Pedryle: Premierze, jak rzyć? Dramat lewicy w erze „prawicowego populizmu”

Premierze, jak żyć? Dramat lewicy w erze „prawicowego populizmu”

Piotr Relich https://pch24.pl/premierze-jak-zyc-dramat-lewicy-w-erze-prawicowego-populizmu/

(Fot. Nathan Howard / Reuters / Forum)

Sponsorowanej lewicy wali się świat. Podczas gdy Trump zakręca kurek z dolarami na wywrotową działalność, wielki biznes zrzuca jarzmo politycznej i ideologicznej poprawności. Nic dziwnego, że organizacje „pozarządowe”, zwracają się z niegdyś słynnym pytaniem: panie premierze, jak żyć?

Rafał Ziemkiewicz w „Strollowanej rewolucji” przekonywał, jak wielki biznes, sponsorując szaleństwa radykalnej lewicy, kupował sobie tak naprawdę bunt społeczny. Miliardy dolarów na promocję genderyzmu, inkluzywności etc. miały spacyfikować środowiska znane ze sprzeciwu wobec monopolizacji i wyzysku. Przez jakiś czas ta strategia rzeczywiście się sprawdzała. Miejsce alterglobalistów zajęły „julki” z tęczowymi włosami, których bardziej niż prawa pracownicze interesowała aborcja i tranzycje na koszt pracodawcy.

Ale to, co wydawało się sprytnym zagraniem, z czasem zaczęło odbijać się czkawką. Rzekomo udobruchani aktywiści, tym razem już sowicie opłacani i wchodzący do rad nadzorczych, zamienili się w terrorystów pasożytujących na zdrowym (to jest nastawionym na zysk) organizmie firmy.

Dość powiedzieć, że rynek polityki DEI (różnorodność, równość, włączenie) wyceniano w 2020 r. na 7,5 miliarda dolarów, z perspektywą 15 mld USD do 2026 r. W Polsce widoczny głównie za sprawą zachodnich koncernów, które obficie sponsorowały postęp rewolucji obyczajowej nad Wisłą. Ich zaangażowanie widać było szczególnie podczas miesiąca gejowskiej pychy, kiedy tęczowe loga dumnie prezentowali przedstawiciele CitiBanku, IBM, Netflixa, Ben&Jerry, Google’a, Microsoftu, Discovery TVN Polska, Avivy, Goldman Sachs, Procter & Gamble, Nielsena czy BNP Paribas.

W Polsce jednak zideologizowane korporacje nigdy nie posunęły się do tego, co zrobiły w USA. Kiedy koncerny zaczęły mówić Amerykanom jak mają żyć, serwować podstępną propagandę dzieciom oraz szantażować ucieczką do bardziej „inkluzywnych” stanów, dotychczas spokojni, zwyczajni konsumenci wpadli w szał.

Gniew ludu, wyrażony na początku w postaci bojkotu konsumenckiego, a ostatecznie przy urnie wyborczej, doprowadził do potężnego przeorania polityk wewnętrznych firm.

Z postępowych praktyk wycofały się m.in. Harley Davidson, Ford Motors, Boeing Aircrafts, Lowe’s Home Improvement, John Deere, Brown-Fordman Distilleries, Molson Coors, McDonald’s, Walmart, Target czy The Smithsonian Institution. Ale prawdziwy wiatr zmian nadszedł z Doliny Krzemowej. Politykę DEI porzucili bowiem tacy giganci jak Amazon, Meta, Google czy oczywiście X (Twitter). Koryto zostało wysuszone, a wraz z nim zniknęło pasożytnicze eldorado.

Nic dziwnego, że wszelkiej maści cenzorzy (tudzież „weryfikatorzy treści”), edukatorzy-deprawatorzy czy zawodowi aktywiści zaczęli podnosić larum. Tym bardziej, że Musk wraz z chłopakami z DOGE zakręcił również kurek z miliardami wysysanymi podstępnie z kieszeni amerykańskiego podatnika w ramach Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID).

Orzeszki – peanuts

W styczniu guru lewicowego dziennikarstwa, Fareed Zakaria podzielił się gorzką relacją z tegorocznego Davos. Jakie było jego zaskoczenie, gdy zobaczył tam „wielki globalny biznes, bardzo pozytywnie nastawiony” wobec Donalda Trumpa. Nic dziwnego. Koncerny miały już dość moralnego szantażu i ponoszenia z tej racji gigantycznych obciążeń. Zbyt długo płaciły za skutki zaklęć lewicowych propagandystów, przekonujących jakoby zatrudnianie ze względu na kolor skóry, płeć, czy orientację seksualną miało przynosić jakieś nieprawdopodobne korzyści. Szybko okazało się, że inwestycje w ideologię przynosiły niemal wyłącznie straty.

Najlepiej widać ten proces na przykładzie zjawiska ratingu ESG (środowisko, społeczna odpowiedzialność, ład korporacyjny). Mówimy tu o rynku wycenianym na 30-40 BILIONÓW dolarów, przy którym koszty polityk DEI to marne grosze, albo, jak mawiają Amerykanie – orzeszki (peanuts). Jednak mimo ogromnego zaangażowania instytucji finansowych, banków i mechanizmów administracyjnych, polityczno-poprawnościowa machina nigdy nie wskoczyła na wystarczające obroty.

Głównie dlatego, że system wymuszający zakupy wyłącznie u „etycznych” dostawców obciążonych kosztami ESG, nigdy nie został domknięty. Nie pomogły drastyczne regulacje, nie pomogły apele, nie pomogli też „świadomi” konsumenci. Masa krytyczna w postaci zdroworozsądkowego, odpornego na eko-propagandę społeczeństwa, nie została przekroczona.

Nic dziwnego, że Tim Buckely, szef Vanguard, jednego z czterech największych funduszy inwestycyjnych świata stwierdził, że „ESG nie daje żadnej przewagi nad inwestowaniem tradycyjnym”. Odpływ środków z funduszy ESG w USA odnotowano w ciągu ostatnich ośmiu kwartałów, a tylko w kwietniu 2024 r. fundusze giełdowe zajmujące się „ochroną środowiska, społeczeństwem i ładem korporacyjnym” odnotowały największe odpływy netto na poziomie 4,6 miliarda dolarów.

Nie minęło wiele czasu, jak z ekologistycznych polityk zaczęli wycofywać się sami ich twórcy; w zeszłym roku główny orędownik ESG, Black Rock opuścił szereg inicjatyw, w tym czołową grupę Net Zero Coalition 2050. Jednocześnie amerykańska prokuratura zaczęła ścigać największe fundusze inwestycyjne na świecie, zarzucając im zmowę w celu „ograniczenia produkcji węgla i sztucznego zawyżenia cen, by wygenerować kolosalne zyski”.

Od sponsora do sponsora

Jak w takich przypadkach bywa, skutki trzęsienia ziemi za oceanem czuć również u nas. O ile pomoc wielkiego biznesu miała nad Wisłą charakter bardziej okazyjny, o tyle wstrzymanie grantów z USAID spowodowało prawdziwą katastrofę. Amerykańskie środki stanowiły, jeżeli wierzyć aktywistom, od kilku do nawet 70 proc. budżetu danych organizacji.

Ciężko jednak zliczyć całkowity koszt wsparcia, ponieważ środki z USAID były dystrybuowane przez inne organizacje międzynarodowe jak ONZ, UNHCR czy WHO.

Wiadomo jednak, że szczególnie mocno oberwało się Polskiemu Forum Migracyjnemu, a w mediach najgłośniej płakali przedstawiciele Kampanii Przeciw Homofobii, którzy – jak twierdzi mec. Jerzy Kwaśniewski – już wkrótce mieli przeznaczyć amerykańskie pieniądze na podważenie konstytucyjnej ochrony małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny.

Teraz aktywistom żyjącym z „ciężko wywalczonych zagranicznych grantów” zagląda w oczy konieczność poszukiwania nowego sponsora. W tym celu organizacje POZARZĄDOWE, w teorii patrzące politykom na ręce, są gotowe prosić o pomoc… rząd.

Ale Donald Tusk to nie wujek Sam. Zawodowi działacze mogą doświadczyć podobnego traktowania, jak pozostali obywatele „uśmiechniętej Polski”. Choć w budżecie na 2025 r. znalazło się dodatkowych 70 milionów, to, cytując Bułata Okudżawę, „cukierków nie starczy dla wszystkich”. Nadzieje rozwiał również marszałek Hołownia, który – choć opowiedział się całym sercem za rozwojem społeczeństwa obywatelskiego – otwarcie przyznał, że o pieniądze na ten cel będzie bardzo trudno.

