Zmarł nagle prokurator Pasionek, nadzorujący „śledztwo smoleńskie”

Zastępca Prokuratora Generalnego. Marek Pasionek miał 61 lat

https://wiadomosci.wp.pl/zmarl-zastepca-prokuratora-generalnego-marek-pasionek-mial-61-lat-6753174255790592a

W czwartek rano zmarł zastępca Prokuratora Generalnego Marek Pasionek – przekazała Prokuratura Krajowa. Prokurator Pasionek służył w prokuraturze od ponad 30 lat. Nadzorował pracę zespołu śledczego zajmującego się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Zmarł zastępca Prokuratora Generalnego Marek Pasionek Zmarł zastępca Prokuratora Generalnego Marek PasionekŹródło: East News

„Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dzisiaj rano zmarł Prokurator Marek Pasionek – Zastępca Prokuratora Generalnego” – napisano na stronie Prokuratury Krajowej.

Jak przekazano, prokurator Pasionek służył w prokuraturze od 1989 r. i prowadził największe śledztwa w sprawach dotyczących przestępczości zorganizowanej. W latach 1993–1997 był pięciokrotnie uhonorowany przez ówczesnych ministrów sprawiedliwości nagrodami za szczególne osiągnięcia w pracy śledczej. W 2004 r. odznaczono go Srebrnym Krzyżem Zasługi.

Marek Pasionek. Zajmował się śledztwem ws. Smoleńska

Od 12 grudnia 2005 r. do 25 maja 2007 r. był podsekretarzem stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Od 2007 r. był prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.

W 2010 r. Pasionek był prokuratorem nadzorującym śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w sprawie katastrofy samolotu Tu-154 w Smoleńsku. Po 2016 r. w ramach powierzonej funkcji zastępcy Prokuratora Generalnego nadzorował pracę Zespołu Śledczego Nr 1 zajmującego się wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej.

Miał 61 lat. Zostawił żonę i dwóch synów.

Blogerzy smoleńscy – Władze ich nie słuchały, potem zostali zagłuszeni. Przed dwunastą rocznicą ZBRODNI.Kłamstwu na odlew.

„Kłamstwu na odlew. Nie było katastrofy smoleńskiej”. Jerzy Gawryołek.

10.04.10 – Nie doszłoby do tej tragedii, gdyby w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej udała się na jej miejsce jedna polska delegacja z prezydentem Rzeczypospolitej na czele i z udziałem premiera polskiego rządu, gdyby ten ostatni nie prowadził przedtem wspólnie z czynnikami rosyjskimi grywykorzystującej narodową rocznicę przeciwko głowie własnego państwa. (Łażący Łazarz)

10.04.10 to data, której przypisywana jest Tragedia smoleńska, a która była w istocie Zbrodnią smoleńską. 96 bardzo ważnych osób w Państwie Polskim na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim i małżonką nie zginęło w katastrofie lotniczej, inaczej wszystkie oszustwa z nią powiązane nie byłyby potrzebne.

Przy lotnisku północnym w Smoleńsku (XUBS Siewierny) nie było katastrofy lotniczej, lecz jej imitacja (maskirowka, inscenizacja). Tego faktu nie zmienią nawet najbardziej technicznie zaawansowane symulacje komputerowe oparte na danych wywodzących się z Raportu MAK, na których bazowały wszystkie oficjalne komisje w Polsce.

Wobec napaści Rosji na Ukrainę, dziś media głośno przypominają ostrzeżenie Lecha Kaczyńskiego z 2008r. – „…dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”

Książki „Kłamstwu na odlew. Nie było katastrofy smoleńskiej” (kolejny „krzaczek” na drodze „lawiny”) – obecnie Wydanie II, jak dotąd nie ma w księgarniach i wydawnictwach. Może to się niedługo zmieni. Tymczasem informacja pojawiająca się w internecie, jakoby wydawcą była drukarnia ACAD jest myląca i powstała bez wiedzy autora. Drukarnia ta nie ma żadnych praw, by uważać siebie za wydawcę pierwszego wydania, a tym samym być sprzedawcą mojej książki.

