Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

Porażające słowa Franciszka: Jestem komunistą i był nim też Jezus

28 listopada 2022 https://pch24.pl/papiez-franciszek-jestem-komunista-i-byl-nim-tez-jezus/

#Ewangelia #komunizm #marksizm #Papież Franciszek #socjalizm

(fot. EPA/MAURIZIO BRAMBATTI ITALY OUT Dostawca: PAP/EPA.)

„Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus” – powiedział papież Franciszek w wywiadzie dla America Magazine, czasopisma wydawanego przez jezuitów w Stanach Zjednoczonych.

Franciszek w nawiązaniu do tego, że niektórzy uważają go za socjalistę bądź nawet komunistę odparł: „Staram się podążać za Ewangelią. Osiem Błogosławieństw to fragment, który bardzo mnie oświeca, ale przede wszystkim wyznacza normę, według której będziemy sądzeni: Mt 25. Byłem spragniony, a daliście mi pić. Byłem chory, a odwiedziliście mnie, byłem w więzieniu a przyszliście do mnie. Czy zatem Jezus jest komunistą?”.

Zdaniem papieża, problem polega na redukowaniu przesłania Ewangelii wyłącznie do wymiaru społeczno-politycznego. – Kiedy patrzę na Ewangelię tylko z socjologicznego punktu widzenia, tak, jestem komunistą i był nim też Jezus – przyznał. [No, był… ale na szczęście umarł.. Tak, Franiu?? md]

„Komuniści ukradli nam trochę chrześcijańskich wartości. Inni uczynili z nich katastrofę” – stwierdził. 

Źródło: americamagazine.com / PAP

PR

https://pch24.pl/prof-marek-kornat-katolik-ktory-ma-sympatie-prokomunistyczne-z-definicji-jest-pseudo-katolikiem/

“Papież Franciszek”  jest naszą “nagrodą” za tolerowanie błędów Soboru Watykańskiego II. 

“Papież Franciszek”  jest naszą “nagrodą” za tolerowanie błędów Soboru Watykańskiego II. 

Robert Morrison

https://remnantnewspaper.com/web/index.php/articles/item/6248-pope-francis-is-our-reward-for-tolerating-the-errors-of-vatican-iiKończy się rok liturgiczny i rozpoczyna się kolejny Adwent, a Franciszek nadal okupuje papiestwo. Nie możemy w tej sytuacji uciec od wniosku, że kryzys Kościoła w ciągu ostatniego roku jeszcze bardziej się pogłębił. Wszyscy, z wyjątkiem najbardziej upartych obłudników, uznają, że Rzym nie tylko utracił Wiarę, ale stał się również najpotężniejszym głosem przeciwko prawdziwej Wierze. Odnosimy wrażenie, że słyszymy teraz niezakłócony głos szatana wypowiadany ustami fałszywych pasterzy.W miarę jak pogłębia się kryzys, z coraz większym przerażeniem patrzymy na abdykację Benedykta XVI. Jak mógł on opuścić Kościół w sytuacji, gdy wilki były gotowe do ataku? Ile dusz zostało straconych z powodu tej decyzji? Czy kiedykolwiek usłyszelibyśmy o Wielkim Resecie, gdyby Benedykt XVI był bardziej stanowczy?Chociaż możemy zasadnie zadawać te pytania, wiemy, że ten kryzys nie zaczął się od Franciszka. A jeśli przestudiujemy dwa aspekty przemówienia Benedykta XVI z 14 lutego 2013 r. do duchowieństwa rzymskiego przed “opuszczeniem posługi Piotrowej”, możemy lepiej zrozumieć, dlaczego Franciszek jest właściwą “nagrodą” za naszą tolerancję dla błędów, które kwitły w Kościele po Soborze Watykańskim II. Pierwszym aspektem przemówienia Benedykta XVI, który należy rozważyć, jest stwierdzenie, z którym wielu tradycyjnych katolików generalnie się zgadza:”Wiemy, że ten Sobór mediów był dostępny dla wszystkich. Dlatego był bardziej przekonujący,  bardziej skuteczny, a tym samym, spowodował wiele katastrof,  wiele problemów,  wiele cierpienia: seminaria zamknięte, klasztory zamknięte, zbanalizowana liturgia …”Choć możemy się spierać, do jakiego stopnia media odegrały tutaj rolę, z pewnością ma on rację, przypisując Soborowi ” wiele nieszczęść”. Wypowiedzi takie jak te Benedykta XVI (nawet w ciągu dekad poprzedzających jego wybór na papieża) przekonały wielu tradycyjnych katolików, że był on ortodoksyjny, pomimo licznych dowodów na to, że było inaczej.Jednak, podobnie jak wiele innych tekstów przez niego napisanych w trakcie jego kariery, pożegnalne przemówienie Benedykta XVI do duchowieństwa w Rzymie również ilustruje modernistyczną skłonność do stawiania obok siebie prawdy i błędu. Jak  zobaczymy w każdym z poniższych fragmentów jego przemówienia, Benedykt XVI był zręcznym propagatorem kilku antykatolickich błędów, a które uważamy za odrażające, gdy wygłasza je Franciszek:Dążenie do uaktualnienia Kościoła do otaczającego świata. “Wyruszyliśmy więc na Sobór nie tylko z radością, ale i z entuzjazmem. Było w nas niesamowite poczucie oczekiwania. Mieliśmy nadzieję, że wszystko zostanie odnowione, że rzeczywiście nastąpi nowa Pięćdziesiątnica, nowa era Kościoła, ponieważ Kościół w tym czasie był jeszcze dość silny – frekwencja na niedzielnej Mszy Św. była nadal dobra, powołania do kapłaństwa i życia zakonnego były już nieco słabsze, ale wciąż wystarczające. Istniało jednak poczucie, że Kościół nie idzie do przodu, że podupada, że wydaje się raczej przeszłością, a nie zwiastunem przyszłości.W tym czasie mieliśmy nadzieję, że ta relacja zostanie odnowiona, że się zmieni; że Kościół może ponownie stać się siłą dla jutra i siłą dla dnia dzisiejszego. Wiedzieliśmy, że relacje między Kościołem a swiatem, od samego początku, były nieco nadwyrężone, począwszy od błędu Kościoła w sprawie Galileo Galilei. Chcieliśmy naprawić ten początkowy błąd i odkryć na nowo związek między Kościołem a najlepszymi siłami świata, aby otworzyć ludzkość na przyszłość, spowodować prawdziwy postęp.” (Benedykt XVI, 14 lutego 2013 r.)

To poczucie ciągłej odnowy Kościoła, aby nadążyć za współczesnym światem, spowodowało prawie wszystkie katastrofalne zmiany od czasu Soboru Watykańskiego II. Myśl Benedykta XVI, że Kościół musi “iść do przodu” i zjednoczyć się ze światem, jest tym samym duchem, który prowadzi Franciszka do potępienia “zacofanych” tradycyjnych katolików, gdy promuje on Wielki Reset.Pochwały dla “łotrów soborowych”. “Pamiętam spotkania z kardynałami i tak dalej. To trwało przez cały Sobór: spotkania na małą skalę z przedstawicielami  innych krajów. W ten sposób poznałem wielkie postacie, takie jak Ojciec de Lubac, Daniélou, Congar, i tak dalej.” (Benedykt XVI, 14 lutego 2013 r.)Te “wielkie postacie” odegrały zasadniczą rolę we wspieraniu najbardziej antykatolickich nowinek Soboru.

Co znamienne, to właśnie Congar dostarczył Franciszkowi inspiracji dla Synodu o Synodalności, co ten ogłosił w przemówieniu otwierającym, 9 października 2021 r:”Błogosławionej pamięci Ojciec Congar, powiedział kiedyś: ‘Nie ma potrzeby tworzenia kolejnego Kościoła, ale tworzenie innego Kościoła'”. Benedykt XVI i wychwalane przez niego “wielkie postacie” wiedziały, jak przeprowadzić reformę w ramach pozornej ortodoksji, co pozwoliło im wyrządzić więcej szkód niż gdyby byli  jawnymi heretykami. Dzięki ich wysiłkom w tym zakresie, Franciszek i jego Synod mogą teraz deptać Wiarę, nie udając już nawet, że są katolikami.Rozwój koncepcji “Ludu Bożego”. “W poszukiwaniu pełnej wizji teologicznej eklezjologii, w latach czterdziestych, w latach pięćdziesiątych, pojawiła się pewna krytyka dotycząca koncepcji Ciała Chrystusa. Uważano, że słowo “mistyczny” jest zbyt duchowe, zbyt ekskluzywne; wtedy zaczęło się pojawiać pojęcie “Lud Boży”. Sobór słusznie przyjął ten element, który przez  Ojców (soborowych) był uważany za wyraz ciągłości między Starym i Nowym Testamentem. . . .Jednak dopiero po Soborze, ten element – który można odnaleźć także, choć w sposób ukryty, w samym Soborze, ujawnił swoją pełnie. Mianowicie: łącznikiem między Ludem Bożym a Ciałem Chrystusa jest właśnie komunia z Chrystusem we wspólnocie eucharystycznej…. Powiedziałbym, że filologicznie nie jest to jeszcze w pełni rozwinięte w Soborze, jednak to właśnie w wyniku Soboru pojęcie komunii coraz bardziej zaczęło wyrażać istotę Kościoła, komunii w jej różnych wymiarach: komunii z Bogiem trynitarnym – który sam jest komunią między Ojcem, Synem i Duchem Świętym – komunii sakramentalnej oraz konkretnej komunii w episkopacie i w życiu Kościoła.” (Benedykt XVI, 14 lutego 2013 r.)Jakkolwiek uczenie i imponująco brzmią te słowa, nie są one katolickie, dlatego też możemy mieć trudności z uchwyceniem ich znaczenia, jeśli będziemy próbowali interpretować je w świetle wiary. Na szczęście, O. Dominique Bourmaud wyjaśnił znaczenie i wagę tych idei w swojej książce Sto lat modernizmu (opublikowanej kilka lat przed pożegnalnym przemówieniem Benedykta XVI):”Tam, gdzie kiedyś Magisterium mówiło o naturze Kościoła, Congar nawiązał raczej do jego tajemnicy; tam, gdzie Pius XII uświęcił pojęcie członka Mistycznego Ciała Chrystusa, Congar wprowadził cudownie niejasne pojęcie „komunii Ludu Bożego”. Dlaczego? Ponieważ  członkiem jakiegoś ciała się jest albo nie, natomiast można być mniej lub bardziej w komunii(z takim ciałem).

