Kanadyjska bezczelna hucpa z masowymi grobami indiańskich dzieci

Kanadyjska bezczelna hucpa z masowymi grobami indiańskich dzieci

https://pch24.pl/kanadyjska-bezczelna-hucpa-z-masowymi-grobami-indianskich-dzieci

(Fot. GUGLIELMO MANGIAPANE / Reuters / Forum)

W 2021 r. skrajnie lewicowe media ogłaszały na cały świat odkrycie masowych grobów indiańskich dzieci potajemnie pochowanych przy kościelnych szkołach w Kanadzie. Papież i biskupi już się publicznie pokajali przed lewacką nagonką. Jej organizatorzy próbują teraz skryminalizować ujawnianie prawdy, że żadnych zamordowanych dzieci nie było. Nikogo się nie rozlicza za dziesiątki spalonych kościołów.

Medialny walec przetoczył się błyskawicznie.

27 maja 2021 r. przedstawiciele jednego z indiańskich plemion ogłosili, że badania georadarem wykryły prawdopodobne nieoznaczone groby 215 dzieci przy dawnej katolickiej szkole dla Indian w mieście Kamloops. Przedstawicielka społeczności Rosanne Casimir stwierdziła, że udało się potwierdzić wcześniejsze pogłoski o nieudokumentowanych zgonach zaginionych uczniów.

Już 28-29 maja 2021 r. straszliwe wieści powtarzały media na całym świecie. Uzupełniły je wyjaśnieniami, że szkoła w Kamloops była jedną z setek katolickich i protestanckich szkół utworzonych w XIX i XX w. w ramach państwowej polityki asymilacji Indian. Do szkół tych przymusowo wcielono około 150 tys. indiańskich dzieci, które często cierpiały głód, zimno i choroby, padając ofiarą przemocy i wykorzystywania. Utworzona wcześniej Komisja Prawdy i Pojednania nazwała tę politykę „kulturowym ludobójstwem”. Komisja ustaliła co najmniej 3 tys. zgonów dzieci, choć ich prawdziwą liczbę uznała za nieznaną z powodu niedokumentowanych śmierci i zniszczonych akt. Premier Kanady Justin Trudeau wypowiedział słowa o „wstydliwym rozdziale naszej historii”.

5.06.2021 r. premier J.Trudeau wezwał Watykan do przeproszenia za zbrodnie przeciw Indianom. Ubolewał, że Kościół „nie okazuje przywództwa w tym, co powinno być w centrum naszej (sic!) wiary, w przebaczeniu, wzięciu odpowiedzialności i uznaniu prawdy”. Milczenie Kościoła i niechęć „do wystąpienia naprzód” (ze skruchą) przyjął z rozczarowaniem „jako katolik” (sic!)[1] [w rzeczywistości J.Trudeau jest skrajnym lewakiem, o światopoglądzie polskiej „Partii Razem” i TVN].

W czerwcu 2021 r. rozpoczęła się seria odkryć „masowych grobów” przy nieczynnych katolickich szkołach i cmentarzach. Media na całym świecie z coraz większym dramatyzmem informowały już o tysiącach potajemnie pochowanych indiańskich dzieci. Pod kościołami zaczęto układać dziecięce buciki i ubranka jako symbol zbrodni. Społeczna furia przerodziła się w falę podpaleń katolickich i anglikańskich kościołów.

25.06.2021 r. premier Trudeau poinformował, że osobiście kontaktował się z papieżem, żeby ten przyleciał do Kanady i przeprosił społeczność indiańską.

2.07.2021 r. Trudeau uznał za „zrozumiałą” społeczną furię, skutkującą atakami na kościoły w całej Kanadzie.

Powielające w lipcu doniesienia z Kanady ośrodki establishmentu medialnego w Polsce licytowały się, kto obrzydliwszym i bardziej nienawistnym wobec Kościoła wstępem opatrzy kolejne relacje („Masowe groby dzieci w Kanadzie, czyli Kościół jako bezwzględna organizacja przestępcza” – krytykapolityczna.pl (12.07.2021);[2] „”Nie można przejść do porządku dziennego nad ludobójstwem”. Dziesiątki grobów przy byłej szkole” – tvn24.pl (14.07.2021);[3] „Kanada. Sześciolatki miały kopać masowe groby dla swoich kolegów. Do przeszukania setki km terenu” – gazeta.pl (16.07.2021)).[4]

24.09.2021 r. Konferencja biskupów Kanady pękła pod presją i złożyła oficjalne wyrazy „głębokiego żalu” za udział Kościoła w organizacji szkół dla Indian.

Po pół roku medialna machina zaczęła się zacinać

11.01.2022 r. pojawił się w The Dorchester Review artykuł emerytowanego profesora historii Jacquesa Rouillard, który ośmielił się podważyć ogólnoświatową kampanię nienawiści. Zwrócił uwagę, że wszystkie doniesienia z Kamloops oparte są wyłącznie na badaniu georadarem przeprowadzonym przez jedną młodą antropolog Sarah Beaulieu, które nie wykryło niczego poza anomaliami w gruncie w pobliżu byłej katolickiej szkoły. Rząd Kanady i media, niczego nie weryfikując, natychmiast wywołały histerię. Rouillard zwrócił uwagę na banalną kwestię, że nie odkopano żadnych zwłok.[5]

27.05.2022 r. w rocznicę wybuchu wściekłej nagonki pojawiły się kolejne artykuły z wypowiedziami akademików, że cała historia z masowymi grobami jest nieprawdziwa. W tym czasie sprawa zmierzała już jednak do upokarzającej kapitulacji Kościoła katolickiego. Skrajnie lewicowe media i rząd J.Trudeau wymusiły „pielgrzymkę pokutną” papieża Franciszka.

25.07.2022 w Kanadzie papież „pokornie błagał o przebaczenie za zło wyrządzone przez tak wielu chrześcijan rdzennej ludności”.[6] Gestami poniżenia wobec rzekomych ofiar uwiarygodnił antychrześcijańską kampanię nienawiści, akurat w chwili, gdy zaczęła się sypać.

Masowe groby… Odkopują i odkopać nie mogą

Od czasu przeprosin papieża temat „masowych grobów” indiańskich dzieci zaczął gwałtownie cichnąć. Zasadniczy cel został osiągnięty – całkowite spałowanie świadomości chrześcijan, zmuszenie Kościoła do uznania swojej ludobójczej roli, zaszczepienie pedagogiki wstydu i rozpoczęcie wieloletniego procesu pokut, zadośćuczynień i wypłat odszkodowań.

Gdyby chodziło o fakty, temat w zasadzie powinien wzbierać na sile. Przecież po wstrząsającym odkryciu masowych grobów powinniśmy już dawno wejść w fazę ekshumacji tysięcy ofiar jak w Katyniu, sekcji zwłok, laboratoryjnego badania przyczyn zgonów i ponownych uroczystych pochówków „pomordowanych”. Rząd J.Trudeau wyłożył na ten cel dziesiątki milionów dolarów. Tu jednak w sferze faktów powstał największy problem. Upływały kolejne miesiące a żadne ekshumacje nie nastąpiły.

Przy dziesiątkach szkół ogłaszano odkrycie georadarem „potencjalnych miejsc masowego pochówku”, a potem albo po cichu informowano, że jednak odkrycie się nie potwierdziło albo w ogóle temat znikał bez dalszego ciągu. Gdyby od początku opowiadano, że wstrętni księża wrzucali zwłoki dzieci do oceanu albo rzucali w lesie wilkom na pożarcie, można by twierdzić, że niestety ciał już nigdy nie odnajdziemy. Jak długo jednak można odkopywać zwłoki z masowych grobów 2 metry pod ziemią?

Dawniej i to nie byłby dla lewicowych organizatorów kłamstwa żaden problem. Powolny obieg informacji i szybkie zacieranie pamięci spowodowałyby, że temat „mogił indiańskich dzieci” żyłby przez całe pokolenia jako „naukowy fakt”, dokładnie tak samo jak od czasów oświecenia żyją w powszechnej wyobraźni inne równie zmyślone zbrodnie Kościoła: zabijani za naukę uczeni, palone na stosie czarownice, niemyjący się ciemny średniowieczny lud żyjący pod totalitarną kontrolą umysłów inkwizycji i utrzymywany w wierze w płaską ziemię.

Od 20 lat funkcjonuje jednak internet i dopóki nie wprowadzi się w nim całkowitej cenzury, w ograniczonym stopniu docierają za jego pośrednictwem szybkie sprostowania różnych kłamstw. Skutkiem tego rok temu coraz więcej drugorzędnych mediów zaczęło otwarcie podawać, że cała sprawa „masowych grobów” była humbugiem. Tyle, że kontrolujący kluczowe środki przekazu praktyczny monopol skrajnej lewicy żadnych dementi nie przekazał.

Także w Polsce o coraz większych wątpliwościach informowały tylko nielewicowe media (z godnym odnotowania wyjątkiem portalu racjonalista.pl), które wszystkie wspólnie mają mniejszy zasięg od pojedynczego postkomunistycznego portalu z establishmentu medialnego. Establishment zaś zadbał o zachowanie muru milczenia. Efekt jest taki, że kampania nienawiści o kościelnych mordercach dzieci dotarła do ogółu społeczeństwa, a informacje o jej fałszywości poznało może z 5 % odbiorców. Nawet zdecydowana większość katolików żyje świeżym poczuciem głębokiego wstydu, że „Kościół dopuścił się takich rzeczy”. Co zaś mówić o pospolitych antyklerykałach, gardłujących o „kolejnych zbrodniach Kościoła”.

Słowo wytrych – „denialista”

Jednakże dla kanadyjskiego rządu i mediów nawet ten ograniczony przepływ informacji jest niebezpieczny. Nawet na niewielki portal internetowy teoretycznie każdy może zajrzeć i sprawdzić elementarne fakty (chociaż hodowany przez lewicę wielkomiejski postępowy ignorant programowo tego nie robi. Wystarczają mu nagłówki z Onetów i TVN-ów całego świata). Kanadyjska skrajna lewica rozpoczęła więc operację uciszania prawdy z typową dla siebie bezczelnością i przewrotnością odwracającą znaczenia słów i zdarzeń.

W zeszłym roku podjęła walkę z „fake newsami”. Fałszywymi informacjami oczywiście nie okazały się doniesienia o mogiłach indiańskich dzieci, tylko wieści szerzone przez nowe niebezpieczne zjawisko „denializmu szkół dla Indian”. Epitet wytrych swoją nazwą nawiązuje do zbrodni „denializmu klimatycznego” oraz „denializmu holocaustu”. Nawiązanie do pierwszego jest bardzo trafne w sposób niechcący, bo „globalne ocieplenie” jest podobną światową hucpą, zaś do drugiego bardziej intencjonalnie, bo „denializm holocaustu” stał się w Kanadzie od 2022 r. prawnie karalny.

Początkowo walka z niebezpiecznym „denializmem” przybrała formę uczonych artykułów obalających spiskowe teorie. W październiku 2023 r. ukazał się taki np. na portalu theconversation.com. W trosce o prawdę podjął się on uświadomienia, że „denialiści” podstępnie rozpowszechniają fałszywą narrację, jakoby kanadyjskie media zmyśliły w 2021 r. historię o „masowych grobach”, podczas, gdy większość miała rzetelnie pisać o „nieoznakowanych grobach”, a tylko pojawiły się niekiedy pewne „nieścisłości”. To że te „nieścisłości” polegały na zmyśleniu na cały świat masowych morderstw dzieci nie było przedmiotem analizy. Ważne, że te „nieścisłości” służą złym „denialistom” do tworzenia fałszywej narracji na temat zbrodniczych szkół dla Indian.[7]

Wprowadzić karalność zaprzeczania kłamstwom

Oczywiście taka forma obalania „spiskowych teorii” nie mogła być skuteczna, podobnie jak samo okładanie ujawniających prawdę etykietką „denialistów”. Szybko więc rozpoczęła się dyskusja o konieczności prawnego zatrzymania wzmagającego „denializmu”. Już w czerwcu 2023 r. zasugerowała to w swoim cząstkowym raporcie „niezależna” doradca Kimberly Murray, powołana przez rząd Trudeau w czerwcu 2022 r. do badania rzekomych mogił indiańskich dzieci. Poruszyła problem rosnących „ataków” na społeczności indiańskie. „Atakami” w jej pojęciu jest zadawanie jakichkolwiek pytań o wiarygodność kolejnych odkryć „potencjalnych mogił”. Przywołała m.in. wstrząsającą historię, gdy jacyś ludzie próbowali na własną rękę odkopać rzekome potajemne groby (dziwne, że wciąż nie odkopał ich kanadyjski rząd, wydający na to miliony dolarów). Stwierdziła, że „Denializm to przemoc. Denializm jest rozmyślny. Denializm jest krzywdzący. Denializm to nienawiść.[8] (Jej słowa są jakby żywcem wzięte z opisu Józefa Mackiewicza z „Drogi Donikąd” mechanizmu podporządkowania się w warunkach powszechnego terroru psychicznego komunistycznemu kłamstwu o białym suficie, o którym bolszewicy każą wierzyć, że jest czarny i żeby zabić prawdę wzbudzają nienawiść i szyderstwo wśród poddającego się kłamstwu tchórzliwego ogółu do garstki ośmielających się mówić prawdę, oskarżając ich, że są podłymi kłamcami, wrogami naukowej prawdy, postępu i wiedzy, łgającymi za pieniądze kapitalistów, że sufit jest biały).

W listopadzie 2023 r. o rozważaniu różnych opcji prawnego karania „denializmu szkół dla Indian” zaczął otwarcie mówić minister sprawiedliwości Kanady. W czerwcu bieżącego roku rząd uruchomił internetową mapę dawnych szkół dla Indian, tak jakby chodziło o ułatwienie dokumentowania tajnych obozów koncentracyjnych w Korei Północnej. W lipcu Kimberly Murray opublikowała swój kolejny raport cząstkowy. Epitetami i szantażami emocjonalnymi o niezaprzeczalnych i potwornych zbrodniach, o „kulturowym ludobójstwie” społeczności indiańskiej gładko ominęła kwestię, gdzie są te tysiące mogił, którymi miała się zajmować, a które rzekomo odkryto w 2021 r. We wrześniu już otwarcie wpłynął do parlamentu projekt ustawy mającej karać za zaprzeczanie zbrodniczości szkół dla Indian. Przyszedł w samą porę, bo 29 października Kimberly Murray ogłosiła swój finalny raport. Oczywiście sformułowała żądania zadośćuczynienia za zbrodnie przeciw Indianom, ale uznała, że jej praca powinna być dopiero początkiem badania losu „zaginionych dzieci” i wezwała rząd do powołania w tym celu stałej narodowej komisji śledczej na okres 20 lat![9] (czyli odszkodowania się niewątpliwie należą, ale komu konkretnie i za co będziemy dopiero ustalać).

Wprawdzie Partia Liberalna Trudeau nie ma samodzielnej większości w parlamencie do uchwalenia karalności grobowego „denializmu”, ale część opozycji jest lewicowa (projekt ustawy wniosła jej posłanka Leah Gazan), a ponadto nie jest pewne, czy miękcy kanadyjscy konserwatyści odważą się blokować projekt.

Tchórzliwi biskupi przyklepują kłamstwa

Z pewnością nie będzie żadnego oporu ze strony całkowicie wykastrowanego psychicznie kanadyjskiego episkopatu. Gdyby obowiązywała logika prawdy tamtejsi biskupi już dawno powinni wzywać katolików do powszechnych protestów wobec kampanii oszczerstw i nienawiści oraz do rozliczenia rządu i mediów odpowiedzialnych za spalenie lub zdewastowanie ponad stu kościołów i zborów (te dalej bezkarnie płoną). Obowiązuje jednak logika zastraszenia. Jedyne na co zdobyli się tamtejsi biskupi w obliczu coraz wyraźniejszych dowodów medialnej hucpy to mysi pisk, że popierają badania i dążenie do prawdy oraz przeprosiny za krzywdy wobec Indian, gdy okażą się uzasadnione.

Zamiast żądać miliardów odszkodowań za zniszczone kościoły, biskupi utworzyli fundusz odszkodowań dla Indian (faktycznie haraczów), w tchórzliwej nadziei, że zadowolą tym organizatorów nagonki i kupią sobie święty spokój. Raczej odniosą odwrotny skutek. W kwietniu Indianie wnieśli pozew zbiorowy przeciw Kościołowi i księdzu Marcinowi Mironiuk, który już w lipcu 2021 r. samobójczo ośmielił się wygłosić w polskojęzycznej parafii w Edmonton kazanie, że „masowe groby” to kłamstwo i manipulacja. Natychmiast został uciszony i zmuszony do przeprosin przez swoją zastrachaną diecezję, która co prędzej zaproponowała ugodę za „zniesławienie”, ale nie zadowoliło to Indian.

