










Polski dług osiągnie gigantyczne rozmiary. Z najnowszej rządowej strategii zarządzania długiem wynika, że już w 2026 roku przekroczymy unijny próg ostrożnościowy na poziomie 60 proc. PKB. Dług według metodologii unijnej wyniesie wtedy 65,4 proc. w relacji do PKB. W 2029 roku będzie to zaś poziom 75,3 proc. PKB.
Ze strategii zarządzania długiem opublikowanej właśnie przez resort Andrzeja Domańskiego wynika, że relacja państwowego długu publicznego do PKB (a więc liczonego według krajowej metodologii, a nie unijnej) wyniesie 48,9 proc. w 2025 r. i 53,0 proc. w 2026 r., a następnie będzie rosła, przekraczając poziom 55 proc. w 2027 r. i w horyzoncie prognozy osiągając 59,5 proc.W horyzoncie Strategii relacja państwowego długu publicznego do PKB pozostanie poniżej konstytucyjnego progu 60 proc. PKB.
Większy problem mamy jednak z długiem liczonym według metodologii unijnej (EDP). W tym ujęciu prognozowana relacja długu sektora instytucji rządowych i samorządowych do PKB wyniesie 59,8 proc. w 2025 r. i 65,4 proc. w 2026 r.
To oznacza, że wartość referencyjna relacji długu EDP do PKB na poziomie 60 proc. zostanie przekroczona w 2026 r. W horyzoncie strategii relacja ta wzrośnie do 75,3 proc. w 2029 r.
Dalej bla bla bla- ale nasz druh , UA, poszukuje 60mld dolarow , jakieś 250mld zł, może jeszcze o tyle wzrośnie nasz dług? Jesteśmy mocarstwem humanitarnym, Stronger together! KZ
Jutro , 1.10 wchodzi system kaucji na butelki i puszki. Jedyne 50 gr na butelce. Z pozoru wszystko wydaje się być OK – ale jak zwykle w Polsce jest to jeden wielki wał. Każdy zapłaci kaucje – ale kto ją będzie mógł odzyskać?
Mieszkam w Bodzanowie koło Wieliczki – obecnie będę mógł zwrócić butelki w Wieliczce (tu zakładam że będą ze 2-3 punkty – na pewno w Lidlu i Biedronce. Drugim miejscem są Niepołomice jedyne 7-8 km autem.
Z wikipedii : Miasto Wieliczka liczyło 28 173 mieszkańców, a cała gmina Wieliczka (obejmująca miasto i 29 sołectw) miała 69 791 mieszkańców na dzień 31 grudnia 2024 roku. Gmina ta jest położona w województwie małopolskim i jest siedzibą władz powiatu wielickiego.
Czyli wychodzi na to że na 70000 mieszkańców będą dostępne 4-5 punktów zwrotu butelek.
Co to ma wspólnego z państwem Polskim – wiele. To państwo nie potrafi NIC, wprowadzają jakieś idiotyczne ustawy, nie biorąc pod uwagę braku infrastruktury. Potrafią TYLKO doić ludzi podatkami. Ludzie, w razie czego, nie będą chcieli się z tym państwem identyfikować – powiedzą my wolimy być rządzeni przez Niemców itp. Zastanawiam się czy z poziomu międzynarodowego jest to celowe działanie – obrzydzające Polakom własne Państwo.KZ
W Europie jak zwykle nic ….
W niedzielę w południowej prowincji Kuejczou oddano do użytku najwyższy most drogowy na świecie. Jak informują państwowe media, konstrukcja wznosi się 625 metrów nad lustrem wody w kanionie Huajiang.
Budowa mostu trwała trzy lata i pozwoliła pobić dotychczasowy rekord wysokości o około 60 metrów. Poprzedni rekordzista, most Duge, znajduje się zaledwie 200 km dalej. Nowy most ma łączną długość 2890 m, a główne przęsło nad rzeką Beipan mierzy 1420 m.
reszta w artykule….
Produkcja samochodów z przeznaczeniem na powiększanie zapasów na przyfabrycznych parkingach? To nie ma sensu. Lepiej wstrzymać pracę linii produkcyjnych w oczekiwaniu na zwiększenie liczby zamówień. Z problemem mierzy się obecnie największy producent samochodów w Europie. Grupa Volkswagen zaplanowała przymusowe postoje w swoich wybranych zakładach. Na określony czas stanie produkcja wybranych modeli samochodów elektrycznych.
Jako pierwsza zacznie fabryka Volkswagena w niemieckim Zwickau (przed laty miasto słynęło z produkcji m.in. Trabanta w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej i państwowego przedsiębiorstwa VEB Sachsenring Automobilwerke Zwickau). Na tydzień stanie linia produkcyjna dość nowego modelu samochodu elektrycznego Audi Q4 e-tron. Przerwę zaplanowano od 6 października 2025 r. Otwartą kwestią pozostaje co stanie się z modelami Cupra Born i Volkswagen ID.3, które również zjeżdżają z linii montażowej w Zwickau. Docelowo ich produkcja zostanie przeniesiona do Wolfsburga.
