Polska wyginie. Dzieci najmniej od II wojny światowej. Czemu Polacy mówią rodzinie „nie”??

24 listopada 2023

Polska wyginie. Dzieci najmniej od II wojny światowej, Polacy mówią rodzinie „nie”

#demografia #dzieci #urodzenia

Dzietność w Polsce jest na tragicznie niskim poziomie. We wrześniu przyszło na świat 22 tys. dzieci – prawie 5 tys. mniej, niż w tym samym miesiącu rok wcześniej. W sumie od początku tego roku, względem roku poprzedniego, „brakuje” aż 25 tys. dzieci. Jeżeli pod koniec roku nie nastąpi jakiś nagły boom urodzeniowy – a nic na to nie wskazuje – w 2023 roku urodzi się w Polsce najmniej dzieci od końca II wojny światowej.

W przyszłości będzie już tylko gorzej. Powoli przestają rodzić dzieci kobiety z wyżu demograficznego lat 80. W dorosłość wchodzą kobiety urodzone po roku 2000, kiedy urodzeń było już wyraźnie mniej.

Co więcej cały czas w górę idzie wiek urodzenia pierwszego dziecka, a to sprawia, że statystycznie kobieta urodzi dzieci mniej. Demografowie wskazują też na spadek poczucia stabilności związany z Covid-19 oraz wojną na Ukrainie.

To oznacza, że Polska wymiera coraz szybciej. W 2022 roku w naszym kraju odnotowano 305 tysięcy urodzeń, podczas gdy zgonów było 448 tysięcy. To oznacza, że każdego roku liczba Polaków zmniejsza się o ponad sto tysięcy – a z roku na rok będzie tylko gorzej.

Politycy próbują naprawiać tę sytuację całkowicie nieskutecznymi metodami. Obok świadczeń socjalnych to przede wszystkim rozbudowa sieci żłobków czy zachęcanie ojców do brania urlopów wychowawczych. Jest to oczywiście dokładnie przeciwskuteczne, bo żeby rodzina była wielodzietna, matka musi zajmować się domem i dziećmi, a ojciec pracować zarobkowo.

W modelu proponowanym przez polityków jest inaczej: matka musi łączyć rodzenie dzieci z pracą, a ojciec ograniczać pracę na rzecz dzieci. To pomieszanie prowadzi wyłącznie do bałaganu, czego skutkiem jest demograficzna katastrofa i wymieranie Polski.

Źródła: forsal.pl, PCh24.pl

Pach

Dość bezczelnych kłamstw aborcjonistek!