“Nowinkarze wykorzystali  koncepcję “Ludu Bożego”, by objąć nią niekatolików, a jednocześnie wykluczyć tych, którzy trzymają się tego, czego Kościół zawsze nauczał. Widzimy to jeszcze wyraźniej w przypadku  ekumenizmu i dialogu międzyreligijnego omówionych poniżej.Fałszywy ekumenizm. “Wreszcie ekumenizm. Nie chcę wchodzić teraz w te problemy, ale było oczywiste – zwłaszcza po “pasjach”, jakich doznali chrześcijanie w czasach nazistowskich – że chrześcijanie mogą znaleźć jedność, a przynajmniej dążyć do jedności. Jednak było też jasne, że tylko Bóg może obdarzyć jednością. I my nadal podążamy tą drogą”. (Benedykt XVI, 14 lutego 2013 r.)Jedyną podstawą jedności między religiami chrześcijańskimi jest przyjęcie przez niekatolików prawd Kościoła katolickiego. Ci, którzy odstępują od tego punktu, nie zachęcają niekatolików do nawrócenia,  przekonują katolików, że Kościół nie jest niezbędny dla zbawienia.

Każdy katolik, który akceptuje fałszywy ekumenizm głoszony przez Jana XXIII i jego następców, stoi na krawędzi apostazji.Dialog międzyreligijny. “Kiedy zaczęliśmy pracować  nad islamem, powiedziano nam, że istnieją także inne religie świata: cała Azja! Pomyślmy o buddyzmie, hinduizmie…. I tak, zamiast deklaracji, jak to było początkowo pomyślane, dotyczącej tylko Ludu Bożego w Starym Testamencie, powstał tekst o dialogu międzyreligijnym, antycypujący to, co zaledwie 30 lat później zostanie ukazane w całej swojej intensywności i znaczeniu.” (Benedykt XVI, 14 lutego 2013 r.)

Nie można w dostateczny sposób wyrazić tego, jak niegodziwy i niedorzeczny jest ten dialog  międzyreligijny. Nasz Pan Jezus Chrystus ustanowił Święty Kościół Katolicki dla czci Boga i zbawienia dusz. Szatan używa tych fałszywych religii, aby trzymać dusze z dala od Boga, a każda ich pochwała jest obraźliwa dla Boga i niebezpieczna nie tylko dla tych, którzy tkwią w fałszywych religiach, ale także dla katolików. Kiedy papież honoruje islam, buddyzm i hinduizm “dialogiem międzyreligijnym”, czy jest jakaś logiczna podstawa do stwierdzenia, że jest “zbyt dalekim krokiem”, aby papież uhonorował Pachamamę, tak jak to zrobił Franciszek?

Jeśli uczciwie rozważymy te wypowiedzi Benedykta XVI, musimy przyznać, że są one sprzeczne z tym, czego Kościół zawsze nauczał. Co więcej, zawierają one “teologiczne” podstawy wielu antykatolickich nadużyć, które widzimy u Franciszka. A jednak większość wiernych katolików była zadowolona z Benedykta XVI, ponieważ jego modernistyczna metoda teologiczna pozwoliła mu dodać wystarczająco dużo ortodoksyjnie brzmiących wypowiedzi, aby zrównoważyć te, które były wyraźnie heterodoksyjne. 

Rodzi się w związku z tym pytanie. Ile błędów w Kościele, to zbyt wiele błędów? W encyklice Satis Cognitum z 1896 roku Leon XIII dał prostą podstawę do zrozumienia, że nawet niewielki błąd jest niezgodny z nauką katolicką:”Praktyka Kościoła zawsze była taka sama, jak to wynika z jednomyślnego nauczania Ojców, którzy mieli zwyczaj uważać za pozostającego poza katolicką wspólnotą i obcego Kościołowi, każdego, kto w najmniejszym stopniu ustąpiłby z jakiegokolwiek punktu doktryny przedstawionego przez Jego autorytatywne Magisterium”.Wynika to w sposób naturalny z zasady, że rolą Kościoła jest wierne przekazywanie prawd, które powierzył Mu Jezus Chrystus. O to właśnie modlimy się w  Akcie Wiary:Panie Boże, niezachwianą wiarą wierzę i wyznaję wszystko razem i z osobna, co Święty Kościół Katolicki przedkłada do wierzenia, ponieważ Ty, Boże, to wszystko objawiłeś, Ty, który jesteś odwieczną prawdą i mądrością, która ani wprowadzić w błąd nie może, ani też sama zbłądzić. W tej wierze postanawiam żyć i umrzeć. Amen.
Wierzę w Ciebie, Boże żywy, w Trójcy jedyny, prawdziwy. Wierzę coś objawił, Boże, Twe słowo mylić nie może.Wierzymy zatem w to, czego naucza Kościół, ponieważ Bóg to objawił. Jak to określił Leon XIII, gdyby Kościół nauczał dziś czegoś, co przeczy temu, czego zawsze nauczał, to albo Kościół byłby fałszywy, albo Bóg byłby oszustem: “Często więc,  opierając się na autorytecie tej nauki, oświadcza się, że to lub tamto jest zawarte w depozycie Objawienia Bożego, i musi to być przez każdego uwierzone jako prawda. Gdyby w jakikolwiek sposób mogło być fałszywe, wynikałaby z tego ewidentna sprzeczność; bo wtedy sam Bóg byłby autorem błędu w człowieku.”Żaden rozsądny katolik nie może wątpić w mądrość Leona XIII w tej kwestii. A jednak ci, którzy akceptują nowości SW II promowane przez Benedykta XVI, skutecznie stawiają obok siebie prawdę i błąd w sposób, który czyni z Boga zwodziciela. Gdy to robimy, cała religia staje się absurdalna.Podczas gdy Benedykt XVI maskował absurdy SW II aurą  autorytetu doktrynalnego, Franciszek obnażył religię SW II taką, jaką ona jest naprawdę. Bezwstydnie przyjmując i paradując z antykatolickim absurdem soborowej  religii, Franciszek wyrządził ogromne szkody; ale otworzył też wielu duszom oczy na rzeczywistość, którą The Remnant i inni opisywali od dziesięcioleci. Franciszek nie zasługuje za to na żadne wyróżnienie – ale jest on odpowiednią “nagrodą” za nasze zbiorowe tolerowanie błędów SW II promowanych przez Benedykta XVI i jego poprzedników.Bóg dopuszcza ten narastający kryzys z jakiegoś powodu. Niewątpliwie jest to dla nas wezwanie, abyśmy zwrócili się do Niego jako święci. Ale ten kryzys wymaga również, abyśmy oddali Mu cześć odmawiając przyjęcia antykatolickich błędów, bez względu na to, kto je popiera. Dopóki tego nie zrobimy, zasługujemy na tyle toksycznego absurdu, ile szatan i globaliści każą  Franciszkowi z siebie wypluć. Matko Boża, Pogromczyni wszystkich herezji, Módl się za nami!

Robert Morrison tłum. Sławomir Soja

Panegiryk Bergoglio z okazji sześćdziesiątej rocznicy otwarcia SW II potwierdził, że “kościół soborowy” jest wywrotową organizacją.

Panegiryk Bergoglio z okazji sześćdziesiątej rocznicy otwarcia Soboru Watykańskiego II, potwierdził, że “kościół soborowy” jest wywrotową organizacją.

