Afrykańscy biskupi: Zachodnie reżimy “wysyłają nam misjonarzy zła”

https://gloria.tv/post/mxiUFUqVgB9U4vPPhDaLJZKCJ pl.news

Afrykańscy biskupi: Zachodnie reżimy “wysyłają nam misjonarzy zła”

Arcybiskup Renatus Leonard Nkwande z Mwanza w Tanzanii powiedział portalowi NCRegister.com (28 sierpnia), że obecnie trwa “wypaczona forma prozelityzmu”.

W całej Afryce zachodni urzędnicy i turyści promują niewłaściwy pogląd na seksualność i osobę ludzką.

Organizacje pozarządowe i rekrutacja młodych ludzi na imprezy seksualne to jedne ze sposobów, w jakie zachodnie reżimy narzucają Afryce homoseksualną propagandę.

“To tak, jak misjonarze, którzy udawali się wszędzie, aby ewangelizować” – powiedział arcybiskup Renatus Leonard Nkwande z Mwanza w Tanzanii. Tylko teraz, powiedział, “Zachód wysyła do nas misjonarzy zła”.

Arcybiskup Charles Palmer-Buckle z Cape Coast w Ghanie powiedział, że biali turyści przyjeżdżają do Ghany i “zabawiają się z naszymi małymi chłopcami na plaży i wykorzystują ich seksualnie za niewielkie pieniądze”.

Monsignor Palmer-Buckle dodał, że często miał do czynienia z “zagranicznymi pracownikami pomocy”, którzy promowali grzech homoseksualny w szkołach.

Arcybiskup Renatus Leonard Nkwande z Mwanza w Tanzanii mówi, że obawy przed ludźmi z Zachodu promującymi grzechy seksualne są tak powszechne, że “za pierwszym razem, gdy spotykasz kogoś z Europy”, czy to turystę, czy pracownika organizacji pozarządowej, “po prostu się boisz, próbujesz uciec”.

Monsignor Nkwande potępia zachodnie organizacje pozarządowe, które rozprowadzają w jego archidiecezji lubrykanty używane w grzechach homoseksualnych.

W Kenii organizacje pozarządowe promują grzech w klasach i płacą młodym ludziom za angażowanie się w grzech homoseksualny.

W Ugandzie rząd zarządził w 2023 r. dochodzenie w sprawie szkół prowadzonych przez organizacje pozarządowe, które były “ośrodkami rekrutacyjnymi” dla propagandy homoseksualnej.

W 2017 r. działacze południowoafrykańskiej inicjatywy finansowanej przez zachodnie organizacje, takie jak Fundacja Forda, która promuje grzechy homoseksualne poprzez “strategiczne spory sądowe”, zostali aresztowani i deportowani w stolicy Tanzanii, Dar es Salam.

Propaganda seksualna jest również importowana do Afryki za pośrednictwem mediów społecznościowych, szczególnie w Kenii, gdzie ponad 60% populacji ma smartfona, co jest znacznie wyższym wskaźnikiem niż średnia dla krajów subsaharyjskich.

W Obala, w Kamerunie, biskup Sosthène Léopold Bayemi Matjei powiedział, że treści w mediach społecznościowych z Francji, byłego kolonizatora, wpływają na kameruńską młodzież.

Doprowadziło to do zmian w języku i ubiorze, a młodzi chłopcy organizują grupy seksualne po tym, jak zetknęli się z pornografią za pośrednictwem filmów online.

Aborcja jest nielegalna w Kamerunie, ale biskup Bayemi powiedział, że francuska ambasada aktywnie promowała ją w marcu po tym, jak Francja zapisała aborcję jako “gwarantowaną wolność” w swojej konstytucji.

Zachodnie organizacje pozarządowe podobno przyznają dotacje placówkom w Kamerunie na przeprowadzanie bezpłatnych aborcji, które są tolerowane przez lokalny rząd.

Reżim USA nałożył sankcje na Ugandę za zdelegalizowanie grzechów homoseksualnych.

Istnieją spekulacje, że ustawodawstwo Ghany ograniczające rozprzestrzenianie się aktywizmu homoseksualnego może kosztować ten afrykański kraj 3,8 miliarda dolarów z Międzynarodowego Funduszu Walutowego.

Afrykańscy biskupi potępili Franciszka za twierdzenie, że ich walka z grzechem homoseksualnym ma na celu “jedynie ochronę wartości kulturowych”.

Arcybiskup Andrew Nkea Fuanya z archidiecezji Bamenda w Kamerunie powiedział, że kiedy został wyświęcony, złożył przysięgę, że będzie bronił wiary katolickiej, a nie afrykańskiej kultury.

“Afrykańscy biskupi nie bronią afrykańskiej kultury. Bronimy wiary katolickiej”.

W Tanzanii arcybiskup Nkwande wskazuje na świadectwo św. Karola Lwangi, który poniósł śmierć męczeńską w 1886 r. po tym, jak sprzeciwił się homoseksualnym zalotom króla.

Św. Karol Lwanga i towarzysze. Afrykańscy męczennicy przeciw homo-herezji

Św. Karol Lwanga i towarzysze. Afrykańscy męczennicy przeciw homo-herezji

Filip Obara pch/sw-karol-lwanga-afrykanscy-meczennicy-przeciw-homo-herezji

3 czerwca Kościół Święty wspomina Karola Lwangę – afrykańskiego bohatera, który poszedł za Chrystusem i oddał życie, ponieważ przeciwstawił się perwersyjnej swawoli króla Bugandy. To dobry patron na dzisiejsze czasy – nie tylko dla Afryki, której episkopat wyróżnia się pewnym konserwatyzmem, ale także dla Niemiec… gdzie ideologia LGBT wkroczyła w kościelne progi. Ta ideologia, której „motyw przewodni” wpędził świętego Patrona do grobu…

Żyjemy w epoce, w której błędy i grzechy, którym przeciwstawiali się dawni męczennicy wchodzą do oficjalnej agendy Watykanu i Kościołów partykularnych. Dotyczy to oczywiście nie tylko zjawiska ukrytego pod oksymoronem „katolicy LGBT”, lecz wszystkich zdobyczy modernizmu, takich jak synkretyczny ekumenizm czy nihilistyczna wolność religijna. Ale dzisiejszym motywem będzie panseksualna chuć, która jest motorem napędowym ostatecznego buntu przeciwko Boskiemu porządkowi, jaki podnieśli wyznawcy ideologii homoseksualno-genderowej.

Szaleństwem byłoby wątpić, że święty Karol Lwanga wierzył w jedynozbawczość Kościoła Chrystusowego (co dziś nie jest już, jak sądzę, udziałem większości hierarchii). Podobnie niedorzeczne byłoby podejrzewanie, iż ten wierny sługa Pański był skłonny do usprawiedliwiania grzechu w imię fałszywie pojętej miłości bliźniego bądź… fałszywego posłuszeństwa. W tym wypadku królowi, któremu służył.

Karol Lwanga (1860 – 1886) sroce spod ogona nie wypadł. Jako wódz plemienia Nagweya został mianowany przełożonym paziów króla Mwangi II, czyli po prostu majordomusem. Do stolicy Bugandy (jednego z królestw, które weszły w skład dzisiejszej Ugandy) przybył usłyszawszy o katolickich misjonarzach, głoszących naukę Tego, który zmartwychwstał i niesie nowinę o szczęśliwym życiu wiecznym.

Karol przyjął nową wiarę, która rychło jak klin stanęła pomiędzy nim i królem Mwangą. Ten drugi był synem Mwangi I, który prześladował chrześcijan i wnukiem Mutesy I, który przyjęcie chrześcijaństwa nawet rozważał… do momentu, gdy dowiedział się, że zakazuje ono wielożeństwa. Wówczas dziadek naszego czarnego charakteru przyjął islam. Zwyczajowa liczba czterech żon okazała się jednak zbyt mała w tej dynastii i tak dowiadujemy się, że Mwanga I pierwszy miał aż osiemdziesiąt pięć nałożnic zwanych żonami. Jego syn wprawdzie zatrzymał się na siedemnastu, ale można powiedzieć, że Mwanga „poszerzył” rodzinny apetyt seksualny, gdyż – jak podaje biografia Świętego – Karol Lwanga musiał często interweniować, by bronić podległych mu chłopców przed królem.

W pewnym momencie rozpustnik, biseksualista i pedofil w królewskiej koronie uznał, że z chrześcijanami nie jest mu już po drodze. Rozpoczęły się prześladowania, a święty Karol był świadkiem okrucieństw, których dopuszczali się siepacze Mwangi II. Nie zamierzał jednak udawać, że na drodze dialogu „ubogaci” w jakiś sposób perspektywę ogarniętego szałem zabijania monarchy. Po prostu trwał niewzruszenie w wierze i wierności Chrystusowi.

Postawa ta doprowadziła go najpierw do więzienia, a potem do ostatecznego ultimatum… Obłąkany grzechem nieczystości król postawił przed Lwangą i innymi osadzonymi jednoznaczną alternatywę: albo dokonają aktu sodomskiego (któremu z zasady jako chrześcijanie się sprzeciwiali) – albo zostaną straceni. Wybór był dla nich oczywisty. Wkrótce ustawiono czternaście stosów, na których – w płomieniach ognia – życie oddali święty Karol Lwanga i towarzysze. Do końca Karol krzepił braci w wierze, a ostatnie słowa, jakie mieli usłyszeć świadkowie egzekucji brzmiały: „Za parę chwil spotkamy się w raju”.

Afryka – posiadając tak wspaniałych, wiernych aż do męczeństwa Patronów – do dziś, pomimo całego kryzysu w Kościele, wykazuje się większą niż gdzie indziej dozą chrześcijańskiego ducha. Gdy w dobie „pandemii” wszystkie episkopaty bez szemrania oddały swe duchowne kompetencje w ręce władzy świeckiej, a tylko poszczególni hierarchowie poszli pod prąd, jedynie w Afryce miał miejsce przykład bardziej zorganizowanego oporu. Biskupi Togo wydali wspólny list otwarty, w którym grzecznie, ale bez ogródek wskazywali na eksperymentalny charakter tzw. szczepionek przeciw COVID-19 i na pozamedyczne cele agendy towarzyszącej temu politycznemu projektowi.

