruchu LGBT na młodzież – wzrost liczby zaburzeń tożsamości płciowej jest proporcjonalny do skali obecności genderowej propagandy w szkołach, mediach i kulturze. Dlatego konsekwentnie walczymy z wszechobecną indoktrynacją i wulgarną seksualizacją dzieci. Przygotowujemy poradniki dla rodziców i nauczycieli, interweniujemy w przypadkach prób wchodzenia aktywistów LGBT do szkół oraz zatrzymujemy wprowadzanie wulgarnych programów seksedukacji przez kolejne samorządy. Ostatnio zareagowaliśmy na indoktrynację dzieci na stronach reklamowanego w podręcznikach szkolnych „telefonu zaufania”.
Obecnie nasi eksperci kończą prace nad raportem na temat edukacji seksualnej, w którym pokażemy jej korzenie i prawdziwe oblicze. Przygotowujemy także poradnik dla nauczycieli, którzy są zmuszani do zwracania się do swoich uczniów imieniem i zaimkami niezgodnymi z ich płcią. To nie tylko kwestia zmuszania nauczycieli do podporządkowania się teorii gender, ale przede wszystkim troska o los zmanipulowanych przez genderystów nastolatków. Badania naukowe, do których dotarliśmy, przygotowując projekt ustawy, pokazują, że bardzo wysoki odsetek młodych ludzi z wiekiem wyrasta z zaburzeń tożsamości płciowej. Jednak szansa na wyjście z dysforii płciowej drastycznie maleje u nastolatków, którzy jeszcze przed jakimkolwiek zabiegiem będą traktowane przez swoje otoczenie zgodnie z deklarowaną, a nie rzeczywistą płcią.Naprzeciwko siebie mamy potężne genderowe lobby, które już dziś zaciekle nas atakuje. Wierzę jednak, że wspólnie możemy ich pokonać i wyciągnąć wnioski szybciej niż państwa zachodnie – zanim dojdzie do prawdziwej epidemii ludzkich dramatów.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskBiznes pomimo śmiertelnego zagrożenia
W ubiegłym roku do prawników Instytutu Ordo Iuris zgłosił się zrozpaczony ojciec, który na własnej skórze przekonał się, jak potężnym zagrożeniem dla dzisiejszych nastolatków jest wszechobecna propaganda genderowej ideologii.Jego nastoletnia córka – pod wpływem kontaktu z grupami LGBT – uznała, że jest „mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety” i udała się do kliniki, która zajmuje się tzw. zmianą płci. Tam otrzymała wszelkie opinie medyczne niezbędne do rozpoczęcia procesu tranzycji, a wkrótce potem zaczęła brać ogromne dawki testosteronu, będącego dla niej śmiertelnym zagrożeniem. Dziewczyna choruje na genetyczną chorobę nowotworową kości, która jest poważnym przeciwwskazaniem do podawania hormonu.
Gdy ojciec udał się do kliniki, by poinformować lekarzy o stanie zdrowia swojej córki, został zignorowany, a wreszcie usłyszał, że jeśli będzie ich dalej nachodził, to wezwą policję. Wrażenia nie zrobiły na nich nawet opinie trzech wybitnych specjalistów z różnych dziedzin medycyny, którzy stwierdzali jednoznacznie, że tranzycja jest poważnym zagrożeniem dla życia dziewczyny. Jeden z nich jest nawet – jak sam napisał – „zaangażowany merytorycznie w pomoc osobom ze środowiska transpłciowego”. Nie miał on jednak wątpliwości, że w tym przypadku taka „pomoc” jest niedopuszczalna.
Zrozpaczony ojciec dziewczyny zgłosił się do nas na tydzień przed planowaną operacją amputacji piersi u jego córki. Wysłaliśmy pismo do centrum medycznego, w którym miało dojść do zabiegu, informując o zagrożeniu życia, jakim może być dla niej mastektomia. Aby upewnić się, że nie dojdzie do niej nigdzie indziej, podobne pismo trafiło także do innych podmiotów medycznych w Polsce, które mogą podjąć się tej operacji. O sprawie zawiadomiliśmy Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Do prokuratury wpłynęło też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy z kliniki, którzy mając świadomość stanu zdrowia dziewczyny – narażają jej życie.
Uratujmy dzieci przed nieodwracalnym okaleczaniem