Fareed Zakaria przekonywał, że druga kadencja Trumpa to nie przypadek, lecz prawdziwa zmiana paradygmatu. Dokonujące się zmiany mają tak głęboki i strukturalny charakter, że lewicy liberalnej zaglądają w oczy całe lata, wręcz dekady „prawicowego populizmu”.

I bardzo dobrze.

Piotr Relich

Koniec USAID. Pomór lewicy w Polsce?

Koniec USAID. Pomór lewicy w Polsce?

https://pch24.pl/koniec-usaid-pomor-lewicy-w-polsce

Organizacje lewicowe w Polsce od kilku dni są na skraju załamania nerwowego. Trudno się dziwić: prezydent USA Donald Trump podjął decyzję o skutkach dla wielu tych organizacji po prostu druzgocących. Wstrzymał pomoc finansową udzielaną im w ramach programu USAID. Cierpią lewicowe media, cierpią grupy promigracyjne i „progejowskie”.

Część z nich znalazła się w sytuacji bez wyjścia – bez pomocy z rządu USA grozi im po prostu likwidacja.  

Tysiące, setki tysięcy, miliony dolarów…

Lista organizacji zależnych od amerykańskiego programu pomocowego robi wrażenie. Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado (49,7 tys. dol.), Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (48,5 tys. dol., na program LGBT Plus Me); Federacja Znaki Równości (30 tys. dol.), Fundacja Herstory (39,7 tys. dol.); Fundacja Wspomagania Wsi (ok. 100 tys. dol., w tym na budowę społeczności LGBT na obszarach wiejskich)… To tylko drobny element dużego lewicowego środowiska, które dostawało amerykańskie pieniądze, wybrałem grupy otwarcie progejowskie. Kwoty, ktoś powie, nie są wcale takie duże. Znany aktywista LGBT „Bart” Staszewski napisał w serwisie „X”, że robienie wokół tego afery jest niepotrzebne, bo chodzi w sumie o „drobne” pieniądze.

UWAGA! DŁUGĄ LISTĘ ORGANIZACJI, KTÓRE OTRZYMYWAŁY WSPARCIE Z USA, ZAMIESZCZAMY NA DOLE TEKSTU

Czy na pewno? Kiedy zsumuje się wszystkie dotacje, jakie popłynęły w ostatnich latach z USAID dla tylko dla organizacji pro-gejowskich, kwota zrobi się wcale niebagatelna: mówimy w końcu o dolarach, trzeba to wszystko jeszcze czterokrotnie zwiększyć, żeby otrzymać wynik w złotówkach… Tymczasem każde kilka, kilkanaście tysięcy to sfinansowanie miesięcznej pracy jakiegoś lewicowego aktywisty. Zaangażowany w krzewienie wywrotowych tęczowych idei człowiek przez miesiąc może zrobić nie mało. Proszę to teraz przełożyć na wszystkich opłacanych przez miesiące i lata aktywistów…

Jakie te pieniądze dawały rezultaty, nie da się stwierdzić jednoznacznie; ale przecież nie trafiały w próżnię. Wystarczy jednak eksperyment myślowy: ilu ludziom namieszano w głowach w polskich wsiach, wspierając budowę wiejskich społeczności LGBT? To konkrety: ktoś mógłby w ogóle nie przejmować się tematyką rewolucji seksualnej, ale w swojej własnej wsi „do ręki” wciśnięto mu jakieś materiały. Zainteresował się, poczytał, zaczął zmieniać myślenie… Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym padaniem. Nierzadko nie chodziło zresztą tylko o „krople”. Przykładowo organizacja „Kampania Przeciw Homofobii” miała obiecane 350 tysięcy złotych na kampanię społeczną o związkach partnerskich. Tych już całkiem konkretnych pieniędzy jednak nie otrzyma. W efekcie nie powstanie szereg publikacji wspierających ideę związków jednopłciowych, nie pojawią się też być może jakieś billboardy i tak dalej. Gdyby Trump USAID nie zatrzymał – to wszystko by zaistniało. Jest różnica, prawda?

Problem z wyborami

Pomoc z USA mogła też pośrednio wpływać na wynik wyborów. Przykładem „Latarnik Wyborczy” – znana inicjatywa, która ma podpowiadać wyborcom, na jaką partię powinni głosować w związku ze swoimi poglądami. „Latarnik” był finansowany częściowo ze środków unijnych, częściowo właśnie z USAID (za pośrednictwem „The German Marshall Fund of the United States”. „Latarnik” jest bardzo promowany w mediach lewicowych i centrowych. Co ciekawe, nawet część dziennikarzy z tych mediów uważała, że inicjatywa jest „lewoskrętna” – takie głosy pojawiały się w „TOK FM” czy na Oko.press”. Lewoskrętność miałaby polegać na takim ustawieniu pytań, że klikanie odpowiedzi „tak” – co miałoby być w internecie typowe – promuje partie lewicowe. Rzeczywiście, jeżeli tak podejść do „Latarnika”, choćby wersja przed wyborami do PE w 2024 roku sugerowała głosowanie na KO czy Lewicę niż na PiS albo Konfederację. Z drugiej strony gdy ja sam wykonałem ten „test” dla wyborów do PE, wynik był jednoznacznie „prawicowy”. Lewicowy krytycy „Latarnika” wskazywali, że projekt miał być adresowany głównie do niezdecydowanych wyborców, a co za tym idzie – mógł w ich ocenie po prostu premiować centrum i lewicę, w efekcie stanowiąc formę finansowanego z zagranicy wpływu na polskie wybory. To też zupełnie namacalny konkret – a przecież ewentualna „lewoskrętność” Latarnika to tylko drobiazg. Prawdziwym problemem dla polskiej polityki są poglądy szerzone przez aktywistów i dziennikarzy zupełnie wprost agitujących za partiami lewicowymi, właśnie na podstawie zagranicznego wsparcia…

Problem z mediami

Pieniądze straciły też takie media jak „Krytyka Polityczna”, „Tygodnik Powszechny” czy „Kultura Liberalna”. Każde „kilka stów” to jakiś artykuł. Lewicowa propaganda może albo zatruwać infosferę, albo nie – to zależy tylko od pieniędzy, które teraz przestają płynąć…  W sieci pisze się też dużo o „Gazecie Wyborczej”, która miałaby otrzymać 20 mln zł z USAID; jednak portal „Niezależna.pl”, który podał tę informację, artykuł później usunął. Chodziłoby o nieprecyzyjne informacje dotyczące faktycznego adresata pomocy; dziennikarze śledczy pewnie wkrótce to ustalą. Wiadomo jednak na przykład, że „Gazeta Wyborca” współpracowała z podmiotami zrzeszającymi reporterów przedstawiających się jako „niezależni”, a otrzymujących wsparcie właśnie z USAID. Ta praca się teraz po prostu skończy, bo dla pieniędzy z Ameryki – nie ma alternatywy.

Pozbawieni wsparcia dziennikarze piszą o tym wprost. Na łamach „Wyborczej” już siódmego lutego ukazał się artykuł pt. „Trump tnie, bigtechy zmieniają front. Czy Unia podoła wyzwaniu”, który napisali Wojciech Cieśla i Anna Gielewska z „Fundacji Reporterów”. Przyznali, że kilka lat temu świadomie zdecydowali się na ubieganie się o zagraniczne granty. Teraz, bez wsparcia z USA, są w kropce: w Unii Europejskiej nie ma analogicznych programów wsparcia. Cieśla i Gielewska przytaczają przykłady swojej działalności i trudno zaprzeczyć, że część z niej mogła być wartościowa (to na przykład opisywanie potencjalnych skandali finansowych z udziałem polityków z obozu PiS). Z drugiej strony pisali też na przykład o „rosnących wpływach Ordo Iuris”, oczywiście w ujęciu alarmistycznym. Teraz z tym wszystkim koniec.

Zamrażając USAID administracja Donalda Trumpa zadała lewicowym organizacjom w Polsce naprawdę bolesny cios. W debacie, która rozpętała się po tej decyzji, często wskazuje się na całkowity szok: w przeszłości środki z Ameryki płynęły do tych grup regularnie, nie tylko za Bidena, ale również za „poprzedniego Trumpa”. Lewicowcy wprawdzie nie kwestionują prawa Waszyngtonu do tego, by wsparcie zatrzymać, ale twierdzą, że zaszkodzi to demokracji.

Takie twierdzenie trzeba zdywersyfikować. Środki z USAID płynęły w Polsce na wiele inicjatyw jednoznacznie ideologicznych i lewackich. Do tej grupy należą organizacje LGBT czy na przykład różne grupy działające na obszarze migracji, również otrzymujące środki (np. Polskie Forum Migracyjne). Odcięcie im finansowania jest jednoznacznie pozytywne. Myślę, że zgodzi się z tym nawet wielu Polaków, którzy nie są wcale przekonanymi konserwatystami. Ostatecznie mało kto uważa, że finansowanie przez obce mocarstwo określonego projektu ideologicznego jest rzeczą chwalebną – a z tym mieliśmy do czynienia.

