Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Autor: AlterCabrio , 24 czerwca 2025 ekspedyt/poczatek-wojny-cz-2-walka-o-dominacje

Artykuł niniejszy stanowi drugą część z minicyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

−∗−

Obraz tytułowy: LINK

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację

Artykuł niniejszy stanowi drugą część z mini-cyklu trzech artykułów – tryptyk o wojnie, sprowokowanej przez małe państwo Chazarów i wywołanej przez wielkie Anglosasów. Pierwszy artykuł omawia sprawy amerykańskie, drugi – światowe, a trzeci – polskie.

Przeczytaj część pierwszą:

Początek wojny, cz.1. Trump przeciwko światu

Niniejszy tekst powstał jeszcze przed ogłoszeniem rozejmu przez prezydenta Trumpa w nocy z poniedziałku na wtorek polskiego czasu. W czasie, gdy to publikuję, czyli ok. 12.40 we wtorek 24 czerwca 2025 roku nie jest wciąż wiadome, czy rozejm jest, czy go nie ma. Minister spraw zagranicznych Iranu oświadczył, że nie ma formalnego porozumienia, ale że Iran powstrzyma swoje ataki, jeśli to samo zrobi Izrael. Około 11 naszego czasu Izrael ogłosił, że Iran złamał rozejm. Dzień wcześniej Iran wysłał rakiety na amerykańską bazę w Katarze. Atak był dość słaby, a większość rakiet została zniszczona w powietrzu. Wcześniej prezydent Trump zapowiadał, że każdy taki atak ze strony Iranu będzie przez USA potraktowany jak wypowiedzenie wojny. Pomimo tego już po tym ataku Trump ogłosił rozejm i świetlaną przyszłość dla Iranu i Izraela. Z amerykańskiej prasy Wall Street Journal czytamy, że Iran został upokorzony i zmuszony do poddania się. W tym samym dniu Rosja wyprowadziła zmasowany atak rakietowy na Kijów i obwód kijowski. Dynamika i sprzeczność wydarzeń stwarzają wrażenie, jakby Trump oszalał. Z całą pewnością tak nie jest. Trump prowadzi bardzo złożoną grę, której złożoność postaram się objaśnić w niniejszym artykule. Nie traci on na aktualności mimo gwałtownych zmian bieżącej sytuacji.

Piszę bowiem o procesach, kształtowanych przez lata, dziesięciolecia i wieki.

Rozważania niniejszego artykułu mają charakter hipotez. Staram się analizować sytuację uczciwie, ale zbyt wiele jest zmiennych, ukrytych i niewiadomych okoliczności, mających wpływ na przyczyny, dotychczasowy i dalszy przebieg wydarzeń. Sytuacja wokół ataku Chazarów i Amerykanów na Persję ma znaczenie dla kilku obszarów rozważań.

Państwo światowe

Główną osią światowych procesów przez około 400 lat był projekt utworzenia jednego światowego państwa i jednego rządu, które zastąpią wszystkie inne państwa i rządy. Władza tego tworu miałaby objąć całą planetę, jej zasoby, ludzi i procesy. Cel ten realizowany był wieloma drogami, z których najważniejsza to globalizacja wszystkiego, monopol przepływów finansowych, kredytu i emisji waluty w jednym centrum decyzyjnym, monopolizacja globalnej gospodarki, monopolizowanie wiedzy i opinii publicznej. Poszczególnymi szczeblami na tej drabinie były kolejne wojny i rewolucje, łącznie z Rewolucją Francuską, rewolucjami komunistycznymi i obiema wojnami światowymi. Podobno istnieje list, napisany przez wybitnych masonów Alberta Pike’a do Giuseppe Mazziniego z 1871 roku, w którym opisane są planowane trzy wojny światowe. Dwie już się wydarzyły tak, jak w liście.

Trzecia ma rozpętać się na tle konfliktów na Bliskim Wschodzie, doprowadzić do globalnego wyczerpania sił i energii, wyzwolenia ateizmu i nihilizmu, upadku tradycyjnych religii, ogólnej beznadziei i bezsiły ludzkości. W następstwie działań militarnych, kryzysów humanitarnych i wojny informacyjnej zdezorientowana i pozbawiona przywództwa ludzkość ma sama poprosić o ustanowienie globalnego porządku, jednej światowej religii i centralnego zarządzania. Słowem, ukonstytuować ma się Światowy Mózg na stałe, a ludzkość ma go zaakceptować, zjednoczyć się wokół niego i podporządkować się jego myślom. List ten został opisany przez Williama Guy Carra, wcześniejszego oficera wywiadu kanadyjskiego w książce „Szatan książę tego świata”, napisanej w 1959 r. Według autora był on przechowywany w Bibliotece Muzeum Brytyjskiego. Tyle, że listu tego w tym miejscu dziś już nie ma, a w archiwach nie ma śladu, aby kiedykolwiek istniał. Nie można więc dowieść prawdziwości słów autora, ale liczne poszlaki wskazują, że taki plan rzeczywiście istnieje i jest realizowany. William Guy Carr krótko po spisaniu tej wiedzy został wraz z rodziną odnaleziony martwy w swoim domu, dwie wojny rzeczywiście przebiegły tak, jak zostały opisane i taki dały skutek, a wydarzenia obecne bardzo przypominają treść listu. Istnieje wiele jeszcze mocnych przesłanek świadczących o istnieniu tego planu, o których szerzej piszę w książce Poradnik świadomego narodu.

Dużo na ten temat pisze H.G.Wells w kilku swoich ważnych publikacjach (m.in. World Brain, Open Conspiracy, New World Order, Salvaging of Civilization). Państwo światowe miałoby powstać poprzez jednoczesne przeprowadzenie podobnych w swej naturze przemian społecznych na kilku kluczowych dla świata obszarach: USA, Rosja i Chiny. Zostały one wybrane ze względu na swój rozmiar, potencjał i położenie geograficzne. USA pozwala na kontrolę Atlantyku, Rosja i Chiny na kontrolę tzw. wyspy światowej Eurazji wraz z Afryką.

Problemem jest Europa, zbyt rozdrobniona politycznie, dlatego plan państwa światowego zakłada zjednoczenie Europy na podobieństwo USA i włączenie we wspólny projekt. Wszystkie te obszary miały ujednolicić swoją politykę i zjednoczyć wokół siebie resztę świata. Od samego początku został ona zaplanowany i realizowany przez wpływową na skalę globalną grupę ludzi, których zwę gnostykami, którzy używają do tego celu Chazarów. Projekt ten jednak upadł, gdyż wycofały się z niego kolejne obszary: najpierw Chiny ok. 2008 r., potem Rosja w latach 2014-2022, potem USA na początku 2025 r., a Europa uporczywie nie chce się zintegrować, tak, że jej władze muszą używać siły, co na dłuższą metę spowoduje niepowodzenie takiej operacji.

Gnostycy mają cele nie tylko materialne, ale również religijne i ideologiczne. Gdy USA i Trump wycofały się z projektu państwa światowego, gnostycy rękami Chazarów postanowili wciągnąć państwo amerykańskie, jego naród, władzę i prezydenta w element pierwotnego planu wywołania konfliktu globalnego z ogniskiem zapalnym na Bliskim Wschodzie. Na co liczą, tego dokładnie nie wiadomo. Być może zamierzają zmusić świat do zjednoczenia dla pokoju pod groźbą wojny nuklearnej, choć takie zjednoczenie dziś jest bardzo mało prawdopodobne. Być może też przyświeca im idea jak największych zniszczeń w państwach i narodach, jest to nawet bardzo prawdopodobne. Równie prawdopodobna jest sytuacja, że nie wiedzą, co mają robić, więc imają się tego, co są w stanie wykonać, a co przewidują ich wcześniejsze plany. Możliwe jest również połączenie wszystkich trzech motywacji.

Czytaj też:

Europa w uścisku nowe Chazarii cz.I

Europa w uścisku nowej Chazarii cz.II

Imperium amerykańskie

Zostało założone przez masonów pod nadzorem gnostyków, i z czasem silnie zinfiltrowane przez Chazarów. Stało się hegemonem światowym po II Wojnie Światowej, gdy wszystkie inne potęgi poza Związkiem Radzieckim zostały pokonane i usunięte wszelkie przeszkody na drodze do państwa światowego. Jednak z czasem USA stały się państwem, podobnym do innych państw, zamieszkiwanym przez naród z własną tożsamością narodową. Odezwały się więc naturalne dążenia imperialne. Były one podtrzymywane przez gnostyków dla celów globalnych, nie amerykańskich.

USA miały utorować drogę do państwa światowego, a potem zostać przez nie wchłonięte. Wiele wskazuje na to, że naród amerykański zauważył niszczenie własnego kraju i państwa przez siły globalistyczne i zapragnął opuścić tą drogę. Nastroje te odczytał Donald Trump i część amerykańskiego deep state. Postanowili oni zerwać z celami globalnymi i skupić się na budowie własnego imperium. USA to mocarstwo morskie, więc w celu utrzymania swojej pozycji musi opanować główne szlaki morskie oraz zawładnąć strefą atlantycką, aby odciąć konkurentom dostęp do oceanu światowego. Ci konkurenci to obecnie państwa BRICS, głównie Chiny. Opanowanie szlaków zakłada, że USA będą miały pod kontrolą wąskie gardła: Kanał Panamski, Kanał Sueski i wejście na Atlantyk od północnego wschodu, co zapewniają bazy na Islandii i Grenlandii. Kanał Panamski już został opanowany przez USA, trwa presja na Grenlandię, a kontrola Kanału Sueskiego jest możliwa dzięki bazom, flocie i małemu państwu Chazarów.

Surowce

Oprócz kontroli szlaków imperium amerykańskie musi jeszcze kontrolować dwa strategiczne surowce: źródła energii oraz światową walutę. Jedno z drugim zostało powiązane po obaleniu przez prezydenta Richarda Nixona porządku Bretton Woods w 1971 r. Dolar odszedł wtedy od wyceny na podstawie złota i powiązał swoją wartość z ropą naftową, głównym surowcem energetycznym. Państwo amerykańskie rygorystycznie pilnuje, aby cały świat rozliczał swoje transakcje w dolarze, szczególnie na ropie naftowej. Polityka ta została zainicjowana na potrzeby państwa światowego, ale imperium amerykańskie podtrzymuje ją dla własnych celów. Przez to jednak nie jest w stanie pozbyć się nadzoru gnostyckich Chazarów, zachowując wciąż częściową z nimi wspólnotę interesów.

Iran

islamska Republika Iranu jest ważna zarówno dla państwa światowego, jak też dla imperium amerykańskiego, leży bowiem na styku Europy, Azji i Afryki, na bardzo ważnych szlakach handlowych, jej położenie jest więc istotne geostrategicznie. Posiada też bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego, i może kontrolować wejście do Zatoki Perskiej, przez którą przepływa ok. 20% światowego zaopatrzenia na ropę. Od 1979 roku Iran prowadzą mocne rządy ajatollahów, niechętne zarówno Ameryce, jak i małemu państwu Chazarów, nie wykonując ich poleceń i prowadząc politykę niezależną. Iran rozlicza płatności za swoje surowce w takiej walucie, w jakiej chce, a nie w takiej, jaką narzuca Ameryka. To pięć grubych powodów, aby Ameryka w sojuszu z gnostyckimi Chazarami zaatakowała to państwo.

Oficjalnie Iran oskarżany jest o wszelkie zło, w szczególności, że pracuje nad bombą atomową, aby zaatakować Izrael i cały świat. To oczywista nieprawda, i wiadomo o tym oficjalnie z raportów MAEA i Wspólnoty Wywiadowczej USA. Narracja o irańskim zagrożeniu jest tyle samo warta, co oskarżanie Iraku i Saddama Hussaina o to samo w 2003 roku. Tyle, że wtedy jeszcze wierzono amerykańskiej propagandzie, a teraz już nie. Iran został zaatakowany bez własnej winy, nie dał żadnego powodu do takiego ataku, a jego oficjalne przyczyny są fałszywe.

Chiny

W odróżnieniu od Ameryki, Chińska Republika Ludowa to mocarstwo lądowe. Położenie geograficzne sprawia, że to państwo ma ograniczony dostęp do Oceanu Światowego, który może zostać zablokowany przez mocarstwo morskie, w tym przypadku państwo amerykańskie. Po wyjściu z projektu państwa światowego Chiny zaczęły dążyć do odtworzenia prastarego szlaku handlowego, łączącego niegdyś Azję, Europę i Afrykę. Inicjatywa ta została nazwana „jeden pas, jeden szlak” lub „nowy szlak jedwabny”. Przez wieki arteria ta zapewniała wymianę handlową i wzrost dobrobytu wszystkich państw i ludów, położonych wzdłuż niej. Szlak stracił na znaczeniu, gdy większość handlu z Azją przeniesiona została na szlaki morskie, obsługiwane przez morskie mocarstwa, początkowo Wielką Brytanię, potem USA. Proces ten rozpoczął się w XVI wieku wraz z wielkimi odkryciami geograficznymi. Mimo to łączność między kontynentami istniała, dopóki trwały kontakty ludów i narodów.

W XX wieku obszar Eurazji został podzielony licznymi barierami politycznymi, wykreowanymi dzięki działaniom gnostyków, aby wzmocnić mocarstwa morskie. Najważniejszą taką barierą była Żelazna Kurtyna. Oficjalnie została obalona wraz z rozpadem ZSRR, faktycznie istnieje nadal. Stało się tak dzięki temu, że państwa Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, wyzwolone od zależności sowieckiej natychmiast zostały podporządkowane strefie atlantyckiej, zarządzanej przez Anglosasów, którzy z kolei prowadzeni są przez gnostyckich Chazarów. Przez to wielki szlak lądowy, łączący Azję z Europą, przedłużony dalej przez Atlantyk do obu Ameryk nadal nie jest czynny, a Europa Środkowo-Wschodnia wciąż pozostaje odcięta od swojego naturalnego obszaru dostaw surowców i ryku zbytu. W ten sposób trwa feudalne uzależnienie naszej części świata, w tym Polski od Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i nade wszystko Ameryki. Wszystkie te byty polityczne prowadzą politykę służebną wobec gnostyckich Chazarów.

Chiny dążą do odtworzenia tego szlaku i przeniesienia znacznej części wymiany handlowej z mórz i oceanów na lądy. Dopóki towary wypływają z Chin, a surowce wpływają do Chin drogą morską, są kontrolowane przez Amerykę. Gdy powstanie drożny i bezpieczny szlak lądowy, Chiny uwolnią się od globalnego hegemona. Gdy to nastąpi, złamanie monopolu dolara będzie tylko kwestią czasu. Wówczas zarówno imperium amerykańskie, jak i gnostyckie marzenia o światowym państwie w niedługim czasie staną się wspomnieniem.

Chiny mają obecnie pietę achillesową, a jest nią właśnie Iran. Około 45% zapotrzebowania Chin na ropę i gaz zaspokaja Persja, a ich transport odbywa się przez cieśninę Ormuz, czyli bramę Zatoki Perskiej. Zablokowanie cieśniny nie tylko zaszkodziłoby Iranowi, utrudniając sprzedaż surowców i dostawy towarów, ale również pozbawiłyby Chiny głównego dostawcy strategicznych dostaw, a to odbiłoby na zdolnościach produkcyjnych tego państwa, które są główną dźwignią jego potęgi. Dlatego Chiny są sojusznikiem Iranu i będą wspierać to państwo, tym bardziej, że doskonale sobie zdają sprawę, że jest to kolejna po Ukrainie proxy war – wojna zastępcza. Tamta wytoczona została przeciwko Rosji, ta przeciwko Chinom. Obydwa mocarstwa odważyły się podążać swoją drogą, niezależnie od atlantyckiego mocarstwa, pilotowanego przez gnostyków. Są one jednak na tyle już silne, a atlantycki kolos na tyle słaby, że bezpośrednia konfrontacja byłaby zbytnim ryzykiem, tym bardziej, że mogłaby ściągnąć zagładę na cały świat. Można więc być pewnym, że Chiny będą działać w ten sposób, aby dostawy z Iranu płynęły bez przeszkód, a jak będą to robić, zobaczymy. Z pewnością przywódcom Państwa Środka nie brakuje inteligencji, sprytu i cierpliwości.

Rosja

Również jest sojusznikiem Iranu, nie jest jednak strategicznie zależna. Iran dostarcza Rosji uzbrojenia i jego eliminacja byłaby dla Rosji pewnym problemem, ale nie tak żywotnym, jak dla Chin. Jest wręcz przeciwnie – wyłączenie dostaw z Iranu spowodowałoby, że Chiny zostałyby zmuszone bardziej polegać na dostawach surowców strategicznych z Rosji. Rosja obecnie zaangażowana jest w proxy war na Ukrainie, wytoczoną przez Anglosasów. Nie może więc zaangażować się militarnie po stronie Iranu. Może też być tak, że wcale nie chce zaangażować się czynnie tam, skoro może wykorzystać wycofanie Ameryki z wojny ukraińskiej i zająć całą Ukrainę bez sprzeciwu Zachodu.

