Objawienia fatimskie – ostrzeżenie dla zdemoralizowanego świata!

Objawienia fatimskie – ostrzeżenie dla zdemoralizowanego świata!

Szanowni Państwo,
13 maja to data szczególna w kalendarzu Kościoła katolickiego – tego dnia w roku 1917 Matka Boża po raz pierwszy ukazała się trójce pastuszków w portugalskiej Fatimie. Były to dzieci proste, ubogie, niewykształcone, ale przepełnione wiarą i gotowością przyjęcia tego, co pochodzi z nieba. Ich imiona: Łucja, Hiacynta i Franciszek, już na zawsze zapisały się w historii Kościoła. Matka Boża, ukazując się dzieciom na łące zwanej Cova da Iria, rozpoczęła cykl objawień, które trwały przez sześć kolejnych miesięcy. W swoich przesłaniach prosiła o codzienny Różaniec, pokutę, ofiarowanie cierpień za grzeszników oraz zawierzenie Jej Niepokalanemu Sercu. Każde spotkanie niosło konkretne przesłanie, ale również duchowe poruszenie dla świadków wydarzeń.
Mimo szykan i braku zrozumienia, pastuszkowie nie wycofali się i z odwagą przekazywali słowa Maryi.
Objawienia w Fatimie były nie tylko momentem duchowego przebudzenia dla Portugalii, ale szybko stały się ogólnoświatowym znakiem, który interpretowano w kontekście wojen, przemian społecznych i moralnych. Maryja – Matka zatroskana o swoje dzieci – wzywała do nawrócenia i przestrzegała przed konsekwencjami grzechu, mówiąc o potrzebie wynagrodzenia, które może zapobiec duchowej katastrofie ludzkości. Szczególnie przejmujące były wizje, które pokazała dzieciom – m.in. obraz piekła oraz zapowiedź przyszłych cierpień Kościoła i świata, jeśli ludzkość nie powróci do Boga. Te dramatyczne znaki nie miały jednak budzić lęku, lecz wzywać do nadziei, która płynie z modlitwy i przemiany serca.
Objawienia te przypominają, że każdy z nas ma misję – poprzez modlitwę, post i ofiarowanie codzienności – by współdziałać w dziele zbawienia. Wspomnienie pierwszego objawienia to dla nas wszystkich okazja do refleksji nad własnym życiem duchowym i relacją z Bogiem. Fatima przypomina, że każde, nawet najprostsze działanie – modlitwa, post, ofiarowanie codziennych trudności – może mieć znaczenie w Bożym planie zbawienia. Szczególną rolę Maryja przypisała modlitwie różańcowej, która w prostocie swojej formy zawiera ogromną moc przemiany serca. W obliczu obecnych wyzwań i zagrożeń, warto na nowo odkryć tę formę modlitwy i włączyć ją w rytm codzienności. Wiara, która przenika każdy dzień, może stać się źródłem pokoju, nadziei i odwagi.
Zachęcamy Państwa serdecznie do przeczytania artykułu o czerwcowym objawieniu, opublikowanego na naszym portalu pt. „Fatima 1917 – druga lekcja Maryi”. 
Tekst ten nie tylko przybliża treść objawień, ale również ukazuje, w jaki sposób ich przesłanie może być odczytywane dziś – w świecie, który tak często gubi duchowe fundamenty. Ufamy, że jego lektura stanie się dla Państwa inspiracją i zachętą do pogłębienia osobistej więzi z Bogiem przez Maryję.
 Aby nasz portal mógł nieprzerwanie działać, a takie artykuły docierały do tysięcy czytelników w całej Polsce, potrzebujemy stałego wsparcia finansowego. Dzięki życzliwości i hojności naszych Darczyńców udało się już zebrać ponad 16 000 złotych. To ogromna radość i dowód zaufania, za które jesteśmy głęboko wdzięczni. Ta platforma powstała z potrzeby serca i z myślą o tych, którzy pragną żyć wiarą świadomie, dojrzale i w duchowej wspólnocie.
Niestety, do pełnej realizacji zaplanowanych na ten rok działań potrzebujemy jeszcze 38 000 złotych. Musimy szczerze przyznać, że tempo zbiórki w ostatnim czasie wyraźnie spadło, co sprawia, że niektóre z planowanych inicjatyw musiały zostać odłożone. Naszym marzeniem jest, by CREDO mogło nie tylko utrzymać dotychczasowy poziom, ale również nadal się rozwijać.
Dlatego, jeśli dostrzegają Państwo wartość w tym, co robimy, jeśli uważają Państwo, że portal CREDO jest potrzebnym miejscem spotkania z Ewangelią w świecie cyfrowym, bardzo prosimy o rozważenie możliwości wsparcia naszej działalności. Każda darowizna ma ogromne znaczenie. To dzięki takim gestom możemy działać dalej, rozwijać się i docierać z przesłaniem nadziei do tych, którzy jej najbardziej potrzebują. Wierzymy, że wspólnym wysiłkiem możemy budować przestrzeń, w której katolicka tożsamość będzie umacniana, a Ewangelia głoszona z odwagą i pokorą.Wspieram rozwój portalu! Dziękujemy za każdą formę wsparcia – zarówno finansowego, jak i duchowego. Modlitwa, dobre słowo, przekazanie linku do naszego portalu – to wszystko realnie pomaga w misji, którą realizujemy każdego dnia.
Pozdrawiamy
Portal CREDO

Dziesięć faktów na temat Fatimy, o których zbyt często zapominamy

10 faktów na temat Fatimy,

o których zbyt często zapominasz

https://pch24.pl/10-faktow-na-temat-fatimy-o-ktorych-zbyt-czesto-zapominasz

(fot. Źródło: kadr filmu Fatima – Orędzie wciąż aktualne)

Liczni czciciele Matki Bożej Fatimskiej znają najistotniejsze aspekty Jej przesłania oraz różne wydarzenia związane z objawieniami sprzed ponad stu lat. Niektóre szczegóły i niuanse mogą jednak zostać przeoczone. Przypominamy więc o kilku faktach dotyczących Fatimy, o których często zapominamy, a o których naprawdę warto pamiętać!

1.       Będzie siódme objawienie

Matka Boża ukazała się w Fatimie sześciokrotnie, od maja 1917 roku do października tego roku. Jednak już podczas pierwszego objawienia Matka Boża zapowiedziała, że powróci do Cova da Iria jeszcze po raz siódmy. „Przyszłam was prosić, abyście tu przychodzili przez 6 kolejnych miesięcy, dnia 13 o tej samej godzinie. Potem powiem, kim jestem i czego chcę. Następnie wrócę jeszcze siódmy raz”.

Specjaliści nie są zgodni co do tych słów. Większość sądzi jednak, że nie jest sprzecznym z wiarą uważać, że Najświętsza Panna jeszcze do Fatimy powróci, i że może to się stać w najbliższej przyszłości. Z całą pewnością jest to jedno z najbardziej chwalebnych wydarzeń, na jakie pobożny katolik może oczekiwać, szczególnie w naszych zatrważających, pełnych chaosu czasach. Mamy wielką nadzieję, że wraz z owym siódmym przyjściem nadejdzie upragniony pokój i – jak prorokował święty Ludwik de Montfort – triumf Jej Niepokalanego Serca.

2.       Różaniec i czyściec

Najświętsza Maryja Panna w Fatimie przypomniała trójce dzieci o istocie różańca oraz o istnieniu czyśćca! Odpowiadając na pytania Łucji mówiła, że Franciszek musi zmówić jeszcze wiele różańców, nim trafi do Nieba, a o Amelii, że na pewno będzie przebywać w czyśćcu do końca świata. Królowa świętych przypomniała więc nam wszystkim o zbawiennej praktyce odmawiania różańca świętego – a więc o sposobie ratowania własnej duszy. Oferuje wręcz różaniec jako gwarancję na bezpieczne przejście z ziemi do Nieba, jak właśnie w przypadku Franciszka.

Co szczególnie istotne, Matka Boża wskazuje na samą rzeczywistość istnienia czyśćca, o której tak wielu katolików, w tym niestety duchownych, zdaje się zapominać. A przecież – przypomina Maryja – wiele spośród dusz w czyśćcu czekać będzie aż do końca świata. Według badań księdza Sebastiano dos Reis wspomniana Amelia zmarła w okolicznościach wskazujących na hańbę w sprawach czystości! Szokujące dla niektórych może się wydawać, że siostra Łucja mówiła o wiecznym cierpieniu w piekle licznych dusz, które zmarły mając na sumieniu tylko jeden grzech śmiertelny!

3.       Różnica między objawieniami Maryi i Anioła

Bardzo ciekawym było, że fizyczne, emocjonalne i psychologiczne doświadczenie objawień Anioła Portugalii i Matki Bożej opisane było przez dzieci jako zupełnie różne. Siostra Łucja pisze w swych wspomnieniach: „Nie wiem dlaczego, ale faktem jest, że objawienia Matki Bożej miały inny wpływ na nas. Towarzyszyła nam, co prawda, ta sama intymna radość, ten sam pokój i to samo szczęście. Jednak, zamiast fizycznego zmęczenia, czuliśmy pewną ekspansywną żywotność, zamiast odrętwienia z powodu Bożej obecności, czuliśmy pewien rodzaj radości, zamiast trudności w mówieniu, czuliśmy pewien rodzaj entuzjazmu komunikacyjnego…”

Istnieje wyraźna różnica między objawiającymi się Matką Bożą i Aniołem – wynika to z ich różnej natury. Anioł to wszak czysty duch, Maryja posiada jednak i duszę i ciało. Po spotkaniu z Aniołem Portugalii pastuszkowie czuli się wyczerpani, chodziło stworzenie o wyższej naturze. Jako że dzieci były tej samej natury co Najświętsza Panna, przy spotkaniu z Nią czuły się bardziej swobodnie. Potwierdza to dogmat wiary o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny do nieba wraz z ziemskim ciałem.

4.       Znaczenie modlitwy, pokuty, ofiary i umartwienia dla nawrócenia grzeszników

Ludzie współcześni, słysząc o umartwieniu i pokucie, kojarzą te hasła ze średniowieczem. Kryzys moralny ogarniający cały świat jest niezwykle poważny, wymaga ciągłej modlitwy, pokuty i ofiary. Prawda ta stale przewija się w Orędziu Matki Bożej Fatimskiej. W swojej niewinności dwoje młodszych pastuszków zrozumiało potrzebę ofiarowania się jako przebłagalne ofiary. Ale przecież apel Matki Bożej, w którym zwraca się z prośbą o modlitwę i pokutę, odnosi się również do reszty ludzkości.

Zwykli śmiertelnicy mogą dużo zyskać umartwiając ciało. Praktyka ta pozwala opanować niesforne namiętności, które przechodzą pod kontrolę łaski i woli. Cierpienie bowiem łatwo staje się potęgą w sprawach Bożych. Pan Jezus odkupił ludzkość poprzez krwawą ofiarę i ogromne cierpienia znoszone na Kalwarii.

5.       Prześladowania z powodu objawień

Objawienia Matki Bożej były dla dzieci niewątpliwym wyróżnieniem, ale przecież nie tylko. Trójka pastuszków poniosła ciężkie ofiary przez sam fakt świadczenia o przybyciu Maryi do Fatimy. Szczególnie cierpiała Łucja – nie wierzyła jej ani matka, ani krewni, którzy w dodatku przestali okazywać jej jakąkolwiek czułość. Te cierpienia młodej dziewczynki musiały być bardzo intensywne.

Chociaż Franciszek i Hiacynta nie spotkali się z prześladowaniami w rodzinie, narażeni byli na stałe kpiny ze strony sąsiadów i szyderstwa przybyszy. Co więcej, świeckie media narażały dzieci na śmieszność i sarkazm. Krajowe gazety prowadziły ohydną kampanię nienawiści i oczerniania. Wszystko, by zdyskredytować objawienia. Pomimo tych zniewag dzieci zachowywały się z godną podziwu cierpliwością. Co więcej, zawsze pamiętały o wezwanie Matki Bożej, by ofiarować swoje cierpienia za grzeszników.

6.       Zmiany w Nabożeństwie Pięciu Pierwszych Sobót

Matka Boża prosiła pierwotnie, by przystępować do spowiedzi i Komunii Św. przez pięć pierwszych sobót miesiąca, odmawiać pięć dziesiątek Różańca i medytować przez 15 minut nad tajemnicami, w celu zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. Jednak Łucja, w trakcie kolejnego objawienia opowiedziała o trudnościach w wypełnianiu tego nabożeństwa. Zostały więc wprowadzone zmiany: do spowiedzi można przystępować w inne dni niż w pierwszą sobotę, o ile Pan Jezus jest przyjmowany godnie i z zamiarem zadośćuczynienia Niepokalanemu Sercu Maryi. A jeśli ktoś zapomni o wypowiedzeniu intencji, może to zrobić przy okazji następnej spowiedzi, korzystając z pierwszej ku temu sposobności.

Siostra Łucja wyjaśniła także, że nie ma potrzeby rozważać wszystkich tajemnic Różańca w każdą pierwszą sobotę miesiąca – wystarczy rozważać jedną z nich albo kilka.

7.       Dlaczego ustanowiono Nabożeństwo Pięciu Pierwszych Sobót?

Nabożeństwo to odpowiada pięciu rodzajom grzechów i bluźnierstw popełnianych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi. Są to:

– bluźnierstwa przeciw Niepokalanemu Poczęciu;

– bluźnierstwa przeciw Jej dziewictwu;

– bluźnierstwa przeciw Jej Boskiemu macierzyństwu

– wpajanie nienawiści, obojętności, a nawet pogardy do Niepokalanej Matki w sercach dzieci;

– bezpośrednie lżenie Jej świętych wizerunków

8.       Udaremnienie większego cudu niż cud słońca!

Siostra Łucja ujawniła, że słynny „cud słońca” mógłby być jeszcze większy. Dzieci zostały jednak uprowadzone przez Arthura Oliveira Santosa, administratora Rady Administracyjnej Vila Nova de Ourém.

Jest to przykład przestępstwa popełnionego wbrew woli Matki Bożej, którego nie ukarała. Tak czy inaczej, tłumy osób zebranych w Fatimie po południu 13 października 1917 r. zostały pozbawione możliwości ujrzenia znacznie większego cudu, niż i tak ogromny „cud słońca”.

9.       Zorza polarna czy ostrzeżenie przed wojną?

Siostra Łucja uznała nadzwyczajne światło świecące nad Europą w nocy z 25 na 26 stycznia 1938 roku w godzinach od 20:45 do 01:15 za „wielki znak” od Matki Bożej, wskazujący, że nieuchronnie zbliża się wojna.

Astronomowie i sceptycy orzekli oczywiście, że była to jedynie zorza polarna. Jednak większość z nich zaświadczała, że postać jaką przybrała, nie miała wcześniej precedensu.

10.   Ostatnie, porażające słowa Hiacynty

Zaledwie 10-letnia Hiacynta była dziewczyną nad wyraz dojrzałą. Posiadała prorocze wizje i wiele prywatnych objawień. Słowa wypowiedziane przez Hiacyntę ukazują też głębię jej duszy w obliczu moralnego upadku świata. Oto jedne z jej ostatnich słów:

– Grzechami prowadzącymi najwięcej dusz do piekła są grzechy cielesne.

– Aby być czystym na ciele konieczne jest utrzymanie czystości. Być czystą na ciele to znaczy strzec niewinności. A być czystą na duszy to znaczy nie grzeszyć, nie oglądać tego, czego nie powinno się widzieć, nie kraść, nie kłamać, mówić zawsze prawdę, także wtedy, gdy nas to wiele kosztuje.

– Mody, które nadejdą, będą bardzo obrażać Pana. Osoby, które służą Bogu, nie mogą iść za głosem mody. W Kościele nie ma zmiennych mód. Jezus jest zawsze ten sam.

– Lekarzom brak światła i wiedzy, by leczyć chorych, bo brak im miłości Boga.

– Księża powinni zajmować się tylko sprawami Kościoła. Księża powinni być czyści, bardzo czyści. Nieposłuszeństwo kapłanów i zakonników wobec ich przełożonych i wobec Ojca Świętego bardzo obraża Jezusa.

– Aby być zakonnicą, trzeba być bardzo czystą duszą i ciałem.

– Wiele jest niedobrych mód; nie podobają się one Jezusowi, nie są Boże.

– Spowiedź jest sakramentem miłosierdzia. Dlatego trzeba zbliżać się do konfesjonału z ufnością i radością. Bez spowiedzi nie ma zbawienia.

malk

I’ve seen what you can accomplish


Michael Gorre <mgorre@americaneedsfatima.org>

Hello Dr. Miroslaw Dakowski,

With just a few short weeks left before we turn over the calendar to 2025, I reflect on the past year here at America Needs Fatima. As I’ve taken the time to cherish the warmth of our faith community and marvel at our journey together, I am grateful for what we’ve accomplished on behalf of Our Lady.

This year, thanks to the sincere support of friends like you, we have….

  • Distributed 807,000 rosaries across the nation, each one a beacon of hope and devotion in a world yearning for the light of Christ. 
  • Conducted 22,662 of Rosary Rallies, each a powerful testament to the strength and unity of our shared beliefs.
  • Mailed 913,000 books on a variety of topics promoting devotion to Our Lady and a return to morality. 
  • Visited 1,863 homes to share the message of Our Lady of Fatima with 16,934 people.


But the work is far from over, and the call to embrace Our Lady’s message of prayer, penance and conversion is more urgent than ever. Our culture faces profound challenges—from the surge of atheism to widespread moral decline—and it is at this crossroads that America Needs Fatima stands firm with you.

With your continued support, we aim to begin 2025 with the momentum to achieve even greater milestones. Together, we can champion the Triumph of Our Lady’s Immaculate Heart and bring much-needed spiritual renewal to our communities.

When you give today, you directly support these vital initiatives as we enter the new year:

  • Distributing thousands of rosaries and free spiritual resources to increase devotion to Our Lady.
  •  Organizing Rosary Rallies nationwide to bring hundreds of thousands together for collective prayer.
  • Standing firm against blasphemies impacting our culture through petitions and protests.
  • Training Catholics to sincerely consecrate themselves to live the Fatima message.


Would you consider a gift today to become a guardian of faith and hope in these critical times? You may use this link to make your secure donation today: https://secure.americaneedsfatima.org/mobilize-catholics-2025

Despite today’s challenges, there is hope. Through our collective efforts, we strive for a brighter tomorrow, grounded in faith and love.

Wishing you and your family a blessed season filled with peace and joy.

In Our Lady’s Love,

Michael Gorre
Project Manager, America Needs Fatima

P.S. Would you like to join us for daily prayers for the final days of Advent? Our Christmas Novena text message devotions start today. Click here to sign up and receive a daily Christmas Novena text message from now until Christmas Eve and join together with us for heartfelt prayer in anticipation of the birth of Christ.

Stan Rosji – a bajdy o jej „poświęceniu” i majstrowanie przy przekazie z NIEBA

Stan Rosji – a bajdy o jej „poświęceniu” i majstrowanie przy przekazie z NIEBA

Wladimir Iljicz Lenin: “Kłamstwo jest święte i kłamstwo będzie naszą główną bronią”

http://gazetawarszawska.com/2012/11/14/ostatnia-bitwa-szatana-rozdzial-8

The Devil’s Final Battleo. Paul Kramer i Stowarzyszenie Misjonarzy (2002)
http://www.devilsfinalbattle.com/content2.htm Tłumaczenie Ola Gordon

Z książki: Ostatnia bitwa Szatana. O. Kramer, Rozdział 8. cz.II

[—]

Od czasu soboru, Kościół Katolicki prawie wszędzie zamilkł nie tylko wobec błędów komunizmu – które Kościół niemal całkowicie przestał potępiać, nawet w czerwonych Chinach, które wściekle prześladują Kościół – ale również wobec błędów świata. Przypominamy, że w przemówieniu inauguracyjnym na II Soborze, papież Jan swobodnie przyznał, że sobór (i większość Kościoła z nim) nie będzie już potępiał błędów, a Kościół otworzy się na świat w “pozytywnym” przedstawianiu swoich nauk “ludziom dobrej woli”.

Później, jak przyznał papież Paweł VI, nie było oczekiwanego nawrócenia “ludzi dobrej woli”, lecz, jak sam nazwał, “prawdziwy atak światowego sposobu myślenia na Kościół”. Inaczej mówiąc, do stopnia w jakim jest to możliwe w Kościele Katolickim (który nigdy nie może przegrać swojej misji), miał miejsce rodzaj ‘sergiuszowej adaptacji rzymskiego katolicyzmu’.

Teraz, zgodnie z tą Adaptacją Kościoła Katolickiego, do roku 2000, Orędzie Fatimskie zostało twardo podporządkowane wymogom nowej orientacji. Pewni członkowie watykańskiego aparatu już zdecydowali, że Rosji nie należy wymieniać w żadnej dokonywanej przez papieża uroczystości poświęcenia w odpowiedzi na prośby Maryi. W numerze Inside the Vatican [Wewnątrz Watykanu] z listopada 2000 roku, jeden z prominentnych kardynałów, zidentyfikowany jedynie jako “jeden z najbliższych doradców papieża”, jest cytowany w wypowiedzi że “Rosja obawia się, iż rosyjskie prawosławie może uważać za ‘obrazę’, gdyby Rzym miał specyficznie wymienić w takiej modlitwie Rosję, jakby Rosja szczególnie potrzebowała pomocy, kiedy cały świat, łącznie z pochrzescijańskim zachodem, przeżywa głębokie trudności. . .” Ten sam kardynał-doradca dodał: “Uważajmy bo staniemy się zbyt pozbawieni wyobraźni”.

Innymi słowy, “Rzym” – czyli kilku członków watykańskiego aparatu, którzy doradzają papieżowi – zdecydowali nie honorować specyficznej prośby Matki Bożej Fatimskiej z obawy przed obrazą rosyjskiego prawosławia. “Rzym” nie życzy sobie by sprawiać wrażenie, iż Rosja powinna nawrócić się na wiarę katolicką dzięki poświęceniu jej Niepokalanemu Sercu Maryi, bo to byłoby niezgodne z nowym “dialogiem ekumenicznym” rozpoczętym na II Soborze.

Poświęcenie i nawrócenie Rosji, o które prosiła Matka Boża, byłyby również sprzeczne z watykańskim porozumieniem dyplomatycznym (Deklaracja z Balamand z 1993 roku), że powrót prawosławia do Rzymu jest “eklezjologią przestarzałą” – twierdzenie, które, jak wykazaliśmy, kategorycznie zaprzecza nieomylności zdefiniowanego dogmatu katolickiego, iż heretycy i schizmatycy nie mogą być zbawieni poza Kościołem Katolickim.

W zgodzie z tym krzykliwym odejściem od katolickiej nauki, watykański administrator apostolski Rosji, abp Tadeusz Kondrusiewicz, w styczniu 1988 roku oświadczył publicznie, że “II Sobór zadeklarował, iż Kościół Prawosławny jest siostrzanym kościołem i ma takie same środki do zbawienia. Dlatego nie ma powodu stosowania polityki prozelityzmu” [3].

Biorąc pod uwagę de facto porzucenie stałej nauki Kościoła o tym, że heretycy, schizmatycy, żydzi i poganie muszą zostać włączeni do katolickiego stada, jeżeli chcą być zbawieni, poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi powodujące nawrócenie Rosji byłoby, oczywiście, wykluczone – przynajmniej, jeśli chodzi o tych, którzy promują nową orientację Kościoła.

Tak więc 13 maja 1982 i jeszcze raz 25 marca 1984 roku, papież poświęcił Niepokalanemu Sercu świat, ale nie wspomniał o Rosji. W żadnym z tych wydarzeń nie uczestniczyli biskupi świata. Dlatego nie spełniono żadnej z dwu próśb przekazanych s. Łucji w ciągu jej życia. Dobrze o tym wiedząc, sam papież opowiadał bajki podczas i po uroczystości w 1984 roku. W czasie tej ceremonii, przed zebranymi 250.000 wiernych na Placu św. Piotra, spontanicznie dodał do przygotowanego tekstu co następuje: “Oświeć szczególnie narody, na których poświęcenie i zawierzenie przez nas Ty sama czekasz [4]*

*więcej tutaj http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/311

Kilka godzin po ceremonii, jak napisał dziennik włoskich biskupów katolickich Avvenire, Ojciec Święty modlił się na Placu św. Piotra, przed oczami 10.000 świadków, prosząc Matkę Bożą o błogosławieństwo dla “tych narodów, na których poświęcenie i zawierzenie przez nas Ty sama czekasz” [5]. Rosji nie poświęcono Niepokalanemu Sercu i papież wie o tym. Widocznie przekonany przez swoich doradców, papież powiedział biskupowi Cordes, szefowi Papieskiej Rady ds. Świeckich, że pominął wymienienie Rosji, gdyż “to mogłoby zostać zinterpretowane przez sowieckich przywódców, jako prowokacja” [6].

Pojawienie się “linii partyjnej” w sprawie Fatimy

Ale wierzący nie chcieli po prostu zrezygnować z poświęcenia Rosji, bo oczywiste było, że w okresie lat 1984-2000, Rosja nie doświadczyła nawrócenia religijnego obiecanego przez Matkę Bożą jako owocu właściwego poświęcenia jej Niepokalanemu Sercu. Wprost przeciwnie, pomimo pewnych zmian politycznych, sytuacja duchowa, moralna i materialna Rosji tylko uległa pogorszeniu od “poświęcenia” w 1984 roku.

Zastanówmy się nad tymi dowodami, które pokazują jedynie zarys powagi sytuacji w Rosji w roku 2000 (i od tego czasu jest jeszcze gorzej, jak wykażemy):

1)  Około 16 lat “po poświęceniu”, Rosja ma najwyższy na świecie wskaźnik aborcji. O. Daniel Maurer, CJD, który spędził w Rosji ostatnich 8 lat, mówi, że statystycznie, przeciętna Rosjanka będzie miała 8 aborcji w wieku rozrodczym – chociaż o. Maurer uważa, że faktyczna liczba jest około 12 aborcji na kobietę. Rozmawiał z kobietami, które miały aż 25 aborcji. Głównym powodem tych strasznych liczb jest to, że w Rosji nie wprowadzono innych metod antykoncepcji (które i tak są amoralne), ani nie są pewne. To czyni aborcje “najtańszym sposobem ograniczenia liczebności rodziny”. Obecnie w Rosji aborcje są za darmo, ale nie porody [7].

2)  Wskaźnik urodzeń w Rosji maleje i jej populacja spada o 700.000 osób rocznie – bezprecedensowe wydarzenie w cywilizowanym świecie w czasie “pokoju” [8].

3)  Rosja ma najwyższy na świecie wskaźnik spożycia alkoholu [9].

4)  Satanizm, okultyzm i czarna magia wzrastają w Rosji, co publicznie potwierdza nawet rosyjski patriarcha prawosławny Aleksiej II [10].

5)  W Moskwie i w całym kraju szaleje homoseksualizm. W kwietniu 1993 roku, 9 lat po “poświęceniu” w 1984 roku, Borys Jelcyn pozwolił na dekryminalizację homoseksualizmu. Teraz jest “legalny” [11].

6)  Rosja jest światowym centrum dystrybucji pornografii dziecięcej. Associated Press pisała o powiązaniach moskiewskiego gangu pornografii dziecięcej z innym takim gangiem w Teksasie. AP napisała: “Rosyjskie prawo nie rozróżnia pornografii dziecięcej od pornografii dorosłych, a produkcję i dystrybucję ich traktuje jako drobne przestępstwo, powiedział Dimitri Czepczugow, szef departamentu zajmującego się przestępstwami wysokiej technologii w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Rosyjska policja często skarży się na chaos prawny, który z Rosji uczynił międzynarodowe centrum produkcji pornografii dziecięcej. ‘Niestety, Rosja stała się światowym śmietniskiem dziecięcej pornografii’, powiedział Czepczugow dziennikarzom w Moskwie” [12].

7)  Obecnie Rosjanie gorliwie oglądają “programy reality” w TV. W najpodlejszych z tych programów, kamery filmują życie intymne rosyjskich “par”, łącznie z ich aktami seksualnymi. Pomimo narzekań ze strony starych komunistycznych twardogłowych, rosyjscy telewidzowie “są nienasyceni” tą pornografią. Program “chwali się oglądalnością ponad 50% i tysiące Rosjan ustawiały się w temperaturze poniżej zera w kolejce przez ponad godzinę żeby zerknąć nań przez okno jakiegoś mieszkania. Miliony zalogowały się na witrynie, która często się zawiesza z powodu liczby jej odwiedzin” [13].

8)  Jeśli chodzi o sytuację Kościoła Katolickiego, w 1997 roku Rosja wprowadziła nowe prawo “wolności sumienia”, dające uprzywilejowany status rosyjskiemu prawosławiu, islamowi, judaizmowi i buddyzmowi, jako “tradycyjnym religiom” Rosji, podczas gdy wymaga ubiegania się u lokalnych biurokratów o pozwolenie parafii katolickich na ich istnienie. W wyniku tego:

9)  Znikome duchowieństwo katolickie w Rosji, liczące około 200 księży, składa się niemal w całości z zagranicznych kleryków, z których wielu ma tylko 3-miesięczne wizy, a biznesmeni otrzymują 6-miesięczne wizy [14].

10)  Jest tylko 10 urodzonych w Rosji księży w całym kraju – 5 na Syberii i 5 w Kazachstanie. 95% księży i zakonnic w Rosji to obcokrajowcy. Według szczerej opinii abpa Bukowskiego, Kościół Katolicki “jest mały . . . i zawsze będzie mały” [15].

11)  Katolicy stanowią mniej niż 1% populacji Rosji, a rosyjscy muzułmanie przewyższają liczbę katolików o ponad 10 do 1. Jak mówi raport Radia Wolna Europa, w Rosji katolicyzm postrzegany jest jako “rodzaj niewytłumaczalnej ekscentryczności – dlaczego Rosja ma być katolicka?” [16]

12)  Według Watykanu, w Rosji jest 500.000 katolików, i większość ich jest na Syberii, dokąd Stalin zsyłał ich dziadków [17].

Biorąc pod uwagę te dane, nie pozbyto się sprawy tego czy poświęcenie Rosji zostało dokonane w sposób wskazany przez Matkę Bożą Fatimską. Dlatego z perspektywy wykonawców nowej orientacji Kościoła – adaptacji Kościoła do świata – coś musiano zrobić w kwestii Fatimy. A zwłaszcza coś musiano zrobić z kanadyjskim księdzem o nazwisku o. Nicholas Gruner, którego apostolat fatimski stał się forum dla milionów katolików, pewnych, że poświęcenie Rosji zostało storpedowane przez plany pewnych osób w Watykanie. Po prostu Fatimę i “fatimskiego księdza” trzeba było na zawsze zakopać.

Proces ten rozpoczął się już w roku 1988, kiedy, jak mówi o. François: “Z Watykanu przyszedł nakaz skierowany do władz Fatimy, do s. Łucji, do różnych duchownych, łącznie z o. Messiasem Coelho, i francuskim księdzem (najwyraźniej o. Pierre Caillon), bardzo oddanych Matce Bożej, rozkazujący zaprzestania dręczenia Ojca Świętego sprawą poświęcenia Rosji”.

Fatimczyk o. Caillon potwierdził wydanie tego nakazu: “Z Rzymu przyszedł rozkaz, zobowiązujący każdego do mówienia i myślenia: ‘Poświęcenie się odbyło. Papież zrobił wszystko co mógł, niebiosa wyraziły zgodę na ten gest’” [18]. To miało miejsce w latach 1988-1989, że wiele apostolatów fatimskich, które utrzymywały, że poświęcenie Rosji się nie odbyło, nagle odwróciły się i zadeklarowały, że poświęcenie z roku 1984 spełniło warunki niebios. Przykre to, że wkrótce potem nawet o. Caillon zmienił swoją opinię i zaczął mówić, że poświęcenie to spełniło prośbę Matki Bożej.

Również w tym samym czasie w obiegu znalazły się napisane na maszynie i powstałe przy pomocy komputera listy, rzekomo od s. Łucji. Typowo dla wyraźnie niewiarygodnych listów, był jeden z 8 listopada 1989 roku, zaadresowany do pana Noelkera, który zawiera oświadczenie “s. Łucji”, że papież Paweł VI poświęcił świat Niepokalanemu Sercu podczas krótkiej wizyty w Fatimie w roku 1967 – poświęcenie, które nigdy nie miało miejsca, co z pewnością s. Łucja wiedziała, gdyż była świadkiem całej tej wizyty [19].

W ten sposób pojawiła się “linia partyjna” o Orędziu Fatimskim. Co dokładnie mamy na myśli przez wyrażenie “linia partyjna”? Wladimir Iljicz Lenin kiedyś powiedział: “Kłamstwo jest święte i kłamstwo będzie naszą główną bronią”. Dlatego nie było zaskoczeniem, że Prawda, jako oficjalny organ sowieckiej partii komunistycznej, wypełniona była kłamstwami, mimo że rosyjski wyraz Prawda oznacza “prawdę”.

Kłamca nie przekona nikogo do swoich kłamstw, jeśli na piersiach ma wielki plakat z napisem “Kłamca!” Nawet głupiec nie uwierzy takiemu człowiekowi. Bo żeby kłamca przekonał ludzi, że jego kłamstwa są prawdą, trzeba by zdefiniować prawdę. I to oznacza leninowskie wyrażenie “kłamstwo jest święte. . .” Kłamstwo staje się “prawdą”, i wyznaje się je w sposób niewolniczy, jako prawdę. Jak mówi Pismo Święte, wypowiadając przekleństwo w księdze Izajasza: “Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemności na światło, a światło na ciemności” (Iz 5:20). Ciemność fałszu przybiera wygląd światła prawdy, i taki jest jeden z głównych błędów Rosji.

Ale ta sztuczka czynienia z kłamstwa “prawdy” nie pochodzi z Rosji, czy od komunistów; ale pochodzi od szatana, który jest ojcem kłamstw. Św. Paweł mówi o szatanie w przebraniu za anioła światła. Żeby być bardziej dokładnym, odnosi się do Ewangelii naszego Pana Jezusa Chrystusa: “Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!” (Ga 1:8). To szatan, pokazujący się w przebraniu anioła światła, nadaje wygląd prawdzie, żeby oszukać poprzez kłamstwo. I stąd pochodzi błąd “kłamstwo jest święte” i “fałsz jest prawdą”.

O. Paul Kramer mówi o rozmowie z gen. Danielem Grahamem z armii USA. “Gen. Graham powiedział, że kiedy był w Rosji z sowieckim dygnitarzem, ten zapytał go: ‘Nie chcecie pokoju?’ Generał odpowiedział: ‘Nie! Bo wiemy czym dla was jest pokój. Nie chcę pokoju tego rodzaju’. Rozmawiając dalej, przejeżdżali obok ogromnego billboardu pokazującego żołnierzy z karabinami. Na billboardzie był napis: ‘Pobieda kommunizma eta mir’, co oznacza: „komunistyczne zwycięstwo jest pokojem”.

Według marksizmu, państwo komunistyczne prowadzi wojnę, żeby wywołać rewolucję, i wykorzystuje każdą możliwą metodę oszustwa – wojnę totalną – żeby zniewolić cały świat komunizmem. A kiedy toczy się wojna i komunizm zwycięży na całej planecie, to wtedy jest komunistyczna wersja “pokoju”. Ale czym naprawdę jest pokój? Najlepiej definiuje go św. Augustyn: “Pokój to uporządkowany ład” [Peace is the tranquillity of order]. Która definicja jest poprawna? To nie jest sprawa subiektywnej oceny. Św. Tomasz z Akwinu wyjaśnia: “ens et verum convertunter”, co jest scholastycznym sposobem powiedzenia, że prawdę można zamienić na rzeczywistość. To co jest obiektywnie realne, jest, z tego powodu, obiektywnie prawdziwe. Inaczej mówiąc, prawdą jest to co jest, podczas gdy kłamstwem jest to czego nie ma. To co nie jest nie może być prawdą. I dlatego, jeśli ktoś mówi, na przykład, że białe jest czarne, to twierdzenie, że białe jest czarne jest kłamstwem – bez względu na to jak dużą władzę ma ten, kto to mówi.

Ale według marksistowskiej doktryny, prawdą jest to, co promuje rewolucja komunistyczna. A co to jest co promuje komunistyczna rewolucja? Jest nim wszystko to co postanowiła linia partyjna. To co dyktuje partia staje się “prawdą”, nawet jeśli, w rzeczywistości, jest to kłamstwo. A zatem jeśli linią partyjną jest to, że czarne jest białe, to w to powinni wierzyć wszyscy członkowie partii, tylko dlatego, że linia partyjna zdecydowała, iż czarne jest białe.

Tak jak istnieje rodzaj “stalinizacji” Kościoła, w sensie adaptacji Kościoła do świata, tak samo musi istnieć rodzaj stalinowskiej linii partyjnej o Fatimie – wersja Fatimy dyktowana z góry, w którą muszą wierzyć wszyscy członkowie Kościoła posoborowej adaptacji. W istocie, linia partyjna o Fatimie sprowadza się do tego: “Poświęcenie Rosji” się skończyło, i każdy musi przestać o to pytać. Mamy “pokój” jak przepowiedziała Matka Boża Fatimska. Rosja przechodzi przepowiedziane przez Matkę Bożą “nawrócenie”. Dlatego – zgodnie z linią partyjną – nie ma nic do zrealizowania w sprawie Orędzia Fatimskiego, a Fatima należy teraz do przeszłości.

Jak zobaczymy, wszystkie określenia w cudzysłowie – “poświęcenie Rosji”, “pokój” i “nawrócenie” – zostały zredefiniowane żeby dostosować je do linii partyjnej o Fatimie. Jeśli chodzi o Fatimę, teraz nas się prosi żebyśmy uwierzyli w odpowiednik “czarne jest białe”, bo taka jest linia partyjna.

Dyktatura watykańskiego sekretarza stanu

Każda linia partyjna potrzebuje dyktatora, szefa partii, który ją nałoży. Skąd dokładnie w watykańskim aparacie wzięła się linia partyjna o Fatimie? Są przytłaczające dowody na to, że pochodzi ona od watykańskiego sekretarza stanu. W tym miejscu potrzebne jest krótkie przedstawienie tła.

Przede wszystkim, w normalnej sytuacji – co św. Augustyn nazwał “uporządkowanym ładem” lub pokojem – Kościół nie jest dyktaturą. Dyktatura jest barbarzyńską instytucją. Jak mówi Eurypides: “wśród barbarzyńców wszyscy są niewolnikami oprócz jednego”. Nasz Pan powiedział: “władcy narodów uciskają” poddanych (Mt 20:25). Powiedział apostołom: “nie tak będzie u was” (Mt 20:26). Ale uporządkowany ład – pokój Kościoła – został bardzo pogwałcony w okresie posoborowym. Co widzimy w Kościele obecnie, to że hierarchowie Rzymskiej Kurii (nie papież, ale kilku watykańskich ministrów) uciskają swoich poddanych jak wschodni despoci. Żeby być bardziej dokładnym, uciskają pewnych poddanych, którzy opierają się linii partyjnej, kiedy Kościół ogólnie przeżywa niemal upadek wiary i dyscypliny, które ci sami potentaci ignorują.

Jak mogło do tego dojść? Od czasu restrukturyzacji Kurii Rzymskiej w roku 1967, z nakazu papieża Pawła VI – którą opracował i zrealizował kard. Jean Villot – szefowie różnych kongregacji rzymskich mogli zachowywać się jak dyktatorzy. Przed II Soborem Kuria Rzymska była zorganizowana jak monarchia. Papież był prefektem świętego Oficjum, a kardynał nadzorujący codziennymi pracami Świętego Oficjum był jego zastępcą. Pozostałe kongregacje były niższego szczebla. I mając własną władzę i sądownictwo, znowu zgodne z tą zasadą pomocniczości [20], podlegały Świętemu Oficjum, a Święte Oficjum podlegało bezpośrednio papieżowi. Ten model organizacji był absolutnie zgodny z Bożą Konstytucją Kościoła. Papież, wikariusz Jezusa Chrystusa na ziemi, stał na czele łańcucha dowodzenia.

Ale po II Soborze kard. Villot zorganizował restrukturyzację Kurii Rzymskiej. Na długo zanim Gorbaczow ogłosił swój program pierestrojki w Związku Sowieckim, Kościół przeszedł własną pierestrojkę w Rzymskiej Kurii. Zmieniono nazwę Świętego Oficjum – ale, co jeszcze ważniejsze, Święte Oficjum straciło najwyższą pozycję w Kurii. Kuria została zrestrukturyzowana w taki sposób, że kardynał sekretarz stanu stał ponad wszystkimi kongregacjami, łącznie z byłym Świętym Oficjum. Przemianowane i zrestrukturyzowane, teraz nazywało się Kongregacją Doktryny Wiary (CDF), i papież nie był już jego prefektem. Ale ona (CDF) teraz jest nadzorowana przez kardynała prefekta (dzisiaj kard. Ratzinger) i to on podlega sekretarzowi stanu.

Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami pod zwierzchnictwem papieża i jego Świętego Oficjum, wiara i moralność były najważniejszymi elementami określającymi politykę Kurii. Ale po ustaleniach posoborowych, pod zwierzchnictwem kardynała sekretarza stanu i jego kongregacji, to linia partyjna – polityka sekretarza stanu – jest najwyższym elementem decydującym o polityce Kościoła. Nawet byłe Święte Oficjum, teraz CDF, podlega sekretarzowi stanu. W wyniku tej restrukturyzacji, Ojciec Święty, papież, zredukowany jest do marionetki, która aprobuje, bez zastanowienia, przedstawiane mu przez sekretarza stanu zarządzenia jako fait accompli. Warto powtórzyć: papież został zredukowany do marionetki służącej dyktaturze sekretarza stanu [21].

W masońskim rejestrze wymaganym przez prawo włoskie, można znaleźć nazwisko Jeana Villota – tego samego Villota, który nadzorował restrukturyzację Kurii. Po śmierci kard. Villota, w jego prywatnej bibliotece odkryto ręcznie napisaną wiadomość od wielkiego mistrza loży masońskiej, w której chwalił Villota za podtrzymywanie tradycji masońskich [22]. Pewien francuski ksiądz w Rzymie powiedział: “Był tradycyjny chociaż w jednej dziedzinie “.

Stosowanie fałszywego “posłuszeństwa” dla nałożenia linii partyjnej

W roku 1917, tym samym kiedy Matka Boża objawiła się w Fatimie, w Rzymie był św. Maksymilian Kolbe, gdzie widział masonów okazujących otwartą wrogość wobec Kościoła Katolickiego i noszących plakaty głoszące ich zamiar zinfiltrowania Watykanu, żeby szatan panował z Watykanu, a papież był jego niewolnikiem [2]. Chwalili się także, że zniszczą Kościół. Masoński zamiar zniszczenia Kościoła pasuje dokładnie do dobrze znanego masońskiego hasła “Zniszczymy Kościół metodą świętego obowiązku“. Jak wykazaliśmy we wcześniejszym rozdziale, bp Graber z Regensburga, Niemcy, gromadził inne takie świadectwa masońskich luminarzy, a sama Stała instrukcja Alta Vendita jasno mówiła: “niech kler maszeruje pod waszym sztandarem, zawsze myśląc, że maszeruje pod sztandarem kluczy apostolskich”. Czyli wymóg “posłuszeństwa” wykorzysta się w sposób dyktatorski po to, żeby podważyć prawdziwe posłuszeństwo i samą wiarę.

A reorganizacja Kurii w 1967 roku będzie instrumentalna w realizacji tego celu, poprzez poddanie całego Kościoła linii partyjnej sekretarza stanu – łącznie z linią partyjną o Fatime – pod pozorem fałszywego “posłuszeństwa” wobec władzy, która wyraźnie przekraczała granice ustanowione przez samego Boga. Jak wkrótce wykażemy, to kard. Sodano dosłownie podyktował “interpretację” wizjonerskiego aspektu Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, opublikowanej bez własnych słów Matki Bożej by go wyjaśnić.

Orędzie Fatimskie na celowniku sekretarza stanu

Tu dochodzimy do dokładnej roli sekretarza stanu w nałożeniu linii partyjnej w odniesieniu do Fatimy. Jak pokazaliśmy, proces ten dotyczy ogólnie Orędzia Fatimskiego, a w szczególności być może jego  najważniejszego propagatora w Kościele: apostolatu fatimskiego o. Nicholasa Grunera.

Już w 1989 roku, ówczesny sekretarz stanu, kard. Casaroli (wielki “architekt” ostpolitik) poinformował biskupa o. Grunera, J E Gerardo Pierro z diecezji Avellino, Włochy, o tym co biskup nazywał “sygnałami ostrzegawczymi” o apostolacie fatimskim o. Grunera. O. Gruner był wyświęcony w Avellino w roku 1976 we franciszkańskiej społeczności, która nie była uformowana tak jak być powinna. Od 1978 roku mieszkał w Kanadzie za pozwoleniem biskupa, gdzie został przywódcą małego apostolatu fatimskiego, który od tego czasu rozrósł się tak bardzo, że stał się największym tego rodzaju na świecie. Ale po nałożeniu w 1988 roku przez anonimowy nakaz linii partyjnej w kwestii “poświęcenia” z 1984, było nieuniknione, że nastąpi kolizja apostolatu o. Grunera z sekretarzem stanu – tak jak nastąpiła kolizja tradycyjnej orientacji Kościoła z nową po II Soborze.

Podstawową techniką próby pozbycia się o. Grunera było wykreowanie fałszywego scenariusza kanonicznego, zgodnie z którym, po nakazaniu mu znalezienia jakiegoś innego biskupa by inkardynował go poza Avellino, inkardynacja o. Grunera w innym miejscu byłaby zablokowana przez bezprecedensowe działania zakulisowe, żeby o. Grunera zmuszono do “powrotu” do Avellino i porzucenia apostolatu. Po zablokowaniu inkardynacji o. Grunera przez trzech kolejnych życzliwych biskupów – przyjaciół Fatimy, watykański aparat (przez skomplikowany proces poza tematem tej książki [24]), w końcu opuścił poprzeczkę: o. Gruner musi albo “wracać” do Avellino, albo być “zawieszonym” za “nieposłuszeństwo”. W istocie nad o. Grunerem wisiała groźba “zawieszenia” za to, co jego oskarżyciele uniemożliwiali mu zrobić – a mianowicie, znaleźć innego biskupa, który by go inkardynował [25].

Kiedy różne apelacje kanoniczne o. Grunera w sprawie bezprecedensowych działań przeciwko niemu wędrowały przez watykańskie trybunały, jego apostolat fatimski przeżywał rozkwit. Do roku 2000, szczególnie dzięki jego czasopismu The Fatima Crusader, apostolat stał się najsilniejszym i najbardziej uporczywym głosem w Kościele za poświęceniem Rosji i ujawnieniem Trzeciej Tajemnicy.

Ponadto, sam papież skomplikował obraz Fatimy swoją decyzją dokonania beatyfikacji Hiacynty i Franciszka na uroczystości 13 maja 2000 roku w Fatimie. Ten zamiar beatyfikacji dwojga dzieci ogłoszono już w czerwcu 1999 roku, i to wywołało bitwę wewnątrz watykańskiego aparatu. Pokazuje to dziwny charakter potwierdzenia i odwoływania ceremonii beatyfikacji, co musi być najbardziej niezwykłe dla Watykanu. Najpierw sekretarz stanu, kard. Angelo Sodano, w październiku 1999 roku ogłosił, że ceremonia odbędzie się 9 kwietnia 2000 roku na Placu św. Piotra, razem z innymi czterema beatyfikacjami. Portugalska prasa cytuje patriarchę Lizbony, że Watykan poinformował go, iż było “dość niemożliwe” by papież przybył do Fatimy na beatyfikację dzieci, i że sprawa została “zamknięta”. Patriarcha powiedział dziennikarzom portugalskim, że był pewien, iż ta “niemożliwość” przybycia papieża do Fatimy była wynikiem decyzji tylko watykańskiego sekretarza stanu.