Z Afryki pochodzi też Janvier Gbénou, ksiądz, który został wydalony z Opus Dei za to, że odważnie wyrażał krytykę poparcia Franciszka dla ideologii LGBT i tzw. związków partnerskich, twierdząc, iż papież ulega w tej sprawie etyce sytuacyjnej, zamiast trzymać się katolickiej moralności. To oczywiście wciąż odosobnione przypadki, ale trzeba pamiętać, że w Afryce do dziś męczeństwo z rąk nieprzyjaciół wiary jest na porządku dziennym. Dlatego dziedzictwo świętego Karol Lwangi jest Afrykańczykom bliższe, podobnie jak prawdy Ewangelii, które łatwiej pogrzebać, gdy żyje się w bezpieczeństwie i dekadencji zachodnich społeczeństw.

Historia Karola Lwangi to opowieść o krwi i grzechu. Pod koniec XIX wieku krew wiernych wyznawców polała się na znak sprzeciwu wobec grzechu rozpasania seksualnego. To także i przede wszystkim historia krwi męczenników i Krwi Chrystusa. Oby ta pierwsza umacniała afrykańskich katolików prześladowanych dziś przez muzułmanów i komunistów. A ta druga oby posłużyła na otrzeźwienie niemieckich odstępców, którzy – przyjmując przewrotną strategię modernistycznej herezji – nie chcą widzieć się poza Kościołem jak Luter, lecz deklarują swą lojalność, jedną rękę trzymając zdradziecko na sercu, a drugą podkopując duchowe i moralne fundamenty, na których stoją cywilizacja chrześcijańską i wierni poruczeni ich pieczy.

Święty Karolu Lwango, módl się za nami!

Filip Obara

…genderystów, jeśli znajdziemy ich w Burundi, najlepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienować

Prezydent Burunki: genderystów trzeba kamieniować

genderystow-kamieniowac

A Uganda przyjęła ustawę przewidującą za czyny homoseksualne długoletnie więzienie, a nawet karę śmierci w przypadku obnoszenia się z tęczową ideologią.

==================================

-Myślę, że tych ludzi, jeśli znajdziemy ich w Burundi, najlepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienowaćpowiedział prezydent Evariste Ndayishimiye o sodomitach i gomorytach podczas swojej konferencji prasowej. Słowa afrykańskiego przywódcy spotkały się z ostrą reakcją głównego obrońcy środowisk dewiacyjnych – Stanów Zjednoczonych.

Prezydent afrykańskiego państwa Burundi wezwał do kamieniowania sodomitów. Prezydent Burundi podczas konferencji prasowej przyznał, że genderyzm jest ideologią importowaną z zachodu, a jej zwolenników należy kamienować.

-Jeśli chcesz rzucić klątwę na kraj, zaakceptuj i promuj homoseksualizm. Myślę, że tych ludzi, jeśli znajdziemy ich w Burundi, lepiej będzie zaprowadzić na stadion i ukamienować. I to nie może być grzechem – ocenił prezydent Burundi.

Jak podało Radio France Internationale, na wypowiedź prezydenta zareagował Departament Stanu USA.

“Stany Zjednoczone są głęboko zaniepokojone uwagami prezydenta Ndayishimiye skierowanymi przeciwko pewnym bezbronnym i marginalizowanym Burundyjczykom. Wzywamy wszystkich przywódców Burundi do poszanowania przyrodzonej godności i niezbywalnych praw, w tym równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, każdego członka burundyjskiego społeczeństwa” – napisał w oświadczeniu rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller.

Warto dodać, że za sodomię w Burundi od 2009 grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności lub kara grzywny do 10000 franków burundyjskich. Możliwe, że po słowach prezydenta Ndayishimiye prawo penalizujące homoseksualizm ulegnie zaostrzeniu, jak stało się to w innych państwach afrykańskich. Przypomnijmy, że w maju ubiegłego roku Uganda przyjęła ustawę przewidującą za czyny homoseksualne długoletnie więzienie, a nawet karę śmierci w przypadku obnoszenia się z tęczową ideologią.

Praktyki sodomskie są powszechnie karane w wielu państwach afrykańskich. Według globalnego przeglądu przeprowadzonego przez tzw. Międzynarodowe Stowarzyszenie Lesbijek, Gejów, Biseksualnych, Trans i Interseksualnych, państwa afrykańskie stanowią prawie połowę krajów na świecie, w których sodomia jest zakazana.

——————–

NASZ KOMENTARZ [MPol.]:

Polska jak zwykle 100 lat za murzynami. Oczywiście nie w tym, że nie karzemy sodomitów śmiercią,ale w tym, że genderowy neołysenkizm jest u nas tolerowany, a od ostatnich wyborów dyzmokratycznych masowo promowany w mediach głównego ścieku.

Biskup Mtumbuka, Kazanie na Boże Narodzenie: Papieski dokument odrzucony po raz pierwszy w historii Kościoła.

[oryginał – w swahili md]

Biskup Mtumbuka: Papieski dokument odrzucony po raz pierwszy w historii Kościoła

Monsignor Martin Mtumbuka, biskup Karonga w Malawi, odrzucił homoseksualny tekst propagandowy Franciszka “Fiducia supplicans” w swoim bożonarodzeniowym kazaniu (wideo poniżej).

“Nie mamy wyboru. Nie możemy pozwolić, aby tak obraźliwa i bluźniercza deklaracja została wprowadzona w życie w naszej diecezji” – powiedział biskup.

Mtumbuka dodał: “Po raz pierwszy w historii Kościoła dokument wydany przez Stolicę Apostolską i podpisany przez Ojca Świętego zostaje odrzucony przez jego kolegów biskupów i publicznie odrzucony”.

Głównym zmartwieniem biskupa jest to, że tekst “wygląda dla nas jak herezja, czyta się go jak herezję”.

Franciszek i Fernández sprawiają wrażenie, że błogosławieństwo odnosi się do pojedynczych homoseksualistów, podczas gdy w rzeczywistości dotyczy związku.

Oni “przedstawiali się jako para, wyjeżdżali jako para, wracali do domu jako para, spali w jednym łóżku jako para”.

Wnioski: “Wydają się być błogosławieni jako para. Jak mogłoby to nie zmienić autentycznego nauczania Kościoła?”.

Po Malawi, Zambii i Nigerii, Konferencja Biskupów Ghany odrzuciła homoseksualną propagandę Franciszka [Bergaylio ??]

Afryka: Biedni powstają przeciwko Bergaylio

Po Malawi, Zambii i Nigerii, Konferencja Biskupów Ghany odrzuciła homoseksualną propagandę Franciszka wyrażoną w “Fiducia supplicans”.

Deklaracja została podpisana 21 grudnia przez 66-letniego biskupa Matthew Kwasi Gyamfi z Sunyani, przewodniczącego konferencji biskupów.

Biskup Kwasi zwraca uwagę na truizm, że Kościół nie ma prawa udzielać “błogosławieństwa”, jeśli miałoby to w jakiś sposób nadać moralną legitymizację związkom homoseksualnym lub pozamałżeńskim praktykom seksualnym.

Kluczowy akapit: “Błogosławieństwo, o którym Deklaracja mówi, że może być udzielone każdemu, odnosi się do modlitw, o które ludzie mogą prosić. Dla tych, którzy są w stanie grzechu, modlitwy mają prowadzić ich do nawrócenia. Dlatego modlitwy za osoby w związkach jednopłciowych nie mają na celu legitymizacji ich sposobu życia, ale poprowadzenie ich na ścieżkę nawrócenia”.

Wniosek jest taki, że “kapłani nie mogą błogosławić związków osób tej samej płci”. Wraz z “Fiducia supplicans”, dzieląca kadencja Franciszka osiągnęła nowy szczyt.

Tłumaczenie AI

Megalopolis w Afryce.

Megalopolis w Afryce

Independent Trader nczas-megalopolis-w-afryce

23.09.2023

Abidżan
Abidżan. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Wikipedia, Zenman, CC BY-SA 3.0

Już dziś największe miasta świata mogą przerażać swoją wielkością, rozmachem i liczbą ludności. I nic dziwnego, bo takie metropolie jak np. Tokio, Szanghaj, Delhi, Mexico City, czy też Nowy Jork, w których zamieszkuje ponad 20 lub 30 mln ludzi na powierzchni kilku lub też kilkunastu tysięcy kilometrów kwadratowych, wręcz przytłaczają nas swoim ogromem i bezkresem. Przy nich takie europejskie miasta, jak np. Paryż, Madryt, czy też Berlin, które liczą sobie „ledwie” 2 lub 3 miliony ludzi, wydają się malutkie.

Wyobraźcie sobie jednak, że przylatujecie do niezmierzonego supermiasta, w którym mieszka pół miliarda ludzi, czyli więcej niż w całej Unii Europejskiej. Zajmuje ono terytorium 5 krajów i ma ponad 1000 km długości, co można porównać z odcinkiem, jaki dzieli Wrocław od Paryża. Ten monstrualny gigant wyposażony jest w bogatą infrastrukturę, nowoczesne technologie i niekończące się wieżowce, w których mieszczą się liczne biura, luksusowe apartamenty i hotele.

To miasto nie musi być utopijną wizją przyszłości z popularnego filmu science fiction. Powyższy opis dotyczy megalopolis, które ma powstać w Afryce – i to jeszcze w tym wieku. Sprawdźmy zatem szczegóły.

[a to projekt arabski. A city built to deliver a new future for humanity. Dwa bliźniacze, ustawione równolegle do siebie budynki, długie na 170 km każdy, szerokie na 200 metrów i wysokie na 500 metrów. md]

Czym jest megalopolis?

Megalopolis to skupisko kilku wielkich aglomeracji miejskich, mocno zurbanizowanych i powiązanych ze sobą komunikacyjnie i funkcjonalnie. Zajmuje ono olbrzymi obszar, w którym zamieszkuje co najmniej 20 mln ludzi.

Jako pierwsze powstało Megalopolis Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych, zwane BosWash, obejmujące obszar Bostonu, Nowego Jorku, Filadelfii, Baltimore aż po Waszyngton i liczące ponad 50 mln mieszkańców. Oznacza to, że co siódmy mieszkaniec Stanów Zjednoczonych mieszka w tym rejonie.

Następnie stworzono kolejne tego typu skupiska ludzkie, np. Megalopolis Okręgu Wielkich Jezior w USA i Kanadzie, zwane CHICATOR. Zamieszkałe jest ono przez ponad 35 mln ludzi, zaś w jego skład wchodzą takie miasta, jak np. Chicago, Detroit, Cleveland, Milwaukee, Hamilton i Toronto.

Aktualnie najbardziej dynamicznie w USA rozwija się zaś Megalopolis Zachodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych (San Francisco, Oakland, Sacramento, Los Angeles, San Diego). Jego populacja to ponad 28 mln mieszkańców.