REPETITA JUVANT Powtarzanie prowadzi do dobra

https://remnantnewspaper.com/web/index.php/articles/item/6214-vigano-slams-the-post-conciliar-church-on-the-birthday-of-vatican-ii

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup

“Kościół soborowy”- już samo to określenie, stawia się poza Tradycją Kościoła Chrystusowego. Stosując określenie, które charakterystyczne jest dla propagandy ideologicznej, niedawny panegiryk Bergoglia z okazji sześćdziesiątej rocznicy otwarcia Ekumenicznego Soboru Watykańskiego II, potwierdził po raz kolejny, że “kościół soborowy” jest wywrotową organizacją, która zrodziła się prawie niezauważalnie z Soboru i która w ciągu tych sześćdziesięciu lat, prawie całkowicie przysłoniła Kościół Chrystusowy, przejmując Jego najwyższe szczeble i uzurpując sobie Jego autorytet.”kościół soborowy” uważa się za spadkobiercę Soboru Watykańskiego II, w odróżnieniu od pozostałych dwudziestu soborów ekumenicznych, które go poprzedzały w ciągu wieków. Jest to  główna cecha jego tożsamości. Lekceważy Wiarę poprzednich Soborów, proponując doktrynę sprzeczną z tą, której nauczał Nasz Pan, którą głosili Apostołowie i którą przekazał Kościół Święty. Lekceważy ich Moralność, zastępując Ją moralnością sytuacyjną. Wreszcie, lekceważy te Sobory – w Liturgii, którą jako modlitewny wyraz lex credendi, pragnie dostosować do nowego magisterium,  traktując „nową liturgię” jako najpotężniejsze narzędzie indoktrynacji wiernych. Wiara ludu została naukowo skorumpowana przez zafałszowanie Mszy Świętej dokonane przez Novus Ordo, dzięki czemu błędy zawarte w tekstach SW II nabrały kształtu i rozprzestrzeniły się jak zaraza.

Jeśli jednak “kościół soborowy” chętnie powtarza, że nie chce mieć nic wspólnego ze “starym Kościołem”, a tym bardziej ze “starą Mszą”, uznając oba te elementy za odległe i nie do przyjęcia właśnie dlatego, że są niezgodne z urojonym “duchem Soboru”;  to w oczywisty sposób przyznaje się do utraty więzi i ciągłości z Traditio, która jest koniecznym warunkiem – zamierzonym przez samego Chrystusa – dla sprawowania władzy i autorytetu przez Hierarchię, której członkowie, od Papieża  do najbardziej anonimowego biskupa, są Następcami Apostołów i jako tacy muszą myśleć, mówić i działać tak jak Oni.To radykalne zerwanie z przeszłością – przywoływane ponuro przez prymitywną mowę tego, który używa neologizmów takich jak “zacofanie” i rzuca anatemy na “babcine koronki” – nie ogranicza się oczywiście do form zewnętrznych, choć one są również częścią precyzyjnej i nieprzypadkowej substancji  – ale rozciąga się na same fundamenty Wiary i Prawa Naturalnego, dokonując prawdziwego wywrócenia instytucji kościelnej, wywrócenia, które zaprzecza woli boskiego Założyciela.Pytając, “Czy mnie kochasz?”, kościół bergogliański – ale jeszcze wcześniej kościół soborowy, choć mniej bezwstydnie, ale zawsze grając na tysiącu znaczeń – “pyta sam siebie o siebie”, ponieważ “styl Jezusa polega nie tyle na udzielaniu odpowiedzi, co na zadawaniu pytań”. Możemy sami zadać sobie pytanie, jeśli poważnie potraktujemy te zatrważające słowa. Na czym, zatem, polega Boskie Objawienie i ziemska posługa Naszego Pana, przesłanie Ewangelii, przepowiadanie Apostołów i Magisterium Kościoła? Czyż właśnie nie na odpowiadaniu na pytania grzesznego człowieka, który jest głodny odpowiedzi, głodny Słowa Bożego i potrzebuje poznać wieczne Prawdy i wiedzieć, jak dostosować się do Woli Pana, aby osiągnąć szczęście w Niebie?

Nasz Pan nie zadaje pytań, ale naucza, napomina, nakazuje i rozkazuje. Bo jest Bogiem, Królem, Najwyższym i Wiecznym Kapłanem. Nie pyta nas, kto jest Drogą, Prawdą, Życiem, ale wskazuje Siebie, jako Drogę, Prawdę i Życie, jako Bramę dla swojej owczarni, jako Kamień węgielny.  Podkreśla również swoje posłuszeństwo Ojcu w ekonomii Odkupienia, ukazując nam Swoją świętą uległość jako przykład do naśladowania.”Czy mnie miłujecie?”, pyta Nasz Pan inkluzywnych kardynałów,  synodalnych biskupów,  ekumenicznych hierarchów; a oni odpowiadają jak goście weselni: ” Kupiłem wieś i mam potrzebę wyniść a oglądać ją: proszę cię, miej mię za wymówionego” (Łk 14, 18). Są dużo pilniejsze, dużo bardziej satysfakcjonujące zobowiązania, dzięki którym można uzyskać prestiż i aprobatę społeczną. Nie ma czasu na naśladowanie Chrystusa, a tym bardziej na karmienie Jego owiec, a jest nawet gorzej, jeśli te owce są uparte w swoim “zacofaniu”, cokolwiek to znaczy.Z tego też powodu nie istnieją już [dla nich] inne Sobory poza ich SW II; który przez fakt, że jest jedynym, do którego się odwołują, pokazuje, że jest obcy, jeśli nie całkowicie przeciwny w formie i treści temu, czym były wszystkie sobory ekumeniczne czyli jednym głosem jednego Mistrza, jednego Pasterza. Jeśli głos ich soboru nie jest zgodny z głosem Magisterium, które go poprzedzało; jeśli kult publiczny nie może wyrażać się w tradycyjnej formie, ponieważ uważają to za sprzeczne z “nową eklezjologią” “nowego Kościoła”, rozdźwięk między przed i po SWII, istnieje i jest niezaprzeczalny. Co więcej, oni są z tego dumni, przedstawiając się jako innowatorzy czegoś, co non est innovandum(czego nie wolno zmieniać)Aby ludzie nie widzieli, że istnieje wiarygodna i bezpieczna alternatywa, wszystko, co reprezentuje i przypomina przeszłość, należy oczernić, ośmieszyć, zbanalizować i wreszcie usunąć,  stosując “kulturę unieważniania”, którą dziś przyjęła ideologia “przebudzenia”. Stąd  niechęć do starożytnej liturgii, do solidnej doktryny, do heroizmu świętości poświadczonej czynem , a nie wyłożonej w opasłych, bezdusznych proklamacjach.Bergoglio mówi o “Kościele, który słucha”; ale właśnie mówiąc, że “po raz pierwszy w historii  sobór poświecił się zakwestionowaniu samego siebie, na refleksji nad własną naturą i misją”, pokazuje, że właśnie on sam to chce zrobić. Chce się wyrzec dziedzictwa Tradycji i zaprzeczyć własnej tożsamości, “po raz pierwszy w historii” właśnie. Ta budowa tożsamości ma polegać na tym, że “lepsze”, ma zająć miejsce “gorszego”, które ma być poprawione, ale nie dotyczy to bynajmniej słabości i niewierności Jego poszczególnych członków, ale ” własnej natury i misji”, którą Nasz Pan ustanowił raz na zawsze i której kwestionowanie nie należy do Jego sług.

A jednak Bergoglio stwierdza: “Powróćmy do Soboru, aby wyjść poza siebie i pokonać pokusę wpatrywania się w samych siebie, która jest światowym sposobem bycia”, chociaż ta propozycja “powrotu do Soboru” jest właśnie najbardziej bezczelnym dowodem jego wpatrywania się w samego siebie i zerwania z przeszłością.Tym sposobem, wieki największej ekspansji Kościoła – podczas których ścierał się on z heretykami i uściślał doktrynę dotyczącą kwestionowanych przez nich prawd – są uważane za wstydliwy okres “klerykalizmu”, o którym należy zapomnieć. Zapomnieć, ponieważ  te wszystkie heretyckie błędy znajdujemy właśnie w wypaczeniach soboru. Odległa przeszłość – ta rzekoma chrześcijańska starożytność, “wieki pierwotne”, “braterska agapa” – w narracji soborowej są całkowitym historycznym fałszerstwem, które celowo ukrywa żywe świadectwo pierwszych chrześcijan i ich Pasterzy, którzy byli prześladowani i męczeni z powodu swojej wiary, odmowy palenia kadzidła pod pomnikiem Cezara, ich moralnego postępowania w przeciwieństwie do zepsutych zwyczajów pogan. To konsekwentne świadectwo, nawet kobiet i dzieci, powinno zawstydzić tych, którzy bezczeszczą Dom Boży, oddając cześć pachamamie, aby ulegać amazońskim urojeniom zielonego ładu, dając zgorszenie niewinnym i obrażając Boski Majestat swoimi bałwochwalczymi aktami. Czy to właśnie nie jest  “wpatrywaniem się w samego siebie”, które doszło już do punktu łamania Pierwszego Przykazania, aby tylko realizować własne ekumeniczne bujdy?Nie dajmy się zwieść tym uwodzicielskim słowom, które nie zostały rzucone przypadkowo. Kościół Chrystusowy nigdy nie był “wpatrzony w siebie”, lecz w Chrystusa, ponieważ jest  Mistycznym Ciałem, którego Głową jest Chrystus, a bez Głowy nie może istnieć. Z drugiej strony, ta rozpaczliwie światowa, pozbawiona nadprzyrodzonych horyzontów wersja Kościoła, która określa się jako “kościół soborowy”, jest bezwzględnie “wpatrzona w siebie”. Sprawuje ona swoją władzę poprzez oszustwo, przedstawiając się jako zwolennik powrotu do czystości swoich początków, po wiekach, w których Kościół, rzekomo zamknął się “w obudowie wygód i przekonań”, a jednocześnie udaje, że jest w stanie fałszować nauczanie, które Chrystus nakazał wiernie przekazywać.Jakież to niby “wygody” wyróżniały dwutysiącletnią historię Oblubienicy Baranka?  Chyba takie jak; nieprzerwane prześladowania, które cierpiała, krew przelaną przez Jej męczenników, walki toczone przeciwko Niej przez heretyków i schizmatyków oraz zaangażowanie Jej sług w szerzenie Ewangelii i moralności chrześcijańskiej? A jakie trudności może mieć “kościół soborowy”, który licząc na przetrwanie; nie ma żadnych przekonań, gorliwie ulega wymaganiom świata, podąża za zieloną ideologią i transhumanizmem, błogosławi związki homoseksualne, mówi, że jest gotów przyjąć grzeszników bez żądania ich nawrócenia oraz zgadza się z potężnymi tego świata nawet w popieraniu propagandy szczepień?Jest coś strasznie egocentrycznego, typowego dla lucyferiańskiej pychy, w twierdzeniu, że jesteśmy lepsi od tych, którzy nas poprzedzili, niesłusznie zarzucając im autorytaryzm, którego ten, który przemawia, jest najlepszym przykładem i którego cel jest diametralnie sprzeczny ze zbawieniem dusz.Kolejnym przejawem “wpatrywania się w siebie” jest chęć narzucenia Kościołowi struktury demokratycznej, która obala zasadniczo monarchiczny (wręcz powiedziałbym imperialny) ustrój pożądany przez Chrystusa. Istnieje Kościół nauczający (Ecclesia docens) złożony z Pasterzy pod przewodnictwem Papieża oraz Kościół uczący się (Ecclesia discens) złożony z Ludu Bożego, wiernych.Likwidacja ustroju hierarchicznego – który Bergoglio określa jako “brzydki grzech klerykalizmu, który zabija owce, nie prowadzi ich, nie sprawia, że rosną” – ma na celu inne i o wiele poważniejsze oszustwo, w istocie prawdziwy przewrót w ciele kościelnym. Jest to  udawanie, że można podzielić się władzą tych, na których spoczywa odpowiedzialność za przekazywanie autentycznego Magisterium, z tymi, którzy, nie są wyświęceni, a więc nie wspomagani łaską stanu i mają prawo być prowadzeni na bezpieczne pastwiska.Słowo magister niesie w sobie ontologiczną wyższość tych, którzy uczą, nad tymi, którzy uczą się tego, czego jeszcze nie wiedzą. 

