Franciszek przyjął i pobłogosławił cztery kurwy męskie, jak co miesiąc

Another Photo Session with Pope Francis for a Transvestite

Oczywiście nie żadne “women“, są z jajami… md

Po audiencji generalnej 18 września Franciszek przyjął czterech amerykańskich mężczyzn przebranych za kobiety.

Franciszek uścisnął dłoń całej czwórce i powiedział: “Niech Bóg pana błogosławi. Proszę się za mnie modlić”.

Jedna z czterech osób napisała o spotkaniu na Outreach.faith. Osoba ta zidentyfikowała się jako “Christine Zuba”. Jest on męskim pomocnikiem eucharystycznym w parafii św. Piotra i Pawła w Turnersville w stanie New Jersey.

Czteroosobowa grupa została przyprowadzona do Franciszka przez Don Andrea Conocchia z Torvaianica, miasta na wybrzeżu Morza Śródziemnego, około 75 minut od Watykanu. Don Andrea potwierdził, że Franciszek osobiście otrzymał e-mail z autobiograficznymi notatkami od każdego z czwórki z góry.

Since the Covid curfews in 2020, he has brought male transvestite prostitutes to meet Francis every month.

Chyży Rój popiera: Kurwy w drodze do “kultury”.

[Umieszczam z opóźnieniem, by “ciekawscy” się na to nie nabrali. MD]

Centrum Kultury w Lublinie

uk

5. Queerz Get Loud Festival

Praca seksualna jako część queerowego dziedzictwa – panel dyskusyjny [PJM]

17:15 – 07.09.2024 – Kino CK – wstęp wolny

Udostępnij:

Wydarzenie od 16 roku życia. W historii walki o prawa osób LGBT istotną rolę odgrywały osoby trans, niebiałe, które zajmowały się pracą seksualną. Ten aspekt często zostaje pominięty w narracjach głównego nurtu. Estetyka queerowa zawsze czerpała z kultury pracy seksualnej i seksualności. Ponadto, społeczność osób pracujących seksualnie często była bardziej inkluzywna dla osób queer i zapewniała bezpieczniejsze środowisko w porównaniu wrogiego świata zewnętrznego. W trakcie dyskusji, odbywającej się z udziałem osób mających doświadczenie pracy seksualnej, skupimy się również na temacie ekonomicznego wykluczenia osób queer, dla których praca seksualna często stanowi jedyną drogę do uniknięcia ubóstwa. Dla osób trans, jest to niejednokrotnie jedyna dostępna opcja, aby zdobyć środki niezbędne do rozpoczęcia procesu tranzycji. W obliczu ograniczonych perspektyw, praca seksualna może być sposobem na godne życie.

Uwaga:
Osoby uczestniczące w warsztacie zobowiązują się do poszanowania przestrzeni i autonomii innych osób.
Osoby uczestniczące w warsztacie zobowiązują się do zachowania dyskrecji dla zapewnienia komfortowych warunków do dzielenia się własnymi historiami i doświadczeniami w trakcie warsztatu.

W dyskusji wezmą udział:

Syllie – osoba pracująca seksualnie online oferująca usługi takie jak seks telefon, sexting oraz sprzedaż filmów. Ma wieloletnie doświadczenie pracy także w eskortingu. Jest też osobą członkowską Kolektywu Kamelia działającego na rzecz praw osób pracujących seksualnie.

Szymon Tur – sex worker, cam boy pracujący na serwisach internetowych z kamerkami. Jest również tancerzem, aktorem i performerem.

Kola Kluczyk – przez cztery lata pracowała seksualnie w kontakcie bezpośrednim z klientem. Autorka książki „Niech żyją ku*wy” i zina „Save Us From Saviours”. Współautorka publikacji „Jak pisać o pracy seksualnej bez stygmy”. Pracuje jako konsultantka przy serialu o pracy seksualnej na podstawie podcastu „dwie dupy o dupie”, który współprowadziła.

Kiwi – trans masc eskortka, aktywista na rzecz praw queerów i dekryminalizacji pracy seksualnej, członek kolektywu Kamelia.

================================

mail:

Szkoda że u mnie tak wybitny panel dyskusyjny nie ma miejsca, ci prelegenci, tacy postępowi. Kola Kluczyk – przez cztery lata pracowała seksualnie w kontakcie bezpośrednim z klientem. 

Tyle słów a wystarczy: kurwa

Rząd? Kurwy? Zwane już “pracownice seksualne”. Lublin promuje dewiacje? Warsztaty erotyczne bez limitów wiekowych!