Jednak obecnie takich megalopolis jest już znacznie więcej na świecie. Przykładowo w Japonii mamy tzw. Greater Tokyo Area, skupiające ponad 40 mln mieszkańców (a więc więcej, niż liczy cała Polska) i obejmujące obszar takich miast, jak Tokio, Kawasaki, Jokohama, Chiba i Saitama.

Z kolei w Chinach powstało tzw. Megalopolis Delty Jangcy o populacji około 88 mln. Gdyby to planowane Megalopolis było krajem, uplasowałoby się już na 17. miejscu na liście państw o największej liczbie ludności, tuż przed Iranem. Inny przykład to Megalopolis Delty Rzeki Perłowej, liczące „tylko” około 50 mln ludzi.

Rewolucja demograficzna w Afryce

Afryka to drugi po Azji największy kontynent na świecie. Przeciętnemu mieszkańcowi naszego kraju kojarzy się on z gorącym klimatem, z egzotyczną przyrodą (lwy, żyrafy, słonie, zebry, itp.) oraz z ogromnym ubóstwem i chorobami znacznej większości czarnoskórych jego mieszkańców. I nic dziwnego, bo Afryka ma najniższy PKB na głowę mieszkańca (niecałe 900 USD) oraz najwięcej osób zarażonych wirusem HIV/AIDS (prawie 2/3 zakażonych na świecie).

Jednak z czasem sytuacja może zacząć się poprawiać.

Nie każdy bowiem wie, że ludność Afryki rośnie średnio o ok. 2,5 proc. rocznie. O ile zatem dziś mieszka tam ponad miliard ludzi, a zatem co 7. mieszkaniec Ziemi pochodzi z tego kontynentu, to w 2050 roku już co czwarta osoba na świecie będzie Afrykaninem. Z kolei do 2100 roku populacja na Czarnym Lądzie ma zwiększyć się do prawie 4 miliardów ludzi, czyli aż do 40 proc. mieszkańców naszej planety.

A jeszcze 100 lat temu na tej ziemi żyło mniej niż 10 proc. populacji globu.

Liczby te są imponujące. Zwłaszcza na tle reszty świata, gdzie w starzejących się społeczeństwach Chin, Japonii, czy też Europy, wskaźnik dzietności regularnie spada. Jednocześnie Afryka jest „najmłodszym” kontynentem na naszym globie, gdyż prawie 44 proc. wszystkich jego mieszkańców stanowią dzieci poniżej 14. roku życia.

Ponadto w tej części świata mamy też do czynienia z ogromnym procesem migracji ludności do wielkich miast. Przykładowo każdego dnia do Lagos, będącego największym miastem Afryki, migruje około 5 tys. osób, najczęściej z nigeryjskich wsi. Według prognoz demografów do 2035 r. ma tam już mieszkać prawie 25 milionów ludzi.

A co to oznacza w praktyce? Na pewno to, że w ogromnym stopniu będą rozrastały się afrykańskie miasta, a co za tym idzie – tamtejsze gospodarki.

Korytarz Abidżan-Lagos

Ze względu na to, że kontynent jest w trakcie ogromnej rewolucji demograficznej, 5 sąsiadujących państw na południu wybrzeża Afryki Zachodniej utworzyło tzw. Korytarz Abidżan-Lagos (por. mapa 1). Rozciąga się on od właśnie Abidżanu do Lagos, przecinając z zachodu na wschód takie kraje, jak Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghanę, Togo, Benin i Nigerię. Korytarz obejmuje 3 stolice oraz wiele wielkich ośrodków gospodarczych, w których generowana jest znaczna część produkcji gospodarczej Afryki Zachodniej (np. Abidżan, Lagos, Akra, Lome, Cotonou). Miasta w korytarzu należą do najbardziej rozwiniętych gospodarczo w swoich krajach, za co odpowiada m.in. efekt wielkiej aglomeracji oraz dostęp do Oceanu Atlantyckiego.

I właśnie w tym korytarzu tworzy się potężne megalopolis, które ma być największym ośrodkiem miejskim na Ziemi. Jest to jednocześnie najszybciej urbanizujący się region świata.

Źródło: www.theguardian.com

Autostrada Zachodnioafrykańska

Pierwszym i podstawowym krokiem w kierunku stworzenia i integracji tego megalopolis ma być budowa potężnej nadmorskiej Autostrady Zachodnioafrykańskiej biegnącej wzdłuż Zatoki Gwinejskiej przez te 5 krajów od Abidżanu aż do Lagos. Będzie ona nowoczesna i płatna, zaś dzięki chipowi w tablicy rejestracyjnej kierowcy nie będą musieli zatrzymywać się przy bramkach poboru opłat.

Będzie ona miała od czterech do sześciu pasów ruchu w jedną stronę, zaś jej budowa ma się zakończyć już w 2026 roku. Zwiększy ona regionalną integrację gospodarczą i handel transgraniczny między tymi krajami o 36 proc.

Afrykański Bank Rozwoju przeznaczył 15,6 mld USD na sfinansowanie tej autostrady. Jest to ogromna kwota, biorąc pod uwagę całkowite PKB w 2023 roku dla krajów tworzących to połączenie komunikacyjne: Togo (9 mld USD), Benin (19,24 mld USD), Ghana (66,62 mld USD), Wybrzeże Kości Słoniowej (77,05 mld USD). Jedynie Nigeria, która jest największą gospodarką Afryki i posiada złoża ropy naftowej, w sposób znaczący odbiega swoim PKB od pozostałych państw tworzących ten projekt (506,60 mld USD).

Zachodnioafrykańskie megalopolis

Ogrom tego projektu, obejmującego aż pięć krajów, jest wręcz przytłaczający. Długość miasta ma wynieść 1000 km, czyli tyle, ile droga z Katowic do Wenecji. Już w najbliższej przyszłości, czyli w 2035 roku, populacja tego mega regionu ma wzrosnąć do 51 milionów osób. Jednak planuje się, że do 2100 roku w zachodnio-afrykańskim megalopolis zamieszka około 500 milionów ludzi.

W regionie tym wokół nabrzeża powstaną takie obiekty, jak wieżowce, luksusowe hotele, biura i centra handlowe, wyposażone w bogatą infrastrukturę. Twórcy projektu mają także nadzieję przekształcić to megalopolis w „światowej klasy enklawę turystyczną”.

Rozwijające się megalopolis sprawi, że mniejsze miasta zostaną wchłonięte przez wielkie ośrodki, albo też same przekształcą się w duże metropolie. Równocześnie powstaną też nowe miasta w miejscach, które jeszcze pokolenie temu były prawie puste.

Co ciekawe, zachodnio-afrykańscy architekci chcą zbudować to megalopolis w oparciu o tradycyjne metody znane od setek lat. Głównym budulcem będzie ziemia, błoto, glina, piasek, kamienie oraz inne naturalnie dostępne materiały. Z takich mieszanek powstaną suszone na słońcu cegły, zwane banco lub adobe. Budynki wykonane z takich tradycyjnych cegieł stanowią lepszą izolację przed wysokimi temperaturami na zewnątrz niż wykonane z betonu i stali.

Megalopolis zbudowane w Korytarzu Abidżan-Lagos ma stać się największą strefą zamieszkiwania na Ziemi, co może dać pewien impuls do rozpoczęcia boomu gospodarczego na całym kontynencie afrykańskim. Niewątpliwie bowiem środki planowane na jego budowę – porównując je z budżetami 5 krajów, które je tworzą – będą wręcz gigantyczne.

Zagrożenia dla Zachodnio-afrykańskiego Megalopolis

Nie możemy jednak patrzeć na ten projekt wyłącznie przez różowe okulary. Trzeba także obiektywnie dostrzec związane z nim zagrożenia. Musimy bowiem pamiętać, że to nie sama wielkość populacji tworzy wzrost gospodarczy i dobrobyt mieszkańców. Gdyby tak rzeczywiście było, to wówczas Indie, które są już najludniejszym krajem świata, powinny stać się też najbogatszym państwem, a przecież doskonale wiemy, że tak nie jest.

Ponadto nie możemy także pominąć tego, że w zamierzeniu pomysłodawców – afrykańskie megalopolis ma służyć potrzebom głównie wąskiej grupy osób najbogatszych, a nie milionom Afrykańczyków, którzy żyją w ubóstwie. Może się zatem okazać, że zamiast wyjątkowego supermiasta i spodziewanego boomu gospodarczego, powstanie tam największa strefa biedy na Ziemi.

Dużym zagrożeniem dla projektu budowy tego megalopolis jest także wyjątkowo niestabilna sytuacja polityczna w Afryce. Chodzi tu o częste konflikty zbrojne i zamachy stanu. Takie zdarzenia lub też próby dokonania przewrotów u szczytów władzy miały już miejsce w Togo, Beninie, Ghanie, Nigerii i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Ostatnio zaś dokonano zamachu stanu w sąsiadującym Nigrze, gdzie w dniu 26 lipca 2023 roku wojskowa junta obaliła demokratycznie wybranego prezydenta – Mohamada Bozoum. Pucz w tym kraju, który posiada bogate złoża uranu, jest już siódmym zamachem stanu w Afryce Zachodniej i Środkowej od 2020 roku.

Kolejnym wielkim problemem w tej części świata jest wszechobecna korupcja, która łączy się też z dużą biurokracją i nieefektywnymi, despotycznymi rządami. Przykładowo w rankingu państw wolnych od korupcji publikowanym przez Trading Economics Nigeria zajmuje dopiero 150. miejsce na świecie, a Togo – 130. (na 180 krajów). To wszystko powoduje, że nawet bogate złoża surowców oraz duży potencjał ekonomiczny, nie przekładają się na atrakcyjność prowadzenia biznesu w tym regionie.

Wobec tego można podejrzewać, że na tej ogromnej inwestycji zarobią przede wszystkim wybrane firmy z zagranicy oraz wybrani afrykańscy politycy, a nie lokalne przedsiębiorstwa z państw zachodniej Afryki.

Ponadto z powodu położenia głównego nacisku na budowę megalopolis, wszystkie inne projekty infrastrukturalne w pozostałych regionach tych krajów mogą utknąć w martwym punkcie, a nowe tak potrzebne linie kolejowe i drogi mogą już nigdy nie powstać.

Nie bez znaczenia są także znaczne różnice między tymi państwami, gdyż każde z nich posiada odmienną specyfikę, kulturę i język. Mówimy tu bowiem o połączeniu 5 krajów o bardzo różnych rządach i historii kolonialnej. I tak przykładowo Wybrzeże Kości Słoniowej, Togo i Benin to byłe kolonie francuskie, zaś Ghana i Nigeria – dawne posiadłości angielskie.