Pasterz z pewnością nie może decydować wraz z owcami, w którym kierunku je poprowadzi, ponieważ jako stado nie wiedzą, dokąd iść i są narażone na ataki wilków. Przekonanie, że stawianie sobie pytań “o własną naturę i misję” może stanowić powrót do źródeł, jest kolosalnym kłamstwem: “Wy jesteście przyjaciele moi, jeśli czynić będziecie, co ja wam rozkazuję.” – powiedział Chrystus (J 15, 14).I tak samo muszą rozkazywać Jego Słudzy, którzy jako tacy, dopóki pozostają Mu poddani, sprawują zastępczą władzę Głowy Mistycznego Ciała. Są oni Sługami (łac. minister = sługa, od minus oznaczające hierarchiczną niższość), podlegającymi władzy swego Mistrza. Tak więc Hierarchia katolicka jest Magister(nauczyciel) w nauczaniu tylko tego, co jako Minister(sługa) otrzymała od Chrystusa i zazdrośnie powinna tego strzec.Potwierdzenie tej demokratycznej i antyhierarchicznej wizji “kościoła soborowego” znajdujemy przede wszystkim w jego liturgii, w której służebna rola celebransa jest niemal zanegowana na rzecz “ludu kapłańskiego”, co w teorii określił Lumen Gentium, a  czarno na białym zostało sformułowane w heretyckim  art. 7 Institutio Generalis Mszału Montiniego z 1969 r.: “Wieczerza Pańska lub Msza Św. jest świętą synapsą lub zgromadzeniem ludu Bożego, któremu przewodniczy kapłan,  aby obchodzić pamiątkę Pana. Obietnica Chrystusa odnosi się zatem do zgromadzenia Kościoła Świętego: “Gdzie dwaj albo trzej są zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18: 20).” Co to jest, jeśli nie właśnie “wpatrywanie się w samego siebie” do tego stopnia, że modyfikuje samą definicję Mszy zgodnie z “duchem Soboru” i w sprzeczności z dogmatycznymi kanonami Soboru Trydenckiego i całego Magisterium przed SW II?Kościół nie jest i nie może być demokratyczny ani “synodalny”, jak niektórzy lubią Go dziś eufemistycznie nazywać. Święty Lud Boży nie “istnieje po to, by prowadzić innych”, ale raczej po to, by istniała Hierarchia, która zapewnia mu nadprzyrodzone środki do osiągnięcia wiecznego celu, i aby ci “inni” – liczni, ale nie wszyscy – mogli zostać doprowadzeni przez Opatrzność Bożą do jednej owczarni pod przewodnictwem jednego Pasterza. “A ja mam inne owce, które nie są z tej owczarni; te też muszę prowadzić” (J 10, 16).Zdecydowane potępienie przez kardynała Muellera zagrożenia, jakie niesie ze sobą heretyckie podejście do synodalności – którego złowrogie owoce są już widoczne – jest w tym sensie uzasadnione i świadczy o poważnym niepokoju wielu pasterzy, rozdartych między wiernością katolickiej ortodoksji a zdradą dokonywaną przez jej najbardziej niegodnych współczesnych strażników. Nie byli oni być może przeciwni “kościołowi soborowemu” i przeciw “soborowi”  – dopóki jego niszczący wpływ na życie poszczególnych  wiernych, na całe ciało kościelne i na świat, nie stał się aż tak oczywisty.Jednak dzisiaj, w obliczu dowodów na najbardziej kompletną i katastrofalną porażkę SW II i jego nieszczęsnej decyzji o porzuceniu Świętej Tradycji, nawet najbardziej zachowawczy i umiarkowani członkowie Hierarchii są zmuszeni przyznać bardzo ścisłą korelację pomiędzy celem, który został wyznaczony, środkami, które zostały przyjęte i rezultatem, który został uzyskany. Rzeczywiście, właśnie biorąc pod uwagę cel, który chciano osiągnąć, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy to, co entuzjastycznie ogłoszono nam jako “soborową wiosnę”, nie było jedynie pretekstem, za którym w rzeczywistości krył się milczący plan skierowany przeciwko Kościołowi Chrystusa.Wierni nie tylko nie uczestniczą z większą świadomością w Świętych Tajemnicach, jak im obiecano, ale uważają je za zbędne, sprowadzając uczestnictwo we Mszy Św. do najniższego poziomu. Nie można też powiedzieć, że młodzi ludzie mogą znaleźć coś ekscytującego lub heroicznego wybierając kapłaństwo lub życie zakonne, ponieważ oba te powołania zostały zbanalizowane, pozbawione swojej specyfiki, sensu ofiary i poświęcenia na wzór naszego Pana, które musi nieść ze sobą każde prawdziwie katolickie działanie. Życie świeckie stało się barbarzyńskie ponad wszelką miarę, a wraz z nim moralność publiczna, świętość małżeństwa, szacunek dla życia i porządek Stworzenia.

Jednocześnie, propagandyści SW II wychodzą naprzeciw wyzwaniom bioinżynierii, transhumanizmu, marzą o masowo produkowanych istotach podłączonych do globalnej sieci, tak jakby manipulowanie ludzką naturą nie było satanistyczną aberracją, niegodną jakiegokolwiek rozważania. Słyszymy ich jak perorują, że “wykluczenie migrantów jest obrzydliwe, jest grzechem, jest przestępstwem”, podczas gdy organizacje pozarządowe, Caritas i stowarzyszenia opieki społecznej czerpią zyski z handlu nielegalnymi imigrantami na koszt państwa i odmawiają opieki nad własnymi obywatelami, którzy zostali opuszczeni przez instytucje i są nękani przez kryzysy wywołane przez System. Wzywają “suwerenne” narody do rozbrojenia i sprawiają, że obywatele wstydzą się swojej tożsamości, ale rozprawiają o legalności wysyłania broni na Ukrainę, dla rządu, który jest marionetką Nowego Porządku Świata, finansowanym przez organizacje globalistyczne i inne “elitarne” instytucje.Inny bardzo poważny błąd teologiczny, który fałszuje prawdziwą naturę Kościoła, leży w zasadniczo sekularystycznych podstawach soborowej eklezjologii, nie tylko w odniesieniu do wizji instytucji Kościoła i Jego roli w świecie, ale także w zerwaniu  hierarchicznej komplementarności, między duchową władzą Kościoła a świecką władzą państwową, z których obie mają swoje źródło w Panowaniu Chrystusa. Temat ten, pozornie złożony, a traktowany pobieżnie przez uczonych SW II, był przedmiotem niedawnej interwencji Josepha Ratzingera,  którą planuję omówić w osobnym eseju.“Ty, który nas kochasz – mówił Bergoglio w homilii na “Wspomnienie św. Jana XXIII” – uwolnij nas od domniemania samowystarczalności i od ducha światowej krytyki. Zapobiegaj wykluczeniu nas z jedności. Ty, który z miłością nas karmisz, wyprowadź nas z zamknięcia, jakim jest samozachwyt. Ty, który pragniesz, abyśmy byli zjednoczoną owczarnią, zachowaj nas od form polaryzacji i “izmów”, które są dziełem szatana.”Te słowa są wyrazem niesłychanej bezczelności, wręcz szyderstwa. Otóż nadszedł czas, aby duchowni i wierni “soborowego kościoła” zadali sobie pytanie; czy to nie “soborowy kościół”  zakłada, że może być samowystarczalny, karmi światową krytykę wyśmiewając dobrych katolików jako sztywnych i nietolerancyjnych, świadomie wyklucza się z jedności z Tradycją i z dumą grzeszy samozachwytem?