Dlaczego Lublin promuje dewiacje? Warsztaty erotyczne bez limitów wiekowych! Robert Derewenda dla „Najwyższego Czasu!” [VIDEO]

9.09.2024 Autor:KM lublin-promuje-dewiacje-warsztaty-erotyczne-bez-limitow-wiekowych

Dr Robert Derewenda.
Robert Derewenda. / Grafika: nczas.info

Jeżeli są to otwarte wydarzenia typu warsztaty erotyczne, to rozumiem, że chodzi o demoralizację dzieci. Bo jeśli nie ma żadnych obostrzeń wiekowych, to właściwie wychodzi na to, że każdy może wziąć w tym udział. Ja nie wiem nawet, czy rodzice są świadomi, że miasto Lublin proponuje ich dzieciom tego typu działania – mówi na łamach „Najwyższego Czasu!” dr Robert Derewenda.

W miniony weekend w Lubelskim Centrum Kultury przez środowiska LGBT zorganizowany był pewien festiwal. W ramach tej imprezy zaplanowano między innymi panel dotyczący promocji „pracy seksualnej”, czyli po prostu prostytucji, którą ukazano w sposób pozytywny.

Jeszcze przed tym wydarzeniem wywiadu na łamach „Najwyższego Czasu!” na kanale Rumble udzielił dr Robert Derewenda, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Lublinie. Na początku podkreślił, że wydarzenie finansowane jest przez podatników, bo dorzuca się do niego miasto Lublin.

Ta edycja ma odbyć się w ramach organizowanych przez Centrum Kultury w Lublinie różnego rodzaju działań kulturalnych w mieście. Warto zaznaczyć, że z jednej strony miasto Lublin żałuje pieniędzy na inne działania, ponieważ kilka tygodni temu został odwołany festiwal jazzowy w Lublinie, a tymczasem są pieniądze na tego typu działania – powiedział Derewenda.

Zaznaczył, że władze miasta doskonale wiedziały, o jakiego typu „kulturze” mowa podczas wydarzenia, gdyż temat ten był podnoszony w lubelskim ratuszu. – To poważna odpowiedzialność, dlatego że jest to odpowiedzialność przede wszystkim za nasze publiczne pieniądze – powiedział.

Warsztaty erotyczne bez limitów wiekowych

Na pewno dostaję szereg informacji od mieszkańców, którzy są zażenowani, że miasto Lublin w ogóle coś takiego organizuje. Tym bardziej, że mieści się to w ramach działań Centrum Kultury, na które przecież wszyscy de facto się składamy, ponieważ Centrum Kultury jako jednostka samorządowa jest utrzymywane z budżetu miasta. Co więcej, warto wskazać, że na część z tych działań, które są proponowane, na przykład na warsztaty erotyczne, nie ma żadnych limitów wiekowych. Czyli właściwie każdy mógłby zapisać się, każdy mógłby taką wejściówkę dostać. Ja sam spróbowałem jako radny wypełnić formularz. Tam było tylko pytanie o imię, nazwisko, o e-mail. Nie było pytania o wiek, więc de facto wiele z tych działań są całkowicie otwarte i są adresowane prawdopodobnie nie tylko do dorosłych mieszkańców, ale również do dzieci – kontynuował Derewenda.

Prowadząca rozmowę red. Julia Gubalska zapytała gościa, jaki jest „interes promocji prostytucji przez środowiska lewicowe”. Według Derewendy „to próba wpłynięcia na wychowanie dzieci i młodzieży, próba kreowania pewnej rzeczywistości”.

Jeżeli rzeczywiście są to otwarte wydarzenia typu warsztaty erotyczne, to rozumiem, że chodzi o demoralizację dzieci. Bo jeśli nie ma żadnych obostrzeń wiekowych, to właściwie wychodzi na to, że każdy może wziąć w tym udział. Ja nie wiem nawet, czy rodzice są świadomi, że miasto Lublin proponuje ich dzieciom tego typu działania – zastanawiał się.

Przecież jeśli dziecko powie w domu, że idzie do Centrum Kultury, no to jeśli ma ukończone 13 lat, może samodzielnie wyjść na basen, więc może i pójść do Centrum Kultury. Wyobrażam sobie, że jeśli dzieci mówią swoim rodzicom, że idą do Centrum Kultury, no to otrzymują rzeczywiście dobre słowo od rodziców, że świetny wybór. Do głowy by nie przyszło prawdopodobnie rodzicom dopytywanie, jakiego typu działania może prowadzić to Centrum Kultury. A już na pewno nie przyszło by do głowy rodzicom, że Centrum Kultury może prowadzić warsztaty erotyczne także dla dzieci – podsumował Derewenda.

Cała rozmowa, w której poruszano kilka innych wątków, m.in. patriotycznej postawy młodzieży, do obejrzenia poniżej oraz na kanale Rumble.