Ale papież miał inny pomysł. W listopadzie 1999 roku Jego Świątobliwość – widocznie pomijając kard. Sodano – poinformował bpa Serafina, biskupa Fatimy, bezpośrednio, że powinien ogłosić, iż papież faktycznie przybędzie do Fatimy 13 maja, w celu dokonania beatyfikacji. Bp Serafin nie podał tego do wiadomości aż do grudnia 1999 roku. Następnie, w marcu 2000 roku, biskupowi wymknęło się, że “papież zrobi coś szczególnego dla Fatimy”. To wywołało wściekłe spekulacje w prasie, że papież, nareszcie, zamierza ujawnić Trzecią Tajemnicę. Natychmiast kardynał patriarcha Lizbony zganił publicznie bpa Serafina, być może z nakazu kogoś bliskiego watykańskiemu sekretarzowi stanu, który nie życzył sobie by ktoś wiedział o tym, że papież rozważał ujawnienie Tajemnicy. Ale już wypuszczono przysłowiowego kota z worka [26].

A zatem 13 maja 2000 roku papież udał się do Fatimy żeby beatyfikować Hiacyntę i Franciszka. Pojawienie się papieża było rodzajem żywej manifestacji konfliktu między opisanymi przez nas dwiema wizjami Kościoła. Po dokonaniu beatyfikacji, przywołując Kościół wszechczasów, papież wygłosił homilię. W tej homilii, wiele rzeczy które Kościół wydawał się zapomnieć w ostatnich 40 latach, nagle zostało przypomniane:

[cytujemy]:

Na mocy Bożego zamysłuzstąpiła z nieba na ziemię, poszukując maluczkich wybranych przez Ojca, «Niewiasta obleczona w słońce» (Ap 12:1). Przemawia do nich matczynym głosem i sercem: wzywa ich, aby złożyli samych siebie w ofierze zadośćuczynienia, sama zaś obiecuje doprowadzić ich bezpiecznie do Boga.

Franciszek, jeden z trojga wybranych, opowiadał później: «Płonęliśmy w tej światłości, którą jest Bóg, ale nie spalaliśmy się. Jaki jest Bóg? Nie można tego powiedzieć. Tego naprawdę ludzie nigdy nie mogą powiedzieć». Bóg: światłość, która płonie, ale nie spala. Tego samego doświadczył Mojżesz, gdy ujrzał Boga w krzewie gorejącym. . .

“I inny znak się ukazał na niebie: (…) wielki smok” (Ap 12:3). Te słowa z pierwszego czytania mszalnego przywodzą nam na myśl wielki bój, jaki toczy się między dobrem a złem, a jednocześnie uświadamiają, że spychając Boga na ubocze, człowiek nie może osiągnąć szczęścia, ale przeciwnie – zmierza do samozniszczenia. . .

Orędzie Fatimy wzywa do nawrócenia, ostrzega ludzkość, aby nie stawała po stronie smoka, który “ogonem zmiata trzecią część gwiazd niebieskich i rzuca je na ziemię” (Ap 12:4).

Ostatecznym celem człowieka jest niebo, jego prawdziwy dom, gdzie Ojciec niebieski oczekuje wszystkich z miłosierną miłością. Bóg nie chce, aby ktokolwiek zaginął; dlatego dwa tysiące lat temu posłał na ziemię swojego Syna, aby «szukał i zbawił to, co zginęło» (Łk 19:10). . .

Powodowana macierzyńską troską, Najświętsza Panna przybyła tutaj, do Fatimy, ażeby zażądać od ludzi, by “nie znieważali więcej Boga, naszego Pana, który dosyć już został znieważony”. Przemawia, bo jako Matka boleje, kiedy zagrożony jest los Jej dzieci. Dlatego wzywa pastuszków: “Módlcie się, wiele się módlcie i umartwiajcie się w intencji grzeszników; wiele dusz idzie do piekła, bo nikt nie modli się za nie ani nie umartwia“.

[źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/fatima_13052000.html]

Bezpośrednie powiązanie przez papieża Orędzia Fatimskiego z Księgą Apokalipsy, w jego porównaniu spotkania wizjonerów z Panem Bogiem do tego Mojżesza i gorejącego krzewu, stanowiło zdumiewające potwierdzenie objawień fatimskich jako Bożych przepowiedni na nasze czasy. I nagle Fatima znowu stanęła wprost przed oczami całego Kościoła.

Przede wszystkim było to zdumiewające odniesienie się papieża do Orędzia Fatimskiego jako momentu biblijnego, spełnienia rozdziału 12, wersetu 1 Apokalipsy, który mówi o “niewieście obleczonej w słońce”. Tutaj papież Jan Paweł II powtórzył słowa Pawła VI, który w liście apostolskim Signum magnum, wygłoszonym w Fatimie 13 maja 1967 roku, oświadczył:

W wielkim znaku, który na niebie ujrzał święty Jan Apostoł, w owej “Niewieście obleczonej w słońce”, święta liturgia Kościoła katolickiego nie bez słuszności widzi Najświętszą Maryję Pannę, z łaski Chrystusa Odkupiciela – Matkę wszystkich ludzi. . . Rozpoczynając Naszą Adhortację nawiązaniem do uroczystości religijnych obchodzonych w tych dniach ku chwale Dziewicy Matki Bożej w Fatima, w Portugalii, gdzie liczne rzesze Wiernych oddają Jej cześć za macierzyńskie i litościwe Serce – pragniemy ponownie przypomnieć wszystkim dzieciom Kościoła nierozerwalny związek, jaki zachodzi pomiędzy duchowym macierzyństwem Maryi. . .  a powinnościami odkupionych względem Niej, jako Matki Kościoła.

[źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/pawel_vi/adhortacje/signum_magnum_13051967.html]

Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że Jan Paweł II w homilii wyraźnie powiązał Orędzie Fatimskie z Ap 12:4, która przepowiada, że “ogon smoka”  zmiecie trzecią część gwiazd niebieskich i rzuci je na ziemię.

Jak później zauważył o. Gruner: W języku biblijnym, ‘gwiazdami niebieskimi’ są ci, którzy są w niebie i oświetlają drogę innym idącym do nieba. Ten fragment został klasycznie zinterpretowany w komentarzach kościelnych, co oznacza, iż jedna trzecia duchowieństwa – tzn. kardynałów, biskupów i księży – wypada ze stanu konsekrowanego i faktycznie pracuje dla szatana”. Na przykład Haydock Commentary[Komentarz Haydocka] do BibliiDouay-Rheims zauważa, że obraz jednej trzeciej gwiazd niebieskich został zinterpretowany jako odnoszący się do “biskupów i dostojników, którzy upadają pod ciężarem prześladowań i stają się apostatami. . . Szatan jest zawsze gotowy, tak daleko jak pozwala mu Bóg, prowadzić wojnę z Kościołem i wiernymi sługami Boga”.

W związku z tym, o. Gruner, Gerry Matatics – katolicki badacz biblijny (i były pastor prezbiteriański) – i inni cytowali komentarz o Ap 12:3-4 o. Hermana B Kramera w książce The Book of Destiny [Księga przeznaczenia]. Ta praca została opublikowana z imprimatur, dosyć opatrznościowo, w 1956 roku, sześć lat przed rozpoczęciem II Soboru. Jeśli chodzi o symbol jednej trzeciej gwiazd niebieskich, o. Herman Kramer pisze: “Jest to jedna trzecia kleru“, i że “jedna trzecia” gwiazd niebieskich pójdzie za smokiem” – co oznacza jedną trzecią duchownych, którzy są “gwiazdami”, duszami konsekrowanymi w Kościele [27]. Czyli jedna trzecia katolickiego duchowieństwa będzie na usługach szatana, pracując nad zniszczeniem Kościoła od wewnątrz. Komentarz o. Hermana Kramera mówi, że czerwony smok – znak szatana, który może symbolizować komunizm, skoro czerwień jest emblematycznym kolorem komunizmu – prowadzi Kościół do wielkiego nieszczęścia poprzez osłabianie go od środka.

Komentarz mówi dalej, że dzięki temu odszczepieńczemu duchowieństwu, szatan prawdopodobnie narzuci Kościołowi “akceptację niechrześcijańskiej moralności”, fałszywych doktryn, kompromisu z błędami, czy posłuszeństwo wobec władców świeckich z naruszeniem sumienia“.

Ponadto uważa, że “To symboliczne znaczenie ogona smoka może pokazywać, że duchowni, którzy już są gotowi na apostazję, będą zajmować wpływowe stanowiska w Kościele, zdobywając wyróżnienia poprzez hipokryzję, oszustwa i pochlebstwa”. Wśród duchownych, którzy opowiedzą się za smokiem – czyli szatanem – znajdą się ci, “którzy zaniedbali głoszenie prawdy lub napominanie grzesznika dobrym przykładem, a raczej szukali popularności przez to że byli pobłażliwi i niewolnikami przestrzegania praw człowieka”, jak również ci “którzy boją się o własne interesy i nie protestują przeciwko złym praktykom w Kościele”, oraz biskupi “którzy brzydzą się księżmi ośmielającymi się mówić prawdę” [28].

O. Herman Kramer tak wypowiada się o sytuacji Kościoła Katolickiego w czasach przepowiedzianych w Ap 12:3-4:

Demokracja apostolska założona przez naszego Pana mogła być zastąpiona monarchią absolutną, w której episkopat rządzi ze wschodnim despotyzmem. Księża mogą zostać zredukowani do stanu służebności i lizusowskich pochlebstw. Rządzenie rozsądkiem, sprawiedliwością i miłością może zostać zastąpione absolutną wolą biskupa, którego każde działanie i słowo musi być akceptowane bez zastrzeżeń, bez uciekania się do faktów, prawdy czy sprawiedliwości. Sumienie mogło stracić swoje prawo do przewodzenia działaniami księży, i mogło być ignorowane lub potępiane. Dyplomacja, oportunizm i inne sztuczki mogą być zachowywane jako największe cnoty” [29].

Ale nic o tym nie wspomina się w tych częściach Orędzia Fatimskiego, które ujawniono do tej pory. Czy wtedy, poprzez zaskakujące odniesienie do Ap 12:3-4, papież ujawnił światu treść Trzeciej Tajemnicy? Czy teraz ujawni ją w całości?

Ale niestety, homilia się kończy. To nie papież będzie mówił o Trzeciej Tajemnicy. Tak szybko jak się zaczął, chwilowy powrót do wizji Kościoła wszechczasów się kończy, i podnosi się główny wyraziciel nowej wizji. Jest nim kard. Angelo Sodano, watykański sekretarz stanu – ten sam kardynał Sodano, który próbował, choć nieskutecznie, uniemożliwić papieżowi przybycie do Fatimy żeby beatyfikować Hiacyntę i Franciszka. Z jakiegoś dziwnego powodu to Sodano, a nie papież, ogłosi, że papież zdecydował się na ujawnienie Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej:

Z okazji uroczystego wydarzenia swego przybycia do Fatimy, Najwyższy Pasterz zobowiązał mnie do ogłoszenia wam pewnej zapowiedzi. Jak wiecie, celem jego wizyty do Fatimy była beatyfikacja dwojga małych pasterzy. Jednak pragnie on również nadać tej pielgrzymce sens odnowionego gestu wdzięczności wobec Matki Bożej za Jej opiekę, jaką go obdarzała przez lata jego pontyfikatu. Opieka ta wydaje się również dotyczyć tego, co nazywamy „trzecią częścią” tajemnicy fatimskiej.

I wtedy to co wydawało się dziwne, nagle stało się dosyć jasne. Zadaniem kard. Sodano będzie przygotowanie wiernych do przyjęcia poglądu, że Orędzie Fatimskie, łącznie z Trzecią Tajemnicą, teraz miało być uważane za sprawę przeszłości. Proces ten rozpocznie się “interpretacją” kardynała Trzeciej Tajemnicy:

Tekst ten stanowi prorocką wizję, porównywalną z tymi, zawartymi w Piśmie Świętym, które nie opisują w sposób fotograficzny szczegółów przyszłych wydarzeń, lecz które – bazując na tym samym podłożu – streszczają i wyrażają zwięźle wydarzenia, które się rozkładają w czasie, zaś ich następowanie po sobie i czas trwania nie są dokładnie określone. W rezultacie kluczem do lektury tekstu może być jedynie przyjęcie jego symbolicznego charakteru.

[źródło: http://www.voxdomini.com.pl/inne/sekret.htm#Przek%C5%82ad%20na%20j%C4%99zyk%20polski]

Zgodne z interpretacją “małych pastuszków”, co niedawno potwierdziła s. Łucja, “ubrany na biało biskup”, który modli się za wszystkich wiernych jest papieżem. Kiedy z wielkim trudem idzie w kierunku Krzyża pośród ciał tych, którzy zostali zamęczeni (biskupi, księża, religijni mężczyźni i kobiety i wiele świeckich osób), on także pada na ziemię, najwyraźniej martwy, pod gradem kul.

Jak wkrótce wierni się dowiedzą, to jest po prostu kłamstwo. “Ubrany na biało biskup” w wizji nie jest “najwyraźniej martwy”, ale zabity – jak wyraźnie mówi tekst wizji – w wojskowej egzekucji, wraz z wielu biskupami, księżmi i religijnymi, poza pół-zrujnowanym miastem.

Dlaczego więc do “interpretacji” wsadzono wyraz “najwyraźniej”? Kard. Sodano natychmiast się zdradza:

Po próbie zamachu 13 maja 1981 roku, Jego Świątobliwości wydawało się oczywiste, że to “matczyna dłoń kierowała torem pocisku”, umożliwiając “umierającemu papieżowi” zatrzymać się “na progu śmierci”. . .

Kolejne wydarzenia z roku 1989 doprowadziły, zarówno w Związku Sowieckim, jak i w krajach Europy wschodniej, do upadku komunistycznego reżimu promującego ateizm. .

Nawet jeśli wydarzenia do których odnosi się Tajemnica Fatimska teraz wydają się należeć do przeszłości, to wołanie Matki Bożej do nawrócenia i pokuty z początku XX wieku, obecnie jest nadal aktualne i pilne.

Po prostu Sodano torował drogę dla takiej “interpretacji” Orędzia Fatimskiego, która zagrzebie je na zawsze: punktem kulminacyjnym Orędzia była próba zamachu w 1981 roku i “upadek komunizmu” w 1989 roku – wydarzenia które “teraz wydają się należeć do przeszłości”. Żeby zapewnić taki rezultat, “komentarz” zostanie przygotowany przed ujawnieniem prawdziwego tekstu Trzeciej Tajemnicy:

Po to żeby wierni mogli lepiej przyjąć przekaz Matki Bożej Fatimskiej, papież polecił Kongregacji Doktryny Wiary ujawnienie opinii publicznej trzeciej części tajemnicy, po przygotowaniu odpowiedniego komentarza.

Ale z jakiego powodu ten komentarz nie był gotowy na uroczystość 13 maja? W końcu wiadomość o mającym nadejść ujawnieniu Trzeciej Tajemnicy była w obiegu przynajmniej od marca 2000 roku. To wtedy bp Serafim ogłosił, że papież powiedział mu podczas wizyty w Rzymie, że “zrobi coś specjalnego w Fatimie” [30] kiedy będzie tam na uroczystości beatyfikacji w maju 2000 roku.

Co ciekawe, papież nalegał na bpa Serafima by nic o tym nie mówił kiedy był w Rzymie, ale czekał do powrotu do Fatimy. A o sprawie tej papież myślał od ubiegłego listopada, więc dlaczego nie przygotowano żadnego “komentarza” w okresie od listopada 1999 do maja 2000 roku? Na pewno łatwo można go było wtedy przygotować.

Nasuwają się tu dwa wnioski. Albo papież nie powiedział kard. Sodano o swoim zamiarze ujawnienia Trzeciej Tajemnicy – wobec czego papież nie wierzy Sodano – albo papież powiedział Sodano, a ten zakładał, że w jakiś sposób będzie mógł zapobiec temu ujawnieniu 13 maja 2000 roku. To tłumaczyło by dlaczego Sodano nie zorganizował komentarza wcześniej: uważał, że nie będzie potrzebny, bo będzie mógł zapobiec ujawnieniu Trzeciej Tajemnicy. Ale papież naciskał, i teraz Tajemnicę trzeba było “załatwić” w taki sposób, żeby sprawę Fatimy pogrzebać.

Konferencja prasowa w celu przedstawienia linii partyjnej Sodano

W ten sposób dochodzimy do pamiętnej daty 26 czerwca 2000 roku. Tego dnia “ujawniona” zostaje Trzecia Tajemnica, na konferencji prasowej, razem z komentarzem przygotowanym przez kardynałów Ratzingera i  Tarcisio Bertone, sekretarza Kongregacji Doktryny Wiary (CDF), zatytułowanym The Message of Fatima [Orędzie Fatimskie – TMF]. W TMF będzie oficjalnie opublikowana linia partyjna – z bezpośredniego rozkazu kard. Angelo Sodano.

Przede wszystkim, wiernym powiedziano, że poniższy tekst wizji s. Łucji stanowi wszystko co odnosi się do Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej:

Po dwóch częściach, które już wyjaśniłam, po lewej od Matki Bożej i nieco powyżej, zobaczyliśmy anioła z płomienistym mieczem w lewej dłoni; ten błyszcząc, dawał płomienie, które jakby miały zapalić świat; ale one gasły w kontakcie ze splendorem emitowanym przez Matkę Bożą z Jej dłoni w jego kierunku: wskazując na ziemię prawą ręką, anioł krzyknął głośno: ‘Pokuta, pokuta, pokuta!’  I zobaczyliśmy w fantastycznym świetle, którym jest Bóg: ‘coś podobnego do tego jak ludzie wyglądają w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim’, biskupa odzianego w biel, ‘mieliśmy poczucie, że był to Ojciec Święty’. Inni biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice wchodzący na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek, jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przechodził przez wielkie miasto w połowie zrujnowane, drżący i chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze martwych, których napotykał na swojej drodze; doszedłszy na szczyt góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy strzelali pociskami z broni palnej i strzałami z łuku, i w ten sam sposób ginęli jeden po drugim inni biskupi, księża, zakonnicy i zakonnice, oraz osoby świeckie, mężczyźni i kobiety z różnych klas i stanowisk. Pod obu ramionami Krzyża były dwa anioły, każdy trzymający w dłoni kryształową kropielnicę, do których zbierały krew męczenników i nią skraplały dusze idące do Boga.
Natychmiastową reakcję milionów katolików można podsumować w dwu słowach: To wszystko? Wyraźnie czegoś tu brakowało, gdyż nic w tekście nie odnosiło się do tego co powiedział sam kard. Ratzinger o Trzeciej Tajemnicy w roku 1984 – sprawa do której wrócimy wkrótce. Ani nie zawierał nic co mogło by tłumaczyć tajemnicze ukrywanie jej od 1960 roku.
Najważniejsze jest to, że ta niejasna wizja, spisana na czterech kartkach z zeszytu, nie zawierała słów Matki Bożej. W szczególności nie zawierała niczego co mogłoby dokończyć słynne wyrażenie wypowiedziane przez Matkę Bożą na zakończenie zapisanej części Orędzia Fatimskiego, dokładnie zapisanego przez s. Łucję w dziennikach: “W Portugalii dogmat wiary zawsze zostanie zachowany itd.” To wyrażenie s. Łucja, łącznie z “itd.”, dodała w czwartej części dzienników jako część integralnego tekstu Orędzia. To dodanie doprowadziło do tego, że każdy szanowany badacz Fatimy wywnioskował, iż sygnalizowało początek niezapisanej Trzeciej Tajemnicy, i że tajemnica ta odnosiła się do powszechnego kryzysu w Kościele poza Portugalią. W sposób wyraźny, Panna Najświętsza miała więcej do powiedzenia, co nie zostało spisane, bo s. Łucja otrzymała nakaz zachowania tego w tajemnicy – do, jak wykazaliśmy, roku 1960.

Ale jakimś dziwnym posunięciem, TMF [Orędzie Fatimskie] uniknęło wszelkiej dyskusji na temat tego maleńkiego wyrażonka “itd.”, poprzez cytowanie tekstu Orędzia z Trzeciego Dziennika s. Łucji, w którym wyrażenie to nie występuje. TMF usprawiedliwia to w następujący sposób: “Jako zapis pierwszych dwu części ‘tajemnicy’, który już opublikowano i dlatego jest znany, wybraliśmy tekst napisany przez s. Łucję w Trzecim Dzienniku z 31 sierpnia 1941 roku; pewne adnotacje dodano w Czwartym Dzienniku z 8 grudnia 1941 roku”. Adnotacje? Kluczowe wyrażenie dotyczące zachowania dogmatów w Portugalii nie było żadną “adnotacją”, a integralną częścią słów wypowiedzianych przez Matkę Boską, po czym powiedziała: Nie mów tego nikomu. Tak, możesz powiedzieć Franciszkowi”.

Po oszukańczym błędnym scharakteryzowaniu integralnej części Orędzia Fatimskiego jako “adnotacja”, TMF zakopuje ją w przypisach, o których nigdy się nie wspomina: “W ‘Czwartym Dzienniku’ s. Łucja dodaje: ‘W Portugalii dogmat wiary zawsze zostanie zachowany, itd. . .”

Dlaczego Sodano / Ratzinger / Bertone są tak podejrzliwi wobec kluczowej frazy, żeby tak wyraźnie przejść samych siebie by uniknąć jej używając wcześniejszego i mniej dokładnego zapisu tekstu Orędzia? Jeśli nie ma nic do ukrycia w tym wyrażeniu, to dlaczego po prostu nie skorzystać z Czwartego Dziennika i próbować wyjaśnić co ono oznacza? Dlaczego autorzy TMF w tak oczywisty sposób udają, że wyrażenie to jest tylko “adnotacją”, skoro dobrze wiedzą, że pojawia się ono w integralnym tekście jako część słów wypowiedzianych przez Matkę Bożą? Do tego podejrzanego zachowania powrócimy w kolejnym rozdziale.

Inną podstawą do podejrzeń było to, że wizji “ubranego w biel biskupa” nie było w ogóle w 1-stronicowym “liście. . . w którym s. Łucja napisała słowa, które Matka Boża powierzyła jako tajemnicę trojgu pastuszkom z Cova da Iria” – jak sam Watykan opisał w wymienionej wyżej informacji prasowej. Tekst o objawieniu rozciąga się na cztery strony czegoś, co wydaje się być papierem w linie z zeszytu.

Inną podejrzaną sprawą jest to, że fałsz kard. Sodano z 26 czerwca na temat 13 maja został ujawniony: papież zostaje zabity przez strzelających do niego żołnierzy, kiedy klęczy u stóp wielkiego drewnianego Krzyża na zewnątrz półzrujnowanego miasta. Papież nie jest “najwyraźniej zabity”, jak fałszywie stwierdził Sodano w maju: papież jest zabity. Ta wizja, cokolwiek to znaczy, wyraźnie nie ma nic wspólnego z próbą zamachu w 1981 roku. Wiernych już ogłupiono w maju, ale teraz proces ogłupiania ich trwał dalej.

Dziesiątkami niezgodności pokazanymi przez ten tekst  – skłaniającymi katolików na całym świecie żeby wątpili w to iż poznaliśmy Tajemnicę w całości – zajmiemy się w kolejnym rozdziale. A teraz przeanalizujemy “komentarz” Ratzingera / Bertone w TMF o Orędziu Fatimskim jako całości.

Kard. Sodano dyktuje “interpretację” Trzeciej Tajemnicy

Przede wszystkim, TMF stanowi wirtualne przyznanie się do tego, że “interpretacja” Orędzia Fatimskiego, której kardynałowie Ratzinger i Bertone będą “próbować” (by użyć słowa kard. Ratzingera), była podyktowana przez samego kard. Sodano. Nie mniej niż cztery razy TMF stwierdza, że jest to zgodne z “interpretacją” Sodano Trzeciej Tajemnicy – a mianowicie, że Fatima należy do przeszłości:

Przed próbą interpretacji, której główne linie występują w oświadczeniu  odczytanym przez kard. Sodano 13 maja tego roku. . .

Z tego powodu obrazowy język wizji jest symboliczny. W związku z tym kard. Sodano oświadczył. . .

Jak widać z przedstawionych tu dokumentów, interpretacja dokonana przez kard. Sodano, w jego oświadczeniu z 13 maja, została najpierw przedłożona s. Łucji. . .

Przede wszystkim, musimy potwierdzić z kard. Sodano, że wydarzenia do których odnosi się Trzecia Tajemnica Fatimska teraz wydają się częścią przeszłości.

A gdyby czytelnik nadal tego nie rozumiał, jeszcze raz przedstawiamy podstawowy cel TMF:

Jeśli chodzi o opisywane tu poszczególne wydarzenia, one należą do przeszłości.

Czy nie jest dziwne to, żeby interpretację istotnego przekazu dla świata Matki Bożej Fatimskiej zlecono nie papieżowi, nawet nie Kongregacji Doktryny Wiary (która tylko zmałpowała opinię kard. Sodano), a watykańskiemu sekretarzowi stanu? Jaką władzę ma kard. Sodano, by narzucał Kościołowi swoje poglądy? Oczywiście żadną. Ale kard. Sodano przypisał sobie tę władzę by zachować ogólną posoborową przewagę watykańskiego sekretarza stanu nad statusem de facto papieża w kwestii codziennego zarządzania sprawami Kościoła.

W tym miejscu stosowne jest pokazanie innego wiele mówiącego przykładu tej uzurpacji władzy przez sekretarza stanu. W artykule zatytułowanym “The Pope, the Mass and the Politics of the Vatican Bureaucrats” [Papież, Msza i polityka watykańskich biurokratów] (The Latin Mass, dodatek zimowy, styczeń 2002), włoski dziennikarz Alessandro Zangrando przypomina incydent, kiedy watykański sekretarz stanu zablokował publikację L’Osservatore Romano z pochwałą tradycyjnej Mszy łacińskiej przez papieża. Pochwałę tę wyraził papież przed zgromadzeniem Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów: “W Mszale Rzymskim św. Piusa V, tak jak w wielu liturgiach obrządku wschodniego, jest wiele pięknych modlitw, którymi księża wyrażają najgłębsze poczucie pokory i uwielbienia wobec Świętych Tajemnic, modlitw pokazujących Samą Substancję każdej Liturgii“.

Zangrando zauważył, że, podczas gdy przekazy papieskie do kongregacji watykańskich są rutynowo publikowane wkrótce po ich ujawnieniu, w tym przypadku tak nie było. Dopiero po opublikowaniu pochwały tradycyjnej Mszy przez papieża w świeckim dzienniku włoskim Il Giornale, watykański sekretarz stanu nagle (w ciągu 24 godzin) ujawnił tekst przekazu Ojca Świętego przez watykańskie Biuro Prasowe – ponad miesiąc po wydaniu go przez papieża.

Ale do dnia dzisiejszego, i odwrotnie do normalnej praktyki, przekaz papieża do kongregacji nie został opublikowany w L’Osservatore Romano, własnym dzienniku papieża. Zagrando zacytował wniosek szanowanego “vaticanist” (specjalista od spraw watykańskich) Andrea Tornielli: “Sam fakt, że 24 godziny po publikacji artykułu [w Il Giornale] watykański Sekretariat Stanu ogłosił tekst listu Ojca Świętego, pokazuje prawdziwą próbę “cenzorowania” słów papieża. . . Akcja się nie udała i przyniosła dużo większy odwrotny skutek”, czyli papieska pochwała tradycyjnej Mszy skończyła się zyskaniem szerszego rozgłosu w prasie świeckiej.

Tutaj widzimy jak inny kluczowy element nowej orientacji Kościoła – porzucenie jego tradycyjnej liturgii – został narzucony przez sekretarza stanu, który usiłował ocenzurować papieską pochwałę tradycyjnej Mszy. Kto wie ile innych wypowiedzi papieskich ocenzurował – odnosząc sukces – watykański Sekretariat Stanu? Ten incydent jest tylko typowy dla sposobu w jaki obecnie działa zarządzanie Kościołem, zwłaszcza biorąc pod uwagę pogarszający się stan zdrowia papieża.

Kard. Ratzinger wykonawcą linii partyjnej Sodano

Wracając do “komentarza” po poznaniu tych faktów, można zauważyć, że konferencja prasowa 26 czerwca 2000 roku miała jeden nadrzędny cel: wykonanie nakazu kard. Sodano odnośnie “odpowiedniej” interpretacji Orędzia Fatimskiego. W momencie kiedy dziennikarze opuścili to pomieszczenie, Orędzie Fatimskie – w całości – miało zostać zakopane. A kiedy już się je zakopie, Orędzie nie będzie już przeszkadzać kard. Sodano i jego kolaborantom w nieustannym dążeniu do nowej, pofatimskiej orientacji Kościoła, obejmującej (jak zobaczymy) ważny interes Kościoła w wychwalaniu, biesiadowaniu i kumaniu się w Watykanie z takimi osobami jak Michail Gorbaczow, zmuszaniu papieża do przeprosin czerwonego reżimu chińskiego, naciskaniu na rumuńskich katolików by oddali kościołowi prawosławnemu prawa lokalnego Kościoła Katolickiego do nieruchomości skradzionych przez Józefa Stalina, wspieraniu, a nawet wpłacaniu pieniędzy dla bezbożnego, nierozliczalnego Międzynarodowego Trybunału Karnego pod auspicjami ONZ, który może sądzić katolików z każdego kraju za nieokreślone “zbrodnie przeciwko ludzkości”, jak i inne takie “triumfy” watykańskiej dyplomacji.

Inaczej mówiąc, każdy ostatni opór w Kościele musi zostać podporządkowany nowemu sposobowi watykańskiego myślenia i przemawiania do świata, co nie jest zgodne z proroctwem Matki Bożej Fatimskiej o triumfie Jej Niepokalanego Serca, szerzeniem nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca i konsekwentnym nawróceniu Rosji w wyniku interwencji Niepokalanego Serca. Taki rodzaj rozmowy już nie działa, nawet jeśli pochodzi od Matki Bożej. A zatem dokładnym zadaniem powierzonym kardynałom Ratzingerowi i Bertone 26 czerwca było znalezienie sposobu odcięcia na zawsze wiernych od  wyraźnie katolickich aspektów Orędzia Fatimskiego, które zbyt jasno przypominają nam o “zwycięskim” Kościele “przedsoborowego ciemnego wieku”. Jak napisał Los Angeles Times w nagłówku z 27 czerwca 2000 roku: “Catholic Church Unveils Third Secret: The Vatican’s Top Theologian Gently Debunks a Nun’s Account of Her 1917 Vision That Fueled Decades of Speculation” [Kościół Katolicki ujawnia Trzecią Tajemnicę: wybitny teolog delikatnie obala zapis zakonnicy o jej objawieniu w 1917 roku, który powodował dekady spekulacji]. To było tak rażące, że nawet świecki dziennik nie mógł zrobić nic innego jak tylko to zauważyć.

Pokażmy dowód tej zbrodni przeciwko Matce Bożej Fatimskiej i świętym wizjonerom wybranym przez Boga do otrzymania Jej przekazu.

Najpierw była próba kard. Ratzingera w TMF pozbycia się triumfu Niepokalanego Serca:

Na koniec chciałbym wspomnieć kluczowe wyrażenie “tajemnicy”, które stało się słusznie słynne: “moje Niepokalane Serce zatriumfuje”. Co to znaczy? Serce otwarte na Boga, oczyszczone kontemplacją o Bogu, jest silniejsze od dział i wszelkiego rodzaju broni. Fiat Maryi, słowo z Jej serca, zmieniło historię świata, gdyż dało światu Zbawiciela – bo, dzięki Jej Tak, Bóg mógł stać się człowiekiem i pozostaje nim cały czas.

Uważny czytelnik natychmiast zauważy, że kard. Ratzinger wygodnie usunął pierwsze trzy słowa z proroctwa Maryi: W końcu [ang. in the end]. To wyraźnie umyślne ocenzurowanie Matki Bożej było konieczne do rewizjonistycznej “interpretacji” kard. Ratzingera, zgodnej z liniami podyktowanymi przez Sodano: a mianowicie, że Fatima należy do przeszłości.

A zatem, “W końcu moje Niepokalane Serce zatriumfuje” ma – po celowym usunięciu pierwszych trzech słów – być rozumiane w sposób następujący: “2.000 lat temu moje Niepokalane Serce zatriumfowało”. Proroctwo Matki Bożej o tym co wydarzy się w końcu jest rażąco fałszowane na tylko potwierdzenie tego co wydarzyło się 20 wieków temu na początku dziejów chrześcijaństwa. Cztery przyszłe wydarzenia – triumf Niepokalanego Serca, poświęcenie Rosji, nawrócenie Rosji i wynikający z tego okres pokoju na świecie – są przerabiane na jedno wydarzenie, które miało miejsce 2.000 lat temu!

To majstrowanie przy przekazie samego Boga, dostarczonym na ziemię przez Jego Najświętszą Matkę, powinno spowodować to, żeby każdy wierny powstał i domagał się sprawiedliwości w imieniu niebios. Ale zarżnięcie Orędzia Fatimskiego przez kard. Ratzingera na tym się nie kończy; jest jeszcze dużo gorzej. Odnośnie wołania Matki Bożej o ustanowienie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca na całym świecie jak “Bóg sobie życzy”, kard. Ratzinger przedstawił takie szyderstwo:

Jak mówi św. Mateusz 5:8, ‘niepokalane serce’ jest sercem, które, z łaski Boga, doszło do idealnej wewnętrznej jedności i dlatego ‘widzi Boga’. A zatem ‘dewocja / nabożeństwo’ do Niepokalanego Serca Maryi oznacza przyjęcie tej postawy serca, która czyni fiat – bądź wola twoja – samym centrum całego życia człowieka.

Przede wszystkim, zauważmy cudzysłów umieszczony przez kard. Ratzingera przy dewocji i niepokalanym sercu, przez co nie używa dużej litery N – pewny znak tego, że te wyrazy mają nabrać nowego znaczenia.

Tym sposobem “Bóg życzy sobie ustanowić dewocję / nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca” teraz należy rozumieć jako “Bóg chce, by każdy spełniał Jego wolę”. Faktycznie każdy, którego serce jest otwarte na wolę Boga dostaje własne “niepokalane serce”. Tak więc dewocja / nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi oznacza otwarcie własnegoserca na Boga, nie szerzenie nabożeństwa do JejSerca, żeby uczynić świat (szczególnie Rosję) katolickim. Niepokalane z dużą literą N staje się niepokalane z małą literą n, a Jej Serce staje się sercem każdego, przynajmniej potencjalnie. Jak powiedziałby magik: “Proszę bardzo!”

Ale jest, oczywiście, tylko jeden wyraz żeby opisać degradację jedynego Niepokalanego Serca – poczętego bez grzechu pierworodnego i bez żadnego grzechu – do poziomu serca każdego człowieka, który odwraca się od tych grzechów i znajduje wewnętrzną jedność z Bogiem. Ten wyraz to bluźnierstwo. Więcej o tej szczególnej zniewadze w następnym rozdziale.

Nawrócenie Rosji było nieco trudniejsze do usunięcia. Niewiele można powiedzieć żeby ukryć bardzo wyraźne oświadczenie Matki Bożej, że “Ojciec Święty poświęci mi Rosję, która się nawróci“. Ale, jak wykazaliśmy, nawrócenie Rosji już nie jest do przyjęcia dla watykańskiego aparatu. Rozwiązaniem tego problemu było po prostu pominięcie wszelkiej dyskusji na ten temat w TMF, mimo, że słowa Matki Bożej cytuje się bez żadnego komentarza. Nawrócenie Rosji? Jakie nawrócenie?

Ukoronowaniem tej zniewagi było powołanie się kard. Ratzingera na jedyny “autorytet” o Fatimie w TMF: flamandzkiego teologa Edouarda Dhanisa SJ, którego kardynał uważa za “wybitnego badacza” Fatimy. Kard. Ratzinger oczywiście wie, że Dhanis, modernistyczny jezuita, zrobił prawdziwą karierę poddając w wątpliwość objawienia fatimskie. Dhanis zasugerował, że wszystko w Tajemnicy Fatimskiej oprócz nawoływania do modlitwy i pokuty skleciło się w umysłach trojga dzieci, z rzeczy które widziały lub słyszały w swoim życiu. W ten sposób Dhanis skategoryzował jako “Fatima II” wszystkie te rzeczy, które “wybitny badacz” jednostronnie odrzucił jako fabrykacje – nawet raz nie rozmawiając z s. Łucją, ani nie badając oficjalnych archiwów fatimskich.

Jak napisał Dhanis: “Biorąc wszystko pod uwagę, nie jest łatwo powiedzieć dokładnie, do jakiego stopnia wiarygodnymi można uznać zapisy s. Łucji. Nie kwestionując jej szczerości, czy zdrowego rozsądku jaki wykazuje w życiu codziennym, można uważać za ostrożne wykorzystywanie jej zapisów, ale z zastrzeżeniami. . . Zauważmy także, że dobry człowiek może być szczery i wykazywać się zdrowym rozsądkiem w codziennym życiu, ale mieć skłonności do nieświadomej fabrykacji w pewnych dziedzinach, albo w jakimś przypadku, tendencję do opowiadania starych wspomnień sprzed 20 lat z upiększeniami i znaczną modyfikacją” [31].

Dhanis, który odmówił badania oficjalnych archiwów fatimskich, poddaje w wątpliwość każdy aspekt Orędzia Fatimskiego, który nie zgadza się z jego neomodernistycznymi poglądami; modlitwę nauczaną przez anioła nazwał “niedokładną”; wizję piekła “przesadzonym średniowiecznym przedstawieniem”; proroctwo “nocy oświetlonej nieznanym światłem” ogłaszającej początek II wojny światowej “podstawą do podejrzeń”. A jeśli chodzi o poświęcenie Rosji, Dhanis stanowczo oświadczył, że: “Rosja nie mogła zostać poświęcona przez papieża, żeby ten akt nie wywołał atmosfery prowokacji, zarówno w odniesieniu do oddzielnej hierarchii, jak również Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. To uczyniłoby poświęcenie praktycznie nie do zrealizowania. . .” W ten sposób Dhanis oświadczył, że poświęcenie Rosji byłoby “moralnie niemożliwe z powodu reakcji jakie mogłoby normalnie sprowokować” [32].

Dekonstrukcja Orędzia Fatimskiego przez Dhanisa jest typowym przykładem tego jak moderniści podważają prawdy katolickie w oparciu o wymyślone przez siebie przesłanki. Skoro (wymyślona przesłanka) poświęcenie Rosji jest moralnie niemożliwe, to jak Matka Boża mogłaby o to prosić? Po takim ułożeniu talii kart przeciwko s. Łucji, Dhanis podaje “pewną” konkluzję: “Ale czy Matka Najświętsza mogłaby prosić o poświęcenie, które, dokonane zgodnie z rygorystycznymi warunkami, byłoby praktycznie nie do zrealizowania? . . . To pytanie rzeczywiście wydaje się wołać o negatywną odpowiedź. . . A zatem, nie wydaje się możliwe, żeby Matka Boża prosiła o poświęcenie Rosji. . .” Opierając się całkowicie na wymyślonej przez Dhanisa przesłance, świadectwo s. Łucji uznane jest za oszustwo.

I taka jest dokładnie linia przyjęta przez kard. Sodano i jego watykański aparat: Matka Boża nie mogłaby poprosić o coś co byłoby tak dyplomatycznie żenujące jak publiczne poświęcenie Rosji: i dlatego musimy na zawsze zniszczyć tę żenującą ideę. I to pod tą linią, linią partyjną, podpisał się kard. Ratzinger w swoim “komentarzu”, chwaląc Dhanisa jako “wybitnego badacza” Fatimy. Kard. Ratzinger, stosując się do linii partyjnej, sugeruje, iż Trzecia Tajemnica w szczególności składa się z “obrazów, które s. Łucja mogła widzieć w religijnych książkach, i które dostają natchnienie z wieloletniej intuicji wiary“. Inaczej mówiąc, kto naprawdę może powiedzieć, które części Trzeciej Tajemnicy są prawdziwe, a które tylko osobistymi wspomnieniami czy “intuicją”? A gdyby to było prawdą Trzeciej Tajemnicy, to byłoby także prawdą dla pozostałych części Orędzia Fatimskiego.

Potajemna próba podjęta przez kard. Ratzingera podważenia wiarygodności s. Łucji, a jednocześnie przyznawanie się do wielkiego szacunku wobec Orędzia Fatimskiego, będzie tematem następnego rozdziału. Tutaj wystarczy powiedzieć, że wyraźna zgoda kard. Ratzingera z Dhanisem, że wszystkie specyficznie prorocze elementy Orędzia są nierzetelne, służy temu by zdyskwalifikować go w podejmowaniu się wszelkiej “interpretacji” Trzeciej Tajemnicy, czy każdej innej części Orędzia Fatimskiego. Po prostu kard. Ratzinger nie wierzy w to, żeby Matka Boża wzywała do poświęcenia Rosji, nawrócenia Rosji na wiarę katolicką, triumfu Niepokalanego Serca, i ustanowienia specyficznie katolickiej dewocji / nabożeństwa do jedynego Niepokalanego Serca na całym świecie.

W takim przypadku kardynał ma obowiązek ujawnienia swoich poglądów i nie wypowiadać się na ten temat, a nie udawać, że ogłasza “interpretację”, która faktycznie jest próbą obalenia i zdyskredytowania tego, co podejmuje się “interpretować”.

I co zostało z Orędzia Fatimskiego, kiedy kardynałowie Ratzinger i Bertone uporali się już z nim 26 czerwca? W tym kard. Ratzinger, Bertone i o. Dhanis wszyscy się zgadzają: “Co pozostało było już widoczne kiedy rozpoczęliśmy nasze rozważania na temat tekstu ‘tajemnicy’: nawoływanie do modlitwy jako drogi do ‘zbawienia dusz’ (sic), i podobnie, wzywanie do pokuty i nawracania”. 26 czerwca 2000 roku Orędzie Fatimskie stało się Fatimą dla początkujących: rozwodnionym zaleceniem osobistej pobożności, bez żadnego specyficznego znaczenia dla przyszłości.

Czy po to Matka Boża przyszła na ziemię i pokazała cud słońca? Warto zauważyć, że przedstawiając nawet tę minimalistyczną wersję Orędzia, kard. Ratzinger nie mógł napisać o zbawieniu dusz bez umieszczania tych słów w jakimś delikatnym cudzysłowie, który wykorzystał w swoim komentarzu by zdystansować się od słów dewocja / nabożeństwo, triumph i niepokalane. Wydaje się, że nawet Fatima dla początkujących nie jest wystarczająco lekka w kontekście katolickim dla ekumenicznych gustów nowoczesnych duchownych.

Jeśli chodzi o prorocze ostrzeżenie Matki Bożej, że “różne narody zostaną unicestwione” jeśli nie dokona się poświęcenia Rosji, to mamy o tym najwyraźniej zapomnieć. Nie będzie żadnego unicestwiania narodów, “Fatima należy do przeszłości”. Tak mówi kard. Sodano. A kard. Ratzinger z tym się zgadza.

Linia partyjna o poświęceniu Rosji

Wspomnieliśmy już o roli abpa Bertone w TMF.  Jego wkład w tę farsę był dwojakiego rodzaju:

pierwszy – Bertone wydał “rozkaz” (nie obowiązujący, oczywiście, nikogo), że wierni muszą przestać prosić o poświęcenie Rosji: “Dlatego wszelkie dalsze dyskusje czy prośby [o poświęcenie] są bezpodstawne”.

“Na poparcie tego twierdzenia, Bertone powołał się dokładnie na jeden dowód: jawnie fałszywy “list z 8 listopada 1989 roku” od “s. Łucji” do pana Noelkera, o którym już wspomnieliśmy – ten sam list, w którym “s. Łucja” pisze o poświęceniu świata przez papieża Pawła VI w Fatimie, którego nie była świadkiem, gdyż nigdy nie miało miejsca. Wystarczająco wymownie, Bertoniemu nie udaje się zidentyfikować adresata tego listu. Ani nie pokazuje światu jego kopii do zbadania, żeby nikt nie zauważył fatalnego przejęzyczenia dotyczącego nieistniejącego “poświęcenia świata” przez Pawła VI. Jeszcze bardziej wymowne jest to, że w TMF nie ma żadnego bezpośredniego świadectwa samej s. Łucji na temat poświęcenia, mimo że sam Bertone rozmawiał z nią o Trzeciej Tajemnicy tylko 2 miesiące wcześniej, a zawsze była dostępna dla kard. Ratzingera i całego watykańskiego aparatu podczas uroczystości beatyfikacji w maju.

Nic dziwnego. Wersja TMF “poświęcenia Rosji” – która jest wersją kard. Sodano – stanowczo zaprzecza niezmiennemu wręcz przeciwnemu świadectwu s. Łucji. Posłużymy się tu kilkoma przykładami.

Ponad 55 lat temu, 15 lipca 1946 roku, wybitny autor-historyk, William Thomas Walsh, przeprowadził wywiad z s. Łucją, spisany w jego ważnej książce, Our Lady of Fatima [Matka Boska Fatimska], sprzedanej w ponad milionie egzemplarzy. W tym wywiadzie, zamieszczonym na końcu książki, p. Walsh zadawał jej trudne pytania na temat właściwej procedury kolegialnego poświęcenia:

W końcu doszliśmy do ważnego tematu tajemnicy z 2 lipca, o której publikowano tak wiele różnych sprzecznych ze sobą wersji. Łucja powiedziała wyraźnie, że Matka Boża nie prosiła o poświęcenie świata Jej Niepokalanemu Sercu. Czego żądała specyficznie to poświęcenia Rosji. Oczywiście nie skomentowała faktu, że papież Pius XII poświęcił świat, a nie Rosję, Niepokalanemu Sercu w 1942 roku. Ale więcej niż raz powiedziała, z umyślnym akcentem:

Czego Matka Boża chce, to żeby papież i wszyscy biskupi świata, w jednym specjalnym dniu, poświęcili Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Jeśli to zostanie dokonane, Ona nawróci Rosję i zapanuje pokój. Jeśli tego się nie dokona, błędy Rosji będą się szerzyć w każdym kraju na świecie‘ [33].

S. Łucja jest wyraźna i szczera. Kolegialnym poświęceniem proszonym przez niebiosa jest poświęcenie Rosji, a nie świata, co musi zostać dokonane przez papieża w jedności z biskupami świata tego samego dnia.

Jest też mało znane objawienie Matki Bożej dla s. Łucji na początku lat 1950, odnotowane w  Il Pellegrinaggio Della Meraviglie [Pielgrzymka cudów], opublikowanej pod auspicjami włoskiego episkopatu. Maryja Dziewica pokazała się s. Łucji w maju 1952 roku i powiedziała: “poinformuj Ojca Świętego, że cały czas czekam na poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu. Bez poświęcenia, Rosja nie będzie mogła się nawrócić, ani nie będzie pokoju na świecie” [34].

Tak więc 10 lat po poświęceniu świata przez Piusa XII w roku 1942, mamy nowe objawienie Matki Bożej, przypominającej s. Łucji, że Rosja się nie nawróci, ani nie będzie pokoju, jeśli Rosja nie zostanie poświęcona z nazwy.

30 lat później, w 1982 roku, świadectwo s. Łucji pozostaje niezłomne. 12 maja 1982 roku, w przeddzień planowanego poświęcenia, watykański  L’Osservatore Romano opublikował wywiad o. Umberto Maria Pasquale, salezjańskiego księdza, z s. Łucją, w którym powiedziała, że Matka Boża nigdy nie prosiła o poświęcenie świata, lecz tylko o poświęcenie Rosji:

W pewnej chwili powiedziałem: “Siostro, chciałbym zadać ci pytanie. Jeśli nie będziesz mogła mi odpowiedzieć, to trudno. Ale jeśli odpowiesz, byłbym ci bardzo wdzięczny. . . Czy Matka Boża kiedykolwiek mówiła o poświęceniu świata Jej Niepokalanemu Sercu?”