Osobnym problemem są media czy jakieś w ogóle „ośrodki dziennikarskie”. Na pozór wydaje się, że krytycy Donalda Trumpa mają rację: dobre dziennikarstwo trudno utrzymać na gruncie czysto komercyjnym. Ludzie nie chcą płacić za rzetelne treści, woląc klikać w darmowy kontent niskiej jakości.  Na przestrzeni ostatnich lat widać zresztą dramatyczny upadek internetowej „prasy”. W tej perspektywie tylko „demokratyczna pomoc” z USA czy innych krajów mogłaby ratować rzetelne dziennikarstwo. Tak jednak nie jest. Nikt nie kwestionuje, że trzeba patrzeć rządowi na ręce i ujawniać afery finansowe. Tym między innymi zajmowali się na przykład wzmiankowani wyżej dziennikarze z „Fundacji Reporterów”. Jednak już po przejęciu władzy przez Donalda Tuska pisali o… Marcinie Romanowskim czy Danielu Obajtku. Komu patrzy się na tu na ręce? Jasne, te sprawy też należy wyjaśniać, ale z perspektywy interesu publicznego o wiele ważniejsze jest przyglądanie się temu, co robią ministrowie rządu Tuska, a nie ludzie związani z dawnym obozem władzy. Wsparcie od liberalnej administracji Bidena najwyraźniej wiązało się jednak z innym kierunkiem zainteresowania. W ten sposób dziennikarstwo zależne od zagranicznych grantów pozwalało się nierzadko sprowadzić do bycia narzędziem w sporze politycznym, po jednej stronie.

Z oczywistych względów dyskutujemy w ostatnich dniach o finansowaniu organizacji i mediów przez rząd Stanów Zjednoczonych. Trzeba jednak pamiętać, że USAID to przecież tylko jeden z elementów całej układanki. W grze są jeszcze pieniądze z wielu innych krajów, od Niemiec po Norwegię. Do tego dochodzą duże pieniądze przekazywane polskim podmiotom przez ośrodki prywatne ze sztandarową Open Society Sorosa na czele.

Zależność – tylko od czytelników

Cała ta afera, sądzę, powinna prowadzić do jednego wniosku: warto postawić na inny model. Na przykład taki, w jakim funkcjonuje PCh24.pl. Nasz portal jest wydawany przez Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi. To polska organizacja – wspierana wyłącznie przez polskich darczyńców. Żadnych dotacji od rządu w Warszawie, żadnych od rządu w Waszyngtonie – ani grosza od jakichkolwiek zorganizowanych podmiotów. PCh24.pl działa dlatego, że chcą tego czytelnicy portalu i widzowie kanału PCh24 TV oraz wszyscy ci, którzy wspierają dzieła Stowarzyszenia ks. Skargi. Wydaje się, że tego rodzaju model funkcjonowania jest autentyczną gwarancją niezależności: jedyną naszą zależnością jest podleganie wierze Kościoła katolickiego i sympatii tych, którzy chcą z naszych dzieł korzystać. Pewnie, nasza działalność może się wielu ludziom nie podobać: zbyt konserwatywna, za mało ekumeniczna, niesynodalna… Piszemy i mówimy to, w co wierzymy i co uważamy za obiektywnie prawdziwe – a nie to, do czego „zachęca” finansowa sugestia zagranicznych ośrodków.

Można mieć tylko nadzieję, że w ten sposób będzie chciało funkcjonować coraz więcej organizacji i mediów, stawiając na Polaków i własnych czytelników, a nie na obce granty.

To, uważam, po prostu kwestia elementarnej uczciwości.

Paweł Chmielewski

LISTA ORGANIZACJI

Listę – bynajmniej niepełną – opublikował portal „Money.pl”. Jak podali autorzy, nazwy projektów zostały zaczerpnięte bezpośrednio z bazy USAspending.gov. Prezentujemy tutaj te elementy listy, które mają wydźwięk wyraźnie ideologiczny.

  1. Fundacja Kulawa Warszawa (75 tys. dol.). Autorski projekt teatralny – warsztaty i spektakl finałowy z polską młodzieżą z niepełnosprawnościami. Wrzesień 2023-luty 2025;
  2. Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado (49,7 tys. dol.) M.in. organizacja VI Kongresu Miast Maszerujących. Wrzesień 2023-listopad 2024;
  3. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę (48,5 tys. dol.). LGBT Plus Me: wzmacnianie polskiej młodzieży jako sojuszników LGBT+. Wrzesień 2023 – listopad 2024;
  4. Federacja Znaki Równości (30 tys. dol.). Wzmocnienie pozycji członków społeczności LGBTQI+ wchodzących na rynek pracy. Promowanie certyfikatu DEI. Wrzesień 2023-2024;
  5. Fundacja Herstory (20 + 19,7 tys. dol.). Budowanie potencjału aktywistów i usługodawców pracujących ze społecznością LGBTQI+ w Polsce poprzez programy edukacyjne, warsztaty, sesje mentorskie dla terapeutów, personelu medycznego edukatorów. Dodatkowo projekt edukacyjny Rainbow Empowerment;
  6. My, rodzice – Stowarzyszenie matek i ojców sojuszników osób LGBTQIA (16,5 tys. dol.). Projekt dot. różnorodności w rodzinie. Wrzesień 2021-lipiec 2022;
  7. Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego (17,8 tys. dol.). Wsparcie projektu prawa osób LGBTI w praktyce – szkolenia dla prawników. Wrzesień 2021-grudzień 2022;
  8. Kampania Przeciw Homofobii (14,9 tys. dol.). Warsztaty korporacyjne sojuszników LGBTQIA. Lipiec 2022-październik 2023;
  9. Fundacja Wspomagania Wsi (84,1 tys. + 18,9 tys. dol.). Organizacja warsztatów liderskich i mentoringu dla 24 uczestników oraz budowanie wspierających społeczności dla osób LGBT+ na obszarach wiejskich;
  10. Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu (80 tys.). Prowadzenie szkoleń i wspierania rozwoju treści przez polskich dziennikarzy w celu poprawy jakości relacjonowania kwestii związanych z sytuacją Ukraińców, w tym powrotu uchodźców i odbudowy ich kraju (trwa do maja 2025). Wrzesień 2024-grudzień 2025;
  11. Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego (74,8 tys. dol.). Budowanie potencjału i zdolności kształtowania polityki międzynarodowego centrum zwycięstwa Ukrainy oraz wspieranie ukraińskich działaczy społeczeństwa obywatelskiego z siedzibą w Polsce. Czerwiec 2022–czerwiec 2023;
  12. Stowarzyszenie Demagog (40 tys. dol.). Pokrycie kosztów organizacji całorocznego programu dotyczącego umiejętności korzystania z mediów/sprawdzania faktów. Wrzesień 2024-czerwiec 2025;
  13. Europejska Fundacja Kosmiczna (40 tys. dol.). Częściowe koszty projektu Artemis Day, który jest częścią European Rover Challenge 2023 Inspiration Zone. Kwiecień 2023-grudzień 2025;
  14. Fundacja New Space (39,8 tys. dol.). Organizacja programu Splot Artemis Generation. Celem projektu jest zaangażowanie młodych entuzjastów eksploracji kosmosu. Sierpień 2024-sierpień 2025;
  15. Fundacja Pro Futuro (20 tys. dol.). Program edukacyjny dla ukraińskich uchodźców: pracuj w swojej dziedzinie. Wrzesień 2023-styczeń 2024;
  16. Fundacja Owiro (20 tys. dol.). Pokrycie kosztów projektu: Pomoc psychologiczna dla społeczności niesłyszących w Polsce. Sierpień 2023-grudzień 2024;
  17. BoMiasto (17 tys. dol.). Częściowe koszty związane z projektem: Śląsk – region węglowy w transformacji – integracyjny dialog na rzecz przejścia na czyste źródła energii. Sierpień 2021-sierpień 2022;
  18. Fundacja Galicia Jewish Heritage Institute (150 tys. dol.). Na wsparcie trzyletniego projektu edukacyjnego: Edukacja, pamięć, działanie. Budowanie sieci nauczycieli i edukatorów w całej Polsce. Wrzesień 2024-czerwiec 2027;
  19. Muzeum Historii Żydów Polskich Polin (60,3 tys. dol.). Rekrutacja i podróż 12 nauczycieli uczestniczących w programie szkoleniowym dla nauczycieli holokaustu w USA w latach 2020-2021. Program przedłużany. Marzec 2020 – grudzień 2026;
  20. Fundacja Zapomniane (20 tys. dol.). Projekt: Przyszłość naszej przeszłości. Przywrócenie zapomnianego dziedzictwa polskich Żydów. Wrzesień 2023-maj 2024;
  21. Fundacja Szkoła z Klasą (137,5 tys. dol.). Młodzież projektuje dla społeczeństwa („Impuls. Szkolny Warsztat Zmian”). Wrzesień 2024-maj 2027;
  22. Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej (ok. 177 tys. dol.) na pokrycie kosztów organizacji 9-dniowej akademii obywatelskiej 2023 dla uczniów szkół średnich (marzec 2023-luty 2025) oraz na pokrycie kosztów programu Szkoła Demokracji dla przedstawicieli samorządów uczniowskich w polskich szkołach (sierpień 2024-czerwiec 2025);
  23. Kraków miastem startupów (18,1 tys. dol.). Organizacja dwóch hackatonów. Wrzesień 2024-styczeń 2025;
  24. Stowarzyszenie Nowe Horyzonty (35 tys. dol.). Wsparcie American Film Festival. Sierpień 2023 – styczeń 2026;
  25. Fundacja „Tygodnika Powszechnego” (10 tys. dol.). Częściowe koszty organizacji „Lekcji czytania” w projekcie literatura amerykańska. Czerwiec 2022-marzec 2023;
  26. Helsińska Fundacja Praw Człowieka (9,2 tys. dol.). Dokumenty Stanów: pokaz amerykańskich filmów dokumentalnych o prawach człowieka na 24. MFF Watch Docs. Sierpien-grudzień 2024;
  27. Miejska Biblioteka Publiczna im. Jana Pawła II w Opolu (3 tys. dol.). Programy i warsztaty dotyczące kultury, społeczeństwa i nauki amerykańskiej oraz zakup książek i płyt DVD w programie America@Your Library. Wrzesień 2024-grudzień 2025).