Poważnym problemem w tej części świata są też duże różnice religijne, gdyż region ten jest strefą ścierania się islamu z chrześcijaństwem (katolicyzm i protestantyzm) i tradycyjnymi wierzeniami tamtejszych ludów. Kwestia ta jest szczególnie bolesna w Nigerii, która jest bardzo podzielona pod względem religijnym. Około 48 proc. mieszkańców tego kraju wyznaje chrześcijaństwo, 43 proc. islam, zaś 7 proc. tradycyjne religie plemienne. Co najgorsze, w Nigerii powstała jedna z najgroźniejszych organizacji terrorystycznych świata – Boko Haram, skupiająca muzułmańskich ekstremistów, która przemocą domaga się wprowadzenia islamu jako religii narzuconej wszystkim obywatelom kraju.

Co istotne, w przeciwieństwie do Europy państwa budujące megalopolis nie są oparte na kryterium narodu, ale są tworzone przez liczne grupy etniczne, nawet w rejonie jednego kraju. Ludzie różnych plemion znają więc wprawdzie język francuski lub angielski, ale porozumiewają się na co dzień jednym lub dwoma miejscowymi narzeczami.

Ponadto, z powodu biedy i nieudolnych rządów, sporo mieszkańców tej części świata bardziej myśli o wyjeździe do państw bogatej Europy Zachodniej niż o budowaniu dobrobytu we własnym kraju. Przykładowo niedawno przeprowadzona ankieta wykazała, że 73 proc. młodych Nigeryjczyków wyraziło zainteresowanie emigracją w ciągu najbliższych trzech lat.

Na koniec należy także wspomnieć o groźbie cyfrowego totalitaryzmu w Nigerii. Jest ona bowiem pierwszym krajem w Afryce (i drugim na świecie), który wprowadził u siebie cyfrową walutę banku centralnego (tzw. CBDC). Jednocześnie na początku 2023 roku dziesiątki milionów Nigeryjczyków pozbawiono dostępu do gotówki, a w całym kraju rozlały się protesty.

Podsumowanie

Ogromna skala wzrostu populacji w Afryce powoduje to, że jest ona bez wątpienia kontynentem, na którym będziemy obserwować postępujący proces urbanizacji. I to właśnie dlatego w pasie wzdłuż wybrzeża Afryki Zachodniej szykowane są olbrzymie zmiany. Jeśli planowana budowa megalopolis zostanie mądrze przeprowadzona, będziemy mieli tam do czynienia z niespotykanym dotąd rozwojem gospodarczym w tej części świata. W przeciwnym razie region ten utraci ogromny potencjał gospodarczy, a w najgorszym przypadku dla jego mieszkańców może dojść tam do kompletnej zapaści.

IndependentTrader.pl ma na celu m.in. edukację finansową; pokazuje międzynarodowe finanse w szerokim spektrum, tak aby pomóc zrozumieć współzależności pomiędzy rynkami. Polecamy!

„Kiedy rządzili biali, życie było lepsze”. RPA na krawędzi upadku

„Kiedy rządzili biali, życie było lepsze”. RPA na krawędzi upadku

kiedy-rzadzili-biali-zycie-bylo-lepsze-rpa

Republika Południowej Afryki to kraj korupcji, złego zarządzania i rozpaczy – pisze „Spiegel International”. Według niemieckiego dziennika koniec apartheidu przyniósł powiew nadziei na lepszą przyszłość, ale praktyka pokazała, że jest tylko gorzej.

Reportaż „Spiegla” rozpoczyna się od opisu budynku parlamentu w Kapsztadzie, który ogarnął pożar w 2022 roku. Pomimo upływu wielu miesięcy gruzy nadal nie zostały uprzątnięte, budynek jest na poły zrujnowany.

Kraj upada – i to monumentalnie – mówi cytowana przez Spiegla Siviwe Gwarube, parlamentarzystka z Sojuszu Demokratycznego. Według Gwarube kraj jest obecnie na skraju przepaści, za co odpowiada jeden czynnik: zarządzanie.W Republice Południowej Afryki zarządzanie się załamało– powiedziała. Stwierdzenia Gwarube można by potraktować jako typową przesadę polityków opozycji. Jednak obiektywne dane potwierdzają, że RPA jest w fatalnej kondycji. Zgodnie z informacjami Banku Światowego 6 na 10 młodych mieszkańców RPA nie ma pracy; ponad połowa mieszkańców kraju żyje w biedzie; rocznie dokonuje się 25 tysięcy morderstw. Z danych wynika, że leży również zarządzanie na poziomie lokalnym: w niektórych gminach przez kilka dni nie ma bieżącej wody, nie jeżdżą pociągi, w złym stanie jest infrastruktura, edukacja, opieka zdrowotna, administracja.

Republiką Południowej Afryki od końca apartheidu rządzi cały czas ta sama partia, Afrykański Kongres Narodowy (AKN). We wszystkich wyborach od 1994 roku aż po rok 2019 notowała wysokie poparcie gwarantujące jej większość absolutną. W wyborach w 2019 po raz pierwszy zagłosowało na nią poniżej 60 proc. wyborców. Według opozycji partia jest przeżarta korupcją i kompletnie niezainteresowana poprawą losu kraju. Wydaje się, że nie są to opinie bezzasadne. Jak podaje „Spiegel”, w tym roku międzynarodowa organizacja FATF, Grupa Specjalna ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy, umieściła RPA na szarej liście w towarzystwie takich państw, jak Sudan Południowy i Haiti.

Nie jest to fenomen zupełnie nowy. „Spiegel” cytuje Horsta Kleinschmidta, który działa w polityce RPA od dziesięcioleci. Walczył z apartheidem i dobrze poznał działaczy tego ruchu. Jak twierdzi, już w samych początkach walki widać było poszukiwanie własnej korzyści i zysku; nawet Nelson Mandela prosił go w 1990 roku o przekazanie 60 tys. dolarów z funduszu pomocowego ruchu na postępowanie w sprawie jego żony, która była oskarżona o porwanie i podejrzana o morderstwo. Później było już tylko gorzej, z czasem wąskie elity władzy de facto zawłaszczyły państwo, wykorzystując je do tego, by się bogacić. Według Kleinschmidta partia AKN cieszy się wysokim poparciem ze względu na swoją historię; cały czas ma swoistą premię za wyzwolenie od apartheidu.

Gigantycznym problemem jest przestępczość, która dotyka nie tylko indywidualnych obywateli, ale również infrastruktury. Przykładowo na potęgę kradnie się kable: w roku podatkowym 2021-2022 skradziono 1500 kilometrów (sic) kabli miedzianych; złodzieje potrafią na dworcach rozbijać chodniki kilofami, by dostać się do kabli – a policja w ogóle ich nie ściga. Dzięki temu kraj eksportuje więcej miedzi, niż produkują kopalnie: na sprzedaż trafia miedź skradziona nawet ze szpitali.

Skala przestępczości nie dziwi także dlatego, że ludzie mieszkają w fatalnych warunkach. Duża część centrum Johannesburga to po prostu slumsy; wybuchają tam pożary, które zabijają wiele osób – kilka dni przed wizytą dziennikarzy Spiegla w tym miejscu pożar zabił 70 osób. Nocami często nie ma tam w ogóle światła, bo są przerwy w dostawie prądu. Na wielką skalę działają gangi; w Kapsztadzie mają mieć ponad 100 tysięcy członków. Strzelaniny to codzienność; policja nie jest w stanie sobie z nimi poradzić i nikt nie ma nadziei, że gangi kiedykolwiek znikną.

W kraju upada też gospodarka. Spiegel opisuje największą fabrykę Volkswagena w Afryce. Zatrudnia 3500 osób. Problemy? Niedobory prądu, które wyłączają niekiedy całe dni z produkcji; fatalna infrastruktura, która nie pozwala transportować produktów. W efekcie skuteczność fabryk jest ograniczona.

Wprawdzie kraj i tak jest w o wiele lepszej sytuacji ekonomicznej niż większość Afryki, ale wielu jego mieszkańców jest kompletnie rozczarowanych rzeczywistością po zniesieniu apartheidu.

Kiedy rządzili biali, mieliśmy pracę i życie było lepsze – powiedział „Spieglowi” 60-letni murzzyn. Dobrze pamięta apartheid. Teraz musi jednak zarabiać na życie zbierając resztki złomu na zniszczonych dworcach.

Źródło: spiegel.de Pach

Uganda walczy z sodomickim i pseudo-ekologicznym lobby z Banku Światowego

Uganda walczy z sodomickim i pseudo-ekologicznym lobby z Banku Światowego

prezydent-ugandy-walczy-z-sodomią

W czwartek 17 sierpnia br., prezydent Ugandy Yoweri Kaguta Museveni opublikował 27-stronicowy dokument szczegółowo opisujący problemy, jakie napotkała Uganda w związku z działaniami bogatych państw Zachodu. Ujawnił, że jednym z warunków pomocy gospodarczej dla jego kraju było przyjęcie agresywnej ideologii sodomicko-gomoryckiej oraz pseudoekologicznych, fałszywych tez związanych z globalnym ociepleniem oraz tzw. “zerowym wzrostem”.

Konserwatywny prezydent Ugandy demaskuje neokomunistyczne lobby działające w Banku Światowym i rządach państw zachodnich. Jak napisał w swym oświadczeniu: -Pomoc zagraniczna i pożyczki są mile widziane i mogą być przydatne, jeśli zostały zaprojektowane i wykonane przez patriotów”. Nie są one jednak „ani decydującymi, ani niezbędnymi elementami naszej pożądanej transformacji społeczno-gospodarczej.

Dalej kontynuował: -Niedawna prowokacja i arogancja ze strony Banku Światowego na temat homoseksualistów odzwierciedla płytkość filozofii, ideologii i strategii, która koliduje z globalnymi wysiłkami zmierzającymi do osiągnięcia konsensusu dla dobra. Byliśmy gotowi wybaczyć przeszłe zbrodnie przeciwko Afryce dokonane przez imperialistów i ich lokalnych marionetek, ale ten ostatni incydent jest naprawdę nie do zniesienia.

Museveni wyjaśnił, że chociaż Bank Światowy i niektórzy zachodni partnerzy Ugandy są czasami pomocni, stawiają oni nieobliczalne warunki dla swoich pożyczek, w wyniku czego często nie poprawia się gospodarka Ugandy, zwłaszcza dlatego, że skorumpowani „neokolonialni planiści” przekupują urzędników z sektora prywatnego.

-Powinniśmy rozpocząć bezlitosną wojnę z dwoma wewnętrznymi hamulcowymi naszego sukcesu: skorumpowanymi i neokolonialnymi planistami – oświadczył. Te frakcje opóźniają nasz marsz naprzód i… muszą i zostaną zmiażdżone.