W październiku wstrzymane zostaną także prace w zakładach Volkswagena w Dreźnie. Tam powstaje kompaktowy Volkswagen ID.3. Przynajmniej przez 5 dni potrwa przerwa w Hanowerze, który odpowiada za wytwarzanie modeli Volkswagen ID. Buzz oraz T7 Multivan.
Ograniczenia dotkną także fabrykę w Emden. Według Bloomberga rozważane jest skrócenie godzin pracy, a następnie zamknięcie linii produkcyjnych przynajmniej na kilka dni. To oznacza mniejsze dostawy takich samochodów jak Volkswagen ID.4 oraz ID.7. A to nie wszystko. Według Automotive News skrócony tydzień pracy będzie stosowany w słynnych zakładach w Osnabrueck (ponadto tygodniowy przestój w październiku). W dawnych przejętych od upadłego Karmann powoli kończy się produkcja takich samochodów jak Volkswagen T-Roc Cabriolet oraz dwóch modeli Porsche (Cayman i Boxster).
Skąd takie problemy? Automotive News oraz Bloomberg wspominają o słabnącym popycie, oraz rosnącej chińskiej konkurencji. Trudno także nie wspomnieć o planie naprawczym dla koncernu, co oznacza sukcesywne zmniejszanie mocy produkcyjnych w Europie (nawet o 700 tys. egzemplarzy). To zaś wiąże się z redukcją zatrudnienia. Z pracą w niemieckim koncernie pożegna się łącznie aż 35 tys. osób. Plan będzie stopniowo realizowany aż do 2030 r.
Wstrzymanie prac fabryk dotyczy nie tylko Grupy Volkswagen. Produkcję wybranych modeli samochodów zatrzymał także koncern Stellantis w kilku europejskich zakładach (wśród nich także i w Polsce). Na liście znalazły się takie modele jak Alfa Romeo Tonale, Dodge Hornet, DS 3, Fiat Panda oraz Opel Mokka.
autor:AlterCabrio, 26 września 2025
Zawsze zabawnie jest czytać wiadomości o covidzie, a jeszcze zabawniej jest widzieć, jak rzekomo normalni ludzie reagują na nie, jakby to coś znaczyło.
Historyczna ciekawostka. Niczym jazda na bicyklu.
Ale szokująco duża liczba takich osób istnieje, wystarczy wejść na Twittera poświęconego covidowi, żeby się o tym przekonać. Podobno na drogach wciąż jest zaskakująco wielu jeżdżących na bicyklu.
Może lepszym porównaniem byliby ci japońscy żołnierze, którzy nie zdawali sobie sprawy, że II wojna światowa już się skończyła.
Tak czy inaczej, mamy do omówienia nowy wariant i „unikalny” objaw. Wariant nosi nazwę XFG i określany jest pseudonimem „stratus”, a ten super unikalny objaw specjalny?
Chrapliwy głos.
Tak, o to właśnie chodzi.
Nie muszę chyba mówić, że „chrypka” to nie jest wyjątkowy objaw. Dosłownie każda infekcja dróg oddechowych może powodować chrypkę, podobnie jak alergie.
Ale co zabawniejsze, nawet nie twierdzą jednoznacznie, że jest to coś wyjątkowego, podaję za The Indy:
«Niektórzy eksperci twierdzą, że Stratus może powodować u pacjentów „chrypkę”.»
Powtórzę to, tym razem z pewnym naciskiem:
«Niektórzy eksperci twierdzą, że Stratus może powodować u pacjentów „chrypkę”.»
Zatem, według niektórych ekspertów, ten całkowicie ogólny objaw może, ale nie musi, być oznaką covid-19 w wariancie „stratus”. Jest to jedynie możliwe. To wszystko, ot i cała nowina.
To świeżo po „nimbusie” (postanowili przejść na chmury z greckich liter, chyba żeby uniknąć wariantu „pi”, ale pewnie nigdy się nie dowiemy), który miał specyficzny objaw „bólu gardła”. Próbowali opisywać to jako „żyletki w gardle” [razor throat], żeby było dramatycznie, ale to po prostu ból gardła.
Zrozumieliście?
Nimbus = „żyletki w gardle”.
Stratus = „ochrypły głos”. Możliwe.
Niech Bóg ma was w opiece, jeśli złapiecie jedno i drugie. Bo co powoduje ból gardła ORAZ chrypkę? Jesienią. Gdy robi się chłodniej. A dzieci wracają do szkoły.
Jakoś wyleciało mi z głowy.
A ludzie – ludzie, którzy mają prawo prowadzić samochód, głosować i samodzielnie się ubierać – będą się śpieszyć, żeby zdobyć jesienne dawki przypominające.