Informację o pozwie przeciw zuchwalcowi sprawnie podały też postkomunistyczne media w Polsce, chociaż wciąż nie sprostowały zmyślonych historii o „masowych grobach”, które wcześniej z taką ekscytacją powtarzały za mediami światowymi. Proces polskiego księdza „denialisty” pozwolił im nawet wrócić do tematu w taki sposób, żeby utwierdzić ogół odbiorców w prawdziwości powtarzanych przez nie trzy lata temu kłamstw. Sprawy sądowe z pewnością wystarczą do pognębienia bezkręgowego kanadyjskiego Kościoła katolickiego. Zapewne tamtejsi biskupi sami wyręczą wymuszaczy „odszkodowań” i lewicowe media, uciszając związanych ślubami posłuszeństwa księży, którzy chcieliby przerwać milczenie.

Do uszczelnienia systemu kłamstwa wobec ogółu społeczeństwa potrzebne jest jednak szybkie przegłosowanie w parlamencie ustawy karnej przeciw „denialistom”. Jeśli rządowi Trudeau (odpowiedzialnemu obok mediów za całą hucpę) uda się to osiągnąć przed przyszłorocznymi wyborami, mit o mordowanych indiańskich dzieciach zapewne stanie się nienaruszalnym dogmatem na całe dziesięciolecia, bo tamtejsza pozbawiona charakteru prawica nie ośmieli się jej uchylić. Wtedy już nie trzeba będzie się kłopotać odkopywaniem zwłok chociażby jednego dziecka. W końcu, jak zauważył J.Mackiewicz, prawda ma znaczenie tylko, dopóki można wytknąć kłamstwo. A w ustawie chodzi o to, żeby już nie było można.

Jacek Laskowski

ARTYKUŁY ŹRÓDŁOWE (są w oryginale)

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi 65 tysięcy w latach 2016-2024. ZMUSZAJĄ.

Kanadyjscy emeryci zmuszani do eutanazji

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi już blisko 65 000 w latach 2016-2024.

https://www.magnapolonia.org/kanadyjscy-emeryci-zmuszani-do-eutanazji/

71-letni Fred Sandeski, z pochodzenia Polak, który cierpi między innymi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, twierdzi, że zaproponowano mu eutanazję. Okazało się bowiem, że podniesiono koszty hospicjum i jego emerytura już nie wystarcza na pokrycie kosztów utrzymania pobytu w nim.

Kanadyjscy emeryci zmuszani do eutanazji. Starszy mężczyzna z Kanady poinformował, że ​​ośrodek opieki hospicyjnej zaproponował mu eutanazję jako “wyjście” w sytuacji braku pieniędzy na dalszy pobyt w ośrodku.

Fred Sandeski to 71-latek z Saskatchewan, który cierpi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc (POChP) oraz wiele innych schorzeń, takich jak cukrzyca i padaczka. Wraz z żoną Teresą, która również ma problemy ze zdrowiem, twierdzą, że została im zaproponowana śmierć w ramach kanadyjskiego programu eutanazji Medical Assistance in Dying. Propozycja padła tuż po tym, jak poinformowano ich, że emerytury które otrzymują, są zbyt niskie by pokryć koszty pobytu w hospicjum.

Jak podaje “The Epoch Times”, Sandeski odrzucił propozycję MAiD, mówiąc: Naprawdę wierzę, że Pan umieścił mnie na tym świecie z jakiegoś powodu i nie pozwoli mi odejść inaczej niż w sposób który On uzna za stosowny. 

O trudnej sytuacji Sandeskiego władze prowincji Saskatchewan poinformował Keitha Jorgensona, ministra ds. seniorów w gabinecie cieni opozycyjnej Nowej Partii Demokratycznej. Tenże próbował przekonać ministra zdrowia Saskatchewan Jeremy’ego Cockrilla do udzielenia polskiej parze pomocy.  W odpowiedzi Cockrill powiedział, że skontaktował się z Sandeskimi i „szuka rozwiązania, które będzie korzystne dla Freda i Teresy”. 

Jak podaje serwis LifeSiteNews,  w Kanadzie coraz częściej zdarzają się przypadki, w których ludziom proponuje się aborcję MAiD jako rozwiązanie problemów zdrowotnych i finansowych. Większość Kanadyjczyków obawia się, że obowiązujący w tym kraju system eutanazji uderza w osoby znajdujące się w trudnej sytuacji, wspierając niemoralne praktyki legalnych mordów.   Niestety, niektóre władze prowincji, w całości opanowane przez skrajną lewicę, rozważają dalszą ekspansję legalnego wspomaganego samobójstwa.  

Za rządów premiera Justina Trudeau, którego rząd zalegalizował MAiD w 2016 roku, śmiercionośny program znacznie złagodził [co za słowo !! obniżył md] kryteria kwalifikujące ludzi do “wspomaganej śmierci”. W 2021 roku program rozszerzono, nie ograniczając go już do zabijania pacjentów śmiertelnie chorych, ale także tych z chorobami przewlekłymi.

Liczba Kanadyjczyków oficjalnie zabitych śmiertelnym zastrzykiem w ramach programu MAiD wynosi już blisko 65 000 w latach 2016-2024.

Żydowski pedofil był wiceministrem “edukacji” w Kanadzie. Tworzył programy edukacji seksualnej

Żydowski pedofil był wiceministrem “edukacji” w Kanadzie. Tworzył programy edukacji seksualnej

2.12.2024 Jan Bodakowski https://nczas.info/2024/12/02/zydowski-pedofil-byl-wiceministrem-tworzyl-programy-edukacji-seksualnej/

Lewica i pseudo liberałowie kopiują z zachodu pseudo edukację seksualną. Fundacja Życie i Rodzina Kai Godek na swojej stronie internetowej ujawniła, kto tworzy takie programy, które krzywdzą dzieci na Zachodzie i mają krzywdzić je także w Polsce.

Według obrońców życia pedofilem okazał się żyd Benjamin Levin, były wiceministrem edukacji w kanadyjskim rządzie zadeklarowanej lesbijki Kathlyn Wynne. Program pseudo seks edukacji Levina został podstawą nauczania w prowincji Ontario w 2010 roku.

Levin był specjalistą, ale najwyraźniej od zboczeń. Złapano go na posiadaniu i produkowani dziecięcej pornografii oraz na doradzaniu w internecie innym pedofilom, jak seksualnie rozbudzać dzieci. Doradzał między innymi kobiecie by zgwałciła własną córkę. Miał pecha, rzekoma pedofilka była policyjną prowokatorką.

Levin nie tylko był praktykiem, ale i teoretykiem. Opublikował wiele artykułów promujących edukację seksualną, był wykładowcą na Wydziale Studiów Nad Edukacją Uniwersytetu w Toronto. Swoje poglądy promował nie tylko w Kanadzie, ale na całym świecie, podróżując z wykładami zachęcającymi do aktywizowania seksualnego dzieci w szkołach.

Jego program z 2010 z Ontario zawierał wulgarne instrukcje kopulacji, w tym homoseksualnych stosunków analnych. Do szkół został wprowadzony pomimo protestów w 2015 roku.

W internecie Levin promował kazirodztwo, doradzał zboczonym rodzicom jak gwałcić swoje dzieci, i chwalił się tym, jak gwałcił własne.

Zdegenerowana Kanada zapewniła zboczeńcowi bezkarność. Skazano go tylko na 3 lata. Odsiedział 19 miesięcy (trochę ponad półtora roku) i 12 dni. Więzienie opuścił w 2017 roku.

Kanadyjski program edukacji seksualnej jest bliźniaczo podobny do programu pseudo edukacji zdrowotnej wprowadzanej w Polsce w przez reżim PO.

Kanada rozpoczęła eutanazję ludzi z „syndromem poszczepiennym COVID-19″

Kanada rozpoczyna eutanazję obywateli z „syndromem poszczepiennym COVID-19″

Data: 23 novembre 2024Author: Uczta Baltazara 2 Commenti

Kanada co tylko zabiła pierwszego swego obywatela w ramach kontrowersyjnych, nowych planów rządowych dotyczących eutanazji pacjentów poszkodowanych przez „szczepionki” anty-Covid.

Pierwszą osobą poddaną eutanazji z powodu „zespołu poszczepiennego COVID-19” został 40-letni mężczyzna z Ontario. Mężczyzna został zabity na mocy kanadyjskich przepisów dotyczących „wspomaganego samobójstwa” z wykorzystaniem finansowanego przez podatników rządowego programu Medical Assistance in Dying (MAiD). Lekarze stwierdzili, że pacjent stał się obciążeniem dla uspołecznionego systemu opieki zdrowotnej. Uznali, że pacjent nie wyzdrowieje z „zespołu poszczepiennego” i orzekli, że MAiD jest lepszą opcją niż opieka długoterminowa.

Pacjent, zidentyfikowany tylko jako „Pan A”, po trzech szczepieniach szczepionką Covid mRNA doświadczył „cierpień i pogorszenia stanu funkcjonalnego”. Lekarze stwierdzili, że w wyniku „zespołu poszczepiennego” pacjent cierpiał na depresję, zespół stresu pourazowego, stany lękowe i zaburzenia osobowości. Ze względu na swój stan mężczyzna został dwukrotnie przyjęty do szpitala, w tym raz przymusowo. Lekarze zauważyli, że podczas „zmagania się z dolegliwościami fizycznymi” pacjent przejawiał „myśli samobójcze”.

Zanonimizowany przypadek jest jednym z kilku wymienionych w serii raportów sporządzonych przez 16-osobową komisję ds. oceny zgonów MAiD, powołaną w styczniu przez głównego koronera Ontario. W raporcie stwierdzono, że „wśród wielu specjalistów nie potwierdzono żadnej jednolitej diagnozy”. Jednak eksperci MAID „uznali, że w przypadku obrazu klinicznego pana A. (poważny spadek sprawności funkcjonalnej) najbardziej racjonalną diagnozą był zespół poszczepienny, wpisujący się w zespół przewlekłego zmęczenia”. W raporcie zauważono jednak, że podczas sekcji zwłok nie znaleziono żadnych „wyników patologicznych”, które mogłyby wskazać jakąkolwiek podstawową diagnozę fizjologiczną.

Sam termin „zespół poszczepienny” stał się kwestią kontrowersyjną. Obecny kanadyjski system zgłaszania zdarzeń niepożądanych poszczepiennych nie obejmuje „zespołu poszczepiennego”. Pomimo zgody co do tego, że stan mężczyzny był spowodowany przez szczepionkę, wielu specjalistów, z którymi konsultowano się przed jego śmiercią, nie było w stanie uzgodnić diagnozy. Brak jasnej diagnozy rodzi dalsze pytania dotyczące tego, czy stan mężczyzny spełniał kryteria „nieodwracalnego”, co oznacza sytuację beznadziejną i nieuleczalną. (…)

Przeprowadzone niedawno badanie wykazało, że za sprawą rządowego programu MAiD, kanadyjski system opieki zdrowotnej oszczędza 136,8 miliona dolarów rocznie. Krytycy ostrzegają jednak, że osoby znajdujące się w trudnej sytuacji są zmuszane do wyboru śmierci, by uniknąć “kosztownej” opieki.

INFO: https://slaynews.com/news/canada-begins-euthanizing-citizens-covid-vaccination-syndrome/ https://nationalpost.com/health/ontario-man-euthanasia-post-covid-19-vaccination-syndrome

Kanada zaczyna uśmiercać osoby poszkodowane w wyniku szczepionki „przeciwko COVID”. 

Kanada zaczyna uśmiercać osoby poszkodowane w wyniku szczepionki „przeciwko COVID-19”. 

„Lekarze” z Ontario zamordowali pierwszego mężczyznę poszkodowanego w wyniku szczepionki i przyjdą po resztę!

Oto najnowsze PILNE WIADOMOŚCI z Kanady.

Lekarze zaczęli uśmiercać osoby poszkodowane w wyniku szczepionki przeciwko COVID-19, co wielokrotnie przewidywałem. Naprawdę nie da się tego wymyślić (o tym donosił National Post 24 października 2024 r.): „Mężczyzna z Ontario po czterdziestce z historią choroby psychicznej zmarł w wyniku eutanazji po tym, jak asesorzy ds. wspomaganej śmierci uznali, że najbardziej rozsądnym wytłumaczeniem jego fizycznego pogorszenia się stanu jest „zespół poszczepienny” po COVID-19”.

Przeczytaj to kilka razy i pozwól, aby to do ciebie dotarło. Ponieważ wpłynie to na resztę świata. „Zidentyfikowany jako „Pan A”, mężczyzna doświadczył „cierpienia i pogorszenia funkcji” po trzech szczepieniach przeciwko SARS-CoV-2” „jego asesorzy MAID „wyrazili opinię, że najbardziej rozsądną diagnozą dla klinicznego obrazu Pana A (poważne pogorszenie funkcji) był zespół poszczepienny, zgodny z zespołem przewlekłego zmęczenia”.

Tu zatrzymam się, ponieważ historia staje się coraz gorsza. Przewidywałem to w dziesiątkach artykułów i wywiadów w ciągu ostatniego roku i nie sądzę, aby ktokolwiek [przy władzy] mnie słuchał lub traktował poważnie, ale oto jesteśmy.

MAID stanie się głównym narzędziem do zabijania poszkodowanych w szczepionce COVID-19. Wszyscy zaangażowani w oszustwo szczepionkowe COVID-19 chcą śmierci poszkodowanych w szczepionce:

➡️ lekarze, którzy podali szczepionki (można to stwierdzić po tym, jak leczą lub porzucają poszkodowanych w szczepionce).

➡️ Naukowcy, którzy promowali oszustwo mRNA (nienawidzą poszkodowanych przez szczepionki i zaciekle atakują ich w Internecie)

➡️ Media i propagandziści dużych koncernów farmaceutycznych (ignorują poszkodowanych przez szczepionki i minimalizują szkody im wyrządzone – gaslighting)

➡️ Skompromitowani urzędnicy służby zdrowia (odrzucają wszystkie raporty o poszkodowanych przez szczepionki lub je ukrywają)

➡️ Politycy (udają, że poszkodowani przez szczepionki nie istnieją i nie są poważnym problemem, którym należy się zająć)

Ponieważ kult szczepionkowy jest kultem śmierci, zawsze tak miało być w przypadku poszkodowanych przez szczepionkę mRNA.Dlatego poszkodowani przez szczepionki nie otrzymują żadnego wsparcia, żadnego finansowania, żadnych badań, żadnego leczenia ani żadnego odszkodowania.

=================

Przykro mi to mówić, ale celem Kartelu Szczepionkowego zawsze było zabicie poszkodowanych przez szczepionki. Stanowią zbyt wiele dowodów — dowodów oszustwa szczepionkowego, zanieczyszczonych szczepionek itp. Następnym krokiem będzie zwiększenie liczby zabójstw MAID poszkodowanych szczepionką, ponieważ setki tysięcy Kanadyjczyków jest poważnie poszkodowanych szczepionką COVID-19.

Ontario po szczepieniach: Ponad dwukrotny wzrost chorób związanych z rozrodem. Bezpłodność.

Rządowa baza danych Kanady ujawnia katastrofalne uszkodzenia reprodukcyjne u mężczyzn i kobiet

27 kwietnia 2024 r. • autor: Amy Kelly govt-database-reveals-catastrophic-reproductive-damage-to-men-and-women/

Analiza wyciągów danych z bazy danych planu ubezpieczenia zdrowotnego Ontario (OHIP) od stycznia 20215 r. do grudnia 2022 r. ujawnia niezliczone szkody związane z reprodukcją, jakie ponieśli mieszkańcy Ontario w następstwie wprowadzenia szczepionek przeciwko Covid-19 w Kanadzie. Ten zbiór danych obejmuje około sześciu milionów unikalnych pacjentów. Co ważne, zawiera dane „wyjściowe” z czterech lat sprzed pojawienia się w Kanadzie szczepionek na Covid-19 lub szczepionkę przeciwko Covid-19, a także dane z roku 2020, kiedy choroba występowała tylko na Covid-19, oraz lata, w których szczepionka przeciwko COVID z lat 2021 i 2022. Daje nam to wgląd w zmiany zdrowotne, jakich doświadczyli mieszkańcy Ontario po wprowadzeniu szczepionek przeciwko COVID, z których ponad 85% mieszkańców Ontario przyjęło dwie dawki do 30 marca 2022 r. Około pięćdziesiąt procent mieszkańców Ontario otrzymało trzecią dawkę przypominającą w tym samym terminie.

Dlatego dane odzwierciedlają bardzo dużą liczbę zaszczepionych populacji i skutki tych szczepień.