Gdy po raz pierwszy opisaliśmy tę sprawę, zaczęliśmy otrzymywać kolejne zgłoszenia od ofiar genderowej ideologii, które zostały zmanipulowane i dały sobie wmówić, że źródłem ich problemów jest „niedopasowanie” umysłu i ciała, na które receptą są hormony oraz operacje chirurgiczne.
Jedna z naszych beneficjentek padła ofiarą takiej manipulacji po dramatycznym doświadczeniu molestowania seksualnego. W najgorszym momencie swojego życia trafiła na forum dla transseksualistów, którzy przekonywali ją, że pytania o własną tożsamość, które sobie zadawała w tym trudnym czasie, to wyraz tego, że w rzeczywistości jest mężczyzną.Niedługo potem kobieta została skierowana do „transprzyjaznych” specjalistów i zaczęła przyjmować męskie hormony. Gdy pisała na transseksualnym forum o tym, że ma wątpliwości, czy na pewno chce kontynuować swoją „zmianę płci”, to usłyszała, że aby pozbyć się tych wątpliwości musi… zwiększyć dawkę hormonu. Wreszcie przekonano ją do operacji usunięcia piersi i macicy. Przed polskim sądem uzyskała orzeczenie, że jest mężczyzną.Dopiero po latach, kobieta przyznała, że została zmanipulowana do tego stopnia, że bezpowrotnie okaleczyła swoje ciało. Ma dość udawania kogoś, kim nie jest. Zwróciła się do prawników Ordo Iuris z prośbą o pomoc w przywróceniu swoich prawdziwych danych w dokumentach.
Świadectwa takich osób, których szczególnie wiele dostępnych jest w krajach najbardziej dotkniętych falą tranzycji, niejednokrotnie pomagają borykającym się z brakiem akceptacji własnej płciowości młodym ludziom i ratują ich przed zrobieniem sobie nieodwracalnej krzywdy.To jednak przede wszystkim powinna być rola specjalistów. To lekarze i psycholodzy powinni gwarantować dogłębną diagnozę, rzetelną wiedzę medyczną i wsparcie psychologiczne. Tymczasem wielu z nich umywa ręce i chowa się za sloganami o “wolności wyboru” i „autonomii” dziecka. Dziecka, które przecież, z uwagi na swoją niedojrzałość, nie może kupić piwa lub papierosów w sklepie, o którego miejscu zamieszkania decydują rodzice i które nie może samodzielnie wyrazić zgody na inne poważne zabiegi medyczne.Liczne badania naukowe potwierdzają, że przejawy zaburzeń tożsamości płciowej u nastolatków są w zdecydowanej większości przejściowe. Ukrywanie tego faktu przed młodymi ludźmi i namawianie ich do bezpowrotnego okaleczania swojego ciała to prawdziwa zbrodnia.Musimy powiedzieć stanowcze NIE!Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Wspieram działania Ordo Iuris
Mamy rozwiązanie
Dlatego w minionym tygodniu zaprezentowaliśmy projekt ustawy, który zakłada wprowadzenie zakazu zabiegów operacyjnych lub innych działań medycznych mających upodobnić dziecko do przeciwnej płci. Za złamanie zakazu ma grozić kara pozbawienia wolności do lat 3.W uzasadnieniu naszego projektu zwracamy uwagę na dramatyczny, obserwowany w kręgu kultury zachodniej,
 wzrost liczby zgłoszeń do specjalistycznych ośrodków medycznych dokonujących interwencji hormonalnych i chirurgicznych na dzieciach. Miarą zjawiska są wzrosty skierowań liczone w tysiącach procent w okresie kilu lat.
Francuska Akademia Medyczna określa je mianem „epidemicznego” (w Szwecji liczba zgłoszeń w ciągu zaledwie 8 lat wzrosła o 19 700%, w Australii o 12 650%, a we Włoszech o 7 200%). Przy tym, badania naukowe wykazują korelację między wzrostem przypadków zaburzeń tożsamości płciowej i wzrostem liczby publikacji medialnych dotyczących tej tematyki.Sprawa jest niezwykle poważna. Preparaty blokujące dojrzewanie płciowe drastycznie zwiększają prawdopodobieństwo utrwalenia się dysforii płciowej i pragnienia przejścia kolejnych etapów tranzycji. Środki te nie przeszły żadnych prób klinicznych, które wykazałyby bezpieczeństwo podawania ich nastolatkom. Podobnie jak hormony, niosą ze sobą liczne ryzyka zdrowotne i zwiększają prawdopodobieństwo popełnienia samobójstwa.
W uzasadnieniu wskazujemy, że szereg państw, wiodących ośrodków medycznych i naukowych oraz towarzystw lekarskich przeprowadziło gruntowne badania podstaw naukowych i zasadności przeprowadzania interwencji hormonalnych i chirurgicznych na dzieciach. W efekcie przeprowadzonych analiz całej dostępnej literatury naukowej na ten temat stwierdzono między innymi, iż rzeczywiste ryzyka wynikające z medycznej tranzycji przewyższają potencjalne korzyści oraz że działania takie mają charakter eksperymentu naukowego.Za kluczową, naukową podstawę „terapii afirmującej płeć” przyjmuje się badanie (dziś wiemy, że nierzetelne) obejmujące zaledwie 55 osób i opisujące doświadczenia holenderskich medyków dokonujących eksperymentalnych tranzycji osób małoletnich. W finansowanie eksperymentów zaangażowany był koncern farmaceutyczny produkujący środek stosowany w ramach tranzycji. 
Uzasadniając projekt, rozbijamy narrację aktywistów o „uwięzieniu w niewłaściwym ciele” wskazując na wielokrotnie udowodniony wysoki wskaźnik samoistnego zanikania zaburzeń tożsamości płciowej u dzieci.Odpowiadamy także na bardzo częstą i bardzo groźną narrację trans aktywistów, którzy szantażują rodziców dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej ich samobójstwem.Rodzice często słyszą pytanie: „Czy wolisz mieć martwą córkę czy żywego syna?” lub „Czy planujesz tranzycję czy pogrzeb?”. W rzeczywistości, zdecydowana większość dzieci z dysforią płciową cierpi również na depresję, anoreksję, autyzm i inne zaburzenia psychiczne stanowiące same w sobie czynnik predysponujący do podejmowania prób samobójczych. 
Najlepszym sposobem zapobiegania samobójstwom nastolatków kwestionujących własna płeć są – podobnie jak u nastolatków targających się na swoje życie z innych powodów – psychoterapia oraz leki psychiatryczne.Medyczna tranzycja nie redukuje ryzyka zachowań samobójczych i samobójstw. Przeciwnie, w dłuższym okresie może je zwiększać. Jedno z największych badań dotyczących tego zjawiska, prowadzone w szwedzkim Karolinska Institute, obejmujące okres trzydziestu lat, wykazało, iż odsetek samobójstw wśród osób po przejściu tranzycji jest 19 razy większy od odsetka samobójstw w całej populacji.
W uzasadnieniu ustawy wskazujemy także, iż nie istnieje żaden test (badający mózg, DNA lub cokolwiek innego), który mógłby wiarygodnie rozróżnić osobę identyfikującą się jako „trans” od tej, która się tak nie identyfikuje. Ocena opiera się wyłącznie na relacji pacjenta na temat wewnętrznie odczuwanych uczuć i przekonań. W konsekwencji istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że u nastolatków poddanych nieodwracalnemu działaniu blokerów dojrzewania, hormonów i zabiegów chirurgicznych, dysforia ustąpiłaby samoistnie lub przy wsparciu terapii psychologicznej.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przyciskWalczymy z genderową indoktrynacją dzieciAby uchronić dzieci przed podobnymi dramatami, sięgamy do korzenia problemu – genderowej indoktrynacji naszych dzieci w szkołach i w internecie.
Prawnicy Instytutu Ordo Iuris od lat wspierają rodziców w walce o pełne zabezpieczenie ich praw do decydowania o formie i treści zajęć szkolnych, oferowanych przez zewnętrzne organizacje. Jak użalała się Gazeta Wyborcza, nasze interwencje doprowadziły do zmarginalizowania w całym kraju propagandowej akcji „tęczowy piątek”, wymiernie wzmocniły akcję gdańskich rodziców z „Odpowiedzialnego Gdańska”, która zatrzymała wdrożenie w stolicy województwa pomorskiego genderowego programu „Zdrovve Love” oraz stały za skutecznością protestów w Poznaniu czy Krakowie.Wydajemy i szeroko promujemy poradniki dla rodziców i nauczycieli. Udostępniamy wzory „rodzicielskich oświadczeń wychowawczych”, dzięki którym rodzice sprzeciwiają się indoktrynacji dzieci. Zorganizowaliśmy też akcję „Chrońmy dzieci”, w ramach której – na prośbę rodziców z całej Polski – przeprowadziliśmy kontrole w ponad 800 polskich szkołach.Ostatnio wzięliśmy udział w konsultacjach zmian w projekcie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Chrońmy dzieci. Wspierajmy rodziców” oraz podjęliśmy interwencję w odpowiedzi na zgłoszenia od nauczycieli, zaniepokojonych tym, że na stronie promowanego w podręcznikach szkolnych „Telefonu zaufania” znalazły się odnośniki do stron propagujących agendę ruchu LGBT.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk
Wspieram działania Ordo Iuris
Skąd wzięła się wulgarna edukacja seksualna?W przyszłym miesiącu opublikujemy raport o genezie wulgarnej edukacji seksualnej. Przypomnimy w nim o szokujących standardach Światowej Organizacji Zdrowia, która zaleca, by mówić o masturbacji dzieciom w przedziale wiekowym od 0 do 4 lat oraz wskażemy przykłady realizacji programów edukacyjnych, wprowadzających w życie ten wulgarny model seksedukacji.Ujawniamy nazwiska prekursorów współczesnej edukacji seksualnej, do których należy między innymi Margaret Sanger – amerykańska aktywistka feministyczna, propagatorka aborcji eugenicznej i sterylizacji osób „nieprzystosowanych” oraz współzałożycielka organizacji American Birth Control League, przekształconej później w znaną do dziś International Planned Parenthood Federation. W 1914 roku Margaret Sager pisała w miesięczniku The Woman Rebel, że małżeństwo to „zdegenerowana instytucja”, a czystość seksualna to „obsceniczna pruderia”. Sanger twierdziła, że macierzyństwo to „niewolnictwo reprodukcji”, z którego pragnęła uwalniać kobiety.Jednocześnie zwrócimy uwagę na to, że permisywna edukacja seksualna nie jest realizowana wyłącznie w szkołach, przytaczając przykłady działalności organizacji, otwarcie indoktrynujących młodych ludzi w polskim internecie.
Wspomnimy chociażby o Grupie Ponton, której misją jest „działanie z młodzieżą i na rzecz młodzieży, wspieranie jej rozwoju psychoseksualnego oraz zapewnianie jej dostępu do wiedzy i bezpiecznej przestrzeni do realizowania pełni własnego potencjału”. Na stronie tej organizacji młodzi ludzie mogą dowiedzieć się między innymi czym jest „rimming”, „pegging” i jak się masturbować. Z kolei założona przez modelkę Annę Rubik Fundacja „SEXEDPL” przekonuje młodzież, że można uprawiać „spontaniczny seks” kiedy i jak się chce, podejmując decyzję „pod wpływem chwili”, również z kimś, kogo dopiero co się poznało. Zaleca się jednak, żeby na wszelki wypadek, gdyby inne „zabezpieczenia” zawiodły, mieć przy sobie tabletkę wczesnoporonną… Na stronie internetowej SEXEDPL nastolatkowie znajdą też porady, jak oglądać „edukacyjne i afirmujące” filmy „queerowe” tak, żeby rodzice się nie dowiedzieli.
Wreszcie pokazujemy wyraźnie, że narzucanie udziału dzieci w zajęciach dotyczących edukacji seksualnej jest niezgodne zarówno z polską Konstytucja, jak i z wiążącym Polskę prawem międzynarodowym, które stanowi jasno, że rodzice mają pierwszeństwo w wychowywaniu swoich dzieci.Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk: Uratujmy nasze dzieci
Wspieram działania Ordo Iuris
Przed nami wiele kluczowych projektów. Ale ich powodzenie nie zależy tylko od nas – z każdym z nich związane są koszty, których nie udźwigniemy bez wsparcia ludzi takich jak Pan.Obecnie pracujemy między innymi nad poradnikiem dla nauczycieli, zmuszonych do zwracania się do chłopców damskim imieniem oraz do dziewcząt imieniem męskim.Precyzyjnie wyjaśniamy w nim, jak nauczyciele mogą bronić się przed ideologiczną presją władz szkoły. A takie sytuacje już mają miejsce w Polsce. W ubiegłym roku udzieliliśmy porady prawnej nauczycielom jednej z polskich szkół, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Jeśli pozostaniemy bierni, to może się to skończyć tak jak w Irlandii, gdzie nauczyciel historii trafił do więzienia za to, że odmówił stosowania wobec ucznia zaimków sprzecznych z jego płcią.
 Aby dokończyć tę publikację, potrzebujemy jeszcze 4 000 zł.Na dokończenie raportu na temat korzeni i prawdy o edukacji seksualnej potrzebujemy jeszcze co najmniej 15 000 zł. Monitorowanie działań radykalnych aktywistów, którzy na wszelkie sposoby próbują wchodzić ze swoją propagandą do szkół, to miesięczny koszt 3 000 zł.Każde postępowanie, w którym reprezentujemy rodziców w procesie o ustalenie płci to koszt rzędu 7 000 zł.
Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 60 zł, 90 zł, 150 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli kontynuować nasza pracę w obronie dobra naszych dzieci.
Z wyrazami szacunkuRafał Dorosiński - Członek Zarządu Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo IurisP.S. Gdy mówimy głośno o logicznych konsekwencjach przyjęcia teorii gender – nasi oponenci mówią często, że to hiperbola i kpiny. Ale gdy spojrzymy na to, co już dziś dzieje się na Zachodzie, widzimy wyraźnie, że to, co przed chwilą było absurdalnym żartem, staje się rzeczywistością. Belgowie będą wkrótce głosować nad zarekomendowaną przez tamtejszy Trybunał Konstytucyjny zmianą w projekcie dotyczącym tranzycji, który ich zdaniem jest dziś dyskryminujący dla osób „płynnych płciowo” i powinien zakładać, że płeć można zmieniać łatwo i szybko nieograniczoną ilość razy. Zaprezentowany przez nas projekt ustawy może być tamą dla ziszczenia się podobnego scenariusza w Polsce.
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Autystyczna 11-latka w USA, oskarżona, zeznaje: Mówiłam „Pani Cameron”, ponieważ widziałam, że ma… piersi.