Wybrane recenzje i opinie o książce:

Witam, dziękuję Panu za tę pracę i życzę, by ta książka trafiła do licznego grona naszych rodaków, M.B.

Dziękuję za Pana wieloletni trud, podziwiam ogrom pracy. A.Sz.

Niektórym nie przemówisz… Widzieli w telewizorni – a jakby to nie była prawda – to by nie pokazywali… Po co jeszcze książki czytać… Dlatego jest problem z dotarciem. Ja oglądając to w TV cierpiałem na dysonans poznawczy. Tak jak we wrześniu 2001 r. Jeszcze raz dziękuję! Teraz mam to na piśmie! B.Ś.

Patrząc na zdjęcia, przerażające, widzimy, w jak zakłamanym kraju żyjemy. Notabene spoglądając na dobrą pracę Sławomira Kozaka „Operacja dwie wieże” mistyfikacja dotyka szerszych kręgów. Do tego obecnie plandemia, fundusz zadłużenia i szarańcza tańcząca na warszawskim lotnisku… Książka dotarła. Ładnie wydana. M.M.

Dopiero wczoraj wróciłem do domu i potwierdzam – książka doszła. Na pierwszy rzut oka jest bardzo ładnie wydana. Dziękuję L.D.

Dziękuję panu za ogromny wysiłek i czas, jaki poświęcił pan na opracowanie książki. J.K.

Kilku moich kolegów czytało już pańską książkę i dobrze ją oceniają. Pozdrawiam. M.M.

Książkę przeczytałem. Bardzo dobrze udokumentowana i przeprowadzona analiza. Gratuluję! /../ Mam nadzieję, że książka „trafi pod strzechy” i sprawi, że więcej osób zacznie myśleć samodzielnie. Pozdrawiam serdecznie. S.K.

Zobacz najważniejszą rzecz bez retuszu i fotomontażu. Zobacz jak oszukano Polaków i świat w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.

Książka „Kłamstwu na odlew. Nie było katastrofy smoleńskiej” Wydanie II wydrukowana jest na papierze albumowym. Koszt pozostaje bez zmian mimo podwyżki cen papieru, czyli – 60 zł = książka+plakat dwustronny A3+koszt wysyłki.

Podana niżej forma zamawiania jest jedynym sposobem by tę książkę otrzymać.

Jak otrzymać książkę:

przekaż wpłatę na konto PLN
60zł

SKOK Stefczyka 79 7065 0002 0650 0352 2003 0001
dopisz : darowizna na druk książki
właściciel rachunku:
Jerzy Gawryołek

potwierdź wysłanie pieniędzy na mail:

xubs2010@gmail.com

by podać adres wysyłki, gdyż czasem inny adres jest na dowodzie wpłaty.

Obawy i przestrogi, jaki będzie los Ojczyzny po 10.04.10, kto był winien – kto współpracował, a nie został osądzony, czyli wybrane „krzaczki na drodze lawiny(określenie prof. Mirosława Dakowskiego) po które warto sięgnąć:

Gruppenführer KAT https://niepoprawni.pl/blog/229/gruppenfuhrer-kat

Nie doszłoby do smoleńskiej tragedii, gdyby nie dwojaka polityka prowadzona przez premiera Donalda Tuska i jego środowisko: systematyczne marginalizowanie oraz propagandowe dyskredytowanie i zniesławianie prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, a jednocześnie populistyczne oszczędzanie na bezpieczeństwie najważniejszych osób w państwie.

Zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa:

https://niepoprawni.pl/blog/229/polski-watek-zbrodni-smolenskiej-zawiadomienie

Prof. Dakowski pisze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do prokuratora Seremeta

„Czerwona Strona Księżyca” – FYM

https://yurigagarinblog.files.wordpress.com/2014/02/fym-cz-1.pdf

http://biblioteka.kijowski.pl/free%20your%20mind/czerwona-strona-ksiezyca.pdf

Zeszyty smoleńskie”, wyd. Antyk

„Maskirowka smoleńska”, red. Tomasz Pernak, wyd. Bollinari

oraz
„O to, co najważniejsze. Krzaczek na drodze lawiny”,prof. Mirosław Dakowski, wyd. Antyk

„Smoleńskie ślady”

„Smoleńskie ślady”

To co chcę napisać wydaje mi się – obiektywnie patrząc – jak najbardziej ważne. Otóż analizując dokumentację tzw. smoleńską dotyczącą głównie miejsca fałszywego złomowiska na miejscu fałszywej katastrofy czyli „polanki samosiejek” jak nazwali owe miejsce smoleńscy blogerzy nie sądziłem, że będzie to trwało aż tyle lat.

Dociekanie prawdy, tej ludzkiej która nam wszystkim ludziom się należy, prowadzić może do różnych ustaleń, ale gdy o tym rozmyślam to i tak dochodzę do miejsca tajemnic które zna tylko sam Bóg. Owszem, są zapewne ludzie żyjący którzy wiedzą o wiele więcej o Zbrodni smoleńskiej niż wszyscy blogerzy smoleńscy razem wzięci, może i znają całą prawdę o niej. Jestem pewien, że tacy ludzie w Polsce żyją z wiedzą „jak było naprawdę” – wiedzą o logistyce przygotowań, jaka była celowość takich a nie innych posunięć, o miejscach prawdziwych zdarzeń a nie fikcyjnych, znają szczegóły odnośnie prawdziwych wydarzeń z czasoprzestrzeni choćby udawania się na Okęcie osób z Listy (list) na Uroczystości w Katyniu.

Jako blogerzy pisaliśmy – wiemy z całą pewnością jak nie było, a o tym jak było określono kilka spójnych hipotez. Ślady medialne, czyli informacje oparte przede wszystkim na spreparowanych materiałach prowadziły lub raczej wiodły za nos do lotniska Siewiernyj w Smoleńsku jakoby tam, między ulicą Kutuzowa a murem Zakładów SMAZ (zajmujących się utylizacją złomu lotniczego) spadł polski samolot z Delegacją 96 osób zasłużonych i ważnych dla Polski w różnych obszarach życia społecznego. Powiedzmy sobie to wyraźnie, że nigdy w katastrofach nazwijmy je państwowych nie giną zwykli ludzie ale ważni z różnych względów dla danego kraju. Tak było i 10 kwietnia 2010r. Trzeba to jeszcze raz powiedzieć, to nie byli ludzie bez znaczenia. Choćby tak jak w katastrofie pod Mirosławcem – tu i tu zginęli generałowie – sumując – za rządów Tuska generałów Wojska Polskiego straciliśmy więcej niż w II Wojnie Światowej.

Ślady smoleńskie prowadziły jak napisałem, siłą rzeczy na lotnisko smoleńskie północne używając narracji oficjalnych dokumentów komisji i podkomisji i sugestii mediów wprost w „łapy”, jak piszą o nim media, największego wroga Polski czyli Putina. To on i jego służby według oficjalnej narracji z „prawej strony” mieli być sprawcami śmierci Delegacji 10.04.10r. Wydaje się to takie oczywiste. Jeśli zamach, to sprawca musi być tylko jeden, tylko Putin.

Wbijano nam do głów, że jeśli ktoś śmie w to wątpić i myśli inaczej, jest zapewne pracownikiem tychże służb, a więc mówiąc pospolicie, jest na pewno ruskim agentem. Kto zaś nie zgadza się z ustaleniami komisji parlamentarnej i podkomisji afirmowanej osobą pana Przewodniczącego także zasługuje na wykluczenie jako ucieleśniony wróg Polski. Zakładamy w ten sposób, że owe opiniotwórcze źródło ma rację zawsze bez względu na fakty.