Nie, ojcze Umberto! Nigdy! W Cova da Iria w 1917 roku Matka Boża obiecała: Przyjdę by poprosić o poświęcenie Rosji. . . W 1929 roku w Tuy, jak obiecała, Matka Boża powróciła by mi powiedzieć, że nadszedł czas żeby poprosić Ojca Świętego o poświęcenie tego kraju (Rosji)”.

To świadectwo potwierdziła s. Łucja w napisanym odręcznie liście do o. Umberto, który ksiądz także opublikował. (Zob. zdjęcie poniżej.) Przetłumaczony tekst tego listu:

Czcigodny o. Umberto, odpowiadając na twoje pytanie, wyjaśniam: Matka Boża Fatimska, w Jej prośbie, odniosła się tylko do poświęcenia Rosji. . . – Coimbra 13.04.1980 (podpisany) siostra Łucja.

I znowu 19 marca 1983 roku, na prośbę Ojca Świętego, s. Łucja spotkała nuncjusza papieskiego, arcybiskupa Portalupi, dra Lacerda, i ojca Messiasa Coelho. Podczas spotkania, s. Łucja potwierdziła, że poświęcenie dokonane przez papieża Jana Pawła w 1982 roku nie spełniło prośby Matki Bożej. S. Łucja powiedziała:

W akcie poświęcenia 13 maja 1982 roku Rosja nie pokazała się, jako przedmiot poświęcenia. I żaden biskup nie zorganizował w swojej diecezji publicznej i uroczystej ceremonii wynagrodzenia i poświęcenia Rosji. Jan Paweł II tylko odnowił poświęcenie świata dokonane przez Piusa XII 31 października 1942 roku. W wyniku tego poświęcenia możemy oczekiwać pewnych korzyści, ale nie nawrócenia Rosji [35].

Zakończyła: “Poświęcenie Rosji nie zostało dokonane w sposób żądany przez Matkę Bożą. Nie mogłam o tym powiedzieć, gdyż nie miałam na to pozwolenia Stolicy Apostolskiej” [36].

Rok później, 25 marca 1984 roku, papież Jan Paweł II dokonał aktu poświęcenia, w którym ponownie poświęcił “świat”, a nie Rosję. Jeśli chodzi o poświęcenie z 1982 roku, “żaden biskup nie zorganizował w swojej diecezji publicznej i uroczystej ceremonii wynagrodzenia i poświęcenia Rosji”. Na temat tej ceremonii o. François pisze: “W miesiącach po akcie poświęcenia 25 marca 1984 roku, który był jedynie odnowieniem aktu z roku 1982, główni badacze Fatimy zgodzili się, że poświęcenia Rosji jeszcze nie dokonano tak jak życzyły sobie niebiosa” [37].

Takie było przekonanie także o. Antonio Marii Martinsa [38] i o. Messiasa Coelho, który w przeddzień 25 marca 1984 roku, ogłosił w Mensagem de Fátima, której jest redaktorem-wydawcą: “Poświęcenie Rosji: nie zostanie jeszcze dokonane tym razem”. Dalej wyjaśnił: “Jest pewne, że więcej zawiera mniej. Najwyraźniej dlatego ‘poświęcenie świata’ być może sprawi wrażenie posiadania władzy by poświęcenie się odbyło, specyficznie Rosji. Ale problemu nie można rozwiązać w terminach logicznych, ani nawet w świetle teologii systematycznej” [39].

Ci teolodzy swoje twierdzenia opierali nie tylko na samym fakcie, że poświęcenie Rosji wymaga wypowiedzenia wyrazu “Rosja”, ale także na świadectwie samej s. Łucji.

W czwartek 22 marca 1984 roku, dwa dni przed aktem poświęcenia, zakon karmelitański w Coimbra świętował 77 urodziny s. Łucji. Tego dnia, zgodnie ze zwyczajem, przyjmowała starą przyjaciółkę, panią Eugenię Pestana. Po złożeniu życzeń karmelitańskiej przyjaciółce, p. Pestana zapytała: “I co, Lucy, w niedzielę poświęcenie?” S. Łucja, która już otrzymała i przeczytała tekst papieskiej formuły poświęcenia, uczyniła negatywny znak i oświadczyła: “To poświęcenie nie może mieć decydującego charakteru” [40].

“Decydującym charakterem”, który jest pieczęcią właściwego poświęcenia, jest cudowne nawrócenie Rosji. Chociaż nowa “ekumeniczna orientacja” Kościoła pogmatwała sprawę, nawrócenie Rosji oznacza nawrócenie na katolicyzm. To nie jest tylko sprawa zdrowego rozsądku, ale jest także w świadectwie o. Joaquina Alonso, prawdopodobnie największego eksperta Fatimy XX wieku. O. Alonso, który przeprowadził wiele wywiadów z s. Łucją, napisał w 1976 roku:

. . . powinniśmy potwierdzić, że Łucja zawsze uważała, iż ‘nawrócenie‘ Rosji nie będzie ograniczało się do powrotu narodu rosyjskiego do chrześcijańskich prawosławnych religii, odrzucenia marksistowskiego ateizmu sowietów, a raczej, odnosi się wyraźnie, jasno i prosto do całkowitego, integralnego nawrócenia Rosji na jeden prawdziwy Kościół Chrystusowy, Kościół Katolicki [41].

W wywiadzie z 1985 roku w Sol de Fatima, s. Łucję zapytano czy papież spełnił prośbę matki Bożej, kiedy poświęcił świat w 1984 roku. S. Łucja odpowiedziała: “Nie było w nim udziału wszystkich biskupów, i nie było słowa Rosja”. Następnie zapytano ją: “Czyli poświęcenia nie dokonano tak jak prosiła Matka Boża?” na co odpowiedziała: “Nie. Wielu biskupów nie przywiązało znaczenia do tego aktu” [42].

Nawet o. Rene Laurentin, towarzysz postępowców, przyznał w 1986 roku, że “s. Łucja jest nadal niezadowolona [43]. . . Łucja wydaje się uważać, że poświęcenie ‘nie zostało dokonane’ tak jak chciała tego Matka Boża” [44].

Później, 20 lipca 1987 roku, s. Łucja udzieliła szybkiego wywiadu poza klasztorem podczas głosowania. Powiedziała dziennikarzowi Enrique Romero, że poświęcenia Rosji nie dokonano w nakazany sposób [45].

Można cytować więcej potwierdzeń s. Łucji, że poświęcenie w roku 1984 nie spełniało warunków niebios [46], ale tu jest ważny punkt: kardynałowie Bertone i Ratzinger, zgodnie z linią partyjną Sodano, polegali całkowicie na jednym, wyraźnie fałszywym liście, żeby pokonać ponad 50 lat niezachwianego świadectwa s. Łucji o wymogach niebios w kwestii skutecznego poświęcenia Rosji. Sami nie odważyli się zapytać s. Łucji o tej sprawie – albo, gdyby to zrobili, nie udzieliłaby odpowiedzi zgodnych z linią partyjną [47].

Linia partyjna o Fatimie i pokoju na świecie

To prowadzi nas do drugiego wkładu kard. Bertone w tę farsę. Pokazał się on w postaci następującego oświadczenia:

Ta decyzja Jego Świątobliwości papieża Jana Pawła II by ujawnić opinii publicznej trzecią część “tajemnicy” fatimskiej kończy okres historii zaznaczonej tragiczną żądzą ludzkości do władzy i zła, ale przenikniętą miłosierną miłością Boga i czujną opieką Matki Jezusa i Kościoła.

Trudno jest znaleźć słowa by wyrazić obrazę tego absurdalnego twierdzenia. Tutaj linia partyjna Sodano poważnie proponuje, że cała era ludzkiej żądzy do władzy i zła została zakończona watykańskim “ujawnieniem” ukrywanej wizji “biskupa w bieli”. W tym przypadku, dlaczego Watykan czekał 40 lat żeby zaprowadzić na świecie pokój, kiedy wszystkim co miał zrobić, według kard. Bertone, było zainscenizowanie konferencji prasowej w 1960 roku w celu ujawnienia tej wizji?

Kard. Sodano wyraźnie uznał, że musi wiernym dać pewnego rodzaju podróbkę, żeby zastąpić triumf Niepokalanego Serca, który nigdy się nie zmaterializował po “poświęceniu Rosji” w 1984 roku. Konferencja prasowa z 26 czerwca 2006 roku była więc przedstawiana jako wielki punkt kulminacyjny Orędzia Fatimskiego!

Ale jakoś kardynałom Bertone i Ratzingerowi udało się zignorować oczywiste implikacje listu s. Łucji do papieża z 12 maja 1982 roku, który sami (w części) odtworzyli fotograficznie w TMF:

I jeśli jeszcze nie widzieliśmy całkowitego spełnienia końcowej części tego proroctwa, to idziemy ku niemu wielkimi krokami [48]. Jeśli nie odrzucimy drogi grzechu, nienawiści, zemsty, niesprawiedliwości, naruszania praw człowieka, amoralności i przemocy itp. I nie mówmy że to Bóg karze nas w ten sposób; wręcz przeciwnie, to ludzie sami przygotowują sobie karę.

Ten list z 1982 roku absolutnie nie odnosi się do próby zamachu w 1981 roku; znacznie mniej charakteryzuje tę próbę, jako jakiś rodzaj spełnienia Trzeciej Tajemnicy. Oczywiste jest, że rok po tej próbie s. Łucja nadal była zmartwiona globalną karą na skutek niewykonania przez Kościół nakazów Orędzia Fatimskiego. Ona na pewno nie napisała do papieża o triumfie Niepokalanego Serca, a raczej o unicestwieniu narodów.

Bardzo ciekawe jest również to, że ten sam list s. Łucji (który, jak mówią Ratzinger i Bartone, był zaadresowany do Jana Pawła II) zawiera wyrażenie: “Trzecia część tajemnicy, którą tak bardzo chcesz poznać (que tanto ansiais por conhecer)”. Dlaczego papież “tak bardzo chciałby poznać” trzecią część Tajemnicy, skoro już miał ten tekst w Watykanie, od roku 1957? Dlaczego Jego Świątobliwość miałby “tak bardzo chcieć poznać” to co już przeczytał w 1981 roku (jak twierdzą Bertone / Ratzinger), albo już w 1978, jak papieski rzecznik Joaquin Navarro-Valls powiedział portugalskiej prasie?

Jest bardzo podejrzane to, że wyrażenie “tak bardzo chciałbyś poznać” jest usunięte z każdego watykańskiego przekładu oryginalnego listu po portugalsku na różne wersje językowe komentarza kardynałów Ratzingera / Bertone. Nawet portugalska wersja TMF pomija wyrażenie “tak bardzo chciałbyś poznać” z portugalskiego maszynopisu oryginalnego listu. Jest oczywiste, że watykański aparat chciał uniknąć burzy pytań o tym jak papież mógł tak bardzo chcieć poznać coś, co już znał. Ale kiedy dziennikarze chcieli porównać swoje tłumaczenia z oryginalnym listem po portugalsku, konferencja się zakończyła i nie można było zadawać dalszych pytań.

Możliwe są tu dwa wnioski: albo list nie był naprawdę pisany do papieża, albo było coś więcej odnośnie Tajemnicy, czego papież naprawdę nie wiedział 12 maja 1982 roku, daty rzekomego listu od s. Łucji. Jak mówi słynny aforyzm sir Waltera Scotta:  “Och! jaką pleciemy piękną gęstą pajęczynę, kiedy zaczynamy ćwiczyć oszustwo” [49]. Pierwsze kłamstwo – że Fatima należy do przeszłości – prowadzi do splątanej pajęczyny kolejnych kłamstw, żeby ukryć to pierwsze.

Na celowniku o. Gruner

Trzeba było zrobić więcej w tej kampanii żeby zakopać Fatimę w przeszłości. Co z “fatimskim księdzem”, którego publikacje i audycje jego apostolatu bez przerwy i dosyć skutecznie wbijały do głów wiernych, że watykański aparat, goniąc za nową wizją Kościoła, odwrócił się od próśb Matki Bożej? Na zakończenie konferencji prasowej 26 czerwca, kard. Ratzinger zrobił wszystko co mógł by wymienić nazwisko o. Nicholasa Grunera, oświadczając, że o. Gruner musi być “posłuszny nowemu Magisterium” w kwestii poświęcenia Rosji, które (jak mówi linia partyjna) zostało załatwione. Ale Magisterium – autorytatywny urząd nauk Kościoła – nie uczyło nic tego rodzaju. Była jedynie Interpretacja Fatimy Sodano, i nieobowiązująca “próba” wyjaśnienia przez TMF całej specyficznej proroczej treści Orędzia Fatimskiego [50] (pozostawiając jedynie modlitwy i pokutę).

Kilka dni przed ową konferencją, nasilając prześladowania, watykańska Kongregacja ds. Księży wysłała o. Grunerowi list zawierający zdumiewającą groźbę, że zostanie ekskomunikowany z Kościoła Katolickiego. Po tym liście był komunikat do biskupów filipińskich (mocno popierających apostolat o. Grunera), informujący o tym, że o. Gruner zostanie ekskomunikowany jeśli (między innymi) nie “pojedna się z władzami Kościoła” – czyli, ma powrócić do Diecezji Avellino, zamknąć swój apostolat i ugiąć się przed linią partyjną o Fatimie. Ze swojej strony, biskup Avellino nigdy nie potrzebował usług o. Grunera, nigdy od roku 1978 nie wspierał go finansowo, i nigdy nie podjął żadnych kroków by ułatwić mu otrzymanie wizy imigracyjnej do “powrotu” do Avellino. Biskup Avellino był tylko pionkiem na szachownicy sekretarza stanu. (Tą parodią zajmiemy się w kolejnych rozdziałach.)

W swoich uwagach o o. Grunerze pod koniec konferencji prasowej 26 czerwca, kard. Ratzinger zauważył także, że o. Gruner niewątpliwie cierpiał na angoscia – włoskie określenie dla skrajnego lęku psychicznego. Kard. Ratzinger najwyraźniej wiedział o groźbie ekskomuniki, która faktycznie wywołałaby tę chorobę u każdego wiernego, kochającego Kościół księdza. Ale trudny los o. Grunera był tylko symbolem trudnego losu Kościoła jako całości w epoce posoborowej: ksiądz który popełnił przestępstwo przeciw wierze i moralności otrzymuje groźbę ekskomuniki od samego szefa Kongregacji ds. Księży, zaś drapieżnicy kościelni w rzymskich koloratkach molestują ministrantów albo głoszą herezję, a ich biskupi przenoszą ich z miejsca na miejsce, albo ukrywają ich działalność i chronią ich przed karą; a Kongregacja nie robi nic.

Jak można tłumaczyć tę oburzającą dysproporcję sprawiedliwości? Wydaje się, że jest tylko jedno rozsądne wytłumaczenie tego, oparte na tym, co do tej pory pokazaliśmy: w Kościele Katolickim posoborowej adaptacji, jedynym niewybaczalnym przestępstwem, tak jak w stalinowskiej Rosji, jest niepodporządkowanie się linii partyjnej. A o. Gruner nie podporządkował się linii partyjnej w sprawie Fatimy.

Wychodzi Matka Boża, wchodzi Gorbaczow

Powiedzieliśmy już o tym, że to szydzenie i ukrywanie Orędzia Fatimskiego – linia partyjna o Fatimie – miało zakopać je na zawsze, żeby kard. Sodano mógł zająć się pogonią za nową orientacją Kościoła. Poniżej szczególnie przekonujący tego przykład:

Po “delikatnym obaleniu” (jak napisał Los Angeles Times) Fatimy przez kardynałów Ratzingera i Bertone 26 czerwca, watykański aparat pod kierownictwem kard. Sodano, natychmiast zajął się poważną, według niego, sprawą Kościoła. Następnego dnia Michail Gorbaczow zasiadł, jako honorowy gość między kardynałami Sodano i Silvestrini na watykańskiej “konferencji prasowej”. Jaki był cel tej konferencji? Zorganizowano ją dla świętowania jednego z kluczowych elementów nowej orientacji Kościoła: ostpolitik, polityki “dialogu” i kompromisu z komunistycznymi reżimami (łącznie z czerwonymi Chinami) prześladującymi Kościół. Bezpośrednią okazją tej konferencji była pośmiertna publikacja dzienników kard. Cassaroli, wielkiego architekta ostpolitik i poprzednika Sodano narzucającego linię partyjną sekretarza stanu [51].

W prawdziwie stalinowski sposób, na tej “konferencji prasowej” nie pozwolono na pytania dziennikarzy – konferencja prasowa bez pytań ze strony prasy! Najwyraźniej Watykan chciał upewnić się, żeby nikt nie wyłamał się spod linii partyjnej żadnymi pytaniami na temat Fatimy, albo dlaczego Watykan honorował takich jak Michail Gorbaczow, człowieka, który przyznaje, że nadal jest leninowcem, i którego zwolnione z podatku fundacje promują aborcję i antykoncepcję żeby wyeliminować 4 miliardy ludzi z populacji świata [52]. Tu nawet nie wspomina się o publicznej obronie przez tego pokrytego krwią bohatera sowieckiej inwazji na Afganistan, kiedy jeszcze był szefem sowieckiej partii komunistycznej – ludobójczej kampanii, w której instalowano bomby udające zabawki, żeby afgańskim dzieciom odrywać ręce, nogi i głowy [53].

Czy mogła być bardziej dramatyczna manifestacja fundamentalnej opozycji między Kościołem wszechczasów i Kościołem adaptacji? 26 czerwca 2000 roku Matce Bożej Fatimskiej pokazano drzwi, Jej niebiański przekaz ocenzurowały i skorygowały osoby, które ośmieliły się skazać go na zapomnienie. Następnie, dzień później, Michail Gorbaczow wszedł do Watykanu żeby świętować nową orientację Kościoła, nałożoną przez nieżyjącego kard. Casaroli, i przez jego następcę, kard. Sodano.

Gorbaczow, lider kultury śmierci, był honorowany ponownie przez Watykan 4 listopada 2000 roku, kiedy przemawiał do papieża i innych dostojników na “Jubileuszu / Święta polityków” – na uroczystej kolacji dla około 5.000 światowych przywódców bezbożnych świeckich republik. Fotografowie zrobili zdjęcia papieża bardzo uważnie słuchającego przemówienia istotnego promotora holokaustu aborcyjnego [54]. Ta groteskowa mieszanka Jubileuszu – duchowa tradycja Kościoła mająca początki w zwyczajach Starego Testamentu – z przemówieniami polityków popierających aborcję o sprawach świeckich, jest bardzo typowa dla nowej orientacji, która ciągle chce łączyć Kościół ze światem poprzez wielką adaptację katolicyzmu do “nowoczesnej cywilizacji”.

Gorbaczow przyznaje, że nadal jest leninowcem, i nadal promuje aborcję, kontrolę populacji i leninowskie zasady na Forum o Sytuacji Świata. Gorbaczow został zaproszony przez kard. Sodano do zajęcia miejsca obok niego w Watykanie na konferencji prasowej 27 czerwca 2000 roku, której celem była promocja dzienników kard. Casaroli, podtrzymujących watykańską ostpolitik, która odmawia krytyki błędów komunizmu i państwowego ateizmu. Powyżej Gorbaczow, zaproszony do Watykanu w listopadzie 2000 roku żeby wygłosił przemówienie do papieża i innych dostojników watykańskich  polityków podczas “Jubileuszu / Święta Polityków”.


Przypisy

[1] “The Moscow Patriarchate and Sergianism” [Patriarchat moskiewski i sergianizm] Borys Talantow, z Russia’s Catacomb Saints [Święci z rosyjskich katakumb] (St. Herman z Alaska Press, Platina, Kalifornia, 1982) s. 463-486.

[2] “Patriarchat moskiewski i sergianizm: esej Borysa Talantowa” na www.orthodoxinfo.com/resistance/cat_tal.htm

[3] Wypowiedzi z 17.01.1998 konferencji Pomoc dla Kościoła w Rosji, www.catholic.net/rcc/Periodicals/Faith/1998-03-04/Russia.html The Catholic Dossier, marzec/kwiecień 1998, s. 4.

[4] L’Osservatore Romano, 26-27.03.1984, s. 1, 6.

[5] Avvenire, 27.03.1984, s. 11.

[6] O. Fabrice Delestre, “Fatima: Why Isn’t the Mother of God Being Obeyed as She Should Be?” [Fatima: dlaczego nie słucha się Matki Bożej tak jak się powinno?], Angelus, czerwiec 2000, t. 23, nr 6. Zob. także o. François de Marie des Anges, Fatima: Joie Intime Événement Mondial, (wyd. francuskie, Contre-Réforme Catholique, Francja, 1991) s. 363-364; o. François de Marie des Anges, Fatima: Tragedy and Triumph [Fatima: tragedia i triumf] s. 168-172.

[7] Uwagi o. Maurera w wywiadzie dla Catholic World Report, luty 2001. Streszczenie i komentarz o wywiadzie w “The Myth of a Converted Russia Exposed” [Ujawniony mit o nawróconej Rosji], dr Marian Horvat, Catholic Family News, marzec 2001.

[8] Zob. Mark Fellows, “This Present Darkness” [Panująca ciemność] cz. III, Catholic Family News, październik 2000.

[9] Odnośnie aloholu w Rosji, badacze wywnioskowali: “Wskaźnik spożycia alkoholu w Rosji, tradycyjnie wśród najwyższych na świecie, i wzrastający Regarding alcohol in Russia, researchers concluded: “Russia’s rate of alcohol consumption, traditionally among the highest in the world, znacząco w latach 1990, stanowi główny czynnik w kryzysie zdrowia kraju. . . alkoholizm osiągnął epidemiczne proporcje, zwłaszcza wśród mężczyzn. . . Badanie rosyjskie z 1995 roku wykazało, że regularne upijanie się występowało wśród 25-60%  robotników. . . W 1994 około 53.000 osób zmarło w wyniku zatrucia alkoholowego, wzrost o około 36.000 od 1991 roku”. W ciągu 10 lat od rzekomego nawrócenia Rosji, gwałtownie wzrosło także spożycie nielegalnych narkotyków: “W 1995 roku szacowane 2 miliony Rosjan używało narkotyki, ponad 20 razy więcej całkowitej liczby odnotowanej 10 lat wcześniej w całym Związku Sowieckim, z liczbą użytkowników rosnącą o 50% każdego roku w połowie lat 1990″. Mark Fellows, “Panująca ciemność”, cz. II, Catholic Family News, wrzesień 2000.

[10] “Satanism on the Rise in Russia” [Wzrost satanizmu w Rosji] John Vennari. Zob.  www.fatima.org/satanism. html

[11] “Russia Legalizes Homosexuality” [Rosja legalizuje homoseksualizm], United Press International, 28.05.1993: “W piątek rosyjscy działacze homoseksualni świętowali zwycięstwo praw gejów w posowieckiej Rosji anulowaniem Art. 121 sowieckiego kodeksu karnego, który zakazywał seks między mężczyznami za obopólną zgodą”. “To wspaniała wiadomość dla gejów i lesbijek w Rosji” powiedział Wladislaw Ortanow, naczelny moskiewskiego czasopisma gejowskiego Risk.

[12] “Activist Says Child Porn Prosecutions Will be Difficult in Indonesia, Russia” [Działacz: skazywanie za dziecięcą pornografię będzie trudne w Indonezji, Rosji], Christine Brummitt, Associated Press, 9.08. 2001

[13] “Big Brotherski goes too far for Staid Russians” [Big brotherski idzie za daleko dla statecznych Rosjan], Mark Franchetti, Sunday Times (London), 25.11.2001.

[14] “New Visa System Seen Choking Russia’s Catholic Parishes” [Nowy system wizowy dusi rosyjskie parafie katolickie], Russia Reform Monitor, nr 485, 28.07.1998. Także “Catholic Clergy in Siberia Face Growing Visa Difficulties” [Duchowieństwo katolickie na Syberii i zwiększające się trudności wizowe] , Catholic World News, 19.11.1997.

[15] Sarah Karush, “Foreign Priests Spark Controversy” [Zagraniczni księża wywołują kontrowersję], Associated Press, 12.02.2002.

[16] Radio Free Europe Report [Raport Radia Wolna Europa] 20.06.2001.

[17] Ibid. Zob. także Catholic News Service, 17.02.2002.

[18] Fatima: Tragedy and Triumph [Fatima: tragedia i triumf] s. 189-190.

[19] Analiza sfałszowanego listu do Noelkera, Mark Fellows, “This Present Darkness” [Panująca ciemność] cz. II, Catholic Family News, wrzesień 2000.

[20] Zasada wymagająca, żeby władzę realizowć na poziomie najniższym możliwym w celu uniknięcia tyranii przez nadmierną centralizację władzy. Na przykład budżet miasta powinien być określany przez ojców miasta, a nie przez rząd stanowy czy federalny.

[21 Według starej struktury, papież przewodniczył Rzymskiej Kurii. Według nowej, od 1967 roku, watykański sekretarz stanu przewodniczy tej kurii. Można sprawdzić w Annuario Pontificio przed I po 1967 by zobaczyć zmianę w strukturze Rzymskiej Kurii.

[22] Francuski ksiądz pokazał masoński dokument, m.in., amerykńskiemu księdzu o.  Paul Kramer.

[23] Paul Fisher, Their God is the Devil [Ich bogiem jest szatan] (American Research Foundation, Waszyngton, DC, 1990) s. 40.

[24] Zob. Francis Alban i Christopher A Ferrara, Fatima Priest [Fatimski ksiądz] wyd. IV (Good Counsel Publications, Pound Ridge, Nowy Jork, 2000), Rozdz. 12, 14, 17-22; App. I, App. II.

[25] Szczegóły długich i męczących “procedur” w uciszaniu o. Grunera: “Fatimski ksiądz” wyd. IV,  A Law for One Man [Prawo dla jednego](obie dostępne Fatima Center, 17000 State Route 30, Constable, Nowy Jork 12926) lub www.fatima.org.

[26] O ‘tak’ i ‘nie’ ceremonii beatyfikacji i sprawach wokół niej: dziennik  Correio da Manhã 14.10.1999, artykuł s. 12; tygodnik Jornal de Leiria 14.10.1999, ps 24; tygodnik  A Ordem 22.10.1999, s. 1; oficjalny tygodnik Patriarchatu Lizbony Voz da Verdade 31.10.1999, s. 6, artykuł “The Beatification of the Little Shepherds Definitely Will Be At Rome” [Beatyfikacja małych pastuszków na pewno w Rzymie]; Voz da Verdade  5.12.1999: “The Pope Will Return to Portugal; Fatima is the Place of the Beatification” [Papież wróci do Portugalii; Fatima miejscem beatyfikacji]; artykuł w Euronoticias 24.03.2000, s. 8, “Bishop of Leiria-Fatima” [Biskup Leira-Fatimy] konferencja prasowa 21 marca; tygodnik  Euronoticias 24.03. 2000, s. 8, “Crisis: The Bishop of Leiria-Fatima Creates A Mystery Around the Visit of the Pope Without Telling the Patriarch What It Concerns, Will the Pope Reveal the Third Secret?” [Kryzys: biskup Leiria-Fatima robi tajemnicę z papieskiej wizyty nie mówiąc patriarsze czego dotyczy, czy papież ujawni Trzecią Tajemnicę?]; Euronoticias 24 marca, artykuł s. 9 “Analysis: Persons Who Have Studied the Apparitions Say That the Third Secret Could Concern the Destruction of the Faith. A Crisis in the Interior of the Church Would be the Third Secret” [Analiza: osoby badające treść objawień mówią, że Trzecia Tajemnica może dotyczyć zniszczenia wiary. Kryzys wewnątrz Kościoła będzie Trzecią Tajemnicą].

[27] o. Herman Bernard Kramer, The Book of Destiny [Księga przeznaczenia] (wyd. I, 1955, ponowne TAN Books and Publishers, Inc., Rockford, Illinois, 1975) s. 279-284.

[28] Ibid.

[29] Ibid.

[30] Zob. artykuły: Euronoticias z 24.03.2000, s. 8, “Biskup Leiria-Fatima” konferencja prasowa 21.03. Euronoticias z 24.03.2000, s. 8, “Kryzys: Biskup. . .”; Euronoticias 24.03. s. 9 “Analiza: Osoby które. . .” [31] Tezy Dhanisa przeciwko Fatimie wyjaśnione w o. Michel, “Cała prawda o Fatimie” – t. I, cz. II, Rozdz. 1. Wszystkie cytaty pochodzą z tego źródła.

[32] Ibid.

[33] William Thomas Walsh, Our Lady of Fatima [Matka Boża Fatimska], (Image-Doubleday, Nowy Jork, Imprimatur 1947) s. 221.

[34] Il Pellegrinaggio Della Meraviglie, s. 440. Rzym, 1960. Ta sama praca, opublikowana pod auspicjami włoskiego episkopatu, potwierdza, że orędzie przekazano papieżowi Piusowi XII w czerwcu. Także kanonk Barthas wspomniał o tym objawieniu na Kongresie Mariologicznym w Lizbona-Fatima 1967; zob. De Primoridiis cultus marianae, Acta congressus mariologici-mariana in Lusitania anno 1967 celebrati, s. 517. Rzym, 1970. Zob. Fatima: Tragedia i triumf, s. 21, 37.

[35] Fatima: Tragedia i triumf, s. 165.

[36] Relacja w artykule o. Pierre Caillon z Centre Saint Jean 61500 Sees, (Orne) Francja. Artykuł opublikowany w miesięczniku Fidelite Catholique, B.P. 217-56402. Auray Cedex, Francja. Przekład ang. z The Fatima Crusader, nr 13-14, (październik-grudzień 1983) s. 3.

[37] Fatima: Tragedia i triumf, s. 172.

[38] Zob. Fatima e o Coraçao de Maria, s. 101-102.

[39] Fatima: Tragedia i triumf, s. 172-173.

[40] Ibid., s. 167-168.

[41] La Verdad sobre el Secreto de Fatima, Fatima sin mitos, o. Joaquin Alonso, (wyd. II, Ejercito Azul, Madryt, 1988) s. 78. Przekład ang. Josepha Caina. Oryginalny tekst hiszpański: “... podriamos decir que Lucia ha pensado siempre que la “conversión” de Rusia no se entiende solo de un retorno de los pueblos de Rusia a la religion cristiano-ortodoxa, rechazando el ateismo marxista y ateo de los soviets, sino que se refiere pura y llanmente a la conversion total e integral de un retorno a la unica y verdadera Iglesia, la catolica-romana.”

[42] Sol de Fatima, wrzesień 1985.

[43] Chrètiens-Magazine, marzec 1987, #8. Cyt. z Fatima: Tragedia i triumf, s. 189.

[44] o. Laurentin, “Multiplication des apparitions de la Vierge aujourd’hui, s. 45, Fayard, wrzesień 1988. Cyt. z Fatima: Tragedia i triumph, s. 189.

[45] To świadectwo s. Łucji opublikowane na początku sierpnia (1987) w Para Ti, Argentyna. Zob. World Enslavement or Peace … It’s Up to the Pope [Zniewolenie świata. . .to zależy od papieża] o. Nicholas Gruner (Immaculate Heart Publishing, 1989), s. 212-213.

[46] C.d. świadectwa Rozdz. VI  Fatima: Tragedia i triumf.

[47] 17.11.2001 wywiad abpa Bertone z s. Łucją w Rozdz. 14, “Let us Hear the Witness, For Heaven’s Sake” [Na litość boską, wysłuchajmy świadka].

[48] Watykański przekład “we are going towards it little by little with great strides” [stopniowo idziemy w tym kierunku] jest wyraźnie niepoprawny. Wyrazy “little by little” nie występują w oryginalnym rękopisie portugalskim opublikowanym na s. 9 TMF dokonanym przez sam Watykan. Dlatego pokazaliśmy nasze dokładne tłumaczenie.

[49] “Marmion: A Tale of Flodden Field” , Canto 6, stanza 17. Poemat Sir Waltera Scotta.

[50] Należy zauważyc, że sam kard. Ratzinger powiedział o watykańskiej interpretacji Trzeciej Tajemnicy: “Kościół nie chce dyktowac interpretacji”. Ten cytat pochodzi z “Final Secret of Vatican Published by Vatican” [Watykan publikuje ostatnią tejemnicę] Boston Herald, 27.06.2000; Vatican’s Secret is Out” [Ujawniona tajemnica Watykanu], The Express, 27.06.2000; “Vatican Unease as it Reveals the Full Third Secret of Fatima” [Niepokój Watykanu przy ujawnianiu pełnej Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej], Financial Times (Londyn), 27.06.2000; “Fatima ‘Snapshot of Martyr’s Past Century’” [Fatima ‘Obraz męczennika ubiegłego wieku], The Irish Times, 27.06.2000.

[51] Wiadomości z 27.06.2000 o konferencji prasowej. “Gorbachev Helps Introduce Casaroli Memoirs” [Gorbaczow pomaga w prezentacji dzienników Caaroli], Catholic World News, 27.06.2000.

[52] Wrzesień 1995, Gorbaczow zorganizował “Forum o stanie świata” w San Francisco. Ponad 4.000 członków światowej “elity” zapłacili po $5,000 od osoby za uczestnictwo w 5-dniowej imprezie. Na ostatniej sesji tego forum, filozof / autor Sam Keen przedstawił podsumowanie i uwagi końcowe konferencji. Pokazuje on przeciwny życiu i antychrześcijańśki etos Forum. Uczestnikom konferencji Keen powiedział: “było bardzo mocne porozumienie, że instytucje religijne muszą przejąć główną odpowiedzialność za eksplozję populacji. Musimy dużo wyraźniej mówić o seksualności, o kontracepcji, o aborcji, o wartościach kontrolujących populację, poniewać kryzys ekologiczny, mówiąc w skrócie, jest kryzysem populacji. Zredukujemy populację o 90% i nie pozostanie wystarczająco dużo ludzi by uczynili wielką szkodę ekologiczną“. Zob. “World’s elite gather to talk depopulation” [Światowa elita gromadzi się na rozmowy o depopulacji] John Henry Western, The Interim, kwiecień 1996.

[53] Zob. wywiad z afgańskim urzędnikiem Abdulem Shams w Review of the News, lipiec 1985.

[54[ Zdjęcie opublikowane w  Catholic Family News, styczeń 2001, s. 13.

Motywy ukrywania Trzeciej Tajemnicy z Fatimy

Ostatnia bitwa Szatana (7)

Orędzie Fatimskie, rozumiane w tradycyjnym katolickim sensie, nie da się pogodzić z podejmowanymi od II Soboru Watykańskiego decyzjami, które zmieniają całą orientację Kościoła.

[Dzielę ten wielki materiał na dwie części . Poniżej- pierwsza. MD]

https://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=7810&Itemid=46

The Devil’s Final Battleo. Paul Kramer i Stowarzyszenie Misjonarzy (2002)
http://www.devilsfinalbattle.com/content2.htm
Tłumaczenie Ola Gordon

Ojciec Joaquin Alonso, posiadacz doktoratów z teologii i filozofii Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, profesor teologii w Rzymie, Madrycie i Lizbonie, był oficjalnym archiwistą Fatimy przez 16 lat, wyznaczony przez biskupa Fatimy do przygotowania krytycznego i definitywnego studium na temat zdarzeń, jakie miały tam miejsce.
Jest on prawdopodobnie najwybitniejszym ekspertem ds Fatimy w naszych czasach.
A jednak to nie on, lecz o. Eduard Dhanis, współautor “Holenderskiego Katechizmu”, który zrobił karierę na podważaniu objawień, był jedynym “ekspertem” wymienionym przez kard. Ratzingera w dokumencie z 26 czerwca 2006 zatytułowanym “Przesłanie z Fatimy”. 

O. Alonso wielokrotnie rozmawiał z s. Łucją, ostatnim żyjącym z trojga dzieci fatimskich. Twierdzi on, iż według s. Łucji “Nawrócenie Rosji nie ograniczy się do odrzucenia sowieckiego marksistowskiego ateizmu i powrotu narodu rosyjskiego do chrześcijaństwa prawosławnego, lecz oznaczać będzie po prostu całkowitą konwersję Rosji na wiarę jedynego prawdziwego Kościoła Chrystusowego – Kościoła Katolickiego.”

ROZDZIAŁ  5  – POJAWIENIE SIĘ MOTYWU

Jak napisaliśmy we Wprowadzeniu, zbrodnia przeciwko Kościołowi i światu, którą zamierzamy wykazać w tej książce, obejmuje “systematyczne próby, od roku 1960, ukrywania, przekręcania i negowania autentyczności tego przekazu – Orędzia Fatimskiego – nawet jeśli jego alarmujące proroctwa spełniają się na naszych oczach”.

Ale dlaczego osoby na najwyższych stanowiskach władzy w Kościele popełniają taką zbrodnię? Jak zauważył Arystoteles, żeby zrozumieć działanie, należy przyjrzeć się motywowi. I to zrobimy w tym rozdziale.

Oczywiście wykazanie motywu jest zawsze trudną sprawą, bo nie można czytać w cudzych myślach, a tym bardziej osądzać stan duszy innego człowieka. W podjęciu decyzji, co do motywu, jak czyni każde jury w procesie cywilnym, można oprzeć swoją decyzję na zewnętrznych działaniach oskarżonego, w świetle występujących okoliczności. Kiedy jury uzna, że człowiek zamordował żonę z powodu na przykład chęci uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia, opiera swój osąd na rozsądnych wnioskach wyciągniętych z kontekstu tego czynu. Rzadko zabójca  otwarcie przyzna się: “zabiłem ją dla ubezpieczenia”. Zamiast tego motyw można wywnioskować z takich rzeczy,  jak niedawny zakup przez męża dużej polisy ubezpieczeniowej dla żony. Nikt nie może oskarżyć jury o “pochopny osąd”, jeśli wnioskuje z okoliczności, że mąż w naszej hipotetycznej sprawie miał zamiar zabić żonę dla pieniędzy.

W przypadku Fatimy motywy można również wywnioskować z okoliczności; to nie jest ”pochopny osąd”, jeśli dochodzimy do pewnych konkluzji w oparciu o to, co sami oskarżeni powiedzieli i co uczynili. Co więcej, jak wykażemy, mamy do czynienia z ekwiwalentem przyznania się do motywów zbrodni [tłumienia przesłania z Fatimy] – oskarżeni nie kryli się z tym, co aprobują i jakie mają zamiary w tej sprawie.

Nowa i rujnująca orientacja Kościoła

Jak zarzuciliśmy we Wprowadzeniu, motyw w tej sprawie powstaje ze zdania sobie przez oskarżonych sprawy, iż Orędzie Fatimskie, rozumiane w tradycyjnym katolickim sensie, nie da się pogodzić z podejmowanymi przez nich od II Soboru Watykańskiego decyzjami, które zmieniają całą orientację Kościoła Katolickiego.

Oznacza to, że Orędzie stanowi przeszkodę  w ich wysiłkach czynienia dokładnie tego, co przewidział papież Pius XII w momencie ponad naturalnej jasności: przekształcenia Kościoła na instytucję zorientowaną w kierunku świata.

Szalejące obecnie wśród duchowieństwa katolickiego skandale są tylko jednym z symptomów zabójczych wysiłków “unowocześniania” Kościoła Katolickiego. Inaczej – można powiedzieć, że obecna sytuacja Kościoła Katolickiego jest wynikiem bezprecedensowego ataku na Kościół przez liberalizm.

Przypominamy ponownie te prorocze słowa kard. Pacelli (przyszłego papieża Piusa XII) wypowiedziane w świetle Orędzia Fatimskiego:

Niepokoją mnie przekazy Matki Bożej do Łucji z Fatimy. Ta uporczywość Maryi, z którą ostrzega nas przed niebezpieczeństwami zagrażającymi Kościołowi jest bożym ostrzeżeniem przed samobójstwem zmian w jego wierze, liturgii, teologii i duszy. . . Wokół mnie słyszę innowatorów chcących rozebrać Świętą Kaplicę, zniszczyć uniwersalny płomień Kościoła, odrzucić jego ornamenty i uczynić go winnym za jego przeszłość historyczną.

Nadejdzie dzień, kiedy cywilizowany świat wyprze się swojego Boga, kiedy Kościół zwątpi tak, jak zwątpił Piotr. Kościół będzie kuszony by uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem. W naszych kościołach  chrześcijanie na próżno będą szukać czerwonego światełka gdzie oczekuje na nich Bóg. Tak jak Maria Magdalena, płacząc przed pustym grobem, będą pytać “Dokąd Go zabrali?”  

We Wprowadzeniu napisaliśmy także, że ta wielka zmiana orientacji w Kościele – w “jego liturgii, teologii, duszy”, jak ujął to przyszły papież Pius XII – była od dawna oczekiwanym celem zorganizowanych sił, od wieków spiskujących przeciwko Kościołowi; tych samych sił, które działały w Portugalii w roku 1917, lecz odepchniętych przez poświęcenie tego narodu Niepokalanemu Sercu Maryi w 1931 roku. Odparcie tych sił na całym świecie było powodem, iż z samego Nieba zesłano do Fatimy Matkę Bożą w raz z lekiem – zaleceniem poświęcenia Rosji. Siły te wkrótce stały się główną bronią szatana w długiej wojnie z Kościołem. Naprawdę, rezultat wojny Szatana z Kościołem zależy od bitwy o wypełnienie Orędzia Fatimskiego.

Nasze przedstawienie dowodów świadczących, jakie były motywy tłumienia Orędzia z Fatimy– a mianowicie chęć nadania Kościołowi nowej orientacji z wykluczeniem Orędzia – wymaga przedstawienia pewnego tła historycznego. Zainteresuje ono nie tylko katolików, ale także niekatolików, którzy chcą zrozumieć, co wydarzyło się w Kościele Katolickim od II Soboru Watykańskiego.

Cel zorganizowanej masonerii: neutralizacja i “instrumentalizacja” Kościoła Katolickiego

Jak widzieliśmy na przykładzie Portugalii w roku 1917, siły masonerii (i jej komunistycznych towarzyszy podróży) spiskowały, by uniemożliwić spełnienie Orędzia Fatimskiego w Portugalii. Orędzie nazywano oszustwem albo dziecinnym urojeniem; wizjonerów prześladowano, a nawet grożono im śmiercią. Taka była nienawiść owych sił wobec Kościoła Katolickiego i Matki Bożej.

Siły te nic się nie zmieniły w naszych czasach. Nie potrzeba wchodzić w bagna teorii spiskowych, by sprawdzić, że przed rokiem 1960 papieże wydali więcej potępień i ostrzeżeń o spiskach masońskich i komunistycznych przeciwko Kościołowi, niż na każdy inny temat w historii Kościoła.

W tym miejscu nie można nie rozważyć niesławnej Permanent Instruction of the Alta Vendita [Stała instrukcja Alta Vendita], masońskiego dokumentu zawierającego cały plan infiltracji i korupcji Kościoła Katolickiego w XX wieku [1].

Podczas gdy od II Soboru stały się modne kpiny z istnienia takiego spisku, to trzeba zauważyć, że tajne dokumenty Alta Vendita (włoskie tajne stowarzyszenie), łącznie ze “Stałą instrukcją”, wpadły w ręce papieża Grzegorza XVI. “Stałą instrukcję” na prośbę błogosławionego papieża Piusa IX opublikował kard. Cretineau-Joly w pracy The Roman Church and Revolution [Kościół Katolicki i rewolucja ] [2]. Listem aprobującym z 5 lutego 1861 (zaadresowanym do autora) papież Pius IX gwarantował autentyczność “Stałej instrukcji” i innych masońskich dokumentów, ale nie pozwolił nikomu ujawnić prawdziwych nazwisk członków Alta Vendita występujących w tym dokumencie.

Papież Leon XIII także poprosił o ich publikację. Obaj papieże niewątpliwie działali w celu zapobieżenia takiej tragedii. Ci wielcy papieże wiedzieli, że takie nieszczęście nie było niemożliwe. (Papież Pius XII także o tym wiedział, co możemy zobaczyć w jego proroczych wypowiedziach, kiedy był jeszcze watykańskim sekretarzem stanu.)

Pełny tekst Stałej instrukcji jest także w książce bpa George’a E Dillona Grand Orient Freemasonry Unmasked  [Zdemaskowanie masonerii wielkiego wschodu] [3]. Kiedy papieżowi Leonowi XIII sprezentowano egzemplarz książki Dillona, był tak zachwycony, że nakazał na własny koszt wykonanie i publikację jej włoskiej wersji [4].

Alta Venditabyła najwyższą lożą karbonariuszy, włoskiego tajnego stowarzyszenia o związkach z masonerią, która, razem z masonerią, została potępiona przez Kościół Katolicki [5]. Szanowany włoski historyk, o. E Cahill, SJ, który na pewno nie jest “maniakiem spiskowym”, twierdzi w swoim dziele Freemasonry and the Anti-Christian Movement [Masoneria i ruch antychrześcijański], że Alta Vendita “miała rzekomo być w tym czasie ośrodkiem rządzącym europejskiej masonerii” [6]. Karbonariusze byli najbardziej aktywni we Włoszech i we Francji.

W książce Athanasius and the Church of Our Time [Atanazy i współczesny Kościół] (1974), bp Rudolph Graber, kolejny obiektywny autorytet piszący po II Soborze, zacytował prominentnego masona, który oświadczył, że celem (masonerii) już nie jest zniszczenie Kościoła, lecz wykorzystanie go poprzez infiltrację [7].

Inaczej mówiąc, skoro masoneria nie może całkowicie wymazać Kościoła Chrystusowego, to planuje nie tylko wykorzenić wpływ katolicyzmu na społeczeństwo, ale wykorzystać strukturę Kościoła, jako narzędzie “odnowienia”, “postępu” i “oświecenia” – tzn. jako środka do realizacji własnych zasad i celów.

Omawiając masońską wizję społeczeństwa i świata, bp Graber wprowadza pojęcie synarchii:

Mamy tu do czynienia ze zsumowaną liczbą różnych tajnych sił we wszystkich ‘zakonach’ i szkołach, które połączyły się razem, by ustanowić niewidzialny rząd światowy. W sensie politycznym celem synarchii jest integracja wszystkich sił finansowych i społecznych, która ma wspierać i promować rząd światowy, oczywiście pod przywództwem socjalistycznym. Katolicyzm, jak wszystkie religie, w rezultacie zostałby wchłonięty w uniwersalny synkretyzm. Bardziej niż stłumiony, zostanie zintegrowany w procesie, który już jest ukierunkowywany zasadą wspólnoty między duchownymi (różnych religii)”.

Strategia rozwinięta w “Stałej instrukcji” do osiągnięcia tego celu jest zaskakująca w swojej zuchwałości i sprycie. Od początku dokument opowiada o procesie, którego realizacja będzie trwała dekady. Ci, którzy sporządzili ten dokument wiedzieli, że nie doczekają się jego realizacji. Rozpoczęli pracę, która będzie prowadzona przez kolejne pokolenia wtajemniczonych. “Stała instrukcja” mówi: W naszych szeregach żołnierz umiera, a bitwa toczy się dalej“.

Instrukcja” wzywała do upowszechniania liberalnych idei i aksjomatów w społeczeństwie w instytucjach Kościoła Katolickiego, żeby świeccy, seminarzyści, księża i biskupi, z biegiem czasu, stopniowo byli przesiąknięci postępowymi zasadami. Z czasem, ta nowa mentalność stanie się tak rozpowszechniona, że księża będą wyświęcani, biskupi konsekrowani i kardynałowie nominowani – ale tacy, których myślenie było zgodne z nowoczesną myślą zakorzenioną w “Principles of 1789” [Zasady z 1789] (czyli zasadami masońskimi, które zainspirowały rewolucję francuską) – a mianowicie pluralizm, równość wszystkich religii, oddzielenie Kościoła od państwa, nieokiełznana wolność wypowiedzi itp.