Ameryka od początku prezydentury Trumpa stara się dojść do normalizacji stosunków z Rosją z dwóch głównych powodów. Powód pierwszy to wolna ręka Anglosasów i Chazarów w wojnie przeciw Persji. Powód drugi to odciągnięcie Rosji od strategicznego sojuszu z Chinami. Został on zadzierzgnięty, gdy Rosja, wciągnięta wcześniej w awanturę ukraińską przez anglosasko-chazarski Zachód, przez ten sam Zachód została nagle skazana na banicję. Wtedy okazało się, że Rosja jednak nie jest sama na świecie i ma sojuszników, a najważniejszym z nich są Chiny.

Gdyby Trumpowi udało się namówić Rosję, aby nie wspierała Chin, gdy te znajdą się w potrzebie z powodu zablokowania cieśniny Ormuz, Państwo Środka miałoby nie lada problem i musiałoby przyhamować ekspansję, co Anglosasom dałoby trochę wytchnienia. Czy taki układ między Trumpem a Putinem jest możliwy? Czy Putin zdecydowałby się na chłodną neutralność wobec Chin? Czy zdecyduje się poprzeć Iran militarnie, eskalując konflikt na skalę globalną? To jest pytanie, co zrobi Rosja. Proszę spojrzeć, w jakiej znajduje się obecnie komfortowej sytuacji. Jak wiele zależy od tego, co zrobi Rosja. Nie wiemy tego, na co umówił się Putin z Anglosasami, wiadomo jednak, że muszą oni liczyć się z Rosją, co dowodzi ich porażki w proxy war przeciw Rosji na Ukrainie. Zapewne jest to jeden z powodów, dla których Trump chce ją zakończyć – nie udało się Anglosasom osiągnąć celów strategicznych, mało tego, osiągnęli efekt przeciwny do zamierzonego.

Rosja nie jest samotna, lecz ma silnych sojuszników, nie pogrążyła się w kryzysie, lecz radzi sobie dobrze, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, wygrywa wojnę na Ukrainie, zawarła sojusz z Chinami, od decyzji jej władz zależą sprawy świata. Mało tego, dzięki agresji na Iran najpierw państwa Chazarów, a potem Anglosasów Rosja już nie jest głównym złoczyńcą świata. „Demokratyczny” Zachód zarzuca Rosji napadanie na inne państwo w celu ochrony swoich interesów, a tymczasem Anglosasi do spółki z Chazarami robią to samo, a nawet jeszcze gorzej, bez żadnych podstaw prawnych i faktycznych, arogancko, bezczelnie i butnie. Oskarżanie teraz Rosji o jakieś niegodziwości niedługo będzie budzić uśmiech politowania.

Można więc spodziewać się, że Putin skorzysta z koniunktury i przejmie kontrolę nad całą Ukrainą, co zawsze leżało w moskiewskich celach strategicznych. Co do reszty, tzn. wsparcia Iranu i dalszej ekspansji politycznej, tego odgadnąć nie sposób. Trzeba się temu przyglądać, mając pewność, że wszystko, co zrobi kremlowska władza zostanie dokładnie przemyślane.

Izrael

Państwo to bardzo nie lubi Iranu od swoich początków, dąży więc do jego pacyfikacji i wymiany władz z powrotem na szacha Pahlaviego, który będzie wygodnym, bo posłusznym sojusznikiem zarówno Izraela, jak też Ameryki. Nie jest jasne, czy to bardziej Izrael używa Ameryki do realizacji swoich celów, czy odwrotnie. Należy mieć na uwadze, że Izrael, poza celami taktycznymi i geopolitycznymi kieruje się również, a być może przede wszystkim celami religijno-ideologicznymi, zgodnymi z własną tradycją intelektualną. Cele te i metody realizacji zostały opisane w Talmudzie i Kabale.

Wojna światowa

Wszystkie liczące się podmioty geopolityczne twierdzą zgodnie, że atak na Iran posiada duży potencjał eskalacyjny i może wyjść poza region. Już się taki stał ekonomicznie, poprzez spadki na giełdach i wzrost cen ropy. Samo zamknięcie cieśniny Ormuz oznaczać będzie zawieruchę na rynkach i w gospodarce. W tej chwili główną obawę budzą kolejne posunięcia Trumpa i Netanjahu. Obydwaj wszak dysponują bronią atomową.

Na całą sytuację i jej przebieg duży wpływ mają gnostycy, wpływający na państwo amerykańskie. Należy mieć świadomość, że w ich systemie wierzeń materia jest zła, bo pochodzi od złego boga, dobry zaś jest duch, pochodzący od boga dobrego, czyli Lucyfera. Podpalenie świata obecne jest w niektórych wersjach ich mitów. Nie byłoby im żal, gdyż po pierwsze, jest to świat materialny, a więc zły, po drugie, nie jest to ich świat, lecz obcy, gdyż nie poddaje się ich woli. Dlatego wart jest, aby spłonął, a na jego popiołach wyrósł świat nowy, doskonały, bez grzechu i cierpienia. Oni wierzą w takie rzeczy.

Dlaczego Trump gra w ich grę – są dwie możliwości, albo chce, albo musi. Jeśli tylko chce, to znaczy, że jest bardzo krótkowzroczny. Może bowiem wygrać bitwę, nawet kilka, ale przegra wojnę. Ta została już przez Trumpa i Amerykę przegrana jeszcze zanim na dobre się rozpoczęła. Przegrała informacyjnie, coraz mniej ludzi wierzy nadal w propagandę państwa amerykańskiego i gnostyckich Chazarów, docelowo Ameryka będzie musiała swoich sojuszników kupować lub zastraszać. Jeśli musi, to niech Bóg ma go w swojej opiece, oznacza to bowiem, że na bliskich mu ludziach, a może na nim samym ciążą bardzo niegodziwe rzeczy. Jeśli tak, wystawia to fatalne świadectwo elicie rządzącej USA. Podobne zresztą obciążenia, tylko na mniejszą skalę ciążą na politykach w Polsce. Jeśli Trump robi to, co musi, oznacza to, że nie może prowadzić polityki suwerennej, lecz zmuszony jest konsultować się z gnostykami i działać wedle ich sugestii i żądań. Nie ma nic na tym świecie gorszego niż zależność od tych ludzi.

Istnieje jeszcze jedno hipotetyczne wyjaśnienie: zaangażowanie Trumpa i USA po stronie gnostyckich Chazarów jest grą, aby wciągnąć gnostyków w pułapkę wojny, której będą sprawcami, i uwolnić się spod ich wpływu. Jak dotąd, napad powietrzny USA na Iran, który miał być miażdżący, okazał się dość umiarkowany. Jest to możliwe, a Trump lubi działać nieszablonowo. Jeśli tak właśnie jest, byłoby to działanie niezwykle śmiałe i ryzykowne, nie tylko dla Ameryki, zaangażowanych państw i świata, ale również dla Trumpa. O tym dopiero się przekonamy, na dzień dzisiejszy nie sposób tego stwierdzić. Należy więc mieć nadzieje, że przywódcy gojów nie dadzą się wciągnąć w Armagedon.

Ciąg dalszy w części trzeciej. Mam nadzieję, że będziemy już wiedzieć więcej, czy mamy wojnę światową, czy załagodzony lokalny konflikt. Tak czy inaczej, nic już nie będzie takie, jak przedtem. W trzecim artykule przedstawię reperkusje obecnej sytuacji oraz co powinni robić Polacy.

poradnik świadomego narodu-wesprzyj wydanie książki

_______________

Początek wojny, cz.2. Walka o dominację, Bartosz Kopczyński, 24 czerwca 2025

Oburzenie po decyzji prokuratury ws. Giertycha. „naiwne niewiniątko”

po decyzji prokuratury ws. Giertycha.

24.06.2025 tysol/ws-giertycha

Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha w sprawie znanej jako afera Polnordu. Ujawnione uzasadnienie umorzenia wywołało szok i niedowierzanie. W sieci rozpętała się burza.

Roman Giertych Szok po decyzji prokuratury ws. Giertycha. Burza w sieci

Roman Giertych / zrzut z ekranu z YouTube’a – kanał Romana Giertycha

”Prokuratura umorzyła śledztwo wobec Romana Giertycha, choć zarzuty prania brudnych pieniędzy i przywłaszczenia kilkudziesięciu milionów zł wciąż ciążą na bliskich współpracownikach i klientach posła. Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu” – napisała Wirtualna Polska.

Szok po decyzji prokuratury ws. Giertycha. Burza w sieci

Upublicznienie uzasadnienia do umorzenia wyroku wywołało ogromne oburzenie. W sieci posypały się komentarze.

Ale bagno. Sprawa Giertycha wymaga komisji śledczej – prawdziwej i poważnej, zatem beznaleśnikowej. Prokuratura Bodnara uznała, że bardziej prawdopodobne by przestępstwo «białych kołnierzyków» popełnił m.in. były ochroniarz Giertycha, niż sam Giertych. «Według śledczych Giertych o niczym nie wiedział, nie decydował, a na swojego wieloletniego ochroniarza nie miał wpływu.» Udało się prokuratorom znaleźć w śledztwie anioła, dziwnym przypadkiem jednego! Trzeba docenić tę Bodnarowską dociekliwość– napisał Tobiasz Bocheński, również z PiS.

To jest tak nieprawdopodobny skandal. Ogromna plama na wizerunku @Adbodnar. Prokuratura uznała, że kierowca i ochroniarz Giertycha był mózgiem przestępczej operacji wartej dziesiątki milionów złotych, a sam Giertych byl tylko jego klientem XD Mafijne państwo– ocenił z kolei Jan Śpiewak.

Porażające materiały. Haniebne decyzje prokuratury Bodnara – śledztwo przeciwko Giertychowi o dziesiątki milionów wyprowadzanych do prywatnych kieszeni umorzone. Postanowienie o umorzeniu ukrywane miesiącami – dziś już Polacy wiedzą dlaczego. Na liście: Roman Giertych, jego żona, współpracownicy. Czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, biznesmeni z otoczenia PO, urzędnicy warszawskiego ratusza Trzaskowskiego. W tle – rosyjski ślad (…)

– skomentował poseł PiS Marcin Romanowski.

Panie Romanie, ale sprawa! Niesamowite z tym „Foką”. Pan mu ufał, zatrudniał, pchał go w górę, a on pana na takie nieprzyjemności naraził. Całe szczęście, że chociaż pan się z tej sprawy wykaraskał, bo w przeciwnym razie któż walczyłby o praworządność?– zareagował tez w swoim stylu dziennikarz Krzysztof Stanowski.

Umorzenie śledztwa wobec Romana Giertycha

Prokuratura Krajowa wycofała się z zarzutów wobec byłego wicepremiera, argumentując, że pełnił on jedynie „rolę usługową”. Decyzję podjął zespół śledczy kierowany już przez nowego prokuratora generalnego Adama Bodnara – informuje we wtorkowym tekście Wirtualna Polska.

Według akt Giertych obsługiwał prawnie cztery spółki pośredniczące w transferach gotówki. Śledczy stwierdzili jednak, że „nie miał wiedzy i kontroli” nad działaniami faktycznych decydentów, a jego wynagrodzenie – choć wysokie – wynikało z komercyjnych stawek kancelarii.

To jest skomplikowany tekst. Ale w największym możliwym uproszczeniu:

Prokuratura Krajowa każe nam naiwnym obywatelom uwierzyć, że:
– legitymujący się średnim wykształceniem Sebastian J. ps. Foka, który zajmował się wożeniem Romana Giertycha i uzupełnianiem papieru do drukarki w jego kancelarii zakłada bez wiedzy Giertycha dwie spółki, które zaczynają robić interesy z milionerem Ryszardem Krauze.
– do robienia tych interesów wykorzystuje konta Romana Giertycha i jego kancelarii.
– dostaje za to zarzuty prania brudnych pieniędzy. Giertych też.
– na końcu Foka dalej ma zarzuty, a Giertych ma umorzone śledztwo.

#Silnirazem w to uwierzą. Silni rozumem chyba nie powinni

– pisze współautor tekstu Wirtualnej Polski Szymon Jadczak.

Sebastian J., ps. Foka, i Ryszard K.

Afera dotyczyła wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki Polnord. Pieniądze przepływały przez sieć podmiotów zarejestrowanych w niewielkim mieszkaniu o powierzchni 13 m².

Zgodnie z ustaleniami, dwie spółki założone przez Sebastiana J., ps. Foka – którego Wirtualna Polska określa ochroniarzem i kierowcą Giertycha – podpisały błyskawicznie umowy na obsługę prawną z jego kancelarią, a chwilę później obracały wierzytelnościami wartymi ponad 70 mln zł.

Kluczowym decydentem miał być również Ryszard K., niegdyś jeden z najbogatszych Polaków. Śledczy uznali, że to on wraz z „Foką” podejmował najważniejsze decyzje finansowe, a Giertych o tych działaniach nie wiedział.

Postępowanie wobec dziewięciu współoskarżonych, w tym Sebastiana J. i Ryszarda K., wciąż trwa. Zarzuty prania brudnych pieniędzy oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej nie zostały uchylone.

Młody złodziej z Kolumbii zbyt powolny dla krewkiej Pomorzanki. Kościerzyna.

PomorskaPolicja @PomorskaPolicja

Kościerzyna:

Złodziej portfela ujęty dzięki szybkiej reakcji świadka!

W poniedziałek, 23 czerwca, około godz. 13-tej na rynku w Kościerzynie doszło do zuchwałej kradzieży. 27-letni obywatel Kolumbii, jadąc rowerem, wyrwał z rąk 34-letniej kobiety portfel, w którym znajdowało się 950 zł oraz dokumenty.

Mężczyzna próbował uciec, ale został szybko dostrzeżony przez mieszkankę powiatu kościerskiego, która natychmiast ruszyła za nim na… swoim rowerze!

Dogoniła złodzieja w rejonie stacji kolejowej, gdzie – mimo szarpaniny – zdołała go ująć i powiadomić policję . Funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie zatrzymali sprawcę i przewieźli go do pomieszczenia dla osób zatrzymanych. Wkrótce usłyszy zarzut kradzieży zuchwałej, za co grozi kara od roku do 8 lat pozbawienia wolności .

Ogromne podziękowania i wyrazy uznania dla kobiety, która wykazała się odwagą, zdecydowaniem i obywatelską postawą! Dzięki niej sprawca trafił w ręce policji.

@PolskaPolicja

Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył prezydenta Trumpa

Wojna na Bliskim Wschodzie. Michalkiewicz: Netanjahu przed całym światem ośmieszył Trumpa [VIDEO]

24.06.2025 michalkiewicz-netanjahu-przed-calym-swiatem-osmieszyl-trumpa

stanislaw michalkiewicz
Stanisław Michalkiewicz / fot. Rumble / Tomasz Sommer

Stanisław Michalkiewicz na kanale Tomasza Sommera wyjaśnił, że USA nie są suwerennym państwem i muszą wypełniać rozkazy Żydów. Redaktor powiedział, że Benjamin Netanjahu „olał ciepłym moczem te wszystkie zakazy prezydenta Donalda Trumpa”.

– Krótko mówiąc, przed całym światem go ośmieszył. W związku z tym prezydent Donald Trump, żeby nie stracić już resztek prestiżu, proszę pana, nawet nie ośmielił się zauważyć, że został olany ciepłym moczem. No i natychmiast, proszę pana, tutaj stanął w karnym szeregu – dodał Michalkiewicz.

– Powiedział, że nikt nie wie, co on zrobi. Tak powiedział, takie buńczuczne. Oczywiście, wie pan, koloryzował, bo on może nie wie, co on zrobi. Natomiast cadykowie z Jerozolimy to wiedzą, co on zrobi. Zrobi to, co oni mu każą – stwierdził.

– No i właśnie tak się stało. Powiedział prezydent Trump, że dwa tygodnie daje sobie na podjęcie suwerennej decyzji. Rozumie Pan, to tak jak generał Jaruzelski w 1981 roku podjął suwerenną decyzję, to teraz prezydent Stanów Zjednoczonych ćwiczy ten sam model. No i generałowi Jaruzelskiemu to sowieci kazali podjąć decyzję suwerenną, a prezydentowi Trumpowi to cadykowie z Jerozolimy. „Wiecie, rozumiecie Trump. Wy lepiej podejmijcie suwerenną decyzję, bo w przeciwnym razie będzie z wami brzydka sprawa. Zrobimy z was marmoladę. Jakieś dziecko sobie przypomni, albo nawet całe stado dzieci, żeście mu 40 lat temu włożyli rękę pod spódniczkę. No i co to będzie”? – mówił Michalkiewicz.