Jak administracja USA [USAID] pompowała miliony w media wschodniej Europy. Przykłady mołdawski i ukraiński.

Jak administracja USA pompowała miliony w media wschodniej Europy? Przykłady mołdawski i ukraiński

https://pch24.pl/jak-administracja-usa-pompowala-miliony-w-media-wschodniej-europy-przyklady-moldawski-i-ukrainski

Amerykański rząd za pośrednictwem Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) przelewał miliony dolarów dla mediów głównego nurtu i prowadzonych przez studentów w całej Europie, ale zwłaszcza w Europie Wschodniej i Środkowej – donosi portal Brussels Signal, powołując się na wydatki rządu USA.

Miało to wynikać ze „zobowiązania Waszyngtonu do wspierania wartości demokratycznych i społeczeństwa obywatelskiego w regionie” w ramach programów Pomocy dla Europy, Eurazji i Azji Środkowej/Funduszu Wsparcia Gospodarczego (AEECA/ESF PD). Tym samym amerykański rząd odegrał istotną rolę w kształtowaniu narracji medialnych i działalności organizacji pozarządowych w tych regionach.

Przykładowo, w Mołdawii, w kraju strategicznie położonym między Ukrainą a Rumunią, USA miały finansować krajowy sektor medialny. Miliony trafiły do: Internews Network Moldova, stowarzyszenia dziennikarzy Asociația Presei Independente (API), Media Alternativa Association i redakcji dziennikarstwa śledczego Rise Moldova, które miały „odegrać kluczową rolę w przekształceniu krajobrazu medialnego Mołdawii”, wypierając „głęboko zakorzenione wpływy Rosji” w kraju, zastępując je „amerykańskimi wpływami administracji Bidena”.

W latach 2019–2024 Media Alternativa Association — właściciel TV8, czwartego najchętniej oglądanego kanału telewizyjnego w Mołdawii — otrzymało 1,85 mln dol. od Waszyngtonu.

Jednocześnie, od początku wojny na Ukrainie zawieszono lub anulowano licencje kilku rosyjskich stacji telewizyjnych w Mołdawii. Ich miejsce zajęły media finansowane przez USA.

Redakcja finansowana przez USA Rise Moldova skupiła się wyłącznie na ujawnianiu rosyjskich wpływów w Mołdawii. Jest ona członkiem Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP), międzynarodowej sieci dziennikarstwa śledczego mającej bliskie powiązania z agencjami amerykańskimi. Ma ona realizować strategiczne cele Waszyngtonu i nie jest niezależną redakcją.

Internews Network Moldova, wspierana przez USA, odegrała w Mołdawii podobną rolę w przekształcaniu środowiska medialnego jak w innych krajach Europy Wschodniej, takich jak Ukraina. Kanały śledcze wchodzące w skład sieci, Ziarul de Gardă i NewsMaker, często publikowały raporty łączące mołdawską korupcję z interesami rosyjskimi.

W 2017 r. Internews uruchomiło projekt „Media Enabling Democracy, Inclusion, and Accountability in Moldova” (MEDIA-M), który był finansowany przez USAID i rząd Wielkiej Brytanii. Jego celem miało być stworzenie „niezależnego, profesjonalnego sektora prasowego odpornego na naciski polityczne i finansowe”. W gruncie rzeczy służył on realizacji celów politycznych USA i Wielkiej Brytanii.

Amerykanie sfinansowali także programy mające wspierać „zachodnią tożsamość Mołdawian”. Inicjatywę o wartości 20 milionów dolarów – „Moldova Resilience Initiative” – wszczęto w latach 2022–2023, ale przedłużono ją do 2026 r., by „wzmocnić poparcie społeczne dla demokratycznej, europejskiej Mołdawii” poprzez „zjednoczenie Mołdawian wokół wspólnej tożsamości europejskiej”.

Ze środków amerykańskich podatników w wysokości ponad 83 tys. dol. skorzystała w 2024 r. rodzina Sorosów, która prowadzi Fundację Mołdawii promującej integrację europejską Republiki Mołdawii od prawie piętnastu lat.

W październiku 2024 r. w Mołdawii odbyły się wybory prezydenckie i referendum w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Nieznaczna większość Mołdawian opowiedziała się za przystąpieniem do UE. Monitorowaniem wyborów zajęła się Promo-LEX, think tank finansowany w przeważającej mierze przez rząd USA. W ub. roku Promo-LEX pozyskało 1,7 mln dol. w postaci dotacji amerykańskich.

Od 1992 r. Stany Zjednoczone zainwestowały bezpośrednio ponad 640 milionów dol. w Mołdawię. Natomiast, rzeczywiste zaangażowanie finansowe poprzez dotacje i pośrednie mechanizmy finansowania miało osiągnąć poziom kilku miliardów dolarów.

Środki z USAID miały odegrać także kluczową rolę w ukształtowaniu ukraińskiego krajobrazu medialnego. Za pośrednictwem Internews Network Ukraine, USAID sfinansowało sieć platform informacyjnych opartych na mediach społecznościowych na Ukrainie, w tym New Voice of Ukraine, VoxUkraine, Detector Media i Institute of Mass Information.

Według Wikileaks, Internews Network ma globalne powiązania z Partią Demokratyczną w USA. Zaś Oksana Romaniuk, dyrektor Instytutu Informacji Masowej na Ukrainie, powiedziała, że ​​około 80 procent ukraińskich mediów współpracowało z USAID w pewnym zakresie. Finansowanie niezależnych mediów pochodziło z puli 290 milionów dolarów przeznaczonej na inicjatywy dotyczące demokracji, praw człowieka i zarządzania.

Zaangażowanie USAID w finansowanie mediów nasiliło się po wybuchu wojny z Rosją w 2022 r. Jednak już od 2021 r. organizacja zapewniła wsparcie techniczne 66 lokalnym mediom na Ukrainie, które miały walczyć z rosyjską  dezinformacją i propagandą.

Z pomocy USAID korzystają także media w krajach zachodnich np. w Wielkiej Brytanii publiczna stacja BBC przyznała, że ​​USAID przyczyniła się do 8 procent finansowania charytatywnego BBC Media Action w latach 2023–2024.

„Podobnie jak wiele międzynarodowych organizacji rozwojowych, BBC Media Action zostało dotknięte tymczasowym wstrzymaniem finansowania rządu USA, które stanowiło około 8 procent naszych dochodów w latach 2023–2024. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby zminimalizować wpływ na naszych partnerów i osoby, którym służymy” — podało BBC w specjalnym oświadczeniu na stronie internetowej.

Podobnie ujawniono, że z grantów rządu USA korzysta międzynarodowy serwis informacyjny „Politico”, który oficjalnie należy do koncernu Axel Springer, giganta medialnego, wydającego niemieckie pisma: Bild, Bild am Sonntag, Welt, Welt am Sonntag, a także ma kanał telewizyjny Welt, Business Insider i amerykański newsletter Morning Brew.