W końcu spośród tych szeregów zostanie wybrany papież, który wprowadzi Kościół na ścieżkę “oświecenia i odnowy”.

Należy tu podkreślić, że ich celem nie było umieszczenie masona na tronie Piotra. Ich celem było zdobycie wpływu na otoczenie i doprowadzenie do wyboru takiego papieża i powstanie takiej hierarchii, którzy przekonani będą do idei katolicyzmu liberalnego – lecz cały czas uważających się za wiernych katolików.

Wówczas zliberalizowani przywódcy katoliccy nie będą się już sprzeciwiać nowoczesnym ideom rewolucji (co było powszechną praktyką papieży od 1789 do 1958, jednogłośnie potępiających zasady liberalne), lecz będą  owe idea włączać, “chrzcić” je dla Kościoła. Rezultatem tego będzie katolicki kler i świeccy, maszerujący pod sztandarem “oświecenia’, ale cały czas myślący, że maszerują pod sztandarem kluczy apostolskich.

Nie ulega wątpliwości, że mając na myśli “Stałą instrukcję“, papież Leon XIII w Humanum Genus wzywał przywódców katolickich do “zdarcia maski z masonerii i pokazania wszystkim jaka jest naprawdę” [8]. Publikacja dokumentów Alta Vendita była sposobem “zdzierania maski”.

Żeby nie było żadnych oskarżeń, że źle scharakteryzowaliśmy “Stała instrukcję“, poniżej obszerny z niej cytat. To nie jest cała “Instrukcja“, ale fragment najbardziej istotny dla naszego dowodu. W dokumencie czytamy:

Papież, kimkolwiek by nie był, nigdy nie stanie się członkiem tajnych stowarzyszeń, bo to właśnie ich zadaniem jest zrobienie pierwszego kroku w kierunku Kościoła, aby zawładnąć nim i papieżem.

Zadanie, którego się podejmujemy, to praca nie na dzień, miesiąc czy rok; to może trwać kilka lat, może nawet całe stulecie; ale w naszych szeregach żołnierz umiera, a bitwa toczy się dalej.

Nie jest naszym zamiarem pozyskiwanie papieży dla naszej sprawy, uczynienie z nich wyznawców naszych zasad, czy propagatorów naszych idei. To byłoby absurdalnym marzeniem – i gdyby nawet stało się tak w jakimś stopniu, jeśli by np. kardynałowie lub prałaci, przykładowo, z własnej woli lub niespodziewanie, posiedli część naszych sekretów, nie może być to zachętą dla pragnienia wyniesienia ich na Stolicę Piotrową. Takie wyniesienie by nas zrujnowało. Sama ambicja doprowadziłaby ich do apostazji, a wymagania władzy zmusiłyby ich do poświęcenia nas. To, o co musimy zabiegać, czego powinniśmy szukać i czego oczekiwać, tak jak Żydzi oczekują Mesjasza, to papieża odpowiedniego do naszych potrzeb…

Będziemy mogli wtedy o wiele pewniej maszerować do ataku na Kościół, niż dzierżąc jedynie broszury naszych francuskich braci, czy nawet posiadając złoto Anglii. Chcecie wiedzieć dlaczego? Chodzi o to, że aby roztrzaskać skałę, na której Bóg zbudował swój Kościół, nie potrzebujemy ani octu Hanibala, ani prochu, ani nawet naszych wojsk. Wystarczy, aby tylko któryś z następców Piotra zamoczył w spisku choćby swój mały palec; a ten mały palec będzie dla naszej krucjaty tak dobry, jak wszyscy ci Urbanowie II i wszyscy ci święci Bernardowie chrześcijaństwa.

Nie mamy żadnych wątpliwości, że dojdziemy kiedyś do tego wzniosłego celu naszych wysiłków. Ale kiedy? Ale jak? Te niewiadome pozostają wciąż niewyjawione. Tym niemniej, tak jak nic nie powinno nas odwieść od nakreślonego planu, a wręcz przeciwnie, wszystko powinno dążyć do jego spełnienia, tak jak gdyby już jutro sukces miał ukoronować dzieło dopiero co naszkicowane – pragniemy, poprzez tę instrukcję, która pozostanie tajemnicą dla większości nowicjuszy, dać urzędnikom w służbie naszej najwyższej sektyVente pewne rady, które powinni wpajać wszystkim braciom, w formie instrukcji lub też memorandum…

I tak, aby zapewnić sobie papieża wymaganej miary, należy wpierw ukształtować dla niego, dla tego papieża, generację, wartą królestwa, o którym marzymy.  Zostawmy na boku starców i ludzi dojrzałych; idźmy do młodych  i, jeśli to możliwe, nawet do dzieci… Stworzycie sobie  niskim kosztem [dobrą] reputację jako dobrzy katolicy i prawdziwi patrioci.

Reputacja ta z kolei sprawi, że doktryny nasze dotrą zarówno do młodych kleryków, jak i głęboko do klasztorów. Po kilku latach, siłą rzeczy, ci młodzi księża przejmą wszystkie funkcje [w hierarchi]; będą rządzić, administrować, sądzić, zorganizują najwyższe zgromadzenie, zostaną powołani, aby wybrać papieża, który będzie rządzić. A papież ten, jak wielu mu współczesnych, będzie z konieczności mniej lub bardziej nasiąknięty włoskimi i humanitarnymi zasadami, które właśnie zamierzamy puścić w obieg. To jest maleńkie ziarenko gorczycy, które powierzamy ziemi; ale słońce sprawiedliwości rozwinie z niego najpotężniejszą władzę, aż pewnego dnia zobaczycie, jak wielkie żniwo to małe ziarenko da.

Na drodze, którą przygotowujemy naszym braciom, piętrzą się wielkie przeszkody do zdobycia, trudności nie jednego rodzaju, z którymi musimy się borykać. Ale oni je pokonają, dzięki swojemu doświadczeniu i wnikliwości; cel nasz jest bowiem tak wspaniały, że trzeba postawić wszystkie żagle na wiatr, aby go osiągnąć.

Jeśli chcecie zrewolucjonizować Włochy, szukajcie papieża, którego portret właśnie naszkicowaliśmy. Jeśli chcecie ustanowić rządy wybranych na tronie nierządnicy Babilonu, pozwólcie, aby księża maszerowali pod waszym sztandarem, zawsze wierząc, że maszerują pod sztandarem apostolskich kluczy. Jeśli pragniecie, aby zniknęły ostatnie ślady tyranów i ciemiężycieli, zastawcie swoje pułapki, jak Simon Barjone; zastawcie je raczej w zakrystiach, seminariach i zakonach, niż na dnie morza: a jeżeli nie będziecie się spieszyć, obiecuję wam połów bardziej cudowny, niż Jego. Rybak łowiący ryby stanie się rybakiem ludzi; zgromadzicie swych przyjaciół wokół Tronu Apostolskiego. Będziecie głosić rewolucję tiary i kapy, maszerującą z krzyżem i sztandarem, rewolucję, którą trzeba będzie tylko lekko wzniecić, aby wywołała pożar na wszystkich czterech krańcach świata [9].

[źródło http://www.piusx.org.pl/kryzys/oni-Jego-zdetronizowali/21]

Powstanie katolicyzmu liberalnego

Jak wykazaliśmy, celem masonerii nie było zniszczenie Kościoła, co masoni wiedzieli, że było niemożliwe, ale zneutralizowanie i zinstrumentalizowanie Kościoła – czyli z ludzkiego elementu Kościoła zrobienie narzędzia do realizacji masońskich celów, poprzez skłonienie członków Kościoła do przyjęcia idei liberalnych.

Zliberalizowana hierarchia chętnie będzie pracować nad ustanowieniem masońskiego ideału nowego porządku świata (novus ordo seclorum) – fałszywego wszech-religijnego “braterstwa”, w którym Kościół porzuci swoje twierdzenie bycia jedyną arką zbawienia i skończy sprzeciwiać się siłom światowym. Pierwszy etap tego procesu pokazano w XIX wieku, kiedy społeczeństwo stało się bardziej przesycone liberalnymi zasadami rewolucji francuskiej. Nawet w połowie lat 1800 ten program już wywoływał wielki uszczerbek dla wiary katolickiej i katolickiego państwa. Rzekomo “milsze i delikatniejsze” pojęcia pluralizmu, religijnego indyferentyzmu, demokracji, która uważa, że wszelka władza pochodzi od ludu, fałszywe pojęcia wolności, zgromadzeń międzywyznaniowych, oddzielenia Kościoła od państwa i inne nowości pochłaniały umysły po-oświeceniowej Europy, skażające zarówno mężów stanu jak i duchownych.

[Dzielę ten wielki materiał na dwie części . Powyżej- pierwsza. md]

Fatima a Sobór Watykański II

Fatima a Sobór Watykański II

Ks. Grzegorz Hesse: wyjątki z artykułów z 2000 roku

“(…) Dzisiejsze społeczeństwo coraz częściej podmienia Wiarę Katolicką i zastępuje ją wiarą w tak zwane nauki ścisłe. Dlatego, dzisiejsi ludzie, nie cenią umiejętności i sztuki polemiki, której celem jest obrona Wiary i Kościoła przeciw wrogom Chrystusa, który Jest Prawdą. Ho Polemics to starożytne greckie słowo oznaczające wojnę. Nie ma nic złego w prowadzeniu wojny w obronie Chrystusa i Wiary Katolickiej, lecz ludzie, którzy nie mają wiary bądź których wiara jest słaba nie zrozumieją tego (…)
Już drugi akapit wstępu oświadczenia Bertone – Ratzingera dotyczącego Trzeciej Tajemnicy zawiera przykład watykańskiej polityki, która wydaje się nie pamiętać zarówno o najnowszej historii, jak i o teologii moralnej:
Wiek XX był jednym z najbardziej kluczowych w ludzkiej historii, a jego tragiczne i okrutne wydarzenia znalazły swe apogeum w próbie zabójstwa słodkiego Chrystusa na ziemi. [Chodzi o namiestnika – JPII md]

Żadna osoba zdrowa na umyśle nie wątpi, że nawet 1 zabójstwa Najwyższego Pasterza jest haniebną zbrodnią. Zaiste podpada ona pod karę ekskomuniki, nawet w raczej liberalnym Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983. Jednakże, powyższe oświadczenie ukazuje tragiczny brak proporcji. Stwierdzenie że tragiczne i okrutne wydarzenia miały apogeum w zamachu na życie papieża jest zdecydowanie przesadne i lekceważące poważnie sześćdziesiąt milionów ofiar Stalina wraz z ofiarami wojny wszystkich wojen tego stulecia oraz 55 milionów ofiar aborcji każdego roku!!!

Brak proporcji jest tym gorszy, że lekceważy aspekt nadprzyrodzony, w tym prawdziwego słodkiego Chrystusa na Ziemi w Tabernakulum, którego Rzeczywista Obecność jest rozdawana na ręce i porzucana na placu św. Piotra [przypis ks. Hesse: między rokiem 1986 a 1991 kilku sanpietrinich – urzędowych strażników Bazyliki św. Piotra w Rzymie opowiadało mi osobiście że niemal po każdej Mszy papieskiej na placu znajdowane są na ziemi konsekrowane Hostie], – podobnie jak w tysiącach innych miejsc. W oświadczeniu tym kryje się pewien cel, podobnie jak w umniejszaniu wagi Trzeciej Tajemnicy w komentarzach Ratzingera.
We Wstępie stwierdzono na stronie następnej że istnieje jedynie jeden rękopis, którego fotograficzną reprodukcję tutaj umieszczono. Byłaby to myląca, lecz dosłowna prawda, gdyby oznaczała że umieszczono reprodukcję fotograficzną zaledwie jednego z rękopisów, jednak w świetle oświadczenia kardynała Ratzingera że Tajemnica została opublikowana w całości (s. 32, 39) należy powyższe uznać za kłamstwo. Andrew M. Cesanek wykazuje w swym artykule (Crusader 64, pp.3ff.), że istnieją DWIE części Trzeciej Tajemnicy – jedna, opublikowana, znajdująca się w archiwach dawnego Świętego Oficjum oraz druga – w papieskim apartamencie. Jak wskazuje p. Cesanek (Crusader 64, p.5), opublikowany tekst nie zawiera żadnych słów Matki Bożej. Powoduje to brak jego wiarygodności.

Nie wpadając w jakiekolwiek nieuprawnione oskarżenie o świadomy grzech przeciw Ósmemu Przykazaniu, stoimy jednakże przed faktem wydrukowanego kłamstwa. (…)
Jeśli jest to kłamstwo, o czym jestem głęboko przekonany, oznacza to że przedstawione teologiczne i historyczne interpretacje celowo prowadzą do błędnego wniosku czy też przekazu. Zwykle nazywamy takie coś fałszerstwem. (…)
Teologiczne znaczenie ma również dostrzeżenie cudzysłowów przy określeniach “tajemnica” i “Matka Boża”. Jeśli “objawienie” głosi że wszystkie religie są miłe Bogu, co jest herezją i bluźnierstwem [przypis ks. Hesse: jedynie religia, w której można się zbawić może być miła Bogu i istnieje jedynie jedna taka religia, co stanowi dogmat Wiary, dlatego też stwierdzenie przeciwne jest herezją, jak również bluźnierstwem, ponieważ Bóg, który jest Prawdą, nie może być obojętny w kwestii Prawdy, stąd twierdzenie przeciwne jest bluźnierstwem], ujmuję określenie “Matka Boża” w cudzysłów, gdyż wiem że “objawienie” jest kimś innym, najprawdopodobniej demonem. Jednak użycie cudzysłowu w stosunku do Matki Bożej w sytuacji objawienia zaaprobowanego przez kilku papieży i popartego przez jednoznaczny cud wobec 70 000 świadków zawiera przekaz: możliwość że nie była to mimo wszystko Matka Boża. Jako jeden z elementów tej układanki prawd, półprawd i kłamstw, powyższe ma istotne znaczenie.

Kolejne strony powtarzają nieprawdę że Konsekracja została dokonana, zwłaszcza s. 8 cytująca niepodpisany list “Siostry Łucji”, co do którego ks. P. Kramer (Cf. Crusader 64, p.115) wykazał fałszerstwo. (…) Na koniec zauważamy niewiarygodne oświadczenie abp Bertone na s. 9 Wstępu:
Decyzja Jego Świątobliwości Jana Pawła II aby opublikować trzecią część “tajemnicy” fatimskiej kończy okres dziejów znaczony tragiczną ludzką żądzą władzy i zła, a jednak przeniknięty miłosierną miłością Boga oraz baczną opieką Matki Jezusa i Kościoła.
(…) W ujęciu historycznym jest to oświadczenie idiotyczne, na granicy obłędu. Może jestem naiwny, lecz nie wierzę że Jego Ekscelencja Arcybiskup Tarcisio Bertone, sekretarz Kongregacji Doktryny Wiary jest albo idiotą, albo szaleńcem. Stąd też oświadczenie powyższe musi posiadać teologiczny charakter i ks. Gruner trafnie sugeruje, że według abp Bertone powinniśmy uwierzyć że tak zwany upadek komunizmu oznacza, że Fatima nie posiada już znaczenia dla światowej polityki oraz że nie należy więcej wspominać o nawróceniu Rosji (Crusader 64, p. 55). Powyższe stanowi nie tylko polityczną wykładnię w kwestii kontynuacji Ostpolitik kard. Casaroli oraz dziwnie bliskich relacji papieża z popierającym ludobójstwo Gorbaczowem, lecz także jest czytelną analizą zmienionej teologii, zwanej Ekumenizmem. (…)

W kwestii autentyczności opublikowanego tekstu, nie jestem co do tego pewien (…): dlaczego siostra Łucja, która przed rokiem 1944 z pewnością przeczytała Pismo Święte i wiele, jak określa to kard. Ratzinger, pobożnych książek – mówi że Ojciec Święty modlił się za zwłoki, które napotkał po drodze (cadaveres w portugalskim)? W całej historii zbawienia mówi się o duszach zmarłych lub umarłych, jak to możecie znaleźć w Credo (…wskrzeszenia umarłych…) Jedynie w Starym Testamencie możecie znaleźć określenie zwłoki w kontekście apostatów albo potępionych dusz.
Jest równie dziwne w kontekście Pierwszej i Drugiej Tajemnicy że wizjonerka mówiłaby o biskupie odzianym na biało skoro wydarzenia roku 1939 wyraźnie przepowiedziała, używając słowa papież, a nawet jego imię: Pius XI. Biskupem odzianym na biało mógłby być opat Bressanone w Południowym Tyrolu, jakikolwiek biskup z krajów tropikalnych bądź uzurpator w Rzymie, który udaje papieża – jak to utrzymują sedewakantyści. Nie potrafię i nie dam odpowiedzi co do powyższych alternatyw, lecz zadziwia ogólnikowość w historycznym kontekście wszystkich wydarzeń od 1917 roku (…)

Przypuszczalnie, za naszego życia nie poznamy prawdy o owym dniu [zamachu na placu Św. Piotra], lecz znamy prawdę, że owo usiłowanie zabójstwa papieża nie ma nic wspólnego z Trzecią Tajemnicą, gdyż nie został on zabity. Wydarzenie to było tragiczne, lecz skutkowało utratą przez papieża niecałego roku jego aktywności – spośród 22 lat [licząc do roku 2000 – przyp. tł.].
Obrazą Bożej Opatrzności i Matki Bożej jest twierdzenie że owo relatywnie niezbyt ważne wydarzenie stanowiło sedno proroctwa o piekle, dwóch wojnach światowych, komunizmie oraz nadchodzącej karze. Wreszcie, muszę postawić pytanie: dlaczego wydarzenie z roku 1981 miałoby być lepiej zrozumiane po roku 1960? Każdy w XX stuleciu musiałby je rozumieć, tak jak my je rozumiemy. (…) Intuicja siostry Łucji musiała dotyczyć czegoś co wydarzyło się około roku 1960 lub tuż później.

Nie sądzę, żeby miało to związek tyle z zabójstwem prezydenta Kennedy’ego, co z encykliką Jana XXIII Pacem in Terris, opublikowaną w roku 1963, czy Soborem Watykańskim II, otwartym w roku 1962, lecz ogłoszonym 25 stycznia roku 1959!!! (…)
Zwiedzenie jest kontynuowane w oświadczeniu Sekretarza Stanu [tj. kard. Sodano – przyp. tł.], że tekst Trzeciej Tajemnicy musi być interpretowany w kluczu symbolicznym. Stanowi to kolejne bluźnierstwo przeciw Mądrości Bożej. Czy istniało coś co musiało być interpretowane w kluczu symbolicznym, w wizji piekła, przepowiedni II wojny światowej, która miała znaleźć początek za Piusa XI, wizji Rosji rozprzestrzeniającej swe błędy, nadchodzącej kary czy pobożności wobec Niepokalanego Serca?

Z tego co pamiętam nie było objawienia i przekazu mniej symbolicznego niż Fatima. Cel owej absurdalnej sugestii staje się jasny kiedy kard. Sodano zniekształca faktyczną wizję, wskazując: on [papież] również pada na ziemię, na pozór martwy. Słowa na pozór martwy pozostają w całkowitej sprzeczności ze słowem siostry Łucji: zabity. Po powyższym następuje zepchnięcie przekazu w przeszłość poprzez wskazanie na wydarzenie z roku 1981 czy nierozumne oświadczenie że rok 1989 zakończył komunizm i rozprzestrzenianie się ateizmu (…)
Drugie zdanie komentarza [kard. Ratzingera], s. 32 zawiera nieprawdę że tak zwana “Tajemnica” fatimska została tutaj opublikowana w całości. Kłamstwo to powtórzono następnie na s. 39. Cytowany artykuł A. Cesanka dostarcza wystarczającego dowodu na tezę przeciwną. (…) Następne stwierdzenie jest, łagodnie mówiąc, cyniczne:
“Żadna wielka tajemnica nie została ujawniona, ani nie została odsłonięta przyszłość. Widzimy Kościół męczenników stulecia, które właśnie minęło przedstawiony w scenie opisanej językiem, który jest symboliczny i niełatwy do rozszyfrowania.”
Skoro żadna wielka tajemnica nie jest ujawniana, to dlaczego Matka Boża trudziła się aby uczynić to przede wszystkim tajemnicą? (…) W roku 1984 Ratzinger mówił o czasach ostatecznych oraz religijnym proroctwie i powiedział:
“… jednak rzeczy zawarte w tej trzeciej tajemnicy odpowiadają temu co zostało zapowiedziane w Piśmie Świętym oraz zostało potwierdzone przez wiele innych objawień maryjnych w ich znanej treści” (Crusader 64, pp. 34f).
Oświadczenie kard. Ratzingera z roku 1984 pozostaje w bezpośredniej sprzeczności z jego ostatnim bagatelizowaniem Trzeciej Tajemnicy. Ks. P. Kramer (Crusader 64, pp.115ff) cytuje najważniejsze objawienia maryjne w tej kwestii i są one dość przerażające oraz z pewnością – przynajmniej co do części proroctw – nadal nie wypełnione. (…)

Proroctwo i komentarze trzech wizjonerów wskazują dość jasno że Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć. W kontekście DWÓCH wojen światowych i – jak zobaczymy – znacznie gorszych rzeczy, graniczy z idolatrią ponoszenie wagi jednego papieża w takim stopniu że z pobytu kilku miesięcy w szpitalu czyni się Trzecią Tajemnicę. To co papież musiał wycierpieć w rzymskiej klinice Gemelli jest czymś o nawet nie chcę myśleć. Jednakże, zważywszy na dzisiejszy stan medycyny, powyższe nie ma porównania z losem przeciętnego kapłana w nazistowskim obozie koncentracyjnym czy losem znacznie większej liczby kapłanów i biskupów za Żelazną Kurtyną. (…)

W kontekście publicznego objawienia i Tradycji, kardynał Ratzinger cytuje Dei Verbum 8, stwierdzający że słowo wzrasta poprzez kontemplację i dociekanie wiernych, przez głębokie pojmowanie, które pochodzi z doświadczenia religijnego. Słusznie John Vennari pragnie uwolnienia od popowych sloganów, do których zaliczam koncepcję wzrostu Tradycji jaką można znaleźć w Dei Verbum, sprzeczną z dokumentem Dei Filius Soboru Watykańskiego. Tradycja pogłębia się eodem sensu, eadem sententia, jak wskazuje św. Wincenty z Lerynu (DS 3020): w tym samym znaczeniu, w tym samym sformułowaniu. Kościół jest z istoty kapłański i papież może ogłosić dogmat, który jest właśnie zawsze pogłębianiem Tradycji, nigdy zaś kontemplacją i dociekaniem wiernych. 1900-letnia walka Kościoła z przesadą i błędami ze strony wiernych jest wystarczającym dowodem błędności Dei Verbum.
Kardynał Ratzinger wyraźnie umieszcza cały fenomen prywatnych objawień – wolę nazywać je albo fałszywymi albo nadzwyczajnymi, w zależności od ich autentyczności – w owym błędnym kontekście, który zostaje w ten sposób zredukowany do doświadczenia religijnego bądź kontemplacji i dociekań. Jeden z najbardziej wykształconych papieży w dziejach Benedykt XVI trafnie wskazuje że owe objawienia nie mogą być uznawane ze względu na Wiarę lecz raczej z uwagi na wiarę ludzką w zgodność z wymogami roztropności, która przedstawia je nam jako prawdopodobne i wiarygodne z punktu widzenia pobożności. Cytowanie przez Ratzingera jest dość zręczne, gdyż wyraźnie ignoruje zdumiewający Cud Słońca, który dowodzi że Fatima jest czymś więcej niż jedynie zdarzeniem wiarygodnym z punktu widzenia pobożności. (…)
Kard. Ratzinger sprowadza proroctwo do znaków czasu, gdyż nie zauważa prawdziwych znaków czasu, to jest: pustych kościołów, herezji, apostazji, bluźnierstwa, zmysłowych zboczeń i nieczystości, neo-pogaństwa oraz faktycznej, całkowitej niezgodny wśród wielu biskupów i księży we wszystkich kwestiach dotyczących Kościoła Katolickiego.

Jedyną rzeczą, w której wiodące siły w Watykanie są zgodne, jest nienawiść wobec tradycyjnej katolickiej teologii, którą gardzą.
Kard. Ratzinger (Głos swego pana) musi udawać że te rzeczywiste znaki czasu nie mają nic wspólnego z wydarzeniem znanym jako Sobór Watykański II, kiedy to, jak się twierdzi, Duch Święty zstąpił po raz drugi. Patrząc na owoce wynikłe z Soboru Watykańskiego II, powyższe stanowi oczywisty fałsz. (…)

W związku z jednym bardziej dziwnych wydarzeń w już i tak bardzo dziwnym Kościele posoborowym, stajemy przed kilkoma pytaniami, które rodzą się z nieortodoksyjnych komentarzy do rzeczywistej wizji siostry Łucji:


1. Dlaczego faktyczne słowa Matki Bożej, prawdziwa Trzecia Tajemnica, spisana na jednej karcie i – najprawdopodobniej – wciąż znajdująca się w sejfie papieskim – nie została opublikowana i zaprzeczono jej istnieniu?
2. Dlaczego opublikowaną wizję, która najwyraźniej dotyczy zabójstwa papieża w przyszłości, powiązano z nieudanym zamachem z roku 1981 na życie papieża?
3. Dlaczego powtarza się nieprawdę o poświęceniu Rosji?
4. Dlaczego złożono absurdalne oświadczenie że okres dziejów znaczony tragicznym ludzkim pożądaniem władzy i zła się zakończył?
5. Dlaczego papież ma czas na setki politycznych spotkań, lecz nie miał czasu dla siostry Łucji?
6. Dlaczego powtarza się kłamstwo o upadku komunizmu w roku 1989?
7. Dlaczego Tajemnicę, tak długo trzymaną w sekrecie, umniejsza się poprzez określenie że nie jest to większa tajemnica i redukuje do wymiaru symbolicznego?
8. Dlaczego odmawia się proroctwu przepowiadania przyszłości?
9. Dlaczego ujmuje się Niepokalanemu Sercu jakby miało ono oznaczać czyste serce?
10. Dlaczego zaprzecza się, co najmniej w sposób dorozumiany, istnieniu niezmiennej przyszłości a wraz z nią Opatrzności Bożej?
11. Dlaczego umniejsza się wizji siostry Łucji, wspominając o pobożnych książkach jako możliwym źródle?
12. Dlaczego hierarchowie nie wyjaśniają fragmentu W Portugalii dogmat Wiary zawsze będzie zachowany, etc…?
13. Jaki cel ma publikowanie Trzeciej Tajemnicy, skoro słów Matki Bożej się nie ujawnia zaś wizję redukuje do czegoś pozbawionego znaczenia?


Jestem mocno przekonany, że na te wszystkie pytania istnieje jedna odpowiedź.
Kiedykolwiek stajemy przed jakimkolwiek rodzajem grzechu, którym jest kłamstwo, musimy zadać pytanie: Cui bono? (gdzie tu korzyść?)
Konfabulacje i niespójności ze strony Watykanu w kwestii Trzeciej Tajemnicy i Fatimy jako takiej nie mogą być nierozumną zabawą kilku znudzonych dostojników, musi istnieć ważny cel tworzenia kłamstw, które mogą zostać zdemaskowane bez większych trudności. Dlaczego ryzykować takie zdemaskowanie jeśli nie istnieje ważny cel?
Skoro jest jasne, że Trzeciej Tajemnicy nie nadużywa się w celu przepowiadania pewnych politycznie poprawnych czy wygodnych wizji przyszłości, lecz – przeciwnie – jest ona sprowadzana do przeszłości i pozbawiana rzeczywistej wagi, jedynym celem całego aktu publikacji musi być strategiczne odwrócenie uwagi od rzeczywistych słów Matki Bożej: wizja i proroctwo zostają zamienione w zwodzenie czy też – jak lubią to nazywać środowiska służb specjalnych – zarządzanie percepcją. (…)

Nie może istnieć wiele powodów, z których wstrzymano przekaz od Matki Bożej, o ile w ogóle istnieją: niewykluczone, że przekaz ów jest wystarczająco przerażający by spowodować panikę, jak proroctwo o katastrofie w danym miejscu, powodzi czy ataku jądrowym, przekaz może być zbyt symboliczny do zrozumienia, tak jak w przypadku kilku wersów Apokalipsy, bądź może być bardzo wyraźnym i jednoznacznym przesłaniem, lecz wysoce kłopotliwym dla tych, którzy decydują o jego publikacji.

Wydaje się jasne że pierwsze dwie z wymienionych możliwości są niezgodne z charakterem Fatimy i większości objawień maryjnych, co prowadzi nas do trzeciego rozwiązania:

Watykan ma do ukrycia coś, co byłoby w najwyższym stopniu kłopotliwe. Ks. P. Kramer wskazuje na tę odpowiedź w swoim porównaniu między Fatimą a innymi zaaprobowanymi objawieniami, wizjami i przesłaniami: cytuje ks. Joaquina Alonso, który przez szesnaście lat był oficjalnym archiwistą fatimskim:
“Jest zatem zupełnie prawdopodobne że tekst czyni konkretne odniesienia do kryzysu wiary w Kościele oraz zaniedbania ze strony samych pasterzy, wewnętrznych zmagań w samym łonie Kościoła oraz poważnych duszpasterskich zaniedbań wyższej hierarchii”(Crusader 64, p.121).
Jest to całkowicie zgodne z La Salette, objawieniem z roku 1634 Matki Bożej z Quito i kilkoma innymi. (…)

Herezje i apostazja jakie nastąpiły po Soborze Watykańskim II mają taką tragiczną i rozpowszechnioną wagę że zdrowy rozsądek nakazuje przyjąć, iż stanowią treść Trzeciej Tajemnicy bądź jej część. Czy jest możliwe, że Matka Boża wiedziała o końcu I wojny światowej, początku II wojny światowej za Piusa XI, szerzeniu przez Rosję jej błędów, Rosji jako narzędziu kary, przyszłym papieżu zastrzelonym przez żołnierzy, lecz nie wiedziała nic o Soborze Watykańskim II, wydarzeniu, które na poziomie duchowym przyćmiewa wszystkie wojny?
Nie kto inny jak Paweł VI powiedział: “Kościół przechodzi dziś moment niepokoju, samokrytyki, ktoś mógłby nawet powiedzieć: samozniszczenia! To jest jak wewnętrzna, ostra i złożona rewolucja, której nikt po Soborze nie oczekiwał (7 grudnia 1968 roku)” [La Chiesa attraversa, oggi, un momento di inquietudine. Taluni si esercitano nell’autocritica, si direbbe perfino nell’autodemolizione. È come un rivolgimento interiore acuto e complesso, che nessuno si sarebbe atteso dopo il Concilio. Ai membri del Pontificio Seminario Lombardo (7 dicembre 1968) | Paolo VI – przyp. tł.] Wspomniał również o dymie szatana, który dostał się do Kościoła. Nawet Paweł VI, przypuszczalnie główny sprawca kryzysu, dostrzegał w pewnym zakresie katastrofę. Czy jest możliwe by Matka Boża nic o niej nie wiedziała? Uważam że to niemożliwe! (…)”

(za: fatima crusader.com)

Zapis z dziennika Jana XXIII pod datą 10.11.1959 r.: “Interesująca rozmowa z CSS (Kardynałem, Sekretarzem Stanu) podczas przygotowania do konsystorza oraz z nowym (od 1958) biskupem Leiry – biskupem Fatimy: bp J. Pereirą Venancio. Rozmawialiśmy obszernie o widzącej z Fatimy, która jest teraz dobrą zakonnicą w Coimbrze. S.O. (Święte Oficjum) zadba o wszystko by osiągnąć dobry rezultat (buon fine)” (za: ks. P. Kramer: The Devil’s Final Battle, w nawiasach komentarze)

V.R.S.

Kościół przechodzi dziś moment niepokoju, samokrytyki, ktoś mógłby nawet powiedzieć: samozniszczenia! To jest jak wewnętrzna, ostra i złożona rewolucja, której nikt po Soborze nie oczekiwał – tak mówił Paweł VI w grudniu 1968 roku. A zaraz potem zaordynował “wewnętrzną, ostrą i złożoną rewolucję” Novus Ordo.

Ostatnia rozmowa siostry Łucji?

https://gloria.tv/post/emETWdHMnrHN6GhWH8ZnfTpdN

Ostatnia rozmowa siostry Łucji?

Jeśli chodzi o rozmowę ks. Augustyna Fuentesa (wówczas promotora procesu beatyfikacyjnego dwójki z fatimskich dzieci – Hiacynty i Franciszka) z siostrą Łucją 26 grudnia 1957 roku w obiegu publicznym funkcjonują dwie wersje. Pierwsza – opublikowana m.in. w czasopiśmie Fatima Findingsz czerwca 1959 (tom XIV, nr 2) pod tytułem: A Recent Interview of Sister Lucy of Fatima stanowi tłumaczenie konferencji ks. Fuentesa wygłoszonej po hiszpańsku 22 maja 1958 roku dla jednego z żeńskich zgromadzeń zakonnych w Meksyku (dostępna online w tłumaczeniu angielskim np. tutaj). Druga – opublikowana przez archiwistę Fatimy ks. Joachima Alonso w książce La Verdad sobre el Secreto de Fatima zyskała popularność dzięki monografii brata Michała od Świętej Trójcy Cała prawda o Fatimie. Poniżej zamieszczam najbardziej interesujące fragmenty obu wersji – w głównym wątku treść konferencji, w nawiasach kwadratowych uzupełnienia z wersji podanej przez ks. Alonso.

Konferencja z 22 maja 1958 roku.

Konferencja rozpoczyna się od słów ks. Fuentesa: “przynoszę wam niezwykle pilną wiadomość z Fatimy i z Rzymu”. Po wstępie czyli opisie jak siostra Łucja znalazła się w Karmelu w Coimbrze przechodzi do opisu samej wizyty: “kiedy odwiedziłem siostrę Łucję przyjęła mnie pełna smutku. Ma 51 lat, lecz wygląda na około 24. Pierwszą rzeczą jaką mi powiedziała było: “Ojcze, Błogosławiona Dziewica jest bardzo smutna ponieważ nikt nie zważa na jej przesłanie – ani dobrzy ani źli. Dobrzy kontynuują swe życie cnoty i apostolstwa lecz nie łączą swego życia z przesłaniem Fatimy. Grzesznicy kroczą nadal drogą zła, gdyż nie widzą strasznej kary jaka na nich ma spaść. Uwierz mi, Ojcze, Bóg ukarze świat i to bardzo rychło. Nadciąga kara z nieba *). Za niecałe dwa lata nadejdzie rok 1960 i przyjdzie kara z nieba, i będzie bardzo wielka. Powiedz duszom żeby nie obawiały się tylko kary materialnej, która na nas spadnie, jeśli nie będziemy się modlić i czynić pokuty lecz większość dusz pójdzie do piekła.” Wielokrotnie powtarzała mi: “wiele narodów zniknie z powierzchni ziemi zaś Rosja będzie narzędziem kary aż wszyscy, modlitwą i ofiarą, uzyskamy nawrócenie tego nieszczęsnego narodu. Ojcze, powiedz duszom, że diabeł wydaje decydującą bitwę Dziewicy Maryi.”

[*)
 wersja z publikacji ks. Alonso fragmentu wypowiedzi s. Łucji następującego po tych słowach: “Ojcze, ile jeszcze czasu do roku 1960? To będzie bardzo smutne dla każdego, nikt się nie będzie radował jeśli wcześniej świat nie będzie modlił się i pokutował. Nie mogę podać innych szczegółów, bo to nadal tajemnica. Zgodnie z wolą Najświętszej Panny, jedynie Ojciec Święty i biskup Fatimy mogą [teraz] poznać tajemnicę, ale zdecydowali że nie chcą jej znać, żeby na nich nie wpływała. To jest trzecia część Przesłania Naszej Pani, która pozostanie tajemnicą aż do roku 1960.” “Powiedz im Ojcze, że wielokrotnie, Najświętsza Panna mówiła moim kuzynom Franciszkowi i Hiacyncie, a także mnie samej, że wiele narodów zniknie z powierzchni ziemi. Powiedziała że Rosja będzie narzędziem kary wybranym przez Niebo aby ukarać cały świat jeśli wcześniej nie uzyskamy nawrócenia owego nieszczęsnego narodu”.

Następuje potem kontynuacja myśli: “Ojcze, powiedz duszom, że diabeł wydaje decydującą bitwę Dziewicy Maryi”, którą ks. Fuentes zastępuje w swojej prelekcji opisem i napomnieniem, że diabeł walczy przeciw duszom konsekrowany, widzi że czasu coraz mniej i próbuje wszystkiego aby napełnił piekło duszami, “chce zapanować nad duszami konsekrowanymi” – w książce ks. Alonso jest tu cytowana wypowiedź s. Łucji:

“Ojcze, diabeł chce wydać decydującą bitwę przeciw Błogosławionej Dziewicy. I diabeł wie co najbardziej obraża Boga i co w krótkim okresie czasu zyska mu największą ilość dusz. Dlatego diabeł czyni wszystko by zapanować nad duszami konsekrowanymi Bogu. Ponieważ w ten sposób diabeł doprowadzi do pozostawienia samym sobie dusz porzuconych wiernych i w ten sposób tym łatwiej je pochwyci.”

następny fragment pojawia się w książce brata Michela de la Sainte Trinite, który, jak wskazuje posiłkował się wydaniem angielskim, nie ma go natomiast w wydaniu hiszpańskim książki ks. Alonso, przynajmniej tym, do którego sięgałem:

To co dotyka Niepokalanego Serca Maryi i Serca Jezusowego to upadek dusz zakonnych i kapłańskich. Diabeł wie że zakonnicy i kapłani, którzy odpadają od swego pięknego powołania ciągną do piekła liczne dusze… Diabeł pragnie objąć w posiadanie dusze konsekrowane. Próbuje doprowadzić do ich zepsucia aby ukołysać do snu dusze świeckich i w ten sposób poprowadzić je do wiecznego potępienia. Stosuje sztuczki wszelkiego rodzaju, nawet sugerując odsunięcie wejścia w życie religijne. Z tego bierze się jałowość życia wewnętrznego a wśród świeckich oziębłość jeśli chodzi o odrzucenie przyjemności i całkowite poświęcenie się Bogu.” ]

Wracamy do tekstu konferencji ks. Fuentesa, który mówi dalej o środkach zaradczych jakie przekazała mu siostra Łucja to jest: modlitwie i ofierze. “Modlitwa jest rozmową z Bogiem, naszym Niebiańskim Ojcem. Jednakże nie trzeba być w kościele, czy przed świętym obrazem by z nim rozmawiać. Możemy modlić się wszędzie – na ulicy, w szkole, w urzędzie, w warsztacie pracy – wszędzie. Diabeł, który cierpi niezmierny smutek pozbawienia możliwości ponownego oglądania Boga, uczyni wszystko co w jego mocy by odciągnąć nas od modlitwy i ofiary.” “Każdy z nas, bez względu na nasz stan życiowy, musi cierpieć. Musimy cierpieć z powodu grzechu pierworodnego oraz jako prawdziwi naśladowcy Chrystusa. Każdy z nas ma jakiś rodzaj dolegliwości, przeciwności, choroby lub problemu, który ma nieść. Nasz Pan ofiarowuje swój Krzyż wszystkim, powinniśmy go zatem umiłować i objąć. Jednakże nie powinniśmy jedynie przyjmować cierpienia jakie nam zsyła, powinniśmy być także szczodrzy w czynieniu wielu ofiar. Każdy chrześcijanin jest jak “drugi Chrystus” i dlatego powinien być chętny do modlitwy i cierpienia za dusze. Teraz jak nigdy wcześniej powinniśmy odłożyć samolubność. Musimy ocalić nasze dusze lub je utracić razem z wieloma innym iduszami. Wiele dusz zależy od naszego współdziałania z łaską. Jeśli stracimy nasze dusze, podobnie stracimy wiele innych dusz.”

[Tu ks. Fuentes przechodzi do opisu jak modlitwa i ofiara uświęcały życie Franciszka i Hiacynty – w książce ks. Alonso znajduje się jego relacja z wypowiedzi siostry Łucji na ten temat ją tu zatem przytoczymy: “Powiedz im również, Ojcze, że moi krewniacy Franciszek i Hiacynta ofiarowali siebie samych, gdyż we wszystkich objawieniach Najświętszej Panny, zawsze widzieli ją bardzo smutną. Nigdy się do nas nie uśmiechała. Ten smutek, ta udręka, którą u Niej zauważyliśmy przeniknęły nasze dusze. Smutek ów powodują występki przeciw Bogu i kary, które grożą grzesznikom. I dlatego my, dzieci, nie wiedzieliśmy co zrobić poza wynalezieniem różnych sposobów modlitwy i czynienia ofiar”. “Kolejną rzeczą, która uświęciła te dzieci było ujrzenie wizji piekła.”]

Wracamy do konferencji ks. Fuentesa, na której cytuje słowa siostry Łucji o piekle: “Jaką straszliwą rzeczą jest piekło, Ojcze! Jak wiele dusz do niego trafia i jak są dręczone przez diabły! Och, jak wiele dusz idzie do piekła!”

[w książce ks. Alonso cytowana jest uzupełniająca powyższe wypowiedź s. Łucji: “Ojcze, dlatego moją misją nie jest wskazywanie światu kar materialnych, które są pewne jeśli świat nie będzie się wcześniej modlił i czynił pokutę. Nie! Moją misją jest wskazanie każdemu bliskiego niebezpieczeństwa w jakim się znajdujemy – utraty naszych dusz na całą wieczność, jeśli będziemy trwali uporczywie w grzechu.”

Nie powinniśmy Ojcze czekać aż z Rzymu padnie apel do świata, ze strony Ojca Świętego, by czynić pokutę. Nie powinniśmy także czekać aż wezwanie do pokuty przyjdzie od naszych biskupów, w naszej diecezji, ani od zgromadzeń zakonnych. Nie! Nasz Pan bardzo często używał tych środków i świat nie zwrócił uwagi. Dlatego właśnie teraz jest konieczne aby każdy z nas zaczął reformę duchową samego siebie. Każdy powinien nie tylko ocalić własną duszę, lecz także wszystkie dusze jakie Bóg postawił na naszej ścieżce”.

“Diabeł czyni wszystko co w jego mocy aby odciągnąć nas i zabrać nam umiłowanie modlitwy. Będziemy razem ocaleni bądź zostaniemy razem potępieni.”


Przechodzi potem siostra Łucja do rozwinięcia owej myśli o decydującej bitwie Niewiasty ze Szatanem. “Ojcze, Najświętsza Panna nie powiedziała mi, że znajdujemy się w ostatnich czasach świata, lecz dała mi to do zrozumienia z trzech powodów. Pierwszy powód to ponieważ powiedziała mi że diabeł zamierza wydać decydującą bitwę przeciw Dziewicy. A bitwa decydująca to ostatnia bitwa, w której jedna strona będzie zwycięska a druga poniesie klękę. Stąd też musimy teraz wybrać strony. Albo jesteśmy z Bogiem albo z diabłem. Nie ma innej możliwości. Drugi powód to ponieważ powiedziała moim kuzynom, jak i mnie, że Bóg daje światu dwa ostatnie środki zaradcze. Są nimi Różaniec Święty i Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. To są ostatnie środki zaradcze, co oznacza że nie będzie innych. Trzeci powód to, ponieważ w planach Bożej Opatrzności Bóg zawsze przed ukaraniem świata wyczerpuje wszystkie inne środki. Zatem, kiedy widzi że świat nie przywiązuje żadnej uwagi, wówczas, jak mówimy w naszej niedoskonałej mowie, daje nam wraz z jakąś trwogą ostatni środek zbawienia – swą Najświętszą Matkę. Temu towarzyszy jakaś trwoga, gdyż jeśli pogardzicie i odrzucicie te ostatnie środki nie będziemy już mieli żadnego przebaczenia z Nieba, ponieważ popełnimy wszyscy grzech, który Ewangelia nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Grzech ten polega na otwartym odrzuceniu, z pełną świadomością i zgodą, zbawienia jakie [Bóg] oferuje. Pamiętajmy, że Jezus Chrystus jest bardzo dobrym Synem i nie pozwoli byśmy obrażali i gardzili Jego Najświętszą Matką. Widzimy na przestrzeni wielu stuleci dziejów Kościoła oczywiste świadectwo, które ukazuje, poprzez straszliwe kary jakie spadły na tych, którzy uderzyli w część Jego Najświętszej Matki, jak Nasz Pan Jezus Chrystus zawsze broni czci swej Matki.”]

W swojej konferencji ks. Fuentes zauważa że “siostra Łucja podkreślała fakt, że wszystko to nie dzieje się w celu napełnienia dusz lękiem lecz by dusze zdały sobie sprawę z okoliczności, w których żyjemy”. Dalej ks. Fuentes mówi że druga część tajemnicy z Fatimy odnosi się do Piusa XII, który “cierpi bardzo w obecnym czasie”. Jako dowód przytacza ks. Fuentes wypowiedź Papieża do kardynała S. Wyszyńskiego dotyczącą Polski, którą tutaj też pozwolę sobie zacytować: “miłuję bardzo Polskę, ponieważ przez wielki dała dowody swej oddanej wiary – krwią swych biskupów i kapłanów, wiernych różnych stanów a w obecnych czasach [daje] cierpieniami Prymasa Kardynała. Jakże wiele Kościół wycierpiał! Jednak Wikariusz Chrystusa przeżywa te wszystkie cierpienia w swym sercu, te i cierpienia całego świata. Papież cierpi od całej nienawiści i animozji ludzkości a jego krzyż staje się tak ciężki, że jego słabe ramiona nie są już dłużej w stanie go nieść.”

Co do oręża “modlitwy i ofiary” ks. Fuentes przytacza na konferencji wypowiedź siostry Łucji że diabeł podejmie wszelkie starania aby nas odciągnąć od odmawiania Różańca albowiem “Ojcze, przy tej nowej skuteczności, jaką Nasza Pani nadała Różańcowi, nie ma takiego problemu w życiu każdej osoby, którego nie da się rozwiązać przez częstą modlitwę różańcową”.

[Ks. Alonso przytacza w swojej książce obszerniejszy cytat z tej wypowiedzi siostry Łucji: “Spójrz Ojcze, Najświętsza Panna w tych czasach ostatecznych, w których żyjemy nadała odmawianiu Różańca nową (tj. dodatkową) skuteczność aż w takim stopniu, że nie ma takiego problemu, bez względu na to jak jest trudny, czy to doczesnego czy, przede wszystkim, duchowego, w życiu osobistym każdego z nas, naszych rodzin, rodzin na świecie, czy wspólnot zakonnych a nawet w życiu ludów i narodów, którego nie da się rozwiązać poprzez Różaniec. Mówię ci: nie istnieje taki problem, bez względu na to jak jest trudny, którego nie możemy rozwiązać poprzez modlitwę Świętego Różańca. Wraz ze Świętym Różańcem ocalimy siebie. Uświęcimy się. Pocieszymy Naszego Pana i uzyskamy zbawienie wiely dusz.”

Obok różańca s. Łucja mówi o “nabożeństwie do Niepokalanego Serca Maryi, naszej Najświętszej Matki, które polega na uznaniu jej za Stolicę Miłosierdzia, Dobroci i Przebaczenia oraz za pewną bramę, przez którą możemy wejść do Nieba.”