W tej analizie analizowane są dane uzyskane w wyniku wniosków o wolność informacji, powiązane z dziewięcioma kodami diagnostycznymi OHIP (tzw. kodami rozliczeniowymi):

W przypadku wszystkich tych kategorii rozrodczych liczba pacjentów, którym przyznano te kody diagnostyczne, wzrosła co najmniej dwukrotnie od 2020 r., kiedy szczepionki przeciwko Covid-19 nie były jeszcze dostępne, do lat 2021 i 2022, kiedy zdecydowana większość mieszkańców Ontario otrzymała co najmniej dwie dawki szczepionek przeciwko Covid-19.

Pracownicy służby zdrowia pracujący w placówkach ambulatoryjnych korzystają z kodów rozliczeniowych/diagnostycznych OHIP przy składaniu wniosków do Programu ubezpieczenia zdrowotnego Ontario. Ponieważ Kanada ma medycynę “uspołecznioną”, mieszkańcy muszą najpierw udać się do lekarza pierwszego kontaktu, aby otrzymać skierowanie do specjalisty. Roszczenia ubezpieczeniowe z tytułu tych wizyt pacjentów należy składać za pośrednictwem elektronicznego przelewu roszczeń medycznych w Ontario. Zatem, z nielicznymi wyjątkami, dane te przedstawiają wszystkie diagnozy mieszkańców Ontario dotyczące opieki zdrowotnej inne niż nagłe przypadki w latach 2015–2022.

Ustalenia dotyczące szkód reprodukcyjnych – lata 2021–2022 w porównaniu z rokiem 2020

Przeglądając dane dotyczące liczby pacjentów OHIP w latach 2015–2022, Amy Kelly stwierdziła, co następuje dla lat 2021–2022, czyli lat, w których mieszkańcy Ontario otrzymywali szczepionki przeciwko Covid-19. Kanadyjscy lekarze przydzieleni:

Kod OHIP 634 — Zapalenie jąder (zapalenie jąder)/zapalenie najądrza (zapalenie najądrza, zakrzywiona struktura w tylnej części jądra) — do 31 557 różnych pacjentów. To ponad dwukrotnie więcej niż liczba pacjentów, którzy otrzymali ten kod diagnostyczny w 2020 r. – tj. przed wprowadzeniem szczepionek.

Kod OHIP 606 — Niepłodność męska, Oligospermia (niska liczba plemników), Azoospermia (brak plemników w nasieniu) — dla 65 392 unikalnych pacjentów. Oznacza to, że ponad dwukrotnie więcej pacjentów otrzymało ten kod diagnostyczny w porównaniu z rokiem 2020, przed wprowadzeniem szczepionek.

Kod OHIP 614 — Ostre lub przewlekłe zapalenie jajowodu (infekcja powodująca zapalenie jajowodów), zapalenie jajników (zapalenie jajników) lub ropień, zapalenie miednicy mniejszej — dla 15 043 różnych pacjentów, czyli ponad dwukrotnie więcej unikalnych pacjentów niż otrzymało ten kod diagnostyczny w 2020 r., kiedy szczepionki nie były jeszcze dostępne.

Kod OHIP 626 – Zaburzenia miesiączkowania – dla 837 425 różnych pacjentek, czyli ponad 2,25 razy więcej niż liczba osób, które otrzymały ten kod diagnostyczny w roku 2020 poprzedzającym wprowadzenie szczepionek przeciwko CoVID.

Kod OHIP 627 – Menopauza, krwawienie pomenopauzalne – dla 387 741 unikalnych pacjentów, ponad 2,5 razy więcej niż kod 627 w 2020 r., zanim szczepionki przeciwko COVID były publicznie dostępne.

Kod OHIP 628 – Niepłodność – dla 224 900 różnych pacjentów, czyli prawie 2,3 razy więcej niż liczba pacjentów zakodowanych tym kodem diagnostycznym w 2020 r.

Kod OHIP 629 – Inne zaburzenia żeńskich narządów płciowych – dla 227 242 unikalnych pacjentów, czyli ponad 2,5 razy więcej niż ten kod został nadany pacjentom w 2020 r.

Kod OHIP 632 – Nieudana aborcja (czyli poronienie utracone lub samoistna aborcja; poronienie, w którym płód nie powstał lub już się nie rozwija, ale łożysko i tkanki embrionalne nadal znajdują się w macicy matki) – 30 430 różnym pacjentkom, ponad dwukrotnie więcej pacjentów przypisało ten kod w 2020 roku.

Kod OHIP 634 — Aborcja niekompletna, Aborcja całkowita (aborcja niepełna ma miejsce, gdy niektóre produkty zostają zatrzymane w macicy po poronieniu; aborcja całkowita ma miejsce, gdy produkty zapłodnienia miną i szyjka macicy zostanie zamknięta) – dla 44 929 unikalnych pacjentek, ponad w 2020 r. dwukrotnie więcej pacjentów, którzy otrzymali ten kod diagnostyczny przed szczepionką na Covid-19.

MAid: The “Merciful” Killer: Canada’s Euthanasia and Assisted Suicide Problem

The “Merciful” Killer: Canada’s Euthanasia and Assisted Suicide Problem

by Joseph Gensens January 22, 2024 the-merciful-killer-canadas-euthanasia

The “Merciful” Killer: Canada’s Euthanasia and Assisted Suicide Problem
The “Merciful” Killer: Canada’s Euthanasia and Assisted Suicide Problem

I recently heard a story of a lady who was in the hospital seeking treatment for depression. A medical assistant listed several treatment options and asked, “Would you be interested in MAid to treat your problem?”

The lady assumed the assistant was referring to getting an actual maid to help her deal with her illness. She replied that she couldn’t afford one. The medical assistant explained that she was offering the woman Medical Assistance in Dying, Canada’s assisted suicide program.

This story illustrates a chilling new chapter of the Cultural Revolution afflicting the West. Canada first legalized euthanasia on June 17, 2016. On March 17, 2021, the Liberal government further broadened the scope of assisted killing with Bill C-7, making Canada one of the most permissive euthanasia regimes in the world. 1

The bill removed the restriction, which only allowed assisted dying if “natural death be reasonably foreseeable.”2 Thus, there is no limit to those who might procure death. A case of depression, stress, or anxiety might efficiently serve as a pretext for assisted suicide.

This is already becoming common in the Canadian health establishment. One case in point is that of a veteran seeking help for mental issues in 2022 that almost ended in death. A Veteran Affairs Canada Agency employee told the man to check out medical assistance in dying as an option.3

A Grim Toll

Since the legalization of assisted killing in Canada, 44,958 deaths have been registered. In 2022 alone, Health Canada reported that 13,241 people had died from assisted killing. That number accounts for over 4% of all Canadian deaths that year.4 This death rate is likely to increase as time goes on.

“Mercy” Killing is Cruel

The promotional lie behind this “mercy” killing is that it will end a person’s suffering. This logic devalues human life. The medical profession ends up treating people worse than dogs that are put out of their misery. Not only is this inhuman, it is immoral. The difference between putting an animal down and a person is that an animal does not have a soul.

So, despite its name, mercy self-killing is cruel not only because it devalues human life but because it is the moral wrong of suicide. Church teaching is very clear on this point.

In section 2277, the Catechism of the Catholic Church rejects assisted killing in the strongest terms:

“Whatever its motives and means, direct euthanasia consists in putting an end to the lives of handicapped, sick, or dying persons. It is morally unacceptable.

Thus, an act or omission which, of itself or by intention, causes death in order to eliminate suffering constitutes a murder gravely contrary to the dignity of the human person and to the respect due to the living God, his Creator. The error of judgment into which one can fall in good faith does not change the nature of this murderous act, which must always be forbidden and excluded.”5

Healthcare Has Become Deathcare

 Sadly, Canada’s healthcare system has gone from working to sustain and cherish life to finding the quickest and cheapest way to kill someone.

 This is a result of today’s Godless culture. Once God and His moral laws are removed from the picture, chaos will naturally enter. God, His Church, and His laws must be brought back and put at the center of society. Only then will there be true peace.

Footnotes

  1. https://www.canada.ca/en/department-justice/news/2021/03/new-medical-assistance-in-dying-legislation-becomes-law.html
  2. https://www.lifesitenews.com/news/trudeau-moves-to-make-canada-most-permissive-euthanasia-regime-in-the-world
  3. https://tnc.news/2022/08/16/veterans-affairs-doctor-suicide/
  4. https://tnc.news/2023/10/26/assisted-suicide-in-canada-2022-1/
  5. https://www.catholicnewsagency.com/resource/55011/euthanasia-catechism-of-the-catholic-church

Postępy Zielonej Rewolucji w Kanadzie.

Alberta Clean Air Alliance

@albertacleanair

Wind is at 0% and it’s -37C here in Edmonton.

Reliable AB Energy @ReliableAB

At this moment 94.8% of Alberta’s electricity is being produced by fossil fuels. Wind is at 0.0% of capacity and producing 0.0% of total generation, while solar is at 0.0% of capacity and producing 0.00% of total generation. At the same time we are exporting 328 MW

Zdjęcie

Kanadę pojebało! Kanada ma kota! Religia „postępu” przed NAMI.

Kanadę pojebało! Kanada ma kota! Religia „postępu” przed NAMI.

wpolityce.pl/-ucieklismy-z-kanady-przed-ideologia-gender

====================

Kanadyjski premier Justin Trudeau potępił „Marsze Miliona dla Dzieci”, które z inicjatywy rodziców we wrześniu br. w 77 miastach Kanady przeszły w sprzeciwie wobec indoktrynacji ich dzieci. Trudeau : „transfobia, homofobia i bifobia nie mają miejsca w tym kraju”. „Stanowczo potępiamy tę nienawiść i jej przejawy, i jesteśmy jednocześnie solidarni z osobami 2SLGBTQI+ w całym kraju – jesteście ważni i cenieni.”

Wspólnie flagi Kanady, LGBT i transgender

autor: Wikimedia Commons-Caitlin Bowen

Polska jest o te 15 lat „do tyłu”

====================================

“Uciekliśmy z Kanady przed ideologią gender”. Ten kraj, gdzie 20 proc. 13-latek zagubiło już swoją tożsamość, jest stracony 

„Uciekliśmy widząc, w którym kierunku zmierza tan kraj. Słusznie przypuszczaliśmy, że Kanada będzie w coraz szybszym tempie pogrążała w ideologii gender. Widzieliśmy, jakie to powoduje zagrożenia szczególnie dla naszych dzieci. Uciekliśmy z myślą o ich przyszłości” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl małżeństwo, które po 30 latach życia w Kanadzie wróciło wraz z dziećmi do Polski. 

wPolityce.pl: Jak znaleźliście się w Kanadzie?

Magdalena i Michał: Wyjechaliśmy z Polski ze swoimi rodzinami jako nastolatkowie pod koniec lat 80. XX w. (Michał najpierw przez kilka lat mieszkał w Nigerii, Magda przybyła bezpośrednio do Kanady). Chodziliśmy do kanadyjskich szkół, nawiązywaliśmy relacje jak każdy młody człowiek. Poznaliśmy się na studiach, pokochaliśmy, po studiach założyliśmy rodzinę i zamieszkaliśmy wspólnie na obrzeżach Toronto. Przeżyliśmy w Kanadzie ponad 30 lat, do roku 2020.

Co więc sprawiło, że szczęśliwa, spełniona życiowo i zawodowo rodzina z czwórką dzieci w wieku od 3 do 15 lat, żyjąca dostatnio w pięknym kraju, zdecydowała się – jak mówicie – uciekać z Kanady?

Uciekliśmy widząc, w którym kierunku zmierza tan kraj. Słusznie przypuszczaliśmy, że Kanada będzie w coraz szybkim tempie pogrążała w ideologii gender. Widzieliśmy, jakie to powoduje zagrożenia szczególnie dla naszych dzieci. Uciekliśmy z myślą o ich przyszłości.

Co Was niepokoiło?

Trzeba powiedzieć, że – ze względu na system edukacji, w którym na pewnym etapie już całkiem nachalnie i otwarcie zaczyna się edukacja seksualna i genderowe indoktrynowanie – granicznym naszym zdaniem momentem, kiedy w Kanadzie można jeszcze „uratować” dziecko, jest wiek 16 lat.

Można powiedzieć, że działaliśmy prewencyjnie. Szczęśliwie nasze dzieci doświadczyły tego jeszcze w stosunkowo niewielkim stopniu.

Widzieliśmy, co się dzieje w szkołach w całym kraju, jak z wolna, niemal niezauważalnie wprowadzane są tam zmiany w edukacji zmierzające do zakwestionowania u dzieci ich tożsamości płciowej i nie tylko. Nasze dziewczyny były już we wczesnych klasach szkoły podstawowej poddawane edukacji seksualnej, która w ich życie wchodziła z butami.

Już wtedy my i wiele innych rodzin braliśmy w związku z tym udział w protestach, reagowaliśmy, jednak to nie przynosiło większych efektów.

Konkretny przykład tego, jak „urabiano” dzieci?

W szkole jednej z naszych córek jakaś dziewczynka ogłosiła, że jest kotem, że trzeba się do niej zwracać tak, jak do kota, i traktować ją jak kota. Wzbudziło to śmiech klasy, jednak nauczycielka zamiast porozmawiać z „kotem”, pouczyła śmiejące się dzieci, że muszą respektować „kota” i przepraszać „go” pod groźbą kary za to, że się śmiały. Mieliśmy świadomość, że to tylko pozornie jest śmieszne. To ma gdzieś jakiś swój początek i do czegoś to dąży.

Uważamy, że my opuściliśmy Kanadę w ostatnim momencie. Tego typu zjawiska od 2020 roku niezwykle się nasiliły. Śledzimy to – można powiedzieć – na bieżąco, ponieważ mamy wciąż żywe kontakty z pozostałymi członkami rodzin, którzy pozostali w Kanadzie. Utrzymujemy relacje z kanadyjskimi przyjaciółmi przez media społecznościowe, nadal jeździmy tam od czasu do czasu na ferie czy wakacje. Powiedzielibyśmy, że opuszczaliśmy Kanadę w momencie, kiedy flaga trans była oficjalnie wciągana na maszt.

Jak więc ta sytuacja się zmienia?

Jesteśmy tym mocno zaniepokojeni. Ideologia gender, wielorakie działania na rzecz upowszechniania się praktycznego tej ideologii, mody na tzw. tranzycje, homoseksualizm, biseksualizm – ten walec wciąż przyspiesza. Podatne są na to w szczególności dziewczynki i według obserwacji naszych przyjaciół, w tym kanadyjskich nauczycieli, w niektórych szkołach dziś już ok. 20 proc. 13-latek nie wie, kim jest, nie umie określić jednoznacznie swojej płci, tożsamości, lub wręcz stwierdzą już w tym wieku, że są lesbijkami lub są niebinarne. To może nie są twarde statystyki, ale i potwierdzają je nasze dzieci, które wciąż mają wiele kontaktów poprzez media społecznościowe z rówieśnikami w Kanadzie.

Mówicie, że sytuacja z zalewem gender w Kanadzie ma swoje źródła.

Studiowałem socjologię i moim profesorem był zadeklarowany komunista, miał książeczkę Komunistycznej Partii Kanady. To w Kanadzie jest przyjmowane jako normalne. On się wręcz z tym obnosił. Wkładał do głów swoim studentom swoje komunistyczne ideały. Gdybym nie przeżył pierwszych lat życia w Polsce, nie wiedział, czym komunizm jest, pewnie i ja bym tym nasiąknął. I o to chodzi – te biedne dzieci i młodzież w Kanadzie nie mają żadnego punktu odniesienia. Nie wiedzą, czym jest komunizm, czym są te wszelkie lewicowe hasła i idee.

Nauczanie historii w Kanadzie ogranicza się do ostatnich 150 lat i dotyczy ona głównie uciskania miejscowych Indian przez osadników. Kanada jest zbieraniną ludzi z całego świata. Wiele osób ma korzenie chińskie, ale to jest już inny komunizm.

Już w czasach moich studiów widać było działalność w Kanadzie ruchów komunistycznych sprzężonych z ruchami LGBT, ruchami transgenderowymi, które trafiały na wyjałowiony – gdy chodzi o pochodzenie i wyniesione wartości – ideowo i tożsamościowo grunt. To wszystko operowało i było proponowane Kanadyjczykom jako jedna, zwarta całość – jako przedłużenie ideologii komunistycznej. Kiedy my chodziliśmy w Ottawie na marsze pro-life, te grupy wychodziły na ulice z flagami tęczowymi i flagami z sierpem i młotem. Ten ideologiczny walec przejechał bez większych oporów przez całe społeczeństwo kanadyjskie zmieniając je.