W grudniu 2024 r. francuski serwis śledczy Mediapart ujawnił zakres kontroli USA nad Organised Crime and Corruption Reporting Project (OCCRP). Waszyngton nie tylko zapewnia połowę budżetu OCCRP, ale także zachował prawo weta w odniesieniu do nominacji kadry kierowniczej wyższego szczebla i kierował dochodzeniami wymierzonymi w reżimy polityczne, którym sprzeciwiają się Stany Zjednoczone, takie jak te w Rosji i Wenezueli.

Raport z audytu OCCRP z 2023 r. potwierdził, iż projekt otrzymał 11 milionów dolarów finansowania od agencji amerykańskich. Waszyngton zachowuje wpływ na kształtowanie priorytetów tak zwanego dziennikarstwa śledczego.

Istotne dofinansowanie ze strony amerykańskiej różnych mediów i organizacji pozarządowych w Europie nastąpiło po 2022 r. Administracja Bidena uruchomiła specjalne programy grantowe. Stanowiły one instrument polityki zagranicznej kraju. Amerykanie wspierali np. inicjatywy mające na celu zapobieganie „mowie nienawiści” i dyskryminacji w Albanii.

W grudniu 2022 r. rząd USA poinformował o tym, że „USAID, przy dwupartyjnym wsparciu Kongresu, wspiera nowe inicjatywy lokalne w Europie Środkowej, których celem jest wzmocnienie instytucji demokratycznych, społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów, będących filarami odpornych społeczeństw demokratycznych. Programy te będą wdrażane przez koalicję partnerów posiadających głęboką wiedzę na temat regionu, doświadczenie w zapewnianiu dostosowanego wsparcia lokalnym społecznościom i zaangażowanie w uznawane na arenie międzynarodowej najlepsze praktyki wspierające demokrację”.

Uruchomiono więc programy grantowe w Europie Środkowej, kierując fundusze USAID do podmiotów w Bułgarii, Czechach, na Węgrzech, w Polsce, Rumunii, Słowacji i Słowenii w celu: „zwiększenia zdolności społeczeństwa obywatelskiego do wzmacniania zasad demokratycznych i umożliwienia obywatelom ochrony podstawowych wolności; wzmocnienia konkurencyjności, niezależności finansowej i zrównoważonego rozwoju sektora niezależnych mediów; rozwijania umiejętności kontrolnych społeczeństwa obywatelskiego i mediów, aby zwiększyć przestrzeganie praworządności, zwalczać korupcję i zwiększać dostęp do wymiaru sprawiedliwości; zwiększać zaangażowanie obywatelskie poprzez zbiorowe działania obywateli w celu wzmocnienia systemów demokratycznych”. Działania te podjęto w związku z inicjatywami „w obronie demokracji”, budowania ich „odporności”.

Ambasada USA w Polsce informowała o możliwościach ubiegania się o granty (NOFO) na wsparcie programów stacjonarnych, które zaspokajają potrzeby marginalizowanych społeczności w Polsce. Program dotacji Ambasady i Konsulatu USA w Polsce NOFO dotyczył projektów rozpoczynających się nie wcześniej niż 1 maja 2023 r. Środki można było przeznaczyć na „projekty wspierające potrzeby zmarginalizowanych społeczności w Polsce, w tym, ale nie wyłącznie: osób niepełnosprawnych, uchodźców, członków społeczności LGBTQI+, członków społeczności romskiej, mniejszości religijnych i mniejszości rasowych”.

Fundusze mogły pójść na „[p]rogramy edukacyjne, takie jak działania na rzecz społeczeństwa, podnoszenie świadomości, szkolenia w zakresie różnorodności i inkluzywności itp. Budowanie potencjału organizacji pozarządowych wspierających społeczności marginalizowane w Polsce, takie jak szkolenia w zakresie orędownictwa, zbierania funduszy, ułatwiania dialogu itp. Warsztaty mające na celu poszerzenie wiedzy i umiejętności osób świadczących usługi lub w inny sposób wspierających członków społeczności marginalizowanych i/lub ich rodziny, takich jak terapeuci, prawnicy, edukatorzy itp. Programy, które celebrują kulturę i/lub podnoszą świadomość społeczności marginalizowanej”.

Z dotacji amerykańskich korzystało kilkadziesiąt mediów polskich i organizacji pozarządowych. Dr Dominika Bychawska-Siniarska, która pomagała polskim wydawcom w pozyskiwaniu grantów z USA, szacuje, że mogło z nich korzystać ok. 25-30 redakcji – ogólnopolskich tytułów i prasy lokalnej np. wydawcy „Krytyki Politycznej”, „Kultury Liberalnej” czy „Tygodnika Powszechnego”.

Granty otrzymywała Fundacja Instytut Reportażu, która rozdzielała środki pośród lokalnych mediów, serwis MamPrawoWiedziec.pl, który dostarcza informacji o politykach itd. Granty miały też m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Kampania Przeciw Homofobii, czy „Tour de Konstytucja Dla Szkół”, ale także różne organizacje działające na rzecz uchodźców i migrantów.

Źródło: brusselssignal.eu / pl.usembassy.gov / bankier.pl AS

https://pch24.pl/robert-f-kennedy-jr-amerykanski-gigant-proponowal-lepperowi-lapowke-chodzilo-o-przejecie-ubojni/embed/#?secret=q0n9cj7p0Z#?secret=rE2i4eHPtt

Potwór Pana Cogito – Anno Domini 2025 nagle obnażony…

Potwór Pana Cogito Anno Domini 2025

Grzegorz Górny https://wpolityce.pl/swiat/721039-potwor-pana-cogito-anno-domini-2025

Gdy konserwatyści mówili o wojnie kulturowej, mieli zazwyczaj problem ze zdefiniowaniem przeciwnika. Z jednej strony utrzymywali, że działa on globalnie, ale z drugiej strony nie potrafili wskazać jego ram organizacyjnych i kształtu strukturalnego. Wróg przypominał zjawisko, proces, fenomen. Nie sposób go było przyszpilić, określić, zidentyfikować. Słyszeli więc, że naprzeciw siebie mają nie przebiegłego przeciwnika, lecz obiektywne zjawiska społeczne i bezosobowe procesy cywilizacyjne. Ich diagnozy przedstawiano jak kolejną obłąkaną teorią spiskową. Bo jak połączyć ze sobą propagowanie zmiany płci w Gwatemali, promowanie ideologii gender na Sri Lance i popularyzowanie „inkluzywności społecznej” w Wietnamie? Wszystko łączyło się ze wszystkim, a na dodatek kierowane było przez niewidzialne centrum, przenikając różne obszary: edukację, prawo, kulturę, media… Czyż to nie paranoja?

W efekcie przeciwnik przypominał Potwora Pana Cogito z wiersza Zbigniewa Herberta, który

pozbawiony jest wymiarów/trudno go opisać/wymyka się definicjom/jest jak ogromna depresja/rozciągnięta nad krajem/nie da się przebić/piórem/argumentem/włócznią (…) jak czad wypełnia szczelnie/domy świątynie bazary/zatruwa studnie/niszczy budowle umysłu/pokrywa pleśnią chleb.

W świetle reflektorów

Aż tu nagle kurtyna została podniesiona i odsłonione zostały kuluary. Na scenie nadal odgrywane jest to samo przedstawienie, ale mamy już wgląd za kulisy.

Administracja Trumpa ujawniła bowiem, na co wydano w ciągu ostatnich kilkunastu lat astronomiczną kwotę 1,5 biliona dolarów z budżetu jednej tylko federalnej agencji USAID. Nagle okazało się, że kto inny jest reżyserem spektaklu, scenariusz został pisany gdzie indziej, a niezależni jakoby aktorzy są tylko pacynkami.

Okazuje się, iż rzekomo spontaniczne, oddolne, obywatelskie inicjatywy setek organizacji pozarządowych na całym świecie (od Gwatemali, przez Ghanę, po Sri Lankę) były finansowane i koordynowane przez jedną konkretną instytucję (a takich instytucji – rządowych amerykańskich, oenzetowskich, unijnych, nie mówiąc już o prywatnych fundacjach Sorosa, Gatesa, Buffeta czy innych miliarderów – jest znacznie więcej).

Szeroki strumień pieniędzy z USAID płynął na sponsorowanie programów wspierających aborcję, eutanazję, ideologię gender, krytyczną teorię rasy, politykę migracyjną i inne lewicowe projekty.

Tak się dziwnie składa, że nie było tam środków na ochronę życia, małżeństwa, rodziny, religii, patriotyzmu etc. Była to wojna hybrydowa wypowiedziana cywilizacji chrześcijańskiej.

Nagle okazało się, że ten bezkształtny mglisty stwór nabiera wyraźnych konturów, widoczne stają się jego cechy identyfikacyjne: faktury, konta, sumy, przelewy. Nic już nie będzie takie samo.

==================

Mail:

USAID finansowało lewacką propagandę wyborczą w Polsce.

