Coraz więcej cudzoziemców w systemie ubezpieczeń.

Coraz więcej cudzoziemców w polskim systemie ubezpieczeń społecznych

Maciej Pawlak


https://filarybiznesu.pl/finanse/coraz-wiecej-cudzoziemcow-w-polskim-systemie-ubezpieczen-spolecznych/a28316

W ostatnich 7 latach w Polsce zaszły istotne zmiany związane z rosnącą obecnością cudzoziemców zarówno na rynku pracy, jak i w systemie ubezpieczeń społecznych. Jak dalej pisze Dominika Prudło w Tygodniku Gospodarczym Polskiego Instytutu Ekonomicznego, liczba cudzoziemców zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalno-rentowych wzrosła ponad dwukrotnie z 570 tys. w 2018 r. do 1,2 mln w 2025 r.

Tym samym udział cudzoziemców w ogólnej liczbie ubezpieczonych wzrósł z 3,6 proc. w 2018 r. do 7,7 proc. w 2025 r. Dynamiczne przyrosty notowano zwłaszcza w latach 2021-2022, gdy liczba ubezpieczonych cudzoziemców rosła r/r aż o 21 proc. Równolegle wyraźnie zwiększyła się liczba cudzoziemców ubezpieczonych z tytułu prowadzenia pozarolniczej działalności – z 17,8 tys. osób na koniec 2018 r. do 83,2 tys. osób w czerwcu 2025 r., co oznacza niemal 5-krotny wzrost. W 2025 r. osoby te stanowią 6,9 proc. wszystkich ubezpieczonych cudzoziemców.

Co więcej struktura obywatelstwa ubezpieczonych cudzoziemców w Polsce ulega zmianie. Zmniejszył się udział obywateli państw Unii Europejskiej – z 6,3 proc. w 2018 r. do 3,4 proc. w 2024 r. Wzrósł zaś udział osób spoza UE, które obecnie stanowią już 96,6 proc. wszystkich zgłoszonych do ubezpieczeń. Najsilniejszą dynamikę przyrostu odnotowano w przypadku obywateli Kolumbii, wśród których liczba ubezpieczonych zwiększyła się aż 75-krotnie w porównaniu z 2018 r., co wynika z niskiej bazy w 2018 r. Największymi grupami cudzoziemców objętych ubezpieczeniami emerytalno-rentowymi pozostają jednak niezmiennie Ukraińcy (818 tys. osób) oraz Białorusini (136 tys. osób).

Jak zaznacza ekspertka, obecność cudzoziemców coraz wyraźniej zaznacza się w strukturze środków gromadzonych w systemie ubezpieczeń społecznych. We wrześniu 2018 r. na kontach i subkontach cudzoziemców w ZUS zapisanych było łącznie 12,9 mld zł, co odpowiadało zaledwie 0,45 proc. ogółu środków zgromadzonych w systemie. Liczba kont cudzoziemców wynosiła wówczas 1,5 mln, a ich udział w całości kont ubezpieczonych sięgał 5,8 proc.

Od tamtego czasu skala ta uległa znacznej zmianie. Do końca 2024 r. liczba kont cudzoziemców wzrosła niemal trzykrotnie (do 4,2 mln), co przełożyło się już na 13,8 proc. ogólnej liczby kont prowadzonych przez ZUS. Liczba kont dotyczy zarówno osób obecnie zgłoszonych do ubezpieczenia, jak i tych, które pracowały w Polsce w przeszłości. Kwota zapisana na kontach i subkontach cudzoziemców wyniosła 73,3 mld zł i odpowiadała 1,62 proc. kwoty zapisanej na kontach ogółu ubezpieczonych.

W opinii Dominiki Prudło znaczenie cudzoziemców dla stabilności finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych systematycznie rośnie. W 2018 r. roczny przypis składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe opłacanych za obcokrajowców wynosił 4,3 mld zł, co stanowiło 2,6 proc. całości wpływów do FUS. Sześć lat później, w 2024 r., było to już 18,5 mld zł i blisko 6 proc. wszystkich składek.

Anthony Fauci successor Dr. Jeanne Marrazzo Fired

Anthony Fauci successor Dr. Jeanne Marrazzo Fired

The Current Director of the National Institute for Allergy and Infectious Diseases has been terminated

ROBERT W MALONE MD, MS OCT 3

Dr. Jeanne Marrazzo, the former director of the National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID), was fired by Health and Human Services (HHS) Secretary Robert F. Kennedy Jr. on October 1, 2025, 22 to 27 days after she filed a whistleblower complaint with the U.S. Office of Special Counsel. The complaint, filed on September 4, 2025, alleged retaliatory actions in response to her concerns about the termination of critical research grants, the politicization of scientific research, hostility toward vaccines, and censorship of scientific findings.

Dr. Jeanne Marrazzo was widely regarded as an ally of Dr. Anthony Fauci, particularly in the context of infectious disease research, public health policy during the COVID-19 pandemic, and leadership at the National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID). This perception stems from her professional alignment with Fauci’s approaches to HIV/AIDS research, vaccine advocacy, and pandemic response measures, as well as her selection as his direct successor at NIAID—a role Fauci held for 38 years until his retirement in December 2022. Marrazzo assumed the position in September 2023, overseeing NIAID’s $6.3 billion budget for infectious disease research. Fauci personally praised Marrazzo’s appointment, calling her “very well-liked, very respected” and a “good fit” for the role, emphasizing her experience and the “great challenge” ahead. While he noted they did not have a close personal relationship and he was not involved in her selection, his comments highlighted her as a capable successor in a politically charged environment. She was applauded by HIV and LGBTQ+ communities for her work, much like Fauci’s legacy. Critics from anti-vaccine and conservative circles explicitly labeled her a “Fauci ally,” “Fauci clone,” or “Fauci stooge” due to her pandemic stances and ties to NIAID-funded research (e.g., gain-of-function studies at labs like Wuhan).

Important context for her positions on these matters include the involvement of NIAID personnel in the HHS decision to terminate mRNA vaccine technology development contracts. NIAID and NIH scientists participated in review of these contracts. Dr. Matthew Memoli, then acting director of the National Institutes of Health (NIH), played a central role in the decision to terminate research grants related to vaccine hesitancy and in initiating a review of mRNA vaccine research funding. In March 2025, under his direction, NIH began abruptly terminating at least 33 research grants focused on understanding vaccine hesitancy and strategies to improve vaccine uptake, with an additional nine grants potentially modified or cut back. The termination letters stated that such research was no longer aligned with NIH priorities, and that no modifications to the projects could make them compatible with the new policy.

Memoli also requested information on NIH’s investment in mRNA vaccine research, including current and planned grants and contracts, as part of a broader review. This move raised concerns among NIH staff that mRNA research funding could be next, given the pattern of actions following the initial grant terminations. The National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID), which funds the majority of mRNA research at NIH, was specifically asked to provide a list of 130 such awards. This decision, announced in August 2025, follows a review by HHS Secretary Robert F. Kennedy, Jr., who stated that mRNA vaccines fail to provide effective protection against upper respiratory infections like COVID-19 and influenza, despite their demonstrated efficacy in preventing severe disease and death.

Marrazzo’s legal team claims her termination was an act of retaliation for her protected whistleblower activity and her advocacy for evidence-based vaccine science. Her attorney, Debra S. Katz, stated that the Trump administration removed Marrazzo for supporting the overwhelming body of evidence that vaccines are safe and effective. Marrazzo had been on administrative leave since March 2025 and was previously informed of a transfer to the Indian Health Service that never materialized.

In her public statement, Marrazzo said her firing demonstrates that HHS and NIH leadership do not share her commitment to scientific integrity and public health, urging Congress to protect research from political interference. Marrazzo’s allegations also include claims that HHS officials, such as Dr. Matthew Memoli, echoed Kennedy’s views by asserting vaccines are unnecessary for healthy populations. 

Dr. Jeanne Marrazzo was the Director of the National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID) at the U.S. National Institutes of Health (NIH), a position she assumed in the fall of 2023, succeeding Dr. Anthony Fauci. Dr. Marrazzo is internationally recognized for her research and education efforts in the field of sexually transmitted infections (STIs), particularly as they affect women’s health. Her research portfolio includes the human microbiome, specifically as it relates to female reproductive tract infections and hormonal contraception, the prevention of HIV infection using biomedical interventions such as pre-exposure prophylaxis (PrEP) and microbicides, and the pathogenesis and management of bacterial vaginosis and antibiotic resistance in gonorrhea.

Dr. Matthew J. Memoli, M.D., M.S., is the Principal Deputy Director of the National Institutes of Health (NIH) and served as Acting NIH Director from January 22, 2025, to March 31, 2025. He is an internationally recognized expert in respiratory viruses. He has worked at NIH for over 20 years, most recently as the Director of the Clinical Studies Unit within the Laboratory of Infectious Diseases (LID) at the National Institute of Allergy and Infectious Diseases (NIAID). His research focuses on influenza and other respiratory diseases, including clinical trials for vaccines and treatments, human challenge models, and the study of viral transmission and immunity. He has received multiple awards for his work, including two NIH Director’s Awards and a National Center for Advancing Translational Sciences Director’s Award. Dr. Memoli has also been noted for his public statements questioning the risk-benefit analysis of widespread COVID-19 vaccine mandates, a stance that contributed to his characterization as an “outsider” despite being an NIH insider. 

Dr. Memoli is one of the world’s experts in influenza vaccine technology and clinical evaluation, and is much more highly qualified and experienced in vaccine development and evaluation than Dr. Marrazzo. Dr. Memoli is also the only NIH senior scientist that I am aware of who questioned the ethics and veracity of many of the positions taken by Dr. Anthony Fauci (including mandates) at a time when Dr. Fauci was functionally Dr. Memoli’s supervisor. 

Matthew J. Memoli, M.D., M.S.

Friday Funnies: The Annual Shut-down.

Some things never seem to change.

ROBERT W MALONE MD, MS OCT 3

















“There are two kinds of people in this world, those who fall off of horses and those who don’t ride…”

In my opinion, the above quote can be applied to many endeavors in life. 


On Tuesday, a Portuguese official came to our farm to inspect our young stallion, Quartz. We are super thrilled to announce that our homebred APSL (Lusitano) stallion Quartz CAL scored 73.8 on inspection and has been approved for breeding. That score is excellent – and getting him scored is the culmination of six years of work by not just Jill and I, but many people who have helped on the farm, helped train, provided veterinary care, hoof care and more.

It truly takes a village to create such a horse, and we are grateful to so many people.

As “senior citizens,” Jill and I remain committed to running a farm and homestead, as well as riding regularly. 

We choose to ride, but whatever your exercise, staying active is key to staying healthy.

On a personal note, the last couple of days have been brutal, with a lot of air travel and long road trips, including a drive from Austin to Dallas. Jill goes back home this evening, and I fly home tomorrow night.

Jill and I are girding our loins for the next four or five weeks – the travel schedule is heavy and leaves us very little time at home.

  • In October, we travel to Brussels for me to speak in the European Parliament at the Make Europe Healthy Again Conference.
  • Then we travel to the Netherlands to speak at a Scientific Conference.
  • On October 30-31, we speak at the Brownstone Annual Conference and Gala in Salt Lake City.
  • Then, on November 4-5, we fly to West Palm Beach for a CPAC Circle Retreat and Gala at The Mar-a-Lago Club November 4-7th, 2025
  • Then to Germany to speak in the Bundestag for the AFD party, and then to Rome to speak in the Italian Senate. 
  • Finally, we get to go home on November 10th.
  • November and early December continue with a lot more travel, including trips to Atlanta and Hawaii for a speaking tour.

However, we are optimistic that by mid-December, our travel schedule will level out, and we will not be booking engagements until early spring.









This meme is an old one, but as I read it – I actually feel more hopeful than I have have in the past.

It is beginning to feel like we are winning this war – at least here in the United States.

Nie żyje były prorektor Collegium Humanum. Kolejna śmierć w trakcie trwania [wleczenia się] śledztwa.

Collegium Humanum fot. Wikipedia

Nie żyje były prorektor Collegium Humanum. Zmarł w trakcie trwania śledztwa

4 October 2025 nie-zyje-byly-prorektor-collegium-humanum-zmarl-w-trakcie-trwania-sledztwa

3 października w Warszawie odnaleziono martwego Pawła Dulskiego, byłego prorektora Collegium Humanum i bliskiego współpracownika Pawła Cz., oskarżonego w aferze uczelnianej. [To Czarnecki, nie ma co udawać ukrywanie nazwiska. md]

Ciało znaleziono w jego mieszkaniu przy ul. Puławskiej. Sprawa toczy się w czasie, gdy prokuratura kontynuuje postępowanie wobec kilkudziesięciu osób związanych z nieprawidłowościami w Collegium Humanum.

Jak potwierdziła aspirant sztabowy Marta Harberska, rzecznik prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II (Mokotów), policja „miała interwencję przy ulicy Puławskiej w Warszawie u osoby w kryzysie emocjonalnym”.

Paweł Dulski był bliskim współpracownikiem byłego rektora Collegium Humanum, Pawła Cz., któremu prokuratura postawiła 75 zarzutów. Sprawa dotyczy działalności przestępczej obejmującej m.in. przyjmowanie korzyści majątkowych w zamian za wydawanie dyplomów, kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz nadużycia w relacjach służbowych.

Śledztwo w sprawie Collegium Humanum prowadzi katowicki wydział Prokuratury Krajowej oraz Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie. Postępowanie trwa od 2022 r. i obejmuje setki tomów akt, tysiące dokumentów oraz korespondencji. Do maja 2024 r. zatrzymano pięć osób, które otrzymały zarzuty korupcji i poświadczania nieprawdy. Łącznie w całym postępowaniu przedstawiono 369 zarzutów wobec 68 podejrzanych.

Collegium Humanum, założone w Warszawie w 2018 r., oferowało szybkie kursy typu MBA oraz inne programy umożliwiające łatwe zdobywanie dyplomów przydatnych do awansu na kierownicze stanowiska, w tym w spółkach Skarbu Państwa. Uczelnia została przemianowana w połowie 2024 r. na Uczelnię Biznesu i Nauk Stosowanych „Varsovia”. Dyplomy takie pozwalały uniknąć kandydatom zdawania trudnego egzaminu.

W sprawie zarzuty usłyszało kilkadziesiąt osób. Sam były rektor Paweł Cz. podejrzanej uczelni usłyszał łącznie kilkadziesiąt zarzutów. Jak informowaliśmy na naszym portalu, pod koniec października 2024 r. zatrzymano między innymi trzy Ukrainki z uczelni wyższej w Odessie, które w zamian za korzyść majątkową chciały uzyskać dokumenty potwierdzające ukończenie studiów w Collegium Humanum dla ponad 60 osób.

W listopadzie 2024 r. Paweł Cz. opuścił areszt [!!! md] po dziewięciu miesiącach. Prokuratura Krajowa nie wystąpiła wówczas o przedłużenie tymczasowego aresztu, co umożliwiło jego wyjście na wolność po wpłaceniu 2 mln zł poręczenia majątkowego. W tym samym czasie Paweł Cz. utracił stopień doktora nauk teologicznych w zakresie historii, nadany przez Chrześcijańską Akademię Teologiczną w Warszawie. Na byłego rektora nałożono środki zapobiegawcze, w tym dozór policyjny dwa razy w tygodniu, zakaz opuszczania kraju oraz zakaz kontaktu z pracownikami uczelni.

W czerwcu informowaliśmy, że Prokuratura Krajowa potwierdziła zmianę zarzutów wobec Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia, w śledztwie dotyczącym afery Collegium Humanum. Sprawa dotyczy nienależnego pobierania wynagrodzenia oraz sfałszowania dokumentów związanych z dyplomem MBA. Jak poinformowała portal RadioZET.pl prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska, zmieniono wartość zarzucanej kwoty, jaką Sutryk miał uzyskać z tytułu zasiadania w radzie nadzorczej spółki w Tychach. Nowa wartość wynosi 287 371 zł brutto, podczas gdy wcześniej była to suma 23 302 zł.