Jaskinia Platona jest naprawdę fascynująca.
Autor: Izabela Brodacka Falzmann, 27 września 2025
„Ja się nie boję Niemców pro-rosyjskich! Boję się Niemców pro-ukraińskich, którzy wczoraj popierali Stefana Banderę, a jutro razem z Ukrainą mogą ruszyć po Wrocław, Przemyśl, Szczecin, Rzeszów, Opole, Chełm, Koszalin, Zamość. Nawet gdyby w Rosji było okropnie i panowało tam ludożerstwo, byłbym za dobrymi stosunkami z Rosją, bo boję się rosnącej w potęgę Ukrainy”– ten wpis Janusza Korwin-Mikkego wywołał wielkie oburzenie. Polacy wsparli Ukrainę całym sercem i ogromnym wysiłkiem finansowym. Ukraińcy otrzymali w Polsce prawa przysługujące tylko obywatelom polskim ( i to nie wszystkim) takie jak bezpłatne leczenie oraz zasiłek 800+. Wdzięczność jaką okazują Polsce nie jest adekwatna do skali tej pomocy. Czasami jest to wręcz bezczelna niewdzięczność. Niejaki Wołdymyr Wiatrowycz raczył oświadczyć: „Nawrocki działa podobnie jak Putin” a przebił go w bezczelności Witalij Mazurenko nazywając w wywiadzie dla Polsatu polskiego prezydenta „ pahanem” co w grypserze więziennej oznacza przywódcę kryminalistów. Niemcy- jeżeli dobrze pamiętam – ofiarowali Ukrainie stare hełmy ale Ukraińcom wyraźnie jest do nich bliżej niż do nas. Te związki nie są przecież czymś nowym. Niemcy zawsze popierali aspiracje niepodległościowe Ukraińców, Hakata ich finansowała, a Abwehra uzbrajała i szkoliła dywersantów ukraińskich przeciw II RP. Polityka wschodnia Niemiec czyli Drang nach Osten realizowana była początkowo w sojuszu z Rosją, a teraz Rosja przedstawiana jest przez nich jako śmiertelny wróg całej ludzkości, a w szczególności Ukrainy i Polski. Nic dziwnego – Niemcy przegrały II Wojnę Światową czyli przegrały między innymi z Rosją. Nie przeszkodziło im to jednak korzystać z rosyjskiego gazu i realizować budowę wspólnych rurociągów. Obecnie z wypowiedzi polityków niemieckich i polskich znikł gdzieś planowany reset z Rosją „taką jaka ona jest”. Teraz polityka Drang nach Osten będzie zapewne realizowana w sojuszu z Ukrainą. Cel ten realizowany jest dwojako, przez zamianę UE w federację zależnych od Niemiec kadłubowych państw, czyli praktycznie stworzenie IV Rzeszy, oraz podtrzymywanie w Polsce idei jagiellońskiej a raczej jagiellońskich mrzonek. Polska z Ukrainą miałaby stworzyć imperium. Polacy jednak, jeżeli poważnie traktować doktrynę Jasiny, są sługami narodu ukraińskiego. W takim razie w tym imperium Ukraińcy odgrywaliby rolę kluczową a Polacy marginalną.Po II wojnie Światowej zbrodniarze z UPA, nienawidzący Polaków, w tym niemieccy agenci, znaleźli się w wielu krajach. Między innymi w Kanadzie i w USA lecz przeniknęli także do służb PRL. Nie można wykluczyć, że teraz tworzą w tych krajach piątą kolumnę.,,Nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy!’’ – taki kanon polskiego interesu narodowego wtłacza się nam od wielu lat do głów. Tymczasem Stepan Bandera powiedział: ,,Polacy nie chcą niezależnej Ukrainy, bo dobrze wiedzą, że tylko Ukraina może im zadać śmiertelny cios i zniszczyć Polskę’’. Taką dokładnie wizję przedstawia podjęta 22 czerwca 1990 roku uchwała Krajowego Prowidu OUN – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jest to antypolska uchwała, opisująca politykę jaką powinni prowadzić ukraińscy nacjonaliści wobec Polski po jej wyjściu ze strefy wpływów Związku Radzieckiego. O jej autorstwo podejrzewa się historyka i politologa Edwarda Prusa. Zgodnie z agendą tej uchwały działacze ukraińscy mają doprowadzić do tego, aby władze polskie zrezygnowały wobec samodzielnej Ukrainy z jakichkolwiek roszczeń terytorialnych. Mają promować twierdzenie, że Polacy uważają UPA za prekursorkę Solidarności. Polacy mają potępić akcję Wisła jako ludobójstwo. Wykazać ukraińskość Zakierzonia zgodnie z granicami nakreślonymi przez OUN oraz UPA jako ziem, z których Ukraina