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup 26 października 2022 r

tłum. Sławomir Soja

Kościół posoborowy jest nową religią?

Kościół posoborowy jest nową religią

[Nie za wszystkimi kategorycznymi wnioskami się zgadzam, ale z ogromną większością.. Znak ? w tytule – mój. MD]

Brat Piotr Dimond, O.S.B.Brat Michał Dimond, O.S.B.16 September 2022

https://watykankatolicki.com/kosciol-posoborowy-jest-nowa-religia/

W kościele posoborowym jest wiele herezji. Ten artykuł skupi się na tej, która jest bardzo rozpowszechniona i dość widoczna w sekcie Vaticanum II. Jak dowodzi nasz materiał, sekta posoborowa nie jest Kościołem Katolickim, ale przepowiedzianym Kontr-Kościołem czasów ostatecznych. W numerze 8 dekretu Vaticanum II o ekumenizmie czytamy:

Sobór Watykański II, Unitatis redintegratio (Dekret o ekumenizmie) #8: „W pewnych specjalnych okolicznościach, takich jak zapowiedziane modły „o jedność”, oraz na zebraniach ekumenicznych, dopuszczalne jest, a nawet pożądane zespolenie katolików z braćmi odłączonymi w modlitwie.”[1]

Ten dokument Soboru Watykańskiego II popiera tak zwane spotkania ekumeniczne z heretykami i schizmatykami, takimi jak protestanci i wschodni „prawosławni”, i aprobuje wspólną modlitwę z nimi na takich spotkaniach. Jak zobaczymy, jest to całkowicie sprzeczne z tym, czego zawsze nauczał Kościół Katolicki. To nauczanie posoborowe jest złe i heretyckie.

W swojej encyklice Mortalium Animos z 1928 r. papież Pius XI potępił tzw. spotkania międzyreligijne i stwierdził, że opinia, na której się one opierają, jest równoznaczna z apostazją.

Papież Pius XI, Mortalium Animos (#2), 6 stycznia 1928 r.: „W tym celu urządzają zjazdy, zebrania i odczyty z nieprzeciętnym udziałem słuchaczy i zapraszają na nie dla omówienia tej sprawy wszystkich, bez różnicy, pogan wszystkich odcieni, jak i chrześcijanKatolicy nie mogą żadnym  paktowaniem pochwalić takich usiłowań, ponieważ one zasadzają się na błędnym zapatrywaniu, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne,… Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz  odstępują również  od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie  Z tego  jasno wynika, że od religii, przez  Boga  nam  objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera.”[2]

W tej encyklice nauczał także:

Papież Pius XI, Mortalium Animos (# 10), 6 stycznia 1928 r.: „Jasną rzeczą więc jest, Czcigodni Bracia, dlaczego Stolica Apostolska swym wiernym nigdy nie pozwalała, by brali udział w zjazdach niekatolickich…”[3]

Jak widzimy, Kościół Katolicki nigdy nie pozwalał katolikom na udział w spotkaniach lub zgromadzeniach niekatolików. Aktywne asystowanie lub branie udziału w kulcie niekatolickim jest grzechem śmiertelnym i pogwałceniem prawa Bożego. Ta boska zasada prawa została również powtórzona w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1917 roku. 

Kanon 1258.1, 1917 r. Kodeks Prawa Kanonicznego: „Haud licitum est fidelibus quovis modo active assistere seu partem habere in sacris acatholicorum.”
„Nie jest dozwolone, aby wierni w jakikolwiek sposób aktywnie uczestniczyli w obrzędach religijnych niekatolików lub brali w nich udział.”[4]

Ważne jest, aby zrozumieć, dlaczego ta działalność jest zabroniona i co stanowi aktywny udział w obrzędach religijnych niekatolików. Głównym powodem, dla którego wielu nie dostrzega jasno, co reprezentuje kryzys posoborowy i jacy są jego fałszywi przywódcy (tj. heretyccy antypapieże), jest brak czystej wiary i fundamentalnego zrozumienia odpowiednich zasad katolickich.

Zanim przejdziemy dalej, należy zauważyć, że ten artykuł dotyczy aktywnego uczestnictwa w niekatolickim nabożeństwie lub przyłączenia się do niekatolickiej modlitwy lub nabożeństwa, co zawsze było zabronione. W tym artykule nie mówimy o małżeństwach mieszanych, które były zniechęcane, ale czasami tolerowane, lub przyjmowaniu sakramentu od niekatolika w niebezpieczeństwie śmierci i podobnych rzeczach. Tego rodzaju komunikacja nie stanowiła czynnego udziału w niekatolickim kulcie, który nigdy nie jest dozwolony. Nie daj się więc zwieść nieuczciwym obrońcom kościoła posoborowego, którzy czasami wprowadzają ludzi w zakłopotanie, przywołując poprzednie rodzaje komunikacji z niekatolikami, które były czasami dozwolone w historii Kościoła, jak gdyby stanowiły precedens lub uzasadnienie dla fałszywej nauki sekty Vaticanum II o aktywnym udziale w niekatolickim nabożeństwie, podczas gdy wcale tak nie jest.

Aby pokrótce przedstawić istotne zasady w tej sprawie, chciałbym zacytować przedsoborową rozprawę kanonisty ks. Ignacego Szala. Została ona wydana w 1948 r. przez Catholic University of America Press z imprimatur. Nie zgadzamy się ze wszystkim, co pisze w tej książce, ale przedstawia ona wiele dobrych uwag i przytacza istotne fakty w artykułowaniu odwiecznego nauczania Kościoła Katolickiego, że zabrania się w jakikolwiek sposób brać udziału w niekatolickim kulcie.

W poniższych fragmentach zajmuje się on przede wszystkim communicatio in sacris, (tj. jedność w sprawach świętych) ze schizmatykami (takimi jak wschodni dysydenci lub wschodni „prawosławni”), ale to, co mówi, odnosi się do protestantów, żydów, muzułmanów itd.

Ks. Ignacy Szal, Komunikacja katolików ze schizmatykami, Imprimatur 1948 r., s. 43-46: „Czynne uczestnictwo religijne ze schizmatykami jest zawsze wewnętrznie zabronione . Przyczyny tego absolutnego zakazu z kan. 1258.1 mają swoje źródło w naturalnym i pozytywnym prawie Bożym. Te powody to: 1) Kościół jest jedyną istniejącą de iure prawdziwą społecznością religijną, w której wolno oddawać Bogu należny Mu kult; 2) należy unikać wywoływania zgorszenia poprzez quasi-aprobatę fałszywej sekty; oraz 3) należy skutecznie neutralizować niebezpieczeństwo odstępstwa od prawdziwej wiary. 

W konsekwencji pierwszego powodu niedozwolone jest aktywne asystowanie lub branie udziału we wszystkich formach kultu sprawowanego przez niekatolików… Akty kultu religijnego wykonywane przez sekty schizmatyckie są aktami kultu przesądnego, a zatem są zabronione. Wynika to z natury przesądów, które oznaczają albo kult fałszywego bóstwa, albo bezprawny kult prawdziwego bóstwa… Pastorom nie wolno wykonywać świętych obrzędów… Wszelkie rodzaje aktywnej komunikacji religijnej z niekatolikami są kategorycznie zabronione… Tak jak zabrania się jawnego wyznawania wiary w fałszywą sektę, tak też zabrania się działalności, które mają znaczenie religijne i które są stosowane w świętych funkcjach religijnych fałszywej sekty.”[5]

Jak widać, różne powody sprawiają, że czynne uczestnictwo w kulcie niekatolickim jest kategorycznie zabronione. Taka aktywna komunikacja religijna jest sprzeczna z prawem Bożym i jest równoznaczna z fałszywym wyznaniem wiary, ponieważ łączy się z przesądnym lub niedozwolonym kultem. Stwarza to fałszywe wrażenie, że niekatolik jest aprobowany w prowadzeniu nielegalnego lub fałszywego kultu, i prawie zawsze wiąże się to z dodatkowym grzechem zgorszenia. Mając to na uwadze, uważna osoba powinna natychmiast rozpoznać, co to oznacza dla sekty posoborowej i jej szalejącego, fałszywego ekumenizmu.

Aby zilustrować, jak jest to poważne, zgodnie z kanonem 2316 Kodeksu z 1917 r., zaangażowanie się w tylko jeden taki akt aktywnego uczestnictwa z heretykami lub świadome pomaganie w propagowaniu herezji, czyni kogoś formalnie podejrzanym o herezję, a jeśli ta osoba zignoruje ostrzeżenia w ciągu sześciu miesięcy, zostanie uznana za heretyka. Ale osoba nie musi otrzymywać ani ignorować ostrzeżeń kanonicznych, aby stać się notorycznym heretykiem w tej lub innych kwestiach. Jeśli jakaś osoba wielokrotnie angażuje się w niekatolicki kult przeciwko nauce katolickiej i popiera taką działalność poprzez powtarzające się działania i/lub nauczanie publiczne, tak jak robią to przedstawiciele sekty posoborowej, osoba ta jest heretykiem, w rzeczywistości notorycznym heretykiem.