W kolejnych miesiącach śledczy kierowali zarzuty wobec następnych osób — w lutym 2025 r. wobec Błażeja Spychalskiego i jego żony Sandry, a w marcu wobec dwóch byłych komendantów Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej, byłego zastępcy komendanta głównego oraz byłego dyrektora ds. kształcenia studentów w Szkole Głównej Służby Pożarniczej. W maju zarzuty usłyszał były prorektor Collegium Humanum Taras G., a także pięć innych osób.

W czerwcu 2025 r. zatrzymano i przedstawiono zarzuty kolejnej osobie pełniącej funkcję prorektora prywatnej uczelni. Prokuratura poinformowała wtedy o 372 zarzutach postawionych 72 podejrzanym.

Czytaj: Media: Michał Kołodziejczak zapłacił za dyplom Collegium Humanum

Zobacz także: Świadek popełnił samobójstwo w policyjnym konwoju. Według mediów miał być przesłuchiwany w sprawie Collegium Humanum

Przeczytaj również: Zatrzymano Ukraińca – prorektora Collegium Humanum. Mógł wystawić ponad 2,4 tys. lewych dyplomów

Leon XIV obnaża się: Wzywa do otwartości wobec migrantów płynących łodziami i szukających lepszego życia

Leon XIV wzywa do otwartości wobec migrantów

płynących łodziami i szukających lepszego życia

5 października 2025 https://pch24.pl/leon-xiv-wzywa-do-otwartosci-i-przyjecia-migrantow-plynacych-lodziami-w-poszukiwaniu-lepszego-zycia

(Leon XIV, fot. EPA/FABIO FRUSTACI

Papież Leon XIV zachęcił do odnowienia w sobie żaru powołania misyjnego. Jednocześnie zwrócił uwagę na konieczność otwartości, akceptacji czy przyjęcia migrantów, którzy szukają lepszego, bezpiecznego życia.

Podczas homilii głoszonej w ramach jubileuszu świata misyjnego i migrantów, papież zwrócił uwagę na konieczność odnowienia w sobie żaru powołania misyjnego. Dodał, że może się on wyrażać przez niesienie radości i pociechy Ewangelii, także tym, którzy przeżywają trudności. W tym gronie znajdują się – jak wskazał – migranci, którzy opuścili swoją ojczyznę.

Leon XIV wyraził przekonanie, że dzisiaj w historii Kościoła rozpoczyna się nowa era misyjna. Nie jest to już wyruszanie do dalekich krajów, aby tam prowadzić działalność misyjną, lecz jest to otwarcie się na migrantów, którzy przybywają do naszych krajów.

 „Te łodzie, które mają nadzieję dostrzec bezpieczny port, w którym mogą się zatrzymać, i te oczy pełne niepokoju i nadziei, które szukają stałego lądu, do którego można by przybić, nie mogą i nie powinny spotkać się z chłodem obojętności lub piętnem dyskryminacji!” – stwierdził papież, apelując o przyjęcie, współczucie i solidarność wobec imigrantów.

„Nie tyle chodzi tutaj o „wyruszenie”, ile o „pozostanie”, aby głosić Chrystusa poprzez przyjmowanie, współczucie i solidarność: pozostać, nie chroniąc się w wygodzie naszego indywidualizmu; pozostać, aby spojrzeć w twarz tym, którzy przybywają z odległych i udręczonych krajów,; pozostać, aby otworzyć przed nimi ramiona i serca, przyjąć ich jak braci, być dla nich obecnością pocieszenia i nadziei” – wskazywał Leon XIV w swojej homilii.

Nawiązując do pierwszego czytania dzisiejszej liturgii (Ha 1, 2-3; 2, 2-4) Leon XIV zauważył, że krzyk cierpienia towarzyszy człowiekowi od samego początku, ale prorok wskazuje, iż zło będzie miało swój kres i nadejdzie zbawienie. Zaznaczył, że wiara nie tylko pomaga nam przeciwstawiać się złu, wytrwać w dobru, ale także przemienia nasze życie tak, że staje się ono narzędziem zbawienia, które Bóg nadal chce realizować w świecie. Dokonuje się ono, gdy troszczymy się o cierpienie bliźniego, „gdy służymy Ewangelii i braciom, nie dążąc do własnych korzyści, lecz jedynie po to, aby nieść światu miłość Pana” – wskazywał papież.

Leon XIV zapewnił o swoim wsparciu misjonarki i misjonarzy, a także zapewnił migrantów, że zawsze są mile widziani.

[W Watykanie da im mieszkanie i jedzenie? MD]

Źródło: KAI Oprac. WMa

Leon modli się: „Jezu, który jesteś jeden w różnorodności”. Popiera wielość religii !!! Zaparcie się Prawdy, Drogi i Życia.

Paweł Chmielewski: Leon modli się: „Jezu, który jesteś jeden w różnorodności”. Chodzi o wielość religii

https://pch24.pl/pawel-chmielewski-leon-modli-sie-jezu-ktory-jestes-jeden-w-roznorodnosci-chodzi-o-wielosc-religii

Papież Leon XIV opublikował film na temat różnorodności religijnej. Nagranie przypomina o spotkaniu w Asyżu w 1986 roku oraz deklaracji z Abu Zabi. Prezentuje wyznawców różnych religii, a Leon mówi: „Panie Jezu, który jesteś jeden w różnorodności”.

Nagranie zostało opublikowane na oficjalnym koncie youtube’owym Stolicy Apostolskiej. Jest datowana na pierwszy dzień października. Tematyka to współpraca między religiami. W dwuminutowym nagraniu widzimy najpierw Leona, który rozmawia z buddystką. [Przecież w buddyzmie nie ma Boga, tylko “karma” md]

Później nagranie pokazuje jedno z najbardziej krytykowanych wydarzeń w historii Kościoła XX wieku –Międzynarodowy Dzień Modlitwy o Pokój w Asyżu w 1986 roku, negatywnie oceniane na przykład przez Józefa Ratzingera. Później widać Benedykta XVI, który spotyka się z wyznawcami judaizmu. Następnie wideo przypomina o kolejnym skrajnym wydarzeniu – podpisaniu przez Franciszka niesławnej Deklaracji z Abu Zabi. To dokument, w którym twierdzi się, jakoby Pan Bóg życzył sobie istnienia różnych religii.

Następnie pokazywane są różne wydarzenia międzyreligijne, gdzie katolicy – w tym biskupi – przemawiają czy modlą się obok wyznawców fałszywych religii, od judaizmu, przez islam, buddyzm aż po hinduizm i analogiczne pogańskie kulty.

Papież Leon namawia do współpracy i braterstwa. Zapis jego krótkiego wystąpienia brzmi następująco:

Módlmy się, aby wyznawcy w różnych tradycjach religijnych mogli pracować razem na rzecz obrony i upowszechniania pokoju, sprawiedliwości i ludzkiego braterstwa. Panie Jezu, Ty, który jesteś jeden w różnorodności i patrzyć z miłością na każdego człowieka, pomóż nam zobaczyć w sobie nawzajem braci i siostry, wezwanych do tego, by żyć, modlić się, pracować i marzyć wspólnie. Żyjemy w świecie pełnym piękna, ale zarazem zranionym przez głębokie podziały. Czasami religie, zamiast nas jednoczyć, stają się przyczyną konfrontacji. Daj nam swojego ducha, by oczyścić nasze serca, tak, żebyśmy zobaczyli co nas jednoczy, a następnie nauczyli się znowu słuchania i współpracy bez niszczenia. Niech konkretne przykłady pokoju, sprawiedliwości i braterstwa w religiach zainspirują nas do wiary, że możliwe jest razem żyć i pracować, poza tym, co nas różni. Niech religie nie będą używane jako broń czy mury, ale niech będą przeżywane jako mosty i proroctwo: sprawiając, że marzenie o wspólnym dobru stanie się wiarygodne, towarzysząc życiu, podtrzymując nadzieję i będąc zaczynem jedności w podzielonym świecie. Amen.

Zwraca tu uwagę kilka rzeczy.

Po pierwsze, Leon XIV mówi o „różnych tradycjach religijnych”. Opisuje tym zwrotem wszystko, również katolicyzm. W ten sposób logicznie sprowadza się wiarę katolicką do wspólnego poziomu z fałszywymi religiami. W stwierdzeniu o „różnych tradycjach religijnych” implicite zawarty jest relatywizm, potępiany jako błąd. Relatywizm wydaje się stanowić Leitmotiv całego nagrania – promieniuje zarówno z papieskich słów jak i z ukazywanych widzowi obrazków.

Po drugie, jedyną perspektywą nagrania jest doczesny dobrobyt. W nagraniu nie wspomina się w ogóle o prawdzie i fałszu, zbawieniu i potępieniu. Nie ma mowy o nawróceniu. Wydaje się, że celem „różnych tradycji religijnych” jest budowanie pokojowej współpracy i zadowolenia ludzi żyjących na ziemi. To perspektywa, która jest w stopniu absolutnym (sic) niekatolicka.

Po trzecie, szok wzbudzają słowa: „Panie Jezu, Ty, który jesteś jeden w różnorodności”. W oryginalne brzmią: „Lord Jesus, You, who in diversity are one”. Wyrażenie sugeruje, że Chrystus Pan jest obecny we wszystkich religiach – w tym sensie, że to On jest przedmiotem kultu każdej religii, nawet jeżeli nazywany i postrzegany jest w różny sposób.

O ile jest prawdą, że w fałszywych religiach są obecne ziarna prawdy, a wszystko co dobre kierowane jest ku Chrystusowi, o tyle jest kłamstwem, że inne religie to wyłącznie odrębne sposoby czczenia tego samego Boga. Gdyby tak było, wszystkie religie byłyby równie prawdziwe, a co za tym idzie – równie fałszywe, a Kościół katolicki nie byłby wcale szczególną przestrzenią. Być może papież Leon miał na myśli jakiś inny sens tych słów, ale trudno go wskazać – w kontekście nagrania przedstawiającego pobożność czcicieli fałszywych religii wyrażenie to nabiera jednoznacznego, skraje relatywistycznego wydźwięku.

Nagranie papieża Leona XIV wpisuje się w propagowanie relatywizmu religijnego za pontyfikatu papieża Franciszka. Co ciekawe, w przypadku Jorge Mario Bergoglia również zaczęło się od nagrania wideo. W 2016 roku Stolica Apostolska opublikowała film, gdzie zaprezentowano symbole różnych religii na tym samym poziomie. Zestawiono tam figurkę Dzieciątka Jezus z islamskim sznurem modlitewnym, judaistyczną menorą oraz figurką Buddy (sic).

Franciszek mówił, że ludzie mają tylko „jedną pewność”, mianowicie że jesteśmy dziećmi jednego Boga. W kolejnych latach Franciszek posuwał się coraz dalej. Wydawało się, że szczytem była „Deklaracja z Abu Zabi” z 2019 roku, którą podpisał razem z wielkim imamem z Egiptu. W jej treści zapisano, że „pluralizm religijny” jest „wyrazem mądrej woli Bożej”.

Okazało się, że nie był to jednak szczyt. W 2024 roku Franciszek pojechał do Azji Południowo-Wschodniej. Przemawiając w Singapurze do wyznawców fałszywych religii powiedział, że chrześcijaństwo, islam, buddyzm i sikhizm to są „różne drogi” do Boga.

Nagranie Leona kontynuuje dokładnie tę samą, relatywistyczną linię. Relatywizm religijny wyraża się w filozofii pod postacią indyferentyzmu religijnego, a w teologii pod postacią pluralizmu religijnego. Wszystkie te koncepcje zostały potępione przez Kościół jako heretyckie, między innymi w deklaracji „Dominus Iesus” z 2000 roku, napisanej przez kard. Józefa Ratzingera i opublikowanej za zgodą św. Jana Pawła II.

Te błędy potępiano wielokrotnie od czasów starożytnych; potępienia nasiliły się w wiekach XIX i XX w związku z agresywną promocją relatywizmu religijnego przez rewolucyjne ideologie polityczne.

Paweł Chmielewski

Leon XIV: “Nawrócenie ekologiczne jest nawróceniem do Boga”. “Krzyk Ziemi” a rozpacz wiernych.

https://gloria.tv/post/eTb3MUnzegeF46wAorjnmSVbS

Konferencja Leona XIV “bezpośrednio związana” z Agendą 2030

Papież Leon XIV skompromitował się eko-konferencją w Castel Gandolfo, która obejmowała neopogańską “ceremonię wodną”.

Według mówców wprowadzających, wydarzenie to było “bezpośrednio związane” z COP30. Odnosi się to do 30. Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która odbędzie się w Brazylii. Jest ona częścią szerszej Agendy 2030.

Niektórzy z prelegentów pełnią bezpośrednie role w COP30. Na przykład Marina Silva jest brazylijską minister środowiska. Pochwaliła porozumienie paryskie i obietnicę przeznaczenia 1,3 biliona dolarów na finansowanie działań klimatycznych.

Inni mówcy i artyści byli postaciami dawno przebrzmiałymi lub stosunkowo nieznanymi , takimi jak 78-letni polityk Arnold Schwarzenegger.

Gwiazdy pop Adonique Adewale i Michelle McManus wykonały piosenki z emocjonalnymi tekstami inspirowanymi hasłami ONZ, takimi jak:
Wybieramy pokój, oh-eh-oh, oh-eh-oh … Pokój wszystkim”.
“Powstań, jesteśmy milionem różnych kolorów tańczących do rytmu”.

Hasłami przewodnimi wydarzenia były “integralna ekologia”, “powszechne braterstwo” i “wspólny dom”.

Leon XIV: “Nawrócenie ekologiczne jest nawróceniem do Boga”

Sam papież Leon XIV przemawiał tak, jakby był kapelanem ONZ: Wezwał do “ekologicznego nawrócenia”: “Dla wierzących to nawrócenie nie różni się od tego, które kieruje nas ku żywemu Bogu”.

Jego celem jest “zjednoczenie całej rodziny ludzkiej w poszukiwaniu zrównoważonego i integralnego rozwoju”.

Cytując Franciszka, Leon XIV – papież Kościoła – oczekuje “najskuteczniejszego rozwiązania przede wszystkim od decyzji politycznych”.

Leon XIV: “Nacisk na rządy w celu zwiększenia regulacji i kontroli”

Leon XIV dodał, że wszyscy, za pośrednictwem organizacji pozarządowych i grup rzeczniczych, “muszą wywierać presję na rządy w celu opracowania przepisów, procedur i kontroli”.

Ujawnił, że jest zagorzałym zwolennikiem Organizacji Narodów Zjednoczonych: “Mam nadzieję, że nadchodzące międzynarodowe szczyty Organizacji Narodów Zjednoczonych – Konferencja w sprawie Zmian Klimatu w 2025 r. (COP 30), 53 Sesja Plenarna Komitetu ds. Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego i Konferencja Wodna w 2026 r. – wysłuchają krzyku Ziemi i krzyku ubogich […]”.

Amerykański sekretarz zdrowia Robert F. Kennedy: Niemal całe zmniejszenie śmiertelności miało miejsce przed wprowadzeniem szczepionek

Robert F. Kennedy obnaża prawdę o szczepionkach. Przełomowe nagranie już w sieci. „Podważy nawet najbardziej święte dogmaty”

============================

W Polsce ciągle o tym pisał dr. Jerzy Jaśkowski. Rządzący kłamcy medyczni tępili go za to. I dalej wymuszali [wymuszają] szczepienia. M. Dakowski

=========================

30.09.2025 https://nczas.info/2025/09/30/robert-f-kennedy-obnaza-prawde-o-szczepionkach-przelomowe-nagranie-juz-w-sieci-podwazy-nawet-najbardziej-swiete-dogmaty/

Robert F. Kennedy
Robert F. Kennedy. / foto: PAP/EPA

Amerykański sekretarz zdrowia Robert F. Kennedy opublikował w mediach społecznościowych nagranie, w którym – na podstawie twardych danych – podważa twierdzenie, jakoby szczepionki uratowały życie milionów Amerykanów i wskazuje, że radykalny spadek śmiertelności z powodu chorób zakaźnych nastąpił przed wprowadzeniem szczepień.