Uczcie ABC, nie LGBT!
Szanowni Państwo,
Właśnie przed chwilą skończyłem oglądać medialną relację z amerykańskiego Glendale.
To, co zobaczyłem, z jednej strony zasmuciło mnie, ale z drugiej – stało się powodem do pewnej refleksji, którą chciałbym się z Państwem podzielić.
Co tam się wydarzyło?
Otóż, zarząd Okręgu Szkolnego Glendale (zrzeszającego publiczne przedszkola, szkoły podstawowe i średnie) chciał przyjąć zapis, na podstawie którego uznawano czerwiec za Pride Month oraz zagwarantować uczniom prawo do wybierania sobie zaimków, którymi pozostali uczniowie i nauczyciele mają się do nich zwracać.
Pod siedzibą Okręgu zgromadziły się dwie grupy.
Pierwsza z nich to członkowie Antify – komunistycznej organizacji bojowej oraz aktywiści LGBTIQ.
Druga to rodzice, w przeważającej części ojcowie, jak donoszą media – głównie Amerykanie ormiańskiego i latynoskiego pochodzenia.
Ci drudzy domagali się respektowania ich podstawowych praw rodzicielskich, tj. prawa do nauczania swoich dzieci na temat LGBT zgodnie z własnymi przekonaniami, oraz żądali odejścia od agresywnej propagandy pro-LGBT w szkołach.
Leave our kids alone [Zostawcie nasze dzieci w spokoju] – to hasło widnieje na transparentach i koszulkach rodziców.
Zgromadzenia z udziałem Antify zwykle kończą się w jeden sposób. Wybuchła bójka zakończona interwencją policji, w wyniku której aresztowano 3 osoby. Od rana o sprawie „trąbią” lokalne i ogólnokrajowe media. I wskazują, że szala zwycięstwa w walce przechylała się w stronę rodziców.
Zadałem sobie pytanie, które pewnie zadaje sobie w tym momencie wielu z Państwa.
Czy będziemy mieli polskie Glendale? Czy to w ogóle możliwe?
Jeśli nie podejmiemy zdecydowanych działań, aby ograniczyć propagandę środowisk LGBT, to za parę lat tysiące rodziców zostanie przypartych do muru. Przede wszystkim ci, którzy nie dysponują środkami, by posłać swoje dzieci do prywatnych szkół lub uczyć je samemu w domach.Wspieram działania w obronie dzieci!Czytając o tych wydarzeniach, dotarłem do filmu, na którym dziewczynka, ok. 11-12-latka, wydaje się, że z pewnym stopniem autyzmu, zeznaje przed radą miasta Glendale. Spotkały ją bowiem nieprzyjemności w szkole, ponieważ nie ulegała propagandzie LGBT i zaimkowemu szaleństwu.
Po pierwsze: powiedziała do swojej koleżanki „ona”, mimo iż tamta żądała „odmiennej identyfikacji”.
Po drugie: nie chciała się przebierać w szatni dziewczynek, ponieważ w kantorku nauczycieli przebywali mężczyźni.
Po trzecie: zwracała się do nauczycielki per „Pani”, podczas gdy ta żądała od niej, by używała zwrotu „Pan”.
Rodzice nauczyli mnie – mówi z rozbrajającą szczerością dziewczynka – żeby do dorosłej kobiety zwracać się Pani/Panno (…) Do pani Cameron mówiłam „Pani Cameron”, ponieważ widziałam, że ma… piersi.
Co w tej sytuacji napawa największym zdumieniem i gniewem? Ta młoda, nie w pełni sprawna intelektualnie osoba, faktycznie złamała prawo…
W Polsce jeszcze takich idiotyzmów nie ma. Piszę „jeszcze”, bo „tęczowa” presja narasta.
Część miejscowości przyjęła lub jest na drodze do przyjęcia programów/deklaracji równościowych, które zakładają „przeoranie” umysłów mieszkańców w zakresie tolerancji dla środowisk LGBT. Ich ważnym elementem są działania skierowane do szkół (nauczycieli i uczniów) w ramach tzw. edukacji antydyskryminacyjnej.
W świetle takich zapisów zwrócenie się do kogoś niezgodnie z zaimkiem, jaki sobie wybrał, to brak tolerancji i dyskryminacja, a nawet zastosowanie przemocy werbalnej.
W sprawie pomocy w walce ze wspomnianymi dokumentami zwrócili się do Centrum Życia i Rodziny zatroskani o przyszłość swoich dzieci rodzice z jednego z polskich miast – pozwolą Państwo, że w tym momencie nie napiszę którego.
Udzieliliśmy im już wstępnej pomocy i monitorujemy rozwój wydarzeń. Gdy tylko będzie ku temu najlepsza sposobność – staniemy w obronie ich praw, jak robiliśmy to w poprzednich latach m.in. w Warszawie, w Poznaniu i w Zwierzyńcu.
Obok wsparcia sprzeciwu rodziców, w ubiegłych latach przeprowadziliśmy liczne kampanie społeczne przestrzegające przed „tęczowym walcem”, wzywające polityków do podjęcia zdecydowanych działań w tej kwestii, aż do wyprodukowania filmu pt. “Zderzenie cywilizacji”.
Możemy działać tak szybko, skutecznie i efektywnie jedynie dzięki Państwa wsparciu. Zwłaszcza regularne wpłaty pozwalają nam na planowanie długofalowe, jak również na utrzymywanie pełnej mobilizacji do podjęcia działań.
Dlatego bardzo Państwa proszę o wsparcie naszych działań w obronie praw rodziców i ochrony dzieci przed demoralizacją w szkołach kwotą 30 zł, 50 zł czy nawet 100 zł lub większą. Nie pozwólmy, aby w Polsce doszło do sytuacji, w której tysiące rodziców będzie musiało paść na kolana przed agendą LGBT.Wspieram działania dla ochrony dzieci!Mam nadzieję, że w przyszłości w Polsce nie będziemy musieli nigdy uciekać się do siły, aby bronić swoich dzieci przed demoralizacją.
Ale zależy to od tego, jak do tej sprawy podejdziemy dziś.
Liczę na Państwa wsparcie i zaangażowanie
Serdecznie pozdrawiam
 PS. Krótko nawiążę jeszcze do mojego ostatniego maila. Niestety, nie pomyliłem się, gdy pisałem, że przekleństwa, wyzwiska i szyderstwa będą się nasilać. Kolejna zachęta do wzięcia udziału w Narodowym Marszu dla Życia i Rodziny zakończyła się m.in. wspomnieniem, że to „Marsz dewiantów i faszystów”, pytaniem, czy będą „księża macanci” i porównaniem mnie do SS-mana…
Dziękuję, że są Państwo z nami w tych momentach największego hejtu i bardzo proszę o dalszą pomoc w organizacji tego wydarzenia!Wspieram Narodowy Marsz dla Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka Pocztowa 99, 00-963 Warszawatel. +48 22 629 11 76

W USA stabilnie – nie schodzą z kursu i ścieżki zbrodni. Dyrektor[ka??] szpitala dziecięcego mówi, że ‘rewolucyjna’ metoda zmiany płci dla dzieci jest równie potrzebna, jak leczenie cukrzycy.

W USA stabilnie – nie schodzą z kursu i ścieżki zbrodni.