Centrum Życia i Rodziny
Szanowni Państwo,
Bezczelnych kłamstw aborcjonistek nie da się już dłużej znieść!
To, co działo się w Polsce w ostatnich dniach, mogę określić jako wielki festiwal manipulacji, kłamstwa i okrucieństwa.
Najpierw historia pani Joanny, którą eksploatowano medialnie i politycznie przez ponad tydzień. Bohaterka ze skrzywdzonej, nieśmiałej „zwykłej kobiety” zmieniła się w pewną swoich praw i przekonaną o własnej sile nową liderkę proaborcyjnych protestów i to… ze sporym doświadczeniem.
Jak się okazało, ta pani ma już na swoim koncie wiele tzw. performansów w obronie „praw kobiet” i w swoich artystycznych występach nie żałuje widzom ani szokującej formy, ani też wyzywających i wulgarnych treści.
Nie chcę tu jednak wydawać wyroków w tej sprawie. Jestem przekonany o jednym – każda osoba w kryzysie zasługuje na opiekę i troskę, także ze strony organów państwa i odpowiednich służb.
Jednak to, w jaki sposób organizacje proaborcyjne wykorzystały tę tragiczną historię, to już zupełnie co innego.Od pierwszego dnia zaczęto postulować dekryminalizację aborcji. Bo to rzekomo było w tym wypadku problemem: policjanci „rzucili się” na niczemu niewinną kobietę, bo dokonała aborcji.
Nie minęło długo, zanim ta narracja okazała się wierutną bzdurą – policja zjawiła się na miejscu w sprawie podejrzenia możliwego targnięcia się na życie – ale wtedy jak za dotknięciem magicznej różdżki zaczęły wypływać inne historie.
„Pani Ola”, która zainspirowana odwagą pani Joanny opowiedziała o swoim doświadczeniu poronienia, które było badane przez prokuraturę. O tej tragedii opowiedziały oczywiście… „Wysokie Obcasy”.
Zwieńczeniem tego proaborcyjnego szaleństwa były manifestacje solidarności z panią Joanną i spotkanie Zespołu Parlamentarnego ds. „praw reprodukcyjnych”. I kolejny zalew zmanipulowanych wersji wydarzeń.
Nie chcę tu jednak opowiadać od nowa całej historii. Wszystkich Państwa zapraszam natomiast do lektury artykułu na portalu Marsz.info, gdzie cała sprawa została gruntownie omówiona.Wspieram demaskowanie kłamstw aborcjonistek!Chciałbym natomiast zwrócić Państwa uwagę na to, jak z wykorzystaniem tragedii kobiet, dziewczynek (nie mówiąc już o nienarodzonych dzieciach, które są również niekwestionowanymi ofiarami każdej z tych historii) kręci się kolejne propagandowe kłamstwa.
A wszystko to przy aprobacie i wsparciu mainstreamowych mediów. Choć aprobata czy wsparcie to właściwie za małe słowa. Te media są po prostu na usługach środowisk feministycznych i lewicowych.
I nie jest to jedna stacja czy jeden tytuł prasowy. To medialny moloch, który wiedzie w Polsce prym, śmiąc przy tym nazywać się „wolnymi mediami”.
Do odbiorców takich przekazów nie trafi ani słowo o tym, że w całej historii pani Joanny, „pani Oli” czy którejkolwiek ze spraw przytaczanych w tych dniach, chodziło przecież o życie.
O życie małego, niewinnego dziecka.
A co słyszymy od zwolenników zabijania nienarodzonych?
„Taki żelek… mój żelek” – mówi pani Joanna. Żeby nie było wątpliwości: mówi w ten sposób o szczątkach swojego nienarodzonego dziecka.
Pani poseł (!) Anna Maria Żukowska twierdzi, że aborcja to przecież tylko „większe krwawienie miesiączkowe”. A inna reprezentantka Polaków, Joanna Scheuring-Wielgus wprost przyznaje, że pomaga w aborcjach i jest z tego dumna.
Niestety, dla takich osób liczy się tylko jedna strona: kobieta. Nikt nie pomyśli nawet o dziecku. Co najwyżej pogardliwie nazwie je „żelkiem” albo „większym skrzepem”.
Nie wiem, jak Państwo, ale ja w takich chwilach czuję po prostu ogromne rozgoryczenie. To niewiarygodne, że w Polsce doszliśmy do takiego momentu, gdy można w największych mediach mówić z taką dumą o tym, że pomaga się zabijać dziesiątki niewinnych istot.Pomagam walczyć z aborcyjną propagandą!Takie sytuacje wymagają od nas szczególnej mobilizacji i gotowości do dawania świadectwa oraz służby eksperckim głosem na temat ochrony życia poczętego.