Zmieniła się na przestrzeni lat także polityka imigracyjna Kanady. My byliśmy generacją emigrantów lat 80. i 90. Później bramka na Europejczyków została zamknięta i byli wpuszczani niemal wyłącznie przybysze z Azji, bez korzeni chrześcijańskich. W rezultacie w miastach takich, jak Toronto, biali stali się mniejszością.

I kolejna sprawa: ja działam w mediach i dobrze widzę, jak działa ten aparat kontroli i kształtowania społeczeństwa. Od lat w Kanadzie mamy zmasowaną narrację pro-gender, pro-LGBTQ. Te ideologie zostały zaszczepione ludziom, którzy są dziś tak nakręceni pogonią za dobrami tego świata, że nie mają czasu na refleksję, więc po prostu konsumują to, co im się podkłada. W ten sposób narzucaną im opinię uznają jako własną. Nie dziwię się więc, kiedy widzę, jak wielka walka toczy się dziś o media także w Polsce.

Kanadyjczycy nie widzą, nie są świadomi tego, co się dzieje?

Takich ludzi, także wśród naszych znajomych, nie brakuje, ale wygodniej, łatwiej im jest się podporządkować.

Trzeba powiedzieć wprost, że ideologia gender stanowi dziś oficjalną cześć kanadyjskiego prawa. Ci, którzy chcą się temu przeciwstawiać, protestować, narażeni są na wielorakie trudności i szykany łącznie z popadaniem w konflikt z prawem. I widzimy, że Polska – to, co się teraz dzieje ze strony środowisk lewicowych – także zmierza w tym kierunku.

Wyjechaliście z Kanady głównie ze względu na dzieci. A czy Wy sami doświadczyliście nacisków związanych z koniecznością dostosowania się do genderowej rzeczywistości?

Wtedy jeszcze nie. Jak mówiliśmy – od 2020 r. walec ideologiczny znacznie się rozpędził. Kiedy odbywał się w Kanadzie miesiąc Pride, czyli miesiąc de facto „Pychy”, szef mojej siostry zasugerował jej wywieszenie tęczowej flagi przed siedzibą firmy. Odmówiła. Wtedy nie spotkały jej żadne konsekwencje, jednak dziś już może to być odbierane jako akt potencjalnej nienawiści. Dziś już, kiedy ktoś wymaga ode mnie, bym widział w nim „kota”, a ja odmówię – „kot” może zadzwonić na policję i policja ma obowiązek prawny mnie za to ukarać.

O tym, jak bardzo wyprane są mózgi elektoratu Kanady, świadczy choćby kolejna kadencja rządu Justina Trudeau. Mimo, że widać gołym okiem, do czego zmierza ten kraj, widać progresję ideologiczną. Wystarczy wspomnieć po kolei o zalegalizowaniu pięć lat temu marihuany, potem zalegalizowaniu eutanazji, o aborcji zalegalizowanej wiele lat wcześniej już nie mówiąc. Następnie było rozdawanie strzykawek i igieł do narkotyzowania się i sugestia, by państwo dawało narkomanom narkotyki ponieważ bez narkotyków się męczą, a przecież unikanie męczenia się jest prawem człowieka. I tak to idzie wg zasady: młodych uczymy rozwiązłości, uzależniamy ich od narkotyków, aborcja rozwiązuje problemy związane z rozwiązłością, a eutanazja wszystkie inne problemy. W rezultacie mamy cywilizację śmierci.

Wspomnieliście już dwa razy o sytuacji w Polsce. Jak sytuujecie nasz kraj w powyższym kontekście?

Wyjeżdżając szacowaliśmy, że Polska jest o te 15 lat „do tyłu”. Myśleliśmy: OK, to wystarczy, byśmy zdążyli wychować nasze dzieci, dać im korzeń wiary, by związały się z jakąś ze wspólnot w Kościele, miały dobre wzorce i środowisko. Jednak trzeba powiedzieć, że w Polsce zmiany, o którym mówimy, także bardzo przyspieszają. Swoje robią choćby media społecznościowe, poprzez które ruch transgenderowy stawia społeczeństwu po obu stronach oceanu dokładnie te same wymagania, narzuca te same standardy.

Dlaczego akurat Polska stała się Waszym nowym domem?

Niebagatelną rolę odegrał aspekt duchowy. Tu jest główny korzeń naszej wiary, stąd wyszliśmy i wróciliśmy tu jak do siebie. W Kanadzie mieliśmy bardzo dobre życie, znajomych, pracę, rodzinę, dzieci, zajęcia itd. Jednak to tu naprawdę czujemy się jak w domu, wreszcie na swoim miejscu, chociaż zaczynaliśmy zupełnie od początku – bez znajomych, bez pracy, miejsca, gdzie chcieliśmy zamieszkać.

W Kanadzie nie brakowało nam po ludzku niczego, jednak te wszystkie zmiany ideologiczne sprawiły, że tam wszystko było byle jakie, bez przeszłości i przyszłości. Kanadyjczycy są fajni, mili, w przeważającym stopniu stali się jednak ludźmi nijakimi, sformatowanymi właśnie pod wtłaczane im ideologie. Kanadyjska młodzież zagubiła się w rozwiązłości, bez stawiania sobie szlachetnych celów. Baliśmy się, że nasze dzieci nie będą miały skąd czerpać wzorców.

W Polsce pod tym względem jest jeszcze całkiem nieźle. Kiedy ostatnio byliśmy w Kanadzie, patrząc już z perspektywy życia w Polsce – pustka duchowa Kanadyjczykow, jakiej tam doświadczyliśmy, była wszechobecna i dominująca. Są enklawki ludzi, którzy są duchowo gorący, ale to wszystko. Jeśli jesteś letni – nie przetrwasz. Wchłonie cię obowiązująca, wszechobecna narracja lewicowo-liberalna. Żyjąc tam przedtem nie widzieliśmy tego dość wyraźnie, nie potrafiliśmy nazwać.

Jak oceniają zmianę Kanady na Polskę Wasze dzieci?

Paradoksalnie mają tu o wiele więcej swobody. Z jednej strony mogą bardziej o sobie samych decydować choćby ze względów komunikacyjnych. W Kanadzie wszystko jest od siebie bardzo oddalone. Albo masz samochód, albo cię trzeba wszędzie dowozić. Z drugiej strony mogą tu mówić i myśleć, co chcą, bez obawy, że ktoś będzie chciał je ukarać, gdy wyrażą swoje „nie takie, jak trzeba” zdanie na jakiś temat. Pod tymi względami czujemy się o nie o wiele spokojniejsi.

Znamy spośród naszych znajomych wiele przypadków, kiedy dzieci po studiach wracały do rodzinnych domów nie te same, zindoktrynowane, obce, obojętne. Przed tym także uciekliśmy do Polski.

Wiele mówi sam fakt, że nasze dzieci nie chcą już mieszkać w Kanadzie; wolą w Polsce. Odwiedzić Kanadę – OK, ale nie mieszkać na stałe. Uważamy, że Polska jest krajem bezpieczniejszym i – pomijając nasz system podatkowy – o wiele bardziej przyjaznym, co zresztą potwierdzają statystyki. Dodać trzeba, że jak w Kanadzie mieszkaliśmy na obrzeżach Toronto, tak obecnie mieszkamy na obrzeżach Warszawy. I komunikacja jest do centrum lepsza.

Poza tym w Polsce jest o wiele ciekawsze życie. Na początku, kiedy przyjechaliśmy, poznawaliśmy bardzo wiele nowych osób. I byłam zachwycona ich różnorodnością, barwnością, przebojowością, wielością zainteresowań, poglądów. Polacy nie są szablonowi, co w Kanadzie jest normą, kiedy większość nie wychodzi poza schemat: praca, dom, telewizor. Każdy Polak to oryginał! W Kanadzie najciekawsi są ci, którzy właśnie do Kanady przyjechali.

Kanadyjski premier Justin Trudeau potępił „Marsze Miliona dla Dzieci”, które z inicjatywy rodziców we wrześniu br. w 77 miastach Kanady przeszły w sprzeciwie wobec indoktrynacji ich dzieci. Trudeau na platformie X zamieścił komunikat, że „transfobia, homofobia i bifobia nie mają miejsca w tym kraju”. „Stanowczo potępiamy tę nienawiść i jej przejawy, i jesteśmy jednocześnie solidarni z osobami 2SLGBTQI+ w całym kraju – jesteście ważni i cenieni.” – napisał. Powiedzmy więcej o progenderowej polityce państwa.

Państwo umożliwia i finansuje zmianę płci metrykalnej „na życzenie”, i nie potrzeba do tego zgody rodzica, by dziecko w wieku szkolnym podjęło w tej sprawie decyzję. Wręcz przeciwnie – jeśli rodzic stoi na przeszkodzie, to dziecko może być rodzicowi odebrane. Rodzice mogą być pozbawieni w ogóle dostępu do dziecka, jeżeli nie wspierają jego „transseksualnej tożsamości”.

Dramatyczne jest to, że w wielu aspektach w Kanadzie prawa rodziców przedstawiane są jako przejaw łamania praw dziecka. Przeciwstawia się przez to dzieci rodzicom. Proceder dostępności zmiany płci jest zrównany z dostępem do aborcji.

Kanada: Eutanazja coraz bardziej powszechna. W Quebec odpowiada za 6.6% zgonów. Kiedy eutanazja na wniosek sąsiadów?

Eutanazja coraz bardziej powszechna

Posted by Marucha w dniu 2023-12-05 marucha/eutanazja-coraz-bardziej-powszechna

Kanada dokonuje obecnie średnio eutanazji 36 obywateli każdego dnia. Kanada ma jedne z najbardziej liberalnych przepisów dotyczących eutanazji na świecie.

W ostatnich latach rząd w coraz większym stopniu łagodził przepisy, które pierwotnie miały zapewniać chorym możliwość śmierci w momencie, gdy była ona nieuchronna.


Jednak rozszerzenie przepisów oznacza, że ​​obecnie eutanazji mogą się poddać osoby z dużo mniej poważnymi problemami, takimi jak depresja, bezdomność czy choroba psychiczna.

Przepisy zostały nawet rozszerzone, aby objąć nimi „dojrzałych nieletnich”, z zamiarem rozszerzenia ich na niemowlęta. Według najnowszego raportu Health Canada na temat samobójstw wspomaganych, w ubiegłym roku w całym kraju eutanazja stanowiła 4,1 procent zgonów. Liczba ta stanowi znaczny wzrost z 3,3 procent w 2021 r.

Według Kanadyjskiego Stowarzyszenia ARPA Canada najwyższy odsetek eutanazji przeprowadzono w Quebecu i Kolumbii Brytyjskiej, co stanowiło odpowiednio 6,6% i 5,5% wszystkich zgonów w tych prowincjach.

Najniższe wskaźniki mają Nowa Fundlandia, Labrador i Manitoba, gdzie eutanazja stanowi odpowiednio zaledwie 1,5% i 2,1% wszystkich zgonów.

Według Health Canada, aby kwalifikować się do programu MAID, dana osoba musi doświadczyć „nieznośnego cierpienia fizycznego lub psychicznego spowodowanego stanem zdrowia lub pogorszeniem się stanu zdrowia, którego nie można złagodzić w warunkach, które dana osoba uważa za akceptowalne”.

Ankieta przeprowadzona wśród beneficjentów MAID wykazała, że ​​głównym źródłem ich „nieznośnego cierpienia” jest „utrata zdolności do angażowania się w sensowne zajęcia życiowe”.

Doświadcza tego 86 procent ankietowanych.

Co najmniej 82 procent zgłosiło, że utraciło zdolność wykonywania czynności dnia codziennego (ADL).

Od 17 marca 2024 r. do programu MAID będą uprawnione osoby cierpiące na chorobę psychiczną jako jedyną chorobę podstawową.

Niektórzy eksperci ds. zdrowia twierdzą jednak, że sama choroba psychiczna nie powinna być kryterium wspomaganej śmierci.

Sonu Gaind, główny psychiatra w Sunnybrook Health Sciences Centre w Toronto, wyjaśnił, że czasami może być trudno ustalić, czy dana choroba psychiczna jest naprawdę nieuleczalna, zgodnie z wymogami prawa, oraz rozróżnić patologiczne samobójstwo od racjonalnego pragnienia śmierci.

Należy oczekiwać na rychłe wprowadzenie przymusowej eutanazji na wniosek sąsiadów.
Admin

==================================

mail:

to bardzo rozsądne, przecież te osoby mogłyby się zarazić covidem i co? nie było by im tak lekko umierać. No!

AS

Kanada: Usunąć Boże Narodzenie jako „oczywisty przykład” nietolerancji i kolonializmu.

Komisja Praw Człowieka uważa Boże Narodzenie za „rasistowskie” – parlamentarzyści nie zgadzają się z tym

Krzysztofa Oldcorna 30 listopada 2023, https://www.westernstandard.news/news/human-rights-commission-finds-christmas-racist-mps-disagree/50629

W środę parlamentarzyści skrytykowali raport Kanadyjskiej Komisji Praw Człowieka, który określił Boże Narodzenie jako „oczywisty przykład” nietolerancji i kolonializmu.

Według Blacklock’s Reporter Izba Gmin została poinformowana, że ludzie powinni mieć swobodę świętowania narodzin Jezusa bez bycia szykanowanymi.

„To, że się śmiejesz, nie znaczy, że jest to zabawne” – powiedział przywódca Bloku Québécois Yves-François Blanchet. 

„Według Kanadyjskiej Komisji Praw Człowieka zwykłe świętowanie Bożego Narodzenia – choinka, rodzina, muzyka, prezenty – jest systemowym rasizmem. Zastanawiam się, czy stary dobry Święty Mikołaj nie jest rasistą. Zastanawiam się, czy śnieg stał się rasistowski”.

Komisja Praw w dokumencie do dyskusji na temat nietolerancji religijnej wskazała Boże Narodzenie jako przykład dyskryminacji religijnej, ponieważ jest ona chrześcijańska. „Historia Kanady związana z nietolerancją religijną jest głęboko zakorzeniona w naszej tożsamości jako kolonialnego państwa osadniczego” – napisano.

Blanchet poprosiła premiera Justina Trudeau o podanie więcej szczegółów na temat dokumentu do dyskusji. „Czy Boże Narodzenie jest rasistowskie?” zapytała Blanchet. 

„Oczywiście, że Boże Narodzenie nie jest rasistowskie” – odpowiedział premier.

„Za kilka dni witam kilkudziesięciu mieszkańców Quebecu ze środowisk imigranckich, którzy będą świętować Boże Narodzenie na moim osiedlu” – powiedziała Blanchet. „Czy powinienem odwołać występ, ponieważ według Kanadyjskiej Komisji Praw Człowieka obchodzenie Bożego Narodzenia jest rasistowskie? Oto jest pytanie, które zadaję.”

„Nie” – odpowiedział premier. 

„Wszyscy powinniśmy obchodzić Boże Narodzenie, Chanukę i inne święta”.

Lider opozycji Pierre Poilievre wtrącił: „Pozwólcie mi jako pierwszy w sezonie życzyć wszystkim wesołych Świąt. Kochamy nasze wspaniałe kanadyjskie tradycje, w tym Boże Narodzenie”.

„Po tej stronie Izby stoimy przed Bożym Narodzeniem” – odpowiedział premier.

dokumencie dyskusyjnym wspomniano, że zrozumienie chrześcijańskich uprzedzeń jest ważne dla powstrzymania nietolerancji.

„Dyskryminacja mniejszości religijnych w Kanadzie ma swoje korzenie w historii kolonializmu w Kanadzie” – napisała Komisja. 

„Ta historia objawia się we współczesnej systemowej dyskryminacji religijnej. Oczywistym przykładem są dni ustawowo wolne od pracy w Kanadzie.” „Ustawowe święta związane z chrześcijaństwem, w tym Boże Narodzenie i Wielkanoc, to jedyne kanadyjskie święta ustawowe powiązane ze świętami religijnymi” – stwierdzono w  dokumencie dyskusyjnym . 

„W rezultacie niechrześcijanie mogą być zmuszeni poprosić o specjalne zakwaterowanie, aby móc obchodzić swoje święta”. „Jeśli chcemy położyć kres nietolerancji religijnej, ważne jest, abyśmy ją zrozumieli” – napisała Komisja. 

„Musimy zrozumieć, jak to się utrzymuje, w jakich strukturach lub praktykach się pojawia i jak wpływa na życie ludzi. Co najważniejsze, musimy słuchać i wzmacniać głosy ludzi z doświadczeniem. To oni najdłużej walczą o zmianę systemową.”

Według Canadian Encyclopedia mieszkańcy Kanady obchodzili Boże Narodzenie jeszcze przed oficjalnym utworzeniem kraju, a pierwsze obchody miały miejsce już w 1641 roku. 