nigdy nie zrezygnuje i o nie się upomni używając nawet siły zbrojnej. Dla wyjaśnienia-Zakierzonie, (Закерзоння) to nazwa ziem leżących na zachód od linii Curzona, które według ukraińskich rewizjonistów znajdują się na dawnym etnicznym i historycznym terytorium ukraińskim, czyli Łemkowszczyźnie, Nadsaniu, oraz części Lubaczowszczyzny, Rawszczyzny, Sokalszczyzny, Chełmszczyzny i Podlasia. To teren obejmujący 19 000 km², zamieszkany przez około 1,5 mln osób. Agenda nacjonalistów ukraińskich nakazuje szerzenie na tych ziemiach kultu Stepana Bandery, Romana Szuchewycza oraz Andrzeja Szeptyckiego przez upamiętnianie tych postaci pomnikami oraz nadawanie ich imienia szkołom, ulicom i placom. Nakazuje nagłaśniać przyznanie Włodzimierzowi Mokremu nagrody imienia Jana Pawła II za krzewienie przyjaźni polsko ukraińskiej oraz za artykuły umieszczone na temat Ukrainy na łamach „Tygodnika Powszechnego”, oraz „Znaku”. Planują doprowadzić do przekształcenia Fundacji imienia Włodzimierza Chrzciciela w Instytut Ukraiński, a następnie w Uniwersytet Ukraiński w Krakowie. Mają doprowadzić do zwrotu przez Kościół Polski katedry ukraińskiej w Przemyślu gdzie miałoby się znaleźć biskupstwo Ukraińskiej Katolickiej Cerkwi oraz powinny osiedlić się ukraińskie zakony.Janusza Korwina Mikkego wielu uważa za prowokatora i nie godzi się z jego tezami. Uchwałę OUN z 1990 roku przedstawia się najchętniej jako fałszywkę. Tego nie można wykluczyć. Jednak masowe nadawanie praw obywatelskich obcej nacji, niezależnie od tego czy jest ona wroga czy przyjacielska, jest bardzo ryzykowne. Grozi przejęciem całych obszarów władzy w kraju przez ludzi reprezentujących z oczywistych przyczyn własne interesy, które nie koniecznie muszą pokrywać się z interesami polskimi. Pozostaje również nadal nierozwiązana kwestia Rzezi Wołyńskiej. Jak pamiętamy zginęło w niej 50 czy 60 tysięcy ludzi zamordowanych w wyjątkowo okrutny sposób. Tymczasem informuje się nas entuzjastycznie o odnalezieniu szczątków 42 osób podczas ekshumacji w Puźnikach, które trwały od 23 kwietnia do 10 maja tego roku oraz o zakończeniu 30 sierpnia ekshumacji we Lwowie-Zboiskach, gdzie we wrześniu 1939 r., w obronie Lwowa, polegli żołnierze Wojska Polskiego. Miejmy nadzieję, że to przełom a nie pozorowane pojednanie.
KZ: Polska w pigułce – brak poszanowania dla ludzi, brak odpowiedzialności za cokolwiek. Zwykłych ludzi prześladują za byle co, ale urzedasy ponad prawem.
Minęły cztery miesiące, odkąd latarnia w centrum Nowego Targu spadła na przechodzącą ulicą Krzywą 70-letnią panią Krystynę.15 maja uliczna latarnia omal nie zabiła pani Krystyny. Zdj. Czytelnik
Sprawa odbiła się szerokim echem w mediach całego kraju. Było południe, 15 maja, gdy mieszkająca nieopodal 70-letnia pani Krystyna wracała z zakupów w Żabce.Cud, że przeżyłamChodziła tędy tysiące razy. Kątem oka zauważyła, że mężczyzna obok idzie chwiejnym krokiem, więc zrobiła dwa kroki w bok, bardziej na środek ulicy. Dziś wie, że te dwa kroki uratowały jej życie.
– Nagle poczułam, że coś mi się zwaliło na głowę. Przewróciłam się, gdy chwyciłam za głowę, ta cała była we krwi. Dobrze, że lekarze z przychodni obok przybiegli szybko i mnie ratowali. Gdybym nie zrobiła tych dwóch kroków w bok, to by mnie zabiło, to przecież ciężkie żelazo. A tak, uderzył mnie klosz, który rozbił się na mnie. Jeszcze miesiąc później wyciągnęłam z głowy kawałek plastiku, bo się nie chciało goić – wspomina kobieta.
W szpitalu na SOR-ze była do wieczora. Lekarze zrobili badania, założyli szwy i opatrunek, potem do domu odwiozła ją córka. Rozległe siniaki na plecach i boku długo nie chciały zejść. Ból dokuczał tak bardzo, że musiała kupować specjalne plastry, bo tabletki niewiele pomagały.
Rehabilitacja? – Nie mam pieniędzy na prywatne wizyty. Na szpitalu trzeba czekać trzy miesiące w kolejce – przekonuje.