Dyrektor[ka?? md] szpitala dziecięcego mówi, że ‘rewolucyjna’ metoda zmiany płci dla dzieci jest równie potrzebna, jak leczenie cukrzycy.

‘Istnieje wiele możliwości płci. Nie ma tylko on i ona, są oni, są inne opcje’ – powiedziała dr Angela Goepferd

hospital-director-claims-sex-changes-kids-no-diferent-treating-diabetes-asthma

Dyrektor programu genderowego w Children’s Minnesota stwierdził [-a?] , że leczenie astmy i cukrzycy nie różni się od oferowania zmian płci dla dzieci.

Ta instytucja medyczna odnosi się do zmiany płci jako “opieki potwierdzającej płeć”, która obejmuje doradztwo w zakresie zdrowia psychicznego, transformację społeczną, hormony i potencjalne operacje płci.

Dr Angela Goepferd, pediatra, kieruje kliniką zmiany płci, która jest przeznaczona dla dzieci w Children’s Minnesota. W Children’s Minnesota dzieci „zmagające się z dysforią płciową” są leczone już od 6 roku życia i tworzone są dla nich plany, jak twierdzi Goepferd. Oferują hormony dzieciom w wieku 14 lat.

Według przykładowego planu wsparcia płci uzyskanego przez Fox News Digital, szpital będzie oferował blokery dojrzewania przy pierwszych oznakach rozwoju seksualnego zwanych Tanner Stage 2.

LEKARZ PENTAGONu TWIERDZI, ŻE PRZEPISYWANIE LEKÓW TRANSSEKSUALNYCH NIELETNIM MOŻE SPOWODOWAĆ “ROZPŁYNIĘCIE SIĘ” CHOROBY PSYCHICZNEJ

Niedawno naukowcy z czołowej szwedzkiej szkoły medycznej stwierdzili, że jego stosowanie u dzieci z dysforią należy uznać za medycynę “eksperymentalną” ze względu na możliwość trwałego spowodowania utraty minerałów kostnych u dzieci.

Ponieważ dojrzewanie dotyczy całego ciała – w tym rozwoju mózgu – [no i głównie duszy ale o tym „genderowcy” nie chcą wiedzieć MD] długoterminowe skutki dla innych wielu układów ciała u dzieci z dysforią płciową są obecnie nieznane. „Lek” [raczej – trucizna md] tłumi rozwój dojrzewania poprzez ciągłą stymulację przysadki mózgowej, powodując zatrzymanie produkcji hormonów płciowych.

W ubiegłym roku FDA zidentyfikowała sześć przypadków dzieci przyjmujących „agonistów GnRH”, które przedstawiły “wiarygodne skojarzenie” z powodowaniem zwiększonego ciśnienia wokół mózgu, co może ostatecznie doprowadzić do obrzęku tego organu.

Dr Goepferd mówił[-a] w grudniu jadowicie przeciwko instytucjom dostarczającym dzieciom leki zmieniające płeć – takie jak blokery dojrzewania i hormony.

DYREKTOR SZPITALA DZIECIĘCEGO W BOSTONIE WZYWA DO DRASTYCZNEGO ZWIĘKSZENIA MOŻLIWOŚCI PRZEPROWADZANIA OPERACJI ZMIANY PŁCI U NIELETNICH

“Z pewnością operacje i inne procedury medyczne mogą być usługami, które osoby transgenderowe mają jako część swojej opieki. Ale nie tak zaczynamy tę opiekę z dziećmi” – powiedział Goepferd.

“A jeśli moje dziecko miało cukrzycę lub raka lub astmę, zasługuję na to, aby móc pójść do specjalisty od astmy, aby dowiedzieć się, jakie rzeczy możemy zrobić, aby poprawić, jakie rzeczy mogą pogorszyć”, powiedziała.

“I jeśli masz dziecko, które jest transgenderowe, zasługujesz na to samo. Na naprawdę podstawowym poziomie, dzieci zasługują na opiekę zdrowotną, która jest wyspecjalizowana i dostosowana do ich potrzeb zdrowotnych.”

Dr Goepferd powiedziała w szkoleniu dla placówki pediatrycznej z 2020 roku, przejrzanym przez Fox News, że używa osoby o tożsamości płciowej, aby zilustrować pojęcia płci i seksualności dzieciom, a także personelowi szpitala.

“Jest mnóstwo możliwości związanych z płcią. Nie ma tylko on i ona, są oni, są inne opcje. To jest coś, z czym dzieci dorastają teraz, co zasadniczo zmieni sposób, w jaki o tym mówimy. I myślę, że zmienia go już teraz”.

Wychowana przez nią osoba z genderbread pokazała płeć biologiczną na spektrum:

“Więc w odniesieniu do płci biologicznej, może być stosunkowo ustalone na jednym z nich, chyba że jesteś poddawany zabiegom chirurgicznym, aby zmienić niektóre z tych cech,” wyjaśniła.

“Więc co to znaczy być transgenderowym? Więc być transgender oznacza, że płeć, którą przypisano ci przy urodzeniu, przypisanie, które ktoś inny dał ci – jest inne niż sposób, w jaki widzisz siebie.”

Goepferd mówił[a] o “Rewolucyjnej prawdzie o dzieciach i tożsamości płciowej” w Ted Talk w 2020 roku

.

“Jest to moje fundamentalne przekonanie, że wszyscy wiemy, kim jesteśmy od bardzo młodego wieku, w tym najprawdziwsze wyrażenie naszej tożsamości płciowej. I tak naprawdę spędzamy większość naszego życia szukając słów, narzędzi, bezpieczeństwa i agencji, aby podzielić się sobą ze światem” – powiedział[a] dr Goepferd.

Fox News Digital zwrócił się do Children’s Minnesota i Goepferd o komentarz, ale nie otrzymał odpowiedzi.

Rozpędzony sześciokolorowy walec zboczeńców z impetem wjechał do szkół. Np. niszczy w II LO im Zamoyskiego w Lublinie.

Rozpędzony sześciokolorowy walecz impetem wjechał do szkół. Np. niszczy w II LO im Zamoyskiego w Lublinie.

Krzysztof Kasprzak – Fundacja Życie i Rodzina < kontakt@zycierodzina.pl >

Szanowny Panie, Drogi Obrońco Życia Dzieci!

Rozpędzony sześciokolorowy walec z impetem wjechał do szkół. Już nie w formie wulgarnej „edukacji” seksualnej (która zresztą nie ma nic wspólnego z edukacją, jest po prostu zwykłym demoralizowaniem dzieci), nie w formie warsztatów o równości (rozumianej jako równość zła z dobrem). Teraz ideologia LGBT wyciąga łapy po dzieci w sposób jeszcze bardziej śmiały – metodą faktów dokonanych – poprzez genderowanie i transowanie dzieciaków.

O co chodzi? O to, że w szkołach zaczyna panować nieformalny przymus dostosowywania się do subiektywnych deklaracji na temat tego, jakiej płci jest uczeń. Jeśli pewnego dnia chłopak obudzi się i stwierdzi, że jest dziewczyną, nauczyciele i koledzy z klasy mają go nazywać imieniem żeńskim i traktować jak dziewczynę. To samo z dziewczynami, które czują się chłopakami. Wszystko dzieje się pod hasłem otwartości i tolerancji, Tyle, że w tym wypadku jest to otwartość na głupotę i tolerancja dla zła. Traktowanie zaburzeń jakby były normą prowadzi do pogłębienia problemu, silnego rozchwiania, a nawet do tendencji samobójczych. Właśnie stąd bierze się podwyższony wskaźnik samobójstw u młodzieży określającej się jako „LGBT”. To nie brak tolerancji, a właśnie jej nadmiar prowadzi zagubione dzieciaki na manowce.

W II LO im Zamoyskiego w Lublinie kwitnie ideologia LGBT. Nauczyciele nie tylko traktują chłopaków jak dziewczyny i odwrotnie, ale też chwalą się tym w lewicowych mediach. Od miesięcy prowadzimy pod szkołą akcję edukacyjno-informacyjną, aby pomóc wyrwać młodzież ze szponów szkodliwej ideologii.

Stajemy z banerami i nagraniami informującymi, że geje gwałcą dzieci, wynajmują je do gwałcenia innym gejom, stosują przemoc i wykazują zwiększone odsetki różnych patologii, a operacje „zmiany” płci wcale płci nie zmieniają, za to okaleczają i mogą spowodować trwałe uniemożliwienie satysfakcjonującego pożycia.

Homolobby próbuje uniemożliwić nam te pikiety!

Koordynator naszych akcji został podany do sądu i skazany zaocznie na 1000 złotych kary. Odwołaliśmy się od wyroku, a do sprawy włączyła się Prokuratura, która także żądała umorzenia. Sąd umorzył sprawę w 10 minut, a zwolennicy LGBT nie kryli swojej złości. Nie udało się nas powstrzymać przy pomocy sądu.