Już w czerwcu informowaliśmy o zwolnieniu przez Kennedy’ego wszystkich 17 członków komitetu doradczego ds. szczepień działającego przy Centrach Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Szef departamentu tłumaczył swoje posunięcie tym, że w dotychczasowym zespole stale dochodziło do konfliktów interesów, a komitet „przystemplowywał” wszystkie szczepionki.

Czytaj więcej: Kennedy zwolnił wszystkich członków komitetu doradczego ds. szczepień

Po kilku miesiącach Kennedy dalej pozostaje na wojnie z lobby farmaceutycznym i szczepionkową propagandą. Sekretarz zdrowia, publikując nagranie na portalu X zapowiedział, że „aby poprawić stan zdrowia Amerykanów, przywrócić zaufanie publiczne i odzyskać reputację uczciwości i najwyższych standardów naukowych, Departament Zdrowia i Pomocy Społecznej podważy nawet najbardziej święte dogmaty zdrowia publicznego poprzez otwartą debatę i zdyscyplinowaną analizę naukową”.

W nagraniu Kennedy mówi, że przemysł szczepionkowy od dawna twierdzi, że szczepionki uratowały życie setek milionów Amerykanów. 70 proc. spadek śmiertelności w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej spowodowanej chorobami zakaźnymi od 1900 roku jest spowodowane przez ogromny postęp w dziedzinie zdrowia publicznego podkreśla i pyta, czy aby na pewno było to osiągnięcie spowodowane masowymi szczepieniami.

Następnie Kennedy powołuje się na badanie zlecone przez CDC w 2000 roku. – Naukowcy skrupulatnie zbadali sto lat rządowych danych dotyczących śmiertelności chorób zakaźnych i wyciągnęli wniosek, że niemal całe zmniejszenie śmiertelności miało miejsce przed wprowadzeniem szczepionek podkreślił.

W dalszej części nagrania sekretarz zdrowia podaje przykłady takich chorób jak odra, krztusiec, grypa, gruźlica, czy szkarlatyna, które potwierdzają jego tezę. – Więc co tak naprawdę spowodowało spadek śmiertelności z powodu chorób zakaźnych? – pyta Kennedy.

Powołując się na badanie z lat 70. polityk wskazał, że w dużej części odpowiadają za to osiągnięcia w rolnictwie oraz inżynierii, które poprawiły jakość odżywiania ludzi. Kennedy wymienił kolejne osiągnięcia wolnego rynku, takie jak niewiarygodna poprawa komunikacji, dostarczenie lodówki niemal do każdego domu czy zapewnienie ludziom odpowiednich warunków sanitarnych.

Amerykański sekretarz zaznaczył, że przypisywanie spadku śmiertelności szczepionkom jest przykładem pozbawionej podstaw naukowych propagandy, która jest promowana przez przemysł farmaceutyczny, sprzymierzone z nim stowarzyszenia medyczne i opłacanych przez nich polityków.

Jak wskazał celem tej propagandy jest przekonanie ludzi, że szczepionki same w sobie – bez innych czynników – uratowały życie ludzi. Kennedy podkreślił przy tym, że szczepionki są ważnym elementem systemu ochrony zdrowia, ale „ślepa wiara, że same szczepionki są jedynym środkiem przeciwko zgonom spowodowanym przez choroby zakaźne, skłania system medyczny do niedoceniania roli leków, witamin, diety, ćwiczeń i innych zmian w stylu życia, które mogą wzmacniać ludzki system odporności”.

Nagranie można zobaczyć TUTAJ.

Czy Netanjahu wykonuje „brudną robotę” dla BlackRock?

Czy Netanjahu wykonuje „brudną robotę” dla BlackRock?

Autor: Hermann Ploppa https://apolut.net/macht-netanjahu-die-drecksarbeit-fur-blackrock-von-hermann-ploppa/

Zgodnie z życzeniem międzynarodowej grupy inwestorów, w Strefie Gazy ma powstać ultranowoczesna specjalna strefa ekonomiczna. Plan ten został już podobno zatwierdzony przez prezydenta USA Trumpa. Fakt, że Gaza jest własnością narodu palestyńskiego, nie interesuje tych panów.

Punkt widzenia Hermanna Ploppy.

==========================================

Pod koniec sierpnia prezydent Donald Trump, jego sekretarz stanu Marco Rubio, specjalny wysłannik Steve Wittkoff, zięć Trumpa Jared Kushner i były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair <1> spotkali się w Białym Domu. Panowie serdecznie omówili 38-stronicowy raport grupy inwestorów. Dokument nosi tytuł: „GREAT Trust – Od zniszczonego irańskiego pełnomocnika do prosperującego sojusznika Abrahama” <2>. „GREAT” pisany jest wielką literą. Jest to skrót od „Gaza Reconstitution, Economic Acceleration and Transformation“. Można go przetłumaczyć jako „Plan Odbudowy, Przyspieszenia Gospodarczego i Transformacji Gazy”. Podtytuł: „Od zniszczonego irańskiego pełnomocnika do prosperującego sojusznika Porozumień Abrahama”.

Krótka historia Porozumień Abrahama: W 2020 roku, w następstwie pandemii koronawirusa, Izrael, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały traktat, który de facto przewidywał ścisłą współpracę między tymi trzema krajami w dziedzinie gospodarki, spraw wojskowych i polityki zagranicznej.

Zgodnie z tym planem Strefa Gazy, formalnie wciąż będąca odrębnym bytem państwowym pod kontrolą Hamasu, ma zostać całkowicie zrównana z ziemią, aby następnie zbudować ultranowoczesną specjalną strefę ekonomiczną na wzór Singapuru. Ponadnarodowa spółka powiernicza ma zarządzać Strefą Gazy przez dziesięć lat. Obecni mieszkańcy Gazy będą mieli wybór między emigracją a pozostaniem i zakwaterowaniem w specjalnych kompleksach mieszkaniowych. Ci, którzy emigrują „dobrowolnie”, otrzymają premię pieniężną w wysokości 5000 dolarów, a także czteroletnią dotację na wynajem jako pomoc na start. Inwestorzy oczekują, że jedna czwarta Palestyńczyków zaakceptuje ofertę emigracji.

Na terenie Strefy Gazy ma powstać od sześciu do ośmiu inteligentnych miast. Okrężna linia kolejowa będzie nosić imię saudyjskiego następcy tronu i faktycznego władcy, księcia Mohammeda bin Salmana. Ogromny kompleks fabryczny będzie nosił imię przedsiębiorcy i oligarchy Tesli Elona Muska. Powiązany z nim ośrodek rekreacyjno-hotelowy, znany nam już z filmu promocyjnego opublikowanego przez Biały Dom, nosi imię obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa <3>. Ten futurystyczny konglomerat, zarządzany przez sztuczną inteligencję, będzie połączony z saudyjskim sztucznym miastem Neom <4>. Nowo wybudowane obiekty portowe mają znacząco ułatwić handel między Indiami, światem arabskim i Europą.

Te plany są cyniczne i nieludzkie.

Nawet biorąc pod uwagę takie rozważania, gdy w tym samym czasie w Strefie Gazy mordowanych jest ponad 60 000 bezbronnych cywilów, infrastruktura cywilna została niemal całkowicie zniszczona, a ludzie głodują, jest to wpisane w najgorszą tradycję kolonialną. Osoby odpowiedzialne za te perwersyjne plany twierdzą, że należą do opartej na zasadach wspólnoty narodów zachodnich, która szanuje wartości ludzkie. Takich planów nie da się przedstawić opinii publicznej bez całkowitej dyskredytacji.

Sposób, w jaki powoli jesteśmy wprowadzani w tę neokolonialną perwersję, jest niezwykły. Dzieje się to w łatwych do strawienia kęsach. „Washington Post” rzekomo uzyskał cały dokument, a następnie opublikował go jako „przeciek”, wyciek z ukrytej wiedzy elity rządzącej. Jedyne, co w tym dziwnego, to fakt, że „Washington Post” należy nie kto inny, jak Jeff Bezos. Z szacowaną wartością rynkową 200 miliardów dolarów, Jeff Bezos jest nie tylko jednym z najbogatszych ludzi na świecie, ale także właścicielem globalnej korporacji Amazon. Jednak Amazon jest wyraźnie wymieniony w rzekomo ujawnionym dokumencie jako jeden z inwestorów zaangażowanych w projekt GREAT. Bezos prawdopodobnie stanowczo zaprzeczyłby zaangażowaniu Amazona w ten projekt, gdyby nie było to prawdą. Szwedzka firma IKEA jest również wymieniona jako współinwestor w dokumencie ze swoim logo. Jednak według gazety Bild, IKEA wydała dementi <5>. Inni inwestorzy Techno-Gaza to niesławna „firma ochroniarska” Academi (dawniej znana jako Blackwater), firma zbrojeniowa Lockheed i firma samochodowa Tesla, by wymienić tylko kilku znanych inwestorów.

Pomimo niezwykle skandalicznych planów zawartych w dokumencie GREAT, reakcja na półkuli zachodniej była raczej powściągliwa. W Niemczech, gazeta Bild relacjonowała ten projekt w niezwykle obiektywny i oparty na faktach sposób. To niezwykłe, ponieważ każdy przyszły redaktor w Springer Verlag, spółce macierzystej gazety Bild, jest zobowiązany po zatrudnieniu nie tylko do „transatlantyckiego” porozumienia, ale także do zapewnienia pozytywnego relacjonowania sytuacji rządu Izraela. W tym kontekście również nasuwa się pytanie, dlaczego, zwłaszcza w kręgach proizraelskich, pierwsze wrażenia na temat dziwacznego Projektu Great są nam wpajane w małych dawkach. Czy to rodzaj „metody serum”? Czy otrzymujemy małą dawkę makabrycznej prawdy, by po ujawnieniu faktów przestać się buntować?

W przeciwnym razie w tzw. alternatywnym krajobrazie medialnym pojawił się tylko jeden artykuł <6>. Być może sposób, w jaki Projekt GREAT jest osadzony w szerszym kontekście geopolitycznym, nie jest jeszcze w pełni zrozumiały. Przyjrzyjmy się jednak najpierw szczegółowo Projektowi WIELKIEGO Zaufania.

Odbudowa, przyspieszenie gospodarcze i transformacja Gazy

Uwaga: GREAT Paper nie jest wymysłem kilku szalonych marzycieli, fantastów. GREAT Paper to poważny dokument, którym konsorcjum inwestorów ma nadzieję przyciągnąć innych potencjalnych inwestorów. GREAT Paper przedstawia zatem również trudny biznesplan. Zainteresowani inwestorzy są podekscytowani perspektywą zwrotu z inwestycji w Gazie po dziesięciu latach. Warunkiem koniecznym jest oczywiście sprzyjający klimat inwestycyjny. Rządy Izraela i Stanów Zjednoczonych, jako gwaranci funduszu powierniczego, mają zagwarantować bezpieczeństwo inwestycji. W tym celu Trump i jego zwolennicy spotkali się w Białym Domu. Grafiki, ilustracje i koncepcja pochodzą już z dokumentu izraelskich biznesmenów z 2024 roku, który został zatwierdzony przez premiera Netanjahu i przekazany Stanom Zjednoczonym <7>.

W pierwszym roku realizacji WIELKIEGO Planu Hamas, który wciąż stoi na drodze, ma zostać raz na zawsze wyeliminowany przez izraelskie siły zbrojne. W tym pierwszym roku suwerenność nad Gazą pozostanie w rękach Izraela. Jednocześnie gruzy dawnej Gazy zostaną uprzątnięte, a wszelkie pozostałe ciała zostaną zidentyfikowane i pochowane.

W drugim roku administracja i zarządzanie rozległym placem budowy w Gazie zostaną przekazane GREAT Trust i Fundacji Humanitarnej Gazy (GHF). Fundacja Humanitarna Gazy została założona w tym roku przez Stany Zjednoczone i Izrael i znana jest przede wszystkim z jednostronnego otwierania punktów dystrybucji żywności bez konsultacji z innymi organizacjami pomocowymi. Jednak trasy dla głodujących Palestyńczyków zostały zaprojektowane w taki sposób, aby izraelskie siły zbrojne mogły bez przeszkód wielokrotnie ostrzeliwać osoby poszukujące pomocy. Fundusz Humanitarny Gazy, wraz z międzynarodowymi firmami „ochroniarskimi”, zapewni teraz fizyczne bezpieczeństwo Palestyńczykom, którzy pozostali w swojej ojczyźnie. Budowa i inwestycje mogą być kontynuowane przez pozostałe dziewięć lat, bez przeszkód ze strony Hamasu. Izrael pozostaje siłą w tle, interweniując, gdy sytuacja staje się ryzykowna. Rząd USA nadzoruje wszystko jako gwarant. W przeciwnym razie władzę rządową sprawuje w przeważającej mierze prywatna firma powiernicza GREAT Trust. W ten sposób powstają kwitnące krajobrazy opisane powyżej, ze sztucznymi wyspami na morzu i – o czym dokument nie wspomina – nieskrępowaną eksploatacją gigantycznych złóż ropy naftowej i gazu na palestyńskich wodach terytorialnych u wybrzeży.

Po dziesięciu latach administracja ma zostać przekazana zreedukowanym Palestyńczykom, którzy czują się głęboko zaangażowani w Porozumienia Abrahama (sojusz Izraela z wybranymi arabskimi szejkanatami).

Teraz rozpoczyna się modelowe kalkulacje dla zainteresowanych inwestorów. Oczywiście, państwo, jako inwestor, musi najpierw hojnie przejąć inicjatywę, a następnie prywatni inwestorzy pójdą w jego ślady z okrzykami radości. W dokumencie GREAT czytamy:

„70–100 miliardów dolarów inwestycji publicznych, uruchamiających 35–65 miliardów dolarów inwestycji prywatnych. Finansowanie obejmuje wszystkie aspekty, w tym dziesięć dużych projektów budowlanych, pomoc humanitarną, rozwój gospodarczy, hojne pakiety dobrowolnej relokacji oraz najwyższej klasy środki bezpieczeństwa. Ten plan nie opiera się na darowiznach”. <8>

Jako prywatny inwestor nie możesz narzekać. Państwo, czyli społeczność solidarności społecznej, ponosi ryzyko. Nic nie może się tu nie udać. A jaki jest wpływ społeczny planu? Autorzy planu GREAT mówią nam:

„Wpływ społeczny (w ciągu 10 lat): 1 milion nowych miejsc pracy (250 000 bezpośrednich + 750 000 pośrednich), 11-krotny wzrost PKB Gazy do 2,7 miliarda dolarów rocznie w 2022 roku (200 miliardów dolarów skumulowanego PKB), 13 000 nowych łóżek szpitalnych, 100% dzieci w stałych mieszkaniach, >85% dzieci w szkołach, wartość Gazy >300 miliardów dolarów (w porównaniu z 0 dolarów dzisiaj).

Zatem: dziś Strefa Gazy jest warta zero dolarów. Jak to możliwe? Ale to, jak widać od razu, optymalna podstawa inwestycji. Czystą kartę można napisać na nowo w zupełnie nowy sposób. Zysk pokaże, że my, inwestorzy, mieliśmy rację. Ponieważ, jak czytamy dalej w artykule:

„Zwrot z inwestycji w ciągu 10 lat: 324 miliardy dolarów w aktywach, 37 miliardów dolarów w podatkach (ze 185 miliardów dolarów przychodów od firm w krajach inwestujących), 24 miliardy dolarów w przychodach bezpośrednich (łącznie: 385 miliardów dolarów zwrotu z inwestycji o wartości 100 miliardów dolarów). Roczne przychody funduszu przekroczą 4,5 miliarda dolarów do dziesiątego roku.