Nietrudno dziś zauważyć, szybciej doczekałaby się na przyjęcie w szpitalnym gabinecie, niż odszkodowanie ze strony miasta. Tymczasem ledwie uciułała półtora tysiąca na naprawę pokruszonych zębów. Nie wszystkich, bo na resztę też zabrakło.
– Śni mi się to po nocach, dobrze, że człowiek przeżył. To był cud, ktoś czuwa nade mną – dodaje cicho nowotarżanka.
Sprawa wydawała się oczywista – wina jest, latarnia nie powinna spaść, za uszczerbek na zdrowiu i leczenie należy się stosowne odszkodowanie. Blisko miesiąc po wypadku, gdy pani Krystyna doszła do siebie, udała się na spotkanie z burmistrzem. Oprócz niego przywitało ją jeszcze dwóch urzędników i prawnik. Pani Krystyna została przeproszona, otrzymała piękny bukiet kwiatów i kosz upominkowy. I… to wszystko.
Potem było już mniej miło. Bo pani Krystyna przyszła na to spotkanie z córką oraz prawniczką, która zaproponowała zawarcie ugody.
– Chodziło nam o to, by panią ominął proces związany z zgłoszeniem do ubezpieczyciele, zgłoszeniem szkody, wyceną itd. Wiedzieliśmy, że w sprawę zamieszane jest bardzo dużo osób i nie wiadomo, kto za to ostatecznie ponosi odpowiedzialność, a wszyscy umywają ręce. Chciałam klientkę przed tym ustrzec – tłumaczy nowotarska prawniczka proszą co zachowanie anonimowości.
Padła konkretna kwota, jednak zamiast ugody, kilka dni później pełnomocniczka otrzymała standardowe pismo od ubezpieczyciela domagającego się złożenia stosownych dokumentów.
– Mijają trzy miesiące od spotkania, nie ma wydanej żadnej decyzji, ubezpieczyciel napisał ostatnio, że oczekuje jeszcze na dokumenty od strony miasta i tak na dziś sprawa wygląda – rozkłada ręce prawniczka.
Przekonuje ona, że tak naprawdę jej klientki nie musi obchodzić jakie są relacje miasta z firmą, która zajmuje się obsługa lamp, kto zawinił czy nie dopilnował. Stało się co się stało, wypadek był głośny na całą Polskę i sprawa jest po ludzku – bulwersująca.
– Nikt nie wątpi, że odszkodowanie powinien wypłacić ubezpieczyciel. Jednak mając na względzie sytuację pani Krystyny i już nadszarpnięty całą historią wizerunek miasta – wydawało się, że burmistrz zgodzi się na uproszczenie całej procedury. Miasto po prostu mogło wypłacić zaproponowana kwotę od razu, a w międzyczasie swoje postępowanie poprowadziłby ubezpieczyciel, który w końcu zwróciłby pieniądze już do miejskiej kasy – podkreśla pełnomocniczka.Gdy pytam o kwotę o jaka się rozchodzi, prawniczka zasłania się tajemnicą, przyznaje jedynie, że nie chodzi o milionowe odszkodowania, a o kilkanaście tysięcy złotych zwrotu kosztów leczenia czy zadośćuczynienia za doznany uszczerbek na zdrowiu.Sąd? To potrwa lataTymczasem swoje postępowanie karne prowadzi w tej sprawie policja. Tu wchodzi w grę artykuł o narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do 3 lat pozbawienia wolności. Jednak tu ustalenie komu konkretnie postawić zarzut może potrwać całe lata.Wytoczenie miastu sprawy sądowej o odszkodowanie spowodowałoby jeszcze większe wydłużenie sprawy.- Myśmy skierowały propozycję zawarcia ugody chcąc nawet negocjować kwotę. Ona została oszacowana rozsądnie. Ale nie wykluczamy, że jeśli to się będzie przeciągać znajdzie swój finał w sądzie – rozkłada ręce pełnomocniczka.Zmierza to do finałuBurmistrz Grzegorz Watycha przyznaje, że sprawa ciągnie się zbyt długo.- Sprawdziłem, że 27 września miną trzy miesiące jak złożyła wniosek o zawarcie ugody. My go przekazaliśmy do naszego ubezpieczyciela. Zmierza to do finału, ale nie jest jeszcze zakończone. Nie podpisaliśmy ugody, wiem, że korespondują pomiędzy sobą, na coś jeszcze firma czeka ze strony poszkodowanej i będzie to zmierzało do ugodowego załatwienia sprawy. Jak nie dostaniemy ugody do końca tego tygodnia, to nasz prawnik w poniedziałek siądzie do porozumienia, bo nie można tego przeciągać – podsumowuje burmistrz.Tymczasem pani Krystyna czeka.