– W związku z tym te dwa tygodnie to były zmyłkowe, bo chodziło o to, że bezcenny Izrael nie mógł zbombardirować, proszę Pana, irańskich instalacji nuklearnych, bo one są ukryte głęboko pod jakąś górą, tam pod kilkoma górami chyba. A Amerykanie mają carbomby takie, prawie 14 tonowe. I one penetrują tam, zanim wybuchną to tam 40 metrów w głąb ziemi się wbijają i dopiero potem wybuchają. No i proszę pana, problem polega na tym, że te bomby to mogą przenosić tylko bombowce amerykańskie, bombowce B-2 – wyjaśnił.

– To trudno uwierzyć, panie Tomaszu, piloci izraelscy nie potrafią pilotować tych bombowców B-2. No i w związku z tym nie było innej rady – mówił Michalkiewicz.

– Goje musieli pilotować? – wtrącił dr Tomasz Sommer.

– Nie, to panie, ja myślałem, że piloci izraelscy wszystko potrafią, a tu się okazuje, że nie. No i proszę pana, nie było rady. Cadykowie rada w radę uradzili. „Wy wiecie, Trump, wy się włączcie do konfliktu i zbombardujcie tutaj te podziemne instalacje nuklearne złowrogiego Iranu”. No to proszę pana, jak taki rozkaz padł, to prezydent Trump, proszę pana, nie miał innego wyjścia, tylko musiał udawać, że podjął suwerenną decyzję. Ale to wie Pan, ogon wywija psem. My to wiemy od dziesięcioleci, że Stany Zjednoczone już nie są państwem niepodległym, nie są państwem samodzielnym, tylko są sługą narodu żydowskiego. I tak jak my jesteśmy sługą narodu żydowskiego, ukraińskiego, niemieckiego, kto chce, to my mu służymy – mówił Michalkiewicz.

– Z wyjątkiem Putina. Putinowi na tym etapie nie służymy. A tak to kto tylko nam każe, to my mu, jemu służymy. Amerykanie pod tym względem w lepszym położeniu są, bo oni służą tylko narodowi żydowskiemu – podsumował Stanisław Michalkiewicz.

Niemcy planują „podatek od słońca”!

Paweł Usiądek @PUsiadek podatek od słońca

Niemcy planują „podatek od słońca”!

Kiedyś obiecywano, że fotowoltaika to wolność energetyczna i oszczędności. Dziś? Nadchodzą nowe opłaty dla właścicieli instalacji PV.

Swoisty „podatek od słońca” będzie mógł przekroczyć wartość produkowanej przez prosumentów energii. Niemcy oszukani przez własne państwo.

Bundesnetzagentur pracuje nad wprowadzeniem obowiązkowych opłat sieciowych dla wszystkich producentów energii odnawialnej – w tym osób prywatnych. Nawet jeśli zużywają wyprodukowaną energię sami! Opłaty mają wynieść od 0,89 do 3,3 eurocenta za każdą kWh, czyli nawet połowę obecnej ceny sprzedaży prądu.

Dotyczyć będzie jednak tylko osób posiadających umowę o stawce gwarantowanej. Osoby, które nie skorzystają z takiej umowy w sytuacji ujemnych cen prądu, dopłacą do każdej wyprodukowanej kilowatogodziny. Na stole są różne rozwiązania dotyczące dodatkowego opodatkowania instalacji fotowoltaicznych i nie wiadomo jeszcze, na które zdecydują się niemieccy decydenci.

Skąd ten antyfotowoltaiczny zwrot?

Sieci energetyczne w Niemczech są przeciążone, bo OZE produkuje prąd tam, gdzie nikt go nie potrzebuje – na północy kraju, podczas gdy przemysłowy popyt jest na południu. Sieci energetyczne mają poważne problemy z przesyłem mocy. Należy wskazać także, że Niemcy wciąż inwestują także w energetykę wiatrową. „W niektórych regionach zbudowano wiele elektrowni, które regularnie muszą być wyłączane, ponieważ sieć nie jest już w stanie obsłużyć energii elektrycznej” – wskazuje portal Inside-digital.

Teraz kosztami nieroztropnej rozbudowy OZE mają zostać obciążeni… obywatele, którzy zainwestowali w panele PV.

Ochrona klimatu? Eko-hipokryzja. Obiecywano oszczędności, teraz będą dopłaty, opłaty i straty.

Od kilku lat podobnie wygląda sytuacja polskich prosumentów. Kilkukrotnie zmieniano zasady rozliczania energii z instalacji fotowoltaicznych. Wciąż możliwe są nawet dopłaty do ich tworzenia, ale na coraz to bardziej zmieniających się warunkach. Zielona energia? Tak – ale tylko dopóki jest dotowana. Później przychodzi rachunek.

Zdjęcie

1 989 wyświetleń

Co kryje rachunek za prąd?

Co kryje rachunek za prąd? Opłata mocowa to tylko początek

Od 1 lipca 2025 roku na nasze rachunki za energię elektryczną, po rocznej przerwie, powraca opłata mocowa. O ile wzrośnie przez to kwota do zapłaty? Jakie inne dodatkowe opłaty podbijają nasze rachunki i jaką ich część stanowi faktyczna cena energii elektrycznej? Policzyliśmy to krok po kroku.

2025-06-23, polskieradio/co-kryje-rachunek-za-prad

  • Od 1 lipca rachunki za prąd wzrosną. Po rocznej przerwie wraca tzw. opłata mocowa, która doliczy do Twojej faktury od kilku do nawet kilkudziesięciu złotych miesięcznie, w zależności od rocznego zużycia.
  • Płacisz „abonament za prąd”. Nawet jeśli nie zużyjesz ani jednej kilowatogodziny, co miesiąc musisz zapłacić ok. 30-35 zł samych opłat stałych za utrzymanie przyłącza i gotowość systemu do pracy.
  • Cena samej energii to tylko połowa rachunku. Finalna kwota, którą widzisz na fakturze, składa się w około 50-55% z kosztu faktycznie zużytego prądu. Cała reszta to skomplikowana sieć opłat za dystrybucję, utrzymanie sieci i podatki.


„Abonament na prąd”. Ile płacisz zanim cokolwiek włączysz?

Wyobraź sobie, że przez cały miesiąc nie zużywasz ani jednego wata energii. Czy Twój rachunek wyniesie zero? Nic bardziej mylnego. Zanim licznik  w ogóle zacznie się kręcić, już naliczane są opłaty stałe. Działają one jak opłata za „trzaśnięcie drzwiami” w taksówce – to koszt za samą gotowość dostawcy do świadczenia usług i utrzymanie potężnej infrastruktury energetycznej w gotowości.

Sprawdziliśmy, jak wysoka jest ta kwota. Aby pokazać, jak zużycie wpływa na ostateczną kwotę, będziemy równolegle śledzić dwa liczniki: dla singla w kawalerce (zużycie 120 kWh miesięcznie) oraz dla rodziny 2+2 w mieszkaniu (250 kWh miesięcznie).

Krok 1: Opłata mocowa

To nie jest opłata za zużytą energię, lecz wynagrodzenie za gotowość systemu do jej dostarczenia w każdej chwili. Uruchomienie konwencjonalnej elektrowni to proces trwający wiele godzin, podczas gdy zapotrzebowanie na prąd może wzrosnąć w mgnieniu oka. Dlatego część elektrowni musi stale pracować „na parze”, jak silnik na biegu jałowym, by w razie potrzeby natychmiast dostarczyć moc.

Opłata mocowa finansuje właśnie tę gotowość, chroniąc system przed blackoutami, zwłaszcza gdy odnawialne źródła, jak wiatr czy słońce, akurat nie działają. Jej wysokość ma formę stałej, miesięcznej stawki, ale jest uzależniona od rocznego zużycia energii elektrycznej. Im więcej prądu zużywasz w skali roku, tym wyższy próg opłaty mocowej Cię obejmuje. Zobaczmy, jak to wygląda w naszych scenariuszach:

  • Singiel (roczne zużycie 1440 kWh): Kwalifikuje się do trzeciego progu (od 1200 kWh do 2800 kWh), co oznacza stawkę brutto 14,07 zł
  • Rodzina 2+2 (roczne zużycie 3000 kWh): Wpada w najwyższy, czwarty próg (powyżej 2800 kWh), co oznacza stawkę brutto 19,69 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 14,07 zł
Rodzina 2+2: 19,69 zł

💡 Zerowe zużycie, niezerowa opłata

Co się stanie, jeśli w danym miesiącu lub przez cały rok nie zużyjesz ani jednej kilowatogodziny? Czy opłaty znikną?

Odpowiedź brzmi: nie. Wszystkie opłaty stałe (sieciowa, abonamentowa, przejściowa) są naliczane bez zmian, ponieważ pokrywają koszt utrzymania aktywnego przyłącza i konta klienta. Opłata mocowa również nie znika – jest naliczana, ale w swojej najniższej stawce. Roczne zużycie na poziomie 0 kWh kwalifikuje odbiorcę do najniższego progu („Poniżej 500 kWh”), co oznacza opłatę mocową w wysokości 3,52 zł brutto miesięcznie. Pamiętajmy, to opłata za gotowość, a nie za zużycie.

Krok 2: Opłata sieciowa stała

Ta kwota pokrywa koszty utrzymania, konserwacji i modernizacji lokalnych sieci energetycznych – tysięcy kilometrów kabli i transformatorów, którymi prąd płynie do Twojego domu. Jest całkowicie niezależna od zużycia.

Kwota brutto: 9,72 zł (dla przykładowego operatora Tauron)

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 14,07 zł + 9,72 zł = 23,79 zł
Rodzina 2+2: 19,69 zł + 9,72 zł = 29,41 zł

Krok 3: Opłata abonamentowa

To wynagrodzenie dla sprzedawcy za obsługę Twojego konta – za odczytywanie licznika, wystawianie faktur i prowadzenie biura obsługi klienta.

Kwota brutto: 5,61 zł (dla przykładowego operatora Tauron)

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 23,79 zł + 5,61 zł = 29,40 zł
Rodzina 2+2: 29,41 zł + 5,61 zł = 35,02 zł

Krok 4: Opłata przejściowa

Historyczna opłata, która jest echem transformacji energetycznej z przeszłości. Pokrywa koszty poniesione przez producentów energii w związku z wcześniejszym rozwiązaniem starych, długoterminowych umów na sprzedaż mocy.

Kwota brutto: 0,41 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 29,40 zł + 0,41 zł = 29,81 zł
Rodzina 2+2: 35,02 zł + 0,41 zł = 35,43 zł

I to koniec opłat stałych na rachunku. Jak widzicie, jeszcze przed zużyciem choćby jednej kilowatogodziny, minimalny koszt utrzymania przyłącza do sieci wynosi od blisko 30 zł dla singla do ponad 35 zł dla czteroosobowej rodziny. To nasz stały „abonament na energię”, od którego nie da się uciec.

📉 5 prostych kroków do obniżenia rachunków

Chcesz płacić mniej? Zacznij od prostych nawyków, które nie wymagają inwestycji:Wyłączaj, nie usypiaj: Urządzenia w trybie standby (telewizor, komputer, konsola) wciąż pobierają energię. Wyłączaj je z gniazdka lub listwy zasilającej.
Wymień żarówki na LED: Oświetlenie LED zużywa do 90 procent mniej energii niż tradycyjne żarówki i działa znacznie dłużej.
Korzystaj z AGD z głową: Uruchamiaj pralkę i zmywarkę tylko przy pełnym załadunku. Gotuj pod przykryciem – to skraca czas pracy płyty grzewczej nawet o 30 procent.
Sprawdzaj klasę energetyczną: Kupując nowy sprzęt, wybieraj ten o najwyższej dostępnej klasie energetycznej. To inwestycja, która zwróci się w niższych rachunkach.
Pierz w niższej temperaturze: Obniżenie temperatury prania z 40°C do 30°C może zmniejszyć zużycie energii przez pralkę nawet o 40 procent. Nowoczesne detergenty są stworzone do skutecznego działania w chłodnej wodzie.

Faktyczne zużycie energii. I kolejne opłaty

Do naszego „abonamentu” dodamy teraz cenę za faktycznie zużytą energię. Aby pokazać, jak zużycie wpływa na ostateczną kwotę, będziemy równolegle śledzić dwa liczniki: dla singla w kawalerce (zużycie 120 kWh miesięcznie) oraz dla rodziny 2+2 w mieszkaniu (250 kWh miesięcznie).

Zaczynamy od wyliczonych kwot zawierających tylko opłaty stałe, które dla każdego scenariusza są inne ze względu na wysokość opłaty mocowej różną dla założonych scenariusza zużycia.

Punkt wyjścia (Singiel): 29,81 zł
Punkt wyjścia (Rodzina 2+2): 35,43 zł

Krok 1: Energia czynna

Długo trwało, ale wreszcie możemy dodać do rachunku cenę faktycznie zużytego prądu elektrycznego. W okresie mrożenia cen (do 30 września 2025 r.) cena brutto wynosi ok. 0,62 zł/kWh.

Singiel: 120 kWh × 0,62 zł/kWh = 74,40 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,62 zł/kWh = 155,00 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 29,81 zł + 74,40 zł = 104,21 zł
Rodzina 2+2: 35,43 zł + 155,00 zł = 190,43 zł

Krok 2: Opłata sieciowa zmienna

Teraz doliczamy koszt transportu energii przez sieci energetyczne. Im więcej prądu zużywasz, tym więcej płacisz za korzystanie z „energetycznej autostrady”.

Singiel: 120 kWh × 0,3058 zł/kWh = 36,70 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,3058 zł/kWh = 76,45 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 104,21 zł + 36,70 zł = 140,91 zł
Rodzina 2+2: 190,43 zł + 76,45 zł = 266,88 zł

Krok 3: Opłata jakościowa

Ta niewielka opłata to swego rodzaju gwarancja, że parametry prądu w twoim gniazdku (np. napięcie) będą utrzymane na odpowiednim poziomie, chroniąc twoje urządzenia.

Singiel: 120 kWh × 0,0486 zł/kWh = 5,83 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0486 zł/kWh = 12,15 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 140,91 zł + 5,83 zł = 146,74 zł
Rodzina 2+2: 266,88 zł + 12,15 zł = 279,03 zł

Krok 4: Opłata OZE

Każda zużyta kilowatogodzina to mała cegiełka dokładana do krajowego systemu wsparcia dla producentów „zielonej energii” z odnawialnych źródeł.

Singiel: 120 kWh × 0,0043 zł/kWh = 0,52 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0043 zł/kWh = 1,08 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 146,74 zł + 0,52 zł = 147,26 zł
Rodzina 2+2: 279,03 zł + 1,08 zł = 280,11 zł

Krok 5: Opłata Kogeneracyjna

Na koniec ostatni mikro-składnik – dopłata do energii produkowanej w najbardziej efektywny sposób, czyli jednocześnie z ciepłem w elektrociepłowniach.

Singiel: 120 kWh × 0,0046 zł/kWh = 0,55 zł
Rodzina 2+2: 250 kWh × 0,0046 zł/kWh = 1,15 zł

📊 Na liczniku rachunku:

Singiel: 147,26 zł + 0,55 zł = 147,81 zł
Rodzina 2+2: 280,11 zł + 1,15 zł = 281,26 zł

🧾 Anatomia rachunku – co ile kosztuje?

Poniższe procentowe zestawienie pokazuje, jak różne są proporcje rachunku w zależności od zużycia.Scenariusz: Singiel (Rachunek: 147,81 zł)

Energia czynna (sam prąd): ~50 procent rachunku (74,40 zł)
Dystrybucja (transport prądu): ~30 procent rachunku (43,60 zł)
Opłaty stałe (abonament): ~20 procent rachunku (29,81 zł)

Scenariusz: Rodzina 2+2 (Rachunek: 281,26 zł)

Energia czynna (sam prąd): ~55 procent rachunku (155,00 zł)
Dystrybucja (transport prądu): ~32 procent rachunku (90,83 zł)
Opłaty stałe (abonament): ~13 procent rachunku (35,43 zł)

Cena energii to tylko początek. Drugie tyle dorzucają dopłaty

Ta szczegółowa analiza pokazuje, jak z wielu, często pozornie nieistotnych opłat rzędu ułamków grosza za kilowatogodzinę, budowana jest ostateczna kwota na rachunku. Dopiero zsumowanie wszystkich składników – stałych, kosztu energii i pełnego pakietu opłat dystrybucyjnych – daje nam pełen obraz tego, za co faktycznie płacimy.