USAID pomogła odsunąć PiS od władzy w Polsce? Ciekawy wątek!

https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek


Czy takie projekty jak „Latarnik Wyborczy” i „Młodzi głosują” mogły być dofinansowane za pieniądze USAID?

Na ciekawy wątek sprawy agencji zamkniętej przez prezydenta USA Donalda Trumpa i właściciela platformy X Elona Muska zwróciła uwagę pani Emilia Kamińska. Zdaniem internautki, Trump i Musk ,,mają rację twierdząc, że za pieniądze USAID wpływano na wybory w innych krajach by obalać konserwatywne rządy” i taka właśnie sytuacja miała miejsce w Polsce w 2023 r.

O USAID w ostatnich dniach powiedziano już wiele. Prawica i konserwatyści na całym świecie popierają decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa, aby ukrócić działalność agencji, która – pod płaszczykiem humanitaryzmu i pomocy krajom rozwijającym się – finansuje (z pieniędzy amerykańskich podatników) wiele nieciekawych projektów i inicjatyw. Nad likwidacją USAID ubolewają natomiast środowiska lewicowo-liberalne.

Co finansowała USAID w Polsce?

Wśród wielu zarzutów pod adresem USAID są i takie dotyczące wpływania na wyniki wyborów w poszczególnych krajach tak, aby odsunąć od władzy konserwatywne rządy. W Polsce środki z USAID najgłośniej opłakują takie organizacje i inicjatywy jak Kampania Przeciw Homofobii, „Krytyka Polityczna”, „Tour de Konstytucja” czy MamPrawoWiedziec.pl. Z tą ostatnią związana jest Róża Rzeplińska, prywatnie córka byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, za czasów rządów PiS angażującego się w ówczesny spór polityczny.

Czy to jednak wszystko? Powiązania z USAID prześledziła na platformie X Emilia Kamińska.

To będzie bardzo ważny wątek‼️ Prezydent Donald Trump oraz Elon Musk mają rację twierdząc, że za pieniądze USAID wpływano na wybory w innych krajach, by obalać konserwatywne rządy. Tak też było w Polsce w 2023 r. Od kilku dni krąży skonstruowana przez Wirtualną Polskę lista organizacji i projektów w Polsce sfinansowanych przez USAID, ale jest ona niepełna. Przykładem jest Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO) i projekty „Latarnik Wyborczy” i „Młodzi głosują”. Jedziemy!

Co kryje się za „Latarnikiem Wyborczym”?

„Latarnik Wyborczy” to z pozoru niewinne narzędzie, które ma ułatwić osobom, które chciałyby skorzystać z czynnych praw wyborczych, jednak nie wiedzą, na kogo oddać swój głos.

Zacznijmy od projektu „Latarnik Wyborczy” Latarnik CEO, który został sfinansowany z pieniędzy zagranicznych w tym przez USAID za pomocą niemieckiej protezy German Marshall Fund. (CEBRICS) o czym możemy przeczytać na ich stronie. Natomiast na stronie niemieckiej protezy German Marshall Fund dowiadujemy się co to ten CEBRICS. Ale to nie wszystko

Zatem co to ten CEBRICS? „Pięcioletni projekt przyznawania grantów i budowania potencjału regionalnego finansowany przez USAID z jednym darczyńcą na lata 2022-2026, początkowo skupiający się na Bułgarii, Węgrzech i Polsce”.

Ogółem GMF planuje zapewnić około 230 grantów, 300 mikrodotacji i 18 kursów budowania potencjału w trakcie trwania projektu — czytamy w artykule, którego zrzut ekranu zamieściła Emilia Kamińska.

Latarnik Wyborczy był nachalnie promowany we wszystkich mediach sprzyjających ówczesnej opozycji. Artykuły, wywiady, instrukcje korzystania i wynik, który sugerował, na którą partię oddać głos w wyborach 15 października 2023 r.

Promocja w Onecie

Przed samymi wyborami nie było dnia, aby z każdej dziury nie wyskakiwał baner Latarnika Wyborczego. Zestaw wyselekcjonowanych 20 pytań praktycznie zawsze sugerował, że najbliżej Tobie jest do Platformy Obywatelskiej lub Lewicy. Przypomnijcie sobie, bo wielu z was też go wypełniło i dziwiliście się lub podśmiechiwaliście — czytamy.

Ale to nie był dla was ten latarnik, on był skierowany pod konkretną grupę wyborców – tych niezdecydowanych, głównie młodych i niekumatych, którzy byli bombardowani, że trzeba iść na wybory. Poświęćcie 5 min. z waszego życia i obejrzyjcie wywiad Sekielskiego w „Onet Rano” z prezesem CEO Jędrzejem Witkowskim.

Tomasz Sekielski „ćwiczy” działanie „Latarnika” na kamerzyście zwanym „Mati”. Pytania to m.in.: Czy UE powinna mieć mniejszy wpływ na polską politykę wewnętrzną”. Po krótkim zawahaniu testowany pracownik Onetu zagłosował na „nie” i został zapytany, czy kwestia UE i polityki wewnętrznej jest dla niego „bardzo ważna”. Pytany, czy „należy zwiększyć transfery społeczne, by ograniczyć skutki inflacji dla obywateli” odpowiada twierdząco, co Sekielski komentuje „A, czyli ty taki konfederata jesteś”. Kolejne pytania dotyczą wizyt u lekarzy specjalistów i tego, czy państwo powinno je finansować. Jego twierdząca odpowiedź zostaje skomentowana: „Naprawdę wyjdzie Konfederacja”. Pytany o podwyższenie podatków dla osób najlepiej zarabiających odpowiedział, że nie ma zdania. Popiera także m.in. liberalizację prawa aborcyjnego oraz przyjąć warunki relokacji migrantów proponowane przez UE. Po 20 pytaniach wyszło 84 proc. zgodności z KO.

W kolejnych wpisach w tym wątku widzimy promocję Latarnika oraz manipulację wśród niezdecydowanych.

Tak wyglądała promocja Latarnika Wyborczego w Onecie 👇

1 Clickbaitowy tytuł

2 Opis tweeta Rafała Trzaskowskiego

3 Tweet Rafała Trzaskowskiego

4 Latarnik Wyborczy

5 Reklama Koalicji Obywatelskiej

6 Dziękujemy, że przeczytałeś artykuł do końca

A tu przykłady efektów manipulacji wśród niezdecydowanych wyborców

„Lewicowy przechył”?

Nawet Oko_Press miało wątpliwości co do wyselekcjonowanych pytań i przeprowadziło eksperyment, po czym zapytano prezesa Witkowskiego czy to nie lewicowy przechył. No i prezes odpowiedział, że nie jest to lewicowy przechył, a proeuropejski 🙃 Na stronie Radia TOK FM również pojawił się artykuł o nierzetelności Latarnika Wyborczego. Sami zobaczcie — wskazuje Emilia Kamińska.

Prezes CEO Jędrzej Witkowski wielokrotnie krytykował publicznie zarówno w mediach jak i u siebie na profilach społecznościowych ustawy oświatowe proponowane przez ministra Czarnka i uczestniczył w politycznym przedsięwzięciu kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego z ramienia PO. Jego wpisy w mediach społecznościowych lubią politycy tej partii i on też bardzo często lajkuje ich posty. Warto zaznaczyć, że Prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej Jędrzej Witkowski, zaraz po wyborach 15 października 2023 został koordynatorem zespołu przy MEN ds. podstawy programowej dla przedmiotu edukacja obywatelska, który to przedmiot wyparł HIT — pisze w następnych postach.

Edukacja obywatelska i „Młodzi głosują”

Z dalszych wpisów dowiadujemy się o finansowaniu projektu „Młodzi głosują”.

To samo tyczy się drugiego projektu „Młodzi głosują”, które również jest finansowane przez USAID i German Marshall Fund. Centrum Edukacji Obywatelskiej chwali się, że przeszkolilo już ponad 100 tys nauczycieli, a w prawyborach wzięło udział ponad 3 mln młodzieży w wieku 13-19 lat. . Tak pod płaszczykiem społeczeństwa obywatelskiego próbują wpływać na młode pokolenie Polaków. Czy w najbliższych wyborach prezydenckich też będą zagraniczne pieniądze wpływały na wynik wyborów? — pyta Kamińska.

Od dobrych kilku lat projekty Centrum Edukacji Obywatelskiej są obecne w ogromnej liczbie polskich szkół choćby w formie szkoleń dla uczniów, nauczycieli czy też dyrektorów szkół, czy właśnie w formie prawyborów. Zobaczcie jakie pytania są podsuwane w ankietach młodym Polakom. Warto przypomnieć debatę sprzed kilku lat na Uniwersytecie Jagiellońskim gdy Róża Thun była jeszcze w PO i wraz z Michałem Bonim i między innymi pracownikami Fundacji Batorego chwalili się, że za pieniądze europejskie pracują z influencerami na instagramie by ci za pieniądze podprogowo młodym ludziom wciskali ich narrację. Tak pewnie działa to do dziś

— podkreślono.