Ze spisu ludności wynika, że ponad 19 milionów dorosłych Kanadyjczyków identyfikuje się jako chrześcijanie, co stanowi większość dorosłej populacji.

=============================

mail:

A na zdjęciu jest grupa 7 babusów z Kanadyjskiej komisji praw człowieka co to im Boże Narodzenie przeszkadza. Baba bez bo.. dostaje pierdolca 

„Inkluzywna” armia Kanady – wyłącza… Pana Boga. Zalecenie podpisał… kapelan wojska !!

„Inkluzywna” armia Kanady wyłącza… Pana Boga. Zalecenie podpisał… kapelan wojska !!

23 października 2023 inkluzywna-armia-kanady-wylacza-pana-boga

Członkowie Kanadyjskich Sił Zbrojnych podczas publicznych wystąpień nie powinni bezpośrednio odnosić się do Boga – to istota dyrektywy, którą podpisał… generalny kapelan armii, Guy Belisle.

  Celem zalecenia jest nadanie siłom zbrojnym charakteru bardziej „inkluzywnego” (czyli rzekomo „włączającego”). Jak się okazuje, nie dotyczy to jednak samego Pana Boga, którego cenzuruje nominalnie „katolicki” kapelan.

Innowacja związana jest ze zbliżającym się Dniem Pamięci w Kanadzie. Przypada on w tym samym dniu, w którym obchodzimy Narodowy Dzień Niepodległości, czyli 11 listopada.

Kapelan zaleca mundurowym przyjęcie „uwrażliwionego i włączającego podejścia podczas publicznych wystąpień do członków wojska”.

„Chociaż dla niektórych naszych członków aspekt modlitwy może mieć duże znaczenie, nie wszyscy modlimy się w ten sam sposób. Dla niektórych nie odgrywa ona żadnej roli w ich życiu” – uzasadniał dyrektywę z 11 października ksiądz Belisle cytowany przez gazetę „The Epoch Times”.

Według zaleceń, każda wygłaszana publicznie przez kapelanów „refleksja o charakterze duchowym” powinna mieć „charakter inkluzywny”. Ma również być „pełna szacunku wobec religijnej i duchowej różnorodności Kanady”.

Normy skomentował minister obrony Bill Blair. Według niego „kapelani nie mają i nie będą mieli zakazu modlitwy w Dniu Pamięci ani w żadnym innym momencie”. Zaraz jednak w tej wypowiedzi pojawia się znaczące „ale”.

Otóż, zdaniem zwierzchnika armii, kapelani występując publicznie „nie powinni używać słowa Bóg ani innych odniesień do siły wyższej, takich jak np. Ojciec Niebieski”. Takie sformułowania mogłyby bowiem rzekomo sprawić, że niektórzy słuchacze poczuliby się „wyłączeni”.

Jeśli nie potrafimy nawet żyć zgodnie ze swoim sumieniem, jeśli nie potrafimy mówić prawdy tak, jak ją widzimy, to zatraciliśmy istotę tego, co to znaczy być w wojsku – skomentował jeden z członków Kanadyjskich Sił Zbrojnych. – Obecnie jedyną akceptowalną religią będzie sekularyzm – dodał.

Źródło: Interia.pl/Life Site News RoM

Excess Deaths in Canada up by 75% in 2022 compared to 2021.

The Canadian Independent @canindependent

Excess Deaths in Canada Across All Age Groups Up by an Estimated 75% in 2022 Compared to 2021.

The Justice Center for Constitutional Freedoms conducted a comprehensive study, analyzing provisional June 2023 data from Statistics Canada, and made a significant revelation: Excess deaths in Canada surged by an estimated 75 percent in 2022 when compared to the previous year, across all age groups. The report reveals a total of 38,500 excess deaths in 2022. Notably, only 16,300 of these deaths were attributed to COVID-19, accounting for less than half. In the combined years of 2020 and 2021, there were 38,300 excess deaths, with 30,500 attributed to COVID-19. Amidst this concerning trend, it was observed that excess mortality rates were particularly pronounced among two age groups: Canadians aged 0-44 and 45-64. What might be even more troubling is the classification of 24 percent of the deaths recorded in 2022 as “information unavailable” or “ill-defined or unknown cause.” These categories should prompt significant questions about the underlying factors contributing to these fatalities and warrant a deeper exploration and explanation.

You can read the full report at the link below. https://jccf.ca/wp-content/uploads/2023/08/The-rise-of-excess-and-unexplained-deaths-in-Canada_Justice-Centre.pdf

w Kanadzie. Chorej na depresję „lekarz” zaproponował… eutanazję

w Kanadzie. Chorej na depresję „lekarz” zaproponował… eutanazję

eutanazja-zamiast-pomoc

Kanadyjka Kathrin Mentler doznała niesamowitego szoku, kiedy zgłosiła się po pomoc w związku ze swoją depresją, a zaoferowano jej… eutanazję. Wszystko działo się w szpitalu w Vancouver.

Przez wiele lat Mentler zmagała się z depresją, stanami lękowymi oraz trwałymi myślami samobójczymi. Ostatnio Centrum Oceny i Opieki w Szpitalu Ogólnym w Vancouver zaproponowało jej eutanazję jako opcję terapeutyczną.

– Tego dnia moim celem było zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Myślałam o tym, żeby spróbować dostać się do szpitala, bo miałam kryzys– wyjaśnia. Kobieta powiedziała terapeucie, iż boi się, że “nigdy nie poczuje się lepiej”. Ujawniła również swoją historię chorób psychicznych i samookaleczeń.

Powiedziano jej, że… system zdrowia psychicznego jest całkowicie przeciążony, nie ma wolnych łóżek w szpitalu, a najwcześniejsza data konsultacji z psychiatrą jest za trzy miesiące.

– Przychodzę tutaj, bo szukam pomocy, a ty mi mówisz, że nie ma ratunku! – powiedziała mężczyźnie. Wtedy ten zapytał ją, czy kiedykolwiek rozważała medycznie wspomagane samobójstwo – MAiD – (eutanazję). Mentler mówi, że była tym zszokowana i zniesmaczona, ponieważ przyszła do tego centrum doradczego w celu uzyskania pomocy, “a nie po zalecenia, jak się zabić”.

Śmierć zamiast leczenia

Mentler donosi, że jej konsultant wyjaśnił przebieg procedury Medically Assisted Dying (MAiD) i podkreślił, że wielu pacjentów ma w tej kwestii pytania. Dodatkowo, zaznaczył zachęcająco, że ci pacjenci, którzy podejmą decyzję o tej opcji, nie doznają cierpienia, ponieważ przed podaniem śmiertelnego zastrzyku podawane są im leki benzodiazepinowe, które działają przeciwlękowo, uspokajająco, nasennie i przeciwdrgawkowo.

Następnie konsultant relacjonował pacjentce, że poczuł ulgę, kiedy inny pacjent, który nie mógł uzyskać opieki medycznej, zmarł w wyniku utonięcia. Niemniej jednak, Mentler zauważa, że ta historia i odczucia konsultanta po śmierci tego pacjenta mocno ją zaniepokoiły. Podkreśla, że miała wrażenie, że terapeuta oceniał, iż dla tego konkretnego pacjenta śmierć była lepszym wyjściem.

Poruszona tą sytuacją złożyła skargę do Vancouver Coastal Health (regionalnego urzędu zdrowia) i poprosiła, aby Centrum Dostępu i Oceny przekazało informację o udzielonej jej w tym dniu konsultacji, która powinna znaleźć się w jej aktach.

Kanada: Morderca policjanta, recydywista, ma pięć naruszeń nakazów sądowych i kaucji – wypuszczony na wolność, bo… jest indianinem.

Kanada: Morderca policjanta, recydywista, ma pięć naruszeń nakazów sądowych i kaucji – wypuszczony na wolność, bo jest indianinem.

Powszechnie wiadomo, że takie osoby są nadreprezentowane w naszym systemie więziennictwa.. więc je wypuszczamy…

Oskarżony o zamordowanie Grzegorza Pierzchały wyszedł za kaucją ze względu na „rdzenną tożsamość”.

rasizm-w-kanadzie

Jak donosi portal Goniec.net, mężczyzna, który jest oskarżony o zabicie funkcjonariusza policji prowincji Ontario w czasie gdy był zwolniony za kaucją za poprzednie domniemane przestępstwa z użyciem przemocy, został zwolniony z więzienia przede wszystkim dlatego, że jest członkiem “społeczności rdzennej” – wynika z protokołu jego przesłuchania w sprawie zwolnienia za kaucją.

Prawo federalne wymaga od sędziów zwracania szczególnej uwagi podczas wydawania wyroków na okoliczności przestępców rdzennych, by zmniejszyć nieproporcjonalne wysokie wskaźniki uwięzienia wśród tej grupy ludności. Sąd Najwyższy i inne sądy rozszerzyły tę zasadę na zwolnienie za kaucją i inne postępowania sądowe.

Zakazy publikacji są przyznawane automatycznie w przypadku większości aspektów przesłuchań w sprawie zwolnienia za kaucją, jeśli oskarżeni o to poproszą. Ale w tym przypadku mężczyzna, który był reprezentowany przez adwokata, nie zwrócił się o to – wynika z transkrypcji.

Oskarżony, 25-letni Randall McKenzie, z Mississaugas z Credit First Nation, jest oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia funkcjonariusza OPP Grzegorza Pierzchały 27 grudnia. Policja otrzymała zgłoszenie, że w rowie na zachód od Hagersville w Ontario jest auto, a kiedy 28-letni funkcjonariusz Pierzchala przybył by pomóc, został zastrzelony . Brandi Stewart-Sperry, lat 30, została również oskarżona o morderstwo pierwszego stopnia w w związku ze śmiercią funkcjonariusza.

Podczas czerwcowej rozprawy w sprawie zwolnienia za kaucją McKenziego, sędzia Sądu Najwyższego Ontario Harrison Arrell, przyznał, że jego zwolnienie było „niepewne” i że prokuratura miała uzasadnione obawy, że ponownie popełni on przestępstwo, wynika ze stenogramu sądowego uzyskanego przez The Globe and Mail .

Ale sędzia Arrell doszedł do wniosku, że rdzenne pochodzenie McKenziego przeważa sprawę.

„Oskarżony jest rdzennym mieszkańcem i powszechnie wiadomo, że takie osoby są nadreprezentowane w naszym systemie więziennictwa, zwłaszcza w areszcie tymczasowym, ze względu na wyzwania związane z ubóstwem, brakiem edukacji i uzależnieniami” – stwierdził. „Wszystkie te czynniki występują w tym przypadku”.

Sędzia Arrell powiedział, że jest przekonany, że opinia publiczna zaakceptuje plan zwolnienia przedstawiony przez sąd: matka McKenziego miała nadzorować go 24 godziny na dobę. Nosił elektroniczną bransoletkę monitorującą, miał zakaz używania narkotyków i alkoholu, miał meldować się dwa razy w tygodniu do rdzennej policji w rezerwacie Six Nations of the Grand River i uczestniczyć w sesjach terapeutycznych.

Prawo do zwolnienia za kaucją jest chronione przez Kartę Praw i Wolności. Zwolnienia za kaucją można odmówić tylko wtedy, gdy uważa się, że dana osoba nie stawi się w sądzie lub jest zbyt niebezpieczna, aby ją zwolnić, lub jeśli zwolnienie zaszkodziłoby reputacji wymiaru sprawiedliwości. Sędzia Arrell przytoczył cztery orzeczenia Sądu Najwyższego Kanady, w których ustalono, że zwolnienie jest regułą, a dalsze aresztowanie wyjątkiem.

60-stronicowy stenogram rzuca światło na to, dlaczego przestępca, który miał kilka cech budzących obawy – wcześniejsze naruszenia zwolnienia za kaucją, domniemane naruszenie zakazu posiadania broni po skazaniu za napad z bronią w ręku oraz mocne dowody przeciwko niemu – był w stanie wyjść na wolność.

Pokazuje również szczegóły przestępstw, które rzekomo popełnił, i za które został zwolniony za kaucją.

McKenzie miał dwa wcześniejsze wyroki skazujące za złamanie kaucji, w tym jeden, gdy jego matka była jego poręczycielem. Sędzia Arrell zapytał ją, dlaczego ufa, że tym razem McKenzie zrobi to, co mu każe. „Rozmawiał ze mną i był bardzo rozsądny i akceptował to, co mu mówię” – odpowiedziała.

Prokurator, sprzeciwił się zwolnieniu , twierdząc, że ryzyko ponownego popełnienia przestępstwa przez McKenziego jest zbyt duże, a jego zwolnienie skompromituje wymiar sprawiedliwości, biorąc pod uwagę jego kryminalną przeszłość.

Prokurator, przyznał, że jako rdzenni mieszkańcy, McKenzie i jego matka mieli wiele wyzwań, z którymi nie spotkała się większość Kanadyjczyków. Zauważył jednak, że McKenzie był już wcześniej skazany za napad z bronią w ręku i stwierdzono, że był następnie w posiadaniu broni palnej. Te czynniki, plus recydywa i pięć poprzednich naruszeń nakazów sądowych i kaucji, powinny wystarczyć, aby zatrzymać go w areszcie, argumentował.

Kanada: Gwałt seksualny, napaść i groźby śmierci: Sędzia wskazał jako okoliczność łagodzącą, że oskarżony pochodzi z innej kultury.

Sędzia wskazał również, jako okoliczność łagodzącą, że oskarżony pochodzi z innej kultury.

Gwałt seksualny, napaść i groźby śmierci: Aris Jean dostaje tylko 30 miesięcy więzienia.

Należało zbrodniarza wysłać do jego „kręgu kulturowego”, by go tam ugotowali – i zjedli ze smakiem.

Agression sexuelle, voie de fait et menace de mort,

[proszę o zwrócenie uwagi na język i umysłowość tych „sędziów”. To KANADA. MD]

—————————————–

Skazano Arisa Jeana, który został uznany winnym 3 zarzutów grożenia śmiercią, napaści i napaści seksualnej przez szanownego sędziego Conrada Chapdelaine’a.

Gwałt seksualny, napaść i groźby śmierci: Aris Jean dostaje 30 miesięcy więzienia.

Kanada. “Bariera kulturowa musi być brana pod uwagę, aby wydać sprawiedliwy wyrok”

=========================

Ramy napaści i fakty przedstawione przez prokuratora koronnego, Marca-André Roya, doprowadziły sędziego do uznania oskarżonego winnym 3 zarzutów.

Zarzucane czyny miały miejsce w latach 2019-2020 w Drummondville.

Powódka i ofiara napaści zeznawała na rozprawie, zgłaszając serię napaści seksualnych dokonanych przez oskarżonego, gdy mieszkała w Drummondville. Vingt55 uczestniczył w procesie oskarżonego, podczas którego ofiara zgłosiła liczne napaści i upokorzenia ze strony oskarżonego. Podczas procesu oskarżony również zeznawał w swojej obronie.

Sprzeczne wersje.

Wersje przedstawione przez oskarżonego są diametralnie różne od wersji wyrażonych przez ofiarę – i zostały przeanalizowane przez szanownego sędziego Conrada Chapdelaine’a, który wydał wyrok pod koniec procesu. Chapdelaine wyjaśnił, że nie wierzy oskarżonemu i przyznaje większą wiarygodność ofierze w tej sprawie. Uznał, że oskarżyciel koronny, Marc-André Roy, wykazał ponad wszelką wątpliwość zarzuty wypowiadania gróźb śmierci, napaści i napaści seksualnej na ofiarę.

Me Roy złożył jeden wyrok i dwa orzeczenia podczas składania wniosku o skazanie, sugerując karę 30 miesięcy pozbawienia wolności, co zostało szybko poparte przez szanownego sędziego Conrada Chapdelaine’a.

Chociaż oskarżony nie był karany, jak wskazał prokurator koronny, wskazał również, jako okoliczność łagodzącą, że oskarżony pochodzi z innej kultury, w której rola mężczyzny bardzo różni się od tej wpajanej tutaj. Bariera kulturowa musi być brana pod uwagę przy ocenie i wymierzaniu sprawiedliwego wyroku – dodał Roy. Gdyby nie ta bariera, oskarżycielowi byłoby wygodnie wymierzyć wyższy wyrok” – dodał prokurator koronny, zaznaczając, że kara 30 miesięcy pozbawienia wolności nie jest karą łagodną i stanowi cel jej wymierzenia. Faktem jest jednak, że fakty w tej sprawie są nie do przyjęcia w naszym społeczeństwie, jak wskazała Me Roy.

Te zachowania i czynniki obciążające przemawiały na niekorzyść napastnika.