Uwaga: wszystkie te fragmenty pochodzą z dokumentu GREAT. Wszystkie autentyczne i bez ukrytych intencji. Oczywiście każdy inwestor, który chce pozyskać dodatkowy kapitał na swój projekt, maluje perspektywy zysku w jak najbardziej optymistycznych barwach. Ten superzwrot można osiągnąć tylko wtedy, gdy polityka zapewni absolutną stabilność. Rząd Netanjahu musi więc naprawdę wcisnąć gaz i szybko doprowadzić do stanu faktycznego. Właśnie dlatego miasto Gaza jest obecnie zrównywane z ziemią. Wraz z jego mieszkańcami. Aby można było zacząć zupełnie od nowa. Ciągle przypomina się socjolog Joseph Schumpeter i jego koncepcja „kreatywnej destrukcji”. To forma „kolonializmu osadniczego”: zagraniczni osadnicy przybywają na tereny już zamieszkane. Aby zrobić miejsce, prawowitych mieszkańców wypędza się lub zabija <9>. To nic nowego w historii. Jednak taki kolonializm osadniczy nigdy nie miał miejsca tak blisko naszych progów, jak teraz. I to w naszym tak humanitarnym i rzekomo tak oświeconej ery postmodernistycznej.

Skierowany atak na Stary Porządek Świata

Każdy, kto uważa, że ​​projekt GREAT Paper jest skazany na porażkę, ponieważ jest zbyt dziwaczny i sprzeczny z wszelkimi zasadami przyzwoitości, jest w poważnym błędzie.

Prywatyzacja Strefy Gazy jest awangardą dążenia korporacji i zarządzających aktywami do przejęcia władzy. Prawa własności i prawo gruntowe są radykalnie restrukturyzowane. Gwarantowana przez państwo własność prywatna jest zastępowana zupełnie nową strukturą własnościową, znaną jako „tokenizacja”. To złożona konstrukcja, której nie można tu szerzej wyjaśnić. W Specjalnej Strefie Ekonomicznej Gazy testowany jest zupełnie nowy system nadzoru cyfrowego. Oto, co mówi zawiły język artykułu:

„System cyfrowy oparty na identyfikacji, czyli system tożsamości cyfrowej, wykorzystuje technologię cyfrową do tworzenia, przechowywania i weryfikacji unikalnego profilu cyfrowego, który reprezentuje osobę lub podmiot w Internecie i w interakcjach cyfrowych. Systemy te, wykorzystujące zdecentralizowane identyfikatory (DID) i weryfikowalne poświadczenia (VC), umożliwiają bezpieczne transakcje online, dostęp do usług cyfrowych i zdalne uwierzytelnianie bez konieczności posiadania dokumentów fizycznych. Korzyści obejmują większą wygodę, lepsze bezpieczeństwo i lepszą kontrolę nad danymi osobowymi użytkowników, a także lepsze zapobieganie oszustwom i usprawnione procesy dla organizacji i organów.

Wspaniale! Jakież to szczęście, że nasza tożsamość jest nieskazitelna!

Ale pomijając sarkazm: projekt jest mocno osadzony w geopolitycznych ramach mających na celu połączenie Indii, świata arabskiego i Europy. Mówimy o Korytarzu Gospodarczym Indie-Bliski Wschód-Europa, w skrócie IMEC. To zachodni konkurent dla zdominowanego przez Chiny Jedwabnego Szlaku. Towary podróżują z Indii na Półwysep Arabski, gdzie są transportowane drogą lądową na wybrzeże Morza Śródziemnego. Brakuje tylko naprawdę dużego, nowoczesnego portu śródziemnomorskiego, niekontrolowanego przez suwerenne państwo, które mogłoby zwrócić się przeciwko zachodnim korporacjom, i takiego, które chciałoby mieć wpływ na projekt infrastruktury portowej i panujące tam warunki pracy. Sprywatyzowana Specjalna Strefa Ekonomiczna Gazy byłaby idealnym rozwiązaniem! W związku z tym dokument przedstawia Gazę jako idealne centrum handlowe. IMEC został założony dopiero w 2023 roku. przez Indie, USA, Arabię ​​Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Unię Europejską, Francję, Włochy i Niemcy. Przyszłe szlaki transportowe zostały już określone, a oficjalna mapa wskazuje Hajfę w Izraelu jako jeden z możliwych portów, ale inna trasa kończy się w Strefie Gazy.

0>. Co za zbieg okoliczności.

Wniosek: To nie pomyłka.

Plan Specjalnej Strefy Ekonomicznej Gazy nie jest dziwacznym wymysłem odizolowanych, obłąkanych potencjalnych inwestorów. To kolejna próba radykalnej przebudowy porządku świata – w kierunku większej władzy korporacji, z dala od publicznej kontroli i odpowiedzialności. Na całym świecie narastają próby likwidacji przestrzeni publicznej i stworzenia sprywatyzowanych, w pełni cyfrowo monitorowanych i zarządzanych przestrzeni. Plany prywatyzacji Gazy stanowią obecnie szczególnie brutalną prowokację ze strony międzynarodowych zarządzających aktywami superbogaczy. Jeśli ta prowokacja zostanie bez oporu przełknięta przez globalną opinię publiczną, całe kraje zostaną sprzedane na aukcjach. Metoda serum służy do ujawnienia nam makabrycznej prawdy. Najpierw więc ujawnij małe fragmenty makabrycznej prawdy, aby społeczeństwo znieczuliło się na szerszy atak. Państwa, które podpisały Protokół IMEC, będą zachwycone, jeśli Specjalna Strefa Ekonomiczna Gazy zapewni im hipermodernistyczną infrastrukturę pozornie za darmo.

To, że wola utworzenia Specjalnej Strefy Ekonomicznej Gazy istnieje na najwyższych szczeblach, nie ulega wątpliwości. Zupełnie inną kwestią jest, czy to szaleństwo uda się zrealizować. Projekt może się nie powieść, ponieważ nie pozyskano wystarczających środków. Projekt może się nie powieść w trakcie fazy rozwoju, ponieważ konsorcjum się rozpadnie. Albo też kosztorys okazał się zdecydowanie za niski. Projekt jest ściśle zintegrowany z saudyjskim projektem prywatnego miasta Neom.

Jednak Neom jak dotąd nie osiągnął zakładanych celów. Jest na skraju upadku. Sąsiednie państwa mogą odmówić przyjęcia Palestyńczyków, którzy chcą wyjechać. Ludność arabskich szejków jest głęboko oburzona Izraelem i jego ludobójczymi działaniami w Gazie. Jak długo zachodnie agencje wywiadowcze będą w stanie chronić arabskich despotów przed ich własnym narodem? Samotny przywódca Turcji Erdogan jest również rozgniewany na sojusz IMEC i chce utworzyć konkurencyjny sojusz. Czy IMEC, zachodnia odpowiedź na Jedwabny Szlak, będzie w stanie ugruntować swoją pozycję w dłuższej perspektywie? Wszystkie te pytania mogą ostudzić optymizm inwestorów.

Ale co z naszą solidarnością z Palestyńczykami? Atak na Palestyńczyków jest ostatecznie atakiem na nas. Na nasze pojęcie człowieczeństwa i na zasady wzajemnego szacunku. Jeśli Gaza zniknie, nasze prawa człowieka również ostatecznie znikną.

Hermann Ploppa

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Artykuł ukazał się 27 września 2025 roku na stronie :

https://apolut.net/macht-netanjahu-die-drecksarbeit-fur-blackrock-von-hermann-ploppa

Źródła i przypisy:

<1> https://www.freitag.de/autoren/sabine-kebir/us-plan-the-great-trust-wohlhabende-palaestinenser-duerfen-in-gaza-bleiben

<2> https://www.washingtonpost.com/documents/f86dd56a-de7f-4943-af4a-84819111b727.pdf

<3> https://www.youtube.com/watch?v=PslOp883rfI

<4> https://www.youtube.com/watch?v=r4ox214YLvw

<5> https://www.bild.de/politik/ausland-und-internationales/brisanter-bericht-enthuellt-das-ist-trumps-great-plan-fuer-gaza-68b53ca25d3e123a945b2046

<6> https://www.youtube.com/watch?v=HW7xCmX-fPU&t=14s

<7> https://ynet-pic1.yit.co.il/picserver5/wcm_upload_files/2024/05/03/r1xP7iKGf0/Gaza_Businessmen_Initiative_heb___Copy__1_.pdf

<8>alle Zitate siehe Fußnote <2>

<9> Adam Hanieh/Robert Knox/Rafeef Ziadah: Resisting Erasure – Capital, Imperialism and Race in Palestine. London 2025

<10> https://en.wikipedia.org/wiki/India%E2%80%93Middle_East%E2%80%93Europe_Economic_Corridor#/media/File:IMEC_and_its_connections.png

Domniemany papierowy tygrys [Rosja] nim nie jest

Domniemany papierowy tygrys nim nie jest

Sabiene Jahn https://apolut.net/der-angebliche-papiertiger-ist-keiner-von-sabiene-jahn/

Donald Trump nazywa Rosję „papierowym tygrysem” – ale jego własne agencje wywiadowcze przedstawiają inny obraz. Profesor Dmitrij Browkin z Uniwersytetu Harvarda przeanalizował dane i wykazał, że Moskwa znacznie wyprzedza NATO i USA pod względem dronów, pocisków rakietowych i artylerii. Niemniej jednak czołowi europejscy politycy, tacy jak Ursula von der Leyen i Kaja Kallas, przyklaskują słowom Trumpa. Ci, którzy postępują w ten sposób, ignorują rzeczywistość i ryzykują wciągnięcie milionów ludzi w wojnę, której nie da się już powstrzymać.

Punkt widzenia Sabiene Jahn.

=========================================

To krótkie zdanie wywołało ożywioną debatę. Kilka dni temu prezydent Donald Trump oświadczył, że Rosja jest w istocie niczym więcej niż „papierowym tygrysem”. Miał na myśli to, że rosyjskie siły zbrojne są rozdęte i nieskuteczne, aparat bez realnej władzy, bardziej pozorny niż merytoryczny. Trump połączył tę ocenę z zachętą skierowaną do prezydenta Ukrainy, by odzyskał wszystkie terytoria kontrolowane przez Rosję. Prawie żadne oświadczenie w ostatnich tygodniach nie miało takiego efektu, to jak zapałka do beczki benzyny. To oświadczenie jest wprost sprzeczne z ocenami amerykańskich służb wywiadowczych, zawartymi w Rocznej Ocenie Zagrożeń 2025 (Autumn Threat Assessment 2025 – ATA). Rosja nie jest tam bynajmniej opisywana jako podmiot słaby, lecz raczej jako „odporny i groźny w długotrwałym konflikcie” – co można przetłumaczyć jako „odporny i imponująco silny w długotrwałej wojnie” (1). Kluczowe pytanie brzmi, kto kłamie lub kogo politycy oszukują?

Można rozsądnie założyć, że Trump albo nie przeczytał oficjalnych dokumentów, albo celowo je zignorował. Jego relacje z amerykańskimi służbami wywiadowczymi charakteryzowały się nieufnością już w pierwszej kadencji. Wielokrotnie mówił o CIA przesiąkniętej „piątą kolumną” i wolał pozyskiwać informacje od bliskich doradców, takich jak generał Kellogg, lub poprzez bezpośrednie kontakty z politykami międzynarodowymi. Polityczna retoryka i logika kampanii mogą odgrywać pewną rolę, podobnie jak chęć wykorzystania zmęczenia wojną wielu obywateli USA. Niezależnie jednak od motywów Trumpa, pozostaje jedna trzeźwiąca obserwacja: fakty zebrane przez krajowe służby wywiadowcze pod każdym względem przeczą teorii „papierowego tygrysa”.

Amerykańsko-rosyjski historyk Dmitrij Browkin, emerytowany profesor Uniwersytetu Harvarda, przeanalizował najważniejsze fragmenty raportu i porównał je ze źródłami rosyjskimi i zachodnimi. Jego wniosek jest jasny: w niemal wszystkich istotnych kategoriach siły militarnej Rosja okazuje się poważnym, a w niektórych przypadkach nawet silniejszym przeciwnikiem. Browkin cytuje raport ATA 2025, w którym Rosja zdobyła przewagę na Ukrainie i osłabia pozycję Kijowa na polu bitwy, pomimo ogromnego wsparcia Zachodu (2). Sama ta ocena wystarcza, aby obalić dobór słów Trumpa. Browkin idzie jednak dalej, analizując dane ilościowe i jakościowe. Po pierwsze, liczebność personelu. Podczas gdy raport USA mówi o 1,5 miliona aktywnych żołnierzy, rosyjskie źródła podają 2,2 miliona, z czego około 700 000 przebywa na Ukrainie. Nawet biorąc pod uwagę niższą liczbę w USA, jest to armia bezkonkurencyjna w Europie. Dla porównania, Bundeswehra liczy obecnie około 180 000 żołnierzy, podczas gdy NATO w Europie liczy mniej niż dwa miliony (3). Pod względem liczebności Rosja ma zatem przewagę, której nie da się szybko nadrobić, nawet biorąc pod uwagę niedostatki technologiczne jej zachodnich partnerów.

Ważniejsze od samej liczebności wojsk jest jednak to, jak zmieniła się sztuka walki. Brovkin słusznie zauważa, że ​​drony są dziś równie ważne, jak karabiny maszynowe w I wojnie światowej. Tworzą one „strefę śmierci” o głębokości 20 kilometrów, w której można zniszczyć wszystko, co mobilne. Nikt, kto nie ma tu przewagi, nie może przeprowadzić ofensywy. Same amerykańskie służby szacują, że Rosja produkuje około 2,5 miliona dronów rocznie – czyli około 7000 dziennie , a liczba ta stale rośnie. Setki, a czasem ponad tysiąc dronów dziennie, są obecnie wykorzystywane w atakach (4). Nie jest to wydajność papierowego tygrysa, lecz raczej przejaw przemysłowej gospodarki wojennej XXI wieku. Podobnie jest z artylerią. Według danych amerykańskich Rosja produkuje od 3 do 4,5 miliona pocisków rocznie, podczas gdy państwa NATO łącznie produkują nieco poniżej jednej trzeciej tej liczby. Armie europejskie borykają się zatem z deficytem amunicji, którego nie da się uzupełnić w ciągu kilku miesięcy. Nawet gigantyczne pakiety uzbrojenia w Berlinie czy Brukseli nie są w stanie tego zmienić w krótkim okresie, ponieważ brakuje bazy przemysłowej (5).

Różnica jest szczególnie uderzająca w przypadku pocisków rakietowych i broni hypersonicznej.

Programy hipersoniczne. Rosja dysponuje systemami takimi jak Kinzhal, Zircon, Avangard i nowy Archinik, które osiągają prędkość do Mach 10 i są produkowane seryjnie. Według szacunków USA, sektor hipersoniczny stanowi już od dziesięciu do dwudziestu procent rosyjskiej produkcji pocisków rakietowych, a do 2035 roku w arsenale może znaleźć się nawet tysiąc takich systemów (6). Stany Zjednoczone jak dotąd nie miały sobie równych w tej dziedzinie. Choć dysponują globalną siłą uderzeniową i lepszą siecią baz, Rosja ma przewagę w tej kategorii na europejskim teatrze działań wojennych. Kwestia czołgów jest kolejnym przykładem rażącej różnicy w postrzeganiu. Roczna Ocena Zagrożenia mówi o 2000 do 3000 sprawnych rosyjskich czołgów podstawowych. Z drugiej strony, dane rosyjskie wskazują na 12 000, przy trwającej produkcji od 1500 do 2000 rocznie. Nawet ostrożne szacunki zachodnie podają liczby znacznie przewyższające te z europejskich państw NATO, których łączny arsenał wynosi około 6000. Ponadto, po początkowych stratach spowodowanych przez drony, Rosja wyposaża obecnie swoje czołgi w systemy ochronne i stosuje je taktycznie w inny sposób(7).