Dlatego w czasie tych dni, gdy w mediach królowały historie o „prawach kobiet”, przedstawiciele Centrum Życia i Rodziny pojawiali się tam także z przypomnieniem o tym, że aborcja nie jest „prawem”, a w każdej z tych opowieści chodzi tak naprawdę o dwie osoby: zarówno matkę, jak i dziecko.
Gościliśmy w mediach ogólnopolskich: w Polskim Radiu 24 i w programach informacyjnych Telewizji Polskiej (zarówno w „Wiadomościach”, jak i „Panoramie” czy „Teleexpressie”), a także na antenie TVP Info: w serwisach informacyjnych i w programie „Minęła 20” oraz na łamach portali Marsz.info i PCh24.
I mogę z radością powiedzieć, że tak jest coraz częściej. Nasza praca jest doceniana, a szczere oddanie obronie najważniejszych wartości jest zauważane.
Kluczowym polem naszej medialnej obecności pozostaje jednak portal Marsz.info. To miejsce, gdzie możemy demaskować fałszywą narrację feministek i środowisk proaborcyjnych. Miejsce, gdzie możemy też wprost pokazywać prawdziwe twarze polityków, którzy nie wahają się wykorzystywać kobiet i ich dramatów, ilekroć tylko jest to dla nich opłacalne.
Ale to też przestrzeń, gdzie przede wszystkim oddajemy głos życiu, przytaczając historie matek, które w swojej miłości poszły o krok dalej, ponad własne „ja” i zdecydowały się dać życie dziecku niekiedy w niewyobrażalnie trudnych okolicznościach. Pokazywanie piękna miłości rodzicielskiej, która przewyższa trudy codzienności, to także część naszej misji.
Dlatego w ramach wolnego dostępu na platformie YouTube zdecydowaliśmy się udostępnić widzom nasz film „Miłość większa niż strach” (link w PS).W tym czasie to właśnie tę produkcję polecam Państwu szczególnie. Opowiadamy tam o rodzinach, które przyjęły życie swoich dzieci mimo ich chorób i trudności. Gwarantuję, że działa jak natychmiastowa odtrutka na wszystkie kłamstwa aborcjonistek, oddanych im polityków i mediów.
I myślę, że zgodzicie się Państwo ze mną, że w takich momentach, gdy środowiska wrogie życiu i rodzinie zdają się krzyczeć tak głośno, że nieomal zagłuszają prawdę, potrzebujemy wytężonej pracy organizacji pro-life.
Postawienie tamy takiej kłamliwej narracji nie jest łatwe. Aby przebić się do równie szerokiego grona odbiorców, jakie mają proaborcjonistki, z przekazem o wartości życia, o odpowiedzialności czy miłości rodzicielskiej potrzebna jest konkretna pomoc finansowa.
Przekłada się ona na wynagrodzenie dla pracowników naszego zespołu, którzy każdego dnia, każdy w swoim dziale, solidnie pracują na rzecz życia i rodziny, a w momentach „próby” wychodzą zza biurek, by dawać świadectwo w mediach. Przyczynia się także do wyprodukowania dobrych filmów i do promocji dobrych wartości w Internecie.
Dlatego bardzo proszę Państwa o wsparcie działalności Centrum Życia i Rodziny dobrowolnym datkiem w wysokości 30 zł, 60 zł czy 100 zł lub nawet większej, jeśli mają Państwo taką możliwość. Tylko dzięki pomocy osób, które są świadome tego, jak ważna jest to walka, możemy nadal realizować naszą misję obrony życia i rodziny!
Wspieram walkę z aborcjonistami!
W najbliższych miesiącach będziemy zapewne jeszcze niejednokrotnie świadkami podobnych ataków na życie nienarodzonych dzieci. To gorący okres, z czego zapewne zdają sobie Państwo doskonale sprawę. Przed nami przecież wybory, a to oznacza, że ta próba „przeciągania liny” pomiędzy różnymi siłami politycznymi i społecznymi będzie jeszcze ostrzejsza i bardziej brutalna.
Ale to także czas, w którym nie możemy się poddać! Musimy bronić życia i rodziny, bronić wartości, na których chcemy budować przyszłość dla kolejnych pokoleń. Bez wyraźnego i bezkompromisowego głosu, który trafi do opinii publicznej, to się nie uda. 
Dzięki Państwa wsparciu takim właśnie głosem może być Centrum Życia i Rodziny.
Serdecznie pozdrawiam
 PS. Film „Miłość większa niż strach” mogą Państwo obejrzeć TUTAJ.Wspieram Centrum Życia i Rodziny!
Dane do przelewu:
Centrum Życia i Rodziny
Skrytka pocztowa 99, 00-963 Warszawa 81Nr konta: 32 1240 4432 1111 0011 0433 7056, Bank Pekao SAZ dopiskiem: „Darowizna na działalność statutową Centrum Życia i Rodziny”
SWIFT: PKOPPLPWIBAN: PL32 1240 4432 1111 0011 0433 7056