Yoweri K Museveni

@KagutaMuseveni

Ugandans and, especially the Bazukulu.   Further to my message of the 9th August, 2023, I would like to reiterate that foreign aid and loans are welcome and can be of some use if designed and executed by patriots (not neo-colonial agents), but are neither decisive nor indispensable elements for our desired social-economic transformation. On the contrary, those loans and aid packages, can be a source of distortion and stunted growth as you can see across Africa. If foreign aid and loans, are a source of social-economic transformation, why the present growing crisis of even security and stability in Africa? The only appropriate English adjective I can remember from my 14 years study of the English language (1952-1966), is: “insufferable”, that can describe some of these actors. Some of these imperialist actors, are insufferable. You have to work hard, to restrain yourself from exploding with anger. However, the provocations by the World Bank and the thoughtless homo-sexual lobby, should not provoke us into being, automatically, anti-Western. Even in the colonial times, we had supporters in the west in our anti-colonial struggle: Sir Dingle Foot,  Lord Fenner Brockway, Olof Palme, etc. Even today, there are many friendly forces in the West, but they are intimidated by these  disoriented lobbies.

=========================

Od kilku lat w Afryce Środkowej narastają nastroje antyzachodnie. Burkina Faso, Mali  i Niger były świadkami wojskowych zamachów stanu w ciągu ostatnich trzech lat, a u kolejnych sąsiadów, Czadu i Gwinei, stare rządy zostały zastąpione rządami wojskowymi w 2021 roku.

Antyzachodni kurs państw afrykańskich związany jest w sporej mierze z intensywną penetracją gospodarczą tych terenów przez Chiny. Afryka Środkowa i Zachodnia powoli sprzymierza się z powstającą koalicją BRICS (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i RPA) w opozycji do swoich długoletnich, faktycznych suewrenów z USA, Wielkiej Brytanii i Francji.

Zwykli Ugandyjczycy wyrażają zaniepokojenie zwłaszcza w związku z agresywną homopropagandą wśród murzyńskich dzieci. Warto przypomnieć, że w 2022 roku rząd zdelegalizował organizację “Sexual Minorities Uganda”, która zatrudniała nieletnich do udziału w sodomickich i pedofilskich filmach, sprzedawanych następnie bogatym degeneratom z USA i Europy. Rząd zwalcza także propagandę mającą na celu wspieranie sodomitów, pederastów i genderystów w szkołach i innych miejscach publicznych.

Neokomunistyczne organizacje, takie jak Bank Światowy nie chcą jednak utracić wpływów w Ugandzie. Ostro atakują konserwatywnego prezydenta. W oświadczeniu Banku czytamy m.in.: Ustawa antyhomoseksualna Ugandy jest sprzeczna z wartościami Banku Światowego. Po dokonaniu przeglądu naszego portfolio w kontekście nowych przepisów, żadne nowe finansowanie publiczne [dla Ugandy – przyp. red.]  nie zostanie przedstawione naszej Radzie Dyrektorów Wykonawczych.

============================================

NASZ KOMENTARZ: Gratulujemy Ugandzie prezydenta, który jest patriotą i prawdziwym mężem stanu, dbającym o swój Naród. Chcielibyśmy, by także w Polsce rządziły osoby, które potrafiłyby zerwać sie ze smyczy zachodniej, neokomunistycznej ideologii.

Początek dekolonizacji Afryki. Jak Afryka, która ma tyle bogactwa, stała się najbiedniejszym kontynentem na świecie.

Początek dekolonizacji Afryki. Jak Afryka, która ma tyle bogactwa, może stać się najbiedniejszym kontynentem na świecie.

Jochen Mitschka 10 sierpnia 2023 https://apolut.net/afrikas-entkolonialisierung-beginnt-von-jochen-mitschka/

Kryzys w regionie Sahelu, wywołany wojskowym zamachem stanu w Nigrze, wywołał szerokie zainteresowanie mediów alternatywnych. Postaram się przedstawić przegląd kilku ważnych stwierdzeń. Stwierdzenia odzwierciedlające ocenę, że kryzys ten zapoczątkował gorącą fazę dekolonizacji Afryki.

Pierwszy kryzys kolonializmu doprowadził do kilkudziesięcioletniej krwawej walki ze straszliwymi zbrodniami europejskich państw kolonialnych. Zbrodnie, które dziś są niewyobrażalne. Z obozami koncentracyjnymi, masowymi mordami, okaleczeniami. Walki zakończyły się nominalną niepodległością, która została jednak dramatycznie ograniczona nie tylko przez podatki kolonialne, które nadal płaciła Francji, ale także ogólniej przez dominację gospodarczą i militarną, korupcję i zabójstwa przywódców w krajach dążących do prawdziwej niepodległości. Jednym z nich był Thomas Sankara, którego politycznymi spadkobiercami są rewolucjoniści z czterech obecnie krajów Sahelu, Gwinei, Burkina Faso, Mali i Nigru.

Satyra czy polityka?

Martin Sonneborn, satyryk, który przepoczwarzył się w unijnego polityka, wyjaśnił jako jeden z nielicznych unijnych polityków rzeczywistość w długim tweecie , przebranym za satyrę. Nie chcę interpretować i wyjaśniać jego wypowiedzi, ale zacytuję fragmenty:

„We Francji nie ma ani jednej aktywnej kopalni złota. Niemniej jednak to (wcześniej) przestępcze państwo kolonialne ma czwarte co do wielkości rezerwy złota na świecie z 2436 tonami. (Była) francuska kolonia Mali posiada dokładnie 0,0 ton złota, choć ma w kraju kilkadziesiąt kopalń (w tym 14 oficjalnych), które wydobywają go aż 70 ton rocznie. Z zarobków z prawie 60 ton złota, które wydobywa (szacunkowo) 600 000 dzieci w (byłej) francuskiej kolonii Burkina Faso, tylko 10% trafia do kraju, a 90% do międzynarodowych poszukiwaczy złota.

Francja zamknęła ostatnią ze swoich 210 kopalni uranu w 2001 roku. Od tego czasu wszystkie problemy związane z wydobyciem uranu, który jest szkodliwy dla środowiska i zdrowia, w tym niebezpieczeństwa skażenia radioaktywnego, zostały wyeksportowane gdzie indziej jako środek ostrożności. Około jedna czwarta importu uranu do Europy i jedna trzecia importu uranu do Francji pochodzi z zachodnio-afrykańskiego Nigru. Paliwo potrzebne do funkcjonowania reaktorów pozyskuje państwowy gigant nuklearny Orano (dawniej Areva), który na mocy tajnych porozumień, m.in. z Nigrem, gdzie grupa ma trzy ogromne kopalnie uranu i większościowy pakiet udziałów w nigeryjskim państwowym przedsiębiorstwie zajmującym się przetwarzaniem uranu (Somaïr).

(Była) francuska kolonia Niger ma najwyższej jakości rudy uranu w Afryce i jest siódmym co do wielkości producentem uranu na świecie, ale według Banku Światowego 81,4% jej obywateli nie jest nawet podłączonych do sieci elektrycznej. 40% żyje poniżej granicy ubóstwa, jedna trzecia dzieci ma niedowagę, wskaźnik analfabetyzmu wynosi 63%. Tylko połowa mieszkańców ma dostęp do czystej wody pitnej, a tylko 16 procent jest podłączonych do odpowiednich urządzeń sanitarnych. Cały budżet państwa Nigru, kraju trzykrotnie większego od powierzchni Niemiec, wynosi około 4,5 miliarda euro, nie więcej niż roczny obrót francuskiej firmy atomowej. Pomimo złóż uranu i złota Niger zajął ostatnio 189. miejsce na 191 krajów pod względem wskaźnika rozwoju.

W trakcie „dekolonizacji” lat 60. XX wieku Francja przyznała swoim byłym koloniom formalną niepodległość, ale pozostawiła im systemy państwowe i prawne, które – podobnie jak w epoce kolonialnej – miały na celu kontrolę ludności przy jak najmniejszym wysiłku i z drugiej strony, aby eksportować jak najwięcej surowców. Nie dość, że Francja zapewniła sobie prawo pierwokupu wszystkich zasobów naturalnych i uprzywilejowany dostęp do kontraktów rządowych poprzez tzw. trwałe uniemożliwienie autonomicznej polityki monetarnej, gospodarczej lub społecznej państw (formalnie suwerennych).

Czternaście krajów CFA jest nie tylko powiązanych z euro (przynosząc im 50-procentową dewaluację w 1994 r.) na podstawie stałego kursu wymiany ustalonego wyłącznie przez potomków francuskich kolonialnych panów, ale także nie ma dostępu do 85% utraconych rezerw walutowych, które są zmuszeni zdeponować w Agence France Trésor. Wszystkie kraje CFA są bardzo bogate w zasoby i nie mniej zadłużone.

Pomimo swoich ogromnych zasobów naturalnych, Burkina Faso, Mali i Niger należą do najbiedniejszych krajów świata. „Moje pokolenie tego nie rozumie” – mówi 35-letni przywódca Burkina Faso, Ibrahim Traoré. „Jak Afryka, która ma tyle bogactwa, może stać się najbiedniejszym kontynentem na świecie?” Po prostu, mówi amerykański politolog Michael Parenti. Biedne kraje nie są „niedorozwinięte”, ale „nadmiernie wyeksploatowane” (…) Są (dobre) powody, dla których płonie ambasada francuska w Niamey, stolicy Nigru.(…)

Wszystko to nie zostanie rozwiązane dobrymi (lub dobrze udawanymi) słowami, nie usunięciem „bolesnego” słownictwa powieściowego dla dzieci, niezdarnymi unijnymi „wojownikami informacji”, a tym bardziej skoordynowaną burzą bombową, ale tylko dzięki faktowi, że po wiekach ostatecznie zmienią się rzeczywiste relacje między Zachodem a Globalnym Południem. A ucisk, paternalizm, grabież, kradzież surowców i oszukiwanie poprzez (podobne do mafii) nierówne umowy handlowe dobiegają spóźnionego końca”.

Zainteresowany słuchacz podcastu może przeczytać PS w załączniku (13).

Rozwój był już do przewidzenia, kiedy Niemcy wysłały żołnierzy do Mali na „pokaz siły”. Mój post na blogu(2) z listopada 2015 r. na ten temat, wyjaśniający, w jaki sposób Boko Haram rozrosło się poprzez zniszczenie libijskiej państwowości, ujawnił sprzeczności zachodniej polityki już wtedy. Niestety kraje zachodnie nie są zainteresowane faktycznym położeniem kresu terroryzmowi. Używają go raczej do uzasadnienia swoich planów władzy lub, jak w przypadku Syrii, do usprawiedliwienia nielegalnej okupacji i eksploatacji kraju.