Apel Bosaka do wyborców „Koalicji 13 Grudnia”. Zacznijcie otwarcie krytykować zeszmacenie Waszych liderów!

Apel Krzysztofa Bosaka do wyborców Koalicji 13 Grudnia. No to zacznijcie otwarcie krytykować to zeszmacenie Waszych liderów!

https://dorzeczy.pl/opinie/744636/niemcy-podrzucaja-migrantow-krzysztof-bosak-zrobili-z-polski-pojemnik-na-odrzuty.html 25-06-24

Do Polski może trafić dosłownie ktokolwiek, a jeżeli przekaże, że jest np. 15-latkiem to dorosły mężczyzna może zostać skierowany choćby o domu dziecka.

Po tych doniesieniach Bosak nie wytrzymał: Zeszmacenie liderów koalicji

Niemcy przerzucają coraz większe liczby migrantów do Polski. Biernością władz państwa polskiego jest oburzony Krzysztof Bosak.

PiS i Konfederacja od dłuższego czasu alarmują, że działania rządu Donalda Tuska mające rzekomo zatrzymać imigrantów na granicy zachodniej są pozorowane. W poniedziałek poseł Dariusz Matecki ujawnił dokumenty, jakie dostają nielegalni migranci przewożeni przez Niemców do Szczecina. Okazuje się, że polskie służby nie są w stanie w żaden sposób zweryfikować zawartych w nich danych.

Do Polski może trafić dosłownie ktokolwiek, a jeżeli przekaże, że jest np. 15-latkiem to dorosły mężczyzna może zostać skierowany choćby o domu dziecka.

Zachowaniem służby niemieckich, które przerzucają do polski nielegalnych migrantów, oraz biernością polskich władz, które wręcz pomagają Berlinowi w tym zadaniu, jest oburzony Krzysztof Bosak.

Bosak: Zrobili z Polski pojemnik na odrzuty

Bosak ocenia, że rząd PO-PSL-PL2050-Lewicy zrobił z Polski „bufor ludnościowy dla Niemiec. Pojemnik na odrzuty”.

Poseł zastanawia się, w którym momencie zaczną pojawiać się głosy wyborców tych partii, którzy wzywają je do zmiany polityki rządu.

Rząd PO-PSL-PL2050-Lewicy zrobił z Polski bufor ludnościowy dla Niemiec. Pojemnik na odrzuty.

Zastanawiam się czy i w którym momencie przeczytam wpisy wyborców tych partii, którzy wzywają je do zmiany polityki rządu. Przecież to się Wam nie może podobać. Chcieliście Polski… https://t.co/vNF1UsEuS4 — Krzysztof Bosak ?? (@krzysztofbosak) June 24, 2025

„Przecież to się Wam nie może podobać. Chcieliście Polski która jest partnerem dla Niemiec, a nie podnóżkiem, tak? No to zacznijcie otwarcie krytykować to zeszmacenie Waszych liderów! To Wasz rząd obecnie zmusza Straż Graniczną i administrację do prowadzenia antynarodowej i destabilizującej państwo polityki, więc protestujcie! Gdzie jest Wasz głos? Ciągle nie możecie uwierzyć, że to naprawdę, że w ten sposób, że bez żadnej koncepcji, informacji i po cichu? No to czas przyjąć to do wiadomości. Oni wiedzą, że źle robią, dlatego udają że nic się nie dzieje. Nie mają żadnej koncepcji. I nie przejmują się Wami. W sumie większość z nich woli nic nie wiedzieć, żeby w 2027 mogli powiedzieć „To nie ja, to tamci”. Dacie się nabrać po raz kolejny?” – pisze wyraźnie wzburzony polityk Konfederacji.

By zastąpić stuletni buk, trzeba posadzić 2000 młodych drzew

By zastąpić stuletni buk, trzeba posadzić 2000 młodych drzew

Marucha 2025-06-23 marucha/by-zastapic-stuletni-buk-trzeba-posadzic-2000-mlodych-drzew

W przyrodzie nie wszystko da się przewidzieć. W przypadku starodrzewu nie każdy defekt jest widoczny, a wady mogą ujawnić się dopiero np. podczas ekstremalnej pogody – powiedział PAP dendrolog Wojciech Durlak. Aby zastąpić 100-letniego buka, należałoby posadzić około 2 tys. młodych drzew – dodał.

Tydzień temu w wąwozie Korzeniowy Dół w Kazimierzu Dolnym (woj. lubelskie) spadł odłamany konar na wycieczkę szkolną z Warszawy. Do szpitala trafiło 10 osób, w tym dziewięciu uczniów w wieku 11-12 lat. Po udzieleniu pierwszej pomocy siedem osób opuściło szpital. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura. Gmina zapewnia, że przegląd drzew prowadzony był na bieżąco. Wąwóz pozostaje zamknięty do odwołania.

Dr hab. inż. Wojciech Durlak z Wydziału Ogrodnictwa i Architektury Krajobrazu Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie zwrócił uwagę, że w przyrodzie – nawet mimo monitoringu – nie wszystko da się przewidzieć. Jak zaznaczył, szczególnie w przypadku starodrzewu nie każdy defekt jest widoczny, a pewne wady mogą ujawnić się dopiero np. w momencie ekstremalnej pogody.

Zwrócił uwagę, że wąwozy charakteryzują się stromymi skarpami, a drzewa często nachylone są w kierunku dna wąwozu, przez co korzenie nie są tak dobrze zakotwiczone w gruncie. Do tego na Lubelszczyźnie przeważają wąwozy lessowe, gdzie gleba łatwo się wypłukuje. „Jednak drzewa sobie radzą w trudnych warunkach np. wykształcając mocniejsze korzenie kotwiące w kierunku przeciwnym niż te narażone na odkrycie” – dodał.

Ekspert podkreślił, że prace pielęgnacyjne powinny być priorytetem w przypadkach wykrytych nieprawidłowości, takich jak: zachwiana statyka, skutkująca niestabilnością drzewa; a także znaczny posusz gałęziowy, co może być spowodowane, m.in. poprzez różnego rodzaju nadłamania gałęzi i konarów, asymetrię koron, wady pnia, choroby infekcyjne czy słabe zakotwiczenie w gruncie.

Zapytany o sposoby pielęgnacji drzew zaczął od redukcji korony, którą można przeprowadzić w celu odciążenia i poprawy jej kształtu. Należy pamiętać, że zgodnie z zobowiązującymi przepisami usunięcie ponad 30 proc. żywej korony drzewa jest traktowane jako jego uszkodzenie, a powyżej 50 proc. – to już zniszczenie drzewa. Zwrócił uwagę, że nie wszystkie gatunki dobrze się regenerują po cięciach.

„Na przykład wierzby, topole czy lipy z reguły dobrze znoszą takie zabiegi, natomiast grab czy buk to gatunki, które po radykalnych cięciach mają słabą zdolność do regeneracji i zabliźniania ran, co wynika z ich cech fizjologicznych. W zasadzie w większości przypadków powinno się ograniczyć cięcia gałęzi do grubości nie większej niż 5 cm, bo inaczej będą się dłużej regenerować” – sprecyzował dendrolog.

W przypadku zagrożenia rozłamaniem pnia czy odłamaniem gałęzi lub konaru stosuje się oprócz zabiegów odciążających – jak podał – różnego rodzaju wiązania linowe, statyczne lub dynamiczne, spinające ze sobą wadliwie rozwinięte konary czy pnie. W skrajnych sytuacjach, gdzie wiązanie linowe się nie sprawdzi, można zastosować wiązania przewiertowe, które sztywno spinają drzewo śrubami.

„Przyroda jest nieprzewidywalna. Zdarza się, że mamy spróchniałe w środku drzewo, ściana żywej tkanki jest cienka, ale jest ono niskie, o szerokiej koronie, więc nic się niepokojącego nie dzieje. A z drugiej strony jest drzewo z niewielkimi uszkodzeniami wewnątrz pnia, ale za to z wysoko podkrzesanymi gałęziami i podniesionym środkiem ciężkości – i wtedy często się łamie. To przeciwieństwo tego, co byśmy podejrzewali; nie ma reguły – to biologia i fizyka” – ocenił ekspert.

Według niego nie ma potrzeby zamykania wąwozów ze względów bezpieczeństwa. Wystarczy to zrobić jedynie na czas prac pielęgnacyjnych. Zwrócił uwagę, że po każdym takim wypadku – jak chociażby w kazimierskim wąwozie – pojawiają się głosy na temat wycinki drzew. Jego zdaniem to jedno z najprostszych rozwiązań w kryzysowych sytuacjach, ale jeśli wytniemy drzewa – nie będzie to już wąwóz. „Wycinka nie wchodzi w rachubę. Aby posadzone w zamian nowe drzewa osiągnęły ten sam efekt co stare, to musimy czekać właściwie całe pokolenie – to nie jest gra warta świeczki” – ocenił.

Dodał, że drzewa znajdujące się na skarpach wąwozów chronią także grunt przed erozją, bo korzenie spowalniają spływ wód opadowych i roztopowych. Jak zaznaczył, wąwozy lessowe stanowią o unikatowym dziedzictwie Lubelszczyzny, dlatego – w jego opinii – warto chronić te naturalne tereny i dbać o bezpieczeństwo poprzez ścisły monitoring.

Durlak podkreślił, że dorosłe drzewo o metrze kwadratowym powierzchni liściowej wydziela do atmosfery w ciągu sezonu wegetacyjnego 0,5-1 kg czystego tlenu. Jeden hektar lasu w ciągu 24 godzin wytwarza około 700 kilogramów tlenu, a dorosła 60-letnia sosna produkuje tlen dla trzech osób.

„Wycinając dorosłe drzewa i sadząc młode nie uzyskamy efektu, jaki daje nam starodrzew. Np. by zastąpić 100-letniego buka, należałoby posadzić około 2 tys. młodych drzew o objętości korony metr sześcienny każde. Jak wyliczono kiedyś w Niemczech, koszt takiego przedsięwzięcia wyniósłby ok. 150 tys. euro. Większości się wydaje, że sprawę wycinki można załatwić 2-3 nowymi nasadzeniami, ale to tak nie działa – należy spojrzeć długofalowo na ten problem” – zaznaczył dendrolog.

Autorstwo: PAP
Źródło: NaukawPolsce.pl
https://wolnemedia.net

Botswana chce wysłać do Niemiec 20 tysięcy słoni.

https://pch24.pl/botswana-chce-wyslac-do-niemiec-20-tysiecy-sloni-to-protest-w-sprawie-zakazu-polowan-i-handlu-ciosami

Afrykańska Botswana chce wysłać do Niemiec 20 tysięcy słoni. To gest protestu wobec prób Berlina określania polityki środowiskowej tego państwa. Botswana zgłosiła taką wolę już w ubiegłym roku, a teraz ponawia swoją niecodzienną propozycję.

Były prezydent kraju Mokgweetsi Masisi odwiedził Berlin, wskazując, że jeżeli Niemcy chcą współdecydować o sposobie ochrony zwierząt w Botswanie, to powinni ponieść tego konsekwencje – na przykład przyjmując słonie.

Choć słonie kojarzą się z dość rzadkim zwierzęciem, nie jest tak w Botswanie. W tym kraju zamieszkałym przez zaledwie 2,5 mln ludzi żyje około 130 tysięcy słoni. To oznacza, że jeden słoń „przypada” na każdych dwudziestu mieszkańców Botswany. W praktyce sprawia to według władz tego kraju ogromne trudności. Słonie niszczą uprawy, pustoszą wsie i zabijają ludzi. Dlatego Botswana od dawna prowadzi kontrolowany odstrzał słoni i zaprasza do siebie myśliwych, którzy mogą polować na te duże zwierzęta. Chętnie korzystają z tego również Niemcy, przywożąc później do kraju trofea myśliwskie. Niemieckie władze w imię ochrony zwierząt chciałyby jednak zakazać tego procederu. Dla Botswany byłby to duży cios ekonomiczny. Dlatego władze afrykańskiego kraju zarzucają Republice Federalnej Niemiec „neokolonializm” i próbę odebrania im prawa do samostanowienia. – Łatwo jest siedzieć sobie w Europie i mówić, jak powinniśmy żyć. Przyjmijcie sami te słonie – stwierdził Masisi już w ubiegłym roku.

Teraz powtórzył tę propozycję. – 20 tysięcy dzikich słoni dla Niemiec. Jeżeli przyjmiecie pierwszą piątkę, to będzie już dobry początek – powiedział. Jednemu z dziennikarzy wręczył pluszowego słonia, dodając pozdrowienia dla kanclerza RFN Friedriecha Merza.

Gdyby w Botswanie zakazać polowania na słonie dla trofeów, populacja tych zwierząt stałaby się całkowicie bezużyteczna: z perspektywy mieszkańców byłaby już wyłącznie poważnym obciążeniem.

W swojej apologii polowań na słonie i przywożenia trofeów myśliwskich do Europy, zwłaszcza do Niemiec, Botswana ma sojuszników. Z poparciem dla oczekiwań tego kraju wystąpił jakiś czas temu minister środowiska Namibii, twierdząc, że niemieckie plany są „bezprawnym mieszaniem się” w sprawy Afryki. Z kolei zajmująca się ochroną przyrody Maxi Louis z Namibii stwierdziła, że Niemcy zachowują się rasistowsko oraz arogancko.

Masisi chciałby nie tylko zatrzymania planów rządu Niemiec dotyczących trofeów myśliwskich, ale również zniesienia zakazu handlu kością słoniową. Jak przekonuje, kość słoniowa jest w Botswanie pozyskiwana w sposób cywilizowany, etyczny i transparentny, dlatego międzynarodowe zakazy są niezrozumiałe.

Szacuje się, że w całej Afryce żyje dziś około 415 tysięcy słoni afrykańskich – o wiele mniej, niż na początku XX wieku, kiedy było ich około 12 milionów.

Źródło: JungeFreiheit.de Pach

Jak zatrzymać satanistyczną rewolucję?

Jak zatrzymać satanistyczną rewolucję?

Paweł Chmielewski https://pch24.pl/chmielewski-jak-zatrzymac-satanistyczna-rewolucje

Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych na prawicy w Europie zapanowała euforia. Wydawało się, że to koniec dominacji lewicy. Dziś widać, te nadzieje były przedwczesne. Satanistyczna rewolucja wciąż postępuje naprzód.

Kilka dni temu media obiegła wieść jak z piekła rodem. Wielka Brytania nie będzie ścigać kobiet, które zamordowały dzieci po 24. tygodniu ciąży. To oznacza, że z ich perspektywy, morderstwo własnego dziecka jest niekaralne do samego końca ciąży. Aborcja zawsze jest zabójstwem, bo wiąże się z odebraniem życia niewinnemu człowiekowi, nieważne czy w pierwszym, czy w ostatnim dniu ciąży. Trudno jednak zaprzeczyć, że zabijanie dzieci w pełni dojrzałych to szczególne barbarzyństwo: nie tylko ze względu na ból, które odczuwa mordowany, ale również z powodu „symboliki”, którą transmituje taki czyn. Mordowanie ludzi, którzy, gdyby tylko się urodzili, mogliby normalnie żyć jest po prostu wyjątkowo demoralizujące; jak chyba nic innego manifestuje skrajną pogardę wobec życia i przekonanie, iż jeden człowiek może być panem drugiego – aż do jego uśmiercenia, jeżeli tylko ma po temu odpowiednią siłę i społeczne przyzwolenie.

Wielka Brytania jest krajem szczególnym. Mordowanie dzieci nienarodzonych zalegalizowano tam już w 1967 roku, jeszcze zanim zgodę na to wydał Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z dotychczasowym prawem Brytyjki mogły zabijać własne dzieci bez żadnego powodu do 24. tygodnia ciąży. Mordowanie starszych dzieci było legalne w ograniczonych przypadkach, na przykład ich choroby. Teraz skala dopuszczalnej przemocy została poszerzona – kobieta nie będzie odpowiadać karnie za zamordowanie dziecka nawet w ostatnim dniu ciąży. Potencjalną odpowiedzialność poniesie tylko lekarz lub inny pracownik medyczny, który doprowadziłby do uśmiercenia dziecka. W sumie to już prawie 60 lat konsekwentnego marszu w kierunku aborcyjnego bestialstwa.