Co do reakcji kurii w Coimbrze, na powyższą rozmowę, nastąpiła ona blisko dwa lata po rozmowie z s. Łucją, już po śmierci Piusa XII i ogłoszeniu przez “przejściowego” Jana XXIII w przemówieniu do kardynałów (25 stycznia 1959 roku) zamiaru… soboru ekumenicznego. Nastąpiła też po opublikowaniu konferencji ks. Fuentesa w Fatima Findings oraz portugalskim czasopismie A Voz. 2 lipca 1959 roku kancelaria w Coimbrze opublikowała następujące oświadczenie (cytat za monografią br. Michela de la Sainte Trinite):

Ks. Augustyn Fuentes, postulator sprawy beatyfikacji wizjonerów z Fatimy Franciszka i Hiacynty, odwiedził siostrę Łucję z Karmelu w Coimbrze i rozmawiał z nią wyłącznie o kwestiach dotyczących rzeczonego procesu. Jednakże, po powrocie do swego kraju – Meksyku, jeśli możemy wierzyć artykułowi w A Voz z 22 czerwca oraz tłumaczeniu M. C. de Braganca opublikowanemu 1 lipca przez to samo pismo – kapłan ten pozwolił sobie na złożenie sensacyjnych oświadczeń o charakterze apokaliptycznym, eschatologicznym i profetycznym, które, jak twierdzi usłyszał z samych ust siostry Łucji.

Zważywszy na wagę tego rodzaju oświadczeń Kuria w Coimbrze poczuła się w obrowiązku nakazać rygorystyczne sprawdzenie autentyczności tego rodzaju wiadomości, które osoby nazbyt żądne sensacji rozprzestrzeniają w Meksyku, Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii a ostatnio w Portugali.

Dla spokoju umysłu tych, którzy przeczytali dokumentację opublikowaną w A Voz
 [jak zauważył potem ks. Alonso była to “dokumentacja” niezależna od cytowanej konferencji ks. Fuentesa i nie był on jej autorem] i poczuli się zaalarmowani na myśl o straszliwych katalikzmach, które wedle tej dokumentacji, mają spaść na świat w roku 1960 oraz by położyć kres tendencyjnej kampanii ‘proroctw’, których autorzy, być może nieświadomie, prowokują burzę ośmieszania nie tylko ich samych lecz również rzeczy, o których rzekomo mówiła siostra Łucja, Diocezja w Coimbrze postanowiła opublikować te słowa siostry Łucji w odpowiedzi na pytania osoby uprawnionej:

Ksiądz Fuentes rozmawiał ze mną jako Postulator spraw beatyfikacji sług Bożych Hiacynty i Franciszka Marto. Rozmawialiśmy wyłącznie o sprawach związanych z tą kwestią; Zatem wszystko inne co opowiada nie jest ani ścisłe, ani prawdziwe. Jest mi przykro z tego powodu, albowiem nie rozumiem jakie dobro można uczynić dla dusz jeśli nie jest oparte na Bogu, który jest Prawdą. Nic nie wiem, zatem nie mogę nic powiedzieć o tych karach, które fałszywie mi się przypisuje.’

Kuria w Coimbrze jest uprawniona by ogłosić, że skoro do chwili obecnej Siostra Łucja powiedziała już wszystko co uważała w obowiązku powiedzieć o Fatimie, nie powiedziała nic nowego i w konsekwencji – nie autoryzowała nikogo, przynajmniej od lutego 1955 by publikował w temacie Fatimy cokolwiek nowego, co może zostać jej przypisane. Coimbra 2 lipca 1959.”


Oświadczenie wywołało burzę, w której konsekwencji ks. Fuentes został zwolniony z funkcji postulatora procesu beatyfikacyjnego fatimskich dzieci. W roku 2000 Watykan, być może nieświadomie, częściowo go zrehabilitował, publikując następującą, przerażającą samą w sobie wizję wyniszczenia i męki, którą opisano jako “pokutę“: “zobaczyliśmy po lewej stronie Naszej Pani nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Naszej Pani w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, Pokuta, Pokuta! I zobaczyliśmy w nieogarnionym świetle, którym jest Bóg: coś podobnego do tego, jak widzi się osoby w zwierciadle, kiedy przechodzą przed nim Biskupa odzianego w Biel, mieliśmy przeczucie, że to jest Ojciec Święty. Wielu innych Biskupów, Kapłanów, zakonników i zakonnic wchodzących na stromą górę, na której szczycie znajdował się wielki Krzyż zbity z nieociosanych belek jak gdyby z drzewa korkowego pokrytego korą; Ojciec Święty, zanim tam dotarł, przeszedł przez wielkie miasto w połowie zrujnowane i na poły drżący, chwiejnym krokiem, udręczony bólem i cierpieniem, szedł modląc się za dusze trupów, których ciała napotykał na swojej drodze; doszedłszy do szczytu góry, klęcząc u stóp wielkiego Krzyża, został zabity przez grupę żołnierzy, którzy kilka razy ugodzili go pociskami z broni palnej i strzałami z łuku i w ten sam sposób zginęli jeden po drugim inni Biskupi Kapłani, zakonnicy i zakonnice oraz wiele osób świeckich, mężczyzn i kobiet różnych klas i pozycji.”

Niezależnie od tego czy zatajono, analogiczne jak to miało miejsce w poprzednich częściach, objaśnienie wizji czy nie – powyższe jawi się jako wielka wizja kary. Dopiero po wielkim zniszczeniu, zrujnowaniu “w połowie wielkiego miasta ” “biskup w bieli”, biskupi, kapłani, zakonicy i zakonnice wspinają się na górę, pod Krzyż, gdzie giną. Wizja ta potwierdza też (obok zapisku s. Łucji o zachowaniu prawdy wiary w Portugalii ze słynnym “etc.”), że, o ile druga część tajemnicy dotyczyła głównie świata i wojen na świecie (spowodowanych przez Rosję), to trzecia część dotyczy przede wszystkim Kościoła.

EON

Rozmowa siostry Łucji z ks. Augustynem Fuentesem – 1957, trzy lata przed datą, w której miała zostać ujawniona trzecia część tajemnicy przekazanej w Fatimie.

V.R.S.fragment jeszcze jednej, wcześniejszej rozmowy:

“Siostra Łucja: Nasza Pani pragnie by Papież i wszyscy biskupi na świecie w jednym szczególnym dniu konsekrowali Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Jeśli zostanie to wypełnione, nawróci Rosję i będzie pokój. Jeśli nie, błędy Rosji rozszerzą się na wszystkie kraje na świecie.

W.T. Walsh: Czy oznacza to, Twoim zdaniem, że każdy kraj, bez wyjątku, zostanie zajęty przez komunizm?

Święty Józef i jego zapomniana rola w doniosłym „Cudzie słońca”

Święty Józef i jego zapomniana rola w doniosłym „Cudzie słońca”

pch24.pl/swiety-jozef

Figura św. Józefa autorstwa braci Duthoit,

19 marca Kościół wspomina świętego Józefa. Ale mało kto pamięta, że Opiekun Najświętszej Rodziny miał również swój udział w fatimskim cudzie słońca. Wydarzenia związane z ostatnim objawieniem w Fatimie są kluczowe dla zrozumienia stanu dzisiejszego świata, a więc tym bardziej istotna jest w nich rola świętego Józefa.

Po Cudzie słońca i punkcie kulminacyjnym objawienia się Najświętszej Panny, św. Józef także pojawił się trzem młodym jasnowidzom. Ksiądz John de Marchi w swojej książce Prawdziwa historia Fatimy opisuje to w ten sposób:

„Po lewej stronie słońca pojawił się św. Józef, trzymając na lewej ręce Dzieciątko Jezus. Św. Józef wyłaniał się z jasnego obłoku tylko na wysokości klatki piersiowej na tyle wystarczająco, by unieść dłoń i trzy razy uczynić, razem z Dzieciątkiem Jezus, znak krzyża nad światem. Gdy św. Józef robił znak krzyża, Najświętsza Panna stała w blasku po prawej stronie od słońca, ubrana w błękitne i białe szaty Matki Boskiej Różańcowej. Tymczasem Franciszek i Hiacynta byli skąpani we wspaniałych barwach i znakach słońca, a Łucja miała przywilej wpatrywania się w naszego Pana przybranego w czerwień jako Bożego Odkupiciela, gdy błogosławił świat, jak przepowiedziała Matka Boża. Podobnie jak święty Józef, był widziany jedynie od klatki piersiowej w górę. Obok Niego stała Najświętsza Panna, ubrana teraz w fioletowe szaty Matki Bożej Boleściwej, ale bez miecza. W końcu Najświętsza Panna objawiła się ponownie Łucji w całym swym eterycznym blasku, ubrana w proste, brązowe szaty z Góry Karmel”.

To ostatnie objawienie w Fatimie wskazuje na trzy konkretne formy nabożeństwa do Matki Bożej, do których praktykowania wzywa się nas w czasie „ostatecznej bitwy” przeciwko szatanowi. Są to nabożeństwa do Pełnego Boleści i Niepokalanego Serca Maryi, Różańca świętego oraz Brązowego Szkaplerza.

Jednakże przeogromne znaczenie ma także zwrócenie uwagi na to, że ostatnie objawienie w Fatimie kieruje nas także ku wstawiennictwu św. Józefa, którego nasz Pan skojarzył blisko z samym sobą w swoim błogosławieństwie udzielonym światu.

Ksiądz de Marchi zauważył:

„Nasz Pan, już tak bardzo obrażony grzechami ludzkości, a w szczególności znęcaniem się nad dziećmi przez urzędników rejonu, mógłby z łatwością tamtego bogatego w wydarzenia dnia zniszczyć świat. Jednakże nasz Pan nie przyszedł, by zniszczyć, ale zbawić. Zbawił świat tamtego dnia poprzez błogosławieństwo dobrego świętego Józefa oraz miłość Niepokalanego Serca Maryi do Jej dzieci na ziemi. Nasz Pan zatrzymałby wielką wojnę światową, która wówczas szalała i dał światu pokój poprzez świętego Józefa – oświadczyła później Hiacynta – gdyby dzieci nie zostały aresztowane i zabrane do Ourém”.

W święto Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1870 roku, bł. papież Pius IX, w następstwie próśb otrzymanych od biskupów z całego świata, ogłosił św. Józefa patronem Kościoła powszechnego „w tym szczególnie bolesnym czasie”, kiedy „sam Kościół jest osaczony przez wrogów z każdej strony i ciemiężony ciężkimi nieszczęściami tak, że bezbożni ludzie wyobrażają sobie, że bramy piekła wreszcie nad nim przeważają”.

Papież Leon XIII – któremu zostało objawione w roku 1884, że szatanowi będzie udzielona przez jakiś czas większa moc działania w celu zniszczenia Kościoła – ustanowił nowe nabożeństwo do św. Józefa w swojej encyklice Quamquam pluries, ogłoszonej w święto Wniebowzięcia Najświętszej Panny 15 sierpnia 1889 roku. Papież pisał:

„W okresach napięcia i próby – zwłaszcza, gdy wydaje się, że moce ciemności mają zezwolenie na każdy akt bezprawia – Kościół ma w zwyczaju błagać ze szczególnym zapałem i wytrwałością Boga, swojego Stwórcę i opiekuna, z odwołaniem się do wstawiennictwa świętych – a przede wszystkim Najświętszej Dziewicy, Matki Boga – której protekcja zawsze była najskuteczniejsza”.

Dalej wyjaśniał:

„Widzimy, że wiara, korzeń wszystkich cnót chrześcijańskich, zmniejsza się w wielu duszach; widzimy, jak zanika miłosierdzie; młode pokolenie dorasta codziennie w deprawacji moralności i poglądów; Kościół Jezusa Chrystusa jest atakowany ze wszystkich stron przez jawne siły lub przez przebiegłość; jest prowadzona nieustająca wojna toczona przeciwko Następcy Pierwszego Papieża; a same fundamenty religii są podważane ze śmiałością, która codziennie coraz bardziej nabiera na sile. W rzeczywistości sprawy te są tak dobrze znane, że nie ma potrzeby rozwodzić się nad głębokościami, na które spadło społeczeństwo w tych dniach, lub wzorcami, które teraz pochłaniają umysły ludzi. W okolicznościach tak nieszczęśliwych i niespokojnych ludzkie środki są niewystarczające i staje się konieczne, jako jedyny środek, błaganie o wsparcie ze strony Bożej mocy”.

Ponad stulecie później od ogłoszenia tej encykliki, zła wskazane przez papieża Leona XIII nasiliły się w stopniu, który był niewyobrażalny dla większości ludzi w roku 1889. Każdego dnia morduje się tysiące niewinnych dzieci z aprobatą rządów, które powinny je bronić, świętość małżeństwa jest bezczeszczona rozwodami, cudzołóstwem i antykoncepcją, a więzi pomiędzy rodzicami a ich dziećmi stają się rozmyślnie celem przeznaczonym na zniszczenie przez najpotężniejsze państwa i instytucje na świecie.

A najgorsze ze wszystkiego jest to, że sam papież jest odpowiedzialny za szerzenie się herezji, które odwodzą stado od Chrystusa ku wiecznemu potępieniu.

Papież Leon XIII zachęcał wiernych, tak jak Najświętsza Panna uczyni to dwadzieścia osiem lat później w Fatimie, by zwalczali te zła poprzez modlitwę Różańca świętego:

„Biorąc pod uwagę zbliżający się miesiąc październik, który już poświęciliśmy Maryi Dziewicy, pod tytułem Matki Bożej Różańcowej, szczerze zachęcamy wiernych do wykonywania ćwiczeń duchowych tego miesiąca, jeśli to możliwe, z jeszcze większą pobożnością i stałością niż dotychczas. Wiemy, że istnieje pewna pomoc w matczynej dobroci Dziewicy, i jesteśmy bardzo pewni, że nie na próżno pokładamy w Niej naszą ufność. Jeżeli podczas niezliczonych okazji, pokazała Ona swoją moc niosąc pomoc chrześcijanom na całym świecie, dlaczego mielibyśmy wątpić w to, że teraz odnowi swoją pomoc w postaci mocy i łaski, jeśli będziemy ofiarować Jej pokorne i nieustanne modlitwy ze wszystkich stron? Nie, wolimy wierzyć, że Jej interwencja będzie tym bardziej cudowna, ponieważ pozwoliła nam modlić się do Niej przez tak długi czas przez specjalne wezwania”.

Ale wówczas, raz jeszcze antycypując Fatimę, skierował wiernych także ku świętemu Józefowi:

„Ale My podejmujemy inny cel, do którego, w zależności od zwyczaju, Czcigodni Bracia, będzie można przejść z zapałem. Aby Bóg bardziej łaskawie wysłuchał Naszych modlitw, i aby okazał dobroć i gotowość pomocy swojemu Kościołowi, uważamy za niezwykle użyteczne dla ludu chrześcijańskiego, stale odwoływać się z wielką pobożnością i ufnością, razem z Dziewicą – Matką Boga, do Jej cnotliwego Małżonka, Błogosławionego Józefa; i traktujemy to jako najpewniejsze, że będzie to najprzyjemniejsze dla samej Dziewicy”.

Dalej papież wyjaśnia:

„Dom Boga, którym rządził Józef dzięki władzy ojca, zawarł w swoich granicach urodzony w niedostatku Kościół. Z tego samego faktu, że Najświętsza Dziewica jest Matką Jezusa Chrystusa jest Ona Matką wszystkich Chrześcijan, których urodziła na Górze Kalwarii wśród największych boleści Odkupienia; w ten sposób Jezus Chrystus jest pierworodnym wśród chrześcijan, którzy przez adopcję i Odkupienie są Jego braćmi. I z tych powodów Błogosławiony Patriarcha troszczy się o rzesze chrześcijan, którzy tworzą Kościół, jako o zawierzonych specjalnie jego powiernictwu – tę nieograniczoną rodzinę rozprzestrzenioną po całej ziemi, nad którą, ponieważ jest małżonkiem Maryi i Ojcem Jezusa Chrystusa, posiada, tak jak posiadał kiedyś, ojcowską władzę. Jest więc naturalne i godne, że Błogosławiony Józef, który zaspokajał wszystkie potrzeby Rodziny w Nazarecie i otaczał ją swoją ochroną, powinien teraz okryć płaszczem swojej niebiańskiej opieki i bronić Kościół Jezusa Chrystusa”.

W związku z tym Ojciec Święty ustanowił nową modlitwę do odmawiania po Różańcu świętym przez miesiąc październik. W jego zamierzeniu modlitwa ta miała być odmawiana nie tylko w październiku 1889 roku, ale w październiku każdego roku. Gdy przygotowujemy się do stulecia Cudu słońca, skorzystajmy z lekcji objawienia się św. Józefa w Fatimie i skierujmy do niego po pomoc i opiekę.

Święty Józefie, postrachu demonów, módl się za nami!

Matthew McCusker Źródło: LifeSiteNews Tłum. Jan J. Franczak 

***

Modlitwa do Świętego Józefa – napisana przez Papieża Leona XIII

Do Ciebie, święty Józefie, uciekamy się w naszej niedoli. Wezwawszy pomocy Twej Najświętszej Oblubienicy z ufnością również błagamy o Twoją opiekę. Przez miłość, która Cię łączyła z Niepokalaną Dziewicą Bogurodzicą i przez ojcowską Twą troskliwość, którą otaczałeś Dziecię Jezus, pokornie błagamy: wejrzyj łaskawie na dziedzictwo, które Jezus Chrystus nabył Krwią swoją i swoim potężnym wstawiennictwem dopomóż nam w naszych potrzebach. Opatrznościowy Stróżu Bożej Rodziny, czuwaj nad wybranym potomstwem Jezusa Chrystusa. Oddal od nas, ukochany Ojcze, wszelką zarazę błędów i zepsucia. Potężny nasz Wybawco, przybądź nam łaskawie z niebiańską pomocą w tej walce z mocami ciemności. A jak niegdyś uratowałeś Dziecię Jezus z niebezpieczeństwa, które groziło Jego życiu, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od wrogich zasadzek i od wszelkich przeciwności. Otaczaj każdego z nas nieustanną opieką, abyśmy za Twoim przykładem i Twoją pomocą wsparci mogli żyć świątobliwie, umrzeć pobożnie i osiągnąć wieczną szczęśliwość w niebie. Amen.

Litania do św. Józefa

Kyrie eleison,
Chryste eleison,
Kyrie eleison.
Chryste, usłysz nas.
Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże,
Duchu Święty, Boże,
Święta Trójco, jedyny Boże,
Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Józefie,
Przesławny Potomku Dawida,
Światło Patriarchów,
Oblubieńcze Bogurodzicy,
Przeczysty Stróżu Dziewicy,
Żywicielu Syna Bożego,
Troskliwy Obrońco Chrystusa,
Głowo Najświętszej Rodziny,
Józefie najsprawiedliwszy,
Józefie najczystszy,
Józefie najroztropniejszy,
Józefie najmężniejszy,
Józefie najposłuszniejszy,
Józefie najwierniejszy,
Zwierciadło cierpliwości,
Miłośniku ubóstwa,
Wzorze pracujących,
Ozdobo życia rodzinnego,
Opiekunie dziewic,
Podporo rodzin,
Pociecho nieszczęśliwych,
Nadziejo chorych,
Patronie umierających,
Postrachu duchów piekielnych,
Opiekunie Kościoła Świętego,
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

P: Ustanowił go panem domu swego.
W: I zarządcą wszystkich posiadłości swoich.

Módlmy się:
Boże, Ty w niewysłowionej Opatrzności wybrałeś świętego Józefa na Oblubieńca Najświętszej Rodzicielki Twojego Syna, spraw, abyśmy oddając Mu na ziemi cześć jako Opiekunowi, zasłużyli na jego orędownictwo w niebie. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

«Kiedy ujrzycie noc rozświetloną nieznanym światłem…». Hitler to widział. I zdecydował…

«Kiedy ujrzycie noc rozświetloną nieznanym światłem…»

Date: 10 novembre 2023Author: Uczta Baltazara babylonianempire-noc-rozswietlona

FOTO: Zorza polarna w Porto Garibaldi (prowincja Ferrara, Włochy)

25 stycznia 1938 roku, wieczorne niebo w całej Europie było wyjątkowo rozświetlone: pojawiła się wielka zorza polarna –  niezwykłe wydarzenie na południowych szerokościach geograficznych Europy; we Włoszech była widoczna w szczególności w regionie Piemont, ale również w Neapolu. Włoska prasa rozpisywała się o tymże zjawisku przez kilka dni.

Właśnie wieczorem 25 stycznia Hitler przyjął barona Wernera Fritscha, generała i głównodowodzącego Reichwehry, który był bardzo krytyczny wobec przystąpienia do wojny, zwalniając go z urzędu w ministerstwie wojny z powodu skandalu. Było to wydarzenie poprzedzające wojnę. (A. Spinosa, Hitler, Mondadori, Milano, 1991, p. 240-241)

Należy również pamiętać, że także wieczorem 23 sierpnia 1939 roku, w niektórych regionach Niemiec odnotowano owo bardzo rzadkie zjawisko świetlne i to właśnie tej nocy doszło do zawarcia paktu von Ribbentrop-Mołotow. Wtedy to “zrodziła się” II wojna światowa.

Potwierdza to nazistowski hierarcha – Albert Speer w swoich «Wspomnieniach o Trzeciej Rzeszy»: Tamtej nocy przebywaliśmy z Hitlerem na tarasie Berghofu, aby podziwiać rzadkie zjawisko niebieskie: przez około godzinę, intensywna zorza polarna rozświetlała czerwonym światłem legendarny Untersberg znajdujący się przed nami, podczas gdy sklepienie nieba było paletą wszystkich kolorów tęczy […]. Spektakl ten wywołał w naszych umysłach głęboki niepokój. Nagle, zwracając się do jednego ze swoich doradców wojskowych, Hitler powiedział: “To przywodzi na myśl dużo krwi. Tym razem nie obejdzie się bez użycia siły”.  Inny nazistowski hierarcha obecny na miejscu – Nicolaus von Below, wspomina, że był przestraszony owym światłem i powiedział Hitlerowi, że być może była to zapowiedź nadciągającej krwawej wojny. “Jeśli tak musi być, to niech to będzie tak szybko, jak to możliwe” – odpowiedział Hitler”. (citato in T.W. Ryback, La biblioteca di Hitler, Mondadori, Milano, 2008, p. 148-149)

INFO: https://www.uccronline.it/2012/04/16/fatima-il-grande-segno-nel-cielo-prima-della-guerra-fu-una-vera-profezia/

Świecki teolog: Nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

13 października 2023 pch24.pl/swiecki-teolog-nie-zyjemy-juz-w-czasach-napomnien-z-nieba

Świecki teolog: nie żyjemy już w czasach napomnień z Nieba, lecz realizowania się przepowiedni

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział w kontekście trwających konfliktów zbrojnych teolog Xavier Ayral w rozmowie z redaktorem Life Site News Johnem-Henrym Westenem.

Gość redaktora Westena skomentował kontekst wojny w Ziemi Świętej. Przypomniał między innymi, że terroryści islamscy traktują poniesienie śmierci za swoje przekonania jako rzecz zaszczytną. Wynika to z dawanej im przez duchowych przywódców obietnicy, że osiągną raj.

Według Ayrala, zarówno Hamas, jak i jego libański odpowiednik Hezbollah są finansowane przez islamskie władze w Teheranie. – Ponieważ ludzie na całym świecie są słusznie wściekli z powodu ohydnych zbrodni Hamasu, rząd Izraela może wykorzystać to jako pretekst do rozpoczęcia ataku nie tylko na Gazę, ale także na „mózg” napaści: Iran – ocenił.

Iran przez ostatnie 20 lat wzbogacał duże ilości zubożonego uranu tylko w jednym celu: rozwinięcia arsenału nuklearnego, dzięki czemu zapowiadał „wykorzenienie państwa Izrael” – dodał komentator.

Z kolei cios militarny Izraela w Iran „bez wątpienia zjednoczyłby każdy naród i organizację muzułmańską w celu wykonania kontrataku w ten czy inny sposób” – przewidywał.

Obydwaj rozmówcy zgodzili się, iż trwająca obecnie ze szczególnym nasileniem wojna nie jest „czarno-białym” przypadkiem wystąpienia dobrych ludzi przeciwko złym, ale bardzo złożonym konfliktem, w którym obie strony są zdolne do uśmiercania ludności cywilnej.

W dyskusji pojawił się wątek proroctw dotyczących czasów ostatecznych. – Nie żyjemy już w czasach napomnień. Ten okres już za nami – podkreślił Xavier Ayral.

Teraz będziemy dosłownie żyć wydarzeniami z proroctw. I z przykrością muszę stwierdzić, że to, co nas czeka, jest najbardziej niepokojące – dodał.

Według gościa Life Site News, wojna izraelsko-palestyńska, konflikt na Ukrainie oraz potencjalna chińska inwazja na Tajwan są powiązane geopolitycznie, a ich efektem może być wybuch trzeciej wojny światowej.

„Według teologa wojna rosyjsko-ukraińska nie jest po prostu sporem terytorialnym pomiędzy Ukrainą a Rosją, ale raczej wojną zastępczą, która doprowadziła do starcia dwóch sojuszy: NATO oraz sojuszu zawiązanego wyraźnie przez Iran, Rosję, Koreę Północną i Chiny” – czytamy na stronie LSN.

Jeśli dojdzie do gwałtownych starć lub brutalnego ataku na Iran, nie może to pozostać bez reakcji – podkreślił. – I jest to pułapka zastawiona od przedednia ataku Hamasu na Izrael. To była pułapka, która miała skłonić Izrael do tak brutalnej odpowiedzi – dodał Ayral.

Rozmówca Johna-Henry’ego Westena wskazał, że katolicy nie są bezradni wobec dziejowych wydarzeń, które mogą doprowadzić świat do katastrofy.

Niebo wymaga i prosi wiernych… Przede wszystkim o postawę opanowania, o modlitwę całym sercem, o ile to możliwe, o spowiedź pierwszosobotnią każdego miesiąca, przystępowanie do Komunii Świętej wierząc całym sercem, że nie jest to zaledwie symbol czy upamiętnienie Ostatniej Wieczerzy, ale prawdziwe Ciało i Krew, Dusza i Bóstwo naszego Pana Jezusa Chrystusa – powiedział Ayral.

Teolog wezwał katolików do czytania Pisma Świętego i Katechizmu, odmawiania Różańca oraz postu.

To są środki zbawienia i środki zmiany biegu historii – przypomniał Ayral.

Jeśli [obecne wydarzenia] będą nadal podążać dotychczasową ścieżką, nastąpi poważny międzynarodowy kataklizm. Musimy się więc modlić, bo jest to jedyna broń, o którą Niebo nas prosi – abyśmy unikali nienawiści i uczuć odwetu wobec tych, którzy nie są natchnieni przez Pana Boga, ale przez Jego przeciwnika – powiedział rozmówca red. Westena.

Źródło: Life Site News RoM

Medjugorie antytezą Fatimy

Zawsze Wierni nr 1/1999 (26)

Tomasz Kubiak

Medjugorie antytezą Fatimy

Na całej kuli ziemskiej, tu słabiej, tam bardziej zaciekle toczy się walka przeciwko Kościołowi i szczęściu dusz. Wróg ukazuje się w rozmaitej szacie i pod różnymi nazwami. Patrząc na rozlewające się zło, nieraz przygnębienie przyciska duszę. Do czego to dojdzie… Co będzie za lat kilka? Chciałoby się przeniknąć wzrokiem przyszłości, czy zabłyśnie tam jeszcze światło?

św. Maksymilian Maria Kolbe

Fenomen Medjugorie

Medjugorie to mała wioska położona w Chorwacji*. Za sprawą „objawień Gospy”, które trwają od 1981 r., Medjugorie jest znane na całym świecie. W dniu 24 czerwca 1981 r. na wzgórzu koło Medjugorie, trzy dziewczynki – Ivanka (ur. 1966 r.), Mirjana (ur. 1965 r.) oraz Vicka (ur. 1964) miały ujrzeć zjawę, którą nazwały Matką Bożą. Później do trójki dziewczynek dołączyli jeszcze Ivan (ur. 1965 r.), Maria (ur. 1965 r.) i Jakov (ur. 1971 r.); oni także mieli widzieć zjawę. Od tej pory, codziennie do dnia dzisiejszego, cała szóstka widzi „Matkę Bożą”; „otrzymują oni orędzia, aby przekazać je całemu światu oraz 10 tajemnic, z których większość dotyczy przyszłości świata i Kościoła”1. Jak twierdzą niektórzy, geneza zjawisk medjugorskich sięga jednak maja 1981 r., kiedy to na kongresie charyzmatyków, w którym uczestniczył późniejszy opiekun „wizjonerów z Medjugorie” o. Tomislav Vlasić, charyzmatycy o światowej sławie – siostra McKenna i o. Tardiff – przewidzieli „objawienia” w Medjugorie. Siostra McKenna twierdzi, że miała wtedy widzenie o. Vlasića siedzącego na tronie pośród rzeszy wiernych. Obecny na kongresie o. Tardiff powiedział o. Vlasićowi: „nie bój się, wysyłam ci Matkę”2.

Pseudoorędzia z Medjugorie propagowane są na całym świecie, w Polsce zajmują się tym pisma zwolenników „medjugorskich objawień” – „Znak Pokoju”, którego redaktorem jest ks. Stanisław Kania SchP, oraz „Echo Maryi Królowej Pokoju” wydawane przez osobę prywatną. Jednak największymi propagatorami Medjugorie w Polsce są Radio Maryja z dyrektorem o. Tadeuszem Rydzykiem na czele (był on jednym z pierwszych propagatorów Medjugorie w Polsce) i charyzmatyczny miesięcznik „List”. Do tego miejsca pielgrzymują rzesze wiernych z całego świata. W latach 1981–1998 przybyło tam ponad 20 milionów pielgrzymów, w tym 45 tysięcy kapłanów, ponad 200 biskupów oraz 10 kardynałów3.

Treść „objawień”

Jednym z pierwszych, a zarazem podstawowych zarzutów wobec „objawień” w Medjugorie jest niesubordynacja „wizjonerów” i opiekujących się nimi franciszkanów wobec ordynariusza miejsca. Konflikt franciszkanów z biskupem Mostaru sięga jeszcze lat dwudziestych naszego stulecia. Podczas tureckiej okupacji tych terenów usunięto duchowieństwo diecezjalne, a rolę duszpasterzy parafialnych przejęli franciszkanie. W latach dwudziestych Stolica Apostolska postanowiła odbudować strukturę parafialną diecezji, zniszczoną wcześniej przez Turków. Franciszkanów poproszono o rezygnację z kierowania wieloma parafiami, jednak nie chcieli oni uznać decyzji Stolicy Apostolskiej, co zakończyło się nawet zasuspendowaniem oraz wydaleniem z zakonu dwóch franciszkanów – o. Prusiny i o. Vego. Ukaranych zakonników poparła później „Gospa”, nazywając ich „prawdziwymi świętymi”, a biskupa wezwała do „nawrócenia”. Poprzedni ordynariusz diecezji Mostaru, bp Zanić, uznał, iż jest to jeden z głównych dowodów na to, że „objawienia” w Medjugorie nie pochodzą od Boga, bo przecież Matka Boża nie mogłaby zachęcać do buntu przeciwko prawowitej hierarchii kościelnej4. Nawet życzliwy wobec Medjugorie kardynał Franjo Franić przyznał, że jest to „wielki błąd”, bowiem franciszkanie, powołując się na „Matkę Bożą”, zbagatelizowali decyzję biskupa i sprawują dalej sakramenty5.

Stałym motywem „objawień” są treści niezgodne z wiarą katolicką. Już w samookreśleniu się zjawy widać niezgodność z nauką Kościoła. „Gospa” mówi: „Wiatr jest moim znakiem. Przychodzę w wietrze. Kiedy wieje wiatr, wiedzcie, że jestem z wami. (…) Jestem z wami w wietrze”6. Innym razem, w orędziu z 1 października 1981 r., „Gospa” daje nam popis swojego ekumenizmu; czytamy m.in.: „Wszystkie religie są równe i można osiągnąć zbawienie w każdej religii. To ludzie stworzyli podziały religijne, gdy Bóg panuje nad nimi wszystkimi. Należy szanować wyznanie każdego i respektować jego sumienie. Duch Boży działa we wszystkich wspólnotach, nawet jeśli nie wszędzie z taką samą mocą”. W dniu 24 lipca 1982 r. „Gospa” zaprzecza zmartwychwstaniu ciał, mówi, że „po śmierci ciało wzięte z ziemi ulega rozkładowi i nigdy nie odżyje. Człowiek otrzymuje ciało przemienione”. Innym razem (22 sierpnia 1981 r.) mówi ona o tym, że „Jezus był prze śladowany za swą wiarę” co może sugerować, iż Pan Jezus nie był Bogiem, bowiem Chrystus Pan poniósł męczeństwo dla naszego zbawienia, nie zaś jako ofiara prześladowań religijnych7. W dzień drugiego „objawienia” (25 czerwca 1981 r.) „Gospa” domagała się ustanowienia w dniu 25 czerwca święta Królowej Pokoju. Jeszcze nigdy w historii Ko ścioła nie zdarzyło się, by Matka Boża występowała z żądaniem ustanowienia własnego święta. W dniu 24 czerwca 1986 r. zjawa przekazała każdemu z obecnych w Medjugorie „specjalne błogosławieństwo”. Każdy pielgrzym może go udzielać innym, a ci następnym itd. „Błogosławieństwo” to polega na nakładaniu rąk na głowę lub nakreśleniu krzyżyka na czole z wypowiedzeniem formuły (jedynie w myślach): „Przekazuję tobie specjalne błogosławieństwo Matki Bożej Królowej Pokoju z Medjugorie, a ty przekaż je innym. Otrzymujesz w tym momencie łaskę macierzyńską Maryi, siłę nawrócenia, uzdrowienia wewnętrznego i fizycznego. Od dziś żyj głównym przesłaniem i orędziami…”8. Wygląda to jak parodia święceń kapłańskich albo jakiś „supersakrament”. O. Vlasić twierdzi, że to „błogosławieństwo jest największym darem danym Medjugorie przez Gospę, większym niż orędzia”9. Zadziwiające jest tu podobieństwo do „naszej” polskiej Oławy, gdzie „wizjoner” udziela podobnego „błogosławieństwa”.

Ponadto „objawienia” te cechują liczne sprzeczności; towarzyszą im nawet śmieszności. Na początku „wizjonerzy” twierdzili, że „Matka Boża” powróci do nich jeszcze trzy razy, mija już jednak prawie 18 lat od pierwszego ukazania się „Gospy”, a końca tych „objawień” nie widać. Jej „objawienia” mają trwać do końca życia „wizjonerów”, z których najstarszy ma dziś zaledwie 35 lat! Zacytujmy ponownie kard. Franića: „Trzeba zająć się poważnie i krytycznie badaniem treści i formy orędzia. Młodzi świadkowie «objawień» nie zawsze referują dosłownie orędzie Matki Bożej, czasem podają swoje myśli, nieraz powtarzają orędzia otrzymane przed rokiem czy trzema laty w sposób nieco odmienny”10. „Wizjonerzy” zadają też „Gospie” liczne pytania. Często „objawienie” polega na rozmowie z „Gospą”. Mamy tu doczynienia z karykaturą Matki Bożej – w miejsce pokornej Niepokalanej, którą znamy z Pisma Świętego czy z prawdziwych objawień w Lourdes czy Fatimie, pojawia się gadająca „Gospa”. Odpowiada ona na absurdalne pytania w stylu „Kto zdobędzie mistrzostwo Jugosławii w piłce nożnej?” czy też „Gdzie jest mój zgubiony pierścionek?”11. Wzbudzała u „wizjonerów” uczucie strachu i przerażenia. Znany nam ks. Józef Warszawski SI, który poza Garabandalem zajmował się także sprawą Medjugorie, opowiadał kiedyś, jak podczas jednego z medjugorskich „objawień” „Gospa”, ku przerażeniu „wizjonerów”, ukazała dzieciom wizerunek szatana przybierając jego postać!12.

Antyteza Fatimy

Zwolennicy Medjugorie zapytani o to, czy Medjugorie nie stanowi zagrożenia dla Fatimy odpowiadają, że objawienia w „Lourdes były rano, w Fatimie były w południe, a Medjugorie wieczorem”. Ma to dowodzić ich wzajemnego uzupełniania się. Zdaniem o. Slavko Barbarića, „Matka Boża” z Medjugorie przychodzi z tym samym celem co w Fatimie, ale „w pewnym zmienionym rytmie, który jest przystosowany do naszego współczesnego rytmu”13. Według niego, nie ma sensu jeździć „gdzieś daleko”, w „odległe miejsca” (do Fatimy i Lourdes – przyp. T.K.), kiedy ma się sanktuaria Matki Bożej u siebie (chodzi zapewne o Medjugorie – przyp. T.K.).

Ks. Jan Wójtowicz w swojej książce pt. Problem: Medjugorie, będącą chyba jedyną tego typu pozycją w Polsce, analizuje medjugorskie „objawienia” posługując się kryteriami teologicznymi. Autor dochodzi do wniosku, że pochodzą one od złego ducha. Ks. Wójtowicz pisze, że bezpośrednim celem medjugorskich objawień

jest zdominowanie, usunięcie w cień i pomniejszenie znaczenia Fatimy i Lourdes przede wszystkim przez ciągłe, aktualne trwanie objawień, [które] wzbudzają ustawicznie sensację, grającą na ciekawości ludzkiej zwłaszcza do rzeczy nadzwyczajnych, i organizowaną coraz szerzej aktywną propagandę – oto skutek i cel: osiągnąć strumień pielgrzymów od Lourdes i Fatimy – gdzie „nic ciekawego” się nie dzieje – skierować ich do Medjugorie i uczynić z nich ślepo oddanych „wyznawców” i propagatorów pysznego medjugorskiego „Wiatru”. Jest to więc „tajemny plan” pychy żądnej hołdu, „plan, którego nie odgadniecie”, o którym Zjawa tak często wspomina14.

Rzeczywiście przez fakt, iż „objawienia” w Medjugorie trwają już tak długo, swoją sensacyjnością przyciągają rzesze pielgrzymów. W tym aspekcie widać sprzeczność pomiędzy Medjugorie a Lourdes, La Salette czy Fatimą, gdzie objawienia trwały krótko, a treść orędzi była jasna i konkretna. Nieporównywalne jest także życie wizjonerów. Życie św. Bernadetty cechowała wielka dyskrecja, Hiacynta i Franciszek z Fatimy są dla nas wzorem do naśladowania, siostra Łucja pokorna i ukryta w klasztorze. A „wizjonerzy” z Medjugorie – jakie prowadzą życie? Żadne z nich nie wybrało życia zakonnego czy kapłańskiego. Znane są kłamstwa „wizjonerów” z Medjugorie, wygłupy Jakova podczas Mszy św.; Ivanka wyszła za mąż i robi interesy w barze dla pielgrzymów itd. Ich opiekunowie, ojcowie Vlasić i Vego także nie zasługują na miano „prawdziwych świętych”, jak mówi „Gospa”. O. Vlasić jest ojcem dziecka zakonnicy, zaś o. Vego porzucił kapłaństwo i żyje z byłą siostrą zakonną w konkubinacie15. „Objawienia” w Medjugorie charakteryzuje ponadto fakt, iż wszystko zaczęło się od grzechu. Najpierw „wizjonerki” zeszły się na potajemnym paleniu papierosów, natomiast chłopiec ukradł jabłka sąsiadowi. Niemal identycznie było w Garabandal, gdzie wszystko zaczęło się także od kradzieży jabłek16.

Badanie kanoniczne i wyrok Kościoła

Bp Pavao Zanić zarządził przeprowadzenie badania kanonicznego w Medjugorie. Pierwsze badanie, przeprowadzone przez komisję diecezjalną, miało miejsce w latach 1983–1984. Pierwsze rezultaty badań przedstawiono 24 marca 1984 r.; czytamy tam m. in.:

  1. Unikać oświadczeń i publikacji niekrytycznych i pochwalnych na temat „objawień”.
  2. Nie powinno się organizować pielgrzymek do Medjugorie.
  3. Nie wyróżniać w jakiś sposób świadków „objawień” i nie pozwalać, by występowali w kościołach, zanim nie ukaże się oficjalne orzeczenie.
  4. Powstrzymać się od udzielania wyjaśnień prasie17.

Od 18 stycznia 1987 r. do 10 marca 1991 r. tym problemem zajmowała się także Komisja Episkopatu Jugosławii, która uznała, że nie można stwierdzić, aby w Medjugorie miały miejsce zjawiska i objawienia pochodzenia nadprzyrodzonego.

23 marca 1996 r. zabrała głos Kongregacja Nauki Wiary, która przypomniała stanowisko Episkopatu Jugosławii z 1991 r. W liście Kongregacji czytamy:

Z tego, co tu powiedziano, wynika, że nie należy organizować oficjalnych, tak parafialnych, jak diecezjalnych pielgrzymek do Medjugorie, rozumianego jako miejsce autentycznych objawień maryjnych, bo byłoby to niezgodne z tym, co stwierdzili poprzednio biskupi byłej Jugosławii w oświadczeniu, któreśmy tu zacytowali18.

2 października 1997 r. ordynariusz Mostaru, biskup Radko Perić odpowiedział na zapytanie redaktora naczelnego pisma „Famille Chretienne” w sprawie Medjugorie19:

Jeśli chodzi o poruszoną sprawę dotyczącą stanowiska wyżej wymienionej Kurii Diecezjalnej w odniesieniu do tak zwanych zjawień czy objawień w Medjugorie, a w szczególności co do zasady: Non constat de supernaturalitate (‘Nie jest pewne, że to jest nadprzyrodzone’) czy Constat de non supernaturalitate (‘Jest pewne, że to nie jest nadprzyrodzone’), mogę orzec co następuje:

  1. Druga Komisja diecezjalna, która pracowała od 1984 do 1986, wyraźnie przegłosowała zdecydowaną większością 2 maja 1986 na rzecz Non constat de supernaturalitate (11 głosów negatywnych, 2 pozytywne, 1 nieważny, 1 wstrzymujący się).
  2. Deklaracja Konferencji Episkopatu z 1991 mówi: „Na podstawie dotychczasowych badań nie jest możliwe stwierdzienie, że chodzi o zjawienia lub objawienia nadprzyrodzone”.
  3. Kongregacja ds. Nauki Wiary, cytując w całości Deklarację Biskupów byłej Jugosławii w dwu jednakowych listach przesłanych do Biskupów francuskich…, mówi: „Z tego co tu powiedziano wynika, że nie należy organizować oficjalnych, tak parafialnych, jak diecezjalnych pielgrzymek do Medjugorie, rozumianego jako miejsca autentycznych objawień maryjnych, bo byłoby to niezgodne z tym co stwierdzili poprzednio Biskupi b. Jugosławii w oświadczeniu, któreśmy tu zacytowali”.
  4. Na podstawie poważnych studiów dotyczących tej sprawy prowadzonych przez 30 naszych uczonych (trzech Komisji), w oparciu o moje pięcioletnie doświadczenie w Diecezji, biorąc pod uwagę gorszące nieposłuszeństwa związane z tą sprawą, kłamstwa pojawiające się od czasu do czasu w ustach „Madonny”, niezwykłe powtórzenia „orędzi” od ponad 16 lat, dziwny sposób, w jaki „kierownicy duchowi” tak zwanych „widzących” prowadzą ich przez świat, czyniąc im propagandę, oraz praktykę, że „Madonna” zjawia się na fiat („niech przybędzie!”) „widzących” – moje przekonanie i stanowisko nie jest tylko: Non constat de supernaturalitate, lecz: Constat de non supernaturalitate (zjawień i objawień w Medjugorie).
  5. Jestem jednak otwarty na badania, które chciałaby podjąć Stolica Święta jako najwyższa Instancja Kościoła katolickiego, aby wydać najwyższy i ostateczny osąd sprawy, przede wszystkim ze względu na dobro dusz oraz ze względu na cześć Kościoła i cześć dla Matki Bożej.

+ Radko Perić

Znana jest także wypowiedź Kongregacji Nauki Wiary dla polskich biskupów przebywających z wizytą ad limina w Rzymie w kwietniu 1998 r.20:

  1. Nadal obowiązuje, że niczego nadprzyrodzonego nie można się w tych objawieniach dopatrywać.
  2. Należy informować wiernych, że Medjugorje jest miejscem modlitwy, ale nie objawień.
  3. Nadal obowiązuje zakaz urządzania oficjalnych pielgrzymek.
  4. To, co mówi istota objawiająca się – „Gospa” – zawiera sprzeczności, jest więc niepoważne, podobnie postawa i wypowiedzi „widzących”.
  5. Aktualny ordynariusz Mostaru zajmuje stanowisko negatywne.
  6. Wobec rozpowszechnionej szeroko propagandy i popularnych pielgrzymek sprawa jest poważna i delikatna, i wymaga roztropnego postępowania.

Reakcje

Biskup Pavao Zanić w liście do ojca Hugha z 17 sierpnia 1987 r. pisał:

Są jednakże tacy, którzy się pośpieszyli, uprzedzając osąd Kościoła. Ogłosili „cuda i zjawiska nadprzyrodzone”, a z ołtarza głosili prywatne objawienia, co jest zakazane aż do czasu, gdy Kościół uzna te objawienia za autentyczne. Z tego też względu wiele środowisk wstrzymało się z organizowaniem pielgrzymek, czekając na osąd Kościoła. Najpierw Komisja ds. Medjugorie 24 marca 1984 r. wysłała ostrzeżenie. Bez rezultatu. Potem Konferencja Biskupów, w październiku tego samego roku, zakazała organizowania oficjalnych pielgrzymek do Medjugorie („oficjalnie” oznacza organizowanie wspólne i zbieranie osób). Bez skutku. Następnie, w Rzymie, Kongregacja Doktryny Wiary 23 maja 1985 r. wysłała do Konferencji Biskupów Włoskich list z prośbą o podejmowanie wysiłków w celu ograniczenia pielgrzymek organizowanych z Włoch do Medjugorie…, a także wszelkiego rodzaju propagandy. Również bezskutecznie. Wreszcie, J.E. kard. Franjo Kuharić i ja osobiście, w imieniu Konferencji Biskupów Jugosławii, 9 stycznia 1987 r. ogłosiliśmy publicznie deklarację: „Nie jest dozwolone organizowanie pielgrzymek i innych manifestacji motywowanych nadprzyrodzonym charakterem, który mógłby być przypisywany wydarzeniom w Medjugorie”. Jest to deklaracja najwyższej wagi kościelnej i winna być respektowana21.

Niestety, opis sytuacji zaprezentowany w liście bpa Zanića nie zmienił się nawet teraz, kiedy to jego następca bp Perić orzekł, iż „objawienia” w Medjugorie nie są nadprzyrodzone. Wciąż do Medjugorie podążają pielgrzymki z całego świata, w tym także z Polski. Na murach jednego z krakowskich kościołów możemy co kilka dni przeczytać nowe „orędzia” z Medjugorie. Polskie parafie organizują pielgrzymki, to samo czyni Radio Maryja. W propagowanie Medjugorie włączył się nawet ks. prałat Szymborski, duszpasterz grupy indultowej z Warszawy. Także liczni hierarchowie Kościoła ignorują stanowisko ordynariusza i Stolicy Świętej. Przykładem może być m.in. arcybiskup wiedeński, kardynał Christopher Schönborn, który w swej książce Danke Maria opublikował szesnaście świadectw ludzi, którzy wybrali życie kapłańskie lub zakonne dzięki wizycie w Medjugorie. Ma to jego zdaniem dowodzić prawdziwości tych „objawień”22. Propagatorzy Medjugorie skrzętnie odnotowują każdy gest poparcia ze strony hierarchii, ich uwadze nie uszły także pozytywne wypowiedzi polskich hierarchów – kardynała Józefa Glempa czy bpa Zbigniewa Kraszewskiego.