Mogłoby to trwać przez wiele lat, gdyby Stany Zjednoczone nie rozpoczęły wojny z Rosją i Chinami, choć początkowo pod przykrywką „wojny gospodarczej”, zamiast pogodzenia się z nimi. Skuteczny opór Rosji przeciwko NATO na Ukrainie, niepokorna krnąbrność Chin, nie tylko pomogły rozkwitnąć wspólnocie BRICS i idei wielobiegunowości, ale także zachęciły państwa Afryki, by wreszcie spróbowały pozbyć się szantażu, wyzysku i ucisku.

Włochy

Ciekawe, że Włochy, kolonialny konkurent Francji np. w Libii, wypadły z chóru NATO. Włoski minister spraw zagranicznych posunął się nawet do twierdzenia: „Należy wykluczyć jakąkolwiek zachodnią inicjatywę wojskową, ponieważ byłaby to postrzegana jako nowa kolonizacja”.

Zobaczymy, ile czasu zajmie uzgodnienie stanowiska Włoch również w tej kwestii. W poniedziałek Włochy zwróciły się do ECOWAS o przedłużenie ultimatum.

Kontrola monetarna

Niestety, nie ma tu wystarczająco dużo miejsca, aby bardziej szczegółowo zbadać rolę francuskiego imperializmu monetarnego w Afryce. Stąd tłumaczenie wpisu na blogu z 2017 roku w załączniku (6), które spełnia to zadanie dla zainteresowanych słuchaczy/czytelników.

Widok z Francji

Również ze względu na krytyczny francuski punkt widzenia proszę o przeczytanie tłumaczenia artykułu z wieloma szczegółami i tłem, które doprowadziły do ​​zamachu stanu w Nigrze jako załącznik (7).

Zapalnik do zamachu stanu

Oprócz tła braku suwerenności pod francuskimi rządami byłej kolonii, pucz miał aktualne przyczyny. Jeśli obalony prezydent Bazoum wygrał wybory obietnicą ukarania terrorystów, to po wyborach był postrzegany jako sprzymierzony z nimi. Można przypuszczać, że państwa kolonialne również tutaj w Afryce próbowały zastosować sprawdzoną politykę, a mianowicie destabilizować niepożądane państwa poprzez wspieranie terrorystów. W tym przypadku celem były Mali i Burkina Faso, w których zagraniczne bazy wojskowe zostały zakazane. Mogli być teraz terroryzowani z Nigru, ich bezpiecznej przystani.

Przeczytaj między wierszami artykuł z 1 sierpnia w The Economist(10), aby zobaczyć, co było zamierzone. W artykule opisano m.in., jak terrorysta, który odciął głowy kilkunastu osobom, już sam dokładnie nie pamiętał ilu, został „zrehabilitowany” przez byłego prezydenta Bazouma.

W artykule nie jest to wyraźnie stwierdzone, ale łatwo sobie wyobrazić, że te grupy terrorystyczne miały teraz bezpieczną przystań w Nigrze, kiedy przeprowadzały naloty na sąsiednie kraje. Po tym, jak zamach stanu zakończył tę współpracę z terrorystami, The Economist cynicznie oświadczył: „Jedną z konsekwencji [przewrotu wojskowego w Nigrze], bez ogródek ujął to zachodni urzędnik wojskowy, będzie„ więcej ataków terrorystycznych ”.

Aleksander Korybko następnie wyjaśnia(11):

Bez przesady, jakkolwiek rewelacyjnie by to nie brzmiało, Bazoum dosłownie sprzymierzył się z Al-Kaidą (…). Zwykli Nigryjczycy zostali pozostawieni bezbronni po tym, jak ich były przywódca oświadczył kilka miesięcy temu, że „uzbrajanie ludności cywilnej do walki z terrorystami jest tragicznym błędem”.

Łącząc wszystkie te obciążające fakty razem, jest przekonujące, że Bazoum otrzymał rozkaz od swoich zachodnich popleczników, aby sprzymierzył się z Al-Kaidą i ISIS, aby obaj wykorzystali Niger jako bazę do destabilizacji patriotycznych junt wojskowych w Mali i Burkina Faso jako część ich antyrosyjskiej wojny zastępczej.”(11)

Dokładnie taki sam scenariusz miał miejsce również w Jemenie, gdzie władca, wyparty później przez Hutich, sprzymierzył się z Al-Kaidą do walki z rebeliantami, podczas gdy USA pozostawiły po wycofaniu broń i pojazdy, które następnie przejęli i z wdzięcznością korzystali terroryści (12).

ECOWAS

Wróćmy jednak do obecnego kryzysu w Sahelu. Raz po raz mówi się o grupie państw „ECOWAS” (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej), która rzekomo chce przywrócić „demokrację w Nigrze”. Konstatin Dvinsky wyjaśnił na Twitterze(3), o co w tym wszystkim chodzi.

Pisze, że ECOWAS to francuska neokolonialna ponadnarodowa konstrukcja, której głównym zadaniem jest kontrolowanie Afryki Zachodniej. Oprócz uranu Afryka Zachodnia nadal jest ważnym źródłem dochodów francuskiej elity, nawet po uzyskaniu formalnej niepodległości. Francuskie kręgi finansowe powiązane z amerykańskimi bankierami kontrolowały wydobycie metali szlachetnych w regionie poprzez struktury finansowe kontrolowane przez ECOWAS.

Generalnie Afryka Zachodnia jest dla Paryża ważna nie tylko z punktu widzenia interesów państwowych, ale także z punktu widzenia interesów francuskich elit, dla których region pozostaje ostatnim źródłem środków politycznych (pieniądze zamienione na moc). To wyjaśnia, dlaczego Paryż zareagował nerwowo na to, co działo się w Nigrze.

A także, podobnie jak w Syrii, Afganistanie i innych konfliktach, niemałą rolę odgrywa rurociąg. Gazociąg Transsaharyjski ma dostarczać energię z Nigerii przez Niger i Algierię do Morza Śródziemnego, a stamtąd do UE. Zgodnie z planem UE mogłaby pokryć tym gazociągiem prawie 20% swoich potrzeb. Co ważniejsze, po Nord Stream, który dostarczał gaz z Rosji do UE, był politycznie i faktycznie „nieszkodliwy”. Oczywiście Niger, który na pewno będzie chciał pobierać opłaty tranzytowe (podobnie jak Ukraina), nie będzie złośliwie narażał tych wpływów. Jeśli jednak wybuchnie wojna lub zwykłe sankcje spowodują, że państwo nie będzie już miało dostępu do swoich aktywów, ukończenie tego gazociągu nie będzie już pewne.

Macron może stracić kontrolę nad ECOWAS. Nigeria jest nadal mocno w rękach francuskiej polityki, z pomocą USA. Podobnie jak w Syrii, ważnym narzędziem jest tutaj terroryzm. Jak wyjaśniłem w powyższym wpisie na blogu z 2015 roku, patrz Załącznik (10).

Ale ludność krajów jest tym zmęczona. Gdy tylko ECOWAS zagroził wojną Nigrowi, a Senegal zgodził się na to, w kraju wybuchły zamieszki. A po ponad pięciu dniach nadal nie było wiadomo(8), jak to się skończy. Ludność kraju nie wydaje się gotowa na to, by Senegal prowadził wojnę z bratnim krajem jako marionetką Zachodu. Oczywiście ujawnia to, że Senegal jest teraz zaniepokojony demokracją w Nigrze po aresztowaniu najbardziej obiecującego lidera opozycji we własnym kraju i zdelegalizowaniu jego partii(9).

Zachodnie media i służby wywiadowcze intensywnie pracują nad wsparciem zależnych od Zachodu rządów lub ich marionetkowych polityków w Afryce, ale wciąż nie ma pewności, czy uda się to tak jak w przeszłości.

Nigeria, główne narzędzie ECOWAS

Dlaczego prezydent Nigerii Bola Tinubu jest najprawdopodobniej marionetką rządu USA, zostało ujawnione przez The Grayzone w artykule z 5 sierpnia(20), pełnym szczegółów i dokumentów. Tam czytamy:

Zanim zobowiązał się do interwencji [czyli przeciwko Nigrowi], przewodniczący ECOWAS Bola Tinubu spędził lata na praniu milionów dla chicagowskich handlarzy heroiną i od tego czasu był uwikłany w liczne skandale korupcyjne”.

Trudno będzie odwieść prezydenta znajdującego się tak w rękach zachodnich agencji wywiadowczych od prowadzenia w ich imieniu wojny napastniczej.

Aleksander Korybko prawdopodobnie widzi niebezpieczeństwo, że Rosja mogłaby przesadzić w przypadku pomocy dla państw dążących do niepodległości. Ponieważ Syria i Ukraina to już więcej, niż Rosja może sobie pozwolić ekonomicznie bez narażania rozwoju dobrobytu własnego narodu. Próbuje wytłumaczyć, że z pewnością w interesie Nigerii nie może leżeć pójście na wojnę z niesfornymi krajami w zastępstwie krajów kolonialnych. Więcej o jego argumentach w dodatku (14). Opisuje przykłady tego, jak zachodnie media próbowały wyjaśnić Nigerii jego przydatność. Patrz załącznik (5).

Komentarz z mojej strony, trzeba o tym pamiętać: Od lat Nigeria nie jest w stanie wykorzenić terroryzmu Boko Haram we własnym kraju, nawet przy rzekomej pomocy krajów NATO. A teraz kraj ma stoczyć wojnę z kilkoma sąsiednimi krajami i odnieść sukces? Jak odkrywcze jest to dla „wojny z terroryzmem” z przeszłości?

Korybko zwraca uwagę, że w początkowej reakcji sekretarz prasowy Białego Domu, Karine Jean-Pierre, stwierdziła: „Nie widzieliśmy żadnych dowodów zaangażowania Rosji ani Wagnera”. Kilka dni później potwierdził to także rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

Zamiast wskazywać na pierwsze oświadczenia z USA, które wyraźnie stwierdzały, że nie ma dowodów na rosyjską ingerencję, ludzie są przekonani, że jakaś żądna władzy armia z rosyjskim poparciem obaliła jedną z demokratycznych ikon globalnego Południa na rzecz terroryzmu by rozprzestrzenić się na świecie. To sztucznie stworzone wrażenie, powiedział Korybko, doprowadziło ludzi do przekonania, że ​​ewentualna zbliżająca się inwazja na Nigerię będzie służyć społeczności międzynarodowej.