To straszne, że dotąd, blisko przez 11 lat nie ujawniono prawdziwych zdarzeń, i prawdziwych przyczyn śmierci tak ważnych dla Polski ludzi. Co się z nimi naprawdę stało? To nie są czasy gen. Sikorskiego i gibraltarskich tajemnic, a ludzi chcących prawdę o „Smoleńsku” poznać stygmatyzowano, oczerniano. Gdy okazywało się, że za dużo wiedzieli, ginęli w nie wyjaśnionych do dziś okolicznościach. Tak się dziwnie składa, że nie ginęli za granicą, w Rosji co by upewniło ostatecznie, że faktycznie „katastrofa smoleńska” to jedynie „sprawka Putina” ale ginęli w Polsce. Jeśli ginęli w Polsce oznacza to dwie rzeczy – albo Putin ma tak długie macki (zapomnijmy o suwerenności) albo, co jest najbardziej realne, była to współpraca dwóch stron z podziałem na role z wiedzą i oczekiwaniami szerszego gremium. Takie swoiste Przymierze ponad podziałami. Całkiem możliwe, że „strony” mają nawzajem na siebie tzw. haki. Dokąd więc prowadzą prawdziwe „smoleńskie ślady”? Jakie są więc fakty? Może dlatego dotąd nikt nie poniósł konsekwencji zaniedbań lub świadomych działań o czym nas, Polaków z powagą wielokroć zapewniano? Czy nie jest to zastanawiające?

Spójrzmy na zabójstwo świętego Kapłana i Męczennika, księdza Jerzego Popiełuszki. Tak jak przy tej zbrodni – ktoś ją zlecał, ktoś wykonywał a ktoś nad przebiegiem czuwał. Zbrodnia smoleńska jest jednym z licznych dowodów, że komunizm w Polsce się nie skończył, że dawny aparat nadal odgrywa kluczową rolę i pisze różne scenariusze, które wdrażane są w życie nawet wtedy kiedy nie zdajemy sobie z tego sprawy. Powstały i powstają tylko nowo-stare twory tzw „ugrupowania partyjne” przykrywające właściwe struktury pod nowoczesnymi nazwami urzeczywistnione słupkami sondażowni. Widz faktów telewizyjnych czyli najzwyczajniej w świecie medium zaczadzania i ogłupiania społeczeństwa traci swój obywatelski instynkt który po równi pochyłej dezinformacji zbliża się do zera i kompletnie nie odróżnia już fikcji od prawdy. A na co najbardziej się nabiera? Na strach. Strach opanował skutecznie wiele milionów ludzi, a media i ich przekazy nie informowania ale zastraszania, mutują się coraz bardziej jak przysłowiowy coronawirus wśród zaszczepionych. Nie łudźmy się więc, że z telewizji coś usłyszymy prawdziwego lub czegoś prawdziwego się dowiemy. Stacje nadawcze i to obojętnie które, stosują te same metody. A Prawdziwe życie toczy się poza telewizorem.

Dla wąskiej grupki „ludzi smoleńskich” – blogerów oraz dla wielu setek tysięcy „cichych”, prawych ludzi jest oczywistą oczywistością, że w Smoleńsku nie było „katastrofy smoleńskiej” i że wiele z nią związanych prawdziwych wydarzeń miało miejsce w Polsce. Wiele bowiem „bliźniaczych śladów” o tym mówi. Taki monitoring na przykład. Działa wszędzie, w każdej sferze życia publicznego. I na Okęciu i w Smoleńsku nie zadziałał. Jak tłumaczono – zepsuły się kamery, tu i tu. Czy to nie swoiste kuriozum? Elementów synchronizacji było więcej. Dziewięć satelitów które nagle równocześnie oślepły, też odegrały swoją rolę. Nie zobaczyliśmy więc, jak rodziny żegnają swoich bliskich ale i nie zobaczyliśmy, jak to bywało w wielu przypadkach na świecie, jak rozbija się „prezydencki tupolew”. Media światowe dość skwapliwie takie wydarzenia publikują jako newsy które przyciągną jeszcze większą oglądalność. Najwyraźniej, chciano uniknąć fatalnych wpadek przy „zamachu” 9/11. Ówczesne live pokazało z jakim ryzykiem jest powiązane pokazywanie na żywo fałszywych katastrof.