Cała „afera” wokół Medjugorie jest jeszcze jednym sprawdzianem prawdziwej jedności Kościoła katolickiego. Poszczególne episkopaty powinny odpowiedzieć na wezwania Stolicy Świętej i zakazać pielgrzymek do Medjugorie. W interesie Kościoła i zbawienia dusz leży też to, aby Stolica Apostolska odpowiedziała na apel bp. Perića i jak najszybciej definitywnie potępiła Medjugorie. Ω

Na temat rzekomego objawienia w Medziugorie polecamy opracowanie ks. Jana Wójtowicza, dostępne na stronie Antyku. Zestaw ciekawych informacji i dokumentów w jęz. angielskim można znaleźć na tej stronie. Warto zajrzeć również na strony Unity Publishing, amerykańskiej organizacji zajmującej się m.in. zwalczaniem „konspiracji Medziugorie”.

Medziugorie leży na terenie chorwackiego obszaru etnograficznego (ponad 99% mieszkańców stanowili i stanowią Chorwaci), ale po rozpadzie Jugosławii w 1991 r. znalazło się na terytorium Bośni-Hercegowiny.

Medjugorie antytezą Fatimy, youtube:

Dla analfabetów, niewidomych oraz zajętych bezmyślną pracą:

https://www.youtube.com/watch?v=IypPvDuBRPc

23 minuty

==================================

Przypisy

  1. Ks. P. Zorza, Drogie dzieci, dziękuję że odpowiedzieliście na moje wezwanie, Kraków 1998, s. 8. Poza wymienioną szóstką młodych ludzi, trochę później „widzenia” miało jeszcze sześcioro innych dzieci. Zob. Ks. R. Pindel, Sprawa Medjugorie, „W drodze”, nr 1 (305), 1999, s. 40.
  2. A. Gwiazda, Medzjugorie, „Myśl Polska”, nr 11, 29 maja 1994, s. 4.
  3. Ks. R. Pindel, op. cit., s. 40.
  4. A. Gwiazda, op. cit., s. 4-5.
  5. Ks. R. Pindel, op. cit., s. 41.
  6. Ks. J. Wójtowicz, Problem: Medjugorie. Fragmenty książki, „W drodze”, nr 6 (298), 1998, s. 28.
  7. A. Gwiazda, op. cit., s. 5.
  8. Ks. J. Wójtowicz, op. cit., s. 31.
  9. Tamże, s. 31.
  10. A. Strus, Czy Medjugorie jest znakiem Boga dla współczesnego świata, „Tygodnik Powszechny”, nr 24, 16 czerwca 1985, cyt. za R. Pindel, op. cit., s. 42.
  11. A. Gwiazda, op. cit., s. 5.
  12. Opinię tę ks. Józef Warszawski SI wyraził w jednym ze swych prywatnych listów.
  13. Módlcie się, a zobaczycie. Rozmowa z ojcem Slavko Barbarićem, „W drodze”, nr 6 (298), 1998, s. 18.
  14. Ks. J. Wójtowicz, op. cit., s. 29.
  15. A. Gwiazda, op. cit., s. 5; ks. K. Stehlin, Ruch charyzmatyczny. Czy to jest katolickie?, Warszawa 1997, s. 32.
  16. O. W. Giertych, Kubeł zimnej wody, „W drodze”, nr 6 (298), 1998, s. 23; zob. także: ks. Józef Warszawski SI, Garabandal – objawienie Boże czy mamienie szatańskie?, Rzym 1970.
  17. A. Strus, op. cit.
  18. Ks. R. Pindel, op. cit., s. 43.
  19. List biskupa Mostaru Radko Petrića, „W drodze”, nr 6 (298), 1998, s. 33.
  20. „Biuletyn KAI”, 7 kwietnia 1998.
  21. Ks. K. Stehlin, op. cit., s. 32–33.
  22. Módlcie się, a zobaczycie. Rozmowa z ojcem Slavko Barbarićem…, s.

Muzułmanie, Fatima, Maryja.

Muzułmanie, Fatima, Maryja.

Arcybiskup Fulton J. Sheen Źródło: „The World’s First Love”, 1952r.

Islam jest jedyną wielką postchrześcijańską religią świata. Ponieważ jego początki przypadają na siódmy wiek, za życia Mahometa, było możliwe zaadaptowanie przezeń pewnych elementów Chrześcijaństwa i Judaizmu.

Islam przyjął doktrynę jedności Boga, Jego Majestatu i Jego Siły Stwórczej i wykorzystał ją jako podstawę dla nieuznawania Chrystusa, Syna Bożego.

Fałszywie interpretując pojęcie Świętej Trójcy, Mahomet uczynił Chrystusa zaledwie prorokiem.
Kościół Katolicki w całej Afryce Północnej został praktycznie zniszczony przez hordy muzułmańskie i obecnie (ok. 1950r.) muzułmanie zaczynają na nowo szykować się do walki.
Jeśli Islam jest herezją, jak twierdzi Hilaire Belloc, jest to jedyna herezja, która nigdy nie podupadła, zarówno w sferze liczebności, jak i co do religijności jej wyznawców.
Misjonarskie wysiłki Kościoła wobec tej grupy zawsze, przynajmniej pobieżnie rzecz ujmując, kończyły się niepowodzeniem, ponieważ muzułmanie zwykle nie są podatni na nawrócenie. Powodem jest to, że dla wyznawcy Mahometa stać się chrześcijaninem jest tym, czym dla chrześcijanina byłoby stać się żydem. Muzułmanie wierzą, że są w posiadaniu ostatniego, definitywnego objawienia Boga dla świata i że Chrystus był tylko prorokiem głoszącym przyjście Mahometa, ostatniego z prawdziwych proroków Boga.
Dzisiaj (1950r.) nienawiść krajów muzułmańskich wobec Zachodu staje się nienawiścią wobec samego chrześcijaństwa. Mimo iż rządzący państwami wciąż nie biorą tego pod uwagę, istnieje olbrzymie niebezpieczeństwo, że doczesna siła islamu może powrócić, a wraz z nią groźba tego, że zmiecie on Zachód, który przestał być chrześcijański i że islam utwierdzi się jako wielkie antychrześcijańskie mocarstwo światowe
Jestem święcie przekonany, że obawy, jakie wiele osób żywi wobec islamu, nie znajdą potwierdzenia i że islam nawróci się w końcu na chrześcijaństwo – stanie się to w sposób, którego nie przewidują nawet niektórzy z naszych misjonarzy.
Jestem przekonany, że stanie się to nie poprzez bezpośrednie głoszenie chrześcijańskiej nauki, lecz poprzez wezwanie muzułmanów do oddawania czci Matce Boga.
Oto moja linia argumentacji:
Koran, który jest biblią muzułmanów, zawiera wiele ustępów dotyczących Najświętszej Dziewicy. Po pierwsze Koran wierzy w Jej Niepokalane Poczęcie i w Jej Dziewicze Narodzenie. Trzecia sura Koranu lokuje historię rodziny Maryi w genealogii, która wywodzi się od Abrahama, Noego i Adama. Gdy porówna się koraniczny opis narodzin Maryi z apokryficzną ewangelią o Jej narodzinach, można się pokusić o stwierdzenie, że Mahomet w dużej mierze korzystał z tej ostatniej.
Obie księgi opisują podeszły wiek i ostateczną niepłodność Anny, matki Maryi. Jednakże gdy Anna poczęła, matka Maryi mówi według Koranu: „O Panie, zawierzam i poświęcam Ci to, co już jest we mnie. Przyjmij to ode mnie”.

Po przyjściu na świat Maryi, jej matka Anna mówi: “I poświęcam Ją z całym Jej potomstwem pod Twoją opiekę, o Panie przeciwko Szatanowi!”
W Koranie znajdujemy też wersy o Zwiastowaniu, Nawiedzeniu i Narodzeniu. Aniołowie przedstawieni są gdy towarzyszą Najświętszej Matce i mówią: „O Maryjo, Bóg wybrał Cię i oczyścił i wyniósł Cię ponad wszystkie kobiety na ziemi.”
W dziewiętnastej surze Koranu znajdujemy czterdzieści jeden wersetów o Jezusie i Maryi. Znajduje się tam tak silna obrona dziewictwa Maryi, że Koran w czwartej księdze przypisuje potępienie Żydów ich potwornym oszczerstwom przeciw Maryi Dziewicy.
Maryja jest zatem dla muzułmanów prawdziwą ‚Sayyida, czyli Panią. Jej jedyną ewentualną poważną rywalką w ich wyznaniu wiary mogłaby być Fatima, córka samego Mahometa. Jednakże po śmierci Fatimy Mahomet napisał: “Będziesz najbardziej błogosłowioną spośród kobiet w Raju, po Maryi.”
W jednym z wartiantów tekstu, w usta Fatimy wkłada się słowa: “Przewyższę wszystkie kobiety, z wyjątkiem Maryi.”

Prowadzi nas to do drugiego punktu mojej argumentacji, mianowicie do wyjaśnienia, dlaczego Najświętsza Matka w XX wieku wybrała na miejsce Swojego objawienia małą, nieistotną wioskę Fatima, aby odtąd przyszłe pokolenia znały ją jako “Matkę Boską z Fatimy”.

Cokolwiek dzieje się ze zrządzenia Nieba, dba ono o to, aby wszystkie szczegóły zostały dopracowane z najwyższą finezją. Wierzę, że Najświętsza Dziewica wybrała sobie miano „Matki Boskiej z Fatimy” jako obietnicę i znak nadziei dla ludów muzułmańskich i jako zapewnienie, że ci, którzy okazują jej tak wiele szacunku, pewnego dnia przyjmą również Jej Boskiego Syna.
Dowód na potwierdzenie tej tezy znaleźć można w historycznym fakcie wielowiekowej okupacji Portugalii przez muzułmanów. Gdy zostali wreszcie z niej wyparci, muzułmanami dowodził ostatni wódz, który miał piękną córkę o imieniu Fatima.

Zakochał się w niej katolicki chłopak, ona odwzajemniła jego miłość i nie tylko pozostała w Portugalii, gdy muzułmanie odeszli, lecz przyjęła również wiarę katolicką. Jej młody mąż był w niej tak zakochany, że przemianował miasto w którym mieszkali; odtąd nosiło ono nazwę Fatima. Tak więc miejsce, w którym Najświętsza Matka objawiła się w 1917r., historycznie wiąże się z Fatimą, córką Mahometa.

Ostatecznym dowodem na związki Fatimy z muzułmanami jest entuzjastyczne przyjęcie pielgrzymującej statuy Matki Boskiej Fatimskiej przez muzułmanów w Afryce i w Indiach. Muzułmanie uczestniczyli w katolickich nabożeństwach ku czci Matki Boskiej, brali udział w procesjach, a nawet w modlitwach przed ich własnymi meczetami; a w Mozambiku muzułmanie przyjęli chrześcijaństwo, gdy tylko została tam postawiona figura Matki Bożej Fatimskiej.
W przyszłości misjonarze przekonają się, że ich apostolat wśród muzułmanów odniesie sukces w takim stopniu, w jakim będą oni nauczać o Matce Boskiej z Fatimy. Ponieważ muzułmanie mają nabożeństwo do Maryi, nasi misjonarze powinni zadowolić się rozszerzaniem i rozwijaniem tego nabożeństwa, zdając sobie w pełni sprawę z tego, że Najświętsza Maryja Panna osobiście doprowadzi muzułmanów do Jej Boskiego Syna.
Podobnie jak ci, którzy tracą nabożeństwo do Niej, tracą wiarę w Boskość Chrystusa, tak ci, którzy pogłębiają to nabożeństwo, stopniowo zdobywają tę wiarę.

Nowy wspaniały świat – to „udoskonalona” wersja błędów Rosji zapowiedzianych w Fatimie

Nowy wspaniały świat – to „udoskonalona” wersja błędów Rosji zapowiedzianych w Fatimie!

Piotr Relich udoskonalona-wersja-bledow-rosji

Przesłanie Matki Bożej o „błędach Rosji”, często utożsamiane jest z ekspansją ideologii komunistycznej, zarówno w jej politycznym jak i kulturowym wymiarze. Tymczasem w obliczu rodzącego się na naszych oczach, nowego technokratycznego totalitaryzmu o globalnej skali, część z nas wskazuje, że jego ośrodki już nie leżą w Moskwie, lecz Davos, Nowym Jorku czy Waszyngtonie. Ale to właśnie z Moskwy się tam przeniosły.

Bolszewicka rewolucja seksualna

Po 1917 r., zgodnie z orędziem przekazanym pastuszkom w Fatimie, komunizm w postaci systemu politycznego rozlał się na cały świat. Jednak już od dawna badacze objawień fatimskich przestrzegali, by „błędów Rosji” nie redukować wyłącznie do wymiaru politycznego. Wszak naczelne idee komunizmu; chęć budowy materialistycznego „raju na Ziemi”, usunięcia religii z życia publicznego i politycznego czy potrzeba wychowania „nowego człowieka” bez rodziny i własności, nie zniknęły wraz z upadkiem Związku Sowieckiego.

Nie ma większej potrzeby szerzej wyjaśniać, że to, co dzisiaj utożsamiamy z zepsuciem moralnym Zachodu, stanowi dalekosiężne skutki eksperymentu przeprowadzonego pierwszy raz pod bagnetami bolszewików. Zanim w USA powstały pierwsze hippisowskie komuny, pół wieku wcześniej w Rosji kwitła komsomolska „wolna miłość”, seks traktowano jak „szklankę wody”, rozwód można było kupić za 3 ruble, a aborcja służyła jako główny „środek antykoncepcyjny”.

Po latach przeznaczonych na odbudowę gospodarki po wojnie „skrzydlaty Eros” Aleksandry Kołłątaj w końcu wylądował na Amerykańskiej ziemi. Zatruty owoc rewolucji seksualnej, trafiając na żyzną glebę liberalizmu (libertynizmu), podlewany reakcją na protestancki purytanizm, mógł rozrastać się znacznie swobodniej niż w surowych stalinowskich warunkach.

Postępującą seksualizację wzmacniał również dziki i bezwzględny kapitalizm, upatrujący w libido dominandi szans na stworzenie konsumenta doskonałego – niewolnika swoich namiętności. Straszliwe skutki tego procesu; plaga pornografii, aborcyjna hekatomba, zerwane więzi międzyludzkie, zaburzenia własnej tożsamości czy w końcu – trwałe okaleczanie nieletnich w imię zwodniczej i nieprawdziwej antropologii, to wciąż twórcze rozwinięcie systemowego błędu dokonanego po raz pierwszy przez bolszewicką Rosję. Choć komunizm w sensie politycznym poniósł porażkę, wciąż żyją idee stojące za jego powstaniem. 

Nowe zagrożenia?

Jak zdołaliśmy się niedawno przekonać, naszej suwerenności, już nie tylko politycznej – ale przede wszystkim osobistej – zagraża nowy totalitaryzm spod znaku zrównoważonego rozwoju i IV rewolucji przemysłowej. Świetlaną przyszłość chce nam zapewnić, bez pytania nas o zdanie, sojusz organizacji międzynarodowych i wielkiego kapitału, reprezentowanego przez banki oraz instytucje finansowe.

Nad wszystkim czuwają niezmienne gremia eksperckie i ciała doradcze, a poszczególne rządy traktowane są zaledwie jako ostatnie ogniwo; lokalną „władzę wykonawczą” dalekosiężnych i kompleksowych planów. Globalny proces, choć teoretycznie obejmuje cały świat, najsilniej wspierają czołowe demokracje, a najskuteczniej wdraża cudowne dziecko systemu kapitalistycznego – międzynarodowa korporacja. Gdzie tu zatem mowa o „błędach Rosji”, zwłaszcza, gdy od 2022 środowiska globalistyczne odcinają się od Kremla jak od zarazy?

Żeby lepiej zrozumieć naturę zachodzących procesów, należy pominąć atrakcyjną fasadę i wsłuchać się w słowa orędowników globalizmu. Dzięki temu zrozumiemy, że pod szlachetnie brzmiącymi hasłami o zrównoważonym rozwoju, powszechnym zdrowiu i ekologicznych technologiach, kryje się zwyczajny materializm historyczno-dialektyczny, wykraczający daleko poza poszukiwania sposobu na kontrolę środków produkcji.

„Zmiany klimatu”; motor napędowy globalistycznych „pięciolatek” (w przypadku ONZ – piętnastolatek) mniej niż faktycznemu ograniczaniu śladu węglowego, służy głównie likwidacji kapitalizmu dzięki systemowej rewolucji społeczno-środowiskowej. O potrzebie jego „przebudowy” mówią bowiem już nie tylko czołowi lewicowi myśliciele, ale i przedstawiciele naczelnych instytucji finansowych świata, do niedawna stojący na straży systemu kojarzonego z wolnym rynkiem i przedsiębiorczością. Transformację podyktowaną koniecznością zmniejszenia wpływu człowieka na środowisko naturalne, mają zapewnić nie tylko odpowiednie reformy polityczne, ale przede wszystkim narzędzia dostarczone przez cyfrową rewolucję.

Otóż współczesne technologie informacyjne takie jak sztuczna inteligencja, cyfrowy pieniądz czy wszelkie systemy zdalnego nadzoru mają już wkrótce rozwiązać wadę fabryczną planowania centralnego; niezdolności uzyskiwania i przetwarzania wystarczającej ilości danych. Dzięki ciągłemu podpięciu do sieci, system będzie o nas wiedział wszystko i na bieżąco tę wiedzę wykorzystywał. Dlatego, jak przekonuje Aaron Bastani, po raz pierwszy w historii otwiera się realna szansa na stworzenie rzeczywistego komunizmu, który nie będzie skutkował głodem, powszechną biedą i obozami pracy.

Co więcej, rozwój współczesnych technologii, w jego opinii, umożliwi funkcjonowanie w oderwaniu od eksploatacji środowiska naturalnego. Energia będzie wytwarzana w sposób czysty, nauczymy się produkować tanią laboratoryjną żywność, a powszechne trapie genowe zapewnią faktyczną równość z uwagi na możliwość modyfikacji kodu DNA na etapie prenatalnym. Wreszcie stworzymy idealny system społeczno-ekonomiczny, pozbawiony wszelkich elementów wyzysku i niesprawiedliwości, z własnością prywatną na czele.

To właśnie dlatego współczesne korporacje, zwłaszcza technologiczne coraz bardziej przypominają komunistyczne molochy, tłamszące w zarodku konkurencję i wymagające od swoich pracowników bezwzględnej jednomyślności światopoglądowej. Wspierając obyczajową rewolucję liczą na uznanie giełdowych weryfikatorów, oceniających ich działalność na podstawie zaangażowania społeczno-środowiskowego. Uczciwe konkurowanie i zabieganie o klienta zastępują monopolizacją, państwowymi subsydiami oraz wsparciem potęgi funduszy inwestycyjnych. Wynikające z tego obawy związane z promocją dewzrostu (degrowth) balansują, rozpalając wiarę we wszechmoc postępu.

Właśnie to na myśli ma Sam Altman, „Bill Gates” sztucznej inteligencji, mówiąc, że AI uczyni ludzi super great. Nic dziwnego zatem, że pracując nad rozwojem swojej technologii marzy o „likwidacji kapitalizmu” i zapewnieniu ludziom gwarantowanego dochodu podstawowego.

Wynurzenia Altmana to jednak nic w porównaniu z wizją Wielkiego Resetu, promowanego przez szefa WEF Klausa Schwaba, czy filozofią naczelnego orędownika globalizmu Yuvala Noaha Harari’ego, marzącego o społeczeństwie bez Boga, narodu, własności, tradycyjnej rodziny, prywatności a nawet wolnej woli.

W ich myśli globalizm; ostateczna forma wszystkich systemów społeczno-politycznych, nie ma stanowić przeciwieństwa ZSRR, ale jego udoskonalone wcielenie.

Ukrywanie Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej





Ukrywanie Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Chris Ferrara : the Third Fatima Secret cover-up (Ukrywanie Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej) 
[przypominam.. md]  https://www.bitchute.com/video/hXGN6THGWw9p/

Dziękuję John, wielebni księża, Wasze Ekscelencje. Dziękuję za przywilej ponownego zwrócenia się do was. Ten temat będzie raczej kontrowersyjny, nawet bardziej niż to o czym mówiłem wczoraj. Być może niektórzy z was odbiorą to o czym zamierzam mówić jako poważne oskarżenie. Chciałbym odnieść się do tego oskarżenia bezpośrednio, na końcu tej prezentacji. Mam nadzieję, że będę w stanie je przedstawić w sposób, który pozwoli nam podejść do tego bez wrogości albo urazy, w stosunku do osób, stojących na czele Kościoła, ale raczej ze zrozumieniem tego, w jaki sposób rozwinął się problem, o którym dzisiaj będę mówić.
Tematem mojego wystąpienia jest Trzecia Tajemnica Fatimska i kontrowersje, związane z najnowszymi odkryciami wokół niej. Te kontrowersje to oczywiście kwestia, czy władza kościelna, faktycznie upubliczniła pełną treść Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Istnieje pewna grupa w Kościele. Ta grupa, na przestrzeni lat, wskazywała na rzeczy, o których zdecydowana większość członków Kościoła nie wie, którymi się nie interesuje lub też do których podchodzi ze sceptycyzmem. Jedną ze spraw, o których mówiła ta niewielka grupa na przestrzeni ostatnich 30 lat, jest to, że Paweł VI nigdy nie zabronił odprawiania tradycyjnej mszy łacińskiej i że każdy kapłan w Kościele, ma prawo odprawiać tradycyjną mszę łacińską.
I oczywiście papież Benedykt XVI potwierdził, że tak w istocie jest. W swoim liście apostolskim "Motu Proprio", powiedział, że tradycyjna msza łacińska nigdy nie została zniesiona a w swoim liście wyjaśniającym, stwierdził, że nigdy nie została zabroniona. I że nigdy nie była potrzebna zgoda, by odprawiać tę mszę.
Było coś jeszcze, o czym ta mała grupa mówiła przez lata - że podczas konsekracji Rosji, trzeba wymienić nazwę "Rosja". Że nie można konsekrować narodu, jeśli się go nie wymieni [z nazwy].
Na podstawie tych dwóch przykładów, można powiedzieć, że ta grupa ma skłonność do wskazywania rzeczy oczywistych. Niektórzy określają tę grupę różnymi obraźliwymi nazwami. Ta grupa nazywana jest "tradycjonalistami" lub "fatimistami" lub "ekstremalnymi tradycjonalistami" lub "fatimitami" lub inną obraźliwą nazwą. Osobliwą cechą tej grupy jest to, że to o czym mówi, okazuje się prawdą, jak w przypadku tradycyjnej mszy, która nie została zabroniona, Rosji, która nie została konsekrowana. Zwyczajne stwierdzenie oczywistości.
Ta grupa, "tradycjonaliści" lub "fatimici", jakkolwiek byś jej nie nazwał, do której też się zaliczam, od lat mówiła, że czegoś brakuje w tym, co Watykan upublicznił w czerwcu roku 2000 [jako Trzecią Tajemnicę Fatimską]. Że muszą istnieć jeszcze słowa, wypowiedziane przez Matkę Bożą do widzących dzieci, które wyjaśniają wizję biskupa w bieli, zabitego na wzgórzu, na obrzeżach zrujnowanego miasta, którą Watykan opublikował w czerwcu roku 2000 i o której powiedział, że to całość Trzeciej Tajemnicy.
Nie - stwierdziła ta grupa. Czegoś tu brakuje. Matka Boża z pewnością musiała wyjaśnić co ta wizja oznacza. Co doprowadziło do tego, że papież został zabity na obrzeżach na wpół zrujnowanego miasta. Dlaczego miasto jest pełne ciał. Dlaczego miasto jest zrujnowane. Jakie to miasto. Kto zabił tych wszystkich ludzi. I kto zabił papieża na obrzeżach miasta, na szczycie wzgórza. Czegoś tu brakuje. 
Okazuje się, że tak, jak ta grupa miała rację, w kwestii mszy łacińskiej, która nie została zakazana, Rosji, która nie została konsekrowana, tak samo ma rację w tym przypadku [Trzeciej Tajemnicy]. Zagadka [ujawnienia] została rozwiązana. Mamy naocznego świadka, arcybiskupa Capovilla, Loris F. Capovilla, osobistego sekretarza Jana XXIII, który ujawnił jednemu spośród mówców, uczestniczących w tej konferencji, Solideo Paolini, że w rzeczywistości istnieją dwie różne koperty, zawierające Trzecią Tajemnicę Fatimską i dwa różne teksty, składające się na Trzecią Tajemnicę Fatimską.
Pierwsza koperta zawiera wizję, która została ujawniona 26 czerwca roku 2000, a druga koperta, zawiera tekst, którego treści jeszcze nie ujawniono. Ale arcybiskup Capovilla potwierdził a Watykan nie zaprzeczył, że istnieją dwie koperty. Pierwsza koperta, mówi arcybiskup, zawsze znajdowała się w apartamencie papieskim, w biurku do pisania Jana XXIII, w zabytkowym biurku. W tak ważnym zabytku, że biurku nadano nazwę. Nazwano je "Barbarigo".
 Arcybiskup powiedział, że w [pierwszej] kopercie jest tekst, który znajduje się w biurku "Barbarigo" i Watykan nie zaprzeczył temu. 
A więc zagadka jest rozwiązana. Wiemy, że istnieje brakujący tekst [Trzeciej Tajemnicy]. Teraz pytaniem jest, co zawiera ten tekst. Co się w nim znajduje. Mała grupa "tradycjonalistów", "fatimitów" i "ekstremistów", jak zwykle, "dodaje dwa do dwóch i otrzymuje cztery". To do czego doszli to kolejne stwierdzenie oczywistości, co ten brakujący tekst musi zawierać. Jak oni do tego doszli? Po prostu spojrzeli na istniejące dowody, ponieważ wiele osób mówiło o tym, co jest w pierwszej kopercie, znajdującej się w biurku "Barbarigo". I wiele osób ujawniło, w taki czy inny sposób, zawartość tego tekstu. 
Pierwszą z nich, był papież Pius XII. W 1931 roku, kiedy jako Monsignor Pacelli, był Sekretarzem Stanu Papieża Piusa XI, przyszły papież Pius XII, wypowiedział następujące słowa na temat przesłania Fatimy. Chcę, byście zapamiętali ten cytat, gdyż jest jednym z najważniejszych dowodów, ponieważ jest to absolutnie zadziwiające, że papież wygłosił to w 1931 roku.
Oto, co powiedział: "jestem zmartwiony, słowami Matki Bożej, skierowanymi do małej Łucji z Fatimy. Ta konsekwencja z jaką Maryja, odnosi się do zagrożeń, które czyhają na Kościół, jest bożym ostrzeżeniem, przed SAMOBÓJSTWEM, które grozi, w przypadku zmiany wiary, liturgii, teologii i duszy [Kościoła]".
Następnie przyszły papież mówi: "słyszę wszędzie wokół mnie, innowatorów, którzy chcą zdemontować 'Świętą Kaplicę', zgasić płomień powszechności Kościoła, odrzucić jego ozdoby i sprawić, by poczuł wyrzuty sumienia z powodu swojej historycznej przeszłości". 
Potem [przyszły] papież ostrzega, przed tym, co nadciąga nad Kościół. Mówi: "nadejdzie dzień, kiedy cywilizowany świat zaprze się swojego Boga, kiedy Kościół zwątpi, jak zwątpił Piotr. Kościół będzie kuszony, by uwierzyć, że człowiek stał się Bogiem. W kościołach, chrześcijanie na próżno będą szukać wiecznej lampki, wskazującej miejsce, gdzie Bóg na nich czeka. Będą pytać, jak Maria Magdalena, płacząca nad pustym grobem: 'gdzie Go zabrano?' ".
Tak o przyszłości Kościoła mówił [przyszły] Pius XII, na 31 lat przed Soborem Watykańskim II. Mówił to w odniesieniu do przesłania, które siostra Łucja, otrzymała od Matki Bożej. Mówił o tym, w odniesieniu do przesłania Fatimy. Mówił, że przesłanie Fatimy, dotyczy kryzysu w Kościele, spowodowanego samobójstwem zmiany liturgii, teologii i duszy Kościoła.
Przeczytałem oryginalny francuski tekst, oświadczenia papieża. Posiadam biografię papieża, autorstwa Monsignor’a Roche, który spisał tę rozmowę, w której papież złożył to oświadczenie. Nie ma wątpliwości, że [papież] złożył to oświadczenie! 
Dzięki temu oświadczeniu z 1931 roku, wiemy, że w tekście przesłania fatimskiego, jest coś na temat zmian w liturgii, zmian w teologii, zmian w duszy Kościoła, na temat czasów, w których w kościele parafialnym, ludzie nie znajdą wiecznej lampki. Jeśli chodzi o Amerykę, mogę potwierdzić, że istnieje wiele kościołów, z czasów po Soborze Watykańskim II, w których nie znajdziecie wiecznej lampki i w których będziecie mogli zapytać, podobnie jak Pius XII: 'gdzie Go zabrano?', gdzie jest Bóg w Postaci Eucharystycznej? To niezwykłe proroctwo, wypełniło się a przyszły papież, powiązał to z przesłaniem Fatimy. 
Tak więc wiemy, że Trzecia Tajemnica musi zawierać odniesienie do zmian w liturgii, teologii i duszy Kościoła, ponieważ pierwsze dwie tajemnice, które były znane już od lat dwudziestych XX wieku, w ogóle o tym nie mówiły! Tak więc to o czym papież Pius XII mówił [w 1931 roku], musi stanowić część Trzeciej Tajemnicy, nie znanej światu w 1931 roku. To oczywisty wniosek, gdy weźmiemy pod uwagę dostępne dzisiaj dowody.

Siostra Łucja. Ostatni wywiad z 1957. Przesłanie Matki Bożej jest ostatecznym ostrzeżeniem.

Ostatni wywiad z 1957. Siostra Łucja. Przesłanie Matki Bożej jest ostatecznym ostrzeżeniem.

[przypominam, bo ciągle jeszcze aktualne. MD]
---------------------
W wywiadzie ks. Fuentesa, przeprowadzonym 26 grudnia 1957 roku, zostało zaprezentowane ostateczne przesłanie Matki Bożej dla świata, powierzone posłańcowi Matki Bożej oraz ostatniemu żyjącemu świadkowi objawień w Fatimie [Siostrze Łucji].

Przesłanie Matki Bożej było ostrzeżeniem. Bóg ukarze świat, jeśli ludzie nie zwrócą uwagi na przesłanie Matki Bożej, powierzone Łucji oraz jej kuzynom Hiacyncie i Franciszkowi. W momencie przeprowadzania wywiadu, 40 lat po objawieniach w Fatimie i Cudzie Słońca, mało osób zwróciło uwagę na przesłanie.

Ponieważ zarówno dobrzy, jak i źli zignorowali doniosłość objawienia Fatimy, Bóg ukarze świat po 1960 roku. Siostra Łucja przewidywała ciągłe postępy komunizmu, bliską karę ze strony Rosji oraz rewolucję modernistyczną w Kościele Katolickim, która zmieni go nie do poznania.

Siostra Łucja przekazała, jakie środki duchowe będą potrzebne by przetrwać w tych złowrogich czasach.  Potrzebna jest postawa osobistej odpowiedzialności, duchowej samodzielności, oddanie się Niepokalanemu Sercu Matki Bożej oraz ciągłe uciekanie się do Boga i Matki Bożej poprzez modlitwę różańcową.

Śledztwo organizacji 'Prawda o Siostrze Łucji' ('Sister Lucy Truth'), prowadzone na podstawie analiz naukowych, jasno wskazało, że należy zignorować KAŻDE SŁOWO "Siostry Łucji", które pojawiło się po wywiadzie z ks. Fuentesem [uzasadnienie we wcześniejszych materiałach wydanych przez organizację – tłum].
Ceńmy słowa prawdziwej Siostry Łucji jako wskazówki by osiągnąć wieczne błogosławieństwo.

Ostatni wywiad.

Siostra Łucja, która udzieliła wywiadu w ostatnich dniach roku 1957, była pełnym smutku posłańcem Matki Bożej, roniącej łzy nad ludzkością, z powodu kary, która nadciąga po roku 1960.
Wywiad z 26 grudnia 1957 roku.
Rozmawiając z Siostrami Misjonarkami Najświętszego Serca Pana Jezusa, 22 maja 1958 w Meksyku, ks. Fuentes powiedział : "Chciałbym opowiedzieć o ostatniej rozmowie z Siostrą Łucją jaką miałem 26 grudnia ubiegłego roku. Była bardzo smutna, blada i wycieńczona". 
Ks. Fuentes odczytał słowa jakie Siostra Łucja wypowiedziała podczas wywiadu : "Księże, Matka Boża jest bardzo smutna, gdyż nikt nie zwraca uwagi na Jej przesłanie. Ani dobrzy, ani źli. Dobrzy, pozostają na drodze ku dobremu, nie zważając na przesłanie. Źli, ze względu na swoje grzechy, nie widzą kary bożej, która już ich dotknęła. Oni pozostają na drodze ku złemu, ignorując przesłanie."
"Księże, musisz mi uwierzyć, że Bóg ma zamiar ukarać świat w straszny sposób. Kara z Nieba jest blisko, poniesiemy konsekwencje za rok 1960. Co wtedy nastąpi? To co nastąpi będzie bardzo smutne i nieszczęsne dla całej ludzkości, jeśli wcześniej świat nie będzie się modlić i czynić pokuty. Nie mogę podać więcej szczegółów, ponieważ to wciąż tajemnica [Trzecia Tajemnica Fatimska w roku 1957]. Z woli Matki Bożej, tylko Ojciec Święty i biskup Fatimy, mogą zapoznać się z tajemnicą [przed rokiem 1960 - tłum.]. Obaj jednak zdecydowali się jej nie otwierać, by ona na nich nie wpłynęła. Trzecia część przesłania Matki Bożej, pozostanie tajemnicą do roku 1960."

"Powiedz im księże, że Matka Boża wiele razy powtarzała moim kuzynom Franciszkowi i Hiacyncie, jak również mi, że wiele narodów zniknie z powierzchni ziemi, że z woli Nieba, Rosja będzie narzędziem kary dla całego świata, jeśli nawrócenie tego biednego narodu, nie zostanie uzyskane wcześniej."
Siostra Łucja powiedziała także : "Księże, diabeł wydał ostateczną bitwę Matce Bożej.
Jak wiesz, to co najbardziej obraża Boga i to co zapewnia diabłu największą liczbę dusz w najkrótszym czasie, to pozyskanie dusz osób poświęconych Bogu. To pozostawia świeckich bez ochrony i diabeł może łatwiej przejąć ich dusze. Księże, powiedz im też, że moi kuzyni Franciszek i Hiacynta, widząc wciąż zasmuconą Matkę Bożą, czynili ofiary [za grzeszników]. Matka Boża nigdy się nie uśmiechała. Cierpienie, które u Niej widzieliśmy, spowodowane obrażaniem Boga i karą, która grozi grzesznikom, przenikało nasze dusze. Będąc dziećmi, nie wiedzieliśmy co więcej możemy czynić, niż to by modlić się i czynić ofiary."

Odnośnie wizji piekła, które Matka Boża pokazała Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie, Siostra Łucja powiedziała : "Z tego powodu, moją misją jest nie tylko mówić o materialnych karach, które z pewnością nadejdą na świat, jeśli nie będzie się on modlić i czynić pokuty. Moją misją jest, by ostrzec wszystkich o nadciągającym niebezpieczeństwie utraty duszy na całą wieczność, jeśli zdecydujemy się trwać w grzechu.
Księże, nie powinniśmy czekać na wezwanie Ojca Świętego z Rzymu, by czynić pokutę, ani na wezwanie biskupów naszych diecezji w tym względzie, ani na wezwanie z kongregacji religijnych. Bóg już wielokrotnie używał tych środków, ale świat nie zważał na nie. Dlatego każdy z nas musi sam zacząć nawracać się duchowo. Każdy z nas musi ratować nie tylko własną duszę, ale też wszystkie dusze, które Bóg postawił na naszej drodze."
"Księże, Matka Boża nie powiedziała mi, że jesteśmy w czasach ostatecznych, ale zrozumiałam, że tak jest z trzech powodów. 
Po pierwsze, Matka Boża powiedziała, że diabeł wydał Jej ostateczną bitwę. To bitwa, po której jedna strona będzie zwycięska, druga przegrana. Od teraz jesteśmy albo po stronie Boga albo po stronie diabła, nie ma innych opcji.
 Po drugie, Matka Boża powiedziała mi i moim kuzynom, że Bóg daje światu dwa ostatnie środki ratunku : modlitwę różańcową i oddanie się Niepokalanemu Sercu Matki Bożej. Oznacza to, że innych środków już nie będzie. 
Po trzecie, Bóg zawsze karze świat dopiero wtedy, gdy wyczerpie wszystkie inne środki ratunku.
Gdy Bóg widzi, że nikt nie zwraca na nie uwagi, posyła jako ostatnią szansę zbawienia, Swoją Błogosławioną Matkę. Jeśli wzgardzimy tymi ostatnimi środkami ratunku i odrzucimy je, Niebo już nam nie przebaczy, ponieważ popełnimy grzech, który Ewangelia nazywa grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Ten grzech oznacza jawne odrzucenie - za pełną wiedzą i wolą - zbawienia, którego wybór znajduje się w naszych rękach.
Ponieważ Jezus, jest bardzo dobrym Synem, On nie pozwoli obrażać i pogardzać Swoją Błogosławioną Matką. W historii jest wiele świadectw z różnych wieków, jak On zawsze bronił honoru Swojej Błogosławionej Matki."
"Modlitwa i ofiara to dwa środki by uratować świat. W tych czasach ostatecznych, w których żyjemy, Błogosławiona Dziewica, nadała nową skuteczność modlitwie różańcowej. W taki sposób, że nie ma problemu, który nie mógłby być rozwiązany poprzez modlitwę różańcową. Niezależnie jak trudny by nie był, czy to doczesny czy przede wszystkim duchowy, czy w życiu duchowym każdego z nas, czy naszych rodzin, czy rodzin na świecie, czy wspólnot religijnych, czy nawet w życiu ludów lub całych narodów. Powtarzam, nie istnieje problem, jakkolwiek trudny mógłby być, który nie mógłby być rozwiązany w tych czasach poprzez modlitwę różańcową. Poprzez modlitwę różańcową uratujemy nas samych, uświęcimy się, pocieszymy Jezusa oraz wyprosimy zbawienie wielu dusz."
"Drugim środkiem jest oddanie się Niepokalanemu Sercu Matki Bożej, naszej Najświętszej Matki, w którym znajduje się litość, dobroć, przebaczenie, które jest pewną drogą by osiągnąć Niebo."
"To jest pierwsza część przesłania, odnosząca się do Matki Bożej z Fatimy, druga część, która jest krótsza ale nie mniej ważna, odnosi się do Ojca Świętego."

Masońskie mordy chrześcijańskich monarchów na pocz. XX wieku.Fatima.

Masońskie mordy chrześcijańskich monarchów na pocz. XX wieku.Fatima.

Portugalia i Salazar „dyktator z łapanki”. – Królobójcy; seria morderstw królów, ale tylko katolickich i prawosławnego cara.

Pink panther [z mego Archiwum. MD] 12 maja 2017

Jutro 13 maja 2017 minie 100 lat od ukazania się Matki Boskiej trojgu portugalskim pastuszkom owiec gdzieś na wzgórzach koło wioski Fatima, czyli od największego wydarzenia w świecie katolickim (i nie tylko) w XX w., a tymczasem w serwisach in­formacyjnych telewizji, radia i w Internecie – zero info.  

Okazuje się, że „ze spraw katolickich” najważniejsza jest kwestia „korytarza humanitarnego”, co to jest na gwałt, sorry, pilnie  potrzebny „przez Polskę”. „Korytarze przez Polskę” kojarzą mi się jak najgorzej, no ale.  Podróże lotnicze też nie są tanie a szpitale w Kuwejcie czy Arabii Saudyjskiej podobno są wręcz luksusowe i znakomicie bliżej. Powtórzę: no ale.

Oczywiście Kościół Katolicki w Polsce i na świecie uroczyście obchodzi setną rocznicę objawień w najróżniejszej formie i religijny aspekt tych objawień jest katolikom polskim powszechnie znany, choćby z uwagi na osobiste zaangażowanie św. Jana Pawła II  w beatyfikację Hiacynty i Franciszka Marto, dwojga Małych Świadków.

Natomiast wymiar ludzki czyli historyczny tych wydarzeń w Polsce jest słabo popularyzowany. Dziesięć lat temu, w 90 rocz­nicę objawień w dwóch numerach miesięcznika katolickiego „Miłujcie się”  zamieszczono obszerny artykuł Pana Grze­gorza Kucharczyka pt.: ”Portugalia -masoneria -Fatima. W 90-lecie objawień Matki Bożej w Fatimie” a potem już w zasadzie nic.

O historii Portugalii z przełomu XIX i XX w. nie wiem praktycznie nic, więc rewelacje zawarte w artykule dr Kuchar­czyka zaostrzyły mi apetyt i w  celu „zarysowania szerokiego tła historycznego objawień w Fatimie” robię sobie dla uczczenia setnej rocznicy „jednoosobową konferencję para-naukową” na temat wydarzeń politycznych w Portugalii, które poprze­dziły „wy­darzenia Fatimskie” i które po nich – nastąpiły. Której jestem prelegentem i słuchaczem w jednej osobie. Jeśli ktoś chce się dołączyć, to serdecznie zapraszam.

Zapewne wiele osób zadaje sobie pytanie, dlaczego Matka Boska wybrała Portugalię i troje maluchów w wieku lat 10, 8 i 7 na przekazanie całemu światu strasznych ostrzeżeń i zdecydowanych nakazów dla katolików w imieniu Jej Syna. I właśnie wtedy. Tego się zapewne tu nie dowiemy, ale wątek aresztowania nieletnich wiejskich dzieci w dniu 13 sierpnia 1917 r. przez miejscowego wójta i uwiezienia ich w niedalekim miasteczku Ouerem daje jakieś pojęcie o „scenerii historycznej”.  Na pod­stawie jakich paragrafów nieletnie dzieci aresztuje jakiś wójt, a nie np. policja.

Co tam się w tej Portugalii działo???

Działo się naprawdę wiele i aż dziw, że te informacje są skrzętnie pomijane w nauczaniu historii Portugalii nawet bez na­wiązywania do religijnych objawień katolickim dzieciom w 1917 r.

Okazuje się, że w 1908 r. Portugalia przeżyła największy wstrząs polityczny od 1000 lat.  W dniu 1 lutego 1908 r. dwóch za­machowców: Alfredo Luisa da Costa (dziennikarza, publicysty, członka masońskiej Lizbońskiej Loży Górskiej) i Manuel Bu­íça (byłego sierżanta kawalerii i nauczyciela)  członków 20-osobowej grupy nielegalnej organizacji tzw. karbona­riuszy i– do­konało zbrodni: zastrzeliło na ulicy Lizbony króla Portugalii Karola I i jego  starszego syna i następcę tronu księ­cia Luisa Filipa de Braganza oraz raniło młodszego syna Manuela. Zamach ten był poprzedzony spiskiem i próbą zamachu w dniu 28 stycznia 1908 r. (tzw. zamachowcy zostali aresztowani w słynnej windzie do Biblioteki Miejskiej w Lizbonie) , po­pieranego po cichu przez bardzo agresywną w tym czasie Partię Republikańską – główną partię opozycyjną oraz jej bojówki tzw. Formadas Brancas (Białe Mrówki).

Celem zamachu była cała rodzina królewska i premier, jadący w odkrytym lando do pałacu, w tym król, jego żona Amelia (z domu księżniczka Orleańska, córka Hrabiego Paryża) oraz dwaj jedyni synowie.  Król został zastrzelony z Win­chestera z 8 metrów przez Manuela Buíça a Alfredo Costa wskoczył na stopień landa i oddał strzały z rewolweru do króla (już martwego), jego starszego syna (zginął na miejscu) i syna młodszego. Tego prawdopodobnie uratowała matka, która rzuciła się z jakimś bukietem na zamachowca, czym go wytrąciła „z rytmu”.  Zamachowcy zostali zabici na miejscu przez policjan­tów, kiedy już ci ochłonęli  z szoku. Oficer ochrony królewskiej dobił Alfredo Costa.

W ten sposób zakończyła się prawie 1000-letnia Monarchia Portugalska, albowiem co prawda młodszy syn Manuel ur. 1889 r. został wyświęcony na króla Manuela II ale nie był on zupełnie przygotowany do sprawowania władzy w obliczu totalnej i agresywnej opozycji.

Portugalia była w zupełnym szoku, ale warto w tym miejscu zauważyć, że ten gwałtowny zamach na CAŁĄ rodzinę królew­ską katolickiej monarchii –  był jednym z serii zamachów przeciwko katolickim monarchiom europejskim na prze­łomie XIX i XX w. 


Jeśli pominie się nagłą śmierć następcy tronu Austro-Węgier arcyksięcia Rudolfa, która jakoby miała być samobój­stwem, to i tak można powiedzieć, że „w temacie królobójstwa” działo się w okresie 20 lat całkiem sporo.

Na początek w dniu 9 września 1898 r. zostaje zamordowana w Genewie cesarzowa Elżbieta z domu bawarskiego Wi­telsbachów – żona cesarza Franciszka Józefa Habsburga – przez „włoskiego anarchistę” Luigi Lucheni. Dostał dożywocie ale za­czął pisać pamiętniki w więzieniu, więc zaraz dostał depresji „i się powiesił”.

W dniu 29 lipca 1900 r. został zastrzelony przez „anarchistę amerykańsko-włoskiego” Gaetano Bresci Król Włoch Umberto I  syn Wiktora Emanuela II „ojca ojczyzny” –pierwszego króla Zjednoczonych Włoch.

Król Umberto był mocno zaprzyjaź­niony z Austro-Węgrami i Cesarstwem Niemieckim oraz planował jakieś „podboje Afryki” a nawet rozpoczął podbój Etiopii.
Król Umberto I był wujem zamordowanego Króla Portugalii i Algarve Karola I poprzez jego matkę – Marię Pię de Sa­voia, córkę Króla Włoch Wiktora Emanuela II. Maria Pia de Savoia była córką chrzestną Papieża Piusa IX.

Po zamordowaniu Króla Portugalii minęło zaledwie 6 lat i dochodzi w dniu 28 czerwca 1914 r.w Sarajewie  do zamor­dowania następcy tronu Austro- Węgier Arcyksięcia Franciszka  Ferdynanda Habsburga i jego Małżonki Zofii. Tu też działał „sa­motny terrorysta nacjonalista” Gavrilo Princip [Żyd md] oraz jego dwaj koledzy, którzy z uwagi na młody wiek nie zostali skazani na śmierć. Princip zmarł w więzieniu z powodu gruźlicy kości 18 kwietnia 1918 r.

Jako epilog może zostać uznany zamach na Kanclerza Austrii żarliwego katolika Eneglnberta Dollfussa, dokonany przez au­striackich wielbicieli pana Hitlera – w dniu 25 lipca 1934 r. Nie tolerował biedak komunistów i nazistów i zdelegalizował „wszystkich” a co gorsza wdrażał politykę wg encyklik papieskich.

A teraz „drugie płuco chrześcijaństwa”: pod naciskiem „demokracji rosyjskiej” car Mikołaj II Romanow abdykuje 15 marca 1917 r. w imieniu swoim i syna na rzecz brata Michała Romanowa ale to było „za mało” i niewątpliwie „zainspirowani” osią­gnięciami swoich zachodnich kolegów „rosyjscy rewolucjoniści” zamordowali w nocy 16/17 lipca 1918 r. ex-cara, jego żonę , cztery córki , syna lat 12 oraz w ramach likwidacji świadków: służbę domową. Brat carski arcyksiążę Michał został zamor­dowany wcześniej bo 13 czerwca w nieznanym miejscu w okolicy Permu przez Czeka.
Król Jugosławii  Aleksander I Karadziordziewić został zamordowany w zamachu w Marsylii w dniu 9 października  1934 r.  przez „terrorystę z Wewnętrznej Rewolucyjnej Organizacji Macedońskiej” Włada Czernozemskiego, który miał być Bułga­rem a miał czeskie papiery i strzelał z mauzera ukrytego w bukiecie kwiatów wskoczywszy na stopień limuzyny.