Wcześniej jeden na siedmiu mieszkańców miał dostęp do elektryczności, ale po tym, jak Nigeria wstrzymała dostawy energii elektrycznej, mniej osób odniesie z tego korzyści, ponieważ Nigeria dostarczała aż 70% energii elektrycznej Nigru. Zamknięcie granicy przez Benin pogarsza sytuację ludności. Wcześniej uzależniony od importu z atlantyckiego portu w Kotonu, Niger jest teraz skutecznie odcięty od większości świata. Ponowne otwarcie granic z zaprzyjaźnionymi krajami sąsiednimi niewiele pomoże, ponieważ te szlaki handlowe są zagrożone przez terrorystów.

Niger jest już trzecim najbiedniejszym krajem na świecie, ale trudną sytuację jego mieszkańców prawdopodobnie zaostrzą sankcje UE, które mogą wkrótce doprowadzić do poważnego kryzysu społeczno-gospodarczego z bardzo poważnymi konsekwencjami humanitarnymi dla regionu. Nigeria mogłaby wtedy wykorzystać duży napływ uchodźców jako pretekst do inwazji na Niger, mimo że całkowicie winne byłyby wyniszczające sankcje nałożone przez ECOWAS, któremu przewodzi sama Abudża.

5 sierpnia natychmiast zgłoszono pierwszy opór ze strony Nigerii. Nigeryjscy senatorowie odrzucili wezwanie prezydenta Boli Ahmeda Tinubu do inwazji na Republikę Nigru. Prezydent Tinubu został wezwany do większego skupienia się na walce z Boko Haram, bandytami i rebeliantami z rdzennej ludności Biafry. Niech prezydent podejdzie do sytuacji w Nigrze z podejściem dialogu bez kinetyki, aby osiągnąć pokojowe rozwiązanie z juntą wojskową w Nigrze(15).

6 sierpnia nigeryjski think tank wezwał Nigerię do interwencji wojskowej(17). Milion nigeryjskich uchodźców, którzy uciekli do Nigru przed terrorem Boko Haram, znalazłoby się między frontami wojny. To po prostu nie do pomyślenia, jak Nigeria może nawet myśleć o chęci prowadzenia tej wojny. Jedynymi zwycięzcami takiej wojny będą terroryści stojący za walczącymi żołnierzami. Czy to jest cel? Nigeryjskie gazety zgadzają się, że wojna z Nigrem i jego sojusznikami byłaby katastrofalna dla Nigerii(18, 19).

Kiedy ultimatum wygasło w poniedziałek wieczorem, Niger zamknął swoją przestrzeń powietrzną i ogłosił, że może dojść do wojny napastniczej(21). W stolicy utworzono i uzbrojono grupy straży obywatelskiej, czego obalony prezydent odmówił w walce z terroryzmem, pomimo niemal rozpaczliwych próśb ludności. Tymczasem emerytowany nigeryjski generał ostrzegł, że wojna z Nigrem będzie kosztować dwukrotność całego rocznego budżetu wojskowego (22).

Indyjski były dyplomata M.K. W swoim ciekawym artykule (26) Bhadrakumar zwraca uwagę między innymi na to, że pucziści w Nigrze nie wydają się być bezkompromisowo przeciwni obecności wojsk francuskich, co stwarza okazje do negocjacji. Ostrożne są też Stany Zjednoczone, choć utrzymują w kraju 3 bazy wojskowe. Wyraźnie widać, że Niamey nie zamierza ulegać presji z zewnątrz, nie tylko pod wrażeniem „matki wszystkich niespodzianek”, czyli szerokiego poparcia społecznego dla puczystów. Bhadrakumar mówi, że kryzys trwa od dłuższego czasu, między innymi dlatego, że terroryzm, który ogarnął Afrykę Zachodnią po zniszczeniu Libii, wydaje się daleki od zakończenia.

Wniosek

www.linkezeitung.de wyjaśnił w artykule, jak szerokie jest poparcie dla puczu przeciwko prezydentowi, który złamał obietnice wyborcze(23). W relacji z wizyty Nuland Korybko zwraca uwagę, że nawet oficerów, którzy przez lata byli szkoleni przez USA, nie da się już przerobić w marionetki(24). A w Nigerii, po jednoznacznej decyzji Senatu, wszyscy gubernatorzy północnych obszarów Nigerii opowiedzieli się przeciwko wojnie. Nic dziwnego, że terroryści na tych terenach grożą użyciem takiej wojny do własnych celów.

USA wysłały Viktorię Nuland do Nigru, ale nie pozwolono jej rozmawiać z szefem puczystów ani z obalonym prezydentem. Tymczasem junta mianowała na premiera światowej sławy ekonomistę. Ponadto, według krążących w internecie doniesień, pędzące do Nigru siły Wagnera zostały zaatakowane przez terrorystów z Al-Kaidy na granicy z Mali. Właściwie do tej pory unikali Wagnera.

Sytuację pogarsza fakt, że Stany Zjednoczone stacjonują w kraju Nigru ponad 1000 żołnierzy i mają tam ważną bazą dronów i nie chcą wyjeżdżać, a więc prawdopodobnie też „uważają” na ogromne rezerwy ropy (16 ), które znajdują się w kraju, a które nie zostały jeszcze zbadane, o czym do tej pory niewiele powiedziano. Nie jest pewne, co ECOWAS zdecyduje na swoim kolejnym spotkaniu w czwartek, w dniu publikacji tego podcastu, presja ze strony Zachodu jest zbyt duża.

Tłumaczył Paweł Jakubas, proszę o jedno Zdrowaś Maryjo za moją pracę.

Załączniki i źródła:

Oryginalny tekst zawiera 26 bardzo obszernych załączników i komentarzy Autora. Czytelnikowi pozostawiam decyzję czy chce do nich zajrzeć na stronie źródłowej czy nie.

Afryka: Dziwne zgony z powodu COVID’a; Umierają przywódcy broniący swe narody przed szprycami.

Afryka: Dziwne zgony z powodu COVID’a; Umierają przywódcy broniący swe narody przed szprycami.

afryka-dziwne-zgony-z-powodu-covida

Afryka została dotknięta przez COVID-19 w bardzo szczególny sposób: populacja nie zauważyła choroby, chociaż praktycznie nikt nie został zaszczepiony, ale politycy tego kontynentu zapłacili wysoką cenę –  padając jak muchy.

Na przykład prezydent Burundi Pierre Nkurunziza zmarł kilka tygodni po wydaleniu przedstawicieli WHO w roku 2020, w wieku zaledwie 55 lat. Premier Eswatini Ambrose Mandvulo Dlamini, który zmarł pod koniec 2020 roku w wieku zaledwie 52 lat. Minister usług publicznych Eswatini Ntshangase Christian, który zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 60 lat. Minister pracy Eswatini Makhosi Vilakati, zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 45 lat.

Po owych zgonach rząd premiera Eswatini zezwolił na powszechne szczepienia w kwietniu 2021 r. i nie odnotowano więcej zgonów wśród polityków, podczas gdy zaczęły się «przypadkowe» zgony wśród ludności.

Minister transportu Malawi Sidik Mia zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 55 lat. Minister samorządu lokalnego Malawi Lingson Belekanyama zmarł w styczniu 2021 r. W marcu 2021 r. Malawi zezwoliło na stosowanie szczepionek przeciwko Covid i żaden polityk już nie umarł.

Minister ds. prezydencji Republiki Południowej Afryki – Jackson Mphikwa Mthembu zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 62 lat.

Minister sprawiedliwości Tanzanii zmarł w maju 2020 roku. Prezydent Tanzanii Johm Magufuli zmarł w marcu 2021 r. w wieku 61 lat. Zdenerwował WHO, pokazując pozytywne wyniki testów przeprowadzonych na kozie i papai. Następca Magufuliego zmienił prawo, aby spełnić żądania WHO dotyczące szczepionek i lockdown’ów.

Wiceprezydent Zanzibaru Maalim Seif Sharif Hamad zmarł w lutym 2021 r.

Minister rolnictwa Zimbabwe Perrance Shiri zmarł w lipcu 2020 roku. Minister spraw zagranicznych Zimbabwe Sibuso Moyo zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 60 lat. Minister transportu Zimbabwe Joel Matiza zmarł w styczniu 2021 r. w wieku 60 lat.

Premier Wybrzeża Kości Słoniowej zmarł w marcu 2021 r. w wieku 56 lat.

Królowa i król Zulusów (brat i siostra) zmarli w lipcu 2020 r. i marcu 2021 r.

INFO: https://t.me/s/italiaaustralia

Od najbogatszego kraju Afryki po nędzny, skorumpowany kraj Trzeciego Świata, czyli jak upadło RPA

Od lidera Afryki po kraj Trzeciego Świata, czyli jak upadło RPA?

rpa

21/06/2023 od-lidera-afryki-po-kraj-trzeciego-swiata-

W 1990 roku Republika Południowej Afryki była najbogatszym krajem afrykańskiego kontynentu. Miejscem, do którego zjeżdżali wykwalifikowani pracownicy ze świata. Kraj z lidera wzrostu stał się dziś państwem trzeciego świata. W rankingu najbogatszych krajów świata spadło z 52 miejsca na 86. Bezrobocie oscyluje wokół 30%, a średnia długość życia nie przekracza 65 lat.

Średnio co 10 samochód jest kradziony, a 10% mieszkańców cierpi na HIV. Historia RPA może być przestrogą dla inwestora. Szeroki indeks od 10 lat porusza się w trendzie spadkowym (w przeliczeniu na dolary). W ciągu ostatniej dekady inwestorzy stracili średnio 17%! Śledząc tamtejszą sytuację polityczną, można powiedzieć, że było to do przewidzenia.

Stopa bezrobocia w RPA

Procent bezrobotnych w RPA
https://www.statista.com/statistics/370516/unemployment-rate-in-south-africa/

Koniec Apartheidu nie przyczynił się do wzrostu dobrobytu

Z upadkiem apartheidu w 1994 r. wiązano ogromne nadzieje. Zniesienie segregacji rasowej powinno dać nowy impuls rozwojowy. Potencjał intelektualny dużej części siły roboczej został w końcu uwolniony. Niestety nawet najbardziej szlachetne idea można skompromitować. Okazało się, że nieudolność nowej generacji polityków RPA była przytłaczająca.