Prawo Kościoła Katolickiego w tej sprawie dotyczy publicznych aktów kultu niekatolickiego i to właśnie omawiamy w tym artykule.

Podajmy kilka konkretnych przykładów tego, co stanowi czynny udział w niekatolickim kulcie. Kiedy niekatolicy prowadzą publiczną modlitwę lub kult, następujące rzeczy stanowią potępiony czynny udział: łączenie się z nimi w modlitwie, błogosławienie ich lub dawanie wspólnych „błogosławieństw” z nimi, odpowiadając na ich modlitwy, śpiewać z nimi lub śpiewać na przemian z nimi, wręczanie im przedmiotów, takich jak świece itp. używanych do kultu lub otrzymywanie od nich podobnych przedmiotów, gra na organach lub instrumencie muzycznym dla ich kultu, uczestniczenie w czytaniu pism świętych, wnoszenie ikon do ich kultu lub miejsca kultu, palenie lamp podczas ich kultu lub miejsca kultu i wiele podobnych rzeczy.

Wszystkie te rzeczy zawsze były potępiane przez Kościół. Jest tak wiele odpowiedzi od kongregacji rzymskich, które zabraniają wszystkich takich działań, że gdyby ktoś je wszystkie zacytował, ten artytuł stałby się bardzo długi. Po prostu przytoczę kilka fragmentów ks. Ignacego Szala o kilku z tych wypowiedzi, aby ludzie zrozumieli, jak potępiony jest aktywny udział w niekatolickich modlitwach czy nabożeństwach.

„W Aktach Świętej Kongregacji Rozkrzewiania Wiary z 1769 r. znajduje się również napomnienie, które wzywało biskupów do zabronienia swoim kapłanom i wiernym komunikowania się ze schizmatykami w ich modlitwach. Adhortacja stwierdzała, że zakaz ten został ogłoszony przez wszystkie Sobory Święte.[6]

Zgodnie z oświadczeniem Świętego Oficjum z dnia 7 sierpnia 1704 r.: „Zakazano katolikom obecności na Mszach i oficjalnych publicznych modlitwach schizmatyków, nawet jeśli modlitwy nie zawierały niczego, co byłoby sprzeczne z wiarą lub sprzeczne z rytem katolickim.”[7]

„5 grudnia 1668 r. Święte Oficjum poinstruowało biskupa Trebinje, aby nakazał podlegającym mu katolikom, by nie chodzić na mszę ani na publiczne modlitwy do kościołów schizmatyków i ostrzec ich, że nie są związani nakazem słuchania mszy, gdy nie było celebracji katolickiej Mszy.”[8]

Zgodnie z odpowiedzią Świętego Oficjum z 13 stycznia 1818 r. wejście do kościołów heretyków stało się złem: „1) jeśli wchodziło się z zamiarem asystowania przy heretyckich obrzędach; 2) jeśli czyjeś wejście rzeczywiście sugerowało lub nawet pozornie wiązało się ze współudziałem w świętych czynnościach (communicatio in divinis) z heretykami, a zatem stwarzało okazję do zgorszenia…”[9]

Było wiele innych oświadczeń, które zabraniały jakiejkolwiek działalności, która obejmowałaby lub oznaczała udział w niekatolickim kulcie. Można też przytoczyć różne wypowiedzi papieży.

Papież Pius IX, Neminem vestrum (#5), 2 lutego 1854 r.: „Chcemy, abyście wiedzieli, że ci sami mnisi zesłali Nam wspaniałe wyznanie wiary i doktryny katolickiej… Wymownie uznali i dobrowolnie przyjęli przepisy i dekrety, które papieże i święte kongregacje publikowały lub miały publikować – zwłaszcza te, które zakazują communicatio in divinis (tj. jedność w sprawach świętych) ze schizmatykami.”[10]

Odnośnie „starych katolików”, którzy byli heretykami i schizmatykami, którzy odrzucili dogmatyczną definicję nieomylności papieskiej Soboru Watykańskiego I, papież Pius IX stwierdził, co następuje.

Papież Pius IX, Graves ac diuturnae (# 4), 23 marca 1875 r.: „Oni [wierni] powinni całkowicie unikać ichuroczystości religijnych, budynków i krzeseł zarazy, które bezkarnie ustanowili, aby przekazywać święte nauki. Powinni unikać ich pism i wszelkiego kontaktu z nimi. Nie powinni mieć żadnych kontaktów ani spotkań z uzurpatorami księży i odstępców od wiary…”[11]

W 1791 r. papież Pius VI wypowiedział się na temat księży, którzy odłączyli się od Kościoła, akceptując heretycką konstytucję cywilną duchowieństwa we Francji.

Papież Pius VI, Charitas (#31-32), 13 kwietnia 1791 r.: „Wyżej wymienieni niech unikają i potępiają świętokradzkich intruzów. Nie utrzymujcie z nimi wspólnoty, szczególnie w zakresie czci Bożej.”[12]

W swojej encyklice Arcanum z 1880 r. (nr 43) z 10 lutego 1880 r. papież Leon XIII ostrzegał również przed łącznością w sprawach religijnych z niekatolikami.

Papież Leon XIII, Arcanum (#43), 10 lutego 1880 r.: „Czuwać należy, aby zbyt pochopnie nie zawierano związków małżeńskich z osobami, nie wyznającymi wiary katolickiej, wątpić bowiem można, aby panowała zgodność poglądów wśród tych, którzy różnią się w wyznawaniu wiary. I z tego względu od takich związków odwodzić należy, że one dają okazję do uczestnictwa w kulcie Bożym akatolickim, cokatolikom nie jest dozwolone,…”[13]

Otóż, cytowany przez nas fragment z Soboru Watykańskiego II aprobuje czynny udział w niekatolickim kulcie (który Kościół Katolicki całkowicie potępia), ponieważ fragment ten dotyczy łączenia się w modlitwach z niekatolikami podczas tzw. spotkań ekumenicznych, na których niekatolicy prowadzą publiczną modlitwę sekt i kult według swoich niekatolickich obrządków. Tak więc posoborowe nauczanie jest nie do obrony, jest złe i heretyckie. Położyło ono podwaliny pod seryjny fałszywy ekumenizm, który jest przyjmowany, nauczany i egzekwowany przez antypapieży Vaticanum II i w „diecezjach” na całym świecie. Krótko mówiąc, fakty, które omawiamy, dowodzą, że fałszywy ekumenizm Vaticanum II jest notoryczną herezją, a każdy, kto go broni, jest heretykiem i fałszywym nauczycielem, który prowadzi ludzi do grzechu śmiertelnego.

Fałszywe nauczanie Soboru Watykańskiego II o wspólnej modlitwie i kulcie z niekatolikami zostało poparte wieloma późniejszymi oświadczeniami antypapieży, np. w nowym katechizmie antypapieża Jana Pawła II, paragraf 1399, jego pierwsza encyklika Redemptor Hominis #6, jego encyklika Ut unum sint #21 i następne, Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu i wiele więcej.

Jan Paweł II, Redemptor Hominis (#6), 4 marca 1979 r.: „W inny sposób i w innej mierze należy odnieść to samo do działalności mającej na celu zbliżenie z przedstawicielami innych religii, pozachrześcijańskich, wyrażającej się w dialogu, w spotkaniach, we wspólnej modlitwie, w odkrywaniu tych skarbów ludzkiej osobowości, których — jak dobrze wiemy — nie brak również wyznawcom tych religii.”[14]

W Ut unum sint antypapież Jan Paweł II kontynuuje polecanie i nauczanie tego, co Kościół katolicki zawsze potępiał, a mianowicie wspólnego kultu z niekatolikami.

Jan Paweł II, Ut unum sint (#21), 25 maja 1995 r.: „Miłość ta znajduje najpełniejszy wyraz we wspólnej modlitwie.Sobór nazywa modlitwę duszą całego ruchu ekumenicznego,.. Nawet gdy nie jest to w znaczeniu formalnym modlitwa o jedność chrześcijan, ale w innych intencjach, na przykład o pokój, modlitwa staje się sama z siebie wyrazem i potwierdzeniem jedności. Poprzez wspólną modlitwę chrześcijan sam Chrystus zostaje zaproszony do wspólnoty modlących się: „gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).’”[15]

Jan Paweł II, Ut unum sint (#22), 25 maja 1995 r.: „Na ekumenicznej drodze do jedności trzeba przypisać stanowczy prymat wspólnej modlitwie— modlitewnemu zjednoczeniu wokół samego Chrystusa. Jeśli chrześcijanie, pomimo podziałów, będą umieli jednoczyć się coraz bardziej we wspólnej modlitwie wokół Chrystusa, głębiej sobie uświadomią, o ile mniejsze jest to wszystko, co ich dzieli, w porównaniu z tym, co ich łączy.”[16]

Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu, ogłoszony w 1993 r. przez Jana Pawła II i Radę ds. „Popierania Jedności Chrześcijan”, jest jednym z najbardziej zdumiewających dokumentów, jakie opracował Kontr-Kościół Vaticanum II. Zasadniczo jest to podręcznik, jak popełniać grzechy przeciwko wierze. Wyraźnie zaleca te same działania, które zostały wyraźnie potępione przez Kościół.