Nie zawsze więc nawet tak skrupulatnie przygotowana mistyfikacja przynosi oczekiwany rezultat. Dlatego w przypadku „Smoleńska”, w przypadku „wylotu” oglądalność miała być równo zeru. To samo już w Smoleńsku – zarejestrowanego filmu kamerami czy też telefonami komórkowymi „upadku prezydenckiego samolotu” wykonującego rzekomo ekwilibrystyczne figury i ryjącego dziobem ziemię po przeoraniu gleby skrzydłem – niestety nie ma i wszystko wskazuje, że nie było, tak jak nie było „katastrofy smoleńskiej”. bez względu jak ją zalegendowano. Przelatującego samolotu w wyznaczonym czasie „zero” ze wschodu na zachód albo od zachodu na wschód, obojętnie, próbującego lądować w dymie palących się wokół łąk, i w sztucznie wytworzonej mgle, poza Iłem Frołowa mającym takie same silniki jak tupolewy, nikt z oczekujących oficjeli na Delegację nie widział i nie słyszał. Jak pamiętamy, długo bo wiele tygodni, trwało dopasowywanie czasu „zero” do dokumentów MAK. Do wyjaśnienia tutaj pozostaje informacja o Delegacji, która „już tu jest”, „przyleciała godzinę temu” – jaki był jej skład i jakie były okoliczności wcześniejszego przybycia (czy od zachodu?), dlaczego „godzinę wcześniej” oraz czy te osoby żyją (?), czy też to właśnie ich ciała zostały podrzucone na smoleńskie błoto z fałszywym złomem. (Fałszywa szachownica lewego skrzydła, fałszywe fotele, burty = fałszywa katastrofa) Logika mówi, że musiała to być nieduża grupa osób. Jak wyglądała odprawa, jeśli ta grupa wylądowała wcześniej np. Jakiem? Czy to im odebrano paszporty i oderwano wojskowe oznaczenia zanim zginęli? Może dokumenty Ofiar wędrowały z Polski do Rosji i z powrotem?

Wracając do Okęcia trzeba zapytać z kolei – kto w feralną sobotę „czuwał” na Okęciu, kto sprawował kontrolę, zabezpieczał teren? Kto miał zadbać o bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie? Sporo tych pytań bez odpowiedzi, ale czas pokaże czy takimi pozostaną.

Yurko
Uroczystość Chrystusa Króla 21.11.2021

Dzięki zmianom – mimo plandemii, książka pt.”Kłamstwu na odlew” która trafia do Państwa rąk, jest teraz tańsza.

Zamawianie mojej książki „Kłamstwu na odlew. Nie było katastrofy smoleńskiej”, Wydanie II poprawione, 266 stron, pełny kolor (wydana na papierze albumowym, dedykowana „ludziom smoleńskim”, mnóstwo fotografii i analiz, dodatkowo plakat A3 dwustronny poglądowy jak fałszowano obraz złomowiska).

książka, + plakat, + wysyłka – razem 60zł.

przekaż wpłatę na konto PLN

SKOK Stefczyka 79 7065 0002 0650 0352 2003 0001

dopisz : darowizna na druk książki

właściciel rachunku: Jerzy Gawryołek potwierdź na mail: xubs2010@gmail.com