Marynarka wojenna również nie daje powodów do arogancji. Podczas gdy Stany Zjednoczone dysponują najnowocześniejszymi możliwościami technologicznymi, dysponując około 70 okrętami podwodnymi o napędzie atomowym, Rosja posiada 64 okręty podwodne, w tym klasy Jasin-M, które amerykańskie służby uważają za równoważne w niektórych obszarach. Jeśli chodzi o strategiczne okręty podwodne z pociskami rakietowymi, Rosja dotrzymuje kroku 14 jednostkom (8). Porównanie systemów obrony powietrznej jest szczególnie kontrowersyjne. Systemy Patriot, które w USA cieszą się uznaniem jako hit eksportowy, osiągają zasięg do 180 kilometrów i mogą jednocześnie atakować od dziewięciu do 36 celów. Rosyjski S-400 z kolei ma zasięg do 400 kilometrów, może jednocześnie atakować od 72 do 80 celów i dysponuje szerszym wachlarzem typów pocisków. W samym raporcie USA stwierdzono: „System S-400 lepiej radzi sobie z większymi salwami pocisków i dronów” (9). Do tego dochodzi system S-500, który posiada nawet zdolności obrony satelitarnej. Wreszcie, jeśli chodzi o siły powietrzne, porównanie amerykańskiego F-35 z rosyjskim Su-57 jest uderzające. Podczas gdy Waszyngton chwali F-35 jako ikonę high-tech, analiza stwierdza, że ​​Su-57 przewyższa F-35 we wszystkich kategoriach, z wyjątkiem stealth. „Stealth” odnosi się do zdolności do bycia ledwo wykrywalnym przez radary dzięki specjalnej konstrukcji i powłoce. We wszystkich innych obszarach – uzbrojeniu, manewrowości, wszechstronności i cenie – Su-57 wyprzedza, według źródeł amerykańskich (10).

Suma tych porównań maluje jasny obraz. Rosja jest nie tylko równa w kluczowych obszarach, ale w niektórych przypadkach lepsza. Produkcja artyleryjska, drony, pociski hipersoniczne i obrona powietrzna to podstawowe uzbrojenie współczesnego konfliktu europejskiego. I tutaj strona rosyjska jest na prowadzeniu. Każdy, kto mówi w tym kontekście o „papierowym tygrysie”, celowo zaprzecza faktom. Ale podczas gdy amerykańska debata oscyluje między analizami wywiadowczymi a retoryką Trumpa, w Europie pojawia się inna nierównowaga. Niemiecki historyk wojskowości Sönke Neitzel stwierdził niedawno w „Rhein-Zeitung”, że nikt nie uważa wojny światowej za realistyczną.

W przypadku eskalacji bardziej prawdopodobny jest „ograniczony konflikt” w krajach bałtyckich z udziałem 60 000–70 000 żołnierzy. Według Neitzela Koblencja lub Nadrenia-Palatynat nie są realistycznymi celami rosyjskich ataków (11). To sformułowanie brzmi jak środek uspokajający, ale ignoruje symboliczne znaczenie miejsc takich jak Koblencja, pełniących centralne funkcje logistyczne dla Bundeswehry. Ci, którzy mówią o „ograniczonych konfliktach”, zaciemniają fakt, że każda wojna z mocarstwem jądrowym może eskalować w sposób niekontrolowany. Faktem jest, że Rosja nie dąży do takiej wojny; to powinno być jasne już dawno temu. Prawdziwa eskalacja leży w prowokacjach Zachodu, które w sposób staccato uwalniają arsenał z przemilczanej historii wojny na Ukrainie.

Jednocześnie jednak w Berlinie trwają gigantyczne programy zbrojeniowe. Minister obrony zapowiedział inwestycje w wysokości 35 miliardów euro w potencjał kosmiczny do 2030 roku, „Gwiezdne Wojny” w sercu Europy (12). Komisja Budżetowa Bundestagu planuje zatwierdzić 157 projektów zbrojeniowych o łącznej wartości 83 miliardów euro do końca 2026 roku, w tym nową fregatę za 26 miliardów euro, kołowe bojowe wozy piechoty za 3,4 miliarda euro i 20 myśliwców Eurofighter za 4 miliardy euro. Uderzające jest, że wielomiliardowa lista uzbrojenia ledwie obejmuje tradycyjne elementy obrony narodowej – takie jak dodatkowe czołgi Leopard 2, bojowe wozy piechoty Puma czy zakrojone na szeroką skalę programy artyleryjskie. (13) Zamiast tego, uwaga skupiona jest na marynarce wojennej.

, siłach powietrzne i przestrzeni kosmicznej. Nacisk kładziony jest na symboliczną broń i kompatybilność z NATO, a nie na realistyczne zdolności obronne. Tworzy to groteskowy kontrast: z jednej strony eksperci tacy jak Neitzel uspokajają społeczeństwo perspektywą „ograniczonego konfliktu”, z drugiej strony politycy i przemysł forsują rozwój zbrojeń, co dodatkowo napędza spiralę eskalacji. Europa inwestuje miliardy we fregaty i satelity, podczas gdy Rosja produkuje miliony granatów i dronów rocznie.

Ostrzeżenie wynikające z analizy Brovkina jest zatem skierowane bezpośrednio do europejskich przywódców. Ci, którzy nadal zachowują się tak, jakby mieli do czynienia ze słabym przeciwnikiem, postępują niebezpiecznie. Ci, którzy mówią o „migoczących” ukłuciach na granicy z Rosją, jednocześnie uruchamiając projekty warte miliardy dolarów bez uwzględnienia rzeczywistych możliwości produkcyjnych, ryzykują wciągnięcie w konflikt, którego nie da się już powstrzymać. Trump może zbagatelizować Rosję jako „papierowego tygrysa” z powodów wyborczych, ale europejskie elity najwyraźniej popełniają większy błąd. Lekceważą sytuację i kryją się za iluzjami kontroli. Ani wojna światowa, ani ograniczony konflikt nie są scenariuszami, w których Europa mogłaby przetrwać bez ryzyka. Tym bardziej druzgocący jest fakt, że przywódcy tej polityki, których wielu uważa za obcych własnej naturze, są w pełni świadomi rosyjskich wysiłków dyplomatycznych, jednocześnie bombardując własne społeczeństwo kłamstwami, aby utrzymać cały kraj w napięciu. Zamiast zebrać się na odwagę, by zakończyć wojnę w sposób godny i twarzą w twarz, jak mężczyźni, Merz i Pistorius chowają się za frazesami. W ten sposób przypominają podwodnych spawaczy z tak zwanych „najlepszych Niemiec wszech czasów” – zanurzonych, ślepych na rzeczywistość, ale zdeterminowanych, by pozwolić innym dźwigać ciężar. Trzeźwe dane, prezentowane nawet przez amerykańskie agencje wywiadowcze, pokazują, że Rosja produkuje dziś więcej dronów, więcej artylerii i więcej pocisków niż NATO i Stany Zjednoczone razem wzięte.

Historia pokazuje również, jak łatwo agencje wywiadowcze potrafią instrumentalizować liczby. W latach 70. i 80. XX wieku CIA opracowała tzw. metodę „kosztowania dolarowego”, aby przedstawić radzieckie wydatki na obronę w dolarach. Zamiast obliczać rzeczywiste koszty w rublach, zadano pytanie: „Ile kosztowałoby USA odbudowanie armii radzieckiej 1:1 w Ameryce, po amerykańskich cenach i płacach?”. Na przykład, obliczając pensje żołnierzy, uwzględniono stan osobowy Armii Czerwonej i zastosowano fikcyjne pensje amerykańskie, pomniejszone o 25% za rzekomo niższy poziom wykształcenia.

Samo to obliczenie doprowadziło sowieckie „wydatki” do absurdalnych rozmiarów. Za każdym razem, gdy amerykańscy żołnierze otrzymywali podwyżkę, rzekome radzieckie wydatki wojskowe automatycznie rosły, a Moskwa nie płaciła ani jednego rubla więcej. W przypadku czołgów, pocisków rakietowych i samolotów CIA nie pytała Moskwy, lecz amerykańskich producentów broni. Ile kosztowałaby budowa tej broni w USA? Przemysł przedstawiał hojne szacunki – choćby po to, by uniknąć konieczności tłumaczenia, dlaczego jego własne produkty były tak drogie. W rezultacie radziecki przemysł zbrojeniowy wydawał się droższy w dolarach, niż był w rzeczywistości. Rezultat: W niektórych przypadkach wartość dolara, jaką CIA przypisała Sowietom, przekraczała całkowite rzeczywiste wydatki USA na obronę. Stosując tę ​​metodę, można było rok po roku namalować gigantyczny scenariusz zagrożenia. Cel polityczny był jasny: Kongres i opinia publiczna mogły być karmione kolejnymi „szokującymi raportami”, a dodatkowe programy zbrojeniowe mogły być łatwo uzasadniane (14). Ta sztuczka „kosztowania dolara” jest obecnie uważana za jedną z największych porażek, a raczej za wyrachowany blef służb wywiadowczych. Pokazuje to, że nawet w obecnych analizach zagrożeń wciąż powraca pytanie: czy liczby te służą trzeźwej informacji, czy celowi politycznemu? Ci, którzy sztucznie zawyżali wówczas zagrożenie ze strony Związku Radzieckiego, zapewnili sobie miliardowe kontrakty dla własnego przemysłu zbrojeniowego. Ci, którzy dziś bagatelizują Rosję, nazywając ją „papierowym tygrysem”, ryzykują błędną ocenę rzeczywistego zagrożenia. Dla Europy nie byłby to błąd statystyczny, ale historyczny – i prawdopodobnie najkosztowniejszy, jaki ten kontynent mógłby kiedykolwiek popełnić.

Być może gadka Trumpa o „papierowym tygrysie” była ironiczna, być może nie czyta on własnych raportów, być może im nie wierzy. Ale niezależnie od tego, jakie są tego powody – fakt, że czołowi europejscy politycy, tacy jak Kaja Kallas, publicznie z zadowoleniem przyjęli uwagę Trumpa (15), a Ursula von der Leyen również odniosła się do niej z aprobatą (16), jest czymś więcej niż polityczną katastrofą.

To wyraz rażącej niekompetencji. Każdy, kto bije brawo na tym poziomie, zamiast słuchać tego, czego od dawna domaga się jego własna europejska społeczność dyskwalifikuje się i naraża miliony ludzi, w tym Ukraińców, którzy nie chcą już wojny, na poczucie wstydu. Ci, którzy ignorują trzeźwe fakty i zamiast tego demonstrują rzekomą siłę za pomocą haseł, świadomie wpędzają Europę w eskalację, która pogrążyłaby miliony w strachu i śmierci. Domniemany papierowy tygrys nie jest z papieru – a ci, którzy twierdzą coś przeciwnego, nie igrają ze słowami, ale z losem całego kontynentu.

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

********************************

Na jednej z ostatnich stron swojej książki „Obóz Świętych“ Jean Raspail przedstawia scenę, która jak wszystko w tej genialnej książce ma wymiar symboliczny: Pewien właściciel burdelu podejmuje walkę z wywrotowcami i rewolucjonistami, bo nie może znieść widoku upadku do jakiego ci ludzie doprowadzili. +Chryste ratuj + PJ.

********************************

Artykuł ukazał się 29 września 2025 roku na stronie : https://apolut.net/der-angebliche-papiertiger-ist-keiner-von-sabiene-jahn/

Źródła i przypisy:

1) Annual Threat Assessment 2025 (ATA): https://www.dni.gov/files/ODNI/documents/assessments/ATA-2025-Unclassified-Report.pdf; www.politico.com/news/2025/07/23/gabbard-russia-2016-election-declassification-00471289

2) Ebenda, Kapitel Russland, ab Seite 16 ff.

3) NATO Defence Statistics 2024/2025
www.nato.int/nato_static_fl2014/assets/pdf/2025/8/pdf/250827-def-exp-2025-en.pdf; www.nato.int/nato_static_fl2014/assets/pdf/2024/6/pdf/240617-def-exp-2024-en.pdf

4) Professor Dr. Brovkin, US-Russlandhistoriker an der Harvard University und Autor zahlreicher Bücher zur russischen Geschichte und Politik. Sein neuestes Buch: „From Vladimir Lenin to Vladimir Putin: Russia in Search of Its identity“: www.youtube.com/watch?v=EIVRDcnczEI

5) www.youtube.com/watch?v=EIVRDcnczEI

6) ATA 2025; Hypersonic Development Section
www.dni.gov/files/ODNI/documents/assessments/ATA-2025-Unclassified-Report.pdf

7) www.youtube.com/watch?v=EIVRDcnczEI

8) ATA 2025; Navy Capabilities
www.dni.gov/files/ODNI/documents/assessments/ATA-2025-Unclassified-Report.pdf

9) ATA 2025; Air Defence Systems
www.dni.gov/files/ODNI/documents/assessments/ATA-2025-Unclassified-Report.pdf

10) www.youtube.com/watch?v=EIVRDcnczEI

11) Rhein-Zeitung, Interview Dirk Eberz mit Sönke Neitzel, 24. September 2025: https://www.rhein-zeitung.de/rheinland-pfalz/wir-werden-keinen-luftkrieg-ueber-koblenz-haben_arid-4070693.html; https://www.imi-online.de/2025/09/24/neitzel-begrenzter-weltkrieg/

12) IMI-Aktuell 2025/541, „Bundeswehr: Krieg der Sterne“: www.imi-online.de/publikationen/imi-aktuell

13) IMI-Aktuell 2025/540, „Rüstungsliste: 157 Projekte – 83 Mrd. Euro“: www.imi-online.de/publikationen/imi-aktuell

14.) Klaus Steininger, Tops und Flops (mit einem Vorwort von Rainer Rupp): https://www.booklooker.de/Bücher/Erstausgabe/isbn=3885207206

15) Kaja Kallas, Reuters, 23. September 2025: „These have been very strong statements … so it is really good that we are in the same understanding now.“: www.reuters.com/business/aerospace-defense/zelenskiy-meet-trump-un-push-new-us-sanctions-russia-2025-09-23

16) Ursula von der Leyen, Eunews, 24. September 2025: „He is right, we need to speed things up.“
www.eunews.it/en/2025/09/24/von-der-leyen-fruitful-talks-with-trump-on-the-russian-gas-stop-he-is-right-we-need-to-speed-things-up

Friday Funnies: “The New Normal”

Friday Funnies: “The New Normal’

The Pop-Tart challenge…

ROBERT W MALONE MD, MS SEP 26












From the Bee:

“Take a DNA test,” implored Dr. Alex Jensen, a medical expert retained by the defense. “Please. That will suffice. No photos. We beg you.”“


Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work here and elsewhere, please consider becoming a paid subscriber.

Upgrade to paid











The Darwin Awards – New subcategory:

“The influencers challenge”







Jill’s pet peeve. Those little, almost impossible to see symbols on the car’s dashboard – 

Most of these symbols below can be explained, in English, with a short word… and for those of us old enough, we can remember a time… when that was how it was done.




Zaszufladkowano do kategorii Śmichy | Otagowano

Secretary Kennedy Addresses the UN. Firm rejection of the Globalist New World Order

Secretary Kennedy Addresses the UN

An open hand to partner, but firm rejection of the Globalist New World Order

ROBERT W MALONE MD, MS SEP 26
 
READ IN APP
 

The following statement rejecting the United Nations Political declaration on Non-Communicable Diseases was made prior to Secretary Kennedy’s speech to the United Nations General Assembly.

Transcript below:

Malone News is a reader-supported publication. To receive new posts and support my work, consider becoming a free or paid subscriber.

Upgrade to paid

Secretary Kennedy:

Hi, I am Robert F. Kennedy Jr. Secretary of Health and Human Services for the United States of America. This week, the world gathers at the United Nations General Assembly, and I want to take this moment to speak directly to my colleagues around the world about an issue that demands are urgent attention. The global epidemic of chronic disease and mental illness in the United States. Nearly 90% of our healthcare spending goes to these conditions. Our system treats sickness, not health, and is failing childhood. Chronic disease has more than doubled, and as single generation, millions of children now lose healthy years before they reach adulthood. This crisis does not stop At America’s borders. Nations everywhere face rising rates of obesity, diabetes, anxiety, and depression. The numbers are staggering. Seven of the top 10 leading cause of death worldwide are now non-communicable diseases. We can and we must do better. Under President Trump’s leadership, the United States is making a once in a generation shift, moving from sick care to genuine healthcare.