Na koniec warto powtórzyć słowa z wywiadu w Onecie, podczas którego można rzec, że się wysypali jaki jest efekt manipulacji głosami niezdecydowanych wyborców. Dziękuję i miłej lektury! — wskazuje Kamińska.

Errata Jeden z przykładów sondaży z września 2023 r., czyli na miesiąc przed wyborami. Niezdecydowanych (jak to CEO powiedziało „Naszym głównym celem jest docieranie do osób, które nie są głęboko zainteresowane polityką) było blisko 15 proc. wyborców i ile to jest przy przy oddanych 22 mln głosów. Możecie Państwo policzyć jaki wpływ na wybory w Polsce miały i mają tego typu manipulacje za zagraniczne pieniądze. KONIEC!

— podsumowuje.

Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/721016-usaid-pomogla-odsunac-pis-od-wladzy-w-polsce-ciekawy-watek

Argumenty utrzymanków USAID

Argumenty utrzymanków USAID

Prezydent USA Donald Trump wstrzymał wypłaty z USAID (Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego). Ten dekret walnął w tych, których lewicowość była umacniana forsą z Waszyngtonu. Posiadanie Facebooka sprawia, że dyskutujemy z różnymi osobami.

Bez żadnych nazwisk postaram się pokazać sposób rozumowania tych ludzi, którzy byli wzburzeni decyzją Donalda Trumpa lub histeryzowali z powodu zatrzymania kroplówki finansowej z USA.

Pierwsza osoba zarzuciła mi bycie bezdusznym sukinsynem. Rzekomo brak kasy z Waszyngtonu spowoduje epidemię AIDS/HIV i kiły. Według młodej damy tylko Stany Zjednoczone powstrzymywały ludzkość przed powszechną kopulacją z osobami zarażonymi tymi chorobami. Dowiedziałem się, że zablokowane programy uniemożliwią dostarczanie prezerwatyw i pozbawią edukacji seksualnej młode pokolenie. Po czym dodała: „Cieszysz się z tego, że będą się niezdrowo pieprzyć?” Pomyślałem sobie – „Matko Bosko co to się stanęło?”. Przecież to właśnie Krytyka Polityczna, Gazeta Wyborcza i OKO.press zawsze mi się kojarzyły z niezdrowym pieprzeniem…

Drugi uznał mnie za antydemokratę. Człowiek ten uważał że czyn prezydenta USA, zachwieje pluralizm mediów w Polsce. „Dzisiaj nikt już nie będzie dostatecznie bronił społeczeństwa obywatelskiego, równości wobec prawa i mniejszości”.

Zasmuciło mnie to, co się dowiedziałem. Okazuje się bowiem, że ludzie ci są przekonani o tym, że demokracja jest możliwa tylko wtedy, gdy jest utrzymywana przez obce mocarstwo. Według ich logiki, uczciwe jest to, że liczne redakcje otrzymywały pieniądze z Stanów Zjednoczonych. Dostawały je by promować ich model demokracji, i dogmaty polityczne. Uczciwość przecież nakazywałaby im, domagania się finansowania konkurencyjnych redakcji np. przez Chiny, Indie, Rosję i KRLD. Jednak takich treści na jego profilu nie udało mi się odnaleźć.

Trzeci dyskutant wręcz mnie wzruszył szczerością. Stwierdził bowiem wprost: „Brałem jak za robotę, nie projekty”. Rozumiem, że gdyby jakiś przykładowy sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego lub jakiś poseł PiS-u brał pośrednio pieniądze od Rosjan lub Białorusinów – ale „za robotę, a nie projekty” – to byłoby to moralnie usprawiedliwione według dyskutanta? Jestem przerażony taką argumentacją.

Czwarty zadziwił tokiem myślenia. Orzekł następująco „taka Krytyka Polityczną, ktokolwiek z naszej strony jest transparentem skoro o tym się pisze/mówi”. Też bardzo ciekawa argumentacja. Gdyby dajmy na to powstała gazeta o nazwie „Pochwała Apolityczna” i była jawnie finansowana przez Węgry, to czy wspomniany internauta, by bronił tego pisma ponieważ „o tym się pisze/mówi?”. Brzydka ta argumentacja.

Warto dodać, że pierwszych trzech jawnie posługiwało się przez długie miesiące argumentami – „onuce” i „putiniści” w stosunku do przeciwników wojny czy krytyków Ukrainy. Czwarty się bardziej miarkował. I nagle się okazuje, że problemem nie są żadne śmierdzące onuce Putina i Łukaszenki, tylko zafajdane gacie Bidena i Sorosa. Chociaż w tych wypadkach bardziej pieluchomajtki.

W głowach atlantystów i lewactwa nie mieści się to, że ludzie mogą mieć swoje przemyślenia i poglądy. Nie potrafią pojąć, że orientacja polityczna nie wynika z kierunku płynących dotacji. Amerykanie, Niemcy, Brytyjczycy czy „węgierski” krezus Georg Soros ładowali i ładują pieniądze w redakcje, projekty i instytucje w Polsce. Kwoty są ogromne. Takich fundacji są dziesiątki. Oni wszyscy musieli krzyczeć o rzekomej kasie płynącej z Rosji, Iranu, Białorusi czy Chin, by nikt nie zechciał zainteresować się realną kasą płynącą dla stronników budowy liberalnego nazizmu. Mleko się rozlało. Dzisiaj już wiadomo kto jest kto i za czyje.

PS. Co pozostaje tym, którzy żyli z pieniędzy przysyłanych z USA? Możliwości są dwie. Pierwsze zacząć pisać i działać na własny rachunek. To niestety nie przyniesie raczej żadnych korzyści materialnych, za to bez przeszkód można patrzeć w lustro i spokojnie spać. Druga możliwość, to zmienić orientacje światopoglądową i geopolityczną. Udać się do nowego władcy, paść na kolana przed jego obliczem i ucałować dłoń. To macie opanowane. Zacząć pisać, że Grenlandia zawsze amerykańska. O tym, że krowy, nie zagazują naszej planety. I co istotne, że 120 kilogramowy bokser James z ptaszkiem, nie jest pod żadnym względnym powabną księżniczką Olivią. W sprawie ustawy 447 można pozostać przy starych poglądach. Wtedy może jakaś nowa fundacja przytuli i nie pozwoli umrzeć z głodu. Tylko cholerna konkurencja.

Łukasz Jastrzębski

USAID, czyli studnia bez dna lewicy i złodziei

USAID, czyli studnia bez dna lewicy i złodziei

10.02.2025 Autor:Marek Bober

Marco Rubio oraz logo USAID
Marco Rubio oraz logo USAID. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: domena publiczna (kolaż)

„Zostań w domu i nie zawracaj sobie głowy przychodzeniem do biura” – taką wiadomość przekazano w poniedziałek, 3 lutego, pracownikom Agencji Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), którym nakazano trzymać się z dala od miejsca pracy w Waszyngtonie.

Porada ta pojawiła się w zawiadomieniu rozesłanym do urzędników po tym, jak Elon Musk ogłosił, że prezydent Donald Trump zgodził się z nim, aby zamknąć agencję. Pracownicy nie tylko nie mogli podjąć pracy, zostali także zablokowani w systemach komputerowych.

Musk, Trump i niektórzy republikańscy ustawodawcy wzięli na celownik USAID, która nadzoruje programy – formalnie – humanitarne, rozwojowe i bezpieczeństwa w około 120 krajach, oskarżając ją o „zbaczanie z kursu”.

Wydatki agencji są ustalane przez Kongres. Według raportu Congressional Research Service budżet USAID na rok fiskalny 2023 wyniósł około 40 miliardów dolarów. Ale i tutaj panuje bałagan, gdyż pojawiają się informacje, że było to ponad 70 mld.

W 2016 r. USAID zgłosiła, że ma 10 235 pracowników na liście płac finansowanej przez podatników w USA.

Musk zaatakował agencję, nazywając ją wprost „organizacją przestępczą”. Coś w tym jest. Sam Trump potępił ją jako „prowadzoną przez radykalnych szaleńców” i powiedział, że zastanowi się co do jej przyszłości.