Twarda edukacja seksualna typu B w szkołach. Min. Czarnek bezradny?

Ale ostro: Mają świra na tym punkcie. Edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej. Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – mówił w programie „#Jedziemy” minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek pytany o nowelizację prawa oświatowego zmierzającą do wzmocnienia roli kuratorów oświaty.

Minister był pytany o projektowaną nowelizację ustawy Prawo oświatowe, zwaną „lex Czarnek” i apel m.in. Związku Miast Polskich o jej odrzucenie. Samorządowcy stoją na stanowisku, że planowane zmiany to „zamach na wolną, samorządną, otwartą i nowoczesną szkołę”.

Pierwsze czytanie rządowego projektu nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, zmierzającej do wzmocnienia roli kuratorów oświaty, odbędzie się we wtorek na posiedzeniu połączonych komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Obrony Narodowej.

Czarnek: To problem w wielkich miastach


Minister Czarnek pytany o protesty przeciwko proponowanym zmianom mówił, że „cała lewica i lewactwo mają świra na punkcie twardej edukacji seksualnej typu B, która demoralizuje dzieci, wtłacza im w głowy jakieś głupoty nieprawdopodobne rodem z ideologii neomarksistowskiej”. – Na to nie chcemy pozwolić, jest mnóstwo rodziców, którzy zgłaszają się do nas i do kuratoriów, to jest problem w wielkich miastach – wskazywał.

Przypomnijmy, edukacja seksualna typu B to edukacja biologiczna, techniczna, włączona w zajęcia lekcji biologii.

Ministra zapytano o to, jak rozumieć ujawniony przez portal tvp.info list Rafała Trzaskowskiego – wysłał go do rodziców dzieci z warszawskich szkół – który pisze, że rodzice „zostaną sprowadzeni do roli pionków”, a edukacja stanie się wyrazem „politycznej woli rządzących”.

Czarnek przekonywał, że to dzisiaj rodzice dzieci w „Warszawie Trzaskowskiego i w jego szkołach” sprowadzeni są do roli pionków. – Nie otrzymują informacji co do tego, jaka jest treść przekazywana dzieciom przez organizacje pozarządowe na zajęciach pozalekcyjnych. Później się dopiero okazuje, że to treści absolutnie demoralizujące – komentował minister.

Jak mówił, zna liczne przypadki, w których rodzice zgłaszają się do kuratora, żeby to powstrzymać, a kurator nie ma narzędzia. Wyjaśniał, że po wejściu w życie tej ustawy kurator będzie musiał otrzymywać od dyrektora szkoły treść, jaką organizacja pozarządowa będzie chciała przekazywać dzieciom.

– Kurator jest organem nadzoru pedagogicznego, organem nadzoru nad treścią. Jeśli ta treść będzie demoralizująca, to kurator będzie miał prawo sprzeciwu – wskazał minister. Tłumaczył, że kurator będzie mógł przyjrzeć się treściom i zareagować twardej edukacji seksualnej typu B.

Trzaskowski, Jaśkowiak i Dulkiewicz mają świra na punkcie edukacji seksualnej, Oni chcą na siłę wpuszczać te organizacje, są lobbystami organizacji pozarządowych demoralizujących dzieci – ocenił.

Zgodnie z projektem, jeśli dyrektor szkoły lub placówki oświatowej nie zrealizuje zaleceń wydanych przez kuratora oświaty, będzie on mógł wezwać go do wyjaśnienia, dlaczego tego nie zrobił. Jeśli dyrektor nadal nie będzie realizował zaleceń, kurator może wystąpić do organu prowadzącego szkołę lub placówkę z wnioskiem o odwołanie dyrektora w czasie roku szkolnego, bez wypowiedzenia.

Nowelizacja zmierza też do zwiększenia nadzoru nad zajęciami prowadzonymi w szkole przez stowarzyszenia i inne organizacje. Zgodnie z projektem dyrektor szkoły lub placówki będzie miał obowiązek – przed rozpoczęciem zajęć prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje – uzyskać szczegółową informację o planie działania na terenie szkoły, konspekt zajęć i materiały wykorzystywane na oferowanych zajęciach, a także uzyskać pozytywną opinię kuratora oświaty dla działań takiej organizacji w szkole lub w placówce.

Udział ucznia w zajęciach prowadzonych przez stowarzyszenia lub organizacje będzie wymagał pisemnej zgody rodziców niepełnoletniego ucznia – lub zgody pełnoletniego ucznia.

===============

https://www.tvp.info/57439951/lex-czarnek-a-twarda-edukacja-seksualna-typu-b-w-szkolach-czarnek-ostro-oni-maja-swira-na-tym-punkcie