Lokalny oddział „Gazety Wyborczej” i radia TOK FM próbuje obecnie wywrzeć nacisk na Prezydenta Miasta, aby zakazał zgromadzeń, choć brak do tego jakichkolwiek podstaw! Dziennikarka Anna Gmiterek-Zabłocka przychodzi pod szkołę i zachowuje się bardziej jak aktywistka niż jak przedstawiciel mediów. Próbuje instruować pikietujących, co powinni mówić i pokazywać na banerach, a czego nie!

Nauczycielki organizowały kontrmanifestacje używając dzieciaków ze szkoły! Wyprowadzały je naprzeciw naszej pikiety i rozstawiały, aby tam stały i machały sześciokolorowymi chorągiewkami. Same zakrywały twarze, tymczasem swoich uczniów pozwoliły fotografować mediom, które licznie zjawiały się pod szkołą. Wykorzystanie stosunku podległości (uczeń – nauczyciel) w ściśle ideologicznym celu!

Ostatnią pikietę próbował powstrzymać poseł Platformy Obywatelskiej Michał Krawczyk. Domagał się, abyśmy przestali przychodzić pod szkołę rzekomo dla dobra uczniów. To ta sama Platforma Obywatelska, w której niedawno wybuchł skandal pedofilski. Okazało się, że od przeszło roku jeden z działaczy partii odsiaduje wyrok za wykorzystywanie seksualne nieletnich. Sprawę tuszowano do chwili, gdy zainteresowały się nią media. Zupełnie mnie nie dziwi, że poseł tej partii chce ukryć przed młodzieżą prawdę o związku pedofilii z LGBT…

Proszę zresztą zobaczyć relację z ostatniej akcji pod Zamoyem, poseł Krawczyk zachowywał się naprawdę skandalicznie:

Gdyby YouTube usunął film, zobaczy go Pan na BanBye:https://banbye.com/watch/v_9tQWFIWSG4go

WSPIERAM TERAZ

W całej tej sytuacji najbardziej zastanawia mnie postawa dyrektor Zamoya Małgorzaty Klimczak. Od miesięcy w szkole nabrzmiewa problem genderowania uczniów, a dyrektor nic z tym nie robi. Nauczyciele ze szkoły dalej promują groźną ideologię, wykorzystują do tego młodzież, biegają po lewicowych mediach, a ich szefowa nie robi nic, by chronić uczniów przed groźną ideologią.

Czy wie Pan, co odpowiedziała pani dyrektor na zadane jej pytania o gender w szkole? Że biologii naucza się zgodnie z programem. Wynika z tego, że uczniowie na jednej lekcji w tygodniu słyszą o dwóch płciach biologicznych, natomiast przez resztę czasu przebywają w środowisku, które tę obiektywną prawdę neguje. To nie wszystko. Dyrektor Klimczak twierdzi, że nie posiada informacji publicznej, by odpowiedzieć na pytanie, czy w szkole jest toaleta lub przebieralnia dla transseksualistów! Nie posiada informacji, czy w szkole jest trans-toaleta – o czym jeszcze nie posiada informacji…? Kuriozum!

Lobby LGBT specjalnie obsadza szkoły wiedząc, że są kluczem do zdemoralizowania dzieci. Dlatego przed gender w oświacie trzeba się zdecydowanie bronić.

Proszę pamiętać o oświadczeniach przeciw gender, które przygotowali prawnicy Fundacji. Należy je wydrukować, podpisać i złożyć u dyrekcji placówki. Nikt – ani uczniowie ani nauczyciele – nie ma obowiązku traktować osób z zaburzeniami tożsamości płciowej zgodnie z subiektywnymi odczuciami. Chłopcy to chłopcy, a dziewczynki to dziewczynki.

Te dokumenty przygotowaliśmy, aby skorzystało z ich jak najwięcej osób i aby był Pan bezpieczny od strony prawnej.

WSPIERAM TERAZ

Homolobby próbuje uniemożliwić nam te pikiety!

Koordynator naszych akcji został podany do sądu i skazany zaocznie na 1000 złotych kary. Odwołaliśmy się od wyroku, a do sprawy włączyła się Prokuratura, która także żądała umorzenia. Sąd umorzył sprawę w 10 minut, a zwolennicy LGBT nie kryli swojej złości. Nie udało się nas powstrzymać przy pomocy sądu.

Lokalny oddział „Gazety Wyborczej” i radia TOK FM próbuje obecnie wywrzeć nacisk na Prezydenta Miasta, aby zakazał zgromadzeń, choć brak do tego jakichkolwiek podstaw! Dziennikarka Anna Gmiterek-Zabłocka przychodzi pod szkołę i zachowuje się bardziej jak aktywistka niż jak przedstawiciel mediów. Próbuje instruować pikietujących, co powinni mówić i pokazywać na banerach, a czego nie!

Nauczycielki organizowały kontrmanifestacje używając dzieciaków ze szkoły! Wyprowadzały je naprzeciw naszej pikiety i rozstawiały, aby tam stały i machały sześciokolorowymi chorągiewkami. Same zakrywały twarze, tymczasem swoich uczniów pozwoliły fotografować mediom, które licznie zjawiały się pod szkołą. Wykorzystanie stosunku podległości (uczeń – nauczyciel) w ściśle ideologicznym celu!

Ostatnią pikietę próbował powstrzymać poseł Platformy Obywatelskiej Michał Krawczyk. Domagał się, abyśmy przestali przychodzić pod szkołę rzekomo dla dobra uczniów. To ta sama Platforma Obywatelska, w której niedawno wybuchł skandal pedofilski. Okazało się, że od przeszło roku jeden z działaczy partii odsiaduje wyrok za wykorzystywanie seksualne nieletnich. Sprawę tuszowano do chwili, gdy zainteresowały się nią media. Zupełnie mnie nie dziwi, że poseł tej partii chce ukryć przed młodzieżą prawdę o związku pedofilii z LGBT…

Proszę zresztą zobaczyć relację z ostatniej akcji pod Zamoyem, poseł Krawczyk zachowywał się naprawdę skandalicznie:

Gdyby YouTube usunął film, zobaczy go Pan na BanBye:

https://banbye.com/watch/v_9tQWFIWSG4go

Szanowny Panie!

W całej tej sytuacji najbardziej zastanawia mnie postawa dyrektor Zamoya Małgorzaty Klimczak. Od miesięcy w szkole nabrzmiewa problem genderowania uczniów, a dyrektor nic z tym nie robi. Nauczyciele ze szkoły dalej promują groźną ideologię, wykorzystują do tego młodzież, biegają po lewicowych mediach, a ich szefowa nie robi nic, by chronić uczniów przed groźną ideologią.

Czy wie Pan, co odpowiedziała pani dyrektor na zadane jej pytania o gender w szkole? Że biologii naucza się zgodnie z programem.

Wynika z tego, że uczniowie na jednej lekcji w tygodniu słyszą o dwóch płciach biologicznych, natomiast przez resztę czasu przebywają w środowisku, które tę obiektywną prawdę neguje. To nie wszystko. Dyrektor Klimczak twierdzi, że nie posiada informacji publicznej, by odpowiedzieć na pytanie, czy w szkole jest toaleta lub przebieralnia dla transseksualistów! Nie posiada informacji, czy w szkole jest trans-toaleta – o czym jeszcze nie posiada informacji…? Kuriozum!

Lobby LGBT specjalnie obsadza szkoły wiedząc, że są kluczem do zdemoralizowania dzieci. Dlatego przed gender w oświacie trzeba się zdecydowanie bronić.

Proszę pamiętać o oświadczeniach przeciw gender, które przygotowali prawnicy Fundacji. Należy je wydrukować, podpisać i złożyć u dyrekcji placówki. Nikt – ani uczniowie ani nauczyciele – nie ma obowiązku traktować osób z zaburzeniami tożsamości płciowej zgodnie z subiektywnymi odczuciami. Chłopcy to chłopcy, a dziewczynki to dziewczynki.

Te dokumenty przygotowaliśmy, aby skorzystało z ich jak najwięcej osób i aby był Pan bezpieczny od strony prawnej.

Krzysztof Kasprzak
Podpis

Krzysztof Kasprzak
Inicjatywa #AborcjaToZabójstwo
Inicjatywa #STOPLGBT
Fundacja Życie i Rodzina
zycierodzina.pl

10-letni… transseksulista? Zbrodnicze kliniki „tranzycyjne” !!

10-letni… transseksulista? Zbrodnicze kliniki „tranzycyjne” !!