W rzeczywistości prokurator koronny wskazał i umieścił w kontekście, że oprócz poniżania swojej ofiary w czasie napaści, Aris opluł ją po napaści.

Szanowny sędzia zaakceptował te elementy. Sędzia zauważył również i podkreślił, że oprócz kontekstu kontroli i dominacji, przy wydawaniu wyroku należy wziąć pod uwagę postawę oskarżonego polegającą na déresponsabilisation [??].

Souligné qu’en plus du contexte de contrôle de domination, à la lecture du rapport présentiel, l’attitude de déresponsabilisation de l’accusé devait être pris en compte pour l’imposition de la peine.

W tej sprawie obowiązuje zakaz publikacji jakichkolwiek informacji, które mogłyby zidentyfikować ofiarę.

Oskarżony Aris Jean udał się zatem do zakładu karnego, by odbyć karę 30 miesięcy pozbawienia wolności, po tym jak specjalni posterunkowi obecni w sądzie w Drummondville odprowadzili go do celi aresztu śledczego. Aris Jean zostanie również wpisany do krajowego rejestru przestępców seksualnych na okres 20 lat. Będzie miał również zakaz posiadania broni palnej i amunicji przez okres 10 lat. Będzie również zobowiązany do dostarczenia próbki DNA. Ma również zakaz kontaktowania się z osobami wymienionymi w oskarżeniu.

=======================

mail:

Co za język !! Tych „sędziów”..

Należało zbrodniarza wysłać do jego „kręgu kulturowego”, by go tam ugotowali – i zjedli ze smakiem.

Kanada Wolności: PODEJRZANI: „Polubił” stronę Freedom Convoy, a drugi kupił maskę przeciwgazową.

Kanada Wolności: PODEJRZANI: „Polubił” stronę Freedom Convoy, a drugi kupił maskę przeciwgazową.

Był „osobą dobrze znaną ze swych poglądów antyszczepionkowych”

Jak wynika z ujawnionych niedawno doniesień, duża kanadyjska kasa kredytowa zgłosiła na policję jednego ze swoich klientów, który „polubił” stronę Freedom Convoy na Facebooku po czym zaczęła monitorować jego transakcje finansowe.

Według Blacklock’s Reporter , niedawno opublikowane dane pokazują, że 15 lutego tego roku, Assiniboine Credit Union w Winnipegu, Manitoba, zgłosiła jednego ze swoich użytkowników Królewskiej Kanadyjskiej Policji Konnej (RCMP), ponieważ „polubił” stronę Freedom Convoy na Facebooku , informując policję federalną, że jest „potencjalnie zaangażowany” w protest.

Raport do RCMP pojawił się dzień po tym, jak premier Justin Trudeau wprowadził ustawę o sytuacjach nadzwyczajnych (EA) w celu zakończenia protestu, w której rząd dał bankom i instytucjom finansowym uprawnienia do zamrożenia kont podejrzanych darczyńców Freedom Convoy bez nakazu sądowego.

Assiniboine posunął się nawet do tego, że jego pracownicy monitorowali posty mężczyzny w mediach społecznościowych, a także przeczesywali jego transakcje na koncie czekowym. Kierownictwo Assiniboine zauważyło, że przed uchwaleniem EA „aktywność na koncie była monitorowana, ale nie uznano jej za nielegalną”.

Policja odnotowała w notatce z tego samego dnia, że ​​członek unii kredytowej, o którym mowa, był „osobą dobrze znaną ze swych poglądów antyszczepionkowych”, co sugeruje, że wykorzystała donos od unii kredytowej do kontynuowania obserwacji.

W innym przypadku instytucja finansowa wykorzystując EA jako powód do inwigilowania swoich klientów zgłosiła policji jednego ze swych klientów po tym jak użył karty kredytowej do kupna maski przeciwgazowej w sklepie z   artykułami z demobilu.

Rewelacje te nie są pierwszymi przypadkami zgłaszania przez kanadyjskie instytucje finansowe swoich klientów policji z powodu ich poglądów politycznych.

Jak zauważył LifeSiteNews w zeszłym miesiącu, dane pokazują, że Desjardins Group zgłosiła również RCMP niektórych swoich klientów, którzy dokonywali transakcji finansowych wspierających Freedom Convoy.
Bank zgłosił parę, która dokonała wpłaty w wysokości 20 000 dol., które, to środki – jak twierdził bank, „były używany do opłacenia znaków popierających  Freedom Convoy”.

Na podstawie ustawy o stanie wyjątkowym  zamrożono prawie 8 milionów dolarów funduszy 267 różnych osób, oraz 170 portfeli bitcoin.

Podczas zeznań przed komisją, która bada zasadność wprowadzenia ustawy o stanie wyjątkowym  ujawniono również, że  jeden z dyrektorów kanadyjskiego banku zasugerował, by protestujących w Konwoju Wolności określić jako „terrorystów”, aby umożliwić szybkie zamrożenie ich funduszy.

Zeznania ministra finansów Chrystii Freeland pokazały,  że zgodziła się nawet z  apelem prezesa jednego z kanadyjskich banków o ewentualną interwencję wojskową wobec Konwoju Wolności.

Do 20 lutego 2023 r. komisja ma za zadanie opublikować raport dla kanadyjskiego parlamentu i Senatu z  ustaleniami i zaleceniami.

za lifesite news

Krew kanadyjskich męczenników woła o pamięć i honor. Tymczasem papież… przeprasza Indian.

https://pch24.pl/papiez-przeprasza-indian-w-kanadzie-tymczasem-krew-kanadyjskich-meczennikow-wola-o-pamiec-i-honor

Swoją „pokutną” pielgrzymką do Kanady papież Franciszek legitymizuje mity na temat rzekomych zbrodni Kościoła, podczas gdy za akcję „asymilowania” rdzennej ludności odpowiada rząd Kanady.

Przytaczamy piękną historię nawracania i poświęcenia, a także przyjaźni jezuickiego misjonarza z plemieniem Huronów, która pokazuje przeciwległy biegun kanadyjskiej historii.

Papież Franciszek podczas spotkania z rdzenną ludnością /CIRO FUSCO /PAP/EPA
Papież Franciszek w Kanadzie /VATICAN MEDIA HANDOUT /PAP/EPA

—————————

[On TO zawsze nosi na piersi: Tu nie ma Chrystusa Ukrzyżowanego !! Tylko jakiś facet ze skrzyżowanymi rękami, chyba z wydłubanymi oczami. MD]

Krzyż Papieża Franciszka 11x7 cm metal | sprzedaż internetowa na HOLYART
Nie, papież Franciszek nie machał tęczową flagą | Sprawdzam

==================================

Kiedy papież Franciszek odwiedza Kanadę, by przepraszać rdzenną ludność za rzekome zbrodnie Kościoła, warto pamiętać o kanadyjskich męczennikach, którzy oddali życie za wiarę, służąc tejże ludności.

Wśród wielu kanadyjskich męczenników wyróżnia się życie św. Jeana de Brébeuf i jego towarzyszy jako ludzi odważnych, którzy oddali swoją młodość, zdrowie i życie za ludy Kanady – podkreśla na łamach kanadyjskiego LifeSiteNews Clare Marie Merkowsky.

Publicystka przytacza historię początków chrześcijaństwa w Kanadzie, gdzie po odkryciu tej ziemi, przybywało wielu gorliwych jezuitów, chcących głosić imię Pańskie i w pokorze służyć miejscowym Indianom. Jednym z nich jest właśnie o. Jean de Brébeuf, Francuz, który w roku 1625 przybył do Quebecu i przystąpił do budowy nowych osad wspólnie z członkami plemienia Huronów. [PCh jakoś „zapomina”, że celem misjonarzy było nawracanie pogan na prawdziwą wiarę – katolicyzm. MD]

Ojciec Jan został przychylnie przyjęty przez tubylców, którzy nadali mu przydomek Echon, co oznacza „ten, który dźwiga ciężki ładunek”. On sam wspominał: „Czasami byłem tak zmęczony, że moje ciało nie mogło już nic więcej zrobić. Ale moja dusza była przepełniona wielkim szczęściem, gdy zdałem sobie sprawę, że cierpię to dla Boga”.

Święty – wbrew obiegowym mitom na temat niszczenia tubylczej kultury przez Kościół – nauczył się języka Huronów i stworzył dla nich alfabet, by mogli spisać swoją historię. Jean de Brébeuf wskazywał też na usposobienie, jakim powinien cechować się misjonarz, by dobrze docierać do rdzennej ludności Kanady: „Wśród innych klejnotów, którymi robotnik w tej misji powinien błyszczeć, delikatność i cierpliwość muszą być na pierwszym miejscu; to pole nie wyda owocu, jak tylko przez łagodność i cierpliwość, bo nigdy nie należy oczekiwać, że zmusi się je do tego gwałtownym i arbitralnym działaniem”.

Zapiski w dzienniku św. Jana de Brébeuf są pięknym świadectwem szczerego pragnienia dzielenia się najcenniejszymi skarbami, jakie człowiek może posiadać na ziemi – znajomością prawdziwego Boga i życiem w łasce uświęcającej. „Mój Boże, bardzo mnie smuci, że nie jesteś znany, że na tej dzikiej pustyni nie wszyscy nawrócili się do Ciebie, że grzech nie został z niej wypędzony” – pisał.

Jednocześnie duchowny miał świadomość, że jego działalność może sprowadzić na niego prześladowania: „Mój Boże, nawet jeśli wszystkie brutalne tortury, jakie muszą znosić więźniowie w tym regionie, spadną na mnie, ofiaruję się na to jak najchętniej i wezmę na siebie te cierpienia”.

Śmierć męczeńską poniósł nie z rąk zaprzyjaźnionego plemienia, lecz w czasie najazdu dzikich Irokezów, którzy wzięli w niewolę katolickich misjonarzy i nawróconych Huronów. Więźniom kazano iść boso po śniegu i bito ich pałkami.

Okoliczności kaźni wspomina jeden z hurońskich świadków: „Przybyli Irokezi w liczbie tysiąca dwustu ludzi; zabrali naszą wioskę i pojmali ojca Brébeuf i jego towarzysza; i podpalili wszystkie chaty. Zaczęli wyładowywać swoją wściekłość na tych dwóch Ojcach; zabrali ich obu, rozebrali do naga i przymocowali do słupa. Wyrwali paznokcie z palców. Bili ich deszczem ciosów pałkami w ramiona, lędźwie, brzuch, nogi i twarz; nie było jednej części ich ciała, która nie byłaby miejscem tej udręki”.

Oprawcy cechowali się nie tylko dziką brutalnością, ale także obrazoburczym szałem. Ojciec Jan był polewany gorącą wodą, co miało być bluźnierczym odwróceniem symboliki chrztu świętego. Rozgrzanymi toporkami wypalono mu na szyi znamię, a na brzuch wtłoczono „pas” z kory, rozgrzanej smoły i żywicy – mające naśladować strój jezuicki.

Pomimo natężenia brutalności przypominającego Mękę Pańską, Święty „nie przestawał mówić o Bogu i zachęcać wszystkich nowych chrześcijan, którzy byli jeńcami jak on, aby dobrze cierpieli, aby mogli dobrze umrzeć, aby razem z Nim udali się do Raju”. Aby uniemożliwić misjonarzowi dalsze pociąganie dusz do Chrystusa odcięto mu język i górną wargę. Następnie członkowie indiańskiego plemienia zaczęli zdzierać z niego skórę i mięśnie aż do kości, po czym upiekli jego pozostałości, by oddać się kanibalistycznej uczcie.

„Brébeuf chętnie przyjął męczeństwo w Kanadzie. Rzeczywiście, pragnął zostać zabity ze względu na Kanadę i naszego Pana Jezusa Chrystusa” – pisze Clare Marie Merkowsky. „Nie wolno o tym zapominać ani przepraszać za nawracanie ludów aborygeńskich oraz cierpienia misjonarzy jezuickich, którzy oddali życie za Kanadę i jej ludy. Brébeuf jest tylko jednym z wielu, którzy zginęli za ten kraj, a jego śmierć nie może pójść na marne” – podkreśla autorka w kontekście wizyty papieża Franciszka.

„Ludy aborygeńskie szczególnie powinny pamiętać o służbie misjonarzy, którzy przybyli, by umrzeć dla nich. Ci ludzie powinni być uhonorowani i zapamiętani w historii Kanady” – kończy.

Źródło: lifesitenews.com

Kanada: Dlaczego indiańskie dzieci umierały?

Agnieszka Stelmach https://pch24.pl/ataki-na-koscioly-w-kanadzie-w-tle-spor-indian-z-rzadem/

Kanadyjskie władze, organizacje pozarządowe i media wypowiedziały wojnę Kościołowi katolickiemu, przypisując – bezpodstawnie – największą winę za działania władz, które ponad 100 lat temu podjęły nieudaną próbę asymilacji i integracji ludności tubylczej. Postuluje się odebranie (bądź opodatkowanie) majątku Kościoła, a także wypłatę rekompensat za krzywdy kolonializmu.

Czy ktoś w ogóle zadaje sobie pytanie, dlaczego indiańskie dzieci umierały? I czy skupienie się przez media na szkołach to nie próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od prób uzyskania przez rdzennych mieszkańców Kanady rządowych reparacji za grabież ziemi?

Jeszcze przed obchodzonym 1 lipca Dniem Kanady tamtejszy przywódca konserwatystów Erin O’Toole mówił, że jest prawdopodobnie jedyną osobą kandydująca na stanowisko premiera, która jest dumna ze swego kraju. Jego komentarz pojawił się w związku z odwołaniem obchodów Dnia Kanady i opuszczenia flag narodowych wskutek odkrycia na terenie dawnej szkoły w Saskatchewan szczątków 751 osób. Odkrycie nastąpiło zaledwie kilka tygodni po odnalezieniu w Kamloops kości 215 dzieci. Wkrótce potem wezwano do wstrzymania się od fajerwerków z okazji Dnia Kanady. „Niedawne odkrycie w szkole Kamloops przypomniało nam, że Kanada pozostaje krajem, który zbudował swoje fundamenty na anihilacji i ludobójstwie rdzennych narodów, w tym dzieci” – podkreśliła grupa Idle No More, dodając, że „nie chcemy siedzieć bezczynnie podczas celebrowania brutalnej historii Kanady”. Lider konserwatystów wskazywał, że nie widzi podstaw, by zrezygnować ze wspominania 1 lipca weteranów, tubylczych wojowników, którzy brali udział w II wojnie światowej.

Na początku czerwca premier Justin Trudeau przypisał Kościołowi katolickiemu niemal całkowitą odpowiedzialność za politykę kanadyjskich władz, w tym i za politykę swego ojca, Pierre’a, który dwukrotnie pełnił stanowisko szefa rządu. Niecały miesiąc wcześniej ludność tubylcza zaprezentowała raport, domagając się od państwa odszkodowania za grabież ziem i wykorzystanie surowców naturalnych. Rząd podkreśla, że w katolickich szkołach szerzyła się przemoc fizyczna i seksualna.

Wcześniejszej na terenach dwóch innych szkół odkryto mogiły, w których odnaleziono szczątki należące odpowiednio do 600 i 215 nieletnich Indian. Należą one najprawdopodobniej do Indian Ktunaxa, w tym Lower Kootenay Band i sąsiednich społeczności. Jason Louie, przywódca Lower Kootenay Band, nazwał te odkrycia „głęboko osobistymi”, ponieważ jego krewni mieli uczęszczać do takiej placówki. Nie wahał się stwierdzić, że groby świadczą o „masowym morderstwie ludności rdzennej” i domagał się pociągnięcia duchownych do odpowiedzialności. – Naziści zostali pociągnięci do odpowiedzialności za swoje zbrodnie wojenne. Nie widzę różnicy we wskazaniu księży i zakonnic, braci, którzy są odpowiedzialni za to masowe morderstwo, pociągnięcia ich do odpowiedzialności za udział w tej próbie ludobójstwa ludności rdzennej – sugerował.

Z podobną narracją można spotkać się w mediach głównego nurtu, które praktycznie codziennie donoszą o szkołach mających asymilować rdzenną ludność i „holokauście kulturowym” w Kanadzie. Takie placówki powstały w wieku XIX i funkcjonowały do lat 70-tych XX wieku, funkcjonowały w ramach współpracy państwa ze związkami wyznaniowymi. Miało do nich uczęszczać ponad 150 tys. indiańskich dzieci, które chciano zasymilować z ludnością napływową, zwłaszcza z Brytyjczykami. Sugeruje się, że wskutek złych warunków i maltretowania zmarły tysiące dzieci.