We launched to make America healthy against strategy, to confront the root cause of chronic disease, especially in children. We’re using targeted executive actions to advance rigorous science, realign incentives, raise public awareness, and strengthen collaboration with the private sector. We’re putting nutrition, physical fitness, and responsible medicine back at the center of health. We’re calling out the truth. Ultra processed food drives chronic disease, too much screen time feeds anxiety and depression. We are investing in mental health, especially for our children. At NIH, we’re funding research on screen time stress, social media addiction, and over medicalization so that we can better protect younger people in the digital age. Chronic disease and mental illness are global challenges that demand a global response. None of us can defeat the epidemic alone, but the United Nations General Assemblies approach is misdirected at times both too much and too little. It exceeds the UN’s proper role while ignoring some of the most pressing health issues, and that’s why the United States rejects it.

A sound global health policy must respect families and cultures and communities. It must be practical, cost-effective, and locally driven. More specifically, we cannot accept language that pushes radical gender ideology. We believe in the biological reality of sex. Women deserve dignity, safety, and women only spaces. We cannot accept claims of a constitutional or international right to abortion. As President Trump has said, global bureaucrats have absolutely no business. The sovereignty of nations that wish to protect innocent life. We also can’t cede authority to the World Health Organization. The W ho’s failure during COVID caused the world valuable time and countless lives. Until the WHO undergoes meaningful reform. It cannot claim credibility or leadership, but disagreement does not mean paralysis. As I’ve said before, the United States may walk away from the WHO, but we will never walk away from the world. We stand ready to lead, to partner, and to innovate with every nation committed to a healthier future. A future with chronic disease becomes the exception, not the rule. We need to start giving chronic disease equal attention as infectious disease. I invite you to join us in this mission. The future of our children depends on it. A future with children inherit health and not illness. As I often say, a healthy person has a thousand dreams, a sick person has only one together. Let’s give the dreams back to the people. Thank you.

Produced by the US Department of Health and Human Services.


The following is the video record and a transcript of Secretary Kennedy’s historic speech to the United Nations on Thursday, September 25, 2025. This is not just a rejection of the terms of the United Nations Political declaration on Non-Communicable Diseases. This is a rejection of the entire globalist agenda and “New World Order”. Elections have consequences. It appears that preserving the sovereignty of the United States of America against the many onslaughts of the Globalist agenda will be one of those consequences. The United Nations is not the one world socialist government that it aspires and pretends to be. It has developed a massive case of mission creep (like all bureaucracies do throughout history) and it needs to either stop this one world government pretentious overreach and get back to its original mission and function, or to be replaced.

Secretary Kennedy:


We launched the Make America Healthy Again agenda to confront the root causes of chronic disease, especially for children. We put nutrition, physical fitness, and responsible medicine back at the center of health. That’s why we’re calling out the truth. Ultra-processed food is driving chronic disease. America has the highest chronic disease burden on Earth. This is both a public health crisis and an economic crisis. We now spend 90% of healthcare costs, about $4 trillion a year on chronic disease. It’s also a national security crisis. Seven out of every 10 American children cannot qualify for military service. America suffers more than anybody else, but this is a global calamity. More than 40 million people die around the world each year from chronic disease, and seven out of the 10 most common causes of death are chronic disease. President Trump wants to lead the effort globally against ultra-processed foods, and the medical, and physical illness associated with it.

We’re calling on the international community to come together to combat this scourge. We cannot defeat the epidemic alone, but the UN’s approach is misdirected. It attempts both too little and too much. It exceeds the UN’s proper role while ignoring the most pressing healthy issues, and that’s why the United States will reject it. More specifically, we cannot accept language that pushes destructive gender ideology. Neither can we accept claims of a constitutional or international right to abortion. The WHO cannot claim credibility or leadership until it undergoes radical reform. The United States objects to the political declaration of non-communicable diseases.

Member states decided earlier this year that this meeting should approve a declaration in advance by consensus to ensure this gathering would not be marred by controversy. But the declaration is filled with controversy, with provisions about everything from taxes to oppressive management by international bodies of communicable diseases. The draft declaration before us today should not have been included in today’s agenda. The United States will walk away from the declaration, but we will never walk away from the world or our commitment to end chronic disease. We stand ready to lead, to partner, to innovate with every nation committed to a healthier future. We need [inaudible 00:02:48] attention to infectious disease.


Czemu się tak nerwowi stajemy coraz więcej?

Boy. WIERSZYK, KTÓRY SAM AUTOR UWAŻA ZA
NIEBARDZO MĄDRY.

Niech mi kto wreszcie powi,
— Djabłów kroć sto tysięcy! —
Czemu się tak nerwowi
Stajemy coraz więcej?

Długom to zgłębiał, przecie
Doszedłem kwintessencyi:
W tem zło, że na tym świecie
Nic niema konsekwencyi.

Rzecz jedna sama w sobie
Nie ciągle jest jednaka,
Lecz bywa w różnej dobie
To taka to owaka.

Bywają dni, że człowiek
Strasznie jest siebie pewny,
Rad, od otwarcia powiek,
Jak prosię w deszcz ulewny.

Przed lustrem wówczas staje
I sam jest z siebie dumny,
I sam się sobie zdaje
Przystojny i rozumny.

Na drugi dzień przeciwnie:
Ta sama ot, osoba,
A wszystko się w niej dziwnie
Znów człeku nie podoba.

Pysk mu się widzi krzywy,
Wiersze haniebnie głupie,
I bardzo jest zgryźliwy
I sam ma siebie w pogardzie.

Nie macie wprost pojęcia,
Jak to jest źle na nerwy
Bez chwili odpoczęcia
Tak huśtać się bez przerwy.

Ba, gdyby się to dało,
(To byłoby najprościej)
Wprowadzić jakąś stałą
Podstawę wszechwartości!

Tak głowę dręczę biedną,
Gdy myśl się jakaś czepi:
Ach, czyż to tylko jedno
Mogłoby tu być lepiej…

Prezydent Nawrocki na spotkaniu z Ronaldem Lauderem. To szef Światowego Kongresu Żydów. Tajne??

Nawrocki na spotkaniu z wpływowym Żydem. Kim jest Ronald Lauder? Skalik zadaje pytania

26.09.2025 https://nczas.info/2025/09/26/nawrocki-na-spotkaniu-z-wplywowym-zydem-kim-jest-ronald-lauder-skalik-zadaje-pytania/

ronald lauder karol nawrocki swiatowy kongres zydow
Ronald Lauder i Karol Nawrocki / fot. X / Włodzimierz Skalik

Włodzimierz Skalik z KKP zapytał „w jakim celu prezydent Polski spotkał się z przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów Ronaldem Lauderem”, „jakie decyzje tam zapadły i dlaczego w dalszym ciągu nie ma o tym żadnej informacji w tzw. polskich mediach”?

Pytania te pozostają bez odpowiedzi.

Prezydent III RP Karol Nawrocki przebywał w USA w związku z 80. sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W trakcie pobytu spotkał się z wpływowym żydowskim działaczem.

Spotkanie zrodziło oczywiste pytania, które zadał m.in. Włodzimierz Skalik z KKP.

Ponawiam pytanie: w jakim celu prezydent Polski spotkał się z przewodniczącym Światowego Kongresu Żydów Ronaldem Lauderem? Jakie decyzje tam zapadły i dlaczego w dalszym ciągu nie ma o tym żadnej informacji w tzw. polskich mediach?” – zapytał na X w środę Włodzimierz Skalik.

Pytanie do chwili obecnej pozostaje bez odpowiedzi. Pozostaje się tylko domyślać, że cel nie był dobry dla Polaków.

Prezydent III RP Karol Nawrocki spotkał się z Ronaldem Lauderem podczas wizyty w USA. Spotkanie trwało aż godzinę.

Lauder jest prezesem Światowego Kongresu Żydów. Wielokrotnie potępiał Polskę za zbyt małe zaangażowanie rządu w kwestii „restytucji mienia żydowskiego”.

Ronald Lauder jest też zwolennikiem cenzury pod pretekstem antysemityzmu. Wzywał „wszystkich polityków” na świecie m.in. do wysiłku zmierzającego do „zamknięciach w więzieniach” osób, które „szerzą nienawiść”, tj. zostaną uznane za antysemitów przez Żydów i judeofilskie środowiska.

Wiele osób uważa, że spotkanie było wyłożeniem agendy, którą ma realizować prezydent. Ponieważ prezydent i jego otoczenie milczą w tej sprawie, coś musi być na rzeczy.

Obywatelskie podziękowanie. Pomnik Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej – Sławomir Kozak

14 lipca 2025 roku minęła pierwsza rocznica odsłonięcia pomnika Pamięci Ofiar Rzezi Wołyńskiej. Warto przypomnieć, że droga do tego wyjątkowego wydarzenia była długa i pełna trudów. Pomysłodawcą był wybitny polski rzeźbiarz – Andrzej Pityński. Historię swego niełatwego życia i ogromnego dorobku opowiedział w poświęconym mu filmie dokumentalnym na polonijnym kanale „świadkowie historii”, zatytułowanym „Monumentalista niezłomny”. Przybliżył w nim perypetie zamówionego i opłaconego przez Polonię pomnika, którego nie chciało u siebie… państwo polskie. Zmęczony kolejnymi odmowami włodarzy ojczystej ziemi dla lokalizacji tego monumentu artysta wypowiedział jakże wzruszające słowa – „ważne, żeby stanął pod polskim niebem”. Tłumaczył, że jego prace, które tworzy dla potomnych, „to wskazówki – skąd przyszliśmy, gdzie jesteśmy i dokąd idziemy”. Te proste prawdy nie trafiały do serc decydentów, którzy w swojej wizji „tego kraju” nie widzieli miejsca dla tak przejmującego świadectwa ukraińskiego ludobójstwa na Polakach. Po latach zmagań z tchórzami i oportunistami, gdy wydawało się, że marzenie artysty nigdy się nie ziści, wyszedł naprzeciw jego idei i polskim oczekiwaniom inny niezłomny i odważny człowiek, który postanowił sprzeciwić się wymazywaniu pamięci o naszej historii, wójt gminy Jarocin pan Zbigniew Walczak. Wydał zgodę na budowę pomnika w Domostawie, pod pięknym polskim niebem, bardzo blisko Ulanowa, rodzinnej miejscowości Andrzeja Pityńskiego, który niestety nie zdążył doczekać odsłonięcia pomnika, ale którego szczątki, po latach spędzonych na obczyźnie, spoczęły na ulanowskim cmentarzu. Kiedy po wielu wysiłkach i zewsząd rzucanych kłodach pod nogi realizatorów tego przedsięwzięcia pomnik wreszcie stanął i poraził wszystkich swoją wymową, okazało się, że to nie koniec boju. Do grona wrogów idei upamiętnienia kilkuset tysięcy wymordowanych w najokrutniejszy sposób Polaków, w hańbiącym sprzeciwie dołączyli purpuraci odcinając się od woli narodu i odmawiając stanięcia w prawdzie. Ale, dzięki Bogu, Kościół to nie organizacja. To organizm, na który składają się miliony katolików, w tym Polaków służących Bożej sprawie. I znalazł się piękny w czystości serca, odważny kapłan, który nie porzucił swych wiernych. Przybył tego słonecznego dnia pod domostawski symbol pamięci i wygłosił wspaniałe, wzruszające kazanie.

Ksiądz Antoni Moskal, duchowny wytrwały w szerzeniu prawdy o Ludobójstwie na Wołyniu, w zabieganiu o ekshumacje ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów. On także stanął w szeregu niezłomnych. Tych, których antypolskie władze warszawskie starały się zmusić do rezygnacji z chrześcijańskich zasad. Patriotów, którzy deklarując swą wiarę mieli odwagę rzucić zdrajcom sprawy polskiej współczesne non possumus, przywołujące na myśl słynny memoriał będący wyrazem braku zgody na podporządkowanie się Kościoła władzom świeckim w latach 50. ubiegłego wieku. Tamten sprzeciw wobec żądań rządzących, tłumaczony dosłownie jako rzecz nie do przyjęcia zawierał jednak między innymi uznanie dla państwa za pomoc w odbudowie kościołów i kaplic zrujnowanych podczas II Wojny Światowej oraz wspominał o współpracy rządu z Episkopatem na kilku polach. Dziś, po ponad 70 latach ta współpraca wydaje się ściślejsza niż wówczas, niestety – w dziele unicestwiania polskości. Żadna instytucja państwowa ani kościelna nie podziękowała jej obecnym obrońcom.

Dlatego, w rocznicę tego doniosłego dnia parę osób, pod egidą polskiego wydawnictwa Oficyna Aurora, postanowiło wyrazić tym prawym rodakom swoje własne, obywatelskie podziękowanie.

Od lewej: Sławomir M. Kozak, Krzysztof Szeląg, Zbigniew Walczak.

20 września, na posesji państwa Stanickich w Bychawie na lubelszczyźnie, odbyło się uroczyste wręczenie kompozycji autorstwa Krzysztofa Szeląga, obrazu tłoczonego w skórze, przedstawiającego pomnik w Domostawie panu Zbigniewowi Walczakowi, który przyjmując go opowiedział o kulisach swych kilkuletnich zmagań. Obraz w formie metaloplastyki, dzieło tego samego autora – wizerunek Chrystusa Króla Polski.

Autor Krzysztof Szeląg wręcza swoją pracę panu Zbigniewowi Walczakowi. Na fotografii widoczny po lewej wizerunek Chrystusa Króla Polski.

W imieniu nieobecnego z powodu choroby księdza Moskala odebrał Gospodarz słynnego z patriotycznych spotkań klubu „Stodoła”, wyróżniony zresztą przez pomysłodawców przedsięwzięcia pracą wykonaną w podobnej technice, zatytułowaną „Rotmistrz Witold Pilecki”.

Przemawia pan Zbigniew Walczak. Po jego lewej ręce obraz „Rotmistrz Witold Pilecki”.

Wszyscy nagrodzeni otrzymali też pamiątkowe książki od właściciela wydawnictwa. Obecna na uroczystości pani Joanna Błędowska wręczyła Gościowi Honorowemu bukiet biało-czerwonych róż, który nazajutrz został przez niego złożony pod monumentem w Domostawie. Spotkanie uświetnił występ piosenkarki, pani Jowity Zając.

Joanna Błędowska i Zbigniew Walczak składają hołd Ofiarom Rzezi Wołyńskiej.

Po tej uczcie dla ducha zebrani obejrzeli relację ze wspomnianego kazania księdza Moskala, nagraną przez redaktora Jacka Frankowskiego, który dla portalu Reduta.tv rejestrował także sobotnie spotkanie. Całość uwiecznił też aparatem współpracownik Oficyny Aurora – Krzysztof Błędowski.

Sławomir M. Kozak

Podziękowania za piękną lekcję historii.
Przy okazji uroczystości przekazania w dowód wdzięczności obrazu
Panu Zbigniewowi Walczakowi, byłemu wójtowi gminy Jarocin, mieliśmy
okazję uczestniczyć w „pielgrzymce patriotycznej” po miejscach
poświęconych męczeńskiej śmierci żołnierzy niezłomnych. Mieliśmy
możliwość złożenia kwiatów przy pomniku Ofiar Rzezi Wołyńskiej w
Domostawie razem z Panem Zbigniewem, dzięki któremu ten pomnik,
autorstwa Andrzeja Pityńskiego, mógł stanąć w tym miejscu.
Pielgrzymka szlakiem żołnierzy niezłomnych stała się dla nas niezwykłą
lekcją historii. Dowiedzieliśmy się, jak ginęli młodzi ludzie z rąk
hitlerowców i UB-ków. Razem z Panem Józefem Stanickim, który
oprowadzał nas po tych ważnych miejscach odwiedziliśmy ich groby i
zapaliliśmy symboliczne znicze.
Niestety, z braku czasu nie zdążyliśmy odwiedzić wszystkich tych miejsc i
umówiliśmy się, że na wiosnę przyszłego roku dokończymy naszą
pielgrzymkę.
Jeszcze raz dziękujemy Panu Jozefowi i małżonce, Pani Joannie za miłą
gościnę i możliwość poznania takiej historii, o jakiej nie dowiemy się z
żadnej książki.