Józef Figura
Kryzys w niemieckim przemyśle motoryzacyjnym. Volkswagen ogranicza produkcję, a Bosch Mobility do 2030 r. zwolni 13 tys. pracowników. W sumie w ciągu pięciu lat w pracę w branży straci do 100 tys. osób. W Niemczech dojdzie do bankructwa firm – prognozuje prezes niemieckiego instytutu badawczego DIW
Problemy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego
oprac. Piotr Bera
Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że niemiecki przemysł motoryzacyjny cierpi z powodu spadku sprzedaży, wysokich kosztów pracy i energii oraz konkurencji z Chin. Niemcy zainwestowali miliardy euro w rozwój samochodów elektrycznych, ale zainteresowanie ich pojazdami jest mniejsze, niż oczekiwano.
Dlatego w całej branży dochodzi do cięć. Volkswagen ogłosił, że przez pięć lat zmniejszy liczbę pracowników o 35 tysięcy. Kilkanaście tysięcy osób straci pracę też w motoryzacyjnej gałęzi Boscha oraz w ZF Friedrichshafen – dostawca części samochodowych zwolni 14 tys. osób do 2028 r
Problemy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego.
Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że niemiecki przemysł motoryzacyjny cierpi z powodu spadku sprzedaży, wysokich kosztów pracy i energii oraz konkurencji z Chin. Niemcy zainwestowali miliardy euro w rozwój samochodów elektrycznych, ale zainteresowanie ich pojazdami jest mniejsze, niż oczekiwano.Dlatego w całej branży dochodzi do cięć. Volkswagen ogłosił, że przez pięć lat zmniejszy liczbę pracowników o 35 tysięcy. Kilkanaście tysięcy osób straci pracę też w motoryzacyjnej gałęzi Boscha oraz w ZF Friedrichshafen – dostawca części samochodowych zwolni 14 tys. osób do 2028 r.Gala ogólnopolskiego konkursu grantowego dla dziennikarzy i studentów dziennikarstwa – Voice Impact.
Cięcia czekają też pracowników Continentala (10,5 tys.), Audi (7,5 tys.), Schaefflera (4,7 tys.), Porsche (1,9 tys.) oraz w fabryce pojazdów elektrycznych Forda w Kolonii (1 tys.). Sytuacji nie poprawiają cła na samochody ciężarowe wprowadzone przez Donalda Trumpa. Po ich ogłoszeniu spadły akcje Daimler Truck oraz Tratona – spółki zależnej Grupy Volkswagen.Bloomberg, powołując się na dane niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA), podkreśla, że przez ostatnie dwa lata w niemieckiej branży motoryzacyjnej zlikwidowano już 55 tys. miejsc pracy.- Ogłoszenie znacznych zwolnień w firmie Bosch to dopiero początek poważnej restrukturyzacji przemysłowej w Niemczech. W najbliższych latach będziemy świadkami wielu kolejnych zwolnień, a także bankructw – ocenił Marcel Fratzscher, prezes niemieckiego instytutu badawczego DIW, cytowany przez Bloomberga.
PKB w dół!
W drugim kwartale roku PKB Niemiec skurczyło się o 0,3 proc. Gospodarka zachodniego sąsiada Polski jest w dołku.W porównaniu z innymi dużymi gospodarkami Unii Europejskiej Niemcy wypadają najsłabiej. W II kwartale roku PKB wzrósł w Hiszpanii o 0,7 proc., we Francji o 0,3 proc., a w całej UE o 0,2 proc. We Włoszech odnotowano spadek o 0,1 proc.
KZ: Polsat , podobnie jak Der Onet używa specyficznych pojęć. Za chwilę napiszą że, Polska była narodem sprawców. Kto może niech napisze do Der Polsat sekretariat@polsatmedia.pl lub zadzwoni (22) 514 40 00 – i przekaże co myśli o takim nazewnictwie
Ekshumacje bojowników UPA w Polsce. Wskazano miejsce i podano datę
– Strona ukraińska zacznie prace poszukiwawczo-ekshumacyjne w Polsce 30 września – oświadczył w czwartek wiceminister kultury Ukrainy Andrij Nadżos na konferencji prasowej. Przekazał, że poszukiwania będą prowadzone we wsi Jureczkowa na Podkarpaciu, gdzie – według ukraińskich historyków – ma znajdować się mogiła bojowników Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
– Wyjazd zaplanowano na 29 września. Mówimy o datach przybliżonych. Strona polska zgodziła się na początek prac 30 września – oznajmił Nadżos.
Powiedział, że strona ukraińska zawiadomiła stronę polską, którą działkę w lesie chce badać. – Stoi na niej stary kamienny krzyż. Jest on dla nas pewną wskazówką, chociaż nie wiadomo, czy akurat w tym miejscu znajduje się zbiorowa mogiła – zaznaczył.
Według jego słów, na pierwszym etapie prac przewiduje się usunięcie górnej warstwy gruntu. Możliwe też, że niezbędne okaże się ścięcie drzew, co będzie wymagać zgody miejscowych władz.