Jak jednak wynika z badań naukowych – np. Eric Taylor Woods, „The Anglican Church of Canada and the Indian Residential Schools: A Meaning Centred-Analysis od The Long Road To Apology” – większa śmiertelność w tych szkołach niż w reszcie populacji wynikała m.in. z powodu złych warunków sanitarnych i przepełnienia z braku dofinansowania. Szerzyła się w nich ospa, gruźlica i grypa, dzieci karmiono zanieczyszczonym mlekiem, niezdatną do picia wodą itd. Dziś natomiast kwestie celowego niedofinansowania tych placówek i panujące w nich złe warunki sanitarne są pomijane w narracji medialnej, a szczególnie akcentuje się kwestie domniemanego maltretowania fizycznego oraz wykorzystywania seksualnego.

Agencja Reutera podaje, że prawie trzy czwarte ze 130 szkół rezydencjalnych było prowadzonych przez rzymsko-katolickie zgromadzenia misyjne (w praktyce 60 proc.). Pozostałe prowadzili prezbiterianie, anglikanie i członkowie Zjednoczonego Kościoła Kanady, największej dziś denominacji protestanckiej w tym kraju. Wraz z nagonką na Kościół katolicki, któremu przypisuje się największą winę za „rasizm” i całe zło, jakie jest obecnie w Kanadzie, ogłoszono, że grupa rdzennych przywódców odwiedzi Watykan jeszcze w tym roku, by domagać się od papieża oficjalnych przeprosin. Po odnalezieniu grobów w Kamloops papież Franciszek wyraził swój ból i wezwał władze religijne oraz polityczne, by rzuciły światło na „tę smutną sprawę”. Nie przepraszał jednak, czego domagali się nie tylko rdzenni mieszkańcy, ale także rząd na czele z Trudeau. Przeprosin oczekuje także – jest to jedno z 94 zaleceń – kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania.

Wskutek nagonki na Kościół katolicki w całym kraju płoną katolickie świątynie. Doszło również do licznych aktów wandalizmu. Podobnie jak ruch Black Lives Matter w Stanach Zjednoczonych, tak teraz aktywiści walczący z rasizmem i kolonializmem w Kanadzie obalają albo dewastują posągi świętych i wpływowych postaci Kościoła katolickiego. Premier Alberty, premier Kanady, który wcześniej swoimi wypowiedziami mógł zachęcić do ataków, potępili te akty wandalizmu. Szef Zgromadzenia Pierwszych Narodów (pan-indiańska organizacja ludów tubylczych Kanady, oficjalny partner rozmów z władzami federalnymi w kwestiach dotyczących statusu Indian i Inuitów) Perry Bellegarde również potępił wandalizm i palenie świątyń.

Bezpardonowy atak premiera na Kościół

Na początku czerwca Justin Trudeau praktycznie całą odpowiedzialnością za nadużycia, jakie miały miejsce w szkołach dla tubylców, oskarżył Kościół katolicki. – Jako katolik jestem głęboko rozczarowany stanowiskiem, jakie Kościół katolicki zajmuje teraz i w ciągu ostatnich wielu lat – podkreślił Trudeau w nagraniu video. – Oczekujemy, że Kościół wzniesie się i przyjmie odpowiedzialność rolę, jaką odegrał – dodał, grożąc „zaciągnięciem” duchownych przed sąd i domagając się, by jednostki kościelne wypłaciły odszkodowanie za domniemane przestępstwa. Gabinet premiera Trudeau przeznaczył 27 milionów dolarów na prowadzenie dalszych poszukiwań możliwych miejsc pochówku.

Odkrycie szczątków dzieci z Kamloops Indian Residential School w Kolumbii Brytyjskiej, która została zamknięta w 1978 roku, otworzyło stare rany. Od 1893 do 1969 r. szkołę Kamloops, niegdyś największą w Kanadzie, prowadziło zgromadzenie katolickie zgromadzenie Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Szefowa Tk̓emlúps te Secwépemc, Rosanne Casimir, na której terenie nadal stoi szkoła, powiedziała dziennikarzom, że naród nie otrzymał żadnych danych od Oblatów, które pomogłyby zidentyfikować dzieci. Jest to jednak nieprawda, bo zakonnicy przekazali już tysiące danych archiwalnych.

W 2008 roku rząd Kanady formalnie przeprosił za system szkół opłacanych przez państwo i prowadzonych przez związki wyznaniowe. Trudeau powiedział, że „zanim będziemy musieli postawić Kościół katolicki przed sądem, ma wielką nadzieję, iż przywódcy religijni zrozumieją, iż jest to coś, w czym muszą uczestniczyć, a nie ukrywać się”. Od czasu objęcia urzędu w roku 2015 kanadyjski polityk nie prezentował jeszcze tak ostrych komentarzy pod adresem Kościoła katolickiego.

Również arcybiskup Vancouver J. Michael Miller zasugerował, że Kościół powinien otworzyć swoje archiwa. Episkopat podkreśla, że każda diecezja posiada odrębny status i jest odpowiedzialna za swoje działania. Dodano, że „Kościół katolicki jako taki nie był związany ze szkołami rezydencjalnymi, podobnie jak kanadyjska Konferencja Biskupów Katolickich”. Presja na Kościół płynie także ze strony ONZ, która wezwała Kanadę i Watykan do zbadania przyczyn śmierci dzieci, których szczątki znaleziono w Kamloops. Kardynał Thomas Collins, arcybiskup archidiecezji Toronto, uznał presję na Kościół, a w szczególności naciski premiera Trudeau za „nieuprawnione”, a oskarżenia za „niesprawiedliwe”. Hierarcha zauważył, że poszczególne diecezje i archidiecezje zaangażowane w system szkół dla Indian przeprosiły za nadużycia. Wskazał ponadto na prywatne spotkanie, jakie papież Benedykt XVI odbył z rdzennymi przywódcami w 2009 roku, podczas którego wyraził swój „smutek”.

Społeczność rdzennych ludów walczy o dostęp do metryk szkół z internatem prowadzonych przez struktury katolickie, by móc występować z pozwami o odszkodowania. Tymczasem kanadyjski Sąd Najwyższy nakazał zniszczenie takich danych archiwalnych, które mogłyby obciążać władze państwowe. 6 października 2017 r. Sąd ten orzekł, że tysiące poufnych danych dotyczących nadużyć w szkołach, w których  uczyły się dzieci ludów tubylczych „są poufne i powinny zostać zniszczone”. W jednomyślnej decyzji skład sędziowski orzekł, że zbieranie dowodów w celu niezależnej oceny podstaw do odszkodowania zbiorowego miało być „procesem poufnym i prywatnym” oraz że „powodowie i domniemani sprawcy polegali na zapewnieniu poufności”. W związku z tym należy zniszczyć dowody w państwowych archiwach.

Ottawa obiecała w ramach ugody z 2006 r. 800 milionów dolarów na wypłatę odszkodowań dla osób, które uczyły się w szkołach rezydencjalnych, opierając kwotę zadośćuczynienia na ilości czasu spędzonego w placówce (10 tys. dol. za 1 rok i 3 tys. dol. za każdy następny rok). Oprócz tego rekompensaty miały być udzielane za „przemoc”, która skutkowała poważnymi konsekwencjami psychicznymi, zgłoszonymi w ramach niezależnego procesu oceny. Żyjący uczniowie musieli wyjawić „najbardziej prywatne i najbardziej intymne informacje osobiste” i każdy był zobowiązany do podpisania umowy o zachowaniu poufności. Ry Moran, dyrektor Narodowego Centrum Prawdy i Pojednania na Uniwersytecie w Manitobie, przyznał, że decyzja pozostawia „znaczną lukę” w zrozumieniu skali nadużyć w kraju. – Utraciliśmy całą integralność zapisów najgorszych okrucieństw wyrządzonych rdzennej ludności w historii tego kraju – komentował.

Sprawa ta podzieliła także rdzennych mieszkańców. Niektórzy uważają, że dowody powinny być zachowane jako zapis mrocznego rozdziału w historii Kanady, podczas gdy inni uważają, że kwestię tą należy odesłać do historii by „uniknąć dalszych szkód w przypadku potomków ofiar”. W mediach kanadyjskich coraz częściej pojawiają się sugestie, że papież musi oficjalnie przeprosić, co miałoby umożliwić dochodzenie odszkodowań od instytucji kościelnych. Pojawiają się żądania – zresztą nie po raz pierwszy – aby zbadać kwestię pozbawienia kanadyjskiego Kościoła katolickiego statusu organizacji charytatywnej, a także by opodatkować „ogromne sumy bogactwa, które organizacje te mogły gromadzić przez lata”. Sugeruje się, by pozbawić dotacji szkoły katolickie w Ontario i Albercie oraz przekierować je do systemu publicznego. Mówi się także o „bezpośrednich wypłatach” dla potomków rdzennej ludności, którzy mieli paść ofiarą katolickich księży, zakonnic i innych urzędników.

W 2007 r. w ramach porozumienia o ugodzie – Indian Residential Schools Settlement Agreement – katolickie jednostki kościelne zostały zobowiązane do przeznaczenia 25 milionów dolarów na programy pojednania dla „ocalałych”. Ale, jak donosiła gazeta „The Globe and Mail,” reprezentujące ich struktury miały uzyskać zaledwie 3,7 miliona dolarów. Kościół katolicki atakują także anglikańscy duchowni, tacy jak np. Michael Coren – wielebny, który wcześniej był katolikiem i chce doprowadzić Kościół katolicki do bankructwa za „uwikłanie w sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego i fizycznego na całym świecie, w tym w Kanadzie”.

Wprost pojawiają się zarzuty o mordowanie dzieci, w związku z tym sugeruje się, że Kościół powinien utracić wszystkie ulgi podatkowe i należy „skonfiskować znaczną część jego majątku (jako dochody pochodzące z przestępstwa). .Mówi się, ze „w tym momencie przeprosiny już nie wystarczą”. Sugeruje się, że jeśli władze wyższego szczebla boją się przejąć dobra kościelne, powinny to uczynić władze lokalne.

„Mroczna historia Kanady”

Na początku lat 90-tych ub. wieku Królewska Komisja ds. Ludności Tubylczej (RCAP) przeprowadziła badania dot. szkół dla Indian, których kulminacją był raport końcowy z 1996 roku. Większość badań komisji prowadzona została przez przedstawicieli ludów tubylczych. Ostateczny raport musiał zostać zatwierdzony przez kanadyjskich komisarzy.

Raven Kanatakta Polson-Lahache, popularny kanadyjski muzyk wywodzący się spośród rdzennej ludności, w swoim liście otwartym do Kanadyjczyków zamieszczonym na stronie straight.com wskazuje na kontynuację „kolonialnej” polityki rządu. Muzyk, który uważa, że chrześcijaństwo zostało mu narzucone siłą, nie przebiera w słowach potępiając obecne skandaliczne działania władz cywilnych, które podjęły „kolonialną decyzję o trwałym zatajeniu dokumentów”, potwierdzających rządowe zbrodnie przeciwko ludności tubylczej. Obecne nawoływania do pojednania uznaje za hipokryzję. Sugeruje, że to, co działo się w szkołach z internatem, to jedynie wycinek „mrocznej historii Kanady”, która się jeszcze nie zakończyła. Przypomina, że obecnie w ramach systemu edukacji czy opieki zastępczej jest trzy razy więcej rdzennych dzieci niż w latach czterdziestych XX wieku. I kiedy „pod tą opieką co trzy dni umiera dziecko tubylcze, jest to kontynuacja mrocznej historii Kanady”. „To ciągła spuścizna ludobójczej polityki Kanady” – podkreśla muzyk.

Mężczyzna przypomina chociażby własne doświadczenia z lat 90-tych ub. wieku, gdy policja wraz z wojskiem wpadła na teren rezerwatu, przystawiła lufy karabinów do skroni mężczyzn, dzieci i kobiet Mohawk, by odebrać im kawałek ziemi potrzebny… na powiększenie pola golfowego. „Ponad 4 500 żołnierzy i 2 tys. funkcjonariuszy policji, finansowanych przez kanadyjskich podatników, zostało rozmieszczonych w rezerwacie ponieważ Club de Golf d’Oka chciał zburzyć cmentarzysko Mohawk by powiększyć swoje dziewięciodołkowe pole golfowe do 18 dołków. Jako nastolatek doświadczyłem tego głębokiego uczucia bycia otoczonym przez kanadyjskich żołnierzy i oficerów z Sûreté du Québec i trzymania półautomatycznej broni przy prawej skroni. Byłem z rodziną. Cała nasza szóstka miała broń wycelowaną w głowy z powodu tego, kim byliśmy. Moje najmłodsze rodzeństwo miało zaledwie sześć lat. Byłem całkowicie zdruzgotany” – wspomina.

Muzyk pisze o celowym przejmowaniu i niszczeniu przez rząd żywności przeznaczonej dla ludności tubylczej żywności. „Te wspomnienia o kolonializmie Kanady trwają do dziś i nie zostały uciszone” – dodał. Mężczyzna podkreśla, że przymusowego odbierania dzieci w przeszłości i umieszczania ich w szkołach dokonywały władze kanadyjskie. Było to bardzo bolesne doświadczenie i obce rodzimej kulturze. Dodaje, że odkrycie nowych grobów w finansowanej przez rząd Kamloops Indian Residential School przywołuje traumę. Muzyk sugeruje, że jest żywym dowodem na to, iż nienawiść wciąż pojawia się na kanadyjskiej ziemi, a jej wyrazem jest zachowanie policji, kopanie, jakiego doświadczył w rezerwacie, w którym żyje itp. „Ten kraj jest źle poinformowany (…), żyje w nieświadomości mając niewielką wiedzę na temat problemów, które nadal dotykają ludy rdzenne” – konkluduje, wskazując na regulacje prawne, zgodnie z którymi nawet nie jest Kanadyjczykiem, ponieważ wybrał życie w rezerwacie. Raven Kanatakta Polson-Lahache uderza w cały kanadyjski system edukacji, który „wyhodował rasistowskie i bigoteryjne nastawienie wobec ludów tubylczych”. Przypomniał, że twierdzenia byłego premiera z przemówienia na szczycie G20 w Pittsburghu w 2009 roku, jakoby Kanada „nie miała historii kolonializmu”, to kłamstwo.

Niektórzy kanadyjscy politycy ubolewają, że liberałowie od czasu dojścia do władzy w r. 2015 regularnie zwiększają finansowanie programów dla ludności tubylczej, ale żadna kwota nie rozwiąże tego, co nieżyjący już kanadyjski audytor generalny Michael Ferguson określił w serii raportów z lat 2016-2018 jako „niezrozumiałą porażkę” w zlikwidowaniu społeczno-ekonomicznej przepaści między rdzenną ludnością Kanady a innymi Kanadyjczykami.

Ojciec Raymond Marquis, oblat, który od 2015 roku jako wolontariusz pomaga Komisji Pojednania (NCTR), mówi, że od 2011 roku dostarczył centrum w Winnipeg tysiące dokumentów dotyczących szkół rezydencjalnych. Przeciwko misjonarzom złożono pozew zbiorowy związany z 190 domniemanymi ofiarami z Quebecu. Rząd tymczasem blokuje dostęp do swojego archiwum. Władze federalne przerzucają winę na prowincje, twierdząc, że akta zgonów sprzed 1986 r. są przechowywane w archiwach prowincji.

Kanadyjskie problemy nie dotyczą tylko szkół z internatem dla Indian, ale także i szkół stacjonarnych. To kontekst, w którym władze blokują dostęp do archiwów, przekierowując uwagę na placówki prowadzone wraz ze związkami wyznaniowymi. Obecnie za opóźnienia w zakresie ujawniania archiwów obwinia się pandemię.

Komisja Prawdy i Pojednania: ponad 4 tys. nieletnich ofiar

Komisja Prawdy i Pojednania, działająca w latach 2008-2015, szacuje, że w szkołach rezydencjalnych – do których od XIX wieku do lat 70-tych minionego stulecia wieku uczęszczało około 150 tys. dzieci –  zmarło co najmniej 4100 dzieci. Jako przyczyny zgonów wskazano „choroby lub wypadki”. W szkołach dochodziło także do przestępstw seksualnych, przemocy fizycznej i psychicznej. Zgodnie z wizją władz kolonialnych, szkoły z internatem miały prowadzić politykę wykorzeniania i asymilacji ludów tubylczych z osadnikami. Gdy ta się nie powiodła, naciskano na utrwalenie systemu segregacji, pozbawiając statusu obywatelstwa rdzenną ludność chcącą pozostać w rezerwatach.