Przy okazji wymiany ognia  z policją francuską zginął francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou.

Tak więc w 1918 r. było pozamiatane w Europie po monarchiach katolickich i prawosławnych a w 1934  r. po wszystkich katolickich i prawosławnych głowach państw w Europie. Została Belgia, ale ona się pojawiła dopiero po Kongre­sie Wiedeń­skim i nie prowadziła samodzielnej polityki.

Sorry, została jeden katolik na czele państwa europejskiego, był nim premier Portugalii w latach 1928-1968 (a przelotnie w 1951 r. nawet prezydent) pan Antonio Oliveira Salazar, zwany przez niechętnych „dyktatorem”. Na niego oczywiście też był przeprowadzony zamach. Niejaki Emidio Santana „anarchosyndykalista” i założyciel związku metalowców podłożył bombę 4 lipca 1937 r. w okolicy samochodu premiera,  kiedy Antonio Salazar uczestniczył w Mszy św. w prywatnej kaplicy swoje­go przyjaciela w Lizbonie. Bomba wybuchła w metalowej kasecie kiedy premier Portugalii był ok. 3 metrów od niej, ale nie wyrządziła mu żadnych szkód, ranny został jego kierowca.  Santana dostał 16 lat więzienia a Salazar pancerny samochód.  

Tak więc mamy „komplet” jeśli chodzi o zamachy na szefów katolickich i prawosławnych państw.

Tymczasem nie można się doszukać żadnych info o próbach zamachów w tym okresie na monarchów protestanckich. Jakoś rewolucjoniści, anarcho­syndykaliści, terroryści i karbonariusze nie uznawali monarchów i premierów prote­stanckich za swoich wrogów.

Przypadek taki.

No ale wróćmy do roku 1908 r. i upadku Monarchii Portugalskiej.

Młody Manuel II , który oglądał śmierć swojego ojca i brata (ten zmarł w 20 minut po ojcu) miał w chwili wstąpienia na tron lat 19 i nie był przygotowany do pełnienia obowiązków królewskich w tak niesprzyjających warunkach. 

W ciągu 24 miesięcy jego władzy królewskiej zmieniło się w Portugalii aż 7 rządów a Partia Republikańska , stojąca za zama­chem ostrzyła sobie zęby na władzę. Wybory parlamentarne odbyły się 28 sierpnia 1910 r. i strona rządowa otrzymała 58%, opozycja umiarkowana 33% a Partia Republikańska tylko 9%.

Więc zostawał tylko zamach stanu i doszło do niego  w dniach 3-5 października 1910 r. w ten sposób, że koszary woj­skowe i pałac królewski zostały zaatakowane przez bojówki Carbonaria,  anarchistów, zrewoltowaną część wojska oraz tzw. element uliczny.  A dodatkowo pałac został zbombardowa­ny. Zaatakowane zostały też niektóre więzienia , podpalone zostały urzędy w niektórych miastach oraz kościoły.  

W ogólnym zamieszaniu, kiedy wszystko można było uratować zdecydowanym działaniem, Manuel II przeniósł się do pa­łacu matki i babki a w tym czasie organizatorzy rewolty ogłosili powstanie republiki a doradcy króla uznali, że powi­nien on opuścić kraj, co też uczynił z całą rodziną.
Ogłoszono powstanie tzw. I Republiki, której Rząd Tymczasowy został natychmiast ogłoszony.  Co ciekawe, już miesiąc po tym, Rewolucja 5 Października i Rząd Tymczasowy zostały zaakceptowane przez m.in. rząd brytyjski, francuski, włoski.

Kierunek rewolucji był zdecydowanie antyklerykalny [ściślej i szerzej – antykatolicki md]. W pierwszych dniach rewo­lucji zostało kompletnie zdemolowanych 20 kościołów, ok. 100 obrabowano, pobito ok. 100 księży a do grudnia 1910 r. za­mordowano 15.
Rząd Tymczasowy w tym względzie miał się na kim oprzeć: był to pan Alfonso Costa,minister sprawiedliwości, który niemal natychmiast za zgodą rządu wprowadził następujące postanowienia:

1)     Wszystkie zakony (31) z Towarzystwem Jezusowym na czele – wydalono z granic Portugalii- łącznie 164 domy,

2)     zamknięto domy modlitwy, szkoły i ośrodki dobroczynne , które zostały skonfiskowane na rzecz państwa,

3)     Majątek kościelny został w całości znacjonalizowany, świątynie i kaplice mogły być „bezpłatnie wypożyczane do odpra­wiania nabożeństw”,

4)     Księżom zabroniono noszenia szat duchownych poza kościołowi, zabroniono wiernym urządzania procesji,

5)     Edukacja szkolna została całkowicie „upaństwowiona” czyli zlikwidowane zostały wszystkie szkoły katolickie (czyli prawie cała edukacja portugalska na poziomie podstawowym i średnim.

6)     Zaatakowane zostały i zniszczone redakcje czasopism katolickich,

7)     Wszystkie symbole katolickie w miejscach publicznych zostały usunięte.

8)     Listy pasterskie Episkopaty Portugalii – zostały objęte ZAKAZEM ODCZYTANIA; wielu księży nie zastoso­wało się do tego zakazu, w efekcie usunięty został z urzędu biskup Porto, jak „winny podburzania do nielojalności”.

9)     Banicją nowe władze objęły w dalszej kolejności: patriarchę Lizbony, arcybiskupa Guardy, biskupów Algarve, Bragi, Por­to, Alegre, Lamego, Branagca, administratora Coimbry. Do roku 1912 żaden z biskupów nie miał prawa urzędo­wania w swo­jej diecezji a co najmniej czterech zostało wypędzonych z kraju. Zerwano też stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską

10)  Dni świąt kościelnych zostały skasowane i stały się dniami pracy, zostawiono wolne od pracy – niedziele,

11)  Wprowadzono rozwody, małżeństwa cywilne.

Niezależnie od wdrażanego błyskawicznie nowego prawa, ujawniły się bojówki antyklerykalne tzw. „białe mrówki”, o których pisze pan dr Kucharczyk w roku 2007 [ jest tu: Fatima: “Białe mrówki” w akcji, masoneria wojuje. I RZĄDZI. I obok II.cz.], które za wiedzą rządu urządziły w 1914 r. ataki na ob­chody Świąt Wielkanocnych w kościołach. Aktywiści tej organizacji napadali nie tylko na księży ale i na cywilnych wiernych, w efekcie w latach 1915-1917 łączna liczba zamor­dowanych księży i wiernych świeckich dwukrotnie przewyższyła liczbę żołnierzy portugalskiego korpusu ekspedy­cyjnego, który walczył na frontach I WW od roku 1916.  Żołnierzy zginęło 1935.

Osobną historią była sprawa prześladowań Małych Pastuszków przez władze reprezentowane na poziomie gminnym przez wójta Fatimy Arturo Santosa,  aktywnego członka loży masońskiej w miejscowości Leira i organizatora loży masoń­skiej w niedalekim Ourem, z zawodu rzeźnika zresztą.

Aresztował troje małych Dzieci bez wiedzy rodziców, przesłuchiwał Je i zastraszał. Inni aktywiści nie byli gorsi. Po cu­dzie słońca 13 października 1917 r. dostali takiego amoku, że specjalna bojówka masońska przyjechała aż prowincji San­tarem aby ściąć drzewo, w którego konarach objawiła się Dzieciom Matka Boska.

Owszem, ścięli, ale sąsiednie. Za to ukradli ołtarzyk pro­wizoryczny sporządzony przez pielgrzymów na miejscu obja­wień i urządzili coś na kształt „parady równości” .

W innych dziedzinach I Republika Portugalska miała mniej sukcesów. Bo jakkolwiek niektóre rządy uznały stosunkowo szybko rządy republikańskie, to próby uzyskania pożyczki stabilizującej upadającą gospodarkę i finanse państwa – poprzez Ligę Narodów po I WW od Banku Baringsa – spełzły na niczym. Państwo się rozpadało pod każdym względem.

W okresie trwania I Republiki czyli w latach 1910 – 1926  Portugalczycy oglądali: 9 prezydentów, 25 powstań, 3 dykta­tury, 325 zamachów bombowych plus zamordowanie dyktatora wojskowego Sidonio Pais w 1918 r. Kraj był w takim stanie, że kiedy I WW się zakończyła, Republika Portugalska jako jedyny kraj nie miała sił i środków aby przywieźć do kraju swój kor­pus ekspedycyjny z Francji.

W tych okolicznościach przyrody wyższa kadra oficerska jakkolwiek masoni, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i za­prowadzić jaki taki porządek.

Generał Oscar Carmona republikanin i mason, w 1923 r. minister wojny w 1926 r. przyłączył się do wojskowego za­machu stanu i 28 maja 1926 r. a od 29 listopada 1926 r. został ustanowiony 51 Prezydentem Portugalii i sprawował tę funkcję do 1951 r.

Roztropny ten generał zaczął się rozglądać za mocnym księgowym-finansistą, który zdoła ogarnąć totalny bałagan w finansach państwa. Jego wzrok padł na błyskotliwego młodego asystenta pewnego profesora na Uniwersy­tecie Coimbra, który w swoim czasie stał się słynny z powodu osiągnięcia 19 punktów na możliwe 20 na egzaminach pań­stwowych, co mia­ło być wynikiem absolutnie niespotykanym, wręcz historycznym.

Młodym naukowcem okazał się doktor w zakresie nauk ekonomicznych specjalizacja finanse plus absolwent prawa a wcze­śniej długoletni „student” niższego seminarium duchownego – Antonio de Oliveira Salazar, prywatnie znany jako zagorzały katolik i działacz studenckiej organizacji katolickiej PO roku 1910. Bowiem problem młodego Antonio Salazara polegał na tym, że on naprawdę chciał zostać księdzem, ale skończył seminarium duchowne w roku 1908, kiedy  zamordowano Króla Karola I i jego Następcę i rozpoczęła się demolka republikańska.

Jego protektor, bogaty ziemianin, który zatrudniał jego ojca w charakterze rządcy, wręcz zniechęcił do stanu kapłańskie­go, sugerując, że z jego zdolnościami jest państwu potrzeby w in­nych dziedzinach. I opłacił mu studia ekonomiczne i prawne na ekskluzywnym i drogim uniwersytecie Coimbra, gdzie poznał wielu ciekawych ludzi, np. przyszłego arcybiskupa Lizbony.

No więc kiedy zdeterminowane wojsko szukało bystrego technokraty, generał Carmona wynalazł przebrzydłego młode­go ka­tolika o urodzie amanta kina niemego i zaproponował mu posadę ministra finansów. Antonio Salazar nie był łasy na ła­twą ka­rierę, był już wybrany do parlamentu, ale podobno po 4 dniach słuchania debat stwierdził, że nie będzie marnował swojego czasu i wrócił na uczelnię. 

Ofertę Carmony przyjął, ale obłożył ją taką ilością warunków dotyczących specjalnych uprawnień dla ministra finansów w zakresie –zarządzania wydatkami w innych resortach z posadą prezydenta  włącznie, że był ministrem finansów zaledwie dni 16: od 3 czerwca do 17 czerwca 1926 r.

Ale kiedy deficyt państwa rósł w oczach a wspomniany Bank Baringsa odmówił pożyczki na ratowanie państwa w 1927r. – Antonio Salazar został zaszczycony wizytą kilku panów generałów, z którymi odbył męską rozmowę , w wyniku której w dniu 28 kwietnia 1928 r. został ministrem finansów.

Na swoich warunkach. Nie warunkach płacowych ale otrzymał wolną rękę w zakresie stawiania veto wydatkom we wszyst­kich resortach.
No i ten młody technokrata, jawny katolik w ciągu jednego roku dokonał paru cudów w dosłownym tego słowa zna­czeniu: w ciągu zaledwie jednego roku ustabilizował budżet  tzn. osiągnął NADWYŻKĘ BUDŻETOWĄ, czego w Portugalii najstarsi ludzie nie pamiętali a był to , jak mówią historycy : pierwszy z wielu budżetów z nadwyżką. Ustabilizował walutę.

W 1929 r. doszło do pierwszego ciekawego kryzysu: minister sprawiedliwości w rządzie pan Mario de Figueiredo, wy­myślił sobie, że wprowadzi przepis ułatwiający uwaga, uwaga, PUBLICZNE PROCESJE. Premier powiedział swoje sta­nowcze NIE.

Na to Salazar poradził koledze, aby podał się do dymisji a sam go poprze. Akurat wtedy leżał sobie ze złama­ną nogą w  szpitalu. Nie minęło 2 dni, kiedy do szpitala pofatygował się pan prezydent Carmona i po miłej rozmowie: proce­sje mogły wyjść na ulice a premier rządu podał się do dymisji. Finanse były najważniejsze dla wojska.

Antonio Salazar był ministrem finansów Portugalii do roku 1944. Od 1936 r. do 1939 był ministrem marynar­ki, jednocześnie w latach 1932-1944 był ministrem wojny a tak na początek, kiedy wojskowi zobaczyli, jakie cuda chłopak robi z finansami „i ze wszystkim” – w 1932 r. dali mu posadę premiera i na tej posadzie pozostał do roku 1968.

Swoje działania jako premier zaczął od tego, że opracował projekt nowej konstytucji Portugalii wg swojej koncepcji opierają­cej się w dużej mierze na dwóch encyklikach papieskich: Rerum Novarum (Leon XIII) i Quadrogesimo Anno (Pius XI). Jak rasowy dyktator ogłosił tekst projektu konstytucji do publicznej wiadomości i dał wszystkim Portugalczykom cały rok na przysyłanie swoich uwag i poprawek – PRZED ZAPOWIEDZIANYM REFERENDUM w sprawie autorskie­go projektu.

No i referendum zostało przeprowadzone 19 marca 1933 r. a Konstytucja przeszła ilością 99,5% głosów.  Jak to mó­wią, peł­na dyktatura.

Przeciwnicy Antonio Salazara wygłaszają wiele komunałów na temat jego rządów, zaczynając od nazywania go dyktato­rem i faszystą.

Tymczasem był to po prostu wybitny administrator państwowy, uczciwy człowiek i patriota portugalski.  Nie kombinow­ał a władza nie była jego narkotykiem.

Kiedy marynarze komuniści podnieśli bunt na kilku okrętach bo chcieli porwać je „na pomoc walczącej Hiszpanii” – kazał je ostrzelać skutecznie a następnego DNIA zarządził aby wszyscy urzędnicy państwowi złożyli PRZYSIĘGĘ ANTYKOMUNI­STYCZNĄ.

W czasie II WW przyjął w Portugalii około jednego miliona uchodźców , w tym Żydów, z których wielu marzyło o emigracji do USA. Ale pozostali w biednej Portugalii bo bogate USA miało akurat małe kwoty wizowe dla Żydów.
Kiedy odszedł z urzędu w roku 1968 z powodu choroby okazało się, że za cały majątek zebrany „w służbie państwo­wej” miał dwa rozpadające się domki wiejskie oraz oszczędności w wysokości ok. 3000 USD.

Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński stawiał Antonio Oliveirę Salazara za wzór – naszym bohaterom i auto­rytetom moralnym  w 1981 r. Żeby naśladowali.

Generał KGB Traktor [to imię] Gałkin alias Jego Świątobliwość Metropolita Ilja o Fatimie.

Generał KGB Traktor [to imię] Gałkin alias Jego Świątobliwość Metropolita Ilja o Fatimie.

Vladimir Volkoff, „Gość Papieża”.Wyd. Dębogóra 2005

[rok 1978, początek września. Pierwsze dni pontyfikatu Papieża Jana Pawła I. md]

=========================

[Raport dla Jego Świątobliwości Ilji od podwładnego, kapłana, kapitana KGB]:

Prace budowlane bazyliki w Fatimie rozpoczęto w roku 1928. 13 października 1930 roku Kościół katolicki ustami biskupa Leirii uznał objawienia Matki Bożej. 13 października 1942 papież Pius XII ukoronował „Najświętszą Marię Pannę z Fatimy” królową Portugalii i świata.  Oddawanie czci Najświętszej Marii Pannie z Fatimy było odtąd oficjalne i spowodowało liczne pielgrzymki, dochodzące czasami do liczby dwóch milionów osób rocznie.

Są to inne pielgrzymki niż te do Lourdes, mniej ważny bowiem jest w nich aspekt „uzdrawiania chorych”, stąd  młode małżeństwa udają się często do Fatimy, aby tam prosić o błogosławieństwo dla swojego szczęścia.  W odróżnieniu od Lourdes przesłanie z Fatimy nie zawiera żadnych udziwnień teologicznych. Matka Boża prosi przede wszystkim o modlitwy – głównie w formie różańca, bardzo rozpowszechnionego u rzymskich katolików – a osobiste poświęcenia mają na celu zbawienie  grzeszników.

Arcybiskup podrapał się w czubek nosa.

  ,,Udziwnienia teologiczne?” Wiem, co ten Jurij chce przez to powiedzieć. Nie było mowy o Niepokalanym Poczęciu. Tak, ta Matka Boża zachowuje się w sposób doskonale prawosławny.  Różaniec? Oni mają różaniec, my modlitwę Jezusową. Technika  zaś jest ta sama”.  Anioł z wizji początkowych miał podobno nauczyć dzieci modlitwy, która szła w tym samym kierunku. „Proszę o łaskę dla tych, którzy  nie wierzą, którzy nie wielbią, którzy nie mają nadziei i nie kochają”. . .  ,,Cóż, komunia świętych. U nich to dogmat z odwracalnością  zasług, u nas to wiara. Czyli podobnie”. 

I podał im komunię pod dwiema postaciami…  „A to. .. to naprawdę zaskakujące. Dlaczego pod dwiema postaciami? Wiem, że robią to czasami od drugiego Soboru Watykańskiego i że robili to zawsze w rytach wschodnich, ale żeby wtedy, w środku Portugalii, schodził anioł z nieba, aby ustanowić nie dyskryminującą nikogo komunię… Tylko księża przyjmowali wtedy komunię pod dwiema postaciami. Może anioł też był prawosławny?”.

Przesłania fatimskie mają trzy części, tak zwane „tajemnice”, gdyż ich wyjawienie nie było równoczesne. 

Pierwsza tajemnica. Chodzi o wizję piekła, podobną do „oceanu ognia“. Pastuszkowie podobno widzieli „zanurzone w tym ogniu demony i dusze, jakby głownie, przejrzyste i czarne, albo brązowe o ludzkich kształtach. Płynęły w ogniu, podtrzymywane przez płomienie, które unosiły się same wraz z chmurami dymu, opadając na wszystkie strony, podobne do iskier w czasie wielkich pożarów, jakby nieważkie. Krzyczały i jęczały z boleści i beznadziei, które to krzyki przerażały, powodowały drżenie i strach… Demony miały straszne, odpychające postacie nieznanych zwierząt i były jak rozpalone czarne węgle.

Temat nie był dobry do śmiechu, ale arcybiskup uśmiechnął się mimo wszystko.  „Nie wiem, co myśleć o tej wizji, ale rozpoznaję tu rękę mojego Jurija, nie oszczędził mi ani jednej iskry, ani jednego jęku. Na pewno zainspiruje go to do niedzielnego kazania”. 

Druga tajemnica. Poza proroctwami na temat końca pierwszej wojny światowej i początku drugiej (o ile nie nastąpi zbiorowa skrucha). .. 

Proroctwa zrealizowane”. 

…Najświętsza Maria Panna z Fatimy chce poświęcenia Rosji jej przeczystemu sercu (kult rzymskokatolicki pochodzący z XVII wieku i wprowadzony przez świętego Jana Eudesa).

Jeżeli moje prośby zostaną wysłuchane – powiedziała Matka Boża 13 lipca l9l7 roku –  Rosja się nawróci i nastanie pokój. Jeżeli nie, rozniesie swoje błędy na cały świat”.

Ilja wstał podekscytowany.  ,,Rosja?”.  Poczuł gryzące wyrzuty sumienia.  ,,Zapomniałem, że Najświętsza Maria Panna zajmowała się Rosją -jak mogłem !”.  Odwrócił się w stronę małej przedziurawionej ikony przedstawiającej Marię. To była naiwna litografia bez żadnej wartości artystycznej. Odbarwione tło było żółtawe, Maria miała koronę bardzo zdobioną, żółtą, a pod koroną czerwony welon opadał na suknię  tego samego koloru. Twarz miała miłą z maleńkimi usteczkami i poważnym spojrzeniem. Na lewym ręku trzymała Dziecię, które w rękach dzierżyło papirus. Prawą ręką nieśmiało wskazywała swojego syna. Kolano dziecka, a w konsekwencji i pierś Marii, do której przyciskała Dziecię, przedziurawione było jakimś gwoździem wbitym w ikonę jakieś pięćdziesiąt lat wcześniej. i  „Biedni ludzie! – pomyślał llja po raz kolejny – Nadal  krzyżują Naszego Pana”. 

Potem wrócił do tekstu. Najświętsza Maria Panna zajęła się Rosją i to zajęła się nią w najtragiczniejszym momencie jej historii. Czymże były jarzmo tatarskie i okres niepokojów w porównaniu z rewolucją? Zajęła się Rosją w momencie, kiedy kraj miał się pogrążyć w piekle szatańskich prześladowań ze wszystkimi pokusami, jakie tego typu prześladowania ze sobą niosą.

„Rzeczywiście, to piekło, które widzieli pastuszkowie, czy to  nie nasze przyszłe męczeństwo? Ale dlaczego dowiedzieli się o tym mali Portugalczycy, dzieci, które z pewnością nigdy nawet nie słyszały o Rosji? A jeżeli naprawdę była to Matka Boża, dlaczego przemówiła do Portugalczyków? Czy nie lepiej było do Rosjan? Tak, pewnie wiara trochę u nas osłabła. Może staliśmy się zbyt światowi, rytualistyczni, racjonalni, może nazbyt zatopieni byliśmy w wirach rewolucji, by usłyszeć takie przesłanie, podczas gdy trójka pastuszków, analfabetów….  Ale jednak to  dziwne. l9l7 rok, brzeg Atlantyku, trójka pastuszków, a Matka Boska mówi im o Rosji! I mówi im, że Rosja ‹‹rozniesie swoje grzechy po świecie››.

Zastanówmy się”.  Chodził dookoła celi.  Załóżmy, że pastuszków zbytnio oczarował rzymski Kościół katolicki, albo nawet załóżmy, że to katolicy mają rację, a my, prawosławni, po prostu się mylimy. Czy w jednym albo drugim przypadku istnieje jakiekolwiek prawdopodobieństwo, że Maria,  wspominając rosyjskie „błędy”, miała na myśli schizmę? Schizmę, w którą weszliśmy, idąc za Grekami, schizmę, którą nie przejmowała się przez tysiąc lat, i w „rozprzestrzenianiu” po świecie nie braliśmy żadnego udziału.

I nagle miałaby powiedzieć: ‹‹Trzeba, żeby Rosja poddała się papieżowi, bo jeśli nie,  to. . .?››. Wiem, że tak właśnie wierzy ten angielski student, które-  go Wiera teraz oprawia, ale to absurd. Jedyne błędy, które Rosja rzeczywiście próbowała „roznieść na cały świat”, to błędy polityczne, których powodem był ateizm, a w który wpadła dlatego,  że zafascynowała się zachodnimi myślicielami: Rousseau, Babeufem, Heglem, Marksem. . . I prawdą jest, że wystarczyłoby, by wróciła do chrześcijaństwa, aby pokój, choćby czasowo, został zaprowadzony. I to trójka pastuszków z Portugalii dostaje misję, by o tym powiadomić świat?”.

Należy dodać, że ta prośba jest potwierdzona inną wizją, wizją z 1929 roku, w trakcie której Matka Boska objawiła się Łucji, najstarszej z trójki pastuszków, która została karmelitanką w Tuy w Hiszpanii, i miała jej powiedzieć: „Nadszedł moment, w którym Bóg prosi Ojca Świętego, aby w połączeniu z wszystkimi biskupami świata poświęcił  Rosję mojemu niepokalanemu sercu, obiecując ją uratować”.  

Poświęcenia tego nigdy nie dokonano. 13 października 1942 roku, w 25 rocznicę ostatniego objawienia, papież poprosił tylko, by Najświętsza Maria Panna obdarowała pokojem ,,ludy podzielone przez błędy i niezgodę” i aby sprowadziła je „do jedynej owczarni Chrystusa, do jedynego i prawdziwego pasterza”. Nie wymienił Rosji.

7 lipca 1952 roku  papież poszedł o krok dalej. Napisał „do ludów Rosji” list apostolski, w którym mówi: ,,Poświęcamy, w szczególny sposób, wszystkie narody Rosji niepokalanemu sercu Dziewicy Maryi”.

Wyraźnie jednak mowa jest o narodach Rosji, a nie o samej Rosji i że „wszyscy biskupi świata” wcale nie biorą w tym udziału i że to zdarzenie nie jest nawet uroczyste.  Do dzisiaj to formalne poświęcenie, o które prosiła (według słów siostry Łucji) Matka Boska papieża, nadal nie miało miejsca.

Jego Wielebność usiadł i jeszcze raz odczytał ten ustęp.  Że poświęcenie nie miało jeszcze miejsca, dziwne nie było. Od pewnego czasu Watykan targował się ze Związkiem Radzieckim. Sam Ilja uczestniczył w tajnych negocjacjach, które zaprowadziły prawosławnych obserwatorów na Sobór Watykański II, w zamian za zaniechanie ponownego potępienia komunizmu.

Pomiędzy Dziewicą Maryja, która mogła poczekać, a Ostpolítik, która była sprawą aktualną, Stolica Apostolska, wraz z jej zobowiązaniami na  świecie, zdecydowała się zająć tym, co pilniejsze. Prawdę powiedziawszy, generał-arcybiskup nie był człowiekiem na odpowiednim miejscu, by oburzać się, że niebo ma układy z ziemią.

Wyrażenie „narody Rosji” mogło być wybiegiem. Chcieli poświęcić narody, ale nie świętą Rosję z jej własnym przeznaczeniem. Może też chodziło o oddzielenie tych „poświęconych” narodów od Rosji, która poświęcona nie była, i aby sprowadzić je powoli „do jedynej owczarni Chrystusa, do jedynego i prawdziwego pasterza”, co byłoby trudniejsze, niż gdyby Rosja biorąca swoją istotę z prawosławia znajdowała się już pod ochronnym płaszczem Serca Maryi.

Ilji wydawało się jednak, że najważniejsza formuła, najwięcej mówiąca, która łatwo mogła ujść niezauważona, była taka: „W połączeniu z wszystkimi biskupami świata. .. Ojciec Święty  w połączeniu z wszystkimi biskupami świata.., W połączeniu.  Wszyscy biskupi świata. Wszyscy biskupi..”      

Ilja spuścił oczy na wielobarwną ikonę, oznakę władzy, wiszącą na jego szerokiej piersi.  Znów zabrał się do czytania.

Trzecia tajemnica. Trzecia tajemnica nie została jeszcze wyjawiona.  Była zapisana na kartce papieru z zeszytu szkolnego, na której Łucja zapisała tekst 9 stycznia 1944 roku swoim regularnym pismem, pełnym prawdopodobnie błędów ortograficznych. Kartka ta znajduje się w kopercie, którą w rękach miał Wielebny da Silva, biskup Leirii, który to później włożył ją w drugą, zalakowaną kopertę. Po jego śmierci kopertę tę przekazano kardynałowi Lizbony. Jego Wielebność Venancio, zastępca da Silvy, miał okazję zobaczyć przez prześwit, że wiadomość zapisana była na kartce o marginesach trzy czwarte centymetra.  Siostra Łucja prosiła, aby sekret został wyjawiony światu albo po jej śmierci albo w roku 1960 (data podana bez wyjaśnienia przez Matkę Bożą, kiedy przemawiała do Łucji).

Watykan zabrał kopertę w roku  1957. Papież Pius XII, nie otwierając jej, prawdopodobnie schował ją w sejfie. Papież Jan XXIII dowiedział się o niej, dołączył do niej notę, która została włożona do jednej z dwóch kopert i zdecydował się, by minął rok 1960 bez wyjawiania sekretu.

Takie podał powody: l. Siostra  Łucja żyje nadal. 2. Watykan zna już zawartość pisma. 3. Mimo że Kościół uznaje objawienia fatimskie, nie chce brać odpowiedzialności za  prawdziwość słów, które, jak mówią pastuszkowie, miała wypowiedzieć Matka Boska.

W tych okolicznościach jest prawdopodobne, że trzecia tajemnica fatimska pozostanie sekretem na zawsze.

Z tego, co wiadomo, siostra Łucja żyje nadal. Obecny papież Paweł VI złożył jej nawet wizytę.  Ilja powoli złożył kartki.  Wynikało z nich coś, o czym miał ochotę napisać.  Jako że w celi nie miał nic do pisania (nie dowierzał temu, co  mnisi nazywają „myślami”, a co ich oddala od Boga) poszedł do  swojego biura. Całkowity kontrast. Bogate meble z brzozy karelskiej. Brokatowe zasłony i firany. Ikony na złotych blachach, a nad nimi czerwone lampki.  Usiadł przy biurku i zaczął pisać:

1. Święta dziewica z Fatimy:

– Nie mówi o niepokalanym poczęciu. 

– Daje komunię pod dwiema postaciami.

– Uznaje komunie świętych.

– Niepokoi się o Rosję w momencie najstraszniejszym w historii  tego kraju. 

– Chce uczestnictwa wszystkich biskupów w poświęceniu Rosji jej Sercu – a ani Kościół prawosławny, ani katolicki nigdy nie podawały w wątpliwość swoich święceń biskupich. 

2. Papiestwo:

Nie wykonuje woli Świętej Dziewicy wyrażonej w drugiej tajemnicy

– Odmawia wyjawienia trzeciej.

3. Dlaczego?

Wrócił do swojej celi, ukląkł, długo się modlił, w końcu wstał i powiedział głośno

– Muszę pojechać do Fatimy.       

Jak „błędy Rosji” rosną lawinowo w UE: „Prawa Natury” i Europejska Karta Praw Podstawowych Natury. Zamach na Boga, zamach na człowieka.

Agnieszka Stelmach https://pch24.pl/prawa-natury-i-europejska-karta-praw-podstawowych-natury-zamach-na-boga-zamach-na-czlowieka/

Parlament Europejski i Komisja Europejska prowadzą badania nad możliwością uznania w europejskim systemie prawnym „praw Natury”, przy czym „Natura” celowo jest pisana z dużej litery i rozumiana szeroko jako „Pachamama”, „Matka Ziemia”, „Gaja”. Nowe regulacje mają oznaczać coś więcej niż obronę „praw Natury”. Chodzi o bardziej fundamentalną zmianę: postawienie natury i jej potrzeb przed ludzkimi potrzebami, które mogłyby być zaspokajane jedynie w takim zakresie, na jakie pozwalają „granice planetarne”. Rewolucyjne uznanie „praw Natury” przyniesie degradację praw należnych człowiekowi.

Zgodnie z koncepcją „praw Natury”, każdy ekosystem, rzeka czy drzewo będą mogły – jako podmioty prawa – „występować” przed sądem, „domagając się” naprawy szkód. Chociaż brzmi to absurdalnie, by drzewo „występowało” przed sądem, prawnicy mają na to rozwiązania, które wciąż dopracowują. Ulepszają system regulacji w miarę jak pojawiają się kolejne wyroki w ramach „orzecznictwa ziemskiego”. Obiekty środowiska w niektórych państwach są z powodzeniem reprezentowane przez opiekunów prawnych, np. organizacje ekologiczne.

„Ekobójstwo” – nowa zbrodnia

Dwa lata temu niemiecki kanał ARD wyemitował film pt. Ökozid („Ekobójstwo”), odmalowujący ponurą wizję pozwania niemieckiego państwa przez 31 krajów globalnego Południa do Międzynarodowego Trybunału Karnego za zbrodnię „ekobójstwa”. Skarżący domagali się odszkodowania z powodu nieodpowiedniej reakcji władz w Berlinie na „zmiany klimatyczne”. Twierdzili, że naruszono „prawa Natury do integralności”. W rezultacie nastąpiło ocieplenie klimatu i pojawiło się więcej gwałtownych zjawisk pogodowych w innych państwach, doprowadzając do licznych szkód, w tym śmierci ludzi oraz zwierząt.

Chociaż w obecnej chwili wszczęcie tego typu procedury nie jest możliwe, jednak wszystko wskazuje na to, że rządzący w wielu krajach ekosocjaliści zmierzają do urzeczywistnienia takiego scenariusza.

Niemcy, Włosi, Francuzi, Finowie, Portugalczycy i Szwedzi chcą wprowadzić do konstytucji stosowne zmiany. We Włoszech odbyła się już debata w parlamencie. W Portugalii petycja o uznanie „praw Natury” w ustawie zasadniczej jak na razie nie zyskała dużego poparcia. Podobnie, wysiłki ekologistów i propozycje Partii Zielonych w Szwecji, na razie nie zakończyły się powodzeniem. Jednak podejmowane działania mają zwiększać świadomość na temat „praw Natury” wśród Europejczyków i doprowadzić do rewolucji.

Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny, organ doradczy i opiniodawczy UE pod koniec 2019 roku przygotował studium na temat Europejskiej Karty Praw Podstawowych Natury pt.: Towards an EU Charter of Fundamental Rights of Nature. Dokument zawierający ramy prawne dla wdrożenia tego typu praw w UE opracowali uczeni z uniwersytetów Salento, Siena i think tanku Nature Rights. Brytyjski NGO przygotował projekt dyrektywy w celu uznania „praw Natury” w UE.

Zmiana paradygmatu z antropocenu na ekocen. Przejście do gospodarki postwzrostowej

Rewolucja, jaka dokonuje się na świecie, w szczególności w Ameryce Południowej, ale i powoli także w USA, Kanadzie, Europie, niektórych krajach afrykańskich i azjatyckich, ma doprowadzić do zmiany paradygmatu z antropocenu na ekocen i do bardziej elastycznego stanowienia prawa, by umożliwić przejście do gospodarki postwzrostowej. Ma pomóc w rozprawieniu się z kolonializmem, patriarchatem, „seksizmem”, z wszelkimi nierównościami – w szczególności z prawem własności – i doprowadzić do urzeczywistnienia komunaryzmu, systemu w rodzaju socjalizmu samorządnego, jaki promował na początku lat 80. ubiegłego wieku francuski prezydent François Mitterrand. Tyle, że obecnie w jeszcze bardziej radykalnej formie.

Nadanie „Naturze” osobowości prawnej i przyznanie opiekunów do obrony jej praw w sądzie. zmienia ramy zarządzania ekologicznego. „Prawa Natury” obejmują prawo do rozkwitu, regeneracji/odtworzenia, prawo do naturalnych procesów, do funkcjonowania ekosystemu bez ingerencji z zewnątrz itp.

Pomysł nadania praw naturze zrodził się na początku lat 70. minionego wieku w Stanach Zjednoczonych. W orzeczeniu Sądu Najwyższego z 1972 roku w sprawie Sierra Club przeciwko Morton – chodziło o zablokowanie pozwolenia dla Disney Enterprises na budowę kompleksu obiektów rekreacyjno-noclegowych w Mineral King Valley na terenach kalifornijskiego pasma górskiego Sierra Nevada. Jeden z sędziów, William O. Douglas wydał opinię odrębną. Powołał się na artykuł zatytułowany Should Trees Have Standing? – Towards Legal. Rights for Natural Objects, autorstwa prof. Christophera Stone’a, wykładowcy University of California School of Law. Profesor argumentował, że obszary naturalne i obiekty środowiska powinny mieć prawo do obrony swojej integralności ekologicznej.

W latach 80. podjęto działania na rzecz rozszerzenia podmiotowości prawa, skupiając się w pierwszej kolejności na tzw. prawach zwierząt. Jednak dopiero konstytucja Ekwadoru z 2008 roku jako pierwsza na świecie – uznała, że „Natura, czyli Pachamama, gdzie życie się odtwarza i występuje, ma prawo do integralnego poszanowania swojej egzystencji oraz utrzymania i regeneracji swoich cykli życiowych, struktury, funkcji i procesów ewolucyjnych”.

Konstytucja, co prawda zobowiązuje władze do zapobiegania lub ograniczania działań prowadzących do wyginięcia gatunków, niszczenia ekosystemów i trwałej zmiany cykli naturalnych, ale jednocześnie zawiera przepisy, które „prawa Natury” osłabiają, dopuszczając eksploatację zasobów naturalnych, o ile podyktowana jest koniecznością zapewnienia rozwoju kraju. Stąd ekolodzy zabiegają, by „lepiej edukować” sędziów i by w drodze orzecznictwa wymusić uznanie bardziej rygorystycznej definicji „praw Natury”.

W 2010 r. Boliwia uchwaliła kompleksową ustawę o prawach Natury, a także zorganizowała międzynarodowy szczyt z udziałem organizacji pozarządowych (NGO) z całego świata. Powstał Globalny Sojusz na rzecz Praw Natury, który skupia polityków, ekspertów rządowych, prawników, uczonych i aktywistów z różnych krajów zabiegających o zmiany na poziomie lokalnym i międzynarodowym. W Nowej Zelandii udało im się – dzięki połączeniu zachodnich koncepcji prawnych i tradycji maoryskich – przyznać w 2012 r. osobowość prawną rzece Whanganui, której opiekunami prawnymi są wspólnie przedstawiciele Maorysów i rządu.

W Rumunii od 2014 r. parlament debatuje nad możliwością przyznania osobowości prawnej delfinom. W 2019 r. we Francji grupa prawników opracowała deklarację o prawach zwierząt i wydała „Kartę praw życia”. W lutym 2022 r. odbyło się referendum w sprawie praw naczelnych żyjących w szwajcarskim mieście Bazylea. Chociaż propozycję odrzucono, prawnicy i aktywiści podkreślają, że chodzi o ogólny wzrost świadomości dotyczącej możliwości przyznawania osobowości prawnej obiektom przyrody ożywionej i nieożywionej.

Zdaniem ekologów, bardzo im pomógł papież Franciszek, prezentując encyklikę środowiskową Laudato Si’, odróżniając prawa środowiska od prawa do środowiska, odnoszącego się do ludzi.

Inicjatywy uznania „praw Natury”                 

Od 2016 r. w Europie przybyło inicjatyw na rzecz uznania „praw Natury”. O ile rok po ukazaniu się encykliki papieża były trzy tego typu propozycje, to już w 2019 roku pojawiło się ich co najmniej trzynaście.

Z inicjatywami występują zarówno politycy, partie polityczne głównie „Zieloni” jak i organizacje pozarządowe, w tym kolektywy artystyczne, takie jak holenderska Ambasada Morza Północnego, a także grupy religijne. W Szwecji przedstawiciele Kościoła katolickiego wykorzystują dokument końcowy Synodu Amazońskiego z 2019 r. i inicjatywę Światowej Rady Kościołów dla uzasadnienia konieczności uznania „praw Natury”. Szwedzki parlament poparł Deklarację o Prawach Matki Ziemi z Boliwii.

We Francji zabiega się o to, by osobowość prawną zyskała m.in. rzeka Loara, w Holandii – Moza, w Szwajcarii – Rodan i w Wielkiej Brytanii rzeki Froome oraz Dart. W Szwecji osobowość prawną miałoby zyskać jezioro Vättern, w Hiszpanii Mar Menor Laguna, a w Wielkiej Brytanii Rodden Meadow. W Belgii wszczęto pozwy w obronie m.in. 82 drzew.

Dotychczas uznano „prawa Natury” w niektórych konstytucjach, ustawach czy orzeczeniach sądowych – między innymi w Ekwadorze, Boliwii, Nowej Zelandii, Kolumbii, Argentynie, Indiach, Ugandzie, Pakistanie, Bangladeszu, Kanadzie i USA.

Nawet Porozumienie Paryskie w sprawie klimatu z 2015 roku akcentuje kwestię „zapewnienia integralności wszystkich ekosystemów (…) uznawanych przez niektóre kultury za Matkę Ziemię”.

Uznanie obiektów przyrody np. lasów, gór, rzek, mokradeł, drzew, lodowców za podmioty prawa ma poważne konsekwencje. Dokonuje się rewolucja, w wyniku której człowiek jest spychany do poziomu obiektów przyrody i ma mniej praw niż Ziemia.

To, co można zaobserwować już w wielu państwach na świecie, jest urzeczywistnieniem przejścia od paradygmatu antropocentryzmu prawnego do ekocentrycznego, niemożliwego do pogodzenia z nauką Kościoła katolickiego.

Coraz częściej w różnych deklaracjach i umowach przemyca się zapisy, mające torować drogę do orzecznictwa na rzecz uznania „praw natury” pod pretekstem konieczności walki ze zmianami klimatu i ochrony bioróżnorodności. Na forum międzynarodowym zainicjowano proces wprowadzania do katalogu przestępstw przeciwko ludzkości tak zwane ekobójstwo.

Nowe regulacje lansuje się w celu drastycznego ograniczenia produkcji przemysłowej i konsumpcji, a także uniemożliwienia niektórym krajom dynamicznego rozwoju, zabraniając eksploatacji zasobów naturalnych ze względu na domniemane znaczenie danego ekosystemu dla klimatu.

Obrońcy „praw Natury” twierdzą nawet, że wydobywanie surowców jest moralnym złem, które należy powstrzymać. Chętnie odwołują się do tzw. grzechu ekologicznego koncepcji, o której wspomina papież Franciszek w swojej encyklice środowiskowej.

„Prawa Natury” wywodzi się z teorii praw interesu. Argumentuje się, że już samo istnienie, siedlisko i pełnienie ról ekologicznych jest wystarczające do przyznania elementom nieożywionym praw. Inne argumenty wywodzone są z duchowości plemiennej, z kosmologii ludów tubylczych, z szeroko pojmowanych zwyczajów odnoszących się do tzw. dobrego życia (filozofia sumak kawsay – opozycja do „modernizacji, rozwoju i wzrostu gospodarczego”; buen vivir – obejmuje walkę z kolonializmem, seksizmem, rasizmem, antropocentryzmem, z cywilizacją, kulturą; „kosmologiczne granice wzrostu”).

Laudato si’ potępiając „tyrański antropocentryzm” i wzywając do stworzenia nowych ram prawnych dla ochrony ekosystemów, de facto wsparła prawa ekocentryczne, co chętnie wykorzystują zwolennicy redukcjonistycznej koncepcji „praw Natury”.

Trwa szukanie najlepszej definicji „Matki Ziemi” jako żywego organizmu – nawiązanie do wizji Gaji Jamesa Lovelocka. Wspomina się o prawie własności, np. gatunków do ich siedlisk, prawie do istnienia i rozwoju lub prawie do regeneracji i adaptacji różnych obiektów przyrody.

Przekonuje się, że trwała zmiana wzorców życia i konsumpcji, zgodnie z zamierzeniami Agendy 2030 na rzecz zrównoważonego rozwoju, nie nastąpi dopóki „prawa Natury” nie zostaną uznane za ważniejsze niż wszystkie prawa człowieka.

Światowa Konferencja Ludowa na temat Zmian Klimatu i Praw Matki Ziemi z 2010 r., która odbyła się w Boliwii zaowocowała przyjęciem Powszechnej Deklaracji Praw Matki Ziemi. Dokument miał pomóc w kształtowaniu prawa międzynarodowego całkowicie poza międzynarodowym systemem sprawiedliwości lub rządami jakiegokolwiek państwa. Ogromną rolę mają do odegrania sędziowie, którzy np. w Nepalu kilka lat temu zakazali eksploatacji kamieniołomu marmuru. Z kolei 51 procent terytorium Bhutanu zostało „zabezpieczone przed rozwojem”, czyli wykorzystaniem przez człowieka. Konstytucja tego państwa wymaga również, aby 60 procent lasów w kraju było chronionych dożywotnio. Królestwo chce zastąpienia PKB – podobnie jak propagatorzy ideologii zrównoważonego rozwoju – nowym wskaźnikiem mierzącym poziom szczęścia narodowego brutto. Bhutan jest chwalony przez działaczy na rzecz walki ze zmianami klimatu za scentralizowane zarządzanie zasobami naturalnymi oraz zaangażowanie w wypełnianie międzynarodowych zobowiązań.

Odrzucona we wrześniu 2022 r. konstytucja Chile – niezwykle rewolucyjna – także wprowadzała „prawa Natury” obok aborcji na życzenie i eutanazji.

Prawnicy związani z tzw. orzecznictwem ziemskim wskazują, że celowo mówi się o zmianie paradygmatu, a nie wprowadzeniu nowego, ponieważ prawa do przyrody są od wieków częścią prawa zwyczajowego wielu rdzennych populacji na całym świecie. Nie przyniosło to jednak należytej ochrony środowiska z powodu tworzenia prawa w oparciu o paradygmat antropocentryczny. Dlatego Porozumienie Paryskie i podjęte ostatnio wysiłki globalne mają doprowadzić do „zmiany paradygmatu” na skoncentrowany na Ziemi, w którym ludzie są częścią układu planetarnego i których prawa będą się liczyć o tyle, o ile nie zaszkodzą „Naturze”. Ma to pomóc w szybszej transformacji świata.

Europejska „Karta Praw Podstawowych Natury”. Rewolucja w prawie

W analizie jednego z komitetów Komisji Europejskiej wskazuje się na potrzebę stworzenia Karty Praw Podstawowych Natury ze względu na bezprecedensowy „kryzys środowiskowy i klimatyczny”. Zostało nam „mało czasu” i aby „przetrwać” trzeba ustanowić nowy rodzaj praw, które pozwolą lepiej chronić środowisko.

„Jesteśmy Naturą częścią współzależnej sieci życia. Kiedy Natura kwitnie, my kwitniemy. Kiedy Natura umiera, umieramy”. „Nigdy wcześniej nie było jasne, że jeśli mamy przetrwać i mieć przyszłe pokolenia, które będą się rozwijać, to potrzebujemy nowej drogi naprzód – nie opartej na separacji i chciwości – ale na cyklu regeneracyjnym opartym na wzajemnym szacunku i zrozumieniu naszej więzi, i współzależności z całym życiem” – czytamy w dokumencie przygotowanym dla KE. Proponuje się w nim zupełną zmianę perspektywy tworzenia przepisów.

„Prawo kieruje sposobem działania naszych systemów jeśli zakodujemy nowy paradygmat w prawie, zaczniemy obracać koło w drugą stronę, programując nasze systemy społeczne na regenerację. Cykl regeneracyjny jest podstawą nawrócenia ekologicznego, które będzie wymagało nowego paradygmatu i nowych zestawów zachowania, dostosowujących działalność człowieka do systemów ekologicznych, rządzących i podtrzymujących wszelkie życie, przynosząc bardziej pożądane rezultaty dla społeczeństwa i reszty Natury” czytamy.

Autorzy dodali, że chociaż UE zobowiązała się do wdrożenia Europejskiego Zielonego Ładu, to „poczyniliśmy dotychczas niewielkie postępy w tym kierunku” i żeby przyspieszyć wdrażanie „ogromnej zmiany systemowej”, trzeba już teraz „przekształcić system”, wprowadzić Kartę Praw Podstawowych Natury w UE. Od tego zależy sukces „Zielonego Ładu”.

Kluczem ma być „integracja kwestii środowiskowych we wszystkich obszarach polityki oraz integracja praw przyrody we wszystkich sektorach społecznych”, „uznanie Praw Natury na wszystkich poziomach i odejście od czysto antropocentrycznego światopoglądu na rzecz bardziej ekocentrycznego”.