Po wygraniu pierwszych, “w pełni demokratycznych” wyborów, Afrykański Kongres Narodowy (ANC) zdobył pełnię władzy, zgarniając ponad 60% głosów. Nowy rząd sam określający się jako socjalistyczny, zaczął powoli rozmontowywać gospodarkę wolnorynkową. Sytuacja była bardzo zbliżona do tej z Wenezueli (zobacz tekst „Historia hiperinflacji w Wenezueli”). Wydatki socjalne wzrosły w okresie 1996-97 o 13%, w roku 1998 zresztą tak samo. Rząd wprowadził dotacje do stypendiów, opłat dla dzieci i dla niepełnosprawnych oraz emerytur (które wcześniej były ustawione na różnych poziomach w zależności od grupy rasowej). W 1994 roku wprowadzono bezpłatną opiekę zdrowotną dla dzieci do lat sześciu i kobiet w ciąży. Możliwość korzystania ze służby rozszerzono do wszystkich mieszkańców w 1996 roku.

Kraj największych nierówności na świecie

Chociaż nowy rząd mocno zwiększył wydatki na opiekę socjalną, to nie przyniosły one żadnych pozytywnych skutków. Widać to dobrze po współczynniku Giniego w okresie 1990 – 2010. To dobry miernik nierówności społecznych. Im jego wartość jest wyższa, tym większe nierówności. Okazuje się, że po upadku apartheidu nierówności w RPA się zwiększyły. Dzięki korupcji polityków tylko niewielkiej elicie ciemnoskórych udało się zgromadzić ogromne fortuny, co jedynie utrwaliło przepaść majątkową wśród czarnoskórych.

Dzisiaj Republika Południowej Afryki jest państwem o największych nierównościach ekonomicznych na świecie!

Wzrost nierówności w RPA, w latach 1994 – 2010 (współczynnik Giniego)

Wzrost nierówności w RPA, w latach 1994 - 2010 (współczynnik Giniego)
https://www.researchgate.net/figure/Trend-in-the

Utrwalająca się nierówność jest także wynikiem nieudolności rządu w edukacji najmłodszych obywateli. Mimo że na szkolnictwo przeznacza się aż 6% PKB, to w „Raporcie Konkurencyjności” World Economic Forum RPA zajmuje 127 miejsce pośród 140 krajów pod względem jakości kształcenia na poziomie podstawowym oraz ostatnie pod względem jakości kształcenia w zakresie nauk ścisłych i przyrodniczych.

Szkołę średnią kończy trzy czwarte białych uczniów, którzy podjęli naukę, jednak zaledwie jedna trzecia ciemnoskórych. Wyposażenie szkół jest bardzo słabe. Tylko 7,5% placówek posiada bibliotekę lub jakiekolwiek książki. Brakuje nauczycieli, szczególnie matematyki i nauk przyrodniczych. Związki zawodowe nauczycieli dbają o ochronę swoich przywilejów, a nikt nie skupia się na poprawie kompetencji pedagogów.

Jeden z wielu rabunków galerii handlowej w RPA

Jeden z wielu rabunków galerii handlowej w RPA

Wzrost PKB coraz wolniejszy

Tragiczna jakość edukacji negatywnie wpływa na potencjał gospodarczy. Żaden kraj na dłuższą metę nie poradzi sobie bez wykwalifikowanej siły roboczej. Jeszcze 20 lat temu gospodarka RPA rozwijała się w tempie zbliżonym do tempa rozwoju gospodarki globalnej. Sytuacja uległa jednak diametralnej zmianie. Po kryzysie gospodarczym z 2008 roku wiele biznesów nie wróciło do normalnej działalności. Gospodarkę dotknęły też spadki cen surowców naturalnych. Rozdmuchane wydatki socjalne zaczęły być obciążeniem dla budżetu. Wpływy z podatków spadły, ale rząd nie chciał obciąć wydatków. Zadłużenie względem PKB wzrosło z 25% w 2008 roku, do 71% obecnie!

Firmy masowo zwalniają pracowników, a te zwolnienia i rosnące niezadowolenie z rządu wyprowadziło ludzi na ulice. Od kilku lat RPA to ciągłe zamieszki i rabunki. Niektóre dzielnice miast wyglądają jak strefa wojny. Biali obywatele, czasem do spółki z czarnoskórymi organizują się w grupy i patrolują ulice próbując w ten sposób chronić swój dobytek. Niektóre z tych grup posiadają nawet transportery opancerzone i granatniki. Wojsko i policja jest w stanie rozkładu. Resztki kapitału zagranicznego i tak przymierzają się do ucieczki. RPA stało się praktycznie nieinwestowalne, a coraz większa grupa analityków określa ten kraj mianem „państwa trzeciego świata”.

Zadłużenie RPA w stosunku do PKB (w %)

Zadłużenie RPA w stosunku do PKB (w %)

Do zarobienia,
Karol Badowski

Tymczasem w Botswanie tylko zaszczepieni z objawami. OMIKRON!

W poniedziałek wiceminister zdrowia zeznał podczas przesłuchania w parlamencie, że żaden z przypadków wariantu Omicron nie wymagał potrzeby wsparcia tlenowego i hospitalizacji.

−∗−

W menu na dziś danie… afrykańskie. A konkretnie bezpośrednie doniesienia z mediów w Botswanie n/t nowego wariantu covid. Jak się okazuje, nie dość, że ogólna liczba przypadków zachorowań jest tam niska, a liczba nowych przypadków Omicronu wręcz symboliczna, to na dodatek objawy zakażenia najnowszą mutacją wykazują tylko osoby… w pełni zaszczepione.

Zapraszam do lektury.

__________________***__________________

W Botswanie w pełni zaszczepieni pacjenci wykazują łagodne objawy po zakażeniu wariantem Omicron podczas gdy niezaszczepieni nie wykazują żadnych

Jak już wcześniej The Gateway Pundit donosiło, Południowoafrykańskie Stowarzyszenie Medyczne obaliło histerię związaną z wariantem Omicron COVID.

Według Angelique Coetzee, przewodniczącej South African Medical Association, która jako pierwsza podniosła alarm dotyczący nowego wariantu COVID, wariant ten znany jako „Omicron”, powoduje „nietypowe, ale łagodne objawy”.

W poniedziałek wiceminister zdrowia zeznał podczas przesłuchania w parlamencie, że żaden z przypadków wariantu Omicron nie wymagał potrzeby wsparcia tlenowego i hospitalizacji.

Według wiceministra Sethomo Lelatisitswe, w Botswanie nadal występuje 15 przypadków wariantu „Omicron”, 3 pacjentów wykazało łagodne objawy, a pozostali żadnych. Z tych 15 przypadków 11 było zaszczepionych, a te 4 niezaszczepione osoby nie wykazywały żadnych objawów, powiedział Lelatisitswe.

W kraju odnotowano łącznie 19 przypadków wariantu „Omicron”. Cztery z tych przypadków to cudzoziemcy przebywający na misji dyplomatycznej, którzy opuścili kraj po postawieniu diagnozy.

Oto fragment wypowiedzi wiceministra na posiedzeniu parlamentu:

Panie Przewodniczący, w ramach rutynowego nadzoru genomowego SARS-COV-2, nasi lokalni naukowcy wykryli ten wariant u czterech obcokrajowców, którzy odwiedzili Botswanę podczas misji dyplomatycznej na początku tego miesiąca. Po zakończeniu misji w Botswanie ta czwórka uzyskała pozytywny wynik testu na COVID-19 po przeprowadzeniu testów poprzedzających podróż. Ich wariant COVID-19 został potwierdzony jako B 1.1.529 w dniu 24 listopada 2021r., a teraz został przemianowany na Omicron.

Panie Przewodniczący, po tych wydarzeniach, natychmiast przeprowadzono śledzenie kontaktów, ale wszystkie testy dały negatywny wynik na obecność COVID-19. Dalsze oceny i analizy innych pozytywnych próbek COVID-19 przyniosły do ​​tej pory 15 kolejnych przypadków nowego wariantu Omicron. Oznacza to, że do tej pory Botswana odnotowała łącznie 19 przypadków nowego wariantu. Kontynuujemy śledzenie kontaktów, aby mieć pewność, że żaden potencjalny przypadek nie pozostanie niewykryty.

Panie Przewodniczący, czternaście (14) z dziewiętnastu (19) przypadków zgłoszono w rejonie Greater Gaborone DHMT, cztery (4) pochodzą z rejonu Serowe/Palapye DHMT, podczas gdy Kgatleng DHMT zgłosił jeden (1) przypadek. Wszystkie przypadki zgłoszone przez Serowe/Palapye DHMT to kierowcy ciężarówek, których poddano testom w punkcie wjazdu (Martins Drift), w ramach strategii kontroli COVID-19 wśród przyjezdnych. Przypadek zgłoszony przez Kgatleng DHMT dotyczył osoby mieszkającej w Afryce Południowej, która odwiedziła swoją rodzinę w Botswanie i została przetestowana w ramach procedur przed podróżą. Biorąc pod uwagę tę krótką charakterystykę, wydaje nam się, że większość z 19 przypadków wykrytych do tej pory w Botswanie to przypadki napływowe.

Według najnowszych doniesień serwisu Mmegi, „liczba przypadków COVID-19 w kraju pozostaje jednak niska, a rządowa aktualizacja z tego wieczoru pokazuje 602 aktywne przypadki na dzień 26 listopada. Kraj jak dotąd w pełni zaszczepił 33,3% dorosłych, przy czym z nich 60,2% otrzymało pierwszą dawkę”.

__________________

Fully Vaccinated Patients Show Mild Symptoms after Omicron Infection in Botswana — Non-Vaccinated Show No Symptoms at All, Jim Hoft, November 30, 2021

Uzupełnienia:

Przecież oni robią sobie z nas jaja! OMICRON to ufoludek z komedii włoskiej z 1963 roku!
Jeszcze ten Omicron dobrze nie zadziałał, a już wrzeszczą o szczepieniu! Szacowna mędrczyni, pani prof. Szuster-Ciesielska już obliczyła, że „Omicron wydaje się bardziej zakaźny, nawet 500 razy” i wynik swych […]

__________________

Korelacje inokulacyjne czyli skąd ta fala?
Biorąc pod uwagę, że eksplodująca liczba przypadków koreluje z wysokimi wskaźnikami zaszczepiania, rodzi się podejrzenie, że to właśnie szczepionki mogą być odpowiedzialne za rekordową liczbę przypadków. […]

__________________

Jednak nie przenoszą?
Można założyć, że gdyby CDC zamierzało zmiażdżyć prawa obywatelskie i indywidualne osób z naturalną odpornością przez wydalenie ich ze szkoły, zwolnienie z pracy, odwołanie ze służby wojskowej lub jeszcze coś […] AlterCabrio https://www.ekspedyt.org/2021/12/02/tymczasem-w-botswanie-tylko-zaszczepieni-z-objawami/