Dyrektoriumw sprawie realizacjizasad inorm dotyczących ekumenizmu #118: „Gdy chodzi o celebracje liturgiczne sprawowane w innych Kościołach i Wspólnotach eklezjalnych, radzi się katolikom uczestniczyć w psalmach, responsoriach, hymnach i wspólnych gestach Kościoła, który ich zaprosił. Jeśli gospodarze to im proponują, mogą oni odczytać dany tekst lub wygłosić homilię.”[17]

Jak widzieliśmy, jest to potępione przez nauczanie katolickie.

Dyrektoriumw sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu #50. „Podczas gdy troska o przywrócenie jedności chrześcijan dotyczy całego Kościoła, duchowieństwa i świeckich, zakonów i zgromadzeń zakonnych oraz stowarzyszeń życia apostolskiego… zachęca się ich do stosowania w praktyce, w ramach konkretnych możliwości i ograniczeń ich zasad życia, następujących postaw i działania:… c) biorąc pod uwagę okoliczności miejsca i osób, organizować spotkania chrześcijan różnych kościołów i wspólnot eklezjalnych w celu modlitwy liturgicznej, dla rekolekcji oraz dla głębszego zrozumienia chrześcijańskich tradycji duchowych…”[18]

Potępia to nauczanie katolickie. Jest wiele innych rzeczy, które moglibyśmy przytoczyć, w tym to, jak Dyrektorium zniechęca katolików do nawracania niekatolików. Odnośnie tego notorycznie heretyckiego katalogu grzechu, Antypapież Jan Paweł II stwierdził w Ut unum sint :

Jan Paweł II, Ut unum sint (#16), 25 maja 1995 r.: „Nieco później Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu, opublikowane z moją aprobatą przez Papieską Radę ds. Popierania Jedności Chrześcijan, zastosowało je na polu duszpasterstwa.”[19]

To heretyckie Dyrektorium o Ekumenizmie, zatwierdzone przez Antypapieża Jana Pawła II i Radę ds. Popierania Jedności Chrześcijan, również jasno pokazuje, że wprowadza w życie nauczanie i zasady Soboru Watykańskiego II.

Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu #53: „… a) Papieska Rada zajmuje się właściwą interpretacją zasad ekumenizmu oraz środkami wprowadzania ich w życie; realizuje postanowienia Soboru Watykańskiego II w zakresie ekumenizmu …”[20]

Interesujące jest również to, że kiedy papież Pius XI mówi, że Stolica Apostolska nigdy nie pozwalała swoim poddanym na udział w spotkaniach niekatolików, używa łacińskiego słowa ‘conventibus ‘, które oznacza spotkania, zgromadzenia lub zebrania. Cóż, w bezpośredniej sprzeczności z nauczaniem Piusa XI, Sobór Watykański II używa dokładnie tego samego słowa „conventibus”, kiedy zatwierdzał i zalecał wspólną modlitwę na takich spotkaniach.

Jest tak wiele przykładów – być może tysiące – antypapieży z sekty posoborowej i jej odstępców, tzw. biskupów i księży, angażujących się w fałszywy ekumenizm i czynny udział w niekatolickich kultach potępionych przez Kościół, że zajęłoby to zbyt dużo czasu, aby objąć nawet znaczną część z nich. Jest to regularne zjawisko w Kontr-Kościele Vaticanum II. Przez lata udokumentowaliśmy wiele z tych incydentów w naszej książce, filmach i artykułach. Jednak chcę skupić się tylko na kilku przykładach antypapieża Jana Pawła II, antypapieża Benedykta XVI i antypapieża Franciszka. Dużo więcej o każdym z antypapieży znajdziesz w naszym materiale.

W 1982 r. antypapież Jan Paweł II wziął udział we wspólnym nabożeństwie z anglikańskim „arcybiskupem” Canterbury w katedrze w Canterbury. On i notorycznie heretycki anglikanin modlili się razem, modlili się przy ołtarzu, a nawet udzielili „wspólnego błogosławieństwa”. To publiczny grzech śmiertelny i przejaw herezji.

W 1999 roku Jan Paweł II wyjechał do Rumunii i brał czynny udział w liturgii „prawosławnej” z Teoctist. To jest grzech śmiertelny i przejaw herezji. Przy różnych okazjach spotykał się z Teoctistem i podpisał z nim wspólną deklarację. W 1999 roku Teoctist ujawnił również, że Jan Paweł II przekazał mu darowiznę na budowę katedry, która okazała się kwotą 100 000 dolarów. W 2018 roku Franciszek zrobił coś podobnego, wpłacając 100 000 euro na pierwszy klasztor „prawosławny” w Austrii. Co ciekawe, 29 stycznia 1828 r. Święta Kongregacja Rozkrzewiania Wiary uznała za niedozwolone dawanie jałmużny na kościół schizmatycki.

„…Święta Kongregacja Rozkrzewiania Wiary w dniu 29 stycznia 1828 r. odpowiedziała, że dawanie jałmużny na kościół schizmatycki jest niedozwolone.”[21]

W 1983 roku Jan Paweł II udał się do kościoła luterańskiego z okazji 500. rocznicy urodzin heretyka Marcina Lutra. Podczas gdy on i luterański „pastor” modlili się razem przed ołtarzem, „błogosławił” zgromadzenie jednocześnie i wspólnie intonowali wyznanie wiary . To jest publiczny grzech śmiertelny i wyraz herezji. Moglibyśmy bez końca podawać inne przykłady aktywnego udziału Jana Pawła II w niekatolickim kulcie w odniesieniu do heretyków i schizmatyków, ale robił to również z poganami, Żydami i muzułmanami.

13 kwietnia 1986 r. Jan Paweł II udał się do synagogi rzymskiej, wziął udział w żydowskiej ceremonii i pochylił głowę, gdy Żydzi modlili się o przyjście ich „Mesjasza”. To akt odstępstwa. Co ciekawe, św. Tomasz z Akwinu powiedział, że gdyby ktoś oddawał cześć przy grobie Mahometa, zostałby uznany za odstępcę. ( Summa Theologiae, Secunda Secundae , pyt. 12, A. 2, Obj. 2. Jest to cytowane w Obj. 2, aw odpowiedzi św. byłoby odstępstwem.)

Oddawanie czci przy grobie Mahometa byłoby odstępstwem, ponieważ uczestnictwo w niekatolickich formach kultu jest równoznaczne z wyznaniem wiary w tej fałszywej religii, jak już omówiliśmy. Jan Paweł II i różni antypapieże Vaticanum II regularnie dopuszczali się tego rodzaju aktów apostazji. Pamiętaj, herezja i apostazja mogą przejawiać się zarówno czynem, jak i słowem. Jan Paweł II często otrzymywał „błogosławieństwa” od pogan.

8 sierpnia 1985 r. Jan Paweł II modlił się z afrykańskimi animistami (szamanami).

Jan Paweł II tak wspominał spotkanie: „…po raz pierwszy modliłem się również z grupą animistów .”[22]

To odstępstwo. W Cotonou w Afryce 4 lutego 1993 r. śpiewające dziewczęta potraktowały Jana Pawła II „wprowadzającym w trans” tańcem voodoo. Jan Paweł II organizował także wydarzenia w Asyżu i brał w nich czynny udział. Organizując wydarzenia w Asyżu i aktywnie w nich uczestnicząc, Jan Paweł II przyłączył się do fałszywego kultu wszystkich różnych religii w Asyżu. Był to publiczny grzech śmiertelny najwyższej rangi i wyraz apostazji. Kariera Jana Pawła II charakteryzowała się indyferentyzmem i uczestnictwem w fałszywych formach kultu. Oczywiście, taki publiczny heretyk i publiczny śmiertelny grzesznik nie mógł być katolickim papieżem, a tym bardziej świętym. To jeden z powodów, dla których kult jego wizerunku, poprzez jego nieważną kanonizację, jest wspomniany w Apokalipsie, o którym mowa w naszym materiale. Kiedy oszukani członkowie Kontr-Kościoła Soboru Watykańskiego II akceptują notorycznie niegodziwego apostatę antypapieża Jana Pawła II jako świętego – człowieka, którego kariera charakteryzowała się obojętnością, publicznymi grzechami śmiertelnymi przeciwko wierze i uczestnictwem w fałszywym kulcie religijnym – stają się uwikłani w jego grzechy. Komentatorzy internetowi i inni, którzy uważają Jana Pawła II za świętego, nie mają pojęcia, są oszukani i na drodze do piekła.

Moglibyśmy omówić znacznie więcej o antypapieżu Janie Pawle II, ale przejdźmy do Benedykta XVI.

Benedykt XVI regularnie brał udział w kulcie niekatolickim. 19 sierpnia 2005 brał czynny udział w synagodze żydowskiej w Kolonii w Niemczech. Przyłączył się do Żydów w modlitwie kadisz i wykonał wiele gestów świadczących o jego aktywnym udziale . To jest odstępstwo .

30 listopada 2006 r. Benedykt XVI modlił się jak muzułmanie w stronę Mekki w Błękitnym Meczecie w Turcji. Skrzyżował nawet ręce w muzułmańskim geście modlitewnym zwanym „gestem spokoju”. To jest odstępstwo.