Wcześniej w tym roku na proklamację skrajnego barbarzyństwa w innym obszarze zdecydowali się Francuzi. W maju francuskie Zgromadzenie Narodowe, czyli niższa izba parlamentu, przyjęło ustawę legalizującą tak zwaną „pomoc w umieraniu”. Chodzi o sytuację, w którym chory pacjent otrzymałby od kogoś truciznę – albo gdyby na jego życzenie ktoś mu ją podał, o ile sam jest niezdolny zaaplikować sobie śmiercionośną substancję. W ten sposób mogą umierać Francuzi od 18. roku życia, o ile cierpią na nieuleczalną i ciężką chorobę, w tym chorobę psychiczną. Prawo nie weszło jeszcze w życie, bo musi przejść przez całą procedurę legislacyjną; zostało jednak przegłosowane w Zgromadzeniu Narodowym dużą większością (305 do 199 głosów), nie wydaje się zatem, by były z tym jakieś trudności.

W kierunku legalizacji mordowania chorych ludzi zmierzają też Włochy. W kraju nie ma dotąd konkretnych regulacji, ale coraz bardziej liberalne ustawodawstwo przyjmują parlamenty regionalne, a sądy na szczeblu krajowym nie potrafią lub nie chcą się temu przeciwstawić. Kościół katolicki w Italii protestuje przeciwko tym zmianom coraz ostrzej, nie trafia to jednak na zbyt duże zrozumienie u liberalnych parlamentarzystów, często zresztą odwołującym się wprost do komunizmu – jak choćby w Toskanii, która w lutym tego roku przyjęła własne ustawodawstwo, ułatwiające zabijanie chorych.

Gdyby przeczesać pod kątem postępów morderczej rewolucji inne kraje Europy znaleźlibyśmy pewnie więcej podobnych przypadków; dość jednak tych trzech, by stwierdzić, że „efektu Trumpa” w postaci wycofania się lewicowej ideologii jeszcze nie ma. Owszem, stało się już wiele dobrego, choćby dzięki zatrzymaniu strumienia pieniędzy płynących z USAID do lewicowych organizacji, także w Polsce. Pod wieloma względami system polityczny w Europie jest już jednak tak zepsuty, że to po prostu za mało; do dalszego działania amerykańskie pieniądze nie są mu wcale potrzebne. Socjaldemokraci, Zieloni i część chadeków nie znają po prostu innego sposobu działania, niż konsekwentna promocja mordowania dzieci i chorych. Wierzą głęboko, że prowadzą jakąś walkę o wyzwolenie jednostki ze społecznej i tradycyjnej opresji, dlatego zrobią wszystko, co w ich mocy, by iść w tę stronę dalej.

Rewolucja postępuje przecież również na wielu mniej spektakularnych poziomach. Być może część czytelników się oburzy, ale… widać to nawet w Watykanie. Nie mam wcale na myśli postępów w czynieniu Bazyliki św. Piotra bardziej ekologiczną ani w zabudowie kolejnych hektarów podlegających władzy św. Piotra ohydnie wyglądającymi panelami fotowoltaicznymi. To raczej forsowanie ideologii feminizmu, która w Kościele stała się w ostatnich latach nową normalnością. Papież Franciszek zaczął zatrudniać coraz więcej kobiet, co Leon XIV zdecydowanie kontynuuje. Rzecz wygląda na pierwszy rzut oka niegroźnie, ale proszę pamiętać: fundamentalne problemy współczesności wiążą się właśnie z zapoznaniem unikalności ról kobiet i mężczyzn. Nie byłoby masowych aborcji ani rozpowszechnienia antykoncepcji, gdyby zachowany został tradycyjny podział: kobiety rodzą dzieci i sprawują nad nimi opiekę w domu, a mężczyźni dbają o zapewnienie wszystkim bytowania. Emancypacja ekonomiczna kobiet ma, oczywiście, swoje dobre strony, na przykład zabezpieczając część z nich przed przemocą domową.

Złe strony jednak zdecydowanie przeważają. Młode dziewczyny, zamiast widzieć spełnienie swojego życia w macierzyństwie, wchodzą na drogę kariery zawodowej, co powoduje najpierw odsunięcie w czasie urodzenia pierwszego dziecka – a w dłuższej perspektywie doprowadza do całkowitej degradacji życia rodzinnego i po prostu niszczy społeczeństwa. Jeszcze św. Jan Paweł II potrafił w publicznych wystąpieniach wskazywać, że kobiety podejmując pracę czynią tak raczej z powodu nieznośnej konieczności ekonomicznej, choć powinny przecież zająć się dziećmi i domem. Dziś prawie się o tym nie mówi; Watykan sam tworzy dla kobiet miejsca pracy i traktuje ich zarobkowanie jako rzecz doskonale zwyczajną, nie dostrzegając – albo nie chcąc dostrzec – konsekwencji. Nic dziwnego, że w tym klimacie coraz silniej wybrzmiewa wołanie o dopuszczenie kobiet do diakonatu sakramentalnego, co, gdyby zostało zrealizowane, stanowiłoby pierwszy krok do destrukcji kapłaństwa. Tak właśnie, krok po kroku, umacnia się cywilizacyjny chaos.

Mogłoby się wydawać, że to wszystko tylko przedśmiertne drgawki rewolucyjnego molocha. Prawica w Europie współpracuje ze sobą coraz chętniej, a jej wyniki wyborcze robią wrażenie. Problem tylko w tym, co to za prawica? Francuskie Zjednoczone Narodowe Marine Le Pen może przejąć władzę nad Sekwaną, ale w programie tej partii próżno szukać walki z barbarzyństwem aborcji albo z politycznymi zdobyczami ruchu LGBT. Pod tym kątem nieco lepiej prezentuje się Alternatywa dla Niemiec, ale droga do zwycięstwa wyborczego tej partii jest też o wiele bardziej wirtualna. We Włoszech już dziś rządzi Giorgia Meloni, co nie przekłada się jednak nijak na ochronę życia dzieci nienarodzonych, bo premier nie ma woli lub zdolności do naruszenia morderczego konsensusu społecznego.

Najbardziej rokuje może sytuacja w Polsce. Łatwo sobie wyobrazić, że rząd, który wyłoni się po wyborach parlamentarnych 2027 roku, będzie faktycznie konserwatywny; ale Polska nie ma dziś zdolności do kształtowania krajobrazu kulturowego Zachodu, a nasze własne problemy wewnętrzne, na czele z przerażającą demografią, są zbyt potężne, by mogło się to zmienić w najbliższych dekadach. Sam Donald Trump, jakkolwiek odpowiedzialny za wiele dobra w amerykańskiej polityce, nie jest przecież katechonem; amerykańscy Republikanie nie rozumieją na przykład zła aborcji, a znaczna ich część zamiast w katolicką kontrrewolucję angażuje się w proziraelską protestancką awanturę, w tym upatrując swojego najważniejszego zadania. Słowem, na horyzoncie nie malują się wcale barwy autentycznie prawicowego świtu. Zalegają wciąż gęste, czarne chmury.

Jak je odgonić? Czy to w ogóle możliwe? Sądzę, że warunkiem koniecznym jest zbudowanie nowych elit politycznych. Nie chodzi jednak o jakąś „zmianę pokoleniową”, o której tyle mówi się dziś w Polsce; chodzi o coś dalece głębszego. Dominację na prawicy na całym Zachodzie muszą zyskać ludzie opierający swoją wizję świata na integralnie rozumianym nauczaniu Kościoła katolickiego. Kategoryczny sprzeciw wobec liberalizmu, odrzucenie demokratyzmu, autentyczna wola realizacji prawdy o społecznym panowaniu Jezusa Chrystusa, przylgnięcie do sprawdzonych wzorców cywilizacyjnych, nadawanie priorytetu wspólnocie narodowej wobec rozbuchanych uroszczeń do praw indywidualnych, traktowanie prawa naturalnego jako nieprzekraczalnych granic działania – to znamiona polityki, której potrzebuje dziś świat zachodni.

W każdym kraju, w którym funkcjonuje jeszcze Kościół katolicki, można znaleźć ludzi myślących w tych kategoriach. Są jednak nieliczni i pozbawieni wsparcia instytucjonalnego – nie tylko ze strony państwa, ale przede wszystkim ze strony Kościoła. Wśród katolików wciąż dominuje optyka układania się z liberalną rewolucją, w czym – niestety – przodują w ostatnich latach papieże i wielu biskupów, wyciągający błędne wnioski z nauczania II Soboru Watykańskiego albo też traktujący niektóre elementy jego nauczania, jak wolność religii, zbyt rozszerzająco, w sprzeczności z wcześniejszym ustalonym nauczaniem katolickim. Dla zaistnienia szerszych autentycznie konserwatywnych elit – czy po prostu elit kontrrewolucyjnych – niezbędne jest oparcie się na Kościele, a na to dziś liczyć nie można.

Właśnie dlatego pierwszym zadaniem każdego, kto ma na względzie odbudowę cywilizacyjnego ładu, jest walka o prawidłowy kształt katolicyzmu. Tej walki nie można prowadzić przeciwko Stolicy Apostolskiej ani prawomocnej hierarchii; byłoby to herezją w kategoriach religijnych, a politycznie – podcinaniem gałęzi, na której się siedzi. Trzeba nam jednak formacji według klasycznych wzorców wypracowanych przez Kościół, tak, aby osiągnąć zdominowanie prawicowych elit przez ludzi szczerze oddanych zadaniu kontrrewolucji. Dopiero wówczas cokolwiek może się zmienić. Z politykami układnymi, wychowanymi w duchu katolicyzmu chadeckiego, zwycięstwo nie będzie możliwe.

Paweł Chmielewski

Samoobrona przez atak. Nowa doktryna patokracji walczącej

Samoobrona przez atak. Nowa doktryna patokracji walczącej

Autor: CzarnaLimuzyna , 23 czerwca 2025

Patokracja walcząca ma swoje agendy we wszystkich… prawie wszystkich krajach świata. Również i w Polsce. Dał temu dobitny wyraz Paweł Zalewski.

Były wice prezes PiS, potem w PO, a aktualnie „trzecia droga do przepaści” w randze wiceszefa MON, zaprezentował na antenie RMF24 odświeżoną nowymi trupami doktrynę.

Tomasz Terlikowski: A nasz stosunek do tej wojny jest jaki? To jest nasza wojna?

Paweł Zalewski: Rozumiemy doskonale prawo Izraela do samoobrony, nawet takiej samoobrony…

Tomasz Terlikowski: Samoobrony przez atak?

Paweł Zalewski: Nawet takiej samoobrony wyprzedzającej. Rozumiemy również intencje amerykańskie…

Jak widać siły krajowe “Nienawidzących Razem” i “Kłamiących Razem” łączą się w solidarności z semitami, których liczne ataki nie omijają semitów gorszej kategorii, a ostatnio nawet Persów.

Czy w takim razie, w świetle najnowszej hagady powtórzonej przez urzędnika Ministerstwa Obrony, można również podciągnąć pod „samoobronę wyprzedzającą” atak Hitlera i Stalina na Polskę? Zdania są podzielone.

===============================================

Tymczasem w ramach innych działań wyprzedzających… pani Hanna Wróblewska

funkcjonująca jako dopełniacz i biernik (“ministra”), opowiedziała o planach ewakuacji dzieł sztuki z Polski. Pani uchyliła rąbka tajemnicy w rozmowie z “Financial Times”.

Ciekawe co będzie z polskim złotem… gdzie pojedzie tym razem? Czy pomogą nam… właściwie nie “nam”, ale “im” „kradnący za nas”?

Pierwsza próbna wywózka “dzieł sztuki” z Polski do Berlina już się odbyła. Nie za darmo.

===============================================

  1. Rebeliantka 23 czerwca 2025
  2. Nie tylko Zalewski. Duda też:
  3. Jeżeli Stany Zjednoczone włączyły się i zainterweniowały w sprawie rozwijanego programu nuklearnego irańskiego w sposób tak ostry, to jest dla mnie sprawą oczywistą, że te obawy, które zgłaszano co do tego, że Iran rzeczywiście chce w najbliższym czasie pozyskać broń nuklearną, która byłaby groźna nie tylko dla Bliskiego Wschodu, ale która byłaby groźna dla świata, to również w tym ataku amerykańskim znajduje swoje potwierdzenie – powiedział Andrzej Duda.Wskazał, że nie tylko Izrael i USA mówiły o tym niebezpieczeństwie, ale też Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, która informowała, że Iran prowadzi badania i działania poza uzgodnionymi wcześniej ramami. Wyraził nadzieję, że „to bardzo zdecydowane mocne zadziałanie wpłynie również na to, by skłonić strony do tego, aby usiąść przy stole negocjacji i żeby ochłodzić tę sytuację, uspokoić ten konflikt, a przede wszystkim żeby go zakończyć – w więc ten stół rozmów pokojowych jest jak najbardziej wskazany i oczekiwany”.– Chcielibyśmy, żeby ten konflikt się zakończył, absolutnie nie wyobrażamy sobie dalszej jego eskalacji i mam nadzieję, że niedługo będzie zakończony – podkreślił.
  4. =====================================
  5. mail:
  6. Co za ch… I jak zwiędły…

Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24

Ćwierć miliona ofiar, a zbrodniarz Morawiecki na wolności. Braun w TV wPolsce24

, 24 czerwca 2025

Polacy schodzą ze sceny dziejowej na własne życzenie ponieważ godzą się na ustanawianie totalitarnych zamordystycznych rządów. Nie przybywa bezpieczeństwa, nie przybywa zdrowia, nie przybywa wolności. Ubywa. Trzeba odzyskać niepodległość!

“Pandemia”

Nie było żadnej pandemii. Dlaczego? Dlatego, że takie są statystyki. Nie było żadnej pierwszej, żadnej drugiej fali. Nie było blokady systemu lecznictwa przez nadmiar leczonych przez jakieś tłumy kolejki szturmujące przychodnie szpitale.

Nie, było mniej hospitalizowanych i to o całe 2 miliony. W poprzednich latach statystycznie przyjmował system lecznictwa w Polsce plus minus 7 milionów zgłaszających się z różnymi deficytami zdrowotnymi pacjentów. W tym roku, pierwszym sezonie pandemicznym przyjęto około 5 milionów. To znaczy około 2 miliony Polaków pocałowały klamkę albo stukały patykiem w parapet przychodni.

Nic dziwnego, że z tych 2 milionów około ćwierć miliona niezdiagnozowanych w porę, nieleczonych pomarło. Nie od żadnego wirusa, który jechał na pasku w telewizorze, tylko na skutek blokady systemu lecznictwa.

A dziś?

Państwo polskie ściga ludzi, czołga, tresuje, nęka lekarzy, którzy nie stali po stronie morderców. Bo to mordercy polecili lekarzom, żeby zawiesili na kołku zasady swojej etyki zawodowej. Imperatyw, któremu podlega każdy dobry medyk, leczyć, ratować, a nie testować do śmierci. Tam odwrócono to wszystko, postawiono świat na głowie.

W studiu telewizyjnym wśród obecnych gości były osoby pokrzywdzone i prześladowane aż do dziś. Był porucznik Piotr Fijał, który został zwolniony przez ministra ze służby.

======================

Przypominam:

por. Szymon Fijał wygrał sprawę z Ministrem Obrony Narodowej. Sąd jednotrzeciomaseczkowy (co widać na zdjęciu) uchylił decyzję MON o zwolnieniu por. Fijała ze służby. Daj Boże zdrowie sędziemu – i oby tak dalej! Por. Szymon Fijał nie poddał się eksperymentowi medycznemu dla zmylenia przeciwnika zwanemu „szczepionką” i wytrwale bronił swoich podwładnych przed naciskami. Za to zdrajcy i lokaje z ministerstwa obrony błaszczaków musieli go zwolnić.

===========================================

Marionetka ZŁA czy marionetka-wariat? Trump ogłasza zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie. Izrael mówi, że zostało to „narzucone”. Ostrzeliwanie trwa…

Trump ogłasza zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie. Izrael mówi, że zostało to „narzucone”. Ostrzeliwanie trwa

24.06.2025 https://nczas.info/2025/06/24/trump-oglasza-zawieszenie-broni-na-bliskim-wschodzie-izrael-mowi-ze-zostalo-to-narzucone-ostrzeliwanie-trwa/

Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump. Foto: PAP/Abaca
Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald Trump. Foto: PAP/Abaca

Donald Trump poinformował, że Izrael i Iran zgodzili się na zawieszenie broni. Pakt miałby wejść w życie w najbliższych godzinach. W międzyczasie oba kraje nadal się ostrzeliwały. W izraelskim mieście Beer Szewa zginęły co najmniej trzy osoby.

„GRATULACJE DLA WSZYSTKICH! Izrael i Iran w pełni uzgodniły, że nastąpi kompletne i całkowite ZAWIESZENIE BRONI (za około 6 godzin, kiedy Izrael i Iran zakończą trwające, ostatnie misje!), na 12 godzin, po czym wojna zostanie uznana za ZAKOŃCZONĄ!” – oświadczył Trump.