Joanna i Krzysztof Błędowscy

Namnożyło się przypadkowych zbieżności! Ujemne i dodatnie plusy ruskiej prowokacji

Namnożyło się przypadkowych zbieżności!

Ujemne i dodatnie plusy ruskiej prowokacji

26.09.2025 Autor:Stanisław Michalkiewicz https://nczas.info/2025/09/26/namnozylo-sie-przypadkowych-zbieznosci-ujemne-i-dodatnie-plusy-ruskiej-prowokacji/

Stanisław Michalkiewicz.
Stanisław Michalkiewicz. / foto: screen YouTube

Ale się namnożyło tych przypadkowych zbieżności! Ledwo tylko w naszym nieszczęśliwym kraju rozpoczęły się ćwiczenia wojskowe pod tytułem „Żelazny Obrońca”, które polegały na tym – co sam widziałem, jadąc 6 września w strugach deszczu z Warszawy w kierunku Pomorza Zachodniego – że sznury pojazdów wojskowych przemieszczały się tu i tam. W tych samych strugach deszczu na terytorium naszego nieszczęśliwego kraju, naruszając przedtem naszą przestrzeń powietrzną, runęło 19 ruskich dronów.

A runęło dlatego że – jak poinformowało DORSZ, czyli Dowództwo Rodzajów Sił Zbrojnych – trzy spośród nich zostały chwalebnie zestrzelone przez naszą niezwyciężoną armię, podczas gdy reszta zwyczajnie spadła tu i tam, gdzie zlokalizowali je przypadkowi przechodnie albo i służby, które oczywiście zaraz zostały zmobilizowane, żeby nikt, a zwłaszcza zimny ruski czekista Putin sobie nie pomyślał, że ktokolwiek może naruszać przestrzeń powietrzną naszego nieszczęśliwego kraju bez odpowiedniej, to znaczy – „adekwatnej” reakcji służb. To znaczy większość została zlokalizowana, podczas gdy mniejszość nadal jest energicznie poszukiwana,– ale oczywiście zostanie znaleziona, co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości („nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania…”) – bo wiadomo, że na czym jak na czym, ale na naszych niezawodnych służbach można polegać jak na Zawiszy, więc wystarczy tylko trochę poczekać i wszystko będzie gites tenteges.

„Nie dotykać!”

Zaraz tedy w nienależnych mediach głównego nurtu zaczęły pokazywać się poradniki dla obywateli, jak mianowicie mają się zachować, kiedy tylko usłyszą nadlatującego ruskiego drona. Broń Boże, go nie dotykać ani się do niego nie zbliżać, tylko od razu poszukać ukrycia, najlepiej najbliższego, przygotowanego zawczasu przez troskliwe służby, no a potem zadzwonić na alarmowy numer 112 i czekać na przybycie służb, które z ruskim dronem zrobią – jak to się mówi – porządek i po krzyku. To znaczy niezupełnie po krzyku, bo na ostentacyjną ruską prowokację, zaraz energicznie odpowiedziała partia i rząd. Rząd, słodszymi od malin ustami wicepremiera i ministra obrony Władysława Kosiniaka-Kamysza, co to jeszcze niedawno obiecywał, że każdy żołnierz będzie miał w plecaku własnego, osobistego drona – oświecił nas i uspokoił, że „państwo” tym razem „zdało egzamin” – bo podobno wszystkie drony były od samego początku śledzone i tylko przed upadkiem zniknęły z ekranów (to dlatego niektórych do dzisiaj nie można znaleźć) – ale to dlatego, że musiały lecieć za nisko. Ze mnie żaden ekspert, ale w czynie społecznym doradzałem, żeby za pośrednictwem Stolicy Apostolskiej, która dla pokoju gotowa jest na wszystko, zwrócić się do zimnego ruskiego czekisty Putina, żeby sprawił, by drony nadlatywały trochę wyżej, a wtedy nasza niezwyciężona armia nie tylko śledziłaby je aż do momentu upadku, ale, kto wie? – może nawet by niektóre zestrzeliła? Wygląda jednak na to, że pan prezydent Karol Nawrocki podczas wizyty w Watykanie najwyraźniej o tym zapomniał – no i w rezultacie mamy to, co mamy.

Natychmiast uruchamiać!

Oczywiście w naszym fachu nie ma strachu i obywatel Tusk Donald natychmiast zażądał uruchomienia art. 4 traktatu waszyngtońskiego, który został niezwłocznie uruchomiony. Dotyczy on rozkazu, by państwa NATO natychmiast zaczęły się ze sobą konsultować – co się zaczęło i trwa aż do dnia dzisiejszego. Niezależnie do tego nasz nieszczęśliwy kraj zażądał zwołania posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosja ma prawo weta – no i takie posiedzenie wkrótce podobno się odbędzie. Co z tego wyniknie – trudno zgadnąć, bo ruscy szachiści twierdzą, że Polska nie przedstawiła „wiarygodnych dowodów”, że drony były ruskie i w ogóle. Oczywiście nie ma co słuchać tych kłamstw, bo wiadomo, że Rosjanie nic tylko kłamią, podczas gdy my – w odróżnieniu od nich – mówimy prawdę, więc jak jest rozkaz, że drony były ruskie, to były i n’en parlons plus.

Ta wskazówka jest tym ważniejsza, że obywatel Tusk Donald od razu ostrzegł, iż każdy, kto będzie rozpowszechniał ruską dezinformację i nie wierzył w zatwierdzoną wersję wydarzeń, gorzko tego pożałuje. Co konkretnie się z nim stanie, tego taktownie już nie powiedział, ale i bez tego nietrudno się domyślić, że obywatel Żurek Waldemar od razu umieści takiego delikwenta w areszcie wydobywczym, gdzie będzie jęczał i szlochał, niechby i 3 lata – jak Mateusz Piskorski – dopóki go stamtąd nie wypuści niezawisły sąd, nawet nie przedstawiając mu zarzutów. Niech się cieszy, że żywy, zdrowy, jak to w demokratycznym państwie prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.

A czas po temu był najwyższy, bo na mieście zaczęły pojawiać się fałszywe pogłoski, że te wszystkie drony to były takie wabiki. Chodzi o to, że ruscy szachiści, zanim zaatakują demokratyczną Ukrainę, to najsampierw puszczają chmary tych wabików, które są skonstruowane ze sklejki i tylko motor mają żelazny. Na radarach wyglądają tak samo jak drony bojowe, więc ukraińska niezwyciężona armia natychmiast otwierała do nich ogień z kosztownych kartaczy, z których każdy kosztuje ciężkie dolary – no a potem, kiedy już nadlatywały drony właściwe, tych kosztownych kartaczy już nie miała, więc po staremu strzelała bez prochu. Tak było do tej pory. Ale w nocy z 9 na 10 września Ukraińcy nie strzelali do wabików, tylko pozwolili im przelecieć bez przeszkód aż do naszego nieszczęśliwego kraju.

Część z nich leciała nad Białorusią i podobno Białorusy nawet ostrzegali Polskę – ale kto by tam wierzył Białorusom, którymi kieruje znienawidzony Aleksander Łukaszenka, podczas gdy my, jeśli już komuś wierzymy, to tylko pani Swietłanie Cichanouskiej, z którą jeszcze pan prezydent Duda zabawiał się w mocarstwowość. Nawiasem mówiąc, pan Andrzej Duda, jak tylko przestał być prezydentem naszego nieszczęśliwego kraju, zaraz nabrał odwagi i między innymi przyznał, że w Przewodowie to spadła ukraińska rakieta, co to zabiła dwóch obywateli – ale prezydent Zełenski surowo przykazał mu mówić, że to rakieta ruska, dzięki czemu rodziny ofiar nie dostały żadnego odszkodowania – bo od kogo?

Teraz już prezydent Zełenski panu Andrzejowi Dudzie żadnych rozkazów chyba nie wydaje – ale przecież na Andrzeju Dudzie orszak naszych dygnitarzy się nie kończy, więc z tym akurat nie ma problemu. Toteż ukraiński minister, jak tylko nastał poranek dnia pierwszego, zaraz przypomniał, że Ukraina od samego początku wojny domagała się, by państwa za jej zachodnią granicą zestrzeliwały ruskie drony nad Ukrainą i w ten sposób wciągały się do wojny z Rosją, odciążając ukraińskich oligarchów od nadmiernych kosztów. Jak tam teraz będzie, tak tam będzie; zawsze jakoś będzie, bo jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było – mawiał dobry wojak Szwejk.

Kto pożałuje?

Oczywiście w tych fałszywych pogłoskach nie ma ani słowa prawdy – co podkreślam, zwłaszcza w świetle deklaracji obywatela Tuska Donalda, że każdy, kto będzie rozpowszechniał ruską dezinformację, gorzko tego pożałuje. Nawiasem mówiąc, przy pozorach wojny na wyniszczenie, jaką niby prowadzą przeciwko sobie obydwa nasze polityczne gangi, jak tylko przychodzi co do czego, to okazuje się, że bez słów porozumiewają się ponad podziałami. Oto Naczelnik państwa Jarosław Kaczyński, którym specjalnie wstrząsnęła ruska prowokacja, jako że dokonała się ona w momencie, gdy zdrowe siły przygotowywały się do uroczystych obchodów kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, nieubłaganym palcem wskazał, że ta ruska prowokacja z dronami jest wodą na młyn tych wszystkich antypolskich sił, którym uroczyste obchody kolejnych miesięcznic smoleńskich się nie podobają. Niby si duo dicunt idem, non est idem, ale przecież nietrudno zauważyć, że Naczelnik Państwa, co prawda swoimi słowami, mówi jednym tekstem z obywatelem Tuskiem Donaldem, który przecież też jest nieugiętym sługą narodu ukraińskiego, dla którego oddałby ostatnią koszulę, ściągniętą z polskiego podatnika. Okazuje się, że zimny ruski czekista Putin, który w swoim czasie z dnia na dzień zlikwidował epidemię zbrodniczego koronawirusa, jest dobry na wszystko.

Nie tylko na ładną, niewinną panienkę, ale nawet na zakończenie w naszym nieszczęśliwym kraju wojny polsko-polskiej, dzięki czemu teraz zarówno siły zdrowe, jak i te niezdrowe, zwrócą się ku wspólnemu wrogowi, czyli wszystkim Konfederacjom. Czegóż chcieć więcej?

Pułapki zachodniego multikulturalizmu i jak ich uniknąć w Europie Wschodniej

Pułapki zachodniego multikulturalizmu i jak ich uniknąć w Europie Wschodniej

Konrad Rękas https://myslpolska.info/2025/09/23/rekas-pulapki-zachodniego-multikulturalizmu-i-jak-ich-uniknac-w-europie-wschodniej/

Będąc Polakiem mieszkającym w Szkocji, jestem częścią tej wielomilionowej diaspory środkowoeuropejskiej, która została celowo i planowo relokowana do zachodniej Europy celem utrzymania obecnego modelu kapitalizmu. By wypchnąć te miliony Polaków, Bułgarów, Rosjan z Pribałtyki, a także Węgrów, Rumunów i innych, nasze własne kraje zostały zdewastowane neoliberalnymi tak zwanymi reformami gospodarczymi. 

Zniszczono nasze przemysły, stworzono strukturalne bezrobocie, wywołano inflację, a wszystko to zabezpieczono gigantyczną korupcją i demoralizacją elit politycznych i biznesowych. Ale nasze narody są silne. Nie tylko umiemy pracować, znacznie wydajniej niż to się wydaje nowej klasie nowych panów, ale także umiemy obserwować. Umiemy rozpoznawać kłamstwa i fałsze rządzących, a zatem posiadamy umiejętności, z których wykastrowano zachodnie społeczeństwa. Mówiąc wprost: zachowaliśmy nasz instynkt obronny, chroniący nasze społeczności przed wrogiem zewnętrznym, jak i wewnętrznym.

Wracają nie dlatego, że się poprawiło

Przyjechałem na tę znakomitą konferencję ze Szkocji. Na Wyspach Brytyjskich wciąż żyje około 750 tysięcy polskich imigrantów (i około 120 tysięcy migrantów z Bułgarii). Liczba Polaków w UK spadła w ciągu ostatnich 5 lat o blisko 250 tysięcy. Oficjalne opracowania winią za to BREXIT, wystąpienie UK z Unii Europejskiej, nieoficjalnie dostrzegamy wpływ fejkowej pandemii COVID-19, spowolnienia gospodarki w wyniku lockdownów oraz niepokoju wywołanego pandemicznym zamknięciem granic i niepewnością o rodziny w kraju.

Faktem jest też jednak, że wielu środkowo-Europejczyków wraca do domów nie dlatego, że w Polsce, Bułgarii czy Rumunii tak się poprawiło, ale dlatego, że nie chcą mieszkać w Bangladeszu czy Ghanie. Oblicza miast Zachodniej Europy zmieniają się z roku na rok, co wiąże się z pogarszaniem poczucia bezpieczeństwa ludności miejscowej, jak i imigrantów europejskich, dotąd z powodzeniem integrujących się z kulturą angielską, szkocką, francuską czy niemiecką. Co jednak mają uczynić polscy czy bułgarscy imigranci zarobkowi, gdy zamiast tradycyjnej kultury narodu-gospodarza, bez wątpienia uprawnionego do ustalania reguł – narzuca się im całkowicie obcy wzorzec sztucznie wykreowanego multikulturalizmu i neoliberalnej, globalistycznej ideologii?

Obywatele drugiej kategorii

Jak zapewne większość z Was widziała w niezależnych mediach – w Anglii trwają obecnie zarówno oddolne protesty przeciw nielegalnej imigracji, jak i spontaniczne demonstracje na rzecz narodowych symboli, przede wszystkim angielskiej flagi z krzyżem św. Jerzego. Protestujący krytykują przede wszystkim najbardziej skrajne przykłady brytyjskiej polityki migracyjnej. Osławiony nielegalny imigrant / poszukiwacz azylu chwilę po wyjściu z łodzi na ziemię angielską dostaje kieszonkowe w wysokości £3000. Najeźdźcy są prowadzeni do zlokalizowanych od razu na brzegach gigantycznych namiotów stanowiących salony mody, z markowymi ubraniami, dostają opłacone smartfony, a następnie są lokowani w 4- i 5-gwiazdkowych hotelach w centrach większych i mniejszych miast, albo dostają mieszkania i domy wynajmowane im przy zerowym czynszu przez prywatne firmy opłacane przez rząd brytyjski.

Wszystko to dzieje się na oczach Anglików, Walijczyków, Szkotów zmuszonych do korzystania na co dzień z food banków w związku z dramatycznym wzrostem kosztów życia, zwłaszcza cen energii, usprawiedliwianym najpierw przeciwdziałaniem pandemii, a następnie wojną na Ukrainie i „moralną racją” sankcji przeciw Rosji. Nie trzeba dodawać jak negatywne reakcje budzi taka celowa dyskryminacja rodzimej ludności. Anglicy, Francuzi, Niemcy czują się w teoretycznie własnych krajach jak obywatele drugiej kategorii, w dodatku ponoszący koszty utrzymywania tych drugich.

Równocześnie zaś oficjalna linia polityki kulturowej państw zachodnich nastawiona jest na afirmację kultur przybyszów, przy deprecjonowaniu, pomniejszaniu, ośmieszaniu i zakazywaniu rodzimych tradycji. Wielu z Was słyszało zapewne o tej angielskiej nastolatce zamkniętej po lekcjach, do której dyscyplinarnie wezwano ojca i straszono relegowaniem ze szkoły, bo na dzień „Pokaż dumę ze swojej kultury” przyszła w sukience z brytyjską flagą. To samo spotyka w całym kraju dzieci chcące przypomnieć wysiłek walijskich górników, angielskich robotników, szkockich farmerów, którzy przecież zbudowali swoje kraje, do których dzisiaj obcy przybywają jak po swoje!