23 września 2011 r. Benedykt XVI odwiedził kościół luterański w Erfurcie w Niemczech. Tam wychwalał Marcina Lutra i brał czynny udział w nabożeństwie luterańskim. Wspólnie „błogosławił” lud z luterańskim „pastorem”, a nawet modlił się z żeńskim „biskupem” luterańskim. Skłonił się przed ołtarzem luterańskim. To publiczny grzech śmiertelny i wyraz jawnej herezji.

17 września 2010 r. Benedykt XVI wziął udział w nabożeństwie anglikańskim w Opactwie Westminsterskim wraz z prohomoseksualnym anglikańskim „arcybiskupem” Rowanem Williamsem. Wspólnie przeszli do kościoła protestanckiego, wspólnie się modlili i udzielili wspólnego „błogosławieństwa”. To jest przejaw fałszywej religii. Benedykt XVI zorganizował w 2011 roku własne ohydne wydarzenie w Asyżu. Nie tylko brał czynny udział w tym wydarzeniu odstępstwa, ale jako gospodarz i organizator przyłączył się w ten sposób do fałszywego kultu wszystkich pogan, heretyków itp., którzy prowadzili fałszywy kult podczas tego wydarzenia.

Moglibyśmy podać wiele innych przykładów śmiertelnie grzesznego udziału Benedykta XVI w fałszywym kulcie. To nie tylko coś, co robił często, to coś, co wyraźnie aprobował swoimi słowami. 18 stycznia 2008 r. w przemówieniu do fińskiej delegacji ekumenicznej Benedykt XVI pochwalił wspólną modlitwę luteran i katolików i stwierdził, że są to królewskie drzwi ekumenizmu.

Benedykt XVI, przemówienie do członków fińskiej delegacji ekumenicznej, 18 stycznia 2008 r.: „Wspólna modlitwa luteran i katolików z Finlandii jest pokornym, ale wiernym udziałem w modlitwie Jezusa, który obiecał, że każda modlitwa wzniesiona do Ojca w Jego imię zostanie usłyszane. Taka jest w istocie królewska brama ekumenizmu: taka modlitwa prowadzi nas do nowego spojrzenia na Królestwo Boże i jedność Kościoła; wzmacnia nasze więzy komunii…”[23]

Tak więc działalność, którą Kościół Katolicki zawsze potępiał jako ciężko grzeszną, jak mówi Benedykt XVI, jest drogą, którą należy podążać. Jest notorycznym heretykiem. Fałszywi tradycjonaliści, którzy myślą, że notoryczny heretyk Benedykt XVI był konserwatystą lub jest prawdziwym papieżem, są bardzo oszukani. Był antypapieżem odstępczym. Więcej na jego temat można znaleźć w naszym filmie pt. The Heresies of Benedict XVI oraz w naszych artykułach na temat jego herezji, opartych na badaniach 30 jego książek i wszystkich jego przemówień.

Odstępczy antypapież Franciszek często uczestniczy w fałszywym kulcie niekatolickim. 29 listopada 2014 r. Franciszek modlił się u boku Muftiego w Błękitnym Meczecie w Stambule. To jest odstępstwo.

17 stycznia 2016 r. udał się do synagogi w Rzymie, brał czynny udział w nabożeństwie żydowskim, wypowiadał różne heretyckie słowa i powiedział: „Módlmy się razem do Pana.” To jest odstępstwo.

Moglibyśmy podać wiele innych przykładów udziału antypapieża Franciszka w fałszywym kulcie pogan, Żydów, protestantów i schizmatyckich „prawosławnych”. Oprócz swoich działań, Franciszek chwali wspólną modlitwę z niekatolikami i wyraźnie wspomniał o „modlitwie międzyreligijnej”. Jego stanowisko w tej sprawie, które jest sprzeczne z nauczaniem Kościoła Katolickiego, jest heretyckie słowami i czynami. Fakt, że antypapieże posoborowi wielokrotnie angażują się w takie zachowanie i nauczają, że jest ono dobre, dowodzi bez wątpienia, że są notorycznymi heretykami. W tę grzeszną działalność angażuje się również wielu odstępczych „biskupów” sekty posoborowej. Mówiąc najprościej, fałszywy ekumenizm jest gigantyczną herezją, która jest równoznaczna z zaprzeczeniem dogmatu, że Kościół Katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa, co jest konieczne do zbawienia, oraz że religie niekatolickie są fałszywe, grzeszne i prowadzą do potępienia. Ta herezja (że dobrze jest uczestniczyć w niekatolickim nabożeństwie) była nauczana bezpośrednio na Soborze Watykańskim II, jak wykazaliśmy w tym artykule.

Należy również zauważyć, że objawiona przez Boga prawda, której zaprzecza nauczanie Vaticanum II o wspólnej modlitwie i kulcie z niekatolikami, znajduje się w 2 Liście św. Jana 1:10-11.

2 List św. Jana 1:10-11: „Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach.”[24]

Ten fragment był cytowany przez Kościół w kontekście potępienia jakiegokolwiek udziału w niekatolickich spotkaniach lub zgromadzeniach (Papież Pius XI, Mortalium Animos #9, 6 stycznia 1928 r.). Stąd złe nauczanie Vaticanum II jest właściwie heretyckie. Zaprzecza objawionej przez Boga prawdzie z 2 Jana 1:10-11. Naucza, w przeciwieństwie do Pisma, że dobrze i pożądanie jest brać udział w niegodziwych uczynkach i niedozwolonym lub fałszywym kulcie heretyków i schizmatyków.

Ponieważ fałszywy ekumenizm sekty posoborowej pochodzi z Soboru Watykańskiego II, jak wykazaliśmy, każdy kto uparcie broni kościół posoborowy jest duchowym cudzołożnikiem i heretykiem. Wszystkie niesedewakantystyczne grupy pod rządami antypapieży posoborowych, takie jak Bractwo Św. Piotra, składają się z oszustów. Gdyby rzeczywiście posiadali wiarę i stali za nią, odrzuciliby tę śmiertelnie grzeszną herezję i heretyckich antypapieży, którzy ją promują. Nie mają oni miłości do Boga.

W obliczu tych faktów niektórzy niewierni, którzy twierdzą, że są katolikami, powiedzą: gdybym to przyjął, musiałbym odrzucić katolicyzm. Nie, mylisz się i nie masz żadnej wiary. Kościół Katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem i cała ta sytuacja została przepowiedziana. Według katolickiego nauczania ludzie, którzy zapoczątkowali tę apostazję, byli heretyckimi antypapieżami. Nigdy ważnie nie objęli urzędu papieskiego, jak dowodzi nasz materiał, ponieważ boskie prawo zabrania heretykowi zostania papieżem. Fakty te dowodzą, że sekta posoborowa nie jest Kościołem Katolickim, a jej przywódcy byli antypapieżami. Sekta Watykańska II jest rzeczywiście przepowiedzianą nierządnicą babilońską. Spełnia proroctwa o Babilońskiej Nierządnicy i Bestii na wiele konkretnych sposobów. Zobacz nasz film pt. Apocalypse Now In The Vatican.

Fałszywy ekumenizm, który ujawniliśmy w tym artykule, jest jednym z powodów, dla których nierządnica babilońska jest nazywana matką nierządnic (Apokalipsa 17:5). Fałszywy ekumenizm jest środkiem, za pomocą którego ludzie są uwikłani w grzechy przeciwko wierze, jako część oszustwa czasów ostatecznych. Nawet jeśli nie angażujesz się bezpośrednio w fałszywy ekumenizm, jeśli akceptujesz antypapieży Vaticanum II i ich fałszywe kanonizacje, jesteś w to zamieszany. Prawdziwy Kościół Katolicki nadal istnieje w wiernej reszcie, a aby być prawdziwym katolikiem i ocalić swoją duszę, trzeba być tradycyjnym katolikiem, który odrzuca odstępczą sektę posoborową i fałszywy Sobór Watykański II.

Przepisy:

[1] Vatican II, Unitatis Redintegratio (Decree on Ecumenism), #8

[2] Pope Pius XI, Mortalium Animos (# 2), Jan. 6, 1928

[3] Pope Pius XI, Mortalium Animos (# 10), Jan. 6, 1928

[4] Canon 1258.1, 1917 Code of Canon Law            

[5] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, pp. 43-46

[6] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, p. 137

[7] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, p. 136

[8] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, p. 81

[9] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, p. 130

[10] Pope Pius IX, Neminem vestrum (# 5), Feb. 2, 1854 

[11] Pope Pius IX, Graves ac diuturnae (# 4), March 23, 1875 

[12] Pope Pius VI, Caritas (# 31-32), April 13, 1791 

[13] Papież Leon XIII, Arcanum (#43), 10 lutego 1880 r.

[14] Jan Paweł II, Redemptor Hominis (#6), 4 marca 1979 r.

[15] Jan Paweł II, Ut unum sint (#21), 25 maja 1995 r.

[16] Jan Paweł II, Ut unum sint (#22), 25 maja 1995 r.

[17] Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu #118

[18] Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu #50

[19] Jan Paweł II, Ut unum sint (#16), 25 maja 1995 r.

[20] Dyrektorium w sprawie realizacji zasad i norm dotyczących ekumenizmu #53

[21] Fr. Ignatius Szal, The Communication of Catholics with Schismatics, Imprimatur 1948, p. 144

[22] L’Osservatore Romano, August 26, 1985, str. 9.

[23] Benedict XVI, Address to members of the Finnish Ecumenical Delegation, January 18, 2008

[24] 2 John 1:10-11