Iran obwieścił, że umowy na piśmie nie zawarł, ale jeśli Izrael wstrzyma ataki, to Iran powstrzyma się od odwetów. Izrael oficjalnie żadnego stanowiska nie przedstawił. Tamtejsza telewizja państwowa stwierdziła natomiast, że zawieszenie broni zostało „narzucone” Izraelowi.

Kilka godzin po opublikowaniu pierwszego oświadczenia, Trump wydał kolejne. „Izrael i Iran przyszli do mnie prawie w jednym czasie i powiedzieli 'POKÓJ!’ i wiedziałem, że to ten moment. Świat i Bliski Wschód są prawdziwymi ZWYCIĘZCAMI!” – napisał w serwisie Truth Social prezydent USA.

Dodał, że oba kraje doświadczą w przyszłości niesamowitej „MIŁOŚCI, POKOJU I DOBROBYTU”. „Mogą tak dużo zyskać i też tak dużo stracić, jeśli zboczą ze ścieżki SPRAWIEDLIWOŚCI I PRAWDY” – kontynuował Trump.

Według niego „przyszłość Izraela i Iranu jest NIEOGRANICZONA” i zapowiada się wspaniale. „NIECH BÓG WAM BŁOGOSŁAWI!” – zakończył wpis prezydent USA.

Oba kraje nadal się jednak ostrzeliwują. Izraelska strona twierdzi, że po uderzeniu irańskiego pocisku balistycznego w blok mieszkalny w mieście Beer Szewa zginęły trzy osoby.

AKTUALIZACJA: Po godzinie 7 czasu polskiego Trump opublikował wpis o następującej treści: „Zawieszenie broni już obowiązuje. Proszę, nie naruszajcie go!”.

https://truthsocial.com/@realDonaldTrump/114735940283355339/embed

Seul wycofuje się z nadchodzącego szczytu NATO w Hadze w proteście na atak USA na Iran.

[Umieszczam, bo NIGDZIE w meRdiach „tutejszych ” tego nie znalazłem. Szukałem tylko przez google. Mirosław Dakowski]

TADEUSZ KOWALEWSKI @truck2047

Seul wycofuje się z nadchodzącego szczytu NATO w Hadze w proteście na atak USA na Iran.

Nadszedł czas, aby trzymać się z daleka i zostawić Zachód na ich bałagan …..

Od Richard

·

Ruch MAGA wściekły na Donalda Trumpa. To skutek decyzji o zaatakowaniu Iranu

Ruch MAGA wściekły na Donalda Trumpa.

To skutek decyzji o zaatakowaniu Iranu

https://pch24.pl/ruch-maga-wsciekly-na-donalda-trumpa-to-skutek-decyzji-o-zaatakowaniu-iranu

(fot. EPA/WHITE HOUSE / HANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALESHANDOUT EDITORIAL USE ONLY/NO SALES Dostawca: PAP/EPA.)

———————————–

Wiceprezydent USA J.D. Vance zapewnił, że Stany Zjednoczone nie są w stanie wojny z Iranem. A jednak gros wyborców MAGA (ang. Make American Great Again) jest wściekły, że prezydent Donald Trump podjął decyzję o ataku na Teheran. Już wcześniej dziennikarz i publicysta Tucker Carlson wyrażał niezadowolenie z polityki administracji Trumpa, która pozostaje pod ogromnym wpływem Izraela i „chrześcijańskiego syjonizmu”.

Zarówno wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, jak i sekretarz stanu Marco Rubio, bronili decyzji o zaangażowaniu Ameryki – bez zgody Kongresu – w walkę militarną toczoną przez Izraelskie Siły Powietrzne, które ostrzeliwują cele w głębi Iranu.

Wiceprezydent J.D. Vance i sekretarz stanu Marco Rubio pojawili się w niedzielnych porannych talk-show, aby bronić decyzji o ataku USA na Iran. „Nie jesteśmy w stanie wojny z Iranem” – zapewniał Vance w programie „Meet the Press” stacji NBC News.

„Jesteśmy w stanie wojny z irańskim programem nuklearnym” – przekonywał. O ile w zespole najbliższych doradców Trumpa, Vance wcześniej wykazywał powściągliwość co do nowego zaangażowania militarnego Ameryki, dziś wyraża się inaczej. Polityk przekonuje, że bombardowanie trzech irańskich „obiektów nuklearnych” było „konieczne”, a Ameryka przeprowadziła „ograniczone działanie”. Waszyngton ma zaś w nadchodzących latach „pracować nad trwałym demontażem tego programu nuklearnego”. Dodawał, że „operacja” „znacznie opóźniła opracowanie broni jądrowej” przez Iran. Nie był jednak w stanie potwierdzić – bo dopiero za jakiś czas to się okaże – czy rzeczywiście udało się zniszczyć domniemane obiekty nuklearne i pozbawić Teheranu możliwości wzbogacania uranu na poziomie zapewniającym opracowanie broni atomowej.

W programie „Sunday Morning Futures” w Fox News szef amerykańskiej dyplomacji Rubio twierdził tak jak Vance, że „to nie jest wojna z Iranem”. Sekretarz stanu powiedział nawet, że Iran nie negocjował „w dobrej wierze”, i że „oszukał” Amerykę.

Warto zaznaczyć, że negocjacje postępowały do momentu, aż Amerykanie zażądali nie tyle ograniczenia rozwoju krajowego programu wzbogacania uranu, co całkowitej rezygnacji. Teheran zaznaczał na samym początku, że takie żądania absolutnie nie podlegają negocjacjom.

Te tłumaczenia jedynie rozsierdziły wyborców MAGA, którym Trump obiecywał, że Ameryka nie uwikła się w kolejne „długotrwałe, kosztowne i bezsensowne” wojny.

W odpowiedzi na działania ekipy Trumpa, Peter Slezkine i Jennifer Kavanagh na łamach „American Conservative” wezwali do natychmiastowego przerwania wojennej retoryki, oraz otwartego sprzeciwu wobec „neokonserwatystów” (ang. neocons) oraz wpływu premiera Netanjahu.

Do tej pory reakcja Iranu była umiarkowana, a Waszyngton miał ostrzec z Irańczyków o planowanym „ograniczonym ataku”. „Możliwe, że Iran skalibruje swoją reakcję, aby uniknąć ofiar amerykańskich” – piszą Slezkine i Kavanagh, ale w ich opinii Trump musi nie tylko zachęcić Iran do deeskalacji napięcia, lecz po prostu wycofać się z szantażu „umowa lub bomby”, które potwierdził w orędziu do narodu.

Analitycy obawiają się głębszego zaangażowania militarnego Waszyngtonu i radzą amerykańskiemu przywódcy natychmiastowe wycofanie myśliwców oraz tankowców do ich baz macierzystych. Sugerują odesłanie drugiej grupy lotniskowców z powrotem do Azji, a także ponowne zobowiązanie do wycofania sił z Syrii i Iraku, zgodnie z zaplanowanym harmonogramem. Takie działanie, w ich opinii, ma „wzmocnić obietnicę złożoną narodowi amerykańskiemu, że nie będzie uwikłany w kolejną niekończącą się wojnę na Bliskim Wschodzie i zapewni Iran, że Stany Zjednoczone nie planują dalszego zaangażowania militarnego”.

Eksperci dodają, że „Netanjahu i neokonserwatyści nie spoczną na laurach”, a „jednorazowy” atak Waszyngtonu tylko zaostrzył ich apetyt”. Izraelski przywódca i „neokonsi” mają wskazywać „kolejne tajne obiekty nuklearne”, które miałyby być atakowane. Ponadto chcą oni doprowadzić do „zmiany reżimu” w Teheranie.

Dodają, że preferowaną przez Trumpa ścieżkę dyplomatyczną, zmierzającą do zlikwidowania irańskiego programu nuklearnego, zaprzepaścił jednostronny atak Izraela i późniejsze działania militarne USA. Trump „dwukrotnie pozwolił, aby jego instynkt pokoju zastąpiły wezwania do wojny. Musi oprzeć się presji, by nie pozwolić na to ponownie” – czytamy.

Prominentni przedstawiciele ruchu MAGA, kongresmenka Marjorie Taylor Greene i Steve Bannon nie szczędzą głosów krytyki pod adresem prezydenta i jego doradców. Uznali ostatnie ataki amerykańskie w Iranie za zerwanie z dotychczasową doktryną „America first”.

Kongresmenka Marjorie Taylor Greene – lojalna wobec prezydenta – wezwała do modlitwy, aby terroryści nie zaatakowali Ameryki w swoim odwecie. „Zjednoczmy się i módlmy o bezpieczeństwo naszych żołnierzy USA i Amerykanów na Bliskim Wschodzie” – napisała na platformie X.

Tuż po ogłoszeniu wiadomości, że bombowce amerykańskie zrzuciły bomby na domniemane obiekty nuklearne, Greene napisała: „Za każdym razem, gdy Ameryka aspiruje do wielkości, angażujemy się w kolejną zagraniczną wojnę. Nie byłoby bomb spadających na ludność Izraela, gdyby [jej premier Benjamin] Netanjahu nie zrzucił najpierw bomb na ludność Iranu. Izrael jest państwem uzbrojonym w broń jądrową. To nie jest nasza walka. Pokój jest odpowiedzią”.

Steve Bannon, były doradca Trumpa skrytykował działania prezydenta, jak również podziękowania złożone premierowi Netanjahu w orędziu wygłoszonym wkrótce po atakach. W programie „War Room” Bannon stwierdził: „Bibi Netanjahu jest ostatnim facetem na Ziemi, któremu należy podziękować”. Były doradca Trumpa, który spędził kilka miesięcy w więzieniu, broniąc prezydenta, odniósł się do tego, że ekipa Białego Domu podjęła decyzję o ataku na Iran na podstawie danych wywiadowczych dostarczonych przez Izrael.

Amerykański wywiad uspokajał, że Iran wcale nie jest bliski opracowania bomby jądrowej. Szefowa wywiadu narodowego Tulsi Gabbard była wyraźnie przeciwna działaniom Trumpa. Prezydent skrytykował ją i amerykański wywiad, mówiąc, że „mylili się”.

Byłemu doradcy Białego Domu nie spodobało się również insynuowanie przez Trumpa otwartej możliwości dalszych ataków USA, jeśli Iran nie ulegnie żądaniom Waszyngtonu.
Jeszcze kilka dni przed atakiem Bannon komentował, że to z powodu goryczy wynikającej z inwazji i okupacji Iraku wielu Amerykanów zagłosowało na Trumpa w wyborach prezydenckich. Wtedy bowiem obiecał „brak wiecznych wojen”.

Charlie Kirk, kolejna wpływowa postać w ruchu MAGA, zaangażowana przede wszystkim na odcinku mediów społecznościowych, ostrzegł przed podziałem w sprawie Iranu. „Wyborcy Trumpa, zwłaszcza młodzi ludzie, popierali [go], ponieważ był pierwszym prezydentem w ich życiu, który nie rozpoczął nowej wojny” – komentował. W niedzielę Kirk ponownie opublikował z niedowierzaniem fragment wywiadu z J.D, Vance’em w „Meet the Press”, w którym wiceprezydent chwalił pilotów B-2 z Missouri za przeprowadzenie nalotów na obiekty irańskie. „Zrzucili 30 000-funtowe bomby na cel wielkości pralki, a następnie bezpiecznie wrócili do domu, nigdy nie lądując na Bliskim Wschodzie” – mówił Vance w nagraniu. „Bez względu na naszą politykę, powinniśmy być dumni z tego, co ci ludzie osiągnęli” – dodał.

„New York Times” przeprowadził rozmowy z działaczami MAGA z całego kraju.

Większość zastanawiała się, w jaki sposób można wytłumaczyć ataki w Iranie, które nijak się mają do obietnic wyborczych Trumpa, iż Stany Zjednoczone nie wezmą udziału w niekończących się wojnach.

„Jednym z głównych powodów, dla których na niego głosowałem, było to, że trzymał nas z dala od spraw na Bliskim Wschodzie” — powiedział były żołnierz piechoty morskiej Charles Vaughers ze swojego domu w Wyoming. W jego przekonaniu, ostatnie bombardowanie było „krokiem za daleko”. Stracił zaufanie do prezydenta i jego ekipy. Zalecił Waszyngtonowi, by natychmiast zaprzestał mieszania się w sprawy Bliskiego Wschodu.

Z kolei wyborca Donalda Trumpa Noel Estrada z Kolorado wyraził oburzenie, że obecny prezydent wdał się w awanturę wojenną, chociaż zarzekał się, że będzie się trzymał z dala od wojen. Prezydent został wybrany, by doprowadzić do obniżenia cen, zająć się migracją i postawić interesy Ameryki na pierwszym miejscu, a nie wikłać się w „głupią wojnę” – komentował.

Ostro decyzję ekipy Trumpa atakuje były prezenter stacji Fox, Tucker Carlson. Niegdysiejsza gwiazda stacji Ruperta Murdocha kilka dni temu „zmasakrował” senatora Teda Cruza w swoim programie. Dziennikarz wykazał, że polityk nie ma bladego pojęcia o kraju, który zamierza zdestabilizować, a swoją poprzednią stację – Fox News – skrytykował za podżeganie do wojny.

Robią to, co zawsze, czyli po prostu podkręcają tubę propagandową na pełną moc i próbują zbić z tropu starszych widzów Fox i narazić ich na kolejne wojny – przekonywał Carlson.

Dziennikarz wymienił z nazwiska „podżegaczy wojennych”, którzy mają za zadanie wytłumaczyć wyborcom Trumpa decyzję o przystąpieniu do wojny Izraela z Iranem. Wskazał m.in. prezenterów Fox News: Seana Hannity’ego i Marka Levina, a także właściciela sieci, Ruperta Murdocha oraz miliarderów i darczyńców republikanów, Ike’a Perlmuttera i Miriam Adelson. – W pewnym momencie wszyscy będą musieli za to odpowiedzieć, ale powinniście już znać ich nazwiska – komentował.

Źródła: americanconservative.com, salon.com, yahoo.com AS

Jaką rolę powinny odegrać Chiny w wojnie irańsko-izraelskiej – spojrzenie realistyczne

Jaką rolę powinny odegrać Chiny w wojnie irańsko-izraelskiej – spojrzenie realistyczne

https://www.unz.com/bhua/what-role-china-should-play-in-the-iran-israel-war-a-realist-view

Na zaufanie i wsparcie trzeba zasłużyć, a nie je otrzymać. Iran musi zrobić więcej, jeśli chce wsparcia Chin.

HUA BIN – 19 CZERWCA 2025

Wielu chińskich strategów, o wiele mądrzejszych i lepiej poinformowanych ode mnie, pracuje nad tą kwestią. Ufam, że obiorą oni właściwy kierunek działań, aby chronić narodowe interesy Chin w trwającym kryzysie.

Moim skromnym celem w tym eseju jest zaoferowanie beznamiętnej i zniuansowanej analizy sytuacji z osobistego punktu widzenia.

Skupię się na obaleniu kilku popularnych mitów na temat implikacji wojny dla Chin i relacji Chiny-Iran. Po obaleniu tych mitów myślę, że czytelnicy będą mogli znacznie łatwiej przewidywać i interpretować posunięcia Chin w nadchodzących tygodniach i miesiącach.

Mit 1: Chiny nie pomogły

Rzeczywistość: Chiny potępiły agresję Izraela i wezwały do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych na różnych forach: Rada Bezpieczeństwa ONZ, BRICS, SCO (Szanghajska Organizacja Współpracy) i Chiński Szczyt Azji Środkowej. Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi zadzwonił do ministrów spraw zagranicznych Iranu i Izraela, aby poprosić o deeskalację. Prezydent Xi rozmawiał dziś z prezydentem Putinem i obaj potępili Izrael oraz wezwali do zawieszenia broni.

Iran nie poprosił publicznie o pomoc Chin i Rosji. Uważam jednak, że zarówno prezydent Xi, jak i prezydent Putin są gotowi do mediacji, jeśli Iran ich o to poprosi.

Mit 2: Jeśli Iran zostanie pokonany, będzie to oznaczać koniec wielobiegunowego świata, za którym opowiadają się Chiny wraz z Rosją.

Rzeczywistość: Izrael raczej nie pokona Iranu w pojedynkę. Może wyrządzić poważne szkody (a Iran bierze odwet), ale nie zwycięży ani w zniszczeniu irańskiej infrastruktury nuklearnej i wojskowej, ani w zmianie reżimu.

Jeśli USA wkroczą do akcji, z pewnością będą w stanie zrzucić większe bomby i potencjalnie zniszczyć irańskie instalacje nuklearne. Ale obiekty nuklearne mogą zostać odbudowane, a Iran może w końcu zdecydować się na bombę.