Multikulturalizm wartością absolutną

Nie znaczy to jednak, że obecne władze nie mają żadnych własnych treści do promowania. Oczywiście mają i robią to bardzo aktywnie. Tyle tylko, że mówimy o modelu nieakceptowalnym ani przez przybyszów, często pochodzących z bardzo tradycyjnych środowisk, zwłaszcza islamskich, ani tym bardziej przez ogół lokalsów. Wizja świata 62 płci, dowolnie zmienialnych oświadczeniem woli, w którym przebrany facet wchodzi za twoją 10-letnią córką do przebieralni na basenie nie odpowiada nikomu, kto jest odpowiedzialny za swoich bliskich. A jednak jest to jedyna obowiązująca wizja zachodniego multikulturalizmu. Kilka lat temu szkocka niezależna blogosfera zgodnie broniła polskiego nastolatka, który w szkockiej państwowej szkole ośmielił się stwierdzić, że zna tylko dwie płcie i więcej nie ma, podczas gdy miejscowy nauczyciel zapominając o bezstresowym wychowaniu krzyczał: „Za twoją szkołę płaci rząd, a rząd wie lepiej ile jest płci! Więc jak ci się nie podoba, to możesz wynosić się ze szkoły i z tego kraju!”.

I nagle okazało się, że prawa imigranta, którymi tak świeci się w oczy miejscowym nie są najważniejsze. Najważniejsza jest bowiem odgórnie narzucana ideologia, w ramach której płeć, narodowość, rasa są opcjonalne, a niezmienna jest tylko dominacja klas posiadających, globalistycznych plutokratów.

Zachodni liderzy najpierw stłamsili własne narody, ograniczyli je cenzurą, polityczną poprawnością, wszechobecną kontrolą, równocześnie sprowadzając miliony imigrantów i licząc na ich wykorzenienie, dające szanse na stworzenie Nowych Ludzi, bez tradycji, bez historii, bez kultury. Obserwujemy potężną zmianę nie tylko etnograficzną, nie tylko gospodarczą i społeczną, a nawet cywilizacyjną. To zmiana w samej esencji rozumienia czym jest człowieczeństwo. Jak silnie nasza egzystencja zakorzeniona jest w tradycji, w rodzinach, we wspólnocie narodowej i jako mocno wszystkie nasze wybory prowadzą nas lub odwodzą od celu ostatecznego, jakim są Bóg i nasze Zbawienie wieczne. 

Przestańmy powtarzać błędy Zachodu

To właśnie tej świadomości mamy zostać pozbawieni w efekcie oddziałujących na nas mechanizmów inżynierii społecznej. Narody Środkowej i Wschodniej Europy wciąż zachowały jednak swoją witalność, swój instynkt samozachowawczy, swoją zdolność samoobrony i potencjał odrodzenia. Narody Zachodu patrzą więc często na nas nie jako na rywali, ale jako na nadzieję. „Wy jesteście inni, to nie o was nam chodzi!” – słyszałem wiele razy od Anglików protestujących przeciw imigracji. Sama masowa imigracja rzecz jasna w ogóle nie jest niczym dobrym, ani dla narodów gospodarzy, ani dla nacji zmuszanych do mobilności. Ważne jest jednak wyciąganie wniosków z błędów popełnionych przez innych. Politycy w Polsce, Bułgarii, na Węgrzech czy w Rumunii lubią obłudnie powtarzać jak chętnie przyjęliby powrót imigrantów czy jednak robią cokolwiek, by nasze własne państwa stały się lepszymi miejscami do życia? Czy raczej przeciwnie, kompradorskie zarządy Polski, Bułgarii i innych wykonują posłusznie wszystkie polecenia globalistów, wysyłają naszych rodaków jako tanią siłę roboczą, a w zamian przyjmują przybyszów z Bliskiego Wschodu, Kaukazu, Azji Środkowej, no i z Ukrainy, poddanej wyjątkowo bolesnej lekcji zachodnich przemian?

Najnowsza historia Europy Zachodniej była i jest dla nas wszystkich lekcją jakich błędów nie popełniać, jakie szkodliwe działania blokować, póki jeszcze jest czas i póki nasze domy są wciąż nasze. Musimy bronić i zostawić naszym dzieciom polską Polskę i bułgarską Bułgarię.

Konrad Rękas

Wystąpienie na międzynarodowej konferencji „Wyzwania dla wschodnioeuropejskiego tradycjonalizmu”, zorganizowanej przez partię Odrodzenie w Warnie 20-22. września 2025 roku.

„Epidemia autyzmu” pod lupą administracji Trumpa. Czy to zapowiedź przełomu w dyskusji o przyczynach ASD?

25 września 2025

„Epidemia autyzmu” pod lupą administracji Trumpa. Czy to zapowiedź przełomu w dyskusji o przyczynach ASD?

Anna Nowogrodzka-Patryarcha https://pch24.pl/epidemia-autyzmu-pod-lupa-administracji-trumpa-czy-to-zapowiedz-przelomu-w-dyskusji-o-przyczynach-asd/

W ostatnich dniach wirtualny świat zalała fala kontrowersji po oświadczeniach Donalda Trumpa i Roberta F. Kennedy’ego Jr. na temat możliwego związku stosowania przez kobiety w ciąży paracetamolu z rosnącymi od lat w USA wskaźnikami autyzmu. Mocna reakcja środowisk medycznych i naukowych, które zdecydowanie odrzuciły te tezy, wydaje się jedynie początkiem znacznie poważniejszej konfrontacji. Uznanie paracetamolu jako możliwej przyczyny ASD może bowiem otworzyć drzwi do niezależnych badań nad związkiem „epidemii autyzmu” ze szczepieniami.

Nie trzeba być Jackowskim, aby wiedzieć, że temperatura w infosferze gorączkowo wzrośnie z chwilą, gdy jakiś znaczący polityk powiąże epidemię autyzmu z powszechnie stosowanymi preparatami Big Pharmy. Ale trzeba być Szekspirem, by za pomocą jednego zdania zdemaskować wyrządzoną nieprawość. W słynnej tragedii pt. „Hamlet” Królowa Gertruda zauważa podczas spektaklu zorganizowanego przez jej syna, tytułowego bohatera, że aktorka grająca na scenie „zbyt mocno protestuje” — „The lady doth protest too much, methinks.” Tych słów używa się czasem, kiedy ktoś przesadnie zaprzecza lub broni się przed czymś, budząc bardziej podejrzenie niż przekonanie.

Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia po poniedziałkowej konferencji prasowej, w której Donald Trump zobowiązał się zająć gwałtownie rosnącym w USA wskaźnikiem autyzmu (wzrost o ok. 400 % od roku 2000 i obecnie dotyczy 1 na 31 dzieci). Ze wstępnych badań, na które powołał się amerykański prezydent, wynika, że stosowanie paracetamolu (acetaminofenu) przez kobiety w ciąży — zwłaszcza w późnym okresie ciąży — może powodować długoterminowe skutki neurologiczne u ich dzieci.

Towarzyszący Trumpowi sekretarz zdrowia i opieki społecznej, Robert F. Kennedy Jr., ogłosił, że FDA (rządowa Agencja Żywności i Leków) rozpocznie proces uwzględniania ryzyka autyzmu na etykietach bezpieczeństwa produktów zawierających paracetamol. Zaktualizowana ma być również ulotka dla leku leukoworyna (leucovorin), rekomendowanego niebawem przez FDA jako środek terapeutyczny w leczeniu deficytów związanych z mową u wybranej grupy dzieci z ASD. Trump odniósł się też do rodzimego kalendarza szczepień, sugerując potrzebę zmian obejmujących rozłożenie dawek szczepień, rozdzielenie szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce (MMR) na trzy osobne iniekcje w celu zwiększenia jej bezpieczeństwa, opóźnienie szczepienia dzieci przeciwko WZW typu B o co najmniej dekadę, a także usunięcie aluminium i rtęci z preparatów szczepionkowych.

Przywołany content informacyjny nie oddaje w pełni wyjątkowości tego spotkania prasowego bez podkreślenia bezprecedensowego charakteru deklaracji tam złożonych. Trump zobowiązał się publicznie, między innymi, położyć kres szerzącej się od dekad „epidemii autyzmu”. Wskazał przy tym na stosowany powszechnie przez kobiety w ciąży medykament jako możliwe źródło problemów zdrowotnych dzieci z ASD. Szczególnie zaskakujące były również osobiste odniesienia do znanej mu tragedii matki, która straciła dziecko w wyniku poszczepiennych powikłań. Śmiało można powiedzieć, że po tym wystąpieniu w niejednym gabinecie zapaliła się czerwona lampka.

Atak na doniesienia Białego Domu przyjął – jak należało się spodziewać – charakter wojny błyskawicznej. Dziesiątki organizacji medycznych, w tym działających na rzecz autyzmu, potępiły natychmiast twierdzenia Trumpa i jego ekipy. Krytyczne stanowisko zajęły zarówno Amerykańska Akademia Pediatrii i Amerykańskie Kolegium Położników i Ginekologów, jak też Koalicja Naukowców ds. Autyzmu. W oświadczeniu CAS (Coalition of Autism Scientists) możemy przeczytać, iż „Dane przytoczone nie potwierdzają, że Tylenol powoduje autyzm, ani że leukoworyn jest lekarstwem. Tego rodzaju twierdzenia wzbudzają jedynie strach i fałszywą nadzieję tam, gdzie nie ma prostych odpowiedzi”.

W prostej, zdawałoby się, odpowiedzi producent Tylenolu (Kenvue Inc.) oświadczył: „Wierzymy, że niezależne, solidne badania naukowe jednoznacznie pokazują, iż stosowanie paracetamolu nie powoduje autyzmu. Zdecydowanie nie zgadzamy się z żadną sugestią przeciwną i jesteśmy głęboko zaniepokojeni ryzykiem zdrowotnym, jakie tego typu stwierdzenia mogą stanowić dla kobiet w ciąży i rodziców.” Brytyjski regulator zdrowia stwierdził z kolei, że paracetamol jest bezpieczny w stosowaniu i nie ma dowodów na jego związek z autyzmem u dzieci. Media zaś prześcigały się w publikowaniu cytatów, na wzór wypowiedzi Michaela J. Nyenhuisa, Dyrektora Generalnego UNICEF USA, gloryfikujących idee programu masowych szczepień jako skutecznego narzędzia instytucji zajmujących się zdrowiem publicznym.

Zapoczątkowany przez Biały Dom medialny spektakl z każdą kolejną odsłoną przypominał o scenie z szekspirowskiej tragedii, w której padły przywołane na początku słowa Królowej Gertrudy: „The lady doth protest too much, methinks.” W pierwszym odruchu trudno zrozumieć, dlaczego instytucje prowadzące różne badania lub z nich korzystające tak stanowczo zaprotestowały. W końcu prawda naukowa nie triumfuje przez przekonywanie swoich przeciwników do ustalonych twierdzeń, ale przez mozolne poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: czy to, co dzisiaj przyjmujemy za prawdę, jest nią w istocie?

Należy zauważyć, że podważono wiarygodność nie tylko badań wskazujących na potencjalną szkodę, jaką może wyrządzić paracetamol stosowany przez kobiety w ciąży, równie mocno zanegowano potencjalne korzyści z leczenia leukoworyną chorych na ASD. Czy nie przypomina nam to czasem rodzimego sporu rządowych ekspertów z niektórymi lekarzami o temat skuteczność amantadyny w leczeniu „Covid 19”?. Amerykańskie media z kolei gremialnie podjęły wątek szczepień, utrzymując, że nie odpowiadają za autyzm u dzieci. Trump odniósł się wprawdzie do problemów związanych ze szczepionką MMR w kontekście autyzmu, wskazał też na brak diagnoz wśród społeczności, które nie szczepią swoich dzieci, ale nie przywołał żadnych badań, które potwierdzają związek sztucznej immunizacji w ogólności z rosnącą liczbą diagnoz ASD.

Wydaje się, że ten wściekły atak jest zaledwie wstępem do o wiele większej batalii. Uznanie paracetamolu jako możliwej przyczyny autyzmu u dzieci może otworzyć drzwi do niezależnych badań nad związkiem szczepień z epidemią autyzmu, które podważą obowiązujący w świecie nauki konsensus w sprawie ich bezpieczeństwa. Dopóki ster Departamentu Zdrowia i Usług Społecznych będzie trzymał Robert F. Kennedy Jr., dopóty beneficjanci rządowych programów szczepień nie będą mogli spać spokojnie.

Zapewne ich sen morzy już od jakiegoś czasu przeprowadzony przez Tuckera Carlsona wywiad z sekretarzem ds. zdrowia, w którym Kennedy powiedział: „istnieje kilka badań, które CDC przeprowadziło na temat autyzmu. CDC przeprowadziło tylko kilka badań na temat autyzmu. Wszystkie to badania epidemiologiczne i wszystkie mówią to, co CDC chciało, żeby mówiły, czyli że nie znaleziono żadnego związku. Problem w tym, że Instytut Medycyny (część Narodowej Akademii Nauk) powiedział w 2001 roku, że związek między autyzmem a szczepieniami jest biologicznie prawdopodobny. I mocno krytykowano sposób, w jaki CDC podejmowało decyzje dotyczące kalendarza szczepień. Istniała zewnętrzna komisja (AIP), która decydowała, jakie szczepionki dodawać do kalendarza – i była ona zdominowana przez przemysł.

Prawie wszyscy jej członkowie mieli powiązania finansowe z firmami farmaceutycznymi. Instytut Medycyny zalecił przeprowadzenie szeregu badań, w tym badań na zwierzętach, obserwacyjnych, laboratoryjnych i epidemiologicznych. Powiedziano wprost, że potrzeba pełnego pakietu badań, aby odpowiedzieć na to pytanie. CDC nigdy tego nie zrobiło. Zamiast tego zleciło wykonanie 6 badań epidemiologicznych, z których każde używało oszukańczych technik. Wiesz, mówi się, że statystyki nie kłamią, ale statystycy – owszem. Badania epidemiologiczne są bardzo łatwe do zmanipulowania. Żadne z tych badań nie porównywało wyników zdrowotnych dzieci zaszczepionych z tymi, które nie były szczepione – a to przecież logiczny sposób badania.

CDC faktycznie przeprowadziło takie badanie w 1999 roku. Sprowadzono zespół naukowców pod kierunkiem belgijskiego badacza Thomasa Verstraetena. Analizowano dane dzieci, które otrzymały szczepionkę przeciw WZW typu B w ciągu 30 dni od narodzin, i porównano je z tymi, które otrzymały ją później lub wcale. Odkryto 1135% podwyższone ryzyko autyzmu u zaszczepionych dzieci. To ich zszokowało. Utrzymano to badanie w tajemnicy i przeprowadzano je pięć razy w różnych wersjach, aby ukryć związek. Wiemy, jak to zrobili, usunęli starsze dzieci z próby, pozostawili tylko te zbyt młode, by mogły mieć zdiagnozowany autyzm. Dane zostały podzielone na grupy, użyto różnych trików. Wszystkie te badania były manipulowane w podobny sposób. Tymczasem ponad 100 badań zewnętrznych wskazuje na możliwość istnienia związku”.

Ciekawe, że przywołane twierdzenia w bardzo wielu miejscach pokrywają się z twierdzeniami i wnioskami izraelskich naukowców, autorów pracy zbiorowej pt. „Żółwie aż do końca. Czy warto szczepić dzieci?”. Można zatem przypuszczać, że grupy, którym zależy na ukryciu tych informacji, zrobią teraz wszystko, by prawda nie ujrzała światła dziennego, mając na uwadze kluczową rolę wstępnych działań w osiąganiu sukcesu, którą generał George S. Patton Jr. wyraził słowami: „Większość bitew zostaje wygrana, zanim jeszcze do nich dojdzie”.

Anna Nowogrodzka-Patryarcha