Nadzoruje Marco Rubio

Decyzja ta jest kontynuacją jednego z wielu działań prezydenta Trumpa podjętych pierwszego dnia urzędowania, dyrektywy mającej na celu ponowną ocenę i dostosowanie pomocy zagranicznej USA. „Amerykański przemysł pomocy zagranicznej i biurokracja nie są zgodne z amerykańskimi interesami, a w wielu przypadkach są sprzeczne z amerykańskimi wartościami – głosi rozporządzenie. – Służą destabilizacji pokoju na świecie poprzez promowanie idei w krajach zagranicznych, które są bezpośrednio sprzeczne z harmonijnymi i stabilnymi relacjami wewnętrznymi i między krajami”. I dalej: „Polityką Stanów Zjednoczonych jest, że żadna dalsza pomoc zagraniczna USA nie będzie wypłacana w sposób, który nie jest w pełni zgodny z polityką zagraniczną Prezydenta Stanów Zjednoczonych”.

Trump wprowadził bezprecedensowe 90-dniowe zamrożenie pomocy zagranicznej. Agencję tymczasowo przekazano pod nadzór sekretarza stanu Marco Rubio. Wszystkim zagranicznym misjom USAID nakazano zamknięcie, a wszyscy pracownicy mieli być odwołani do piątku, 7 lutego.

USAID powinna zniknąć

Elon Musk uważa, że USAID jest nie tylko organizacją przestępczą, ale w ogóle powinna zniknąć. Marco Rubio twierdzi z kolei, że urzędnicy nowej administracji znaleźli dowody „rażącej niesubordynacji”. Dodaje: „Zasadniczo przekształcili się w agencję, która uważa, że nie jest nawet agencją rządu USA, że jest globalną organizacją charytatywną, że bierze pieniądze podatników i wydaje je jako globalna organizacja charytatywna, niezależnie od tego, czy jest to w interesie narodowym, czy nie”.

Demokraci natomiast mówią, że Trump nie może tak po prostu zamknąć agencji lub wprowadzić zmiany. Gerry Connolly, kongresman z Wirginii, mówi: „Kongres stworzył na prośbę prezydenta Johna F. Kennedy’ego w 1961 r. Foreign Assistance Program, a my skodyfikowaliśmy go w Foreign Assistance Act z 1961 r. Został on zmieniony niezliczoną ilość razy w ciągu ostatnich 64 lat. Jeśli tworzysz agencję na mocy ustawy, tak jak zrobiliśmy to wtedy, aby ją przekształcić lub połączyć z inną agencją lub ją zlikwidować, moim skromnym zdaniem, wymaga to również ustawy Kongresu”.

Z kolei republikanie, głównie z ruchu MAGA, sądzą, że USAID jest symbolem deep state, narzędziem radykalnej lewicy, często narzędziem politycznym, źródłem oszustw i korupcji. Trudno odmówić im racji. Pieniądze amerykańskich podatników są najzwyczajniej marnowane i rozkradane. Polityczne przepychanki jeszcze potrwają, ale pieniądze odcięto. Jeśli kiedykolwiek wrócą, to będzie to zupełnie inaczej wyglądało.

Absurdalne marnotrawstwo

Wydatki zagraniczne zawsze budziły kontrowersje i podejrzenia. Były bowiem łatwym łupem, także dla ludzi i firm w USA. Pośrednictwo dawało łatwy zarobek. Pytano na przykład, po co Amerykanie mają się składać, aby wydawać 2,5 miliona dolarów na pojazdy elektryczne w Wietnamie?

Sekretarz prasowa Białego Domu Karoline Leavitt mówi, że agencja okazała się kiepskim zarządcą pieniędzy podatników. „Jeśli spojrzymy na marnotrawstwo i nadużycia, które miały miejsce w USAID w ciągu ostatnich kilku lat, to znajdziemy szalone cele, na które ta organizacja wydaje pieniądze” – powiedziała. Wśród wydatków znalazło się 1,5 miliona na „rozwój DEI (Diversity, Equity and Inclusion – różnorodność, równość i integracja) w miejscach pracy w Serbii”. Inny wydatek obejmował „70 tys. dolarów na produkcję musicalu DEI w Irlandii”. Agencja wydała również 47 tys. dol. na „transpłciową operę” w Kolumbii i 32 tys. dol. na „transpłciowy komiks” w Peru. Wszystko w imię ideologii woke, cancel culture i promowania LGBT.

„Nie wiem, jak inni, ale jako amerykański podatnik nie chcę, żeby moje dolary szły na to gówno i wiem, że Amerykanie też nie chcą, i do przypilnowania tego właśnie Elon Musk został zobowiązany przez prezydenta Trumpa” – powiedziała Leavitt.

Kierowany przez Muska Department of Government Efficiency (Departamentu Efektywności Rządowej, DOGE) ujawnił, że administracja Joe Bidena przeznaczyła 50 mln dol. na prezerwatywy dla strefy Gazy oraz 15 mln na dystrybucję „doustnych środków antykoncepcyjnych i prezerwatyw” dla Afganistanu. Ponadto kolejne 37 milionów dolarów dla Światowej Organizacji Zdrowia.

DOGE szczegółowo opisał część wydatków USAID, w tym 45 milionów na stypendia na rzecz DEI w Mjanmie, 520 milionów na „inwestycje konsultantów w zakresie środowiska, spraw społecznych i zarządzania w Afryce” oraz 1,2 miliarda w formie nagród dla nieujawnionych odbiorców.

Leavitt potępiła te wydatki jako „absurdalne marnotrawstwo pieniędzy podatników”. Wyjaśniła: „Co to oznacza? Koniec z finansowaniem nielegalnych programów DEI, oznacza to koniec z finansowaniem nowego »zielonego« oszustwa”. I dobrze.

Krzyki z Polski

Celem USAID było pomaganie Stanom Zjednoczonym w zdobywaniu „serc i umysłów” ludzi w biednych krajach poprzez pomoc ekonomiczną, pomoc humanitarną i działania obywatelskie. To było także narzędzie polityki zimnowojennej, które czasami wykorzystywane było jako przykrywka dla operacji i agentów CIA.

Z czasem program stał się przykrywką do wspierania radykalnie lewicowej ideologii środowisk neomarksistowskich i LGBT oraz „progresywnych” organizacji.

Na takie pieniądze robiono skok także w Polsce. Niedawno „załapali się” na nie „obrońcy demokracji” i „edukatorzy” z Tour de Konstytucja i neobolszewicy z „Krytyki Politycznej”. Teraz protestują i wysyłają groźby pod adresem nowej administracji w Waszyngtonie, że nie mogą działać a mają zobowiązania. Twierdzą, że bez tych i innych środków z zagranicy zawali się w Polsce demokracja i społeczeństwo obywatelskie. Jak powszechnie wiadomo, łatwo się działa, jeśli ktoś da pieniądze, niż gdy te pieniądze wyłoży się z własnej kieszeni lub po prostu zarobi.

Z takiej zasady wychodzą też inni i dlatego sięgnęli po pieniądze amerykańskiego podatnika. Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT Tolerado – 49,7 tys. dol. na organizację VI Kongresu Miast Maszerujących. Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę – 48,5 tys. dol. na program „LGBT Plus Me”. Federacja Znaki Równości – 30 tys. dol. na wsparcie członków społeczności LGBT+ wchodzących na rynek pracy. Płaczą po stracie łatwych pieniędzy Fundacja Helsińska, Kampania Przeciw Homofobii i podobne ideologiczne twory. To dobrze, bo przy okazji wielu ludziom otworzą się oczy.

Będziemy musieli ścigać ludzi

Richard Grenell, najważniejszy wysłannik prezydenta Trumpa ds. misji specjalnych i były ambasador w Niemczech, mówi, że na pierwszy rzut oka USAID brzmi jak dobry pomysł, ale gdy przyjrzeć się bliżej, diabeł tkwi w szczegółach. „Cały pomysł na USAID – mówi – brzmi na papierze niesamowicie – jest po prostu po to, aby promować nasze wartości i pomóc wzmocnić Amerykę. Ale problem polega na tym, że gdy spojrzymy na szczegóły tego, co działo się przez ostatnie 10–15 lat, to naprawdę jest to skandal”.

Wyjaśnił, że śledztwa nad wydatkowaniem pieniędzy właśnie się rozpoczęły. „I być może będziemy musieli ścigać ludzi – dodaje – którzy nadużyli pieniędzy podatników i pozwolili, aby zostały przeznaczone na programy, które tak naprawdę nie pomagały Ameryce, ale miały charakter polityczny”.

Gdyby pieniądze z USAID były rzeczywiście przeznaczone na pomoc ofiarom wojen, klęsk żywiołowych i epidemii, pewnie większość amerykańskich podatników nie miałaby z tym większego problemu. To zaledwie 0,7 federalnego budżetu. Jednak gdy pieniądze idą na promocję i utrzymanie lewicowych szaleńców, jeśli są łatwym łupem mentalnych dziwolągów i przy okazji kradzieży, trzeba powiedzieć „stop”. I sprawdzić.

Trump to zrobił i być może będzie chciał zwrotu pieniędzy.