Jest również mało prawdopodobne, by Stany Zjednoczone były w stanie zmienić reżim w Iranie bez użycia butów na ziemi i fizycznej okupacji kraju, największego, jakiego kiedykolwiek by próbowały do tej pory (90 milionów mieszkańców, 1,6 miliona kilometrów kwadratowych).

Wojna będzie toczyć się w powietrzu, z użyciem myśliwców, bombowców, rakiet i dronów.

O ile Irańczycy nie będą tak zdenerwowani i zastraszeni wojną, by zdecydować się na obalenie rządu, irański reżim pozostanie u władzy. W rzeczywistości wojna może być katalizatorem bardzo potrzebnej jedności narodowej w podzielonym społeczeństwie. To właśnie może być pozytywna strona tej strasznej wojny.

Gdyby Irańczycy obalili rząd i przyjęli swoich wrogów, Iran nie byłby wart ocalenia dla Chin czy Rosji. Nie da się też zaprojektować zdeformowanego społeczeństwa, które będzie chciało rzucić się w ramiona tych, którzy właśnie zbombardowali je do poddania się.

Zdrowy rozsądek mówi nam, że trudno jest zbombardować ludzi tak, by cię pokochali (choć muszę zrobić wyjątek dla Japończyków, Szkopów i Wietnamczyków – wydaje się, że cieszyli się z bombardowań atomowych, bombardowań ogniowych i Agent Orange, i stali się posłusznymi pieskami na kolanach sprawcy „wiesz kogo”).

Spodziewam się, że Irańczycy będą mieli sztywny kręgosłup i staną się bardziej spójnym i zjednoczonym społeczeństwem przeciwko swoim wspólnym wrogom, tak jak to miało miejsce podczas wojny irańsko-irackiej w latach 80-tych.

Czasami potrzeba brutalnego przebudzenia, aby rozwiać zbiorowe złudzenia, tak jak zrobiła to wojna na Ukrainie z wieloma rosyjskimi „liberałami”, którzy od dawna chcieli należeć do Zachodu, ale teraz zdali sobie sprawę, że ich przyszłość jest na Wschodzie.

Mit 3: Jeśli Chiny i Rosja pozwolą USA i Izraelowi zaatakować Iran, stracą moralną legitymację i zostaną odizolowane przez globalne Południe za to, że się nie postawiły. Wtedy „zapłacą za to”, gdy USA skierują na nie swój celownik. Ta szkoła myślenia jest popularnie nazywana teorią „efektu domina”.

Rzeczywistość: Jest to najłatwiejszy do obalenia mit. To Stany Zjednoczone tracą resztki legitymacji w oczach świata za przyłączenie się do Żydów w nagiej, niesprowokowanej wojnie agresji w tym samym czasie, gdy nadal umożliwiają ludobójstwo poprzez bombardowania i głód w Strefie Gazy.

Jeśli świat dałby się nabrać na bezdusznego nowego nazistowskiego kanclerza Niemiec Mertza, który otwarcie dostarcza broń do rzezi Palestyńczyków w Strefie Gazy i chwali atak Izraela na Iran jako „wykonywanie naszej brudnej roboty”, to nie jest to świat, który Chiny i Rosja chcą uwolnić od tyranii. Zasługiwałby na to.

W rzeczywistości to Zachód jest izolowany i pogardzany – wygrywając lub przegrywając w Iranie – a nie Chiny czy Rosja. Jeśli ktoś myśli inaczej, musi zbadać swoją głowę.

Jeśli USA zdecydują się dołączyć do Izraela bezpośrednio w bitwie, wejdą w kolejną pułapkę na niedźwiedzie. Ile miliardów i zabitych żołnierzy USA zdołały wydać, aby wyeliminować znacznie słabsze rządy talibów i Iraku? Ile kosztowałaby walka z Iranem? Napisałem, że strategią Chin na pokonanie USA jest ich bankructwo z pomocą Trumpa.

https://huabinoliver.substack.com/p/china-s-strategy-to-defeat-the-us

Trump z pewnością postępuje zgodnie z moim scenariuszem.

Czy ktoś poważnie wierzy, że proizraelski i proamerykański rząd powstanie w Iranie, jeśli – nie daj Boże – uda im się zniszczyć irański reżim? Czy Irak, Libia, Afganistan lub Syria stały się przyjaciółmi USA? Ponownie, wyjątki mają zastosowanie, jak wspomniano wcześniej. Ale liczę na to, że nie wszyscy są tak bezwstydni.

W latach 60. i 70. jastrzębie wojenne w USA nieustannie mówiły o „efekcie domina”, gdyby komunistyczny Wietnam Północny wygrał wojnę. Co się stało, gdy wygrał? Czy nastąpił „efekt domina”, który zaszkodził interesom narodowym USA?

Po 58 000 ciał przepowiednia szkoły „efektu domina” okazała się tylko kolejną wymówką do bicia w wojenny bęben. A teraz Stany Zjednoczone zabiegają o komunistyczny Wietnam, aby powstrzymać Chiny. Ironia losu?

Podczas gdy Stany Zjednoczone grzęzną w Iranie i wydają swoje złoto i krew, Chiny zostawiłyby je w pyle w dziedzinie nowej energii, zielonych technologii, kosmosu, sztucznej inteligencji, robotyki i globalnego handlu. Jeśli myślisz, że Stany Zjednoczone miałyby silniejszą pozycję w stosunku do Chin, pomyśl jeszcze raz.

Nikt nie chce, by Iran został pokonany i upokorzony, ale kto chce powstrzymać USA przed zanurkowaniem głową w szambo? Nigdy nie przerywaj wrogowi, gdy popełnia błąd…

Co ważniejsze, USA nie będą miały łatwiej w walce z Chinami czy Rosją, niezależnie od tego, co stanie się z Iranem. Chiny i Rosja są po prostu zbyt silne dla kolektywnego Zachodu. O wojnie między gigantami decyduje twarda siła, a nie jakieś makiaweliczne manewry.

Zachodni „stratedzy” są obecnie tak intelektualnymi bankrutami, że mylą „sprytne” sztuczki i zdrady z genialnymi posunięciami strategicznymi. Ich małostkowe machinacje nie mogą się równać z prawdziwą narodową potęgą.

Supermocarstwa takie jak Chiny i Rosja mają zasoby i siłę, by zmiażdżyć bandyckie manipulacje, które Zachód tak bardzo ceni.

Mit 4: Iran jest kluczowym interesem i bliskim sojusznikiem Chin.

Rzeczywistość: Tak po prostu nie jest. Chiny od dawna w sposób przejrzysty i wyraźny określają swoje podstawowe interesy geopolityczne. Są to Tajwan, Morze Południowochińskie i granica chińsko-indyjska. Kluczowymi partnerami geopolitycznymi Chin są Rosja i Pakistan.

Chiny cenią Iran jako partnera gospodarczego i politycznego, ale ich interesy są głównie handlowe. Chiny kupują od Iranu ropę naftową i sprzedają do tego kraju towary przemysłowe.

Podczas gdy chińskie zakupy ropy naftowej stanowią 90% irańskiego eksportu ropy naftowej i 20% PKB, Chiny zależą od Iranu tylko w 12-14% swojego importu ropy naftowej. Źródła energii Chin są bardzo zdywersyfikowane, a ich głównymi dostawcami ropy są Rosja, Arabia Saudyjska i Irak. Chiny kupują również więcej ropy od Malezji i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

W miarę jak Chiny elektryfikują się i dekarbonizują, ich popyt na ropę osiągnął szczyt i oczekuje się, że będzie stopniowo spadał. Chiny są światowym liderem w dziedzinie zielonej energii, a region Zatoki Perskiej z czasem stanie się mniej krytyczny.

Szlaki lądowe i linie kolejowe są budowane w ramach projektów BRI przez Azję Środkową, Pakistan i Afganistan, aby połączyć kontynent Eurazji, zapewniając alternatywę dla szlaków oceanicznych na Oceanie Indyjskim, Morzu Czerwonym, cieśninie Ormuz i Kanale Sueskim.

Iran nie współpracował ściśle z Chinami w zakresie projektów energetycznych i infrastrukturalnych, dając więcej kontraktów Europie niż Chinom od czasu poluzowania sankcji po podpisaniu JCPOA. Teraz sankcje wracają, a Europejczycy się wycofują. Chiny nie czekają przy telefonie.

Iran okazał się niewiarygodnym partnerem biznesowym. USA i Kanada wykorzystały handel Huawei z Iranem jako pretekst do zatrzymania na 3 lata Meng Wanjun, dyrektor finansowej Huawei i córki założyciela firmy. To irańscy zdrajcy donieśli Stanom Zjednoczonym o projektach Huawei. Irańscy zdrajcy zdradzili również innego chińskiego dostawcę usług telekomunikacyjnych, ZTE, co doprowadziło do nałożenia grzywny w wysokości 1 miliarda dolarów przez amerykański system sankcji.

Iran jest członkiem BRI, ale przyznał swój najważniejszy projekt portowy Indiom – port Chabahar i linię kolejową między Chabahar i Zaranj. Indie nie są przyjacielem Chin i nie są częścią BRI.

Co gorsza, Iran podjął tę decyzję po tym, jak Chiny pomogły w mediacji w sprawie wielowiekowej wrogości Iranu i Arabii Saudyjskiej w 2023 roku.

Chociaż Iran ma prawo dokonać wyboru jako suwerenny kraj, nie uspokoił Chin, flirtując z Indiami i zabezpieczając swoje handlowe i geopolityczne układy z tym państwem, wiedząc doskonale, że taki ruch będzie źle widziany przez Pekin.

Co gorsza, Iran zapewnił bezpieczne schronienie grupie terrorystycznej Balochistan Liberation Army (BLA) na granicy z Pakistanem, która wielokrotnie atakowała projekt China Pakistan Economic Corridor, flagowy projekt BRI o wartości 62 miliardów dolarów.

https://www.theguardian.com/world/2024/jan/18/where-balochistan-why-iran-pakistan-strikes

https://jamestown. org/program/grievances-provoke-surge-in-baloch-separatist-militancy-on-both-sides-of-pakistan-iran-border/.

BLA sabotowała projekt portu Gwada, który jest filarem chińskich szlaków morskich na Oceanie Indyjskim, i zabijała chińskich inżynierów i pracowników budowlanych za pomocą zamachowców-samobójców i zasadzek. BLA jest również finansowana przez Indie.

Słaba ocena Iranu poważnie pogorszyła jego stosunki z Chinami. Chiny nie wyraziły publicznie swojej frustracji, ale Iran nie może liczyć na to, że Chiny pomogą mu wyjść z kryzysu.

Jak na ironię, choć Iran zrobił wszystko, co w jego mocy, by pozyskać Indie – w tym udał się do New Delhi, by podpisać kompleksową umowę o partnerstwie strategicznym z Indiami w środku zeszłomiesięcznej wojny indyjsko-pakistańskiej – Indie zdradziły Iran w najbardziej bezwstydny sposób.

Dwa dni temu Indie ogłosiły, że nie zgadzają się ze wspólną deklaracją potępiającą atak Izraela ze strony SCO, do której należą zarówno Indie, jak i Iran. Dzień przed zdystansowaniem się od SCO, Indie wstrzymały się od głosu w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ w sprawie rezolucji wzywającej do zawieszenia broni w Strefie Gazy.

https://www.aljazeera.com/news/2025/6/16/why-india-refused-to-join-sco-condemnation-of-israels-attacks-on-iran

Iran wydaje się być całkowicie nieświadomy faktu, że Indie są najbardziej proizraelskim krajem na globalnym południu, z X pokazującym 5 do 1 proizraelską postawę wobec Gazy w indyjskich mediach społecznościowych, porównywalną z danymi z samego Izraela, a nawet wyższą niż USA, terytorium okupowane przez Żydów. Imperium Bha-rat jest globalnym wyjątkiem, jeśli chodzi o podstawową ludzką przyzwoitość.

W indyjskich mediach społecznościowych pojawiają się liczne posty, które ogłaszają „stoję po stronie Izraela” w samym środku ludobójstwa. Indyjskie trolle są najbardziej aktywne w promowaniu izraelskiej narracji na temat Gazy. Jeszcze lepsze dla Izraela jest to, że indyjskie wsparcie przychodzi za darmo – nawet AIPAC musi przekupywać amerykańskich polityków, by powtarzali te haniebne hasła.

Iran zdaje się również nie zdawać sobie sprawy z tego, że Indie są jednym z najbardziej islamofobicznych krajów na świecie, gdzie hinduiści czynią z prześladowania muzułmanów sport narodowy.

Kiedy dochodzi do przepychanek, to Pakistan wyróżnia się po tym, jak Izrael rozpoczął atak. Pakistan publicznie zobowiązał się do militarnego wsparcia Iranu, oferując nawet swój „parasol nuklearny” w przypadku izraelskiego ataku nuklearnego.

Jak pokazuje trwający konflikt, Iran nie nabył żadnych nowoczesnych chińskich systemów uzbrojenia. Przez długi czas polegał na Rosji i krajowych dostawach broni, które nie miały większego wpływu na walki powietrzne (w rzeczywistości nie było żadnych walk powietrznych nad irańską przestrzenią powietrzną – izraelska przewaga powietrzna wydaje się całkowita).

Stoi to w jaskrawym kontraście z doskonałymi osiągami chińskich myśliwców, radarów wczesnego ostrzegania i pocisków powietrze-powietrze, zademonstrowanymi przez dostarczane przez Chiny pakistańskie siły powietrzne w wojnie powietrznej z Indiami.

Trudno jest zrozumieć decyzję Iranu dotyczącą zamówień wojskowych, ponieważ Chiny wielokrotnie oferowały sprzedaż swoich systemów obrony powietrznej po niezwykle konkurencyjnych cenach. Po raz kolejny Iran wykazał się słabym osądem w tak krytycznych kwestiach bezpieczeństwa narodowego.

Brak strategicznej przenikliwości, niezawodności i zdrowego osądu Iranu nie jest rekomendacją dla bliższych więzi z wyrafinowanymi mocarstwami, takimi jak Chiny. Stare chińskie przysłowie mówi, że „mokrego błota nie można używać do budowania murów”.

Mit 5: Jeśli Chiny nie walczą z USA w Iranie, to muszą walczyć z USA u siebie. Lepiej więc walczyć z USA w Iranie teraz, niż czekać, aż USA zaatakują Chiny u ich własnych drzwi.

Rzeczywistość: Takie poglądy są w zasadzie powtórzeniem słynnych słów George’a W. Busha: „Jeśli nie będziesz walczył z terrorystami tam, będziesz walczył z nimi tutaj”. Nie mówiąc już o tym, że taka uwaga jest słabym listkiem figowym, który ma ukryć agresję, Bush nie jest intelektualnym gigantem ani geniuszem wojskowym. Wręcz przeciwnie.

Chinom o wiele lepiej jest walczyć z USA na własnym podwórku. Bez wątpienia wygrają taką rywalizację. Jednak walka z USA na Bliskim Wschodzie, w odległości 5,300 lub 7,200 kilometrów (odległość między Pekinem a Teheranem/Tel Awiwem), gdzie USA mają liczne bazy wojskowe i lokalnych sługusów, podczas gdy Chiny nie mają żadnych, jest propozycją przegraną.

Zachęcanie Chin do walki z USA w Iranie to trująca pigułka i wariactwo. Oczywiście Pekin nigdy nie złapie przynęty.

Chiny są w pełni świadome, że dojdzie do ostatecznego starcia z USA, ale wybór czasu i miejsca jest dla nich strategicznym imperatywem. Logika jest taka sama, jak w przypadku przewagi pierwszego ruchu w grze w Go – pierwszy gracz ustala tempo i zmusza przeciwnika do reakcji, co pozwala mu dyktować kierunek gry.

Chińskie myślenie strategiczne jest doskonalone przez rodzimą grę Go od 2000 lat i jest to gra cierpliwości i strategicznego myślenia. Dla porównania, zachodnia gra w szachy jest krótkoterminowa, skoncentrowana na ryzyku i zysku.

Ostateczne starcie z USA będzie decydującym wydarzeniem dla świata na następne stulecie. Od jego wyniku będzie zależał nowy porządek świata. Nie ma możliwości, by Chiny podjęły niepotrzebne ryzyko, zanim będą w pełni gotowe. Wydarzenia na Bliskim Wschodzie są teraz szumem w wielkim planie rzeczy.

Mit 6: Chiny podzielają te same poglądy na sojusze, co Zachód; celem Chin jest zastąpienie USA w roli światowego policjanta, a teraz nadarzyła się ku temu okazja.

Rzeczywistość: Poglądy Chin na sojusze są oparte na ich własnej historii i spostrzeżeniach geopolitycznych, które znacznie różnią się od dominującego zachodniego myślenia o stosunkach międzynarodowych.