Nadżos powiedział, że wstępne dane – na podstawie badań ukraińskich historyków – wskazują na to, iż we wsi Jureczkowa w województwie podkarpackim znajdują się szczątki około 20 bojowników Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA).
Nadżos dodał, że strona polska zgodziła się na prace poszukiwawczo-ekshumacyjne w czterech miejscach, ale w rzeczywistości może ich być więcej.
Polski Instytut Pamięci Narodowej (IPN) wydał w czerwcu tego roku wstępną zgodę na przeprowadzenie przez stronę ukraińską prac poszukiwawczo-ekshumacyjnych w miejscowości Jureczkowa, położonej w województwie podkarpackim.
Decyzję tę potwierdził ówczesny rzecznik IPN, dr Rafał Leśkiewicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Prace, które mają rozpocząć się najwcześniej jesienią 2025 roku, będą finansowane przez Ukrainę i dotyczą poszukiwań grobów członków UPA.
Zgoda na prace w tej miejscowości jest jednym z trzech wniosków Ukrainy – pozostałe dotyczą Łaskowa koło Hrubieszowa i cmentarza w Przemyślu.
Dyrektor Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Ołeksandr Ałfiorow poparł wznowienie prac przez Polsko-Ukraińskie Forum Historyków oraz dalszy rozwój dialogu wokół kwestii ekshumacji.
“Podczas wywiadu w Polskim Radiu Rzeszów podkreślił znaczenie współpracy pomiędzy Polską a Ukrainą w przeciwdziałaniu rosyjskiej agresji, a także poparł potrzebę wznowienia prac Polsko-Ukraińskiego Forum Historyków oraz dalszej dwustronnej współpracy wokół kwestii ekshumacji i pochówków” – napisano w czwartek w komunikacie na stronie Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej po roboczej wizycie Ałfiorowa w Polsce.
Szef Ukraińskiego IPN przebywał w Przemyślu, gdzie odwiedził Dom Ukraiński i ukraińską bibliotekę. W Pikulicach koło Przemyśla Ałfiorow złożył kwiaty na ukraińskim cmentarzu wojennym, gdzie pochowani są m.in. żołnierze armii Ukraińskiej Republiki Ludowej.
Polsko-Ukraińskie Forum Historyków, będące platformą spotkań pomiędzy badaczami z Instytutów Pamięci Narodowej obu krajów, funkcjonowało w latach 2015-2017. W ramach prac odbyło się pięć spotkań w Polsce i na Ukrainie.
Polska gospodarka rozwija się dzięki inwestycjom, w dużej mierze tym przynoszonym z zagranicy wraz z technologiami. Jednak po wstępnej fazie, gdy już inwestycja okrzepnie, inwestorzy oczekują wypłat z zysków. Przygotowana przez Business Insidera mapa wypłat dywidend największych spółek w Polsce pokazuje przy okazji skalę przepływów finansowych z polskiej gospodarki za granicę.
Z największych spółek działających w Polsce 12,8 mld zł dywidend trafiło do Holandii, ale to kraj bardziej pośredniczący niż docelowy. Z Holandii pieniądze idą potem na cały świat Do Niemiec ostatecznie trafiło 5,9 mld zł i to ten kraj jest największym odbiorcą wypłat z zysków osiągniętych w Polsce. Największe wypłaty były od Rossmanna i Lidla Drugimi co do wielkości odbiorcami dywidend pochodzących z Polski była Portugalia. Tu większość kwoty wysłał właściciel Biedronki.
Oczywiście jest i druga strona, polskie firmy inwestują za granicami kraju i też pobierają z tego dywidendy. Z racji dostępności informacji skoncentrowaliśmy się jednak na tym, gdzie płyną dywidendy z Polski. Przeanalizowaliśmy dane stu największych pod względem kapitalizacji spółek giełdowych oraz pierwszą setkę firm, które w 2023 r. wykazały największe zyski przed opodatkowaniem wg zestawienia Ministerstwa Finansów za 2024 r. Może nie da nam to obrazu kompletnego, ale skoro mamy dane największych firm, które miały największe zyski, to pozostała grupa tego obrazu znacząco by nie zmieniła. Od podawanych kwot nie odejmowaliśmy podatków płaconych w Polsce od dywidend.
Największa kwota dywidend popłynęła z Polski do Holandii. Aż 12,8 mld zł wypłacone zostało podmiotom zarejestrowanym w tym kraju. Holandia to jednak nie jest kraj docelowy, ale przyjazny podatkowo rodzaj “hubu dywidendowego”, gdzie rejestrują się spółki z całego świata, żeby zaoszczędzić na fiskusie.