Prawda o “Tragedii wołyńskiej”: To AK i polskie Schutzmannschaft winne…

===================================

Narodowy Lublin

@narodowylublin

Kobieta po prawej to Ukrainka Karolina Romanowska która na zlecenie rządu PiS promuje polsko ukraińskie pojednanie, jednocześnie usprawiedliwia ludobójstwo na Wołyniu i wybiela Stepana Bandere i UPA. Prywatnie na instagramie promuje rozwiązły tryb życia i narkotyki.

Zdjęcie

========================================

Anna Obłońska @Pysia_M

Karolina Romanowska na jachcie lato 2016r.z Alexem Rysicz. Dlaczego mnie to nie dziwi… Zdjęcie 3 z CV i kastingu do KPRM. Zdjęcie 4 z TW.Jacob/Student już jako szefowa Fundacji z budżetem ponad 9mln.zł. Zarejestrowanej: maj 2023. A Polacy jak owce.

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

Zdjęcie

·

Wojny hybrydowe – pod tęczową flagą

Wojny hybrydowe pod tęczową flagą

28 listopada 2021

Wygląda na to, że po czerwcowej, pojednawczej wizycie prezydenta Józia Bidena w Europie, strategiczni partnerzy, czyli Rosja i Niemcy zaczęli intensywnie, a nawet z pewną ostentacją koordynować wojny hybrydowe przeciwko Polsce, zwłaszcza po niedawnych rozmowach telefonicznych Naszej Złotej Pani nie tylko z prezydentem Putinem, ale i z Aleksandrem Łukaszenką. Ten ostatni wpadł z tego powodu w taką euforię, że chyba pomylił mu się rok 2021 z rokiem 1945, kiedy to Stalin dyktował pokonanym Niemcom warunki. Mam na myśli propozycję, by utworzyć „korytarz humanitarny”, przez który egzotyczni turyści, których Aleksander Łukaszenka pościągał ilu tylko mógł z Bliskiego i Środkowego Wschodu, przeszliby do Niemiec i tam żyli sobie długo i szczęśliwie na koszt tamtejszych podatników. Niemcy pominęły tę propozycję wzgardliwym milczeniem, zgodnie z polskim przysłowiem, że co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie. O takich sprawach to Niemcy mogą ewentualnie rozmawiać z prezydentem Putinem, ale nie z Aleksandrem Łukaszenką, który powinien zadowolić się tym, że ktoś z nim w ogóle rozmawia.

Nawiasem mówiąc, wskutek twardej postawy Polski, której władze ani nie przestraszyły się hord egzotycznych turystów, ani nie dały się zbić z pantałyku różnym osobom o wrażliwych serduszkach, tylko po staremu pilnowały granicy, prezydent Łukaszenka chyba wpadł we własne sidła. Nie tylko odesłał na ojczyzny łono dwa tysiące turystów, ale nie bardzo wie, co zrobić z pozostałymi, którzy ani myślą wracać. Jego ministrowie już płaczą, że „cały ciężar” ich utrzymania przyjęła na siebie Białoruś, podczas gdy Polska nic, tylko „łamie prawa człowieka”. Ale niedawno sam Książę-Małżonek odkrył, że nie istnieje żadne prawo człowieka do nielegalnego przekraczania cudzych granic, więc tutaj niewiele chyba uda się wytargować. No i bardzo dobrze, nich utrzymuje ich i niech się z nimi ewentualnie przepycha w Mińsku ten, kto ich tam pościągał, skąd tylko mógł.

Mam nadzieję, że żaden pożyteczny idiota nie przekona innych krajów, by się na to utrzymanie składały, chociaż precedens już jest, bo UE dała prezydentowi Łukaszence 700 tys. euro. W sam raz tyle, żeby i on wziął sobie swoją dolę i jeszcze podzielił się z pozostałymi tamtejszymi mężami stanu, oczywiście według kolejności dziobania. Na razie prezydent Łukaszenka chyba zrezygnował z masowych szturmów, które wymagały skoncentrowania nad granicą w jednym miejscu kilku tysięcy egzotycznych turystów, co z jednej strony miało plus ujemny, że reprezentowali oni większą siłę inercji, ale dzięki temu łatwiej było ich upilnować, co stanowiło plus dodatni. Toteż po odparciu przez Polskę wściekłych szturmów, Białorusini przegrupowali swoje mięso armatnie, koncentrując je w jakimś wielkim magazynie niedaleko granicy, skąd wypuszczają ich w małych grupkach w nadziei, Ze którymś uda się niepostrzeżenie granicę sforsować. Jest to możliwe, bo odcinka 180 kilometrów trudniej upilnować, niż przejścia granicznego w Kuźnicy Białostockiej. Dopiero na tym tle widać, ile korzyści przyniosłoby Polsce zaminowanie granicy z Białorusią, przynajmniej na niektórych odcinkach, no ale mówi się: trudno.