 Rafał Dorosiński Ordo Iuris kontakt@ordoiuris.pl

kilka tygodniu temu nasi prawnicy zaangażowali się w pomoc zrozpaczonym rodzicom nastoletniej dziewczyny, która – lekceważąc zagrożenia dla swojego życia wynikające z choroby nowotworowej – zażywa potężne dawki testosteronu oraz zamierza poddać się zabiegom okaleczającym jej ciało. W związku z tym, że lekarze ignorowali poważną chorobę dziewczyny, poinformowaliśmy o niej klinikę, która miała dokonać amputacji piersi. Dzięki naszej interwencji, do zabiegu nie doszło. 

Po tym jak nagłośniliśmy skandaliczne działania kliniki tranzycyjnej [wujek VIKI nie podaje definicji. To coś jak „medycyna naturalna” ??? „estetyczna?? w rzeczywistości zaś – amputacje piersi, czy obcięcie pisiaka chłopaczkowi. Mirosław Dakowski] , w której przepisywano dziewczynie męskie hormony pomimo jasnych przeciwskazań onkologicznych, do Instytutu Ordo Iuris zaczęli zgłaszać się kolejni rodzice.

Wspieramy matkę, której córka nie wykazywała żadnych oznak zaburzeń tożsamości płciowej aż do czasu, gdy – bez zgody rodziców – uczestniczyła w zajęciach organizowanych przez aktywistów LGBT. Dzisiaj toczy się proces o sądowe orzeczenie zmiany płci.

W tym miesiącu nasi prawnicy włączyli się w kolejny tego rodzaju proces. Reprezentujemy rodziców, przeciwko którym pozew złożył trzydziestoletni syn, który dopiero niedawno „odkrył”, że jest transseksualistą. Zgłosili się do nas również rodzice dziewczyny, która decyzję o „zmianie płci” podjęła pod wpływem (zaangażowanej w ruch LGBT) szkolnej psycholog.

Liczba spraw, w których młodzi ludzie twierdzą, że są „chłopcami uwięzionymi w ciele dziewczynki” (lub odwrotnie) narasta wraz z potęgowaniem genderowej propagandy. Docierająca do Polski „moda na transseksualizm” jest na razie bagatelizowana, ale sytuacja młodzieży w państwach poddawanych dłużej genderowej indoktrynacji jasno pokazuje, do czego doprowadziłaby nasza bierność.

W mediach głośno było ostatnio o dziesięcioletnim chłopcu z USA, który znany jest jako „najmłodsza transgenderowa modelka” Noella McMaher. Dziecko wychowywane jest przez kobiety, które identyfikują się jako mężczyźni. Biologiczny ojciec został odseparowany od dziecka, a jego dobre imię jest szargane. Chłopiec stał się narzędziem w rękach lobbystów potężnego biznesu tranzycyjnego i jest wykorzystywany do wmawiania najmłodszym, że hormony i okaleczenie są odpowiedzią na problemy okresu dojrzewania.

Zagrożenie zaczynają dostrzegać Brytyjczycy, którzy zamknęli właśnie słynną klinikę tranzycyjną Tavistock. Do brytyjskiego sądu trafił pozew złożony przez byłych pacjentów kliniki i ich rodziny. Według doniesień medialnych do pozwu może dołączyć nawet 1000 osób.

To pokazuje, że nasze działania prawne mogą mieć decydujące znaczenie dla zdrowia i życia polskich dzieci. Mamy jeszcze szansę ochronić je przed przemysłem tranzycyjnym, zanim ten zbierze swoje żniwo samobójstw, okaleczeń i nieszczęścia.

Opieką prawną będziemy otaczać osoby, chcące dokonać „detranzycji”, czyli powrotu w dokumentach do płci biologicznej – nawet jeżeli okaleczonego ciała nie można już w pełni przywrócić do dawnego wyglądu i funkcji. Zwróciły się do nas już dwie osoby, dawniej oszukane przez promotorów „zmiany płci”. Po przywróceniu prawdziwej treści ich dokumentów stanu cywilnego przyjdzie czas na żądanie zadośćuczynienia od przedstawicieli przemysłu tranzycyjnego. Nie mam wątpliwości, że z podobnymi sprawami nasi prawnicy będą mieć do czynienia coraz częściej.

Aby uchronić nasze dzieci przed tymi zagrożeniami, walczymy z genderową propagandą w szkołach. Przygotowujemy popularnonaukową publikację, w której w przystępny dla każdego sposób kompleksowo przeanalizujemy zagrożenia wynikające z realizacji ideologicznych postulatów środowisk LGBT.

Pracujemy także nad projektem ustawy zakazującej podawania hormonów płciowych i przeprowadzenia okaleczających operacji chirurgicznych u osób nieletnich. 

Wierzę w to, że dzięki kompleksowemu działaniu możemy uchronić wielu ludzi, przede wszystkim dzieci i młodzież, przed bezpowrotnym zniszczeniem sobie życia. Ale naprzeciwko siebie mamy potężnych lobbystów genderowego biznesu. Wystarczy przecież wmówić jednemu tylko dziecku, że rozwiązaniem jego problemów nie jest terapia psychologiczna, a „zmiana płci”, by zyskać pacjenta na całe życie. Każda taka osoba przez lata przeznacza co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych na kosztowne operacje, terapie hormonalne, wizyty u seksuologów, psychologów (a finalne często i psychiatrów).

Wierzę, że także dzięki Pana zrozumieniu tego zagrożenia i wsparciu naszej walki, możemy ostatecznie ograniczyć bezlitosny biznes żerujący na rozterkach propagowanych przez ideologię gender.

Ideologia kontra nauka

Wbrew fałszywej narracji środowisk LGBT i twierdzeniom części naukowców, nie ma badań dowodzących, że problemy z tożsamością płciową są wrodzone. Wskazywaliśmy na to w naszym raporcie, w którym analizowaliśmy transseksualizm z perspektywy zdrowotnej, społecznej i prawnej. Pokazaliśmy, że różnice w regionalnym występowaniu tego zjawiska przemawiają za tezą o jego kulturowym, a nie biologicznym podłożu.

Co więcej, liczba zdiagnozowanych przypadków transseksualizmu narasta z każdym rokiem – zwłaszcza w państwach, w których genderowa propaganda jest największa. W Wielkiej Brytanii liczba takich zgłoszeń wzrosła z 97 w roku 2009 do 2383 w roku 2021. 

U ponad 60% osób zmagających się z transseksualizmem występują równolegle zaburzenia osobowości, nastroju, dysocjacyjne lub psychotyczne. Badania wskazują też, że najczęściej zaburzenia tożsamości płciowej są przejściowe. Najnowsze z nich wykazują, że tylko u 12% młodych ludzi takie odczucia mogą być trwałe.

Tymczasem genderowi ideolodzy, zamiast wspierać takie osoby przez terapie psychologiczne – nakłaniają je do terapii hormonalnych i zabiegów operacyjnych na narządach płciowych, wmawiając, że dzięki temu mogą „zmienić płeć”. Ich efektem – poza trwałym okaleczeniem własnego ciała – mogą być również depresja, otyłość, zanik libido, zwiększone ryzyko chorób nowotworowych, osteoporoza, zakrzepica żył głębokich, zmiany metaboliczne czy zatory płucne.

Dzisiaj ten przemysł wkracza do Polski. A jego nieodłącznym elementem jest propaganda szczęścia i akceptacji, jakie w zamian za okaleczenie i hormony obiecuje młodym ludziom w okresie buntu i dojrzewania.

Aby wesprzeć działania Instytutu Ordo Iuris, proszę kliknąć w poniższy przycisk

Zamknięto słynną klinikę tranzycji

W Wielkiej Brytanii, w której tranzycja nieletnich jest możliwa nawet bez zgody ich rodziców, przez lata działała klinika Tavistock, która oferowała zabiegi i terapie oraz tzw. blokery hormonalne tysiącom dzieci. Londyńska placówka została niedawno zamknięta. Przyczynił się do tego proces wytoczony klinice przez Keirę Bell – dziewczynę, która już w wieku 16 lat rozpoczęła terapię hormonalną, czego dziś żałuje. To jednak nie koniec kłopotów kliniki.

Według doniesień medialnych, nawet tysiąc rodzin byłych pacjentów może teraz złożyć pozew zbiorowy.

– Dzieci i młode nastolatki byli pospiesznie wprowadzani do leczenia bez odpowiedniej terapii i zaangażowania właściwych klinicystów, co oznacza, że zostały źle zdiagnozowane i rozpoczęły ścieżkę leczenia, która nie była dla nich odpowiednia – powiedział Tom Goodhead, szef firmy prawniczej, która podjęła sprawę.

Pozew zostanie poparty raportem dr Hilary Cass – byłej przewodniczącej Królewskiego Kolegium Pediatrii i Zdrowia Dziecka, która z ramienia Narodowej Służby Zdrowia w Anglii przeprowadziła inspekcję placówki. Dr Cass zarzuciła klinice, która od 1989 roku miała pod opieką 19 tys. dzieci, że ta nie zbierała danych na temat stosowania i skutków ubocznych blokerów dojrzewania.