Proponuje się rewolucję prawną polegającą na: „1) wprowadzeniu materialnych praw Natury; 2) wskazaniu nowych zasad i sposobów interpretacji oraz stosowania ustaw; 3) wprowadzeniu obowiązku uwzględniania praw Natury w polityce wszystkich krajów UE, a nie tylko w orzeczeniach sądów”.

„Pięć zasad/filarów” tych praw to: „1) zasada nieregresji; 2) zasada odporności; 3) reguła in dubio pro natura et clima; 4) zasada zrównoważonych metod demokratycznych; 5) zasada pięciu odpowiedzialności wobec Natury, z odwróceniem ciężaru dowodu”.

Ma to przynieść: „1) Stałą poprawę ochrony przyrody w UE i państwach członkowskich; 2) Zapobiegać praktykom krajowym polegającym na obchodzeniu prawa UE, np. „krojenie salami”; 3) Wyznaczać kierunek interpretacji w sądach krajowych zgodnie z prawem UE; 4) Promować harmonizację ustawodawstw państw członkowskich; 5) Zapobiegać konfliktom interpretacyjnym między sędziami państw członkowskich a sędziami UE oraz między prawami Natury i innymi uznanymi przepisami; 6) Promować dialog z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w kwestiach środowiskowych, zgodnie z art. 6 TUE; 7) Wzmacniać i konsolidować prawo w sprawie środowiska już chronione na poziomie krajowym i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”.

Karta miałaby być „instrumentem przewodnim ekologicznej interpretacji istniejących przepisów”. Dodano, że całe systemy prawne w państwach zostałyby dostosowane do nowych ram ekologicznych poprzez np. precedensy prawne i praktyki administracyjne. Przyjęcie „Karty Praw Podstawowych Natury” pozwoliłoby na „ekologiczne przekształcenie prawa”, powodując zarówno polityczne, jak i społeczne skutki. Pozwoliłoby wreszcie budować nową „cywilizację ekologiczną opartą na wzajemnym szacunku i uznaniu współzależności oraz nieodłącznej wartości całego życia”.

Trzeba przyznać, że propozycja KE odnosi się do dekonstrukcji prawa naturalnego i usankcjonowania redukcjonistycznego prawa natury, które przedstawiane są jako „uniwersalne prawa, rządzące całym życiem”. Sugeruje się, że jeśli się je wdroży, zapanuje „pokój, harmonia i dobrobyt dla całego życia”.

Co to są prawa Natury? Autorzy wyjaśniają, że to coś więcej niż prawa przyrody. „Formuła Praw Natury nie podkreśla samej ochrony praw przyrodniczych podmiotów różniących się od ludzi, takich jak zwierzęta i rośliny”, ponieważ w tej kwestii istnieją już liczne regulacje np. „Powszechna Deklaracja Praw Zwierząt” UNESCO, prawodawstwo dotyczące dobrostanu zwierząt czy unijne prawo dotyczące zdrowia roślin. „Formuła Praw Natury oznacza radykalną transformację obowiązującego prawa poprzez nowy paradygmat relacji między ludźmi a resztą Natury, a więc między prawami człowieka i prawami Natury. Zmianę tę dobrze wyrażają następujące sformułowania: orzecznictwo ziemskie oraz mandat ekologiczny. Pierwsze dotyczy ram teoretycznych zmiany relacji między Prawem a Naturą; drugie określa nowe regulacje prawne, które sprzyjają zmianom w oparciu o wiedzę naukową na temat systemu Ziemi (Earth System Science) i praw Natury”.

Tak więc „Prawa Natury to szereg zasad i reguł, które dostosowują prawo do struktur, procesów, funkcji i usług systemów naturalnych. Innymi słowy, jest to prawny zbiór rozwiązań opartych na Naturze”. Konstytucja Ekwadoru z 2008 r. była punktem zwrotnym w konstrukcji tego zestawu prawnego: w rzeczywistości była to pierwsza na świecie konstytucja regulująca mandat ekologiczny. Od tego momentu debata na temat praw Natury i „rozwiązań opartych na Naturze” zyskała na znaczeniu, wpłynęła na treść celów Agendy 2030.

W dokumencie pojawiają się określenia dot. „kapitału ekosystemu” i „usług ekosystemowych”, np. zapylanie kwiatów przez pszczoły, które chce się opodatkować. Autorzy zaznaczyli, że chociaż na razie nie koncentrują się na usługach ekosystemowych, to istotne jest uznanie prawne kapitału naturalnego za „niezastąpiony” i ograniczenie dostępu do zasobów Ziemi.

Proponuje się regulacje, które pomogą podważyć suwerenność państw nad zasobami naturalnymi m.in. przez nowy pakt międzynarodowy i prawo do dóbr wspólnych czy nowe porozumienie o zrównoważonym rozwoju oraz Prawach Natury. Proponuje się także, by tę rewolucję wprowadzać poprzez precedensowe wyroki dotyczące praw człowieka.

W raporcie sporo mówi się o „ekologicznym nawróceniu” i wyjaśnia, w jaki sposób uznanie „Praw Natury” „pomoże zmienić paradygmat, odwracając strukturę prawa, które traktuje Naturę jako przedmiot odrębny od nas – co jest źródłem problemu – poprzez uznanie Natury za podmiot posiadający prawa, podmiot prawa równy ludziom i korporacjom. To przełomowy krok, który sprawi, że Natura znajdzie się w naszym systemie zarządzania jako główny interesariusz i ułatwi transformację całego systemu”. Nowe ramy prawne, swoista „umowa między Ziemią a ludzkością” na poziomie praktycznym ma się przełożyć na „pozytywne zmiany w naszym systemie prawnym”. Zmiany te obejmują: „1) Przezwyciężenie obecnego fragmentarycznego podejścia poprzez zapewnienie nadrzędnego kontekstu dla naszego istnienia jako części Ziemi traktowanej jako jeden zbiór; 2) Uznanie, że gospodarka to podsystem społeczeństwa ludzkiego, które z kolei jest podsystemem Ziemi. Aby to osiągnąć, musimy przeformułować samo pojęcie praw, ustanawiając hierarchię praw zgodnie z naturalną hierarchią systemów; 3) Umożliwienie ludziom aktywnego odrzucania działań rządowych, które pozwalają na niechciany i szkodliwy rozwój, umożliwiając dochodzenie praw tych ekosystemów, które w przeciwnym razie zostałyby zniszczone; 4) Zmianę systemu gospodarczego poprzez samoistne wzmocnienie Natury. Prawa własności nie byłyby już absolutne; byłyby kwalifikowane na podstawie praw ekosystemów i gatunków w nich żyjących; 5) Ustanowienie ludzkiego obowiązku troski o Naturę, w tym obowiązku naprawienia szkód; 6) Stworzenie odpowiedniego narzędzia prawnego do przeciwdziałania nierównowadze sił (np. ludność tubylcza, kobiety, dzieci) poprzez prawne uznanie Praw Natury. Obecnie występuje brak równowagi między korporacjami, instytucjami finansowymi i wszystkimi innymi. Uznanie Praw Natury w systemie prawnym UE może stanowić skuteczną przeciwwagę dla polityk, które mają tendencję do koncentracji władzy korporacyjnej, jak w umowach handlowych zawieranych w ostatnich latach, takich jak CETA (Kompleksowa Umowa Gospodarczo-Handlowa), a także jak w przypadku komercjalizacji Natury; 7) Wzmocnienie koordynacji między Prawami Natury a ochroną praw człowieka oraz stworzenie stabilnej podstawy prawa człowieka do życia, ponieważ bez ochrony przyrody i integralności ekosystemów ludzie nie mogą istnieć i rozwijać się; 8) Korzyści z podejścia ekologicznego”.

Uznanie Praw Natury wymaga holistycznego i ekologicznego podejścia do prawa, które opiera się na kluczowych zasadach orzecznictwa ziemskiego: „1) Całość: Ziemia jest żywą istotą, pojedynczą społecznością połączoną siecią współzależnych relacji, co implikuje ograniczenie korzystania z prawa własności. Dobrobyt każdego członka Ziemi zależy od dobrobytu Ziemi jako całości; 2) Praworządność: Ziemia jest częścią złożonego systemu, który jest uporządkowany i działa zgodnie z własnymi prawami – rządzącymi całym życiem – łącznie z istotami ludzkimi. Musimy zrozumieć prawa Natury i przestrzegać ich dla naszego własnego dobra i dla dobra całości; 3) Obowiązek dbałości, zapobiegania i ochrony: prawodawstwo dotyczące Ziemi jest żywym prawem; drogą życia, wymagającą odpowiedzialności moralnej. Mamy obowiązek dbać o wszystkich obecnych i przyszłych członków Ziemi, aby przyczyniać się do jej integralności i dobrego samopoczucia. Jeśli tworzymy nierównowagę, powodujemy nieporządek w dynamicznej równowadze Ziemi, którą mamy obowiązek przywrócić; 4) Prawa Natury: Ziemia i cała Społeczność Ziemi mają trzy nieodłączne prawa: prawo do istnienia, prawo do zamieszkiwania i prawo do pełnienia swojej roli w ciągle odnawiających się procesach życiowych; 5) Wzajemne wzmacnianie: Relacje w ekosystemie Ziemi są wzajemne; cykl dawania i odbierania. Naszą rolą jest uczestnictwo i przyczynianie się do zdrowia oraz odporności ekosystemu Ziemi. To, co nie wzbogaca całości, ostatecznie nie sprzyja też nam; 6) Odporność: Wszystkie zdrowe systemy życia mają zdolność do wzrostu, ewolucji i adaptacji do zmian oraz zakłóceń, bez utraty wewnętrznej spójności. Przestrzegając przepisów, które utrzymują zdrowe życie i witalność wzmacniamy odporność ekosystemu Ziemi, jak również naszą własną. Aby uczyć się od Natury i zrozumieć jej zasady musimy stać się eko-piśmienni i zaangażować się w inne sposoby poznania: odczuwania i intuicji. Praktykowanie takiego podejścia do prawa wymaga od nas podejmowania decyzji, które stawiają na pierwszym miejscu długofalowe kwestie ekologicznych interesów całości i przyszłych pokoleń nad krótkoterminowe zyski”.

Karta Praw Podstawowych Natury nie tylko podważy prawo do własności, ale także szereg praw człowieka, w tym prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Wynikałoby to z innej hierarchii prawa, jaką się proponuje: najwyższe byłoby prawo Natury, potem prawa ludzi, stanowiących podsystem systemu Ziemi, a następnie prawa ekonomiczne. Natura z przedmiotu prawa stałaby się podmiotem prawa.

Autorzy opracowania wskazali, że w celu pomyślnego wdrożenia nowego paradygmatu ważne jest zapewnienie nadrzędności prawa UE nad konstytucjami państw członkowskich i ustanowienie jednolitych ram interpretacyjnych, aby poradzić sobie z wszystkimi wyzwaniami nękającymi UE. Tego nie uda się wprowadzić bez zmiany sposobu myślenia i bez nowej etyki.

Bruksela musi zmienić naszą świadomość, bo „prawo jest wehikułem, który koduje ludzką świadomość (…), ustanawiając zasady regulujące sposób prowadzenia naszego życia”. Komisja Europejska chce pozbyć się „paradygmatu mechanistycznego” zakodowanego w prawie poprzez konstrukcję Natury będącej „przedmiotem” prawa odrębnego od człowieka na paradygmat, zgodnie z którym Natura będzie podmiotem prawa jak ludzie i korporacje. Bruksela chce podważyć prawo własności, ponieważ „obwinia” je za przyczynę niezrównoważenia w dzisiejszym świecie (przekształcenie obfitych dóbr wspólnych w dobra na własność, a potem w kapitał i jego kumulacja oraz implikacje w postaci nierówności; dążenie do posiadania własności wpłynęło na eksploatację Natury, przez co grozi nam „katastrofa ekologiczna”, „klimatyczna”, „wymieranie” itp.). Przez „odłączenie od Natury” mamy wiele niepokojów społecznych na dużą skalę. By przerwać ten „cykl” prowadzący do unicestwienia proponuje się rewolucję prawną, która ma umożliwić „cykl regeneracyjny” w społeczeństwie i „prowadzić do pozytywnego wyjścia”. Bez radykalnych zmian sposobu myślenia, paradygmatów myśli, nie będzie trwałej przemiany. Dlatego Natura ma być „reprezentowana w systemie prawa UE jako pełnoprawny interesariusz, mający osobowość prawną i prawa na poziomie konstytucyjnym wraz z ramami wykonawczymi określonymi w kluczowych aktach prawnych. Będzie to działać jako potężna przeciwwaga dla praw korporacyjnych i praw własności. Ma także pomóc w przywróceniu części kapitału generowanego w społeczeństwie do domeny dóbr wspólnych dostępnych dla Natury i ludzi jako części Natury, bez konieczności uprzedniego niszczenia Natury”.

Opracowanie pt. „W kierunku Karty Praw Podstawowych Natury UE” wskazuje konkretne scenariusze realizacji rewolucji prawnej w UE. Wraz z nią równolegle ma odbywać się rewolucja w nauce, kładąc nacisk na naukę o systemie Ziemi stosunkowo młodą dziedzinę, integrującą wiedzę z różnych obszarów nauk przyrodniczych i społecznych – której muszą być podporządkowane inne dyscypliny.

Karta Praw Podstawowych Natury wprowadziłaby konstytucyjny obowiązek ochrony przyrody, ekosystemów itp. Oznaczałaby zmianę paradygmatu z obecnego neoklasycznego modelu ekonomicznego i przejście do modelu holistycznego, zgodnie z którym Natura jest podmiotem praw chronionym i szanowanym ze względu na swoją wewnętrzną (nieekonomiczną) wartość jako synonim źródła życia. Karta miałaby taki sam status prawny jak Karta Praw Podstawowych UE a w konsekwencji również jak traktaty UE i wszystkie akty unijne musiałyby być z nią zgodne. Instytucje unijne miałyby obowiązek działać „odpowiednio”. „Ponadto Karta Praw Podstawowych” Natury stanowiłaby źródło prawa dla Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co miałoby rozwiązać aktualny problem prawny występowania przed sądami UE i zapewnienia odpowiedniego dostępu do wymiaru sprawiedliwości oraz kontroli sądowej w zakresie ochrony środowiska, umożliwiając wdrażanie trzeciego filaru konwencji z Aarhus. Zmieniłaby hierarchię praw, zatem skuteczniejszej egzekucji podlegałoby wdrażanie wszystkich celów oraz zadań zrównoważonego rozwoju zapisanych w Agendzie 2030. Bardziej efektywnie egzekwowano by także zobowiązania wynikające z przekraczania „granic planetarnych”.

Warto pamiętać, że byłaby to także prawnie usankcjonowana rewolucja w dziedzinie moralności.

ONZ: inicjatywa „Harmony with Nature”

W celu uregulowania Praw Natury na poziomie międzynarodowym ONZ już w 2009 r. zainicjowała projekt Harmony with Nature. Jego zasadniczym celem jest przekonanie do opinio juris, czyli do uznania, że istnieje zwyczaj międzynarodowy odnośnie respektowania „Matki Ziemi”, przedstawianej jako żywy organizm i w związku z tym mającej prawa przynależne osobom (tzw. miękkie prawo międzynarodowe).

W 2009 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ ogłosiło 22 kwietnia Międzynarodowym Dniem Matki Ziemi. Był to wyraz uznania, że „Ziemia i jej ekosystemy są naszym wspólnym domem”, zaś państwa członkowskie „wyraziły przekonanie, iż konieczne jest promowanie harmonii z naturą w celu osiągnięcia sprawiedliwej równowagi między ekonomicznymi, społecznymi i środowiskowymi potrzebami obecnego i przyszłych pokoleń”.

ONZ podaje, że „wymyślenie nowego świata będzie wymagało nowego związku z Ziemią i z własną egzystencją ludzkości”.

Globalna etyka i New Age. Odrodzenie gnozy

W dokumencie z 2003 roku pt. „Jezus Chrystus dawcą wody żywej. Chrześcijańska refleksja na temat New Age”, autorstwa Papieskiej Rady Kultury oraz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, Kościół trafnie zauważył, że odradza się gnoza. Bardzo dobre opracowanie z wyprzedzeniem rozprawiło się ze zmianą paradygmatu w prawie, ekologizmem, holizmem, nową duchowością, „sakralizacją psychologii” i „psychologizacją religii”, z hipotezą Gaji, resakralizacją Ziemi czy globalnym zarządem. Wyraźnie wskazano tu na inspiracje okultystyczne, kabałę, gnostycyzm wczesnochrześcijański, sufizm, buddyzm Zen, jogę i wiele innych.

„Ludzie mogą być wprowadzeni w misterium kosmosu, Boga i ja za pomocą duchowej drogi ku przemianie. Ostatecznym jej celem jest gnosis, najwyższa forma wiedzy, odpowiednik zbawienia. Wiąże się ona z poszukiwaniem najstarszej i najwznioślejszej tradycji w filozofii (mylnie zwanej philosophia perennis) i religii (pierwotnej teologii), tajemnej (ezoterycznej) doktryny, będącej kluczem do wszystkich ezoterycznych tradycji, które są dostępne dla każdego (…) Alchemia, magia, astrologia i inne elementy tradycyjnego ezoteryzmu zostały dogłębnie zintegrowane z aspektami współczesnej kultury, zasilając poszukiwanie praw przyczynowości, ewolucjonizm, psychologię i religioznawstwo porównawcze. Osiągnął on swoją najczystszą formę w ideach Rosjanki, Heleny Blavatsky, będącej medium, która z Henry Olcottem założyła w Nowym Jorku w 1875 Towarzystwo Teozoficzne. Towarzystwo to miało za zadanie połączenie elementów tradycji Wschodu i Zachodu w ewolucyjny typ spirytualizmu. Miało ono trzy główne cele: 1. Stworzenie zaczątku Uniwersalnego Braterstwa Ludzkości bez względu na rasę, wyznanie, kastę lub kolor skóry. 2. Zachęcanie do religioznawstwa porównawczego, filozofii i nauki. 3. Zbadanie niewyjaśnionych praw Natury i mocy ukrytych w człowieku – czytamy w dokumencie.

„Silny nacisk radykalnych ekologów kładziony na biocentryzm zaprzecza antropologicznej wizji zawartej w Piśmie Świętym, według której ludzie znajdują się w centrum świata, ponieważ są uważani za jakościowo lepszych od innych form naturalnych (…). Ten sam ezoteryczny model kulturowy można odnaleźć w ideologicznej teorii, tkwiącej u podstaw polityki kontroli urodzeń i eksperymentów inżynierii genetycznej, które wydają się spełniać ludzkie marzenie o stwarzaniu siebie na nowo. W jaki sposób ludzie chcą to osiągnąć? Poprzez odcyfrowywanie kodu genetycznego, zmieniając naturalne zasady seksualności oraz przeciwstawiając się granicom śmierci” – ostrzegały papieskie rady.

„Najbardziej zgubne konsekwencje każdej filozofii egoizmu, która zostaje przyjęta przez instytucje lub przez znaczną liczbę osób, zostały nazwane przez kardynała Josepha Ratzingera zestawem strategii pozwalających na zmniejszenie liczby osób, które będą jadły przy stole ludzkości. Jest to podstawowa miara, za pomocą której można oceniać wpływ każdej filozofii czy teorii – wskazali autorzy „Chrześcijańskiej refleksji na temat New Age”.

„Nowa Era, która nadchodzi, będzie zamieszkana przez idealne, androgyniczne istoty, które będą całkowicie podporządkowane kosmicznym prawom natury. W tym scenariuszu chrześcijaństwo musi zostać wyeliminowane i ustąpić miejsca globalnej religii, i porządkowi nowego świata” – trafnie ocenił intencje zielonych ideologów dokument watykański z 2003 roku.

=================================

mail, RW:

Czego jak czego, ale o takich błędach ani Rosja carska, ani stalinowska 
nigdy nawet nie  myślała.

Pamiętam wiersz Broniewskiego:

Czy nowa wojna,
czy wał Turgajski stłuc jak łupinę orzecha?
Rewolucjo, nowe twórz bajki,
wstecz niech popłynie rzeka.

Znaczenie Fatimy; S.L. Jaki i Św. Pius X

Krystian Zawistowski

1 Teza Jakiego-Duhema

Jakiś czas temu rozpowszechniałem tu krótką książkę “Cud Słońca według Metody Naukowej” [Cs]. Jej myśl przewodnia była taka, że skoro główną metodą nauki jest testowanie hipotez przez istotne predykcje, to znaczy, że cud słońca z Fatimy z 1917 jest mocnym dowodem na nadprzyrodzone pochodzenie objawień fatimskich. Wolnomyśliciele różnej maści, tłumacząc to jako masowe halucynacje i omamy, postępują w sposób pseudonaukowy.

Pominąłem tam jednak wtedy bardzo istotny wątek. Mianowicie, jeśli się nie mylimy, jako katolicy wierzący w Fatimę, to nic w tej historii nie powinno być przypadkowe, także odniesienie do nauki i empiryzmu. Powinien być za tym Boży plan, dlaczego ten jeden z największych cudów w historii wydarzył się akurat tam, akurat wtedy, akurat w takich okolicznościach.

Dziś mam nadzieję zaproponować odpowiedź, do czego będzie mi potrzebny jeden z najważniejszych katolickich uczonych XX wieku, o. Stanley L. Jaki OSB i dzieło zwane tezą Jakiego-Duhema. Według tej tezy nauki przyrodnicze zaczęły się w późnym średniowieczu, dzięki katolickiej teologii. Z Objawienia odczytano, że racjonalny Stwórca, Bóg, stworzył wysoce uporządkowany świat, wydzielając przyrodę ożywioną i nieożywioną. Ta ostatnia zaś rządzi się ustalonymi prawami, które można porównać do mechanizmu, albo formuły matematycznej. Stąd też wzięło się, jak mówi Whitehead “niewymazywalne przekonanie, że każde zajście może być idealnie skorelowane z bezpośrednimi przyczynami, by stworzyć ogólną regułę”, co jest niezbędną podstawą rozumowania naukowego. Nowa nauka prędko wydała owoce, uczeni tacy jak bp Oresme, Buridan, bp Robert z Lincoln, Roger Bacon, Św. Albert Wielki wytworzyli istotne postępy w dynamice, optyce, kosmologii i metodologii nauk ([SL2], s. 220-242).

Jaki (w “Science and Creation” i “The Relevance of Physics”), pokazuje, że wszystkie cywilizacje pogańskie rozumowały o świecie zupełnie inaczej i sposób ten dusił wszelkie naukowe starania w zarodku. Typowa tendencja pogańska to uosobienie i ubóstwienie sił przyrody, zgodnie z jakąś politeistyczną mitologią, co dalej na ogół prowadzi do emanacyjnego panteizmu. W fizyce narzuca to z kolei organiczny, werbalny i odrzucający doświadczenie opis świata. By to zilustrować rozważmy przykład: obecnie słyszy się, że Grecy odkryli kulistość Ziemi w oparciu o np obserwację faz Księżyca przez Arystotelesa. Naprawdę jednak było nieco inaczej, wierzyli oni w kulistość Ziemi w oparciu o aprioryczny dogmat i to przy okazji pozwoliło im przyjmować empiryczne dowody, jeśli jakieś się trafiły i były zgodne z ich przekonaniami. Jeśli zaś fakty przeczyły teorii to “tym gorzej dla faktów” (jak powie godny następca tychże pogańskich mędrców Hegel) – nawet najmądrzejsi z nich wierzyli w różne rażąco błędne wyniki. Arystoteles uważał, że strzała z łuku jest ciągle popychana przez powietrze uderzane cięciwą, podczas gdy w rzeczywistości opór powietrza spowalnia strzałę. Uważał też, że woda ochładza się szybciej, jeśli ją podgrzejemy, podczas gdy jest odwrotnie. Ziemia miewała wzdęcia i dreszcze, a planety (dawniej gwiazdy wędrujące) były poruszane przez rodzaj boskich intelektów. Dla poganina to “boskie” niebiosa były uporządkowane i przewidywalne, otaczający świat był dużo bardziej chaotyczny. Stąd dalej prosta droga do wróżbiarstwa z gwiazd, cieszącego się w antyku wielką estymą i teorii wiecznych cykli, że cała historia świata i ludzkości powtarza się co kilkadziesiąt tysięcy lat, gdy tylko gwiazdy powracają do tej samej pozycji.

Przypomnijmy tu logikę nauki Lakatosa i Poppera [CM], gdzie hipoteza jest potwierdzona, lub nie jeśli są na jej poparcie sprawdzone, istotne predykcje. A program badawczy jest naukowy, jeśli gromadzi dowody z doświadczenia w dużych ilościach i tworzy nowe możliwości testowania. Albo jest nienaukowy, jeśli zmienia hipotezy nie dając sprawdzonych predykcji, albo zbywając werbalnie fakty których nie może przewidzieć.

Mając to na uwadze ponownie rozważmy całe współczesne badanie naukowe w fizyce, chemii, czy naukach stosowanych opiera się, na tym “niewymazywalnym przekonaniu” o przyczynowej logicznej strukturze praw natury, i z pewnością mamy to przekonanie ze średniowiecznej teologii o Stwórcy. Należy więc stwierdzić, że istnienie Boga zostało dowiedzione w sposób naukowy, jako najważniejszy program badawczy w historii ludzkości. Oczywiście jest to pośrednia obserwacja, ale tak normalnie się robi w naukach takich jak fizyka, czy chemia.

Z drugiej zaś strony starożytny panteizm to kopalnia pseudonauki, obdarzonej możliwościami obrony przed doświadczalną weryfikacją. Wszak panteiści wcale nie wymarli po rewolucji naukowej, mimo, że podstawowe przesłanki ich obrazu świata, zostały obalone. Jaki wskazuje na renesansowych neoplatoników, Goethego, Hegla, Schellinga, Engelsa, czy Nietzschego. Do tych pierwszych zalicza się słynny dzisiejszy “męczennik nauki”, hermetyczny okultysta Giordano Bruno. Interesującym przypadkiem jest też sprawa Galileusza, o której pisał w szczegółach postmodernistyczny filozof Paul Feyerabend [PM]. Zbadanie oryginalnych źródeł każe sądzić, że to Kościół stosował się w tej sprawie do wskazań naukowej logiki, podczas gdy Galileusz rozpowszechniał niepotwierdzoną i półobaloną hipotezę jako fundamentalną prawdę. Mnie tu zdumiewa, że potrydencki kościół był zaskakująco nowoczesny, jeśli chodzi o metodę empiryczną. Nie sposób tam mówić już o “arystoteleikach”.

Pojawiały się też inne opisy naukowego świata i nieuchronnie kończyły jako nienaukowe i niemożliwe do pogodzenia z rzeczywistością. Można tu zaliczyć pozytywizm, logiczny pozytywizm, filozofię mechaniczną.

2 Św. Pius X i motu proprio z 1910

Niezmiennie Duch Święty przemawia ustami Kościoła w sprawach wiary, przez co dokumenty Magisterium są dobrym miejscem by szukać odpowiedzi. Ja jej nie szukałem zbyt skrupulatnie, zostawiam to tym, którzy znają się na tym lepiej, chciałbym jednak polecić pewien szczególny przypadek. Papież, Św. Pius X, ogłosił w 1910 motu proprio Sacrorum Antistitum, 7 lat (!) przed Fatimą i niecałe 4 lata przed wybuchem Wielkiej Wojny. Jest to dokument szczególny, ze względu na formę, zwłaszcza zaś fragment, przysięgę, do składania której Pius X zmusił wszelkie osoby dzierżące intelektualny autorytet w Kościele, dołączoną do uroczystego wyznania wiary. Niektórzy teologowie utrzymywali, że motu proprio to powinno być przyjęte jako nauczanie nieomylne, np u nas bp Sokołowski w publikacji z 1916 [Pm].

Pozwolę sobie zacytować trzy ustępy, z których pierwszy tyczy się poznania Boga rozumem, drugi cudów i nadprzyrodzonego pochodzenia chrześcijaństwa, a trzeci założenia Kościoła Katolickiego przez Chrystusa i ustanowienia przez Niego papiestwa.

Najpierw wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy, można poznać w sposób pewny, a zatem i dowieść Jego istnienia, naturalnym światłem rozumu w oparciu o świat stworzony, to jest z widzialnych dzieł stworzenia, jako przyczynę przez skutki.

Po drugie: zewnętrzne dowody Objawienia, to jest fakty Boże, przede wszystkim zaś cuda i proroctwa, przyjmuję i uznaję za całkiem pewne oznaki Boskiego pochodzenia religii chrześcijańskiej i uważam je za najzupełniej odpowiednie dla umysłowości wszystkich czasów i ludzi, nie wyłączając ludzi współczesnych.

Po trzecie: mocno też wierzę że Kościół, stróż i nauczyciel słowa objawionego, został wprost i bezpośrednio założony przez samego prawdziwego i historycznego Chrystusa, kiedy pośród nas przebywał, i że tenże Kościół zbudowany jest na Piotrze, głowie hierarchii apostolskiej, i na jego następcach po wszystkie czasy.

2.1 Poznanie Boga ze świata stworzonego.

Pierwsza część, “Boga można poznać w sposób pewny”, “w oparciu o świat stworzony, z widzialnych dzieł stworzenia”, jest niezmiernie istotna. Mamy poznać Boga rozumem nie w oparciu o argument ontologiczny, czy argument metafizyczny (np Ente de Essentia Św. Tomasza), czy na drodze pozaracjonalnego poznania (“basic belief”, uczucie religijne itd), ale “światłem rozumu”, jako przyczynę przez skutki, ze świata stworzonego.

Jeden tego rodzaju dowód to argument z projektu.

Świat biologiczny i naturalny pełen jest wyglądającej na zaplanowaną złożoności, skomplikowanych “maszyn” i ciągów przyczynowo skutkowych które nie mogły powstać przez przypadek. Wyczerpujące wyjaśnienie per analogiam, można znaleźć w starej “Apologetyce” ks. Bartynowskiego (w 1.3-1.4 [Ap], link w bibliografii).

Ja skupię się na wypisaniu szczegółów, co do tego, co wiadomo na ten temat współcześnie i zarazem jest przedmiotem zainteresowania uczonych.

– Niemożliwe jest by życie, w postaci pierwszych żyjących komórek powstało przez przypadek (problem abiogenezy).

– Wszechświat ma parametry fizyczne precyzyjnie dostrojone, do tego, by mogło istnieć życie.

– Nie istnieje naturalne wyjaśnienie biologicznej złożoności, a szczególnie ludzkiego rozumnego umysłu.

Drugi problem nazywa się precyzyjnym dostrojeniem i jest powszechnie znany w fizyce. Pierwszy problem można znaleźć w “Logic of Chance” (s. 386) E. Koonina [LC], znanego amerykańskiego biologa i genetyka (ateisty z resztą) a trzeci w artykule tegoż autora “Physical foundations of Biological Complexity” [PF]. W podobnym ujęciu problem abiogenezy podnosił o wiele wcześniej wybitny astrofizyk Fred Hoyle.

Notabene, bardziej wyrafinowani ateiści muszą w tych sprawach wierzyć w jakieś odpowiedzi. Wszystko to, co wskazuje na działanie Stwórcy jest zarazem praktycznie niemożliwe bez niego. Ściśle chodzi tu o rozbiegające wykładniczo nieprawdopodobieństwo. Jak to powiedział Hoyle, prędzej trąba powietrzna na złomowisku poskłada działający samolot, niż życie miałoby się zacząć przypadkiem. Jedno proponowane rozwiązania tego problemu (sam Hoyle był jednym ze współautorów) to założenie nieskończonego wszechświata, w czasie, lub przestrzeni. Wtedy dowolnie wielkie niemożliwości mogłyby się zadziać, na jednej z nieskończenie wielu planet. Niemniej, od kiedy wymyślona przez ks. Lemaitre teoria Wielkiego Wybuchu zebrała więcej dowodów, doktryna ta nie jest zbyt wiele warta, bo wedle naszej obecnej wiedzy wszechświat nieskończony nie jest. Co więcej, nie jest ona sobie w stanie poradzić z problemem fine tuningu, bo wieczny wszechświat ma tylko jeden zestaw parametrów.

Obecnie więc popularniejszy jest inny sposób, wynikły z hipotez zwanych teoriami superstrun. Przez 40 lat wśród tych hipotez niestrudzenie szukano jednej teorii wszystkich oddziaływać fundamentalnych, tzw. teorii wszystkiego, ale z punktu widzenia fizyki nie wskórano nic wartego uwagi. Dla argumentu z projektu teorie superstrun mają znaczenie ze zgoła innego powodu – badacze tychże teorii utrzymują, że musi istnieć wielka liczba różnych wszechświatów, co nazywa się Multiwersum (ang. Multiverse), a my, żyjemy w jednym, o dość przypadkowych własnościach.

Doktryna ta jest mocno atakowana za nienaukowość do kwadratu, bo Multiwersum wyjaśnia, dlaczego teoria strun nie ma żadnych predykcji, a z drugiej strony Multiwersum też nie da się przetestować, bo innych wszechświatów nie widać. Niemniej, pomimo tych problemów, doktryna ta jest przytaczana przez Koonina, Stengera (“God: Failed Hypothesis”), czy Dawkinsa (“God Delusion”) jako odpowiedź na argumenty z projektu. Chodzi tu o to, że jeśli istnieje wielka liczba wszechświatów, to dowolne niemożliwości mogły się zadziać w niektórych z nich. Równocześnie ludzie od teorii strun utrzymują, że może być ona uznana bez dowodów z doświadczenia. Oto dwa przykłady argumentów za tym (podał je R. Dawid, [Rd]):

– Nie ma innych alternatywnych teorii wszystkiego, mimo wytężonych poszukiwań.

– Podobne teorie fizyki cząstek elementarnych były skuteczne w przeszłości.

2.2 Teza Jakiego-Duhema jako argument teleologiczny.

Dodajmy teraz do tego nasza nową cegiełkę, jaką jest argument z projektu wynikający z tezy Jakiego-Duhema.

W oparciu o średniowieczny obraz Boga Stwórcy stworzono obraz świata zawierający matematyczne, przyczynowe, ustalone prawa natury. Obraz ten okazał się potwierdzony istotną predykcją i wielką liczbą wyników doświadczalnych, jako że znaleziono dużo takich praw i przetestowano je z wielką dokładnością, co doprowadziło do powstania nauki. Oto więc wiemy z doświadczenia, że Bóg katolicki istnieje.

Jest on trochę związany z argumentem z nieskończonego regresu Św. Tomasza. Anthony Flew [AF] odniósł go do praw natury, wskazując, że jeśli znajdziemy jakiś naturalny powód istnienia praw natury, to ten powód też będzie potrzebował wyjaśnienia. Oto nasz argument:

Wymieńmy parę obserwacji, które sprawiają, że przedstawiony argument jest bardzo istotny, i tworzy spójną całość z innymi argumentami z projektu.

Po pierwsze: nawet gdyby istniało inne wyjaśnienie tej sprawy, to dużo słabszy dowód nie może przeważyć dużo silniejszego. Ponieważ nasz dowód jest ustalony przez predykcję leżącą u podstaw większości znanych faktów naukowych, to druga strona musi dostarczyć równie dobrych, wielokrotnie powtórzonych istotnych predykcji. A to jest prawie na pewno niemożliwe.

Po drugie: ponieważ dowodem na istnienie Stwórcy jest przewidziana i potwierdzona postać praw natury, przyjęcie Multiwersum nic nie zmienia, Multiwersum nie jest żadnym rozwiązaniem tej kwestii dla ateistów. Podobnie z innymi tego rodzaju zabiegami jak wieczny wszechświat, czy nieskończony wszechświat – te dotyczą tylko niemożliwych zajść zlokalizowanych w czasie i przestrzeni, nie struktury wszechświata.

Po trzecie: Odpowiedź ateistów na inne argumenty teleologiczne opiera się na Multiwersum, i dalej na możliwości uzasadnienia istnienia Multiwersum. To z kolei Dawid opiera (m.i.) na fakcie, że nie ma innych alternatywnych kandydatów na teorię wszystkiego i na sukcesach podobnych teorii. Przyjmuje on tu następujące (ukryte) założenia. Że w ogóle powinna być jakaś teoria wszystkiego. Że istnieje rodzaj jednorodności praw natury. Że matematyczno-przyczynowy opis świata, co do zasady działa. Tak oto przyjął on wnioski z mojego argumentu, nie potrafiąc ich zapewne w żaden inny sposób udowodnić

W efekcie ateista by mieć odpowiedzi na tradycyjne argumenty z projektu, musi się odwołać do Multiwersum, albo czegoś podobnego. Jednocześnie próby uzasadnienia Multiwersum muszą przyznać rację argumentowi z tezy Jakiego-Duhema, więc tak uzupełniony argument z projektu jest nie do obalenia. Podobnie też można odpowiedzieć Kooninowi w [PF], który złożonośc biologiczną usiłuje tłumaczyć przez dość odległe analogie do zasady holograficznej i tuneli czasoprzestrzennych (inne hipotezy z fizyki matematycznej).

Na marginesie warto dodać, że Koonin poczynił tu dobrą obserwację, wskazując, że istotna złożoność biologiczna to tak naprawdę złożoność algorytmiczna (Kołmogorowa). Definicją jest tu najmniejsza długość programu komputerowego potrzebna, by wykonać daną czynność. Za przykład czegoś złożonego można założyć program robota, który musi przy użyciu zestawu narzędzi złożyć samochód.

Z drugiej strony zdolność tworzenia systemów złożonych w sensie Kołmogorowa bywa dziś uznawana za definicję inteligencji w środowiskach sztucznej inteligencji [JH]. Pytanie czy złożoność biologiczna jest przedmiotem inteligentnego projektu może wkrótce za tautologię ( oczywiście warto nad tą kwestią dokładniej pochylić przed wypowiedzeniem osądu.) Uważam więc, że można dowieść istnienia Boga w sposób pewny, rozumem, ze świata stworzonego.

“Gdy widzisz zegar słoneczny, albo klepsydrę wodną, widzisz, że wskazuje czas przez projekt, a nie przez przypadek. Jak więc możesz wyobrażać sobie, że we Wszechświecie nie ma celu i inteligencji, gdy zawiera on wszystko, wliczając w to te przyrządy i ich twórców?”

(Cyceron, De Natura Deorum)

2.3 Cuda i historia

Kolejne dwa punkty Papieża dotyczą cudów i historycznych początków Kościoła. Połączyłem je w jedno, bo skupię się głównie na cudach. Przysięga ta nazywa się przysięgą antymodernistyczną, od doktryny którą to tenże Pius X nazwał “sumą wszystkich herezji”. Nie będę jej tu przytaczał w całości, skupię się na modernistach jako “historykach” i skąd się moim zdaniem wzięli.

Musimy się cofnąć o 400 lat do momentu, gdy miało miejsce założenie protestantyzmu. Wszyscy reformatorowie natrafili na szereg problemów z zakresu teologii fundamentalnej swojej nowej wiary. Katolicy, jak Św. Franciszek Salezy [Lc], czy Sługa Boży Piotr Skarga wytykali im brak potwierdzenia wiary cudami, niemoralność, niezgodę w kwestii teologii, odwoływanie się do “niewidzialnego Kościoła” itd:

Skarga pisał w Żywocie Św. Ludgera:

“Niechże czytają, jaka wiara i od jakich ludzi od 600 lat do saskiej ziemi przyniesiona jest, a tą, którą niedawno (…) Luter przyniósł, a nie tylko jej cudami nie potwierdził, ale ją sprośnym żywotem pomazał, niech się słusznie brzydzą, bo nie jest to wiara Chrystusowa,”

Salezy w swojej polemice napisał [Lc]:

“Nikt nie powinien przypisywać sobie nadzwyczajnej misji, bez potwierdzenia jej cudami, bo, Boże uchowaj, gdzie byśmy byli, gdyby ten pretekst (…) był przyjęty bez dowodu? (…) Ariusz, Marcjon, Montanus, Messaliusz – czy nie mogliby być przyjęci do godności reformatorów (…).”

Reformatorowie nie wymyślili zadowalającej odpowiedzi. Kalwin w prefacji do swoich “Statutów Religii Chrześcijańskiej” pisze:

“Postępują nieuczciwie wymagając od nas cudów. Bo nie tworzymy nowej Ewangelii, tylko przechowujemy tą samą Ewangelię, której prawda jest potwierdzona cudami Jezusa Chrystusa i jego uczniów. Ale oni (katolicy) w porównaniu z nami mają dziwną moc, po dziś dzień nawet potwierdzają swoją wiarę ciągłymi cudami.”

Następcy przyjęli tą doktrynę bez większego komentarza, utrzymując, że cuda działy się za czasów Jezusa, ale nie później. Słaby punkt jej jest taki, że skoro coś nadzwyczajnego działo się dawno, a teraz się już nie dzieje, to łatwo sobie wyobrazić, że to jakiś fałsz czy błąd. Protestantyzm nie mógł zaadaptować katolickich cudów jako własne dowody, bo jednocześnie te dowody wskazują, że to katolicyzm jest prawdziwy. Musiał więc te dowody usunąć z widoku.

Myśl ta trafiła na podatny grunt po tragedii wojny 30-letniej. Jednym z najbardziej wyrafinowanych jej współautorów był Szkot, David Hume, jeden z najważniejszych przedstawicieli tak zwanego oświecenia. Napisał on argument przeciwko wierze w cuda. Według tego argumentu ([Cs] 5.8), możemy porównać ze sobą stopień wiary w świadectwo, do nieprawdopodobieństwa faktów, o których ono świadczy. Cud więc, z definicji wielki wyjątek w naturze, może być przyjęty tylko w oparciu o wyjątkowo dobre świadectwo. Wymienia on dalej kryteria takiego świadectwa, konkludując, że wiara w cuda wymaga iście cudownej głupoty: twierdzi, że ludzie z natury gonią za sensacją, że nigdy nie było dobrze potwierdzonego świadectwa wielu osób o cudzie, że w cuda obfitują głównie barbarzyńskie narody, albo też ciemni przodkowie narodów cywilizowanych itd.

W dość oczywisty sposób pisze on do protestantów, pokazując im współczesne cuda katolików w które oni nie wierzą, by podważyć starożytne cuda Apostołów. O tym, co z tego wynika dla katolików pisałem w szczegółach w ([Cs] 5.8) – to znaczy nic nie wynika. Jest duża różnica między wieloma cudami w każdym wieku, wliczając w to czasy obecne, a cudami tysiące lat temu (co więcej, Cud z Fatimy jak wskazałem, jest w stanie dobrze spełnić wszystkie jego kryteria).

Argument Hume’a tymczasem stał się logiczną podstawą studiów Pisma Św. (czy też innych pism chrześcijańskich) odrzucających a priori wszelki nadprzyrodzony ich charakter i lekką ręką podważających historie o cudach i zjawiskach nadnaturalnych jako fałszywe. Luki w narracji mogą być następnie zastępowane własnymi wymysłami. To właśnie jest jedną z najwazniejszych ideologicznych podstaw modernizmu.

Zauważmy tu jedną rzecz – Św. Pius X wymienia w takiej, a innej, kolejności po pierwsze argument na istnienie Boga z projektu, po drugie argument na nadprzyrodzone pochodzenie wiary z cudów, po trzecie historię Kościoła i papiestwa. Sądzę, że nie przez przypadek. Pierwszy punkt wzmacnia drugi bo bez obalenia go nie sposób założyć, że Boże interwencje są tak wyjątkowo nieprawdopodobne, by je odrzucać przeciwko dobrze potwierdzonemu świadectwu. A mając dwa pierwsze punkty ustalone, wiemy też z pewnością, że Zmartwychwstanie jest prawdziwe i założenie Kościoła przez Chrystusa jest prawdą. W świetle dwóch pierwszych punktów świadectwa Ewangelii nie świadczą o czymś nadzwyczajnym, tylko o tym, czego powinniśmy się spodziewać. Mamy z resztą na to i inne dowody, jak całun turyński. Moderniści jednak pominęli dwa pierwsze punkty, by zabrać się wyłącznie za historię, i to na ogół w sposób pełny pychy i zuchwalstwa, bo czcze spekulacje o tym, że 2500 lat temu było tak a tak, są przedstawiane szerszej publice jako “naukowe”.

Co się tyczy Fatimy, sądzę, że Cud Słońca wskazuje w osobliwy sposób właśnie na metodę naukową i przez to na powyższe rozumowanie. Właśnie logikę empiryczną musi poszarpać druga strona by utrzymywać po fakcie i przeciwko istotnej predykcji, że dziesiątki tysięcy osób naraz uległo sugestii. Moderniści nie mogą tu udawać, że argument Hume’a podważa ten cud, scjentyści, że nauka podważa religię, a protestanci, że cudów nie ma we współczesności. Ponadto, moim zdaniem, celem tej wskazówki jest wszystko to, co przedstawiliśmy wyżej. Prawdziwa nauka z jednej strony opiera się na uzasadnieniu przez istotne predykcje, a z drugiej jej początkiem jest katolicka teologia. Jedno i drugie wskazuje na Boga i tą drogą, wytyczoną w zarysie przez Piusa X, możemy dojść do poznania Go.

Drugą ważną sprawą w Fatimie są dwie wojny światowe, drugą miało zapowiedzieć “nieznane światło”, wielka burza magnetyczna z 25 stycznia 1938. Chcę zwrócić uwagę, że dla wojny również Teza Jakiego-Duhema ma wielkie znaczenie, bo tych samych myślicieli, których można zaliczyć do zwolenników dawno obalonego organicznego obrazu świata, można też znaleźć pośród inspiratorów Hitlera i bolszewików. Zalicza się tu Hegel, Engels, Nietzsche, zwykłe pogaństwo i okultyzm, od którego Hitler miał cały krąg specjalistów ([Rs] s. 244) i oparł o nie nową nazistowską religię, a także darwinizm w zastosowaniu do społeczeństwa ([Sny], s. 1-9). Być może warto by kiedyś porozmawiać o odpowiedzialności promotorów tego wszystkiego, gdy okazało się, że ideologie “podobnie jak komety mają ogony”.

Ciąg dalszy nastąpi.

K. Zawistowski

[SL1] Stanley L. Jaki “Relevance of Physics”, 1992, Scottish Academic Press

[SL2] Stanley L. Jaki “Science and Creation”, 1986, Scottish Academic Press

[LC] Eugene Koonin, “Logic of Chance”, 2012, FT Press.

[Ap] S. Bartynowski “Apologetyka Podręczna” (1.4 i 1.3), wg. wydania z 1948.

[Pm] Cz. Sokołowski, “Przysięga Antymodernistyczna. Studyum krytyczne” (s. 25), Warszawa 1916.

[PF] https://www.pnas.org/doi/full/10.1073/pnas.1807890115

[Rd] “The Significance of Non-Empirical Confirmation in Fundamental Physics” Richard Dawid, Why Trust a Theory? Epistemology of ModernPhysics. Cambridge University Press. pp. 99-119 (2019)

[Rus] Bertrand Russel, “Problems of Philosophy”, 1912, London,

[JH] “A Formal Definition of Intelligence Based on an Intensional Variant of Algorithmic Complexity” JOSE HERNANDEZ-ORALLO

[Lc] Francis de Sales, “Catholic Controversy”, s. 19, 1909, London

[PM] Paul Feyerabend, “Przeciw Metodzie”, Aletheia

[CM] “Criticism and the Methodology of Scientific Research Programmes”, Imre Lakatos, Proceedings of the Aristotelian Society

[AF] Roy Varghese, Anthony Flew, “There is a God” , 2007

[Cs] K. Zawistowski “Cud Słońca według metody naukowej.” https://stuff.kzaw.pl/entry2.pdf

[Rs] Roy Schoemann, “Zbawienie Pochodzi od Żydów”, 2003, Warszawa, wyd. ss. Loretanek

[Sny] T. Snyder “Black Earth”, NYC 2015