Tymczasem prezydent Putin skoncentrował już około 100 tys. żołnierzy przy granicy z Ukrainą, a tamtejszy szef Zarządu Wywiadu twierdzi, że rosyjski atak nastąpi w styczniu, albo w lutym. Nie bardzo chce mi się w to wierzyć, bo bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem tej koncentracji mogą być uzgodnienia, jakich dokonał prezydent Józio Biden z prezydentem Putinem. Kiedy napięcie będzie rosło, prezydent Biden, w imię ratowania pokoju światowego poprosi Putina o wycofanie tego wojska w głąb Rosji, w zamian za co USA uznają rozbiór Ukrainy, a może nawet jej zhołdowanie przez Rosję bez jednego strzału. Nie jest bowiem tajemnicą, że prezydent Putin pragnie odbudować Związek Radziecki na tyle, na ile to możliwe, więc nie jest wykluczone, że ad captandam benevolentiam prezydent Biden mu na to pozwoli, ale oczywiście tak, żeby wyglądało to na wymuszenie.

Taka sama kombinacja wystąpiła podczas kryzysu sueskiego w roku 1956, więc dlaczego nie można by jej powtórzyć? Wydaje się to prawdopodobne tym bardziej, że przygotowania do ostatecznego, rozwiązania kwestii chińskiej zaczynają w Stanach Zjednoczonych i na Tajwanie nabierać rumieńców. Podobno Republika Chińska, czyli Tajwan, już nie może wytrzymać bez proklamowania niepodległości, co zmusiłoby Chiny do reakcji, a ta reakcja zmusiłaby do reakcji Stany Zjednoczone i w ten sposób mogłaby się rozpocząć „mała zwycięska wojna”.

Tymczasem Niemcy – jak przystało na sojusznika – w ramach wojny hybrydowej przeciwko Polsce tak się uwinęły, że na posiedzenie Parlamentu Europejskiego poświęcone sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, niemiecki owczarek Dawid Sassoli, postanowił nie dopuścić polskiego premiera Morawieckiego. Tamtejsi folksdojcze bowiem doszli do wniosku, że na ten temat już wszystko wiedzą i premier Morawiecki niczego nowego im nie powie. Skąd to wszystko tak dobrze wiedzą – tajemnica to wielka, więc nie można wykluczyć, że od swoich oficerów prowadzących z BND, którzy w takich sprawach dysponują przecież wiedzą aprioryczną. W tej sytuacji jest bardzo prawdopodobne, że winą za sytuację na granicy polsko-białoruskiej Parlament Europejski obarczy Polskę, co stworzy sprzyjające warunki nie tylko dla nowej Jałty genewskiej, ale w dodatku dostarczy kolejnych pozorów moralnego uzasadnienia dla zastosowania wobec Polski i Węgier szantażu finansowego. Bo właśnie pojawiły się słuchy, że ani Polska, ani Węgry do końca roku na pewno nie dostaną pieniędzy na Fundusz Odbudowy. Premier Orban w odpowiedzi wezwał Komisję Europejską do partycypowania w kosztach ochrony zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Nasi Umiłowani Przywódcy na coś takiego na razie się nie odważyli i nie wiadomo, czy odważą się kiedykolwiek.

W cieniu tych wydarzeń w polityce międzynarodowej pozostają wydarzenia kulturalne. Jednym z nich jest premiera filmu „Dziewczyny z Dubaju”, czy jakoś tak, który opowiada o przygodach polskich seks-workerek, kiedyś zwanych kurwami, w tym egzotycznym arabskim emiracie. Podobno tamtejsi szejkowie bardzo sobie polskie wyrobnice seksualne cenią. Ale nie będzie to jedyne wydarzenie kulturalne, bo innym będzie debata nad książką „Polacy pod tęczową flagą” pani Anny Konieczyńskiej o przygodach pederastów. Dodatkowego smaczku dodaje okoliczność, że w debacie i promocji książki, w charakterze autorytetu moralnego weźmie udział dyrektor zarządzający Kampanii Przeciw Homofobii, niespełna 30-letni Ukrainiec Slava Melnyk. Ciekawe, czy jest kuzyn ukraińskiego nacjonalisty z czarnym podniebieniem Andrieja Melnyka, czy też to tylko zbieżność nazwisk. To zresztą nie jest takie ważne, bo czyż nie jest ważniejsze, że do sodomii i gomorii zaczynają Polaków tresować Ukraińcy, którzy spod flagi biało-czerwonej, która tak wielu postępaków kłuje w oczy, chętnie zagoniliby wszystkich, jak nie pod flagę banderowską, to przynajmniej – tęczową.

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=5077

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Goniec” (Toronto, Kanada).