Z tych 12,8 mld zł realnie w Holandii zostało tylko 3,5 mld zł, głównie z dywidendy ING Banku Śląskiego (3,3 mld zł), reszta trafiła do innych krajów, gdzie są akcjonariusze docelowi. Przez Holandię przechodzi np. 4,1 mld zł dywidendy wypłaconej holenderskiemu akcjonariuszowi przez Jeronimo Martins Polska, czyli właściciela sieci Biedronka i Hebe, ale dalej te pieniądze kierowane są do Portugalii. Podobna zasada dotyczy spółki Rossmann Supermarkety Drogeryjne, która holenderskiemu właścicielowi wypłaciła w ub.r. 1,6 mld zł, ale spółką nadrzędną jest podmiot niemiecki i tam ostatecznie trafiają pieniądze. To samo jest w przypadku: Grupy OLX (632 mln zł dywidendy przez Holandię idą dalej do RPA), Ikea Retail (403 mln zł przez Holandię idzie potem do Szwecji), Coca-Colą (211 mln zł przez Holandię idzie do USA). Co więcej, są przypadki jak np. Polpharma, gdzie po przejściu przez Holandię dywidenda 784 mln zł trafia ostatecznie do polskiego właściciela Jerzego Staraka.
Drugim dużym “hubem dywidendowym” jest Luksemburg. Tu z analizowanej przez nas grupy spółek trafiło 1,4 mld zł. Ale 639 mln zł z tej kwoty to dywidenda Volkswagena Poznań, która docelowo trafia do Niemiec, a 200 mln zł to wypłata Qemetica (dawniej Ciech), która ostatecznie później zawraca z Luksemburga do Polski do Sebastiana Kulczyka. W Luksemburgu zostały tylko pieniądze wpłacone przez Integer.pl (Grupa InPost, 344 mln zł) i Dom Development (177 mln zł). W przypadku InPostu część tej kwoty trafiła do Rafała Brzoski, który ma 12,5 proc. akcji luksemburskiego InPostu.
Poniższa mapa pokazuje, gdzie pieniądze trafiają docelowo, tj. bez uwzględnienia hubów pośredniczących. Dane obejmują te spółki, które płaciły dywidendę. Część dużych firm zagranicznych zachowała wszystkie zyski na inwestycje lub poniosła straty jak np. hinduski Arcelor Mittal Poland, niemiecki Kaufland Polska Markety czy południowokoreański LG Energy Solutions Wrocław.
Jak widać, kluczowym zagranicznym odbiorcą dywidend wypracowywanych w polskiej gospodarce są Niemcy, gdzie z badanych przez nas firm trafiło docelowo 5,9 mld zł. Największe wypłaty przelewał przez Holandię Rossmann Supermarkety Drogeryjne (1,6 mld zł), bezpośrednio do Niemiec płacił Lidl (835 mln zł) oraz pośrednio przez Luksemburg — Volkswagen Poznań (639 mln zł). Na liście bezpośrednio wpłacających do Niemiec są jeszcze ubezpieczyciele: Warta (360 mln zł) i Ergo Hestia (332 mln zł) oraz Mercedes-Benz Manufacturing Poland (331 mln zł).
Na drugim miejscu jest Portugalia z 4,1 mld zł, a to głównie za sprawą właściciela Biedronki, który za pośrednictwem spółki w Holandii otrzymał 4 mld 50 mln zł.
Trzecie miejsce zajmuje sama Holandia z 3,5 mld zł (ING BSK 3,3 mld zł, Grupa Żywiec 122 mln zł), czwarte Hiszpania z 3,3 mld zł (Santander Bank Polska 2,9 mld zł, Budimex 457 mln zł) a piąte Francja z 3 mld zł (operator telefonii Play firma P4 1,4 mld zł, BNP Paribas Bank Polska 410 mln zł).
Autor: Jacek Frączyk, redaktor Business Insider Polska
KZ: Skoro z jakiegoś obszaru wyciąga się dobra to można założyć że ten obszar jest kolonią.
Jacek Hoga to prezes Fundacji Ad Arma i ekspert ds. obronności i bezpieczeństwa. Rozmowa dotyczy modernizacji polskiej armii oraz przyszłości polskiego Narodu.
Rozmowę prowadzi Bartłomiej Graczak
Kilka hitów z KPO – będziemy aktualizować
======================================
Mail z poprawką:
Szanowny Panie Profesorze,
Wbrew tytułowi notki
Tylko ostatnia pozycja dotyczy środków KPO – inne – niestety dotyczą projektów naukawych (literówka celowa) z finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki!!
Rzadko wierzę memom, w sieci krąży dużo fejków więc posprawdzałem wszystko. To nie jest sen wariata! 🙁 I to już nie kolesiostwo polityczne ale – cokolwiek przez to rozumieć – nałka (kolejna literówka celowa)
=========================================================
Jedyne 30.000 zł za “
Rozpoczęcie szkolenia zawodowego w kierunku koordynacji, konsultacji i choreografii scen intymnych w teatrze i filmie, oraz
dzielenie się nabytą specjalistyczną wiedzą z polskimi aktorami i twórcami”