Musimy zaczerpnąć naukę ze sprawy kliniki Tavistock i powstrzymać podobną tragedię w Polsce.

Ideologia ponad życie?

Prawnicy Ordo Iuris wspierają zrozpaczonego ojca, którego córka została zmanipulowana przez aktywistów LGBT i chce dokonać tranzycji. Chorująca na nowotwór dziewczyna naraża się przy tym nie tylko na trwałe okaleczenie i pogorszenie stanu zdrowia psychicznego, ale również na śmierć. Dziewczyna cierpi na genetyczną chorobę nowotworową kości, która wyklucza przyjmowanie leku zawierającego testosteron.Lekarze odpowiedzialni za terapie hormonalną zignorowali przeciwskazania, chociaż ojciec dziewczyny przekazał im trzy niezależne opinie lekarskie wybitnych specjalistów, którzy potwierdzali, że hormonalna terapia tranzycyjna jest zagrożeniem dla życia jego córki.

Widząc wielkie cierpienie rodziców, otoczyliśmy ich opieką prawną. Ponieważ klinika zamierzała przeprowadzić u dziewczyny operację usunięcia piersi, wysłaliśmy pismo do placówki medycznej, która – prawdopodobnie, nie znając stanu zdrowia dziewczyny – miała wykonać zabieg mastektomii. Z przekazanych nam przez rodziców informacji wynika, że po naszej interwencji zabieg został odwołany. Nastolatka nie zrezygnowała jednak z zamiaru poddania się operacji „zmiany płci”.

Dlatego też w trosce o jej zdrowie oraz zdrowie wszystkich pacjentów, którzy bez rzetelnej diagnostyki są poddawani terapii hormonalnej i zabiegom medycznym, prowadzącym do nieodwracalnego okaleczenia ciała, wysłaliśmy opinię prawną do wszystkich takich klinik w całej Polsce. W piśmie wskazujemy na konieczność poszanowania przepisów prawa, w tym prawa pacjenta do informacji oraz działania w zgodzie z zasadami etyki zawodowej, zakazującej podejmowania terapii jednoznacznie szkodliwych – nawet na żądanie pacjenta.

O sprawie zawiadomiliśmy Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Do prokuratury wpłynęło też zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez lekarzy z kliniki, którzy – mając świadomość stanu zdrowia dziewczyny – narażają jej życie. Obecnie pracujemy nad złożeniem w imieniu rodziców nastolatki pozwu cywilnego przeciw lekarzom, którzy wbrew informacjom o poważnych przeciwskazaniach zdrowotnych u pacjentki, kontynuują terapię hormonalną, która może mieć tragiczne skutki dla życia i zdrowia dziewczyny.

Wynik tej precedensowej sprawy będzie miał znaczenie dla wszystkich podobnych przypadków w przyszłości.

Zmanipulowane dzieci pozywają rodziców

Po pomoc do prawników Ordo Iuris zgłasza się coraz więcej rodziców, których dzieci chcą formalnie „zmienić płeć” w aktach stanu cywilnego. Pomimo braku przepisów regulujących tę kwestię, sądy już od wielu lat dopuszczają taką możliwość, przy czym przyjmują, że musi się to odbyć w procesie, w którym stronami będą zarówno dzieci, jak i rodzice. W zgromadzeniu koniecznych zaświadczeń psychologów, psychiatrów i endokrynologów młodych ludzi, którzy występują do sądu, „wspierają” organizacje LGBT. Tajemnicą poliszynela jest, że w Polsce funkcjonuje swoisty rynek „specjalistów”, o których wiadomo, że – oczywiście nie za darmo – wydają opinie i recepty niezbędne do rozpoczęcia podawania hormonów (skutkujących często ubezpłodnieniem) oraz do wykonania chirurgicznego okaleczenia.

Przed sądem reprezentujemy matkę, której córka nie wykazywała żadnych oznak zaburzeń płciowych do czasu, gdy – bez zgody rodziców – wzięła udział w wydarzeniach zorganizowanych przez zajmującą się promocją transseksualizmu Fundację Trans-fuzja. Kontakt z aktywistami LGBT spowodował, że wtedy jeszcze nastolatka – zamiast zmierzyć się z trudnościami charakterystycznymi dla okresu dojrzewania i depresją – postanowiła „stać się mężczyzną”. Proces sądowy – na razie w pierwszej instancji – trwa już dwa lata. Nie powstrzymało to – młodej, ale już dorosłej kobiety – od przeprowadzenia jeszcze przed wyrokiem mastektomii, czyli chirurgicznego usunięcia piersi.

Dopiero co złożyliśmy w sądzie odpowiedź na pozew w innym postępowaniu, w którym syn pozwał rodziców również w celu prawnej „zmiany płci”. Sprawa ta jest o tyle zadziwiająca, że mężczyzna transseksualizmem, jak sam przyznał w pozwie, zainteresował się dopiero w wieku 26 lat, a proces „tranzycji” rozpoczął mając już prawie 30 lat. Teraz pozwał rodziców, aby swoją sytuację prawną dostosować do dokonanej nieco wcześniej „tranzycji społecznej”. Jest już w trakcie terapii hormonalnej. Rodzice nie mają wątpliwości, że ich syn był, jest i zawsze będzie mężczyzną.

Wspieramy też osoby, które po latach zrozumiały, że przejście tranzycji było ogromnym błędem i chcą powrócić do swojej płci biologicznej. W tym celu muszą ponownie przejść opisywaną procedurę sądową, wnosząc o uznanie, że ich płeć jest zgodna z płcią biologiczną. Obecnie analizujemy dwa takie przypadki. Jeśli okaże się, że lekarze, zalecający tranzycję, popełnili błędy w sztuce medycznej lub złamali zasady etyki zawodowej, w imieniu pokrzywdzonych złożymy przeciw nim pozwy o odszkodowanie i zadośćuczynienie. 

Ochrońmy dzieci przed okaleczeniem

Obok pomocy konkretnym rodzinom, które doświadczają dramatów spowodowanych ideologiczną propagandą, podejmujemy kompleksowe działania prawne, dzięki którym możemy skutecznie zatrzymać okaleczanie polskich dzieci.

Nasi eksperci pracują nad projektem ustawy, zakazującej przeprowadzania tranzycji u osób niepełnoletnich. Do wprowadzenia stosownych regulacji wezwaliśmy też – w ramach petycji internetowej – premiera, Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Pacjenta.

Jednocześnie, aby dać rodzicom, uczniom i nauczycielom narzędzie do skutecznej obrony przed ideologią gender, przygotowujemy popularnonaukową publikację, w której – krok po kroku – obalimy kłamstwa i manipulacje rozpowszechniane przez aktywistów LGBT, zmierzających do zdemoralizowani polskich dzieci.

Wspólnie zapewnimy młodym Polakom bezpieczną przyszłość

Nie możemy pozostać obojętni wobec cierpienia dzieci i młodych ludzi, bezdusznie mamionych rzekomym szczęściem, które ma być okupione ofiarą z ich zdrowia i życia rodzinnego. Prawnicy Ordo Iuris kompleksowo reagują na to niebezpieczeństwo, reprezentując konkretne rodziny oraz przygotowując propozycje dobrego prawa, które skutecznie ochroni polskie rodziny. Każda z tych aktywności wiąże się jednak z określonymi kosztami.

Reprezentowanie ojca, który walczy o życie i zdrowie swojej zmanipulowanej córki, generuje wydatki rzędu 12 000 zł. Brak naszej pomocy może się zakończyć śmiercią dziewczyny.

Każde kolejne postępowanie, dzięki zdobytemu przez nasz zespół doświadczeniu to niższy koszt, ale i tak sięgający 6 000 zł. Prowadzimy obecnie 6 spraw, w których wspieramy rodziców w sprzeciwie wobec tranzycji zmanipulowanych “młodych dorosłych”. Musimy więc zarezerwować na ten cel 36 000 zł. 

Napisanie publikacji obnażającej kłamstwa i manipulacje środowisk LGBT wymaga zgromadzenia 30 000 zł. Z kolei przygotowanie projektu ustawy zakazującej tranzycji osób niepełnoletnich to koszt nie mniejszy niż 5 000 zł. Jej przyjęcie uchroni wielu zagubionych młodych ludzi przed podjęciem katastrofalnej decyzji, z której skutkami będą musieli zmagać się przez całe życie.

Monitorowanie działań radykalnych aktywistów, którzy na wszelkie sposoby próbują wchodzić ze swoją propagandą do szkół, to miesięczny koszt 3 000 zł. Dzięki temu możemy reagować na czas, zatrzymując przenikanie niebezpiecznych treści do szkolnych klas i ratując zdrowie psychiczne dzieci.