Dobrze opisano sytuację dzieci w szkołach anglikańskich, gdzie kładziono szczególny nacisk na ukształtowanie nowego obywatela w duchu brytyjskim. W placówkach tych stosowano kary fizyczne za nieposłuszeństwo i zakazywano używania rdzennych języków. Część dzieci była wykorzystywana homoseksualnie i heteroseksualnie. Istnieją dowody, że wiele dzieci zmarło w szkole z internatem lub w domu – po powrocie ze szkoły – z powodu chorób nabytych podczas pobytu w placówce edukacyjno-wychowawczej. W latach 70-tych rząd zaczął zamykać takie szkoły w całej Kanadzie. Ostatnia z nich, Gordona w Saskatchewan, działała do roku 1996. 1 czerwca 2008 r. rząd federalny ustanowił pięcioletnią Komisję Prawdy i Pojednania, aby umożliwić Indianom dzielenie się swoimi historiami.

Początkowo wielu rdzennych przywódców wspierało wysiłki na rzecz edukacji swoich dzieci, pomimo programów nauczania narzuconych przez związki wyznaniowe i rząd. Do I wojny światowej rząd opracował standardy dla budynków szkolnych i ustanowił harmonogram dotacji na mieszkańca. Po 1928 r., gdy rdzenna populacja Kanady rosła, zmniejszono dotacje, przerzucając jednak na organizacje religijne obowiązek edukacji i zajmowania się sierotami. Po II wojnie światowej Ottawa zaczęła kwestionować panującą praktykę kościelno-państwowej edukacji. W 1952 r. władze cywilne przejęły pełną kontrolę nad programem kształcenia nauczycieli i nauczania. Na początku lat sześćdziesiątych związki wyznaniowe wraz z rządem doszły do wniosku, że system szkół z internatem zawiódł. 1 kwietnia 1969 r. pozostałe przykościelne schroniska i szkoły zostały przejęte przez rząd, który planował ich jak najszybsze zamknięcie lub przekazanie w ręce grup rdzennych.

W ciągu dwóch dekad, od późnych lat osiemdziesiątych, wielu ocalałych ze szkół z internatem przedstawiło swoje historie, w tym dotyczące przemocy fizycznej i seksualnej oraz doświadczenia utraty własnej kultury. Takie sprawy nagłaśniali hollywoodzcy aktorzy. W 1991 r. zwołano Królewską Komisję ds. Ludów Tubylczych, której zadaniem było zbadanie nadużyć. Również w 1991 r. anglikanie powołali fundusz mający wspierać pojednanie z grupami tubylczymi. W 1993 roku, anglikański prymas „arcybiskup” Michael Peers przeprosił za rolę, jaką odegrała jego wspólnota religijna. W 1998 r. powołano specjalną fundację mającą świadczyć pomoc dla tubylców.

Przedstawiciele Indian, Inuitów i Metysów rozpoczęli także wieloletnie batalie o odszkodowania za doznane krzywdy. W 2005 r. rząd wynegocjował częścią ugodę. W 2007 r. byli uczniowie otrzymali możliwość rezygnacji z pomocy i prowadzenia niezależnych sporów sądowych albo uzyskania symbolicznej rekompensaty. Zdecydowana większość zaakceptowała odszkodowania i dodatkowe kwoty za każdy rok pobytu w szkołach rezydencjalnych . Szacuje się, że w 2005 r. żyło 80 tys. osób, które uczęszczały do takich właśnie instytucji.

Porozumienie ugodowe określało powołanie Komisji Prawdy i Pojednania oraz krajowego centrum badawczego. Rząd formalnie przeprosił za politykę i nadużycia w roku 2008. Struktury protestanckie również przeprosiły za rolę odegraną w nadużyciach. Równocześnie dd 2020 r. rząd federalny próbował zablokować uchwalenie raportu statystycznego przedstawiającego roszczenia dotyczące nadużyć w szkołach. W maju tego roku ukazał się kolejny raport ludności tubylczej, w którym szczegółowo wyceniono krzywdy uczniów, jednocześnie prowadzone są spory sądowe. Ludy tubylcze występują wobec rządu z nowymi roszczeniami, w tym także tymi dotyczącymi odszkodowania za zagrabioną ziemię i korzystanie z jej bogactwa.

Odnajdywane nieoznakowane groby dzieci mogą obejmować ofiary epidemii. Raporty medyków np. z 1907 r. donosiły o nieproporcjonalnie dużej liczbie dzieci umierających z powodu gruźlicy szerzącej się w niedofinansowanych placówkach. Duncan Campbell Scott, zastępca nadinspektora generalnego do spraw Indian, przyznał, że około połowa dzieci, które uczęszczały do instytucji z internatem, nie dożyje wieku w którym mogłaby korzystać z efektów odebranej edukacji. Do 1999 roku wszczęto 2,5 tys. spraw dotyczących nadużyć mających miejsce w takich szkołach. Nie wiadomo dokładnie, ilu uczniów doświadczyło wykorzystywania seksualnego. W latach 80-tych szerokim echem odbiły się incydenty wykorzystywania seksualnego, które liberałowie łączyli z „kulturą asymilacji”, tworząc obraz szkół dla Indian jako symboli degradacji i kulturowego ludobójstwa.

W zachowanych dokumentach dot. zeznań osób, które uczęszczały do takich placówek, nie odnajdziemy wyłącznie negatywnych opinii i sugestii, że dochodziło do nadużyć, a doznana trauma przyczyniła się do powszechnego alkoholizmu wśród rdzennej ludności i innych patologii ją dręczących. Wielu byłych uczniów jest zbulwersowanych demonizacją ich szkół.

Rod Lorenz, obecnie katolicki misjonarz świecki pośród Metysów w Lloydminster wskazuje, że w tych szkołach tubylcy mogli się uczyć nowych rzeczy, których potrzebowali do przetrwania. Wspomina, że jego matka uczęszczała do katolickiej szkoły w Lebret od 1909 do 1916 r. i wielokrotnie opowiadała mu, jak zakonnice nauczyły ją wszystkiego: jak szyć, gotować, czytać i pisać. Dodał, że europejski styl dyscypliny różnił się od rodzimej kultury. Oddzielanie dzieci od rodzin było trudne. „Pewnie, popełniono błędy, ale istnieją dwie strony tej historii i trzeba spojrzeć na pozytywy” – podkreślał.

Tubylca Stanley Cuthand, obecnie emerytowany kapłan anglikański, dorastał w Saskatchewan Reserve, zakwaterowany w szkole rezydencjalnej La Ronge w 1944 roku, był kapelanem La Saskatchewan Ronge and Gordon Residential Schools oraz St. Paul’s School przy Blood Reserve w latach 60-tych XX wieku. „Szkoły wcale nie były okropnymi miejscami” – wspomina. „Z pewnością nie były to więzienia, chociaż dyrektorzy byli trochę surowi” – dodał Cuthand. Duchowny wspomina tylko jeden przypadek seksualnego wykorzystywania ucznia w Gordon Reserve, gdzie jeden z pracowników został później skazany na kilka lat więzienia. Wskazuje, że dzieci tęskniły za domem, a czasem dochodziło do prób ucieczki. „Było też mnóstwo jedzenia; rodzynki, ryby, ziemniaki, pieczywo smalec, gulasz” – mówił.

Mężczyzna zauważa, że do uczęszczania do szkół z internatem zmuszano jedynie sieroty i dzieci pochodzące z ubogich rodzin. „Twierdzenie, że wszystkie dzieci były zmuszane do uczęszczania do szkół, jest przesadą” – podkreśla Cuthand. Dodaje, że jednak pomysł oddzielanie uczniów od rodziców i krewnych pochodził z Anglii. Praktycznie wszyscy Anglicy należący do klasy wyższej odbierali edukację w szkołach z internatem. W Kanadzie główną ideą w tamtym czasie była cywilizacja i edukacja dzieci, a tego nie dałoby się osiągnąć, gdyby pozostały w domu. Cuthand dodaje, że plemiona miały wpływ na edukację swoich dzieci. „Rezerwat Little Pine chciał mieć własną szkołę dzienną, a w 1910 roku po złożeniu petycji do Ottawy dostaliśmy własna szkołę dzienną. Rodzice nigdy wcześniej nie mieli szkół, ale chcieli, żebyśmy uczyli się angielskiego. Gdy szkoła powstała, współpraca była tak dobra, że wszyscy w rezerwacie wysyłali tam swoje dzieci”. Mężczyzna wyjaśnia, że dzieciom zabraniano mówić w ich własnym języku, bo przeklinały i nadawały swoim przełożonym pseudonimy. „Dzieciaki nie były świętymi. Ale generalnie język nie był problemem” – wskazuje.

Ojciec Antonio Duhaime (oblat) był od 1962 do 1968 dyrektorem Duck Lake Residential School, a następnie, w latach 1968-1980, dyrektorem St. Mary’s Residential School on the Blood. Relacjonował, że rodzice sami przywozili dzieci we wrześniu i mówili: „Ojcze, chcę, by moje dziecko uczyło się angielskiego”. Teraz jednak oskarżają o zabieranie dzieci i zakazywanie im mówienia w językach ojczystych. „Jeśli niektórzy tubylcy odnoszą dziś sukcesy, mogą podziękować szkołom. Nikt inny nie był wtedy zainteresowany Indianami”- puentuje. Dzieciom stwarzano warunki do rozwoju, np. w sporcie. Działały sekcje koszykówki, a zespoły tubylców podróżowały po całym świecie.

Dora Cardinal przypomina sobie jeden przypadek kary fizycznej w szkole św. Antoniego w Onion Lake. „Pewnego razu jedna ze starszych dziewczynek została przypięta pasami, ponieważ uciekła. Ale zakonnice ogólnie były bardzo opiekuńcze i mieliśmy dużo zabawy” – wspomina. „Zwłaszcza moja nauczycielka z pierwszej klasy zawsze starała się mnie pocieszyć. Ona nigdy na nas nie krzyczała. Z mojego punktu widzenia dzieciom było lepiej niż dzisiaj” – stwierdza stanowczo. „Dzieciom dziś wszystko uchodzi na sucho. Ja w szkole nauczyłam się dużo cierpliwości, samodyscypliny oraz wytrwałości” – dodaje Cardinal.

Powszechnie przyznaje się, że dzisiejsze rezerwaty dotykają liczne problemy społeczne. Według Statistics Canada, wskaźnik samobójstw wśród tubylców jest od pięciu do ośmiu razy wyższy niż średnia krajowa. Śmiertelność niemowląt jest prawie dwukrotnie wyższa, ubóstwo jest trzy do pięciu razy bardziej powszechne i aż 60 proc. mieszkańców rezerwatów zależy od świadczeń opieki społecznej. W latach 1995-96 22 proc. wszystkich osadzonych stanowili tubylcy. „Ale czy można winić szkoły rezydencjalne za tę straszliwą nędzę?” – pyta Rita Galloway, która dorastała w rezerwacie Pelican Lake Cree w Saskatchewan. Dziś jest nauczycielką. „Miałam wielu przyjaciół i krewnych, którzy uczęszczali do szkół z internatem” – podkreśla. „Oczywiście były elementy dobre i złe, ale ogólnie ich doświadczenia były pozytywne. Dziś ci ludzie są teraz (…) specjalistami, konsultantami, ludźmi biznesu. Nauczyli się etyki ciężkiej pracy” – dodała.

Rita Galloway uważa, że obwinianie placówek edukacyjno-wychowawczych za warunki panujące w nich jest niesprawiedliwe. „Wskaźniki samobójstw są bardzo wysokie. W rezerwacie jest wiele nadużyć seksualnych; niektórzy z moich krewnych byli wykorzystywani seksualnie w szkołach. Ale moi rodzice nigdy nie chodzili do szkoły z internatem i nadal mieli problemy; mój ojciec stracił interes z wyrębem z powodu picia. Wiele z tych problemów było obecnych jeszcze przed szkołami. Kiedy umieszczasz grupę ludzi na małym obszarze, jak w rezerwacie, to z pewnością będą problemy. Jednak zawsze łatwiej jest obwiniać innych” – wskazuje.

Zdaniem Galloway każdego roku środki przekazywane dla mieszkańców rezerwatu rozchodzą się i nie wiadomo kto tak naprawdę z nich korzysta. Kolejne kwoty nie rozwiążą problemów. „Za 10 lat znów będziemy toczyć tę samą dyskusję i będą te same wymówki dla przyznania większych pieniędzy. Ale więcej pieniędzy niczego nie rozwiązuje. Ktoś musi mieć odwagę powiedzieć, że potrzebujemy odpowiedzialności; tylko wtedy zobaczysz prawdziwe zmiany i rozwój” – komentuje. Jej zdaniem obwinianie szkół za problemy, z jakimi mierzą się ludy tubylcze, jest „nadmiernym uproszczeniem”. Galloway jest zdania, że szkoły posiadają ogromną rolę do odegrania, zwłaszcza dziś, gdy tak wiele dzieci jest porzucanych przez rodziny, gdy nie otrzymują one wsparcia w domu, którego potrzebują i gdy zbyt duży nacisk kładzie się w rezerwatach na rozrywkę.

Emerytowany zakonnik, o. Duhaime, uważa, że oczernianie szkół rezydencjalnych pomniejsza ofiarę wielu świeckich pracowników i księży misjonarzy, którzy oddali swoje życie w służbie dzieci z indiańskich plemion. „To bardzo rozczarowujące” – podkreśla. „Przez te wszystkie lata pracowaliśmy w tych szkołach, a dziś słyszysz, że to wszystko było złe. Bardzo trudno to znieść” – dodaje. Ale nawet i dziś rząd nie rozwiązał problemu odbierania dzieci rdzennym Kanadyjczykom. Według danych ze spisu powszechnego w 2016 r. ponad 52 procent dzieci w pieczy zastępczej pochodziło spośród rdzennej ludności, a stanowią one zaledwie 7,7 procent w całej populacji kraju.

Skupienie się na szkołach rezydencjalnych to próba odwrócenia uwagi opinii publicznej od raportu Yellowhead Institute, opracowanego przez ośrodek badawczy rdzennej ludności, w którym domaga się ona różnych form reparacji za grabież ziemi. Z roszczeniami względem kanadyjskiego rządu występują już plemiona indiańskie, które zmuszone zostały do przeniesienia się na teren Stanów Zjednoczonych. Systemowe niedofinansowanie rdzennych narodów jest jedną z najbardziej centralnych i brutalnych form kolonizacji w dzisiejszej Kanadzie(…). To niedofinansowanie ma miejsce w kontekście ciągłego wzbogacania się firm i Kanadyjczyków dzięki ziemiom rdzennych mieszkańców i zasobom, które kryje – komentuje Shiri Pasternak, dyrektor ds. badań w Yellowhead Institute i współautor raportu. Poza przykładami tego, jak kanadyjska gospodarka korzystała i korzysta na grabieży, raport prezentuje cztery sposoby, dzięki którym Kanada nadal podtrzymuje kolonialny charakter relacji między Koroną a Pierwszymi Narodami. Autorzy raportu wskazują równocześnie 10 konkretnych podstaw, na których opiera się kampania na rzecz odszkodowań.

Oligarchiczne media przyznają: Historia z masowymi grobami w Kanadzie to mistyfikacja, oszustwo.

https://gloria.tv/post/4sp3CtWf61JHDda2kYBdUDUnv

W zeszłym roku w Kanadzie nie odkryto ani jednego masowego grobu,”, donosi Terry Glavin na łamach portalu NationalPost.com (26 maja).

Glavin przyznaje, że rząd Trudeau oraz “światowe media <pomyliły się> w sprawie szkół z internatem”, tym samym wywołując zbrodniczą, antykościelną histerię.

“Kilka miejsc z nieoznakowanymi grobami z międzynarodowych nagłówków było znanymi już cmentarzami, lub miejscami pochówku będącymi przedmiotami spekulacji, które do tej pory nie zostały oficjalnie zweryfikowane jako autentyczne”.
Według Glavina w żadnym z tych miejsc nie odkryto szczątków “ani jednego dziecka”.
Od zeszłego roku, czyli od wybuchu tego skandalu, do wiadomości publicznej nie podano “nic” nowego. Przeszłość szkół została już dokładnie sprawdzona w ramach badań, publicznych przesłuchań i śledztw federalnych, które ciągnęły się od dekad.

Niemniej jednak od 2021 oligarchiczne media oskarżają Kościół o “masowe morderstwo”. W efekcie spalono i sprofanowano dziesiątki kościołów, powywracano lub porozbijano posągi, a także wnoszono oskarżenia przeciw katolikom.

Zdjęcie umieszczone w artykule prezentuje hipokrytę Trudeau, który klęka z pluszowym misiem w ręku przy nieoznaczonym grobie na jednym z oficjalnych katolickich cmentarzy. Od setek lat chowano tam dzieci i dorosłych, przedstawicieli ludności rdzennej oraz osadników.

=================================

To już było wiadomo od dość dawna Catholic Priest Says He Tried to See Residential School Site Graves by Going ‘Incognito’