Niektórzy twierdzą, że oś Rosja-Iran-Chiny jest kluczem do zakwestionowania zachodniej dominacji. Wątpię, by Pekin podpisał się pod tą teorią Brzezińskiego, wyartykułowaną w jego książce Grand Chessboard.

Pomysł ten brzmi wiarygodnie w danym momencie, ale po bliższym przyjrzeniu się, jest to przestarzały pogląd na świat i odzwierciedla perspektywę, która mogła być ważna 30 lat temu, ale nie odzwierciedla już obecnej rzeczywistości.

Od czasu publikacji książki w 1997 roku względne pozycje głównych graczy zmieniły się poza najśmielszymi marzeniami Brzezińskiego.

Dziś Chiny mogą samodzielnie przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym jako równorzędny konkurent, co wyraźnie pokazała wojna handlowa i wojna technologiczna. Amerykańscy stratedzy, tacy jak Jake Sullivan, Kurt Campbell i Rush Doshi, przyznali, że Stany Zjednoczone potrzebują swoich „sojuszników” i „partnerów”, aby mieć jakiekolwiek szanse na powstrzymanie Chin.

Czasy, w których same Stany Zjednoczone miały wystarczającą siłę, by stawić czoła Chinom, już dawno minęły, co jest zawstydzająco pokorną pozycją dla samozwańczego hegemona supermocarstwa.

Ponadto, wielostronny sojusz jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo. Niestety Iran jest tym najsłabszym ogniwem. W interesie Chin nie leży wiązanie się ze sztywną strukturą, która dostarcza więcej zobowiązań niż korzyści.

Według obliczeń Pekinu, formalna struktura sojuszu ma wiele wad:

– Ryzyko uwięzienia przez małych, mniej potężnych, ale bardziej lekkomyślnych i wojowniczych młodszych partnerów (jak bałtyckie państwa chihuahua w NATO);

– Problemy związane z działaniami zbiorowymi (takie jak nieporozumienia Węgier i Turcji z resztą);

– Problemy z nierównowagą i wzajemnością (USA wydają 3,5% PKB na obronę, podczas gdy UE średnio 1%; Trump ma bzika na punkcie „niesprawiedliwości”, i słusznie);

– Kwestia wbudowanego zaufania (czy USA rozpoczęłyby wojnę nuklearną z Rosją w imieniu Litwy na mocy rozdziału 5 i popełniły narodowe samobójstwo?)

– Sojusze oparte na ideologii mają nieprzyjemny zapach uniwersalistycznych misjonarzy, których Chiny nienawidzą (pamiętacie krucjatę?).

Krótko mówiąc, formalne sojusze mogą łatwo stać się albatrosem, bardziej zobowiązaniem niż atutem.

W chińskiej kalkulacji strategicznej Iran nie ma takiego samego znaczenia jak Rosja czy nawet Pakistan. O ile nie ma możliwości, by Chiny zaryzykowały ewentualne niepowodzenie Rosji w wojnie na Ukrainie lub porażkę Pakistanu przez Indie, o tyle mają znacznie większą tolerancję ryzyka w odniesieniu do Iranu.

Chiny chcą również zrównoważyć stosunki z Turcją, krajami Zatoki Perskiej i Egiptem. Żadne z nich nie chce widzieć zbyt bliskich relacji między Chinami a Iranem, zwłaszcza jeśli Chiny odgrywają rolę mediatora na Bliskim Wschodzie.

W przeszłości Chiny zostały poważnie zdradzone przez Albanię, komunistycznego partnera, którego hojnie finansowały podczas zimnej wojny, ale zwróciły się na zachód w momencie zakończenia zimnej wojny. Zostały również zdradzone przez Wietnam po tym, jak wspierały go podczas wojny z Amerykanami. Chiny wyciągnęły wnioski z tej lekcji.

Wreszcie, Chiny nie mają zamiaru ani interesu w zastąpieniu USA jako nowego „szeryfa w mieście”. Chinom brakuje ideologicznej misjonarskiej gorliwości „liberalnych demokracji” i „poświęcenia”, aby nadzorować i kształtować świat na swój własny obraz. Nie bez powodu nazywa się to „brzemieniem białego człowieka”. Chiny nie mają takiego ciężaru.

Podsumowując, jeśli Iran przetrwa obecną izraelsko-amerykańską agresję i będzie chciał chińskiej pomocy w przyszłości, musi zrobić więcej, aby zdobyć zaufanie i wsparcie Chin. Geopolityczne partnerstwo nie jest jakimś darem, ale uprzywilejowaną relacją opartą na wzajemnych interesach i zaufaniu.

W końcu to nie jest wojna Chin.

Dialog Ukraina – Iran.

IRAN ARESZTOWAŁ TRZECH UKRAIŃSKICH SZPIEGÓW, którzy próbowali przeprowadzić ATAK TERRORYSTYCZNY na fabrykę dronów w Isfahanie – Tasnim Doniesienia wskazują, że NIE ZOSTANĄ ekstradowani, a zamiast tego zostaną powieszeni w Iranie.

Jackson Hinkle @jacksonhinklle

🇮🇱 BREAKING: IRAN has ARRESTED 3 UKRAINIAN SPIES who were trying to carry out a TERRORIST ATTACK on a drone factory in Esfahan – Tasnim Reports indicate they WILL NOT BE EXTRADITED, and instead hung in Iran.

Zdjęcie

Zdjęcie

Ostatnia zmiana:

·

337,6 tys. wyświetlenia

Marjorie Taylor Green: Dosyć już tych wojen!

Marjorie Taylor Green: Dosyć już tych wojen!

 Marucha w dniu 2025-06-23 Marjorie Taylor Green: Dosyć już tych wojen!

Nie znam nikogo w Ameryce, kto padł ofiarą przestępstwa lub został zabity przez Iran, ale znam wiele osób, które padły ofiarą przestępstw popełnionych przez nielegalnych imigrantów lub zostały ZAMORDOWANE przez kartel i chiński fentanyl.

Prawie każdy w naszym kraju może się z tym faktem utożsamić. Jednakże Ameryka nie zrzuciła bomb na tunele narkotykowe kartelu, nie wystrzeliła tomahawków w kierunku masowych operacji narkotykowych kartelu ani nie wypowiedziała wojny międzynarodowym narkotykowym siatkom terrorystycznym.

Neokonserwatywni podżegacze wojenni biją w wojenne bębny i zachowują się jak Billy Twardziel idący na wojnę w krajach, których większość Amerykanów nigdy nie widziała i nie potrafi znaleźć na mapie, ale nigdy nie znajdują w sobie odwagi, by iść na wojnę z prawdziwymi terrorystami, którzy faktycznie zabijają Amerykanów, dokonują najazdów na nasze ziemie i zarabiają na tym MILIARDY dzień po dniu, rok po roku.

Mam 51 lat. Należę do pokolenia X. Od kiedy pamiętam, obserwowałam, jak nasz kraj toczy wojnę w obcych krajach w imię obcych interesów. Byłam w 10 klasie, kiedy wybuchła Pustynna Burza, a mój ojciec jeszcze przed moim urodzeniem został wysłany do Wietnamu, kolejnej bezsensownej wojny zagranicznej.

Stany Zjednoczone mają 37 BILIONÓW dolarów długu, a wszystkie te wojny zagraniczne kosztowały Amerykanów BILIONY dolarów, co nigdy nie przyniosło korzyści żadnemu Amerykaninowi. Amerykańscy żołnierze byli zabijani i na zawsze niszczeni fizycznie i psychicznie w wojnach o zmianę władzy w obcych krajach, wojnach zagranicznych i dla zysków kompleksu zbrojeniowego.

Mam tego dość. Mogę śmiało powiedzieć, że popieram prawo Izraela, posiadającego broń jądrową, do obrony, ale jednocześnie mogę powiedzieć, że nie chcę prowadzić ani finansować wojen prowadzonych przez Izrael, posiadający broń jądrową. Ani żaden inny kraj. Mam już dość finansowania pomocy zagranicznej, obcych krajów i wszystkiego, co zagraniczne. Chcę finansować amerykańskie interesy i problemy.

Chcę DOSKONAŁYCH umów handlowych, aby amerykańskie firmy i obywatele mogli sobie pozwolić na towary i odnieść sukces. Chcę niskiej inflacji i niskich stóp procentowych. Chcę, żeby amerykańskie budownictwo, mieszkalnictwo i produkcja rozkwitły. Chcę, żeby Amerykanie byli bogaci i mieli bezpieczną przyszłość. Chcę, aby pokolenie moich dzieci miało WIELKĄ PRZYSZŁOŚĆ!!!

Moje dzieci mają 22, 25 i 27 lat. Wkurza mnie ponad miarę, że pokolenie moich dzieci nie stać na kupno domu, nie stać ich na ubezpieczenie i mają nikłe nadzieje na przyszłość!!! Amerykanie są tym wszystkim wyczerpani i słusznie.

Mogę również poprzeć prezydenta Trumpa i jego wspaniałą administrację w wielu wspaniałych rzeczach, które robią, jednocześnie nie zgadzając się z bombardowaniem Iranu i angażowaniem się w gorącą wojnę, którą rozpoczął Izrael. To nie jest nielojalność. Krytyczne myślenie i posiadanie własnych opinii to najbardziej amerykańska rzecz na świecie.

Ponieważ wbrew temu, co mówią poddani praniu mózgu demokraci, Trump nie jest królem, MAGA nie jest sektą, a prezydent Trump otacza się ludźmi, którzy kiedyś się z nim nie zgadzali, a nawet startowali przeciwko niemu w wyborach prezydenckich.

Ci sami Demokraci w Kongresie, którzy nagle zaczęli ściskać nam dłonie z powodu bombardowania Iranu przez Trumpa, W PEŁNI POPARLI I GŁOSOWALI ZA FINANSOWANIEM wojny zastępczej Bidena przeciwko Rosji na Ukrainie i popierali katastrofalne wycofanie wojsk Bidena z Afganistanu.

Stało się to, co się stało. Amerykanie boją się teraz ataków terrorystycznych ze strony Iranu na swoim terytorium i wciągnięcia ich przez Netanjahu w kolejną wojnę, choć tydzień temu nawet o tym nie myśleliśmy. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość i modlę się o bezpieczeństwo wszystkich ludzi oraz o to, aby ustało nieustanne żądanie, by Ameryka toczyła wojnę. Już wystarczy.

Marjorie Taylor Green Członek Izby Reprezentantów USA

John Mearsheimer: Wojna z Iranem to katastrofa. Tego chciało izraelskie lobby w USA.

John Mearsheimer: Wojna z Iranem to katastrofa. Tego chciało izraelskie lobby w USA.

https://pch24.pl/john-mearsheimer-wojna-z-iranem-to-katastrofa-tego-chcialo-izraelskie-lobby

Izraelskie lobby w USA stało się potężniejsze niż kiedykolwiek. Nie ma żadnej debaty, bo lobby na to nie pozwala. Tymczasem zaangażowanie USA na Bliskim Wschodzie to po prostu katastrofa – mówi amerykański politolog, prof. John Mearsheimer.

Mearsheimer jest profesorem Uniwersytetu w Chicago. Politolog od lat rozwija koncepcję tzw. realizmu ofensywnego. Jest zdecydowanym krytykiem żydowskiego lobby w USA, uważając, że prowadzi Stany Zjednoczone do zaangażowania w fatalną z perspektywy Waszyngtonu politykę.

Teraz Mearsheimer komentował wojnę z Iranem w programie Judge’a Napolitano na YouTube.

Jak powiedział profesor Mearsheimer, przed włączeniem się USA do wojny z Iranem Izrael miał trzy zasadnicze cele: eliminację programu nuklearnego Iranu, zmianę władzy, całkowitą kapitulację Teheranu. Trzeciego celu nie da się osiągnąć bez dwóch poprzednich. Benjamin Netanjahu nigdy nie krył, że celu pierwszego Jerozolima nie jest w stanie zrealizować samodzielnie – potrzebuje do tego Stanów Zjednoczonych.

Według Merasheimera, Waszyngton nie zdoła jednak całkowicie wyeliminować programu nuklearnego, nawet mimo faktu włączenia się do wojny. Nie jest też realistyczne doprowadzenie do zmiany władzy. Wystarczy spojrzeć na historię, powiedział.

W historii nie ma nawet jednego przypadku obalenia reżimu za pomocą ataków powietrznych. Trzeba pamiętać, że żeby zmienić rząd w Iraku, musieliśmy dokonać inwazji. Nie mogliśmy tego zrobić z powietrza. Żeby obalić rząd w Iranie, musielibyśmy najechać ten kraj wskazał.

O tym nie ma tymczasem mowy. Nie da się zatem zniszczyć programu nuklearnego, nie można zmienić władzy Iranu – i w efekcie Teheran nie zostanie zmuszony do bezwarunkowej kapitulacji, o której mówił niedawno Donald Trump.

Jak widać, Izrael nie ma żadnej szansy na to, by osiągnąć swoje cele. Nawet z naszą pomocą to się nie uda – podkreślił.

Według Mearsheimera, Izrael nie wygrywa wcale wojny. Biorąc pod uwagę ostrzał tego kraju z Iranu, można raczej mówić o przegranej.

Profesor podkreślił, że nawet gdyby na skutek amerykańskich bombardowań infrastruktura w Fordow została całkowicie zniszczona, Iran i tak będzie mógł relatywnie łatwo wrócić do programu nuklearnego.

Ten program jest tak rozbudowany, że będą w stanie tego dokonać w ciągu roku czy dwóch. Wszystko zacznie się wtedy od początku – wyjaśnił.

Według Mearsheimera jeżeli Teheran zostanie naprawdę mocno przyparty do muru, zrobi dwie rzeczy: zamknie Zatokę Perską i rozpocznie ostrzał Morza Czerwonego za pomocą Huthi.

To będzie mieć katastrofalne konsekwencje dla międzynarodowej ekonomii – podkreślił.

Zdaniem uczonego Izrael może doprowadzić do całkowitej klęski swoją politykę odstraszania. Dotąd Izrael przekonywał, że potrafi zdobyć dominację nad wszystkimi państwami w regionie. Wojna z Iranem pokazała, że to nieprawda. Jeżeli Izrael nie będzie już postrzegany jako niezwyciężone państwo, może to postawić kraj w bardzo trudnej sytuacji.

Mearsheimer stwierdził też, że z perspektywy Federacji Rosyjskiej ta wojna powinna zakończyć się jak najszybciej. – Kreml martwi się o Iran. Moskwa jest blisko związana z Iranem i Chinami. Nie chce, żeby Teheran poniósł klęskę. Jednak ja twierdzę, że nie mają powodów do obaw – powiedział.

Sądzę, że Chińczycy mają z kolei interes w tym, by ta wojna trwała. Nie oznacza to, że bardzo się z niej cieszą, ale rozumieją, że Amerykanie zużywają swoje zasoby, które w innym wypadku mogłyby zostać wykorzystane w Azji Wschodniej do powstrzymywania Chin. Nie można nie docenić negatywnych konsekwencji tego, co robimy na rzecz Izraela, dla naszej sytuacji na Pacyfiku. Stany Zjednoczone są tak mocno zaangażowane na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, że będzie im bardzo trudno dokonać zwrotu do wschodniej Azji. […] Obecny konflikt jest koszmarem z perspektywy powstrzymywania Chin – podkreślił.

W ocenie Mearsheimera Rosja i Chiny nie zaangażują się militarnie w wojnę, ale mogą pomagać Iranowi. Moskwa, Pekin i Teheran rozumieją, że muszą współpracować przeciwko Stanom Zjednoczonym. – Nie ma zresztą potrzeby, by angażowali się bezpośrednio, bo Irańczycy sami się o siebie zatroszczą, zwłaszcza jeżeli Rosjanie i Chińczycy dostarczą im wsparcie – dodał.

Profesor krytykował też stan wolności słowa w USA.

Nie można prowadzić żadnej dużej debaty na jakikolwiek temat, który dotyczy Izraela. To po prostu niedopuszczalne. Lobby [pro-izraelskie] do tego nie dopuści. Widać ich w Senacie, widać ich w Izbie Reprezentantów, widać ich w mediach. Lobby nie pozwoli na debatę, bo debata nie przebiegałaby w sposób przychylny dla Izraela – powiedział.

Lobby działa za kulisami. Wywiera gigantyczną presję na media, polityków i urzędników, żeby wspierać szaleńcze wojny. Ludzie, którzy mają po swojej stronie fakty i logikę, nie mają głosu. […] Sytuacja z czasem tylko się pogorszyła, bo lobby stało się jeszcze potężniejsze – podkreślił.

Źródło: youtube Pach