Dlatego bardzo Pana proszę o wsparcie Instytutu kwotą 50 zł, 80 zł, 130 zł lub dowolną inną, dzięki czemu będziemy mogli konsekwentnie walczyć z zagrożeniami generowanymi ze strony radykalnych ideologów.

Z wyrazami szacunku

P.S. Brak zdecydowanej reakcji świadomego społeczeństwa będzie skutkować narastaniem problemu, w rezultacie czego bezpieczna przyszłość wielu niewinnych dzieci będzie zagrożona. Wierzę, że dzięki Pana wsparciu obronimy racjonalność i zatrzymamy ludzi ogarniętych złowrogą ideologią, ratując młodych Polaków przed nieodwracalnym okaleczeniem.

Francis’s Responsibility Facing Homosexual Heresy and the Transgender Dictatorship. A Sin of Revolt against God.

by Luiz Sérgio Solimeo September 22, 2022 https://www.tfp.org/franciss-responsibility-facing-homosexual-heresy-and-the-transgender-dictatorship/?PKG=TFPE22287

Starting this spring, Villanova University near Philadelphia adopted “inclusive language” that promotes “transgenderism.” It calls itself a Catholic university. Founded and run by the Augustinian order, Fr. Peter M. Donohue, OSA, PhD. is the current president.

Its Mission Statement reads: “Villanova University is a Catholic Augustinian community of higher education, committed to excellence and distinction in the discovery, dissemination and application of knowledge. Inspired by the life and teaching of Jesus Christ, the University is grounded in the wisdom of the Catholic intellectual tradition and advances a deeper understanding of the relationship between faith and reason.”1

Last August, the university issued a new guide titled “Gender Inclusive Practices Guide,” which reads:

“Be intentional about how you introduce yourself and address others. This includes using gender-inclusive language like ‘everyone,’ ‘people,’ or ’folks’ rather than gender binary language like ‘ladies and gentlemen.’”

It further says: “This guide introduces Villanova faculty and staff to best practices for being gender inclusive in our work spaces, laboratories, and classrooms—especially for those who identify within transgender, nonbinary, gender nonconforming, and/or gender questioning communities. How can we cultivate gender-inclusive teaching and work environments? How can we invite full participation from people of all genders and respond to the harmful effects of gender stereotyping or misgendering?2

“Transgenderism,” a Scientific Impossibility

This change of language to encourage “transgenderism” is absurd (especially in a university claiming to be Catholic), but it also clashes with scientific data.

Indeed, sex reassignment is a scientific impossibility. Through surgery and hormone treatments, one can be made to look like the opposite sex. However, despite the externals, both men and women retain the sex of their birth, which is determined by their chromosomes, not whims or fantasies.

The National Human Genome Research Institute is entirely clear in this matter: “A sex chromosome is a type of chromosome involved in sex determination. Humans and most other mammals have two sex chromosomes, X and Y, that in combination determine the sex of an individual. Females have two X chromosomes in their cells, while males have one X and one Y.”3

Michelle Cretella, M.D., president of the American College of Pediatricians, explains: “Sex is determined at conception by our DNA and is stamped into every cell of our bodies. Human sexuality is binary. You either have a normal Y chromosome, and develop into a male, or you don’t, and you will develop into a female. There are at least 6,500 genetic differences between men and women. Hormones and surgery cannot change this.”4

Rare cases of sexual organ deformation can be corrected licitly by hormones or surgery. However, that is to correct a disorder, not to change a person’s sex.

A university that boasts of being a “community of higher education, committed to excellence in the discovery, dissemination and application of knowledge” should at least respect scientific data. Its denial of evidence and science can only be explained by ideological or religious reasons.

A Sin of Revolt against God

Any attempt to change one’s sex (at any rate, bound to fail) signals revolt against God, Who created us male or female.5 In His wisdom, God did what was best for every individual, man or woman, to give Him glory in the condition He determined.

Fr. Terrance Chartier of the Franciscan Friars of the Immaculate underlines the moral gravity of transgenderist ideology and its implementation:

“As an ideology, [transgenderism] contradicts natural law and divine revelation, so to affirm it would be sinful, would be actually a sin against the First Commandment, so a sin against the virtue of faith, against the divinely revealed truth about human sexuality.”

He adds that “sex change” is also a sin against the Fifth Commandment when it involves mutilations or ingesting drugs; against the Eighth, for lying to others, by appearing as one sex when one is of the opposite sex.6

A Pro-homosexual Catholic University

Villanova University’s stance supporting homosexuality was already notorious before imposing “inclusive language.”

In a section titled LGBTQIA+ RESOURCES, its website states: “As a Catholic university, Villanova respects the dignity and sacredness of each person.”

Just what is that “dignity” and “sacredness”?

In this context, the statement appears to refer to people who take pride in the sin against nature since that section is followed by a sub-section dedicated to a group within the university that participates in homosexual “pride” parades. It reads:

“V[illanova] U[niversity] Pride is a group of students, faculty, and staff working together to foster awareness and celebration of LGBTQIA+ identities on campus.”7

Heretical Religious Motivation

In its Mission Statement, Villanova University affirms that its activities are “inspired by the life and teaching of Jesus Christ.”8

However, by promoting homosexuality, the university preaches and does the opposite of the Divine Master’s most pure life and teaching.

One can only explain this contradiction if the university’s conception of “the life and teaching of Jesus Christ” are against perennial Church teaching based on the Scriptures, Tradition and the natural law. In short, it is based on a heretical religious motivation.

Heresy appears clearly in the commentary contained in the Statement Affirming LGBTQ+ Villanovans on the Villanova University website:

“We as students, faculty and staff of Villanova University are dismayed by the recent statement from the Vatican that names same-sex unions as a ‘sin.’…It is especially hurtful considering the Catholic Church’s longstanding exclusion of LGBTQ+ people.”9

For his part, in a message to the members of the Villanova Community, University President Fr. Peter M. Donohue, OSA, affirms the same heresy.

He begins by showing solidarity with homosexuals facing a Vatican statement that supposedly jeopardized their safety by claiming that same-sex “marriage” is sinful:

“There is another community today feeling hurt and invalidated. A recent Vatican statement has left members of the LGBTQAI+ community and their allies at Villanova wondering whether their place on campus is safe and secure. Without equivocation, Villanova affirms that all people are welcomed on our campus, especially those who suffer from exclusion.”

He further states that he believes the homosexual community has intrinsic value, negating the Catholic doctrine that homosexuality is sinful:

“We believe deeply in the humanity and intrinsic worth of the LGBTQAI+ community.”10

“A Prayer for All Marriages”

Rather than consider the act against nature a sin, this heresy affirms it is a reason for pride. The said Statement Affirming LGBTQ+ Villanovans ends with a prayer for all “marriages,” including adulterous and so-called “same-sex marriage”:

“A Prayer for All Marriages

Loving God,

“… We thank You for all the different types of marriages in our world:

young couples beginning a life together, as well as couples celebrating decades of love, re-married couples and those who found each other later in life, couples whose marriages are recognized by our state and our Church, and same-sex couples who are denied that recognition

but who continue to bravely model love and commitment in the face of discrimination.

We ask You to pour Your blessings onto every marriage regardless of gender or sexual orientation.”11

Francis’s Support of Homosexuality and Transgenderism

Sadly, this heresy is favored by those obliged before God and the Church to condemn error and reject sin.

Indeed, from the beginning of his pontificate, Francis has shown sympathy for homosexuality and transgenderism through acts, gestures, attitudes and omissions.

The most spectacular of these manifestations happened in 2015. He invited two women to come and visit him. One of them, having undergone surgery and used hormones, presented herself as a man, and the other as a woman, supposedly “his wife.” A photograph of the Vatican meeting was published throughout the world.

Later, on October 2, 2016, the Argentine Pope told this story to journalists on the plane returning from Baku, Azerbaijan to Rome. He said a Spaniard wrote him saying she was a woman who had become a man and married and would like him to receive them. Francis most naturally referred to the “transgender” woman as “he” as if she were a man, and to the other person as “his wife”:

“Then (the man) got married, he changed his civil identity, got married and wrote me a letter saying that for him it would be a consolation to come with his wife, he who was she, but him! I received them.”12

Homosexual Heresy and Transgender Dictatorship

Like the homosexual movement, transgenderism (a part of the movement) attempts to force everyone to accept a deviant lifestyle and prevent any criticism of it. This is done through legislation, regulation or pressure from public opinion.

The case of Villanova University shows how this dictatorship advances. In Catholic environments, this dictatorship would be unfeasible without Francis’ support of the movement. It now imposes itself using religious motives. History has shown that religious motivation is an extremely powerful force, even when heretical.

Never be discouraged

However, this terrible crisis spreading in society and, above all, in the Church must not discourage us.

Confident in the Immaculate Virgin, let us continue fighting this dictatorship using every peaceful and legal means to unmask the error and evil it strives to impose.

The Church has weathered other storms.